Dziennikarz na starcie, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne


Dziennikarz na starcie

Praca dziennikarza - czy też stażysty w gazecie codziennej - z pozoru wydaje się prosta i dość monotonna. Czekanie aż ten jeden jedyny pomysł wpadnie do głowy, zbieranie informacji, żmudne rozmowy telefoniczne, jazda przepełnionym autobusem na otwarcie wystawy... Czasami jednak może być ciekawie. Szczególnie wtedy, gdy (choć na chwilę) możesz wyrwać się z codziennej, miejskiej sztampy i "popłynąć" w trochę innym kierunku...

Wielką okazję ku temu stwarzają wszelkie dodatki (tzw. strony tematyczne), którymi może się pochwalić prawie każdy lokalny dziennik. Oczywiście redagują je uprzednio wyznaczone i wciąż te same osoby. Bywa jednak i tak, że ktoś poważnie zachoruje, wyjedzie, zmieni tytuł lub - o dziwo - zrezygnuje ze swojej starannie pielęgnowanej "działki"...

Twoja strona

Na początku nie dopuszczasz do siebie myśli, że to właśnie Ty - skromny miejski dziennikarz (choć ambitny) możesz sprostać temu zadaniu. Szybko okazuje się jednak, że jesteś najlepszym kandydatem na takie stanowisko. Taka decyzja to zwykle przypadek: redaktor podpatrzył jak znosisz do redakcji kasety, których potem ukradkiem słuchasz, jakieś dwie krótkie wzmianki o pobycie zespołu "X" w Twoim mieście. Muzyczna propozycja na weekend i ...już. Wystarczy. Na porannej odprawie sekretarz redakcji z nutką ironii w głosie oznajmia Ci, że od dziś (rzecz jasna, że w nagrodę za wierność, wytężoną pracę itd.) przygotujesz i zredagujesz, w zastępstwie za "nieodżałowaną" panią Jolę, cotygodniową muzyczną kolumnę!!!

Dobrze, jeśli owa strona ma już swoje określone i ściśle wytyczone ramy, a więc: nazwę, stałe pozycje (np. felietony), określony charakter. Gorzej, gdy Twojemu szefowi przyjdzie do głowy nieco ją odmienić, by nabrała "tak potrzebnego Czytelnikowi oddechu i świeżości". Wtedy już od rana przeżywasz swoisty dramat: redagując kolejne miejskie "ABC" i przygotowując się do konferencji prasowej, myślisz nieustannie, co by tu takiego przebojowego wymyślić. Głowisz się nie tylko nad tytułami kolejnych cykli i nad odpowiednim materiałem na "Czołówkę", ale i nazwą kolumny, na której obmyślenie masz "aż" dwie godziny. Wszystko dlatego, że jeszcze dziś musi powstać wystrzałowa wineta.

Potem stają przed Tobą kolejne, równie ekscytujące zadania: wywiad z idolem tysięcy nastolatków (także Twoim), wielki koncert, na który wchodzisz oczywiście za darmo, kolejny album gwiazdy, który właśnie Ty możesz pochwalić lub zrównać z błotem...

To jednak i tak "małe piwo" dla Ciebie - dziennikarza działu miejskiego. Muzyka interesowałeś się przecież od zawsze! Wprawdzie nie znasz jeszcze wszelkich panujących układów, specjalistów od public reltions największych agencji fonograficznych, kaprysów gwiazd i gwiazdeczek, ale "jesteś w temacie". Umiesz zrecenzować płytę, przeprowadzić wywiad itd. Tylko co wtedy, gdy sekretarzowi redakcji przyjdzie do głowy obsadzić Cię w nieco odmiennej roli? Może to być np. kultura, ekologia, zdrowie, nauka, ekonomia czy - co raz częściej obecna w lokalnej prasie - tematyka młodzieżowa. Oczywiście może się zdarzyć, że zajmowałeś się nimi wcześniej, choć dość pobieżnie, w swoich krótkich tekstach na stronie miejskiej, jednak wierzcie mi - to nie to samo. Tutaj, co tydzień, nawet jeżeli nic ciekawego się nie dzieje, musisz zapełnić swoją autorską rubrykę. Pamiętaj: liczące po trzydzieści, czterdzieści wierszy teksty nie są brane pod lupę tak bacznie, jak osobna, od początku do końca Twoja (jeśli nie ma reklam) strona w gazecie.

Twoje pomysły

Tematy - jak pewnie wielu z Was się orientuje - nie spadają z nieba. O ile w przypadku muzyki mogłeś(aś) liczyć na materiały prasowe i kasety podsyłane Ci przez wytwórnie albo telefon - pewniak, czyli numer do zaprzyjaźnionej gwiazdy zapisany w notesie, tak tu jesteś skazany tylko na siebie. Owszem, czasami na twoje biurko trafiają wyniki badań i sondaże przeprowadzone przez różne ośrodki i organizacje, innym razem ulotki i informatory na temat przeprowadzanych aktualnie akcji (np. "Alkohol kradnie wolność"), ale jest ich o wiele za mało, aby zredagowały stronę za Ciebie. Na dodatek niektóre tematy - te aktualne i najbardziej interesujące - zabierają Ci sprzed nosa Twoi koledzy z działu miejskiego czy społecznego. Ba, często los bywa jeszcze bardziej okrutny! Przeprowadzasz, na przykład rozmowę z jedną ze zdolnych uczennic, która wygrała właśnie regionalny konkurs recytatorski, z myślą, że to właśnie ona będzie gwiazdą Twojego przyszłego numeru. A tu, na poniedziałkowym kolegium okazuje się, że wywiad - nieco skrócony - ukaże się już jutro w głównym "grzbiecie", na stronie aktualności! Wtedy (przyjmując, że gazeta ukazuje się w środę) masz tylko jeden dzień (ewentualnie noc) na przygotowanie najważniejszego materiału. Jeżeli stronę redagujesz sam, a redakcyjni koledzy nie maja akurat czasu, ani żadnych pomysłów - sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Ratuje Cię wtedy tylko jedno - współpracownicy.

Twoi ludzie

Już sam fakt, że Ty - niedawno tylko współpracownik macierzystej redakcji - masz "swoich ludzi" może napawać Cię dumą i świadczyć o Twoich dziennikarskich postępach. Jeszcze niedawno Twoje teksty, po wcześniejszych (czasami bardzo ostrych) wymianach zdań z redaktorem lądowały w koszu. Dziś Ty możesz uczynić to samo. Możesz - podobnie jak oni - zamówić tekst czy rysunek na określony temat, podzielić się z kimś Twoim doświadczeniem lub... skreślić z uśmiechem na ustach dwadzieścia linijek tekstu. Pamiętaj jednak, że jesteś za to wszystko odpowiedzialny i każda - mniejsza czy większa poprawka - powinna być wcześniej dobrze przemyślana! Nieraz żałowałem, że zamiast coś dopisać, zmienić, skreśliłem dwie linijki za dużo. Musisz być także świadomy tego, że ostatnie zdanie wcale nie należy do Ciebie: "makieta" zanim trafi do składu, znajduje się jeszcze na biurku jednego z redaktorów. Współpracownikami sa często Twoi przyjaciele, koledzy, koleżanki - nie zawodowi dziennikarze, lecz uczniowie, studenci. Jedni z nich pisząc, uczą się: robią to, co lubią, inni zaś - równie zdolni i pełni pomysłów - chcą jedynie dorobić do kieszonkowego. Nie myśl bowiem, że Twoi ludzie zrobią wszystko za darmo! Nie dziw się, gdy uprzejmy i grzeczny nastolatek, dotąd z zapałem podejmujący się każdego, nawet arcytrudnego - oczywiście dla niego - tematu (sonda uliczna, reportaż na temat jednej z subkultur), przy trzeciej z kolei publikacji zapyta o "wierszówkę". Oczywiście, czasem za bardzo dobry tekst na stronie, choćby nie był Twój, możesz dostać premię, ale to już zupełnie inna sprawa...

Twój problem

Przygotowanie kolumny dla młodzieży wiąże się także z innymi konsekwencjami: czasami będziecie musieli pisać dosłownie o wszystkim - modzie, seksie, pieniądzach. Może się zdarzyć, że redaktor naczelny zaproponuje Wam wywiad ze znanym, młodym sportowcem, innym razem czytelnicy poproszą w listach o porady kosmetyczki, fryzjera czy seksuologa. Nie tłumacz się wtedy, że to "nie twoja działka", nie masz o tym pojęcia itd. Dziennikarz musi się znać (chociaż pobieżnie) na wielu rzeczach.

Redagowanie "dodatków" należy traktować jako przywilej i nagrodę, coś wyjątkowego? A może raczej jako stratę czasu i zbędny balast? Zależy, co wolicie: pracować na czyjeś konto, wykonywać (jak najlepiej) swoje zwykłe, dziennikarskie obowiązki czy też chcecie zaryzykować, podjąć się nowego, kolejnego wyzwania?... Wyzwania, które zabierze Wam dodatkowe - sobotnie, niedzielne, często także świąteczne godziny. Ba! A co z wakacjami? Nie każda gazeta zawiesza na ten czas swoje tematyczne dodatki i nie w każdej redakcji (tym bardziej w lipcu) jest ktoś, kto może cię zastąpić. Podczas ostatniego lata, musiałem dwa razy przerywać wczasy nad jeziorem, by przygotować kolejny numer strony dla młodzieży. I to akurat wtedy, gdy panował największy upał. Na szczęście, odległość była niewielka - jedynie czterdzieści kilometrów. Ale z drugiej strony - to właśnie cotygodniowa kolumna o zdrowiu, komputerach czy młodzieży, zapewni nam stały dopływ gotówki. Nawet jeśli nie jesteśmy na bieżąco z tym, co dzieje się w mieście, to i tak na nasze konto wpływają cenne złotówki. A czasami można natrafić na naprawdę wyjątkowe i niepowtarzalne okazje... Nie zapomnę mojego reportażu o młodzieży z klubu szybowcowego: gdy drugi raz odwiedziłem ich podczas treningu, na moje barki trafił całkiem pokaźny spadochron, a zaraz potem zaproszono mnie na "pokład". Na szczęście nie musiałem skakać...

Pewnie nie raz staniecie przed dylematem: lepiej pisać kolejny, interesujący, "zwykły" tekst czy popracować w tym czasie nad wizerunkiem kolejnego wydania "Nastolatka"? Wyjechać za miasto czy pomęczyć się przy tekstach napisanych przez współpracowników? Ale jaka to radość, gdy potem - w gazecie albo na ekranie komputera - zobaczymy NASZĄ, od początku do końca autorską stronę.

Praca pochodzi z serwisu www.e-sciagi.pl <<<>>> Zacznij zarabiać http://partner.e-sciagi.pl



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wpływ reklamy na ofertę mediów, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
PRASA CODZIENNA, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Informacja czysta a zbeletryzowana, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Media lokalne i regionalne dziś, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Zalety i wady mediów, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
PRASA POLONIJNA, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Komunikacja niewerbalna, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Felietonomania, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
PR w służbie zdrowia, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Agencje prasowe, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Media w Chinach, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Opinia publiczna, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
REKLAMA WE WSPÓŁCZESNYM SPOŁECZEŃSTWIE INFORMACYJNYM, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna
Metody perswazji w mediach, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Fotoreportaż, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
Media w Izraelu, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne
komunikacja społeczna, studia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna, różne

więcej podobnych podstron