Historia.doktryn.politycznych.i.prawnych.ćw.5



Św. Tomasz z Akwenu

Św. Tomasz z Akwenu 63



11. Św. TOMASZ Z AKWINU (1225-1274)

Główne prace: De ente et essentia (1255; O bycie i istocie, 1981); Summa contra gentiles (zw. filozoficzną, 1254-56; fragm. 1930-35); Summa theologiae (1269-73; Suma teologiczna, 1963-92), komentarze do Sentencji Piotra Lombarda, dzieł Arystote­lesa i Pseudo-Dionizego Aeropagity.

Literatura: Gilson E., Tomizm. Wprowadzenie do filozofii św. Tomasza z Akwinu (1960); Martyniak C, Obiektywna podstawa prawa według św. Tomasza z Akwinu (1949); Swieżawski S., Święty Tomasz na nowo odczytany (1990); Schilling O., Die Sta-ats- und Soziallehre des hi. Thomas von Aąuin (1930); Gilby T., Between Community and Society: a Philosophy and Theology ofthe State (1953); Maritain J., La Personne et le bien commun (1947).

Wybrane fragmenty pochodzą z: Suma teologiczna, przekł. o. Pius Bełch OP, t. 13 (Prawo), Veritas: Londyn 1985, s. 10-15, 18-21, 54-56 i 98, oraz De regno (O władzy), przekł. o. Jacek Salij OP, Wydawnictwo „W drodze": Poznań 1984, s. 135--136, 138-139, 140-142 i 150-151.

a) Summa teologiczna

I-II, q. 90, a. 1,2 i 3, s. 10-15

Prawo jest to jakaś norma i miara ludzkiego postępowania. Kierując się nią, człowiek poczuwa się do obowiązku albo do czynienia czegoś, albo do powstrzymania się od czynienia czegoś. Toteż łacińska nazwa prawa (lex) wywodzi się od ligare — wiązać, ponieważ zobowiązuje do czynienia (lub nie czynienia czegoś). Normą zaś i miarą ludzkich po­stępków jest rozum, który [...] jest pierwszym początkiem ludzkich po­stępków. Do rozumu bowiem należy kierować do celu, który według Filozofa (Arystotelesa) jest pierwszym początkiem w dziedzinie postę­powania. Z każdym zaś rodzajem jest tak, że co w nim jest początkiem, jest w nim zarazem miarą i normą (wszystko, co do niego należy). Taką np. miarą jest jedno w rodzaju liczby oraz pierwszy ruch w rodzaju

ruchów. Pozostaje więc, że prawo jest czymś przynależącym do ro­zumu. [...]

Jak już powiedziano, prawo należy do tego, co jest początkiem ludzkich uczynków, jako że jest normą i miarą. Jak zaś rozum jest po­czątkiem ludzkich uczynków, tak i w samym rozumie jest coś, co jest początkiem dla wszystkiego innego. I do tego też powinno przede wszystkim i jak najbardziej należeć prawo. W dziedzinie zaś postępo­wania, które jest przedmiotem rozumu praktycznego, pierwszym począt­kiem jest cel ostateczny. Jak zaś wyżej powiedziano, celem ostatecznym ludzkiego życia jest szczęśliwość lub szczęście. Wynika z tego, że pra­wo dotyczy przede wszystkim drogi, która wiedzie do szczęścia. Dalej, ponieważ wszelka część jest przyporządkowana całości, tak jak niedo­skonałe doskonałemu, zaś jeden człowiek jest częścią doskonałej wspól­noty, dlatego konieczne jest, żeby prawo właściwie dotyczyło drogi wiodącej do wspólnej szczęśliwości. Toteż Filozof w określeniu prawa umieszcza szczęśliwość i wspólnotę państwową. [...] A jak tenże Filozof uczy, doskonałą wspólnotą jest państwo.

W każdym zaś rodzaju jest coś, co w nim wybija się jako pierwsze (w czym tenże rodzaj ziszcza się najbardziej), co jest początkiem dla wszystkiego do tego rodzaju należącego i od czego też wszystko inne należące do tego rodzaju bierze nazwę w zależności od stopnia przypo­rządkowania do niego. [...] To samo trzeba powiedzieć o tym rodzaju, jakim jest prawo. I w nim jest coś, co wybija się jako pierwsze [...], mia­nowicie to, że ma na celu dobro wspólne. Natomiast wszelki nakaz doty­czący jakiejś partykularnej sprawy o tyle ma znamiona prawa, o ile ma na celu dobro wspólne. I dlatego wszelkie prawo ma na celu dobro

wspólne. [...]

Prawo przede wszystkim i głównie ma na względzie dobro wspólne. Kierować zaś coś dla dobra wspólnego należy albo do całej wielości osób, albo do kogoś występującego w imieniu tejże całej wielości. I dlatego ustanawianie prawa należy albo do całej wielości, albo do oso­by urzędowej, mającej pieczę nad całą wielością. Wszak i we wszyst­kich innych dziedzinach kierowanie do celu należy do tego, kto właści­wie ten cel ma na względzie.

64 Św. Tomasz z Akwinu

Św. Tomasz z Akwenu 65



I-II, q. 91, a. 1 i 2, s. 18-21

Prawo jest niczym innym jak jakąś wytyczną (dictamen) rozumu praktycznego, a chodzi o rozum głowy państwa sprawującego rządy nad jakąś doskonałą wspólnotą. Otóż z tego, co w pierwszej części powie­dziano, widać jasno, że światem kieruje Boska opatrzność i że wszystko we wszechświecie jest rządzone według pomysłu Boga. I dlatego też i sam ów pomysł rządzenia rzeczami, istniejący w Bogu jako głowie wszechrzeczy, jest w istocie prawem. A ponieważ, jak czytamy w Księ­dze Przysłów, pomysł w Bogu nie powstaje w czasie ale jest wieczny, dlatego i to prawo trzeba uznać za wieczne. [...]

Z tego, co już wyżej powiedziano, wiemy, że prawo, skoro jest normą i miarą, może być w kimś w dwojaki sposób: po pierwsze jest w tym, kto normuje i wyznacza miarę; po drugie, jest w tym, kto jest normowany i mierzony, bo o tyle jest normowany (prawem) i mierzony, o ile przyjęło się w nim coś z tej normy i miary. A ponieważ, jak to wi­dać z tego, co wyżej powiedziano, wszystko, co podlega opatrzności Bo­skiej, jest normowane i mierzone przez prawo wieczne, dlatego jasne jest, że wszystko w jakimś stopniu ma udział w prawie wiecznym, w tym znaczeniu, że na skutek wrażenia (tego prawa w każdą rzecz), rzecz ta ma w sobie skłonność do właściwych jej czynności i do celu.

Spośród zaś wszystkich rzeczy, w jakiś sposób opatrzności Boskiej podlega stworzenie rozumne. Ma bowiem udział w tejże opatrzności przez to, że samo siebie opatruje, a także i innych. Stąd też i ono ma w sobie udziałowo prawo wieczne. Dzięki niemu jest w nim skłonność do należytego działania i do celu. I właśnie to udziałowo istniejące w stworzeniu rozumnym prawo wieczne zwie się prawem naturalnym. Toteż psalmista po słowach: „Złóżcie ofiarę sprawiedliwości" jakby niektórym pytającym, jakie to są dzieła sprawiedliwości, dodaje: „Wielu mówi: któż nam ukaże dobra?" I odpowiadając na to pytanie, powiada: „Znakiem jest nad nami światłość Twojego oblicza, Panie", tj. jakby światło rozumu naturalnego, dzięki któremu rozróżniamy dobro od zła, co jest rzeczą prawa naturalnego, będącego niczym innym, jak wraże­niem w nas światła Bożego. Stąd też jest jasne, że prawo naturalne jest niczym innym, jak istniejącym udziałowo w rozumnym stworzeniu pra­wem wiecznym. [...]

I-II, q. 94, a. 2, s. 54-56

Jak już wyłuszczono, przykazania prawa natury tak się mają do ro­zumu praktycznego [nastawionego na działanie], jak się mają pierwsze zasady, na których opiera się ścisłe dowodzenie, do rozumu spekulatyw-nego: jedne bowiem i drugie są zasadami, które są nam jasne przez same się. W dwojaki zaś sposób jest coś jasne samo przez się (per se); po pierwsze, gdy jest jasne przez samo w sobie (secundum se); po drugie, gdy jest jasne dla nas (guoad nos). To zdanie jest jasne samo w sobie -no i samo przez się, którego orzeczenie zawiera się w pojęciu podmiotu. Zdarza się jednak, że ktoś nie zna [pojęcia i] określenia podmiotu i wte­dy takie zdanie nie będzie dlań samo przez się jasne; np. zdanie: „Czło­wiek jest rozumny" jest jasne samo przez się dla takiego, kto ma pojęcie człowieka, bo mówiąc: ,człowiek' mówi zarazem: „rozumny". Wszelako dla takiego, kto nie wie, czym jest człowiek, zdanie to nie będzie jasne samo przez się. Istnieją przeto, jak mówi Boecjusz, niektóre pewniki (dignitates) lub zdania, które wszystkim powszechnie są jasne same przez się. Takimi są zdania, których wyrazy {termini) są wszystkim ja­sne, jak np. Każda całość jest większa od swojej części i Dwie rzeczy równe trzeciej są sobie równe. Niektóre zaś zdania są jasne same przez się dla mądrych tylko, jako że oni pojmują znaczenie wyrazów zdania. Tak np. dla takiego, kto rozumie to, że anioł nie jest ciałem, samo przez się jest jasne, iż nie jest w miejscu tak, żeby przez nie był okolony, co nie jest jasne ludziom prostym, którzy tego nie pojmują.

Wśród tego zaś, co wszyscy pojmują, istnieje jakiś porządek. I tak tym, co jako pierwsze rozum pojmuje, jest byt. Jego też pojęcie zawiera się we wszystkim, cokolwiek człowiek pojmuje. Stąd to, jak uczy Filo­zof, pierwsza nieudowadnialna zasada brzmi: Nie można [o czymś] rów­nocześnie czegoś twierdzić i temu przeczyć. Zasada ta opiera się na po­jęciu bytu i niebytu. Na niej zaś opierają się wszystkie inne sądy. Jak zaś byt jest tym, co jako istotnie pierwsze rozum pojmuje, tak dobro jest tym, co jako pierwsze pojmuje rozum praktyczny, który jest nastawiony na działanie: każdy bowiem działający działa dla celu, który ma znamio­na dobra. I dlatego pierwsza zasada, jaką kieruje się rozum praktyczny, opiera się na pojęciu dobra; brzmi ona: Dobrem jest to, czego wszystko

66 Św. Tomasz z Akwinu

Sw. Tomasz z Akwenu 67



pożąda [i ku czemu dąży]. Zatem pierwsze przykazanie prawa jest takie: Dobro należy czynić i dążyć doń, a zła należy unikać. Na tym opierają się wszystkie inne przykazania prawa natury: tak mianowicie, żeby do przykazań prawa naturalnego należały te wszystkie inne nakazy czynie­nia i unikania, które rozum praktyczny w naturalny sposób uznaje za do­bre dla człowieka.

A ponieważ dobro jest celem, a zło jest tego przeciwieństwem, dla­tego wszystko to, ku czemu człowiek ma naturalną skłonność, rozum w naturalny sposób pojmuje jako dobro, i w następstwie uważa, że nale­ży czynnie ku niemu dążyć, a przeciwieństwo tego uznaje za zło i każe go unikać. Odpowiednio zatem do porządku naturalnych skłonności ist­nieje porządek przykazań prawa naturalnego. Tak więc, po pierwsze, istnieje w człowieku skłonność ku dobru odpowiednio do natury, którą ma wspólnie z wszystkimi jestestwami. Chodzi mianowicie o to, źe każ­de jestestwo pragnie zachowania swojego bytu odpowiednio do swojej natury. I jeśli chodzi o tę skłonność, do prawa naturalnego należy to wszystko, co służy utrzymaniu człowieka w istnieniu oraz oddaleniu te­go, co jest temu przeciwne. — Po drugie, istnieje w człowieku skłonność ku temu, co jest bliższe jego gatunkowi, mianowicie ku temu, co jego natura ma wspólne z innymi zwierzętami. W myśl tego [w prawie Justy­niana] powiedziano, że do prawa naturalnego należy to, „czego natura nauczyła wszystkie zwierzęta", np. łączenie się mężczyzny z kobietą, wychowanie dzieci itp. - Po trzecie, istnieje w człowieku skłonność ku dobru odpowiadającemu jego rozumnej naturze, która jest mu właściwa. I tak np. człowiek ma naturalną skłonność do tego, żeby poznawać prawdę o Bogu, oraz do tego, żeby żyć w społeczności. W myśl tego, do prawa naturalnego należy wszystko, co dotyczy tejże skłonności, np. żeby człowiek wystrzegał się niewiadomości, żeby nie obrażał tych, z którymi musi obcować, oraz wszystko inne tego rodzaju.

I-II, q. 97, a. 4, ad. 3, s. 98

Nie można udzielać dyspensy od prawa naturalnego, o ile ono za­wiera ogólne przykazania, a które nigdy nie błądzą. Co do innych przy-

kazań, które są jakby wnioskami wysnutymi z ogólnych przykazań, to niekiedy człowiek udziela od nich dyspensy; np. żeby nie zwracać po­życzki zaciągniętej u zdrajcy ojczyzny lub coś podobnego. Co do prawa Boskiego, to tak się ma do niego każdy człowiek, jak się ma prywatna osoba do prawa publicznego, któremu podlega. Stąd też jak od publicz­nego prawa ludzkiego może dyspensować li tylko ten, od kogo prawo bierze swój autorytet, albo ten, komu on sam to zleci, tak od przykazań prawa Boskiego, które pochodzą od Boga, może dyspensować li tylko sam Bóg, lub ten, komu On sam to szczególnie zleci.

b) De reg no

Ks. I, rozdz. I: Co oznacza nazwa „król"

Zacznijmy od wyjaśnienia, jakie treści zawierają się w nazwie „król". Otóż wszędzie tam gdzie jest jakieś ukierunkowanie na cel i gdzie można postępować tak albo inaczej, potrzebny jest jakiś kierow­nik, dzięki któremu dochodzi się prosto do właściwego celu. Nie dopły­nąłby okręt, pchany w różne strony przez zmieniające się wiatry, do portu przeznaczenia, gdyby nie zabiegał o to kierujący nim sternik. Otóż człowiek ma pewien cel, ku któremu zwrócone jest całe jego życie i działanie, działa bowiem przez umysł, a ten — rzecz jasna — zawsze działa dla celu. Ludzie zaś w różny sposób dążą do tego, co zamierzyli. Świadczy o tym sama różnorodność ich wysiłków i działań. Potrzebuje więc człowiek jakiegoś kierowania ku celowi.

Otóż każdy człowiek ma wszczepione z natury światło rozumu, któ­rym kieruje swoje czyny ku celowi. I gdyby człowiek, tak jak liczne zwierzęta, żył w pojedynkę, nie potrzebowałby żadnego innego kiero­wania, lecz każdy sam dla siebie byłby królem, poddanym najwyższemu królowi - Bogu, jako że sam kierowałby sobą w swoich czynach, dzięki światłu rozumu danemu mu przez Boga. Otóż człowiek jest z natury stworzeniem społecznym i politycznym, żyjącym w gromadzie, bardziej nawet niż wszystkie zwierzęta. Wynika to z naturalnej konieczności.

68 Św. Tomasz z Akwinu

Św. Tomasz z Akwenu 69



Zwierzętom bowiem natura przygotowuje pokarm, przyodziewa futrami, daje broń w postaci zębów, rogów, pazurów, a przynajmniej szybkość w uciekaniu. Człowiek zaś nie otrzymał od natury żadnej z tych rzeczy, lecz zamiast tego został obdarzony rozumem, aby mógł zapewnić sobie to wszystko pracą rąk. Ale jeden człowiek do tego nie wystarczy, gdyż nie zdoła on samodzielnie przejść przez życie. Jest więc dla niego czymś naturalnym, że żyje w licznej wspólnocie.

Ponadto, zwierzęta wrodzonym instynktem rozpoznają, co przynosi im korzyść lub szkodę, na przykład jest w naturze owcy lęk przed wil­kiem jako wrogiem; niektóre znów zwierzęta naturalnym instynktem wyszukują sobie lecznicze trawy lub coś innego, co jest niezbędne do życia. Natomiast człowiek ma tylko ogólną naturalną znajomość, tego co jest mu niezbędne do życia; potrafi bowiem na podstawie zasad natural­nych dochodzić rozumem, co mu szczegółowo jest konieczne do ludz­kiego życia. Otóż nie jest możliwe, aby jeden człowiek mógł to wszyst­ko ogarnąć swoim rozumem; musi więc żyć w gromadzie, aby jeden wspierał drugiego, aby różni zajmowali się różnymi wynalazkami rozu­mu, na przykład jeden sztuką leczenia, drugi tym, trzeci innym. [...]

Jeśli więc jest naturalne dla człowieka żyć w licznej gromadzie, wobec tego wszyscy potrzebują jakiegoś kierowania całością. Każdy bowiem z licznych ludzi zabiega o to, co jemu odpowiada; całość roz­proszyłaby się więc na cząstki, gdyby zabrakło tego, do kogo należy tro­ska o dobro całości. Podobnie jak ciało człowieka lub jakiegoś zwierzę­cia uległoby rozpadowi, gdyby nie było w nim ogólnej siły przewodniej, zmierzającej ku dobru wspólnemu wszystkich członków. Mówi o tym Salomon: Gdzie nie ma rządcy, naród się rozprasza (Prz 11, 14).

Zgadza się to z rozumem. To bowiem co własne, nie utożsamia się, z tym co wspólne; to co własne, różnicuje, natomiast to co wspólne, jed­noczy. Otóż różne (rzeczy) mają różne przyczyny. Tak więc - prócz tego co pobudza do własnego dobra każdej (jednostki) - powinno być coś pobudzającego do wspólnego dobra wszystkich. Toteż wszędzie tam gdzie wiele (członków) zwraca się ku jednemu, jest coś kierującego. W świecie ciał, pierwsze z nich, mianowicie niebieskie, kierują według porządku Bożej opatrzności innymi ciałami, natomiast wszystkimi kie-

ruje stworzenie rozumne. Również w człowieku dusza kieruje ciałem, zaś w duszy rozum kieruje sferą popędu i pożądania. Także wśród członków ciała, jeden z nich — serce lub głowa — jest główny i porusza pozostałe. Zatem wszędzie tam gdzie jest wielość, musi być czynnik rządzący.

Otóż tam, gdzie jest przyporządkowanie do celu, zdarza się dążenie zarówno słuszne jak niesłuszne. Dlatego też i rządy nad wieloma mogą być słuszne lub niesłuszne. Ktoś jest kierowany słusznie, jeśli prowadzi się go do odpowiedniego celu, niesłusznie zaś — jeśli do celu nieodpo­wiedniego. Otóż inny jest odpowiedni cel dla społeczności wolnych niż dla pozbawionych wolności. Wolnym jest bowiem ten, kto stanowi przyczynę dla samego siebie, niewolnikiem — kto należy do drugiego. Jeśli więc rządzący porządkuje społeczność wolnych ku dobru wspól­nemu społeczności, będą to rządy słuszne i sprawiedliwe, jakie przystoją wolnym. Jeśli jednak rządy kierują nie ku dobru wspólnemu społeczno­ści, ale ku prywatnemu dobru rządzącego, będą to rządy niesprawie­dliwe i przewrotne. [...]

Jeśli więc niesprawiedliwe rządy są sprawowane przez jednego tyl­ko, który w nich szuka swojej korzyści, a nie dobra poddanej sobie spo­łeczności, taki władca nazywa się tyranem. Nazwa pochodzi od przemo­cy, gdyż zamiast rządzić sprawiedliwością, uciska on siłą; dlatego też starożytni potężnych nazywali tyranami. Jeżeli natomiast niesprawiedli­we rządy sprawowane sanie przez jednego, ale przez kilku, nazywa się to oligarchią, to znaczy władzą nielicznych: kiedy bowiem nieliczni, aby się wzbogacić, uciskają lud, różnią się od tyrana tylko liczbą. Jeśli z ko­lei niegodziwe rządy sprawowane są przez licznych, nazywa się to de­mokracją, czyli władzą ludu: kiedy mianowicie lud plebejuszy dzięki potędze tłumu uciska bogatych, cały lud jest jakby jednym tyranem.

Podobnie należy rozróżnić rządy sprawiedliwe. Kiedy rządy spra­wuje jakaś społeczność, nazywa się to republiką (politia), np. jeśli mia­stem albo krajem włada społeczność wojowników. Jeśli zaś rządy spra­wowane są przez nielicznych, ale cnotliwych, nazywa się je arystokra­cją, czyli władzą najlepszą albo najlepszych, ich samych zaś nazywa się elitą (optimateś). Jeśli natomiast sprawiedliwe rządy należą tylko do

70 Św. Tomasz z Akwenu

Św. Tomasz z Akwenu 71



jednego, nazywa się on królem. [...] Jasno stąd wynika, że o pojęciu króla stanowi, to iż jeden jest panujący, który jest pasterzem szukającym wspólnego dobra społeczności, a nie własnego.

Skoro człowiek musi żyć w społeczności, jako że w pojedynkę nie potrafi zaradzić życiowym potrzebom, zatem tym doskonalsza jest spo­łeczność, im bardziej samowystarczalna w zakresie potrzeb życiowych. [...] Zatem królem jest ten, kto jako jeden rządzi społecznością miasta lub kraju, dla jej dobra wspólnego. [...]

Ks. I, rozdz. III: Rządy tyrana są najgorsze

Otóż jak rządy króla są najlepsze, tak rządy tyrana są najgorsze. Albowiem republice przeciwstawia się demokracja, gdyż w obu wypad­kach, jak mówiliśmy, rządy są sprawowane przez wielu; z kolei arysto­kracji przeciwstawia się oligarchia, obie bowiem są sprawowane przez nielicznych; królowaniu zaś - tyrania, gdyż w jednym i drugim wypadku są to rządy jednego. Wykazaliśmy już, że królestwo jest najlepszym (systemem) rządów. Ponieważ zaś najlepszemu przeciwstawia się naj­gorsze, wynika stąd, że rządy tyrana są najgorsze.

Dalej, siła zjednoczona skuteczniej osiąga cel, niż kiedy jest rozpro­szona lub podzielona: kiedy wielu złączy się razem, pociągną to, czego nie potrafią ruszyć z miejsca podzieleni na poszczególne partie. Zatem podobnie jak korzystniej, aby moc, która działa ku dobru, bardziej się zjednoczyła, żeby z tym większą siłą czynić dobro, tak samo jest bar­dziej szkodliwe, kiedy moc czyniąca zło jest jedna, aniżeli kiedy po­dzielona. Otóż moc niesprawiedliwego władcy działa na zło społeczno­ści, gdyż dobro wspólne społeczności odwraca on wyłącznie dla swoje­go własnego dobra. W rządach sprawiedliwych, im bardziej władca jest jeden, tym bardziej korzystne rządy, tak że monarchia jest korzystniejsza od arystokracji, arystokracja zaś od republiki. Przeciwnie jest w rządach niesprawiedliwych: im bardziej władca jest jeden, tym więcej przynoszą one szkody. Zatem tyrania jest bardziej szkodliwa niż oligarchia, oligar­chia zaś niż demokracja. [...]

Ks. I, rozdz. VI: Jak troszczyć się o to, żeby król nie stal się tyranem

Ponieważ rządy jednego jako najlepsze należy stawiać na pierw­szym miejscu, ale zdarza się, że zmieniają się one w tyranię, a to jest [...] najgorsze, społeczność (tedy) musi z całą starannością troszczyć się o króla, aby nie popaść w tyranię. Najpierw konieczne jest, aby ci do których to należy, takiego człowieka wynieśli na króla, który nie ma skłonności do tyranii. [...] Następnie tak należy ułożyć rządy w króle­stwie, aby ustanowiony już król nie miał sposobności do tyranii. Należy również tak ograniczyć jego władzę, aby nie mógł łatwo zboczyć ku ty­ranii; jak to można zrobić, zastanowimy się niżej. Wreszcie należy za­troszczyć się o możliwość przeciwstawienia się, gdyby król zwrócił się ku tyranii.

Gdyby zaś tyrania nie była przesadna, korzystniej jest znosić do czasu łagodną tyranię, niż działając przeciwko tyranii ściągać wiele nie­bezpieczeństw cięższych od niej samej. Może się bowiem zdarzyć, że walczący z tyranią nie mogą jej przezwyciężyć, zaś zaczepiony tyran tym więcej szaleje. Kiedy znów ktoś może zwyciężyć tyrana, często wy­nikają stąd ciężkie niezgody wśród ludu, zarówno w trakcie walki prze­ciw tyranowi, jak po jego obaleniu, kiedy społeczność dzieli się na par­tie, (skłócone) w sprawie ustalenia ustroju. Zdarza się też czasem, że społeczność z czyjąś pomocą przepędza tyrana, a ten (co tego dokonał) po przejęciu władzy staje się tyranem i - bojąc się, aby od kogo innego nie spotkało go to, co on uczynił poprzednikowi - jeszcze cięższą nie­wolą uciska poddanych. Zwykle tak jest z tyranią, że następna jest cięż­sza od poprzedniej, albowiem (nowy tyran) nie porzuca dotychczasowych obciążeń, ale w przewrotności swego serca wymyśla jeszcze nowe. [...]

Jeżeli zaś bezprawie tyranii jest nieznośne, niektórzy sądzili, że do cnoty dzielnych mężów należy usunąć tyrana i dla uwolnienia społecz­ności wystawić się na niebezpieczeństwo śmierci. Przykład takiego po­stępowania mamy również w Starym Testamencie. Albowiem niejaki Ehud zatopił sztylet w biodrze Eglona, króla Moabu, który ciężką nie­wolą uciskał lud Boży - i został sędzią ludu (Sdz 3, 12-30). Jednak nie zgadza się to z nauką apostolską. Uczy nas bowiem Piotr, abyśmy ze czcią poddani byli panom, nie tylko dobrym i łagodnym, ale również

72 Św. Tomasz z Akwinu

Sw. Tomasz z Akwinu 73



zgryźliwym; jest to bowiem łaska, jeśli ktoś ze względu na sumienie i Boga znosi smutki, cierpiąc niesprawiedliwie (1 P 2, 18-19). Toteż kiedy liczni cesarze rzymscy prześladowali po tyrańsku wiarę chrześci­jańską, zaś bardzo wielu zarówno spośród patrycjatu, jak i ludu nawró­ciło się na wiarę — nie stawiano oporu, ale cierpliwie znoszono śmierć za Chrystusa, również gdy byli uzbrojeni, jak to się zdarzyło w świętym le­gionie tebańskim. Natomiast w Etiudzie należy widzieć bardziej zabójcę wroga niż władcy, który był tyranem. Toteż czytamy w Starym Testa­mencie, że zabójcy Joasza, króla judzkiego, chociaż ten odszedł od kultu Bożego, zostali zabici i tylko ich synów zgodnie z prawem oszczędzono (2 Kri 14, 6). Byłoby to niebezpieczne dla społeczności oraz dla jej władców, gdyby kierując się prywatnym mniemaniem, dokonywano za­machów na władców, chociażby tyranów. Często bowiem na takie nie­bezpieczeństwa wystawiają się źli, a nie dobrzy. Zazwyczaj też panowa­nie królów ciąży złym nie mniej niż tyrania, gdyż -jak orzeka Salomon - mądry król rozprasza niegodziwców (Prz 20, 26). Toteż gdyby opie­rając się na prywatnym przeświadczeniu, wolno było (zabijać złych władców), społeczności więcej groziłaby utrata dobrego króla, niż zy­skałaby na usunięciu tyrana.

Otóż wydaje się, że przeciwko okrucieństwu tyranów powinno się występować nie na podstawie prywatnego przeświadczenia, ale publicz­nego autorytetu. Po pierwsze, jeżeli jakaś społeczność ma prawo usta­nawiać dla siebie króla, nie jest niesprawiedliwe, źe może go również obalić lub ograniczyć, gdy on po tyrańsku nadużywa władzy królew­skiej. I nie należy sądzić, że taka społeczność dopuszcza się niewierno­ści, obalając tyrana, nawet jeżeli przedtem poddała mu się na zawsze. [...] Jeśli zaś ktoś wyższy ma prawo troszczyć się o króla dla społeczno­ści, u niego należy szukać pomocy przeciwko niegodziwości tyrana. [...] Jeśli zaś w ogóle nie można znaleźć ludzkiej pomocy przeciwko tyrano­wi, trzeba się odnieść do Boga, który jest wspomożycielem w czasie do­godnym oraz w ucisku (Ps 9, 10). Leży bowiem w Jego mocy, aby okrut­ne serce tyrana nawrócić na łagodność. [...] Natomiast tyranów, których uzna za niegodnych nawrócenia, On może stąd zabrać albo sprowadzić do najniższego stanu. [...] Lud musi jednak zaprzestać grzeszyć, aby za­służyć sobie na dostąpienie u Boga tego dobrodziejstwa.

Ks. II, rozdz. I: Czym jest urząd królewski

Następnie trzeba się zastanowić, czym jest urząd królewski i jaki powinien być król. To co sztuczne, naśladuje to co naturalne, i z tego drugiego czerpiemy w swoich działaniach kierowanych rozumem. Dla­tego najlepiej chyba, żeby urząd królewski przejął (jak najwięcej) z for­my rządów naturalnych. Otóż w naturze rzeczy istnieją rządy zarówno powszechne, jak cząstkowe. Powszechne - o ile wszystko znajduje się pod rządami Boga, który swoją Opatrznością tym kieruje. Natomiast rządy cząstkowe, najbardziej podobne do rządów Bożych, znajdziemy w człowieku, który z tego powodu nazywany jest mikrokosmosem, jako że ma w nim miejsce forma rządów powszechnych. Jak bowiem wszyst­kie stworzenia cielesne i duchowe znajdują się pod władzą Boga, tak członki ciała oraz władze duszy podlegają władzy rozumu; zatem rozum w człowieku jest w jakiś sposób tak jak Bóg w świecie. [...]

Niech więc król będzie świadom tego, że przyjął taki urząd, żeby być w królestwie jak dusza w ciele i jak Bóg w świecie. Jeśli usilnie bę­dzie o tym rozmyślał, z jednej strony zapali się gorliwością o sprawie­dliwość: kiedy uświadomi sobie, że na to został postawiony, aby w za­stępstwie Boga wykonywać w królestwie sprawiedliwość; z drugiej zaś — napełni się łagodnością i wyrozumiałą łaskawością: bo poszczegól­nych poddanych będzie uważał za swoje własne członki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia.doktryn.politycznych.i.prawnych.ćw.1
Historia.doktryn.politycznych.i.prawnych.ćw.3
Historia.doktryn.politycznych.i.prawnych.ćw.2
Historia.doktryn.politycznych.i.prawnych.ćw.4
Historia doktryn politycznych i prawnych (20 stron), HISTORIA DOKTRYN
Historia doktryn politycznych i prawnych, doktryny,  Kilka słów o przedmiocie:
Historia doktryn politycznych i prawnych, HDPiP, 1
Historia doktryn politycznych i prawnych, pyt us 030407, II
Historia gospodarcza, [B] Historia Doktryn Politycznych i Prawnych (21), Historia Doktryn Polityczny
J Justyński, Historia doktryn polityczno prawnych, cz 1
doktryny, HISTORIA DOKTRYN POLITYCZNO-PRAWNYCH
J Justyński, Historia doktryn polityczno prawnych, cz 2
Doktryny polityczno prawne, najczęstsze pytania, Historia doktryn polityczno-prawnych
doktryny, historia doktryn politycznych i prawnych, Monarchizm starożytnego Wschodu

więcej podobnych podstron