3. Marcus Tullius CICERO
(106-43 przed Chr.)
Główne prace: De republica (52); De legibus (52); De officiis (44); De natura de-orum (46); De laudatio Porliae (46); Tusculanae disputationes (46); Filipiki, mowy: Przeciw Werresowi, Przeciw Kąty linie, dialogi: Brutus, O mówcy.
Literatura: Kumaniccki K., Cyceron i jego współcześni (1989); Pianko G., Korespondenci Cycerona. Młodzi Cyceronowie (1972); Rawson A. E., łntellectuał Life in the Late Roman Republic (1985); Douglas A. E., Cicero (1968); Heuss A., Ciceros Theorie vom rómischen Staat (1975).
Wybrane fragmenty pochodzą z: O państwie (s. 44-47, 67-68) i O prawach (s. 207-208, 221-223), w: Pisma filozoficzne, t. II, przckł. Wiktor Kornatowski, PWN: Warszawa 1960.
a) O państwie
A więc państwo (res publica) - ciągnął Afrykańczyk - jest to rzecz ludu (res populi). Lud zaś - to bynajmniej nie każde zbiorowisko ludzi skupione dowolnym sposobem, lecz wielka ich gromada, zespolona przez uznanie tego samego prawa i przez pożytek wynikający ze zspól-nego bytowania. Zasadniczą przyczyną takiego zespalania się jest nie tyle słabość ludzi, ile pewnego rodzaju wrodzony pęd do życia zbiorowego. [...]
Scypio: [...] (Przeto istniały w ludziach) niby jakoweś nasiona (to-warzyskości) i nic nie wiadomo o rozmyślnym ustanowieniu czy to innych sposobów łączenia się, czy to samego państwa. Otóż gromady te, powstałe z przyczyn, o jakich mówiłem, przede wszystkim założyły sobie w pewnych miejscach siedliska, iżby miały gdzie mieszkać. Gdy zaś umocniły je przez obranie odpowiedniego położenia i przez pracę rąk, tego rodzaju zbiór domów, przystrojonych świątyniami i placami publicznymi, nazwali grodem warownym lub miastem. Wszelki lud więc,
______________________Marcus Tullius Cycero 31
stanowiący - jakem wskazał - taką wielką gromadę, wszelkie osiedle będące tworem ludu i wszelkie państwo (res publica), ażeby mogło trwać, musi być rządzone przez jakąś mądrą władzę. Władza ta zaś, po pierwsze, winna zawsze stosować się do przyczyny, która powołała do życia państwo, a następnie musi być albo powierzona jednostce czy zespołowi obranych do tego osób, albo wykonywana gromadnie przez cały lud. Jeśli tedy władza najwyższa znajduje się w ręku jednostki, zwiemy tę jednostkę królem, a ustrój takiego państwa królestwem. Jeśli zaś władza należy do zespołu ludzi wybranych, mówimy, że w tym państwie sprawuje rządy wola najlepszych obywateli (optimatium). Wreszcie państwo ludowe - jak się je bowiem nazywa - jest to państwo, w którym wszystko zależy od ludu. Każda z wymienionych tu trzech form, jeśli utrzymuje tę spójnię, która na początku złączyła ludzi więzami wspólnoty państwowej, jakkolwiek nie jest doskonała, jakkolwiek - moim zdaniem - nawet nie najlepsza, jest jednak znośna, tak iż stosownie do okoliczności każda z nich może okazać się lepsza od drugiej. Zarówno bowiem sprawiedliwy i mądry król, jak pochodzący z wyboru najprzedniejsi, jak w końcu sam lud, choć jego rządy najmniej zasługują na pochwałę, o ile tylko nie dopuszcza się niesprawiedliwości i nie ulega namiętności, może - jak się wydaje - zapewnić państwu jaką taką trwałość.
Lecz w monarchiach ogół obywateli jest nazbyt pozbawiony udziału we władzy i w rozstrzyganiu spraw państwowych. Pod rządami najlepszych obywateli lud, odsunięty od wszelkiego współuczestnictwa w kierowaniu państwem i sprawowaniu władzy, prawie nie korzysta z wolności. Gdy zaś wszystko dzieje się z woli ludu, choćby nawet sprawiedliwego i zachowującego umiar, niesprawiedliwa jest już sama równość, skoro nie rozróżnia żadnych stopni godności. [...]
Moim zdaniem z trzech zasadniczych odmian ustrojowych najlepsza jest monarchia. Tę zaś przewyższa czwarta forma, złożona z równych i miarkujących się nawzajem częściach z trzech głównych form państwa. Chciałbym bowiem, ażeby w państwie istniał jakiś czynnik zwierzchni w postaci władzy królewskiej, następnie - aby jakiś udział w rządzeniu przyznano i zapewniono powadze przedniej szych obywateli, w końcu -
32____________________Marcus Tullius Cicero_____________________
______________________Marcus Tullius Cicero 33
aby pewne sprawy zostawiono osądowi i woli ludu. Ustrój taki, po pierwsze, opiera się na pewnego rodzaju wybitnym poczuciu równości, bez której ludzie wolni długo obejść się nie mogą, a po drugie, odznacza się trwałością. Bo jeśli tamte główne formy łatwo się przeobrażają w swe opaczne przeciwieństwa, tak iż po królu następuje tyran, po optymatach klika, a po ludzie motłoch i zamieszanie, jeśli ustroje te wciąż się przemieniają w nowe, to w ustroju złożonym z różnych pierwiastków przy zachowaniu między nimi równowagi zjawisko to prawie nie zachodzi, chyba że zwierzchnicy państwa popełnią jakieś wielkie błędy. Brak tam bowiem przyczyny przewrotów, skoro każdy jest mocno ustawiony na swym miejscu i nie ma pod sobą przepaści, do której mógłby być zepchnięty albo wpaść sam. [...]
b) O prawach
Otóż najwięksi uczeni uznali za stosowne rozpocząć swe badania od prawa przyrodzonego. I przypuszczam, że słusznie, skoro podług ich własnego określenia prawo jest to zaszczepiony w naturę najwyższy rozum, który nakazuje, co trzeba czynić, i zakazuje, czego czynić nie należy. Ten sam rozum utwierdzony i udoskonalony w ludzkim umyśle jest prawidłem postępowania człowieka. Zatem twierdzą oni, że prawem jest roztropność, która ma taką moc, iż może nakazać postępki dobre i zakazać złych. Jak sądzą, otrzymało ono swą grecką nazwę od tego, iż każdemu przyznaje, co mu się słusznie należy; ja zaś dodaję, że nasza nazwa prawa, lex, pochodzi od wybierania, to jest a legendo. Bo jeśli oni upatrują istotę prawa w słuszności, to my sprowadzamy do troskliwego wybierania, chociaż właściwość prawa stanowi jedno i drugie. Jeśli ujęcie to jest zgodne z prawdą, jak mnie przynajmniej zwykło często się wydawać, to początek prawa stanowionego wywodzić należy z prawa przyrodzonego; ono bowiem jest istotą natury, a zarazem myślą i rozumem mędrca tudzież miernikiem sprawiedliwości i niesprawiedliwości. Ale ponieważ cała ta nasza rozmowa zajmuje się zwykłymi, powszechnie używanymi
pojęciami, trzeba będzie też używać niekiedy pospolitych określeń i nazywać prawem to, co tak nazywa lud, a mianowicie wszelkie nakazy i zakazy utwierdzone na piśmie. Co się tyczy jednak prawa stanowionego, to ustalmy, że wzięło ono swój początek z owego prawa najwyższego, które zrodziło się o całą wieczność wcześniej, niż wprowadzono w życie jakiekolwiek prawo pisane, i w ogóle wcześniej, niż założono jakiekolwiek państwo. [...]
Lecz najwyższym zaprawdę nierozsądkiem byłoby uważać, że wszystko co dopuszczone zostało przez uchwały jakiegoś ludu, albo przez ustawy, jest sprawiedliwe. Czy za sprawiedliwe trzeba mieć także prawa wydane przez tyranów? Gdyby tamtych trzydziestu chciało narzucić prawa Atenom lub gdyby wszyscy Ateńczycy polubili prawa tyrań-skie, czy z tego powodu prawa takie winny być poczytywane za sprawiedliwe? Utrzymuję, że w stopniu nie większym niż prawo ustanowione przez naszego nadzwyczajnego urzędnika zastępującego króla, które przepisywało, że dyktator nie narażając się na karę może wedle swego uznania zabijać obywateli bez jakiegokolwiek wyroku i bez rozpatrywania ich spraw. Jedna jest bowiem sprawiedliwość będąca więzią społeczności ludzkiej: sprawiedliwość ustanowiona przez jedyne prawo, którym jest prawy rozum w nakazach i zakazach. I wszystko jedno, czy to prawo zostało gdzieś spisane, czy też nie: kto go nie zna, jest niesprawiedliwy. Lecz jeśli sprawiedliwość utożsamiamy z uległością względem praw pisanych i postanowień ludu, jeśli -jak mówią ci sami ludzie - wszystko trzeba mierzyć pożytkiem, to człowiek, który uzna to za korzystne dla siebie, wzgardzi prawem i złamie je, o ile będzie mógł. Idzie za tym, że bez oparcia w przyrodzeniu nie byłoby zgoła żadnej sprawiedliwości: co się ustanawia ze względu na pożytek, może być dla takiegoż pożytku obalone. A jeśli sprawiedliwość nie będzie utwierdzona przez naturę, unicestwione zostaną też wszystkie inne cnoty. Bo i gdzież zdoła ostać się szczodrobliwość, gdzie miłość ojczyzny, gdzie tkliwość dla rodziców, gdzie chęć przysłużenia się innym albo okazania komuś wdzięczności? Wszelkie cnoty rodzą się wszak stąd, że z natury skłonni jesteśmy do miłowania ludzi, co stanowi też podwalinę prawa. Gdyby było inaczej, zanikłyby nie tylko przejawy życzliwości względem
34____________________Marcus Tullius Cicero _____________________
ludzi, ale również oddawanie czci bogom i obrzędy religijne, które moim zdaniem powinny być zachowane nie z bojaźni, lecz gwoli utrzymania więzi jednoczącej człowieka z bóstwem. Jeśli tedy prawa ustanawiane były tylko przez nakazy ludów, rozporządzenia władców i wyroki sędziów, to gdyby jakieś głosowanie lub uchwała pospólstwa uznała za stosowne, istniałoby też prawo do rozboju, do cudzołóstwa, do fałszowania testamentów. Skoro zdania i życzenia głupców mają tak wielką moc, że ich uchwały potrafią odmienić istotę rzeczy, to dlaczegóż nie miałyby nakazać, aby postępki złe i zgubne miano za dobre i zbawienne? Albo dlaczegóż prawo mogłoby z niesprawiedliwości uczynić sprawiedliwość, a nie mogłoby zła przekształcić w dobro? A więc do rozróżnienia prawa dobrego od złego nie mamy innego sprawdzianu, jak naturę. Pozwala nam ona rozpoznać nie tylko sprawiedliwość i niesprawiedliwość, lecz w ogóle wszystko szlachetne i haniebne: stosownie do udzielonego nam przez rozum powszechny rozeznania rzeczy oraz zgodnie z początkowymi pojęciami o nich, wszczepionymi do naszych umysłów, czyny szlachetne przypisujemy cnocie, a haniebne przywarom. Sprowadzanie zaś tej różnicy nie do natury, lecz do mniemań ludzkich jest szaleństwem. Bo ani zdatność drzewa, ani konia, o czym mówię tu nadużywając pojęć, nie zasadza się na mniemaniu, ale na naturze.
4. Sw. PAWEŁ (ok. 6-67)
Pisma św. Pawła pomieszczone są w Nowym Testamencie; znajdujemy w nich listy do Rzymian, Koryntian (dwa), Galatów, Efezjan, Filipian, Kolosan, Tesaloniczan (dwa), do Tymoteusza (dwa), Tytusa i Filemona.
Literatura: Rahner H. (red.), Kościół i państwo we wczesnym chrześcijaństwie (1986); Kelly J. N. D., Początki doktryny chrześcijańskiej (1988); Zieliński T., Chrześcijaństwo starożytne a filozojia rzymska (1921); Jaeger W. W., Humanizm a teologia (1957); Armstrong A. H., Markus R. A., Wiara chrześcijańska a filozojia grecka (1964); Markus R. A., Chrześcijaństwo w świecie rzymskim (1978).
Wybrany fragment pochodzi z: List św. Pawia do Rzymian (13, 1-7), za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, pod red. o. Augustyna Jankowskiego OSB i in., Wydawnictwo Pallotinum: Poznań-Warszawa 1971.
13 (1) Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. (2) Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. (3) Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. (4) Jest ona bowiem narzędziem Boga, które ciebie [ma prowadzić] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzania sprawiedliwej kary temu, kto czyni źle. (5) Należy więc się jej poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. (6) Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd. (7) Oddajcie każdemu to, co się mu należy: komu podatek -podatek, komu cło - cło, komu uległość - uległość, komu cześć - cześć.