19 Jezus jest panemid 18283 Nieznany (2)

background image

}

Wykład 19

J

EZUS JEST

P

ANEM

Owego dnia, gdy zapadł wieczór, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». … A na-
gle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała [wodą]

(Mk 4,35.37)

Ks. Michał Bednarz

Jezus Panem natury (Mk 4,35-41)

Opowiadanie Ewangelii św. Marka zawsze przyciągało uwagę ze względu na spektakularne
zapanowanie Jezusa nad rozszalałymi siłami natury. Opisane wydarzenie otwiera serię cudów,
przy pomocy których Mistrz z Nazaretu objawia tajemnicę swojej osoby.

Ś

w. Marek podaje szczegółowy opis wydarzenia. Jezus wraz z uczniami przeprawia się łodzią

„na drugą stronę” Jeziora Galilejskiego, czyli na wschodni brzeg. Nie wiemy, dlaczego się tam
udał. Być może chciał uniknąć owacji tłumu. Przemawiał wcześniej bardzo długo i był zmę-
czony. Dlatego po trudach dnia położył się w tyle łodzi na wezgłowiu i zasnął.

Trasa, którą mieli przebyć, nie była długa i wynosiła tylko kilka kilometrów, ale podróż mogła
stać się niebezpieczna, szczególnie o zmierzchu, z powodu gwałtownych podmuchów wiatru.
Uderzają one bowiem niekiedy niespodziewanie, spadając z wysokiego Hermonu, pokrytego
często śniegiem. Wiatr taki powodu niezwykle silne burze na Jeziorze Galilejskim. Są one nie-
bezpieczne zwłaszcza dla małych łodzi rybackich. Tak też stało się owego wieczoru. Nagle ze-
rwała się gwałtowna burza. Św. Marek bardzo dokładnie opisuje grożące niebezpieczeństwo.
Zerwał się wiatr, który prawdopodobnie spadł z północy w zagłębienie, w którym znajduje się
jezioro otoczone wysokimi wzgórzami. Musimy pamiętać, że powierzchnia Jeziora Galilejskie-
go znajduje się około 210 m. poniżej poziomu morza, a wzgórza wokół sięgają nawet 800 m.
powyżej poziomu morza.

Powstały fale, które mocno uderzały w łódź, przelewały się ponad nią. Uczniowie stracili po-
czucie bezpieczeństwa. Nie mogąc opanować lęku, obudzili śpiącego Mistrza. Ich zachowanie
kontrastuje z postawą Jezusa. W okrzyku: „Nauczycielu, nic Cię nie obchodzi, że giniemy?”,
odczuwa się napięcie, a także wyrzut. W tych słowach można dostrzec nie tylko załamanie, ale
także ufność w stosunku do Mistrza.

Jezus natychmiast zareagował i wybawił uczniów z niebezpieczeństwa. W centrum opisu znaj-
duje wszechmocne słowo Mistrza, który ucisza burzę i uspokaja jezioro. Chrystus wypowiada
podobne słowa jak przy uleczeniu opętanego (Mk 1,25). Są one skuteczne. Po wielkiej burzy
następuje cisza.

W chwili, gdy zdarzył się cud, Mistrz zwrócił się z wyrzutem do uczniów: „Czemu tak bojaźli-
wi jesteście? Jakże brak wam wiary!” W czasie burzy uczniom zabrakło ufności, której przeci-

background image

}

wieństwem był spokojny sen Jezusa. Ten sen był nie tylko konsekwencją trudności minionego
dnia, ale także przykładem ufności, jaką człowiek powinien posiadać wobec Boga. Śpiący Je-
zus poucza, że spokój wobec tak trudnej sytuacji stanowi wyraz ufności wobec Tego, kto
wszystko może uczynić.

Skuteczność słowa Jezusa – niewyobrażalna wielkość cudotwórcy – wywołuje zdumienie.

W opisie bez trudności dostrzega się cel chrystologiczny, czyli pragnienie ukazania godności i
wielkości Chrystusa. Ewangelista przybliża i w jakimś stopniu wyjaśnia Jego tajemnicę. Uka-
zuje Go jako wielkiego cudotwórcę i męża Bożego. Bardzo ważne są pewne szczegóły.

Bieg opowiadania przerywają słowa Mistrza: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam
wiary!”. Jezus, dokonując cudu, daje odpowiedź na pełne zwątpienia wołanie uczniów. Nato-
miast Jego pytanie to dodatkowy element, który nadaje opowiadaniu nowe zabarwienie. Kieruje
uwagę na stosunek uczniów do Mistrza. W chwili, gdy zdarzył się cud, Jezus zwraca się z wy-
rzutem do uczniów: „Jakże brak wam wiary!” Gani ich, ponieważ nie zrozumieli, kim jest. Jego
pytanie, po dokonaniu cudu, powinno ułatwić zrozumienie Jego wielkości i godności. Zaczyna
już coś świtać w ciemnościach. Opowiadanie kończy się nutą optymistyczną. Uczniowie zapy-
tali: „Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” Mimo cudu Jezus
pozostaje w dalszym ciągu nierozpoznany. Dotykamy tutaj tzw. tajemnicy mesjańskiej, charak-
terystycznej dla Ewangelii św. Marka (Księga tajemnych objawień). W słowach i czynach Mi-
strza z Nazaretu ciągle ujawnia się Jego godność, która jednak – zgodnie z Jego wolą – podczas
ziemskiej działalności miała pozostać tajemnicą (por. np. nakazy milczenia: Mk 1,34.44).
Chrystus wprowadza uczniów w tę tajemnicę. Po wyznaniu Piotra zaczynają ją powoli przeni-
kać (Mk 8,32-33; 9,32), ale w pełni zrozumieją dopiero w świetle Krzyża i Zmartwychwstania
(Mk 9,9).

Jak zrozumieć wyrzut Jezusa? Wprawdzie uczniowie zgłębiali tajemnice królestwa i otrzymali
łaskę rozumienia prawd objawionych, ale musimy brać pod uwagę również to, że istnieje różni-
ca między wiarą początkującego a wiarą świętego, pokładającego całkowitą ufność w Bogu.
Wiara uczniów była jeszcze daleka od doskonałości.

Jezus obudził się. Widział burzę żywiołów i niepokój uczniów. Zwracając się do wichru, wydał
rozkaz: „Milcz, ucisz się!” Żywioły uspokoiły się natychmiast a na jeziorze nastała cisza. Ale w
sercach uczniów nie nastąpiło uspokojenie. Jedną burzę zastąpiła druga. Uczniowie zaczęli się
bowiem zastanawiać: „Kim On jest właściwie?” Uczucie, jakie zapanowało w ich sercach, jest
dobrze znane Ewangeliście. To nie jest radość z powodu uniknięcia niebezpieczeństwa, lecz lęk
religijny. Uczniowie widzieli jak Jezus uzdrawia paralityków i opętanych. Byli przekonani, że
poprzez uzdrowienia objawia się potęga Boga. Dlatego opisy cudów kończą się wzmiankami o
uwielbieniu Boga (Mk 2,12). Ale jeszcze nigdy uczniowie nie uczestniczyli w tak wielkim ob-
jawieniu się potęgi Chrystusa. Zdawali sobie sprawę z tego, że tylko Bóg rozkazuje morzu.
Dlatego w wydarzeniu na Jeziorze Galilejskim dostrzegli działanie Boga. Jezus działa tak, jak
sam Bóg. Dlatego opisu kończy się nie uwielbieniem Boga, ale refleksją nad potęgą Jezusa. W
tym momencie uczniowie nie dostrzegli jeszcze w Jezusie Boga. Taka myśl była obca ich śro-
dowisku. Ale byli świadkami wydarzenia, które może być tylko dziełem Boga. Dlatego pytali:
„Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”. Te słowa wyrażają po-
dziw. Ewangelista zaznacza w ten sposób, że uczniowie pragnęli zrozumieć Jezusa, który się
im objawia. Jednak mimo cudu nie uwierzyli. Dlatego zasłużyli na naganę: „Czemu tak bojaź-
liwi jesteście?” Słowo bojaźliwi (greckie deiloi) wyraża gwałtowny strach. Odnosi się ono (2

background image

}

Tm 1,7) do postawy człowieka, który wobec niebezpieczeństwa reaguje tak, jakby nie było Bo-
ga (por. J 14,27; Dz 27,23-25).

Ks. Mirosław Łanoszka

Bóg Panem całego stworzenia (Jon 1,4-16)

Znajdujące się w Ewangelii Marka opowiadanie o uciszeniu burzy na jeziorze (Mk 4,35-41)
ukazuje objawienie Bożej obecności i mocy w osobie Jezusa wobec żywiołów natury. Ewange-
lista podaje, że podczas przeprawy na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego łódź, którą płynął Jezus
ze swoimi uczniami znalazła się w niebezpieczeństwie, ponieważ: „nagle zerwał się gwałtowny
wiatr. Fale zalewały łódź, tak że już się napełniała” (Mk 4,37). Zachowany na kartach Marko-
wej Ewangelii opis tego wydarzenia przypomina w pewien sposób starotestamentową opowieść
o proroku Jonaszu, który został posłany przez Boga, aby wezwać do nawrócenia mieszkańców
Niniwy, starożytnej stolicy imperium asyryjskiego, gdyż prowadzili oni grzeszne życie (Jon
1,2). Jonasz nie mogąc pogodzić się z myślą, że Bóg może okazać miłosierdzie pokutującemu
pogańskiemu narodowi, który wyrządził wiele zła Izraelowi, wsiada na statek i ucieka, aby nie
zrealizować Bożego polecenia (Jon 1,3). Chociaż prorok buntuje się przeciw tej misji, to jednak
Bóg nie opuszcza go, objawiając swoją potęgę nad siłami natury. Mianowicie, podczas mor-
skiej podróży Jonasza rozpętała się potężna burza, która groziła katastrofą: „Wtedy Pan zesłał
silny wiatr i rozszalała się na morzu tak potężna burza, że statkowi groziło rozbicie” (Jon 1,4).
Zwróćmy teraz uwagę na to, w jaki sposób w tej sytuacji zachowuje się prorok Jonasz, a jak
Jezus. Ewangelista Marek mówiąc o sztormowej pogodzie, jaka pojawiła się na wodach Jeziora
Galilejskiego, przekazuje informację, że Jezus w tym czasie spał na rufie łodzi (Mk 4,38).
Trudno w tym miejscu uniknąć odniesienia do zachowania się proroka Jonasza, który podczas
tego zagrażającego życiu sztormu „zszedł na najniższy pokład, położył się i głęboko zasnął”
(Jon 1,5). Jednak to podobieństwo jest tylko zewnętrzne. Jonasz w obliczu nadciągającej kata-
strofy nie woła do Boga o pomoc, ale ucieka w sen. Jego postawa budzi oburzenie dowódcy
ż

eglarzy, który przychodząc do niego powiedział: «Jak możesz spać! Wstań, wzywaj swojego

Boga, może wejrzy na nas i nie zginiemy»” (Jon 1,6). Kiedy Marek pisze, że podczas niebez-
piecznej nawałnicy Jezus „spał w tyle łodzi oparty na podgłówku” (Mk 4,38), to w ten sposób
chce nam pokazać Jego władzę i chroniącą uczniów bliskość, nawet w obliczu mogącej nadejść
ś

mierci. Dlatego, pomimo początkowego podobieństwa tych dwóch wydarzeń, dostrzeżemy

wyraźną różnicę między Jonaszem a Jezusem, która uwidoczni się w ich dalszej reakcji na roz-
szalałą burzę.

Pogańscy marynarze dowiedziawszy się, że przyczyną gwałtownego sztormu na morzu jest Jo-
nasz żądają od niego wyjaśnień (Jon 1,8). Zmuszony do udzielenia odpowiedzi prorok wypo-
wiada słowa, które stają się wyznaniem jego wiary: „Jestem Hebrajczykiem. Czczę Pana, Boga
nieba, który stworzył morza i lądy” (Jon 1,9). Z formuły tej wyłania się obraz Boga, Stwórcy
nieba i ziemi, który jest Panem całego świata. Wówczas to pogańscy żeglarze dostrzegają w
tym wydarzeniu nadprzyrodzone działanie, którego się lękają (Jon 1,10). Rozszalały żywioł
uspokoił się dopiero po wrzuceniu Jonasza, zresztą zgodnie z jego poleceniem, w morską ot-
chłań. Kiedy morze ucichło, przestraszeni marynarze oddają cześć prawdziwemu Bogu, którego
czci Jonasz. Dopiero wtedy znajdujący się w głębokich wodach prorok woła do Boga o pomoc i
zostaje w cudowny sposób ocalony przez Stwórcę (Jon 2,1-11). Bóg ratując Jonasza z morskiej

background image

}

otchłani objawia się jako Pan całego stworzenia. Jedynie On ma władzę nad wszelkimi ziem-
skimi żywiołami (Ps 107,29).

Ewangelista Marek opowiadając o uciszeniu burzy na jeziorze pragnie nam powiedzieć, że ta-
kim Panem, który ma władzę nad siłami natury, jakimi są wiatr i woda, ma również Jezus. Na
pełne lęku wołanie o pomoc swoich uczniów podczas szalejącej nawałnicy, obudzony Jezus:
„zgromił wiatr, a do jeziora powiedział: «Milcz! Ucisz się!». Po tych słowach ustał wiatr i za-
panowała głęboka cisza” (Mk 4,39). Inaczej niż w opowieści o Jonaszu, który prosił wraz po-
gańskimi żeglarzami Boga o ratunek, tutaj sam Jezus, posiadając boską moc nad wszelkimi ży-
wiołami, przemawia bezpośrednio do wiatru i wód jeziora, uciszając je. W ten sposób dokonał
tego, co zgodnie z tekstami Starego Testamentu mógł uczynić tylko Bóg wobec złowrogich
mocy, które symbolizowały wody morza: „Panie, Boże Zastępów, któż podobny do Ciebie?
Potężny jesteś, Panie, i wierność Cię otacza. Panujesz nad pychą morza, poskramiasz jego na-
dęte fale” (Ps 89,9-10).

W starożytności ludzie kojarzyli morze z siedliskiem złych sił. Morskie wody były uważane za
miejsce przebywania i działania demonicznych mocy (Iz 27,1), a jego potężne fale, które budzi-
ły trwogę obrazowały zniszczenie i chaos (Ez 26,19). Pomimo tych negatywnych odniesień,
Stary Testament wyraźnie świadczy, że morze zostało powołane do istnienia przez Boga, który
będąc Panem wszelkiego stworzenia wytycza nadętym morskim falom granice i miejsce we
wszechświecie (Rdz 1,9n; Ps 104,6-9). Starotestamentowe teksty również w poetyckiej formie
kreślą postawę Boga wobec wód morza, który gani je lub okazuje im swoje wzburzenie: „Głos
Pana unosi się nad wodami, zagrzmiał Bóg majestatu, Pan ponad wielkimi wodami!” (Ps 29,3);
„Ty w swej potędze władasz morzem, miażdżysz łby smoków na wodach. Ty starłeś łby Lewia-
tana (mitycznego potwora morskiego), dałeś je na żer morskim potworom” (Ps 74,13-14).
Księgi Starego Testamentu mówią także o wyższości Boga nad mocami zła, które symbolizo-
wały morskie wody. W Księdze Hioba czytamy, że Bóg, który „sam rozwiesza niebiosa, kroczy
po powierzchni morza” (Hi 9,8), a w królewskim Psalmie 93 słyszymy słowa hymnu wielbią-
cego Boga, który posiada pełnię władzy nad wodami chaosu: „Nad szum wód ogromnych, nad
gwałtowne przypływy morskie, potężniejszy jest Pan na wysokościach!” (Ps 93,4).

Kiedy czytamy w Ewangelii Marka opis uciszenia burzy na jeziorze, to dostrzegamy samego Bo-
ga działającego w osobie Jezusa, co potwierdzają pełne podziwu i trwogi słowa uczniów, którzy
widząc, co ich Mistrz uczynił pytają: „Kim On właściwie jest, że nawet wiatr i jezioro są Mu po-
słuszne?” (Mk 4,41). W tej pełnej zdumienia wypowiedzi uczniów Jezusa możemy dostrzec po-
dobieństwo do opisanej w Księdze Jonasza reakcji pogańskich marynarzy, którzy usłyszawszy z
ust proroka kim jest czczony przez niego Bóg „zlękli się bardzo” (Jon 1,10), a kiedy po wrzuce-
niu Jonasza do wody morze ucichło „złożyli też ofiarę dla Pana i zobowiązali się ślubami” (Jon
1,16). Starotestamentowy psalmista wie, że w udręce należy wołać do Boga, ponieważ tylko On
ma moc, aby wybawić człowieka z wszelkiego ucisku: „W swej udręce wołali do Pana, a On ich
wybawił z ucisku. Rozkazał sztormowi, a nastała cisza, uspokoiły się fale morskie. A oni cieszyli
się, że umilkły. I doprowadził ich do upragnionego portu” (Ps 107,28-29).

W świetle starotestamentowej historii o proroku Jonaszu, ewangelista Marek przedstawia nam
Jezusa jako Kogoś, Kto nieskończenie przewyższa tę postać, gdyż tylko w osobie Chrystusa
ukazuje się Boża moc i obecność. Jezus dokonując dzieł, które w Starym Testamencie były
przypisywane Bogu, objawia się jako prawdziwy Pan wszelkich żywiołów. On mówi, a wiatr i
fale są mu posłuszne. Tylko Bóg ma władzę nad naturą. Jezus Chrystus, Syn Boży, jednym

background image

}

słowem ucisza burzę i uspokaja wody jeziora. Każdy, kto Mu ufa i wierzy do końca doświadcza
zawsze Jego chroniącej bliskości.

ks. Piotr Łabuda

Uzdrowienie chromego (Dz 3,1-11)

Szczególnie niezwykłą i ważną dla kościoła są Dzieje Apostolskie. Gdybyśmy jej nie posiadali,
to poza tym, co można by było odtworzyć z listów Pawła, nie mielibyśmy żadnych informacji o
pierwszej wspólnocie uczniów Chrystusa, o wczesnym Kościele. Można powiedzieć, iż jest to
niezwykła historia Kościoła. Mówiąc, że druga część Dzieła Łukaszowego jest historią począt-
ków Kościoła należy pamiętać, że istnieją dwa sposoby pisania historii. Jednym posługuje się
kronikarz, który stara się przedstawić bieg wydarzeń w porządku chronologicznym, tydzień po
tygodniu, dzień po dniu. Drugim posługuje się pisarz, który jak gdyby otwierając szereg okien,
daje nam możliwość spojrzenia na ważne momenty i szczególnych ludzi danego okresu. Autor
Dziejów Apostolskich posługuje się tym drugim sposobem. Pomimo przyjętego powszechnie
sformułowania tytułu tej księgi – Dzieje Apostolskie – nie mamy do czynienia z pełnym i do-
kładnym opisem dziejów poszczególnych apostołów. W rzeczywistości jednak oprócz apostoła
Pawła i Piotra księga jedynie wspomina tylko kilku innych apostołów. Zatem grecki tytuł tej
księgi należałoby raczej przetłumaczyć jako „Dzieła Mężów Apostolskich”, ponieważ przeka-
zuje ona typowe czyny, okoliczności i dzieła wielkich bohaterów wczesnego kościoła

1

.

Miejsce szczególne w Dziejach Apostolskich zajmuje osoba św. Piotra. I choć o wiele więcej
uwagi Łukasz poświęca św. Pawłowi, to jednak można odnieść wrażenie, iż Apostoł Narodów
niejako podąża śladem Piotra. Działa on i postępuje zawsze podobnie jak Piotr. Waga i znacze-
nie Piotra ujawnia się od razu w pierwszych wersetach Księgi Dziejów. To Piotr w imieniu
wszystkich apostołów występuje po zstąpieniu na apostołów Ducha Świętego. On także poucza
Ż

ydów o drodze zbawienia. Piotr również sprawia pierwsze zapisane na kartach Dziejów Apo-

stolskich uzdrowienie. Od razu jednak podkreślić należy, że relacjonując uzdrowienie chrome-
go, jak również i inne znaki, które działy się przez ręce uczniów Chrystusa, Łukasz podkreśla,
iż dzieje się to zawsze mocą Pana.

Niezwykle piękny i dostojny jest Łukaszowy opis uzdrowienia człowieka chromego od urodze-
nia. Oto gdy „Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono
właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie
ś

wiątyni, zwanej Piękną, aby wstępujących do świątyni, prosił o jałmużnę. Ten zobaczywszy

Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr wraz z Janem przy-
patrzywszy się mu powiedział: «Spójrz na nas!». A on patrzył na nich oczekując od nich jał-
mużny. «Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa
Chrystusa Nazarejczyka, chodź!» I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast
odzyskał władzę w nogach i stopach” (Dz 3,1-7).

Powyższa historia, podobnie jak i wiele opisów ewangelicznych, w których ukazany jest Jezus
dokonujący niezwykłych cudów, ukazuje wielkość Boga, który mocen jest sprawić wszystko.
Doświadczył tego chromy, który – co ciekawe – prosił jedynie o jałmużnę, a otrzymał stokroć
więcej. Bóg bowiem jest najhojniejszym dawcą dobra.

1

Zob. W. Barclay, Dzieje Apostolskie, s. 3.

background image

}

Czytając opis wydarzeń, które miały miejsce przy Bramie Pięknej trzeba pamiętać, że jesteśmy
w kręgu kultury żydowskiej. U Żydów dzień zaczynał się o szóstej rano i kończył o szóstej
wieczorem, dlatego trzecia godzina dnia to godzina dziewiąta według naszej rachuby, szósta –
to dwunasta w południe, a dziewiąta to trzecia po południu. Pobożny Żyd modlił się trzy razy
dziennie; o dziewiątej rano, o dwunastej w południe i o trzeciej po południu. Uważano, że mo-
dlitwa może być skuteczna bez względu na to, gdzie jest wznoszona. Miała jednak ona szcze-
gólną wartość gdy była zanoszona w krużgankach świątynnych. Taka modlitwa miała o wiele
większą wartość. Interesujący jest fakt, że apostołowie nadal zachowywali zwyczaje, w których
byli wychowani. To właśnie o godzinie dziewiątej Piotr i Jan wchodzili do świątyni, aby się
pomodlić. Byli oni uczniami Chrystusa. Wierzyli w Niego z całego serca, jednak nie chcieli
zrywać z tradycjami w których zostali wychowani. Można powiedzieć, iż byli przeświadczeni,
ż

e nowa wiara i stary porządek mogą iść w parze.

Na wschodzie istniał zwyczaj, wedle którego żebracy siadali u wejścia do świątyń, innych
miejsc kultu. Miejsca w drzwiach, w bramach były i są uważane przez żebraków za najlepsze,
ponieważ ludzie mający oddać pokłon Bogu byli bardziej skłonni do szczodrości względem
biednych, chorych wszystkich którzy potrzebowali pomocy. Liczyli, że w tych miejscach ludzie
okażą się bardziej szczodrzy. Miłość względem Boga i miłość względem człowieka winny bo-
wiem iść w parze.

Relacja z cudownego uzdrowienia stawia nas przed pytaniem o cuda w czasach apostolskich.
Mówiąc o nich należy wyjaśnić kilka istotowych kwestii.

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że cuda opisane w Dziejach Apostolskich, jak np. uzdro-
wienie chromego u wejście do świątyni, rzeczywiście miały miejsce. Każde takie wydarzenie
musiało być zatwierdzone przez Sanhedryn (zob. Dz 4,16). Skoro zatem nikt nie zaprzeczył
wydarzeniu, które miało miejsce w Bramie Pięknej, to można wnioskować, że cud zdarzył się
rzeczywiście. Można mieć pewność, że wrogowie chrześcijaństwa jako pierwsi zaprzeczyliby
cudom, gdyby tylko byli w stanie to uczynić. Nigdy jednak nawet nie próbowali temu, czy in-
nym wydarzeniom zaprzeczyć.

Jeśli tak, to – słuchając Łukaszowego opowiadania – warto sobie zadać pytanie dlaczego okres
cudów minął? Czyż nie lepiej wyglądałoby dziś chrześcijaństwo, czy nie było by więcej
uczniów Chrystusa, gdyby w kolejnych wiekach aż po dziś dzień, dokonywano takich właśnie,
spektakularnych znaków. Wielu komentatorów i teologów sugerowano różne rozwiązania tej
kwestii:

Według jednych był czas, kiedy cuda były konieczne. Były one jak gdyby dzwonami nawołują-
cymi ludzi do Kościoła chrześcijańskiego. W tamtych czasach były one potrzebne jako gwaran-
cja prawdy i mocy chrześcijańskiego zwiastowania rozpoczynającego podbój świata. Inni uwa-
ż

ają, że działy się cuda, gdyż żyli jeszcze apostołowie, którzy mieli niepowtarzalnie bliski oso-

bisty kontakt z Jezusem Chrystusem. Po drugie, na całym świecie panowała atmosfera oczeki-
wania, w której umysły ludzi były gotowe na przyjęcie wszystkiego; był to czas, kiedy wiara
kwitła. Te dwa czynniki razem wytworzyły wyjątkową sytuację, która sprzyjała do sprawiania
niezwykłych znaków.

Są jednak i tacy, który podkreślają inną niezwykle ważną prawdę: każdy z nas jest mocen czy-
nić rzeczy niezwykłe – jeśli „tylko” uwierzy w moc Boga. Dzisiaj lekarz często może uczynić
to, co w czasach apostolskich zostałoby uznane za cud. Pamiętać jednak trzeba, że Bóg nie za-

background image

}

stępuje człowieka. Bóg, objawiwszy człowiekowi nowe prawdy i nową wiedzę, dając mu ro-
zum i możliwość wiary, pozwala dokonywać cudów. Trzeba tylko – a może trzeba „aż” – uwie-
rzyć i zaufać Bogu. Bóg bowiem zawsze obdarza człowieka, choć nie zawsze człowiek może i
umie dostrzec te Boże dary. Chrześcijanin spotyka cuda na każdym kroku, jeśli tylko potrafi je
zauważyć.

Taką właśnie wielką wiarę miał człowiek chromy, którego przynoszono codziennie do bramy
pięknej pozostawiając tam, by prosił wchodzących do świątyni o jałmużnę. Kiedy zobaczył on
wchodzącego do świątyni Piotra i Jana, z ufnością zwrócił się ku nim, licząc na jałmużnę. Apo-
stołowie jednak nie ofiarowali mu jałmużny – daru, który mógłby go wspomóc na pewien,
krótki czas. Mocą Chrystusa ofiarują mu o wiele większy i drogocenniejszy dar – łaskę zdro-
wia. Piotr stwierdza: „W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – chodź”. Obdarzony łaską
zdrowia natychmiast wstaje, wchodzi wraz z Apostołami do świątyni i chwali Boga Wszyscy
zaś widząc to, słuchają z jeszcze większą uwagą słuchają nauczającego w krużganku Salomo-
nowym Piotra.

W bramie świątyni Piotr dokonał cudu. Nie on jednak był sprawcą tego, ale Jezus Chrystus.
Czyniącym bowiem cuda jest zawsze Bóg. On bowiem jedynie jest prawdziwym Bogiem,
władnym dokonywać niezwykłych dzieł. Kiedy zaś wstąpił do nieba, czyni nadal niezwykłe
dzieła, posługując się swoimi uczniami. Dzieje się tak nieustannie, także i dziś. Trzeba nam je-
dynie umieć dostrzegać te niezwykłe Boże znaki. Trzeba także na to Boże działanie być nie-
ustannie otwartym – przygotowanym.

Pytanie: Dlaczego Księga Dziejów Apostolskich ma dla nas tak wielkie znaczenie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jezus jest bramą-ROZWIĄZANIE, KATECHEZA DLA DZIECI, QUIZY
c3 19 12 2010 id 97134 Nieznany
19 Sieci rownorzedne oraz klien Nieznany
19 wiek przyczyny kleski powsta Nieznany
19 wiek udzial Polakow w wojnac Nieznany
5KONSPEK, JEZUS JEST MESJASZEM
5KONSPEK, JEZUS JEST MESJASZEM
czy mozliwe jest wyleczenie cel Nieznany
Geometria jest nauka doswiadcza Nieznany
co to jest cron qgew2jqeflezylr Nieznany
19 kwanty wstep 2014id 18308 Nieznany
04 19 belki i ramy zadanie 19id Nieznany (2)
Jezus jest mym Przyjacielem
Czy Pan Jezus jest?addonem
26 Jezus Zrodlem i Dawca Zycia Nieznany (2)
co to jest metafizyka Judycki i Nieznany

więcej podobnych podstron