Krew i maskotki
02 072013 16:41
Dziewczynka pada na kolana i modli się do Świętej Barbie, która zechciała objawić
się jej w całej
plastikowej okazałości. Mały chłopiec w różowym ubranku ze swastyką na ramieniu przemierza
trójkołowym rowerkiem senne uliczki małego miasteczka. Jezus z barankiem w ramionach przygląda
się jak naga, białowłosa lolitka karmi pluszowe zabawki własną piersią. Wielkogłowa, smutna
dziewczynka karmi psa imieniem Jezus, który na czas posiłku wyszedł z budy opatrzonej napisem
„I.N.R.I.” A do tego mięso, wszędzie mięso. Deliryczne sny? Nie. Obrazy
Amerykański malarz Mark Ryden nazywany jest ojcem chrzestnym pop - surrealizmu. Czym jest pop –
surrealizm? Odpowiem szybciutko, aby zaraz przejść do sedna. Jego początków należy dopatrywać się
w amerykańskim nurcie lowbrow. Sam przymiotnik „lowbrow” oznacza przedmioty lub zjawiska
antyintelektualne, niskich lotów, płytkie, niewymagające, proste i niewyszukane. Aby dotrzeć do korzeni
sztuki lowbrow, należy cofnąć się do lat 50. i przyjrzeć się trendom, które opanowały południową
Kalifornię, a które dziś są postrzegane jako typowo amerykańskie. Przede wszystkim: custom cars,
czyli ozdabianie i modyfikowanie samochodów wedle gustu właściciela; oldschoolowe tatuaże,
niezwykle barwne i komiksowe; czerwonouste pin-up girls, mężczyźni w skórzanych kurtkach i
trampkach. Słowem: to wszystko, czym inspiruje się rockabilly i psychobilly, a co dziś nazywane jest
1
Lowbrow stał się połączeniem wszystkiego, co masowe: kreskówek, sitcomów, komiksów, horrorów i
filmów science – fiction klasy B, japońskiego anime, a także soft porno. Ilustracje i plakaty z tego
okresu są kolorowe, krzykliwe, kiczowate i stanowią esencję kultury masowej. Ze sztuki ulicznej
zaczęło czerpać inspiracje wielu współczesnych artystów. Łącząc ze sobą estetykę komiksu z
elementami popkultury i surrealistyczną fascynacją marzeniami sennymi, stworzyli zupełnie nowy nurt:
pop – surrealizm. Jednym z czołowych przedstawicieli tego gatunku jest właśnie Ryden.
Zarówno sam artysta, jak i jego prace uchodzą za dość kontrowersyjne i pełne sprzeczności. W swoich
pracach Ryden łączy popkulturę z tradycyjnym malarstwem. Z jednej strony inspiruje go kultura
masowa, z drugiej zaś tworzy cykle niczym dawni mistrzowie, rozmywając tym samym granice między
sztuką niską a wysoką.
Jego dzieła, inspirowane nurtem lowbrow, przypominają kreskówki, są niezwykle barwne i zawierają
elementy znane każdemu współczesnemu człowiekowi. Dzieła Rydena łączą masowość, marketing,
pustkę i miałkość popkultury ze wspomnieniami o idealnym, spokojnym i idyllicznym dzieciństwie;
ukazują zgniliznę schowaną pod lukrowanym płaszczykiem dobrobytu. W rezultacie jego obrazy
przedstawiają znajome postaci i symbole umieszczone w niepokojących sceneriach.
Znakiem rozpoznawczym twórczości Marka Rydena są pastelowe kolory, idylliczne krajobrazy
przypominające renesansowe dzieła, a także postać Abrahama Lincolna pojawiająca się na wielu
płótnach. Jednakże niemal wszystkie dzieła artysty łączy to, że głównymi bohaterkami obrazów są małe
2
dziewczynki: delikatne, blade i eteryczne, o okrągłych twarzach i dużych oczach.
Ryden bardzo często ukazuje ów dziewczynki w dwuznacznych pozach, nagie, bezpruderyjne i
odważne. Ten sposób patrzenia na nieletnie dziewczęta niemal natychmiast przywodzi na myśl
tytułową bohaterkę „Lolity” Vladimira Nabokova. Podobnie jak ona, rydenowskie dziewczynki mimo
pozornej niewinności są świadome swojego ciała i własnej seksualności.
Niezwykle ważną cechą obrazów Rydena jest połączenie cukierkowej słodyczy z grozą i
obscenicznością. Pozornie infantylne i subtelne obrazy są pełne napięcia i niepokoju. Małe
dziewczynki, które z tak wielkim upodobaniem maluje, wydają się kruche i delikatne. Jednak owa
subtelność jest skontrastowana z krwią, przemocą i wulgarnością. Na różowe ściany dziewczęcego
pokoiku tryska krew, a niewinnie wyglądające dziecko odcina głowę ulubionej zabawce. W efekcie
dzieła Rydena przypominają obrazki z makabrycznej książki dla dzieci: obnażają dziecięce lęki, ukazują
smutną konieczność dorastania i gloryfikują dzieciństwo jako jedyny piękny okres w życiu człowieka.
O obrazach Rydena mówiono wiele: że na siłę chce być kontrowersyjny, że jako artysta nie potrafi być
szczery wobec odbiorców, że nie tworzy sztuki, lecz ją sprzedaje. Ja proponuję jednak, aby cudze
3
opinie były dla nas jedynie sygnałem do dyskusji i samodzielnego przyjrzenia się dziełom Rydena.
Zapraszam zatem do dziewczęcych pokoików i lasów pełnych nieletnich nimf.
P.
4