lubieniewska witkiewicz matka

background image

1

Ewa Łubieniewska, Istnienie Poszczególne niedokonane… [w:] tejże,

Czysta forma i bebechy.

Opatrzone mottem:

Jeśli każdy będzie myślał tak jak ja, to już tym samym społeczeństwo nie

zdoła przerosnąć osobowości /

Matka

W mitologii był posąg Saturna połykającego własne dzieci. U Witkacego pojawia się

natomiast figura Wielkiej Matki

 mityczna personifikacja Społeczeństwa. Tylko, że tutaj to ono,

niczym Saturn, pożera duchowość indywiduów, a najskuteczniej dokonuje tego przez relacje

panujące w rodzinach.

Presja matczynego archetypu - w całej mocy swego paraliżującego oddziaływania - ukazana

została w Matce. Węzeł dramatyczny łączy tu losy matki i syna w śmiertelny splot unicestwiających

się wzajemnie monstrów. Matczyne włóczkowe robótki (znak wzajemnego uzależnienia, budzący

skojarzenia z obrazem nieprzeciętnej pępowiny między kobietą i jej dzieckiem) są z jednej strony



teatralnym wyrazem więzi łączącej główne postaci, a z drugiej strony

 przywodzą na myśl

uwięzienie, zniewolenie, pochwycenie w sieć.

Witkacy trochę inaczej interpretuje wątek kompleksu edypowego. Swoją uwagę koncentruje

na duchowych przeistoczeniach pierwotnych dążeń seksualnych w relacje między najbliższymi.

Więź matka-dziecko to pewien aspekt biologicznej tajemnicy życia, posiadanej przez kobietę.

W świecie Witkiewiczowskim mężczyzna nie poczuwa się właściwie do roli sprawcy zapłodnienia,

ojciec jest najczęściej albo niepewny albo nieżywy (w Matce dochodzi do głosu właśnie wyłącznie

jako Głos, ucieleśnia się w III akcie, ale i tak traktowany jest jako osoba zupełnie Leonowi obca).

Witkacy, obserwując okres dorastania swoich bohaterów, stawia tezę: jaki charter przyjmą

związki między członkami rodziny, taki będzie kształt życia na płaszczyźnie zbiorowości. Problem

ten został pogłębiony w Matce. W ostatnim akcie, fantastyczna deformacja świata scenicznego miała

wywołać wstrząs u odbiorcy. Zatem zależności, na których społeczeństwo buduje swoją władzę, są

wprawdzie silniejsze niż intelekt (<tu> Leona), ale mogą zostać unicestwione za sprawą przeżycia

metafizycznego wywołanego przez Czystą Formę.

Tylko Sztuka stanowi ratunek dla „degrengolującej” ludzkości, podczas gdy więzły krwi

plączą jednostkę w sieć wzajemnych uwikłań, powodując, że miłość i indywidualność stają się

wartościami wykluczającymi się wzajemnie. Pragnienie zachowania własnej tożsamości przegrywa

z przemożnym przymusem uczucia. Główna bohaterka dramatu mówi: „Ludzie są synami, matkami,

ojcami, braćmi i muszą się kochać mimo różnic - muszą”. Miłość była zatem dla Witkacego jedynie

maską, przesłaniającą biologiczne instynkty człowieka.

background image

2

Łubieniewska twierdzi jednak, że w pragnieniu miłości bohaterów Witkiewicza główną rolę

odgrywa nie tyle popęd seksualny, co po prostu potrzeba bezpieczeństwa. Lęk przed samotnością

można załagodzić poprzez kontakt erotyczny, ale dużo skuteczniej czyni to rozmowa z drugą osobą

(np. jest to widoczne w Kurce wodnej). Jednakże w Matce wyjątkowo do głosu dochodzi również

i miłość fizyczna. Leon wyznaje: „Mamo, ja tego nie wymówię chyba… ale ja tak bym chciał,

ż

ebyśmy… śebyśmy się --- kochali…”, co rodzicielka gwałtownie odtrąca: „Wampir! Wampir!

Precz ode mnie!”. W symbiotycznej więzi matki z synem tkwi bowiem fatalistyczny początek

postaw, które w dorosłym życiu przyjmą postać walki płci.

Witkacy, zaliczając siebie do osobowości schizoidalnej

1

, twierdził: „normalny schizio

przekonany jest, że wszyscy są absolutnie podobni do niego i że innych typów w ogóle nie ma”.

Zatem można uznać, że większość figur autorskiego teatru to repliki jednego, określonego modelu

osobowości. Mechanizmy psychiczne (takie jak np. metody wzajemnego oszukiwania się przez

partnerów w Matce) odpowiedzialne są za dewaluację osobowego „ja” bohaterów.

W dziedzinie uczuć nierozpoznawalnych prawdziwie lub wewnętrznie sprzecznych zaczyna

się swego rodzaju patologia. Bohaterowie Matki, odpychając się, z uporem mówią o miłości, choć

odczuwają wobec siebie i innych skrytą wrogość: On w głębi duszy nienawidzi wszystkiego i mnie

też” - trafnie zauważa bohaterka, co Leon potwierdza: „Nie. Ja ludzkości nienawidzę. Wstydzę się,

ż

e jestem człowiekiem”. Oboje (wbrew woli) przyjmują na przemian rolę kata i ofiary,

a równocześnie myśl, że mogliby się rozstać, jest dla nich nie do zniesienia. Ten emocjonalny

przymus (≠ prawdziwe uczucie) Karen Horney nazywa „neurotyczną potrzebą miłości”. Maska

patologicznego „głodu miłości”, manifestowana przesadnym poświęceniem dla drugiej osoby,

wzmaga tak naprawdę podskórnie odczuwaną nienawiść. „A mówią - podsuwa Plejtus Leonowi - że

pan nieumyślnie dawał matce pić i morfinowa ją, żeby prędzej skończyła”.

Symbiotyczny związek bohaterów odbiera im możliwość samookreślenia, powodując

groteskowe przemieszanie tożsamości obojga. „Ja siebie kocham w nim” - wyznaje Węgorzewska

i dalej: „Ty nie rozumiesz życia zupełnie. […] I boję się chwili, w której poznasz, że całe twoje

ż

ycie to ja i nikt, i nic więcej”. W chwili jej śmierci Leon składa doniosłe oświadczenie: „nie wiem,

kto jestem, moi państwo. Nie - bo matka powiedziała to o sobie przed samą śmiercią”. Po czym

refleksję tę uogólnia: „A wy wiecie, kim jesteście? Nikt nie wie. Nie wiemy nawet, co to znaczy

być”. Dylematu tego na pewno nie jest w stanie podjąć człowiek o rozchwianym poczuciu

tożsamości. Sprawa jednostkowa staje się więc uniwersalnym problemem całej ludzkości.

Witkacy, stawiając więzy rodzinne w stan oskarżenia, ukazuje ich wpływ na stosunki

międzyludzkie. W chorym społeczeństwie miłość zaczyna być postrzegana jako zagrożenie własnej

1

Osobowość schizoidalna - zaburzenie osobowości, w którym występuje wzorzec zachowań zdominowany oderwaniem

od relacji międzyludzkich i ograniczonym wyrażaniem emocji w kontaktach interpersonalnych (np. brak lub znikome
działania służące przyjemności, chłód emocjonalny, ograniczona zdolność wyrażania emocji wobec innych,
niezainteresowanie pochwałami i krytyką, preferencja samotnictwa, brak bliskich związków itp.)

background image

3

osoby. Indywiduum stosuje więc iluzoryczne techniki zapobiegawcze w akcie samoobrony przed

niebezpieczeństwem (czyli obrońca własnej integralności woli zamienić siebie w rzecz, byle tylko

uniknąć unicestwienia przez innego).

W Matce dochodzi właśnie do metamorfozy na tym tle

 zwłoki nieboszczki okazują się

rzeczą - dokładniej - wypchanymi trocinami manekina. Pomysł ten odsłania również wstrząsającą

prawdę o nieautentyczności postaci Janiny Węgorzewskiej (która, odgrodziwszy się włóczkową

robótką, już za życia stała się martwą kukłą). Utrata osobowego statusu Matki to też zanik

tożsamości Leona. Próbując scalić szczątki manekina, czyni on w istocie beznadziejne wysiłki

zintegrowania własnego „ja”. Jednocześnie, jakby w zastępstwie za zmarłą pojawia się Osoba -

projekcja obrazu matki: młodej, pięknej, uwikłanej w związek z synem i będącej w stanie

odmiennym.

I tak - niczym fatum w tragedii greckiej - dochodzimy w finale do nieuniknionego przebiegu

wydarzeń, czego sceniczną konkretyzacją jest figura brzemiennej kobiety, jako znak

symbiotycznego fatalizmu, którym dotknięty jest ludzki gatunek.

Matka to przykład przenikliwego studium wzajemnej zależności. Postać tytułową Witkacy

skonstruował tak, aby zademonstrować różne role przez nią odgrywane: jest ona pseudoarystokratką,

kobietą fatalną, matroną, dziewczątkiem. Zewnętrzną integrację ról nadaje Janinie macierzyństwo -

poza równie fałszywa jak pozostałe, ale zapewniająca władzę nad synem. Autor ponadto

skomponował tę postać, uciekając się do zdarzeń dalekich od „prawdopodobieństwa życiowego”. Po

zdobyciu fortuny przez Leona (w kulisach dramatu) względna równowaga Węgorzewskiej zostaje

zachwiana

 syn bowiem przewrotnie spełnia matczyne oczekiwania, zapewniając rodzicielce

wymarzony dobrobyt. Porzuciwszy rolę „wampira wysysającego własną matkę” (wcześniej

utrzymywał się on z włóczkowych robótek matki) odbiera jej złudną rację istnienia, wokół której

organizowała swoją fałszywą tożsamość. Działania bohatera obracają się wręcz przeciwko Matce,

zmuszając ją, aby odczuwała własne zniewolenie, rozdwojenie i obcość wobec siebie samej.

Rozwój wypadków zatem (z punktu widzenia przyzwyczajeń realisty) mieści się znakomicie

w ramach zalecanej przez Witkacego „fantastycznej psychologii” opartej na psychoanalizie.

„Coś takiego lepkiego, bez rąk i nóg leży we mnie […]”

 wyznaje z przerażeniem matka,

obrazowo opisując obsesję przytłoczenia niechcianym, a potem celebrowanym, macierzyństwem.

Znamienne są również takie jej słowa: „A sama sobie zdaję się taka olbrzymia jak wieża. I chodzę

taka duża po tych innych pokojach i patrzę na siebie drugą, też inną, jak biegam jako mała myszka

po tych samych pokojach. I potem <<pac>> - myszka łapie się w pułapkę”. Schizofreniczne

rozdwojenie Matki związane jest z postrzeganiem siebie jako istoty potężnej i dominującej,

a jednocześnie małej i bezradnej.

Matka jest bezradna wobec niszczącego ją mechanizmu urojeń. Osoby schizofreniczne

w celu obrony oddzielają swoje „ja” od tego, co ono czyni

 stąd w dramacie pojawia się motyw

background image

4

stopniowej utraty wzroku przez bohaterkę. Nie chcąc widzieć rzeczy takimi, jakimi są ślepnie ona

w miarę odsłaniania się prawdy o dochodach syna. Przed konfrontacją z samą sobą wyzwoli ją

wreszcie śmierć. Na chwilę przed jej nadejściem postać podsumuje własną egzystencję słowami:

„Już nie wiem, kto jestem” (niepewność co do swojej tożsamości to właściwość typowego neurotyka

wg Horney).

Witkacy, poprzez ukazanie neurotycznych reakcji bohaterów, odsłania kulisy zbiorowej

neurozy, kulisy dramatu, który dotyczy życia każdego Istnienia Poszczególnego.

Treścią utopii Leona jest powstrzymanie nadciągającego potopu, który pociąga za sobą

zbiorowy los, poprzez mechanizm osobowego rozpadu. Tezy swojego wystąpienia, Leon powtórzy

w rozmowie z Zosią, od niej zaczynając uświadamianie plebejskiej części zbiorowości, że „wolny,

naturalny rozwój społeczny grozi upadkiem”. Zderzenie „indywiduum” i „gatunku” od pierwszych

scen zatem określa sytuację dramatyczną utworu, a zakończenie I aktu każe snuć negatywne

prognozy.

Akt II prezentuje już konsekwencje wkroczenia pospólstwa w świat idei bohatera. Leon

odrzuca idee, które odnaleźć możemy w ideologiach totalitarnych, toruje miejsce dla własnej utopii.

Paradoks stworzonej postaci polega na tym, iż bohater będąc pewnym powierzenia mu misji

ratowania indywiduum zastępuje własną niedojrzałą osobowość - ideą osobowości. Im mniej sam

czuje się osobą, tym żarliwiej walczy o godność bycia Istnieniem Poszczególnym, które zatrzyma

bieg historycznej machiny. Idea ta nadaje tożsamości Leona pozory zintegrowania. Jak jego matka,

aby pozyskać złudzenie psychicznej jedności, próbowała zastąpić rolą matki swoje prawdziwe „ja” -

tak jej syn szuka w roli reżysera dziejów zewnętrznej racji, która pozwoliłaby scalić jego niepewne,

spętane pępowiną uczuciowej zależności, niezdolne do samorealizacji - niby „indywiduum”.

Daremnie

 śmierć Matki uświadamia mu ostatecznie, że i tak „nie wie, kto jest”.

Akt III daje odpowiedź na pytanie, czy nic nie może ocalić indywiduum przed skutkami

nadciągającej katastrofy. Bohater z uporem stara się połączyć szczątki kukły przedstawiającej Janinę

Węgorzewską, aby zrekonstruować punkt odniesienia, jaki stanowiła rodzicielka. Przykład Leona

udowadnia, że nadchodzące z zewnątrz zagrożenie (którego projekcję stanowią Robotnicy)

otrzymuje tajne wsparcie ze strony autodestrukcyjnych sił tkwiących wewnątrz samego

indywiduum. Ale nie mogło być inaczej

 skoro unicestwienie indywidualności trwa od chwili

narodzin niemowlęcia, moc przyszłego tytana zduszona zostaje już w zarodku. Los postaci był

zatem przesądzony od początku, ale składając ją na ołtarzu ofiarnym można wywołać metafizyczny

wstrząs u odbiorcy, a tym samy ocalić jego Tożsamość Faktyczną Poszczególną. Czego nie zdołał

osiągnąć Leonowy „intelekt”, tego dokona „Czysta Forma”.

Ola Pączek


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Witkiewicz Matka tresc(2), witkiewicz
Witkiewicz Matka tresc, Lit. pol. po 1918 roku
Stanisław Ignacy Witkiewicz Matka
Stanisław Ignacy Witkiewicz Matka
Stanislaw Ignacy Witkiewicz Matka
Stanisław Ignacy Witkiewicz Matka
Matka Witkiewicz S I
Witkiewicz Stanisław Ignacy Matka(2)
Witkiewicz Stanisław Ignacy Matka
Matka Witkiewicz
A pod krzyżem Matka stała
sciąga matka, Politechnika, Sprawozdania, projekty, wyklady, Automatyka
Matka 1-2 3 - Słownik motywów, Matura, Język polski, Motywy literackie
matka nexo m CYLQBR5JGLYULXUDBGY75FFGSEOZCRUPPSTLTEI
Matka przyjaciela
17. Witkiewicz - Upadek sztuki, EDUKACJA PRZEZ SZTUKĘ

więcej podobnych podstron