nauka o przestepstwie

background image

W Ł A D Y S Ł A W W O L T E R

N a u k a

o przestępstwie

A n a l i z a p r a w n i c z a

n a p o d s t a w i e przepisów części ogólnej

k o d e k s u k a r n e g o z 1969 r.

W a r s z a w a 1973

Państwowe W y d a w n i c t w o N a u k o w e

background image

R o z d z i a ł I

Pojęcie

p r z e s t ę p s t w a

1. Przystępując do rozwinięcia itematu, którym jest nauka

o przestępstwie, musimy wpierw ustalić znaczenie tych dwóch

nazw: „nauka" oraz „przestępstwo". Co do pierwszej to wystar­

czy przypomnieć, że przez „naukę" rozumie się historycznie uwa­
runkowany i systematycznie uporządkowany zbiór wiedzy w po­

staci pewnych uogólnień wyrażających jakąś prawidłowość. Przed­
miotem tej wiedzy będzie przestępstwo „w ogóle", jako wydzie­
lony zbiór zdarzeń społecznych, wydzielony z ogólnego zbioru
zdarzeń społecznych, obejmujących drogą przeciwstawienia zda­
rzenia „przestępne" oraz zdarzenia nieprzestępne. Czyli przed­
miotem inauki o przestępstwie nie będzie ani jakieś konkretne
zdarzenie społeczne, czasowo, miejscowo, personalnie i okoliczno­
ściowo uwarunkowane (np. jakiś konkretny wypadek umyślnego

zabicia człowieka), ani jakiś zgeneralizowany typ zdarzeń w ra­
mach ogólnego zbioru, wyodrębniony ze względu na jakieś wspól­

ne cechy gatunkowe (np. typ zabójstwa człowieka w przeciwieńst­
wie do typu kradzieży), ale zjawisko przestępstwa, w wyniku ge-

neralizacji stanowiące w danym wypadku najwyższą kategorię.
Skoro w grę tu wchodzi pewien podział zjawisk społecznych na
przestępne i nieprzestępne, przeto punkt ciężkości spocząć musi
na kryterium podziału, którym w tym podziale dwuczłonowym
staje się nazwa „przestępstwo". To zaś w konsekwencji prowa­
dzić musi do konieczności ustalenia ogólnej definicji „przestęp­
stwa".

9

background image

2. Nazwa „przestępstwo" ma jako znak słowny pewne zna­

czenie, czyli przyporządkowany jej w danym języku sposób jej
rozumienia w zdaniu. Takie znaczenie posiadają jednak również

inne znaki słowne nie będące nazwami. Właściwością szczególną

nazwy, a więc także nazwy „przestępstwo", jest treść nazwy.
W interpretacji obiektywistycznej rozumie się przez treść nazwy
zbiór wszystkich cech przysługujących wszystkim desygnatom
danej nazwy (przy Określonym jej znaczeniu). I tu zaczyna się
trudność, a to dlatego, że tych cech jest co najmniej bardzo wie­

le. Stąd też konieczne jest ograniczenie tych cech do optymalnie

najmniejszej możliwej ilości, czyli takiej, która pozwoli bez­

błędnie na podstawie tak określonej treści ustalić przynależność

pewnych przedmiotów, w tym wypadku zdarzeń, do zbioru
„przestępstw".

Powyżej była mowa o tym, że chodzi o zbiór cech przysłu­

gujących danej nazwie „przy określonym jej znaczeniu". W tych
rozważaniach chodzi o znaczenie nazwy .^przestępstwo" w języku
prawnym, którym posługuje się ustawa kama, i w języku praw­
niczym, używanym przez praktykę i teorię prawa; to znaczenie
nie musi się pokrywać z obiegowym znaczeniem tego słowa,
czyli znaczeniem nieprawnym. Z punktu widzenia pozytywizmu
prawniczego znaczenie tej nazwy determinować będzie przede
wszystkim ustawa o przestępstwach, w szczególności kodeks kar­

ny jako usystematyzowany zbiór przepisów określających czyny
zabronione pod groźbą kary sądowej; wyznaczy je jednak rów­
nież podkład ideologiczny tych przepisów, z którego one wyra­

stają i którego są — mówiąc metaforycznie — ucieleśnieniem.
Stąd też rozwijana w tych wywodach nauka o przestępstwie do­
tyczyć będzie przestępstw w rozumieniu prawa karnego polskiego,
prawa karnego wyrosłego na gruncie socjalistycznego ustroju
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, obowiązującego na pewnej

przestrzeni (państwowej) i w pewnym czasie, wyznaczonym dniem
wejścia w życie kodeksu karnego z 19 kwietnia 1969 r., tj.

dniem 1 stycznia 1970 r. (art. 1 przepisów wprowadzających
kodeks karny), przy uwzględnieniu współobowiązujących innych
przepisów karnych.

W tej optymalnie małej ilości cech właściwych muszą się

znaleźć wszystkie znamiona przestępstwa, z których każde sta-

10

background image

nowi warunek konieczny, a wszystkie razem tworzą warunek

wystarczający dla uznania pewnego zdarzenia za „przestępstwo".

3. W praktyce oraz doktrynie prawa karnego zarysowały się

dwie metody określania przestępstwa, z których jedna nazywa się

metodą formalną, druga materialną (merytoryczną). Pierwsza
z nich używa dla jednoznacznego określenia przestępstwa nastę­
pującego zespołu słów: „czyn (człowieka) zabroniony przez ustawę
pod groźbą kary (sądowej)". Wyróżniające cechy mają charakter
formalny, jako że z nich wynika jedynie delimitaeja poprzez
ustawę, która decyduje o przestępności czynu przez normatywny
zakaz oraz normatywne zagrożenie karą. Metoda ta ma swoje
dobre i złe strony. Jej dobre strony wynikają z tego, co mówi,
jej złe strony — z tego, co przemilcza. Stwierdzając, że prze­
stępstwem może być jedynie taki czyn ludzM, który ustawa okre­
śla jako zabroniony pod groźbą kary, stanowi ona zarazem pod­
stawową zasadę odpowiedzialności karnej, która w historii prawa
karnego znalazła po raz pierwszy swój dobitny wyraz w Dekla­
racji Praw Człowieka i Obywatela z 26 sierpnia 1789 r. (art. 5
i 8), a więc w okresie francuskiej rewolucji burżuazyjnej, jako
reakcja przeciwko omnipotencji feudała. W łacińskiej wersji uj­
muje się ją słowami nullum crimen sine lege poenali (nie ma prze­
stępstwa bez ustawy karnej). Zasada ta gwarantuje obywatelowi,
że to, co nie jest zakazane przez ustawę karną, nie stanowi prze­
stępstwa, nie może za sobą pociągać konsekwencji wynikających
z charakteru przestępstwa, czyli kary, a tym samym zapewnia
mu pewną sferę wolności w zachowaniu się. Metodzie formalnej
zarzuca się czasem, iż wywołuje ona wrażenie, jakoby ustawa

„tworzyła" przestępstwa, podczas kiedy przestępstwo jest zja­

wiskiem ujemnym, społecznie uwarunkowanym. Niewątpliwie
ustawa karna jako taka nie może kreować zjawiska przestępnego
w tym sensie, by przez nią powstawało to zjawisko społecznie
ujemne. Mówiąc inaczej, dopiero jakieś zjawisko społeczne, rozpo­
znane jako ujemne, może wyzwolić akt ustawodawczy nadający

temu zjawisku cechy przestępne. Zakaz karny jest więc czymś

wtórnym, nie stanowi jakiegoś logicznego prius. Ale znów nie
można przeoczyć tego, że jak długo nie nastąpi ten „zwrot nor­
matywny'', którym jest ustawowy zakaz i który na tym zjawisku
wyciska piętno „przestępstwa", tak długo, chociaż zachodzi zja-

l i

background image

wisko ujemne, przestępstwa nie ma. Sama dezaprobata społecz­
na jakiegoś zjawiska .społecznego nie nadaje mu tej negatywnej
rangi, którą jest zaliczenie do zbioru przestępstw. Rzeczywistym
brakiem takiego, li tylko formalnego określenia jest to, że nie
podaje ono, jaką to właściwość muszą mieć czyny ludzkie, aby
od ustawy mogły otrzymać stempel czynów przestępnych. To czy­
sto formalne podejście, z jak gdyby próżnią społeczną, w .rzeczy­

wistości li tylko przysłania pewną ujemną treść społeczną, która

istnieje i istnieć musi, gdyż sama delimitacja nie może się obejść

bez pewnej zawartości.

Spostrzegła to już burżuazyjna nauka prawa, próbując formal­

nej bezprawności czynu, w wyniku przełamania formalnego za­

kazu, przeciwstawić materialną bezprawność; jednak bez powodze­

nia. Niekiedy i tę materialną bezprawność chciano sprowadzić do
zagadnienia formalnego, np. w postaci, że przestępstwem jest to,
co pozostaje w niezgodzie z maksymą „właściwy środek do wła­
ściwego celu", albo w postaci, że przestępstwem jest to, „co jest
bardziej szkodliwe niż pożyteczne". Te relatywizujące koncepcje
przechodziły do porządku dziennego nad tą niezmiernie ważną

kwestią, że konieczne jest podanie elementu, do którego ta relacja

się odnosi; mówiąc całkiem prosto, jeżeli jakiś czyn jest niewła­
ściwy czy szkodliwy, to naturalnie powiedzieć również trzeba,
w stosunku do czego jest on niewłaściwy czy szkodliwy. Ale na
ten krok burżuazyjna nauka zdobyć się nie potrafiła. Próbowano
jeszcze innych dróg, odwołując się do jakichś abstrakcyjnych ab­
solutnych idei (prawa, prawa natury, norm kultury, solidarności
społecznej, ludzkości i uczciwości), nie bacząc, że przecież prawo
karne, ustalające czyny zabronione, jest zmienne, a więc zależeć
musi od czegoś, co ulega przemianom, a tym samym absolutnym
być nie może. I ta droga musiała więc zawieść.

Pozostała więc taka metoda, która uwzględnia zarówno czyn­

nik relatywny, jak i czynnik zmienności oraz niczego nie prze­
milcza, a którą posługuje się nauka marksistowska, opierając się

na materializmie historycznym.

4. Zakazy karne, a tym samym również przestępstwa, są

związane z aktualnym układem stosunków społecznych, zmienia­
jącym się w poszczególnych formacjach społeczno-politycznych

12

background image

(ustrój niewolniczy, feudalny, burżuazyjno^kaipitalistyczny, socja­
listyczny). Czynami przestępnymi są właśnie czyny zagrażające
układowi stosunków społecznych, nadanemu przez klasę panującą,
czyli czyny dla tego układu stosunków społecznych niebezpieczne.

Jak długo społeczeństwo podzielone jest na klasy (antagonistycz-

ne czy nieantagonistyczne) w wyniku procesu produkcji, tak dłu­

go przestępstwem będzie czyn skierowany przeciwko interesom
klasy panującej, której świadomość prawna decydować będzie
o penalizacji pewnych czynów. Skoro formacje ulegają zmianie,
więc też i przestępstwo nie ma charakteru niezmiennego (co za­

kładały wspomniane wyżej koncepcje absolutyzujące), chociażby
jego forma pozostawała ta sama. Zjawisko to można było dobrze
obserwować w Polsce, w której przez 25 lat po drugiej wojnie
światowej obowiązywał kodeks karny z 1932 r., genetycznie bur-
żuazyjny, merytorycznie socjalistyczny z powodu rewolucyjnej
przemiany ustrojowej z państwa kapitalistycznego na państwo de­
mokracji ludowej. Formalne ujęcia tego kodeksu, nie ujawniające
swego klasowego charakteru, pozwalały — jak się to mówiło —
wlać nową treść w starą formę. Naturalnie tylko do pewnego
stopnia, jak długo stara forma nadawała się do przyjęcia nowej
treści. Luki i braki, które musiały się ujawnić, domagały się dopeł­

niających ustaw karnych, z których jedna (dekret o przestęp­

stwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa
z 1946 r.) nazwana została obiegowo „małym kodeksem karnym".

Nie należy naturalnie wulgaryzować w tym sensie, że prze­

stępstwo musi godzić wyłącznie w initeres klasy rządzącej,., nie

dotykając w zupełności interesu klasy rządzonej, już chociażby

dlatego, że klasa rządząca nie może istnieć bez klasy rządzonej,
co pociąga za sobą, że pewne interesy klasy rządzonej muszą być

również zabezpieczone. Czyli to uwarunkowanie należy rozumieć
w ten sposób, że gdyby jakiś czyn w niczym nie naruszał ani bez­
pośrednio ani .pośrednio klasy .rządzącej, a dotykałby wyłącznie
interesu klasy rządzonej, nie byłby on nigdy przestępstwem, tym
bardziej nie byłby przestępstwem czyn korzystny dla klasy rzą­

dzącej, a szkodliwy dla interesów klasy rządzonej.

5. Jeżeli przestępstwem jest czyn niebezpieczny dla danego

układu stosunków społecznych (strona merytoryczna), a zarazem

13

background image

w tym swoim charakterze zabroniony pod groźbą kary przez usta­
wę (strona formalna), to z tego wynikają następujące konsek­
wencje:

a. Możliwe są czyny społecznie niebezpieczne dla danego

układu stosunków społecznych, które nie są przestępstwami, po­
nieważ nie nastąpił zwrot normatywny w postaci ustawowego
zakazu karnego. Możliwe to jest, gdy ujemna treść społeczna czy­
nu nie została jeszcze uświadomiona albo nie został jeszcze ukoń­

czony formalny proces penalizacji przez ustawę (projekt ustawy

karnej). Możliwe jest również, że mimo uświadomienia sobie
ujemnej wartości społecznej czynu nie nastąpi penalizacja; nie
jest ona bowiem zawsze jakąś koniecznością praktyczną. Prawo
karne nie jest jedynym sposobem reagowania na czyny niepożą­
dane i nie zawsze środkiem najlepszym. Najlepszej ale zarazem
najtrudniejsze do wykonania jest zapobieganie (profilaktyka). Naj­
prostszym środkiem jest zakazywanie i karanie, tylko że niekiedy

wartość tego środka maleje w stosunku do ujemnych konsekwen­

cji, które mogą się wiązać z karaniem. Stąd problem penalizacji

kierowany jest względami celowościowymi, a prawu karnemu
przypada rola sulbsydiarno-pomocnicza, gdy nie można inaczej
skuteczniej przeciwdziałać czynom społecznie niepożądanym.

b. Możliwe są również czyny, które chociaż wykazują cechy

określone w formalnym zakazie, mimo to nie wykazują elementu
społecznego niebezpieczeństwa, a tym samym nie mogą stanowić
przestępstwa. Chociaż zakaz zmierza do tego, aby przez swą for­
mę (przez zespół znaków słownych) wyrazić pewną ujemną treść
społeczną, to jednak sytuacja nie jest tak prosta, aby każdy czyn
o znamionach określonych w zakazie karnym przesądzał zacho­

dzenie tej ujemnej treści społecznej. Będzie o tym jeszcze mowa
w dalszych wywodach.

W związku z tym, że mamy tu do czynienia z dwoma wa­

runkami koniecznymi (element merytoryczny i element formal­

ny), brak chociażby jednego czynnika dekompletuje istotę prze­
stępstwa — mówi się często, że element merytoryczny oraz for­
malny są ze sobą powiązane „koniunkcyjnie". Niewątpliwie, pa­

trząc na sprawę od strony semantyczno4ogicznej, można i należy
tak powiedzieć. Tylko że logika jest logiką formalną, a koniunkcja
oznacza pewien typ zdania złożonego, które, aby było prawdziwe,

14

background image

wymaga prawdziwości obu czynników koniunkcji. Koniunkcyjnie
mogą być powiązane dwa zdania, gdy oba są prawdziwe, chociaż­
by między treściami obu zdań nie zachodził żaden związek rze­

czowy (treściowy). Natomiast w interesującym nas tu wypadku
chodzi o coś więcej niż o czysto formalne powiązanie dwóch zdań
prawdziwych, chodzi również o jakieś powiązanie wewnętrzne,
treściowe między tym co mówi strona merytoryczna a tym co

mówi strona formalna. Innymi słowy, ta strona formalna w jakiś
sposób odbija tę ujemną treść społeczną, stanowiącą jej podstawę,
określeniem zakazu formalizuje cechę niebezpieczeństwa dla da­

nego układu stosunków społecznych. „Koniunkeja" to tylko szata
formalna dla związku treściowego między elementem społecz­

nym i jego wyrazem w formalnym zakazie.

6. Kodeks karny stwierdza w art. 1 co następuje: „Odpowie­

dzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuszcza się czynu spo­

łecznie niebezpiecznego, zabronionego pod groźbą kary przez usta­
wę obowiązującą w czasie jego popełnienia". W przepisie tym
mieszczą się trzy myśli. Pozostawmy na uboczu trzecią myśl,
związaną ze słowami „obowiązującą w czasie jego popełnienia",

gdyż należy ona do szczególnego działu prawa karnego, zwanego

„prawem karnym intertemporalnym" i zajmującego się zagadnie­
niem zmiany ustawy karnej po popełnieniu czynu, a przypatrzmy
się pozostałym dwom myślom. Jak widzimy, kodeks karny pod­
kreśla zarówno element merytoryczny, jak i element formalny,
nadając obu elementom charakter warunków koniecznych, co wy­
raźnie zaznacza wyraz „tylko". W ten sposób kodeks karny wy­
powiada, w ujęciu sulbiektywno-personalnym („Odpowiedzialności
karnej podlega ten...") dwie zasady: zasadę nullum crimen sine
periculo sociali
(nie ma przestępstwa bez społecznego niebezpie­

czeństwa czynu) oraz zasadę nullum crimen sine lege poenali
(nie ma przestępstwa bez ustawy karnej).

Konfrontując ten przepis z odpowiednim przepisem art. 1 k.k.

z 1932 r., poprzednio obowiązującym, podkreślić należy z jednej
strony zgodność z subiektywno-personalnym ujęciem, z drugiej
strony dwie zasadnicze różnice.

a. Jedna różnica polega na dodaniu słowa „tylko" („... podle­

ga ten tylko, kto..."), aby podkreślić jednoznacznie charakter wa­

runku koniecznego (a nie wystarczającego) zarówno co do strony

15

background image

merytorycznej, jak i oo do strony formalnej. Nie czynił tego k.k.

z 1932 r. Dlaczego, trudno powiedzieć. Ale pewne fakty są dość
istotne. Otóż ostatni projekt Komisji Kodyfikacyjnej posługiwał
się zwrotem „odpowiedzialności karnej ulega tylko ten, kto...",
i to znamienne słowo „tylko" utonęło dopiero w komisji ministe­
rialnej, która w projekcie przeprowadziła pewne zmiany. Powody
tych zmian nie są znane. Możliwe, że kryła się w tym głębsza
myśl, możliwe, że uważano, iż jest ono zbędne, z czym w każdym
razie zgodzić się nie można. Istnieją bowiem tylko dwie drogi

wyraźnego zaznaczenia warunku koniecznego. Jedna w pozytyw­

nym ujęciu domaga się decydującego słowa „tylko", od którego

zresztą kie. z 1932 r. nie stronił, gdy zamierzał wyraźnie pod­

kreślić charakter warunku koniecznego, i po tej linii poszedł no­
wy kodeks karny z 1969 r; druga w negatywnym ujęciu wymaga
przy przekształceniu na implikację zwykłą (wyrażającą warunek
wystarczający) zaprzeczenia obu członów, czyli użycia formy im­
plikacji przeciwnej. Taką implikację można wyczytać w powie­

dzeniu „nie ma przestępstwa bez ustawy karnej". Jakieś domy­
ślanie się implkacji wyrażającej warunek konieczny pod płasz­
czykiem implikacji zwykłej kryje w sobie pewne niebezpieczeń­

stwo, gdyż może otworzyć drogę dla przełamania bariery, zabra­

niającej wyjścia w karaniu czynu poza ustawowo zakreślony za-

kreSj

w szczególności przez stosowanie analogii na niekorzyść

sprawcy, na co zwracałem uwagę już w roku 1937 w związku

z uchwaleniem konstytucji kwietniowej (Problemy prawa karne­

go w ramach konstytucji kwietniowej, „Ruch Praw., Ekon., Socjol."

z. 1 z 1937 r.). Dla naszego współczesnego prawa karnego jest to
tym bardziej ważne, że Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej L u ­

dowej z 22 lipca 1952 r- wśród podstawowych praw i obowiązków
obywateli (rozdz. 7) nie wymienia zasady nullum crimen sine
lege poenali,
której więc jedynym oparciem jest przepis art.

1

k.k. z 1969 r.

b. Druga zasadnicza różnica polega właśnie na wyekspono­

waniu elementu merytorycznego — społecznego niebezpieczeń­

stwa czynu, decydującego dla socjalistycznego prawa karnego,
w powiązaniu z elementem formalnym, będącym dorobkiem po­

stępowego charakteru rewolucji z 1789 r. Tego elementu natural­

nie burżuazyjny kodeks karny zawierać nie mógł.

16

background image

7. Co do znaczenia elementu formalnego — „czyn zabronio­

ny pod groźbą kary przez ustawę" — to należy zwrócić uwagę
na to, że zakaz pochodzić musi od „ustawy", a więc od tworu

normatywnego uchwalonego przez Sejm Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej (art. 15 ust. 3 Konstytucji) albo od tworu normatywnego

mającego moc ustawy, którym jest dekret z mocą ustawy wyda­

ny przez Radę Państwa (art. 25 ust. 1 p. 4 Konstytucji). Co się zaś
tyczy „zakazu pod groźbą kary", to podkreślić należy, że w ko­
deksie karnym pod groźbą kary zabronione jest popełnienie zbrodni
albo występku, które to dwie kategorie czynów zakazanych sta­

nowią „przestępstwa" (art. 5 § 1 k.k.). Zbrodnię można popełnić

tylko z winy umyślnej, występek także z winy nieumyślnej, je­
żeli ustawa tak stanowi (art. 6. k.k.). Z tego zaś wynika, że prze­

stępstwem może być jedynie czyn zawiniony (umyślnie lub nie­

umyślnie), a kara grozi wyłącznie za czyny zawinione, co wyraża
znana zasada nullum crimen sine culpa (nie ma przestępstwa bez
winy); nie wystarcza dla karalności czynu, aby czyn li tylko

obiektywnie naruszał układ stosunków społecznych.

Winę relacjonować można jedynie do czynów o pewnych wła­

ściwościach tkwiących już w samym obiektywnym charakterze
tych czynów (zawinić można tylko coś złego). Ten obiektywnie
ujemny sens tych czynów ujmuje prawo jako ich „obiektywną
bezprawność" (w odróżnieniu od subiektywnego zawinienia). Bez­
prawność to pewna ocena czynu sprzecznego z prawem, które za­
brania popełnienia pewnych czynów. Wynika z tego, że przez
czyn zabroniony rozumieć można również Id tylko obiektywną
sprzeczność czynu z prawem bez względu na subiektywne zawi­
nienie. I tą drogą dochodzi do pewnej dwoistości, a semantycznie
dwuznaczności. Czynem zabronionym jest raz czyn przestępny,
czyli obiektywnie bezprawny i subiektywnie zawiniony, drugi
raz czyn li tylko obiektywnie zabroniony, który przy braku winy
nie będzie czynem przestępnym, niemniej pozostanie czynem bez­
prawnym. W zwiąizku z tym pozostaje przepis ant. 120 § 1 k.k.,

zawarty w rozdziale poświęconym wyjaśnieniu wyrażeń ustawo­

wych. Czytamy tam: „Przez czyn zabroniony rozumie się dzia­

łanie lub zaniechanie o znamionach określonych w ustawie kar­

nej, chociażby nie stanowiło ono przestępstwa ze względu na brak
winy". A więc czynem zabronionym (bezprawnym) jest już czyn

2 — Nauka o przestępstwie

17

background image

urzeczywistniający znamiona tego, co ustawa czynić zakazuje,

niezależnie od tego, czy czyn ten jest subiektywnie zawiniony

czy też nie; tym samym więc również jest czynem zabronionym
czyn przestępny, a więc zawiniony. Który sens wyrażenia jest

w danym wypadku właściwy, to zależy od kontekstu, w jakim
użyto tego zwrotu. I tak w przepisie art. 1 k.k., gdzie mowa jest
o „czynie zabronionym" pod groźbą kary, którego popełnienie po­

ciąga za sobą odpowiedzialność karną, tym „czynem zabronio­

nym" może być tylko czyn przestępny (bezprawny i zawiniony).
Natomiast np. w przepisie art. 99 k.k., gdzie chodzi o zastosowa­
nie leczniczego środka zabezpieczającego wobec osoby niepoczy­
talnej, groźnej dla otoczenia, która dopuściła się „czynu zabronio­
nego", tym czynem nie będzie czyn przestępny, gdyż niepoczytal­
ny nie popełnia przestępstwa (art. 25 § 1 kJk.) z powodu braku
winy.

8. Przejdźmy teraz do ujęcia słownego strony merytorycznej.

Ustawa używa wyrażenia' „czyn społecznie niebezpieczny", co ro­
zumieć należy w ten sposób, że czyn kryje w sobce zagrożenie
dla układu stosunków społecznych, wyrażającego się w społeczno-
polityczno-gospodarczym ustroju Państwa Polskiego jako państ­
wa demokracji ludowej. Sama nazwa „iczyn społecznie niebez­
pieczny" jest do pewnego stopnia ujęciem umownym. Wystarczy
tu odwołać się do Uzasadnienia do projektu k.k. z 1968 r., który
(z pewnymi zmianami) stał się ustawą z 1969 r. Uzasadnienie to

stwierdza co następuje: „Projekt posługuje się pojęciem społecz­
nego niebezpieczeństwa w rozumieniu całokształtu właściwości
czynu zarówno przedmiotowych (społeczna szkodliwość), jak i pod­

miotowych (umyślność albo nieumyślność, pobudki itd.)". Czyli

ustawa chce, aby wyrażenie „społeczne niebezpieczeństwo czynu"

rozumiano nie w sensie li tylko praedmiotowych właściwości czy­

nu, dla której to strony przedmiotowej proponuje wyrażenie „spo­
łeczna szkodliwość", ale w sensie całokształtu właściwości czy­

nu — i tych natury przedmiotowej, i tych natury podmiotowej.
W tej więc konwencji językowej każdy czyn społecznie niebez­
pieczny musi być społecznie szkodliwy, ale z tego, że czyn jest
społecznie szkodliwy, nie wynika jeszcze, by był on społecznie

niebezpieczny, bo społecznie niebezpiecznym staje się on dopiero

wtedy, gdy do tej społecznej szkodliwości dołączy się jeszcze sitro-

18

background image

na podmiotowa (umyślność czy nieumyślność itd.). I dlatego w tej
konwencji językowej chyba nie należy mówić o czynach społecz­
nie niebezpiecznych popełnionych przez osoby podmiotowo nie­
odpowiedzialne, co poza tą konwencją jest naturalnie w pełni do­
puszczalne. A skoro chodzi tu o pewną konwencję językową, więc

jest przedsięwzięciem bezcelowym spekulować na temat znacze­
nia wyrażeń „społecznie szkodliwy" oraz „społecznie niebezpiecz­
ny" poprzez analizę semantyczną użytych w tych wyrażeniach
słów.

9. Dla jeszcze lepszego umocnienia tego całościowego uj­

mowania pojęcia „społecznego niebezpieczeństwa" dobrze będzie
zwrócić uwagę na następujące kwestie.

a. Poprzednio nie bez powodu podkreślono związek rzeczo-

wo-treściowy zachodzący między stroną merytoryczną oraz for­

malną. Obecnie należy powrócić do tej sprawy. Syntaktycznie

z ujęcia przepisu art. 1 wynika, że czyn społecznie niebezpieczny
musi być zabroniony pod groźbą kary, aby jego sprawca odpo­

wiadał karnie. Jeżeli pod groźbą kary zabroniony być może tylko
czyn zawiniony, a treścią tego czynu zabronionego pod groźbą

kary jako zawinionego jest jego społeczne niebezpieczeństwo, to
ta ujemna treść musi wykazywać wszystkie te właściwości, które
pozwalają dopatrzyć się w niej nie tylko elementów przedmioto­
wych, ale również podmiotowych, musi się więc rozkładać za­

równo na stronę przedmiotową, jak i na stronę podmiotową.

W przeciwnym wypadku — można by powiedzieć — strona for­

malna nie przylegałaby do strony merytorycznej.

b. Nie można również przejść do porządku dziennego nad

przepisami art. 26, 27 i 50 k.k. Z przepisów tych wynika jasno

stopniowalność społecznego niebezpieczeństwa czynu („zniko-

mość" społecznego niebezpieczeństwa, — stopień społecznego nie­
bezpieczeństwa nie jest „znaczny", — ocena przy wymiarze kary
stopnia społecznego niebezpieczeństwa). Byłoby błędem przyjmo­

wać, że stopniowaniu podlega jedynie przedmiotowa właściwość

czynu, jego społeczna szkodliwość, a nie również ta podmiotowa

strona, co znaczyłoby, że ta podmiotowa strona nie ma żadnej
samodzielności w stosunku do strony przedmiotowej. Równałoby
się to zamykaniu oczu na rzeczywistość, gdyby się odrzucało fak­
ty, że z dużą społeczną szkodliwością może się łączyć subiektyw-

19

background image

na strona, bynajmniej nie uzasadniająca tak mocnego potępienia
ze względu na determinujące czyn okoliczności, i na odwrót z ma­
łą społeczną szkodliwością może się łączyć taka strona podmio­
towa, dla której trudno znaleźć jakieś okoliczności usprawiedli­
wiające. Jeżeli w wypadku przekroczenia granic obrony koniecz­
nej zabito człowieka (duża społeczna szkodliwość), a mimo to sąd
może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstą­
pić od jej wymierzenia (art. 22 § 3 kJk.), to tylko ze względu na

stronę podmiotową czynu, na której zaciążyły okoliczności; jeżeli

w wypadku nieudolnego usiłowania zabicia człowieka, np. w po­

staci mylnie podanego środka (tablettca aspiryny zamiast strych­
niny), czyn taki podlega karze (art. 11 § 2 kk.) i sąd z pewno­
ścią nie skorzysta z przepisu art. 12 § 2 kJk. (z możliwości re­

dukcji kary czy nawet odstąpienia od jej wymierzenia), to nie ze
względu na obiektywną szkodliwość czynu, która jest zerowa,
ale ze względu na zamiar zabicia człowieka, którego tylko przy­
padek uratował od śmierci. Zresztą Właściwie nikt nie próbuje
kwestionować stopniowalności winy nieumyślnej (lekkomyślno­
ści czy niedbalstwa, art. 7 § 2 k.k.), a cały problem sprowadza
się do stopniowalności winy umyślnej, której zresztą błędna
koncepcja tworzyć tu może pewne trudności.

Nasuwa się tu jednak inny problem, który domaga się wy­

jaśnienia. Przedmiotowej społecznej szkodliwości (strona mery­
toryczna) odpowiada po stronie formalnej obiektywna bezpraw­

ność czynu. A jeżeli po stronie formalnej występuje obok bez­
prawności wina, to czym jest po stronie merytorycznej ten odpo­
wiednik winy, czy wystarczy tu mówić o jakichś właściwościach

podmiotowych i czym różni się wina (po stronie formalnej) od

tych właściwości podmiotowych (po stronie merytorycznej)? Na
tak postawione pytanie spróbuję odpowiedzieć w sposób nastę­

pujący. To co po stronie formalnej nazywamy winą, musi również
wystąpić po stronie merytorycznej, tylko że nie jest to ta wina

sformalizowana, której wyrazem jest przepis art. 7 § 1 i 2 k.k.,
określający dla potrzeb prawa umyślność i nieumyślność w po­

pełnieniu przestępstwa i pomijający szereg ważnych elementów
w ramach winy umyślnej czy nieumyślnej, jak pewne właściwości

sprawcy, pobudki, okoliczności czynu itd., ale jej w pełni nie-

sformalizowany odpowiednik społeczny, który również nazwał-

20

background image

bym winą, ale w sensie społecznym (a nie prawnym). W ten spo­

sób zapewniona by została pełna kongruencja między bezpraw­
nością i winą w sensie prawnym oraz społeczną szkodliwością

i winą w sensie społecznym. Z nałożenia się na stronę meryto­
ryczną (społeczna szkodliwość plus wina w sensie społecznym,
razem społeczne niebezpieczeństwo czynu) strony formalnej (bez­
prawność i wina w sensie prawnym) powstaje czyn przestępny.
Powyższe wywody pretendują tylko do tego, by były pewną
próbą harmonijnej konstrukcja, pełnego zespolenia aspektu spo­

łecznego oraz prawnego.

10. Z zagadnieniem społecznego niebezpieczeństwa czynu wią­

żą się dalsze problemy wynikające z pytania, czy właściwość spo­

łecznego niebezpieczeństwa przysługuje jedynie czynom przestęp­

nym, czy też również innym czynom zabronionym przez prawo.

a. Przestępstwami są jedynie zbrodnie i występki, które są

czynami karalnymi. Ale w ogólnym systemie prawa występują

również inne czyny karalne, które nie są przestępstwami, a mia­

nowicie tzw. „wykroczenia", które rozpatrują, osądzają i karzą nie

sądy, lecz kolegia karno-administracyjne. Czy właściwość społecz­
nego niebezpieczeństwa przysługuje także wykroczeniom? Odpo­
wiedź na to pytanie daje kodeks wykroczeń z 1971 r. (Dz.U. nr 12,

poz. 114), gdzie w art. 1 czytamy: „Odpowiedzialności za wykro­

czenie podlega ten tylko, kto dopuszcza się czynu społecznie nie­
bezpiecznego, zagrożonego przez ustawę obowiązującą w czasie
jego popełnienia karą zasadniczą aresztu do 3 miesięcy, ograni­
czenia wolności do 3 miesięcy, grzywny do 5000 złotych lub na­
gany". Sytuacja jest więc jasna, nie tylko przestępstwa są czy­
nami społecznie niebezpiecznymi, ale również wykroczenia.

Jaka więc różnica zachodzi między przestępstwami oraz wy­

kroczeniami, skoro i jedne, i drugie są czynami społecznie niebez­
piecznymi oraz czynami zabronionymi pod groźbą kary? Na
pierwszy rzut oka wydawać się może, że skoro różnica nie tkwi
w jakości, to leży w ilości. Czyli wykroczeniami są czyny w ja­
kimś niższym stopniu społecznie niebezpieczne, a więc przestęp­
stwami są czyny w jakimś wyższym stopniu społecznie niebez­
pieczne. Do tego poglądu przyłączyłem się w innych wywodach,
obecnie muszę dokonać pewnej korekty. Niewątpliwie, z grubsza
rzecz biorąc, można przyjąć taką koncepcję. Jednak w dokładniej-

21

background image

szej analizie sprawa przedstawia się nieco inaczej. Jest już rzeczą
znamienną, iż w projekcie ustawy o wykroczeniach powiedziano

tylko to, że wykroczeniami są czyny społecznie niebezpieczne (któ­
re naturalnie nie stanowią przestępstw, czyli nie są zbrodniami
oraz występkami), nie powiedziano zaś, że są to czyny w niższym

stopniu społecznie niebezpieczne, i chyba uczyniono to świadomie.
Wydaje się, że linia graniczna między przestępstwami i wykro­

czeniami biegnie zygzakowato. Niewątpliwie zachodzi wielka róż­

nica merytoryczna między zbrodniami i wykroczeniami, natomiast
co do występków i wykroczeń sprawa nie przedstawia się tak
prosto. Wystarczy uświadomić sobie, że według przepisu art.26 kjk.
stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu, uznanego jako wy­
stępek, może spaść aż do jego znikomości, co czynowi odbiera
charakter przestępstwa. A jeżeli tak jest, to powyżej znikomości
stopień społecznego niebezpieczeństwa nie musi być od razu
znaczny (por. art. 27), czyli może być mały, a mimo to czyn po­

zostanie przestępstwem (występkiem). Z drugiej strony, gdy przy­

patrzymy się niektórym wykroczeniom, to wśród nich napotkamy

zwykłe np. kradzieże, które tylko dlatego są wykroczeniami,
a nie występkami, że wartość mienia zagarniętego nie przekracza
500 zł. Trudno powiedzieć, by tylko pewna niewielka wartość

mienia zagarniętego obniżała społeczne niebezpieczeństwo kradzie­

ży tak dalece, że trzeba było przesunąć takie czyny do kategorii

li tylko wykroczeń. Czyli o przesunięciu pewnych czynów karal­

nych do kategorii wykroczeń zadecydowały różne względy, nie
tylko stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu, ale również

względy dyktowane polityką karną oraz polityką sądowo-proce-
durakią.

b. Dalsze pytanie dotyczy kwestii, czy właściwość społecznego

niebezpieczeństwa czynu przysługuje jedynie czynom zabronio­
nym pod groźbą kary, czy też również kunym czynom niedozwo­
lonym, chociaż nie zabronionym pod groźbą kary. Wszak np. ko­

deks cywilny polski z 1964 r., regulujący stosunki cywilnoprawne

między jednostkami gospodarki uspołecznionej, między osobami
fizycznymi oraz między jednostkami gospodarki uspołecznionej
a osobami fizycznymi (art.

1 k.c), zawiera cały dział zatytułowa­

ny „czyny niedozwolone" (art. 415 do 449 k.c), a wiodący przepis
art. 415 k.c. stanowi: „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szko-

22

background image

dę, obowiązany jest do jej naprawienia". Jeżeli tego nie uczyni,
to może być do tego zmuszony drogą procesu cywilnego i egze­
kucji wyroku prawomocnego. Czy czyny prawnocywilnie niedoz­
wolone są czynami społecznie niebezpiecznymi, na to odpowie­
dzieć może tylko nauka prawa cywilnego, nie karnego. Nas tu

interesują tylko następujące kwestie. Między nazwą „czyn zabro­
niony pod groźbą kary" (czyn kryminalnie bezprawny) a nazwą
„czyn niedozwolony przez prawo cywilne" (delikt cywilny) za­
chodzi stosunek niezależności. Pewne czyny są wyłącznie czynami

zabronionymi pod groźbą kary, np. usiłowane zabójstwo (ant. 148

§ 1 w związku z art. 11 § 1 k.k.), inne — tylko czynami prawno­

cywilnie niedozwolonymi, np. nieumyślne uszkodzenie mienia
społecznego lub cudzego, skoro karalne jest jedynie umyślne
uszkodzenie mienia społecznego lub cudzego (art. 212 k.k.), jeszcze

inne są zarówno czynami zabronionymi pod groźbą kary, jak

i czynami prawnocywilnie niedozwolonymi, jak np. kradzież
(art. 199 czy 203 k.k.), co znaczy, że pociągają za sobą konsek­
wencje karne oraz cywilne w postaci obowiązku naprawienia
szkody. Następnie, jeżeli mowa o czynie „bezprawnym" bez kon­
tekstu, to takie wyrażenie jest wieloznaczne, jako że zarówno
czyny zabronione pod groźbą kary, jak i czyny cywilnoprawnie

niedozwolone są czynami bezprawnymi. Na gruncie kodeksu kar­
nego sprawa przedstawia się znacznie lepiej. Jeżeli bowiem ko­

deks karny mówi o czynie zabronionym, to ma na myśli czyny
zabronione w ustawie karnej, co nie znaczy naturalnie, że taki
czyn nie może być zarazem czynem cywilnoprawnie niedozwolo­
nym. Jeżeli natomiast mówi o czynie bezprawnym (np. zamach
„bezprawny", art. 22 § 1 k.k.), to ma na myśli czyny zakazane
przez przepis jakiejkolwiek dziedziny prawa, a więc również czy­
ny zakazane tylko cywilnoprawnie.

11. Skoro w całych tych powyższych rozważaniach chodziło

o definicję przestępstwa, więc resumując powiedzieć należy, że
na gruncie prawa karnego polskiego: przestępstwem, tj. zbrodnią

lub występkiem, jest czyn przedmiotowo i podmiotowo społecznie

niebezpieczny, zabroniony przez ustawę karną, a więc bezprawny,
zawiniony i karalny.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
nauka o przestepstwie
nauka o przestępstwie, III SEMESTR, PRAWO KARNE
3 nauka o przestepstwie, struktura do wyslania
Nauka o przestępstwie
NAUKA O PRZESTEPSTWIE, prawo karne i wykroczeń
II Nauka o przestępstwie
KONSPEKT LEKCJI Z PIŁKI RĘCZNEJ nr 5 nauka chwytów i podań z uwzględnieniem orientacji przestrzennej
Ku przestrodze-alkohol, Nauka jazdy

więcej podobnych podstron