esdi a przyszlosc nato

background image

CENTRUM STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH

ul. Flory 9, 00-586 Warszawa

TEL.: (22) 646 52 67, FAX: (22) 646 52 58

www.csm.org.pl

,

info@csm.org.pl

R a p o r t y & A n a l i z y

n r 1 / 0 1

Klaus-Peter Klaiber

Europejska Tożsamość w dziedzinie
Bezpieczeństwa i Obrony (ESDI) a przyszłość
NATO

(tekst przemówienia wygłoszonego w Centrum
Stosunków Międzynarodowych)

Centrum Stosunków Międzynarodowych
Center for International Relations

background image

Centrum Stosunków Międzynarodowych

©

2

„Europejska Tożsamość w Dziedzinie

Bezpieczeństwa i Obrony (ESDI) a przyszłość NATO”

Przemówienie wygłoszone przez Ambasadora dr. Klausa-Petera Klaiber'a,

Zastępcę Sekretarza Generalnego NATO ds. Politycznych,

w Centrum Stosunków Międzynarodowych

Warszawa – 25 stycznia 2001

Szanowny Panie Ambasadorze Reiter,

Ekscelencje,

Szanowni Państwo,

Jestem bardzo zaszczycony umożliwieniem mi wystąpienia na forum Centrum.

Moje pragnienie przyjazdu do Państwa wynika z konkretnej osobistej przyczyny: na

początku lat 90-tych byłem na przyjęciu wydanym przez Prezydenta Niemiec Herzoga dla

Ambasadorów krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Dziekanem Korpusu

Dyplomatycznego tych państw był wtedy Ambasador Reiter. Odpowiadając na słowa

powitania wypowiedziane przez Prezydenta, Ambasador Reiter poruszył zasadniczą

kwestię. Powiedział, że Zimna Wojna i podział Europy tak naprawdę nie przejdą do

przeszłości dopóki przynajmniej jeden z krajów Europy Środkowej i Wschodniej nie

zostanie członkiem NATO lub Unii Europejskiej.

No cóż, Unia Europejska nadal pracuje nad tą kwestią, lecz jeśli chodzi o Sojusz

Atlantycki, to mogę z dumą oświadczyć: NATO zrealizowało swoje zadanie z nawiązką,

bowiem wzbogaciło się nie tylko o jednego nowego Sojusznika, lecz aż trzech. Teraz już

wiecie Państwo, dlaczego tak bardzo zależało mi na tej wizycie. Przecież okazje do

przekazywania tak wyraźnie pozytywnych przesłań nie trafiają się zbyt często.

Tak jak przepowiedział Ambasador Reiter, wstąpienie Republiki Czech, Polski i

Węgier do NATO przed dwoma laty oznaczało prawdziwy koniec Zimnej Wojny.

background image

Klaus-Peter Klaiber, ESDI a przyszłość NATO

3

Udowodniło ostatecznie, że w naszej nowej Europie położenie geograficzne nie jest

równoznaczne z przeznaczeniem. Pokazało dobitnie, że obecnie narody mogą same

stanowić o sobie, same dokonywać wolnego wyboru, nie będąc przedmiotem stanowienia

o ich losie przez innych.

Obecnie, kolejnych dziewięć państw ubiega się o członkostwo w NATO – dziewięć

krajów pragnących podążyć śladem sukcesu naszych trzech najmłodszych członków. Nie

możemy im obiecać harmonogramu akcesji, ani też udzielić im gwarancji członkostwa.

Jednak nie zamieramy na zawsze pozostawać w stosunku do drugiej połowy Europy na

odległość wyciągniętego ramienia. Dlatego też utrzymywanie otwartych drzwi do NATO

pozostaje strategicznym nakazem; dlatego również niektórzy z Partnerów z czasem

uzyskają członkostwo i dlatego właśnie pomagamy im przygotować się lepiej do ich

przyszłego członkostwa w tych unikalnych ramach struktury Atlantyckiej.

Lecz na ile „Atlantyckie” te ramy nadal będą w sytuacji, kiedy Unia Europejska

wykazuje aspiracje budowania swojej własnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. Czy

najnowsze działania, jakie Europa podejmuje w tym kierunku, nie są objawem słabnięcia

Partnerstwa Transatlantyckiego – objawem tego, że Europa i Ameryka Północna są odtąd

zdecydowane podążać odrębnymi drogami?

Pozwólcie mi, Państwo, na celowe wyolbrzymienie tej kwestii: czy po to Polska

wstąpiła do NATO, aby być jedynie świadkiem stopniowej erozji Sojuszu przez asertywną

Unię Europejską? Czy Sojusz Atlantycki ulegnie wydrążeniu przez UE, która postrzega

siebie coraz wyraźniej jako konkurenta NATO?

Gdyby potraktować dosłownie niektóre komentarze prasowe z ostatnich miesięcy,

można by prawie uwierzyć w to, że dni NATO są policzone. Lecz, jak zwykł mawiać Mark

Twain, „pogłoski o mojej śmierci są wielce przesadne”. NATO, bynajmniej, wcale nie

zamierza popełniać samobójstwa - ani też nasze poparcie dla ESDI – Europejskiej

Tożsamości Bezpieczeństwa i Obrony – nie oznacza, bynajmniej, jakiejkolwiek ślepej

wyprzedaży naszych interesów na rzecz Unii Europejskiej.

NATO wspiera ESDI, ponieważ leży to we własnym określonym strategicznym

interesie Sojuszu. Powiem nawet, że NATO wspiera ESDI z tych samych powodów, które

wzbudzają obawy niektórych kręgów - ponieważ zmienia to parametry stosunku

transatlantyckiego. Ci, którzy boją się ESDI, tak naprawdę obawiają się, że ESDI może

podkopać istnienie NATO. W rzeczywistości, jest dokładnie odwrotnie: w świecie post-

zimnowojennym, ESDI nabiera szczególnej wagi dla perspektywicznego zdrowia Sojuszu.

Są trzy konkretne powody, wyjaśniające, dlaczego ESDI staje się tak szczególnie istotna:

background image

Centrum Stosunków Międzynarodowych

©

4

Po pierwsze, realizacja projektu zjednoczenia Europy dotarła do punktu, w którym

Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeństwa (CFSP) – wraz z wspierającym ją

potencjałem militarnym – jest po prostu koniecznością. Chociaż nikt nie ma złudzeń co do

czasu i wysiłku, jakich wymaga faktyczne urzeczywistnienie Wspólnej Polityki

Zagranicznej i Bezpieczeństwa (CFSP), to jednak dążenie Unii Europejskiej w tym

kierunku jest nieodwracalne.

W tym kontekście, warto chyba pamiętać o tym, że polityczne zjednoczenie

Europy było głównym celem polityki USA wobec Europy od czasu zakończenia II wojny

światowej. Nawet zanim europejscy mężowie stanu uzmysłowili sobie potrzebę integracji,

sensownie myślący i przewidujący stratedzy amerykańscy uznali fakt, że zjednoczenie

Europy jest wykonalne i potrzebne. Obecnie już 11 narodów Europy wprowadziło wspólną

walutę, a nasze gospodarki w coraz szerszym zakresie organizują się wspólnie w ramach

EU. Polityki zagranicznej i bezpieczeństwa nie sposób wyłączyć z tego potężnego nurtu,

ponieważ bez wspólnej polityki zagranicznej Unia Europejska byłaby tworem niepełnym.

Drugim powodem naszego poparcia dla ESDI jest rozkład obciążeń. Europejskie

nakłady na obronę stanowią 60% budżetu obronnego USA, lecz Europa na pewno nie

generuje 60% zdolności militarnych. Asymetria ta, która wyszła na jaw podczas kampanii

w Kosowie, gdzie udział USA w ponoszeniu militarnych obciążeń był nieproporcjonalnie

duży, jest z politycznego punktu widzenia nie do utrzymania na dłuższą metę. Wobec

faktu, że siła ekonomiczna UE jest mniej więcej równa sile ekonomicznej USA,

uzasadnienie tej asymetrii wobec społeczeństwa amerykańskiego, a w szczególności

wrażliwego na finanse Kongresu USA, będzie zadaniem coraz trudniejszym. Krótko

mówiąc, USA oczekują sprawiedliwszego podziału transatlantyckich obciążeń, zaś

Europa dla własnego dobra musi być w stanie i chcieć unieść więcej.

Trzeci powód naszego poparcia dla ESDI ma związek z charakterem dzisiejszych

konfliktów. W czasach Zimnej Wojny, nasz zasadniczy scenariusz wydarzeń zakładał

możliwość wybuchu wojen pomiędzy państwami, a nawet sojuszami wojskowymi. Dziś, w

Europie post-zimnowojennej nasz zasadniczy scenariusz zakłada konflikty w obrębie

państw. Te nowego rodzaju konflikty mają charakter regionalny, a zatem nie zawsze

muszą one być związane ze strategicznymi interesami USA w tym samym stopniu jak z

interesami Europejczyków.

Wiem, że niektórzy kwestionują takie założenie, argumentując, że każdy większy

kryzys w Europie, którego powaga skłania UE do zaangażowania, będzie ze swej definicji

konfliktem wystarczająco poważnym, aby zaangażować również USA. Ja jednak

background image

Klaus-Peter Klaiber, ESDI a przyszłość NATO

5

przestrzegałbym przed takimi prostymi równaniami. Wystarczy bowiem przypomnieć

sobie wczesną fazę konfliktu Jugosłowiańskiego, kiedy to ówczesny Sekretarz Stanu

USA, James Baker, stwierdził bez ogródek, że Stany Zjednoczone „nie wystawiają psa do

tej walki”. Europejczycy wykazywali mniejszą niechęć do zaangażowania się w tamten

konflikt, lecz nie dysponowali wtedy żadną Wspólną Polityką Zagraniczną, która mogłaby

wypełnić strategiczną próżnię, wynikającą z nieobecności USA.

Następca Jamesa Baker’a, Warren Christopher, wyraził to doskonale,

stwierdzając, że „nie każdy kryzys musi sprowadzać się do wyboru pomiędzy brakiem

działania a jednostronną interwencją USA”. Innymi słowy, dla Europy i USA stało się

jasne, że ponosimy odpowiedzialność za przygotowanie się do sytuacji, w których Stany

Zjednoczone nie będą chciały odgrywać wiodącej roli. W przypadku urzeczywistnienia się

takich scenariuszy, Europejczycy muszą być zdolni do samodzielnego działania. Muszą

zorganizować się tak, aby posiadać przywództwo – zarówno polityczne jak i militarne.

Istotny postęp nastąpi wtedy, kiedy w czasach kryzysu będziemy mieć więcej opcji niż

tylko tą jedyną – „NATO lub nic”.

Rozpatrywane łącznie, te trzy powyższe powody składają się na argument nie do

odparcia, który wyjaśnia, dlaczego ESDI jest czymś więcej niż fakultatywnym dodatkiem –

jest, bowiem, w coraz szerszym zakresie warunkiem wstępnym większej równowagi

stosunku transatlantyckiego, a zatem zdrowego NATO. Tak więc, w sprawie ESDI nie

chodzi o instytucjonalną rywalizację z UE, lecz o synergię. Nie chodzi w tej sprawie o

instytucjonalną konkurencję, lecz o rozszerzenie wachlarza dostępnych dla nas opcji

reagowania kryzysowego. Traktowanie integracji europejskiej i więzi transatlantyckiej jako

gry sum zerowych, w której zysk jednej strony oznacza stratę dla drugiej strony, jest

podejściem autodestruktywnym.

Takie są nowe realia, które zawsze muszą być czynnikiem naszych rozważań na

temat ESDI. W tym miejscu, chciałbym wyrazić zadowolenie z faktu, że obecnie tworzący

się kształt stosunków pomiędzy NATO a UE jest odzwierciedleniem tych realiów.

Ponownie, podam Państwu trzy powody dla uzasadnienia tej tezy:

Po pierwsze, zadbamy o to, aby nie zachodziło zbędne dublowanie działań na linii

NATO – Unia Europejska. NATO pozostaje „jedyną grą w mieście”, gdy w grę wchodzi

obronność zbiorowa. Równie ważne jest to, że NATO pozostaje też jedynym dostępnym

instrumentem działania, kiedy interesy Europy i Ameryki Północnej wymagają wspólnego

zaangażowania. Jako że wszystkie z naszych państw dysponują tylko jednym wspólnym

zestawem sił, tworzenie Europejskiego „mini-NATO” równolegle do NATO, które już

background image

Centrum Stosunków Międzynarodowych

©

6

posiadamy, nie ma najmniejszego sensu, nie mówiąc już o bezsensie tworzenia

„Europejskiej Armii”.

Natomiast, kluczową sprawą jest uelastycznienie istniejących rozwiązań tak, aby

ewentualna przyszła operacja pod egidą UE mogła korzystać, odpowiednio do potrzeb, ze

środków i zdolności NATO, w tym decydujących zdolności USA w dziedzinie rozpoznania

lub logistyki. Dlatego też, NATO jest gotowe do udzielenia poparcia UE w formie

udostępnienia swych połączonych środków i zdolności na rzecz operacji, w które NATO

jako całość nie będzie się angażować.

Drogą do osiągnięcia tego jest ustanowienie ścisłych roboczych stosunków

pomiędzy NATO a EU. Idea ustanowienia takich stosunków jest już dość starym

pomysłem, lecz do niedawna polityka przeszkadzała w jego realizacji. Na przykład, kiedy

były Sekretarz Generalny NATO, Manfred Wörner, spotykał się z byłym Przewodniczącym

Komisji Europejskiej Jacques Delors’em w roku 1991, spotkania te traktowano jak

niedozwolony romans. Natomiast Spotkania Sztabowe UE-NATO na roboczym szczeblu

toczyły się w atmosferze niemal konspiracyjnej. Zaś jeszcze kilka lat temu pewien

przedstawiciel USA ironicznie zauważył, że chociaż zarówno centrala NATO jak i EU

mieszczą się w Brukseli, to równie dobrze każda z nich mogłaby znajdować się na innej

planecie. Dzisiaj to się zmienia, i to w zasadniczy sposób. NATO i UE tworzą stałe

rozwiązania, które powiążą te dwie główne organizacje w sposób ścisły i ufny. W ten

sposób, w kategoriach politycznych jak i militarnych, tworzymy warunki dla większej roli

Europy w rozwiązywaniu kryzysów.

Drugi powód, dla którego stosunki NATO-UE są zgodne z nowymi realiami ma

związek z rolą Sojuszników nie będących członkami EU. Mówiąc wprost, nie-Unijni

członkowie NATO, tacy jak Polska, będą mieć możliwość uczestniczenia w operacjach

prowadzonych przez EU. Kraje te stanowią ważny element Europejskiego równania

bezpieczeństwa i UE uznaje ten fakt. Oczywiście autonomia decyzyjna UE musi być

respektowana, lecz wątpię, aby miało to być bezwzględnym imperatywem, jeśli doszłoby

do planowania konkretnej operacji. Nie-Unijni Sojusznicy NATO mogliby wnieść istotny

wkład – polityczny i militarny - do misji prowadzonej przez UE, a zatem ignorując taki

dodatkowy potencjał, UE działałaby wbrew swym strategicznym interesom. Dlatego też,

NATO wita z zadowoleniem najnowsze propozycje UE, zmierzające do wzbogacenia

stosunków z Sojusznikami nie będącymi członkami UE o mechanizmy konsultacji i

partycypacji, bowiem propozycje te pokazują, że UE rozumie i docenia wielki potencjał,

jaki nie-Unijni Sojusznicy mogą wnieść do realizacji wspólnych zadań.

background image

Klaus-Peter Klaiber, ESDI a przyszłość NATO

7

Trzecim powodem, dla którego ESDI znajduje się na właściwej drodze, są

wynikające z ESDI zdolności do działania. Jak Państwo wiecie, poprzednie wcielenia

ESDI charakteryzowały rozległe rozważania filozoficzne, lecz także brak konkretnych

efektów. Tym razem jest inaczej. Obecnie uwaga ESDI koncentruje się na konkretnych

zdolnościach. „Wiodący cel” („Headline Goal”), jakim jest stworzenie 60-tysiecznych sił

szybkiego reagowania do roku 2003, pokazuje, że UE zrozumiała potrzebę wyjścia poza

obszar wyłącznie instytucjonalnego rozwoju.

Pojawia się nawet więcej zachęcających sygnałów: większość państw UE zaczęła

kłaść tamę kurczeniu się swoich budżetów obronnych, a wiele z nich sformułowało

priorytety zakupu wyposażenia wojskowego, odpowiadającego potrzebom nowego

otoczenia bezpieczeństwa. NATO wita z zadowoleniem to zdwojenie nacisku na rozwój

potencjału ze względów dość egoistycznych: doskonalone zdolności militarne Europy

będą dostępne również dla Sojuszu. A zatem ESDI wzmocni nie tylko UE, ale również

wzmocni NATO.

Reasumując, NATO ma wszelkie powody do wspierania ESDI, a ci, którzy nadal

powątpiewają w mądrość tego przedsięwzięcia, powinni uwzglednić pełny obraz sytuacji.

NATO nie utraci swej głównej roli w obszarze bezpieczeństwa europejskiego, ani też

transatlantyckie ogniwo bezpieczeństwa nie osłabnie. Wprost przeciwnie, kiedy ESDI

stanie się faktem, Europa i Ameryka Północna będą nadal współdziałać ze sobą, tylko tym

razem w oparciu o elastyczniejsze rozwiązania i większy potencjał dyspozycyjny.

Tak więc w ESDI chodzi o zmianę sposobu realizacji interesów w obrębie

wspólnoty transatlantyckiej. Potrzeba odgrywania przez USA aktywnej roli w obszarze

bezpieczeństwa europejskiego pozostaje bezsporna. Począwszy od zjednoczenia

Niemiec poprzez porozumienia z Dayton, aż do Kosowa, Stany Zjednoczone dały dowód

swych unikalnych zdolności do zarządzania sytuacjami kryzysowymi i budowania koalicji

– do roli katalizatora, który mobilizuje społeczność międzynarodową do działania. Dzisiaj,

nikt poważnie nie kwestionuje roli Stanów Zjednoczonych jako „potęgi europejskiej”.

Obecna debata na temat ESDI może czasami zaciemniać tę sprawę, lecz Europa i

Ameryka Północna nadal muszą bardzo ściśle współpracować ze sobą w szerokim

zakresie problemów bezpieczeństwa. Co więcej, obszary transatlantyckiej współpracy na

rzecz bezpieczeństwa, moim zdaniem, będą się poszerzać. Nawet pobieżne spojrzenie

na wspólną transatlantycką agendę problemów unaocznia to w sposób bardzo

przejrzysty:

background image

Centrum Stosunków Międzynarodowych

©

8

Przede wszystkim jest problem bałkański. Jeśli mamy rozbroić tę przysłowiową

„bałkańską beczkę prochu” raz na zawsze, musimy działać razem z naszymi Północno

Amerykańskimi Sojusznikami. Jak oświadczył ostatnio Prezydent Bush, na dłuższą metę

Europejczycy powinni być zdolni do samodzielnego uniesienia ciężaru utrzymania pokoju

na Bałkanach. Na dłuższą metę! Lecz ja nie mam odwagi wyobrazić sobie, co

oznaczałoby przedwczesne wycofanie się USA dla stabilności w tym regionie. Dlatego w

sprawie kontrolowania sytuacji na Bałkanach powinniśmy iść za radą Benjamina

Franklina: „wszyscy powinniśmy trzymać się razem, albo wszyscy się rozpadniemy”.

Druga sprawa to poszerzanie NATO. Jak powiedziałem na początku mojego

wystąpienia, 9 krajów czeka w kolejce aby pójść za udanym przykładem Polski i stać się

członkami Sojuszu. Nie możemy pozwolić na to, aby pozostawały one sfrustrowane w

swych ambicjach w nieskończoność, bowiem doprowadziłoby to do nowego podziału

Europy na bezpieczny i pewny siebie Zachód z jednej strony i mniej bezpieczny i pewny

siebie Wschód z drugiej. Poszerzanie NATO jest polisą ubezpieczającą nas od takich

niebezpiecznych podziałów. A zatem waga tego procesu jest zbyt duża, aby miałaby go

powstrzymywać jakaś transatlantycka dysharmonia. Kontynuacja tego procesu wymaga

porozumienia po obydwu stronach Atlantyku. Wymaga zwartego i spójnego NATO.

Po trzecie istnieje wyzwanie kształtowania stosunków z Rosją. Wydarzenia w

żadnym innym kraju nie wpływają na Europejskie bezpieczeństwo tak silnie jak

wydarzenia w Rosji i tylko wspólnie z Ameryką Północną możemy wypracować politykę,

która mocno zakotwiczy Rosję w Europie. Tylko poprzez współdziałanie z USA możemy

utrzymać taką platformę podejścia do Rosji, która zapobiegnie nawrotowi tradycyjnego

rosyjskiego odruchu, jakim jest zabezpieczanie interesów bezpieczeństwa Rosji kosztem

jej sąsiadów. Oceniam, że jak dotąd NATO sprostało temu wyzwaniu zdumiewająco

dobrze. Fakt, że Polska jest obecnie członkiem NATO jest sam w sobie dobitnym

świadectwem tego, co można osiągnąć dzięki transatlantyckiej solidarności. Ta

transatlantycka solidarność umożliwiła nam kształtowanie stosunków NATO-Rosja, lecz

bez udzielania Rosji prawa weta w sprawach decydujących, takich jak poszerzanie NATO.

Natomiast, jeśliby Europa i Ameryka zastosowały rozbieżne podejścia w polityce wobec

Rosji, prawie na pewno doznalibyśmy porażki. Wtedy, Rosja ponownie zaczęłaby ulegać

pokusie wygrywania Europy przeciwko USA i odwrotnie, a my zaprzepaścilibyśmy tę

szansę.

I wreszcie, musimy zapobiec rozprzestrzenianiu się broni masowej zagłady. Tylko

poprzez wspólne działanie, Ameryka i Europa mogą uporać się z tym potencjalnym

background image

Klaus-Peter Klaiber, ESDI a przyszłość NATO

9

zagrożeniem. Gdyby Europa i Ameryka przyjęły odmienne podejścia w tej materii,

utracilibyśmy zdolność rozwiązania tego problemu i wymknąłby się on spod kontroli.

Takie są nasze obecne i przyszłe wyzwania w dziedzinie bezpieczeństwa. Tym

wyzwaniom możemy skutecznie sprostać tylko wtedy, jeśli Europa i Ameryka Północna

będą współdziałać w ich realizacji. A zatem, z mojego punktu widzenia, wniosek jest

jasny: transatlantycka współpraca na rzecz bezpieczeństwa jest i pozostanie niezbędna,

nawet w ramach nowego otoczenia Euro-Atlantyckiego bezpieczeństwa XXI wieku.

Szanowni Państwo,

Debata wokół ESDI może czasami stwarzać odmienne wrażenie, lecz partnerstwo

pomiędzy Europą i Ameryką Północną pozostaje zwornikiem naszego bezpieczeństwa.

Partnerstwo transatlantyckie pozostaje fundamentem globalnej stabilności, silą napędową

światowej gospodarki oraz centralnym ogniwem postępu technologicznego. Ameryka

Północna i Europa stanowią najsilniejszą światową wspólnotę podobnie myślących

narodów – nie tylko demokracji sukcesu, lecz także narodów o szerokich horyzontach,

wyposażonych w kulturę pragmatycznego rozwiązywania problemów. To właśnie ten

pragmatyczny charakter naszej wspólnoty umożliwi nam zapewnienie sukcesu ESDI.

Dziękuję Państwu.

Spotkanie z Ambasadorem dr. Klaus-Peter Klaiber’em odbyło się w ramach

projektu „Bezpieczeństwo Transatlantyckie a Interesy Polski” wspieranego

przez The German Marshall Fund of the United States.

background image

Centrum Stosunków Międzynarodowych

©

10

Ambasador dr Klaus-Peter Klaiber jest

Zastępcą Sekretarza Generalnego

NATO ds. Politycznych (1997). Jest on odpowiedzialny za doradzanie Sekretarzowi

Generalnemu w sprawach politycznych, które mają wpływ na bezpieczeństwo Sojuszu,

włączając w to stosunki z państwami nie należącymi do NATO oraz organizacjami

międzynarodowymi; przewodniczenie spotkaniom grupy doradców ds. politycznych

państw członkowskich (Senior Political Advisers of the Allied Delegations), oraz

kierowanie Departamentem Spraw Politycznych NATO.

Ambasador Klaiber przez wiele lat pełnił służbę w ministerstwie spraw

zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec. Swą karierę dyplomatyczną skoncentrował

głównie na politycznych aspektach bezpieczeństwa międzynarodowego, przede

wszystkim polityki Niemiec wobec NATO, Unii Europejskiej, Unii Zachodnioeuropejskiej

oraz OBWE.

Przed objęciem funkcji w NATO ambasador Klaiber był Szefem Departamentu

Planowania Polityki Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec (1995-1997); Zastępcą

Dyrektora ds. Politycznych oraz Szefem Wydziału Polityki Bezpieczeństwa (1992-1995);

Ministrem Pełnomocnym w Ambasadzie Niemiec w Londynie (1988-1991); Zastępcą

Dyrektora Prywatnego Biura Hansa-Dietricha Genschera, Ministra Spraw Zagranicznych

(1985-1987).

Ambasador Klaiber rozpoczął swą karierę w 1971 r. jako III Sekretarz Ambasady

Niemiec w Kinszasie, w Zairze. Następnie został mianowany Zastępcą Szefa

Departamentu Szkolenia w Ministerstwie Spraw Zagranicznych; I Sekretarzem (ds. spraw

politycznych) Ambasady Niemiec w Waszyngtonie; Zastępcą Szefa Misji Ambasady

Niemiec w Nairobi, Kenia; oraz Zastępcą Szefa wydziału ds. Europejskiej Współpracy

Politycznej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Ambasador Klaiber ukończył nauki prawne na Uniwersytecie w Tybindze, a tytuł

doktora nauk prawnych otrzymał na Uniwersytecie w Moguncji. Studiował także ekonomię

i historię w Instytucie Studiów Międzynarodowych na uniwersytecie w Genewie,

Szwajcaria.

(źródło: Who is who at NATO?,

www.nato.int

)

background image

Klaus-Peter Klaiber, ESDI a przyszłość NATO

11

Czym jest Centrum Stosunków Międzynarodowych?

Centrum jest niezależnym, pozarządowym ośrodkiem zajmującym się polską

polityką zagraniczną oraz istotnymi dla Polski problemami polityki międzynarodowej.

Celem Centrum jest stworzenie forum dyskusji o polityce zagranicznej dla polityków,

urzędników państwowych i lokalnych, dziennikarzy, naukowców, studentów i

przedstawicieli innych organizacji pozarządowych. Wobec poważnych wyzwań, przed

którymi stoi polska polityka zagraniczna – przede wszystkim związanymi z członkostwem

w NATO i Unii Europejskiej, wspieranie poważnej debaty o polityce międzynarodowej jest

w Polsce niekwestionowaną koniecznością. Spełniając to zadanie Centrum prowadzi

działalność wydawniczą, publikując raporty, opracowania naukowe i eseistyczne oraz

organizuje konferencje i spotkania dyskusyjne.

Działalność Centrum Stosunków Międzynarodowych 1995-2000


Centrum Stosunków Międzynarodowych zostało założone przez Janusza Reitera w

1995 roku, od kwietnia 1998 roku jest instytucją samodzielną, posiadającą status prawny

fundacji (wcześniej istniało w ramach Fundacji Spraw Publicznych). W ciągu czteroletniej

działalności Centrum wydało ponad dwadzieścia książek o charakterze eseistycznym i

naukowym, omawiających stosunki Polski z jej sąsiadami, ważne problemy polityki

międzynarodowej, a także dokumentujących zorganizowane przez Centrum konferencje.

Uczestniczyło w dużych projektach badawczych analizujących postawy społeczeństwa

polskiego wobec integracji europejskiej oraz stosunek elit niemieckich i polskich do Unii

Europejskiej, NATO i relacji bilateralnych między Polską a Niemcami. Centrum było

organizatorem konferencji ekspertów poświęconych najważniejszym problemom aktualnej

sytuacji międzynarodowej – rozszerzeniu NATO (Forum Bezpieczeństwa w 1997 i 1998

roku z udziałem Henry Kissingera, Zbigniewa Brzezińskiego, Volkera Rühe, Rudolfa

Scharpinga), kryzysowi gospodarczemu w Rosji (z udziałem Iriny Kobrinskiej),

perspektywom integracji europejskiej po Traktacie Amsterdamskim (we współpracy z

Stiftung Wissenschaft und Politik z Ebenhausen). Gośćmi Centrum byli m. in. Joschka

Fischer, Gerhard Schröder, Wolfgang Schäuble, Klaus Naumann oraz Richard von

Weizsaecker. Centrum angażuje się także w działalność edukacyjną. W 1998 roku po raz

pierwszy zorganizowało Szkołę Edukacji Obywatelskiej dla młodych Białorusinów i

nawiązało stałą współpracę z Katedrą Europy Środkowej i Wschodniej Uniwersytetu

Warszawskiego. W trakcie kilkuletniej działalności wokół Centrum powstało grono blisko

współpracujących z nim ekspertów i naukowców.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przyszłość NATO opcje, Bezpieczeństwo narodowe
O przyszłości NATO
zieba - esdi, NATO
przyszlosciowe zawody
NATO
NATO pozimnowojenne ppt
9 SYSTEM POGOTOWIA NATO
AME Stds for NATO Seminar
CYFROWA PRZYSZŁOŚĆ
Czas przyszły
Miasta rowerowe miastami przyszłości
NATO (1)
Czas przyszły futuro anteriore, język włoski
PRZYSZLOSC KOMPUTEROW, ^v^ UCZELNIA ^v^, ^v^ Pedagogika, promocja zdrowia z arteterapią i socjoterap

więcej podobnych podstron