Białe kwiaty - Geneza utworu
"Białe kwiaty" to jeden z cyklów prozy Norwida. Drukowany był w
1956-1857 w „Czasie”.
Jest teoretycznym uzasadnieniem "Czarnych kwiatów". Poeta tłumaczy, dlaczego w poprzednim
utworze sięgnął po stylistykę „suchości” opisu. Na jego budowę składają się fragmenty dziennika
Norwida. Oparte na estetyce ciszy i przemilczania, wymagają od czytelnika wysiłku
intelektualnego. Są pozbawione podniosłości. Norwid stawia raczej na niepisanie o czymś, by
podkreślić dramaturgię tej rzeczy.
Czas i miejsce akcji
Norwid nie buduje w tym utworze żadnej powiązanej ze sobą sytuacji fabularnej. Na akcję składają
się pojedyncze epizody, opowiedziane przez poetę. Tylko w jednej z tych anegdot podana zostaje
data, aczkolwiek również niedokładna: „w roku około 1836”. Wspomniana też jest
Nowego Jorku, którą poeta powziął za naradą Władysława Zamoyskiego. Z biografii pisarza
wiemy, że miała ona miejsce w 1852 roku, a statek dotarł do USA w lutym 1853. Mowa również o
Włoszech, w których Norwid mieszkał na początku
40. XIX wieku, ale to właściwie jedyne
wskazówki, dotyczące czasu w utworze.
Miejsca akcji są różne. Poeta wspomina zarówno o Londynie, jak i o własnym
na Mazowszu.
Dość szczegółowo opisuje przede wszystkim Włochy - Florencję oraz Castel Gandolfo, nieopodal
Rzymu.
Znaczenie tytułu
"Białe kwiaty" są teoretycznym uzasadnieniem "Czarnych kwiatów". Norwid tłumaczy tu swój
wybór „braku stylu” i „przemilczania”, którego dokonał w poprzednim utworze. „Białe”, czyli
właśnie ciche, delikatne, nijakie w końcu.
„Kwiaty” mają być formą hołdu dla wszelkiej sztuki, ale nic tak dobrze nie tłumaczy jej
jak
biel, która jest początkiem wszelkich innych kolorów
: „aby Białe kwiaty stosowny sobie
miały cień, lubo nic tu się nie pisze, co by nie było uszczknięte, że tak powiem, z niw natury rzeczy,
i jeżeli mniejsza jest cokolwiek nieobecność
, jaką użyłem w Czarnych kwiatach, to o tyle
tylko, o ile jest wcale niemożebnym uniknąć sztuki, owszem, o ile ta w tej sferze sprawuje prawdę
przedstawienia”.