MAREK PIEKARA AGENCJA GN
Ręce wzniesione w górę wcale nie oznaczają, że się
poddajesz. To gest radości. Sam już wyczuj, czy
powinieneś je wznieść wysoko, czy tylko trochę
ponad głowę. To zależy od twojego serca.
Kiedy klęcząc przed Najświętszym Sakramentem na śliskiej posadzce kościoła
zamiast na modlitwie skupiasz się na tym, by kolana ci się nie rozjechały, czas
najwyższy, aby usiąść. Nie wypada?
Modlitwa to spotkanie z Bogiem. Jest ono
trudniejsze niż spotkanie z drugim
człowiekiem. Bo Boga ani nie widzisz, ani
nie słyszysz, ani nie odczuwasz Go innymi
zmysłami. Gdy akurat nie czytasz Pisma
Świętego, przychodzi Ci się wsłuchiwać w
niesłyszalny głos swojego sumienia. Także
gdy próbujesz do Boga mówić, chciałbyś
dobrze ująć w słowa to, co chcesz wyrazić.
Dlatego na modlitwie bardzo ważne jest
skupienie.
Znawcy życia modlitewnego radzą, by
przed modlitwą najpierw się wyciszyć.
Łatwo powiedzieć, gdy można zamknąć się
w swojej celi i zapomnieć o zewnętrznym świecie. Ale gdy twojemu dziecku grozi jedynka z
fizyki albo myślisz o trudnej rozmowie z szefem, trudno to wszystko od siebie odrzucić.
Dlatego ci sami znawcy radzą czasem, by to, co cię rozprasza, uczynić częścią modlitwy.
Masz kłopoty w pracy? Opowiedz o tym Bogu. Żona powiedziała, że jesteś nieudacznik?
Podobnie. Nawet jeśli wskutek przygotowania się do klasówki po twojej głowie chodzą jakieś
koszmarne wzory z ileś tam C, więcej H oraz dziwacznymi OH czy COOH, nie martw się.
Bóg, choć zna się na chemii, pewnie rozumie, że twój mózg nie wprawił się jeszcze w takiej
ekwilibrystyce. A o swoim strachu przed klasówką też Mu możesz powiedzieć.
Jeśli jednak rozproszenia płyną nie z Twojego umysłu czy serca, ale przeszkadza ci we
wzniesieniu ducha ku Bogu to, że masz ciało, spróbuj włączyć je do modlitwy.
Zwrot „mowa ciała” różnie może się kojarzyć. Jest to jednak ważny element naszego
komunikowania się z innymi. Gdy w rozmowie z bliźnim brakuje słów, wtedy gest wyraża
to, czego nie potrafisz ująć w słowa. Albo wzmacnia wymowę słownych deklaracji. Dlatego i
w rozmowie z Bogiem ciało bardzo może pomóc.
Kiedy zaczynasz się modlić, zadbaj najpierw o przyjęcie odpowiedniej postawy ciała.
Oczywiście poza modlitwą wspólną nie ma obowiązku przyjęcia tej czy innej postawy, ale
najczęściej pomaga ona w skupieniu; w wyrażeniu tego, co chcemy Bogu powiedzieć
naszym sercem czy ustami.
Postawa stojąca, to postawa gotowości. Na ruszenie w drogę, do powitania zacnego
gościa czy stoczenia walki z wrogiem. Stojąc przez Bogiem też pokazujesz, że jesteś
gotowy. Do oddania Mu czci, do pójścia gdzie każe, do podjęcia trudów pracy nad sobą czy
jakimś dobrem.
Postawa siedząca, to postawa słuchacza. Takiego, który gotowy jest wysłuchać nawet
dłuższej nauki. W modlitwie taką właśnie postawę wyraża. Klęczenie natomiast będzie
wyrażało oddawanie Bogu czci czy korzenia się przez Nim. Oczywiście i klęcząc możesz
słuchać, ale na dłuższą metę będzie to mało wygodne. Jeśli nie siądziesz na piętach czy
jakoś inaczej kolan nie odciążysz, pewnie niebawem zamiast o modlitwie będziesz myślał,
jak w tej postawie dłużej wytrzymać. Co ma sens tylko wtedy, gdy naprawdę chcesz właśnie
postawą ciała uczcić Boga.
Tradycja zna jeszcze jedną postawę modlitewną: leżącą. Twarzą do ziemi, czasem z
rozstawionymi pod kątem prostym do tułowia rękami. To prostracja, czyli padnięcie na
twarz. Postawa dla tych, którzy chcą uzewnętrznić Bogu swoje uniżenie mocniej, niżby to
wyraziło klęczenie.
Ciało też może sie modlić - liturgia.wiara.pl
http://liturgia.wiara.pl/doc/694623.Cialo-tez-moze-sie-modlic
1 z 1
2010-12-18 13:08