Chwila zapomnienia
5 Października 2007
Zbiór wierszy napisanych przez autorów
zamieszczających swoje utwory w serwisie
Wiersze.bej.pl
e-book bezpłatny
Zdjęcie na okładkę wykonał:
Mieczysław Kampa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
.......być bliżej..........
A noce bez ciebie takie zimne,
bez dłoni dotyku, ust, bez szeptu.
To czarny cień siada przy mnie,
niemym odbiciem mówi dobranoc.
A świt, oddechem nierównym budzi,
wspomnienie usta maluje czerwienią.
Chłód rannej rosy bose stopy studzi,
idę pragnieniem w rozbarwione cienie.
Idę szeptem w chwile niezapomniane,
owinięte promieniem wokół nadgarstka.
Wyhaftowałam miłością przywiązanie,
różę Ci daję, bliżej jestem.
~~ 3 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*byś nie zwątpił
spójrz na moje dłonie
to w nich niosę
uśmiech byś nie zwątpił
w niebo które jest muzyką
gdy zakrywasz
słońce smutkiem i kiedy
chłodem wstaje świt przyjdę
kołysząc nagannie Twój wzrok
biegnij do mnie
mijając spadające metrum
w półtonie hacząc o rosę
jesteś a więc spójrz na dłonie
niebo wciąż gra
~~ 4 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
morska melancholia
w miejscu gdzie lazur nieba
przytula do siebie turkusowe morze
wschodzi iskrami miłości słońce bursztynowe
bursztyn złoci się w tle lazuru
gdy turkus głaszcze go falami
srebrzystobiałe góry chmur płyną
kołyszą bursztyn na tle lazuru
i przeglądają się w turkusowym lustrze
a turkus głaszcze falami lazur
jakby chciał odgonić srebrzystobiały ciężar
i nasycić się bursztynem
bursztyn wszedł na złocisty piach
i kroczy pośród tęsknoty plaży
turkus głaszcze stopy bursztynowe
a lazur zaplata mu złociste warkocze
lazur przytula do siebie turkus
a turkus nadal głaszcze melancholią fal
bursztyn pochylił swe warkocze
zatopił je w szkarłacie horyzontu
i pocałunku na dobranoc
~~ 5 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tego lata...(powroty)
Tego lata znowu odnalazłam
upragniony zapach dzieciństwa
Chodziłam ścieżkami,
moimi ścieżkami....
Zrywałam kwiaty radości
krzyczałam do gałęzi
zobaczcie - przyszłam!
Dreptałam dalej wchodziłam
w głąb, by nazbierać jak
najwięcej głosów chwil
otulić je raz jeszcze
kryształem łez
zachować cudowny obraz
rodzinnego domu
~~ 6 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
strojna w sen
nie zmywaj snu
z nim znów zaskoczysz lustro
uwolnisz
z bursztynu owada który
zawisł na szyi
z kasetki ozdobionej
misternym ornamentem
wyjmiesz kieł słonia
oddasz morzu brakujące
ziarnko piasku zamknięte
w perłowym naszyjniku
przez otwarte okno
odfrunie złoty skarabeusz
a ty
staniesz się wolna
~~ 7 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przyjacielu
nie płacz za mną Przyjacielu
nie chcę żalu, nie chcę smutku
zapamiętaj tamtą chwilę,
która nazwiesz teraz krótką
miej w pamięci to, co dobre
nie pamiętaj przykrych zdarzeń
uwierz w nowe, lepsze jutro
kochaj, żyj dla swoich marzeń
ja nie znikam - pozostaję
w Twoim jutrze, Twoim życiu
noś mnie w sercu, w swej pamięci
ból zaniknie - będzie ciszą
nie płacz za mną Przyjacielu
już mi dobrze - tam daleko
gdy spotkamy się z powrotem
złączy nas to samo - Niebo
~~ 8 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zakochani
Zakochani w sobie bez pamięci,
Zakochani w każdej wspólnej chwili,
Dziś ich nie ma.
Są zajęci.
Swoją miłość odrzucili.
Zakochani - miesiącami i latami,
Tylko w sobie odnajdując przyszłość.
Dziś ich nie ma.
Są już sami.
I tłumaczą że "nie wyszło".
Zakochani co być chcieli już na zawsze,
Tak ze sobą, razem, blisko.
Dziś ich nie ma.
Jak tak na nich patrzę,
Nie rozumiem...- mieli wszystko.
Zakochani, tak naprawdę , aż po grób,
Ci co chcieli dotknąć nieba.
Dziś ich nie ma.
Teraz każdy z nich to wróg.
Nic tłumaczyć tu nie trzeba.
~~ 9 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*** taniec obłudy…
Jeden coś szepcze,
…inny donosi.
Każdy dla siebie
…ful kasy kosi.
Ten co uczony
…ciągle nagrywa.
Potem publicznie
…cwaniaka zgrywa.
Inny dokopie,
…skrycie dołoży.
Potem pokuta
…wybacz mi Boże.
Gra paranoja,
…tańczy obłuda.
Idą wybory
…może się uda.
Siąść na fotelu
…w poselskiej ławie.
Potem odpoczną
…po tej zabawie.
~~ 10 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
POWSTANIE/Ty ciągle płaczesz kiedy ten deszcz pada
Znów - salwa kropli ze stali
obija się o martwe okno
Dziecko pyta co to za deszcz pada
Co za ludzie, czemu tam zostali
i dalej w dziwnym deszczu
mokną...?
A nad oknem tkwi firanka blada
zagina łuk w śmiertelnym dreszczu
A za tym oknem szary pokój
Ty ciągle płaczesz kiedy ten deszcz pada
przed zbitym lustrem leżąc na boku...
A deszcz, deszcz jest wykuty ze stali
Powoli w dole noc układa
jak kłosy ścięte sny pokoleń
Martwe nadzieje tlą się w oddali
Co to za deszcz pada, stalowy?
Skąd żywe kwiaty co w tym deszczu mokną...?
Kiedy u okien jeszcze marzysz
Policzkiem gładzisz czasu wraki
Krople tną ulicę mokrą
Ty nadal płaczesz, oni dalej mokną
~~ 11 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na niebiosa
Płynie brylantowe twe spojrzenie,
jak słowa zapisane na niebie.
Obłok nocy przy wieczornych świecach,
zatapiam gwiazdy w twych licach.
Piękna na niebiosa, otwórz serce na prostaka,
tam gdzieś na kwiatach powiew wiatru przetrącał sny.
~~ 12 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czara goryczy
I wypijmy za marzenia, które bledną
i za życie, które mamy tylko jedno,
za tę ciszę, co ogarnia nas w ciemności
i za nieskończone chwile samotności.
Wznieśmy kielich za pragnienia tak banalne
i za życie tak okrutnie wciąż realne,
za nieszczęścia, które jeszcze nas spotkają
i za ludzi, którzy myślą, ze nas znają.
Wygłoś toast za wczorajszy dzień rozpaczy
i za kłamstwa, co podane jak na tacy,
za to wszystko, co niewarte nawet grzechu
i samego siebie... bez uśmiechu.
~~ 13 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamiana
A teraz zamieńmy się miejscami...
Będę burzą, ty spragnioną glebą...
Będziesz kwiatem, ja rosy kroplami...
Ty żabą, a ja pochmurne niebo...
Meduzę porwę odpływu falą...
Uniosę wiatrem skrzydła Sokoła...
Dawid- pokonać Goliata zdołam...
Ty będziesz winą, ja za to karą...
Ty Słońcem zostań, a ja Księżycem...
Sprzedaj- kupię brzęcząc talarami...
Ty twarzą, ja lustrzanym odbiciem...
A teraz zamieńmy się miejscami!
~~ 14 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przy grobie
Stanąłem przy Twoim grobie ze smutkiem
Słuchałem ciszy, ożyły wspomnienia,
Kiedy czyny popełniając malutkie
Postępowania wciąż nie chciałem zmieniać.
Piszę ten wiersz z nadzieją, że przeczytasz
Co mam Tobie do przekazania teraz.
Głęboka wiara w moich myślach świta
W niebie niejedna księga się otwiera.
Przepraszam Cię za moje zachowania
Unosiłem się wciąż gniewu wybuchem,
Przecież zawsze w swych życia staraniach
Chciałeś dobrze, więc ja wyrażam skruchę.
Odwdzięczałem się za dobroć milczeniem
Byłem dumny, zgubiłem gdzieś pokorę.
Dzisiaj spokoju nie daje sumienie
Prezentowałem postawy złe, chore.
Chciałbym prosić dzisiaj o wybaczenie
Nie wiem, czy wyrażą to proste zdania.
Zrozumiałem, że duszy zatraceniem
Pogrąża się człowiek w ciemnych otchłaniach.
Możesz pomyśleć, że napisać łatwo
W ten wiersz słowa rozrachunku ubrane.
Zostałeś moją ratunkową tratwą,
Która zagoi sączącą się ranę.
W wiecznym spokoju w niebie odpoczywaj :
Będę pamiętał w modlitwie o Tobie,
Nie wróci moja postawa złośliwa,
A wtedy udzielisz swoją odpowiedź.
~~ 15 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
[rwący nurt rzeki...]
rwący nurt rzeki
ile w niej wezbranej energii
pięknej
patrząc z brzegu
na jednym ramieniu diabeł szepce
ratuj tonących
na drugim ramieniu anioł marszczy brwi
to śmieszne mówi
oni nie wiedzą że toną
ty nie wiesz że nie umiesz pływać
~~ 16 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chabrowe wspomnienia
byłaś polnym kwiatem
ukrytym w kłosach żyta
wiatrem czesanym
byłaś niebios ptakiem
który muśnięciem skrzydeł
z chmur uwalniał słońce
byłaś drzewem na polanie
którego korę obejmowałem
zasłuchany w liści szum
twego głosu
byłaś rwącym potokiem
w którym koiłem serca ból
byłaś mgłą o poranku
ciszą nocy
byłaś przeznaczeniem
budzikiem nocnych mar
byłaś ulotną nadzieją
dziś chabrowym wspomnieniem
~~ 17 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedyś i dziś
Kto dziś pamięta te dawne lata?
w bzach i jaśminach schowana chata.
Na dachu złote słomy poszycie
pod oknem malwy w pełnym rozkwicie.
Skrzypiący żuraw, stągwie drewniane
sztachety w płocie nie malowane.
Garnki gliniane, pościele lniane
echo kijanek, wcześnie nad ranem.
I polne kwiaty, zioła, jagody
sad antonówek pięknej urody.
Poziomki w lesie, dorodne grzyby
teraz też mamy - ale na niby.
A wieczorami koncerty żabie
zielona rzęsa na dzikim stawie.
Wąsate raki na szczypcach grały
smaku fenolu nie wyczuwały.
Na łąkach konie i mleczne krowy
dzwoniły pęta, oraz podkowy.
Słodka to była dla nich niewola
nie znały strachu plagi Ebola.
W sadzawce, stawie, zwyczajnym rowie
gdzie smukłe trzciny, dzikie sitowie.
Mleko chłodzili w blaszanych kanach
na wierzchu pyszna, żółta śmietana.
Na liściach chrzanu bochenki chleba
krzyżem znaczone - prośba do nieba.
Siwa kapusta z grochem i kaszą
kraszona była sadłem, kiełbasą.
~~ 18 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W oberżach lało się stare wina
nie oszczędzano nawet węgrzyna.
Cne śliwowice i pitne miody
oraz dziewice średniej urody.
Wciąż na kopciuszki był popyt wielki
które traciły z nóg pantofelki.
Dzisiaj pod lasem stoi ich szereg
i gubią majtki - nie pantofelek.
Jeśli chcesz wiedzieć co mgła osłania
starodruk sięga aż do zarania.
Wtedy ludziska świat szanowali
kromka upadła - wnet całowali.
A teraz pełne śmietniki chleba
kwitnącą pleśnią - skarga do nieba.
A ludzie szemrzą, że ciągle mało
może przypomnieć by się przydało?
~~ 19 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyspa
Może odnajdę taką wyspę,
o której nawet się nie śniło,
bez nienawiści, kłamstwa, wojen,
na której zawsze szczęście, miłość?
bez trosk codziennych, niepokoi,
gdzie ranek budzi się z nadzieją
na dzień pogodny i radosny,
a dzieci się beztrosko śmieją
szczęśliwy dzień w uśmiech ubrany,
i przepełniony życzliwością,
tam każdy może żyć spokojnie
z czasem starzejąc się z godnością
może wśród mórz i oceanów
gdzieś tam w ukryciu cicho czeka,
może istnieje taka wyspa,
lecz czy jest na niej ślad człowieka?
~~ 20 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Samotność...
Nad ranem, tuż o świcie
wymknęła się cichutko
by brodząc boso w trawie
spowiadać niezabudkom
na skraju zagajnika
przysiadła zadumana
i wianek z własnych smutków
splatała na kolanach
miast mówić, wciąż słuchała
jak dzień się ze snu budzi
wiatr ucichł, a w oddali
skowronek tęsknie nucił
słuchała i patrzyła
w zachwycie oniemiała
i tylko łzy tęsknoty
ukradkiem ocierała
i nagle przerwał spektakl
ryk nadchodzącej burzy
wróciła więc z pospiechem
w samotność… pośród ludzi.
~~ 21 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czas
gdy miłość splata się z nadzieją
blaskiem obrączek szczerozłotym
dusze w rytm walca tańczą wtedy
nie myśląc dziś co będzie potem
gdy przyjaźń wiarą wiąże dłonie
w uścisku drżącym i nieśmiałym
dwa serca łączą się zwyczajnie
i świat się kręci razem z nami
gdy tak na przekór kwitnie majem
choć lat przeżytych już nie zdoła
policzyć rozmieniona miłość
wyschnięta w rogu jak jemioła
~~ 22 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
zniewolone serce
dobry wieczór... kochanie
kiedy księżyc wzejdzie
otwórz okno na oścież
me serce nim wejdzie
uśmiechnij się do niego
zamknij w czułe dłonie
złóż na nim pocałunek
czujesz jak wciąż płonie
pulsuje wspólnym rytmem
ust twoich dotykiem
rozbudzonych zmysłów
jest ciała niewolnikiem
~~ 23 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
bezbarwność
Szarzy ludzie
w szarych domach
szare tkają życie.
Szare grzechy
w szarych łożach
szare sycą chucie.
Szare serca
w szarych piersiach
szara tłoczy podłość.
Szare dusze
w szarym niebie
szara skuje wieczność.
~~ 24 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
cicho się śnisz
cicho się śnisz, cicho nucisz
w zamgleniu, lata mijają
wierzę, że kiedyś powrócisz
że sny się czasem spełniają
cicho się śnisz, cicho nucisz
krawędzią plaży biegnąca
wierzę, że kiedyś powrócisz
nim sen się dośni do końca
cicho się śnisz, cicho nucisz
ślady na piasku zalane
wierzę, że kiedyś powrócisz
że razem śnić nam pisane
cicho się śnisz, cicho nucisz
już nie pamiętam cię prawie
wierzę, że kiedyś powrócisz
nim życie prześnię na jawie
~~ 25 ~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Schowane w bursztynie
Ile jeszcze chwil miłych
ścieżek, których nie poznam?
I słów ciepłych pogodnych
i utraconych doznań?
Zapomnianych pagórków
fal o brzegi rozbitych,
kwiatów zwiędłych w wazonie
marzeń na głucho skrytych.
Zamknę w ziarnku bursztynu
by na zawsze przechować
to, co w życiu najmilsze.
Kocham ciebie – twe słowa.
~~ 26 ~~