Norymberga

background image

Eugeniusz Guz/23.11.2005 08:58

Rozstrzelać ich bez sądu
Dlaczego przywódcy Wielkiej Trójki nie chcieli procesu norymberskiego

Przebieg i wyrok Międzynarodowego Trybunału Wojskowego przeciwko 22 głównym
zbrodniarzom wojennym Trzeciej Rzeszy jest na ogół znany. Na kar
ę śmierci skazano 12
oskar
żonych, dożywocie otrzymało trzech, na wieloletnie więzienie skazano czterech
zbrodniarzy. Trzech oskar
żonych uniewinniono (przy sprzeciwie radzieckim).
Rzadko komu natomiast wiadomo, że do procesu, który rozpoczął się przed 60 laty, 20
listopada 1945 r., mogło w ogóle nie dojść. Przeciwni procesowi byli początkowo
przywódcy... koalicji antyhitlerowskiej.

Już w czasie wojny alianci stawiali sobie pytanie, jaki los winien spotkać głównych
inspiratorów i sprawców wojny światowej. Szczególnie w Wielkiej Brytanii popularne było
rozumowanie, że proces to zbyt wielki zaszczyt dla sprawców nieszczęść zgotowanych
ś

wiatu. Zbrodniarzy należy po prostu rozstrzelać i basta. Winston Churchill, międzynarodowy

symbol walki z hitlerowskim faszyzmem, był konsekwentnie i do końca najbardziej
zdecydowanym przeciwnikiem procesu przeciwko „bandzie Hitlera”.
W listopadzie 1943 r. sporządził notę, zakładając, że stanie się ona podstawą uchwały
brytyjskiego gabinetu wojennego. Kierownictwo Trzeciej Rzeszy, przywódców włoskich i
japońskich, a także „Quislingów” dosięgnąć winien najwyższy wymiar kary, skazanie przez
cały świat na banicję. Zdaniem Churchilla, dotyczyć to miało 50-100 osób, których po
potwierdzeniu tożsamości należało rozstrzelać. Kilka dni po publicznym oświadczeniu
Churchilla głos zabrał lord Simon, najwyższy prawny doradca rządu, wyrażając opinię, że
głównych zbrodniarzy wojennych trzeba potraktować jak zwyczajnych bandytów.

Postępować należy według zasady: najpierw rozstrzelać, potem dopiero stawiać pytania. Nie
ma sensu bawić się w procesy wywołujące tylko zamęt. Według ministra spraw
zagranicznych, Anthony’ego Edena, wina głównych zbrodniarzy wojennych „jest tak
bezdenna, bezgraniczna, że żaden proces nie będzie w stanie temu sprostać”.

W sierpniu 1944 r. Churchill skierował do swego sekretarza ds. wojskowych, gen. Hastinga
Ismaya, pismo sugerujące opracowanie i upublicznienie wspólnego oświadczenia aliantów, że
„Hitler, Göring, Himmler i inne robactwo, gdy tylko wpadną w ręce aliantów, zostaną
straceni”. Kiedy we wrześniu 1944 r. Churchill przygotował pismo do Stalina w sprawie
zbrodni wojennych, na przekór opinii swych doradców napisał, że po schwytaniu zbrodniarzy
wyrok na nich należy wykonać w ciągu sześciu godzin. Doradcy przekonali go, że takiej
depeszy wysyłać nie należy. Churchill wyrażał jednak tylko dość powszechne wówczas
wśród brytyjskich elit rozumowanie. Przywódca Labour Party, późniejszy uczestnik
konferencji poczdamskiej, Clement Attlee, wezwał rząd, by opowiedział się także za fizyczną
likwidacją czołowych bossów gospodarczych Rzeszy. Kiedy w marcu 1945 r. w Izbie Lordów
odbyła się debata na temat zbrodni wojennych, nawet arcybiskup Yorku, druga osoba w
Kościele anglikańskim, poparł stanowisko Churchilla, by nie patyczkować się ze
zbrodniarzami, lecz wykonać wyrok śmierci jako „rozwiązanie najprostsze”.

Angielskim sugestiom ulegał prezydent Franklin D. Roosevelt. Przemawiało doń

background image

rozumowanie Anglików, że skoro brakuje jednolitego, uzgodnionego międzynarodowego
kodeksu karnego, wyrokującego w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości, to lepiej
zrezygnować z zabiegów procesowych. Sędziowie mogą paść ofiarą ekwilibrystyki obrońców
oskarżonych, wykorzystujących luki prawne na rzecz zbrodniarzy. W USA jednak opinie były
przynajmniej podzielone, bo odezwały się także głosy za procesem, Argumentowano, że
likwidacja zbrodniarzy bez procesu kojarzyć się będzie z linczem, obcym amerykańskiemu
poczuciu prawa. Niemniej dominujące znaczenie miało stanowisko prezydenta USA. Poparł
je zdecydowanie m.in. ówczesny minister finansów, Henry Morgenthau, znany później z
zamiaru faktycznego wymazania Niemiec z mapy Europy.

Kiedy w październiku 1944 r. Churchill składał wizytę w Moskwie, starał się wysondować,
co o tym wszystkim myślą Rosjanie. Nieźle zorientowany już w brutalnych metodach
Stalina
liczył po cichu na poparcie przez Moskwę jego rozumowania. Usłyszał jednak od
Stalina, że „nie można dopuścić do egzekucji bez uprzedniego procesu. Świat powiedziałby
wówczas, że boimy się postawić zbrodniarzy przed sądem. Bez procesu nie mogą zapadać
wyroki śmierci, co najwyżej dożywotnie”.

Stanowisko wobec sądzenia zbrodniarzy wojennych Rosjanie zajęli po raz
pierwszy już w październiku 1942 r., kiedy to Mołotow nakłaniał sojuszników
do wydania oświadczenia, że kierownictwo Trzeciej Rzeszy „wraz z ich
okrutnymi wspólnikami zostanie nazwane po imieniu, aresztowane i zgodnie
z kodeksem karnym skazane”. Potwierdzeniem stanowiska radzieckiego był
w marcu 1945 r. artykuł „Prawdy”, gdzie wzywano do „szybkiego i
sprawiedliwego procesu przeciwko zbrodniczej bandzie hitlerowskiej”. Pod
koniec 1944 r. w ZSRR ukazała się na omawiany temat książka szefa
radzieckiej nadzwyczajnej komisji państwowej ds. niemieckich zbrodni
wojennych, prof. Arona N. Tranina. Tam również znalazło się żądanie
postawienia głównych zbrodniarzy przed sądem. Ukrytym motywem
stanowiska radzieckiego była zapewne także chęć wypłynięcia izolowanego
dotychczas kraju na arenie międzynarodowej i zademonstrowania również w
ten sposób, że Moskwa współkształtuje bieg wydarzeń w powojennej Europie.
Gdyby wówczas Rosjanie poparli Anglików, do procesu by nie doszło, bo
słabym początkowo i nieśmiałym amerykańskim zwolennikom procesu
zgodne stanowisko dwóch pozostałych aliantów zamknęłoby usta.
Stanowiskiem radzieckim poczuli się wsparci amerykańscy przeciwnicy
samosądu. Zdecydowane i jednoznaczne rozumowanie Moskwy przeważyło
więc szalę na korzyść zwolenników procesu.

Na konferencji w Jałcie w lutym 1945 r. Churchill podjął ostatnią już próbę
nakłonienia do rezygnacji z procesowego pomysłu. Stalin i Roosevelt
solidarnie nie podjęli jednak tematu, przy czym Roosevelt wysłał w kwietniu
1945 r. do Londynu Samuela Rosenmanna, swego osobistego doradcę ds.
zbrodni wojennych, by ten starał się przekonać Brytyjczyków o celowości
postawienia głównych zbrodniarzy przed sądem. Misja Rosenmanna
powiodła się, choć dopiero po kilkudniowych sporach w gronie fachowców
obu stron. Ustępstwo Anglików obciążone różnymi „ale” nie było jednak
jednoznaczne. 2 maja 1945 r. następca zmarłego Roosevelta, prezydent
Harry Trumann, zdecydowanie opowiedział się publicznie za procesem, siłą
rzeczy wykluczając w ten sposób brytyjskie „nie”. Poufny dotychczas spór
stałby się w przeciwnym wypadku własnością opinii światowej, także samych

background image

zbrodniarzy. Na posiedzeniu gabinetu wojennego 3 maja 1945 r. Brytyjczycy
ostatecznie skapitulowali, wyrażając zgodę na proces.

Również inauguracyjne posiedzenie ONZ sprawiło, że w ostatniej chwili przed
otwarciem sesji Churchill przekazał brytyjskiej delegacji sygnał, iż „rząd w
zasadzie akceptuje” postawienie zbrodniarzy przed trybunałem. Anglicy
obawiali się, że na inauguracyjnej sesji ONZ ich niechęć zostanie
upubliczniona i wywoła niekorzystne dla Londynu komentarze.

Pojawiły się wszakże nowe wątpliwości. Jaki kształt ma mieć Trybunał
Wojskowy, jak dalece przyznać oskarżonym prawo do obrony, kogo sądzić
przed trybunałem, skoro np. Czesi domagali się wydania im Göringa,
wspierani w tym życzliwością ministra Edena. Przezwyciężać musiano
rozbieżności co do składu międzynarodowego trybunału. Istniały także
problemy z gromadzeniem materiału dowodowego, bo czas naglił, a
odczuwano niedosyt rutynowanych ekspertów. W 1945 r. trybunał nie
ogarniał bezpośrednio po kapitulacji całego ogromu kataklizmu, jaki
pozostawił po sobie niemiecki faszyzm. Pracowano jeszcze nad oficjalną
definicją „zbrodniarza wojennego”. Najbardziej kreatywni w pokonywaniu
rozbieżności i wątpliwości okazali się Amerykanie. Gdy zapadła ostateczna
decyzja: stawiamy zbrodniarzy przed sądem, motorem przygotowań do
procesu stały się Stany Zjednoczone, bo przeznaczyły największe środki
materialne, wykazały najwięcej aktywności i wysłały do Norymbergi
najliczniejszą ekipę.

Nie przezwyciężywszy do końca sceptycyzmu procesowego, Anglicy
zaangażowali się w przygotowania stosunkowo skromnie. Zespół brytyjski
łącznie z tłumaczami liczył zaledwie 34 osoby, podczas gdy amerykański
ponad 200. Najmniejszy kontyngent osobowy zapewniła Francja. O
liczebności ekipy radzieckiej brak bliższych danych. Najwidoczniej strona
radziecka nie kwapiła się z upublicznieniem szczegółów. Personel radziecki
miał przykazane trzymać się z dala od kontaktów osobistych z pokrewnymi
zawodowo aliantami. Jeżeli przygotowania do procesu się przedłużały, a
potem proces ciągnął się blisko rok, przyczyna tkwi w znacznym stopniu w
słabej kooperatywności ekipy radzieckiej, bo ta zbyt często musiała
uzgadniać z Moskwą decyzje oczekiwane przez alianckich sędziów i
prokuratorów.

Kilkumiesięczne intensywne przesłuchania oskarżonych wzbogacały materiał
dowodowy o nowe fakty. Każdego z późniejszych oskarżonych przesłuchiwał
umundurowany wojskowy w obecności tłumacza i stenografa. Ta pierwsza
spowiedź zbrodniarzy była często ciekawsza i bogatsza w fakty niż
późniejsze ich wypowiedzi w krzyżowym ogniu pytań już na sali sądowej.
Szerzej opinii publicznej została przekazana w blisko 700-stronicowym
tomisku angielskiego historyka, Richarda Overy’ego, „Interrogation” w 2001
r.
Skład Trybunału Wojskowego został zatwierdzony ostatecznie podczas
konferencji poczdamskiej w lipcu 1945 r. Informował o tym wspólny
komunikat. Nie udało się jednak jeszcze wówczas uzgodnić listy głównych

background image

zbrodniarzy wojennych. Dlatego w komunikacie zabrakło nazwisk. Rosjanie
zgodzili się na to, pod warunkiem że lista będzie gotowa najpóźniej za dwa
tygodnie. Opóźnienie wynikało z nieuzgodnionej jeszcze definicji „zbrodni
wojennych”, chociaż termin ten absorbował uwagę ekspertów już w czasie
wojny. Bałagan, niekompetencje, przypadkowość sprawiły, że na
przygotowanej i uzupełnianej już w czasie wojny liście zabrakło... Adolfa
Hitlera. Alianci zachodni, uczuleni przez Moskwę na to potknięcie, dopisali
Adolfa dopiero w marcu 1945 r. Na liście, jaką Foreign Office ogłosiło w
czerwcu 1944 r., znajdowało się 33 Niemców i ośmiu Włochów. Po roku
Włosi zniknęli z listy całkowicie, a ze wspomnianej liczby 33 Niemców tylko
14 znalazło się na ławie oskarżonych w Norymberdze, gdzie ostatecznie
sądzono 22 zbrodniarzy.
Rosjanie uważali, że co najmniej 100 osób winno znaleźć się na ławie
oskarżonych. Na liście amerykańskiej jeszcze w lipcu 1945 r. znajdowały się
72 osoby, w tym także Hitler, Göring, Himmler i jego zastępca, Reinhard
Heydrich – wszyscy przecież już nieżywi. Kolejna, znacznie krótsza, była lista
brytyjska. W czerwcu 1945 r. znajdowało się na niej sześć nazwisk: Göring,
Ribbentrop, Ley, Rosenberg, Kaltenbrunner i Frick. Na innej liście brytyjskiej
przygotowanej przez Ministerstwo Wojny znajdowało się dziewięć nazwisk, bo
dodatkowo Keitel, Streicher i Dönitz. Dopiero w sierpniu Amerykanie i
Brytyjczycy osiągnęli kompromis, kogo należy sądzić w Norymberdze.
Formalny układ aliancki o powołaniu trybunału i jego statucie podpisano w
Londynie 8 sierpnia.

Pojawił się również spór międzyaliancki, w jakim mieście ma się odbyć
proces. Spór zaostrzył się tak dalece, że główny oskarżyciel amerykański,
Robert Jackson, groził nawet wycofaniem się z powierzonego mu zadania.
Amerykanie i Anglicy brali pod uwagę Lipsk, Monachium bądź Luksemburg.
Moskwa natomiast uważała, że najwłaściwszym miejscem będzie Berlin,
stolica „faszystowskich spiskowców”. Alianci zachodni reagowali jednak na to
z dystansem, chociażby dlatego, że Berlin znajdował się w radzieckiej strefie
okupacyjnej. Amerykańska dominacja w przygotowaniach przesądziła w
końcu, że wybrano położoną w strefie amerykańskiej Norymbergę, kojarzoną
z corocznymi parteitagami. Zgodę na to miejsce zaklepano ostatecznie
dopiero 2 sierpnia. Początkowe przymiarki przewidywały rozpoczęcie procesu
we wrześniu, wkrótce jednak okazało się, że wszystko nie jest jeszcze zapięte
na ostatni guzik, nie wyłączając gromadzenia materiału oskarżycielskiego.
Kolejny termin „najpóźniej początek listopada” także nie został dotrzymany.
Mimo to nadal zakładano koniec procesu przed Bożym Narodzeniem. Nikomu
wówczas przez myśl nie przeszło, że trwać będzie 10 miesięcy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ustawy Norymberskie, DOC
Gorniak Norymberga
Proces Norymberski Sąd nad systemem
Ustawy Norymberskie 1935 1939
przepis na oryginalne pierniczki norymberskie
Białe pierniczki norymberskie
Statut Trybunału Norymberskiego Londyn 1945r
Proces Norymberski Zwięzły opis
Kodeks Norymberski
Procesy zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze 1945
Norymberga plan
Tortury i miażdżenie jąder w Norymberdze 2
Etyka, prawo i Trybunał Norymberski
Proces w Norymberdze
Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia spędziłaś z przyjaciółmi w Norymberdze opis rozmowa punk
Procesy Norymberskie a holokaust

więcej podobnych podstron