Jacques Le Goff
SAKIEWKA I ŻYCIE
Gospodarka i religia w średniowieczu
Przekład: Hanna Zaremska
Wydawnictwo MARABUT
Gdańsk 1995
Tytuł oryginału: LA BOURSE ET LA VIE
Copyright © by Hachette, 1986
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Marabut
Gdańsk 1995
Wydanie I w jeżyku polskim
Redakcja: Antonina Jelicz
Korekta: Katarzyna Budna, Daria Majewska
Opracowanie graficzne: Tomasz Bogusławski
Ilustracja na okładce: fragment z poliptyku augustiańskiego Haber-
schracka „Przepędzenie przekupniów ze świątyni", pochodzącego ze
zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie
Reprodukcja ilustracji- Marek Studnicki
ISBN 83-85893-15-6
Wydawnictwo MARABUT
ul. Franciszka Hynka 71, 80-465 Gdańsk - Zaspa, tel. (0-58) 56-54-75
Skład: Maria Chojnicka
Druk Zakłady Graficzne im. KEN, ul. Jagiellońska 1, 85-950 Bydgoszcz
Pamięci Roberta S. Lopeza
Między pieniądzem
i piekłem:
lichwa i lichwiarz
Lichwa. Jakie zjawisko bardziej niż ona przez
siedem wieków, od XII do XX, tworzy równie za
dziwiającą mieszaninę ekonomii i religii, pieniądza
i zbawienia? Jest lichwa produktem przedłużonego
średniowiecza, czasów, w których nowi ludzie ginęli
pod ciężarem antycznych symboli, gdy nowoczesność
z trudem torowała sobie drogę wśród świętych tabu,
a fortele historii odnajdowały w stosowanych przez
kościelne władze represjach instrument ziemskiego
powodzenia.
Wielka polemika wokół lichwy stanowi swego
rodzaju „poród kapitalizmu". Ten, kto ma przed
oczami „pawnbrokera" z dziewiętnastowiecznych po
wieści angielskich i z hollywoodzkich filmów powsta
łych po Wielkim Kryzysie 1929 roku, tego wyrzutka,
tę larwę, nie będzie w stanie zrozumieć ani ważnego
bohatera zachodniego społeczeństwa i potwornego
cienia, który rzuca on na postęp gospodarki pienięż
nej, ani zagrożeń społecznych i ideologicznych, ja
kie rodził ten Nosferatu prekapitalizmu. Ów wam-
10
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
pir chrześcijańskiego społeczeństwa budzi podwójny
strach. Ta wysysająca pieniądze pijawka często utoż
samiana była bowiem z Żydem, bogobójcą, dziecio-
bójcą i profanatorem hostii. W świecie, w którym
pieniądz (nummus po łacinie, denier po francusku)
jest „Bogiem";
1
„gdzie pieniądz jest zwycięzcą, pie
niądz jest królem, pieniądz jest władcą" {Nummus
vincit, nummus regnat, nummus imperaf);
gdzie ava-
ritia,
„chciwość", grzech mieszczański, którego lichwa
jest w mniejszym lub większym stopniu córką, tro
nuje na czele siedmiu grzechów głównych, zaś su-
perbia,
„duma", jest grzechem feudalnym - w tym to
świecie lichwiarz, specjalista od pożyczki na procent,
staje się człowiekiem niezbędnym i znienawidzonym,
potężnym i kruchym.
Lichwa jest jednym z wielkich problemów XIII
wieku. Chrześcijaństwu, które od Roku Tysięcznego
rozwija się burzliwie, zaczyna grozić niebezpieczeń
stwo. Gwałtowny wybuch i upowszechnianie się go
spodarki pieniężnej osłabia siłę starych wartości
chrześcijańskich. Nowy system ekonomiczny jest bli
ski swych narodzin; kapitalizm, by móc wystartować,
potrzebuje, o ile nie nowych technik, to przynajmniej
powszechnego korzystania z praktyk od zawsze po
tępianych przez Kościół. Zaciekła, codzienna, okre
ślana stale powtarzanymi zakazami walka o pogodze
nie wartości z mentalnością ma za cel uprawomoc
nienie godziwego zysku i oddzielenie go od niego
dziwej lichwy.
Jakże religia, która tradycyjnie przeciwstawia
Boga pieniądzowi, mogła usprawiedliwić bogactwo,
a w każdym razie bogactwo źle nabyte?
10
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
pir chrześcijańskiego społeczeństwa budzi podwójny
strach. Ta wysysająca pieniądze pijawka często utoż
samiana była bowiem z Żydem, bogobójcą, dziecio-
bójcą i profanatorem hostii. W świecie, w którym
pieniądz {nummus po łacinie, denier po francusku)
jest „Bogiem";
1
„gdzie pieniądz jest zwycięzcą, pie
niądz jest królem, pieniądz jest władcą" {Nummus
vincit, nummus regnat, nummus imperat
2
);
gdzie ava-
ritia,
„chciwość", grzech mieszczański, którego lichwa
jest w mniejszym lub większym stopniu córką, tro
nuje na czele siedmiu grzechów głównych, zaś su-
perbia,
„duma", jest grzechem feudalnym - w tym to
świecie lichwiarz, specjalista od pożyczki na procent,
staje się człowiekiem niezbędnym i znienawidzonym,
potężnym i kruchym.
Lichwa jest jednym z wielkich problemów XIII
wieku. Chrześcijaństwu, które od Roku Tysięcznego
rozwija się burzliwie, zaczyna grozić niebezpieczeń
stwo. Gwałtowny wybuch i upowszechnianie się go
spodarki pieniężnej osłabia siłę starych wartości
chrześcijańskich. Nowy system ekonomiczny jest bli
ski swych narodzin; kapitalizm, by móc wystartować,
potrzebuje, o ile nie nowych technik, to przynajmniej
powszechnego korzystania z praktyk od zawsze po
tępianych przez Kościół. Zaciekła, codzienna, okre
ślana stale powtarzanymi zakazami walka o pogodze
nie wartości z mentalnością ma za cel uprawomoc
nienie godziwego zysku i oddzielenie go od niego
dziwej lichwy.
Jakże religia, która tradycyjnie przeciwstawia
Boga pieniądzowi, mogła usprawiedliwić bogactwo,
a w każdym razie bogactwo źle nabyte?
S k ą p s t w o . Lichwiarz w piekle. Z n ę c a j ą c y się n a d n i m d i a b e ł w p y c h a
mu do ust z ł o t e m o n e t y . T a d d e o di Bartolo, Piekło. Fresk w kole
giacie S a n G e m i n i a n o , o k . 1320 r.
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz 11
12
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
Eklezjastyk (30, 5)* mówił: „Ten, kto złoto mi
:
łuje, nie ustrzeże się winy, a ten, kto goni za zyskami,
przez nie zostanie oszukany".
Ewangelia mu wtórowała: Publikanin Mate
usz, poborca podatków, który porzucił pokryty pie
niędzmi stół, by podążyć za Jezusem, ostrzegał: „Nikt
nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego bę
dzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo
z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie mo
żecie służyć Bogu i Mamonie" (Mat 6, 24). W późnej
tradycji rabinicznej Mamona symbolizuje niedobre
bogactwo - Pieniądz. Także Łukasz (16, 13) mówił
to samo.
Kodeksy, prawa, przepisy, dekrety potępiają li
chwę. Bóg jednak nie interesuje się ludźmi - zu
pełnie jak historyk, o którym Marc Bloch mówił, że
traktuje człowieka jak „łowną zwierzynę". Spójrzmy
więc w stronę lichwiarzy. Spotkania z nimi szukać
trzeba w tekstach innych niż oficjalne dokumenty.
Kościelne i świeckie ustawodawstwo interesuje się
przede wszystkim lichwą, zaś praktyka religijna li
chwiarzami.
Gdzie znaleźć ślady tej praktyki w XIII wieku?
W powstałej ze starych gatunków piśmienniczych
i przechodzącej na przełomie XII i XIII wieku ważną
przemianę dokumentacji dwojakiego rodzaju. Pierw
szy z nich to s u m m y i p o d r ę c z n i k i s p o
w i e d n i c z e . We wczesnym średniowieczu do
p e n i t e n c j a r z y dołączano taryfy określa
jące pokutę w zależności od natury grzesznych uczyn
ków. Zgodnie z duchem praw barbarzyńskich taryfy
* tłumaczenie według: Biblia "tysiąclecia, Wydawnictwo Pal-
lotinum, Poznań-Warszawa 1990.
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
13
te dotyczyły grzechów, a nie grzeszników. Charak
ter prawny miały kategorie grzeszników: osoby du
chowne lub laicy, wolni lub niewolni.
Między końcem XI wieku i początkiem XIII kon
cepcja grzechu i pokuty ulega przemianie, uduchawia
się i pogłębia. Ciężar grzechu zależy teraz od inten
cji grzesznika. Trzeba przeto rozpoznać tę intencję,
dociec czy była dobra, czy zła. Zagadnienie moral
ności intencji jest przedmiotem wykładów we wszyst
kich ważnych szkołach teologicznych XII wieku: od
Laon po paryską szkołę Św. Wiktora, od Chartres
po Notre Dame w Paryżu. Zajmują się nim wszy
scy, w wielu innych kwestiach skłóceni ze sobą, teo
logowie: Abelard, św. Bernard, Gilbert de la Porrée
i Piotr Lombard, Piotr le Chantre i Alain z Lille.
Miało to istotnie zmienić praktykę spowiedzi.
Spowiedź zbiorowa, publiczna, rzadko stosowana
i zarezerwowana jedynie dla ciężkich grzechów, za
stąpiona zostaje konfesją uszną, indywidualną, pry
watną i stosunkowo częstą. IV sobór laterański
(1215) stanowi ważną cezurę. Zobowiązuje wszyst
kich chrześcijan - mężczyzn i kobiety - do spo
wiadania się przynajmniej raz w roku, na Wielka
noc. Pokutnik ma wytłumaczyć się z grzechu przy
wołując swą sytuację rodzinną, społeczną, zawo
dową, przytaczając okoliczności i motywy. Spowied
nik powinien wziąć pod uwagę te jednostkowe pa
rametry i tyleż zabiegać o wypełnienie pokuty, co
o w y z n a n i e i s k r u c h ę g r z e s z n i k a . Ma
za zadanie raczej oczyścić osobę niż ukarać przewinę.
Wymaga to od obu partnerów spowiedzi wiel
kiego wysiłku, do którego tradycja ich nie przy
zwyczaiła. Penitent ma stawiać sobie pytania o swe
14
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
uczynki i intencje, poddać się egzaminowi sumienia.
Otwiera się pionierski front: front retrospekcji; w po
wolnym procesie zmieni on mentalne nawyki i za
chowania. Są to początki psychologicznej nowożytno-
ści. Także spowiednik ma zadawać właściwe pytania,
poznać penitenta, wyłuskać z jego grzechów ciężkie,
śmiertelne - jeśli nie okaże skruchy i nie odbędzie
pokuty - i lżejsze, powszednie, które może odkupić.
Zmarli w stanie grzechu śmiertelnego pójdą do pie
kła, tradycyjnego miejsca wiecznej kary. Ci zaś, na
których w chwili śmierci ciążyć będą jedynie grzechy
powszednie, spędzą mniej lub więcej czasu w nowym
miejscu, w czyśćcu, skąd po oczyszczeniu, najpóźniej
w chwili Sądu Ostatecznego, pójdą do raju.
W jaki sposób ta sprawiedliwość pokutna po
traktuje lichwiarza? Spowiednicy, postawieni w no
wej sytuacji, często wobec nieznanych im treści spo
wiedzi, wobec budzących zakłopotanie wyznań i py
tań, niepewni, jąk przesłuchiwać i jak wyznaczać po
kutę - potrzebują przewodnika. Teologowie, a przede
wszystkim kanoniści, piszą dla nich summy i podręcz
niki, uczone i szczegółowe dla wykształconych, zwię
złe dla prostych i nieuczonych. Każdy musi przejść
ten egzamin. Lichwą zajmują się wszystkie te dzieła.
W mniejszym stopniu interesują się lichwiarzem, któ
rego wihę oceni spowiednik.
W drugim typie dokumentów, mianowicie w eg-
z e m ρ 1 a c h, lichwiarz pojawia się w roli głównego
bohatera.
Exemplum
jest krótkim, podanym jako wiary
godny, tekstem, który wpisany w dyskurs, najczęściej
kazania, ma przekonać słuchaczy zbawienną lekcją.
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
15
Ta niedługa historia, łatwa do zapamiętania, prze
konywająca, korzystająca z retoryki i środków nar
racyjnych, zaciekawia i przyciąga uwagę. Zabawna,
a jeszcze częściej budząca grozę, dramatyzuje. Ka
znodzieja daje wiernym swego rodzaju talizman; je
śli zechcą go zrozumieć i posłużyć się nim, przyniesie
im zbawienie. To klucz do raju.
Oto jedno z wykorzystanych przez Jakuba z Vitry
(zm. na krótko przed 1240) e g z e m p l ó w o li
chwiarzach: „Inny bardzo bogaty lichwiarz, podjąw-
szy walkę w agonii, zaczął umartwiać się do bólu,
błagać swą duszę, by go nie opuszczała, gdyż ją wy
nagrodzi, obiecywał jej, jeśli tylko zechce zostać przy
nim, złoto, pieniądze i wszystkie przyjemności tego
świata. Niech nie prosi jednak ze swej strony ani
o denara, ani o najmniejszą jałmużnę dla biednych.
Widząc w końcu, że nie może jej zatrzymać, popadł
w złość i wściekły rzekł do niej: «Przygotowatem ci
dobrą siedzibę i obfitość bogactwa, ale ty stałaś się od
tego tak szalona i żałosna, że nie chcesz spocząć w tej
dobrej siedzibie. Odejdź stąd! Oddaję cię wszystkim
demonom, jakie są w piekle.» Zaraz potem przeka
zał swą duszę w ręce demonów i został pogrzebany
w piekle"
3
.
Chodzi jedynie o pewien schemat, kaznodzieja
tka na jego kanwie. Gra głosem, intonacją, gestyku
luje - już sama materia porusza. Musiała zostać do
strzeżona przez miliony słuchaczy. Kazanie jest bo
wiem w średniowieczu ważnym ś r o d k i e m p r z e
k a z u , który trafia, w zasadzie, do wszystkich wier
nych. Wiemy, między innymi dzięki pewnemu exem-
plum
dotyczącemu Ludwika Świętego, że ludzie nie
kiedy opuszczali k o ś c i ó ł w czasie kazania,
16
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
by udać się do konkurencji, to znaczy do tawerny,
która stale kusiła z przeciwka. Gdy raz zdarzyło się to
w obecności Ludwika Świętego, ten oburzony spro
wadził na powrót parafian, co zeszli na złą drogę.
Wiek XIII jest nadto stuleciem wielkiego odrodze
nia kaznodziejstwa. Kościół, który stanął w obliczu
herezji (kataryzm właśnie przeżywa swe apogeum),
wobec przemian świata, który proponuje chrześcija
nom coraz to nowe ziemskie uciechy, decyduje się
mówić. Do społeczeństwa, właśnie przeżywającego
wielką przemianę, kieruje słowo nowe i traktujące
0 życiu codziennym. Dopiero co powstały nowe za
kony, które rosnącemu bogactwu przeciwstawiają du
chowe wartości ubóstwa, zakony żebrzące, z których
dwa najważniejsze - franciszkanie i dominikanie (ci
ostatni tworzą zakon kaznodziejów) - specjalizują się
w głoszeniu kazań, ogłosiwszy krucjatę, wzywającą do
reformy. Mają gwiazdorów, którzy przyciągają tłumy.
Jakub z Vitry, choć duchowny świecki, jest jednym
z nich: kaznodzieją krucjat, ale przede wszystkim ka
znodzieją nowego społeczeństwa. Jego modele kazań
1 zawarte w nich wzory, exempta były szeroko powie
lane i propagowane nie tylko w XIII wieku. Wspo
mniana historia, być może anegdota, która odniosła
sukces, wydobywając chwilę najstraszniejszą w życiu
chrześcijanina: agonię. Ukazuje człowieczy dualizm:
duszę i ciało, wielki konflikt społeczny, który przeciw
stawia bogacza biedakowi, nowych bohaterów ludz
kiej egzystencji: złoto oraz pieniądz, i zamyka się naj
czarniejszym z możliwych zakończeniem - apelem
szaleńca do demonów, przywołaniem diabłów, któ
rych ręce torturują i grzebią potępionych na ziemi
i w zaświatach. Trup nieskruszonego lichwiarza, wy-
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz
17
zbyty prawa do spoczynku w chrześcijańskiej ziemi,
zostaje pochowany natychmiast i na zawsze w piekle.
Temu, co usłyszał, zbawienie! Lichwiarze! Oto wasze
przeznaczenie. Anegdoty opowiadane, słuchane, po
wtarzane będą w naszych poszukiwaniach średnio
wiecznego lichwiarza podstawowym źródłem infor
macji.
Lichwa jest grzechem. Dlaczego? Co za klą
twa dosięga sakiewki, którą napełnia lichwiarz, którą
ubóstwia, której nie chce wypuścić z rąk, niczym Har
pagon swej szkatułki, i która w końcu zepchnie go
w wieczną śmierć? Czy żeby uratować siebie, będzie
musiał porzucić sakiewkę, czy też znajdzie sposób,
bądź też sposób taki zostanie znaleziony, by zacho
wać i sakiewkę, i życie, życie wieczne? Oto wielki
bój lichwiarza, bój, który toczy się między bogactwem
i rajem, pieniądzem i piekłem.
Sakiewka: lichwa
My mówimy - lichwa; niekiedy także teksty śre
dniowieczne i ludzie tej epoki używają tego słowa
w liczbie pojedynczej - usura. W dokumentach z XIII
wieku pojawia się ono jednak najczęściej w liczbie
mnogiej: usurae. Lichwa ma wiele twarzy. Jest wielo
głowym potworem, hydrą. Jakub z Vitry w trzecim
paragrafie wzorcowego kazania (59) De multiplici
usura
przywołuje kwestię owej rozmaitości form li
chwy. Także Tomasz z Chobham w Summie, zdefinio
wawszy najpierw rzecz ogólnie, dalej opisuje „różne
przypadki" (rozdział IV: De varus casibus) i na ko
niec (rozdział IX) powraca do „innych przypadków
lichwy". Słowem tym określano rozmaite praktyki;
utrudnić to miało wyznaczenie granicy między tym,
co w operacjach przynoszących zysk jest godziwe,
i tym, co niegodziwe. Nikt tak dobrze, jak Ezra Po
und w XX wieku nie pojął owego trudnego i nie
zbędnego rozróżnienia między lichwą i procentem,
tej fascynacji wielokształtną bestią.
22
Sakiewka: lichwa
Wszelkie Zło - Lichwa, neschek
wąż
który bezcześci, neschek, o znanym imieniu
bez rasy i na zgubę rasy
który bezcześci
Τάχος
hic mali medium est
Oto
rdzeń zła, piekło bez przerwy na oddech,
Rak na rzeczy wszelakiej, Fafnir, robak,
Syfilis Państwa i królestw,
Naciek na dobru wspólnoty,
Szankier, niszczyciel wszystkiego.
Ciemność, co bezcześci,
Zło bliźniak zawiści,
Wąż siedmiogłowy, Hydra, co wnika w głąb rzeczy,
[...]
Ale istnieje też usura, lichwa sama w sobie,
wspólny mianownik zakazanych praktyk finanso
wych, pobieranie procentu z operacji, które nie po
winny dawać zysku. Nie idzie więc o zysk każdego
rodzaju. Lichwa i procent nie są synonimami. Nie są
nimi także lichwa i zysk. Lichwa wkracza tam, gdzie
nie ma produkcji ani też materialnego przetwarza
nia konkretnych dóbr.
Tomasz z Chobham rozpoczyna swój wykład o li
chwie od następującego stwierdzenia: „Ze wszyst
kich innych kontraktów wolno mi spodziewać się
zysku {lucrum) i pobierać go, podobnie jak wtedy,
jeśli dałem ci jakąś rzecz, mogę oczekiwać innego
daru w zamian {antidotum), to znaczy odpowiedzi
na dar {contra datum), mogę spodziewać się, że coś
o t r z y m a m , bowiem pierwszy ci coś ofiarowa
łem. Tak samo, jeśli pożyczyłem ci moje ubrania albo
-
Sakiewka: lichwa
23
K a z n o d z i e j a . M i n i a t u r a z r ę k o p i s u k a z a ń J e a n a G e r s o n a , 1480 r.
(Biblioteka Valenciennes.)
nieruchomość, to mogą od tego wziąć nagrodę. Dla
czego nie jest tak samo, jeśli pożyczyłem moje pie
niądze (denarios meos)T'
5
Wszystko tu zostało powiedziane: podstawą
dla potępienia lichwy jest status p i e n i ą d z a
w doktrynie i kościelnej umysłowości średniowiecza.
Nie zamierzam jednak pisać studium o gospodarce.
Jeśliby takie miało powstać, to powinno ono wydo
być ów, tak różny od naszego, sposób przestrzega
nia realiów, które dziś odkładamy na bok, gdy okre-
24
Sakiewka: lichwa
ślamy treść tej specyficznej kategorii, jaką jest ekono
mia. Karl Polanyi (1886-1964), wydaje mi się jedynym
historykiem i nowoczesnym teoretykiem ekonomii,
który mógłby nam pomóc zrozumieć jej funkcjono
wanie w społeczeństwie średniowiecznym.
By uniknąć groźby popełnienia anachronizmu
w gospodarczej analizie zjawiska lichwy, należy pa
miętać o dwóch uwagach Polanyiego i jego współ
pracowników. Pierwsza, zaczerpnięta z Malinow
skiego, dotyczy problemu daru i odwzajemnienia
daru: „W tej kategorii transakcji, która przewiduje
odwzajemnienie daru innym, ekonomicznie równo
rzędnym, odnajdujemy pewną okoliczność, która za
burza porządek. Chodzi o kategorię, która według
naszych koncepcji, mogłaby w praktyce być kojarzona
z handlem. Niesłusznie. Niekiedy wymiana wiąże się
z wzajemnym przekazywaniem sobie przez partne
rów dokładnie tego samego przedmiotu. W ten spo
sób transakcja traci wszelkie ekonomiczne znacze
nie. Z tego prostego powodu, że świnia powraca,
choć czasem drogą okrężną, do ofiarodawcy. Równo
rzędna wymiana, zamiast zmierzać w stronę ekono
micznego racjonalizmu, okazuje się gwarancją chro
niącą przed narzuceniem względów utylitarnych. Je
dynym jej celem jest zacieśnienie wzajemnych sto
sunków poprzez wzmocnienie obustronnych więzi"
6
.
Gospodarka Zachodu w XIII wieku nie jest
z pewnością gospodarką tubylców z Wysp Tro-
briandzkich z początku XX wieku. Ale nawet jeśli
jest bardziej złożona, to jednak pojęcie wzajemności
dominuje w teorii wymiany ekonomicznej tego społe
czeństwa opartego na chrześcijańskich i feudalnych
„układach stosunków".
Sakiewka: lichwa
25
Druga, z dających się zastosować, koncepcji Po-
lanyiego dotyczy: o s a d z e n i a i a n a l i z y
i n s t y t u c j o n a l n e j : „Musimy uwolnić się od
dobrze utrwalonego pojmowania gospodarki jako
pola doświadczalnego i od przekonania, że istoty
ludzkie od zawsze i w sposób nieodwołalny miały
być tego świadome. By użyć metafory, to, co eko
nomiczne, było pierwotnie o s a d z o n e w sytu
acjach, które same w sobie nie nosiły charakteru eko
nomicznego; podobnie rzecz miała się z gruntu ma
terialnymi celami i środkami. Krystalizacja konceptu
ekonomii była sprawą czasu i historii. Ani jednak
czas, ani historia nie dostarczyły nam narzędzi umoż
liwiających penetrację labiryntu społecznych stosun
ków, w których osadzona jest gospodarka. Zadanie
t o wypełni a n a l i z a i n s t y t u c j o n a l n a"
7
.
Dorzuciłbym z chęcią analizę kulturową i psycholo
giczną. Pokazać ludzi, lichwiarzy właśnie, w systemie
społecznych stosunków, praktyk, wartości, w którym
osadzony jest fenomen lichwy - oto ambicja tego
eseju. Inaczej mówiąc, w analizie tej chodzić będzie
o całościowe spojrzenie na lichwę poprzez zachowa
nia i wizerunek owych praktyków - lichwiarzy.
Ludzie średniowieczni postawieni wobec jakie
goś zjawiska szukali jego pierwowzoru w Biblii. Jej
a u t o r y t e t dostarczał wiedzy o początkach da
nego zjawiska, wyjaśniał go i podawał sposób reago
wania. Biblia zaprzecza często sobie samej (sic et non,
tak i nie). Alain z Lille mówił w końcu XII wieku, że
„autorytety mają nos z wosku", można go formować
wedle gustu egzegetów i użytkowników. Chroniło to
Kościół i średniowieczne społeczeństwo przed para-
26
Sakiewka: lichwa
liżem, jakim groziło zetknięcie z autorytetem Biblii,
i przed lękiem w obliczu historycznego bezruchu.
Nie wydaje się jednak, by w kwestii potępie
nia lichwy istniały jakieś niejasności czy pęknięcia.
Zawarte w Piśmie dossier lichwy składa się przede
wszystkim z pięciu tekstów. Cztery wchodzą w skład
Starego Testamentu.
1 - „Jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu z mo
jego ludu, żyjącemu obok ciebie, to nie będziesz po
stępował wobec niego jak lichwiarz i nie każesz mu
płacić odsetek" (Wj 22, 24).
Zakaz ten, skierowany do wspólnoty żydowskiej,
jest również respektowany przez chrześcijan, świa
domych w średniowieczu łączącego ich braterstwa,
zwłaszcza z u b o g i m , któremu należą się szcze
gólne prawa. Odrodzenie wartości ubóstwa w XIII
wieku wzmocni jeszcze przekonanie o niegodziwości,
jakiej się dopuszcza lichwiarz chrześcijanin.
2 - „Jeśli brat twój zubożeje i ręka jego osłabnie,
to podtrzymasz go, aby mógł żyć z tobą przynajmniej
tak, jak przybysz lub osadnik. Będziesz się bał Boga
swego i pozwolisz żyć bratu z sobą. Nie będziesz mu
dawał pieniędzy na procent. Nie będziesz mu dawał
pokarmu na lichwę..." (Kpł 25, 35-37).
^est to tekst szczególnie ważny ze względu na
jego wersję łacińską, zawartą w zaliczanej w średnio
wieczu do autorytetów Wulgacie św. Hieronima. Jej
ostatnie zdanie brzmi: ^ecuniam tuam non dabis ei
ad usuram et frugum superabundantiam non exiges",
co w dosłownym tłumaczeniu znaczy: „Pieniędzy two
ich nie dasz mu na lichwę i jedzenia w nadmiarze
nie będziesz się domagał". Dwa wzięte z tego tekstu
Sakiewka: lichwa
27
terminy zostały przyjęte przez chrześcijan i zacho
wały w średniowieczu pełną skuteczność: ,pd usu-
ram",
„na lichwę" - to właśnie lichwa jest tu zakazana
- i ,juperabundantia", zbytnia obfitość, nadmiar, to
brak umiaru jest tu potępiony.
3 - „Nie będziesz żądał od brata swego odsetek
z pieniędzy, z żywności, ani odsetek z czegokolwiek,
co się pożycza na procent. Od obcego możesz się
domagać, ale od brata nie będziesz żądał odsetek"
(Pwt 23, 20).
Odnotujmy użycie (non foenerabis fratri sui)
w Wulgacie słowa zaczerpniętego z prawa rzym
skiego: fenerare, „pożyczać na procent", „czynić li
chwę". Ułatwi to powstanie w XII wieku rzymsko-ka-
nonicznej legislacji antylichwiarskiej. Jeśli zaś cho
dzi o przyzwolenie na uprawianie lichwy z obcymi,
to było ono w średniowieczu ważne jedynie dla Ży
dów pożyczających chrześcijanom, ale nie odwrotnie.
Chrześcijanie nie uważali w tej epoce Żydów za ob
cych. Jako takich traktowali natomiast swych wro
gów. Dekret Gracjana (ok. 1140), matryca prawa ka
nonicznego, przejął ze św. Ambrożego formułę: „Ubi
ius belli, ibi ius usurare
(Gdzie prawo wojny, tam
prawo do uprawiania lichwy)".
4 - Według Psalmu 15 lichwiarz nie może być
gościem Jahwe:
Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie,
Kto zamieszka na Twojej świętej górze?
Ten, który postępuje bez skazy,
[...]
Ten, kto nie daje swoich pieniędzy na lichwę [...]
Średniowieczny chrześcijanin widział w tym psal
mie odmowę raju dla lichwiarza.
28
Sakiewka: lichwa
Do tych czterech, wyjętych ze Starego Testa
mentu, tekstów dorzucić można jeszcze fragment,
w którym Ezechiel (18, 13) wśród gwałtowników,
tych, co przelewają krew i ściągają na siebie gniew
Jahwe, wymienia „[tego, kto] uprawiał lichwę i żą
dał odsetek" i prorokuje, że: „Ten na pewno umrze,
a krew jego spadnie na niego samego". Hieronim
i Augustyn komentowali ten sąd Ezechiela.
5 - 1 wreszcie starotestamentowe potępienie
podjął i rozszerzył w Nowym Testamencie ewange
lista Łukasz. Stworzył w ten sposób potrzebną śre
dniowiecznym chrześcijanom, którzy uznawali siłę
a u t o r y t e t u Pisma, strukturę i umocnił ją tym
odwołaniem: „Jeśli pożyczek udzielacie tym, od któ
rych spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was
wdzięczność? [...] I grzesznicy grzesznikom poży
czają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłuj
cie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczaj
cie, niczego się za to nie spodziewając" (Łk 6, 34-
-35). W średniowieczu najważniejsze było zakończe
nie tekstu Łukasza: ,JMutuum date nihil inde speran-
tes".
Ideę pożyczania ,bez spodziewania się czegokol
wiek w zamian zdanie to wyraża przy pomocy dwóch,
kluczowych dla praktyki i mentalności ekonomicz
nej epoki, terminów: mutuum, słowo zaczerpnięte
z prawa izymskiego, oznacza kontrakt przekazania
własności polegający na pożyczce, która powinna po
zostać bezpłatna, oraz sperare, „nadzieja", chodzi tu
o z góry zaplanowane przez wszystkich uczestników
życia ekonomicznego, którzy zaangażowali się w ope
rację wymagającą czasu, oczekiwanie wynagradzane
albo dochodem (ewentualnie stratą), albo zyskiem
(godziwym lub nie).
Sakiewka: lichwa
29
Potem przychodzi długa, chrześcijańska tradycja
potępienia lichwy. Niechęć wobec lichwiarzy wyra
żają Ojcowie Kościoła. Kanony pierwszych soborów
zabraniają uprawiania lichwy duchowieństwu (kanon
20 synodu w Elwirze, ok. 300; kanon 17 soboru w Ni
cei, 325), następne rozszerzają zakaz na laików (so
bór w Clichy, 626). Karol Wielki, którego ustawo
dawstwo dotyczyło tak spraw doczesnych, jak i du
chowych, w wydanym w Akwizgranie Admoniłio ge
neralis
(789) zakazuje lichwy świeckim i klerowi. Na
lichwie ciąży długa historia potępień wypowiadanych
przez władze świeckie i kościelne. Ale w gospodarce
prostych i ścisłych zależności, w której użycie i cyrku
lacja pieniądza są słabe, problem lichwy ma znacze
nie drugoplanowe. Do XII wieku potrzebnego kre
dytu udzielają przede wszystkim klasztory. W końcu
tego stulecia papież zabroni im najchętniej praktyko
wanej formy operacji, mianowicie zastawu nierucho
mego, „pożyczki gwarantowanej na nieruchomości,
z której finansista czerpie dochody"
8
.
W ciągu XII wieku, kiedy to gospodarka pie
niężna upowszechnia się, kiedy koło fortuny kręci się
szybciej dla rycerzy i szlachty, kiedy emancypujące
się miasta kipią od pracy i interesów, pani Lichwa
staje się ważną osobistością. Niepokoi to Kościół.
Rodzące się właśnie prawo kanoniczne, a wkrótce
też scholastyka, starająca się przemyśleć i określić
stosunki nowego społeczeństwa z Bogiem, pospołu
próbują odepchnąć rozdymającą się lichwę. Przyto
czę listę głównych, podjętych przez sobory środków
działania i najważniejszych tekstów jedynie, by uka
Sj
zać rozmiar i nasilenie zjawiska oraz upór Kościoła
w jego zwalczaniu. Każdy kolejny sobór, Lateran II
30
Sakiewka: lichwa
(1139), Lateran III (1179), Lateran IV (1215), drugi
sobór lioński (1274), sobór w Vienne (1311), dorzuca
swą cegiełkę do zapory, przy pomocy której Kościół
chciał zatrzymać falę lichwy. Skierowane przeciw niej
ustawodawstwo trafia również do kodeksu prawa ka
nonicznego. Gracjan ok. 1140 zbiera w swym Dekre
cie
dokumentację biblijną i patrystyczną (29 „autory
tetów"). Dekretał Consuluit Urbana III (1187) znaj
dzie się w drugiej ćwierci XIII wieku, między Dekre-
tałami
Grzegorza IX, w kodeksie prawa kanonicz
nego. Teologowie nie pozostają w tyle. Biskup Pa
ryża, Piotr Lombard (zm. w 1160), w swej Księdze
sentencji,
która w XIII wieku stać się miała podręcz
nikiem dla studentów teologii, traktuje lichwę jako
formę grabieży i umieszcza ją wśród zakazów czwar
tego przykazania. „Nie kradnij (Non furtum faciès)".
Szedł w tym śladem św. Anzelma, który na przełomie
XI i XII wieku utożsamiał lichwę z kradzieżą. Kardy
nał Robert de Courçon, kanonik Noyon, rezydujący
od 1195 roku w Paryżu, zanim objął przywództwo
krucjaty przeciw albigensom i nadał młodemu uni
wersytetowi paryskiemu pierwsze statuty (1215), za
mieścił w swej Summie, powstałej przed podjęciem
przez synod paryski z 1213 roku, ostrych środków
przeciw lichwiarzom, prawdziwy traktat De usura.
Proponował, by z tym dopustem, który na równi
z herezją uznawał za wielkie zło epoki, walczyć sze
roką ofensywą. Jej plan nakreślić miałby sobór eku
meniczny. W lichwiarzu widział, powrócę jeszcze do
tego, próżniaka, próżniactwo zaś traktował jako źró
dło wszelkich wad. Sobór, któremu przewodniczyłby
papież, i na który zjechaliby wszyscy biskupi i ksią
żęta, miał nakazać chrześcijanom, pod groźbą eks-
Sakiewka: lichwa
31
komuniki i potępienia, by pracowali duchowo i fi
zycznie, zarabiali na chleb w pocie czoła, zgodnie
z przykazaniem św. Pawła. „W ten sposób - kon
kluduje - zniknęliby wszyscy lichwiarze, buntownicy
i rabusie, można by dawać jałmużnę i obdarowy
wać kościoły i wszystko powróciłoby do wcześniej
szego stanu"
9
. Po tej antylichwiarskiej utopii wszy
scy wielcy scholastycy poświęcają lichwie większe lub
mniejsze fragmenty swych summ. Uczynili tak: Wil
helm z Auxerre
10
, zmarły w 1248 roku biskup Pa
ryża, św. Bonawentura i św. Tomasz z Akwinu
11
(zm.
1274). Jego uczeń Gilles z Lessines ułożył między
1276 a 1285 rokiem traktat całkowicie poświęcony
lichwie - De usuris.
Wzrost liczby potępień lichwy, w okresie między
połową XII wieku i połową XIII, tłumaczy się lękiem
Kościoła o stan społeczeństwa nękanego mnożącymi
się praktykami lichwiarskimi. Trzeci sobór laterański
(1179) deklaruje, że zbyt wielu ludzi porzuca swój
stan i zawód, by parać się lichwą. W XIII wieku
papież Innocenty IV oraz kanonista Hostiensis oba
wiają się wyludnienia wsi, bowiem chłopi stają się
lichwiarzami, a także tracą bydło i narzędzia pracy,
które z kolei zabierają im, skuszeni lichwiarskimi za
stawami, właściciele ziemskich dóbr. Atrakcyjność li
chwy rodzi groźbę zmniejszenia się obszarów upraw
nych i upadku rolnictwa, a co za tym idzie, widma
głodu. Średniowieczne definicje lichwy pochodzą od
św. Ambrożego: „Lichwa to pobierać więcej niż da
wać (Usura est plus accipere quam dare)"
12
,
od św.
Hieronima: „Nazywa się lichwą i nadmiarem, co
kolwiek by to było, jeśli otrzyma się więcej niż toJ*
co się da (Usuram appelari et superabundantiam quj
32
Sakiewka: lichwa
idquid Ułud est, si ab eo quod dederit plus acceperit)"
13
,
z kapitularza z Nimègue (806): „Lichwa jest tam,
gdzie
żąda się więcej, niż się daje (Usura est ubi am-
plius reąuińtur quam datur)"
i z Dekretu Gracjana:
„Wszystko, czego wymaga się ponad kapitał, jest li
chwą (Quicquid ultra sortem exigitur usura est)"
14
.
Lichwa jest niedozwoloną nadwyżką, niedopusz
czalnym przekroczeniem miary.
Postawę Kościoła wobec lichwy w XIII wieku naj
lepiej wyraża dołączony do Kodeksu Prawa Kano
nicznego dekretał Urbana III Consuluit:
- Lichwa jest wszystkim tym, czego żąda się w za
mian za pożyczkę i co jest ponad samo pożyczone
mienie;
- Lichwa jest grzechem zakazanym przez Stary
i Nowy Testament;
- Sama nadzieja na otrzymanie w zamian dobra
większego, niż się dało, jest grzechem;
- Lichwiarski dochód musi być w całości z w r ó
c o n y jego prawdziwemu właścicielowi;
- Wyższe ceny za sprzedaż na kredyt są impli
cite
lichwą.
Tomasz z Chobham w najstarszej znanej Sum-
mie spowiedniczej,
opracowanej w swej podstawowej
części przed rokiem 1215 i prawdopodobnie będącej
w obiegu już w roku 1216, pisząc o lichwie odwo
łuje się jedynie do autorytetu Nowego Testamentu
i prawa kanonicznego:
„I Pan mówi w Ewangelii: «[...] pożyczajcie, ni
czego się za to nie spodziewajac» (Łk 6, 35). Zaś ka
non głosi: „Lichwa jest tam, gdzie żąda się więcej, niż
się daje" (Dekret Gracjana, c. 4, CXIV, q.3, w ślad za
kapitularzem z Nimègue, 806), „w każdym wypadku
Sakiewka: lichwa
33
i nawet jeśli nic się nie dostaje, a tylko była nadzieja
na zysk" '(Dekret, c. 12, Comp. I, v. 15, w ślad za
dekretałem Consułuit)"
15
.
Podstawowy element: lichwa to więcej niż zbrod
nia, to grzech. Mówi to Wilhelm z Auxerre: „Lichwa
jest w sobie i według siebie grzechem"
16
Po pierwsze,
jest grzechem jako forma chciwości, avaritia. Tomasz
z Chobham umiejscawia chciwość przede wszyst
kim w planie duchowym: „istnieją dwa wstrętne ro
dzaje c h c i w o ś c i , które karze się sądowymi
wyrokami: lichwa i symonia (handel dobrami ko
ścielnymi), o której opowiem później. Na pierwszym
miejscu lichwa"
17
.
Dominikanin Stefan z Bourbon w pół wieku póź
niej, nie mówi nic innego: „Wypowiedziawszy się
ogólnie o avaritia, powinienem teraz omówić jej nie
które formy, najpierw lichwę"
18
.
Lichwa to w pierwszym rzędzie kradzież. In
terpretacja ta, zaproponowana przez św. Anzelma
(1033-1109) w jego Homilia et Exhortationes
19
i prze
jęta w XII wieku przez Hugona od Św. Wiktora,
Piotra Komestora i Piotra Lombarda, zastąpiona zo
stała ostatecznie tradycyjnym pojmowaniem lichwy
jako „bezwstydnego zysku" (turpe lucrum).
Lichwiarska kradzież jest grzechem przeciwko
s p r a w i e d l i w o ś c i . Tomasz z Akwinu mówi
to wyraźnie: „Czy branie lichwy za wypożyczone pie
niądze jest grzechem?" Odpowiedź: „Brać lichwę za
pożyczone pieniądze jest samo przez się grzechem,
gdyż sprzedaje się to, czego się nie ma, a to jest oczy
wistym naruszeniem r ó w n o ś c i , na której po
lega s p r a w i e d l i w o ś ć"
2 0
.
34
Sakiewka: lichwa
Wiek XIII był wiekiem sprawiedliwości, może
nawet bardziej niż poprzednie stulecie.
Sprawiedliwość jest cnotą królów. Zwierciadła
władców, które ukazują idealny portret monarchy,
podkreślają, że koniecznie powinien być on sprawie
dliwy. Sądownictwo rozwija swe praktyki i instytu
cje (królewscy urzędnicy wymiaru sprawiedliwości,
parlamenty). Za Ludwika Świętego po raz pierwszy
i wcześniej niż w innych państwach chrześcijańskich,
w lewej dłoni króla Francji zamiast l a s k i pojawia
się r ę k a s p r a w i e d l i w o ś c i , nowy sym
boliczny znak władzy monarchicznej. Joinville prze
kazuje przyszłym pokoleniom wizerunek świętego
króla, który osobiście sprawuje sądy pod dębem w le
sie Vincennes.
W tym samym czasie dbałość o s p r a w i e
d l i w o ś ć silnie zaznacza się w tak przesączonej
ideologią religijną i etyką gospodarce. Podstawowymi
kategoriami aktywności ekonomicznej rodzącego się
rynku s ą s p r a w i e d l i w a c e n a i s p r a
w i e d l i w a z a p ł a t a . Nawet jeśli owa „spra
wiedliwa" cena jest ceną rynkową, to wymóg sprawie
dliwości jest zachowany. Lichwa jest grzechem prze
ciwko sprawiedliwej cenie, grzechem p r z e c i w
n a t u r z e . Stwierdzenie to zdumiewa nie bez po
wodu. A jednak taki właśnie był w XIII wieku pogląd
duchowieństwa i pozostających pod jego wpływem
laików, Lichwa zawsze dotyczy pobierania procentu
w p i e n i ą d z u o d p i e n i ą d z a .
Pewien zadziwiający tekst, powstały najprawdo
podobniej w V wieku i niesłusznie przypisywany Ja
nowi Chryzostomowi, został w XII stuleciu wcielony
do Kodeksu Prawa Kanonicznego. Napisano w nim:
Sakiewka: lichwa
35
„Spośród wszystkich kupców najbardziej niegodny
jest lichwiarz, który sprzedaje rzecz daną przez Boga
i nie należącą do człowieka [odwrotnie niż kupiec],
dokonawszy lichwy odbiera tę rzecz wraz z mająt
kiem kogoś innego, czego kupiec wcale nie czyni.
Stwierdzenie to budzi sprzeciw: czyż ten, kto od
daje pole w dzierżawę albo dla czynszu wynajmuje
dom, nie czyni tak samo jak ten, co pożycza na pro
cent? Z pewnością nie. Jedyną bowiem funkcją pie
niądza jest zapłacenie ceny kupna, a nadto dzier
żawca pracuje, by ziemia dawała plon, lokator ko
rzysta z domu; w obu wypadkach właściciel wydaje
się oddawać rzecz w użytkowanie za pieniądze, wy
mieniać w pewnym sensie zysk na zysk, zaś z użyczo
nego pieniądza nie może być zrobiony żaden użytek;
i wreszcie - uprawiane pole pomału wyjaławia się,
zamieszkiwany dom niszczeje, a pożyczony pieniądz
ani nie ulega pomniejszeniu, ani nie starzeje się".
Pieniądz jest bezpłodny. Lichwa zaś chce go zmu
sić do rodzenia dzieci. Przeczytawszy Arystotelesa,
Tomasz z Akwinu mówi: ,flwnmus non parit num-
mos, (Pieniądz nie produkuje pieniądza)". Nie ozna
cza to, dobrze wyjaśnił tę rzecz Jean Ibanës
21
, że teo
logowie i kanoniści średniowieczni odmawiali pienią
dzowi - kapitałowi, wszelkiej produktywności, uwa
żali oni jedynie, że w przypadku pożyczki na pro
cent, mutuum, zabieganie, by pieniądz pożyczony ro
dził pieniądz, jest przeciw naturze. Tomasz z Akwinu
stwierdza: „Pieniądze [...] wynaleziono głównie dla
ułatwienia wymiany. Dlatego samo przez się jest nie
dozwolone brać zapłatę za użycie pieniędzy, a na tym
właśnie polega lichwa"
22
. Także dla św. Bonawentury
pieniądz s a m w s o b i e jest nieproduktywny:
36
Sakiewka: lichwa
„Pieniądz sam z siebie i przez siebie nie przynosi
owoców, biorą się one skądinąd"
23
.
W swego rodzaju paraboli, Winna latorośl i li
chwa,
Tomasz z Chobham mówi: „Śpiący pieniądz
nie daje w s p o s ó b n a t u r a l n y żadnego
owocu, zaś winna latorośl jest w s p o s ó b n a t u
r a l n y z d o l n a d o o w o c o w a n i a"
24
. Mi
mo jednak tej naturalnej bezpłodności, przez całe
średniowiecze zabiegano, by zmusić pieniądz do
„pracy". Partecipazio, wenecki doża, już w 827
roku, wspomina w swym testamencie (którego au
tentyczność została zakwestionowana) solidi labora-
torii,
„pieniądze, które pracują". Pieniądze dane na
procent, czy też „zainwestowane" z nadzieją na spra
wiedliwy zysk? W XIII wieku teologowie i kanoni-
ści z osłupieniem stwierdzają, że lichwiarski pieniądz
rzeczywiście „pracuje". Autorzy zbiorów egzemplów
i kaznodzieje dostrzegają ten skandal i żywo reagują.
Cezary z Heisterbachu w Dialogus miraculorum
(ok. 1220) - dialogu, który toczy się między mnichem
a nowicjuszem, każe swym bohaterom mówić tymi
słowami:
Nowicjusz - Wydaje mi się, że lichwa jest grze
chem ciężkim i trudnym do naprawienia.
Mnich - Masz rację. Nie ma grzechu, który by
nie spał od czasu do czasu. Lichwa nigdy nie prze
staje grzeszyć. Gdy jej pan śpi, ona nie śpi, lecz bez
przerwy rośnie i pęcznieje
25
.
W znajdującym się w paryskiej Bibliotece Naro
dowej manuskrypcie z XIII wieku - Tabula exemplo-
rum -
można przeczytać: „Każdy człowiek przestaje
Sakiewka: lichwa
37
pracować w dni świąteczne, ale woły lichwiarza (bo-
ves usurańi)
pracują bez ustanku i tym obrażają Boga
i wszystkich świętych. Lichwa, jako że grzeszy bez
końca, bez końca powinna też być karana"
2 6
.
Czuje się, jak bardzo temat musiał być drążony
przez kaznodziejów i jak dobrze nadawał się do ora-
torskich zabiegów: „Bracia moi, bracia moi, czy zna
cie grzech, który nigdy nie ustaje, który popełniany
jest przez cały czas? Nie? Ależ tak, jest taki jeden
grzech, zaraz go wymienię. To lichwa. Pieniądz dany
na procent nie przestaje pracować, fabrykuje bez
ustanku pieniądze. Pieniądze niesprawiedliwe, nie
godne, zasługujące na nienawiść, ale pieniądze. To
robotnik, który nigdy się nie męczy. Czy znacie, moi
bracia, robotnika, który nie ustaje w pracy w dni
świąteczne, nie przestaje pracować, gdy śpi? Nie?
To lichwa, która pracuje w dzień i w nocy, w nie
dziele i w święta, w czasie snu i gdy czuwa! Pracuje
śpiąc? To diabelski cud, lichwie, którą prowadzi Sza
tan, udaje się go dokonać. Jest w tym obelga prze
ciw Bogu i ustalonemu przez Niego porządkowi. Nie
przestrzega ani porządku naturalnego, który chciał
ustanowić na świecie i w naszym życiu cielesnym,
ani porządku kalendarza, który Bóg wprowadził. Li
chwiarski pieniądz, czyż nie jest niczym woły robocze,
co pracują bez przerwy? Grzechowi bez spoczynku
i końca, kara bez zawieszenia i bez końca. Ten sza
tański zausznik bez błędu może prowadzić tylko do
wiecznej niewoli, do Szatana, do wiecznego piekła!"
Taśmowa, jak byśmy dziś powiedzieli, praca li
chwy nieuchronnie kończy się wiecznymi łańcuchami
potępienia, ι
3 8
Sakiewka: lichwa
Czyż zmuszanie pieniądza, by wydawał na świat
małe, by pracował na przekór prawom natural
nym ustalonym przez Boga, nie jest grzechem
p r z e c i w n a t u r z e ? Czyż nie mówią teolo
gowie, zwłaszcza od XIII wieku, wieku naturalizmu:
,Jfatura id est Deus
(Natura to jest Bóg)?"
Wielcy poeci, którzy są tu najlepszymi teologami,
świetnie ten skandaliczny byt Lichwy zrozumieli.
Najpierw, w epoce triumfującej lichwy, Dante:
e perché Vuisunere altra via tene
per sè natura e per la sua seguace
dispregia, poi ch'in altro pon la spene.
Zaś
lichwiarz właśnie karność wypowiada
Naturze i tej, co w trop za nią bieży,
Skoro gdzie indziej nadzieje zakłada
27
.
Później, już w naszych czasach, w cieniu wenec
kiego Shylocku, Ezra Pound:
Lichwa morduje dziecko w łonie,
Kładzie kres młodzieńczym zalotom,
Wniosła paraliż do łoża, zalega
Między panną młodą i mężem
28
.
Tak, lichwę mogło czekać tylko jedno przezna
czenie, piekło.
Już w połowie V wieku, papież św. Leon I Wielki
używał formuły, która pobrzmiewa przez całe śre
dniowiecze: ,fenus pecuniae, funus est animae." Li
chwiarski zysk z pieniądza, to jest śmierć duszy).
Lichwa to śmierć.
Złodziej czasu
ι I
Od XII wieku w rzeźbie romańskiej pojawia się
postać przestępcy przy pręgierzu: to lichwiarz. Ta re
klama zapewnia mu, wśród innych przedstawień zła,
szczególne miejsce. Wprowadza go do skarbca na
gannych przykładów, anegdot budzących lęk i po
uczających, którymi kaznodziejstwo wzbogaca zbio
rową wyobraźnię chrześcijan. Lichwiarz jest jednym
z ulubionych bohaterów owych utkanych z cudowno
ści i codzienności historii - e g z e m p l ó w , któ
rym, jak widzieliśmy, faszerowano homilie. Lichwiarz
to człowiek z sakiewką.
Obraz i kazanie, tekst artystyczny i tekst literacki
- w nich należy poszukiwać lichwiarza, takiego, ja
kim widzieli go mężczyźni i kobiety w średniowie
czu. Pójdźmy, na przykład, do Orcival, w Owernii:
„Pierwszy kapitel, który rzuca się w oczy już od wej
ścia, to Fol dives, jak informuje napis na abakusie,
by nikt nie mógł o tym nie wiedzieć [...]. Bogacz,
wcale nie chudy, trzyma oburącz swą drogocenną sa
kiewkę. Diabły właśnie dobierają się do niego. Nie-
42
Złodziej czasu
pokoją ich dzikie twarze [...], sposób, w jaki chwytają
ofiarę za włosy, w końcu widły"
29
. Ów Fol dives, „bo
gaty szaleniec", to lichwiarz, łowna zwierzyna piekieł.
Stefan z Bourbon, tak jakby szło mu o użycie epi
tetu naturalnego, nazywa go pinguis usurańus, „tłu
sty lichwiarz"
30
.
Po jego śmierci, sakiewka może obrócić się prze
ciwko trupowi i dostarczyć bliskim zmarłego tematu
do przemyśleń. Oto świadectwo Jakuba z Vitry: „Sły
szałem, gdy mówiono o pewnym lichwiarzu, który
w cierpieniach ostatniej choroby nie chciał w ża
den sposób porzucić swych pieniędzy, wezwał żonę
i dzieci i kazał im przysiąc, że wypełnią jego wolę.
Rozkazał pod przysięgą, by podzielili jego pieniądze
na trzy części, pierwszą dla żony, by mogła ponow
nie wyjść za mąż, drugą dla synów i córek. Trzecią
zaś mieli włożyć do małego woreczka, przytroczyć go
mu do szyi i wraz z nim pochować. A że zakopali
go z ogromną sumą pieniędzy, chcieli je nocą od
zyskać, otworzyli grób i zobaczyli demony wpycha
jące do ust lichwiarza srebrne monety przemienione
w żarzące się węgle. Przerażeni uciekli"
31
. Z sakiewki
lichwiarza monety trafiają do zamienionych w pie
kielną skarbonę ust jego trupa. Lichwiarz, możemy
to zobaczyć na przykład na fasadzie domu w Go-
slarze, wydala dukata. Psychoanaliza wyobrażeń do
tyczących średniowiecznego lichwiarza kojarzy nie
sprawiedliwie zarobiony pieniądz z seksem oralnym
i analnym.
W Tabula exemplorum zadanie oczyszczenia sa
kiewki lichwiarza przy pomocy rytu inwersji, powie
rzono małpie, karykaturze człowieka: „Pewien piel
grzym podróżował do Ziemi Świętej, małpa, która
Złodziej czasu
43
Lichwiarz. D r z e w o r y t w traktacie S t a n i s ł a w a Z a b o r o w s k i e g o :
Contra
malos divites et usurarios, ( K r a k ó w 1512).
4 4
Złodziej czasu
była na statku, ukradła mu sakiewkę, wskoczyła na
wierzchołek masztu, otworzyła woreczek i zaczęła
w nim przebierać: niektóre monety odłożyła na bok
i z powrotem umieściła w sakiewce, inne wrzuciła do
morza. Gdy pielgrzym odzyskał sakiewkę, zrozumiał,
że wyrzuciła wszystkie monety źle zarobione [po li-
chwiarsku], a inne zostawiła"
32
.
Oto wreszcie lichwiarz w Piekle Dantego:
Ma io m'accorsi
che dal collo a ciascun pendea una tasca
ch'avea certo colore eicerto segno
e ąuindi par che'1 loro occhio si pasca.
Lecz wszyscy mieli ustrojone szyje
W jakoweś mieszki czy też futerały,
Kreślone w barwy i tarcze herbowe,
W które się duchy pilnie wpatrywały
33
.
Odnajdziemy potępieńców z sakiewką, których
widział Dante w piekle. Barwa i znak należą do ro
dzin, które poeta piętnował uważając za dynastie li
chwiarzy.
Trzeba ustrzec się przed pewną dwuznacznością.
Historia związała ściśle obraz lichwiarza z wizerun
kiem Żyda. Po wiek XII pożyczek na procent, nie
wielkich, mieszczących się po części w ramach go
spodarki naturalnej (pożyczano ziarno, ubrania, su
rowce, przedmioty i w zamian otrzymywano więk
szą ilość tych samych rzeczy) udzielali zazwyczaj Ży
dzi. Zabroniono im stopniowo działalności produk
cyjnej, którą dziś nazywamy „prymarną" lub „se-
kondarną". Dostępne dla nich były jedynie pewne
Złodziej czasu
45
zawody „wolne", jak medycyna, długo pogardzana
przez chrześcijan, którzy troskę o ciało powierzali in
nym. Bogaci i potężni leczyli się u żydowskich medy
ków, pozostali korzystali z „ludowych" uzdrowicieli
lub zdawali się na naturę. Żydom pozostało więc
tylko produkowanie pieniędzy, którym chrześcijań
stwo odmawiało płodności. Jako niechrześcijanie nie
odczuwali skrupułów, pożyczając na procent osobom
i instytucjom spoza ich wspólnoty, nie gwałcili bi
blijnych zakazów. Chrześcijanie, odnoszący zakaz li
chwy do własnej rodziny, do swych braci, najpierw
do kleru, potem laików, nie spieszyli się z potępie
niem Żydów. Niektóre formy kredytu, zwłaszcza za
broniony od końca XII stulecia zastaw nieruchomy,
były praktykowane przez klasztory. Wszystko zmie
niło się w XII wieku, a to z powodu postępu gospo
darczego, który spowodował wzrost obiegu pieniądza
i rozwój kredytu. Pewne jego rodzaje były dozwolone,
inne, jak pożyczka konsumpcyjna połączona z pobie
raniem procentu, spotykają się z tradycyjnym i od
nowionym oraz bliżej sprecyzowanym, jak to widzie
liśmy, potępieniem, a także z rosnącą represją.
W tym samym czasie pogarsza się sytuacja Żydów
w chrześcijaństwie. Pogromy miały miejsce około
Roku Tysięcznego, następnie w czasie krucjat. Urzą
dzały je przede wszystkim tłumy poszukujące ko
złów ofiarnych odpowiedzialnych za spadające na lu
dzi nieszczęścia (wojny, głody, epidemie) i ekspia-
cyjnych ofiar satysfakcjonujących religijny fanatyzm.
Wzmacnia się antyjudaizm Kościoła. W XII, a przede
wszystkim w XIII wieku, w chrześcijańskim społe
czeństwie, od ludu po książąt, rodzi się, avant la let
tre,
antysemityzm. Szerzy się obsesja żydowskiej nie-
4 6
Złodziej czasu
czystości. Pojawiają się oskarżenia o mordy rytualne
(w Anglii - w Norwich w 1144, we Francji - w Blois
w 1171), z czasem było ich coraz więcej, mnożą się
także oskarżenia o profanacje hostii. Żydzi, bogo-
bójcy, którzy zabili Jezusa - człowieka, teraz, w miarę
rozwoju kultu eucharystycznego, mordują go w ho
stii. Wielki znawca Dantego André Pézard dobrze
rozumiał, że dla poety, który w tej sprawie był wy
razicielem umysłowości swej epoki, „lichwa jest po
tępiona [...] jako forma bestialstwa"
34
. Bestialskiemu
plemieniu należy się bestialska odpowiedź. Chrze
ścijanie zaczęli traktować Żydów i lichwę z równą
nienawiścią. IV sobór laterański (1215) zadecydował:
„Pragnąc w tej sprawie uchronić chrześcijan przed
nieludzkim traktowaniem ich przez Żydów, decydu
jemy [...], że jeśli pod jakimkolwiek pretekstem Ży
dzi zażądają od chrześcijan ciężkich i nadmiernych
procentów, zakazany zostanie wszelki handel mię
dzy chrześcijanami i nimi, dopóki nie zostanie to
wynagrodzone"
35
.
Lichwiarze chrześcijanie, jako grzesznicy, podle
gali sądom kościelnym, o f i c j a ł o w i e trakto
wali ich na ogół z pewną wyrozumiałością. Bogu po
zostawiali troskę o zastosowanie kary potępienia. Ale
Żydzi i cudzoziemcy (we Francji lichwiarze włoscy
- Lombardczycy i pochodzący z francuskiego Połu
dnia - finansiści z Cahors) podlegali sprawiedliwo
ści świeckiej, surowszej i bardziej represyjnej. Filip
August, Ludwik VIII, a przede wszystkim Ludwik
Święty wydali bardzo ostrą wobec lichwiarzy żydow
skich legislację. Równoczesne represjonowanie juda
izmu i lichwy sprzyja rodzącemu się antysemityzmowi
Zlodńej czasu
47
i czyni jeszcze czarniejszym wizerunek lichwiarza,
mniej lub bardziej utożsamianego z Żydem.
Wielki, od XII wieku, rozwój gospodarczy po
woduje wzrost liczby chrześcijańskich lichwiarzy. Ży
wili oni wobec Żydów nienawiść tym większą, że ci
ostatni bywali niekiedy ich niebezpiecznymi konku
rentami. To właśnie lichwiarze chrześcijańscy mnie
tu ciekawią, ale nie należy zapominać, że ich historia
toczy się w XIII wieku na tle antysemityzmu. Teore
tycznie Kościół ukazywał ich jako gorszych niż Ży
dzi: „Lichwiarze są dziś z powodu swego bogactwa
honorowani i bronieni przez panów świeckich, któ
rzy mówią: «To są nasi Zydzi» [co znaczy ci, którzy
nam pożyczają i znajdują się pod naszą protekcją],
podczas gdy gorsi są od Żydów. Bo Żydzi swym bra
ciom nie pożyczają na procent. Nasi stali się zaufa
nymi pokojowcami nie tylko książąt świeckich, ale
także prałatów, którym świadczą usługi i pożyczają
pieniądze, by ci w zamian wynosili ich synów na ko
ścielne beneficja. Córki zaś wydają za mąż za rycerzy
i szlachtę, wszystko posłuszne jest ich pieniądzom.
Dziś, gdy w pogardzie ma się biedaków, oni trakto
wani są z honorami"
36
. Są to słowa Jakuba z Vitry,
kaznodziei-moralisty i pesymisty, skłonnego do czar
nego widzenia rzeczywistości. W XIII wieku byt li
chwiarza nie był ani tak szacowny, ani tak pewny.
Za tym ponurym obrazem trzeba dostrzec chrze
ścijańskie społeczeństwo, dość odległe od budują
cej wizji, jaką obdarzają nas niektórzy z nowocze
snych hagiografów średniowiecza. W czasach Fran
ciszka z Asyżu i pani Biedy, ubodzy są po prawdzie
w pogardzie, lichwa zaś bywa instrumentem awansu
społecznego, który jednak może być zahamowany lę-
4 8
Złodziej czasu
kiem przed piekłem. Nie mówi się już o kole fortuny,
lecz o drabinie, z której nieodwracalnie się spada.
Stefan z Bourbon zapożycza od współczesnego so
bie kaznodziei takie exemplum. „Do pewnego miasta
przybył chłopiec bardzo biedny i parszywy i dlatego
przezywano go «parszywcem». Podrósłszy nieco, by
zarobić na chleb, został dostawcą u rzeźnika. Zarobił
troszeczkę pieniędzy i zaczął je pożyczać na procent.
Gdy pomnożył swój majątek, kupił sobie nieco bar
dziej godne szaty. Następnie zawarł kontrakt z pewną
kobietą i zaczął, dzięki lichwie, dorabiać się imienia
i majątku. Poczęto nazywać go - Marcin Parszywiec,
dawne przezwisko stało się rodzinnym tytułem. Póź
niej, gdy jeszcze się wzbogacił, został panem Marci
nem, a kiedy był już jednym z najbogatszych ludzi
w mieście, jaśnie panem. W końcu, spasiony na li
chwie, stał się pierwszym wśród bogaczy, jaśnie wiel
możnym panem Marcinem, i wszyscy szanowali go
jako swego pana. Jeżeli nie zejdzie z drabiny odda
jąc, co zabrał tak, jak to robił, kiedy wspinając się
po szczeblach czynił lichwę, nagle, w jednej chwili,
spadnie na dno okropności piekła"
37
.
Ten lichwiarz chrześcijanin
38
jest grzesznikiem.
Jakiego rodzaju?
Lichwa jest kradzieżą, a lichwiarz złodziejem. Jak
każdy złodziej, kradnie nie swoją własność. Mówi
o tym jasno Tomasz z Chobham: „Lichwiarz popełnia
kradzież (furtum) albo lichwę (usuram), albo grabież
(rapinam),
bowiem otrzymuje cudzą rzecz (rem alie-
nam)
wbrew woli «właściciela» (invito domino), to
jest Boga"
39
. Lichwiarz jest szczególnym złodziejem,
nawet jeśli nie zakłóca on porządku publicznego (nec
Złodziej czasu
49
turbat rem publicam),
to jego kradzież jest wyjątkowo
wstrętna, bowiem okrada Boga.
Cóż innego w rzeczywistości sprzedaje, jeśli nie
czas, który upływa między pożyczką a momentem
jego zwrotu wraz z procentem? Wszak czas należy
do Boga. Lichwiarz, złodziej czasu, jest więc złodzie
jem boskiego dobra. W ślad za Anzelmem i Pio
trem Lombardem mówili to wszyscy współcześni.
„Lichwiarz nie sprzedaje dłużnikowi niczego, co by
łoby jego własnością, sprzedaje tylko czas, który na
leży do Boga. Nie może więc ciągnąć zysku ze sprze
daży cudzej rzeczy"
40
.
Tabula exemplorum
przypomina dobitniej, ale też
posługując się frazesem znanym epoce: „Lichwiarze
są złodziejami, bowiem sprzedają czas, który do nich
nie należy, i kupują cudzą rzecz, wbrew woli właści
ciela, co jest kradzieżą"
41
.
Najpierw złodziej „własności", następnie złodziej
czasu; przypadek lichwiarza nabiera ciężaru. Bowiem
„własność" - pojęcie, które pojawia się w średnio
wieczu w XII i XIII wieku wraz z prawem rzym
skim i stosowane jest niemal wyłącznie na oznacze
nie dóbr ruchomych - należy do ludzi. Czas należy
do Boga i tylko do Boga. W epoce, która nie zna jesz
cze zegara mechanicznego (pojawić się miał dopiero
w końcu XIII wieku), dzwony biją ku boskiej chwale.
Tomasz z Chobham mówi to otwarcie w dalszym
fragmencie cytowanego wyżej tekstu (s. 48): „Tak
więc lichwiarz nie sprzedaje swemu dłużnikowi nic,
co by do niego należało, lecz tylko czas, który należy
do Boga (sed tantum tempus quod Dei est). Skoro
sprzedaje cudzą rzecz, nie powinien z tego mieć żad
nego zysku"
42
.
50
Złodziej czasu
Tabula exemplorum
znów wypowiada się dobit
niej. Mówi o sprzedaży dni i nocy i nadaje prak
tyce tej znaczenie zarazem antropologiczne i sym
boliczne. Dzień to światło, pora, która pozwala czło
wiekowi robić użytek ze zmysłu wzroku, ale także
wyraża świetlistą materię duszy, świata i Boga. Noc
(o ile nie zakłócają jej sny) jest odpoczynkiem, cza
sem spokoju, odzyskania przez ludzi sił. Jest także
mistyczną porą ukojenia niepokojów. Dzień i noc są
ziemskimi sobowtórami dwóch wielkich dóbr escha
tologicznych, światła i spokoju. Bowiem obok nocy
piekła jest jeszcze noc ziemska, w czasie której mo
żemy mieć przeczucie tego, czym jest raj. To te dwa
najwyższe dobra sprzedaje lichwiarz.
Inny rękopis z XIII wieku, przechowany w pa
ryskiej Bibliotece Narodowej, lepiej i w sposób bar
dziej kompletny niż Tabula ujmuje postać lichwiarza
- grzesznika i złodzieja.
„Lichwiarze grzeszą przeciw naturze chcąc roz
mnażać pieniądze z pieniędzy, tak jak koń płodzi
konia, a muł muła. Nadto lichwiarze są złodziejami
(latrones),
ponieważ sprzedają czas, który do nich
nie należy, a sprzedawać cudzą rzecz bez zgody wła
ściciela jest złodziejstwem. Co więcej, oni sprzedają
jedynie oczekiwanie na pieniądze, to znaczy czas,
sprzedają dni i noce. W rezultacie sprzedają światło
i odpoczynek. Nie byłoby więc sprawiedliwie, żeby
czekało ich światło i wieczny odpoczynek"
43
.
Taka jest piekielna logika losu lichwiarza.
Kradzież czasu jest argumentem szczególnie sku
tecznym w oczach tradycyjnego kleru między XII
i XIII wiekiem, w chwili gdy zmieniają się prak
tyki socjokulturowe, gdy ludzie przywłaszczają sobie
Złodziej czasu
51
część boskich uprawnień, gdy obszar boskich mono
poli zmniejsza się. Bóg także musi scedować na ludzi
pewne wartości swego nieba na ziemi, przyznać im
„swobody" i „wolności".
W tym samym czasie szczególną ewolucję prze
żywa także inna kategoria zawodowa. „Nowi" in
telektualiści, którzy poza szkołami katedralnymi
i klasztornymi, nauczają w miastach studentów, pła
cących im za to tzw. kolektę (collecta), św. Bernard,
między innymi, piętnował ich jako „sprzedawców,
handlarzy słów". Cóż oni sprzedają? Wiedzę, która,
tak jak czas, należy tylko do Boga.
Ale ci złodzieje wiedzy wkrótce zostaną uspra
wiedliwieni. W pierwszym rzędzie z powodu swej
pracy. Jako pracownicy umysłowi, nowi mistrzowie
szkolni będą przyjęci do szacownego społeczeństwa
swej epoki, do społeczeństwa wybranych: dla tych, co
zasłużyli sobie na nie na ziemi, będzie ono przedłu
żone w zaświatach i na zawsze. Wybrańcy, pod wa
runkiem, że są sprawiedliwi i posłuszni Bogu, mogą
być równie dobrze uprzywilejowani jak i ci, co są cie
miężeni na tym padole. Kościół wysławia ubogich,
ale uznaje też tych bogaczy, którzy godni są swego
majątku, w czysty sposób zdobytego i cnotliwie uży
wanego.
Dziwna jest sytuacja średniowiecznego lichwia
rza. Historyk współczesny, patrzący z perspektywy
długiego trwania, przyznaje mu status prekursora no
wego systemu gospodarczego, postaci, która mimo
popełnianych przez siebie niesprawiedliwości i swej
ułomności, wpisuje się na Zachodzie w proces po
stępu: w kapitalizm. W swojej epoce był jednak li-
52
Złodziej czasu
chwiarz człowiekiem, z każdego punktu widzenia, po
hańbionym.
Potępia go długa tradycja judeo-chrześcijańska.
Pismo Święte obciąża go dwutysiącletnią klątwą.
Nowe, trzynastowieczne wartości odrzucają go jako
wroga współczesności. Promuje się przede wszyst
kim pracę i tych, co pracują. Z pewnością [lichwiarz]
jest skandalicznym próżniakiem. Diaboliczna praca,
do której zmusza pieniądz, jest prostą konsekwencją
jego wstrętnego próżniactwa.
Raz jeszcze mówi to jasno Tomasz z Chobham:
„Lichwiarz chce zdobywać zysk bez żadnej pracy, na
wet we śnie, co jest wbrew nakazowi Pana, który
mówi: «W pocie więc oblicza twego będziesz musiał
zdobywać pozywienie» (Rdz 3, 19)"
44
.
Lichwiarz działa wbrew planowi Stwórcy. Śre
dniowieczni ludzie widzieli w pracy przede wszystkim
karę za grzech pierworodny, pokutę. Z czasem, nie
zapominając o tej penitencyjnej perspektywie, cenili
ją coraz wyżej, jako instrument odkupienia, godności
i zbawienia, jako współudział w dziele Stwórcy, który
po trudach, siódmego dnia odpoczywał. By praca
mogła być indywidualnie i kolektywnie wykonywana,
trzeba ją uchronić przed niechęcią: drogie strapienie,
trudna droga do oswobodzenia.
Na placu budowy postępu ludzkości lichwiarz jest
dezerterem.
To właśnie myśliciele XIII wieku czynią z pracy
fundament bogactwa i zbawienia, tak w planie escha
tologicznym, jak i, powiedzielibyśmy, gospodarczym.
„Niech każdy je chleb w trudzie zarobiony, a dy
letanci i próżniacy niech będą wygnani"
45
, wykrzy
kuje Robert z Courçon prosto w twarz lichwiarzom.
Złodziej czasu
53
Zaś Gabriel Le Bras trafnie komentuje: „To, że
praca stanowi prawdziwe źródło bogactwa, jest naj
ważniejszym argumentem przeciw lichwie [...]. Nie
istnieje inne źródło bogactwa niż praca duszy i ciała.
Nie ma innego usprawiedliwienia zysku niż ludzkie
działanie"
46
.
Jedyna szansa zbawienia lichwiarza, skoro każdy
jego zysk jest źle zdobyty, to całkowita r e s t y t u-
c j a tego, co zarobił. Tomasz z Chobham mó
wił jasno: „Ponieważ istnieje kanoniczna zasada, że
g r z e c h n i e j e s t n i g d y o d p u s z c z o
ny, j e ś l i t o , c o z o s t a ł o u k r a d z i o
n e , n i e b ę d z i e o d d a n e , t o jest oczywi
ste, że lichwiarz nie może być uznany za szczerego
penitenta, skoro nie oddał wszystkiego, co wyłudził
przy pomocy lichwy"
47
.
Mówi to także Cezary z Heisterbachu w dalszym
fragmencie odpowiedzi mnicha na pytanie nowicju
sza: „Trudno jest lichwiarzowi naprawić swój grzech,
bo Bóg odpuszcza (grzech) tylko wtedy, jeśli to, co
zostało ukradzione, zostało oddane"
4 8
. Stefan z Bo
urbon i Tabula exemplum wykorzystują to samo exem-
plorum,
które ma pokazać, że klątwa wymierzona
w lichwiarza może dotknąć także jego spadkobier
ców, jeśli nie będą posłuszni nakazowi restytucji. Nie
jest bezpiecznie być przyjacielem lichwiarza.
Oto wersja tego exemplum wykorzystywana
w dziele dominikanina: „Słyszałem, jak brat Raoul
z Varey, podówczas przeor u dominikanów w Cler
mont, opowiadał o pewnym lichwiarzu, który w chwili
śmierci poczuł żal za grzechy, wezwał dwóch przy
jaciół i poprosił ich, żeby wiernie i rychło wykonali
jego ostatnią wolę. Mieli zwrócić to, co zabrał innym,
54
Złodziej czasu
zażądał też od nich przysięgi. Złożyli ją i umocnili za
klęciem. Jeden przywołał święty ogień, zwany ogniem
gehenny (błędny ognik - rodzaj ospy), który spali
go, jeśli nie spełni obietnicy. Drugi uczynił to samo
wzywając trąd. Ale po śmierci lichwiarza zachowali
pieniądze, nie spełnili tego, co obiecali, i stali się
ofiarami swych zaklęć. Na torturach przyznali się do
wszystkiego"
49
.
W exemplwn podanym w Tabula niewiernych eg
zekutorów jest trzech: „Pewien lichwiarz w chwili
śmierci przekazał wszystkie dobra trzem wykonaw
com swej ostatniej woli, których zaklinał, by wszystko
oddali. Zapytał ich, czego boją się najbardziej w świe
cie. Pierwszy odpowiedział: «Biedy», drugi: «Tradu»,
trzeci: «Ognia świętego Antoniego». «Wszystkie te
plagi spadną na was, rzekł, jeśli nie oddacie lub nie
rozdacie moich dóbr tak, jak nakazałem». Ale po
jego śmierci zachłanni spadkobiercy przywłaszczyli
sobie wszystkie dobra zmarłego. Natychmiast spadły
na nich wszystkie klątwy, o których mówił niebosz
czyk, bieda, trąd i święty ogień"
50
.
W ten sposób Kościół otacza praktykę restytucji
wszelkimi możliwymi gwarancjami. Już po śmierci li
chwiarza, który restytucję zdaje się przewidywać do
piero post mortem, w swoim testamencie - dokument
ten (swego rodzaju „paszport" na tamten świat) staje
się w późnym średniowieczu cennym źródłem dla stu
diów nad postawami wobec śmierci i zaświatów. Ko
ściół dramatyzuje warunki jego wykonania. Pozwala
niewiernym egzekutorom już na ziemi poznać smak
mąk, które czekają w piekle nieskruszonego lichwia
rza, a w świecie doczesnym spotykają jego wiarołom
nych i chciwych przyjaciół.
Złodziej czasu
55
Mało wiemy o rzeczywistej praktyce restytucji li
chwiarskich pieniędzy. Historycy są skłonni sądzić, że
te groźby nie były respektowane. Nie wierzę naiwnie
w to, że restytucja napotykająca, jak zobaczymy, roz
liczne trudności z egzekucją, była szeroko stosowana,
myślę jednak, że chęć zwrotu lichwy i sam jej zwrot
były częstsze, niż to zazwyczaj się przyznaje.
Jeśli skupimy się bardziej na realiach, to nie tylko
będziemy mogli więcej dowiedzieć się o tym barome
trze wierzeń i uczuć religijnych, ale również ocenić
konsekwencje, jakie to, zbyt często ignorowane przez
historyków, zjawisko miało dla gospodarki. Wiemy
dziś, że nie należy lekceważyć aspektów finansowych
represjonowania nadużyć podatkowych.
Przytoczona przez Joinville'a ciekawa wypowiedź
Ludwika Świętego pokazuje, że restytucja była wy
mogiem ciężkim do spełnienia, zwłaszcza dla za
chłannego lichwiarza: „Mówił on, że jest złą rzeczą
brać cudze mienie, bowiem oddać jest tak ciężko, na
wet wymówić to jest trudno, oba r, które są w słowie
rendre
(oddać) drapią w gardło jak diabelskie widły,
które zawsze odciągają tego, kto chce oddać cudzą
rzecz. Diabeł czyni to z umiarem, gdyż działa on tak
na wielkich lichwiarzy i złodziei, że w rezultacie dają
Bogu to, co powinni oddać"
5 1
.
Lichwiarz i śmierć
Wczesne średniowiecze potępiało bądź trakto
wało z niechęcią wiele zawodów. Ich uprawiania naj
pierw zakazano klerowi, a później niektóre zabro
nione zostały także i laikom. Uznawano, że profe
sje te sprzyjają popełnianiu grzechów. Najczęściej
na indeksie pojawiali się: oberżyści, rzeźnicy, żon
glerzy, histrionowie, magicy, alchemicy, medycy, le
karze, chirurdzy, żołnierze, sutenerzy, prostytutki,
notariusze i w pierwszym rzędzie kupcy; ale także
folusznicy, tkacze, siodlarze, farbiarze, cukiernicy,
szewcy, ogrodnicy, malarze, rybacy, balwierze, sę
dziowie, wiejscy strażnicy, celnicy, osobnicy trudniący
się wymianą, krawcy, producenci perfum, handlarze
podrobów, młynarze.
Niektóre z powodów tego trzymania ich na ubo
czu są dla nas zrozumiałe
52
. Stare tabu społeczeństw
pierwotnych stanowią solidny grunt. Tabu krwi działa
przeciw rzeźnikom, katom, chirurgom, aptekarzom,
lekarzom i oczywiście żołnierzom. Kler jest wrogi wo
jownikom. Tabu nieczystości i brudu obwinia folusz-
60
Lichwiarz i śmierć
ników, farbiarzy, kucharzy, praczy, a według św. To
masza z Akwinu, także pomywaczy! Tabu pieniądza
wyklucza najemników, zapaśników, prostytutki, ale
również kupców, wśród nich zaś tych, którzy trudnią
się wymianą i, rzecz jasna, naszych lichwiarzy.
Inne kryterium, bardziej chrześcijańskie i śre
dniowieczne, odwołuje się do siedmiu grzechów
głównych. Oberżyści, łaziebnicy, karczmarze, żon
glerzy sprzyjają rozwiązłości, źle opłacane robotnice
zatrudnione w rzemiosłach tekstylnych dostarczają
kontyngentów prostytutek. Wszyscy oni wykluczeni
są z powodu rozpusty. Chciwość cechuje kupców
i prawników, łakomstwo kucharzy, pycha rycerzy, le
nistwo żebraków.
W lichwiarza, który jest najgorszym gatunkiem
kupca, uderza wiele nakładających się na siebie
oskarżeń: obracanie - rzecz szczególnie skandaliczna
- pieniędzmi, chciwość, lenistwo. Do tego dochodzą,
jak widzieliśmy, oskarżenia o kradzież, grzech nie
sprawiedliwości i grzech przeciw naturze. Kartoteka
lichwiarza przytłacza.
Wiek XIII i jego system teoretyczny, scholastyka,
dostosowują się do przemian form działalności i oby
czajów; mnożą się usprawiedliwienia dla wykonywa
nia zakazanych zawodów, które pomału, częściowo
lub całkowicie, zostają zrehabilitowane. Rozróżnia
się zajęcia niegodne ze swej natury i takie, które tylko
w pewnych okolicznościach uchodziły za niegodne.
Lichwiarz korzysta w niewielkim stopniu z tej kazu-
istyki: najwyższa potrzeba jest w jego przypadku wy
kluczona, gdyż by dać pieniądze na procent trzeba je
wcześniej mieć; uczciwa intencja, o której można by
Lichwiarz i śmierć
61
Ś m i e r ć b o g a c z a . P o o b u s t r o n a c h ł o ż a stoją diabły. Kapitel b e n e
d y k t y ń s k i e g o k o ś c i o ł a w Vézelay, o k . 1130 r.
mówić jedynie w perspektywie chęci dokonania resty
tucji, też nie wchodzi w grę. Opinię taką wypowiada
Tomasz z Chobham bez powoływania się jednak na
prawne czy moralne zasady: „Uważamy, że tak jak
62
Lichwiarz i śmierć
dozwolone jest w najwyższej potrzebie utrzymywać
się z dóbr drugiego człowieka, aby nie umrzeć, pod
warunkiem jednak, że ma się zamiar dokonać zwrotu
tej rzeczy, gdy tylko będzie to możliwe, również i li
chwiarz w skrajnej potrzebie może ze swego zysku
zachować tyle, by żyć jak najskromniej, musi jednak
być przekonany, że o ile będzie mógł, wszystko odda
i powinien być na to zdecydowany"
53
.
Argument „powszechnej użyteczności" dotyczy
kupców nie-lichwiarzy i wielu rzemieślników, rzadko
jednak przemawia na korzyść lichwiarza. Rzecz kom
plikuje się, gdy pożyczającym jest władca lub, jak by
śmy to dziś powiedzieli, państwo. Zacytujmy Tomasza
z Akwinu: „Ustawy ludzkie nie karzą pewnych grze
chów ze względu na warunki życia ludzi niedosko
nałych, z powodu których stosowanie kar za wszyst
kie grzechy stanowiłoby przeszkodę w dokonywaniu
wielu użytecznych dzieł. Dlatego ustawy ludzkie po
zwalają na branie lichwy nie dlatego, by uznawały ją
za sprawiedliwą, lecz by nie udaremnić wielu dzieł
użytecznych"
54
.
Dla Tomasza z Chobham problemem jest rów
nież pożyczanie pieniędzy przez władców od żydow
skich lichwiarzy. „Jest rzeczą zdumiewającą, że Ko
ściół udziela poparcia książętom, którzy bezkarnie
korzystają z pieniędzy Żydów, skoro bowiem Żydzi
nie mają innych dóbr niż te, które uzyskują dzięki
lichwie, to książęta owi udzielają w ten sposób po
parcia praktykom lichwiarskim i samym lichwiarzom.
Kościół nie karze ich [książąt] z powodu władzy,
którą mają, co w oczach Boga nie byłoby żadnym ar
gumentem. Jest prawdą, że książęta mówią, że skoro
Lichwiarz i śmierć
6 3
bronią swych poddanych przed Żydami i innymi, któ
rzy, gdyby tylko mogli, to przepędziliby ich z kraju,
to wolno im brać wszystkie pieniądze z ich dóbr"
5 5
.
Cezary z Heisterbachu był bardziej surowy wo
bec biskupów, którzy kompromitują się kontaktami
z lichwiarzami:
Nowicjusz - Lichwiarzy jest dziś legion, a to dla
tego, że biskupi, którzy są prałatami i strażnikami
Kościoła, zadają się z nimi i pozwalają nawet, by
grzebano ich w ziemi chrześcijańskiej.
Mnich - Gdyby tylko ukrywali błędy tych, nad
którymi sprawują pieczę, i nie popełniali podobnych,
byłoby to do zniesienia. Ale niektórzy biskupi, na
wzór laików, zmuszają swe owieczki do znoszenia
zdzierstw równie ciężkich. To oni są figami, „zepsu
tymi" (Jr 24, 3). Powinni bać się bardzo tego, że go
tują sobie siedziska obok tych, które w piekle zaj
mować będą lichwiarze, bowiem lichwą i gwałtem
wymuszone zdzierstwa nie są niczym innym jak zło
dziejstwem i grabieżą
56
. W ten sposób lichwiarz psuje
społeczeństwo, aż po jego wierzchołek, aż po wierz
chołek Kościoła. Lichwa jest zaraźliwym trądem.
Wobec lichwiarza nie można by zastosować nie
mal żadnego usprawiedliwienia. W XIII wieku pozo
staje on jedną z rzadkich osób, których zawód jest
potępiony secundum se, „sam w sobie", de natura,
„z powodu swej natury". Dzieli swój nieszczęsny los
z prostytutkami i żonglerami. Tomasz z Chobham
podkreśla podobieństwo między potępieniem prosty
tutki i lichwiarza: „Kościół prześladuje lichwiarzy tak,
64
Lichwiarz i śmierć
jak innych złodziei, gdyż uprawiają oni publiczny za
wód lichwy i z niego żyją, ściga ich tak, jak ściga
prostytutki, które, obrażając Boga, uprawiają nierząd
jako zawód, z którego żyją
57
. Tym trzem niegodnym
zawodom odmawia się w każdym wypadku dwóch,
przyznawanych innym kategoriom osób wykonują
cych zawody pogardzane lub podejrzane, przywile
jów: chrześcijańskiego pochówku i prawa do dawa
nia jałmużny.
Lichwiarz jest najgorszy ze wszystkich, bo grze
szy przeciw Bogu, nie tylko przeciw Jego osobie, ale
także przeciw naturze, którą On stworzył i która
jest z nim połączona, grzeszy też przeciw sztuce,
która jest naśladownictwem natury. Z tej to przy
czyny Dante umieścił lichwiarzy w swym Piekle razem
z grzeszącymi przeciwko naturze sodomitami.
Więc w mniejszym kręgu cechą z piekieł kuźni
Sodomski znaczon ród i Kaorzany
I ten, co Bogu w sercu swoim bluźni
58
.
Co więcej, jak to zauważył André Pézard w swej
wielkiej książce, Dante sous la pluie de feu, w pieśni
XVII Piekła poeta umieścił ich w trzecim kole siód
mego kręgu, w miejscu gorszym niż to, które przyznał
winnym blasfemii i sodomitom.
Na ziemskim padole lichwiarz żyje w stanie
swego rodzaju społecznej schizofrenii, jak bogaty
i pogardzany w średniowiecznych miastach rzeźnik,
który często będzie gorliwym rewolucjonistą; jak żon
gler (a później aktor) wychwalany i wykluczany; jak
w niektórych epokach kurtyzany i faworyty, pożą
dane, budzące obawy z powodu urody, rozumu oraz
Lichwiarz i śmierć
65
władzy ich bogatych i potężnych kochanków, a rów
nocześnie odrzucane przez „uczciwe kobiety" i Ko
ściół. W społeczeństwie, w którym cześć dla Boga wy
klucza oddawanie czci Mamonie, lichwiarzowi schle
bia się z powodu jego pieniędzy, z tej samej przy
czyny budzi on lęk; równocześnie pogardzano nim
i uważano, że nie jest godny szacunku.
Lichwiarz musi zatem skrywać swe bogactwo
i władzę. Panować w cieniu i ciszy. Tabula exemplo-
rum
opowiada, że w pewnym antycznym mieście był
taki zwyczaj, że w czasie każdej wizyty cesarza li
chwiarze musieli płacić okup. Gdy tylko więc władca
przybywał, wszyscy ukrywali się, najlepiej jak umieli.
Ale, dodaje Tabula: „Co zrobią, gdy Bóg przybędzie,
by ich sądzić?"
59
Któż, bardziej niż lichwiarz, boi się spojrzenia
Boga? Ale on lęka się również spojrzenia ludzi. Ja
kub z Vitry opowiada w formie exemplum taką oto
anegdotę: „Pewien kaznodzieja, który chciał pokazać
wszystkim, że zawód lichwiarza jest tak wstydliwy,
że nikt nie ośmieliłby się do niego przyznać, rzekł
w swym kazaniu: «Chcę wam udzielić rozgrzeszenia
podług waszych działań i waszych rzemiosł. Niech
wstaną kowale!» I wstali. Udzieliwszy im absolucji,
rzekł: «Niech wstaną kuśnierze !» I oni wstali, i tak
w miarę jak wzywał różnych rzemieślników, podno
sili się oni kolejno. W końcu wykrzyknął: «Niech, by
otrzymać rozgrzeszenie, wstaną lichwiarze». Lichwia
rzy było więcej niż innych, ale ze wstydu pochowali
się. Wśród śmiechu i kpin, pełni zmieszania wyco
fali się"
60
.
Lichwiarz nie umknie piekielnemu losowi, nawet
jeśli uwierzył, że darami kupi sobie modlitwy Ko-
66
Lichwiarz i śmierć
ścioła po swej śmierci. Nadal podążamy za Jaku
bem z Vitry; oto szalony lichwiarz, który wraca po
swej śmierci jako cielesna zjawa - upiór - (średnio
wiecze pełne było takich diabolicznych przybyszów
z zaświatów), aby zemścić się na mnichach, którzy
nie zapobiegli temu, że znalazł się w piekle: „Sły
szałem, jak mówiono, że pewien lichwiarz, od któ
rego mnisi wzięli dużo pieniędzy za pochowanie go
w kościele, pewnej nocy, gdy zakonnicy odprawiali
właśnie jutrznię, wstał z grobu i jak szaleniec, uzbro
iwszy się w świecznik, ruszył na nich. Ogłupiali i wy
straszeni uciekli, ale i tak jednego zranił w głowę,
drugiemu połamał nogi oraz ręce i z wyciem wy
krzykiwał: «To są wrogowie Boga i zdrajcy, którzy
za obietnicę zbawienia wzięli ode mnie pieniądze,
oszukali mnie i spotkała mnie wieczna śmierć»"
61
.
W tym zafascynowanym zwierzętami średnio
wiecznym świecie, który przechadzając się wśród
symbolicznej fauny, stale doszukiwał się w człowieku
podobieństwa do zwierzęcia, również lichwiarz wy
posażony jest w rozliczne, wspólne z nim cechy.
Tabula exemplorum
porównuje go do ciężko i bez
ustanku pracującego wołu, ale również do lwa - ra
busia: „Lichwiarze są jak lew, który budzi się rano
i nie spocznie, póki nie znajdzie ofiary, by ją dać
swym małym, oni także kradną i czynią lichwę, aby
zdobyć dobra dla swych dzieci..."
62
U Jakuba z Vitry pojawia się cały bestiariusz li
chwiarzy. Oto pogrzeb lichwiarza-pająka: „Słyszałem
jak mówiono o pewnym rycerzu, który spotkał grupę
mnichów grzebiących w ziemi zwłoki lichwiarza. Po
wiedział do nich: «Zostawiam wam trupa mojego pa
jąka i niech diabeł weźmie jego duszę. Ja zaś będę
Lichwiarz i śmierć
67
miał pajęczynę, to znaczy wszystkie jego pieniadze».
Słusznie porównuje się lichwiarzy do pająków, które
patroszą swe trzewia, aby schwytać muchy, i które
demonom składają w ofierze nie tylko siebie, ale
też własne dzieci. Pchają je w ogień chciwości [...].
To samo dzieje się z ich spadkobiercami. Niektórzy
w samej rzeczy dają swym dzieciom, jeszcze zanim
się one narodzą, pieniądze, aby pomnożyły się one
dzięki lichwie, i dlatego ich synowie przychodzą na
świat porośnięci sierścią jak Ezaw i wypełnieni bogac
twem. Umierając zostawiają pieniądze swoim dzie
ciom, a te znów wypowiadają nową wojnę Bogu..."
63
Dziedziczny łańcuch lichwy? Czy można by go odna
leźć w rzeczywistości społecznej XIII wieku?
A teraz lis (i małpa). „Choć lichwiarz przez całe
życie opływa w bogactwo, to tak brak mu trzewi mi
łosierdzia, że nawet z tego, czego, ma za wiele, nie
chce uczynić ubogim daru, w czym podobny jest do
lisa, który ma ogon wielki, a nawet za duży, tak że
ciągnie go po ziemi, i którego małpa całkiem pozba
wiona ogona prosiła, by jej dał kawałeczek swego,
by mogła zakryć swą słabiznę. Rzekła małpa do lisa:
«Mozesz mi pomóc nie narażając się na stratę, bo
masz ogon bardzo długi i ciężki». Lis odpowiedział:
«Mój ogon nie wydaje mi się ani długi ani ciężki,
a nawet, gdyby był ciężki, wolałbym raczej znosić ten
ciężar niż użyczyć osłony twoim plugawym poślad-
kom». To są dokładnie słowa tych, którzy mówią bie
dakom: «Dlaczego miałbym wam, co jesteście żebra
kami, oddawać moje pieniądze? Nie chcę, abyś jadł,
i nie chcę ci nic dawać»"
64
.
Wreszcie wilk: „Mówi się, że lis przekonał wychu
dłego wilka, aby poszedł z nim kraść, i zaprowadził
68
Lichwiarz i śmierć
go do spiżarni, gdzie wilk tak się najadł, że nie mógł
wyjść przez wąski otwór, którym wszedł do środka.
Przyszło mu więc pościć, aby znów stać się chudym
jak dawniej, wychłostany kijami opuścił spiżarnię bez
futra. Tak też i lichwiarz, który w chwili śmierci po
rzuca swe futro bogactwa"
65
.
Czy potępienie lichwiarza idzie w parze z potę
pieniem kupca, czyż lichwiarz i kupiec to nie jedno?
Tak i nie.
To pewne, że nie każdy kupiec jest lichwiarzem
i że wielu lichwiarzy jest tylko lichwiarzami. Dowo
dzi tego exemplum Jakuba z Vitry: „Słyszałem o pew
nym lichwiarzu, którego po śmierci jego mistrzowie
chcieli uhonorować farsą. Gdy sąsiedzi chcieli zabrać
jego ciało, by je pochować, nie udało im się to. Inni
i jeszcze inni także próbowali, ale i im się nie po
wiodło. Gdy wszyscy dziwili się, pewien bardzo mą
dry starzec powiedział im: «Nie wiecie, że jest w tym
mieście taki zwyczaj: kiedy ktoś umiera, to w cza
sie pogrzebu niosą go ci, co uprawiają taki sam jak
on zawód, księża i klerycy niosą na cmentarz zmar
łych księży i kleryków, kupcy kupca, rzeźnicy rzeź-
nika, i tak dalej. Wezwijmy ludzi tego samego za
wodu, jak ten tutaj». Wezwano czterech lichwiarzy,
którzy szybko i bez trudu podnieśli ciało i odprowa
dzili je na miejsce pochówku. Bowiem demony nie
zezwoliły, by ich niewolnika niósł kto inny niż jego
towarzysze niewoli. Dobrze w tym widać miłosier
dzie Boga, który «wykupuje dusze tych, co grzeszyli
lichwą i nieprawością, by zmienić im imię, żeby stało
się godne szacunku przed Nim». Wiemy przecież, że
nie ma imienia bardziej znienawidzonego i hanieb
nego niż imię lichwiarza (usurarius seu fenerator).
Lichwiarz i śmierć
69
I nie śmią oni przyznać się do swego zawodu pu
blicznie, i nie chcą być nazywani lichwiarzami, lecz
pożyczającymi (commodatores) lub kupcami (merca-
tores).
Mówią oni: «Jestem człowiekiem, który żyje
ze swych pieniedzy»"
66
.
Jest oczywiste, że lichwiarz i kupiec to nie to
samo, co więcej, pierwszy z tych terminów jest
haniebny, a drugi czcigodny i on właśnie służy
jako przykrywka dla pierwszego, co dowodzi mimo
wszystko pewnej między nimi bliskości, jeśli nie po
krewieństwa.
Nie wierzę, po prawdzie, że można powtórzyć
za Raymondem de Rooverem
67
, że kupiec-bankier
i lichwiarz to całkowicie co innego, ani też nie są
dzę, jak John T. Noonan, że „ranga społeczna ban
kiera we Florencji w XIII wieku była co najmiej rów
nie wysoka, jak w Nowym Jorku w XX wieku"
68
.
Stanie się to być może prawdą w XIV, a zwłasz
cza w XV stuleciu, w XIII nie było tam jeszcze
prawdziwych „bankierów", między kupcem-bankie-
rem i lichwiarzem istniały pewne formy płynne i dzia
łania wspólne. Nawet w gospodarce i społeczeństwie,
w których rola lichwy zmniejsza się, jak w dziewięt
nastowiecznej Francji Balzaca, między Gobsekiem -
prawdziwym lichwiarzem - a ojcem Grandet, który
wśród różnego rodzaju interesów zajmuje się także
lichwą, istnieją pewne różnice, ale nie przepaść.
Lichwiarz należy jednakże do najbardziej pogar
dzanej kategorii kupców. W dwóch wzorcowych ka
zaniach (58 i 59), które Jakub z Vitry poświęca „kup
com parającym się wymianą" (mercatores et campo-
res),
niemal całość rubryk i egzemplów dotyczy li
chwiarzy. Niewątpliwie to oni najbardziej potrzebują
70
Lichwiarz i śmierć
zbawiennych kazań, ale daje się je im pod etykietką
- „kupcy". Nie tworzą oni oddzielnego „stanu" (sta
tus).
Lichwiarze, którzy pojawiają się w Piekle Dan
tego - paru wymienia on z nazwiska - są dobrze
znani jako ważni kupcy-bankierzy: szlacheckie ro
dziny Gianfigliazzich i Ubriachich, które dają się roz
poznać po „herbach" na sakiewkach: sławni Scrove-
gni z Padwy; Vitaliano del Dente, podesta w 1307
roku; Giovanni Bujamonte „lichwiarz uchodzący za
najstraszliwszego w Europie", który mimo to był gon-
falonierem sprawiedliwości w 1293 roku.
Wokół trzynastowiecznego kupca, który ma kło
poty ze znalezieniem sobie miejsca nie tyle w środo
wisku elity społecznej, co wśród przedstawicieli sza
nowanych zawodów, unosi się zawsze smrodek li
chwy.
We wzorcowym kazaniu ,/ld status" 59, Jakub
z Vitry przedstawił wariant trójfunkcyjnego społe
czeństwa, zdefiniowanego przez Georgesa Dumèzila
i opisanego dla
średniowiecznego Zachodu przez
Georgesa Duby. Wariant ten, choć interesujący, nie
został, jak sądzę, potraktowany z dostateczną uwagą.
Oto tekst Jakuba z Vitry: „Bóg powołał trzy ro
dzaje ludzi, chłopów i tych, co pracują, aby zapewnić
innym wyżywienie, rycerzy, by ich bronili, duchow
nych, aby nimi rządzili; diabeł zaś stworzył czwarty
rodzaj - lichwiarzy. Nie biorą oni udziału w ludz
kiej pracy i nie będą karani z ludźmi, lecz z demo
nami. Bowiem ilości pieniędzy, które otrzymują z li
chwy, odpowiada ilość drewna wysłanego do piekła,
by ich spalić. Nienasycona chciwość skłania ich do
picia słonej wody i brania, uciekają się do oszustw
i lichwy, brudnych pieniędzy; o pragnieniu tym mówi
Lichwiarz i śmierć
71
Jeremiasz (2, 25): «uwazaj [...] na swoje gardło, żeby
nie wyschto». Skoro gwałcąc zakaz prawny, lichwia
rze żywią się trupami i padliną, jedząc zdobyte dzięki
lichwie pożywienie, to nie może ono zostać poświę
cone znakiem krzyża, ani innego błogosławieństwa,
stąd w Księdze Przysłów (4, 17): «[...] jedzą chleb
nieprawości i piją wino przemocy». Czytamy o za
konnicy, że nie zrobiła znaku krzyża i zjadła diabła
siedzącego na sałacie, groźniejsze jest to, co czynią
lichwiarze, którzy zdają się z chlebem bezbożności
zjadać diabła siedzącego, jak wierzymy, na kromce
Warto dostrzec, że w tej grze, która ma na celu
przybliżenie relacji między schematem trójfunkcyj-
nym a wyobrażeniami, jakie tworzy nowe społeczeń
stwo, czwartą funkcję (faktycznie ma ona formę pejo
ratywną, kupiecką) przypisuje się lichwiarzom (póź
niej będzie ona wypełniana przez kogo innego, na
przykład przez prawników). W samej rzeczy to dia-
boliczne zdublowanie trzeciej - gospodarczej - funk
cji nie jest tylko świadectwem akceptacji przez struk
tury mentalne zmian w formach wymiany, ale także
odzwierciedla nieufność intelektualistów wobec sfery
ekonomiki. Obok chłopów i innych wytwórców, uzna
wanych, bo użytecznych i produkujących, pojawia się
funkcja diabelska, związana z pieniądzem, niegodną
i bezproduktywną lichwą. Lichwiarz, zanim stanie się
wieczną zwierzyną łowną diabła, jest jego ziemskim
przyjacielem i protegowanym.
„Zdarzyło się pewnego razu, że pole lichwiarza
zostało nietknięte, podczas gdy wszystka ziemia wo
kół była zniszczona przez burzę, i pełen radości li
chwiarz udał się do księdza, by oznajmić mu, że
7 2
Lichwiarz i śmierć
u niego wszystko jest w porządku i że to usprawie
dliwia jego życie. Ksiądz odpowiedział: «To nie jest
tak, to z tego powodu, że zyskałeś sobie wielu przy
jaciół w gronie demonów, umknąłeś burzy, którą oni
zesłali»"
70
.
Ale gdy zbliża się śmierć, kończy się przyjaźń.
Liczy się już tylko żądza, z jaką Szatan spogląda na
duszę lichwiarza. Pilnuje, by nie mogła mu umknąć.
Dlatego trzeba nie dopuścić do ewentualnej spowie
dzi i skruchy lichwiarza.
Pierwszy punkt strategii: zamknąć lichwiarzowi
usta, uczynić z niego niemowę. Jakub z Vitry
stwierdza: „Gdy śmierć nadchodzi, wielu lichwia
rzy traci zdolność wysławiania się i nie może się
wyspowiadać"
71
.
Rozwiązanie jeszcze bardziej skrajne: nagła
śmierć, najgorsza, jaka może spotkać chrześcijanina
w średniowieczu, gdyż na ogół przychodzi wtedy, gdy
znajduje się on w stanie grzechu śmiertelnego. Dla
lichwiarza, który stale żyje w grzechu śmiertelnym,
sytuacja ta jest nie do uniknięcia. Potwierdza to za
dziwiające wydarzenie, które miało miejsce w czasach
Stefana z Bourbon, w połowie XIII wieku - drama
tyczna i pouczająca historia lichwiarza z Dijon.
„Zdarzyło się w Dijon, około roku pańskiego
1240, że pewien lichwiarz zapragnął uczcić z pompą
swój ślub. Poprowadzono go przy muzyce do ko
ścioła parafialnego Świętej Dziewicy. Zatrzymał się
u wejścia do świątyni, aby narzeczona mogła wyrazić
swą zgodę i żeby ślub, zgodnie ze zwyczajem, zo
stał potwierdzony „słowami obecnych" (verba de pre-
senti),
zanim nie ukoronuje go msza i inne obrządki
w kościele. Gdy właśnie pełni radości narzeczeni
Lichwiarz i śmierć
7 3
mieli wejść do świątyni, wyrzeźbiony nad drzwiami
kamienny lichwiarz niesiony przez diabła do piekła
spadł wraz ze swą sakiewką na żywego lichwiarza,
który zaraz miał się ożenić, uderzył go i zabił. Ślub
zamienił się w żałobę, radość w smutek. Kamienny
lichwiarz usunął żywego z kościoła, od sakramen
tów dokąd księża chcieli go wprowadzić, zamiast go
z niego wykluczyć. Inni lichwiarze z miasta ofiarowali
pieniądze, aby zniszczyć pozostałe rzeźby znajdujące
się w portyku, na zewnątrz i w części przedniej, tak
żeby podobny wypadek nie mógł im się przydarzyć.
Widziałem je zniszczone"
72
.
Trzeba by długo komentować ten tekst, zawarte
w nim informacje o rytuale zaślubin, którego główna
część odbywa się nadal na zewnątrz kościoła; o zasa
dach wykluczania i przyjmowania lichwiarzy; o sto
sunkach między nimi i klerem; o relacjach między
światem żywych i kamiennym światem rzeźb kościel
nych - relacjach rzeczywistych i tych, o których my
ślano; o solidarności miejskich wspólnot lichwiarzy.
Pozostańmy pod wrażeniem symbolicznej brutalno
ści tego zdarzenia, które ma swe miejsce i datę. Li
chwiarz z Dijon spotkał swą statuę Komandora.
Karygodna wyrozumiałość niektórych duchow
nych wobec lichwiarzy nie zmienia jednak sytuacji
tych spośród nich, którzy nie czują skruchy. „Widzia
łem, opowiada także Stefan z Bourbon, w Besançon
wielkiego lichwiarza, który dotknięty nagłą śmiercią,
gdy wesoło świętował, upadł na stół. Widząc to, jego
synowie, po odbytych dwóch zaślubinach, wyciągnęli
miecze, zapomniawszy całkiem o ojcu, poczęli bić się
na (pełnych pieniędzy) kufrach, które chcieli mieć
i posiąść, nie troszcząc się o duszę i ciało swego ojca.
7 4
Lichwiarz i śmierć
Pochowano go w grobie przylegającym do kościoła
parafialnego katedry Św. Jana, wzniesiono piękny na
grobek, który umieszczono w bocznej ścianie świą
tyni. Rankiem został znaleziony z dala od kościoła,
jakby w ten sposób miało być pokazane, że nie był
jego częścią"
73
.
Najgorszym chyba sposobem pozbawienia li
chwiarza możliwości spowiedzi jest doprowadzić go
do pełnego szaleństwa. Szaleństwo prowadzi lichwia
rza do ostatecznej bezbożności. Oto, opowiedziana
również przez Stefana z Bourbon, historia lichwiarza
z paryskiej Notre-Dame. „Widziałem to na własne
oczy, gdy byłem młodym studentem w Paryżu i pew
nej soboty przyszedłem do kościoła Świętej Dzie
wicy, by wysłuchać nieszporów. Ujrzałem tam niesio
nego na noszach człowieka cierpiącego ból w jątrzą
cej się kończynie dotkniętej chorobą zwaną „świętym
złem" lub „piekielną " [błędny ognik - ospa]. Ota
czał go tłum. Bliscy poświadczali, że był lichwiarzem.
Także księża i klerycy radzili mu, by porzucił swój
zawód i obiecał oddać to, co wziął po lichwiarsku,
aby Święta Dziewica uwolniła go od choroby. Ale
on, nie zważając ani na potępienia, ani na pochleb
stwa, nie chciał ich słuchać. Pozostał w swym uporze
aż do końca nieszporów, a tymczasem ogień strawił
całe jego ciało, które stało się czarne i opuchnięte,
zaś oczy wyszły na wierzch. Wyrzucono go z kościoła
jak psa i tego samego wieczora umarł na miejscu
z ognia, tkwiąc w swym uporze"
74
.
W końcu średniowiecza grawiury „Sztuk umie
rania" pokażą wizerunek agonii lichwiarza. Ale już
w XII i XIII wieku duchowni w egzemplach przy
woływali do łoża umierającego lichwiarza wszystkie
Lichwiarz i śmierć
75
walki, koszmary i okropności. Skruszony czy nie, li
chwiarz, który osiągnął ostatni etap życia, zostaje
wciągnięty w to, co wkrótce stanie się tańcem śmierci.
Oto Godescalc, chłop i lichwiarz z diecezji
utrechckiej, o którym słyszał Cezary z Heisterbachu.
W jego kraju ogłoszono krucjatę, dał na nią pięć
talentów, podczas gdy mógł ofiarować czterdzieści
marek nie wydziedziczając swych dzieci. Rozsiadłszy
się w tawernie naśmiewał się z krzyżowców: „Sta
wicie czoła morzu, wydacie wasze majętności, nara
zicie wasze życie na tysiąc niebezpieczeństw. Ja zo
staję w domu z żoną i dziećmi i za pięć marek, któ
rymi odkupiłem mój krzyż, otrzymam taką samą na
grodę jak wy". Pewnej nocy dobiegł go dźwięk jakby
mielenia z młyna, który stał obok jego domu. Wysłał
młodego służącego, żeby zobaczył, co się dzieje. Ten
powróciwszy powiedział, że strach przygwoździł go
do ziemi na progu młyna. Lichwiarz wstał, otworzył
wrota młyna i ujrzał przeraźliwy widok; w środku były
dwa czarne konie, a obok wstrętny człowiek, czarny
jak one. [Człowiek] ten rzekł do chłopa: „Wchodź
szybko i dosiądź konia, którego przyprowadziłem dla
ciebie". Niezdolny do sprzeciwu lichwiarz wykonał
posłusznie rozkaz. Wraz z diabłem, który dosiadł dru
giego konia, pogalopował do piekła. Tu spotkał ojca
i matkę, wielu znajomych, o których obecności w tym
miejscu nie wiedział. Zaskoczył go zwłaszcza widok
pewnego burgrabiego, uczciwego, jak sądzono, ryce
rza, który siedział na oszalałej krowie, jej rogi prze
kłuwały mu plecy za każdym nagłym podskokiem
zwierzęcia. Ów dobry rycerz ukradł krowę biednej
wdowie. W końcu zobaczył lichwiarz ogniste krzesło,
na którym nie mógł zaznać ni chwili odpoczynku,
7 6
Lichwiarz i śmierć
ale tylko cierpienie bez końca od siedzenia na nim
za karę. Diabeł mu rzekł: „Za trzy dni powrócisz
tu i to krzesło będzie twoją karą". Rodzina znalazła
go omdlałego w młynie i zaniosła do łóżka. Pewny,
że nie ominie go to, co zobaczył, odrzucił spowiedź
i skruchę. Bez spowiedzi, wiatyku i ostatniego na
maszczenia został pochowany w piekle"
75
.
Stefan z Bourbon opowiada o innych strasz
nych przypadkach śmierci lichwiarzy. Oto przykład
wzięty z kazania Mikołaja de Flavigny, arcybiskupa
Besançon. „Pewien bogaty lichwiarz, który niewiele
bał się sądu Boga, gdy po dobrym posiłku spał pew
nej nocy obok swojej żony, nagle trzęsąc się wstał.
«Co ci jest?» zapytała go żona. «Właśnie zaprowa
dzono mnie przed Sąd Ostateczny i usłyszałem nie
zliczone skargi i oskarżenia przeciw mnie. Tak byłem
ogłupiały, że nie udało mi się nic powiedzieć ani po
prosić o pokutę. W końcu najwyższy sędzia orzekł,
że mam być oddany diabłom, które już dziś przyjdą,
żeby mnie zabrac». Włożył kurtkę, która wisiała na
wieszaku - mało warty zastaw zostawiony przez pew
nego dłużnika - i, wbrew swojej żonie, wyszedł. Jego
krewni udali się za nim i znaleźli go prawie nie
przytomnego w klasztornym kościele. Mnisi, którzy
odprawiali jutrznię, zatrzymali go do seksty, ale nie
mogli nakłonić go ani do wyznania grzechów, ani do
oddania tego, co zabrał innym, ani choćby do znaku
skruchy. Po mszy wyszedł, aby udać się do domu.
Szli brzegiem rzeki, gdy ujrzeli, jak pojawił się sta
tek, płynący w górę nurtu z pełną szybkością i najwy
raźniej bez nikogo na pokładzie. Lecz lichwiarz po
wiedział, że jest on pełen demonów, które przybyły,
aby go porwać i uprowadzić. Na te słowa schwytały
Lichwiarz i śmierć
7 7
go, umieściły na statku, który zawróciwszy z drogi,
zniknął wraz ze swą zdobyczą"
76
. To statek-widmo
chłopa lichwiarza.
Iluż lichwiarzy w oddziale Hellequina, w tej eska
drze śmierci, myśliwych-fantomów, którzy w pewne
noce przemierzają niebo odmienione księżycowym
światłem, którzy zakłócają spokój żałobnymi, płyną
cymi z zaświatów dźwiękami myśliwskich trąb i w mi
gocących ciemnościach przymuszają swe grzechy do
łkania i lęku przed błądzeniem bez końca?
Pogrążmy się, wraz ze Stefanem z Bourbon,
w tym strachu: „Słyszałem jak mówiono o pewnym
ciężko chorym lichwiarzu, który nie chciał oddać
tego, co zabrał, ale rozkazał jednak rozdać bieda
kom zboże ze swego wypełnionego nim spichlerza.
Gdy służący chcieli zabrać to zboże, okazało się, że
jest przemienione w węże. Dowiedziawszy się o tym,
lichwiarz pełen skruchy oddał wszystko i rozkazał,
by J
e
g° zwłoki zostały rzucone między węże, w ten
sposób zostaną one przez nie pożarte tu, na ziemi,
i dusza w zaświatach uniknie podobnego losu. I tak
się stało.
Węże pożarły ciało, na miejscu zostawiając tylko
zbielałe kości. Niektórzy dodają, że węże wykonaw
szy swą pracę znikły i w poświacie zostały tylko białe,
nagie kości"
77
. Surrealistyczny szkielet lichwiarza...
Oto bardziej realistyczny koniec czarnej burleski
innego lichwiarza, o którym opowiada Jakub z Vitry:
„Słusznie sądził pewien dobry ksiądz, który odmówił
pochowania jednego ze swych parafian - lichwiarza,
który w chwili śmierci niczego nie oddał z tego, co za
brał. Ten rodzaj zarazy nie zasługuje, w samej rzeczy,
na chrześcijański pogrzeb i oni są godni tylko tego,
7 8
Lichwiarz i śmierć
żeby być pochowani tak jak osły [...]. Ale ponieważ
przyjaciele lichwiarza nastawali, ksiądz, by uniknąć
ich nacisków, odmówił modlitwę i rzekł im: «Połóżmy
jego ciało na ośle i zobaczymy, jaka jest wola Boga
i co on uczynił: tam, gdzie osioł go zaniesie, do ko
ścioła, na cmentarz czy gdzie indziej, tam go pocho-
wam». Trupa umieszczono na ośle, ten nie skręca
jąc ani na prawo, ani na lewo, powiódł go prosto za
miasto, na miejsce, gdzie wieszano złodziei na szu
bienicy, i silnym wierzgnięciem wrzucił go pod szu-
bieniczne widły, do gnojówki. Ksiądz tu go zostawił
razem ze złodziejami"
78
.
Bunuel pokazał wyrzucanie na wysypiska śmieci
nieszczęsnych trupów olvidados, ale lichwiarz zasłu
guje na to, by zostać porzuconym.
Lichwiarzem typowym, takim, którego w końcu
zmieni dopiero wieczność, jest ów francuski li
chwiarz, o którym opowiada Eudes de Sully, biskup
Paryża od 1196 do 1208 r. „Był we Francji pewien
lichwiarz, którego służący nazywał się Piekło, a słu
żąca Śmierć. Gdy zmarł nagle, jego grabarzami byli,
nie kto inny, lecz Piekło i Śmierć"
79
.
Sakiewka
Kościół i władze świeckie mówiły lichwiarzowi:
„Wybieraj: sakiewka a l b o życie." Ale on myślał:
chcę „i sakiewkę, i życie". Nieskruszeni, którzy wole
liby w chwili śmierci zachować źle zdobyte pieniądze
lub nawet zabrać je ze sobą do grobu, musieli być
w mniejszości. Można nawet zapytywać czy to nie
kościelna propaganda ich wymyśliła, by lepiej spełnić
swą misję. Postawę taką można by wytłumaczyć tylko
brakiem wiary, a człowiek niewierzący w XIII wieku
jawi się raczej jako uczniowska hipoteza niż jako po
stać rzeczywista. Nie żałujący za swoje grzechy li
chwiarz to z pewnością albo taki, co mimo ostrzeżeń
Kościoła nie przewidział, że śmierć może go zasko
czyć, albo też optymista, który bardziej niż Kościół,
liczył na miłosierdzie wyrozumiałego Boga.
Wiek XIII to epoka, w której wartości schodzą
na ziemię. Oczywiście i wcześniej nie brakowało męż
czyzn i kobiet oddających się poszukiwaniu dóbr do
czesnych, takich, których ziemskie radości popychały
do grzechu, jednak żyli oni w społeczeństwie nie
8 2
Sakiewka i życie: czyściec
całkiem schrystianizowanym, gdzie religia być może
narzuciła powierzchownie swe prawa ludziom i rze
czom, ale nie przeniknęła do świadomości wszystkich
i do wszystkich serc.
Chrześcijaństwo było w sumie tolerancyjne, wy
magające od kleru, a zwłaszcza od mnichów - elity
„świętych", która miała religię i jej wartości trakto
wać z doskonałym szacunkiem - pokuty za wszystkich
tych, z których płytką wiarą godzono się pod warun
kiem, że szanują Kościół, jego członków i dobra, i że
od czasu do czasu, gdy grzech ich jest jaskrawy i ude
rzający, godzą się na pokutę publiczną. Chrześcijań
stwo to, mimo poszukiwania Boga, nie wymagało
od laików, by powściągali swą dziką naturę. Bowiem
świeccy byli ludźmi gwałtownymi i nieuczonymi, to
czyli wojny, brali udział w masakrach, rozbojach, po
rwaniach, pełni z a r o z u m i a ł o ś c i . Wyrob
nicy - chłopi przede wszystkim - z trudem dający od
różnić się od dręczonych p o ż ą d a n i e m zwie
rząt, przeznaczeni zostali przez Boga do służenia
dwóm pierwszym stanom społeczeństwa, tak jak
Cham miał służyć Jafetowi i Setowi.
Laikat to świat dzikiej przemocy. Kościół wspo
magany przez królów i cesarzy próbuje tej przemocy
przeciwstawić porządek, wprowadzić zewnętrzny ład.
Wobec grzeszników stosowano kodeks pokut, wzoru
jący się na karach praw barbarzyńskich. Nie popra
wiano człowieka, lecz wykupywano jego winę. Mo
nastycznym ideałem była postawa contemptus mundi,
pogardy dla świata, odwracania się do niego plecami.
To było zadaniem mnichów. Dla laików Bóg był da
leko, a otaczający ich świat, trawiony głodami, cho
robami i wojnami, nie przedstawiał się w swej cało-
Diabeł p r o w a d z i p o t ę p i o n y c h d o piekła. Między nimi z n a j d u j ą się:
król, b i s k u p i k u p i e c . T y m p a n o n katedry w Reims, p o ł . XIII w.
8 4
Sakiewka i życie: czyściec
ści pociągająco. Tylko potężni mieli powody do ra
dości i oddawali Bogu, jako gwarantowi swej sity,
pewną cześć. Biednym i bogatym Kościół mówił, że
świat się starzeje, że pogrąża się w ruinie i że na
leży myśleć o zbawieniu. Większość ludzi świeckich
uważała, że wielcy powinni korzystać z tej odrobiny
czasu, który im pozostał, zaś ubodzy mają starać się
wyrwać ziemi okruchy przyjemności na swą miarę.
Oczywiście istniał Bóg i Sąd Ostateczny. Ale ludzie
nie byli w stanie pojąć związku między swym ży
ciem i tym, czym miał być oczekujący ich sąd Boga.
Ów Bóg przypominał pożądliwe bóstwa, siły natury
długo czczone przez przodków (dęby, źródła, skały
zniszczone lub ochrzczone przez Kościół), idole oba
lone przez księży i mnichów, zastąpione kościołami
posągi. Był to Bóg całkiem odmienny, którego nie
w pełni schrystianizowane masy świeckich chciały za
dowolić takimi samymi ofiarami lub nowymi, ale po
dobnymi do dawnych, darami. Potężni i bogaci da
wali ziemię, pieniądze, złote przedmioty, czynsze;
biedni najskromniejsze datki, niektórzy z nich ofia
rowywali klasztorom swoje dzieci jako oblatów. A że
był to lud poddanych, chłopów, którzy tworzyli jego
większość, narzucono mu najcięższą ofiarę, dziesiątą
część ich plonów, dziesięcinę. Święci i Kościół repre
zentowali Boga na ziemi. To im świeccy dawali swe
„prezenty".
Wielka zmiana, którą nazywamy f e u d a l i z-
m e m, dokonała się około Roku Tysięcznego.
Zmiana ta bez wątpienia pogłębiła niesprawiedliwo
ści i nierówności, dała jednak masom pewne bez
pieczeństwo, które zrodziło relatywną pomyślność.
Kościół zaplanował nowe społeczeństwo. Z jednej
Sakiewka i życie: czyściec
8 5
strony, próbował uniknąć uwikłania w aktualność,
z drugiej zaś, zabiegał o to, by naprawdę schrystia-
nizować wiernych. Czynił to uciekając się do środ
ków, po które władza sięga zazwyczaj, do metody
kija i marchewki.
Kijem był Szatan. Diabeł przybyły z odległego
i głębokiego Wschodu, zracjonalizowany i zinstytu
cjonalizowany przez Kościół, zaczął około Roku Ty-
siecznego dobrze funkcjonować. Ow bicz boży, ge
nerał dobrze zorganizowanej armii demonów, pan
swych ziem - piekła, był dyrygentem orkiestry feudal
nych wyobrażeń. Bóg do raju przyjmował siłą rzeczy
tylko niewielu, doskonałych i świętych; pozostałym
- społeczeństwu, które w coraz mniejszym stopniu
myślało według modelu ściśle przeciwstawiającego
ludzi złych dobrym, to, co czarne, temu, co białe,
diabeł mógł zaofiarować jedynie pozbawione nadziei
zaświaty.
Bezlitosne i manichejskie społeczeństwo wcze
snego średniowiecza stawało się niezdolne do życia.
Masy wymogły na Kościele, a ten z kolei na pragną
cych korzystać ze swych dochodów władcach i arysto
kracji, ruch p o k o j u (przerodził się on, na przy
kład w Normandii, w „pokój książęcy", a we Fran
cji w „pokój królewski"). Ziemski padół mógł być
tylko doliną łez, oczekiwaniem Apokalipsy! Około
Roku Tysięcznego mnich z Cluny Raul Glaber za
chwycał się nowym płaszczem kościołów. Nie był to
płaszcz zimowych śniegów, lecz wiosennego kwitnie
nia. Lepiej uprawiana ziemia rodziła więcej. Maszyny
(pług z kołami i odkładnicą, krosno, młyn); narzędzia
(brona, żelazny lemiesz); techniki (sposoby uprawy
86
Sakiewka i życie: czyściec
i ochrony winnic, przekładnia zamieniająca ruch cią
gły w ruch zmienny, pojawienie się obok liczb sym
bolicznych arytmetyki rodzi około roku 1200, jak
powiada Alexander Murray, prawdziwą manię li
czenia): nie można tego wszystkiego nazwać postę
pem (trzeba czekać z tym do wieku XVIII), istniało
jednak poczucie wzrostu. Historia rozbłysła gwiaz
dami i znów ruszała z miejsca, życie doczesne mo
gło, a nawet powinno być początkiem, nauką podąża
nia w stronę Boga. Tu, na ziemi, uczestnicząc w jego
dziele - po cóż innego Bóg stworzył świat, mężczyznę
i kobietę? - ludzkość może się ocalić. Marchewką
był c z y ś c i e c . Czyściec urodził się w końcu tej
wielkiej transformacji, której Kościół, angażując się
w reformę gregoriańską, pragnął i z którą wiązał na
dzieje na przemianę całego społeczeństwa.
Pierwszą fazę tej przemiany lichwiarz przeżył
bardzo źle. Lichwiarz żydowski, coraz bardziej nę
kany przez chrześcijańskie społeczeństwo, choć nie
grzeszył ani przeciw żydowskim, ani przeciw chrze
ścijańskim prawom, cierpiał z powodu wzrostu, za
korzenionego w ukrytym antyjudaizmie, antysemity
zmu. Jego powiewy dają się odczuć w prowadzo
nej przez Kościół i władców chrześcijańskich walce
z lichwą. Lichwiarz chrześcijański spośród wartości
ziemskich wybrał najbardziej znienawidzoną, a zara
zem coraz bardziej poszukiwaną: pieniądz. Nie robię
z niego ofiary, był winowajcą dzielącym swój błąd
z całym społeczeństwem, które gardziło nim i prze
śladowało go, korzystając równocześnie z jego usług
i odczuwając takie samo jak on pragnienie pienią
dza. Nie uważam, że hipokryci są lepsi niż chciwcy.
W żadnym razie z tych dwóch przypadków pewna
Sakiewka i życie: czyściec
8 7
doza nieświadomości nie jest usprawiedliwieniem.
Marks w Kapitale potrafił zauważyć przetrwanie roli
lichwy w kapitalizmie.
Chcę w tej książce pokazać, w jaki sposób prze
szkoda ideologiczna może skrępować i opóźnić roz
wój gospodarczy. Wierzę, że przyglądając się ludziom
możemy lepiej zrozumieć to zjawisko niż badając
jedynie systemy i doktryny ekonomiczne. Budzi we
mnie sprzeciw stara, ciągle jeszcze nie zarzucona,
historia gospodarki i myśli ekonomicznej. Dla śre
dniowiecza wydaje mi się ona tym bardziej nieprzy
datna, w epoce tej nie istniała bowiem kościelna dok
tryna ekonomiczna ani też zajmujący się nią specjali
ści. Kościół, teologowie, kanoniści, nie zapominając
o kaznodziejach i spowiednikach średniowiecznych,
traktując o kwestiach religijnych, zwłaszcza o grzechu
lichwy, ukazali zderzenie religii ze zjawiskami, które
dziś nazywamy „ekonomicznymi". Nie uwzględniając
specyfiki średniowiecznych zachowań i mentalności
- zdarzają się od tego chwalebne wyjątki - nowocze
sne teorie ekonomiczne i historie myśli ekonomicz
nej pozbawiły się szansy prawdziwego zrozumienia
przeszłości i wykorzystania jej dla wyjaśnienia teraź
niejszości.
Przywołując lichwiarski wiek XIX, wielki poeta
Ezra Pound być może nazbyt uległ wyobraźni pase-
istycznej. Nikt jednak nie pokazał lepiej, czym histo
rycznie była lichwa i lichwiarz.
Historyk, który powinien unikać eklektyzmu, nie
wiele ma możliwości udzielenia zadowalającej odpo
wiedzi odwołując się do jednej, najważniejszej przy
czyny. Smutna przeszłość marksizmu jest martwa
8 8
Sakiewka i życie: czyściec
właśnie z powodu błędnej wiary w redukcję. Zbawie
nie zawdzięczał lichwiarz nie tylko czyśćcowi. Zanim
rozpatrzy się ten decydujący, choć komplementarny
element, należy przyjrzeć się innym drogom umożli
wiającym lichwiarzowi uzyskanie akceptacji.
Drogi takie są dwie: u m i a r k o w a n i e
w stosowaniu praktyk finansowych i pojawienie się
n o w y c h w a r t o ś c i w sferze działań gospo
darczych.
W tekstach całkowicie potępia się lichwę. Wia
domo jednak, że zasady rzadko w całości trafiają do
rzeczywistości. Lichwa i procent to dwie różne rzeczy
i Kościół nigdy nie potępił wszystkich form procentu.
W wieku XIII, w stuleciu rachunkowej obsesji, wy
sokość sum uzyskanych z lichwiarskiej pożyczki prze
sądzała w dużym stopniu o postawie władz i społe
czeństwa wobec lichwiarzy.
Wzrost stopy procentowej, nawet uwzględniw
szy kościelną reglamentację, która przyjmowała cenę
r y n k o w ą jako podstawę ceny s p r a w i e d l i -
w e j, zależał w części od prawa popytu i podaży
i był w pewnym stopniu barometrem aktywności go
spodarczej: „Generalnie rzecz biorąc, pisze Gérard
Nahon, im bardziej dany kraj podąża drogą rozwoju,
tym bardziej obniżają się odsetki płacone od pienią
dza. Wydany w Austrii w 1244 roku przywilej okre
ślił wysokość dozwolonej stopy na 8 denarów tygo
dniowo, a więc 74%, oddaje to niedorozwój tego
kraju"
80
.
Lichwy, jak się zdaje, zazwyczaj nie tępiono, o ile
stopa procentowa nie była wyższa niż ta, którą stoso-
Sakiewka i życie: czyściec
89
wano w dozwolonych kontraktach. Stopa rynkowa*
była akceptowana do pewnych granic, był to rodzaj
reglamentacji, która odwoływała się do rynku, na
kładając mu jednak pewne bariery. Czy Kościół mógł
powstrzymywać się w tej sytuacji od interwencji? Na
wet jeśli godził się on z wieloma wpływowymi siłami,
to chciał je wszakże kontrolować i starał się realizo
wać swe podstawowe zadania, chronić ubogich, z któ
rymi w ideologii identyfikował się, choć w praktyce
czynił to nie zawsze w sposób rygorystyczny.
Kościół to także pamięć przeszłości. Prawo rzym
skie (w formie, jaką nadała mu legislacja bizan-
tyńsko-chrześcijańska Justyniana) oraz prawa barba
rzyńskie wczesnego średniowiecza zezwalały na 12%
w skali rocznej lichwę; między Rokiem Tysięcznym
a XIII wiekiem 33 i 1/2% stopa miała stać się dozwo
lonym pułapem. Narzucali ją żydowskim lichwiarzom
królowie Francji - Ludwik VIII (1223) i Ludwik
Święty (1230,1234). Na wielkich placach handlowych
Włoch w XIII wieku stosowano często nawet niższą
stopę procentową. W Wenecji oscylowała ona między
5 a 8%. Bywało jednak, widzieliśmy to na przykła
dzie Austrii, że osiągała dużo wyższy poziom. O ile
we Florencji najczęściej wynosiła między 20 a 30%,
to w Pistoi i Lukce mogła wznieść się do 40%. An
kieta przeprowadzona przez Filipa Pięknego w 1284
roku potwierdziła stosowanie przez często utożsa
mianych z Żydami l o m b a r d c z y k ó w oraz
przez mieszkańców Cahors, a więc lichwiarzy, stopy
procentowej o wysokości między 34 a 266%. Zna
komite studium R. H. Helmolza poświęcone lichwie
* Stopa rynkowa - średnia rynkowa stopa procentowa
(przyp. red.).
90
Sakiewka i życie: czyściec
w trzynastowiecznej Anglii pokazuje, że wprawdzie
stopa procentowa wahała się na tym terenie między
5 1/2 a 50%, to jednak najczęściej mieściła się mię
dzy 12 a 33 1/3%.
W rzeczywistości nawet teksty oficjalne wprost
potępiają jedynie tych lichwiarzy, którzy p r z e s a
d z a j ą . W 1179 roku, trzeci sobór laterański na
kazuje ścigać tylko lichwiarzy „jawnych" (manifesti),
nazywanych również „pospolitymi" (communes) lub
„publicznymi" (publia). Sądzę, że szło o tych, których
fama,
„opinia", wieść publiczna uznawała nie za ama
torów, ale za „profesjonalistów", a przede wszystkim
0 tych, którzy praktykowali lichwę p r z e s a d n ą .
Czwarty sobór laterański (1215) ponownie po
tępia lichwę żydowską, mówi jednak jedynie o tych
jej formach, które są „ciężkie i przesadne" (graves et
immoderatas).
Generalnie rzecz biorąc, potępienie lichwy po
zostaje w zgodzie ze stanowiskiem prawa kanonicz
nego wobec przesady, jaką spotyka się w kontrak
tach sprzedaży, i którą określa się zapożyczonym
z prawa rzymskiego terminem laesio enormis, „wielka
szkoda".
Pojęcie umiaru jest szczególnym przypadkiem
ideału m i a r y , który od XII wieku, pod wpły
wem ewolucji historycznej i autorów starożytnych,
przywróconych do wysokiej godności przez „rene
sans XII wieku", narzuca się teologom, od Hugona
od Św. Wiktora po Tomasza z Akwinu, i obycza
jom. W połowie XIII wieku Ludwik Święty stosuje
1 wychwala właściwy umiar we wszystkim, w odzie
niu, w jedzeniu, w dewocji i na wojnie. Dla niego
Sakiewka i życie: czyściec
91
człowiekiem idealnym jest ś m i a ł e k , który wy
różnia się odwagą w tym, że w swej dzielności łączy
mądrość z miarą. Lichwiarz powściągliwy ma więc
szansę umknąć sieci Szatana.
Druga szansa lichwiarza zmniejsza się. Nowe
praktyki i nowe wartości, rozwijające się w dzie
dzinie nazywanej przez nas gospodarką, ograniczają
sferę lichwy. Tradycja scholastyczna wymienia pięć
u s p r a w i e d l i w i e ń .
Dwa pierwsze wyrastają z pojęcia o d s z k o
d o w a n i a : to jest damnum emergens, nieocze
kiwane pojawienie się straty wynikłej z opóźnienia
zwrotu długu. Strata ta usprawiedliwia pobranie pro
centu, który nie jest już lichwą. To także lucrum ces
sans,
przeszkoda w uzyskaniu wyższego i uprawnio
nego zysku, który lichwiarz mógłby otrzymać prze
znaczając pożyczone na procent pieniądze na bar
dziej korzystną lokatę.
Usprawiedliwienie trzecie, najważniejsze i naj
bardziej uprawnione w oczach Kościoła, pojawia się
wtedy, gdy lichwa może zostać uznana jako wyna
grodzenie za pracę {stipendium laboris). Usprawiedli
wienie to uratowało uniwersyteckich mistrzów i kup
ców, nie-lichwiarzy. Nauczanie jest zajęciem męczą
cym, wymaga przygotowania i znajomości metod,
które wchodzą w zakres pracy. Wędrowanie po ziemi
i morzu, odwiedzanie jarmarków, czy prowadzenie
rachunkowości, wymiana pieniędzy, to także praca
i, jak każda inna, zasługuje na zapłatę.
Lichwiarz może pracować w sposób mniej oczy
wisty i mniej zwyczajny: nie wtedy, gdy pożycza i od
zyskuje pieniądze, które produkowałyby przeciw na
turze, cały czas, bez trudu, nawet w nocy, ale wtedy,
92
Sakiewka i życie: czyściec
gdy nabywa je i oddaje na lichwę i gdy potem to,
co U2yska, wykorzystuje - nie na donacje, praktykę
wprawdzie godną pochwały, ale próżniaczą, lecz na
działalność prawdziwie produkcyjną.
Dwa ostatnie usprawiedliwienia biorą się z war
tości relatywnie nowej w społeczeństwie chrześcijań
skim: z r y z y k a . Wartość ta z pewnością ist
niała wcześniej: ryzyko mnicha, który, jak św. An
toni, wystawiał się na szczególnie niebezpieczne ku
szenie Szatana; ryzyko wojownika, który, jak Roland,
stawia czoło śmierci, aby bronić Kościoła i wiary
oraz, w średniowiecznym społeczeństwie, swego se
niora; ryzyko człowieka świeckiego, który gotowy jest
poświęcić swe życie i majątek na lądowych i mor
skich drogach pielgrzymkowych a zwłaszcza biorąc
udział w krucjacie. To nowe ryzyko jest natury go
spodarczej i przybiera fromę groźby utraty poży
czonego k a p i t a ł u (periculum sortis), możli
wości, że nie odzyska się tego, co się pożyczyło,
już to z powodu niewypłacalności dłużnika, już
to za przyczyną jego złej woli. Ten drugi przypa
dek jest bardziej interesujący (jak i ten pierwszy
zresztą jest także podważany przez teologów i ka-
nonistów): chodzi o kalkulację niepewną (ratio in-
certitudinis).
Pojęcie to - uformowane pod wpły
wem myśli arystotelesowskiej - przenika do teolo
gii i prawa kanonicznego po 1260 roku - przyznaje
p e w n o ś c i i n i e p e w n o ś c i w przewi
dywaniu, w ekonomicznej kalkulacji, miejsce, które
odegra wielką rolę w powstaniu kapitalizmu.
W ten sposób rosnąca liczba lichwiarzy otrzymała
szansę uratowania się przed piekłem bądź dzięki
Sakiewka i życie: czyściec
93
umiarkowaniu, bądź dzięki przesunięciu swej działal
ności w kierunku nowych stref dozwolonego pożycza
nia na procent. Wielu jednak z powodu uprawianych
przez nich praktyk, a zwłaszcza pożyczek konsump
cyjnych, pozostało nadal zagrożonych perspektywą
piekła. Nie ominęły ich skutki religijnej przemiany,
która dokonywała się w ciągu XII wieku, poznali nie
pokój przed nowymi formami spowiedzi, żalu i od
kupienia. Czy nowy krajobraz zaświatów mógł im za
oferować szansę zbawienia?
Tylko w skrócie przywołam w tym miejscu na
rodziny w końcu XII wieku nowego miejsca zaświa
tów, czyśćca; kwestię tę opisałem szeroko i analizo
wałem gdzie indziej*. Chrześcijaństwo odziedziczyło
po większości starożytnych religii podwójne zaświaty,
zaświaty nagrody i kary: raj i piekło. Odziedziczyło
także dobrego, ale i sprawiedliwego, przepojonego
miłosierdziem, ale i surowego Boga, który pozosta
wiwszy człowiekowi w pewnej mierze wolny wybór,
tego, kto z tej możliwości źle skorzystał, karał od
daniem geniuszowi zła - Szatanowi. Odesłanie do
raju bądź piekła dokonywało się w zależności od błę
dów, jakie splamiony grzechem pierworodnym czło
wiek popełnił na ziemi, miejscu pokuty i próby. Ko
ściół w mniejszym lub większym stopniu ów proces
zbawienia lub potępienia kontrolował poprzez prak
tyki pokutne, które uwalniały ludzi od grzechów. Wy
rok ograniczał się do dwóch możliwych werdyktów:
raj lub piekło. Ogłosić miał go Bóg (lub Jezus) na
Sądzie Ostatecznym, decyzja zachowywała ważność
* La Naissance du Purgatoire, Paris 1981 (przyp. red.).
94
Sakiewka i życie: czyściec
przez wieczność. Od pierwszych stuleci chrześcijanie
- potwierdzają to choćby nagrobne inskrypcje - wie
rzyli, że los zmarłych nie jest definitywnie przypie
czętowany w chwili śmierci i że modlitwy i ofiary -
sufragia -
żywych mogą pomóc zmarłym w uniknięciu
piekła lub przynajmniej spowodować, że w oczekiwa
niu na definitywny wyrok Sądu Ostatecznego cieszyć
się będą łagodniejszym traktowaniem niż ci najgorsi,
skazani na piekło.
Jakakolwiek precyzyjna wiedza o ewentualnym
wykupywaniu się po śmierci nie istniała i nie zdołała
się wykrystalizować, a to w szczególności z powodu
braku ładu w geografii miejsc piekielnych; nie było
wśród nich pomieszczenia dla tych, którzy korzystali
z odroczenia decyzji o skierowaniu do raju bądź pie
kła. Autorzy licznych opowieści o rzeczywistych lub
przekazanych za pomocą wizji podróżach w zaświaty,
odbywanych przez uprzywilejowanych żywych, któ
rych oprowadzał uprawniony do tego przewodnik (na
ogół archaniołowie Rafael lub Gabriel, jakiś wielki
święty, jak św. Paweł, bądź, jak u Dantego, już po
narodzinach czyśćca i pod wpływem odnowy kultury
klasycznej, Wergiliusz), nie lokalizują miejsca, gdzie
odkupuje się po śmierci jeszcze nie wymazane i nie
odpokutowane grzechy. Próbowano wyobrażać sobie
dwa piekła, jedno niższe i jedno wyższe, dla bardziej
i mniej winnych potępionych. Kościół kontrolował
i traktował z nieufnością owe opowieści, będące dzie
dzictwem żydowskiej i chrześcijańskiej apokalipsy,
często bliskie herezji, wydobyte z kultury „popular
nej", noszące „pogańskie" ślady, ale szerzące się we
wnątrz środowiska monastycznego.
Sakiewka i życie: czyściec
95
Kiedy w dobie rozkwitu Zachodu, między Ro
kiem Tysięcznym a XIII wiekiem, ludzie i Kościół
uznali, że prosta opozycja przeciwstawiająca raj pie
kłu jest nie do utrzymania, gdy powstały warunki
dla stworzenia trzeciego miejsca w zaświatach, gdzie
zmarli mogliby oczyścić się z reszty swych grzechów,
na określenie tego, wreszcie zdefiniowanego miej
sca, pojawiło się słowo purgatorium: czyściec. Wpi
suje się on, podkreślam, w tę interioryzację religij
nego uczucia, która od grzesznika wyrażającego chęć
skruchy wymaga bardziej przemiany wewnętrznej niż
zewnętrznych aktów. Wiąże się nadto z socjalizacją
życia religijnego, które dotyczyć zaczyna liczniejszych
niż tworzący jeden stan, przedstawicieli różnych ka
tegorii zawodowych i społecznych. Oddaje również
pewną generalną, przeciwną wynikającej z dualizmu
skłonności do redukcji, tendencję dostrzegającą mię
dzy biegunami dobra i zła, tego, co wysoko, i tego, co
nisko, stadia wewnętrzne, pośrednie, a wśród grzesz
ników tych, nie do końca dobrych i nie całkiem złych
- jak w dystynkcji augustyńskiej - którzy w najbliższej
przyszłości nie zasługują ani na raj, ani na piekło. Je
śli przed śmiercią okazali szczerą skruchę, jeśli ciążą
na nich tylko grzechy powszednie i resztki śmiertel
nych, za które, o ile nie zostały jeszcze dzięki poku
cie odpuszczone, żałują, wtedy czeka ich potępienie
na pewien czas, a nie wieczne. Przebywać będą ja
kiś okres w miejscu zwanym czyśćcem, gdzie cierpieć
będą męki porównywalne z piekielnymi i zadawane
przez demony.
Czas trwania uciążliwego pobytu w czyśćcu nie
zależy jedynie od liczby grzechów, które ciążą na
człowieku jeszcze w chwili śmierci, ale również od
9 6
Sakiewka i życie: czyściec
uczuć, jakimi darzą go bliscy. Oni - krewni, naturalni
lub nie, konfratrzy z bractwa, do którego należał, czy
też zakonu, którego był dobrodziejem, święci, któ
rym oddawał szczególną cześć - mogli skrócić swymi
modlitwami, ofiarami, wstawiennictwem jego pobyt
w czyśćcu: rosnąca solidarność żywych i zmarłych.
Zmarli przebywający w czyśćcu uzyskiwali także
- pisali o tym Philippe Ariès i Pierre Chaunu - pe-
wien suplement do biografii. Przede wszystkim mogli
być pewni, że gdy skończą się oczyszczające ich męki,
będą uratowani i wstąpią do raju. ,Z czyśćca, w samej
rzeczy, j e s t t y l k o j e d n o w y j ś c i e : raj.
Najważniejszy był moment odesłania zmarłego do
czyśćca. Dowiadywał się, że w przyszłości, najpóźniej
na Sądzie Ostatecznym, zostanie w sposób pewny
zbawiony.
Skutkiem narodzin czyśćca jest skrajna dramaty-
zacja chwili zbliżania się śmierci, agonii. Zaraz po
niej odbywa się sąd i n d y w i d u a l n y , podczas
którego Bóg ogłasza wielką decyzję: raj, piekło lub
czyściec. Tak więc mamy indywidualny sąd nad kon
kretnym, odpowiedzialnym zmarłym. Agonia lichwia
rza jest z tego punktu widzenia szczególnie przera
żająca: jako przedstawiciel zawodu będącego z na
tury niegodnym i jako osoba jest żywym potępień-
cem, który zbliża się do gardzieli piekła. Czy uratuje
się w ostatnim momencie? Straszliwy suspens.
Czyściec nie został świadomie czy jawnie odkryty
po to, by opróżnić piekło. Ale w rzeczywistości tak
się właśnie działo. Przeciwstawiając się skłonności do
nadmiernej pobłażliwości, Kościół w XIII wieku bę
dzie akcentował piekielny charakter kar czyśćcowych
Sakiewka i życie: czyściec
9 7
nie podważając jednak wiary w to, że kończą się one
wejściem do raju.
Czy lichwiarz nie jest „całkiem zły"? Oto, co
odnajdujemy w ostatnim rozdziale Dialogus mi-
raculorum
Cezarego z Heisterbachu (ok. 1220),
gdzie cysters ten umieścił mniej więcej taką samą
liczbę egzemplów prezentujących zmarłych w piekle,
w czyśćcu czy też w raju. W zakątku czyśćca, nagle,
nieoczekiwany, zaskakujący: lichwiarz.
Mnich - Za naszych czasów umarł pewien li
chwiarz z Liège. Biskup usunął go z cmentarza. Żona
udała się do stolicy apostolskiej prosić o pochowanie
męża w poświęconej ziemi. Papież odmówił. Broniła
go: „Panie, mówiono mi, że mężczyzna i kobieta to
jedno, że, według Apostoła, niewierny mąż może zo
stać uratowany przez wierną żonę. To, o czym mój
małżonek zapomniał, chętnie zrobię zamiast niego.
Gotowa jestem dać się zamknąć w pustelni, by od
kupić jego grzechy". Ustępując prośbom kardynałów,
papież zezwolił na powrót zmarłego na cmentarz.
Jego żona wybrała mieszkanie przy grobie, zamknęła
się jako pustelniczka, dzień i noc starała się przebła
gać Boga jałmużną, postami, modlitwami, a także by
czuwaniem uzyskać zbawienie duszy męża. Po sied
miu latach ukazał się jej on, ubrany na czarno i po
dziękował: „Bóg ci to wynagrodził, bowiem dzięki
twym próbom zostałem wydobyty z głębi piekieł,
z najstraszniejszych mąk. Jeśli będziesz mi jeszcze
przez siedem lat udzielać pomocy w ten sposób, zo
stanę całkiem uwolniony". Zrobiła to. Po siedmiu la
tach znów się jej ukazał, tym razem w bieli i bardzo
9 8
Sakiewka i życie: czyściec
szczęśliwy. „Dzięki Bogu i tobie, bowiem zostałem
dziś uwolniony".
Nowicjusz - Jakże mógł powiedzieć dziś „wydo
byty z piekieł", miejsca, gdzie żadne odkupienie nie
jest możliwe?
Mnich - Głębie piekieł oznaczają srogość czyść
ca. Tak jak wtedy, gdy Kościół modli się za zmar
łych mówiąc: „Panie Jezu Chryste, Królu Chwalebny,
uwolnij dusze wszystkich zmarłych wiernych z rąk
piekła i głębi otchłani, itd.", nie robi tego dla po
tępionych, lecz dla tych, których można uratować.
Ręka piekła, głębie otchłani tu oznaczają srogość
czyśćca. Jeśli zaś chodzi o naszego lichwiarza, to nie
mógłby on zostać uwolniony od kary, gdyby nie wy
raził ostatecznego żalu
81
.
Oto lichwiarz, który powrócił na ziemię. Czyściec
dostarcza również tych, co tu wracają. Wychodzą
z niego za zgodą lub na żądanie Boga, który nakazuje
im krótką podróż, aby poświadczyli istnienie czyśćca,
prosili swych bliskich o wsparcie ich uwolnienia su-
fragiami, tak jak to uczynił lichwiarz z Liège. Należy
ich słuchać. Tych, którzy przybywają bez pozwolenia,
należy natomiast przeganiać, choć i ich los może być
pouczającą lekcją. Tak jak los lichwiarza - rycerza
opisanego przez Cezarego z Heisterbachu: „Pewien
rycerz wzbogacony na lichwie umierając pozostawił
swe dziedzictwo synowi. Wrócił pewnej nocy i zastu
kał do bramy. Nadbiegł młody służący i zapytał go,
dlaczego pukał. Ten odpowiedział: «Wpuść mnie, je
stem seniorem tych dóbr», i przedstawił się. Służący,
patrząc przez dziurę w murze, poznał go i odpowie-
Sakiewka i życie: czyściec
9 9
dział: «To pewne, że mój pan nie żyje, nie wpuszczę
was». Zmarły pukał dalej i w końcu rzekł: «Zanies
mojemu synowi ryby, którymi się żywię, wieszam je
na bramie». Rankiem wychodząc znaleźli w koszu
mrowie ropuch i węży. Oto co jada się w piekle, a go
tuje się to w siarczanym ogniu"
82
.
Lichwiarz ma oczywiście sposób, by uniknąć pie
kła, a nawet czyśćca; tym sposobem jest restytucja.
Podkreśla to Stefan z Bourbon: „Lichwiarz, jeśli chce
uniknąć potępienia, musi o d d a ć (słowo jest bar
dzo mocne, evomat, co znaczy - oddaje wymiotując)
poprzez restytucję źle nabyte pieniądze, zaś grzech
musi «oddać» wyznając go na spowiedzi. W prze
ciwnym przypadku zwróci je (wymiotując, evomet, co
tym razem z pewnością trzeba rozumieć dosłownie)
ponosząc karę w piekle"
83
. Restytucja i spowiedź, wy
miar świecki i duchowy. Ale zwrócić trzeba wszystko
i na czas. Nie tylko wielu jest lichwiarzy, którzy się
wahają i są tak oporni, że robi się za późno, lecz
nadto restytucję nie zawsze jest łatwo zrealizować.
Ofiara lichwiarza może nie żyć już, a jej potomkowie
mogą być nie do odnalezienia. Odzyskanie pieniędzy
zarobionych po lichwiarsku może okazać się trudne,
jeśli zostały one wydane lub zainwestowane w zakup,
którego nie da się anulować lub odzyskać. Lichwa
opiera się na czasie. Lichwiarz sprzedał go czy też
ukradł, nie może mu to zostać wybaczone, jeśli nie
dokona zwrotu skradzionej rzeczy. Czy czas można
oddać, cofnąć? Ludziom średniowiecznym, uwikła
nym w świecki wymiar praktyk gospodarczych zwią
zanych z gotówką, cofanie czasu przychodziło jeszcze
trudniej niż przyspieszanie go.
100
Sakiewka i życie: czyściec
Problem komplikował się, zwłaszcza gdy lich
wiarz pozostawiał po sobie wdowę i dzieci. Kwestią
tą poważnie zajmowali się teologowie i kanoniści.
W tym miejscu pojawia się ostatnia i bardzo
ważna postać: kobieta, wkrótce w d o w a po
l i c h w i a r z u .
Tomasz z Chobham mówi o niej tak: „Co można
powiedzieć o żonie lichwiarza, której jedynymi środ
kami do życia są dochody z lichwy. Czy powinna po
rzucić męża z powodu jego niepoprawnego nierządu
duchowego, czy też pozostać z nim i utrzymywać się
z lichwiarskich pieniędzy?"
Istnieją dwie opinie. Jedni powiadają, że po
winna żyć z pracy własnych rąk, jeśli ma jakiś zawód,
albo korzystać z zasobów przyjaciół. Gdy nie ma ani
przyjaciół, ani zawodu, może również opuścić męża,
także z powodu nierządu duchowego czy cielesnego,
oddawanie się takiemu małżonkowi nie jest bowiem
jej powinnością i czyniłoby z niej bałwochwalczynię,
ponieważ chciwość (avaritia) jest służeniem bałwa
nom (Ef 5, 5).
Inni powiadają, że powinny one czynić jak Pan,
kiedy jadł z grzesznikami i złodziejami, którzy da
wali mu jedynie to, co zabrali innym, ale mieniąc się
obrońcą ubogich namawiał przy tym złodziei, aby od
dali, co wzięli, (Łk 19) i tak zjadał ich dobra w sposób
dozwolony. Podobnie żona lichwiarza może przeko
nywać męża, aby zwrócił to, co wziął na lichwę, lub
aby od ubogich brał mniejszy procent (vel minores
usuras accipiat a pauperibus)
i skoro pracuje dla nich
i broni ich sprawy, wolno jej żyć z ich dóbr"
84
.
Sakiewka i życie: czyściec
101
Daje się w tym dostrzec aluzję do tolerancji wo
bec umiarkowanych lichwiarzy, wobec „małej" li
chwy.
Mówi o tym tekst, który odnosi się do dzieci:
„Niech będzie ktoś, kto ma jedynie dochody z lichwy
i kto chciałby wyrazić swój żal. Jeśli zwróci wszystko,
co posiada, jego córki staną się nierządnicami, jego
synowie rozbójnikami, zaś on sam żebrakiem, a jego
żona opuści go. Czyż Kościół nie może poradzić mu
tak, aby nie musiał wszystkiego oddawać? Mówimy,
że byłoby dobrym wyjściem polecić mu, żeby popro
sił tych, którym winien jest restytucję, o zwolnienie
go z niej. Jeśli nie otrzyma tej łaski, sądzimy, że jak
każdy człowiek w skrajnej potrzebie, lichwiarz, by nie
umrzeć, może żyć z cudzego mienia, była o tym już
mowa, pod warunkiem jednak, że będzie miał wolę
restytucji, gdy tylko będzie do niej zdolny; przyparty
taką koniecznością, może zachować tyle ze swych
lichwiarskich pieniędzy, ile musi mieć, żeby wyżyć,
z tym jednak, że winien zadowolić się najskromniej
szą egzystencją i posiadać silny zamiar zwrócenia
wszystkiego, gdy tylko będzie mógł"
85
.
Odnajdujemy tu wartość z a m i a r u i uspra
wiedliwienie k o n i e c z n o ś c i ą .
We wszystkich sprawach, w których idzie gra
o wieczny los lichwiarza, rola jego żony jest ważna.
Powinna ona starać się namówić go do porzucenia
niegodnego zawodu i oddania pieniędzy, które za
wiodą go do piekła. Wiele kobiet tak czyni w egzem-
plach. Żona lichwiarza jest na ogół postacią wzrusza
jącą, godną zaciekawienia, bliską żeńskich bohaterek
Balzaca, które żyją w cieniu swych mężów czy oj
ców, finansowych rekinów, sterroryzowane niekiedy
102
Sakiewka i życie: czyściec
do tego stopnia, że nie ośmielają się do nich mó
wić, a tym bardziej potępić, próbują odkupić modli
twami hańbę męża. Kościół miał zawsze podwójny
wizerunek zamężnej kobiety. Już to ukazywał ją jako
Ewę, która namówiła Adama, aby uległ pokusie, już
to wiązał z nią nadzieje na to, że nawróci swego dia-
bolicznego męża lub zmieni go na lepsze.
Wewnątrz tej tradycji tkwi również pewna zbież
ność ról żony i męża, a także pewne podobieństwo
z wizerunkiem każdego z małżonków, jaki posia
dają i szerzą Kościół i społeczeństwo. Dzięki do
konującej się w tym momencie generalnej zmianie,
obejmującej - jak to wyśmienicie pokazał Georges
Duby - również koncepcję i praktykę małżeństwa,
pomijam tu szczegóły, sytuacja kobiety, jak się zdaje,
poprawiła się. Kościelny model małżeństwa, mono-
gamicznego i nierozwiązalnego, zmienia się, ewo
luuje w stronę instytucji sakramentalnej, jego pod
stawą jest w z a j e m n a zgoda małżonków oraz
współżycie seksualne, kontrakt ten zapewnia kobie
cie lepszy udział i ochronę. Czyż nie jest najlep
szym przykładem „nowej" pary owa żona lichwia
rza z Liège, która dumnie przypomina papieżowi, że
Kościół udzielił jej ślubu, i która cytuje św. Pawła:
„[...] opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się
z żoną swoją i będą dwoje jednym ciałem". W po
wszechnej reformie, w którą Kościół się zaangażo
wał, nie waha się on przed utrzymaniem wszystkiego,
co w starym prawie prowadziło do odpowiedzialności
zbiorowej. Pieniądze zarobione po lichwiarsku przez
męża, w kontekście wspólnotowej ekonomii, dzięki
korzystaniu z nich w domowym, rodzinnym gospo-
Sakiewka i życie: czyściec
103
darstwie, stają się pieniędzmi pary małżeńskiej. Jak
uderzyć w męża nie raniąc przy tym żony?
Exemplum
o lichwiarzu z Dijon udziela odpowie
dzi obrazowej, frapującej, ale mało przydatnej w ży
ciu codziennym. Statua spadając zabija męża, oszczę
dza żonę i w ten sposób zapobiega skonsumowaniu
małżeństwa.
„Serce też
ma swoje łzy"
Podążać będziemy teraz drogą ku zbawieniu za
żoną lichwiarza z Liège i ona jest doskonałym przy
kładem, bowiem zgłosiwszy dumne żądanie małżeń
skie, swym poświęceniem wykupiła męża, w zamian
nie dostając ani podzięki, ani słów otuchy, lecz tylko
wdzięczność małżonka, co na chwilę wrócił, i dość to
porną wizję arytmetyki czyśćcowego systemu. Ciało
zjawy jest barometrem, który bielą i czernią oddaje
upływ czasu spędzonego w czyśćcu. Inne teksty uka
zują na wpół już oczyszczonego z grzechów zmarłego,
który do pasa jest biały, a niżej czarny. Połowa biała,
połowa czarna, oznacza półmetek.
A oto inna, skromniejsza „zacna niewiasta" li
chwiarza: „Słyszałem, jak mówiono o pewnej dobrej
kobiecie, która miała lichwiarza za męża. Prosiła go
wytrwale, by oddał, co zabrał, i by zamiast zostać
diabelskim bogaczem, stał się Chrystusowym bieda
kiem. Nie zgadzał się, lecz niespodziewanie schwy
tany przez swego doczesnego pana nie mógł się ina
czej uwolnić niż płacąc wykup zdobytymi po lichwiar-
108
„Serce też ma swoje łzy"
sku pieniędzmi. Odzyskał wolność, ale żona jego
gorzko płakała. Wyrzucał jej: «No i dobrze! Jestem
biedny, tak jak chciatas». A ona: «Nie płaczę dlatego,
że jesteś biedny, pieniądze, które należało zwrócić,
utraciłeś, ale grzech, który powinien zostać zmazany
przez oddanie ich i skruchę, pozostał»"
86
.
Zdarza się, i to często, że wysiłki żony okazują się
bezskuteczne. Powróćmy do historii chłopa-lichwia-
rza z diecezji utrechckiej. Gdy Godescaic wszedł do
pobliskiego młyna, znalazł w nim diabła, który za
brał go ze sobą, by pokazać mu krzesło, które dla
niego zarezerwowano w piekle, mimo to lichwiarz
nie okazał żalu. Oto szczegółowy opis tego, co wyda
rzyło się po powrocie z podróży do piekła: „Ksiądz
wezwany na prośbę żony, by pocieszyć wystraszo
nego, podnieść na duchu zdesperowanego i pouczyć
w sprawach zbawienia, wezwał go do żalu za grze
chy i szczerej spowiedzi zapewniając, że nikt nie po
winien wątpić w miłosierdzie Boga"
87
. Wtedy to li
chwiarz, pewny swego potępienia, odmawia żalu za
grzechy, konfesji i ostatniego namaszczenia i zostaje
pogrzebany w piekle. Jego żona nie poddała się:
„Ksiądz odmówił kościelnego pochówku, ale żona go
przekupiła i spowodowała, że został pogrzebany na
cmentarzu. Z tej to przyczyny ów ksiądz został na
stępnie potępiony przez synod w Utrechcie"
88
.
By nie popaść w przesadę w chwaleniu wdów po
lichwiarzach, powiedzmy, że miewali oni także „złe"
żony. Jakub z Vitry opowiada historię pewnego ryce
rza ogołoconego przez lichwiarza; rycerz ów spowo
dował jego uwięzienie i następnie ożenił się z wdową,
dzięki czemu mógł radować się wszystkimi jego bo
gactwami.
„Serce też ma swoje łzy"
109
Stefan z Bourbon wspomina zachowanie żony li
chwiarza z Besançon: „W ostatnim momencie nie
chciał on ani zrobić testamentowego zapisu, ani dać
jałmużny, lecz wszystkie swe dobra zapisał żonie. Ta,
gdy tylko umarł, powiadomiwszy jednego z jego wro
gów poślubiła go. Pewna uczciwa kobieta robiła jej
wyrzuty zwracając uwagę, że jej mąż, jeszcze ciepły,
leży w grobie. Żona odpowiedziała: «Jesli ciepły jest,
to podmuchaj na niego». To była cała jałmużna, jaką
dała za jego duszę"
89
.
Tradycyjny system odkupienia grzechów, jaki
miał lichwiarz do swej dyspozycji za życia i jesz
cze w chwili śmierci, tworzyły: spowiedź, skrucha
i zadośćuczynienie (pokuta). W jego przypadku po
kutą była restytucja. Umacniająca się w XII i XIII
wieku koncepcja grzechu i penitencji w coraz więk
szym stopniu uprzywilejowywała s k r u c h ę . Po
pędzany przez śmierć, pozbawiony przez diabła moż
liwości mówienia, a więc spowiedzi, nie mając dość
czasu na restytucję, lichwiarz mógł jednak uratować
się dzięki szczeremu żalowi. Przekonanie co do jego
skruchy nie było niezbędne. Bóg znał prawdę i nie
kiedy powiadamiał o tym wysyłając znak na ziemię.
Skoro skrucha bez pokuty prowadzi do czyśćca, który
był wszakże ciężkim doświadczeniem, dlaczego nie
udzielić lichwiarzowi kredytu zaufania i nie uwierzyć
w jego żal?
Oto lichwiarz z Liège. Nie wyspowiadał się i nie
dokonał restytucji. Jego żona zapłaciła sama nie jego
pieniędzmi, wyjąwszy to, co dała jako jałmużnę. Wy
raził więc zapewne, jak konkluduje exemplum Ceza
rego z Heisterbachu, „ostateczną skruchę".
110
„Serce też ma swoje łzy"
Starania o skruchę lichwiarza mogły zakończyć
się fiaskiem. Oto historia niepowodzenia św. Do
minika i oszustwa lichwiarza, który fałszywie żało
wał za grzechy: „Czytałem, mówi Stefan z Bourbon,
w książce pewnego starego brata, że św. Dominik,
na prośbę pewnych osób, złożył w Lombardii wi
zytę jednemu z prawników, wielkiemu adwokatowi
i lichwiarzowi, który był bardzo chory. W obecno
ści księdza nakazał mu, by zwrócił, co po lichwiar-
sku zabrał. Ten jednak odmówił, powiadając, że nie
chce synów i córek pozostawić w biedzie. Tak więc
św. Dominik wycofał się wraz z innymi i ciałem Chry
stusa. Wzburzeni przyjaciele [lichwiarza] tak usilnie
go prosili, że obiecał [wyrazić żal] i wyspowiadać się,
aby nie odmówiono mu chrześcijańskiego pogrzebu.
Obiecał, wiedząc, że ich oszukuje. Gdy odeszli, po
tym jak przyjął komunię, począł krzyczeć, że jest cały
w ogniu i że w ustach ma piekło. «Catkiem się paie»
i podnosząc rękę, «oto cała pali się tak, jak i inne
czlonki». I tak umarł i spalił się"
90
.
A oto odwrotna sytuacja; dzięki zdolnemu spo
wiednikowi lichwiarz i morderca wyrażają skru
chę i odbywają pokutę. „Pewien ksiądz z kościoła
Św. Marcina w Kolonii, w czasie wielkiego postu, gdy
spowiadał staruszkę, ujrzał na przeciw dwóch swych
parafian, jak gawędzili przed oknem. Jeden był li
chwiarzem, a drugi mordercą. Staruszka odeszła i li
chwiarz właśnie zaczął się spowiadać.
Ksiądz mówi do niego: «Przyjacielu, ty i ja oszka-
pimy dziś diabła. Musisz tylko ustami wyznać twe
grzechy, wyzbyć się chęci grzeszenia, przyjąć mą
radę, a ja obiecam ci życie wieczne. Złagodzę twą
pokutę, tak by nie była dla ciebie zbyt ciężka». Znał
Serce też ma swoje łzy"
111
dobrze jego słabość. Ow odpowiedział: «Jesli to, co
powiedziałeś, jest prawdą, z chęcią skorzystam z two
jej rady». I obiecał mu. Wyspowiadał się, odrzucił li
chwę, przyjął pokutę i rzekł do swego towarzysza -
mordercy: «Doprawdy bardzo miłego mamy księdza,
pobożnością swych słów skłonił mnie do pokuty».
Popchnięty współzawodnictwem, ten drugi [tj. mor
derca] poszedł do spowiedzi i czując w sobie te same
oznaki pobożności, otrzymał pokutę i dopełnił jej"
9 1
.
Ten ckliwy zamysł wyraża chęć uratowania li
chwiarza za cenę pewnej pobłażliwości.
Cezary z Heisterbachu zauważa jednak także, że
lichwiarza ciężko jest uratować i że wartość skruchy
bez dopełnienia restytucji jest wątpliwa. „Lichwiarza
bardzo trudno jest sprowadzić na dobrą drogę, bo
wiem Bóg nie wymazuje zbrodni, jeśli przedmiot kra
dzieży nie zostanie zwrócony. Nierządnik, cudzołoż
nik, zabójca, krzywoprzysięzca, bluźnierca, gdy żałują
za grzechy, zyskują pobłażliwość Boga. Ale lichwiarz,
nawet jeśli wyrazi skruchę, jak długo zatrzymuje swój
lichwiarski dobytek, podczas gdy mógłby go zwrócić,
nie uzyskuje pobłażliwości Boga"
92
.
Żałując wątpliwie, umierający lub dopiero co
zmarły lichwiarz staje się niekiedy przedmiotem za
żartej walki między diabłami i aniołami. Pewien
stary mnich benedyktyński, narodowości saksońskiej,
opowiedział Cezaremu z Heisterbachu historię bar
dzo bogatego lichwiarza, który dzierżył w zastawie
skarbce licznych kościołów. Powaliła go śmiertelna
choroba. Wezwał do siebie swego krewniaka, bene
dyktyńskiego opata, i powiedział mu, że nie może
uporządkować swych spraw i oddać tego, co wziął na
lichwę. I jeśli on [to jest opat] rozliczy jego duszę
112
„Serce też ma swoje by"
przed Bogiem i udzieli mu rozgrzeszenia, to odda
mu wszystek majątek, ruchomości i nieruchomości,
tak że będzie mógł nimi rozporządzać wedle woli.
Opat zobaczył, że człek naprawdę żałuje i że jego
skrucha jest prawdziwa. Poszedł poradzić się biskupa,
ten opowiedział się za tym, by odpowiedzieć za jego
[to jest lichwiarza] duszę przed Bogiem, wziąć ma
jątek, pod tym jednak warunkiem, że zwróci jego
skarb kościołowi katedralnemu. Opat powrócił do
umierającego i zdał mu sprawę. Chory rzekł: „Za
przęgaj wóz, bierz wszystko, co posiadam, a na ko
niec mnie samego". Były tam dwa kufry złota i sre
bra, niezliczone ilości złotniczych wyrobów, książki
i ozdoby wzięte pod zastaw, dużo zboża, wina, po
ścieli, ogromne stada. Gdy wszystko zostało wywie
zione, opat wsadził chorego do swego rodzaju lek
tyki i pospieszył do klasztoru. Ale ledwo przekroczyli
bramę klasztoru, chory wyzionął ducha. Opat, który
nie zapomniał o swej obietnicy, oddał tyle, ile mógł,
z po lichwiarsku nabytych rzeczy, dał wielką jałmużnę
za duszę [zmarłego], a resztę dóbr przekazał na uży
tek mnichów. Ciało zostało umieszczone w kaplicy
i otoczyły je chóry śpiewaków. Tej samej nocy bracia,
gdy śpiewali ujrzeli cztery czarne duchy, które zajęły
miejsce po lewej stronie trumny. Na ten widok wszy
scy mnisi, poza jednym, starszym od nich, przerażeni
uciekli. Nagle przybyły cztery anioły i zajęły miej
sce na prawo od trumny na przeciw demonów. Te
ostatnie zaintonowały psalm Dawidowy 35, w którym
Bóg obiecuje karać wszelką niesprawiedliwość, i rze
kły: „Jeśli Bóg jest sprawiedliwy, a jego słowa praw
dziwe, ten człowiek należy do nas, bo winny jest temu
wszystkiemu". Święte anioły odpowiedziały: „Skoro
„Serce też ma swoje by
113
przywołujecie poemat Dawidowy, idźcie w tym da
lej, do końca. Milczycie, więc my będziemy konty
nuować". I zaśpiewały wiersz psalmisty, który tym
razem mówił o niezgłębionej sprawiedliwości Boga,
o miłosierdziu i obietnicy: «Synowie ludzcy przycho
dzą do Ciebie, chronią się w cieniu Twoich skrzydet».
Skoro Bóg jest sprawiedliwy, a Pismo prawdziwe, to
ten syn człowieczy należy do nas, syci się «thiszczem
Twojego domu», który spijał łzy żalu [...]". W oczach
zmieszanych i milczących demonów anioły porwały
do nieba duszę skruszonego lichwiarza, przywołując
słowa Jezusa: „Radość powstaje u aniołów Bożych
z jednego grzesznika, który się nawraca"
93
. (Łk 15,
10)
Ta historia, opisana przez Cezarego z Heisterba
chu w rozdziale dotyczącym skruchy, pokazuje nam
moc skruchy, która przepycha do raju, nawet z po
minięciem czyśćca lichwiarza, który in extremis za
czął żałować za grzech, i którego pokuty dopełnił po
prawdzie opat oddawszy okruchy lichwiarskiej for
tuny (tytułem godnego procentu?) klasztorowi.
Na pytanie nowicjusza: „Co dało mu większą ko
rzyść, jałmużna czy skrucha?" Cezary odpowiedział:
„Gdyby nie było żalu, jałmużna byłaby słabą po
mocą".
Oto trzynastowieczny lichwiarz w zaświatach
czyśćca, wciągnięty w ów marsz chrześcijańskiej po
bożności w stronę życia wewnętrznego. Zbawienie li
chwiarza warte jest zachodu, by go uratować, z czyść
cem czy bez trzeba zaufać Bogu, który, nawet gdy
braknie spowiedzi i restytucji, będzie wiedział czy żal
był prawdziwy.
114
„Serce też ma swoje łzy"
Ale skrucha to nie parę słów na krawędzi ust.
Jeśli lichwiarz ma serce, powinno ono przemówić.
Na naiwne, lecz będące na czasie pytanie nowi
cjusza, czy człowiek pozbawiony oczu, taki, który nie
może płakać, potrafi żałować za grzechy, Cezary od
powiada: „Skrucha nie tkwi we łzach, ale w odru
chu serca, którego znakiem są łzy płynące z oczu,
ale serce ma także łzy". I dodaje: „Każdy człowiek,
sprawiedliwy czy też grzeszny, jeśli umarł nawet z nie
wielkim żalem (in contritione etiam minima), ujrzy
Boga"
94
.
Ileż uwagi poświęca się lichwiarzowi!
Jakub z Vitry kończy swe długie kazanie o li
chwiarzach hymnem ku czci skruszonego lichwiarza.
„Od kiedy zwrócił się w stronę Boga, «jego imię jest
czcigodne przed Nim», ten, którego wcześniej nazy
wano lichwiarzem, teraz zwie się usprawiedliwionym
przez Boga penitentem, ten, którego wcześniej nazy
wano okrutnikiem, będzie zwany miłosiernym, ten,
którego nazywano lisem i małpą, będzie zwany ja
gnięciem i gołębicą, ten, którego nazywano sługą dia
bła, będzie zwany sługą Naszego Pana Jezusa Chry
stusa, który żyje"
95
.
Czyściec jest z pewnością porozumiewawczym
mrugnięciem chrystianizmu w stronę trzynastowiecz
nego lichwiarza, tylko on mu zapewnia raj bez kary.
Jak powiada Cezary z Heisterbachu - nie w związku
z lichwiarzem lecz à propos pewnej grzeszniczki,
młodej mniszki, którą bez wątpienia czekało pie
kło, bowiem sypiała z mnichem i Bóg spowodował,
że umarła w połogu wraz z owocem swego grzechu
- czyściec jest n a d z i e j ą
96
. Nadzieja, wkrótce
„Serce też ma swoje łzy"
115
niemal pewność, jaką daje się gotowemu do osta
tecznej skruchy lichwiarzowi, to znaczy zostać urato
wanym, móc zachować sakiewkę tu, na ziemi, i życie
wieczne na tamtym świecie. Z lichwą lichwiarz wiąże
nadzieje na pomyślność materialną, finansową: „Jeśli
ktoś, odnotowuje dla przykładu Tomasz z Chobham,
pożycza komuś na procent, jest zrozumiałe, że może
mieć nadzieję (sperare) na zwrot pożyczki z procen
tem..." Lichwiarz przedkłada nadzieję doczesną nad
nadzieję wieczną. Ale pragnienie czyśćca prowadzi
do pragnienia raju. Po dłuższym lub krótszym po
bycie w czyśćcu idzie się n i e u c h r o n n i e do
raju. Bogactwo i raj: podwójna nadzieja.
Jedna jaskółka nie czyni wiosny. Jeden lichwiarz
w raju nie czyni kapitalizmu. System gospodarczy zo
staje zastąpiony innym dopiero po pokonaniu najróż
niejszych przeszkód piętrzących się na długiej dro
dze. Historia to ludzie. Inicjatorami kapitalizmu są
lichwiarze, owi kupcy przyszłości, handlarze czasem,
który w XV wieku Leon Baptysta Alberti nazwie pie
niądzem. Ludzie ci są chrześcijanami. Na progu ka
pitalizmu zatrzymują ich nie ziemskie konsekwencje
potępienia lichwy przez Kościół, lecz strach, przeraź
liwy strach przed piekłem. W społeczeństwie, w któ
rym każda świadomość ma charakter religijny, prze
szkody są najpierw - czy ostatecznie - natury religij
nej. Nadzieja na uniknięcie piekła dzięki czyśćcowi
pozwoliła lichwiarzowi pchnąć gospodarkę i społe
czeństwo XIII wieku w stronę kapitalizmu.
116
„Serce też ma swoje by"
Post Scriptum
Esej ten był już napisany, kiedy przec2ytałem pe
wien wzbogacający go tekst zamieszczony w doskona
łym artykule Elisabeth A. R. Brown, Royal Salvation
and Needs of States in Late Capetian France
opu
blikowanym w Order and Innovation in the Middle
Ages. Essays in Honor of Joseph R. Strayer,
wyd. W. C.
Jordan, B. McNab, T. F. Ruiz, Princeton University
Press, 1976, nr 14, s. 542-543: „W pewnym quodli-
bet
(ćwiczenie uniwersyteckie) napisanym w końcu
XIII wieku, Renier de Clairmarais rozważa kwestię,
w której chodzi o to, by dowiedzieć się czy jeśli eg
zekutorzy testamentu opóźniają rozdanie dóbr po
zostawionych przez testatora, to z tego powodu po
zostanie on dłużej w czyśćcu. Jeżeli dobra te prze
znaczył on na restytucję, opóźnienie nie wpłynie na
czas pobytu w czyśćcu, o ile wykonawcy ostatniej woli
nie zostali specjalnie wybrani spośród ludzi nieod
powiedzialnych, ale jeśli testator uczynił z majątku
swego jałmużnę z myślą o uzyskaniu odpuszczenia
grzechów, to data jego wyjścia z czyśćca opóźni się,
choć jego męka nie wzrośnie..." Oto lichwiarz prze
bywający w czyśćcu trafił do uniwersyteckiego pro
gramu...
ANEKS
1. - Dante, Boska Komedia Piekło, Pieśń XVII
2. - Ezra Pound, Pieśń XLV
3. - Ezra Pound, Addendum do Pieśni C
Aneks
119
La divina commedia
Inferno
Cosi ancor su per la strema testa
di quel settimo cerchio tutto solo
andai, dove sedea la gente mesta.
Per li occhi fora scoppiava lor duolo;
di qua, di là soccorrien con le mani
quando a' vapori, e quando al caldo suolo:
non altrimenti fan di state i cani
or col ceffo, or col piè, quando son morsi
o da pulci o da mosche o da tafani.
Poi che nel visco a certi li occhi porsi,
ne' quali il doloroso foco casca,
non ne conobbi alcun; ma io m'accorsi
che dal collo a ciascun pendea una tasca
ch'avea certo colore e certo segno,
e quindi par che 'l loro occhio si pasca.
Ε com' io riguardando tra lor vegno,
in una borsa gialla vidi azzurro
che d' un leone avea faccia e contegno.
Poi, procedendo di mio sguardo U curro,
vidine un'altra come sangue rossa,
mostrando un'oca bianca più che burro.
E un che d' una scrofa azzurra e grossa
segnato avea lo suo sacchetto bianco,
mi disse: «Che fai tu in questa fossa?
Or te ne va; e perche se' vivo anco,
sappi che 'l mio vicin Vitatiano
sederà qui dal mio sinistro fianco.
120
Aneks
Con questi florentin son padovano:
spesse fiate m'intronan li orecchi
gridando: Vegna il cavalier sovrano,
che recherà la tasca coi tre becchi!»
Qui distorse la bocca e di fuor trasse
la lingua corne bue che 'l naso lecchi.
E io, temendo no 'l più star crucciasse
lui che di poco star m'avea 'mmonito,
torna' mi in dietro dall'anime lasse.
Aneks
121
Boska Komedia
Piekło
Za czym sam jeden, by się nowej karze
Przyjrzeć, po rąbku siódmego koliska
Szedłem, gdzie owi siedzieli nędzarze.
Męczarnia łzami spod powiek im tryska,
Spojrzę, a każdy to rękoma strząsa
Żar, to się broni ogniom legowiska.
Podobnie latem pies gniewny się dąsa,
Paszczęką kłapie albo łapą bije,
Gdy go pchła lub bąk, lub też mucha kąsa.
Po twarzach, które deszcz płomienny myje,
Wzrok toczę; wszystkie obce się wydały;
Lecz wszyscy mieli ustrojone szyje
W jakoweś mieszki czy też futerały,
Kreślone w barwy i tarcze herbowe,
W które się duchy pilnie wpatrywały.
Jednego widzę znamię lazurowe
W żółtej woreczka tarczy malowane,
Mające niby lwią postać i głowę.
Znów potoczywszy okiem w krąg, przystanę
Na mieszku znacznym krwawymi kolory:
W herbie gęś bielą prześcigła śmietanę.
A wtem duch, co miał błękitnej maciory
Znamię kreślone na woreczku białym,
Rzekł do mnie: „Po coś wszedł do strasznej nory?
Idź stąd, a skoro żywym wrócisz ciałem,
Wiedz: dla sąsiada mego, Witaliana,
TU z lewej strony miejsce zachowałem.
122
Aneks
Padewczyk jestem sam, lecz mi przydana
Ta czerń florencka; głuchnę od jej krzyku;
„Czekamy - wrzeszczą - na wielkiego pana,
Który trzy dzioby ma w herbowym szyku..."
Skrzywił się, język wyciągnął plugawie,
Podobien nozdrza liżącemu byku.
Ja zaś zalękły, że nad nimi bawię
Dłużej, niż Mistrza mego brzmiała rada,
Wracam, a biedne duchy tam zostawię.
Aneks
123
Pieśń XLV
Gdzie lichwa, nie ma nikt domu z kamienia słusznego,
Każdy blok cięty gładko, stawiony ściśle,
aby zamysł równał się marzeniu -
gdzie lichwa.
nie ma nikt raju al tresco na ścianie kościelnej,
harpes et luthes.
ani miejsca zwiastowania Pannie,
aureoli lśniącej od snycerzeń -
gdzie lichwa.
żaden Gonzaga nie opatrzy dzieci i nałożnic.
żaden obraz nie powstanie, by trwał - i z nim ludzie.
ale po to, by go sprzedać i to rychło -
gdzie lichwa, grzech przeciw naturze,
chleb twój wyjmują zawsze ze szmat spleśniałych,
chleb twój suchy jak papier,
bez śladu górskiej pszenicy, mąki wybornej -
gdzie lichwa, linia grubieje,
gdzie lichwa, brak ścisłych rozróżnień
i nikt nie najdzie dla siebie miejsca na swój dom.
Kamieniarzom odbiera się kamień,
tkaczom ich krosna.
Gdzie lichwa
nie dowiozą wełny na targ.
owce nie dadzą pożytków, gdzie lichwa.
Lichwa - to pomór, lichwa
stępia igłę w ręce dziewczyny,
sprytowi prządki kładzie kres. Piętro Lombardo
nie stał się przez lichwę, Duccio nie urósł przez lichwę
ani Pier delia Francesca; Zuan Bellin nie przez lichwę
i nie przez nią powstała Calunnia.
Nie stał się Angelico przez lichwę; nie urósł Ambrogio Prédis
Ani kościół żaden z ciętego głazu, z napisem: Adamo me fecit.
Nie przez lichwę Św. Trofim.
Nie przez nią Święty Hilary -
Lichwa rdzą kryje dłuto,
Kryje rdzą rzemiosło i mistrza,
124
Aneks
Wżera się w nić w tkackim warsztacie,
Nikt się więcej nie uczy kanwy zlotem przetykać;
Turkus dostaje wrzodów od lichwy, nie wyszywa się cramoisi,
Szmaragd nie trafia do Memlinga -
Lichwa morduje dziecko w łonie,
Kładzie kres młodzieńczym zalotom,
Wniosła paraliż do łoża, zalega
Między panną młodą i mężem.
Contra naturam
Sprowadzili kurwy do Eleusis.
Trupy się sadza do bankietu
na żądanie lichwiarzy.
Uwaga: Lichwa - cena nałożona na siłę nabywczą bez względu
na produkcję, a często nawet bez oglądania się na moż
liwości produkcyjne. (Stąd upadek banku Medyceuszy).
125
Addendum do Pieśni C
Wszelkie Zło - Lichwa, neschek
wąż
który bezcześci, neschek, o znanym imieniu
bez rasy i na zgubę rasy
który bezcześci
Τόχος hic mali medium est
Oto
rdzeń zła, piekło bez przerwy na oddech,
Rak na rzeczy wszelakiej, Fafnir, robak,
Syfilis Państwa i królestw,
Naciek na dobru wspólnoty,
Szankier, niszczyciel wszystkiego.
Ciemność, co bezcześci,
Zło bliźniak zawiści,
Wąż siedmiogłowy, Hydra, co wnika w głąb rzeczy,
Wchodzi do wnętrza świątyń, bezcześci Święty Gaj Pafos,
neschek, zło pełzające,
kał, niszczyciel wszystkiego,
Który zatruwa źródło,
wszystkie źródła zatruwa, neschek,
Wąż, zło wbrew bujności natury,
Wbrew pięknu
Το χαλόι/
formosus nec est nec decens
Tysiące giną w jego splotach,
węgorze w koszu rybaka
ΧατρηΙ Ω Διώνη, ΧατρηΙ
Światło przeczyste, ciebie prosimy
Krysztale, ciebie prosimy.
Podziękowanie
Dziękuję Jacquesowi Berlioz za zwrócenie mi
uwagi na te wspaniałe i rzucające światło na zjawisko
średniowiecznej lichwy poematy.
Koncepcjom ekonomicznym Ezry Pounda po
święcił swe znakomite studium Jean-Michel Rabaté:
Language, Sexuality and Ideology in Ezra Pound's
Cantos,
MacMillan, Bassingtoke and London 1986,
Chap. S. „Pounwdwise: Towards a General Critique
of Economy", s. 183-241.
Dziękuję J. M. Rabaté za to, że umożliwił mi
poznanie tej pracy, zanim dotarła ona do Francji.
Bibliografia
A - Teksty
a) Akta soborów:
C. L E O N A R D I wyd. Conciliorum oecwnenicorum Décréta,
Bologna- Vien 1962.
H. WOLTER H. HOLSTEIN, Histoire des Conciles oecumé-
niques: t. VI: R. FOREVILLE, Latran, I, II, III et Latran
IV, Paris 1965; t. VII: G. D U M E I G E , Lyon I et Lyon II,
Paris 1966; t. VIII; J. LECLERC, Vienne Paris 1964.
b) Ordonanse królewskie (Francja):
Ordonnances des Roys de France, T. I. wyd. E. de Laurière,
Paris 1723.
c)
Podręczniki dla spowiedników:
Thomas of CHOBHAM, Summa confessorum, wyd. F. Broom-
field, Louvain 1968.
Raymond de PEŃAFORT, O.P., Summa de poenitentia, lib. II,
tit. VII, wyd. Avignon 1715, s. 325-348.
Jean de FRIBOURG, O. P., Summa confessorum, lib. II, tit.
VII, wyd. Jean Petit, koniec XV wieku, fol. 84-91.
ASTESANUS, O. F. M., Summa, lib. III, tit. XI.
130
Bibliografia
d) Traktaty teologiczne:
G. L E F È V R E wyd. Le traité „De usura" de Robert de Courçon
w: „Travaux et mémoires de l'université de Lille", t. X, nr
30, 1902.
Guillaume d'AUXERRE, Summa in Wlibros sententiarum, Hb.
III, tit. X X V I .
O
św. Tomaszu i lichwie: J. VAN ROEY, De justo auctario ex
contractu crediti, Louvain 1903, s. 154-175.
Gilles de LESSINES, De usuris, wydany jako opus LXXIII
rzymskiej edycji Dzieł Tomasza z Akwinu.
e) Dante:
Boska Komedia, pieśń XVII, wersy 43-78 (korzystałem z wy
dania Libraires associés, Paris 1965, z tłumaczeniem L.
Espinasse-Mongenet). Polski przekład: E. Porębowicz,
Warszawa 1956.
A. PÉZARD, Dante sous la pluie de feu, Paris 1950.
f) Exempla:
Jakub z Vitry, CRANE wyd. The „Exempla " or Illustrative Stones
from the „sermones vulgares" of Jacques de Vitry, London
1890, reprint 1967 i exempla wypisane z rękopisów przez
Marie-Claire Gasnault, której dziękuję.
Cezary z Heisterbachu: Caesarii Heisterbacensis [...] Dialogus
miraculorum, wyd. J. STRANGE, Köln, Bonn, Bruxelles
1851, 2 vol.
Stefan z Bourbon: A. LECOY DE LA MARCHE, Anecdo
tes historiques, légendes et apologues tirés du recueil inédit
d'Etienne de Bourbon, dominicain du XHIe siècle, Paris 1877
i exempla wypisane przez Jacques Berlioza, któremu
dzię
kuję.
La „ Tabula exemplorum secundum ordinem Alphabeti", recueil
à'exempla compilé en France à la fin du XIII siècle, wyd.
J. Th. WELTER, Paris-Toulouse 1926.
Cl. B R E M O N D , J. Le G O F F , J. Cl. SCHMITT, U,ßxemplum"
(Typologie des Sources du Moyen Age occidental, fasc.
40), Tournhout 1982.
Bibliografia
131
J. Cl. SCHMITT, Prêcher d'exemples, Récit, de prédicateurs du
Moyen Age (présanté par), Paris, Stock 1985.
Β - Opracowania
dotyczące lichwy i lichwiarza
J. W. BALDWIN, The Medieval Theories of the Just Price. Ro
manists, Canonists and Theologians in the Xllth and Xlllth
centuries. «Transactions of the American Philosophical So
ciety", N. S., vol. 49, Philadelphia 1959.
O. CAPITANI, Il De peccato usure di Remigio de'Girolami w:
Per la storia della cultura in Italia nel Ducento e primo Tre
cento. Omaggio a Dante nel VII Centenario nella Nuscita,
Spoleto 1965 (nr specjalny „Studi Medievali", ser. 3, a. VI,
fasc. II, 1965), s. 537-662.
O. CAPITANI, wyd. L'Etica economica médiévale, Bologna
1974.
R. H. HELMHOLZ, Usury and the Medieval English Church
Courts, w: „Speculum", vol. 61, nr 2, kwiecień 1986, s.
364-380.
J. IBANÊS, La Doctrine de l'Église et les réalités économiques
au XIHe siècle: l'intérêt, les prix et la monnaie, Paris 1967.
J. KIRSCHNER, Κ. LO PRETE, Peter John Olivi's Treatises
on contracts of Sale, Usury and Restitution: Minorite Eco
nomics of Minor Works? w „Quaderni fiorentini", 13, 1984,
s. 233-286.
G. LE BRAS,
Artykuł „Usure", w: Dictionnaire de Théologie
catholique, XV, 1950, col. 2336-2372.
J. LE GOFF, Marchands et banquiers du Moyen Age, Paris 1956,
wyd. 6 1980.
J. LE GOFF, The Usurer and Purgatory, w: „The Dawn Modern
Banking", Center for Medieval and Renaissance Studies,
University of California, Los Angeles 1979, s. 25-52.
J. LE GOFF, Usure et à peu près, w: Mélanges offerts à Georges
Guilbaud, (w druku).
G. LUZZATO, Tasso d'intéressé e usura a Venezia nei secoli
X1II-XW w: Miscellanea in onore di Roberto Cessi, Roma
1958, I, s. 191-202.
T. P. Me LAUGHLIN, The Teaching of the Canonists on Usury
(XII, XII and XIV c.) w: „Medieval Studies", I, 1939, s.
82-107 i 2, 1940, s. 1-22.
132
Bibliografia
G. N A H O N , Le crédit et les Juifs dans la France du XIII
e
siècle,
w: „Annales E. S. C " , 1969, s. 1121-1148.
B. N. NELSON, The Idea of Usury: From Tribal Brotherhood to
Universal Otherhood, Princeton 1949, wyd. 2 Chicago 1969.
B. N. NELSON, The Usurer and the Merchant Price: Italian Busi-
nessmen and the Ecclesiastical Law of Restitution 1100-1500,
w: „Journal of Economic History", Supplement 7 (1947),
s. 104-122.
J. T. N O O N A N , The Scholastic Analysis of Usury, Cambridge
Mass. 1957.
R. de ROOVER, La Pensée économique des scolastiques, do-
ctrines et méthodes, Paris-Montréal 1971.
G. SALVIOLI, La dottrina dell' usura secondo i canonisti e i
civilisti italiani dei secoli XII e XIV, w: „Studi Fadda", 3,
1906, s. 259-278.
A. SAPORI, L'intéresse del danaro a Firenze nel Trecento, w:
„Archivio Storica Italiano", 1928, s. 161-186.
A. SAPORI, L'usura nel Ducento a Pistoia, w: Studi medievali,
II, 1929, ss. 208-216.
G. SCHILPEROORT, Le Commerçant dans la littérature
française du Moyen Age, 1933.
B. SCHNAPPER, La répression de l'usure et l'évolution
économique, w: „Tijdschrift voor Rechtsgeschiedenis", 37,
1969, s. 53-57.
C - Opracowania pomocne w zrozumieniu lichwy i lichwiarza
w
średniowieczu
Ph. ARIÈS, Richesse et pauvreté devant la mort, w: Études sur
l'histoire de la pauvreté (Moyen Age-XVI
6
), wyd. M. Mollat,
2 vol., Paris 1974, t. II, s. 519-533.
J. W. BALDWIN, Masters, Princes and Merchants: The Social
Views of Peter the Chanter and His Circle, 2 vol., Princeton
1970.
Ν. BERIOU, Autour de Latran TV (1215): la naissance de la
confession modem et sa diffussion, w: Group de la Bussiére,
Pratiques de la confession, wyd. Cerf. Paris 1983, s. 73-93.
M. D. C H E N U , L'Eveil de la conscience dans la civilisation
médiévale, Montréal-Paris 1969.
Bibliografia
133
J. GILCHRIST, The Church and Economic Activity in the Mid
dle Ages, New York 1969.
J. LE GOFF, Les Intellectuels au Moyen Age, Paris 1957, 1985;
tłum. pol. - Inteligencja w wiekach średnich, tłum. E. Bą-
kowska, Warszawa 1966.
J. LE GOFF, Métiers licites et métiers illicites dans l'Occident
médiéval, w: „Annales de l'École des Hautes l'Études de
Gand", V, 41-57, przedruk w: Pour un autre Moyen Age,
Paris 1977, s. 91-107.
J. LE GOFF, Métier et profession d'après les manuels de con-
fesseurs du Moyen Age, w: Miscellanea Mediaevalia . Vol.
III, Beitrage zum Berufsbewustsein des mittelalterlichen Men-
schen, Berlin 1964, s. 44-60. Przedruk w: Pour un autre
Moyen Age, op. cit., s. 162-180.
J. LE GOFF, La Naissance du Purgatoire, Paris 1981.
L. K. LITTLE, Pride goes before Avance: Social Change and
the Vices in Latin Christendons, w: „American Historical
Review", L X X V I , 1971.
L. K. LITTLE, Religious Poverty and the Profit Economy in Me-
dieval Europe, London 1978.
R. S. LOPEZ, La Revolution commerciale dans l'Europe
médiévale,
przekł. franc, Paris 1974.
A. MURRAY, Reason and Society in the Middle Ages, Oxford
1978.
J. W. PARKES, The Jew in the Medieval Community: a Study of
his Political and Economic Situation, London 1938.
H. PIRENNE, Histoire économique et sociale du Moyen Age,
Paris 1969.
K. POLANYI, C. ARENSBERG, Trade and Market in the
Early Empires, Glencoe 1957, przekł. franc, Les Systèmes
économique dans l'histoire et dans la théorie,
wstęp - M. Go-
delier, Paris 1975.
R. de ROOVER, Business, Banking and Economie Thought in
Late Medieval and Modem Europe: Selected Studies, wyd.
J. Kirchner, Chicago 1974.
J. TRACTENBERG, The Devil and the Jews: The Medieval Con
ception of the Jew and its relations to Modern Antisemitism,
New Haven 1943.
Przypisy
1
Tak go ukazuje w swych goliardycznych poematach Gautier
de Châtillon w końcu XII wieku.
2
Tak mówi się o Chrystusie w królewskiej liturgii i na złotych
ecus bitych przez Ludwika Świętego.
3
Kazanie Ad status nr 58, 17.
4
Ezra Pound, Addendum do Pieśni C, tłum. Andrzej Sosnkow-
ski, zob. Aneks.
5
Thomas de Chobham, Summa confessorum, kwestia XI, rozdz.
I, wyd. F. Broomfield, Louvain 1968, s. 504.
6
Κ. Polanyi, C. Arensberg, Trade and Market in the Early Em
pires,
przekł. franc: Les Systèmes économiques dans l'histoire
et dans le théorie, Paris 1975, s. 100-101.
7
tamże, s. 237.
8
G. Le Bras, artykuł - Usure, w: Dictionnaire de Théologie
catholique,
XV, 1950, col. 2356.
9
G. Lefévre wyd., Le Traité De usura de Robert de Courçon,
w: «Travaux et mémoires del'université de Lille", t. X, nr 30,
1902, s. 35.
10
Guillaume d'Auxerre, Summa in W libros sententiarum, lib.
III, t. XXVI.
11
Przede wszystkim w Summie teologicznej: 11° II
a e
, q. 78.
136
Przypisy
1 2
Breviarium, w: ps LIV, Patrologia latina, t. X V I , vol. 982.
1 3
Commentaire sur Ezechiel, 6, Patrologia latina, t. XXV,
vol. 117.
1 4
Dekret Gracjana, C. 14, q. 3, c. 4.
1 5
Thomas de Chobham, op. cit., s. 504.
1 6
Guillaume d'Auxerre, op. cit., lib. III, tit X X V I .
1 7
Thomas de Chobham, op. cit., s. 504.
1 8
A. Lecoy de la Marche, Anecdotes historiques, légendes et apo-
logues tirés du recueil inédit d'Etienne de Bourbon, dominicain
du XlIIe siècle, Paris 1877, s. 361-362.
1 9
Patrologia latina, t. CLVIII, col. 659.
2 0
Summa teologiczna, IIa Ilae, q. 78;
tłum. o. Feliks W. Bed
narski O.P., London 1970.
21
J. Ibanës, La Doctrine de l'Église et les réalités économiques
au XlIIe siècle: l'intérêt, les prix et la monnaie, Paris 1967,
s. 20-22.
2 2
Summa teologiczna, IIa Ilae, q. 78, art. 1, w: J. Ibanës, op.
cit., 19.
2 3
In Tertium Sententiarum, dist. XXXVII, dub. VII, w: J.
Ibanës, op. cit., s. 19.
2 4
Thomas de Chobham, op. cit., s. 515.
2 5
Caesarii Heisterbacensis, Dialogus miraculorum, II, VIII,
wyd. J. Strange, Köln, Bonn, Bruxelles 1851, 2 vol., s. 73.
26
Tabula exemplorum secundum ordinem Alphabeti, wyd. J. Th.
Welter, Paris-Toulouse 1926, s. 83, nr 306.
2 7
Dante, Boska Komedia,
Piekło, pieśń XI, wersy 109-111, tłum.
E. Porębowicz
28
Ezra Pound, Canto XLV, w: Poezje, wybrał, tłum. i wstępem
opatrzył J. Niemojowski, Warszawa 1993, s. 184-185.
29
Orcival, Petites monographies du Zodiaque, 1963, s. 15.
30
A. Lecoy de la Marche, op. cit., s. 254.
Przypisy
137
31
Crane wyd., The „Exempla" or Illustrative Stories from the
„Sermones vulgares" of Jacques de Vitry, London 1890, reprint
1967, s. 72.
32
Tabula exemplorwn, op. cit., s. 83.
33
Dante, Boska Komedia, Piekło, op. cit., pieśń XVII, wersy
54-57.
34
A. Pézard, Dante sous la pluie de feu, Paris 1950, s. 101,
przyp. 5.
35
H. Wolter, H. Holstein, Histoire des Conciles oecuméniques,
t. VI: R. Foreville, Latran TV, Paris 1965.
36
Kazanie Ad status nr 58, exemplum 14.
3 7
A. Lecoy de la Marche, op. cit., s. 362.
38
Tego chrześcijańskiego lichwiarza nazywa się po łacinie, w
języku większości naszych dokumentów, usurarius lub też
słowem zapożyczonym z klasycznej łaciny Starożytności i z
prawa rzymskiego, fenerator „ten, kto pożycza na procent",
od słowa fenus, „procent", które jest bliskie słowu fetus,
„owoc zapłodnienia" - czy jednak, gdy mamy do czynienia z
fenus, to produkt ten jest prawowity?
3 9
Thomas de Chobham, op. cit., s. 509.
4 0
tamże, s. 505.
41
Tabula exemplorum, op. cit., s. 139, nr 304.
4 2
Thomas de Chobham, op. cit., s. 505.
43
Latin 13472, f. 3vb; Tabula exemplorum, op. cit., s. 139, nr 304.
4 4
Thomas de Chobham, op. cit., s. 505.
45
G. Lefèvre wyd., op. cit., s. 35.
4 6
G. Le Bras, op. cit., col. 2351.
4 7
Thomas de Chobham, o p . cit., s. 505.
4 8
Caesarii Heisterbacensis..., o p . cit., s. 73.
4 9
Lecoy de la Marche, op. cit., s. 334-335.
5 0
Tabula exemplorum, op. cit., s. 51.
5 1
Wyd. i
tłum. M. Natalie de WaUly, Paris 1874, § 33, s. 19.
138
Przypisy
52
Cf. Le Goff, Métiers licites et métiers illicites dans l'Occident
médiéval, w: .Annales de hautes etudes de Gand", V,
s. 41-57; przedruk w: Pour un autre Moyen Age, 1977,
s. 91-107.
5 3
Thomas de Chobham, op. cit., s. 516.
54
Summa teologiczna, II" I F
6
, q. 78.
5 5
Thomas de Chobham, op. cit., s. 510.
5 6
Caesarii Heisterbacensis, op. cit., s. 73.
5 7
Thomas de Chobham, op. cit., s. 509.
58
Piekło, op. cit., pieśń XI, wersy 49-51.
59
Tabula exemplorum, op. cit., s. 83.
60
Crane wyd., op. cit., s. 76.
61
Kazanie Ad status, nr 59, 15.
62
Tabula exemplorum, op. cit., s. 82.
63
Kazanie Ad status, nr 59, 9.
64
Crane wyd., op. cit., s. 73.
6 5
tamże, s. 74.
66
Kazanie Ad status, nr 59, 17.
67
R. de Roover, La Pensée économique des scolastiques, doctri
nes et méthodes, Paris-Montréal 1971 i Business, Banking and
Economie Thought in Late Medieval and Modem Europe: Se
lected Studies, Chicago 1974.
68
J. T. Noonan, The Scholastic Analysis of Usury, Cambridge
Mass. 1957, s. 192.
69
Kazanie Ad status, nr 59, 14.
70
Tabula exemplorum, op. cit., s. 22-23.
71
Kazanie Ad status, nr 59, 15.
7 2
Lecoy de la Marche, op. cit., s. 365-366.
7 3
tamże, s. 364-365.
7 4
tamże, s. 263-264.
Przypisy
139
75
Dialogus miraculorum, II, VII, w: Strange, op. cit., t. I.,
s. 70-72.
76
Lecoy de la Marche, op. cit., s. 367-368.
7 7
tamże, s. 368.
7 8
Crane, op. cit., s. 75.
79
Tabula exemplorum, op. cit., s. 83.
80
Le crédit et les Juifs dans la France du XIII
e
siècle, „Annales
E. S. C " , 1969, s. 1137.
8 1
Dialogus miraculorum, XII, X X I V , w: Strange, op. cit., t. II,
s. 335-336.
8 2
tamże, XII, 18.
8 3
Lecoy de la Marche, op. cit., s. 362.
84
Thomas de Chobham, op. cit., s. 506-507.
8 5
tamże, s. 515-516.
8 6
Lecoy de la Marche, op. cit., s. 364.
87
Dialogus miraculorum, II, VII, w: Strange, op. cit., 1.1, s. 72.
8 8
tamże.
89
Lecoy de la Marche, op. cit., s. 369.
9 0
tamże, s. 366-367.
91
Dialogus miraculorum, III, LII, w: Strange, op. cit., 1.1, s. 169.
9 2
tamże, II, VIII.
93
tamże, II, XXXI, w: Strange, op. cit., t. I., s. 103-105.
94
tamże, II, XXXIV-XXXXXV, w: Strange, op. cit., t. I.,
s. 108-109.
95
Kazanie Ad status, 59, 18.
96
Dialogus miraculorum, XII, XXVI.
97
Dante, Boska Komedia, Piekło, op. cit., pieśń XVII, wier
sze 43-78.
98
Ezra Pound, Poezje, Pieśń XLV, op. cit.
99
Id., Addendwn do Pieśni C, zob. Aneks.
Spis ilustracji
(s. 11) Skąpstwo. Lichwiarz w piekle. Znęcający się nad nim
diabeł wpycha mu do ust złote monety. Taddeo di Bartolo, Pie
kło. Fresk w kolegiacie San Geminiano, ok. 1320 r.
(s. 23) Kaznodzieja. Miniatura z rękopisu kazań Jeana Gersona,
1480 r. (Biblioteka Valenciennes.)
(s. 43) Lichwiarz. Drzeworyt w traktacie Stanisława Zaborow
skiego: Contra malos divites et usurarios, (Kraków 1512)
(s. 61) Śmierć bogacza. Po obu stronach łoża stoją diabły. Ka
pitel benedyktyńskiego kościoła w Vézelay, ok. 1130 r.
(s. 83) Diabeł prowadzi potępionych do piekła. Między nimi
znajdują się: król, biskup i kupiec. Tympanon katedry w Reims,
poł. XIII w.
Spis treści
Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz 7
Sakiewka: lichwa 19
Złodziej czasu 39
Lichwiarz i śmierć 57
Sakiewka i życie: czyściec 79
„Serce też ma swoje łzy" 105
Aneks 117
Podziękowanie 127
Bibliografia 129
Przypisy 135
Spis ilustracji 140
w ostatnim czasie nakładem Wydawnictwa MARABUT
ukazały się następujące tytuły:
Richard Bürgin ROZMOWY
Z JORGE LUISEM BORGESEM
Ewa Berberyusz KSIĄŻĘ Z MAISONS-LAFFITTE
Pierre Crepon RELIGIE A WOJNA
Bohumil Hrabal KIM JESTEM*
John Irving MAŁŻEŃSTWO WAGI PÓŁŚREDNIEJ
John Irving UWOLNIĆ NIEDŹWIEDZIE
Ken Kesey RODEO
Vladimir Nabokov KRÓL, DAMA, WALET
Vladimir Nabokov PATRZ NA TE ARLEKINY!
Robert Nye MERLIN
Robert Nye FAUST
Régine Pernoud KOBIETA W CZASACH
WYPRAW KRZYŻOWYCH
Joanna Siedlecka CZARNY PTASIOR*
Isaac BashevLs Singer CERTYFIKAT
William Styron WYZNANIA NATA TURNERA
Agata Tuszyńska KILKA PORTRETÓW
Z POLSKĄ W TLE. REPORTAŻE IZRAELSKIE
cena 44.000 zl
cena 4.40 zł
cena 79.000 zł
cena 7.90 zl
cena 75.000 zl
cena 7.50 zł
cena 30.000 zł
cena 3.00 zł
cena 70.000 zł
cena 7.00 zł
cena 75.000 zl
cena 7.50 zł
cena 73.000 zl
cena 7.30 zł
cena 65.000 zł
cena 6.50 zł
cena 45.000 zł
cena 4.50 zł
cena 73.000 zł
cena 7.30 zł
cena 48.000 zł
cena 4.80 zł
cena 175.000 zł
cena 17.50 zł
cena 55.000 zł
cena 5.50 zł
cena 50.000 zl
cena 5.00 zł
cena 56.000 zł
cena 5.60 zł
cena 45.000 zl
cena 4.50 zl
Agata Tuszyńska SINGER. PEJZAŻE PAMIĘCI
Michał Zoszczenko BĄDŹ CZŁOWIEKIEM,
TOWARZYSZU!
OPOWIADANIA ŚMIESZNE I SZYDERCZE
cena 75.000 zł
cena 7.50 zł
cena 54.000 zł
cena 5.40 zł
"koedycja z wydawnictwem Cis
Książki, które ukażą się w najbliższych miesiącach
PHILIPPE ARES
Czas historii
PHILIPPE ARIES
Dziecko i rodzina w dawnych czasach
VTTO FUMAGALLI
Narodziny średniowiecza
DANEL GEROULD
Historia gilotyny
ALBERT HOURANI
Historia Arabów
PAUL JOHNSON
Historia Anglików
PAUL JOHNSON
Narodziny nowoczesności*
HEIKO A. OBERMAN
Marcin Luter.
Człowiek miedzy Bogiem i Diabłem
RÉGINE PERNOUD
Templariusze
AUCE K. TURNER
Historia piekła*
ANDRE VAUCHEZ
Duchowość średniowiecza
* koedycja z Wydawnictwem Cis
Ponieważ pragniemy, by publikowane przez nas książki dotarły do wszyst
kich zainteresowanych nimi Czytelników, proponujemy Państwu indywidualną
sprzedaż wysyłkową - w cenach detalicznych Wydawnictwa i na jego koszt.
Wystarczy przesłać pod naszym adresem kartkę pocztową lub list zawierający
nazwiska autorów i tytuły zamawianych pozycji. Książki już wydane wysyłamy
natychmiast, nowości zaś w ciągu dwóch tygodni po ich opublikowaniu. Do
każdej przesyłki dołączony będzie odpowiedni przekaz pocztowy, umożliwiający
uregulowanie należności, z wyszczególnioną kwotą do zapłaty, którą spodzie
wamy się otrzymać w terminie 20 dni. Czytelnikom zamawiającym co najmniej
pięć tytułów obiecujemy przy tym 10% rabatu.
Na życzenie przesyłamy bezpłatny katalog wydawniczy!
Nasz adres:
Wydawnictwo MARABUT
ul. Franciszka Hynka 71, 80-465 Gdańsk, tel. (0-58) 56-54-75
Zapraszamy do księgarni Marabuta:
ul. Franciszka Hynka 71, Gdańsk - Zaspa
Średniowiecze w Marabucie
RÉGINE PERNOUD
Kobieta w czasach wypraw krzyżowych
przekład: Iwona Badowska
W przygotowaniu
VTTO FUMAGALLI
Narodziny średniowiecza
przekład: Halina Manikowska
RÉGINE PERNOUD
Templariusze
przekład: Iwona Badowska
ANDRE VAUCHEZ
Duchowość średniowiecza
przekład: Hanna Zaremska