00:00:01:Movie info: XVID 304x224 23.976fps 694.9 MB
00:00:13: H A Z A R D Z I S T A II
00:00:15:P r z y g o d a t r w a
00:00:17: Część I
00:00:19: Występują
00:01:06: Muzyka
00:01:21: Zdjęcia
00:01:28: Scenariusz
00:01:41: Reżyseria
00:01:53:No proszę, same asy.
00:01:57:Jutro o tej porze będziemy grać w pokera...
00:01:59:...w najlepszym hotelu w San Francisko.
00:02:02:I to z mistrzami.
00:02:04:To jest dopiero coś, Brady.
00:02:09:Dla ciebie może nie, ale dla mnie tak.
00:02:15:Tyle, że ciężko jest w takim mieście...
00:02:17:...facetowi bez pieniędzy.
00:02:19:Zwłaszcza hazardziście.
00:02:21:Rozumiesz?
00:02:22:Doskonale cię rozumiem, ale odmawiam.
00:02:28:Czego odmawiasz?
00:02:30:Nie pożyczę ci pieniędzy na grę w San Francisco.
00:02:37:Brady, przecież wygrałeś 10000$ od Stowbridge'a.
00:02:40:To ja pomogłem ci je wygrać, pamiętasz?
00:02:43:Podpowiadałem ci.
00:02:45:Pierwsze przykazanie mądrego hazardzisty...
00:02:48:...nie gra się pożyczonymi pieniędzmi.
00:02:50:Drugie, nigdy nie pożycza się pieniędzy...
00:02:53:...drugiemu hazardziście.
00:02:55:Zamierzasz wygłosić kolejne kazanie pod tytułem...
00:02:57:...głupota nie boli, ale drogo kosztuje.
00:03:00:Nie.
00:03:02:Raczej coś w stylu, im głupiec mniej gada...
00:03:05:...tym mądrzej wygląda.
00:03:19:Będzie się musiał porządnie napocić, |żeby ze mną wygrać.
00:03:24:Chciałbym zaproponować toast.
00:03:27:Za San Francisco, za szczęśliwą kartę...
00:03:31:...i za klęskę Brady'ego Hawkesa.
00:03:35:Hawkes nadal ma pańskie 10000 $, panie Stowbridge.
00:03:39:Już nie długo .
00:03:41:Tylko do czasu przyjazdu do San Francisco.
00:03:43:Sądzę, że tam moja karta się odwróci i jego też.
00:03:47:Za San Francisco.
00:03:54:Tato...
00:03:56:Nie uwierzysz?
00:03:57:Co się stało?
00:03:59:Tym pociągiem jadą dzikie zwierzęta.
00:04:00:Co jedzie takiego?
00:04:01:Pociągiem?
00:04:02:Załadowali je na poprzedniej stacji.
00:04:05:Jest lew i tygrys, nawet małpy.
00:04:07:Czy mogę iść je obejrzeć?
00:04:08:Nigdy nie widziałem dzikich zwierząt.
00:04:13:A ten słoń, którego ci podarowałem?
00:04:14:Jest wspaniały, ale tamte są żywe.
00:04:17:Mogę je obejrzeć?
00:04:19:Proszę...
00:04:21:Jeśli konduktor się zgodzi.
00:04:23:Ale bądź ostrożny.
00:04:25:Dobrze.
00:04:28:Dzięki tato.
00:04:32:Wspaniały chłopak, co?
00:04:34:Żebyś wiedział.
00:04:56:Konduktor pozwolił mi obejrzeć zwierzęta.
00:04:58:Wejdź.
00:05:30:Ruszamy.
00:06:04:Brady...
00:06:05:Muszę zdobyć pieniądze przed przyjazdem do San Francisco.
00:06:09:Zdaje się, że jedyny sposób to wygrać je od ciebie.
00:06:10:Jeśli chcesz ze mną wygrać...
00:06:12:...to teraz albo nigdy.
00:06:14:W San Francisco kończę z hazardem.
00:06:16:Chyba żartujesz?
00:06:18:Nie.
00:07:00:Nie zostaniesz w San Francisco?
00:07:03:Pojedziemy na północ, pewnie do Oregonu.
00:07:06:Do Oregonu?
00:07:08:Chcesz zostać farmerem?
00:07:12:Ojcem.
00:08:16:Czy mogę prosić o jeszcze trochę szampana?
00:08:19:Lilly...
00:08:20:Jak to miło widzieć, |że potrafisz docenić dobry trunek.
00:08:24:To doskonały rocznik, Belein 69.
00:08:27:Ależ skąd?
00:08:28:Nie umiałabym odróżnić szampana od bimbru.
00:08:31:Po prostu czuję się po nim tak błogo.
00:08:34:Proszę nie zapominać, |że kiedy pan ją poznał, mała Lilly...
00:08:36:...była zaledwie skromną nauczycielką w Passo Creek.
00:08:40:To już przeszłość, prawda Lilly?
00:08:53:To moja ostatnia próba.
00:08:56:Może jednak zagramy?
00:09:00:A co zamierzasz postawić?
00:09:06:Mam 10 dolarów.
00:09:08:To trochę za mało jak na San Francisco.
00:09:12:Nie sądzisz?
00:09:13:Od czegoś trzeba zacząć.
00:09:15:Jestem pewny, że wygram.
00:09:18:Czyżby?
00:09:19:Tak.
00:09:33:Zatrzymaj pociąg!
00:09:51:Cisza!
00:09:52:Nikomu nic się nie stanie.
00:09:56:Tylko nie próbujcie żadnych sztuczek!
00:10:07:Chyba opanowaliśmy sytuację?
00:10:10:Co to ma znaczyć?
00:10:12:Zamierzamy obrabować pański pociąg, panie Stowbridge.
00:10:14:Zamknij się!
00:10:16:Hej ty tam , otwieraj!
00:10:21:Nie ruszaj się stąd!
00:10:22:Powiedziałem , otwieraj natychmiast!
00:10:24:Nie mogę.
00:10:25:Holt, Higgins...
00:10:49:Proszę nie strzelać!
00:10:51:Proszę!
00:10:52:Proszę nie strzelać.
00:10:54:Otwieraj te drzwi, chłopcze...
00:10:56:...albo je wyważymy.
00:10:59:Zaraz otworzę.
00:11:11:Wyważcie je!
00:11:30:Zastrzelcie tego kota!
00:11:53:Silvera łap dzieciaka.
00:12:02:Co z nim?
00:12:03:Źle, nie usiedzi w siodle.
00:12:05:W takim razie zostawimy go tutaj.
00:12:07:Idźcie po złoto.
00:12:17:Brady, to Jeremiah.
00:12:24:Nie ma złota, Charlie.
00:12:25:Jak to nie ma?
00:12:27:Skrzynia jest pusta.
00:12:30:W którymś z wagonów jedzie Stowbridge, |właściciel tego pociągu.
00:12:33:Przyprowadźcie go.
00:12:39:Który z was, to Stowbridge?
00:12:41:Ja.
00:12:42:Chodź tutaj!
00:12:45:A wy spokój!
00:12:49:Idziemy!
00:12:52:Puść mnie.
00:12:55:Siedź cicho!
00:12:57:To mój syn.
00:12:58:Ani kroku dalej!
00:13:02:Ja jestem Stowbridge.
00:13:07:A pan to Charlie McCourt?
00:13:09:No proszę, Charlie McCourt.
00:13:12:Złodziej, bandyta i bezlitosny morderca.
00:13:16:Bardzo mi miło.
00:13:17:To mój pociąg, McCourt!
00:13:20:Jeśli narobicie tu jakichkolwiek szkód,| osobiście dopilnuję żeby pana powieszono.
00:13:24:Trochę spóźnione te pogróżki, co Charlie?.
00:13:26:Gdzie jest złoto?
00:13:29:Nie mam pojęcia o czym pan mówi.
00:13:31:Doskonale wiesz o czym mówię.
00:13:34:Silvera...
00:13:39:Mów gdzie jest złoto, bo chłopak zginie.
00:13:44:Zostawcie go!
00:13:46:I lepiej mów zaraz prawdę, Stowbridge.
00:13:49:Bo gorzko pożałujesz.
00:13:51:Niechże mu pan powie!
00:13:53:Chodzi o życie chłopca!
00:13:59:Jest w drodze do banku, w Jubilli.
00:14:02:To w Arizonie, 300 mil przez pustynię.
00:14:06:Do Jubilli nie dochodzi żaden pociąg, |nie kłam Stowbridge.
00:14:10:Nie znoszę tego!
00:14:12:Kto mówi o pociągu?
00:14:14:Jedzie dyliżansem.
00:14:16:Widzisz McCourt...
00:14:18:...ten pociąg to był tylko fortel.
00:14:20:Fortel?
00:14:22:Pewnie jesteś z siebie bardzo dumny?
00:14:24:Ktoś nam doniósł, że możemy spodziewać się napadu.
00:14:27:Jak widzisz miał rację.
00:14:29:Powiem ci co zrobię.
00:14:31:Zabiorę tego chłopaka do Jubilli.
00:14:35:Nigdzie go nie zabierzesz!
00:14:37:Zostawcie go!
00:14:38:Cisza!
00:14:41:Stowbridge...
00:14:42:Chcę dostać od ciebie list z rozkazem wydania złota...
00:14:45:...w zamian za dzieciaka.
00:14:47:Chyba oszalałeś?
00:14:48:Natychmiast!
00:14:52:Pettibone...
00:14:55:...napisz list, tak jak powiedział.
00:14:57:Podpiszę go.
00:15:01:Chcę dostać gotówką milion dolarów.
00:15:06:Złoto jest za ciężkie.
00:15:16:Słuchaj, jeśli ten facet mnie oszuka...
00:15:21:...chłopak zginie.
00:15:23:Masz to jak w banku.
00:15:25:To ty mnie posłuchaj.
00:15:27:Stowbridgem się nie przejmuj, mnie się obawiaj.
00:15:32:Jeśli chłopcu coś się stanie, |wszystko jedno, przez ciebie...
00:15:36:...czy przez kogokolwiek innego, ty zginiesz.
00:15:39:Gwarantuję ci to.
00:15:57:Podpisz!
00:16:16:W porządku, odjeżdżamy.
00:16:23:Kiedy złoto ma dojechać do Jubilli?
00:16:25:W ciągu tygodnia.
00:16:27:Posłuchaj...
00:16:30:...znajdziesz swojego dzieciaka w Jubilli.
00:16:32:Czy będzie żywy, czy martwy zależy od Stowbridge'a.
00:16:36:Tato, co ja mam robić?
00:16:38:Rób co ci każą.
00:16:40:Nic ci nie zrobią, obiecuję.
00:16:42:Tato ratuj mnie!
00:16:43:Tato!!
00:16:46:Dowiedz się od maszynistów czy nic nie uszkodzili.
00:16:54:Hawkes...
00:16:56:Masz u mnie dług.
00:16:59:To, że powiedziałem dokąd jedzie złoto...
00:17:03:...uratowało życie twojego syna.
00:17:05:Przynajmniej narazie.
00:17:07:Narazie?
00:17:09:Nie zamierzasz dotrzymać umowy?
00:17:12:Zrobiłem o co mnie prosiłeś.
00:17:16:Ale to twój syn.
00:17:19:A twój milion dolarów.
00:17:21:Zgadza się.
00:17:23:Będę z tobą szczery.
00:17:25:Zamierzam dotrzeć do Jubilli przed McCourtem.
00:17:28:Wyświadcz nam obu przysługę, Hawkes.
00:17:32:Złap go zanim tam dojadę.
00:17:34:To znaczy, że nie odda mu pan pieniędzy,...
00:17:37:...nawet gdyby Jeremiah miał przez to zginąć.
00:17:39:Kupiłem chłopakowi kilka dni życia.
00:17:42:Reszta to już twoja sprawa.
00:17:47:On ma rację, Billy.
00:17:49:I co?
00:17:50:Parowóz jest uszkodzony.
00:17:52:Poważnie?
00:17:53:Do Santos Creek jakoś dotrzemy, |ale tam będziemy musieli go naprawić.
00:17:58:W takim razie ruszamy.
00:18:00:I to jak najszybciej.
00:18:01:Ruszamy!
00:18:04:Chodź, Brady.
00:18:17:Brady...
00:18:19:Powiedziałem szeryfowi co się stało.
00:18:21:Najpierw mówił, ze zorganizuje pościg, |ale jak się dowiedział,
00:18:24:że to McCourt powiedział,| że nic nie może zrobić.
00:18:28:Wobec tego sam ich będę ścigał.
00:18:31:Zwariowałeś?
00:18:32:Przecież to cała banda, pewnie ze 12 ludzi.
00:18:35:Szeryf powiedział, że zatelegrafuje do władz.
00:18:38:Jeśli władza dotąd nie rozbiła bandy McCourta,...
00:18:41:...to znaczy, że nie mogę na nich liczyć.
00:18:43:W takim razie zdobędę dla nas konie.
00:18:46:Uwolnienie chłopca to moja sprawa.
00:18:47:Tylko i wyłącznie moja.
00:18:50:Niepotrzebnie pozwoliłem mu pójść oglądać te zwierzęta.
00:18:53:Ależ Brady...
00:18:54:Jeden człowiek przeciwko całej bandzie?
00:18:57:Myślałem, ze będziemy trzymać się razem.
00:18:59:Nie tylko przy pokerze.
00:19:01:Billy...
00:19:02:Jadę sam.
00:19:07:Brady...
00:19:11:Uważaj na siebie.
00:20:26:Daniels, sprawdź czy nas nie śledzą.
00:20:32:Gdzie jest złoto?
00:20:33:Nie było go.
00:20:34:Wiedzieli, ze planujemy napad.
00:20:36:Charlie, mówiłeś że w tym pociągu będzie złoto.
00:20:39:Gdzie kawa?
00:20:40:Już wszystko spakowane.
00:20:45:Co to za dzieciak?
00:20:46:Dostaniemy za niego milon dolarów.
00:20:48:W jaki sposób?
00:20:50:Spójrz lepiej na to.
00:20:53:Chudzina...
00:20:57:A niech to...
00:20:59:Jak to zdobyłeś?
00:21:00:Podyktowałem im co mają napisać.
00:21:03:Charlie, przecież ty| ani żaden z twoich ludzi nie umie czytać.
00:21:07:Skąd wiesz, że napisali to co dyktowałeś.
00:21:10:Dałem im do zrozumienia, |że inaczej poderżniemy dzieciakowi gardło.
00:21:15:A poza tym skąd mieliby wiedzieć,| że nie umiem czytać.
00:21:17:Można i tak.
00:21:19:Irlandczyk zawsze ma szczęście.
00:21:21:Dobra robota, Charlie.
00:21:24:Sam nie spisałbym lepszej umowy.
00:21:26:Prosta i jasna.
00:21:28:Milion dolarów, albo zabijemy dzieciaka.
00:21:31:Lepiej wsiadajcie na konie i uciekajcie stąd.
00:21:34:A to dlaczego?
00:21:36:Bo mój tata tu przyjedzie.
00:21:37:I jeśli nadal tu będziecie, urządzi wam piekło.
00:21:40:Niezły gagatek ci się trafił.
00:21:42:Chłopcze, wcale nie mamy ochoty |zadawać się z takim facetem jak twój ojciec.
00:21:47:Mały pojedzie z tobą, Silvera.
00:21:51:To chłopak z charakterem, Charlie.
00:21:54:Ale lepiej będzie jeśli go uwolnisz.
00:21:56:Dlaczego?
00:21:58:Będą nas szukać wszyscy szeryfowie| na zachód od Missourii.
00:22:01:I tak nas szukają, więc co za różnica?
00:22:03:Porwanie dzieciaka to gruba sprawa.
00:22:05:Ciągle mówisz jak prawnik, pułkowniku.
00:22:09:Nie pobieram już opłat za porady,| ale nadal znam się na prawie.
00:22:14:Mówię ci, zostawmy tu dzieciaka i pryskajmy.
00:22:17:Niby dokąd?
00:22:19:Jedziemy do Jubilli, odebrać pieniądze.
00:22:21:Dzieciak jest naszym zakładnikiem.
00:22:23:Nie martw się pułkowniku.
00:22:25:Ze mną nie zginiesz.
00:22:34:" Zamknięte do końca dnia "
00:23:15:Czy jest tu niejaki pan Swenson?
00:23:17:Tak.
00:23:19:Tam siedzi.
00:23:22:Dziękuję.
00:23:26:Panie Swenson proszę wybaczyć,| że przeszkadzam, ale potrzebny mi ekwipunek.
00:23:29:Później, później .
00:23:30:Nie mogę czekać.
00:23:32:Przestańcie hałasować.
00:23:36:Chętnie dopłacę kilka dolarów.
00:23:38:Nie widzi pan, że oglądam występ tej damy.
00:23:41:Ciszej tam.
00:23:44:Zaraz sobie pójdę.
00:23:46:Panie Swenson...
00:23:50:Hej panie, usiłuję zarobić tu na życie,| nie widzi pan.
00:23:54:Przepraszam nie chciałem wywołać zamieszania.
00:23:59:Ma pani rację, zachowałem się niegrzecznie.
00:24:02:Nie powinienem był przerywać występu| tak pięknej i utalentowanej damie.
00:24:06:Pozwoli pani, |że spróbuję to jakoś wynagrodzić.
00:24:10:Jak?
00:24:11:Zna pani piosenkę " Złote pantofelki" ?
00:24:13:Tak.
00:24:14:Proszę ją zaśpiewać, |a ja postawię kolejkę wszystkim obecnym.
00:24:20:Pod jednym warunkiem.
00:24:21:Wszyscy zaśpiewają ją razem ze mną.
00:24:25:Umowa stoi.
00:24:29:Drinki dla wszystkich.
00:24:48:Dzięki chłopcze.
00:24:49:Bardzo proszę, panie Hawkes.
00:25:50:Zauważyłeś coś?
00:25:51:Nie, nikt nie jedzie.
00:25:59:Daniels wrócił.
00:26:00:Wygląda na to, że nikt nas nie śledzi.
00:26:03:I to właśnie mnie niepokoi.
00:26:06:Nie martw się amigo.
00:26:08:To szkodzi na trawienie.
00:26:12:Nikt nas nie sciga.
00:26:14:Słoneczko świeci, a gdzieś tam czeka |piękna dziewczyna, żeby umilić życie Silverze.
00:26:20:Ile potrzebujemy czasu, żeby dojechać do Jubilli?
00:26:22:8 może 9 dni.
00:26:26:A potem wszyscy będziemy bogaci.
00:26:29:Żadnych problemów, żadnych kłopotów.
00:26:31:Tylko dobra tekila.
00:26:32:A piękna dziewczyna też będzie bardzo zadowolona.
00:26:35:Więc jak widzisz przyjacielu, wszystko idzie dobrze.
00:26:39:Otóż to, idzie zbyt dobrze.
00:26:41:Nie ufam Stowbridge'owi, |ani ojcu tego chłopaka.
00:26:45:Widziałem ten błysk w jego oczach.
00:26:49:Napewno nie będzie czekał z założonymi rękami.
00:27:10:Jedz chłopcze.
00:27:11:Przed nami daleka droga.
00:27:14:Zabierz to śmierdzące żarcie.|Nie chcę go.
00:27:19:Musisz coś zjeść.
00:27:24:Nie chcesz?
00:27:29:To nie jedz.
00:27:34:Trzymaj się od niego z daleka.
00:29:28:Dostałeś dzisiaj cenną nauczkę, chłopcze.
00:29:30:Nigdy nie odmawiaj jedzenia.
00:29:34:To tylko fasola, ale teraz będzie ci |smakowała jak najwspanialszy przysmak.
00:29:40:Nie narobi pan sobie kłopotów?
00:29:42:Kłopotów?
00:29:45:Gdyby nie kłopoty...
00:29:47:...to w ogóle by tu mnie nie było.
00:29:48:Był czas...
00:29:50:...gdy nie miałem nic wspólnego z bandytami.
00:29:55:Nie będzie żadnych kłopotów.
00:29:58:Jesteś wart milion dolarów.
00:30:00:Musimy o ciebie dbać.
00:30:02:Powinieneś być dumny chłopcze.
00:30:04:Milion dolarów.
00:30:06:Za McCourta dają zaledwie 40 tysięcy.
00:30:08:Nie dowieziecie mnie do Jubilli.
00:30:14:Nie prowokuj ich i nie igraj z nimi.
00:30:17:Ratuj życie.To najważniejsze.
00:30:20:Musisz żyć dla twojego ojca i dla siebie.
00:30:27:Mówię jak bym zwracał się |do ławy przysięgłych, co?
00:30:33:Robi się chłodno.
00:30:36:Teraz lepiej?
00:30:39:Dobranoc chłopcze.
00:30:42:Dziękuję za fasolę.
00:30:44:Nie ma za co.
00:32:28:Montana...
00:32:31:Byłby z ciebie niezły traper.
00:33:20:Brady, nie strzelaj!
00:33:21:Nie strzelaj!
00:33:23:Billy?
00:33:40:Co ty tu robisz?
00:33:41:Sprawdzam czy nic ci nie grozi.
00:33:42:I co, uważasz ze nie grozi?
00:34:23:Billy...
00:34:24:Wiedziałem, że to będzie dzień pełen atrakcji, |ale tego w planach nie miałem.
00:34:29:Przecież nie zrobiłem tego specjalnie.
00:34:33:Nadal się dziwisz, |że chcę takie sprawy załatwiać sam?
00:34:36:Co zrobiłeś temu niedźwiedziowi?
00:34:37:Nic, pojawił się nie wiadomo skąd.
00:34:38:Ja i mój koń o mało co nie umarliśmy ze strachu.
00:34:43:A co z San Francisco?
00:34:47:Miałeś tam grać w pokera i zarobić kupę forsy.
00:34:50:Są w życiu sprawy ważniejsze,| niż nie wiem jaka partia pokera.
00:34:57:Pięknie, szkoda że nie ja to powiedziałem.
00:35:03:A ten ryk wolałbym w twoim wykonaniu.
00:35:08:Znam się na niedźwiedziach.
00:35:09:Nigdy nie zbliżają się do wody.
00:35:11:Wygląda dość łagodnie.
00:35:16:Słyszałem, że młode niedźwiadki są całkiem miłe.
00:35:20:Brady...
00:35:21:To nie jest zwyczajny niedźwiedź.
00:35:26:Ty i twoje niedźwiedzie...
00:35:34:Nadal nas goni?
00:35:36:Owszem.
00:35:48:Co wy wyprawiacie?
00:35:49:Ratujemy panią przed niedźwiedziem.
00:35:51:Może porozmawiamy o tym gdzie indziej?
00:36:34:Ruszamy! Naprzód!
00:37:04:Tędy nie przejedziemy.
00:37:08:Trzeba poszukać innej drogi.
00:37:23:Silvera!
00:37:33:Nie próbuj uciekać.
00:37:38:Możesz mnie zdenerwowć.
00:37:40:Nie lubię się denerwować.
00:37:43:Żadnych ucieczek.
00:37:46:Jasne?
00:37:49:To dobrze.
00:37:51:Idziemy.
00:37:58:Silvera...
00:37:59:Może byś pozwolił chłopcu jechać ze mną?
00:38:06:Dobra...
00:38:08:Jedź ze starym, |ale uważaj, będę miał cię na oku.
00:38:13:Idź.
00:38:17:Charlie, pędzimy konie od chwili napadu.
00:38:20:Długo tego nie wytrzymają.
00:38:22:Może powinniśmy trochę zwolnić?
00:38:24:Wskakuj mały!
00:38:25:Jedź do przodu.
00:38:26:Poszukaj jakiegoś rancza, |gdzie moglibyśmy się zatrzymać.
00:38:29:Choćby na kilka godzin.
00:38:31:I zjeść coś innego niż fasola.
00:38:34:Otóż to.
00:38:54:Brady...
00:38:57:W końcu je połapałem.
00:38:59:Gdzie były?
00:39:01:Wszędzie.
00:39:09:Ładnie pachnie.
00:39:11:Co w tym jest?
00:39:13:Wszystkiego po trochu.
00:39:15:Kiedy byłem dzieckiem klepaliśmy biedę w Teksasie.
00:39:17:Moja matka nauczyła się gotować| wszystko co wpadło jej w ręce.
00:39:20:Brzmi niebezpiecznie.
00:39:21:Bo to jest niebezpieczne.
00:39:24:Strasznie mi przykro z powodu tego zamieszania w barze.
00:39:29:Nie szkodzi.
00:39:31:Przynajmniej miałam jakąś atrakcję.
00:39:34:A pan chyba się bardzo spieszył?
00:39:38:Brady...
00:39:40:Przez 5 mil goniłem tę twoją szkapę| zanim ją złapałem.
00:39:47:To niebezpieczna okolica.
00:39:49:Nie boi się pani podróżować sama?
00:39:54:Jestem artystką.
00:39:56:Przez kilka miesięcy występowałam |w obozach poszukiwaczy złota w Maverlock.
00:40:00:Teraz próbuję szczęścia w tych stronach.
00:40:02:Zdaje się, że wielu facetów chce posłuchać| jak śpiewa piekna kobieta.
00:40:07:A śpiewa bardzo ładnie.
00:40:09:Nie sądziłam, że pan zauważył?
00:40:11:Zauważyłem.
00:40:13:Dokąd teraz pani jedzie?
00:40:15:Do następnego miasta.
00:40:16:To znaczy?
00:40:18:Do Rowlins.
00:40:19:Pędzą tamtędy bydło.
00:40:21:Podobno wiele się tam dzieje.
00:40:25:A co wy robicie w tych stronach?
00:40:28:Gramy.
00:40:31:Jesteśmy hazardzistami.
00:40:35:Hazardziści?
00:40:37:Pan jest Brady Hawkes.
00:40:39:Z tego co słyszałam...
00:40:42:...może pan grać gdzie pan zechce.
00:40:47:Przyjechaliście aż tutaj na partię pokera?
00:40:51:Trudno w to uwierzyć, panie Hawkes.
00:40:56:Proszę mówić do mnie Brady.
00:40:59:Dobrze, Brady.
00:41:01:Przepraszam, sprawdzę co z moim koniem.
00:41:13:Coś go trapi.
00:41:15:Człowiek taki jak on , na tym pustkowiu...
00:41:17:Musiał mieć ważny powód...
00:41:20:...żeby tu przyjechać.
00:41:24:Bardzo ważny.
00:41:26:Ale sam pani o tym powie.
00:42:03:Charlie...
00:42:04:Holt chyba coś znalazł.
00:42:08:Jedźmy zobaczyć.
00:42:53:Nie przypomina to hotelu, ale właśnie gotują
00:42:55:i mają mnóstwo jedzenia.
00:42:58:Doskonale.
00:43:20:Witamy, miło tu u Was.
00:43:24:Możemy się przyłączyć?
00:43:30:Tego co ugotowała nie starczy dla wszystkich.
00:43:32:Damy sobie radę.
00:43:45:Dlaczego ci ludzie się nie bronią?
00:43:47:Jak to?
00:43:48:Przecież oni kradną ich jedzenie.
00:43:51:Czasem chłopcze lepiej siedzieć cicho.
00:43:55:Nie rozumiem.
00:43:57:Rano już nas tu nie będzie.
00:43:59:A oni będą nadal żyli.
00:44:03:Ten człowiek zrozumiał to jak tylko nas zobaczył.
00:44:08:Jesteś zupełnie inny niż reszta tej całej bandy.
00:44:11:Dawniej też mi się tak wydawało.
00:44:34:I co powiedzieli?
00:44:35:Dwa razy wymieniali już zawór |i nadal nie trzyma ciśnienia.
00:44:38:Nic mnie to nie obchodzi
00:44:39:Niech pracują bez ustanku,| ale mają naprawić ten pociąg.
00:44:43:Tracimy cenny czas.
00:44:46:Może ojciec tego chłopca już ich zatrzymał?
00:44:48:Nie możemy na to liczyć.
00:44:49:Powiedz im żeby uruchamiali pociąg.
00:44:52:Tak jest!
00:45:26:Odłóż to, to nie twoje!
00:45:29:Holt, ucisz tego smarkacza.
00:45:34:Wyjął to ze skrzyni, ukradł.
00:45:37:Jesteś parszywym złodziejem.
00:45:38:Wszyscy jesteście złodziejami.
00:45:40:Oczywiście.
00:45:42:Wystarczy, że kradniecie ich jedzenie.
00:45:43:Holt, co wziąłeś?
00:45:52:Oddaj jej to!
00:45:54:Zwariowałeś?
00:45:55:Tobie to nie potrzebne.
00:45:58:Dla ciebie to tylko zabawka.
00:45:59:A dla tej kobiety to cenna rzecz.
00:46:01:Ktoś kto ma gębę tak paskudną jak twoja...
00:46:03:...powinien unikać luster.
00:46:07:Co się z toba dzieje Greeley?
00:46:09:Przecież wiesz kim jesteśmy.
00:46:12:Prawda, bandytami?
00:46:13:Tak panie McCourt, ale miałem nadzieję...
00:46:16:...że bandyci mają jakieś zasady.
00:46:23:Oddaj jej to!
00:46:27:Oddaj!!!
00:46:44:A ty chłopcze...
00:46:46:...nie wtykaj nosz w nie swoje sprawy.|Jasne?
00:46:52:Przygotujmy się do drogi.
00:47:34:Greeley...
00:47:37:Dałeś jej pieniądze.
00:47:39:Tak, czułem że nadużyliśmy ich gościnności...
00:47:43:...i chciałem im to jakoś wynagrodzić.
00:47:46:Co się z tobą dzieje, pułkowniku?
00:47:49:Udajesz, że masz więcej ogłady niz reszta z nas?
00:47:52:Może mam trochę więcej sumienia niż ty Charlie.
00:47:55:Ale nie martw się, szybko mi go ubywa.
00:48:26:Nie myśl, że starczy ci na to czasu.
00:48:29:Załatw paszę dla koni.
00:48:31:Ja się tylko trochę rozejrzę.
00:48:39:Do widzenia, Kate.
00:48:40:Hej, Billy.
00:48:52:Kupujesz, czy tylko oglądasz?
00:48:54:Właściwie tylko przechodziłem.
00:48:56:Przechodząc za dużo się traci.
00:48:58:Może wejdziesz do środka?
00:49:00:Napijesz się czegoś.
00:49:02:Szczerze mówiąc, mam mało czasu.
00:49:04:Chodź, tylko na jednego.
00:49:10:Zgoda, na jednego.
00:49:13:To przecież nie potrwa długo.
00:49:15:Pomogę ci.|Dzięki.
00:49:22:Zaraz odjeżdżamy.
00:49:24:Dzięki.
00:49:32:Chciałem ci tylko podziękować za to...
00:49:34:...że w odpowiedniej chwili znalazłaś się...
00:49:36:...we właściwym miejscu.
00:49:38:Może się jeszcze kiedyś spotkamy.
00:49:41:Mam nadzieję.
00:49:44:Brady...
00:49:47:Nie wiem czego ani kogo szukasz...
00:49:50:...ale życzę ci powodzenia.
00:49:52:Dziękuję.
00:50:31:Brady!
00:50:32:Muszę lecieć maleńka.
00:50:33:Ależ kochanie, zostań.
00:50:35:Jeszcze dobrze nam będzie razem.
00:50:37:Nie pożałujesz!
00:50:38:Już żałuję.
00:50:42:Ale i tak muszę lecieć.
00:50:44:Pa, pa!
00:50:46:Do zobaczenia!
00:50:48:Brady!!
00:52:13:Jenkins...
00:52:19:Pójdziesz ze mną.
00:52:22:Nie z kobietą.
00:52:55:Co tu się stało?
00:53:01:Za jego głowę wyznaczono 1000$ nagrody.
00:53:05:Ściga pani bandytów dla pieniędzy?
00:53:09:Łowcy nagród nie są tu mile widziani.
00:53:11:Obojętne czy to kobiety, czy mężczyźni.
00:53:14:Nie chcę strzelaniny w moim mieście.
00:53:18:Zaraz stąd wyjeżdżam, szeryfie.
00:53:21:Jak tylko odbiorę nagrodę.
00:53:25:Sprowadzenie tych pieniędzy z Tombstone...
00:53:28:...zajmie ze 2 dni.
00:53:31:Poczekam.
00:53:35:Każę go pochować.
00:53:52:Trzy mile stąd jest zajazd, Charlie.
00:53:54:Z kuchni dochodzą smakowite zapachy.
00:53:56:A co z prowiantem?|Nie będzie problemu.
00:54:00:Nie chcę żeby ktokolwiek zobaczył dzieciaka.
00:54:02:Zostanie tu z tobą.
00:54:04:Zaczekacie na nas u podnóża gór.
00:54:06:Charlie, ja też chętnie |zasiadłbym do porządnego obiadu.
00:54:09:Przywieziemy ci coś do jedzenia...
00:54:11:...i może lizaka dla tego małego.
00:54:25:No chłopcze...
00:54:27:...wygląda na to że jesteśmy na siebie skazani.
00:54:43:Nie chcę tego.
00:54:45:Nie żartuj.
00:54:49:Już ci mówiłem...
00:54:51:...najlepsze co możesz zrobić dla twojego ojca...
00:54:53:...to uratować życie.
00:54:57:Kiedy go spotkacie, pożałujecie...
00:54:59:...że kiedykolwiek ujrzeliście mnie na oczy.
00:55:01:Musi być niezwykłym człowiekiem.
00:55:03:Przekonasz się kiedy was dogoni.
00:55:06:Jedyne co mogę na to poradzić...
00:55:09:...to posłać modlitwę w kierunku nieba...
00:55:11:...błagając by to się nigdy nie stało.
00:55:13:Czym zajmuje się twój ojciec?
00:55:14:To znaczy, kiedy nie wojuje z bandytami.
00:55:18:Jest hazardzistą.
00:55:19:Wszyscy go znają.
00:55:20:Naprawdę?
00:55:21:Brady Hawkes.
00:55:23:Hawkes, nigdy o nim nie słyszałem.
00:55:26:No cóż, ostatnio nie obracam się| w ekskluzywnym towarzystwie.
00:55:31:Dlaczego mówisz zupełnie inaczej niż tamci?
00:55:33:Studiowałem w Pringstone,| nadal to po mnie widać.
00:55:37:Co to jest Pringstone?
00:55:40:Co to Pringstone? |To Uniwersytet.
00:55:45:To miejsce, gdzie młodzi ludzie,| jadą wiedzeni powołaniem...
00:55:49:...albo marzeniami.
00:55:51:Możesz mówić trochę jaśniej.
00:55:53:Ja mam dopiero 12 lat.
00:55:55:W porządku.
00:55:56:Pojechałem do Pringstone żeby studiować prawo.
00:55:58:Żeby zostać adwokatem.
00:56:01:I zostałeś nim?
00:56:02:Jasne.
00:56:03:Byłem najlepszym prawnikiem w Charleston.
00:56:05:I co się stało...
00:56:07:To znaczy dlaczego...?
00:56:08:Dlaczego przyłączyłem się do bandy McCourta?
00:56:11:Kiedy studiuje sie prawo...
00:56:14:...trzeba wstąpić do tzw. palestry.
00:56:18:Na początku byłem jej wierny.
00:56:20:Niestety wkrótce zacząłem ją zdradzać.
00:56:22:Coraz częściej wstępowałem |do baru pod "Czerwoną latarnią".
00:56:24:Była nie daleko mojej kancelarii.
00:56:26:Nie potrafiłem mijać go obojętnie.
00:56:31:Wtedy miałem jeszcze klientów...
00:56:36:Rodzinę...
00:56:38:A potem dobry alkohol, złe towarzystwo...
00:56:46:Rozdzielili się.
00:56:49:Po co mieliby to robić?
00:56:53:Nie wiem.|Może ty wiesz?
00:56:56:Trzy konie pojechały w tą stronę,| a reszta w tamtą.
00:57:02:W tym samym kierunku, |w którym jadą od początku, na wschód.
00:57:05:A w którą stronę my jedziemy?
00:57:11:Na wschód.
00:57:12:W porządku.
00:57:25:Czemu was tak długo nie było?|Przywiozłem ci prezent.
00:57:28:Co to jest?|Taki drobiazg.
00:57:29:Specjalnie dla ciebie.
00:57:40:Zauważyliście coś?
00:57:42:Chłopak miał rację.
00:57:44:Jego ojciec rzeczywiście jedzie za nami.
00:57:45:On i ten jego młody przyjaciel.
00:57:47:Tylko we dwóch?
00:57:48:Tak.
00:57:49:Są już blisko?|Za blisko.
00:57:54:Zabijemy ich.
00:57:56:Tobie zostawię tą przyjemność Silvera.
00:57:58:Tuż za tym urwiskiem zaczyna się| kraina czerwonych skał.
00:58:02:Tam można się na nich zaczaić.
00:58:04:Ilu ludzi będziesz potrzebował?
00:58:06:Trzech wystarczy.
00:58:08:Zaczekamy na was 10 mil dalej na płaskowyżu.
00:58:14:Czamako oddaj to!
00:58:19:Nie nazywaj mnie Czamako!|Nazywam się Jeremiah.
00:58:22:W porządku Jeremiah.
00:58:23:Co cię napadło?
00:58:24:Wystarczy już!
00:58:26:Chcecie zabić mojego tatę.|Nie pozwolę na to!
00:58:40:Przestać !|Dość tych wygłupów!
00:58:52:Wynosimy się stąd.
00:59:21:Spójrz Brady.
00:59:22:Ślady, które się poprzednio rozdzieliły,| znowu się łączą.
00:59:25:Czy to znaczy, że Jeremiah znów z nimi jedzie?
00:59:28:Mam nadzieję.
01:00:38:Nadal jadą na wschód.
01:00:40:Nawet nie próbują zacierać śladów.
01:00:43:Czyli nie mają pojęcia, że ich śledzimy.
01:00:46:Albo chcą żebyśmy ich śledzili.
01:00:49:Chyba masz rację!
01:01:31:Uważaj!
01:01:36:Pusty! |Mój też.
01:01:38:Obaj kiepsko strzelamy.
01:01:40:Co ty gadasz, |przecież właśnie uratowałem ci życie.
01:01:41:A czy trafiłeś tego do którego celowałeś?
01:01:42:Do niego celowałem...|Stać!
01:01:45:To jest ten tropiciel...
01:01:48:Gracz...?
01:02:11:Siadajcie!
01:02:22:O, a cóż tu mamy, Brady Hawkes?
01:02:24:Jakie to uczucie być otoczonym przez ludzi,
01:02:26:...którzy marzą by cię zabić?
01:02:28:Niezbyt miłe.
01:02:29:Czy mój syn jest zdrowy i cały?
01:02:32:Ten mały urwis?
01:02:34:Jeśli nie będzie grzeczny,| długo nie pożyje.
01:02:37:Powiedz McCourtowi, że jeśli chłopiec...
01:02:39:...nie dojedzie cały do Jubilli...
01:02:42:...nie dostaniecie żadnej forsy.
01:02:45:Co z nami zrobicie?
01:02:49:Mc Coutt kazał was zabić.
01:02:52:To on jest szefem i moim przyjacielem.
01:02:57:Sępy!|Padlinożercy!
01:02:58:Nie macie za grosz szacunku dla zmarłych?
01:03:01:Silvera, chyba nie sądzisz...
01:03:03:...że pogrzebiemy go...
01:03:05:...razem z jego majątkiem?
01:03:07:Właśnie, a co z jego koniem i siodłem?
01:03:11:Są moje.
01:03:13:Twoje?
01:03:14:Zapisał mi je w testamencie.
01:03:16:Przecież ten głupek nie umiał pisać!
01:03:19:Ale mi powiedział!
01:03:23:Pewnego dnia rzekł, Silvera...
01:03:25:...kiedy umrę, chcę żebyś wziął mojego konia i siodło.
01:03:31:Dość już, tracimy czas.
01:03:33:Przykro mi, że nie mogę wyprawić wam pogrzebu...
01:03:35:...ale może zjawi się tu jakiś dobry człowiek...
01:03:38:...i zmówi za was modlitwę i położy kwiatki.
01:03:40:Nie ruszać się!
01:03:41:Jesteście otoczeni!
01:03:43:Rzućcie broń!
01:03:53:No to pięknie...
01:04:00:Masz rację Haweks, to nie jest miłe uczucie.
01:04:24:Gdzie są konie?
01:04:26:Nie wiem!
01:04:32:Brady, pomóż mi!
01:04:39:No, nie...
01:05:18:Wiesz, że właśnie raniłem |przedstawiciela władzy, prawda?
01:05:22:Nie zostawił nam wielkiego wyboru.
01:05:24:Obyśmy tego nie żałowali.
01:05:45:Jestem sierżant Norton z Arizony.
01:05:47:Obaj jesteście aresztowani.
01:05:49:Sierżancie, to chyba pomyłka.|Nie jesteśmy bandytami.
01:05:51:Jemu to powiedzcie.
01:05:58:Idziemy!
01:06:12:Kiedy wróci Silvera?
01:06:14:Nie wiem, może przed wieczorem.
01:06:19:No mały, wygląda na to, że twojemu staremu...
01:06:22:...tym razem nie dopisało szczęście.
01:06:25:Może ma asa ukrytego w rękawie| jak każdy hazardzista?
01:07:28:To ona.
01:07:30:Niech się pani wynosi z tego miasta.
01:07:33:Nie chcę tu oglądać takich jak pani.
01:07:36:Dopóki będą istnieli bandyci...
01:07:38:...łowcy nagród nie przestaną ich ścigać.
01:07:40:Jak dla mnie, to jedni od drugich...
01:07:42:...niczym się nie różnią.
01:07:47:Prawda jest taka szeryfie, że miał pan Jenkinsa...
01:07:50:...na wyciągnięcie ręki i nawet nie kiwnął pan palcem.
01:07:54:Do widzenia panno Muldoon.
01:08:14:Przepraszam, trochę się śpieszę.
01:08:17:Po następną nagrodę?
01:08:21:Nie rozumiem?
01:08:23:Jenkins był jednym z nas.
01:08:25:Właśnie się dowiedziałem, że pani go zastrzeliła.
01:08:35:To było trochę inaczej.
01:08:38:Jenkins był poszukiwany.|Miał broń i próbował jej użyć.
01:08:43:Nie ważne jak to się stało.|Ważne, że się stało.
01:08:50:Nie chcę żadnych kłopotów.
01:08:56:Już za późno.
01:09:29:Gdzie się pani nie ruszy, zaraz ktoś ginie.
01:09:32:Mierzył do mnie, nie miałam wyboru.
01:09:35:Znam tych ludzi.
01:09:37:Nie są poszukiwani.
01:09:40:Aresztuję panią!
01:09:42:Na pani przykładzie pokażę wszystkom...
01:09:45:...jak w moim mieście traktuje się złoczyńców.
01:09:47:Proszę zejść z wozu!
01:10:16:Rano zostaniecie odwiezieni do Chinese.
01:10:19:Tam staniecie przed sądem.
01:10:22:Sierżancie my nie należymy do bandy McCourta.
01:10:25:Odwrotnie, my ich ścigamy.
01:10:29:Charlie McCourt porwał mojego syna.
01:10:31:Skoro przedstawiciele prawa nie potrafią nic na to poradzić...
01:10:34:...wypuśćcie mnie, a sam to załatwię.
01:10:36:Puść go, Max.
01:10:40:Wiesz kim jestem?
01:10:41:Może...
01:10:42:Widzę, że kapitan odwiedza ekskluzywne domy gry.
01:10:45:Nie tam go poznałem.
01:10:47:Choć znam go i od tej strony.
01:10:51:Uwolnijcie tego człowieka.
01:10:53:Jest pan pewien, kapitanie?
01:10:54:Jestem pewny.
01:10:56:A ja?|Jesteśmy razem.
01:10:57:Jestem jego wspólnikiem.|Jeszcze zobaczymy?
01:11:03:Chodź Hawkes, napijemy się.
01:11:09:Nie pamiętasz mnie?
01:11:10:Nie.
01:11:11:Jestem Collins, podczas wojny |dowodziłem fortem Morton w Tennessie.
01:11:17:Walczyłem po stronie Konfederatów.
01:11:19:O ile pamiętam przeprowadziłeś |atak partyzancki na naszych tyłach.
01:11:22:Wysadziłeś magazyn amunicji, |uszkodziłeś pociąg, wsiąłeś 50 jeńców...
01:11:27:..a sam nie straciłeś ani jednego człowieka.
01:11:31:Doskonała robota.
01:11:32:Dobrą masz pamięć.
01:11:34:Nic dziwnego, byłem jednym z tych jeńców.
01:11:40:Zakładam, że niewiele się zmieniłeś.
01:11:42:Wojna się skończyła.
01:11:44:Zaczęła się nowa.
01:11:47:Ty też bierzesz w niej udział.
01:11:52:My również ścigamy McCourta, |ale z innego powodu.
01:11:56:Od 5 lat on i jego ludzie terroeryzują| każdy Stan, przez który przejeżdżają.
01:12:00:Robią co im się podoba i nikt nie |jest w stanie im przeszkodzić.
01:12:04:Szeryfowie nie dają sobie z nimi rady.
01:12:07:Dlatego wezwano nas.
01:12:10:Dano nam wolną rękę.
01:12:12:Mamy złapać McCourta, obojętnie jak.
01:12:15:Ale ja chyba jestem już za stary na takie zadanie.
01:12:19:Raczej to twoi ludzie są zbyt młodzi.
01:12:22:Dlatego zwracam się do ciebie.
01:12:24:Dlaczego sądzisz, że mogę ci pomóc?
01:12:27:Bo bywałeś już w parszywych sytuacjach| i wychodziłeś z nich cało.
01:12:31:Masz doświadczenie i masz powód.
01:12:33:Chcesz uwolnić syna.
01:12:36:To prawda, ale będą mi potrzebni ludzie,...
01:12:38:...conajmniej tak twardzi jak ludzie McCourta.
01:12:41:Wiem gdzie ich znaleźć, |ale za darmo nic nie zrobią.
01:12:44:Za McCourta i jego bandę |wyznaczono nagrodę 100 tysięcy dolarów.
01:12:49:Wiesz gdzie go szukać?
01:12:50:Chyba tak.
01:12:52:Jedzie w kierunku Jubilli.
01:12:55:Ale zamierzam go dogonić zanim tam dotrze.
01:12:58:Oby ci się udało.
01:12:59:Inaczej Jubillii czeka ciężka przeprawa.
01:13:02:Mój przyjaciel nadal siedzi pod kluczem,| będzie mi potrzebny.
01:13:05:Załatwione.
01:13:07:Przyniosę wam broń.
01:13:37:Zatelegrafowałem do Hocking Crossing,| przygotują dla nas powóz.
01:13:40:Hocking Crossing...?
01:13:43:Czy zawiadomił pan bank w Jubllli,| że McCourt do nich jedzie?
01:13:49:Nie widzę sensu.
01:13:50:Ten bank jest za mały, |żeby stawić opór bandzie McCourta.
01:13:53:Całe miasto też jest za małe.
01:13:55:Musimy dotrzeć tam pierwsi |i przenieść pieniądze w inne miejsce.
01:13:59:A co będzie jeśli dotrzemy tam jednocześnie?
01:14:03:Też się nad tym zastanawiałem.
01:14:05:Będzie nam potrzebny ktoś, kto ulepiony,|jest z tej samej gliny co McCourt.
01:14:13:Rozumiesz co mam na myśli?
01:14:14:Tak.
01:14:15:Mógłbyś się tym zająć?
01:14:17:Tak.
01:14:19:Więc zrób to.
01:14:36:Nie wiem co powiedziałeś temu facetowi,| ale cieszę się...
01:14:39:...że w końcu mnie stamtąd wyciągnąłeś.
01:14:41:Jeszcze moment i rozszarpałbym tego Silverę na strzępy.
01:14:43:On bez ciebie pewnie też będzie spał spokojniej.
01:14:46:Co teraz zrobimy?
01:14:48:Skrzykniemy kilku moich starych przyjaciół.
01:15:08:To jest to miejsce?
01:15:09:Tak, to tu.
01:15:22:Brady, jego noga...
01:15:26:Witaj, Witchita.
01:15:29:Brady...!
01:15:32:Widzę, że nadal używasz krótkiego lontu.
01:15:35:Przynajmniej nie pozwala mi to zgnuśnieć.
01:15:39:Chyba przydałoby ci się trochę forsy?
01:15:41:Zawsze szybko orientowałeś się w sytuacji.
01:15:45:Mam dla ciebie propozycję.
01:15:47:Mów.
01:15:49:Charlie McCourt...
01:15:53:Ścigasz go?
01:15:55:Zgadza się.
01:15:57:Wiem Brady, że piekło już na nas czeka, |ale specjalnie mi się tam nie śpieszy.
01:16:04:Ilu was jest?
01:16:06:Tylko ja i ten młodzik.
01:16:12:Nie wygląda na ofermę, |ale bez pomocy chyba nie dacie rady.
01:16:18:Szkoda, że stary Ben Wayd już odszedł.
01:16:20:Wayda już nie ma, ale Reece jeszcze żyje.
01:16:24:Tyle, że z niego jest nie lada kanalia.
01:16:27:Być może, ale zna się na rzeczy.
01:16:29:Będzie do nas pasował.
01:16:35:Gdzie on jest?
01:16:37:W Rowlins.
01:16:38:Brady, przecież my stamtąd jedziemy.
01:16:41:Musimy wrócić.
01:16:44:Jedziesz z nami?
01:16:46:Wezmę tylko swoje rzeczy.
01:17:06:Brady...!
01:17:08:Zaczekajcie na mnie!
01:17:09:Rusz się ty uparta szkapo!
01:17:12:Brady!
01:17:18:Brady, już jadę!
01:17:22:Dałbym ci się napić mały,|ale boję się, że od tego...
01:17:24:...staniesz się bardziej odważny.
01:17:28:Dlaczego nazywają cię pułkownikiem?
01:17:30:Na cześć bardzo sławnego człowieka, |pułkownika Jonathana Collera.
01:17:35:A kto to taki?
01:17:36:Oto on, pułkownik Jonathan Coller, |najlepsza whiskey w całym kraju.
01:17:43:Charlie!
01:17:55:Zniknęli bez śladu, Charlie.
01:17:57:A ojciec chłopaka i ten drugi?
01:17:59:Oni też.
01:18:03:Carson!
01:18:06:Sprawdź co się stało?
01:18:08:Gdzie was znajdę?
01:18:10:Tutaj, jedź już!
01:18:44:Zwolnij trochę!
01:18:51:Co my tu mamy?|Może usiądziemy i pogadamy?
01:18:57:Facet wplątał się w nie liche tarapaty.
01:19:00:Ciekawe co on zrobił?
01:19:03:Co by to nie było, nikt nie |zasługuje na takie traktowanie.
01:19:06:Jadą za szybko.
01:19:08:Wstawaj chłopcze!
01:19:45:Brady, niezły jest, |myślisz że mógłby się nam przydać?
01:19:48:Nie znam nikogo kto by mu dorównał.
01:19:52:Przyprowadzę jego konia.
01:20:03:Jesteś mi winien 100 $.
01:20:07:Koń jest wart conajmniej 50, |z siodłem może nawet 75.
01:20:13:Ale wiesz co?
01:20:15:Tak cię polubiłem, że resztę długu ci daruję.
01:20:18:Witajcie!
01:20:20:Co się tu dzieje?
01:20:21:Załatwiamy interesy.
01:20:23:Wiem, że byłem mu winien pieniądze,| nie długo bym oddał.
01:20:28:Ciesz się, już nie musisz oddawać.
01:20:31:Dobrze sobie radzisz z tym lassem.
01:20:33:Nie szukasz przypadkiem roboty?
01:20:35:Byc może.
01:20:36:A co to za robota?
01:20:37:Słyszałeś pewnie o Charlie McCourcie?
01:20:39:Jasne.
01:20:41:Ścigamy go.
01:20:43:Ma całą bandę ludzi.
01:20:45:Ich też ścigamy.
01:20:46:Chyba żartujecie, we trzech?
01:20:49:W Rowlins dołączy do nas jeszcze jeden.
01:20:53:A co będę z tego miał?
01:20:54:Za bandę McCourta wyznaczono| nagrodę 100 tysięcy dolarów.
01:20:57:Dzielimy się równo.
01:20:58:W takim razie jest nas czterech.
01:21:01:A skoro jedziemy do Rowlins| to podobno pojawił się tam jakiś łowca nagród.
01:21:04:Powalił czterech facetów, |choć to oni pierwsi sięgnęli po broń.
01:21:07:Nie zaszkodzi sprawdzić.
01:21:10:Jak cię zwą chłopcze?
01:21:11:Pitt Masket.
01:21:13:A mnie, Billy Montana.
01:21:14:A co ze mną?
01:21:16:Możesz zatrzymać sobie lasso.
01:21:57:Chłopcze...
01:22:01:Jestem zastępcą szeryfa.
01:22:02:Zastępca szeryfa...
01:22:05:Kiedy będzie egzekucja?
01:22:06:Jutro, w samo południe.
01:22:08:To będzie historyczny moment.
01:22:09:Po raz pierwszy w tych stronach| zostanie powieszona kobieta.
01:22:12:Co ona zrobiła?
01:22:13:Zastrzeliła bandytów dla nagrody.
01:22:15:Pogrzebaliśmy 5 ludzi w dwa dni.
01:22:16:Padali jak muchy.
01:22:18:Łowcą nagród była kobieta?
01:22:21:Nazywa się Kate Muldoon.
01:22:24:Kate...?
01:22:26:Ścigała bandytów dla nagrody?
01:22:27:Tak.
01:22:28:Ale dla szeryfa Darnleya to bez różnicy.
01:22:31:Szczerze mówiąc ona nie zrobiła nic złego.
01:22:34:Pierwszy, którego zastrzeliła |był poszukiwany za zabicie 10 osób.
01:22:37:Pozostałych zabiła w obronie własnej.
01:22:42:Ale nasz szeryf jest tu nowy |i koniecznie chce pokazć na co go stać.
01:22:47:Dzięki za informacje.
01:22:51:Jeśli nie wyjeżdżacie, to zaraz po egzekucji,| zapraszamy na tańce.
01:22:57:Przyjdziemy na pewno.
01:23:03:Co my teraz zrobimy, Brady?
01:23:05:Najpierw odszukasz Reeca.
01:23:07:A potem uwolnimy tą nieustraszoną damę.
01:23:10:Zepsujemy im zabawę.
01:23:12:Chyba, że nas złapią.
01:23:14:Jeśli nas złapią, |dopiero będą mieli doskonałą zabawę.
01:23:34:Po drodze zauważyłem bar.
01:23:36:Chyba tam trzeba szukać Reeca.
01:23:39:Racja, Brady.
01:23:40:Każdy po przyjeździe do miasta najpierw idzie do baru.
01:23:47:Do diabła, to Reece.
01:23:49:Żeby być kanalią trzeba umieć trafić w cel.
01:23:52:Cześć Brady.
01:23:53:Kopę lat.
01:23:56:Co ty robisz na zachodzie?
01:23:58:Myślałem, że masz kawałek ziemi.
01:24:00:W Missouri?
01:24:01:Niestety ktoś go bezprawnie zajął,| kiedy ja walczyłem za naszą sprawę.
01:24:07:Witaj Reece.
01:24:08:Nic się nie zmieniłeś.
01:24:09:Wichita...?
01:24:11:Billy Montana, Pitt Masket.
01:24:13:Co wy tu robicie?
01:24:15:Ciebie szukamy.
01:24:17:Chciałbyś razem z nami zarobić trochę pieniędzy?
01:24:20:Zwykle działasz w pojedynkę, Brady.|Co jest grane?
01:24:23:Ci panowie chcą chyba pogadać o interesach.
01:24:25:Chodźmy na piwo.
01:24:26:Brady, chyba wiesz gdzie nas szukać.
01:24:32:Pieniądze, tak.
01:24:34:A o co chodzi?
01:24:36:O Charliego McCourta.
01:24:38:McCourt, to znaczy?
01:24:42:Wyznaczono za niego nagrodę, dużą.
01:24:44:Za niego i jego bandę.
01:24:51:To nie w twoim stylu?
01:24:53:Powiedzmy, że potrzebuję forsy.
01:24:55:Ale ja nie potrzebuję ani kłopotów, ani pieniędzy.
01:24:57:Ostatnio dość dobrze szło mi w kartach.
01:25:01:Nawet ty tak łatwo byś ze mną nie wygrał, Brady.
01:25:05:Reece, nie ograłbyś mnie nawet mając znaczone karty...
01:25:10:...i trzy asy w rękawie.
01:25:14:Przekonajmy się.
01:25:24:10-ki biją 6-ki.
01:25:28:5-ki biją 2-ki.
01:25:33:Twoja setka.
01:25:36:Podwyższam do 300.
01:25:40:Pasuję.
01:25:45:100.
01:25:51:7, nic więcej.
01:25:57:Para 10-ek.
01:26:00:200.
01:26:07:Sprawdzam.
01:26:09:Trójka 10-ek.
01:26:13:Karta się chyba zmęczyła.
01:26:17:Nie dla mnie.
01:26:20:Twoje 100.
01:26:23:Podnoszę do 300.
01:26:28:Pasuję!
01:26:32:Podoba mi się twoja gra, Reece.
01:26:34:Pewnie.
01:26:38:Para 10-ek.
01:26:42:Trójka 3-ek.
01:26:46:Rzeczywiście grasz lepiej.
01:26:53:Ktoś jedzie!
01:26:58:To Carson.
01:27:07:Czego się dowiedziałeś?
01:27:08:Silvera jest w więzieniu.
01:27:10:A reszta?
01:27:12:Nie żyją.
01:27:14:Wszyscy?
01:27:16:Tak.
01:27:18:W więzieniu, gdzie?
01:27:19:W Chinese.
01:27:20:To małe miasteczko.
01:27:23:A ojciec tego dzieciaka?
01:27:24:Nie wiem, może też nie żyje.
01:27:26:To nie prawda!
01:27:28:Nie długo się sami przekonacie.
01:27:30:Spokojnie chłopcze, spokojnie.
01:27:32:Holt, ty i Carson jedźcie tam |i uwolnijcie Silverę z więzienia.
01:27:36:My ruszamy w drogę o świcie.
01:27:38:Spotkamy się w Peited Rock.
01:27:43:McCourt, jeśli ten hazardzista nie zginął,| to jak sądzisz gdzie on jest.
01:27:51:Nie wiem.
01:27:53:Wiem tylko, że zginęło 3 naszych ludzi.
01:28:05:8 karo...
01:28:07:... 5 trefl, koniec.
01:28:11:Twoja 8-ka wygrywa
01:28:13: 200.
01:28:16:Musisz mieć jeszcze jedno karo,| żeby to było coś warte.
01:28:19:Może je masz?
01:28:22:Będziesz musiał drogo zapłacić, |żeby to zobaczyć.
01:28:30:Trójka karo, może i sekwens.|Bardzo prawdopodobne.
01:28:38:Para 2-k...
01:28:41:Para 2-k to 200.
01:28:47:Twoje 200.
01:28:50:Podnoszę do...
01:28:55:...500...
01:28:58:... i jednego.
01:29:01:To cała twoja gotówka, Reece?
01:29:03:Co do centa.
01:29:06:Czyli chcesz powiedzieć, ze masz tam karo.
01:29:11:Owszem i dawno już nie widziałem,|żeby para 2-k coś takiego pobiła.
01:29:20:Ta para dwójek może to pobić.
01:29:36:Skąd wiedziałeś?
01:29:38:Jestem hazardzistą, muszę wiedzieć.
01:29:47:Wiesz, ta posada którą ci zaproponoawłem, |nadal jest wolna.
01:29:53:Duża nagroda, tak?
01:29:57:100 tysięcy...|Dzielimy się równo.
01:30:00:Kiedy wyjeżdżamy?
01:30:02:Z samego rana.
01:32:25:Dzień dobry pani.
01:32:28:Dobry to on nie będzie.
01:32:34:Przyszło dużo ludzi, panno Muldoon.
01:32:36:To historyczny moment.
01:32:39:Będzie pani pierwszą kobietą jaką tu powiesimy.
01:32:42:Nie jest mi potrzebny ten zaszczyt.
01:32:50:Kate Muldoone, |jest pani skazana na śmierć przez powieszenie.
01:32:54:Proszę, tylko bez tej mowy.
01:32:56:Jak musicie, to wieszajcie...
01:32:59:Oczywiście, panno Muldoon.
01:33:02:Kate Muldoon, zostanie pani powieszona.
01:34:35:Zapis - Synchronizacja - Micio - 2010 -
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
The Gambler II 1983 The Adwenture Continues 02P N Elrod The Vampire Files 01 Bloodlist (v1 0)Hyperoxia post cardiac arrest – The debate continuesDance Now Moment The Ways (20 01 2015) TracklistaConsistency Proof for the Generalized Continuum HypothesisP N Elrod The Vampire Files 01 Bloodlist (v1 2)2007 01 Web Building the Aptana Free Developer Environment for AjaxL Sprague De Camp Novaria 01 The Fallible FiendB 17 Flying Fortress II The Mighty 8th Poradnik Gry OnlineZelazny, Roger The Second Chronicles of Amber 01 Trumps of Doom PrologueDisher, Garry [Inspector Challis 01] The Dragon Man [v1 0]FIDE Trainers Surveys 2013 04 01, Georg Mohr Bobby Fischer and the square d5De Camp, L Sprague Krishna 01 The Queen of Zamba (v1 0) (html)Year II SLA #10 The Age Factor in SLAopis Railroad Tycoon II The Second Century [PC]The Kama Sutra Part II Chapter 3Laurann Dohner Riding the Raines 01 Propositioning Mr Rain 053E D&D Adventure 01 Unearthing the PastVI Return Of The Jedi[1983]DvDrip aXXowięcej podobnych podstron