Myśliwski Kamień na kamieniu

background image

Wiesław Myśliwski – Kamień na kamieniu

Polski prozaik

Wiesław Myśliwski (

1932

) ma na swoim koncie wiele nagród. Jest między innymi

dwukrotnym laureatem

Nagrody Literackiej Nike

(

Widnokrąg

1997

i

Traktat o łuskaniu

fasoli 2007

rok).

Debiutował w 1967

roku p

owieścią

Nagi sad,

zapoczątkowując tym dziełem

nurt

prozy poświęconej

polskiej wsi,

pełnej

głębokiej refleksji nad losem jej mieszkańca

, który

traci

pierwotne połączenie z przyrodą,

rozumianej w perspektywie uniwersalnych prawd o świecie i

człowieku.
Pisar

z jest znany i ceniony poza tym ze względu na

poetykę

, w jakiej się porusza oraz

styl

, jakim włada:

raz jest

lirycznym poetą

(powieść Pałac), innym razem

realistą

(

Kamień na kamieniu). Na jego nowe

dzieła czekają zawsze zarówno wielbiciele jego twórczości, jak i miłośnicy prozy poświęconej wsi zaliczanej
nurtu chłopskiego.

Do jego najważniejszych dzieł należą: Nagi sad z 1967 roku (filmowa wersja: Przez dziewięć
mostów
),

Pałac

(1970),

Złodziej

(1973),

Klucznik

(1978),

Kamień na kamieniu

(1984

),

Drzewo

(

1988

),

Widnokrąg

(

1996

),

Requiem dla gospodyni (2000

),

Traktat o łuskaniu

fasoli ( 2006).


Myśliwski zamknął na kartach powieści

świat, którego już nie ma

, a którego cząstkę pielęgnuje w sobie

każdy, kto choć jeden raz był w swoim dzieciństwie na polskiej, powojennej wsi.

Tytuł

dzieła został zaczerpnięty

z fragmentu piosenki ludowej

– ulubionej przyśpiewki głównego

bohatera, który jednocześnie stał się

mottem utworu

:

Kamień na kamieniu,
na kamieniu kamień,
a na tym kamieniu
jeszcze jeden kamień.

Podkr

eśla

odwieczność oraz siłę polskiej wsi

, która mimo wielu problemów

przynosi ukojenie

mieszkańcom oraz

kultywuje tradycje.

Inaczej na wsi odczuwane jest też

przemijanie człowieka

, na

grobie którego układane są kamienie – jeden za drugim.

Urodzony w 1932 w Dwikozach pod Sandomierzem

, autor powieści i dramatów, zazwyczaj

omawiany w kontekście tzw.

literatury chłopskiej

, podejmującej problematykę tożsamości wsi i jej

mieszkańców w czasach historycznych przemian. Twórczość Myśliwskiego

dalece wykracza poza nurt

literatury chłopskiej

dzięki swej

filozoficznej i antropologicznej doniosłości

. O chłopskości prozy

Myśliwskiego decyduje przekonanie pisarza, iż

kultura wiejska zawiera w sobie wieczne wartości

ludzkiej egzystencji

i najbardziej uniwersalne siły pozwalające na kształtowanie własnego losu

(uprawianie ziemi, budowanie domu, przekazywanie tradycji rodzinnej). Natomiast o filozoficzności tego
dorobku decyduje przeświadczenie, że

człowiek dochodzi do samowiedzy buntując się przeciwko

swemu losowi.


Pisarz deb

iutował w roku 1967 powieścią

Nagi sad

,

która zaskoczyła krytyków swoją

dojrzałością

,

zawartością

, a także wyjątkowym - nie tylko na tle polskiej, lecz i europejskiej literatury - przepełnionym

miłością

portretem ojca

sporządzanym przez syna.

Konfliktu

mi

ędzy tożsamością odziedziczoną i pożądaną ukazał pisarz w dramacie

Klucznik

oraz

powieści

Pałac

. Najobszerniejszą epopeją chłopskiego losu okazała się powieść

Kamień na kamieniu -

arcydzieło literatury powojennej,

zwieńczenie nurtu chłopskiego

, najpiękniejsza książka w dorobku

pisarza i jedna z najdonioślejszych w polskiej literaturze. Ostatnia powieść Myśliwskiego,

W

idnokrąg

,

uhonorowana

w roku 1998 nagrodą Nike

, stanowi summę wcześniejszego dorobku, a zarazem

przynosi akcenty nowe. Jest to, bodaj jedyny w literaturze polskiej lat 90., przypadek

eposu o spełnionej

nostalgii -

o możliwym powrocie do utraconych doświadczeń,

które rozegrały się w kręgu

rodzinnym.

Ranga pisarstwa Myśliwskiego wynika więc z podejmowania wszystkich kluczowych zagadnień

background image

współczesnej kondycji wsi, a zarazem z

podniesienia prozy nurtu chłopskiego na poziom dialogu

o uniwersaliach ludzkiej egzystencji.

"Bóg się każe słowami ludziom modlić, bo bez słów nie odróżniłby człowieka od człowieka. A i człowiek
sam siebie by nie odróżnił, gdyby nie miał słów. Od słowa zaczyna się życie i na słowach kończy. Bo
śmierć to tak samo tylko koniec słów."
("Kamień na kamieniu")

UWAGI WSTĘPNE Kamień na kamieniu

Krytycy

zgodnie stwierdzają, że "sensy Kamienia na kamieniu dalekie są od wyczerpania". Powieść

Myśliwskiego jest niezwykle

bogata znaczeniowo

. Gęstość odniesień kulturowych, religijnych,

historycznych literackich nie ułatwia dotarcia do wszystkich znaczeń.
"Czego nie rozumiesz - pyta Mencwel -

Płaczu matki, chleba, grobów? Skaza jest w tobie, nie w tej prozie,

więc radź sobie sam".
W ostatnim monologu powieści

Szymon Pietruszka

mówi: "Cały świat jest jedną wielką mową. Gdybyś

się tak w ten świat dobrze wsłuchał, mógłbyś nawet usłyszeć, co sto lat temu mówili, a może tysiące".

Wiesław Myśliwski a nurt chłopski

Źródeł nurtu chłopskiego

w

literaturze poszukuje się pod koniec XIX wieku. Zachodzące wtedy

przemiany kulturowe spowodowały, że

do głosu dopuszczeni zostali pisarze o chłopskim

pochodzeniu.

Wymienia się tu na przykład

Jana Kasprowicza

czy

Władysława Orkana

. W okresie

międzywojennym literatura pochodzenia wiejskiego zaczyna wypracowywać sobie pewną odrębność.
W

tym właśnie okresie, w latach trzydziestych debiutują pisarze pierwszej generacji nurtu chłopskiego.

Prawdziwa zaś eksplozja "chłopskości w literaturze" przypada na okres powojenny, lata pięćdziesiąte
i

sześćdziesiąte. To zagadnienie Myśliwski widzi w sposób następujący:


"

Trzeba by zacząć od tego, co rozumiemy przez pojęcie nurtu chłopskiego w literaturze. (...) wszystko

zaczęło się od tego, że pojawiło się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych kilka znaczących
książek autorstwa

Kawalca, Mortona, Piętaka, Czernika, Nowaka

i

już w latach sześćdziesiątych

Pilota, Redlińskiego

i

młodszych roczników pisarzy. I następne książki. A tego wszystkiego według

krytyków programistów, którym marzyła się »europeizacja« polskiej literatury w ogóle nie powinno być"

[1]

.


Chęć objęcia wyżej wspomnianych procesów w ich różnorodności, a jednocześnie znalezienie pewnej
formuły łączącej, stoi u genezy

Związków naturalnych Henryka Berezy.

Wychodzi on z

założenia, że:

"

Potrzeba nazwy dla zjawisk »wiejskich

« w dzisiejszej literaturze polskiej istnieje i nie da się jej

wyminąć"

[2]

.

Henryk Bereza proponuje więc nazwę:

nurt chłopski w literaturze. Jednocześnie

zaznacza, że

potrzeba wyodrębnienia

takiego nurtu

jest specyficznie polska

. Tłumaczy ją

uwarunkowaniami historycznymi, które miały wpływ na rozwój rodzimej literatury. Zwraca uwagę,
że konieczność tego typu ustaleń w większości europejskich literatur narodowych nie jest potrzebna.
Nigdzie bowiem oprócz Polski "

kultu

ra chłopska nie przetrwała na prawach osobliwego

rezerwatu

"

[3]

i musi w

naszym kraju "wcześniej czy później ulec likwidacji"

[4]

.


Bereza bez cienia wątpliwości zalicza Wiesława Myśliwskiego, obok

Tadeusz Nowaka, Edwarda

Stachury, Mariana Pilota, Urszuli Kozioł, Ernesta Brylla, Henryka Jachimowskiego,
Bogusława Koguta, Zygmunta Trziszki, Czesława Kuriata, Adolfa Mamota, Zygmunta
Wójcika

i

innych, do drugiej generacji pisarzy nurtu chłopskiego, czyli

twórców urodzonych w latach

1920-40 i

debiutujących w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

Takie grupowanie różnych

przecież osobowości twórczych opiera autor Związków naturalnych na istnieniu

wspólnych rysów

tych

pisarzy.
Tym, co łączy wymienionych pisarzy, jest także podobny

stosunek do kultury

.

Brak im kompleksu

uległości kulturalnej,

który był istotnym składnikiem świadomości pisarzy starszych generacji.

Pokoleniowi rówieśnicy autora Nagiego sadu w jakimś stopniu wyrażają nawet

rozczarowanie kulturą

,

którą zdobyli. Widzą

potrzebę sięgnięcia na powrót do przebogatych źródeł kultury chłopskiej

i w

niej pragną dostrzegać źródło nowych wartości.


Sam Wiesław

Myśliwski

, między innymi w wywiadzie z 1986 roku, gorąco

protestuje przeciwko

widzeniu w nim

reprezentanta nurtu chłopskiego

. 

nuta indywidualizmu

, obawa przed

sprowadzeniem pisarza do roli innej, niż wyrażanie własnej indywidualności twórczej.

background image

Chłopskość

w

tym ujęciu nie polega na

wyborze tematu

, bo jest on jakby pierwotnie przypisany,

realizuje się ona raczej w sposobie

konstrukcji obrazów

, wyborach

narracyjnych

, w

grze z

tradycją

literacką

. Najzupełniej słusznie zauważa Burkot, że Myśliwskiemu

nie chodzi o

"zatrzymanie świata

chłopskiego, dawnych form życia zbiorowego wsi. Podlegają one głębokim przemianom. Nie

chodzi

także

o

wydobywanie rodzajowej odmienności, o folklorystyczny «koloryt» lokalny, lecz

o zbudowanie

z

elementów kultury chłopskiej całościowej wizji świata ludzkiego".


Proza Myśliwskiego jest

nieustanna walką o uznanie tożsamości chłopskiego z uniwersalnym

.

Wymowa tytułu


W samym utworze

autor

wyraźnie

wskazuje

na proweniencję tytułowych słów. Pochodzą one

ze znanej

piosenki ludowej,

której fragment stanowi jednocześnie

motto powieści

: "

Kamień na kamieniu, na

kamieniu kamień, a na tym kamieniu jeszcze jeden kamień". Tak więc

pierwsze znaczenie

tytułu

powieści Myśliwskiego nie jest trudne do odszyfrowania. Dla Stanisława Burkota "oznaczać może właściwą
pewnemu modelowi życia chłopskiego

powtarzalność jego rytmów

, regulowanych pracą na roli".

Małgorzata Szpakowska zauważa zaś, że jest w nim "zawarty

najprostszy wykład nieskończonej

cykliczności przemian, wiecznego powrotu

".


Kamień na kamieniu

odsyła

zatem czytelnika do takich pojęć jak:

regularność, cykliczność,

rytm

. Podkreśla

swoistą ciągłość opartą na przejrzystej

,

prostej budowie świata

,

powtarzalność będącą

najważniejszym elementem trwałości

.

Stałość i stabilność

konstrukcji

zasadzają się więc na

specyficznym powtarzaniu zastałych wzorców,

powielaniu istniejących

rytuałów. Wszelkie

zmiany burzą monotonny

, ale

mocny porządek

, powodują nie tylko erozję

otaczającej rzeczywistości, ale także erozję postaw i nastawień moralnych.

Na takie pochodzenie tytułu i tę sferę znaczeń wskazuje motto, a w samej powieści

wyraźne

stwierdzenie bohatera,

a zarazem narratora, że wyżej

wspomniana piosenka jest jego ulubioną

melodią.

Burkot wysuwa przypuszczenie, że "

tytuł może pochodzić z Ewangelii, z zapowiedzi

zagłady Jeruzalem, z którego zostać ma tylko »kamień na kamieniu«"

. Biorąc pod uwagę fakt,

że

cały tekst

Myśliwskiego jest wprost

naszpikowany staro- i nowotestamentowymi aluzjami

,

wypada przyjąć te stwierdzenia za pewnik, a nie hipotezę.
Funkcjonowałyby więc obok siebie

dwie płaszczyzny

:

-

zagadnienia dotyczące cykliczności, trwałości i ciągłości

 struktura rytmicznej konstrukcji

-

destrukcja

, burzenie i zrywanie wyżej wspomnianej ciągłości

. 

"kamień na kamieniu" nie

pozos

tanie i jednocześnie ukazywałaby ten proces ruiny.

W

zajemnie przeplatające się procesy nawiązywania i zrywania ciągłości

, wystarczy prześledzić

okoliczności pojawiania się

motywu "kamienia na kamieniu"

w dziele Wiesława Myśliwskiego.

Zjawia się on w utworze autora Pałacu (nie licząc tytułu i motta) tylko dwa razy. Myślę, że zupełnie na
miejscu będzie porównanie obu cytatów. Pierwszy raz odnajdujemy tytułowe słowa we fragmencie
przedstawiającym

partyzanckie losy Szymona Pietruszki:

"Po mnie mieli tak samo n

akazane, gdybym zginął, że nie wolno żadnemu łzy uronić, tylko baczność!

Najwyżej na organkach miał mi któryś zagrać. »Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień«. Bo gdyby
przyszło ze wszystkich melodii jedną wziąć na tamten świat, tę bym z sobą wziął. Z melodii i z życia" (s.
33).

Drugie nawiązanie do tej piosenki spotykamy w rozdziale w

opisie powrotu Szymka z zabawy do

domu

:

"I pomyśleć, że za kawalerskich czasów tą samą drogą, gdy wracało się z zabawy, to się całą noc nieraz
wracało.(...) Bo gdzie się człowiek miał spieszyć? W głowie jeszcze mu zabawa wirowała, muzyka mu
grała, to sobie i przytupnął o drogę jak o deski w remizie i zaśpiewał, co mu ślina na język przyniosła.
»Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień!« I droga słowem się nie użaliła, że ją budzisz" (s. 65).

Czas wojny i czas zabawy. Śmierć i życie. Smutek i radość.

Dwie uzupełniające się strony ludzkiej

egzystencji. Wymieszane ze sobą, czasem trudne do odróżnienia. Krew, rany, a nawet trup na wiejskiej
zabawie, a obok tego radość i wesele w czas wojny. Literackie obrazy, w które wplecione są słowa
piosenki, znakomicie korespondują z naszymi wcześniejszymi ustaleniami. Zabawa, witalność, droga życia,

background image

jako następstwo czasowe, ciągłość.

Śmierć, grób - destrukcja, przerwanie ciągłości

. Oto

najogólniejsze ramy kompozycyjne Kamienia na kamieniu.

Dwa podstawowe znaczenia nie wyczerpują, moim zdaniem, sensów płynących z tytułu, który jest bogatszy
w ukryte treści. Obok ciągłości i destrukcji

"kamień na kamieniu" oznacza pamięć

. Stos z kamieni

ułożyli na

znak przymierza, jako wieczne świadectwo zgody, Jakub i Leban

. Leban wręcz

nazywa ten stos Jeger Sahaduta, czyli

Kopiec Świadectwa

. O innych kamieniach pamiątkowych mowa

jest w wielu miejscach Biblii

. Do tego samego kręgu znaczeń należą przecież kamienie nagrobkowe,

układane dawniej bardzo często w stos czy też kopiec. Miały one na celu między innymi upamiętnienie
miejsca, gdzie zmarłego pochowano.

Tak więc tytułowy

"kamień na kamieniu"

jest bez wątpienia również

innym określeniem grobu

,

który tak znaczące miejsce zajmuje w konstrukcji powieści. Grobu rozumianego jako

symbol pamięci

.


I wreszcie ostatnia, najbardziej karkołomna próba wyjaśnienia tytułu powieści Myśliwskiego. Tytułowym

"kamieniem na kamieniu"

wydaje się być sam

główny bohater

-

Szymon Pietruszka

. Zwróćmy

uwagę, że

Pietruszka to forma imienia Piotr

, bardzo często spotykana na wsi.

Szymon Pietruszka jako

opoka, kamień węgielny

przyszłej budowli.


Ważna jest również odpowiedź na pytanie,

czy

Kamień na kamieniu to tylko "kamień nagrobny

położony na dawnej Polsce naszej", czy też raczej kamień węgielny, opoka

, na której da się

coś zbudować.

KONSTRUKCJA CHŁOPSKIEGO BOHATERA


"O życiu pewnego człowieka od kolebki do starości (...) Opowiada o losach bohatera i jego rodziny
począwszy od XIX wieku do dziś. W jakimś sensie jest to rzecz o chłopskiej kulturze, o zamkniętym
układzie kulturowym, który należy już do przeszłości. Symbolem i wyrazicielem tej odchodzącej przeszłości
jest mój bohater".

Jest to więc

powieść o Szymonie Pietruszce

,

przez niego samego opowiedziana

, z jego

perspektywy postrzegana. Postać głównego bohatera ma dla sensów dzieła znaczenie kluczowe.

Dzieciństwo

. Jest tu niezmiernie ciekawy

epizod walki trzyletniego Szymka z indykiem

. Epizod

ten przedstawiony jest z zadziwiającym

rozmachem

. W zmaganiach o wymiarze niemal kosmicznym

Szymek

dusi olbrzymiego ptaka, czując w swych dłoniach "siłę jakby czterech rąk dorosłych

chłopów"

(s. 39). Do ledwie żywego chłopca przybiegają matka, ojciec i sąsiedzi. Nietrudno dopatrzyć się

w tym fr

agmencie wyraźnej

aluzji mitologicznej do dzieciństwa Heraklesa

, który w kołysce dusi dwa

potworne węże wysłane przez Herę. Ten pierwszy bohaterski czyn naznacza Szymona Pietruszkę

stygmatem heroizmu

, który towarzyszyć mu będzie aż do starości. Staje się człowiekiem, którego

"samo życie przeciw śmierci wybrało" (s. 39).Dlatego pewnie jako młody chłopak w bożonarodzeniowych
jasełkach

wolał grywać króla Heroda

, niż bać się śmierci. Od samego początku w biografii bohatera

Kamienia na kamieniu silnie zaakcentow

any jest rys pierwotnego naznaczenia przez los, powołania do

rzeczy wielkich. Przezwyciężanie śmierci w wymiarze osobistym przekłada się więc na walkę z nią w
wymiarze ogólnoludzkim.

Młody Szymek

to chłop na schwał, junak i pierwszy kozak zabaw i odpustów. Młodość bohatera

powieści Myśliwskiego to

apoteoza zabawy i święta

-

czasu nie objętego pracą. Czesław Dziekanowski

widzi w tej postawie elementy

filozofii homo ludens

i przeciwstawia ją postawie

homo faber

, którą w

utworze

reprezentuje ojciec narratora

.

Ojciec i syn pozostają w ścisłym związku

, wynikającym z

wykluczania się ich filozofii.

Idealizacja tańca i zabawy

dokonywana przez Szymona jest jednocześnie

buntem przeciwko codzienności

wypełnionej od świtu do nocy pracą na roli. Jest więc przede

wszystkim

próbą wyzwolenia się spod wszechwładnego panowania ziemi,

oderwania od niej.

Bohater pragnąłby przekształcić znojny trud pracy w radosny wysiłek zabawy. Tym bardziej, że zabawę
traktuje również jako

czynnik oczyszczający

, stanowiący swego rodzaju

katharsis

, przeżycie

eliminujące emocje i namiętności. W takim katartycznym pojmowaniu zabawy ważne miejsce zajmowała

bijatyka

, podczas której nawet zabójstwo nie wykluczało jakiejś pierwotnej niewinności, zabawa bowiem

miała

moc rozgrzeszającą

.

background image


Ta postawa nieustannej

ucieczki od chłopskości

, zrywania z nią ciągłości jest najwyrazistszym

elementem konstrukcji bohatera Kamienia na kamieniu

. W perspektywie tej ucieczki należy dostrzegać

koleje życiowe Szymka. Trzeba jeszcze dodać, że wspomniane oderwanie od chłopskości będzie przez
bohatera utożsamiane głównie z

osłabieniem więzi z ziemią

, rezygnacją z pracy na roli.


Jakby przedłużeniem karnawału stała się dla Szymona Pietruszki

wojna

i jego udział w leśnej

partyzantce

. Życie bohatera, naznaczone u zarania piętnem heroizmu, zyskuje w tej działalności swój

logiczny ciąg. Staje się on

ludowym herosem, legendarnym partyzanckim przywódcą

noszącym

pełne godności imię "

Orzeł

". Sława "Orła" rozlewa się po okolicy, wieść o jego nadludzkich dokonaniach

powtarzana jest z ust do ust.

Postać urasta do gigantycznych rozmiarów

, niejednokrotnie tracąc

swoją realność.

Udział w partyzantce jest raczej typowy dla bohaterów

o chłopskim rodowodzie. Wystarczy

przypomnieć choćby prozę

Tadeusza Nowaka i

Takie większe wesele

. Ciekawe, że obrazy wojny u

Nowaka i Myśliwskiego mają wiele wspólnego.

Myśliwski

jednak od razu

zakłada

sytuację

niewinności

biorącego

udział

w walce. Rozterki moralne związane z zabijaniem nie interesują go i w planie

powieściowym nie mają żadnego znaczenia.

Wojna j

est dla Szymka kolejną okazją do

ucieczki od ziemi.

Tak jak udział w zabawach, czas wojny

oddala go od ojcowizny. Dostrzega to ojciec:

"Gdzie by tam go mieli zaraz zabić. Ty myślisz, że im tak

znów źle. A wymyśliły tę partyzantkę, żeby tylko nie robić. Pozostawiali ojców, matki i co ich obchodzi. A ty
nie masz nawet kiedy w tyłek się podrapać, jeszcze módl się o nich, płacz o nich. Skończyły się zabawy, to
się teraz w wojsko bawią" (s. 436).

Szymon, podczas

czterech lat spędzonych w lesie

,

traci kontakt ze

swoją chłopskością

.

Wchodzi w przeróżne inne role. Jest

dowódcą oddziału, mitycznym mścicielem

,

"biczem bożym

",

jak nazywa go ojciec Małgorzaty. Wchodzi nawet w rolę kuzyna dziedzica i w "

pańskości

" czuje się

znakomicie. Jest bohaterem na czele drużyny, a nawet rycerzem galopującym do boju na ukochanym
rumaku. Wojna jest dla Szymona okazją do

otwarcia na liczne nurty tradycji

, wyjścia z

zaściankowości, stania się kimś innym.

Ciągle toczy

nieustającą grę ze śmiercią

.

Siedem ran

, które nosi na ciele, zyskują

wymiar

symboliczny.

Własnymi rękami kopie już grób dla siebie, ucieka i żyje dalej. Ze wszystkich opresji

wychodzi cało. Jego główny imperatyw brzmi -

żyć za wszelką cenę.


Po wojnie trwa proces zrywania przez bohatera Kamienia na kamieniu

więzów z ziemią i chłopskością.

Szymon Pietruszka przyjmuje kolejne role oddalające go od ojcowskiej gospodarki. Jest po kolei

fryzjerem

,

milicjantem

i

urzędnikiem gminnym

. Motywacja tych decyzji jest zawsze taka sama:

robić wszystko, aby nie pracować na roli.

Wierzy głęboko, że jego przeznaczenie jest inne.


Momentem zwrotnym w biografii Szymka staje się

znajomość z Małgorzatą

. Ta

przygoda

miłosna

, przepięknie opowiedziana,

pełna liryzmu i ciepła

, była dla Pietruszki wielką

szansą

. Przede

wszystkim

na przywrócenie ciągłości z własną genealogią

, na powrót do ziemi, od której się

oddalał. Tak przynajmniej widział to we własnych, snutych na głos marzeniach, ojciec.

Szansa ta nie

została wykorzystana

, a skutki "dziwnego romansu" zmieniły bohatera z kozaka, "którego wszystkie

chciały i żadnej nie przepuścił”, w

samotnika

. Paradoksalnie jednak, od tego właśnie momentu, możemy

chyba datować

powrót Szymona na gospodarkę

. Prawdopodobnie konieczność zajęcia się ziemią

wyniknęła z naturalnych przyczyn -

śmierci rodziców i powrotu Michała

.

Rozpaczliwa

szarża bohatera na niekończący się sznur samochodów

jadących drogą przez

wieś. Ten desperacki gest, wykonany

w ataku ślepej furii,

jest

ostatnim "bohaterskim czynem"

Pietruszki. Po

dwuletnim pobycie w szpitalu,

wypełnionym rozmyślaniami, rozpoczyna się już

prawdziwy powrót do chłopskości

, płynący z wewnętrznej potrzeby, a nie wywołany okolicznościami

zewnętrznymi. Ten moment jest też początkiem budowy grobu. Najpierw w myślach, w szpitalu, potem w
rzeczywistości.

Atak na samochody

trzeba

rozumieć jako znajomy

przejaw kawalerskiej fantazji Szymka

, łabędzi

śpiew odchodzącego w przeszłość,

starzejącego się kozaka

. Jest to także, jak słusznie zauważa

background image

Szpakowska "jawny gest Don Kichota, i przez aluzję literacką, i dosłownie".

Henryk Bereza

pisze w

Zwiazkąch naturalnych

, że "obiektem skonkretyzowanej powieściowo

prezentacji duszoznawczej Myśliwskiego jest

homo novus

". Myśliwski w Kamieniu na kamieniu nie

ukazuje procesu awansu społecznego chłopa związanego z wyjściem ze wsi.

Jedyną migracją

, kt

órą

dostrzec można na przykładzie Szymona Pietruszki, jest

migracja wewnętrzna.

Ucieczka ze wsi

sprowadza się więc do

próby wykorzenienia z siebie chłopskości

. Wyjście ze wsi jest raczej

psychologicznym exodusem

. Problem ten można byłoby zawęzić do

próby uwolnienia się od

świadomości "ziemi przypisania".

Jak wiemy, próba ta kończy się dla Szymona

porażką

.

To on

właśnie, a nie jego bracia,

staje się dziedzicem ojcowej gospodarki

. To on

wpisuje się w ciąg

"kamieni na kamieniu".

Pomimo niejakiej typowości jest Myśliwski

prekursorem nowego patrzenia

na chłopską biografię.

Poprzednicy

autora Nagiego sadu

koncentrowali się głównie na

ukazaniu odrębności chłopa

.

Zwracali uwagę na

inność języka, wyobrażeń, przekonań, kultury i doświadczeń

. Myśliwski

świadomie burzy taki stereotyp ukazywania biografii chłopskiego bohatera.

Szymon Pietruszka

jest po

trosze

chłopem przebranym za pana

i

panem o duszy chłopskiej

.

"Bo chłop Myśliwskiego jest przede wszystkim człowiekiem i w jego losie, jak w losie innych, zapisało się to
wszystko, co przydarzyło się ludziom XX wieku z historią, z ideologią, i samym życiem".

Kamień na kamieniu to powieść o Szymonie Pietruszce, ponieważ dla jej autora

dzieje ludzkości są

zawsze dziejami jednostki

. Myśliwski nie waha się z podkreśleniem tożsamości jednostki i jej losu z

losem zbiorowości. Jego bohater ma więc przede wszystkim

wymiar uniwersalny

. "Taka jest teza

pisarza, pochodna tezy głównej, która powiada, że człowiek w chłopie nie jest karłem".

Chłopskość

- przede wszystkim

sfera wartości etycznych i estetycznych

. Swoisty

kościec

światopoglądowy,

sposób postrzegania świata. Umiejętne

interpretowanie relacji Człowiek-

Natura

. Poczucie

związku najistotniejszego

-

łączności z przyrodą, kulturą, czasem i przestrzenią.

Może także zrozumienie,

c

zym jest cierpliwość

. Wartości najprostsze i ponadsystemowe są bowiem

uniwersalne i nie sposób przypisać je z góry do jakiejś określonej formacji społecznej.
Zaakcentowaniu

uniwersalności

postawy i przekonań bohatera Kamienia na kamieniu służy również

odszyfrowana

w rozdziale pierwszym

symbolika jego imienia i nazwiska

.


Życie Szymka ma

wymiar heroicznego poszukiwania własnej godności

: godności chłopa i

człowieka. Tylko zaprzeczenie autonomii człowieka wobec Natury może tę godność przywrócić.
Symbolicznym

ucieleśnieniem tego przekonania jest

budowa grobu

, który

połączyć ma człowieka z

ziemią i człowieka z człowiekiem.

ŚWIAT OPOWIEDZIANY


We współczesnej prozie

ludowość

wiąże się bardzo mocno z

problemami języka

. Bardzo często

wyraża się to w

negacji wzor

ów tzw. języka literackiego

, tworzącego ogólnie przyjęte i zrozumiałe

kody.

Język polski niewystarczający

Leśmian, Kaden-Bandrowski, Witkacy, Schulz, Gombrowicz i

listę tę moglibyśmy jeszcze długo rozszerzać.

Walka o "

ożywienie

"

języka

nie jest tylko

ka

mpanią przeciwko skostnieniu literatury.

Jest również

wysiłkiem skierowanym na

zmianę całej "oficjalnej", ale i zastygłej kultury

. Pisarze nurtu

chłopskiego wyszli ze słusznego chyba założenia, że jeśli opisują nową literacką rzeczywistość, to
narzędziem tego opisu musi być także

nowy język

, wyrażający zupełnie świeże doświadczenia.

Odrębność prozy chłopskiej budowana bywa poprzez wprowadzanie do utworu

gwary

. Może się to

odbywać

w różnym natężeniu

, począwszy od ledwie zauważalnej stylizacji, a skończywszy na

całkowitym zastąpieniu języka ogólnego określoną gwarą. Takie pisanie wzmagało jednak

obawy

z jednej

strony

o dokumentalizację prozy

, z drugiej o przypisanie do tego określonego regionu, którego gwarę

się wykorzystywało.

Stylizacja gwarowa

 zjawisk

leksykalnych

,

składniowych

i

semantycznych

. Nastąpiła

rezygnacja z odpowiedniego ukształtowania

fonetycznego

. Wytworzyła się sytuacja powstania nowego

języka, który nie jest "magnetofonowym" zapisem chłopskiej mowy, ale nie jest również językiem oficjalnym.
Pod względem gramatycznym proza ta

skłania się do imitowania składni języka mówionego

i

background image

służy uwydatnieniu

monologowej struktury narracji

. Te zabiegi prowadzą niejednokrotnie do liryzacji

wypowiedzi.

Kamień na kamieniu jest jednym wielkim monologiem

Szym

ona Pietruszki. Jeżeli

nawet pojawia się w powieści kilkanaście innych monologów (np. ojca, matki, sklepowej Kaśki, naczelnika
gminy, księdza, itd.), to są one podporządkowane "ja", które poznaje, a więc są tworzywem autokreacji
bohatera dzieła Myśliwskiego. Prowadzenie narracji w pierwszej osobie wynika z zerwania z modelem
literatury, w której pisarz "czuł się ekspertem od spraw polskich, od spraw świata i w ogóle ekspertem,
wyrocznią, prorokiem". Jest więc przyjęciem

najskromniejszej postawy badawczej

i wynika z

przekonania, że "poznanie jest rzeczą tak dramatyczną, że trzeba zacząć od weryfikacji własnego ja. Od
podmiotu, który ma poznawać świat, od opisu własnej wrażliwości, lęków, nastrojów, uczuć, bo w tym się
także odbija i ten zewnętrzny świat".

Językiem Kamienia na kamieniu jest językiem Szymona Pietruszki

. Autor stawia znak jedności

między tym językiem a światem. Odzwierciedla się tutaj wielka

wiara w kreacyjną moc słowa

. Świat

ukazany w powieści jest tym doskonalszy, im doskonalszy jest sposób opowiadania Szymka.

Typ narracji

zastosowany w powieści Myśliwskiego wywodzić można

z ludowej tradycji gawędy

.

Bohater Kamienia na kamieniu posiada częsty w kulturze chłopskiej

talent bajarza, gawędziarza

.

Powieść wypełniona jest zatem

zbiorem gawęd

. Dzieło Myśliwskiego ma być bowiem

przekazem

chłopskiej kultury.

W tego rodzaju koncepcji narracji olbrzymie znaczenie ma

zaakcentowanie jej

autentyczności.

Poszukiwanie

źródeł autentyzmu

zaprowadziło Myśliwskiego do tych przekazów,

które

są samorejestracją

, często bezwiedną przeróżnych sytuacji egzystencjalnych. Mam tu na myśli

chłopskie testamenty, listy, zapiśniki, skargi

, no i wreszcie

pamiętniki

. W Kamieniu na kamieniu

zaobserwować można nie tylko sięgnięcie po ludową gawędę, ale również

obfite czerpanie z poetyki

pamiętnika.

Pamiętnik sprzyja

konstruowaniu wrażenia autentyczności

poprzez inną perspektywę

oglądu. Otwiera możliwość

widzenia wsi pod kątem świadomości narratora obdarzonego

"

wiejską wyobraźnią".

W

ystępuje częsta w prozie ostatnich lat

synchronic

zność zdarzeń i odczuć

, które ze swej istoty

charakteryzuje diachroniczność, następstwo po sobie. Jedną z zasad porządkujących fabułę jest

zasada

funkcjonowania pamięci

. Podjąwszy pewien motyw, autor rozwija go, uzupełniając o motywy poboczne,

dookreślające, które pojawiają się w utworze na zasadzie

ciągów skojarzeniowych

. Swoboda

podejmowania kolejnych wątków ograniczona jest jednak logiką dzieła.

Pozornie nieuporządkowane

"przeskakiwanie" z tematu na temat ma swoją wyraźną linię kompozycyjną,

układa się w

pewną całość obrazową.

"W powieści Kamień na kamieniu mamy do czynienia z

narracją fragmentaryczną

, skupioną wokół

tematów

zaznaczonych w tytułach poszczególnych cząstek.

Cmentarz, Droga, Bracia, Ziemia,

Matka, Płacz, Alleluja, Chleb, Brama -

to tematy b

ardziej w znaczeniu muzycznym niż fabularnym. Nie

ma między nimi związków przyczynowo-skutkowych, nie ma następstwa" - twierdzi Burkot.

Muzyczność

prozy Myśliwskiego

na przykładzie Nagiego sadu i Pałacu zauważa także Irena Maciejewska:

"Kompozycję tych utworów przyrównać można do

peiperowskiego poematu rozkwitającego

czy

niektórych utworów muzycznych opartych o zasadę perseweracji pewnych stale powracających motywów".

Brak ciągłości i chaotyczność narracji

są, jeszcze raz podkreślam,

pozorne

. Natrętne powtarzanie

się pewnych motywów składających się na

symboliczny szyfr chłopskiej kultury

(grób, ziemia, chleb,

wojna, itp.), pojęć obdarzonych szczególnym znaczeniem, jest świadomym zamysłem artystycznym, który
ma na celu

scalanie i łączenie

, tworzenie swoiste

go porządku.

Naczelną zasadą

narracji Kamienia na

kamieniu jest

budowanie ciągłości, pomimo wyraźnego jej rozerwania

. Kolejne motywy układają

się niczym "kamienie na kamieniu", aby zbudować stos pamięci.

P

ostać narratora i jego umiejętność opowiadania

– element scalający.

Kunsztowność, poetyckość i muzyczność

to główne cechy języka autora Kamienia na kamieniu.

Język ten jest szczególnie nacechowany stylistycznie, a jedną z podstawowych cech utworu jest

metaforyczność

. Mam tu na myśli zarówno wielkie metafory, organizujące sensy ogólne (metaforą jest

choćby motyw "grobu"), jak też metaforyzacją języka, występującą w prozie Wiesława Myśliwskiego co
krok. Zwróćmy uwagę na taki fragment tekstu:

background image


"Chce pan, opowiem panu o królikach? (...) jedzą, to im pyszczki mamroczą, jakby się tak przemawiały z
sobą. Chociaż trawę inaczej słychać i łupiny inaczej. Trawę drobniuteńko niczym mżawkę jesienną, a łupiny
jakby gruby, ciepły deszcz majowy. Zasłucha się człowiek, to by słuchał i słuchał. A zasłucha się głębiej, to
na

wet usłyszy, jak biją źródła, pszczoły miód zbierają, chmury trą o niebo i jak się ziemia dookoła kręci, a

człowiek razem z nią. Choć niby nic takiego, króliki mamroczą. Ale nieraz ażby się człowiek położył między
nimi niczym w sianie, na łące, nad rzeką, w cieniu gdzieś pod drzewem i rozpłynął się w tym ich
mamrotaniu, w tych źródłach, pszczołach, chmurach, i dał się nieść tej zmachanej wkoło ziemi. (...) Bo czy
widział pan kiedy bielszą białość od króliczej sierści? Ani sad, gdy kwitnie, nie jest taki biały, ani pierzyny,
gdy się wietrzą w słońcu, ani gęsi, gdy za wodą płyną. Może się wydawać, że to coś nienarodzonego
jeszcze i przez to takie bielusieńkie, bo się świata nie dotknęło. Bierze pan takiego królika, wyciąga z
reszty, żeby sobie na kolanach posadzić, to jakby go z ciepłego łona pan wyciągał" (s. 191-192).

Albo wspomniany już epizod z indykiem:

"Miałem trzy lata niecałe, gdy jednego razu indor sąsiadów przylazł na nasze obejście. Wielki był jak cielę i
cały obwiśnięty czerwonymi koralami, jakby gałąź wiśni zamiast szyi niósł. Od tych korali poczerwieniało
wkoło jak od czerwonej łuny. Stodoła, chlew, płot, ziemia, wszystko stało się nagle czerwone. Pies
wyskoczył z budy, zaczął na indora ujadać i zalał się czerwoną złością. Kot wylazł z chałupy, kici, kici, był
bury, a tu raptem czerwony. Z gęsi jakby ktoś obłóczki pozdejmował i w samych wsypach czerwonych
chodziły. I nawet z kosy stojącej pod stodołą czerwona krew zaczęła kapać, kap, kap, kap" (s.39).

Zwykły codzienny świat, jego pospolite realia: królik, indor, czerwień, biel ukazują w tych tekstach swoją
"przeinaczoną" przez niezwykłe zestawienia, przez metafory, odmienność. Jest to metaforyczność
zwyczajna, spotykana na każdym kroku, jakże jednak trudna do dostrzeżenia. Trzeba mieć niepospolity
talent, aby ją zobaczyć, aby tak opowiadać, żeby słowa "jakby skądś z nieba było słychać" (s.489).

Ważną cechą prozy Myśliwskiego jest

chętne operowanie porównaniami

. Te tropy przeważnie

wyłamują się ze stereotypów odbiorczych i zawsze odsyłają w świat wiejskiej wyobraźni. Dotyczą one
elementów

otaczającej rzeczywistości

("jak słupek od płotu", "niczym blaszane wiadro"), bliskich

człowiekowi wsi

zwierząt

("jak cielę", "niczym krowie oczy"),

prac gospodarskich

("jakby cały dzień

kosił", "jakby beczkę z kapustą upychał", "jakby chleb do pieca wsuwał"),

zjawisk atmosferycznych

("niczym mżawkę jesienną", "jakby gruby, ciepły deszcz majowy") czy

wyobrażeń religijnych

("jak pióra

z aniołów", "jak sam Wielki Post"). Nie brak również porównań metaforycznych,

pers

onifikujących

przyrodę,

przybliżających ją do doświadczeń chłopskich (np. "jakby w oku nieba źdźbło łzawiło"). Język

Kamienia na kamieniu obfituje również w

liczne powtórzenia

. Oto garść przykładów ilustrujących to

zjawisko:

"Gdyby nawet się nie chciało, to od czego są słowa? Słowa same poprowadzą. Słowa wszystko na wierzch
wywleką. Słowa i z najgłębszej głębi wydrą, co gdzieś boli i skowycze. Słowa krwi upuszczą i od razu lżej
się robi" (s. 111).

"I przychodź do Kaśki. Choćbyś był tak samo pijany jak dzisiaj. Ale przyjdź, przyjdź. I nawet w taki deszcz
jak dzisiaj. I w gorszy. I w południe. I z rana. I o każdej porze. Powiesz, zamknij, Kasiu, sklep. I zamknę"
(s.382).

"Bo człowiek znowu był 0rzeł. Hej! Tyś nas opuścił, Panie Boże, ale na szczęście jest Orzeł. Hej! Niech no
tylko 0rzeł się zjawi, za każdą naszą łzę, jeden wasz trup! Hej! Orzeł jest we wsi ze swoimi (...)" (s. 413).

"Choć prawdziwe bójki zaczynały się zwykle bez przyczyny. I kiedy już zabawa po połowie była. I kiedy z
czubów już wszystkim się kurzyło. I kto miał ustać, to ustał. Kto miał siłę jeszcze śpiewać, śpiewał. A komu
głos już zamarł, taczał się i darł. Kiedy panny po kątach jak myszy piszczały. I kiedy wszystko się
zmieszało, wymięło. (...) I kiedy tylko szum i tłum przewalał się od ściany do ściany. I nikt nikogo już nie
rozróżniał. I tylko nogi pod ludźmi same hulały, a remizą jakby jabłonią ktoś ze wszystkich sił potrząsał"
(s.70).

Funkcję

tego

bogactwa powtórzeń

, wciąż obecnych, nieustannie powracających, podobnych do

motywów muzycznych. Nietrudno zrozumieć. Nadają one prozie Myśliwskiego

specjalny rytm

. Rytm ten

przypomina

pieśni, litanie i modlitwy

. Ale wywodzi się także bez wątpienia z

naśladowania

odwiecznej powtarzalności rytmów przyrody,

zaśpiewów wiatru, szumu liści, bicia fal o brzeg rzeki.

background image

Z wiecznie niezmiennego rytmu chłopskiej pracy, przemiany pokoleń, przemienności życia i śmierci.

POPREZ PRYZMAT PRZEMIANY POKOLEŃ


Miłość rodzinna jest w

Nagim sadzie

zawężona do

miłości ojca i syna

. Na tym tle zajmuje się

Myśliwski

bolesnym problemem dorastania i opuszczania ojców

. Interesuje go

dogłębna

analiza synowskiej i ojcowskiej miłości,

związanej ściśle z chęcią sprostania pragnieniom i

marzeniom ojców. To pragnienie spełnia po części Kamień na kamieniu, ponieważ

powieść ta

w

znaczącym stopniu zbliża się do sagi, która

jest

wyrazem tęsknoty do wypowiedzenia własnego

życia

(...) od pokoleń. Kamień na kamieniu jest

próbą odbudowania w pamięci głównego bohatera

jego osobistej genealogii

. Mamy więc i tu do czynienia z "apoteozą chłopskiej rodziny" ale tym razem

dostrzeganej szerzej - w aspekcie wielopokoleniowym.

Bohater-narrator

sięga pamięcią aż do

wieku XIX.

Właśnie tam rozpoczyna się

saga Wiesława

Myśliwskiego.

Dziadek Szymona

ze strony matki,

Łukasz

,

zabił karbowego i emigrował do

Ameryki.

Tam całymi tygodniami

pędził poprzez bezludzia bydło

. Jego żona,

Rozalia

, zostawiła

dzieci i wyruszyła za mężem przez ocean. Nie dopłynęła, bo w wielkiej burzy na morzu zatonął statek, a
wraz z nim babka Rozalia. "Toteż nawet grobu swojego nie dostąpiła, tylko ryby ją zjadły" (s.18).

Groby dziadków

ze strony ojca wojna

wymieszała z ziemią

i nie można ich było odnaleźć.

Babka

Paulina

umarła zanim Szymek zdążył ją zapamiętać. Za to

dziadkowi Kasprowi

poświęca narrator

sporo miejsca w swej opow

ieści. Głównie za sprawą

"papierów na ziemię",

które

dziadek dostał za

ratowanie powstańców,

a potem

zakopał i zapomniał gdzie

. Tych dokumentów szukać będzie

wspólnie z ojcem narratora przez wiele lat i niestety bezskutecznie.

Poprzez tę prezentację bohater

odtwarza korzenie rodu

, podkreśla, że jego istnienie nie jest

zawieszone w próżni. Jednocześnie wiąże historię rodziny z wydarzeniami ważnymi dla całej kultury
chłopskiej. Mam tu na myśli

wielką migrację do obu Ameryk

i problematyczny niejednokrotnie

st

osunek chłopów do powstania styczniowego. Te dwa sygnały łączności z doświadczeniem całego

chłopstwa pozwalają wysnuć wniosek, że

rodzina Pietruszków jest reprezentantem wiejskiej

zbiorowości

. Jej los jest wycinkiem i funkcją losu polskiej wsi. To przekonanie potwierdza

udział

Szymka w kampanii wrześniowej roku 1939 i późniejszej ludowej partyzantce, związanie
brata Michała z przedwojennym ruchem komunistycznym, a także ich mniej lub więcej
świadomy wkład w budowanie nowej, powojennej rzeczywistości.

Obok

tak nakreślonej perspektywy, widzimy

jednocześnie rozpad rodziny Pietruszków

.

Rozpad ten wynika z

zerwania więzi z ziemią ojcowizną

. Zapoczątkowuje go już chyba

tragiczna

historia Łukasza i Rozalii.

Następnym krokiem w tym kierunku jest

opuszczenie domu rodzinnego

przez Michała

. Zaraz po nim

wychodzi ze wsi Antek

, a w końcu

opuszcza

ją ten, który od dziecka

przeznaczony był na dziedzica rodowej gospodarki -

Staszek

. Z czterech synów pozostał jeden, który w

dodatku nigdy do gospodarowania nie czuł powołania. Pozostała

trójka urządza się "w świecie

",

zdobywa solidną pozycję w społeczeństwie, robi karierę zawodową lub polityczną. Kontaktują się z domem
bardzo rzadko, są już we wsi "obcymi". W ostateczności

tylko Michał powraca

, ale jak ten powrót

wyglądał, pisałem już wcześniej.

Powrót najstarszego syna jest zresztą momentem

przypieczętowującym klęskę rodziny Pietruszków

. Wkrótce ze zgryzoty umiera matka, niedługo po

niej ojciec.

Czterech synów miał ojciec, a nie doczekał się

żadnego wnuka

. Myśliwski konsekwentnie przecina

rodzinną linię rodową. Chociaż teoretycznie każdy z trzech braci Szymona mógł mieć swojego potomka, w
powieści nie ma o nich najmniejszej wzmianki. Dopiero w tym kontekście odpowiednio wstrząsającej
wymowy nabierają słowa, zbliżającego się do kresu życia i tracącego kontakt z rzeczywistością, ojca:

"Kiedyś tylko już w gminie wtedy nie robiłem, przyjechałem od koszenia i siedziałem zmachany na ławie,
gdy nagle mi się spytał [ojciec]:
-

To już żniwa?

-

Ano, żniwa.

-

A dzieci ci już pomagają? Przyprowadziłbyś ich kiedy. Zapomniałem, że to moje wnuki.

background image

I tak samo jak wtedy musiałem mu przytaknąć:
-

Przyprowadzę" (s. 259).

Czas żniw

bowiem to nie tylko

hymn jedności z ziemią

, ale także

wielkie święto rodzinne

. Czas

złączenia wszystkich jej członków w uświęconym rytuale pracy. Stąd tak wiele goryczy w poniższych
słowach:

"A my nigdyśmy się nawet wszyscy czterej nie spotkali przy żniwach. Nie wiadomo, jak by to wypadło,
gdyby jeden szedł za drugim, za nim trzeci i czwarty. Michał, Antek, Stasiek, ja i to samo żyto czy pszenicę
wszyscy byśmy kosili, w ten sam dzień, o tej samej porze, przy tym samym słońcu. I niechby ojciec nas
sądził.
-

I po co ja żyłem - nieraz skarżył się. - Czterech synów, to myślałem, przyjdzie śmierć, każę się na pole

wynieść, a wy staniecie z kosami do jednego łanu. I powiem, szczęśliwe było moje życie. Dzięki ci, Panie
Boże" (s. 149).

Tragiczny w swej wymowie jest obraz tego

wielkiego niespełnienia

; jedności rodziny, na którą szansa

została bezpowrotnie zaprzepaszczona.

W bohaterze Kamienia na kamieniu

ciągle obecna jest jego genealogia

.

W Szymku Pietruszce

egzystują jego przodkowie, pokolenia,

które dawno już wygasły. Jest to możliwe na

skutek

specyficznego pojmowania natury czasu

, którą na własny użytek odkrył narrator, ale która jest

ważnym elementem chłopskiej filozofii: "

bo może czas nie idzie wcale naprzód, ale kręci się jak

wskazówki zegara i wszystko jest wciąż w tym samym miejscu

" (s. 235)o Podobną opinię wyraża

naczelnik gminy: "niektórym wydaje się, że wciąż płynie [życie] w tym samym kierunku. Bo niby rzeki tak
płyną. Czas tak płynie. I wszystko, co płynie, tak płynie. A to bujda na resorach, bracie. Bo raz płynie w tę,
raz w tamtą stronę albo jeszcze w inną, a nawet przeciw sobie płynie, w poprzek płynie i jak chcesz, płynie.
Ni wir, ni mgła, ni przestwór. Nie ma swojego kierunku" (s. 339).

To

odczucie czasu jako zjawiska zastygłego

, wirującego po okręgu, powoduje, iż jest to żywioł sam

siebie rozniecający i sam gaszący. Czas narodzin i czas śmierci funkcjonują wtedy właściwie w najbliższym
sąsiedztwie. Jeżeli zaś weźmiemy pod uwagę zaprzeczenie liniowej struktury czasu, to

trudno będzie

jednoznacznie stwierdzić, co jest początkiem, a co końcem

. Albo też początek i koniec, narodziny

i śmierć wzajemnie ze sobą współegzystują. Tak więc wstępowanie i zstępowanie pokoleń odbywa się w
czasie jednorodnym. Z takiej koncepcji czasu wynika złudzenie Szymona Pietruszki: "Czasem mi się
jeszcze teraz wydaje, kiedy koszę, jakbym za nim [ojcem] wciąż szedł i kosił" (s.198).

Istnieje

nie tylko jednocześnie z ojcem, ale także z dziadem:

"Ledwo siadłem, a tu ktoś się przysiadł do mnie.
-

Posuń się.

Przyglądam się, dziadek, Łukasz, ten, co przed tamtą jeszcze wojną do Ameryki uciekł. (...) Tyś zabił
karbowego i musiałeś uciekać, a twój wnuk urzędnik. Pewnie marzył ci się ktoś w rodzie taki? To masz go,
siedzi z tobą razem na jednym kamieniu. Pijany trochę, ale to przez ciebie, dziadku. Bo wam, dziadkom, co
się tylko zabździło, to się i marzyło, a wnuki potem muszą przez was pić. Wy na tamtym świecie, wnuki na
tym, a wszystko jedno koło. A koła nie da się już wyprostować" (s. 315-316).

Kontakt z przeszłością zyskuje nawet jakąś realność.

Nieważne są dziesiątki lat, które upłynęły, bo

przecież

wszystko jest jednym kołem

. Koła nie da się wyprostować. To

koło jest symbolicznym

unaocznieniem przemiany pokoleń

, która choć zakłada następowanie po sobie, zawsze w gruncie

rzeczy jest tym samym:

cyklicznością narodzin i śmierci.

Stacjonarny układ czasu

, będący trwałą podstawą kultury chłopskiej,

b

urzy współczesność

. Wraz z

nią pojawia się bowiem

ruch

: "Jakby ludzie odkryli, że ziemia się kręci, to i oni się muszą kręcić. Mało kto

potrafi na dupie usiedzieć. A dawniej, bracie, jak kto w świat wyruszał, to albo go bieda wyganiała, albo
szedł do wojska. A dzisiaj każdy chce być turystą, jakby nikim innym już nie mógł być" (s. 336).

Koncepcja zastygłej czasoprzestrzeni

powoduje, że w chłopskiej świadomości

niezrozumiały pęd

do zmiany położenia

działa destrukcyjnie na jednostajność rytmu czasu.

Stawia

t

akże

pod znakiem

zapytania wspólnotowy ideał rodziny, zakładający bliskość jej członków.

background image

Ten najbardziej dotkliwy

rozpad

dla Szymona, wiąże się

z jego miłością do Małgorzaty

.

Przypomnijmy pokrótce: urzędniczy romans rozwija się bardzo powoli i jest zupełnie różny od licznych
podbojów narratora. Gdy w końcu osiąga swoją pełnię,

Małgorzata zachodzi w ciążę i nic nie

mówiąc bohaterowi wyjeżdża do miasta, gdzie ciążę tę usuwa.

Reakcja Szymona na spóźnioną

informację o tym wydarzeniu jest niezwykle emocjonalna:
"Jakby ten las, co wokół nas szumiał, zaczął się nagle walić na mnie. Wściekłość zalała mnie całego. Nie
wiedziałem, co się ze mną dzieje. Może tak umiera się z nagłej a niespodziewanej śmierci.
- Ty kurwo! -

Zawyłem, a gdzieś w piersiach głęboko płacz mnie zaczął dusić. To może i musiałem się tak

strasznie wściec, żeby nie zapłakać.(...)
-

Takaś sama kurwa jak wszystkie! A kurew to mogę mieć jak tych drzew! I miałem! A ciebie chciałem za

matkę moich dzieci! - I złapałem ją za włosy, wykręciłem, osunęła się na kolana. (...)
Zacząłem bić ją po twarzy, po głowie, gdzie popadło. I już nie wściekłość w sobie czułem, tylko ten płacz
rozlany jak rzeka, i to ten płacz ją nienawidził jak nikogo na świecie. Zacząłem ją gdzieś ciągnąć za włosy
po murawie, tarmosić jak gałęzią (...)
Zostawiłem ją taką płaczącą, sponiewieraną na ziemi i zacząłem iść szybko przed siebie (...) coraz szybciej
i szybciej" (s. 370).

Ten moment w życiu bohatera Kamienia na kamieniu jest być może najważniejszy.

Odwieczne koło

następstwa zostało przerwane.

Szymon, istniejący w swych dziadach i w swoim ojcu, nie zaistnieje już

w synu. To prawdopodobnie jest nie tylko jego śmierć, ale również "nagła a niespodziewana" zagłada rodu.
Ciąg "kamieni na kamieniu", układający się rytmicznie w stos, został zburzony.

Szymon Pietruszka

dokończy życie jako bezdzietny kawaler.

To wydarzenie rozrywa ciągłość pokoleń w układzie

pionowym, ale jest oprócz tego zerwaniem ciągłości sacrum.

I znów sięgnąć trzeba po

motyw budowy grobu

. Tym razem rozumieć będziemy zamysł bohatera

powieści jako chęć zebrania rozproszonej rodziny w całość jedynie możliwą - pośmiertną. "Kwater jest
osiem, cztery na górze, cztery na dole. Tyle wyliczyłem, że powinno nas być najbliższej rodziny. Matka,
ojciec, Antek, Stasiek, ich żony, Michał, no i ja" (s. 16).

Zamysł to i gorzki, i tragiczny.

Dramatem jest wybór takiej możliwości zebrania rodziny w

jednym miejscu, przywrócenia jej świętej jedności.

Szczególnie, jeśli przypomnimy sobie

marzenia ojca o tym, jak czterej synowie, niby jedno c

iało, wspólnie koszą łan zboża.


Dążenie to zaprawione jest goryczą także poprzez

świadomość

jego

potencjalnego bezsensu

. Bracia

Szymona nic bowiem o zamiarach dziedzica ojcowizny nie wiedzą i jest mało prawdopodobne, aby zgodzili
się na tego rodzaju powrót do rodzinnej wsi.

Budowa grobu

jest w końcu

dramatycznym zapisem walki z oporem materii i ludzi

. Kopanie

dołu pod fundamenty, zbieranie materiału, wyprzedaż inwentarza i pamiątek, a wreszcie

śmierć

Chmiela

,

który nie zdążył dokończyć pracy, są stacjami jeszcze

jednej krzyżowej drogi bohatera Kamienia

na

kamieniu. Czytelnik dostrzega szczątkowość i połowiczność wszystkich działań Szymona. Heroiczność
tego ostatniego czynu, aby utraconą ciągłość nawiązać, ma wydźwięk ze wszech miar przygnębiający. To
wrażenie potęguje fakt, że sam bohater mówi: "Żyć mi się zawsze chciało, nie umierać. Żyć i żyć, aby dalej,
aby więcej. (...) Bo kto wie, czy żyć nie jest jedenastym przykazaniem, którego Bóg zapomniał obwieścić.
Albo może ma każdy w gwiazdach czy w innej księdze zapisane, że ma żyć i żyć" (s.38).

I faktycznie, na tle barwnej, pełnej witalizmu biografii Szymona Pietruszki, to

pragnienie grobu

stanowi

nieprzyjemny dysonans. Z takiej perspektywy,

grób nie różni się niczym od kolebki

, a śmierć jest

ciągle obecna poprzez odchodzenie bliskich. W rozmowie z proboszczem bohater Kamienia na kamieniu
formułuje ten pogląd następująco: "Nie tylko żyje [człowiek] od kołyski do trumny, ale i umiera od kołyski do
trumny. Umrzeć to nie znaczy ten jeden raz umrzeć, księże proboszczu. Kto wie, może dłużej się umiera,
niż się długo żyje. Bo umiera się dalej wśród tych, co pozostali żywi. A ten jeden raz to może koniec
śmierci. Ale zanim do tego końca człowiek dojdzie, ileż to razy musi przedtem umrzeć. Tak po prawdzie,
księże proboszczu, to z każdym, co umiera w naszym życiu, umieramy i my po trochu, którzy zostajemy po
nim" (s.452).

Śmierć jest warunkiem życia

. Grób, zgliszcza i gruzy stają się symbolem odrodzenia. Szymon

Pietruszka jest przedstawicielem nie tylko społeczności chłopskiej, ale również ludzkości. Jego los jest
zatem przejawem losu człowieczego.

background image

KAMIEŃ NA KAMIENIU JAKO CHŁOPSKI EPOS


Dzieło to wyrasta z

dostrzeżenia wielkiej przemiany czasów

, mającej fundamentalne znaczenie dla

pewnej zbiorowości. Na skutek ważkich wydarzeń historycznych, nieodwracalnych przekształceń
społecznych,

świat chłopski

w swej niemal

pierwotnej postaci odchodzi w przeszłość

. Aby ten

świat, który przesuwa się w cień, opowiedzieć, trzeba było podjąć zadanie epickie, które w niejakim sensie
jes

t również ocaleniem i utrwaleniem.


"Podstawową formułą, która mogłaby określić artystyczny plan Kamienia na kamieniu, byłaby

»powieść

epicka«, będąca »panoramą życia« i »pożegnaniem świata«, który odchodzi ostatecznie.

Jak

kiedyś Pan Tadeusz był pożegnaniem świata szlacheckiego, tak

Kamień na kamieniu chce być

pożegnaniem świata chłopskiego

. Pożegnaniom takim towarzyszy przekonanie o nieuchronności

przemiany, ale i nostalgia za »rajem utraconym«. Są to istotne wyznaczniki postawy epickiej w literaturze".

Z

amysł artystyczny

autora Pałacu

polegał na stworzeniu swego rodzaju chłopskiego eposu

,

który odwołuje się pośrednio lub wprost do tradycji eposu homeryckiego, średniowiecznego poematu
rycerskiego i naszego rodzimego Pana Tadeusza.

Szeroki plan historyczny:

Granice czasowe opowieści Szymona Pietruszki są rozległe. Autor sięga aż

do wieku

XIX

. Tutaj sytuują się

perypetie dziadka Łukasza

zakończone

emigracją za ocean

.

Również wzmianka o

Kasprze

,

drugim dziadku

, informuje nas, że brał jakiś pośredni udział w

powstaniu styczniowym roku 1863

.

Wspomnienia ojca

dotyczą

I wojny światowej

, a

w

kampanii wrześniowej i ruchu partyzanckim uczestniczy narrator

. Mimo swej obecności, historia

nie wypełnia jednak bez reszty ram powieści. Jeśli pojawia się, to raczej

na zasadach dyskretnych

aluzji

, subtelnych

odniesień

. Może tylko

z wyjątkiem epizodów partyzanckich

, ale i tutaj

bezpośrednich odniesień do sytuacji wojennej raczej nie ma. Nic dziwnego, autor zastrzega się przecież:
"Szymek nie jest dla mnie śrubką historii, on z tej historii chce się wynurzyć jako on, Szymon Pietruszka i
historia jest tu budulcem jego autokreacji, nie tłem nawet, budulcem". To ważne stwierdzenie, ponieważ
właśnie historia i jej procesy, budują porządek zatraty chłopskiej kultury, której wyrazicielem jest bohater
Kamienia na kamieniu.

Dzieje bohaterów epopei zawsze rozgrywają się

na tlę wydarzeń o olbrzymim znaczeniu

dla danej

zbiorowości. Te wydarzenia wskazane są w dziele Myśliwskiego

jednoznacznie

. Taką rangą obdarzona

jest na pewno

II wojna światowa

, która "otworzyła" chłopską społeczność. Wojna bowiem, pomimo

wszystkich jej okrucieństw,

dostarczyła wsi doświadczeń o charakterze uniwersalnym

. Dokonała

przyłączenia lokalnych historii do historii świata.

Transformacja ustrojowa

tego okresu, jakikolwiek by

mieć do niej stosunek to drugie doniosłe i obfitujące w skutki dla kultury chłopskiej, wydarzenie.

Powojenny skok cywilizacyjny chłopstwa

i włączenie go w szerszy nurt społeczny przy

jednoczesnym, konsekwentnym

odrywaniu od tradycyjnych wartości

, zniszczyły dotychczasowy

świat wsi. Stało się to głównie na skutek rozbijania więzi chłopa z ziemią (kolektywizacja, walka z
kułactwem) czy gloryfikacji jej produkcyjnego traktowania. Te mechanizmy historii nie zostały ukazane
wprost, istnieją jednak niezbicie w planie powieściowym. Wystarczy kilka zdań na temat śmierci wójta
Rożka, tajemniczy los Michała czy sarkanie na obowiązkowe dostawy i już czujemy na plecach

oddech

tamtych lat.


Epopeja Myśliwskiego jest przede wszystkim

rejestracją umierającej obyczajowości ludowej

, próbę

zatrzymania i utrwalenia jej coraz bardziej zacierających się kształtów. Stąd bierze się zauważany na
przykład przez Mencwela

encyklopedyzm

tej powieści: "Wszystkiego można się dowiedzieć: jak i kiedy

orano, na co przy orce potrze

bne były wrony i skąd wziął się skowronek; jak jadano na postnik i

przygotowywano święta, na co też i kiedy potrzebna była kromka, poświęcona przy wigilii i przechowywana
za krokwią na strychu; jak sprawiano się z końmi i jakie też były tych koni właściwości, a także z czego
robiło się rozworę, latry i luśnie; kiedy z dziewczyną zajść można było pod pierzynę, a kiedy dziewczyny
same się słały w pszenicy; jak szło się przez szczyźń, a jak biegało po rżysku; co znaczyło zabijać, a co
kosić".

Ta

olbrzymia wiedza o wsi

, jej pracy, święcie, zabawie, grzechu i przyrodzie została w Kamieniu na

kamieniu zawarta nieprzypadkowo. Autor

celowo

umieszcza ją w powieści,

aby pamięć o obyczajach i

zwyczajach wsi przetrwała.

To pamięć jest bowiem w chłopskim ładzie etycznym jedną z najwyższych

wartości.

background image


Z takiego założenia płyną tak przepiękne

monologi

, jak ten

ojca

, gdy dowiedział się o możliwym ożenku

syna. Monolog ten jest niemalże

wykładem gospodarności

. Rady ojca, dotyczące wyimaginowanej

gospodarki Szymka, oślepiają bogactwem przemyśleń i kompletnością ujęcia. Młody Pietruszka dowiaduje
się, jaki winien być skład żywego inwentarza gospodarki (nawet z podaniem liczby), jakie drzewa w sadzie
posadzić a jakich uprawy się wystrzegać, czy zaopatrzyć się w maszyny albo jaką bryczkę sobie sprawić.
Przezorny rodzic nie zapomina nawet o wymienieniu cech dobrego bata i wyglądzie szlejów (s. 255-257).

Myśliwski wykorzystuje wszystkie okazje, aby wiedzę o życiu chłopa i jego otoczeniu przemycić do
wyobraźni czytelnika. Kiedy

Szymek wraca ze szpitala

do domu, tworzy

specyficzny inwentarz

strat

, a czytający mimochodem dowiaduje się, jak wyglądało chłopskie gospodarstwo i gdzie jakie sprzęty

winny się były znajdować. Przypomina to nieco

podążanie tropem nieistniejącej kamery

, której

w

szędobylskie oko wydobywa z opustoszałego obejścia świat, którego już nie ma. Widzimy na podwórku

wóz, psa obok budy, w stodole sąsieki na ziarno, krowy w oborze, w stajni konia, kurnik i kury, wokół
gospodarstwa drewniany płot. Odkrywamy wiszące pod okapem stodoły grabie i kosę, a gdy wchodzimy do
środka domostwa, dostrzegamy kwiatki na oknach, Matkę Boską nad łóżkiem, zegar, kalendarz na ścianie,
wiadro na pomyje, dwa taborki i kask strażacki. Jest jeszcze książeczka do nabożeństwa, piła do drewna,
sieczk

arnia, dziurawa peleryna od deszczu, motyczka do dziabania chwastów, kobiałka do święcenia jaj,

tłuczek do tłuczenia kartofli. A na strychu worki pytlowanej mąki, serki wiszące u krokwi, kapota, wiązki
czosnku, chomąto, postronki, przetak, sierp i wiele innych rzeczy(s. 177-181).

Ten wykaz nie jest przypadkowy. Znalazły się na nim

rzeczy

jakby

odgórnie przypisane do

chłopstwa.

Wszystkie one ewokują

nastrój wiejskiego domu

. Bez nich świat narratora staje się

ułomny, zdekompletowany.
Nie stroni również Myśliwski od ukazania

szerokiej panoramy postaci,

bohaterów tych czasów.

Uzyskujemy więc w miarę pełny obraz wiejskiej społeczności, począwszy od nic nie posiadających

pijaczków

, a skończywszy na

gospodarzach

całą gębą, takich jak:

Wrony lub Winiarski w

Boleszycach

. Aby obraz był kompletny, nie zapomina o tych, którzy choć chłopami nie są, wpisują się

nierozerwalnie w wiejską zbiorowość. Mamy więc w powieści

portrety: dziedzica i dziedziczki

,

księdza i kościelnego, wiejskiej nauczycielki,

a już po wojnie

naczelnika gminy

.

Przedstawiają

się najczęściej sami, w długich monologach,

w których wylewają na światło dzienne swe wszystkie

radości i smutki.
Jakże blado wypada przy nich współczesny

uczeń zawodówki, syn sąsiadów Szymka -

Rysiek

.

Okazuje się on prawie

analf

abetą

, osobowością

nieciekawą

, wręcz

prymitywną

. Miejska edukacja

zdemoralizowała go

, wykorzeniła z rodzimego środowiska. Brak mu własnych słów, którymi

przemawiają tamci. To, co mówi, jest zbitką języka ideologii produkcyjnego traktowania ziemi i ma się nijak
do wiejskich realiów. Jest Rysiek

przedstawicielem pokolenia najmłodszego

, które stoi na progu

przyszłości. Jedynym zresztą ukazanym w tym utworze. Wywołuje jednak tylko gorzkie zamyślenie i
niepokój przed tym, co będzie.

Bohater powieści Myśliwskiego

nie zgadza się na "nowe".

Czasem bunt ten wyraża gwałtownie,

niekiedy jest on przyciszony, ale zawsze obecny.
Nie jest obcy Myśliwskiemu

zachwyt

nad pięknem krajobrazu "kraju lat dziecinnych".

Kamień na

kamieniu bogaty jest w obrazy przyrody. Pobrzmiewa

często w powieści

melodia pól czy muzyka

księżycowej nocy

. Tematem obrazów przyrody są, tak jak u Mickiewicza, w znacznym stopniu

przedmioty pospolite:

wrony za pługiem, jaskółki pod okapem, cmentarne ptaki, kapliczki na rozstajach

dróg, szpalery akacji i dębów czy wreszcie żywcem wyjęte z Pana Tadeusza uroki karmienia drobiu.
Pospolitość wydarzeń dnia na wsi i powszedniość jego zjawisk odziane tu zostały w szaty iście królewskie.

Zadziwiające, że przestrzeń Kamienia na kamieniu została odmalowana

z dużą dozą konkretności

.

Poznajemy przeróżne szczegóły topograficzne. Wiemy, w którym miejscu osady mieszkają poszczególni
gospodarze. Znamy nazwy okolicznych wsi. Mamy nawet z grubsza określone proporcje odległości między
nimi. A jednak świat ukazany w eposie Myśliwskiego

nie da się

jednoznacznie

umiejscowić na mapie

.

Autor Kamienia na kamieniu tworzy

raczej syntezę wsi

i jej najbliższej okolicy, buduje chłopski

mikrokosmos z cegiełek znanych i łatwych do rozpoznania. Świat wiosek i przysiółków, lasów i rzek,
pa

stwisk i pól uprawnych, identyfikowany jest nieomylnie, tworzy pewną wizję reprezentatywną. Wieś

Szymona Pietruszki

możemy odnaleźć właściwie wszędzie

. Myśliwski wykorzystał więc sposób

operowania przestrzenią, którym posłużył się Adam Mickiewicz opisując Soplicowo i jego okolice.

background image

W Kamieniu na kamieniu rozpoznać łatwo także inne

podobieństwa do szlacheckiej epopei.

Choćby

porównując konstrukcje głównych bohaterów. Najważniejszym rysem postaci

Jacka Soplicy i Szymona

Pietruszki jest dynamiczność.

To pokre

wieństwo wynika ze

specyficznego ukształtowania biografii

. Wystarczy przypomnieć, że

młodociani bohaterowie eposu odznaczali się nadludzką siłą i nadzwyczajną sprawnością. Bardzo często
już w dzieciństwie byli sprawcami jakiegoś zadziwiającego czynu. Tak na przykład Bolesław Krzywousty,
według Kroniki polskiej Galla Anonima, będąc dzieckiem, pokonał ogromnego dzika. Nasz Szymek, również
jako dziecko, dusi olbrzymiego indyka i jest to czyn tego samego rodzaju.

Znaczenie tytułu


Tytuł powieści jest symboliczny, a jego wymowa wieloznaczna. Myśliwski nazwę swej powieści wziął od

ludowej piosenki, cytując jej fragment dosłownie, a także umieszczając go jako motto do swojego dzieła.
Ów wycinek z piosenki brzmi następująco:

Kamień na kamieniu
Na kamieniu kamień
A na tym kamieniu
Jeszcze jeden kamień.

Tytuł utworu w kontekście piosenki nie wydaje się szczególnie trudny do rozszyfrowania. Są to jednak

pozory. Owszem, można potraktować ów tytuł dosłownie – wówczas chodziłoby o pewną

powtarzalność,

cykliczność

, np. prac wiejskich

– sianie zboża, żniwa itp. Jednak sformułowanie „kamień na kamieniu”

przynosi także znaczenia przenośne, symboliczne. Owa powtarzalność w szerszym znaczeniu nabywa
bowiem znamion uniwersalnych, dotyka każdego z nas. Mało tego, cały

żywot ludzki jest powtarzalny,

zmienny, nietrwały.


Ponieważ Myśliwski w powieści wielokrotnie czyni

aluzje do Biblii

, można także snuć hipotezę, że tytuł

odnosi się do sceny z ewangelii, w której Jezus mówi o

zburzeniu Jerozolimy

. Padają tam słowa:

Gdy wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: «Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie

budowle!» Jezus mu odpowiedział: «Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu,
który by nie był zwalony» (Mk 13, 1-2). Jezus sugeruje tu

problem przemijal

ności, odchodzenia

pewnego świata, niszczenia tego

, co wielkie, piękne, zdawałoby się wieczne (świątynia, budynki

jerozolimskie). Podobnie i w powieści mamy do czynienia z odchodzeniem w niebyt świata chłopskiego.

Trzecia możliwa interpretacja tytułu: „kamień na kamieniu” to

metaforyczne określenie grobu

,

znaku pamięci o tym, co przemija. Wiemy przecież, że bohater ma obsesję, aby ocalić siebie i swoją
rodzinę od zapomnienia – budując grobowiec właśnie.

Akcja utworu


Kamień na kamieniu nie posiada linearnie poprowadzonej akcji, stąd trudno jest mówić o jej

streszczaniu. Cały utwór jest skomponowany z

długiego monologu

, którego

autorem jest zarazem

główny bohater dzieła –

Szymon Pietruszka

.

Opętany

jest on wizją zbudowania

rodzinnego grobowca. Opowiada o swoich dziejach.

Wspomina zatem lata wojny i swojej

działalności w partyzantce, przypomina sobie nieudaną karierę urzędniczą, opowiada o rodzinie, zarówno
tej mieszkającej na wsi, jak i tej z miasta. Wreszcie przywołuje tragiczne zdarzenie, jakie stało się jego
udziałem –

wypadek drogowy i kalectwo jako jego skutek

. Najwięcej miejsca zajmują jednak w

powieści rozważania i refleksje na temat wsi.

Chłopska epopeja


Powieść Myśliwskiego jest jednym z najdoskonalszych przejawów tzw. nurtu wiejskiego w literaturze

polskiej. Sam pisarz wywodził się ze środowiska chłopskiego i doskonale rozumiał problemy współczesnej
mu wsi. Ta przenikliwość i trafność obserwacji znalazła swoje odzwierciedlenie także w Kamieniu na
kamieniu. Niektórzy krytycy nazywają wprost powieść Myśliwskiego „chłopską epopeją”. Decyduje o tym

żywioł epicki dzieła, konstrukcja bohatera

typowego dla pewnej społeczności i ukazanie tejże

społeczności w ważnym dla niej momencie dziejowym (ta ostatnia cecha epopei jest w powieści bardzo
silnie akcentowana

– tło wydarzeń i istotną cezurę stanowi najpierw II wojna światowa, a potem

transformacje ustrojowe i będące ich wpływem przemiany społeczne czy gospodarcze). Pod pewnymi
względami bardzo

zbliża się Kamień na kamieniu do Pana Tadeusza –

oba te utwory

przedstawiają

background image

pewną panoramicznie ujętą wizję rzeczywistości, a zarazem stanowią pożegnanie tego, co odchodzi.
Mickiewicz oddał

poetycki hołd przechodzącej powoli w przeszłość kultury szlacheckiej

.

Myśliwski czyni podobnie, tyle tylko, że tu

pragnie on po

dkreślić rolę wsi w tworzeniu polskiej

tradycji

, tożsamości narodowej, więzi społecznych i zachowania norm moralnych. Wszystko to w

odniesieniu do szlachty jest oczywiste, nowość polega jednak na tym, że tym razem chodzi o
niedocenianych często chłopów.

Plebejska filozofia życia

Myśliwski daje bardzo szczegółowy, realistyczny, ale też pogłębiony psychologiczne oraz operujący

licznymi symbolami

obraz polskiej wsi.

Opisuje on

proste życie chłopów

. Wydawać by się mogło, że

dalekie im są filozoficzne dywagacje, ale nic bardziej błędnego. Otóż, naturalnie, nie posiadają oni wielkiej
książkowej wiedzy, ale cechuje ich

ogromna mądrość życiowa i przenikliwość.

Szymon Pietruszka

jest w powieści bohaterem typowym – jego światopogląd zbieżny jest w głównej mierze z postrzeganiem
rzeczywistości przez chłopów w powojennej Polsce. Jedyne, co go wyróżnia, to

wzmożone poczucie

pustki, jałowości, bezsensu życia

oraz obsesyjna chęć zbudowania rodzinnego grobu jako

wymiernego, namacalnego świadectwa swojego ziemskiego bytowania.


Powiązanie człowieka z naturą


U Myśliwskiego ponownie odnajdujemy to, co spotykaliśmy już u Mickiewicza czy Orzeszkowej,

powiązanie życia człowieka z naturą, światem fauny i flory

, wpisanie się w

swoisty rytm

przyrody

, współistnienie z nią i wzajemne uzupełnianie się. Wyznacznikiem postępowania i działań

bohaterów jest w dużej mierze aktualna

pora roku

, decyduje ona zwłaszcza o tym, jakie prace na roli

należy podjąć, organizuje jednak także czas wolny. Bardzo ważnym symbolem w powieści jest

chleb

owoc, jaki wydaje ziemia. Stanowi on swoiste

połączenie świata przyrody i ludzi

, ulega też pewnego

rodzaju sakralizacji. Warto podkreślić jeszcze, że u Myśliwskiego, podobnie jak wcześniej u Reymonta więź
chłopa z ziemią jest bardzo silna, nierozerwalna. Zarazem powieść ukazuje, jak rzeczywistość historyczna
warunkuje także i tę zależność. Zmiany ustrojowe po II wojnie światowej powodują rozluźnienie tych
odwiecznych stosunków.

Naturę wypiera miasto.


Chłopskie doświadczanie transcendencji (Boga i świętości)

Powieść Kamień na kamieniu warto też rozpoznać, zwracając uwagę na subtelne podjęcie tematyki

religijnej. Przy czym nie chodzi tu o religię instytucjonalną, wynikającą z przykazań kościelnych, ale bardziej
o

świętość świecką, związaną z moralnością czy etyką

. Szymon Pietruszka nie jest wcale

stereotypowym chłopem, o płytkiej, lecz żarliwej wierze. Jego kontakty z instytucjonalnym Kościołem są
bardzo luźne, by nie powiedzieć znikome. A mimo to bohaterowie powieści

zdają się szukać Boga

,

odczuwać z Nim bezpośrednią niemal mistyczną więź. Transcendencja postrzegana przez chłopów w
Kamieniu na kamieniu to nie budynek kościoła czy postać księdza, ale

proste obcowanie z

Chrystusem w modlitwie

. Do Zbawiciela są kierowane wszystkie prośby, jest on traktowany niemalże

wręcz jak człowiek, a nie Bóg.

Chłopi potrzebują jednak namacalnego świadectwa Boskiej

obecności

w świecie, stąd tak wiele we wsi krzyży. Odpowiada to zresztą typowej mentalności chłopskiej,

nie tylko w pro

zie Myśliwskiego ma to miejsce, ale też we współczesnej wsi. Doświadczanie świętości ma

jednak we wsi opisywanej przez pisarza także charakter zabawowy, mniej uroczysty. Chodzi rzecz jasna o
odpust, który jest ważnym wydarzeniem w życiu powieściowych postaci.

Obraz społeczeństwa polskiego u progu dziejowych zmian


Myśliwski osadza akcję swojej powieści w czasie, w którym nieodwołalnie postępują zmiany

wielowiekowych zaszłości w relacjach miasto – wieś.

Chłopi

coraz częściej dają się skusić propagandą

gospodarki kapitalistycznej i

wyruszają do miast

. Następuje przemieszanie się tych dwu środowisk i

stopniowego upodabniania się jednych do drugich. Skutkuje to tym, że

zanikają dawne tradycje

czy

obyczaje wiejskie

, jakie w nowej rzeczywistości nie znajdują już zastosowania. Powieść przedstawia

zatem świat, w którym

zachodzi szereg zmian

. Inna staje się mentalność chłopska (o tym

wspomnieliśmy wyżej), ale ukazany jest także

mozolny proces industrializacji wsi

, jej uwikłania w

background image

politykę rodzącego się socjalizmu, zachodzące przemiany społeczne i gospodarcze.

Ewoluuje

w toku

akcji powieści także sam jej główny bohater –

Szymon Pietruszka.

Kolejne etapy jego życia warunkują

wiejskie pochodzenie i odebrane wychowanie, patriotyzm w czasie wojny, zdławiony potem monotonią i
jałowością zajmowanej pozycji urzędniczej, poszukiwanie miłości, tragiczny wypadek i wreszcie ostatni cel
życia – idea pozostawienia czegoś po sobie, a konkretnie rodzinnego grobowca.

Gatunek literacki


Kamień na kamieniu jest pod względem gatunkowym

powieścią

, ale nieco specyficzną. O jej

oryginalności decyduje m.in. typowe dla Myśliwskiego

skonstruowanie narracji w oparciu o długi

monolog narratora-bohatera

(tutaj jest nim Szymon Pietruszka). Utwór zbliża się też w niektórych

fragmentach do

gawędy

,

zaczynają przeważać w nim

partie dygresyjne

. Interesujący jest też fakt, że

autor utworu oddaje swojemu bohaterowi

pełną kontrolę nad opisywanym światem

. Objawia się to

m.in. tym, że język, jaki w Kamieniu na kamień występuje, jest

językiem Pietruszki

, a n

ie Myśliwskiego.

Stylizacja sięga tu niemal ideału. Jednocześnie warto zauważyć tutaj, że ze względu na silny ładunek
emocjonalny zawarty w powieści, swoisty

liryzm

, a także

częste operowanie symbolami

decydują o

tym, że Kamień na kamieniu nazywany bywa również

„epickim poematem prozą”.

Dowodzi to tylko

oryginalności dzieła, niełatwo je bowiem „zaszufladkować”.

Opracowanie

Geneza powieści

Powieść Kamień na kamieniu Wiesława Myśliwskiego, zaliczana do nurtu chłopskiego współczesnej

literatury polskiej, zo

stała

opublikowana

po raz pierwszy w

1984

roku, stając się

wydarzeniem

literackim roku,

o czym świadczą słowa Henryka Berezy: Jest, jak każde arcydzieło, przede wszystkim

wielką tajemnicą sztuki, czymś niepojętym, co zdaje się do nas przychodzić z innego wymiaru, a także:
Myśliwski, wypełniając wielowiekowe puste miejsce w polskiej literaturze, bierze na siebie cały ciężar
odwiecznych epickich zobowiązań artystycznych, (...) spełnia epicką powinność wobec chyba jednego z
ostatnich układów świata o cechach niepowtarzalności i samowystarczalnej pełni.

Pomysł na tematykę dziewięciu tytułowanych rozdziałów (I. Cmentarz, II. Droga, III. Bracia, IV. Ziemia,

V. Matka, VI. Płacz, VII. Alleluja, VIII. Chleb, IX. Brama) zrodził się, gdy

autor, przymierzając się do

wys

tawienia grobowca rodzinnego, zaczął wspominać swoją przeszłość i dzieciństwo

spędzone w małej miejscowości nieopodal Sandomierza.

Problematyka powieści:

Zbiór Kamień na kamieniu, zawierający wyjątkowy

przekrój wiejskiego społeczeństwa na

przestrzeni okresu wojennego, przez PRL

, aż do

czasów współczesnych

jest bardzo refleksyjny,

lecz i pełny dawki dobrego humoru.

Opowiada o

rewolucji

, jaka zaszła

na polskiej wsi

po wojnie oraz o życiu chłopskiej rodziny

Pietruszków, widzianych

oczami prostego, burkliwego

, kłótliwego, zapalczywego, lecz

szczerego, inteligentnego, zaradnego i niezwykle sprytnego, polskiego chłopa Szymona
Pietruszki

(urodzonego jeszcze przed wojną) - pierwszoosobowego narratora i zarazem intrygującego

bohatera, do którego czytelnik czuje dużą sympatię i który okazuje się w miarę rozwoju akcji

postacią

uniwersalną

, poszukująca jak każdy człowiek prawdy o sobie i świecie, swojego miejsca w społeczności

oraz w szeroko pojmowanej naturze. Taki zabieg formalny zbliża dzieło Myśliwskiego do słynnego,
wielotomowego utworu

Marcela Prousta W poszukiwaniu zaginionego czasu

, w którym także

dzięki pierwszoosobowej narracji czytelnik poznaje losy bohatera i jego bliskich na tle epoki.


Dzięki zastosowaniu

poetyki realizmu

, autor jeszcze bardziej zwrócił uwagę czytelnika na

trudność

przystosowania się do miejskich rozwiązań ludzi, którzy wychowali się na wsi,

czego

przykładem może być rozdział zatytułowany Droga. Ciężko było się przestawić. Mało komu udało się
czerpać radość z konieczności wielogodzinnej pracy w dusznym biurze na nudnej, państwowej posadzie.
Choć w wielu umarła „chłopska dusza”, Myśliwski pokazuje jej narodziny w kimś, kto chłopskości próbował
się za wszelką cenę wyrzec od najmłodszych lat, kto pełniąc w życiu rozmaite role, najlepiej odnalazł się w
roli gospodarza i opiekuna chorego psychicznie brata.

background image

Nie znaczy to jednak że utwór jest apoteozą wiejskiego życia.

Narrator poznał smak ciężkiej

pracy od świtu do zmierzchu w polu, poczuł niejednokrotnie uczucie głodu skręcającego „kiszki” czy skutki
zbyt gwałtownych ulew albo zbyt długiej suszy, lecz

mimo wszystko kocha ziemię i wiejski styl

życia

. Czuje się bezpiecznie w swoim domu.


Cechą powieści jest to, że

nie epatuje ona obrazami nędzy

,

naturalistycznymi opisami

śmierci

czy

brutalnością

(j

ak to się dzieje w przypadku opowiadań Stefana Żeromskiego, który także

lubował się w tematyce wiejskiej). Podobnie jak w

Chłopach

Reymonta

, mamy tu do czynienia z

wpływem natury na ludzkie losy,

z podporządkowaniem rytmu pracy rytmowi przyrody

.

Wielbiciel

e Kamienia… zgodnie twierdzą, że ta niezwykła powieść Myśliwskiego, napisana

plastycznym

żywym, błyskotliwym, zabawnym i czasem pikantnym językiem pozbawionym gwary

pachnie

sianem żniw, ale takich sprzed ery kombajnów oraz domowymi serami, wiejskimi jarmarkami, przydrożnymi
akacjami


Poza tym Myśliwski

w niezwykle symboliczny sposób zarysował chłopskie dzieje,

poruszając

takie problemy, jak

urbanizacja wsi

,

minimalizowanie roli tradycji

na rzecz nowych norm,

rezygnacja z kultywowania dawnych obyczajów

(darcie pierza czy odkrawanie pierwszej kromki z

chleba świątecznego dla ziemi),

rozpadanie się więzi sąsiedzkich

,

rodzinnych

i w ogóle ludzkich na

rzecz

częstych kłótni

, jak na przykład o miedzę (wątek kłótni o miedzę Pietruszków i Prażuchów

przypomina słynny motyw komedii Sami swoi Sylwestra Chęcińskiego). Na przykładzie rodziny Szymona
Pietruszki czytelnik otrzymuje

głęboką refleksję autora próbującego rozwikłać, co jest w życiu

najważniejsze

– rzeczy materialne, takie jak dom czy ciepła posadka w biurze, czy może poszukiwanie

czegoś głębszego, uniwersalnego, rozważanie fundamentalnych kwestii: życia, śmierci, miłości, dobra:

Cały świat jest jedną mową

.

Gdybyś tak się w ten świat dobrze wsłuchał, mógłbyś nawet usłyszeć,

co sto lat temu mówili, może tysiące. Bo słowa śmierci nie znają. Jakby jakieś ptaki przezroczyste, raz
wypowiedziane, krążą już na wieki ponad nami, tylko że ich nie słyszymy. Ale może z wysokości Boga
każdego człowieka głos osobno słychać. Nawet co ja tu do ciebie mówię. Co mówią u Maszczyka, u
Derenia i w każdej chałupie. A gdybyś ucho nad tym światem zniżył, to kto wie, może szepty ludzkie byś
usłyszał i co ludzie myślą, co im śni się, gdzie u kogo kot mruczy, w czyjej stajni koń rży, które dziecko pierś
matczyną ssie, a które dopiero się rodzi, bo to wszystko mowa. Bóg się każe słowami ludziom modlić, bo
bez słów nie odróżniłby człowieka od człowieka. A i człowiek sam siebie by nie odróżnił, gdyby nie miał
słów. Od słowa zaczyna się życie i na słowach kończy.


Ta momentami groteskowa opowieść jest przeznaczona dla wielbicieli

prozy refleksyjnej

, ale także

dowcipnej, pełnej ciepła i niezwykle wciągającej

, w której w mistrzowski sposób zawarte zostały w

małych słowach wielkie prawdy, a obrazowość polskiej wsi łączy się z jej prostotą. Nie należy zrażać się

brakiem chronologii fabuły

oraz

luźnym tokiem skojarzeń

, ponieważ jest to doskonale

przemyślany zabieg autora,

który nadaje

autentyczności

gawędzeniu Pietruszki tak samo, jak

powieściowa

mądrość ludowa o pisowni wyrazu „grób” przez „o” kreskowane

:

-

To co ty wiesz baranie, kiedy nie wiesz, jak się grób pisze! I zostaw tu takiemu gospodarkę. W trymiga

ją roztrwoni. Brzuchem do góry będzie leżał i patrzył, jak mu rośnie. Pójdź na cmentarz, leży kto w
otwartym grobie?! Ziemią wszystko przysypane, płytami przywalone. Umarli na wieki oddzieleni od żywych.
Ten świat od tamtego. (...) Zobaczysz, jak ci się będzie leżało w takim otwartym grobie. A nawet nikt nie
stanie nad tobą, bo będziesz jak psie ścierwo gnił i śmierdział. Będziesz błagał, żeby wziął ktoś łopaty i cię
ziemią przysypał.


Humor w powieści

Kamień na kamieniu obfituje w zabawne sytuacje i postaci. Prym w tej kwestii bezsprzecznie wiedzie

ojciec głównego bohatera

. Stary Pietruszka miał swój

światopogląd

, którego bronił za każdym

razem.

Jako że

praca w polu była dla niego absolutnym priorytetem

, nie zgodził się, aby jego syna

uznano za zmarłego, bo wtedy mógłby się rozleniwić:

– Ano, będzie mu się wydawało, że zabity, to nie będzie chciało mu się nic robić. A tu jest roboty, o, jest.

Żniwa idą. I samego żyta zasialiśmy dwie morgi. Potem przyjdą kopania. Też będzie roboty, o, będzie.
Źleście przyszli. Trza było przyjść po żniwach, po kopaniach. Na zimę może prędzej.

W książce wiele jest

dialogów pomiędzy Pietruszką a jego ojcem

. Większość z nich jest

naprawdę zabawna, z uwagi na specyficzne relacje panujące w tej rodzinie. Najczęściej rodzic przybierał
pozę „mędrca”, podczas gdy syn próbował w jakiś sposób zaimponować.:

background image

– Tam nie taka znów zabawa, ojciec – powiedziałem, ale bez obrazy. – Tak samo trzeba się urobić.
– I cóż niby robita? – zasyczał z wściekłością.
No, to też mnie poniosło i powiedziałem:
– Zabijamy.
– Zabijata? To nie co dzień zabijata. Byś był dobry syn, tobyś przyszedł kiedyś i pokosił. O, zwozić nie

ma z kim. Antek się jeszcze pod snopkami gnie!

– Co dzień, ojciec. A nieraz dnia nie starcza – ledwo wściekłość tłumiłem.
– To nie zabij z raz i przyjdź. – Przestał te nogi wycierać, spojrzał na mnie i jakby zdziwiony się spytał: - I

nie drgnie ci tak nigdy ręka?

– Nie.
– O, Toś ty już nie naszej krwi.
W rozmowach głównego bohatera z ojcem widać, że każdy z nich koniecznie chce postawić na swoim.

Ich drobne sprzeczki, nawet jeśli dotyczyły najmniej istotnych spraw, często ciągnęły się bez końca, bo
żaden nie chciał ustąpić. Czasami dochodziło też do sytuacji, w której Pietruszka specjalnie ustępował, tak
dla świętego spokoju:

– Dziadek tu siedział całą noc ze mną – powiedziałem, żeby ojca jakoś odwieść od tej ziemi. – Przed

chwilą znikł.

– I co, powiedział ci, gdzie zakopał te papiery? – ożywił się.
– Nie ten. Łukasz z Ameryki.
Machnął ręką.
– Marnus. I co chciał?
– E, nic, tak pogadać tylko przyszedł.
– Musiał za pokutę. Boso był?
– Nie patrzyłem mu na nogi.
– Pewnie boso. Za pokutę zawsze boso.

Jedną z największych zalet humoru w Kamieniu na kamieniu jest to, że za jego sprawą autorowi udało

się

tchnąć nieco uśmiechu w sytuacjach, wydawałoby się, beznadziejnych i tragicznych

.

Najlepszym tego przykładem są

słowa Pietruszki wypowiedziane na wozie, gdy Niemcy wieźli

chłopów do lasu na rozstrzelanie

. Przeczuwając rychłą śmierć powiedział:

– A Cyganka mi wróżyła, będziesz długo żył. Niechbym k… teraz spotkał. Później, gdy spostrzegł łopaty,

którymi miał kopać własny grób, naszła go optymistyczna myśl: – A wedle mnie las jedziemy sadzić.
Gajowy Oleś płacił grosza od sosenki przed wojną. Ciekawe wiele oni.

Chronologiczny plan dziejów Szymona Pietruszki


1.Dzieciństwo Szymona Pietruszki.
• Niechęć w pomaganiu ojcu w polu.
• Kradzież kromki chleba.
• Pokuta, pójście z matką na pielgrzymkę.

2.Młodość Szymona Pietruszki.
• Szymon najładniejszy we wsi.
• Wiejskie zabawy, częste bójki.
• Powodzenie u dziewczyn.
• Ciągłe kłótnie i bójki z sąsiadem Prażuchem.

3.Wiek dojrzały Szymona Pietruszki.
• Wojna i ucieczka przed śmiercią.
• Bohater partyzantem dowodzącym oddziałem.
• Siedmiokrotnie ranny.
• Bitwa z Niemcami w Maruszewie.
• Wykonywanie wyroków na zdrajcach Polski.
• Spotkanie w knajpie z chrzestnym.
• Zgoda z Prażuchem.
• Powrót z wojny do domu.
• Poskładanie dziedzicowego stołu.
• Praca w milicji.
• Przymusowe pozostanie na gospodarce.
• Zajmowanie się fryzjerstwem.
• Praca przy udzielaniu ślubów cywilnych.

background image

• Podrywanie Małgorzaty.
• Przeniesienie na inne stanowisko i alkoholizm.
• Związek z Małgorzatą i jego rozpad.
• Częste wizyty u sklepowej Kaśki.
• Powrót Michała do domu.
• Śmierć matki, później ojca.
• Zwolnienie z pracy.
• Opieka nad Michałem.
• Zbudowanie nowej drogi we wsi.
• Wypadek Szymona.
• Dwa lata w szpitalu.
• Opieka Prażucha nad gospodarstwem Pietruszków.
• Postanowienie Szymka o wybudowaniu grobu.
• Wyjście ze szpitala.
• Dewastacja gospodarstwa.
• Odnalezienie Michała.
• Zakup placu pod grób.
• Wykopanie dołu.
• Mozolne zdobywanie materiałów budowlanych.
• Postawienie murów przez Chmiela.
• Ciągle kłopoty finansowe.
• Przyjazd braci, ich wymówki.
• Śmierć kamieniarza.
• Niewykończony grób.

Streszczenie


Powieść składa się z

obrazków dotyczących Szymona Pietruszki

, który wspomina role, jakie

pełnił w swoim życiu: był zwykłym wiejskim chłopakiem, żołnierzem partyzantem, urzędnikiem udzielającym
ślubów, fryzjerem, milicjantem, zakochanym i urażonym mężczyzną, alkoholikiem oraz inwalidą
opiekującym się chorym bratem Michałem, aż w końcu na starość doszedł do wniosku, że najlepiej czuje
się jako zwykły prosty chłop, mimo iż ten los konsekwentnie próbował odrzucić od najmłodszych lat.


Przyczynkiem do wspomnień stała się

chęć wybudowania rodzinnego grobowca

, co wcale nie

jest takie łatwe, jakby się mogło wydawać: Wybudować grób. To się tylko tak mówi. A kto nie budował, nie
wie, co taki grób kosztuje. Choć grób, mówią, też dom, tylko że na tamto życie. Bo wieczność nie
wieczność, ale swój kąt powinien człowiek mieć.

Zastanawiając się nad wyglądem przyszłego pomnika, ilością kwater, wyborem głównego wykonawcy

robót czy ozdoby grobu (anioł czy wizerunek Chrystusa: Anioł najwyżej się wstawi, ale nie zbawi), Szymek

rozmyśla o swojej przeszłości

, zahacza o najróżniejsze tematy, przypomina sobie dawnych przyjaciół,

wydarzenia, w których brał udział. Wszystkie te opowieści składają się na fabułę utworu, podczas lektury
którego czytelnik ma wrażenie, że Pietruszka to właśnie jemu się zwierza, z nim dzieli się historią swojego
życia, rozprawiając o zabawach w remizie strażackiej, jedzeniu wypiekanego w domu chleba czy
poświęconych jajek, udziale w partyzantce, o obściskiwaniu wiejskich dziewczyn w zbożu i za sklepową
ladą czy bijatykach z okolicznymi chłopakami, w których wodził prym.

I. CMENTARZ


Szymon Pietruszka

przez ostatnie dwa lata leżał w szpitalu

. Miał wtedy dużo czasu na

rozmyślanie o swoim życiu. Wtedy też postanowił, że postawi

grób dla całej swojej rodziny

. Po

powrocie do domu wynajął najlepszego rzemieślnika

we wsi - Chmiela

, który rozpoczął budowę grobu,

co stało się powodem wspomnień bohatera o wydarzeniach związanych z tytułowym cmentarzem.

Podczas wojny

na cmentarzu we wsi Szymona

przez sześć tygodni trwała zaciekła bitwa

. Dwa

niemieckie działa waliły na wschód, przez co szkielety ciał i pootwierane trumny leżały porozrzucane po
całym terenie. Ludzie we wsi

zbierali kikuty, drugi raz chowali umarłych

. Szymon pamięta, że wtedy

wszystkie

ptaki

uciekły z drzew cmentarnych, choć wcześniej był na nich istny ptasi raj. Kościelny

Franciszek po wojni

e zbijał karmniki, wieszał na drzewach i razem z ministrantami łapał szpaki, sikorki i

inne ptactwo, zanosił je na cmentarz, by choć w taki sposób przywrócić na nim życie i śpiew.

background image

Z dalszych wspomnień okazuje się, że Szymon

w czasie wojny walczył w partyzantce

, nosił

pseudonim „

Orzeł

”. Był

siedem razy ranny

, dlatego powiedział wszystkim kolegom z oddziału, że gdyby

zginął, mają mu zagrać na pogrzebie na organkach jego

ulubioną pieśń ludową Kamień na

kamieniu

,

na kamieniu kamień.


Szymon wspomina

swoich dz

iadków ze strony matki

, którzy nie mieli grobu. Dziadek Łukasz w

czasach, gdy Polska była w niewoli

zabił kosą karbowego.

Uciął mu głowę, ponieważ zalecał się do

jego żony – babki Pietruszki. Z tego powodu

musiał uciec do Ameryki przed Kozakami.


Z kolei

babka Rozalia

– powód zbrodni Łukasza, była

niezwykle rozrywkową kobietą

lubiącą się

bawić. Po wyjeździe męża

oddała swoją córkę

(matkę Szymona) i

syna

(w niedługim czasie po tym

umarł na czerwonkę)

na wychowanie swojej siostrze Agacie

, przekazała jej gospodarstwo, ogólnie

cały dobytek, i popłynęła statkiem do Ameryki do męża. Niestety rozpętała się burza,

statek zatonął

zabierając Rozalię na dno. Po jakimś czasie umarł także dziadek, nigdy już nie wracając do domu i nie
oglądając swoich osieroconych przez matkę dzieci.


Historia

dziadków

ze strony

ojca

była bardziej „zwyczajna”.

Babka Paulina umarła młodo

, a

dziadek Kasper Pietruszka żył długie lata

. Oboje zostali

pochowani w ziemi, nie mieli nagrobka. Dziadek Kasper

pierwszy we wsi założył straż pożarną

. Za

ratowanie powstańców

otrzymał papiery na ziemię

oraz duży majątek. Mógł zostać dziedzicem, ale

musiał zrezygnować z tej propozycji, ponieważ za posiadanie takich dokumentów groził Sybir.

Zakopał je

więc głęboko w ziemi.

Gdy powstawała Polska i niewola się zakończyła, wówczas nic już mu nie

groziło. Wtedy zaczął kopać w ziemi szukając tych papierów…

Oczywiście nie odnalazł zawiniątka

.

Do końca życia nie mógł sobie przypomnieć, w którym miejscu je zakopał. Po jego śmierci czynność tą
kontynuował jego syn -

ojciec Szymona. Dalej kopał w ziemi

: w stodole, w chlewach, na polach, w

sadzie, pod chałupą. Pewnego razu chciał nawet rozkopać podłogę izby, lecz matka Szymona, która
zmarła już po wojnie, nie pozwoliła. Na łożu śmierci bohater prosił Szymona, aby nie przestawał w
kontynuacji rodzinnej misji. Rodzice Pietruszki, tak jak i ich matki i ojcowie - zostali pochowani w ziemi.


Szymon, choć nie był najstarszy spośród braci, to jednak został na siedmiomorgowej gospodarce. Aby

odwdzięczyć się za ten dar,

chciał wystawić grób dla całej rodziny

: żyjącej i nieżyjącej.

Zamierzał nieżyjącym rodzicom kupić nowe trumny i przenieść ich z ziemi do budowanego grobu,

przewidzianego także dla żyjących

braci: Antka i Staśka

(oraz ich żon), dla

brata Michała

i dla niego

samego - razem

osiem kwater

.


Niestety,

pieniędzy z odszkodowania za wypadek

(za nogi) starczyło

tylko na wybudowanie

przez Chmiela murów grobu.

Wiele funduszy pochłonął przedsionek, który był zaledwie jedną trzecią

częścią całego grobu. Pietruszka we wszystkim potrafił znaleźć powód do szczęścia. Teraz był zadowolony
z przedsionka, ponieważ powtarzał, że będzie można przynajmniej wejść do środka grobu i obrócić się
swobodnie.


Poza małym korytarzem, były już zrobione szerokie, przedzielone ściankami kwatery (cztery na dole,

cztery u góry), do których miano wsuwać trumny. Potem wszystko miało zostać zamurowane.


Niestety, główny wykonawca

Chmiel umarł

, a Szymon musiał odpowiadać na dociekliwe i wścibskie

pytania ludzi o termin postawienia sklepienia i wykończenia grobu, a na jego barki spadały coraz to nowe
problemy:

brak pieniędzy, ciągłe wydatki.


Gdy Pietruszka musiał zapłacić podatki do gminy i kupić węgiel na zimę, sprzedał zegarek na dewizce,

kawałek pola oraz zapożyczył się u sąsiada - Kubika. Po jakimś czasie, gdy pożyczkodawca zaczął
domagać się zwrotu pieniędzy, ponieważ jego syn się żenił. Wtedy Szymek zwrócił się z prośbą do innego
sąsiada Maciołka. Oddał Kubikowi całą sumę i wszystko byłoby dobrze, gdyby po jakimś czasie nowy
wierzyciel nie zaczął domagać się zwrotu oraz rozpuszczać po wsi plotki o swoim dłużniku. Szymon
sprzedał jałówkę i oddał mu pieniądze.

II. DROGA


Kiedyś przez wieś Szymona przebiegała

jedna droga -

kręta, pełna dziur i łat

. Można było nią

dojechać na jarmark czy do sąsiedniej wsi. Było swoistym

przedmiotem kultu

: przed domem każdy dbał

background image

o swój fragment. Ludzie zamiatali ją w lecie, zimą odgarniali śnieg. Wieczorem każdy siadał na ławeczce
przed domem i gawędził z sąsiadem po drugiej stronie drogi obrosłej pięknymi drzewami akacjowymi. Było

cicho, bezpiecznie

. Problemy ze zwózką siana z pól wydawały się nieprawdopodobne.


Niestety, po jakimś czasie przyjechali robotnicy i wybudowali

nową szosę dla samochodów

,

zabierając niektórym mieszkańcom pola pod budowę. Stara droga została wyprostowana i ustąpiła miejsca
nowej. Teraz to ona biegła pod oknami domów, które trzęsły się za każdym razem, gdy ktoś po niej
przejeżdżał.

Nowa droga

była także

nielubiana

z innego powodu: zaczęli

ginąć na niej ludzie, gdy

ruch był gęsty

. Na przykład jakiś człowiek przechodził na drugą stronę do sklepu czy do kościoła -

zagapił się i zginął pod kołami rozpędzonego auta.

We wsi już nie było bezpiecznie

.

Wycięte akacje

zostały odkupione przez mieszkańców od robotników. Szymon nie zdążył na

transakcję, ale sąsiad miał mu jedną sztukę odsprzedać. Narrator chciał

zrobić nowy stół

, ponieważ

drzewo akacjowe było najlepsze, a

stary stół

w jego domu nie pamiętał już swoich lat. Historia tego mebla

jest bardzo ciekawa. Kiedyś, gdy

Szymek wrócił z partyzantki

, znala

zł na polu dziedzica

blat stołu.

Stopniowo kompletował resztę części.

Nogi leżały pod lasem, Szuflada ze złotą rączką została

znaleziona przez sąsiada narratora, który zrobił sobie z niej korytko dla świń. Dzięki wymianie za
prawdziwe korytko i butelkę wódki, Szymek był dumnym posiadaczem pięknego dziedzicowego stołu w
komplecie (za rączkę musiał dać pół korca żyta i wypożyczyć konia do orki).

Dotychczas jego rodzina

nigdy nie miała stołu.

Za kawalerskich czasów jeszcze przed wojną,

Szymon lubił się bawić i hulać na wiejskich

zabawach

. Nie stronił także od

bójek

będąc zdania, że zabawa bez bójki jest nieudana. Zatem wszyscy

bili wszystkich, sala była zrujnowana, sztachety z płotów wyłamane. Szymon prawie nigdy nie oberwał w
walce,

był najsilniejszy we wsi

, w

szyscy się go bali.

Często prowokował bójki

. Raz się zdarzyło, że

dostał nożem – na szczęście było to draśnięcie. Koledzy go lubili, cieszył się też powodzeniem u kobiet.
Przebierał w nich jak w ulęgałkach, sypiał z nimi po stodołach czy łąkach, godząc się jedynie na ich
propozycje.

Gdy

zarobił pieniądze przy budowie nasypu kolejowego

, kupił sobie

garnitur

oraz

płaszcz

,

stając się nie tylko najładniejszym, ale i najlepiej ubranym kawalerem we wsi. Wracając nową drogą z
zabaw, wspominał, jak nieraz leżał na jej poprzedniczce pijany jak świnia.

Tęsknił za tym czasami, gdy

było bezpiecznie, a droga i wieś leżały na uboczu.


Pewnej świątecznej niedzieli, gdy na niebie zebrały się czarne chmury, wszyscy ze wsi pojechali

furmankami na pola, aby zdążyć przed ulewą pozwozić snopki zboża. Szymon, powożąc jedną furą, nie
czekał długo, aby wyjechać na drogę asfaltową. Za drugim razem było już gorzej. Jechało dużo aut,
przerwy między nimi były coraz mniejsze. Z furmanką zaprzężoną w jednego konia z polnej drogi nie
można wyjechać szybko, ponieważ była ona położona wyżej od pól. Gdy się na nią wjeżdżało, trzeba było
od razu skręcić w lewo, do wsi. Szymonowi udało się to tylko dlatego, że zsiadł z wozu i ciągnął konia za
uzdę. Jednak gdy narrator podjechał z trzecią furą przed wyjazdem na drogę asfaltową zastał furmankę
sąsiada. Stanął więc za nią i zaczął ponaglać znajomego.

Sąsiad jednak się bał

.

Auta jechały

szybko,

jednym sznurem, żadne nie chciało zwolnić, aby wpuścić dwie furmanki na drogę. Za Szymonem

ustawili się następni sąsiedzi, w sumie było już z dziesięć furmanek,

kolejka się wydłużyła

. Niektórzy

rzucali pomysły, aby wspólnie wejść na drogę i machać rękami - może wtedy się zatrzymają. Później
wszyscy złorzeczyli kierowcom, wyzywali auta. Taka stagnacja trwała bardzo, bardzo długo. Auta wciąż
jechały. W końcu

Szymon nie wytrzymał - krew się w nim zagotowała – i odbił furmankę do

tyłu, zjechał w pole, pognał konia batem, ominął sąsiada stojącego z przodu i ruszył wprost
na drogę, nie patrząc na sznur samochodów.

Lu

dzie krzyczeli, że jedzie na śmierć, ale on się nie

zatrzymał, już był na asfalcie. Nagle poczuł uderzenie, coś trzasnęło. W pierwszej chwili nic nie poczuł.
Dopiero gdy chciał wstać zobaczył, że jego nogi leżały dziwnie poskręcane. Słyszał krzyczących ludzi,
potem już nic nie pamiętał.

III. BRACIA


Szymon Pietruszka, którym mieszkał ze swoim

najstarszym bratem Michałem

(był dziwny: nie

mówił, stale był nieobecny myślami, apatyczny), napisał list do

dwóch młodszych Antka i Staśka

, żeby

przyjechali i podj

ęli ostateczną decyzję w sprawie grobu.

Musiał wiedzieć, czy chcą „leżeć” ze

wszystkimi,

czy może u siebie. Jeśli wybraliby druga opcję, wtedy poniósłby mniejsze koszty budowy…

Póki co Chmiel nie mógł rozpocząć roboty, czekał na decyzję co do wielkości grobu.

background image

Antek i Stasiek mieszkali w mieście

, wracali na wieś bardzo rzadko. W takich chwilach chwalili się

dawnym sąsiadom, że jeden był za granicą, drugi kupił samochód, jeden dostał mieszkanie, drugi ponownie
się ożenił, jeden ma córkę i syna, drugi tylko syna, jeden ma tytuł magistra, drugi inżyniera.

Gdy żyła

ich matka, regularnie pisała do nich listy

, wysyłała paczki, lecz

nigdy nie otrzymała

odpowiedzi czy podziękowania.

Po jej śmierci Szymon wysłał im telegram, który powtórzył parę lat

później, gdy umarł ojciec.

Po miesiącu bohaterowie przysłali odpowiedź na list dotyczący grobu

. Zawiadamiali, że

przyjadą omówić szczegóły. Oczekując braci, Szymon

wysprzątał izbę, wykąpał i ogolił Michała

,

założył mu i sobie czyste ubranie, zabił kurę i ugotował rosół, nawet makaron kupił w sklepie, bo domowego
przecież by nie zjedli.

Gdy w końcu

przyjechali

,

od progu zaczęli narzekać na Szymka

, że

ma nadal ten stary stół

(ten z pola dziedzica), że jeszcze

nie położył podłogi w izbie

, że

ma tylko jedno krzesło

. Potem

zacz

ęły się pytania: czemu się jeszcze nie ożenił, czemu nie przerzucił się na hodowlę trzody - przecież do

pola się już nie nadaje – czemu nie założył pasieki.

Szymon czuł się dziwnie

. Ostatni raz widział braci na pogrzebie ojca. Dał wtedy Staśkowi wówczas

biednemu studentowi -

trochę pieniędzy, a teraz zrobił się z niego wielki pan, Szymek go nie poznawał. Z

kolei Antek był wtedy świeżo poślubionym młodym mężem, nie powiadomił brata o tej ważnej ceremonii.

Zaraz po pogrzebie Stasiek i Antek wyjechali: spies

zyli się do swoich spraw (pierwszy miał egzamin, a

drugi wyjazd służbowy).

Pietruszka zaczął

wspominać dzieciństwo i młodość

.

Pierwszy z domu w świat poszedł

Antek

. Ojciec był zły, ponieważ nie miał mu kto pomagać w polu: Stasiek był jeszcze dzieckiem, Szymon

pracował w milicji, całe tygodnie nie było go w domu. Wraz z kolegami z pracy jeździł po okolicach i
rekwirował od chłopów broń. Po Antku

w świat poszedł Stasiek

. Wtedy ojciec naprawdę się wściekł. Do

tej pory był pewien, że to on zostanie na gospodarce, ponieważ lubił robić w polu, często snuł z ojcem
marzenia o dokupieniu ziemi, postawieniu nowego dom, kupnie drugiego konia. Takie rozmowy cieszyły
ojca, dla którego najważniejsza była ziemia. Po Staśku rodziców rozczarowało

postanowienie

najstarszego s

yna Michała.

Marzyli, by został księdzem, ale też poszedł „w świat”. Zaczął uczyć się

krawiectwa

, zawsze jednak przyjeżdżał na żniwa.


Po powrocie z partyzantki ze

stopniem porucznika, Szymon

chciał iść do wojska, aby zostać

zawodowym żołnierzem

. Nie lubi

ł pracować w polu, najgorzej nie znosił żniw.

Musiał

jednak

zmienić

plany

i pomagać ojcu w polu, który często narzekał, że wojna doprowadziła ich do ruiny (chlewy były

spalone od pocisku, dach w chałupie dziurawy). Antka i Michała już nie było w domu, a Stasiek był za mały
na pomocnika. Szymon nie zostałby na gospodarstwie, ale zmusiły go do tego okoliczności. We wsi
otworzono

szkołę

,

do której miał pójść Stasiek

.

Nie miał

jednak zimowych

butów

, więc jego starszy

brat poszedł w pola w ich poszukiwaniu.


W

tamtym czasie na otwartych, rozległych terenach leżało

pełno ruskich i niemieckich trupów

.

Narrator trafił na jedną parę butów, ale niestety były dziurawe. Ludzie już dawno pozabierali szynele i co
wartościowsze przedmioty. Wprawdzie były jeszcze trupy w butach, ale leżały pod zaminowanym lasem,

Szymon nie chciał zginąć za buty

. Od tej pory

pożyczał Staśkowi swoje jedyne oficerki

, które

zrobił sobie jeszcze przed wojną u szewca na zamówienie. Młodszy brat poruszał się w nich jak bocian.
Gdy szedł do szkoły,

Szymek musiał całe przedpołudnie siedzieć boso w domu

, nie mógł nawet

wyjrzeć na świat, bo szyby były pokryte mrozem, przez co zrobił się leniwy i osowiały.

Pewnego dnia wpadł na pomysł pożytecznego wykorzystania przymusowego siedzenia w domu.

Z

partyzan

tki przyniósł brzytwę i nożyczki, więc zaczął strzyc i golić.

Klienci przychodzili do niego

nawet z innych wsi, nie mógł nadążyć, chętni wypełniali zawsze całą izbę. Interes się kręcił, narrator
zarabiał coraz więcej,

kupił nawet maszynkę do strzyżenia

.

Ws

zystko zmieniło się, gdy

przyszła wiosna i Stasiek oddał buty

-

do szkoły chodził już boso.

Później, podobnie jak starsi bracia, poszedł w świat i… ojciec znowu chodził wściekły,

matka podupadła

na zdrowiu. Nie doczekała wizyty synów, którzy przyjechali dopiero na jej pogrzeb.

Teraz Stasiek i Antek przyjechali na prośbę Szymka. Pokrzyczeli, popyskowali i wyjechali. Bardzo się im

śpieszyło. Pietruszka zdążył im jedynie

nasypać mąki w woreczki,

nic innego nie mógł dać.


Po ich

wyjeździe poszedł do Chmiela

i

kazał stawiać grób na osiem kwater marząc, że może kiedyś

bracia zechcą tu wrócić. Wstydził się przyznać kamieniarzowi, że nawet nie zdążył przedyskutować ze
Staśkiem i Antkiem tematu grobu.


background image

IV. ZIEMIA


Zanim Szymon przyszedł na świat, jego ojciec już

p

rawował się w sądzie z sąsiadem Prażuchem

o miedzę. Raz jeden wysuwał pisemną skargę, raz drugi. Ciągnęło się to latami, aż Pietruszce zabrakło
pieniędzy na kontynuowanie. Nie oznaczało to jednak, że sąsiedzi doszli do porozumienia. Kłócili się tak
samo in

tensywnie, jak wcześniej. Prażuch wiosną podorał pas miedzy, ojciec jesienią odorał. Jak

Pietruszka zbił go batem, to dostał widłami.

Bójkom nie było końca

.

Ojciec

Szymka

cały czas odgrażał się sąsiadowi, że gdy narrator podrośnie, to go…zabije!. Gdy

boha

ter osiągnął już wiek chłopięcy i jego obowiązki w gospodarstwie stały się poważniejsze,

przejął spór

z Prażuchem na siebie.

Podczas kolejnej kłótni

Szymon nie wytrzymał i pobił sąsiada

, innym

razem wlał Antkowi, który akurat pasł krowy i jedna weszła w pole agresora. Po tym incydencie Prażuch
przez jakiś czas się ukrywał, bał się zemsty Szymka.

Gdy trzej synowie Prażucha dorośli, zastawili w imię sąsiedzkiej zwady pułapkę na Szymka, gdy ten

wracał nocą pijany z zabawy i dotkliwie go pobili.

Na jakiś czas był spokój, ponieważ narrator poszedł na wojnę. Wszystko jednak wróciło, gdy i on wrócił.

Odwiedzając matkę usłyszał od ojca o tym, że Prażuch kolejny raz podorał jego miedzę. Nie mogąc iść do
sądu - nie było ich tak samo, jak Polski -

namawiał syna, żeby sam się rozprawił ze znienawidzoną

rodziną.

Gdy Szymon spotkał trzech Prażuchów na odpuście, wyrównał rachunki za niedawne pobicie.

Tym razem oni chodzili z podbitymi oczami.


W czasie wojny Szymon pewnego dnia ukradkiem skradał się lasem do rodziców, gdy natknął się na

patrol niemiecki, który zaczął do niego strzelać. Jako że w okolicy stała tylko jedna

chałupa -

Prażuchów,

narrator zastukał do drzwi z wołaniem, że

Niemcy go gonią

. Stary Prażuch zlitował się nad

przybyszem i

wpuścił go do środka

mimo pro

testów synów, którzy wkrótce poszli spać. Szymek

przesiedział u nich do rana.

Jakiś czas po tym wydarzeniu

do partyzanckiego oddziału Szymka dołączyli trzej synowie

Prażucha

. Ich śmierć wywołała u Prażuchowej chorobę i ona także wkrótce zmarła. Sąsiad Pietruszków

został sam. Nadal dbał o swoje gospodarstwo, choć był już stary i samotny. Siał, orał, miał w izbie zawsze
posprzątane. Jakby tego było mało -

na starość nauczył się pisać i czytać, korzystając z

domowych wizyt i darmowych lekcji nauczycieli.

Szy

mon często go odwiedzał

, czym zaskarbił sobie sympatię sąsiada. Gdy

na dwa lata trafił do

szpitala po ciężkim wypadku, jedyny Prażuch z całej wsi zaopiekował się jego
gospodarstwem i Michałem

. Dbał o ziemię i Pietruchę, a Szymka regularnie odwiedzał w szpitalu,

zawsze przynosząc coś dobrego. Za którymś razem, podczas jednej z wizyt powiedział, że nie będzie już
mógł opiekować się gospodarstwem Szymona, bo synowie i żona wołają go do siebie. Na koniec

zakomunikował, że w niedzielę umrze

. Potem wrócił do domu,

poszedł do księdza, który

namaścił go olejami świętymi, posprzątał w izbie, dał zwierzętom jeść, umył się, ubrał w
garnitur, poprosił sąsiada, aby mu zapalił gromnicę i wyjaśniła, gdzie leży testament,
położył się do trumny i… umarł!


Po śmierci Prażucha gospodarka Pietruszków została bez opieki. Gdy w końcu Szymon wrócił ze

szpitala, to chodził o laskach. W gospodarstwie zastał pobojowisko, pustą stodołę, w której stali
wychudzenia krowa i koń. Okazało się, że kury, pies (z łańcuchem!), sztachety z płotu, wszystkie narzędzia
rolnicze, a nawet książeczka do nabożeństwa będącą pamiątką po matce, szuflada od stołu oraz narzędzia
fryzjerskie

wszystko to zostało ukradzione

. Szansa bohatera na powrót do fryzjerstwa spełzła na

niczym, a przecież osłabiony i z kulami po bokach nie nadawał się do pracy fizycznej. Szymon był bardzo
przygnębiony, czego nie poprawiły oględziny brudnego domu, w którym zalęgły się myszy, światło zostało
odcięte (nie było komu zapłacić rachunku), w którym

nie było Michała

(zaginął).

U

cieczką od zmartwień było

wspominanie szpitalnego życia

. Na sali z narratorem leżało

jedenastu rekonwalescentów

. Gdy Szymon zaczął wstawać, pomagał chorym się myć, golił ich i

czesał. Zaprzyjaźnił się z salową Jadwigą - panną, która była pod wrażeniem jego blizn z czasów
partyzantki i wiejskich zabaw. Lubiła słuchać historii ich powstawania. Często podsuwała mu po kryjomu
większe kawałki mięsa na obiad czy dokładkę zupy. Raz nawet

poczęstowała go pomarańczą

-

Szymon pierwszy raz w życiu jadł taki owoc.


background image

V. MATKA

Ślub na wsi bardzo się opłacał.

Łatwiej można było dostać przydział na konia z unry, na materiały

budowlane czy ziarno na siew. Takimi sposobami gmina zachęcała do wstępowania w związek małżeński –
cywilny oczywiście.

Z kolei w niedzielę ksiądz w kościele z ambony krzyczał, że śluby w gminie są bezbożne, straszył

piekłem, wypisaniem z kościoła, w ogóle z ludzkości!


Jakby nic sobie nie robiąc z gróźb kleryka, wójt urządził w gminie

specjalny pokój do udzielania

ślubów

i zaproponował

Szymkowi

– niegdysiejszemu pracownikowi milicji,

pełnienie funkcji

urzędnika

. Cały czas powtarzał, że Pietruszka to swój chłop.

Niespodziewanie w domu zjawił się Michał.

Nie było go bardzo długo, przez parę lat nie

odpisywał na listy matki.

Przyjechał czarną limuzyną pod dom

, jego

szofer wniósł walizki do

izby

, a on

wyjął z niej prezenty dla rodziny

. Ojciec widząc to zaniemówił z wrażenia, matka płakała.

Ludzie ze wsi się zlecieli pod chałupę, nigdy nie widzieli takiego samochodu. W końcu zostali przegonieni
przez głowę rodziny Pietruszków.

Szymon widział się z Michałem przed wojną

. Wtedy starszy brat, z którym łączył na najtrwalsza

więź,

ostrzegał rodzinę, że zbliża się konflikt zbrojny

. Był smutny, zamyślony, nawet matce nie

chciał powiedzieć, co mu jest. Później, już

w czasie wojny znowu pojawił się w domu

. Chciał

rozmawiać z Szymkiem, który akurat był w partyzantce. Podczas tego pobytu spał w stodole, ukryty w
sianie, nie wychodził na dwór. Stasiek przynosił mu jedzenie, a nocą Michał wyjechał.


Teraz

Michał

był

e

legancko ubrany, miał bystre oczy, zachowywał się dziwnie.

Wypytywał

ojca o ilość hektarów otrzymanych z reformy rolnej, o to, czy ksiądz na kazaniu mówi o polityce,

chciał

wiedzieć wszystko o wszystkich.

Ojciec w końcu się zdenerwował i powiedział, że czuje się jak na

przesłuchaniu, że Michał wszystko już wie i teraz on chce wiedzieć, co słychać u jego najstarszego syna.
Ta deklaracja spowodowała, że

Michał pożegnał się i odjechał

, obiecując, że

następnym razem

przyjedzie ze swoją żoną, której jeszcze nikt z rodziny nie poznał

. Oczywiście to się nie stało -

nie przyjechał, mimo iż matka wciąż wysyłała do niego listy, na które nawet nie odpowiadał.

Z rodzicami na gospodarce został tylko Szymek.

Matka czuła się coraz gorzej

, kuło ją w piersiach,

prawie nie w

stawała z łóżka.

Ojciec zajmował się domem

, siedział przy jej łóżku i prosił, aby mu

czytała, razem odmawiali różaniec, przekomarzali się, Gdy powiedziała mu, że niedługo umrze, przylgnął
do niej jak dziecko i nie odstępował na krok.

Szymon rzadko bywał w domu. Albo był w pracy, albo u jakiejś panny

, albo chodził na

wódkę, co było powodem częstych kłótni z ojcem. Pietruszka nie chciał się jednak ustatkować i spełnić
prośby matki.

W pracy Szymon się nudził

. Do szesnastej gapił się w sufit, ponieważ

ślubów było

mało.

Czasami

musiał napisać przemówienie przeciw klerowi dla wójta

, które ten odczytywał na

zebraniach. Wkrótce potem

wójt został zastrzelony

. Do jego ciała była przypięta

kartka „śmierć

czerwonym pachołkom”.

Stanowisko po nim objął przewodniczący

Leo

n Maślanka

– człowiek bez

przeszłości, z żoną ze wsi Pietruszki.

W gminie pracowało dużo dziewczyn

. Szymon je podrywał dzięki obdarowywaniu ich

nylonowymi pończochami,

które kupował od handlarki. Czasami wydawał na to całą pensję, były

bardzo drogie, ale

musiał się dobrze zaprezentować, ponieważ dziewczyny nie latały już za nim tak, jak

przed wojną. Był już niemłody, mimo to za parę pończoch umawiały się z nim.

Szczególnie podobała mu się

pracująca w dziale podatkowym Małgorzata

-

zawsze ładnie

ubrana, m

iała nawet małą maturę. Nie dała się poderwać „na pończochy”, czasami pozwoliła się tylko

odprowadzić po pracy do domu.


Pewnej niedzieli

straż

pożarna urządziła w lesie na polanie zabawę z orkiestrą

, na którą

Małgorzata zgodziła się pójść z Szymonem. Odżyła w nim nadzieja na „zdobycie” koleżanki z pracy: był
dobrym tancerzem, a ona chciała tańczyć tylko „wolne”, podczas których przytulała się do niego całym
ciałem. Wtedy narrator

kupił pół litra i kanapki w bufecie, chcąc ją ośmielić

. Gdy jednak odmówiła

picia -

całą butelkę wyżłopał sam

. Potem zaczął coś mamrotać, zebrało mu się na całowanie, aż

kobieta nie wytrzymała, uderzyła go w twarz mówiąc przez łzy, że myślała, że jest inny,

a

potem uciekła. Zdziwiony Szymek nie gonił Małgorzaty. Był bardzo zły, że tyle czasu zmarnował i nic z

background image

„tego” nie wyszło. Wszedł sam na parkiet i oddał się magii muzyki, potrącając przy tym tańczących ludzi.

Wszystkim stawiał wódkę, upił się jak świnia i jak zwykle narozrabiał.


Po tym incydencie w urzędzie

komentowano jego zachowanie

. Maślanka krzyczał, że przez

Szymka ludzie uciekli z zabawy, a strażacy nie uzbierali funduszy na motopompy. Za karę Pietruszka został

przeniesiony

po trzech latach pracy przy ślubach do działu ściągania planowych dostaw mleka, zboża,

żywca.

Praca

była gorsza i trudniejsza, musiał dużo pisać.

Po jakimś czasie od zabawy

do rodziców

bohatera

doszły wieści, że ich syn „ma pannę”.

Zaczęli go o nią wypytywać, a on dla świętego spokoju nie zaprzeczył i raczył ich opowieściami o posagu.
Ojciec był zadowolony, że syn będzie miał tyle ziemi, już snuł plany z nią związane, jednak po śmierci żony
pomieszało mu się w głowie. Cały czas milczał, nie obchodziło go nic nawet jego ukochane pole

VI. PŁACZ


Ludzie we wsi dopytywali Szymka, kiedy w końcu wykończy grób. Doradzali mu, że powinien chociaż

papą przykryć przedsionek, ponieważ niszczał, ale Pietruszka miał pilniejsze sprawy i wydatki na głowie. A
to podatek do gminy musiał zapłacić, a to węgiel kupić, a to ubranie na zimę dla Michała.

Chmiel cierpliwie czek

ał, aż narrator zdobędzie trochę funduszy i wtedy on ruszy z robotą. Mury stały,

kwatery były podzielone, do zrobienia zostało już tylko sklepienie. Wszystkie materiały na budowę grobu
zdobywał z trudem i dzięki okazjom (na przykład szynę utrzymującą sklepienie odkupił od kolejarzy
nadzorujących wymianę torów kolejowych.


Aby zarobić jakiekolwiek szybkie pieniądze na wykończenie grobu, Szymon zajął się

hodowlą świni.

Musiał wiele czasu poświęcić na oporządzenie zwierzęcia, które okazało się bardzo wymagające, na
przykład jadło tylko rzeczy gotowane.

Pietruszka tuczył świnię osiem miesięcy

. Gdy osiągnęła wagę

stu sześćdziesięciu kilo, miał ją sprzedać na skupie, ale…

świnia zachorowała

! Usłyszał od wezwanego

weterynarza, że trzeba ją dorżnąć. Później przyszli jacyś ludzie i spryskali chlew śmierdzącym preparatem,
a

Szymek stracił przypływ gotówki.

Po wypadku

Szymon miał jedną nogę całkowicie, a drugą trochę sztywną.

Musiał chodzić

podpierając się laskami.

Gdy wykupił miejsce na cmentarzu, trzeba było wykopać dół pod grób, bo Chmiel go ponaglał. Wynajął

więc do tej roboty

Jaśka Kurtykę

ze swojej wsi, który nigdzie nie pracował, tylko całe dnie pił. Uzgodnił z

nim, że dostanie i pieniądze i wódkę wieczorem, jeśli cały dzień będzie kopal. Na koniec pokazał, w którym
miejscu miał to robić i wrócił do domu.


Przez parę następnych dni

Jasiek

przychodził do Szymka z zapewnieniem, że jutro już skończy, że już

dół ma wykopany, tylko natrafił na korzenie i potrzebuje na siekierkę.

Co chwilę wymyślał inne

utrudnienia

, w

yciągając od Pietruszki pieniądze na wódkę. Na szczęście pewnego dnia

Szymek

pokuśtykał na cmentarz i ujrzał na własne oczy nietknięty łopatą teren.

Był już pewien, że

Jasiek go oszukał, że wyciągnął tyle pieniędzy, a roboty nawet nie zaczął. Ścigał więc Kurtykę po całej wsi,
a ten skutecznie się przed nim ukrywał. W końcu

sam musiał wykopać dół, nie było innego

wyjścia

. Nie mogąc tego zrobić szpadlem – miał chore nogi -

kopał rękami

, aż powstał głęboki i szeroki

dół pod grób.

Trwało to kilka dni, pot zalewał mu oczy, nie miał siły wieczorem dowlec się do

domu

. W tamtej chwili żałował, że żyje. Gdyby go w przeszłości rozstrzelali, miałby święty spokój.

Przypomniał sobie, jak podczas wojny poszedł na zebranie, na którym było dużo ludzi z okolicznych wsi.

Oficer niemiecki

upominał ich, że muszą oddawać większe kontyngenty dla armii niemieckiej. Potem

wybrał spośród nich dwadzieścia pięć osób, zapakował na samochód, wywiózł do lasu, kazał kopać dół i…
rozstrzelał ich. Z tej grupy jedyny Szymek przeżył, udało mu się uciec z lasu mimo postrzelenia.

Dowlókł

się do jakiejś chałupy, obcy ludzie go ukrywali i leczyli rany przez kilka miesięcy.

W rodzinnej

wsi, gdy wrócił po jakimś czasie,

nie dowierzali, że przeżył tę masakrę

, przecież już go pochowali.

Matka widząc go długo płakała ze szczęścia, choć wiedziała, że jej łzy sprawiały mu ból i że bolało go w
takich chwilach serce, co odziedziczył chyba po ojcu, który, by poradzić sobie z płaczem żony, maszerował
po izbie, śpiewał, tłukł garnkami, wyczyniał różne dziwactwa.


Wracając do epizodu leśnego, po paru latach do domu Pietruszków przyszło

trzech urzędników z

gminy Borowice,

w której wtedy Niemcy rozstrzelali ludzi. Okazało się,

że stawiali w lesie pomnik

ku czci pomordowanych

i dowiedzieli się, że Szymon jako jedyny uciekł. I tu tkwił problem, ponieważ

background image

tajemniczy goście

chcieliby, żeby nikt nie uciekł, tylko wszyscy zginęli.

Bo jak jeden uciekł, to

trzeba by więcej o nim wyryć niż o tamtych co leżą. A tak nikt nie uciekł, tylu przywieźli, tylu rozstrzelali.

Zaczęli przekonywać Szymka, aby wyraził zgodę na wyrycie swojego nazwiska. Powiedzieli, że kiedyś i

tak umrze, ludzie o nim zapomną, a pomnik będzie „na lata”.

Chcieli go w jakiś sposób uśmiercić,

wiec nie zgodził się

-

przecież żył i ludzie go znali.

Swojego chrzestnego

– zduna Franciszka Pietruszka

widział w życiu dwa razy, nie licząc tego,

gdy go podawał do chrztu. Ojciec go kiedyś przywiózł do naprawienia kuchni i w ten sposób został
chrzestnym Szymona.

Pierwszy raz bohater spotkał Franciszka, gdy był już dorosłym kawalerem - przyszedł do nich w

odwiedziny. Drugi raz widział go w Płocicach podczas wojny, w knajpie. Miał wtedy wraz z dwoma kolegami
rozkaz do wykonania:

rozstrzelanie woźnego magistrackiego

, który stał się Niemcem. Warto

zaznaczyć, że wtedy

Szy

mek nosił pseudonim Orzeł

.

Przed akcją

partyzanci we trójkę weszli do knajpy

, w której

siedział tylko pijany chrzestny

Pietruszki.

Rozpoznał Szymka i krzyczał na cały głos Pietruszków syn, mimo ciągłego uciszania: stulcie

pysk, nie żaden Pietruszków, tylko Orzeł. Franciszek nic nie robił sobie z takich wyjaśnień i uparcie pytał:
jakiś ty znów Orzeł?, Pietruszków syn mój chrześniak. Na nieszczęście narratora w knajpie było pełno
szpicli…

W końcu Szymon nie wytrzymał i walnął chrzestnego pięścią między oczy

. Twarz

Franciszka natychmiast zalała krew. Ze strachu, cichym głosem, leżąc na podłodze rzęził - Nie bij, już nie
bij. Niech ci będzie Orzeł.

VII. ALLELUJA


Szymkowi najbardziej z wszystkich potraw smakowały

jajka wielkanocne

. Poświęcone, dla niego

miały lepszy smak.

Całe życie, co roku chodził w Wielką Sobotę ze święconką

. Tak też się stało,

gdy wrócił ze szpitala. Choć na chorych nogach i z laskami w ręku, to pokuśtykał wczesnym rankiem do
kościoła, aby zająć miejsce w ławce, gdyż tego dnia do kaplicy przybywali ludzie z pięciu przyległych wsi.
Nie wiedział jeszcze, że zamiłowanie do wielkanocnej potrawy przyczyni się do jego zwolnienia z pracy.


Gdy Szymek pracował w gminie w dziale planowanych dostaw, nieraz

siedział w biurze do

wieczora.

Ciągle były narady, goniły terminy skupu zboża, mleka. Od pisania aż ręka go bolała.

Wypisywał do ludzi

ponaglenia, kary

, niektórym

przesuwał termin dostaw na później

, za co w

podziękowaniu był zapraszany ciągle do gospody znajdującej się naprzeciwko urzędu gminy. Tam stawiano
mu wódkę nawet w godzinach pracy. Nieraz z całym towarzystwem

siedzieli w gospodzie do rana i

pili,

po czym Pietruszka rano, ledwie żywy, szedł do pracy, siadał za biurkiem i leczył kaca. Wtedy się

rozpił na całego.

Nieraz ojciec zamykał przed nim drzwi na noc, nie wpuszczał pijaka do izby

(matka nie mogła mu otworzyć, bo już prawie nie wstawała z łóżka), więc spał na ławce, na podwórku.


Pewnej nocy, gdy

Pietruszka wrócił pijany, zdziwił się, że drzwi były otwarte.

W izbie na

ławie siedział Michał

. Wyglądał dziwnie, był jakby nieobecny, nic nie mówił, był zupełnie innym

człowiekiem. Matka powiedziała zdziwionemu Szymkowi, że

żona jego brata - której nigdy wcześniej

nie widzieli -

przywiozła go do nich bez niczego i zostawiła

. Mimo ciągłych pytań nie mogli

dowiedzieć się od Michała, co mu się stało, dlaczego był w takim stanie. Nic nie mówił, już nigdy nie
powiedział ani jednego słowa, żył w swoim świecie. W wyniku stanu Michała Pietruszkowa bardziej
podupadła na zdrowiu, serce jej pękało.

Po jej

śmierci ojciec nie mógł sobie znaleźć miejsca,

w głowie zaczęło mu się mieszać.

Razem

z Michałem potrafił przesiedzieć bez ruchu całe dnie w izbie, w milczeniu

. Każdy z nich był

nieobecny, w swoim świecie. Gdy Szymon wracał z pracy, nie wiedział co robić. Gotował, sprzątał, mył
Michała, oporządzał inwentarz. Sąsiadki po śmierci matki trochę mu pomagały, ale krótko. Bohater nie miał
na nic czasu, myślał nawet, aby zwolnić się z pracy, tylko pensji mu było szkoda stracić.

Los sam

zdecydował za niego.

Przed W

ielkanocą w urzędzie gminy była kontrola z powiatu

. Szymon jak co roku

poszedł w

czasie godzin pracy do kościoła ze święconką

. Po powrocie rozłożył jajka na biurku i zaczął

ucztować. Na nieszczęście w tym czasie przewodniczący Maślanka przyprowadził do jego pokoju
kontrolera. Gdy usłyszał, że Szymek je święcone jajka, gość wpadł we wściekłość.

Po tygodniu

Maślanka zwolnił go z pracy, za powód podając pijaństwo,

choć Szymek nie pił już tyle, co

kiedyś. Wiedział, że powodem zwolnienia były święcone jajka.

background image

B

udowa grobu rodziny Pietruszków trwała kilka lat.

Jednym z powodów był brak materiałów

budowlanych. Gdy Chmiel chciał ruszyć z robotą, nie było na przykład cementu. Choć mówił Szymonowi,
że może go kupić od złodzieja, on jednak nie chciał. Wolał iść do gminy i

załatwić przydział na cement

,

co okazało się sprawą niezwykle skomplikowaną.


Od przewodniczącego Maślanki usłyszał, że może dostać cement,

ale tylko na budowę domu,

obory, na wycementowanie podwórka

(bo był kaleką). Na grób nie było przydziału, nie było takich

przepisów, a Maślanka nie zamierzał ryzykować utratą stanowiska, gdyż do emerytury brakowało mu tylko
cztery lata, a i tak chcieli go wygryźć z pracy (nie miał żadnej szkoły).


Na osłodę

poczęstował Szymka kawą i koniakiem

, gdyż nie widzieli się kilka lat. W końcu wypisał

mu zlecenie na zakup dziewięciu metrów cementu, kazał je wziąć z przydziału na budowę mleczarni, czyli
ponownie udowodnił, że ma głowę do „interesów”.

Małgorzata już nie pracowała w gminie

. Przeniosła się do miasta, podobno wyszła za mąż.

Narrator wspominał, jak

pewnego dnia przyszła wystrojona do domu Pietruszków

. Usłyszawszy

od matki Szymka, że śpi on pijany, prosiła, aby go od niej pozdrowić. Pietruszka nie przejął się tym za
bardzo, ponieważ po pamiętnej strażackiej zabawie w lesie dał sobie z nią spokój.


Mimo iż unikał jej jak tylko się dało,

ona zaczęła przychodzić podczas pracy do jego pokoju,

prosiła, aby jej pomógł wypisać zaległe kwity, nieraz to trwało do późnej nocy

. Z czasem

chciała, aby ją odprowadzał do domu, a skoro mieszkała cztery kilometry od jego wsi, więc chodził z nią
pokonując dziennie osiem kilometrów. Wspominał na starość, że wychodził się wtedy za wszystkie czasy.


Później

Małgorzata zaczęła go zapraszać do domu.

Mieszkała z rodzicami i była jedynaczką (jej

brat umarł na suchoty).

Szymon spodobał się jej ojcu i matce

. Byli zadowoleni z przyszłego zięcia,

długo u nich przesiadywał. Lubił obserwować, jak Małgorzata krzątała się po domu. Była dobrą kucharką,
ciągle sprzątała, co zapowiadało z niej zaradną gospodynię.

Z drugiej jednak strony było w niej coś,

co nie dawało Szymkowi spokoju.

Gdy czasami zgadzała się, żeby ją pocałował i on się nachylał,

rozmyślała się. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie trwało przez rok. Była jedyną dziewczyną, z którą
chodził tak długo i której jeszcze nie „zdobył”.


Pewnego razu, gdy

rodzice Małgorzaty pojechali na wesele, oni zostali w domu sami i

kochali się pierwszy raz.

Po tym wydarzeniu kobieta zaczęła się zachowywać jeszcze dziwaczniej. W

pracy unikała Szymka, choć wcześniej nie dawała mu spokoju... Myślał, że może jest zawstydzona tym co
zaszło między nimi. Gdy wyjechała na urlop do kuzynki, do miasta,

wtedy postanowił, że na Boże

Narodzenie oświadczy się jej.

Nie chciał już zwlekać z tą życiową decyzją: ona była młoda, on był już

starym kawalerem. Gdy

wróciła z urlopu wyznała, że była z nim w ciąży, którą usunęła

. Obiecała,

że będą mieli dzieci, tylko później. Wtedy

Szymon wpadł we wściekłość

, powtarzał, że zabiła jego

dziecko, nawet posunął się do

pobicia jej

i zostawienia na drodze mimo iż błagała, aby jej

wybaczył

. Nie potrafił tego zrobić. Dla niego Małgorzata przestała istnieć.


Po tej kłótni

Szymek upił się

. Nie mógł sobie znaleźć miejsca, więc poszedł do sklepu, w którym

pracowała

Kaśka

– dziewczyna mająca na swoim koncie wiele romansów, nawet z przypadkowymi

mężczyznami, otoczona złą sławą, częsty obiekt wyzwisk wiejskich kobiet.

Bohaterka szczególną

słabość miała do Szymka

. Gdy po roku zjawił się u niej w sklepie (przez 12 miesięcy był zajęty

Małgośką), przyjęła go z otwartymi ramionami, pocieszała go.

Została jego kochanką

. Powtarzała, że

spośród wszystkich mężczyzn on był jej najlepszym partnerem (miała w czym porównywać), że zrobiłaby
dla niego wszystko, poszłaby w ogień, gdyby zechciał ją za żonę.

VIII.CHLEB


Na wiosnę trzeba było pługiem orać ziemię. Ojciec Szymka zawsze w pierwszą skibę wkładał najpierw

kromkę chleba, którą przechowywano aż z Wigilii, odkrojoną z pierwszego bochenka chleba.


Pietruszka

chleb trzymał w stodole, na bontach, wysoko

,

aby miał przewiew i nie pleśniał.

Od

bochenka zawsze zaczynali postnik. Matka robiła na nim znak krzyża,

kroiła wielką kromkę do

ziemi, a potem każdemu według starszeństwa: dziadkom, ojcu, synom, na końcu sobie.

Ojciec zawijał

background image

pierwszą kromkę w białą szmatkę, wsadzał pod krokiew na strychu i leżała tam aż do
wiosny, gdy odwijał ją, kładł na skibie ziemi.

Potem na czepiegach kładł ręce synów (każdego

według starszeństwa), potem swoje, w końcu zaczynał orać pole.


Czasami gdy przynosił ostatni bochenek ze stodoły, a wiosna była jeszcze daleko, nie mogli go nawet

dotknąć.

Bywało, że tygodniami nie jedli chleba

- dopiero na Wielkanoc, bo matka zawsze

przechowała trochę mąki, aby upiec Wielkanocny chleb.


Szymon zapamiętał z dzieciństwa szczególnie

jeden rok, gd

y nie padało całą wiosnę

, a

od lata

do jesieni lał deszcz

. Wtedy ludzie bali się, żeby rzeka nie wylała z koryta. W deszczu, w błocie zbierali

z pól, co się dało i składowali na zimę. Tamtego roku ojciec narratora zebrał tylko trzy fury kartofli, odłożył
t

rochę żyta na następny siew, z reszty po przemiale mieli tylko pół worka mąki, więc

chleba napieczono

tylko na miesiąc.

Wtedy

całą zimę jedli kartofle

. Rano był żur z kartoflami, na obiad kartoflanka, na

kolację kartofle pieczone w popielniku z solą. Ojciec musiał sprzedać jałówkę, aby móc zapłacić podatki w
gminie.

Była bieda, a żyli jeszcze dziadkowie.

Seniorzy spali w komorze po drugiej stronie sieni.

Ojciec złościł się na dziadka z byle przyczyny: o to, że deszcz padał, że topola się przewróciła i uszkodziła
stodołę, a najwięcej o papiery, które kiedyś zakopał i nie pamiętał gdzie. Ale, jak wspominał Szymek,
dziadek był dobrym człowiekiem, nigdy na nic się nie skarżył.


W tamtą zimę

Pietruszka ukradł kromkę chleba ze strychu

, która była przeznaczona do odsiewu,

do pierwszej skiby ziemi.

Zjadł ją i zasnął szczęśliwy. Gdy ojciec odkrył, co zrobił, z krzykiem

zawlókł go pod stodołę, na szyi powiesił łańcuch krzycząc, że go udusi

. Wpadł w szał i chyba

spełniłby swą groźbę, gdyby nie słowa matki: Nie ma takiej winy żeby jej swojemu dziecku nie przebaczyć
(…) A to twoje dziecko, złe czy dobre ale twoje. Wówczas ojciec oprzytomniał, puścił syna, potem klęknął
na ziemi i powstrzymywał łzy.

Za ten zły uczynek Szymek poszedł z matką na pielgrzymkę w ramach pokuty.

Dużo ludzi

ze wsi i okolic im towarzyszyło. Ksiądz, organista, kościelny Franciszek

nieśli obraz Matki Boskiej

. Szli

od świtu do wieczora, z dwoma przerwami na posiłek i odpoczynek. Spali po wsiach i lasach. Podróżowali
w kurzu, ale ze śpiewem kościelnych pieśni na ustach. Szymkowi szczególnie w pamięci utkwiło

wspomnienie żwirowej drogi pod Kawęczynem

, po obu stronach której rosły akacje.

Po kilku latach przypomniał sobie

tę żwirówkę. Był wtedy

partyzantem

. Szedł po niej ze swym

oddziałem do wsi Maruszew, dwie mile od Kawęczyna. Niedaleko wsi był dwór dziedzica. Mieścina
otoczona była z czterech stron gęstymi lasami. Prowadziła do niej tylko jedna polna droga, po której często
chodzili żołnierze, by oprać się w płynącej niedaleko rzece. We wsi panował spokój, mogli pomieszkiwać po
chałupach, zawsze jednak rozstawiali czujki, mimo iż dotychczas nigdy się w niej nie pokazali Niemcy.


Aż do pewnego dnia… Jako że do wsi nikt nie przychodził, nikt z niej także nie wychodził, więc ktoś

z

oddziału musiał ich wydać Niemcom

. Pewnego ranka zostali otoczeni, rozpętała się strzelanina,

jedna trzecia oddziału partyzantów zginęła. Szymon był ranny, ale zdążył dać rozkaz do odwrotu i żywi
uciekli w las. Jak się później okazało, Pietruszka dostał dwie kule w bok, trzecią w brzuch – na szczęście
obie nie były głębokie. Koledzy

ukryli go na plebani w Płochcicach

. Po paru miesiącach, gdy

wyzdrowiał,

ruszył pieszo do domu

, do którego miał sześćdziesiąt kilometrów. Czasami ktoś go

podwiózł. Musiał zobaczyć się z matką, powiedzieć, że nie zginął. Gdy w końcu dotarł do domu, na jego
widok kobieta popłakała się ze szczęścia. Powiedziała, że był u nich Michał, że szukał Szymona, ponieważ
chciał z nim koniecznie porozmawiać. Wtedy w Maruszewie

Niemcy wyłapali i powiesili na akacjach

,

które rosły wzdłuż drogi żwirowej

rannych partyzantów i wszystkich chłopów

ze wsi. Powrozy wzięli

od dziedzicowych krów. Ludzie trzy dni tak wisieli. Sołtys miał zakaz ich zdejmowania. Ręce mieli
powiązane drutem kolczastym, a stopy bose. Ich los podzielił

także dziedzic

. Niemcy zajechali do dworu

dwudziestoma autami. Chcieli przejechać przez

piękną i zabytkową bramę

(miała dwa wysokie słupy

złączone u góry sklepieniem, odrzwia kute z żelaza, na nich wykute lilie i winorośl), stojącą od strony drogi
akacjo

wej, lecz nie mogli jej staranować. Mimo wysiłków nawet nie drgnęła. Gdy przybiegł służący, okazało

się, że nie może przekręcić klucza w zardzewiałym zamku. Został zastrzelony. W końcu dziedzicowi udało
się otworzyć bramę, na której kilka chwil później zawisnął. Kiedy w końcu ludzie zdjęli jego ciało z bramy,
ktoś ją ponownie zamknął, a klucz zaginął. Po wojnie dziedzicowe pola zostały podzielone w ramach
reformy między ludzi, pałac oraz ogrodzenie rozebrano, drzewa z parku wycięto na opał.

Po pięknym

dworz

e nic nie zostało, tylko ta zamknięta brama,

która stała przez długie lata w szczerym polu.

background image

Kiedyś nawet próbowano ją usunąć, albo chociaż otworzyć, lecz nie udało się to - nawet nie drgnęła, tak
mocno trzymała się ziemi. Do dzisiaj turyści robią sobie przy niej zdjęcia, a jej historię przekazują dalej.

IX.BRAMA


Szymon,

leżąc jeszcze w szpitalu postanowił, że wybuduje grób

. Myślał też o postawieniu

bramy do niego, takiej samej, która stała w polach po dworze dziedzica, tylko mniejszej. Ale zrezygnował z
tego pomysłu dochodząc do wniosku, że ludzie we wsi śmieliby się z niego, że do podwórka nie ma bramy,
a na cmentarzu sobie stawia.


Gdy narrator wrócił do domu,

uzgodnił z Chmielem warunki budowy grobu

. Potem poszedł do

księdza w sprawie

wykupu placu na cmentarzu

. Zdążył to załatwić jeszcze ze starym proboszczem,

który był w ich parafii od pięćdziesięciu lat i znał dobrze wszystkich swoich parafian, a jego od urodzenia
(nieraz prosił jego rodziców, aby kazali mu się ustatkować, poprawić, przestać pić i zmienić swoje życie).

Proboszcz przyjął go bardzo dobrze, poczęstował kieliszkiem wina

, doradził, które miejsce ma

wykupić na cmentarzu, długo rozmawiali. Niedługo po tej wizycie ksiądz umarł i przyszedł nowy, młody.


Po powrocie ze szpitala, gdy okazało się, że w domu nie było Michała, pomimo zmęczenia i braku siły

Szymek

poszedł szukać brata

. Podpierał się laskami. Chodził od sąsiada do sąsiada, szukał, pytał.

Dowiedział się, że ostatnio nikt nie widział najstarszego Pietruszki.

Okazało się, że w czasie

n

ieobecności Szymka sąsiedzi brali jego brata do pomocy w polu. Za ciężką pracę

otrzymywał… talerz zupy!

Ludzie go wykorzystywali, a wręcz prześladowali. Był

pośmiewiskiem

całej wioski.

Przewodniczący na przykład wydał nakaz, aby go ostrzyc i ogolić, bo wstyd gminie przynosił

chodząc brudnym. Szymon

obszedł całą wieś bez rezultatu

. Dopiero przypadkiem

dowiedział się,

że Michał pracuje u Skobla,

u którego Pietrucha go nawet szukał, ponieważ Skobel był człowiekiem

chciwym, nigdy nikomu szczypty soli nie pożyczył, nikomu nie pomógł, nikt do niego nie chodził w
odwiedziny czy tym bardziej do pracy. Skobel widząc Szymka od razu zaczął krzyczeć, żeby mu
podziękował za to, że wziął Michała do roboty za talerz zupy, bo inaczej ten zdechłby z głodu.


Szymon wszedł do chlewa i zobaczył swego

najstarszego brata

-

kiedyś przed chorobą takiego

mądrego człowieka – stojącego

boso po kostki w gnoju z widłami w ręku i robiącego za parobka

.

Wyglądał jak

kościotrup, broda zwisała mu do piersi, maił długie włosy

, był oblepiony i zarośnięty

brudem.

Szymon nawrzeszczał na Skobla, że chorego człowieka do gnoju zapędził.

Gdy

zawołał brata po imieniu, on spojrzał w jego kierunku błędnym, nieobecnym wzrokiem.

W drodze powrotnej do domu Michał szedł pokornie przed nim - może myślał, ze znowu go ktoś do

roboty prowadzi.

W domu Szymon w złości zbił go powrozem po plecach, lecz Michał nawet

nie zareagował, nie bronił się, żył w swoim świecie

. Później Pietruszka nagrzał wody i umył brata w

bali. Po wytarciu okrył płachtą, bo nic innego nie znalazł w okradzionym domu. Na koniec ostrzygł go oraz
ogolił. Dopiero teraz zobaczył, jak przez te dwa lata brat się postarzał. Mimo iż nie wiedział, czy go rozumie,

cały czas mówił do niego, opowiadał o ich dzieciństwie

. Po doprowadzeniu wyglądu Michała do

jako takiego stanu

Szymek przygotował kolację z produktów ofiarowanych ze szpitala przez

salową Jadwigę

. Nie wyznał kobiecie, że ma chorego brata. Powiedział, że ma troje rodzeństwa, z

których dwójkę poznała. Stasiek i Antek odwiedzili go raz w szpitalu, tydzień po wypadku. Nie miał pojęcia,
skąd się o tym dowiedzieli. Przyszli w garniturach, robili mu wymówki, że przez swoją głupotę spowodował
wypadek, kłócili się jak zawsze. O Michała nawet nie spytali, dla nich od chwili gdy zachorował, przestał
istnie

ć.

W czasie kolacji Szymek zaobserwował, że

Michał gryzł chleb jak zawsze, po kawałeczku, a

garnuszek trzymał dwoma palcami.

Doszedł do wniosku, że pomimo choroby pewne nawyki w nim

zostały i w jakimś stopniu był taki, jak kiedyś. To spostrzeżenie spowodowało, że narrator zaczął

wspominać zdrowego Michała

, który zawsze był inny od braci: nie skakał po drzewach, nie pływał w

rzece, nie strzelał z procy, nie ganiał z chłopakami. Najlepiej się uczył i ciągle czytał. Rodzice chcieli, aby
został księdzem, ale nie mieli pieniędzy na jego naukę. Gdy kiedyś przyjechał do nich kuzyn matki, uprosiła
go i zabrał Michała do siebie na

trzyletnią naukę krawiectwa

.

W tym czasie chłopak często przyjeżdżał

do domu, matka zawsze uszykowała dla niego paczkę z żywnością. Z czasem nie chciał już opowiadać o
sobie, zrobił się milczący. Któregoś razu oznajmił, że nie mieszka już u kuzyna, tylko

pracuje w fabryce

.

Nie chciał już paczek, bardzo

zdziwaczał

. Po paru latach przyjechał limuzyną - musiał być kimś ważnym,

ale nic nie chci

ał o sobie nic powiedzieć. W czasie wojny pokazał się w domu i chciał rozmawiać z

Szymkiem, ale się nie spotkali, a po zakończeniu walk jego żona przywiozła go do rodziców i zostawiła.

Nigdy już nie usłyszeli głosu Michała

. Szymon po śmierci rodziców opiekował się nim jak dzieckiem:

background image

ubierał, mył, lecz nigdy się nie dowiedział, co takiego spotkało Michała, że zamieniło go w milczącego
dziwaka.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
29. Wiesław Myśliwski Kamień na kamieniu opracowanie
Literatura współczesna - stresazczenia, opracowania1, Myśliwski, Myśliwski - Kamień na kamieniu
Myśliwski Kamień na kamieniu, Kulturoznawstwo
kamień na kamieniu - myśliwski, Filologia polska
KAMIEŃ NA KAMIENIU MYŚLIWSKI doc
wypalanie kamienia wapiennego oraz ocena jakości produktu – wapna palonego. (3), materiały naukowe
WARTOŚCI JAKIE ZAWIERA KSIĄŻKA KAMIENIE NA SZANIEC
OBUZ OKUPOWANEJ WARSZAWY W OPARCIU O KAMIENIE NA SZANIEC
JA I MOJA OJCZYZNA NA PODSTAWIE KAMIENI NA SZANIEC
KAMIENIE NA SZANIEC OPRAOWANIE POTRZEBNE INFORMACJE
Kamieni na szaniec
M ŁODZI POALCY W WALCE Z OKUPANTEM NA PODSTAWIE KAMIENI NA SZANIEC
Znaczenie przyjaźni na podst kamieni na szaniec
Kamienie na szaniec 2
KAMIENIE NA SZANIEC OPIS PRZEPROWADZONYCH AKCJI
Kamienie na Szaniec najważniejsze informacje
Przy kamienowaniu Szczepana, prezentacje, WSZYSTKIE PREZENTACJE, OAZA, Prezentacje cd, Prezentacje,
Streszczenie Kamienie na Szaniec

więcej podobnych podstron