Diduszko Wietrzydła stwory piękne i okrutne

background image

1

Hanna Diduszko

Wietrzydła – stwory piękne i okrutne, czyli czego się bała odważna Ronja,

córka zbójnika

Sprawozdanie z dwugodzinnej lekcji

Mówienie o uczuciach nie jest sprawą ła-
twą, zwłaszcza jeśli jest to uczucie tak wsty-
dliwe, jak strach. Przeważnie wstydzimy się
pojawiającego się w nas lęku, być może dlate-
go, że otoczenie spodziewa się po nas, „dziel-
ności” i „odwagi”. Boimy się, że nie sprostamy
tym oczekiwaniom. Przełamanie bariery wsty-
du i zrozumienie, że odczuwanie strachu to coś
naturalnego, jest trudne zawsze, ale bywa
szczególnie ciężkie, gdy ma się tak niewiele
lat… Dzieci dziesięcioletnie są jednak jeszcze
na tyle szczere, że można je czasem skłonić do
opowiadania o tym, kiedy i czego się bały, czy
boją. Udaje się to na przykład wtedy, gdy
w ciekawej książce odnajdą „pokrewną duszę”,
sympatyczną i skądinąd odważną postać, któ-
rej, mimo to, wcale nie jest obce uczucie lęku.
Taką właśnie postacią jest Ronja, tytułowa
bohaterka pięknej powieści Astrid Lindgren
Ronja, córka zbójnika.

Cel proponowanej lekcji to przede
wszystkim wywołanie refleksji nad bogac-
twem i skomplikowanie uczu
ć ludzkich, nad
przedziwnym pomieszaniem uczucia stra-
chu z fascynacj
ą i podziwem. Być może uda
się przy okazji pomóc niektórym dzieciom,
wstydzącym się tego, że czasami czegoś (ko-
goś) się boją. Uwierzą, że niekiedy boją się
nawet najodważniejsi. Na moich lekcjach to
się szczęśliwie powiodło. Celem lekcji jest
także sprowokowanie do opowiadania o wła-
snych przeżyciach i doświadczeniach. Po takiej
opowieści często ma się uczucie pozbycia się
ciężaru, swoistego „oczyszczenia”. Uczniowie
mówili mi, że „lżej mi się zrobiło”, „wstydzi-
łam się, ale jak już opowiedziałam o […], to
mi jest lepiej”. Niestety, uwagi te wychodzą
przeważnie z ust dzieci, które nie mają więk-
szych problemów życiowych. Ich opowieści

dotyczą zwykle jakiegoś samotnego wieczoru,
gdy rodzice wybrali się do kina lub nocy pod
namiotem. Te spośród dzieci, o których wiem
skądinąd, że mają nielekkie życie, wolą mil-
czeć. Ale właśnie z ich strony może nauczycie-
la spotkać niespodzianka, pozwalająca uwie-
rzyć, że i wobec nich zamierzony cel został,
mimo wszystko osiągnięty, tylko nieco inaczej.
Ale o tym – później. Na opisywanej lekcji
chodzi także o to, by uczniowie spróbowali, na
podstawie krótkich, niemal migawkowych
napomknień w tekście, stworzyć własny opis
wymyślonych przez szwedzką pisarkę „okrut-
nych Wietrzydeł o kamiennych spojrzeniach”,
których tak bardzo bała się odważna Ronja,
córka zbójnika. W założeniu miałby to być
opis słowno-plastyczny.

Dzieci mają zaprojektować i wykonywać
z kartonu „Wietrzydło” takie, jakie sobie wy-
obraziły na podstawie wzmianek w tekście.
Opis słowny może się znaleźć na skrzydle, na
brzuchu stwora, może, niby „dymek” w ko-
miksie, wydobywać się z dzioba… Pomysło-
wość dziecięca jest nieograniczona. W tym
ć

wiczeniu spotyka się wyobraźnia z dyscypliną

słowa. Dziecko, jeśli chce być zrozumiane
(a chce), poszuka najodpowiedniejszych słów,
by zmieścić opis na ograniczonej przestrzeni
kartonu. Z lekcji może również wypływać
pożytek w postaci praktycznego uświadomie-
nia sobie przez dzieci znaczenia przymiotnika
jako określenia cechy oraz spostrzeżenie po-
trzeby uzgodnienia form rzeczownika i okre-
ś

lającego go przymiotnika. W ten sposób

„nudna” gramatyka ożywia się znacznie po-
nieważ zostaje połączona z ciekawym tematem
„do myślenia”.

background image

2

Wykorzystanie na początku lekcji repro-
dukcji obrazu Edwarda Muncha Krzyk (z po-
wodów „technicznych” nie zawsze korzysta-
łam z tej pomocy) jest bardzo dobrym otwar-
ciem lekcji. Dzieci żywo reagują na ten obraz,
są nim zaskoczone, przestraszone, zaintereso-
wane. Reprodukcja powinna pozostać do koń-
ca lekcji w zasięgu wzroku. Może się jeszcze
przydać. Pokazanie jej na początku lekcji bar-
dzo ułatwia przejście do „plastycznej” części
zajęć.

Dzieci trzeba koniecznie uprzedzić, że na
lekcji będzie potrzebny karton, nożyczki, far-
by, kredki. Powoduje to, że bardzo wzrasta
zainteresowanie lekcją. Chyba, że mamy do

czynienia z klasą oporną, która ma zwyczaj
zapominać i rzadko kiedy przynosi coś do
szkoły. Dobrze jest wtedy na wszelki wypadek
przynieść i postawić w widocznym miejscu to,
co może się przydać podczas wykonywania
„opisu” plastyczno-słownego. Może to być na
przykład plastelina, krepina (w różnych kolo-
rach, ale nie może zabraknąć krepiny w kolo-
rze czarnym), kolorowy papier do wycinania.
Przydać się mogą także kolorowe pisma,
a nawet zwykłe gazety. Atmosfera na lekcji
staje się wówczas trochę niezwykła. Jeśli ma-
my możliwość wykorzystania magnetofonu,
dobrze jest stworzyć odpowiednie „tło” mu-
zyczne (świetnie pasuje tu np. Śmierć Azji
fragment suity Peer Gynt Edwarda Griega).

PRZEBIEG LEKCJI

1.

Jak sądzicie, co czuje postać przedstawiona na tym obrazie?
(Pokazuję reprodukcję (koniecznie barwną!) obrazu Edwarda Muncha Krzyk). Reakcja na ob-
raz jest dość silna. Słyszę wypowiedzi: panikę, przerażenie, boi się, przestraszył się, coś widzi
okropnego, strach
.

2.

Czy ktoś pamięta, czego bała się Ronja?
(Bała się, że ją tata przestanie kochać; wszyscy wiedzą, że Ronja bała się Wietrzydeł).

3.

Rozdaję dzieciom karteczki z fragmentami tekstu, zawierającymi opisy Wietrzydeł.

Fragment I

Tylko złowrogie, dzikie Wietrzydła, jedyne, które lubiły burze, z wyciem i wrzaskiem latały koło zbójec-
kiego zamku na Górze Mattisa.


Fragment II

Wietrzydła zaśmiały się szyderczo i z wściekłym wrzaskiem uleciały nad wierzchołkami drzew.


Fragment III

Piękne, szalone i okrutne Wietrzydła z kamiennym spojrzeniem latały nad lasem, czatując na każdego, kto
się nawinie, żeby go rozszarpać swymi ostrymi pazurami. Jednak nawet najdziksze Wietrzydła nie były w
stanie odstraszyć Ronji od okrytych przez nią dróżek i miejsc, gdzie pędziła swój samotny, leśny żywot.


Fragment IV

Ale Ronja nie słyszała już tego, ponieważ właśnie zobaczyła Wietrzydło. Niczym ogromny, czarny, pięk-
ny, drapieżny ptak, kołysząc skrzydłami, leciało wysoko nad lasem na tle ciemnych chmur. Zmierzało w
kierunku małej Ronji. Dziewczynka zamknęła oczy i zrozumiała, że teraz nie ma już ratunku.


Fragment V

Biegał aż do utraty tchu. Szukał jej wszędzie, po ścieżkach i wszystkich miejscach, gdzie sądził, że mo-
głaby być. Wołał jej imię, aż przestraszył się własnego głosu i tego, że swym krzykiem zwabi wścibskie,

okrutne Wietrzydła.

background image

3

4.

Proszę dzieci, żeby wypisały wyrazy, które mówią o cechach Wietrzydeł.
Po chwili mamy zapisane: złowrogie, dzikie (WIetrzydła), z wściekłym (wrzaskiem), piękne, szalone i
okrutne (Wietrzydła), z kamiennym (spojrzeniem), ostrymi (pazurami), ogromny, czarny i pi
ękny, dra-
pie
żny (ptak), wścibskie, okrutne (Wietrzydła).

5.

Kto może powiedzieć, jakimi częściami mowy nazywane są cechy tych stworów?
Wszyscy potrafią odpowiedzieć, że to przymiotniki.

6.

Czy wśród tych przedmiotów są takie, które kojarzą się z czymś dobrym, z czymś przyjemnym?
Padają odpowiedzi: dwa razy jest PIĘKNE, SZALONEto jest raczej przyjemne, bo to może być
ś

mieszne albo jest takie własne, ORYGINALNE.

7.

Jak to możliwe, żeby stwory były jednocześnie takie okropne i piękne? Może to jest błąd drukar-
ski? Czy kto
ś może to jakoś wytłumaczyć?
Podnosi się, tak cieszący oko nauczyciela, „las rąk”. Słyszę liczne przykłady „przyrodnicze”, np. prze-
paść w górach pięknie wygląda, ale jest straszna, bo można spaść i się zabić, jak ktoś nie uważa, burza
na morzu albo na jeziorze, w ogóle burza jest pi
ękna, ale groźna, straszna, niebezpieczna. Ania opo-
wiadała o spotkaniu z jakimś człowiekiem – był bardzo przystojny, jak aktor filmowy (śmiechy), ale ja-
ko
ś dziwnie patrzył, miał takie zimne spojrzenie, bałam się go, chociaż to był znajomy moich rodziców.
Mnożą się przykłady czegoś, co jest jednocześnie straszne i piękne. Wreszcie słyszę: ten obraz, który
nam pani pokazała na pocz
ątku. Ktoś protestuje: ten obraz jest straszny, on mi się wcale nie podoba,
wcale nie jest pi
ękny, jest okropny! Toczy się ożywiony spór na temat zakwestionowanego „piękna” ob-
razu. Jest piękny: zobacz, jakie tu są kolory, jest taki WYRAZISTY; Może i wyrazisty, ale wcale nie
pi
ękny, nie lubię się denerwować, jak coś oglądam, dla mnie to wcale nie jest piękne, a dla mnie jest
pi
ękny, nie wiem, dlaczego, ale mi się nie podoba, podoba mi się!
Naprawdę żałuję, że w tym miejscu muszę przerwać spór. Zaczął on dotyczyć natury PIĘKNA, kryte-
riów estetycznych, a nawet – sposobu istnienia PIĘKNA (istnieje obiektywnie, czy subiektywnie?)

8.

Proszę, by każde z dzieci zrobiło z przyniesionych materiałów oraz z tego, co przyniosłam do kla-
sy takie Wietrzydło, jakie sobie wyobraziło po przeczytaniu tekstu. Prosz
ę również, by w dowol-
nym miejscu Wietrzydła napisały krótki tekst – opis swojej pracy.
Dzieci zaczynają pracę nad Wietrzydłami, ale ich rozmowy o pięknie trwają nadal, choć „oficjalnie”
dyskusja przy nauczycielu już się skończyła. Jest to dobry moment do naturalnego wyciszenia emocji.
Z czasem mówienie zaczyna przeszkadzać, trzeba uważać, co się wycina. Właśnie w tej fazie lekcji
zdarzyło mi się raz, że milczący uparcie uczniowie, właśnie ci, którzy nie mieli ochoty opowiadać o
swoich strachach, dość stanowczo obstawali przy tym, bym zmieniła temat. Nie chcieli robić Wietrzy-
deł na podstawie książki. Nie interesował ich strach Ronji, córki zbójnika. Chcieli zrobić SWOJE
WŁASNE WIETRZYDŁO. Musiałam się zgodzić. Powstały wówczas prace przejmujące, a napisane
teksty (ale nie będzie pani czytała głośno?) przejęły mnie dreszczem grozy i współczucia. Dwie z nich
bardzo dobrze pamiętam. Jedna była czarną, dość dużą postrzępioną kulą z krepiny. Do jednego ze
strzępków przyklejona była wycięta z białego papieru „dziewczynka”. Miała zagięty rąbek spódniczki.
„Opis” zawierał tylko jedno słowo: „Mamo!”. Druga praca była wycięta z kartonu. Była sylwetką męż-
czyzny. Różne drobiazgi kazały mi domyślić się, że miał to być mój kolega po fachu, uczący ważnego i
trudnego przedmiotu. Tekst był krótki: „Moje Wietrzydło ma długie nogi, głośno mówi: „uan point”,
kiedy stawia pałę i wygląda jak N.”
Odtąd kiedy lekcje polskiego dobiegają końca, mam nadzieję, że żadnemu z moich uczniów nie przyj-
dzie do głowy, by przedstawić mnie w postaci Wietrzydła.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Diduszko Wietrzydła, stwory piękne i okrutne
GEOLOGIA03 wietrzenie lnk
177 - Ramka na stronę, PIĘKNE RAMECZKI NA PULPIT
Nigdy nie bylo tak pieknej plejady, materiały- polonistyka, część V
BIOTILYS ochrona i utrzymanie pięknej skóry
Wietrzenie
Gruszki pięknej Heleny
66 Ballada o pięknej Karolci
Dwie piękne róże, TEKSTY POLSKICH PIOSENEK, Teksty piosenek
Recepty na piękne włosy i nie tylko, Ekologia, Dom bez chemii
Jak robic piekne zdjecia Podst Nieznany
7 kroków do pięknej cery, kosmetyka(4)
Kozieradka w walce o piękne i zdrowe włosy
Wietrzenie
Jaloux?mond Zmierzch pięknego dnia

więcej podobnych podstron