J Ś XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże Oddanie(1)

background image

J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże - Oddanie

Wykład wygłoszony w Sarnath, 28 października 2003 r.

Aby zrozumieć i zacząć urzeczywistniać naturę własnego umysłu, trzeba - to rzecz

najistotniejsza, kluczowa - uzmysłowić sobie znaczenie oddania ucznia i błogosławieństwa,

inspiracji mistrza. Choć istnieje wiele ścieżek, zrozumienie i rozpoznanie natury umysłu zależy

przede wszystkim od wyrazu prawdziwego oddania ucznia, które stwarza warunki,

umożliwiające otrzymanie błogosławieństwa, mogącego zrodzić w umyśle wgląd.

Pisma powiadają, że ostateczna natura umysłu jest jaka jest, lecz nauczyciel nie może nam jej

pokazać. Nie da się jej dotknąć. Nie może jej wskazać ani nauczyciel, mówiąc: "To jest natura

umysłu", ani uczeń, pytając: "Czy to natura umysłu?". Jako takiej nie da się jej odkryć ani

wejrzeć w nią za pomocą różnych poziomów wiedzy lub rozmyślania ani rozmaitych wskazówek

czy abhiszek. Coś, czego nie da się wskazać ani wyobrazić w jakiejkolwiek postaci, można

jedynie urzeczywistnić dzięki zrozumieniu i wyrażaniu oddania, które pozwala na otrzymanie

błogosławieństwa. Dla ucznia najważniejsze jest zatem modlenie się całym sercem oraz

rozwijanie prawdziwego oddania.

Trzeba nam nie tylko oddania, ale i towarzyszącego mu czystego widzenia. Jeśli postrzegamy

przedmiot oddania, lamę czy też guru, jako zwykłego człowieka - żywiąc doń normalne,

międzyludzkie oddanie - nie osiągniemy celu. Trzeba umieć rozwinąć w sobie czyste

spojrzenie, które pozwala rzeczywiście widzieć w lamie samą istotę, obecność pierwotnego

Buddy Wadżradhary w całej jego doskonałości. W ten sposób wyraża się prawdziwe oddanie i

tak należy do tego podchodzić.

Pośród różnych metod rozwijania oddania wobec guru najlepszą jest modlitwa, czyli błaganie.

Kiedy wyrażamy oddanie przy pomocy modlitwy, idzie, ma się rozumieć, nie o szumne słowa

czy wyrafinowane melodie, lecz głębię uczucia. Słowa modlitwy muszą budzić najgłębszy

rezonans, płynąć prosto z serca i poruszać do szpiku kości, tworząc tym samym zręby oddania.

Kiedy modlimy się z głębi serca, nasz umysł i motywacja powinny być pełne przestrzeni -

oddania nie należy z siebie wyciskać. Jednocześnie zachowujemy więc przestrzeń widzenia i

wzbijamy się na wyżyny czystości intencji.

Intonując słowa, czyli wyrażając przy ich pomocy głębię oddania, nie należy przecież popadać

w trywialność, tłumiąc tym samym możliwość obudzenia prawdziwego uczucia. Nie warto więc,

1 / 5

background image

J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże - Oddanie

na przykład, podnosić głosu ani przesadzać z techniką czy też technikami recytacji kosztem

prawdziwości. Nie wolno niczego zatrzymywać, poddawać się żadnemu wahaniu.

Wiemy, że wielcy, przebudzeni mistrzowie - będąc jeszcze uczniami - wyrażali głębię oddania

różnymi słowami. Słyszymy, że ten i ów intonował swe błagania na tę czy inną melodię.

Pamiętajmy przecież, że jeśli nasze oddanie ma być rzeczywiście, doskonale prawdziwe,

muzyka nie ma większego znaczenia. Jeżeli popadniemy w manię uczenia się melodii,

odbierzemy sobie możliwość skupienia na istocie uczuć. Taka pomoc czasem się przydaje, ale

może też nie służyć. Modlitwa, wyraz serca oddania, musi być naturalna i prawdziwa.

Odpowiedni jest więc ten sposób i ta melodia, która porusza strunę w naszym sercu.

Oczywiście, jeśli znamy melodię, która rzeczywiście ma na nas wpływ (w końcu stosuje się je

dlatego, że nasze umysły są uzależnione od takich środków) i pomaga obudzić głębię oddania,

to z pewnością można i należy z niej korzystać. Nie mówię nie - przede wszystkim idzie jednak

o to, że musi działać. Kiedy rozmawiam o wyrażaniu oddania, zdarza mi się dawać za przykład

muzyków rockowych. Wydają się niczego nie powstrzymywać, niczego nie ukrywać, niczego nie

tamować, w niczym nie wahać! Cel, ma się rozumieć, jest zupełnie inny, ale ta intensywność,

ten całkowity brak rezerwy może lepiej wpisywać się w wasze doświadczenia i wizję świata.

Innymi słowy, nic nie powinno przeszkadzać ani rozpraszać tego, jak wyrażamy oddanie.

Doświadczenie musi płynąć z głębi serca, a umysł być mu świadkiem. O to właśnie idzie - nie

ma tu miejsca dla innych myśli, dla żadnych intruzów.

Warto, ponieważ przynosi to ogromny pożytek, lokować nasze oddanie w konkretnych

nauczycielach, ale jego przedmiot musi posiadać prawdziwe przymioty, a zatem rzeczywiście

zasługiwać na oddanie. Jeżeli zdołamy wyrazić oddanie, mistrz będzie w stanie udzielić

błogosławieństwa. Właściwy obiekt jest więc niezbędny - w przeciwnym wypadku mijałoby się to

z celem.

Jeśli idzie o właściwy przedmiot oddania, autentycznego mistrza, przede wszystkim, trzeba go

znaleźć. Próba nawiązania natychmiastowego kontaktu z nauczycielem duchowym - jak gdyby

ktoś nas do tego zmuszał - nie ma sensu. Nikt nie żąda od nas tworzenia jakichkolwiek więzi.

To tylko nasza iluzja i taki związek niczemu nie służy. Z czasem prowadzi do oszczerstw i

zupełnie niepotrzebnego, chorego krytycyzmu - czyli dwóch rodzajów szkodliwych działań. Jest

to, ma się rozumieć, zupełnie niestosowne, niepraktyczne i przynosi nam wyłącznie szkody.

Zważywszy na znaczenie - dla naszego umysłu - przedmiotu oddania, trzeba postępować

rozważnie, badając wiarygodność, prawość i autentyczność mistrza. To bardzo ważne. A skoro

ważne, nie należy kierować się li tylko pogłoskami i plotkami. Ktoś powiada: "To jest dobry

nauczyciel", i z różnych względów wydaje się nam, że z tego powodu powinniśmy się z nim

2 / 5

background image

J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże - Oddanie

związać. Inny powie: "Tamten nauczyciel jest do niczego", i te słowa też jawią się nam

powodem. A co z naszymi własnymi uczuciami, z rozumem i sumieniem? Korzystanie z uczuć i

rozumu, oraz łączenie ich z sobą, jest darem ludzi. Warto używać rozumu i nie dawać się

ponieść emocjom - tak właśnie należy do tego podchodzić.

Trzeba też powiedzieć, że nasze dociekania, oparte na intelektualnych możliwościach i

uczuciach, mogą okazać się zawodne. Pogrążeni w rozmaitych schematach nieświadomości i

pomieszania, bierzemy za słuszne konkluzje, które wcale takimi nie są. Jeżeli nasze

poszukiwania i wnioski będą niewłaściwe, możemy popełnić błąd. Biorąc pod uwagę sytuację, w

której się znajdujemy, bezpieczniej założyć, że nie możemy być siebie zupełnie pewni. Dlatego

też wszechwiedzący, w pełni przebudzony Budda, udzielając nauk sutr i tantr, precyzyjnie,

szczegółowo omówił cechy i przymioty duchowych mistrzów. Należy więc zgłębiać owe nauki i

porównywać opisane przymioty duchowego przyjaciela z osobą, którą się spotkało. I przez cały

czas używać rozumu, żeby mocno stać na ziemi.

Jeśli - zrozumiawszy, jak wygląda przedmiot i na czym polega waga żarliwego oddania -

obudzimy w sobie prawdziwe oddanie i dzięki temu zrozumiemy i rozpoznamy naturę własnego

umysłu, continuum świadomości, wtedy, i tylko wtedy, nawiążemy więź z duchowym mistrzem

jako naszym głównym, rdzennym lamą. To bardzo ważna kwestia. Słyszy się dziś ludzi,

mówiących "zostań moim rdzennym lamą" albo "ten i ten jest moim rdzennym nauczycielem" i

tak dalej. Wszystko to wydaje się bardzo banalne, a w istocie w ogóle takie nie jest. Według

niezrównanej linii Dakpo Kagju prawdziwy związek między rdzennym mistrzem a uczniem

bierze się stąd, że ów wielki nauczyciel sprawia, iż adept urzeczywistnia naturę umysłu. Innymi

słowy, rdzenny lama to ten, który daje nam wgląd w naturę umysłu. I za sprawą owego

urzeczywistnienia jest to oczywiste.

Można, oczywiście, być związanym z wieloma nauczycielami, od których dostaje się rozmaite

pouczenia z dziedziny filozofii, etyki, logiki, metafizyki i innych dyscyplin. Można nawet

otrzymywać od nich nauki, objaśnienia dotyczące ruchu, pozostawania i wyciszania umysłu,

czyli rozmaitych technik medytacyjnych. W ten sposób stają się oni naszymi nauczycielami

duchowymi, ale nie rdzennym lamą. Rdzenny lama wprowadza nas w naturę umysłu lub

sprawia, że ją rozpoznajemy. I nie ma na to jednej, konwencjonalnej, standardowej metody.

Może do tego dojść na wiele niewyobrażalnie niekonwencjonalnych sposobów. W naszej linii,

na przykład, Tilopa wprowadził Naropę w naturę umysłu, bijąc go butem. Wszystko jest więc

możliwe - choćby list, który rodzi wspólne zrozumienie. Mimo mnogości metod i braku

standardowej, konwencjonalnej ścieżki, istnieje wyraźna różnica między nauczycielem a

nauczycielem rdzennym, którą trzeba zrozumieć, by docenić znaczenie owej więzi.

3 / 5

background image

J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże - Oddanie

Kolejnym ważnym aspektem ścieżki prawdziwego oddania, które rodzi urzeczywistnienie natury

umysłu, jest wolność od przywiązania i jakichkolwiek oczekiwań czy to wobec błogosławieństw

lamy, czy to wobec przeobrażenia się w odpowiednie naczynie oświeconych przymiotów lub

siddhi Jidama. Ta więź musi być wolna od przywiązania i oczekiwań - w przeciwnym razie

będziemy stać w miejscu. Pewien lama praktykował w odosobnieniu i udało mu się dokonać

pewnych postępów. Któregoś dnia, siedząc w jaskini, wyciągnął rękę i zostawił w skale odcisk

dłoni. Mile zdziwiony, pomyślał: "Popracuję nad tym i następnym razem zrobię odcisk głębszy i

jeszcze wyraźniejszy". Kiedy spróbował, nie tylko nic nie zdziałał, ale skaleczył się w rękę. Tak

więc przywiązanie i podobne oczekiwania mogą stać się bardzo poważną przeszkodą.

Przywiązanie i niechęć - która jest wypaczonym przywiązaniem - uniemożliwiają również

osiągnięcie pożytków siddhi Jidamów, czyli szlachetnych bóstw, niezależnie od tego, do czego

jesteśmy przywiązani. Relatywny charakter zjawiska - czy będzie to przedmiot, czy też sprawa

stosunkowo szlachetna albo chora - nie ma znaczenia: każda forma przywiązania lub

przywiązania w postaci niechęci jest w istocie taka sama. Budda posunął się tak daleko, iż

powiadał, że nie należy być przywiązanym do Przebudzenia ani do Przebudzonych, Buddów. I

że przywiązanie wobec nich jest tak samo szkodliwe, jak niechęć do demonów i czego jeszcze

chcecie.

Jeśli siedzicie w więzieniu, nie ma znaczenia, czy zakuto was w żelazne czy w złote kajdany:

skucie i uwięzienie są takie same. Co powiedziawszy, trzeba przecież zdawać sobie sprawę, że

przywiązanie do Wyzwolenia i zrozumienie potrzeby doświadczenia Wyzwolenia - to dwie

zupełnie różne rzeczy. Uprzytomnienie sobie potrzeby osiągnięcia Wyzwolenia nie ma nic

wspólnego z przywiązaniem. Dwie osoby, dwa przedmioty - w tym sensie to bez znaczenia.

Nawet w różnych naukach znajdujemy sprzeczne, wykluczające się stwierdzenia. Pewne pisma

mówią na przykład o niższości kobiet. Ma to swój kontekst, bądźcie jednak wolni od

przywiązania i niechęci. W innych księgach przeczytamy, że nie trzeba khenpo ani lamów, że

khenpo są niedobrzy, że lamowie są na nic i że niedobre są inne rzeczy, które, patrząc na nie z

perspektywy relatywnej, powinny być dobre. To też ma swój kontekst. W niektórych

przypadkach wspomina się o nim - o sytuacji, o okolicznościach. Idzie o to, że póki w umyśle

praktykującego jest przywiązanie i niechęć, póty, niezależnie od norm i konwencji, przeszkadza

to we właściwym rozwoju.

Skoro poproszono mnie, abym mówił o oddaniu dla guru, chcę wam powiedzieć tyle: oddanie

dla guru składa się z autentycznego przedmiotu i żarliwego wyrażania ciałem, mową i umysłem.

Ciało służy do składania ofiar i pokłonów, mowa do zanoszenia modlitw i błagań, a,

najważniejszy, umysł - do żarliwego odczuwania. Oddanie rozwija się w taki właśnie sposób.

4 / 5

background image

J.Ś. XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże - Oddanie

Jeśli idzie o otrzymywanie błogosławieństw, warto też pamiętać, że nie ma znaczenia to, gdzie

jesteśmy, Niektórzy wydają się sądzić, że im bliżej lamy, tym lepiej. Myślą, że byłoby cudownie

być blisko wielkiego nauczyciela, ale wcale tak nie jest. Osobiście uważam, że im dalej, tym

lepiej - i tym skuteczniej można otrzymać błogosławieństwo. Tak już jest i czasami myślę sobie,

że więź ucznia z nauczycielem przypomina stosunki ze słońcem. Większość przedmiotów

wychodzi lepiej na korzystaniu z jego promieni i ciepła na odległość. Tylko niektóre mogą znieść

jego bliskość, w końcu można też zostać poparzonym. Uważam więc, że bycie blisko

prawdziwego duchowego mistrza wcale nie musi przynosić większych korzyści. Może się

zdarzyć, że to, jak postrzegamy postępowanie mistrza, tchnie w nas ogromną inspirację,

podbijając nasze oddanie, ale bywa, iż jego zachowanie może mieć wpływ demoralizujący.

Takie widzenie rodzi w umyśle wątpliwości, skłonność do krytykowania, doszukiwania się

błędów i tak dalej. Jak ze słońcem - będąc zbyt blisko, można się ciężko poparzyć.

Nie mówię przecież, że słońce jest niepożyteczne i że nie ma wielkiego zasięgu. Wydaje mi się

po prostu, że utrzymując czyste widzenie i praktykując oddanie, z oddali można

otrzymaćwiększe i potężniejsze błogosławieństwo, niż mając kogoś w zasięgu ręki.

To wszystko, co chciałem wam powiedzieć.

Uwaga: Wykład tłumaczono a vista; przekład nie był autoryzowany i może zawierać błędy.

5 / 5


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
J Ś XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże Wykład(1)
J Ś XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże Schronienie
J Ś XVII Karmapa, Ogjen Trinle Dordże O niejedzeniu mięsa
Karmapa, Ogjen Trinle Dordże Schronienie
J.Ś. XVII Karmapa, ezoteryka, RÓŻNE TEKSTY BUDDYJSKIE
Jego Swiatobliwosc XVII Karmapa o Schronieniu
XVII Karmapa Taje Dordże Działania bodhisattwy
XVII KARMAPA Współczucie i mądrość są kluczem
Guru Joga Czterech Por Dnia Karmapa Mikjo Dordze
Polityka gospodarcza Polski w pierwszych dekadach XXI wieku W Michna Rozdział XVII
Akt oddania życia Jezusowi, MODLITWY
32 model małżeństwa i rodziny w XVII i XVII wieku, kulturoznawstwo
Wojenne zwycięstwa i porażki Polski w XVII wieku, Prezentacje
wojny RP XVII w, Nauka
POLSKA XVI-XVII wieczna
zadanie do oddania
Antologia literatury sowizdrzalskiej XVI i XVII wieku

więcej podobnych podstron