STEPHEN ARROYO
CYKLE ŻYCIA I ZWIĄZKI MIĘDZYLUDZKIE.
ASTROLOGICZNE WZORCE INDYWIDUALNYCH DOŚWIADCZEŃ
Podziękowania
Chciałbym wyrazić moje najgorętsze podziękowania
dla Diane Simon i Joanie Case, które podjęły się
żmudnego zadania spisania z taśm treści wielogodzinnego
nagrania i przygotowały manuskrypt, nad którym mogłem
dalej pracować. Jestem im szczególnie zobowiązany za to,
że podjęły się tego zadania z entuzjazmem i wykonały je
bez żadnych skarg ani opóźnień. Ich wytrwałość,
poświęcenie i inteligencja, które przejawiły się przy
tej i przy innych okazjach, napełniają mnie zdumieniem i
podziwem.
Chciałbym także podziękować Joanie Case i Barbarze
McEnerney za pracę redakcyjną przy wstępnych wersjach
maszynopisu, przy której -podobnie, jak to było z
moimi poprzednimi książkami - wykazały się niezwykłą
kompetencją i głębokim zrozumieniem. By oddać im
sprawiedliwość, muszę nadmienić, że prosiłem je o
większą niż zwykle tolerancję, ze względu na to, że
książka ta oparta jest na nagraniach na żywo, ma więc
nieformalny charakter. W tekście pozostały błędy
gramatyczne i potknięcia w interpunkcji, gdyż zależało
mi na zachowaniu atmosfery panującej podczas warsztatów,
włącznie z moim czasami chaotycznym sposobem mówienia.
Dla moich ognistych rodziców,
których sposób istnienia nauczył mnie tak wiele
o płynięciu w rytm cykli życia,
o prostej wierze i odwadze.
Wstęp do drugiego wydania amerykańskiego
Kilka dni temu dostałem list od pewnej kobiety,
która właśnie skończyła czytać tę książkę i
przeprowadziła eksperymenty z przedstawionymi w niej
technikami analizy porównawczej. Napisała tak: "Pański
wykładowy styl pisania jest bardzo łatwy do
przyswojenia. Pisze pan inteligentnie, ale tak, że
zrozumienie tekstu nie przerasta możliwości zwykłych
ludzi". Tym zdaniem potwierdziła, że udało mi się
osiągnąć jeden z najważniejszych celów, które motywowały
mnie do napisania tej dość niezwykłej książki. Chciałem
zawrzeć w niej wiele ważnych i dość szczegółowych
informacji astrologicznych podając je w taki sposób, by
były one zrozumiałe dla ludzi stojących na wszystkich
poziomach astrologicznej wiedzy.
Przez wszystkie lata, które upłynęły od pierwszego
wydania tej książki, spotykała się ona z bardzo
życzliwym odzewem. Znaczna ilość egzemplarzy sprzedanych
na całym świecie także potwierdza, że istnieje
zapotrzebowanie na książki pisane w sposób bardziej
nieformalny, dynamiczny i zachęcający niż większość
suchych, dydaktycznych tomów, które w dziedzinie
astrologii dominują na rynku wydawniczym. Moja książka
została nawet wyróżniona przez klub czytelników w
Niemczech, co było dla mnie przyjemną niespodzianką.
Dlatego też przygotowałem drugie, poprawione
wydanie z uczuciem satysfakcji oraz wdzięczności dla
wszystkich czytelników, którzy polecają tę książkę
innym. Drugie wydanie jest w większym formacie,
wydrukowane większą, łatwiejszą w czytaniu czcionką i
zawiera nowy indeks, który moim zdaniem może okazać się
bardzo pomocny w wyszukiwaniu konkretnych szczegółów na
jakiś temat, rozproszonych na ponad dwustu stronach
swobodnych wyjaśnień i dygresji.
Poza dołączeniem indeksu, za co muszę podziękować
mojemu długoletniemu wydawcy, Barbarze McEnerney, w
nowej edycji wprowadzono wiele drobnych poprawek i
uaktualnień. Naturalnie teraz, z obecnej perspektywy,
wyraziłbym wiele rzeczy w inny sposób; poza tym ilość
kolokwializmów i slangu w tekście chwilami przyprawia
mnie o zażenowanie. Ale chcąc zachować zasadniczy
charakter i ducha tekstu, poprawiłem tylko najbardziej
rażące fragmenty.
Sonoma County, KaliforniaStephen Arroyo
Kwiecień 1993
Spis treści
Wstęp do drugiego wydania amerykańskiego
Wstęp
I. Zdolność jednostki do tworzenia związków
Systematyczny zarys synastrii część I
Systematyczny zarys synastrii część II
Księżyc
Powinowactwo lub jego brak
Lew, piąty dom i żywioł ognia
Siódmy dom, Saturn i Pluton
Uwagi na temat Urana i opozycji
Aspekty do Słońca i Księżyca
Dom jedenasty, ósmy i pierwszy
Pojęcie "wspólnych doświadczeń"
Pokrewne progresje i tranzyty
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty i siódmy
dom
Wenus i Mars w żywiołach i w znakach
II. Techniki analizy porównawczej
"Karmienie" pola energetycznego
Słońce i Księżyc
Aspekty porównawcze
Aspekty Jowisza
Aspekty pobudzające
Opozycje Słońce-Księżyc i Księżyc-Księżyc
Opozycja Słońce-Słońce
Opozycje Wenus-Wenus i Mars-Mars
Aspekty Merkurego
Wzajemny wpływ pól energetycznych
Przeprowadzanie syntezy
Przykładowa tabela danych do analizy porównawczej
Aspekty do ascendentu
Zastosowanie domów w analizie porównawczej
Dominacja pewnego typu aspektów
Synastria a karma
Domy wodne i ogniste
Ocena ludzi, a nie tylko kosmogramów
Urodzeniowe aspekty Marsa i Wenus do planet
zewnętrznych
Przykładowa analiza porównawcza
III. Zastosowanie domów w analizie porównawczej
Wpływ planet i ascendentu
Domy kątowe, następujące i upadające
Domy życia lub tożsamości
Domy relacji i związków
Domy praktyczne lub domy posiadania
Domy wrażliwości
IV. Jak zrozumieć tranzyty
Wzorzec tranzytów
Tranzyty Saturna a odpowiedzialność
Uwagi na temat poszczególnych tranzytów
Kolejne kroki w definiowaniu osobistego znaczenia
tranzytów
Podstawowe rytmy i funkcje tranzytujących planet
Jowisz i Saturn w domach
Tranzyty Jowisza i Saturna przez pierwszy dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez drugi dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez trzeci dom
Powroty w cyklu Jowisza, Saturna i Marsa
Tranzyty Jowisza i Saturna przez czwarty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez szósty dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez siódmy dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez ósmy i dziewiąty
dom
Tranzyty Jowisza i Saturna przez dziesiąty,
jedenasty i dwunasty dom
Kilka uwag na temat tranzytów Urana
Uwagi końcowe
V. Kilka uwag na temat doradztwa astrologicznego
Tabela danych do analizy porównawczej
Wstęp
Nauka jest sztuką tworzenia zręcznych iluzji; głupcy w nie wierzą
lub polemizują z nimi, mądry człowiek zaś napawa się ich pięknem i
pomysłowością, zdając sobie jednocześnie sprawę, że są to stworzone
przez ludzi zasłony, za którymi kryje się mroczna otchłań
nieznanego.
Carl Gustav Jung
Powyższy cytat z Junga dobrze ilustruje mój
stosunek do wszelkich prób tłumaczenia astrologii czy
też "interpretacji" rozmaitych wykorzystywanych przez
nią czynników. Astrologia jest sztuką tak bardzo
indywidualną, że każdy człowiek musi sam sobie
wypracować własne podejście do niej i sposób wyrażania.
To z kolei w nieunikniony sposób prowadzi do olbrzymiej
różnorodności pojęć, teorii i filozofii, które
prezentuje się światu pod wspólną etykietką
"astrologii". I rzeczywiście często mam wrażenie, że
większość z tego, co się o astrologii mówi, wiele
książek i większość teorii próbujących ją wyjaśniać,
prowadzi do kręcenia się w kółko, ale człowiek zawsze
pozostaje w jednakowej odległości od środka tego
błędnego koła. Inaczej mówiąc, często wydaje mi się, że
esencji astrologii nie da się wyrazić w słowach;
bardziej przypomina ona muzykę sfer niebieskich. Można
mieć co najwyżej nadzieję, że uda się wzbudzić w
czytelniku zaufanie do własnych odczuć, wskazać mu drogę
rozwoju, na której nauczy się on polegać na osobistych
spostrzeżeniach i doświadczeniach, chwytać przypływy
intuicji i od czasu do czasu przelotnie dostrzeże ową
transcendentną esencję.
Próbowałem to uczynić w moich poprzednich kilku
książkach i reakcja czytelników wskazuje na to, że
przynajmniej po części odniosłem sukces. Cele tej
książki w dużym stopniu pokrywają się z celami moich
wcześniejszych prac, ale podejście i sposób przekazu są
tu zupełnie inne. Przede wszystkim, w odróżnieniu od
innych moich książek, ta nie została napisana. Z
wyjątkiem dwóch krótkich rozdziałów, które pierwotnie
powstały jako artykuły, składa się ona z notatek z
trzech serii warsztatów, toteż jest to raczej zbiór
pojedynczych informacji, nie zaś systematyczny,
uporządkowany traktat.
Jednym z powodów, dla których zdecydowałem się
opublikować te luźne notatki, jest to, że moim zdaniem
ludzie zajnujący się astrologią powinni się nauczyć
cieszyć się nią. Nie wszystkie prawdy odkrywa się przez
teoretyczną, logiczną czy statystyczną analizę. Czasami
warto się skupić na żywych koncepcjach i trochę nimi
pobawić. Takie podejście może przynieść studentom
astrologii więcej korzyści niż systematyczne, suche
wywody, które usiłują być głębokie i znaczące.
W moich poprzednich książkach niektóre zagadnienia
zostały omówione o wiele bardziej szczegółowo. Z drugiej
strony jednak te notatki dają dodatkową perspektywę,
która podobała się wielu czytelnikom maszynopisu. Choć
ja sam wolę pisać w sposób uporządkowany, dokładnie
omawiając poszczególne zagadnienia, ludzie, których
osądowi ufam, zachęcali mnie do opublikowania tego
materiału, szczególnie, że już tylko z rzadka prowadzę
wykłady i warsztaty. Po prostu nie jestem w stanie
przyjmować większości zaproszeń do występów publicznych,
jakie otrzymuję. Dlatego też ta książka ma zastąpić
czytelnikowi bezpośrednie uczestnictwo w warsztatach, a
jej cena jest o wiele niższa niż koszt udziału w jednym
choćby bezpośrednim spotkaniu. Czytelnik przynajmniej
częściowo powinien tu odnaleźć atmosferę wykładu na żywo
i mam nadzieję, że ci, którzy znają moje inne książki,
nie będą zbyt zaskoczeni luźną, mniej szczegółową naturą
tej pracy.
Chciałbym dodać jeszcze kilka wyjaśnień
dotyczących tej książki oraz zajęć, z których pochodzą
notatki. Były one bezpośrednie, dość nieformalne i
często zabawne (choć większość humoru, niestety, ginie w
druku). Prawie wszystkie osoby biorące udział w tych
warsztatach przychodziły na moje zajęcia przez dłuższy
czas. To, że znaliśmy się i czuliśmy się ze sobą
swobodnie, pozwalało na stworzenie luźnej, spontanicznej
atmosfery oraz na większą szczerość wypowiedzi, niż
byłoby to możliwe podczas oficjalnego wykładu dla
zupełnie obcych ludzi. Pytania i komentarze z widowni
często były zaskakujące, ale wielu studentów mówiło mi,
że takie dygresje i przykłady z osobistych doświadczeń
często dają zrozumienie, jakie niełatwo jest osiągnąć
przez czytanie książek. Czasami przez spontaniczny ton
lub gest można wyrazić coś, czego nie da się ująć w
słowach. Próbowałem uwypuklić takie niuanse przy edycji
notatek, ale od czasu do czasu niektóre subtelności
znikały. Ogólnie rzecz biorąc, daliśmy spontaniczności
pierwszeństwo nad gramatyką i interpunkcją. Warsztaty
były prowadzone językiem potocznym i taka też jest
książka. Dokonałem w niej pewnych poprawek, ale nie
próbowałem radykalnie zmieniać charakteru notatek.
Ponieważ celem warsztatów jest omówienie wielu
tematów w krótkim czasie, czytelnik powinien zrozumieć,
że mówi się inaczej niż się pisze. Dlatego też niektóre
z moich wypowiedzi mogą się wydawać zbyt gwałtowne,
szorstkie lub jednostronne. Ale gdy mówię coś konkretnie
o jakimś astrologicznym czynniku, nie jest to próba
osądu ludzi, w których kosmogramach ten czynnik
występuje. Nie należy uważać go za "dobry" czy "zły".
Omawiam po prostu pewne cechy, które często spotykałem w
mojej poraktyce astrologicznej, i nazywam rzeczy po
imieniu, żeby słuchacze dobrze mnie zrozumieli. Chociaż
takie uproszczenia mają swoje wady, jest to jednak
szybsza, lepsza i bardziej interesująca dla słuchaczy
metoda niż nie kończące się racjonalizacje, powtarzanie
wciąż tych samych określeń i nadmiernie abstrakcyjne
teorie, które nie budzą żadnego oddźwięku u większości
słuchaczy.
Ponad połowa materiału w tej książce dotyczy
związków i wzajemnego dopasowania dwóch osób. Zaczęcam
czytelnika, by podczas czytania trzech pierwszych części
tej książki odwoływał się często do Systematycznego
zarysu synastrii zamieszczonego w części I. Ten zarys
rozdawałem słuchaczom podczas warsztatów. Daje on pewne
pojęcie o porządku i strukturze warsztatów, które w
innym wypadku mogłyby nie być oczywiste.
Wiele osób pytało mnie, kiedy ukaże się moja
najnowsza książka, Person-to-Person Astrology, której
wydanie zapowiadane było już przed kilku laty. W ciągu
tego czasu kilkakrotnie z żalem zmieniałem całą
koncepcję tej książki. To, oraz natłok zajęć, który nie
pozwala mi się przez dłuższy czas skupić na napisaniu
dużego tekstu, opóźniło jej publikację. Jednak mam
wrażenie, że gdy wreszcie Person-to-Person Astrology
zostanie wydana, w ostatecznej postaci okaże się ona
bardziej uporządkowanym uzupełnieniem do swobodniejszych
Cykli życia i związków międzyludzkich.
I. ZDOLNOŚĆ JEDNOSTKI DO TWORZENIA ZWIĄZKÓW
Rozpoczynamy niniejszym pierwszy z dwóch cykli
zajęć poświęconych związkom międzyludzkim. W części
pierwszej zajmiemy się przede wszystkim indywidualnym
kosmogramem urodzeniowym. Omówimy zagadnienia związane z
urodzeniowym położeniem Księżyca, Marsa i Wenus w
kosmogramie każdego z nas, a także innych osób, oraz
różne inne czynniki, które mają zastosowanie przy
analizie związków - takie, jak na przykład siódmy dom.
Jest całe mnóstwo rzeczy, które można zmieścić w
tej tematyce. Nasz program jest następujący: część
pierwsza, rozpoczęta dzisiejszym spotkaniem, będzie
dotyczyła przede wszystkim indywidualnego kosmogramu,
ale przy okazji wspomnimy też o kilku sprawach
związanych z analizą porównawczą. W części drugiej,
czyli podczas następnych warsztatów, zajmiemy się
właściwą techniką analizy porównawczej, które pod
wieloma względami jest bardziej skomplikowana od
interpretacji kosmogramu urodzeniowego, gdyż tu mamy do
zbadania dwa zestawy elementów.
W programie zajęć , który otrzymaliście, na jednej
stronie zebrane są wszystkie najważniejsze czynniki,
które można (a właściwie należy) uważnie zbadać, gdy
analizujemy potencjał jakiejś osoby do tworzenia
związków i istnienia w nich, a także wzajemne
dopasowanie ludzi pod różnymi względami, czym zajmuje
się synastria i o czym będziemy mówić podczas następnego
spotkania.
Moja ulubiona książka o astrologii porównawczej
(właściwie nie zajmuje się ona analizą indywidualnego
kosmogramu, ale jest bardzo dobra, jeśli chodzi o
synastrię) to wydana przed wielu laty niewielka broszura
autorstwa Lois H. Sargent . Jest to jedna z najtańszych,
a przy tym chyba najlepsza pozycja na temat astrologii
porównawczej. Niewiele jest książek szczegółowo
omawiających indywidualne potrzeby człowieka w
związkach. Jedna z nich to The Cosmic Marriage Elizabeth
Ebertin; jest tam trochę na temat indywidualnego
kosmogramu. Astrological Compatibility Palmera omawia
Marsa i Wenus w znakach zodiaku; chyba jest to
najbardziej wyczerpujące omówienie tych planet. Nie
zgadzam się ze wszystkimi stwierdzeniami zawartymi w tej
książce, ale z pewnością można się z niej wiele nauczyć.
Najpierw zajmiemy się analizą indywidualnego
horoskopu, bo zanim przejdziemy do porównania - ludzie
zawsze dopytują się: "czy pasujemy do siebie z
Georgełem, czy pasujemy do siebie z Mary", i tak dalej -
najpierw należy się przyjrzeć kosmogramom poszczególnych
osób, bo może się okazać, że mamy do czynienia z
człowiekiem, do którego nikt nie pasuje. Mówiąc
konkretniej, chodzi o to, że może to być osoba, z którą
bardzo ciężko jest wytrzymać, ogromnie wymagająca, albo
niezbyt wrażliwa, czasami nawet okrutna, czy jeszcze coś
innego... Dlatego najpierw należy się zająć
indywidualnymi horoskopami. Bardzo często zdarzało się,
że sporządzałem analizę porównawczą albo umawiałem się z
kimś, kto prosił o taką analizę, a kiedy spotykałem się
z tą osobą, patrzyłem na indywidualny kosmogram i przez
większość czasu powtarzałem, że ten człowiek ma kłopoty
we wszystkich swoich kontaktach z ludźmi. Toteż
dopasowanie dwojga ludzi do siebie nie jest jedynym
problemem; ważne jest także to, czy dany człowiek
potrafi w jakikolwiek sposób współgrać z innymi,
dostroić się do harmonijnego przepływu energii, jeśli
natrafi na taką możliwość; czy jest w stanie utworzyć
więź z kimś, z kim ma harmonijne połączenia w
horoskopie?
Systematyczny zarys synastrii
Część I
1. Zdolność jednostki do tworzenia związków
a) Ogólna analiza indywidualnych kosmogramów
przeprowadzona pod kątem podstawowych potrzeb, pragnień
i orientacji każdej z osób; "powinowactwo" lub jego
brak; ogólne dostrojenie każdego człowieka do różnych
rodzajów energii; jakie wibracje i cechy znaków, domów i
ścisłych aspektów "zabarwiają" czy "tonizują" planety
osobiste.
b) Zdolność do tworzenia bliskich związków i elementy
indywidualnego kosmogramu, które o niej mówią: siódmy
dom, aspekty Słońca (szczególnie u kobiet) i Księżyca
(szczególnie u mężczyzn), znak i aspekty Wenus - czego
każda z osób szuka w bliskich związkach, małżeństwie,
miłości itd.
c) Potrzeby i orientacja emocjonalna i seksualna; znaki
i aspekty Marsa, Wenus i Księżyca; należy zwrócić uwagę
na ogólne zrównoważenie żywiołów w kosmogramie, które
pokazuje, jakie są korzenie danej osobowości.
d) Analiza wszystkich istotnych w tej kwestii domów,
szczególnie siódmego, piątego, jedenastego, ósmego,
pierwszego oraz domu odpowiadającego znakowi Słońca.
e) Badanie wszystkich ścisłych tranzytów i progresji,
które mogą mieć związek z ważnymi etapami rozwoju,
powstaniem nowej świadomości potrzeb indywidualnych albo
nowymi sposobami wyrażania siebie.
f) Szczególną uwagę należy zwrócić na wszystko, co może
wskazywać na "wspólnotę doświadczeń" - to znaczy na
wszystkie aspekty porównawcze w granicach 2o, gdyż
tworzące je planety będą równocześnie uaktywniane przez
tranzyty.
Systematyczny zarys synastrii
Część II
2. Techniki analizy porównawczej
a) Jak będą na siebie wpływały pola energetyczne danych
dwóch osób? Spójrz najpierw na wszystkie ścisłe aspekty
porównawcze (tzn. aspekty między kosmogramami nie
przekraczające 4o dokładności). Jak ci ludzie będą się
wzajemnie "karmić"?
b) Następnie przyjrzyj się ogólniejszym połączeniom,
utworzonym przez harmonię lub niezgodność żywiołów, w
których znajdują się poszczególne planety (pokazuje to
ogólne tło energetyczne związku). Szczególną uwagę zwróć
na harmonię lub jej brak między Słońcami, Księżycami i
Merkurymi obydwu osób, a także na relacje Wenus/Wenus,
Mars/Mars, Wenus/Mars, Wenus/Księżyc i Słońce/Mars.
c) Zapamiętaj, że każdy ścisły aspekt, w którym bierze
udział co najmniej jedna osobista planeta, ascendent lub
descendent którejś z osób, jest niezmiernie ważny!
d) Każda koniunkcja ascendentu, descendentu, a także
władców pierwszego i siódmego domu jednej z osób z
planetą drugiej osoby będzie ważnym wskaźnikiem ogólnego
zabarwienia związku w dłuższej perspektywie (chociaż
należy pamiętać, że to zabarwienie energetyczne w miarę
upływu czasu może ulegać zmianie, a także wyrażać się w
tym samym związku na wiele różnych sposobów).
e) W następnej kolejności postaw planety jednej osoby na
odpowiednich stopniach zodiaku w kosmogramie drugiej i
sprawdź, które domy obydwu kosmogramów zostają przy tym
uaktywnione. Szczególnie istotne będą domy, w których
znajdą się Słońce, Księżyc i ascendent drugiej osoby (a
także ich władcy). Domy, na które przypadają trzy
planety zewnętrzne, zazwyczaj nie odgrywają większej
roli, chyba że któraś z nich tworzy ścisłą koniunkcję z
planetą lub osią drugiej osoby albo jeśli ludzie
znacznie różnią się wiekiem.
f) Każdy aspekt porównawczy, który powtarza się
dwukrotnie, zawsze wskazuje na dominujący w danym
związku rodzaj wymiany energetycznej. Niektórzy nazywają
to "podwójnym nelsonem". (Przykład: Księżyc A znajduje
się w koniunkcji z Jowiszem B, a Księżyc B tworzy trygon
do Jowisza A).
g) Podobnie, jeśli jakaś jedna planeta tworzy wiele
aspektów podobnego typu (na przykład wiele harmonijnych
aspektów Jowisza jednej z osób), generowana w ten sposób
energia wpłynie na charakter całego związku.
h) Po przyjrzeniu się wszystkim najważniejszym czynnikom
zastanów się, jakie jest twoje ogólne wrażenie? Czy w
tym związku występuje dobre zrównoważenie energii i
harmonia, czy może zbyt wielki nacisk położony jest na
podniecenie i stymulację, lub odwrotnie, na
bezpieczeństwo? Czy każda z osób dostarcza drugiej to,
czego tamtej brakuje, a jeśli tak, czy ludzie nie są
zbyt różni od siebie, czy będą potrafili poradzić sobie
z wzajemnymi różnicami, a nawet je cenić? Jaki jest
wspólny cel lub ideał tych dwóch osób?
Księżyc
Myślę, że na początek zajmiemy się Księżycem, a
potem porozmawiamy o Wenus i Marsie, gdyż na te planety
będziemy potrzebowali więcej czasu. Oczywiście należy
zwracać uwagę na wszystkie elementy, ale spróbuję tu
wyróżnić kilka ważnych szczegółów. Znak, w którym
znajduje się nasz Księżyc, określa pewien nastrój, ton
czy wibrację, do której jesteśmy naturalnie dostrojeni
przez całe życie, ma więc oczywiście wiele wspólnego z
naszymi potrzebami domowymi. Inaczej mówiąc, pokazuje, z
jakiego rodzaju osobą chcielibyśmy mieszkać pod jednym
dachem, co pragniemy swobodnie wyrażać i w jaki sposób
się zachowywać. Jeśli mamy Księżyc w bardzo niezależnym
znaku, na przykład w Baranie, Wodniku, Strzelcu czy
Bliźniętach, to nie będziemy pragnąć takiego modelu
życia rodzinnego, który by nas ograniczał, w którym
partner zanadto przycinałby nam skrzydła albo kazał
siedzieć w domu; mamy potrzebę wolności i niezależności.
Oczywiście znak Księżyca u mężczyzn szczególnie mocno
wiąże się z typem partnerki, z którą czuliby się dobrze.
Księżyc ma ścisły związek z potrzebą spokoju i
bezpieczeństwa, wewnętrznym dobrym samopoczuciem, z tym,
jak się czujemy w najbliższym otoczeniu, co wydaje się
nam przyjemne i naturalne. Znam pewnego mężczyznę -
teraz ma około sześćdziesiątki - który ma Księżyc w
Koziorożcu; wcześnie odszedł na emeryturę i mniej więcej
od pięćdziesiątego roku życia zaczął się dobrze czuć z
zachowaniem, które można by nazwać koziorożcowatym.
Odpowiada mu bycie starszym człowiekiem. Kultywuje
proces własnego starzenia. W gruncie rzeczy nie jest
taki stary i cieszy się doskonałym zdrowiem. Cechuje go
wielki umiar - pali dwa papierosy dziennie, wypija dwa
piwa i to wszystko. Nigdy nie zachowuje się nierozsądnie
i prawdopodobnie dożyje stu lat, ale kultywuje swoją
starość. Mając Księżyc w Koziorożcu naprawdę dobrze
czuje się w roli Koziorożca, niezależnie od znaku
Słońca. Oczywiście, jeśli chcemy sprawdzić, czy łatwo mu
przychodzi odgrywanie tej roli, należy przyjrzeć się
aspektom Księżyca. Jedno z moich ulubionych praw
astrologicznych mówi, że znak, w którym znajduje się
planeta, symbolizuje nasze popędy i potrzeby - co
pragniemy wyrażać i jakie nasze potrzeby domagają się
zaspokojenia. Czyli wszyscy, którzy mają, powiedzmy,
Księżyc w Koziorożcu, odczuwają te same podstawowe,
archetypowe potrzeby.
P: A jak ten człowiek radzi sobie z tym, że nie
pracuje?
O: Czuje się dobrze w roli emeryta. Kręci się
dokoła domu i to mu bardzo odpowiada, uwielbia to.
Gdy już znamy położenie planet w znakach, możemy
popatrzeć na dowolny kosmogram i na tej tylko podstawie
określić najważniejsze popędy, najważniejsze potrzeby
człowieka. Bardzo ważne są tu aspekty, bo pokazują one,
w jaki sposób dana osoba pragnie wyrażać te potrzeby
albo radzi sobie z popędami, na ile łatwo i swobodnie
jej to przychodzi. Na przykład, jeśli ktoś ma Księżyc w
Koziorożcu, to chce - świadomie czy nie, to zupełnie
nieistotne - grać pewne koziorożcowe role, wpasować się
w koziorożcowe formy czy styl życia, mieć dość
konserwatywną, a w każdym razie bardzo bezpieczną,
sytuację domową. Księżyc w Koziorożcu zawsze jest bardzo
mocno zorientowany na bezpieczeństwo, podobnie jak
Księżyc w Raku i w Skorpionie.
P: Czy to prawda, co się czasem mówi, że Księżyc w
Koziorożcu oznacza mniej więcej to samo, co Słońce w
Koziorożcu i że Koziorożce są stare, kiedy są młode, a
młode, kiedy są stare?
O: Tak, przekonałem się, że najczęściej to prawda.
Chyba widziałem kilka wyjątków, ale ta zasada sprawdza
się dla większości ludzi, którzy mają Słońce, Księżyc, a
także ascendent w Koziorożcu. Ale nie w każdym
przypadku; jeśli na przykład ktoś ma sześć planet w
Bliźniętach, które są niesłychanie młodzieńczym znakiem,
to cechy Koziorożca u takiego człowieka raczej nie będą
bardzo oczywiste. Będą istniały, ale nie będzie ich
widać na pierwszy rzut oka.
W każdym razie aspekty pokazują główny wątek
wielkiego dramatu życia człowieka; pokazują wszystkie
jego niuanse, mówią o tym, jak próbujemy zaspokajać
własne potrzeby i wyrażać popędy. Powiedzmy więc, że
ktoś ma Księżyc w Koziorożcu, albo nawet w jakimkolwiek
innym znaku, ale połączony z Saturnem dynamicznym
aspektem - koniunkcją, kwadratem albo opozycją; w takim
przypadku otrzymujemy bardzo saturniczny Księżyc. Można
powiedzieć, że jest to Księżyc zabarwiony Koziorożcem
i/lub Saturnem. Jeśli Księżyc w Koziorożcu dodatkowo
tworzy aspekt do Saturna, to można powiedzieć, że jest
to Księżyc podwójnie naznaczony Saturnem; wówczas
potrzeba wewnętrznego bezpieczeństwa i spokoju będzie
bardzo mocno powiązana z saturnowymi wibracjami:
zewnętrznym bezpieczeństwem, autorytetem, pozycją w
świecie czy jakąś inną cechą Saturna lub Koziorożca.
Każdy, kto ma Księżyc w ścisłym aspekcie do Saturna,
szczególnie w aspekcie dynamicznym, traktuje życie i
siebie samego bardzo poważnie. Tacy ludzie bardzo
poważnie traktują małżeństwo, partnerstwo, wszelkie
związki. Każdy mężczyzna z Księżycem w Koziorożcu lub
aspektowanym przez Saturna (u osób z jednym i z drugim
uwidoczni się to szczególnie wyraźnie) będzie traktował
swoją żonę bardzo poważnie i może nawet stać się
przewrażliwiony na jej punkcie. Przy aspektach Słońca
lub Księżyca do Saturna człowiek jest ogólnie
przewrażliwiony, bierze wszystko do siebie; zazwyczaj
nie ma przy tym racji. Pojawia się tendencja do
negatywizmu, oczywista przy wpływach Koziorożca i
Saturna, skłonność do negatywnych reakcji, szczególnie,
jeśli Księżyc jest aspektowany przez Saturna lub
położony w Koziorożcu. Ale chyba trochę odszedłem od
tematu...
Księżyc symbolizuje naszą potrzebę bezpieczeństwa
i opieki. Księżyc oczywiście jest władcą Raka i każdy z
nas w pewnym stopniu potrzebuje opieki. Ale jeśli mamy
Księżyc w Strzelcu, to wrażenia opieki dostarczy nam
ktoś, kto ni stąd, ni zowąd zawoła: "Wybierzmy się do
Yosemite!", po czym wskoczy do samochodu i zawiezie nas
do Yosemite. Wówczas będziemy czuli, że ta osoba
troszczy się o nas. Z kolei przy Księżycu położonym w
Raku, Skorpionie lub w Rybach poczujemy o wiele większą
przyjemność, jeśli ktoś zapyta: "Może chciałbyś, żeby ci
pomasować plecy i zrobić filiżankę ziołowej herbaty?" -
rozumiecie, zrobi coś, co przemówi do nas emocjonalnie.
Każdy potrzebuje jakiejś formy opieki.
Można nawet wyznaczyć graficznie coś w rodzaju
cyklu życiowego, przez który wszyscy przechodzimy.
Zdarzają się w nim okresy regresu; każdy z nas od czasu
do czasu przechodzi przez etap przyśpieszonego wzrostu,
potem pozostaje przez jakiś czas na tym samym poziomie,
a czasem na chwilę popada w regres, szczególnie podczas
okresów intensywnego rozwoju. Wszystko wydaje się
wówczas płynne, toteż wracamy do tego, co daje nam
poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie odnosi się to do
okresów życia, gdy w tranzytach i w progresjach
przechodzimy przez cykle uranowe, neptunowe i plutonowe
- są to okresy olbrzymich zmian, pod wpływem których
człowiek staje się bardzo niepewny, zawieszony w próżni
i pozbawiony środka ciężkości, ogarnia go zamęt, nie
potrafi stanąć mocno na ziemi, bo pod wpływem
zewnętrznych planet całe jego ciało wibruje, i
zastanawia się: "O kurcze, dokąd ja zmierzam?" Wtedy
często próbujemy wrócić do starszych wzorów zachowania
albo odnaleźć poczucie ugruntowania, bezpieczeństwa i
opieki u drugiej osoby.
Obserwowałem coś takiego w zeszłym tygodniu. Mój
syn ma teraz opozycję tranzytowego Plutona do
urodzeniowego Księżyca. Księżyc oczywiście ma bardzo
wiele wspólnego z wczesnym dzieciństwem, poczuciem
bezpieczeństwa i tak dalej, Pluton zaś wyciąga wszystko
na wierzch; gdy tworzy tranzytowy aspekt do jakiejś
planety urodzeniowej, transformuje ją i wyciąga na
powierzchnię starą jej treść, którą należy zmienić albo
wyeliminować. Często jednak, zanim przystąpimy do
eliminacji starej treści, najpierw należy do niej
wrócić. Czasami przypomina to zejście w głębię podczas
cyklu Plutona. Mój syn przechodzi ostatnio ciekawy
regres. Do tej pory rozwijał się mniej więcej w równym
tempie, miał dużo pewności siebie i zaufania do świata i
nie trzymał się niczego kurczowo. Ostatnio to się
zmieniło, zaczął też trochę chorować. Tym z was, którzy
mają dzieci, może się przydać informacja, jeśli jeszcze
o tym nie wiecie, że w Księżyc w kosmogramie dziecka
mówi bardzo dużo o zdrowiu i jeśli tranzytowy Saturn,
Mars, Pluton, Neptun albo Uran tworzą do niego trudne
aspekty, mogą się pojawić jakieś problemy ze zdrowiem. W
każdym przypadku wygląda to inaczej. Aspekty Marsa do
Księżyca często łączą się z gorączką; Pluton wywołuje
erupcje. Mój syn ostatnio dostał wysypki, chociaż nigdy
wcześniej nie miał żadnych kłopotów ze skórą (ma trzy i
pół roku); pojawiła się więc wysypka, a poza tym zaczął
się zachowywać w regresywny sposób, na przykład kilka
razy zmoczył spodnie.
Wczoraj wieczorem wrzucił szczoteczkę do zębów do
umywalki. Wyciągnął korek i po prostu wrzucił ją do
środka; wiecie, że Pluton rządzi odpływami, całą
kanalizacją, wszystkimi kanałami, które służą do
oczyszczania. (A jeśli w to nie wierzycie, to opowiem
wam, co słyszałem ostatniego lata. Pewnego mężczyznę
zapytano: "Co ci się przydarzyło, kiedy miałeś około
dwóch lat, bo wtedy Pluton przechodził przez twoje MC?"
Ten człowiek zastanowił się i odpowiedział: "A tak,
wpadłem do studzienki kanalizacyjnej!") Nie
uwierzylibyście, jaka była reakcja chłopca, gdy
szczoteczka wpadła do rury. Był załamany i zaczął
płakać: "Och, moja szczoteczka!" Ta szczoteczka była dla
niego symbolem bezpieczeństwa. Na szczęście znalazłem
cienkie szczypce i udało mi się wyciągnąć tę
szczoteczkę. Dziecko było jak nowo narodzone,
jednocześnie śmiało się i płakało, uszczęśliwione, że
wyciągnąłem jego szczoteczkę z głębi. Może to zabawny
przykład, ale dla mnie to wydarzenie było bardzo
symboliczne, pokazywało, co się dzieje z człowiekiem,
który przechodzi przez trudny aspekt Plutona. Mój syn
zaczął także bardziej trzymać się matki; dotychczas był
bardzo niezależny - ma Jowisza w Wodniku w pierwszym
domu, silne Bliźnięta, Księżyc w Baranie; przy tym
aspekcie jednak popadł w regres i wszedł w bardziej
księżycowe, zależne role.
Widzimy więc, że aspekty Księżyca są bardzo ważne.
Wszystkie książki na temat astrologii nadmiernie
podkreślają znak Słońca, a zbyt mało uwagi poświęcają
znakowi Księżyca. Dla mnie znak Księżyca pokazuje między
innymi to, jaki sposób ekspresji i styl życia daje
człowiekowi poczucie swobody i naturalności, wrażenie
"to właśnie jestem ja, teraz czuję się u siebie, taki
właśnie powinienem być, tak właśnie powinienem żyć". Ale
jeśli mamy trudne aspekty do Księżyca, to może się
okazać, że życie w taki sposób nie przychodzi nam łatwo,
albo możemy czuć przymus, by starać się tak żyć, i
pracować nad tym. Jeśli Księżyc odbiera trudne aspekty,
to możemy przydawać nadmierne znaczenie cechom jego
znaku, bo mamy wrażenie, że musimy się tu jakoś
dostosować. Nie znam lepszego słowa niż "dostosowanie"
do opisu kwadratury. Nie jest to "zły" aspekt; pokazuje
po prostu, gdzie musimy wprowadzić jakieś poprawki w
naszej osobowości i życiu.
Astrolog Richard Ideman uważa, że Księżyc - może
nie u każdego człowieka, ale u większości - ściśle łączy
się z tym, co nazywamy miłością. Wiecie, że są różne
rodzaje miłości; miłość wenusjańska, miłość neptunowa,
także miłość księżycowa; zdecydowanie istnieje miłość
słoneczna, taka jak u Lwa, która polega na wspieraniu
innych i dodawaniu im witalności. Dla wielu ludzi, a
szczególnie dla mężczyzn, Księżyc łączy się z poczuciem
doznawania troski i matczynej opieki ze strony jakiejś
kobiety. Drogie panie, czy Księżyc w waszych
kosmogramach mówi coś o tym, czy czujecie się kochane,
czy nie? Kto może powiedzieć coś na ten temat? Wydaje mi
się, że jeśli chodzi o mężczyzn, zdecydowanie jest to
prawda.
Głos z sali: Mam Księżyc w Koziorożcu. Saturn
kojarzy mi się z cechami ojcowskimi. Wiele cech, które
określam jako "pozytywne cechy ojca", jest dla mnie
bardzo ważnych, w pewien sposób są to wymagania, którym
czuję się zobowiązana sprostać, ale jednocześnie dają mi
wsparcie, zachętętypu "potrafisz to zrobić"...
Owszem, ja także znam pewną kobietę z Księżycem w
Koziorożcu, ma ona jednak Słońce w Raku, w koniunkcji z
Uranem, co mocno aktywizuje opozycję Rak-Koziorożec.
Obydwa te znaki w bardzo dużym stopniu zorientowane są
na bezpieczeństwo; są to znaki rodziców, matki i ojca, i
obydwa łączą się z przeszłością, z bezpieczeństwem
przeszłości. Ale jest tam także Uran. Ta kobieta wybiera
sobie na partnerów mężczyzn w nieco ojcowskim typie,
którzy się nią opiekują, ale jej Uran nie może tego
znieść. Próbuje utrzymać te związki, ale od czasu do
czasu wymyka się na weekend z kimś innym albo robi coś
innego, by wykorzystać energię Urana. Uran zawsze
pragnie podniecenia, zmiany.
P: A co z aspektami między Neptunem a Księżycem?
Jaki one mają wpływ?
O: W odniesieniu do związków ten wpływ będzie
nieco inny u mężczyzn, a inny u kobiet. Generalnie u
każdego człowieka takie aspekty mogą wskazywać na pewną
tendencję do eskapizmu. Ale także świadczą o olbrzymiej
wrażliwości, intuicji, bogatej wyobraźni i mocno
romantycznej naturze - i Księżyc, i Neptun zawsze są
trochę romantyczne. Może to być osoba w typie
artystycznym, obdarzona wielką siłą wyobraźni. Z kolei w
związkach takie aspekty mogą dawać wrażenie oderwania od
ziemi, szczególnie w horoskopie mężczyzny w odniesieniu
do najważniejszej kobiety jego życia albo do matki - coś
pozostaje niejasne, w zawieszeniu, zawsze jest coś, co
powoduje, że ten człowiek czuje się trochę niepewnie,
nieswojo, coś, czego chciałby uniknąć albo przed czym
uciec. Często gdy tranzytujący Neptun tworzy koniunkcję,
kwadrat albo opozycję do Księżyca mężczyzny, ten wchodzi
w okres trwający około półtora roku, kiedy - jeśli jest
żonaty - małżeństwo zaczyna się rozpływać, a on sam ma
ochotę wyrwać się z niego, uciec...
Głos z sali: Okres mgły.
Tak, w tym czasie mężczyzna nie potrafi odnosić
się do swojej żony w realistyczny sposób, bo projektuje
na nią całe mnóstwo różnych rzeczy. Neptun to zawsze
marzenia, pozytywne i negatywne. Ale oczywiście
koniunkcje, kwadraty i opozycje Neptuna (do różnych
planet) to najlepsze aspekty do rozwoju duchowego,
jakich można sobie zażyczyć, bo dają one silne
pragnienie wyjścia poza codzienność, oderwania się od
przyziemnych życiowych spraw. Człowiek próbuje wtedy
jakoś uciec. Oczywiście można uciekać przez alkohol,
narkotyki i mgłę, ale także przez medytację, rozwój
duchowy, służbę ludzkości czy coś innego...
P: Jakie skutki przyniesie tranzyt Neptuna przez
kosmogram mężczyzny, jeśli utworzy on kolejno koniunkcję
do Księżyca, kwadrat do Neptuna urodzeniowego, a potem
opozycję do Merkurego, przy czym wszystkie te trzy
planety tworzą półkrzyż?
O: To pytanie wymaga obszernej odpowiedzi. Nie
mamy tyle czasu. Muszę jednak powiedzieć, że im bardziej
zagłębiam się w astrologię, tym bardziej przestaję
oddzielać od siebie różne wpływy, jak to robiłem kiedyś.
Jeśli Neptun uderza w kilka planet jednocześnie, oznacza
to, że w życiu takiej osoby zaczyna dominować pewnego
rodzaju neptunowa wibracja. Skupi się ona na obszarze
życia wyznaczonym przez aspektowaną planetę, a do
pewnego stopnia także przez dom. W gruncie rzeczy
astrologia jest bardzo prosta: składa się z dwunastu
głównych zasad i gdy się je zrozumie, można upraszczać i
syntetyzować. Powiedzmy, że Neptun coś aspektuje; wiemy
od razu, że w życiu takiej osoby, w jej świadomości
pojawia się pewnego rodzaju neptunowa wibracja; człowiek
zaczyna odczuwać niezadowolenie, nawet jeśli nie jest
tego w pełni świadomy albo nie potrafi nazwać swoich
uczuć. Neptun to przecież planeta boskiego
niezadowolenia.
Ale wracając do związków, przy takiej wymianie
energetycznej między Księżycem a Neptunem - powiedzmy,
że Neptun aspektuje Księżyc jakiegoś mężczyzny, wtedy
może on się ożenić z Rybą, bo to będzie mu ładnie
pasowało, albo z jakąś kobietą oderwaną od ziemi, albo
zaangażuje się mocno w związek oderwaną od życia
marzycielką, która będzie pasowała do jego księżycowego
wzorca kobiety. Spotkałem pewnego mężczyznę z Księżycem
w Byku; normalnie w kosmogramie mężczyzny takie
położenie Księżyca oznacza, że będzie szukał kobiety o
wyraźnych cechach Byka: powolnej, zorientowanej na
bezpieczeństwo, która lubi gotować i tak dalej. Z taką
kobietą powinien czuć się dobrze. Ale jego Księżyc jest
w koniunkcji z Uranem, co w zachowaniu i w związkach
przejawia się prawie tak samo jak Księżyc w Wodniku. W
rezultacie ten mężczyzna nie znosi powolnych, bykowatych
kobiet. Lubi nieobliczalne dziewczyny, w typie
Wodniczek, energiczne i ekscentryczne.
Powinowactwo lub jego brak
Rzućmy okiem na nasz program i zobaczmy, co mamy
dalej. Aha, najpierw ogólna analiza całego kosmogramu
urodzeniowego; wszystko, co się w nim znajduje, może
mieć znaczenie dla związków, nawet jeśli nie ma nic
wspólnego z Marsem, Wenus, Księżycem ani siódmym domem.
Wszystko jest ważne. Bo jeśli na przykład ktoś ma w
kosmogramie sześć różnych aspektów, które świadczą o
potężnej sile woli, to wiemy od razu, że mamy do
czynienia z niezwykle dominującą osobowością i tylko
bardzo elastyczna osoba wytrzyma z takim kimś. Cały
kosmogram pokazuje, że jest to właśnie taka osoba -
bezwzględna, dominująca i silna. Albo jeśli widzimy
bardzo chwiejną osobowość - powiedzmy, że mamy kosmogram
mężczyzny, który jest bardzo bierny, pozbawiony siły
przebicia i pewności siebie, czyli nie potrafi odgrywać
tradycyjnej męskiej roli kulturowej. Wielu kobietom nie
będzie się on podobał, nie będą potrafiły go szanować.
Tak więc przez analizę całego horoskopu od razu
uzyskujemy pewne pojęcie o tym, jakiego rodzaju związki
są odpowiednie dla danej osoby.
Pod numerem 1a w naszym programie mamy określenia,
które powinienem tu wyjaśnić: "powinowactwo" i "brak
powinowactwa". Wprowadzili je Kenneth i Joan Negus
podczas dyskusji na zjeździe Stowarzyszenia Astrologów
Amerykańskich w Las Vegas. Słowo "powinowactwo" odnosi
się do czegoś, o czym autorzy książek poświęconych
astrologii porównawczej prawie nie wspominają; większość
z nich ogranicza się do omówienia aspektów, "Księżyc A w
trygonie do Księżyca B" i tak dalej. Powinowactwo to
coś, czego nie sposób odkryć bez uważniejszego
przyjrzenia się indywidualnym kosmogramom. Na przykład
osoba z koniunkcją Marsa i Urana ma mnóstwo energii,
uwielbia zmiany, ma wielki temperament erotyczny, jest
bardzo niezależna i w gruncie rzeczy nie lubi z nikim
współpracować, w żadnych okolicznościach; może jednak
odnaleźć wiele wspólnych cech z kimś, kto ma w
kosmogramie podobny czynnik, na przykład kwadrat czy
nawet trygon Marsa do Urana, bowiem te dwie osoby będą
dostrojone jest do tej samej energii i dzięki temu
potrafią się zrozumieć.
Powinowactwo może być bardzo korzystną rzeczą,
nawet jeśli aspekty porównawcze nie są szczególnie
harmonijne. Często patrząc tylko na aspekty porównawcze
nie zauważamy powinowactwa między ludźmi. Jeśli na
przykład robiąc analizę porównawczą mówimy
zainteresowanym: "Och, aspekty wcale nie są takie
oczywiste, niektóre sprawiają wrażenie bardzo trudnych,
a wy tymczasem jesteście małżeństwem od dwudziestu lat i
nadal wyglądacie na szczęśliwych", wówczas powinniśmy
zwrócić uwagę na powinowactwo. Dwa horoskopy mogą być
zupełnie różne we wszystkim oprócz jednej czy dwóch
zasadniczych rzeczy. Może to być jakiś konkretny rodzaj
aspektu, albo na przykład Uran, Neptun czy Pluton mogą
być bardzo mocno podkreślone w obydwu kosmogramach,
chociaż na różne sposoby i przez różne aspekty. Może na
przykład w jednym horoskopie występuje koniunkcja Słońca
i Księżyca w Skorpionie, a w drugim koniunkcja Marsa i
Plutona na ascendencie; obydwie te osoby będą bardzo
plutonowe. Mogą się dogadać. Ale wiecie o tym, że dwa
Skorpiony zawsze zachowują się wobec siebie ostrożnie i
umieją się bronić. Małżeństwa dwojga Skorpionów zdarzają
się niesłychanie często, chyba częściej niż małżeństwa
dwóch osób spod jakiegokolwiek innego znaku.
Kolejna sprawa: jeśli na przykład mamy koniunkcję
Marsa z Saturnem, to zawsze jesteśmy trochę sfrustrowani
i zawsze musimy sobie znaleźć jakieś ujście dla emocji.
Ale jeśli mieszkamy z drugą osobą, która ma bierny
charakter i nie rozumie tej potrzeby, to może ona poczuć
się osobiście urażona przez nasz wybuch albo pomyśleć:
"Co się z tobą właściwie dzieje? Może powinieneś pójść
za dom i mocno kopnąć drzwi?" Jeżeli jednak ta druga
osoba ma kwadrat Marsa do Saturna i również przeżywa
nieustanne wewnętrzne napięcia, to zapewne w dużym
stopniu będzie potrafiła się zidentyfikować z naszym
sposobem zachowania i gdy zaczniemy rzucać butami w
lustro, przyłączy się do nas ze śmiechem. Kanalizowanie
napięć i agresji jest bardzo ważne w związkach,
szczególnie u ludzi z mocno zaakcentowaną energią Marsa,
Skorpiona czy Barana.
Brak powinowactwa to sytuacja odwrotna. Jeśli
wszystkie elementy horoskopu wskazują na mocną
osobowość, siłę woli, niezależność, asertywność i
inicjatywę, a właściciel tego horoskopu mieszka lub
pozostaje w małżeństwie z kimś, u kogo dominują
przeciwne cechy - bierność, uległość, zaborczość i tak
dalej, to łatwo zrozumieć, co na najbardziej ogólnej
płaszczyźnie przyciągnęło tych ludzi do siebie, bo
przeciwieństwa się przyciągają; pamiętajmy jednak, że
także odpychają! Jeśli przeciwieństwa rzeczywiście są
przeciwieństwami, jeśli za bardzo się od siebie różnią,
ludzie szybko mogą mieć dość siebie nawzajem, mogą mieć
dość tego, że nic ich tak naprawdę nie łączy. To właśnie
można nazwać brakiem powinowactwa.
Odnajdziecie tego typu sytuację na wielu
konkretnych przykładach, a także przy pewnych aspektach.
Wyobraźmy sobie na przykład, że ktoś ma koniunkcję
Marsa, Jowisza i Wenus w Lwie; będzie to osoba bardzo
hojna w darzeniu wszystkim, co ma - pieniędzmi,
uczuciami i energią. Bardzo dramatyczna, bardzo
teatralna. A druga osoba ma wszystkie planety w Byku i
Skorpionie, jest zamknięta i skryta, tajemnicza, mściwa
i kąśliwa. Między takimi ludźmi z pewnością powstaną
konflikty, choćby w analizie porównawczej było nie
wiadomo ile harmonijnych aspektów. Konflikty pojawią się
z powodu wyraźnego braku powinowactwa między tymi dwiema
osobowościami. Nie znaczy to, że z tymi konfliktami nie
można sobie poradzić; nie znaczy to, że nie można się z
nich niczego nauczyć. Ale w przypadku impasu świadomość
różnic jest absolutnie konieczna, jeśli taki związek ma
przejść jakiekolwiek pozytywne zmiany.
P: A co się dzieje, jeśli takie konflikty
występują w indywidualnym horoskopie? Na przykład, jeśli
ktoś sam jest zamknięty w sobie, ograniczony, ale
także...
O: Owszem, tak się często zdarza.
P: Ale bardzo wyraźnie są podkreślone tego typu...
O: Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeśli chodzi o
partnerstwo, powinno się brać ślub lub wiązać się z
osobą równie skomplikowaną, wchodzić w związki z kimś o
równie złożonym charakterze. Albo pogodzić się z tym, że
nie znajdzie się w związku pełnego zaspokojenia; bardzo
niewielu ludziom przydarzają się związki, szczególnie
małżeństwa, z kimś, z kim można się dzielić absolutnie
wszystkim. Właściwie jest to absurdalne wymaganie w
małżeństwie, szczególnie, jeśli ktoś ma wyjątkowo
skomplikowaną osobowość. Każdy od początku wie, na co
się decyduje, prawda? Powiedzmy, że na przykład kobieta
ma w swoim charakterze mocno podkreśloną otwartość Lwa,
ale także silne wpływy na przykład Raka, introwertyzmu i
tak dalej. Często osoba, która jest rzeczywiście
skomplikowana, będzie lgnęła do ludzi prostych z natury,
gdyż mają oni na nią kojący wpływ. Osobie skomplikowanej
wygodnie jest z kimś, kto jest prostszy i mniej
wymagający.
P: Ale to jest nudne.
O: Owszem, może być. Tak. Najlepszy przykład, jaki
znam - często widuje się to u artystów i pisarzy.
Najlepszym przykładem jest James Joyce, który był
wielkim egoistą, arogantem, bardzo skomplikowaną
osobowością; a jego żona była półanalfabetką, niezwykle
prostą osobą. Ale oczywiście jest możliwe, że miał zbyt
wielkie ego, by żyć z kimkolwiek, kto także miałby duże
ego. Często się spotyka takie sytuacje. Mogę powiedzieć
tylko tyle: przypuszczam, że ideałem byłoby znalezienie
osoby również dość skomplikowanej. Bo w innym wypadku
niewątpliwie związek może się stać nudny. Ale tu znów
trzeba się przyjrzeć indywidualnym horoskopom: czego
dana osoba pragnie? Niektórzy ludzie nie mają wielkich
wymagań w związkach. Inni nie umieją tworzyć związków i
nie przywiązują do nich znaczenia. Ale jeszcze inni mają
mocno obsadzony siódmy dom i sens ich życiu nadają
związki, ludzie, z którymi można nawiązać bliskie
stosunki. To jest ogromnie ważna sprawa. Jeśli człowiek
jest zorientowany na związki... powiedzmy, że ktoś ma w
kosmogramie bardzo dużo powietrza, albo bardzo silny
siódmy dom, albo Wenus na Ascendencie - coś w tym
rodzaju, czy na przykład Wenus w koniunkcji ze Słońcem,
to także podkreśla wagę związków dla tego człowieka.
Wówczas bardzo ważne staje się znalezienie odpowiedniego
partnera. Tacy ludzie nie potrafią żyć w skorupie, nie
są w stanie odrzucić ról społecznych, co potrafi zrobić
wiele innych osób. Inni to potrafią.
Myślę, że nauczyłem się wiele na ten temat
obserwując moich rodziców, którzy są małżeństwem od
ponad trzydziestu pięciu lat. Ich kosmogramy porównawczo
niesłychanie dobrze do siebie pasują; chyba nigdy nie
widziałem bardziej harmonijnego przypadku. Jedno z nich
jest Baranem, drugie Lwem; Księżyc mojego ojca leży w
Baranie w koniunkcji ze Słońcem matki, a ich ascendenty
tworzą dokładną opozycję, tak że każdy z nich pokrywa
się z wierzchołkiem siódmego domu drugiej osoby, czyli
domu partnerstwa... Mają wiele rozmaitych powiązań. Ale
obydwoje szczerze przyznają, że ich małżeństwo
przetrwało głównie dzięki temu, iż każde z nich, będąc
bardzo niezależną, ognistą osobą, potrafiło znieść te
same cechy u partnera. Często nie widywali się całymi
tygodniami. Ojciec wyjeżdżał w interesach, na polowanie
albo na ryby, matka z kolei wyjeżdża na tydzień z gór,
gdzie mieszka, do Bay Area, robi zakupy, chodzi do
teatru i odwiedza wszystkie swoje dzieci. Czasami przez
dłuższy czas prawie się nie widują i właśnie dzięki temu
wytrzymują ze sobą. Rozumiecie, ogień potrzebuje
miejsca, żeby mógł płonąć, ludzie ogniści zawsze
potrzebują przestrzeni do ekspresji, a bardzo rzadko
udaje się to uzyskać z jedną tylko osobą. W gruncie
rzeczy znaki ogniste nie nadają się szczególnie dobrze
do tworzenia związków, skupiają się raczej na
dynamicznej samoekspresji. Ale oczywiście, jeśli mocno
podkreślona jest Wenus albo znaki Wenus, związki
przybierają na znaczeniu.
P: Wracając do powinowactwa, mam takie pytanie:
jeśli w horoskopie jednej osoby występuje koniunkcja
Księżyca z Saturnem, a u drugiej Wenus z Saturnem, czy
można to uznać za powinowactwo? Czy jest to podobna
jakość?
O: Tak, to daje podobne ogólne dostrojenie. W
takim wypadku u obydwu osób przejawi się szczególna
ostrożność emocjonalna i orientacja na bezpieczeństwo.
Często aspekty Saturn-Księżyc i Saturn-Wenus dają też
wielką lojalność.
P: Ale czy można to uznać za powinowactwo?
O: Tak, to zdecydowanie jest powinowactwo.
Znajdziemy je także, jeśli na przykład jedna osoba ma
Wenus w Koziorożcu, a druga ścisły aspekt Wenus do
Saturna, obojętne, w jakim znaku. Można powiedzieć, że
dzięki temu jedna Wenus będzie dobrze pasowała do
drugiej, nawet jeśli leżą one w znakach, które nie mają
ze sobą wiele wspólnego.
Lew, piąty dom i żywioł ognia
P: Ale jeśli, hm, na przykład Lew jest znakiem...
(niedosłyszalne).
O: Kobiety z wpływami Lwa z zasady mają większą
łatwość tworzenia związków typu jeden na jeden. Lwom-
mężczyznom często trudno jest zejść z królewskiego tronu
i porozmawiać z chłopami. Istnieją oczywiście mężczyźni
spod Lwa, którzy mają w sobie więcej pokory i potrafią
tworzyć bliskie więzi z innymi. Ale mężczyźni Lwy i
kobiety Lwy to dwie zupełnie różne historie, jeśli
chodzi o związki.
P: Mężczyźni spod Lwa są często bardzo
szowinistyczni.
O: To prawda.
P: Czy zgodziłby się pan ze stwierdzeniem, że Lew,
który jest trochę dramatyczny, dramatyzuje także miłość
i związki?
O: Tak, właśnie to chciałem powiedzieć. Dramat,
gra, romanse, zaloty, te wszystkie sprawy intrygują Lwa.
Chodzi o grę i dramaturgię. Rozumiecie, to jest ryzyko,
a Lwy kochają hazard. Nie ma romansu bez ryzyka.
Ryzykuje się czymś w sobie. Myślę, że dlatego właśnie
jest to atrakcyjne dla Lwa, swego rodzaju pójście na
całość, niech się dzieje, co chce... i chodzi także o
rozrywkę. Jedną z największych zalet związków miłosnych,
która intryguje ludzi, jest to, że są one zajmujące.
P: Podbój.
O: Właściwie bardziej miałem na myśli samą
rozgrywkę. Mówisz o mężczyznach, kobietach, czy o
jednych i drugich?
P: O niektórych konkretnych przypadkach obu płci.
Są ludzie, którzy nie potrafią związać się z nikim na
dłużej.
O: Myślę, że znaki ogniste bardziej identyfikują
się z samym procesem zdobywania niż na przykład wodne
czy powietrzne. Znaki ogniste bardzo chętnie przystępują
do podboju, szczególnie Baran i Lew. Ważne jest też to,
że Lew to znak spragniony wszelkich dowodów uznania dla
własnej tożsamości, potwierdzenia tej tożsamości i
myślę, że gdyby zastanowić się głębiej nad tym, co
motywuje ludzi w wielu - choć oczywiście nie we
wszystkich - romansach (oddzielam je od związków, które
trwają przez dłuższy czas; "Romans" to domena Lwa, jest
przelotny), przynajmniej jednym z motywów dla większości
ludzi jest to, że pragną potwierdzenia własnej
tożsamości. Gry miłosne wytwarzają wibracje, które
sprawiają, że ludzie czują się "zakochani". Wpadają w
miłość. Wpadanie oznacza, że (tu następuje efekt
dźwiękowy) że się upada. Człowiek z własnej woli pozbywa
się części świadomości. Bo jak można być romantycznym,
jeśli jest się zbyt świadomym? Trzeba być trochę
nieświadomym i pozwolić, żeby zostało w tym coś z
tajemnicy.
W każdym razie w przelotnym związku ta druga osoba
poświęca nam wiele uwagi, chętnie robi dla nas różne
rzeczy, prawi nam komplementy; to wszystko bardzo
dowartościowuje nasze ego, a Lew to oczywiście znak ego.
Myślę, że to właśnie w znacznym stopniu motywuje wiele
działań związanych z piątym domem - potwierdzenie
własnego ego, czy to przez dzieci, przez romanse, czy
przez twórczość...
Siódmy dom oznacza: "wchodzę z tobą w indywidualną
relację" na poziomie osobistym. Nie chodzi tu o gry.
Piąty dom to bardziej odgrywanie ról, dramaturgia,
wielki spektakl miłości. W siódmym domu mówimy:
"Naprawdę wchodzę z tobą w relację jako osoba". Ale
niektórzy ludzie w ogóle nie potrafią wchodzić w relacje
z innymi. Mają ogromne zahamowania, w niektórych
przypadkach spowodowane przez Saturna w siódmym domu;
tacy ludzie zachowują rezerwę wobec innych, są bardzo
ostrożni, obawiają się intymności bliskiego związku.
Czasem jednak znajdujemy Saturna w siódmym domu u osób,
dla których związki z innymi są bardzo ważne. Od każdej
rzeczy można uciekać albo nad nią pracować. Wydaje się,
że są to dwa alternatywne sposoby radzenia sobie ze
stresującymi elementami horoskopu. Piąty dom wiąże się
także z dobrym samopoczuciem fizycznym, emocjonalnym i
seksualnym - na ile swobodnie czujemy się w czyimś
towarzystwie. Zazwyczaj w piątodomowych związkach
występuje wyraźny nacisk na tego rodzaju dobre
samopoczucie. Szczególnie często przejawia się to przy
tranzycie Jowisza przez piąty dom, zresztą jest to
okres, w którym większość ludzi przeżywa jakieś romanse.
Tranzyt Jowisza przez pierwszy i piąty dom wyznacza
najpiękniejsze okresy w życiu większości ludzi.
P: A jeśli jednocześnie Saturn tranzytuje przez
siódmy dom?
O: Nie wiem, możliwe, że wtedy człowiek po prostu
więcej pracuje nad określeniem siebie w związkach. Ja
nie mam negatywnego podejścia do Saturna. Czasami, gdy
aspektuje on pewne planety, wyczekuję chwili, gdy
tranzyt przeminie, ale gdy Saturn przechodzi przez
kolejne domy, można się wiele nauczyć. Na przykład
tranzyt Saturna przez piąty dom może nas nauczyć wiele o
głębokiej miłości, wielu praktycznych rzeczy - bo ze
wszystkimi związkami, w których pozostajemy w czasie
tranzytu, a również z tymi, które utworzyliśmy w
przeszłości, jak na przykład rodzina i dzieci, zawsze
łączą się obowiązki i odpowiedzialność. Przy tranzycie
Saturna przez piąty dom ich potrzeby bardzo wyraźnie
dają znać o sobie.
Gdy Jowisz przechodzi przez piąty dom, mamy
mnóstwo energii twórczej i chęci do zabawy, przynajmniej
większość ludzi. Jestem pewien, że istnieją tu wyjątki
spowodowane występowaniem pewnych negatywnych czynników
albo niektórych aspektów. Ale większość ludzi odczuwa
przypływ twórczej energii, gdy Jowisz tranzytuje przez
pierwszy lub piąty dom ich kosmogramu. Do pewnego
stopnia odnosi się to także do dziewiątego domu, czyli
właściwie do wszystkich domów ognistych. Wydaje mi się
jednak, że właśnie okres pobytu Jowisza w pierwszym i
piątym domu jest szczególnie korzystny dla ekspansji,
samoekspresji, zdobycia większej pewności siebie. To
jest klucz do tych tranzytów. Wszystkie znaki ogniste
mają dużo pewności siebie: wydaje mi się, że pewność
siebie i zaufanie to klucze do zrozumienia znaków
ognistych. Skądś ma się po prostu tę wewnętrzną wiarę.
Czasami można spotkać ludzi ognistych, którzy jej nie
mają, ale wtedy odpowiedzialny jest za to jakiś innym
czynnik kosmogramu. Można też zapytać takiego człowieka,
jak był wychowywany. Wyobraźmy sobie osobę ze Słońcem w
Lwie i Księżycem w Baranie, której obydwoje rodzice byli
Rakami albo Bykami albo też reprezentowali jakąś inną
energię, która przytłaczała to dziecko i starała się je
zatrzymać w domu. Zdarza się, że ktoś z silną obsadą
znaków ognistych rozwija w sobie wewnętrzną pewność
siebie dopiero w trzydziestym, trzydziestym piątym czy
czterdziestym roku życia. A ponieważ większość kobiet na
całym świecie poddawana jest rozmaitym naciskom, wiele z
nich nie potrafi rozwinąć w sobie wewnętrznej pewności
ani nawet nie uświadamia sobie własnych zdolności
twórczych, dopóki nie przekroczą trzydziestego piątego
czy czterdziestego roku życia. Widziałem mnóstwo takich
przypadków, bardzo często pojawiały się u mnie osoby,
których kosmogramy aż kipiały od twórczego potencjału,
mocno podkreślona była potrzeba twórczej działalności -
i te osoby to czuły. Ciągnęło je w tą stronę. Wiele
kobiet również ma takie aspekty, ale nawet nie zdają
sobie z tego sprawy. Jest jednak coraz więcej takich,
szczególnie w młodszym pokoleniu, które pozostają w
kontakcie z tą stroną swojej osobowości. Z drugiej
strony wiele kobiet włożyło całą swoją energię w
wychowywanie dzieci, i często było to konieczne. Czasami
mam wrażenie, że sama natura spiskuje, by utrzymać
kobiety w nieświadomości co do ich potencjałów twórczych
aż do czasu, gdy ich dzieci podrosną. Oczywiście nie mam
nic przeciwko macierzyństwu. Cóż może być bardziej
twórczego niż wspomaganie rozwoju drugiej istoty
ludzkiej. Przecież piąty dom mówi o dzieciach i
twórczości - nie ma różnicy.
Siódmy dom, Saturn i Pluton
(Spojrzenie na program zajęć). Zdolność do
tworzenia bliskich związków i elementy indywidualnego
kosmogramu, które o niej mówią. Oczywiście przede
wszystkim patrzymy na Wenus. Bliskie związki oznaczają
tu relacje, w których dzielimy coś z drugą osobą.
Patrzymy na siódmy dom, którego władczynią jest Wenus.
Patrzymy na wszystkie aspekty Wenus, a także na planety,
które znajdują się w jej znakach. Jeśli na przykład ktoś
ma Marsa w Wadze albo w Byku, to pragnie, by w jego
życiu ważną rolę odgrywały związki polegające na
wspólnym przeżywaniu emocji. Siódmy dom - możecie
zajrzeć do któregokolwiek ze starszych podręczników
astrologii i poczytać o różnych planetach w tym domu,
ale warto nieco zrewidować tradycję astrologiczną. W
większości starszych książek można przeczytać: "planety
w siódmym domu pokazują, jakich partnerów przyciągasz"
albo jakąś podobną teorię. Czasami rzeczywiście działa
to jak zaklęcie, ale w innych przypadkach w ogóle się
nie sprawdza. Myślę, że ogólnie można odnieść o wiele
większe korzyści z astrologii, jeśli zamiast twierdzić,
iż kosmogram pokazuje, co nam się przydarzy albo jaką
osobę spotkamy, będziemy na niego patrzeć jak na mapę
umysłu; jest to matryca naszych poglądów, uczuć,
potrzeb, można by rzec, karmy.
Planety w siódmym domu pokazują więc, czego
szukamy w związku, a co najważniejsze, pokazują, z jaką
częścią nas samych wchodzimy w kontakt przez bliski
związek i z jakimi stronami własnej osobowości będziemy
musieli się zmierzyć. Pamiętajcie, że siódmy dom
znajduje się w opozycji do pierwszego. Pierwszy dom
określa to, co spontanicznie robimy sami i czego
jesteśmy spontanicznie świadomi. Siódmy dom, planety,
które się w nim znajdują, i znak na jego wierzchołku
pokazują, co projektujemy na innych. Są to cechy, które
zazwyczaj rzadko zauważamy u siebie, chociaż to też nie
jest reguła. Ludzie znajdują się na różnych poziomach
świadomości i niektórzy mają bardzo dobry kontakt z tym,
o czym mówi ich siódmy dom. Ale w wielu przypadkach
człowiek projektuje zawartość tego domu na kogoś innego.
Powiedzmy więc, że mamy w tym domu Saturna.
Możliwe jest małżeństwo z kimś spod Koziorożca; często
widywałem takie sytuacje. Ale o czym naprawdę mówi
Saturn w siódmym domu? Można powiedzieć, że pokazuje on,
iż być może wyjdziemy za Koziorożca, ale Saturn w tej
pozycji może także oznaczać co innego - że traktujemy
bliskie związki, szczególnie w jakiś sposób
zalegalizowane, jak małżeństwo, bardzo poważnie, bardzo
ostrożnie i ta dziedzina życia może nam dostarczać wielu
niepokojów. Sprawy domu, w którym mamy Saturna, często
stają się dla nas przedmiotem zmartwień. Są one dla nas
naprawdę ważne, czasem aż zbyt ważne, do tego stopnia,
że człowiek wiąże się w supły. Wiecie, że Saturn to
sztywność. Wiążemy się w supełki i usztywniamy w
dziedzinie życia symbolizowanej przez dom, w którym
znajduje się ta planeta. Według podręczników Saturn w
siódmym domu oznacza brak małżeństwa albo opóźnione
małżeństwo... i rzeczywiście czasami może on tu opóźnić
małżeństwo, ale co to oznacza w dzisiejszych czasach?
Rozmaici ludzie opóźniają teraz zawarcie małżeństwa.
Niektórzy opóźniają je do końca życia, chociaż czasami
mieszkają z kimś przez dwadzieścia lat. Więc co to
dzisiaj oznacza? Przypuszczam, że kiedyś "późne
małżeństwo" oznaczało, iż człowiek żenił się dopiero po
trzydziestce, ale teraz ta interpretacja zupełnie
straciła sens.
To samo odnosi się do Saturna w piątym domu. We
wszystkich książkach czytamy, że przy tej jego pozycji
człowiek nie będzie miał żadnych przygód miłosnych, albo
nie będzie miał dzieci, albo czeka go rozczarowanie w
uczuciach czy z powodu dzieci - na miłość boską! Te
stwierdzenia nie mają żadnego, ale to absolutnie żadnego
sensu! Każdy, kto przeżył kilka przygód miłosnych, od
czasu do czasu musi się rozczarować, i każdy, kto ma
kilkoro dzieci, też z jakiegoś powodu będzie się czuł
nimi rozczarowany. Ale Saturn w piątym domu absolutnie
nie musi ograniczać przygód miłosnych. W gruncie rzeczy
dla takiej osoby związki uczuciowe mogą być tak ważne,
że poświęci ona większość energii na ich tworzenie!
Czasami Saturn w piątym domu może oznaczać, że człowiek
ma mnóstwo romansów i wszystkie one są naprawdę ważne -
nie są to lekkie gry bez znaczenia; wszystkie te związki
są głębokie i z każdego płynie jakaś bezpośrednia nauka.
Pozycja Saturna, czy to w domu, czy w znaku, czy też
jego aspekty do jakiejś planety, zawsze świadczy o tym,
że dana dziedzina życia jest dla nas ważna. Coś
związanego z tym domem lub znakiem i jego cechami, czy
też z daną planetą, jest dla nas niezmiernie ważne.
Jeśli na przykład Saturn aspektuje Marsa, dla człowieka
ważna jest asertywność. Jeśli aspektuje Wenus, liczy się
bliskość z innymi ludźmi. A to, co jest ważne, często
staje się naszym wielkim problemem, bo zanadto się do
tego przywiązujemy. Wytwarza się w nas napięcie - "to
jest naprawdę ważne, muszę to mieć" - a takie podejście
często sprowadza niepowodzenie. Tam, gdzie mamy Saturna,
tam nie pozwalamy, żeby rzeczy działy się same, płynęły
swobodnie, za bardzo próbujemy wszystko kontrolować. Tak
jak z Koziorożcem, wiecie, co przede wszystkim
symbolizuje Koziorożec? - usiłowanie, by kontrolować
naturę we własnym wnętrzu i zapanować nad nią przez
samodyscyplinę i autorytet, dzięki czemu łatwiej jest
poradzić sobie ze światem zewnętrznym. Więc Saturn w
siódmym, Saturn w piątym... Chyba nigdy nie widziałem
książki, która omawiałaby te położenia Saturna
rozsądnie.
Ale myślę, że można tu powiedzieć jedną rzecz,
która okaże się prawdziwa w większości przypadków, a
mianowicie to, że osoba z Saturnem położonym w siódmym
lub piątym domu będzie traktowała związki, romanse,
dzieci (zależy, o którym domu mówimy) z ogromną
odpowiedzialnością. Ci ludzie mogą się trochę obawiać
zaangażowania w tego typu związki, bo czują się
odpowiedzialni za wszystko, co się zdarza. I dlatego nie
pozwalają rzeczom płynąć swobodnie. Biorą całą
odpowiedzialność na siebie; wszystko biorą na siebie.
"Jeśli wezmę ślub, to małżeństwo musi przetrwać już do
końca życia". Taka postawa bardzo często przejawia się
przy siódmodomowym Saturnie albo Wenus w Koziorożcu:
"Muszę utrzymać ten związek. Wiem, że mój mąż pije i
bije, nienawidzę go, ale muszę utrzymać to małżeństwo".
Oczywiście dochodzą do tego kwestie finansowe, bo Wenus
w Koziorożcu jest bardzo wrażliwa na punkcie
zabezpieczenia materialnego...
P: Czy także Saturn w Wadze?
O: Saturn w Wadze w pewnym stopniu, ale nie
przejawia się to aż tak dramatycznie, gdyż pozycja
Saturna w znaku jest bardziej cechą pokoleniową niż
czynnikiem indywidualnym. Zasadniczo jest to prawda,
Saturn w Wadze wskazuje na osobę, która traktuje związki
bardzo serio; tacy ludzie są dość ostrożni przy
tworzeniu zobowiązań partnerskich, bo czują, że jest to
bardzo ważna rzecz. Jak już mówiłem, jeśli coś wydaje
się nam nadmiernie ważne, często do końca życia
odkładamy to na później. Możemy się obawiać konfrontacji
z tym czymś, przyjęcia na siebie odpowiedzialności.
Saturn w piątym domu działa podobnie - jeśli mamy
dzieci, stają się one wielką odpowiedzialnością. Ale są
tu dwie metody postępowania: można się przyjrzeć
sytuacji, stawić jej czoło i naprawdę się czegoś
nauczyć, albo też pójść za przykładem pewnej pani, która
powiedziała mi kiedyś: "Mam Saturna w piątym domu, a to
oznacza więcej dzieci, niż chce się mieć. Mam ich dwoje
i są to dla mnie dwa ciężary". Ta kobieta narzeka na
wszystko; jest bardzo nieszczęśliwą osobą, więc
interpretuje cały swój horoskop w totalnie negatywny
sposób.
P: A jak będzie działał Pluton w siódmym domu?
O: Czy Pluton to "on"? Wydaje mi się, że jest
biseksualny. Napisałem o Plutonie artykuł, w którym
przedstawiłem moje odczucia wobec niego... to bardzo
nietypowa planeta, podobny jest do Skorpiona. Jest to
niezwykle potężna, skierowana na zewnątrz siła, a
jednocześnie Pluton jest wrażliwy i medialny, tak jak
Skorpion. Skorpion jest bardzo dynamiczny i dlatego
wielu początkującym astrologom wydaje się, że jest to
znak ognisty; słyszałem to wiele razy. Nie uważa się
Skorpionów za szczególnie wrażliwe osoby. Oni tego nie
okazują, nie pokazują po sobie własnej wrażliwości. Tak
samo jest z Plutonem. Ale muszę powiedzieć, że Plutona w
siódmym domu naprawdę bardzo trudno jest interpretować
abstrakcyjnie. Potrafię wyczuć działanie Plutona, gdy
rozmawiam z kimś o jego życiu. W niektórych przypadkach
ta planeta sprawia, że człowiek wdaje się w zupełnie
niewiarygodne związki; często jest to małżeństwo z
niesłychanie silną osobą, z kimś o niezwykle silnej woli
i charakterze, i w wielu wypadkach taka osoba potrafi
zdominować większą część naszego życia. To nie musi być
negatywne. Znam pewnego mężczyznę, który od trzydziestu
pięciu lat ma tę samą żonę. Są bardzo szczęśliwym
małżeństwem, mają kilkoro dzieci i tak dalej, ale jego
żona ma niesłychanie silną wolę, jest Baranem do
kwadratu, bywa bezlitosna, a nawet nieco okrutna; on zaś
ma Plutona w siódmym domu.
P: Czy przy osobie, która ma Plutona w siódmym
domu, sytuacja nie może wyglądać odwrotnie? To znaczy,
że właśnie taki ktoś okaże się silną osobowością i
zdominuje swojego partnera?
O: Właśnie chciałem o tym powiedzieć. Pluton
zawsze wskazuje na jakiś przymus. Człowiek nie ma
żadnych logicznych powodów ani motywów, by postępować
akurat tak, a nie inaczej; po prostu działa pod wpływem
wewnętrznej presji. Ale pamiętajmy, że siódmy dom jest
domem Wagi, a Waga zawsze chce się zachowywać fair, chce
oddać drugiej osobie to, co jej się należy i nie
odbierać jej wolności osobistej. Pluton w siódmym domu
może wskazywać na osobę, która pozostawia innym wiele
wolności - do tego stopnia odczuwa przymus dawania innym
wolności, że nie potrafi utworzyć prawdziwego związku z
drugą osobą. Jeśli próbując nawiązać więź zapytamy ich o
cokolwiek, zawsze usłyszymy: "możesz zrobić, co
zechcesz". Jak można nawiązać z kimś takim bliższy
kontakt? Ale jest też i druga strona medalu, inny sposób
manifestacji Plutona w siódmym domu, ten, o którym przed
chwilą była mowa. Przymus dominacji w związkach. Pluton
w piątym domu także może działać podobnie. Czasem przy
takim położeniu przyciąga się do siebie wyraźnie
plutonowych ludzi, na przykład silnych kochanków albo
bardzo silne dzieci. W innych przypadkach może się
pojawić pewna bezwzględność w stosunku do dzieci albo
kochanków...
P: W takim razie może to działać w obydwie strony,
człowiek dominuje albo zostaje zdominowany?
O: Tak. W gruncie rzeczy tego rodzaju dualizm
występuje w całej astrologii. Czasami mamy wrażenie, że
różne rzeczy dosięgają nas z zewnętrznego świata, a
czasem odbieramy je jako przeżycia wewnętrzne. Na
przykład Pluton w piątym domu może przejawiać się tak,
że wystarczy, byśmy wyszli na ulicę, i już natrafiamy na
jakiegoś namiętnego Skorpiona. W takim wypadku
piątodomowy Pluton manifestuje się jako coś, co
przychodzi do nas z zewnątrz. Ale przecież wkracza w
nasze życie i zmusza nas do radzenia sobie z pewnymi
sytuacjami. W innych przypadkach Pluton położony
urodzeniowo w piątym domu będzie wskazywał na to, że
używamy swej siły do manipulacji innymi i mamy tendencje
do skorpionowych zachowań w miłości. Zawsze dominujemy
nad innymi - jest to podbój. Zawsze może być tak albo
tak, a czasem obie strony medalu przejawiają się
jednocześnie. Wysyłamy coś w świat i otrzymujemy to z
powrotem. Ale oczywiście czasami składamy to, co
dostajemy w zamian, na karb przeszłych wcieleń, jeśli
ktoś jest zwolennikiem teorii reinkarnacji.
Uwagi na temat Urana i opozycji
P: (Niedosłyszalne).
O: W wielu książkach można przeczytać, że trygony
Merkurego do Urana oznaczają "bystrość, błyskotliwość i
przenikliwość umysłu". Często jest to prawda, ale nawet
te aspekty skłaniają do ekscentryczności w myśleniu i
ekstremizmu w poglądach, chociaż nie w tak oczywisty
sposób jak opozycje. Często osoba z opozycją Merkurego
do Urana (odnosi się to także do innych opozycji Urana
do planet osobistych) to ktoś, z kim trudno jest
rozmawiać, bo jest zbyt szybki, za bardzo nakręcony. Nie
potrafi spokojnie usiąść i wysłuchać tego, co chcemy
powiedzieć, tylko przez cały czas nam przerywa. Człowiek
siedzi i próbuje porozmawiać z kimś takim w
uporządkowany sposób, ale widzi, że on chciałby już być
gdzieś indziej. Korci go, żeby poskakać, pobiegać...
zrobić coś podniecającego. A jedyna rzecz, jaka podnieca
uranowych ludzi, to oni sami. Uran jest najbardziej
egocentryczną ze wszystkich planet. Jest to oczywiste
już na pierwszy rzut oka. O tym również podręczniki
astrologii nie wspominają. Ale poczekajcie, aż
tranzytujący Uran utworzy jakiś aspekt w waszym
urodzeniowym kosmogramie. Nie będziecie mieli
najmniejszej ochoty na współpracę z kimkolwiek.
Będziecie chcieli tylko robić swoje i to szybko, w
sposób, który was ekscytuje, i nie znajdzie się w tym
miejsce dla nikogo innego.
Aspekty Urana, szczególnie trudne, zawsze
skłaniają do samowoli, wzbudzają przekonanie: "Mam prawo
tak postępować i niech wszyscy idą do diabła". Mamy tu
taką opozycję w kosmogramie mężczyzny, który trzy razy
siedział w więzieniu za stosowanie przemocy. (Wskazuje
na kosmogram wiszący na tablicy. Wenus znajduje się tu w
opozycji do koniunkcji Mars-Uran). Wdawał się w bójki,
potem uderzał kogoś łańcuchem w głowę albo coś w tym
rodzaju. Typ motocyklisty. Kiedyś analizowałem jego
kosmogram - trochę się przy tym bałem rozmawiać z nim
szczerze (śmiech). Waga ma pewną zaletę, mianowicie
można taktownie powiedzieć nawet najbardziej agresywnej
osobie, że jest zwykłym tłukiem, i ten ktoś nie poczuje
się obrażony. Nie muszę chyba dodawać, że ten mężczyzna
ma kłopoty w związkach. Ten sam motyw powtarza się także
w innych elementach kosmogramu, ale na duże kłopoty w
związkach wskazują przede wszystkim trudne aspekty do
Wenus, zwłaszcza opozycja do Urana i Saturna - czyli to,
co starsze teksty nazywają "uszkodzeniem". Szczególnie
opozycja sprawia, że człowiek bywa bardzo wymagający.
Wszyscy chyba słyszeli stare twierdzenie, że kombinacje
Urana z Marsem dają gwałtowność, i w niektórych
przypadkach to się potwierdza, chociaż w innych działają
one zupełnie inaczej.
Wracając do przykładu na tablicy, jedyne
małżeństwo tego mężczyzny okazało się katastrofą. Jego
żona później powtórnie wyszła za mąż i zabrała ze sobą
ich jedyne dziecko. Tak więc przedstawiała się sytuacja.
Zapytałem go najpierw, jak sądzi, skąd biorą się jego
nieustanne kłopoty z prawem, dlaczego wciąż wdaje się w
bójki. Odpowiedział mi na to: "Przecież ja nigdy nie
zaczynam, po prostu idę do baru napić się czegoś i po
chwili już ktoś mnie zaczepia". Oczywiście nawet mu nie
przyszło go głowy, żeby zacząć chodzić do innych barów,
nie do takich, gdzie przed wejściem zawsze stoi rząd
motocykli i wszyscy mają przy sobie łańcuchy... Widzimy
więc, że przy opozycjach Wenus powstaje tendencja do
projekcji, do projektowania swoich problemów na innych
ludzi. W tym przypadku koniunkcja Marsa i Urana tworzy
opozycję do Wenus. Ten człowiek projektuje swoją agresję
- projektuje ją na innych. Uważa, że to oni są przyczyną
kłopotów, a on sam oczywiście nie jest niczemu winien.
Przy opozycjach Księżyca także często mamy do
czynienia z projekcją, ale tu jest trochę inaczej:
projektuje się na drugą osobę swoje podświadome potrzeby
albo podświadome problemy. Każda opozycja do planety
osobistej może się przejawiać jako projekcja,
odnajdywanie własnych problemów u innych ludzi.
Najlepszym przykładem jest Richard Nixon, który ma
opozycję Słońca do Neptuna. Przy opozycjach Neptuna do
planet osobistych człowiek ma skłonności do szukania
kozła ofiarnego. Widzi własne problemy u wszystkich
innych. Neptun może prowadzić także do unikania
problemów i sprawiać, że człowiek nie chce stanąć twarzą
w twarz z faktami, spojrzeć realistycznie na sytuację.
Pomówimy o tym jeszcze, gdy dojdziemy do aspektów
Neptuna do Wenus i Marsa.
Ale wracając do tego mężczyzny, gdy zapytałem go,
dlaczego jego zdaniem jego pierwsze małżeństwo się nie
udało, odpowiedział, "Och, ona była bardzo
niewyrozumiała i ciągle wypytywała, dokąd idę! A ja
lubię sobie wyjść na trzy, cztery, albo pięć dni, kiedy
tylko mam ochotę". Mars-Uran! - wielki egocentryzm, ja,
ja, ja, ja robię to co chcę, wolność osobista i do
diabła z innymi ludźmi. Ludzie uranowi i wodnikowi
najczęściej nienawidzą wszelkich ograniczeń, niezależnie
od tego, skąd one pochodzą. To uogólnienie nie będzie
się sprawdzało dla wszystkich Wodników, ale jest celnym
opisem Urana i Wodnika. Była żona tego mężczyzny miała
czelność zapytać, na przykład, "kiedy wrócisz?"
Oczywiście jego samowola i upieranie się przy swoim były
zabójcze dla związków z innymi - Wenus. Każda opozycja
do planety osobistej może prowadzić do zaburzeń w
związkach i tworzenia projekcji.
Aspekty do Słońca i Księżyca
Kolejna sprawa to aspekty do Słońca u kobiet i do
Księżyca u mężczyzn. Tradycyjnie traktowano je (w
kosmogramach indywidualnych) za całkiem wiarygodny
wskaźnik służący do charakterystyki potencjalnego męża
czy żony. W starszych książkach można przeczytać mniej
więcej takie stwierdzenia: "Słońce w kosmogramie kobiety
symbolizuje męża, a Księżyc w kosmogramie mężczyzny -
żonę". Ogólnie rzecz biorąc nadal jest to prawda, ale
obecnie trzeba być o wiele ostrożniejszym, bo ludzieżyją
coraz pełniej i więcej osób wykorzystuje cały swój
potencjał. Coraz więcej kobiet wyraża swoje Słońce,
czyli indywidualność, potrzeby ego, pragnienie uznania,
osiągnięć i tak dalej. I te kobiety przestają
projektować swoje Słońce na męża, a w każdym razie
projektują je na zewnątrz w znacznie mniejszym stopniu.
Podobnie jest z Księżycem, chociaż Księżyc w
horoskopach mężczyzn pozostaje nieco bardziej
wiarygodnym wskaźnikiem niż Słońce u kobiet. Wydaje mi
się, że w obecnych czasach kobiety zmieniają się o wiele
szybciej niż mężczyźni. Ale ogólnie rzecz biorąc,
Księżyc w kosmogramie mężczyzny, jego znak, jak już
wspominałem wcześniej, ale także, a nawet bardziej,
aspekty, określają stosunek do partnerki czy żony, i
trudne aspekty Księżyca często wskazują na to, jaką
energię mężczyźnie trudno jest wyrażać przy partnerce.
Sprawdzamy, czy Księżyc odbiera jakieś trudne aspekty, a
jeśli tak, patrzymy na planetę, która tworzy taki
aspekt; często można przy tym odkryć, że człowiek ma
kłopoty z wyrażaniem tej energii wobec swojej żony czy
partnerki. Jeśli na przykład mężczyzna ma kwadrat Wenus-
Księżyc albo Mars-Księżyc, to w przypadku Wenus będzie
mu trudno okazać emocjonalną i opiekuńczą stronę swojego
charakteru, a przy Marsie - wyrażać asertywność i
seksualność. A wszystkie starsze podręczniki zgodnie
twierdzą, że kwadrat Marsa do Księżyca daje łatwość
irytowania się. Oczywiście, że człowiek łatwo się
irytuje, jeśli nie potrafi wyrazić, czego chce (Mars)
wobec osoby, z którą jest. Dlatego się irytuje. Ale
problemem nie jest tu skłonność do irytacji, tylko
trudności z ekspresją.
Jeśli chodzi o kosmogramy kobiet, to nawet
bardziej istotne, o wiele bardziej istotne od położenia
Słońca w znaku są aspekty do Słońca - nie dlatego, że
przepowiadają one typ męża, choć w niektórych
przypadkach rzeczywiście tak się zdarza, ale dlatego, że
najczęściej symbolizują pewien rodzaj doświadczeń, jakie
kobieta musi przejść z mężem, ojcem albo z jednym i z
drugim. Pojęcie "mąż" można w tym wypadku rozszerzyć na
każdego mężczyznę, z którym kobieta mieszka przez kilka
lat i z którym wchodzi w role małżeńskie, w sytuacje
wzajemnej zależności.
Aspekty Słońca są niezwykle ważne. Zasadniczo ich
znaczenie sprowadza się do tego, że jeśli kobieta sama
wyraża energię swojego Słońca, to muszą się wydarzyć
pewne rzeczy. Powiedzmy, że jakaś kobieta ma aspekt
Urana do Słońca, koniunkcję, kwadrat albo opozycję.
Tradycyjnie taki aspekt oznacza rozwód. No dobrze, ale
dlaczego właściwie manifestuje się on w wielu wypadkach,
choć oczywiście nie we wszystkich, jako rozwód? Bo
aspekty Słońca do Urana w każdym kosmogramie, mężczyzny
czy kobiety, pokazują kogoś, kto przykłada wielką wagę
do swojej niezależności, kto jest bardzo skupiony na
sobie i niezdolny do elastyczności. Tacy ludzie nie
zniosą ani nie zechcą tolerować żadnych ograniczeń. Więc
naturalnie kobieta z trudnym aspektem Słońca do Urana
nie będzie pasowała do tradycyjnej, akceptowanej w
społeczeństwie biernej roli ani nie uzna nad sobą władzy
męża, choć większość mężczyzn będzie ją próbowała do
tego nakłonić. Nie jest to więc żaden magiczny aspekt
rozwodu, lecz po prostu potrzeba swobody, a także
wolności w wyrażaniu siebie, i wielu mężczyzn nie
potrafi tego zaakceptować. Mieszkam w pobliżu bazy
lotniczej Travis, badałem kosmogramy wielu mieszkających
tam kobiet i przekonałem się, że chyba dziewięć na
dziesięć z nich ma aspekty Urana do Słońca. Uran
tradycyjnie rządzi lotnictwem, a ponadto tym kobietom
odpowiada model małżeństwa, w którym męża bardzo często
nie ma w domu, bo gdzieś poleciał. Wiele z nich mówiło
mi, że ich małżeństwo zapewne by nie przetrwało, czy też
one same nie potrafiłyby znieść życia małżeńskiego,
gdyby nie to, że męża przeważnie nie ma w domu, czasami
nawet przez kilka tygodni.
P: Wracając do tego, o czym mówił pan wcześniej,
do Plutona w siódmym domu. Wyobraźmy sobie, że w
kosmogramie kobiety występuje aspekt Słońca do Plutona,
a jej mąż albo stały partner ma Plutona w siódmym domu.
Czy ten aspekt w jej horoskopie, sekstyl lub trygon
Plutona do Słońca, zgrywa się z Plutonem w siódmym domu
mężczyzny?
O: Tak, często spotyka się takie połączenia.
Czasami są one bardzo subtelne, niewidoczne na pierwszy
rzut oka; w innych wypadkach zupełnie oczywiste. Czasami
widuje się kobiety z opozycją na przykład Słońca do
Saturna, które wychodzą za mężczyzn spod Koziorożca lub
za mężczyzn bardzo praktycznych, konserwatywnych,
autorytatywnych. Ale skąd właściwie się to bierze?
Aspekty Saturna do Słońca są trudne, w kosmogramie
kobiety zazwyczaj oznaczają, że musi ona pracować
(Saturn) nad wyrażaniem siebie. I zapewne po drodze
przyjdzie jej przezwyciężyć rozmaite przeszkody,
zaczynając od ojca. Przy tego rodzaju aspekcie ojciec
zazwyczaj przytłacza dziecko albo nadmiernie je
rozpieszcza i w rezultacie kobieta nie potrafi nawiązać
z nim szczerej więzi, nie dostrzega w nim omylnej
ludzkiej istoty. W związkach z mężczyznami to oni zawsze
dominują, ona zaś odgrywa wobec nich pewną rolę. Wiele
jest takich sytuacji. W każdym razie najważniejsze jest
to, że główne aspekty Słońca zawsze pokazują, co kobieta
pragnie wyrazić. (W każdym kosmogramie główne aspekty
Słońca mówią o tym, co ludzie muszą wyrazić, jakie jest
tu ich największe pragnienie). Ale te aspekty w wielu
wypadkach pokazują także, z jakiego rodzaju mężczyznami
kobieta zechce się wiązać i jakie problemy pojawią się w
tych związkach. Na przykład przy kwadracie Plutona do
Słońca takim problemem może się stać bardzo dominujący
mąż. Kobieta może wyjść za Skorpiona albo kogoś o
podobnym temperamencie.
P: Albo to ona może zdominować męża. Czy to też
jest możliwe?
O: Och, na pewno będzie miała dominującą
osobowość, już choćby dlatego, że to jest aspekt w jej
kosmogramie. Ale może się to obrócić w drugą stronę.
Dostajemy to, co sami dajemy, świadomie czy
nieświadomie.
P: Dobrze, czy w takim razie sekstyl Słońca do
Plutona da harmonijne połączenie, chociaż w dalszym
ciągu oznacza to silną wolę, mocny charakter i tak
dalej?
O: Przekonałem się, że kwadrat, opozycja i
koniunkcja w każdym przypadku są najsilniejszymi
aspektami. Jeśli analizujemy aspekty Słońca pod kątem
partnerstwa, to na te trzy rodzaje aspektów należy
zwrócić większą uwagę niż na sekstyle i trygony.
P: A jeśli Słońce nie ma żadnych aspektów albo
tylko jeden?
O: No cóż, używa się tego, co jest.
P: Czy chce pan usłyszeć potwierdzenie tego, o
czym przed chwilą pan mówił?
O: Jakie?
P: Jestem Skorpionem. Ożeniłem się z Wodniczką i
to małżeństwo było jedną wielką katastrofą. Mam opozycję
Słońca do Urana.
P: Skoro już jesteśmy przy siódmym domu, czy może
pan powiedzieć, co się dzieje, jeśli w siódmym domu nie
ma żadnych planet?
O: To pytanie wiąże się z szerszym problemem: jak
ogólnie interpretować puste domy. Moim zdaniem najwięcej
sensu ma stwierdzenie, że pusty dom oznacza, iż w tym
życiu nie musimy poświęcać danej dziedzinie zbyt wiele
uwagi. To nie znaczy, że w ogóle się ona nie
zamanifestuje. Samotność, brak związków z innymi, jest
problemem prawie dla każdego człowieka. Toteż w takim
wypadku najpierw należy przyjrzeć się Wenus. W każdym
kosmogramie, gdzie siódmy dom jest pusty, najważniejszą
rzeczą przy analizie związków, małżeństwa i podobnych
spraw zawsze będzie Wenus. Ale jeśli dom jest pusty, to
także planeta, która rządzi jego wierzchołkiem. Z mojego
doświadczenia wynika jednak, że badanie Wenus jest o
wiele skuteczniejsze. Ludzie trzymają się sztywno wielu
starych zasad astrologicznych, które nie mają wielkiego
sensu, gdy się im przyjrzeć dokładniej. Planeta
władająca wierzchołkiem domu często dostarcza nam
pożytecznych informacji, ale w przypadku związków
jeszcze więcej da nam Wenus czy jakiekolwiek planety
położone w znakach przez nią rządzonych.
Wracając do aspektów Słońca w kosmogramie kobiety,
powiedzmy na przykład, że widzimy tam kwadrat Plutona do
Słońca. I żeby jeszcze bardziej wzmocnić ten kosmogram,
postawmy Słońce w Skorpionie, w kwadracie do Plutona,
przez co uzyskujemy osobę z podwójnie podkreślonym
Plutonem, kogoś obdarzonego niezwykłą siłą wewnętrzną.
Po pierwsze, taka osoba może w ogóle nie wyjść za mąż,
bo wszyscy mężczyźni będą się bali jej siły. Ale każda
osoba z taką konfiguracją, czy to mężczyzna, czy
kobieta, będzie dysponowała niezwykłą siłą charakteru i
w wielu przypadkach okaże się będzie wielkim
manipulatorem. Toteż jeśli na przykład wyjdzie za kogoś,
kto jest równie silny, problemy mogą narastać w miarę,
jak kobieta będzie się starzeć i coraz wyraźniej zacznie
sobie uświadamiać, kim jest, czego chce i co pragnie
wyrażać. Jeśli taka kobieta z kwadratem Plutona do
Słońca wyjdzie za Skorpiona - człowieka o bardzo silnym
charakterze - to na początku w związku może nie być
żadnych problemów, dopóki ona będzie projektowała swoją
siłę na męża: "och, mój mąż to taki silny człowiek". Ale
problemy pojawią się, gdy poczuje, że sama także jest
silna.
Musimy doświadczyć wszystkiego, co zawarte jest w
naszym kosmogramie. Jeśli nie skonfrontujemy się z tym
wewnętrznie, to będziemy musieli zrobić to w relacjach
ze światem zewnętrznym. Prawdę mówiąc mam wrażenie, że
najmniej świadomi ludzie muszą doświadczyć
najokropniejszych rzeczy, właśnie po to, by czegoś się
nauczyli. Z kolei osoby bardzo mocno skierowane w głąb
siebie i refleksyjne często przy przechodzeniu przez
okresy niewiarygodnych zmian, bardzo trudne cykle
planetarne czy tranzyty czują pewien stres i obciążenie,
ale większość doświadczeń zachodzi na poziomie
psychicznym, emocjonalnym i intelektualnym. Co prawda
nie zawsze tak się dzieje. Nie znam jednak żadnego
sposobu na określenie poziomu świadomości człowieka z
samego tylko kosmogramu, choć astrologów uważa inaczej.
Można nawet napotkać takie stwierdzenia: "Och, jeśli
masz taki to a taki aspekt, to oznacza, że jesteś wysoko
rozwiniętą duszą". Myślę, że to wszystko bzdury. Można
przecież znaleźć dwóch ludzi urodzonych dokładnie w tym
samym momencie, z których jeden wyjedzie do aszramu i
będzie medytować przez całe życie, a drugi zostanie
kryminalistą i nigdy w życiu nie poświęci żadnej myśli
sprawom duchowym. Moim zdaniem świadomość przypomina
prąd elektryczny płynący przez konkretną żarówkę. Jeśli
przez kosmogram płynie świadomość o napięciu 10 watów,
to otrzymujemy osobę na niskim poziomie świadomości,
która wyraża swoje energie w niezbyt rozwinięty sposób.
Ale jeśli przez ten sam kosmogram przepłynie 10 000
watów świadomości, to zawarte w nim potencjały
zamanifestują się na wyższym poziomie.
Dom jedenasty, ósmy i pierwszy
Pozostańmy jeszcze przez jakiś czas przy domach.
Wspominaliśmy już o siódmym i piątym. Jeśli chodzi o
jedenasty - to, co mówię, odnosi się także do analizy
porównawczej - w synastrii dobrze jest, gdy jakaś
planeta drugiej osoby, najlepiej któraś z planet
osobistych albo ascendent, przypada na nasz jedenasty
dom. Dom jedenasty to przyjaźń, a miło jest pozostawać w
bliskich związkach z kimś, do kogo ma się przyjazne
nastawienie; szczególnie w przypadku małżeństwa jest
dobrze, jeśli istnieje w nim także przyjaźń. Jedenasty
dom i Wodnik są zorientowane na przyszłość, postępowe.
Toteż czyjeś planety w naszym jedenastym domu oznaczają,
że przy tej osobie łatwiej będzie nam wyrazić poczucie
celu, sformułować plany na przyszłość. Wszystkie stare
książki podają, że jest to dom nadziei, pragnień i
celów. I jest to dom nadziei na przyszłość, pragnień i
celów, które chcemy osiągnąć, nie tyle dotyczących
kariery zawodowej, bo to raczej dziesiąty dom, lecz
tego, czym osobiście pragnęlibyśmy się stać.
Piąty i ósmy dom mają związek z seksem. Piąty, jak
już mówiłem wcześniej, to bardziej seks traktowany
rozrywkowo, radość i zabawa seksem. W ósmym domu jest
więcej intensywności. Oprócz wielu innych rzeczy
reprezentuje on pragnienie, by zostać uzdrowionym przez
seks i przeżyć katharsis - wyzwolenie napięcia
psychicznego. Jest w tym o wiele większa głębia
wspólnych przeżyć niż w domu piątym, gdzie wszystko
polega raczej na odgrywaniu dramatycznych ról.
Także pierwszy dom, przez polaryzację z siódmym,
ma wielki wpływ na związki. Chyba wszyscy tu obecni
wiedzą, iż każda planeta pozostająca w koniunkcji z
ascendentem oddziałuje na całą osobowość człowieka, jego
ogólną postawę życiową. Podobnie działa każda planeta
leżąca w pierwszym domu, z tym jednak, że im bliżej
ascendentu się znajduje, tym jej wpływ jest
potężniejszy. Odnosi się to także do planet technicznie
znajdujących się w dwunastym domu, oddzielonych od
ascendentu nawet o 10 stopni. Ja je mimo wswzystko
traktuję jako planety pierwszodomowe, choć zazwyczaj
uważa się je za dwunastodomowe. Wyobraźmy sobie teraz,
że ktoś ma pusty siódmy dom, za to w pierwszym jakiś
silny element. Pierwszy dom to dom Barana - inicjatywa,
robienie czegoś samemu, w pojedynkę. Taki człowiek
potrzebuje więc dużo "samotnej" aktywności. Często
występują niejasności w sytuacji, gdy na ascendencie
jest Waga. Waga, znak partnerstwa, leży wówczas w domu
niezależności. Oznacza to, że człowiek potrafi się
poczuć niezależny jedynie wówczas, gdy znajdzie się w
partnerstwie. A jeśli jest się w partnerstwie, jak można
być niezależnym? Powstaje tu błędne koło. Nie jest to
złe ani nie zawsze jest odbierane jako problem, ale
ludzie z ascendentem w Wadze zawsze bardzo uzależniają
się od partnerstwa, gdyż ono motywuje ich do
samoekspresji. To tak, jakby musieli wyrażać siebie
przez partnera. Słońce w siódmym domu działa trochę
podobnie; także Słońce w Wadze. Aby się dostroić do
własnej indywidualności, potrzebujemy partnera, od
którego moglibyśmy się odbić; przez relację z partnerem
dostrzegamy, kim jesteśmy. Poznajemy siebie odnosząc się
do kogoś innego. Można do tego dodać Księżyc w Wadze lub
w siódmym domu; będzie działał podobnie, szczególnie w
kosmogramach kobiet. Wówczas człowiek potrafi wejść w
kontakt z wielką, dominującą częścią swojej osobowości
jedynie przez związki. Nie musi to być koniecznie
małżeństwo ani mieszkanie z kimś, można tego dokonać
wykonując pracę doradcy, psychologa, konsultanta, w
każdym innym zawodzie, który polega na kontaktach z
pojedynczymi osobami.
Jeszcze jedna sprawa: przy opozycji planet z
pierwszego na siódmy dom powstaje ten sam dualizm,
potencjalny konflikt między niezależnością a
zależnością. "Może i jestem niezależny, ale przydałoby
mi się jakieś towarzystwo". Nie zawsze jest to odbierane
jako problem, lecz często przy opozycji z pierwszego
domu na siódmy człowiek uświadamia sobie istniejące w
nim wewnętrzne rozdarcie między postawą "naprawdę
pragnąłbym mieć więcej towarzystwa" a "jestem bardzo
niezależny, chcę żyć po swojemu i nikt nie ma prawa
mówić mi, co mam robić", która jest charakterystyczna
dla pierwszego domu i Barana.
Pojęcie "wspólnych doświadczeń"
Przeskoczmy na chwilę do punktu f naszego
programu. "Szczególną uwagę należy zwrócić na wszystko,
co może wskazywać na wspólnotę doświadczeń". Ten punkt w
zasadzie należy do synastrii, ale nie mogę zostawiać
wszystkiego na następne warsztaty, bo jest tam wiele
materiału i będę miał równie wielkie trudności, jak
teraz, by zmieścić się w czasie. "Wspólne doświadczenia"
mają związek ze ścisłymi aspektami porównawczymi, to
znaczy aspektami między planetą osoby A a planetą osoby
B. Technicznie nazywa się to "interaspektem" , a
niektórzy nazywają to aspektem porównawczym. Jest to po
prostu kąt między jakąś planetą w naszym horoskopie a
planetą w horoskopie drugiej osoby. Każdy ścisły aspekt
w granicach mniej więcej 2 stopni (włącznie z
kwinkunksem) oznacza, że obie biorące w nim udział
planety zostaną jednocześnie zaktywizowane przez
tranzyt. To właśnie oznacza "wspólnota doświadczeń".
Nigdy nie należy tradcić jej z pola widzenia przy
sporządzaniu analizy porównawczej, gdyż najściślejsze
aspekty między dwoma kosmogramami zawsze będą wyraźnie
wskazywały na motywy przewodnie związku.
"Wspólne doświadczenia" są ogromnie ważne.
Wyobraźmy sobie, że mamy Księżyc w koniunkcji z Wenus
drugiej osoby. Jest to miły aspekt, bardzo przyjemny,
zazwyczaj pojawiają się wówczas wzajemne ciepłe uczucia
i ludzie dobrze się ze sobą czują. Postawmy obie te
planety w Skorpionie, przez którego teraz właśnie
przechodzi Uran. Niech Wenus jednej osoby leży na 7 o, a
Księżyc drugiej na 6 o Skorpiona. W czasie, gdy Uran
będzie się znajdował między 6 o a 7 o Skorpiona, obie te
osoby odczują w swoim życiu uranowe wibracje. A ponieważ
ścisły aspekt porównawczy wskazuje, że istnieje między
nimi wzajemna wymiana energii, to jest bardzo
prawdopodobne, że obydwie przejdą w tym czasie przez
okres intensywnych zmian. Nie zawsze te zmiany będą
podobne do siebie w charakterze i nie wszystkie będą się
wiązały z partnerstwem, ale cokolwiek przydarzy się
jednej osobie, będzie miało pewien wpływ także na drugą.
Spróbujmy się zastanowić, jak może się to manifestować.
Tranzyt Urana do Wenus zazwyczaj oznacza radykalną
transformację najściślejszych związków. Niektórzy ludzie
spotykają kogoś nowego i rozstają się z dotychczasowym
partnerem. W innych przypadkach, na przykład jeśli ktoś
jest w małżeństwie i zależy mu na utrzymaniu tego
związku, może przeżyć krótką przygodę, a gdy działanie
aspektu przeminie, emocjonalnie wrócić do starego
partnera czy partnerki. Jeśli Wenus znajduje się w
horoskopie kobiety, a Księżyc - mężczyzny, i Uran
utworzy koniunkcję do jej Wenus, może ona przeżyć jakąś
przygodę miłosną. Jednocześnie Uran tranzytuje przez
Księżyc mężczyzny, czyli uderza w jego sytuację domową,
poczucie bezpieczeństwa; toteż nagle, z dnia na dzień,
całe jego życie może się znaleźć w zawieszeniu, w
niepewności. "Rany boskie, co ona wyrabia? Grozi mi, że
odejdzie z kimś innym. Czy jeszcze kiedyś będę ją
obchodził? Lepiej poszukam nowych możliwości w życiu".
Tak więc mężczyzna może się zacząć rozglądać za czymś
nowym w życiu, na przykład za inną kobietą, albo może mu
przyjść do głowy: "Nie pasujemy do siebie zbyt dobrze,
skoro nie zależy jej na mnie na tyle, by chciała ze mną
zostać". Mogą się wydarzyć najrozmaitsze rzeczy, każdy
aspekt jest inny, ale samo pojęcie wspólnych doświadczeń
ma bardzo dużo sensu. Przy analizie trwałych związków z
reguły między horoskopami występuje co najmniej jeden, a
częściej dwa czy nawet trzy ścisłe aspekty. I gdy
stopnie, na których leżą te planety, zostaną uaktywnione
przez jakiś tranzyt, szczególnie czterech zewnętrznych
planet, najczęściej to, co się wydarza, będzie dotyczyło
obydwu osób.
P: Czy taki tranzyt może również odświeżyć uczucie
między tymi dwiema osobami, zamiast oddzielać je od
siebie?
O: Och, oczywiście. Może się wydarzyć jedno albo
drugie. Może być tak, że kobieta przeżyje swoją
przygodę. Widzicie, Uran rozbudza. Może więc rozbudzić w
niej potrzeby emocjonalne, także seksualne, które będzie
chciała zaspokoić. Z kolei ten sam tranzyt może
rozbudzić mężczyznę na potrzeby żony. Może to być dla
nich okres kryzysu. Słowo "kryzys" pochodzi z greckiego
i oznacza zmianę kursu w życiu. Taki tranzyt może
człowieka wprowadzić na zupełnie nowy kurs. Nie mówię,
że jest to złe. W każdym razie pojęcie wspólnych
doświadczeń może wam pomóc w prześledzeniu
najważniejszych doświadczeń, przez które dwoje ludzi
przeszło jako para.
P: A jeśli chodzi o wzajemne dopasowanie, czy taki
tranzyt zburzy związek, czy też przyniesie jego
odnowienie...
O: Jak mówiłem, może to być jedno lub drugie. W
obecnych czasach coraz częściej jest to i jedno, i
drugie, gdyż coraz więcej ludzi uświadamia sobie, że
ideał życia nie polega na tym, by wszystko kontrolować.
W coraz większym stopniu ideałem dla coraz większej
grupy ludzi staje się indywidualny rozwój każdego z
partnerów. I gdy nadchodzą wielkie zmiany, chociaż mogą
one rozstrajać emocjonalnie i na jakiś czas odbierać
poczucie bezpieczeństwa, ludzie jednak potrafią spojrzeć
z dystansu na to, co się dzieje i co to oznacza. Z
mojego doświadczenia wynika, że człowiek najintensywniej
uczy się zawsze w czasach kryzysu, gdy dzieją się
rzeczy, które burzą dotychczasowy porządek, często
bardzo irytujące.
Czy wystarczająco już wyjaśniłem, w jaki sposób
planeta zostaje zabarwiona przez znak i dom? Do pewnego
stopnia jest to podwójne. Weźmy pod uwagę Wenus: w jakim
znaku leży i jaka planeta rządzi tym znakiem? Jeśli
Wenus znajduje się w Koziorożcu, otrzymujemy saturnowe
zabarwienie czy ton w wenusjańskich obszarach życia - w
związkach, w miłości i tak dalej. Podobne wpływy mogą
się przejawić przy ścisłym aspekcie Saturna do Wenus -
powaga, lojalność, ostrożność, potrzeba zapewnienia
sobie bezpieczeństwa. Za każdym razem, gdy równocześnie
wystąpi jedno i drugie, mamy "podwójnego nelsona".
Powiedzmy, że mamy Wenus w Koziorożcu, w aspekcie do
Saturna. Dwie rzeczy mówią nam o tym samym. Wenus
zostaje bardzo wyraźnie naznaczona przez Saturna, i tu
mamy niezmiernie istotny wskaźnik mówiący o tym, jak
dana osoba podchodzi, w przypadku Wenus, do związków.
Pokrewne progresje i tranzyty
W punkcie e programu mamy: "Badanie wszystkich
dokładnych tranzytów i progresji, które mogą mieć
związek z ważnymi etapami rozwoju, powstaniem nowej
świadomości potrzeb indywidualnych albo nowymi sposobami
wyrażania siebie." Oczywiście prawie każdy tranzyt
planet zewnętrznych, szczególnie, gdy aspektują one
planety osobiste, Jowisza albo Saturna, może wskazywać
na wielkie zmiany, które wpłyną na nasze związki.
Chciałbym tu jednak wspomnieć o najczęściej
występujących wpływach, których trzeba być świadomym,
szczególnie o niektórych konkretnych progresjach. Jeśli
progresywne Słońce albo Księżyc utworzy aspekt do Wenus,
zwłaszcza koniunkcję, to z dużym prawdopodobieństwem
można założyć, że zajdą ważne zmiany w świadomości,
emocjach i uczuciach takiej osoby. W niektórych
przypadkach będzie to dotyczyło także potrzeb
seksualnych. Taki tranzyt może przynieść ważny związek.
a czasami tylko przygodę, coś krótkotrwałego, co jednak
jest ważnym doświadczeniem.
Znam pewną kobietę, która jest mormonką, a mormoni
za najgorszy grzech ze wszystkich - gorszy niż
morderstwo - uważają seks pozamałżeński. Ta kobieta
nigdy nie miała męża. Jest bardzo duża, waży prawie sto
kilogramów, więc nie ma wielkiego powodzenia u mężczyzn,
zważywszy na powszechną w naszej kulturze słabość do
szczupłych kobiet. Gdy jej progresywne Słońce weszło w
koniunkcję z Wenus, pojechała na wakacje na Bliski
Wschód, gdzie wielu mężczyznom podobają się duże
kobiety. Ci mężczyźni nieustannie ją adorowali. Ta
kobieta przeżyła wielki kryzys: naprawdę miała ochotę
przeżyć jakąś przygodę, ale powstrzymywały ją mormońskie
zasady. W końcu przespała się z kilkoma mężczyznami i
zaczęło ją prześladować koszmarne poczucie winy.
Tradycyjna interpretacja takiego aspektu pozornie nie
zdałaby się tu na nic, gdyż mówi ona:progresywne
Słońce w koniunkcji z Wenus - "wspaniały, szczęśliwy
okres. Będziesz się czuł wypełniony miłością" i tak
dalej. Tymczasem tę kobietę dręczyło poczucie winy i
wyrzuty sumienia. Ale w każdym razie nauczyła się czegoś
o swoich emocjach, o swoich potrzebach emocjonalnych,
przekonała się, co dotychczas lekceważyła, ignorowała,
jakich swoich pragnień nie zaspokajała.
Widziałem sytuacje, gdy progresywny Księżyc
wchodził w koniunkcję z Wenus - przy progresywnym
Księżycu można brać pod uwagę jedynie koniunkcje.
Czasami sekstyl progresywnego Księżyca także może coś
przynieść, ale najczęściej przejdzie niezauważony. Z
mojego doświadczenia wynika, że ważna jest każda
koniunkcja progresywnego Księżyca, ale jeśli chodzi o
związki, to przede wszystkim koniunkcja z Wenus. Z
reguły pojawia się wówczas związek, który okazuje się
ważny. Nie zawsze jest to romans jako taki, ale zawsze
jakaś osoba wzbudza w nas ciepłe uczucia albo w jakiś
inny sposób zostajemy rozbudzeni na doświadczenia
emocjonalne.
Często w ten sposób będzie się manifestować
koniunkcja progresywnej Wenus z ascendentem. Jedna z
najlepszych zasad do interpretacji tranzytów albo
progresji w koniukcji z ascendentem brzmi następująco:
to, co uderza w ascendent, natychmiast ściąga na siebie
naszą uwagę. Na co więc zwrócimy uwagę, gdy progresywna
Wenus wejdzie na ascendent? - na Wenus, i bardzo często
będzie to oznaczać jakieś doświadczenie miłosne. Wenus
może się także odnosić do innych spraw, ale najczęściej
będzie chodziło o związek uczuciowy. W innych
przypadkach mogą to być pieniądze, prezent od kogoś albo
człowiek może rozpocząć jakąś działalność artystyczną;
zazwyczaj jednak jest to związek. Przekonałem się o tym
kiedyś analizując przypadek kobiety, która miała męża,
dwoje dzieci, zakochała się w kimś innym i myślała o
rozwodzie, a tranzyty nie wykazywały niczego.
Sprawdziłem progresje i okazało się, że jej progresywna
Wenus właśnie weszła na ascendent! Gdy tylko Wenus
odsunęła się o stopień od ascendentu, ten nowy związek
został zakończony. Ale to doświadczenie otworzyło jej
oczy na wiele ważnych rzeczy w niej samej i dostarczyło
jej mnóstwo pozytywnego wzmocnienia.
Można także sprawdzać progresywne pozycje
ascendentu i MC; jeśli któryś z tych punktów wejdzie w
koniunkcję z urodzeniową Wenus, często w życiu człowieka
pojawiają się nowe związki. Ogólna zasada przy
progresjach jest taka, że najważniejsze rzeczy zdarzają
się wtedy, gdy oś uderza w planetę albo planeta uderza w
oś, i nieważne, który z tych elementów jest progresywny.
Osie horoskopu pokazują bowiem strukturę naszego życia;
są to punkty, w których nasze wewnętrzne "ja" spotyka
się z zewnętrznym światem. Dlatego bardzo często, gdy na
przykład Jowisz albo Saturn tranzytują przez MC lub
przez ascendent, coś się zdarza nie tylko na planie
wewnętrznym, ale także na zewnątrz - przeprowadzka, nowa
praca, cokolwiek - coś związanego z naszym istnieneim w
świecie.
Warto zwrócić uwagę jeszcze na kilka innych spraw.
Tranzyty i progresje bardzo się przydają w doradztwie,
bo często ludzie, którzy proszą o analizę porównawczą,
chcą wyraźnie określić swoje stanowisko wobec jakiegoś
związku, albo też zastanawiają się nad zawarciem
małżeństwa lub nad rozwodem. Tranzyty i progresje często
powiedzą nam, czy aktualne uczucie okaże się
długotrwałe, czy też szybko przeminie, jakie znaczenie
dla danego człowieka ma ten okres w życiu i dlaczego
czuje się on właśnie tak. Sama analiza porównawcza
kosmogramów urodzeniowych pokaże nam tylko potencjał
związku, wzajemne dopasowanie i możliwości uczenia się
od siebie.
Należy się także przyjrzeć cyklom tranzytów i
progresji. Jeszcze przed rokiem uważałem, że okres, gdy
tranzytowy Uran tworzy koniunkcję, opozycję albo kwadrat
do Wenus, nie jest korzystny do zawierania małżeństwa,
bo tak mówili mi nauczyciele wyznający stare
astrologiczne zasady i starsze książki. "Nie rób niczego
pod wpływem Urana, bo najprawdopodobniej będzie to
impulsywne". Jakby impuls był czymś złym, jakby należało
rozpoczynać nowe rzeczy wyłącznie w saturniczny sposób,
upewniając się, że wszystko jest bezpieczne! Co za nudny
sposób życia! Przyszło mi więc do głowy, że stara zasada
nie musi być słuszna, bo spotkałem wielu ludzi, którzy
zawierali małżeństwa w czasie, gdy Uran aspektował ich
Wenus. I często były to bardzo dobre, trwałe małżeństwa.
Wcale nie jest tak, jak niektórzy mówią, że przy
tranzycie Urana przez Wenus człowiek jest gotów
natychmiast rzucić się na łeb na szyję w bezsensowne
małżeństwo. Stara zasada po prostu się nie sprawdza. Ten
tranzyt oznacza tylko tyle, że jesteśmy gotowi rozbudzić
się emocjonalnie - na to z całą pewnością można liczyć.
A to, czy związek będzie trwały, zależy bardziej od
całościowej analizy porównawczej niż od tego jednego
aspektu.
Analogicznie, jeśli ktoś ma już stałego partnera,
żyje w małżeństwie lub po prostu z kimś mieszka, czy to
będzie mężczyzna, czy kobieta, to koniunkcja, kwadrat
lub opozycja tranzytowego Urana do Wenus lub Marsa
oznacza tylko tyle, że człowiek przestaje być zadowolony
ze status quo - często pojawia się rozczarowanie życiem
seksualnym, pragnienie przygody, tęsknota za
podnieceniem emocjonalnym i erotycznym. Ale jeśli mamy
klienta z tego rodzaju aspektem, który mówi: "Nie mogę
już znieść mojego partnera czy partnerki", najlepiej mu
poradzić, żeby zaczekał jakiś czas. Jeśli ogólnie uważa
swoje małżeństwo za dobre, może spróbować chwilowej
separacji. Przez jakiś czas będzie potrzebował więcej
swobody, i może mu to dobrze zrobić. Jeśli związek
oparty jest na mocnych podstawach, a nie na sztucznych,
sztywnych zasadach, to przetrwa i odrodzi się, gdy ta
osoba uzyska nową perspektywę.
Często jednak przy tranzytach Urana, Plutona i
Saturna człowiek zaczyna sobie coraz wyraźniej
uświadamiać, że związek tak naprawdę nigdy nie był
dobry, a w każdym razie zdaje sobie sprawę, co w tym
związku najbardziej go frustruje, i wtedy może próbować
coś z tym zrobić. Może nad tym popracować, zażądać od
partnera, by pracował wraz z nim, albo odejść.
Szczególnie aspekty Saturna zmuszają do konfrontacji.
Mówią one: "Zobacz, musisz zrobić to i to, to jest
konieczne, nie masz wyboru". Aspekty Urana otwierają nam
oczy na prawdziwy stan rzeczy, tylko że z Uranem trzeba
uważać,
bo czasem wzbudza on pragnienie zmiany dla samej zmiany.
Daje napęd do tego, by zburzyć, co się tylko da, pozbyć
sią wszelkich ograniczeń i wszystko pozmieniać. Pluton
działa trochę podobnie, daje pragnienie drastycznej
transformacji, drastycznych zmian w życiu, często każe
bezlitośnie porzucać stare wzorce. Ale nie uważam tego
za dobre ani złe. Każdy aspekt może być pozytywny.
Czasami staje się pozytywny dopiero w retrospekcji, bo w
czasie, gdy trwa, przeżywamy wielkie stresy. Większość
ludzi woli przyjemność od cierpienia, a stres
najczęściej wiąże się z cierpieniem. Ale zawsze czuję
się bardzo podbudowany, gdy widzę, jak ludzie przechodzą
przez trudne doświadczenia w pozytywny sposób.
Pamiętam pewną kobietę, tranzytowy Pluton utworzył
koniunkcję do jej Marsa i jej mąż zmarł. Według tego, co
mówiła, a nie mam powodów, by w to wątpić, byli bardzo
dobrym małżeństwem. Mąż ją rozumiał, zachęcał do
wyrażania siebie i rozwijania zaufania do siebie, ona
zaś czuła się z tym wspaniale. (Oczywiście czasami
ludzie trochę idealizują swoje przeżycia). Spotkali się,
zakochali, wzięli ślub, a potem on zmarł - wszystko to
zdarzyło się w ciągu dwóch lat, gdy Pluton
przetranzytował przez jej Marsa. Mars w jej kosmogramie
leży w pierwszym domu, a wszystko, co znajduje się w
pierwszym domu, jest bardzo ważne. Tranzytujący Pluton
wszedł w koniunkcję z Marsem. Astrologowie-
tradycjonaliści, zorientowani na wydarzenia,
powiedzieliby: "No tak, oczywiście, Pluton to planeta
śmierci, a Mars oznacza mężczyzn w twoim życiu.
Mężczyzna twojego życia zmarł". Ale w większości
przypadków, gdy Pluton uderza w Marsa, nic takiego się
nie zdarza. Na głębszym poziomie ten tranzyt oznaczał,
że przez związek i przez pewność siebie, jaką w nim
zdobyła, ta kobieta doświadczyła odrodzenia własnego
Marsa. Pluton rozbudził jej asertywność,
samowystarczalność, ambicję; w ciągu tego czasu zmieniła
się radykalnie. Stała się o wiele silniejsza, bardziej
ambitna, nauczyła się ufać w swój talent artystyczny,
który był znaczny, chociaż ona wcześniej nigdy nie
wierzyła we własne umiejętności. Czasami więc wydarzenia
zewnętrzne zgadzają się z dosłowną interpretacją
aspektów, często jednak wpływ jest o wiele subtelniejszy
niż można to przeczytać w większości książek.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty i siódmy dom
Wspomnieliśmy już krótko o Jowiszu i Saturnie. W
piątym domu ogromnie ważna jest miłość. Tranzyt Saturna
przez ten dom skupia naszą uwagę na tym, czym naprawdę
jest miłość. Koziorożec i Saturn zawsze są trochę
zdystansowane i samotne. Człowiek zaczyna podchodzić z
dystansem do własnych dzieci, kochanków, wszystkiego i
wszystkich, co mieści się w piątym domu. Zaczyna widzieć
realistycznie to, co tam naprawdę jest. I jeśli jest tam
jakaś miłość, zaczyna ją postrzegać w o wiele głębszy
sposób i lepiej ją rozumieć. Przy tranzycie Saturna
przez piąty dom ludzie przeważnie czują się niekochani.
"Nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie
docenia; ja się tak staram, a nikt dla mnie nie chce nic
zrobić. Muszę poszukać kogoś innego, kto doceni mnie
takiego, jakim jestem." I jeśli człowiek próbuje szukać
idealnego partnera w czasie, gdy Saturn tranzytuje przez
jego piąty dom, to jak sądzicie, kogo znajdzie?
Koziorożca albo kogoś, kto jest bardzo ojcowski, na kim
można się oprzeć. Tranzyt Saturna przez piąty dom to
znakomity okres, by podejść praktycznie do spraw
zaspokojenia uczuciowego i seksualnego. W takim okresie
mamy ochotę poszukać sobie jakiegoś Koziorożca i
powiedzieć mu: "Posłuchaj, ja potrzebuję tego, ty
tamtego, spróbujmy się jakoś do siebie dopasować". I
można się nawzajem sobą zaopiekować w bardzo chłodny,
pełen dystansu sposób. Nie każę wszystkim tego robić,
ale tak się czasem zdarza. Jeśli wówczas tworzymy nowy
związek, to najczęściej z kimś starszym od siebie albo z
ludźmi nieco saturnowymi.
Tranzyt Jowisza przez piąty dom także skłania nas
do tworzenia związków uczuciowych, ale zazwyczaj są one
o wiele szczęśliwsze, bardziej ekspansywne,
przyjemniejsze i pełniejsze niż przy Saturnie. Jowisz
bardziej skłania do radosnego zakochiwania się i zabawy.
Podczas ostatnich dwóch tranzytów Jowisza przez mój
piąty dom odczuwałem także olbrzymi przypływ twórczej
energii. Gdy miałem dwadzieścia jeden lat, w ciągu roku
stworzyłem więcej niż wcześniej przez całe życie -
pisałem sztuki, kręciłem filmy, robiłem najrozmaitsze
rzeczy. Miałem mnóstwo sił twórczych. Jowisz w pierwszym
domu działa bardzo podobnie.
Zastanówmy się nad tranzytami Jowisza i Saturna
przez siódmy dom - tę pozycję Saturna tradycja uznaje za
"niedobry czas dla małżeństwa". Jest to niedobry czas
dla małżeństwa tylko wtedy, jeśli to małżeństwo nie jest
warte podtrzymywania albo nie wytrzymuje konfrontacji z
rzeczywistością; wówczas będzie to dla niego bardzo
niedobry okres. Ale jeśli związek jest głęboki i oparty
na solidnych podstawach, to po wejściu Saturna do
siódmego domu człowiek w pierwszej chwili prawdopodobnie
zatrzyma się o krok, nabierze nieco dystansu i powie
sobie: "lepiej przyjrzeć się temu dokładniej, nie jestem
jeszcze zupełnie pewien". I jeśli związek rzeczywiście
opiera się na solidnych fundamentach, to w okresie, gdy
Saturn przebywa w siódmym domu (czyli około 2 1/2 roku)
coraz wyraźniej zaczniemy dostrzegać jego głębsze
zalety. Tak samo jest z Saturnem w domu piątym - dzięki
saturnowym kryteriom oceny zaczniemy coraz wyraźniej
dostrzegać głębsze wartości we wszystkich swoich
związkach, także z dziećmi.
Jowisz w domu siódmym - niektórzy uważają, że jest
to "cudowny, cudowny tranzyt, masz już 35 lat i jeszcze
się nie ożeniłeś; ale teraz Jowisz wejdzie do twojego
siódmego domu i na pewno to zrobisz". Oczywiście wcale
nie musi się tak stać. Są ludzie, którzy mają okazję
wziąć ślub, gdy Jowisz tranzytuje przez ich siódmy dom.
Znam kilka osób, które w tym okresie rzeczywiście miały
wiele propozycji małżeństwa, na przykład w ciągu jednego
roku oświadczały im się trzy różne osoby. Ale co
zasadniczo oznacza Jowisz? Saturn w siódmym domu
symbolizuje pragnienie, by jasno określić sytuację we
wszystkich naszych związkach i ogólnie zdefiniować swoje
potrzeby w relacjach. Z drugiej strony Jowisz w domu
siódmym daje pragnienie rozszerzenia horyzontów i
obszaru aktywności w naszych związkach. Może to
prowadzić do radykalnej poprawy istniejących związków,
jeśli są one żywotne i da się je ulepszyć. Ale jeśli
nie, jeśli związek jest sztywny i nie ma w nim miejsca
na wzrost czy rozwój, wtedy Jowisz w siódmym domu często
oznacza, że człowiek zapragnie rozszerzyć swoje
horyzonty i działania poza jego granice. Jowisz zawsze
pragnie przekraczać granice, podobnie jak Strzelec,
nigdy nie chce zostać w żadnym wyznaczonym obrębie;
przez cały czas chce się powiększać.
Komentarz z sali: Niedawno analizowałem kosmogram
kobiety, gdzie Jowisz tranzytuje teraz przez siódmy dom
i właśnie stara się ona o separację...
Ja także widziałem więcej ludzi, którzy się
rozwodzili podczas tranzytu Jowisza przez siódmy dom,
niż podczas jakiegokolwiek innego tranzytu, i założę się
o wszystkie pieniądze, że nie znajdziecie tego w żadnym
podręczniku astrologii. Tradycyjnie książki podają, że
to Saturn w siódmym domu skłania do rozwodów. Przejście
Urana przez wierzchołek siódmego domu albo przez
ascendent też często prowadzi do rozwodu, gdyż człowiek
pragnie wtedy radykalnej zmiany i wolności. Ale częściej
widziałem ludzi, którzy rozwodzili się albo zaczynali
się rozwodzić podczas tranzytu Jowisza przez siódmy dom.
Dlaczego? Ponieważ tranzyt Jowisza przez którykolwiek
dom wywołuje w człowieku pragnienie, by pełniej
zrozumieć tę dziedzinę życia, ulepszyć ją, poprawić
istniejącą sytuację, a jeśli istniejącej sytuacji nie da
się poprawić, wtedy nie chce się z nią już mieć nic
wspólnego. Wielu ludzi zmienia pracę, gdy Jowisz wchodzi
do ich dziesiątego domu. Często robią tak, chociaż
poprzednia praca była bezpieczna i dobrze płatna; jednak
po przejściu Jowisza przez MC rzucają ją, mimo że nie
mają na widoku żadnej innej pracy ani żadnego sposobu
zdobywania pieniędzy. Dlaczego więc to robią? Bo pragną
ulepszyć swą sytuację życiową. Z czym jeszcze wiąże się
Jowisz? Z proroctwami i przyszłością; gdy Jowisz wchodzi
do dziesiątego domu, człowiek ma ochotę zająć się czymś,
co zawiera w sobie jakąś obietnicę na przyszłość. Jowisz
w siódmym domu działa według tej samej zasady: jeśli
dany związek nie ma przyszłości, tranzyt Jowisza przez
siódmy dom pokaże nam to wyraźnie i zechcemy zacząć w
życiu coś nowego, co będzie miało przed sobą lepszą
przyszłość.
Wenus i Mars w żywiołach i w znakach
Pierwszą rzeczą, o jakiej powinienem wspomnieć,
jest to, że jeśli badamy jakikolwiek kosmogram pod kątem
związków, seksualności, swobody wyrażania emocji, to
powinniśmy popatrzeć na wzajemną relację Wenus i Marsa,
bo bardzo często znajdziemy tu kwadrat, opozycję albo
kwinkunks, które wskazują na pewien brak harmonijności w
sposobie, na jaki dana osoba próbuje uzyskać to, czego
chce. Inaczej mówiąc, Mars reprezentuje pragnienie, by
wziąć sobie to, czego się chce, zachowywać się śmiało i
asertywnie. Wenus zaś określa potrzeby emocjonalne,
które muszą zostać zaspokojone, by człowiek czuł się
zadowolony. Jeśli Mars i Wenus nie są ze sobą w
harmonii, czyli jeśli znajdują się one w
niekomplementarnych żywiołach, często pojawia się
wewnętrzne rozdarcie emocjonalne i frustracja. A jeśli
dodatkowo są one połączone ścisłym nieharmonijnym
aspektem, wewnętrzna niezgoda staje się jeszcze bardziej
dominująca. Jeśli na przykład Mars leży w znaku
ognistym, a Wenus w wodnym, mogą występować pewne
problemy, przybierają one jednak na ostrości, gdy Mars
znajdzie się w Lwie, a Wenus w Skorpionie, gdyż są to
dwa znaki stałe, pozostające do siebie w kwadracie.
P: Czy ma pan jakieś propozycje, jak najlepiej
rozwiązać tego rodzaju problem?
O: Modlitwa. Świadomość. Należy uświadamiać sobie,
co się robi i dlaczego. Szczególnie przy Wenus i Marsie
w znakach wodnych bardzo ważne jest, by uświadamiać
sobie własne motywacje, bo we innym wypadku człowiek
zawsze będzie się zachowywał trochę kompulsywnie.
Najważniejszą rzeczą jest świadomość. Myślę, że to jest
właśnie główny cel astrologii - zdobycie świadomości
tego, kim się jest i pewnej perspektywy w spojrzeniu na
siebie. Większość szkół psychoterapii jest zorientowana
na rozbudzenie pewnego rodzaju świadomości, czy zdobywa
się ją przez krzyk, czy przez wyrzucanie z siebie
gniewu, czy przez rozmowę z analitykiem, czy w jeszcze
inny sposób.
Gdy Wenus i Mars tworzą trudny, dynamiczny aspekt,
w rezultacie takiego położenia człowiek często okazuje
niecierpliwość (Mars) wobec ludzi mu bliskich, wobec
tych, których lubi (Wenus). Występuje tu pewna skłonność
do irytacji, która bliscy nam ludzie odczują.
Urodzeniowa relacja Słońca i Księżyca także jest
bardzo ważna dla relacji z płcią przeciwną, a także dla
wyrażania całej osobowości człowieka. Kwadraty i
opozycje przysparzają tu wielu problemów, najtrudniejszy
jednak jest kwadrat Słońca do Księżyca. Nawet wówczas,
gdy aspekt nie jest ścisły, ale oba światła leżą w
znakach pozostających wobec siebie w kwadracie,
występuje pewne wewnętrzne rozdarcie między świadomym
"ja" (Słońce) a podświadomymi potrzebami (Księżyc). To
tak, jakby podświadome potrzeby (które pokazuje Księżyc)
zawsze wchodziły w drogę i zakłócały solarną ekspresję
ego. Z kolei w relacjach z płcią przeciwną kwadrat, a do
pewnego stopnia także opozycja Słońce-Księżyc często
powoduje konflikt ról seksualnych (między postawą
aktywną a pasywną).
Wspomnę najpierw o kilku sprawach związanych z
Marsem i Wenus, a potem omówię ich położenie w żywiołach
i w znakach. Jeden z najlepszych sposobów myślenia o
Marsie i Wenus to taki, że Wenus pokazuje "żeńskie ego",
a Mars "męskie ego". Jeśli pomyślimy o tych planetach w
kategoriach kulturowych wzorców i stereotypów, co
sprawdza się dla większości ludzi, w kosmogramie
mężczyzny znak Marsa będzie pokazywał, w jaki sposób
pragnie on wyrażać swoją męskość, siłę, wywierać
wrażenie na innych, także na kobietach. U kobiety znak
Wenus ma wiele wspólnego z żeńskim ego, a zwłaszcza z
tym, jak próbuje ona wyglądać, upiększać się i z jakimi
ozdobami czuje się dobrze. Weźmy Marsa w Lwie w
horoskopie mężczyzny. Jak taki człowiek będzie się
starał wywrzeć wrażenie na innych? Na sposób Lwa!
"Spójrzcie, jaki mam wielki samochód", przez tego
rodzaju dramatyczne demonstracje rozrzutności.
P: A jeśli taki układ pojawia się w kosmogramie
kobiety?
O: Dojdziemy do tego później. Na razie pozostańmy
przy Marsie w kosmogramie mężczyzny, w kosmogramie
przeciętnego, heteroseksualnego Amerykanina. Mars
określa męskie ego, a znak, w którym leży, mówi nam, w
jaki sposób ten mężczyzna wyraża swoją siłę i męskość.
Jeśli Mars znajduje się w Byku albo w Skorpionie (znaki
zorientowane introwertycznie), człowiek zachowuje się z
rezerwą, ma w sobie milczącą, wewnętrzną siłę. Jeśli
natomist spotkacie mężczyznę z Marsem w Strzelcu,
Baranie albo Lwie (ekstrawertyczne znaki), przekonacie
się, że będzie on was próbował wywrzeć na was wrażenie
demonstracyjnym zachowaniem. Mars w znakach powietrznych
będzie bardzo werbalny: "Popatrz, jaki jestem bystry.
Zobacz, ile dokonałem dzięki swojej inteligencji". Przy
Marsie w znaku ziemskim - "Zobacz, jaki jestem
kompetentny, odpowiedzialny i zdyscyplinowany".
Rozumiecie, o co chodzi? - o demonstrację męskiego ego.
Z kolei kobiety, jeśli chodzi o to, w jaki sposób
odczuwają i chcą wyrażać swoją kobiecość (żeńskie ego),
bardzo mocno identyfikują się z cechami znaku swojej
Wenus. Wenus w Baranie daje osobę w typie hollywoodzkiej
gwiazdy, na przykład Marilyn Monroe. Zdaje się, że
Elizabeth Taylor też ma Wenus w Baranie. Są to kobiety
asertywne, które potrafią wyrażać swoją Wenus z siłą.
Komentarz z sali: Elizabeth Taylor ma koniunkcję
Urana z Wenus w Baranie.
Tak, nawet nie wiem, jak określić tę kombinację.
Jest to bardzo jaskrawe, dużo popisywania się. Także
raczej męskie. Baran to męski znak.
P: Jaki jest wpływ retrogradacji Marsa i Wenus?
O: Nie mam pojęcia. Osobiście uważam, że
retrogradacja nie jest szczególnie ważna w większości
przypadków. Jedyne, co zauważyłem na ten temat, to że
mężczyźni z retrogradującym Marsem często są
łagodniejsi, z mniejszą siłą przebicia. Przypuszczam
też, że kobiety z retrogradującym Marsem mają mniejsze
skłonności do asertywnych, dynamicznych zachowań. Poza
tym nigdy nie zauważyłem żadnych cech szczególnych przy
retrogradacji Marsa i Wenus. Jest wiele teorii na ten
temat, które czytałem i mógłbym tu przytoczyć, ale ja
sam nigdy nie zauważyłem tu jakichś wyraźnych różnic w
zachowaniu.
P: Czy retrogradacja planety nie oznacza po
prostu, że nie działa ona całą swoją energią?
O: Nie, absolutnie w to nie wierzę. To właśnie
miałem na myśli, gdy mówiłem o teoriach, które mógłbym
przytoczyć, ale do których sam nie jestem przekonany. Na
przykład można znaleźć przykłady znakomitych pisarzy,
którzy mają retrogradującego Merkurego, i zawodowych
sportowców z retrogradującym Marsem. Myślę, że gdy
planeta retrograduje - o ile w ogóle sprawia to
jakąkolwiek różnicę, to tylko taką, że jej energia jest
bardziej zwarta w sobie, skierowana do wewnątrz, i
człowiek ma nad nią większą kontrolę. To tak, jakby
musiał dobrze ją przetrawić, zanim coś zrobi czy powie
(w przypadku Merkurego). Od czasu do czasu spotykamy
retrogradującego Merkurego w kosmogramach osób, które
jąkają się, zacinają i mają pewne kłopoty z wyrażaniem
werbalnym, ale najczęściej w takim horoskopie występuje
jeszcze jakiś dodatkowy element wskazujący na tego typu
trudności. Kwestia retrogradacji nigdy nie wydawała mi
się szczególnie istotna. W gruncie rzeczy nie zgadzam
się z tym, co większość astrologów mówi na temat planet
retrogradujących urodzeniowo, które potem w progresjach
przechodzą do ruchu prostego - istnieją teorie o tym, że
w życiu pojawia się wielka zmiana, gdy na przykład
progresywny Merkury przechodzi do ruchu prostego. Znam
wielu ludzi, którzy nie zauważyli żadnej różnicy. Ale to
zupełnie inny temat.
Przede wszystkim chciałbym podkreślić tu związek
męskiego ego z Marsem i kobiecego ego z Wenus. Powinno
to stać się zupełnie jasne później, gdy omówimy Wenus w
znakach. Kolejna sprawa to jungowska koncepcja animusa i
animy. Chodzi o to, że każdy mężczyzna ma w sobie
kobiecą stronę, z którą zazwyczaj nie ma kontaktu i
projektuje ją na kobiety - jest to jego strona
księżycowa i wenusjańska. A w każdej kobiecie jest męska
strona, reprezentowana przez Słońce i Marsa, którą
projektuje ona na mężczyzn. W psychologii jungowskiej im
bardziej człowiek pozostaje w kontakcie z tą swoją drugą
stroną, im większą ma jej świadomość, tym łatwiej mu
nawiązywać prawdziwe, pełne relacje z ludźmi płci
przeciwnej, zamiast tylko tworzyć projekcje. Toteż Wenus
i Marsa można także traktować jako animę i animusa. W
innych słowach, w kosmogramie większości mężczyzn Wenus,
zgodnie ze swoim położeniem w znaku, a po części także z
aspektami, będzie symbolizowała animę. Wenus w
horoskopie mężczyzny pokazuje, jakie kobiety wywierają
na nim wrażenie. Jest to pewne romantyczne wyobrażenie,
które on uważa za podniecające. Mars w kosmogramie
kobiety symbolizuje animusa; jej własne męskie cechy,
najwyraźniej widoczne wtedy, gdy projektuje je na
jakiegoś mężczyznę, będą się wiązały z charakterystyką
znaku, w którym znajduje się jej Mars. Jeśli ma Marsa w
Byku, mogą jej się podobać mężczyźni w typie Byka.
Położenie i aspekty Marsa będą określały typ mężczyzn,
który kobieta przyciąga, przede wszystkim na
płaszczyźnie fizycznej i instynktownej. Wenus w
horoskopie mężczyzny także w znacznym stopniu pokazuje,
jakiego rodzaju kobiety będą do niego przemawiały
emocjonalnie, na instynktownym, zmysłowym poziomie. Nie
musi to być koniecznie komunikacja ani głębsze
porozumienie.
P: (Niesłyszalne).
O: Jeśli bierzemy pod uwagę tylko czynniki
archetypowe, to w parze Mars-Wenus Wenus jest planetą
żeńską; tradycyjnie określa ona, w jaki sposób kobieta
zdobywa to, czego chce - nie przez śmiały atak, lecz
przyciągając to. Jeśli kobiecie podoba się jakiś
mężczyzna, zazwyczaj nie pyta ona: "Hej, miałbyś ochotę
gdzieś się ze mną wybrać?" Nie jest to zgodne z
tradycją, z archetypem. W dzisiejszych czasach trochę
się to zmienia, ludzie stają się śmielsi, ale zazwyczaj
kobiety używają drobnych gierek i podstępów, by
magnetycznie przyciągnąć kogoś do siebie, i to właśnie
jest domena Wenus. Z kolei co do mężczyzn (Mars), na
archetypowym poziomie uważa się, że powinni oni śmiało
sięgać po to, czego chcą, zachowywać się bezpośrednio
itp. Ale gdy mówimy o Wenus i Marsie w ten sposób,
pozostajemy na poziomie archetypów, a każdy człowiek
jest przecież swoistą mieszanką elementu męskiego i
żeńskiego.
Ale Wenus w każdym kosmogramie pokazuje, jak
człowiek darzy uczuciami i jak je przyjmuje, niezależnie
od tego, czy chodzi o mężczyznę, czy o kobietę - jak
odbieramy czyjeś uczucia, uznanie i bliskość. Te
uogólnienia powinny się stać jaśniejsze w miarę, jak
będziemy omawiać kolejne znaki. Wenus mówi także o
naszych gustach - co przemawia do nas estetycznie.
Słońce także wskazuje na upodobania, ale tu chodzi o
szersze, bardziej ogólne upodobania. Wenus to bardziej
gusta o zabarwieniu emocjonalnym - co wydaje nam się
ładne, dobze skomponowane, co sprawia nam przyjemność.
Wenus ma wiele wspólnego z przyjemnością. Znak, w którym
leży nasza Wenus, zawsze będzie kluczem do określenia, w
jaki sposób czerpiemy przyjemność z życia. Znak i
aspekty Wenus pokazują nasz stosunek do miłości,
związków i wszelkich kontaktów społecznych. Toteż jeśli
Wenus znajduje się w jakimś znaku, który ma zabarwienie
osobiste, na przykład w znaku wodnym, nie będzie się
szybko spoufalała, natomiast Wenus w znakach
powietrznych będzie bardzo chętna do kontaktów z innymi,
z najrozmaitszymi ludźmi.
Mars w każdym horoskopie pokazuje, w jaki sposób
wyrażamy nasze pragnienia i jak zdobywamy to, czego
chcemy. Mars symbolizuje metodę działania, czyli jak
próbujemy osiągnąć to, na czym nam zależy. Znak Marsa
pokazuje także, jak człowiek wzmacnia swoją pewność
siebie, jak wyraża "ja chcę" - swoje ambicje, potrzeby
seksualne i tak dalej. Mars pokazuje także stosunek do
seksu i podstawową tonację energii seksualnej - inaczej
mówiąc, znak i aspekty Marsa określają, co pobudza
energię seksualną człowieka. Jest ona na przykład bardzo
mocno kontrolowana, jeśli Mars znajduje się w Koziorożcu
lub tworzy aspekt do Saturna, łatwa do pobudzenia przy
położeniu w Wodniku lub aspektach Urana, lub jest
nieokreślona i człowiek do końca nie wie, co robi, gdy
Mars jest aspektowany przez Neptuna albo znajduje się w
Rybach. Mars pokazuje także, jak człowiek wyzwala
energię seksualną.
Różnica między mężczyznami a kobietami w
kategoriach tego, co pokazują Mars i Wenus, według
mojego doświadczenia oraz doświadczenia wszystkich, z
którymi rozmawiałem w praktyce astrologicznej (mężczyzn
i kobiet), polega przede wszystkim na tym, że
seksualność kobiet jest o wiele bardziej skomplikowana.
U kobiet energie Wenus i Marsa są o wiele bardziej
wymieszane niż u mężczyzn. Poza tym Księżyc w
kosmogramie kobiety - ponieważ jest bardzo receptywną
planetą - także bardzo mocno wiąże się z seksualnością.
Na przykład kobieta z Księżycem w Skorpionie zazwyczaj
ma silne potrzeby fizyczne i emocjonalne, niezależnie od
tego, gdzie znajdują się jej Mars i Wenus. (Pozycja tych
planet może wówczas jedynie wzmocnić albo złagodzić
tendencje wskazane przez Księżyc). Należy więc brać pod
uwagę także Księżyc.
Toteż Wenus u kobiet, oprócz tego, że pokazuje
"kobiece ego" (czyli to, w jaki sposób kobieta pragnie
być atrakcyjna), łączy się ściśle z seksualnością -
szczególnie z tym, jaką postawę kobieta zajmuje wobec
każdego związku, który w swoim czasie może prowadzić do
seksu. Mars mówi tu raczej o czystej energii seksualnej,
o jej wyzwoleniu. Wenus ma więcej wspólnego z tym, jak
kobieta podchodzi do relacji, które rozbudzają jej
seksualność. Wenus wykazuje receptywność poprzedzającą
aktywność Marsa. W większości kosmogramów Wenus wiąże
się raczej z romantycznymi wątkami, które także mogą
mieć erotyczne zabarwienie, ale chodzi tu przede
wszystkim o romantyczne wyobrażenia. Niektórzy mężczyźni
chcą, żeby ich żony ubierały się w jakiś konkretny
sposób, bo to ich podnieca, bo to zgadza się z energią
ich Wenus. Gusta kobiety mogą być zupełnie inne, ale
czasami ulega ona mężowi, bo wie, że uszczęśliwi go tym
i bardziej zainteresuje sobą seksualnie. Jest także
odwrotnie - niektóre kobiety pragną, żeby ich mężczyźni
ubierali czy zachowywali się w pewien sposób, który
uaktywnia ich Marsa, animusa, który je stymuluje. Mars w
horoskopie kobiety pokazuje także, jakiego rodzaju
mężczyzna będzie dla niej atrakcyjny - znak Marsa i jego
aspekty, ale szczególnie znak.
Z kolei jeśli chodzi o mężczyzn... Nie wiem, czy
wystarczy mi czasu, żeby omówić te wszystkie wariacje,
homoseksualizm i tak dalej. Jeśli nie zajmiemy się tym
teraz, to może podczas następnych warsztatów albo przy
innej okazji. Ale u większości heteroseksualnych
mężczyzn Wenus odpowiada za ideał miłości i seksu; jest
mocno związana z mentalnymi wyobrażeniami, z tym, co
wydaje im się romantyczne i co dostarcza im przyjemności
na poziomie wyobrażeń, a także uczuć. Ale nie jest to
czysto seksualne. Mars jest o wiele bardziej symbolem
seksualnej energii. W kosmogramach kobiet trudno jest to
od siebie oddzielić, bo u kobiety Wenus jest bardzo
seksualną planetą.
Teraz spróbuję dać wam jakieś pojęcie o tym, jak
ważne przy Wenus i Marsie są żywioły. Najpierw Wenus i
Mars w znakach wodnych - gdyż woda sama w sobie nie ma
żadnej formy (chyba, że występuje wraz z ziemią -
wówczas ziemia ją podtrzymuje), woda po prostu płynie i
rozlewa się po całej powierzchni. Jeśli jedna z tych
planet albo obydwie znajdują się w znaku wodnym, tacy
ludzie często sami nie wiedzą, co czują albo czego chcą.
Nie wiedzą, dopóki nie przekonają się doświadczalnie,
dopóki jakaś inna osoba nie nada formy ich uczuciom.
Inaczej mówiąc, do pewnego stopnia muszą podążać za
swoimi uczuciami i trochę z nimi eksperymentować,
przeprowadzać swego rodzaju "testy rzeczywistości", gdyż
przez takie eksperymenty sprawdzają swoje uczucia.
Czasami oznacza to wiele doświadczeń seksualnych, zanim
naprawdę się przekonają, co robią, zanim się dowiedzą,
czego chcą i co ich motywuje. Poza tym znaki wodne w
naturalny sposób są pasywne. Lubią, jeśli ktoś inny
nadaje formę ich uczuciom. Lubią, gdy ktoś inny odbiera
ich uczucia i wzmacnia je, dostarcza im jakiegoś kanału.
Pragną także czuć, że są chciani, czy to mężczyzna, czy
kobieta, jeśli Wenus lub Mars znajduje się w znaku
wodnym, szczególnie jednak w przypadku Wenus, gdyż z
tych dwóch planet jest ona bardziej pasywna. Przy Wenus
w znaku wodnym człowiek bardzo chce być chciany i chce,
by ta druga strona wychodziła z inicjatywą.
Wenus i Mars w znakach wodnych są niesłychanie
wrażliwe. Woda zawsze jest wrażliwym żywiołem i każdy,
kto ma Wenus czy Marsa w znaku wodnym, potrafi
doświadczać przyjemności zmysłowej czy seksualnej przy
bardzo subtelnych bodźcach. Jest to niezwykle subtelna
komunikacja w porównaniu z Marsem i Wenus w znakach
ziemskich czy ognistych, gdzie nabierają one bardziej
bezpośrednimego, zdecydowanego i ekstrawertycznego
charakteru. Poza tym przy wodnym położeniu Wenus i Marsa
seks ściśle wiąże się z bezpieczeństwem emocjonalnym.
Dla takich ludzi seks nigdy nie jest wyłącznie kwestią
instynktu. Chodzi raczej o to, że przez seks chcą oni
uzyskać głębokie poczucie bezpieczeństwa. A ponieważ są
to osoby ogólnie wrażliwe, najczęściej są wrażliwe także
na uczucia innych - szczególnie, jeśli to Wenus leży w
znaku wodnym. Są to ludzie, którzy potrafią się dostroić
do uczuć innych, odczytać ich seksualne i emocjonalne
potrzeby, odebrać je intuicyjnie. Pamiętajmy, że Wenus
to planeta społeczna, i jeśli stoi w żywiole wody, w
bardzo wrażliwym znaku, otrzymujemy znakomitą intuicję
co do stanu psychicznego innych ludzi. Mars i Wenus w
wodzie dają także dobrych kochanków, którzy wiedzą, co
czuje druga osoba.
Jeszcze jedna sprawa związana z żywiołem wody, o
której warto tu wspomnieć, to to, że znaki i domy wodne
wiążą się z oczyszczaniem. Jeśli mamy Marsa albo Wenus w
znaku wodnym, przy intymnej relacji z kimś, kogo lubimy
i kto jest nam bliski, następuje swego rodzaju
oczyszczenie z psychicznego i emocjonalnego napięcia. Do
pewnego stopnia dotyczy to każdego człowieka, ale przy
znakach wodnych takie oczyszczanie staje się absolutną
koniecznością, bo w innym wypadku ci ludzie emocjonalnie
chorują albo gromadzą się w nich napięcia psychiczne. A
jednak, ponieważ woda jest tak nieświadoma, często nie
wiedzą, co im dolega.
P: Czy chce pan powiedzieć, że oczyszczające
działanie ma energia seksualna, czy też związek w ogóle?
O: Bliskość. Pewnego rodzaju bliskość emocjonalna.
Może to się łączyć z seksem albo też nie, ale musi w tym
być dzielenie się uczuciem. Powiedziałbym, że nawet
dzielenie się cierpieniem i potrzebami. Znaki wodne
wchodząc w kontakt ze swoimi uczuciami jednocześnie
wchodzą w kontakt ze swoim cierpieniem. Są niezwykle
wrażliwe i bardzo dobrze uświadamiają sobie swoją
słabość oraz fakt posiadania potrzeb. Inne żywioły,
ziemia czy ogień, nie przyznają się one do swoich
słabości. Mają je, ale nie zdają sobie z nich sprawy tak
dobrze jak znaki wodne. Jest to jeden z powodów, dla
których ludzie, którzy mają Wenus w wodzie, szczególnie
w Raku albo w Rybach, są niesłychanie empatyczni;
ponieważ sami są bardzo wrażliwi, uświadamiają sobie
własne cierpienie i wiedzą, jakie bolesne może być życie
w materialnym świecie, potrafią zidentyfikować się z
cierpieniem innych ludzi. Nie brakuje tego także przy
Wenus w Skorpionie, ale nie manifestuje się to w tak
oczywisty sposób. Ludzie z Wenus w Skorpionie nie
okazują empatii w sentymentalny, macierzyński sposób,
choć często w swej pracy równie mocno angażują się
emocjonalnie w problemy innych.
Wenus i Mars w znakach ziemskich wskazują na
bardzo zasadnicze i rzeczowe podejście do miłości i
seksu. Seks dla takich osób nierozerwalnie związany jest
z podstawowymi potrzebami i instynktami, a także z
obowiązkami. Przy Wenus i/albo Marsie w znaku ziemskim
często spotykamy bardzo wydajnych kochanków. Z reguły
nie są oni bardzo emocjonalni, ale za to skuteczni. Seks
w ich wydaniu może nawet stać się trochę mechaniczny. Są
to ludzie bardzo obowiązkowi, jeśli więc ktoś taki
zawiera małżeństwo z przekonaniem, że jego obowiązkiem
jest zadbanie o to, by instynktowne pootrzeby drugiej
osoby zostały zaspokojone, to może zacząć je zaspokajać
w sposób mechaniczny, co nie musi być złe, o ile
partnerowi nie przeszkadza taki seks.
P: ...(Częściowo niedosłyszalne)... brzmi jak te
badania na temat seksu...
O: Tak. Tak, jak Masters i Johnson, a także inni
badacze, którzy kazali ludziom kochać się w swoim
laboratorium. Wydaje mi się, że mieli oni Marsa w znaku
ziemskim, albo może w powietrznym, skoro seks
interesował ich od strony intelektualnej. Wątpię, by na
te badania zgłosiło się wielu ochotników z Wenus czy
Marsem w żywiole wody, bo woda bardzo lubi intymność,
jest zbyt wrażliwa i nie zniosłaby świadomości, że ktoś
ją obserwuje w laboratorium. Dla ludzi z Wenus czy
Marsem w wodzie seks nie jest po prostu aktem fizycznym,
lecz przede wszystkim emocjonalnym.
P: Zdaje się więc, że te badania pokazują tylko
jedną stronę medalu, skoro większość ochotników to...
O: Osobiście uważam, że nie pokazują one nawet
połowy prawdy. Ale istnieją ludzie, którzy mogą odnieść
korzyści z tego typu terapii. (Komentarz z sali -
niedosłyszalny). Tak. Oczywiście, to ich problem, jeśli
uważają, że seks ogranicza się do kwestii mechanicznych.
Jest jeszcze jedna rzecz dotycząca Wenus i Marsa w
znakach ziemskich, o której należałoby tu wspomnieć. Jak
już powiedziałem, potrafią one skutecznie i praktycznie
zadbać o zaspokojenie podstawowych potrzeb fizycznych
drugiej osoby i chętnie to robią; znaki ziemskie,
szczególnie Byk, mają bardzo dobry kontakt z fizycznymi
potrzebami. Byk rozumie seks do tego stopnia, że to
niemal nieprawdopodobne. Może nie rozumie całej jego
pełni emocjonalnej, ale w każdym razie bardzo dobrze
wyczuwa instynktowne potrzeby drugiej osoby. Jeśli
jednak taki człowiek ma nieobsadzony żywioł wody, może
być trochę bezosobowy i zimny. Kolejna uwaga na temat
żywiołu ziemi: Panna to bardzo zmysłowy znak. W wielu
książkach można przeczytać, że Panna jest reprezentuje
purytanizm w czystej postaci, i rzeczywiście może się w
niej przejawiać purytańska żyłka; ale jest to znak
ziemski. Purytanizm i czepianie się to cechy mentalne,
których źródłem jest nieustanne porównywanie wszystkiego
z ideałem. Ale zmysłowość należy do cielesnej i
instynktownej natury Panny, a nie do mentalności. Żywioł
ziemski ma związek z fizycznym ciałem, fizyczną
zmysłowością. Jeśli Wenus (która mówi o gustach i o
wrażliwości emocjonalnej) znajduje się w którymkolwiek
ze znaków ziemskich, otrzymujemy osobę, która jest
bardzo zmysłowa, ale także bardzo opanowana. Wszystkie
znaki ziemskie potrafią kontrolować swoją zmysłowość.
Ostatniego lata nauczyłem się wiele o znakach ziemskich;
ziemia zawsze jest twarda z wierzchu, i wszystkie znaki
ziemskie mają twardą powierzchnię; Koziorożec jest
bardzo poważny, Byk zamknięty w sobie (wysuwa szczękę i
nic po sobie nie pokazuje), a Panna wiecznie poskręcana
w supełki, zawsze trzyma wszystko w środku. Wszystkie
znaki ziemskie trzymają wszystko w środku. Ale jeśli
postawimy Wenus w znaku ziemskim, otrzymujemy bardzo
zmysłowego człowieka, chociaż trzeba pokonać rozmaite
zapory i obrony, zanim pozbędzie się swojej twardej
skorupy.
Dalej, Wenus i Mars w znakach powietrznych. Tu
mamy ludzi, którzy nie są szczególnie zmysłowi;
najczęściej są oni mało wrażliwi na dotyk. Trzeba jednak
pamiętać, że podaję tu uogólnienia i te braki mogą być
zrekompensowane przez jakiś inny element horoskopu, na
przykład ascendent w Byku albo w Raku daje wielkie
pragnienie dotyku. Przeważnie jednak Wenus i Mars w
znakach powietrznych nie są bardzo zmysłowe. Nie
potrzebują zbyt wiele fizycznej bliskości ani
intensywności doznań. Czego więc poszukują w miłości i w
seksie? - komunikacji. Pragną czuć, że są
intelektualnymi partnerami dla osoby, z którą pozostają
w bliskich stosunkach. Szczególnie seks jest dla nich
rodzajem dialogu, bardzo wyraźnie określonym sposobem
porozumienia; znaki powietrzne mają w sobie dużo
lekkości i chęci do zabawy. Wenus i Mars w tych znakach
lubią się bawić, ale potrafią też być bardzo zimne.
Potrafią zachowywać się z wielkim dystansem, bardzo
chłodno i bez emocji. Mówiłem wcześniej, że Mars określa
tonację energii seksualnej. Mars w znaku powietrznym nie
daje szczególnie silnej energii seksualnej, jeśli chodzi
o kategorie ilościowe - jak często i jak długo tacy
ludzie potrafią się kochać. Okazuje się, że Mars w Byku,
Lwie, Koziorożcu czy Skorpionie ma o wiele więcej
energii niż w znakach powietrznych. Znaki powietrzne są
zorientowane bardziej mentalnie.
Mam dwóch bliskich przyjaciół z Marsem w Wodniku i
żaden z nich nie jest szczególnie zainteresowany seksem.
Nigdy tego nie mogłem zrozumieć, dopóki nie zająłem się
astrologią. Wydaje się, że zadowala ich samo gadanie.
Jeden z nich powiedział mi, że bardzo lubi zapraszać
kobiety na kolację i rozmawiać z nimi, ale fizyczny
stosunek to coś, o czym myśli z lękiem, bo większość
kobiet jest bardziej namiętna od niego. Więc ci ludzie w
gruncie rzeczy często obawiają się seksu. Nie są to
raczej seksualnie zorientowane osoby. Potrafią uzyskać
wielki przepływ energii przez samą rozmowę, komunikację.
Przy Wenus lub Marsie w znaku powietrznym seks wiąże się
z komunikacją, a uczucia seksualne są stymulowane przez
dialog mentalny.
Przejdźmy do znaków ognistych. W zeszłym tygodniu
dowiedziałem się czegoś ciekawego. Pewna kobieta z
Marsem w Strzelcu powiedziała mi, że o wiele bardziej
interesuje ją seks i o wiele łatwiej ją uwieść, jeśli
przy tym dobrze się bawi i dużo śmieje. Słowem-kluczem
był tu śmiech. Gdy dużo się śmieje w towarzystwie
jakiejś osoby, automatycznie bardziej się otwiera na
seks. A z czego są znane znaki ogniste? - z ożywionego
zachowania, spontaniczności, umiejętności dobrej zabawy,
chaotycznego rozpraszania energii. Toteż przy Wenus i
Marsie w znakach ognistych relacje seksualne są nieco
bezosobowe, co nie przeszkadza tym, którzy sami też są
dostrojeni do żywiołu ognia. Jednak wodnym osobom może
to nie odpowiadać; mogą one odnosić wrażenie, że ta
druga osoba zachowuje się zbyt bezosobowo, jest za
bardzo skupiona na swoich doznaniach. Ludzie z Marsem
czy Wenus w ogniu, podobnie jak ci, którzy mają Słońce w
tym żywiole, są bardzo egocentryczni i przede wszystkim
interesuje ich własna podróż. Nie jest to krytyka; po
prostu tak funkcjonują. Wenus i Mars w znaku ognistym
dają wielką bezpośredniość w wyrażaniu emocji i
seksualności, można to wręcz nazwać tupetem. Ale reszta
kosmogramu może jakoś złagodzić
tę cechę.
Z trzech znaków ognistych najsilniejszy i
najbardziej stały popęd seksualny ma Lew. Mars lub Wenus
w Lwie u kobiet, a szczególnie Mars u mężczyzn. Przy
Strzelcu seksualna energia jest bardzo silna, skoro już
popłynie, ale jest to znak zmienny i energia płynie tu
trochę kapryśnie. Nie jest to stały, jednostajny popęd.
Barana łatwo podniecić, ale wiecie, jak to jest z
Baranami - dobrze im idzie zaczynanie różnych rzeczy,
ale nie zawsze kończą je, jak trzeba. Gdy byłem młodszy,
dowiedziałem się wiele o Marsie w znakach ognistych, bo
miałem dwie dziewczyny z Marsem w Lwie i w Strzelcu. I
zawsze zadziwiała mnie ich nieskromność; żadna z nich
nie miała poczucia wstydu. Ta śmiałość uderzała mnie
najbardziej. Mars w znakach ognistych jest bardzo
śmiały, bardzo bezpośredni. Znaki wodne lubią
subtelniejszy sposób uwodzenia. Znakom ziemskim
odpowiada większa zmysłowość. W znakach ognistych
uwiedzenie odbywa się przez zabawianie się nawzajem.
Wiecie, zabiera się kogoś na kolację i miło spędza czas
na zwykłych rozrywkach towarzyskich, tańce, dużo
śmiechu, żarty i alkohol.
P: Zastanawiam się, jak to jest, gdy Mars i Wenus
leżą w tym samym znaku - może wówczas ich działanie się
wzmacnia, niezależnie od charakteru znaku...
O: Wenus i Mars w tym samym znaku... to
nieuniknione, że wówczas powstaje ogromne
zainteresowanie płcią przeciwną. Zazwyczaj też człowiek
potrafi przyciągać do siebie przeciwną płeć. Ale nie
zawsze daje to silny popęd seksualny. Wiele zależy od
konkretnego znaku. Mam przyjaciela z koniunkcją Wenus i
Marsa w Bliźniętach, który uwielbia flirtować z
kobietami, a kobiety też nieustannie z nim flirtują.
Jest to typ przystojnego Byka. Byki czasami miewają
bardzo chłopięcą urodę, a jeśli dodamy do tego trochę
Bliźniąt, otrzymujemy wręcz nieprzyzwoicie przystojnego
mężczyznę. Zebrał on już wiele doświadczeń życiowych,
które pozwoliły mu poznać siebie (ma jakieś 35 czy 36
lat), i sam twierdzi, że zasadniczo jego potrzeby
seksualne ograniczają się do jednego lub dwóch stosunków
miesięcznie. Bardzo go satysfakcjonują relacje z płcią
przeciwną, które polegają po prostu na rozmowach.
Gadanie, gadanie, gadanie, to całe Bliźnięta. Analizuje
tym kobietom kosmogramy, tranzyty i tak dalej, ale nie
ma w tym żadnych seksualnych podtekstów. Jest to rodzaj
flirtu, który sprawia mu przyjemność i daje możliwość
komunikacji... Nie musi to być kontakt fizyczny, żeby go
zadowolić. Ale przy Wenus i Marsie w tym samym znaku
zawsze występuje silna potrzeba kontaktów z płcią
przeciwną; nie zawsze musi to być seks. Jest to także
bardzo twórcza kombinacja. Wenus i Mars w tym samym
znaku (im bliżej siebie leżą, tym silniejszy jest ten
wpływ) często dają zdolności artystyczne. Nie musi to
być uprawianie wąsko pojętej sztuki, jak malowanie czy
rysowanie. Może to być cokolwiek. Znam pewnego
mężczyznę, który ma koniunkcję Wenus i Marsa w Baranie;
jest artystą, wyraża się przez tworzenie witraży i
metalowych przedmiotów. Koniunkcją Marsa i Wenus w
Pannie czasami daje znakomitego rzemieślnika; widziałem
ludzi, którzy ręcznie wyrabiali instrumenty muzyczne czy
malowali portrety - robili coś, co wymaga wielkiego
opanowania technicznych szczegółów i koncentracji. Toteż
kombinacje Mars-Wenus, zwłaszcza koniunkcja, mogą się
wyrażać także na płaszczyźnie artystycznej, nie tylko
emocjonalno-seksualnej. Tacy ludzie uzyskują wiele
satysfakcji emocjonalnej i estetycznej (Wenus) zajmując
się czymś aktywnie (Mars).
Myślę, że powinniśmy teraz przejść do Wenus w
znakach. Najpierw omówimy ogólnie Wenus w każdym znaku,
a potem zajmiemy się różnicami między mężczyznami a
kobietami. Im dłużej zajmuję się tym tematem i im więcej
zmian obserwuję w społeczeństwie, tym trudniej jest mi
tworzyć uogólnienia typu "to odnosi się raczej do
mężczyzn, a to do kobiet", bo natychmiast ktoś
protestuje z oburzeniem. Ale będę musiał zaryzykować.
Przede wszystkim trzeba się trzymać ogólnych zasad,
które, jak wszystko inne w astrologii, należy
dopasowywać do indywidualnych przypadków. Pamiętajmy, że
Wenus w kosmogramie kobiety mówi przede wszystkim o tym,
jak wyraża ona swoje uczucia, jak układa relacje z
innymi, w jaki sposób daje z siebie i czym przyciąga do
siebie innych ludzi. Z kolei w kosmogramie mężczyzny
Wenus również pokazuje, jak wyraża on swoje uczucia i
jak odbiera akceptację i uznanie, ale ma także wiele
wspólnego z jego wyobrażeniem animy, czyli idealnej
partnerki.
Wenus w Baranie
Wenus w Baranie ogólnie oznacza osobę, która kocha
głową, a nie sercem. Tacy ludzie są dosyć impulsywni;
mają skłonność do rzucania się we wszystko bez namysłu.
Nie są szczególnie znani z subtelności, zazwyczaj
zachowują się bardzo bezpośrednio. Jeśli kogoś lubią,
oznajmiają o tym bez ogródek. Znam kilku mężczyzn z
Wenus w Baranie - gdy kogoś polubią, z rozmachem walą go
w plecy. Są także bardzo niezależni w miłości. Ludzie z
Wenus w Baranie często mają własne, niezależne
motywacje, są inicjatorami nowych przedsięwzięć,
zachowują się dość impulsywnie i agresywnie. Ale jeśli
kobieta chce, by mężczyzna docenił jej niezależność,
powinna poszukać wśród tych, którzy mają Wenus w
Baranie, gdyż dla nich ideałem, który ich podnieca, jest
kobieta niezależna. Niektórzy mężczyźni z Wenus w
Baranie będą nawet zachęcać kobietę, by stała się
bardziej baranowata, bardziej niezależna. Jeśli kobieta
jest taka z natury, doceni to i odbierze jako pozytywne
wsparcie; jeśli nie, będzie miała wrażenie, że jest
manipulowana. Wenus w Baranie w horoskopie mężczyzny
pokazuje, że lubi on niezależne kobiety i że da jej tego
rodzaju wolność.
Wenus w Byku
Wenus w Byku w każdym wypadku jest niezwykle
zmysłowa; Byk jest z natury bardzo fizycznym, zmysłowym
znakiem. Przy tym położeniu Wenus powstaje "podwójny
nelson", gdyż jest ona w tym położeniu wywyższona -
zwraca wielką uwagę na wygląd, fizyczną wygodę, fizyczne
piękno, często pojawia się umiłowanie luksusu, a czasem
nawet gusta stają się nieco krzykliwe. Kobiety z Wenus w
Byku przykładają wielką wagę do swego wyglądu i mają
skłonności do pewnego luksusu: nie pragną po prostu
prostoty w wyglądzie, chcą czegoś więcej, czegoś ponad
to. Wiele zależy tu od pokolenia, gdyż między niektórymi
pokoleniami istnieją ogromne różnice. Ludzie z Wenus w
Byku rozumieją, co sprawia, że inni czują się dobrze;
jeśli ktoś się spodoba kobiecie z Wenus w Byku, będzie
ona zachowywać się niezwykle zmysłowo - będzie go
dotykać i dbać o jego wygodę. Mężczyźni z Wenus w Byku
również mają w sobie fizyczną zmysłowość. Cenią wygodę i
temu podobne rzeczy i najczęściej przemawiają do nich
kobiety w typie Byka. Nie podobają im się kobiety zbyt
szybkie, zbyt ożywione, zbyt niezależne ani nawet zbyt
inteligentne. Pragną raczej archetypowej matki-ziemi; to
ich podnieca. Wenus w kosmogramie mężczyzny nie zawsze
pokazuje typ kobiety, z jaką się on ożeni czy nawet
będzie chciał zamieszkać, podobnie jak Mars w
kosmogramie mężczyzny mówi jedynie o fizycznej
atrakcyjności; jest to idealne wyobrażenie romantyczne,
a nie portret partnera, z którym spędzi się życie.
Mężczyźni z Wenus w Byku lubią kobiety o pełnych
kształtach, często nawet obfitych; zazwyczaj też wolą,
by kobieta zajmowała tradycyjną bierną rolę, którą
uważają za kobiecą.
Wenus w Bliźniętach
Wenus w Bliźniętach będzie oczywiście bardzo
towarzyska, rozmowna i obdarzona dużą potrzebą
komunikowania się z innymi. Często występuje tu pewna
łatwość wyrażania się werbalnego, czy to w mowie, w
piśmie, przez działalność wydawniczą, publicystyczną,
czy handlową. Często Wenus w Bliźniętach daje duży zmysł
estetyczny. Kobiety z tym położeniem Wenus raczej nie są
domatorkami. Wenus pokazuje, co sprawia nam przyjemność,
co lubimy robić. Osoby z Wenus w Bliźniętach bardziej
interesuje życie towarzyskie i czytanie książek niż
czyszczenie zlewu. Mają one duże poczucie taktu i talent
dyplomatyczny, chociaż każdy, kto ma Wenus w
Bliźniętach, jest zmienny, bardzo zmienny. Nigdy nie
można być zupełnie pewnym, co tacy ludzie akurat myślą.
Ich uczucia potrafią się zmieniać z chwili na chwilę.
Bardzo szybko mogą się znudzić związkiem. Wielu ludzi z
Wenus w Bliźniętach potrafi ciągnąć dwa lub trzy związki
jednocześnie.
P: Mam przyjaciółkę, która ma kilka planet w
Bliźniętach, włącznie z Wenus, ale jednocześnie ma ona
bardzo głęboką potrzebę trwałego związku. Tylko, że
przez cały czas zajęta jest grą w tenisa i mnóstwem
innych rzeczy, przez co zupełnie nie jest w stanie
utrzymać takiego związku, jaki chciałaby mieć.
O: No właśnie.
Co więc możemy powiedzieć o mężczyźnie, który ma
urodzeniowo Wenus w Bliźniętach? Przede wszystkim, będą
go pociągały kobiety, które pasują do bliźniaczego
wzorca - wszechstronne, ciekawe, takie, przy których
niczego nie będzie pewny; będą mu się podobały zmienne
osoby. Zdecydowanie będzie go pociągała inteligencja,
bardziej niż wygląd fizyczny kobiety; kobieta musi być
inteligentna i dosyć wygadana, ciekawa świata, musi mieć
wszystkie cechy, które w jakimś stopniu pasują do wzorca
Bliźniąt.
Wenus w Raku
Osoba z Wenus położoną w Raku, w znaku Księżyca,
będzie oczywiście bardzo wrażliwa. Będzie także
domatorem. Mężczyźni z Wenus w Raku często spontanicznie
pomagają w domu. Tacy ludzie mają bardzo opiekuńczy
stosunek do wszystkich bliskich im osób, czy to będą
własne dzieci, czy ktokolwiek, kogo po prostu lubią.
Wenus w Raku bywa także bardzo staroświecka w miłości.
Ich wyobrażenia o miłości i małżeństwie często są dość
tradycyjne, mają tendencje do przywierania do partnera,
ale nie musi to być złe - często pozwala utrzymać
rodzinę razem. Jeśli chodzi o namiętność (szczególnie
odnosi się to do kobiet), Wenus w Raku nie jest
szczególnie namiętna. W gruncie rzeczy są to osoby
raczej współodczuwające niż namiętne. Jeśli kogoś
polubią, okazują uczucie w nieco macierzyński sposób.
Opiekują się obiektem swoich uczuć, próbują mu sprawić
przyjemność, być dla niego miłym, dbają o jego wygodę,
ale nie są szczególnie namiętne. (Jednak gdy dojdziemy
do Marsa w Raku, zobaczymy, że to zupełnie inna sprawa.
Mars w Raku często jest niezwykle namiętny; ale o tym
także nie przeczytacie w żadnej książce). Wenus w Raku
jest poza tym bardzo wrażliwa na atmosferę i na nastroje
innych. Czasami można spotkać przy tej konfiguracji
twardogłowego biznesmena, który zachowuje się wręcz
gburowato, ale jeśli ma on Wenus w Raku i zauważy, że
nie czujecie się zbyt dobrze w jego towarzystwie,
natychmiast wyjdzie na wierzch cała jego macierzyńska
opiekuńczość. Może nawet dać wam pieniądze - a Wenus w
Raku nie sprzyja hojności. Tacy ludzie nie mają ochoty
tak po prostu niczego rozdawać. Trzeba ich przekonać, że
wcale nie zagrażacie ich bezpieczeństwu, lecz
przeciwnie, zwiększacie je. Mężczyźni z Wenus w Raku
lubią kobiety o cechach Raka. Chcą mieć dobrą kucharkę,
strażniczkę domowego ogniska, typ macierzyński, kogoś,
kto się nimi zaopiekuje. Dobrym przykładem są moi
rodzice: Wenus w Raku mojego ojca jest w koniunkcji z
ascendentem mojej matki. To ładna kombinacja. Można
powiedzieć, że jego wenusjańskie marzenia zostały
zaspokojone. A jego Księżyc w Baranie jest w koniunkcji
z jej Słońcem. Ma więc jedno i drugie - Wenus i Księżyc;
obydwa rodzaje potrzeb są przez to zaspokojone. Jest to
dosyć rzadki układ. Interesujące było obserwowanie, jak
moja matka dzieci matkowała także mężowi. Wybierała mu
ubrania, pakowała walizkę, gdy wyjeżdżał, i tak dalej.
Wenus w Lwie
Przy tym położeniu Wenus otrzymujemy osobę, która
na pewno okazuje wiele dumy w bliskich związkach i łatwo
tę dumę zranić przez odrzucenie. Ludzie z Wenus w Lwie
muszą czuć, że są szanowani. W związkach z reguły są
dość wylewni i hojni, a także lojalni - Lew potrafi być
bardzo lojalnym znakiem, a Wenus w Lwie potwierdza tę
regułę. Podobnie jak przy innych planetach w Lwie, jeśli
czyjeś słowa albo zachowanie urażą ich na tyle, że
stracą do tej osoby szacunek, wszelkie uczucia znikają.
Mogą pozostać jakieś sentymenty, ale szacunek to słowo-
klucz przy znakach ognistych.
Głos z sali: (niesłyszalny).
O: No tak, wiadomo, że Lew zawsze chce być
pierwszy, i nie tylko pierwszy, ale także na górze.
Jakiś czas temu rozmawiałem z pewną klientką, która ma
Wenus w Lwie, i usłyszałem od niej coś, co naprawdę
zwaliło mnie z nóg. Najpierw powiedziała: "Odkryłam, że
mój mąż ma romans, który trwa już od lat. I gdy tylko
się o tym dowiedziałam, poczułam, że już nigdy więcej
nie będę go potrafiła szanować. Wnoszę sprawę o rozwód,
bo nie potrafię czuć szacunku do człowieka, który tak
się zachował". A potem okazało się, że ona sama również
miała romans na boku! I co tu mówić o podwójnych
standardach! Miała ascendent i Księżyc w Skorpionie, a
Wenus w Lwie. Ale ta urażona duma to była właśnie Wenus
w Lwie. Przy tym położeniu Wenus mężczyźni zwłaszcza
podbijają sobie ego przez kobietę, z którą się pokazują.
Pragną oni królowej, a nie zwykłej staruszki. Chcą mieć
kogoś, z kim można się pokazać. Często pociągają ich
aktorki, tancerki, osoby znane publicznie albo
zachowujące się w bardzo dramatyczny sposób. Pragnienie
podziwu jest u nich bardzo silne. Każdy, obojętne jakiej
płci, kto ma Wenus w Lwie, niezmiernie pragnie podziwu.
Ci ludzie chcą być doceniani; chcą być najwspanialsi.
Wenus w Pannie
Wenus w Pannie daje raczej zdyscyplinowane, wierne
osobą o nieco purytańskim nastawieniu, skłonności do
narzekania i krytycyzmu. Oczywiście trzeba pamiętać, że
tradycyjnie to położenie Wenus uważane jest za jej
upadek - ale nie znaczy to, że jest to złe położenie.
Ludzie z Wenus w Pannie powinni po prostu trzymać usta
zamknięte. Jeśli chcą okazać komuś uczucie, niech mu
ugotują obiad, pomasują plecy albo zrobią coś
praktycznego, zamiast krytykować. Wenus w Pannie potrafi
być bardzo krytykancka.
P: Słyszałem, że kobiety z Księżycem lub Wenus w
Pannie nigdy nie mają brudnych rąk...
O: Czystość jest dla nich bardzo ważna. Panna w
ogóle jest bardzo niepewna siebie. Zwróćcie zwłaszcza
uwagę na osoby z ascendentem w Pannie: oni wiecznie sami
sobie stają na drodze, nieustannie obniżają swoją
wartość. Przy Wenus w Pannie otrzymujemy osobę, która w
miłości jest wierna, skuteczna, uczciwa i metodyczna. Są
wspaniałymi kochankami, jeśli komuś odpowiada ich
wydajność i odpowiedzialność - a także czystość. Jeśli
kogoś polubią, to bez przerwy się nad nim trzęsą. Lubią
usługiwać. A w sytuacjach intymnych są o wiele bardziej
zmysłowi, niż okazują to publicznie. Często sprawiają
wrażenie góry lodowej, są tacy opanowani; chociaż nie
wszyscy. Ale tacy właśnie zawsze byli purytanie - inni
na pokaz, inni prywatnie.
Mężczyźni z Wenus w Pannie pragną odpowiedniej
partnerki. Pociągają ich kobiety o charakterystyce Panny
- inteligentne, schludne, czyste, zdyscyplinowane,
zawsze na miejscu. Kiedyś uczyłem w pewnej miejscowości
i po trzech godzinach zajęć zawsze czułem się
wyczerpany; poznałem tam pewną parę, która brała udział
w moich zajęciach, obydwoje ze Słońcem w Pannie. Po
zajęciach byłem zmęczony, zbyt zmęczony, by wracać od
razu do domu, więc jechałem do nich i kładłem się na
kanapie, a oni przynosili mi jedzenie, ziołową herbatę,
wszystko, interesowali się zdrową żywnością i podobnymi
sprawami. Spędzałem tam godzinę, odpoczywałem, byłem
obsługiwany, a potem jechałem do domu. To było
fantastyczne.
Wenus w Wadze
Ludzie z Wenus w Wadze, podobnie jak i w innych
znakach powietrznych, bywają nieco chłodni i niezbyt
zmysłowi, ale są bardzo tolerancyjni wobec innych.
Potrafią spotykać się z innymi na ich terenie; bardzo
ważna jest dla nich sprawiedliwość i bezstronność.
Pamiętajmy, że tutaj Wenus znajduje się we własnym
znaku. Wszystko musi być fair. W miłości i w związkach
takie osoby poszukują spokoju i harmonii. Namiętność
może im się w ogóle nie podobać. Mogą zupełnie nie dbać
o tę stronę związku, jeśli poza tym jest on spokojny i
przyjemny - każdy z partnerów jest miły dla drugiej
osoby. Jeśli chcemy sprawić przyjemność komuś z Wenus w
Wadze (należałoby tu powiedzieć, że jeśli chcemy sprawić
przyjemność komukolwiek, należy sprawdzić, gdzie
znajduje się jego Wenus), więc jeśli chcemy sprawić
przyjemność komuś, kto ma Wenus w Wadze, należy być dla
takiej osoby miłym. Może to oznaczać ignorowanie tego
człowieka, może oznaczać, że będziemy musieli zachowywać
się okropnie sztucznie - to nieważne. Liczy się tylko
to, żeby wszystko było harmonijne, przyjemne i
relaksujące.
Kobiety z Wenus w Wadze często odznaczają się
kobiecym wyglądem, a mimo to są zaskakująco chłodne i
czasem mają konwencjonalny stosunek do miłości i seksu.
W książkach rzadko pisze się o tym, że Waga to pod
wieloma względami bardzo konwencjonalny znak.
Powiedziałbym, że jeśli chodzi o trzymanie się
konwencji, zważanie na reputację i pozory, Waga ustępuje
jedynie Koziorożcowi; wszystko na zewnątrz musi wyglądać
ładnie. Pamiętajmy, że Saturn, władca Koziorożca, w
Wadze znajduje się w wyniesieniu. Waga i Koziorożec mają
wiele podobnych cech. Wenus w Wadze nie jest bardzo
emocjonalna, ale bywa sentymentalna. Jeśli macie kobietę
z Wenus w Wadze i wydaje się wam, że nie ma ona w sobie
ani grama emocji, to przekonacie się, że potrafi się
rozpłakać, jeśli zapomnicie o jej urodzinach. Przy Wenus
w Wadze kobiety zazwyczaj są bardzo ładne. Tak jak
statua Wenus z Milo, często mają archetypowo symetryczne
i kształtne ciało.
Mężczyznom z Wenus w Wadze (podobnie jak kobietom)
przede wszystkim zależy na harmonii w związkach.
Podobnie jak kobiety, są też idealistami w miłości. Jaka
partnerka będzie dla nich atrakcyjna? Kobieta, która
jest damą, a nie tylko poprostu "dziewczyną",
wyrafinowaną, ale prawdziwą, taka, którą niełatwo
zadowolić; Wagi bardzo lubią szczerość. To jest zabawne
w Wagach, że mają w sobie takie sprzeczności. Bardzo
pragną szczerości i nienawidzą fałszu u innych, a jednak
to ich często oskarża się o fałsz, bo za bardzo starają
się być mili i przede wszystkim zależy im na tym, by
wszystko szło gładko.
Wenus w Skorpionie
Osoby z Wenus w Skorpionie są bez wyjątku dosyć
emocjonalne, bardzo wrażliwe i bardzo, bardzo
intensywne. Wszystkie ich uczucia są intensywne, czy
chodzi o drugiego człowieka, pieniądze, czy o pracę.
Wszystkie ich uczucia mają wielkie natężenie. Ci ludzie
są wybuchowo naładowani pewnego rodzaju namiętnością.
Jeśli ta namiętność zniknie z ich życia, stają się
martwi i sprawiają wrażenie żywych trupów. Wszystko, co
robią, muszą robić z pasją, i tak samo zachowują się w
związkach. Ta pasja musi znaleźć sobie jakieś ujście, by
jeden partner mógł zaspokoić ich w pełni; musi zostać
otwarty kanał intensywnej wymiany emocji. A Wenus w
Skorpionie jest obdarzona bardzo, bardzo silną
seksualnością. Jest także skryta i mało towarzyska.
Ludzie z Wenus w Skorpionie często są nietowarzyscy i
bardzo niekonwencjonalni, choć nie zawsze widać to na
pierwszy rzut oka. Skorpion to znak Plutona, a Pluton
pod wieloma względami przejawia zachowania
antyspołeczne.
Wenus w Skorpionie potrafi być bardzo zazdrosna i
zaborcza. Jeśli taka osoba ma mocno podkreślonego
Wodnika albo inny podobny znak, może to zmniejszyć
zazdrość. Ale w ich bliskich związkach przejawia się
silny instynkt przetrwania. Inaczej mówiąc, są to osoby
bardzo mocno wyczulone na punkcie bezpieczeństwa; jeśli
wydaje im się, że partner może ich porzucić dla kogoś
innego, całe ich przetrwanie zostaje zagrożone - a w
każdym razie tak to odbierają emocjonalnie. Wenus w
Skorpionie potrafi być bardzo lojalna, chociaż wszystkie
podręczniki opowiadają o podłości Skorpiona. Wenus w
Skorpionie potrafi być lojalna, ale "lojalność" oznacza
tu raczej stałość uczuć i nie musi być wyraźnie widoczna
w zachowaniu. Skorpion to znak stały, a znaki stałe za
bardzo się nie zmieniają.
Jeśli mężczyzna urodzeniowo ma Wenus w Skorpionie,
to lubi kobiety bardzo witalne, o silnym, niezależnym
charakterze, można nawet powiedzieć - z tupetem, kobiety
marsowe, w typie Barana lub Skorpiona. Mążczyźni z tym
położeniem Wenus lubią silne kobiety, nie lubią zaś zbyt
chwiejnych albo biernych. Takie szybko się im nudzą.
Odpowiada im intensywność w związkach, a mężczyźni z
Wenus w Skorpionie lubią intensywność u każdej kobiety,
która ich zainteresuje. Kobiety z tym położeniem Wenus
mają w sobie wiele dumy - są dumne ze swej atrakcyjności
i umiejętności seksualnych. Odnosi się to także do
mężczyzn z Marsem w Skorpionie, gdyż pamiętajmy, że Mars
pokazuje męskie ego. U kobiet z Wenus w Skorpionie
często kobiece ego ściśle wiąże się z seksualnością.
Wenus w Strzelcu
Wenus w Strzelcu zazwyczaj daje ludzi o bardzo
idealistycznym podejściu do związków. Często trudno ich
zadowolić; Strzelec jest niesłychanie kapryśnym znakiem.
O tym również większość książek nie wspomina. Pisze się
tylko, że są to wielcy filozofowie i tacy wielkoduszni.
Ale w wielu przypadkach ludzie spod Strzelca nie
potrafią stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością;
nienawidzą życia w teraźniejszości, nie lubią
konfrontacji z faktami i realiami życia. I tak samo
działa Wenus w Strzelcu: daje ona bardzo idealistyczne
wyobrażenia na temat związku, w jakim człowiek pragnąłby
być, i ci ludzie często o tym mówią - o tych wspaniałych
ideałach. Bardzo trudno jest im poprzestać na jednym
związku i zaakceptować wszystkie jego gorsze strony wraz
z lepszymi. W tradycyjnej astrologii władcą Ryb i
Strzelca był Jowisz, i obydwa te znaki mają wspólne
skłonności do eskapizmu, pragnienie ucieczki od potrzeb
chwili obecnej.
Ludzie z Wenus w Strzelcu, gdy już się do kogoś
przywiążą, umieją hojnie darzyć uczuciami. Lubią też
zabawę - lubią pohulać, w końcu jest to znak centaura.
Mają nieco końskie poczucie humoru i z zasady nalegają
na szczerość bez ogródek. Nawet nie próbują pokryć tego,
co mówią, cienką warstewką taktu. Jeśli osoba z Wenus w
Strzelcu kogoś polubi, nie należy się od niej spodziewać
pochlebstw ani pochwał; powie prosto z mostu, co myśli.
Wymieni wam wszystkie wasze wady, słabości i tak dalej,
a na koniec dorzuci: "ale pomimo tego wszystkiego i tak
cię lubię". Są boleśnie szczerzy, a mimo to
wielkoduszni. Jakiej partnerki będzie poszukiwał
mężczyzna z Wenus w Strzelcu? Będzie szukał kobiety o
cechach Strzelca, na której można polegać, kumpla do
dobrej zabawy, albo też osoby nastawionej filozoficznie
i bardzo idealistycznie, bezpośredniej i szczerej.
Takiemu mężczyźnie zapewne nie będą się podobały kobiety
skryte, wodne i zbyt nieuchwytne.
P: Co pan rozumie przez określenie "osoba, na
której można polegać"?
O: Chodzi mi o kogoś, kto ma mocne zasady i
wysokie standardy postępowania, obdarzonego wielką
uczciwością - o osobę, co do której można mieć pewność,
że ma dobre chęci i intencje.
Wenus w Koziorożcu
Jeśli w jakimś kosmogramie widzimy Wenus w
Koziorożcu, oznacza to, że mamy do czynienia z osobą,
która zwraca wielką uwagę na reputację i zabezpieczenie
materialne oraz bardzo poważnie traktuje miłość i
związki. Ogólnie niezbyt wielkie poczucie humoru, chyba
że jest to humor suchy, ironiczny. Pamiętajmy, że Wenus
pokazuje, co nas uszczęśliwia, co sprawia nam
przyjemność. Znam ludzi z Wenus w Koziorożcu, którzy
nigdy się nie śmieją i poważnie podchodzą do
wszystkiego, nie tylko do związków - ogólnie rzecz
biorąc, są to bardzo poważni ludzie. W związkach są
bardzo ostrożni i zanim ujawnią swoje uczucia,
potrzebują, by ta druga strona zdeklarowała się
pierwsza. Mają oni tę zewnętrzną skorupę, przez którą
trzeba się przebić, saturnowy mur, który musi zostać
zburzony, zanim poznamy prawdziwe uczucia i namiętności
takiego człowieka.
Kobiety z Wenus w Koziorożcu są zazwyczaj bardzo
namiętne, obdarzone dużą dozą praktyczności, energii
seksualnej i wytrzymałości. Dopóki nie poczują się
bezpieczne, nie ujawnią swoich emocji ani potrzeb
seksualnych; najpierw muszą czuć zaangażowanie drugiej
strony. (Odnosi się to również do mężczyzn z Wenus w
Koziorożcu). Musi to być bardzo poważne zaangażowanie,
czasami nawet małżeństwo. Ale, jak już wspominałem,
znaki takie jak Waga i Koziorożec bardzo zwracają uwagę
na społeczne konwencje i trzeba uważać, żeby nie dać się
nabrać. Ludzie z Wenus w Koziorożcu i w Pannie, o czym
także wspominałem, często sprawiają wrażenie bardzo
sztywnych i konwencjonalnych, i trudno jest określić, co
się z nimi dzieje i co czują. Rzadko okazują uczucia
publicznie. Wenus w Koziorożcu daje im dużą samokontrolę
i skrytość, a także obawę przed upokorzeniem czy
znalezieniem się w żenującej sytuacji. W gruncie rzeczy
bardzo trudno jest im wyrażać uczucia. Mają wrażenie, że
jedyny sposób, na jaki potrafią je okazać, to przez
praktyczne podejście, wierność i służenie pomocą osobie,
na której im zależy - pomoc we wspięciu się na wyższy
szczebel kariery albo zrobienie dla niej czegoś innego.
Często mają kłopoty z werbalizacją swych uczuć.
Czego pragną mężczyźni z Wenus w Koziorożcu?
Pociągają ich kobiety o charakterystyce Koziorożca,
zachowujące się dość oficjalnie i z dystansem. Czasami
mężczyźni z Wenus w Koziorożcu żenią się z kobietą o
wyższej pozycji społecznej, która może im nadać rozpęd w
karierze albo na przykład ma mnóstwo pieniędzy. Wenus w
Koziorożcu nie ma nic przeciwko małżeństwu dla
pieniędzy. Nie mówię, że wszyscy to robią, ale mogę się
założyć, że wiele osób z Wenus w Koziorożcu przynajmniej
zastanawiało się nad tym całkiem poważnie i wiele z nich
pozostaje w nieudanych małżeństwach wyłącznie dla
pieniędzy, bo rozstanie z partnerem oznaczałoby
finansową niepewność; potrafią oni wytrwać w piekle
przez 30 czy 40 lat tylko ze względu na bezpieczeństwo
materialne. Wenus w Koziorożcu ogromnie potrzebuje
prawdziwie głębokiej miłości i jeśli trzyma się jakiegoś
związku wyłącznie ze względu na bezpieczeństwo, to sama
sobie podcina skrzydła.
Wenus w Wodniku
Osoby z Wenus w Wodniku, czy to mężczyźni, czy
kobiety, w miłości są w naturalny sposób otwarte,
niekonwencjonalne i potrzebują wiele swobody; nie znoszą
zazdrości. Jest to zupełne przeciwieństwo Wenus w
Skorpionie, i oczywiście Wenus w Wodniku znajduje się w
kwadracie do Wenus w Skorpionie. Ludzie z Wenus w
Wodnilu nie znoszą zazdrości i obstają przy tym, by mieć
tylu przyjaciół obojga płci, ilu tylko zapragną. Wobec
miłości i seksu przyjmują postawę pełną dystansu i lubią
eksperymentować. Uderzającym przykładem jest tu Linda
Lovelace, królowa porno, która ma Wenus i Marsa w
Wodniku. Cała jej publiczna reputacja opiera się na
niekonwencjonalności i chęci do publicznego popisywania
się tą niekonwencjonalnością. Wodnik potrafi być bardzo
zdystansowany, a wiadomo, że dystans jest konieczny, by
robić takie filmy, jakie ona robi. Prawdopodobnie nikt z
Marsem ani Wenus w znakach wodnych nie mógłby brać
udziału w tego typu filmach porno. Mogliby pójść dokina,
by je obejrzeć, ale nie chcieliby w nich grać. (Wspomnę
jeszcze, że Hugh Hefner także ma koniunkcję Marsa z
Jowiszem w Wodniku).
Wenus w Wodniku w horoskopie mężczyzny mówi o tym,
że pociągają go kobiety o cechach Wodnika -z dużą
wiedzą, inteligentne, niekonwencjonalne, bardzo aktywne,
chętne do eksperymentowania, bardzo niezależne, takie,
przy których nigdy nie będzie do końca pewny, na czym
stoi, ale które nie będą oczekiwały intensywnego
wyzwolenia emocji. Osoby z Wenus w Wodniku nie czują się
dobrze z intensywnymi emocjami; podobnie jak sam Wodnik,
są bardzo liberalne i nieco chłodne. Ta rezerwa często
powoduje problemy w intymnych związkach, gdyż innym
ludziom taka postawa wydaje się zbyt bezosobowa.
Szczególnie mężczyźni mają kłopoty ze zrozumieniem
kobiet z Wenus w Wodniku.
Wenus w Rybach
Wenus w Rybach to uczucia, uczucia i jeszcze raz
uczucia - są to osoby nadwrażliwe, potrafią być bardzo
oddane i wywierać na innych kojący wpływ. Wielu ludzi z
mocną obsadą Ryb ma naturalne zdolności uzdrawiania.
Każdy, kto ma Wenus w Rybach, jest do pewnego stopnia
romantycznym idealistą - Ryby to znak zmienny, rządzony
przez Neptuna. Z pewnością Ryby są trochę niestałe w
długoterminowych zobowiązaniach, lecz nie znaczy to, że
są ogólnie kapryśne. W gruncie rzeczy często są za mało
wybredne. Pamiętajmy, że Ryby to opozycja do Panny.
Wenus w Pannie jest ogromnie wybredna w związkach, do
tego stopnia, że może się stać nadmiernie krytykancka.
Wenus w Rybach stanowi jej przeciwieństwo, zwłaszcza,
jeśli człowiek pije albo używa narkotyków. Ludzie z tą
pozycją Wenus bywają pozbawieni zmysłu krytycznego.
Odnosi się to także do Wenus aspektowanej przez Neptuna,
szczególnie kwadratem, opozycją albo koniunkcją. Wpadają
w stany odurzenia i nie zawsze wiedzą, co robią, albo
czy powinni robić właśnie to. Ludzi, którzy mają Wenus
albo Marsa w Rybach czy też w trudnym aspekcie do
Neptuna, bardzo łatwo jest uwieść, bo nie do końca
wiedzą oni, co robią, i często dają się porwać przez wir
wydarzeń.
Wenus w Rybach bywa mistrzynią emocjonalnych
uników. Gdy próbuje się taką osobę przycisnąć do muru i
dowiedzieć się, co naprawdę czuje, zawsze znajdzie
sposób, by się wymknąć. Jeśli was lubi, pozwoli wam to
odczuć, ale trudno jej wyrazić to w słowach. Jest to coś
tajemniczego, niezgłębionego. W najlepszym wydaniu,
podobnie jak przy Słońcu w Rybach, ci ludzie potrafią
być komuś bardzo oddani. Nie zawsze oznacza to fizyczną
wierność, ale istnieje pewnego rodzaju wewnętrzne
oddanie, na które można liczyć, o ile związek jest
uczciwy i stabilny. Bardzo współczująca i empatyczna,
Wenus w Rybach znajduje się w pozycji wyniesienia. Jej
najbardziej pozytywną manifestacją jest swego rodzaju
ogólne współczucie dla wszystkich istot ludzkich. Jedyny
kłopot polega na tym, że osoba z Wenus w Rybach czasami
zbyt mocno współczuje wszelkim cierpieniom, przez jakie
przechodzą istoty płci przeciwnej, i pragnie osobiście
ulżyć temu cierpieniu.
Wenus w Rybach oscyluje między egocentryzmem a
utratą własnych granic. Czasami takie osoby wydają się
niezwykle empatyczne i dające, a innym razem sprawiają
wrażenie, jakby upajali się własnymi nieszczęściami i
izolacją. Mężczyznę z Wenus w Rybach będą pociągać
kobiety w typie Ryb, bardzo emocjonalne, wrażliwe i
pełne oddania; tajemnicze, intrygujące zachowanie,
często spotykane u ludzi z wpływami Ryb, będzie
niezmiernie pobudzało jego zainteresowanie.
Mars w Baranie
Mars w Baranie w każdym przypadku będzie obdarzony
pewną dozą szorstkości. Będzie to ktoś bardzo
bezpośredni, z zamiłowaniem do rywalizacji. Kobieta z
Marsem w Baranie nie tylko będzie sama przejawiała pewne
agresywne cechy, ale będą ją także pociągali tego typu
mężczyźni. Mężczyźni o cechach Barana będą uaktywniać
jej Marsa. Będą jej się podobali poszukiwacze przygód,
dzielni, odważni i śmiali. Wiele kobiet z Marsem w
Baranie wiąże się z mężczyznami w mundurach - z
żołnierzami, policjantami, i tak dalej. Z mojego
doświadczenia wynika, że Mars w Baranie w kosmogramie
mężczyzny daje bardzo śmiałych kochanków, którzy
uwielbiają fazę zdobywania kobiety, natomiast po ślubie,
w miarę, jak pojawia się rutyna, mogą się stać trochę
bardziej nudni.
Mars w Byku
Mars w Byku w kosmogramie mężczyzny świadczy o
tym, że lubi on okazywać swoje względy w konkretny,
namacalny sposób. Pamiętajmy, że Mars to męskie ego;
Mars w Byku mierzy swoją wartość tym, jak wiele może
kupić albo jaki standard życia potrafi zapewnić. Znam
wielu mężczyzn z Marsem w Byku, którzy przez długi czas
odkładali małżeństwo, bo uważali, że potrzebne im są do
tego pieniądze. Nigdy nie wzięliby ślubu, gdyby nie
mieli przyzwoitych dochodów. Mężczyźni z Marsem w Byku
potrafią się zachowywać jak byczki, są zaborczy,
naprawdę zazdrośni i czasami wręcz okrutni. Miewają
dziecinne napady złości. W kosmogramie kobiety Mars w
Byku ogólnie pokazuje osobę o bardzo silnej woli, która
jednak pragnie zostać zdominowana przez jakiegoś
mężczyznę; zależy jej także na wygodzie w życiu.
Zasadniczo pociągają ją mężczyźni w typie Byka, którzy
oczywiście lubią odgrywać rolę dominującego mężczyzny.
Niezależnie od płci, Mars w Byku daje potężny popęd
seksualny i silny erotyzm, zazwyczaj jednak jedno i
drugie jest dobrze kontrolowane.
Mars w Bliźniętach
Mężczyzna z Marsem w Bliźniętach, jeśli kogoś
polubi, będzie się starał wywrzeć na nim wrażenie
nieustannym gadaniem. Opowie wam mnóstwo rzeczy i będzie
usiłował pokazać, jaki jest inteligentny, wesoły i
dowcipny; wywrze zamierzony skutek, o ile trafi na osobę
z Wenus w Bliźniętach albo w innym znaku powietrznym.
Jednak każdy, kto ma Wenus albo Marsa w znaku ziemskim,
uzna go za idiotę. Kobietę z Marsem w Bliźniętach będą
pociągali mężczyźni w typie Bliźniąt - inteligentni,
intelektualiści, o zmiennym charakterze, przy których
nie będą niczego pewne. Mars w Bliźniętach u obu płci
nie daje szczególnie silnej energii seksualnej.
Mars w Raku
Mars w Raku, jak już wspominałem, ma bardzo silne
zabarwienie seksualne i daje silny popęd seksualny.
Większość książek uznaje Raka za typ wyłącznie
macierzyński. Ludzie z tym położeniem Marsa nade
wszystko pragną czuć, że ktoś ich chce i potrzebuje.
Mężczyzna z Marsem w Raku to ktoś, kto jest opiekuńczy,
wrażliwy i zasadniczo dość dobrze rozumie kobiety.
Prowadziłem już kiedyś warsztaty na podobny temat i
pewna kobieta powiedziała wówczas, że miała kochanka z
Marsem w Raku i był to najlepszy kochanek w całym jej
życiu, który doskonale ją rozumiał, był delikatny itd.
Kobiecie z Marsem w Raku będą odpowiadali mężczyźni o
cechach Raka - opiekuńczy, z silną potrzebą
bezpieczeństwa, domatorzy. Mars w Raku to dosyć
skomplikowana sprawa. Mars pokazuje, czego człowiek
chce, ale Rak ze swej natury jest nieświadomy; więc przy
Marsie w Raku, nawet bardziej niż przy Marsie w
Skorpionie czy w Rybach, wydaje się, że człowiek jest
trochę nieświadomy swoich działań czy pragnień. W wielu
przypadkach występuje przy tym bardzo silny popęd
seksualny, bardzo szybkie reakcje seksualne, bardzo
archetypowe reakcje kobiet wobec mężczyzn. Kobiety z
Marsem w Raku bardzo dobrze potrafią dostrajać się do
mężczyzn, emocjonalnie i fizycznie. Lubią, gdy z
zachowaniami erotycznymi łączy się głębokie poczucie
bezpieczeństwa; nie może to być tylko zabawa albo lekki
flirt - muszą w to być zaangażowane także emocje.
Mars w Lwie
Mars w Lwie także daje dość silny i bardzo stały
popęd seksualny. Mężczyzna z Marsem w Lwie będzie
próbował wywrzeć wrażenie na innych hojnością albo
teatralnym zachowaniem, i czasem zdarzy mu się w tym
przesadzić; może się to wyrażać przez zamiłowanie do
luksusu - na przykład będzie rozdawał biżuterię i inne
kosztowne prezenty. Bardzo wiele zależy od tego, na ile
taki Lew kogoś pragnie. Są to ludzie bardzo otwarci,
prawdomówni i zazwyczaj oczekują w zamian podobnej
szczerości. Mars w Lwie daje wybuchowy temperament, co
najmniej równie ognisty jak Mars w Baranie. Wybuchy
Barana są jednak najczęściej nieszkodliwe, chodzi tylko
o to, żeby wypuścić nadmiar pary, a potem złość mija.
Natomiast Mars w Lwie potrafi się naprawdę rozgniewać.
Kobiety z tym położeniem Marsa lubią się pławić w blasku
męża. Są bardzo dumne ze swojego mężczyzny. Pociągają je
mężczyźni, którzy potrafią okazywać uczucia i darzyć
ciepłem bez zahamowań, ludzie o charakterystyce Lwa,
wyrastający ponad małostkowość. Jeśli kobieta z Marsem w
Lwie natrafi na Pannę, drobiazgową i marudną, bardzo
szybko się zniechęci. Nie potrafią oni również znieść
żadnego upokorzenia.
Mars w Pannie
Osoby z Marsem w Pannie przejawiają często
wyjątkową dbałość o szczegóły i mają wielkie uzdolnienia
do zajęć wymagających drobiazgowości, takich jak na
przykład rzemiosło artystyczne. Panna jest znana ze
swego analitycznego nastawienia. Powstaje pytanie, czy
kobieta z Marsem w Pannie będzie analizowała mężczyzn,
czy też seks? Podczas prowadzonych przeze mnie kiedyś
zajęć wstała pewna pani z Marsem w Pannie i powiedziała:
"Tak, wie pan, mam w głowie taki licznik, który punktuje
wszystkich w skali od jednego do dziesięciu!" W
związkach z mężczyznami, a miała ich wiele, oceniała
wszystkich według tej skali. To jest właśnie Mars w
Pannie. Ci ludzie bywają bardzo analityczni, a czasem
także nadmiernie krytyczni. Często oceniają umiejętności
seksualne partnera, czasem także w słowach; możecie
liczyć na to, że powiedzą, jak wam poszło. Mars w Pannie
zazwyczaj nie daje szczególnie mocnego popędu
seksualnego. W zasadzie uważa się, że to położenie daje
dość niski poziom energii seksualnej. Badałem kiedyś
kosmogram pewnego mężczyzny, który miał koniunkcję Marsa
i Jowisza w Pannie. Prowadził on dość swobodny tryb
życia, więc zastanawiałem się, czy Jowisz, który także
znajduje się w Pannie, nadrabia jakoś tę umiarkowaną
energię fizyczną, którą podobno ma Mars w tym znaku. Ale
najwyraźniej nawet koniunkcja Marsa z Jowiszem nie
dawała mu wielkiej energii seksualnej. Jego żona
powiedziała mi w zaufaniu, że w głębi ducha obawia się
on śmiertelnie, czy przypadkiem nie jest
homoseksualistą, bo ma tak niewielkie potrzeby
seksualne. Ale taka była po prostu jego norma. Nie
działo się z nim nic złego. Jednak cała nasza kultura,
szczególnie mężczyźni, przywiązują wielką wagę do
seksualności w kategoriach ilościowych. On zaplątał się
w te sidła i bardzo go to frustrowało.
Mars w Wadze
Mars w Wadze nie jest szczególnie namiętny -
interesuje go raczej komunikacja, werbalizacja, ma dość
wyrafinowany stosunek do seksu. Wiecie, że na rynku jest
mnóstwo książek, które zachęcają do wypróbowania
wszelkich możliwych pozycji seksualnych, ale Mars w
Wadze często nie chce spróbować niczego oprócz starego
standardu. Wiem o tym od wielu ludzi, którzy mają Marsa
w Wadze. Najlepszy przykład to pewien mężczyzna, który
ma koniunkcję Słońca z ascendentem w Skorpionie -
Skorpion słoneczny, Skorpion ascendentowy, i do tego
Mars w Wadze. Mieszka w Los Angeles i uważa, że naprawdę
ma problem. Mówi tak: "Kobiety ogromnie mnie pociągają,
ale wszystkie są zboczone". Jest wielkim
tradycjonalistą, gdy przychodzi do seksu. Jest bardzo
wyrafinowany, a jednocześnie tradycyjny. Jego
skorpionowa energia przyciąga skorpionowe,
niekonwencjonalne w seksie osoby; wówczas jednak odzywa
się Mars w Wadze i zaczynają się problemy. Ludzie z
Marsem w Wadze pragną, by seks był osobistym,
romantycznym przeżyciem, nawet jeśli przy tym jest nieco
formalny i konwencjonalny.
Mars w Skorpionie
Przy Marsie w Skorpionie zawsze występują duże
potrzeby seksualne, nie tylko czysto fizyczne, lecz
także emocjonalne. Z seksem łączy się tu potrzeba
przeżywania z drugą osobą emocjonalnej bliskości i
intensywności. Seks jest czymś w rodzaju kanału, dzięki
któremu ta bliskość może się wyrazić. Mars w Skorpionie
w horoskopie mężczyzny zazwyczaj jest namiętny i
magnetyczny. Niektórzy ludzie z tym położeniem Marsa
mają pewnego rodzaju charyzmę (nie chodzi zresztą tylko
o Marsa, może to być dowolna planeta położona w
Skorpionie). Taka osoba wytwarza wokół siebie wyraźne
pole magnetycznej energii. Najlepszym przykładem jest tu
Robert Kennedy, który miał Słońce i Marsa w Skorpionie.
Widziałem go raz osobiście. Jego pole energetyczne było
niesamowite, miał zupełnie niewiarygodną aurę. Skorpion
w ogóle, a Mars w Skorpionie w szczególności, wzbudzają
skrajne reakcje u innych, gdyż są takie silne. Ludzie
albo natychmiast odsuwają się od takiej osoby, albo
niezmiernie ich ona przyciąga. Pewna pani określiła
mężczyzn z Marsem w Skorpionie jako "zadowolone z siebie
dusze", i uważam, że to bardzo trafne określenie. Ci
ludzie nie lubią, gdy ktoś próbuje ich zmieniać i w
gruncie rzeczy jest to zupełnie niemożliwe. Z czasem
dają się nieco utemperować albomoże się zdarzyć, że
dorosną i sami się zmienią, ale nigdy nie pozwolą, by
ktoś nimi manipulował, to znaczy, o ile dostrzegają, że
ktoś nimi manipuluje. Są bardzo niecierpliwi i potrafią
być także zazdrośni. Kobietę z Marsem w Skorpionie będą
pociągali bardzo intensywni mężczyźni, może się im nawet
podobać, gdy mężczyzna jest trochę zazdrosny, gdyż ich
zdaniem świadczy to o jego zaangażowaniu. Są bardzo
mocno zorientowane na romanse i doznania fizyczne.
Czasami mają w sobie magnetyzm, o którym mówiłem, zawsze
też promieniuje od nich siła charakteru. Nie wiem, czy
to prawda, czy nie, ale pewien autor twierdzi, że
kobiety z Marsem w Skorpionie w gruncie rzeczy nie
pragną być zbyt niezależne. Chcą za to czuć, że ktoś ich
bardzo potrzebuje. Przypuszczam, że w wielu przypadkach
jest to prawda.
Mars w Strzelcu
Mężczyzna z Marsem w Strzelcu kocha filozoficznie.
Jeśli chce wywrzeć na kimś wrażenie, robi to przez
szczerość, aspiracje na przyszłość, idealizm, albo
zaprasza gdzieś, gdzie można miło spędzić czas. Nie
potrafi znieść nieszczerości i zawsze będzie się starał
stymulować u partnera chęć do samodoskonalenia. Każdy,
kto ma Marsa w Strzelcu, czy to mężczyzna, czy kobieta,
jest bardzo śmiały, bardzo bezpośredni w sprawach seksu.
Ci ludzie najpierw się nad tym zastanawiają, a gdy już
podejmą decyzję, przystępują do rzeczy niezwykle
bezpośrednio. Ale oczywiście sytuacja musi spełniać
pewne wymagania moralne i etyczne. Wszystkie znaki
ogniste mają dość wysoki poziom moralności, a
przynajmniej mocne moralne zasady, podczas gdy znaki
powietrzne to geniusze racjonalizacji. Mars w Strzelcu w
kosmogramie kobiety pokazuje, że będą ją pociągać osoby
o cechach Strzelca. Od partnera będzie wymagać wysokich
standardów etycznych, a jeśli uzna, że nie dorasta on do
jej ideałów uczciwości i moralności, nie będzie go
potrafiła szanować. Pociągają ją ludzie, którzy potrafią
ją czegoś nauczyć i stać się przewodnikiem moralnym,
duchowym nauczycielem albo czymś w tym rodzaju, którzy
mogą jej pomóc w rozwoju i doskonaleniu siebie.
Mars w Koziorożcu
Mars w Koziorożcu daje bardzo mocno seksualną
naturę, ale ten seksualizm jest tak dobrze kontrolowany,
że nie sposób go zauważyć, dopóki nie nawiąże się z taką
osobą bliskiego kontaktu. Dla Koziorożca kontrola jest
niezmiernie ważna, toteż przy tym położeniu Marsa bardzo
ważne staje się kontrolowanie energii seksualnej. Ci
ludzie potrafią to robić w zdumiewający sposób.
Widziałem osoby z Marsem w Koziorożcu, które przez całe
lata potrafiły żyć w celibacie, choć w innych okresach
swojego życia przejawiały niezwykłą aktywność seksualną.
Mężczyzna z Marsem w Koziorożcu to ktoś, kto bardzo
ostrożnie podchodzi do własnej asertywności. Mars to
asertywność, Koziorożec - ostrożność. Taki człowiek nie
będzie jawnie demonstrował swojej siły i seksualności,
dopóki nie uzna, że jest to bezpieczne. On nie chce
zostać odrzucony. Skóra cierpnie mu na myśl, że ktoś
mógłby go wyśmiać. Pragnie być doceniany. Mars w
Koziorożcu często będzie próbował się sprzedać za to, co
potrafi zapewnić na płaszczyźnie materialnej. Bardzo
trudno mu wyrażać uczucia i pozwolić na swobodny
przepływ energii seksualnej, ale gdy już się zaangażuje,
jego uczucie rzadko bywa nudne - jest bardzo ziemskie,
niezwykle ziemskie. W kosmogramie kobiety Mars w tym
położeniu również daje bardzo silną energię seksualną i
mocną osobowość, zazwyczaj bardzo zdeterminowaną i
kompetentną. Pokazuje także, jacy mężczyźni będą robili
na niej wrażenie - będzie to typ Koziorożca. Intrygują
ją mężczyźni poważni, zachowujący dystans, trudni do
przeniknięcia.
Mars w Wodniku
Następnie mamy Marsa w Wodniku. Stosunek tych
ludzi do seksu często jest ultranowoczesny i
eksperymentalny. Zwykle są bardzo otwarci, bardzo
niekonwencjonalni, ale swoim zachowaniem nie wyrażają
szczególnie wielkich potrzeb seksualnych. Seks
interesuje ich raczej jako ciekawostka albo pole do
badań. Mężczyźni z Marsem w Wodniku uwielbiają aktywność
intelektualną. Jeśli próbują wywrzeć wrażenie na jakiejś
kobiecie, uprawiają podbój intelektualny, okazując swoją
inteligencję. Są także nieobliczalni; przy Wodniku i
Uranie nigdy nic nie jest pewne do końca. Toteż przy tym
położeniu Marsa stosunek do seksu także będzie
nieprzewidywalny - pojawia się zamiłowanie do
eksperymentów i fascynacja tym, co niezwykłe. Kobietę z
Marsem w Wodniku będą naturalnie pociągali ludzie,
którzy mają w sobie coś z Wodnika. Jest ona "wierna, ale
nie dogmatyczna", jak ujął to pewien autor. Myślę, że to
bardzo celne stwierdzenie.
Mars w Rybach
Ludzie z Marsem w Rybach często lubią dodatkowe
wrażenia. Trudno im wyrazić w słowach, za czym tęsknią.
Jeśli chodzi o seks, pociągają ich afrodyzjaki, takie
jak alkohol czy marihuana. Zdecydowanie lubią wzmocnione
wrażenia, szczególnie o charakterze zmysłowym. Istnieje
w nich bardzo silne pragnienie (Mars) ucieczki (Ryby); a
miłość i seks często dostarczają wygodnego kanału dla
tej energii. Oczywiście to pragnienie ucieczki może się
także przejawiać przez aspiracje duchowe. Takich ludzi
często przyciągają związki lub romanse, które są jakoś
ukryte, otoczone tajemnicą. Podobne działanie ma Wenus w
Rybach, a także Mars lub Wenus położone w dwunastym domu
- domu Ryb. Mars w Rybach daje osoby obdarzone dużą
wyobraźnią, nie tylko w miłości - jest to silna
wyobraźnia i duża wrażliwość parapsychiczna. Często
można się przekonać, że mężczyźni z Marsem w Rybach mają
w sobie pewną miękkość i wrażliwość, którą potrafią
wyrażać na zewnątrz, nie tracąc przy tym energii i
pewności siebie. W kosmogramie kobiety ta pozycja Marsa
oznacza, że będą ją pociągać mężczyźni reprezentujący
niektóre cechy Ryb - może to być mężczyzna zorientowany
na rozwój duchowy, słaby i potrzebujący pomocy,
obdarzony talentem muzycznym lub artystycznym, czy też
po prostu nieugruntowany w życiu, nieuporządkowany
marzyciel i wizjoner. Ludzie obojga płci, którzy mają
Marsa w Rybach, bywają totalnymi romantykami,
pogrążonymi w świecie marzeń. Czasami może to prowadzić
do życia iluzjami, a czasem wyraża się przez twórczość
artystyczną lub literacką opartą na działaniu wyobraźni.
II. TECHNIKI ANALIZY PORÓWNAWCZEJ
Mówiąc o analizie porównawczej, chciałbym
podkreślić, że składają się na nią dwie rzeczy: po
pierwsze, należy przyjrzeć się aspektom między dwoma
kosmogramami (zgodnie z tradycyjną metodą), a
szczególnie tym z nich, które są ścisłe. Przez "ścisłe"
rozumiem aspekty o zasięgu do 4 stopni, o ile bierze w
nich udział planeta osobista (Słońce, Księżyc, Merkury,
Wenus, Mars) albo ascendent.Każdy aspekt o dokładności
do 4 stopni z udziałem przynajmniej jednej z tych planet
jest bardzo ważny, a im ściślejszy, tym ważniejszy. Ale
oprócz badania aspektów powinniśmy przeprowadzić również
bardziej ogólną analizę, o której chciałbym dzisiaj
pomówić szczegółowo: należy przyjrzeć się energiom
żywiołów i określić, jak mieszają się one ze sobą na
styku dwóch osobowości. (Zobacz: Część II planu zajęć).
Przede wszystkim, na czym polega analiza
porównawcza? Mamy dwa kosmogramy, które można nazwać
mapami ludzkich pól energetycznych, i próbujemy
określić, jak zawarte w nich energie będą wpływały na
siebie nawzajem. Myślę, że trzeba się pilnować, by nie
postępować tak, jak wielu astrologów, którzy patrzą
wyłącznie na aspekty. Nawet gdy skupimy się na badaniu
tylko najściślejszych aspektów, to i tak stracimy
mnóstwo informacji, jeśli pominiemy żywioły. Ale
odwrotna metoda postępowania także jest niekompletna i
nie można na niej polegać. Niektórzy pytają po prostu:
"Czy twoje Słońce jest harmonijne z moim Słońcem?" -
mając na myśli to, że powietrze i ogień są ze sobą w
harmonii, podobnie jak woda i ziemia. "Czy twój Księżyc
jest harmonijny z Księżycem takiej to a takiej osoby,
Merkury z Merkurym, Wenus z Wenus i tak dalej?" To są
oczywiście ważne sprawy, ale jeśli poprzestaje się tylko
na tego typu harmonijności, to w wielu wypadkach
otrzymana interpretacja nei będzie miała żadnego sensu,
bo często planety są połączone aspektami, które
sprawiają wiele trudności w związku, nawet jeśli Słońca
są w harmonijnych żywiołach, Księżyce są w harmonijnych
żywiołach i tak dalej. Wszystkie planety osobiste mogą
się znajdować w harmonijnych żywiołach, ale należy
przyjrzeć się tworzonym przez nie aspektom, ponieważ dwa
czy trzy połączenia mogą zmienić cały obraz.
Często używałem jako przykładu kosmogramów pewnego
małżeństwa, które znałem; mają oni ascendent w tym samym
znaku, Słońca w sekstylu, harmonijne Księżyce, obydwie
Wenus też leżą w tym samym znaku, a Marsy połączone są
sekstylem. Wszystkie ich osobiste planety oraz
ascendenty są dość harmonijne, a mimo to małżeństwo
okazało się katastrofą. Ale jeśli przeprowadzimy
dokładną analizę ścisłych aspektów porównawczych,
przekonujemy się, dlaczego tak się stało. Występuje tam
z jednej strony kwadrat Saturn-Wenus, a z drugiej
opozycja Saturn-Wenus. Nie mówię, że każda para, która
ma kwadrat Saturn-Wenus, napotka problemy, które
doprowadzą do rozwodu, ale w tym przypadku wystąpiły dwa
takie aspekty i - jak przekonamy się później - to jest
właśnie połączenie, które nazywam "podwójnym nelsonem".
Jeśli ten sam element pojawia się dwa razy, czy to w
kosmogramie urodzeniowym, czy w analizie porównawczej,
staje się bardzo silnym motywem przewodnim w życiu
danego człowieka albo związku; zawsze wskazuje on na
coś, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Ta para
miała także porównawczo opozycję Słońce-Uran i kwadrat
Słońce-Uran (kolejny "podwójny nelson"), a takie aspekty
zawsze wskazują na związek "zawieszony w powietrzu". Z
jednym takim aspektem czasami da się żyć; przy dwóch
jest wątpliwe, by ludzie wytrzymali ze sobą długo, gdyż
w ogóle nie mogą oni na siebie liczyć, zachowują się
wobec siebie bardzo nieodpowiedzialnie.
Zawsze przystępuję do porównania dopiero po
przeanalizowaniu indywidualnych kosmogramów i, jak już
mówiłem na poprzednich zajęciach, jest to niezbędny
krok, bo czasami trzeba komuś powiedzieć tak:
"Posłuchaj, masz kłopoty ze wszystkimi bliskimi
związkami i powinieneś przede wszystkim popracować nad
sobą". Trzeba sprawdzić, czy człowiek w ogóle potrafi
utworzyć i utrzymać bliską więź z kimkolwiek, bo jeśli
nie, to nawet gdy spotka osobę, z którą łączą go
harmonijne powiązania, to i tak nie będzie w stanie tego
wykorzystać. W wielu przypadkach okaże się to
niemożliwe.
Poza tym wzajemne dopasowanie w bardzo dużym
stopniu jest kwestią osądu. Naprawdę trzeba bardzo
dokładnie zbadać pojedynczy kosmogram i zrozumieć
charakter człowieka, by poczuć, co dla niego będzie
oznaczało "dopasowanie". Wszystkie stare podręczniki
astrologii uznają napięcia i wszelkiego rodzaju różnice
za złe: "Kwadraty są złe, opozycje są złe". To prawda,
że porównawcze kwadraty i opozycje często stają się
źródłem problemów, szczególnie kwadraty; ale przy braku
tego typu aspektów związek będzie nudny, bezbarwny.
Dlatego najczęściej bardzo dobrze jest mieć kilka
"trudnych" aspektów w synastrii. Ale gdy takie aspekty
stanowią 60-70% wszystkich, to jest mało prawdopodobne,
by związek przyniósł zadowolenie którejkolwiek ze stron.
Dlatego właśnei mówię, że wiele zależy od osądu. Na
przykład niektórzy ludzie lubią podniecenie; niektórzy
lubią walczyć; niektórzy lubią wyzwania. Baran albo
Skorpion umrze z nudów, jeśli raz na jakiś czas nie
będzie mógł sobie powalczyć, pokrzyczeć na partnera czy
zrobić czegoś innego, co pozwoliłoby mu intensywnie
wyładować energię. Strzelec też nie pragnie wyłącznie
czystej rutyny. Ale jeśli mamy do czynienia z typowym
Bykiem albo Wagą, czyli znakami rządzonymi przez Wenus,
trudne aspekty często będą sygnalizować poważniejsze
problemy, gdyż tacy ludzie pragną, by wszystko szło
łatwo, harmonijnie i wygodnie. Inaczej mówiąc, niektórzy
ludzie lapiej potrafią radzić sobie ze stresem.
Niektórzy z kolei mają bardziej otwarty umysł. Weźmy
Bliźnięta w jakimkolwiek związku - Bliźnięta mają
otwarty umysł i potrafią ich zaciekawić ludzie, którzy
bardzo się różnią od nich samych. Niektórzy ludzie będą
sobie lepiej radzić z partnerami podobnymi do siebie.
Inni, zwłaszcza Bliźnięta, a także inne znaki zmienne,
lubią urozmaicenie i często dobrze dogadują się z
osobami, które są od nich zupełnie inne. Trzeba dobrze
zrozumieć naturę znaków zmiennych, by trafnie
zanalizować związek, w który są one zaangażowane.
Niebezpieczeństwo w przeprowadzaniu analiz
porównawczych, podobnie zresztą jak przy innych rzeczach
w astrologii, polega na tym, że łatwo jest popaść w
rutynę i przyjąć dogmatyczne zasady, nie tylko w
odniesieniu do własnego życia, ale także do życia innych
ludzi, i zaczyna się mówić rzeczy, które w gruncie
rzeczy nie są prawdziwe. Ale przeprowadziłem w życiu
wiele setek analiz porównawczych i muszę powiedzieć, że
widziałem tylko kilka związków, w których obie strony
były jednakowo szczęśliwe; takie związki zdarzają się
rzadko. Mówię teraz o związkach męsko-damskich. Jednak
analizy porównawczej można używać dla wszelkiego rodzaju
związków; bardzo przydaje się ona w sytuacjach rodzic-
dziecko. Często na prośbę rodziców analizowałem ich
relacje z dziećmi i zawsze uświadamiałem sobie przy tym
wiele nowych rzeczy. Zawsze odkrywa się, na jak głębokim
poziomie dwie osoby się kochają. I w większości wypadków
to rodzic musi się dostosować, dopóki dziecko jest
jeszcze małe.
Wydaje mi się, że nie spotkałem żadnego związku, w
którym mimo przewagi trudnych aspektów ludzie czuliby
się dobrze i swobodnie. Nigdy czegoś takiego nie
widziałem. Powinienem tu jednak podkreślić, że kilka
trudnych aspektów nie jest jeszcze powodem do niepokoju,
gdyż - to fakt matematyczny, statystyczne
prowdopodobieństwo - jeśli weźmiemy dziesięć planet i
ascendent i utworzymy z nich kombinacje, to ile jest
możliwości? Szanse na wystąpienie jakichś "trudnych"
aspektów prawdopodobnie przekraczają 90%. Prawdę mówiąc
odrobina stresu, odrobina wyzwania powinna być mile
widziana, bo w innym wypadku związek może się stać
ogromnie, niemal śmiertelnie nudny. Toteż zawsze
powtarzam, że trzeba patrzeć na najściślejsze aspekty,
ale także na żywioły. Same aspekty wszystkiego wam nie
powiedzą. Trzeba patrzeć na to, co jest w kosmogramie.
To prawdopodobnie jedna z najlepszych zasad
interpretacji astrologicznej, czy chodzi o analizę
pojedynczego kosmogramu, czy o porównawczą: nie martwcie
się o to, czego tam nie ma. Nie martwcie się o puste
domy, puste znaki i tak dalej. Patrzcie na to, co jest.
Gdzie są rozmieszczone planety w znakach, w domach? A w
przypadku żywiołów, czy jedna osoba potrafi wejść w
kontakt z drugą na wszystkich czterech poziomach?
"Karmienie" pola energetycznego
Moja filozofia synastrii opiera się na fakcie, że
istoty ludzkie to pola energetyczne w działaniu;
składamy się z wielu pól energetycznych, które
funkcjonują równocześnie we wzajemnym powiązaniu ze
sobą. Każdy, kto czytał książkę Ruth Montgomery Born to
Heal, powinien w pewnym stopniu rozumieć, na czym polega
ludzkie pole energetyczne, gdyż jest to jedna z
najlepszych książek prowadzących czytelnika do
uświadomienia sobie, że ludzie zbudowani są z
dynamicznej energii, którą można uaktywnić przez
rozmaite techniki uzdrawiania, i że ta energia może
zostać uaktywniona również przez związki z innymi
ludźmi. Wspomniany w tej książce "Pan A." mówi o tym, w
jaki sposób ludzie karmią się nawzajem. Dosłownie
określa on to jako wygłodzenie systemu nerwowego lub
pola energetycznego. Każdy musi dostarczać sobie pokarmu
na poziomie powietrza, ognia, ziemi i wody. Jednym ze
sposobów karmienia się są bliskie związki. Jeśli
przyjrzymy się zasadniczej strukturze astrologii,
pierwszy dom, który wyraża osobowość, indywidualne "ja",
zawsze stoi w opozycji do domu siódmego, który mówi o
tym, w jaki sposób tworzymy relacje z innymi ludźmi i
wchodzimy w dynamiczną wymianę energii. Ten rodzaj
karmienia jest niezbędny wszystkim, nawet ludziom,
którzy na zewnątrz wydają się bardzo zimni. Oni także
czują się samotni. Samotność jest prawdopodobnie jednym
z największych problemów ludzi żyjących w cywilizacji
miejskiej, otoczonych przez innych ludzi, ale nie
komunikujących się z nikim.
Cóż więc naprawdę oznacza termin "karmienie"?
Jeśli ktokolwiek z tutaj obecnych czytał moją książkę o
żywiołach, to wie już o nich sporo. Na przykład trzeba
karmić umysł powietrzem; szczególnie jeśli ktoś ma dużo
powietrza w urodzeniowym kosmogramie, powinien zadbać o
karmienie swojej natury intelektualnej. Dlatego osoby,
które mają dużo powietrza, w związkach koniecznie
potrzebują porozumienia intelektualnego, przepływu
komunikacji z drugą osobą, bo inaczej partner szybko ich
znudzi. Znaki powietrzne są niestałe, łatwo się nudzą -
wszystkie, nawet Waga; Wodnik i Bliźnięta nudzą się
wyjątkowo szybko. Toteż, jeśli ktoś ma dużo powietrza w
kosmogramie i wchodzi w związek z kimś pozbawionym tego
żywiołu, to prędzej czy później pomyśli: "Och Boże,
jakiż on jest powolny!" I naprawdę będzie mu to
przeszkadzało, bo ta druga osoba pozbawiona jest
lotności umysłu, która interesuje znaki powietrzne.
Jeśli ktoś ma w kosmogramie dużo ognia, czego
potrzebuje od innych? Szuka osób, które będą dawały mu
dużo energii. Potrzebuje partnerów energetyzujących,
raczej dynamicznych, obdarzonych inicjatywą i
charakterem. Ostatnią rzeczą, jakiej mogłyby pragnąć
ogniste, dynamiczne natury, będzie leniwy i ociężały
partner, bo taki partner przytłumia ich energię, a jego
osobowość koliduje z ich sposobem życia i samoekspresji.
Nie mówię jednak, że w związkach (czy w analizie
porównawczej) nie ma miejsca na kompensację. Wielu,
bardzo wielu ludzi pociągają osoby, które posiadają to,
czego im samym brakuje, choć to też można kwestionować.
Wygląda na to, że wszystko układa się dobrze, gdy obie
strony mają otwarty umysł i potrafią się do siebie
wzajemnie dostroić. Jeśli na przykład ktoś, kto w ogóle
nie ma wody, znajdzie partnera, który ma jej mnóstwo, to
najprawdopodobniej wszystko się ułoży, jeśli ta pierwsza
osoba ma w swoim kosmogramie dużo ziemi. Na tym poziomie
ich energie będą się mogły stopić. Jeśli jednak ktoś nie
ma ani wody, ani ziemi, a jego partner ma mnóstwo
jednego albo drugiego, jest mało prawdopodobne, by ci
ludzie mogli stworzyć harmonijny związek. Ale to są
tylko ogólne zasady i w każdym przypadku należy je
dostosowywać do konkretnych horoskopów; indywidualne
przypadki są o wiele bardziej złożone i zawsze konieczna
jest ostrożność.
Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie lgną do
tego, czego im samym brakuje, w dwóch rodzajach
sytuacji. Albo są jeszcze młodzi, mają mało
doświadczenia w związkach i dlatego nieświadomie ciągnie
ich do osób, które uosabiają lub mają to, czego im samym
brakuje - ale takie związki służą głównie do zdobycia
doświadczenia i gdy już człowiek nauczy się od drugiej
osoby tego, czego ma się nauczyć, związek często staje
się martwy. Drugi przypadek dotyczy ludzi trochę
starszych, którzy mają więcej doświadczenia w związkach
i często są dzięki temu bardziej obiektywni. Zawsze
istnieje nadzieja, że ludzie będą nabierać obiektywizmu
w miarę, jak przybywa im lat, gdy stary dobry Saturn
dopada nas co jakiś czas i zmusza do nabrania dystansu.
Zaczynamy doceniać cechy innych, których nie
potrafiliśmy docenić, gdy byliśmy młodsi, bo brakowało
nam obiektywizmu i możliwe, że zbyt często
przybieraliśmy postawę obronną. Ale to także nie
decyduje o wzajemnym dopasowaniu. Samo to, że podziwiamy
czyjeś zalety, nie znaczy jeszcze, że moglibyśmy z taką
osobą zamieszkać czy pozostawać w bliskich stosunkach.
Tu znów przede wszystkim należy się przyjrzeć
indywidualnym horoskopom.
Jeśli ktoś jest bardzo praktyczną osobą, na
przykład ma w kosmogramie bardzo dużo ziemi i ważne są
dla niego zewnętrzne formy życia, a bliskość emocjonalna
nie gra tak wielkiej roli i jest głównie kwestią wygody,
to może żyć z partnerem, z którym przepływ emocji i
intymności nie będzie zbyt intensywny, i czuć się w
takim związku całkiem dobrze. Ale osobie, która bardzo
pragnie intensywnej bliskości, bo na przykład ma w
kosmogramie dużo wody, nic tego nie zastąpi; ten rodzaj
bliskości jest jej konieczny do życia i taki człowiek
będzie się czuł zaspokojony tylko w bardzo głębokim,
bardzo zgranym i bardzo intymnym związku. Każdy znak ma
swoiste potrzeby. Ktoś, kto ma dużo Wagi, na pewno
będzie potrzebował znakomitej komunikacji w bliskich
związkach, w innym wypadku będzie się nudził. Wodnik
często bywa bardzo zdystansowany, bardzo zimny. Wodnik,
trochę jak Koziorożec, często potrafi wytrzymać w
niezbyt harmonijnym związku, małżeństwie czy
partnerstwie zawodowym, gdzie komunikacja nie jest
najlepsza, ale te znaki potrafią sobie z tym poradzić.
Nie są w stanie wznieść się ponad sytuację, ale mogą się
do niej zdystansować.
Dobrze, więc jeśli ktoś ma dużo wody, to czym
powinien się karmić, nasycać swoje pole energetyczne, by
nie dopuścić do emocjonalnego wygłodzenia? W całym swoim
życiu, a więc także w związkach, taki człowiek przede
wszystkim potrzebuje pokarmu emocjonalnego, doznawania
intensywnych emocji i zaangażowania. I tu należy
zapytać, czy druga osoba potrafi znieść taki ładunek
emocjonalny. Ostatniego lata spotkałem ciekawą parę -
mężczyzna, który miał bardzo dużo wody, pozostawał w
bardzo zgranym związku z kobietą, w której kosmogramie
przeważała ziemia. Nie miała ona w ogóle wody, była
raczej zimna, niezbyt wrażliwa i z pewnością nie wrzały
w niej namiętności. Miała ona Słońce w Koziorożcu i
Księżyc w Byku; to daje bardzo ziemski charakter. Ziemia
jest jednak naczyniem dla wody, toteż ten mężczyzna
czuł, że może zrzucić wszystkie emocje na tę kobietę,
ona zaś działała na niego stabilizująco. Po prostu
akceptowała wszystkie jego uczucia. Nie reagowała z
charakterystycznym dla znaków wodnych współczuciem,
okrzykami "och, ty moje biedactwo" i temu podobnymi. Ale
akceptowała i rozumiała jego emocje, dzięki temu związek
mógł się utrzymać. Była to dla mnie bardzo dobra lekcja,
bo ta kobieta w ogóle nie miała wody. Jej partner z
kolei miał wodę, ale nie miał ziemi. Każde z nich miało
to, czego brakowało drugiej stronie, ale ponieważ były
to harmonijne żywioły, potrafili znaleźć płaszczyznę, na
której ich energie mogły się stopić. Nie wiem jednak,
jak taki układ działa na dłuższą metę. Zobaczymy; na
razie ci ludzie mieszkają razem. Widzicie, ziemia jest
naczyniem dla wody. Bez ziemi (czyli bez jakiegoś
rodzaju konkretnej, namacalnej formy) woda nie ma
żadnego kształtu i po prostu rozlewa się dokoła. To tak,
jakby kosmiczny archetyp Ryb rozpływał się po wszystkim.
Ziemia nadaje temu formę.
A czego szukają w związkach znaki ziemskie? To
dobre pytanie, i nie jestem pewien, czy potrafię na nie
odpowiedzieć. Prawdopodobnie pragną wszystkiego po
trochu. Ale w każdym wypadku rzeczą, którą je motywuje,
jest bezpieczeństwo. Pragną jakiegoś rodzaju
bezpieczeństwa, jakiejś stabilności. Jest coś, o czym
nie wspomina żadna ze znanych mi książek poświęconych
astrologii, a mianowicie to, że spośród wszystkich
czterech żywiołów powietrze, ogień i woda to żywioły
dynamiczne. Ziemia sama w sobie nie jest żywiołem
dynamicznym. I dlatego, gdy analizuje się kosmogram, w
którym jest dużo ziemi (szczególnie przy Słońcu w znaku
ziemskim), należy tym uważniej przyjrzeć się pozostałym
elementom, by sprawdzić, jakie inne energie wpływają na
zachowanie tej osoby. Ziemia ma największą bezwładność.
Jeśli ktoś zajmuje się terapią polarity, to pewnie
zauważył, że energie powietrza, wody i ognia działają
bardzo dynamicznie. Ale energia ziemska - jedyny sposób,
by ją zauważyć czy poczuć, to przez charakterystyczne
ukorzenienie. Byłem kiedyś poddany terapii polarity i
zajmował się mną człowiek, który miał Słońce w
Koziorożcu. Ta terapia polegała na pracy z ciałem. Gdy
zszedłem ze stołu po zabiegu, poczułem strumień energii,
która przepłynęła przez moje nogi i spłynęła do ziemi.
Było to piękne doświadczenie, bo ja sam zupełnie nie mam
ziemi w kosmogramie i nigdy wcześniej czegoś takiego nie
czułem. Niestety, był to pierwszy i ostatni raz. To jest
właśnie główny problem przy większości terapii; działają
przez godzinę czy dwie, ale potem człowiek wraca do
swojej karmy (można tak powiedzieć), do swojego
urodzeniowego dostrojenia energetycznego i musi dalej
żyć ze swoimi ograniczeniami. Ale to właśnie przepływ
energii w kategoriach żywiołów ustala ton związku; tak
to postrzegam. Jakie żywioły dominują w kosmogramach
każdej z dwóch osób? Czy jest tam dużo powietrza, ognia,
wody? W jakich sprawach ci ludzie rzeczywiście się ze
sobą zestrajają?
P: Mówił pan o stopieniu energii ziemi i wody. Czy
może pan opowiedzieć, jak łączą się ze sobą inne
żywioły?
O: Mogę powiedzieć coś o powietrzu i ogniu.
Powietrze i ogień bardzo potrzebują siebie nawzajem, bo
powietrze bez ognia prowadzi do intelektualnego
dyletanctwa. Tacy ludzie mają mnóstwo pomysłów, ale
nigdy niczego nie dokonają. Z kolei ogień bez powietrza
może dawać osobę bardzo zagubioną. Ktoś taki jest
ustawicznie zajęty, ale tak naprawdę nie wie, co robi.
Nie ma żadnego dystansu wobec swoich działań. Nie
rozumie także, co z nich wynika. Dlatego powietrze i
ogień potrzebują siebie nawzajem, bo znaki powietrzne
żyją aktywnością mentalną; więc gdy wchodzą w kontakt z
osobą ognistą (jeśli ich horoskopy są harmonijne),
powietrze zostaje rozpalone! Ogień musi mieć tlen, więc
znaki ogniste potrzebują powietrza, by mogły płonąć; z
kolei znaki powietrzne pozostają wypełnione gazem,
gorącym powietrzem, dopóki i musi je rozpalić iskra
ożywionej aktywności, której to iskry potrafią im
dostarczyć znaki ogniste. Tak więc powietrze i ogień
potrzebują siebie nawzajem, ale to, co mówię, odnosi się
do teoretycznego, archetypowego poziomu. Jeśli chodzi o
to, jak radzą sobie one razem w życiu, ogień i powietrze
potrafią się wzajemnie irytować. Wszystkie znaki
powietrzne mają delikatny system nerwowy, a ogniste nie.
Znaki ogniste często wyrażają się w dość szorstki,
gwałtowny sposób, co może przytłaczać i irytować znaki
powietrzne. Zresztą spotkałem wielu powietrznych ludzi,
którzy mieli matki ze Słońcem w Baranie. Matki spod
Barana z reguły irytują swoje dzieci, nieważne, spod
jakiego są one znaku. Wiecie, że Baran potrafi się
rozpychać łokciami. Znaki powietrzne lubią usiąść
spokojnie i wszystko sobie przemyśleć; jeśli w ciągu
dnia miały jakieś stresujące przeżycia, lubią usiąść
spokojnie, zrelaksować się i poczytać gazetę czy coś w
tym rodzaju - wycofać się ze świata aktywności i przez
chwilę żyć w świecie własnego umysłu, bo skupienie na
działalności intelektualnej pomaga im naładować
akumulatory. Ale jeśli mieszka się z Baranem, trudno
jest się zrelaksować, bo Baran ciągle biega w kółko i
krzyczy "Rusz się!" Widzimy więc, że teoretycznie znaki
powietrzne naprawdę potrzebują tego popchnięcia, tego
impetu, który mogą im dać znaki ogniste; ale w
codziennym życiu może się to stać uciążliwe. I podobnie,
znaki ogniste czasem mają wrażenie, że znaki powietrzne
to niepraktyczni marzyciele i przebywanie z nimi jest
mocno frustrujące dla zorientowanych na działanie ludzi
ognistych.
P: A co pan powie o ogniu i wodzie?
O: Czy nie czytał pan mojej książki? To wszystko
tam jest... Można naprawdę zrozumieć żywioły próbując
sobie wyobrazić ich fizyczną naturę, wyobrażając sobie,
co się będzie działo, gdy dwa żywioły się spotkają, jaka
zajdzie między nimi reakcja. To działa w zdumiewająco
dosłowny sposób. Kiedyś mieszkałem z kobietą, która
miała Słońce w Raku. Ja z kolei mam dużo powietrza, w
każdym razie moje Słońce i Księżyc leżą w znakach
powietrznych. I oczywiście Rak jest w kwadracie do
mojego Słońca w Wadze. Ale nie uświadamiałem sobie, że
tonę. Rozumiecie, to było powietrze i woda. Jeśli
powietrze znajdzie się pod wodą, człowiek zaczyna się
dusić. Ma się wrażenie: "Ciągle tylko te emocje! Muszę
się wydostać z tej wody". A osoba z Rakiem uważała, że
ja przez cały czas błądzę gdzieś w chmurach. "Ojej, on
jest wiecznie pochłonięty przez te wszystkie głupie
idee; z tego nie ma żadnego pożytku". I gdy w końcu ta
kobieta się wyprowadziła, poczułem ogromną ulga! Miałem
wrażenie, że wielki ocean, który przykrywał mnie z
głową, nagle zniknął. Z chwili na chwilę zacząłem
zupełnie inaczej oddychać. W ciągu trzech czy czterech
dni moja energia podwoiła się. Doznałem fantastycznego
przypływu sił witalnych i dopiero wtedy uświadomiłem
sobie, jak bardzo byłem przytłoczony i wyczerpany przez
całą tę wodę.
Słońce i Księżyc
I w ten sposób dotarliśmy do jednej z
najważniejszych spraw w analizie porównawczej, czyli do
Słońca i Księżyca. Słońce i Księżyc zawsze należy
rozpatrywać razem. Jest to spolaryzowana para, pozytywny
i negatywny biegun natury człowieka, całej jego
osobowości, bardzo użyteczne przy ocenie potencjalnej
harmonii w związkach, gdzie ważna jest bliskość i
intymność. Ale wzajemne dopasowanie może się przejawiać
na wielu płaszczyznach. Jeśli przeprowadzamy analizę na
potrzeby partnerów w interesach, wzajemna harmonia nie
musi być tak wszechstronna, jak w małżeństwie czy
wspólnym życiu. przy układach zawodowych należy przede
wszystkim zwrócić uwagę na aspekty Jowisza i Saturna, a
także Merkurego; spójrzmy na komunikację - czy te osoby
potrafią się ze sobą porozumiewać; aspekty Jowisza
często pokazują, czy ludzie zapewnią sobie nawzajem
korzyści finansowe, a także, czy mogą sobie wzajemnie
ufać. Należy zbadać dokładnie także nieharmonijne
aspekty Neptuna, gdyż mogą one wskazywać na wszelkiego
rodzaju nieporozumienia, oszustwa i tego typu rzeczy.
Analiza przeprowadzana dla celów partnerstwa w
interesach mimo wszystko powinna być kompletna, chociaż
na przykład dopasowanie seksualne z partnerem biznesowym
w większości przypadków nie jest konieczne. W sprawach
związanych ze Słońcem i Księżycem także nie musi panować
doskonała harmonia, choć z pewnością dobre ich zgranie
jest korzystne w każdym związku.
Ponieważ większość analiz porównawczych, o jakie
proszą klienci, dotyczy najbardziej pełnych typów
związków (które zawsze są mieszanką elementu męskiego i
żeńskiego, gdyż te dwie kosmiczne biegunowości wchodzą
ze sobą w relację i współistnieją ze sobą na co dzień),
należy patrzeć na Słońce i Księżyc. Z mojego
doświadczenia wynika, że bardzo dobrze jest, gdy Słońca
znajdują się w harmonijnych znakach. Potwierdza się
wszystko, co można przeczytać w najprostszych
podręcznikach, i moim zdaniem jest to sprzyjający
czynnik, chociaż nie konieczny do utworzenia dobrego
związku. W idealnej sytuacji przynajmniej jedno ze
świateł, Słońce lub Księżyc, jednego z partnerów powinno
być harmonijnie ustawione względem Słońca drugiej osoby.
Inaczej mówiąc (nadal mam tu na myśli sytuację idealną),
musi występować przynajmniej jedno harmonijne powiązanie
między Słońcem jednej osoby a Słońcem lub Księżycem
drugiej. Takie połączenie jest konieczne. Nie musi to
być ścisły aspekt, mogą to być po prostu zgodne żywioły.
Jeśli na przykład jedna z osób ma Słońce w Bliźniętach,
a druga Księżyc w Wodniku, to występuje między nimi
przepływ komunikacji, wzajemna więź. To, czego
doświadczamy przy zgodnych aspektach Słońce-Księżyc albo
Słońce-Słońce, to wzajemna identyfikacja. Człowiek
potrafi się zidentyfikować z drugą osobą i jej
charakterem.
Aspekty lunarne (szczególnie Księżyc-Księżyc,
takie jak na przykład kwadrat czy sekstyl Księżyców lub
harmonijne położenie Księżyców w żywiołach, nawet przy
braku ścisłych aspektów), są szczególnie ważne w
sytuacjach, gdy ludzie mieszkają razem. Dość często
widywałem pary, które miały bardzo, bardzo harmonijne
kosmogramy - do 80% aspektów było harmonijnych - ale
przy tym występował kwadrat czy nawet kwinkunks
Księżyców, i tym ludziom trudno było wytrzymać ze sobą.
Mogą oni być doskonałymi przyjaciółmi albo wspaniałymi
kochankami, i wszystko układa się jak najlepiej, ale nie
mogą razem zamieszkać. Często więc rozstają się,
zaczynają mieszkać oddzielnie, a potem spotykają się
jeszcze przez długie lata. Nawet małżeństwa z trudnymi
aspektami Księżyców przekonują się, że nie potrafią
razem mieszkać - głównie dlatego, że Księżyc mówi o
codziennych nastrojach, codziennych sposobach reagowania
na wiele rzeczy. A jeśli dwie osoby reagują odmiennie
lub konfliktowo, zaczynają się wzajemne irytacje -
drobne zgrzyty, które narastają tak długo, że w końcu
tworzą się z tego wielkie napięcia emocjonalne. W takich
przypadkach ludzie nie potrafią czuć się ze sobą
zupełnie swobodnie. Widziałem przypadki małżeństw, w
których z analizy kosmogramów obydwojga partnerów
wynika, że powinni oni być zupełnie dobrymi
przyjaciółmi, a jednak pojakimś czasie zaczynają
mieszkać osobno; czasami się rozwodzą, a czasami nie.
Często do końca życia utrzymują zgodne, harmonijne
kontakty.
Aspekty porównawcze
Jednym z powodów, dla których ścisłe aspekty są
bardzo ważne, są "wspólne doświadczenia". Jeśli planety
dwóch osób połączone są ścisłym aspektem - powiedzmy, w
granicach dwóch stopni, to te osoby będą przechodziły
przez "wspólne doświadczenia". Najwyraźniej daje się to
dostrzec przy dokładnych koniunkcjach i opozycjach.
Inaczej mówiąc, oznacza to, że tranzyty będą
jednocześnie uaktywniać obydwie planety biorące udział w
aspekcie, wpływając na sprawy, których ten aspekt
dotyczy w danym związku. Uran przebywa teraz na początku
Skorpiona. Powiedzmy, że Słońce osoby A leży na 6o
Skorpiona, a Wenus osoby B na 7 o Skorpiona. Jedna z
tych osób będzie miała koniunkcję Urana z Wenus, a druga
ze Słońcem; a ponieważ te koniunkcje zajdą w tym samym
czasie, pod wieloma względami będzie to "wspólne
doświadczenie". Inaczej mówiąc, to, przez co będzie
przechodzić jeden z partnerów, wpłynie na drugiego na
tyle, że najprawdopodobniej ich związek będzie musiał
przejść przez jakieś zmiany. To nie może wyglądać
tak, że każdy z nich będzie po prostu robił swoje; przy
koniunkcjach Urana związek jako całość musi przejść
pewną transformację, jakieś przebudzenie.
Wiemy, że Uran rozbudza, i gdy w naszym życiu
przejawia się jakiś silny wpływ tej planety, trudno jest
zasnąć. Uran bardzo mocno nakręca człowieka; do tego
stopnia przyśpiesza działanie systemu nerwowego, że
sypia się za mało. System nerwowy jest przeładowany
intensywną energią Urana i naprawdę potrzeba wówczas
snu, żeby się zregenerować, a jednocześnie człowiek
wibruje tak mocno, że nie potrafi spać. Odkryłem, że
przy silnych tranzytach Urana jedyną rzeczą, jaka pomaga
mi zasnąć, jest jedzenie w dużych ilościach. Jeśli zjem
wielką miskę płatków czy czegoś innego, czasami udaje mi
się paść na łóżko i usnąć od razu. Nie jest to
szczególnie zdrowe, ale nie pomagają zioła ani nic
innego. W takich okresach tak zwane uspokajające środki
często nie skutkują.
W każdym razie, dokładne aspekty wskazują nie
tylko na niezwykle silną, dynamiczną wymianę energii
między dwiema osobami, ale także na potencjał wspólnych
doświadczeń. Czasami ludzie uważają, że "przechodzę
przez to wszystko, bo mój mąż się zmienia". Ale gdy
przyjrzymy się tranzytom, odkryjemy, że w obydwu
horoskopach zostały uaktywnione jakieś planety.
Aspekty Jowisza
Chyba nigdy nie widziałem małżeństwa ani dłuższego
związku, w którym partnerzy nie mieliby przynajmniej
jednej czy dwóch ścisłych koniunkcji. A w najdłuższych i
najszczęśliwszych związkach, jakie widziałem,
występowała co najmniej jedna koniunkcja Jowisza. Nic w
tym dziwnego, bo Jowisz daje tolerancję i pozytywną
energię. Neptun także może obdarzyć tolerancją, nieco
współczującą, a czasem zabarwioną litością. Na podstawie
związków, które miałem okazję obserwować, sądzę, że
koniunkcja Jowisza ze Słońcem, ascendentem, Merkurym,
Wenus czy Marsem drugiej osoby to naprawdę bardzo
korzystny aspekt. Przede wszystkim, Jowisz wyciąga na
wierzch to, co najlepsze w drugim człowieku. Tuż przed
napisaniem swojej pierwszej książki spotkałem osobę,
która miała Jowisza w koniunkcji z moim Merkurym; ta
osoba uważała, że to, co piszę, jest znakomite, a ja
nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego wsparcia. To,
co pisałem, spotykało się z pozytywnym oddźwiękiem, ale
nikt nigdy nie nalegał, żebym pisał więcej. I ta zachęta
pomogła mi, dodała determinacji do napisania tego, co i
tak chciałem napisać, tylko że wcześniej brakowało mi
motywacji i wiary w siebie. Dopiero wtedy, gdy ta osoba
przekonała mnie, że muszę to zrobić, zebrałem energię do
pracy! Czasami ludzie mają tyle trudnych aspektów w
związkach, że zastanawiamy się, o co tu do diabła chodzi
- jak oni mogą ze sobą wytrzymać. A potem widzimy, że
Jowisz jednej osoby jest w koniunkcji z ascendentem
drugiej. Ci ludzie po prostu się lubią! Jeśli występują
jakieś pozytywne jowiszowe wiązania, szczególnie aspekty
Jowisz-ascendent, Jowisz-Słońce lub Jowisz-Księżyc,
ludzie po prostu lubią się nawzajem. Czują się dobrze w
swoim towarzystwie, zwiększają swoją ekspansywność i
dodają sobie energii. Widzimy więc, że aspekty Jowisza
mogą w znacznym stopniu zrekompensować trudne,
stresujące czynniki w związku.
Aspekty pobudzające
W trakcie zajęć będę od czasu do czasu wspominał o
trzech dominujących typach aspektów porównawczych -
aspektach stabilizujących, pobudzających i nadmiernie
pobudzających. Dominujący typ aspektów wpływa na
charakter związku. Jeśli chcemy przypisać konkretny
aspekt do jednej z tych kategorii, należy wziąć pod
uwagę tworzące go planety oraz kąt aspektu. Czasem jest
to kwestia osądu, bo to, co dla łagodnego Byka będzie
nadmiernie pobudzające, może być odbierane inaczej przez
Wodnika. Kategorie te są jednak użyteczne, gdy próbujemy
określić ogólne wrażenie i ton danej relacji. Nadmiernie
pobudzające aspekty to przede wszystkim niektóre
opozycje, a do pewnego stopnia także koniunkcje. Aspekty
pobudzające to wszystkie możliwe kombinacje planet,
których połączony wpływ działa ożywiająco, wzmacnia
przepływ energii, intensyfikuje wzajemną atrakcyjność i
aktywność. Stabilizujące aspekty to przede wszystkim
połączenia utworzone przez Saturna, nawet niektóre jego
kwadraty i koniunkcje; ale do tej kategorii należą także
trygony i sekstyle, które powodują, że wzajemne oddanie
czy uznanie nie mijają szybko. Niektóre aspekty na
początku mogą działać pobudzająco, a po latach ich wpływ
staje się stabilizujący. Opozycje, które będziemy za
chwilę omawiać, mogą działać pobudzająco lub nadmiernie
pobudzająco. Można śmiało traktować wszystkie opozycje
jako pobudzające wymianę energii, choć dla konkretnych
osób niektóre z nich mogą się okazać zbyt stymulujące,
by dało się z nimi wytrzymać w życiu codziennym.
Ze wszystkich książek poświęconych synastrii
najdokładniejsza i moja ulubiona to książka Sargent.
Zasadniczo zajmuje się ona analizą poszczególnych
aspektów. Dlatego właśnie sądzę, że nie ma sensu
dokładnie omawiać aspektów podczas naszych zajęć.
Sargent już to zrobiła lepiej ode mnie. Ale gdy
zaznajomimy się z różnymi rodzajami aspektów, czasami
odkryjemy naprawdę ciekawe połączenia, wskazujące na
ekscytujące relacje energetyczne, wymianę energetyczną
między dwiema osobami. Niektóre z tych połączeń mogą
nadmiernie pobudzać, nadmiernie stymulować. Szczególnie
opozycję w analizie porównawczej należy traktować jako
aspekt stymulujący. Nie jest to aspekt "negatywny". Nie
musi koniecznie wskazywać na konflikt, jak kwadrat czy
niektóre trudne koniunkcje. Kwadraty, ogólnie, stwarzają
najwięcej problemów w kosmogramach urodzeniowych, a
także w porównawczych. Opozycje zaś są pobudzające,
szczególnie w synastrii. Pytanie tylko, jak wiele
stymulacji konkretna osoba potrafi znieść i jakie
planety biorą udział w opozycji.
Opozycje Słońce-Księżyc i Księżyc-Księżyc
Jeśli chodzi o utworzenie prawdziwej więzi z
drugim człowiekiem, szczególnie w związkach z osobą płci
przeciwnej, jedną z najkorzystniejszych opozycji jest
opozycja Słońc lub Słońca do Księżyca. Ludzie z takimi
połączeniami często po prostu się lubią i potrafią
czerpać od siebie nawzajem wiele energii. Często ktoś,
kto ma na przykład Słońce w Byku i Księżyc w Lwie, pyta:
"Jak to się dzieje, że zawsze przyciągają mnie Wodniki?"
Po prostu Słońce w Wodniku znajduje się w opozycji do
Księżyca w Lwie. A ludzie się dziwią: "We wszystkich
książkach czytałem, że Byki nie zgadzają się z
Wodnikami". I na poziomie podstawowego przepływu energii
jest to prawda, ale należy przeanalizować cały
kosmogram. Księżyc w Lwie i Słońce w Wodniku bardzo
dobrze się ze sobązgadzają. Ogólnie można powiedzieć,
że opozycje Słońce-Księżyc i Księżyc-Księżyc należą do
"najlepszych" opozycji porównawczych, dlatego, że dwoje
ludzi nawzajem się uzupełnia i stymuluje.
P: Czy dotyczy to również opozycji znaków, czy też
musi być ścisły aspekt?
O: Powiedziałbym, że działa to także przy znakach,
chociaż im ściślejszy aspekt, tym bardziej intensywna
wymiana energii.
Opozycja Słońce-Słońce
Przyjrzyjmy się opozycjom samych Słońc. Nie są one
rzadkie w związkach, ale w większości przypadków lepiej
działają w przyjaźniach niż w małżeństwie. (I znów,
istnieje mnóstwo czynników, które mogą sprawić, że taki
układ będzie się znakomicie sprawdzał w małżeństwie czy
trwałym partnerstwie). Przy opozycji Słońc występuje
pewnego rodzaju stymulacja i wzajemne uzupełnianie
przepływu energii. Nauczyłem się sporo na ten temat, gdy
byłem w collegełu i miałem przyjaciela ze Słońcem i
Księżycem w Baranie. Razem potrafiliśmy w krótszym
czasie dokonać więcej, niż ktokolwiek inny. On był
podwójnym Baranem, a ja mam Słońce w Wadze, więc
potrafiłem mu powiedzieć, co powinniśmy robić i w jakiej
kolejności; przeprowadzałem coś w rodzaju planowania.
Gdy przychodziło do zrobienia czegoś, zajmowaliśmy się
tym obydwaj i nasze energie stapiały się ze sobą tak
dobrze, że potrafiliśmy dokonać zdumiewających rzeczy.
Wynajęliśmy stary budynek stowarzyszenia studenckiego,
który był zupełnie zrujnowany, bo właściciel powiedział
studentom, że budynek ma pójść do rozbiórki, więc na
koniec odbyła się tam wielka impreza przy piwie i
wszyscy uznali, że pomogą w rozbiórce. Drzwi były
porozbijane, wszystko się rozsypywało. I w ciągu dwóch
tygodni my dwaj doprowadziliśmy do tego, że budynek
wyglądał jak nowy. To było po prostu niewiarygodne.
Opozycje porównawcze potrafią działać bardzo korzystnie,
niezmiernie stymulująco, dają niezwykle komplementarny
przepływ energii.
Jednak gdy mieszkamy na co dzień z kimś, czyje
Słońce jest w opozycji do naszego Słońca, zauważamy
również odpychanie. W takim związku istnieje
przyciąganie, bo ludzie wzajemnie się uzupełniają, ale
jednocześnie występuje parcie w dwóch przeciwnych
kierunkach! Niektóre opozycje są tu łatwiejsze, inne
trudniejsze. Najtrudniejsze są opozycje między Słońcami
położonymi w znakach stałych, bo są one najbardziej
uparte. Rzadko widywałem małżeństwa Słońca w Byku ze
Słońcem w Skorpionie. Małżeństwo Lew-Wodnik spotkałem
tylko raz. Lepiej, żeby znaki stałe nie wiązały się z
innymi znakami stałymi. Ale małżeństwa dwojga Skorpionów
występują tak często, że to aż niewiarygodne. I bywają
one bardzo trwałe. Niedawno po raz pierwszy widziałem,
jak rozpada się małżeństwo dwojga Skorpionów. Skorpiony
są wierne, więc jest to zdecydowany wyjątek od zasady,
że znaki stałe powinny się wiązać raczej z innymi.
Opozycje Wenus-Wenus i Mars-Mars
Należy się przyjrzeć także innym opozycjom.
Większość z nich w horoskopach porównawczych działa
stymulująco. Należy to rozumieć dosłownie. "Stymulująco"
nie zawsze znaczy "przyjemnie". Weźmy na przykład
opozycję Wenus-Wenus; często odnajdziemy tu mieszankę
przyciągania i niechęci. Przede wszystkim występuje
przyciąganie, bo obie Wenus są ze sobą zgrane i w pewien
sposób uzupełniają się. Ale często pojawia się także
pewna niechęć. Powiedzmy, że ktoś ma Wenus w Raku, w
opozycji do Wenus w Koziorożcu innej osoby. Można tu
zauważyć wzajemną atrakcyjność, która pobudza
emocjonalnie, ale wrażliwy Rak będzie się nieco obawiał
dystansu Koziorożca. Ludzie z Wenus w Koziorożcu
potrafią być bardzo chłodni i zdystansowani. Czasami
spotyka się opozycję Wenus-Wenus w bliskich związkach,
choć częściej pojawia się ona w krótkotrwałych flirtach.
Opozycja Mars-Mars także jest bardzo stymulująca,
bardzo aktywizująca. Obydwie strony czują pewne
podniecenie związkiem, zgodne z całą naturą Marsa. Tylko
czy potrafią ze sobą żyć na co dzień? To pytanie rzuca
na całą sprawę zupełnie nowe światło. Jeśli chcemy tylko
razem pracować albo jeśli chodzi o przyjaciela, którego
widuje się od czasu do czasu, to opozycja Marsów nie
jest żadnym powodem do obaw. Ale jeśli chcemy z kimś
zamieszkać i podjąć próbę wzajemnego okiełznania swoich
energii (Mars i Mars), by skierować je na wspólny cel,
możemy popaść w kłopoty. Większość porównawczych
koniunkcji, sekstyli i trygonów Marsa znakomicie służy
wzajemnemu opanowaniu energii - dwoje ludzi spotyka się
i mówi: "Mamy zamiar osiągnąć to i to, kierując naszą
energię na wspólny cel". Potrafią to zrobić i potrafią
bardzo skutecznie działać razem. Mars pokazuje między
innymi specyficzne metody działania każdego człowieka.
Mars mówi: "Chcę tego; chcę to osiągnąć". Pokazuje, jak
człowiek wyraża swoje pragnienia i jak je zaspokaja.
Porównawcza opozycja i kwadrat Marsów oznaczają, że mogą
pojawić się problemy w doprowadzaniu przedsięwzięć do
końca.
Kiedyś miałem dziewczynę, której Mars był w
kwadracie do mojego Marsa. Przez cały czas miałem
wrażenie, że ona wytrąca mnie z rytmu. Zajmowałem się
czymś z wielkim zaangażowaniem, robiłem coś czy mówiłem,
a ona ni stąd, ni zowąd wybuchała, zrywała i wychodziła,
trzaskając drzwiami. Mnie to niesłychanie irytowało.
Mieliśmy kwadrat Marsów z dokładnością niemal zero
stopni. Oczywiście, ten związek nie trwał długo. Na
szczęście. To bardzo dobry sposób, żeby się nauczyć
analizy porównawczej - mieć mnóstwo kontaktów z
rozmaitymi ludźmi. Także jeśli się udziela porad
astrologicznych, wręcz trudno uwierzyć, jak bardzo
pomaga to w opanowaniu synastrii. Po spotkaniu z
klientem należy popatrzeć na kosmogram porównawczy.
Jeśli zrobi się to wcześniej, można się niepotrzebnie
uprzedzić. Naprawdę trudno jest przewidzieć z góry, jak
się sytuacja rozwinie, ale gdy już spotkacie się z kimś,
sprawdźcie, jak się mają do siebie wasze kosmogramy, a
na pewno wiele się nauczycie.
Aspekty Merkurego
Przeczytajcie sobie w książce Sargent o kwadratach
i opozycjach Merkurego. Tradycyjnie uważa się, że
przysparzają one najwięcej problemów. Osobiście zgadzam
się z tym, ale uważam, że samo położenie Merkurych w
niezgodnych żywiołach jest równie konfliktowe. Inaczej
mówiąc, jeśli na przykład jedna osoba ma Merkurego w
Raku, a druga w Lwie, to chociaż nie są one połączone
żadnym nieharmonijnym głównym aspektem, takie ustawienie
pokazuje, że ci ludzie myślą inaczej, inaczej wszystko
postrzegają, wyrażają swoje idee na różne sposoby i
dlatego mogą mieć kłopoty z dojściem do porozumienia co
do wspólnych celów czy planów.
P: Czy mógłby pan powiedzieć coś o sytuacji, gdy
ktoś ma Merkurego na 0 stopni i kilku minutach Wagi, na
samym początku znaku? Jak by pan to traktował przy
porównywaniu kosmogramów? Czy jest to bardziej Waga, czy
Panna?
O: No cóż, jeśli matematycznie ten Merkury
znajduje się w Wadze, położyłbym nacisk na Wagę; ale
jeśli stoi on na samym wierzchołku, to istnieje
możliwość, że w dalszym ciągu jest trochę zabarwiony
poprzednim znakiem.
P: A gdyby pan przeprowadzał analizę porównawczą i
w tym miejscu natrafił problem...
O: Co to za problem? Z komunikacją?
P: Powiedzmy, że przeprowadzamy analizę
małżeństwa. W kosmogramie żony Merkury znajduje się na 0
stopni 28 minut Wagi. Jak by pan to odczytał?
O: Musiałbym to porównać z drugim horoskopem.
Prawdopodobnie uznałbym, że to Waga, tym bardziej, że
Waga jest bardziej ekstrawertyczna niż Panna.
Ekstrawertyczne znaki mają tendencję do dominowania
introwertycznych, z wyjątkiem Skorpiona, który zresztą
jest wyjątkiem od wszystkiego. Ale żeby odpowiedzieć na
to pytanie, trzeba przeanalizować konkretny przypadek.
Mój ojciec urodził się 23 sierpnia i technicznie jego
Słońce stoi na 0 stopni i około 20 minut Panny; ale on
jest Lwem, Lwem, Lwem! Ludzie, którzy czytali coś tylko
o znakach Słońca, także uważają go za typowego Lwa.
Matematycznie jego Słońce już nie znajduje się w Lwie,
ale Lew dominuje, bo Słońce stoi bardzo blisko
wierzchołka znaku, a wpływ Lwa zawsze rzuca się w oczy w
bardzo oczywisty sposób (szczególnie w porównaniu z
Panną, która jest bardziej zwrócona do wewnątrz i, że
tak powiem, pokorna). Zawsze trzeba znaleźć jakąś
konkretną ilustrację do każdej zasady, bo wówczas
widzimy, jak ona działa. Powiedzmy, że przeprowadzamy
porównanie, można wtedy przeanalizować aspekty, na
przykład Merkurego, i taka analiza powie nam sporo; ale
można także zapytać daną osobę, jak postrzega ona
komunikację w związku!
Jest taka książka autorstwa Lois Rodden, pod
tytułem The Mercury Method of Chart Comparison, która
zajmuje się wyłącznie Merkurym - analizuje aspekty
Merkurego do wszystkich innych planet. Nie jest to
lepsza praca niż książka Sargent, ale jest interesująca.
Jest tam wiele celnych fragmentów. Przekonałem się na
przykład, że ma wiele racji w tym, co pisze o kwadratach
Merkurego. Brzmi to mniej więcej tak: "Przy kwadracie
Merkurego do Merkurego ludzie często na początku trochę
się siebie obawiają". Merkury, podobnie jak Bliźnięta,
jest spontanicznie przyjacielski i szybko tworzy więzi z
innymi ludźmi. Ale jeśli Merkury znajduje się w
kwadracie do innego Merkurego, to może wystąpić pewien
opór przed angażowaniem się zbyt pochopnie. Jak pisze
Rodden, przy kwadracie Merkurych "występują początkowe
przeszkody albo niedopasowanie, które odgradza ludzi od
siebie. Może to wynikać z postaw lub z okoliczności.
Potrzebne jest pojawienie się nowego zrozumienia, by
mógł nastąpić przełom w komunikacji. Gdy już się to
stanie, powstaje wzajemnie stymulująca więź. Jednak,
jeśli obie osoby nie poczynią tego wysiłku, będą się
traktować ostrożnie i formalnie." Uważam, że jest to
bardzo trafne spotrzeżenie, bo przy kwadracie Merkurych
nigdy nie jest tak, że ludzie spotykają się, natychmiast
mówią "O, cześć, jak się masz?" i zaczynają ze sobą
rozmawiać. Występuje tu wzajemne zainteresowanie sobą,
ale ponieważ jeden Merkury nie zgadza się z drugim,
trzeba włożyć trochę pracy, by taki związek mógł się
rozwinąć. Związki z kwadratem Merkurych mogą należeć do
najlepszych z możliwych, tacy ludzie mogą się
zaprzyjaźnić głęboko i trwale. Mogą się tu pojawić
problemy, ale dawanie i branie przyczynia się do wzrostu
wzajemnego zrozumienia.
Moim zdaniem najważniejszą sprawą przy kwadracie
Merkurych jest to, że ludzie myślą zupełnie inaczej i w
zupełnie inny sposób wyrażają swoje myśli. Szczególnie,
jeśli jest to dokładny aspekt, zawsze wystąpią pewne
kłopoty z dojściem do porozumienia na jakikolwiek temat.
Przy ścisłym kwadracie ludzie często przerywają sobie
nawzajem. Jest to stymulujący aspekt, ale tu jeden
Merkury pobudza drugiego do mówienia. Więc kiedy jedna
osoba zaczyna coś mówić, druga natychmiast też ma ochotę
coś powiedzieć i ten drugi Merkury stymuluje z kolei
pierwszego. Dlatego przy tym aspekcie ludzie ciągle
przerywają sobie nawzajem.
P: Myślę, że problem może tu polegać na tym, że
oni nie słyszą, co mówi ta druga osoba... zdaje się, że
przydałby się im tłumacz.
O: Owszem, w najgorszych przypadkach tak bywa. Ale
znów wiele zależy od tego, na ile świadomi są ci ludzie
i czy potrafią zdobyć się na dystans do swojego
Merkurego, jeśli mogę się tak wyrazić. Jeżeli w
urodzeniowym kosmogramie Merkury tworzy ścisłą
koniunkcję ze Słońcem, to kwadrat Merkurych w analizie
porównawczej będzie stwarzał o wiele więcej problemów,
niż wówczas, gdy Merkury jest oddzielony od Słońca.
Jeśli Merkury jest oddzielony od Słońca o kilka stopni,
wówczas człowiek świadomie (Słońce) będzie potrafił
zdobyć się na dystans wobec problemów stwarzanych przez
układ aspektów. Można się z nich wówczas śmiać. Dwóch
moich najbliższych przyjaciół ma Merkurego w kwadracie
do mojego Merkurego. I nie mogę powiedzieć, żeby
komunikacja między nami była zawsze doskonale
harmonijna, ale za to jest ona naprawdę ciekawa, i
określiłbym obydwa te związki jako trwałe przyjaźnie. Ci
ludzie patrzą na wszystko w zupełnie inny sposób niż ja.
Ważne jest także, ile człowiek ma cierpliwości.
Jeśli ktoś, kto ma na przykład Merkurego w Baranie, a
więc jest szybki w mowie i w myśleniu, spotka osobę z
kwadratem Merkurego do swojego Merkurego, to raczej nie
będzie zachwycony, bo taki człowiek nie potrafi czekać.
Znam pewną osobę, która ma Merkurego w kwadracie do
mojego i kilka razy, gdy z nią rozmawiałem, obydwoje
omal nie oszaleliśmy. Bez przerwy sobie przerywaliśmy,
aż w końcu usiadłem i poddałem się. A ona dalej gadała,
gadała i gadała. Nie zawsze jednak wynika z tego
komunikacja, i to jest główny problem. Dwoje ludzi
często uważa, że się komunikują, bo wypowiadają wiele
słów. Odnosi się to także do opozycji Merkurych. Ludzie
mają wtedy wrażenie, że dobrze im się z kimś rozmawia,
ale nie zawsze komunikują się ze sobą. Po prostu
odczuwają stymulację, ale poczekajcie, aż pojawią się
jakieś problemy i trzeba je będzie rozwiązać za pomocą
logiki, prawdziwego komunikowania i słuchania. Tu
właśnie kwadraty i opozycje Merkurych stwarzają
najwięcej problemów. Prawdę mówiąc, ta kobieta ze
Słońcem w Raku, z którą kiedyś mieszkałem, miała
Merkurego w Raku w kwadracie do mojego Merkurego w
Wadze. Komunikacja między nami była naprawdę
beznadziejna. Ale oczywiście wchodziła tu w grę także
różnica między Rakiem a Wagą, nie tylko sam aspekt
kwadratury. Rak i Waga to dwie zupełnie różne
mentalności. Wszyscy moi bliscy przyjaciele, którzy mają
kwadraty Merkurych do mojego, mają Merkurego w
Koziorożcu. A Koziorożec i Waga pod wieloma względami są
bardzo podobne. Saturn w Wadze znajduje się w
wywyższeniu; obydwa znaki są bardzo praktyczne; obydwa
lubią dobrą organizację i jasność sytuacji.
P: Mówi pan o kwadracie?
O: Tak. Mówię, że przy kwadracie Merkurego między
tymi dwoma znakami (Wagą i Koziorożcem) nie zauważyłem
większych problemów. Ale kwadrat między Merkurym w Raku
a Merkurym w Wadze moim zdaniem zawsze powoduje poważne
trudności w komunikacji. Przypuszczam więc, że mamy tu
jeszcze jeden czynnik istotny w analizie porównawczej:
podobnie jak w kosmogramie urodzeniowym, należy
przyjrzeć się całości i sprawdzić, jakie znaki biorą
udział w aspekcie. Astrologia jest naprawdę okropna,
prawda? Jest tak niewiarygodnie złożona. Ale cieszę się,
że staje się bardzo prosta, gdy już zacznie się rozumieć
podstawowe zasady. W większości przypadków jednak same
już ścisłe aspekty, bez uwzględniania znaków, dadzą nam
tyle informacji, że będzie nad czym pracować. Z mojego
doświadczenia wynika, że przynajmniej w 90% przypadków
ludzie, których kosmogramy analizujemy, identyfikują się
ze znaczeniem najściślejszych aspektów. Wystarczy wziąć
do ręki książkę Sargent i przeczytać ją; człowiek się
identyfikuje z tym, co tam jest napisane.
Wzajemny wpływ pól energetycznych
W naszym planie zajęć mam teraz termin "aspekty
porównawcze". Punkt 2a: "Jak będą na siebie wpływały
pola energetyczne danych dwóch osób? Spójrz najpierw na
wszystkie ścisłe aspekty porównawcze". Aspekty
porównawcze to po prostu aspekty między dwoma
kosmogramami. Kenneth Negus, który dużo zajmował się
synastrią i analizą porównawczą, nazwał je
"interaspektami". Interaspekty to po prostu aspekty
między planetami położonymi w dwóch kosmogramach. Należy
zwrócić uwagę na to, jak dwoje ludzi karmi się wzajemnie
- popatrzeć na żywioły. Czy jednej osobie brakuje
jakiegoś żywiołu? Jaśli tak, czy druga osoba równoważy
ten brak? Ale to jeszcze nie wszystko. Należy zwrócić
uwagę nie tylko na braki, ale także na to, czy dana
osoba ma kłopoty z planetami położonymi w jakimś
żywiole. Powiedzmy, że ktoś ma dwie czy trzy planety w
Strzelcu, ale są one położone w kwadracie do wszystkich
innych elementów kosmogramu, a w całym kosmogramie nie
ma nic więcej w ogniu, tylko ten Strzelec. Takiego
człowieka bardziej od Strzelców mogą pociągać Lwy albo
Barany, gdyż osoby ze Słońcem w Strzelcu będą uaktywniać
wszystkie jego kwadraty, rozbudzać napięcia istniejące w
kosmogramie urodzeniowym. Ale ktoś taki może się dobrze
czuć w towarzystwie silnych Baranów czy Lwów, bo planety
położone w tych znakach utworzą trygony do planet w
Strzelcu i pozwolą wyrazić energię, która wcześniej była
zablokowana. Jeśli ktoś ma planety w Skorpionie w
kwadracie do Wodnika, to mogą go przyciągać osoby z
planetami w Rybach albo w Raku, bo ich wodne energie
reprezentują to, z czym taki człowiek ma problemy
(pokazane przez kwadraturę), co trudno mu jest wyrazić i
zaspokoić w sobie. Energia Skorpiona u takiej osoby bez
trudu może połączyć się z energią Ryb czy Raka u kogoś
innego. Nie musi to być blokada Słońca ani Księżyca;
może to być trudna do wyrażenia energia Wenus, Marsa
albo Merkurego. Również takich rzeczy szuka się
przeprowadzając analizę horoskopu.
Przy badaniu żywiołów nie chodzi tylko o to, by
stwierdzić, czy komuś brakuje jakiegoś żywiołu, a jeśli
tak, to czy występuje on u partnera. Należy się także
zastanowić, czy człowiek ma kłopoty z wyrażaniem
któregoś żywiołu, jakiejś konkretnej energii, czy
sprawia mu trudności zaspokojenie potrzeb na jakimś
obszarze życia, a jeśli tak, to czy związek z drugą
osobą pomoże mu te potrzeby zaspokoić. Trygon często
bywa aspektem wzajemnego karmienia, aspektem
wspierającym obydwoje partnerów. Jeśli ktoś nie ma u
siebie jakiegoś żywiołu, to wcale nie musi znaczyć, że
będzie szukał partnera dostrojonego do tego właśnie
żywiołu, bo taki związek może się okazać trudny. Ludzie
reprezentujący ten żywioł będą nas przyciągać, ale także
męczyć, bo nie będziemy z nimi zgrani w naturalny
sposób. Na dłuższą metę może to być przygnębiające.
Powiedzmy, że ktoś jest typem ziemskim, ale
brakuje mu ognia, i taki człowiek próbuje utworzyć
związek z osobą bardzo ognistą. Przez jakiś czas ta
druga osoba będzie go stymulować, ale też irytować, bo
ten człowiek nie ma w swojej naturze ognia, nie ma w
sobie tego płomiennego ducha. Albo wyobraźmy sobie, że
przy braku powietrza wiążemy się z osobą, która ma tego
żywiołu bardzo dużo; na krótką metę taki ktoś może nas
zaciekawiać, ale zapewne szybko zacznie denerwować, bo
jeśli brakuje nam powietrza, to znaczy, że energia
skupiona jest na emocjach (woda), względach praktycznych
(ziemia) albo na działaniu (ogień), natomiast zbieranie
informacji i spekulacje intelektualne są ostatnią
rzeczą, która mogłaby mieć dla nas znaczenie.
Największa chyba wartość astrologii polega na tym,
że pokazuje ona, iż każdy ma swoją niszę ekologiczną.
Najważniejsze jest więc wzmacnianie w ludziach zaufania
do siebie. Wszystkim dzieciom należy okazywać wiele
wsparcia i zachęcać do wyrażania tego, czym są naprawdę.
Wówczas będą miały wiarę w siebie i będą się czuły
wewnętrznie szczęśliwe. Wiara w siebie jest bardzo ważna
i potrzebna wszystkim. Nie ma sensu patrzeć z góry na
Barana, Byka, Koziorożca czy na jakikolwiek inny znak,
bo wszystkie one reprezentują uniwersalne zasady,
wszystkie mają wielką wartość. A jednak, z powodu
rozmaitych uwarunkowań, karmy czy jak byśmy tego nie
nazwali, prawie wszyscy ludzie deprecjonują siebie w
jakiś sposób, pozostają w konflikcie z pewnymi swoimi
cechami, różnymi częściami swojej natury. Myślę, że
zastanowienie się nad "nadmiernie pobudzającymi
aspektami" może nam pomóc zrozumieć, dlaczego tak się
dzieje.
Do aspektów nadmiernie stymulujących zaliczają się
przede wszystkim opozycje. Można dodać do nich także
aspekty Urana, bo Uran ze swojej natury wyraża
pobudzenie. Jeśli w kosmogramie porównawczym mamy
koniunkcję, kwadrat czy opozycję Marsa do Urana, w
większości przypadków należy uznać ten aspekt za
nadmiernie stymulujący. Widziałem dwie pary, które miały
po dwa takie aspekty. Był to podwójny nelson marsowo-
uranowy. Ci ludzie mieli porównawczą koniunkcję i
kwadrat Mars-Uran i ciągle się kłócili, przez cały czas
skakali sobie do gardeł, nigdy nie mogli się ze sobą
zgodzić. Przy tym aspekcie człowiek ślepo upiera się
przy swoich metodach działania, co generalnie oznacza,
że człowiek nie chce współpracować z drugą osobą albo
wręcz nie jest zdolny do żadnej współpracy.
Aspekty stabilizujące to zasadniczo aspekty
harmonijne. Szczególnie wyraźnie działają w ten sposób
harmonijne aspekty Saturna. Niektóre koniunkcje oraz
wszystkie sekstyle i trygony Saturna działają bardzo
stabilizująco. Można nawet powiedzieć, że kwadraty i
opozycje Saturna w horoskopie porównawczym są
stabilizujące i w pewien sposób będzie to prawda, ale
mogą one stabilizować zbyt mocno. Saturn zawsze
reprezentuje zasadę strukturyzacji i bardzo łatwo się
usztywnia. Później pomówimy szerzej o związkach Saturna
z karmą i temu podobnymi rzeczami, ale z mojego
doświadczenia wynika, że 8 na 10 małżeństw (to znaczy
związków zalegalizowanych prawnie, które podlegają
władzy Saturna) ma bardzo mocną porównawczą koniunkcję,
kwadrat albo opozycję tej planety. Są to rzeczywiście
stabilizujące aspekty, ale mogą stabilizować nadmiernie.
Chcę przez to powiedzieć, że nadmierny nacisk na
bezpieczeństwo w związku może być przyczyną frustracji;
taki związek może dławić energię życiową, gdyż Saturn
potrafi wycisnąć życie ze wszystkiego, jeśli wprowadza
się za dużo dyscypliny albo za wszelką cenę próbuje
osiągnąć "bezpieczeństwo". Wszystko jest kwestią
równowagi, powiada Waga. Jest to oczywiste prawo
kosmiczne. Działając bez Saturna nie otrzymamy żadnego
porządku, formy, tylko chaos. Należy więc użyć
formującej zasady, dyscypliny Saturna, by wprowadzić
trochę organizacji. Ale jeśli użyjemy zbyt wiele
dyscypliny, dusimy życie we wszystkim i wszystkich. To
właśnie mam na myśli przez nadmierną stabilizację.
Jeśli w analizie porównawczej bardzo mocno
podkreślone są aspekty Saturna (szczególnie trudne),
oznacza to, że któryś z partnerów (albo obydwoje) zbyt
mocno pragnie, by związek zapewniał mu bezpieczeństwo. I
usiłując zapewnić sobie to bezpieczeństwo, taka osoba
często będzie próbowała powstrzymać tę drugą osobę przed
rozwojem, przed zmianami. Zazwyczaj będzie to osoba z
Saturnem. To jest najbardziej negatywna manifestacja
tego aspektu. Nie znaczy to oczywiście, że wszyscy,
którzy mają jeden porównawczy aspekt Saturna, ma popaść
w panikę i zacząć stwarzać sobie problemy, bo, jak już
wspominałem, u większości małżeństw pojawia się
przynajmniej jeden bardzo silny aspekt Saturna jednej
osoby z ascendentem lub osobistą planetą drugiej; i
bardzo często jest to koniunkcja, choć kwadraty i
opozycje także nie są rzadkie. Będę o tym mówił, gdy
poruszymy sprawy związane z karmą, bo uważam, że takie
aspekty Saturna w analizie porównawczej oznaczają, iż
człowiek ma karmiczny dług do spłacenia. I oczywiście
każde małżeństwo można uważać za spłatę karmicznego
długu. Dlaczego ktokolwiek miałby chcieć się ograniczać
do tylko jednej osoby? - chyba, że jest tej osobie coś
winny albo czuje się z nią głęboko związany.
Aspekty stymulujące to przede wszystkim harmonijne
aspekty Urana i Jowisza. Można by tu dorzucić kilka
innych... na przykład trygon i opozycję Słońca do
Księżyca, one także pobudzają, ale nie chodzi tu tylko o
podniecenie, a raczej o pewnego rodzaju pozytywną
energię, którą można z nich czerpać. Ale pobudzające
aspekty (szczególnie te, które wywołują entuzjazm) to
zazwyczaj harmonijne aspekty Jowisza i Urana. Trygon
Urana do czyjejś Wenus, koniunkcja Jowisza z Marsem i
inne podobne połączenia energetyczne - to są aspekty
energii, entuzjazmu i podniecenia.
Przeprowadzanie syntezy
Przy końcu analizy dobrze jest jeszcze raz
zastanowić się nad ogólnym wrażeniem, jakiego
dostarczyło nam zebranie wszystkich danych i szczegółów.
Czy w danym związku występuje większy nacisk na
podniecenie i stymulację, czy też na bezpieczeństwo? I
znów jest to kwestia osądu. Chciałbym tu przedstawić
pewną metodę, z którą zapewne niektórzy z was już się
zetknęli. Pomyślałem sobie, że pokażę wam, co ja sam
robię, by przy analizie dwóch kosmogramów nie stracić
wszystkich szczegółów z pola widzenia. (Wiesza przykład
na tablicy - zobacz: Ilustracja 1). Czy wszyscy wiedzą o
tym, że w analizie porównawczej zwraca się uwagę nie
tylko na aspekty, żywioły i wymianę energetyczną przez
nie symbolizowaną, ale także używa się domów? Kilka lat
temu napisałem artykuł o zastosowaniu domów w synastrii.
(Patrz: Część III). Bierze się planety jednej osoby i
ustawia je na tych samych stopniach Zodiaku w
kosmogramie drugiej. Przy aspektach ważne są wszystkie
planety, natomiast jeśli chodzi o pozycje w domach,
pomijamy Urana, Neptuna i Plutona, chyba że któraś z
nich tworzy koniunkcję z osią drugiej osoby - taka
koniunkcja jest ważna!
Można przeprowadzać porównania między każdymi
dwiema osobami, bo związek z definicji jest relacją
dwóch indywidualności; chociaż można także obejrzeć
sobie całą rodzinę jako grupę i przekonać się, że często
w niewiarygodnie oczywisty sposób u wszystkich jej
członków powtarzają się te same astrologiczne motywy.
Kolejna ważna sprawa: w kosmogramach porównawczych,
podobnie jak w urodzeniowych, najważniejsze aspekty to
te, w których biorą udział osobiste planety albo
ascendent. Na przykład jeśli mamy porównawczy kwadrat
Saturna do Urana, nie jest on tak ważny jak konfiguracje
czy aspekty utworzone przez którąś z planet osobistych.
Przy kwadracie Saturna do Urana osoba z Uranem
prawdopodobnie będzie miała wrażenie, że partner hamuje
jej dążenie do wolności, ale może też być tak, że pod
jego wpływem wyraża swoje twórcze zdolności w bardziej
praktyczny sposób. Kwadraty mogą być bardzo pozytywne.
Ale jeśli mamy, na przykład, koniunkcję Księżyca z
Uranem w kosmogramie urodzeniowym i porównawczy kwadrat
Saturna drugiej osoby do tej koniunkcji, taki układ jest
niezmiernie istotny. Staje się o wiele ważniejszy przez
to, że bierze w nim udział planeta osobista - Księżyc.
Tam, gdzie są osobiste planety, tam mamy do czynienia z
bezpośrednimi doświadczeniami.
Przejdźmy do tabeli (Ilustracja 1). W kolumnie po
lewej stronie umieszczamy planety osoby, która prosiła o
przeprowadzenie analizy, czy też - jeśli zgłasza się do
nas para - tego z partnerów, który przeżywa większe
problemy w związku. Jest to wygodniejsze, bo gdy już
mamy wszystkie dane wypisane w kolumnach, zawsze możemy
spojrzeć na dowolny element kosmogramu tej osoby i
sprawdzić, jak ta konkretna energia, konkretny popęd
wyraża się w relacji z drugą osobą i w jaki sposób
zaspokajane są potrzeby symbolizowane przez daną
planetę. Powiedzmy na przykład, że przychodzi do mnie
Ned i mówi: "Wie pan, to naprawdę jest bardzo dobry
związek, tylko że ja przez cały czas jestem podniecony -
ta kobieta bardzo mnie frustruje seksualnie". Wówczas
wystarczy spojrzeć na lewą kolumnę, na jego Marsa, i
zobaczyć, jakie aspekty Mars tworzy z planetami drugiej
osoby - w innych słowach, jaki przepływ energii zachodzi
między jego Marsem a planetami partnerki. Ten człowiek
nie musi nam nic mówić, często wystarczy tylko
prześledzić któryś z rzędów poziomych i jeśli zauważymy,
że którakolwiek z planet tworzy wyraźnie trudne aspekty
do jakiegoś elementu w drugim kosmogramie, (spójrzmy na
Marsa na ilustracji 1), to już wiemy, co było przyczyną,
że ten człowiek przyszedł do nas na konsultację -
widzimy, że dana energia jest sfrustrowana albo nie może
płynąć swobodnie w tym konkretnym związku.
Przy systematycznym wypisywaniu danych w kolumnach
zawsze warto sprawdzić, jak mają się do siebie Mars i
Mars, Wenus i Wenus, Merkury i Merkury, nawet jeśli nie
występują między nimi bezpośrednie aspekty. Oznacza to,
że należy zaznaczyć kompatybilność albo jej brak
opierając się tylko na położeniu tych planet w
żywiołach, nawet jeśli Mars jednej osoby nie tworzy
ścisłego aspektu z Marsem drugiej. Ja zawsze sprawdzam
harmonijność Marsów i Wenus według położenia w
żywiołach. Ale gdy na przykład Mars połączony jest
ścisłym aspektem z Wenus, to nie musimy koniecznie
porównywać ich żywiołów, bo i tak mamy już dobry punkt
wyjścia do dalszej pracy.
Wystarczy więc rzucić okiem na poziome rzędy, by
zauważyć bardzo ważne rzeczy. Często na przykład zdarza
się, że jakaś para ma wiele bardzo harmonijnych, ładnych
aspektów, udane życie seksualne i w ogóle, a potem
docieramy na przykład do Merkurego i widzimy, że jeden z
Merkurych tworzy kwadraty albo opozycje do czego tylko
się da (zobacz: Merkury na Ilustr. 1). W takim
przypadku, zamiast robić to, co robi większość
psychologów, doradców małżeńskich i psychiatrów - czyli
tracić mnóstwo czasu i pieniędzy - możemy natychmiast
rozpoznać główny problem w związku, którym tutaj będzie
komunikacja. Osoba z tak postawionym Merkurym
niewątpliwie uważa, że nie jest rozumiana, akceptowana i
że partner jej nie słucha. Bo wszystkie inne elementy
kosmogramu stawiają opór jej Merkuremu przez kwadraty,
opozycje itp.
Przykładowa tabela danych do analizy porównawczej
(Uwaga: W poniższej tabeli określenia słowne należy
zastąpićsymbolami graficznymi - patrz oryginał str.
100).
A. Ned
B. Norrie
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
1. Saturn
VI
kwadrat Księżyc i Uran; opozycja
Merkury (podwójne podkreślenie i
połączenie z rzędem czwartym);
koniunkcja Mars; luźny trygon
Asc., sekstyl Jowisz (podkreśl.)
2. Mars
VIII
opozycja Saturn; sekstyl Asc.
(podkreśl.), kwadrat Wenus;
nieharm. Mars
3. Wenus
IX
koniunkcja Jowisz (podw.
podkreśl.); luźny trygon Saturn;
nieharm. Wenus; luźny kwadrat
Mars
4. Merkury
X
kwadrat Saturn (zaznaczone);
nieharm. Merkury; kwadrat
Neptun; kwadrat Księżyc i Uran;
opozycja Jowisz (podkreśl.)
5. Ascendent
III
harm. Asc.; trygon Słońce
(podkreśl.); luźny kwadrat
Księżyc i Uran; sekstyl Jowisz;
trygon Wenus (podw. podkreśl.)
Jak używać tabeli
1. Powyższa tabela w przykładowy sposób pokazuje, jak
można rozpisać informacje potrzebne do przeprowadzenia
analizy porównawczej. Jest to coś w rodzaju
astrologicznej stenotypii. Dane są tu uporządkowane i
zorganizowane tak, by można było z nich szybko
skorzystać w trakcie konsultacji. Dane w tabelce nie
odnoszą się do żadnych prawdziwych osób, lecz zostały
wymyślone tylko dla ilustracji. (Zobacz Il. nr 3, na
której pokazany jest pełny arkusz danych). W kompletnej
analizie porównawczej wypisujemy w lewej kolumnie
wszystkie planety, a także MC i ascendent. Po
wypełnieniu tabeli można zrobić drugą, w której
umieścimy planety Norrie w domach urodzeniowego
kosmogramu Neda, ale aspekty się przy tym nie zmienią.
2. Objaśnienia skrótów i symboli
a) Jedno podkreślenie oznacza, że aspekt jest dosyć
ścisły (w granicach około 4o) albo szczególnie ważny w
kontekście całej analizy.
b) Dwa podkreślenia oznaczają, że jest to aspekt bardzo
ścisły (w granicach 1 o) albo niezwykle ważny z jakichś
innych powodów.
c) Litera "l." przed aspektem oznacza, że jest on luźny
(7 o lub więcej), toteż jego znaczenie ogranicza się do
ogólnego wrażenia, gdyż bierze on udział w tworzeniu
całego wzoru; jego działanie może być słabo odczuwalne.
d) Gdy aspekt nie jest oznaczony na żaden z tych trzech
sposobów, jest on prawdopodobnie na tyle ścisły, że jego
działanie jest odczuwalne, ale nie jest szczególnie
mocny. Odnosi się to do aspektów w granicach 7 o, ale
luźniejszych niż 4 o, lub czasami dla aspektów, w
których nie bierze udziału żadna planeta osobista, toteż
z reguły są one mniej ważne.
e) Skróty "harm." i "nieharm." pokazują zgranie ze sobą
dwóch planet według położenia w żywiołach. Używa się ich
tylko przy osobistych planetach, które tworzą połączenia
z innymi planetami osobistymi (albo z ascendentem).
Określają one ogólne tło energetyczne związku, ale nie
występuje tu intensywna wymiana energii.
3. Planety z lewej kolumny, które są władcami znaków
Słońca, Księżyca, ascendentu i MC danej osoby,
zaznaczamy tak, by były one łatwo dostrzegalne podczas
konsultacji. (Zob. przykład w ilustr. 3).
4. Podwójne nelsony. W przykładzie dwa aspekty są
otoczone kółkiem i zaznaczono połączenie między nimi.
Najczęściej zaznaczam każdy z takich podwójnych nelsonów
(czyli powtórzonej wymiany energetycznej między tymi
samymi planetami) innym kolorem, tak by od razu rzucały
się one w oczy. W tym przykładzie, Saturn Neda tworzy
ścisłą opozycję do Merkurego Norrie, a Merkury Beda jest
w kwadracie do Saturna Norrie.
Objaśnienia do poszczególnych wierszy w tabeli
Poniżej podane jest pełne rozwinięcie skrótów i
symboli użytych w poszczególnych wierszach tabeli, tak
by czytelnik mógł zrozumieć tę metodę organizacji danych
niezbędnych w analizie porównawczej i może także
opracować sobie własny wzór tabeli czy arkusza, którego
będzie regularnie używał. Gdy już oswoimy się ze
strukturą tego typu arkusza, nagłówki kolumn przestają
być potrzebne. Tutaj użyłem ich tylko po to, by
wyjaśnić, do czego służy dana kolumna.
Rząd 1 - Saturn Neda ustawiony na tym samym stopniu
Zodiaku w kosmogramie Norrie przypada na jej urodzeniowy
szósty dom. Tworzy on kwadrat do jej Księżyca i Urana,
ścisłą opozycję do jej Merkurego, koniunkcję do jej
Marsa, luźny trygon do jej ascendentu i dość ścisły
sekstyl do jej Jowisza.
Rząd 2 - Mars Neda, wstawiony do kosmogramu Norrie,
znajduje się w jej urodzeniowym ósmym domu, w opozycji
do jej Saturna, dość ścisłym sekstylu do ascendentu, w
kwadracie do jej Wenus i w nieharmonijnym żywiole z jej
Marsem.
Zauważmy, że ponieważ Mars Neda tworzy główny
aspekt (kwadrat) z Wenus Norrie, ale nie ma
bezpośredniego połączenia z jej Marsem, zwracamy uwagę
tylko na ogólną harmonię albo jej brak między obydwoma
Marsami. Połączenie między Marsem Neda a Wenus Norrie
mówi samo za siebie - jego charakter określa aspekt
kwadratury. Ale w każdym przypadku należy badać
połączenie Wenus i Marsa każdego z partnerów (czy to
przez główny aspekt, czy ogólnie, przez żywioł) z Marsem
i Wenus drugiej osoby.
Rząd 3 - Wenus Neda wypada w dziewiątym urodzeniowym
domu Norrie, w dokładnej koniunkcji z jej Jowiszem,
luźnym trygonie z jej Saturnem, nieharmonijnym żywiole z
jej Wenus i w luźnym kwadracie do jej Marsa.
Rząd 4 - Merkury Neda wypada w dziesiątym domu Norrie i
jest w kwadracie do jej Saturna, w nieharmonijnym
żywiole z jej Merkurym, w kwadracie do jej Neptuna, w
kwadracie do jej Księżyca i Urana oraz w dość ścisłej
opozycji do jej Jowisza.
Zwróćmy uwagę, że Merkurego zawsze porównujemy z
Merkurym drugiej osoby, albo przez połączenie głównym
aspektem, albo przez zgodność żywiołów. Podobnie Słońce
i Księżyc każdej osoby zawsze odnosimy do Słońca i
Księżyca partnera. Ta procedura dotyczy tylko planet
osobistych i ascendentu, a na związki pięciu
zewnętrznych planet z innymi planetami zwracamy
szczególną uwagę tylko w przypadku, gdy tworzą one
główny aspekt.
Rząd 5 - Ascendent Neda wypada w trzecim domu Norrie i
jest w harmonijnym żywiole z jej ascendentem, w dość
ścisłym trygonie do jej Słońca, w luźnym kwadracie do
jej Księżyca i Urana, w sekstylu do jej Jowisza i w
dokładnym trygonie do jej Wenus.
Zauważmy, że pozycja ascendentu w domu i jego
ścisłe aspekty zawsze są bardzo ważne i określają
podstawy danego związku. Dlatego też dwa ascendenty
zawsze porównujemy ze sobą, nawet jeśli chodzi tylko o
harmonijność żywiołów, gdyż taka wymiana energetyczna
mówi nam wiele o tym, na ile ludzie potrafią zachowywać
się spontanicznie, gdy są razem, a zwłaszcza w
towarzystwie innych.
Dodatkowe uwagi:
a) Szybki rzut oka na rzędy 2, 4 i 5 natychmiast pozwala
nam zauważyć, iż Mars i Merkury Neda mogą się czuć
znacznie sfrustrowane przy Norrie, gdyż energie tych
planet nie mogą sięź przy niej swobodnie wyrażać. Jednak
ascendent Neda w żaden sposób nie jest zablokowany ani
stłumiony - co jest równie ważne, a może nawet
ważniejsze. Możliwość szybkiego zdobycia tego typu
informacji z tabeli danych to jedna z zalet tej metody,
gdyż często pozwala ona wskazać precyzyjnie, gdzie leży
problem, skąd się biorą frustracje i niezadowolenie.
b) Kolejna ważna zaleta tabeli polega na tym, że śledząc
środkową kolumnę widzimy, które domy zostają
zaktywizowane, a także jakie typy domów (np. ogniste lub
kątowe) są najbardziej naenergetyzowane w związku z
drugą osobą. Na przykład Saturn, Wenus i ascendent Neda
przypadają na upadające domy Norrie, a jego Saturn i
Merkury są w jej domach ziemskich.
Aspekty do ascendentu
Lois Sargent pisze, i potwierdza się to także w
moim doświadczeniu, że: "Najważniejsze przy ocenie
wzajemnej atrakcyjności są aspekty między ascendentem
jednego horoskopu a planetami drugiego". I dlatego
właśnie, gdy robi się analizę porównawczą, należy
zwrócić uwagę na wszystkie główne aspekty ascendentu, a
moim zdaniem nawet na kwinkunks i półsekstyl. Oczywiście
nie ma to sensu, jeśli nie mamy dokładnego ascendentu,
bo godzina urodzenia nie jest znana. Ale jeśli ją znamy,
wtedy na pewno warto się temu przyjrzeć.
P: Jeśli Sargent uważa, że to takie ważne, to
dlaczego nie omówiła aspektów ascendentu w swojej
książce?
O: Ja też chciałbym to wiedzieć.
P: No właśnie, naprawdę - ona to zupełnie pomija.
Tak, jakby o tym zapomniała.
O: Szkoda, że tego nie umieściła. Ale zasadniczo
interpretacja porównawczych aspektów ascendentu nie jest
trudna. Trzeba wiedzieć tylko tyle: jeśli to jest twój
ascendent, to każda planeta, która tworzy do niego
ścisły główny aspekt, tonizuje, czyli zabarwia w pewien
sposób to, jak wyrażasz całą swoją osobowość. Inaczej
mówiąc, jeśli czyjś Saturn jest w koniunkcji z twoim
ascendentem, ta osoba będzie cię dyscyplinować. Może tu
wystąpić wielka lojalność, ale także wyraźna presja - co
nie musi być złe; można się w takiej sytuacji wiele
nauczyć, ale możemy również odnosić wrażenie, że ta
osoba trochę nas przygniata. W gruncie rzeczy taki
aspekt jest dla nas próbą, kształtuje nas i w
ostatecznym rozrachunku prawdopodobnie wzmacnia. Możemy
mieć wrażenie zmniejszonej fizycznej witalności, w
każdym razie przez jakiś czas, dopóki nie przejdziemy
przez test charakteru. Ale jeśli na przykład czyjś
Jowisz aspektuje nasz ascendent (może to być każdy
główny aspekt), będziemy czuć optymizm, pozytywną
energię, chęć ekspansji. Podobnie działa Słońce,
szczególnie jeśli czyjeś Słońce tworzy koniunkcję albo
trygon do naszego ascendentu, czyli jest w tym samym
żywiole.
Przy trygonie Saturna do naszego ascendentu
będziemy się czuć trochę wyhamowani przez tę osobę, ale
prawdopodobnie zaznaczy się też pozytywny wpływ. Taki
ktoś na pewno utemperuje nasz sposób wyrażania siebie,
ale nie będziemy się czuć nadmiernie usztywnieni. Z
kolei Saturn w koniunkcji z naszym ascendentem może nas
usztywniać bardzo mocno, wręcz dusić, w każdym razie tak
długo, dopóki nie weźmiemy się w garść i nie określimy
wyraźnie, kim jesteśmy. Związki, w których występują
jakiekolwiek aspekty Saturna jednej osoby do ascendentu
drugiej, często odgrywają dużą rolę w życiu przez długi
czas. Jeśli Saturn znajduje się w opozycji do
ascendentu, to jednocześnie tworzy koniunkcję z
descendentem, czyli widać wyraźnie, że w tej relacji
jest coś bardzo ważnego. I jest mocno prawdopodobne, że
jeśli takie dwie osoby utworzą bliższy związek, to
przetrwa on dość długo, bo jest w nim coś istotnego, co
należy przepracować czy spłacić.
Koniunkcja lub inny ścisły aspekt Marsa jednej
osoby do ascendentu drugiej energetyzuje związek.
Najsilniej odczuwa się to przy koniunkcji i trygonie.
Pod wpływem tej drugiej osoby będziemy wyrażać siebie
bardziej dynamicznie. Wiele lat temu miałem przyjaciela,
którego Mars był w trygonie do mojego ascendentu; pod
jego wpływem stawałem się o wiele bardziej przebojowy i
łatwiej mi było wyrażać swoją osobowość. Ta przyjaźń
bardzo wzmocniła moją wiarę w siebie.
Dalej Sargent pisze tak: "Najważniejsze przy
ocenie wzajemnej atrakcyjności są aspekty między
ascendentem jednego horoskopu a planetami drugiego.
Odnosi się to nie tylko do małżeństwa, ale także do
wszystkich związków. Jeśli ascendent lub descendent
jednego horoskopu nie ma żadnego połączenia z planetami
drugiej osoby z dokładnością do znaku - nie musi to być
ścisły aspekt, wystarczy znak - to jest wątpliwe, by
pomimo wzajemnej atrakcyjności związek doprowadził do
małżeństwa". Czyli musi wystąpić jakieś połączenie
między ascendentem, descendentem lub władcami ascendentu
i descendentu jednego horoskopu a planetami drugiego -
czy to przez dokładną koniunkcję, czy przez znak. I moim
zdaniem takie aspekty można odnaleźć prawie zawsze, nie
tylko u małżeństw, ale także u każdej pary ludzi,
których przez wiele lat łączą wspólne interesy czy nawet
u takich, którzy długo ze sobą mieszkają (to zależy, jak
długo i jaki mają do tego stosunek).
Związki niezalegalizowane, w których ludzie
mieszkają ze sobą, to w większości przypadków związki
piątodomowe - główny akcent pada tu na przyjemność.
Często się słyszy takie wypowiedzi: "Och, nie widzę
żadnej różnicy między tym, czy się mieszka ze sobą po
ślubie, czy bez ślubu". Ale znam ludzi zajmujących się
astrologią, które mieszkali z różnymi osobami, a także
mają za sobą małżeństwa, i oni mówią co innego. Czasami
dobrze jest ich posłuchać, bo można dowiedzieć się
czegoś nowego. Siódmy dom to zupełnie co innego niż
piąty. Na przykład jeden z moich przyjaciół ma kilka
planet w Bliźniętach w siódmym domu. Czy sądzicie, że
potrafi wytrwać przy jednej partnerce? Oczywiście, że
nie. Szczególnie, że ma tam również Wenus i Marsa. Raz
spróbował się ożenić. Ale ma też cztery planety w piątym
domu, więc naturalnie lubi sobie od czasu do czasu
poflirtować i poromansować. Gdy jednak przychodzi do
małżeństwa, staje się bardzo nerwowy i łatwo się
irytuje. I w tym jedynym przypadku, gdy się ożenił, to
było z kobietą, z którą mieszkał wcześniej przez jakieś
cztery lata. Układało im się świetnie i byli ze sobą
bardzo szczęśliwi. A ledwo wzięli ślub, związek zaczął
się rozsypywać. I bardzo szybko, w niecały rok, byli już
po rozwodzie. Ten mężczyzna powiedział mi - a dosyć
dobrze zna astrologię - że ze swoim kosmogramem zrobi o
wiele lepiej, jeśli po prostu z kimś zamieszka i nie
będzie robił bałaganu swoim siódmym domem bardziej, niż
musi.
Z kolei inni - ludzie, którzy mają mocno
podkreślony siódmy dom, zwłaszcza jeśli jest tam Słońce,
Księżyc albo jakiś inny ważny element, takie osoby muszą
podpisać kontrakt, jeśli mogę się tak wyrazić, podjąć
prawne zobowiązanie, by zacząć przerabiać swoją karmę w
tej dziedzinie. Moim zdaniem zabawne jest to, że dom
piąty i siódmy zasadniczo są harmonijne - planety
położone w tych domach teoretycznie powinny być ze sobą
w sekstylu, ale co ciekawe, w wielu przypadkach
odnajdziemy kwadraty między planetami położonymi w domu
piątym i w siódmym. Oczywiście zakładając, że nie
używamy systemu domów równych. Ale to się zgadza, bo
wielu ludzi doświadcza poważnych konfliktów między
małżeństwem, mieszkaniem z kimś a przygodami
uczuciowymi. Romanse są o wiele przyjemniejsze; należą
do obszaru piątego domu. Małżeństwo to wysiłek, siódmy
dom. Popatrzcie, siódmodomowa zasada Wagi zawsze jakoś
wiąże się z pracą, z partnerstwem dla wspólnego celu.
Saturn przecież jest wywyższony w Wadze.
No dobrze. (Przechodzimy do punktu 2c).
"Zapamiętaj, że każdy ścisły aspekt, w którym bierze
udział co najmniej jedna osobista planeta, ascendent lub
descendent którejś z osób, jest niezmiernie ważny!" To
już właściwie omówiliśmy. (Przechodzimy do punktu 2d).
"Każda koniunkcja ascendentu, descendentu, a także
władców pierwszego i siódmego domu jednej z osób z
planetą drugiej osoby będzie ważnym wskaźnikiem ogólnego
zabarwienia związku w dłuższej perspektywie (chociaż
należy pamiętać, że to zabarwienie energetyczne w miarę
upływu czasu może ulegać zmianie, a także wyrażać się w
tym samym związku na wiele różnych sposobów)." Właściwie
to samo napisała Lois Sargent.
Zastosowanie domów w analizie porównawczej
No dobrze, teraz zajmijmy się domami... Wszyscy
już wiedzą, jak wstawić planety jednej osoby do
kosmogramu drugiej na tych samych stopniach Zodiaku,
tak? Czy ktoś tego jeszcze nie rozumie? Ten artykuł
(Część III książki) wyjaśnia to szczegółowo. W naszym
przykładzie bierzemy planety Neda i wstawiamy je do
kosmogramu Norrie. Widzimy, jaki wpływ mają energie Neda
na życie Norrie. Domy kosmogramu Norrie, na które
przypadają te planety, mówią nam o tym, jakie obszary
jej życia zostają naenergetyzowane albo uaktywnione
przez Neda i przez jego wpływ na nią. Najczęściej można
pominąć pozycje w domach Urana, Neptuna i Plutona, chyba
że tworzą one ścisłą koniunkcję z jakąś planetą albo
osią. Na przykład Uran Neda wypada w szóstym domu Norrie
- ale jeśli nie tworzy ścisłej koniunkcji, to nie warto
tracić czasu na interpretację tego jednego izolowanego
czynnika... chyba, że ludzie znacznie różnią się
wiekiem. Pamiętajmy, że jeśli przeprowadzamy analizę
pary, u której różnica wieku wynosi trzy czy cztery
lata, pozycje porównawcze Urana, Neptuna i Plutona w
domach po prostu nie mają większego znaczenia, bo będą
zawsze prawie takie same, jak pozycje natalne. Inaczej
mówiąc, jeśli Norrie urodzeniowo ma Urana w szóstym
domu, a Ned jest tylko o rok od niej starszy, to prawie
w każdym przypadku jego urodzeniowy Uran także
przypadnie na jej szósty dom; nie ma więc sensu tracić
czasu na sprawy, które nie dostarczą nam istotnych
informacji. Nie twierdzę, że nie mają one zupełnie
żadnego znaczenia, ale należy przede wszystkim patrzeć
na różnice, szukać elementów symbolizujących
najważniejsze cechy indywidualne.
Zawsze jednak należy zwrócić uwagę na pozycje w
domach Jowisza i Saturna. Domy w kosmogramie drugiej
osoby, na które przypadają te planety, są bardzo ważne,
a poza Jowiszem i Saturnem, jak mamy napisane w
programie, (punkt 2e), "szczególnie istotne będą domy, w
których znajdują się Słońce, Księżyc i ascendent drugiej
osoby (a także ich władcy)". Jeśli patrzymy na swój
kosmogram i porównujemy siebie z innymi ludźmi, to domy
naszego kosmogramu, na które przypadają Słońce, Księżyc,
władca Słońca czy władca ascendentu drugiej osoby
wskazują na obszary naszego życia, które ta druga osoba
znacznie zaktywizuje. Jeśli ktoś ma ascendent w Byku,
czyli Wenus jest władcą ascendentu, inaczej mówiąc
władcą kosmogramu, to znaczny nacisk padnie na dom
naszego horoskopu, w którym znajduje się Wenus tej
osoby; kontakty z nią znacznie ożywią tę dziedzinę
naszego życia. Podobnie, jeśli na przykład czyjeś Słońce
przypada na nasz czwarty dom, to cały ten dom się
rozświetla, zostaje naładowany energią, co może nam się
podobać albo wydawać się nieznośne. Taka osoba może się
domagać, żebyśmy przez cały czas siedzieli w domu, a nam
może się to nie podobać. Ale jeśli mamy urodzeniową
Wenus w czwartym domu, to Słońce drugiej osoby może
utworzyć z nią koniunkcję i wówczas niewykluczone, że
będziemy uwielbiać przebywanie w domu z tą osobą.
Dominacja pewnego typu aspektów
"Każdy aspekt porównawczy, który powtarza się
dwukrotnie, zawsze wskazuje na dominujący w danym
związku rodzaj wymiany energetycznej. (Patrz punkt f
programu). Niektórzy nazywają to podwójnym nelsonem".
Chodzi tu o każde połączenie między dwoma istotnymi
elementami, które powtarza sią dwukrotnie w kosmogramie
porównawczym. Nie muszą to być identyczne aspekty. Taki
podwójny klucz, określający zasadnicze zabarwienie
związku, występuje częściej, niż moglibyście
przypuszczać, i zawsze jest ważny. Przykład: gdy moja
Wenus znajduje się w koniunkcji z czyimś Jowiszem, a
Wenus tej osoby tworzy trygon (albo nawet kwadrat czy
kwinkunks) do mojego Jowisza. Inny przykład, to mój
Księżyc w trygonie do czyjegoś Merkurego, a Księżyc tej
osoby w koniunkcji z moim Merkurym. Taki układ wskazuje
na silnie dominujący motyw w związku i jest wyraźnym
symbolem specyficznego pola przepływu energii między
dwiema osobami. Często spotyka się nawet taką sytuację,
że dwukrotnie powtarza się identyczny aspekt - na
przykład czyjś Uran jest w trygonie do mojego Słońca, a
mój Uran także jest w trygonie do Słońca tej osoby. Gdy
spotykamy tego rodzaju "podwójnego nelsona", trzeba być
ślepym, by go nie zauważyć, i głupim, by nie docenić
jego znaczenia dla całego związku.
No dobrze, następny w kolejności jest punkt 2g
programu. "Podobnie, jeśli jakaś jedna planeta tworzy
wiele aspektów podobnego typu, na przykład wiele
harmonijnych aspektów Jowisza jednej z osób, (albo wiele
trudnych aspektów Saturna, wiele trygonów Urana i tak
dalej), generowana w ten sposób energia wpłynie na
charakter całego związku." Nie wiem, jak inaczej mógłbym
to wyrazić. Ale zasadniczo, powiedzmy, że ktoś ma
kosmogramie porównawczym z jakąś inną osobą wiele
harmonijnych aspektów Jowisza; takie aspekty bardzo
pomogą w tym, by uczynić związek przyjemnym, by dało się
w nim żyć. Ja w każdym przypadku nadałbym im duże
znaczenie przy ocenie harmonijności związku - nawet,
gdyby jednocześnie występowało tam wiele stresujących
aspektów. Wiele harmonijnych aspektów Jowisza (włączając
w to koniunkcje) wskazuje na to, że związek ma duży
potencjał rozwoju, że będzie w nim dominował optymizm,
pozytywne podejście do życia i wzajemna tolerancja
partnerów wobec swoich negatywnych czy nieharmonijnych
cech. Inny przykład: jeśli w kosmogramie porównawczym
mocno podkreślony jest Uran, przez trygony albo
sekstyle, w związku dominuje podniecenie, otwartość,
chęć do eksperymentowania, i ludzie zawsze pozostają dla
siebie nawzajem interesujący, choćby pod różnymi
względami zachowywali się irytująco i
nieodpowiedzialnie. Jeśli jednak analiza porównawcza
jest zdominowana przez kwadraty i opozycje Urana, (a
także przez niektóre koniunkcje), przeważą irytacje,
wyczerpanie i brak odpowiedzialności.
Dalej mamy w programie punkt 2h, czyli: jakie
ogólne wrażenie przeważa po przyjrzeniu się wszystkim
najważniejszym czynnikom? Czy w związku występuje dobre
zrównoważenie energii i harmonia, czy może zbyt wielki
nacisk położony jest na podniecenie i stymulację, lub
odwrotnie, na bezpieczeństwo? Czy każda z osób dostarcza
drugiej to, czego tamtej brakuje, a jeśli tak, czy
ludzie nie są zbyt różni od siebie, czy będą potrafili
poradzić sobie z wzajemnymi różnicami? Widzicie, czasem
spotyka sią pary, które różnią się za bardzo. Ludzie
przyciąga do siebie właśnie to, że są tacy różni, i pod
niektórymi względami rzeczywiście mogą się uzupełniać;
ale jeśli różnice są zbyt wielkie, to po jakimś czasie,
w miarę, jak każde z partnerów rozwija się i
indywidualizuje jeszcze bardziej, może się okazać, że
coraz bardziej oddalają się od siebie, zwłaszcza jeśli
od początku nie byli sobie szczególnie bliscy.
Jeszcze jedną sprawą, o której należy tu
wspomnieć, jest poziom, na którym dwie osoby przyciągają
się wzajemnie; przypuszczam, jest to oczywiste dla
wszystkich, w każdym razie dla wszystkich obecnych
tutaj... Zdumiewające jednak, jak wiele osób w ogóle nie
zdaje sobie z tego sprawy. Ludzie często angażują się w
związki, a nawet zawierają małżeństwa w sytuacji, gdy
przyciąganie ogranicza się do poziomu fizycznego.
Czasami jest to głównie poziom fizyczny i emocjonalny,
jak w przypadku wszelkich powiązań Marsa i Wenus, gdy
występują liczne aspekty tych planet, ale Słońca i
Księżyce dwóch osób nie mają ze sobą nic wspólnego. To
tak, jakby ciała doskonale ze sobą rezonowały, ale ich
dusze, ego, jaźnie, wyższe "ja" nie miały ze sobą nic
wspólnego. Taki związek szybko staje się jałowy i
umiera... chyba, że mamy do czynienia z ludźmi, których
interesują wyłącznie układy emocjonalno-seksualne.
Oczywiście spotyka się także związki, szczególnie
małżeństwa, gdzie ludzie bardzo mocno się nawzajem
intrygują, gdyż w znacznym stopniu utożsamiają się ze
sobą (na co wskazują przede wszystkim aspekty ich Słońc
i Księżyców) albo istnieje między nimi szczególnie
interesująca komunikacja (aspekty Merkurego), ale gdzie
emocjonalne i seksualne energie po prostu się nie łączą.
To także może być problem dla obydwojga partnerów.
Synastria a karma
Porównując kosmogramy można znaleźć wiele rzeczy,
które mają związek z karmą, oczywiście przy założeniu,
że teoria reinkarnacji jest prawdziwa, w co ja osobiście
wierzę. Nie wiem, czy wszyscy w to wierzą, ale wydaje mi
się, że wiele związków nabiera sensu, gdy patrzymy na
nie z tego punktu widzenia. Można zajść dowolnie daleko
interpretując kosmogramy w kategoriach karmy, jeśli się
wierzy, że ponieważ jest to kosmiczne prawo,to
wszystko działa według zasady przyczyny i skutku, czyli
wszystko, czego doświadczamy, wszelkie aspekty życia i
relacji między ludźmi mają związek z karmicznym dawaniem
i braniem, przyczyną i skutkiem. Można patrzeć na
wszystkie elementy horoskopu pod tym kątem, ale wówczas
dochodzimy do absurdu. Istnieją jednak pewne rzeczy,
które wydają się w oczywisty sposób powiązane z
sytuacjami z poprzednich wcieleń, sytuacje, gdy ludzie
mają wrażenie, że są komuś coś winni albo że ktoś inny
ma nad nimi jakąś przewagę czy władzę.
Oczywiście pierwszą rzeczą, na którą należy
wówczas spojrzeć, jest Saturn. Przede wszystkim, dom
naszego kosmogramu, na który przypada Saturn innej
osoby, zawsze wskazuje dziedzinę życia, gdzie ta osoba
może nas czegoś nauczyć. Ale mogą to być niezmiernie
pozytywne lekcje; nie należy przyjmować negatywnego
podejścia do Saturna i myśleć "och, Saturn Georgeła
przypada na mój drugi dom i dlatego od dnia ślubu zawsze
byliśmy biedni". Jeśli nawet jest w tym ziarno prawdy,
to co dalej? Czego może nas nauczyć takie doświadczenie?
Wielu moich przyjaciół ma Saturna w moim piątym domu,
ale wyniosłem z tych przyjaźni sporo pożytecznych
lekcji; a nawet pewna osoba, której Saturn przypada w
moim piątym domu, nauczyła mnie, jak się dobrze bawić,
chociaż podobno Saturn oznacza ograniczenia. Tymczasem
ja odbierałem to zupełnie przeciwnie, ta osoba w niczym
mnie nie ograniczała. Był to podwójny Byk, słoneczny i
księżycowy, a Byki umieją sobie dogadzać i wiedzą też,
jak się zrelaksować.
W każdym razie zastanówmy się nad aspektami
Saturna. Jeśli czyjś Saturn trafia w naszą osobistą
planetę albo w ascendent - szczególnie odnosi się to do
ascendentu, Słońca, Księżyca i Wenus - to zazwyczaj
wzbudza silne przywiązanie. Należy to rozumieć
dosłownie. Nie musi to być koniecznie dobre albo złe; po
prostu jest to przywiązanie. Taka osoba daje nam
poczucie bezpieczeństwa. Często odczuwamy to w taki
sposób, że osoba, której Saturn aspektuje nasz
ascendent, Słońce, Księżyc i tak dalej, ma nad nami
jakąś przewagę. W niektórych przypadkach ten ktoś
potrafi nas sobie owinąć wokół małego palca. Saturn to
autorytet, prawda? Ten ktoś jest dla nas autorytetem, ma
nad nami władzę. Generalnie, a w każdym razie w
początkach znajomości w tym życiu, mamy wrażenie, że
jesteśmy temu komuś coś winni - ma on nad nami jakąś
władzę. Albo jesteśmy mu coś winni, albo czujemy przed
nim respekt, albo uważamy, że nas przewyższa pod jakimś
względem, i z powodu tych uczuć czujemy się bezpiecznie
w obecności takiego człowieka. Osoba z Saturnem zawsze
narzuca strukturę. "Posłuchaj, zrobimy to, a potem
tamto" - to oni strukturyzują, planują, przyjmują na
siebie odpowiedzialność, mają władzę.
Mam przyjaciela ze Słońcem i ascendentem w Raku,
który zajmuje się astrologią; jest to kawaler z Wenus w
Bliźniętach i bardzo lubi flirtować. Kiedyś powiedział
do mnie tak: "Wiesz, właśnie poznałem pewną kobietę. To
zadziwiająca historia, bo mój Saturn jest w koniunkcji z
jej Wenus i wczoraj spędziliśmy razem noc, ale nie było
żadnego seksu; przez całą noc tylko się do siebie
przytulaliśmy. Co za niezwykłe poczucie bezpieczeństwa".
A wiecie, że gdy emocje Raka zaczynają płynąć, to ci
ludzie potrafią je wyrażać - opowiadał mi więc, jak
bezpiecznie czuł się z tą kobietą, która miała Wenus w
koniunkcji z jego Saturnem. Jest to swoboda fizyczna i
emocjonalna połączona z poczuciem bezpieczeństwa - z
bezpieczeństwem, które, jeśli się na nie spojrzy z
karmicznej perspektywy, bierze się stąd, że znamy już tę
osobę. Znamy ją i właśnie dlatego czujemy się tak
bezpiecznie, bo kiedyś już byliśmy z tym kimś związani.
Możliwe, że mój przyjaciel w poprzednich wcieleniach
spędził już wiele nocy z tą kobietą, a w każdym razie
cieszył się, że znów ją widzi.
P: Mówił pan, że jego Saturn wypadał w koniunkcji
z jej Wenus - czy to było w Raku?
O: Nie, w Lwie.
P: W takim razie czy znak i dom mają tu jakieś
znaczenie?
O: Mają, ale w tej chwili mówię przede wszystkim o
aspektach. Dom, który zostaje uaktywniony, też może mieć
tu pewien wpływ, bo często jest to dziedzina, w której
musimy się czegoś nauczyć, w której będziemy napotykać
sprawdziany i wyzwania, bo musimy zdefiniować tu swoje
podejście do życia. Ale w tej chwili mówię przede
wszystkim o aspektach.
Kiedy zaczynałem się zajmować synastrią - a na
początku robiłem to intuicyjnie, nie czytałem wcześniej
żadnej książki na ten temat, to było wiele lat temu,
więc zanim jeszcze przeczytałem jakąkolwiek książkę na
ten temat, napisałem artykuł o zastosowaniu domów w
analizie porównawczej. Były to po prostu rzeczy, które
sam odkryłem. Nawet nie wiedziałem, że niektórzy ludzie
już to robią, używają domów i tak dalej. Ale wtedy
szczególnie uderzyło mnie to, jak wiele małżeństw ma
tego typu aspekty Saturna. Najczęściej spotykałem
połączenia Saturn-Wenus i Saturn-Słońce. Następne w
kolejności były Saturn-Księżyc. I to były bardzo trwałe
związki - bardzo wiele trwałych związków miało aspekty
porównawcze Saturna, które powszechnie uważa się za
"ciężkie". A jednak te małżeństwa często trwały
dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści lat.
P: A jak by pan ocenił taki przypadek, gdy ktoś ma
porównawczą koniunkcję Saturna z ascendentem, ale drugi
Saturn jest w kwadracie do tego ascendentu? Inaczej
mówiąc, Saturn mężczyzny jest w koniunkcji z ascendentem
kobiety, ale Saturn kobiety jest w kwadracie do jej
ascendentu, czyli także do jego Saturna.
O: Aha, rozumiem. Ten układ wzmacnia sytuację,
która już i tak istnieje w kosmogramie urodzeniowym.
Można chyba powiedzieć, że taki związek, przynajmniej
częściowo, będzie nas zmuszał do przepracowania tego, co
i tak musimy przepracować. Nasze urodzeniowe problemy
wysuną się na pierwszy plan, szczególnie, jeśli odnosi
się to do małżeństwa. Wiele osób ma niezorganizowane
życie, dopóki się nie ożenią. A potem naraz, w bardzo
krótkim czasie, zaczynają sobie uświadamiać, co mają do
zrobienia. W ich życiu pojawia się wyraźny wpływ
Saturna. Małżeństwo to saturnowa instytucja; w dużym
stopniu strukturyzuje całe życie.
P: Sytuacja, o jakiej właśnie pan wspomniał,
istnieje także między mną a moim mężem. On ma Saturna w
koniunkcji z ascendentem, a mój Saturn jest w kwadracie
do jego ascendentu. O tym właśnie pan mówił?
O: O czymś podobnym. Ale jeśli Saturn osoby A jest
w kwadracie do ascendentu osoby B, jest to znacznie
słabszy wpływ niż przy koniunkcji. Koniunkcja Saturna z
ascendentem jest bardzo powszechna u małżeństw. Jest to
jednak zabawne, bo przywiązanie jest tu wzajemne i
działa obustronnie. Często osoba z Saturnemzachowuje
się tak, jakby nie czuła przywiązania. Ta osoba jest
szefem; ma przewagę nad drugą. A "podwładny" w takiej
sytuacji ma wrażenie, że musi bardzo mocno się starać,
żeby zadowolić tę drugą osobę. Ale poczekajmy, aż pojawi
się jakiś kryzys albo "podwładny" dojdzie do wniosku, że
ma już dość wysiłków za wszelką cenę i życia pod
pantoflem osoby z Saturnem i zagrozi odejściem. Wówczas
osoba z Saturnem wpada w panikę, bo przy takich
aspektach ten z partnerów, do którego należy Saturn,
czerpie ze związku nawet więcej poczucia bezpieczeństwa
niż ten drugi. Dzieje się tak dlatego, że Saturn
symbolizuje strukturę bezpieczeństwa dla danego
człowieka. Jest to bardzo skomplikowany aspekt.
Powiedzmy, że czyjeś Słońce lub ascendent jest w
koniunkcji z naszym Saturnem. Po pierwsze, taka osoba
trafia nam w punkt, w którym mamy najwięcej odruchów
obronnych, bo Saturn zawsze pokazuje, gdzie zbudowaliśmy
pewne obronne wzorce zachowania, mury wokół siebie; dom
i znak Saturna symbolizują dziedzinę życia, gdzie nic
nam nie przychodzi łatwo, gdzie głęboko zakorzeniła się
w nas ostrożność, lęki i niepokoje. Jeśli więc zawrzemy
małżeństwo albo przez długi czas pozostajemy w bardzo
bliskich stosunkach z kimś, kto ma planety w koniunkcji
z naszym Saturnem, ta osoba będzie uaktywniać to, co
jest w nas najbardziej niepewne; toteż taki związek
stanie się dla nas nieustającym wyzwaniem - choć partner
nie dąży do tego świadomie, ale przez sam sposób bycia
zmusza nas, byśmy przepracowali nasze niepewności, lęki
i obawy.
Saturn, oczywiście, jako planeta związana z
Koziorożcem, zawsze próbuje wszystkim zarządzać i
wszystko kontrolować. Jeśli ktoś ma planetę położoną na
naszym Saturnie, zawsze będziemy próbowali kontrolować
tę osobę, po części dlatego, że czujemy się przy niej
niekompetentni i odczuwamy niepokój, na który wskazuje
pozycja Saturna. Często osoba z Saturnem ma wrażenie,
prawie zawsze nieuświadamiane, że gdyby tylko była w
stanie przejąć kontrolę nad relacją z tą drugą osobą, to
udałoby jej się poczuć bezpiecznie. Ale zazwyczaj ta
druga osoba, "podwładny", którego Słońce, Księżyc,
ascendent czy coś innego aspektuje naszego Saturna,
będzie zmęczona ciągłą kontrolą i nakładanymi na nią
ograniczeniami. I ciekawe rzeczy zaczynają się dziać,
gdy ktoś taki zaczyna się buntować, i mówi: "Posłuchaj,
nie mam zamiaru pozwolić, żebyś mnie przez cały czas
krytykował i rozstawiał po kątach". W pierwszej chwili
osoba z Saturnem (to zależy oczywiście od jej poziomu
świadomości) jeszcze mocniej usiłuje narzucić swoją
władzę i mówi coś w rodzaju: "Och, ale musisz zrobić to
i to, bo to ważne, to twój obowiązek" i tak dalej.
Ale jeśli partner postawi się i powie "Nie, już
spełniłem swój obowiązek wobec ciebie", to w sytuacji
musi nastąpić jakiś przełom! I często zdarza się to
właśnie przy powrotach Saturna w cyklu albo przy
kwadracie tranzytującego Saturna do natalnego - przy
siedmioletnich cyklach - często kończymy spłacać stare
długi, stare wzorce zobowiązań odchodzą w przeszłość.
Szczególnie przy powrotach Saturna często mamy wrażenie,
że spłaciliśmy jakiś stary dług wobec kogoś i nic mu już
nie jesteśmy winni. Znikają poprzednie obciążenia -
pewne przymusy czy zobowiązania, jakieś powinności,
obowiązki czy obligacje odchodzą w przeszłość, przestają
istnieć. Skończone, zapłacone. Dlatego wiele związków
zmienia się w naturalny sposób podczas tranzytów
Saturna, gdyż wyznaczają one koniec karmicznego cyklu.
Pamiętajcie, że pod wpływem Saturna człowiek
nabiera dystansu, staje się bardziej obiektywny,
bardziej oddalony, czasami chłodny i trochę wyrachowany.
W ten sposób może się manifestować wiele tranzytów -
powrót Saturna do urodzeniowej pozycji, aspekty do
Wenus, Słońca lub Księżyca. Ludzie, którzy przechodzą
akurat przez te tranzyty, przechodzą przez taki cykl,
często czują się dziwnie oddaleni od kogoś, na przykład
od partnera, z którym byli bardzo blisko związani. Może
się wówczas zdarzyć, że ktoś na przykład oznajmi
partnerowi: "Tak naprawdę nie obchodzi mnie już nasz
związek w takim kształcie jak obecnie, więc jeśli ma on
trwać dalej, to musi się zmienić, i będziemy musieli
podjąć pewne działania". Wtedy od obydwojga
zainteresowanych zależy, czy będą chcieli wspólnie
popracować nad związkiem, by stworzyć nowe wzorce
zachowań i oprzeć związek na nowych zasadach.
Ale najważniejsze jest to - i znów większość
książek na temat astrologii w ogóle o tym nie wspomina -
by pamiętać, że w ludziach istnieje potencjał rozwoju i
zmiany i jeśli pozostają otwarci i potrafią uczyć się
nowych rzeczy, to mogą oni uzyskać nową perspektywę w
spojrzeniu na swoje życie. Młodzi ludzie odbierają
tranzyty Saturna zupełnie inaczej niż starsi, bo
pierwszy raz to zawsze jest pierwszy raz; w trakcie
pierwszego cyklu młody człowiek jest "saturnizowany". "O
Boże, te aspekty Saturna są takie ciężkie, wszystkie te
ograniczenia, jakież to nudne" - tak to przeważnie
odbierają. Natomiast przy powrotach Saturna, gdy ludzie
są już starsi, zdążyli przystosować się do wymagań życia
gwarantujących materialne przetrwanie i przyjęli na
siebie podstawowe obowiązki, aspekty Saturna stają się o
wiele mniej kłopotliwe, pod warunkiem, że lekcje
pierwszego cyklu zostały przerobione. Nie muszę chyba
dodawać, że wielu ludzi niczego się w życiu nie uczy.
Dobrą metodą radzenia sobie z trudnym aspektem -
szczególnie nadaje się ona dla ludzi sztywnych,
spiętych, krytycznych wobec siebie - jest pozwolić sobie
na większy luz, a tym samym dać więcej swobody
partnerowi. Trzeba się nauczyć rozluźniać i pozwalać
sprawom płynąć własnym trybem. Inny sposób to cofnąć się
o krok i zamiast mówić drugiej osobie "nie", powiedzieć
"nie" własnym wzorcom zachowania. Na przykład: "Zamiast
dyscyplinować taką to a taką osobę, spróbuję w tej
dziedzinie zdyscyplinować siebie". Jeśli nasz Saturn
aspektuje Słońce lub ascendent drugiej osoby i już nam
zbrzydło powtarzanie temu komuś, co ma robić, znudziły
nam się próby wprowadzenia struktury w jego życie, to
możemy więcej skorzystać patrząc na własne życie i
szukając sposobów wprowadzenia w nie struktury. Jeśli
skoncentrujemy się na rozwijaniu w sobie wewnętrznego
poczucia bezpieczeństwa, to w mniejszym stopniu będziemy
oczekiwać, że to partner zapewni nam bezpieczeństwo.
Zniknie wówczas przymus manipulacji drugą osobą po to,
by samemu poczuć się pewnie i stabilnie. Tak naprawdę
jedyny sensowny sposób postępowania przy tranzytach
Saturna, jaki znam, polega na tym, że należy cofnąć się
o krok, zdystansować od własnych wzorców zachowania i
lęków i stanąć z nimi twarzą w twarz, zamiast
projektować je na partnera.
Partner z kolei może zwrócić uwagę na to, co w
jego zachowaniu czy postępowaniu wywołuje nerwowe
reakcje osoby z Saturnem. Powiedzmy, że Saturn męża jest
w koniunkcji ze Słońcem lub Księżycem żony, a ona zawsze
wydaje trochę za dużo pieniędzy albo wydaje je na
rzeczy, które w jej mężu wzbudzają niepokój: "Jeśli nie
przestaniesz kupować tych rzeczy, to za dwa tygodnie
znajdziemy się w przytułku dla ubogich". Żona
prawdopodobnie mogłaby rozluźnić sytuację modyfikując
trochę swoje zachowanie, tak, by nie naruszyć przy tym
własnego poczucia integralności. Mogłaby kupować rzeczy
w tajemnicy, może nieco rzadziej albo robić innego
rodzaju zakupy; często wystarczą niewielkie zmiany, by
druga osoba poczuła, że wszystko jest pod kontrolą i
może się rozluźnić. Jeśli czyjeś planety są w koniunkcji
z moim Saturnem, to nie uniknę poczucia zagrożenia -
"Coś się wymyka spod kontroli; zaczynam się niepokoić".
Często jednak widywałem związki, które były bardzo
trwałe, choć patrząc na nie można by się zastanawiać,
jak ci ludzie ze sobą wytrzymują? I rzeczywiście, gdy
się z nimi rozmawia o tym, co czują, to często
przyznają: "A właśnie! Sam nie mam pojęcia. Dwadzieścia,
trzydzieści lat z tym tłukiem, którego już od dawna nie
mogę znieść". Albo "Bóg jeden wie, dlaczego trzymam się
tej baby, której nie chce się ruszyć z miejsca i nawet
nie sprząta w domu". Pamiętam pewną parę, gdzie Saturn
męża był w kwadracie do Słońca żony, a z kolei Saturn
żony - w kwadracie do Słońca męża. Przez wiele lat byli
ze sobą nieszczęśliwi. W końcu żona zdobyła się na
odwagę i po dwudziestu latach niewypowiedzianych
cierpień wystąpiła o rozwód. Zauważmy, że jeden aspekt
Saturna nie musi nas jeszcze unieszczęśliwić. Ale w
takiej sytuacji, z podwójnym nelsonem Saturna do Słońca
- no cóż, nie widziałem jeszcze pary, która byłaby
szczęśliwa z taką kombinacją.
Do spraw, które w analizie porównawczej wydają się
mieć związek z karmą, należy także Neptun i dwunasty
dom. Jeśli czyjeś planety, szczególnie Słońce, Saturn,
albo osobiste, wypadają w naszym natalnym dwunastym
domu, a nawet jeśli wypada tam czyjś ascendent, ten dom
zostaje uaktywniony; często mamy wówczas wrażenie, że
coś jesteśmy takiej osobie winni. Dwunasty dom i Neptun
mają wiele znaczeń, ale jedno z nich jest odczuwane jako
poczucie zobowiązania, poczucie, że jesteśmy coś winni
drugiej osobie. Podobne wrażenie pojawia się przy
Saturnie, chociaż Neptun nie jest taki ciężki. Więc
jeśli jakieś planety uaktywniają nasz dwunasty dom,
często wydaje nam się, że mamy jakieś zobowiązania wobec
tej osoby. I możemy mieć ochotę od nich uciec, bo Neptun
- a także dom dwunasty - to zasada ucieczki, pragnienie
uniknięcia sytuacji, tendencje eskapistyczne. Ale gdy
czyjeś planety trafiają w nasz dwunasty dom, często
okoliczności zmuszają nas, byśmy dali wiele tej osobie,
dawali z siebie na sposób, jakiego prawdopodobnie nie
spodziewaliśmy się ani nie pragnęliśmy.
Przychodzi mi na myśl przykład pewnego mężczyzny,
który teraz jest moim bliskim przyjacielem - jego Słońce
i kilka innych planet wypada w moim dwunastym domu.
Przez długi czas nie czułem się swobodnie w jego
towarzystwie, ale ponieważ obydwaj zajmowaliśmy się tymi
samymi rzeczami, musieliśmy się często widywać. Powoli
poznaliśmy się bliżej i powstało między nami wzajemne
zaufanie. To działa w następujący sposób: gdy już
wpuścimy do naszego życia osobę, która ma planety w
naszym dwunastym domu albo silny kontakt z nami przez
Neptuna, może powstać niezwykle silna, bardzo subtelna,
wręcz telepatyczna więź. W gruncie rzeczy jeden z
powodów, dla których ludzie, których planety wypadają w
naszym dwunastym domu, często wzbudzają w nas niepokój i
ostrożność, jest to, że dom dwunasty to dom sekretów;
podświadomość, ukryte motywy i tak dalej. I jeśli czyjeś
Słońce wypada w naszym dwunastym domu, to taka osoba
często potrafi nas "odczytać" telepatycznie. Widzi nas
"od środka", rozumie nasze motywy, uczucia i wszystko
to, co często wolelibyśmy zachować dla siebie.
Podobnie jest z Neptunem, szczególnie, gdy
porównawczo tworzy on koniunkcję z Wenus, Słońcem lub
Księżycem - często występuje wtedy wrażenie wzajemnej
identyczności. Jest to coś w rodzaju mistycznego
utożsamienia się z drugim człowiekiem, któremu zazwyczaj
towarzyszy bardzo silna empatia, w niektórych
przypadkach nawet litość, a zawsze współczucie - które
może się przejawiać jako hojność w darzeniu uczuciami,
pieniędzmi, albo jako współodczuwanie. Tego rodzaju więź
może powwstać, jeśli na przykład czyjeś Słońce jest w
koniunkcji z naszym Neptunem albo Neptun z naszym
Słońcem. Nie potrafię w żaden sposób określić z góry,
kto w takim związku będzie stroną dającą; zazwyczaj
występuje tu obustronna empatia, wzajemne poczucie
jedności. A skoro tak, to jak mógłbym odmawiać czegoś
osobie, która jest stanowi ze mną jedność? A jeśli coś
jej dam, to nie jest to właściwie dawanie, bo ta osoba
to przecież ja. Wiecie, o czym mówię; takie poczucie
mistycznej jedności prowadzi do spontanicznej więzi i
chęci dzielenia się.
P: Czy odnosi się to także do Neptuna w koniunkcji
z jakąś inną planetą partnera, nawet, jeśli ta
koniunkcja wypada w innym domu niż dwunasty?
O: Ależ tak! Tylko, że to już zupełnie co innego
niż dwunasty dom. To znaczy, istnieje wiele podobieństw
między porównawczym naciskiem na dwunasty dom a
kontaktem przez Neptuna, wiele rzeczy wygląda podobnie.
Z mojego doświadczenia wynika jednak, że przy
podkreśleniu dwunastego domu pojawia się więcej
niepokojów lub swego rodzaju poczucie winy, nie jest to
już niezmącone, z głębi serca płynące poczucie jedności,
jakie dają kontakty przez Neptuna, chociaż z czasem może
się w takie rozwinąć. Nie twierdzę, że tak mocna empatia
pojawi się przy wszystkich koniunkcjach Neptuna ze
Słońcem, Księżycem czy Wenus drugiej osoby, ale
najczęściej występuje silna tendencja do współczucia,
litości czy czegoś w tym rodzaju, która wynika z tego,
że ludzie utożsamiają się ze sobą, czują się jednością.
P: I to współczucie będzie odczuwała osoba z
Neptunem?...
O: Obydwie. Właśnie próbuję wyjaśnić, że to działa
obustronnie. Czasami czuje to tylko jedna osoba, ale nie
mam pojęcia, jak określić z góry, na podstawie samego
kosmogramu, która to będzie strona. Najczęściej jest to
mistyczne stopienie, i płeć nie ma tu żadnego znaczenia;
jest to zupełnie aseksualne wrażenie, chodzi o dwie
ludzkie istoty, które w jakiś sposób czują się tą samą
osobą. Trudno jest wyjaśnić działanie Neptuna. To bardzo
mistyczna planeta. Można go postrzegać tylko przez
intuicję, wyższy umysł.
Domy wodne i ogniste
Jest jeszcze jedna rzecz dotycząca zastosowania
domów w analizie porównawczej, na którą warto zwrócić
uwagę w związku z karmą. Są to domy wodne: czwarty, ósmy
i dwunasty. Jeśli większość czyichś planet przypada na
nasze domy wodne, stajemy się bardzo uwrażliwieni i
otwarci na taką osobę. Jesteśmy na nią otwarci, czy tego
chcemy, czy nie. Zachodzi tu to samo zjawisko, o którym
wspominałem przy omawianiu planet przypadających na nasz
dwunasty dom: taka osoba potrafi nas odczytać, dostroić
się do naszej podświadomości. Do pewnego stopnia odnosi
się to także do domu czwartego i ósmego. Planety drugiej
osoby, które się tam znajdą, penetrują nasze domy
tajemnic, domy życia wewnętrznego, czyli dziedziny, w
których jesteśmy szczególnie wrażliwi i otwarci. Nie
potrafimy się przed tym bronić. Możemy więc zrobić tylko
dwie rzeczy: uciekać przed takim związkiem albo otworzyć
się na tę osobę i próbować nadać istniejącej bliskości
pozytywny wymiar.
Zauważyłem jeszcze coś, i może ktoś z tu obecnych
potwierdzi moje spostrzeżenia - w przypadku, gdy w
analizie porównawczej mocno podkreślone są domy ogniste:
pierwszy, piąty i dziewiąty (inaczej mówiąc, wiele
czyichś planet, a przynajmniej Słońce lub Księżyc
wypadają w naszych domach ognistych), przy takim
człowieku czujemy się bardzo ożywieni. Nabieramy
ogromnej dynamiki! Tacy ludzie darzą nas energią i
pewnością siebie. Czy ktoś jeszcze to zauważył?
P: Chodzi o domy, nie o znaki?
O: Tak, o domy. Czyli o sytuację, gdy planety
drugiej osoby przypadają na pierwszy, piąty lub
dziewiąty dom naszego kosmogramu... Możemy się nad tym
zastanowić. Chciałbym sprawdzić jeszcze coś innego, co
się wiąże z tą sprawą, bo w zasadzie ascendentu nie da
się oddzielić od pierwszego domu - mianowicie, często,
gdy spotykamy kogoś, kto ma Słońce, Wenus albo Księżyc w
koniunkcji z naszym ascendentem z dokładnością do znaku
(czyli w tym samym znaku co nasz ascendent), występuje
natychmiastowe porozumienie, natychmiastowa wymiana
energii z tą osobą; doznajemy przypływu pewności siebie,
asertywności, stajemy się o wiele bardziej tacy, jacy
chcielibyśmy być. Chciałbym zapytać, czy ktoś ma na ten
temat jakieś spostrzeżenia. Trochę teraz upraszczam,
gdyż w pierwszym domu często znajdują się dwa znaki; ale
weźmy pod uwagę tylko znak ascendentu i przekonajmy się,
czy ktoś z obecnych zauważył u siebie silne przyciąganie
do ludzi, którzy mają w tym znaku Słońce, Księżyc lub
inne ważne planety. Czy ktoś chce coś powiedzieć?
P: Tak, hm, ja mogę. (Wiele osób potwierdzająco
kiwa głowami).
O: Widzę wiele potwierdzeń.
P: Podobnie działa znak opozycyjny do ascendentu.
O: Tak, oczywiście, bo to jest nasz siódmy dom.
P: Tak jest z moim synem - wszystkie jego planety
przypadają na mój pierwszy, piąty i dziewiąty dom...
O: Jeden z pańskich synów?
P: Tak, pan robił jego kosmogram.
O: Czy patrzenie, jak rośnie i rozwija się, bardzo
pana ekscytuje?
P: Tak, w taki czy w inny sposób (śmiech).
O: Czy identyfikuje się pan z nim?
P: On mi zawsze dodaje energii, tak bym to ujął.
O: Ale czy pan się z nim identyfikuje?
P: Tak, bardzo. Wie pan, jego Księżyc wypada w
moim pierwszym domu, blisko mojego ascendentu.
O: Kontakt przez pierwszy dom, bardziej niż przez
dom piąty czy dziewiąty, daje znaczne utożsamienie się z
drugą osobą.
P: Jego Słońce, Jowisz i Wenus leżą w moim
dziewiątym domu, w koniunkcji z moim Saturnem, więc on
również zmusza mnie do pracy. Ale zawsze byliśmy sobie
bardzo bliscy, w taki instynktowny sposób, i doznałem
dzięki niemu wiele radości...
O: Domy ogniste to domy radości, gdyż stamtąd
pochodzi entuzjazm do działania; nie jest to myślenie,
nie są to emocje ani względy praktyczne - jest to czyste
wyzwolenie energii. Ostatnio dużo zastanawiałem się nad
ascendentem, bo jest to prawdopodobnie najtrudniejszy do
zdefiniowania w słowach element całego kosmogramu. Ale
to chyba dobrze, bo dzięki temu ascendent pozostaje
trochę tajemnicą; w miarę, jak człowiek przechodzi przez
życie, rozwija się i zmienia, ascendent coraz wyraźniej
zaczyna symbolizować coś najistotniejszego, co
powinniśmy wyrażać przez naszą samoekspresję, podejście
do życia, całym swoim istnieniem. Nie bardzo wiem, jak
to wyrazić w słowach, ale jeśli ludzie potrafią wyrazić
swój ascendent, swój znak wschodzący, to, co on
symbolizuje, to w większości przypadków czują się o
wiele lepiej. Czują, że są sobą; czują się wyzwoleni.
Jest to wyzwalające doświadczenie.
Ale oczywiście w wielu kosmogramach widzimy
planety stojące w kwadracie lub w opozycji do ascendentu
i wówczas człowiek przeżywa wewnętrzną walkę: "Czy mam
wyrażać to, czy tamto?" No cóż, nie ma tu gotowych
odpowiedzi, ale w takich przypadkach trzeba pracować (i
czasami coś poświęcić), by uzyskać w pełni wolną,
spontaniczną samoekspresję.
Ocena ludzi, a nie tylko kosmogramów
Ostatnio coś jeszcze przyszło mi do głowy
(wszystkie te odkrycia wydają się oczywiste, gdy już raz
się na coś wpadnie). Gdy robimy analizę porównawczą, to
najczęściej natrafiamy na kilka problemów, gdyż ludzie
zupełnie szczęśliwi raczej rzadko przychodzą po poradę.
Ponieważ większość przeprowadzanych analiz dotyczy
ludzi, którzy nie są ze sobą zbyt szczęśliwi, należy
uważać, by nie stracić obiektywizmu i wyważonego
podejścia do całej synastrii, a także do interpretacji
poszczególnych czynników. Łatwo jest wpaść w pułapkę
pochopnych osądów i zacząć myśleć: "Och, to jest
negatywny aspekt, bo we wszystkich przypadkach, gdzie
się z nim zetknąłem, ludzie przechodzili przez to i
przez to". Warto dla równowagi poszukać par, o których
wiemy, że są ze sobą szczęśliwe, nawet jeśli nie proszą
nas o analizę, postarać się zdobyć ich dane urodzeniowe
i zrobić porównanie. Może to nam pomóc w zachowaniu
obiektywnego spojrzenia.
W każdym razie, ostatnio uderzyło mnie to, że w
związku, który przechodzi przez kłopoty (oczywiście pod
warunkiem, iż obie strony chcą w nim pozostać, tylko
jakiś poważny kryzys sprawił, że zaczynają myśleć np. o
rozwodzie), nie ma sensu nic robić, dopóki obydwoje
partnerzy nie zdecydują się pracować nad związkiem. To
powinno być oczywiste, ale często w praktyce
astrologicznej zapomina się o roli doradcy i mówi się po
prostu tak: "No cóż, to do siebie pasuje, a to nie, i
nic tu nie można poradzić". Wówczas jednak powstaje
pytanie: czy jest możliwe, by uzdrowić związek, jeśli
obydwoje partnerzy tego pragną? Jestem przekonany, że
czasami nie. Zdarza się, że związek jest bardzo zły,
większość aspektów wyraźnie na to wskazuje, ludzie dążą
w przeciwnych kierunkach prawie pod każdym względem albo
nawzajem podkopują swoje siły, mają przeciwstawne
cele... wtedy sprawa jest beznadziejna.
Ale w wielu wypadkach trudno jest to określić
jednoznacznie. Widać, że związek ma duży pozytywny
potencjał - istnieje w nim dobry przepływ energii, pod
niektórymi względami jest harmonia, ale w innych
miejscach pojawiają się problemy. Jeśli dzięki
astrologii potrafimy pomóc tym ludziom w uświadomieniu
sobie, co się dzieje i dlaczego tak właśnie się
zachowują, jeśli uda się ich przekonać, że nie powinni
oczekiwać, iż partner będzie zaspokajał wszystkie ich
potrzeby, to czasami jest jakaś nadzieja. Możliwe, że w
moim wieku staję się trochę cyniczny, ale wydaje mi się,
że obecnie ludzie mają dużo wolnego czasu i sami sobie
wymyślają problemy. Trzydzieści czy czterdzieści lat
temu, w czasach wojny czy depresji ekonomicznej,
małżeństwo musiało być naprawdę koszmarne, by ludzie
chcieli się z niego wydostać, bo zanadto byli od siebie
uzależnieni i przetrwanie każdego z nich zależało od tej
drugiej osoby. No i nie mieli czasu zastanawiać się, czy
pasują do partnera, czy nie, bo dużo pracowali.
Przeważnie też mieli większe rodziny.
P: Święte słowa, Stephen, święte słowa.
O: No tak. Wiele razy zdarzało się, że gdy robiłem
dla kogoś analizę porównawczą i wreszcie przedarłem się
przez wszystkie gry uprawiane przez partnerów i dotarłem
do tego, co się naprawdę dzieje w związku, zauważałem,
że jedno z nich, a często obydwoje, właśnie przeszli
przez tranzyt Urana, Plutona czy jeszcze czegoś innego i
po prostu mają już dość. Nie chcą pracować nad
związkiem, chcą się z niego wyrwać. Przeważnie już
wcześniej próbowali nad nim pracować i jeśli mimo to
mają negatywne nastawienie, to dalsze wysiłki raczej nie
przyniosą większych skutków. Ci ludzie muszą to
zrozumieć i zaakceptować siebie nawzajem takimi, jacy
są, albo zupełnie odrzucić. W naszych czasach rozwód
jest akceptowany społecznie. Kiedyś, gdy wszyscy
mieszkali w małych miasteczkach i należeli do kościoła,
nikt nie chciał się rozwodzić z powodu plotek i braku
akceptacji. Zawsze przy rozwodzie pojawia się też
niepewność co do sytuacji finansowej. Ale zdaje się, że
teraz panuje taka moda: "Hej, słuchajcie! George i Mary
właśnie się rozwiedli, Thelma i Rudolf też", i wkrótce
wszyscy zaczynają myśleć: "Może i ja powinienem
spróbować". A gdy człowiek zaczyna tak myśleć, prędzej
czy później trafia mu się na przykład ładny tranzycik
Urana i ego nadyma się ponad wszelkie proporcje: "To
jest to! Chcę być wolny". Nawiasem mówiąc, Uran jest
bardzo niebezpieczny, bo to ekstremalnie egoistyczna
planeta; "ja, ja, ja, mnie, moje - ja chcę być wolny, ja
chcę robić swoje; nieważne, co ktokolwiek mówi -
małżonek, kultura, kościół i wszyscy inni - ja i tak
zrobię swoje". Uran jest bardzo, bardzo egocentryczny.
Nie mówię, że to jest złe, każdy od czasu do czasu musi
coś takiego wyrazić, ale najczęściej nachodzą nas takie
stany przy tranzytach Urana. Co w zasadzie doprowadziło
mnie do aspektów Marsa i Wenus.
URODZENIOWE ASPEKTY MARSA I WENUS DO PLANET ZEWNĘTRZNYCH
Aspekty Urana do Wenus i Marsa
W wyniku połączenia Urana z Marsem lub Wenus
którymkolwiek z głównych aspektów otrzymujemy pewien
egocentryzm i potrzebę podniecenia, w niektórych
przypadkach wręcz chorobliwy głód nieustannego
podniecenia. Jeśli Uran aspektuje Marsa, stwarza
potrzebę działania, które będzie dostarczać nieustannej
podniety - może to być chodzenie w jakieś miejsca,
wyścigi samochodowe czy bogate życie seksualne - jakaś
urozmaicona, nie jednostajna działalność, wymagająca
wiele aktywności. Także recepcja Marsa i Urana prawie
zawsze daje znaczny pociąg seksualny, potrzebę
podniecenia seksualnego, która jest niemal nie do
nasycenia.
P: A Wenus-Uran?
O: W pewnym stopniu. Mars-Uran działa w ten sposób
u każdego, niezależnie od płci. Aspekty Wenus-Uran mogą
się manifestować jako seksualna pobudliwość przede
wszystkim u kobiet albo jeśli Wenus leży w znaku
obdarzonym silnym erotyzmem. Ale na razie skupię się na
Marsie i Uranie. Zasadniczo występuje tu potrzeba
nieustannego podniecenia, tacy ludzie zdumiewająco
szybko się nudzą. Niezależnie od tego, co robią, czy
jest to aktywność seksualna, czy praca zawodowa,
cokolwiek, przejawia się potrzeba wolności i
podniecenia. Od położenia Marsa w znaku zależy, w czym
konkretnie ta potrzeba będzie się wyrażać. Przy
koniunkcji Mars-Uran w Bliźniętach przede wszystkim
przejawi się ona jako ciekawość umysłu dotycząca
"dziwnych" czy nieortodoksyjnych zagadnień. Z kolei w
Baranie człowiek będzie zajmować się takimi rzeczami,
nie tylko o nich myśleć.
Przy połączeniu Marsa i Urana często występują
problemy seksualne. Sam zainteresowany nie zawsze
odbiera je w ten sposób, ale nawet jeśli na poziomie
intelektualnym uważa, że to nie jest problem, większość
jego energii idzie na zaspokojenie potrzeby działania i
pragnień seksualnych, które odgrywają w jego życiu
wielką rolę. Najsłynniejszym przykładem jest Henry
Miller, pisarz, który do tej pory zawarł, jak mi się
wydaje, sześć małżeństw i miał około siedmiu tysięcy
innych doświadczeń seksualnych. Miller ma koniunkcję
Marsa, Urana i Księżyca w Skorpionie w siódmym domu.
P: Jezus Maria. Och, nie. (śmiech i inne
komentarze z sali).
O: Bardzo często zmienia partnerki. Zdaje się, że
w zeszłym roku znów się rozwiódł.
P: Czy Mars i Uran nie mogą symbolizować także
skłonności do przemocy?
O: Tak, zawsze istnieje taka możliwość, ale nie
każda osoba z kombinacją Marsa i Urana wyraża ją
agresywnie. Te układy dają także potężną energię, odwagę
i oryginalność. W gruncie rzeczy większość ludzi z
aspektami tych planet, nawet, jeśli jest to kwadrat, nie
okazuje agresji publicznie i nie przekracza granic
wyznaczonych przez prawo. Często jednak zdarza się to w
sytuacjach bardziej prywatnych, osobistych. Na przykład,
spotkałem kiedyś kobietę, której mąż miał ścisłą
koniunkcję Marsa i Urana w Baranie, w dodatku w
kwadracie do Saturna - a w takiej sytuacji Saturn tylko
zwiększa napięcie koniunkcji; ta kobieta wyszła za
niego, a w jakiś miesiąc później uciekła i wystąpiła o
rozwód, bo jak na jej gust, on był nienasycony
seksualnie. Oczywiście jej popęd nie był zbyt silny;
miała Marsa i Wenus w znakach powietrznych, w Pannie i w
Bliźniętach, więc nie byli zbyt dobrze dobrani. Ale
najbardziej przeszkadzała jej skłonność do przemocy,
która u jej męża manifestowała się nie w ten sposób, że
na przykład ją bił, ale przez to, że chciał seksu pięć
lub sześć razy dziennie, każdego dnia, i nie miało
znaczenia, co ona akurat robiła. Na przykład siedziała i
oglądała telewizję, a on podchodził, brał ją na ręce i
niósł do sypialni. Jej zdaniem świadczyło to o braku
szacunku, dlatego, że po prostu podchodził i wyłączał
telewizor, nie pytając jej o zdanie...
P: A czy to możliwe, że jej niechęć do takiego
zachowania zwiększała jeszcze jego podniecenie?
O: Nie wiem, ale nie sądzę, żeby go podniecał brak
zainteresowania żony jego osobą. W gruncie rzeczy
frustrowało go to i sprawiało, że stawał się bardziej
agresywny. Często więc przy tym aspekcie pojawia się
agresja, a czasem także homoseksualizm lub biseksualizm.
Tylko proszę nie myśleć, że każda osoba z aspektem Marsa
do Urana będzie homoseksualistą lub biseksualistą, bo to
nieprawda. Ale w takich ludziach zawsze istnieje pewna
elektryczna, nagła reaktywność seksualna, czują oni
seksualny pociąg do każdej osoby, którą uznają za
atrakcyjną, niezależnie od płci. Czy robią coś z tym w
praktyce, czy też nie, to zupełnie inna sprawa, i nie
znam żadnego sposobu, żeby to określić jedynie na
podstawie kosmogramu. Można mieć pewne podejrzenia;
jeśli spotkamy takiego kogoś i wyczuwamy tego rodzaju
wibracje, a do tego istnieją pewne wskaźniki w
kosmogramie, często można trafić na właściwy trop. (Ale
nie wszystkich homoseksualistów motywuje aspekt Marsa do
Urana. Istnieją także inne czynniki.) Jest to po prostu
potrzeba podniecenia, i jeśli taki człowiek nie
odnajdzie odpowiedniego podniecenia w kontaktach z płcią
przeciwną, to próbuje z drugą, żeby się przekonać, co z
tego wyniknie. Nie wolno nie doceniać potęgi
energetycznych połączeń między Marsem a Uranem.
P: Czy porównawcza koniunkcja Urana jednej osoby z
Marsem drugiej będzie oznaczała silne przyciąganie
seksualne?
O: Tak, zdecydowanie jest to aspekt ekscytujący
seksualnie. Przede wszystkim koniunkcja, a do pewnego
stopnia także opozycja. Ale te aspekty, również
porównawczy kwadrat między Uranem a Marsem, mogą się
stać przyczyną obustronnego buntu. W większości
przypadków koniunkcja daje wielką atrakcyjność
seksualną. Należy jednak sprawdzić, jakie jeszcze
aspekty tworzą te planety, bo od tego zależy, czy w
końcu dojdzie do otwartej wojny. Gdyż pożądanie,
namiętność są bardzo podobne do agresji, wiecie, to jest
bardzo...
P: ...cienka linia?
O: Tak, a czasem nie ma żadnej linii.
Teraz zastanówmy się nad Wenus i Uranem. Te
aspekty mają więcej wspólnego z romantycznymi ciągotami
i z dziedziną kontaktów społecznych, z potrzebą - można
powiedzieć - towarzyskiej i emocjonalnej stymulacji oraz
urozmaicenia. Zwłaszcza u kobiet są bardzo istotne w
życiu seksualnym, gdyż Wenus ma silny wpływ na związki
emocjonalne i seksualność kobiecą - można by
przeprowadzić całe warsztaty wyłącznie na ten temat.
Wenus u każdego człowieka ma wpływ na kontakty
społeczne, emocje i romantyczną stronę charakteru, ale w
kosmogramach kobiet jest konkretnym wskaźnikiem
seksualności i wiąże się bezpośrednio z seksualnością
fizyczną.
Przede wszystkim, ludzie z kwadratami i opozycjami
Wenus do Urana często obawiają się odrzucenia,
zranienia, i zachowują się trochę jak osoby z Wenus w
Wodniku - są oddaleni, zdystansowani. Bardzo chętnie
eksperymentują z miłością, emocjami i seksem, ale bywają
też egocentryczni. Egocentryzm pojawia się przy
koniunkcji, kwadracie, a szczególnie opozycji, o wiele
częściej niż przy trygonie i sekstylu, i zaznacza się o
wiele wyraźniej niż przy Wenus położonej w Wodniku.
Przede wszystkim "twarde" aspekty Wenus i Urana bywają
bardzo egocentryczne w negatywny sposób, na przykład nie
chcą się przystosować do innych ani pójść na żaden
kompromis, tak by ułatwić komuś życie.
Często występuje tu także pewien chłód - wiecie,
że Uran zawsze jest trochę bezosobowy, a aspekt do Wenus
sprawia, że tacy ludzie mają trochę bezosobowy stosunek
do zachowań emocjonalnych i seksualnych. Często spotyka
się manifestacje tego połączenia energetycznego u
kobiet, które mają wielu partnerów albo które są
homoseksualne, choć i tu trzeba zaznaczyć, że w ogromnej
większości ludzie z aspektem Wenus do Urana nie są
praktykującymi homoseksualistami. Jednak u każdej osoby
z takim aspektem można dostrzec pragnienie, by kontakty
towarzyskie były źródłem emocjonalnego podniecenia, oraz
pewną buntowniczość. Niektórzy ludzie oczekują tego
tylko w bliskich związkach; inni natomiast mogą
przynajmniej w pewnym stopniu zaspokoić te potrzeby po
prostu przez nawiązywanie wielu przyjaźni, ożywiony tryb
życia i różnorodną aktywność. Położenie Wenus w znaku
powie nam, co sprawia danej osobie największą
przyjemność.
Ale ludzie z tymi aspektami prawie nigdy nie
zauważają, w jaki sposób sami stwarzają sobie problemy w
związkach. W wielu książkach można przeczytać, że
kwadrat Wenus do Urana to "aspekt rozwodu" i temu
podobne rzeczy. Wiele osób z tym aspektem nie zdaje
sobie sprawy, dlaczego ich małżeństwa kończą się
rozwodami albo dlaczego nieustannie napotykają na
problemy w związkach. A przeważnie stwarzają je sami, bo
są zbyt chłodni albo zbyt bezosobowi. A przez "zbyt
chłodni" rozumiem nie to, że brakuje im namiętności,
lecz właśnie bezosobowość, z powodu której partner nie
czuje się doceniony jako indywidualność i ma wrażenie,
że równie dobrze mógłby go zastąpić ktokolwiek inny,
gdyż druga strona zdaje się mówić swoim zachowaniem:
"och, ludzi wszędzie jest na pęczki". W niektórych
przypadkach, szczególnie przy opozycji, można spotkać
osoby, które zniszczyły wiele bliskich związków swoim
egocentrycznym zachowaniem i działaniem pod wpływem
impulsów, których najczęściej później żałują.
Pamiętam pewną kobietę z opozycją Wenus - Uran;
wybrała się z przyjaciółką do Europy i tam poznały dwóch
mężczyzn. We czwórkę wynajęli dom we Francji, w którym
wszyscy zamieszkali, ale tej dziewczynie z opozycją
Wenus-Uran nie wystarczał tylko jeden mężczyzna; chciała
mieć jeszcze coś z tego drugiego, który był z jej
przyjaciółką. (Trzeba pamiętać, że Uran bywa dosyć
perwersyjny i często podnieca go łamanie przyjętych w
społeczeństwie zasad). Zaczęła więc uwodzić tego
drugiego mężczyznę, co oczywiście doprowadziło do
zerwania przyjaźni, i minął jakiś rok, zanim te
dziewczyny znowu zaczęły ze sobą rozmawiać.
Pamiętam też inny przypadek, który uświadomił mi,
do jakichekstremalnych zachowań może prowadzić ten
aspekt. Była to kobieta, która kiedyś przyszła do mnie
na konsultację, a po wyjściu unieważniła czek, który mi
dała. Nie pamiętam już szczegółów, bo próbowałem je
wyrzucić z pamięci, ale zasadniczo była to bardzo
nieszczęśliwa, bardzo samotna, pożałowania godna osoba.
Miała około 35 lat i nigdy nie udało jej się stworzyć
żadnego przyzwoitego związku z mężczyzną. Był to główny
powód, dla którego przyszła na konsultację. Chciała się
dowiedzieć, dlaczego każdy mężczyzna, którego poznaje,
tak szybko od niej ucieka, i sama sobie odpowiedziała na
to pytanie unieważniając mój czek. Było to skrajnie
egocentryczne zachowanie, które nie miało żadnego sensu,
absolutna niezdolność do ustąpienia choćby o cal, do
współpracy czy poświęcenia własnej wolności osobistej,
do zignorowania nieprzemyślanych impulsów czy choćby
pohamowania ich.
Aspekty Neptuna z Wenus i Marsem
Aspekty Neptuna do Marsa lub Wenus także dają
bardzo interesujące kombinacje. Tak się składa, że
obydwa te rodzaje aspektów, Mars-Neptun i Wenus-Neptun,
często spotyka się u ludzi zajmujących się
poszukiwaniami duchowymi. W gruncie rzeczy prawie
wszyscy ludzie, jakich spotkałem, a którzy rzeczywiście
poważnie podchodzili do spraw własnego rozwoju i
naprawdę pragnęli duchowego wyzwolenia, mieli ścisłe
aspekty Wenus, Marsa, Słońca lub Księżyca z Neptunem
albo Neptuna w pierwszym domu. W każdym z tych
kosmogramów Neptun był silny. I najczęściej tworzył on
tak zwane "trudne" aspekty, gdyż to właśnie one
sprawiają, że człowiek odczuwa potrzebę działania w
jakiejś dziedzinie, musi coś z nimi zrobić. Więc tak
naprawdę kwadraty, opozycje i koniunkcje z Neptunem to
najlepsze aspekty, jakie można sobie wymarzyć, do
rozwoju duchowego. Przy trygonach może występować
zainteresowanie sprawami duchowymi, ale możliwe, że nic
nie będziemy w tym kierunku robić. To także widziałem
wielokrotnie. Ludzie z dużą ilością trygonów Neptuna,
szczególnie przy trygonie Neptuna do Słońca, czytają
książki o zen, wyzwoleniu duchowym i tak dalej, ale
często nic więcej nie robią, nie medytują ani nie
uprawiają żadnych praktyk duchowych.
Ludzie z aspektami Neptuna do Marsa lub Wenus
prawie zawsze mają wielkie skłonności do samooszukiwania
w związkach (w przypadku Wenus) albo sami nie wiedzą,
czego naprawdę chcą (przy Marsie). A przy obydwu
kombinacjach nie są także pewni, czego pragną w
kategoriach seksu. Aspekty te mogą skłaniać do fantazji
seksualnych, a również, zwłaszcza przy kombinacjach
Mars-Neptun, do dziwnej otwartości, pewnego rodzaju
otwartości na wszystko - można powiedzieć, że jest to
aspekt ofiary uwiedzenia, bo taka osoba wydaje się, i w
gruncie rzeczy jest, wciągana w różne rzeczy, chociaż
świadomie wcale może tego nie chcieć. Neptun generalnie
daje silną tendencję do samooszukiwania, a przy
aspektach Mars-Neptun albo Wenus-Neptun najwyraźniej
przejawia się ona w intymnych związkach.
Wielu mężczyzn z koniunkcją, kwadratem albo
opozycją Marsa do Neptuna ma problemy ze swoim męskim
ego. Ci, którzy byli na moich ostatnich warsztatach, być
może pamiętają, jak mówiłem, że Mars wiąże się z męskim
ego i określa, na ile męski czuje się mężczyzna.
Mężczyźni z koniunkcją, kwadratem albo opozycją Neptuna
do Marsa często nie są pewni swojej męskości. W
niektórych przypadkach będzie się to manifestowało przez
zachowania homoseksualne. W innych przeciwnie - będzie
to wielka nienawiść do homoseksualistów i przerysowane
zachowania typu macho. Będą to wielcy myśliwi, rybacy i
mordercy, wiecie, super dynamiczny typ marsowy - ci
ludzie będą usiłowali rozwijać tę właśnie stronę swojego
charakteru.
Kobiety z nieharmonijnymi aspektami Marsa do
Neptuna (podkreślam przede wszystkim trudne aspekty, bo
w oczywisty sposób to one stwarzają problemy -
manifestują się bardzo wyraźnie i szybko; trygony i
sekstyle prawie nigdy nie stwarzają tylu kłopotów). Otóż
kobiety ze "stresującymi" czy "dynamicznymi" aspektami
Marsa do Neptuna zazwyczaj mają kłopoty w relacjach z
mężczyznami, gdyż istnieje w nich ta otwartość,
gotowość, by dać się w coś wciągnąć czy uwieść. Można
grać na ich współczuciu - pamiętajmy, że Neptun jest
bardzo empatyczny, bardzo współczujący; więc bardzo
łatwo jest wziąć na litość wszystkich ludzi, a
szczególnie kobiety, z aspektami Mars-Neptun. A ci,
którzy chcieliby nimi manipulować, szybko zauważają, że
łatwo jest grać na ich uczuciach. Taka osoba jest
otwarta na prowadzenie czy manipulację, gdyż nie jest
pewna swojego Marsa - nie wie, czego naprawdę chce. Ci
ludzie są pewni, czego pragną albo co chcieliby robić i
dlatego łatwo jest ich wciągnąć we wszystko, w kontakty
seksualne, a także w inne rzeczy, na przykład w rozmaite
ciemne interesy. Łatwo ich ogłupić.
Z kolei jeśli chodzi o natalne aspekty Wenus z
Neptunem, ludzie z każdą niemal kombinacją tych dwóch
planet, szczególnie gdy aspekt jest ścisły, tęsknią za
idealną (Neptun) miłością (Wenus), to znaczy, za jakimś
doświadczeniem idealnej miłości - za bardzo romantyczną
osobą, bardzo romantycznym związkiem. Szczególnie jeśli
nie mają jakiegoś określonego kierunku duchowego, to
często nieustannie szukają nowego partnera, przeżywają
romanse w wyobraźni, czytają powieści o miłości albo
oglądają mydlane opery. Mają w sobie wielkie pragnienie
ucieczki w świat idealnego romansu, idealnej miłości.
(Czasami to poszukiwanie doskonałości może się wyrażać w
sztuce lub w dążeniu do piękna).
Mam w swojej kartotece zdumiewającą ilość
przypadków kobiet z koniunkcją lub kwadratem Wenus-
Neptun, które mają za sobą siedem, osiem małżeństw. (To
jest maksimum. Nieliczne kobiety z tą kombinacją
wychodziły za mąż tylko cztery, pięć albo sześć razy).
Ale nie zawsze sytuacja musi tak wyglądać; wiele z tych
kobiet, o których wspominałem, ma ten aspekt powiązany z
siódmym domem - albo jest to koniunkcja w siódmym domu
(lub też w końcówce szóstego domu, o kilka stopni od
wierzchołka siódmego), albo, przy kwadracie, jedna z
planet leży w siódmym domu. Więc jeśli ktoś ma tego typu
kombinację i jedna z planet lub też cała koniunkcja
znajduje się w siódmym domu (a nawet wtedy, gdy planety
leżą gdzie indziej, ale Wenus lub Neptun są władcami
siódmego domu), wówczas niezwykle silnie manifestuje się
to, co eufemistycznie można by nazwać brakiem
odpowiedniej dyskryminacji przy tworzeniu związków.
W wielu przypadkach taka osoba rzeczywiście pada
ofiarą oszustwa. Widzicie, neptunowi ludzie wierzą w to,
co im odpowiada, nie chcą widzieć faktów, wolą wierzyć w
to, w co chcą wierzyć. Dlatego wszelkie studia
okultystyczne i metafizyczne zapchane są neptunowymi
ludźmi, którzy są badzo otwarci, mają wielką intuicję i
ważny jest dla nich rozwój duchowy, ale nie potrafią
odróżnić prawdy od nieprawdy, tego, co użyteczne, od
tego, co bezużyteczne, bo jeśli cokolwiek dobrze brzmi,
to oni w to uwierzą. Dlatego wierzą w to, w co chcą
wierzyć. I może to być piękny, inspirujący poryw wiary
albo zwykłe samooszukiwanie. Znam pewną kobietę z taką
kombinacją Wenus i Neptuna; ma około 35 lat i jest już w
piątym małżeństwie. Musiała pozwać dwóch poprzednich
mężów do sądu za oszustwo, gdyż obydwaj po ślubie
usiłowali jej odebrać dom, pieniądze, samochód i
wszystko, a ona sama zupełnie ich nie obchodziła. Ale
widzicie, ona tego nie zauważała. "Miłość jest ślepa" -
to właśnie Wenus-Neptun. Czasami jest to wrażenie: "Och,
jestem zaślepiony i nie widzę wyraźnie, to znaczy, że
muszę być zakochany".
P: Ale obie planety nie muszą być w siódmym domu;
to znaczy, jeśli jedna z nich aspektuje drugą, tak...?
O: Tak.
P: ...to wtedy występuje brak selekcji?
O: Tak, w większości przypadków. To znaczy,
wszystkie takie ogólne stwierdzenia dotyczą samego
aspektu, niezależnie od tego, gdzie znajduje się on w
horoskopie, ale chodzi mi o to, że ludzie z tym
aspektem, którzy zawierają najwięcej małżeństw, albo
mają koniunkcję Wenus z Neptunem w siódmym domu, albo, w
przypadku kwadratu, jedna z planet znajduje się w
siódmym. Niektóre inne aspekty Wenus i Neptuna w
powiązaniu z siódmym domem mogą się manifestować
podobnie.
W innych przypadkach ludzie z aspektami Wenus-
Neptun są takimi romantykami, że jest im bardzo trudno
stawić czoło twardym realiom życia w związku. Bo czego
tak naprawdę wymaga od nas związek? Jeśli wymaga zejścia
do poziomu życia codziennego, ci ludzie często nie mają
na to ochoty. "Wydawało mi się, że to będą same
truskawki ze śmietaną, tak jak podczas naszego miodowego
miesiąca na Hawajach", a potem szybko okazuje się, że
trzeba wyszorować podłogę, pozmywać naczynia i tak
dalej; a gdy życie codzienne staje się zbyt przyziemne,
ci ludzie potrafią zupełnie wyłączyć się seksualnie.
Pewna pani z koniunkcją Wenus-Neptun, która w wieku 31
lat miała już piątego męża, powiedziała mi, że zupełnie
przestała reagować na niego seksualnie, chyba że
stworzyła bardzo neptunową, romantyczną atmosferę.
Musiała gasić światło, zapalać świece, nastawiać pewien
rodzaj muzyki - musiała przekształcać to doświadczenie w
coś dosyć odrealnionego i romantycznego, bo inaczej nie
odczuwała żadnego pobudzenia seksualnego. Jej mąż z
kolei ma koniunkcję Marsa i Urana w Baranie (to nie ten
sam mężczyzna, o którym wspominałem wcześniej), więc
często miał ochotę na seks, ona zaś przy koniunkcji
Wenus i Neptuna w Pannie absolutnie nie miała dużych
potrzeb. Musiała więc nauczyć się programować swoje
reakcje przy pomocy wszystkich tych romantycznych
wyobrażeń, świec i całej reszty. Inaczej w ogóle nie
potrafiłaby znieść sytuacji, gdyż Mars-Uran w Baranie
jest dosyć bezpośredni, ale na pewno nie romantyczny -
wręcz przeciwnie!
Także w innych przypadkach osoby z aspektami Wenus
i Neptuna będą unikać zobowiązań; niektórzy z nich
angażują się w związki niedorzecznie szybko, bo często
popadają w zauroczenie iluzjami, a inni do końca życia
unikają uczuciowych zobowiązań. Znam kilka naprawdę
przystojnych kobiet po czterdziestym, pięćdziesiątym
roku życia, które mają ten aspekt i nigdy nie wyszły za
mąż ani nie podjęły żadnego trwałego zobowiązania
uczuciowego. To nie znaczy, że nie miały żadnych
przygód. Miały wiele przygód i wiele romansów, ale nigdy
nie zdecydowały się na poważne zobowiązanie wobec
nikogo. Jest to przecież połączenie Wenus (miłości) z
Neptunem (rozproszenie); Neptun nie chce dać się
zdefiniować. Nie chce trwałych zobowiązań, bo oznaczają
one akceptację ograniczeń; Neptun chce pozostać bez
granic, nieskrępowany.
Aspekty Plutona z Wenus i Marsem
Gdy wprowadzimy na scenę Plutona w kombinacji z
Marsem i Wenus, także otrzymamy interesujące sytuacje.
Jedną z najbardziej intrygujących rzeczy, jakie tu można
tu napotkać, jest to - proszę potraktować to raczej jako
ciekawostkę astrologiczną niż coś, co koniecznie
należałoby mówić klientom - że czasami przy koniunkcji
lub opozycji Wenus z Plutonem narzeczony albo kochanek
takiej osoby umiera...
P: Tak, jeśli o mnie chodzi, to to prawda. (Głos z
sali).
O: Przy jakim aspekcie?
P: Pluton i Wenus w obrębie jednego stopnia.
O: Koniunkcja?
P: Tak, w dwunastym domu.
O: Owszem, wielokrotnie widywałem takie sytuacje.
Ale znam także wiele przypadków, w których nic podobnego
się nei wydarzyło. Więc jeśli spotkacie kogoś z
koniunkcją Wenus i Plutona, nie należy mu mówić:
"Prawdopodobnie kiedyś umrze ci ukochana osoba". Nie ma
to najmniejszego sensu. Ale spotkałem się z przypadkiem,
który zupełnie mnie poraził. Chodziło o pewnego
mężczyznę z koniunkcją Wenus i Plutona. Był zaręczony
czterokrotnie i za każdym razem jego narzeczona
umierała, wszystkie cztery jego narzeczone umarły
niedługo przed ślubem. Nie muszę chyba dodawać, że
więcej nie próbuje się zaręczać. Pewna kobieta z
opozycją Wenus-Pluton na przestrzeni życia była
zaangażowana w wiele różnych związków; dwóch z tych
mężczyzn zmarło, jeden wyjechał z kraju w tajemniczych
okolicznościach, a jeszcze inny musiał się nagle
przeprowadzić do Waszyngtonu - zawsze były to dla niej
frustrujące doświadczenia.
Ale nie we wszystkich przypadkach występują takie
oczywiste rozstania czy śmierci, i dlatego należy
uważać, co się mówi podczas konsultacji. Ale Pluton
nadaje ogromną głębię wszystkiemu, w czym bierze udział.
I często jest w tym jakaś niezmiernie głęboka tajemnica,
tak głęboka, że nie sposób jej przeniknąć - właściwie
"nieprzenikniony" to najlepsze określenie dla Plutona,
nieprzenikniony, niezmiernie głęboki. Aspekty Wenus-
Pluton dają właśnie taką niezmiernie głęboką energię i
niezmiernie głębokie doświadczenia w związkach. Chyba
najtrafniej można zrozumieć aspekty Wenus z Plutonem
przyjmując, że ci ludzie muszą przechodzić przez
cierpienie, frustrację emocjonalną, rozstania z
kochanymi osobami czy też inne dramaty po to, by ich
podejście do związków i miłości (Wenus), do dawania i
brania w bliskim związku musi zostać zupełnie
przetransformowane. A jeśli ktoś nie chce się zgodzić na
tę transformację i pracować nad nią świadomie, to
okoliczności często wymuszają na nim drastyczną zmianę
postawy i transformację wartości w tej dziedzinie życia.
Można tylko zgadywać, dlaczego transformacja jest
konieczna akurat na takim obszarze życia...na pewno
dałoby się wymyślić wiele psychologicznych, duchowych
czy "karmicznych" powodów; ale każdy człowiek może sobie
tu podstawić powody i wartości, które mu odpowiadają i
które pasują do jego własnej filozofii życia. Kosmogram
po prostu podaje fakty, symbolizuje jakość napotykanych
doświadczeń - ale nie potrafi w precyzyjny,
usystematyzowany sposób wyjaśnić, dlaczego coś się
dzieje.
Kolejną często występującą manifestacją
urodzeniowych aspektów Wenus-Pluton jest emocjonalne
nienasycenie. Taki człowiek nigdy nie ma wrażenia, że
druga osoba poświęca mu wystarczająco dużo uwagi.
Rozumiecie, o co mi chodzi? (Wenus w Skorpionie działa
trochę podobnie - tu także zachodzi wymiana energii
między Wenus a Plutonem). Znam pewne pięcioletnie
dziecko, które ma opozycję Wenus-Pluton i jest
absolutnie nienasycone, jeśli chodzi o poświęcaną mu
uwagę. Matka koszmarnie go rozpieszcza, a jemu zawsze
mało. To najbardziej zachłanny chłopiec, jakiego
kiedykolwiek widziałem.
P: Czy to się odnosi także do kwadratu? Na
przykład, jeśli Wenus w Skorpionie jest w kwadracie do
Plutona?
O: Ależ tak. Jeśli mamy Wenus w Skorpionie, a w
dodatku w aspekcie do Plutona, jest to tym bardziej
prawda. Pojawia się tu podwójny nelson - Wenus zostaje
jednocześnie zabarwiona przez dwa plutonowe czynniki. W
większości przypadków trudne aspekty Wenus i Plutona
(koniunkcje, kwadraty lub opozycje) dają osobę, która
domaga się czegoś, przynajmniej subtelnie - subtelnie
domaga się uwagi, subtelnie domaga się uczucia, a
czasami tacy ludzie lubią testować własną siłę na wielką
skalę w seksie lub we flirtach; w najgorszym wydaniu
pojawia się bezwzględność, traktowanie innych ludzi w
sposób nawet jeśli nie okrutny, to w każdym razie
bezosobowy.
Pluton potrafi być bardzo podstępny i wymagający.
Jest to jedyna planeta, której energia jednocześnie
wychodzi na zewnątrz i wnika do środka; podobnie jak
przy Skorpionie, występuje niezmiernie dynamiczne
wydzielanie energii, ale jednocześnie ta energia wsysa
nas do środka. Skorpion i Pluton to jedyne elementy
kosmogramu, które tak działają. Toteż ludzie z Wenus w
Skorpionie albo ze ścisłymi aspektami Pluton-Wenus
(szczególnie przy aspektach nieharmonijnych) często w
subtelny sposób domagają się czegoś i wysyłają w naszą
stronę energię próbując nas wciągnąć do środka.
Pamiętam pewną kobietę, która wiele lat temu brała
udział w moich zajęciach. Było to jedno z pierwszych
wydarzeń, które naprowadziły mnie na trop tego, jak
działają aspekty Pluton-Wenus i jakie potrafią być
wymagające. Jak zwykle podczas zajęć sprzedawałem
książki. Zupełnie nie miałem zaufania do tej osoby;
przychodziła na mniej więcej co trzecie zajęcia i nigdy
nie byłem pewien, czy jeszcze się pokaże. Wybrała cztery
czy pięć książek, podeszła z nimi do stołu i zaczęła
opowiadać, że weźmie je teraz, a zapłaci później.
Wszyscy inni płacili na miejscu, bo tego wymagałem, a w
tamtych czasach miałem niewiele pieniędzy i
potrzebowałem każdego grosza. Pokazała mi tę stertę
książek i powiedziała: "Wezmę je teraz do domu, a
zapłacę następnym razem, gdy przyjdę na zajęcia". A
potem uśmiechnęła się, ale ten uśmiech był właściwie
odrażający; miałem wrażenie, że ona tym uśmiechem żąda
ode mnie, bym jej pozwolił zabrać te książki. Właściwie
rozkazywała mi posłuszeństwo, chociaż nie przychodziła
na zajęcia regularnie. A ja się zgodziłem, bo w tamtych
czasach byłem Wagą. (Zauważcie, że aspekty Pluton-Wenus
mogą mieć wpływ na nasze postępowanie z pieniędzmi i z
ludźmi). Musiałem jej wysłać szesnaście listów; upłynęło
wiele miesięcy, zanim wreszcie wydobyłem z niej jakieś
pieniądze. Ale nauczyłem się wiele o aspektach Wenus-
Pluton. To jest dobra strona astrologii - przez
cokolwiek przechodzimy, zawsze jest w tym jakaś lekcja.
Czasami przy aspektach Wenus-Pluton pojawiają się
problemy seksualne. Nie muszą to być koniecznie wielkie
dramaty, ale gdzieś w człowieku istnieje blokada albo
pojawiają się w życiu napięcia, które wymagają sporo
uwagi. Znam pewną kobietę, która miała Plutona w
koniunkcji z ascendentem, co bardzo przypomina Skorpiona
na ascendencie - Plutona w koniunkcji z ascendentem w
Lwie. Lew na ascendencie i do tego Pluton. Z kolei
Pluton był w kwadracie do Wenus, a Wenus, tak się
składa, leżała w Byku. Była to wielka dziewczyna z
ciałem jak matka Ziemia, chociaż miała dopiero 21 lat.
Pragnęła dokonać wielkich rzeczy - Pluton na ascendencie
często daje wielkie ambicje. Chciała być potężnym
przemysłowcem, jedną z najpotężniejszych kobiet na
świecie, i w tym celu zamierzała zostać prezesem
wielkiej korporacji. Jej ojciec był wielkim
przemysłowcem i taki obraz władzy jej odpowiadał. Miała
mnóstwo planów dotyczących międzynarodowych
przedsięwzięć. Dopiero kończyła college, ale była
przedwcześnie dojrzała. Jak na swój wiek, miała bardzo
praktyczne i materialistyczne podejście do świata, a
także ogromne i konkretnie sprecyzowane ambicje.
Wiedziała bardzo dużo o ekonomii międzynarodowej, bo
nauczyła się wiele od ojca.
Mówiłem już, że przy aspektach Pluton-Wenus ludzie
cząsto wykorzystują osobisty magnetyzm, a czasami
używają go bezwzględnie i bezosobowo. Mogą wykorzystywać
swoją siłę przyciągania, by osiągnąć jakiś cel, przez
flirt czy w dowolny inny sposób. Ta dziewczyna umówiła
się na spotkania z pięcioma czy sześcioma rekinami
wielkiego przemysłu z południowej Kalifornii. Miała
nadzieję, że uzyska od nich kapitał na wielkie
przedsięwzięcia, jakie pragnęła przeprowadzić. A
wszystko to w wieku 21 lat! Wobec każdego z tych
mężczyzn włączała używała swoich elektryzujących mocy,
próbując zdobyć to, czego chciała; nie wiem, jak daleko
się posunęła, ale niewątpliwie okazywała wyraźną chęć do
flirtu. Po spotkaniu z nią każdy z tych mężczyzn miał
przemyśleć sprawę i zdecydować, czy chce brać udział w
jej przedsięwzięciu. I wszyscy oni powiedzieli jej
później, że nie chcą mieć z nią nic do czynienia, bo
żaden jej nie ufał. Wszyscy wyczuli, że mają do
czynienia z bezlitosną osobą. Każdy z nich to zauważył.
Aspekty Wenus z Plutonem i Wenus w Skorpionie nie zawsze
są aż tak bezwzględne, ale zdarza się. Tacy ludzie
miewają bardzo silną wolę i potrafią się zachowywać
zupełnie bezosobowo. Wiele zależy od całego charakteru
człowieka, od jego systemu wartości i poziomu
samowiedzy. Ta dziewczyna nie rozumiała, dlaczego żaden
z tych mężczyzn nie chciał połączyć z nią sił.
Powiedziałem jej: przecież wszyscy wyraźnie ci
wyjaśnili, że nie mogą ci ufać; powiedzieli ci to
wprost. Powinnaś słuchać tego, co mówili!
Aspekty Plutona z Marsem przypominają Marsa w
Skorpionie - człowiek czuje w sobie przymusowy pociąg do
władzy, dodoświadczania własnej siły. Często wyraża się
to w seksie, a w wielu innych wypadkach może się
manifestować jako olbrzymia ambicja lub bezgraniczne
oddanie jakiejś misji (nieważne, czy ta ambicja lub
misja ma zabarwienie pozytywne, czy negatywne). Może to
być misja wewnętrznej transformacji albo może się
przejawić na zewnątrz, pod hasłem "mam zamiar
zreformować świat". Zawsze jednak występuje niezwykle
silne, kompulsywne dążenie do władzy, choć często
wyraźniej widać to u mężczyzn; u kobiet trzeba więcej
czasu, żeby takie dążenia wypłynęły na powierzchnię.
Skorpion lubi władzę; lubi czuć potęgę władzy. Toteż,
jeśli mamy Wenus lub Marsa w silnym aspekcie do Plutona
albo w Skorpionie, zawsze pojawia się problem władzy, z
którym człowiek musi sobie poradzić. Jak używamy naszej
siły? Jak wykorzystujemy swoją siłę woli, siłę umysłu i
osobisty magnetyzm? Przy Wenus lub Marsie w "trudnym"
aspekcie do Plutona zawsze należy zastanowić się: jak
używamy swojej energii? I w większości przypadków te
aspekty sygnalizują, że konieczna jest transformacja
sposobu wyrażania energii Wenus lub Marsa.
Przykładowa analiza porównawcza
(Poniżej przedstawiona jest analiza porównawcza
pewnej pary, która zgłosiła się do mnie na konsultację.
Znam tę kobietę od dawna i od wielu lat obserwowałem,
jak angażuje się w rozmaite frustrujące związki. W
czasie warsztatów kosmogramy urodzeniowe wisiały na
tablicy, tak że z łatwością mogłem odnosić się do
poszczególnych czynników. Ponieważ podczas zajęć mogłem
po prostu pokazać dowolny układ w kosmogramach, a tym
samym omawiać je bardzo szybko, spisany z taśmy tekst
chwilami trudno jest zrozumieć bez pomocy wizualnych.
Przeredagowałem część materiału, by stał się on
jaśniejszy, ale czytelnik powinien przyjrzeć się
kosmogramom i towarzyszącej im tabeli na rys. 2 i 3, by
w pełni zrozumieć to, co mówiłem).
Mamy tu ascendent w Baranie, a w drugim
kosmogramie na 16 stopniach Skorpiona. Ciekawe w tym
związku jest to, że kobieta (którą będziemy nazywać
Jean) wydaje się bardzo szczęśliwa i wraz z mężczyzną
(którego tutaj nazwiemy David) tworzą zgraną parę, choć
i ona, i ja mieliśmy wcześniej wrażenie, że nigdy nie
uda jej się zaznać szczęścia w małżeństwie. Ta kobieta
ma dopiero 35 lat, a jest to jej już trzecie małżeństwo.
Powiecie pewnie, że wystarczy spojrzeć na jej siódmy
dom, który jest bardzo aktywny. Jeśli pamiętacie
ostatnie zajęcia, mówiliśmy wtedy o sytuacji, gdy Uran
aspektuje Słońce w urodzeniowym kosmogramie kobiety.
Jean ma ścisłą koniunkcję Słońca i Urana. Każda taka
osoba jest bardzo niezależna, często do granic
rebelianctwa. Kobiety z aspektem Słońca do Urana,
zwłaszcza przy koniunkcji, kwadracie lub opozycji,
bardzo rzadko nadają się do wypełniania tradycyjnej roli
w małżeństwie; są na to zbyt buntownicze i niezależne. W
każdym razie, ta kobieta zaszła w ciążę i wyszła za mąż
w wieku 15 czy 16 lat. Ale jeszcze przed urodzeniem
dziecka ten mężczyzna ją porzucił. Wyszła za innego,
włóczęgę z plaży, i wytrzymała w tym małżeństwie trzy
czy cztery lata. To małżeństwo także nie było udane, ale
miała z nim następne dziecko. Po tym wszystkim
przysięgała mi, że już nigdy więcej nie wyjdzie za mąż.
I patrząc na jej kosmogram myślałem, że chyba
rzeczywiście nie powinna, bo znów może się dziać to
samo.
Ale mogłem jej powiedzieć tylko jedno: spójrzcie
tylko, jaką tu mamy silną osobowość! Przede wszystkim
koniunkcja Urana ze Słońcem: "Będę robić, co zechcę,
wtedy, kiedy zechcę, i nikt mnie nie powstrzyma".
Koniunkcja Marsa z Plutonem w Lwie; wyraźnie wskazuje na
silną osobowość. Skorpion na ascendencie! Osoba o bardzo
silnej woli. Z taką kobietą poradzi sobie tylko ktoś,
kto sam ma bardzo mocny charakter i mnóstwo wewnętrznej
siły - ktoś, kto by z nią nie walczył, nie usiłował jej
złamać, bo ona zawsze wygra taką walkę, a tego męskie
ego nie będzie potrafiło znieść i mężczyzna zechce się
uwolnić od takiego związku. Z Jean może sobie poradzić
tylko ktoś równie niezależny jak ona, komu nie
przeszkadzałby jej upór i silny charakter. I oto mamy
bardzo ciekawą sytuację: mężczyzna, za którego po raz
kolejny wyszła za mąż, jest słonecznym Wodnikiem.
Pamiętajmy, że ona ma Urana (w siódmym domu) w ścisłej
koniunkcji ze Słońcem, a często planeta, która ściśle
aspektuje Słońce w kosmogramie kobiety albo planeta
stojąca w siódmym domu charakteryzuje mężczyznę, którego
kobieta poślubia.
Poza tym Jean ma urodzeniowo dokładny kwadrat
Słońce-Księżyc, a tym samym Księżyc-Uran. Zdaje się, że
o tym także wspominałem podczas ostatnich zajęć: przy
kwadratach Słońce-Księżyc człowiek z reguły ma trudności
z przystosowaniem się do kulturowo akceptowanej roli
męskiej lub żeńskiej, aktywnej lub pasywnej. I ta
kobieta zdecydowanie ma taki problem. Wszystkie te
planety (wskazuje na planszę) znajdują się w dziewiątym
domu. Dawno temu, zanim jeszcze spotkała tego mężczyznę,
zastanawiałem się, co może oznaczać ten jej dziewiąty
dom. Tradycyjnie mogłyby to być wszelkiego rodzaju
podróże zagraniczne. Okazało się, że jej mąż jest
cudzoziemcem i przez niego Jean zajęła się importem.
David jest rzemieślnikiem, zajmuje się odnawianiem
zabytkowych mebli, a ta sztuka w jego rodzinnym kraju
jest niemal zupełnie nieznana. Widzimy u niego ścisłą
koniunkcję Mars-Saturn w Raku. Rak bardzo mocno żyje w
przeszłości albo jest przywiązany do przedmiotów
pochodzących z przeszłości, a praca Davida wymaga
ciężkiej pracy i ambicji (Mars-Saturn) przy
restaurowaniu antycznych mebli (Rak)! Z ascendentem w
Baranie jest on człowiekiem, który potrafi sam się
motywować. Jest także bardzo pewny siebie - Baran na
ascendencie, Słońce w Wodniku. To naprawdę niezmiernie
interesująca para. Myślałem, że nikt sobie nie poradzi z
tą kobietą, ale obydwoje dobrze się czują w tym związku.
P: A co z ich Księżycami? Nie są zbyt harmonijne,
prawda?
O: Nie są (chociaż i Panna, i Waga to znaki o
wyraźnej orientacji mentalnej), a jednak od sześciu lat
są ze sobą szczęśliwi. Obydwoje są bardzo niezależni -
tutaj koniunkcja Uran-Słońce, a w drugim kosmogramie
Słońce w Wodniku. Zdaje się, że żadne z nich nie
przykłada większej wagi do życia domowego. W każdym
razie na pewno nie Jean, która nie ma nic w czwartym
domu ani w Raku. Ma tylko jedną planetę pod horyzontem.
Jest bardzo mocno zorientowana na zewnątrz, bardzo
zaangażowana w kontakty ze światem. Mars i Saturn Davida
pokazują, że on ma większą potrzebę posiadania bazy w
postaci domu. Najważniejsze, jak już mówiłem wcześniej,
to patrzeć na to, co jest, a nie na to, czego nie ma.
Jego Księżyc - jego potrzeby domowe, można by to nazwać
"potrzebą żony" - jest w trygonie do jego Słońca i w
ścisłym trygonie do Wenus Jean. Widzimy tu więc dużą
zgodność emocjonalną; można chyba powiedzieć, że Księżyc
Davida otrzymuje wystarczająco dużo opieki. Księżyc
Jean, leżący na początku Panny, jest w harmonijnym
żywiole z Wenus i Merkurym Davida, co daje dobrą
komunikację, choć jest to za duża odległość na trygon.
Uran Davida na 13o Bliźniąt jest w kwadracie do jej
Księżyca; ale ona ma ten aspekt urodzeniowo, więc nie
sprawia jej to większej różnicy. Ale jeśli przyjrzymy
się niektórym innym aspektom tworzonym przez obydwa
Księżyce, zaczynamy dostrzegać niektóre z mniej
oczywistych wymiarów tego związku. Po pierwsze, Panna to
najbardziej mentalny ze wszystkich znaków nie-
powietrznych, więc analityczne zdolności Jean mogą
dobrze pasować do Słońca i Księżyca Davida, które leżą w
znakach powietrznych, a nawet je uzupełniać. Poza tym
dokładna analiza obu horoskopów ujawnia wiele powiązań
wskazujących na obustronny entuzjazm dla wspólnej pracy,
a Księżyc Jean jest w trygonie do MC Davida. Moim
zdaniem ważne jest jeszcze to, że jeden z "podwójnych
nelsonów" w tym porównaniu jest utworzony przez Księżyc
i Neptuna. Księżyc Davida jest w ścisłej koniunkcji z
Neptunem Jean, a jej Księżyc tworzy prawie dokładny
półsekstyl do jego Neptuna! Mamy tu wzajemne
zrozumienie!
Jego ascendent, 8 o Barana, wypada w jej piątym
domu, więc przede wszystkim mamy aktywizację piątego
domu przez ascendent; miłe spędzanie czasu, romanse,
czerpanie przyjemności z wzajemnego towarzystwa, a także
dzieci, gdyżDavid odgrywa rolę ojca wobec jej dwojga
dzieci. Władcą jego horoskopu jest Mars, prawda?
Położony na 20 o Raka. A jego Saturn także znajduje się
na 20 o Raka; jeśli wstawimy te dwie planety do
horoskopu Jean, otrzymamy trygon do jej ascendentu.
Jeszcze jeden bardzo harmonijny kontakt przez ascendent
to ten, że dwóch współwładców jej kosmogramu, Mars i
Pluton (współwładcy ascendentu w Skorpionie) są w
koniunkcji w jej horoskopie i w trygonie do ascendentu
Davida. To, wraz z faktem, że Mars, władca jego
ascendentu, jest w trygonie do jej ascendentu, sprawia,
że mamy do czynienia ze szczególnie potężnym podwójnym
nelsonem - szczególnie ważnym przez to, że biorą w nim
udział ascendenty i władcy ascendentów ich obydwojga. I
jeśli dokładnie przeanalizujemy obydwa horoskopy (patrz
Rys. 3), to zauważymy wiele innych połączeń, w których
biorą udział ascendenty. (Pamiętajmy, że aspekty, w
których biorą udział ascendenty lub władcy ascendentów
jednej lub obydwu osób, są zawsze szczególnie ważne; w
nieco mniejszym stopniu odnosi się to także do
descendentów i ich władców).
Przyjrzyjmy się więc szybko najważniejszym z tych
aspektów - to znaczy tym, w których bierze udział
ascendent, descendent albo ich władcy. Ascendent Jean
jest w dość ścisłym kwinkunksie (uważam, że kwinkunks i
sekstyl są niemal tak ważne, jak główne aspekty ) do
Urana Davida, który jest władcą Wodnika - znaku jego
Słońca. Ponadto jej ascendent tworzy sekstyl do jego
Merkurego, co wzmacnia dynamikę komunikacji, o czym już
wspominaliśmy i do czego jeszcze powrócimy przy
omawianiu innych czynników. Ascendent Davida jest w
dokładnym sekstylu do koniunkcji Słońce-Uran w
kosmogramie Jean, przy czym trzeba zauważyć, że Słońce
jest władcą jej MC. (Mówiłem już wcześniej, że wspólna
praca i kariera to jeden z najjaśniejszych punktów w ich
związku). Jego ascendent tworzy także ścisły kwinkunks
do jej Księżyca, a nawet luźny trygon do północnego
węzła - mówię to na wypadek, gdyby ktoś chciał się
pokusić o interpretację tego czynnika. Można też
zauważyć, że choć współwładcy horoskopu Jean, Mars i
Pluton (tworzące koniunkcję w Lwie) stoją w opozycji do
Słońca Davida, jednocześnie tworzą sekstyl do jego
Księżyca i Neptuna! Nie można więc izolować jednego
aspektu czy konfiguracji i zamartwiać się z jej powodu;
należy sprawdzić, jakie relacje każda z planet jednej
osoby tworzy ze wszystkimi energiami drugiej!
Przejdźmy do descendentów i ich władców. Tu także
znajdziemy interesujące połączenia. Przede wszystkim,
władcą obydwu descendentów jest Wenus, a jedna Wenus
tworzy dość ścisły trygon do drugiej, choć nie znajdują
się one w harmonijnych żywiołach. Moim zdaniem jednak
dokładność trygonu świadczy o znacznym dopasowaniu
emocjonalnym, pomimo nieharmonijności żywiołów. Jej
Wenus leży w ścisłym trygonie zarówno do jego Słońca,
jak i do Księżyca; a ponieważ - jak już wspomniałem
wcześniej - jego Wenus znajduje się w żywiole
harmonijnym z jej Księżycem, jest to delikatny podwójny
nelson Wenus-Księżyc. A jeśli przyjrzeć się bliżej,
można też zauważyć podwójny nelson Wenus-Neptun, złożony
z dwóch trygonów Wenus-Neptun. A to prawie zawsze
oznacza wiele wzajemnej empatii, tolerancji, łagodności
oraz niemal mistyczną miłość i bliskość. Jest tu jeszcze
jeden podwójny nelson, który podkreśla znaczenie
wspólnej pracy dla ich związku - obydwie Wenus ściśle
aspektują kwinkunksem MC drugiej osoby.
To chyba wystarczy, by was przekonać, że nie wolno
dać się zbić z tropu przez kilka tak zwanych "złych" czy
kłopotliwych aspektów; należy poszukać głębiej i
poświęcić rzeczywiście sporo czasu na sporządzenie
analizy porównawczej, jeśli chcemy zrobić to dobrze i
uniknąć wprowadzania klienta w błąd. Nie da się
zasymilować znaczenia tysięcy możliwych kombinacji i
aspektów, jeśli spędzi się nad horoskopem godzinę. To po
prostu niemożliwe. Zawsze radzę wszystkim, żeby
zgromadzić sobie dane w tabelach, tak jak wam
pokazywałem (Rys. 1 i 3) i przed spotkaniem z klientem
bardzo dokładnie przeanalizować wszystkie informacje. Ja
używam przy tym kolorowych pisaków, którymi zaznaczam
połączenia między różnymi elementami. Dzięki temu, gdy
podczas rozmowy z klientem spoglądam na tabele,
natychmiast przypominam sobie o podwójnych nelsonach i
innych ważnych rzeczach. Bez tych arkuszy zginąłbym.
Skoro już mowa o podwójnych nelsonach, między tymi
dwoma kosmogramami można znaleźć jeszcze kilka tego typu
połączeń. (Nigdy byście nie znaleźli tylu ważnych
wskaźników powtórzonych dwukrotnie, gdyby nie
odpowiednia ilość czasu spędzonego na analizie danych
przed spotkaniem z klientem). Chyba najważniejszą
rzeczą, o której jeszcze nie wspomniałem, jest to, że
Słońce każdego z nich jest w ścisłym trygonie do Neptuna
drugiej osoby! To daje im niemal telepatyczne
porozumienie, wzajemne utożsamianie się ze sobą,
stopienie osobowości i twórczą energię. A gdy dołączymy
do tego fakt, że mają oni także podwójne połączenie
Wenus-Neptun, o którym mówiłem wcześniej, widzimy, że
trzeba by wiele, żeby ci ludzie stali się wrogami, żeby
nie byli w stanie czegoś sobie wybaczyć lub zapomnieć.
Oni potrzebują siebie nawzajem, i jestem pewien, że
obydwoje zdają sobie z tego sprawę. A głębię tego
związku pokazuje kolejny podwójny nelson: jej Słońce
jest w sekstylu do jego Plutona, zaś jego Słońce - w
luźnej opozycji do jej Plutona. Znów więc mamy wzajemną
wymianę między Słońcem a zewnętrzną planetą.
Jego Słońce na 2o Wodnika wypada w jej trzecim
domu, co jest korzystne w horoskopie Bliźniaczki, gdyż
Bliźnięta potrzebują komunikacji. Tutaj jego Słońce
"rozświetla", uaktywnia jej dom komunikacji. Wszyscy jej
poprzedni przyjaciele i mężowie nie byli zbyt lotni.
Żaden nie dorównywał jej intelektualnie; Jean przy
koniunkcji Słońca i Urana w Bliźniętach, z tak mocno
podkreślonym Merkurym ma bardzo szybki umysł, mnóstwo
nowych pomysłów i duże zdolności manualne (szczególnie
do rzemiosła artystycznego). A spójrzmy na Słońce
Davida: mało, że leży w trygonie do jego Księżyca na 1 o
Wagi, ale i Słońce, i Księżyc połączone są trygonem z
Wenus Jean! David ma urodzeniowy trygon Słońce-Księżyc,
który w wielu wypadkach świadczy o tym, że człowiek nie
ma żadnych wątpliwości co do swojej płci. Nie usztywnia
się. Może wchodzić w związki z płcią przeciwną bez
poczucia zagrożenia. Takiemu mężczyźnie nie przeszkadza,
jeśli ma agresywną albo bardzo silną żonę; jej sprawa -
to nie ma nic wspólnego z nim. I David jest właśnie
taki. On sam ma w sobie potężny strumień energii, i
silna żona nie jest dla niego zagrożeniem w najmniejszym
nawet stopniu. Jego Słońce i Księżyc tworzą luźny trygon
do jej Słońca i Urana, co świadczy o dużej zmienności,
elastyczności, podatności na stymulację i niezależności
w związku. W tym związku występuje akurat odpowiednia
ilość konfliktów i moim zdaniem ma on przed sobą dobre
perspektywy.
Słońce Davida na 2 o Wodnika znajduje się w
opozycji do Plutona i Marsa Jean - władców jej
ascendentu w Skorpionie. I rzeczywiście czasami może tu
występować próba sił, od czasu do czasu Jean próbuje
lekko go szturchnąć, ale on nie potrzebuje popędzania, a
poza tym nie przeszkadza mu to za bardzo ze względu na
ascendent w Baranie. Nawet lubi niewielką przepychankę.
Baran lubi się rozpychać. Gdyby David miał na
ascendencie na przykład Raka, a nie Barana, wówczas Jean
rozstawiałaby go po kątach, a jemu by się to nie
podobało.
P: A jak wygląda relacja Neptuna do Plutona?
O: A o co chodzi?
P: Czy to jest dokładny sekstyl? ( Pytający
wskazuje na Neptuna Davida, który tworzy niemal zerowy
sekstyl do Plutona Jean). Czy to pomaga opanować jej
chęć do rządzenia?
O: No cóż, moim zdaniem tego typu aspekty same w
sobie nie są szczególnie ważne, gdyż wszyscy ludzie
urodzeni na przestrzeni wielu miesięcy mają Neptuna czy
Plutona w tym samym miejscu. Ten aspekt sam w sobie nie
podkreśla więc żadnej istotnej indywidualnej cechy.
Ważne jest jednak, jak energia tych planet stapia się z
energią planet osobistych.
P: Co chcę powiedzieć: wydaje się, że Jean potrafi
wybić mu pewne rzeczy z głowy, a on z kolei potrafi
zmniejszyć jej chęć dominacji, z powodu związku Słońca z
Plutonem i Neptunem.
O: A więc mówi pan o tym, że jego Słońce tworzy
jednocześnie wiele różnych połączeń.
P: Tak, od razu zwróciłem uwagę na Plutona i
wydawało mi się, że jest tam cała grupa powiązań, które
mogą zmniejszyć napięcie tworzone przez Plutona i Marsa
w kosmogramie Jean; coś w rodzaju melioracji charakteru.
O: Tak. Sam sekstyl (jego Neptun i jej Pluton) nie
jest aż tak istotny; ale gdy dołożymy do niego wszystkie
powiązania z planetami osobistymi, nabiera wagi. Te
połączenia nadają indywidualne zabarwienie sekstylowi
Neptuna z Plutonem.
Bardzo ważna, szczególnie dla znaków powietrznych,
jest obecność harmonijnych, pozytywnych aspektów
Merkurego. Tutaj mamy trygon Merkurych. Ta para zaczęła
wspólnie prowadzić działalność, która rozwija się
całkiem dobrze, powinniśmy więc przyjrzeć się aspektom
Jowisza i Saturna. I co tu mamy: przede wszystkim Jowisz
Davida na 27o Wagi jest w luźnym sekstylu do Jowisza
Jean - co daje dobry humor i wzajemne zaufanie - a także
w bliskim sekstylu do jej MC (dom rządzony przez
Saturna). Ale jest to tylko jedno z połączeń między
Jowiszem a Saturnem, gdyż jej Jowisz znajduje się w
niemal zerowym półsekstylu do jego Saturna, zaś jego
Jowisz w równie dokładnym trygonie do jej Saturna. Te
kombinacje Jowisza i Saturna są znakomite dla układów w
interesach, dla zarządzania czasem, energią i
pieniędzmi. Jest to miła kombinacja elementu
konserwatywnego z ekspansywnym, ale oczywiście nie
byłaby to do końca prawda, gdyby te planety tworzyły
kwadrat albo opozycję.
No dobrze, dalej mamy tu ładny kwadrat Saturn-
Księżyc. Jego Księżyc na 1 o Wagi stoi w kwadracie do
jej Saturna; jednak zasięg aspektu przekracza 4 o, a
planety znajdują się w tym samym żywiole. Nie mówię, że
jest to taka wielka różnica, ale moim zdaniem to dobrze,
iż Saturn znajduje się właśnie tutaj, gdyż potrzebny
jest im jakiś czynnik stabilizujący; Saturn Jean w
luźnym kwadracie do Księżyca Davida i w ścisłym
kwinkunksie do jego Wenus może dawać pewną stabilność, a
ponadto jego Saturn tworzy trygon do jej ascendentu.
Jeśli chodzi o domy, tu także powinniśmy zwrócić
uwagę na kilka spraw. Jego Księżyc przypada na jej
jedenasty dom, niemal w koniunkcji z wierzchołkiem -
jest to więc bardzo mocne podkreślenie jedenastego domu.
Jeśli Księżyc albo jakaś inna osobista planeta drugiej
osoby przypada na nasz jedenasty dom, zazwyczaj jest to
bardzo miłe połączenie, bo jedenasty dom pokazuje, gdzie
szukamy przyjaznego odzewu. Inaczej mówiąc, przy
Księżycu Davida wypadającym w jej jedenastym domu Jean
będzie widziała w nim nie tylko partnera,
współpracownika i tak dalej, ale także przyjaciela -
kogoś, do kogo może się zwrócić po radę, pomoc i miło
spędzić razem czas. A gdy wstawimy jej planety do jego
kosmogramu, jej Mars, Pluton i Jowisz (ta potężna,
wzmacniająca siłę woli, asertywna kombinacja w Lwie)
znajdzie się w jego piątym domu. Jemu się to ogromnie
podoba! Piąty dom pokazuje to, co naprawdę lubimy, co
nas podnieca, chyba że ktoś ma tam Saturna - wtedy nic
mu się nie podoba (śmiech). Jej Księżyc w Pannie
znajdzie się w jego szóstym domu, co prawdopodobnie
manifestuje się w ten sposób, że Jean uaktywnia mu dom
pracy, służy mu wsparciem i zainteresowaniem na tym
obszarze życia. Pomaga mu w pracy. Prowadzi część
księgowości i zajmuje się niektórymi klientami, tak że
on może spędzać więcej czasu na zapleczu przy pracy
fizycznej. Gdyby nie jej pomoc, ciągle ktoś by mu
przeszkadzał.
Nasz czas się kończy, ale wspomnimy jeszcze krótko
o położeniu kilku innych planet. Saturn Jean znajduje
się w trzecim domu Davida, podczas gdy jego Merkury
tworzy koniunkcję z wierzchołkiem jej trzeciego domu -
kolejny wskaźnik, że uczą się od siebie nawzajem,
prawdopodobnie występuje między nimi intensywna
komunikacja, a pomysły jednego z nich znajdują dobry
oddźwięk u drugiego. Fakt, że jego koniunkcja Mars-
Saturn przypada na wierzchołek jej dziewiątego domu,
także wskazuje na uczenie się od siebie; w tym przypadku
to on ją zachęca do nauki, a pod jego wpływem horyzonty
Jean rozszerzają się. I rzeczywiście, nauczyła się od
niego wiele o antykach, ich wartości, rynku i tak dalej,
i sprawia jej to przyjemność. Jego MC (wskaźnik kariery)
wypada w jej drugim domu, pokazując, że ona potrafi
docenić jego wiedzę i doświadczenie. Wszystko, co
przypada na czyjś urodzeniowy drugi dom, pokazuje, że
człowiek potrafi docenić ten aspekt charakteru drugiej
osoby, przykłada do niego duże znaczenie i może nawet
pragnąć posiąść lub kontrolować tę część drugiego
człowieka. Ale pamiętajmy, że drugim domem rządzi Wenus;
a Merkury Jean (władca jej Słońca), Wenus (władca
descendentu) i koniunkcja Słońca z Uranem przypadają na
drugi dom Davida, więc on także wysoko ceni wiele jej
cech i zdolności. Jej Merkury według tradycyjnych
wyliczeń znajduje się w końcówce jego pierwszego domu,
ale moim zdaniem jest to na tyle blisko wierzchołka domu
drugiego, że można go uznać za planetę drugodomową. I na
koniec jeszcze jedno: Uran Davida (władca Słońca) wypada
albo w końcu jej siódmego domu, albo na wierzchołku
ósmego, podczas gdy jej ascendent ma podobne położenie w
jego kosmogramie. To, czy przeważy tu wpływ
siódmodomowy, czy ósmodomowy, należałoby sprawdzić przez
szczegółowe pytania i analizę; możliwe, że obydwa te
domy zostają uaktywnione.
P: Wkrótce Uran przejdzie przez jej ascendent. Co
się wtedy stanie?
O: Nie wiem. Zazwyczaj oznacza to rozbudzenie do
nowego sposobu życia. W niektórych wypadkach -
dramatyczne zmiany, które przychodzą z zewnątrz. W
innych na pozór wszystko pozostaje takie samo, ale
człowiek przyjmuje radykalnie nową postawę wobec wielu
rzeczy. Omawiałem przejście Urana przez ascendent na
zajęciach w zeszłym roku i powiedziałem wtedy, że
większość ludzi, którzy przeżyli taki tranzyt w ciągu
ostatnich miesięcy czy lat, zapewne pamiętają, co się
wtedy działo ważnego i nowego i identyfikują się z moimi
słowami. Dwie osoby powiedziały mi wtedy: "Mam ascendent
na tym i na tym stopniu Skorpiona, i nie pamiętam, żeby
zdarzyło mi się coś istotnego". Sprawdziliśmy więc
dokładnie, kiedy Uran po raz pierwszy przeszedł przez
ich ascendenty, i okazało się, że obydwoje zajęli się
wtedy astrologią, co zrewolucjonizowało ich podejście do
całego życia. Przy przejściu Urana przez ascendent całe
życie człowieka przechodzi rewolucję, albo subtelną,
albo oczywistą, a często taką i taką. (Czas zajęć
dobiegł końca, więc wszyscy zbierają się do wyjścia).
Czy ktoś ma jakieś pytania, komentarze, groźby?
(Powstaje chaos, wszyscy sięgają po kurtki, notesy,
dyktafony i książki i niosą je do drzwi, niektórzy
próbują wyjść jak najszybciej, a inni ponad tłumem
wykrzykują pytania w stronę prowadzącego. Ponieważ w
hałasie niczego nie słychać, prowadzący usiłuje zniknąć
i chowa się pod stołem. Mimo to kilku najbardziej
zdeterminowanym osobom udaje się go dostrzec. Wczołgują
się pod stół wymachując swoimi horoskopami,
rozgorączkowanym wzrokiem i szaleńczą gestykulacją
domagają się, by prowadzący natychmiast przeprowadził im
analizę porównawczą, która jest ich ostatnią deską
ratunku w desperackiej walce o utrzymanie istniejącego
związku. Nie trzeba chyba dodawać, że na taśmie z
nagraniem od tej chwili niczego już nie da się wyraźnie
dosłyszeć).
(Rysunki kosmogramów ze str. 134 i 135 - Rys.2)
Rys. 3 - Kompletna tabela danych porównawczych
(Uwaga: Podobnie jak w poprzedniej tabeli, należy
zmienić określenia słowne na symbole graficzne oraz
dorysować różne typy zaznaczeń i podkreśleń).
A. Jean
B. David
Uwaga: Uran - władca Słońca
Wenus - władca Księżyca
Mars - władca ascendentu
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
Asc.
koniec VII
lub VIII
trygon Mars i Saturn;
kwinkunks Uran; nieharm.
Asc (ale obydwa w znakach
Marsa); sekstyl Merkury;
kwadrat Pluton
Merkury (władca
Słońca i
Księżyca)
koniec I
lub II
półsekstyl Uran; luźny
sekstyl Mars i Saturn;
kwadrat Pluton; trygon
Merkury
Wenus
II
trygon Księżyc; luźny
trygon Neptun; nieharm.
Mars; trygon Słońce;
kwinkunks M.C.; trygon
Wenus (ale nieharm.
żywioły)
Słońce (władca
MC) i Uran
II
koniunkcja Uran; sekstyl
Asc; sekstyl Pluton; trygon
Wenus; luźny trygon Słońce
i Księżyc
Saturn
III
koniunkcja węzeł północny;
trygon Jowisz; kwinkunks
Wenus; kwinkunks Słońce
(harm. żywioły); kwadrat
Księżyc (ale harm. żywioły)
Mars
(współwładca
ascendentu)
V
trygon Asc; l. koniunkcja
Pluton; sekstyl Księżyc i
Neptun; opozycja Słońce;
kwinkunks M.C.; nieharm. z
Wenus i Marsem
Pluton
(współwładca
ascendentu)
V
trygon Asc; opozycja
Słońce; sekstyl Neptun;
sekstyl Księżyc
Jowisz
koniec V
lub VI
l. sekstyl Uran; półsekstyl
Mars i Saturn; sekstyl
Jowisz; kwinkunks Merkury
Księżyc
VI
kwadrat Uran; półsekstyl
Neptun; kwinkunks Asc;
trygon M.C.; harm. Wenus;
nieharm. Słońce i Księżyc
Neptun
koniec VI
lub VII
koniunkcja Księżyc; trygon
Słońce; trygon Wenus;
kwadrat M.C.
M.C.
VI
sekstyl Jowisz; kwinkunks
Wenus
węzeł północny
V
sekstyl Księżyc; opozycja
Wenus (tzn. węzeł
południowy A jest w
koniunkcji z Wenus B)
Część II tabeli porównawczej
A. David
B. Jean
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
Ascendent
V
Wszystkie aspekty pozostają
takie same, jak na
poprzedniej stronie. Można
jednak powtórzyć cały
proces, jeśli chcemy skupić
się na urodzeniowych
planetach Davida i
przepływie energii między
nim a Jean.
Uran
koniec VII
lub VIII
Mars i Saturn
IX
Pluton
IX
Księżyc
XI
Neptun
XI
Jowisz
XII
Merkury
koniec II
lub III
Wenus
III
Słońce
III
M.C.
II
węzeł północny
VIII
III. ZASTOSOWANIE DOMÓW W ANALIZIE PORÓWNAWCZEJ
Intrygujące, jak wiele elementów w analizie
astrologicznej (nawet takich, które trudno zrozumieć
przy interpretacji indywidualnego kosmogramu
urodzeniowego), staje się zupełnie jasnych, gdy tylko
przejdziemy do analizy porównawczej (czyli do
synastrii). Powodem, jak mi się wydaje, jest to, że przy
interpretacji indywidualnego kosmogramu astrolog skupia
się na urodzeniowych potencjałach i skłonnościach
człowieka traktowanych abstrakcyjnie. Te czynniki
pozostają abstrakcyjne, dopóki nie mamy żadnego
konkretnego punktu odniesienia; nie mamy możliwości
sprawdzenia, jak konkretnie zamanifestują sięte
potencjalne możliwości. Dopiero gdy człowiek wchodzi w
relację z drugą osobą, wydarzeniem czy doświadczeniem,
istniejące w jego psychice skłonności do konkretnego
sposobu reagowania przejawiają się wyraźnie, tzn.
manifestują się w świecie.
Moim zdaniem badanie kosmogramów porównawczych
może wyjaśnić wiele spraw, które obecnie powodują liczne
niejasności i są tematem dyskusji wśród astrologów.
Używając tej metody, można by na przykład rozstrzygnąć
kwestię (która zresztą rozpaczliwie domaga się
rozstrzygnięcia), który system domów należy uznać za
najlepszy. Eksperymentowałem w synastrii z systemami
Placidusa, Campanusa, domów równych i Kocha. Chociaż
wszystkie te systemy, a szczególnie trzy pierwsze, mają
pewne zalety, które sprawiają, że są one godne
polecenia, regularnie używam systemu Kocha zarówno przy
opracowywaniu horoskopów natalnych, jak i przy
porównawczych.
Przy porównywaniu kosmogramów, jeśli chcę
wiedzieć, jak ktoś mnie odbiera, ustawiam wszystkie
swoje planety i ascendent w jego horoskopie. Jeśli z
kolei interesuje mnie, jak ja odbieram tę osobę, to
wstawiam jej planety i ascendent do swojego horoskopu.
Planety i ascendent znajdują się na tych samych
stopniach zodiaku co w kosmogramie urodzeniowym. Należy
bardzo mocno podkreślić, że synastria pozwala zrozumieć,
w jaki sposób dany człowiek odbiera drugą osobę jako
całość. Między ludźmi występująrozmaitego rodzaju
związki, a wszystkie one są ogromnie skomplikowane z
powodu złożoności ludzkiej natury.
Toteż, jeśli na przykład większość czyichś planet
przypada na moje domy kątowe, w naszym związku silnie
przejawią się tego typu cechy. Ale sam ten czynnik w
żaden sposób nie definiuje jeszcze charakteru samego
związku. Przy analizie porównawczej przez cały czas
musimy pozostawać świadomi, że obie osoby są kompletnymi
istotami ludzkimi, a przez to nie wolno nam zlekceważyć
pełni i subtelności samego związku. Podobnie jak
tworzący go ludzie, związek jest sam w sobie żywą,
zmienną całością. Główne jego cechy charakterystyczne
będą określone przez to, jakie planety przypadną na
jakie domy i które planety jednej osoby będą aspektowały
urodzeniowe planety drugiej. Choć umiejscowienie i
połączenia planet drugiej osoby w moim kosmogramie
powiedzą nam już coś o charakterze łączącej nas więzi,
muszę tu podkreślić, że astrolog może mieć duże
trudności z dokładnym określeniem, jakiego typu związek
dane dwie osoby świadomie pragną stworzyć. Na przykład,
jeśli chcę kogoś poślubić, to fakt, że Księżyc drugiej
osoby przypada na mój siódmy dom, będzie dla mnie
bardziej oczywisty i ważniejszy (w każdym razie w tym
okresie) niż, na przykład, jej Saturn w moim
urodzeniowym domu szóstym. Chcę tu podkreślić, że
astrolog powinien uosabiać to, co psycholog Carl Rogers
nazywa "nieuwarunkowaną uwagą" dla klienta. Lepiej nie
powiedzieć nic niż ryzykować osądy oparte na osobistych
uprzedzeniach albo na niepełnym odbiorze badanego
związku.
Wpływ planet i ascendentu
Każda planeta stymuluje swoim wpływem dziedzinę
życia czy obszar doświadczeń wskazany przez dom w
kosmogramie drugiej osoby, na który przypada. Zawsze
istnieje tu wielość możliwych znaczeń; ale w danym
okresie będą dominować albo pozytywne, albo negatywne
strony tego wpływu, zależnie od tego, jak planeta jest
aspektowana przez urodzeniowe planety drugiej osoby oraz
od hierarchii wartości i poziomu świadomości obydwojga
partnerów w związku. Należy jednak pamiętać, że z czasem
znaczenie konkretnego położenia planety może się zmienić
- na lepsze lub gorsze.
Poniżej podaję krótkie charakterystyki wpływu
poszczególnych planet, szczególnie przydatne w
synastrii. Są to jedynie ogólne wskazówki, które w żaden
sposób nie powinny być traktowane jako wyczerpujące i
kompletne.
Słońce daje życie, energię i siły witalne w
dziedzinie życia symbolizowanej przez dom, na który
przypada; stymuluje samoekspresję i kreatywność; jego
pozycja wyznacza dynamiczny punkt kontaktu z drugą
osobą, miejsce, gdzie siły życiowe mogą wyrażać się
swobodnie i spotykają się ze wsparciem i zachętą drugiej
strony.
Księżyc może mieć wiele znaczeń. Może ukazywać
fluktuacje i ciągłe zmiany na danym obszarze związku;
rodzaj kontaktu emocjonalnego - czy będzie on polegał na
wsparciu i receptywności, czy też będzie niestabilny i
chwiejny; może wskazywać, jak wpływa na mnie osobowość
partnera; jak będę się czuć z tą osobą w życiu
codziennym; wreszcie pokazuje, na ile czujemy, że ta
druga osoba odbiera nas w danej dziedzinie życia.
Merkury stymuluje komunikację w danej dziedzinie;
daje myślenie i umiejętność analizy, a także potencjał
dokonywania syntezy i dzielenia się różnorodnymi ideami;
w pozytywnym wydaniu może oznaczać zdolność adaptacji i
elastyczność, a w negatywnym zbyt wielką zmienność,
emocjonalny chłód i powierzchowność.
Mars stymuluje każdą dziedzinę życia, na jaką
wpływa, daje chęć do działania, rozmach, odwagę i
inicjatywę; np. czyjś Mars wypadający w moim piątym domu
może silnie zastymulować moją samoekspresję i/lub
romantyczne przywiązanie. Mars może także powodować
zaburzenia, destrukcję albo wybuchy złego humoru czy
gniewu; zawsze oznacza wyzwolenie jakiejś energii, a
patrząc na jego aspekty można ocenić, na ile harmonijnie
ta energia będzie się wyrażać w danym związku.
Wenus, jeśli jest dobrze aspektowana, daje
harmonię, swobodę, dobre samopoczucie, przyjemności i
ogólnie "dobroczynne" wpływy na obszarze danego domu;
może oznaczać miłość, uznanie i atrakcyjność, ale w
niektórych przypadkach, tam, gdzie jej aspekty są
tradycyjnie uważane za trudne, także zaborczość,
zazdrość i estetyczne wrażenie wstrętu.
Saturn może oznaczać ograniczenia, frustrację,
przeszkody, lęk, poczucie winy i podejrzliwość; może
stymulować niepewność siebie, uczucie niższości,
niezręczność i poczucie braku kompetencji w dziedzinie,
na którą wpływa. Zazwyczaj wskazuje na obszar, w którym
w związku występują trudności (albo zewnętrzna presja),
ale gdzie jednocześnie można się najwięcej nauczyć.
Przeważnie odbiera się jego wpływ (w każdym razie na
początku) jako dosyć "ciężki", może on jednak mieć
również pozytywne skutki, gdyż pomaga człowiekowi
zdefiniować swoją postawę wobec danej dziedziny życia
oraz rozwija ambicję, poczucie obowiązku i oszczędność.
Saturn innej osoby przypadający na któryś z moich
urodzeniowych domów może oznaczać, że pod wpływem tej
osoby zacznę bardziej polegać na sobie, rozwinę w sobie
odpowiedzialność i poważne podejście do danego obszaru
życia. Saturn drugiej osoby może mi pomóc w
przezwyciężeniu moich wrodzonych negatywnych tendencji i
nawykóworaz w zdyscyplinowaniu energii.
Jowisz może oznaczać wzrost, ochronę, dobrobyt,
poszerzanie wiedzy, ekspansję, entuzjazm, siłę i dobre
samopoczucie, hojność i rozwinięcie w sobie bardziej
uniwersalnej postawy w danej dziedzinie życia. Z drugiej
strony może wskazywać na marnotrawstwo i ekstrawagancję
albo skłaniać do nadmiernego rozmachu w zamierzeniach
czy działaniach.
Uran zazwyczaj wskazuje na zamieszanie, tarcia,
nagłe zmiany albo radykalne odejście od przyjętych norm
społecznych. Może symbolizować to, co niespodziewane,
ekscentryczne i dziwaczne. Często jego wpływ w pierwszej
chwili jest odbierany jako kłopotliwy i niepokojący,
szczególnie przez ludzi, którzy nie są otwarci na
eksperymenty i nowe idee. Ale może on prowadzić do
oryginalnych pomysłów, rozwoju nowych stron osobowości,
wewnętrznej transformacji albo narodzin poczucia
osobistej wolności i niezależności. Pozycja Urana często
pokazuje, gdzie w związku pojawia się podniecenie, ale
co jest w nim równocześnie niestabilne.
Neptun wyznacza punkt kontaktu z największą głębią
(albo wyżynami) ludzkich doświadczeń. Może wskazywać na
zwodzenie, oszustwo, zamęt, iluzje albo rozmycie
fundamentów w danej dziedzinie życia. Ale każdy rozkład
może prowadzić do odrodzenia postawy człowieka na danym
obszarze. Neptun może dawać mistyczne uczucie jedności
lub łaski, inspirację, intuicję, wyobraźnię i
przebudzenie duchowe. Jego wpływ w pierwszej chwili
najczęściej jest odbierany jako coś, co wprowadza zamęt,
a w każdym razie jest dziwne i intrygujące.
Pozycja Plutona w konkretnym domu mojego
kosmogramu urodzeniowego może oznaczać, że moja postawa
wobec tej dziedziny życia musi zostać zupełnie zburzona,
a potem odbudowana na nowy sposób. Taka osoba może
totalnie zmienić i zregenerować moje podejście do całego
tego obszaru doświadczeń. Wpływ Plutona zazwyczaj jest
odbierany jako głęboko niepokojący, powodujący
niestabilność i bardzo bolesny. Ale tu także, podobnie
jak i w przypadku innych planet transsaturnicznych,
znajdujemy okazję do osobistego odrodzenia.
Uwaga: jeśli porównujemy osoby w podobnym wieku, pozycje
w domach Urana, Neptuna i Plutona są o wiele mniej
istotne niż ich aspekty.
Punkt w moim kosmogramie, na który przypada ascendent
drugiej osoby, wskazuje, jak ta osoba będzie na mnie
oddziaływać na najbardziej podstawowym poziomie. Często
mówi także o tym, w jaki sposób wkroczy ona do mojego
życia oraz jakie będzie moje pierwsze wrażenie.
Domy kątowe, następujące i upadające
Planety i ascendent jednej osoby mogą się znaleźć
w domach kątowych, następujących lub upadających w
kosmogramie drugiej. Typ domów, w których znajdują się
Słońce, Księżyc, ascendent lub co najmniej dwie inne
planety, określa podstawową charakterystykę danego
związku.
Domy kątowe (pierwszy, czwarty, siódmy i dziesiąty):
Podkreślenie domów kątowych wskazuje na aktywny,
dynamiczny, intensywny związek, oparty na wspólnocie
intencji, kierunku albo celu. Związek skupiony jest
wokół konkretnej aktywności; dwoje ludzi robi coś razem.
Duży nacisk na moje domy kątowe oznacza, że ta druga
osoba wyraźnie wpływa na moje poczucie tożsamości. Jeśli
to, co robimy razem, będzie skupiać naszą uwagę i
stymulować nas przez dłuższy czas, związek może okazać
się trwały.
Domy następujące (drugi, piąty, ósmy i jedenasty):
Podkreślenie domów następujących oznacza, że związek
jest potencjalnie stabilny. Jeśli najważniejsze planety
albo ascendent drugiej osoby wypadają w tych domach
mojego kosmogramu, może nas połączyć trwała, wieloletnia
więź, oparta na niezmiennej orientacji i postawach. Tego
rodzaju związek może nie będzie zbyt podniecający, ale
ma tę zaletę, że można na nim polegać. Często dużą rolę
odgrywają tu pieniądze, poczucie własności albo inne
czynniki związane z zapewnieniem bezpieczeństwa.
Domy upadające (trzeci, szósty, dziewiąty i dwunasty):
Podkreślenie domów upadających będzie wskazywało na to,
że wpływ drugiej osoby na moje życie zaznaczy się przede
wszystkim w sferze mentalnej. Taki związek będziemocno
zorientowany na uczenie się, zmiany osobowości, rozwój i
wzrost. Jeśli chętnie się od kogoś uczę, to przez wpływ
takiej osoby mogę się rozwijać i rosnąć świadomie
stosując w życiu to, czego się nauczyłem, czyli inaczej
mówiąc mój rozwój odbywa się dzięki świadomym zmianom
stymulowanym przez drugą osobę. Jeśli w moich domach
upadających znajdą się tak zwane "malefiki", czyli
planety tradycyjnie uznawane za złoczynne, a ponadto są
one nieharmonijnie aspektowane przez moje planety
urodzeniowe, będę uważał, że ta druga osoba jest
gderliwa, nietolerancyjna albo próbuje mną manipulować.
Związek przetrwa przede wszystkim wtedy, gdy jedna
strona zechce nieustannie uczyć się od drugiej, a ta
druga nie przestanie dostarczać stymulacji.
Możemy teraz przyjrzeć się poszczególnym domom
pogrupowanym według związków z domami należącymi do
czterech żywiołów: wody, ziemi, powietrza i ognia. Muszę
zaznaczyć, że znaczenie domów w synastrii często różni
się nieco od tradycyjnego, stosowanego w interpretacji
kosmogramów urodzeniowych.
Domy życia lub tożsamości
Są to domy związane ze znakami ognistymi. Planety
przypadające na te domy mogą rozwijać albo przytłumiać
moją witalność i dobre samopoczucie; pozwalają mi także
utożsamić się z drugą osobą. Inaczej mówiąc, te planety
ożywiają mnie i dodają ducha. Nawet, jeśli wymiana
energetyczna nie jest tu szczególnie harmonijna, druga
osoba ma silny wpływ na kształtowanie się mojego
poczucia tożsamości i wiary w siebie.
Pierwszy dom: Planety przypadające na mój pierwszy
dom dostarczają mi natychmiastowej, bezpośredniej
stymulacji i pozwalają utożsamić się z tą stroną
charakteru drugiej osoby, którą symbolizuje dana planeta
lub planety.
Piąty dom: Planety przypadające na ten dom
wpływają na moją umiejętność komunikowania emocji,
nieskrępowanej i twórczej samoekspresji oraz pozwalają
mi cieszyć się życiem. Identyfikuję się emocjonalnie z
tą częścią drugiej osoby, którą symbolizuje dana
planeta; inaczej mówiąc, potrafię czerpać radość i
wyrażać siebie za pośrednictwem drugiego człowieka w
zgodzie z charakterem planety. Na przykład czyjś Saturn
w moim piątym domu może przytłumić albo ograniczyć moją
umiejętność cieszenia się życiem; z drugiej strony
powaga i kompetencja takiego człowieka mogą mi się
podobać i sprawiać, że będę się dobrze czuł w jego
towarzystwie.
Dziewiąty dom: Planety przypadające na mój
dziewiąty dom wpływają na moje poglądy filozoficzne,
wierzenia, świadome cele rozwoju i - ogólnie - sprawy,
które są dla mnie wartościowe, znaczące i istotne
filozoficznie. Planety w tym domu będą oddziaływać na
mój poziom zrozumienia promując lub hamując mój rozwój i
świadome dążenie do zmieniania siebie. Mogą przyśpieszać
lub hamować proces uczenia się z doświadczenia.
Domy relacji i związków
Są to domy związane ze znakami powietrznymi.
Planety, które się w nich znajdą, stymulują
zainteresowania intelektualne oraz kontakty osobiste i
społeczne. Inaczej mówiąc, planety znajdujące się w tych
domach mojego kosmogramu sprawiają, że wchodzę w kontakt
z innymi osobowościami, indywidualnościami, z którymi
pragnę nawiązać bardzo osobiste więzi.
Trzeci dom: Planety przypadające na mój trzeci dom
wpływają na mój sposób komunikowania się z innymi,
przede wszystkim przez umysłowe procesy kojarzenia i
mowę. Stymulują mój rozwój intelektualny, zmiany i
uczenie się w kategoriach inteligencji i ekspresji
intelektualnej; jeśli planety drugiej osoby przypadają
na mój trzeci dom, będę czuł się jej równorzędnym
partnerem intelektualnym i szybko uda nam się ustalić
osobiste relacje.
Siódmy dom: Planety przypadające na mój siódmy dom
pobudzają moją porzebę partnerstwa i nawiązania
szczególnie bliskich stosunków z tym człowiekiem. Takie
położenie planet oznacza, że między dwiema osobami
istnieje szczera więź polegająca na obustronnym dawaniu
i braniu. Jeśli planety należą do benefików, taki
związek będzie uzupełniać moje spojrzenie na siebie
samego; w innym wypadku może zaburzyć moje koncepocje na
własny temat lub też wymusić ich zmianę. Takie związki
najczęściej odbiera się jako relacje jeden na jeden,
oparte na zrównoważonej wymianie energii.
Jedenasty dom: Planety przypadające na mój
jedenasty dom będą albo zachęcać mnie do nawiązywania
przyjaznych, szczerych kontaktów i pomagać w uzyskaniu
stabilnej pozycji towarzyskiej, albo przeszkadzać w
jednym i w drugim. Jeśli planetą przypadającą na mój
jedenasty dom jest Jowisz albo Wenus, prawdopodobnie
będę uważać
taką osobę za prawdziwego przyjaciela, czyli kogoś, kto
darzy mnie miłością i wzmacnia moje poczucie akceptacji
i bezpieczeństwa w kontaktach towarzyskich. Taka osoba
może mi także pomóc w sprecyzowaniu celów istnienia w
społeczeństwie i osobistych planów na przyszłość.
Jeśli te dwa typy domów (tzn. domy ogniste i
powietrzne) są bardzo mocno podkreślone w kosmogramie
porównawczym, do związku należy podchodzić ostrożnie, bo
jeśli nie opiera się on na głębszych fundamentach emocji
czy praktycznych celów, łatwo może się wypalić w krótkim
czasie.
Domy praktyczne lub domy posiadania
Te domy wiążą się ze znakami ziemskimi, toteż
dotyczą spraw praktycznych. Przypadające na nie planety
mówią o tym, symbolizowane przez nie cechy drugiej osoby
są dla mnie użyteczne, czyli dobrze służą moim celom.
Jeśli motywy takiego związku są jawne i akceptowane
przez obie strony, może on przybrać postać wzajemnie
korzystnej, wygodnej umowy (małżeńskiej, w interesach
itp.); jeśli jednak druga osoba nie zgadza się na to,
bym ją wykorzystywał dla swoich celów, w związku może
pojawić się manipulacja prowadząca nawet do jego
zniszczenia, przy czym to ja będę używać drugiej osoby z
czysto egoistycznych względów.
Drugi dom: Planety przypadające na mój drugi dom
rozbudzają we mnie pragnienie, by posiąść na własność
lub kontrolować drugą osobę (ewentualnie jakąś cechę jej
charakteru czy umiejętność). Od tego, co zrobię z tym
pragnieniem, tzn. od mojego stosunku do niego zależy,
czy stworzę związek oparty na manipulacji (często w imię
"miłości"), czy też taki, w którym będę doceniać drugą
osobę i cieszyć się nią, nie ograniczając przy tym jej
wolności. Jeśli potrafię sobie uświadomić, że ta osoba
jest "moja" w najszerszym tego słowa znaczeniu, bez
zawłaszczania jej czy jego, wówczas możliwe jest
stworzenie związku przynoszącego głęboką satysfakcję.
Planety w moim drugim domu wskazują także na powiązania
finansowe, wpływ danej osoby na mój stan posiadania albo
na plany i działania dotyczące biznesu.
Szósty dom: Planety przypadające na mój szósty dom
wpływają na moje zwyczaje i wysiłki, by zmienić siebie w
podstawowych sprawach. Stymulują proces uczenia się
prowadzącego do rozwoju i zmian w codziennym życiu. Taki
wpływ może być pomocny albo ograniczający; może osłabić
moją tożsamość i próby zmieniania siebie na własny
sposób, albo też może dawać mi wsparcie w świadomych
działaniach mających na celu samorozwój. Jeśli więc
czyjeś planety lub ascendent wypadają w moim szóstym
domu, taka osoba będzie miała na mnie silny wpływ, który
będę odbierać albo jako pomocny, albo dokuczliwy. Nacisk
na mój szósty dom może mnie także stymulować do
efektywnego działania lub - w negatywnym wydaniu -
zakłócać moją efektywność i poczucie celowości pracy.
Dziesiąty dom: Planety znajdujące się w moim
dziesiątym domu wzmacniają moje ambicje i nadzieje na
sukces w świecie, zaszczyty, osiągnięcie rozgłosu i
publicznego uznania. Z osobą, której planety przypadają
na ten dom, mogę prowadzić wspólne interesy czy
utrzymywać innego rodzaju kontakty zawodowe. Taki
człowiek będzie zaspokajał potrzeby mojego ego dotyczące
zdobycia uznania i władzy. Planety w moim dziesiątym
domu mogą mieć duży wpływ na kształtowanie struktur
społecznych (np. małżeństwa czy kariery zawodowej),
jakie chcę stworzyć. Planeta, która przypada na mój
dziesiąty dom, pokazuje, że symbolizowana przez nią
cecha lub funkcja charakteru drugiej osoby wiąże się
jakoś z moimi koncepcjami uznania w społeczeństwie,
autorytetu alboz ambicjami, które pragnę zrealizować.
Jeśli czyjeś Słońce lub ascendent wypada w moim
dziesiątym domu, to możliwe, że będę wiązać jakieś
ambicje z tą osobą, że zechcę ją wykorzystaś dla swoich
celów i że będę mieć wielkie nadzieje na osiągnięcie
czegoś przy pomocy tego człowieka. Jeśli uda mi się
przekroczyć egoistyczny aspekt swoich odczuć, to moje
nadzieje będą się wiązały po prostu z dobrem tej osoby,
niezależnie od mojej własnej satysfakcji. W innych
przypadkach mogę uważać takiego człowieka za samoistny
autorytet, szanować go za to i uczyć się od niego.
Domy wrażliwości
Te domy łączą się ze znakami wodnymi, toteż
wpływają na nas na tych obszarach, gdzie jesteśmy
najbardziej wrażliwi, wyczuleni i podatni. Planety
przypadające na te domy symbolizują te cechy osobowości
drugiego człowieka, które głęboko poruszają nas
emocjonalnie. Taka osoba może nas zranić, dlatego często
wywołuje w nas poczucie zagrożenia. Możliwe więc, że
będziemy reagować na nią niechęcią lub lękiem albo też
otworzymy się przed nią w nadziei, że uda nam się
osiągnąć głębokie porozumienie duchowe. Ludzie, których
planety lub ascendent przypadają na moje domy wodne,
potrafią przeniknąć do głębi mojej istoty i odkryć moje
ograniczenia, słabości i najgłębsze pragnienia. W wyniku
tak głębokiego kontaktu między dwiema osobami mogą
powstać silne, intensywne więzi emocjonalne, ale często
pojawiają się w nas także skłonności do wybuchów,
niepokoju wewnętrznego, niestabilności i ciągłych
irytacji. Przyszłość związku w znacznym stopniu zależy
od naszej reakcji na to zagrożenie (które jednocześnie
zawiera w sobie potencjał prawdziwej bliskości) oraz od
tego, jaki użytek druga strona zechce zrobić ze swej
przewagi. Związek oparty na silnym podkreśleniu domów
wodnych może rozkwitnąć pod warunkiem, że każdy z
partnerów potrafi dojść doładu z własnymi emocjami.
Czwarty dom: Planety w moim czwartym domu wpływają
na moją najgłębszą, najwrażliwszą i najbardziej osobistą
warstwę emocjonalną, na same korzenie mojej istoty. Taki
wpływ odbieramy więc jako przyjemny i bezpieczny albo
też niepokoi on nas i frustruje. Na przykład mogę mieć
wrażenie, że czyjś Pluton w moim czwartym domu wytrąca
mnie z równowagi, gdyż wpływa na emocjonalne fundamenty
mojego życia. To doświadczenie może się okazać pozytywne
lub negatywne. Planety w tym położeniu wpływają także na
spokój domowego zacisza i umiejętność zupełnego
zrelaksowania się w czyjejś obecności.
Ósmy dom: Planety położone w moim ósmym domu
rozbudzają we mnie potężne uczucia, często o zabarwieniu
erotycznym czy seksualnym. Jeśli są one nieharmonijnie
aspektowane, może wyniknąć walka o władzę; i może się
okazać, że moje wysiłki zmierzające do kontrolowania
drugiej osoby doprowadzą do gwałtownego wybuchu (przy
Uranie w moim ósmym domu) albo zostaną stłumione ( przy
Saturnie). Ten dom po części reprezentuje moje
poszukiwanie wartości emocjonalnych, które to wysiłki
druga osoba może wspomóc albo wyhamować. Ósmy dom jest
też sprawdzianem mojej odpowiedzialności w używaniu
wewnętrznej siły. Planety wypadające w tym domu mogą
mnie rozbudzić duchowo oraz wywołać potężną tęsknotę za
emocjonalnym spokojem i uzdrowieniem na głębokim
poziomie.
Dwunasty dom: Planety w moim dwunastym domu dają
doświadczenia emocjonalne, które mogą otworzyć mnie na
wpływ nieznanego, tego, co zasadniczo przekracza moje
rozumienie. Przy tym położeniu planety wzbudzają we mnie
niejasne, zazwyczaj wywołujące zamęt emocje. Takie
wpływy często stają się źródłem lęku, chociaż mogą
znacznie stymulować rozwój duchowy. Inaczej mówiąc,
planety w dwunastym domu pobudzają rozwój, wzrost i
bardzo głębokie zmiany, działając na emocje leżące u
samych korzeni naszej duchowości. Planety w tym
położeniu zasadniczo wpływają na nas poza obszarem
świadomości, dlatego często reagujemy na taką osobę
nieufnością i lękiem, wzbudza ona w nas niepokój albo
czujemy się w jej towarzystwie nieswojo, szczególnie,
jeśli w dwunastym domu znajdzie się któryś z malefików.
Jeśli jest to benefik, możemy czuć pewnego rodzaju
ukryte wsparcie płynące od tej osoby. Dwunasty dom
ogólnie rzecz biorąc symbolizuje nasze białe plamy,
czułe punkty, obszary, gdzie jesteśmy podatni na wpływy
i rzeczy, które uświadamiamy sobie jedynie niejasno. Na
przykład, jeśli czyjś ascendent wypada w moim dwunastym
domu, zasadniczo nie potrafię zrozumieć takiego
człowieka. Jego zachowanie oszołomia mnie, miesza i
przytłacza. Dlatego w jego obecności mogę się poddawać
irracjonalnym lękom albo może mi się spodobać poczucie
tajemnicy i złożoności, jakie we mnie wzbudza. Dwunasty
dom jest szczególnie ważny w analizie porównawczej, gdyż
odkrywa przed nami potrzeby duszy dotyczące przyszłego
rozwoju i daje dość konkretne sygnały co do karmicznych
więzów z drugą osobą. Na przykład, dlaczego tak
irracjonalnie boję się agresji ze strony pana M.? Jego
Mars wypada w moim dwunastym domu. Czy te emocje
pochodzą znikąd, czy też astrologiczna symbolika
wskazuje na przeszły związek, w którym doświadczyłem
rzeczywistej agresji fizycznej ze strony pana M.? Na te
pytania możemy odpowiedzieć jedynie sami, opierając się
na osobistych doświadczeniach. Chcę tu podkreślić, że
dwunasty dom (zarówno w kosmogramie urodzeniowym, jak i
w synastrii) mówi o rzeczach, z którymi musimy się
pogodzić i zintegrować je w naszym świadomym rozwoju
duchowym i emocjonalnym. Dlatego analiza kosmogramów
naszych bliskich przyjaciół (a także wrogów!) w
porównaniu z naszym kosmogramem może nam odkryć rzeczy,
które wszyscy musimy sobie uświadomić, by móc swobodniej
żyć i tworzyć związki.
Jeśli w analizie porównawczej bardzo mocno
podkreślone są domy posiadania i wrażliwości (czyli
ziemskie i wodne), taki związek wymaga ostrożnego
podejścia, gdyż łatwo tu o manipulację i emocjonalne
zniewolenie. W takim wypadku związek przybiera negatywne
zabarwienie i może stać się bardzo destruktywny. To
niebezpieczeństwo powstaje, gdy obie strony zbyt
kurczowo trzymają się przeszłości, wywodzących sią z
niej ciasnych koncepcji bezpieczeństwa i wzorców
emocjonalnych.
Uwaga: Znakomitą pracą na temat synastrii jest książka
Lois H. Sargent How to Handle Your Human Relations.
Rozdział poświęcony interpretacji aspektów porównawczych
nie ma sobie równych pod względem subtelności i
trafności. Lois Sargent bardzo dobrze rozumie, do
jakiego stopnia relatywne jest znaczenie poszczególnych
aspektów w synastrii. Jednak ta książka bardzo niewiele
miejsca poświęca interpretacji domów w synastrii. Celem
mojego artykułu jest właśnie wypełnienie tej luki,
dlatego też powinno się go używać łącznie z książką
Sargent. (Książka została wydana przez AFA oraz CRCS
Publications)
IV. JAK ZROZUMIEĆ TRANZYTY
Najważniejsze tranzyty - a właśnie na nich
chciałbym się skupić podczas tych warsztatów - to
tranzyty pięciu zewnętrznych planet: Jowisza, Saturna,
Urana, Neptuna i Plutona. Są one zazwyczaj kamieniami
milowymi wyznaczającymi najważniejsze etapy w życiu
człowieka. Jeśli ktoś śledzi w swoim kosmogramie
przejścia wszystkich planet, zapewne zauważy wpływy
tranzytów Wenus, Marsa, a nawet Merkurego; najczęściej
są to jednak bardzo przelotne doświadczenia, pozbawione
trwałej głębi i znaczenia. Najważniejsze wydarzenia u
większości ludzi zachodzą przy koniunkcjach, kwadratach
i opozycjach. Ostatnio jednak zacząłem poświęcać wiele
uwagi również tranzytowym półsekstylom, półkwadratom i
kwinkunksom - a zwłaszcza półsekstylom. Prawdą jest, że
w niektóre dni czujemy harmonię ze światem i przez cały
dzień nie opuszcza nas dobre samopoczucie. Sprawdzamy
wówczas tranzyty i okazuje się, że Wenus właśnie
utworzyła trygon do naszego Słońca lub sekstyl do Marsa
czy też Jowisz wszedł w trygon do Księżyca. Można
sprawdzać trygony i sekstyle, ale przeważnie nie
przyniosą one większych wydarzeń, szczególnie jeśli
patrzy się na nie w izolacji; ale trygon lub sekstyl
tranzytującej planety zewnętrznej do którejś z
urodzeniowych może okazać się bardzo znaczący, jeśli
towarzyszy mu jakiś inny, trudniejszy aspekt tranzytowy.
Istnieje cała szkoła myślenia w astrologii, która
zaczęła się rozwijać od niedawna, a która traktuje
tranzyty na sposób "holistyczny" czy "cykliczny".
Pionierem w opracowaniu i spopularyzowaniu takiego
podejścia był oczywiście Dane Rudhyar i prawdopodobnie
jest to najlepsza metoda patrzenia na konkretne
tranzyty. Zasadniczo polega ona na tym, że traktujemy
wszystkie tranzyty w kategoriach cyklicznych związków
między danymi dwiema planetami. Można to robić na wiele
sposobów. Przyjmijmy na przykład, że Saturn (albo
którakolwiek inna z zewnętrznych planet) wszedł właśnie
w koniunkcję z naszą urodzeniową Wenus. No dobrze. Za
jakieś siedem lat utworzy do niej kwadrat; za około
następne siedem - opozycję; po kolejnych siedmiu
następny kwadrat i tak dalej. Jeśli przyjmiemy
holistyczne podejście do całego cyklu i chcemy przyjrzeć
się całości zamiast postrzegać tranzyty jako pojedyncze,
izolowane doświadczenia, należy zacząć od koniunkcji.
Powiedzmy, że tranzytujący Saturn tworzy teraz
kwadrat do naszej urodzeniowej Wenus (podchodzi do
tablicyi rysuje). Narysujmy tu naturalny horoskop.
Umieścimy w nim Wenus na 15o Raka. Dobrze. A teraz
postawmy Saturna w Wadze. Jeśli tranzytujący Saturn
znajduje się teraz na 15 o Wagi, a urodzeniową Wenus
mamy na 15 o Raka, to otrzymujemy ścisły kwadrat między
tymi dwiema planetami. Cokolwiek wydarzy się przy tym
tranzycie, prawdopodobnie będziemy to potrafili
zinterpretować całkiem precyzyjnie w tradycyjny sposób,
gdyż wiemy, co oznacza Saturn, co oznacza Wenus, które
domy zostają uaktywnione itd. Nie musimy przy tym
patrzeć na wszystko, na cały cykl, zresztą często nawet
nie mamy na to czasu, jeśli przeprowadzamy analizę dla
kogoś innego. Ale "interpretacja" nie zawsze oznacza
zrozumienie. Dlatego, jeśli chodzi o nas samych lub o
bliskie nam osoby, których drogę wewnętrznego rozwoju
znamy dość dobrze, czy też o niektórych z naszych
klientów, których interesuje głębsze znaczenie ich
życia, może warto cofnąć się w czasie o siedem lat i
sprawdzić, co się działo, gdy Saturn utworzył koniunkcję
z urodzeniową Wenus. To, co miało miejsce wtedy, często
łączy się z aktualnymi doświadczeniami, gdyż obydwa
tranzyty są częścią cyklu, który symbolizuje pełną
relację energetyczną między Saturnem a Wenus. I jeśli
spojrzymy na tranzyty w ten sposób, zastosowanie
półkwadratów, półsekstyli i temu podobnych aspektów
staje się bardziej praktyczne i zrozumiałe, wówczas
bowiem wyznaczają one okresy zmian lub rozwoju w
kontekście całego cyklu. Nawet jeśli nie towarzyszą im
uderzające "wydarzenia", te aspekty pozwalają nam
głębiej zrozumieć sens aktualnych doświadczeń. A w
własnym życiu - szczególnie przy tranzytach Jowisza i
Saturna - zawsze warto cofnąć się o kilka lat i
sprawdzić, co się działo ostatnim razem, gdy Jowisz lub
Saturn aspektował naszą konkretną planetę urodzeniową.
Często pamiętamy, co się wtedy działo i porównując to z
aktualnymi doświadczeniami możemy odkryć nasz kierunek
rozwoju, zauważyć ciągłość procesu, wzór w życiu.
P: Czy chodzi o to, żeby cofnąć się w czasie do
poprzedniego identycznego aspektu? Mówił pan o siedmiu
latach przy Saturnie, ale żeby znaleźć identyczny punkt,
trzeba byłoby cofnąć się o 28 lat, prawda?
O: Owszem, tak trzeba byłoby zrobić, żeby znaleźć
identyczny aspekt. Ale nie o to mi chodzi. Chcę
powiedzieć, że szczególnie przy tranzytach Jowisza i
Saturna, wystarczy wrócić do ostatniej koniunkcji,
kwadratu lub opozycji. (Ta zasada odnosi się także do
tranzytów Urana, ale wtedy należy patrzeć również na
półsekstyle i inne małe aspekty). Inaczej mówiąc, jeżeli
Saturn tworzy teraz do naszej Wenus którykolwiek z tych
trzech aspektów, to trzeba się cofnąć o siedem lat i
sprawdzić, co się działo, gdy Saturn po raz ostatni
tworzył koniunkcję, kwadrat lub opozycję do Wenus.
P: A potem trzeba znaleźć wspólny mianownik dla
tych dwóch doświadczeń?
O: Tak. Czasami związek jest oczywisty. Powiedzmy,
że siedem lat temu ktoś wziął ślub, a teraz małżeństwo
przechodzi gruntowne zmiany. W innych przypadkach
związek będzie bardziej subtelny, na przykład teraz
zrywamy z kimś, a siedem lat temu rozstaliśmy się z kimś
innym. Widzimy tu pewien wzór w życiu; powracają do nas
sprawy, z którymi konfrontowaliśmy się przed siedmiu
laty. W ten sposób sami możemy osądzić, na ile
rozwinęliśmy się w ciągu tych siedmiu lat. Przy
tranzytach Urana powinniśmy zwrócić uwagę na wszystkie
aspekty, które są wielokrotnościami 30o. Często można
wtedy zauważyć, że co mniej więcej siedem lat, gdy Uran
tworzył kolejne aspekty do konkretnej planety natalnej,
w tej dziedzinie życia, na który ona wpływa,
przechodziliśmy jakąś transformację, przebudzenie,
pojawiało się szersze zrozumienie. Koniunkcje, kwadraty
i opozycje są naturalnie najpotężniejszymi (i często
najbardziej dramatycznymi) tranzytami, ale - szczególnie
przy Uranie - inne aspekty też przynoszą jakąś znaczącą
zmianę, choć nie musi to być poważny przełom ani otwarta
konfrontacja.
Ponieważ Jowisz obiega cały zodiak w ciągu
dwunastu lat, mniej więcej co trzy lata tworzy
koniunkcję, kwadrat, opozycję lub jakiś inny istotny
aspekt do każdej urodzeniowej planety. Dlatego przy
Jowiszu należy się cofnąć o trzy lata, by znaleźć jakiś
znaczący wzór. I często, choć nie zawsze, występuje
związek między kolejnymi okresami. W większości
przypadków wystarczy się cofnąć do koniunkcji.
Teoretycznie jest to początek cyklu. Jeżeli więc mamy
teraz kwadrat Saturna do Wenus, to możemy się cofnąć o
siedem lat do koniunkcji tych planet. Nie wiem, czy
można sięgnąć jeszcze o siedem lat wstecz i czy to, co
odkryjemy, okaże się istotne. Wątpię, czy to będzie
bardzo ważne.
P: Jeśli chodzi o Słońce i Saturna, to przekonałem
się, że jeśli cofniemy się o 28 lat, zauważymy bardzo
ważne rzeczy.
O: Och, tak. Nie mówię, że za każdym albo prawie
każdym razem nie będą się działy ważne rzeczy. Chcę
tylko powiedzieć, że charakterystyka każdego cyklu jest
nieco inna, szczególnie przy cyklu Saturna. Przede
wszystkim, jeśli spojrzymy na pierwszy powrót Saturna
do pozycji urodzeniowej w wieku 29-30 lat, wyznacza on
koniec całego kompletnego cyklu w kategoriach struktury
całego życia, ambicji, priorytetów, ogólnie mówiąc,
charakteru człowieka. Ale można się przyjrzeć także
innym cyklom Saturna, gdy wchodzi on w koniunkcję z
Wenus, Marsem, czymkolwiek, także z ascendentem, o czym
pomówimy później. Wszystkie te koniunkcje rozpoczynają
nowe cykle, zasadniczo nowe cykle trwające 29 lub 30
lat. Są to cykle związane z budowaniem nowego rodzaju
struktur w życiu, zależnie od tego, który punkt
urodzeniowego kosmogramu jest tranzytowany.
Wzorzec tranzytów
Zanim przejdę do konkretów, chciałbym najpierw
omówić niektóre kluczowe pojęcia dotyczące tranzytów, o
których wspomina Donna Cunningham w swojej książce An
Astrological Guide to Self-Awareness.W rozdziale
"Duchowa i psychologiczna perspektywa tranzytów"
Cunningham zwięźle opisuje odpowiednią postawę i
konstruktywny wzorzec wykorzystania tranzytów. Mówi
tam, że tranzyty nie są izolowanymi wydarzeniami, nad
którymi nie mamy żadnej kontroli, lecz stanowią etapy
integralnego procesu rozwoju wewnętrznego, przez który
przechodzimy. Właśnie na tym chciałbym się dzisiaj
skupić i często będę wracał do tej koncepcji. Chociaż w
wielu wypadkach można wyizolować jeden tranzyt i omówić
go dokładnie opierając się tylko na naturze biorących w
nim udział planet, to jednak, aby odnieść z tego więcej
korzyści, powinniśmy przyjrzeć się całemu aktualnemu
wzorcowi tranzytów, najczęściej bowiem, jeśli mamy
jeden ważny tranzyt, to towarzyszy mu drugi, trzeci,
czwarty i piąty. Bardzo często występuje kilka ważnych
tranzytów jednocześnie, w okresie paru miesięcy. I
takich skomplikowanych sytuacji nie można interpretować
w sztywny, dogmatyczny sposób. Zamiast tego powinniśmy
wczuć się w każdy z nich i spróbować intuicyjnie
połączyć ich znaczenie w kontekście sytuacji życiowej
danego człowieka i jego aktualnego stanu świadomości.
Kolejną sprawą, na którą zwraca uwagę Donna
Cunningham, jest to, że nie można w pełni zrozumieć
czyichś tranzytów bez głębokiej znajomości kosmogramu
urodzeniowego. Pisze na przykład, że jeśli tranzytujący
Neptun robi kwadrat do natalnego Marsa, należy wziąć
pod uwagę to, jak Neptun i Mars działają w kosmogramie
urodzeniowo, według znaku i domu, jakimi domami
władają, jakie mają aspekty i na ile są silne.
Cunningham ma tu absolutną rację. Dlatego właśnie
większość książek na temat tranzytów jest - no cóż,
większość z nich jest niemal bezwartościowa. Nawet te
lepsze można traktowaś jedynie jako podstawowe
przewodniki po doświadczeniach, jakich możemy oczekiwać
podczas konkretnego okresu. Przyczyna jest taka, że w
każdym kosmogramie i w życiu każdego człowieka istnieje
wielka głębia, mnóstwo subtelności i złożoności. Można
przeczytać wszystkie te książki; większość książek
traktuje tranzyty bardzo dogmatycznie i z reguły raczej
negatywnie. Ale jeśli zechcemy sprawdzić, na ile
prawdziwe są wyczytane stwierdzenia, przekonamy się, że
w wielu przypadkach nie mają one nic wspólnego z tym,
przez co ludzie rzeczywiście przechodzą. Jeśli ktoś
jest astrologiem lub zajmuje się astrologią, czyta te
książki i wierzy, że wszystkie negatywne przepowiednie
się sprawdzą, to jest bardzo prawdopodobne, że tak się
stanie. Ale jeśli potrafimy się chronić przed
negatywnym nastawieniem, możemy odbierać tranzyty na
znacznie subtelniejszym poziomie niż ten opisany w
książkach. Ja sam panicznie się bałem niektórych
tranzytów, gdy zaczynałem zajmować się astrologią, bo
wszystkie książki, które czytałem, straszyły mnie
okropnościami w rodzaju: "Tranzyt Urana do Słońca -
nagłe wypadki, śmierci i tak dalej; powrót Saturna -
wypadną ci wszystkie zęby, zachorujesz i będziesz
wyglądał okropnie". Ale w miarę jak przechodziłem przez
kolejne tak zwane traumatyczne tranzyty, coraz
wyraźniej sobie uświadamiałem, że w większości są one
interesujące i naprawdę można się z nich bardzo wiele
nauczyć. Dzieją się ciekawe rzeczy, nawet jeśli czasami
powodują one stresy. Ale tylko znajomość urodzeniowego
kosmogramu może nam umożliwić dostrojenie się do
znaczenia ważnych tranzytów, zanim one jeszcze nadejdą,
na głębszym poziomie niż tylko znajomość podstawowych
reguł.
Kolejna sprawa, o której wspomina Donna
Cunningham, to to, że tranzyty są procesem: "Zbyt wiele
uwagi zwraca się w astrologii na wydarzenia, a za mało
na procesy, które do nich doprowadzają. W gruncie
rzeczy wydarzenia przypominają raczej znaki drogowe,
które widzimy wyraźniej niż same procesy, ale przecież
nie da się przeskoczyć bezpośrednio z jednego miasta do
drugiego. Tę odległość trzeba pokonać stopniowo.
Wydarzenia bywają kulminacją procesu albo
katalizatorem, który go rozpoczyna. Najwięcej korzyści
da nam jednak traktowanie ich jako zewnętrznych
wskaźników wewnętrznych trendów." Myślę, że to bardzo
ważna sprawa. Każdy tranzyt może się zamanifestować
jedynie na płaszczyźnie wewnętrznej, psychicznej, bez
żadnych towarzyszących zewnętrznych wydarzeń, albo też
może się przejawić jako zewnętrzne doświadczenie, które
zmusza człowieka do stawienia czemuś czoła. I często
tak się dzieje, że jeśli człowiek nie wie, z czym
powinien stanąć twarzą w twarz, to coś z zewnętrznego
świata zmusza go do konfrontacji. Albo może to być
jednocześnie doświadczenie zewnętrzne i wewnętrzne. W
wielu przypadkach tak się dzieje.
P: Co decyduje o tym, jakiego rodzaju będzie to
doświadczenie?
O: Nie znam żadnego sposobu, by z góry określić,
naile tranzyt przejawi się w postaci wydarzeń
zewnętrznych, a na ile jako proces wewnętrzny. Jedyna
ogólna zasada, jaką słyszałem, a która moim zdaniem ma
sens, brzmi tak: im lepiej ktoś ma rozwiniętą
świadomość, im bardziej subtelne wpływy odbiera, tym
lepiej odbiera wewnętrzne przekazy, jakie niosą różne
doświadczenia, a wtedy powiększa się szansa, że
tranzyty zamanifestują się raczej na subtelnym
poziomie. U ludzi bardzo ekstrawertycznych, którzy
zastanawiają się zbyt wiele nad znaczeniem swojego
życia, tranzyty najczęściej manifestują się jako
wydarzenia; nawet do 75% ważniejszych tranzytów może
się przejawić w ten sposób. Ale w żaden sposób nie
potrafię określić, jak będzie w konkretnym przypadku.
Jeśli traktuje się zewnętrzne zdarzenia jako wskaźniki
tego, co dzieje się w psychice człowieka, wtedy w
gruncie rzeczy nie jest istotne, czy potrafimy
przewidzieć jakieś wydarzenie, bo zawsze można
powiedzieć sobie czy też komuś, nad czyim kosmogramem
pracujemy, że cokolwiek się zdarzy podczas pewnego
okresu, będzie niosło ze sobą pewien przekaz, który
powinniśmy zrozumieć.
P: Więc każda sprawa, którą powinniśmy
przepracować, może się przejawić jako doświadczenie
wewnętrzne albo sytuacja zewnętrzna, ale w każdym
przypadku stoi przed nami to samo zadanie...?
O: Tak. Szczególnie przy stresujących tranzytach.
Oczywiście z pracą najbardziej kojarzy się nam Saturn.
Ale każdy ważny tranzyt którejkolwiek z pięciu
zewnętrznych planet wymaga od nas wysiłku - zwłaszcza,
jeśli jest to opozycja, kwadrat albo koniunkcja, bo są
to aspekty, które zmuszają ludzi do pracy, do
wydatkowania albo wchłaniania energii. Najważniejsze
jest to, że tę pracę można wykonać we własnym wnętrzu,
albo też można wyrzucić z siebie napięcie na zewnątrz,
albo jedno i drugie. Powiedzmy, że Saturn tworzy
kwadrat do naszego Marsa, wtedy być może pojawi się
potrzeba, by pracować więcej niż zazwyczaj. Na
zewnętrznym poziomie możemy naraz zostać obarczeni
nowymi obowiązkami w miejscu pracy; firma podpisze duży
kontrakt albo coś w tym rodzaju i przez miesiąc
będziemy musieli pracować w nadgodzinach. Niektórzy
ludzie - jeśli i tak są dobrymi pracownikami, jeśli są
to aktywne osoby - potrafią wyzwolić napięcie przez
działanie na zewnątrz. Natomiast ludzie bierni, którzy
lubią nic nie robić, trochę sobie ponarzekać i nie
myślą o sobie w pozytywny sposób, będą wówczas w
najgorszej formie, bo nie są wystarczająco aktywni, by
wyzwolić napięcie w prężnej działalności. Toteż
prawdopodobnie doświadczą wtedy wielkiej frustracji,
gniewnych nastrojów, będą zniechęceni i zestresowani.
Jest jeszcze inna możliwość. Możemy wejść w
kontakt na subtelnym poziomie z tym, co Mars i Saturn
reprezentują w nas samych. Saturn może określać sposób
wyrażania energii Marsa i w niektórych wypadkach ją
blokować, a w każdym razie wyraźnie zwalniać tempo, w
jakim zdobywamy to, czego pragniemy, co jest jednym ze
znaczeń Marsa. Ale jeśli człowiek ma dosyć cierpliwości
- a aspekty Saturna mają wiele wspólnego z potrzebą
cierpliwości - to można zapuścić się w głąb siebie i
uświadomić sobie, że jest to część niezbędnego procesu
i że przechodzimy przez okres, gdy powinniśmy
zdefiniować pewne rzeczy we własnym wnętrzu, i że może
właśnie tam leży źródło odczuwanej przez nas
frustracji. Ludzie, którzy mają doświadczenie z jakąś
formą psychoterapii, wiedzą, że frustracja jest
skutecznym narzędziem psychoterapeutycznym. Jeśli
sfrustrujemy kogoś wystarczająco, taki człowiek będzie
musiał rozwinąć sobie nowe metody radzenia sobie z
różnymi sytuacjami - bo jeśli tego nie zrobi, to po
prostu przez cały czas będzie się czuł ogromnie
nieszczęśliwy. Trzeba go sfrustrować wystarczająco,
wywierać na niego nacisk aż do chwili, gdy taka osoba
wreszcie wybuchnie albo spróbuje czegoś nowego. Tranzyt
Saturna do Marsa, ascendentu czy Słońca to bardzo
często okres, gdy najostrzej czujemy taki nacisk czy
frustrację. I wtedy należy pracować z kosmogramem
urodzeniowym. Jeśli mamy Słońce w Baranie, Księżyc w
Baranie i ascendent w Strzelcu, to na pewno nie
będziemy się czuć dobrze z tą frustracją! Nie będziemy
mieli ochoty jej tolerować. Zechcemy spróbować nowych
metod działania, które by nam pomogły rozpędzić tę
frustrację czynnie, zrzucić z siebie napięcie. Ale
jeśli ktoś ma na przykład Słońce w Rybach, Księżyc w
Wadze i ascendent w Pannie, co bardziej skłania do
pasywności niż do inicjowania nowych rzeczy, może mieć
większe kłopoty z radzeniem sobie z takimi tranzytami.
Wówczas może po prostu stwierdzić: "Najlepsze, co mogę
zrobić w tej sytuacji, to okazać cierpliwość". Takie
podejście pozwoli jej rozwinąć w sobie głębsze
zrozumienie i większą akceptację dla swojej prawdziwej
natury.
Podczas konsultacji z klientem zawsze najpierw
próbuję uzyskać od niego obraz doświadczeń, przez jakie
przechodził podczas ostatniego roku. Jest to ogromnie
pomocne. Wiele lat temu, gdy dopiero zaczynałem
zajmować się tranzytami, nigdy tego nie robiłem. To, że
można scharakteryzować jakiś okres w życiu opierając
się tylko na relacji jednej planety do innej,
fascynowało mnie do tego stopnia, że właściwie nie
zastanawiałem się nad sensem tego, co robię, ani nad
skutecznością tego rodzaju doradztwa, jakie
prowadziłem. Z czasem jednak, po wielu setkach
konsultacji, zacząłem rozumieć coraz wyraźniej, że
koniecznie trzeba robić to, o czym Donna Cunningham
pisze w swojej książce - zawsze należy spojrzeć na
ostatni rok, a czasami na ostatnie dwa, trzy czy cztery
lata, zależy od tego, co się akurat dzieje. Powody
takiego postępowania powinny być oczywiste. Jeden z
nich to to, że niektóre tranzyty trwają ponad dwa lata.
Tranzyty Plutona i Neptuna zazwyczaj trwają podad dwa
lata, i podobnie jest z naprawdę potężnymi tranzytami
Urana.
Trudno powiedzieć, który tranzyt jest potężny, a
który nie, ale zazwyczaj jeśli jest to koniunkcja,
kwadrat albo opozycja którejś z pięciu zewnętrznych
planet do jednej z planet osobistych (Słońce, Księżyc,
Merkury, Wenus, Mars) albo ascendentu czy descendentu,
to mamy do czynienia ze szczególnie silnym przepływem
lub blokadą energii. W grę wchodzi więc siedem różnych
punktów. Jeśli Uran tworzy koniunkcję do jednego z
nich, wyzwala olbrzymi potencjał zmian i wielką
energię. A jak długo to potrwa? Często około dwóch lat
od pierwszego tranzytu, zaczynając od kilku miesięcy
przed pierwszą koniunkcją a kończąc w kilka miesięcy po
ostatniej. Wszyscy tu chyba wiedzą, na czym polega
retrogradacja planety? Tranzyty często powtarzają się
trzykrotnie. Planeta przechodzi przez jakieś miejsce,
potem zmienia ruch na retrogradujący i przekracza ten
sam punkt po raz drugi, a w końcu wraca do ruchu
prostego i przechodzi przezto miejsce po raz trzeci.
Neptun i Pluton mogą przejść przez ten sam punkt nawet
pięciokrotnie. Taki tranzyt będzie trwał ponad dwa
lata, często nawet trzy. Tranzyty zewnętrznych planet
są niezmiernie ważne. Dlatego, gdy opracowujemy czyjś
kosmogram albo przeprowadzamy konsultację, musimy
spojrzeć wstecz, a nie tylko do przodu, by rzeczywiście
ustawić sobie wszystko w wyraźnej, szerokiej
perspektywie.
Kolejny przykład to tranzytujący Saturn. Wydaje
się, że zasięg oddziaływania tej planety jest szerszy
niż jakiejkolwiek innej. Wielu ludzi odczuwa wpływ
Saturna, gdy tylko wejdzie on do jakiegoś znaku -
szczególnie, jeśli mają Słońce (a czasem także Księżyc
albo ascendent) w tym znaku albo w znaku, który tworzy
do niego kwadrat lub opozycję. Jeśli na przykład ktoś
ma natalne Słońce w Rybach, a Saturn teraz wchodzi do
Panny, to niektórzy ludzie spod Ryb będą czuli wejście
Saturna do Panny, nawet jeśli ich Słońce jest na 28
stopniu Ryb, to znaczy Saturn utworzy ścisłą opozycję
do tego Słońca dopiero za dwa lata. Często wpływ będzie
wyczuwalny już wtedy, gdy Saturn wejdzie do znaku
tworzącego kwadrat lub opozycję do znaku Słońca lub
Księżyca albo bezpośrednio do znaku Słońca czy
Księżyca. Saturn przebywa w każdym znaku mniej więcej
dwa i pół roku, więc to jest kolejny czynnik
tranzytowy, który może działać dłużej niż dwa lata.
Prawdę mówiąc dwa i pół roku to bardzo wygodny
okres, który można stosować przy tranzytach wszystkich
czterech zewnętrznych planet. Nie chodzi tylko o to, że
od pierwszego do ostatniego przejścia planety mija dwa
i pół roku, chociaż czasami tak się zdarza; ale jeśli
tranzyt wyznacza ważną zmianę w życiu, jak to
najczęściej bywa przy aspektach Urana, Neptuna,
Plutona, Saturna albo kombinacji dwóch czy więcej z
tych planet, to moim zdaniem te dwa i pół rokusą
niezbędne, by człowiek w pełni zasymilował znaczenie
tej zmiany. Powiedzmy, że mamy Słońce na pierwszym
stopniu Lwa, a więc Saturn utworzył z nim koniunkcję
ostatniego lata. Jest możliwe, że pewne rzeczy
wydarzyły się jeszcze wcześniej i prawdopodobnie coś
się wtedy zaczęło, pamiętajmy bowiem, że każda
koniunkcja jest początkiem nowego cyklu, a tym samym
oczywiście zakończeniem starego. Dlatego właśnie
koniunkcje są takie potężne. Nie tylko mamy stopienie
energii dwóch planet, ale jednocześnie kończymy cały
etap życia i wkraczamy w następny. I może minąć dwa i
pół roku, zanim sobie uświadomimy, co się skończyło, a
co zaczęło i jakie jest zasadnicze znaczenie tych
zmian.
P: Inaczej mówiąc, koniunkcja jest kulminacją
pewnego cyklu albo może być inicjacją innego, który
dopiero powstaje?
O: Bardzo często jest jednym i drugim. Zazwyczaj
jest jednym i drugim, szczególnie, jeśli jest to gdy
tranzyt którejś z czterech zewnętrznych planet
(Saturna, Urana, Neptuna lub Plutona) do planety
osobistej, a czasem także do Jowisza, Saturna,
descendentu, ascendentu lub MC. W przeciwieństwie do
koniunkcji, aspekt kwadratu zazwyczaj oznacza istotne
przystosowanie. Jeśli któraś z zewnętrznych planet
tworzy kwadrat do Słońca, Księżyca czy Wenus, to nie
mówię, że nie będą się przy tym działy ważne rzeczy, i
nie można sobie niczego uświadomić, ale jest to
dostosowanie się do czegoś, co już trwa. Czasami
zupełnie przestajemy czymś się zajmować i zaczynamy
robić coś innego, ale o wiele częściej zdarza się, że
przy kwadracie przeprowadzamy korektę. Z drugiej strony
koniunkcja bardzo, bardzo często zbiega się w czasie z
definitywnym zakończeniem cyklu - jest to bardzo
zdecydowany koniec i bardzo wyraźny początek. Jednak, i
tu podaję następną pożyteczną rzecz, jaką należy
wiedzieć na temat koniunkcji, ludzie często wyczuwają
koniec czegoś, ale nie odczuwają początku nowego,
wieloletniego cyklu. Posłużmy się znów przykładem
Saturna, albo Urana czy Plutona, te trzy tranzyty (a
czasami także Neptun) będą wyznaczały doprowadzenie
czegoś do końca - podejmiemy decyzję, by coś zakończyć,
albo pojawią się okoliczności, które wymuszą koniec,
jak przy tranzycie Saturna czy Plutona, gdzie na
naszych oczach coś po prostu znika, jakiś ważny element
naszego życia przestaje istnieć. Z kolei Uran potrafi
obedrzeć nas z przeszłości bardzo szybko i dość
agresywnie. Ludzie więc często mają ochotę krzyczeć:
"Ratunku! Przeszłość minęła" i zauważają tylko: "To,
czego zawsze się trzymałem, odeszło, to, co było
bezpieczne, zniknęło". I często nie widzą przy tym
początku nowego etapu, bo nie jest on oczywisty; wciąż
jeszcze pozostaje w formie ziarna i musi minąć trochę
czasu, zanim się zamanifestuje w pełni.
To jest jeden z pożytków astrologii; jeśli wiemy,
czego szukać, życie staje się łatwiejsze. Możemy
wcześniej zrozumieć, że podczas pewnych cykli trzeba
będzie pozwolić, by niektóre rzeczy odeszły. Ale wiemy
też, że zacznie się coś nowego, że po radykalnej
zmianie starych wzorców rozwiną się nowe wzorce życia i
świadomości. Jest to prawo życia: należy się pozbyć
starego, zanim będzie mogło się narodzić nowe, tak, by
to nowe miało miejsce na rozwój i wzrost. Jeśli mamy
ogród pełen chwastów, nie ma miejsca, by cokolwiek w
nim wyhodować. Musimy powyrywać wszystkie stare
rośliny, by zrobić miejsce nowym, a te nowe - choć
nadal nie sposób ich rozróżnić, dopóki są jeszcze
sadzonkami lub kiełkami - mogą okazać się silniejsze,
zdrowsze i piękniejsze od starych.
Dzisiaj chciałbym się skupić przede wszystkim na
koniunkcjach, kwadratach i opozycjach; toteż to, co
będę mówił ogólnie o tranzytach, będzie się odnosiło
głównie do tych aspektów, gdyż w porównaniu do tych
trzech wszystkie inne są zazwyczaj bardzo mało
znaczące. Chociaż, jak już wspominałem, nie należy
tracić z oczu półsekstyli i innych aspektów
tranzytowych utworzonych przez jedną z czterech
zewnętrznych planet. Opozycja, trochę podobnie jak
koniunkcja, często zbiega się w czasie z podjęciem
ważnej decyzji - nie zawsze jest to tylko korekta jak
przy kwadracie; a wiecie, że powszechnie używanym
słowem-kluczem dla opozycji jest świadomość.
Najbardziej dotyczy to opozycji, chociaż świadomość
powinna być obecna wnaszym doświadczaniu wszystkich
aspektów.
P: Jeśli spojrzymy na cały cykl holistycznie, to
opozycja powinna być punktem, gdzie spojrzenie
człowieka na ten cykl jest najbardziej obiektywne.
O: Tak. Myślę, że to właśnie zawiera się w pojęciu
"świadomości". W najlepszym przypadku osiągamy wówczas
największy obiektywizm. Przy koniunkcji człowiek nie
potrafi być obiektywny, gdyż cały uczestniczy w
ogromnym wyzwoleniu energii. Podczas koniunkcji
zewnętrznych planet człowiek jest bardziej zdany na
łaskę impulsów niż przy opozycji.
Powinniśmy jeszcze pomówić o tym, jak ważne jest
otrzymanie pewnych informacji od drugiej osoby, zanim
zaczniemy interpretować jej tranzyty, a przynajmniej
już w trakcie interpretacji. Jeśli jednak
przeprowadzamy dla kogoś analizę korespondencyjnie i
nie będziemy rozmawiać z nim osobiście, zawsze
powinniśmy zażądać, by dostarczył nam pewnych
informacji wcześniej, zanim jeszcze cokolwiek zrobimy
czy powiemy - przede wszystkim ze względów
praktycznych. Pomoże to nam wykonać lepszą robotę. Po
co marnować energię na zgadywanie, skoro można zapytać
o dokładne informacje? W gruncie rzeczy Donna
Cunningham ujęła to bardzo trafnie. Pisze, że gdy już
otrzymamy pewne informacje i powiążemy tranzyty z
doświadczeniami, przez jakie dana osoba przechodzi,
nasze przepowiednie może nie okażą się tak efektowne
jak strzały w ciemno, ale za to bardziej będą się
wiązały z życiem klienta. Myślę, że jest to bardzo
istotna sprawa, często ignorowana przy dokonywaniu
tradycyjnych, jednostronnych "odczytów". Sensacyjne
przepowiednie mogą od czasu do czasu wywrzeć na kimś
wielkie wrażenie i podbić nasze ego, ale rzadko komuś
pomagają!
Cunningham pisze także w bardzo pozytywny sposób o
bólu. Najważniejsze tranzyty często niosą ze sobą
jakieś cierpienie. Ale cierpienie może być bardzo
różne. Donna Cunningham uważa, że w wielu przypadkach
cierpienie jest krzykiem o pomoc. Jeśli właściwie je
zrozumiemy, możemy z nim zrobić coś konstruktywnego, a
także zapobiec dalszym komplikacjom i wkroczyć w
zdrowszy okres życia. Pisze jeszcze, że większość
cierpień związanych z ważnymi tranzytami, a więc z
tranzytami planet zewnętrznych, to bóle dojrzewania. Po
prostu rośniemy, rozszerzamy się na wszystkie strony, a
to wymaga rozciągnięcia ciała, umysłu i wszystkiego
innego. Często towarzyszy temu ból. Cunningham mówi, że
ból często powstaje w procesie przystosowywania się do
zwiększonych wymagań, jakie stawia przed nami życie.
Ale organizm rośnie (przez "organizm" rozumie ona nie
tylko ciało fizyczne, ale także umysł i emocje) i uczy
się radzić sobie z tymi nowymi wymaganiami. Po jakimś
czasie funkcjonowanie na wyższym, bardziej
zaawansowanym poziomie przestaje być dla nas bolesne, a
staje się normalne.
Jest to bardzo trafne spostrzeżenie i dlatego
właśnie zdecydowałem się poświęcić trochę czasu na ten
nieco filozoficzny wstęp do tranzytów, gdyż jeśli
zajmujemy się tylko problemami technicznymi, bardzo
wiele rzeczy w astrologii sprawia wrażenie niezmiernie
skomplikowanych - i to samo jest z tranzytami.
Niektórzy ludzie wyznaczają tranzyty midpunktów do
planet natalnych! Jeśli nie mamy jakiejś przewodniej
filozofii dla tego, co robimy, możemy sobie
niepotrzebnie skomplikować bardzo wiele rzeczy. Ale gdy
kierujemy się jakąś filozofią, nasza praca staje się o
wiele bardziej subtelna, praktyczna i pomocna dla nas
samych i dla innych. Z pewnością niektórzy z was
zauważyli, że wśród autorów książek o astrologii
występuje typ teoretyka lub technika. To, co tacy
ludzie piszą, bywa bardzo interesujące, ale ich
spostrzeżenia czy odkrycia często nie mają żadnego
praktycznego zastosowania w życiu. Jest to pewien
rodzaj astrologii, ale często zupełnie oddzielony od
tego, co można nazwać astrologicznym doradztwem i od
wszystkiego, co można konkretnie zastosować w życiu
pojedynczego człowieka.
Uważam więc, że pozytywne nastawienie do
cierpienia jest konieczne, szczególnie przy tranzytach
Saturna, Neptuna, Plutona i Urana do planet osobistych,
ascendentu i descendentu. Nie zawsze, ale bardzo często
musimy wówczas znieść jakiś ból. Te cykle przyśpieszają
proces wzrostu albo w jakiś sposób go koncentrują. O
tym wszystkim także pomówimy. W każdym razie zaczynamy
szybko się rozwijać, i dlatego ból z tym związany
pojawia się gwałtownie. Kolejna ważna sprawa dotycząca
tranzytów: dobrze jest sobie uświadomić, iż większość
tranzytów nie sprowadza na nas wydarzeń znikąd. One w
gruncie rzeczy niczego nie powodują. Tranzyty tylko
odpowiadają pewnym okresom, gdy jesteśmy gotowi wejść w
bezpośredni kontakt z czymś, do czego dorastaliśmy
przez długi czas. Wiele tranzytów wprowadza do naszej
świadomości coś, co czuliśmy intucyjnie, czego
pragnęliśmy lub potrzebowaliśmy od lat. Nie potrafimy
jednak w pełni doświadczyć tych pragnień, potrzeb czy
emocji, dopóki nie nadejdzie określony tranzyt.
Potrzebny jest nam bodziec od kosmosu, byśmy mogli
wyrwać się ze starych kolein i spróbować czegoś nowego.
Z tego punktu widzenia cierpienie odczuwane przy
tranzytach, jak pisze Cunningham, w przeważającej
części jest tylko skutkiem ubocznym procesu wzmacniania
się, zdrowienia i wzrastania, który może towarzyszyć
każdemu ważniejszemu przejściu planety. Ten wzrost nie
jest nieunikniony; to, czy się pojawi, zależy od
naszego podejścia i sposobu radzenia sobie z tranzytem.
Często popełniamy błąd skupiając się na cierpieniu
zamiast na procesie wzrostu i jego potencjałach.
Wiele książek astrologicznych i osób nauczających
astrologii ma zwyczaj zachęcać do negatywnego myślenia,
skupiać się na bólu i katastroficznym charakterze wielu
tranzytów. Nie mogę uwierzyć, że ludziom się to podoba.
Ja mam Merkurego w koniunkcji z Jowiszem, więc lubię
myśleć optymistycznie. I zwykle daje to o wiele lepsze
efekty niż stara szkoła negatywnej orientacji. Co jakiś
czas przychodzi do mnie jakiś klient i mówi:
"Potraktował pan nieco zbyt optymistycznie ten tranzyt
Saturna, bo naprawdę przeszedłem wtedy przez piekło".
Ale w większości przypadków, nawet jeśli taka osoba
trochę pocierpiała, dzięki mojemu optymistycznemu
podejściu w każdym razie potrafiła dostrzec coś
pozytywnego w tym, co się działo. A fakt, że wskazałem
na pozytywne, konstruktywne strony tego doświadczenia
czy okresu, może trochę zmniejszył cierpienie i dał jej
jakąś szansę ujrzenia długoterminowych korzyści. Gdyby
ktoś wcześniej powiedział takiej osobie: "Saturn przez
dziewięć miesięcy będzie siedział na twoim Księżycu,
więc będziesz się czuł nieszczęśliwy, zachorujesz, a
jeśli zajdziesz w ciążę, to dziecko umrze", i tak
dalej, i tak dalej, to wyobraźcie sobie, jak ta
przepowiednia mogłaby zadziałać na umysł klienta! A
jeszcze gorzej, jeśli ta osoba i tak jest trochę
lękliwa.
Tranzyty Saturna a odpowiedzialność
Dalej Donna Cunningham proponuje sposób podejścia
do tranzytów Saturna i wskazuje, jak różnie można
postrzegać to samo wydarzenie. Tranzyt Saturna może na
przykład zbiec się w czasie z czyjąś chorobą, ale nie
znaczy to, że Saturn tę chorobę wywołał. Choroba często
jest wynikiem długotrwałych zaniedbań, np.
nieodpowiedniej diety, lekceważenia własnych potrzeb,
niedosypiania itd. Inaczej mówiąc, jedną z głównych
cech tak zwanego wpływu tranzytowego Saturna jest to,
że zmusza nas on do zajęcia się rzeczami, które
zaniedbywaliśmy albo od których uciekaliśmy. Saturn
jest planetą obowiązku i odpowiedzialności. Kieruje
naszą uwagę w stronę tego, za co jesteśmy
odpowiedzialni. I czasem musi nas zdyscyplinować, byśmy
mogli wywiązać się z tej odpowiedzialności -
dyscyplinuje nas przez chorobę, zmuszając do cięższej
niż zazwyczaj pracy czy w jakiś inny sposób.
Zadziwiające jest, do jakiego stopnia można
popełniać nadużycia w astrologii, gdy zaczynamy
obwiniać za wszystko planety. To prawda, że tranzyty
często manifestują się zupełnie bezosobowo, nie
zostawiając nam absolutnie żadnej możliwości, by coś
zrobić albo uniknąć czegoś, co nam się zdarzyło. W
większości przypadków prawdopodobnie nie mogliśmy tego
uniknąć. Czasami wydaje się, że wielkie kosmiczne ręce
sięgają w dół i zaczynają rozrywać nasze życie na
strzępy. Myślę, że powinienem tu bardzo wyraźnie
ustosunkować się do pewnego trendu myślenia, który
ostatnio zyskał wielką popularność - do przekonania
"sam jestem za wszystko odpowiedzialny, sam stwarzam
własne przeznaczenie" i tak dalej. Taki psychologiczny
żargon stał się ostatnio bardzo modny. Takie
przekonania niewiarygodnie wzmacniają nasze ego, tylko
po to, by mogło ono zostać kompletnie zmiażdżone w
kilka lat później, gdy okaże się, że nie możemy
kontrolować wszystkiego. Poczekajcie tylko, aż pojawi
się wielka kosmiczna dłoń! Jednym z powodów, dla
którego tak wiele osób panicznie boi się astrologii,
jest to, że astrologia często pokazuje wyraźnie, iż nie
możemy wielu rzeczy kontrolować tak, jak chcielibyśmy w
to wierzyć. Myślę, że praktyka astrologiczna mogłaby
wiele skorzystać, gdybyśmy zaczęli przyjmować na siebie
większą odpowiedzialność, zamiast obwiniać za wszystko
planety. Ale z drugiej strony jest też prawdą, że
planety zewnętrzne (bo im bardziej oddalamy się od
Słońca, tym bardziej planety stają się bezosobowe)
działają w bardzo bezosobowy sposób. I jeśli mamy
akurat Saturna na Słońcu, czujemy się podle, jesteśmy
wyczerpani i potrzebujemy dwunastu godzin snu na dobę,
nikt nas nie przekona, że jest to wyłącznie skutek
zaniedbań. We wszystkim należy więc zachować umiar, a
szczególnie trzeba uważać z pseudofilozoficznymi
hasłami typu "jesteś odpowiedzialny za wszystko". W
ostatecznym rozrachunku to prawda, bo jeśli prawo karmy
działa, to dostajemy tylko to, na co sobie wcześniej
zasłużyliśmy. W ostatecznym rozrachunku jesteśmy
odpowiedzialni za wszystko, ale w ogóle nie wspomina
się o tym - szczególnie milczą na ten temat
psychologowie reprezentujący rozmaite szkoły, które
opierają się właśnie na tym "przyjmowaniu
odpowiedzialności za wszystko" - że na kształt naszego
życia wpływa także wiele rzeczy, które zainicjowaliśmy
wiele żywotów temu, a z których teraz musimy się
rozliczyć.
Uwagi na temat poszczególnych tranzytów
Chciałbym rozwinąć jeszcze jedno spostrzeżenie
Donny Cunningham. Pisze ona: "Część emocjonalnego
cierpienia, przez które przechodzimy podczas tranzytów,
to po prostu coś w rodzaju ataku furii spowodowanego
tym, że nie dostajemy tego, czego chcemy, wtedy, kiedy
tego chcemy". I niewątpliwie jest to prawda. Od prawie
dwóch lat przechodzę przez cykl tranzytów Urana
doniemal wszystkich planet w moim horoskopie i przez
ten czas przydarzyło mi się więcej ataków furii niż
kiedykolwiek od trzeciego roku życia. To zdumiewające.
Oczywiście Uran sprawia, że stajemy się niecierpliwi.
Cunningham zauważa także, że wiele cierpienia
odczuwanego podczas tranzytu ma źródło w opieraniu się
zmianom. To też powinno być dosyć oczywiste. To
szczególnie istotna uwaga przy tranzytach Urana. I
powiedziałbym, że to samo może odnosić się do Jowisza.
Z mojego doświadczenia wynika, że tranzyty Urana często
zbiegają się w czasie z podejmowaniem działań, które od
dawna chcieliśmy podjąć, tylko brakowało nam odwagi, by
wprowadzić coś w czyn. Trzeba było poczekać na uranowy
impuls. Aby zrozumieć niektóre z tych rzeczy, musimy
mieć pewne doświadczenie w pracy z tranzytami. Niektóre
rzeczy, o jakich wspominam, być może nabiorą dla was
znaczenia dopiero po pewnym okresie zajmowania się
tranzytami. Warto jednak zanotować przenajmniej
najważniejsze sprawy, jakie będziemy tu poruszać. Chcę
powiedzieć, że tranzyty Urana tradycyjnie łączą się z
nagłymi zdarzeniami albo nieprzewidywalnymi wypadkami.
Według tradycyjnej interpretacji są to wydarzenia,
które nie mają żadnej przyczyny, pojawiają się zupełnie
bez powodu i nie niosą zupełnie żadnego przekazu.
Wyobraźmy więc sobie, że jakaś kobieta ma męża,
który ją bije; ona tego już nie może znieść. Czuje się
podle. Wszyscy jej przyjaciele zapewne wiedzą, że nie
jest szczęśliwa w małżeństwie, ale z jakiegoś powodu
pozostaje w tym związku. A potem nagle Uran tworzy
koniunkcję albo kwadrat do jej Wenus i wtedy ta kobieta
mówi: "Mam tego dość!" Rozstaje się z mężem i wchodzi w
związek z jakimś młodszym mężczyzną. Przyjaciele dziwią
się: "Cóż za niespodziewane wydarzenie!" A tymczasem
zdarzyło się tylko tyle, że Uran dał jej bodziec, by
odzyskała swoją indywidualność, wzbudził w niej
tęsknotę do czegoś nowego, podniecającego i pełnego
życia, i ta tęsknota, ten bodziec był jej potrzebny,
zmusił ją do działania i pozwolił wyrazić uczucia,
które hodowała w sobie od lat. Tak się dzieje przy
tranzytach Urana, a czasami także Jowisza. Zaczynamy
robić coś, o czym myśleliśmy albo co pragnęliśmy zrobić
już od dawna. Tranzyty Urana i Jowisza mogą nam dodać
wiary w siebie. Szczególnie Jowisz dodaje pewności
siebie. Tranzyty Urana wzmacniają nasze zaufanie do
siebie tylko wtedy, jeśli czynnie wyrażamy pragnienie
większej swobody. Jeśli nie zdobędziemy się na aktywne
wyrażenie pragnień, które Uran w nas wzbudza, to nie
zyskamy pewności siebie, którą w innym wypadku ta
planeta mogłaby nas obdarzyć. Inaczej mówiąc, musimy
się do niej dostroić; musimy w jakiś sposób
zamanifestować jej energię przez działanie.
I bardzo podobne rzeczy można powiedzieć o
Jowiszu. Jeśli Jowisz tranzytuje przez nasz pierwszy
lub dziesiąty dom, a właściwie przez którykolwiek dom,
to mamy możliwość zdobycia większej pewności siebie na
danym obszarze życia. Ale trzeba eksperymentować.
Jowisz jest znany z zamiłowania do przygód, z ekspansji
na nowe obszary aktywności; ale należy działać, by
wykorzystać możliwości wewnętrznego wzrostu i zdobycia
większej wiary w siebie. Prawdę mówiąc, konkretnego
wpływu tranzytu nie da się przewidzieć. Można
przewidzieć okres jego działania, można powiedzieć coś
o podstawowym znaczeniu i naturze tego okresu - a w
niektórych przypadkach także z grubsza określić, co
będziemy wówczas robić. Ale nie zawsze można
przewidzieć, co się zdarzy albo co powinniśmy zrobić.
Czasami jest to oczywiste; w innych wypadkach wybór
zależy tylko od systemu wartości konkretnej osoby.
Doradcy astrologiczni dostają mnóstwo pytań dotyczących
rozwodów, separacji i rozstań, i zawsze są to trudne
pytania, szczególnie, jeśli w związku są dzieci. Nie
można więc nikomu powiedzieć, co powinien zrobić. Każdy
musi decydować sam.
Jeszcze jedna rzecz dotycząca Urana: gdy od dawna
uginaliśmy się pod ciężarem ograniczeń i wreszcie
nadchodzi tranzyt Urana, w pierwszej chwili możemy
odczuwać ochotę, by zerwać z przeszłością w bardzo
ekstremalny sposób, po prostu dlatego, że trzeba mieć w
sobie coś z ekstremisty, żeby zerwać ze starymi
wzorcami, które są bardzo silne i w które jesteśmy
bardzo mocno uwikłani. I znów muszę powtórzyć, że
często potrzeba aż dwu i pół roku, by zasymilować
znaczenie tranzytu Urana. Ale po tym okresie możemy
wyrównać się wewnętrznie i przyjąć bardziej
zrównoważone podejście. Możliwe nawet, że nawiążemy
korespondencję z małżonkiem, którego porzuciliśmy dwa i
pół roku wcześniej, albo jakoś inaczej okażemy chęć
współpracy. Jednak tranzyty Urana często oznaczają, że
zostawiamy coś za sobą i rewolucjonizujemy całą tę
dziedzinę naszego życia. Tranzyt Neptuna często sprawia
wrażenie, że jego celem jest rozluźnienie więzi
łączących nas z rzeczami światowymi i przybliżenie nas
do duchowości. Rozczarowanie i depresja, często
odczuwane podczas tranzytu Neptuna, to tylko sposób na
rozbudzenie w nas tęsknoty za duchem.
P: Nastrój tranzytu Neptuna... jak to było?
O: Inaczej mówiąc, człowiek przeżywa wtedy wielkie
rozczarowanie czymś lub kimś albo jakąś częścią siebie
czy własnego życia. Dotyczy to koniunkcji, kwadratów i
opozycji Neptuna do planet osobistych, ascendentu i
descendentu. A to rozczarowanie, które odczuwamy w
pierwszej chwili, doprowadza mnie do kolejnego prawa
tranzytów: najgorsze przychodzi najpierw; pierwsze
uderzenie tranzytu z reguły przynosi nam to, co
najtrudniejsze. A to znaczy, że gdy tranzyt dopiero się
uściśla lub jeśli ścisły aspekt ma się powtórzyć
trzykrotnie, pierwszy raz jest przeważnie najgorszy.
Zdarzają się wyjątki od tej reguły, ale najczęściej
jest właśnie tak, gdyż jest to pierwsze zetknięcie z
czymś nowym w naszym życiu, z nowym wpływem, nowym
bodźcem, nową częścią nas samych. Jest to szok, który
może zupełnie wytrącić nas z równowagi i przysporzyć
wielkich trudności. Ale w miarę, jak coraz lepiej
dostrajamy się do energii tranzytu, w pewien sposób
zżywamy się z nim i uczymy się używać tej nowej
energii, coraz łatwiej nam z tym żyć. A poza tym
pozytywna strona każdego tranzytu może się
zamanifestować wyraźniej, gdy już nauczymy się
akceptować to, co się dzieje i radzić sobie z tym.
Dopóki czujemy tylko ciężką, negatywną część czy wymiar
pewnego doświadczenia tranzytowego, rzadko kto potrafi
zauważyć wszystkie pozytywne rzeczy,które mogą z niego
wyniknąć.
P: Czy zdarza się czasami odwrotna sytuacja, tak
że człowiek najpierw mocno odczuwa pozytywną stronę
tranzytu, a potem negatywną?
O: Tak, oczywiście, że się zdarza, chociaż niezbyt
często. Ale sam kiedyś miałem podobne doświadczenie.
Czy tobie też się to zdarzyło, czy to tylko taka
spekulacja? (P: Tylko spekulacja.) Zazwyczaj jest tak,
jak mówiłem. Ostatnio spotkałem pewną kobietę, która ma
Wenus w Koziorożcu. Tranzytujący Pluton utworzył do
niej kwadrat i ten aspekt ma się powtórzyć pięć razy.
Przy pierwszym przejściu jej małżeństwo rozpadło się w
gruzy. W jednej chwili była mężatką, a w następnej,
mało, że małżeństwo już praktycznie nie istniało, ale w
dodatku jej mąż zamieszkał z inną kobietą i próbował
zdobyć sądownie prawo do opieki nad dziećmi. Z chwili
na chwilę wygasły wszelkie uczucia, jakie ci ludzie
wcześniej do siebie żywili, w każdym razie tak to
wyglądało z zewnątrz. Nie wiadomo, ile tam było uczuć -
prawdopodobnie nie za wiele. Ale Wenus w Koziorożcu
jest bardzo obowiązkowa, a ponadto potrafi o siebie
dbać, jeśli chodzi o fonanse. Takie osoby mają dobry
kontakt z wartościami materialnymi i poczuciem
bezpieczeństwa. Wenus pokazuje wartości, a Koziorożec
jest bardzo konserwatywny. Widziałem ludzi z Wenus w
Koziorożcu, którzy potrafili wytrwać w koszmarnych
małżeństwach, bo często są to dość lękliwe osoby. Boją
się zaryzykować; boją się zranienia; i bardzo się boją
kłopotów materialnych. Ale dla tej kobiety najgorsze
przyszło na samym początku tranzytu. Była wstrząśnięta
i w kółko powtarzała: "Nie mogę uwierzyć, że on to
naprawdę zrobił". Nie chodziło tu o żal z powodu
odejścia męża. Naprawdę poruszyły ją jego wysiłki, by
odebrać jej dzieci - to był dla niej największy
wstrząs, który położył kres (Pluton) wszelkiej miłości,
jaką mogła jeszcze do niego żywić. Obydwoje dzieci to
zresztą dziewczynki; są jeszcze dość małe, a ona nie
jest złą matką. To było dla niej ciężkie doświadczenie.
Ale mam okazję obserwować, co się z nią dzieje w miarę,
jak cały proces się rozwija, i widzę, że zaczyna
wychodzić z dołka, przyzwyczaja się do sytuacji i w
gruncie rzeczy czerpie z niej siłę.
P: Czy to jedyny ważniejszy tranzyt, przez jaki
przechodziła?
O: Och, nie. Były także inne rzeczy. Ale ten był
niewątpliwie najważniejszy ze wszystkich. Nie pamiętam
w tej chwili pozostałych tranzytów. Ale właśnie dlatego
prosiłem was o przyniesienie własnych kosmogramów, bo
chcę pod koniec zajęć użyć kilku przykładów z sali i
przyjrzeć się złożonym sytuacjom, gdy kilka tranzytów
występuje jednocześnie, a także popatrzeć na tranzyty
izolowane.
Kolejne kroki w definiowaniu osobistego znaczenia
tranzytów
Jeszcze jedna, ostatnia sprawa pochodząca z
książki Donny Cunningham o tranzytach. Pisze ona o
algorytmie postępowania, który dobrze jest znać, jeśli
chcemy lepiej wykorzystać tak zwane trudne tranzyty.
Krok pierwszy: dobrze poznaj planety. Dowiedz się
dokładnie, co one oznaczają. Wkrótce omówimy szybko
każdą z pięciu zewnętrznych planet i ich znaczenie w
tranzytach. Krok drugi: poznaj swój kosmogram naprawdę
dokładnie. Postaraj się zrozumieć własny horoskop, co w
gruncie rzeczy oznacza: poznaj samego siebie; im lepiej
rozumiesz siebie, tym lepiej będziesz wiedział, jakimi
sprawami powinieneś się zająć podczas poszczególnych
tranzytów. Krok trzeci więc to poznanie siebie. Krok
czwarty: naucz się siebie szanować. Inaczej mówiąc,
cokolwiek dzieje się podczas tranzytów, nie osądzaj
tego niepotrzebnie. Nie mów: "Nie powinienem tak się
zachowywać". Tak się czujesz i już, masz do tego prawo!
Te uczucia czy to doświadczenie coś oznaczają. Nie
powinieneś tego po prostu osądzać, bo wtedy niczego się
nie nauczysz. Krok piąty jest być może najważniejszy:
spójrz na to, przez co przechodzisz, z szerszej
perspektywy. Nie trzymaj się kurczowo jednego
wydarzenia czy doświadczenia, a nawet jednego tranzytu.
Są to tylko cykle w gigantycznym spektaklu. Jedną z
moich ulubionych analogii jest patrzenie na życie jak
na dramat sceniczny, w którym wszyscy jesteśmy
aktorami. Składa się on z wielu różnych aktów, a każdy
akt z wielu scen. W niektórych sztukach jesteśmy
postacią pierwszoplanową; zapewne czujemy się głównym
bohaterem we wszystkich naszych osobistych dramatach -
bohater czasami zmienia kostium, wiek, sytuację życiową
i rozwija w sobie różne strony charakteru. Jeśli
potraficie nie stracić z oczu tej analogii, to na
przykład gdy Pluton uderza w Wenus i wasze małżeństwo
rozpada się w gruzy, spróbujcie pomyśleć, no dobrze,
może to tylko koniec aktu pierwszego albo środek
drugiego. To jeszcze nie jest całe życie! Miło jest
patrzeć na wszystko w szerszej perspektywie, bo wtedy
nie tak łatwo wytrącić nas z równowagi.
Krok szósty: odrzuć stare koncepcje przy ocenie
skutków tranzytu. Krok siódmy: jeśli masz cytrynę, zrób
lemoniadę. Gdy przechodzimy przez tak zwany trudny
tranzyt, spróbujmy rozwinąć w sobie pozytywny potencjał
danego aspektu. Czyli, gdy na przykład mamy kwadrat
Plutona do Wenus, podkreślmy jego pozytywną
manifestację; skierujmy energię na transformację Wenus
- naszych wartości, potrzeb emocjonalnych i tak dalej.
Krok ósmy to: unikajmy eskapizmu, a dziewiąty -
odkryjmy, gdzie leży źródło naszego cierpienia i zróbmy
z tym coś. Ja sam mam ascendent w Baranie i dlatego
preferuję aktywne działanie,ale wydaje mi się, że jest
to fantastyczny sposób radzenia sobie z tak zwanymi
trudnymi tranzytami. Czasami, oczywiście, człowiek ma
skłonności do nadmiernego działania. Grozi nam wówczas
zbyt impulsywne postępowanie, szczególnie przy
tranzycie Urana. W każdym razie ważne jest to, by
stanąć twarzą w twarz z tą częścią naszej osobowości,
która została poruszona przez tranzyt, jest to ogromnie
ważne, bo w innym wypadku człowiek po prostu siedzi w
jednym miejscu i skupia się na stresie - a to przecież
odbija się na ciele, na zdrowiu fizycznym, życiu
rodzinnym, życiu uczuciowym, na wszystkim.
Jest jeszcze kilka ogólnych rzeczy, o których
należy wspomnieć, zanim przejdziemy do charakterystyki
poszczególnych planet. Przyniosłem swoje notatki na ten
temat, więc będę mógł je po prostu przeczytać. Jest to
naprawdę ważne, jeśli chcemy skorzystać z tranzytów w
prosty, syntetyczny sposób, a nie opierać się na
podręcznikach, które podają wyizolowane fragmenty
informacji. Astrologia zasadniczo jest bardzo prosta.
Zajmuje się przede wszystkim czterema rodzajami
energii, które nazywane są żywiołami: powietrzem,
ogniem, wodą i ziemią. I wszystkie doświadczenia w
życiu oprócz najwyższych przeżyć duchowych są
manifestacjami tych energii planetarnych, które wchodzą
ze sobą w rozmaite relacje. Każda zasada planetarna,
czyli inaczej mówiąc, każda planeta w naszym
kosmogramie, pokazuje, jak ta energia przepływa albo
jak jej przepływ jest regulowany. Wszystkie tranzyty po
prostu stymulują pewne energie do przepływu w określony
sposób i w określonym rytmie. Omówimy te sposoby i
rytmy, które wiążą się z poszczególnymi planetami. W
pewien sposób wszystkie tranzyty są do siebie podobne
przez to, że po prostu uaktywniają potencjał znajdujący
się w kosmogramie urodzeniowym. Aktywizują różne części
naszej osobowości lub poziomy naszego życia.
Niezależnie od tego, która planeta akurat tranzytuje,
jeśli na przykład utworzy aspekt do Wenus, to, jeśli
mogę się tak wyrazić, zrobi coś z energią Wenus.
Poruszy sprawy w naszym życiu reprezentowane przez
Wenus - małżeństwo, system wartości, postawy wobec
miłości, seksu i tak dalej. Toteż wszystkie tranzyty -
szczególnie tranzyty planet zewnętrznych do osobistych
- po prostu aktywizują czynnik urodzeniowy, z tym, że
każda z tranzytujących planet aktywizuje go na inny
sposób. Poświęcimy trochę czasu na zastanowienie się
nad znaczeniem poszczególnych planet i nad tym, jakie
sposoby wyzwalania energii i rytmy im odpowiadają.
Wszystkie tranzyty planet zewnętrznych (można tu także
włączyć Jowisza i Saturna) są bardzo ważne, bo
poruszają podświadomość. Doprowadzają nas do kontaktu z
esencją naszego urodzeniowego kosmogramu czy też
esencją nas samych reprezentowaną przez kosmogram. Ale
każda z planet ma swoje metody działania.
Weźmy na przykład tranzyty do natalnego Marsa:
trzeba przede wszystkim spojrzeć na samego Marsa.
Przypuśćmy, że tranzytujący Uran lub Pluton tworzy do
niego koniunkcję, kwadrat lub opozycję. Te planety
zazwyczaj wprowadzają zamieszanie, wynoszą na
powierzchnię sprawy poprzednio ukryte w nieświadomości
i mogą sprawić, że staniemy się bardziej "marsowi".
Mogą wzmocnić naszą siłę albo pragnienie wyrażania
energii naszego Marsa i zestrojenia się z nią. Uran
rewolucjonizuje, Pluton transformuje, więc tranzyt
Urana czy Plutona do Marsa może zrewolucjonizować lub
przetransformować sposób, na jaki wyrażamy naszą siłę,
seksualność, władzę, generalnie - asertywność. Z kolei
wyobraźmy sobie, że Saturna utworzył koniunkcję,
kwadrat lub opozycję do Marsa. To także wpłynie na
Marsa i nasze marsjańskie cechy, ale inaczej. Staniemy
się większymi realistami w sposobie projektowania
naszej asertywności. Taki aspekt może na jakiś czas
zmniejszyć naszą agresywność i zwolnić dynamikę. Nawet
przepływ energii fizycznej może być wolniejszy i przez
jakiś czas, miesiąc lub dwa, możemy czuć zmęczenie.
Wszystko zależy od indywidualnego kosmogramu. Wszystkie
tranzyty wpływają na jakiś ważny czynnik w naszym życiu
albo w nas samych, nie jest to żaden grom z jasnego
nieba, te wpływy nie biorą się znikąd. Skąd można
wiedzieć, jak się zachowamy? Spójrzmy na swój
urodzeniowy kosmogram i sprawdźmy, za co odpowiada
Mars. Czym jest Mars dla mnie? Jakie działania
stymulują mnie obecnie (Mars)? Jak wygląda moje życie
seksualne (Mars)? Które z moich ambicji wiążą się z
Marsem? Jak wygląda moje życie codzienne? Ile mam
energii fizycznej? Jeśli dostroimy się do natalnego
kosmogramu i naszej prawdziwej natury na aktualnym
etapie rozwoju, to poradzimy sobie z tranzytem. Jeśli
tego nie zrobimy, to będziemy potrafili podać tylko
bardzo ogólną jego interpretację.
Przyszło mi coś do głowy, nie jest to absolutna
zasada, ale wydaje mi się, że tranzyty Plutona i
Saturna często są w pewien sposób okresami żniw - to
znaczy zbieramy wówczas coś w rodzaju karmy, spotykamy
się z sytuacjami, które są oczywistym rezultatem
czegoś, co zrobiliśmy w przeszłości. I nie chciałbym
podawać tej zasady jako bezwzględnego prawa, gdyż w
każdej chwili można zbierać plony albo zacząć nową
karmę; ale często, gdy Saturn lub Pluton tranzytuje
przez urodzeniowy kosmogram, ludziom przytrafiają się
rzeczy, których nie potrafią kontrolować, w oczywisty
sposób związane z przeznaczeniem. Wydaje mi się
również, że tranzytowe aspekty Jowisza i Urana często
wyznaczają "okresy siewu", gdy zaczynamy coś nowego,
siejemy ziarno, które wykiełkuje i wyda owoce później.
Są to okresy, gdy chętnie wchodzimy w nowe
przedsięwzięcia, eksperymenty, przygody. Wspominam o
tym z wahaniem, gdyż należy tych koncepcji używać
bardzo ostrożnie. Nie jest to sztywne prawo, i na pewno
w żadnym wypadku nie można arbitralnie podzielić
wszystkich tranzytów na te dwie kategorie. Tranzyty
pokazują, w jaki sposób energia jest wyzwalana. Nie
pokazują, co jest wyzwalane ani co dokładnie się
wydarzy. Pokazują tylko, w jaki sposób to wyzwalanie
zachodzi. Wiele zależy od człowieka, od tego, jak
będzie używał tej energii i jak pragnie jej używać.
Podstawowe rytmy i funkcje tranzytujących planet
Teraz skupię się przede wszystkim na planetach
zewnętrznych, choć wspomnę krótko także o innych.
Zacznijmy od Wenus. Wenus zazwyczaj harmonizuje i
wygładza wszystko, czego dotknie. Niezależnie od
aspektu, tranzyty Wenus rzadko mają większe znaczenie.
Co jakiś czas, gdy Wenus uaktywnia coś w naszym
urodzeniowym kosmogramie, czujemy przypływ szczególnie
dobrego czy towarzyskiego nastroju, możemy otrzymać
miłe wiadomości albo doznać ulgi od napięć. Przy
koniunkcji Wenus z którąś z planet natalnych może nas
spotkać jakieś przyjemne doświadczenie, choć samo w
sobie nie będzie ono zbyt istotne.
Mars najczęściej wszystko przyśpiesza, aktywizuje
dość agresywnie. Inaczej mówiąc, jeśli na przykład Mars
uderzy w nasze Słońce czy Wenus albo wejdzie w
koniunkcję z ascendentem, czujemy przypływ energii. Jak
się on zamanifestuje, to zależy od konkretnej osoby.
Czasami człowiek absorbuje tę energię, używa jej do
działania i przez dwa czy trzy dni jest niezwykle
aktywny albo bardziej niż zazwyczaj pewny siebie. Jeśli
Mars aspektuje Merkurego, często pojawia się agresja w
słowach, a także łatwość irytacji, bo Mars działa na
system nerwowy i odbiera nam cierpliwość. W innych
przypadkach, gdy Mars aspektuje ascendent, Słońce lub
Księżyc, nie potrafimy kontrolować przepływu energii i
często odbieramy ją w postaci gorączki. Jesteśmy
rozgrzani i przez kilka dni mamy podwyższoną
temperaturę. Najczęściej mamy podwyższoną temperaturę
wtedy, gdy Mars tworzy ścisły aspekt do którejś z
planet osobistych albo do ascendentu. Przy wszystkich
chorobach z gorączką warto przyjrzeć się tranzytom
Marsa, szczególnie w przypadku małego dziecka, bo jeśli
chodzi tylko o to, że wystąpił akurat szybko
przemijający tranzyt Marsa, to raczej nie ma powodów do
obaw. Ale gdy dziecko ma wysoką gorączkę i inne objawy,
które wyglądają groźnie, a nie ma żadnego tranzytu
Marsa, wtedy sprawa może być poważna. Jeśli jest to
tylko tranzyt Marsa, wszystko jest jasne i temperatura
opadnie, gdy tylko aspekt się rozluźni.
Gdy tranzytujący Mars utworzył koniunkcję z
Księżycem mojego syna, dziecko dostało bardzo wysokiej
gorączki; a ponieważ urodzeniowo ma Księżyc w Baranie,
temperatura potrafi mu wzrosnąć bardzo szybko. Tym
razem jednak działo się to tak gwałtownie, że chłopiec
dostał konwulsji. Takie konwulsje pojawiają się nie od
samej temperatury, ale dlatego, że rośnie ona za
szybko. Przy Księżycu w Baranie to dziecko wszystko
robi szybko. W ciągu kilku minut temperatura wzrosła od
normalnej do czterdziestu stopni. Ja zresztą wiedziałem
o tym tranzycie i spodziewałem się, że coś się będzie
działo, ale sądziłem raczej, że chłopiec będzie
rozdrażniony przez jakiś czas albo coś w tym rodzaju.
On jednak dostał konwulsji, szczęki zacisnęły mu się
mocno i zaczął sinieć. W końcu odało się nam zmusić go
do oddychania, siłą otworzyliśmy mu usta i
wyciągnęliśmy język. Ja nadal nie byłem za bardzo
zmartwiony, bo wiedziałem, jak olbrzymi przypływ
energii daje tranzyt Marsa i byłem pewien, że za dwa
dni wszystko będzie w porządku. Widziałem wcześniej
podobne rzeczy u niego i u innych dzieci, chociaż
konwulsje przytrafiły mu się po raz pierwszy.
Zawołaliśmy więc lekarkę, właściwie tylko po to, żeby
wydała diagnozę. A ona powiedziała: "Trzeba zbadać, czy
to nie jest zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, bo
takie objawy mogą wskazywać na zapalenie opon, a to
bardzo poważna choroba. Powinniście go zbadać. Testy są
bardzo skomplikowane i bolesne, trzeba zrobić punkcję
kręgosłupa. Jeśli to rzeczywiście zapalenie opon, to
natychmiast trzeba zacząć leczenie". Tak powiedziała,
ale wcale nie była przekonana, że to rzeczywiście
zapalenie opon. Ale ciekawe było to, jakopisała
fizyczne przyczyny tej gorączki u dziecka. Powiedziała,
iż wystąpiło tak intensywne wyzwolenie energii, że
ciało chłopca nie potrafiło sobie tym poradzić i system
nerwowy został przeciążony. Dlatego dostał spazmów. Ten
opis doskonale zgadza się z interpretacją
astrologiczną: zbyt wiele energii - system nerwowy
został przeładowany, dlatego dziecko zaczęło trząść się
i drżeć. No dobrze, więc na zakończenie tej historii
dodam jeszcze, że ja w gruncie rzeczy nie przejmowałem
się tym, czy zrobimy mu te badania, czy nie, bo miałem
pewność, że wszystko będzie w porządku, ale z powodu
rozmaitych nacisków testy zostały przeprowadzone; to
było naprawdę męczące, cały dzień w szpitalu. Po dwóch
dniach gorączka minęła i chłopiec był zdrów. Gdyby to
zależało tylko ode mnie, to w ogóle bym go nie zabierał
na te badania, bo byłem pewien, że wiem, co się dzieje.
Tranzyty Jowisza powiększają wszystko, czego
dotkną. Często otwierają drzwi rozmaitym możliwościom i
przy większości aspektów dodają nam energii. Pozwalają
także o wiele głębiej zrozumieć te sprawy w naszym
życiu, które tranzyt porusza, zwłaszcza związane z
domem, przez który Jowisz tranzytuje, albo z
urodzeniową planetą, którą aspektuje. O tym także
pomówimy dokładniej. Na razie tylko krótkie wzmianki o
każdej planecie.
Tranzyty Saturna zwalniają naturalny rytm i
koncentrują energię tranzytowanego domu lub
aspektowanej planety; można właściwie powiedzieć, że
koncentrują nasze doświadczenia. Opóźniają naturalny
rytm i zwalniają przepływ energii, ograniczając i
kondensując nasze pole energetyczne. Z kolei Jowisz
rozszerza nasze pole energii, dodaje nam sił witalnych,
ekspansywności i optymizmu. To właśnie miałem na myśli
wcześniej, gdy mówiłem, że cały ten trend związany z
myśleniem "sam jestem za wszystko odpowiedzialny" idzie
trochę za daleko. Czasami, gdy przechodzimy przez różne
cykle, można wyraźnie poczuć zmianę w swoim polu
energetycznym i tego wszystkiego nie da się
kontrolować. Na przykład przy koniunkcji Jowisza ze
Słońcem jesteśmy pełni wiary. Gdy miałem 23 lata i
Jowisz wszedł w koniunkcję z moim Słońcem, jeździłem
akurat autostopem po Europie i nic mnie nie obchodziło,
czy coś złapię! Byłem szczęśliwy, siedziałem sobie
zadowolony przy drodze i było mi wszystko jedno, czy
ktoś się zatrzyma, czy nie! Ale oczywiście, przy
koniunkcji Jowisza ze Słońcem podrzucono mnie właśnie
tam, gdzie chciałem dojechać. Nawet nie musiałem
wystawiać ręki. Z kolei przy Saturnie czujemy
ograniczenia i nie mamy w sobie zbyt wiele wiary - na
wszystko musimy solidnie zapracować. Pamiętam okres,
gdy Saturn tworzył kwadrat do mojego Słońca. (Aspekty
do Słońca zawsze są silne; aspekty do Księżyca - bardzo
ważne; ważne są też aspekty do ascendentu i do jego
władcy - wszystkie one mają wielki wpływ na nasze
samopoczucie fizyczne, energię fizyczną). Nie mogłem
wręcz uwierzyć w to, co się wtedy działo. Saturn na
moim Słońcu - a właściwie Saturn w kwadracie do Słońca,
to było zdumiewające. Miałem fizyczne wrażenie, że
niosę na barkach wielki ciężar i nie mogę się go
pozbyć. A jeśli spojrzy się na Koziorożce - ja sam
często już z daleka potrafię dostrzec Koziorożca. Oni
stoją w charakterystyczny sposób. Głowę mają pochyloną,
ramiona trochę ściągnięte do przodu, jakby spoczywał na
nich ciężar całego świata. I tak właśnie się czułem,
gdy Saturn aspektował moje Słońce.
Ludzie, którzy są dość elastyczni i raczej
wrażliwi, przejmują pewne cechy tranzytujących planet,
czasami do tego stopnia, że cały ich wygląd zmienia się
radykalnie, wszyscy im mówią, że zupełnie inaczej
wyglądają. A gdy Saturn utworzył aspekt do mojego
Słońca, niektórzy brali mnie za Koziorożca! Prawdę
mówiąc, nawet mi to pochlebiało, bo urodzeniowo nie mam
prawie nic w znakach ziemskich. Wiedziałem jednak, skąd
się bierze to wrażenie. Chodziłem wtedy zgarbiony i
przez dziewięć miesięcy nie potrafiłem się uśmiechnąć!
Wszystko traktowałem bardzo poważnie - naprawdę czułem
sią jak Koziorożec.
Uran przyśpiesza rytm życia. Przyśpiesza normalne
tempo naszego rozwoju i wzrostu. Przyśpiesza zmiany. A
przez "przyśpieszenie" mam na myśli nie 2 czy 3 %, ale
około 500%! To idzie niewiarygodnie szybko. Często przy
tranzycie Urana do planety osobistej lub ascendentu, a
czasem także przy aspekcie do Saturna lub natalnego
Urana, wszystko nabiera pośpiesznego, gorączkowego
tempa, rozmaite sytuacje pojawiają się i rozwijają tak
szybko i przechodzimy przez tak wiele zmian, że możemy
mieć wrażenie wirowania. Tranzyty Urana mogą też
powodować bezsenność, bo uranowa energia przeciąża
system nerwowy. Nasze ciało nie potrafi sobie przez
dłuższy czas poradzić ze skoncentrowaną dawką energii
Urana.
P: A jak to przyśpieszenie różni się od
przyśpieszenia Marsa?
O: Energia Marsa jest bardziej brutalna, fizyczna.
Uran to energia systemu nerwowego, energia mentalna.
Energia Urana jest bardziej elektryczna, szybsza, o
wiele bardziej subtelna niż Marsa.
P: Czy chce pan powiedzieć, że można traktować
tranzyty Urana jak katalizator działający w obrębie
innego cyklu? Inaczej mówiąc, widzimy serię wydarzeń,
które jednak należą nie do cyklu Urana, lecz do cyklu
innej planety? A Uran po prostu przychodzi i działa jak
katalizator przy cyklu, na przykład, Saturna czy jakimś
innym?
O: Zdecydowanie jest to pewnego rodzaju
katalizator, tak to właśnie odczuwamy! A jeśli Uran
jest katalizatorem, to można powiedzieć, że Pluton to
katharsis. Pluton to raczej oczyszczenie z przeszłości.
Od czasu do czasu pewne inne rzeczy także mogą
zadziałać jak katalizator, ale skoro chcemy używać tego
słowa, najtrafniejsze wydaje się ono w odniesieniu do
tranzytów Urana. Wpływy uranowe nadchodzą nagle i
bardzo dynamicznie, z wielką siłą. I prawie zawsze Uran
działa jako katalizator w tym znaczeniu, że bardzo
szybko uaktywnia sprawy, z którymi już wcześniej
mieliśmy pewien wewnętrzny kontakt, myśleliśmy o nich
albo pragnęliśmy ich. Moim zdaniem nazwa "katalizator"
jest dość celna. Uran rewolucjonizuje wszystko, czego
dotknie.
Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o Urana, Neptuna i
Plutona, ich tranzytowe pozycje w domach nie mają
większego znaczenia. Te planety przebywają w jednym
domu zbyt długo, by było to istotne. Inaczej mówiąc,
cokolwiek oznacza ich pozycja w danym domu,
przyzwyczajamy się do tego. Ważne są jednak tranzyty
przez wierzchołki domów kątowych. Jeśli na przykład
Uran uderzy w ascendent, descendent, MC albo
wierzchołek czwartego domu, zazwyczaj odczujemy to
wyraźnie - szczególnie przy ascendencie i descendencie
- to jako przyśpieszenie całego życia, przeważnie w
postaci serii bardzo szybkich zmian. W niektórych
przypadkach może się to manifestować na bardzo
subtelnym poziomie. Pamiętam, że kilka lat temu
kojarzyłem koniunkcję Urana z ascendentem z wielkimi,
rzucającymi się w oczy zmianami, gdyż bardzo często tak
to wygląda. Ale potem w ciągu dwóch tygodni spotkałem
dwie osoby, które przeszły tranzyt Urana przez
ascendent, ale nie potrafiły się zidentyfikować z tym,
co mówiłem. Okazało się, że mówiłem w zbyt konkretnych
kategoriach, gdyż obie te osoby podczas tego tranzytu
zajęły się astrologią, co zupełnie zrewolucjonizowało
ich podejście do życia i rozumienie siebie. Ascendent
oznacza przecież osobisty stosunek do życia. Urana
tradycyjnie uważa się za planetę związaną z astrologią,
ale nie wpadłem na to, dopóki mi o tym nie
przypomniano.
No dobrze, więc Uran przyśpiesza, a także wyciąga
na powierzchnię sprawy, które znajdowały się tuż za
progiem świadomości; przynosi nam to, do czego już
jesteśmy gotowi dorosnąć, co jesteśmy gotowi w sobie
rozwinąć albo czemu jesteśmy gotowi uczciwie spojrzeć w
twarz. I tranzyt Urana często urzeczywistnia wszystkie
te sprawy. Wiele osób na przykład czeka z wprowadzeniem
wielkich zmian w swojej pracy, kierunku życia,
małżeństwie i tak dalej, dopóki Uran nie dostarczy im
bodźca. Tranzyt Urana uderza nas po głowie jak młotem,
ale jest to młot elektryczny. Cała nasza istota
przeżywa szok, dostajemy przyśpieszenia i zaczynają nas
pochłaniać nowe idee. W naszym życiu pojawia się nowe
źródło stymulacji. Może to być drugi człowiek, jakaś
dziedzina wiedzy, wydarzenie, przeprowadzka na drugi
koniec kraju; może to być wiele rzeczy. Później jeszcze
wrócimy do Urana.
Neptun to planeta, o której najtrudniej mówić, a
drugi w kolejności pod tym względem jest Pluton. Im
dalej położona jest planeta, tym szersze i bardziej
subtelne jest jej znaczenie. Zasadniczo jednak
tranzytujący Neptun niewiarygodnie uwrażliwia wszystko,
czego dotknie. Neptun to rozpuszczalnik; rozpuszcza
stare formy w jakimś obszarze naszego życia,
odpowiadającym planecie, którą aspektuje. Jeśli Neptun
tranzytuje przez naszą Wenus, w znacznym stopniu
rozpuści albo przynajmniej wysubtelni - to następne
kluczowe słowo przy tranzytach tej planety - sprawy w
naszym życiu, za które Wenus odpowiada. Tranzyt Neptuna
do Wenus może sprawić, że nasze podejście do miłości
stanie się znacznie bardziej wyrafinowane. Neptun może
zupełnie rozpuścić jakiś związek, w którym byliśmy,
albo nasz stosunek do niego może ewoluować w stronę
większej subtelności, uwrażliwienia i wyrafinowania.
Jeśli na przykład ktoś ma zazdrosną naturę, to tranzyt
Neptuna do Wenus w pierwszej chwili może jeszcze
powiększyć tę zazdrość; wszystkie emocje zostaną
poruszone, gdyż Neptun z reguły powiększa zamęt.
Tranzyty Neptuna często roztaczają wokół nas mgłę
niejasnych emocji; nie jesteśmy pewni, w którą stronę
iść. Ale jeśli uczciwie stawimy czoło temu, co się
dzieje, to tranzyt Neptuna do Wenus może wysubtelnić
nasz stosunek do miłości, małżeństwa, partnera czy
czegokolwiek innego. I zanim tranzyt przeminie, nasza
zazdrość może się znacznie zmniejszyć, my zaś zaczniemy
o wiele lepiej rozumieć potrzeby swoje i partnera.
Czasami Neptun daje także uduchowienie,
dostrajając nas do tego, co nieprzeniknione, do
niuansów i subtelności. Nie zawsze musi to prowadzić do
rozwoju duchowego. Większość ludzi żyjących na tym
świecie nie jest zorientowanych na sferę duchową, więc
naturalnie nawet tranzyty Neptuna nie uczynią z nich
niezwykle uduchowionych osób. Ale jeśli ktoś ma
wrodzoną potrzebę rozwoju duchowego albo jest otwarty
na tego typu wpływy, to aspekt Neptuna do jakiejś
planety może dostroić taką osobę do sfery rzeczy
nieuchwytnych, do prawd duchowych czy sił działających
w życiu, które można by nazwać "duchowymi". Jeśli mamy
wswoim kosmogramie silne wpływy Neptuna czy Ryb, a nie
nauczyliśmy się jeszcze ochrony siebie, koncentracji i
zachowywania integralności własnego pola
energetycznego, to byty duchowe mogą nas przeniknąć i
zawładnąć nami. Nie odnosi się to do wszystkich Ryb,
ale jest dość powszechne - Ryby to w końcu znak
Neptuna.
Najważniejsze przy tranzytach Neptuna jest to, że
otwierają one nasze życie w konkretnej dziedzinie.
Jeśli Neptun aspektuje Merkurego, umysł otwiera się na
subtelną percepcję. W pierwszej chwili może to sprawiać
wrażenie mentalnego chaosu. Możliwe, że nie będziemy
potrafili się skupić. Wszystkie nasze sztywne opinie i
to, co uważaliśmy za "wiedzę", może się rozpłynąć do
tego stopnia, że będzie nam się wydawało, iż nic już
nie wiemy. Ale pod przykrywką tego zamętu zachodzi
pozytywny proces otwierania nas na subtelniejsze formy
percepcji.
Podam wam szybko dwa przykłady sytuacji, gdy
Neptun aspektuje Słońce. Pierwszy z nich dotyczy pewnej
kobiety w wieku trzydziestu kilku lat. Gdy Neptun
utworzył kwadrat do jej Słońca, porzucił ją mąż. Choć w
dzisiejszych czasach niektórym kobietom nie podoba się
taka koncepcja, Słońce w kosmogramie kobiety,
szczególnie, jeśli pozostaje ona w tradycyjnej
strukturze małżeństwa, oznacza także męża, co najmniej
w takim samym stopniu, jak jej własną indywidualność.
Słońce jest sygnifikatorem męża szczególnie w przypadku
młodszych kobiet. W miarę, jak rozwijają one swoją
indywidualność, Słońce zaczyna w coraz więkzym stopniu
symbolizować je same. Neptun tranzytujący przez
Strzelca utworzył kwadrat do jej Słońca w Rybach, mąż
wyniósł się z domu i całe małżeństwo przez półtora roku
było zawieszone w powietrzu. To było potrójne przejście
- Neptun zretrogradował, znów powtórzył aspekt do
Słońca i tak dalej. Małżeństwo pozostawało w
zawieszeniu, sytuacja była bardzo niejasna, bo mąż nie
mógł się zdecydować, czy chce się rozwieść, czy wrócić
do żony. Nic nie było jasne. A ta kobieta jest
słoneczną Rybą; przez całe życie przyjmowała bierną
rolę i pozwalała jemu decydować o wszystkim. Na
początku tego okresu czuła się bardzo nieszczęśliwa.
Wkrótce jednak zainteresowała się astrologią,
reinkarnacją i różnymi sprawami, które dały jej o wiele
szerszą perspektywę w spojrzeniu na życie i wzmocniły
na tyle, że podjęła kroki prowadzące do rozwodu.
Obserwowanie tej sytuacji było pasjonujące. W dość
krótkim czasie - półtora roku - ta kobieta bardzo
szybko się rozwinęła. Poznałem ją, gdy Neptun po raz
pierwszy utworzył aspekt do jej Słońca. Była wtedy
kupką nieszczęścia. Przerabiała wszystkie negatywne
strony Ryb, wiecie, narzekała, lamentowała i tak dalej.
Bardzo szybko znacznie się wzmocniła!
Ostatniego lata poczyniłem kolejne odkrycie
dotyczące Neptuna. Nie zawsze, gdy Neptun uderzy w
czyjeś Słońce, musi się wydarzyć coś bardzo
dramatycznego, jak rozwód czy to, o czym opowiem za
chwilę w nastąpnym przykładzie, ale jest to okres,
kiedy należy mieć oczy otwarte. Dobrze, więc co się
zdarzyło ostatniego lata - spottkałem pewne dziecko,
chłopca ze Słońcem w Strzelcu. Neptun wszedł z nim w
koniunkcję, a tranzytujący Jowisz utworzył opozycję do
jego urodzeniowego Jowisza i chłopiec pojechał z matką
do Anglii. Ma dopiero pięć lat. Pojechał do Anglii, a
Jowisz tradycyjnie oznacza dalekie podróże zagraniczne;
dla chłopca było to bardzo kształcące doświadczenie
(Jowisz), bo odwiedził wiele muzeów. A poza tym podczas
pobytu w Anglii spotkał swojego mistrza duchowego. Nie
znam wszystkich szczegółów, ale chodziło o to, że
Mistrz przeprowadzał inicjację grupy ludzi,
przygotowywał ich do potężnych przeżyć duchowych.
Inicjacja odbywała się na przyjęciu. Cała grupa
rozmawiała ze swoim mistrzem, a dziecko, które
siedziało na końcu sali, nagle skoczyło z miejsca,
pobiegło do Mistrza i powiedziało: "Chcę, żebyś mnie
zainicjował". Ta konkretna orientacja duchowa wymaga,
żeby inicjowany miał co najmniej 22 lub 23 lata, ale to
dziecko jest spod Strzelca i potrafi bardzo
bezpośrednio domagać się czegoś, czego chce; a z reguły
wie, czego chce. Chłopiec powiedział po prostu: "Chcę
tego" i dostał to. Mistrz dotknął jego czoła i dziecko
niemal natychmiast wyszło z ciała. Jego duch po prostu
latał sobie w przestrzeni. Zdaje się, że chłopiec miał
najrozmaitsze, zdumiewające wizje, bo był pod takim
wrażeniem, że później przez dłuższy czas w ogóle nie
był w stanie się odezwać.
W każdym razie to też jest przykład działania
Neptuna - kontakt z duchowością. Neptun potrafi
dostroić nas do rzeczy duchowych, niezależnie od tego,
czy jest to wyłącznie wewnętrzne przeżycie, czy też
natrafimy na jakąś osobę, książkę czy miejsce, które
wywiera na nas wpływ duchowy. Książki poświęcone
tranzytom w ogóle nie omawiają takich sytuacji. Jest to
pozytywny aspekt Neptuna. Można też powiedzieć, że na
innym poziomie Neptun symbolizuje niezadowolenie.
Jesteśmy niezadowoleni, czujemy potrzebę ucieczki, ze
wszystkich stron otacza nas niepewność i zamęt, chcemy
się wydostać z tej mgły. Ale na wyższym poziomie Neptun
oznacza wyszlachetnienie i uduchowienie wszystkiego,
czego dotyka.
Także przy innych planetach można wyróżnić ich
pozytywne i negatywne strony. Uran na niższym poziomie,
w swych negatywnych manifestacjach, może przejawiać się
jako niepokój i pragnienie zmian tylko w imię samych
zmian albo dla urozmaicenia, bez żadnego innego celu. A
skoro już przy tym jesteśmy, Uran jest planetą
ekstremalnego egocentryzmu. Egocentryzm może przybierać
różne formy, ale przy aspekcie tranzytowego Urana do
naszego Słońca, Marsa czy Wenus człowiek zazwyczaj
przyjmuje postawę "niech wszyscy idą do diabła, ja i
tak będę robił swoje". Jakakolwiek współpraca jest
wówczas bardzo trudna. Ale od pozytywnej strony Uran
rozbudza w nas nową jasność myślenia, krystalizację
umysłu. A w najlepszym przypadku, na najwyższym
poziomie swego funkcjonowania, przez tę krystalizację
niezwykłą umysłu i jasność zrozumienia Uran może nam
dać wewnętrzne wyzwolenie. Jeśli Uran utworzy aspekt do
naszej Wenus, to chociaż przy tym tranzycie mogą się
dziać bardzo różne rzeczy i choć możemy wówczas przejść
przez wiele zmian, możliwe jest także poczucie
niezwykłego wyzwolenia w naszych postawach wobec
miłości, zaangażowania uczuciowego, związków
małżeńskich i wszystkiego, co charakteryzuje Wenus.
Może to być poczucie wewnętrznej wolności, które
następnie krystalizuje się wyraźniej. Zwykle jednak
najpierw musimy przejść przez okres eksperymentów.
Uran, podobnie jak znak Wodnika, łączy się z
eksperymentami. Próbujemy wówczas wszystkiego, włącznie
z tym, co zabronione, a w każdym razie
niekonwencjonalne. Dzięki eksperymentom zdobywamy o
wiele więcej doświadczenia i często zyskujemy lepszą
perspektywę w spojrzeniu na to, co rzeczywiście chcemy
robić i czego naprawdę potrzebujemy.
Pluton może się przejawiać negatywnie przede
wszystkim w postaci przymusów wewnętrznych, które
ściągają nas w dół. Rozmaite siły wchodzą w nasze życie
i odczuwamy przymus robienia czegoś bez żadnego
świadomego powodu. Często można zauważyć, że gdy
tranzytujący Pluton utworzy aspekt do jakiejś planety w
naszym natalnym kosmogramie, szczególnie jeśli jest to
planeta osobista, w człowieku pojawiają się skłonności
do bezwzględnego zachowania. Ale bezwzględność może być
dobra. Wszystko zależy od tego, jak się jej używa.
Czasami dobrze jest być bezwzględnym wobec siebie.
Bezwzględność przydaje się przy reorganizacji własnego
życia, jeśli nie jesteśmy zadowoleni z jego
dotychczasowego kształtu. W negatywnych przejawach
Pluton potrafi być zbyt bezwzględny. Ale na wyższym
poziomie ta bezwzględność może mieć pozytywny wymiar,
przerodzić się w świadome oddanie transformacji
własnego wnętrza i jakiegoś obszaru w naszym życiu.
Prawdopodobnie większość z was potrafi
scharakteryzować Saturna. Na negatywnym poziomie jego
wpływy manifestują się w postaci depresji, lęków i tak
dalej. W mojej książce Astrology, Karma and
Transformation jest cały rozdział poświęcony Saturnowi,
około trzydziestu stron gęstego druku. Nie będziemy
więc dzisiaj omawiać go dokładnie, wspomnimy tylko o
niektórych jego aspektach. Dla mnie jedną z
najważniejszych rzeczy, jeśli chodzi o Saturna, są jego
aspekty tranzytowe do planet urodzeniowych. Wyznaczają
one okresy, gdy musimy stanąć twarzą w twarz z naszymi
lękami. Negatywnie może się to manifestować jako
strach. W pozytywnym wydaniu będzie to umiejętność
konfrontacji z własnymi lękami. Jeśli nie zaakceptujemy
świadomie faktu, że musimy stanąć z nimi twarzą w
twarz, to prawdopodobnie i tak coś nas do tego zmusi.
"Dosięgnęło mnie to, czego się obawiałem" - coś w tym
rodzaju mówi Biblia. To jest właśnie Saturn. Jeśli
człowiek nie wyciągnie swoich lęków na światło dzienne
i nie zechce przyjrzeć się im dokładnie, będą one rosły
coraz bardziej i po jakimś czasie zdominują nasze
życie. Pozytywnie Saturn daje koncentrację energii.
Możemy mieć jej mniej, ale będzie ona bardziej
skupiona. Nasza świadomość pogłębi się znacznie. Jeśli
chcemy skorzystać z tranzytu Saturna, powinniśmy podjąć
decyzję, że skonfrontujemy się z tymi rzeczami, i
zaakceptować odpowiedzialność, którą powinniśmy na
siebie przyjąć, w dziedzinie życia wskazanej przez
pozycję Saturna w domu oraz aspektowaną planetę.
Pozytywny wymiar tranzytu Jowisza jest dość oczywisty -
optymizm, zaufanie do siebie, ekspansja, pragnienie, by
w jakiś sposób ulepszyć swoje życie. Z kolei negatywnie
są to nadmiary, niepotrzebne wydawanie pieniędzy i
energii, usiłowanie, by robić zbyt wiele rzeczy naraz,
marnotrawstwo pieniędzy, energii i czasu.
P: Pozytywna strona Plutona to świadomość...?
O: Tak, jedna z pozytywnych stron to świadome
oddanie się reformowaniu siebie albo jakiejś dziedziny
swojego życia.
P: Czy jest to coś, co robi się nieświadomie, w
ten sposób, że to zaczyna się dziać samoistnie i trzeba
się zastanowić, żeby wpaść na to, co właściwie się
dzieje?
O: Przez "świadome oddanie się" mam na myśli to,
że jedną z najlepszych metod postępowania przy
tranzycie Plutona jest poświęcenie czemuś swojej
energii, na przykład przez postanowienie: "Mam zamiar
zmienić swoje życie w tej dziedzinie". Bo jeśli nie
zrobi się tego świadomie, to energia tranzytu działa
nieświadomie, a wtedy manifestuje się w postaci
przymusów. Jeśli Pluton aspektuje jakąś naszą natalną
planetę, wszystko, co się z tą planetą wiąże, przejdzie
głęboką przemianę w ciągu kolejnych dwóch lat, gdy
Pluton kilkakrotnie powtórzy aspekt. W taki czy inny
sposób, to się musi stać. Dlatego w wielu przypadkach
najlepsze, co możemy zrobić, to powiedzieć sobie: "Tak,
to się musi zmienić; dlatego lepiej będzie, jeśli sam
się do tego zabiorę". I wtedy możemy użyć energii
Plutona, włączyć ją w swoje życie i potraktować jako
część własnej osobowości, wykorzystać ją świadomie do
transformacji. Jeśli nie zaakceptujemy jej jako części
siebie, wtedy będzie ona działała jako coś, co Jung
nazwał "autonomiczną siłą psychiczną", jako
autonomiczny kompleks - coś, co żyje własnym życiem,
zupełnie poza naszą świadomością.
Przy tranzytach Plutona, Urana i Saturna często
się zdarza, że w pierwszej chwili nie zdajemy sobie
sprawy z tego, co się dzieje, nie wiemy, co musi się
stać i jakie zmiany musimy poczynić albo przejść. Ale
napięcia będą się nabudowywać - czasem będą przychodzić
z zewnątrz, czasem powstawać w naszym wnętrzu, a czasem
jedno i drugie naraz - i w końcu poczujemy przymus, by
coś zrobić. Ale, wiecie, logiczny umysł jest dosyć
głupi. Logiczny umysł zazwyczaj nie ma kontaktu z
rzeczywistością procesów życiowych, gdyż postrzega
wszystko w blokach pojęciowych, w bardzo sztywny
sposób. Dlatego przy większości tranzytów najgorsze
przychodzi najpierw. Napięcie narasta i w końcu
człowiek desperacko pragnie coś zrobić, albo wszystkie
naciski i napięcia dosłownie fizycznie wpychają go w
nowy etap życia.
Dobrym przykładem jest coś, co zdarzyło mi się
ostatnio; a ja powinienem być mądrzejszy, przynajmniej
niektórzy ludzie tak sądzą. Przechodziłem jednocześnie
przez wiele różnych tranzytów Plutona, Urana i Saturna.
Wszystkie one zapowiadały radykalne zmiany i
wiedziałem, że już dłużej nie będę mógł funkcjonować w
starym biurze. Miałem taką maleńką klitkę wielkości
mniej więcej połowy tutejszego przedpokoju. To było
okropne, straszne miejsce - bez okien, bez świeżego
powietrza, bez niczego. Miałem dużo pracy i przez cały
czas czułem się nieszczęśliwy, gdyż napięcia
spowodowane pracą narastały coraz bardziej, a w dodatku
nieustannie przychodzili do mnie ludzie, którzy mieli
obłędne wymagania. Estetycznie tamto biuro było wręcz
odrażające. Wydawało mi się jednak, że nie jest to
odpowiedni czas na przeniesienie się do większego
biura, bo musiałbym płacić trzykrotnie większy czynsz.
Ale w końcu okoliczności po prostu zmusiły mnie do
podpisania umowy wynajmu tego biura tutaj, chociaż nie
miałem pojęcia, skąd wezmę pieniądze, żeby za to
zapłacić. Po prostu stało się to koniecznością. Teraz
łatwo jest mi dostrzec, że wszystko było gotowe i
czekało tylko na odpowiednią chwilę, żeby się zdarzyć.
Okazało się, że nie mam problemu z pieniędzmi na czynsz
ani z niczym innym, bo gdy mam więcej miejsca, wszystko
lepiej się układa i moja praca jest bardziej efektywna,
także finansowo. Wcześniej jednak nie potrafiłem
dostrzec nadchodzących radykalnych zmian w mojej pracy
ani nie przeczuwałem, że moje książki staną się tak
popularne. Wyprowadzenie się z tamtego malutkiego biura
bardzo ładnie symbolizuje wiele zmian wewnętrznych,
szczególnie to, że strząsnąłem z siebie (Pluton!)
ograniczenia mojego poprzedniego sposobu pracy. Teraz
mam mnóstwo przestrzeni! Wszystkie tranzyty mówiły mi:
"Przeprowadź zmiany, zostaw za sobą to i tamto, zacznij
nowe rzeczy", ale ja czułem mnóstwo wahań i
niepewności. To częsta reakcja, szczególnie jeśli ktoś
ma dużo planet w znakach stałych, tak jak ja. Czeka się
aż do ostatniej chwili z przeprowadzeniem niezbędnych
zmian, gdyż człowiek pragnie trzymać się kurczowo tego,
codaje mu poczucie bezpieczeństwa.
Jowisz i Saturn w domach
Gdy Uran, Neptun albo Pluton przechodzą przez
wierzchołek kolejnego domu w naszym kosmogramie, często
zauważamy zmianę w życiu związaną z tą planetą i z
tranzytowanym przez nią domem. Ale to wrażenie zmian
nie utrzymuje się przez cały czas pobytu planety w
danym domu. Tymczasem przy tranzytach Jowisza i Saturna
cały ich pobyt w którymś domu często wyznacza wyraźny
okres rozwoju na obszarze życia człowieka
charakteryzowanym przez ten dom. Cykl Jowisza trwa
dwanaście lat. Przeciętnie ta planeta przebywa rok w
każdym domu, chyba że w naszym kosmogramie niektóre
domy są wielkie, a inne bardzo małe; do pewnego stopnia
zależy to także od stosowanego systemu domów.
Najczęściej Jowisz przebywa w każdym domu około roku,
Saturn mniej więcej dwa i pół roku. Ten okres może się
jednak wahać od dwóch do trzech lat, zależnie od
konkretnego kosmogramu i od wielkości domów, a także od
tego, kiedy Saturn wchodzi w retrogradację.
Podzielmy ten okrąg (na tablicy) na domy, na razie
zupełnie ignorując znaki. Sama analiza tranzytów
Jowisza i Saturna przez domy jest bardzo użytecznym
narzędziem! Naprawdę, można wyrzucić całą resztę wiedzy
astrologicznej i używając tylko przejść, czyli
"tranzytów" Jowisza i Saturna przez urodzeniowe domy
otrzymujemy niezmiernie praktyczne narzędzie. Nie znam
żadnej innej metody, która by równie skutecznie
pozwalała zrozumieć cykliczność i regularność
występowania ważnych etapów rozwoju, zmian i okresów
wzrostu w naszym życiu. Zajmiemy się więc teraz
jednocześnie Jowiszem i Saturnem i omówimy ich tranzyty
przez wszystkie domy. Oczywiście wpływy Saturna i
Jowisza są spolaryzowanymi przeciwieństwami. Jowisz
zazwyczaj oznacza ekspansję, a Saturn ograniczenia i
koncentrację.
Tam, gdzie jest Jowisz, zawsze pojawi się w nas
pragnienie, by coś ulepszyć lub powiększyć. Dom, w
którym przebywa ta planeta, symbolizuje dziedzinę
życia, w której w danym okresie możemy osiągnąć
znacznie głębsze zrozumienie przez nowe doświadczenia,
przygody i generalnie przez ekspansję. Położenie
Jowisza mówi o tym, którą dziedzinę naszego życia
pragniemy ulepszyć - a nawet jeśli nie pragniemy
niczego ulepszać, to i tak przytrafi nam się okazja, by
to zrobić. Nie znaczy to jednak, że zawsze skorzystamy
z tych możliwości. Można nawet nie uważać ich za
szanse. Sam fakt, że Jowisz przebywa w którymś domu,
nie oznacza jeszcze, że - jak to można przeczytać w
wielu książkach - automatycznie zaczniemy robić same
wspaniałe rzeczy i że ze wszystkich stron posypią się
na nas dobrodziejstwa. Zawsze niezbędne jest podjęcie
jakiegoś działania, otwartość oraz umiejętność
szerokiego spojrzenia na rzeczywistość i nowe
możliwości. Zresztą wszystko to, co mówię, dotyczy
także aspektów Jowisza do planet urodzeniowych, nie
tylko tranzytów przez poszczególne domy. Za chwilę
wyjaśnię to dokładniej. Kolejna ważna sprawa to to, że
Jowisz daje nam bodziec do działania zorientowanego na
przyszłe cele. Jowisz, Strzelec i dziewiąty dom tworzą
razem tak zwaną dziewiątą literę astrologicznego
alfabetu. Wszystkie te trzy elementy mają związek z
przyszłością. Na przykład Strzelec jest tradycyjnie
uważany za znak "proroczy". Można znaleźć wielu ludzi
spod Strzelca, jak na przykład Williama Blake,
angielski poeta-wizjoner, którzy byli prorokami
przyszłości. Wielu z nich wyczuwa, co ma się zdarzyć w
przyszłości. Dlatego gdy Jowisz aspektuje naszą natalną
planetę albo przechodzi przez któryś dom, często dzieje
się coś, co sprawia, że zaczynamy wyczuwać kierunek
przyszłego rozwoju, przyszłe możliwości w tej
dziedzinie życia. I zwykle nie jest to po prostu myśl,
lecz pewnego rodzaju wizja przyszłości - jak można coś
ulepszyć, by zaczęło przypominać ujrzany w wizji ideał.
Jest to coś w rodzaju wewnętrznej wiedzy lub wiary.
Taka jest więc podstawowa wymowa tranzytów Jowisza, a
za chwilę pomówimy o przykładach.
Saturn tranzytujący przez jakiś dom albo tworzący
aspekt do natalnej planety również daje nam możliwość
lepszego zrozumienia. Ale nie jest to rozszerzenie
horyzontów i umiejętność syntezy, jak przy Jowiszu,
lecz raczej możliwość zrozumienia czegoś głębiej, w
bardzo szczegółowy i bezpośrednio praktyczny sposób.
Saturn zawsze niesie ze sobą możliwość pogłębienia
świadomości. Tam, gdzie jest Saturn, tam czujemy
potrzebę definiowania, życia w teraźniejszości,
nauczenia się cierpliwości, pewności oraz budowania.
Jednym ze haseł przewodnich przy Saturnie jest
budowanie przez wysiłek. Budujemy coś w dziedzinie
życia wskazanej przez pozycję Saturna w domu albo na
obszarze doświadczeń symbolizowanym przez aspektowaną
planetę.
Dorysuję tu planety. (Rysuje symbole planet
odpowiadających kolejnym domom naturalnego kosmogramu
na tablicy). To są planety tradycyjnie kojarzone z
domami i ze znakami, które im odpowiadają. Wstawiamy
Marsa do pierwszego domu, Wenus do drugiego (domu
Byka), Merkurego do domu Bliźniąt (trzeciego), i tak
dalej. Powód, dla którego wstawiam tu planety, za
chwilę stanie się jasny; zasadniczo chodzi o to, że gdy
na przykład Saturn przebywa w trzecim domu, przypomina
to sytuację, gdy Saturn aspektuje Merkurego. W miarę,
jak będziemy omawiać te sprawy, chciałbym, żeby wszyscy
spojrzeli na swoje kosmogramy i sprawdzili, gdzie teraz
przebywają Jowisz i Saturn. Niektórzy z was będą to
wiedzieli od razu, ale jeśli ktoś nie wie, to niech
sprawdzi, w jakich domach znajdują się teraz Jowisz i
Saturn, tak, by wszyscy mogli odnieść się osobiście do
tego, o czym będziemy mówić. Proszę także zwrócić uwagę
na to, czy u kogoś tranzytujący Jowisz lub Saturn
tworzy koniunkcję, kwadrat lub opozycję do
jakiejkolwiek natalnej planety. Nie traćmy też z oczu
kwinkunksów i półsekstyli.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez pierwszy dom
Pierwszy dom łączy się ze spontaniczną
samoekspresją i działaniem na zewnątrz. Odpowiada mu
Mars. Pierwszy dom jest więc bardzo aktywny,
ekstrawertyczny, i pokazuje, jak wyrażamy swoją
niezależność i indywidualność. Toteż gdy Jowisz wchodzi
do pierwszego domu albo aspektuje urodzeniowego Marsa,
pragniemy stać się bardziej asertywni. Zazwyczaj
przybywa nam wówczas energii fizycznej i pewności
siebie, a często także powiększa się waga ciała. Przy
tranzycie Saturna przez pierwszy dom często chudniemy.
Wiecie, że Jowisz lubi działać z rozmachem. Ostatnim
razem, gdy Jowisz wszedł do mojego pierwszego domu,
moja energia i apetyt zwiększyły się trzykrotnie i
przybyło mi około dwudziestu funtów. Bardzo tego
potrzebowałem, bo z powodu Saturna byłem za chudy -
straciłem około trzydziestu funtów, gdy Saturn
przechodził przez mój pierwszy dom.
W każdym razie tranzyty Jowisza i Saturna przez
pierwszy dom wyznaczają bardzo ważne okresy w życiu, bo
pierwszy dom to początek zupełnie nowego cyklu. Jest to
początek nowego etapu rozwoju, który inicjujemy przez
zdecydowane działanie i zaangażowanie. Jowisz daje nam
wiarę w siebie konieczną do inicjowania spraw, o
których być może myśleliśmy już od dłuższego czasu albo
intuicyjnie wyczuwaliśmy, że muszą się wydarzyć. W
odczuciu większości ludzi jest to pozytywny okres, gdyż
bardzo optymistycznie patrzą wówczas w przyszłość.
Oczywiście są to tylko generalne tendencje, a w
przypadku konkretnego kosmogramu może się zdarzyć
akurat tak, że w tym samym czasie, gdy Jowisz
przechodziprzezascendent, Saturn jednocześnie
tworzy kwadrat do Słońca i opozycję do Księżyca i wtedy
tranzyt Jowisza nie będzie raczej odbierany tak
optymistycznie. Ale jeśli w tym samym czasie widzimy
tak wiele tranzytów Jowisza i Saturna, to bez wątpienia
będzie to ważny, rozstrzygający okres. Czy ktoś ma
teraz Jowisza w pierwszym domu? (Brak odpowiedzi z
sali). Przypuszczam, że wszyscy, którzy przechodzą
przez ten tranzyt, są gdzieś indziej i dobrze się bawią
albo zbyt ich pochłania jakaś aktywność, by mieli
siedzieć tutaj i słuchać kogoś, prawda?
Bardzo powszechnym zjawiskiem przy tranzytach
Jowisza, zwłaszcza, gdy zbliża się on do ascendentu i
przechodzi przez początek pierwszego domu (a także
wtedy, gdy aspektuje Merkurego, a czasami też Słońce
lub Księżyc), są przeczucia dotyczące przyszłości.
Czasami przybierają one postać wizji albo proroczych
snów. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło się wam coś takiego,
spróbujcie sobie przypomnieć, kiedy to było. Nie zawsze
jest to coś sensacyjnego i efektownego, zazwyczaj po
prostu jakieś wrażenie lub przeczucie. Nawet ludzie
zajmujący się biznesem, pośrednicy giełdowi czy inne
osoby o materialistycznym, sceptycznym podejściu do
życia mówią wtedy, że "mieli przeczucie". Nie uważają
tego za przeżycie ponadzmysłowe, wizję, proroctwo ani
nic w tym rodzaju. Jest to po prostu "przeczucie". Czym
więc właściwie jest przeczucie? Jest to odbiór kierunku
rozwoju aktualnych tendencji; wyczuwamy, że jeśli nadal
będą się one układać w ten sam sposób, to doprowadzą do
pewnej sytuacji w przyszłości. A Jowisz potrafi nas
dostroić do tego rodzaju wglądu w przyszłość. Nie mamy
czasu na przytaczanie zbyt wielu przykładów, ale znam
mnóstwo ludzi, którym - szczególnie w okresie przejścia
Jowisza przez ascendent - przydarzył się przebłysk
intuicji dotyczący czegoś, co mogli wówczas rozpocząć,
a co rozwijałoby się w przyszłości, i potem okazywało
się, że mieli rację. Ich wizje przyszłości czy prorocze
sny sprawdzały się we wszystkich szczegółach. Nie
zawsze prorocze sny sprawdzają się dosłownie, ale jeśli
zdarzy nam się coś takiego w okresie aktywności
Jowisza, to jest duża szansa, że sprawdzą się one
dokładnie.
Tranzyt Saturna przez pierwszy dom na początku
manifestuje się jako okres zmniejszonej pewności
siebie. Jest to ogólna zasada, która może się nie
potwierdzić w niektórych konkretnych przypadkach.
Najczęściej jednak ludzie mają wtedy mniej wiary w
siebie, bo wyraźniej uświadamiają sobie wady, a ich
pragnienie niezależności w działaniu (symbolizowane
przez Marsa i pierwszy dom) jest często w jakiś sposób
blokowane. Oczywiście dotyczy to także niektórych
tranzytów Saturna do natalnego Marsa. Może to być dość
ciężki okres; wielu ludzi dokładnie zdaje sobie wtedy
sprawę ze swoich niedociągnięć, wad i słabości.
Najlepiej jest wtedy spojrzeć realistycznie na własne
wady, przyjrzeć się także zaletom, a potem skierować
świadomy wysiłek na budowanie siebie takich, jakimi
chcielibyśmy być. Najlepiej można scharakteryzować
okres pobytu Saturna w pierwszym domu jako "czas
zbierania się do kupy". Jest to okres odnajdywania
siebie. Wówczas ludzie bardzo potrzebują informacji
zwrotnej, rzeczywiście szczerej i realistycznej
informacji zwrotnej na własny temat. I jest to czas,
gdy należy świadomym wysiłkiem zgrywać ze sobą różne
części własnej osobowości, integrować się w nową i
solidniejszą całość. Pierwszy dom to oczywiście my
sami, obraz naszej osobowości takiej, jaką postrzegają
ją inni. Czy ktoś ma teraz Saturna w pierwszym domu?
Widzę, że są trzy takie osoby. Czy ktoś chciałby
powiedzieć coś na ten temat?
Głos z sali: Ja poczułem ogromną ulgę, gdy Saturn
wszedł do mojego pierwszego domu po pobycie w
dwunastym.
Po tej niepewności, owszem. To także jest
powszechne wrażenie. Saturn w domu pierwszym daje nam
przynajmniej coś konkretnego, precyzuje poczucie
kierunku. Może wymagać pracy, wysiłku i uświadomić nam,
że przez jakiś czas będzie ciężko i będziemy musieli
dorosnąć do wysokich wymagań, ale często czujemy się
wtedy bezpieczniej, bo to jest wyraźniej określone. I
znów wiele zależy od konkretnego przypadku. Ty masz
bardzo dużo ognia (zwraca się do osoby z sali). Lubisz
działanie w stylu pierwszego domu. Ktoś, kto ma
bardziej rozproszoną, neptunową osobowość i dobrze się
z tym czuje, może wolałby okres tranzytu Saturna przez
dwunasty dom. Zawsze należy patrzeć z punktu
indywidualnego kosmogramu. Kolejne dość powszechne
zjawisko polega na tym, że gdy Saturn wchodzi do
pierwszego domu, nastrój człowieka staje się ciężki,
pojawia się powaga i przygnębienie; ale gdy tylko
zaczniemy pracować nad sobą w jakiś sposób, zmienimy
dietę, będziemy systematycznie ćwiczyć czy zrobimy coś
innego, co pomoże nam zdyscyplinować własne życie i
ciało, poczujemy się o wiele lepiej. Saturn w pierwszym
domu daje nam okazję, by zbudować w sobie olbrzymią
wewnętrzną siłę - fizyczną, emocjonalną i umysłową. Ale
to nie przychodzi samo. Trzeba nad tym pracować.
Tymczasem Jowisz w pierwszym domu jest za darmo. Daje
nam siłę, energię, pewność siebie, i właściwie nie
trzeba na to pracować. Trzeba jednak być otwartym na
przyjęcie tych rzeczy. Można je zmarnować, ale w każdym
razie przychodzą one łatwo. Czy ktoś jeszcze ma teraz
Saturna w pierwszym domu?
Głos z sali: Tak. Dopiero po jakimś czasie
zauważyłem, że gdy Saturn przekroczył mój ascendent,
przeszedłem na dietę i straciłem dwanaście funtów, a
poza tym zacząłem się gimnastykować, chociaż właściwie
nie lubię tego.
Każdy odbiera tranzyty inaczej, zależnie od
naszego dostrojenia do danej planety czy planet. Nie
pamiętam, czy już mówiłem o tym, że kosmogram
urodzeniowy pokazuje nasze dostrojenie do konkretnych
wibracji. Na przykład to, jak odbieramy tranzyty
Saturna, będzie w dużym stopniu zależało od usytuowania
tej planety w naszym kosmogramie urodzeniowym. Inaczej
mówiąc, jeśli jego położenie lub aspekty przysparzają
nam wielu kłopotów w życiu codziennym, to jego tranzyty
będą dla nas trudniejszym doświadczeniem. Jest to
bardzo indywidualna sprawa, nie da się jej ująć w
książkowe regułki ani wyznaczyć ogólnych zasad. Każdy,
kto bada swój urodzeniowy kosmogram, z czasem przekona
się, na ile dobrze potrafi się dogadać, jeśli można tak
powiedzieć, z energiami poszczególnych planet. Jeśli
dobrze dogadujemy się z Saturnem, to jego tranzyty mogą
się stać pozytywną kulminacją ważnych etapów w naszym
rozwoju, a czasem przynieść nam publiczne uznanie i
sukces w świecie. Z reguły Saturna nienawidzą leniwi
ludzie. Powinienem jednak podkreślić, że to, jak się
dogadujemy z daną planetą, nie zawsze w oczywisty
sposób wynika z urodzeniowego kosmogramu. Nawet jeśli
planeta natalnie tworzy same kwadraty, z czasem można
ją przepracować.
Aspekty Saturna do Marsa trochę przypominają
Saturna w pierwszym domu. Często powodują spadek
energii, nawet bardzo znaczący. Wczoraj dostałem od
pewnej osoby list, który jest jedną wielką skargą:
"Boże, taka jestem zmęczona, byłam już u wszystkich
możliwych lekarzy, przez cały czas czuję się zupełnie
wyczerpana", i tak dalej, i tak dalej. Zajrzałem więc w
kosmogram tej kobiety i okazało się, że Saturn niedawno
wszedł do jej pierwszego domu. Aspekty Saturna do Marsa
często będą przejawiać się podobnie. Ale tu też nie ma
reguł. Przede wszystkim trzeba zrozumieć podstawową
zasadę. Jakie jest najważniejsze znaczenie Jowisza czy
Saturna w konkretnym domu? Gdy już zaczniemy to
wyczuwać, wówczas możemy swoje zrozumienie zastosować
do konkretnych przypadków. Znam osobę, która pomimo
młodego wieku - dwadzieścia pięć lat - była bardzo
słaba i miała niewiarygodnie niski poziom energii.
Byłem pewien, że gdy Saturn wejdzie do jej pierwszego
domu, to czeka ją ciężka praca nad sobą, bo inaczej
stanie się wrakiem, po prostu rozpadnie się fizycznie.
Ale gdy Saturn przeszedł przez jej ascendent, zaczęła
codziennie biegać i teraz ma dwa razy więcej siły
fizycznej niż rok temu. To zdumiewające. Sam nadal nie
mogę w to uwierzyć. Ale bardzo pomogła jej dyscyplina.
Saturn jest planetą dyscypliny. Ta dziewczyna naprawdę
się zdyscyplinowała, by biegać co rano, przez pięć dni
w tygodniu. W weekendy robi sobie wolne.
P: To znaczy, że jeśli chodzi o siły fizyczne,
jeśli się nie zdyscyplinujemy i nie zaczniemy uprawiać
jakiejś aktywności, możemy doświadczyć utraty sił czy
energii?
O: Moim zdaniem tak. Coś takiego z pewnością może
się wydarzyć, gdy Saturn jest w pierwszym domu albo
tworzy aspekt do Marsa.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez drugi dom
Pobyt Jowisza lub Saturna w drugim domu zawsze
oznacza podkreślenie aktywności o drugodomowym
charakterze: związanej z pieniędzmi albo zdobywaniem
kwalifikacji czy wykształcenia zapewniającego dopływ
pieniędzy, z poprawą zabezpieczenia materialnego, może
to być zajęcie się inwestycjami lub wiele innych
rzeczy, ale wszystkie one będą dotyczyć czegoś
materialnego, praktycznego. Często wiąże się to z pracą
i karierą zawodową. W gruncie rzeczy tranzyty Jowisza i
Saturna przez wszystkie domy ziemskie - drugi, szósty i
dziesiąty, odpowiadające znakom ziemskim - często
wpływają na naszą pracę albo na stosunek do tego, co
chcielibyśmy robić. Niektóre książki mówią, że przy
Jowiszu w drugim domu zostaniemy bogaci; no cóż, od
czasu do czasu może się tak zdarzyć, ale nie należy na
to liczyć. Bardziej prawdopodobne jest, że zapragniemy
poprawić swoją sytuację materialną. Zwykle w połowie
trwania tego tranzytu człowiek zdobywa więcej zaufania
do swojej umiejętności zarabiania pieniędzy, obracania
nimi czy możliwości dostępu do zasobów, których
potrzebuje. Saturn w drugim domu też może dać nam
bodziec do zdobywania większej ilości pieniędzy, ale
tutaj wszystko przebiega o wiele wolniej. Przy Jowiszu
wszystko przychodzi łatwo i szybko, a w każdym razie
wznacznie przyjemniejszy sposób niż przy Saturnie.
Czasem jednak słyszy się o tym, że podczas tranzytu
Saturna przez drugi dom ktoś zarobił duże pieniądze,
odziedziczył spadek albo coś wygrał. Może się tak
zdarzyć, widywałem takie rzeczy, niezbyt często, ale
czasami.
P: Czy to dotyczy Jowisza, czy Saturna?
O: W zasadzie dotyczy to obydwu tych planet, ale
mówiłem o Saturnie. Przy Jowiszu częściej się zdarza,
że pieniądze przychodzą łatwo. Saturn jednak nie
powstrzymuje ich dopływu. Saturn tylko konsoliduje;
sprowadza wszystko na praktyczny, przyziemny poziom. I
bardzo często podczas tranzytu przez drugi dom Saturn
konsoliduje naszą sytuację finansową, sprawia, że staje
się ona jaśniej określona. Nasz sposób zdobywania
pieniędzy ureguluje się. Często spotykałem pewne
zjawisko, a w żadnej książce nie udało mi się znaleźć
wzmianki na ten temat - wszystkie książki zadowalają
się stwierdzeniem, że Saturn w drugim domu sprowadza na
nas wszelkiego rodzaju troski finansowe, włącznie z
biedą i bankructwem. Często przy tym tranzycie możemy
odczuwać niepokój, szczególnie wtedy, gdy Saturn
dopiero zbliża się do wierzchołka drugiego domu i
przekracza go, ale w żaden sposób nie oznacza on biedy
ani katastrofy finansowej, a raczej to, że czujemy
wewnętrzną potrzebę, by jasno określić, w jaki sposób
zamierzamy zatroszczyć się o swoje ciało na tym
materialnym świecie, czyli jak zdobędziemy pieniądze na
jedzenie, mieszkanie i temu podobne rzeczy. Dlatego
wiele osób zmienia wówczas pracę. Przyczyna jest po
części taka, że chcą się zająć czymś, co zapewni im
większe bezpieczeństwo finansowe. Ale w wielu wypadkach
ludzie zaczynają się uczyć, gdy Saturn przebywa w ich
drugim domu, zaczynają zdobywać jakieś kwalifikacje czy
umiejętności, dzięki którym będą mogli zarabiać więcej
pieniędzy. Jeśli więc podczas pobytu Saturna w drugim
domu pieniądze nie napływają w wielkich ilościach, nie
znaczy to, że nigdy się tak nie stanie; nie można
stosować tu sztywnych reguł. Astrologia pozwala nam
dostrzec raczej wewnętrzną motywację niż zewnętrzne
manifestacje. To, co dzieje się wewnętrz człowieka,
widzimy dokładniej niż wydarzenia zewnętrzne. Toteż,
jeśli przy tranzycie Saturna przez drugi dom ktoś idzie
do szkoły, to Saturn może tutaj symbolizować motywację
do takiego postępowania, chęć zrobienia czegoś, co
umożliwi zarabianie większej ilości pieniędzy albo
zwiększenie bezpieczeństwa istnienia w materialnym
świecie. Astrolog trzymający się sztywnych reguł mógłby
powiedzieć: "Och, nie powinieneś teraz iść do szkoły,
bo nie masz nic w trzecim ani w dziewiątym domu".
A skoro już o tym mówimy, to w okresach, gdy
Saturn albo Jowisz aspektują urodzeniową Wenus
koniunkcją, kwadratem, półsekstylem, kwinkunksem,
opozycją, a czasami nawet trygonem, często pojawiają
się doświadczenia podobne do tych, które charakteryzują
ich tranzyt przez drugi dom. Są one jednak bardziej
krótkotrwałe. Trzeba też pamiętać, że to, o czym
mówiłem, odnosi się specyficznie do drugiego domu,
podczas gdy przy tranzyt Jowisza lub Saturna do
natalnej Wenus może uaktywnić drugodomową lub
siódmodomową stronę jej natury (albo obydwie naraz).
Czasami więc skutki tranzytu do urodzeniowej Wenus będą
dotyczyły wyłącznie bliskich związków, małżeństwa czy
innych spraw siódmodomowych, bez żadnego związku z
praktycznymi zagadnieniami drugiego domu. Innym razem
tranzyt do Wenus będzie bardzo podobny do przejścia
planety przez drugi dom.
P: W moim kosmogramie Saturn jest teraz w drugim
domu w koniunkcji z Księżycem, i całe moje życie się
zmienia, zmieniam zawód, porzucam zainteresowania
intelektualne i zamierzam zająć się sztuką; co do spraw
materialnych, od pięciu czy sześciu miesięcy nie robię
nic innego, tylko rozdaję wszystko, co mam.
O: Restrukturyzacja. To kolejne kluczowe słowo dla
Saturna - struktura lub restrukturyzacja podczas
tranzytu tej planety. Prawdopodobnie także określasz na
nowo swoje potrzeby i to, co naprawdę cenisz. Każdy
człowiek przeżywa taki tranzyt inaczej. Jest to tak
indywidualna sprawa, że przy teoretycznych rozważaniach
można co najwyżej naszkicować ogólne zasady i mieć
nadzieję, że każdy dotrze do ich zasadniczej treści. Z
każdą osobą jest inaczej.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez trzeci dom
Przy tranzycie Saturna lub Jowisza przez trzeci
dom, a także, gdy aspektują one urodzeniowego
Merkurego, zawsze rozwijamy jakoś sposób wyrażania
swoich idei, myślenia, a nawet postrzegania. Jowisz w
aspekcie do Merkurego albo w trzecim domu dodaje nam
optymizmu i skłania do pozytywnego myślenia. Saturn
aspektujący Merkurego albo przechodzący przez trzeci
dom zmusza nas do większej powagi, czasami nawet
wywołuje pesymizm, depresję, zamartwianie się i
niepokój. Ale to znów w bardzo dużej mierze zależy od
człowieka, od jego charakteru, otwartości, postawy i
poziomu świadomości. Można postrzegać tranzytujące
planety jako kosmicznych posłańców, którzy przynoszą
nam rozmaite przesłania. Szczególnie wtedy, gdy
tranzytująca planeta tworzy ścisły aspekt do naszej
natalnej, to jest tak, jakby przekazywała nam
wiadomość; jakby planety do nas mówiły, a ich wibracje
wsączały się w naszą podświadomość. Trudno to wyrazić w
słowach, ale niektórzy z was chyba rozumieją, co mam na
myśli.
Najlepszy przykład, jaki znam, to coś, co zdarzyło
mi się tuż po ukończeniu studiów - a wtedy nawet
jeszcze nie wiedziałem, co to są tranzyty. Pracowałem w
bibliotece uniwersyteckiej. Saturn utworzył opozycję do
mojego urodzeniowego Merkurego i mój sposób myślenia
zaczął się reorganizować i restrukturyzować w
zdumiewający sposób. Cały mój poprzedni sposób myślenia
przeszedł zmianę w kierunku znacznie większego
realizmu. Saturn zmusza nas do realizmu. Czułem się
tak, jakbym dostawał przytłaczające instrukcje jakiejś
od istoty o saturnowym charakterze, która mówiła mi,
jak mam od tej pory myśleć i patrzeć na wszystko.
Trwało to kilka tygodni i z tego okresu pozostały mi
całe sterty notatek z opisem tego wszystkiego, co
powiedział mi Saturn. To było niezmiernie interesujące.
Na większości współczesnych ludzi mówienie o
otrzymywaniu przekazów i instrukcji od planet może
sprawiać wrażenie, jakbyśmy byli świrami na punkcie UFO
albo uciekli z domu wariatów. Ale w każdym razie jest
to użyteczna metafora i równie dobrze jak każda inna
opisuje, przez co się przechodzi albo czego można
doświadczyć podczas pewnych tranzytów. Inny przykład:
gdy Jowisz przechodzi przez nasz pierwszy dom, możemy
usłyszeć wewnętrzny głos, który mówi: "Możesz to
zrobić, potrafisz to zrobić, uwierz w siebie - śmiało,
zrób to" - coś w tym rodzaju. Przy tranzytach Saturna
możemy usłyszeć: "Lepiej przyjrzyj się temu dokładnie,
przyjrzyj się sobie, poznaj swoje ograniczenia, nie
śpiesz się, myśl praktycznie". Przy tranzytach Urana
będzie to nieustanny przekaz: "Och, do diabła z tym
wszystkim! Odrzućmy wszystkie ograniczenia!" Bóg jeden
wie, co mówi Neptun. Neptun nawet nie mówi językami,
chyba że w poezji albo w piosence. Neptun wyraża się w
niuansach. Z kolei Pluton: "Nic mnie to już nie
obchodzi! To jest skończone!" Pluton zawsze jest
dramatyczny.
W każdym razie, jeśli chodzi o okres, gdy Jowisz
lub Saturn tranzytują przez trzeci dom albo tworzą
aspekt do Merkurego, zazwyczaj nie odbieramy go jako
szczególnie krytyczny, ale później, z pewnej
perspektywy, możemy postrzegać go jako czas nauki i
cieszyć się, że jest on już za nami. Szczególnie przy
Saturnie! Przy aspekcie Saturna do Merkurego albo
tranzycie przez trzeci dom możemy znacznie pogłębić
swoje zrozumienie, wykrystalizować swój sposób myślenia
i upewnić się, jakie opinie, idee, koncepcje i fakty
mają dla nas wartość. Ogólna tendencja jest taka, że
gdy Saturn uderza w Merkurego albo przebywa w trzecim
domu, testujemy te koncepcje, te idee i sprawdzamy, czy
mają one zastosowanie praktyczne. Czy ktoś ma teraz
Jowisza albo Saturna w trzecim domu?
Głos z sali: Ja mam Jowisza w trzecim, w
koniunkcji z urodzeniową koniunkcją Mars-Jowisz.
Urodziłeś się z koniunkcją Marsa i Jowisza w
trzecim domu? I tranzytujący Jowisz przechodzi teraz
przez to miejsce? (Tak.) Cały proces symbolizowany
przez tranzyt Jowisza zaczął się kilka miesięcy temu i
potrwa jeszcze trochę. Co teraz robisz?
Głos z sali: W styczniu zacząłem studia
doktoranckie.
Oczywiście powinniśmy też powiedzieć coś o
powrotach Jowisza. Co dwanaście lat Jowisz wraca na
swoją urodzeniową pozycję. Masz więc teraz jakieś
dwadzieścia cztery lata. Zamknięcie cyklu Jowisza to
okres, w którym ludzie bardzo często poszerzają swoją
edukację, szczególnie pod koniec drugiego cyklu, gdy
człowiek ma dwadzieścia kilka lat. Ale także przy
zamknięciu pierwszego cyklu, w wieku dwunastu lat,
występuje znacząca zmiana edukacyjnych zainteresowań
młodego człowieka. Pojawiłeś się na zajęciach
astrologicznych. To także jest wpływ tranzytu. Widzimy
tu więc działanie powrotu Jowisza, nie tylko przejścia
on przez trzeci dom - wszystko to razem daje silne
podkreślenie potrzeby nauki, rozszerzania umiejętności
i pogłębiania zainteresowań.
Powroty w cyklu Jowisza, Saturna i Marsa
P: Czy będzie pan mówił o powrotach w cyklu?
O: Skoro już o tym wspomnieliśmy, mogę omówić
krótko powroty trzech planet. Powrót Jowisza na pozycję
urodzeniową zdarza się mniej więcej co dwanaście lat.
Niemal wszyscy uważają ten okres za raczej pozytywny -
zaczynają się wówczas uzewnętrzniać nowe plany, nowe
możliwości i nowe aspiracje, człowiek ma w sobie wiele
optymizmu i jasno postrzega przyszłe możliwości. Często
przechodzimy wówczas przez nagłe zmiany. Ale zazwyczaj,
bez względu na to, jakie inne aspekty występują
równocześnie, przy powrocie Jowisza odczuwamy jakiegoś
rodzaju "postęp", czy będzie to znalezienie lepszej
pracy, rozpoczęcie studiów podyplomowych, czy też coś
innego, co dla konkretnej osoby symbolizuje postęp i
poprawę.
Na temat powrotów Saturna w cyklu można napisać
całą książkę. Istnieją zresztą książki poświęcone
cyklom i powrotom Saturna. Z jednej strony można by
powiedzieć, że przywiązuje się do nich zbyt wielkie
znaczenie (na niekorzyść innych tranzytów), ale z
drugiej strony są one rzeczywiście ważne, bo
dzieciństwo człowieka trwa aż do pierwszego powrotu
Saturna - co następuje w wieku 29-30 lat. Wielu ludzi
do tego czasu tak naprawdę do końca nie wie, co
naprawdę chcą robić albo mieć. Wcześniej życie składa
się z przypadkowych prób pójścia w tym czy innym
kierunku, ale wiele z tych doświadczeń jest chybionych.
W wielu przypadkach dopiero powrót Saturna wyznacza
okres, gdy formuje się nasze przeznaczenie. Saturn to w
pewnym stopniu planeta przeznaczenia. Dlatego tak wiele
rzeczy, które wydają się nam przeznaczone, wydarza się
przy tranzytach Saturna, nie tylko przy zamknięciu
cyklu, ale także przy aspektach do innych planet. I
często te aspekty pozwalają nam wyraźniej odczuć, co
jest naszym przeznaczeniem w życiu. Czasami
okoliczności zmuszają nas do zajęcia się tym, nawet
jeśli się opieramy. W innych wypadkach, pomimo
powszechnego przekonania, że Saturn niesie
ograniczenia, jego powrót jest odbierany jako ogromne
wyzwolenie; nagle bowiem wiemy jasno, co powinniśmy
robić, choć wcześniej nigdy nie mieliśmy pewności. Z
pozoru więc człowiek mógł wydawać się wolny, ale w
wewnętrznym doświadczeniu czuł się bardzo sfrustrowany.
Po powrocie Saturna nasza swoboda zewnętrzna może
zostać nieco ograniczona, ale rekompensuje to poczucie
wewnętrznej wolności. Także przy drugim powrocie
Saturna, w wieku 58-60 lat, zmienia się także nasze
rozumienie wolności i odpowiedzialności.
Czasami ważny może się okazać także powrót Marsa,
który zdarza się co dwa lata. Czujemy wtedy przypływ
energii i tworzymy nowe plany, ale zazwyczaj są one
związane z tym, co już robimy. Powrót Marsa rzadko
staje się początkiem jakiegoś rzeczywiście nowego,
ważnego etapu. Ale jeśli na przykład prowadzimy firmę,
to przy powrocie Marsa możemy wprowadzić nową linię
produktów albo nowy sposób reklamy. Jednak jeśli powrót
Marsa przydarza się w tym samym czasie, co inne rzeczy
(naprawdę ważne, na przykład tranzytowe aspekty
Saturna, Urana czy Jowisza), to prawdopodobieństwo, że
będziemy działać dynamicznie albo zaczniemy robić coś
nowego, znacznie się zwiększa. Należy też zwrócić uwagę
na opozycję Marsów, która zachodzi co dwa lata, bo
często jest to okres blokad albo frustracji. To trwa
tylko kilka dni, ale przez tych kilka dni niektórzy
ludzie mogą czuć się rzeczywiście podle. Jeden Mars
jest tutaj, a drugi tam i człowiek nie potrafi
zmobilizować energii. Może nie wszyscy tak to
odbierają, ale ja obserwowałem to wielokrotnie, u
siebie i u innych. Nie jest to wielki problem, chyba że
usiłujemy w tym czasie dokonać czegoś na większą skalę
- akurat podczas dwóch czy trzech dni, na które
przypada ścisły aspekt - wtedy to, co robimy, natrafia
na ciągłe opory. Nigdy bym nie próbował zaczynać czegoś
ważnego na opozycji Marsów.
P: Mówiąc o powrotach Jowisza wspomniał pan, że
istnieje klucz do zrozumienia pierwszego i drugiego
powrotu. W ciągu życia człowiek przechodzi średnio
przez pięć lub sześć cykli Jowisza. Czy są jakieś
klucze dla pozostałych powrotów?
O: No cóż, trzeci cykl dość łatwo jest
scharakteryzować. Zdarza się mniej więcej w wieku 35
lat, a dla wielu ludzi jest to swego rodzaju magiczna
granica - szczególnie dla kobiet. Wiele kobiet zaczyna
się rzeczywiście rozwijać dopiero przy trzecim powrocie
Jowisza. Jest on dla nich ważniejszy niż drugi, który
zdarzył się w wieku dwudziestu kilku lat, jeśli miały
wówczas dzieci i obowiązki rodzicielskie. Trzeci powrót
często wyznacza ważny okres w kategoriach ambicji
osobistych, planów edukacyjnych i temu podobnych spraw.
Ale powroty Jowisza zawsze stwarzają nowe możliwości.
Człowiek zauważa wówczas pojawiające się przed nim
możliwości, uświadamia sobie, że może robić nowe,
obiecujące rzeczy, o jakich wcześniej nigdy nawet nie
myśleliśmy. Co do czwartego, piątego i szóstego
powrotu, naprawdę nie wiem, jak je scharakteryzować.
Widziałem wielu ludzi, którzy przez nie przechodzili,
ale zazwyczaj poprostu opisuję je klientom w ogólny
sposób, tak by potrafili się z tym opisem
zidentyfikować.
Innym powrotem, o którym można wspomnieć, jest
powrót Urana, choć niewielu ludzi go dożywa. Zdarza się
on w wieku około 84 lat. Nie mam pojęcia, co oznacza.
Przypuszczam, że jeśli ktoś dożyje tego wieku, to może
odnaleźć jakieś nowe poczucie wolności albo poczuć, że
wyrósł już ze wszystkich ograniczeń, jakie nakłada
życie w społeczeństwie, i zostać buntownikiem. Bardziej
niż inne tranzyty, powrót Urana może być bardzo
nieprzewidywalnym i indywidualnym doświadczeniem.
P: To chyba nie ma nic wspólnego z tym, o czym pan
mówi, ale znałem pewnego staruszka na Florydzie, który
w wieku 110 lat zaczął brać lekcje czytania, bo chciał
się zająć nauczaniem Biblii. To był 110-letni farmer.
O: Nie, to nie ma zupełnie nic wspólnego (śmiech).
Ale ten pomysł mógł mu przyjść do głowy przy dziewiątym
powrocie Jowisza, w wieku około 108 lat. Jowisz nie
tylko daje mocny bodziec do nauki i samodoskonalenia,
ale także może spowodować pogłębienie wiary i
religijności.
P: A co się zdarza przy drugim powrocie Saturna?
O: To zależy głównie od tego, czego nauczyliśmy
się przy pierwszym i na ile efektywnie potrafiliśmy to
zastosować w praktyce. Czasami, jeśli człowiek przekona
się, że nie żył w zgodzie ze swoją prawdziwą naturą,
temu tranzytowi może towarzyszyć poczucie ogromnej
frustracji.
Komentarz z sali: Wielu ludzi w tym wieku popełnia
samobójstwa.
O: Co potwierdza moje słowa. Wszystko zależy od
tego, jak człowiek się czuje, na ile się spełnił i
zrobił to, co miał do zrobienia. Większość moich
klientów była albo w wieku pierwszego powrotu Saturna
(plus minus kilka lat), albo w wieku, gdy Saturn
tranzytowy tworzył opozycję do natalnego. Analizowałem
jakieś kilka tuzinów horoskopów ludzi przechodzących
przez drugi powrót Saturna. Przeważnie ma się już wtedy
dość dobrze zorganizowane życie osobiste; człowiek jest
przywiązany do swojego małżeństwa i stylu życia albo
pogodził się z nimi z rezygnacją, choć są wyjątki. Raz
na jakiś czas spotykamy kogoś, kto przeżywa poryw
emocji i w tym okresie rozstaje się ze swoim partnerem,
ale częściej ludzie myślą o zabezpieczeniu przyszłości,
emeryturach itd. W zeszłym miesiącu spotkałem się z
pewną kobietą, która właśnie przechodziła przez drugi
powrót Saturna i musiała podjąć kilka ważnych decyzji.
Powroty Saturna prawie zawsze oznaczają konieczność
podejmowania decyzji. Grant Lewi twierdzi, że jest to
okres niesłychanej wolności. Jest to jeden z
nielicznych momentów w życiu, gdy rzeczywiście możemy
wybierać: "Tak, pozostanę w małżeństwie z taką to a
taką osobą; tak, poświęcę się tej pracy albo zajmę się
czymś zupełnie innym". Ta kobieta wraz z mężem, który
jest w tym samym wieku, musieli zdecydować, czy lepiej
sprzedać firmę i do końca życia robić coś innego, czy
też trzymać się jej, traktując jako zabezpieczenie, co
jednak oznaczałoby, że musieliby nadal pracować dzień w
dzień. Ta kobieta dużo pracuje w tej firmie, w
przeciwieństwie do męża; on po prostu gra w golfa.
Dlatego on jest raczej za tym, żeby zatrzymać firmę.
Zajmuje się trochę księgowością, bo z zawodu jest
księgowym. Ale to do niej należy cała ciężka praca
fizyczna, a ma już około sześćdziesiątki. Nie
zdecydowali jeszcze do końca, co zrobią. Ale właśnie
tak bywa - często są to bardzo praktyczne decyzje
dotyczące organizacji całego życia i zabezpieczenia
materialnego. Dla większości ludzi taka jest esencja
tych tranzytów, chociaż oczywiście osoby o bardziej
introwertycznym, refleksyjnym usposobieniu mogą w tym
czasie na nowo odnaleźć swój cel w życiu.
Znam pewnego człowieka, którego Saturn wkrótce
zamknie drugi cykl. Dokładna koniunkcja nastąpi za dwa
lata. Urodzeniowo ma on koniunkcję Jowisza i Saturna w
ósmym domu w Pannie, a Marsa na początku ósmego domu w
końcówce Lwa. Tranzytujący Saturn jest teraz w
koniunkcji z jego Marsem i zbliża się do Jowisza i
Saturna. Ten mężczyzna właśnie sprzedał firmę, której
poświęcił całe życie. Od czasu pierwszego powrotu
Saturna wkładał w nią całą swoją energię. Gdy miał 29
lat, rzucił poprzednią pracę i rozpoczął samodzielną
działalność; pracował, pracował i pracował, odniósł
wielki sukces i teraz - gdy zbliża się drugi powrót
Saturna - sprzedał ją za niewiarygodnie wysoką cenę,
miliony dolarów. Może już do końca życia tylko łowić
ryby i polować. Dla niego jest to wielka ulga, wielki
ciężar spadł mu z barków.
Powinienem jeszcze wspomnieć o pewnej sprawie
dotyczącej cyklu Urana. Choć powrót Urana dotyczy tylko
niewielu ludzi, wszyscy odczuwamy wpływ części jego
cyklu. Jeśli popatrzymy na 84-letni cykl Urana, to
zauważymy, że w wieku 21 lat tranzytujący Uran tworzy
kwadrat do natalnego - choć czasami ten kwadrat uściśla
się już w wieku 19 lat. Około 19, 20 lub 21 roku życia
często występuje okres buntu pod hasłem "muszę się
oderwać od mamy i taty i żyć po swojemu". Potem mamy
opozycję, około 42 roku życia albo trochę wcześniej -
czasami już w wieku 38 lat. Opozycja zazwyczaj oznacza
radykalne zmiany i zerwanie z przeszłością, a także
rozpoczęcie nowych, podniecających działań. Potem, po
kolejnych mniej więcej 20 latach, gdy człowiek dobiega
sześćdziesiątki albo niedawno ją przekroczył,
tranzytujący Uran znów tworzy kwadrat do urodzeniowego.
Bardzo często zbiega się to w czasie z przejściem na
emeryturę w wieku 60-65 lat. Wiele osób zaczyna wówczas
ujawniać kreatywność i oryginalność (a także
ekscentryczność); wcześniej było to niemożliwe. Może to
być, i prawdopodobnie powinien, okres, w którym
niezwykle ważna staje się wolność osobista, świadomość
społeczna i ożywienie zainteresowań twórczych.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez czwarty dom
Pozycja tranzytującego Jowisza lub Saturna w
czwartym domu jest bardzo powszechnym wskaźnikiem
(dotyczy to obydwu tych planet) przeprowadzki lub
podniesienia standardu życia w domu, jakichś ulepszeń
dotyczących stanu posiadania albo też zajęcia się
swoimi korzeniami. Szczególnie Jowisz w czwartym domu
wzbudza w nas pragnienie, by urządzić dom wygodniej. I
często ludzie wówczas chcą powiększyć swoją przestrzeń
życiową, rozbudować lub ulepszyć dom czy otoczenie.
Czasami przeprowadzają się do większego domu. Czasami
dobudowują nową część do tego, który już mają. Może to
być kolejna sypialnia albo pomieszczenie wypoczynkowe w
piwnicy, tego rodzaju rzeczy. Mówiłem o tym niedawno
podczas zajęć i kilka osób potwierdziło: "Właśnie
rozbudowaliśmy dom, a Jowisz teraz tranzytuje przez mój
czwarty". Ale także przy Saturnie w czwartym domu
często ulepszamy swoją posiadłość, nawet nie dlatego,
że pragniemy mieć więcej przestrzeni, ale dlatego, iż
chcemy, by dom stał się solidniejszy. Przy tym
tranzycie często ludzie wkładają mnóstwo wysiłku,
energii lub pieniędzy w swój dom czy otoczenie,
pragnąc, by było ono solidniejsze i trwalsze. W każdym
przypadku, czy to przy tranzycie Jowisza, czy Saturna,
mocno podkreślone zostaje życie prywatne, czasami życie
wewnętrzne.
Gdy Saturn wszedł do mojego czwartego domu,
zacząłem budować mur z cegieł, zaprawy, kamieni i
cementu. Nigdy go nie skończyłem, bo urodzeniowo nie
mam żadnej planety w czwartym domu, więc brakuje mi
energii, która podtrzymałaby te wysiłki aż do
ukończenia. Położyłem tylko fundamenty (Saturn) i
jakieś dwie warstwy cegieł, a w końcu wynająłem kogoś
innego, kto nie miał pojęcia o murowaniu, żeby to
skończył. Nigdy w życiu nie widzieliście równie
zabawnego muru. Wygląda, jakby cały był zbudowany z
zaprawy, tylko pośrodku sterczy kilka cegieł. Gdy
Jowisz wchodzi do czwartego domu, ludzie bardzo często
przeprowadzają się albo zaczynają planować jakąś wielką
przeprowadzkę w przyszłości. We wszystkich wypadkach,
jakie znam, jeśli ktoś przeprowadził się przy tranzycie
Jowisza przez czwarty dom, to był bardzo zadowolony z
nowego miejsca, nowego otoczenia, i dobrze się tam
czuł. Może się zdarzyć, że ktoś zmienia mieszkanie czy
dom na mniejszy, to znaczy, przestrzeń życiowa nie
powiększa się, ale za to czuje się wspaniale w nowym
otoczeniu.
P: Bo na przykład wyprowadził się na wieś i ma
świeże powietrze, czy coś w tym rodzaju?
O: Wszystko zależy od gustu. Niektórzy chcieliby
się przenieść do Nowego Jorku. Znam na przykład pewnego
człowieka, który mieszkał w Santa Ana w południowej
Kalifornii, gdzie jest okropny smog. Miał ładne
mieszkanie, bardzo duże w stosunku do płaconego
czynszu; warunki były korzystne, ale nie mógł znieść
okolicy. Smog bardzo mu dokuczał. Gdy Jowisz wszedł do
jego czwartego domu, przeprowadził się do Laguna Beach.
Ma malutkie mieszkanie, mniej więcej o połowę mniejsze
od poprzedniego, a kosztuje go ono więcej, bo w tej
okolicy czynsze są wysokie. Za to czuje się w nowym
miejscu o wiele lepiej, bo ma Słońce w Rybach i
uwielbia być blisko oceanu, a powietrze też jest tam
lepsze. Tranzyty Jowisza i Saturna mogą się
manifestować dosyć podobnie, a największa różnica
dotyczy motywacji - co kryje się za naszym
postępowaniem. Przy Saturnie w czwartym domu będziemy
ulepszać dom, bo chcemy, żeby był solidniejszy i
bezpieczniejszy albo uważamy, że to dobra inwestycja.
Przy Jowiszu motywacją jest często zwykła przyjemność.
Na bardziej subtelnym poziomie tranzyty przez czwarty
dom albo aspekty Jowisza i Saturna do natalnego
Księżyca mogą zbiegać się w czasie ze zmianą lub
weryfikacją naszego obrazu siebie samych lub zmianami w
poziomie zaufania do siebie.
P: To wszystko dotyczy także niektórych
kosmogramów urodzeniowych. Mój mąż ma Saturna
urodzeniowo w czwartym domu, a ja mam tam Jowisza, i w
ciągu ostatnich 20 lat przeprowadzaliśmy się 17 czy 18
razy. A on sam przez całe życie przeprowadzał się chyba
48 razy. To rzeczywiście tak wygląda.
O: Podstawowe zasady sprawdzają się także w
urodzeniowych kosmogramach. Ale nie chcę się teraz na
tym skupiać. W gruncie rzeczy jest to trudniejszy
temat, bo manifestacje planet urodzeniowych mogą być
bardziej urozmaicone niż przy tranzytach. Ale nawet
przy tranzytach w żadnym razie nie wymieniliśmy jeszcze
wszystkich możliwości.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez piąty dom
Tranzyty przez piąty dom albo aspekty Saturna i
Jowisza do Słońca wpływają na naszą twórczą energię i
kreatywną samoekspresję. Saturn bywa dość ciężki i jego
przejście przez piąty dom albo aspekty do Słońca
uważane są za jedne z najtrudniejszych tranzytów, ale
często można z nich odnieść wielkie korzyści. Saturn w
piątym domu odczuwany jest jako wielki ciężar;
powiedziałbym, że pod tym względem gorszy jest tylko
Saturn w pierwszym domu. Piąty dom to przecież dom
Słońca - siły życiowej! Przy Saturnie w piątym albo w
pierwszym domu często czujemy się przytłoczeni, mamy
mało energii fizycznej i nie za wiele optymizmu. Ale tu
też należy zachować ostrożność. Saturn, który dopiero
przekroczył wierzchołek piątego domu, często przytłacza
nas znacznie bardziej niż Saturn dochodzący już do
końca tego domu. W pierwszym okresie tego tranzytu
często uświadamiamy sobie, jaki jest poziom naszej
kreatywności, zdolności twórczych, a także stan życia
uczuciowego - na ile jesteśmy zdolni dawać energię
miłości. Dostrzegamy też realistycznie, ile jej
dostajemy. I jeśli czujemy się niekochani, niechciani i
niedocenieni, jest to bardzo ważny przekaz! Gdy Saturn
przejdzie do dalszej części piątego domu, może uda się
coś z tym zrobić... a w każdym razie nauczyć się
akceptować faktyczny stan rzeczy. Można także poczynić
odpowiednie kroki i postarać się wyraźniej okazywać
swoje uczucia i zdolności twórcze. Pobyt Saturna w
piątym domu lub aspekt do Słońca to odpowiedni czas na
wprowadzenie dyscypliny, struktury i definicji do
sposobu, w jaki wyrażamy swoją energię twórczą. Pojęcie
"energii twórczej" należy tu rozumieć bardzo szeroko,
obejmuje ono bardzo różne rzeczy, możemy wyrażać swoją
kreatywność i witalność w związku uczuciowym, w pracy,
w relacji z dziećmi albo we wszystkich tych dziedzinach
naraz. Najważniejsze jest to, że tranzyt Saturna przez
piąty dom na początku bywa dosyć frustrujący, ale staje
się łatwiejszy w miarę, jak się do niego przyzwyczajamy
i przerabiamy lekcje związane z tym okresem. Dotyczy to
także aspektów tranzytowego Saturna do Słońca.
Czasami u kobiet tranzytowe aspekty do Słońca
oznaczają co innego niż u mężczyzn. Dla kobiet wielkie
przeżycia, najważniejsze decyzjei tak dalej łączą się
raczej z aspektami do Księżyca.
P: Czy może pan powiedzieć coś więcej o koniunkcji
tranzytowego Saturna z urodzeniowym Księżycem?
O: Przede wszystkim taka koniunkcja może wpłynąć
na wszelkie sprawy związane z czwartym domem; mogą to
być przeprowadzki, decyzje dotyczące domu czy
otoczenia. Większość ludzi musi się wtedy oprzeć tylko
na sobie. Wzmacnia się ich poczucie realizmu, a
przynajmniej mają okazję spojrzeć bardziej
realistycznie na to, kim są. Księżyc, oprócz wielu
innych rzeczy, symbolizuje także to, jak się czujemy ze
sobą, na ile siebie lubimy. A aspekt Saturna do
Księżyca - wielu ludzi przechodzi wówczas przez dość
trudne doświadczenia. Często pojawia się też poważna
depresja. Myślę, że po części dzieje się tak dlatego,
iż Księżyc jest planetą pasywną. Księżyc reprezentuje
nieświadomą albo na wpół uświadamianą część naszej
osobowości i uczuć, tę część, która jest trudna do
uchwycenia. Często ludzie podejmują wówczas ważne
decyzje. Muszą przyjrzeć się sobie i coś z zewnątrz lub
z wewnątrz zmusza ich do zrewidowania tego, co robią.
Podam wam szybko dwa przykłady.
Pewien mężczyzna, gdy Saturn zrobił koniunkcję do
jego Słońca, ubiegał się o przyjęcie do około
dziesięciu szkół medycznych i wszędzie został
odrzucony; ostatnia odmowa nadeszła dokładnie wtedy,
gdy aspekt się uściślił. Przez trzy czy cztery dni ten
człowiek czuł się przygnębiony i bardzo zniechęcony.
Ale musiał się wówczas zastanowić, czy naprawdę chce
zostać lekarzem i czy do tego właśnie jest stworzony.
Musiał dopuścić do siebie myśl, że jeśli rzeczywiście
pragnie zostać lekarzem, to powinien studiować za
granicą, bo miał za słabe oceny, by przyjęła go
jakakolwiek szkoła w tym kraju. I tak właśnie zrobił. W
tej chwili kończy medycynę we Francji. Ale z tym
właśnie musiał się pogodzić. Jedno z najlepszych
określeń przy tranzytach to "pogodzenie się z czymś".
Inny mężczyzna, gdy Saturn wszedł w koniunkcję z jego
Księżycem w szóstym domu, został wyrzucony z domu, a
potem desperacko zaczął szukać jakiejś pracy - ale nic
nie mógł znaleźć. Wtedy uznał, że jego jedyna nadzieja
to ożenek z bogatą dziewczyną. Zapytał więc dziewczyny,
z którą wcześniej mieszkał, czy chciałaby wyjść za mąż,
bo ona była ciężko pracującym Koziorożcem i sądził, że
dzięki temu ktoś by go utrzymywał. Ona jednak kazała mu
wynosić się do diabła! Przez kilka tygodni ten człowiek
był w depresji. Wszystko, przed czym usiłował uciec,
nieustannie stawało przed nim. Musiał więc spojrzeć w
oczy prawdzie i przyjąć do wiadomości, że kiedyś
wreszcie powinien zacząć sam się utrzymywać. Musiał też
spojrzeć realistycznie na związek z tą kobietą
(Księżyc) i stawić czoło swoim prawdziwym potrzebom
oraz uczuciom.
Tranzyt Jowisza przez piąty dom jest zupełnie inny
od tranzytu Saturna. Jowisz w piątym domu daje obfitość
energii twórczej. Kilka dni temu w moim biurze pojawiła
się pewna kobieta i powiedziała: "No cóż, mam teraz
Jowisza w piątym domu i czuję przypływ energii
twórczej!" Ta kobieta jest artystką. Wielu ludzi,
którzy zajmują się tworzeniem czegoś, zwiększa swoje
wysiłki podczas tranzytu Jowisza przez piąty dom.
Często także zaczynają się zajmować nowymi dziedzinami.
Gdy miałem 20 lat i Jowisz przechodził przez mój piąty
dom, kręciłem filmy, pisałem sztuki, wiersze i
zaczynałem zajmować się astrologią, a także przeżywałem
wielką miłość. Następny tranzyt Jowisza przez piąty dom
wyglądał już zupełnie inaczej - o wiele mniej tam było
swobodnej zabawy! Przy Jowiszu w piątym domu bardzo
często przeżywamy romanse albo przyjemne doświadczenia
uczuciowe. Saturn w piątym to okres, gdy związek
uczuciowy może wydawać się nieco ciężki, a czasami nie
ma żadnego związku, chociaż ciągle się szuka partnera.
Tranzyt Jowisza przez piąty dom to dla większości ludzi
szczęśliwy okres. Saturn w piątym domu nie oznacza
zupełnego braku energii twórczej, ale nie mamy jej aż
tyle, co przy tranzycie Jowisza przez dom pierwszy czy
piąty. Nasza energia jest wówczas bardziej ograniczona.
Dlatego pobyt Saturna w piątym domu to dobry okres, by
zdyscyplinować nasz sposób twórczej ekspresji. Jeśli
ktoś jest pisarzem, malarzem czy jakimkolwiek artystą,
Saturn w piątym domu daje mu okazję, by mógł się
nauczyć warsztatu, tworzenia niemal mechanicznego;
powinien po prostu robić to codziennie przez pewien
określony czas. Przy Jowiszu w piątym domu można oprzeć
się na inspiracji i mimo wszystko czegoś dokonać. Ale
gdy jest tam Saturn, niczego nie osiągniemy, jeśli nie
wprowadzimy dyscypliny do swoich metod twórczych.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez szósty dom
Dotarliśmy więc do domu szóstego. Pobyt w nim
Jowisza lub Saturna to często okres zmian w pracy, a
często także we wszelkich nawykach dotyczących zdrowia,
od sposobu odżywiania aż po zwyczaje związane ze
spaniem. Często wówczas pytamy siebie: "Co pożytecznego
robię?" Pamiętajmy, że dom szósty jest domem Panny,
która potrafi być bardzo samokrytyczna; gdy w tym domu
przebywa Saturn, możemy ostro traktować samych siebie,
mieć do siebie nadmiernie krytyczne nastawienie. Mogą
się wówczas pojawić irytujące, chroniczne problemy ze
zdrowiem. Najważniejsze jest to, że przy tranzytach
Jowisza lub Saturna przez szósty dom należy skierować
energię na uporządkowanie swojego zdrowia i codziennych
zwyczajów. Szczególnie Jowisz w szóstym domu wzbudza w
nas pragnienie, by polepszyć sytuację w pracy, albo
rodzaj tej pracy, albo otoczenie czy ludzi, wśród
których pracujemy. Tranzyt Saturna czasami wprowadza
zaburzenia do tej dziedziny życia i wówczas bywa, że
musimy podjąć decyzję, czy chcemy zatrzymać tę pracę,
czy też nie. Czy ktoś ma teraz Jowisza lub Saturna w
szóstym domu?
P: Ja mam Saturna w szóstym.
O: Od jak dawna?
P: Od 24o Raka.
O: Och, to już dość długo... Czy masz pracę?
P. Nie. Od września jestem bezrobotny. Potem
zacząłem chodzić do szkoły.
O: Więc przerwałeś pracę w czasie, gdy Saturn był
w twoim szóstym domu?
P: Tak. A od stycznia do września pracowałem tylko
dorywczo. Gdy Saturn wszedł do mojego szóstego domu,
straciłem bardzo dobrą pracę. Toteż od grudnia zmieniam
od podstaw całą tę dziedzinę życia.
O: Czy zajmowałeś się też swoim zdrowiem?
P: To jest dla mnie teraz bardzo ważne. Czytam
coraz więcej książek o zdrowiu. Zainteresowałem się
wegetarianizmem i tego rodzaju sprawami.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez siódmy dom
Przy tranzycie Jowisza lub Saturna przez siódmy
dom sytuacja powinna być oczywista. Podobnie mogą
działać aspekty tych dwóch planet do Wenus - również
dadzą one skupienie na związkach. Ciekawe jest jednak
to, że podczas tranzytu Jowisza przez siódmy dom wiele
małżeństw przeżywa większe trudności niż przy tranzycie
Saturna. Być może chodzi o to, że Jowisz w siódmym domu
wzbudza w nas pragnienie ulepszenia związku albo
rozszerzenia jego zasięgu; a jeśli pozostajemy w
związku, który jest martwy, niereformowalny i nic już
nie da się z nim zrobić, to ten tranzyt może się stać
dla nas bodźcem, by w związkach z innymi wyjść poza
granice małżeństwa. Tymczasem Saturn w siódmym domu
daje nam bardzo realistyczne spojrzenie na to, czym
jest małżeństwo, i sprawia, że traktujemy je bardzo
poważnie. Wiele związków przechodzi wielkie zmiany albo
rozsypuje się, gdy Jowisz czy Saturn wchodzą do
siódmego domu; a jeśli małżeństwo rozpadnie się przy
tranzycie planety przez siódmy dom, to po jej wejściu
do ósmego pozostają wszelkie układy, które trzeba
zawrzeć, wszelkie kwestie finansowe i związane z tym
przepychanki. Czasami robi się z tego wielki bałagan.
Mamy już niewiele czasu. Myślę, że powinniśmy krótko
omówić pozostałe domy, gdyż chciałbym jeszcze omówić
kilka innych rzeczy.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez ósmy i dziewiąty dom
Czy ktoś ma teraz Jowisza lub Saturna w ósmym
domu?
O: Ja mam Jowisza.
P: I czy zająłeś się dokładniej astrologią?
O: Nie tylko astrologią, ale także innymi
dziedzinami okultystycznymi, a także większością spraw,
które powszechnie wiąże się z ósmym domem.
P: Od czasu, gdy Jowisz wszedł do twojego ósmego
domu, czy wcześniej?
O: Szczególnie od czasu, gdy Jowisz tu wszedł.
Trudno jest mówić o ósmym domu, bo wszystko, co
się wiąże z tym domem, a także z Plutonem i Skorpionem,
jest trochę ukryte pod powierzchnią lub
nieuświadamiane. Ale zazwyczaj tranzyty Jowisza i
Saturna przez ósmy dom podkreślają głębsze sprawy, czy
będzie tu chodziło o stan psychiki, emocje, czy też o
innego rodzaju głębokie poczucie duchowego
bezpieczeństwa. Często występuje także nacisk na władzę
i seksualność. Jowisz z reguły pogłębia zainteresowanie
seksem i przygodami erotycznymi. Saturn w ósmym domu
bardzo często wyznacza okres emocjonalnej i seksualnej
frustracji, chociaż z tego także wynikają pożyteczne
lekcje. Nie zawsze przyczyną frustracji są
okoliczności. W niektórych przypadkach podczas pobytu
Saturna w ósmym domu postanawiamy jasno określić lub
zdyscyplinować swój sposób używania szeroko rozumianej
siły, energii seksualnej, władzy finansowej i innej.
Jak można się spodziewać, tranzyt Jowisza lub
Saturna przez dziewiąty dom to często okres
poszukiwania prawdy, która ma nas doprowadzić do
zrozumienia, kim naprawdę jesteśmy. Tranzyt Jowisza
przez własny dom to znakomity okres do nauki,
szczególnie dla rozszerzania horyzontów filozoficznych
i religijnych - dlatego też przypomina to trochę powrót
Jowisza w cyklu... odnowienie wiary, nowa aktywność
związana z edukacją, często podróże i tak dalej. Przy
Saturnie w dziewiątym domu nasze źródło wiary często
się zawęża, przynajmniej na jakiś czas; możemy mieć
wątpliwości dotyczące niemal wszystkiego, w co
wcześniej wierzyliśmy albo co wydawało nam się, że
wiemy. Ale tu znów, presja Saturna nie jest tylko
sztuką dla sztuki; przechodząc przez ten okres możemy
zbudować głębsze, solidniejsze fundamenty swojego życia
religijnego albo duchowego. Dzięki temu później
będziemy mogli się oprzeć bardziej na osobistych
doświadczeniach niż na tradycji czy dawnych naukach. W
tym czasie może się pojawić zainteresowanie dowolnym
wielkim systemem nauki czy myśli albo wszelkimi ideami,
które mają na celu nadanie życiu celowości i kierunku.
Częste jest też angażowanie się w działania związane z
planowaniem kariery (powiązanym z naszymi ideałami), co
można potraktować jako okres przygotowawczy do
nadchodzącego tranzytu przez dziesiąty dom.
Tranzyty Jowisza i Saturna przez dziesiąty, jedenasty i
dwunasty dom
Oprócz tego, co zwykle kojarzy nam się z tranzytem
Jowisza lub Saturna przez dziesiąty dom, możemy
rozszerzyć jego znaczenie pamiętając, że jest to dom
Saturna - stąd też może wystąpić nacisk na wszelkiego
rodzaju struktury życia, odpowiedzialności i
dalekosiężne plany. Tranzyty te dość mocno przypominają
aspekty tworzone przez Jowisza i Saturna do
urodzeniowego Saturna. Jest to bardzo pożyteczne
narzędzie przy konsultacjach, na przykład jeśli ktoś
nie ma pracy, a chciałby znaleźć lepszą, niż
poprzednio; wówczas należy zwrócić uwagę na aspekty
Jowisza lub Saturna do natalnego Saturna, szczególnie
na koniunkcje lub sytuacje, gdy Jowisz wchodzi do
dziesiątego, szóstego albo drugiego domu. Te tranzyty
zazwyczaj pomagają nam znaleźć pracę, która nam
odpowiada, albo w znaczący sposób polepszyć sytuację w
obecnej pracy. Nie zawsze oznacza to, że natychmiast
dostaniemy fantastyczną podwyżkę. Niektórzy ludzie, gdy
Jowisz lub Saturn wchodzi do ich dziesiątego domu,
rzucają pracę, która jest naprawdę bezpieczna albo
która przynosiła im całkiem niezłe dochody, tylko po
to, by poszerzyć swoje możliwości w życiu i móc zająć
się tym, co rzeczywiście chcą robić, co uważają za
swoje powołanie. Nie zawsze więc pobyt Jowisza w
dziesiątym domu oznacza pieniądze, ale można się wtedy
zająć czymś, co nam bardziej odpowiada i co ma
przyszłość, wiemy bowiem, że Jowisz dotyczy spraw
przyszłych.
Wyjaśnienia dotyczące jedenastego domu podawane we
wszystkich książkach są bardzo kiepskie; chyba żaden
dom nie został opisany gorzej. Nie mam teraz czasu,
żeby zająć się nim szerzej, ale dotyczy on - oprócz
innych spraw - tego, jak odczuwamy sens własnego
istnienia w społeczeństwie i na ile jesteśmy do tego
społeczeństwa dopasowani. Wszystkie domy omówione są
dość szczegółowo w ostatnim rozdziale mojej książki o
żywiołach.Gdy Jowisz lub Saturn wchodzi do
jedenastego domu, bardzo często zaczynamy brać większy
udział w działalności grupowej; dzieje się tak po
części dlatego, że wtedy mamy większe poczucie własnej
roli w społeczeństwie, zaczynamy dostrzegać, co możemy
zrobić dla innych albo po prostu jak pasujemy do świata
jako całości - nie chodzi tu o nasze powołanie i pracę
zawodową, lecz o osobowość. Znam pewną kobietę, która
podczas tranzytu Saturna przez jedenasty dom
niespodziewanie została główną organizatorką grupy
składającej się z 60 czy 70 samotnych osób; była
odpowiedzialna za organizację zajęć dla tej grupy.
Saturn w jedenastym domu znakomicie określał to, czym
się zajmowała. Podobnie jak Wodnik (związany z tym
domem) wylewa wodę z dzbana, w tym okresie często
wylewamy swoją energię na innych.
Dwunasty dom jest bardzo mglisty i podobnie jak
Neptun, trudny do określenia w słowach. Ale szczególnie
przejście Saturna przez dwunasty dom to bardzo ważny
okres. I Saturn, i Jowisz w dwunastym domu trochę nas
odrealniają, z tym, że to poczucie odrealnienia przy
Jowiszu nie przeszkadza nam tak bardzo. Natomiast przy
Saturnie człowiek często czuje się zagubiony i traci
poczucie kierunku. Tak właśnie wiele osób opisuje swój
stan podczas tranzytu Saturna przez dwunasty dom - "nie
mam poczucia kierunku, nie wiem, co się zdarzy w
następnej kolejności". Stare struktury symbolizowane
przez Saturna rozpuszczają się dość szybko, gdy ta
planeta wejdzie do dwunastego domu. Inaczej mówiąc, to,
co wcześniej było dla nas ważne, co dostarczało nam
energii i wsparcia, rozpada się i czujemy pustkę.
Rozglądamy się więc dokoła i mówimy: "Muszę znaleźć
coś, czego będzie się można trzymać". Dwunasty dom -
podobnie jak Neptun i Ryby - jest bardzo nieuchwytny.
Nic więc nie można zrobić, gdy Jowisz lub Saturn tędy
tranzytują, pozostaje tylko dostroić się do tego, co
nieuchwytne, do duchowości i świata idei, do
subtelności i sztuki - jakiegoś rodzaju sztuki, poezji
czy muzyki. Ale faza dwunastego domu w żaden sposób nie
daje się pogodzić z ambicjami i pragnieniami
dotyczącymi świata konkretu. Ta faza jest po to, byśmy
mogli rozwinąć się wewnętrznie, rozwinąć w sobie
subtelność i artyzm. Wielu ludzi odczuwa znaczną
dezorientację przy tranzycie Saturna przez dwunasty
dom, ale to, na ile ten tranzyt okaże się
dezorientujący, nieprzyjemny czy przyjemny, zależy od
naszej otwartości na nieskończoność. Czy ktoś ma teraz
Saturna w dwunastym domu? (Kilka osób podnosi rękę). I
co się wam zdarzyło?
Głos z sali: Mnie się to naprawdę podoba. Po
prostu dlatego, że wróciły do mnie pewne rzeczy z
przeszłości i wiem, że powinienem się teraz do nich
dostroić... udało mi się rozwinąć w sobie odwagę i
wiarę w siebie, nauczyłem się stawiać czoło życiu i
niepokojom... a w tej chwili najważniejsze jest dla
mnie przepracowanie skłonności eskapistycznych.
No tak, Neptun, dwunasty dom, Ryby - ucieczka,
uniki. Ale gdy tranzytowy Saturn aspektuje Neptuna albo
przebywa w dwunastym domu, jedną z kluczowych spraw
staje się konfrontacja z tym, czego poprzednio
unikaliśmy. Zdarza się to także wówczas, gdy
tranzytujący Pluton tworzy aspekt do Neptuna; w ciągu
ostatnichkilku lat wielu ludzi miało koniunkcję
tranzytującego Plutona z Neptunem w Wadze. Przy
Saturnie w dwunastym domu oczywiście należy pamiętać,
że jest to absolutny koniec cyklu. Jest to koniec
całego cyklu życiowego, i wiele osób ma wrażenie, że
jest to koniec nie tylko struktury całego ich życia,
ale też dotychczasowej struktury ich osobowości. Stare
postawy, ideały, priorytety i ambicje rozpadają się
zupełnie, ale rozpad także może być inspirujący; jeśli
wiemy, co się dzieje, to możemy płynąć z prądem. Jest
to okres przygotowań; coś w rodzaju sprzątania pokładu
po to, by zbudować zupełnie nowy styl życia i nową
strukturę osobowości, która będzie mogła zacząć
funkcjonować, gdy Saturn przejdzie do pierwszego domu.
P: Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej o Jowiszu
w jedenastym domu? Ja mam tam Jowisza.
O: I siedzisz tutaj w grupie, czyli włączyłeś się
w zbiorową edukację.
P: No tak, oczywiście, mam tam koniunkcję Marsa z
Jowiszem.
O: Urodziłeś się z koniunkcją Mars-Jowisz w
jedenastym domu?
P: Tak.
O: W jakim to jest znaku?
P: W Bliźniętach.
O: Byłeś może nauczycielem albo kimś takim?
P: Tak, trochę uczyłem.
O: Języków obcych albo angielskiego?
P: Nauk przyrodniczych, biologii, botaniki, a
także języków.
O: Bliźnięta lubią zajmować się nauką, interesują
ich umiejętności werbalne i manualne.
P: Tak, studiowałem obce języki i trochę ich
uczyłem, a przez jakiś czas także pisania. Właściwie
przez całe życie zajmowałem się językami obcymi, ale
głównie jako hobby.
O: Jowisz ostatnio wrócił na swoją urodzeniową
pozycję w jedenastym domu. Prawdopodobnie więc
rozpoczynasz więc jakiś nowy etap aktywności, która w
końcu przejdzie w aktywność grupową. Gdy mamy tak duży
nacisk na Bliźnięta w domu powietrznym - jedenastym,
trzecim lub siódmym - potrzebujemy bezpośredniego
kontaktu z ludźmi. W jedenastym domu najczęściej są to
grupy, pięć lub więcej osób, które tworzą coś w rodzaju
soczewki skupiającej dużą ilość energii.
P: Zawsze tak było. Zajmowałem się nauczaniem i
wieloma rodzajami edukacji grupowej.
O: Jedenasty dom nosi charakterystykę Urana i
Wodnika, co przejawia się nie tylko w działalności
grupowej, lecz także w zaintzeresowaniu polityką,
wszelkimi naukami, zmianami społecznymi i działalnością
edukacyjną. Prawie wszyscy ludzie, jakich znam, ze
Słońcem w jedenastym domu - i to znów jest coś, o czym
podręczniki nigdy nie wspominają - są bardzo dobrze
dostrojeni do politycznych zmian i trendów. To nie
znaczy koniecznie, że muszę się tym zajmować, ale
rozumienie takich spraw przychodzi im naturalnie i z
łatwością. I często polityka ich fascynuje, nawet jeśli
nie biorą w niej aktywnego udziału. W każdym razie
zawsze istnieje w tych ludziach potrzeba, by wylać
trochę energii na masy w sposób związany z
charakterystyką jedenastego domu.
P: (Ta sama osoba, z koniunkcją Marsa i Jowisza w
jedenastym domu w Bliźniętach). Przy pierwszym powrocie
Jowisza postanowiłem wstąpić do seminarium i zostać
księdzem, ale potem mi przeszło. A teraz to jest trzeci
powrót i znów zająłem się kościołem i nauczaniem.
O: Znam tylko jedną osobę z koniunkcją Marsa i
Jowisza w Bliźniętach. Od jakichś 10 lat jest w szkole
podyplomowej!
P: No tak, ja też jestem w szkole już od 15 lat.
O: Wszyscy ludzie z silną obsadą Bliźniąt lubią
próbować wielu nowych rzeczy.
P: A ja mam w dodatku Słońce w dziewiątym domu, co
jeszcze pogarsza sprawę.
O: Och tak, to nie żarty. A w jakim znaku masz
Słońce?
P: W Baranie. A Księżyc w Lwie.
O: Może powinieneś założyć własną szkołę.
P: Och, to dobry pomysł!
O: Radykalną, innowacyjną szkołę Nowej Ery.
Kilka uwag na temat tranzytów Urana
Chciałbym krótko wspomnieć o czymś, co dotyczy
tranzytów Urana. Mianowicie często sygnalizują one
wyrastanie z różnych rzeczy. Często oznaczają, że
wyrośliśmy ze starych wzorców i jesteśmy gotowi do
zmian - nawet jeśli sami o tym nie wiemy. Ludzie do
pewnego stopnia nie uświadamiają sobie procesu własnego
wzrostu. Zmieniamy się nieustannie, można mieć
nadzieję, że również uczymy się czegoś, ale nie zawsze
zdajemy sobie sprawę, jak wiele się nauczyliśmy i na
ile urośliśmy. Gdy jednak poraża nas prąd elektryczny
tranzytu Urana, często nagle zaczynamy dostrzegać, jak
bardzo już odbiegamy wewnętrznie od roli, którą wciąż
odgrywamy w życiu. Nasza prawdziwa natura, która
wyłania się z procesu przemian, prawdopodobnie nie
pasuje do starych wzorców i sposobu życia, dlatego
czujemy się nieswojo, ogarnia nas niepokój i pojawia
się lęk spowodowany gwałtownym pragnieniem, by
wprowadzić radykalne zmiany we własne życie. Oczywiście
tranzyty Urana mogą na nas wpływać na różnych
poziomach. Na subtelnym poziomie mogą one
zrewolucjonizować nasze rozumienie lub podejście do
dziedziny życia, której dotyczy aspektowana planeta. Na
bardziej konkretnym poziomie pojawia się pragnienie, by
zrobić coś zupełnie innego niż dotychczas, może nawet
oburzającego, dla samego tylko podniecenia. Mam tu dwa
przykłady.
Pewna kobieta przechodziła przez kwadrat
tranzytowego Urana do urodzeniowego Merkurego. Ma ona
Bliźnięta na ascendencie, toteż Merkury jest władcą jej
horoskopu. Każdy tranzyt do ascendentu lub jego władcy
jest bardzo potężny, bo wpływa na całą naszą istotę,
nie tylko na jakąś część życia. Często takie tranzyty
oddziałują na nasz wygląd, zdrowie, energię fizyczną i
całe podejście do życia. Przy ascendencie w Bliźniętach
naturalnie ta kobieta patrzy na życie przez pryzmat
umysłu, intelektu. Dużo czyta, jest bardzo ciekawa
świata i interesuje się innymi ludźmi, choć przy Słońcu
w Raku jest trochę także typem samotnika. Chowa się
przed ludźmi, a jednocześnie pragnie z nimi
porozmawiać. W wyniku tego siedzi w domu i przez cały
dzień rozmawia przez telefon! Ma swoje bezpieczeństwo
Raka, a mimo to może rozmawiać (Bliźnięta i Merkury). W
każdym razie Merkury w jej kosmogramie znajduje się w
Lwie i niedawno Uran tranzytujący przez Skorpiona
utworzył do niego kwadrat. Oto kilka rzeczy, które
zdarzyły jej się w tym czasie. Przede wszystkim
uświadomiła sobie, że wyrosła już ze wszystkich swoich
starych sposobów myślenia i działania, gdyż wiemy, iż
ascendent łączy się z działaniem, z naszą aktywnością w
świecie; jest to przecież wierzchołek domu Barana.
Bliźnięta działają rękami albo językiem! Uświadomiła
sobie także, że wyrosła ze swojego wyglądu, więc
obcięła włosy bardzo krótko. Skoro już przy tym
jesteśmy, jeśli spotkacie kogoś, kto poczynił radykalne
zmiany w swoim wyglądzie, bardzo często jest to wpływ
tranzytu Urana. Ta kobieta już od roku czy dwóch coraz
wyraźniej uświadamiała sobie, że przerosła swoje stare
sposoby myślenia i postrzegania. Manifestowało się to
znacznym niezadowoleniem i silnym pragnieniem zmian,
ale jeszcze przez długi czas te zmiany nie dojrzały, by
się przejawić w działaniu. Pragnienie zmian nie miało
żadnej formy ani kierunku, dopóki tranzyt się nie
uściślił. A gdy się uściślił, ta kobieta wzięła urlop i
pojechała do Nepalu, zupełnie sama. Co prawda wyjechała
z grupą, ale nie znała w niej nikogo. Teraz z kolei
szuka nowej pracy, bo czuje, że w starej jest jej
ciasno. Jest to doświadczenie charakterystyczne dla
wczesnych etapów tranzytu Urana - człowiek ma wrażenie,
że jest mu ciasno, pragnie eksplodować i odrzucić
wszelkie ograniczenia.
Drugi przypadek to mężczyzna, u którego
tranzytujący Uran utworzył kwadrat do Saturna.
Uświadomił on sobie wtedy potrzebę wolności i
podniecenia w pracy. Uran poruszył wszystkie stare
struktury związane z pracą, wstrząsnął nimi i zmienił
je radykalnie. Także ten kwadrat przyniósł wolność od
czegoś, co wcześniej było uważane za uciążliwy,
ograniczający obowiązek, bardzo poważną powinność,
która była źródłem wielu lęków. Te rzeczy zostały po
prostu wymazane. Można powiedzieć, że Uran pomógł temu
człowiekowi wyzwolić się od spraw, które przygniatały
go do ziemi - od rzeczy saturnowych. Największą zaletą
tranzytów Urana jest to, że niosą one ze sobą
wyzwolenie. Okres ich trwania zwykle jest podniecający
i ciekawy. Zauważyłem jedną ich złą stronę, mianowicie
na poziomie psychiki skłaniają one do desperackiego
ekstremizmu, parcia na oślep i wielkiego egocentryzmu,
wielkiego skupienia na sobie. A druga sprawa to ich
wpływ fizyczny: nasze ciało ma wielkie kłopoty z
asymilacją energii niesionej przez tranzyt Urana. Jest
to ciężka próba dla systemu nerwowego; często wówczas
pojawiają się zaburzenia nerwowe, swędzenie, wysypki,
bezsenność i rozmaite dziwne niedomagania, które bardzo
trudno jest wyleczyć. Ale gdy tranzyt mija, symptomy
przeważnie mijają wraz z nim, a w każdym razie
łagodnieją.
Uwagi końcowe
Przy tranzytach Jowisza i Saturna należy pamiętać,
że działają one w kosmogramie z dokładnością do znaku,
nie tylko przy ścisłych aspektach. Gdy aspekty
uściślają się, wtedy pewne sprawy wychodzą na pierwszy
plan. Ale jeśli na przykład ktoś ma Słońce w Lwie w
piątym domu, a Saturn teraz jest w Lwie, to dla tej
osoby ważny okres, saturnowy okres rozpoczął się już z
chwilą wejścia Saturna do tego znaku i potrwa aż do
czasu, gdy go opuści. A gdy Saturn utworzy ścisły
aspekt do Słońca i zapewne powtórzy go trzykrotnie, te
trzy przejścia wyznaczą bardzo wyraźne etapy naszego
rozwoju i asymilacji saturnowych lekcji. Prawdopodobnie
pierwsze z nich okaże się najwyraźniejsze i będzie
miało największy wpływ. Ale ogólnie powiedziałbym, że
aspekty Saturna trzeba wyliczać z dużą dokładnością. Ja
sam nawet nie zauważyłem kwadratu Saturna do mojego
Słońca, dopóki aspekt nie uściślił się co do minuty, a
wtedy wszystko nagle zwariowało, wszystko oszalało. Ale
od gdy już do tego doszło, zauważałem ten aspekt - nie
było możliwości go nie zauważyć - przez następnych
dziewięć miesięcy, gdy powtarzał się on jeszcze dwa
razy. Potem jego działanie powoli zanikło. Tranzyty
Jowisza działają podobnie jak Saturna: można przyjmować
ogólny wpływ w obrębie znaku, jeśli Jowisz jest w znaku
naszego Słońca, Księżyca czy ascendentu - w każdym z
tych przypadków może dawać pozytywne uczucia i
wyczuwalny przypływ wiary w siebie. Ale zasięg
działania ścisłego aspektu do osi czy natalnych planet
proawdopodobnie należy zawęzić do kilku stopni, wówczas
bowiem mają miejsce konkretne wydarzenia. Kiedyś
sądziłem, że orb wszystkich tranzytów należy zawęzić do
1 stopnia, bo tak to działało w moim kosmogramie. Teraz
jednak wydaje mi się, że u wielu ludzi należy to
potraktować nieco szerzej, w granicach 2-3 stopni, a
czasem nawet więcej. Uważam jednak, że w większości
przypadków 5-6 stopni to absolutne maksimum,
szczególnie przy tranzytach Urana i Plutona.
Do tematu tranzytów należą także fazy Księżyca.
Niektórzy ludzie analizują tranzyty Słońca i Księżyca
oddzielnie. Ja prawie nigdy tego nie robię. Nie jest to
zbyt ważne, szczególnie tranzyty Księżyca, który obiega
cały kosmogram w ciągu 28 dni. Można zwrócić uwagę na
tranzyty Słońca; czasami mają one pewne znaczenie.
Najważniejszą sprawą przy Słońcu i Księżycu jest nów,
gdy obie planety wchodzą w koniunkcję, czasami nazywaną
lunacją. Jej wpływ do pewnego stopnia można ocenić
przez pozycję w znaku; patrzymy, na który dom
urodzeniowy przypada. Bardzo pomocne są w tym
kalendarze Jima Maynarda "Celestial Influences", które
bo podają listę nowiów w porządku chronologicznym i
zodiakalnym. Można też sprawdzać położenie pełni, które
również jest podane w tych kalendarzach. Najważniejsze
przy nowiu to czy tworzy on ścisłą koniunkcję, kwadrat
albo opozycję do którejś z naszych urodzeniowych
planet. Jeśli tak, nów może uaktywnić lub
naenergetyzować tę planetę. W większości przypadków
lunacja po prostu energetyzuje to, co w kosmogramie
przejawia się jako potencjał. Nie jest to samo w sobie
pozytywne ani negatywne, łatwe ani trudne, jest to po
prostu uaktywnienie. Jeśli ktoś chce się zająć analizą
faz Księżyca, powinien sprawdzić, czy występują one w
koniunkcji, kwadracie lub opozycji do natalnej planety.
A potem trzeba mieć oczy otwarte. Nie zawsze coś się
będzie działo. Z mojego doświadczenia wynika, że
najbardziej wiarygodnym aspektem jest tu koniunkcja.
Nów, który wypada w koniunkcji z jakąkolwiek planetą
czyjegoś kosmogramu, z dokładnością nawet do pół
stopnia, a już na pewno do 15 minut, aktywizuje tę
planetę. Aktywizacja może się przejawić już na 3 lub 4
dni przed dokładnym nowiem. Inaczej mówiąc, gdy Słońce
i Księżyc zbliżają się do siebie w tym, by tak
powiedzieć, natalnym punkcie, poczujemy ich wpływ,
zanim jeszcze utworzą ścisły nów. Ten wpływ często
utrzymuje się aż do następnego nowiu. Jego
najpotężniejsze manifestacje często są widoczne w ciągu
pierwszych 14 dni, pierwszych dwóch tygodni cyklu -
czyli między nowiem a pełnią. Zazwyczaj występuje wtedy
wielkie wyzwalanie energii. Potem ten wpływ zanika.
Niektórzy ludzie twierdzą, że jeśli nów łączy się z
zaćmieniem Słońca, wówczas działa silniej i jego wpływ
może utrzymywać się nawet przez kilka miesięcy. Ja
osobiście nie jestem przekonany, czy zaćmienie
rzeczywiście jest silniejsze niż zwykła faza Księżyca;
możliwe, że tak jest, ale chociaż od lat zwracałem na
to uwagę, nie znalazłem żadnego potwierdzenia tej
teorii. Z drugiej strony, jeśli stosujemy wszystkie
aspekty, które są wielokrotnościami 30 stopni , często
można znaleźć całe serie nowi i pełni, które wpływają
na jakąś planetę urodzeniową miesiąc po miesiącu, nawet
przez okres pięciu miesięcy.
P: A co robi tranzytujące Słońce? Energetyzuje? I
co z tranzytami węzłów Księżyca?
O: Wątpię, by tranzyty Słońca były bardzo ważne.
Dla mnie nigdy nie okazały się one znaczące, podobnie
jak tranzyty węzłów. Niektórzy sprawdzają tranzyty
węzłów do urodzeniowych planet. Może dla kogoś te
techniki się sprawdzają, ale ja nigdy nie znalazłem w
nich niczego użytecznego. Przy konsultacjach z
klientami nigdy nie posługuję się tranzytami Słońca ani
Księżyca. Zwracam tylko uwagę na nowie, czasami również
pełnia może nam o czymś powiedzieć. Jeśli na przykład
ktoś ma urodzeniowe Słońce na 13o stopniach Barana i
występuje akurat pełnia z 13o Barana na 13o Wagi -
czyli tranzytujące Słońce jest na 13o Wagi, a Księżyc
na 13 o Barana - taka pełnia uaktywni urodzeniowe
Słońce. Czasami będzie to wyraźnie zauważalne; w innych
wypadkach wydarzy się tylko jakaś drobna rzecz, albo w
ogóle nic nie zauważymy. Nowie i pełnie nie są łatwe w
interpretacji. By się tym zająć, trzeba bardzo
dogłębnie zrozumieć czynnik w kosmogramie urodzeniowym,
który zostaje uaktywniony; bez tego zupełnie się
zgubimy.
P: Wspomniał pan coś o wejściu Saturna do 11 domu
i uczestnictwie w działaniach grupowych. Przez ostatni
rok miałam Saturna w 11 domu i byłam przykuta do
organizacji pewnych rzeczy dla grupy ludzi. Musiałam
pracować z całą grupą i zmuszać wszystkich, żeby coś
zrobili.
O: Użyłaś słowa "przykuta", które brzmi bardzo
saturnowo! Wyczuwa się tu odpowiedzialność - to jest
właśnie ta kosmiczna dłoń wchodząca w nasze życie! No
cóż, dziękuję wszystkim za przybycie.
V. KILKA UWAG NA TEMAT DORADZTWA ASTROLOGICZNEGO
Ponieważ astrologia zajmuje się przede wszystkim i
najbardziej bezpośrednio światem przeżyć wewnętrznych
(czyli światem psyche, osobistego doświadczenia),
należy przyjąć, że składa się ona z pewnych zasad i
praw wykraczających poza bardziej oczywiste i
łatwiejsze do empirycznego udowodnienia prawa świata
materialnego. Stąd też każdy astrolog-doradca, który
postrzega rzeczywistość sytuacji klienta w formie
symbolicznej (czy też, można by powiedzieć, w formie
podstawowych energii), musi podjąć trud przełożenia
tych abstrakcyjnych spostrzeżeń na zwykły język,
zrozumiały dla klienta. Poziom świadomości i stopień
otwartości klienta będzie w znacznym stopniu
rozstrzygał nie tylko o doborze słów, w które astrolog
ubiera swoją "interpretację" i spostrzeżenia, ale także
o tym, na ile łatwe okaże się przekazanie klientowi
istotnych informacji w taki sposób, by nie zagubić przy
tym esencji prawdy, abstrakcyjnie reprezentowanej w
astrologicznych konfiguracjach.
Mówiąc o "łatwości" mam na myśli przede wszystkim
to, że astrolog musi "zniżyć się" o ileś tam poziomów z
poziomu swojej świadomości, by nawiązać autentyczny
kontakt z większością klientów. Astrolog pełni tu rolę
czynnika transformującego (podobnie jak transformator
elektryczny), który przetwarza energię prądu na niższe,
bardziej użyteczne częstotliwości. Większość astrologów
niewątpliwie oddycha z ulgą, gdy po raz pierwszy zdarzy
im się trafić na klienta, który potrafi dostroić się
bezpośrednio do wyższej perspektywy, gdyż w takich
przypadkach konsultacja jest nie tylko łatwiejsza, ale
często nawet energetyzuje i inspiruje astrologa. Z
mojegodoświadczenia wynika jednak, że ogromna większość
klientów nie potrafi nawiązać tego rodzaju kontaktu z
astrologiem; są tacy, jacy są, a ich świadomość jest
ograniczona do pewnego poziomu zrozumienia i do
ustalonych wzorców myślenia. W takich przypadkach
astrolog musi "zniżyć się" z poziomu czysto
abstrakcyjnych spostrzeżeń i symboli, które same w
sobie są niezwykle intrygujące i dodają energii, do
nudnego i dość złożonego poziomu codziennego życia ze
wszystkimi przynależnymi do niego uwarunkowaniami,
ograniczeniami i frustracjami. Dlatego należy sobie
zadać pytanie: jak przejść z wyżyn wzniosłej percepcji
do głębi zaangażowania w świat materialny, czyli jak
nadać formę niewidzialnej, nieuchwytnej rzeczywistości
w taki sposób, by klient zrozumiał sens naszych
wyjaśnień i by mimo to nie zagubić inspiracji,
świeżości, prostoty i piękna zawartych w samej istocie
astrologii?
Jedną z metod jest potraktowanie astrologii jako
języka. Nie jest to nowa koncepcja. Astrologia jest
językiem życia, kosmicznym językiem, językiem energii,
i - jak powtarzam przy każdej okazji - językiem
doświadczenia. Rola astrologa polega często nie tyle na
"interpretacji" (w zwykłym astrologicznym rozumieniu
tego słowa), co na przekładzie. Często, gdy widzimy
jakiś konkretny układ w indywidualnym kosmogramie, nie
wiemy, co on oznacza. Potrafimy oczywiście wysnuć
najrozmaitsze abstrakcyjne teorie na jego temat, wiemy,
jaki potencjał ta konfiguracja może symbolizować, i tak
dalej. Ale w wielu przypadkach tak naprawdę nie wiemy,
co ona oznacza! I dlatego, jeśli próbujemy w
nieukierunkowany sposób "zinterpretować" tego typu
czynniki za pomocą rozmaitych arbitralnych teorii,
często okazujemy się kiepskimi doradcami, gdyż tak
postępując niepotrzebnie ograniczamy obszar możliwych
znaczeń, z jakimi klient mógłby się zidentyfikować.
Zauważyłem, że w takich przypadkach często sam
odgrywam rolę tłumacza, to znaczy, po prostu próbuję
wyjaśnić klientowi tak jasno, jak tylko potrafię, co
mówi jemu czy jej język astrologii. I zdarza się, że
gdy systematycznie przekładam abstrakcję na konkretne
terminy, sam zaczynam jaśniej rozumieć jej znaczenie
dla danego człowieka. W innych przypadkach klient sam
rozszyfrowuje znaczenie jakiejś konfiguracji,
naprowadzony na trop przez mój prosty, uporządkowany
wysiłek translacyjny. Jest to coś w rodzaju techniki
wolnych skojarzeń. Zachęcam wszystkich do jej
stosowania, gdyż znacznie zwiększa ona
prawdopodobieństwo, że klient dowie się czegoś, co
będzie miało dla niego rzeczywistą wartość i przyniesie
mu pożytek. Moim zdaniem pominięcie tej fazy w pracy
doradczej często prowadzi do tego, że astrolog zaczyna
odgrywać rolę wszechwiedzącego, a klient albo przestaje
mu wierzyć, albo zbyt wielką wagę przykłada do
poszczególnych stwierdzeń, które traktuje jako fakty, a
nie jako interpretacje, którymi przecież w gruncie
rzeczy są. Kosmogram jest przecież przekazem od kosmosu
do jednostki! Czy możemy udoskonalić ten przekaz przy
pomocy naszych ograniczonych teorii?
Przypuszczam, że to za sprawą mojego Księżyca w
Wodniku i silnego Urana tak często podkreślam potrzebę
obiektywizmu i "naukowego" podejścia, które moim
zdaniem dobry doradca astrologiczny musi stosować.
Mówiąc "naukowe podejście" nie mam na myśli nauk
zajmujących się materią ani znajomości statystyki.
Chodzi mi raczej o naukowość w prawdziwym znaczeniu
tego słowa: scio znaczy "wiem". Uważam, że jest
niezwykle ważne, by doradca astrologiczny potrafił
rozróżnić między: 1) tym, co wie a 2) tym, co mu się
wydaje albo co wie jakaś część jego psychiki. Często
wyczuwamy, na czym polega problem danej osoby; może to
przybierać formę przeczucia, intuicji wywodzącej się z
przeszłego życia, przewidywania przyszłych wydarzeń
itp. Te wrażenia czy przeczucia są niewątpliwie
interesujące, ale jeśli nie jesteśmy pewni, czy
konkretne przeczucie jest prawdziwe, to lepiej w ogóle
o nim nie wspominać. W przypadkach, gdy jakieś
przeczucie może mieć duże znaczenie dla problemu
klienta, można o nim powiedzieć, ale zaznaczając, że
jest to tylko wrażenie lub możliwość, nie zaś
stwierdzenie faktu.
Wielu z nas zauważyło zapewne, że coraz częściej
pojawiają się terminy "astrologia karmiczna",
"astrologia poprzednich wcieleń" itp. Jest to rodzaj
astrologii, przy którym Wodnikowe "wiem" często gubi
się w niejasnych, hipotetycznych zgadywankach. Jak już
wyjaśniałem w mojej książce Astrology, Karma and
Transformation, jeśli prawo karmy jest prawdziwą,
uniwersalną zasadą, to cała astrologia jest "astrologią
karmiczną" i każdy czynnik w kosmogramie urodzeniowym
ma związek z karmą. Jeśli zaś prawo karmy nie jest
prawdziwe i uniwersalne, to nie należy wspominać o
"karmie" w żadnym kontekście, szczególnie zaś w związku
z astrologią! Nie można mieć jednego i drugiego... choć
zdaje się, że wiele osób tego właśnie próbuje! Mieć
jedno i drugie to tak jakby powiedzieć komuś:
"Powinieneś postarać się o tę nową pracę, bo Jowisz
wchodzi teraz w koniunkcję z twoim urodzeniowym
Saturnem, co wskazuje na możliwości szybkiego awansu,
które możesz zaprzepaścić, jeśli nie zaczniesz szybko
działać", i zaraz w następnym zdaniu dodać: "Ale
oczywiście Saturn aspektuje twoją Wenus, co oznacza, że
z powodu karmy musisz się dostosować w finansach albo w
miłości do stanu obecnego, zaakceptować go i
przeczekać". (Zauważmy, że zdaniem niektórych
"karmicznych" astrologów sytuacje, które uważają oni za
"karmiczne", należy po prostu przeczekać, nie wykazując
choćby cienia inicjatywy albo chęci do zmiany postawy).
W wielu astrologach, którzy podkreślają doradczą
wartość astrologii, włącznie ze mną, niepotrzebne
włączanie tematu karmy do pracy astrologicznej budzi
zdumienie, a nawet oburzenie, gdyż przez to nasza
profesja ulega dewaluacji. Istnieje grupa
praktykujących astrologów i ludzi piszących o
astrologii, którzy nadużywają duchowej i ezoterycznej
tradycji opartej na prawie karmy i teorii reinkarnacji.
Nie mówię tu o prawdziwych mediach, które potrafią
podać dokładne opisy przeszłego życia, czasami
wymieszane z odrobiną astrologii, choć takich ludzi
jest mniej, niż się sądzi. Często zresztą nie zajmują
się oni doradztwem, nie udają doradców i nawet
szczególnie ich to nie interesuje. Ich praca polega na
medialnych "odczytach", i klienci oczekują od nich
właśnie tego rodzaju usług.
Ale jeśli ktoś nie jest praktykującym medium i
przedstawia się publicznie po prostu jako astrolog, to
uważam, że taka osoba bezwzględnie powinna albo
zupełnie powstrzymać się od odniesień do karmy (jeśli
ona sama lub klient w nią nie wierzy), albo potraktować
teorię karmy jako ogólny filtr, przez który postrzega
się wszystkie elementy kosmogramu (ale tylko w
przypadku, gdy i astrolog, i klient naprawdę rozumieją
i akceptują znaczenie karmy!) Inaczej mówiąc, karma -
jeśli w ogóle używamy tego pojęcia w pracy doradczej -
powinna raczej stanowić tło, które rzuca światło na
specyficzne sytuacje życiowe i nadaje im znaczenie. Nie
wolno redukować pojęcia karmy do poziomu kosmicznego
wykrętu, który ma wszystko usprawiedliwić; powinno ono
raczej stanowić zachętę do samorozwoju i akceptacji
własnego losu.
Ale nawet wówczas, gdy między astrologiem a
klientem występuje wzajemne zrozumienie, oparte na
wspólnej wierze w prawo karmy, astrolog musi być mocno
osadzony w teraźniejszości i skupiać się na aktualnym
stanie rzeczy, uczuciach i realistycznych
alternatywach. Bo chociaż jest możliwe, że na
najwyższym poziomie, z punktu widzenia bardzo wysoko
rozwiniętej świadomości, wszystko podlega prawu karmy,
to jednak biorąc pod uwagę fakt, że większość z nas nie
jest aż tak dobrze rozwinięta duchowo i nie osiągnęła
tego stanu świadomości, powinniśmy pogodzić się z tym,
że nasze spostrzeżenia są niepełne i dlatego lepiej
oprzeć się na bezpośrednich doświadczeniach. Inaczej
mówiąc, chociaż wiara w abstrakcyjny absolut dostarcza
nam pociechy i wzmacnia, mamy do przeżycia własne życie
i musimy podejmować decyzje używając naszej relatywnej,
konkretnej świadomości - choć jest ona bardzo
ograniczona.
Kontynuując te rozważania chciałbym dodać, że
rzadko który astrolog jest na tyle rozwinięty duchowo,
by móc występować z pozycji guru, czyli prawdziwego
duchowego nauczyciela i przewodnika. Chociaż niektórym
odpowiada odgrywanie takiej roli, nie jestem pewien,
czy jakikolwiek astrolog jest w stanie ofiarować
drugiemu człowiekowi prawdziwy dar, który daje guru:
wyzwolenie duszy ze wszelkich więzów i ograniczeń. I tu
znów należy myśleć przede wszystkim o tym, co na
dłuższą metę przyniesie klientowi pożytek i poprawi
jego stan ducha, nie zaś kierować się pragnieniem
gloryfikacji własnego ego. Astrolog, który zbyt
gorliwie przyjmuje na siebie duchową odpowiedzialność
większą, niż potrafi unieść, bierze na swoje barki
ogromny karmiczny ciężar, a także może wyprowadzić na
manowce jakąś zagubioną duszę, która poszukuje odrobiny
światła i nadziei. Moim zdaniem, choć astrolog nie jest
prawdziwym guru, mimo to może pomóc innym i skierować
ich na subtelniejsze ścieżki rozwoju duchowego,
zapoznając ich z siłą, pięknem i prawdą Jedności całego
wszechświata i pokazując wyższy porządek wszelkich
przejawów życia. W ten sposób astrologia przyczynia się
do duchowego celu, wznosząc i uszlachetniając umysły
tych, którzy z niej korzystają lub zajmują się nią.
Zaufanie do doradcy
Wspomniałem już o tym, że jeśli astrolog odgrywa
rolę wszechwiedzącego, może wzbudzić nieufność u
klienta. Taka sytuacja może się zdarzyć podczas
konsultacji, jeśli zamiast na dialog, kładzie się
nacisk na "odczyt". Inny czynnik, który wiąże sią z
powstaniem zaufania w kliencie, to ten, że astrolog
musi czuć się swobodnie ze swoimi uczuciami i
akceptować je. Nie chodzi tu tylko o ogólne wrażenie,
jakie odbieramy podczas rozmowy z klientem, ale także o
"wibracje", które od niego otrzymujemy. Nie chcę tu
powiedzieć, że powinniśmy otwarcie wyrażać wszystkie te
uczucia, jednak hasło "Zaufaj swoim wibracjom" może
służyć jako dobre motto dla wszystkich doradców, a
szczególnie dla tych, którzy dopiero zaczynają
profesjonalną praktykę. Ponieważ w sytuacji doradczej
tak wiele zależy od rodzaju relacji (czy też rezonansu)
między doradcą a klientem, bardzo ważne jest to, by
umieć ocenić swoje uczucia i wrażenia z pewną dozą
obiektywizmu. Naturalnie bardzo pożyteczne może się tu
okazać porównanie dwóch kosmogramów. W niektórych
przypadkach, jeśli po jednym czy dwóch spotkaniach z
jakąś osobą okaże się, że kiepskie relacje nie stają
się lepsze i że komunikacja jest przez to niejasna i
ograniczona, najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla
klienta, jest odesłanie go do innego astrologa/doradcy
Tabela danych do analizy porównawczej
(Do kopiowania i użytku czytelników)
A.
B.
Urodzeniowe planety
osoby, która prosi o
analizę albo która ma
większe problemy w
związku
Domy w
kosmogramie osoby
B, na które
przypadają
planety osoby A
Planety w kosmogramie osoby B, które są w
istotny sposób połączone z planetami A w
kolumnie po lewej
Program, który otrzymali uczestnicy zajęć, zamieszczony jest po
tym rozdziale.
Mowa o książce Lois Sargent How to Handle Your Human Relations,
wydanej przez Amerykańską Federację Astrologów (AFA).
Terminy "wspólne doświadczenia" i "interaspekt" pochodzą ze
znakomitej pracy o związkach międzyludzkich i analizie
porównawczej autorstwa Joan i Kennetha Negusów, a przedstawionej
podczas Zjazdu AFA (Amerykańskiej Federacji Astrologów) w 1976
roku.
Chciałbym tu podkreślić, że spośród aspektów głównych w analizie
porównawczej za najważniejsze uznaje się te, które są ścisłe i w
których bierze udział ascendent lub planeta osobista przynajmniej
jednej osoby. Ścisłe aspekty utworzone przez wyłącznie planety
zewnętrzne, bez udziału osobistych, są same w sobie ważne, jeśli
planeta jest władcą kosmogramu albo w jakiś inny sposób jest mocno
podkreślona w kosmogramie.
Lois H. Sargent, How to Handle Your Human Relations.
Proszę zwrócić uwagę, że choć uważam kwinkunks za główny aspekt,
nie nazwałem go "dobrym", "złym", "harmonijnym" ani "trudnym".
Zarówno przy analizie indywidualnych kosmogramów, jak i przy
porównawczej, przede wszystkim należy się przyjrzeć, jak konkretna
planeta stapia swoją energię z energią innych planet; szczególnie
przy analizie porównawczej izolowanie pojedynczego aspektu i
arbitralne nadawanie mu jakiejś etykietki jest mylące i bardzo
ogranicza. Przy porównaniach należy starać się dostrzec całościową
wymianę energii.
Poniższy rozdział pierwotnie ukazał się jako artykuł w
czasopiśmie Aquarian Astrology wydawanym przez Popular Library.
Później został przedrukowany w antologii Synastry: An Astrological
Study of Relationships, opublikowanej w roku 1973 przez British
Astrological Association. Poza tym rozprowadzono prywatnie setki
jego fotokopii. Niniejszy rozdział jest przejrzaną i rozszerzoną
wersją pierwotnego tekstu.
Wydana przez CRCS Publications.
Astrology, Psychology and the Four Elements, wydane przez CRCS
Publications (wyd. polskie Astrologia i psychologia, Ravi 1994)
Od czasu, gdy prowadziłem te warsztaty, zacząłem o wiele
bardziej doceniać znaczenie wszystkich aspektów, które są
wielokrotnościami 30 stopni, zarówno w kosmogramach urodzeniowych,
jak i w tranzytach. Chociaż nadal uważam, że koniunkcja, kwadrat i
opozycja to najsilniejsze aspekty tranzytowe, przekonałem się, że
wszystkie aspekty bądące wielokrotnościami 30 stopni, a utworzone
przez tranzyty pięciu zewnętrznych planet w wielu wypadkach
okazują się istotne. Szczególnie półsekstyle i kwinkunksy
utworzone przez tranzytujące planety są prawie zawsze lekceważone,
a ich wpływ niedoceniany. W wielu przypadkach półsekstyl czy
kwinkunks utworzony przez tranzyt jednej z pięciu zewnętrznych
planet do planety urodzeniowej będzie odczuwany wyraźniej i okaże
się bardziej znaczący niż trygon lub sekstyl tych samych planet!
Tranzytowe półsekstyle i kwinkunksy pięciu zewnętrznych planet
wysubtelniają postawy, wzmacniają lub zmieniają ostatnio podjęte
decyzje i plany, a czasami wskazują na szczególnie istotne okresy
zmian, których intensywność i waga są znacznie większe niż przy
sekstylu i trygonie. Należy jednak podkreślić, że te okresy i
podjęte wówczas decyzje rzadko bywają równie istotne i dramatyczne
co okresy występowania koniunkcji, kwadratur i opozycji, oraz że
nie towarzyszy im aż tak wielkie napięcie ani oczywiste problemy
związane z wielkim kryzysem.
Szczególnie godne uwagi wydaje mi się to, że półsekstyle
tranzytującego Saturna i Urana do dowolnej planety urodzeniowej
często zbiegają się z okresami stresu, zmian i pogłębiania
świadomości albo też z wydarzeniami o podobnym charakterze jak
przy koniunkcjach, kwadratach i opozycjach. Na przykład półsekstyl
tranzytującego Urana do urodzeniowego Słońca może zbiec się w
czasie z okresem gwałtownych przemian poczucia tożsamości i całego
obrazu siebie oraz wzbudzić zainteresowanie radykalnymi ideami i
dobrem społecznym. Oczywiście na pierwszy plan wybiją się sprawy
domu, w którym urodzeniowo znajduje się Słońce (a także domu,
którym włada) i większość energii skupi się na tym obszarze
aktywności. Proponuję, by czytelnik sprawdził moje wnioski
odwołując się do własnych doświadczeń z półsekstylami Urana do
urodzeniowego Słońca. Podobnie półsekstył tranzytującego Saturna
do urodzeniowego Słońca będzie zazwyczaj odbierany jako okres
znaczących zmian w postawach i praktycznych działaniach, choć
raczej nie wystąpi tu uczucie pustki i wyczerpania, które tak
często pojawia się przy koniunkcji, kwadracie i opozycji.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
PIO W6 1 Zwiazki miedzy klasamiZwiązki między dysmorfofobią i zaburzeniami odżywiania się! Dwudziestolecie międzywojenne przedwiosnie w poszukiwaniu sensu zyciaBiałka związki życiaustawa o umowach miedzynarodowych 14 00Międzynarodowy Program Badań nad Zachowaniami SamobójczymiCoś między namide Soto Pieniadz kredyt i cykle R1więcej podobnych podstron