(...) zachęcam was, bracia, abyście, przez wzgląd na miłosier-
dzie Boże, traktowali swoje ciała jako ofiarę żywą, świętą, Bogu
przyjemną, jako oczywisty wyraz waszej służby [Chrystusowi].
Nie naśladujcie świata jaki was otacza, ale dajcie się przeobra-
żać stosując wasz nowy styl myślenia, abyście w konsekwencji
potrafili rozpoznać, co jest wolą Bożą; co dobre, co Bogu miłe,
a co doskonałe. (Rz 12,1-2 NPD)
Dr GeorGe MalkMus
oraz Peter i Stowe Shockey
Oficyna Wydawnicza „Vocatio”
Warszawa
Tytuł oryginału:
The Hallelujah Diet
Przekład:
Jarosław Zachwieja
Redakcja:
Zespół VOCATIO
Korekta:
Joanna Raczkowska
Redakcja techniczna:
Małgorzata Biegańska-Bartosiak
Konsultacja medyczna:
lek. med. Maciej Doruchowski
Copyright © 2006 by dr George Malkmus.
All rights reserved.
Originally published in English under the title The Hallelujah Diet
by Destiny Image, 167 Walnut Bottom Rd., Shippensburg,
PA 17257-0310, USA.
Copyright for the Polish edition © 2011 by Oficyna Wydawnicza „Vocatio” .
All rights to the Polish edition reserved.
Jeżeli w tekście nie zaznaczono inaczej, cytowane fragmenty Pisma Świętego
pochodzą z Biblii Tysiąclecia, a oznaczone skrótem NPD
(Nowy Przekład Dynamiczny) – z nowego tłumaczenia
przygotowywanego przez Oficynę Wydawniczą VOCATIO.
Wszelkie prawa do wydania polskiego zastrzeżone.
Książka, ani żadna jej część, nie może być przedrukowywana
ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie,
fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie
ani odczytywana w środkach publicznego przekazu
bez pisemnej zgody wydawcy.
W sprawie zezwoleń należy zwracać się do:
Oficyna Wydawnicza „Vocatio”
02-798 Warszawa, ul. Polnej Róży 1
e-mail: vocatio@vocatio.com.pl
Redakcja: fax (22) 648 63 82, tel. (22) 648 54 50
Dział handlowy: fax (22) 648 03 79, tel. (22) 648 03 78
e-mail: handlowy@vocatio.com.pl
Księgarnia Wysyłkowa
02-798 Warszawa 78, skr. poczt. 54
tel. (603) 861 952
e-mail: ksiegarnia@vocatio.com.pl
www.vocatio.com.pl
ISBN 978-83-7492-159-6
Wstęp do wydania polskiego .............................................................. 13
Od Wydawcy ....................................................................................... 20
Dedykacja ........................................................................................... 23
Podziękowania.................................................................................... 25
Opinie ................................................................................................. 28
wstĘP
Powrót do ogrodu ............................................................................... 33
wPRowadzenIe ........................................................................... 41
czĘŚĆ PIeRwsza
Jak wyelImInowaĆ cHoRoBĘ? ........................................... 49
R
ozdział
pieRwszy
Brama ogrodu ..................................................................................... 51
R
ozdział
dRugi
Biblijny fundament ............................................................................ 57
R
ozdział
tRzeci
Czym jest życie? ................................................................................. 67
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Rak ...................................................................................................... 79
R
ozdział
czwaRty
Prawdziwy cud ................................................................................... 93
Spis treści
R
ozdział
piąty
Ścieżki człowieka i medycyny ............................................................ 99
R
ozdział
szósty
Ścieżka Boga: Żywność żywa ........................................................... 107
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Osteoporoza i zapalenie stawów ...................................................... 117
R
ozdział
siódmy
Odpowiednie „paliwo” dla cudów .................................................... 129
R
ozdział
ósmy
Martwa żywność pochodzenia zwierzęcego .................................... 139
R
ozdział
dziewiąty
Inne martwe i zabójcze pokarmy .................................................... 149
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Cukrzyca ........................................................................................... 161
czĘŚĆ dRuga
dIeta I styl ŻycIa ................................................................... 171
R
ozdział
dziesiąty
Reguły Diety Alleluja ....................................................................... 173
R
ozdział
jedenasty
Żywność żywa i organiczna .............................................................. 183
R
ozdział
dwunasty
Soki i ich przygotowywanie ............................................................. 201
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Zaburzenia trawienia ....................................................................... 207
R
ozdział
tRzynasty
Oczyszczanie organizmu .................................................................. 221
R
ozdział
czteRnasty
Czysta woda...................................................................................... 229
R
ozdział
piętnasty
Czyste powietrze .............................................................................. 235
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Utrata i utrzymanie wagi ................................................................ 239
R
ozdział
szesnasty
Światło słoneczne ............................................................................. 257
R
ozdział
siedemnasty
Ćwiczenia .......................................................................................... 261
R
ozdział
osiemnasty
Stres i równowaga emocjonalna ...................................................... 267
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Depresja i uzdrowienie emocjonalne ............................................... 279
R
ozdział
dziewiętnasty
Odpoczynek ...................................................................................... 295
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Choroby autoimmunologiczne ......................................................... 301
czĘŚĆ tRzecIa
Jak zaczĄĆ? ................................................................................ 315
R
ozdział
dwudziesty
Wybory i cele .................................................................................... 317
R
ozdział
dwudziesty
pieRwszy
Wyznaczanie kursu .......................................................................... 321
Ś
wiadectwa
o
D
IeCIe
a
lleluJa
Choroby układu krążenia ................................................................ 327
R
ozdział
dwudziesty
dRugi
Podejmujemy pierwsze kroki ........................................................... 337
R
ozdział
dwudziesty
tRzeci
Ostrzeżenie: Przygotujmy się do detoksykacji ............................... 347
czĘŚĆ czwaRta
PRzePIsy ...................................................................................... 351
R
ozdział
dwudziesty
czwaRty
Zakochać się w jedzeniu na nowo .................................................... 353
czĘŚĆ PIĄta
wnIoskI ........................................................................................ 405
R
ozdział
dwudziesty
piąty
Dwie najważniejsze rzeczy w życiu ................................................. 407
czĘŚĆ szÓsta
dodatkI ........................................................................................ 411
d
odatek
a
Arkusz „Cele programu zdrowia Diety Alleluja” ............................ 413
d
odatek
B
Arkusz „Ustalanie kursu” ................................................................ 417
d
odatek
c
Punkt wyjścia – Lista A: Żywność z grupy SAD
oraz dziennik jej spożycia ................................................................ 419
d
odatek
d
Punkt wyjścia – Lista B: Żywność żywa
oraz dziennik jej spożycia ................................................................ 423
d
odatek
e
Punkt wyjścia – Lista C: Żywność gotowana
oraz dziennik jej spożycia ................................................................ 427
d
odatek
F
Punkt docelowy – Dziennik zmian .................................................. 431
d
odatek
g
Dodatek specjalny do wydania polskiego –
Indeks glikemiczny według Montignaca ........................................ 433
d
odatek
H
Dodatek specjalny do wydania polskiego – Skala ANDI:
tabela wartości odżywczej pokarmów ............................................. 441
d
odatek
i
Indeks przepisów kulinarnych ........................................................ 447
d
odatek
j
Zalecane lektury ............................................................................... 451
s
pis
ilustracji
Ryciny
11.1 Piramida żywieniowa USDA ................................................... 184
11.2 Piramida żywieniowa USDA MyPyramid .............................. 187
11.3 Piramida żywieniowa Diety Alleluja ....................................... 190
Schemat wypełnienia żołądka w wypadku stosowania
różnych typów diety ......................................................................... 445
tabele i arkusze
7.1 Zestawienie porównawcze cech anatomicznych ................134-135
9.1 Zawartość sodu w popularnych produktach spożywczych ....... 154
10.1 Artykuły spożywcze Diety Alleluja –
dozwolona żywność żywa ..........................................................174-176
10.2 Artykuły spożywcze Diety Alleluja –
dopuszczalna żywność gotowana ..............................................176-177
10.3 Artykuły spożywcze szkodliwe oraz należące
do grupy SAD – żywność niedozwolona, bo martwa ...............178-180
10.4 Dieta Alleluja w postaci podstawowej ..............................181-182
11.1 Liczby i przyczyny przypadków śmierci
odnotowanych w roku 2000 ............................................................. 186
11.2 Zestawienie produktów o charakterze kwasowym
i zasadowym ..................................................................................... 193
18.1 Jak radzić sobie z nastrojem i jedzeniem? .......................276-277
20.1 Cele programu zdrowia Diety Alleluja: I.
Kłopoty i dolegliwości ...................................................................... 413
20.2 Cele programu zdrowia Diety Alleluja: II. Konsekwencje ..... 414
20.3 Cele programu zdrowia Diety Alleluja: III. Cele .................... 415
20.4 Cele programu zdrowia Diety Alleluja: IV. Powody ............... 416
21.1 Ustalanie kursu ....................................................................... 417
21.2 Wybierz poziom odpowiedni dla Ciebie ................................... 418
22.1 Punkt wyjścia – Lista A: Żywność z grupy SAD
oraz dziennik jej spożycia. Dzień pierwszy i drugi ......................... 419
22.2 Punkt wyjścia – Lista A: Żywność z grupy SAD
oraz dziennik jej spożycia. Dzień trzeci i czwarty .......................... 420
22.3 Punkt wyjścia – Lista A: Żywność z grupy SAD
oraz dziennik jej spożycia. Dzień piąty i szósty .............................. 421
22.4 Punkt wyjścia – Lista A: Żywność z grupy SAD
oraz dziennik jej spożycia. Dzień siódmy i uwagi .......................... 422
22.5 Punkt wyjścia – Lista B: Żywność żywa
oraz dziennik jej spożycia. Dzień pierwszy i drugi ......................... 423
22.6 Punkt wyjścia – Lista B: Żywność żywa
oraz dziennik jej spożycia. Dzień trzeci i czwarty .......................... 424
22.7 Punkt wyjścia – Lista B: Żywność żywa
oraz dziennik jej spożycia. Dzień piąty i szósty .............................. 425
22.8 Punkt wyjścia – Lista B: Żywność żywa
oraz dziennik jej spożycia. Dzień siódmy i uwagi .......................... 426
22.9 Punkt wyjścia – Lista C: Żywność gotowana
oraz dziennik jej spożycia. Dzień pierwszy i drugi ......................... 427
22.10 Punkt wyjścia – Lista C: Żywność gotowana
oraz dziennik jej spożycia. Dzień trzeci i czwarty .......................... 428
22.11 Punkt wyjścia – Lista C: Żywność gotowana
oraz dziennik jej spożycia. Dzień piąty i szósty .............................. 429
22.12 Punkt wyjścia – Lista C: Żywność gotowana
oraz dziennik jej spożycia. Dzień siódmy i uwagi .......................... 430
22.13 Punkt docelowy – tygodniowy dziennik zmian ..................... 432
h
George’owi Malkmusowi po raz kolejny się udało. Posiada on szcze-
gólny dar nauczania i motywowania ludzi do tego, by pokonali stare
przyzwyczajenia i zdecydowali się odzyskać zdrowie poprzez zastoso-
wanie cudownego menu, pochodzącego od Boga, tej uzdrawiającej
i odżywczej symfonii naturalnych produktów pochodzenia roślinnego.
Ta żywność kryje w sobie ogromny Boży arsenał pozwalający wypo-
wiedzieć wojnę nawet rakowi, i wygrać z nim.
dr med. Joel Fuhrman
autor książek Eat to Live i Disease-Proof Your Child
(Jedz, aby żyć i Dziecko odporne na choroby)
h
Książka dr. George’a Malkmusa jest kolejnym niesamowitym skarb-
cem wiedzy pochodzącej z badań autora i doświadczenia Stowarzy-
szenia Hallelujah Acres. Zimą 1999 roku zdiagnozowano u mnie
zaawansowane stadium czerniaka złośliwego. Wiedza i sposoby po-
stępowania, jakie poznacie podczas lektury tej książki są tymi, dzięki
którym udało mi się przezwyciężyć tę straszliwą chorobę. Okazuje
się, choć mało się o tym mówi, że dane nam przez Boga ciało jest wy-
posażone w niezwykłe mechanizmy precyzyjnego samoleczenia. Nale-
ży jednak pamiętać, że wszelkie diety mają to do siebie, że ludzie
stosują je tylko przez krótki czas. Tak więc i ich rezultaty są krótko-
trwałe. Tym, co mi ocaliło życie i czego nie będę żałował, była kom-
pletna zmiana mojego STYLU życia! Zachęcam, aby wchłonęli Pań-
stwo tę wiedzę, ponieważ poprzez świat warzyw otwiera ona szeroki
dostęp do tak potrzebnego nam zdrowia.
Jerrod Sessler
kierowca rajdowy NASCAR
Sessler Motorsports
h
Zastosowanie zasad George’a Malkmusa przedstawionych w Diecie
Alleluja nie tylko w zasadniczy sposób poprawiło stan mojego zdro-
wia, lecz również za sprawą seminariów, jakie odbyły się w naszym
kościele, wpłynęło w zdumiewający sposób na stan zdrowia u ogrom-
nej liczby członków naszej społeczności. Dr Malkmus, publikując Die-
tę Alleluja, oddał ogromną przysługę nie tylko nam, ale i milionom
innych ludzi. Książka jest znakomicie opracowana i przygotowa-
na tak, że praktycznie każdy może żyć zgodnie z zasadami prowadzą-
cymi do lepszego zdrowia. Wystarczy konsekwentnie przestrzegać
kilku podstawowych zasad, jakie prezentuje. Gorąco zachęcam do
lektury!
pastor N. Richard Lewis
Living Savior Baptist Church
North Myrtle Beach, Karolina Południowa
h
Dr Malkmus jest prawdziwym mistrzem terapii naturalnych, opartych
na zdrowym żywieniu. Obrał on trudną drogę motywowania ludzi do
tego, aby zdecydowali się porzucić swoje przyzwyczajenia i przezwycię-
żyć słabości na rzecz zdrowia i długiego życia. Jako specjalista od cho-
rób nowotworowych z 22-letnią praktyką mogę śmiało stwierdzić, że
można zapobiec ponad 50% wszystkich przypadków raka. Co więcej,
rozwój choroby można powstrzymać, ograniczając się tylko i wyłącz-
nie do przyjęcia zasad opisanych przez dr. Malkmusa. Zainwestujcie
w zdrowie waszych rodzin – zapoznajcie się z tą książką!
dr med. Francisco Contreras
dyrektor i naczelny onkolog
przewodniczący Rady Nadzorczej szpitala Oasis of Hope
h
Dieta Alleluja jest wspaniałym darem! Dr Malkmus wykonał kawał
dobrej roboty, pokazując, w czym tkwi zło współczesnego stylu życia
i odżywiania, a także, jak możemy to zmienić. Pragnę szczerze po-
dziękować doktorowi Malkmusowi za jego ciężką pracę, badania i od-
wagę w głoszeniu biblijnych prawd po to, abyśmy nie musieli ciągle
chorować.
pastor Alvin Tallant
Maryville, Tennessee
h
Gorąco wierzę, że Bóg w swoim Słowie zawarł odpowiedź na każdy
problem, z jakim boryka się ludzkość, niezależnie od tego, czy jest to
problem natury duchowej, fizycznej czy jakiejkolwiek innej. Ze wzglę-
du na biblijny fundament tej książki jest dla mnie wielkim przywile-
jem i zaszczytem móc ją polecić.
Razem z żoną od wielu lat postępujemy w naszym codziennym
życiu według zasad Słowa Bożego i zawsze się ono sprawdza. Rok
temu poznaliśmy koncepcję Diety Alleluja i od tamtego czasu prakty-
kujemy ten styl odżywiania się, dzięki czemu z miesiąca na miesiąc
obydwoje cieszymy się coraz lepszym zdrowiem i samopoczuciem.
Ktokolwiek stosuje w swoim życiu zasady Słowa Bożego zawsze się
cieszy znakomitymi rezultatami. I w tym przypadku, biblijnej diety,
nie jest inaczej. Wszyscy, którzy wprowadzili w życie jej zasady, orien-
tują się natychmiast, że dokonuje się w nich odnowa nie tylko fizycz-
na, ale również duchowa. Potwierdzają to wieloletnie badania dr.
Malkmusa i efekty, jakie są udziałem rzesz ludzi na całym świecie.
Ci, którzy zdecydowali się trwale zmienić swój styl życia, mogą każ-
dego dnia zaświadczyć, że nie musimy chorować.
Z całego serca polecam tę publikację. Modlę się o to, abyście prze-
czytali ją i zaczęli przestrzegać zasad w niej zawartych, tak aby dane
wam było doświadczenie dokładnie takiego życia, jakie Bóg dla was
zaplanował. Pismo Święte jest księgą zawierającą podstawowe praw-
dy i prawa życiowe, których przestrzeganie prowadzi nas do duchowo
obfitego i szczęśliwego życia. Ta książka jest zgodna z nauczaniem
Biblii, dlatego wierzę, że, stosując w swym życiu biblijne zasady od-
żywiania, i waszym udziałem stanie się spełnione, radosne i zdrowe
życie, którego celem będzie lepsza służba naszemu Panu, Jezusowi
Chrystusowi.
pastor Jerry Stines
Solid Rock Baptist Church
Granite Falls, Karolina Północna
h
Każdy, kto zainteresowany jest odzyskaniem lub utrzymaniem do-
brego zdrowia, wiele zyska, czytając Dietę Alleluja. Jest to obszerny,
fachowy przewodnik radzący, jak w prosty sposób poprawić stan
własnego zdrowia. George Malkmus przedstawia Dietę Alleluja
w sposób przystępny i praktyczny. Sądzę, że każdy, kto w praktyce
zastosuje informacje i bibline prawdy zawarte w tej książce, będzie
mógł cieszyć się bardziej produktywnym, radosnym i zdrowym ży-
ciem. Zalecam też zaopatrzyć się w podręczny notes i nosić go stale
przy sobie, a na biurku trzymać pod ręką papierową podkładkę, tak
aby w każdej sytuacji można było spisać przychodzące do głowy „uwa-
gi do siebie samego”. Notatki te staną się pierwszymi szkicami planu
pracy nad poprawą waszego zdrowia. Nie jest to książka, którą moż-
na po prostu przekartkować. Należy ona do tych pozycji wydawni-
czych, które warto przeczytać bardzo uważnie, zastanawiając się nad
planem działania zmierzającego do nowego stylu życia i poprawy
stanu zdrowia.
dr Gary R. Price
Church of the Trinity
Concord, Karolina Północna
h
George Malkmus po raz kolejny dokonał wielkiej rzeczy. Zawarł swo-
je orędzie na temat zdrowia i właściwego odżywiania się w formie
praktycznego, łatwego do zrozumienia i motywującego do działania
poradnika. Większość ludzi pragnie bardziej troszczyć się o siebie,
ćwiczyć, prawidłowo się odżywiać, dobrze wyglądać i być zdrowa. Lu-
dzie mają ku temu odpowiednią motywację, lecz brakuje im wiedzy,
jak osiągnąć to, czego pragną. Ta znakomita książka likwiduje barie-
ry niewiedzy, które tak wielu ludziom nie pozwalały dotąd osiągnąć
wymarzonego celu, jakim jest zdrowie.
Przedstawione rady, dotyczące właściwego odżywiania się i reguł
zdrowego stylu życia, są prostymi i logicznymi zasadami. Czytelnik
otrzymuje je w postaci stopniowych, łatwych do zrozumienia wskazó-
wek. Najistotniejszą wartością tego poradnika jest to, że jest on opar-
ty na nauczaniu Pisma Świętego. To Bóg stworzył nasze ciała, zatem
sensownym jest wniosek, że to On będzie miał dla nas idealnie zdro-
wą dietę. Dr Malkmus w sposób jasny naucza tych prawd, rozwiewa-
jąc wszelkie wątpliwości dotyczące tego, co Bóg pragnie umieścić
w naszych ciałach w celu utrzymania nas w dobrym zdrowiu, a czego
nie. Tak naprawdę, to Bóg nie tylko mówi nam, jak powinniśmy się
odżywiać, On wręcz zobowiązuje nas do tego (tak jak to podkreśla
dr Malkmus).
Dlaczego Bóg miałby zobowiązywać nas do troszczenia się o nasze
ciała? Nie jest to tylko i wyłącznie kwestia zachowania dobrego zdro-
wia tak, abyśmy mogli pozostać wolni od brzemienia chorób i czuli się
dobrze. Głównym powodem jest to, że jako chrześcijanie przebywamy
na tym świecie w oczekiwaniu na Królestwo Niebieskie, pracując na
rzecz naszej wiecznej nagrody. Jeżeli nie będziemy dość zdrowi, nie
będzie z nas pożytku w pracy dla wspólnego dobra. Święty Paweł
naucza, iż nasze ciała są świątyniami Ducha Świętego, są więc jakby
„pojazdami”, które dostarczają nas tam, gdzie mamy sprawować na-
szą posługę. Jeżeli taka świątynia zostanie zrujnowana, to i nasza
zdolność do przekazywania Bożej miłości i nadziei może zostać łatwo
zachwiana.
Dr Malkmus nosi w sobie nadzwyczajny żar pracy dla Królestwa
Niebieskiego oraz ratowania ludzi. Jego książka również narodziła
się z tego żaru i ufam, że wiele osób skorzysta z wiedzy i mądrości,
jaką ona zawiera.
dr Joel R. Robbins
klinika Health and Wellness
Tulsa, Oklahoma
h
Żyję i czuję się znakomicie dzięki Diecie Alleluja. Dr Malkmus prze-
kazał nam filozofię i receptę na to, jak naprawdę można zmienić swo-
10
je życie. Zastosowanie rad zawartych w tym dziele może znacznie
wydłużyć twoje życie i poprawić jego jakość. Ta książka powinna być
lekturą obowiązkową dla każdego – od teraz!
pastor Graeme Coad
były kapelan The 700 Club
h
Na przestrzeni ponad 25 lat służyłem jako pastor w trzech kościołach
i nigdy jeszcze nie widziałem tak wiele chorób i cierpienia w oczach
ludu Bożego, co w ostatnich czasach. Problem ten dotyczy każdego
aspektu naszej posługi duszpasterskiej.
Po tym, jak przed kilku laty spotkałem dr. George’a Malkmusa,
stanąłem twarzą w twarz z prawdą. Uświadomiłem sobie, że najważ-
niejszym powodem modlitw ludzi w naszym kościele nie są zadania
ewangelizacyjne, lecz choroby. Zabijamy sami siebie naszą standar-
dową amerykańską dietą opartą na fast foodach. W ten sposób głodzi-
my nasze ciała, nie dając im tego, czego one potrzebują, by zdrowo
i sprawnie funkcjonować. Musimy nauczyć się lepiej troszczyć o te
świątynie, w których zamieszkuje Duch Święty (1 Kor 6,9).
Proszę, abyście przeczytali tę książkę i pogrążeni w modlitwie
dokształcili się w tematyce promocji zdrowia, a błogosławieństwa wy-
nikające z Bożych obietnic staną się waszym udziałem. To po prostu
ma sens.
Tobie, bracie George’u, oraz Stowarzyszeniu Hallelujah Acres
dziękuję za to, że pozwoliliście Bogu, aby przez was działał.
pastor Billy W. Boone
Calvary’s Cross Baptist Church
Polkville, Karolina Północna
h
Jestem niezwykle zadowolony, mogąc bez wahania polecić tę książkę.
W moim odczuciu publikacja ta stanowi wielkie osiągnięcie, które
było możliwe do zrealizowania tylko i wyłącznie za sprawą zakrojo-
nych na szeroką skalę badań, ciężkiej pracy i doświadczeń, którymi
Bóg hojnie obdarzył dr. Malkmusa.
11
Nie można nazwać tej książki jego debiutem literackim, gdyż jest
ona rezultatem trwających całe lata badań. Publikacja zawiera właś-
ciwie wszystko, co należy powiedzieć na temat dbałości o zdrowie.
Fakty i prawda, nie zaś zasłyszane pogłoski, są przedstawione pięk-
nie, w sposób dobrze zaplanowany i poukładany. Na wiele pytań od-
powiedzi udzielono w postaci obszernych wyjaśnień i kompletnych
informacji. Doceniam też fakt, że autor nie unika trudnych zagad-
nień, na temat których jest mnóstwo rozbieżnych opinii, ale usiłuje
być otwarty i szczery we wszystkich takich sprawach.
Na stronicach tej książki ukazana jest nam skala naszej osobistej
odpowiedzialności. Zamiast przedstawiania jakichś skromnych środ-
ków zaradczych, jakimi dysponuje człowiek, autor oddaje Bogu pełnię
chwały za Jego cud stworzenia i zabezpieczenie naszego bytu. Książ-
ka ta prawidłowo podkreśla aspekt wolnego wyboru, jakim my wszy-
scy dysponujemy, kiedy poznamy już wszystkie fakty. Po tej lekturze
nikt już nie może się usprawiedliwiać, że czegoś nie rozumiał. Każdy
bez trudu może pojąć, na czym polega styl życia promowany poprzez
Dietę Alleluja, i jeśli wprowadzi go w swoje życie, to będzie się cieszył
dobrym zdrowiem.
Trudno o bardziej jasny i przejrzysty plan poprawy zdrowia. Tę
książkę powinien przeczytać i „przetrawić” każdy, by zaznać życia
w dobrym zdrowiu.
pastor Paul A. Travis
Freedom in Christ Ministries
Hendersonville, Karolina Północna
13
Słowo „dieta” użyte w tytule niniejszej książki nie oddaje pełni jej
treści. Książka George’a Malkmusa, bazując na szerokich badaniach
i osobistych doświadczeniach autora, mówi o tym, jak cieszyć się peł-
nią życia i jak pozbyć się trosk związanych z problemami zdrowotny-
mi. Daje ona silną motywację do wprowadzenia w swoim życiu zmian,
które poprawią nasze zdrowie.
Z rad George’a Malkmusa skorzystało dotychczas ponad dwa mi-
liony osób, które w czasie jego ponad 30-letniej działalności albo od-
wiedziły ośrodek Hallelujah Acres w Północnej Karolinie, albo miały
kontakt z wyszkolonymi tam doradcami ds. zdrowia lub też spotkały
swoich znajomych, których życie zostało przemienione przez Dietę
Alleluja. Ci ostatni, często cierpiący wcześniej na różne schorzenia,
po odzyskaniu zdrowia stanowią najlepszy dowód korzystnego działa-
nia Diety Alleluja.
Koncepcję George’a Malkmusa wspierają także lekarze, którzy
dokładnie zapoznali się z jego przepisem na zdrowy tryb życia. Szcze-
gólną wartość ma opinia dr. Colina Campbella, który z ramienia Uni-
wersytetu Cornella kierował zespołem zachodnich i chińskich na-
ukowców w ramach pracy badawczej The China Project. Revealing
the Relationship between Diet and Disease
1
. Systematyczne badania
w ramach tego projektu objęły ponad 80 milionów (!) mieszkańców
1
The China Project by T. Colin Campbell, Ph.D., and Christine Cox – raport
z badań opartych na danych zebranych od 80 mln Chińczyków dostępny w formie
skróconej i pełnej w księgarni internetowej AMAZON. (Przyp. red.)
Wstęp do wydania polskiego
14
Chin i były prowadzone w dwóch etapach: 1. w latach 1983-1985,
a 2. w roku 1989. Pierwsze badania przeprowadzono w sześćdziesię-
ciu pięciu wytypowanych powiatach ChRL, a drugi etap dodatkowo
na terenie Hong Kongu. Rezultaty były zaskakujące. Badanie wyka-
zało silną zależność wielu chorób od sposobu odżywiania się i stylu
życia. Jednym z wniosków było nie tylko oszacowanie, że 80-90% lu-
dzi umiera przedwcześnie z powodu wielu różnorakich chorób, ale
przede wszystkim wykazanie, że tym przedwczesnym zgonom można
zapobiegać poprzez odpowiednią zmianę sposobu odżywiania. The
China Project obejmował również badania nad zależnością rozwoju
chorób nowotworowych od rodzaju stosowanej diety. Po tych, chyba
najobszerniejszych badaniach medycznych, jakie kiedykolwiek prze-
prowadzono, dr Campbell stał się entuzjastą Diety Alleluja, jak tylko
się z nią zapoznał.
Badania The China Project potwierdziły wcześniejsze doniesie-
nia, między innymi dr. Marca Lalonde’a, ministra zdrowia Kanady,
który wykazał, że ponad 53% chorób jest uwarunkowanych złym sty-
lem życia, a dalsze 21% zależy bezpośrednio od warunków środowi-
ska, w którym żyjemy. Oznacza to, że mamy bezpośredni wpływ na
74% chorób, jakie trapią nasze społeczeństwa, a zmieniając nasz tryb
życia i miejsce zamieszkania, jesteśmy w stanie wyeliminować nawet
trzy czwarte chorób przewlekłych! Potwierdziły to również inne bada-
nia nad zależnością chorób od stylu życia, które przeprowadzono
w wielu ośrodkach na całym świecie.
W roku 1927 sir Robert McCarrison, prekursor badań nad wpły-
wem sposobu żywienia na epidemiologię chorób oraz pionier w bada-
niach nad beri-beri, zafascynowany stanem zdrowia i długością życia
mieszkańców Doliny Hunzy (podstawą ich diety były i są pełnoziarni-
ste placki, jarzyny, owoce – głównie morele; mięso, co najwyżej, raz
na tydzień) w eksperymencie przeprowadzonym na szczurach wyka-
zał, że zwierzęta z grupy karmionej dietą Hunzów są zdrowe i spokoj-
ne, zaś szczury karmione dwoma wariantami diety standardowej są
agresywne i nagminnie chorują. Szczury, którym podawano drugi
wariant diety standardowej – to jest środki spożywcze wysoko prze-
tworzone, umierały po 16 dniach.
W roku 1999 C.M. Lee i R. Weindruch, pracujący na Uniwersyte-
cie Wisconsin, udowodnili (także na modelu zwierzęcym), że dieta
niskokaloryczna przeciwdziała niekorzystnym zmianom na poziomie
komórkowym, w tym zmianom mitochondrialnym, dzięki czemu dzia-
1
ła prozdrowotnie i w konsekwencji wydłuża życie, przeciętnie nawet
o 25%
2
. Trzy inne badania, przeprowadzone w latach 1994-2001,
wskazują na mechanizm, w którym dieta niskokaloryczna odbloko-
wuje ekspresję genów. Czasopismo „Nature Genetics” podało wyniki
badań, z których wynika, że już po 24 godzinach głodu następuje eks-
presja ponad 2500 genów. Potwierdziły to również badania prof.
Suresha Rattana
3
, biogerontologa z Uniwersytetu w Aarhus w Danii,
który ma ogromne zasługi w dziedzinie badań nad procesami starze-
nia się organizmu. Badał on wpływy różnych czynników (stresorów)
na szybkość tych procesów na poziomie komórkowym. Stresorami
mogą być wysoka lub niska temperatura, promieniowanie UV, pro-
mieniowanie przenikliwe, substancje toksyczne lub brak substancji
odżywczych. W wyniku przeprowadzonych badań Rattan stwierdził,
że zastosowanie stresorów w stopniu umiarkowanym przynosi pozy-
tywne efekty dla organizmu. Działanie to określił terminem horme-
sis. Dzięki nietypowej odpowiedzi organizmu na taki umiarkowany
stres dochodzi do korzystnych zmian już na poziomie komórkowym.
Jednym z czynników, które wywołują pozytywne zmiany, jest żywie-
nie niedoborowe.
Istnieje wiele cennych badań związanych z wpływem właściwej
diety i wysiłku fizycznego na eliminację chorób układu krążenia,
w tym szczególnie nadciśnienia tętniczego
4
i otyłości. Badano wpływ
2
Caloric restriction reduces fiber loss and mitochondrial abnormalities in aged
rat muscle by L.E. Aspnes, C.M. Lee, R. Weindruch, S.S. Chung, E.B. Roecker
and J.M. Aiken – “The FASEB Journal”, 11: 573-581.
3
Editor-in-Chief of the international peer reviewed journal biogerontology, pub-
lished by Springer Publishers.
4
Por. W.B. Szostak, W. Sekuła, K. Figurska, Zmniejszenie umieralności na cho-
roby sercowo-naczyniowe w Polsce a zmiany w spożyciu żywności, „Kardiologia
Polska” 2003, t. 58, nr 3, s. 173-180; E. Żylińska, M. Kochmański, Czy przez zmia-
nę stylu życia można zapobiec rozwojowi pierwotnego nadciśnienia tętniczego?,
„Studia Medyczne” 2008, t. 12, s. 49-56; P. Parikh, M.C. McDaniel, M.D. Ashen
[et al.], Diets and cardiovascular disease. An evidence-based assessment, „Jour-
nal of the American College of Cardiology” 2005, 45: 731–737; D. Kromhout,
A. Menotti, H. Kestelt, S. Sans, Prevention of coronary heart disease by diet and
lifestyle. Evidence from prospective cross-cultural, cohort and intervention stu-
dies, „Circulation” 2002, 105: 893-898; R.H. Fagard, Physical activity in the pre-
vention and treatment of hypertension in the obese, „Medicine & Science in Sports
& Exercise” 1999, 31: 624-630.
W
stęp
do
Wydania
polskiego
1
diety na częstość występowania chorób serca i nowotworów
5
. W lite-
raturze medycznej dostępne są ciekawe wyniki badań dr. Deana
Ornisha, pokazujące, że dzięki doborowi właściwej diety jesteśmy
w stanie odwrócić zmiany miażdżycowe
6
, które są przyczyną tak wie-
lu chorób. Dr Ornish – absolwent Uniwersytetu Harvarda, a obecnie
dyrektor Instytutu Medycyny Prewencyjnej w Sausalito w Kalifornii
– opracował odmianę diety wegetariańskiej, tzw. dietę makrobiotycz-
ną. Wykazał przy tym, że już w pierwszym roku jej stosowania odwra-
ca ona zmiany miażdżycowe u 80% osób cierpiących na chorobę nie-
dokrwienną serca.
Inne badania wykazują, że przez zmianę stylu życia można sku-
tecznie leczyć nadciśnienie tętnicze
7
. W wyniku tych badań opraco-
wano niefarmakologiczne postępowanie dla osób cierpiących na to
schorzenie. Podstawą jest zmiana stylu życia: regularna aktywność
fizyczna, zaprzestanie palenia tytoniu, ograniczenie spożycia alkoho-
lu i redukcja nadmiernej masy ciała. W badaniu Dietary Approaches
to Stop Hypertension (DASH) opracowano i zalecono dietę bogatą
w warzywa i owoce, z niewielką ilością soli (do 2,4 g/dobę), a zwiększo-
ną ilością potasu, ograniczającą poziom cholesterolu i nasyconych
kwasów tłuszczowych
8
. W kolejnych badaniach prowadzonych w kli-
nikach europejskich wykazano, że miażdżyca jest chorobą zapalną,
której istotą jest niszczenie śródbłonka naczyń przez tzw. komórki
piankowate w procesie złej przemiany cholesterolu i że możliwe jest
odwrócenie tego procesu
9
przez zastosowanie leczenia niefarmakolo-
5
M.G. Hertog, D. Kromhout, C. Aravanis [et al.], Flavonoid intake and long-
term risk of coronary heart disease and cancer in the Seven Countries Study,
„Archives of Internal Medicine” 1995, 155: 381-386.
6
D. Ornish [et al.], Lifestyle changes and heart disease, „The Lancet” 1990, 339:
129.
7
Por. H.O. Dickinson, J.M. Mason, D.J. Nicolson [et al.], Lifestyle interventions
to reduce raised blood pressure: a systematic review of randomized controlled
trials, „Journal of Hypertension” 2006, 24: 215-233.
8
W.B. Szostak, W. Sekuła, K. Figurska, Zmniejszenie umieralności na choroby
sercowo-naczyniowe w Polsce a zmiany w spożyciu żywności, „Kardiologia Polska”
2003, t. 58, s. 173-180.
9
K. Esposito, R. Marfella, M. Ciotola [et al.], Effects of a Mediterranean style diet
on endothelial dysfunction and markers of vascular inflammation in the metabo-
lic syndrome, „JAMA. The Journal of the American Medical Association” 2004,
292: 1440-1446.
1
gicznego, jakim jest zmiana stylu życia połączona z tzw. dietą śród-
ziemnomorską.
W wielu ośrodkach medycznych na świecie prowadzono również
badania nad wpływem stylu życia na zdrowotność i śmiertelność
10
.
Ich wyniki są zgodne z wnioskami przedstawionymi powyżej.
Wielu chorych dostaje od swoich lekarzy wartościowe porady na
temat sposobu odżywiania się w procesie leczenia cukrzycy czy nad-
ciśnienia tętniczego. Wskazówki te dotyczą sposobów na zmianę pew-
nych nawyków, np. jak zaprzestać palenia tytoniu czy jak wprowadzić
codzienną aktywność fizyczną. Niestety, porady te bywają najczęściej
jedynie uzupełnieniem terapii, a nie jej punktem centralnym. Nie
stanowią jej podstawy, przez co pacjenci często je ignorują w całości
lub częściowo.
Trudno się temu dziwić, skoro przeprowadzone niedawno wśród
pracowników służby zdrowia w Szwecji badania wykazały powszechne
niedocenianie wpływu odpowiedniego żywienia na zdrowie pacjentów
11
.
I chociaż już Hipokrates wzywał, by „pożywienie stało się waszym le-
karstwem”, to dziś, nawet w szpitalach lub domach opieki społecznej,
kładzie się na to zbyt mały nacisk. Aż chciałoby się powtórzyć za prof.
Brunonem Szczygłem: „Główną przyczyną [większości schorzeń –
przyp. red.] jest brak wiedzy na temat znaczenia prawidłowego odży-
wiania w profilaktyce i leczeniu chorób oraz brak zainteresowania
właściwym odżywianiem zarówno pacjentów w szpitalach, jak i pensjo-
nariuszy DPS. Sprawia to, że najlepsze nawet wzory, metody i zalece-
nia nie znajdują zastosowania w praktyce. Dla poprawy tej wyso-
ce niepokojącej sytuacji będącej wynikiem wieloletnich zaniedbań
konieczne są zintegrowane działania administracji zarządzającej
10
Por. P. Puska, Nutrition and mortality: the Finnish experience. „Acta Cardiolo-
gica” 2000, 55: 213-220; A. Menotti, D. Kromhout, H. Blackbum [et al.], Food
intake patterns and 25-year mortality from coronary heart disease: Cross cultural
correlations in the Seven Countries Study, „European Journal of Epidemiology”
1999, 15: 507-515; W. Willett, F. Sacks, A. Trichopoulou [et al.], Mediterranean
diet pyramid: a cultural model for healthy eating, „The American Journal of Cli-
nical Nutrition” 1995, 61: 1402S-1406S; Międzynarodowy consensus. Oliwa z oli-
wek i dieta śródziemnomorska: znaczenie dla zdrowia w Europie, „Czynniki ryzy-
ka” 1997, nr 3-4, s. 4-8.
11
M. Mowe, J. Bosaeus, H.H. Rasmussen [et al.], Insufficient nutritional kno-
wledge among health care workers?, „Clinical Nutrition” 2008, 27: 196-202.
W
stęp
do
Wydania
polskiego
1
ochroną zdrowia (Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdro-
wia), jak i terenowej. Żywienie dostosowane do potrzeb musi stać się
elementem profilaktyki i leczenia chorób […] nie może być traktowa-
ne jako hobby garstki zapaleńców”
12
.
Medycyna współczesna, jak nigdy wcześniej uzbrojona w osiąg-
nięcia nauki i techniki, potrafi diagnozować stany chorobowe z wielką
precyzją, ratuje życie w sytuacjach, które jeszcze niedawno były uwa-
żane za beznadziejne. Odkrywanie mechanizmów odpornościowych
w organizmie ludzkim i olbrzymi postęp w naukach biologicznych po-
zwalają na weryfikację wielu stosowanych procedur medycznych
i opracowanie nowych – zgodnie z wymogami EBM (Evidence Based
Medicine). Niestety, te osiągnięcia medycyny współczesnej nie prze-
kładają się wśród mieszkańców krajów zachodnich na radykalną po-
prawę poczucia dobrostanu czy życia w zdrowiu. Mimo że długość
życia przeciętnego człowieka za Zachodzie wydłużyła się w ostatnim
stuleciu o prawie trzy dekady, nadal obawiamy się starości, chorób,
niesprawności i uzależnienia, które w powszechnym odczuciu są sta-
łym elementem procesu starzenia. Zadajemy sobie pytania: Jak długo
możemy żyć? Czy w drugiej połowie życia musimy tak chorować i tak
bardzo cierpieć? Czy możliwe jest życie z zachowaniem zdrowia, ener-
gii i zadowolenia? Szczególnie odnosi się to do jesieni życia. W po-
wszechnym odczuciu mamy prawo do szczęścia, zdrowie traktujemy
jako warunek sine qua non życia szczęśliwego i pełnego. Deklaracja
Niepodległości Stanów Zjednoczonych wymienia prawo do szczęścia
jako jedno z niezbywalnych praw człowieka. Ale szczęścia ani zdrowia
nie daje się po prostu zadekretować. Poczucie życiowej satysfakcji
uwarunkowane jest przez poziom spełnienia i szczęścia, a to z kolei
wiąże się ściśle z życiem w zdrowiu. Ale czy jest możliwe zaplanowa-
nie naszego życia w zdrowiu?
Książka George’a Malkmusa udziela na to pytanie odpowiedzi
twierdzącej. Przedstawia ona plan życia i sposób wprowadzania
w nim stosownych zmian, tak by stało się ono dłuższe i przebiegało
12
B. Szczygieł, Leczenie żywieniowe – postępy w 2008 roku, „Medycyna. Praktycz-
na Chirurgia” 2009, nr 1 [Bruno Szczygieł – prof. dr hab. med. z Zakładu Żywie-
nia Człowieka WUM].
1
w zdrowiu. George Malkmus nie proponuje żadnej tajemniczej piguł-
ki. Jak najdalej trzyma się od współczesnego szamaństwa praktyko-
wanego przez wielu nawiedzonych „uzdrowicieli”. Udowadnia, że
kluczem do sukcesu w dziedzinie zdrowia jest zmiana nawyków cywi-
lizacyjnych – zmiana w sposobie odżywiania się, codzienna aktyw-
ność fizyczna i właściwy stosunek do życiowych problemów.
Książka ta jest sprzedawana na wszystkich kontynentach. W wie-
lu krajach powstały i znakomicie funkcjonują grupy wsparcia osób
stosujących Dietę Alleluja. Liczne świadectwa osób, które skorzystały
z dobrodziejstw tej zmiany stylu życia potwierdzają jej skuteczność
i silne oddziaływanie prozdrowotne. Jest ona znakomitą propozycją
mądrej prewencji zdrowia, z której warto skorzystać.
lek. med. Maciej Doruchowski
UWAGA!
Książka Dieta Alleluja nie powinna być traktowana jako samoistne
źródło wiedzy o leczeniu konkretnych dolegliwości. Po poradę me-
dyczną i szczegółowe wskazówki lecznicze należy zwrócić się do wy-
kwalifikowanej kadry medycznej.
W
stęp
do
Wydania
polskiego
20
Z ogromnym entuzjazmem oddaję do rąk Czytelników polską edycję
książki Dieta Alleluja. Czynię to z tym większym przekonaniem,
że osobiście przetestowałem zawarte w niej porady dr. Malkmusa,
a efekty przerosły wszelkie moje oczekiwania.
Gdy na początku roku 2010 stanąłem wobec prawdziwego wy-
zwania, jakim miała być poważna operacja, konsultowałem się z wie-
loma lekarzami w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Po badaniach,
jakie przeszedłem w znakomitych klinikach Mayo i Cleveland, opinie
większości lekarzy były zgodne: trzeba operować. Odbyłem wówczas
długą rozmowę z moim przyjacielem, dr. Maciejem Doruchowskim,
na temat chorób cywilizacyjnych. Widząc mój sposób podejścia do ist-
niejącego problemu, powiedział on bez ogródek: „Jeśli tak bardzo zale-
ży ci na operacji, to najpierw potrzebna jest Ci operacja na głowie”.
Miał na myśli „operację” mojego sposobu myślenia. Popchnął mnie tym
do wnikliwszego przestudiowania literatury i zweryfikowania wielu
paradygmatów dotyczących zdrowia i odżywiania. Zebrane informacje
były ciekawe, jednak nadal trudniej mi było przystać na zmianę osobi-
stych przyzwyczajeń niż na operację. W związku z tym pojechałem na
kolejne badania i testy kwalifikacyjne do jednej z klinik i byłem gotów
do ryzykownej operacji. W tym czasie systematycznie dostawałem od
mego przyjaciela e-maile typu: „Daj sobie samemu szansę i spróbuj
zmienić styl jedzenia i życia”, „Wstrzymaj się z operacją do momentu,
w którym sam się przekonasz, czy promocja zdrowia ma sens czy nie”,
„Poczytaj na forach dyskusyjnych, co zyskasz, a co możesz stracić w tak
ryzykownym zabiegu”, „Zbadaj długofalowe skutki proponowanej ope-
racji”.
Od Wydawcy
21
Ten ostatni e-mail sprowokował mnie do powtórnego, lecz tym ra-
zem jeszcze wnikliwszego przestudiowania dostępnych informacji. To
była chwila decydująca. Dane statystyczne, do jakich dotarłem, oraz
wypowiedź jednego z profesorów z kliniki uniwersyteckiej Harvarda
tak mną wstrząsnęły, że otrzeźwiły mnie zupełnie. Sięgnąłem w końcu
po książkę The Hallalujah Diet, jaką mi wcześniej zarekomendował
mój przyjaciel, i po jej przeczytaniu podjąłem decyzję: „Zmieniam styl
życia i odżywiania się. Zobaczymy, co z tego wyniknie”. Rezygnacja
z operacji przyszła mi o tyle łatwo, że w międzyczasie towarzystwo
ubezpieczeniowe odmówiło mi jej dofinansowania.
Zacząłem chodzić codziennie na umiarkowanie intensywny spa-
cer przez ok. 40 minut. Definitywnie odstawiłem cukier, produkty
mięsne, nabiał i tłuszcze, a zacząłem jeść warzywa, za którymi wcześ-
niej nie przepadałem. Okazało się, że na surowo smakują one o wiele
lepiej niż gotowane. W ciągu czterech miesięcy, bez głodowania, stra-
ciłem ponad 20 kg. Odczułem nadzwyczajny przypływ świeżej energii
życiowej. Znów „chciało mi się chcieć” dosłownie w każdej dziedzinie
życia. Postanowiłem więc powtórzyć serię badań analitycznych. Gdy
zobaczyłem wyniki, nie mogłem wprost uwierzyć własnym oczom.
Ciśnienie krwi, trójglicerydy, zły cholesterol, cukier we krwi i inne
tego typu wskaźniki spadły w ciągu 4 miesięcy z wartości bardzo wy-
sokich na poziom środka normy. Powtórzyłem więc badania, myśląc,
że laboratorium pomyliło próbówki z krwią. Wyniki jednak ciągle
były znakomite. Wobec takiej sytuacji podjąłem decyzję kontynuowa-
nia rozpoczętego stylu życia i jedzenia.
Jako wydawca, oczywiście, nie mogłem zachować tego odkrycia
tylko dla siebie. Natychmiast skontaktowałem się z właścicielem
praw do oryginalnej książki i dzięki temu mogą teraz Państwo sami
wziąć do ręki publikację, która zmieniła nie tylko moje życie, ale
i życie milionów ludzi na całym świecie.
Mam nadzieję, że skorzystają Państwo z niej w pełni, tak jak i ja.
Kluczem do sukcesu jest, jak w większości spraw, żelazne trzymanie
się przyjętych zasad. Wszelkie odskoki na prawo czy lewo, pobłażanie
słabościom swojego ciała, a w szczególności podniebienia i żołądka, na-
tychmiast skutkują osłabieniem motywacji i porzuceniem dobrego
kursu. Dlatego warto jest systematycznie pogłębiać zdobytą wiedzę na
temat promocji zdrowia i konsekwentnie stosować ją na co dzień.
W moim wypadku, dzięki temu, że swą samodyscyplinę zognis-
kowałem na sposobie odżywiania się i ruchu, cofnęły się wszystkie
o
d
W
ydaWcy
22
kliniczne wskazania do operacji. W pełni sprawdziły się sugestie
dr. Malkmusa, że większość tzw. chorób cywilizacyjnych można opa-
nować przez stosowanie odpowiedniej diety i ruchu. Obecnie jestem
na etapie zwiększania ogólnej kondycji i takiego przeorganizowania
swoich zajęć, by zminimalizować stres, który nawet najzdrowszych
ludzi może powalić z nóg. A waga mojego ciała? No cóż, ciągle spada
i spada. Widocznie tego właśnie potrzebuje mój organizm, aby osiąg-
nąć punkt optymalnego zdrowia. Wielu znajomych, widząc moje efek-
ty zaczęło stosować te same zasady. Oniemiali już po tygodniu czy
dwóch zaczęli odstawiać zastrzyki z insuliny, które brali od lat. Za-
częli także odwoływać zaplanowane wcześniej operacje bajpasów,
zabiegi bariatryczne czy nawet onkologiczne, a ich zdumieni lekarze
rodzinni redukowali im ilości przepisywanych lekarstw.
Sam, ciągle na nowo, nie mogę się nadziwić jak wspaniałym dzie-
łem naszego Stwórcy jest ludzki organizm z wbudowanymi weń pro-
cesami biochemicznmi. Nawet tylko częściowe zrozumienie stopnia
ich zaawansowania oraz pełnionych funkcji wprawia mnie w zachwyt
nad Bożą mądrością i mocą. Żadna ludzka technologia nie jest w sta-
nie sięgnąć choćby podstaw Bożej inżynierii biogenetycznej. Jakie
wymiary musiałaby mieć, powiedzmy, fabryka, która przetwarzałaby
trawę na mleko? Jaką musiałaby mieć infrastrukturę, zużycie ener-
gii, a jakie zanieczyszczenie środowiska by powodowała? W żaden
sposób nie da się jej zestawić z poczciwą krową, która realizuje taką
technologię w sposób superekologiczny. Boże stworzenie jest w swej
istocie doskonałe, musimy więc zadbać tylko o to, by go nie niszczyć.
A niszczenie przychodzi człowiekowi nadzwyczaj łatwo. Dajmy więc
sobie i naszym dzieciom szansę spojrzenia na siebie oczami Stwórcy,
który przygotował zupełnie czytelną „Instrukcję Żywienia Modelu
Homo Sapiens”, aby funkcjonował on w sposób efektywny i niezawod-
ny. A przecież ta instrukcja to zaledwie tylko maleńki fragment Jego
wspaniałego planu, który zastosowany w naszym życiu, poprowadzi
nas niezawodną drogą.
Wydawca
23
Dedykuję tę książkę mojemu Panu i Zbawicielowi, Jezusowi Chrystu-
sowi, który ocalił moje życie dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy miałem
23 lata. Stało się to podczas ewangelizacyjnej krucjaty Billy’ego
Grahama w Nowym Jorku, w Madison Square Garden, gdzie 29 maja
1957 roku poprosiłem Jezusa, aby wszedł do mego życia. Tamtej nocy
Jezus ocalił moją duszę, przebaczył mi mój grzech i obiecał mi życie
wieczne w Niebie u swojego boku, gdy moje ziemskie, fizyczne życie
dobiegnie już końca.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzo-
nego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał
życie wieczne. (J 3,16)
Po raz drugi Jezus ocalił mi życie w styczniu 1976 roku, wkrótce po
tym, jak dowiedziałem się, że mam raka jelita grubego. Nie chciałem
przechodzić takiej samej kuracji medycznej, jaką z tego samego powo-
du przeszła moja matka. Doświadczyła ona strasznych rzeczy i to
w pełnej asyście lekarzy. Rozpocząłem więc poszukiwanie alterna-
tywnych metod leczenia. Wtedy to właśnie pastor Lester Roloff na-
prowadził mnie na oryginalne wskazówki dotyczące odżywiania da-
nego nam przez Boga, które odnalazł w Księdze Rodzaju 1,29. Kiedy
przyjąłem założenia diety bazującej na zasadach spisanych w tym
wierszu, zostałem uleczony z tej zazwyczaj śmiertelnej choroby. Gdy
piszę te słowa, mija właśnie 30 lat od tego czasu. Wciąż żyję, czuję się
znakomicie i chwalę Boga. Alleluja!
Dedykacja
24
Błogosław, duszo moja, Pana i całe moje wnętrze – święte imię
Jego! Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich
Jego dobrodziejstwach! On odpuszcza wszystkie twoje winy, On
leczy wszystkie twe niemoce, On życie twoje wybawia od zguby,
On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem, On twoje dni nasyca do-
brami: odnawia się młodość twoja jak orła. (Ps 103,1-5)
2
Osobiste wyrazy uznania i wdzięczności kieruję do:
mojej mamy i mojego taty, Evy i George’a Malkmusów, za sprawą
których przyszedłem na ten świat 12 lutego 1934 roku. Byli oni do-
brymi, uczciwymi i ciężko pracującymi ludźmi, którzy kochali mnie
i robili wszystko, co tylko mogli, aby nakierować mnie na właściwą
drogę życia. Obydwoje rodzice umarli w wieku sześćdziesięciu kilku
lat – mama po długiej walce z rakiem, tata zaś po serii licznych zawa-
łów serca i udarów mózgu.
Carolyn, mojej jedynej siostry, która obecnie zmaga się z termi-
nalną fazą raka, wykorzystując w tym celu metody medycyny trady-
cyjnej. Carolyn była dla mnie źródłem stałego wsparcia i zachęty pod-
czas moich prób zaniesienia w świat tego biblijnego orędzia zdrowia.
Rhondy, mojej żony, która nie tylko sama doznała uzdrowienia za
sprawą Diety Alleluja, ale również wierzyła we mnie, stała przy mnie
i wspierała mnie w moich wysiłkach ukierunkowanych na przekaza-
nie biblijnego orędzia zdrowia całemu światu. Zanim Rhonda pojawi-
ła się w moim życiu, przez 15 lat bezskutecznie starałem się dotrzeć
z tym orędziem do innych. Dopiero po jej zjawieniu się sprawy zaczę-
ły toczyć się we właściwym kierunku. Rhonda jest współzałożycielką
Stowarzyszenia Hallelujah Acres.
Olina Idola, który ukończył nasze pierwsze szkolenie duszpaster-
stwa zdrowotnego w sierpniu 1994 roku i został moim osobistym
asystentem w 1995 roku. Bez Olina Stowarzyszenie Hallelujah Acres
nie mogłoby być tym, czym jest dzisiaj! Począwszy od 1995 roku, Olin
stanowi dla nas stałe źródło wsparcia i pomocy, a ponadto zajmuje się
prowadzeniem większości mojej korespondencji oraz kontaktami
Podziękowania
2
telefonicznymi. Kiedykolwiek była ku temu potrzeba, Olin był na
miejscu, aby pomóc. Obecnie jest wiceprezesem Wydziału Zdrowia
w Hallelujah Acres.
Paula Malkmusa, mojego najstarszego syna, który w 1997 odpo-
wiedział na moją prośbę o pomoc w prowadzeniu ruchu duszpaster-
skiego, który stawał się już zbyt duży, byśmy mogli prowadzić go
dalej samodzielnie. Paul służył wówczas w siłach powietrznych USA
i od otrzymania wspaniałej emerytury przyznawanej po 20 latach
służby wojskowej dzieliły go zaledwie trzy lata. Gdy poprosiłem go,
aby się do mnie przyłączył, początkowo nie chciał się na to zgodzić.
Jednak gdy podchwycił moją wizję błogosławieństw, jakie niesie ze
sobą biblijne orędzie zdrowia dla milionów cierpiących ludzi, przystał
do mnie – rezygnując ze swojej emerytury. Paul jest obecnie prezesem
Hallelujah Acres.
Warto wspomnieć tu też o ponad sześciu tysiącach DORADCÓW
DS. ZDROWIA, wykształconych w Hallelujah Acres. Są to ludzie po-
chodzący z najrozmaitszych środowisk, którzy przeszli przez organi-
zowane przez nas szkolenia i obecnie rozpowszechniają biblijne orę-
dzie zdrowia na terenie Stanów Zjednoczonych oraz w 38 innych
krajach. Są to nasi dobrze wyszkoleni uczniowie, dzięki którym wspól-
nie niesiemy to przesłanie całemu światu.
Dodatkowo w Hallelujah Acres działa obecnie ponad 50 etato-
wych pracowników, którzy z zaangażowaniem pomagają nam w nie-
sieniu biblijnego orędzia zdrowia tak wielu ludziom, jak jest to tylko
możliwe.
Ponadto na całym świecie żyją dziesiątki tysięcy ludzi nadsyłają-
cych mi swoje świadectwa o tym, w jaki sposób Dieta Alleluja pozwo-
liła im odzyskać zdrowie fizyczne, a w niektórych przypadkach nawet
ocaliła komuś życie. Świadectwa te są tym, co nieprzerwanie inspiru-
je mnie do dalszego i coraz nowego działania!
Jest również bardzo wielu innych ludzi – zbyt licznych, by dało
się wymienić każdego z nich z osobna – którzy od dawna stanowią
wspaniałe źródło wsparcia i którym pragnę przekazać moje podzięko-
wania!
Na koniec zaś pragnę okazać wyrazy wdzięczności wszystkim,
którzy zaangażowali się w to, aby ta książka mogła ujrzeć światło
dzienne:
Peterowi i Stowe Shockeyom, wspaniałemu małżeństwu z Nash-
ville, którzy wraz z ich dwiema cudownymi córeczkami rozpoczęli ży-
2
cie zgodnie z zasadami Diety Alleluja i doświadczają z tego powodu
niesamowitych błogosławieństw. Oni to podjęli się przygotowania
Diety Alleluja do druku. Pracowali bez wytchnienia, aby tego doko-
nać.
Angeli DePriest za jej pomoc edytorską w pracy nad książką.
Wydawnictwu Destiny Image, które wiele lat temu wprowadziło
do sprzedaży moją pierwszą książkę Dlaczego chrześcijanie chorują.
Wydawnicwto zachęcało nas do tego, abyśmy napisali tę pracę, tak
aby społeczność chrześcijańska mogła zdobyć jeszcze większą wiedzę
na temat biblijnej dietetyki.
Nie mogę też zamknąć tej listy bez przekazania podziękowań
wszystkim tym, którzy nadesłali nam przepisy wspaniałych i odżyw-
czych potraw, z którymi możecie się zapoznać na stronach tej książki.
Bogu niech będzie chwała!
p
odziękoWania
2
Wielokrotnie George Malkmus i jego zespół z Hallelujah Acres zapra-
szali mnie do przyłączenia się do służby w ich duszpasterskich ośrod-
kach zdrowotnych. Rozmawiałem z nimi na temat dokumentów po-
twierdzających łączność diety ze zdrowiem, które zgromadziłem
podczas mojej długiej kariery związanej z badaniami, nauczaniem
oraz działalnością polityczną. W trakcie tych wizyt zacząłem sobie
uświadamiać, że stowarzyszenie Hallelujah Acres pod kierownictwem
George’a Malkmusa prezentuje bardzo zbliżony do mojego punkt wi-
dzenia na temat diety i zdrowia. Moja pierwsza wizyta odbyła się
przed tym, gdy mój syn, Tom, i ja zaczęliśmy pisanie naszej własnej
książki, zatytułowanej Chiński Projekt: zaskakujące konsekwencje
dla diety, utraty wagi i długotrwałego zdrowia
1
.
Wizyta ta dała mi okazję do podzielenia się moimi poglądami
z przyjaźnie nastawionymi odbiorcami – życzliwe przyjęcie zawsze
jest mile widziane w sytuacji, gdy na ogół spotykam się z głuchą ciszą,
a czasami nawet z wrogością wobec tego typu idei. Jednak czas tam
spędzony dał mi coś więcej. Była to okazja to poznania ludzi, którzy
mieli poglądy podobne do moich, a jednak zdobyte dzięki podążaniu
nieco inną drogą.
Naturalnie, George Malkmus jest człowiekiem wielkiej wiary.
Historia Hallelujah Acres zaczęła się od pamiętnego doświadczenia
Opinie
1
The China Project by T. Colin Campbell, Ph.D., and Christine Cox – raport
z badań opartych na danych zebranych od 80 mln Chińczyków dostępny w formie
skróconej i pełnej w księgarni internetowej AMAZON – przyp. red.
2
związanego z wypełnieniem Bożego polecenia z Księgi Rodzaju 1,29.
W efekcie zmieniło to jego nawyki żywieniowe i znalazło swój finał
w postaci pełnego uzdrowienia z choroby nowotworowej. W jego przy-
padku było to więc poszukiwanie duchowe, które bez przerwy rozwi-
jało się, spotykając się z pozytywnymi reakcjami i gwałtownym wzro-
stem liczby jego naśladowców. Natomiast moje własne opinie i wnioski
były – w przeciwieństwie do jego – efektem kroczenia drogą nauko-
wych obserwacji, które fundamentalnie zmieniły moje osobiste nawy-
ki i wcześniejsze poglądy.
Jaka więc była ta droga „biomedyczna”, która kierowała przebie-
giem moich badań eksperymentalnych? Dla wielu badaczy nauka zo-
stała sprowadzona do serii zadań, wyrażanych najlepiej za pomocą
bardzo dokładnych liczb, modeli przywodzących na myśl precyzyjne
mechanizmy oraz do poszukiwania określonych prawd (cokolwiek by to
miało oznaczać). Tego typu precyzyjne badania doświadczalne są nie-
zwykle ważne. Jednak w trakcie ich realizacji zbyt często tracimy
z oczu szersze konteksty, jakie otaczają wszystkie te odkrycia, jak np.
związki pomiędzy życiem, sposobem żywienia i zdrowiem. Zamiast
tego przejawiamy tendencję do oddzielania od siebie tych ściśle okre-
ślonych informacji. Przykładem może być obserwowanie fascynujących
działań, jakie pewne związki chemiczne wywierają na określone
funkcje organizmów żywych, przy jednoczesnym lekceważeniu ich
skutków ubocznych dla pozostałych funkcji życiowych. W rezultacie te
wyizolowane, szczegółowe informacje ubierane są w płaszczyk „nauko-
wych” faktów, manipulowane i wprowadzane w nasze codzienne życie.
W ten sposób tworzy się technologię, lecz nie naukę. Aby zapobiegać
chorobom, produkujemy pigułki, w których znajdują się precyzyjnie
odmierzone porcje związków chemicznych. Jako cel silnych leków
bierzemy tkankę nowotworową w taki sposób, jak gdyby wolno nam
było zignorować całą resztę ciała. Ustalamy liczby określające dopusz-
czalne spożycie rozmaitych składników odżywczych, uważając je za
wartości uniwersalne w każdej sytuacji. Dyskutujemy wreszcie o za-
wartości składników odżywczych w pożywieniu w taki sposób, jakby
były to stałe liczby uniezależnione od sposobu przetwarzania skła-
dających się nań surowców. We wszystkich tych sytuacjach, a także
w wielu innych, zbyt często zapominamy o szerszym kontekście życio-
wym.
Pomimo że George Malkmus podążył inną drogą niż ja, on rów-
nież poszukiwał tego szerszego kontekstu i zakończył swoją drogę
o
pinie
30
mniej więcej w tym samym miejscu. W obydwu badaniach punktem
docelowym było znalezienie recepty na optymalne zdrowie.
W kwestiach bardziej szczegółowych nie jestem przekonany, czy
nasze poszukiwania doprowadziły dokładnie do takich samych wnio-
sków (np. w zakresie proporcji posiłków wegańskich, podawanych na
surowo lub gotowanych). Zgadzam się jednak, że dieta akcentująca
trend do podążania w stronę pokarmów surowych jest właściwym kie-
runkiem. Przykładowo, nauka zgromadziła przekonujące dane poka-
zujące, że podgrzewanie żywności może być źródłem problemów.
W pożywieniu podgrzewanym i pieczonym na otwartym ogniu mogą
pojawiać się wysoce podejrzane związki chemiczne. Silne zwiększanie
temperatury prowadzi również do utraty wielu składników odżyw-
czych, zwłaszcza gdy woda wykorzystywana do gotowania jest wyle-
wana. Innym potencjalnym problemem związanym z gotowaniem
jest dezaktywacja enzymów zawierających białko, co staje się główną
przyczyną zmartwień wszystkich entuzjastów surowej żywności. To
jednak, czy drobne szczegóły naszych wniosków dotyczące enzymów
i ich działalności trawiennej (a być może również inne drobiazgi) są
ze sobą zupełnie zbieżne, nie stanowi poważnego powodu do zmar-
twień ani dla mnie, ani też – jak sądzę – dla niego. Debata naukowa
z samej swojej natury wymaga uwzględnienia różnych punktów wi-
dzenia.
Sądzę, że powinienem powiedzieć jeszcze słowo na temat tego, co
dla mnie oznacza nauka, skoro wykorzystałem ją do zdobycia stano-
wiska, które obecnie zajmuję. Nauka jest pojęciem, które zachęca
mnie do poznawania i pojmowania naturalnego porządku rzeczy.
Pragnę być obserwatorem i dokonywać badań eksperymentalnych
przede wszystkim w celu lepszego zrozumienia i uzyskania wglądu
w całościowy porządek. Nie podoba mi się postawa wielu naukowców
zatrudnianych przez wielkie korporacje, którzy oddzielają poszcze-
gólne problemy czy zagadnienia od całości naturalnego porządku, tak
jakby mogły one funkcjonować w izolacji, zwłaszcza gdy jest to czynio-
ne w celach komercyjnych. Narusza to coś, co ja postrzegam jako nad-
zwyczajny naturalny ład biologiczny. Ład ten jest w tak wysokim
stopniu zorganizowany, złożony i zarządzany, że my, zwyczajni lu-
dzie, nigdy nie będziemy w stanie go w pełni odtworzyć.
Postrzegam ten porządek jako element charakteryzujący całą
materię zarówno ożywioną, jak i nieożywioną, od skali mikro- do ma-
krokosmicznej. To za jego sprawą optymalizuje się nasze zdrowie, gdy
31
spożywamy pełnowartościową żywność pochodzenia roślinnego, i to
nieprzetworzoną. A ponieważ jestem przekonany, że ten naturalny
porządek dotyczy nie tylko mnie, ale również innych świadomych
i racjonalnie myślących istot, dlatego też z przyjemnością dzielę się
odkryciami dokonanymi w efekcie moich doświadczeń i moją inter-
pretacją owych odkryć. Krótko mówiąc, tego typu poglądy wzmacnia-
ją również mój wieloletni szacunek do złotej zasady mówiącej, że na-
leży służyć innym w taki sposób, w jaki chciałbym, aby i mnie służono.
Potwierdzają także moje przekonanie, że to, co dobre dla mojej spo-
łeczności, jest dobre również dla mnie – a nie że to, co dobre dla mnie,
jest dobre także dla mojej społeczności.
Podsumowując, książka ta, choć różniąca się pod względem ko-
rzeni i perspektywy od tego, co ja sam mógłbym napisać na podstawie
moich własnych doświadczeń, jest jednak napisana z punktu widze-
nia człowieka mocno wierzącego w swoje słowa i dysponującego znacz-
nym doświadczeniem. Ponadto, w najważniejszych tezach zbiega się
ona z moimi własnymi przekonaniami. Geoge’a Malkmusa, za spra-
wą jego poglądów i doświadczeń opisanych na kartach tej książki,
uważam za osobę godną zaufania.
dr T. Colin Campbell
autor książki The China Study,
wieńczącej 20-letnią współpracę pomiędzy
Uniwersytetem Cornella, uniwersytetem w Oxfordzie
a Chińską Akademią Medycyny Prewencyjnej
h
Wiele lat temu, tutaj, w Dallas, miałem okazję uczestniczyć w pub-
licznym wystąpieniu dr. George’a Malkmusa, dotyczącym sposobu
odżywiania i stylu życia. Jego entuzjastyczne podejście do tematu
i zapał, z jakim odnosił się do promocji zdrowia, nie mają sobie rów-
nych... i roprzestrzeniają się niczym zaraza! W miarę jak mówił
o swoich poszukiwaniach odpowiedzi na pytania, dlaczego zdrowo ży-
jący i bogobojni przywódcy społeczni, rodzice, duchowni, zawodowi
lekarze, jego własna matka oraz wielu innych zmarło przedwcześnie
i nieoczekiwanie, zyskiwał coraz większą uwagę każdej obecnej na
widowni osoby. Następnie opowiadał o swoich osobistych doświadcze-
niach w walce z chorobą, która pojawiła się w jego życiu, i dzielił się
o
pinie
32
prostymi, niepodważalnymi prawdami na temat pokonywania tej
choroby z pomocą diety zdrowotnej składającej się z surowych pokar-
mów. Wtedy właśnie postanowiłem spróbować i przekonać się, jaki
wpływ coś takiego mogłoby mieć na mój, i tak już pozytywny, styl
życia typu „jeść–pić–ćwiczyć”. Cudo! Uczyniło to moje udane życie
jeszcze bardziej udanym!
Logiczne, sensowne, potwierdzone naukowo zasady przedstawio-
ne przez dr. Malkmusa mogą pomóc osobom chorym odzyskać zdro-
wie i dobre samopoczucie, zaś ludziom zdrowym utrzymać radość na
codzień, przedłużyć życie i zyskać dodatkowe pokłady energii. Nie
jest to żadna „modna” dieta, „odjazdowy” plan ćwiczeń ani też specjal-
na linia „suplementów”, które to elementy miałyby służyć sprzedaży
książki czy nabijaniu kasy w inny sposób. Jest to zwykły, prosty,
sprawdzony sposób życia ukierunkowany na eliminację chorób oraz
zachowanie sił i zdrowia w pełni życiowej energii i radości. Jest to tak
łatwe, niedrogie i nieskomplikowane, że „specjaliści” mają poważne
problemy z zaakceptowaniem tej prostoty i zadziwiających rezul-
tatów!
Ja sam wysłałem już setki książek i płyt CD doktora Malkmusa
członkom mojej rodziny, przyjaciołom, współpracownikom, znajomym
politykom, prezydentowi Stanów Zjednoczonych, urzędnikom z Białe-
go Domu itd. Tysiące absolwentów naszego cieszącego się popular-
nością kursu „Udanego życia” potwierdzają, że wzbogacili swoje życie
i odnieśli wiele korzyści ze zwiększenia pokładów własnej energii. To
działa!
Ed Foreman
autor, mówca,
były kongresmen Stanów Zjednoczonych
ze stanów Teksas i Nowy Meksyk
33
Ding! Dong!
Ktoś stał na ganku i zawzięcie uderzał w nasz stary, żelazny,
ręcznie kuty dzwon obiadowy. Najprawdopodobniej był to mój mąż,
Peter. Z drugiej jednak strony, mógł zlecić to zadanie naszym córecz-
kom, Christine i Grace. Byłam w stanie wyobrazić je sobie, jak wcho-
dzą na zmianę na krzesło, zasłaniają uszy i śmieją się, szarpiąc za
sznur do dzwonu i wzywając mamę do domu. Metaliczny dźwięk był
niczym słodkie zaproszenie: czas jeść... czas jeść.
Po wyjściu z ogrodu wykonałam głęboki wdech i rozprostowałam
plecy. Następnie, niczym nagle puszczona kukiełka rozluźniłam się.
Oparta o widły zamknęłam oczy, a z moich ust wydobyło się ciche
westchnienie. Po raz pierwszy, odkąd półtora roku temu wybudowa-
liśmy nasz wymarzony dom, miałam okazję zająć się ogrodem wa-
rzywnym na tym dwuhektarowym skrawku ziemi. Był to zdecydowa-
nie największy ogród, jakim kiedykolwiek dotąd się zajmowałam.
Czułam w kościach ból, lecz mimo to wiedziałam, że mogłabym
pracować w ogrodzie przez całą noc. Jednak na moje szczęście nikt nie
pozwoliłby mi na coś takiego. Spojrzałam daleko za linię drzew. Słoń-
ce, jak zwykle, umykało w pośpiechu i nawet komary zaczęły mi do-
kuczać, abym tylko sobie stąd poszła. Dlatego też z całych sił, jakie mi
tylko zostały, wbiłam widły w ziemię. Praca mogła poczekać do jutra.
Nadszedł czas posiłku.
Furtka ogrodu zamknęła się za mną ze zgrzytem, ale ja nie mo-
głam odejść bez tego jednego, ostatniego, krótkiego spojrzenia na
efekty wielogodzinnej pracy. Jako pierwsze moją uwagę zwróciły
ogromne liście kabaczków, machające do mnie na wietrze. Spójrz na
Wstęp
Powrót do ogrodu
34
mnie! – wydawały się wołać – Spójrz na mnie! Najsmakowitsze ka-
baczki i cukinie, jakie kiedykolwiek miałam przyjemność jeść, pocho-
dziły z tych żywiołowych pędów. A piękne żółte kwiaty, które tam
teraz rosły, stanowiły obietnicę, że w przyszłości pojawi się na nich
więcej warzyw.
Niedaleko „pracowały” też ciężko główki kapusty, zagęszczając
się w szczelnie zwinięte kule. Nie mogłam się już ich doczekać. Prak-
tycznie nic nie schładza mnie tak skutecznie, jak surówka coleslaw
przyrządzona z tych szmaragdowych globusów. Następnie pomido-
ry... czy jest cokolwiek, co tak pachnie latem jak pęd pomidora? Były
wysokie i jaskrawozielone, a wieńczące je niewielkie blade kulki cią-
gle jeszcze czekały na słońce, które pozwoliłoby im nabrać koloru
różanej czerwieni. W międzyczasie na kratkach, które zrobiłam z li-
stewek i sznurka, powoli pięły się fasola i groszek. Bez wątpienia,
największe postępy czyniły nocą w nadziei na to, że zaskoczą mnie
o poranku. Dalej, z boku ogrodu, znajdowały się przepyszny szpinak
i sałata, będące podstawą wielu naszych posiłków.
Głębiej w ziemi, poszukując w chłodnej glebie życiodajnych sub-
stancji odżywczych i minerałów, oczekiwały na swoją kolej czosnek,
marchewki, buraki, cebule i rzodkiewki. Innymi dojrzewającymi tam
jeszcze smakołykami były kukurydza, kantalupy, słoneczniki, botwi-
na, dynie i tykwy. Było tam też wiele nadtłuczonych glinianych naczyń,
w których rosły zioła. Dookoła zaś, wszędzie widać było kwiaty. Piękne
kwiaty. Pokarm dla duszy, pożywienie dla pszczół i kolibrów, a jedno-
cześnie „słodkie desery” dla oczu i nosa.
Zamknęłam oczy raz jeszcze, szepcząc Bogu dziękczynną modli-
twę za to, że pozwolił mi wziąć udział w tym niezwykłym doświadcze-
niu – uprawy pożywienia, które następnie miało dać tak dużo energii
naszym ciałom.
Mój apetyt wzmógł się, popychając mnie w kierunku domu i ciąg-
nąc, niczym chrabąszcza, w stronę żółtego światła obficie rozświetla-
jącego kuchenne okno.
Głównym daniem tego wieczoru było niezwykle orzeźwiające gaz-
pacho, czyli podawana na zimno zupa z warzyw, z odpowiednią ilością
gniecionego czosnku, soku z cytryny i kminku. Przerwałam na mo-
ment, rozkoszując się smakiem i wyobrażając sobie żywe enzymy wy-
wołujące uczucie mrowienia na moim języku. Z każdą kolejną łyżką
tej ambrozji popadałam w coraz to głębszy błogostan. Jednocześnie
narastała też we mnie ciekawość kolejnych potraw, które czekały na
3
spróbowanie. Szpinak i sałata, zebrane wprost z naszego ogrodu
w ciągu minionej godziny, również były pełne życia i znacznie bar-
dziej smakowite, aniżeli ich kuzyni z supermaketu zalegający całe
dnie lub nawet tygodnie w ciężarówkach i magazynach, zanim znala-
zły się na czyimś stole.
Dodatkiem do warzyw była miodowa musztarda domowej roboty,
doprawiona wzbogacającym smak odżywczym zakwasem, zwiększa-
jącym zawartości witaminy B12. Jej przygotowanie zajmuje zaledwie
kilka minut i kosztuje zdecydowanie mniej, aniżeli produkty sklepo-
we. Nie zawiera przy tym szkodliwych dodatków chemicznych (a na-
sze dzieci wprost ją uwielbiają). Następnie spróbowałam surówki
z marchwi, przygotowanej z dodatkiem rodzynek i jabłek oraz zalanej
odrobiną octu, syropu klonowego i wspaniałego majonezu wegeta-
riańskiego. Jedyną przygotowywaną na gorąco potrawą, jaką jedli-
śmy, były trójkątne kawałki placków pita, maczane w pikantnym
bliskowschodnim hummusie. To danie o bardzo bogatym smaku po-
wstało z gotowanej ciecierzycy zmieszanej z czosnkiem, oliwą z oliwek
i dużą ilością soku z cytryny. Po prostu rewelacja…
Gdy już się nasyciliśmy, każde z nas rozsiadło się w swoim krze-
śle i rozpoczęliśmy tak bardzo przez nas lubiane wieczorne rozmowy.
Byliśmy naprawdę odprężeni, żadne z nas nie czuło się ociężałe ani
nie dręczyła nas zgaga, mimo iż obydwa te uczucia były nam dobrze
znane z dawnych czasów. Uchwyciłam zadowolone spojrzenie Petera.
To wszystko było dla nas nie tylko innym sposobem żywienia, ale
także zupełnie nowym i ekscytującym rozdziałem naszego życia.
W ciągu minionych czterech lat przebyliśmy bardzo długą drogę.
Gdy teraz rozmyślam na temat naszego trybu życia dwadzieścia...
dziesięć... a nawet pięć lat temu, jestem naprawdę zdumiona skalą
zmian, jakie dokonały się w naszym małym świecie. Zmiany nawy-
ków, odrzucenie starych jak i przyjęcie nowych, miały na celu dobro
naszego życia i zdrowia. I pomimo że nie przychodziły one łatwo, to,
z całą pewnością, były tego warte.
Osiem lat temu ja i mój mąż Peter uważaliśmy się za ludzi
w dobrej kondycji fizycznej. Nie byliśmy wprawdzie miłośnikami
sportu, ale udawało się nam kilkanaście razy w tygodniu obejść spa-
cerem całą okolicę. Jeżeli zaś chodzi o nasz sposób odżywiania się, to
jedliśmy to, co uważaliśmy za zdrową amerykańską dietę – kurczaka
bez skóry, niewielkie ilości czerwonego mięsa i sporo gotowanych wa-
rzyw. Naszym największym pragnieniem było żyć długo, bez chorób
p
oWrót
do
ogrodu
3
i wychowywać nasze dzieci w zdrowym otoczeniu. Spoglądając
w przeszłość, widzę teraz, że choć nasze cele zdrowotne były dobre, to
jednak byliśmy źle poinformowani w kwestiach zasadniczych. Krótko
mówiąc, nie znaliśmy prawidłowej drogi do osiągnięcia tych celów.
Peter miał wówczas 42 lata, a ja 37 – dwoje ludzi w „średnim”
wieku uskarżających się na zaledwie kilka przypadłości. Żadna z nich
nie wydawała się zbyt poważna, poza częstymi bólami w klatce pier-
siowej, jakie odczuwał Peter. Jednak nawet i to było spychane na bok
przez kolejnych lekarzy jako „dolegliwość związana ze stresem”.
W ciągu kolejnych lat wydał on tysiące dolarów, próbując zdiagnozo-
wać przyczynę tego problemu, i raz za razem słyszał wciąż te same
słowa: dolegliwość związana ze stresem. Taka diagnoza, już sama
w sobie, była wystarczającym powodem do zawału! Mówiąc między
nami, cierpieliśmy też na bóle głowy, zgagę, pryszcze (do tej pory my-
ślałam, że jest to wyłącznie problem ludzi młodych), przeziębienia,
zespół cieśni nadgarstka, grzybicę stóp, suchość skóry i ogólne prze-
męczenie. Gdy wagi łazienkowe od czasu do czasu ostrzegały nas, że
powoli skrada się ku nam nadwaga, to i te rewelacje odsuwaliśmy na
bok. W końcu, czy przyrost masy ciała nie jest po prostu częścią pro-
cesu starzenia się? Czy, tak naprawdę, nie jest powszechnie wiado-
mo, że w miarę starzenia, musimy doświadczać coraz większej liczby
problemów, które ostatecznie doprowadzą nas do śmierci? Peter i ja
zaakceptowaliśmy ten fakt jako nieuchronną rzeczywistość.
Jednak pewnego dnia stało się coś, co wywróciło nasz świat, kwe-
stionując cały dotychczasowy sposób myślenia. Jestem przekonana,
że to wydarzenie było zaaranżowane przez Boga, dlatego że Peter i ja
postrzegamy to jako nasz mały cud.
Tamtego poranka zabrałam nasze małe córeczki do miejscowej
biblioteki. Chodząc tu i tam w poszukiwaniu dla nich książek, poczu-
łam nagłe natchnienie, aby wziąć też coś dla siebie. Moją uwagę na-
tychmiast przyciągnęły dwie książki dotyczące zdrowia kobiet. Jedna
z nich koncentrowała się głównie na raku piersi, temacie szczególnie
mnie interesującym, ponieważ moja matka zmarła na tę chorobę, gdy
była jeszcze młodą, 34-letnią kobietą. W rzeczywistości, rak na dobre
rozszalał się w mojej rodzinie – dwoje moich dziadków, podobnie jak
mój ojciec i moja matka, padło jego ofiarą.
Wypożyczyłam obydwie książki i pospieszyłam do domu, chcąc
jak najszybciej usadowić się w moim fotelu. Ledwo zaczęłam przeglą-
dać pierwszą z nich, gdy dzwonek telefonu przerwał moje czytanie.
3
Była to pielęgniarka pracująca w gabinecie mojego lekarza. „– Pani
Shockey... usłyszałam poważnie brzmiący kobiecy głos. – Z tej strony
Cyndee, z gabinetu doktora Finkego. Obawiam się, że mam dla pani
złe wiadomości na temat wyników pani badania cytologicznego.
Stwierdziliśmy obecność komórek przedrakowych w szyjce macicy, co
uważamy za dość poważny objaw. Nie oznacza to jeszcze, że ma pani
raka, jednak komórki te mogą doprowadzić do powstania w tym miej-
scu zmian nowotworowych. Będziemy musieli przeprowadzić zabieg,
którego celem, mówiąc najprościej, będzie wypalenie komórek przed-
rakowych...”.
Odłożyłam słuchawkę, czując, jak mój żołądek zawiązuje się w su-
peł, a następnie opadłam na fotel, podczas gdy mój umysł szarpał się
z tą wiadomością. Komórki przedrakowe... w moim ciele! Serce waliło
mi jak szalone, podczas gdy moje oczy tępo spoglądały w podłogę.
Wtedy to, niczym w przedziwnej scenie rodem ze Strefy Mroku, moja
uwaga przeniosła się w kierunku nowych książek z biblioteki, dotyczą-
cych raka i zdrowia kobiet! To było naprawdę dziwne, że wybrałam
sobie te książki w tym szczególnym dniu, ponieważ absolutnie nie
przypuszczałam, że moja cytologia mogła wykazać jakiekolwiek odchy-
lenie od normy. Nauczyłam się jednak rozpoznawać rękę Boga w tego
typu momentach i szybko uświadomiłam sobie, że to On zaprowadził
mnie tam, abym wybrała sobie akurat te konkretne książki, dokładnie
na moment przed tym, gdy naprawdę ich potrzebowałam. Czy było
w nich coś, co powinnam była wiedzieć – jakieś strzępy informacji, któ-
re mogłyby mi pomóc? Zaczęłam się w nie zagłębiać.
Gdy tylko zaczęłam czytać, przerwano mi po raz kolejny – tym
razem był to dzwonek do drzwi. Okazało się, że to nasz dobry przyja-
ciel, Jack Rogers, który wpadł służbowo do naszej miejscowości. Mie-
liśmy nadzieję, że u nas przenocuje. Minęło kilkanaście miesięcy, od-
kąd widzieliśmy go po raz ostatni, dlatego też usiedliśmy sobie
i zaczęliśmy rozmawiać, nadrabiając przyjacielskie zaległości.
Wtedy to na twarzy Jacka pojawił się szeroki uśmiech, a on sam
sięgnął do swojej torby i wyciągnął z niej książkę, którą mi wręczył.
„– Stowe... – powiedział podekscytowany – właśnie odkryłem coś, co
całkowicie zmieniło moje życie. Pomyślałem sobie, że może was to
zainteresować”. Przeczytałam tytuł: Boży sposób na osiągnięcie do-
skonałego zdrowia, autorstwa doktora George’a Malkmusa. Podczas
gdy przebiegałam wzrokiem kolejne stronice książki, Jack opowiadał
o Hallelujah Acres oraz streścił to, czego dowiedział się na temat
p
oWrót
do
ogrodu
3
zagrożeń płynących z typowej amerykańskiej diety. Wyjaśnił mi, że
optymalne zdrowie można uzyskać jedynie poprzez zmianę całego do-
tychczasowego trybu życia. Trzeba także jeść to, co dr Malkmus na-
zwał „żywą żywnością”, rezygnując z potraw gotowanych, które
w większości pozbawione są żywych enzymów i witamin. W zamian
doradzał jedzenie przede wszystkim surowych warzyw i owoców.
Autor książki twierdził, że, dosłownie, tysiące ludzi po przejściu na tę
dietę przezwyciężyło wszystkie problemy zdrowotne: od raka po za-
wały serca, od grzybicy po zapalenie stawów, czyli, mówiąc w skrócie,
każdą dolegliwość ludzkiego ciała.
Wsłuchana w słowa Jacka oparłam się o fotel. Oczy miałam
okrągłe ze zdziwienia. Teraz mogę się przyznać, że wówczas wcale mi
nie ciekła ślinka na myśl o jedzeniu surowych warzyw, ale też zdecy-
dowanie docierał do mnie sygnał, że Bóg próbuje przekazać mi coś
ważnego! W rzeczywistości, czułam się tak, jakby ktoś uderzył mnie
w głowę książkami na temat zdrowego żywienia. W porządku, Panie
Boże! W porządku! Pomyślałam sobie. Przeczytam te książki, tylko daj
mi trochę czasu. I On to zrobił.
Trzy dni i wiele rozdziałów później byłam już gotowa zmienić mój
styl życia raz na zawsze. Wypełniliśmy naszą lodówkę świeżymi
warzywami, kupiliśmy solidną sokowirówkę i zostaliśmy koneserami
soków warzywnych. (Sok warzywny, o którym mowa w tej książce, to
mieszanka około 2/3 soku z marchwi oraz 1/3 selera, ogórka lub zielo-
nych warzyw liściastych. W razie potrzeby dopuszczalny jest też
czysty, 100-procentowy sok z marchwi.)
Tydzień później przeszłam zabieg usuwania komórek nowotwo-
rowych, a przez cały następny rok czekałam i obserwowałam, czy nie
nastąpi ich nawrót. Dzięki Bogu tak się nie stało.
W miarę, jak stopniowo zmienialiśmy nasz sposób żywienia, czu-
łam, że Pan przygotowuje też nasze serca i umysły do wkroczenia na
nową drogę życia. Podobnie jak świeży wiosenny wiatr zapowiada
nadejście nowej pory roku, tak zmieniały się nasze rodzinne marze-
nia w kierunku bardziej naturalnego trybu życia – wzmocnienia wię-
zi rodzinnych, lepszego kontaktu z przyrodą, czystszego powietrza,
lepszej wody, bardziej świeżych owoców i mniejszej ilości chemika-
liów. Innymi słowy, zaczęliśmy marzyć o życiu mniej toksycznym.
Po upływie niedługiego czasu, z głowami wypełnionymi tego typu
myślami, znaleźliśmy dla siebie na wsi kilka hektarów ziemi i zaczę-
liśmy wieść takie życie, jakie sobie wymarzyliśmy. Była to wspaniała
3
i pełna wyzwań przygoda. Teraz, dwa i pół roku później, spacerując
po ogrodzie i zbierając warzywa wraz z moimi córeczkami, odczuwam
pełne zadowolenie na myśl, że uczyniliśmy krok we właściwym kie-
runku.
Ubiegłego lata u jednego z moich kuzynów zdiagnozowano raka.
Szczęśliwie dla niego wykryto go w porę i jego prognozy wyglądają
pomyślnie. Ja jednak po raz kolejny zaczęłam rozmyślać, jak wielu
ludzi na tym świecie cierpi z powodu tej zabójczej choroby. Tak
naprawdę, to właśnie wtedy spostrzegłam, że niemal każdego tygo-
dnia w naszym małym, wiejskim kościele ktoś prosił o modlitwę
w intencji przyjaciół lub ukochanej osoby zaatakowanej przez nowo-
twór. Nie mogłam przestać myśleć o raku – był wszędzie. Ale co mo-
głam zrobić w tej sprawie?
Zalążek odpowiedzi pojawił się we mnie pewnego poranka, gdy
siedzieliśmy na ławce w naszym kościele. Nie myśląc nawet o tym,
pochyliłam się i wyszeptałam do Petera: „– Tak chciałabym, żebyśmy
mogli zostać doradcami ds. zdrowia z ramienia Hallelujah Acres”.
„– No cóż... – odrzekł natychmiast – zróbmy tak zatem”.
Pięć miesięcy później ukończyliśmy kurs w Ośrodku Zdrowia
Hallelujah Acres. Był to wspaniały program, mający na celu dostar-
czenie informacji i narzędzi niezbędnych do dzielenia się z innymi
tym niezwykłym przesłaniem – nie musicie chorować. Przebywając
tam, mieliśmy okazję poznać George’a Malkmusa, twórcę Diety Alle-
luja. Jego historia jest ekscytująca i, podobnie jak inne świadectwa
zawarte w tej książce, stanowi bardzo budujący przekaz!
Jeżeli kiedykolwiek zdarzyło się Wam zmagać z ciężką chorobą
i zastanawialiście się, jak przygotować wasz organizm do tego, aby
mógł on się z nią uporać, ta książka może pokazać wam jedno z roz-
wiązań. Jeżeli zastanawialiście się, dlaczego nasz kraj pełen jest lu-
dzi z nadwagą, a liczba cukrzyków tak szybko rośnie, dlaczego tak
wielu ludzi cierpi z powodu depresji i braku równowagi chemicznej,
czemu niezliczona liczba dzieci choruje na zespół nadpobudliwości
psychoruchowej (ADHD), a wśród osób starszych wybuchła epidemia
choroby Alzheimera, to przygotujcie się na to, że tutaj znajdziecie
odpowiedzi, które zadziałają na Was niczym kubeł zimnej wody.
Jeżeli zażywają Państwo lekarstwa – a zwłaszcza wiele różnych
lekarstw codziennie – lecz mimo to w głębi duszy czujecie, że jest to
kosztowny i nienaturalny sposób postępowania, to bądźcie gotowi na
to, że poznacie źródło tego uczucia. I wreszcie, jeżeli kiedykolwiek
p
oWrót
do
ogrodu
40
zdarzyło się Państwu skosztować świeżo zebranych warzyw i pomy-
śleć sobie: Ale to jest dobre!, wówczas książka ta pokaże Wam, jak
wiele macie racji.
Usiądźcie zatem Państwo wygodnie, zrelaksujcie się i zapoznaj-
cie z tym niezwykłym mechanizmem immunologicznym, jaki Bóg
stworzył w ciele każdego z nas. Umieścił w nas naturalny i niezwykle
precyzyjny swój Boży skalpel mający moc prawdziwego uzdrawiania
przyczyn – takiego uzdrawiania, o jakim zapewne nigdy nie usłyszy-
cie w gabinecie lekarskim ani jakiego nie zobaczycie w reklamach
telewizyjnych, takiego, jakie tylko i wyłącznie nasz kochający Ojciec
w Niebie jest nam w stanie zapewnić.
Stowe Shockey
współautorka i redaktor książki
41
Na początku... czytamy w Księdze Rodzaju. Po tym, jak Bóg ogłosił:
Niech się stanie światłość, po tym, jak stworzył niebo, ziemię oraz
wszystkie jej wspaniałości – stworzył również człowieka. Ludzie zo-
stali ukształtowani na Jego podobieństwo, jako zwierzchnicy i opie-
kunowie całej ziemi i wszelkiego na niej stworzenia. W wersecie 29 tej
sceny, otwierającej Biblię, Bóg mówi:
I rzekł Bóg: Umieściłem dla was na ziemi wielorakie rośliny
rodzące nasiona oraz różne gatunki drzew, których owoce za-
wierają nasienie. One będą dla was pokarmem. (Rdz 1,29 NPD)
Drodzy Czytelnicy, oto tchnienie samego Boga posłane w proch ziemi
sprawiło powstanie życia na tym świecie! A werset 1,29 z Księgi Ro-
dzaju ukazuje, jaki był pierwotny Boży zamiar podtrzymywania tego
życia poprzez spożywanie naturalnych, żywych pokarmów roślinnych.
Człowiek jednak w swojej ignorancji, którą często pysznie nazywa
mądrością, zagubił tę prostotę Bożego porządku. Nowoczesne poglądy
na temat zdrowia i zasad żywienia stały się równie skażone, jak
wszystko inne, co człowiek otrzymał od Boga w darze i splugawił –
seksualność, środowisko naturalne oraz świętość życia rodzinnego.
Delikatna równowaga związana z przechodzeniem przez życie po-
przez spożywanie żywych, nieprzetworzonych produktów roślinnych
również uległa zapomnieniu.
Potraktujcie, proszę, Państwo tę książkę jako inspirację mającą
na celu rozbudzenie waszej pamięci pokoleniowej i odwołanie się do
Wprowadzenie
42
czasu, gdy nasi przodkowie mieli świadomość tego, że życie bierze się
z życia. Żywienie się czymś, co jest martwe, nie może podtrzymywać
życia w taki sposób, jak to dla nas zaprojektowano – wtedy, gdy przy-
dzielono pierwszym rodzicom zadanie opieki nad ogrodem w Edenie.
Dołączcie do mnie na kartach tej książki, dopóki jeszcze pamiętamy
tę mądrość, która była niegdyś dobrze nam znana.
Nie naśladujcie świata, jaki was otacza, ale dajcie się prze-
obrażać, stosując wasz nowy styl myślenia, abyście w konse-
kwencji potrafili rozpoznać, co jest wolą Bożą; co dobre, co Bogu
miłe, a co doskonałe. (Rz 12,2 NPD)
Czy pamiętają Państwo biblijną opowieść o wieży w Babel? Jak głosi
legenda, mieszkańcy ziemi odwrócili się od Boga i postanowili w swej
pysze zbudować gigantyczną wieżę, która miała dosięgnąć samego
Boga. Najwyższy widział niegodziwość w ich zbuntowanych sercach
i rzekł: [...] pomieszajmy im szyki, tak aby mówili różnymi językami
i nie rozumieli się wzajemnie (Rdz 11,7 NPD).
Natychmiast wśród budowniczych wybuchł chaos, a zdenerwo-
wani ludzie zaczęli krzyczeć na siebie nawzajem. Wszyscy oni, po-
cząwszy od zadufanych w sobie nadzorców i architektów, aż po krzep-
kich robotników i podległe im sługi, krzyczeli w językach, które dla
innych były niezrozumiałe... Wszyscy mówili, ale jeden nie był w sta-
nie zrozumieć drugiego! Zdezorientowani ludzie rozproszyli się, a ich
wielki projekt nigdy nie został ukończony. Kraina ta została nazwana
Babel, co w języku hebrajskim oznacza „pomieszanie”, a w miejscu
tym po wielu latach wyrosła rozrzutna i dekadencka cywilizacja zna-
na jako Imperium Babilońskie.
Dziś wielu z nas określa naszą cywilizację mianem współczes-
nego Babilonu, odnosząc się w ten sposób do Hollywood, Madison
Avenue i innych symboli materialnej dekadencji, tak ubóstwianych
przez naszą kulturę. Jeżeli zaś rozejrzymy się dookoła i popatrzymy
na zły stan zdrowia i coraz gorszą kondycję fizyczną mieszkańców
Zachodu, to musimy przyznać, że pomysły naszego społeczeństwa
dotyczące zdrowia i zasad odżywiania się są również bardzo pomie-
szane.
Tylko o tym pomyślmy! Nauka nie ustaje w swoich bezowocnych
staraniach, aby w laboratoriach stworzyć życie – kolejny, zupełnie
nowy stopień Wieży Babel – mimo iż nasza wewnętrzna mądrość
43
mówi nam, że jedynie Bóg ma prawo stwarzać życie. I mimo że nauka
nie jest w stanie zbudować prawdziwego i żyjącego potwora Franken-
steina, to dokonała czegoś bardziej przerażającego. Nasza cywilizacja
stała się jednym wielkim eksperymentem chemicznym, obejmującym
chemiczne nawożenie roślinności, spryskiwanie jej chemikaliami dla
ochrony przed owadami, chemiczne konserwowanie żywności w celu
wydłużenia okresu jej przydatności do spożycia, chemiczne poprawia-
nie jej smaku i chemiczne uzyskiwanie dla niej hollywoodzkich kolo-
rów... Następnie zaś, gdy – w procesie chemicznej obróbki naszej żyw-
ności – wszelkie zawarte w niej składniki odżywcze ulegną zniszczeniu,
wówczas jest ona ponownie wzbogacana chemicznie sztucznymi wita-
minami i minerałami nieorganicznymi. Nie dziwmy się zatem, że po
wielu latach spożywania takiej „frankensteinowej karmy” reakcją
naszych organizmów na wszystkie te chemikalia jest podatność na
rozmaite choroby. Eureka! Nauka, a dokładnie przemysł farmaceu-
tyczny, dostarcza nam jeszcze więcej substancji chemicznych, aby
przedłużyć Boże tchnienie życia, którego nie jest w stanie stworzyć,
a nawet zrozumieć. W ostateczności zaś, przy pomocy płytek na-
ładowanych prądem o wysokim napięciu, lekarz uderza w serce pa-
cjenta, którego tętnice zostały zapchane przez śmieciową żywność,
a nowoczesna medycyna pieje z zachwytu: Żyje! Żyje! Brawa dla
nauki!
Gdzie jednak w tym pełnym zamieszania obrazku jest miejsce dla
Boga? Czy wydaje się Wam, że On naprawdę chciał, abyśmy cierpieli
z powodu szalejących obecnie epidemii zawałów serca, nowotworów
i innych strasznych chorób? Czy też możliwe jest, że ludzkość zgubiła
właściwą drogę, jedząc rzeczy, które nie były dla niej przeznaczone,
a następnie powierzyła się w ręce nauki, aby ta „korygowała” jej błędy
żywieniowe?
Bóg stworzył w naszych ciałach potężne układy immunologiczne
dbające o nasze zdrowie – bardziej doskonałe, aniżeli nauka jest
w stanie sztucznie wytworzyć. Aby jednak układy te mogły działać
prawidłowo, musimy je świadomie zasilać właściwym „paliwem”. Czy
naprawdę ktokolwiek wierzy w to, że chorujemy z powodu niedoboru
lekarstw? Nie. Chorujemy z powodu niedoboru kluczowych składni-
ków odżywczych, które Bóg przeznaczył nam do spożywania. My jed-
nak żyjemy w obrębie cywilizacji, która praktycznie nie zwraca żad-
nej uwagi na kwestie zdrowego odżywiania. Z reguły podążamy za
prymitywną stroną naszej natury, ulegając naiwnym i dziecinnym
W
proWadzenie
44
zachciankom
1
. Dopiero gdy zapadamy na zdrowiu, biegniemy do leka-
rza, który przepisuje nam leki zamiast doradzić zmianę stylu życia.
Drodzy Państwo, w sytuacji, gdy z powodu ogromnej liczby osób kom-
pletnie zaniedbujących kwestie własnego odżywiania i ćwiczeń fizycz-
nych, ceny ubezpieczeń zdrowotnych idą w górę z prędkością światła,
jesteśmy zmuszeni przyjąć jedyne dostępne nam zawsze i wszędzie
ubezpieczenie zdrowotne. Musimy sami stać się strażnikami i opieku-
nami naszych ciał, które są świątyniami Ducha Świętego, tchniętego
w nas przez Boga!
Niestety, od czasów epoki Oświecenia, nauka ignoruje Boga jako
Inteligentnego Projektanta. W efekcie dąży ona do podporządkowania
sobie natury zamiast z nią współpracować. Zamiast połączyć siły
z naszym układem odpornościowym niszczymy go za pomocą medyka-
mentów. Zamiast uznać guz za objaw braku równowagi wewnętrznej
usuwamy go chirurgicznie w przekonaniu, że problem znika. Jednym
z najtrudniejszych pytań, jakie stoją przed nami, jest: „Komu, tak na-
prawdę, możemy powierzyć nasze zdrowie?” Czy powinniśmy ufać za-
lewającym nas reklamom producentów żywności i przemysłu farma-
ceutycznego, pozwalając im na wciskanie nam marketingowej papki
mówiącej, co jest „najlepsze” dla naszego żywienia i zdrowia? A może
ta nastawiona na drenowanie naszych portfeli cywilizacja chciwego zy-
sku jest tak samo pomieszana i mamiąca, jak starożytny Babel i jego
spadkobierca Babilon?
Przyjrzyjmy się pewnemu wydarzeniu z historii Izraela, gdy znaj-
dował się on w niewoli w Babilonie. Wielu młodych jeńców trzyma-
nych było na dworze króla babilońskiego i przyuczanych do pełnienia
służby w pałacu. Między nimi znajdował się człowiek o imieniu Da-
1
Mamy wbudowany mechanizm jedzenia na zapas. Był on uzasadniony w cza-
sach, gdy brakowało jedzenia, zdobywanego w trudzie z dużym wysiłkiem fizycz-
nym. Zapasy, które zgromadził organizm, musiały wystarczyć na okresy niedobo-
ru (przednówek, okresy pomiędzy polowaniami…). Efektywnemu gromadzeniu
zapasów służy to, że odczuwamy sytość w około 20 minut po spożyciu obfitego
posiłku. Inny mechanizm sprawia, że słodycze możemy jeść nawet, gdy jesteśmy
syci. Słodycze (jak i inne produkty o wysokim indeksie glikemicznym) pobudzają
nasz układ nagrody w sposób szczególny i działają w pętli uzależniającej, opartej
na wydłużonym okresie rozpadu insuliny: jemy słodycze, wydziela się insulina
w dużej ilości, by obniżyć szybko poziom cukru we krwi, glikemia opada do zbyt
niskiego poziomu, mózg reaguje, wysyłając sygnału o ZAPOTRZEBOWANIU na
cukier (lub inny produkt o wysokim indeksie glikemicznym)! (Przyp. konsult.).
4
niel. Kochał on Jedynego Boga i starał się być Mu wierny w każdej
sprawie. Pewnego dnia król zarządził, że młodzieńcy będą spożywać
posiłki przy jego stole. Mieli oni jeść do syta królewskie potrawy skła-
dające się z mięsa, wina i najróżniejszych przysmaków tak, by w przy-
szłości wyrosnąć na silnych niewolników. Jednak z ustanowienia
Bożego potrawy podawane na królewskim stole uważane były za nie-
czyste. Tak więc trzech młodych Hebrajczyków postanowiło nie dać
się zhańbić niewłaściwym jedzeniem. Daniel zawarł wówczas
z ich nadzorcą umowę:
Proszę, poddaj nas dziesięciodniowej próbie, w czasie której bę-
dziemy jedli tylko warzywa i pili wodę. Po tym czasie będziesz
mógł porównać nasz wygląd z wyglądem tych, którzy jedli potra-
wy z królewskiego stołu. I postąp wówczas z nami według tego,
co sam zobaczysz. Królewski urzędnik przystał na tę propozycję
i poddał ich dziesięciodniowej próbie. (Dn 1,12-14 NPD)
Po upływie dziesięciu dni, gdy urzędnik przyszedł obejrzeć Izraelitów,
zdumiał się. Wyglądali oni na silniejszych i zdrowszych, aniżeli pozosta-
li, którzy spożywali królewskie jedzenie! Tak więc pozwolono im w dal-
szym ciągu przestrzegać swojej diety, składającej się ze świeżych warzyw
i czystej wody. Obdarzony zaś wybitną osobowością Daniel wkrótce zo-
stał mianowany wysokim urzędnikiem sprawującym władzę nad całym
Babilonem, ważniejszym niż wszyscy doradcy królewscy.
Ponad 30 lat temu stanąłem przed koniecznością wyboru niewiele
różniącego się od decyzji, jaką musiał podjąć Daniel. Znalazłem się
w niewoli mojego własnego, ogarniętego chorobą ciała. Zaatakowany
przez raka, szukałem mądrości u Pana. Zdecydowałem, że nie będę spo-
żywał potraw z królewskiego stołu, czyli tego, co zwykłem określać mia-
nem Standardowej Amerykańskiej Diety (SAD), w ramach której – po
bardzo przystępnych cenach – jemy niczym królowie. Zamiast tego za-
ufałem, że dane przez Boga mojemu ciału mechanizmy obronne dopro-
wadzą mnie do wyzdrowienia, jeżeli tylko będę dostarczał im odpowied-
niego pożywienia ze świeżych warzyw i czystej wody. Podobnie jak Daniel
przyjąłem to, co bywa często nazywane dietą biblijną:
Umieściłem dla was na ziemi wielorakie rośliny rodzące nasio-
na oraz różne gatunki drzew, których owoce zawierają nasie-
nie. One będą dla was pokarmem. (Rdz 1,29 NPD)
W
proWadzenie
4
Jest to ta sama czysto wegetariańska dieta, jaka sprawiła, że prorok
Daniel rozkwitł. Ona również dała mojemu ciału możliwość całkowi-
tego wyzdrowienia poprzez spożywanie wyłącznie surowych owoców,
warzyw, nasion, orzechów i picie mnóstwa świeżo wyciśniętego soku
warzywnego. (Zwróćcie uwagę, jak już wspomniałem we Wstępie, że
sok warzywny, o którym mowa jest w tej książce, to mieszanka około
2/3 soku z marchwi i 1/3 selera, ogórka lub zielonych warzyw liścia-
stych – najlepiej hodowanych ekologicznie. W razie potrzeby dopusz-
czalny jest też czysty, 100-procentowy sok z marchwi.) Od razu też
poczułem powołanie do rozpowszechniania tej wiadomości: Nie musi-
cie chorować! w mojej wspólnocie i dalej.
Przepełniony wdzięcznością nazwałem ten nowy (a właściwie
bardzo starożytny) sposób odżywiania się Dietą Alleluja. Ostatecznie
wraz z moją żoną, Rhondą, założyliśmy stowarzyszenie o nazwie
Hallelujah Acres, powołane do życia w celu szerzenia tej dobrej nowi-
ny i ukazywania ludziom, jak uczynić dietę taką, by nas ratowała,
i zmienić swój styl życia. Obecnie, po dwudziestu pięciu latach dzie-
lenia się efektami zdumiewającej Diety Alleluja, zgromadziliśmy wie-
le tysięcy świadectw przysłanych nam z całego świata przez ludzi,
którzy zostali uchronieni od raka, chorób serca, cukrzycy, osteoporo-
zy i całej masy innych poważnych schorzeń. Obecnie miliony ludzi na
całym świecie nie tylko odnoszą korzyści ze stosowania tej diety, ale
też ich organizmy zdrowieją, wychodząc z licznych dolegliwości wy-
wołanych dziesiątkami lat spożywania „królewskich potraw”. Ponad-
to mają oni w sobie ogromne pokłady energii i promieniują zdrowiem,
a wszystko to za sprawą prostej mądrości, głoszącej że życie zawarte
w naszym pożywieniu jest tym, co zasila życie naszego organizmu!
Gdy będą Państwo czytać tę książkę, proszę, miejcie otwarty
umysł na myśl o tym, że jeżeli chodzi o nasze zdrowie oraz sposób
odżywiania się, to Bóg dał nam już wszystko to, co jest nam potrzebne.
Zastanówcie się też, z całym szacunkiem dla wszystkich nauk me-
dycznych, czy przypadkiem ludzkość nie wykazuje tendencji do bez-
ustannego hołdowania własnym wieżom Babel. Bardzo przykry jest
fakt, że większość uczelni medycznych nie wymaga od przyszłych le-
karzy zaliczania żadnych zajęć z zakresu wiedzy o żywieniu. Prowa-
dzi to nas wszystkich do ogromu nieporozumień w zakresie powiązań
pomiędzy sposobem odżywiania człowieka a jego zdrowiem.
Wraz z pozyskaną wiedzą spada na nas odpowiedzialność. Dzieci
nie zawsze świadome są konsekwencji swoich czynów. Jednak jako
4
dojrzali ludzie, dbający o powierzone im świątynie Ducha Świętego,
powinniśmy przestać myśleć jak dzieci, jedzące posiłki z przekąsek
pozbawionych wszelkiego życia i składników odżywczych. Bóg w spo-
sób rozumny zaprojektował wszystkie części naturalnego świata,
a ludzi stworzył po to, aby odegrali główną rolę jako nadzorcy i opie-
kunowie Bożego stworzenia. Naszym zadaniem jest mądre zarządza-
nie tymi cudownie złożonymi układami. Oznacza to, że musimy rozu-
mieć, jak to wszystko ze sobą współdziała – również rzeczy tak
podstawowe, jak żywność i zdrowie.
I wreszcie musimy sobie uświadomić, że choć żylibyśmy we współ-
czesnym Bablionie, to jednak nadal mamy wolność dobierania sobie
własnego menu. Wszyscy więc musimy podejmować rozsądne decyzje
i, dzięki Bogu, samodzielnie dbać o własne zdrowie.
Proszę was, Drodzy Czytelnicy, nie zrozumcie mnie źle – Dieta
Alleluja nie jest „szybka i łatwa”, jak mówi się o wielu modnych die-
tach. Nie jest to czasowa kuracja, lecz styl życia. I jest ona naprawdę
znacznie bardziej cudowna, aniżeli jakikolwiek inny program żywie-
niowy, o którym mogliście usłyszeć podobne określenia. Błogosła-
wieństwa, które wraz z nią Państwo otrzymają, pozostaną z wami na
całe życie. Przywróci wam ona dobre samopoczucie i energię stracone,
być może, przez was jeszcze w czasach waszego dzieciństwa. Dieta
Alleluja jest czymś więcej niż tylko wspaniałym sposobem na schud-
nięcie. Przynosi ona przeogromne korzyści zdrowotne dla całego orga-
nizmu.
Zapoznajcie się, proszę, uważnie ze wszystkimi świadectwami za-
wartymi w tej książce. Jeżeli opowiadania prawdziwych ludzi z ich
czasów „sprzed stosowania diety” wydadzą się wam znajome, to być
może i wy będziecie chcieli ją wypróbować. Pomyślcie o przyjęciu
układu podobnego do tego, jaki zawarł Daniel. Po tym, jak zdyscypli-
nujecie się do tego, aby przez dziesięć dni stosować Dietę Alleluja,
przekonacie się sami, czy wyglądacie i czujecie się lepiej. Jeżeli tak,
pozostańcie na niej przez kolejny miesiąc. Wówczas dokonajcie włas-
nego wyboru. Miliony ludzi podjęły to wyzwanie i nigdy już nie powró-
ciły do dawnego trybu życia.
W
proWadzenie
Część pierwsza
Jak wyeliminować chorobę?
1
Rozdział pierwszy
Brama ogrodu
Patrzyłem na szpitalne łóżko mojej matki, zagubione pośród małych,
mrugających światełek i powolnego, nierównego pikania monitora
pokazującego pracę jej serca. Była bardzo słaba. W głębi duszy wie-
działem, że to już długo nie potrwa. Spojrzałem w dół na jej pogrążoną
we śnie twarz, niegdyś tak pełną życia, a obecne spuchniętą i bladą.
W walce z jej nowotworem jelita grubego wykorzystywano naświetla-
nie i chemioterapię, a także wiele różnych leków – to wszystko utrzy-
mywało ją przy życiu przez ostatnich kilka lat. Jednak cena, jaką
zapłaciła za to swoim zdrowiem, była wysoka. Z mocno osłabionym
systemem odpornościowym mama była podatna na każde przeziębie-
nie i wirusy grypy, jakie się tylko pojawiały. I tak też trafiła tu po raz
kolejny, walcząc z zapaleniem płuc, które stopniowo wypełniały się
wodą. Czułem się kompletnie bezsilny. Nie pozostało już do zrobienia
nic oprócz modlitwy.
I wtedy odeszła, tak jakby zaszło słońce mojego życia. Jej cierpie-
nie nareszcie dobiegło końca. Jednak w tych trudnych dniach, które
potem nadeszły, musiałem stoczyć moją własną walkę, starając się
pogodzić z tym, że mama musiała umrzeć i że tyle wycierpiała. Wie-
działem, że wiele rodzajów nowotworów często okazuje się zabójczy-
mi, ale w głębi duszy nie mogłem otrząsnąć się z uczucia, że to zabie-
gi, jakim poddali ją lekarze, a nie zaś sam rak, były ostateczną przy-
czyną jej śmierci. Jedyną moją pociechą była świadomość tego, że
w ostatnich dniach swojego życia mama otworzyła się i poprosiła
Pana, aby wszedł do jej serca. Dla mnie, jako pastora i kochającego
syna, było to prawdziwe błogosławieństwo.
2
Pochowaliśmy mamę i nasze życie zaczęło się powoli toczyć dalej.
Wtedy przydarzyła mi się rzecz nie do pomyślenia – w dolnej lewej
części klatki piersiowej odkryłem u siebie twardą wypukłość i w tym
samym czasie zaczęło mi doskwierać krwawienie z odbytu. Diagnoza
dokonana przez mojego lekarza mroziła krew w żyłach: to był rak.
I to nie jakiś tam rak, ale taki sam, jak ten, który zabił moją matkę
– rak jelita grubego.
Słowa lekarza bezustannie odbijały się echem w moich uszach.
Miałem 42 lata i byłem szczęśliwym człowiekiem, mającym pod swoją
opieką rodzinę i udaną, ciągle rosnącą wspólnotę parafialną. Z tygo-
dnia na tydzień Bóg czynił moje życie lepszym. Wszystko wskazywało
na to, że znajduję się w szczytowym okresie mojej posługi, a Najwyż-
szy obdarzał swym błogosławieństwem wielu ludzi dookoła. Guz
o rozmiarach piłki do baseballu, bez wątpienia, nie znajdował się
w obrębie moich planów, za to sprawił, że kompletnie się załamałem
– tak jak załamałby się każdy na moim miejscu. Pytałem sam siebie:
„Panie, czemu akurat ja?” Po prostu nie mogłem tego zrozumieć.
Dniami i nocami prześladowało mnie jedno uporczywe pytanie: Co
mam teraz zrobić? Zastanawiałem się, czy powinienem poddać moje
ciało takim samym zabiegom medycznym, jakie stosowała moja mat-
ka. Jednak to, co ona przeszła i co ja obserwowałem, było po prostu
straszne. Coś takiego nawet nie wchodziło w grę.
Przypadek mamy nie był dla mnie czymś zupełnie nowym. Będąc
pastorem od 20 lat, zdarzało mi się czuwać przy łóżkach wielu cho-
rych, obserwować niszczycielskie rezultaty chemioterapii, naświetla-
nia i zabiegów chirurgicznych stosowanych podczas leczenia chorób
nowotworowych. Co było jeszcze smutniejsze, prowadziłem również
pogrzeby wielu z tych osób.
Coś jeszcze nie dawało mi spokoju. W bardzo wielu przypadkach
nawet modlitwa zdawała się niczego nie zmieniać. Znałem kilku wy-
jątkowo oddanych chrześcijan, którzy mieli zwyczaj modlić się zarów-
no sami, jak i uczestniczyć w modlitwach wspólnotowych. Każdy
z nich po przejściu przez swoją kurację czuł się znacznie gorzej,
a wielu umarło.
Co zatem powinienem był zrobić? Miałem rodzinę i posługę
w kościele, gdzie byłem potrzebny. Większość z tych ludzi radziła mi
i zachęcała, abym poddał się operacji i chemioterapii. Bałem się – ba-
łem się raka i tego, przez co przeszła moja matka, odchodząc z tego
świata. I chociaż większość ludzi naciskała na mnie, abym poddał się
3
B
rama
ogrodu
tradycyjnemu leczeniu, do mnie coraz bardziej przemawiały metody
alternatywne. Wszystko, co mogłem zrobić, to modlić się o jakąś wska-
zówkę.
To właśnie w tym niepewnym dla mnie czasie zwróciłem się
o pomoc do Lestera Roloffa, mojego przyjaciela i kaznodziei z Teksa-
su. Brat Roloff był jednym z tych „maniaków zdrowia” i wszyscy czę-
sto pieszczotliwie mówiliśmy o nim Marchewkowy Soczek Roloff.
Rozpaczliwie potrzebowałem kogoś, z kim mógłbym porozmawiać,
kto mógłby znaleźć jakieś rozsądne wyjście z mojej sytuacji. Przyzna-
ję, że w pierwszej chwili jego rada nie wydawała mi się nawet w naj-
mniejszym stopniu sensowna. W rzeczy samej brzmiała ona dosyć
dziwacznie. Jednak im dłużej mówił, tym bardziej coś wewnątrz mnie
mówiło: Wszystko się zgadza. Lester odwodził mnie od pomysłu pod-
dania się leczeniu klinicznemu, chemioterapii, naświetlaniu i zabie-
gom chirurgicznym. Zamiast tego namawiał mnie, abym podjął kura-
cję żywieniową. Doradzał mi prostą zmianę jadłospisu i przejście na
surowe owoce i warzywa, a dodatkowo picie dużych ilości świeżego
soku warzywnego.
Pomyślałem sobie: No nie! To brzmi zbyt prosto! Ale z całą pew-
nością brzmiało to lepiej niż terapia medyczna, której już chyba nie
chciałem podejmować. Dlatego też z dnia na dzień przeszedłem z die-
ty człowieka jedzącego przede wszystkim mięso, uwielbiającego piz-
zę, potrawy gotowane i przetworzone oraz słodkie desery na dietę
składającą się wyłącznie z rzeczy podawanych na surowo i mnóstwa
soku warzywnego. Przestrzegałem tej diety surówkowej przez około
rok. Nie jadłem żadnego gotowanego jedzenia – jedynie surowe owo-
ce, surowe warzywa i od jednego do dwóch litrów świeżo wyciśniętego
soku z surowych warzyw dziennie (początkowo był to sok z marchwi
z dodatkiem zielonych warzyw liściastych i pnących). Czułem się
mocno zmotywowany, ponieważ tkwiło we mnie przekonanie, że jest
to jedyna alternatywa mająca dla mnie jakikolwiek sens.
Wyniki były naprawdę nadzwyczajne! Niemalże natychmiast za-
cząłem czuć się dobrze! W czasie krótszym niż rok mój guz zniknął
zupełnie. Po prostu malał i malał, aż w końcu go nie było. Ale to nie
wszystko! W przeciągu mniej niż jednego roku przestały mi doskwie-
rać również wszystkie inne moje wcześniejsze dolegliwości! Hemo-
roidy, hipoglikemia, poważne alergie i problemy z zatokami, nadciś-
nienie, zmęczenie, pryszcze, przeziębienia, grypa – a nawet przykry
zapach potu i łupież – zniknęły zupełnie! Byłem całkowicie uleczony!
4
To nieco przerażające, że w moim wieku ciągle jeszcze jestem
w stanie grać z synami w koszykówkę i softball, z łatwością urządzać
sobie biegi na osiem kilometrów, a także mam więcej energii, lepszą
kondycję i większą wytrzymałość niż gdy miałem 20 lat.
Teraz, gdy poznali już Państwo moją historię, chciałbym podzielić
się tym, w jaki sposób Bóg wykorzystał to doświadczenie dla stworze-
nia ośrodków zdrowotnych Hallelujah Acres oraz opracowania Diety
Alleluja. Od owego pamiętnego dnia w 1976 roku, kiedy oznajmiono
mi, że mam raka, poświęciłem się badaniom sposobów właściwego
odżywiania i zdrowego stylu życia oraz odniesień biblijnych do tej
tematyki. Eksperymentowałem również z moim własnym ciałem,
żeby przekonać się, jak zareaguje ono na różne rodzaje żywności. Po-
nadto słuchałem relacji tysięcy innych ludzi, którzy dokonali podob-
nych zmian w swoim sposobie odżywiania.
Po wszystkich tych latach i doświadczeniach doszedłem do wnio-
sku, że nie musimy chorować! Większość tzw. chorób przewlekłych
i innych tego typu problemów zdrowotnych niemal zawsze wynika
z naszej własnej winy! Prawie każdy problem natury fizycznej, jakie-
go doświadczamy (nie licząc wypadków), spowodowany jest niewłaś-
ciwą dietą oraz złym stylem życia. Wszystko, co musimy zrobić, aby
czuć się dobrze, to jeść i żyć tak, jak to zaplanował Bóg!
W ciągu 30 lat, od kiedy mój organizm pokonał raka, jedną z naj-
ważniejszych rzeczy, jakich się nauczyłem, było to, że istnieje głębo-
ka różnica pomiędzy drogami, które obiera Bóg, oraz drogami, które
obiera człowiek. Mimo iż wielu dobrych chrześcijan pragnie kroczyć
drogami Pana i starają się chronić samych siebie przed grzechem tego
świata, to jednocześnie przyjmują oni światowe poglądy niemal
w każdej dziedzinie życia. Dotyczy to zwłaszcza tego, co najbliższe –
troski o swoje fizyczne ciała, które są przecież świątyniami Boga.
Szczególnie tragiczny tego przykład widać, gdy przyjrzymy się dwóm
różnym sposobom podejścia do raka – jednej z najbardziej niszczyciel-
skich i strasznych chorób w historii. Moja matka, aby pozbyć się no-
wotworu, wybrała sposób zalecany jej przez świat: leczenie oparte
wyłącznie na osiągnięciach współczesnej medycyny. Zaakceptowała
silne dawki chemioterapii, poważną operację chirurgiczną oraz na-
promieniowywanie zalecane jej przez lekarzy. Uważam, że to właśnie
te zabiegi były ostateczną przyczyną jej śmierci. Ja sam odrzuciłem
sposób świata i wybrałem sposób Boży. Zwróciłem się do Biblii, przy-
jąłem oryginalną dietę, jaką znalazłem w Księdze Rodzaju 1,29 i po-
B
rama
ogrodu
zwoliłem, aby mechanizmy, jakie Bóg stworzył w moim ciele, rozpra-
wiły się z problemami, z którymi się borykałem – łącznie z moim
rakiem.
Moje doświadczenie nie należy do wyjątków. Moja żona Rhonda
w 1991 roku trafiła na prowadzone przeze mnie seminarium zdrowot-
ne. (Pobraliśmy się 11 kwietnia 1992 roku). Nosiła wówczas ubrania
w rozmiarze XXL i była niemal sparaliżowana z powodu zapalenia
stawów. W ciągu około roku po zmianie diety i stylu życia straciła
ponad 40 kilogramów(!), zaczęła nosić sukienki w rozmiarze M,
a problemy związane ze stawami całkowicie zniknęły. Wyleczona zo-
stała nawet jej zwyrodnieniowa choroba kręgosłupa – rezultat prze-
bytego w wieku lat siedmiu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.
Dokładnie tak było: zdjęcie rentgenowskie wykazało, że jej kręgosłup
zregenerował się całkowicie. Zwyrodnienie ustąpiło w okresie krót-
szym niż dwa lata, od momentu wprowadzenia zmiany nawyków ży-
wieniowych i stylu życia.
Innym przykładem może być jeden z moich przyjaciół, który w mo-
mencie, gdy go poznałem w 1988 roku, chorował na cukrzycę. Stale
przyjmował lekarstwa regulujące poziom cukru we krwi. Gdy się po-
znaliśmy zacząłem namawiać go na zmianę sposobu odżywiania. Jed-
nak bezskutecznie. Dwa lata później lekarz oznajmił mu, że pigułki
już nie pomagają i musi zostać przyjęty do szpitala w celu ustabilizo-
wania poziomu cukru we krwi oraz dopasowania dawki insuliny, któ-
rą będzie musiał brać w postaci zastrzyków dwa razy dziennie. Po-
nownie nalegałem, by zmienił swoją dietę, a on znów odmówił.
Po kolejnych dwóch latach lekarz oznajmił mu, że koniecznie
musi udać się do szpitala w celu amputacji stopy, co jest częstym
przypadkiem wśród cukrzyków leczonych metodami współczesnej
medycyny. Tym razem powiedział: „Nie!”. Zamiast tego pojawił się na
jednym z naszych seminariów i bezzwłocznie przeszedł na Dietę Alle-
luja. W ciągu mniej niż dwóch tygodni odstawił insulinę, a jego po-
ziom cukru powrócił do normalnego poziomu. Do dnia dzisiejszego nie
bierze on żadnych leków i nadal ma obydwie stopy!
Z powodu takich właśnie historii wołam: Alleluja! Chwalmy
Pana! Na przestrzeni lat otrzymaliśmy tysiące świadectw równie
dramatycznych, jak opisane przed chwilą (niektóre nawet poważniej-
sze) od ludzi, którzy zdecydowali się zamienić swój styl odżywiania
i leczenia farmakologicznego... na sposób zaplanowany przez Stwór-
cę. Mimo że nasza misja duszpastersko-zdrowotna nie zawsze była
łatwa (wręcz niejednokrotnie stawaliśmy w obliczu ostrych sprzeci-
wów i zarzutów), to jednak było i wciąż jest coś, co z roku na rok daje
nam energię do działania – poznawanie tych wszystkich wspania-
łych świadectw ludzi, którzy odzyskali zdrowie po przejściu na Dietę
Alleluja!
Na stronicach tej książki odnajdą Państwo (pomiędzy głównymi
rozdziałami) specjalne fragmenty zatytułowane „Świadectwa o Diecie
Alleluja”, w których przytaczamy prawdziwe, wzięte prosto z życia
historie o przeciwnościach losu, modlitwach i wytrwałości. To tylko
niewielka próbka gigantycznej ilości świadectw, jakie każdego mie-
siąca napływają do naszego biura lub które osobiście słyszę z ust lu-
dzi, doprowadzonych za sprawą Diety Alleluja do stanu zdrowia, jaki
był dany ludziom w Ogrodzie Eden.
Modlę się, aby te cudowne opowieści były dla Państwa równie
inspirujące, jak dla mnie, i aby zajaśniały światłem nadziei dla tych,
którzy cierpią z powodu szalejących nad nimi burz ziemskich cier-
pień.
Rozdział drugi
Biblijny fundament
I rzekł Bóg: Umieściłem dla was na ziemi wielorakie rośliny ro-
dzące nasiona oraz różne gatunki drzew, których owoce zawiera-
ją nasienie. One będą dla was pokarmem. (Rdz 1,29 NPD)
W Księdze Rodzaju 1,29 Bóg dał Adamowi i Ewie oraz wszystkim
ludziom, którzy mieli po nich nadejść, idealny przepis na to, jak po-
winni karmić swoje tak cudownie stworzone ciała. Załóżmy przez
chwilę następujący rozwój wypadków: Bóg ukończył właśnie stwarza-
nie ciała Adama. Wtedy też Stwórca umieścił człowieka, swoje dzieło,
w ogrodzie zwanym Eden, który Najwyższy stworzył wcześniej
i w którym zasadził wszelkiego rodzaju rośliny (owoce i warzywa,
nasiona i orzechy), tak aby oczekiwały one na nadejścia człowieka.
Następnie Bóg powiedział: Niechaj ziemia obrodzi wszelkiego
rodzaju roślinami dającymi nasiona i drzewami rodzącymi
owoce, które zawierają nasiona. Każde według swojego gatun-
ku. I stało się tak. Ziemia wydała rośliny dające nasiona, każ-
de według swego gatunku oraz drzewa rodzące owoce, w któ-
rych było nasienie również według ich gatunków. I Bóg widział,
że były dobre. Tak upłynął wieczór i poranek – dzień trzeci.
(Rdz 1,11-13 NPD)
W Rdz 1,29 Bóg oznajmił Adamowi, że wszystkie owoce, warzywa,
nasiona i orzechy rosnące w ogrodzie zostały przeznaczone na poży-
wienie dla człowieka. Któż bowiem mógłby wiedzieć lepiej, czym po-
winno być odżywiane ciało Adama, aniżeli sam jego Stwórca?
Tak oto dla człowieka został przygotowany odpowiedni pokarm.
Wszystko, co musiał zrobić człowiek, aby uzyskać dostęp do składników
odżywczych niezbędnych dla podtrzymania jego życia, to udać się do
ogrodu i zebrać sobie do jedzenia żywe rośliny, które Bóg tam umieścił.
Przyjrzyjmy się bliżej temu, co Bóg powoływał do istnienia pod-
czas pierwszych czterech dni stwarzania świata. Przekonamy się
wówczas, że wszystkie wcześniejsze Boże dzieła były niezbędne, aby
człowiek mógł utrzymać się przy życiu – suchy ląd, powietrze do od-
dychania, woda do picia, żywe rośliny do odżywiania ludzkiego ciała
oraz słońce, które miało człowieka ogrzewać i powodować rozwój
roślin niezbędnych do spożycia!
Po wejściu do ogrodu ujrzymy wszelkiego rodzaju wielobarwne
owoce i warzywa. Cóż to za wspaniałe miejsce! Czy jesteście sobie
w stanie wyobrazić cudownie błękitne niebo z pierzastymi obłokami
i krystalicznie czyste powietrze oraz wszystkie te pokarmy o żywych
kolorach, czekające tylko na to, aby je zerwać? Zostały one stworzone
dla przyjemności człowieka i odżywiania jego niedawno stworzonego
ciała. Wyobraźmy sobie te promienie słońca cudownie ogrzewające
Adama i wypełniające energią całe jego ciało? Ów dziewiczy ogród
został przygotowany przez Boga dla człowieka jako piękny dom
i źródło zasobów żywieniowych.
I Pan Bóg sprawił, że z gleby wyrosły różne gatunki drzew:
piękne i rodzące smaczne owoce. Zaś w środku tego ogrodu
umieścił drzewo życia oraz drzewo rozróżniania dobra od zła.
(Rdz 2,9 NPD)
Już w ogrodzie, nasz wzrok zostanie niemal natychmiast przyciągnięty
przez okazałą jabłoń, obsypaną pięknymi, wspaniałymi, czerwonymi
jabłkami, które połyskują i mienią się w blasku słońca. Instynktownie
przyciąga nas ich piękno, zapach i wreszcie smak oraz faktura jednego
z tych jabłek, wypełnionego składnikami odżywczymi. W zasięgu na-
szego wzroku, dotyku, zapachu i smaku pojawia się prawdziwy pokarm
w swym naturalnym stanie, nieprzetworzony w żaden sposób.
A teraz, skoro jabłka te zawierają substancje odżywcze niezbędne
do nakarmienia fizycznego ciała, to w jaki sposób człowiek może do-
stać się do owych składników znajdujących się w jabłku? Jak ma je
przenieść z komórek tego jabłka do komórek własnego organizmu,
gdzie składniki te muszą na koniec trafić, żeby ciało odżywić?
B
iBlijny
fundament
Wiedziony instynktem człowiek podchodzi do drzewa, zrywa z niego
jedno z pięknych jabłek i instynktownie gryzie jeden kęs owocu. Teraz
jednak muszę zadać bardzo ważne pytanie: Czy składniki odżywcze za-
warte w tym jabłku stają się dostępne komórkom naszego ciała jako
paliwo i pożywienie natychmiast po ugryzieniu? Oczywiste jest, że odpo-
wiedź na to pytanie brzmi: „Nie”.
Jaki jest zatem następny krok? Co musimy zrobić z odgryzionym
kawałkiem jabłka? Instynktownie zaczynamy je przeżuwać, wyko-
rzystując w tym celu zęby, które Bóg umieścił nam w jamie ustnej.
Dzięki temu jabłko może zostać rozdrobnione, aby je połknąć i prze-
trawić. W momencie, gdy przełykamy pierwszy kęs, jabłko rozpoczy-
na swoją drogę przez przewód pokarmowy. Jest to zaprojektowany
przez Boga układ, służący do przetworzenia tego jabłka i doprowadze-
nia go do postaci możliwej do wykorzystania przez organizm w cha-
rakterze paliwa i pożywienia.
Jestem pewien, że zauważyli Państwo, jak wiele razy użyłem
słowa „instynktownie”. Gdyby człowiek nie działał instynktownie, to
skąd wiedziałby, że jabłko może być jego pokarmem, jak je zerwać,
a następnie, co z nim zrobić, gdy już zostanie zerwane? Wierzę, że Bóg
Stwórca już w momencie stworzenia człowieka umieścił w nim wszyst-
kie te instynkty niezbędne do zerwania i odpowiedniego wykorzysta-
nia tego jabłka. Dzięki temu człowiek mógł w sposób naturalny zwra-
cać uwagę na te pokarmy, które zawierają składniki odżywcze
niezbędne do podtrzymania jego materialnego życia!
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu
są Twoje dzieła. Ty dobrze znasz moją duszę. (Ps 139,14)
W celu pokazania, jak z komórek wkładanego do ust zdrowego poży-
wienia składniki odżywcze przenikają do miejsca ich ostatecznego
przeznaczenia, czyli do wnętrza komórek naszego organizmu, posłużę
się w charakterze ilustracji przykładem surowej marchewki. Gdybym
trzymał teraz w ręce surową marchew, zauważyliby Państwo, że ma
ona zachęcający pomarańczowy kolor i zbudowana jest z wielu bardzo
mocnych włókien. W jaki sposób mogę przetworzyć tę marchew do
postaci, w jakiej mój organizm mógłby czerpać korzyści na poziomie
komórkowym?
Instynktownie odgryzam kawałek marchewki. Czy jej składniki od-
żywcze natychmiast stają się dostępne komórkom mojego ciała? Nie!
0
Tak więc ciągle wiedziony instynktem biorę ów kęs twardego włókna na
płaskie zęby trzonowe w tylnej części jamy ustnej i zaczynam go prze-
żuwać. Zęby rozdrabniają ten kawałek marchewki, zamieniając twarde
włókna w papkę. Dopiero teraz, po tym, jak pokarm został przetworzo-
nyw miękką masę i wymieszany ze śliną, mogę go instynktownie po-
łknąć. Pierwszy krok w trawieniu!
Teraz, kiedy ta marchwiana papka została już przeze mnie po-
łknięta, nazywana jest ona kęsem pokarmowym i przemieszcza się
wzdłuż przełyku do górnej części żołądka. Już w ustach i przełyku roz-
poczyna się trawienie. Tam enzymy, zawarte w surowej marchwi
i uwolnione z komórek poprzez dokładne gryzienie, działają na nią
wraz z enzymem pochodzącym ze śliny (amylazą), rozbijają ją jeszcze
bardziej i przygotowują do wykorzystania przez organizm. Przez pe-
wien czas pokarm przebywa w górnej części żołądka, po czym stopnio-
wo, kawałek po kawałku, mięśnie żołądka przenoszą go do dolnej czę-
ści, gdzie dodawany jest do niego sok żołądkowy
1
, który przerabia go na
półpłynną miazgę pokarmową zwaną chymusem.
Chymus mija następnie otwory, przez które z przewodu żółciowe-
go wyciekają soki trawienne trzustki i pęcherzyka żółciowego, odpo-
wiadających za zasadnicze trawienie wszystkich pokarmów
2
, podczas
gdy miazga pokarmowa przesuwa się przez jelito cienkie. Chymus
przesuwa się wzdłuż trzech segmentów jelita cienkiego o długości na-
wet do 6 m, a składniki odżywcze wraz z częścią płynów wchłaniane
są do krwi. Reszta chymusa (głównie błonnik) przemieszcza się do
jelita grubego, tu wchłaniana jest woda i następuje zagęszczenie chy-
musa (masy kałowej), aby ostatecznie, po przejściu do bańki odbytni-
cy, zostać wydalona. Dopiero teraz, w takiej postaci, organizm może
na poziomie komórkowym wykorzystać składniki odżywcze zawarte
w tej marchwi jako pokarm.
Przez około 1700 lat, jakie upłynęły od stworzenia świata aż do
Potopu, życie człowieka oparte było na zasadach odżywiania spisanych
w Rdz 1,29, tak jak to zaplanował Bóg. Z Pisma Świętego wynika, że
na przestrzeni tych 1700 lat czysto wegańskiej diety człowiek dożywał
1
Sok żołądkowy składa się głównie z kwasu solnego, który zabija mikroby oraz
pepsyny – enzymu, który rozpoczyna trawienie białka. (Przyp. konsult.).
2
Białka rozbijane są na aminokwasy, cukry i skrobia na cukry proste, a tłuszcz
(trójglicerydy) na kwasy tłuszczowe.(Przyp. konsult.).
1
B
iBlijny
fundament
przeciętnie wieku 912 lat (wiek patriarchów w momencie ich śmierci)
bez choćby jednego spisanego przypadku choroby.
Dopiero po Potopie, który pochłonął całą roślinność, Bóg udzielił
człowiekowi zezwolenia (prawdopodobnie by ten mógł przetrwać, po-
nieważ całe życie roślinne na ziemi zostało zniszczone przez fale Po-
topu) na spożywanie mięsa zwierząt czystych (patrz: Rdz 9,3). Co cie-
kawe, dopiero po tym, jak Bóg pozwolił ludziom zjadać mięso zwierząt,
odnajdujemy pierwsze przypadki chorób, a długość ludzkiego życia
gwałtownie spada. W ciągu dziesięciu pokoleń średnia długość życia
człowieka spadła z ok. 900 lat, osiąganych w czasach przed Potopem,
gdy obowiązywały wyłącznie zasady żywienia opisane w Księdze Ro-
dzaju 1,29, do ok. 100 lat po przejściu na dietę opartą na potrawach
mięsnych, stosowaną po Potopie.
Opisane przed chwilą czynności układu pokarmowego funkcjonu-
ją niezmiennie zarówno przed dopuszczeniem do spożycia produktów
pochodzenia zwierzęcego (opisanego w Rdz 9,3), jak i po nim. Tak
bowiem zostały zaprojektowane przez samego Stwórcę. Ich zadaniem
było przetwarzanie na składniki odżywcze żywej żywności roślinnej,
danej człowiekowi w charakterze jedynego źródła pożywienia (Rdz
1,29). Pokarm sporządzony z surowych roślin pełen jest błonnika, a to
właśnie błonnik pozwala pokarmowi przemieszczać się ze znaczną
prędkością przez bardzo długi układ pokarmowy, który ma wiele pęt-
li i zakrętów.
Kiedy jednak spożywamy żywność pochodzenia zwierzęcego poja-
wiają się problemy. Dlaczego? Bo przemieszcza się ona wewnątrz prze-
wodu pokarmowego, który w swojej istocie został zaprojektowany do
trawienia surowych owoców i warzyw bogatych w błonnik, a produkty
zwierzęce nie zawierają nawet śladowych jego ilości! Z tego powodu po-
karmy mięsne, które bardzo wolno przemieszczają się w układzie pokar-
mowym, zaczynają szybko gnić w temperaturze 36,6 stopni Celsjusza,
w konsekwencji zaś wywołują liczne problemy natury fizycznej
3
, po-
cząwszy od przykrego zapachu potu, poprzez nadkwasotę, zespół jeli-
ta drażliwego (IBS), gromadzenie się gazów w jelitach, owrzodzenie
3
Podstawową dolegliwością jest nieszczelność jelita (zespół nieszczelnego jelita,
ang. Leaky Gut Syndrom), która może być przyczyną alergii i nietolerancji pokar-
mowej, które z kolei poprzez mechanizmy autoagresji mogą stać się powodem
wielu schorzeń. (Przyp. konsult.).
2
jelita grubego, chorobę Leśniowskiego-Crohna, aż po raka jelita gru-
bego. I nie ma tu znaczenia, czy zwierzę było hodowane ekologicznie
czy przemysłowo! Mięso wszystkich zwierząt pozbawione jest błonni-
ka i zaczyna gnić w temperaturze ciała człowieka szybciej niż zosta-
nie ostatecznie przerobione i wydalone!
Bardzo interesujący jest fakt, że do Hallelujah Acres otrzymali-
śmy setki doniesień od ludzi, którzy cierpieli na wszystkie wspomnia-
ne wcześniej problemy trawienne i którzy informowali, że z chwilą,
gdy rozpoczęli stosowanie Diety Alleluja, składającej się przede
wszystkim z surowych produktów roślinnych o dużej zawartości błon-
nika, w ich ciałach następowała radykalna zmiana. W momencie, gdy
w ich jadłospisie dokonał się przewrót, obserwowali oni, jak ich prob-
lemy z trawieniem i przewodem pokarmowym po prostu znikają, cza-
sem nawet bardzo szybko. Na przykład dolegliwości związane z kwa-
sem żołądkowym ustępowały z reguły w czasie krótszym niż tydzień,
po tym, jak przestawali spożywać produkty zwierzęce, a zaczynali
jeść przede wszystkim surowe potrawy roślinne bogate w błonnik.
Około 1500 lat po Potopie Daniel i trójka hebrajskich młodzień-
ców oświadczyła zarządcy królewskiemu, że nie chce się kalać jedze-
niem pokarmów z bogato zastawionego stołu królewskiego: Daniel
jednak postanowił, że nie będzie kalał się potrawami i winem królew-
skimi. Poprosił więc nadzorcę służby dworskiej, aby nie musiał spoży-
wać tych pokarmów (Dn 1,8 NPD). I, jak czytamy następnie w Piśmie
Świętym, po zaledwie dziesięciu dniach próbnego spożywania wyłącz-
nie świeżych warzyw i wody Daniel i jego trzej towarzysze byli silniej-
si i zdrowsi, aniżeli ich rówieśnicy żyjący na standardowej diecie kró-
lewskiej.
Obecnie jesteśmy około 6000 lat po tym, jak Bóg dał ludzkości
dietę zapisaną w Rdz 1,29, i co takiego pakujemy jako pokarm w na-
sze tak cudownie stworzone ciała? Jeżeli będziemy szczerzy, to więk-
szość z nas pewnie niewiele z tego, co Bóg zaplanował. Zamiast jeść
owoce i warzywa na surowo, tak jak to Bóg obmyślił, gotujemy je,
niszcząc w ten sposób wszystkie zgromadzone w nich enzymy (siłę
życiową), a także znaczny odsetek substancji odżywczych. Jednak
jest to dopiero początek. Wystarczy spojrzeć na poziom spożycia śmie-
ciowej żywności z tzw. fast foodów, na rozmiar spożycia cukru i napo-
jów alkoholowych. Czyż nie bezcześcimy naszych ciał wszystkim tym,
co upychamy w nie każdego dnia?
3
B
iBlijny
fundament
Obecnie spożywamy i wprowadzamy do organizmów wszelkiego
rodzaju produkty pochodzenia zwierzęcego. Są one nasycone tłusz-
czem, zawierają wszelkie możliwe substancje toksyczne, jakie dane
zwierzę zjadło w trakcie całego swojego życia
4
, nie wspominając już
nawet o antybiotykach, hormonach wzrostu, a nawet środkach uspo-
kajających wprowadzanych do organizmu zwierząt hodowanych na
skalę przemysłową. Tłuszcz zwierzęcy zawarty w tych produktach
odkłada się w naszym ciele, zatyka tętnice i każdego roku staje się
przyczyną śmierci około 40% naszej populacji, powodując zawały ser-
ca i udary mózgu. Pozostałe toksyny zawarte w mięsie powodują inne
liczne problemy zdrowotne
5
.
Współczesny człowiek wprowadza rocznie do swojego organizmu
przeciętnie około 85 kilogramów rafinowanego cukru. Cukier tłumi
działanie naszego układu odpornościowego – mechanizmu danego
nam przez naszego Stwórcę do obrony przed wszelkimi zarazkami,
wirusami i bakteriami żyjącymi na tym świecie. Nadmiar cukru ma
również wpływ na działanie naszego mózgu, może powodować zabu-
rzenia emocjonalne, problemy z zachowaniem u dzieci i u dorosłych,
a także wiele innych nieprawidłowości. Spożywamy też pozbawione
błonnika i substancji odżywczych produkty mączne, które nie tylko
zapychają nasze przewody pokarmowe, powodując zaparcia, ale też
są przyczyną wielu innych kłopotów zdrowotnych. Mógłbym jeszcze
tak długo rozwodzić się na temat szkodliwości standardowej amery-
kańskiej diety.
Drodzy Przyjaciele, gdy walą się fundamenty, [na bazie których
nasze ciała zostały zaprojektowane jako przeznaczone do właściwego
odżywiania – przyp. autora], cóż może zdziałać sprawiedliwy? (Ps 11,3).
Możemy chorować bądź też... możemy powrócić do spożywania takiej
żywności, jaką Bóg przygotował dla naszych ciał, aby mogły one zo-
stać właściwie odżywione i pozostawać w dobrym zdrowiu! I tym, co
4
W organizmach zwierząt następuje kumulacja zanieczyszczeń, tak że w przy-
padku niektórych substancji jest ona średnio nawet 300 razy większa niż w rośli-
nach, które te zwierzęta spożywają. (Przyp. konsult.).
5
Na podstawie wypowiedzi Richarda Armey’a Współczucie jako nieodzowny ele-
ment światopoglądu konserwatywnego, wygłoszonej podczas sympozjum „Przy-
szłość amerykańskiego konserwatyzmu” 13 października 1999 roku w The Heri-
tage Foundation w Waszyngtonie DC.
4
od 30 lat niezmiennie mnie zachwyca, jest fakt, że kiedy ludzie powra-
cają do zasad dietetycznych z Rdz 1,29, które nasz Stwórca dał pierw-
szemu człowiekowi, ich ciała doznają uzdrowienia z niemal wszystkich
problemów fizycznych, jakich wcześniej doświadczali. Z reguły też nie
zapadają już więcej na żadne choroby. Umierają ze starości, ale nie od
chorób
6
! Czyż nie jest to dokładnie tak, jak to zaplanował Bóg?!
W Pierwszym Liście do Koryntian 6,19-20 czytamy: Czyż nie wie-
cie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest,
a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za
[wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w wa-
szym ciele! Jak jednak możemy chwalić Boga w ciele, które nie znaj-
duje się we właściwym stanie, ponieważ nie zapewniliśmy mu odpo-
wiedniego pokarmu, oraz któremu nie zapewniamy właściwej opieki
w sposób, jaki polecił Stwórca?
Duchowni, tacy jak ja, poświęcają swój czas, służąc ludziom przy-
chodzącym do naszych wspólnot. Koncentrujemy się zwykle na ich
potrzebach duchowych, spychając potrzeby fizyczne na dalszy plan,
a często oddając w ręce światowej opieki medycznej. A przecież Jezus
odpowiadał nie tylko na duchowe potrzeby ludzi. Zajmował się także
ich potrzebami fizycznymi i emocjonalnymi. W drugim wierszu Trze-
ciego Listu św. Jana mowa jest o woli Bożej dotyczącej tego, aby jego
ludzie pochylili się nad własnymi fizycznymi potrzebami: Umiłowa-
ny, życzę ci wszelkiej pomyślności i zdrowia, podobnie jak doznaje po-
wodzenia twoja dusza.
Niestety, uświadomienie sobie tego zajęło mi bardzo dużo czasu.
Podczas czterech lat studiów w seminarium zostałem nafaszerowany
wszelkiego rodzaju wiedzą dotyczącą zagadnień duszpasterskich, lecz
nie otrzymałem żadnego przygotowania do posługiwania w dziedzinie
potrzeb fizycznych, jakie mogą mieć ludzie we wspólnotach. Kiedy
wierni w mojej parafii zapadali na zdrowiu, to jedyną rzeczą, którą
mogłem zrobić, była modlitwa za nich i odesłanie ich do lekarza.
W większości sytuacji operacje onkologiczne, naświetlania, che-
mioterapie oraz całe spektrum środków farmakologicznych wymyślo-
6
Zmiana stylu życia (prewencja zdrowia) sprawia, że uruchamiamy w naszym
organizmie mechanizm samoregulacji: pozbywamy się wielu chorób (wg Marca
Lalonde’a, ministra zdrowia Kanady, jest to 53%), żyjemy w zdrowiu i żyjemy
dłużej. (Przyp. konsult.).
B
iBlijny
fundament
nych przez człowieka nie są Bożą odpowiedzią na chorobę. Sposoby te
są nienaturalne i często szkodliwe, a co najważniejsze – niszczą zdol-
ność ludzkiego organizmu do samodzielnego zwalczenia choroby. Co
więcej, najczęściej usuwają one jedynie objawy choroby, a nie jej przy-
czyny. W Biblii można jednak znaleźć wiele wskazówek co do tego, jak
powinniśmy dbać o nasze ciała. Tak więc, jeżeli chcemy doświadczyć
prawdziwego zdrowia i dobrego samopoczucia, powinniśmy zwrócić
się po wskazówki do Słowa Bożego, nie zaś do świata. Tak jak to uczy-
niła opisana w Ewangelii Marka kobieta, która przyszła dotknąć się
Jezusa.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi.
Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wyda-
ła, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała
ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła
się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: żebym się choć Jego płasz-
cza dotknęła, a będę zdrowa. Zaraz też ustał jej krwotok i po-
czuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. (Mk 5,25-29)
Każdy z nas musi osobiście wsłuchać się we wskazówki zawarte
w Liście do Rzymian 12,1-2 oraz zachęcić innych, aby postąpili tak
samo: [...] zachęcam was, bracia, abyście, przez wzgląd na miłosier-
dzie Boże, traktowali swoje ciała jako ofiarę żywą, świętą, Bogu przy-
jemną, jako oczywisty wyraz waszej służby [Chrystusowi]. Nie naśla-
dujcie świata, jaki was otacza, ale dajcie się przeobrażać stosując wasz
nowy styl myślenia, abyście w konsekwencji potrafili rozpoznać, co jest
wolą Bożą; co dobre, co Bogu miłe, a co doskonałe. (NPD)
Hallelujah Acres jest chrześcijańskim stowarzyszeniem, które
za cel postawiło sobie nauczanie o zdrowiu z perspektywy biblijnej.
Hallelujah Acres stara się pomagać tak wspólnocie wiernych, jak
i wszystkim innym ludziom, którzy tylko zechcą słuchać. Pomoc ta
polega na uświadomieniu, że oryginalna Boża recepta dietetyczna,
zapisana na kartach Biblii w Księdze Rodzaju 1,29, jest doskonałym
planem Najwyższego dla prawidłowego żywienia człowieka. Bardzo
wielu ludzi przyjęło te zalecenia, tak jak nauczamy tego w Hallelujah
Acres, i w efekcie powróciło do prawidłowej masy ciała oraz doznało
zaniku niemal wszystkich przewlekłych dolegliwości zdrowotnych.
Na kartach Pisma Świętego, w Liście św. Jakuba 4,14, znajdujemy
bardzo interesujące pytanie: Czymże jest życie wasze? Biblia udziela
na to pytanie następującej odpowiedzi: Parą jesteście, co się ukazuje
na krótko, a potem znika.
Naturalnie wiersz ten podkreśla ulotność ludzkiego życia! Ja jed-
nak na kilka minut chciałbym zwrócić waszą uwagę na jedno szcze-
gólne słowo – „życie”! To zdumiewające, jak wiele razy na kartach
Pisma Świętego można odnaleźć słowo życie. Po raz pierwszy odnaj-
dujemy je w Rdz 2,7 w odniesieniu do człowieka. Czytamy: Wtedy to
Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza
tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. W innym
miejscu, w Księdze Powtórzonego Prawa 30,19, znajdujemy ponownie
użyte słowo życie. Tak mówi Bóg: Biorę dziś przeciwko wam na świad-
ków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławień-
stwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze
potomstwo. Potem zaś w Ewangelii wg św. Jana 10,10b Jezus powia-
da nam: Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w ob-
fitości.
W miarę, jak badać będziemy zagadnienie życia, dowiemy się kil-
ku bardzo ciekawych i ekscytujących rzeczy! Uważam, że bardzo roz-
sądne jest uświadomienie sobie nieporadności wszelkich ludzkich
starań związanych z chęcią wyjaśnienia genezy życia bez udziału
Boga, jedynie na drodze ewolucji. Lepiej od razu zwrócić się w kierun-
ku Biblii, która naucza nas o prawdziwym źródle życia! W Rdz 1,1,
a więc na samym początku Biblii, czytamy: Na początku Bóg stwo-
rzył..., natomiast w Rdz 1,26 napisane jest: A wreszcie rzekł Bóg:
Rozdział trzeci
Czym jest życie?
Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam. Następnie w wer-
setach 27-28 widnieją słowa: Stworzył więc Bóg człowieka na swój
obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po
czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmna-
żajcie się....
Zaraz potem w Rdz 2,7 Pismo Święte opisuje nam, w jaki sposób
Bóg ukształtował pierwszego człowieka: Wtedy to Pan Bóg ulepił czło-
wieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek
czego stał się człowiek istotą żywą. Jest faktem dowiedzionym nauko-
wo, że człowiek składa się w stu procentach z pierwiastków obecnych
w ziemi i w powietrzu.
To, co zamierzam teraz zrobić, to sprowadzić całą tę tematykę do
tej konkretnej, bieżącej chwili i na bardzo osobisty poziom. Tak właś-
nie bowiem wszyscy patrzymy na nasze własne życie, a zwłaszcza na
to, skąd pochodzimy. Oczywiście, ci z nas, którzy wierzą w prawdzi-
wość Słowa Bożego, odnajdują źródło swojego życia w Bogu! W wyni-
ku rozmnażania się pierwszych ludzi, życie przekazywane było z po-
kolenia na pokolenie przez niecałe 6000 lat, aż do momentu, w którym
my przyszliśmy na świat.
Powróćmy zatem do samego początku życia każdego z nas. W tym
celu każda osoba powinna cofnąć się w czasie do dnia, kiedy to plem-
nik naszego ojca oraz komórka jajowa matki połączyły się ze sobą
w chwili poczęcia. Te dwie komórki bardzo szybko zaczęły się w łonie
matki mnożyć. Pierwsze dwie dokonały podziału i stały się czterema,
następnie było już ich 8, 16, 32, 64, 128, 256 i tak dalej. To niezwykle
szybkie namnażanie się komórek trwa mniej więcej przez kolejnych
dziewięć miesięcy.
Naturalnie wszystkie te żywe komórki potrzebują pożywienia,
dzięki któremu mogą rosnąć. Jaki więc był zamysł Boga wobec tych
gwałtownie mnożących się komórek? No cóż, matka spożywa swój po-
karm i trawi go, a wówczas składniki odżywcze przenikają do jej
krwiobiegu i płyną w nim jako „paliwo” i pożywienie dla jej własnych
stu bilionów żywych komórek. Teraz jednak pojawia się malutkie
dziecko, które również składa się z żywych komórek. Rośnie ono
w ciele swojej mamy i także potrzebuje pożywienia jako „paliwa”
i budulca. Jak w takim razie to rozwijające się w łonie matki maleń-
stwo otrzymuje pokarm, który potrzebny jest mu do rozwoju? Gdy
matka zjada i trawi spożywane jedzenie, pochodzące z niego „paliwo”
i składniki odżywcze trafiają poprzez jej układ krwionośny nie tylko
do tych stu bilionów jej własnych komórek. Dzięki pępowinie, podłą-
czonej dzięki łożysku z jednej strony do krwiobiegu matki, a z drugiej
do ciała dzieciątka rosnącego w jej brzuchu, pokarm i tlen dociera
również do tego maleństwa.
W ten sposób dziecko rośnie, rośnie i rośnie w bardzo szybkim
tempie i po około dziewięciu miesiącach od poczęcia jest już w pełni
rozwinięte i gotowe do przyjścia na ten świat. Kiedy już dziecko stara
się wyjść na świat, łatwo możemy zobaczyć to coś, co łączy je z matką.
Jest to pępowina. Stanowiła ona dla płodu system podtrzymywania
życia przez ostatnie dziewięć miesięcy! Jednak mimo tego pierwszą
rzeczą, jaką robi się po przyjściu dziecka na świat jest odcięcie pępo-
winy. Co takiego zrobiliśmy? No cóż, po prostu właśnie odcięliśmy
temu maleńkiemu dziecku jego system podtrzymywania życia.
Jaki był zatem Boży plan zapewniający pożywienie noworodkowi,
kiedy już pojawia się on na świecie? Matka instynktownie (i wierzę,
że instynkt ten został w niej umieszczony przez Boga) bierze dziecko
i przykłada je do swojej piersi, ono zaś instynktownie przysysa się do
niej i zaczyna karmić się mlekiem swojej mamy. Czym jednak jest ów
biały nektar płynący z matczynej piersi? Skąd on się wziął?
Matka konsumuje żywność, trawi ją, a składniki odżywcze wni-
kają do jej krwiobiegu, dzięki czemu rozprowadzane są po całym ciele,
aby odżywić i nakarmić jej własne komórki. Ponadto w momencie,
gdy krew przepływa przez piersi, gruczoły mlekowe pobierają z jej
krwi składniki pokarmowe, przeciwciała, witaminy, minerały i inne
wartościowe składniki odżywcze – łączy je w specjalne proteiny, cu-
kry oraz tłuszcze i w takiej postaci gromadzi jako doskonałe źródło
pokarmu dla dziecka. A dziecko podczas karmienia wysysa je z piersi
mamy. To naprawdę niesamowite. Ale poczekajmy – rzeczywistość
w skali mikro wygląda jeszcze lepiej!
Mleko pochodzące z piersi matki ma postać żywego pokarmu
(zawiera enzymy) i zostało opracowane przez Boga po to, aby być je-
dynym pokarmem dla tego maleństwa na okres kolejnych 12–18 mie-
sięcy. Pokarm płynący z piersi matki zawiera mnóstwo przeciwciał,
które pomagają maleństwu podczas pierwszych kilku miesięcy, za-
nim nie wykształci ono swego własnego układu odpornościowego, słu-
żącego ochronie jego życia przed intruzami z zewnątrz. Dzień po dniu,
przez cały okres karmienia, dokładnie tak, jak zaplanował to Bóg,
mleko zmienia swój skład zgodnie z potrzebami dziecka.
c
zym
jest
życie
?
0
Człowiek jednak uważa, że wie więcej od Boga Stwórcy i często,
zamiast przykładać noworodka do piersi jego matki, zwraca się w kie-
runku substytutu opracowanego w celu zastąpienia naturalnego
matczynego mleka. Nazywa się to mlekiem modyfikowanym. Tego
rodzaju mleko pozbawione jest wszelkich form życia i zawiera nie
tylko martwe substancje, ale też substancje szkodliwe dla malutkich
dzieci i wywołujące alergie. Mleko sojowe lub pasteryzowane, niemo-
dyfikowane mleko krowie są nie tylko pozbawione życia, ale same
w sobie bardzo alergizujące dla niedojrzałego układu trawiennego
niemowlęcia
1
. Jest tak, ponieważ wszystko, co jest przechowywane
w jakimkolwiek pojemniku przez dłuższy czas, musi zostać poddane
działaniu temperatur na tyle wysokich, aby były one w stanie zabić
wszelkie żyjące w mleku organizmy. Zabezpiecza to zawartość opako-
wania przed zepsuciem.
To, co w takiej sytuacji próbuje zrobić matka, sprowadza się do
karmienia dziecka paliwem pozbawionym życia. Nie uświadamia so-
bie, że ciało jej maleństwa składa się z żywych komórek, które zostały
zaprojektowane przez Boga do tego, aby być karmione żywą żywnoś-
cią! W ten sposób matka wprowadza do organizmu swojego dziecka
coś, do przyjęcia czego nigdy nie zostało ono przez Boga przygotowa-
ne. To, co dzieje się później, jest bardzo, bardzo smutne, ponieważ
dziecko zaczyna reagować na to niskoenergetyczne, pozbawione ży-
cia, martwe i trujące „paliwo”. I podobnie jak samochód zareaguje na
paliwo o zbyt małej liczbie oktanowej klekotaniem i stukaniem, coś
podobnego stanie się z organizmem maluchów. Tyle tylko, że w przy-
padku niemowlęcia owo „klekotanie i stukanie” objawi się w postaci
problemów zdrowotnych, takich jak: kolki, infekcje ucha i gardła, po-
większanie się węzłów chłonnych, alergie, ataki astmy, wysypki pie-
luszkowe, przeziębienia, gorączki itd.
Matka, nie rozumiejąc tego, co dzieje się w ciele malucha, oraz
widząc objawy problemów zdrowotnych, biegnie zaraz do lekarza,
który podczas swoich studiów z reguły nie otrzymał żadnego prawdzi-
wego wykształcenia z zakresu właściwego żywienia. Lekarz robi więc
to, do czego został przeszkolony – wypisuje receptę na lek, który ma
1
Ostatnio wprowadzono mieszanki produkowane z mleka krowiego modyfikowa-
nego o krótkich łańcuchach cząsteczek białka, które mają znacznie mniejszą siłę
alergizującą niż niemodyfikowane mleko krowie lub kozie. (Przyp. konsult.).
1
zlikwidować chorobę, najczęściej zaś likwiduje objawy. Lekarstwa są
nie tylko pozbawione życia, ale też zawierają toksyczne substancje.
W zasadzie wszystkie środki medyczne, tak naprawdę, są trucizna-
mi. W ten sposób nie tylko wprowadzamy do organizmu niemowlęcia
takie substancje, jak pozbawione życia modyfikowane mleko, ale
i toksyny zwane lekarstwami. W efekcie, zamiast dziecko leczyć fun-
dujemy mu dodatkowo kolejne dawki trucizn, starając się uporać
z objawami, czyli reakcjami jego organizmu na zadane mu wcześniej
gwałty. Wszystko to sprawia, że dziecko zaczyna zjeżdżać w dół po
bardzo śliskim zboczu prowadzącym w kierunku coraz większych kło-
potów zdrowotnych! A przecież rozwiązanie jest tak proste i wymaga
jedynie zrozumienia, że każdy organizm składa się z żywych komó-
rek, które powinny być karmione żywą żywnością!
Aby wyraźnie pokazać różnicę pomiędzy żywnością martwą,
a taką, która jest żywa, spróbujcie Państwo przeprowadzić pewien
drobny eksperyment. Wybierzcie się do sklepu, kupcie pięć surowych
marchewek i zanieście je do domu. Już na miejscu odetnijcie od korze-
nia pierwszej marchwi kawałek o długości nieco ponad jednego centy-
metra, włóżcie go do płytkiego naczynia z wodą i obserwujcie, jak roś-
nie. A będzie rosnąć, ponieważ ciągle jeszcze znajduje się w postaci
żywej.
Teraz weźcie cztery pozostałe surowe marchewki i ugotujcie je.
Jedną z nich włóżcie do wrzącej wody. Drugą ugotujcie na parze.
Trzecią umieśćcie w piekarniku rozgrzanym do temperatury 120
stopni, czwartą zaś w kuchence mikrofalowej. Następnie zabierzcie
każdą z tych ugotowanych marchewek z miejsca, w którym były one
podgrzewane, odetnijcie ich końcówki, podobnie jak zrobiliście to
z pierwszą, surową marchewką, umieśćcie je w naczyniach z wodą
i obserwujcie ich wzrost. Czy te ugotowane marchewki zaczną ros-
nąć? Naturalnie, że nie! A dlaczego? Ponieważ w trakcie gotowania
wysoka temperatura zabiła znajdującą się w tych marchwiach siłę
życiową (enzymy)! Gdy gotujemy żywność, zabijamy zawarte w niej
enzymy. Mówiąc inaczej, zabijamy w ten sposób życie obecne w jej
wnętrzu oraz niszczymy większą część jej składników odżywczych.
Mając w pamięci ten obraz i rozumiejąc różnice pomiędzy żywnością
żywą i żywnością martwą, przejdźmy do wyjaśnienia, jak wszystko to
wpływa na nasze fizyczne życie.
W miarę jak w dalszym ciągu zakłócamy naturalne, ustanowione
przez Boga prawa rządzące cudownym organizmem małego dziecka,
c
zym
jest
życie
?
2
jego „klekotanie i stukanie” (fizyczne dolegliwości) stopniowo staje się
coraz głośniejsze i głośniejsze.
Częstym problemem staje się nadwaga, która obecnie dotyka
60–70% całej amerykańskiej populacji. Każdego roku coraz większa
liczba dzieci jest klasyfikowana jako otyłe. Dlaczego? Z powodu do-
starczania im martwego „paliwa” i aplikowania niewłaściwego stylu
życia! Do niedawna Rhonda i ja mieszkaliśmy na położonej w górach
23-hektarowej farmie. Na tym terenie żyło wiele jeleni i niemal każ-
dego dnia widzieliśmy je już to pojedynczo, już to pasące się w stadach
liczących nawet po 32 sztuki. Co ciekawe, przez siedem lat, podczas
których mieszkaliśmy na tej górskiej farmie, ani razu nie zdarzyło się
nam zobaczyć otyłego jelenia! Dlaczego? Ponieważ jelenie te żywiły
się pokarmem roślinnym przeznaczonym im przez Boga jako ten, któ-
rym się mają odżywiać!
Również i w przypadku nas, ludzi, kiedy zaprzestajemy karmić
nasze żywe komórki martwym jedzeniem, a zaczynamy zasilać ciała
żywą żywnością, składającą się z produktów roślinnych, problemy
z nadwagą zaczynają odchodzić do przeszłości. Spowodowane jest to
wszystko nienaruszalnym prawem przyczyny i skutku – siania i zbie-
rania! Biblia naucza: Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić.
A co człowiek sieje, to i żąć będzie (Ga 6,7-8).
Jak wielu z Czytelników tej książki, przyszło na świat w okula-
rach? Oczywiście, że nikt! Dlaczego zatem około połowa całej naszej
populacji zmuszona jest do noszenia szkieł? Odpowiedź znajdziemy
na kolejnych stronach tej książki, gdzie przedstawię Państwu nie-
zwykle interesującą koncepcję. Tak naprawdę, jest to myśl wręcz re-
wolucyjna! Będzie to coś, co ma moc zmienić Państwa życie, a być
może też ocali was przed poważnymi problemami zdrowotnymi lub
nawet przedwczesną śmiercią! Ta informacja całkowicie odmieni
wasz sposób patrzenia na życie oraz na ten piękny, żywy organizm,
jaki otrzymaliście od Boga – wasze ciało.
Każdy z nas pobłogosławiony został ciałem, które składa się
z około 100 bilionów żywych komórek. Wszystko, co mamy fizycznego,
stworzone zostało z żyjących komórek! Nasze włosy i paznokcie zbu-
dowane są z żywych komórek – rosną bez przerwy, prawda? Nasza
skóra, mięśnie, układ odpornościowy, a nawet struktura kości skła-
dają się z żywych komórek, podobnie jak cały nasz organizm.
Owe żywe komórki, z których zbudowane jest nasze ciało, nie-
ustannie podlegają procesom umierania i wymiany na nowe w tempie
3
około 300 milionów komórek na minutę. Dzieje się tak codziennie,
przez całe życie. Mówiąc inaczej, każdej minuty każdego dnia, bez
przerwy, 300 milionów komórek obumiera, aby zostać zastąpione
przez nowe 300 milionów komórek. W momencie, gdy następuje ta
replikacja, każda z nowych komórek pojawiających się na miejscu
starej jest całkowicie uzależniona od zapasów budulca znajdujących
się wewnątrz organizmu. Jakość tego budulca określi jakość tych no-
wych komórek
2
.
Jeżeli ciało ma dostęp jedynie do budulca marnej jakości, nowa
komórka będzie słabsza od tej, którą ma zastąpić! Właśnie to dzieje
się, gdy jesteśmy na standardowej amerykańskiej diecie (SAD).
Dlaczego? Ponieważ SAD składa się niemal całkowicie z żywności
martwej! Martwe (gotowane) jedzenie nie może stanowić właściwego
materiału budulcowego, z którego dałoby się budować nowe, zdrowe,
pełne energii, ruchliwe, żywe komórki!
Gdy obserwujemy przyrodę, to możemy zobaczyć, że każde dzikie
zwierzę, czy jest ono roślino- czy też mięsożerne, spożywa swój po-
karm w jego naturalnej, surowej i żywej postaci, a dzieje się tak, od
kiedy jego gatunek został stworzony przez Boga! Jedynie człowiek
bierze żywy pokarm roślinny, który wcześniej dorastał naturalnie
i przed włożeniem go do swych ust stawia na ogniu: piecze lub gotuje,
przez co zmienia to pożywienie z postaci żywej w martwą.
Jeśli po prostu zastąpimy martwą żywność pochodzenia roślinne-
go żywą żywnością roślinną, czyli taką, która ciągle jeszcze znajduje
się w postaci surowej i żyjącej, to wówczas nowe komórki naszego
ciała będą identyczne lub lepsze od komórek zastępowanych. Stanie
się tak dlatego, że nowe komórki powstawać będą z dobrego jakościo-
wo budulca. Taki był zamysł Boży od samego początku, co jasno uka-
zane zostało w Rdz 1,29. Ta właśnie dieta, składająca się z surowych,
żywych owoców, warzyw, nasion i orzechów, jest motorem, który dał
rodzajowi ludzkiemu zdolność rozwoju przez kolejne 1700 lat, licząc
c
zym
jest
życie
?
2
Poprzez procesy metaboliczne zastępowane są atomy zawarte w naszym ciele.
Średnio od 1 roku do 3 lat wymieniane są wszystkie atomy naszego ciała. Najwol-
niej wymieniane są atomy w kościach i chrząstkach – przez około 7 lat. Jeśli
chodzi o komórki, to najszybciej replikowane są komórki w jelitach. Enterocyty
żyją tam tylko przez około 1 tydzień. (Przyp. konsult.).
4
od stworzenia świata. Przeciętna długość życia wynosiła wówczas
912 lat, bez jednego zarejestrowanego przypadku choroby. Później
jednak, już po Potopie, gdy zmieniły się warunki klimatyczne oraz
człowiek zaczął jeść mięso i gotować swoje potrawy, rozpoczął się po-
wolny proces degeneracji jego komórek.
Degeneracja komórkowa ludzkich ciał, zwłaszcza mieszkańców
zachodniej cywilizacji, jest szczególnie duża. Dlaczego? Ponieważ
w naszej ignorancji, próbujemy karmić nasze nowe komórki martwym
i toksycznym budulcem. Jest jednak jeszcze nadzieja, nawet jeśli pro-
ces niszczenia komórek naszych ciał jest już bardzo zaawansowany.
W Hallelujah Acres odkryliśmy źródło budulca najwyższej klasy
– surowe soki warzywne! Gdy codziennie dostarczamy naszemu orga-
nizmowi ten znakomity materiał, nowe komórki w procesie replikacji
mają zapewniony najwyższej jakości surowiec do wzrostu. W ten spo-
sób nowe komórki mają szansę uzyskać najlepszą możliwą do osiąg-
nięcia jakość! Dzięki temu będą one silniejsze i zdrowsze niż te, które
obumierają.
Jest to jedna z najbardziej ekscytujących informacji, jakie pozna-
łem i jakich osobiście doświadczyłem w ciągu ostatnich 30 lat studio-
wania zagadnień związanych z żywieniem i wpływem, jaki na nasze
ciała wywierają spożywane pokarmy. Najbardziej niesamowitym
i najpotężniejszym budulcem, jaki możemy dostarczyć naszym żyją-
cym ciałom, nie są żywe, surowe owoce i warzywa, lecz ŻYWE, SURO-
WE SOKI przygotowane z żywych warzyw! To jest najlepsze „wysoko-
oktanowe”, dostępne na naszej planecie „paliwo”, za pomocą którego
możemy najefektywniej karmić nasze ciała.
Pozwólcie Państwo, że podzielę się pewnym osobistym doświad-
czeniem, które bardzo dokładnie ilustruje informacje podane powy-
żej. Gdy miałem 28 lat, moje oczy zaczęły mnie zawodzić. Nie byłem
w stanie prawidłowo skupić wzroku, utraciłem zdolność ostrego wi-
dzenia. Poszedłem więc do lekarza okulisty, który zbadał mi wzrok
i w rezultacie tego badania przepisał mi szkła korekcyjne. Zrealizo-
wałem tę receptę i gdy założyłem zalecone mi okulary, ponownie za-
cząłem widzieć wyraźnie.
Przez te 28 lat odżywiałem mój organizm standardową amery-
kańską dietą (SAD), która składa się przede wszystkim z martwych
(gotowanych) pokarmów. Tak więc przez te lata odżywiałem żywe ko-
mórki mojego ciała (którego częścią są przecież i oczy) martwą żyw-
nością. Dlatego też, gdy stare komórki moich oczu obumierały i były
replikowane nowymi, te nowe nie powstawały z budulca dobrej jako-
ści. Mój wzrok więc systematycznie się pogarszał się, aż do momentu,
w którym zostałem zmuszony do stosowania szkieł korekcyjnych.
Mając okulary, znowu widziałem dobrze. Poprawiłem nieco skut-
ki, ale czy naprawiłem przyczynę? Nadal żywiłem się tą samą mar-
twą żywnością typu SAD, która doprowadziła do pogorszenia mojego
wzroku. Dlatego, gdy po raz kolejny słabe komórki oczu, zostały za-
stąpione jeszcze słabszymi nowymi, źle odżywianymi, komórkami,
mój wzrok dalej ulegał pogorszeniu. Rok po otrzymaniu pierwszych
szkieł korekcyjnych odwiedziłem okulistę. Okazało się, że muszę no-
sić mocniejsze okulary. Między 28 a 42 rokiem życia, kiedy to rozpo-
cząłem stosowanie Diety Alleluja, musiałem zgodnie z zaleceniami
okulisty wymieniać okulary na silniejsze co najmniej trzy razy. Dzia-
ło się tak, w miarę jak za sprawą SAD – diety opartej głównie na
martwej, gotowanej żywności – stan moich oczu pogarszał się z roku
na rok.
Mając 42 lata, przeszedłem z promowanej przez nasz świat diety
SAD na fundamentalnie żywą (opartą na Rdz 1,29) Dietę Alleluja,
która składa się głównie z żywych pokarmów roślinnych uzupełnio-
nych surowymi sokami warzywnymi. Soki te występują również
w postaci żywej i dostarczają najmocniejszego budulca dla naszych
komórek, jaki jest znany na naszej planecie. Moje ciało otrzymało
nagle doskonały materiał odżywczy. Miało wszystko to, czego potrze-
bowało do replikowania starych, schorowanych i słabych komórek
nowymi, silniejszymi, zdrowszymi i bardziej żywotnymi.
W efekcie, gdy miałem 43 lata, czyli zaledwie po jednym roku
spożywania żywej żywności pochodzenia roślinnego, na której opiera
się Dieta Alleluja, oraz dużych ilości soku z surowych warzyw, uda-
łem się do mojego okulisty. Ten zaś, zdziwiony przepisał mi słabsze
szkła, ponieważ mój wzrok się poprawił. Zanim skończyłem 65 lat,
trzykrotnie zmieniałem okulary na coraz to słabsze i obecnie, gdy pi-
szę te słowa, mając ponad 70 lat, nie potrzebuję już żadnych okularów
ani do patrzenia na odległość, ani do czytania. Alleluja!
Drodzy Państwo, czy zdajecie sobie sprawę z tego, czym się
z wami dzielę? Za sprawą prostego przejścia z rozpowszechnionej na
tym świecie diety opartej na martwej żywności (SAD) na dietę opartą
na żywych pokarmach (Dieta Alleluja) udało mi się dostarczyć włas-
nemu organizmowi taki pokarm do replikacji komórek wzrokowych,
że nie muszę już dłużej nosić okularów. Doświadczenie to nie było
c
zym
jest
życie
?
jednak zarezerwowane jedynie dla piszącego te słowa! Moja żona
Rhonda stosuje Dietę Alleluja od 1991 roku i mimo że ciągle jeszcze
musi nosić okulary, to już cztery razy okulista zmniejszał moc jej
szkieł. Setki innych osób, które rozpoczęły stosowanie Diety Alleluja,
zgłaszały wyraźną poprawę swojego wzroku, a wiele z nich było
w stanie całkowicie zrezygnować z noszenia okularów.
Jednak najbardziej ekscytujący jest w tym wszystkim fakt, że
gdy zmieniamy nasz sposób odżywiania i przechodzimy od spożywa-
nia żywności martwej do zaplanowanej przez Stwórcę diety opartej
na żywej żywności, to to samo, co z moim wzrokiem, dzieje się z całą
strukturą komórkową organizmu! Jest tak, ponieważ ciało ma dostęp
do najlepszego możliwego budulca, za pomocą którego może się efek-
tywnie rekonstruować. Komórka po komórce organizm zastępuje sta-
re komórki nowymi i silniejszymi. Jakże prawdziwe są słowa zawarte
w Biblii, które mówią w naszym imieniu: stworzyłeś mnie tak cudow-
nie (Ps 139,14), jak bardzo oczywiste jest to, że co człowiek sieje, to
i żąć będzie (Ga 6,8) oraz to, że wszyscy ludzie, czy to wierzący czy
niewierzący giną z powodu braku nauki (Oz 4,6)!
Smuci fakt, że większość ludzi dostarcza swym organizmom kom-
pletnie niewłaściwy budulec, składający się z martwej żywności
i przepełniony toksynami. Z tego powodu fizyczne dolegliwości („kle-
kotanie i stukanie” organizmu) stopniowo stają się coraz wyraźniej-
sze, w miarę jak człowiek kroczy przez życie! Być może objawia się to
nieco za dużym ciśnieniem lub wysokim poziomem trójglicerydów.
Być może efektem jest nadmierne stężenie cholesterolu. Być może
będzie to drobne zapalenie stawów. Być może w efekcie pojawi się
u kogoś hiperglikemia albo wysypka, albo łupież, albo pryszcze, albo
bóle głowy, albo przeziębienia, albo grypa, albo..., albo..., albo...! Dro-
dzy Czytelnicy, wszystkie te fizyczne dolegliwości prawie zawsze są
wynikiem dostarczania naszym organizmom niewłaściwego „paliwa”,
głównie za sprawą diety opartej na martwej żywności nasyconej tok-
synami.
Gdy przez wystarczająco długi czas pracujemy na tym „niskook-
tanowym paliwie”, w miarę jak idziemy coraz dalej przez życie, „kle-
kotanie i stukanie” naszego organizmu staje się coraz głośniejsze.
Może być to zapalenie stawów pogłębiające się aż do momentu, gdy
lądujemy na wózku inwalidzkim, lub cukrzyca na tyle postępująca, że
kończy się amputacją kończyny bądź utratą wzroku. A może doświad-
czyliście już poważnego zawału serca, udaru mózgu lub raka. Musimy
sobie uświadomić, że niemal każda przewlekła dolegliwość fizyczna,
z jaką zmagamy się w trakcie całego naszego życia (naturalnie poza
rozmaitymi wypadkami), jest skutkiem naszych własnych starań,
aby karmić te cudowne, dane nam przez Boga ciała niewłaściwym
pokarmem
3
.
W momencie, gdy zmieniamy „paliwo” z najogólniej mówiąc mar-
twej diety, jaka jest powszechnie promowana na tym świecie, na po-
karm bazujący na żywej żywności roślinnej, organizm niemal zawsze
naprawi wszystkie fizyczne dolegliwości! „Klekotanie i stukanie” za-
nikną w momencie, gdy ciało w sposób dosłowny odbuduje się i wyle-
czy zgodnie z Bożym planem! Po tym, jak nasz organizm zrekonstru-
uje swoje żyjące komórki z pomocą żywych pokarmów (zajmuje mu to
około roku), to o ile tylko nadal kontynuować będziemy prostą dietę
opartą na żywej żywności oraz dużej ilości soków z surowych warzyw,
nasze ciało nadal utrzymywane będzie w dobrym zdrowiu. My zaś już
nigdy więcej nie będziemy musieli chorować! Alleluja!
Drodzy Państwo, wyniki badań i obserwacji, jakie przedstawiłem
w tym rozdziale, stanowią serce i fundament Diety Alleluja. Jest to
też powód, dla którego niemal każdy człowiek, który zaczął stosować
Dietę Alleluja, wyzdrowiał prawie ze wszystkich fizycznych dolegli-
wości, jakich wcześniej doświadczał, i nadal czuje się dobrze. Bóg nie
zaprojektował nas po to, abyśmy chorowali (patrz: 3 List św. Jana 2)!
Chorujemy, ponieważ naruszamy naturalne prawa Boże i faszeruje-
my nasze własne ciała nie tymi pokarmami, które Bóg w swoim za-
myśle dla nas przeznaczył! W momencie, gdy organizm człowieka
otrzymuje odpowiedni dla siebie budulec, niemal zawsze będzie
w stanie wykorzystać cudowny mechanizm immunologiczny do poko-
nania wszelkich atakujących nas chorób! Jakże prawdziwe są słowa
zawarte w Psalmie 139,14: stworzyłeś mnie tak cudownie!
c
zym
jest
życie
?
3
W 1974 roku Marc Lalonde, minister zdrowia Kanady, opublikował raport,
z którego wynika, że 53% dolegliwości zdrowotnych człowieka wynika z jego sty-
lu życia, 21% ze środowiska, 16% jest uwarunkowana czynnikami genetycznymi,
a 10% ma podłoże jatrogenne (niekorzystne dla pacjenta następstwa leczenia,
wynikające z ubocznego działania różnych leków). A zatem, w co najmniej 74%
przypadków sami możemy decydować o naszym własnym zdrowiu. Sami też mo-
żemy je modyfikować. (Przyp. konsult.).
Świadectwa o
Rak
Rak. To słowo budzi strach w sercach większości ludzi. Łapią się na
tym, że czekają i w tajemnicy zastanawiają się: Czy mnie też to czeka?
Czy on zaatakuje moją rodzinę? Jeżeli zaś należycie do ludzi bardziej
nastawionych na działanie, możecie wręcz myśleć sobie: Czy jest coś,
co mogę zrobić, żeby się przed nim uchronić?
No cóż, moi przyjaciele, dobra wiadomość sprowadza się do wy-
krzyknięcia głośno: Tak! Można uchronić się przed zachorowaniem
na raka! Świadectwa docierające z całego świata dowodzą, że z całą
pewnością jest coś, co możecie zrobić, aby zmniejszyć ryzyko zapad-
nięcia na tę straszliwą chorobę.
Najpierw jednak spójrzmy na niektóre przerażające dane dotyczące
tego przekleństwa naszych czasów. Z prognoz organizacji American
Cancer Society
1
dotyczących nowych przypadków zachorowań na choro-
by nowotworowe oraz zgonów nimi spowodowanych wynika, że na tere-
nie Stanów Zjednoczonych w roku 2005 będzie 1 372 910 nowych przy-
padków zachorowań na raka oraz 570 280 zgonów z powodu tej choroby.
Mówiąc inaczej, średnia dzienna liczba ofiar wyniesie około 1500 osób.
Oznacza to, że z powodu nowotworów w samych tylko Stanach Zjedno-
czonych umrze ponad pół miliona ludzi, co uplasuje choroby nowotworo-
we na drugim miejscu
2
w rankingu najczęstszych przyczyn śmierci
1
Amerykańskie Stowarzyszenie do Walki z Rakiem – organizacja założona
w 1913 roku z siedzibą w Atlancie (www.cancer.org).
2
American Cancer Society, Cancer Statistics 2005 (Statystyki Nowotworowe
2005), Atlanta 2005.
Diecie Alleluja
0
w tym kraju
3
zaraz po zawałach serca. Nowotwory przewodu pokar-
mowego, takie jak rak jelita grubego, są bardzo rzadkie na terenie
Azji, lecz dość powszechne w Europie Zachodniej oraz w Ameryce Pół-
nocnej. Podejrzewa się, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy są
nawyki żywieniowe.
Doktor Neal D. Barnard, prezes organizacji Physicians Committee
for Responsible Medicine
4
(PCRM), stwierdza: „Wiele wskazuje na to, że
wszystkie bogate w tłuszcze pokarmy – mięso, nabiał, potrawy smażone
– przejawiają tendencje do wywoływania wzrostu poziomu określonych
hormonów w organizmach zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Mam tu na
myśli estrogeny w przypadku kobiet oraz testosteron w przypadku męż-
czyzn – przy regularnym spożywaniu potraw wysokotłuszczowych ich
poziom rośnie. Z kolei tego rodzaju nagłe wzrosty poziomu hormonów
mogą przyczynić się do powstawania chorób nowotworowych, bądź też
zwiększyć prawdopodobieństwo ich wystąpienia”
5
.
Jako pastor nauczyłem się mierzyć rady dostarczane mi przez na-
ukę mądrością pochodzącą z innego, jeszcze doskonalszego źródła.
Biblia mówi: Co człowiek sieje, to i żąć będzie (Ga 6,7b). Powiada też:
Naród mój ginie z powodu braku nauki (Oz 4,6a). Chciałbym zatem na
stronach tej książki podzielić się z Państwem ogromną mądrością – mą-
drością otrzymaną od tych, którzy cierpieli na to, czego Państwo z całą
pewnością pragniecie uniknąć. Pamiętajcie jednak, że największym ce-
lem edukacji, jak twierdzi Dale Carnegie, nie jest wiedza, lecz czyn
6
.
Po przeczytaniu tej książki do Państwa należeć będzie decyzja
o wykorzystaniu tego, czego się dowiedzieliście, i wprowadzeniu
zmian do waszego życia. Oto jedna z inspirujących historii opowie-
dziana przez Jerroda Sesslera z Seattle w stanie Waszyngton.
3
W Polsce w roku 2002 z powodu nowotworów zmarło 87,8 tys. osób, najwięcej
na raka płuc (17 tys. mężczyzn i 4,5 tys. kobiet). Zaledwie około 30% nowotworów
udaje się wyleczyć (uzyskać okres co najmniej 5-letniej remisji). (Dane Instytutu
Onkologii w Warszawie – przyp. konsult.).
4
Rada Lekarzy na Rzecz Odpowiedzialnej Medycyny – przyp. tłum.
5
Wywiad wideo z lek. med. Nealem Barnardem przeprowadzony przez autora
w listopadzie 2003 roku w siedzibie organizacji Physicians Committee for
Responsible Medicine w Waszyngtonie, DC.
6
Słowa filozofa Herberta Spencera Dale Carnegie zawarł w książce How to Win
Friends and Influence People [wyd. amerykańskie Nowy Jork 1990, wyd. polskie:
Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi, Studio Emka, Warszawa 1995].