M Tombak Uleczyć nieuleczalne cz 1

background image

Michał TOMBAK

ULECZYĆ

NIEULECZALNE

Część 1

background image

Firma Księgarska

Serwis Galaktyka Sp. z o.o.

Łódź 2002

background image

Autor wyraża serdeczne podziękowanie za udział w powstaniu niniejszej książki

swojej żonie Bogumile Tombak

© Copyright by Michał Tombak

Copyright by „Michel" Bogumiła Tombak

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone

ISBN 83-911379-1-0

Książki prosimy zamawiać:

Serwis Galaktyka Sp. z o.o.

90-562 Łódź

ul. Łąkowa 3/5

tel. (0-42) 639 50 21

Księgarnia Wysyłkowa

Internet: http://www.book.com.pl

e-mail info@book.com.pl

Druk i oprawa

Drukarnia Wydawnictw Naukowych S.A.

Łódź, ul. świrki 2

background image

Książkę tę poświęcam mojej Matce

– Oktiabrinie Tombak

Zasłużonemu lekarzowi Rosji

Michał Tombak

background image

Ludzie nie umierają - oni zabijają sami siebie

Seneka, rzymski filozof

background image

Do Czytelników!

Bóg sztuki lekarskiej Eskulap miał dwie córki. Jedna miała na imię Panacea, a druga

Gigea. Obie posiadały dar uzdrawiania ludzi. Panacea całe życie szukała cudownego środka

przeciw wszystkim chorobom. „Człowiek nie powinien wiedzieć o swoich chorobach,

wystarczy, że ja się o niego zatroszczę" - mówiła Panacea. Gigea próbowała wyjaśnić

ludziom, że ich choroby są odbiciem trybu ich życia. śeby się od nich uwolnić trzeba żyć tak,

jak żyje przyroda, naśladować ją, uczyć się od niej. Siostry ciągle spierały się ze sobą,

uważając, że każda z nich ma rację. Rozeszły się więc ich drogi. Panacea poszukuje

„cudownego eliksiru" przeciw wszystkim chorobom, a Gigea uczy ludzi zasad życia i

zdrowia.

Gdy szukamy przyczyn złego samopoczucia, uskarżając się na serce, żołądek, stawy,

to uzasadnienie swoich chorób zawsze znajdujemy poza nami samymi. Skłonni jesteśmy

pomstować na wszystkich, aby tylko zatuszować swoje lenistwo i nieznajomość

podstawowych zasad zdrowego trybu życia! Nigdy jednak nie wymieniamy prawdziwej

przyczyny, dlatego, że prawdziwa przyczyna - to my sami.

My, i tylko my odpowiadamy za nasze bóle i choroby, za nasze przedwczesne

starzenie się. śyjemy nieprawidłowo. Sami obniżamy poziom swoich sił życiowych. Źle się

odżywiając gromadzimy w sobie „trucizny". Nie opuszczają one naszego organizmu, męczą

nas, odzywając się chorobami tych narządów, w których są skoncentrowane.

Nieuporządkowany tryb życia - oto prawdziwa przyczyna przedwczesnego starzenia

się i wielu chorób. Człowiek, jeśli zechce, może żyć długo i być zdrowym.

Jestem głęboko przekonany, że w wielu sytuacjach życiowych człowiek sam dla siebie

powinien być lekarzem i doradcą. Powinien tak poznać funkcjonowanie swojego organizmu,

żeby móc zlikwidować przyczyny swoich chorób i cierpień.

W swojej praktyce wypróbowałem wiele kierunków i recept, wybrałem z nich to, co

naprawdę cenne i skuteczne. To dzieło leży przed Państwem. Rozumnie z niego korzystajcie.

Przedstawione przeze mnie recepty, przepisy i instrukcje nie wywołuj ą żadnych

skutków ubocznych. Jeśli niektóre z nich budzą u Państwa jakiekolwiek wątpliwości lub

zapytania, proszę przed ich zastosowaniem skonsultować się z lekarzem naturopatą (lekarz,

stosujący oprócz środków farmakologicznych, metody medycyny naturalnej).

background image

20 październik 1997 r.

P.S.

Książkę tę polecałbym przeczytać trzy razy:

— pierwszy raz od początku do końca,

— drugi raz pod kątem swoich dolegliwości,

— trzeci raz stosując podane ćwiczenia, kuracje i przepisy.

Michał Tombak

background image

Nie bać się „chorób cywilizacyjnych"

Zanim spróbuję wspólnie z Państwem poznać przyczyny „chorób cywilizacyjnych"

chciałbym przedstawić wyniki dwóch niezależnych badań, przeprowadzonych w różnych

miejscach i różnym czasie. Niezbicie potwierdzają one mądrość lekarzy Wschodu, którzy

głoszą, że od umiaru w jedzeniu jeszcze nikt nie umarł, umiera się zwykle z powodu

obżarstwa.

Komisja Światowej Organizacji Zdrowia przeprowadziła badania w kilku klasztorach

w Tybecie. Przebadano 90 % mieszkańców, wśród których byli starcy. W wyniku badań

zostało stwierdzone, że 60% badanych nie cierpi na próchnicę zębów, zaburzenia w pracy

układu krwionośnego i pokarmowego. Wszyscy, niezależnie od wieku, byli sprawni i prawie

w 100% zdrowi. Analiza ich pożywienia wykazała, że odżywiają się bardzo skromnie, nie po-

siadają lodówek, kuchni gazowych, nie używają cukru, mięsa i produktów rafinowanych. Ich

podstawowy jadłospis to placki jęczmienne, tybetańska ziołowa herbata, czysta woda. Latem

pożywienie wzbogacały rzepa, marchew, ziemniaki i trochę ryżu.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w takich najbardziej rozwiniętych

krajach jak USA, Niemcy, Francja, które stoją w czołówce pod względem spożycia mleka,

mięsa i innych rafinowanych produktów, sytuacja zdrowotna ludności wygląda inaczej. W

Ameryce na trzy rodziny dwie cierpią na nowotwory, dwie osoby z pięciu - na choroby

sercowo-naczyniowe, które stają się przyczyną ich śmierci, odnotowuje się ogromną liczbę

cierpiących na cukrzycę. Przewlekłe choroby trapią 19% ludności, a więc cierpi na nie prawie

co piąty mieszkaniec.

W Niemczech na cukrzycę cierpi 20% ludności, około 20% dzieci w wieku od 8 do 16

lat ma niedorozwój umysłowy i fizyczny. Na reumatyzm i zapalenie stawów choruje od 15 do

17% ludności.

Francja: alergia dotyka od 15 do 20% ludności, 450 tys. dzieci poniżej 18 roku życia

ma różnorodne zaburzenia słuchu i wzroku, l ,5 mln dzieci w wieku 6 lat choruje na astmę.

We wszystkich krajach wysoko uprzemysłowionych w ciągu ostatnich 25 lat procent

noworodków z wrodzonymi schorzeniami podwoił się.

Wychodzi na to, że przy pomocy widelca i łyżki sami sobie kopiemy grób.

Lekarz przyszłości nie będzie dawać lekarstw,

a zainteresuje pacjenta odpowiednią dietą.

Thomas Edison

background image

Przez całe stulecia wielu badaczy próbowało odkryć i zbadać nieuchwytnego,

maleńkiego „mikroba", który jest przyczyną zwykłego przeziębienia. Jeszcze w latach 40-

tych uczeni tłumaczyli niewielką skuteczność tych poszukiwać tym, że ów mikrob jest zbyt

mały i istniejące mikroskopy po prostu go nie widzą, ale burzliwy rozwój techniki i

wynalezienie mikroskopu elektronowego bynajmniej nie zmieniło sytuacji. Trzeba przyznać,

że przy pomocy najnowszej aparatury optycznej udało się odkryć ponad setkę różnych

rodzajów drobnoustrojów, wirusów i bakterii, ale żaden z nich nie jest przyczyną

przeziębienia. Dlaczego nie zdołano odkryć „mikroba" wywołującego przeziębienie? A

dlatego, że on nie istnieje. Każdy z poznanych rodzajów drobnoustrojów jedynie żywił się

śluzem, który organizm produkuje przy zwykłym przeziębieniu. Dokładniej rzecz biorąc, śluz

ten cały czas znajduje się w organizmie, będąc rezultatem nieprawidłowego żywienia. Wiosną

i jesienią organizm zaczyna oczyszczać się z tego nadmiaru śluzu. Wówczas pojawiają się

bakterie, które rozkładają, niszczą i wchłaniają ten śluz, pomagając nam oczyścić organizm.

A co my robimy? Przyjmujemy preparaty, które pozwalają nam „kichać na przeziębienie". W

ten sposób zabijamy bakterie, które nas ratują. I co? „Mikroby" zabiliśmy, a śluz pozostał. Po

pewnym czasie znów zaczynamy chorować, jeśli nie na przeziębienie, to na grypę -

generalnie to to samo, tylko teraz inny gatunek drobnoustrojów żywi się śluzem w naszym

organizmie.

I tak od wiosny do jesieni, rok po roku cieknie z nosa, łamie w kościach, ciągle

epidemie. Pojawia się coraz więcej nowych leków, żeby zniszczyć „mikroba". Ale „mikrob"

chociaż maleńki, „głupi" nie jest, też chce żyć, dlatego próbuje uodpornić się na leki. Nie

trzeba być prorokiem, aby przewidzieć rezultat tej wojny - czym silniejsze i bardziej

niszczące będą lekarstwa, tym bardziej „złe" i odporne będą drobnoustroje. A kto tu cierpi

najbardziej - oczywiście nasz organizm, gdyż każde, nawet najbardziej niewinne lekarstwo

(jeżeli takie w ogóle istnieje) wywołuje skutki uboczne.

Czym więc jest przeziębienie? Jest to rezultat nagromadzenia w organizmie zbyt dużej

ilości „odpadków" i niedostatecznego ich wydalania. Jelito grube jest magazynem całej tej

„zgnilizny". Właśnie stąd krew roznosi toksyny po całym ciele, tworząc niezdrowy śluz. Gdy

ilość śluzu staje się niebezpieczna (toksyczna), organizm próbuje się od niego uwolnić za

pomocą kataru - i to nazywamy przeziębieniem. Proces łączenia się bakterii, wirusów ze

śluzem wywołuje stan zapalny, czego rezultatem jest podwyższona temperatura.

Człowiek myślący powinien zastanowić się nad tymi faktami.

Aby ostatecznie przekonać Państwa, że wiele naszych chorób jest spowodowanych

nieprawidłowym sposobem odżywiania spróbujmy wykorzystać doświadczenie hinduskich

background image

długowiecznych, którzy żyją w dolinie Chunza. U 32 tysięcy ludności, która nie zna chorób

średnia długość życia wynosi 120 lat! Na czym polega sekret?

Szkocki lekarz McCarrison, który przeżył 14 lat w bezpośredniej bliskości Chunzy,

doszedł do wniosku, że głównym „źródłem" długowieczności tego narodu jest sposób

odżywiania.

Mieszkańcy doliny Chunza są wegetarianami. Zwykle ich jadłospis składa się z

surowych warzyw i owoców latem, kiełków zbóż, suszonych moreli, owczej bryndzy zimą.

śeby upewnić się, że to właśnie odpowiedni sposób odżywiania jest sekretem

długowieczności mieszkańców doliny, Carrison po powrocie do Anglii przeprowadził serię

doświadczeń na zwierzętach. Jednej grupie zwierząt podawano jedzenie typowe dla stołu

przeciętnej londyńskiej rodziny (białe pieczywo, śledzie, rafinowany cukier, konserwowane i

gotowane warzywa itp.). W rezultacie w tej grupie zaczęły się różne „ludzkie" choroby.

Druga grupa zwierząt była karmiona według diety z doliny Chunza. Podczas całego przebiegu

doświadczenia zwierzęta z tej grupy pozostawały zdrowe.

Uważa się, że na długowieczność mają wpływ warunki klimatyczne. Interesujący jest

fakt, że ludzie mieszkający w takich samych warunkach klimatycznych jak mieszkańcy

doliny Chunza cierpią na różne schorzenia i długość ich życia jest dwa razy mniejsza. A więc

nasuwa się wniosek, że jeśli człowiek odżywia się nieprawidłowo, to od chorób nie uratuje go

nawet górski klimat.

Mieszkańcy doliny Chunza, w odróżnieniu od sąsiednich narodów, są bardzo podobni

do Europejczyków. Według teorii historyków, założycielami pierwszych wspólnot rodowych

Chunzy byli kupcy i wojownicy Aleksandra Macedońskiego, którzy tam się osiedlili w czasie

wyprawy przez górskie doliny rzeki Ind. Tak więc i Europejczycy mogą żyć długo, jeśli tylko

będą prawidłowo się odżywiać.

Hipokrates powiedział: „Wszystkie choroby przychodzą do człowieka przez usta z

pożywieniem". To genialne powiedzenie ma już kilka tysięcy lat, a my do tej pory nie chcemy

z tej mądrości skorzystać. Często zastanawiam się, dlaczego? Może Hipokrates powiedział to

zbyt cicho albo nie wszyscy zdążyli zapisać? Jak by to nie było, to my z pokolenia na

pokolenie przekazujemy naszym dzieciom złe nawyki, a razem z nimi również trapiące nas

choroby. śeby się jakoś usprawiedliwić mówimy, że żyjemy w ciężkich czasach i przygniata

nas wielki ciężar rozwoju cywilizacyjnego. A może bardziej przygniata nas ogromna masa

naszego ciała, lenistwo i absolutna pogarda dla reguł fizjologii, zgodnie z którymi

funkcjonuje nasz organizm. Ludzie nauczyli się obsługiwać komputery, rozwiązują

skomplikowane ekonomiczne problemy. Inżynier elektronik potrafi znaleźć uszkodzenie w

background image

gęstej pajęczynie tysięcy przewodów, a na proste pytanie, ile razy dziennie robi siusiu i w

jakim kolorze, odpowiedzieć nie potrafi. Dlatego chcę jeszcze raz podkreślić, że jeżeli nie

nauczycie się Państwo obserwować funkcjonowania swojego organizmu i nie zrozumiecie, co

jest dla niego dobre, a co złe, nigdy nie będziecie zdrowi!

background image

Osteoporoza - szansa na zwycięstwo

Wiele starszych osób z niepokojem oczekuje nadejścia zimy. Śnieg, zimno, śliskie

chodniki i nieuniknione upadki, które mogą stać się przyczyną poważnych złamań.

Szczególnie podatne na złamania są osoby cierpiące na osteoporozę.

Według statystyk najbardziej niebezpieczne są złamania stawu biodrowego. Około

50% chorych, który doznali takiego urazu zostaje inwalidami. We wszystkich rozwiniętych

krajach osteoporoza zaczyna zajmować pierwsze miejsce wśród chorób cywilizacyjnych. I o

ile wcześniej panował pogląd, że ofiarami osteoporozy padają kobiety, to ostatnie badania

wykazały, że dotyka ona jednakowo kobiety, jak i mężczyzn. Co więcej, przypadki

osteoporozy coraz częściej wykrywane są u dzieci w wieku 8-11 lat! Pierwsze objawy

osteoporozy u mieszkańców dużych miast Europy występują już w wieku 30 lat.

Co to więc jest osteoporoza? Dlaczego mocne, zdrowe kości stają się słabe, kruche i

łamliwe?

Osteoporoza oznacza odwapnienie kości. Jak wiadomo, głównym składnikiem tkanki

kostnej jest wapń. Jeżeli z różnych przyczyn wapnia w organizmie zaczyna brakować, wtedy

kości stają się podobne do sera z dużymi dziurami.

Według medycyny konwencjonalnej osteoporoza jest nieuleczalną chorobą, która w

określony sposób jest związana z dziedzicz nością. A medycyna walczyć z dziedzicznością

nie bardzo umie. To znaczy, że gdy stwierdzona zostaje osteoporoza, szansę na wyleczenie są

minimalne. Jedyne co można zrobić, to zapobiegać jej dalszemu rozwojowi. Z tego powodu

specjaliści radzą pić więcej mleka (!), jeść więcej sera. Mężczyznom radzi się, aby przestali

nadużywać alkoholu, papierosów, zaczęli stosować syntetyczne preparaty wapnia i witaminy

D

3

. A kobietom? Dla kobiet są te same rady plus terapia estrogenowa.

Jak dowodzi praktyka lekarska stosowanie preparatów zawierających wapń,

hormonów itd. może hamować rozwój choroby, ale prawie wszyscy specjaliści, z którymi

miałem okazję rozmawiać są zgodni co do tego, że nie można wyleczyć osteoporozy! Nie ja

Organizm człowieka zbudowany jest zgodnie z prawami fizyki

i chemii.

Prawa te nigdy się nie zmieniają. Wypisane są na każdym

nerwie, każdym mięśniu. Prawa te rządzą komórkami,

tkankami i narządami ciała, nakładając na nie określone

funkcje.

H. Wollmer, doktor medycyny

background image

powinienem oceniać efektywność istniejących metod. Badaniem przyczyn powstania

osteoporozy i sposobami jej leczenia zajmują się dziesiątki naukowo-badawczych instytutów

na całym świecie. Jedno jest pewne: na dzień dzisiejszy cała terapia polega na dostarczeniu

organizmowi brakującego wapnia lub na „zmuszeniu" organizmu do przyswajania tego

wapnia.

Na jednym ze spotkań poświęconych zdrowemu stylowi życia zwróciła się do mnie

kobieta z bardzo smutnym pytaniem: Dlaczego jej kości są słabe, skoro przez całe życie

wypijała średnio 1-1,5 litra mleka dziennie, zupy mleczne i kasze pojawiały się w jej

jadłospisie co drugi dzień, a gdy była przeziębiona, zażywała w dużych ilościach wapń i

witaminę C? Innymi słowy, jej organizm otrzymywał więcej wapnia, niż było to potrzebne,

ale kiedy złamała rękę, kość wcale się nie zrastała. Wówczas wykryto u niej osteoporozę.

Myślę, że i wśród moich Czytelników znajdzie się wielu takich, dla których nabiał był

podstawą żywienia, a i wapna w tabletkach im nie brakowało. A jednak badanie na

osteoporozę wykazało brak wapnia w kościach. Dlaczego? Chodzi o to, że wapń w tej postaci,

w jakiej my go przyjmujemy: pasteryzowane, odtłuszczone mleko, syntetyczne preparaty

wapnia, tabletki itp. organizm „przepuszcza przez siebie" jakby „tranzytem". Kości

praktycznie niczego nie otrzymują, gdyż ten wapń jest jakby innego gatunku (trudno

przyswajalny). Każdorazowo kiedy organizm potrzebuje wapnia dla swoich procesów

życiowych (np. przy każdej zmianie pogody wzrasta ilość wapnia we krwi), jest zmuszony

pobierać go z kości. Właśnie dlatego ludzie często narzekają na bóle w kościach przy

zmianach pogody. Inaczej mówiąc, jeżeli dostarczamy organizmowi trudno przyswajalny

wapń, organizm przypomina samochód, który zakopał się w śniegu: czym szybciej kręcą się

koła, tym głębiej się zapada, a przy tym silnik pracuje na podwyższonych obrotach, są wielkie

straty paliwa, a samochód wciąż tkwi w tym samym miejscu.

Dwie postacie wapnia

W naturze wapń występuje w dwóch postaciach. „Dobry" wapń czyli organiczny,

łatwo przyswajany przez kości znajduje się w warzywach i owocach (szczególnie w ich

skórce), w świeżo przygotowanych sokach, jajkach, otrębach, kiełkach pszenicy, owsa, w

orzechach, miodzie, świeżym mleku krowim i kozim. „Zły" wapń - nieorganiczny, trudno

przyswajalny dla kości jest we wszystkich produktach rafinowanych, zawierających wapń, w

chlebie, pasteryzowanym lub gotowanym mleku i wszystkich otrzymywanych z niego

kwaśnych produktach, w przegotowanej wodzie, we wszystkich produktach poddanych

background image

obróbce termicznej (podgrzewanie powyżej 100°C, gotowanie, smażenie) i preparatach

wapnia, otrzymywanych syntetycznie. Nasze kości nie są martwym tworem, ale żywą, wciąż

odnawiającą się tkanką. Jeżeli niszczenie komórek kości jest szybsze niż ich odbudowywanie,

wówczas masa kostna ulega zmniejszeniu (pojawia się osteoporoza). W ten sposób, jeśli

podstawą naszego żywienia są produkty rafinowane, pasteryzowane przegotowane mleko,

przypieczony, chrupiący chleb, produkty poddane obróbce termicznej, a przy tym używamy

przede wszystkim przegotowanej wody (a tak właśnie odżywia się większość ludzi) staje się

oczywiste, dlaczego osteoporoza tak szybko „pokonuje" kości współczesnego człowieka.

„Dobry" czyli organiczny wapń tworzy w organizmie łatwo rozpuszczalne sole, które

są niezbędne dla procesów krążenia, chronią naszą krew przed dostawaniem się do niej

bakterii poprzez naczynia krwionośne, biorą udział w normalnym wzroście kości

i zębów, polepszają pracę systemu nerwowego, wykazują działania obronne, pełnią

jeszcze wiele innych pożytecznych funkcji.

„Zły" wapń w bardzo niewielkim stopniu jest wykorzystywany przez organizm do

budowy kości. W większości zaś stanowi „budulec" dla nierozpuszczalnych soli wapnia,

które tworzą podstawę kamieni w nerkach, wątrobie i woreczku żółciowym. Dlatego wszy-

scy, którzy lubią świeży biały chleb, pieczone maślane bułeczki (a to szczególnie one

dostarczają naszemu organizmowi nieorganicznego wapnia) sami sobie tworzą kamienie

(szczególnie w woreczku żółciowym). Aby przyswoić nieorganiczny wapń, organizm czerpie

ze swoich zapasów spore ilości makro- i mikroelementów, upośledzając w ten sposób procesy

przemiany. „I po co on tak szczegółowo o tym wszystkim pisze?" - pomyśli niecierpliwy

Czytelnik - „Lepiej dałby kilka przepisów, napisał co można jeść, a czego nie i sprawa

załatwiona." Ale taki sposób rozwiązania sprawy byłby zbyt prosty i w dodatku mało

skuteczny. A to dlatego, że organizm każdego z nas jest niepowtarzalną indywidualnością i

nie ma uniwersalnej recepty na osteoporozę. Pokonać tę chorobę (jak zresztą i każdą inną)

można tylko wtedy, gdy pozna się „słabe strony swojego przeciwnika" (w tym przypadku

osteoporozy). Właśnie dlatego tak skrupulatnie opisuję wszystkie procesy, zachodzące w

naszym organizmie, związane z przyswajaniem wapnia i błędy, które popełniamy.

Każdy powinien zrozumieć prostą prawdę: nasz organizm jest całościowym

systemem, w którym wszystkie komórki są ze sobą powiązane niezliczoną ilością

oddziaływań i tylko kompleksowe wpływanie na wszystkie życiowo istotne systemy i or-

gany pozwala zlikwidować każdą dolegliwość, niezależnie od tego, gdzie się ona

umiejscowiła: w kościach, sercu, wątrobie czy lewym palcu prawej nogi.

background image

Przyczyny braku wapnia w organizmie

Wśród pierwiastków, które wchodzą w skład naszego ciała wapń zajmuje 5-tą pozycję

po czterech podstawowych: węglu, tlenie, wodorze i azocie. W organizmie jest średnio około

1200 gramów wapnia, przy czym 99% tej ilości znajduje się w kościach.

W tkance kostnej zachodzą dwa procesy:

1. jej zanikanie, w efekcie czego do krwi dostaje się wapń i fosfor,

2. odkładanie się soli wapnia.

W ciągu doby z tkanki kostnej dorosłego człowieka ubywa do 700 mg wapnia i

również tyle powinno odkładać się znowu, przy czym u rosnących dzieci szkielet odnawia się

w ciągu 1-2 lat, a u dorosłych - w ciągu 10-12 lat.

Tkanka kostna pełni w naszym organizmie funkcję podpory (utrzymuje nasze ciało w

pozycji pionowej), a także służy jako magazyn (hurtownia), z którego organizm czerpie wapń

i fosfor, gdy jest ich za mało w produktach żywnościowych. Zawartość wapnia we krwi jest

zawsze stała, nawet w ostatnim stadium osteoporozy we krwi może być 99,9 % normy wapnia

(jest to reakcja obronna organizmu). Jeżeli zawartość wapnia we krwi jest niewystarczająca,

to będzie on intensywnie pobierany z kości. Kiedy proces ten odbywa się dzień w dzień,

wówczas masa substancji kostnej zaczyna się zmniejszać.

Wiadomo, że takie produkty jak mięso, ser, cukier, tłuszcze zwierzęce podczas

trawienia dostarczają organizmowi duże ilości szkodliwych kwasów (mleczny,

szczawiowy, moczowy i in.), które zatruwają organizm. Sole wapnia neutralizują te

kwasy, tym samym chroniąc organizm przed całkowitym zatruciem. Im więcej w

naszym pożywieniu wyżej wymienionych produktów, tym mniej wapnia w kościach.

Cukier - główny wróg wapnia

Jedną z głównych przyczyn deficytu wapnia w organizmie jest zbyt duże spożycie

cukru i zawierających go wyrobów. Cukier jest produktem syntetycznym, przy trawieniu

którego powstaje wiele trujących kwasów. Ale ponieważ spożywamy go razem z produktami

żywnościowymi, organizm jest zmuszony wydalić tę „truciznę". A do tego potrzebna jest

ogromna ilość soli mineralnych, w skład których wchodzi przede wszystkim wapń. Skąd

organizm je bierze? A stąd, gdzie jest ich najwięcej - z kości i zębów. Jeżeli uwzględnimy

fakt, że zamiłowanie do słodyczy wpajamy naszym dzieciom od wczesnego dzieciństwa, sami

też jemy cukier codziennie i to w ilościach setki razy przekraczających normę (cukier

background image

znajduje się w 80% spożywanych produktów, poczynając od jogurtu, a kończąc na sokach z

kartonów), od razu staje się oczywiste, dlaczego dzieci walczą z próchnicą, a osoby dorosłe z

paradontozą, zaś kości starych ludzi przypominają ser szwajcarski (mam na myśli

osteoporozę). Czy osteoporoza jest chorobą dziedziczną? Raczej nie. „Dziedzicznie"

przekazujemy przeważnie nasze złe przyzwyczajenia, które stają się przyczyną chorób.

Tak więc teraz możemy wysnuć pierwszy wniosek:

Jedną z podstawowych „dziedzicznych" przyczyn osteoporozy jest nadmierne

zamiłowanie do słodyczy, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Często słyszę od

rodziców: „Jak tu nie dać dziecku cukierka, przecież dzieciństwo powinno być słodkie." Tym

rodzicom radzę, żeby zatroszczyli się o to, aby dzieciństwo ich dziecka było zdrowe i

szczęśliwe. śeby to dziecko, kiedy przyjdzie starość, nie musiało za chwilę „słodkiej"

przyjemności w dzieciństwie latami wylewać gorzkich łez z bólu w kościach i kręgosłupie.

Ostatnio przeprowadzone badania naukowe ujawniły 3 ważne reguły przyswajania

przez organizm wapnia:

1. W przypadku nadmiaru lub braków tłuszczu wapń jest wypłukiwany z organizmu

(dlatego nie ma różnicy w przyswajaniu wapnia z mleka chudego a pełnego).

2. Negatywny wpływ na przyswajalność wapnia ma nadmiar lub brak w produkcie

fosforu i magnezu.

3. Wpływ na przyswajalność wapnia ma zawartość w produkcie witaminy D.

Odkrycia te wyjaśniają, dlaczego osoby, które regularnie piją „niepełnowartościowe"

mleko (pasteryzowane, przegotowane) nie otrzymują takiej ilości wapnia, jak to sobie

wyobrażają.

Chciałbym nieco dłużej zatrzymać się na kwestii mleka, gdyż produkty mleczne

stanowią 70-80% jadłospisu mieszkańców Europy Zachodniej i Wschodniej. Ci z Państwa,

którzy przeczytali w mojej poprzedniej książce rozdział „Mleczny nałóg" (str. 90-93)

znają mój stosunek do mleka. Jeżeli już chcecie Państwo pić mleko (i to jedynie w

celach leczniczych), to tylko świeże, Jeszcze ciepłe, prosto od krowy", która pasła się na

ekologicznie czystych pastwiskach, a ponieważ taką możliwość mają tylko nieliczni spośród

dziesiątków tysięcy, to nie będę się zatrzymywał na przedstawianiu zalet takiego mleka. Nasz

organizm w pełni przyswaja wapń, gdy stosunek zawartości wapnia i fosforu w produkcie

wynosi l : 1,3, a stosunek wapnia i magnezu l : 0,5. W mleku pasteryzowanym czy

gotowanym proporcje wapnia do fosforu wynoszą l : 0,7, a wapnia do magnezu l : 0,1.

Oprócz tego w procesie pasteryzacji ginie prawie 40-60% witaminy D. W ten sposób niemal

80-90% wapnia zawartego w pasteryzowanym mleku nie zostaje przyswojone przez

background image

organizm. Cóż więc pozostaje w organizmie po spożyciu pasteryzowanego mleka? Kazeina

(ciężkostrawne białko, wykorzystywane w przemyśle jako surowiec do produkcji organicz-

nego kleju), tłuszcz zwierzęcy, który zwiększa poziom cholesterolu i promieniotwórczy

(radioaktywny) pierwiastek stront 90, będący nieodłącznym towarzyszem wapnia w mleku.

Okazuje się więc, że zamiast niezbędnego wapnia organizm otrzymuje z mleka „klej",

który „skleja" naczynia krwionośne, kamienie w nerkach i wątrobie, powoduje powstawanie

w ciele guzów, deformację stawów rąk i nóg oraz osadza się w tkankach i ścięgnach pod

postacią śluzu; tłuszcz nasycony (z mleka) „zapycha" naczynia krwionośne, szykując nam

powoli stan przedzawałowy, a promieniotwórczy stront 90 sprzyja powstawaniu komórek

nowotworowych. Ostatnio coraz częściej nazywa się mleko „cichym zabójcą". W pełni

zgadzam się z tym określeniem.

Na II międzynarodowym kongresie poświęconym wpływowi warunków życia i pracy

na zdrowie ludzi, lekarze ze zdziwieniem stwierdzili, że mieszkańcom Europy brakuje 900

mg wapnia dziennie, przy czym 90% wapnia otrzymywali oni wraz z mlekiem i produktami

mlecznymi, a większości Hindusów, mieszkańców Chile, RPA, Turcji wystarcza 300 mg

wapnia na dobę, przy czym produkty mleczne stanowią w ich jadłospisie zaledwie 10%,

reszta to zboża, warzywa, owoce, orzechy, kiełki. Nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu w

naturalnych produktach istnieją idealne proporcje dla przyswojenia wapnia przez organizm, a

w produktach, które były poddane obróbce przemysłowej te proporcje są zaburzone. Odnosi

się to przede wszystkim do pasteryzowanego mleka.

Na podstawie tego, co przedstawiłem wcześniej nasuwa się drugi ważny wniosek:

„dziedziczny" nawyk picia mleka krowiego (jako źródła wapna) od lat dziecięcych

doprowadza do totalnego braku wapnia w organizmie, przy czym szkody, jakie

wyrządza sobie człowiek pijący mleko kilkaset razy przewyższają pożytki.

Witamina D „wspólnikiem" wapnia

Podstawową funkcją witaminy D jest regulacja wymiany wapnia w organizmie. W

nerkach z witaminy D powstaje związek, który sprzyja przyswajaniu wapnia, przy czym

reakcja ta jest możliwa tylko przy udziale witaminy C. W ten sposób witaminy D i C są nie-

zbędnymi składnikami w reakcjach przyswajania wapnia przez układ kostny. Nie jest

możliwe dostarczenie organizmowi dostatecznych ilości witaminy D w produktach

żywnościowych. Podstawowym źródłem witaminy D są: jajka, których nie poleca się jeść ze

względu na wysoką zawartość tłuszczu i powstającego z tego powodu cholesterolu (z czym

background image

zdecydowanie nie mogę się zgodzić); masło śmietankowe, które uparcie próbuje się zastąpić

syntetyczną margaryną, z której witamina D uwalnia się z wielkim trudem; wątroba i ryby

(ani surowej wątroby, ani surowych ryb nie jemy, a po obróbce termicznej pozostają znikome

ilości witaminy D). Witamina ta nazywana jest „słoneczną witaminą", gdyż powstaje w

organizmie pod wpływem promieni ultrafioletowych. Od pewnego czasu wszystkim nam

próbuje się wmówić, że przebywanie na słońcu szkodzi naszemu organizmowi, że promienie

słoneczne sprzyjają powstawaniu chorób nowotworowych. Słońce stało się głównym sprawcą

naszych problemów zdrowotnych. Ze wszystkich stron specjaliści ostrzegają: unikaj słońca -

ono niszczy twoje zdrowie! Ale zapominamy przy tym, że słońce jest źródłem wszystkiego,

co żyje na ziemi.

Znany amerykański naturopata Paul Berg w wieku lat 90 był silny, zdrowy, sprawny

fizycznie, zwinny. Przebiegał codziennie 5 kilometrów, dużo pływał, chodził po górach, grał

w tenisa, tańczył. Gdy miał 95 lat pracował po 12 godzin dziennie, nie wiedział co to choroby

i zmęczenie, był zawsze rześki i pełen chęci życia. W wieku 16 lat umierał na gruźlicę.

Sławni lekarze w USA postawili diagnozę: przypadek beznadziejny, nie da się wyleczyć.

Lecz Paul Berg trafił do doktora Augusta Raulien z Lozanny - jednego z największych

autorytetów w dziedzinie helioterapii (leczenia słońcem). Później Berg napisał: „Wysoko w

Alpach doktor Raulien oddziaływał na moje ciało uzdrawiającymi promieniami słonecznymi i

przepisał mi dietę z warzyw i owoców. W ciągu dwóch lat z umierającego chłopca zmieniłem

się w pogodnego, cieszącego się życiem, silnego człowieka. Od tego czasu pilnie

przestrzegałem, pilnowałem, by moje ciało stale otrzymywało dawkę promieni słonecznych, a

mój organizm - owoce i warzywa."

Porozmawiajmy teraz o słońcu, nie z punktu widzenia chorób, które ono powoduje, a

zdrowia, które można osiągnąć, dzięki jego wpływowi. Pod wpływem promieni słonecznych

w naszym organizmie wytwarza się witamina D. Podstawową jej funkcją jest umożliwienie

organizmowi przyswajania wapnia. Witamina D jest niezbędna dla krzepnięcia krwi,

normalnego wzrostu kości i tkanek, pracy serca i układu nerwowego. Przy niedoborze

witaminy D (na skutek braku światła słonecznego) jest silnie zaburzona przemiana materii i

słabiej pracują naczynia krwionośne. Te ostatnie nie zapobiegają przedostawaniu się do krwi

bakterii, co w znacznym stopniu osłabia funkcje obronne organizmu. Wzrasta uzależnienie od

zmian warunków pogodowych, człowiek staje się mało odporny na infekcje. W ten sposób

niedobór w organizmie witaminy D, a co się z tym wiąże - wapnia i jego soli, może zagrażać

naszemu zdrowiu.

background image

Co prawda można otrzymywać witaminę D i wapń pod postacią tabletek, zawsze

dostępnych w aptece Jednak gdy uwzględni się odmienne zapotrzebowanie różnych

ludzi na witaminę D, to praktycznie bardzo trudno jest ustalić odpowiednią dawkę.

Trzeba sobie uświadomić, że przy jej niedoborze lub nadmiarze organizm nie będzie

przyswajał wapnia, dlatego przyjmowanie go w takiej sytuacji może spowodować więcej

szkód niż korzyści.

Zaspokajając potrzeby organizmu na witaminę D, człowiek nie może być zależny

ani od pokarmu, ani od preparatów chemicznych. Musi ona sama powstać w

organizmie, w sposób naturalny, pod wpływem światła słonecznego.

Ludzie pierwotni, żyjący pod gołym niebem, nie cierpieli na brak witaminy D.

Niektóre współcześnie żyjące prymitywne plemiona nie cierpią nań dotychczas. Dopiero gdy

ludzie zaczęli mieszkać w wielkich miastach, gdzie małe okna mieszkań nie pozwalają

przenikać promieniom słonecznym, odczuwalny stał się niedobór tej witaminy. Poddając się

działaniu promieni słonecznych należy zawsze pamiętać o tym, że człowiek powinien

pobierać je w małych dawkach. Dlatego czas przebywania na słońcu to 20 - 30 minut każdego

dnia. Potem powinno się chronić w cieniu. Wykorzystujcie słońce nie dla opalenizny, a dla

zdrowia!

Naukowo dowiedziono, że najlepsza pora na kąpiele słoneczne to godziny poranne -

od wschodu słońca do godziny dziesiątej. Między godzinami 10 a 17 promienie słoneczne

mają wysoką radiację, parzą ciało, prowadząc do przedwczesnego starzenia się skóry.

Japoński profesor Nishi stwierdził, że określone zabiegi wodno-powietrzne stymulują w

organizmie syntezę witaminy D. Dlatego należy wyrobić w sobie nawyk korzystania z

porannych i wieczornych naprzemiennych pryszniców. Regularne uczęszczanie do

sauny również sprzyja syntezie tej witaminy. Trzeba jednak pamiętać, że kiedy skóra

pokrywa się warstwą opalenizny, produkcja witaminy D zostaje wstrzymana, dlatego - w mia-

rą jak skóra ciemnieje - należy jak najwięcej przebywać w cieniu. Polecam następujące

ćwiczenie, które „konserwuje" witaminę D:

Proszę położyć się na plecach, złączyć dłonie i stopy i leżeć tak około 2 - 3 minut.

Codzienne wykonywanie tego ćwiczenia pomoże organizmowi uniknąć niedoboru witaminy

D.

Podczas pobytu na urlopie, kiedy mamy już ładną letnią opaleniznę, należy korzystać

również z takich źródeł witaminy D, jak: jajka, masło śmietankowe, wątroba, ryby, warzywa i

owoce.

background image

Słońce jest bezcennym darem przyrody. Korzystajcie Państwo z niego rozsądnie, a

jego energia będzie zawsze służyła Waszemu zdrowiu.

Witamina D ma jeszcze jedną bardzo ważną właściwość - wchodzi w skład gruczołów

wydzielniczych skóry, co oznacza, że im częściej myjemy ciało różnymi syntetycznymi

preparatami (tj. dzisiejszymi kosmetykami), tym więcej wymywamy z naszego organizmu

witaminy D. Więc co, przestać się myć? - może spytać Czytelnik. Myć się można, a nawet

trzeba, ale jeśli już używacie Państwo syntetycznych płynów do ciała, powinniście po myciu

nasmarować się naturalnym olejem roślinnym, jeżeli już nie całe ciało, to przynajmniej ręce i

nogi, gdyż właśnie tam przede wszystkim odbywa się synteza witaminy D. Zwyczaj

nacierania ciała po kąpieli wonnymi olejkami wywodzi się z zamierzchłej przeszłości.

Przygotować taki olejek może bez trudu każdy. Wystarczy do 200 g oleju roślinnego dodać 2

garści płatków róży, postawić buteleczkę w ciemnym miejscu na siedem dni i gotowe. Należy

mieć ten płyn pod ręką i po każdej czynności: zmywaniu, praniu wcierać go chociażby w

dłonie. Wykorzystujcie Państwo właściwość naszej skóry, która działa na zasadzie

podwójnego filtra. Z jednej strony przez pory wydala toksyny, a z drugiej - wchłania

pożyteczne substancje.

Myślę, że Czytelnik po tym opisie zrozumiał własności witaminy D oraz to, że przy

obecnym stylu życia chronicznie brakuje nam tej witaminy, a to uniemożliwia pełne

przyswojenie wapnia.

Teraz o witaminie C. Jest ona niezbędna do tego, aby organizm był zawsze zdrowy,

bez niej w organizmie nie zachodzi ani jedna reakcja utleniania, gdyby nie było witaminy C,

zginalibyśmy z powodu nieustannie atakujących organizm wirusów, bez tej witaminy nasze

naczynia krwionośne zamieniłyby się w puste rurki, niezdolne do transportowania krwi.

Nie jest to jeszcze pełna charakterystyka właściwości witaminy C, bardziej

szczegółowo napiszę o niej poniżej. Obecnie nie interesuje nas rola witaminy C w

funkcjonowaniu organizmu, a jedynie jej właściwości fizyko-chemiczne. Niestety, jest to

witamina bardzo „delikatna", niszczy ją światło dzienne lub słoneczne i podgrzewanie

powyżej 100°C. Jeden tylko przykład: kiedy przygotowujemy zupę warzywną, w trakcie

gotowania zniszczeniu ulega do 50% witaminy C, gdy zupa stoi na kuchence 3 godziny -

tracimy jeszcze 20%, a po 6 godzinach albo po powtórnym podgrzaniu nie ma w niej już

witaminy. Obierając ziemniaki tracimy do 30% witaminy, gotując je - jeszcze 30-40%. W ten

sposób, gdy ciągle spożywamy gotowaną żywność, którą w dodatku kilkakrotnie pod-

grzewamy, witamina C dostaje się do naszego organizmu z żywnością w minimalnych

ilościach. Na szczęście witaminy C jest dużo w warzywach i owocach. Ale dopiero od paru

background image

lat mówi się o wartościach surowych warzyw i owoców, a do tej pory, poczynając od lat 60-

tych, ze względu na choroby układu pokarmowego (a cierpiało na te dolegliwości prawie 80%

społeczeństwa) spożywanie warzyw i owoców, szczególnie przez osoby w starszym wieku,

było kategorycznie zabronione, zresztą, szczerze mówiąc, nie miały one nawet jak spożywać

tych bezcennych darów natury (zęby bowiem miały zepsute już od dzieciństwa). W ten

sposób tworzyło się błędne koło: skórę z warzyw należy obierać - niszczy żołądek i zawiera

azotany (a w skórce, jak wiemy, jest najwięcej wapnia), warzyw i owoców nie jeść, za to pić

więcej mleka i jeść mięso. Nawiasem mówiąc, im człowiek więcej spożywa białka zwierzęce-

go, tym więcej potrzebuje witaminy C. Taki sposób odżywiania w ciągu ostatnich 50 lat daje

fatalne rezultaty, ludzie nie dożywają nawet do połowy czasu, danego im przez naturę.

Średnio co drugi człowiek umiera na skutek chorób serca, co trzeci na choroby nowotworowe,

co czwarty zapada na chorobę Parkinsona lub Alzheimera, a co piąty cierpi na cukrzycę i

osteoporozę. Zdrowy człowiek w wieku 70-80 lat to rzadkość, a 70% po prostu nie dożywa

tego wieku.

Rozmowę o witaminie C chciałbym zakończyć jeszcze jednym szokującym faktem. W

trakcie badań naukowych udowodniono, że dym z jednego wypalonego papierosa niszczy w

organizmie 25 mg witaminy C, tj. 1/4 dobowej dawki. W ten sposób samo palenie papierosów

całkowicie pozbawia organizm tej witaminy. Jeżeli uwzględnimy, że w każdej rodzinie jest

przynajmniej l palacz, to dla reszty rodziny nie ma znaczenia, czy biorą papierosa do ust,

wystarczy, że wdychają dym papierosowy (tzw. bierne palenie). Innymi słowy, w rodzinie

palaczy dziecko biernie „pali" już od najmłodszych lat. Witamina C nazywana jest

antyprzeziębieniową, a wiosną i jesienią, zaczynając od dzieci, a kończąc na dorosłych,

wszystkich kosi epidemia przeziębień i grypy, co stanowi jaskrawy dowód braku odporności

organizmu, spowodowanego niedostateczną ilością witaminy C. A co z witaminą w

tabletkach? - pomyśli dociekliwy Czytelnik. Szkodliwe jest nie tylko przyjmowanie witaminy

C, ale i wszystkich syntetycznych witamin. Po pierwsze: witaminy to związki, które nie są

wytwarzane drogą syntezy w organizmie człowieka. W roślinach powstają w procesie

biosyntezy po wpływem światła Słońca i Księżyca. W komórkach roślin witaminy

występują w łatwo przyswajalnej dla człowieka postaci (prowitaminy), oprócz nich w

roślinach występuje niezbędny zbiór soli mineralnych, które sprzyjają pełnemu

przyswojeniu ich przez organizm. Właśnie dzięki temu przedawkowanie naturalnych

witamin jest bardzo trudne, a syntetycznych - bardzo łatwe. Po drugie: sztuczne

witaminy - to krystaliczna nieorganiczna substancja (produkt rafinowany), obca dla or-

ganizmu. Jest ona albo z trudnością przyswajana przez organizm, albo też nie jest

background image

przyswajana w ogóle (szczególnie przy zaburzeniach matabolizmu). Wielu z Państwa

przekonało się o tym „na własnej skórze", kiedy mocz (po spożyciu witamin) ma kolor i

zapach spożytych witamin. Często zdarzają się różne formy nietolerancji organizmu (mdłości,

osłabienie, swędzenie) po zażyciu syntetycznych witamin. Spożywając je tylko przeciążamy

nerki i wątrobę, naruszamy równowagę substancji mineralnych w organizmie. Po trzecie:

jednym ze skutków ubocznych stosowania syntetycznych witamin jest zwiększenie

apetytu, ponieważ organizm, żeby je przyswoić, potrzebuje dodatkowej porcji soli

mineralnych, węglowodanów, składników białkowych. Znajdują się one w roślinach,

natomiast w syntetycznych witaminach ich nie ma i dlatego człowiek zaczyna

instynktownie dużo jeść, co prowadzi do nadwagi (Amerykanie są najbardziej otyłym

narodem na świecie między innymi przez to, że „jedzą" sztuczne witaminy w dużych

ilościach). W naszej świadomości utrwaliła się opinia, że witamina C jest nieszkodliwym

preparatem, jednak w ostatnich latach lekarze coraz częściej obserwują skutki uboczne.

spowodowane nadmiernymi dawkami syntetycznej witaminy C. To nie tajemnica, że wiele

osób przyjmuje witaminę C i przy jej pomocy leczy grypę i niektóre inne choroby wirusowe,

spożywając według swojego uznania dawkę 4 - 6 g na dobę, podczas gdy norma wynosi

około 100 mg.

Uczeni wielu krajów zgodnie solidaryzują się z opinią, że przyjmowanie

syntetycznej

witaminy

C

nie

podnosi

odporności

organizmu

na

choroby

przeziębieniowe, a jej zwiększone dawki pogarszają przebieg niektórych chorób

infekcyjno-alergicznych, w szczególności reumatyzmu.

Najbardziej niebezpiecznym skutkiem przyjmowania maksymalnych dawek witaminy

C jest zwiększona krzepliwość krwi, w wyniku czego powstają skrzepy. Oprócz tego

witamina C może sprzyjać powstawaniu w nerkach i pęcherzu moczowym kamieni z soli

kwasu szczawiowego i moczowego. Osobom, które otrzymywały witaminę B

2

w zastrzykach

lekarze odradzają przyjmowanie witaminy C, ponieważ niszczy ona tę witaminę.

Chorzy na cukrzycę powinni wiedzieć, że duże dawki witaminy C zaburzają

proces wytwarzania insuliny przez trzustkę i zwiększają zawartość cukru w moczu i

krwi. W ostatnim czasie stwierdzono, że duże dawki witaminy C hamują tempo

przesyłania impulsów nerwowo-mięśniowych, w wyniku czego zwiększa się zmęczenie

mięśni i zaburzona jest koordynacja reakcji wzrokowych i ruchowych.

Sądzę, że wniosek może być jednoznaczny - przed spożyciem witaminy C należy

obowiązkowo skonsultować się z lekarzem i przyjmować tylko naturalne witaminy, w

które obfitują warzywa i owoce. Na pewno ich Państwo nie przedawkują.

background image

Kropkę nad „i" w kwestii zaburzenia wymiany wapnia może stanowić nasze

bezgraniczne umiłowanie do produktów mącznych. Wapń występuje w dużych ilościach w

wyrobach mącznych zawsze w formie ciężkoprzyswajalnej (zły wapń). Z niektórymi kwasami

(szczawiowym, moczowy) tworzy trwałe nierozpuszczalne związki. A ponieważ chleb i

wyroby mączne są podstawowymi produktami w naszym jadłospisie, to nic dziwnego, że

każdego z nas doprowadzają do szału bóle kręgosłupa, stawów i mięśni.

W jaki sposób w organizmie tworzą się nierozpuszczalne sole wapnia

Większość z nas je za dużo, je raczej z przyzwyczajenia, niż z głodu. Od lat

dziecinnych wmawia się nam, że posiłki należy spożywać kilka razy dziennie, niezależnie od

tego, czy chce się nam jeść, czy nie. Dlatego organizmowi brakuje wręcz „siły życiowej", aby

przerobić, przetrawić, przyswoić ten nadmiar produktów. Ogromna ilość kwasów powstaje w

wyniku spożywania produktów białkowych pochodzenia zwierzęcego, łączy się z Ca, tworząc

nierozpuszczalne krystaliczne toksyczne związki. Organizm nie jest w stanie ich usunąć, więc

zaczynają się one odkładać w naszych stawach. Ten proces trwa powoli, latami, i mało kto go

zauważa, aż do chwili, gdy stawy zaczynają nam sprawiać kłopoty. W każdym stawie jest

swoisty smar, który zapewnia jego ruchliwość. Niezależnie od tego, czy macie Państwo lat

40, 60 czy 70, ilość smaru się nie zmienia, ale gdy zawierające wapń nierozpuszczalne

związki zaczynają wypierać smar ze stawów, jakby cementując je, wówczas odczuwa się ból,

zmniejszenie ruchomości i elastyczności stawów.

Pierwszym obiektem ataku są nogi. W nogach jest więcej kości, niż w każdej innej

części ciała, w stopie aż 26. Ze stóp toksyczne kryształki przemieszczają się wyżej, co

powoduje, że odczuwamy ból w kolanach. Potem przesuwają się do stawów biodrowych.

Proszę zaobserwować, jak Państwo rano wstajecie z łóżka. Co drugi dzień z jękiem

narzekacie: „Och, moje plecy!" Mijają lata i toksyczne kryształki przesuwają się jeszcze

wyżej - do kręgosłupa, potem atakują ramiona, szyję, łokcie, a nawet palce. Dochodzi do

tego, że niektóre osoby z trudem zwijają dłoń w pięść, przy skręcaniu szyi rozlega się trzask i

chrupnięcie. Na usprawiedliwienie wciąż powtarzają: „Stawy bolą, bo się starzeję". No a

dzieci? U dzieci tak samo trzeszczy i chrupie. Proszę popatrzeć, jak porusza się młodzież.

Widoczny jest brak ruchliwości stawów, kolana mają jak z drewna! Wcześniej na podwórku

grali w piłkę, klasy, bawili się w chowanego, a teraz podwórko jest zastawione przez

samochody i nie pozostaje nic innego, jak grać w domu, siedząc przed ekranem komputera, a

stawy i kości wymagają ruchu, czym więcej, tym dla nich lepiej.

background image

W ten sposób zrozumiała staje się jeszcze jedna przyczyna osteoporozy -

osłabienie ruchowe - powszechny brak ruchu.

O ruchu pisałem już dostatecznie dużo. Odnośnie osteoporozy mogę tylko dodać, że

im mniej ruchu przypada na jednostkę czasu, tym większe jest prawdopodobieństwo

zachorowania.

Jeżeli z tego wszystkiego, o czym pisałem powyżej wyodrębnimy najważniejsze

punkty, będą one stanowić przyczyny pojawienia się w organizmie tej uciążliwej choroby.

Spróbujmy poukładać je „na półeczkach". Przyczyny powstania osteoporozy są następujące:

1.

Brak w organizmie witamin D i C.

2.

Odżywianie się produktami poddanymi obróbce cieplnej.

3.

Używanie głównie przegotowanej wody.

4.

Spożywanie małych ilości warzyw i owoców oraz ich naturalnych, na świeżo

przygotowywanych soków.

5.

Obieranie warzyw i owoców ze skóry.

6.

Nieprawidłowe przygotowywanie posiłków (długie gotowanie, smażenie).

7.

Zbyt duże ilości pożywienia.

8.

Palenie.

9.

Brak ruchu.

10.

Spożywanie w dużych ilościach mleka.

11.

Spożywanie w dużych ilościach chleba i wyrobów mącznych,

12.

Spożywanie w dużych ilościach cukru i słodyczy.

13.

Spożywanie w dużych ilościach tłuszczów zwierzęcych.

14.

Spożywanie w dużych ilościach syntetycznych witamin.

15.

Spożywanie rafinowanych produktów zawierających nierozpuszczalny

(nieorganiczny wapń): długo gotowanych kasz, makaronów, zup z torebek i innych.

Gdyby każdy z Państwa uczciwie i z ręką na sercu postawił znaczek to sądzę, że

prawie wszystkie te punkty okazałyby się charakterystyczne dla Państwa trybu życia, a to

oznacza, że możecie być pewni, że zachorujecie na osteoporozę, albo już jesteście chorzy,

tylko jeszcze o tym nie wiecie.

Teraz zróbmy krótkie podsumowanie. Nasz nieprawidłowy tryb życia prowadzi do

tego, że sami sobie przygotowujemy grunt dla powstania w naszym organizmie takiej

choroby, jak osteoporoza. Ten nieprawidłowy tryb życia przekazujemy naszym

dzieciom, a one znów swoim. W taki sposób przekazujemy „genetycznie" nie chorobę,

background image

ale złe nawyki, które są przyczyną choroby. Ten wniosek dotyczy wszystkich chorób,

które określamy jednym słowem - „cywilizacyjne".

Aby skutecznie walczyć z osteoporoza należy włączać do jadłospisu jak najwięcej

warzyw i owoców oraz soków z nich, szczególnie takich, które zawierają maksymalne ilości

wapnia, witamin C i D, fosforu, potasu i magnezu (patrz: tabela l oraz przepisy na sałatki i

surówki - aneks, str. 165 - 170)

Tabela l

Produkty roślinne o dużej zawartości mikroelementów i witamin

wapń

fosfor

potas

magnez

witamina C

witamina D

skórka

zielony

szpinak

kapusta

pomidory

pomidory

warzyw

groszek,

ogórki

marchew

marchew

marchew

i owoców,

szpinak

ziemniaki

buraki

sałata

kapusta

otręby

orzechy

marchew

sałata

szpinak

ziemniaki

bób

owies

cebula

owies

kapusta

rzepa

szpinak

bób

pietruszka

jęczmicń

ziemniaki

buraki

marchew

żyto

szparagi

pszenica

buraki

szpinak

rzepa

jęczmicń

szpinak

jabłka

bób

sałata

pszenica

pietruszka

żurawiny

groch

groszek

ogórki

mlecz

groszek

mlecz

mlecz

kapusta

pokrzywa

porzeczki

seler

kalafior

agrest

jabłka

jabłka

maliny

wiśnie

gruszki

pietruszka

agrest

pokrzywa

poziomki

Skorupka jajka to nie śmieć

W leczeniu osteoporozy pomaga skorupka jajka. Jest ona idealnym źródłem wapnia,

który w 90% jest przyswajany przez organizm (kości). Oprócz węglanu wapnia w skorupce są

wszystkie niezbędne dla organizmu mikroelementy: miedź, fluor, żelazo, mangan, molibden,

siarka, krzem, cynk i inne - w sumie 27! Skład skorupki jajka jest bardzo podobny do składu

kości i zębów. Niemieccy i węgierscy uczeni, którzy przez 15 lat badali wpływ skorupki jajka

na organizm człowieka zauważyli, że u dzieci i dorosłych podawanie skorupki dało

pozytywne rezultaty przy łamliwości paznokci, włosów, krwawieniach dziąseł, zaparciach,

pobudliwości, bezsenności, chronicznych katarach, astmie. Jak się okazało, skorupka jajka nie

tylko wzmacnia tkankę kostną, ale i usuwa z organizmu pierwiastki promieniotwórcze.

background image

„Skorupkoterapia" w leczeniu i profilaktyce osteoporozy może przynieść nieoceniony

pożytek, a co najważniejsze - nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Metoda stosowania

skorupki jest prosta, nie wymaga poniesienia żadnych kosztów.

Przepis nr 1:

Skorupkę jajka zanurzyć na 5 minut we wrzątku. Pozostawić do wyschnięcia i zmielić

w maszynce do kawy. Używać od 0,5 do l g dziennie. Można spożywać ją z sokiem z 1/2

cytryny lub dodawać do kasz i twarogów, aby zapobiec osteoporozie. Kurację skorupką jajka

należy przeprowadzać 2 razy do roku w styczniu i listopadzie w ciągu 30 dni, stosując l -2 g

dziennie.

Przepis nr 2:

Sok z liści rzepy jest bardzo skutecznym środkiem dla dzieci i dorosłych, którzy

cierpią na rozmiękczenie kości i zębów. Najlepsze efekty można osiągnąć, gdy stosuje się

mieszankę soków z liści rzepy (90 g), mlecza (90 g) i marchwi (280 g). Ta ilość soku jest

przewidziana na 2 razy: rano i wieczór.

Przepis nr 3:

Oczyszczanie sokiem z rzepy. Przepis ten pomaga nie tylko zahamować osteoporozę,

ale także usuwać nadmiar soli z układu kostnego ciała. Potrzebne jest 10 kg czarnej rzepy.

Rzepę dobrze wyszorować i nie obraną ze skóry zanurzyć w dezynfekującym roztworze

nadmanganianu potasu (lekko różowym) na 15-30 minut. Wypłukać w czystej wodzie.

Następnie zrobić sok w sokowirówce, kilka razy przefiltrować go. Sok należy wycisnąć z

całych 10 kilogramów. Przelać go do szczelnie zamykanego naczynia, które zawinięte w

ciemną szmatkę, należy trzymać w lodówce. (Uwaga! Sok można przechowywać tylko w

lodówce!) Pić o dowolnej porze niezależnie od rytmu spożywania posiłków 3 razy dziennie

po 30 g (nie więcej!). Zwiększenie dawki może spowodować niebezpieczne skutki!!! śeby

kuracja była skuteczna, wypić należy cały sok z 10 kilogramów. Podczas stosowania tej

kuracji całkowicie zrezygnować z jedzenia bułeczek drożdżowych, tłustych potraw, mięsa,

jajek, natomiast przyjmować produkty pochodzenia roślinnego.

Muszę uprzedzić, że u osób, które mają mocno zanieczyszczony układ kostny w

początkach kuracji mogą wystąpić bóle w kościach, czasem nawet dość silne. Proszę się nie

bać! Nie brać środków przeciwbólowych, w dalszym ciągu pić sok. Jest to normalny przebieg

procesu oczyszczania. Po zakończeniu kuracji może zniknąć wiele męczących Państwa

dolegliwości.

W trakcie kuracji sokiem z rzepy bardzo pomagają kąpiele z dodatkiem siana. Można

je przyjmować zupełnie niezależnie, gdyż taki zabieg ma wieloraki wpływ: odmładza

background image

organizm, działa uspokajająco na system nerwowy, oczyszcza układ limfatyczny, likwiduje

bóle kości i mięśni, oczyszcza pory skóry, polepsza krążenie.

Przepis nr 4:

Paczkę siana (można kupić w sklepie zoologicznym) włożyć do naczynia o

pojemności 5 litrów, zalać 3 litrami wrzątku, przykryć pokrywką i gotować na małym ogniu

jeszcze 1,5-2 godz. Przygotować kąpiel o temperaturze 45-50°C. Wlać do wanny wywar z

siana. Przygotować z folii osłonę na wannę, wyciąć w niej otwór na głowę. Osłona powinna

tak zakrywać wannę, aby nie było dostępu powietrza. Wejść do wanny, nałożyć pokrowiec.

Kąpiel powinna trwać 15-20 minut. Należy przyjąć 10-12 kąpieli, najlepiej codziennie lub co

drugi dzień. Mogą Państwo spytać: do czego folia? Rzecz w tym, że gdy przyjmujemy kąpiel,

na powierzchni wanny zaczynają parować olejki eteryczne, które wchodzą w skład siana.

Szkoda, żeby nie dostały się przez pory skóry do naszego organizmu. Kiedy dzięki folii brak

jest dostępu powietrza, skóra dopiero może „nacieszyć się" zdrowotną siłą olejków

eterycznych.

Teraz podsumujmy. Jeżeli chorują Państwo na osteoporozę należy koniecznie:

1.

Zmienić sposób odżywiania: ograniczyć spożycie produktów, które wypłukują

wapń z kości.

2.

Pić świeżo przygotowane soki owocowe (nie mniej niż 2 szklanki dziennie).

3.

Dbać o dostarczanie organizmowi naturalnych witamin C i D.

4.

Codziennie zjadać l skorupkę jajka i jajko na miękko oraz l jabłko.

5.

Regularnie spożywać fasolę, groch, brokuły, owies bogate w estrogeny.

6.

Oczyszczać organizm według sposobów opisanych w poprzedniej i niniejszej

książce (oczyszczanie kości - patrz: pierwsza książka, str. 170, oczyszczanie sokiem z rzepy -

druga książka, przepis nr 3, str. 28)

7.

Codziennie wykonywać wybrany zestaw ćwiczeń (patrz: pierwsza książka, str.

33 - 34, druga książka, str. 57 - 58, 60 - 61)

8.

Regularnie raz na trzy miesiące robić serię kąpieli według przepisów z

pierwszej książki, str. 77 - 78 i z drugiej, przepis nr 4, str. 29)

9.

Codziennie rano i wieczorem robić naprzemienne prysznice (pierwsza książka,

str. 77)

10.

Codziennie przez 10-15 minut, włączywszy ulubioną muzykę, tańczyć,

podskakiwać - inaczej mówiąc wzmacniać kości poprzez ruch.

Kwas moczowy - cichy zabójca

background image

Bóg stworzył pokarm, a diabeł kucharza. Ta biblijna prawda jest niestety przez nas

całkowicie zapomniana. Tak bardzo lubimy jeść, że przyzwyczajenie do spożywania

nadmiernych ilości pokarmu pozbawia nas zupełnie rozumu. Nasz organizm po prostu nie

daje sobie rady z tą obfitością pożywienia, którą musi przerobić. Świadomie zmuszamy go do

gromadzenia niestrawionych resztek w różnych częściach naszego ciała. Te niestrawione

resztki w ciągu dziesiątek lat, rozkładając się, zatruwają nas od wewnątrz, powodując różne

choroby i przedwczesne więdnięcie naszego ciała.

Problem kiedy i ile razy jeść był przeze mnie szczegółowo opisany w poprzedniej

książce. Na wszelki wypadek przypomnę, że objętość żołądka każdego człowieka jest

indywidualna. Jeżeli złączymy dwie dłonie na kształt kuli, zobaczymy jaka jest fizjologiczna

pojemność żołądka. Przy czym to, co mieści się w jednej dłoni to jednorazowy posiłek, a

połowa objętości drugiej dłoni to ilość płynu, którą możemy wypić. I to wszystko!

To, co przekracza opisane objętości jest dla organizmu zbędne. A jeżeli to, co zbędne

codziennie odkłada się w organizmie nawet w niewielkich ilościach, to z biegiem lat powstają

już znaczne ilości. Prawie wszystkie chroniczne choroby „zawdzięczają" swoje pochodzenie

kwasowi moczowemu, który stopniowo, jak rdza, przeżera nasz organizm. Skąd się on

bierze? Po pierwsze, z nadmiaru spożywanego przez nas pokarmu, a po drugie, z dużej ilości

pokarmów pochodzenia białkowego (mięso, mleko, wędliny, kiełbasa itp.).

Choroby stawów, kości, bóle w kręgosłupie, chroniczny reumatyzm, artretyzm,

podagra, osteoporoza itp. - wszystkie te choroby wywołane są nadmiarem kwasu moczowego

w organizmie. I jak długo twarde kryształy tego kwasu będą jak igły wbijać się w nasze

mięśnie i kości, tak długo będziemy płakać i krzyczeć z bólu nie do wytrzymania. Proszę

zrozumieć, drodzy Państwo, chorzy na reumatyzm i podagrę, musicie przerwać proces

tworzenia się w organizmie kwasu moczowego i rozpuścić złogi w stawach i mięśniach, a

wtedy długoletnie męczące silne bóle znikną same z siebie.

Przepisy, które zaproponuję poniżej pomogły wielu osobom uwolnić od dolegliwości

narządów ruchu. Zalicza się do nich również moja matka (lekarka z 45-letnim stażem), która

30 lat cierpiała na silny reumatyzm, dopóki nie wypróbowała na sobie mądrych rad medycyny

ludowej. Aby łatwiej można było ustalić, jaka męczy nas dolegliwość, należy spróbować

określić niektóre symptomy obecności kwasu moczowego w organizmie.

Podagra

background image

Najczęściej występuje w stawach dużych palców u nóg, rzadziej u rąk, objawia się

silnym łamaniem lub świdrującym bólem. Kwas moczowy, odkładając się w stawach w

postaci kryształków powoduje silne bóle, opuchlizny i zaczerwienienia. Sole, które wy-

dzielają się z krwi tworzą guzy podagryczne, zniekształcające stawy i pozbawiające je

możliwości ruchu. Jeżeli ilość kwasu cały czas się zwiększa, staw pokrywa się jakby grubą

warstwą soli (podobną do stwardniałego cementu), co przeszkadza w wykonywaniu

jakichkolwiek ruchów. Choroba rozpoczyna się od niewielkiego bólu w porażonym stawie i

trudności w poruszaniu, co szczególnie wyraźnie daje się odczuć po długim bezruchu (sen,

siedzenie). Podczas ruchu (siadanie, chodzenie po schodach itp.) słychać chrzęst.

Najczęstszym obiektem ataku podagry jest staw biodrowy, co powoduje utykanie.

Chroniczny reumatyzm

Chroniczny reumatyzm jest chorobą nie mającą nic wspólnego z ostrym

reumatyzmem, powodowanym przez komplikacje po przeziębieniu lub grypie. Można go

nazwać młodszym bratem podagry, ponieważ obie choroby mają wspólną przyczynę -

nagromadzenie kwasu moczowego. Chroniczny reumatyzm rzadko występuje u ludzi

młodych. W zasadzie jest „osiągnięciem" osób w starszym wieku, będąc „nagrodą" za obfite

biesiady przez całe życie.

Można śmiało powiedzieć, że reumatyzm to lustro, w którym odbijają się nasze

zgubne nawyki żywieniowe. Chroniczny reumatyzm jest mniej bolesny niż podagra, chociaż

obrzęki i guzy reumatyczne są bardzo podobne do podagrycznych. Jego przyczyną jest

spowolnienie przemiany materii, spowodowane przede wszystkim przez nadmiar kwasu

moczowego (spożywanie produktów i wyrobów z dużą jego zawartością, siedzący tryb życia,

spożywanie dużych ilości alkoholu, herbaty, kawy, słodyczy, palenie papierosów).

Dna moczanowa

W krwi znajduje się niewielka ilość kwasu moczowego. Ale gdy ilość ta się zwiększa,

to łącząc się z niektórymi składnikami krwi kwas moczowy tworzy galaretowate masy, które

umiejscawiają się w określonych odcinkach naczyń krwionośnych. Wtedy krążenie krwi jest

zakłócone lub w ogóle zatrzymane. Z reguły zatykają się najdrobniejsze naczynia krwionośne

w częściach ciała oddalonych od serca (ręce, nogi). Zakłóceniu ulega krążenie krwi, co po-

background image

woduje uczucie zimna (chłodne ręce, nogi). Dna jest chorobą serca i może być początkiem

totalnego zaburzenia pracy układu krążenia.

Anemia

Przyczyny anemii są takie same, jak dny moczanowej. Niedostatek czerwonych

krwinek prawdopodobnie związany jest z nawykiem spożywania gotowanych, rafinowanych

produktów, cukru, nadmiernej ilości białka pochodzenia zwierzęcego, pasteryzowanego

mleka. We wszystkich tych produktach wapń występuje w trudno przyswajalnej postaci, a

łącząc się z kwasem moczowym tworzy nierozpuszczalne sole, co prowadzi do zmiany składu

krwi.

Kamica wątrobowa i nerkowa

Kwas moczowy odkłada się nie tylko w mięśniach i stawach, ale również w nerkach i

w żółci. Gdy opisywałem przyczyny osteoporozy, zwróciłem uwagę na to, że nieorganiczny

(nienaturalny) wapń tworzy z kwasem moczowym nierozpuszczalne sole, które krystalizują

się w wątrobie i w nerkach. Początkowo tworzy się piasek, który łatwo przechodzi przez

kanały odprowadzające, ale z upływem czasu piasek zamienia się w kamienie, które powo-

dują straszne męczarnie w postaci kolek wątrobowych i nerkowych. Objawem tworzenia się

piasku jest uczucie bólu podczas oddawania moczu. Ale Jak to często bywa, lekceważymy

przejściowe bóle i czekamy do momentu, gdy kamienie dadzą o sobie znać w formie ataku.

Choroby skóry

Wiele chorób skóry, szczególnie noszących miejscowy charakter, powstaje w wyniku

odkładania się kwasu moczowego w tkankach naszego ciała. Różnego rodzaju egzemy skórne

mają ścisły związek ze zgubnym działaniem kwasu moczowego i jego soli.

Cukrzyca i nadwaga

Kwas moczowy jest dla organizmu trucizną, od której trzeba się uwolnić za wszelką

cenę. Organizm płaci za neutralizację kwasu moczowego zmniejszeniem szybkości

przemiany materii, ponieważ znaczna część soli mineralnych, witamin, mikro- i

background image

makroelementów jest zaangażowana w proces neutralizacji kwasu moczowego. To prowadzi

do naruszenia gospodarki cukrowej (cukrzyca). Z reguły po naruszeniu gospodarki cukrowej

przychodzi kolej na zakłócenie wymiany tłuszczów, w wyniku czego następuje otłuszczenie

ciała. Właśnie dlatego wielu diabetyków cierpi na nadwagę, tj. otłuszczenie.

Choroby nerwowe

Ponieważ kwas moczowy ma bezpośredni kontakt z krwią, to jego niszczące działanie

nie ogranicza się tylko do chorób stawów, tkanek i mięśni. Ośrodki nerwowe i mózg również

cierpią z powodu jego trującego działania. Podwyższone ciśnienie krwi, bóle głowy, częste

migreny, neurastenia, bezsenność, a nawet epilepsja (padaczka) - wszystkie te dolegliwości

mają wspólną przyczynę: oddziaływanie na organizm toksycznych soli kwasu moczowego.

Pewnego razu zwróciła się do mnie kobieta, która wiele lat cierpiała na potworne bóle

głowy, tak silne, że środki przeciwbólowe prawie nie skutkowały. Dałem jej tylko dwie rady:

1. zrezygnować ze spożycia mięsa, 2. przeprowadzić kurację oczyszczającą organizm z kwasu

moczowego. Po upływie miesiąca pacjentka zapomniała, co to znaczy ból głowy nie do

wytrzymania. Później jej

córka i niektórzy znajomi cierpiący na bóle głowy z powodzeniem przeprowadzili tę

kurację. W ten sposób już wiele lat polecam swoim pacjentom ten niezawodny zabieg,

bowiem według stów tych, którzy przeprowadzili kurację dzięki niej znikają nie tylko bóle

głowy, ale i wiele innych dolegliwości, związanych z bólami stawów, kości, mięśni.

Oczyszczanie organizmu z kwasu moczowego (stosować przy następujących

chorobach: osteoporoza, podagra, chroniczny reumatyzm, kamienie żółciowe i nerkowe,

anemia, dna moczanowa, niektóre choroby nerwowe, cukrzyca, nadwaga, nadciśnienie, katar

żołądka, choroby wątroby). Najlepszym sposobem uwolnienia organizmu od trującej

substancji, która po mału zabija nasz organizm jest picie zwykłego soku z cytryny. Kuracja

sokiem cytrynowym nie wymaga od chorego zmiany miejsca pobytu (jak często radzi się przy

chronicznym reumatyzmie) ani zmiany diety, jest stosunkowo tania, a przy tym daje

fantastyczne rezultaty.

Aby przeprowadzić tę kurację potrzebna jest zwykła cytryna, przy czym najlepiej, jeśli

owoc ma cienką skórkę, gdyż wtedy zawiera więcej soku. Świeży sok cytrynowy bardzo

szybko rozkłada się pod wpływem powietrza i światła i dlatego za każdym razem należy

przygotowywać nową porcję soku.

background image

Wśród ludzi, którzy nie tolerują kwasu rozpowszechnione jest zdanie, że duża ilość

soku z cytryny może spowodować rozstrój żołądka. Podobne obawy są nieuzasadnione i ten,

kto myśli w taki sposób zupełnie nie zna fizjologii procesu trawienia. Sok z cytryny ma

kwaśny smak w momencie przygotowywania. Gdy tylko zostaje wypity, enzymy w jamie

ustnej zmieniają jego smak na słodki. Tym niemniej do żołądka dochodzi kwas cytrynowy i

askorbinowy. Ale te dwa kwasy, w porównaniu z kwasem solnym zawartym w sokach

żołądkowych są tak słabe, że w żadnym wypadku nie mogą zaszkodzić błonie śluzowej

żołądka. Wręcz przeciwnie - osoby, które cierpią na katar lub wrzody żołądka odczuwają

korzystne działanie kuracji sokiem cytrynowym. Jest on bogaty w witaminę C,

mikroelementy i hormony. Wspaniale oczyszcza organizm z nierozpuszczalnych soli i śluzu.

Ci z Państwa, którzy chcą wyglądać młodo, powinni pić sok z jednej cytryny dziennie.

Dzięki zawartości hormonów fitoestrogenowych sok z cytryn jest szczególnie

pożyteczny dla kobiet w starszym wieku. Zadziwiające związki pierwiastków

chemicznych zawarte w soku cytrynowym - to wspaniała profilaktyka w chorobach

infekcyjnych. Późną jesienią i wczesną wiosną należy zapobiegawczo pić go przeciwko

epidemii grypy i przeziębieniom. Kurację sokiem z cytryny można podzielić na dwa

rodzaje: profilaktyczną i leczniczą. Profilaktyczna wygląda następująco:

Przepis nr 5 (kuracja profilaktyczna)

Sok cytrynowy należy pić według następującego schematu:

dzień 1 i 10 - 1 cytryna

dzień 2 i 9 - 2 cytryny

dzień 3 i 8 - 3 cytryny

dzień 4 i 7 - 4 cytryny

dzień 5 i 6 - 5 cytryn.

Od 1-ego do 5-tego dnia zwiększamy spożycie o l cytrynę, od 6-tego do 10-tego dnia

zmniejszamy o jedną cytrynę. W sumie przez 10 dni należy wypić sok z 30 cytryn.

Sok przygotowuje się następująco: cytrynę przekroić wszerz na dwie połowy, każdą

wycisnąć i pić sok bez dodatku cukru. Jeśli nie możecie Państwo pić czystego soku

cytrynowego, to można go rozcieńczyć wodą i dodać l łyżeczkę miodu. Wyciśniętych połó-

wek cytryny nie należy wyrzucać, przecież w pozostałej części cytryny i skórce są cenne

fitoncydy i olejki eteryczne, które korzystnie działają na pracę serca, naczyń krwionośnych,

mózgu. Wyciśnięte połówki cytryn należy drobno posiekać, przełożyć do słoika, zalać

miodem lub posypać cukrem i wstawić do lodówki. Po 10 godzinach otrzymacie Państwo

background image

wspaniałą esencję (wyciąg z cytryny), którą można pić zamiast herbaty lub kawy, dodając

wodę mineralną lub przegotowaną.

Kuracja lecznicza. W czasie tej kuracji sok należy pić tylko w czystej postaci, tzn.

nie rozcieńczać go wodą, nie dodawać miodu ani cukru. Sok należy przygotować tak, jak w

przypadku kuracji profilaktycznej. Pić go trzeba pół godziny przed lub godzinę po posiłku -

jak komu wygodniej. Aby leczyć ciężkie, chroniczne

choroby należy w ciągu całej kuracji wypić sok z 200 cytryn. „200 cytryn! Tyle

kwasu?" - pomyśli Czytelnik, który na samą myśl o cytrynie czuje w ustach kwaśny smak.

Nie pomyliłem się. Właśnie 200 i ani jednej mniej (więcej można). W mojej praktyce lecz-

niczej nie jedna setka ludzi piła duże ilości soku z cytryny, ciesząc się dzięki temu dobrym

zdrowiem. Sam piłem do 10 szklanek, tzn. sok z 40 sztuk dziennie. Tak więc nie ma się czego

bać. Kiedy Państwo spróbują, to przekonają się, że mam rację. Bardzo rzadko pod wpływem

wprowadzenia do żołądka dużej ilości kwasu cytrynowego mogą pojawić się jakieś

zakłócenia w funkcjonowaniu jelita. W tym przypadku należy zaprzestać przyjmowania soku

według schematu kuracji leczniczej i przejść na kurację profilaktyczną. Pomoże to żołądkowi

przyzwyczaić się do soku cytrynowego. Potem można przeprowadzić kurację leczniczą.

Opiszę teraz schemat spożywania soku w kuracji leczniczej, zalecanej w chorobach

chronicznych.

dzień l i 12

- 5 cytryn

dzień 2 i 11

- 10 cytryn

dzień 3 i 10

- 15 cytryn

dzień 4 i 9

- 20 cytryn

dzień 5,6,7 i 8 - 25 cytryn

Razem w ciągu 12 dni zużywamy 200 cytryn.

Sok należy pić kilkakrotnie (3-5 razy dziennie). Zwykle na szósty, siódmy, ósmy i

dziewiąty dzień przypada największa ilość soku (prawie litr). Osoby przeprowadzające

kurację bywają przerażone taką ilością soku, a przecież pije się po 2 litry soku z jabłek lub

czarnej porzeczki. A cytryna to też owoc, tylko że ma kwaśny smak.

Podczas leczenia kamieni za pomocą soku z cytryny należy go pić według wyżej

opisanego schematu. Sok z cytryny jest jednym z najlepszych środków przeciw kamieniom.

Należy dodać, że w trakcie kuracji przez kilka dni widoczna jest wydajniejsza praca nerek.

Mocz może zmienić kolor, stanie się ciemny, może pojawić się w nim osad ceglanego koloru,

składający się z soli moczanowych. W pierwszej fazie leczenia ilość osadu na litr bywa duża.

Świadczy to o tym, że organizm pod wpływem kwasu cytrynowego

background image

gwałtownie usuwa kwas moczowy. Pod koniec kuracji mocz przybiera kolor

bursztynu, nie widać osadów, nawet po długim czasie stania, co wskazuje na to, że nie ma

nadmiaru kwasu moczowego w organizmie. Kuracja sokiem cytrynowym najlepiej zaopatruje

organizm w witaminy, których nam chronicznie brakuje. Przecież l wypalony papieros

niszczy w organizmie do 25 miligramów witaminy C, czyli 1/4 dziennego zapotrzebowania (a

kto w dzisiejszych czasach nie pali?). Czym można wytłumaczyć tak zdumiewające działanie

soku z cytryny? Kwas cytrynowy jest jedynym kwasem wiążącym się w organizmie z

wapniem. W wyniku tego procesu tworzy się unikalna sól. Podczas jej rozpuszczania orga-

nizm otrzymuje fosfor i wapń, pierwiastki, które normalizuj ą przemianę materii i regenerują

tkankę kostną.

Oprócz tego kwas cytrynowy tworzy się w procesie trawienia pokarmu. Jeżeli

przyjmujemy kwas cytrynowy, to w ten sposób organizm zachowuje energię, którą może

wykorzystać na oczyszczanie kości z „trucizny". Ponadto kwas cytrynowy, łącząc się z

aminami tworzy kwas aminowo-cytrynowy o ładunku ujemnym. A spośród 21

niezastąpionych aminokwasów w naszym organizmie tylko 3 są naładowane ujemnie.

Szczególnie cenne w kuracji cytrynowej jest to, że podczas niej w organizmie powstaje

naturalny kwas aminowo-cytrynowy, który jest składnikiem (w postaci syntetycznej)

praktycznie wszystkich preparatów farmakologicznych przeznaczonych do walki z wyżej

opisanymi chorobami.

Jeszcze kilka pożytecznych rad na temat spożywania cytryn. Jeżeli zaczyna boleć

gardło, pojawiają się pierwsze objawy anginy, należy co 15 minut ssać po plasterku cytryny,

ponieważ nawet w minimalnych ilościach roztwór kwasu cytrynowego zabija wszystkie

zarazki. Jeżeli cierpią Państwo na paradontozę lub gdy bolą dziąsła, to proszę regularnie rano

i wieczorem przez 2 tygodnie płukać jamę ustną szklanką ciepłej przegotowanej wody z

dodatkiem soku z cytryny.

Wspaniałe rezultaty daje spożywanie cytryny jako środka zapobiegającego wypadaniu

włosów. Jeśli macie Państwo łupież i wypadają Warn włosy należy nacierać skórę głowy

kawałkami cytryny przez 10 dni. Łupież zniknie, a włosy staną się silne.

Sok z cytryny może okazać się niezastąpiony przy nadmiernej potliwości.

Przepis nr 6:

Przed snem należy zrobić ciepłą kąpiel (do 2 litrów wody dodać 4 łyżeczki sody).

Moczyć w niej nogi 15-20 minut, wytrzeć, a palce i miejsca między palcami przetrzeć

kawałkami cytryny. W ciągu dnia należy nasączać watę sokiem z cytryny i wkładać ją

pomiędzy palce u nóg. Po kilku takich zabiegach pocenie się stóp zniknie. Podczas

background image

przeprowadzania kuracji cytrynowej od wyciskania soku skóra rąk stanie się miękka i

zadbana, a paznokcie nabiorą blasku.

Jeżeli dokuczają Państwu odciski należy przyłożyć na noc kawałek cytryny i zakleić ją

plastrem. Do rana odcisk stanie się tak miękki, że można go będzie bez trudu usunąć. Jeżeli

twarz i całe ciało pokrywają piegi, wystarczy przeprowadzić profilaktyczną kurację sokiem z

cytryny, by ich ilość zmniejszyła się.

Krócej mówiąc, sok z cytryny ma szeroki zakres działania na różne dolegliwości, o

czym przekonać się można na własnym przykładzie. Znany długowieczny Portugalczyk San

Paulo żył 156 lat, a swoją dobrą kondycję zdrowotną tłumaczył m.in. tym, że codziennie

spożywał od 10 do 15 cytryn. A więc kupujcie Państwo cytryny i wyciskajcie z nich sok.

Wasze zdrowie jest w Waszych rękach!

background image

Najmniej

wiemy

o

swoim

zdrowiu.

Najniezbędniejsze dla dobrego życia jest bycie

zdrowym

Herbert Spencer

.

background image

Kiedy łupie w kręgosłupie

Trudno znaleźć człowieka, którego nie męczyłyby bóle w stawach i kościach. Tym,

którzy cierpią jest wszystko jedno, jak nazwiemy ich chorobę: reumatyzm, artretyzm czy

osteoporoza. Ból przez to się nie zmniejszy. W swojej praktyce leczniczej spotkałem wielu

cierpiących. Były między nimi dzieci, młodzież, ludzie w średnim wieku. Ale szczególnie żal

mi starszych osób, bo są one, jak nikt inny nieszczęśliwe i bezradne. My, młodsi nie widzimy

ich męczarni dlatego, że coraz rzadziej można spotkać na ulicach rześkich i cieszących się

życiem ludzi w podeszłym wieku. Z reguły siedzą oni w domach sam na sam ze swoimi

dolegliwościami. Większość z nich zmęczyła się już życiem. Nocami cierpią na bezsenność,

ich ruchy są ograniczone, w głosie brzmi smutek, a w oczach widać zmęczenie (w naszej

świadomości jest głęboko zakorzeniona myśl, że jeżeli ma się 70 lat i jeszcze się żyje, to już

jest dobrze). Jedyne, co mogą ci ludzie usłyszeć na pocieszenie to „nie denerwuj się, co robić

- starość nie radość". Tak mówimy my, młodsi, nie myśląc o tym, że może przyjść czas, kiedy

i nam będą mówić z wielkim współczuciem podobne słowa pocieszenia. Myśl, że z wiekiem

człowiek zaczyna chorować stała się w naszej świadomości powszechna. W ciągu ostatnich

dziesięcioleci wychowywane są pokolenia ludzi, którzy nie chcą zrozumieć, że lekarstwa

powinny być stosowane tylko przez bardzo krótki okres czasu, w momencie krytycznym. W

ciągu całego życia człowiek powinien sam troszczyć się o swoje zdrowie. Medycyna to tylko

sztuka leczenia chorób (proszę zauważyć - nie człowieka, a jego chorób). Człowiek, jeśli chce

być zdrowym, zawsze powinien pamiętać o czterech zasadach, na których opiera się jego

zdrowie. Są to: prawidłowe oddychanie, aktywność fizyczna, prawidłowe odżywianie i

biologiczna czystość wewnątrz naszego organizmu. I jeżeli o odżywianiu, oddychaniu i

wysiłku fizycznym mamy jakieś pojęcie, to o czystości wewnątrz naszego organizmu nie

mamy pojęcia w ogóle. Ciągle słyszy się oburzone głosy: ziemia jest „przekarmiona"

nawozami, w rzekach płynie zatruta woda, powietrze napełnione jest ołowiem itp. A czyż

otaczające nas środowisko nie jest lustrzanym odbiciem naszego własnego ciała? Proszę

stanąć przed lustrem i spojrzeć na siebie z boku: kręgosłup przypomina znak zapytania, plecy

zgarbione, pierś zapadnięta, brzuch wysunięty do przodu. Podczas marszu z trudem zginają

się kolana, ruchy szyi są ograniczone, przy każdym skręcie szyi słychać chrupanie. Po

każdym, nawet niewielkim wysiłku bolą nogi, plecy, a wszystko to można zaobserwować u

większości ludzi już w wieku 40 lat.

Popatrzmy, jak zachowują się ludzie przed świętami. Ociężali od zbędnych

kilogramów, z obrzękłymi, opuchniętymi twarzami i rękoma, z nabrzmiałymi żyłami na

background image

nogach dźwigają ogromne pudła z ciastami, torby z mięsem, kiełbasą, wędliną i wszystko to

w takich ogromnych ilościach! Jeśli spojrzeć na nich z punktu widzenia osoby, znającej

elementarne zasady biologii, ludzie ci są samobójcami. Nie chcą zrozumieć, że spożywanie

wyrobów z białej oczyszczonej mąki prowadzi ich do cukrzycy, mleko, które dodaje się do

ciasta powoduje zakłócenia w procesie trawiennym i choroby wrzodowe, że biały cukier

zakłóca proces przyswajania wapnia i prowadzi do osteoporozy, a smaczna tłusta kiełbasa i

wędlina napełnia organizm kwasem moczowym oraz niosącym choroby cholesterolem, które

szczelnie „cementują" naczynia krwionośne, stawy i mięśnie, od czego ciało staje się jak z

drewna. A po obfitym świątecznym posiłku biedny, nadęty jak balon żołądek uciska leżące w

pobliżu organy - od tego serce zaczyna niepowstrzymanie kołatać, potwornie boli głowa.

Wtedy ręka sięga po jakąś tabletkę, aby ulżyć w tym stanie „rozbicia". Jeśli są to antybiotyki

lub środki przeciwbólowe, to na pewno z czasem rozwinie się dysbakterioza (naruszenie

normalnej flory bakteryjnej), a to już jest huragan zupełnie nieprzewidywalnych

biochemicznych zakłóceń w układzie pokarmowym, spowodowanych działalnością

pasożytów, które zastępują normalną mikroflorę. A normalna, zdrowa mikroflora układu

pokarmowego to nasza odporność, nasza enzymatyczna i witaminowa „fabryka". Dlaczego

sięgając po biały ratunkowy krążek nie myślimy o tym, że nawet niewinna tabletka aspiryny,

choćby w dawce, jak dla dziecka, powoduje mikrokrwotoki w żołądku (3 ml krwi). Jest to

niewielka rana, ale ileż takich ranek ma nasz biedny żołądek, który przyjmuje „garściami"

tabletki przeciw różnym chorobom? Właśnie dlatego w wyjałowionym układzie pokar-

mowym gospodarzą grzyby i drożdże, co powoduje wzdęcia jelita, choroby żołądka, kamienie

w wątrobie i w nerkach. Dlaczego nikt nie chce pomyśleć o tym, że przyroda nie zakodowała

w nas zdolności przetrawienia antybiotyków, leków psychotropowych oraz środków

przeciwbólowych, a oprócz tego pozbawiła nas zdolności unieszkodliwiania wszystkiego

tego, co zostaje po przyjęciu lekarstw? Obce dla organizmu trujące związki latami pozostają

w naszym ciele, wytrącając z normalnego rytmu wszystkie procesy obronne wewnątrz

organizmu. A jeżeli ciągle przyjmuje się lekarstwa (a z reguły większość ludzi tak robi), to

nieunikniona jest katastrofa zwana lekomanią (uzależnienie od leków). Zjawisko to obserwuje

się u prawie 60% chorych. Powiem więcej: 20% w ogóle nie toleruje lekarstw (mam na myśli

różne alergie na środki farmakologiczne).

Pragnę, żeby mnie Państwo prawidłowo zrozumieli: nie jestem przeciwnikiem

lekarstw, po prostu chcę zwrócić uwagę na to, że każdy lek jest trucizną w małej ilości i

przyjmować go należy tylko w skrajnych przypadkach. Mądry Galen powiedział: „Człowiek

umiera nie od chorób, a od lekarstw." Powiedziane genialnie! Nic dodać, nic ująć.

background image

W silnym ciele silny duch

W jednym z kanadyjskich miast na wykład o leczeniu chorób sokami warzywnymi

przywieziono na wózku inwalidę - byłego lekarza dentystę. Każdy staw chorego był tak silnie

porażony przez reumatyzm, m.in. szczęki, że nie mógł on nawet przeżuwać jedzenia. Z tego

powodu żywił się tylko płynnym pokarmem, wciąganym do ust za pomocą słomki. Był to w

pełnym znaczeniu tego określenia żywy szkielet, składający się tylko z kości i skóry. Czło-

wiek ten, wysłuchawszy wykładu postanowił wypróbować swą ostatnią szansę i zaczął pić

soki z marchwi i selera. Oprócz tego przyjmował kąpiele z siana. Po upływie roku ten

naprawdę stojący jedną nogą w grobie dentysta z Kanady znowu otworzył swój gabinet i robił

wszystko to, co powinien robić człowiek jego profesji. Jedynym co zdradzało w nim byłego

chorego na reumatyzm był mały garb między ramionami.

O tym przypadku opowiedziałem dziewczynie, która zwróciła się do mnie. Z

nieznanych przyczyn zachorowała na gościec. Choroba męczyła ją 4 lata. Dziewczyna

przestała wychodzić na ulicę, spotykać się z przyjaciółmi, ponieważ wstydziła się pokazać

swoje zniekształcone, skręcone palce. Oprócz dokuczliwych dolegliwości fizycznych

odczuwała ciężar psychiczny. Wpadła w depresję, straciła zainteresowanie życiem. Dużo sił i

czasu potrzebowałem, by przekonać ją, że tak naprawdę każdy sam powinien walczyć o swoje

zdrowie. I ku mojej radości ona to zrozumiała. Trzy lata ścisłej diety, praktycznie bez mięsa,

różne ziołowe kąpiele, ćwiczenia oddechowe, picie soków po 1,5 - 2 litry dziennie,

kilkakrotne pełne oczyszczanie organizmu - wszystko to razem dało w końcu pożądany efekt.

Dzisiaj jest zupełnie zdrowa i ma dwie czarujące córeczki, które wychowuje w zgodzie z

regułami zdrowego stylu życia. Na jej przykładzie chcę powiedzieć wszystkim, którzy cierpią

na dolegliwości układu kostnego, zapalenie stawów itp., że aby zacząć leczenie należy przede

wszystkim uświadomić sobie fakt, że sami możemy sobie pomóc. Należy myśleć o tym, że

choroba nie przejdzie co prawda w ciągu miesiąca, jak byśmy tego chcieli, ale przejdzie na

pewno, jeżeli stworzone warunki pozwolą organizmowi ją zniszczyć. Przyrody się nie oszuka.

I jeżeli choroba „dojrzewała" w organizmie wiele lat, to trzeba jakiegoś czasu, aby ją

zlikwidować. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że różne choroby układu kostnego spowo-

dowane są przez następujące przyczyny:

1.

zanieczyszczenie wewnętrznego środowiska organizmu kwasem mlekowym,

cholesterolem, kwasem szczawiowym;

2.

małą aktywność fizyczną;

background image

3.

niedotlenienie organizmu (w rezultacie odżywiania się głównie gotowanym

pokarmem);

4.

brak odpowiednich mikro- i makroelementów w organizmie;

5.

zakłócenie przemiany fosforowo-wapniowej (patrz: osteoporoza).

Gdy próbujemy kompleksowo pozbyć się tych przyczyn, dolegliwości z reguły

znikają.

Teraz po kolei opiszę, od czego należy zacząć.

l. Oczyszczanie (detoksykacja). Bez tego nie mogę gwarantować pomyślnego

rezultatu. Oczyszczanie należy połączyć z trzydniową głodówką, czyli powstrzymywaniem

się od przyjmowania pokarmów. Jest to konieczne, aby uwolnić organizm, szczególnie jelito,

od odłożonych tam trujących, „brudnych" substancji, często zalegających przez wiele lat.

Oczyszczanie (detoksykacja) – głodówka

Kurację przeprowadza się przez trzy dni z kolei, podczas kuracji nie należy niczego

jeść oprócz pomarańcz lub grapefruitów. W ciągu dnia wypijać 4 l mieszanki soków.

Codziennie należy sporządzać nową mieszankę soków.

Składniki mieszanki na l dzień (soki muszą być świeżo wyciśnięte): 900 g soku z

grapefruitów + 900 g soku z pomarańcz + 200 g soku z cytryn + 2 l wody destylowanej -

razem 4 litry.

Przeprowadzenie kuracji - przepis na l dzień

1. Rano na czczo należy rozpuścić l łyżkę stołową gorzkiej soli w szklance ciepłej

wody i wypić. Robi się to w celu wydalenia ze wszystkich części organizmu znajdujących się

tam toksyn. Roztwór ten działa na zatrutą toksynami limfę jak magnes na opiłki żelaza. W

wyniku tego wszystkie „odpady" zbierają się w jelitach i są wydalane. Działając

przeczyszczająco, roztwór gorzkiej soli wymywa toksyny i odwadnia organizm. Aby

zrekompensować ubytek wody pije się 4 litry mieszanki soków, która jest szybko wchłaniana

przez organizm.

2. Po wypiciu roztworu gorzkiej soli należy ciepło się ubrać i co 30 minut pić

mieszankę soków po 100 g dopóki się ona nie skończy. Gdy pojawi się uczucie głodu, należy

jeść pomarańcze lub grapefruity, ale nic oprócz tego. W czasie kuracji może wystąpić silne

pocenie - to normalne zjawisko, wraz z potem organizm pozbywa się wszelkich nieczystości.

Drugiego i trzeciego dnia należy postępować tak, jak pierwszego.

background image

Czasami w związku z oczyszczaniem i głodówką możemy odczuwać bóle głowy,

nudności i słabość. Nie należy się tym przejmować - jest to zjawisko przejściowe, które

minie. Jeżeli jednak ból głowy nie znika, to należy przejść się po świeżym powietrzu lub

zrobić intensywny masaż małżowiny usznej, rozcierając ją mocno dużym i wskazującym

palcem od dołu do góry i z powrotem do momentu, aż ból ustąpi. Jeżeli pojawiły się mdłości,

to należy pogryzać skórkę cytryny lub pomarańczy. Przed snem każdego dnia kuracji

koniecznie trzeba wypić napar z ziół przeczyszczających. Jest to niezbędne dla wydalenia z

jelita grubego zalegających tam toksyn. W czwartym i piątym dniu pić sok z jabłek i marchwi

lub mieszanki soków. Jeść tylko warzywa i owoce. Szóstego dnia można dietę urozmaicić

(kasza, jajka, ryba).

Po przeprowadzeniu oczyszczania (detoksykacji) należy zmienić trochę nawyki

żywieniowe. Przynajmniej na 2-3 miesiące należy wyłączyć z jadłospisu produkty,

zawierające biały cukier i białą mąkę, konfitury, słodycze, wszystkie przetwory konserwo-

wane, szczególnie te, które zawierają ocet. Trzeba ograniczyć spożycie tłustego i smażonego

pokarmu. W bardzo małych ilościach można jeść masło, ser, rybę, jajka, mięso. Najlepiej

zupełnie zrezygnować z mleka. Z nabiału można spożywać biały tłusty ser (nie więcej niż 50

g dziennie) oraz zsiadłe mleko (nie więcej niż l szklankę dziennie). Podstawę pożywienia

powinny stanowić sałatki, kasze, warzywa, owoce oraz ich świeżo wyciśnięte soki. Odżywiać

się należy zgodnie ze schematem łączenia produktów. Różne schematy odżywiania opisałem

dokładnie w poprzedniej książce na str. 114, 115. Dla tych, którzy nie znają książki „Jak żyć

długo i zdrowo" podaję uproszczony wariant łączenia produktów.

Mamy przed sobą do wykonania bardzo trudne i ważne zadanie. Po pierwsze, powinni

Państwo pozostać przy zwyczajnym, powszednim dla siebie zestawie pokarmowym, by

organizm nie odczuwał niedoboru lub nadmiaru jakiejś substancji. I po drugie, produkty

żywnościowe należy stosować w takim doborze, żeby były one trawione prawie

równocześnie. To wyklucza przedostawanie się do jelit niestrawionych resztek i eliminuje

wszystkie przykre skutki nierozumnego odżywiania. Najprostsza metoda zdrowego odżywia-

nia, która pozwala osiągnąć wspaniałe rezultaty na drodze do uzdrowienia organizmu została

opracowana na przestrzeni tysiącleci - to bezcenny dar naszych przodków. Polega ona na tym,

że pewne produkty żywnościowe powinny być spożywane oddzielnie.

Chodzi o to, że białko jest trawione w żołądku 2 - 4 godziny, a węglowodany - 20 - 40

minut. Podczas jedzenia spożywamy znacznie więcej węglowodanów niż białka, więc w

ogólnej masie strawionych węglowodanów do dwunastnicy przenikają i kawałki białka, które

nie zdążyły jeszcze zostać strawione. A do tego nie wolno dopuszczać.

background image

Węglowodany są trawione przez enzym zasadowy, a białko -kwaśny. W żołądku kwas

i zasada neutralizują się nawzajem i organizm musi wydzielać dodatkowe ilości kwaśnego

enzymu, żeby strawić białko. Najprostszy przykład: zwyczajny nasz posiłek, podczas którego

organizm jest zmuszony wydzielać 20 - 25 razy więcej enzymu kwaśnego tylko po to, żeby

strawić 100 gramów mięsa, przy czym cała masa zjedzonego pieczywa i dodatków pozostaje

nie strawiona.

Do pokarmów białkowych zalicza się: mięso, ryby, jaja, rosoły, bakłażany, fasolę,

bób, orzechy, ziarna słonecznika. Do węglowodanów należą: pieczywo, kasze, ziemniaki,

cukier, miód. Jednoczesne spożywanie białka i węglowodanów jest niebezpieczne dla życia,

ponieważ stwarza sytuację przeciążenia w procesie trawienia i prowadzi do niepotrzebnego

nadmiernego zużycia biochemicznej energii żołądka i jelit.

Natomiast białko i węglowodany można w dowolnych ilościach mieszać z tłuszczem i

tak zwanymi „żywymi produktami", których długą listę tworzą owoce i warzywa (oprócz

ziemniaków), zielenina, suszone owoce, jagody, soki. Dla zilustrowania przedstawiam

poniżej bardzo prostą i wygodną tabelkę.

Tabela 2

BIAŁKO

TŁUSZCZE I PROD.

„śYWE”

WĘGLOWODANY

mięso, ryby, jaja, rosoły,

bakłażany, fasola, bób,

orzechy, ziarna słonecznika

smalec, masło, oleje,

margaryny i in. zielenina,

owoce, owoce suszone,

warzywa (oprócz

ziemniaków), soki, jagody,

arbuzy, wino wytrawne

pieczywo, kasze, ziemniaki,

cukier, miód

Jeśli zasłonicie Państwo lewą część tabelki, to otrzymacie listę artykułów

spożywczych, które można mieszać ze sobą w dowolnych proporcjach spożywając pokarm

Można łączyć

Można łączyć

Połączenie niebezpieczne dla zdrowia

background image

węglowodanowy. Natomiast jeśli zakryjecie prawą część tabelki, to otrzymacie listę ar-

tykułów białkowych. Przerwa między spożywaniem jednego i drugiego rodzaju pokarmu

powinna być nie mniejsza niż dwie godziny.

Zrozumiałe jest, że na początku taki podział wydaje się trochę trudny do

zaakceptowania. Wiele osób denerwuje to, że muszą zrezygnować z pieczywa, ziemniaków

lub kaszy, jeśli zachciało im się zjeść mięso. Ale mówi się, że zdrowie jest droższe.

Ponieważ problem, co jeść i jak gotować pojawia się praktycznie u wszystkich, podam

kilka przykładowych przepisów (patrz: aneks, str. 165 - 172). Od razu zaznaczam, że podane

przepisy są dobre zarówno dla chorych, jak i dla zdrowych.

Proponuję wypracować nawyk jedzenia dwóch posiłków dziennie. Rano między 8 i 9

oraz wieczorem między 17 a 20. W przerwach między posiłkami można jeść warzywa i

owoce, pić świeżo przygotowane z nich soki, wodę mineralną (pić przez 2 tygodnie, a potem

zrobić miesiąc przerwy). Najlepiej jednak pić zieloną lub ziołową herbatę (rumianek,

pokrzywa, melisa itp.) Uwaga! Pokarm należy dokładnie przeżuwać (każdy kęs minimum 30

razy). Kolejność przyjmowanych posiłków powinna być następująca:

1. sok, herbata, woda mineralna

2. sałatki

3. podstawowy posiłek (rano z węglowodanów, wieczorem białkowy).

W czasie spożywania posiłków nie należy popijać. Jeśli po jedzeniu chce się pić,

można kilka razy przepłukać gardło.

W celach profilaktycznych dla zdrowych ludzi najlepszy jest sok z marchwi z

dodatkiem buraka w proporcji 4:l. W dzisiejszych czasach zdrowy człowiek to rzadkość, a

przy różnych chorobach należy stosować różne połączenia soków. Ponieważ mówimy teraz o

chorobach układu kostnego, to podam przepisy na soki, które wzmacniają kości. Uwaga! Soki

należy pić 15-20 minut przed posiłkiem lub 1 - 1,5 godziny po posiłku. W przepisach podane

są ilości na jednorazową porcję soku. Soki należy pić 2 -3 razy dziennie. Stosować je należy

w chorobach kości, mięśni, kręgosłupa, zapaleniu stawów, osteoporozie, uszkodzeniach

zębów, podagrze, reumatyzmie i paradontozie.

1. marchew - 250 g

2. marchew 230 g + sałata 140 g + szpinak 85 g

3. marchew 280 g + szpinak 170 g

4. marchew 280 g + seler 115 g + korzeń pietruszki 60 g + szpinak 85 g

5. marchew 280 g + burak 85 g + ogórek 85 g

6. marchew 320 g + burak 85 g + sok z orzecha kokosowego 60 g

background image

7. szpinak 200 g

8. marchew 230 g + seler 140 g + korzeń pietruszki 60 g

9. cytryna 200 g

Soki warzywne mogą być przygotowane rano lub wieczorem, najlepiej jednak

przygotować je bezpośrednio przed spożyciem. Maksymalny okres przydatności do spożycia

świeżo przygotowanego soku warzywnego, przechowywanego w lodówce przy temperaturze

O - 4 °C, to 8 - 10 godzin. Po wypiciu soku następnym posiłkiem powinna być surówka.

Należy dbać, by surówki były smaczne i proste. Najlepiej przygotowywać je z warzyw

sezonowych, rosnących w rejonie, w którym żyjemy. Im więcej różnokolorowych warzyw

wchodzi w skład surówki - tym lepiej (patrz: przepisy w aneksie, str. 165 - 170).

Wiek kręgosłupom nie szkodzi

Jesteśmy cywilizacją ludzi, prowadzących mało ruchliwy tryb życia. Brak ćwiczeń i

nieprawidłowe odżywianie sprawiają, że nasz kręgosłup jest sztywny i nieelastyczny.

Chrząstki i krążki między kręgami ulegają zniszczeniu z powodu braku obciążenia fizyczne-

go. Kręgosłup kurczy się i krzywi. Przyzwyczailiśmy się za wszystko to winić wiek. Ale wiek

nie ma tu nic do rzeczy. Proszę popatrzeć, jak dzisiaj chodzą dzieci. Garbią się, ledwie

powłóczą nogami. Z latami wady te utrwalają się, a my zgodnie uważamy je za

charakterystyczne dla wieku. W swoim życiu niejednokrotnie spotykałem ludzi mających

ponad sto lat i tym nie mniej ich kręgosłup był mocny i zdrowy, pracowali i nie narzekali na

samopoczucie. Kiedy ludzie zaczynają skarżyć się na ból w kręgosłupie (a przecież są temu

winni sami), zawsze przypomina mi się jubileuszowy koncert znanego na całym świecie

tancerza Mahmuda Isymbajewa, który poświęcony był jego osiemdziesięcioleciu. Przystojny,

szczupły, pełen energii i siły, prawie bez przerwy przetańczył l,5 godziny, a po zakończeniu

koncertu bardzo nisko się ukłonił, aż prawie dosięgnął głową do podłogi. Widać więc, że

wytrzymałość każdego kręgosłupa określana jest nie przez wiek, ale przez „materiał", z

którego jest on zbudowany oraz obciążenie fizyczne, któremu poddawany był w ciągu całego

życia. Chciałbym opowiedzieć o trzech przypadkach, które, wydawałoby się, nie mają ze sobą

nic wspólnego, ale ich dokładna analiza pozwoli od razu określić, jak ściśle związane jest

nasze zdrowie ze stanem kręgosłupa.

Przypadek l

Zwrócili się do mnie o pomoc rodzice 15-letniej dziewczyny. Przydarzyła się jej

tragedia. Bez powodu lewa strona jej twarzy wykrzywiła się, lewe oko nie zamykało się, nie

background image

unosiła się brew. Różnorodne zastrzyki, które brała przez miesiąc oraz fizjoterapia nie

przynosiły żadnych efektów. Myślę, że nie potrzeba pisać, jakim psychicznym ciosem była

dla tej młodej osoby taka „kosmetyczna dolegliwość". Podczas spotkania z nią od razu

zwróciłem uwagę na jej chód - był sztywny. Poprosiłem ją, aby podniosła i opuściła ręce,

usiadła i wstała. Następnie poleciłem jej zdjąć obuwie, stanąć na lewej nodze i spróbować

utrzymać równowagę choć przez l minutę. Ustała ona jednak zaledwie kilka sekund.

Opisaną wyżej diagnostykę stosują zawsze mnisi tybetańscy, jeśli zaistnieją

podejrzenia nieprawidłowego „położenia" kręgów części lędźwiowej, a dokładniej - 1-go

kręgu lędźwiowego. Ten kręg odpowiada za wszystkie ruchy naszego ciała w kierunku góra-

dół: podnoszenie i opuszczanie rąk, zamykanie i otwieranie oczu, wstawanie. Trudności z

wykonywaniem jakiegokolwiek z wymienionych wyżej ruchów świadczą o stwardnieniu i

zmęczeniu l-go kręgu. Przy czym żadne ze współczesnych badań nie jest w stanie wykryć

tych zmian. Dalsze działanie polegało tylko na tym, aby z tego kręgu zdjąć zmęczenie, a to,

jak mówią, sprawa techniki. Po „rozblokowaniu" kręgu pokazałem jej, jakie ćwiczenia

powinna wykonywać samodzielnie. Był to konieczny warunek, aby kręgosłup wrócił na

miejsce i prawidłowo wykonywał te ruchy, które powinien. W ciągu miesiąca spotkałem się z

nią kilka razy żeby zobaczyć, jak odbywa się „regeneracja" kręgosłupa. A po dwóch

miesiącach wszystko było w całkowitym porządku. Mięśnie twarzy zaczęły pracować, oko

zaczęło się zamykać. Jak opowiadał mi jej ojciec, reakcja lekarza prowadzącego była

następująca: „To zadziwiające, że u pańskiej córki tak wszystko dobrze przebiega, a u innych

moich pacjentów z podobnymi dolegliwościami wyniki są o wiele gorsze". Przypadek

sprawił, że u jednego z lekarzy tego szpitala wystąpił podobny nerwoból. Widząc, że

dziewczyna jest w coraz lepszym stanie ciągle ją pytał: „Powiedz, jakie lekarstwa

przyjmujesz?(...)Dziwne, ja biorę te same, a mnie jakoś nie przechodzi." Istnieje bardzo

mądra sentencja Hipokratesa, która najlepiej potwierdza opisany przypadek: każda choroba

ma swoją przyczynę, której nie likwiduje żaden lek.

Przypadek 2

Starożytna medycyna ma w swoim arsenale setki sposobów diagnozowania na

podstawie oznak zewnętrznych. Zmarszczki na twarzy, kształt i kolor uszu, sposób zdzierania

obuwia, kształt paznokci itp. mogą absolutnie dokładnie opowiedzieć o chorobach. Chińczycy

na podstawie pulsu rozpoznają ponad 300 schorzeń, a tybetańscy lamowie po zapachu (który

jest specyficzny u każdego człowieka) - ponad 150 chorób. Ja mam podświadomy nawyk

uważnej obserwacji człowieka podczas rozmowy z nim i notowania w myślach jego chorób.

Często widząc na ekranie telewizora znanych aktorów lub polityków żona prosi, abym

background image

określił stan ich zdrowia. Pewnego razu podczas kolejnej takiej zabawy powiedziałem, że jej

ulubiony piosenkarz, który w danym momencie występował, ma zwyrodnienie 2-go kręgu

lędźwiowego i z tego powodu kuleje. Ponieważ piosenkarz był popularny i żona znała jego

biografię, powiedziała, że miał on poważny wypadek i z tego powodu chodzi z laską. Ja

upierałem się przy swoim. Jeśli doprowadzi się do porządku jego kręgosłup, przestanie kuleć.

Na tym nasz spór się zakończył. Po kilku miesiącach dzwoni telefon, to ulubiony piosenkarz

mojej żony chce umówić się na spotkanie. Jak się okazało, na imieniny otrzymał od

przyjaciela moją książkę i w związku z tym chciał dowiedzieć się czegoś ważnego dla siebie.

Podczas spotkania opowiedział mi o swoim wypadku oraz o tym, że z każdym dniem

chodzenie staje się dla niego coraz większym problemem. Lekarze proponują operację biodra

(endoproteza), a on chciałby dowiedzieć się, czy może istnieją inne sposoby. W diagnostyce

kręgosłupa jest kilka ćwiczeń - testów, które pozwalają określić stan 2-go kręgu

lędźwiowego. Poprosiłem go o ich wykonanie. I kiedy próby zakończyły się

niepowodzeniem, wyjaśniłem mu: nasz drugi kręg odpowiada za utrzymywanie równowagi

ciała przy ruchu w prawo - w lewo. Jest to związane z ruchem przy chodzeniu. Jeśli człowiek

kuleje na jedną nogę jest to, w większości przypadków, wina wymienionego wyżej kręgu.

śeby ostatecznie przekonać go o tym, naprawiłem mu kręg. Od tej chwili laska i operacja nie

były mu potrzebne. Kiedy piszę te słowa on już nie kuleje. Myślę, że jeśli będzie dbał o swoje

zdrowie tak, jak teraz, to stanie się zupełnie innym człowiekiem - zdrowym i energicznym.

W swojej pierwszej książce wystarczająco dokładnie skupiłem się na pielęgnacji

kręgosłupa (str. 27-43). Mogę dodać tylko, że u ludzi, którzy nie ćwiczą kręgosłupa, chrzestne

krążki, które znajdują się między kręgami ulegają spłaszczeniu. W skutek ciągłego tarcia

między kręgami chrząstki stają się cienkie, co jest przyczyną uciążliwych bólów.

Krążki ulegają odwapnieniu, na skutek czego kręgosłup traci swoje właściwości

amortyzacyjne. W wyniku tego kręgi nie tylko trą się o siebie, ale i zderzają się ze sobą,

zaciskają nerwy odchodzące od rdzenia kręgowego przez otwory kręgowe. Na szczęście dla

człowieka chrząstki szybko reagują na stymulację specjalnymi ćwiczeniami (o nich niżej).

Pod wpływem tych ćwiczeń otwierają się naturalne przestrzenie między kręgami, następuje

regeneracja i wzrost chrząstek. Przy czym zdolność chrząstki do odbudowy nie zależy od

wieku, a tylko od prawidłowego odżywiania i ćwiczeń fizycznych. A więc mocne chrząstki i

młody kręgosłup można mieć niezależnie od tego, ile lat żyje się na tym świecie.

Przypadek 3

Stoi przede mną 34-letni mężczyzna. W ciągu ostatniego pół roku pojawiły się u niego

problemy z potencją i oddawaniem moczu. Jest pod obserwacją urologa i choć stan jego

background image

zdrowia uległ poprawie, to jednak pełni doznań seksualnych nie odczuwa. Oprócz tego coraz

częściej narzeka na kłopoty z wypróżnianiem. Spróbujmy wyjaśnić przyczyny jego

dolegliwości. Jeśli u mężczyzny pojawiają się kłopoty z potencją, „winowajcą" jest 3-ci kręg

lędźwiowy. Gdy nastąpiło jednocześnie „stwardnienie" 2-go i 3-go kręgu, to powstają

zaparcia, problemy z potencją i w końcu zapalenie gruczołu krokowego. Ponieważ problemy

z potencją i zapalenie prostaty dotyczy prawie 80% żyjących mężczyzn, spróbujmy wyjaśnić,

w czym leży przyczyna tych poważnych i uciążliwych, ściśle ze sobą związanych

niedomagań. Każdy, kto ma pojęcie o anatomii zna „konstrukcję" męskich narządów. Jest to

cewka moczowa, wychodząca z pęcherza moczowego, gruczoł krokowy, pęcherzyki nasienne

i jądra. Gruczoł krokowy produkuje hormony. Posiada on torebkę mięśniową i tkankę,

produkującą hormony. Pęcherzyki nasienne wydzielają śluz, zapewniający żywotność

plemników, produkowanych przez jądra. Wszystkie trzy wydzieliny tworzą spermę i

jednocześnie wtryskiwane są do cewki moczowej. Gruczoł krokowy w stosunku do jelita

prostego i kości ogonowej położony jest w taki sposób, że gdy w jelicie prostym są „złogi"

(od odżywiania się mięsem i produktami mącznymi, siedzącego, mało ruchliwego trybu życia

itd.), rozciąga się on i przyciska do „twardej" kości ogonowej. Pod działaniem ucisku jelita

prostego w gruczole krokowym zaczyna rozwijać się błona mięśniowa. „Hormonalna

fabryka" gruczołu krokowego zmniejsza swoje rozmiary, a w następstwie maleje produkcja

hormonów i zapotrzebowanie na śluz, pęcherzyki nasienne jak gdyby „usychają". Ucisk ze

strony jelita prostego gruczoł krokowy przekazuje cewce moczowej, ściskając ją, co utrudnia

normalny odpływ moczu. Dlatego jeśli jednocześnie:

1) oczyści się jelito grube (str. 129),

2) zmieni sposób żywienia (tabelka Nr 2, str. 48),

3) pije soki (do wyboru wg uznania): a) sok z cytryny (kuracja str. 36 - 37), b)

marchew 280 g, buraki 90 g, ogórki 90 g (2 razy dziennie), c) marchew 250 g (2 razy

dziennie) i stosuje ćwiczenia na regenerację kręgów (str. 57 -58),to już po 15-20 dniach

ustaną bóle przy oddawaniu moczu, potem zniknie zapalenie prostaty. A po 5-6 miesiącach

nastąpi powrót do normalnego stanu i operacja nie będzie potrzebna.

W części lędźwiowej jest 5 kręgów (rzadko można spotkać ludzi, którzy mają ich 6).

Co może zachodzić w organizmie przy „zmęczeniu" i „stwardnieniu" pierwszych trzech

kręgów, już wiemy. Jak więc wpływają na stan zdrowia zmiany w 4-ym i 5-ym kręgu?

Czwarty krąg odpowiada za ruchy podczas siadania. U kobiet odpowiada za różne bóle przy

siedzeniu, zwyrodnienie jego może również doprowadzić do otyłości lub chudości. Oprócz

tego, ten kręg określa momenty pociągu płciowego i odwrotnie. „Napięcie" tego kręgu może

background image

być przyczyną oziębłości płciowej i chorób macicy. Piąty kręg realizuje ruchy do przodu-do

tyłu, tzn. ruchy w trakcie aktu płciowego, przy chodzeniu, pracy itd. Ten kręg odpowiada za

funkcje oddechowe i stan skóry.

Opisałem ogólnie ruchy, związane z kręgami lędźwiowymi. Stwardnienie kręgów

części lędźwiowej ogranicza zdolność wykonywania tych ruchów. Zastanówcie się Państwo,

czy nie macie problemów z tymi kręgami.

Każdy może to sprawdzić, wykonując skłony na boki, wstawanie, przysiady, skłony

do tyłu - do przodu. Jeżeli przy tych ruchach czujecie, że zdolność do ich wykonywania jest

osłabiona oraz odczuwacie dyskomfort - napięcie w okolicy lędźwi, to znaczy, że

„stwardniałe" kręgi nie mogą wykonywać należnych funkcji, ze wszystkimi wypływającymi z

tego niekorzystnymi dla zdrowia skutkami. Myślę, że nie omylę się mówiąc, że przy tak mało

| ruchliwym trybie życia, który prowadzi większość z nas, rzadko można spotkać człowieka, u

którego część lędźwiowa kręgosłupa nie miałaby wad. Kiedy czujemy bóle w lędźwiach

nierzadko staramy się zagłuszyć je smarowaniem, kąpielami, masażem, zastrzykami z

witamin grupy B itd. Owszem, można odczuć chwilową ulgę, ale te wszystkie środki - to

tylko walka ze skutkami. Dopóki przyczyna nie będzie usunięta, stan kręgów będzie coraz

gorszy. Zanim opiszę, co należy robić, chcę zwrócić uwagę na to, że kręgi lędźwiowe są

ściśle związane z pracą naszych bioder. Dokładniej mówiąc, kości i stawy części lędźwiowo-

miedniczej odpowiadają za wszystkie funkcje ruchowe naszego organizmu. Inaczej można

powiedzieć, że biodra są głównym miejscem ciała. Miednica jest dla ciała fundamentem,

który je podtrzymuje. śeby wyobrazić sobie, na ile ważną rolę odgrywa w organizmie

miednica, przytoczę następującą analogię. Drzewa i kwiaty nie przewracają się ani od wiatru,

ani od deszczu, dlatego że zapuściły korzenie w ziemię i mocno się jej trzymają. Jednak ścięte

kwiaty same z siebie stać nie mogą, podtrzymywane są przez wazon. Miednica to „korzenie",

które mocno trzymają górną część kręgosłupa. Miednica realizuje 6 rodzajów ruchów: w górę

- w dół, otwarcie - zamknięcie, do przodu - do tyłu. Dopóki te ruchy wykonywane są z

łatwością, organizm jest w porządku, ale jeśli choć jeden z nich jest utrudniony, pojawiają się

wygięcia i skrzywienia. Przy czym środek miednicy przesuwa się w górę lub w dół, co

prowadzi do minimalnych skrzywień kręgosłupa. Jeśli te skrzywienia zwiększają się, to

zaczynają zaczepiać o nerwy idące od kręgosłupa. A ponieważ nerwy związane są z

narządami wewnętrznymi, to pojawiają się w nich bóle. Im mocniej krzywi się kręgosłup, tym

gorsze są skutki dla organizmu.

Jeśli negatywny wpływ skrzywienia rozprzestrzenia się w górę, pojawiają się zawroty

głowy, dzwonienie w uszach, bóle głowy, a jeśli w dół - bolą pięty, kolana, stopy. Jeśli

background image

skrzywienie jest większe, to człowiek zaczyna kuleć. Trzeba powiedzieć, że do pewnego

momentu proces skrzywienia kręgosłupa jest wynikiem samorównowagi organizmu. Chodzi o

to, że nasz wzrok posiada zdolność postrzegania paraleli. Jest to reakcja obronna, która nie

dopuszcza do uszkodzenia mózgu. Spróbujcie Państwo sami odchylić głowę do tyłu i

pochodzić kilka minut. Będzie się wydawać, że z mózgiem dzieje się coś dziwnego, ciało

będzie chwiać się z boku na bok, odczujecie dyskomfort psychiczny, strach itp.

Właśnie dlatego, żeby nie uszkodzić mózgu, wzrok posiada właściwość paralelizmu.

Kręgosłup krzywi się, aby nadążyć za wzrokiem i zapobiec negatywnemu wpływowi wzroku

na mózg. Często można zobaczyć ludzi, mających niesymetrycznie przekrzywioną szczękę,

staw barkowy, skrzywioną klatkę piersiową itp. Wszystkie te deformacje - to rezultaty

skrzywienia stawu biodrowego. Dlatego w medycynie wschodniej biodro nazywane jest

„istotą ciała" lub „głównym miejscem ciała". Należy jeszcze raz podkreślić, że można

prawidłowo się odżywiać, dbać o higienę ciała i psychiki, wykonywać różne ćwiczenia

oddechowe, brać wodno-powietrzne zabiegi - wszystko to pięknie, ale dopóki kręgosłup nie

będzie idealnie prosty, a kręgi i krążki w odpowiedniej kondycji, nie będziecie się Państwo

czuć naprawdę zdrowo. Właśnie dlatego zdrowy kręgosłup to pierwsza zasada zdrowia. Co

należy robić, żeby kręgosłup - fundament naszego ciała był mocny, zdrowy i wytrzymały?

1.

Spać na twardym materacu lub na podłodze (patrz: l książka, str. 29-31)

2.

Spać na małej twardej poduszce lub wałku, który podkładamy pod szyję (str.

32, pierwsza książka)

3.

Mądrze się odżywiać i pić soki.

4.

Wykorzystać dowolne z podanych przepisów (wg uznania) na oczyszczenie

układu kostnego (liść laurowy, sok z cytryny, sok z rzodkiewki, str. 29,36 - 37,64, przepisy nr

7,9,10,12,13,19,20,21,23,24)

5.

Brać kąpiele (z siana oraz wg przepisów - książka l, str. 77,78).Codziennie

wykonywać dowolny zestaw ćwiczeń fizycznych. Jeśli macie Państwo ulubiony - wykonujcie

go, jeśli nie - to wybierzcie któryś z zaproponowanych niżej.

Podane zestawy pozwalają wrócić na miejsce nieprawidłowo ustawionym kręgom

oraz będą sprzyjać usunięciu napięcia z kręgów. Nie śpieszcie się Państwo z przewracaniem

kartki, przeczytajcie, spróbujcie zrobić po l ćwiczeniu chociaż raz. Postarajcie się zapamiętać

ten zestaw i wykonujcie go rano i wieczorem. Jeśli nie zdążyliście w domu, zróbcie to w

pracy, na stacji benzynowej podczas tankowania samochodu, jednym słowem - gdzie Państwu

wygodnie, byle byście go wykonywali.

background image

Przez całe życie 80% czasu spędzamy w półzgiętej, siedzącej lub leżącej pozycji.

Nasz kręgosłup „zastał się, a stawy pokryły się rdzą". Rozruszajcie je, poświęćcie swojemu

kręgosłupowi choć trochę czasu. Zapłatą za to będzie zdrowie i dobra kondycja (patrz zestaw

nr 1).

Z e s t a w n r 1

Ćwiczenie 1. Położyć się na podłodze, podłożywszy miękki dywanik, ręce wzdłuż

ciała dłońmi w dół. Silnie podrzucać nogi do góry, próbując dosięgnąć czoła kolanami, po

czym nogi opuścić (10 razy),

Ćwiczenie 2. Wstać. Zgiąć się w przód, dotykając palcami podłogi, a jeśli się uda, to i

całą dłonią. Głowę skłaniać w przód -w tył w takt skłonów tułowia. Wstać, nogi na szerokość

ramion. Ręce zacisnąć w pięści.

Ćwiczenie 3. Wykonywać krążenie obu rąk w stawach barkowych Jakby rysując koła.

10 razy w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara i 10 razy w przeciwnym.

Ćwiczenie 4. Zginanie kręgosłupa na boki. Dłonie ślizgają się po tułowiu, jedna w dół

do kolana, drugą podnosi się pod pachę. Jednocześnie głowa obraca się z prawej strony w

lewą.

Ćwiczenie 5. Pozycja wyjściowa: nogi rozstawione na szerokość ramion. Podnieść

prawą rękę do góry i dotknąć lewej łopatki. Opuścić rękę. Potem lewa ręka do góry - dotknąć

prawej łopatki Opuścić rękę. Wykonać po 10 razy każdą ręką.

Ćwiczenie 6. Nogi na szerokość ramion. Ręce podnieść do góry nad głową.

Zaczynamy obroty tułowia - zgodnie ze wskazówkami zegara 10 razy, w przeciwną stronę 10

razy. Ręce i głowa obracają się w takt ruchów tułowia.

Ćwiczenie 7. Stać prosto. Nogi na szerokość ramion. Podnieść prawą nogę zgiętą w

kolanie jak można najwyżej, usiłując dotknąć klatki piersiowej. Potem to samo wykonać lewą

nogą, po 10 razy.

Ćwiczenie 8. Postawić przed sobą krzesło. Złapać dwiema rękami za oparcie krzesła i

robić przysiady minimum 10 razy. Im więcej, tym lepiej.

Zaczynajcie Państwo wykonywać każde ćwiczenie od 10 powtórzeń, a z czasem ilość

powtórzeń zwiększcie do 20-40.

Jeśli boli dusza

Jeżeli pojawiają się bóle w lędźwiach lub plecach, to nie zawsze są one wywołane

przemieszczeniem kręgów. Czasem przyczyną tych bólów mogą być problemy psychiczne.

background image

Po postawie człowieka można poznać, jak on się czuje. Jeśli człowiek jest pewny siebie, to

zawsze chodzi wyprostowany, z podniesioną głową i na odwrót - gdy jest rozstrojony,

przygnębiony lub zasmucony, zwykle opuszcza głowę i wciąga ramiona. Jeżeli spróbujemy

wyjaśnić to z naukowego punktu widzenia, wygląda to w następujący sposób: podczas

gniewu, rozdrażnienia, w chwilach smutku lub w ogóle w stanie dyskomfortu psychicznego

mięśnie pleców naprężają się, twardnieją i gwałtownie się kurczą. Kurcząc się odruchowo

(niezależnie od świadomości), uciskają na przechodzące wewnątrz nich zakończenia

nerwowe, stąd i pojawia się ból. Istnieją ludzie skazani na bóle pleców. Są to zwykle osoby,

które są niezdolne do pokonywania stresowych sytuacji, w chwili ich zaistnienia zachowują

się biernie i bojaźliwie, często zamykają się w sobie, decyzje podejmują wolno i niepewnie.

Jeśli macie podobne cechy charakteru i w pojawiających się bólach pleców znaczną rolę

odgrywają czynniki psychiczne (a wg danych statystycznych ma to miejsce u co drugiego

człowieka), to z dużą pomocą mogą przyjść różnorodne psychotechniki usuwania napięcia w

organizmie. Jeżeli opanujecie Państwo nieskomplikowane sposoby regulowania psychiki,

będziecie mieć możliwość przywrócenia naturalnej harmonii ciała i duszy. Wykonując

ćwiczenia w ciągu 10-20 minut, możecie osiągnąć pełne odprężenie i jednocześnie zdjąć całe

napięcie z mięśni swojego ciała (można ćwiczyć ze spokojną, relaksującą muzyką w tle).

Ćwiczenie nr 9. Stojąc, opuścić ręce, rozluźnić je. Lekko potrząsając rękami

pomyśleć, że chcecie z nich strząsnąć kropelki wody. To samo zrobić ze stopami. Następnie

obie ręce wyciągnąć do góry nad głową, jak gdybyście starali się dosięgnąć rękami słońca.

Teraz proszę wyobrazić sobie, że ciało stało się ciężkie i przypomina lilię wodną na długiej

łodydze. Wolno opuszczajcie się na podłogę, coraz mocniej i mocniej odczuwając ciężar

ciała. Pomóżcie sobie i zamknijcie oczy. Najlepiej położyć się na plecach, rozłożywszy

szeroko ręce i nogi. Skoncentrujcie uwagę na koniuszkach palców nóg, są ciężkie i

nieruchome. Ociężałość obejmuje kolejno stopy, nogi, biodra, tułów i ramiona, palce rąk.

Ciało stało się ciężkie, jakby od środka wypełniło się jakimś ciężarem. Podbródek jakby opadł

na pierś. Dolna szczęka odchyliła się, jakby też opadła. Pomyślcie, że sprężyna rozciąga

mięśnie twarzy w górę, w dół, w lewo, w prawo. Spróbujcie poczuć się tak ciężko, jak

gdybyście mieli zapaść się pod ziemię. Oddychajcie wolno i spokojnie, wydłużając

maksymalnie wdech i wydech. Spróbujcie wyobrazić sobie miękki biały obłok, płynący po

niebie. Potem wyobraźcie sobie, że jesteście tym obłokiem. Jesteście lekkim, białym

obłokiem, a Wasze ciało jest lekkie i spokojne. Swobodnie płyniecie nad ziemią, ślizgacie się

po niebie nad ziemskimi polami, lasem, jeziorem. Spróbujcie poczuć zapachy kwiatów, drzew

iglastych lub morza. Pozostańcie w takim stanie spokoju jak długo chcecie.

background image

Możecie wyobrazić sobie, że Wasze ręce zamiast palców mają rurki, przez które po

kropelce spływa z ciała napięcie, ciężar psychiczny, zmęczenie. Kiedy poczujecie, że mięśnie

odpoczęły i w ciele nie ma już napięcia, wolno wyprężcie całe ciało. W tym celu wyciągnijcie

ręce nad głową, jak gdybyście chcieli rozciągnąć ciało, jak gumę. Wolno obróćcie się na

prawy bok, wygnijcie plecy, przeciągnijcie się, jak małe dzieci po śnie w łóżeczku. Teraz

przewróćcie się na lewy bok i zróbcie to samo. Powoli usiądźcie, jeszcze raz przeciągnijcie

się i otwórzcie oczy. Powoli wstańcie i weźcie się do pracy. Wasze mięśnie odpoczęły, macie

wspaniały nastrój i spokój w duszy, osiągnęliście równowagę psychiczną.

Tym, którym chronicznie brakuje czasu na zajęcie się swoim zdrowiem, polecam

następujący zestaw ćwiczeń.

Z e s t a w nr 2

Te ćwiczenia mogą wykonywać nawet najbardziej chorzy ludzie. Ćwiczenia te

wspaniale rozluźniają, likwidują zmęczenie po długiej pracy siedzącej, gdy czujemy ciężar w

głowie i napięcie mięśni całego ciała. Można wykonywać je w dowolnym miejscu -w pracy,

stojąc na przystanku, rozmawiając przez telefon.

Ćwiczenie nr 1. Wibromasaż. Należy wspiąć się na palce, aby obcasy oderwały się od

podłogi na l -2 cm, a następnie gwałtownie opuścić pięty, jak gdyby uderzając całą masą ciała

o podłogę. Takie uderzenia należy wykonywać nie śpiesząc się, nie częściej, niż l raz na

sekundę, przez okres nie dłuższy niż l minuta, tzn. 60 razy. Ci, którzy długo siedzą, powinni

powtarzać takie ćwiczenia 3-5 razy dziennie (jest to również wspaniała profilaktyka przeciw

żylakom i schorzeniom serca).

Całkiem niezauważalnie dla otoczenia można wykonywać i inne, unikalne w swojej

prostocie i nadzwyczajne ze względu na swą skuteczność ćwiczenia.

Zamki mięśniowe. Nie na próżno jogowie długi czas trzymali te ćwiczenia w

tajemnicy. Zamki mięśniowe sprzyjają rozluźnieniu mięśni całego ciała, poprawiają krążenie

krwi, są profilaktyką przeciw schorzeniom narządów rodnych u kobiet i prostaty u mężczyzn.

Ćwiczenie nr 2. Przedni dolny zamek. Wykonanie go osiągamy poprzez skurczenie

mięśni obejmujących ujście moczowodu. Zwykle mimowolnie kurczymy je, kiedy trzeba

dobiec do toalety lub wydalić resztki moczu przy jego oddawaniu. Aby było łatwiej wykonać

to ćwiczenie, spróbujcie Państwo w czasie oddawania moczu świadomie go wstrzymać.

Zapamiętajcie to odczucie i róbcie to ćwiczenie 3-5 razy dziennie w ilości 5-10 razy.

Ćwiczenie nr 3. Tylny dolny zamek. Obkurczanie mięśni odbytnicy. Wykonujcie to

ćwiczenie, jak gdybyście chcieli wstrzymać opróżnienie jelita grubego (3-5 razy dziennie).

background image

Ćwiczenie nr 4. Całkowity dolny zamek stanowi jednoczesne wykonanie zamka

przedniego i tylnego. Daje to podwójny efekt uzdrawiający. Ćwiczenie to najlepiej

wykonywać podczas wydechu (l raz dziennie po 10 powtórzeń).

Przywykliśmy do chodzenia w pozycji zgarbionej, jakbyśmy odczuwali na sobie

ciężar życia. Spróbujcie chodzić z dumnie podniesioną głową, wyprostujcie ramiona, patrzcie

na świat radosnymi, śmiejącymi się oczami i wtedy będziecie mieć mniej problemów. śeby

zawsze wyglądać na zadowolonych i szczęśliwych dobrze jest wykonać następujące

ćwiczenie:

Ćwiczenie nr 5. Podejść do ściany, przylgnąć do niej jednocześnie piętami,

pośladkami i potylicą (stać tak 3 - 5 minut). Następnie wciągnąć brzuch, patrzeć prosto przed

siebie i pomyśleć, że nie ma na świecie człowieka szczęśliwszego, zgrabniejszego i

piękniejszego od nas. Gdy tylko tak Państwo pomyślicie, to poczujecie, jak mięśnie

„napełniają się" radością, a w oczach pojawia się blask. Proszę zapamiętać te odczucia i starać

się nigdy i nigdzie o nich nie zapominać.

Ćwiczenie nr 6. Jeżeli dużo czasu spędzacie Państwo na nogach lub odwrotnie - długo

siedzicie, polecam ćwiczenie, które pozwoli szybko zdjąć napięcie z mięśni całego ciała. W

tym celu proszę zgiąć prawą nogę w kolanie i przycisnąć piętę do prawego pośladka, a prawą

ręką przytrzymać dolną część kolana. Postać w tej pozycji 1-2 minuty, potem zmienić nogę.

Bóle w stawach, kościach i mięśniach

Wszystko, co napisałem powyżej wyjaśnia przyczyny bólów kręgosłupa i sposoby

przeciwdziałania. Jeżeli przez szereg lat dokucza Państwu zastarzały ból, proszę spróbować

następujących sposobów.

Przepis nr 7 (przy leczeniu ciężkich bólów, zapaleniu korzonków):

Do chorych miejsc przyczepić liście chrzanu na kilka dni (aż do całkowitego

wyleczenia). Liście można codziennie zmieniać.

Przepis nr 8 (służy usunięciu bólów spowodowanych odkładaniem się soli):

śytnią mąkę sparzyć wrzątkiem i zmieszać z gotowanymi ziemniakami w proporcji

1:1 (do uzyskania jednolitej masy). Chore miejsce smarować olejem roślinnym i dobrze

masować. Z przygotowanej masy zrobić cienki „placek" wielkości chorego miejsca, tak, by

całkowicie je zakryć. Skórę posmarować terpentyną i położyć „placek" na chore miejsce.

Należy ciepło się przykryć i trzymać „placek" najdłużej jak można. Kurację najlepiej robić

na noc.

background image

Przepis nr 9 (w przypadku odkładania się soli):

3 cytryny ze skórką i 150 g obranego czosnku przekręcić przez maszynkę do mielenia

mięsa, zalać na dobę 0,5 litra przegotowanej wody, przecedzić, odcisnąć masę, przelać do

szklanego naczynia ze szczelnym zaniknięciem. Pić codziennie rano przed śniadaniem po 50

g.

Przepis nr 10 (leczenie stawów):

2 szklanki soku z rzodkwi, l szklankę miodu, 1/2 szklanki wódki 40%, łyżeczkę soli

wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Wcierać w chore miejsca.

Przepis nr 11 (leczenie halluksów):

Zmieszać jodynę z amoniakiem w proporcji 1:1. Mieszankę nanosić na halluksy

cienką warstwą wieczorem przez 2 tygodnie, następnie zrobić 2 tygodnie przerwy i ponowić

kurację. Smarować do całkowitego zniknięcia.

Przepis nr 12:

1,5 szklanki soku z rzepy, l szklanka miodu, 150 ml wódki, l łyżka soli. Wszystko

razem dobrze wymieszać. Używać po l łyżce stołowej przed snem (przechowywać w

lodówce)

Przepis nr 13:

Korzeń i natkę pietruszki zmielić wieczorem w maszynce, by otrzymać l szklankę.

Włożyć do garnka i zalać 2 szklankami wrzątku, nakryć ręcznikiem. Rano wywar przecedzić i

wcisnąć sok z jednej, średniej cytryny. Pić po 1/3 szklanki dwa razy dziennie po jedzeniu

przez 2 dni, potem 3 dni przerwy i znowu - aż do zniknięcia bólu.

Przepis nr 14:

0,5 litra spirytusu, 5 strączków papryki czuszki (długości 6-8 cm). Strączki papryki

zmielić w maszynce do kawy. Wsypać do słoiczka, zalać spirytusem, przykryć pokrywką i

postawić w ciemnym miejscu na tydzień. Nasączyć gazę nalewką i położyć kompres bolące

miejsca na 3 - 4 godziny. Po 7 - 10 zabiegach znikają wszystkie, nawet zastarzałe bóle.

Przepis nr 15:

50 g kamfory, 50 g gorczycy, 10 g spirytusu, 100 g surowego białka z jajka. Nalać

spirytus i kamforę do słoiczka. Następnie wsypać gorczycę i wymieszać, dodać białko.

Wszystko dobrze wymieszać, żeby powstała maść. Trzymać w lodówce, przed

zastosowaniem lekko podgrzać. Smarować bolące stawy i mięśnie wieczorem, przed snem.

Maści nie należy wcierać do całkowitego wchłonięcia, ale tak, by powstał ochronny filtr. Po

20 minutach wytrzeć gazą zmoczoną w ciepłej wodzie.

Przepis nr 16 (leczenie otróg):

background image

Kurze jajko, 25 g esencji octowej i 25 g terpentyny dobrze zmieszać i odstawić na 10

dni w zamkniętym szklanym naczyniu odstania, od czasu do czasu zamieszać. Chore miejsca

smarować mieszanką kilka razy dziennie.

Przepis nr 17 (leczenie reumatyzmu):

Do litrowego słoika wsypać drobno pokrojone kawałki koszyczka słonecznika, 50 g

wiórków mydła toaletowego, wlać 500 ml wódki 40%, dobrze wymieszać, szczelnie zamknąć

i zostawić na 8 - 9 dni na świetle słonecznym do odstania. Po otwarciu dobrze wymieszać,

przecedzić, odcisnąć masę, przelać do szklanego naczynia ze szczelną przykrywką. Nacierać

chore miejsca.

Przepis nr 18 (reumatyzm):

Rzepę zetrzeć na tarce, wycisnąć 1 i 1/2 szklanki soku, dodać szklankę miodu, 1/2

szklanki wódki, l stołową łyżkę soli. Wszystko dobrze wymieszać, włożyć do słoika,

szczelnie zamknąć. Przechowywać w chłodnym miejscu. Wcierać w bolące miejsca.

Przepis nr 19 (osteoporoza):

Wieczorem 2 łyżki ryżu zalać 0,5 l wrzątku. Rano wodę zlać i ugotować ryż. Ryż jeść

na czczo bez soli l - 2 godziny przed właściwym posiłkiem. Kuracja trwa 40 dni. Po kilku

miesiącach powtórzyć.

Przepis nr 20 (osteoporoza):

3 cytryny ze skórką, 150 g oczyszczonego czosnku zmielić w maszynce. Wszystko

włożyć do litrowego słoika, dodać 0,5 litra chłodnej, przegotowanej wody. Odstawić na 24

godziny, przecedzić i wycisnąć. Dobrze zamknąć słoik, przechowywać w ciemnym miejscu.

Pić codziennie rano 50 ml.

Przepis nr 21 (reumatyzm, artretyzm):

Do naczynia wlać 3 szklanki wody, dodać 4 drobno pokrojone cytryny. Gotować tak

długo, by została l szklanka płynu. Ostudzić i odcedzić, wlać do szklanego naczynia, dodać l

szklankę miodu, sok z l cytryny. Wszystko dobrze wymieszać i przykryć pokrywką. Używać

po l łyżce przed snem.

Przepis nr 22 (reumatyzm, artretyzm):

200 g chrzanu zmielić w maszynce, dodać 200 g żytniej mąki i 2 łyżki terpentyny.

Wszystko dobrze wymieszać, włożyć do szklanego naczynia, przykryć pokrywką. Zrobić z

mieszanki „placek" i przykładać na bolące miejsce, owinąć szalikiem na 5 - 8 godzin

(najlepiej na noc).

Przepis nr 23 (reumatyzm, artretyzm):

background image

Do 0,5 litra wódki dodać 50 g drobno pokrojonych pączków brzozy. Odstawić na 10

dni w ciemne miejsce. Odcedzić i wycisnąć, przelać do butelki, szczelnie zakryć. Używać po l

łyżeczce 3 razy dziennie, popijając wodą.

Przepis nr 24 (oczyszczenie kości i stawów ze złogów szkodliwych kwasów):

Oczyszczanie stawów należy przeprowadzać przez 3 kolejne dni. Będzie do tego potrzebne 15

g liścia laurowego. Podczas kuracji, w miarę wydalania soli i piasku, mocz może zmienić

barwę z zielonkawego na jasnoczerwony. Jest to normalne zjawisko. Po 7 dniach kurację

powtórzyć.

1-szy dzień: 5 g liścia laurowego drobno pokruszyć, wrzucić do 300 ml wrzątku,

gotować na małym ogniu 5 minut, następnie

wywar wlać do termosu i odstawić na 5 godzin. Płyn przecedzić, przelać do naczynia i

pić małymi łyczkami co 15 - 20 minut w ciągu 12 godzin. Uwaga! Nie wolno wypić od razu

całego naparu, gdyż można spowodować krwotok!

2-gi i 3-ci dzień: tak samo jak w pierwszym dniu. W trakcie kuracji najlepiej nie

spożywać produktów białkowych (mięso, jaja, mleko, ser, twaróg itp.).

background image

Najlepsze, czym może służyć książka, to nie

tylko głoszenie prawdy, ale zmuszenie do

zastanowienia się nad nią.

Albert Habbart

background image

W przyrodzie nie ma złej pogody

Lekarze obliczyli, że co trzeci dorosły reaguje na gwałtowne zmiany pogody, przy

czym kobiety cierpią z powodu tych zmian dwa razy częściej niż mężczyźni (na razie nie

ustalono dlaczego). Najczęstszymi objawami wrażliwości na zmiany pogody są: nagłe

zmęczenie, nudności, nadmierne pocenie się, wzrastająca nerwowość, ataki migreny. Ale tak

naprawdę pogoda sama w sobie nikomu nie szkodzi, jest po prostu dobrym miernikiem

naszego zdrowia. Jeżeli wszystkie procesy przemiany materii w naszym organizmie

przebiegają Jak w zegarku", nasz układ krwionośny przyzwyczajony jest do gwałtownego

zwężania i rozszerzania się naczyń, nasze nerwy są „jak z żelaza", a oprócz tego mamy w

głowie tylko pozytywne myśli - to niestraszne są nam żadne zmiany pogody. Dlatego

spróbujcie Państwo, odpowiadając na test „pogodowy" określić, czy Wasz organizm

adekwatnie reaguje na zmiany pogody. A więc, przy zmianie pogody:

1.

Czy czujecie się pobudzeni? Tak, Nie

2.

Czy rano bardzo się pocicie? Tak, Nie

3.

Czy czujecie się zmęczeni po przebudzeniu, z trudem wstajecie z łóżka? Tak,

Nie

4.

Czy czujecie się lepiej, gdy robi się chłodniej? Tak, Nie

5.

Czy odczuwacie zmianę warunków atmosferycznych? Tak, Nie

Teraz podsumujmy: jeżeli na l tylko pytanie odpowiedzieli Państwo twierdząco, to

znaczy, że pogoda nie ma na Was żadnego wpływu.

Jeżeli daliście pozytywną odpowiedź na 2 pytania, to koniecznie musicie poczynić

stosowne kroki przeciwko „pogodowej wrażliwości", ale nie ma powodu wpadać w panikę.

Jeżeli odpowiedzieliście „tak" na 4 pytania, oznacza to, że pogoda może bardzo

zmienić Państwa samopoczucie, pora więc przedsięwziąć środki zaradcze.

Co należy zrobić, aby bezproblemowo znosić zmiany pogody? Przede wszystkim

hartować układ nerwowy, naczynia krwionośne, uruchomić mechanizmy obronne naszego

organizmu. Jeżeli będziecie Państwo regularnie wykonywać poniższe zabiegi, już na zawsze

uczynicie pogodę swoim sojusznikiem.

Relaksujący masaż obu rąk

Masaż ten nie tylko relaksuje układ nerwowy, ale także polepsza pracę układu

krwionośnego, poprawia wzrok i hamuje procesy starzenia.

background image

Przepis nr 25:

Proszę usiąść na krześle lub fotelu, rozluźnić mięśnie (szczególnie twarzy), zamknąć

oczy. Spróbujcie Państwo wyobrazić sobie morze, las, góry itp. Oddychajcie w następujący

sposób: głęboki wdech przez nos i płynny, długi wydech przez ułożone „w trąbkę" usta. Gdy

jesteście już Państwo zrelaksowani, przystępujemy do masażu. Dużym i wskazującym palcem

prawej dłoni masujemy palce lewej, zaczynając od małego palca. Podczas masażu proszę

wyobrazić sobie, że masowany palec to śruba, którą delikatnie wkręcacie w rękę. W ten

sposób należy wymasować wszystkie palce lewej ręki, a potem zamienić rękę i wykonać

analogiczny masaż. Wskazane jest poświęcić l minutę na masaż każdego palca.

Naprzemienny chłodny i gorący prysznic

Jak się okazuje, przez zwykłe polewanie się gorącą i zimną wodą można osiągnąć

zadziwiające wyniki i pozbyć się wielu chorób. Sens połączenia ciepła i zimna polega na tym,

że ciepło działa na powierzchniowe warstwy ciała, poprawiając przepływ krwi przez skórę, a

zimno stymuluje krążenie w organach wewnętrznych. W ten sposób zwykłe naprzemienne

oddziaływanie ciepła i zimna (podczas zabiegów wodnych) jest „cudownym lekiem" na wiele

schorzeń, ponieważ regeneruje proces normalnego krwioobiegu, wzmacnia mięśnie i serce,

podnosi odporność.

Naprzemienny prysznic. Stanąć pod prysznicem, wyregulować wodę, aby miała

przyjemną temperaturę, polewać się przez 20 sekund. Następnie, odkręcając kran z zimną

wodą, obniżyć temperaturę tak, aby woda przez 10 sekund była przyjemnie chłodna, a potem

regulując dopływ zimnej wody, oblewać się na przemian raz ciepłą, raz chłodną według

schematu: 20 sekund - ciepła woda, 10 sekund - chłodna. Czas trwania zabiegu - od 3 do 5

minut.

Stojąc pod prysznicem należy wyobrażać sobie, jak woda zmywa z ciała napięcia

mięśni i zmęczenie układu nerwowego. Należy przyzwyczaić swój organizm do

naprzemiennych pryszniców. Powinno się brać je rano i wieczorem lub gdy odczuwamy

zmęczenie, zdenerwowanie, osłabienie. Dobrze jest stosować ten zabieg regularnie, bez

względu na warunki atmosferyczne, a wówczas żadne zmiany pogody nie będą uciążliwe.

Nacieranie

background image

Nacieranie - to wspaniały środek, przyzwyczajający organizm do chłodu i gorąca, a

oprócz tego regenerujący system nerwowy. Nacieranie jest szczególnie zalecane osobom w

podeszłym wieku, ponieważ zmniejsza podatność na zmęczenie, potliwość, wrażliwość

mięśni i stawów, wrażliwość na zmiany pogodowe, które są charakterystyczne dla tego

wieku. Jeśli do wody przeznaczonej do nacierania doda się napar z rumianku, szałwi lub

innych ziół leczniczych, to efekt będzie jeszcze lepszy. Przecież więdnąca skóra szczególnie

potrzebuje witamin, które znajdują się w tych wyciągach, a jednocześnie wymaga masażu,

który odbywa się podczas nacierania.

Przepis nr 26:

Namoc zywszy w zimnym lub ciepłym naparze z ziół mały ręczniczek frotte (lub

uszytą z ręcznika rękawicę), wykręcić go, by woda nie ściekała i nacierać całą rękę. W ten

sposób naciera się kolejno ręce, klatkę piersiową, plecy i nogi. Całkowity czas zabiegu - od 3

do 5 minut. Zabieg najlepiej wykonywać po naprzemiennym prysznicu.

Po zabiegu proszę nie wycierać się, pozwolić ciału trochę obeschnąć. Po 2 minutach

starannie wytrzeć się do sucha.

Woda - uzdrowicielka

Każdy żywy organizm rozpoczyna swoje życie w wodzie, zarodek ludzki nie jest

wyjątkiem. Niemiecki lekarz Kneipp w swojej znakomitej książce „Moje leczenie wodą"

pisał: „Każdy kontakt z wodą - to dodatkowa minuta życia". Jak dowodzą ostatnie badania

naukowe, z pomocą wody najszybciej odbudowuje się naturalny potencjał elektryczny ciała.

Nie bez powodu z dawien dawna we wszystkich krajach podróżnikom podawano wodę do

obmycia, wodą chrzczono noworodki. Starożytni lekarze Awicenna i Hipokrates szeroko

wykorzystywali na przemian zimną i gorącą wodę, rozcierając następnie ciało, co jak

wiadomo aktywnie pobudza krwioobieg i przemianę materii, pomaga wydalić z organizmu

„szlam" i w ostatecznym efekcie sprzyja szybkiemu wyleczeniu. Bardzo często ludzie gotowi

są przejechać setki kilometrów w poszukiwaniu jakiegoś „cudownego lekarstwa",

zapominając o tym, że znacznie większy efekt można osiągnąć przy pomocy zwykłej strugi

wody, tryskającej z naszego kranu. Miał rację wielki filozof Seneka, który powiedział: „Jaka

szkoda, że istota rzeczy jest taka prosta!".

Osobom, które boją się poddać ciało zbawiennej sile wody pragnę powiedzieć, że im

wcześniej zrozumieją, że woda jest źródłem życia, tym szybciej pozbędą się męczących je

dolegliwości.

background image

Uzdrawiający wdech i wydech

Wiele osób wie z własnego doświadczenia, że gdy zbliża się front wysokiego

ciśnienia, często odczuwają bóle głowy, słabość, zwiększoną pobudliwość. Szczególnie silnie

dokucza to osobom o niskim ciśnieniu. Jeżeli dolegliwości te powtarzają się często, to należy

spróbować zrozumieć, co się dzieje w organizmie i dopomóc mu. Wiadomo, że wraz z

przybliżaniem się frontu ciepłego powietrza organizm produkuje większe ilości adrenaliny,

serce zaczyna bić szybciej, ludzie stają się nerwowi. Jednocześnie rozszerzają się naczynia

krwionośne, pojawia się wrażenie braku powietrza. Wszystkie te symptomy bezpośrednio lub

pośrednio związane są z niedotlenieniem organizmu, które z kolei jest przyczyną zwiększonej

pobudliwości, bólu głowy, bezsenności lub nadmiernej senności, a także depresji. Co robić?

Oprócz stosowania opisanych wcześniej sposobów powinno się raz dziennie wykonywać

następujące ćwiczenia oddechowe.

Przepis nr 27 (pomocne przy nerwowości, bezsenności, bólu głowy):

Wziąć zwykłą słomkę do napojów, usiąść prosto z wysoko uniesioną głową, spokojnie

i równomiernie wdychać powietrze przez nos, a wydychać przez słomkę. W ten sposób należy

oddychać przez 3 do 5 minut. Co dzieje się podczas takiego oddychania? Ponieważ powietrze

zmuszone jest „przedzierać się" przez ograniczoną przestrzeń, wydech jakby automatycznie

spowalnia się. Wówczas wszystkie szkodliwe związki są w całości wydalane z płuc, a ilość

tlenu we krwi zwiększa się w bardzo prosty, a jednak skuteczny sposób.

Jeszcze jedno ćwiczenie oddechowe.

Przepis nr 28 (normalizuje rytm serca, pomaga pokonać ataki strachu, „zdejmuje

ciężar z serca", pobudza krążenie krwi):

Oddychać należy tylko przez nos. Na początku wykonać głęboki powolny wydech, a

potem szybki, gwałtowny i krótki wdech. Ćwiczenie należy powtórzyć nie mniej niż 20 razy.

W czasie tego ćwiczenia należy postarać się jak najwierniej naśladować jęk. Zwykle, gdy

człowiekowi „wyrwie się" jęk, pomaga to organizmowi uwolnić się od szoku, od trudnych

problemów. Symulacja jęku wspaniale usuwa napięcie z mięśni i z układu nerwowego.

Wąchanie kropel walerianowych

Każdy wie, że przy zemdleniach, utracie przytomności, zatruciu alkoholowym zaleca

się powąchać watkę zmoczoną amoniakiem. Skutek jest natychmiastowy.

background image

Przegroda nosowa jest odpowiedzialna za fizjologiczną równowagę wszystkich

organów naszego ciała. Podrażniając różnymi zapachami receptory przegrody nosowej w

prosty, ale skuteczny sposób możemy wpływać na wiele organów i systemów naszego ciała.

Inhalacja kroplami walerianowymi obniża ciśnienie krwi, poprawia sen, wycisza system

nerwowy, podnosi odporność organizmu.

Krople należy wdychać codziennie przed snem przez 3 - 4 miesiące. Już po miesiącu

dostrzegą Państwo efekty tej kuracji. Osłabiony organizm wzmocni się, odmłodzi; bardzo

często w trakcie kuracji kroplami walerianowymi następuje ściemnienie posiwiałych włosów.

Przepis nr 29:

Należy używać tylko czystych kropel walerianowych na spirytusie, bez dodatku

innych leków, stosowanych dla poprawienia pracy serca. Wdychać kolejno to prawą, to lewą

dziurką nosa. Wdech powinien być powolny, głęboki. Zaczynamy zwykle z prawej dziurki.

Palcem wskazującym lewej ręki przyciskamy lewą dziurkę, do prawej unosimy buteleczkę z

kroplami, robimy głęboki wdech przez nos, następnie powolny wydech i tak 3 do 5 razy, po

czym w ten sam sposób wdychamy przez lewą dziurkę. Kuracja ta jest bardzo pomocna dla

osób cierpiących na bezsenność. Jeżeli po zabiegu zaśniecie Państwo, ale sen Wasz będzie

krótki, proszę powtórzyć zabieg raz jeszcze. Jeżeli rano po przebudzeniu stwierdzicie, że

macie nie całkiem „świeżą" głowę, proszę następnym razem przed snem zwiększyć ilość

wdechów o jeden. Proszę dążyć do tego, aby rano po przebudzeniu byli Państwo wypoczęci i

wyspani. W ten sposób ustalicie swoją indywidualną dawkę oddechów.

Pomóżcie swojemu sercu

Osoby mające kłopoty z sercem są najbardziej wrażliwe na zmiany pogody. Moim

zdaniem wielu „sercowców" robi duży błąd, gdy czując się źle, kładzie się do łóżka,

zmuszając swoje chore serce do obsługiwania w pojedynkę ledwie pracujące naczynia krwio-

nośne.

W naszym ciele jest około 600 mięśni. Każdy mięsień opleciony jest naczyniami

krwionośnymi, dzięki czemu pomaga im przepompowywać przez siebie krew. Jeżeli jesteście

Państwo w ruchu, to oprócz serca pracuje jeszcze 600 malutkich dodatkowych „serc". Im

więcej z tych 600 „mięśniowych serc" pracuje, tym lepszy jest stan serca, układu

krwionośnego - tym lepszy stan zdrowia. Bez żadnych wątpliwości mogę stwierdzić, że

spacer na świeżym powietrzu to najlepsze lekarstwo na serce (szczególnie, gdy serce to

reaguje na zmiany pogody). W czasie marszu pracuje największa ilość mięśni naszego ciała.

background image

Aby się o tym przekonać wystarczy ująć się w pasie, a wtedy można wyczuć, jak każdy

mięsień ciała, a także organy wewnętrzne reagują na krok.

Szybkim krokiem od zawału

Szybki marsz pomaga uniknąć zawału i wylewu krwi do mózgu, obniżając

prawdopodobieństwo ich wystąpienia o 40%. Taki wniosek wyciągnięto z przeprowadzonego

w Ameryce badania, którym objęto 85 tysięcy przedstawicielek tzw. słabej płci.

Pracownik kliniki dla kobiet w Bostonie, dr G. Monson w ciągu 8 lat badał

pielęgniarki w wieku 40-65 lat i wyjaśnił, że połowa z nich zachowała dobrą formę dzięki

„żwawości" podczas chodzenia. Jego wnioski są następujące: u kobiet, które tylko przez 3

godziny w tygodniu odbywały spacery szybkim krokiem ryzyko wylewu lub zawału serca

spada prawie dwukrotnie. W ogóle wszystko jest proste: regularny ruch utrzymuje w normie

ciśnienie krwi, zmniejsza poziom cholesterolu, pomaga utrzymać prawidłową wagę i obniża

prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę.

Podobne wnioski sformułowali już starożytni Grecy, np. grecki filozof Arystoteles

powtarzał swoim uczniom: „nic tak nie niszczy organizmu, jak długotrwała fizyczna

bezczynność". Pozostaje więc tylko cieszyć się z tego, że po upływie tysiącleci wreszcie

staliśmy się mądrzejsi!

Ruch jest pożyteczny dla wszystkich - młodych i starych. Szczególnie dużo ruchu

potrzebuje chory organizm. Chory organizm wymaga wysiłku kilkadziesiąt razy

większego, niż organizm zdrowy. Ci, którzy cierpiana schorzenia serca, układu

krwionośnego, źle znoszą zmiany ciśnienia atmosferycznego, mogą przy pomocy regularnych

ćwiczeń tak wytrenować swój organizm, że nie będzie on źle reagował na burze magnetyczne,

skoki ciśnienia, promieniowanie słoneczne itp.

Ruch jest źródłem życia i zdrowia. Dlatego jeśli możecie Państwo biegać - biegajcie,

możecie chodzić - chodźcie, nie możecie chodzić - czołgajcie się! A przede wszystkim:

starajcie się jak najmniej siedzieć i leżeć.

Czytający te zdania biznesmeni i bizneswomen mogą pomyśleć z ironią: dobrze mu

dawać takie rady, gdy siedzi na leśnej działce lub w zaciszu chłodnego gabinetu. A co mamy

zrobić my, którzy śpimy najwyżej 3 do 5 godzin na dobę, których stresy i napięcia opanowały

tak, że ledwo starcza nam czasu, aby połknąć tabletkę, gdy coś jest nie w porządku z naszym

zdrowiem?

background image

Chcę udzielić odpowiedzi tym, którzy myślą podobnie: z reguły treść moich książek

obmyślam w czasie codziennych porannych szybkich spacerów (10-12 km) i chcę

powiedzieć, że dzięki nim mam dobrą kondycję, zdrowe serce i świetną pamięć. Miałem w

życiu i ciężkie momenty, kiedy nie dość, że nie mogłem chodzić, ale nawet nie wstawałem z

łóżka przez dwa lata w wyniku kontuzji kręgosłupa. I jedynie miłość do samego siebie i

pragnienie, aby być zdrowym pozwoliły mi nie tylko pozbyć się problemów z kręgosłupem,

ale i skutecznie likwidować podobne problemy u innych. Korzystając z okazji opiszę zestaw

ćwiczeń rehabilitacyjnych, który postawił mnie na nogi. Proponuję wykonywać je od razu po

przebudzeniu, gdy jeszcze leżą Państwo w łóżku. Wykonując je regularnie „doprowadzicie

Państwo do porządku" system nerwowy i poprawicie pracę gruczołów wydzielania

wewnętrznego, oprócz tego znacznie wzmocnicie swoją kondycję fizyczną i odporność na

stresy. Proponuję poćwiczyć. Proszę zrobić przerwę w czytaniu i wykonać poniższy zestaw

ćwiczeń.

Zestaw nr 3

1. Kciuki obu rąk położyć za uszami, przycisnąć małżowiny obiema rękami i

masować uszy od góry do dołu 30 razy palcami wskazującymi.

2. Prawą dłoń położyć na czole tak, by mały palec leżał na lewej brwi. Teraz położyć

na prawej dłoni lewą w taki sposób, by mały palec lewej dłoni znalazł się na prawej brwi.

Przesuwać dłonie w prawo i w lewo 30 razy, cały czas przyciskając je do czoła, tak by małe

palce ślizgały się po brwiach.

3. Zwinąć dłoń w pięść, opuszkami kciuków przycisnąć gałki oczne i delikatnie,

okrężnymi ruchami masować oczy 15 razy zgodnie ze wskazówkami zegara i 15 - przeciwnie.

4. Położyć prawą dłoń na brzuchu, z wierzchu przycisnąć lewą i masować okrężnym

ruchem 30 razy zgodnie ze wskazówkami. Potem odwrotnie - lewa ręka na brzuch, na nią

prawa i 30 razy przeciwnie do ruchu wskazówek (można wykonywać leżąc na plecach,

siedząc lub stojąc)

5. Wciągnąć brzuch najmocniej jak się da, a potem wypiąć mocno niczym balon. I tak

30 razy.

6. Spleść dłonie na karku i masować go, przesuwając ręce z lewa w prawo 30 razy, z

góry na dół 30 razy.

7. Pocierać dłoń o dłoń tak, by ręce zrobiły się gorące, położyć dłonie na oczy i

policzyć do 30. Teraz podejść do lustra i spojrzeć na siebie uważnie: zmarszczki się

wygładziły, oczy powiększyły, umysł odświeżył i odpoczął, nerwy uspokoiły się, brzuch nie

ciąży, wzrok się wyostrzył, całe ciało rozgrzało się, żadnego zmęczenia, w całym ciele

background image

lekkość. Spójrzcie Państwo na siebie radośnie: nie tylko lepiej wyglądacie, jesteście naprawdę

zdrowsi!

Teraz dużo się mówi o tym, że dążenie do życia „z prędkością światła" powoduje

ogromną ilość zawałów serca. Takie określenia jak „stres", „napięcia dnia codziennego"

używane są jako wytłumaczenie zwiększonej śmiertelności na skutek zawałów serca. Jednak

zawałów serca, szczególnie w młodym wieku, nie kojarzyłbym z napięciami nerwowymi.

Przyczyna jest prostsza: organizm zatruty jest od środka w wyniku nieprawidłowego rytmu

życia. Naczynia krwionośne są zniszczone przez sole nierozpuszczalnego wapnia i przez osad

złego cholesterolu. Oprócz tego krew jest tak gęsta i zakwaszona, że powstawanie skrzepów

w naczyniach krwionośnych jest nieuniknione. Oznacza to, że wcześniej czy później tragedia

zawału może spotkać każdego, kto na czas nie zatroszczy się o swoje serce (dopóki jest jesz-

cze zdrowy).

Nie raz spotykałem ludzi, którzy jedli i pili wszystko bez ograniczeń, spędzali całe

noce przed ekranem komputera. W ich gabinetach dym papierosowy mieszał się z zapachem

świeżo parzonej mocnej kawy. Tym ludziom zawsze brakowało czasu na spacer, a telefon

dzwonił prawie przez 24 godziny na dobę. Ale oni wciąż powtarzali, że są w dobrej formie, że

nic ich nigdy nie boli. I nawet gdy padali, „rażeni" zawałem serca, nie uznawali swojej słabej

woli za jego przyczynę. Według nich wszystkiemu winne było napięcie, towarzyszące

wykonywanej pracy, stres, nerwy. A przecież największy stres przeżywa noworodek, w

chwili gdy przychodzi na świat. Przygniata go ciśnienie atmosferyczne kilkakrotnie wyższe

od ciśnienia, panującego w łonie matki. Od niepamiętnych czasów człowiek znajdował się

pod presją różnych stresów. Nasi przodkowie żyli w takim stresie, którego my nie możemy

sobie nawet wyobrazić. W tych odległych czasach człowiek w każdej chwili mógł paść ofiarą

dzikiego zwierza, polowali też na niego pobratymcy. Nawiedzały go potężne kataklizmy:

huragany, trzęsienia ziemi, powodzie, a na co dzień walczył z wiatrem, słońcem, deszczem,

śniegiem. Odporność na to wszystko ludzie zachowali w genach i dlatego ani stres, ani

napięcie nie są dla nich niczym nowym. śycie zawsze było nieprzerwanym stresem. śyć

- to znaczy przez 24 godziny na dobę odczuwać zagrożenia ze wszystkich stron.

Czytelnik może się ze mną nie zgodzić: przecież nasi dalecy przodkowie nie dożywali

nawet czterdziestki! To prawda, teraz żyjemy dłużej, ale żyć dłużej wcale nie znaczy żyć

lepiej. Gdy człowiek w pełni sił w wieku 40-50 lat staje się po zawale serca lub udarze mózgu

inwalidą, to komu potrzebne te 20 lat, które przeżyje jako osoba na wpół niepełnosprawna,

męcząc siebie i całą swoją rodzinę? Jak było w przeszłości, tak powinno być i dzisiaj: zdrowe

ciało, a w nim zdrowe serce. Dobra kondycja, wytrzymałość, zapas sił życiowych, energia, a

background image

przede wszystkim zdrowe serce - to najlepsze lekarstwo na stres. Ale aby to wszystko

osiągnąć, trzeba polubić swój organizm i ciągle się o niego troszczyć.

Wielu ludzi, którzy przez 15-20 lat „robili pieniądze", gdy zniszczyli swoje zdrowie,

mówiło ze smutkiem: „oddałbym wszystko, by być zdrowym, ale niestety..." A gdyby

zrozumieli to wcześniej, mogliby i zarabiać pieniądze, i cieszyć się dobrym zdrowiem.

Zawsze jest mi szczerze żal tych, którzy gotowi są stracić lata życia dla zrobienia kariery, ale

nie chcą poświęcić nawet 5 minut dla swojego zdrowia.

Cholesterol - „licznik" długowieczności

Większość tłuszczów, które zjadamy, wątroba przetwarza na cholesterol (greckie

chole = żółć + stereós = stężały), który następnie przedostaje się do krwi, a krew roznosi go

po całym organizmie. Cholesterol sam w sobie nie jest szkodliwy dla przebiegu wielu pro-

cesów w organizmie. Jeżeli powstaje on z nienasyconych tłuszczów, wówczas łatwo „topi

się" w organizmie nawet podczas niewielkiego wysiłku fizycznego (wystarczy po prostu

dobrze się spocić). Jeżeli jednak powstaje z tłuszczów zwierzęcych, wtedy sam wysiłek

fizyczny już nie wystarcza dla spalenia normalnej ilości cholesterolu (nie mówiąc już o jego

nadmiarze). Strumień krwi jakby „dusi się" od kleistych cząstek cholesterolu, które osiadają

na ściankach tętnic i zanieczyszczają je. Normalny poziom cholesterolu wynosi od 140 do

180 mg na dekalitr krwi. Jeżeli jego poziom dochodzi do 250-300 jednostek jest to już

tragedia. Tętnice są zanieczyszczone, a to znaczy, że istnieje prawdopodobieństwo, że grudki

kleistego cholesterolu zablokują tętnice i doprowadzą do chorób serca, wylewów, a nawet do

śmierci. Dlatego każdy powinien uważać, aby poziom cholesterolu nie podnosił się ponad

bezpieczną normę.

Co robić, aby cholesterol był zawsze w granicach normy?

1.

Ograniczyć spożycie tłuszczów zwierzęcych, przestać jeść bez umiaru masło,

żółty ser, kiełbasy, mięso, jajka, słodycze. Wystarczy 5 - 10 g masła, 2-3 plasterki sera

dziennie, 3-5 jajek tygodniowo. Jajka powinny być ugotowane na miękko (zalać jajko l litrem

wrzątku i odstawić na 10 minut; przed spożyciem dodać 2-3 krople soku z cytryny, aby

wykluczyć prawdopodobieństwo zarażenia salmonellą).

2.

Używać tłuszczu roślinnego (lepszy jest tłoczony na zimno).

3.

Walczyć z nadwagą.

4.

W ciągu dnia zmuszać organizm do wysiłku fizycznego aż do wystąpienia

potu. Więcej szczegółowych informacji o prawidłowym odżywianiu, ćwiczeniach fizycznych

background image

i sposobach walki z nadwagą można znaleźć w książce „Jak żyć długo i zdrowo", str. 33-44,

105-116, 139-144.

Jeżeli zastosują się Państwo do powyższych wskazówek, to poziom cholesterolu na

pewno nie podniesie się. Ale jeżeli w ciągu wielu lat nieprawidłowego odżywiania się,

palenia, siedzenia przed telewizorem, za kierownicą samochodu, za biurkiem Państwa na-

czynia krwionośne bardzo się „zanieczyściły", trzeba przedsięwziąć specjalne kroki, aby je

oczyścić od wewnątrz. Aby to zrobić, należy okresowo przeprowadzać kuracje, mające na

celu rozrzedzenie krwi i „zeskrobanie" ze ścianek naczyń krwionośnych tłustego nalotu

śmiercionośnego cholesterolu. W tym celu podam kilka przepisów, z których proszę wybrać

dla siebie najlepszy.

Kuracje oczyszczające układ krążenia i obniżające poziom cholesterolu

Przepis nr 30:

10 cytryn włożyć do garnka i zalać wrzątkiem na 10-15 minut, a potem wycisnąć z

nich sok. Do soku dodać l kg miodu i wymieszać. Obrać 10 dużych główek czosnku i zmielić

je w maszynce do mięsa. Przełożyć do słoika, zmieszać z sokiem cytrynowym i miodem.

Słoik zakręcić, owinąć ciemnym ręcznikiem i wstawić do lodówki na 7 dni. Po tym okresie

dokładnie wymieszać, pić po l łyżeczce od herbaty 3-4 razy dziennie. Podana ilość powinna

wystarczyć na 2 miesiące. Później proszę zrobić 4 miesiące przerwy, po czym znów

przygotować i pić ten sok. Jeżeli będziecie Państwo przeprowadzali taką kurację regularnie,

możecie przestać się martwić o stan swoich naczyń krwionośnych.

Przepis nr 31:

Przygotować mieszankę: l szklanka nasion kopru włoskiego, 2 łyżki stołowe

zmielonego korzenia kozłka lekarskiego, 2 szklanki miodu naturalnego. Wszystko to umieścić

w termosie o pojemności 2 l i zalać wrzącą wodą do wypełnienia całego termosu. Odstawić

na 24 godziny. Następnie przecedzić, przelać i trzymać w lodówce na najniższej półce. Pić po

l stołowej łyżce 3 razy dziennie na 30 minut przed jedzeniem, dopóki mikstura się nie

wyczerpie. Kurację przeprowadzić raz do roku.

W 1971 roku wyprawa UNESCO znalazła w jednym z tybetańskich klasztorów

receptę na „eliksir młodości" (nalewkę czosnkową), datowaną na IV-V wiek p.n.e. Nalewka

czosnkowa oczyszcza organizm z odkładającego się tłuszczu, wypłukuje nie rozpuszczony

wapń, szybko poprawia przemianę materii, oczyszcza naczynia krwionośne, zapobiega

zawałowi serca, paraliżowi, powstawaniu nowotworów, likwiduje szum w głowie, poprawia

background image

wzrok, odmładza organizm.

Przepis nr 32:

Nalewka czosnkowa. 35 dag obranego czosnku (z nowych zbiorów) rozetrzeć i

zmieszać z 200 ml czystego spirytusu. Szczelnie zamknąć i postawić w ciemnym i chłodnym

miejscu (ale nie w lodówce) na 10 dni. Następnie masę przecedzić, przelać do słoika i

postawić w ciemnym miejscu jeszcze na 4 dni. Teraz środek jest już gotowy do użycia.

Stosować według następującego schematu:

Dzień

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Śniadanie

1 kropla

4 krople

7 kropli

10 kropli

13 kropli

16 kropli

19 kropli

22 krople

25 krople

25 kropli

25 kropli

Obiad

2 krople

5 kropli

8 kropli

11 kropli

14 kropli

17 kropli

20 kropli

23 krople

25 kropli

25 kropli

25 kropli

Kolacja

3 krople

6 kropli

9 kropli

12 kropli

15 kropli

18 kropli

21 kropli

24 krople

25 kropli

25 kropli

25 kropli

Potem należy przyjmować po 25 kropli 3 razy dziennie dopóki nalewka się nie

skończy, zawsze z 50 ml kwaśnego produktu mlecznego, najlepiej z kefirem lub jogurtem.

Wiele osób nie lubi ostrego zapachu czosnku. Aby go zlikwidować po zażyciu

nalewki należy zjeść natkę pietruszki, jabłko, skórkę cytryny albo pomarańczy.

Uwaga! Kurację należy przeprowadzać nie częściej niż raz do roku.

Wspaniale obniża poziom cholesterolu następująca kuracja.

Przepis nr 33:

50 g oliwy z oliwek podgrzać, wlać do szklanki i wycisnąć na to sok z całego

grapefruita. Wypić to wszystko. Położyć się na na prawym boku, przyłożyć w okolice

wątroby termofor lub poduszkę elektryczną, poleżeć 45 - 60 minut. Zabieg należy wykony-

background image

wać 7 dni z rzędu co trzy miesiące. Po wypiciu oliwy z sokiem proszę niczego nie jeść przez

2 godziny. Zabieg najlepiej wykonywać przed snem, 3 godziny po ostatnim posiłku.

Nie łykać leków!

Pewnego razu zadzwonił do mnie mieszkaniec Niemiec polskiego pochodzenia i

powiedział, że będąc na urlopie przypadkiem kupił książkę „Jak żyć długo i zdrowo" i że jest

zaskoczony tym, że do tej pory żył w „pełnej nieświadomości" funkcjonowania swojego

organizmu. Usłyszałem od niego wiele słów wdzięczności, a na koniec rozmowy nieśmiało

poprosił o pomoc. Jego problem polegał na tym, że od kilku dni nie mógł wstać z łóżka z

powodu potwornego bólu w plecach. Ponieważ na wizytę u lekarza był umówiony dopiero za

kilka dni, poprosił o radę, jak zlikwidować ból. Nie chciał przyjmować środków

przeciwbólowych. Wtedy poradziłem mu stary, wypróbowany sposób: ssanie oleju

roślinnego. Po trzech dniach radośnie doniósł, że już wstał z łóżka bez żadnych ataków bólu.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w dniu dzisiejszym około 30%

chorych w wieku ponad 50 lat cierpi na jawną lub utajoną formę alergii na różne preparaty.

Bardzo często ludzie w starszym wieku mają taki „wachlarz" dolegliwości, że przyjmowane

przez nich lekarstwa zaczynają zwalczać nie choroby, a siebie nawzajem. W takich

przypadkach cierpi zazwyczaj wątroba i żołądek chorego. Z tego przede wszystkim powodu

na uwagę zasługuje metoda, którą teraz przedstawię.

Można ją stosować w leczeniu zapalenia żył, chronicznej anemii, paraliżu, egzemy,

obrzęków, chorób żołądka, jelit, serca, układu krwionośnego, nowotworów, chorób stawów i

wielu innych, mniej poważnych lecz dokuczliwych niedomagań. Metoda jest prosta,

bezbolesna i absolutnie nieszkodliwa. Z powodzeniem stosowało ją niejedno pokolenie

syberyjskich znachorów. Istotą metody jest następujące działanie:

Przepis nr 34:

Rano na czczo lub wieczorem przed snem (po upływie 3-4 godzin od ostatniego

posiłku) należy wziąć do ust nie więcej niż l stołową łyżkę oleju słonecznikowego lub

arachidowego i ssać jak cukierka, trzymając w przedniej części ust. Ssać należy lekko, bez

wysiłku przez 25-30 minut. Olej z początku trochę zgęstnieje, potem stanie się płynny i biały.

Należy go wypluć, w żadnym wypadku nie łykać! - zawiera substancje, wywołujące wiele

chorób. Metodę te można stosować dowolnie długo, dopóki nie odczujecie rześkości, energii,

spokoju, nie powróci zdrowy sen i dobra pamięć. Ostre stany chorobowe mijają szybko - w

ciągu 2-3 tygodni, chroniczne - w ciągu kilku miesięcy - do roku. Należy mieć na uwadze, że

background image

przy chorobach chronicznych (reumatyzm, artretyzm, zapalenie żył) w pierwszym tygodniu

mogą wystąpić lekkie niedomagania, słabość itp. Zjawiska te występują przy osłabieniu

ognisk choroby. Jest to normalne i należy to przetrzymać. Widocznym objawem pomyślnego

przebiegu leczenia są: energia w ciele po przebudzeniu, lepszy apetyt, rześkość. Kwestię, jak

długo należy stosować ssanie oleju, każdy powinien rozstrzygnąć sam, biorąc pod uwagę stan

własnego zdrowia. Ludzie zdrowi i dzieci mogą również stosować tę metodę w celach

profilaktycznych przez 2 tygodnie. Pozwoli to nie tylko zabezpieczyć się przed wyżej

wymienionymi chorobami, ale także pozbyć się toksycznych metali ciężkich, które występują

w każdym organizmie, nawet zdrowym. Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać o tym, że

lepiej zapobiegać chorobie niż ją leczyć.

Słonecznikowy, sojowy, kukurydziany...

Badając zastosowanie oleju słonecznikowego można zaobserwować dwie skrajności.

Jedni praktycznie nie włączają go do swego jadłospisu, inni widzą w nim niemalże panaceum

na wszystkie biedy. Jestem głęboko przekonany, że oleje roślinne należy koniecznie używać.

Powinny one stanowić w przybliżeniu 50% całej ilości używanych tłuszczów. Dzienna norma

wynosi 60-80 g. Rzecz w tym, że w olejach roślinnych zawarte są biologicznie aktywne

substancje, pomagające obniżyć poziom cholesterolu we krwi, co z kolei chroni nasze

naczynia krwionośne przed rozwojem miażdżycy (sklerozy). Jeśli wziąć pod uwagę, że

nadmiar cholesterolu we krwi obserwuje się już u osób w wieku 20 lat, to staje się oczywiste,

że nawet młodzi powinni zmniejszyć ilość spożywanego tłuszczu zwierzęcego i zastąpić go

tłuszczami roślinnymi.

Przewaga olejów roślinnych nad tłuszczami zwierzęcymi polega m.in. na

występowaniu w nich dwóch nienasyconych kwasów tłuszczowych - linolowego i

linolenowego, które dostają się do organizmu tylko razem z pokarmem. Trzeci kwas -

arachidonowy, może tworzyć się w organizmie z linolowej odmiany kwasu i witaminy B

6

. Te

nienasycone kwasy tłuszczowe - nawiasem mówiąc otrzymały one nazwę witaminy F (od

angielskiego: fat - tłusty) - są w organizmie niezastąpione, ponieważ biorą udział w syntezie

wielu hormonów i substancji hormonopodobnych. Uwaga ważna dla kobiet w okresie

klimakterium: minimalne dobowe zapotrzebowanie na nienasycone kwasy tłuszczowe wynosi

od 2 do 6 g. Ta ilość zawiera się w 10-15 g oleju roślinnego, ale aby zaopatrzyć organizm w

te kwasy, każdy z nas powinien codziennie przyjmować 25-30 g oleju roślinnego (1 - 2 łyżki).

background image

Bardzo często starsi ludzi, chcąc zapobiec pogłębianiu się miażdżycy, zaczynają pić

olej roślinny w dużych ilościach. Może to doprowadzić do rozstroju żołądka i układu

wydzielającego żółć. Oleje roślinne szczególnie korzystnie jest używać w postaci surowej

(np. w sałatkach), ponieważ pod wpływem wysokiej temperatury nienasycone kwasy

tłuszczowe utleniają się i tracą swoje pożyteczne właściwości. Odżywcze wartości oleju

roślinnego są tak duże, że jego obecność w Państwa diecie w połączeniu z jajami i rybą w

pełni pozwoli wyeliminować mięso i tłuszcze zwierzęce, gdyż wszystkie niezbędne dla

organizmu substancje będą dostarczane z tymi produktami.

Najbardziej popularny olej roślinny - słonecznikowy - jest jednocześnie jednym z

najcenniejszych ze względu na swoje wartości odżywcze. Więcej nienasyconych kwasów

tłuszczowych zawierają tylko oleje sojowy i arachidowy, jednakże posiadają one z kolei

mniej witamin i minerałów. Olej sojowy ma przyjemny smak i zapach, ale może lekko

zgorzknieć. Do sałatek najlepszy jest olej słonecznikowy i oliwa z oliwek. Oliwa ma

neutralny smak i jest praktycznie pozbawiona zapachu. Cieszy się u klientów dużym

wzięciem, choć niezupełnie zasłużenie, gdyż ze względu na zawartość witamin i innych

biologicznie cennych związków jest jedną z najuboższych. Pod względem zawartości witamin

ustępuje olejowi słonecznikowemu również kukurydziany, który jednakże dzięki dużej

zawartości witaminy E wspaniale obniża poziom cholesterolu we krwi. Dzięki wyjątkowości

swojego składu olej kukurydziany już od dawna używany jest w leczeniu wielu chorób, a

szczególny efekt można osiągnąć, stosując go w leczeniu chorób skóry.

Przepis nr 35:

Czasem skóra na ciele zaczyna się łuszczyć. Wtedy należy przyjmować przez miesiąc

po l łyżce stołowej oleju kukurydzianego, najlepiej w trakcie śniadania lub kolacji. Jeżeli na

ciele pojawi się egzema w postaci suchej, łuszczącej się skóry, wówczas należy przyjmować

olej regularnie przez 2 miesiące po l łyżeczce od herbaty w trakcie śniadania i kolacji.

Jedynym minusem tej metody jest to, że proces leczenia trwa dość długo, ale za to egzema nie

będzie Państwa więcej niepokoić, a skóra na ciele stanie się gładka i jędrna. W swojej

praktyce leczenia niekonwencjonalnego nie raz radziłem chorym przeprowadzić leczenie

olejem. Zwykle efekty takiej terapii były bardzo dobre.

Kiedyś przyprowadzono do mnie 12-letnią dziewczynkę, która miała bardzo

spuchniętą połowę twarzy. Przyczyna była nieznana, nie pomagały żadne maści. Poradziłem

jej wtedy pić na noc po 2 łyżki stołowe oleju kukurydzianego. Po miesiącu obrzęk zniknął,

przy czym tak nagle, jak się pojawił.

background image

A oto inny przypadek. W czasie służby w wojsku, w wyniku silnego nerwowego

wstrząsu, prościej mówiąc - stresu, młodemu mężczyźnie zaczęły wypadać włosy, stały się

jakby martwe. Z trudem mógł je rozczesać, a cała głowa pokryła się łupieżem. Szampony nie

pomagały. Właściwie nic w tym dziwnego, ponieważ kiedy w organizmie coś jest nie w

porządku, trudno oczekiwać pożądanych rezultatów leczenia, dopóki nie znajdziemy

przyczyny tego stanu „w sobie". Ponieważ w poprzedniej książce „Jak żyć długo i zdrowo"

szczegółowo opisałem przyczyny pojawiania się różnych dolegliwości skóry i włosów, myślę,

że nie ma sensu opisywać ich powtórnie. Jedno jest jasne: w ciągu długiego czasu organizm

był nieprawidłowo odżywiany, a stres stał się bodźcem, który przyśpieszył „katastrofę".

Dałem mojemu pacjentowi taką oto receptę:

Przepis nr 36:

Przez 2 tygodnie pić co drugi dzień przed snem 50 g oleju kukurydzianego, do którego

należy dodać 100 ml świeżo wyciśniętego soku z grejpfruta. Oprócz tego przyjmować po l

łyżce stołowej tego oleju w trakcie śniadania i kolacji.

Nie minął miesiąc, a włosy mojego pacjenta odzyskały blask, zniknął łupież, a on sam

przyznał, że jeszcze nigdy w życiu nie miał tak puszystych i zdrowych włosów.

Na zakończenie pragnę dać Państwu kilka praktycznych rad:

1.

Olej roślinny należy trzymać w dobrze zamkniętym naczyniu, w ciemnym,

chłodnym miejscu i nie dłużej niż 6 miesięcy.

2.

Oleje nierafinowane są oczywiście lepsze niż rafinowane.

3.

Olej w szklanych butelkach jest jakościowo lepszy od oleju w opakowaniach

plastikowych.

4.

Nie szkodzi, jeśli na dnie butelki pojawi się niewielki osad. Są to biologicznie

aktywne substancje.

5.

Proszę nie używać tej samej porcji oleju do wielokrotnego smażenia. Nie

należy smażyć potraw na oleju zbyt długo, ponieważ podczas długotrwałego podgrzewania

powstają w nim szkodliwe dla zdrowia związki, które podrażniaj ą żołądek, jelita, zgubnie

działają na wątrobę i prowadzą do rozwoju komórek nowotworowych.

background image

„Czego człowiek nie rozumie,

tym nie włada"

Goethe

background image

Cofnąć nowotwór

Nie raz miałem okazję być świadkiem sytuacji, w których nawet silni duchem ludzie

bledli, usłyszawszy straszną diagnozę -rak. Każdy przyjmował tę wiadomość jak wyrok

śmierci, nie podlegający apelacji. Osoby poważnie chore doskonale rozumieją, że ich choroba

jest nieuleczalna, jednak do ostatniej chwili starają się chwytać życia. Taki już jest człowiek -

docenia zdrowie dopiero po jego utracie. Dzisiejsza medycyna nie może dać odpowiedzi na

pytanie, jakie są przyczyny powstawania chorób nowotworowych. Jaka siła zmusza komórki

naszego ciała do przekształcania się, rozmnażania z ogromną prędkością, aby później

śmiertelnie wrastać w zdrowe tkanki, powodując ból i cierpienie? Lekarze i uczeni stworzyli

wiele teorii, wyjaśniających mechanizm powstawania raka, ujawnili masę czynników

rakotwórczych, stymulujących rozwój komórek nowotworowych. Jednak prawdziwej

przyczyny nie udało się znaleźć. A nie udało się to, jak mi się wydaje, z następujących

powodów:

Po pierwsze dlatego, że podczas leczenia raka nie rozpatruje się organizmu jako

jednego biologicznego systemu, a jako zbiór poszczególnych organów. Walka przeważnie

skierowana jest na chory organ, w którym wykryto guz. Powszechnie stosowane zabiegi:

rentgeno- i chemioterapia, napromieniowywanie izotopowe teoretycznie są skierowane na

mobilizację sił obronnych organizmu. Niestety, organizm, osłabiony chorobą, nie posiada we-

wnętrznych rezerw, aby się bronić, jest zatruty od środka. Oprócz tego powyższe zabiegi

niekorzystnie zmieniają płynne środowisko w organizmie, czyniąc je jeszcze bardziej

zasadowym. Sprzyja to zwiększonemu rozwojowi bakterii chorobotwórczych, co jeszcze

bardziej osłabia organizm. Po drugie, medycyna wciąż poszukuje uniwersalnego leku lub

kombinacji leków, które mogłyby skutecznie likwidować guzy (znowu skutek, a nie

przyczynę choroby). Nie tędy droga. Choroba nowotworowa to porażenie całego organizmu,

zaczynając od mózgu, a kończąc na jelicie grubym.

„Ziarna" tej choroby tkwią w człowieku już od dzieciństwa, a w ciągu życia zaczynają

„kiełkować", dając stopniowo odnóża w postaci przejściowych stadiów zasadniczej choroby

(czyli nowotworu). Katar, przeziębienie, reumatyzm, artretyzm, choroby oczu, uszu, gardła,

nerek, wątroby, serca, układu kostnego i nerwowego -wszystko to są ogniwa jednego

nowotworowego łańcucha. I dopóki „właściciel" nie pozwoli swojemu organizmowi

skorzystać ze znajdujących się w nim, danych przez przyrodę sił obronnych, uruchamiających

odporność, samoregulację i samoregenerację, tak długo tysiące jednostek naukowo-

background image

badawczych, miliony lekarzy nie będą w stanie stworzyć leków lub metod, które mogłyby

ostatecznie wyleczyć człowieka. Na dzień dzisiejszy nawet te osoby, które pomyślnie

przeszły operację i żyją, podświadomie znajdują się pod ciągłą presją nawrotu choroby.

Przez wiele lat miałem kontakt z chorymi na raka. Na pewno ich liczby nie można

porównać z tysiącami chorych w różnych szpitalach na całym świecie. śyją oni do dziś,

chociaż wyrok na nich był w większości przypadków jeden - śmierć. Pewnego razu do

Centrum Zdrowia w Moskwie, w którym pracowałem przyszła 39-letnia kobieta. Lekarze

stwierdzili u niej raka trzustki. W ciągu 6 miesięcy przeszła 2 operacje. Była bardzo

osłabiona. Lekarze dawali jej 2-3 miesiące życia. Męczyła ją nieustanna gorączka 38 - 39 °C.

Jednym słowem - kobieta ta „spalała się" w oczach. Na spotkaniu z nią powiedziałem: „Jest

nas troje: ty, ja i twoja choroba. Z kim chcesz być? Dwoje zawsze pokona jednego." Nie

doczekałem się odpowiedzi, ale po wyrazie jej oczu zrozumiałem, że ona chce żyć i będzie

walczyć do końca. Terapię rozpoczęliśmy od oczyszczenia jelita grubego przy pomocy

lewatywy. Metodę tę zaproponował w 1946 r. amerykański lekarz Gerson. Przez długi czas

stosowano ją w szpitalu dla chorych na raka, prowadzonym przez córkę lekarza, przy czym

należy dodać, że z dobrym skutkiem. Z czasem jednak zapomniano o niej, ponieważ wielu

współczesnych lekarzy uważa lewatywę za przeżytek.

Istota metody polega na zrobieniu choremu dużej ilości lewatyw: 6 - 8 na dobę. Do

irygatora nalewa się l ,5 litra przegotowanej wody o temperaturze + 38 °C, 3 - 4 łyżeczki soku

z cytryny i szklankę soku z buraków. Ilość lewatyw zależy od stanu chorego -im jest cięższy,

tym więcej zaleca się lewatyw. Później lewatywy należy robić raz na dzień lub co drugi dzień

do momentu, gdy u chorego pojawi się własny stolec. Skuteczność metody Gersona można

wyjaśnić tym, że oczyszczanie jelita grubego pomaga usunąć z organizmu „trucizny",

toksyny, które powstają w wyniku funkcji życiowych komórek nowotworowych. Jeżeli nie

usunie się tych toksyn, to wraz z krwią dostają się one do mózgu i całkowicie blokują

samoregulację procesów życiowych, co prowadzi do śmierci. Jeszcze w latach 50-tych

Gerson zwrócił uwagę na ścisły związek funkcjonowania jelita grubego z pracą mózgu i

centralnego układu nerwowego. Zawsze powtarzał swoim uczniom: „Rak to zemsta natury za

nieprawidłowo spożywane posiłki. W 99% to zatrucie własnymi toksynami, a tylko l %

stanowią nieodwracalne zmiany, które występują w organizmie."

Jeżeli rak zaatakował układ pokarmowy, pojawia się problem co jeść? Mięso, ryby,

przetwory mleczne, różne zupy, buliony nie są zalecane. Pozostają kasze, warzywa, owoce.

Łączenie warzyw w postaci surowej lub gotowanej jest niemożliwe, gdyż są trawione w

różnym czasie - warzywa 4 godziny, a owoce - 2 godziny. Natomiast można dowolnie łączyć

background image

świeżo przygotowane z nich soki. Wchłaniane są one praktycznie jednocześnie, przy czym

organizm nie traci energii na procesy trawienne, otrzymując jednocześnie mocne dawki

niezbędnych witamin, soli mineralnych, enzymów. Moja pacjentka po lewatywach mogła

spożywać tylko ryż, kaszę gryczaną, pieczone ziemniaki i 2 litry soków dziennie. Szczególną

rolę w procesie leczenia raka odgrywa sok z buraków i marchwi (szczegółowo o tych sokach

pisałem w poprzedniej książce na str. 65 - 66). Wieloletnie badania naukowe dowiodły, że sok

z buraka i marchwi zatrzymuje rozwój guza, wypłukuje stare chore komórki nowotworowe i

zwiększa skuteczność działania enzymów utleniających, przy czym sok z buraka może

zwiększyć zdolności

s

utleniające o 400 - 1000 %. Do końca jeszcze nie zbadano roli

barwników, wchodzących w skład marchwi i buraka, ale to, że hamują rozwój komórek

nowotworowych zostało udowodnione naukowo.

Najlepszym połączeniem dla osób chorych na nowotwór jest sok z marchwi i buraka

w proporcji 4:1. Pić należy l - 2 litry soku dziennie w równych porcjach: co 4 godziny w

ciągu dnia i jeden raz o pierwszej w nocy. Niektóre osoby nie tolerują soku z buraka, co

przejawia się mdłościami, osłabieniem, spowolnieniem tętna, obniżeniem ciśnienia. W

przypadku wystąpienia podobnych reakcji należy ograniczyć przyjmowanie soku do 2

stołowych łyżek na dobę i z dnia na dzień zwiększać tę ilość. Zamiast soku z buraków można

dodać do soku marchwiowego sok z jabłek i 2 łyżki czerwonego wina (na każdy litr soku).

Podzielone są opinie specjalistów, czy sok z buraka należy spożywać od razu po

przygotowaniu, czy odstawić na l - 1,5 godziny. W świeżo wyciśniętym soku jest 2,5 raza

więcej aktywnego tlenu, a także niezbędnego dla hemoglobiny aktywnego żelaza. I dlatego

osobom chorym na nowotwory proponuję pić sok od razu po przygotowaniu. Przy okazji

zwracam uwagę na to, że dla osób chorych na anemię lub ludzi w podeszłym wieku, u

których zakłócony jest proces oddychania komórkowego spożywanie soku z buraków jest po

prostu koniecznością. Regularne jego przyjmowanie gwarantuje każdemu działanie

odmładzające organizm, białe zdrowe zęby i 80% zabezpieczenia przed chorobami

nowotworowymi.

Rak atakuje nie tylko ciało, ale i duszę. W związku z tym moja pacjentka dużo czasu

poświęcała na ćwiczenia stabilizujące kondycję psychiczną. Ponieważ znajdowała się w

stanie silnego napięcia nerwowego i nie potrafiła się rozluźnić (co jest wadą wielu osób),

nauczyłem ją stosować samohipnozę. Oprócz tego odbyłem z nią 10 seansów hipnotycznych

(regresji hipnotycznych), podczas których skłoniłem ją do powrotu do okresu dzieciństwa

(jedną z przyczyn raka u wielu osób są silne stresy przeżyte we wczesnym dzieciństwie). Tak

krok po kroku likwidowaliśmy psychiczne korzenie, które „odżywiały" jej chorobę.

background image

Dzieciństwo mojej pacjentki nie było szczęśliwe: ojciec pił, bił ją i matkę. Jako dziewczynka

nie miała zabawek, nie pozwalano jej przyprowadzać do domu przyjaciół, jednym słowem

miała koszmarne dzieciństwo. Jej dalsze życie również się nie układało, wszystko osiągała z

trudem. Za wszystkie swoje niepowodzenia winiła rodziców, a ojcu nigdy nie mogła

wybaczyć krzywd, jakie wyrządził jej w dzieciństwie.

Podczas seansów próbowałem przekonać ją, że długo pamiętana kiedyś doznana

krzywda „pożera" ciało i w końcu prowadzi do powstania raka. Jeżeli w człowieku dominuje

gniew i nienawiść, to jego organizm jak gdyby spala się od środka. Chciałem przekonać moją

pacjentkę, że gniew i nienawiść to źli sprzymierzeńcy zdrowia. Następnym etapem było

opanowanie metody samoleczenia (pozwala uruchomić potencjalne siły obronne organizmu,

które u większości osób nie są wykorzystywane przez całe życie).

Apteka w każdym z nas (metoda samoleczenia)

Natura w każdym z nas umieściła cudowną, znakomitą indywidualną „aptekę", w

której znajdują się wszystkie leki na wszystkie nasze choroby. Pozostaje tylko jedno zadanie -

nauczyć się z tych leków korzystać.

Proces samoleczenia składa się z dwóch etapów. W pierwszym etapie należy nauczyć

się rozluźniać mięśnie całego ciała. Drugi etap - to wprowadzenie do naszego „komputera" -

podświadomości odpowiedniego programu uzdrawiającego, skierowanego na uruchomienie

procesów samoregulacji. Metoda samoleczenia jest skuteczna, ponieważ w naturalny sposób

wykorzystuje indywidualne możliwości obronne organizmu (bez żadnych skutków ubocz-

nych).

Przepis nr 37:

Etap I - rozluźnienie. Położyć się na plecach, na rozłożonym na podłodze miękkim

kocu. Ręce ułożone wzdłuż tułowia, dłonie zwrócone na zewnątrz, lekko zgięte palce rąk,

stopy rozchylone, głowa przechylona na bok, usta uchylone, język przyciśnięty do górnego

rzędu zębów, oczy zamknięte. Dlaczego trzeba najpierw przyjąć taką pozycję? Dlatego, że

zgięte palce pozwalają szybko rozluźnić mięśnie rąk, rozchylone stopy rozluźniają mięśnie

nóg. Głowa zwrócona na bok rozluźnia mięśnie szyi i ramion, lekko rozchylone usta i opisane

ułożenie języka tworzą „maskę relaksu". Zamknięte oczy pozwalają skoncentrować się.

Przyjąwszy prawidłową pozycje rozluźniającą należy się uspokoić, postarać się o niczym nie

myśleć, a najważniejsze - osiągnąć równy, spokojny oddech. Aby rozluźnić się potrzeba

zwykle 2-5 minut.

background image

Etap II samoleczenia: Komórki każdego organizmu naszego ciała posiadają zdolność

prymitywnego myślenia (które przypomina nierozwinięte myślenie małego dziecka). To

zawsze należy brać pod uwagę, gdy zwracamy się do chorego organu. Człowiek powinien

wyobrazić sobie chory organ, skoncentrować swoją uwagę na przekazaniu w myślach

choremu organizmowi rozkazu, spróbować się z nim „skontaktować." śądania skierowane do

chorego organu powinny być wyrażone zdecydowanie i jasno, w formie przemawiania do

kapryśnego, ale ukochanego dziecka, które nie wypełnia swoich obowiązków. Każdy organ

naszego ciała ma swój „charakter". śołądek i wątroba to organy uparte i „niezbyt mądre" i

dlatego też zwracać się do nich należy tonem ostrym, rozkazującym. Serce jest mądrzejszym

organem, ulega rozkazom w delikatnej, serdecznej formie.

Przykład: Przeprowadziwszy I etap relaksu należy rozpocząć II; spróbować w myślach

zajrzeć w głąb swojego serca i zobaczyć w nim maleńki kolorowy płomyczek - źródło miłości

i ocalającej energii. Obserwować, jak płomyczek się zwiększa, wypełnia całe serce, a potem

ogarnia całe ciało od czubka głowy po koniuszki palców rąk i nóg. Proszę spróbować poczuć,

jak światło oczyszcza ciało z chorób, likwiduje stany zapalne, a wraca zdrowie i rześkość.

Należy powiedzieć sobie spokojnie: „Z każdym wdechem jestem coraz bliższy pełnego

oczyszczenia. Światło w moim ciele to uzdrawiająca energia." Jeśli zna się konkretne miejsce,

gdzie znajduje się guz, stan zapalny itp. należy położyć tam prawą rękę i wyobrazić sobie, że

uzdrawiające światło, skoncentrowane pośrodku dłoni, jest gorące i jego promień rozpuszcza

guz, tak, jak promienie słońca topią śnieg lub bryły lodu.

Jest to tylko przykładowe wyobrażenie. Myślę, że każdy z Państwa ma dość fantazji,

by stworzyć własne obrazy. Najważniejsze, by rozluźnić mięśnie i „zapisać" leczniczy

program w podświadomości. Seanse można przeprowadzać w dowolnym czasie,

najlepiej w samotności, aby nikt nam nie przeszkadzał. Jeżeli pomaga Państwu

spokojna, relaksująca muzyka, proszę ją wykorzystywać. Spokojna, lubiana melodia

wzmacnia efekt relaksu.

Zwracam się do osób chorych, jak również do tych, którzy się nimi opiekują. Trzeba

zrozumieć, że decydującą rolę w zwycięstwie nad rakiem ma optymizm samego chorego,

chęć życia i wiara w wyzdrowienie. W większości przypadków chory na raka staje się nic nie

rozumiejącym obserwatorem, który modli się o pomoc do lekarzy i oczekuje ód nich cudu.

Można setki razy przekonywać chorego, że wyzdrowieje, namawiać, by się nie poddawał,

przekonywać o możliwościach współczesnej nauki, jednakże jak długo będzie on leżeć,

zamartwiać się i nie spróbuje popracować nad sobą, tak długo rezultat takiej „psychoterapii"

będzie zerowy.

background image

Leczenie poprzez likwidację guza, mam na myśli jego operacyjne usunięcie, czyli

gwałtowne wdarcie się w skomplikowane struktury organizmu w wielu przypadkach

przypomina próbę naprawy urządzenia elektronicznego przy pomocy młota i łomu. Osądźcie

Państwo sami: kiedy wszystkie istniejące sposoby oddziaływania na guza zostaną wyczerpane

(człowieka rozkrojono, stwierdzono, że nic już się nie da zrobić, zaszyto i odesłano do domu,

aby tam czekał na śmierć, gdy najbliższym powiedziano już po cichu, że kochana osoba nie

będzie żyć) wtedy zaczyna się „spektakl", wszyscy uczestnicy którego, oprócz skazanego na

śmierć, znają koniec. A może lepiej byłoby przestać żałować chorego, powiedzieć mu

prawdę, dać możliwość wykorzystania ostatniej szansy ?! Piszę te słowa dla osób, które w

„spektaklu" grają rolę „pogrzebanych za życia". Jeżeli przeczytaliście Państwo moją ostatnią

książkę, to myślę, że przekonaliście się, że ze swoją chorobą jesteście sami. Możliwe, że to,

co teraz czytacie, wyda się Warn okrutnym, ale to prawda, a prawda nie może być okrutna.

Prawda nie zabija, lecz uzdrawia. Uzdrawia , jeśli człowiek znajdzie w sobie siły i męstwo,

aby ją zrozumieć.

Ludzie zlekceważyli nakaz umiaru w jedzeniu, przestali się ruszać, zatruli swoje płuca

i krew dymem papierosowym, nadmiernym spożyciem kawy i słodyczy. Sami doprowadzają

swój organizm do tego, że musi cały czas się bronić. Niejednokrotnie daje on sygnały

ostrzegawcze, prosi o pomoc, ale człowiek go nie słucha. Tłumi ból różnymi tabletkami.

Teraz przyszedł moment, kiedy wszystko zależy od was samych. Jeżeli pośpieszycie z

pomocą zmęczonemu walką o życie własnemu organizmowi, to macie szansę żyć.

Wracając do pacjentki, o której pisałem wcześniej, zanim wyzdrowiała, musiała nad

sobą popracować. Oprócz wyżej opisanych metod, czterokrotnie oczyszczała wątrobę, brała

różne ziołowe kąpiele, dużo się poruszała, przeprowadzała zabiegi wodno-powietrzne,

przestrzegała specyficznej diety, piła herbatę z liści maliny, czarnej porzeczki, pokrzywy,

wykonywała specjalne przeciwnowotworowe ćwiczenia fizyczne. Kiedy po 6 miesiącach

wytężonej pracy nad odzyskaniem utraconego zdrowia zwróciła się do lekarza, który spisał ją

już na straty usłyszała jedynie: „Pani jednak żyje! A ja myślałem..."

Chcę, aby z tego, co napisałem każdy wyciągnął dla siebie wniosek: niezależnie od

tego w jak trudnej sytuacji zdrowotnej byśmy się nie znaleźli, zawsze trzeba trzymać się

trzech zasad:

1. Wierzyć, że wystarczy nam sił do walki z chorobą

2. Mieć nadzieję na pewne wyzdrowienie

3. Kochać swoje ciało i duszę

background image

Każdy powinien zrozumieć, że rak to ostatnie, końcowe ogniwo w łańcuchu

naszych chorób. Rak nie jest chorobą konkretnego organu, lecz chorobą wszystkich

układów w organizmie, z których jeden szybciej „nie wytrzymał". Rak to przede

wszystkim wynik nieprawidłowego, fatalnego trybu życia, braku umiejętności radzenia

sobie ze stresem, ignorancji w dziedzinie fizjologii organizmu oraz nieprzestrzegania

praw natury. Dlatego walka z „konkretnymi" guzami ma nikłe szansę na sukces, czego

przykładem mogą być przypadki śmierci znanych polityków, gwiazd filmu i estrady (ich na

pewno stać było na kosztowne leczenie). Przy takim trybie życia, jaki prowadzimy rak jest po

prostu nieunikniony, istnieje w każdym z nas od chwili narodzin (znajduje się w genetycznej

pamięci noworodka) i dopiero z czasem daje o sobie znać. Wiele osób, na szczęście, nie

dożywa raka, ponieważ wcześniej umiera na poprzedzające go choroby. Diagnostyka jest

popularna w bogatych, ekonomicznie rozwiniętych krajach. Jednak nawet wczesne wykrycie

raka nie gwarantuje wyzdrowienia, jeżeli nie podejmie się zasadniczych kroków i nie zmieni

trybu życia. Dane statystyczne dotyczące najlepiej rozwiniętych krajów, gdzie precyzja

lekarzy, doskonały poziom farmacji i urządzeń medycznych nie dają nadziei - co czwarty

mieszkaniec Ameryki umiera na raka. Zaś mieszkańcy gorzej rozwiniętych krajów po prostu

nie dożywają raka - umierają na poprzedzające go choroby: zawały serca, udary mózgu itd.

Na co ludzie chorują i szybko umierają

Próba prześledzenia procesu powstawania wielu chorób nie jest tak czasochłonna, jak

mogłoby się nam wydawać. Chociaż organizm każdego człowieka jest inny, jest

indywidualnością (co potwierdzają charakterystyczne linie papilarne, a prościej - odciski

palców), to schemat powstawania chorób u wszystkich jest jednakowy. W uproszczeniu

wygląda on następująco: każda choroba, począwszy od lekkiego zaczerwienienia skóry (np.

alergii) po raka dowolnego organu jest chorobą całego organizmu, a nie jego oddzielnych

części. Nie jest ważne, jaka to choroba, jak ją nazwiemy

- ważne, że spowodowana jest przez gromadzące się w organizmie toksyny, które go

zatruwają. Trucizny te dostają się do organizmu dwiema drogami:

z zewnątrz (wraz z pokarmem, powietrzem, wodą, lekami),

tworzą się wewnątrz w rezultacie procesów życiowych samego organizmu lub

znajdujących się w nim bakterii.

background image

Każdy nie przyswojony pokarm gromadzi się w jelicie grubym i przekształca się w

„stół biesiadny" dla bakterii, które wytwarzają w organizmie trujące substancje (toksyny).

Substancje te wchłaniane są przez ścianki jelita grubego, a później wraz z krwią są

rozprowadzane do wszystkich organów, powodując różne choroby. Proszę wybaczyć mi, ale

podam drastyczny przykład. W czasie II wojny światowej niemieccy okupanci

przeprowadzali następujące eksperymenty. Od osób cierpiących na chroniczne zaparcia

pobierali zawartość jelita grubego, przygotowywali serum i wstrzykiwali zdrowym ludziom.

W zależności od ilości trucizny następowały zaburzenia psychiczne, pękanie naczyń

krwionośnych i wylew krwi do mózgu.

Na początku XX wieku profesor Uniwersytetu Moskiewskiego Zepp napisał

interesującą pracę, która jak wiele prac innych rosyjskich lekarzy nie doczekała się publikacji.

Na podstawie doświadczeń profesor ustalił, że wylew krwi do mózgu spowodowany jest z

reguły zapaleniem uszu, a zapalenie uszu to z kolei wynik zapalenia gardła. Gardło natomiast

choruje, gdy nerki źle wypełniają swoje funkcje. Nerki niedomagają dlatego, że człowiek śpi

w ciepłej pościeli, chodzi ciepło ubrany, nosi nie przepuszczającą powietrza odzież. Choroba

nerek prowadzi do zakłócenia oddychania skórnego oraz innych funkcji skóry. Zła praca

skóry i nerek powoduje choroby wątroby, te zaś prowadzą do zaburzeń pracy układu krążenia

i układu pokarmowego. Powstają zaparcia, które powodują samozatrucie organizmu

(towarzyszą temu bóle głowy). W rezultacie dochodzi do rozszerzenia i rozerwania naczyń

krwionośnych mózgu. Kiedy porażony zostanie mózg (mikrowylew), następuj ą zmiany we

wszystkich układach organizmu, co może doprowadzić do różnych psychoz, schizofrenii,

demencji, zakłóceń słuchu, wzroku, chorób jelita grubego, powstania kamieni żółciowych i

nerkowych, reumatyzmu itd.

Mniej więcej w tym samym czasie, ale na zupełnie innym końcu świata japoński

profesor Nishi zauważył, że u 99% osób, które zmarły z powodu różnych chorób znaleziono

mikrowylewy krwi do mózgu i to w tych częściach, które kierują ruchami kończyn. To

doprowadziło Nishi do wniosku, objaśniającego zjawisko chłodnych rąk i nóg. U osób stale

mających chłodne ręce i nogi zakłócona jest praca serca, nerek, naczyń krwionośnych. Mają

one również osłabione płuca i wątrobę, a przyczyną tego wszystkiego są zaparcia. Jeśli

pokarm nie jest całkowicie spalony, a jego nie strawione resztki rozkładają się w jelicie

grubym, to powstaje tlenek węgla, który łącząc się z hemoglobiną krwi tworzy trujący

związek.

background image

Związek ten, gromadząc się latami w organizmie niszczy mózg, układ krwionośny i

ogólnie cały organizm. Nishi wysunął wniosek, że jelito grube i mózg to najważniejsze

organy naszego ciała.

Przed II wojną światową amerykański doktor Abbot opublikował pracę, w której

opisał pochodzenie niektórych chorób, wynikające ze zmian w kręgosłupie (w poprzedniej

książce na str. 10 szczegółowo opisałem różne dolegliwości, spowodowane przesunięciem

kręgów).

Dla tych, którzy jej nie mają podam parę danych, ponieważ są one ważne dla

zrozumienia przyczyn naszych niedomagań.

Gwałtowny ruch, dźwiganie niedużych ciężarów, mało ruchliwy tryb życia,

nieprawidłowe ułożenie ciała podczas pracy lub nauki itp. są w stanie spowodować

minimalne zwichnięcie kręgów. Zwichnięty kręg uciska nerwy i naczynia krwionośne, które

są powiązane z mięśniami i konkretnymi organami ciała. Jeśli nerw jest uszkodzony, to i

organ, którym on kieruje źle funkcjonuje.

Przy przemieszczeniu kręgów szyjnych mogą pojawić się następujące dolegliwości:

bóle głowy, rozdrażnienie, nerwowość, bezsenność, katar, wysokie ciśnienie, ciągłe

przemęczenie, alergia, głuchota, choroby oczu, wypryski, pryszcze, różnorodne egzemy,

choroby gardła, przeziębienia, choroby tarczycy.

Przy przemieszczeniu kręgów piersiowych: astma, kaszel, ciężki oddech, sapanie, bóle

rąk (od łokcia w dół), pleców, choroby związane z nieprawidłowym funkcjonowaniem serca,

bronchit (zapalenie oskrzeli), zapalenie płuc, choroby pęcherzyka żółciowego, choroby

wątroby, niskie ciśnienie, zaburzenia w krwioobiegu, zapalenie stawów, choroby żołądka,

zgaga, owrzodzenie żołądka i dwunastnicy, nieżyt żołądka, choroby nerek, stany ciągłego

zmęczenia, choroby skóry (wągry, wypryski, pryszcze, egzema, czyraki), reumatyzm, bóle

brzucha, niektóre rodzaje bezpłodności.

Przy przemieszczeniu kręgów lędźwiowych: zaparcia, biegunki, skurcze w nogach,

choroby pęcherza moczowego, rozregulowanie cyklu miesiączkowego, bolesna miesiączka,

impotencja, silne bóle w kolanach, ischias, lumbago, bóle lędźwiowe, zły krwioobieg w

nogach, obrzęki kostek, „zimne" nogi, słabość w nogach, skurcze w mięśniach nóg,

hemoroidy.

Biorąc pod uwagę to, co napisałem wyżej (a także opierając się na informacjach z

poprzedniej książki) każdy człowiek, nawet nie znający się na medycynie może wyciągnąć

wniosek, że wszystkie choroby są odzwierciedleniem nieprawidłowego trybu życia (tego, co i

background image

jak jemy, jak oddychamy, śpimy, poruszamy się, myślimy), prowadzonego od dzieciństwa do

późnej starości.

Jeszcze raz uważnie prześledźmy patologiczny łańcuch naszych chorób. Na początku

występują minimalne zmiany w kręgosłupie (spowodowane nieprawidłowym ułożeniem ciała

podczas snu, brakiem ruchu). Prowadzą one do zakłóceń pracy skóry (organizm ciągle jest

niedotleniony). Proces ten nasila się przez noszenie zbyt ciepłej odzieży, zaniedbywanie

zabiegów wodno-powietrznych. Zakłócenie oddychania przez skórę osłabia pracę wątroby i

nerek (powstaje kamica, osłabiają się zdolności filtracyjne tych organów), niekorzystnie

zmienia się jakość i skład krwi. Zła jakość krwi może spowodować choroby żył, skurcze nóg,

niewłaściwy stan zębów, włosów i paznokci, nieprawidłową pracę serca, choroby oczu, uszu i

w końcu mózgu. Osłabienie pracy wątroby i nerek prowadzi do zaburzeń układu pokar-

mowego, a zaburzenia te z kolei powodują choroby żołądka, dwunastnicy (niestrawność,

zgagę) itp. Oprócz tego prowadzi do chronicznych zaparć, które powodują samozatruwanie

się organizmu. Towarzyszą im choroby nerwowe i psychiczne, bóle głowy, słabość,

bezsenność, a w końcu pękanie naczyń krwionośnych mózgu. Jeśli nawet nie prowadzi to do

śmierci, to powoduje paraliż kończyn, gdyż uszkodzony zostaje obszar mózgu,

odpowiedzialny za system ruchu. Sparaliżowane, chłodne kończyny jeszcze bardziej

pogarszają stan serca, naczyń krwionośnych i nerek. W tej sytuacji pojawia się nieciekawa

perspektywa chorób serca, raka lub choroby Alzheimera. Na tym zamyka się krąg chorób.

Oczywiście u każdego człowieka choroby rozwijają się według „scenariusza",

charakterystycznego tylko dla jego organizmu i nie zawsze kolejność ich jest taka, jak opisana

powyżej. Często choroby rozwijają się jednocześnie. Osoby cierpiące na opisane choroby lub

znające je z obserwacji przyjaciół, znajomych lub rodziny po przeanalizowaniu swojego lub

ich trybu życia powinny się ze mną zgodzić.

Sami hodujemy raka

Przyprowadzono do mnie kiedyś chłopca, miał dwanaście lat. Przez ostatnie dwa lata

miał silne napadowe ataki astmy. Twarz jego była opuchnięta, koloru bladożółtego,

stwierdziłem skrzywienie kręgosłupa, był otyły (skutek kuracji hormonalnej), miał zwolnienie

z najprostszych nawet ćwiczeń fizycznych. Gra w piłkę, jazda na rowerze, pływanie -

wszystko to pozostawało w sferze marzeń.

Siedział przede mną nieszczęśliwy, pozbawiony dzieciństwa dwunastoletni inwalida.

Najgorsze było to, że jego przyszłe życie rysowało się jeszcze straszniej (astma oskrzelowa to

background image

przewlekła choroba bardzo trudna do wyleczenia). Na moje pytanie „Co lubi jeść?" mama

odpowiedziała, że mięso, zupy, produkty mleczne i słodycze, ciastka.

Nigdy nie mogę zrozumieć rodziców, którzy ze ślepej miłości starają się kupować

swoim dzieciom lody lub smaczne cukierki, słodki napój gazowany lub watę cukrową, nie

rozumiejąc, że wszystkie te produkty zmienią się w organizmie dziecka w trucizny, które

nosić będzie w sobie do końca życia. Dlatego też często, gdy rodzice mówią o chorobach

dziedzicznych, mam ochotę zaprzeczyć. Nie choroby są przekazywane dziedzicznie,

dziedziczony jest nieprawidłowy tryb życia, który w rezultacie jest przyczyną wielu chorób.

„Czy się hartuje, uprawia rano gimnastykę?" - Nie. Niestety większość dzieci w chwili

obecnej nie wie, co znaczy hartowanie ciała, poranna gimnastyka. Telewizor, komputer

zastąpiły gry i aktywność fizyczną, dlatego też większość dzieci cierpi na nadwagę, wady

wzroku i ma bardzo niską odporność organizmu na wszelkie infekcje. „Jak lubi spać?" -

Miękkie łóżko, wysoka poduszka, ciepła kołdra, pierzyna. „Czy często chorował na anginę,

grypę?" -Tak. „A jak się chłopiec wypróżnia?" Matka wzruszyła ramionami - „Naprawdę nie

wiem". Zapytałem chłopca: „Czy masz kłopoty, gdy robisz kupkę?" Na jego policzkach

pojawił się rumieniec. Odpowiedział: „Robię, ale z trudem. Mam zatwardzenie, a kał ma po-

stać kozich bobków". „A jak często boli cię głowa?"- zapytałem. Odpowiedział, że raz na

tydzień na pewno. „I co wtedy robisz?" - „Nic. Leżę lub mama daje mi tabletkę". Przede mną

siedziało dziecko, które dopiero zaczynało żyć. Ale już teraz można było powiedzieć, że przy

takim trybie życia było ono potencjalnym kandydatem do zachorowania na raka. Zgodnie ze

statystyką w krajach Europy zachodniej co czwarte dziecko ma zaburzenia układu

oddechowego, co dziesiąte - układu pokarmowego, co piąte - zaburzenia organów wzroku i

słuchu, a co trzecie -zakłócenia pracy układu nerwowego. Prawie 80% dzieci cierpi na

zaparcia i bóle głowy. Znalezienie zdrowego dziecka jest praktycznie niemożliwe! A czego

można oczekiwać od takich dzieci, kiedy dorosną.

Przyroda lubi tych, którzy żyją według jej praw. W chwili narodzin człowiek jest

oblewany wodą, następnie robi wdech, wciąga powietrze. Dosięga go pierwszy promień

słońca, a wspiera go ziemia. Umierając, człowiek żegna się ze światłem słonecznym,

przestaje oddychać, schodzi pod ziemię. Dlatego zawsze pomiędzy narodzinami a śmiercią

leży życie, które w pełni zależne jest od słońca, powietrza, wody i ziemi. Słońce daje nam

energię życiową, powietrze zapewnia naszemu organizmowi tlen, woda wypełnia komórki

naszego ciała, a ziemia nas karmi. Takie są prawa przyrody. Są one niezmienne i wieczne.

Człowiek nie zechciał żyć według praw przyrody, zaczął tworzyć swoje sztuczne

warunki, zaczął bać się słońca, zatruł powietrze i wodę, przestał korzystać z dobrodziejstw

background image

ziemi, zastępując je smakołykami w ładnych opakowaniach. I co otrzymał w zamian?

Cierpienia i choroby. Człowiek przyzwyczaił się do tego, że wszystko powinno być słodkie,

smaczne, gotowane i ciepłe, dlatego też ciągle trwa w „rozcieńczonym" stanie. Wraz z zatrutą

krwią po jego ciele rozchodzą się choroby, ubywa zdrowia, słabnie serce, zanika mózg. I

żadne tabletki nie pomogą, ponieważ organizm przypomina stojące bagno, które człowieka

stopniowo wciąga. Z tej sytuacji są tylko dwa wyjścia: albo żyć, chorując i oczekując na

śmierć, albo też zmienić swoje życie tak, by być zdrowym. Stara mądrość głosi: „Lekarze

leczą, a przyroda ulecza". A to znaczy, że jeżeli choremu stworzy się warunki zbliżone do

naturalnych, to organizm będzie w stanie uporać się z każdą chorobą.

Gdy ostatnio pracowałem z chorymi na raka, to koniecznym elementem terapii

uzdrawiającej był system Nishi. Nie robi on tak oszałamiającego wrażenia jak złożone

urządzenia do napromieniowań, naświetlań czy błyszczące niklem sale operacyjne z mądrymi

urządzeniami wspomagającymi chirurgów podczas operacji, tym niemniej daje dobre

rezultaty. Osądźcie Państwo sami, analizując przypadki wyleczenia raka według systemu

Nishi (dane profesora Watanabe).

Rak płuc (K.Majra, lat 76). W sierpniu 1958 r. wykryto u niego raka płuc i

zaproponowano operację chirurgiczną, na którą nie wyraził zgody. Powtórne badanie w

tokijskim szpitalu potwierdziło diagnozę. Podczas 2 miesięcy pobytu w szpitalu był leczony

sorcomecyną, ale zaczął odczuwać słabość w całym ciele, stopniowo tracił apetyt.

Oddychanie sprawiało mu ogromną trudność. Zdjęcie rentgenowskie, wykonane pod koniec

drugiego miesiąca pobytu w szpitalu wykazało, że zaciemnienie w płucach pozostało, a w

obszarze serca zwiększyło się. To ostatnie było efektem ubocznym leczenia sorcomecyną i

innymi preparatami farmaceutycznymi, które doprowadziły do zakłócenia cyrkulacji krwi i

limfy. Oddychanie stało się praktycznie niemożliwe. Sytuacja była bez wyjścia, nawet

operacja nie rokowała żadnych szans. W grudniu chorego wypisano ze szpitala. Ktoś z

rodziny zaproponował mu wypróbowanie leczenia według systemu Nishi. W ciągu dnia chory

wykonywał następujące zabiegi:

1. stosował leczenie powietrzem

2. zażywał kąpieli naprzemiennych

3. pił herbatę z liści palmy daktylowej, bardzo bogatą w witaminę C (2 litry dziennie)

4. wykonywał zestaw ćwiczeń Nishi.

Po upływie miesiąca poprawił mu się apetyt, zniknęła słabość, polepszył się nastrój,

zaczął lżej oddychać. Zaciemnienie w płucach, wielkości kurzego jajka, zmniejszyło się. Po

background image

upływie roku (w listopadzie 1959 r.) pacjent był już zupełnie zdrów i już do końca życia

stosował przeciwnowotworowy system Nishi.

Rak żołądka (T.Jumiki, lat 69). W szpitalu po dokładnych badaniach postawiono

diagnozę - rak żołądka. Zaproponowano operację, ale chory odmówił. Postanowił przejść

terapię według systemu Niszi.

Po upływie miesiąca minęło uczucie dyskomfortu w żołądku, zmniejszyły się mdłości.

Po roku przysłał list, pisał, że czuje się dobrze i wysoko ocenia leczenie, które uwolniło go od

raka żołądka bez konieczności poddania się operacji.

Rak jelita grubego (Iszizuko, lat 61). Latem 1958 r. zaczął odczuwać ból podczas

jedzenia. Kał z powodu domieszki krwi zabarwiony był na ciemny kolor. Lekarze ze szpitala

w Osace postawili diagnozę: rak jelita prostego. Chory odmówił jednak operacji. Zwrócił się

do innego szpitala, w którym w ciągu 2 miesięcy przeszedł kurs leczenia według systemu

Nishi, po którym nastąpiło pełne wyzdrowienie.

Rak krtani (Masapugu, lat 68). Chory nie mógł mówić. Lekarze szpitala w Osace

postawili diagnozę: rak krtani. Zalecono leczenie izotopami, które nie pomogło. W listopadzie

1958 r. chory zgłosił się do szpitala na leczenie według systemu Nishi. Miał złe nawyki: palił

(do 40 papierosów dziennie), uwielbiał słodycze, które jadał w dużych ilościach. Te

przyzwyczajenia zwiększały podrażnienie tej części krtani, w której rozwinął się rak. Dwa

miesiące leczenia dały oczekiwany rezultat: głos wrócił do normy. Jego stan fizyczny

znacznie się poprawił. Chorego wypisano ze szpitala, aby kontynuował leczenie

samodzielnie. W liście z 1962 r. dziękował za pomoc w odzyskaniu zdrowia.

Rak macicy (Gojono Sato, lat 49). Przez 5 lat cierpiała na silne krwotoki macicy.

Postawiono diagnozę - rak macicy. Zgłosiła się do szpitala i przez 8 miesięcy leczyła się

według systemu Nishi. Jej stan fizyczny poprawił się już pod koniec 2 miesiąca. Wystąpił

obfity krwotok, podczas którego wydalone zostały martwe kawałki tkanki. Została wypisana

ze szpitala i w domu kontynuowała leczenie. Jeszcze trzy razy powtórzyły się krwotoki,

usuwające obumarłe tkanki. Telefonicznie prowadziła konieczne konsultacje. Teraz czuje się

dobrze, jest zupełnie zdrowa, co potwierdziły badania. Opowiadała, że lekarz, który

proponował operację był zdumiony wynikiem badań i stwierdził: „Pani to ma szczęście,

prawdopodobnie był błąd w diagnozie."

Opisane wydarzenia miały miejsce 40 lat temu, ale do dzisiaj w Japonii z

powodzeniem stosuje się system Nishi przy leczeniu chorób nowotworowych. Począwszy od

1990 r. system ten zaczęto stosować w wielu ośrodkach medycyny niekonwencjonalnej w

Rosji.

background image

Ja osobiście i moi koledzy stosujemy go od roku 1986, wprowadzając pewne

modyfikacje (uwzględniając klimat, inne gatunki produktów spożywczych itp.). Nie

prowadziłem statystyki, gdyż rezultatami badań zajmowali się lekarze, ale zebrałem listy cho-

rych, którzy przechodzili u nas leczenie. W listach tych opisane są wyniki samodzielnego

leczenia. Przedstawiam niektóre urywki.

Rak macicy (Natalia D., lat 44; 1986 r.). Podczas badania stwierdzono raka macicy z

przerzutami do piersi. Lekarz żądał szybkiej zgody na operację. Pacjentka wyglądała źle:

miała poszarzałą skórę, była zgarbiona, z ust dobywał się nieprzyjemny zapach. Po rozmowie

lekarz zrozumiał chorą, być może nie chciał 44-letniej kobiety pozbawiać narządów rodnych i

piersi. Operację odłożono na 8 tygodni. Natalia nadal pracowała, a domowe obowiązki wziął

na siebie jej mąż (to wspaniale, gdy bliski człowiek naprawdę Cię rozumie). Dwa razy

dziennie Natalia robiła kąpiele powietrzne, piła herbatę z liści czarnej porzeczki, maliny,

dzikiej róży. Brała naprzemienne prysznice, wykonywała kompleks ćwiczeń według systemu

Nishi. Oczyszczała jelito grube za pomocą lewatyw. Jadła tylko surowe owoce, orzechy,

otręby, a także ryż, kasze z gotowanymi warzywami, piła soki z marchwi i buraka.

Po trzech tygodniach na jej ciele pojawiły się czerwone plamy, a z pochwy

wydostawały się „straszne odpady". Wszystko to świadczyło o tym, że organizm zaczął się

oczyszczać. Później Natalia przeszła na głodówkę. Przez 7 dni piła wodę (do szklanki do-

dawała l łyżeczkę octu jabłkowego i l łyżeczkę miodu, aby uzupełnić braki w minerałach i

witaminach). Siódmego dnia przerwała głodówkę. Wiadomym jest, że jak długo człowiek

pościł, tak długo powinien z tej głodówki „wychodzić". I dlatego przez 7 dni piła tylko

świeżo przygotowane soki z 5 rodzajów warzyw i owoców o różnych kolorach. Jadła

warzywa i owoce. Później przeszła na dietę, polegającą na prawidłowym łączeniu produktów.

Po upływie 8 tygodni, pełna niepokoju poszła do lekarza, który wcześniej skierował ją na

operację. Po dokładnym badaniu, nie kryjąc zdumienia lekarz powiedział: „Nie wierzę

własnym oczom, jak to się Pani udało?" Kiedy Natalia opowiedziała, co zrobiła w tak krótkim

czasie, lekarz wykrzyknął: „Muszę panią wszystkim pokazać!"

List Natalia napisała po upływie roku od przeprowadzonej kuracji. Pracowała, dobrze

się czuła, krócej mówiąc - rozkoszowała się zdrowiem.

Wszystkich ludzi można według mnie podzielić umownie (tylko bez obrazy) na

„leniwych" i „pracowitych". „Leniwi" czekają na pomoc od innych, troskę o swoje zdrowie

składają na barki lekarzy, bioterapeutów itp. „Pracowici" chcą pomóc sobie sami, chcą

poznać prawdziwe przyczyny swoich chorób, tylko nie zawsze wiedzą, jak to zrobić.

background image

Przeważnie dla nich - „pracowitych" piszę moje książki. Jeśli chodzi o leniwych, to radzę im

zastanowić się nad starą wschodnią mądrością, która mówi: „Nikt nigdy nic nie robi, nie

zaspokajając przy tym przede wszystkim swoich, a nie waszych potrzeb." I dlatego nigdy nie

należy oddawać „bezmyślnie w ręce innego człowieka najcenniejszego, co macie - życia i

zdrowia". Nie traćcie Państwo czasu w bezowocnym oczekiwaniu na „cudowne

uzdrowienie", nikt nie zatroszczy się o Was lepiej niż Wy sami. Tylko Państwo sami mogą

uczynić się zdrowszymi. I dlatego trzeba wykazać wolę i upór, być bezlitosnym dla własnego

lenistwa, uzbroić się w wiedzę, doświadczenie, szukać swojej drogi do zdrowia, a jak

wiadomo, kto szuka, ten zawsze znajdzie.

Współczesna medycyna proponuje w leczeniu raka trzy podstawowe metody:

chemioterapię, rentgenoterapię i zabiegi chirurgiczne. Jak już pisałem, proponowane metody

są walką ze skutkami. Najważniejsze - to znać przyczyny i walczyć z nimi. Na dzień

dzisiejszy za najważniejszą przyczynę uważa się niezdolność sił obronnych organizmu do

przeciwstawienia się chorobie nowotworowej. A więc od likwidacji tej właśnie przyczyny

należy rozpocząć profilaktykę i walkę z chorobami nowotworowymi. Kompleksowy system,

który proponuję, nigdy nie był zbadany naukowo. Jedynymi „recenzentami" są chorzy na

raka, którym udało się zwyciężyć chorobę i teraz są zdrowi. System ten nigdy nie był opubli-

kowany, jeśli wykorzystywane były jego elementy, to tylko przez moich uczniów i kolegów.

Uwaga! System można stosować niezależnie od procesu leczenia i przyjmowanych leków.

Jego zaletą jest pełna mobilizacja sił obronnych organizmu, „wadą" zaś to, że, w odróżnieniu

od środków farmakologicznych, wymaga od człowieka ciągłej troski o swoje zdrowie. Ciężko

chory potrzebuje na wyzdrowienie więcej czasu. U osób mających niewielkie zaburzenia

stanu zdrowia poprawa nastąpi szybko. A zdrowi zachowają dobre samopoczucie do końca

życia.

Za podstawę systemu posłużyły:

1. Prace rosyjskiego fizjologa, akademika Iwana Pawłowa, oparte na twierdzeniu, że

organizm człowieka jest samoregulującym, leczącym samego siebie, podtrzymującym,

odbudowującym i „doskonalącym" systemem;

2. Prace rosyjskiego akademika Ugolewa z zakresu trawienia;

3. Prace doktorów Walkera i Hersona z zakresu leczenia chorych na raka;

4. Metody oczyszczania organizmu stosowane przez tybetańskich znachorów;

5. Teorie wodolecznictwa i hartowania organizmu wodą S. Kneippa i Porfirego Iwanowa;

6. Gimnastyka przeciwrakowa Nishi;

background image

7. Moje własne obserwacje poczynione podczas pracy w Moskiewskim Naukowo-

Badawczym Centrum Zdrowia.

Hipokrates powiedział: „Jeśli w Przyrodzie jest choroba, to znaczy, że Przyroda ma na

nią lekarstwo. Trzeba je tylko znaleźć." Jak to zrobić? Maksymalnie przybliżyć warunki

naszego życia do praw przyrody. W tym celu należy:

1. Opanować gimnastykę oddechową (książka pierwsza, str. 49-53);

2. Zmienić nawyki żywieniowe (książka pierwsza, str. 114 - 115);

3. Pić świeżo przygotowane soki warzywne i owocowe;

4. Stosować wodne zabiegi hartujące (kąpiele lecznicze, sauna, naprzemienny zimny i

gorący prysznic - pierwsza książka, str. 76-84);

5. Uprawiać ćwiczenia fizyczne (niniejsza książka, str. 57 - 58, 60 -61, 74-75);

6. Oczyszczać organizm (pierwsza książka, str. 159 - 174, niniejsza książka, str. 45, 79

przepis nr 32, str. 81 przepis nr 34)

7. Wykonywać gimnastykę przeciwrakową Niszhi;

8. Nauczyć się panować nad psychiką (emocjami, myślami, pragnieniami - książka

pierwsza, str. 177-182, obecna książka, str. 91)

Rozwinięcie wszystkich wyżej wymienionych punktów znajdziecie Państwo czytając

uważnie moje książki. Oto kilka wyjaśnień, dotyczących kwestii życiowych.

Odżywianie (problem odżywiania dokładnie opisałem w poprzedniej książce,

zwracam więc tylko uwagę na zasadnicze momenty).

1. Należy koniecznie stopniowo wykluczać z jadłospisu wszystkie rafinowane i

nienaturalne produkty (kiełbasy, wędliny, margaryny, konserwy, przetwory, ocet

spirytusowy, białą mąkę, zupy w proszku, różne sosy, itp.);

2. Ograniczyć do minimum spożycie cukru i produktów zawierających cukier oraz jego

dietetycznych zamienników (cukier zastąpić miodem);

3. Ograniczyć do minimum spożycie środków pobudzających (kawy, czarnej herbaty,

mięsa, bulionów mięsnych, mocnego alkoholu);

4. Ograniczyć spożycie tłuszczów zwierzęcych, w tym masła, żółtego sera, tłustych

gatunków mięsa.

5. Zredukować do minimum spożycie pieczywa drożdżowego.

Do jadłospisu należy włączyć kasze, gotowany ryż (najlepiej nie oczyszczony,

warzywa, owoce - nie mniej niż 5 rodzajów, zarówno w postaci surowej, jak i gotowanej,

background image

ryby, drób, kiełki pszenicy, ser biały (tłusty - 50 g dziennie), żółty ser (l - 2 plasterki

dziennie), jajka (na miękko - 3 razy w tygodniu).

Przy ustalaniu jadłospisu należy kierować się następującymi zasadami: jemy

wszystko, co rośnie na ziemi, w ziemi, na drzewach (spożywamy w postaci surowej lub

gotowanej, dobrze byłoby, gdyby produkty były wyhodowane w regionie, w którym miesz-

kamy), miód, jajka, kwaśne mleko. Układając jadłospis należy brać pod uwagę tabelę łączenia

produktów (książka pierwsza, str. 114-115, obecna książka, str. 48). Jadłospis należy ustalać

w następujący sposób:

1. sok, 2. surówka, 3. drugie danie - przed południem węglowodany (kasza, ziemniaki,

warzywa, owoce, tzn. produkty pochodzenia roślinnego), po południu białka (ryby, biały ser -

produkty pochodzenia zwierzęcego).

Najlepiej jeść 2 razy dziennie. Jeżeli jesteście Państwo głodni - można jeść warzywa,

owoce lub pić herbatę z liści malin, jeżyn, brzozy, czarnej porzeczki (4 - 6 szklanek dziennie).

Koniecznie nauczyć się wolno przeżuwać (zdrowi 25 -30 razy, chorzy 50 - 70 razy)

każdy kęs.

Jeszcze raz chcę podkreślić konieczność picia przed posiłkami świeżo

przygotowanych soków i jedzenia surówek. Powody są następujące:

Jednym z najważniejszych światowych odkryć XX wieku w dziedzinie odżywiania

było odkrycie teorii trawienia membranowego. Według niej w procesie trawienia bierze

udział nie tylko żołądek i jelito cienkie, ale również naczynia krwionośne. Dlatego, jeśli

człowiek odżywia się byle jak, nie przestrzegając fizjologicznych zasad odżywiania,

niechybnie prowadzi to do chorób. Jeżeli dawniej uważano, że z jelita cienkiego do

organizmu przedostaje się tylko jeden „strumień" substancji odżywczych, to prace Ugolewa

dowiodły, że jest ich co najmniej pięć. Jeden ze strumieni składa się z ponad 30 hormonów i

substancji hormonopodobnych, które powstają w komórkach jelita i jego florze bakteryjnej,

co ma decydujące znaczenie nie tylko dla procesu trawienia, ale i dla przebiegu czynności

fizjologicznych całego organizmu. Co więcej, okazało się, że swoją masą komórki te

przewyższają masę wszystkich komórek gruczołów dokrewnych i produkują hormony

identyczne z hormonami, wytwarzanymi przez gruczoły dokrewne. Oprócz tego, mikroflora

jelita cienkiego może produkować niezbędne hormony, witaminy, aminokwasy. Dlatego

każde hamowanie rozwoju mikroflory, np. antybiotykami, lub odwrotnie - stworzenie

korzystnych warunków do jej patologicznego rozwoju na skutek ciągłego spożywania

rafinowanej albo gotowanej żywności niszczy system hormonalny organizmu.

background image

Przy okazji pragnę zauważyć, że jeżeli spojrzeć pod kątem tej teorii na tak

powszechne schorzenie jak choroby tarczycy, to staje się jasne, że są one wynikiem

zakłócenia procesu trawienia (nawyk szybkiego jedzenia, nieprawidłowe łączenie produktów

i popijanie w czasie jedzenia - to podstawowe przyczyny, prowadzące do choroby tego

narządu). Spróbujcie Państwo zmienić błędne nawyki w żywieniu, a dolegliwość zniknie.

Przytłaczająca większość ludzi cierpi z powodu oczywistej patologii, wywołanej naruszeniem

zdrowej mikroflory. Przy czym zaburzenia te rozpoczynają się w wieku niemowlęcym, kiedy

zamiast matczynego mleka dziecko dostaje mleko krowie lub jego przetwory. W wyniku tego,

zamiast zdrowej fermentacji mlekowej rozpoczynają się procesy gnilne, zatruwające

organizm i obecnie z tego powodu dzieci męczą alergie, katary, gronkowce, chore zatoki i

setki innych problemów zdrowotnych. Właśnie w celu wzmocnienia systemu hormonalnego

oraz dostarczenia witamin, soli mineralnych, makro- i mikroelementów każdy posiłek

powinniśmy zaczynać od świeżo przygotowanych soków. Po spożyciu soku trzeba koniecznie

jeść surówki, minimum z pięciu różnych warzyw (np. ziemniak, kapusta, burak, marchew,

cebula). W takiej surówce znajdują się wszystkie niezbędne dla organizmu włókna

pokarmowe (błonnik) lub substancje balastowe - są to najważniejsze składniki pokarmu,

niezbędne dla normalnej pracy przewodu pokarmowego i całego organizmu. Brak błonnika w

pożywieniu prowadzi do zaburzeń przemiany cholesterolowej, hormonalnej, sprzyja

powstawaniu kamieni. Flora bakteryjna odżywia się błonnikiem, przetwarzając go w

witaminy i niezastąpione aminokwasy. Zmuszają one jelito grube do pracy -sprzyjają

szybkiemu przesuwaniu się pokarmu. Jest to szczególnie cenne przy naszym „patologicznie

siedzącym" trybie życia.

Błonnik przyśpiesza wydalanie z organizmu toksyn i zatrzymuje w nim tak potrzebne

jony potasu, wapnia, sodu, magnezu. Znajduje się on w warzywach i owocach. Dlatego

surówki powinny znajdować się na naszym stole przez cały rok. Są one szczególnie potrzebne

ludziom starszym - po prostu nie można wymyślić lepszej profilaktyki przeciw cukrzycy i

otyłości. Zwracam się do osób w podeszłym wieku: jeśli już straciliście zęby (a straciliście je

dlatego, że jedliście zbyt dużo słodkiego i gotowanego), to jedzcie warzywa i owoce,

przecierajcie je na plastikowych tarkach, pijcie świeżo przygotowane soki - z miąższem, aby

jak najwięcej błonnika dostało się do organizmu. Jeśli wyrobicie sobie Państwo nawyk

rozpoczynania posiłków od soków i surówek, zyskacie zdrowie. Z całym przekonaniem mogę

stwierdzić, że u ludzi przyzwyczajonych do jedzenia głównie kanapek, zup, ziemniaków z

mięsem zaburzony jest mechanizm regulacji zapotrzebowania na pokarm. Z tego powodu są

background image

oni stale głodni i jedzą wszystko „jak leci", co prowadzi do nadwagi i ciągłego zatruwania

organizmu niestrawionymi gnijącymi resztkami pokarmu.

Przeciwrakowy kompleks Nishi:

1. Spać tylko na twardej poduszce i twardym materacu.

2. Wykonywać ćwiczenie „rybka". Pozycja wyjściowa: Leżąc na plecach położyć

dłonie na wysokości 4. i 5. kręgu szyjnego, zgiąć łokcie, całym ciężarem przylgnąć do

podłogi. Nogi złączyć, palce nóg podciągnąć w stronę głowy. Wszystkie wypukłości

(potylica, ramiona, łydki, miednica) wcisnąć w podłogę. Wykonanie: W tej pozycji rozpocząć

szybkie wibracje - kołysanie ciała z prawej strony w lewą, na podobieństwo szybko płynącej

rybki. Ćwiczenie wykonywać rano i wieczorem po l minucie. Ćwiczenie to, mimo swej

prostoty, daje zadziwiające efekty w usuwaniu wad kręgosłupa. Podczas wykonywania

ćwiczenia „rybka" kręgi wchodzą na swoje miejsce, osłabiając tym samym ucisk na

przyciśnięte przez nie naczynia krwionośne i zakończenia nerwowe (co jest przyczyną wielu

chorób).

3. Ćwiczenie „karaluszek". Pozycja wyjściowa: Pod szyję położyć twardy wałek,

podnieść do góry obie ręce i nogi tak, aby stopy były równoległe do podłogi. W takie pozycji

potrząsać rękami i nogami jednocześnie (podobnie jak przewrócony karaluch). Wykonywać l

- 2 minuty rano i wieczorem. Na czym polega tajemnica tego ćwiczenia? Wszyscy wiedzą o

uzdrawiających właściwościach biegu. Ćwiczenie „karaluszek" daje efekt biegu, ale bez ob-

ciążania stawów i serca, co jest bardzo ważne dla ludzi słabych, przebywających w łóżku ze

względu na chorobę, dla osób z ograniczoną możliwością poruszania się. Ćwiczenie

uaktywnia cyrkulację krwi nie tylko w kończynach, ale i w całym ciele.

4. Łączenie dłoni i stóp. Ćwiczenie składa się z czterech etapów. Pozwala unormować

zmiany energetyczne w naszym organizmie. Jak wiadomo, tylko u zdrowego człowieka lewa i

prawa część ciała ma jednakowy ładunek. Każde zakłócenie równowagi może prowadzić do

choroby (na tym opiera się diagnostyka na podstawie aury). Pozycja wyjściowa: Etap 1.

Położyć się na plecach. Dłonie złączyć, lekko dociskając do siebie opuszki palców obu rąk

(10 razy). Etap 2. Złożyć dłonie równolegle do tułowia i przemieszczać je wzdłuż ciała, jakby

rozcinając ciało na pół (10 razy). Etap 3. Złączyć stopy tak, aby przylegały do siebie. W takiej

pozycji podnieść nogi i przesuwać w przód - w tył (10 razy). Ręce ze złączonymi palcami

poruszać tak, jakby rozcinały brzuch (podobnie jak w etapie 2). Etap 4. Poleżeć ze

złączonymi dłońmi i stopami 3 - 5 minut. Oczy zamknięte.

5. Ćwiczenia na regenerację kręgów szyjnych i oddychanie:

a) siedząc na krześle unosić i opuszczać ramiona 10 razy;

background image

b) skłaniać głowę w prawo i w lewo (po l O razy), starając się dosięgnąć uchem

ramienia;

c) skłaniać głowę w tył i w przód (po 10 razy);

d) obracać głowę na boki zgodnie ze wskazówkami zegara i w przeciwnym kierunku

(po 10 razy);

e) wyciągnąć ręce do przodu przed siebie, odwrócić dłonie równolegle do siebie,

kręcić głową w lewo i w prawo (po 10 razy);

f) podnieść ręce nad głową z dłońmi ułożonymi równolegle do siebie i obracać głowę

w lewo i w prawo (po 5 razy);

g) położyć ręce na ramionach. Łokcie odciągnąć do tyłu, wyobrażając sobie, że

między łopatkami znajduje się jabłko, które chcemy ścisnąć. Odchylając łokcie do tyłu (jakby

próbując ścisnąć jabłko) jednocześnie wyciągać w przód podbródek (tak, jak łabędź,

wyciągający szyję). To ćwiczenie umożliwia rozluźnienie kręgów i mięśni szyi, co poprawia

przypływ krwi do mózgu, normalizuje pracę układu nerwowego i trawiennego. Wykonywać

rano i wieczorem po 3 minuty.

h) siedząc na krześle położyć ręce na kolanach, zsunąć się na brzeg krzesła, zamknąć

oczy i rozkołysać ciało w lewo i w prawo, jednocześnie w rytm kołysania wciągać i wypinać

brzuch.

Dlaczego wśród innych zestawów ćwiczeń fizycznych pierwszeństwo daję właśnie

temu?

Po pierwsze: żaden ze znanych mi zestawów nie regeneruje wszystkich układów

organizmu w takim stopniu, jak ten. Po drugie: Japończycy znani są z umiejętności

gromadzenia doświadczeń wiedzy światowej z różnych dziedzin nauki, w tym medycyny. Po

trzecie: dane statystyczne (w Japonii), dotyczące osób, które wyleczyły się z raka świadczą o

wysokiej efektywności tego zestawu ćwiczeń. Po czwarte: ja sam, codziennie wykonując ten

zestaw ćwiczeń pozbyłem się poważnych kłopotów z kręgosłupem (o których pisałem) i

odzyskałem dobrą kondycję fizyczną i psychiczną.

Oprócz wymienionych wyżej zabiegów, radziłbym stosować kurację wspomagającą,

która uzupełnia system:

1.

ssać olej roślinny (3 - 4 razy dziennie);

2.

pić herbatę z liści malin, porzeczek - około l litra (codziennie);

3.

spożywać sproszkowaną skorupkę jednego jajka - codziennie;

4.

odżywiać się produktami zawierającymi fitoestrogeny: soją, fasolą, kapustą,

brokułami;

background image

5.

dodawać do posiłków czosnek, cebulę, rzodkiew, gorczycę, zawierające

fitoncydy - naturalne antybiotyki;

6.

spożywać produkty kiszone: kapustę, ogórki - źródła witaminy C;

7.

spożywać produkty zawierające żelazo i miedź - jabłka, truskawki, maliny,

buraki, czarną porzeczkę, marchew;

8.

spożywać produkty, zawierające selen, cynk, fosfor, witaminy E i B, magnez

(kiełki pszenicy, owies, kasza jęczmienna, proso, otręby);

9.

stosować jodynę - bardzo korzystny środek leczniczy i profilaktyczny (patrz:

przepis nr 38)

Przepis nr 38 (zwiększa odporności i aktywności leukocytów, obniża poziomu

cholesterolu we krwi, oczyszcza naczynia, sprzyja wzrostowi liczby leukocytów we krwi):

W 50 ml ciepłej przegotowanej wody rozpuścić l łyżeczkę od herbaty jodyny (kupić w

aptece do stosowania zewnętrznego), dokładnie rozmieszać i dodać pełną łyżkę mąki

ziemniaczanej. Potem postawić na słabym ogniu i ciągle mieszając dodać 200 ml wrzątku,

doprowadzić do wrzenia, gotować l minutę. Stosować 4 -6 łyżeczek po jedzeniu l raz co drugi

dzień, aż do zużycia. Potem przygotować nową porcję i znów pić.

Uwaga! Jeśli chorobę zdiagnozowano jako raka w trzecim lub czwartym stadium z

przerzutami i lekarze nie dają żadnych szans, proszę spróbować następującego przepisu:

Przepis nr 39:

Zmieszać w szklance 30 ml nierafinowanego oleju słonecznikowego lub oliwy i 15 ml

96% spirytusu. Przykryć szklankę pokrywką, potrząsać szklanką 2 minuty i od razu potem

wypić. Niczym nie popijać, nie przegryzać. Pić mieszankę 3 razy dziennie 30 minut przed

jedzeniem o jednej i tej samej porze. Jeśli pojawią się nudności, można żuć skórkę cytryny,

ale koniecznie ją wypluć. Pić olej ze spirytusem przez 10 dni, potem zrobić 5 dni przerwy i

tak trzy razy pod rząd. Po trzecim razie przerwa 21 dni. W przerwie należy odpoczywać,

żadnych innych sposobów leczenia nie stosować.

Kategorycznie zabrania się:

1.

jakiegokolwiek innego leczenia oprócz zaleceń lekarza;

2.

przerywania leczenia w trakcie;

3.

samowolnego obniżania dawki;

4.

wprowadzania dożylnie glukozy;

5.

picia alkoholu w dowolnej postaci i palenia tytoniu.

background image

Dodatkowe rady:

Nie należy używać wódki zamiast spirytusu.

Leczenie można rozpocząć w każdym stadium choroby.

Pić tylko jeden gatunek oleju od początku do końca terapii.

Nie stosować specjalnej diety, a jeść tak, jak to opisałem powyżej. Głodować

nie wolno.

Ograniczyć do minimum spożycie wszelkich tłuszczów.

Można zażywać wszystkie środki przeciwbólowe oprócz silnych narkotyków.

Wszystkie inne lekarstwa przepisane przez lekarza można przyjmować. Nie używać

preparatów hormonalnych.

Tą metodą leczy się raka żołądka pierwszego i drugiego stopnia w ciągu 3 - 4

miesięcy; raka trzeciego - czwartego stopnia z przerzutami w ciągu 8 miesięcy - 1,5 roku.

Jeśli chory stosował urynoterapię, to wyleczenie jest niemożliwe. Picie moczu bez

oczyszczania organizmu - to samobójstwo. Po 3 - 4 miesiącach można dorobić się marskości

wątroby!!! Przez pierwsze 4 - 10 dni leczenia może w gardle pojawić się pieczenie, obrzęk.

Jest to spowodowane zabliźnianiem się mikrowrzodów - trzeba pocierpieć. Po 14 - 18 dniach

nieprzyjemne odczucia miną.

Informacja do przemyślenia

Problemem raka zajmują się uczeni całego świata, ale nie zmienia to faktu, że właśnie

rak jest przyczyną śmierci co trzeciej osoby na świecie. Pierwsze wzmianki o raku datowane

są na XII wiek p.n.e. Poważni uczeni zaczęli badać tę chorobę w XIX wieku. Według

dzisiejszej klasyfikacji istnieje ponad 150 rodzajów nowotworów. Opracowano wiele metod

walki z rakiem. Niestety, onkolodzy, uzbrojeni we wszystkie osiągnięcia nowoczesnej

technologii, są bezradni.

W starym tybetańskim traktacie o leczeniu chorób „Hudszi" starożytni lekarze

wskazują na to, że rak to określony rodzaj mikroorganizmów, które pasożytując w ciele

człowieka trują go swoimi wydzielinami - toksynami. Na początku porażony zostaje układ

krwionośny i kostny, czemu towarzyszą bóle stawów, kręgosłupa, serca. Pasożyty te zostały

nazwane „białą śmiercią". Z biegiem czasu pasożyty te, przeobrażając się, wrastają w inne

części ciała, tworząc guzy - nazwano je „czarną śmiercią" - rakiem. Wziąwszy za podstawę

założenia starożytnej teorii, uczeni biochemicy z Sankt Petersburga spróbowali znaleźć tego

background image

pasożyta. W toku badań naukowych udowodniono, że komórki rakowe to nie zwyrodniałe

ludzkie komórki, jak do tej pory sądzono, ale żyjące w każdym z nas rzęsistki (Trichomonas)

- jednokomórkowe organizmy, jedne z najstarszych na planecie. Jak pokazały badania

naukowe rzęsistki mają zdumiewającą zdolność przekształcania się i dostosowywania do

zmieniających się w organizmie warunków (dlatego tak trudno je rozpoznać). Na przykład:

duże dawki promieniowania, śmiertelne dla człowieka, na rzęsistki działają jak stymulator,

powodując jeszcze szybszy ich rozwój. Dlatego na skutek promieniowania rzęsistek zaczyna

być „agresywny". Próbując się ratować, przenika z tkanek do krwi i limfy. W ten sposób

rozprzestrzenia się po całym ciele. W tych miejscach, gdzie zaczyna się rozwijać, tworzą się

przerzuty. Być może dlatego, jak uważają uczeni, ogólnie przyjęte metody leczenia chorób

nowotworowych, takie jak chemioterapia czy naświetlanie, czasowo osłabiając symptomy

(powodują chwilową poprawę samopoczucia), potęgują przyczyny choroby. Analizując

historię choroby ludzi, którzy poddali się wyżej wymienionym zabiegom uczeni odkryli, że

większość tych osób umarła po upływie 3-10 lat. Na drodze doświadczeń uczeni dowiedli, że

jeżeli rzęsistek rozwija się w tkankach, to tworzy guzy, jeżeli w naczyniach krwionośnych - to

skrzepy.

Wysunięto hipotezę, że to właśnie w tym pierwotniaku są wirusy AIDS (a nie jak

przyjęło się uważać, w komórkach limfatycznych). Dowodem słuszności tej hipotezy jest

fakt, że preparaty przeciwwirusowe są zupełnie nieskuteczne przy leczeniu AIDS. A to

oznacza, że dopóki nie rozwiążemy problemu leczenia raka, nie poradzimy sobie również z

AIDS.

W jaki sposób rzęsistek dostaje się do organizmu? Doświadczenia przeprowadzone na

zwierzętach i dwutygodniowych embrionach wykazały obecność rzęsistka w sercu, mózgu,

płucach, wątrobie, nerkach, jelicie grubym. Cystopodobne rzęsistki znaleziono na dziąsłach

pacjentów klinik stomatologicznych. Nosicielkami rzęsistka pochwowego były badane

kobiety w wieku 16-58 lat. Badania krwi dużej grupy osób, wykonujących różne zawody,

zamieszkujących różne obszary dowiodły, że wszyscy są nosicielami rzęsistka. Pierwotniak

ten żyje w jamie ustnej, w obrębie żołądka, w strefie urogenitalnej. Na czym polega

mechanizm działania rzęsistka? Wraz z krwią i limfą może on wędrować do wszystkich or-

ganów. Produkty jego działalności fizjologicznej zatruwają organizm „gospodarza", porażając

układ nerwowy, stawy, wątrobę. Osłabia to system odpornościowy, powoduje zakłócenia

przemiany materii oraz prowadzi do rozwoju niezliczonej ilości chorób.

Dzisiejsza medycyna nie uznaje tej teorii (chociaż naukowe potwierdzenie

otrzymanych wyników nie budzi wątpliwości). Trzy największe instytuty naukowo-badawcze

background image

w Rosji (Instytut Epidemiologii i Mikrobiologii im. Pasteura, Instytut Rentgenologiczno-

Radiologiczny i Instytut Położnictwa i Ginekologii im. Otto) przez 5 lat prowadziły badania,

które potwierdzają powyższe fakty. Uznanie tej teorii oznaczałoby obalenie ogólnie przyjętej

na świecie koncepcji leczenia raka, a do tego potrzebny jest czas, siły i środki.

Po przeczytaniu tych słów Czytelnik może w wpaść w panikę. Czyżbyśmy wszyscy

byli nosicielami komórek nowotworowych? Teoretycznie tak, ale w codziennym życiu

wszystko zależy od nas samych, a dokładniej od naszego systemu odpornościowego.

Jeszcze na początku XX wieku dr Passet dowiódł, że w samych tylko komórkach

mózgu znajdują się 23 rodzaje bakterii, m.in.: gronkowiec, bakterie Frenkela, zarazki

gruźlicy, ale nie oznacza to, że człowiek musi zachorować na choroby, powodowane przez te

bakterie. W organizmie zdrowego człowieka są siły obronne, które chronią go przed tysiącem

różnych chorób. Podkreślam jednak: tylko zdrowego człowieka, a zdrowie zależy od bardzo

wielu czynników: higieny, kultury żywienia, sposobu myślenia i postępowania, a nawet od

zwykłej higieny osobistej. Dopóki uczeni i lekarze nie dotrą do prawdy, proponuję osobom

chorym, które mają choćby minimalne szansę na przeżycie, aby pomogły sobie same.

Gdy analizuję przypadki wyleczenia chorych, którym miałem szczęście pomóc lub

gdy czytam o wyleczeniach innych osób, chorych na raka, zauważam określoną regularność.

W momencie gdy człowiek, stojący w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa, stwarza dla

swojego organizmu surowe, czasem wręcz ekstremalne warunki w celu oczyszczenia

organizmu (zmiana nawyków żywieniowych, głodówka, hartowanie, zmiana sposobu

myślenia, postępowania, podejścia do problemów życiowych, itp.), które wielokrotnie

podnoszą sprawność układu odpornościowego - choroba ustępuje. A więc nie traćmy czasu!

Trzeba działać! Wszystko zależy od nas samych.

Wszystkie opisane powyżej sposoby i metody dotyczą osób, które dotknęła choroba

nowotworowa.

Kiedy w jednej z audycji radiowych poproszono mnie o podanie sposobów ustrzeżenia

się przed nowotworami, odpowiedziałem w następujący sposób:

1. Należy jeść warzywa i owoce, pochodzące z regionu swojego zamieszkania oraz pić

świeżo przygotowane z nich soki. Codziennie w jadłospisie powinno znaleźć się chociaż l

jabłko, a także surowe i gotowane warzywa. Najbardziej wartościowe są warzywa i owoce o

barwie intensywnie zielonej, pomarańczowej i czerwonej (szpinak, sałata, ogórek, fasola,

groszek, pomidory, buraki, marchew, dynia, jabłka, gruszki itp.). Dzięki nim komórki or-

ganizmu otrzymują wszystkie niezbędne dla niego witaminy, substancje mineralne, błonnik i

tlen.

background image

2. Należy umieć odróżnić tłuszcz od .... tłuszczu. Tłuszcze są niezbędne dla

organizmu, szczególnie potrzebne są osobom w starszym wieku. Pytanie: jakie tłuszcze? W

olejach roślinnych, szczególnie tych tłoczonych na zimno, znajdują się kwasy i witaminy,

które wydłużają nasze życie. Codziennie rano i wieczorem należy pić l łyżeczkę oleju oraz

dodawać l łyżkę stołową do sałatek. Natomiast spożycie mięsa, mleka i margaryny należy jak

najbardziej ograniczyć. Tłuszcze, znajdujące się w tych produktach nie dają nic prócz chorób,

a tylko blokują działanie „dobrych" tłuszczów.

3. Należy uczyć się ruchu i oddychania. Powietrze, a dokładniej znajdujący się w nim

tlen, jest niezbędne każdej z miliardów komórek naszego ciała, powoduje ich regenerację, tzn.

zatrzymanie procesów starzenia. Ruch pomaga tlenowi dotrzeć do każdej komórki, dlatego

należy jak najwięcej czasu spędzać w ruchu na świeżym powietrzu.

4. Bądźcie zawsze radośni! Wszystkie przeżyte przez nas emocje zostają nie tylko „w

głowie" - kierują one większością reakcji fizjologicznych naszego organizmu. Jeśli coś nas

martwi lub denerwuje, nasz system immunologiczny (naturalny system obronny organizmu)

przestaje wytwarzać hormony T i B, które m.in. chronią nas przed wszelkimi infekcjami i

rakiem. Gdy jesteśmy szczęśliwi i radośni, gdy cieszymy się życiem, wzmacniamy swój

system odpornościowy i zdrowie.

5. Trzeba się odprężać. Dzisiejsze życie to ciąg nieprzyjemności i stresów. Uniknięcie

ich jest niemożliwe, ale nie można ich kumulować. Trzeba znajdować czas na relaks, robić

wtedy to, co się podoba: zamknąć się w pokoju i słuchać muzyki, medytować, spacerować po

lesie. Kobiety niech kochają mężczyzn, a mężczyźni - kobiety. Ale też codziennie trzeba

pobyć trochę w samotności (3 - 5 minut), rozluźnić się i nie myśleć o nieprzyjemnościach.

6. Trzeba zmuszać mózg do pracy. Im więcej mózg pracuje, tym bardziej jest

wytrzymały. W każdym wieku, ale szczególnie na starość, należy „budzić" obszary mózgu,

odpowiedzialne za pamięć. Należy czytać książki, chodzić do muzeum, słuchać wykładów,

grać w szachy - krócej mówiąc - pracować głową!

7. Dłużej spać. Dobry sen nie tylko rozjaśnia myśli, ale też daje odpoczynek

mięśniom, obniża ciśnienie, regeneruje system wydzielania hormonalnego, podnosi

odporność. Nawet rany goją się szybciej podczas snu. Człowiek, któremu przez kilka dni nie

pozwala się zasnąć po prostu wariuje. Dlatego spać trzeba 6-8 godzin i ani trochę krócej!

8. Polubić chłód. System odpornościowy organizmu należy stale trenować.

Szczególnie lubi on chłód. Należy chronić organizm przed przegrzaniem, ubierać się lekko.

Temperatura powietrza w pokoju, w którym śpimy powinna wynosić 16 - 17 °C. Na-

background image

przemienny prysznic (5-10 minut) rano i wieczorem - to gwarancja niezawodnej pracy

systemu immunologicznego.

9. Należy mniej jeść. Trzeba wypracować sobie zasadę: „Jeść, aby żyć - a nie żyć, aby

jeść". W tym celu należy nauczyć się jeść powoli, a od stołu wstawać zawsze z uczuciem

głodu.

10. Trzeba się więcej śmiać! Podczas śmiechu pracuje dużo więcej mięśni, niż

możemy sobie wyobrazić. Śmiech to forma masażu dla naszych organów wewnętrznych oraz

bodziec, stymulujący organy trawienne. Śmiech działa przeciwbólowo i przeciw-zapalnie.

Śmiejąc się, oddychamy szczególnie głęboko i tym samym odnawiamy zapasy tlenu w

płucach. Mózg podczas śmiechu wytwarza serotoninę - „hormon szczęścia". Poza tym śmiech

to wspaniały sposób kontaktu.

11. Kochajmy się! Starożytna medycyna widziała sposób na osiągnięcie

nieśmiertelności w zlaniu dwóch pierwiastków: męskiego i żeńskiego. Akt miłosny najlepiej

odbudowuje harmonię ciała.

12. Należy oczyszczać organizm. Pamiętajmy, że to, co wewnątrz nas, to i na

zewnątrz!

13. Trzeba słuchać głosu swojego ciała! Nasze ciało reaguje na troskę, którą mu się

okazuje. Zacznijmy o siebie dbać, zanim zachorujemy, a wtedy zawsze będziemy zdrowi.

Promienie śmierci

Promieniowanie elektromagnetyczne stało się prawdziwym zagrożeniem dla naszego

zdrowia. Źródła promieniowania spotyka się na każdym kroku. Czy można samodzielnie

zabezpieczyć się przed szkodliwym działaniem promieniowania elektromagnetycznego? W

zasadzie tak, jeśli zna się pewne reguły.

Dlaczego promieniowanie jest szkodliwe?

Problem ten do niedawna w ogóle nie był rozpatrywany przez poważnych uczonych -

lekarzy, ponieważ wymaga on uznania kontrowersyjnego faktu: człowiek posiada biopole.

Badali je głównie fizycy, taktując jednak ten problem jako hobby.

Teraz już dokładnie ustalono, że każdy organ ludzkiego ciała pracuje na określonej

częstotliwości: serce - 700-800 Hz (herców), wątroba - 300-400 Hz, mózg w zależności od

stopnia pobudzenia 10-50 Hz itd. Jeżeli na serce oddziałuje źródło promieniowania o

background image

analogicznej częstotliwości, to może ono zwiększyć lub obniżyć częstotliwość, która uważana

jest dla serca za normę. To samo może stać się i z innymi organami. Silne albo słabe, ale za to

długotrwałe oddziaływanie na nasze organy promieniowania elektromagnetycznego może

doprowadzić do poważnych chorób.

śycie na Ziemi powstało i rozwijało się w warunkach stosunkowo słabego

promieniowania elektromagnetycznego. Jego źródłem było: pole magnetyczne Ziemi,

promieniowanie kosmiczne i słoneczne (radiacja). Były to warunki naturalne. Postęp tech-

niczny doprowadził do tego, że sumaryczne natężenie pól magnetycznych wzrosło o kilka

jednostek. Nasze biopole (aura) jest niszczone przede wszystkim przez powietrzne linie

przekaźnikowe, łączność radiową, radiolokację, niektóre przedsiębiorstwa przemysłowe.

Na początku lat 70-tych Amerykanów zaszokowały rezultaty badań doktora Picock'a,

który obserwował działalność helikopterowo-pilotowego centrum treningowego w Fort

Rakker (Alabama). W okolicach tej bazy znajdowało się 46 jednostek radarowych. I

praktycznie każdy człowiek mieszkający lub pracujący w pewnej odległości od Fort Rakker

podlegał promieniowaniu emitowanemu przez te jednostki. Na 20 zarejestrowanych

przypadków krzywicy nóg w stanie Alabama 17 dotyczyło Fort Rakker.

Specjalistom udało się ustalić, że wraz ze zwiększeniem natężenia (mocy) w liniach

przesyłowych i podstacjach transformatorowych (do 500 kW i więcej) zaczęło się pogarszać

samopoczucie ludzi pracujących lub mieszkających w pobliżu. Uczeni odkryli, że

prawdopodobieństwo powstania chorób nowotworowych u osób żyjących w pobliżu linii

wysokiego napięcia zwiększa się kilkakrotnie.

Wrogowie w naszym domu

Okazuje się, że w naszych domach jest wielu wrogów, o których nawet nie wiemy.

Komputer. Nawet jeżeli monitor jest bezpieczny, a filtr odpowiada normom, to mimo

wszystko komputer może szkodzić domownikom. Człowiek pracujący przy komputerze w

tym przypadku rzeczywiście jest zabezpieczony przed promieniowaniem. Ale ono przecież

nigdzie nie znika. Po prostu omija operatora i koncentruje się za jego plecami, gdzie może

stać łóżeczko dziecka. Dlatego bardzo ważne jest umieszczenie tej zdobyczy cywilizacji tak,

aby jego promieniowanie nie działało na domowników, a uchodziło, powiedzmy, w stronę

okna lub na ścianę.

To samo dotyczy i telewizora. Wszyscy wiedzą, że najlepiej jest oglądać telewizję w

odległości 2-3 m. Ale mało kto wie, że nie wolno stawiać telewizora przed łóżkiem (może

background image

spowodować łamanie w kościach). Nie należy również zasypiać przy włączonym telewizorze,

gdyż śpiący organizm nie jest zdolny bronić się przed promieniowaniem. Dlatego lepiej od

razu ustalić czas, kiedy urządzenie powinno wyłączyć się automatycznie i w tym celu wybrać

telewizor z wmontowanym programatorem czasowym.

Kuchenki mikrofalowej nie warto kupować bez przyrządu rejestrującego siłę

promieniowania. Rzecz w tym, że bilans kuchenki okresowo ulega zakłóceniu i wtedy poziom

promieniowania drastycznie wzrasta. Określiwszy ten moment za pomocą specjalnego

przyrządu można od razu wezwać fachowca, który doprowadzi kuchenkę do normy.

Do tej pory mowa była o technice. Ale pomówmy o zupełnie niewinnych domowych

przedmiotach, np. lampach. W przypadku żyrandoli zwisających z sufitu ich kształt

ukierunkowuje promieniowanie. Można przebywać w pokoju z taką lampą, ale nie należy

siedzieć przy stole mając ją nad głową. To samo odnosi się do kinkietów: w żadnym wypadku

nie należy umocowywać ich nad łóżkiem na wysokości głowy. Lepiej kupić lampkę z

półkulistym kloszem skierowanym do sufitu, ponieważ promieniowanie powinno być

skierowane do sufitu, a nie do podłogi.

Toaletkę także niebezpiecznie jest trzymać w sypialni. Ale jeśli już jest, to należy

zwrócić uwagę, aby wszystkie lustra znajdowały się na jednej płaszczyźnie. W przeciwnym

wypadku tworzy się strefa silnego promieniowania. W ogóle lepiej kupować lustra, które

przymocowuje się do ściany.

Formy architektoniczne także mogą tworzyć w domu nieprzyjazne strefy. Idealny

byłby okrągły pokój, ale ponieważ jest to nierealne, zatrzymajmy się na jednym szczególe.

Kąty pokoju to najniebezpieczniejsze miejsca i dlatego nie poleca się stawiać tam kanapy ani

kłaść się głową w rogu. Nie należy też siedzieć na rogu stołu. Bynajmniej nie jest to przesąd.

Róg działa w danym przypadku jak antena zbierająca strumień promieniowania. W tym

wypadku okrągłe lub owalne stoły są dużo lepsze.

Rada uniwersalna: raz w roku należy w domu przestawić meble, aby uniknąć ciągłego

niesprzyjającego oddziaływania.

Prawie zapomniałem o telefonach komórkowych. Mężczyźni lubią nosić je w

wewnętrznej kieszeni marynarki. Jest to niedozwolone, ponieważ w ten sposób płuca i serce

podlegają długotrwałemu szkodliwemu działaniu. Radzę trzymać telefon komórkowy w

zewnętrznej bocznej kieszeni, a jeszcze lepiej w teczce.

To, co zostało powyżej powiedziane pozwala zrozumieć, że każdy kontakt z

otaczającym nas światem w większym lub mniejszym stopniu wpływa na nasze biopole.

background image

Nawet gdy okrywamy ciało kołdrą, to ładuje się ono dodatnim statycznym ładunkiem o na-

pięciu 600-700 V (wolt).

Gdy chodzimy po syntetycznej wykładzinie elektryzujemy się ładunkiem dodatnim do

1000 wolt. Takie kontakty prowadzą do nagromadzenia w naszym ciele ładunku dodatniego,

co staje się jedną z przyczyn chorób nerwowych i naczyniowo-sercowych.

Wielu uczonych i specjalistów-fizyków jest skłonnych uważać, że przyczyną chorób

nowotworowych jest również nadmiar ładunków dodatnich w naszym ciele. Często przecież

nawet podczas zwykłego uścisku dłoni przeskakuje iskra, nie mówiąc już o dotknięciu

uziemionego przedmiotu.

Natura obmyśliła, że człowiek, dotykając ziemi bosymi stopami będzie przyjmował

ładunki ujemne i w ten sposób wyrównywał elektryczny potencjał całego ciała.

Ładujmy akumulator życia

W odróżnieniu do wszystkich ssaków żyjących na Ziemi, tylko człowiek chodzi na

dwóch nogach i nie jest to przypadek, ponieważ człowiek to „bateria" o przeciwnych

biegunach. Górna część ciała i głowa posiadają ładunek dodatni, a dolna część i nogi -

ujemny. Z kosmosu otrzymujemy energię dodatnią, a z ziemi - ujemną. Im większa wymiana

energii, tym zdrowszy i odporniejszy jest nasz organizm. Człowiek może pobierać energię z

kosmosu poprzez prawidłowe oddychanie, hartujące zabiegi wodno-powietrzne i pożywienie

roślinne i dlatego powinien dążyć do maksymalnego kontaktu ciała z wodą i powietrzem.

Energię z Ziemi można czerpać głównie przez kontakt z nią gołych stóp. Hipokrates już .4

wieki temu napisał: „Najlepsze obuwie - to brak obuwia". Nasi pradziadowie nie nosili

modnych i pięknych butów na sztucznej podeszwie, przez większość swojego życia chodzi

boso i dzięki temu byli bardziej wytrzymali i zdrowsi niż my.

Niestety, nam cywilizacja stworzyła inne warunki życia, choć nawet w obecnych

czasach można znaleźć l -2 minuty, by podstawić nasze stopy pod strumień chłodnej lub

zimnej wody.

Jeżeli będziemy codziennie na przemian podstawiać stopy pod strumień zimnej wody

na 10-15 sekund, to grypa, przeziębienie i inne rozliczne choroby nie będą nam zagrażać.

Przez kontakt gołych stóp z ziemią organizm pobiera zdrowotną energię. Chodzenie

boso po ziemi, porannej rosie, morskim piachu, śniegu bardzo mocno ładuje „akumulator"

naszego życia.

background image

Chodzenie boso nie tylko wspaniale hartuje i ogólnie wzmacnia, stanowi również

cudowną profilaktykę przeciw bólom w plecach, krzyżu, ramionach i mięśniach nóg.

Niezależnie od tego, ile macie Państwo lat, zacznijcie chodzić boso, a każdy dzień

będzie wypełniony zdrowiem i radością.

Szkodliwe promieniowanie - przyczyną wielu chorób

Tylko teoretycznie nasza głowa posiada ładunek dodatni, a nogi ujemny. Ogromne

ilości małych dawek promieniowania (oglądanie telewizji, chodzenie w ubraniu i butach,

siedzenie w samochodzie, przy komputerze itp.) nieustannie naruszają bilans w naszym ciele.

Aby go unormować podam kilka prostych sposobów, które pomogą usunąć szkodliwe

promieniowanie, będące jedną z przyczyn różnych dolegliwości zdrowotnych, a także wyrów-

nają elektryczny bilans naszego ciała.

Przepis nr 40:

Należy wziąć miękki i niegruby metalowy przewód (najlepiej miedziany), odsłonić

jego koniec i przymocować do rury wodociągowej lub do kaloryfera. Drugi koniec, również

odsłonięty, powinien być przymocowany do naszego ciała. Gdy oglądamy telewizję, czytamy

gazetę, wykonujemy jakąkolwiek statyczną pracę lub po prostu odpoczywamy, należy na 2-3

godziny opleść przewodem nadgarstek (najlepiej lewej ręki), gdyż tam przechodzi

energetyczny południk serca. Zabieg ten polepszy zdolność do pracy, wyciszy układ

nerwowy, poprawi kondycję i zapewni zdrowy, mocny sen.

Przepis nr 41:

Można też wypróbować inny, choć mniej efektywny sposób, który nie tylko likwiduje

szkodliwe promieniowanie, ale i oczyszcza organizm z toksyn. Do miski należy wlać słoną

wodę (9 gram soli na l litr wody). Zamoczyć w niej nogi, oddychać spokojnie i powoli,

zanurzyć do wody również koniec przewodu uziemiającego. Do miski można dosypać kilka

morskich kamyczków lub ziaren bobu, po których można pochodzić w miejscu. Taki masaż

stóp sprzyja szybszej normalizacji potencjału energetycznego ciała.

Aby polepszyć bilans energetyczny ciała można wykorzystać kontakt z drzewami.

Drzewa - uzdrowiciele

Wszystkie drzewa można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą drzewa,

zabierające szkodliwą energię, do drugiej - dające dobrą energię. Człowiek powinien

background image

korzystać z tych właściwości drzew, po to, by uzupełnić swoje zasoby energetyczne, jak rów-

nież po to, by poprawiać swój stan w przypadku różnych chorób.

Drzewa dające zdrowotną energię to: dąb, sosna, akacja, klon, jarzębina, brzoza,

jabłoń, wiśnia, śliwa, grusza.

Przepis nr 42:

Aby „naładować się" zdrowotną energią drzewa należy stanąć tyłem do niego w

odległości 20 - 40 cm, rozluźnić mięśnie, zamknąć oczy. Odwrócić dłonie w kierunku pnia i

przez 3 - 5 min. wyobrażać sobie, jak energia przenika przez palce do całego naszego ciała.

Przepis nr 43:

Aby uwolnić się od złego promieniowania należy wykorzystać kontakt z takim

drzewami jak: kasztan, topola, wierzba, orzech, osika. Należy podejść do drzewa na odległość

20-30 cm, stanąć twarzą do niego, wyciągnąć w stronę pnia dłonie, zamknąć oczy, rozluźnić

się i pomyśleć o tym, że przez palce drzewo zabiera energię, która przeszkadza nam być

zdrowym. Seans powinien trwać 10-15 minut.

Osobiście jestem bardzo zobowiązany uzdrawiającej sile drzew. Kiedyś, gdy bardzo

męczyły mnie bóle pleców, a żadne środki przeciwbólowe nie działały, właśnie kilka seansów

z drzewem jabłoni pomogło mi w powrocie do pełni zdrowia.

Współczesnemu człowiekowi, wychowanemu przez postęp techniczny trudno jest

zrozumieć, jak zwykłe drzewo może wyleczyć z tego, z czego nie jest w stanie wyleczyć

dzisiejsza medycyna. Także i mnie trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy to możliwe, że

kiedyś Natura odkryje przed nami swoje tajemnice. Na razie musimy zadowolić się

niezaprzeczalnymi faktami, których zebrano dużo, a których wyjaśnić nie jestem w stanie.

Wiadomo, że w dawnych czasach najlepszym środkiem na bezsenność i wyczerpanie

nerwowe było zwykłe rozczesywanie włosów drewnianym grzebieniem. Syberyjscy

znachorzy w przypadku silnego bólu zęba radzili cierpiącemu potrzymać w ustach kawałek

osikowego drzewa i ból uciszał się.

Wiele chorób kobiecych oraz zastarzałe hemoroidy leczono kawałkami brzozy. A

schizofrenię, epilepsje i ból głowy likwidowano maleńkimi kawałkami osiki przyłożonymi do

odpowiednich części głowy.

Kończąc ten niepełny opis leczniczych sił drzew chcę podać jeden przepis, który

myślę, że zainteresuje wielu Czytelników. Mowa w nim będzie o gronkowcu złocistym,

którego dość trudno jest pokonać dzisiejszymi preparatami medycznymi. Zwracało się do

mnie paru pacjentów, którym gronkowiec zaatakował oczy, gardło, nos. Trudno opisać, ile się

oni nacierpieli. Stosowali różne krople i antybiotyki, a gronkowiec okazał się „nie do

background image

zdarcia", uodpornił się na najdroższe lekarstwa. Przepis, jaki podałem tym pacjentom bardzo

ich zdziwił, ale gdy go wypróbowali, przekonali się, że „genialne jest to co najprostsze".

Przepis nr 44 (gronkowiec złocisty):

Należy zapalić kilka brzozowych polan (najlepiej zmoczonych przez deszcz) i

posiedzieć przy takim ognisku. Chodzi o to, by dym przeniknął do dróg oddechowych, dostał

się do oczu. Proszę wytrzymać, jeśli dym będzie szczypał, wgryzał się w oczy, gdy oczy

zaczną swędzić można przetrzeć je rękoma, którymi przerzucali Państwo drwa przy ognisku.

Już następnego dnia po brzozowym ognisku gronkowiec powinien przestać Państwa

niepokoić, ale jeśli nie zniknął całkiem, należy zabieg powtórzyć.

Rozmyślania na temat cukrzycy

Trzydzieści - czterdzieści lat temu, gdy nie było takiej obfitości kiełbas, wędlin,

produktów rafinowanych, wyrobów z oczyszczonej mąki, słodkich napojów, drożdżowych

bułeczek i słodyczy cukrzyca była rzadką chorobą. Jeśli ktoś na nią zachorował, to prze-

ważnie na starość, gdy trzustka, osłabiona latami życia, przestawała wypełniać swoje funkcje.

W dzisiejszych czasach choroba zaatakowała młodsze pokolenia i coraz częściej można ją

spotkać nie tylko u osób dorosłych, ale i u dzieci. Przewaga w pożywieniu smażonych,

gotowanych, mięsnych potraw, mącznych, słodkich produktów, a także pasteryzowanego lub

gotowanego krowiego mleka jest jedną z głównych przyczyn powstawania choroby, zarówno

u dzieci i młodzieży, jak i u dorosłych. Stwierdzono, że zastrzyki z insuliny nie są zbyt

skuteczne w leczeniu tej choroby. Insulina jest substancją wydzielaną przez trzustkę. Hormon

ten pomaga organizmowi przyswajać naturalne cukry organiczne. Energia, którą organizm

przy tym otrzymuje jest wykorzystywana na procesy przemiany materii, a także na

odżywianie i regenerację trzustki. Nasze komórki mogą zużywać naturalne (organiczne)

cukry, które w dużych ilościach znajdują się w warzywach i owocach, ale nie cukry,

wytwarzane przemysłowo i nie skrobię, znajdującą się w smażonych frytkach, pieczonych

bułeczkach, płatkach owsianych czy długo gotowanych kaszach. Gdy te szkodliwe produkty

dostaną się do organizmu, musi on je przetrawić. Ale jak? Rozłożyć na cukry pierwsze.

Ponieważ produkty te przeszły obróbkę termiczną, to nie ma w nich żywych enzymów

(enzymy giną w temperaturze 54°C) i organizm musi korzystać z własnych zapasów. Prościej

mówiąc, trzustka powinna produkować znacznie więcej insuliny niż może, co prowadzi do jej

przeciążenia. Nawet po przetrawieniu tych produktów trzustka nie może nic z nich otrzymać,

ponieważ z takim trudem przetrawione produkty są nieorganicznymi atomami, które nie są w

background image

stanie jej zregenerować, a to prowadzi do zachorowania na cukrzycę. Aby to wyjaśnienie było

dla wszystkich zrozumiałe, przytoczę życiowy przykład. Przypuśćmy, że zapas hormonów

trzustki jest równy określonej sumie pieniędzy, którą trzeba rozsądnie wydawać, tak, aby

wystarczyło na wiele lat, a my wydaliśmy je w ciągu bardzo krótkiego czasu. I to wszystko -

nie ma pieniędzy, nie ma czego wydawać. Wtedy to otrzymuje się „pożyczkę" w postaci

zastrzyków z insuliny. „Oprocentowanie" tej pożyczki to choroby serca, naczyń

krwionośnych, a także kamienie w woreczku żółciowym i w nerkach.

Z reguły wszyscy cukrzycy cierpią na nadwagę. Wynika to z tego, że insulina w

zastrzykach jest produktem syntetycznym (otrzymywanym drogą przemysłową), tzn.

nieorganicznym i zamiast spalać tłuszcze, to wręcz przeciwnie - sprzyja ich gromadzeniu.

Nadmiar w organizmie tłuszczy i toksyn prowadzi do chorób układu krążenia. Krew staje się

gęsta, kwaśna, co sprzyja powstawaniu zaburzeń mięśnia sercowego, kamicy. Częste są

przypadki zachorowania na cukrzycę w wyniku przeżytego silnego stresu. Zwykle dzieje się

tak u osób ze słabą wątrobą lub cierpiących na zaburzenia pracy jelita grubego. Z reguły

każdy stres „uderza" na początku w wątrobę - „chemiczne laboratorium" naszego organizmu i

jeśli wątroba „wysiądzie", to i jej „współpracownicy" - układ pokarmowy i trzustka zaczynają

szwankować. Może to doprowadzić do owrzodzeń żołądka, dwunastnicy lub do cukrzycy.

Jeżeli osoby chore na cukrzycę nie brały (na swoje szczęście) zastrzyków z insuliny, mają

szansę uwolnić się od tej uciążliwej choroby. Większość moich pacjentów cierpiących na

cukrzycę (szczególnie ci, którzy nie brali insuliny) wyleczyła się całkowicie.

Wiemy już, że nasz układ pokarmowy przy prawidłowym odżywianiu naturalnymi,

nieprzetworzonymi produktami może wydzielać wszystkie, konieczne do normalnej pracy

organizmu hormony, m.in. insulinę, przy czym w ilościach dużo większych, niż wydziela je

trzustka. A to oznacza, że zmieniwszy sposób odżywiania i poświęciwszy sobie trochę czasu,

możemy poradzić sobie z cukrzycą. Co należy zrobić? Po pierwsze wyłączyć z diety lub

zminimalizować ilość skoncentrowanych skrobi i cukrów, które przeszły obróbkę termiczną:

chleba, ziemniaków (obranych i ugotowanych) oraz cukru i jego pochodnych, m.in.

przemysłowo wytwarzanych soków, zawierających cukier, gotowanych kasz, gotowanego

mięsa, gotowanego pasteryzowanego mleka i jego przetworów (przemysłowo wytwarzane

jogurty, kefiry, twaróg, żółty ser, masło śmietankowe). Można spożywać jedynie wiejskie

masło i ser, zsiadłe mleko. Jeść należy specjalnie przygotowaną kaszę (której nie można

długo gotować). Kasze powinno się spożywać codziennie. Szczególnie korzystne dla zdrowia

są kasze: gryczana, pszenna, kukurydziana, jęczmienna, ryż, owies. Kasze powinny być

ugotowane na „gęsto", bez dużej ilości wody. Kasze powinny stanowić 1/3 naszego

background image

codziennego posiłku. Najlepiej spożywać je ugotowane metodą „z przerwą". Przykładowo

kaszę gryczaną gotujemy w następujący sposób: Kaszę przepłukać, zamoczyć w zimnej

wodzie na 8-10 godzin. W tej samej wodzie gotować ją 3 - 5 minut. Następnie do kaszy

wsypać drobno pokrojoną cebulę, szczelnie zawinąć, by nie traciła ciepła i „dochodziła" przez

30 - 45 minut. Przed jedzeniem dodać masło lub olej roślinny tłoczony na zimno.

Podstawą pożywienia powinny być świeże lub suszone owoce, warzywa, świeżo

przygotowane z nich soki oraz różne przyrządzone z nich potrawy (tylko pieczone w

piekarniku), kasze, trochę orzechów, zamiast cukru - miód (10 - 15 g dziennie). Z tłuszczy

najlepiej używać tylko olej roślinny tłoczony na zimno. W ciągu dnia korzystnie jest wypić l

litr mieszanki soków: marchew 380 g, sałata 25 g, fasola strączkowa 185 g i kapusta 185 g (

w proporcji 6 : 4 : 3 : 3), a oprócz tego 0,5 litra mieszanki soku z marchwi -280 g i szpinaku

120 g. Rezultat leczenia będzie jeszcze lepszy, gdy oczyści się jelito grube za pomocą

lewatywy. Należy również co 3 miesiące oczyszczać wątrobę (patrz: „Jak żyć długo i zdrowo,

str. 162- 170).

Temat lewatywy chciałbym omówić dokładniej, gdyż jest to jeden z najbardziej

skutecznych (w warunkach domowych) sposobów oczyszczania organizmu z toksyn.

Niektórzy specjaliści ostrzegają, że przemywanie jelita grubego prowadzi do

zniszczenia zdrowej mikroflory. Nie mogę się z tym zgodzić. Przy trybie życia, jaki

prowadzimy, ilości przyjmowanych leków, znalezienie człowieka ze zdrową mikroflorą jest

praktycznie niemożliwe. Myślę, że nie pomylę się, jeżeli powiem, że 90% społeczeństwa ma

zwyrodniały układ pokarmowy i naruszoną mikroflorę. Znany na całym świecie amerykański

lekarz Walker (żył 106 lat), który przez 50 lat używał lewatywy w leczeniu różnych chorób,

mawiał: „Nie ma prostszego i bardziej skutecznego środka oczyszczającego człowieka od

wewnętrznych „brudów" niż lewatywa. A osoby, które są jej przeciwne, właśnie potrzebują

lewatywy najbardziej." Nasi starożytni przodkowie używali lewatywy w celu utrzymania

higieny wewnętrznej swojego ciała. W manuskrypcie „Ewangelia Świata Jezusa Chrystusa"

według św. Jana uzdrawiacz tak zwraca się do chorych: „Synowie człowieczy, Wy

zapomnieliście, czyimi jesteście dziećmi. Waszą matką jest Ziemia. I wszyscy, którzy żyją na

Ziemi muszą żyć według praw natury. Zdrowie - to naturalny stan Człowieka. Choroba - to

odpowiedź Natury na nierozumne zachowanie człowieka. śeby stanąć na drodze zdrowia,

poproście Matkę-Ziemię, trzech sprzymierzeńców: Anioła - Wodę, Anioła - Powietrze,

Anioła - Światła. Jako pierwszy przyjdzie z pomocą Anioł - Woda. Znajdźcie dużą dynię z

wydrążoną łodygą o wzroście człowieka, oczyśćcie ją wewnątrz, napełnijcie wodą z rzeki

ogrzanej Słońcem. Powieście dynię na drzewie, a chylcie głowę nisko do ziemi. Módlcie się

background image

do Matki - Ziemi, żeby wybawiła Was od grzechów, które popełniliście z obżarstwa. Kiedy

woda, opłukawszy jelita, z Was wyjdzie, zobaczycie na własne oczy, poczujecie własnym

nosem, będziecie mogli spróbować własnymi palcami, jakie ohydne kamienie nosiliście w

sobie. Jak może być Wasze ciało zdrowym, a rozum nieotumanionym? I tak postępujcie cały

tydzień, powstrzymując się przed sytym jadłem. Dopiero wtedy poznacie, jakie to jest

szczęście żyć w czystym ciele. I wyciągnijcie jeden, jedynie możliwy dla człowieka

rozumnego wniosek: człowiek, omywający siebie tylko z zewnątrz jest podobny do

grobowca, wypełnionego cuchnącymi kamieniami i przyozdobionego drogimi szatami."

Praktyka świadczy o tym, że bynajmniej nie każdy człowiek z samozaparciem i

gotowością zaczyna stosować te zabiegi. Dlatego też należy głęboko uświadomić sobie, że

tylko w ten sposób będziecie Państwo mogli pozbyć się „brudów", zgromadzonych w jelicie

grubym. Dla wielu osób zabieg ten, nie wiedzieć czemu, wydaje się wstrętny, chociaż nie

odczuwają żadnego wstrętu, nosząc w sobie kilka kilogramów gnijących kamieni kałowych,

woń których jest nieporównywalna z żadną zawartością ścieków kanalizacyjnych. Inni

natomiast rezygnują z zabiegów, ponieważ trzeba je rzeczywiście wykonywać na kolanach, a

pozycję tę przyjmować im niewygodnie lub trudno albo też nie mają gdzie. Jeszcze inni boją

się, że mogłyby im popękać szwy po przebytych operacjach...Wymówki znajdują się różne. I

dopiero pod groźbą noża chirurga lub jeszcze gorzej - śmierci, człowiek szybko zgadza się

doprowadzić się do porządku. Nawiasem mówiąc, są i tacy, którzy z gotowością i bez

problemów godzą się na przemywanie, zwane lewatywą. Praktyka świadczy o tym, że każdy,

kto weźmie się za higienę wewnętrzną, doprowadza zabiegi do końca i w ten sposób poprawia

swoje samopoczucie.

Dlatego też, zanim przejdę do istoty sprawy, należy zapamiętać i wziąć sobie do

serca dwie zasady. Po pierwsze, wyrobić w sobie świadome pragnienie bezlitosnego

pozbycia się złogów, które są przyczyną chorób. Po drugie, ściśle przestrzegać wszyst-

kich zaleceń, aby niechcący nie zaszkodzić sobie i aby osiągnąć większą korzyść.

Zabieg nosi nazwę „lewatywy Walkera". śeby go wykonać będzie potrzebny „kubek

Esmarcha", cytryny lub ocet jabłkowy i olej roślinny. „Kubek Esmarcha" bywa dostępny w

aptece.

Końcówkę i zawór lepiej zdjąć, a rurkę zacisnąć w jednym miejscu np.

szczypczykami. Koniec gumowej rurki dokładnie wytrzeć drobnym i delikatnym papierem

ściernym, zaokrąglając brzegi nie tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz.

Do „kubka Esmarcha" nalewa się dwa litry przegotowanej wody, ochłodzonej do

temperatury ciała. Na początku u wielu osób taka ilość wody wywołuje strach. Dlatego też od

background image

razu informuję: w jelicie grubym mieści się mniej więcej trzy i pół litra wody (mam na myśli

czyste i zdrowe, a nie rozciągnięte przez kamienie kałowe jelito).Tak więc macie Państwo

jeszcze dużo zapasowego miejsca. Co się zaś tyczy nieprzyjemnych doznań, to na początku

one będą, przed tym nie uciekniemy, ale potem całkowicie znikną. Oprócz tego możemy w

każdej chwili zatrzymać strumień wody. Należy chyba również zaznaczyć, że w przyszłości,

kiedy jelita będą przepłukane, do celów profilaktycznych wystarczy jeden litr wody. Tak

więc, jak to się mawia, początki są najtrudniejsze.

Wodę przegotowuje się, tak, dla asekuracji. Ale oprócz tego należy wlać do niej 2

łyżki soku z cytryny. Rzecz w tym, że procesy fermentacji i gnicia zachodzą w środowisku

zasadowym, lekkie zakwaszenie hamuje je, niszczy bakterie chorobotwórcze, stymuluje

funkcjonowanie korzystnej i niezbędnej mikroflory. Oprócz tego kwas jest antytoksyczny,

zabija pleśń, która jest wypłukiwana przez wodę i wydostaje się w postaci ciemnych

strzępków.

Po nalaniu wody i zakwaszeniu jej proszę powiesić „kubek" Esmarcha z zaciśniętą

rurką gdzieś wyżej i posmarować koniec rurki olejem roślinnym. Właśnie roślinnym,

ponieważ jest on produktem naturalnym, nie blokującym porów. Wazelina, krem lub mydło

się do tego nie nadają. Następnie należy przyjąć „pozycję tygrysa", to znaczy oprzeć się na

łokciach i kolanach, trochę rozstawić nogi, postarać się całkowicie rozluźnić brzuch. Koniec

rurki wprowadza się niegłęboko, na 5 - 6 cm. Zacisk rozluźnia się i woda lekko sama spływa

do dołu. Jej temperatura i niski stopień kwasowości nie wywołują nieprzyjemnych doznań.

Jeżeli uda się całkowicie rozluźnić brzuch, to nawet nie powstaną skurcze. Oddychać należy

głęboko przez szeroko otwarte usta. To także pomoże się rozluźnić i włączy do pracy przepo-

nę. Po minucie naczynie będzie puste, wtedy można się podnieść.

Ale to, niestety, nie koniec zabiegu. Wodę w jelicie grubym należy choć trochę

wstrząsnąć. W jaki sposób? Mogą Państwo wykonać „taniec brzucha" albo poskakać. Lub też,

jeśli ani jedno, ani drugie Państwu nie odpowiada, można potrząsnąć dolną część brzucha

rękoma - jednym słowem, postarajcie się gospodarskim sposobem, by to Wasze „naczynie"

choć trochę się przepłukało.

Na początku dobrze jest naprawdę przyjrzeć się temu, co zmyje się z wodą. Widok

jest, mówiąc wprost, strasznie nieprzyjemny. Tym niemniej właśnie ten efekt najbardziej

przemawia.

Należy regularnie powtarzać zabieg przepłukiwania: w pierwszym tygodniu -

codziennie, w drugim - co drugi dzień, w trzecim - co dwa dni, w czwartym tygodniu - co trzy

dni. Większość z Państwa pod koniec czwartego tygodnia po wyglądzie i zapachu wydzielin

background image

łatwo się zorientuje, że uporała się z zdaniem. Teraz, żeby utrzymać ten stan czystości,

wystarczy przepłukiwać jelito grube raz w tygodniu, ale regularnie.

Zastanówmy się, co się stało. Odświeżyliście Państwo swoje korzenie. Sprzątnęliście

złogi kamieni kałowych, zgniliznę, pleśń, produkty fermentacji. Teraz Państwa oczyszczone

„korzenie" zaczęły pobierać ze strawionego pokarmu czyste substancje do tworzenia nowych

komórek. Zakończył się proces przedostawania do organizmu szkodliwych substancji, w tym

rakotwórczych, toksyn i innych „paskudztw". Zaczęła oczyszczać się krew. Z tego wynika, że

zahamowany został rozwój Państwa chorób. To Wy go zahamowaliście.

Teraz szybko poprawia się odżywianie wszystkich organów, a czysta krew zaczyna

rozmywać złogi szkodliwych substancji, odłożonych przez nią w ciele wcześniej. Wyzwala

się energia, którą można teraz tracić nie na walkę z zatruciem organizmu, a na walkę z

chorobami. Stopniowo powracają na swoje miejsca przemieszczone organy, normalizuje się

ich działanie, ciśnienie tętnicze powraca do normy, z dnia na dzień choroby przestają dawać o

sobie znać. Ale...

Ale jeszcze do niedawna rozciągnięty, bezwładny, atroficzny worek jelita grubego

wisi teraz jak ścierka i jest mało zdolny do wykonywania swoich ważnych życiowych funkcji.

Trzeba go ponownie nauczyć pracować, przemieszczać masy pokarmowe. Trzeba zmusić go

do przyjęcia naturalnej formy.

W tym celu w okresie robienia lewatyw (a także w ogóle) bardzo korzystnie jest jeść

dużo kaszy. Kasza powinna być z gatunku otrębowych. Gotować ją należy koniecznie w

wodzie. Jednorodna masa jednocześnie strawionej w żołądku kaszy równomiernie zajmie

objętość jelita grubego, nada mu właściwy kształt i zmusi do pracy.

W żadnym wypadku proszę nie gotować kaszy na mleku. I w żadnym wypadku me

gotować kaszy manny.

Opowiedziałem o lewatywie Walkera, jako o najprostszym i efektywnym sposobie

pozbycia się z jelita grubego złogów kamieni kałowych. Ale dla tych, którzy twierdzą, że dla

nich ten sposób jest nie do przyjęcia, możemy wyjaśnić, w jaki inny sposób ludzie na świecie

wychodzą z tego położenia.

Aby uniknąć wszelkich trudności, wielki naturopata Paul Breg w celu oczyszczenia

jelita grubego i w ogóle jelit proponował raz w tygodniu głodówkę po 24 - 36 godzin. W tym

czasie kamienie kałowe, które zalepiają korzonki, lekko rozmiękają i jeżeli po głodówce zje

się sałatkę z surowej kapusty z marchewką, to ona jak miotła wymiecie te „brudy". W

odróżnieniu od Paula Brega nie mogę polecać tego sposobu, ponieważ głód nie jest stanem

naturalnym dla człowieka i, co więcej, głód potężnie stymuluje wchłaniające funkcje żołądka,

background image

nieprzepłukanych jelit, więc zamiast czystych i pożytecznych substancji do krwi dostają się

wszystkie te nieczystości.

Wielu chorych, panicznie usiłując uwolnić się od konieczności lewatyw, gotowych

jest przyjmować leki przeczyszczające. Kategorycznie to odradzam. Środek przeczyszczający

odwadnia organizm, zabierając z jelit wilgoć, która jest przeznaczono do zupełnie innych

celów. Na dodatek ta wilgoć, przechodząc przez przewód pokarmowy w rezultacie wcale nie

przepłukuje jelita grubego, a tylko wychodzi z niego normalną drogą, ominąwszy złogi

kamieni. Również nie zalecam stosowania środków przeczyszczających przy zaparciach,

nawiasem mówiąc, z tych samych przyczyn. Środek przeczyszczający nie uratuje przed

zaparciem i nie wybawi od nieczystości. Zaś zwyczajne przepłukiwanie przy pomocy

irygatora przywraca i normalizuje pracę jelita grubego i ten, kto przeszedł fazę przepłukiwań,

nie cierpi na zaparcia.

Wszystkie zabiegi zdrowotne należy wykonywać w określonej kolejności. Inaczej

można nie osiągnąć oczekiwanych rezultatów. Pierwszy krok do zdrowia - to właśnie ten, z

którym się Państwo zapoznali. Jeżeli go nie zrobicie - to dalszej drogi nie ma. Mało tego: jeśli

z niego zrezygnujecie i weźmiecie się od razu za wykonywanie kolejnych zabiegów, nie

osiągniecie oczekiwanych rezultatów.

Aby było to zrozumiałe, uchylę rąbka tajemnicy dotyczącej następnego sekretu

zdrowia: najlepszy wynik osiąga się przy jednoczesnym przestrzeganiu zasad higieny

wewnętrznej i rozumnym odżywianiu. Wtedy jesteście Państwo całkowicie zabezpieczeni

przed jakimikolwiek chorobami. Ale sama tylko higiena wewnętrzna nie uchroni Państwa

przed potężnymi stratami energii na strawienie nieprawidłowo zjedzonego pożywienia. A

samo tylko sensowne odżywianie nie obroni przed przedostawaniem się do organizmu, do

krwi straszliwego koktailu szkodliwych substancji. Jeszcze gorzej: wybór tylko racjonalnego

pożywienia stymuluje wchłanianie szkodliwych substancji z nie przepłukanych jelit, a samo

oczyszczenie jelit będzie powodowało straty energii na strawienie niewłaściwego pokarmu.

Wyjście jest jedno: trzeba zaakceptować cały kompleks proponowanych metod.

Oprócz tych zaleceń możecie Państwo stosować, jako wspomagające leczenie

cukrzycy, poniższe przepisy. Należy systematycznie obserwować swoje samopoczucie i

wybrać dla siebie to, co daje najlepsze efekty.

Przepis nr 45:

Obrać cebulę z twardej łuski, zetrzeć na gęstej tarce, odcisnąć sok, przelać go do

słoika. Na 100 g soku z cebuli włożyć 100 g miodu, dobrze wymieszać, słoik szczelnie

background image

przykryć. Przechowywać w ciemnym chłodnym miejscu. Przyjmować po 2 łyżeczki od

herbaty 3 razy dziennie przed jedzeniem przez l miesiąc.

Przepis nr 46:

Niedojrzałe orzechy włoskie (zerwane przed 7 czerwca) rozdrobnić i zalać wrzątkiem

w proporcji 10 g orzechów na szklankę wrzątku, wlać do emaliowanego czajnika, zakryć,

zaparzać 15 minut. Pić ciepłe jako herbatę.

Przepis nr 47:

100 g ziaren dojrzałego owsa umieścić w naczyniu emaliowanym, zalać 600 ml (3

szklankami) wrzątku, przykryć pokrywką i podgrzewać mieszając przez 15 minut. Następnie

ochładzać przez 45 minut w temperaturze pokojowej. Chłodny napar przelać do szklanego

naczynia, przecedzić, odcisnąć ziarna, dolać przegotowanej wody do 600 ml, zakorkować.

Przechowywać w chłodnym miejscu nie dłużej niż 2 doby. Przyjmować ciepłe po 1/2 szklanki

3-4 razy dziennie przed jedzeniem. Kuracja trwa 3 miesiące.

Przepis nr 48:

10 sztuk średniej wielkości liści laurowych włożyć do naczynia szklanego lub

emaliowanego, zalać 600 ml (3 szklankami) wrzątku, przykryć pokrywką i odstawić do

naciągnięcia na 2 -3 godziny. Przyjmować po 1/2 szklanki 3 razy dziennie. Kuracja trwa 2

tygodnie, następnie trzeba zrobić miesięczną przerwę. Potem kurację powtórzyć.

Metody leczenia przy pomocy odpowiedniej diety są szczególnie skuteczne w

leczeniu cukrzycy, którą można bardzo efektywnie kontrolować w warunkach diety.

Przepis nr 49:

Liście batatu, nazywane liśćmi białego lub czerwonego ziemniaka. Wziąć 60 g

świeżych liści (30 g wysuszonych) i 100 g skórki świeżej białej dyni (lub 12 g suchej skórki).

Wszystkie składniki drobno pokroić i ugotować. Pić otrzymany płyn jak herbatę o każdej

porze dnia.

Przepis nr 50:

Napój z suszonych śliwek. Włożyć 15 g suszonych śliwek do wrzącej wody. Po

przegotowaniu pić napój jak herbatę.

Przepis nr 51:

Zupa z grochu. Gotować 50 g strączków grochu przez 20 minut. Pić zupę i jeść

groszki. Stosować l raz dziennie.

Przepis nr 52:

background image

Kasza z żołądka prosięcia. Gotować 500 g żołądków na półmiękko. Pokroić na małe

kawałki. Z ryżu i pokrojonych żołądków (po 100 g każdego) ugotować zupę. Dodać cebulę,

imbir, czosnek.

Niech żyje ziemniak

Jak już zauważyliście, drodzy Czytelnicy (szczególnie Ci, którzy znają moją

„twórczość"), gdy coś polecam, to staram się dokładnie wszystko wyjaśnić. Spróbuję postąpić

tak i teraz, wyjaśniając problem pożyteczności i szkodliwości ziemniaków, tym bardziej, że

ten bezcenny dar natury rośnie w Polsce w dużych ilościach, ma dobrą jakość i doskonały

smak.

Ale na początek przytoczę krótką historię o tym, jak zwykły ziemniak pomógł

przezwyciężyć nieuleczalną, ciężką chorobę. Wiele lat temu żyła w Kopenhadze nikomu nie

znana dziewczyna - Alma Niekse. Los obszedł się z nią surowo - od dzieciństwa cierpiała na

deformujący poliartretyzm: ciało jej było skręcone, stawy spuchnięte, a palce wykrzywione.

Dwadzieścia lat życia spędziła na wózku inwalidzkim. Jedyną jej podporą była matka. Ale

stało się nieszczęście: matka umarła i biedna dziewczyna została sama ze swoją straszną

chorobą. Po pogrzebie matki Alma całe noce spędzała na smutnych rozmyślaniach, jak dalej

żyć. Coraz częściej myślała o samobójstwie. Aż nieoczekiwanie, po kilku bezsennych nocach,

Alma nagle zrozumiała, w jaki sposób może wrócić do zdrowia. Nie potrafiła racjonalnie

wytłumaczyć tego, co się z nią stało w nocy - jakby anioł-stróż naszeptał jej do ucha: „Jeśli

chcesz wyzdrowieć, powinnaś bardzo długo gotować ziemniaki w łupinkach, rozgnieść je i

cały dzień jeść ten płynny kleik. Przez 2 tygodnie Alma jadła tylko rozgotowane ziemniaki i

nastąpiła poprawa. Dziewczyna poczuła, że łatwiej jej otwierać usta, zęby nie są już tak

zaciśnięte, jak wcześniej, stawy przestały boleć. Po upływie miesiąca Almę trudno było

poznać. Przez 3 miesiące jej jedynym pokarmem były zwykłe, rozgotowane ziemniaki w

mundurkach, dzięki którym stała się zdrowym człowiekiem.

Sceptycznie nastawiony Czytelnik na pewno uśmiechnie się z niedowierzaniem:

„Cudów nie ma! Jak człowiek może tak nagle zrozumieć, w jaki sposób powinien się leczyć?"

Może i cuda nie zdarzają się na świecie, ale istnieje jeszcze bardzo słabo znana nam sfera

ukrytych możliwości naszego mózgu, którą nazywamy intuicją. Myślę, że wielu osobom

pomogła ona w krytycznych sytuacjach. W każdym razie, moja intuicja podpowiada mi, jak

pomóc choremu człowiekowi i z reguły mnie nie zawodzi. Ale wróćmy do historii Almy.

background image

Kiedy wyzdrowiała, zaczęła pomagać innym ludziom, cierpiącym na podobne

dolegliwości. Chodziła po szpitalach, gabinetach lekarskich i opowiadała o prostym sposobie

leczenia poliartretyzmu. Ale wszędzie spotykała się z niedowierzaniem: „To niemożliwe".

Jednak nie poddała się. Ukończyła medycynę i została lekarzem. Leczyła ludzi,

wykorzystując swoje doświadczenie i wiedzę. Dziś ma 80 lat, jest zdrowa, ruchliwa, zgrabna.

Dlaczego więc ziemniaki wpadły w niełaskę? Wszystko przez to, że człowiek chce

być mądrzejszy od natury. Od dawna przyznawano ziemniakom pierwszeństwo przed innymi

produktami. Nie przypadkowo dawnej nazywano je drugim chlebem. Nasze babki zawsze

gotowały ziemniaki w mundurkach lub piekły w ogniu. Podawano ziemniaki jako oddzielne

danie z dodatkiem kiszonej kapusty lub ogórka. Nikt nie pomyślał nawet o tym, by je obierać

w celu otrzymania frytek, które oprócz tkanki tłuszczowej i zaparć niczego dać nie mogą.

Sposób, w jaki zaczęto używać ziemniaki przypomina przygotowywanie cukru z buraków -

proces, w którym z pożytecznego, wartościowego produktu, jakim jest burak produkuje się

truciznę w postaci białego cukru albo też oczyszczanie ziarna, polegające na zrywaniu

witaminowej osłonki, by został tylko biały, trujący krochmal. W skład ziemniaków w

łupinach wchodzi 20% skrobi, enzymy, białka, witaminy B, C, beta-karoten, kwasy

organiczne, sole mineralne, potas, wapń, fosfor, żelazo i wiele innych pożytecznych

związków. Do 90 % wszystkich tych substancji znajduje się w łupinie. Według najnowszych

danych naukowych substancje znajdujące się w łupinie ziemniaków wykazują właściwości

lecznicze w przypadku takich chorób, jak: alergia, nadciśnienie, arytmia - zaburzenie rytmu

serca, ponadto wzmacniają ścianki naczyń krwionośnych, pomagają w przemianach

organicznych, dostarczają wapń i żelazo, niezbędne dla naszych kości. Pomagają wyleczyć

cukrzycę, wrzody żołądka, zapalenie wątroby i dróg żółciowych, likwidują stany zapalne

nerek. To jeszcze nie jest pełny spis leczniczych właściwości związków, znajdujących się w

łupinie ziemniaka. Radzę krytycznie podchodzić do zalecenia, by grubo obierać skórę z

ziemniaków. Enzymy, zawarte w ziemniaku spożywanym ze skórą przekształcają skrobię w

łatwo przyswajalne cukry, które dają energię, a ich resztki wydalane są z organizmu w postaci

wody i gazu kwasu węglowego. Ziemniaki w 85 % składają się ze skrobi. Skrobia sama nie

rozpuszcza się w wodzie. Ziemniaki obrane ze skóry tracą enzymy przerabiające skrobię.

Poza tym grudki skrobi tworzą gęstą kleistą masę, zalepiającą naczynia krwionośne (prowadzi

to do miażdżycy i zniszczenia naczyń krwionośnych). Ponieważ gotowana skrobia jest uboga

w tlen, nie odbywa się jej pełne spalanie. Sprzyja to powstawaniu tkanki tłuszczowej. Z

powodu nadmiernego spożywania frytek w latach 80-tych Amerykanie są otyli i schorowani,

a skutki tego zamiłowania do frytek wielu z nich odczuwa do dziś.

background image

Tym, którzy lubią ziemniaki przypominam, że obierając je ze skóry, pozbawiają je

Państwo praktycznie 99% cennych związków. „Ziemniaki ze skórą mają nieprzyjemny smak i

zapach" - może zauważyć Czytelnik. Zgadzam się. Ale wszystko zależy od tego, jak je

przyrządzimy. Gotując ziemniaki należy wrzucić je do wrzątku, dodać przyprawy, zioła i liść

laurowy. Zdrowsze są ziemniaki gotowane na parze. Dla mnie najsmaczniejsze są ciasteczka

ziemniaczane. Ziemniaki należy umyć, przekroić na pół, włożyć od piekarnika, posypać

kminkiem, majerankiem itp. Piec 40-45 minut. Gdy są gotowe posmarować je masłem,

posypać posiekaną pietruszką, koprem lub szczypiorkiem. Można podać do nich kapustę,

ogórki, zsiadłe mleko - nie ma nic zdrowszego.

„A co zrobić wiosną? Przecież wiosną ziemniaki wegetują. Powstaje w nich trująca

substancja. Spożyte wtedy powodują słabości, niedomagania, senność, bóle głowy." - może

powiedzieć dociekliwy Czytelnik. Zgadzam się z tym i dlatego radzę od l marca zupełnie zre-

zygnować z ziemniaków. Natomiast co się tyczy poglądu, że w skórce może być dużo

trujących związków, to ostatnie badania wykazały, że w skórkach marchwi, buraków,

ziemniaków, jabłek substancje te nie zatrzymują się dzięki wysokiej zawartości żelaza.

Należy jednak być ostrożnym, kupując importowane ziemniaki. Podczas ich przechowywania

stosuje się napromieniowywanie cezem-137 i kobaltem-60. Te napromieniowane bulwy

rzeczywiście długo się przechowują i dobrze wyglądają. Ale taki sposób przechowywania

niesie niebezpieczeństwo powstania w naszym organizmie nowotworów.

Znając teraz korzystne i złe właściwości ziemniaków, można je odpowiednio

przygotowywać:

1. Gotowane ziemniaki z kminkiem. Umyć ziemniaki, ugotować w mundurkach, a

później obrać. Pokropić olejem roślinnym, posypać kminkiem i posiekaną pietruszką lub

koperkiem.

2. Ziemniaki z grzybami. Ugotować ziemniaki na parze. Jeżeli nie ma specjalnego

urządzenia do gotowania na parze, można położyć ziemniaki na emaliowanym durszlaku i

postawić nad garnkiem z wrzątkiem. Potem ostrożnie zdjąć skórkę. W drugim garnku, w

małej ilości wody ugotować grzyby, a następnie drobno je pokroić. Posypać nimi ziemniaki.

Usmażyć na oleju cebulkę i polać nią ziemniaki z grzybami. Z wierzchu posypać posiekaną

pietruszką lub koperkiem.

Lecznicza moc jabłka

background image

Wschodnia mądrość głosi „Każdego dnia zjedz jabłko, a nie będziesz potrzebował

lekarza". O jabłkach i ich korzystnym wpływie na zdrowie można byłoby napisać całą

książkę. Ponieważ różne źródła tak dużo piszą o chemicznym składzie jabłek, witaminach,

kwasach organicznych, wchodzących w ich skład, to nie ma sensu jeszcze raz podkreślać

wartości jabłka. Chciałbym natomiast podać kilka skutecznych przepisów, za pomocą których

możemy wykorzystać „leczniczą moc" jabłek. W Polsce jabłek nie brakuje, a ich jakość jest

wysoka. Sok jabłkowy wspaniale oczyszcza organizm, szczególnie wątrobę, nerki i woreczek

żółciowy. Jeżeli nie mogą Państwo przeprowadzić oczyszczania wątroby według sposobu

opisanego przeze mnie w poprzedniej książce („Jak żyć długo i zdrowo", str. 162-166),

dlatego że nie znosicie oleju roślinnego lub obawiacie się, że wychodzące kamienie mogą

przysporzyć problemów, należy przeprowadzić łagodną kurację, która nie jest co prawda tak

efektywna, ale pozwoli „rozpuścić" kamień.

Przepis nr 53: Używać tylko świeżo przygotowanego soku (soki wytwarzane

przemysłowo nie nadają się). Jabłka powinny być słodkie, ale można dodać trochę kwaśnych

(antonówek). Smak soku powinien być przyjemny. Sok należy pić małymi łyczkami, każdy

łyczek potrzymać chwilę w jamie ustnej, aby dobrze wymieszał się ze śliną. Po spożyciu soku

niektóre osoby (mające zakłóconą mikroflorę układu pokarmowego) mogą mieć nieprzyjemne

odczucia ze strony żołądka. Czasem mogą pojawić się wzdęcia. W takim przypadku sok przed

spożyciem trzeba bardzo dokładnie odfiltrować z drobinek miąższu. Oprócz tego należy

przygotować układ pokarmowy do przyjmowania nadmiaru kwasu. W tym celu przed prze-

prowadzeniem kuracji poleca się przez tydzień pić 1/2 szklanki soku na 15 minut przed

każdym posiłkiem. Samą kurację przeprowadzać przez 3 dni, przez ten czas niczego nie jeść.

Korzystnie byłoby przebywać więcej na świeżym powietrzu i zażywać więcej ruchu.

Codziennie wieczorem, przed snem bardzo pożądana jest kąpiel z siana (przepis nr 4). W

ciągu całego dnia można pić tylko sok z jabłek.

l dzień:

godz. 8 rano - l szklanka soku jabłkowego

godz. 10 rano - 2 szklanki soku

godz. 12 w południe - 2 szklanki soku

godz. 2 po południu - 2 szklanki

godz. 4 po południu - 2 szklanki

godz. 6 po południu - 2 szklanki

godz. 8 wieczorem - 2 szklanki

background image

Drugiego i trzeciego dnia należy postępować tak samo. Jeżeli w czasie trwania kuracji

nie nastąpi wypróżnienie, należy wypić zioła przeczyszczające, a najlepiej zrobić lewatywę.

Ocet jabłkowy

Wiele osób używa octu w dużych ilościach w potrawach i przetworach. Ocet winny

lub biały destylowany zawierają składniki niszczące organizm, np. kwas octowy (C

2

H

4

O

2

).

Kwas octowy, wchodzący w skład octu destylowanego niszczy czerwone krwinki, powoduje

anemię, zakłóca procesy trawienne i zaburza proces prawidłowego przyswajania pokarmu.

Powoduje marskość wątroby, wrzodowe zapalenie jelita grubego itp. (zwracam na to uwagę

amatorów marynowanych ogórków, grzybków, różnych kiszonych sałakiszonych sałatek).

Radzę unikać octu spirytusowego i winnego, aby nie mieć problemów ze strony układu

pokarmowego.

Zupełnie inne wartości posiada ocet jabłkowy. Zawiera w swoim składzie kwas

jabłkowy (C

2

H

6

O

5

). Kwas zawarty z occie jabłkowym, łącząc się z zasadami i substancjami

mineralnymi tworzy glikogen. Glikogen pozwala uregulować cykl menstruacyjny, polepsza

stan naczyń krwionośnych, sprzyja tworzeniu się czerwonych krwinek. Jedną z

najcenniejszych wartości octu jabłkowego jest wyjątkowo wysoka zawartość potasu,

koniecznego do utworzenia w organizmie określonego zapasu energetycznego oraz wy-

ciszenia układu nerwowego i uregulowania pracy hormonów. Sprzyja również zatrzymaniu w

organizmie wapnia, żelaza, magnezu, chloru i krzemu.

Ocet jabłkowy jest w sprzedaży, ale można go również przygotować samodzielnie

(przepis na jego przygotowanie podam poniżej).

Leczenie octem jabłkowym

Przepis nr 54 (w przypadku utykania, spowodowanego silnym urazem):

Ubić l żółtko + l łyżeczkę miodu + l łyżkę octu jabłkowego. Wszystko dokładnie

wymieszać i wcierać w chore miejsce.

Przepis nr 55 (półpasiec):

4 razy na dzień i 3 razy nocą (w przypadku, gdy swędzenie nie pozwala spać)

przykładać na zaatakowane miejsca gazę, nasączoną nic rozcieńczonym octem jabłkowym.

Po 5-10 minutach swędzenie ustępuje, a po upływie 3-7 dni półpasiec znika.

Przepis nr 56 (nocna potliwość):

background image

Przed snem przetrzeć skórę octem jabłkowym.

Przepis nr 57 (oparzenia):

Przy pomocy gazy zwilżyć poparzoną powierzchnię skóry octem jabłkowym, który

uśmierza ból i zapobiega tworzeniu się blizn.

Przepis nr 58 (żylaki):

Rano i wieczorem przemywać octem jabłkowym skórę w miejscach, gdzie są

rozszerzone żyły i rozcierać. Oprócz tego 2 razy dziennie pić l szklankę ciepłej przegotowanej

wody z rozpuszczonymi w niej 2 łyżeczkami octu jabłkowego. Po miesiącu stosowania

regularnych zabiegów żyły zaczną się zwężać.

Przepis nr 59 ( dla kobiet w ciąży):

W okresie ciąży przed śniadaniem pić l szklankę ciepłej wody z rozpuszczoną w niej l

łyżeczką octu jabłkowego. Oprócz tego, przed każdym posiłkiem wypijać jeszcze l szklankę

przegotowanej wody z rozpuszczonymi w niej 2 łyżkami octu jabłkowego i 2 łyżkami miodu.

W ostatnich 3 miesiącach ciąży 2 razy w tygodniu we wtorki i piątki do mieszanki dodawać

jedną kroplę jodu.

Przepis nr 60 (obfite krwotoki podczas miesiączki, przy hemoroidach, krwotoki z

nosa):

Pić codziennie 2 łyżeczki od herbaty octu jabłkowego na szklankę gotowanej wody.

Przepis nr 61 (odchudzanie):

Przed każdym posiłkiem wypijać l szklankę przegotowanej wody z 2 łyżeczkami octu

jabłkowego.

Przepis nr 62 (łzawienie oczu):

Do jednej szklanki wody dodać l łyżeczkę octu jabłkowego i l kroplę jodyny. Pić raz

dziennie przez 2 tygodnie, potem tylko we wtorki i czwartki.

Przepis nr 63 (utykanie spowodowane zapaleniem stawów):

Przed każdym posiłkiem pić 10 łyżeczek od herbaty octu jabłkowego. W ciągu 2 dni

dolegliwość ustąpi w 20%, a na 5-ty dzień w 50%. Po 30 dniach kuracji powinny zniknąć

bóle stawów i zmniejszyć się utykanie.

Przepis nr 64 (nadciśnienie):

U niektórych osób w układzie trawiennym występuje niedostatek kwasu solnego, co

podwyższa ciśnienie krwi. Aby skutecznie walczyć z tą dolegliwością trzeba jeść mniej

mięsa, a przed jedzeniem pić od l do 3 łyżeczek octu jabłkowego. Ciśnienie krwi zauważalnie

obniża się. Okresowo ocet można „przegryzać" l łyżeczką miodu. Wówczas efekt będzie

jeszcze lepszy.

background image

Przepis nr 65 (ból głowy):

Do garnuszka nalać 1/2 szklanki octu jabłkowego i 1/2 szklanki przegotowanej wody.

Wymieszać i postawić na małym ogniu. Kiedy roztwór zagotuje się, garnuszek zdjąć i zrobić

inhalację. Wdychać parę powoli 75 razy. Jeżeli ból głowy nie minie całkowicie, to na pewno

przynajmniej znacznie osłabnie.

Przygotowanie octu jabłkowego

Ilość zależy od tego, do jakich celów się go przygotowuje. Odrzucić zgniłe lub

robaczywe części jabłek (nie obierać ze skórki). Jabłka wraz z gniazdami nasiennymi

przekręcić przez maszynkę do mięsa. Otrzymaną masę włożyć do emaliowanego lub

szklanego naczynia z szeroką szyjką, dodać ciepłej przegotowanej wody (l litr wody na 800 g

jabłek). Na każdy litr wody dodać 100 g miodu, 10 g drożdży piekarskich i 20 g czarnego

podsuszonego chleba. Zakryć naczynie i odstawić do sfermentowania przy temperaturze 20-

30°C (fermentacja zachodzi lepiej przy stałej temperaturze i gdy szyjka naczynia jest jak

najszersza). W ciągu pierwszych 10 dni zawartość naczynia należy codziennie przemieszać

drewnianą łyżką. Po upływie 10 dni przełożyć do worka z gazy i odcisnąć. Otrzymany sok

jeszcze raz przefiltrować i przelać do naczynia z szeroką szyjką. Na l litr otrzymanego soku

dodać 80 g miodu i wymieszać drewnianą łyżką do całkowitego rozpuszczenia. Naczynie

przykryć gazą i postawić w ciepłym miejscu (temperatura +25°C - +30°C). Ocet jest gotowy

w momencie gdy płyn zjaśnieje. W zależności od rodzaju jabłek, miodu i ilości wody oraz

innych czynników trwa to zwykle 40-60 dni. Gdy płyn zjaśnieje, filtruje się go, przelewa przy

pomocy lejka do 0,5-litrowych butelek. Butelki należy szczelnie zamknąć (korek można zalać

woskiem) i przechowywać w chłodnym miejscu. Tak przygotowany ocet można

wykorzystywać zgodnie z powyższymi przepisami, a także jako dodatek do surówek i innych

potraw. Jeszcze raz chcę zwrócić uwagę, że tylko ocet jabłkowy można używać jako kwaśny

dodatek do potraw.

Przeziębiliśmy się?

Wiosną i jesienią często czujemy, że „chwyta" nas przeziębienie albo grypa. Cieknie

nam z nosa, boli głowa, dokucza słabość w całym ciele. Ze zdrowotnego punktu widzenia jest

to reakcja obronna, ponieważ organizm przez wszystkie otwory próbuje wydalić razem ze

background image

śluzem nadmiar bakterii chorobotwórczych, które wyhodowaliśmy we własnym ciele przez

nadmierne spożycie mięsa, tłuszczu, słodyczy i tym podobnych „trucizn".

Mówiąc prościej, organizm walczy z chorobą poprzez oczyszczanie się. Jest to reakcja

obronna, i czasami towarzyszy jej podwyższona temperatura. Proces ten trwa zwykle 4-7 dni i

dlatego nie należy śpieszyć się z obniżaniem temperatury środkami przeciwgorączkowymi.

Jeżeli nie jest ona bardzo wysoka, spróbujcie Państwo pomóc organizmowi, wypełniając

następujące zalecenia:

1. W ciągu pierwszych dwóch dni proszę zrezygnować z jakiegokolwiek jedzenia,

oprócz warzyw, owoców i ich soków (najlepiej świeżo przygotowanych) albo przeprowadzić

detoksykację (patrz str. 45) Pamiętajcie Państwo, że kiedy jecie w czasie choroby, to karmicie

nie ciało, a chorobę.

2. Pijcie jak najwięcej ciepłych płynów z owoców porzeczki, maliny, poziomki (od l

do 3 litrów dziennie), koniecznie dodając miód, by łatwiej wydalić śluz i toksyny z

organizmu.

3. Regularnie wietrzcie pomieszczenie, w którym przebywacie. Powietrze

wzbogacone w tlen przyśpiesza proces oczyszczania się organizmu.

4. Jeżeli tylko macie Państwo taką możliwość, bierzcie 4 razy dziennie naprzemienny

prysznic (gorący i lekko ciepły, ale nie zimny, przez 2-3 minuty). Jest to hydromasaż naczyń

krwionośnych, w wyniku którego naczynia łatwiej się oczyszczają.

5. Po wzięciu prysznica radzę namoczyć mały ręcznik w roztworze soli (4 stołowe

łyżki zwykłej soli rozpuścić w l litrze wody) i natrzeć ciało, po czym nie wycierać się, a

jedynie założyć na wilgotne ciało czystą bieliznę.

6. Doskonałym środkiem na pokonanie każdej infekcji jest lewatywa czosnkowa,

robiona podczas choroby. Należy ją robić w ciągu pierwszych trzech dni rano i wieczorem.

Do 200 mililitrów ciepłej, przegotowanej wody należy dodać sok z 1/2 ząbka czosnku,

zwilżyć koniec lewatywy i odbyt olejem roślinnym i wprowadzić płyn. Zabieg ten nie tylko

przyśpieszy wyzdrowienie, ale również poprawi koloryt cery.

7. W przypadku podwyższonej temperatury proszę nie śpieszyć się z przyjmowaniem

środków przeciwgorączkowych i antybiotyków. Pierwsze przeszkadzają organizmowi

samodzielnie walczyć z chorobą, drugie, chociaż zniszczą część bakterii chorobotwórczych,

to jeszcze bardziej zaszkodzą pożytecznym bakteriom. Po pewnym czasie bakterie

chorobotwórcze znów „zbiorą siły" i zaatakują organizm, a szkodę, jaką wyrządzicie Państwo

mikroflorze układu trawiennego będziecie długo naprawiać. Przy wysokiej gorączce proszę

spróbować sprawdzonego ludowego sposobu: do l litra ciepłej wody dodać 5 stołowych łyżek

background image

octu jabłkowego lub winnego. Gąbką, maczaną w roztworze natrzeć ciało i nie wycierając

założyć bieliznę. Po 30-40 minutach można opłukać ciało stosując prysznic naprzemienny.

Jeżeli to nie pomoże, proszę dobrze zmoczyć cienkie bawełniane skarpetki w jabłkowym lub

winnym occie, założyć je na stopy, a na wierzch włożyć jeszcze jedną parę skarpetek -

grubych i ciepłych. Proszę położyć się do łóżka, dobrze przykryć i pić herbatę malinową z

miodem, im więcej, tym lepiej, dopóki się Państwo porządnie nie wypocicie.

Więcej o tym, co robić w przypadku przeziębienia można przeczytać w książce „Jak

żyć długo i zdrowo", str. 201-208.

Maliny zamiast aspiryny

Jak się okazuje, maliny zawierają kwas acetylosalicylowy lub aspirynę, w dodatku, co

bardzo istotne, w postaci naturalnej, nie wywołującej żadnych skutków ubocznych.

Doświadczeni lekarze zawsze przestrzegają tych, którzy stosują aspirynę, by jej nie

nadużywali, gdyż to prowadzi do zniszczenia błony śluzowej układu pokarmowego. Coraz

więcej chorych nie toleruje aspiryny ani zawierających ją preparatów i dlatego maliny mogą

być niczym balsam dla ich żołądka i nie tylko.

Amerykańscy uczeni ze stanu Michigan (USA) stwierdzili, że aspiryna zapobiega

tworzeniu się nowotworów złośliwych i może neutralizować rakotwórcze działanie nikotyny.

Wystarczy zażywać 2-3 tabletki na tydzień i ryzyko zachorowania na raka stanie się mini-

malne. Ta wiadomość szybko obiegła wszystkie kraje i aspiryna stała się niezwykle popularna

nie tylko w Ameryce. W tym czasie ich koledzy, pracownicy naukowi jednego z

uniwersytetów stanu Vermont (USA) doszli do innego wniosku, który zdawałoby się nie ma

odniesienia do aspiryny. Stwierdzili oni, że niektóre rodzaje otępienia starczego (wliczając w

to chorobę Parkinsona i Alzheimera) są spowodowane obecnością w organizmie nadmiaru

aluminium (glinu). Szczególnie niebezpieczna forma otępienia - choroba Alzheimera dotknęła

prawie 3 miliony Amerykanów i zajęła 4 miejsce w statystyce przyczyn zgonów w starszym

wieku. A co ma z tym wspólnego aspiryna? - słusznie zapyta Czytelnik. Okazuje się, że

aluminium jest jednym z komponentów syntetycznej aspiryny i jej pochodnych. Tak się więc

składa, że na jedno pomagamy, na drugie szkodzimy. Dlatego proszę ostrożniej obchodzić się

z aspiryną, a także z aluminiowymi naczyniami, aluminiową folią, w którą zawijacie jedzenie

i aluminiowymi puszkami, z których pijecie napoje czy piwo.

Jak tu się nie zachwycać mądrością natury, która oprócz aspiryny „dołożyła" do malin

witaminy A,C, K, E, witaminy z grupy B, sole mineralne żelaza, wapnia, potasu i jeszcze

background image

wiele innych pożytecznych składników, dzięki którym maliny przyśpieszaj ą krążenie krwi,

zmniejszają obrzęki, pomagają przy bólach głowy, oczyszczają i rozrzedzają krew, innymi

słowy działają jak silne środki moczopędne, napotne, antyseptyczne, ogólnowzmacniające,

witaminizujące, przeciwbólowe, przeciwnowotworowe, a co najważniejsze - nie powodują

żadnych skutków ubocznych.

Wszystkie opisane właściwości lecznicze mają nie tylko owoce malin, ale także liście

i gałązki. Teraz wróćmy do naszego przeziębienia. Leczniczy napój z malin przygotowujemy

w następujący sposób.

Przepis nr 66:

Łyżkę stołową owoców (świeżych lub suszonych), drobno pociętych liści lub gałązek

malin zalać l szklanką wrzątku i parzyć przez 20 minut. Dodać l łyżeczkę miodu. Po wypiciu

położyć się do łóżka i ciepło okryć. Przy przeziębieniu i grypie należy wypijać 4-5 filiżanek

na dzień. Jedzenie malin przynosi ogromne korzyści, ale nie należy ich nadużywać. Wszystko

dobre, co stosowane z umiarem. A umiar to 4-5 łyżek stołowych owoców na dzień. Podczas

choroby napar z malin należy pić ciepły, a kiedy zaczniecie Państwo zdrowieć - można

różnie.

Eliksir malinowy

4 stołowe łyżki soku malinowego, sok z 1/2 cytryny, 2 szklanki wody, 2 łyżki stołowe

miodu, 2 kawałki lodu.

Kefir malinowy (najlepiej spożywać na kolację)

8 stołowych łyżek zmiksowanych świeżych malin, l szklanka kefiru (a lepiej

kwaśnego mleka), miód do smaku.

Koktajl malinowo-agrestowy

15 dkg malin, 15 dkg agrestu, l szklanka wody mineralnej, 2 stołowe łyżki miodu.

Owoce przetrzeć przez sito, dodać wodę i miód.

Być może przepisy te wydadzą się komuś zbyt pracochłonne, ale to Wy jesteście

panami swojego organizmu i Wy wybierajcie. Na szczęście dla leni medycyna ludowa zna

dużo przepisów, które nie wymagają żadnego wysiłku. Przepis, który podam poniżej należy

wykorzystać od razu, gdy tylko zacznie Państwa „łapać" przeziębienie. Jak Państwo sądzą:

dlaczego małe dziecko ssie palec? Aby jego organizm był odporny na infekcje (angina, grypa

background image

itd.).Na przestrzeni wieków mieszkańcy Syberii profilaktycznie przeciw grypie ssali kamień.

Lekarze nazywali tę niezwykłą terapię samookłamywaniem się, jednak w trakcie

najnowszych badań potwierdziło się, że ssanie kamienia jest całkiem efektywną metodą

zapobiegania grypie. Rzecz w tym, że podczas ssania wydziela się obficie ślina,

rozpuszczająca substancje mineralne, z których składa się kamień. Związki te zasilają system

immunologiczny organizmu. A jeżeli wziąć pod uwagę, że przez jamę ustną w ciągu 30 minut

przepływa około 4 litrów krwi, pozostaje tylko zdumiewać się nad mądrością naszych

przodków. Dużą zaletą tego „lekarstwa" jest także i to, że jest ono dostępne dla każdego bez

recepty. Jedyny nieprzyjemny skutek uboczny to możliwość przypadkowego połknięcia

„preparatu". Aby tego uniknąć, jeżeli nie mamy pod ręką kamyczka, można długo ssać

suszone rodzynki lub morele. Zapewniam Państwa, że efekt jest doskonały.

Czystość - gwarancją zdrowia!

Brak widocznego brudu w kuchni jeszcze nie gwarantuje, że naszemu zdrowiu nic nie

zagraża. Podstawowe niebezpieczeństwo stanowią bakterie pokarmowe. Zatrucia pokarmowe

nie zawsze wywołują tak gwałtowne reakcje organizmu jak torsje, bóle brzucha, zawroty

głowy. Czasami po jedzeniu może po prostu zaboleć głowa, pojawić się senność, słabość, a

przyczyną tego może być zwykły ryż, który ugotowaliśmy wieczorem i zostawiliśmy na

kuchence do rana. Aby maksymalnie zabezpieczyć się przed działaniem bakterii choro-

botwórczych proszę stosować poniższe zasady:

1. śadnej potrawy, nawet warzywnej czy mącznej (odnosi się to też do chleba) nie

wolno zostawiać na stole dłużej niż l ,5 godziny. Już temperatura pokojowa sprzyja

szybkiemu rozmnażaniu się bakterii chorobotwórczych.

2. Dobra gospodyni powinna mieć w domu przynajmniej 4 deseczki do krojenia -

oddzielnie do mięsa, ryb, warzyw, owoców i gotowych produktów (ser, kiełbasa, wędliny).

Najlepiej jeśli będą one z plastiku, który dobrze się myje i nie zatrzymuje zapachów. Po

zakończeniu prac kuchennych stół, zlewozmywak i całe kuchenne „oprzyrządowanie" należy

oczyścić przy pomocy środków myjących i dezynfekujących.

3. Aby zmniejszyć niebezpieczeństwo zachorowania na salmonellę koniecznie proszę

myć jajka przed spożyciem, a jeżeli jecie Państwo jajka na miękko proszę przed spożyciem

dodać 2-3 krople soku z cytryny. Gdyby doszło do zatrucia pokarmowego, należy postąpić

tak:

Przepis nr 67:

background image

l łyżeczkę herbaty, najlepiej zielonej, zalać l szklanką wrzątku, odstawić na 5-10

minut. Do zaparzonej herbaty dolać 2 stołowe łyżki mleka lub 3 łyżeczki śmietanki do kawy i

wsypać l łyżeczkę soli. Wszystko wymieszać i wypić. Tak przygotowana herbata nie tylko

oczyszcza układ pokarmowy, ale także zapobiega powstawaniu gazów.

Podobny efekt daje napar z rodzynek, który przeczyszcza jelita, a oprócz tego

likwiduje ich zapalenie, usuwa zaparcia i nalot na języku. Przygotowanie naparu jest proste:

Przepis nr 68:

1/5 szklanki napełnić dobrze umytymi rodzynkami, zalać do pełna wrzątkiem,

odstawić do ostygnięcia, a następnie wypić.

Jeśli już mowa o zielonej herbacie, podam jeszcze jeden przepis, który w naszych

„ciężkich czasach" może się wielu osobom przydać. Często wieczorkiem przychodzą

przyjaciele i znajomi, aby porozmawiać, pośmiać się i trochę rozluźnić. Oczywiście od dawna

wiadomo, że najlepiej rozluźnia alkohol, powiem więcej: używany regularnie w minimalnych

ilościach (kobiety 25 ml, mężczyźni 50 ml mocnego trunku lub 100-150 ml dobrego

czerwonego wina na dobę) nie tylko rozluźnia system nerwowy, ale wspaniale przeciwdziała

powstawaniu chorób serca i układu krwionośnego. Jeśli wierzyć badaniom, o których

wspomniałem powyżej, alkohol o 40% obniża ryzyko zawału serca. Jeśli chodzi o moją

opinię, to zgadzam się całkowicie z tym spostrzeżeniem na podstawie słów moich pacjentów.

Osoby, które regularnie przed snem piją po 1-2 stołowe łyżki wódki lub koniaku

zauważają, że stają się lepsze, śpią spokojniej, poprawia się im apetyt, samopoczucie i

pamięć, są bardziej zrelaksowane. I jak tu nie wspomnieć słów wielkiego Hipokratesa, który

parę tysięcy lat temu mądrze zauważył: „Trucizna może być lekarstwem - wszystko zależy od

dawki". Tylko że w tą dawką różnie bywa, kiedy pijesz, to o tym nie myślisz, a kiedy budzisz

się rano, zaczynasz rozumieć, że wielki Hipokrates jak zwykle miał rację.

Herbata leczy

Przepis nr 69:

W przypadku zatrucia alkoholem („kac"), lekami lub innymi środkami, jako antidotum

pije się bardzo mocną, gorącą i słodką herbatę z mlekiem: l łyżeczkę herbaty (zielonej lub

czarnej) zalać 100 ml wrzątku, wsypać 4 łyżeczki cukru i dodać 1-2 łyżki stołowe mleka lub 2

łyżeczki śmietanki.

Apteka w filiżance herbaty

background image

Ostatnio dużo się pisze o herbacie, ale opinie o niej są rozbieżne. Jedni uważają, że

herbata jest niezbędna dla normalnej pracy serca i naczyń krwionośnych i radzą pić po 5-6

filiżanek dziennie. Inni, przeciwnie, widzą w herbacie głównego niszczyciela układu

pokarmowego i ogólnie zdrowia, ponieważ herbata zakwasza organizm, powodując kwaśny

odczyn krwi i dlatego nie radzą jej pić w ogóle. Gdzie jest prawda? Jak zwykle leży po

środku. Herbatę można i należy pić, szczególnie jeśli jest to zielona herbata. Myślę, że spory

na temat herbaty są związane z tym, że nie zawsze prawidłowo się ją pije i przygotowuje.

Świeżo parzona herbata (pita maksymalnie w ciągu godziny od chwili przygotowania)

rozszerza naczynia krwionośne, uaktywnia wyczerpany układ nerwowy, poprawia pracę

serca, usuwa zmęczenie i znużenie, orzeźwia, oczyszcza krew, wymywa pierwiastki

promieniotwórcze, likwiduje ból głowy (typu migrenowego, ale jest słabym środkiem), a

także zapobiega chorobom nowotworowym. W świeżej, prawidłowo zaparzonej herbacie

znajduje się około 80 związków leczniczych! Najważniejsze z nich to katechiny. Duży błąd

robią ci, którzy piją herbatę bez cukru (najczęściej żeby nie utyć lub nie zachorować na

osteoporozę). Niestety, cukier używamy od lat dziecięcych i dlatego organizm przyzwyczaił

się do niego (2-3 łyżeczki w ciągu dnia nie zaszkodzą, za to wydobędą z herbaty to, co

pożyteczne - katechiny). Oto więc, jak prawidłowo zaparzyć herbatę.

Przepis nr 70 (na l osobę):

Porcelanowy czajniczek wyparzyć wrzątkiem, włożyć do niego l kostkę (lub l

łyżeczkę) cukru, wsypać l łyżeczkę herbaty i zalać 1/2 szklanki wrzątku. Czajniczek zakryć, z

wierzchu położyć ręcznik na 5-10 minut i już herbata jest gotowa do spożycia. Dwie - trzy

filiżanki prawidłowo zaparzonej herbaty zawsze będą służyć naszemu zdrowiu.

background image

Nic tak nie zmienia człowieka, jak

przejście od gorszego do lepszego.

mądrość Wschodu

background image

śegnaj łysino!

Jak podaje statystyka, mężczyźni boją się wypadania włosów bardziej niż impotencji.

Sądzę, że domyślacie się Państwo dlaczego. Brak impotencji można ukryć, a brak włosów

dość trudno. Tak się już utarło, że podświadomie łączymy bujność włosów z możliwościami

seksualnymi. Ta symboliczna rola włosów jest jedną z głównych przyczyn obawy mężczyzn

przed wyłysieniem.

Jak twierdzą historycy Juliusz Cezar niezmiernie lubił swój wieniec laurowy i stale go

nosił tylko dlatego, że skrywał on jego łysinę. A gdy Napoleon Bonaparte spotkał się z

rosyjskim imperatorem Aleksandrem, aby omówić przyszłość Europy, rozmowa zakończyła

się pogawędką o środkach przeciw wypadaniu włosów. Łysiejący gotów jest wypróbować

każdy specyfik, jeśli istnieje choćby cień nadziei, że po jego zastosowaniu włosy odrosną.

Mądrzy i życiowo doświadczeni ludzie skłonni są uwierzyć w każdą, nawet najbardziej

niedorzeczną metodę, która choćby mgliście, ale obiecuje odzyskanie włosów.

Przez całe wieki nieuczciwi sprzedawcy dorabiali się, oferując szarlatańskie środki

przeciwko łysieniu, a dotknięci tą dolegliwością setki lat szukali „cudownego" lekarstwa.

Bardzo bym nie chciał rozczarować tych, którzy przywykli wierzyć w cuda, ale w

przypadku łysienia „cudów" nie ma. Cud może zdarzyć się wtedy, gdy ten, kto traci włosy

spróbuje pojąć prawdziwą przyczynę ich wypadania.

Temat łysienia jest mi szczególnie bliski, gdyż od wielu już lat, dzień po dniu walczę

o każdy włosek na swojej głowie i chcę powiedzieć, że w ciągu ostatnich lat włosów nie

ubyło, a wręcz trochę przybyło. Ci zaś, którzy skorzystali z moich porad, mogą pochwalić się

dużo większymi sukcesami w „odhodowywaniu" włosów, niż ja. Trudno to uzasadnić, można

jedynie podsumować stwierdzeniem, że „szewc bez butów chodzi".

Zajmijmy się teraz już bezpośrednio problemem łysienia. Naukowo stwierdzono, że

człowiek traci od 50 do 100 włosów na dobę. Znajdujemy je na grzebieniu, poduszce itd. Nie

warto się tym jednak martwić, gdyż nasze włosy rosną według określonego cyklu. Każdy

włos przyrasta od l do 1,5 cm w ciągu miesiąca i rośnie tak średnio przez 4 lata. Potem

pozostaje w stanie spoczynku przez okres około trzech miesięcy, dopóki nie zostanie

zastąpiony nowym włosem.

Mechanizm łysienia

background image

Skóra głowy ma najbardziej rozgałęzioną sieć naczyń krwionośnych. Oznacza to, że w

porównaniu z innymi częściami ciała, wymaga ona większego dopływu krwi.

Przy nasadzie każdego włosa znajduje się swoista wypukłość tkanki w kształcie

pęcherzyka, odpowiedzialna za jego odrastanie. „śycie" włosa zależy od kondycji tego

„pęcherzyka", ta zaś uzależniona jest od przepływu krwi. Jeżeli z jakiegoś powodu cyrkulacja

krwi jest upośledzona, wówczas włosy nie mogą odrosnąć. Czubek głowy, tzw. ciemię jest

najsłabiej ukrwionym miejscem. Oto dlaczego u większości mężczyzn włosy wypadają

najpierw na czubku głowy, co dobitnie świadczy o tym, że przyczyną utraty włosów jest

niewłaściwy obieg krwi w skórze głowy.

Mężczyźni przeważnie łysieją z wiekiem, gdyż cyrkulacja krwi w skórze głowy w

wieku lat czterdziestu nie jest już tak dobra, jak u dwudziestolatka. Innymi słowy, w wyniku

starzenia się organizmu, naczynia krwionośne tracą zdolność odżywiania skóry głowy. Prawie

wszyscy ludzie, którzy zaczęli tracić włosy, robią ten sam błąd: unikają dotykania głowy w

obawie, że każde takie dotknięcie spowoduje jeszcze większe ubytki. I dlatego rozczesują

włosy ostrożnie, tak, aby grzebień nie dotykał skóry, nie ciągnął i nie wyrywał włosów. A

czyż rozcieranie i masaż nie są najlepszymi sposobami na zwiększenie ukrwienia każdej

części ciała? Aby przywrócić właściwe krążenie krwi powinniśmy rozcierać skórę głowy,

szczególnie w tych miejscach, gdzie włosy rzedną. Kobiety łysieją rzadziej niż mężczyźni,

gdyż mają nawyk po sto razy dziennie poprawiać fryzurę. Wciąż ciągną, rozczesują, masują

swoje włosy, by wyglądały one jak najlepiej. Wszystkie te czynności pobudzają skórę głowy,

a to tworzy dobre warunki do właściwej cyrkulacji krwi. Oprócz tego kobiety, dzięki

obecności w ich organizmie estrogenów, o 60% rzadziej niż mężczyźni są narażone na

uszkodzenia układu krążenia. Dzisiaj zostało już udowodnione, że nie ma takich szamponów,

kremów czy emulsji, których użycie gwarantowałoby, że ich składniki zostaną wchłonięte

przez cebulki. Rola skóry polega przecież na tym, że stanowi ona barierę ochronną,

utrudniającą przenikanie do organizmu obcych substancji ze środowiska zewnętrznego. Górne

warstwy skóry wchłaniają trochę tłuszczu - i to wszystko. Chociaż trzon włosa jest porowaty i

może wchłaniać roztwory chemiczne, takie jak farby do włosów, środki rozjaśniające itp., nie

znaczy to jednak, że po trzonie jakieś substancje mogą dotrzeć do cebulek i stymulować

porost nowych włosów. Odżywianie cebulek z zewnątrz jest niemożliwe. Na dzień dzisiejszy

nie znaleziono dowodów na to, że jakieś witaminy lub inne substancje mogą ożywić cebulki i

dać początek wzrostowi nowych włosów. Zachowujemy włosy z boków głowy i na potylicy

dlatego, że dopływ krwi do tych części jest łatwiejszy. Oprócz tego, w tych miejscach cieńsza

jest warstwa mięśni i tłuszczu, pełniąca rolę „poduszki" dla naczyń krwionośnych i

background image

powodująca ich zwężenie. Na skroniach, czole i ciemieniu warstwa tłuszczu jest bardzo

cienka i nie ma tam tkanki mięśniowej. Im bardziej naprężona jest skóra głowy, np. w

rezultacie napięcia lub stresu, tym bardziej zwężają się naczynia krwionośne i tym mniej krwi

dochodzi do cebulek. Właśnie zwężenie naczyń włoskowatych w skórze głowy, spowo-

dowane nadmiernymi stresami i napięciami dzisiejszego życia prowadzi do całkowitego

wyłysienia mężczyzn. Tak więc, główną przyczyną łysienia jest zła cyrkulacja krwi w skórze

głowy. W niej znajduje się najbardziej skomplikowana w całym organizmie sieć naczyń

włoskowatych, wymagających dużych ilości krwi. Przy tym dopływ krwi do skroni, czoła i

ciemienia jest najgorszy. Zmniejszony dopływ krwi doprowadza do osłabienia cebulek, co

powoduje ich niezdolność do wytwarzania nowych włosów.

Ogromne znaczenie dla wzrostu i wypadania włosów ma nie tylko dobre ukrwienie,

ale także jakość odżywiającej skórę krwi. Zauważono, że osoby, które jedzą dużo mięsa, tracą

włosy z tyłu głowy, a ci, którzy lubią słodycze - zwykle z przodu. Obecność włosów lub ich

brak odzwierciedla stan całego organizmu dlatego, że tylko czysta i zdrowa krew może

gwarantować dobry wygląd włosów.

Dlatego proszę:

1.

Nie zanieczyszczać swojego organizmu przez nieprawidłowe odżywianie;

2.

Chronić układ krwionośny przed nadmiarem cholesterolu;

3.

W porę oczyszczać organizm, stosować naprzemienne prysznice, więcej

przebywać na świeżym powietrzu i nie zapominać o gimnastyce oddechowej.

Wszystkie te zabiegi będą sprzyjały uzdrowieniu układu krwionośnego. Myślę, że nie

ma sensu opisywać, w jaki sposób należy wypełniać powyższe zalecenia. Szczegółowe

informacje znajdą Państwo w książce „Jak żyć długo i zdrowo" na stronach 77-84, 87-102,

114-115, 159-174. Chciałbym jedynie bardziej szczegółowo omówić zabieg masażu skóry

głowy, a właściwie specjalnego jej rozcierania. Właśnie ten zabieg zapewni Państwu

dziewięćdziesięcioprocentowe „zwycięstwo nad łysiną".

Masaż głowy

Najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie łysiejącego o konieczności masowania i

czesania szczotką części głowy z przerzedzonymi włosami. A przecież fakty potwierdzają, że

w ciągu długich lat pracy specjalistów (fryzjerów, dermatologów) ani razu nie odnotowano

przypadku zwiększenia się łysiny na skutek masażu.

background image

Do masażu głowy najlepiej używać niedużego ręcznika kąpielowego, miękkiego i

puszystego.

Przepis nr 71:

Przygotować roztwór z l litra ciepłej wody i 2 stołowych łyżek soli, namoczyć w nim

ręcznik, lekko wykręcić i nacierać łysiejące miejsca na głowie. Szczególną uwagę należy

zwrócić na te miejsca, gdzie włosy jeszcze nie wypadły. Celem masażu jest stopniowe

przywrócenie właściwego krążenia w sieci naczyń włosowatych skóry głowy, po to, aby

zregenerować cebulki. Proszę jednak nie oczekiwać natychmiastowych rezultatów. Proces

łysienia trwa latami, przywrócenie włosów zajmie nie mniej czasu, ale jeśli będziecie

Państwo cierpliwi, Wasze włosy mogą odrosnąć. Od momentu rozpoczęcia masaży do

pojawienia się pierwszych nowych włosów mijają 3-4 miesiące.

Włosy wypadające przy nacieraniu to te, które wychodzą w sposób naturalny. Te,

które nie są jeszcze gotowe, by wypaść, nie wypadną nawet podczas najenergiczniejszego

masażu. Po upływie trzech miesięcy znów ożywione cebulki włosowe zaczną wypychać

trzony włosów na powierzchnię skóry. Na głowie wyczuwalna będzie jakby szorstkość,

dosłownie na czubku głowy pojawi się szczecina. Proces porostu włosów odbywa się w

sposób bardziej zauważalny, gdy włosy są sztywne i ciemne. Włosy cienkie i jasne będą

odrastać równie szybko i w tej samej ilości, ale będzie to mniej widoczne. Przekonacie się

Państwo, że od momentu rozpoczęcia masaży zatrzymaliście proces przerzedzania się

włosów. Na miejscu każdego utraconego włosa będą wyrastać teraz dwa nowe, dopóki włosy

na ciemieniu nie staną się tak gęste, jak po bokach głowy. Zwykle całkowite odrośnięcie

włosów trwa tak długo, jak i proces ich tracenia (od roku do pięciu lat), dlatego nie

rezygnujcie Państwo z masowania głowy nawet wówczas, gdy upewnicie się, że włosy już

odrosły.

Dość trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy można „odhodować" włosy na zupełnie

już łysej głowie. Nie chciałbym budzić złudnych nadziei, ale teoretycznie jest to możliwe. Nie

obiecuję, że na gołej głowie odrosną nowe włosy, ale gwarantuję każdemu człowiekowi, że

może położyć kres szybkiemu przerzedzaniu się włosów i zawrócić ten proces, gdy zacznie

regularnie masować głowę. Kwestię tego, jak długo należy masować głowę, każdy powinien

rozstrzygnąć sam. Zwykle, gdy tylko skóra głowy zaróżowi się lub gdy poczujecie Państwo

lekkie ukłucia, możecie zakończyć masaż. Jedni będą potrzebowali na to 30 sekund, inni 2-3

minut. Najważniejsze jest, aby przyzwyczaić się masować głowę codziennie przez całe życie.

Jest to konieczne również w przypadku osób, które na razie nie mają problemów z włosami,

ale intuicyjnie czują, że problemy takie mogą się pojawić, biorąc pod uwagę skłonności gene-

background image

tyczne, stresy, nieprawidłowe odżywianie. Uwierzcie Państwo: masaż głowy to gwarancja, że

zawsze będziecie mieć gęste i puszyste włosy.

Jeszcze kilka uwag na temat pielęgnacji słabych włosów. Boicie się myć głowę

codziennie? Niesłusznie. Czy mycie twarzy doprowadza do wypadania np. rzęs, brwi lub

wąsów? Codzienne mycie głowy jest konieczne, aby usunąć warstwę tłuszczu i przyklejony

do włosów brud. Niektórzy specjaliści przestrzegają przed zbyt częstym myciem głowy, które

rzekomo wysusza włosy i niszczy naturalną warstwę tłuszczu. Codzienne mycie i masaż

głowy nie tylko oczyszcza włosy, ale także reguluje pracę gruczołów tłuszczowych, co daje

włosom zdrowy wygląd. Jeżeli będziecie Państwo codziennie myć głowę żółtkiem, a

następnie masować przez 1-2 minuty, Wasze włosy nie będą wymagały żadnej dodatkowej

pielęgnacji. Co więcej, suche włosy staną się bardziej miękkie, a u osób, które mają włosy

przetłuszczające się, szybko unormuje się funkcjonowanie gruczołów tłuszczowych. Należy

zauważyć, że dla włosów korzystne jest przyjmowanie małych ilości alkoholu (50 ml dla

mężczyzn i 25 ml dla kobiet na dobę), gdyż alkohol w małych ilościach rozszerza naczynia

krwionośne skóry głowy. Alkohol należy przyjmować przez miesiąc, potem zrobić miesiąc

przerwy. Proszę nie zapominać o seksie, jest bardzo pożyteczny, ponieważ wszystko, co

wpływa relaksująco na układ nerwowy prowadzi do lepszego ukrwienia cebulek. Na

zakończenie podam jeszcze kilka przepisów na przyśpieszenie regeneracji cebulek.

Przepis nr 72:

100 g liści pokrzywy (najlepiej majowej) zalać 500 ml wrzątku, odstawić na 30 minut.

Następnie przecedzić, w otrzymanym roztworze zamoczyć ręcznik i nacierać nim głowę.

Przepis nr 73:

Raz na tydzień wcierać w skórę głowy zwykłą sól przez 10-12 minut, po czym nie

myć głowy przez godzinę. Spłukać włosy czystą wodą i pomasować.

Przepis nr 74:

Zmieszać po jednej łyżeczce koniaku, oleju kukurydzianego i kefiru. Dobrze

wymieszać i wetrzeć we włosy. Założyć na głowę worek foliowy, a na niego wełnianą czapkę

lub chustkę. Trzymać 15-20 minut, po czym dokładnie spłukać głowę i pomasować.

Przepis nr 75:

Słój o pojemności l litra napełnić do połowy utartymi na tarce czerwonymi burakami.

Dopełnić przegotowaną wodą w takiej samej objętości. Zakryć słoik przykrywką i postawić w

ciepłym miejscu na 5 dni, żeby fermentował. Następnie przecedzić i wcierać w skórę głowy

codziennie, aż do wyczerpania. Po dwóch miesiącach kurację powtórzyć.

background image

Tak więc, łysi i łysiejący, teraz wiecie już, co należy robić, aby wygrać z wypadaniem

włosów i dlatego zaczynajcie masaże już dziś, a wówczas, po 4 miesiącach podchodząc do

lustra, i Wy, podobnie jak wielu moich pacjentów, podskoczycie z radości.

background image

Pomóż sobie sam

1.

Kochaj siebie takim — jakim jesteś.

2.

Nigdy nikomu nie zazdrość.

3.

Jeśli się sobie nie podobasz - zmień się.

4.

Złość, obraza, krytyka siebie i innych — to najbardziej szkodliwe emocje dla zdrowia.

5.

Jeśli coś postanowiłeś — działaj.

6.

Pomagaj biednym, chorym, starym i czyń to z radością.

7.

Nigdy nie myśl o chorobach, starości, śmierci.

8.

Najlepszym lekarstwem na choroby i starość — jest miłość.

9.

Twoimi wrogami są: obżarstwo, chciwość, uleganie własnym słabościom.

10.

Troski prowadzą do zejścia z tego świata. Wzdychania niszczą ciało człowieka.

11.

Największym grzechem jest strach i podłość.

12.

Najlepszym dniem — jest dzień dzisiejszy.

13.

Najlepsze miasto — to to, w którym ci się najbardziej powodzi.

14.

Najlepsza praca — to ta, którą lubisz.

15.

Największy błąd - utrata nadziei.

16.

Największy prezent, który możesz podarować lub otrzymać — to miłość.

17.

Największe bogactwo — to zdrowie.

background image

Przepisy naszych babć

Poniżej zamieszczone przepisy podane zostały w oryginalnej formie, bez opracowania

przez autora.

Hemoroidy (żylaki dolnej części jelita grubego) - spowodowane są przez spożywanie

zbyt dużych ilości chleba, kasz, słodyczy i nawyk jedzenia małych porcji (kanapki),

popijanych płynem, dzisiejszy tryb życia, dysbaktriozę, zanieczyszczenie wątroby i krwi.

Czasem mogą pojawić się z powodu przeziębienia odbytu. U kobiet powstają często w

następstwie porodu, w wyniku przesunięcia kręgów lędźwiowych.

Usunięcie hemoroidów przez operację chirurgiczną jest rozwiązaniem korzystnym dla

wszystkich, oprócz pacjenta. Z reguły po upływie jakiegoś czasu hemoroidy powracają, jeżeli

powyższe przyczyny nie zostały zlikwidowane.

Przedstawione przepisy, chociaż skuteczne, są niestety tylko walką ze skutkami.

Przepis nr 76:

Z surowego ziemniaka wyciąć „świecę" wielkości małego palca i wkładać ją na noc

do odbytu. Stosować co drugi dzień przez 2 tygodnie.

Przepis nr 77:

Po wypróżnieniu zamiast papieru toaletowego stosować podmywanie odbytu

naprzemiennie ciepłą i zimną wodą po 5 razy. Później delikatnie osuszyć miękkim

ręcznikiem.

Przepis nr 78:

Nasiadówka z machorki. Do naczynia odpowiedniego do nasiadówki (nocnik,

plastikowe wiaderko) wsypać 2 łyżki machorki i zalać l litrem wrzątku. Naczynie przykryć i

odstawić na 20 minut. Kiedy para, unosząca się z naczynia nie jest zbyt gorąca, należy usiąść

i zrobić nasiadówkę (3 - 5 minut).

Przepis nr 79:

Pić następujące mieszanki soków (15 minut przed jedzeniem). Przepis na jedną porcję:

a) 50 g marchwi + 40 g selera + 20 g pietruszki +30 g szpinaku

b) sok ze świeżej jarzębiny (pić przez dłuższy czas). W 50 g soku rozpuścić l łyżkę

cukru, wymieszać, wypić. Popić szklanką ciepłej gotowanej wody. Przyjmować 3 razy

dziennie na 15 minut przed posiłkiem.

c) 90 g marchwi +60 g szpinaku

Przepis nr 80:

background image

4 obrane cebule gotować w 1/2 litra mleka na wolnym ogniu tak długo, aż cebula

zrobi się miękka. Odstawić do ostygnięcia i zrobić nasiadówkę.

Przepis nr 81:

Przez 3 tygodnie, codziennie wieczorem przed snem siadać na 5 minut w misce

napełnionej niezbyt chłodną wodą. Uwaga! Kurację robić codziennie przez 21 dni, a jeżeli z

jakiś przyczyn nastąpi przerwa, należy odczekać 1-2 tygodnie i rozpocząć kurację od nowa.

Przepis nr 82:

Przygotować metalowe wiaderko. Wyciąć z drewna przykrywkę z otworem w środku

o średnicy 2-3 cm. Rozgrzać cegłę lub kamień i położyć na dnie wiaderka. Na gorący kamień

nasypać drobno pokrojone 3-5 ząbków czosnku, aby zaczęły dymić, po czym nakryć

drewnianą przykrywką z otworem i przyjąć kąpiel dymną.

Przepis nr 83:

Przygotować starą skórzaną rękawiczkę. Do jednego palca nalać wody i włożyć do

zamrażalnika, aby woda w tym pokrowcu ze skóry zamarzła (dla wygody palec z wodą

można włożyć do kieliszka). Kiedy woda zamarznie słupek lodu w skórzanej rękawiczce

wprowadzić do odbytu. Zabieg można zakończyć kiedy lód roztopi się (jeżeli uczucie zimna

jest zbyt nieprzyjemne, potrzymać „świeczkę" lodową chociaż 1-2 minuty).

Przepis nr 84:

Aby uwolnić się od hemoroidów raz na zawsze, należy latem, przez miesiąc,

zastosować ścisłą dietę, składającą się z warzyw i owoców. Oprócz tego codziennie trzeba pić

koktaile z soków według przepisu 4 a lub 4 b. Nie jeść mięsa, białego pieczywa, produktów

mlecznych, niczego gotowanego, smażonego, pieczonego. Nie wolno pić kawy, kakao,

czekolady, napojów alkoholowych. Zamiast chleba można jeść włoskie orzechy, zamiast nor-

malnej pić kawę jęczmienną lub zbożową. Można pić również herbatę z liści malin,

porzeczek. Każdy powinien być świadom tego, że hemoroidy to jeden ze szczebli drabiny,

prowadzącej do raka jelita grubego.

Przepis nr 85 (skurcze w nogach):

Osoby cierpiące na skurcze w nogach powinny rano i wieczorem smarować stopy obu

nóg sokiem z cytryny. Nie należy zakładać butów ani chodzić dopóki sok zupełnie nie

wyschnie. Kuracja trwa nie dłużej niż 2 tygodnie.

Przepis nr 86:

2 łyżki stołowe zmielonego owsa zalać 1/2 szklanki przegotowanej zimnej wody i

odstawić na godzinę. Potem dodać 3 łyżki chłodnego gotowanego mleka, sok z l cytryny, l

background image

łyżkę stołową miodu, l duże starte jabłko i 10 orzechów włoskich. Wszystko wymieszać.

Taką kolację jeść co drugi dzień przez 2 miesiące.

Przepis nr 87: Kisiel z owsa. Bardzo dobry środek dla osłabionego organizmu.

Poprawia pracę serca, uspokaja system nerwowy, likwiduje łamanie i ból w kościach oraz

mięśniach, obniża poziom cukru we krwi, oczyszcza naczynia krwionośne z nadmiaru „złego"

cholesterolu, leczy zapalenie wątroby, woreczka żółciowego i nerek, wzmacnia mięsień

sercowy. l szklankę nieoczyszczonego owsa przebrać i umyć w chłodnej wodzie. Zalać 5

szklankami przegotowanej zimnej wody, gotować na małym ogniu przez 5 minut. Otrzymany

napój wypić godzinę przed jedzeniem.

Osoby, które przeszły naświetlania i chemioterapię, aby wzmocnić system

odpornościowy mogą skorzystać z następującego przepisu:

Przepis nr 88:

Wywar z siemienia lnianego. Do garnuszka z przykrywką wsypać szklankę siemienia,

zalać 3 litrami wrzątku, gotować 2 godziny pod przykryciem na małym ogniu. Później

odstawić (poczekać, aż płyn osiągnie temperaturę ciała). Pić jak najczęściej (1-1,5 litra na

dobę) przez 2-3 tygodnie. Podczas picia wywaru z siemienia lnianego z organizmu wydalane

są toksyny, pierwiastki promieniotwórcze i inne szkodliwe związki.

Przepis nr 89 (wzmocnienie serca i oczyszczenie krwi, dla osób, które piją mleko):

Pić na czczo 333 g ciepłego tłustego gotowanego mleka (najlepiej wiejskiego), do

którego należy wcisnąć sok z l cytryny. O godzinie 12.00 powtórzyć. Trzeci raz wypić przed

snem. Nie jest konieczna specjalna dieta - można odżywiać się jak zwykle. Dziennie

potrzebny jest litr mleka i 3 cytryny. Kuracja trwa 2 tygodnie, w ciągu których zużywa się w

sumie 14 litrów mleka i 42 cytryny.

Przepis nr 90 (oczyszczenie krwi z pierwiastków promieniotwórczych):

Do 100 g soku z pokrzywy dodać 100 g soku z jabłek. Przyjmować raz na dzień, 30

minut przed posiłkiem. Kurację prowadzić przez 20 dni.

Przepis nr 91 (oczyszczanie naczyń krwionośnych ze złogów cholesterolu i innych

trujących związków):

l szklankę miodu, 1/2 szklanki zmielonych ziaren kopru, l łyżkę zmielonego korzenia

waleriany (900 g) włożyć do termosu, zalać 5 litrami wrzątku, zakręcić i odstawić na dobę.

Odcedzić, przelać do butelek. Przechowywać na dolnej półce lodówki. Przyjmować po 50 g

przed posiłkiem (lekko podgrzane) aż do wyczerpania całej porcji.

Przepis nr 92 (brak menstruacji):

background image

Łuski z 4 kg cebuli zalać 3 litrami wody. Gotować na słabym ogniu dopóki wywar nie

nabierze brązowej barwy. Przyjmować po 100 g na czczo rano i wieczorem przed snem.

Przepis 93 (astma u dzieci, stadium początkowe):

5 tabletek aspiryny sproszkować, zmieszać z l łyżką smalcu. Rozsmarowywać na

kawałku materiału i przez 10 dni przykładać na piersi chorego dziecka.

Przepis nr 94 (astma u dorosłych i dzieci):

40 średnich cebul zalać wrzątkiem i odczekać, aż zmiękną. Odlać wodę, a cebule

dusić do miękkości w 1/2 litra oliwy z oliwek. Następnie rozgnieść je na piure. Przyjmować

rano na czczo i wieczorem po l łyżce.

Przepis nr 95 (na bezsenność u dzieci):

Chore dziecko szczelnie owinąć w płótno nasiąknięte poranną rosą i zostawić na

godzinę, dopóki nie wyschnie. Z wierzchu można jeszcze przykryć dziecko kołdrą.

Przepis nr 96 (bezsenność u dorosłych):

1. Spać na poduszce wypchanej sianem. Przed snem spożyć l łyżkę miodu.

2. Zagotować 1/2 filiżanki zielonej herbaty, dodać 2 łyżeczki śmietanki do kawy i 1/2

łyżki miodu, wypić.

Przepis nr 97 (bóle pleców):

Nasmarować plecy ciepłym miodem. Natrzeć plecy ruchami „odrywającymi",

przypominającymi oddzieranie skóry od kości. Później umyć ciepłą wodą. Zabieg powtarzać

codziennie, aż ból zniknie.

Przepis nr 98 (chore nerki):

Przez tydzień pić wywar z nasion dyni. 100 g nasion zalać 1/2 litra wody, gotować na

wolnym ogniu przez godzinę. Po ostygnięciu wypić, a nasiona zjeść. Oprócz tego codziennie

robić kompres na nerki: 100 g siemienia lnianego gotować w 200 g wody przez 20-30 minut.

Przepis nr 99 (bronchit u dzieci):

Usmażyć na smalcu 2 jajka, dobrze posolić, kiedy jajecznica ostygnie położyć na pierś

dziecka.

Przepis nr 100 (wysokie ciśnienie krwi): Do filiżanki o objętości 250 ml wsypać

łyżkę mąki kukurydzianej i zalać wrzątkiem. Odstawić na noc. Rano wodę wypić, starając się

nie zmącić osadu na dnie naczynia.

Przepis nr 101 (zapalenie zatok):

Kawałek świeżego masła śmietankowego (wielkości ziarna kukurydzy) wsunąć w

nozdrze - jednego wieczoru do jednej dziurki, następnego - do drugiej. Stosować przez

miesiąc, po czym zrobić miesiąc przerwy.

background image

Przepis nr 102 (ból głowy spowodowany stresem):

Przez kilka dni wieczorem przed snem wkładać do ust l łyżkę cukru (kryształ) i

zapijać go ciepłą wodą.

Przepis nr 103 (grzybica paznokci rąk i nóg):

Zagotować mocną kawę (nie wyrzucać fusów), poczekać, aż ostygnie i kilkakrotnie

moczyć w kawie ręce lub stopy.

Przepis nr 104 (grzybica palców stóp):

1. Starannie umyć nogi i zanurzyć w occie winnym. Na noc założyć skarpetki

nasączone octem winnym.

2. Utłuc w moździerzu miętę z solą. Umieścić między palcami na około godzinę.

Powtórzyć zabieg kilkakrotnie, a grzybica zniknie.

Przepis nr 105 (cukrzyca - stadium początkowe):

Pić wywar z liści jeżyny, 3-4 szklanki dziennie.

Przepis nr 106 (zapalenie woreczka żółciowego):

Codziennie należy dawać choremu do zjedzenia (na czczo) 2 gruszki. Pić kompot z

gruszek, ugotowany bez cukru.

Przepis nr 107 (bóle woreczka żółciowego, uczucie ciężkości, torsje po spożyciu

pokarmu):

Wypić sok z połówki cytryny z 1/2 łyżeczki sody spożywczej.

Przepis nr 108 (zaparcia):

Obrać ze skóry (zostawiając l -2 mm białego miąższu) 2 pomarańcze lub grapefruity,

zjeść przed snem.

Przepis nr 109 (swędzenie):

W dużej ilości wody ugotować l kg ziaren jęczmienia i wykąpać chorego w tej

wodzie.

Przepis nr 110 (w przypadku silnego lęku, przestrachu).

Po doznanym lęku wypić szklankę wody z rozpuszczoną niewielką ilością cukru.

Przepis nr 111

1. (kaszel - zastarzały, u palaczy): kilka korzonków leśnego ślazu gotować 10-15

minut w 1/2 litra świeżego mleka. Przyjmować po 1/2 szklanki, kilka razy dziennie.

2. (kaszel silny u dorosłych): chory przez tydzień powinien pić wywar z siemienia

lnianego.

background image

3. (kaszel uporczywy u dzieci): l ziemniaka, l cebulę, l jabłko zalać l litrem wody i

gotować na słabym ogniu, aż woda nie wygotuje się do połowy. Napój podawać dziecku 3

razy dziennie po l łyżeczce od herbaty.

Przepis nr 112 (krwotok długotrwały i obfity u kobiet):

6 białek świeżych jaj dobrze rozmieszać z 1/2 łyżeczki od herbaty kwasu cytrynowego

i wypić. W razie potrzeby powtórzyć.

Przepis nr 113 (mięśniak macicy):

Przez 15 dni chora powinna pić 3 razy dziennie po 1/2 szklanki wywaru z siemienia

lnianego.

Przepis nr 114:

1. (nerwowość u dzieci): Dziecko wykąpać w wodzie, w której gotowane było siano.

2. (nerwowość u dorosłych): 500 g miodu wymieszać z 500 g cukru. Przyjmować 2

razy dziennie po łyżce.

Przepis nr 115 (zadyszka):

Trzy raz dziennie przyjmować l kieliszek (500 ml) następującej mieszanki: 200 g

miodu, oleju z oliwek i wódki.

Przepis nr 116 (oparzenia):

6 żółtek i 6 łyżek świeżego oleju roślinnego rozmieszać i ubijać do konsystencji

majonezu. Namoczyć w mieszance bandaż i obandażować nim poparzone miejsce.

Przepis nr 117 (obrzęki nóg):

Na wiadro zimnej wody wsypać worek soli kamiennej. Rozpuścić sól w wodzie i

namoczyć w roztworze ręcznik. Odciśnięty ręcznik położyć na krzyż (w okolicach nerek).

Zabieg powtórzyć 10 razy. W wyniku zabiegów rozpoczyna się silne wydzielanie moczu, a

obrzęki znikają.

Przepis nr 118 (biegunka):

Kilka razy dziennie pić wywar z mięty.

Przepis nr 119 (zapalenie prostaty):

Rozetrzeć na proch spalony kawałek lipowego drzewa. Przez 7 dni pić rano napój

zrobiony z tego proszku (w postaci kawy).

Przepis nr 120 (przeziębienie u dzieci):

Przygotować mieszankę z 50 g wody + 5 g miodu +50 g masła + 2 tabletek aspiryny.

Wszystko wymieszać i dobrze nasmarować mieszanką piersi, plecy, szyje, ręce i nogi.

Dziecko dobrze przykryć ciepłą kołdrą do wypocenia się. Później wytrzeć wilgotnym ciepłym

ręcznikiem, przebrać w suchą odzież i położyć spać.

background image

Przepis nr 121 (dla osób, które przez dłuższy czas były unieruchomione przez

chorobę):

Przygotować mieszankę z 100 g świńskiego sadła i l łyżki soli. Natrzeć tym kończyny,

owinąć bawełnianą tkaniną, na to nałożyć worek.

Przepis nr 122 (rozszerzenie żył):

1. Założyć czyste bawełniane skarpetki i pochodzić w nich po porannej rosie, aby

zmokły. Nosić je do wyschnięcia.

2. Zielone włoskie orzechy zalać oliwą z oliwek, odstawić na 4 godziny (naczynie

powinno stać w nasłonecznionym miejscu). Po upływie tego czasu otrzymaną mieszanką

nasmarować żyły.

Przepis nr 123 (sorkoma - nowotwór złośliwy):

Przyłożyć na guz kawałek surowego mięsa, lekko spryskanego amoniakiem.

Przepis nr 124 (arytmia):

1/2 kg utartych na tarce cytryn zmieszać z 1/2 kg miodu, dodać 20 zmielonych jąder

pestek moreli. Wszystko wymieszać i przyjmować rano i wieczorem po l łyżce przed

posiłkiem.

Przepis nr 125 (kontuzja):

Przyłożyć na obolałe miejsce krążek z surowego ziemniaka.

Przepis nr 126 (chudość u dzieci do 3 lat):

Wiosną zrobić dziecku 10 kąpieli w wywarze ze świeżych liści orzecha.

Przepis nr 127 (marskość wątroby):

Białą mąkę rozmieszać w mleku karmiącej kobiety. Przyjmować rano i wieczorem

przed posiłkiem po l łyżce.

Przepis nr 128 (czyrak):

Zagnieść nieduży kawałek ciasta z mąki, świeżego mleka i świeżego masła. Przyłożyć

go na noc na bolące miejsce. Taki „kompres" wyciąga całkowicie „żądło" czyraka.

Przepis nr 129 (uczulenie na proszki do prania):

Codziennie moczyć ręce w wodzie z dodatkiem l łyżeczki sody spożywczej. Kąpiel

powinna trwać 15-20 minut. Następnie zanurzyć ręce w lekko podgrzanej oliwie z oliwek.

Przepis nr 130 (egzema):

Po kąpieli natrzeć chore miejsca mieszanką z oleju słonecznikowego i octu w równych

ilościach.

Przepis nr 131 (wrzód dwunastnicy):

background image

Ubić l białko z l łyżeczką cukru pudru. Wymieszać z l łyżką oliwy z oliwek. Przez 10

dni przyjmować rano na czczo po l łyżce tej mieszanki.

Przepis nr 132 (zapalenie jajników):

1. Zrobić nasiadówkę nad parą z gotującego się siana. Zabieg powtarzać tak długo, aż

zapalenie minie.

2. Ugotować małą główkę kapusty, zalać ją świeżym mlekiem. Siedzieć nad parą.

3. Siedzieć nad parą z ugotowanej czarnej rzodkwi polanej oliwą z oliwek.

background image

Aneks

Sałatki wiosenne

1. Sałatka z mlecza (mniszka lekarskiego). Posiekać 3 garście liści mlecza, wymieszać

z 10 orzechami włoskimi, zmielonymi w młynku. Dodać l łyżkę stołową oleju

słonecznikowego lub miodu. Uwaga! Mlecz przed przygotowaniem sałatki należy włożyć na

20 -30 minut do chłodnej posolonej wody (na 11 wody l stołowa łyżka soli), by zlikwidować

gorzki smak.

2. Sałatka z pokrzywy i mlecza. Drobno posiekać garść młodych liści pokrzywy,

dodać l stołową łyżkę soku z cytryny, łyżkę soku z kiszonej kapusty oraz łyżkę oleju

słonecznikowego. Oprócz tego dodać l małą łyżeczkę pokrojonej cebuli, a z wierzchu

posypać 60 g (2 garściami) posiekanych zielonych części mlecza oraz mielonymi orzechami

włoskimi (10 - 15 g).

3. Rzodkiewki z orzechami. 100 g rzodkiewek (15 sztuk) drobno posiekać lub zetrzeć

na tarce, zmieszać z 40 g (8 sztuk) mielonych orzechów włoskich, dodać l łyżeczkę oleju

roślinnego, posypać z wierzchu posiekanym szczypiorkiem.

4. Surówka po francusku. 100 g zewnętrznych liści sałaty polać 1/2 łyżki octu

jabłkowego lub winnego, dodać l łyżkę stołową oleju roślinnego i l łyżeczkę pokrojonej

cebuli. Wszystko dobrze wymieszać.

5. Sałatka z botwiny. Posiekać 80 g botwiny i 2 - 3 liście sałaty. Polać je l łyżką oleju

słonecznikowego i wymieszać. l surowe jajko wymieszać z sokiem z 1/2 cytryny i wylać na

sałatę. Dodać do botwiny, wymieszać. Posypać z wierzchu posiekaną pietruszką i koperkiem

lub szczypiorkiem.

6. Surówka z młodych buraków. Utrzeć na tarce 5-6 młodziutkich buraków, dodać 2

łyżki śmietany i doprawić szczyptą mielonego kminku.

7. Sałatka ze szczawiu i mleczy. Do l garści sałaty (30 g) dodać 30 g młodego

szczawiu i 30 g liści mlecza. Szczaw i mlecz należy drobno posiekać, na wierzchu położyć 10

orzechów włoskich, polać l łyżką miodu i l łyżką oleju słonecznikowego. Na koniec wszystko

wymieszać.

8. Szczypiorek z orzechami. 50 g szczypiorku drobno posiekać i zmieszać z 50 g

zmielonych orzechów ziemnych.

background image

9. Rzodkiewka z orzechami, pietruszką i miętą. 15 rzodkiewek zetrzeć na tarce, dodać

posiekaną nać pietruszki, miętę, koperek, 1/2 łyżeczki kminku, 6 stołowych łyżek mielonych

orzechów (50 g). Wszystko dobrze wymieszać. Można udekorować liśćmi sałaty.

10. Rzodkiewka z twarogiem (najlepiej tłustym). 3 stołowe łyżki twarogu (75 g)

zmieszać z 3 drobno pokrojonymi rzodkiewkami i l łyżeczką drobno posiekanego

szczypiorku. Wszystkie składniki wymieszać, ułożyć na liściach sałaty.

11. Surówka ze szpinaku. Pokroić garść młodego szpinaku, dodać l łyżkę drobno

posiekanego szczawiu, l łyżkę posiekanego szczypiorku. Wszystko wymieszać i dodać 3 łyżki

zmielonych orzeszków ziemnych oraz l łyżkę borówek.

12. Szpinak z jajkiem. Ubić żółtko, dodając po trochu półtorej łyżki masła, po czym

wlać l łyżkę soku z cytryny. Wymieszać, do otrzymanej gęstej papki dodać zmiażdżony ząbek

czosnku i dwie garści drobno posiekanego szpinaku. Wszystko wymieszać. Otrzymaną masę

ułożyć na liściu sałaty. Z wierzchu można posypać mielonymi orzechami.

13. Surówka z botwiny z liśćmi sałaty. Pokroić 80 g botwiny, 2 lub 3 liście sałaty,

polać l łyżką oleju roślinnego i wymieszać. Do l jajka dodać sok z 1/2 cytryny, wymieszać i

dorzucić szczyptę posiekanego kopru, pietruszki i szczypiorku. Wszystko wymieszać.

14. Surówka z botwiny. Pokroić liście młodego buraka (60 gram -2 garście).

Przygotować sos: l żółtko wymieszać z l łyżką soku z cytryny, 1/2 łyżeczki musztardy, l łyżką

oleju roślinnego i l łyżeczką pokrojonego szczypiorku. Wymieszać.

Sałatki letnie i jesienne

1. Ogórek w zsiadłym mleku. Pokrojony l ogórek polać 1/2 szklanki zsiadłego mleka

oraz posypać 1/2 łyżki posiekanego kopru.

2. Ogórek z pomidorem. Ogórka pokroić na duże kawałki, pomidora w plasterki.

Posypać 4 łyżkami zmielonych orzechów.

3. Surówka z czerwonej kapusty. Do 50 g czerwonej poszatkowanej kapusty (3 łyżki)

dodać 2 łyżki posiekanej pietruszki, l łyżkę oleju słonecznikowego i l łyżkę miodu. Wszystko

wymieszać.

4. Surówka ze świeżej kapusty. Do 100 g pokrojonej kapusty dodać 4 stołowe łyżki

soku z grapefruita, l łyżkę miodu, 1/2 łyżeczki kminku. Wszystko wymieszać.

5. Groszek z pomidorami. 50 g świeżego groszku wymieszać z 120 g surowych

rozgniecionych pomidorów oraz z 2 stołowymi łyżkami oleju słonecznikowego. Z wierzchu

posypać pietruszką i szczypiorkiem.

background image

6. Groch z marchewką. 50 g grochu, l utarta na tarce marchew, l łyżka oleju

roślinnego, l łyżka soku z malin lub porzeczek, 1/2 pokrojonej cebuli. Wszystko wymieszać.

7. Marchew z ziemniakami. Drobno utrzeć 100 g marchwi, wymieszać z 2-3 łyżkami

stołowymi soku z grapefruita lub czarnej porzeczki. Dodać 30 g drobno posiekanego

surowego ziemniaka oraz l łyżeczkę posiekanego szczypiorku. Wszystko wymieszać, ułożyć

na dużym liściu sałaty.

8. Marchew ze szczypiorkiem. Do 100 g marchwi dodać 30 g szczypiorku. Marchew

zetrzeć na tarce i wymieszać z drobno posiekanym szczypiorkiem. Dodać l stołową łyżkę

oleju roślinnego i posypać drobno posiekanym ogórkiem.

9. Surówka świąteczna. 10 g surowego, drobno posiekanego ziemniaka zmieszać z 30

g utartej marchwi i 10 g utartego surowego buraka. Dodać 50 g drobno pokrojonej kapusty, 2

stołowe łyżki oleju i 2 łyżki szczypiorku. Wszystko wymieszać. Masę ułożyć na liściu sałaty,

z wierzchu posypać koperkiem lub pietruszką. Całość można udekorować kawałkami

pomidorów i rzodkiewek.

10. Surówka z kiszonej kapusty. 100 g sałaty pokroić (a lepiej porwać) na duże

kawałki, zmieszać z 4 łyżkami kiszonej kapusty, dodać 2 łyżki soku z kapusty i l łyżkę oleju

roślinnego.

11. Czerwona surówka. Utrzeć 1/4 buraka, dodać 60 g utartej marchwi, 30 g drobno

pokrojonych, surowych ziemniaków, l łyżkę oleju roślinnego, 2 łyżeczki soku z porzeczek lub

malin, l łyżkę szczypiorku. Wszystko wymieszać, posypać l łyżką tartej bułki.

12. Surówka oczyszczająca krew. Utrzeć 50 g buraków i 50 g marchwi. Dodać 50 g

pokrojonej kapusty, 1,5 łyżki oliwy z oliwek, 1,5 łyżki miodu. Wszystko wymieszać i

posypać z wierzchu l szklanką jagód lub czerwonych porzeczek.

13. Kapusta kminkowa. Drobno pokroić 100 g kapusty, dodać l łyżkę miodu i l

łyżeczkę mielonego kminku.

14. Pomarańczowy twaróg. 120 g marchwi zatrzeć na drobnej tarce, zmieszać z 100 g

twarogu. Dodać l łyżkę oleju słonecznikowego i jeden ząbek czosnku. Wszystko wymieszać i

posypać mielonymi orzechami i zieloną pietruszką lub szczypiorkiem.

15. Pomidory z orzechami lub sucharkami i marchwią. 100 g rozgniecionych

pomidorów wymieszać z 100 g utartej marchwi, 30 g posiekanej pietruszki, 50 g mielonych

orzechów lub sucharków. Dodać 1,5 łyżki oliwy z oliwek i wymieszać. 16. Pomidory z

ziemniakami. Rozgnieść 100 g pomidorów, dodać 2 łyżki oleju roślinnego i 2 łyżki słonej

wody z kiszenia ogórków. Wszystko wymieszać i dodać 30 g drobno pokrojonego surowego

ziemniaka. Odstawić na 30 minut.

background image

17. Pomidory faszerowane kiszoną kapustą. Ściąć górną część pomidora a wysokości

3-4 mm. Ze środka wyjąć miąższ, zostawiając ścianki grubości 2-3 mm. Miąższ zmieszać z

drobno pokrojoną czerwoną kapustą i 1/2 łyżeczki oleju roślinnego. Farszem tym napełnić

pomidory. Z wierzchu udekorować 1/2 łyżeczki majonezu lub śmietany, posypać posiekaną

pietruszką lub szczypiorkiem.

18. Seler ze zsiadłym mlekiem lub śmietaną. Grubo pokrojone łodygi selera i kilka

pokrojonych na kawałki liści położyć na talerzu i polać 2 łyżkami śmietany lub 1/2 szklanki

zsiadłego mleka.

19. Surówka z zielonej fasoli. 60 g młodych, delikatnych strączków drobno pokroić,

usunąwszy wcześniej włókienka. Dodać 50 g grubo pokrojonej sałaty i 2 stołowe łyżki oleju

słonecznikowego (można dodać l łyżeczkę miodu do smaku).

20. Sałatka ziemniaczana. Drobno pokroić 60 g ziemniaków, dodać 4 łyżki wody od

kiszenia ogórków, 1/2 małej cebulki, 2 łyżeczki posiekanego kopru lub pietruszki, 40 g

mielonych orzeszków ziemnych, l łyżkę miodu (niekoniecznie).

21. Surówka z marchwi i selera. Do 50 g utartej marchwi dodać 50 g pokrojonego

selera, 1/2 ogórka, 50 g mielonych orzechów, l łyżkę miodu. Zamiast orzechów można dodać

2 łyżki oleju słonecznikowego.

22. Ziemniaki z kapustą. Drobno pokroić i wymieszać 40 g ziemniaków, 60 g kapusty,

25 g cebuli. Dodać 6 łyżek wody od kiszenia ogórków, orzechy, pietruszkę i kminek.

23. Surówka z porów. Pokroić drobno 60 g porów, przyprawić 3 łyżkami majonezu,

odstawić na godzinę. Następnie dodać l łyżkę pokrojonego selera, szczyptę kminku, l łyżkę

wody z miodem (l łyżeczka miodu rozpuszczona w 2 łyżeczkach wody). 24. Surówka z dyni.

Utrzeć l marchew, 50 g dyni, 25 g selera. Dodać 25 g posiekanego szczypiorku lub czerwonej

cebuli oraz l O zmielonych orzechów.

Sałatki zimowe

1. Sałatka z buraków i orzechów. Ugotować dużego buraka, utrzeć go na tarce. Dodać

1/2 utartego małego surowego buraka, l zmiażdżony ząbek czosnku, 2 łyżki oleju roślinnego.

Wymieszać, posypać mielonymi orzechami i szczyptą posiekanego szczypiorku.

2. Różowa kiszona kapusta. 100 g kiszonej kapusty wymieszać z 2-3 łyżkami

stołowymi soku z buraka. Dodać 1/2 małej białej lub czerwonej cebuli oraz łyżkę oleju

roślinnego. Na koniec wymieszać.

background image

3. Kiszona kapusta z jabłkami. Do 100 g kiszonej kapusty dodać 1/2 przetartego jabłka

(antonówki), l łyżkę oleju roślinnego i posypać pokrojoną połówką cebuli.

4. Zimowa surówka świąteczna. Drobno pokroić 100 g kiszonej kapusty. Wymieszać

1/2 antonówki, l łyżkę oleju roślinnego, 1/2 posiekanej cebuli, szczyptę kminku, sok z l

cytryny, l łyżkę miodu. Połączyć z kapustą, odstawić na godzinę pod przyciskiem.

5. Sałatka ziemniaczana. 75 g drobno pokrojonych ziemniaków, 50 g startych lub

zmielonych orzechów, l łyżka miodu, l łyżeczka startego chrzanu.

6. Surówka „Witaminka". Utrzeć na tarce 50 g marchwi, 75 g kapusty, 50 g

ziemniaków. Dodać 25 g posiekanej natki pietruszki, 25 g porów, 2 łyżki oleju roślinnego,

łyżkę miodu, 50 g zmielonych orzechów i wszystko wymieszać.

7. Surówka marchwiowo-chrzanowa. Utrzeć na tarce dużą marchew i 50 g korzenia

selera. Dodać l łyżeczkę utartego chrzanu, 10 g zmielonych orzechów i łyżkę oleju

roślinnego, wymieszać.

8. Rzodkiewka z kwaśnym mlekiem. 60 g utartej rzodkiewki zalać l szklanką

kwaśnego mleka i odstawić w ciepłe miejsce na minimum 1,5 godziny (potrawy z dodatkiem

rzodkiewki powinny być przygotowane co najmniej l ,5 godziny przed spożyciem, wtedy nie

grozi nam ból ani wzdęcie żołądka).

9. Pudding z rzodkiewki. 60 g utartej rzodkiewki wymieszać z 10 zmielonymi

orzechami włoskimi i 30 ziemnymi. Odstawić na 1,5 godziny, następnie dodać l łyżkę oleju

roślinnego i wymieszać.

10. Surówka świąteczna nr 2. Małą główkę czerwonej kapusty (1/4 dużej - 75 g) lub

75 g białej kapusty drobno poszatkować, dodać 1/2 utartej średniej marchwi, 1/2 kiszonego

ogórka, 10-centry-metrowego drobno pokrojonego pora, 5 zmielonych orzechów włoskich, l

łyżkę oleju roślinnego, 2 łyżeczki borówek, 3 łyżki płatków owsianych. Wszystko

wymieszać.

11. Surówka „Zimowa bajka". Utrzeć średniej wielkości marchew, dodać 3 łyżki

kiszonej kapusty, l łyżkę wody od kapusty, l łyżkę utartej rzodkiewki, łyżkę borówek, malin

lub porzeczek. Wszystko wymieszać.

Sosy, majonezy

Z reguły sosy i majonezy zawierają ocet spirytusowy, konserwanty, barwniki i inne

obce dla organizmu substancje, zanieczyszczające krew. W związku z tym podaję przepisy do

samodzielnego wykonania.

background image

1. Olej cytrynowy. Do 250 g oleju roślinnego dodawać powoli sok z l - 2 cytryn.

Bardzo dokładnie wymieszać.

2. Majonez orzechowy (najlepiej przygotować tuż przed spożyciem). 2 łyżki

mielonych orzechów zmieszać z l łyżeczką od herbaty oleju roślinnego. Po powstaniu gęstej

papki ubijać ją z 3-4 łyżkami oleju roślinnego, dodając sok z l cytryny. 3. Sos śmietankowy.

Wymieszać sok z 1/2 cytryny z 3 łyżkami śmietany. Dodać zmiażdżony ząbek czosnku, 1/2

łyżeczki drobno posiekanego szczypiorku lub utartej cebuli, l łyżkę oleju roślinnego.

Wszystko wymieszać.

4. Sos pomidorowy. Do 6 części oleju roślinnego dodać l część soku z cytryny.

Połączyć z sokiem z pomidorów, do smaku dodać tarty seler.

5. Majonez witaminowy „Tęcza". Ubijać 2 żółtka, dodając powoli 3 stołowe łyżki

oleju roślinnego. Wymieszać z l łyżką utartego selera lub łyżeczką utartej cebuli. Do

otrzymanej masy dodać sok z cytryny. Dokładnie ubijać do konsystencji majonezu. Majonez

można zabarwić: na zielono - dodając sok ze szpinaku, na pomarańczowo - sok z marchwi, na

różowo - sok z czerwonej porzeczki.

Chłodniki

Najlepiej spożywać je w ciepłych porach roku (lato, jesień). Osoby, które mają

kłopoty z wypróżnianiem mogą jeść je przez cały rok. Chłodniki są bardzo zdrowe, ponieważ

zawierają wszystkie witaminy i sole mineralne, które nie zostają zniszczone przez podgrze-

wanie oraz wodę strukturowaną i tlen.

1. Zupa pomidorowo-ogórkowa. 3 stołowe łyżki płatków owsianych zalać 10 łyżkami

zsiadłego mleka. Odstawić na 2 -3 godziny. Utrzeć na tarce ogórki i rozdrobnić pomidory,

wymieszać ze zsiadłym mlekiem i płatkami, dodać zmiażdżony ząbek czosnku i posypać

posiekaną natką pietruszki.

2. Zupa pomidorowa ze śmietaną. Utrzeć 2 pomidory, dodać 1/2 śmietany (18% lub

30%). Mieszanką tą zalać 3 łyżki płatków owsianych. Odstawić na ok. 1/2 godziny. Dodać

posiekaną zieloną natkę pietruszki.

3. Zupa malinowa (lub poziomkowa). Do szklanki zsiadłego mleka dodać 3 łyżki

wody mineralnej i 3 łyżki rozdrobnionych malin lub poziomek. Można dodać l łyżkę miodu.

4. Zupa z suszonych owoców. W dwóch szklankach wody zamoczyć na noc garść

suszonych owoców (śliwki, rodzynki, jabłka, gruszki). Odstawić na 8 -10 godzin. Kiedy

background image

owoce zmiękną, dodać 2 łyżki płatków owsianych, 1/2 łyżki miodu. Odstawić jeszcze na 3 - 5

godzin. Gotową zupę można jeść na śniadanie lub obiad.

Desery

1. Śnieg jabłkowy. Utrzeć 2-3 jabłka, dodać l łyżkę miodu, rozpuszczonego w l łyżce

wody. Wszystko dokładnie wymieszać. Oddzielnie ubić 2 białka, dodając powoli sok z

cytryny. Wszystko wymieszać i ubić. Na koniec można udekorować deser brzoskwiniami z

puszki, gruszkami, mrożonymi truskawkami lub świeżymi malinami, porzeczkami,

poziomkami (jak najwięcej fantazji!).

2. Jabłkowa pajęczyna. Ubić oddzielnie 2 żółtka i 2 białka. Połączyć je razem i jeszcze

raz ubić. W dwóch łyżkach ciepłej wody rozpuścić l łyżkę miodu. Utrzeć 3 słodkie jabłka,

dodać do nich 2 łyżeczki soku z cytryny. Wszystkie składniki wymieszać i znowu ubić.

Udekorować świeżymi owocami (np. jagodami), kawałkami pomarańczy, grejpfrutów.

3. Miodowe placuszki. 30 g soku z cytryny z połączyć 60 g mielonych orzechów

włoskich lub ziemnych. Odstawić na 1/2 godziny. Następnie dodać 2 łyżki miodu i 60 g

zmielonych ziaren ryżu. Wszystko wymieszać, uformować placuszki. Z wierzchu posypać

zmielonymi na proszek podsmażonymi na patelni ziarnami słonecznika.

4. Krem cytrusowy. Oczyścić pomarańcze z pestek, pokroić, zmiksować. Wymieszać

z l łyżeczką miodu i 150 g tłustego twarogu. Oddzielnie ubić białko z 1/2 łyżeczki cukru i

żółtko z 1/2 łyżeczki cukru. Wszystko wymieszać i jeszcze raz ubić. Udekorować wino-

gronem lub brzoskwiniami z puszki.

background image

Indeks

oczyszczenie organizmu z nadmiaru soli i tłuszczu, poprawa przemiany materii, oczyszczenie

naczyń krwionośnych, reumatyzm, osteoporoza, bóle kości, stawów i mięśni, podagra,

artretyzm, zapalenie korzonków-przepisy nr l, 2, 3, 4, 7, 8, 9, 10, 12, 13, 14, 15, 17, 18, 19,

21, 22, 23, 32, 34, 63, 87

arytmia - przepis nr 124

astma - przepis nr 93, 94

bezsenność - przepis nr 95

biegunka - przepis nr 118

bóle głowy - przepis nr 65, 102

bóle kręgosłupa - zestaw l: ćwiczenia l - 8, przepis nr 97

bronchit - przepis nr 99

choroby skóry - przepis nr 35, 36

choroby żołądka, jelit - przepis nr 34

chudość - przepis nr 126

cukrzyca - przepis nr 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 87, 105

czyrak - przepis nr 128

ćwiczenia rozluźniające - str. 45, przepis 37

detoksykacja - str. 34

egzema - przepis nr 130

gronkowiec - przepis nr 44

grzybica - przepis nr 103, 104

halluksy - przepis nr 11

hemoroidy - przepis nr 60, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84

herbata - parzenie - przepis nr 69

inhalacje - przepis nr 29

Uwaga!

Aby osiągnąć pożądany skutek najlepiej

stosować podane przepisy po przeczytaniu

książki

.

Autor

background image

kaszel - przepis nr 111

kontuzja - przepis nr 125

krwotok - przepis nr 112

lęk - przepis nr 110

łysienie - przepis nr 71, 72, 73, 74, 75

łzawienie oczu - przepis nr 62

marskość wątroby - przepis nr 127

miesiączka - przepis nr 92

mięśniak - przepis nr 113

nacieranie - przepis nr 26

nadciśnienie - przepis nr 100

nadciśnienie - przepis nr 64

nadmierna potliwość - przepis nr 6

naprzemienny prysznic - str. 68

nerki - przepis nr 98

nerwowość - przepis nr 114

niedotlenienie organizmu, nerwowość, bezsenność, bóle głowy - przepis nr 27, 28

nocna potliwość - przepis nr 56

nowotwór - przepis nr 34, 37, 38, 39, 123

obfite krwawienia miesięczne - przepis nr 60

obniżenie poziomu cholesterolu - przepis nr 30, 31, 32, 33, 38

obrzęki nóg - przepis nr 117

oczyszczanie naczyń krwionośnych - przepis nr 30, 31, 32, 38, 87, 90, 91

oczyszczanie wątroby - przepis nr 4, 53,

odchudzanie - przepis nr 61

oparzenia - przepis nr 57

oparzenia - przepis nr 116

ostrogi - przepis nr 16

poprawa ogólnej kondycji - przepis nr 28, 29, 32, ćwiczenia nr 9, 10, 11, 12, 13, zestaw nr 3,

str. 74

półpasiec - przepis nr 55

przeziębienie - przepis nr 66, 120

rozluźnienie - ćwiczenia nr 9, 10 ,11, 12, 13

rozszerzenie żył - przepis nr 122

background image

skurcze w nogach - przepis nr 85

swędzenie - przepis nr 109

system odpornościowy - przepis nr 38, 87, 88, 89

uczulenie - przepis nr 129

usuwanie skutków promieniowania - przepis nr 40, 41,42, 43

utykanie - przepis nr 54

woreczek żółciowy - przepis nr 106, 107

wrzód dwunastnicy - przepis nr 131

wrzód dwunastnicy - przepis nr 131

zadyszka - przepis nr 115

zapalenie jajników - przepis nr 132

zapalenie prostaty - przepis nr 119

zapalenie zatok - przepis nr 101

zaparcia - przepis nr 108

zapobieganie infekcjom - przepis nr 5

zatrucie alkoholem - przepis nr 69

zatrucie pokarmowe - przepis nr 67, 68

zwiększenie odporności - przepis nr 38, 87

żylaki - przepis nr 58

background image

Spis treści

Do Czytelników!

5

Nie bać się „chorób cywilizacyjnych"

7

Osteoporoza — szansa na zwycięstwo

11

Dwie postacie wapnia

13

Przyczyny braku wapnia w organizmie

14

Cukier — główny wróg wapnia

15

Witamina D „wspólnikiem" wapnia

18

jaki sposób w organizmie tworzą się nierozpuszczalne sole wapnia

25

Skorupka jajka to nie śmieć

28

Kwas moczowy — cichy zabójca

30

Podagra

32

Chroniczny reumatyzm

32

Dna moczanowa

33

Anemia

33

Kamica wątrobowa i nerkowa

33

Choroby skóry

34

Cukrzyca i nadwaga

34

Choroby nerwowe

34

Kiedy łupie w kręgosłupie

41

W silnym ciele silny duch

43

Oczyszczanie (detoksykacja) — głodówka

45

Wiek kręgosłupowi nie szkodzi

50

Jeśli boli dusza

58

Bóle w stawach, kościach i mięśniach

61

W przyrodzie nie ma złej pogody

67

Relaksujący masaż obu rąk

68

Naprzemienny chłodny i gorący prysznic

68

Nacieranie

69

Woda-uzdrowicielka

70

Uzdrawiający wdech i wydech

70

background image

Wąchanie kropel walerianowych

71

Pomóżcie swojemu sercu

72

Szybkim krokiem od zawału

73

Cholesterol — „licznik" długowieczności

77

Nie łykać leków!

80

Słonecznikowy, sojowy, kukurydziany...

82

Cofnąć nowotwór

87

Apteka w każdym z nas (metoda samoleczenia)

91

Na co ludzie chorują i szybko umierają

95

Sami hodujemy raka

99

Informacja do przemyślenia

113

Promienie śmierci

118

Dlaczego promieniowanie jest szkodliwe?

118

Wrogowie w naszym domu

119

Ładujmy akumulator życia

121

Szkodliwe promieniowanie — przyczyną wielu chorób

122

Drzewa-uzdrowiciele

123

Rozmyślania na temat cukrzycy

125

Niech żyje ziemniak

134

Lecznicza moc jabłka

138

Ocet jabłkowy

139

Leczenie octem jabłkowym

140

Przygotowanie octu jabłkowego

142

Przeziębiliśmy się?

142

Maliny zamiast aspiryny

144

Czystość — gwarancją zdrowia!

147

Herbata leczy

148

Apteka w filiżance herbaty

149

śegnaj łysino!

151

Mechanizm łysienia

152

Masaż głowy

154

Przepisy naszych babć

159

Aneks

169

Indeks

177

background image


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
M Tombak UleczyA nieuleczalne
Michał Tombak Uleczyć nieuleczalne 2
Michal Tombak Uleczyc nieuleczalne czesc 1
Michał Tombak Uleczyć nieuleczalne Część 1 2002
Tombak Michał Uleczyć nieuleczalne 01
Tombak Michał Uleczyć nieuleczalne czesc 2
Uleczyc nieuleczalne czesc 1 Michal Tombak 1
Micha c5 82 Tombak Uleczy c4 87 nieuleczalne[1]
Tombak Michał Uleczyć nieuleczalne 2
Tombak Michal Uleczyc nieuleczalne czesc 1
167 uleczy─ç nieuleczalne
167 uleczyć nieuleczalne
Podrecznik Uleczyc nieuleczalne
Uleczyć nieuleczalne » Archiwum bloga » Olej Lniany Budwigowy Nieoczyszczony

więcej podobnych podstron