Ludzie nie umierają - oni zabijają sami siebie
Seneka, rzymski filozof
Do Czytelników!
Bóg sztuki lekarskiej Eskulap miał dwie córki. Jedna miała na imię Panacea, a druga Gigea. Obie
posiadały dar uzdrawiania ludzi. Panacea całe życie szukała cudownego środka przeciw wszystkim
chorobom. “Człowiek nie powinien wiedzieć o swoich chorobach, wystarczy, że ja się o niego
zatroszczę" - mówiła Panacea. Gigea próbowała wyjaśnić ludziom, że ich choroby są odbiciem trybu
ich życia. Żeby się od nich uwolnić trzeba żyć tak, jak żyje przyroda, naśladować ją, uczyć się od niej.
Siostry ciągle spierały się ze sobą, uważając, że każda z nich ma rację. Rozeszły się więc ich drogi.
Panacea poszukuje “cudownego eliksiru" przeciw wszystkim chorobom, a Gigea uczy ludzi zasad
życia i zdrowia.
Gdy szukamy przyczyn złego samopoczucia, uskarżając się na serce, żołądek, stawy, to
uzasadnienie swoich chorób zawsze znajdujemy poza nami samymi. Skłonni jesteśmy pomstować na
wszystkich, aby tylko zatuszować swoje lenistwo i nieznajomość podstawowych zasad zdrowego trybu
życia! Nigdy jednak nie wymieniamy prawdziwej przyczyny, dlatego, że prawdziwa przyczyna - to my
sami.
My, i tylko my odpowiadamy za nasze bóle i choroby, za nasze przedwczesne starzenie się.
Żyjemy nieprawidłowo. Sami obniżamy poziom swoich sił życiowych. Źle się odżywiając gromadzimy
w sobie “trucizny". Nie opuszczają one naszego organizmu, męczą nas, odzywając się chorobami tych
narządów, w których są skoncentrowane.
Nieuporządkowany tryb życia - oto prawdziwa przyczyna przedwczesnego starzenia się i wielu
chorób. Człowiek, jeśli zechce, może żyć długo i być zdrowym.
Jestem głęboko przekonany, że w wielu sytuacjach życiowych człowiek sam dla siebie powinien
być lekarzem i doradcą. Powi-
nien tak poznać funkcjonowanie swojego organizmu, żeby móc zlikwidować przyczyny swoich
chorób i cierpień.
W swojej praktyce wypróbowałem wiele kierunków i recept, wybrałem z nich to, co naprawdę
cenne i skuteczne. To dzieło leży przed Państwem. Rozumnie z niego korzystajcie.
Przedstawione przeze mnie recepty, przepisy i instrukcje nie wywołuj ą żadnych skutków
ubocznych. Jeśli niektóre z nich budzą u Państwa jakiekolwiek wątpliwości lub zapytania, proszę
przed ich zastosowaniem skonsultować się z lekarzem naturopatą (lekarz, stosujący oprócz środków
farmakologicznych, metody medycyny naturalnej).
20 październik 1997 r.
P. S.
Książkę tę polecałbym przeczytać trzy razy:
- pierwszy raz od początku do końca,
- drugi raz pod kątem swoich dolegliwości,
- trzeci raz stosując podane ćwiczenia, kuracje i przepisy.
Michał Tombak
Lekarz przyszłości nie będzie dawać lekarstw,
a zainteresuj e pacjenta odpowiednią dietą.
Thomas Edison
Nie bać się “chorób cywilizacyjnych"
Zanim spróbuję wspólnie z Państwem poznać przyczyny “chorób cywilizacyjnych" chciałbym
przedstawić wyniki dwóch niezależnych badań, przeprowadzonych w różnych miejscach i różnym
czasie. Niezbicie potwierdzają one mądrość lekarzy Wschodu, którzy głoszą, że od umiaru w jedzeniu
jeszcze nikt nie umarł, umiera się zwykle z powodu obżarstwa.
Komisja Światowej Organizacji Zdrowia przeprowadziła badania w kilku klasztorach w Tybecie.
Przebadano 90 % mieszkańców, wśród których byli starcy. W wyniku badań zostało stwierdzone, że
60% badanych nie cierpi na próchnicę zębów, zaburzenia w pracy układu krwionośnego i
pokarmowego. Wszyscy, niezależnie od wieku, byli sprawni i prawie w 100% zdrowi. Analiza ich
pożywienia wykazała, że odżywiają się bardzo skromnie, nie posiadają lodówek, kuchni gazowych, nie
używają cukru, mięsa i produktów rafinowanych. Ich podstawowy jadłospis to placki jęczmienne,
tybetańska ziołowa herbata, czysta woda. Latem pożywienie wzbogacały rzepa, marchew, ziemniaki i
trochę ryżu.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w takich najbardziej rozwiniętych krajach jak USA,
Niemcy, Francja, które stoją w czołówce pod względem spożycia mleka, mięsa i innych rafinowanych
produktów, sytuacja zdrowotna ludności wygląda inaczej. W Ameryce na trzy rodziny dwie cierpią na
nowotwory, dwie osoby z pięciu - na choroby sercowo-naczyniowe, które stają się przyczyną ich
śmierci, odnotowuje się ogromną liczbę cierpiących na cukrzycę. Przewlekłe choroby trapią 19%
ludności, a więc cierpi na nie prawie co piąty mieszkaniec.
7
W Niemczech na cukrzycą cierpi 20% ludności, około 20% dzieci w wieku od 8 do 16 lat ma
niedorozwój umysłowy i fizyczny. Na reumatyzm i zapalenie stawów choruje od 15 do 17% ludności.
Francja: alergia dotyka od 15 do 20% ludności, 450 tyś. dzieci poniżej 18 roku życia ma
różnorodne zaburzenia słuchu i wzroku, 1,5 min dzieci w wieku 6 lat choruje na astmę. We wszystkich
krajach wysoko uprzemysłowionych w ciągu ostatnich 25 lat procent noworodków z wrodzonymi
schorzeniami podwoił się.
Wychodzi na to, że przy pomocy widelca i łyżki sami sobie kopiemy grób.
Przez całe stulecia wielu badaczy próbowało odkryć i zbadać nieuchwytnego, maleńkiego
“mikroba", który jest przyczyną zwykłego przeziębienia. Jeszcze w latach 40-tych uczeni tłumaczyli
niewielką skuteczność tych poszukiwać tym, że ów mikrob jest zbyt mały i istniejące mikroskopy po
prostu go nie widzą, ale burzliwy rozwój techniki i wynalezienie mikroskopu elektronowego bynajmniej
nie zmieniło sytuacji. Trzeba przyznać, że przy pomocy najnowszej aparatury optycznej udało się
odkryć ponad setkę różnych rodzajów drobnoustrojów, wirusów i bakterii, ale żaden z nich nie jest
przyczyną przeziębienia. Dlaczego nie zdołano odkryć “mikroba" wywołującego przeziębienie? A
dlatego, że on nie istnieje. Każdy z poznanych rodzajów drobnoustrojów jedynie żywił się śluzem,
który organizm produkuje przy zwykłym przeziębieniu. Dokładniej rzecz biorąc, śluz ten cały czas
znajduje się w organizmie, będąc rezultatem nieprawidłowego żywienia. Wiosną i jesienią organizm
zaczyna oczyszczać się z tego nadmiaru śluzu. Wówczas pojawiają się bakterie, które rozkładają,
niszczą i wchłaniają ten śluz, pomagając nam oczyścić organizm. A co my robimy? Przyjmujemy
preparaty, które pozwalają nam “kichać na przeziębienie". W ten sposób zabijamy bakterie, które nas
ratują. I co? “Mikroby" zabiliśmy, a śluz pozostał. Po pewnym czasie znów zaczynamy chorować, jeśli
nie na przeziębienie, to na grypę - generalnie to to samo, tylko teraz inny gatunek drobnoustrojów żywi
się śluzem w naszym organizmie,
I tak od wiosny do jesieni, rok po roku cieknie z nosa, łamie w kościach, ciągle epidemie. Pojawia
się coraz więcej nowych le-
ków, żeby zniszczyć “mikroba". Ale “mikrob" chociaż maleńki, “głupi" nie jest, też chce żyć, dlatego
próbuje uodpornić się na leki. Nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć rezultat tej wojny - czym
silniejsze i bardziej niszczące będą lekarstwa, tym bardziej “złe" i odporne będą drobnoustroje. A kto
tu cierpi najbardziej - oczywiście nasz organizm, gdyż każde, nawet najbardziej niewinne lekarstwo
(jeżeli takie w ogóle istnieje) wywołuje skutki uboczne.
Czym więc jest przeziębienie? Jest to rezultat nagromadzenia w organizmie zbyt dużej ilości
“odpadków" i niedostatecznego ich wydalania. Jelito grube jest magazynem całej tej “zgnilizny".
Właśnie stąd krew roznosi toksyny po całym ciele, tworząc niezdrowy śluz. Gdy ilość śluzu staje się
niebezpieczna (toksyczna), organizm próbuje się od niego uwolnić za pomocą kataru - i to nazywamy
przeziębieniem. Proces łączenia się bakterii, wirusów ze śluzem wywołuje stan zapalny, czego
rezultatem jest podwyższona temperatura.
Człowiek myślący powinien zastanowić się nad tymi faktami.
Aby ostatecznie przekonać Państwa, że wiele naszych chorób jest spowodowanych
nieprawidłowym sposobem odżywiania spróbujmy wykorzystać doświadczenie hinduskich
długowiecznych, którzy żyją w dolinie Chunza. U 32 tysięcy ludności, która nie zna chorób średnia
długość życia wynosi 120 lat! Na czym polega sekret?
Szkocki lekarz McCarrison, który przeżył 14 lat w bezpośredniej bliskości Chunzy, doszedł do
wniosku, że głównym “źródłem" długowieczności tego narodu jest sposób odżywiania.
Mieszkańcy doliny Chunza są wegeterianami. Zwykle ich jadłospis składa się z surowych warzyw i
owoców latem, kiełków zbóż, suszonych moreli, owczej bryndzy zimą.
Żeby upewnić się, że to właśnie odpowiedni sposób odżywiania jest sekretem długowieczności
mieszkańców doliny, Carri-son po powrocie do Anglii przeprowadził serię doświadczeń na
zwierzętach. Jednej grupie zwierząt podawano jedzenie typowe dla stołu przeciętnej londyńskiej
rodziny (białe pieczywo, śledzie, rafinowany cukier, konserwowane i gotowane warzywa itp.). W
rezultacie w tej grupie zaczęły się różne “ludzkie" choroby. Druga grupa
zwierząt była karmiona według diety z doliny Chunza. Podczas całego przebiegu doświadczenia
zwierzęta z tej grupy pozostawały zdrowe.
Uważa się, że na długowieczność mają wpływ warunki klimatyczne. Interesujący jest fakt, że ludzie
mieszkający w takich samych warunkach klimatycznych jak mieszkańcy doliny Chunza cierpiana
różne schorzenia i długość ich życia jest dwa razy mniejsza. A więc nasuwa się wniosek, że jeśli
człowiek odżywia się nieprawidłowo, to od chorób nie uratuje go nawet górski klimat.
Mieszkańcy doliny Chunza, w odróżnieniu od sąsiednich narodów, są bardzo podobni do
Europejczyków. Według teorii historyków, założycielami pierwszych wspólnot rodowych Chunzy byli
kupcy i wojownicy Aleksandra Macedońskiego, którzy tam się osiedlili w czasie wyprawy przez górskie
doliny rzeki Ind. Tak więc i Europejczycy mogą żyć długo, jeśli tylko będą prawidłowo się odżywiać.
Hipokrates powiedział: “Wszystkie choroby przychodzą do człowieka przez usta z pożywieniem".
To genialne powiedzenie ma już kilka tysięcy lat, a my do tej pory nie chcemy z tej mądrości
skorzystać. Często zastanawiam się, dlaczego? Może Hipokrates powiedział to zbyt cicho albo nie
wszyscy zdążyli zapisać? Jak by to nie było, to my z pokolenia na pokolenie przekazujemy naszym
dzieciom złe nawyki, a razem z nimi również trapiące nas choroby. Żeby się jakoś usprawiedliwić
mówimy, że żyjemy w ciężkich czasach i przygniata nas wielki ciężar rozwoju cywilizacyjnego. A może
bardziej przygniata nas ogromna masa naszego ciała, lenistwo i absolutna pogarda dla reguł fizjologii,
zgodnie z którymi funkcjonuje nasz organizm. Ludzie nauczyli się obsługiwać komputery, rozwiązują
skomplikowane ekonomiczne problemy. Inżynier elektronik potrafi znaleźć uszkodzenie w gęstej
pajęczynie tysięcy przewodów, a na proste pytanie, ile razy dziennie robi siusiu i w jakim kolorze,
odpowiedzieć nie potrafi. Dlatego chcę jeszcze raz podkreślić, że jeżeli nie nauczycie się Państwo
obserwować funkcjonowania swojego organizmu i nie zrozumiecie, co jest dla niego dobre, a co złe,
nigdy nie będziecie zdrowi!
Organizm człowieka zbudowany jest zgodnie z prawami fizyki i chemii.
Prawa te nigdy się nie zmieniają. Wypisane są na każdym nerwie, każdym mięśniu. Prawa te
rządzą komórkami, tkankami i narządami ciała, nakładając na nie określone funkcje.
H. Wollmer, doktor medycyny
Osteoporoza - szansa na zwycięstwo
Wiele starszych osób z niepokojem oczekuje nadejścia zimy Śnieg, zimno, śliskie chodniki i
nieuniknione upadki, które mogą stać się przyczyną poważnych złamań. Szczególnie podatne na
złamania są osoby cierpiące na osteoporozę.
Według statystyk najbardziej niebezpieczne są złamania stawu biodrowego. Około 50% chorych,
który doznali takiego urazu zostaje inwalidami. We wszystkich rozwiniętych krajach osteoporoza
zaczyna zajmować pierwsze miejsce wśród chorób cywilizacyjnych. I o ile wcześniej panował pogląd,
że ofiarami osteoporozy padają kobiety, to ostatnie badania wykazały, że dotyka ona jednakowo
kobiety, jak i mężczyzn. Co więcej, przypadki osteoporozy coraz częściej wykrywane są u dzieci w
wieku 8-11 lat! Pierwsze objawy osteoporozy u mieszkańców dużych miast Europy występująjuż w
wieku 30 lat.
Co to więc jest osteoporoza? Dlaczego mocne, zdrowe kości stają się słabe, kruche i łamliwe?
Osteoporoza oznacza odwapnienie kości. Jak wiadomo, głównym składnikiem tkanki kostnej jest
wapń. Jeżeli z różnych przyczyn wapnia w organizmie zaczyna brakować, wtedy kości stają się
podobne do sera z dużymi dziurami.
Według medycyny konwencjonalnej osteoporoza jest nieuleczalną chorobą, która w określony
sposób jest związana z dziedzicz-
nością. A medycyna walczyć z dziedzicznością nie bardzo umie. To znaczy, że gdy stwierdzona
zostaje osteoporoza, szansę na wj -leczenie są minimalne. Jedyne co można zrobić, to zapobiegać jej
dalszemu rozwojowi. Z tego powodu specjaliści radzą pić więcej mleka (!), jeść więcej sera.
Mężczyznom radzi się, aby przestali nadużywać alkoholu, papierosów, zaczęli stosować syntetyczne
preparaty wapnia i witaminy Dr A kobietom? Dla kobiet są te same rady plus terapia estrogenowa.
Jak dowodzi praktyka lekarska stosowanie preparatów zawierających wapń, hormonów itd. może
hamować rozwój choroby, ale prawie wszyscy specjaliści, z którymi miałem okazję rozmawiać są
zgodni co do tego, że nie można wyleczyć osteoporozy! Nie ja powinienem oceniać efektywność
istniejących metod. Badaniem przyczyn powstania osteoporozy i sposobami jej leczenia zajmują się
dziesiątki naukowo-badawczych instytutów na całym świecie. Jedno jest pewne: na dzień dzisiejszy
cała terapia polega na dostarczeniu organizmowi brakującego wapnia lub na “zmuszeniu" organizmu
do przyswajania tego wapnia.
Na jednym ze spotkań poświęconych zdrowemu stylowi życia zwróciła się do mnie kobieta z
bardzo smutnym pytaniem: Dlaczego jej kości są słabe, skoro przez całe życie wypijała średnio 1-1,5
litra mleka dziennie, zupy mleczne i kasze pojawiały się w jej jadłospisie co drugi dzień, a gdy była
przeziębiona, zażywała w dużych ilościach wapń i witaminę C? Innymi słowy, jej organizm otrzymywał
więcej wapnia, niż było to potrzebne, ale kiedy złamała rękę, kość wcale się nie zrastała. Wówczas
wykryto u niej oste-oporozę. Myślę, że i wśród moich Czytelników znajdzie się wielu takich, dla których
nabiał był podstawą żywienia, a i wapna w tabletkach im nie brakowało. A jednak badanie na
osteoporozę wykazało brak wapnia w kościach. Dlaczego? Chodzi o to, że wapń w tej postaci, w jakiej
my go przyjmujemy: pasteryzowane, odtłuszczone mleko, syntetyczne preparaty wapnia, tabletki itp.
organizm “przepuszcza przez siebie" jakby “tranzytem". Kości praktycznie niczego nie otrzymują, gdyż
ten wapń jest jakby innego gatunku (trudno przyswajalny). Każdorazowo kiedy organizm potrzebuje
wapnia dla swoich procesów życiowych (np. przy każdej zmianie
pogody wzrasta ilość wapnia we krwi), jest zmuszony pobierać go z kości. Właśnie dlatego ludzie
często narzekają na bóle w kościach przy zmianach pogody. Inaczej mówiąc, jeżeli dostarczamy
organizmowi trudno przyswajalny wapń, organizm przypomina samochód, który zakopał się w śniegu:
czym szybciej kręcą się koła, tym głębiej się zapada, a przy tym silnik pracuje na podwyższonych
obrotach, są wielkie straty paliwa, a samochód wciąż tkwi w tym samym miejscu.
Dmę postacie wapnia
W naturze wapń występuje w dwóch postaciach. “Dobry" wapń czyli organiczny, łatwo przyswajany
przez kości znajduje się w warzywach i owocach (szczególnie w ich skórce), w świeżo
przygotowanych sokach, jajkach, otrębach, kiełkach pszenicy, owsa, w orzechach, miodzie, świeżym
mleku krowim i kozim. “Zły" wapń - nieorganiczny, trudno przyswajalny dla kości jest we wszystkich
produktach rafinowanych, zawierających wapń, w chlebie, pasteryzowanym lub gotowanym mleku i
wszystkich otrzymywanych z niego kwaśnych produktach, w przegotowanej wodzie, we wszystkich
produktach poddanych obróbce termicznej (podgrzewanie powyżej 100°C, gotowanie, smażenie) i
preparatach wapnia, otrzymywanych syntetycznie. Nasze kości nie są martwym tworem, ale żywą,
wciąż odnawiającą się tkanką. Jeżeli niszczenie komórek kości jest szybsze niż ich odbudowywanie,
wówczas masa kostna ulega zmniejszeniu (pojawia się osteoporoza). W ten sposób, jeśli podstawą
naszego żywienia są produkty rafinowane, pasteryzowane przegotowane mleko, przypieczony,
chrupiący chleb, produkty poddane obróbce termicznej, a przy tym używamy przede wszystkim
przegotowanej wody (a tak właśnie odżywia się większość ludzi) staje się oczywiste, dlaczego
osteoporoza tak szybko “pokonuje" kości współczesnego człowieka.
“Dobry" czyli organiczny wapń tworzy w organizmie łatwo rozpuszczalne sole, które są niezbędne
dla procesów krążenia, chronią naszą krew przed dostawaniem się do niej bakterii poprzez naczynia
krwionośne, biorą udział w normalnym wzroście kości
i zębów, polepszają pracę systemu nerwowego, wykazują działania obronne, pełnią jeszcze wiele
innych pożytecznych funkcji.
“Zły" wapń w bardzo niewielkim stopniu jest wykorzystywany przez organizm do budowy kości. W
większości zaś stanowi “budulec" dla nierozpuszczalnych soli wapnia, które tworzą podstawę kamieni
w nerkach, wątrobie i woreczku żółciowym. Dlatego wszyscy, którzy lubią świeży biały chleb, pieczone
maślane bułeczki (a to szczególnie one dostarczają naszemu organizmowi nieorganicznego wapnia)
sami sobie tworzą kamienie (szczególnie w woreczku żółciowym). Aby przyswoić nieorganiczny wapń,
organizm czerpie ze swoich zapasów spore ilości makro- i mikroelementów, upośledzając w ten
sposób procesy przemiany. “I po co on tak szczegółowo
0 tym wszystkim pisze?" - pomyśli niecierpliwy Czytelnik - “Lepiej dałby kilka przepisów, napisał co
można jeść, a czego nie i sprawa załatwiona." Ale taki sposób rozwiązania sprawy byłby zbyt prosty
1 w dodatku mało skuteczny. A to dlatego, że organizm każdego z nas jest niepowtarzalną
indywidualnością i nie ma uniwersalnej recepty na osteoporozę. Pokonać tę chorobę (jak zresztą i
każdą inną) można tylko wtedy, gdy pozna się “słabe strony swojego przeciwnika" (w tym przypadku
osteoporozy). Właśnie dlatego tak skrupulatnie opisuję wszystkie procesy, zachodzące w naszym
organizmie, związane z przyswajaniem wapnia i błędy, które popełniamy.
Każdy powinien zrozumieć prostą prawdę: nasz organizm jest całościowym systemem, w którym
wszystkie komórki są ze sobą powiązane niezliczoną ilością oddziaływań i tylko kompleksowe
wpływanie na wszystkie życiowo istotne systemy i organy pozwala zlikwidować każdą dolegliwość,
niezależnie od tego, gdzie się ona umiejscowiła: w kościach, sercu, wątrobie czy lewym palcu prawej
nogi.
Przyczyny braku wapnia w organizmie
Wśród pierwiastków, które wchodzą w skład naszego ciała wapń zajmuje 5-tą pozycję po czterech
podstawowych: węglu, tlenie, wodorze i azocie. W organizmie jest średnio około 1200 gramów
wapnia, przy czym 99% tej ilości znajduje się w kościach.
W tkance kostnej zachodzą dwa procesy:
1. jej zanikanie, w efekcie czego do krwi dostaje się wapń i fosfor,
2. odkładanie się soli wapnia.
W ciągu doby z tkanki kostnej dorosłego człowieka ubywa do 700 mg wapnia i również tyle
powinno odkładać się znowu, przy czym u rosnących dzieci szkielet odnawia się w ciągu 1-2 lat, a u
dorosłych - w ciągu 10-12 lat.
Tkanka kostna pełni w naszym organizmie funkcję podpory (utrzymuje nasze ciało w pozycji
pionowej), a także służy jako magazyn (hurtownia), z którego organizm czerpie wapń i fosfor, gdy jest
ich za mało w produktach żywnościowych. Zawartość wapnia we krwi jest zawsze stała, nawet w
ostatnim stadium osteoporozy we krwi może być 99,9 % normy wapnia (jest to reakcja obronna
organizmu). Jeżeli zawartość wapnia we krwi jest niewystarczająca, to będzie on intensywnie
pobierany z kości. Kiedy proces ten odbywa się dzień w dzień, wówczas masa substancji kostnej
zaczyna się zmniejszać.
Wiadomo, że takie produkty jak mięso, ser, cukier, tłuszcze zwierzęce podczas trawienia
dostarczają organizmowi duże ilości szkodliwych kwasów (mleczny, szczawiowy, moczowy i in.), które
zatruwają organizm. Sole wapnia neutralizują te kwasy, tym samym chroniąc organizm przed
całkowitym zatruciem. Im więcej w naszym pożywieniu wyżej wymienionych produktów, tym mniej
wapnia w kościach.
Cukier - główny wróg wapnia
Jedną z głównych przyczyn deficytu wapnia w organizmie jest zbyt duże spożycie cukru i
zawierających go wyrobów. Cukier jest produktem syntetycznym, przy trawieniu którego powstaje
wiele trujących kwasów. Ale ponieważ spożywamy go razem z produktami żywnościowymi, organizm
jest zmuszony wydalić tę “truciznę". A do tego potrzebna jest ogromna ilość soli mineralnych, w skład
których wchodzi przede wszystkim wapń. Skąd organizm je bierze? A stąd, gdzie jest ich najwięcej - z
kości i zębów. Jeżeli uwzględ-
nimy fakt, że zamiłowanie do słodyczy wpajamy naszym dzieciom od wczesnego dzieciństwa, sami
też jemy cukier codziennie i to w ilościach setki razy przekraczających normę (cukier znajduje się w
80% spożywanych produktów, poczynając od jogurtu, a kończąc na sokach z kartonów), od razu staje
się oczywiste, dlaczego dzieci walczą z próchnicą, a osoby dorosłe z paradontozą, zaś kości starych
ludzi przypominają ser szwajcarski (mam na myśli osteoporo-zę). Czy osteoporoza jest chorobą
dziedziczną? Raczej nie. “Dziedzicznie" przekazujemy przeważnie nasze złe przyzwyczajenia, które
stają się przyczyną chorób.
Tak więc teraz możemy wysnuć pierwszy wniosek: Jedną z podstawowych “dziedzicznych"
przyczyn oste-oporozy jest nadmierne zamiłowanie do słodyczy, przekazywane z pokolenia na
pokolenie. Często słyszę od rodziców: “Jak tu nie dać dziecku cukierka, przecież dzieciństwo powinno
być słodkie." Tym rodzicom radzę, żeby zatroszczyli się o to, aby dzieciństwo ich dziecka było zdrowe
i szczęśliwe. Żeby to dziecko, kiedy przyjdzie starość, nie musiało za chwilę “słodkiej" przyjemności w
dzieciństwie latami wylewać gorzkich łez z bólu w kościach i kręgosłupie.
Ostatnio przeprowadzone badania naukowe ujawniły 3 ważne reguły przyswajania przez organizm
wapnia:
1. W przypadku nadmiaru lub braków tłuszczu wapń jest wypłukiwany z organizmu (dlatego nie ma
różnicy w przyswajaniu wapnia z mleka chudego a pełnego).
2. Negatywny wpływ na przyswajalność wapnia ma nadmiar lub brak w produkcie fosforu i
magnezu.
3. Wpływ na przyswajalność wapnia ma zawartość w produkcie witaminy D.
Odkrycia te wyjaśniają, dlaczego osoby, które regularnie piją“niepełnowartościowe" mleko
(pasteryzowane, przegotowane) nie otrzymują takiej ilości wapnia, jak to sobie wyobrażają.
Chciałbym nieco dłużej zatrzymać się na kwestii mleka, gdyż produkty mleczne stanowią 70-80%
jadłospisu mieszkańców Europy Zachodniej i Wschodniej. Ci z Państwa, którzy przeczytali w mojej
poprzedniej książce rozdział “Mleczny nałóg" (str. 90-93)
znają mój stosunek do mleka. Jeżeli już chcecie Państwo pić mleko (i to jedynie w celach
leczniczych), to tylko świeże, “jeszcze ciepłe, prosto od krowy", która pasła się na ekologicznie
czystych pastwiskach, a ponieważ taką możliwość mają tylko nieliczni spośród dziesiątków tysięcy, to
nie będę się zatrzymywał na przedstawianiu zalet takiego mleka. Nasz organizm w pełni przyswaja
wapń, gdy stosunek zawartości wapnia i fosforu w produkcie wynosi l : 1,3, a stosunek wapnia i
magnezu l : 0,5. W mleku pasteryzowanym czy gotowanym proporcje wapnia do fosforu wynoszą l :
0,7, a wapnia do magnezu l : 0,1. Oprócz tego w procesie pasteryzacji ginie prawie 40-60% witaminy
D. W ten sposób niemal 80-90% wapnia zawartego w pasteryzowanym mleku nie zostaje przyswojone
przez organizm. Cóż więc pozostaje w organizmie po spożyciu pasteryzowanego mleka? Kazeina
(ciężkostrawne białko, wykorzystywane w przemyśle jako surowiec do produkcji organicznego kleju),
tłuszcz zwierzęcy, który zwiększa poziom cholesterolu i promieniotwórczy (radioaktywny) pierwiastek
stront 90, będący nieodłącznym towarzyszem wapnia w mleku.
Okazuje się więc, że zamiast niezbędnego wapnia organizm otrzymuje z mleka “klej", który “skleja"
naczynia krwionośne, kamienie w nerkach i wątrobie, powoduje powstawanie w ciele guzów,
deformację stawów rąk i nóg oraz osadza się w tkankach i ścięgnach pod postacią śluzu; tłuszcz
nasycony (z mleka) “zapycha" naczynia krwionośne, szykując nam powoli stan przedzawa-łowy, a
promieniotwórczy stront 90 sprzyja powstawaniu komórek nowotworowych. Ostatnio coraz częściej
nazywa się mleko “cichym zabójcą". W pełni zgadzam się z tym określeniem.
Na II międzynarodowym kongresie poświęconym wpływowi warunków życia i pracy na zdrowie
ludzi, lekarze ze zdziwieniem stwierdzili, że mieszkańcom Europy brakuje 900 mg wapnia dziennie,
przy czym 90% wapnia otrzymywali oni wraz z mlekiem i produktami mlecznymi, a większości
Hindusów, mieszkańców Chile, RPA, Turcji wystarcza 300 mg wapnia na dobę, przy czym produkty
mleczne stanowią w ich jadłospisie zaledwie 10%, reszta to zboża, warzywa, owoce, orzechy, kiełki.
Nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu w naturalnych produktach istnieją idealne propor-
cje dla przyswojenia wapnia przez organizm, a w produktach, które były poddane obróbce
przemysłowej te proporcje są zaburzone. Odnosi się to przede wszystkim do pasteryzowanego mleka.
Na podstawie tego, co przedstawiłem wcześniej nasuwa się drugi ważny wniosek: “dziedziczny"
nawyk picia mleka krowiego (jako źródła wapna) od lat dziecięcych doprowadza do totalnego braku
wapnia w organizmie, przy czym szkody, jakie wyrządza sobie człowiek pijący mleko kilkaset razy
przewyższają pożytki.
Witamina D “wspólnikiem" wapnia
Podstawową funkcją witaminy D jest regulacja wymiany wapnia w organizmie. W nerkach z
witaminy D powstaje związek, który sprzyja przyswajaniu wapnia, przy czym reakcja ta jest możliwa
tylko przy udziale witaminy C. W ten sposób witaminy D i C są niezbędnymi składnikami w reakcjach
przyswajania wapnia przez układ kostny. Nie jest możliwe dostarczenie organizmowi dostatecznych
ilości witaminy D w produktach żywnościowych. Podstawowym źródłem witaminy D są: jajka, których
nie poleca się jeść ze względu na wysoką zawartość tłuszczu i powstającego z tego powodu
cholesterolu (z czym zdecydowanie nie mogę się zgodzić); masło śmietankowe, które uparcie próbuje
się zastąpić syntetyczną margaryną, z której witamina D uwalnia się z wielkim trudem; wątroba i ryby
(ani surowej wątroby, ani surowych ryb nie jemy, a po obróbce termicznej pozostają znikome ilości
witaminy D). Witamina ta nazywana jest “słoneczną witaminą", gdyż powstaje w organizmie pod
wpływem promieni ultrafioletowych. Od pewnego czasu wszystkim nam próbuje się wmówić, że
przebywanie na słońcu szkodzi naszemu organizmowi, że promienie słoneczne sprzyjaj ą po
wstawaniu chorób nowotworowych. Słońce stało się głównym sprawcą naszych problemów
zdrowotnych. Ze wszystkich stron specjaliści ostrzegają: unikaj słońca - ono niszczy twoje zdrowie!
Ale zapominamy przy tym, że słońce jest źródłem wszystkiego, co żyje na ziemi.
Znany amerykański naturopata Paul Berg w wieku łat 90 był silny, zdrowy, sprawny fizycznie,
zwinny. Przebiegał codziennie
5 kilometrów, dużo pływał, chodził po górach, grał w tenisa, tańczył. Gdy miał 95 lat pracował po 12
godzin dziennie, nie wiedział co to choroby i zmęczenie, był zawsze rześki i pełen chęci życia. W
wieku 16 lat umierał na gruźlicę. Sławni lekarze w USA postawili diagnozę: przypadek beznadziejny,
nie da się wyleczyć. Lecz Paul Berg trafił do doktora Augusta Raulien z Lozanny - jednego z
największych autorytetów w dziedzinie helioterapii (leczenia słońcem). Później Berg napisał: “Wysoko
w Alpach doktor Raulien oddziaływał na moje ciało uzdrawiającymi promieniami słonecznymi i
przepisał mi dietę z warzyw i owoców. W ciągu dwóch lat z umierającego chłopca zmieniłem się w
pogodnego, cieszącego się życiem, silnego człowieka. Od tego czasu pilnie przestrzegałem,
pilnowałem, by moje ciało stale otrzymywało dawkę promieni słonecznych, a mój organizm - owoce i
warzywa."
Porozmawiajmy teraz o słońcu, nie z punktu widzenia chorób, które ono powoduje, a zdrowia, które
można osiągnąć, dzięki jego wpływowi. Pod wpływem promieni słonecznych w naszym organizmie
wytwarza się witamina D. Podstawową jej funkcją jest umożliwienie organizmowi przyswajania
wapnia. Witamina D jest niezbędna dla krzepnięcia krwi, normalnego wzrostu kości i tkanek, pracy
serca i układu nerwowego. Przy niedoborze witaminy D (na skutek braku światła słonecznego) jest
silnie zaburzona przemiana materii i słabiej pracują naczynia krwionośne. Te ostatnie nie zapobiegają
przedostawaniu się do krwi bakterii, co w znacznym stopniu osłabia funkcje obronne organizmu.
Wzrasta uzależnienie od zmian warunków pogodowych, człowiek staje się mało odporny na infekcje.
W ten sposób niedobór w organizmie witaminy D, a co się z tym wiąże - wapnia i jego soli, może
zagrażać naszemu zdrowiu.
Co prawda można otrzymywać witaminę D i wapń pod postacią tabletek, zawsze dostępnych w
aptece, jednak gdy uwzględni się odmienne zapotrzebowanie różnych ludzi na witaminę D, to
praktycznie bardzo trudno jest ustalić odpowiednią dawkę. Trzeba sobie uświadomić, że przy jej
niedoborze lub nadmiarze organizm nie będzie przyswajał wapnia, dlatego przyjmowanie go w takiej
sytuacji może spowodować więcej szkód niż korzyści.
Zaspokajając potrzeby organizmu na witaminę D, człowiek nie może być zależny ani od pokarmu,
ani od preparatów chemicznych. Musi ona sama powstać w organizmie, w sposób naturalny, pod
wpływem światła słonecznego.
Ludzie pierwotni, żyjący pod gołym niebem, nie cierpieli na brak witaminy D, Niektóre współcześnie
żyjące prymitywne plemiona nie cierpią nań dotychczas. Dopiero gdy ludzie zaczęli mieszkać w
wielkich miastach, gdzie małe okna mieszkań nie pozwalają przenikać promieniom słonecznym,
odczuwalny stał się niedobór tej witaminy. Poddając się działaniu promieni słonecznych należy
zawsze pamiętać o tym, że człowiek powinien pobierać je w małych dawkach. Dlatego czas
przebywania na słońcu to 20 - 30 minut każdego dnia. Potem powinno się chronić w cieniu.
Wykorzystujcie słońce nie dla opalenizny, a dla zdrowia!
Naukowo dowiedziono, że najlepsza pora na kąpiele słoneczne to godziny poranne - od wschodu
słońca do godziny dziesiątej. Między godzinami 10 a 17 promienie słoneczne mają wysoką radiację,
parzą ciało, prowadząc do przedwczesnego starzenia się skóry. Japoński profesor Nishi stwierdził, że
określone zabiegi wod-no-powietrzne stymulują w organizmie syntezę witaminy D. Dlatego należy
wyrobić w sobie nawyk korzystania z porannych i wieczornych naprzemiennych pryszniców.
Regularne uczęszczanie do sauny również sprzyja syntezie tej witaminy. Trzeba jednak pamiętać, że
kiedy skóra pokrywa się warstwą opalenizny, produkcja witaminy D zostaje wstrzymana, dlatego - w
miarę jak skóra ciemnieje - należy jak najwięcej przebywać w cieniu. Polecam następujące ćwiczenie,
które “konserwuje" witaminę D:
Proszę położyć się na plecach, złączyć dłonie i stopy i leżeć tak około 2-3 minut. Codzienne
wykonywanie tego ćwiczenia pomoże organizmowi uniknąć niedoboru witaminy D.
Podczas pobytu na urlopie, kiedy mamy już ładną letnią opaleniznę, należy korzystać również z
takich źródeł witaminy D, jak: jajka, masło śmietankowe, wątroba, ryby, warzywa i owoce.
Słońce jest bezcennym darem przyrody. Korzystajcie Państwo z niego rozsądnie, a jego energia
będzie zawsze służyła Waszemu zdrowiu.
Witamina D ma jeszcze jedną bardzo ważną właściwość -wchodzi w skład gruczołów
wydzielniczych skóry, co oznacza, że im częściej myjemy ciało różnymi syntetycznymi preparatami (tj.
dzisiejszymi kosmetykami), tym więcej wymywamy z naszego organizmu witaminy D. Więc co,
przestać się myć? - może spytać Czytelnik. Myć się można, a nawet trzeba, ale jeśli już używacie
Państwo syntetycznych płynów do ciała, powinniście po myciu nasmarować się naturalnym olejem
roślinnym, jeżeli już nie cate ciało, to przynajmniej ręce i nogi, gdyż właśnie tam przede wszystkim
odbywa się synteza witaminy D. Zwyczaj nacierania ciała po kąpieli wonnymi olejkami wywodzi się z
zamierzchłej przeszłości. Przygotować taki olejek może bez trudu każdy. Wystarczy do 200 g oleju
roślinnego dodać 2 garści płatków róży, postawić buteleczkę w ciemnym miejscu na siedem dni i
gotowe. Należy mieć ten płyn pod ręką i po każdej czynności: zmywaniu, praniu wcierać go chociażby
w dłonie. Wykorzystujcie Państwo właściwość naszej skóry, która działa na zasadzie podwójnego
filtra. Z jednej strony przez pory wydala toksyny, a z drugiej - wchłania pożyteczne substancje.
Myślę, że Czytelnik po tym opisie zrozumiał własności witaminy D oraz to, że przy obecnym stylu
życia chronicznie brakuje nam tej witaminy, a to uniemożliwia pełne przyswojenie wapnia.
Teraz o witaminie C. Jest ona niezbędna do tego, aby organizm był zawsze zdrowy, bez niej w
organizmie nie zachodzi ani jedna reakcja utleniania, gdyby nie było witaminy C, zginęlibyśmy z
powodu nieustannie atakujących organizm wirusów, bez tej witaminy nasze naczynia krwionośne
zamieniłyby się w puste rurki, niezdolne do transportowania krwi.
Nie jest to jeszcze pełna charakterystyka właściwości witaminy C, bardziej szczegółowo napiszę o
niej poniżej. Obecnie nie interesuje nas rola witaminy C w funkcjonowaniu organizmu, a jedynie jej
właściwości fizyko-chemiczne. Niestety, jest to witamina bardzo “delikatna", niszczy j ą światło dzienne
lub słoneczne i podgrzewanie powyżej 100°C. Jeden tylko przykład: kiedy przygotowujemy zupę
warzywną, w trakcie gotowania zniszczeniu ulega
do 50% witaminy C, gdy zupa stoi na kuchence 3 godziny - tracimy jeszcze 20%, a po 6 godzinach
albo po powtórnym podgrzaniu nie ma w niej już witaminy. Obierając ziemniaki tracimy do 30%
witaminy, gotując je -jeszcze 30-40%. W ten sposób, gdy ciągle spożywamy gotowaną żywność, którą
w dodatku kilkakrotnie podgrzewamy, witamina C dostaje się do naszego organizmu z żywnością w
minimalnych ilościach. Na szczęście witaminy C jest dużo w warzywach i owocach. Ale dopiero od
paru lat mówi się
0 wartościach surowych warzyw i owoców, a do tej pory, poczynając od lat 60-tych, ze względu na
choroby układu pokarmowego (a cierpiało na te dolegliwości prawie 80% społeczeństwa) spożywanie
warzyw i owoców, szczególnie przez osoby w starszym wieku, było kategorycznie zabronione,
zresztą, szczerze mówiąc, nie miały one nawet jak spożywać tych bezcennych darów natury (zęby
bowiem miały zepsute już od dzieciństwa). W ten sposób tworzyło się błędne koło: skórę z warzyw
należy obierać - niszczy żołądek
1 zawiera azotany (a w skórce, jak wiemy, jest najwięcej wapnia), warzyw i owoców nie jeść, za to
pić więcej mleka i jeść mięso. Nawiasem mówiąc, im człowiek więcej spożywa białka zwierzęcego,
tym więcej potrzebuje witaminy C. Taki sposób odżywiania w ciągu ostatnich 50 lat daje fatalne
rezultaty, ludzie nie dożywają
F
nawet do połowy czasu, danego im przez naturę. Średnio co drugi człowiek umiera na skutek
chorób serca, co trzeci na choroby nowotworowe, co czwarty zapada na chorobę Parkinsona lub
Alzhei-mera, a co piąty cierpi na cukrzycę i osteoporozę. Zdrowy człowiek w wieku 70-80 lat to
rzadkość, a 70% po prostu nie dożywa tego wieku.
Rozmowę o witaminie C chciałbym zakończyć jeszcze jednym szokującym faktem. W trakcie
badań naukowych udowodniono, że dym z jednego wypalonego papierosa niszczy w organizmie 25
mg witaminy C, tj. 1/4 dobowej dawki. W ten sposób samo palenie papierosów całkowicie pozbawia
organizm tej witaminy. Jeżeli uwzględnimy, że w każdej rodzinie jest przynajmniej l palacz, to dla
reszty rodziny nie ma znaczenia, czy biorą papierosa do ust, wystarczy, że wdychają dym
papierosowy (tzw. bierne palenie). Innymi słowy, w rodzinie palaczy dziecko biernie “pali" już od naj-
młodszych lat. Witamina C nazywana jest antyprzeziębienio\vą. a wiosną i jesienią, zaczynając od
dzieci, a kończąc na dorosłych. wszystkich kosi epidemia przeziębień i grypy, co stanowi jaskrawy
dowód braku odporności organizmu, spowodowanego niedostateczną ilością witaminy C. A co z
witaminą u tabletkach? - pomyśli dociekliwy Cz>telnik. Szkodliwe jest nie tylko przyjmowanie witaminy
C, ale i wszystkich syntetycznych witamin. Po pierwsze: witaminy to związki, które nie są wytwarzane
drogą syntezy w organizmie człowieka. W roślinach powstają w procesie biosyntezy po wpływem
światła Słońca i Księżyca. W komórkach roślin witaminy występują w łatwo przyswajalnej dla
człowieka postaci (prowitaniiny), oprócz nich w roślinach występuje niezbędny zbiór soli mineralnych,
które sprzyjają pełnemu przyswojeniu ich przez organizm. Właśnie dzięki temu przedawkowanie
naturalnych witamin jest bardzo trudne, a syntetycznych - bardzo łatwe. Po drugie: sztuczne witaminy
- to krystaliczna nieorganiczna substancja (produkt rafinowany), obca dla organizmu. Jest ona albo z
trudnością przyswajana przez organizm, albo też nie jest przyswajana w ogóle (szczególnie przy
zaburzeniach matabolizmu). Wielu z Państwa przekonało się
0 tym “na w lasnej skórze", kiecK mocz (po spożyciu witamin) ma kolor i zapach spożytych
witamin. Często zdarzają się różne formy nietolerancji organizmu (mdłości, osłabienie, swędzenie) po
zażyciu syntetycznych witamin. Spoż\ wając je tylko przeciążamy nerki
1 wątrobę, naruszam} równouagę substancji mineralnych w organizmie. Po trzecie: jednym ze
skutków ubocznych stosowania syntetycznych witamin jest zwiększenie apetytu, ponieważ organizm,
żeby je przyswoić, potrzebuje dodatkowej porcji soli mineralnych, węglowodanów,składników
białkowych.Znajdują się one w roślinach, natomiast w syntetycznych witaminach ich nic ma i dlatego
człowiek zaczyna instynktownie dużo jeść, co prowadzi do nadwagi (Amerykanie są najbardziej otyłym
narodem na świecie między innymi przez to, że “jedzą" sztuczne witaminy w dużych ilościach). W
naszej świadomości utrwaliła się opinia, że witamina C jest nieszkodliwym preparatem, jednak w
ostatnich latach lekarze coraz częściej obserwują skutki uboczne.
pr
spowodowane nadmiernymi dawkami syntetycznej witaminy C. To nie tajemnica, że wiele osób
przyjmuje witaminę C i przy jej pomocy leczy grypę i niektóre inne choroby wirusowe, spożywając
według swojego uznania dawkę 4 - 6 g na dobę, podczas gdy norma wynosi około 100 mg.
Uczeni wielu krajów zgodnie solidaryzują się z opinią, że przyjmowanie syntetycznej witaminy C
nie podnosi odporności organizmu na choroby przeziębienie we, a jej zwiększone dawki pogarszają
przebieg niektórych chorób infekcyjno-aler-gicznych, w szczególności reumatyzmu.
Najbardziej niebezpiecznym skutkiem przyjmowania maksymalnych dawek witaminy C jest
zwiększona krzepliwość krwi, w wyniku czego powstają skrzepy. Oprócz tego witamina C może
sprzyjać powstawaniu w nerkach i pęcherzu moczowym kamieni z soli kwasu szczawiowego i
moczowego. Osobom, które otrzymywały witaminę B2 w zastrzykach lekarze odradzają przyjmowanie
witaminy C, ponieważ niszczy ona tę witaminę.
Chorzy na cukrzycę powinni wiedzieć, że duże dawki witaminy C zaburzają proces wytwarzania
insuliny przez trzustkę i zwiększają zawartość cukru w moczu i krwi. W ostatnim czasie stwierdzono,
że duże dawki witaminy C hamują tempo przesyłania impulsów nerwowo-mięśniowych, w wyniku
czego zwiększa się zmęczenie mięśni i zaburzona jest koordynacja reakcji wzrokowych i ruchowych.
Sądzę, że wniosek może być jednoznaczny - przed spożyciem witaminy C należy obowiązkowo
skonsultować się z lekarzem i przyjmować tylko naturalne witaminy, w które obfitują warzywa i owoce.
Na pewno ich Państwo nie przedawkują.
Kropkę nad “i" w kwestii zaburzenia wymiany wapnia może stanowić nasze bezgraniczne
umiłowanie do produktów mącznych. Wapń występuje w dużych ilościach w wyrobach mącznych
zawsze w formie ciężkoprzyswajalnej (zły wapń), Z niektórymi kwasami (szczawiowym, moczowy)
tworzy trwałe nierozpuszczalne związki. A ponieważ chleb i wyroby mączne są podstawowymi
produktami w naszym jadłospisie, to nic dziwnego, że każdego z nas doprowadzają do szału bóle
kręgosłupa, stawów i mięśni.
W jaki sposób w organizmie tworzą się nierozpuszczalne sole wapnia
Większość z nas je za dużo, je raczej z przyzwyczajenia, niż z głodu. Od lat dziecinnych wmawia
się nam, że posiłki należy spożywać kilka razy dziennie, niezależnie od tego, czy chce się nam jeść,
czy nie. Dlatego organizmowi brakuje wręcz “siły życiowej", aby przerobić, przetrawić, przyswoić ten
nadmiar produktów. Ogromna ilość kwasów powstaje w wyniku spożywania produktów białkowych
pochodzenia zwierzęcego, łączy się z Ca, tworząc nierozpuszczalne krystaliczne toksyczne związki.
Organizm nie jest w stanie ich usunąć, więc zaczynają się one odkładać w naszych stawach. Ten
proces trwa powoli, latami, i mało kto go zauważa, aż do chwili, gdy stawy zaczynają nam sprawiać
kłopoty. W każdym stawie jest swoisty smar, który zapewnia jego ruchliwość. Niezależnie od tego, czy
macie Państwo lat 40, 60 czy 70, ilość smaru się nie zmienia, ale gdy zawierające wapń
nierozpuszczalne związki zaczynają wypierać smar ze stawów, jakby cementując je, wówczas
odczuwa się ból, zmniejszenie ruchomości i elastyczności stawów.
Pierwszym obiektem ataku są nogi. W nogach jest więcej kości, niż w każdej innej części ciała, w
stopie aż 26. Ze stóp toksyczne kryształki przemieszczają się wyżej, co powoduje, że odczuwamy ból
w kolanach. Potem przesuwają się do stawów biodrowych. Proszę zaobserwować, jak Państwo rano
wstajecie z łóżka. Co drugi dzień z jękiem narzekacie: “Och, moje plecy!" Mijają lata i toksyczne
kryształki przesuwają się jeszcze wyżej - do kręgosłupa, potem atakuj ą ramiona, szyję, łokcie, a
nawet palce. Dochodzi do tego, że niektóre osoby z trudem zwijają dłoń w pięść, przy skręcaniu szyi
rozlega się trzask i chrupnięcie. Na usprawiedliwienie wciąż powtarzają: “Stawy bolą, bo się starzeję".
No a dzieci? U dzieci tak samo trzeszczy i chrupie. Proszę popatrzeć, jak porusza się młodzież.
Widoczny jest brak ruchliwości stawów, kolana mają jak z drewna! Wcześniej na podwórku grali w
piłkę, klasy, bawili się w chowanego, a teraz podwórko jest zastawione przez samochody i nie
pozostaje nic innego, jak grać w domu, siedząc
przed ekranem komputera, a stawy i kości wymagają ruchu, czym więcej, tym dla nich lepiej.
W ten sposób zrozumiała staje się jeszcze jedna przyczyna osteoporozy - osłabienie ruchowe -
powszechny brak ruchu.
O ruchu pisałem już dostatecznie dużo. Odnośnie osteoporozy mogę tylko dodać, że im mniej
ruchu przypada na jednostkę czasu, tym większe jest prawdopodobieństwo zachorowania.
Jeżeli z tego wszystkiego, o czym pisałem powyżej wyodrębnimy najważniejsze punkty, będą one
stanowić przyczyny pojawienia się w organizmie tej uciążliwej choroby. Spróbujmy poukładać je “na
półeczkach". Przyczyny powstania osteoporozy są następujące:
1. Brak w organizmie witamin D i C.
2. Odżywianie się produktami poddanymi obróbce cieplnej.
3. Używanie głównie przegotowanej wody.
4. Spożywanie małych ilości warzyw i owoców oraz ich naturalnych, na świeżo
przygotowywanych soków.
5. Obieranie warzyw i owoców ze skóry.
6. Nieprawidłowe przygotowywanie posiłków (długie gotowanie, smażenie).
7. Zbyt duże ilości pożywienia.
8. Palenie.
9. Brak ruchu.
10. Spożywanie w dużych ilościach mleka.
11. Spożywanie w dużych ilościach chleba i wyrobów mącznych.
12. Spożywanie w dużych ilościach cukru i słodyczy.
13. Spożywanie w dużych ilościach tłuszczów zwierzęcych.
14. Spożywanie w dużych ilościach syntetycznych witamin.
15. Spożywanie rafinowanych produktów zawierających nierozpuszczalny (nieorganiczny
wapń): długo gotowanych kasz, makaronów, zup z torebek i innych.
Gdyby każdy z Państwa uczciwie i z ręką na sercu postawił znaczek to sądzę, że prawie wszystkie
te punkty okazałyby się charakterystyczne dla Państwa trybu życia, a to oznacza, że możecie być
pewni, że zachorujecie na osteoporozę, albo już jesteście chorzy, tylko jeszcze o tym nie wiecie.
Teraz zróbmy krótkie podsumowanie. Nasz nieprawidłowy tryb życia prowadzi do tego, że sami
sobie przygotowujemy grunt dla powstania w naszym organizmie takiej choroby, jak osteoporoza. Ten
nieprawidłowy tryb życia przekazujemy naszym dzieciom, a one znów swoim. W taki sposób
przekazujemy “genetycznie" nie chorobę, ale złe nawyki, które są przyczyną choroby. Ten wniosek
dotyczy wszystkich chorób, które określamy jednym słowem - “cywilizacyjne".
Aby skutecznie walczyć z osteoporoza należy włączać do jadłospisu jak najwięcej warzyw i
owoców oraz soków z nich, szczególnie takich, które zawierają maksymalne ilości wapnia, witamin C i
D, fosforu, potasu i magnezu (patrz: tabela l oraz przepisy na sałatki i surówki - aneks, str. 165 - 170)
Tabela l
Produkty roślinne o dużej zawartości mikroelementów i witamin
wapń
fosfor
potas
magnez
witamina C
witamina D
skórka
zielony
szpinak
kapusta
pomidory
pomidory
warzyw
groszek,
ogórki
marchew
marchew
marchew
i owoców,
szpinak
ziemniaki
buraki
sałata
kapusta
otrc_by
orzechy
marchew
sałata
szpinak
ziemniaki
bób
owies
cebula
owies
kapusta
rzepa
szpinak
bób
pietruszka
jączmicń
ziemniaki
buraki
marchew
żyto
szparagi
pszenica
buraki
szpinak
rzepa
jączmicń
szpinak
jabłka
bób
sałata
pszenica
pietruszka
żurawiny
groch
groszek
ogórki
mlecz
groszek
mlecz
mlecz
kapusta
pokrzywa
porzeczki
seler
kalafior
agrest
jabłka
jabłka
maliny
wiśnie
gruszki
pietruszka
agrest
pokrzywa
poziomki
Skorupka jajka to nie śmieć
W leczeniu osteoporozy pomaga skorupka jajka. Jest ona idealnym źródłem wapnia, który w 90%
jest przyswajany przez organizm (kości). Oprócz węglanu wapnia w skorupce są wszystkie niezbędne
dla organizmu mikroelementy: miedź, fluor, żelazo, mangan, molibden, siarka, krzem, cynk i inne - w
sumie 27! Skład skorupki jajka jest bardzo podobny do składu kości i zębów. Niemieccy i węgierscy
uczeni, którzy przez 15 lat badali wpływ skorupki jajka na organizm człowieka zauważyli, że u dzieci i
dorosłych podawanie skorupki dało pozytywne rezultaty przy łamliwości paznokci, włosów,
krwawieniach dziąseł, zaparciach, pobudliwości, bezsenności, chronicznych katarach, astmie. Jak się
okazało, skorupka jajka nie tylko wzmacnia tkankę kostną, ale i usuwa z organizmu pierwiastki
promieniotwórcze.
“Skorupkoterapia" w leczeniu i profilaktyce osteoporozy może przynieść nieoceniony pożytek, a co
najważniejsze - nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Metoda stosowania skorupki jest prosta,
nie wymaga poniesienia żadnych kosztów.
Przepis nr 1:
Skorupkę jajka zanurzyć na 5 minut we wrzątku. Pozostawić do wyschnięcia i zmielić w maszynce
do kawy. Używać od 0,5 do l g dziennie. Można spożywać jaz sokiem z 1/2 cytryny lub dodawać do
kasz i twarogów, aby zapobiec osteoporozie. Kurację sko-rupkąjajka należy przeprowadzać 2 razy do
roku w styczniu i listopadzie w ciągu 30 dni, stosując l -2 g dziennie.
Przepis nr 2:
Sok z liści rzepy jest bardzo skutecznym środkiem dla dzieci i dorosłych, którzy cierpiana
rozmiękczenie kości i zębów. Najlepsze efekty można osiągnąć, gdy stosuje się mieszankę soków z
liści rzepy (90 g), mlecza (90 g) i marchwi (280 g). Ta ilość soku jest przewidziana na 2 razy: rano i
wieczór.
Przepis nr 3:
Oczyszczanie sokiem z rzepy. Przepis ten pomaga nie tylko zahamować osteoporozę, ale także
usuwać nadmiar soli z układu kostnego ciała. Potrzebne jest 10 kg czarnej rzepy. Rzepę dobrze
wyszorować i nie obraną ze skóry zanurzyć w dezynfekującym roztworze nadmanganianu potasu
(lekko różowym) na 15-30 minut. Wypłukać w czystej wodzie. Następnie zrobić sok w sokowirówce,
kilka razy przefiltrować go. Sok należy wycisnąć z całych 10 kilogramów. Przelać go do szczelnie
zamykanego naczynia, które zawinięte w ciemną szmatkę, należy trzymać w lodówce. (Uwaga! Sok
można przechowywać tylko w lodówce!) Pić o dowolnej porze niezależnie od rytmu spożywania
posiłków 3 razy dziennie po 30 g (nie więcej!). Zwiększenie dawki może spowodować niebezpieczne
skutki!!! Żeby kuracja była skuteczna, wypić należy cały sok z 10 kilogramów. Podczas stosowania tej
kuracji całkowicie zrezygnować zjedzenia bułeczek drożdżowych, tłustych potraw, mięsa, jajek,
natomiast przyjmować produkty pochodzenia roślinnego.
Muszę uprzedzić, że u osób, które mają mocno zanieczyszczony układ kostny w początkach
kuracji mogą wystąpić bóle w kościach, czasem nawet dość silne. Proszę się nie bać! Nie brać
środków przeciwbólowych, w dalszym ciągu pić sok. Jest to normalny przebieg procesu oczyszczania.
Po zakończeniu kuracji może zniknąć wiele męczących Państwa dolegliwości.
W trakcie kuracji sokiem z rzepy bardzo pomagają kąpiele z dodatkiem siana. Można je
przyjmować zupełnie niezależnie, gdyż taki zabieg ma wieloraki wpływ: odmładza organizm, działa
uspokajająco na system nerwowy, oczyszcza układ limfatyczny, likwiduje bóle kości i mięśni,
oczyszcza pory skóry, polepsza krążenie.
Przepis nr 4:
Paczkę siana (można kupić w sklepie zoologicznym) włożyć do naczynia o pojemności 5 litrów,
zalać 3 litrami wrzątku, przykryć pokrywką i gotować na małym ogniu jeszcze 1,5-2 godz. Przygotować
kąpiel o temperaturze 45-50°C. Wlać do wanny wywar z siana. Przygotować z folii osłonę na wannę,
wyciąć w niej otwór na głowę. Osłona powinna tak zakrywać wannę, aby nie było dostępu powietrza.
Wejść do wanny, nałożyć pokrowiec. Kąpiel powinna trwać 15-20 minut. Należy przyjąć 10-12 kąpieli,
najlepiej codziennie lub co drugi dzień. Mogą Państwo spytać: do czego folia? Rzecz w tym, że gdy
przyjmujemy kąpiel, na powierzchni wanny zaczynaj ą parować olejki eteryczne, które wchodzą w
skład siana.
ir
Szkoda, żeby nie dostały się przez pory skóry do naszego organizmu. Kiedy dzięki folii brak jest
dostępu powietrza, skóra dopiero może “nacieszyć się" zdrowotną siłą olejków eterycznych.
Teraz podsumujmy. Jeżeli chorują Państwo na osteoporozę należy koniecznie:
1. Zmienić sposób odżywiania: ograniczyć spożycie produktów, które wypłukują wapń z kości.
2. Pić świeżo przygotowane soki owocowe (nie mniej niż 2 szklanki dziennie).
3. Dbać o dostarczanie organizmowi naturalnych witamin C i D.
4. Codziennie zjadać l skorupkę jajka i jajko na miękko oraz l jabłko.
5. Regularnie spożywać fasolę, groch, brokuły, owies bogate w estrogeny.
6. Oczyszczać organizm według sposobów opisanych w poprzedniej i niniejszej książce
(oczyszczanie kości - patrz: pierwsza książka, str. 170, oczyszczanie sokiem z rzepy - druga książka,
przepis nr 3, str. 28)
7. Codziennie wykonywać wybrany zestaw ćwiczeń (patrz: pierwsza książka, str. 33 - 34, druga
książka, str. 57 - 58, 60 - 61)
8. Regularnie raz na trzy miesiące robić serię kąpieli według przepisów z pierwszej książki, str,
77 - 78 i z drugiej, przepis nr 4, str. 29)
9. Codziennie rano i wieczorem robić naprzemienne prysznice (pierwsza książka, str, 77)
10. Codziennie przez 10-15 minut, włączywszy ulubioną muzykę, tańczyć, podskakiwać - inaczej
mówiąc wzmacniać kości poprzez ruch.
Kwas moczowy - cichy zabójca
Bóg stworzył pokarm, a diabeł kucharza. Ta biblijna prawda jest niestety przez nas całkowicie
zapomniana. Tak bardzo lubimy jeść, że przyzwyczajenie do spożywania nadmiernych ilości pokarmu
pozbawia nas zupełnie rozumu. Nasz organizm po prostu nie daje sobie rady z tą obfitością
pożywienia, którą musi przerobić.
Świadomie zmuszamy go do gromadzenia niestrawionych resztek w różnych częściach naszego
ciała. Te niestrawione resztki w ciągu dziesiątek lat, rozkładając się, zatruwają nas od wewnątrz,
powodując różne choroby i przedwczesne więdnięcie naszego ciała.
Problem kiedy i ile razy jeść był przeze mnie szczegółowo opisany w poprzedniej książce. Na
wszelki wypadek przypomnę, że objętość żołądka każdego człowieka jest indywidualna. Jeżeli
złączymy dwie dłonie na kształt kuli, zobaczymy jaka jest fizjologiczna pojemność żołądka. Przy czym
to, co mieści się w jednej dłoni to jednorazowy posiłek, a połowa objętości drugiej dłoni to ilość płynu,
którą możemy wypić. I to wszystko!
To, co przekracza opisane objętości jest dla organizmu zbędne. A jeżeli to, co zbędne codziennie
odkłada się w organizmie nawet w niewielkich ilościach, to z biegiem lat powstająjuż znaczne ilości.
Prawie wszystkie chroniczne choroby “zawdzięczają" swoje pochodzenie kwasowi moczowemu, który
stopniowo, jak rdza, przeżera nasz organizm. Skąd się on bierze? Po pierwsze, z nadmiaru
spożywanego przez nas pokarmu, a po drugie, z dużej ilości pokarmów pochodzenia białkowego
(mięso, mleko, wędliny, kiełbasa itp.).
Choroby stawów, kości, bóle w kręgosłupie, chroniczny reumatyzm, artretyzm, podagra,
osteoporoza itp. - wszystkie te choroby wywołane są nadmiarem kwasu moczowego w organizmie. I
jak długo twarde kryształy tego kwasu będą jak igły wbijać się w nasze mięśnie i kości, tak długo
będziemy płakać i krzyczeć z bólu nie do wytrzymania. Proszę zrozumieć, drodzy Państwo, chorzy na
reumatyzm i podagrę, musicie przerwać proces tworzenia się w organizmie kwasu moczowego i
rozpuścić złogi w stawach i mięśniach, a wtedy długoletnie męczące silne bóle znikną same z siebie.
Przepisy, które zaproponuję poniżej pomogły wielu osobom uwolnić od dolegliwości narządów
ruchu. Zalicza się do nich również moja matka (lekarka z 45-letnim stażem), która 30 lat cierpiała na
silny reumatyzm, dopóki nie wypróbowała na sobie mądrych rad medycyny ludowej. Aby łatwiej
można było ustalić, jaka męczy nas dolegliwość, należy spróbować określić niektóre symptomy
obecności kwasu moczowego w organizmie.
Podagra
Najczęściej występuje w stawach dużych palców u nóg, rzadziej u rąk, objawia się silnym
łamaniem lub świdrującym bólem. Kwas moczowy, odkładając się w stawach w postaci kryształków
powoduje silne bóle, opuchlizny i zaczerwienienia. Sole, które wydzielają się z krwi tworzą guzy
podagryczne, zniekształcające stawy i pozbawiające je możliwości ruchu. Jeżeli ilość kwasu cały czas
się zwiększa, staw pokrywa się jakby grubą warstwą soli (podobną do stwardniałego cementu), co
przeszkadza w wykonywaniu jakichkolwiek ruchów. Choroba rozpoczyna się od niewielkiego bólu w
porażonym stawie i trudności w poruszaniu, co szczególnie wyraźnie daje się odczuć po długim
bezruchu (sen, siedzenie). Podczas ruchu (siadanie, chodzenie po schodach itp.) słychać chrzęst.
Najczęstszym-obiektem ataku podagry jest staw biodrowy, co powoduje utykanie.
Chroniczny reumatyzm
Chroniczny reumatyzm jest chorobą nie mającą nic wspólnego z ostrym reumatyzmem,
powodowanym przez komplikacje po przeziębieniu lub grypie. Można go nazwać młodszym bratem
podagry, ponieważ obie choroby mają wspólną przyczynę - nagromadzenie kwasu moczowego.
Chroniczny reumatyzm rzadko występuje u ludzi młodych. W zasadzie jest “osiągnięciem" osób w
starszym wieku, będąc “nagrodą" za obfite biesiady przez całe życie.
Można śmiało powiedzieć, że reumatyzm to lustro, w którym odbijają się nasze zgubne nawyki
żywieniowe. Chroniczny reumatyzm jest mniej bolesny niż podagra, chociaż obrzęki i guzy
reumatyczne są bardzo podobne do podagrycznych. Jego przyczyną jest spowolnienie przemiany
materii, spowodowane przede wszystkim przez nadmiar kwasu moczowego (spożywanie produktów i
wyrobów z dużą jego zawartością, siedzący tryb życia, spożywanie dużych ilości alkoholu, herbaty,
kawy, słodyczy, palenie papierosów).
Dna moczanowa
W krwi znajduje się niewielka ilość kwasu moczowego. Ale gdy ilość ta się zwiększa, to łącząc się
z niektórymi składnikami krwi kwas moczowy tworzy galaretowate masy, które umiejscawiają się w
określonych odcinkach naczyń krwionośnych. Wtedy krążenie krwi jest zakłócone lub w ogóle
zatrzymane. Z reguły zatykają się najdrobniejsze naczynia krwionośne w częściach ciała oddalonych
od serca (ręce, nogi). Zakłóceniu ulega krążenie krwi, co powoduje uczucie zimna (chłodne ręce,
nogi). Dna jest chorobą serca i może być początkiem totalnego zaburzenia pracy układu krążenia.
Anemia
Przyczyny anemii są takie same, jak dny moczanowej. Niedostatek czerwonych krwinek
prawdopodobnie związany jest z nawykiem spożywania gotowanych, rafinowanych produktów, cukru,
nadmiernej ilości białka pochodzenia zwierzęcego, pasteryzowanego mleka. We wszystkich tych
produktach wapń występuje w trudno przyswajalnej postaci, a łącząc się z kwasem moczowym tworzy
nierozpuszczalne sole, co prowadzi do zmiany składu krwi.
Kamica wątrobowa i nerkowa
Kwas moczowy odkłada się nie tylko w mięśniach i stawach, ale również w nerkach i w żółci. Gdy
opisywałem przyczyny oste-oporozy, zwróciłem uwagę na to, że nieorganiczny (nienaturalny) wapń
tworzy z kwasem moczowym nierozpuszczalne sole, które krystalizują się w wątrobie i w nerkach.
Początkowo tworzy się piasek, który łatwo przechodzi przez kanały odprowadzające, ale z upływem
czasu piasek zamienia się w kamienie, które powodują straszne męczarnie w postaci kolek
wątrobowych i nerkowych. Objawem tworzenia się piasku jest uczucie bólu podczas oddawania
moczu. Ale, jak to często bywa, lekceważymy przejściowe bóle i czekamy do momentu, gdy kamienie
dadzą o sobie znać w formie ataku.
Choroby skóry
Wiele chorób skóry, szczególnie noszących miejscowy charakter, powstaje w wyniku odkładania
się kwasu moczowego w tkankach naszego ciała. Różnego rodzaju egzemy skórne mają ścisły
związek ze zgubnym działaniem kwasu moczowego i jego soli.
Cukrzyca i nadwaga
Kwas moczowy jest dla organizmu trucizną, od której trzeba się uwolnić za wszelką cenę.
Organizm płaci za neutralizację kwasu moczowego zmniejszeniem szybkości przemiany materii,
ponieważ znaczna część soli mineralnych, witamin, mikro- i makroele-mentów jest zaangażowana w
proces neutralizacji kwasu moczowego. To prowadzi do naruszenia gospodarki cukrowej (cukrzyca). Z
reguły po naruszeniu gospodarki cukrowej przychodzi kolej na zakłócenie wymiany tłuszczów, w
wyniku czego następuje otłuszczenie ciała. Właśnie dlatego wielu diabetyków cierpi na nadwagę, tj.
otłuszczenie.
Choroby nerwowe
Ponieważ kwas moczowy ma bezpośredni kontakt z krwią, to jego niszczące działanie nie
ogranicza się tylko do chorób stawów, tkanek i mięśni. Ośrodki nerwowe i mózg również cierpią z
powodu jego trującego działania. Podwyższone ciśnienie krwi, bóle głowy, częste migreny,
neurastenia, bezsenność, a nawet epilepsja (padaczka) - wszystkie te dolegliwości mają wspólną
przyczynę: oddziaływanie na organizm toksycznych soli kwasu moczowego.
Pewnego razu zwróciła się do mnie kobieta, która wiele lat cierpiała na potworne bóle głowy, tak
silne, że środki przeciwbólowe prawie nie skutkowały. Dałem jej tylko dwie rady: 1. zrezygnować ze
spożycia mięsa, 2. przeprowadzić kurację oczyszczającą organizm z kwasu moczowego. Po upływie
miesiąca pacjentka zapomniała, co to znaczy ból głowy nie do wytrzymania. Później jej
córka i niektórzy znajomi cierpiący na bóle głowy z powodzeniem przeprowadzili tę kurację. W ten
sposób już wiele lat polecam swoim pacjentom ten niezawodny zabieg, bowiem według słów tych,
którzy przeprowadzili kurację dzięki niej znikaj ą nie tylko bóle głowy, ale i wiele innych dolegliwości,
związanych z bólami stawów, kości, mięśni.
Oczyszczanie organizmu z kwasu moczowego (stosować przy następujących chorobach:
osteoporoza, podagra, chroniczny reumatyzm, kamienie żółciowe i nerkowe, anemia, dna
moczanowa, niektóre choroby nerwowe, cukrzyca, nadwaga, nadciśnienie, katar żołądka, choroby
wątroby). Najlepszym sposobem uwolnienia organizmu od trującej substancji, która po mału zabija
nasz organizm jest picie zwykłego soku z cytryny. Kuracja sokiem cytrynowym nie wymaga od
chorego zmiany miejsca pobytu (jak często radzi się przy chronicznym reumatyzmie) ani zmiany diety,
jest stosunkowo tania, a przy tym daje fantastyczne rezultaty.
Aby przeprowadzić tę kurację potrzebna jest zwykła cytryna, przy czym najlepiej, jeśli owoc ma
cienką skórkę, gdyż wtedy zawiera więcej soku. Świeży sok cytrynowy bardzo szybko rozkłada się
pod wpływem powietrza i światła i dlatego za każdym razem należy przygotowywać nową porcję soku.
Wśród ludzi, którzy nie tolerują kwasu rozpowszechnione jest zdanie, że duża ilość soku z cytryny
może spowodować rozstrój żołądka. Podobne obawy są nieuzasadnione i ten, kto myśli w taki sposób
zupełnie nie zna fizjologii procesu trawienia. Sok z cytryny ma kwaśny smak w momencie
przygotowywania. Gdy tylko zostaje wypity, enzymy w jamie ustnej zmieniają jego smak na słodki.
Tym niemniej do żołądka dochodzi kwas cytrynowy i askorbinowy. Ale te dwa kwasy, w porównaniu z
kwasem solnym zawartym w sokach żołądkowych są tak słabe, że w żadnym wypadku nie mogą
zaszkodzić błonie śluzowej żołądka. Wręcz przeciwnie - osoby, które cierpiana katar lub wrzody
żołądka odczuwają korzystne działanie kuracji sokiem cytrynowym. Jest on bogaty w witaminę C,
mikroelementy i hormony. Wspaniale oczyszcza organizm z nierozpuszczalnych soli i śluzu. Ci z
Państwa, którzy chcą wyglądać młodo, powinni pić sok z jednej cytryny dziennie.
Dzięki zawartości hormonów fitoestrogenowych sok z cytryn jest szczególnie pożyteczny dla kobiet
w starszym wieku. Zadziwiające związki pierwiastków chemicznych zawarte w soku cytrynowym - to
wspaniała profilaktyka w chorobach infekcyjnych. Późną jesienią i wczesną wiosną należy
zapobiegawczo pić go przeciwko epidemii grypy i przeziębieniom. Kurację sokiem z cytryny można
podzielić na dwa rodzaje: profilaktyczną i leczniczą. Profilaktyczna wygląda następująco:
Przepis nr 5 (kuracja profilaktyczna)
Sok cytrynowy należy pić według następującego schematu:
dzień l i 10 - l cytryna
dzień 2 i 9 - 2 cytryny
dzień 3 i 8 - 3 cytryny
dzień 4 i 7 - 4 cytryny
dzień 5 i 6 - 5 cytryn.
Od 1-ego do 5-tego dnia zwiększamy spożycie o l cytrynę, od 6-tego do 10-tego dnia zmniejszamy
o jedną cytrynę. W sumie przez 10 dni należy wypić sok z 30 cytryn.
Sok przygotowuje się następująco: cytrynę przekroić wszerz na dwie połowy, każdą wycisnąć i pić
sok bez dodatku cukru. Jeśli nie możecie Państwo pić czystego soku cytrynowego, to można go
rozcieńczyć wodą i dodać l łyżeczkę miodu. Wyciśniętych połówek cytryny nie należy wyrzucać,
przecież w pozostałej części cytryny i skórce są cenne fitoncydy i olejki eteryczne, które korzystnie
działają na pracę serca, naczyń krwionośnych, mózgu. Wyciśnięte połówki cytryn należy drobno
posiekać, przełożyć do słoika, zalać miodem lub posypać cukrem i wstawić do lodówki. Po 10
godzinach otrzymacie Państwo wspaniałą esencję (wyciąg z cytryny), którą można pić zamiast
herbaty lub kawy, dodając wodę mineralną lub przegotowaną.
Kuracja lecznicza. W czasie tej kuracji sok należy pić tylko w czystej postaci, tzn. nie rozcieńczać
go wodą, nie dodawać miodu ani cukru. Sok należy przygotować tak, jak w przypadku kuracji
profilaktycznej. Pić go trzeba pół godziny przed lub godzinę po posiłku - jak komu wygodniej. Aby
leczyć ciężkie, chroniczne
choroby należy w ciągu całej kuracji wypić sok z 200 cytryn. “200 cytryn! Tyle kwasu?" - pomyśli
Czytelnik, który na samą myśl o cytrynie czuje w ustach kwaśny smak. Nie pomyliłem się. Właśnie 200
i ani jednej mniej (więcej można). W mojej praktyce leczniczej niejedna setka ludzi piła duże ilości
soku z cytryny, ciesząc się dzięki temu dobrym zdrowiem. Sam piłem do 10 szklanek, tzn. sok z 40
sztuk dziennie. Tak więc nie ma się czego bać. Kiedy Państwo spróbują, to przekonają się, że mam
rację. Bardzo rzadko pod wpływem wprowadzenia do żołądka dużej ilości kwasu cytrynowego mogą
pojawić się jakieś zakłócenia w funkcjonowaniu jelita. W tym przypadku należy zaprzestać
przyjmowania soku według schematu kuracji leczniczej i przejść na kurację profilaktyczną. Pomoże to
żołądkowi przyzwyczaić się do soku cytrynowego. Potem można przeprowadzić kurację leczniczą.
Opiszę teraz schemat spożywania soku w kuracji leczniczej, zalecanej w chorobach chronicznych.
dzień l i 12 - 5 cytryn
dzień 2 i 11 - 10 cytryn
dzień 3 i 10 - 15 cytryn
dzień 4 i 9 - 20 cytryn
dzień 5,6,7 i 8 - 25 cytryn
Razem w ciągu 12 dni zużywamy 200 cytryn.
Sok należy pić kilkakrotnie (3-5 razy dziennie). Zwykle na szósty, siódmy, ósmy i dziewiąty dzień
przypada największa ilość soku (prawie litr). Osoby przeprowadzające kurację bywają przerażone taką
ilością soku, a przecież pije się po 2 litry soku z jabłek lub czarnej porzeczki. A cytryna to też owoc,
tylko że ma kwaśny smak.
Podczas leczenia kamieni za pomocą soku z cytryny należy go pić według wyżej opisanego
schematu. Sok z cytryny jest jednym z najlepszych środków przeciw kamieniom. Należy dodać, że w
trakcie kuracji przez kilka dni widoczna jest wydajniejsza praca nerek. Mocz może zmienić kolor,
stanie się ciemny, może pojawić się w nim osad ceglanego koloru, składający się z soli moczanowych.
W pierwszej fazie leczenia ilość osadu na litr bywa duża. Świadczy to o tym, że organizm pod
wpływem kwasu cytrynowego
gwałtownie usuwa kwas moczowy. Pod koniec kuracji mocz przybiera kolor bursztynu, nie widać
osadów, nawet po długim czasie stania, co wskazuje na to, że nie ma nadmiaru kwasu moczowego w
organizmie. Kuracja sokiem cytrynowym najlepiej zaopatruje organizm w witaminy, których nam
chronicznie brakuje. Przecież l wypalony papieros niszczy w organizmie do 25 miligramów witaminy C,
czyli 1/4 dziennego zapotrzebowania (a kto w dzisiejszych czasach nie pali?). Czym można
wytłumaczyć tak zdumiewające działanie soku z cytryny? Kwas cytrynowy jest jedynym kwasem
wiążącym się w organizmie z wapniem. W wyniku tego procesu tworzy się unikalna sól. Podczas jej
rozpuszczania organizm otrzymuje fosfor i wapń, pierwiastki, które normalizuj ą przemianę materii i
regenerują tkankę kostną.
Oprócz tego kwas cytrynowy tworzy się w procesie trawienia pokarmu. Jeżeli przyjmujemy kwas
cytrynowy, to w ten sposób organizm zachowuje energię, którą może wykorzystać na oczyszczanie
kości z “trucizny". Ponadto kwas cytrynowy, łącząc się z aminami tworzy kwas aminowo-cytrynowy o
ładunku ujemnym. A spośród 21 niezastąpionych aminokwasów w naszym organizmie tylko 3 są
naładowane ujemnie. Szczególnie cenne w kuracji cytrynowej jest to, że podczas niej w organizmie
powstaje naturalny kwas aminowo-cytrynowy, który jest składnikiem (w postaci syntetycznej)
praktycznie wszystkich preparatów farmakologicznych przeznaczonych do walki z wyżej opisanymi
chorobami.
Jeszcze kilka pożytecznych rad na temat spożywania cytryn. Jeżeli zaczyna boleć gardło,
pojawiają się pierwsze objawy anginy, należy co 15 minut ssać po plasterku cytryny, ponieważ nawet
w minimalnych ilościach roztwór kwasu cytrynowego zabija wszystkie zarazki. Jeżeli cierpią Państwo
na paradontozę lub gdy bolą dziąsła, to proszę regularnie rano i wieczorem przez 2 tygodnie płukać
jamę ustną szklanką ciepłej przegotowanej wody z dodatkiem soku z cytryny.
Wspaniałe rezultaty daje spożywanie cytryny jako środka zapobiegającego wypadaniu włosów.
Jeśli macie Państwo łupież i wypadają Warn włosy należy nacierać skórę głowy kawałkami cytryny
przez 10 dni. Łupież zniknie, a włosy staną się silne.
Sok z cytryny może okazać się niezastąpiony przy nadmiernej potliwości.
Przepis nr 6:
Przed snem należy zrobić ciepłą kąpiel (do 2 litrów wody dodać 4 łyżeczki sody). Moczyć w niej
nogi 15-20 minut, wytrzeć, a palce i miejsca między palcami przetrzeć kawałkami cytryny. W ciągu
dnia należy nasączać watę sokiem z cytryny i wkładać ją pomiędzy palce u nóg. Po kilku takich
zabiegach pocenie się stóp zniknie. Podczas przeprowadzania kuracji cytrynowej od wyciskania soku
skóra rąk stanie się miękka i zadbana, a paznokcie nabiorą blasku.
Jeżeli dokuczają Państwu odciski należy przyłożyć na noc kawałek cytryny i zakleić j ą plastrem.
Do rana odcisk stanie się tak miękki, że można go będzie bez trudu usunąć. Jeżeli twarz i całe ciało
pokrywają piegi, wystarczy przeprowadzić profilaktyczną kurację sokiem z cytryny, by ich ilość
zmniejszyła się.
Krócej mówiąc, sok z cytryny ma szeroki zakres działania na różne dolegliwości, o czym przekonać
się można na własnym przykładzie. Znany długowieczny Portugalczyk San Paulo żył 156 lat, a swój ą
dobrą kondycję zdrowotną tłumaczył m.in. tym, że codziennie spożywał od 10 do 15 cytryn. A więc
kupujcie Państwo cytryny i wyciskajcie z nich sok. Wasze zdrowie jest w Waszych rękach!
Najmniej wiemy o swoim zdrowiu, Najniezbędniejsze dla dobrego życia jest bycie zdrowym.
Herbert Spencer
Kiedy łupie w kręgosłupie
Trudno znaleźć człowieka, którego nie męczyłyby bóle w stawach i kościach. Tym, którzy cierpią
jest wszystko jedno, jak nazwiemy ich chorobę: reumatyzm, artretyzm czy osteoporoza. Ból przez to
się nie zmniejszy. W swojej praktyce leczniczej spotkałem wielu cierpiących. Były między nimi dzieci,
młodzież, ludzie w średnim wieku. Ale szczególnie żal mi starszych osób, bo są one, jak nikt inny
nieszczęśliwe i bezradne. My, młodsi nie widzimy ich męczarni dlatego, że coraz rzadziej można
spotkać na ulicach rześkich i cieszących się życiem ludzi w podeszłym wieku. Z reguły siedzą oni w
domach sam na sam ze swoimi dolegliwościami. Większość z nich zmęczyła się już życiem. Nocami
cierpią na bezsenność, ich ruchy są ograniczone, w głosie brzmi smutek, a w oczach widać
zmęczenie (w naszej świadomości jest głęboko zakorzeniona myśl, że jeżeli ma się 70 lat i jeszcze się
żyje, to już jest dobrze). Jedyne, co mogąci ludzie usłyszeć na pocieszenie to “nie denerwuj się, co
robić - starość nie radość". Tak mówimy my, młodsi, nie myśląc o tym, że może przyjść czas, kiedy i
nam będą mówić z wielkim współczuciem podobne słowa pocieszenia. Myśl, że z wiekiem człowiek
zaczyna chorować stała się w naszej świadomości powszechna. W ciągu ostatnich dziesięcioleci
wychowywane są pokolenia ludzi, którzy nie chcą zrozumieć, że lekarstwa powinny być stosowane
tylko przez bardzo krótki okres czasu, w momencie krytycznym. W ciągu całego życia człowiek
powinien sam troszczyć się o swoje zdrowie. Medycyna to tylko sztuka leczenia chorób (proszę
zauważyć - nie człowieka, a jego chorób). Człowiek, jeśli chce być zdrowym, zawsze powinien
pamiętać o czterech zasadach, na których opiera się jego zdrowie. Sąto: prą-
widłowe oddychanie, aktywność fizyczna, prawidłowe odżywianie i biologiczna czystość wewnątrz
naszego organizmu. I jeżeli o odżywianiu, oddychaniu i wysiłku fizycznym mamy jakieś pojęcie, to o
czystości wewnątrz naszego organizmu nie mamy pojęcia w ogóle. Ciągle słyszy się oburzone głosy:
ziemia jest “przekarmiona" nawozami, w rzekach płynie zatruta woda, powietrze napełnione jest
ołowiem itp. A czyż otaczające nas środowisko nie jest lustrzanym odbiciem naszego własnego ciała?
Proszę stanąć przed lustrem i spojrzeć na siebie z boku: kręgosłup przypomina znak zapytania, plecy
zgarbione, pierś zapadnięta, brzuch wysunięty do przodu. Podczas marszu z trudem zginają się
kolana, ruchy szyi są ograniczone, przy każdym skręcie szyi słychać chrupanie. Po każdym, nawet
niewielkim wysiłku bolą nogi, plecy, a wszystko to można zaobserwować u większości ludzi już w
wieku 40 lat.
Popatrzmy, jak zachowują się ludzie przed świętami. Ociężali od zbędnych kilogramów, z
obrzękłymi, opuchniętymi twarzami i rękoma, z nabrzmiałymi żyłami na nogach dźwigają ogromne
pudła z ciastami, torby z mięsem, kiełbasą, wędliną i wszystko to w takich ogromnych ilościach! Jeśli
spojrzeć na nich z punktu widzenia osoby, znającej elementarne zasady biologii, ludzie ci są
samobójcami. Nie chcą zrozumieć, że spożywanie wyrobów z białej oczyszczonej mąki prowadzi ich
do cukrzycy, mleko, które dodaje się do ciasta powoduje zakłócenia w procesie trawiennym i choroby
wrzodowe, że biały cukier zakłóca proces przyswajania wapnia i prowadzi do osteoporozy, a smaczna
tłusta kiełbasa i wędlina napełnia organizm kwasem moczowym oraz niosącym choroby
cholesterolem, które szczelnie “cementują" naczynia krwionośne, stawy i mięśnie, od czego ciało staje
się jak z drewna. A po obfitym świątecznym posiłku biedny, nadęty jak balon żołądek uciska leżące w
pobliżu organy - od tego serce zaczyna niepowstrzymanie kołatać, potwornie boli głowa. Wtedy ręka
sięga po jakąś tabletkę, aby ulżyć w tym stanie “rozbicia". Jeśli są to antybiotyki lub środki
przeciwbólowe, to na pewno z czasem rozwinie się dysbakterioza (naruszenie normalnej flory
bakteryjnej), a to już jest huragan zupełnie nieprzewidywalnych biochemicznych zakłóceń w układzie
pokarmowym, spowodowanych działalnością pasożytów, które za-
stępują normalną mikro florę. A normalna, zdrowa mikroflora układu pokarmowego to nasza
odporność, nasza enzymatyczna i witaminowa “fabryka". Dlaczego sięgając po biały ratunkowy krążek
nie myślimy o tym, że nawet niewinna tabletka aspiryny, choćby \v dawce, jak dla dziecka, powoduje
mikrokrwotoki w żołądku (3 ml krwi). Jest to niewielka rana, ale ileż takich ranek ma nasz biedny
żołądek, który przyjmuje “garściami" tabletki przeciw różnym chorobom? Właśnie dlatego w
wyjałowionym układzie pokarmowym gospodarzą grzyby i drożdże, co powoduje wzdęcia jelita,
choroby żołądka, kamienie w wątrobie i w nerkach. Dlaczego nikt nie chce pomyśleć o tym, że
przyroda nie zakodowała w nas zdolności przetrawienia antybiotyków, leków psychotropowych oraz
środków przeciwbólowych, a oprócz tego pozbawiła nas zdolności unieszkodliwiania wszystkiego
tego, co zostaje po przyjęciu lekarstw? Obce dla organizmu trujące związki latami pozostają w naszym
ciele, wytrącając z normalnego rytmu wszystkie procesy obronne wewnątrz organizmu. A jeżeli ciągle
przyjmuje się lekarstwa (a z reguły większość ludzi tak robi), to nieunikniona jest katastrofa zwana
lekomanią (uzależnienie od leków). Zjawisko to obserwuje się u prawie 60% chorych. Powiem więcej:
20% w ogóle nie toleruje lekarstw (mam na myśli różne alergie na środki farmakologiczne).
Pragnę, żeby mnie Państwo prawidłowo zrozumieli: nie jestem przeciwnikiem lekarstw, po prostu
chcę zwrócić uwagę na to, że każdy lek jest trucizną w małej ilości i przyjmować go należy tylko w
skrajnych przypadkach. Mądry Galen powiedział: “Człowiek umiera nie od chorób, a od lekarstw."
Powiedziane genialnie! Nic dodać, nic ująć.
W silnym ciele silny duch
W jednym z kanadyjskich miast na wykład o leczeniu chorób sokami warzywnymi przywieziono na
wózku inwalidę - byłego lekarza dentystę. Każdy staw chorego był tak silnie porażony przez
reumatyzm, m.in. szczęki, że nie mógł on nawet przeżuwać jedzenia. Z tego powodu żywił się tylko
płynnym pokarmem, wciąga-
nym do ust za pomocą słomki. Był to w pełnym znaczeniu tego określenia żywy szkielet, składający
się tylko z kości i skóry. Człowiek ten, wysłuchawszy wykładu postanowił wypróbować swą ostatnią
szansę i zaczął pić soki z marchwi i selera. Oprócz tego przyjmował kąpiele z siana, Po upływie roku
ten naprawdę stojący jedną nogą w grobie dentysta z Kanady znowu otworzył swój gabinet i robił
wszystko to, co powinien robić człowiek jego profesji. Jedynym co zdradzało w nim byłego chorego na
reumatyzm był mały garb między ramionami.
O tym przypadku opowiedziałem dziewczynie, która zwróciła się do mnie. Z nieznanych przyczyn
zachorowała na gościec. Choroba męczyła ją 4 lata. Dziewczyna przestała wychodzić na ulicę,
spotykać się z przyjaciółmi, ponieważ wstydziła się pokazać swoje zniekształcone, skręcone palce.
Oprócz dokuczliwych dolegliwości fizycznych odczuwała ciężar psychiczny. Wpadła w depresję,
straciła zainteresowanie życiem. Dużo sił i czasu potrzebowałem, by przekonać ją, że tak naprawdę
każdy sam powinien walczyć o swoje zdrowie. I ku mojej radości ona to zrozumiała. Trzy lata ścisłej
diety, praktycznie bez mięsa, różne ziołowe kąpiele, ćwiczenia oddechowe, picie soków po 1,5 - 2 litry
dziennie, kilkakrotne pełne oczyszczanie organizmu - wszystko to razem dało w końcu pożądany
efekt. Dzisiaj jest zupełnie zdrowa i ma dwie czarujące córeczki, które wychowuje w zgodzie z
regułami zdrowego stylu życia. Na jej przykładzie chcę powiedzieć wszystkim, którzy cierpiana
dolegliwości układu kostnego, zapalenie stawów itp., że aby zacząć leczenie należy przede wszystkim
uświadomić sobie fakt, że sami możemy sobie pomóc. Należy myśleć o tym, że choroba nie przejdzie
co prawda w ciągu miesiąca, jak byśmy tego chcieli, ale przejdzie na pewno, jeżeli stworzone warunki
pozwolą organizmowi ją zniszczyć. Przyrody się nie oszuka. I jeżeli choroba “dojrzewała" w
organizmie wiele lat, to trzeba jakiegoś czasu, aby ją zlikwidować. Z doświadczenia mogę powiedzieć,
że różne choroby układu kostnego spowodowane są przez następujące przyczyny:
l. zanieczyszczenie wewnętrznego środowiska organizmu kwasem mlekowym, cholesterolem,
kwasem szczawiowym;
2. małą aktywność fizyczną;
3. niedotlenienie organizmu (w rezultacie odżywiania się głównie gotowanym pokarmem);
4. brak odpowiednich mikro- i makroelementów w organizmie;
5. zakłócenie przemiany fosforowo-wapniowej (patrz: osteoporoza).
Gdy próbujemy kompleksowo pozbyć się tych przyczyn, dolegliwości z reguły znikają.
Teraz po kolei opiszę, od czego należy zacząć.
1. Oczyszczanie (detoksykacja). Bez tego nie mogę gwarantować pomyślnego rezultatu.
Oczyszczanie należy połączyć z trzydniową głodówką, czyli powstrzymywaniem się od przyjmowania
pokarmów. Jest to konieczne, aby uwolnić organizm, szczególnie jelito, od odłożonych tam trujących,
“brudnych" substancji, często zalegających przez wiele lat.
Oczyszczanie (detoksykacja) - głodówka
Kurację przeprowadza się przez trzy dni z kolei, podczas kuracji nie należy niczego jeść oprócz
pomarańcz lub grapefruitów. W ciągu dnia wypijać 41 mieszanki soków. Codziennie należy
sporządzać nową mieszankę soków.
Składniki mieszanki na l dzień (soki muszą być świeżo wyciśnięte): 900 g soku z grapefruitów +
900 g soku z pomarańcz -l- 200 g soku z cytryn + 2 l wody destylowanej - razem 4 litry.
Przeprowadzenie kuracji - przepis na l dzień
1. Rano na czczo należy rozpuścić l łyżkę stołową gorzkiej soli w szklance ciepłej wody i wypić.
Robi się to w celu wydalenia ze wszystkich części organizmu znajdujących się tam toksyn. Roztwór
ten działa na zatrutą toksynami limfę jak magnes na opiłki żelaza. W wyniku tego wszystkie “odpady"
zbierają się w jelitach i są wydalane. Działając przeczyszczająco, roztwór gorzkiej soli wymywa
toksyny i odwadnia organizm. Aby zrekompensować ubytek wody pije się 4 litry mieszanki soków,
która jest szybko wchłaniana przez organizm.
2. Po wypiciu roztworu gorzkiej soli ncJeży ciepło się ubrać i co 30 minut pić mieszankę soków po
100 g dopóki się ona nie
skończy. Gdy pojawi się uczucie głodu, należy jeść pomarańcze lub grapefruity, ale nic oprócz
tego. W czasie kuracji może wystąpić silne pocenie - to normalne zjawisko, wraz z potem organizm
pozbywa się wszelkich nieczystości.
Drugiego i trzeciego dnia należy postępować tak, jak pierwszego.
Czasami w związku z oczyszczaniem i głodówką możemy odczuwać bóle głowy, nudności i
słabość. Nie należy się tym przejmować - jest to zjawisko przejściowe, które minie. Jeżeli jednak ból
głowy nie znika, to należy przejść się po świeżym powietrzu lub zrobić intensywny masaż małżowiny
usznej, rozcierając jąmoc-no dużym i wskazującym palcem od dołu do góry i z powrotem do momentu,
aż ból ustąpi. Jeżeli pojawiły się mdłości, to należy pogryzać skórkę cytryny lub pomarańczy. Przed
snem każdego dnia kuracji koniecznie trzeba wypić napar z ziół przeczyszczających. Jest to
niezbędne dla wydalenia z jelita grubego zalegających tam toksyn. W czwartym i piątym dniu pić sok z
jabłek i marchwi lub mieszanki soków. Jeść tylko warzywa i owoce. Szóstego dnia można dietę
urozmaicić (kasza, jajka, ryba).
Po przeprowadzeniu oczyszczania (detoksykacji) należy zmienić trochę nawyki żywieniowe.
Przynajmniej na 2-3 miesiące należy wyłączyć z jadłospisu produkty, zawierające biały cukier i białą
mąkę, konfitury, słodycze, wszystkie przetwory konserwowane, szczególnie te, które zawierają ocet.
Trzeba ograniczyć spożycie tłustego i smażonego pokarmu. W bardzo małych ilościach można jeść
masło, ser, rybę, jajka, mięso. Najlepiej zupełnie zrezygnować z mleka. Z nabiału można spożywać
biały tłusty ser (nie więcej niż 50 g dziennie) oraz zsiadłe mleko (nie więcej niż l szklankę dziennie).
Podstawę pożywienia powinny stanowić sałatki, kasze, warzywa, owoce oraz ich świeżo wyciśnięte
soki. Odżywiać się należy zgodnie ze schematem łączenia produktów. Różne schematy odżywiania
opisałem dokładnie w poprzedniej książce na str. 114, 115. Dla tych, którzy nie znają książki “Jak żyć
długo i zdrowo'* podaję uproszczony wariant łączenia produktów.
Mamy przed sobą do wykonania bardzo trudne i ważne zadanie. Po pierwsze, powinni Państwo
pozostać przy zwyczaj-
nym, powszednim dla siebie zestawie pokarmowym, by organizm nie odczuwał niedoboru lub
nadmiaru jakiejś substancji. I po drugie, produkty żywnościowe należy stosować w takim doborze,
żeby były one trawione prawie równocześnie. To wyklucza przedostawanie się do jelit niestrawionych
resztek i eliminuje wszystkie przykre skutki nierozumnego odżywiania. Najprostsza metoda zdrowego
odżywiania, która pozwala osiągnąć wspaniałe rezultaty na drodze do uzdrowienia organizmu została
opracowana na przestrzeni tysiącleci - to bezcenny dar naszych przodków. Polega ona na tym, że
pewne produkty żywnościowe powinny być spożywane oddzielnie.
Chodzi o to, że białko jest trawione w żołądku 2 - 4 godziny, a węglowodany - 20 - 40 minut.
Podczas jedzenia spożywamy znacznie więcej węglowodanów niż białka, więc w ogólnej masie
strawionych węglowodanów do dwunastnicy przenikają i kawałki białka, które nie zdążyły jeszcze
zostać strawione. A do tego nie wolno dopuszczać.
Węglowodany są trawione przez enzym zasadowy, a białko -kwaśny. W żołądku kwas i zasada
neutralizują się nawzajem i organizm musi wydzielać dodatkowe ilości kwaśnego enzymu, żeby
strawić białko. Najprostszy przykład: zwyczajny nasz posiłek, podczas którego organizm jest
zmuszony wydzielać 20 - 25 razy więcej enzymu kwaśnego tylko po to, żeby strawić 100 gramów
mięsa, przy czym cała masa zjedzonego pieczywa i dodatków pozostaje nie strawiona.
Do pokarmów białkowych zalicza się: mięso, ryby, jaja, rosoły, bakłażany, fasolę, bób, orzechy,
ziarna słonecznika. Do węglowodanów należą: pieczywo, kasze, ziemniaki, cukier, miód. Jednoczesne
spożywanie białka i węglowodanów jest niebezpieczne dla życia, ponieważ stwarza sytuację
przeciążenia w procesie trawienia i prowadzi do niepotrzebnego nadmiernego zużycia biochemicznej
energii żołądka i jelit.
Natomiast białko i węglowodany można w dowolnych ilościach mieszać z tłuszczem i tak zwanymi
“żywymi produktami", których długą listę tworzą owoce i warzywa (oprócz ziemniaków), zielenina,
suszone owoce, jagody, soki. Dla zilustrowania przedstawiam poniżej bardzo prostą i wygodną
tabelkę.
Tabela 2
BIAŁKO
TŁUSZCZE I PROD. “ŻYWE"
WĘGLOWODANY
mięso, ryby, jaja, roso-
smalec, masło, oleje,
pieczywo, kasze, ziem-
ły, bakłażany, fasola,
margaryny i in.
niaki, cukier, miód
bób, orzechy, ziarna
zielenina, owoce, owo-
słonecznika
ce suszone, warzywa
(oprócz ziemniaków),
soki, jagody, arbuzy,
wino wytrawne 1 1
l
1 -------- można łączyć -------- 1 ' -------- można łączyć -------- '
połączenie niebezpieczne dla zdrowia ------------------
Jeśli zasłonicie Państwo lewą część tabelki, to otrzymacie listę artykułów spożywczych, które
można mieszać ze sobą w dowolnych proporcjach spożywając pokarm węglowodanowy. Natomiast
jeśli zakryjecie prawą część tabelki, to otrzymacie listę artykułów białkowych. Przerwa między
spożywaniem jednego i drugiego rodzaju pokarmu powinna być nie mniejsza niż dwie godziny.
Zrozumiałe jest, że na początku taki podział wydaje się trochę trudny do zaakceptowania. Wiele
osób denerwuje to, że muszą zrezygnować z pieczywa, ziemniaków lub kaszy, jeśli zachciało im się
zjeść mięso. Ale mówi się, że zdrowie jest droższe.
Ponieważ problem, co jeść i jak gotować pojawia się praktycznie u wszystkich, podam kilka
przykładowych przepisów (patrz: aneks, str. 165 - 172). Od razu zaznaczam, że podane przepisy są
dobre zarówno dla chorych, jak i dla zdrowych.
Proponuję wypracować nawyk jedzenia dwóch posiłków dziennie. Rano między 8 i 9 oraz
wieczorem między 17 a 20. W przerwach między posiłkami można jeść warzywa i owoce, pić świeżo
przygotowane z nich soki, wodę mineralną (pić przez
48
2 tygodnie, a potem zrobić miesiąc przerwy). Najlepiej jednak pić zieloną lub ziołową herbatę
(rumianek, pokrzywa, melisa itp.) Uwaga! Pokarm należy dokładnie przeżuwać (każdy kęs minimum
30 razy). Kolejność przyjmowanych posiłkóvv powinna być następująca:
1. sok, herbata, woda mineralna
2. sałatki
3. podstawowy posiłek (rano z węglowodanów, wieczorem białkowy).
W czasie spożywania posiłków nie należy popijać. Jeśli po jedzeniu chce się pić, można kilka razy
przepłukać gardło.
W celach profilaktycznych dla zdrowych ludzi najlepszy jest sok z marchwi z dodatkiem buraka w
proporcji 4: l. W dzisiejszych czasach zdrowy człowiek to rzadkość, a przy różnych chorobach należy
stosować różne połączenia soków. Ponieważ mówimy teraz o chorobach układu kostnego, to podam
przepisy na soki, które wzmacniają kości. Uwaga! Soki należy pić 15-20 minut przed posiłkiem lub
1-1,5 godziny po posiłku. W przepisach podane są ilości na jednorazową porcję soku. Soki należy pić
2 -3 razy dziennie. Stosować je należy w chorobach kości, mięśni, kręgosłupa, zapaleniu stawów,
osteoporozie, uszkodzeniach zębów, podagrze, reumatyzmie i paradontozie.
1. marchew - 250 g
2. marchew 230 g + sałata 140 g + szpinak 85 g
3. marchew 280 g + szpinak 170 g
4. marchew 280 g + seler 115 g + korzeń pietruszki 60 g + szpinak 85 g
5. marchew 280 g + burak 85 g + ogórek 85 g
6. marchew 320 g + burak 85 g + sok z orzecha kokosowego 60 g
7. szpinak 200 g
8. marchew 230 g + seler 140 g + korzeń pietruszki 60 g
9. cytryna 200 g
Soki warzywne mogą być przygotowane rano lub wieczorem, najlepiej jednak przygotować je
bezpośrednio przed spożyciem. Maksymalny okres przydatności do spożycia świeżo przygotowanego
soku warzywnego, przechowywanego w lodówce przy temperaturze O - 4 °C, to 8 -10 godzin. Po
wypiciu soku następnym posiłkiem powinna być surówka. Należy dbać, by surówki były
49
smaczne i proste. Najlepiej przygotowywać jeż warzyw sezonowych, rosnących w rejonie, w
którym żyjemy. Im więcej różnokolorowych warzyw wchodzi w skład surówki - tym lepiej (patrz:
przepisy w aneksie, str. 165 - 170),
Wiek kręgosłupom nie szkodzi
Jesteśmy cywilizacją ludzi, prowadzących mało ruchliwy tryb życia. Brak ćwiczeń i nieprawidłowe
odżywianie sprawiają, że nasz kręgosłup jest sztywny i nieelastyczny. Chrząstki i krążki między
kręgami ulegają zniszczeniu z powodu braku obciążenia fizycznego. Kręgosłup kurczy się i krzywi.
Przyzwyczailiśmy się za wszystko to winić wiek. Ale wiek nie ma tu nic do rzeczy. Proszę popatrzeć,
jak dzisiaj chodzą dzieci. Garbią się, ledwie powłóczą nogami. Z latami wady te utrwalają się, a my
zgodnie uważamy je za charakterystyczne dla wieku. W swoim życiu niejednokrotnie spotykałem ludzi
mających ponad sto lat i tym nie mniej ich kręgosłup był mocny i zdrowy, pracowali i nie narzekali na
samopoczucie. Kiedy ludzie zaczynają skarżyć się na ból w kręgosłupie (a przecież są temu winni
sami), zawsze przypomina mi się jubileuszowy koncert znanego na całym świecie tancerza Mahmuda
Isymbajewa, który poświęcony był jego osiemdziesięcioleciu. Przystojny, szczupły, pełen energii i siły,
prawie bez przerwy przetańczył 1,5 godziny, a po zakończeniu koncertu bardzo nisko się ukłonił, aż
prawie dosięgną! głową do podłogi. Widać więc, że wytrzymałość każdego kręgosłupa określana jest
nie przez wiek, ale przez “materiał", z którego jest on zbudowany oraz obciążenie fizyczne, któremu
poddawany był w ciągu całego życia. Chciałbym opowiedzieć o trzech przypadkach, które,
wydawałoby się, nie mają ze sobą nic wspólnego, ale ich dokładna analiza pozwoli od razu określić,
jak ściśle związane jest nasze zdrowie ze stanem kręgosłupa.
Przypadek l
Zwrócili się do mnie o pomoc rodzice 15-letniej dziewczyny. Przydarzyła się jej tragedia. Bez
powodu lewa strona jej twarzy wykrzywiła się, lewe oko nie zamykało się, nie unosiła się brew.
Różnorodne zastrzyki, które brała przez miesiąc oraz fizjoterapia
nie przynosiły żadnych efektów. Myślę, że nie potrzeba pisać, jakim psychicznym ciosem była dla
tej młodej osoby taka “kosmetyczna dolegliwość". Podczas spotkania z nią od razu zwróciłem uwagę
na jej chód - był sztywny. Poprosiłem ją, aby podniosła i opuściła ręce, usiadła i wstała. Następnie
poleciłem jej zdjąć obuwie, stanąć na lewej nodze i spróbować utrzymać równowagę choć przez l
minutę. Ustała ona jednak zaledwie kilka sekund.
Opisaną wyżej diagnostykę stosują zawsze mnisi tybetańscy, jeśli zaistnieją podejrzenia
nieprawidłowego “położenia" kręgów części lędźwiowej, a dokładniej -1-go kręgu lędźwiowego. Ten
kręg odpowiada za wszystkie ruchy naszego ciała w kierunku góra-dół: podnoszenie i opuszczanie
rąk, zamykanie i otwieranie oczu, wstawanie. Trudności z wykonywaniem jakiegokolwiek z
wymienionych wyżej ruchów świadcząc stwardnieniu i zmęczeniu l-go kręgu. Przy czym żadne ze
współczesnych badań nie jest w stanie wykryć tych zmian. Dalsze działanie polegało tylko na tym, aby
z tego kręgu zdjąć zmęczenie, a to, jak mówią, sprawa techniki. Po “rozblokowaniu" kręgu pokazałem
jej, jakie ćwiczenia powinna wykonywać samodzielnie. Był to konieczny warunek, aby kręgosłup wrócił
na miejsce i prawidłowo wykonywał te ruchy, które powinien. W ciągu miesiąca spotkałem się z nią
kilka razy żeby zobaczyć, jak odbywa się “regeneracja" kręgosłupa. A po dwóch miesiącach wszystko
było w całkowitym porządku. Mięśnie twarzy zaczęły pracować, oko zaczęło się zamykać. Jak
opowiadał mi jej ojciec, reakcja lekarza prowadzącego była następująca: “To zadziwiające, że u
pańskiej córki tak wszystko dobrze przebiega, a u innych moich pacjentów z podobnymi
dolegliwościami wyniki są o wiele gorsze". Przypadek sprawił, że u jednego z lekarzy tego szpitala
wystąpił podobny nerwoból. Widząc, że dziewczyna jest w coraz lepszym stanie ciągle ją pytał:
“Powiedz, jakie lekarstwa przyjmujesz?(...)Dziwne, ja biorę te same, a mnie jakoś nie przechodzi."
Istnieje bardzo mądra sentencja Hipo-kratesa, która najlepiej potwierdza opisany przypadek: każda
choroba ma swój ą przyczynę, której nie likwiduje żaden lek,
Przypadek 2
Starożytna medycyna ma w swoim arsenale setki sposobów diagnozowania na podstawie oznak
zewnętrznych. Zmarszczki
na twarzy, kształt i kolor uszu, sposób zdzierania obuwia, kształt paznokci itp. mogą absolutnie
dokładnie opowiedzieć o chorobach. Chińczycy na podstawie pulsu rozpoznają ponad 300 schorzeń,
a tybetańscy lamowie po zapachu (który jest specyficzny u każdego człowieka) - ponad 150 chorób.
Ja mam podświadomy nawyk uważnej obserwacji człowieka podczas rozmowy z nim i notowania w
myślach jego chorób. Często widząc na ekranie telewizora znanych aktorów lub polityków żona prosi,
abym określił stan ich zdrowia. Pewnego razu podczas kolejnej takiej zabawy powiedziałem, że jej
ulubiony piosenkarz, który w danym momencie występował, ma zwyrodnienie 2-go kręgu lędźwiowego
i z tego powodu kuleje. Ponieważ piosenkarz był popularny i żona znała jego biografię, powiedziała,
że miał on poważny wypadek i z tego powodu chodzi z laską. Ja upierałem się przy swoim. Jeśli
doprowadzi się do porządku jego kręgosłup, przestanie kuleć. Na tym nasz spór się zakończył. Po
kilku miesiącach dzwoni telefon, to ulubiony piosenkarz mojej żony chce umówić się na spotkanie. Jak
się okazało, na imieniny otrzymał od przyjaciela moją książkę i w związku z tym chciał dowiedzieć się
czegoś ważnego dla siebie. Podczas spotkania opowiedział mi o swoim wypadku oraz o tym, że z
każdym dniem chodzenie staje się dla niego coraz większym problemem. Lekarze proponują operację
biodra (endoproteza), a on chciałby dowiedzieć się, czy może istnieją inne sposoby. W diagnostyce
kręgosłupa jest kilka ćwiczeń - testów, które pozwalają określić stan 2-go kręgu lędźwiowego.
Poprosiłem go o ich wykonanie. I kiedy próby zakończyły się niepowodzeniem, wyjaśniłem mu: nasz
drugi kręg odpowiada za utrzymywanie równowagi ciała przy ruchu w prawo - w lewo. Jest to
związane z ruchem przy chodzeniu. Jeśli człowiek kuleje na jedną nogę jest to, w większości
przypadków, wina wymienionego wyżej kręgu. Żeby ostatecznie przekonać go o tym, naprawiłem mu
kręg. Od tej chwili laska i operacja nie były mu potrzebne. Kiedy piszę te słowa on już nie kuleje.
Myślę, że jeśli będzie dbał o swoje zdrowie tak, jak teraz, to stanie się zupełnie innym człowiekiem -
zdrowym i energicznym.
W swojej pierwszej książce wystarczająco dokładnie skupiłem się na pielęgnacji kręgosłupa (str.
27-43). Mogę dodać tylko,
że u ludzi, którzy nie ćwiczą kręgosłupa, chrzestne krążki, które znajdują się między kręgami
ulegają spłaszczeniu. W skutek ciągłego tarcia między kręgami chrząstki stają się cienkie, co jest
przyczyną uciążliwych bólów,
Krążki ulegają odwapnieniu, na skutek czego kręgosłup traci swoje właściwości amortyzacyjne. W
wyniku tego kręgi nie tylko trą się o siebie, ale i zderzają się ze sobą, zaciskają nerwy odchodzące od
rdzenia kręgowego przez otwory kręgowe. Na szczęście dla człowieka chrząstki szybko reagują na
stymulację specjalnymi ćwiczeniami (o nich niżej). Pod wpływem tych ćwiczeń otwierają się naturalne
przestrzenie między kręgami, następuje regeneracja i wzrost chrząstek. Przy czym zdolność chrząstki
do odbudowy nie zależy od wieku, a tylko od prawidłowego odżywiania i ćwiczeń fizycznych. A więc
mocne chrząstki i młody kręgosłup można mieć niezależnie od tego, ile lat żyje się na tym świecie.
Przypadek 3
Stoi przede mną 34-letni mężczyzna. W ciągu ostatniego pół roku pojawiły się u niego problemy z
potencją i oddawaniem moczu. Jest pod obserwacją urologa i choć stan jego zdrowia uległ poprawie,
to jednak pełni doznań seksualnych nie odczuwa. Oprócz tego coraz częściej narzeka na kłopoty z
wypróżnianiem. Spróbujmy wyjaśnić przyczyny jego dolegliwości. Jeśli u mężczyzny pojawiają się
kłopoty z potencją, “winowajcą" jest 3-ci kręg lędźwiowy. Gdy nastąpiło jednocześnie “stwardnienie"
2-go i 3-go kręgu, to powstają zaparcia, problemy z potencją i w końcu zapalenie gruczołu krokowego.
Ponieważ problemy z potencją i zapalenie prostaty dotyczy prawie 80% żyjących mężczyzn,
spróbujmy wyjaśnić, w czym leży przyczyna tych poważnych i uciążliwych, ściśle ze sobą związanych
niedomagań. Każdy, kto ma pojęcie o anatomii zna “konstrukcję" męskich narządów. Jest to cewka
moczowa, wychodząca z pęcherza moczowego, gruczoł krokowy, pęcherzyki nasienne i jądra.
Gruczoł krokowy produkuje hormony. Posiada on torebkę mięśniową i tkankę, produkującą hormony.
Pęcherzyki nasienne wydzielają śluz, zapewniający żywotność plemników, produkowanych przez
jądra. Wszystkie trzy wydzieliny tworzą spermę i jednocześnie wtryskiwane są do cewki moczowej.
Gruczoł
krokowy w stosunku do jelita prostego i kości ogonowej położony jest w taki sposób, że gdy w
jelicie prostym są “złogi" (od odżywiania się mięsem i produktami mącznymi, siedzącego, mało
ruchliwego trybu życia itd.), rozciąga się on i przyciska do “twardej" kości ogonowej. Pod działaniem
ucisku jelita prostego w gruczole krokowym zaczyna rozwijać się błona mięśniowa. “Hormonalna
fabryka" gruczołu krokowego zmniejsza swoje rozmiary, a w następstwie maleje produkcja hormonów
i zapotrzebowanie na śluz, pęcherzyki nasienne jak gdyby “usychają". Ucisk ze strony jelita prostego
gruczoł krokowy przekazuje cewce moczowej, ściskając ją, co utrudnia normalny odpływ moczu.
Dlatego jeśli jednocześnie:
1) oczyści się jelito grube (str. 129),
2) zmieni sposób żywienia (tabelka Nr 2, str. 48),
3) pije soki (do wyboru wg uznania): a) sok z cytryny (kuracja str. 36 - 37), b) marchew 280 g,
buraki 90 g, ogórki 90 g (2 razy dziennie), c) marchew 250 g (2 razy dziennie) i stosuje ćwiczenia na
regenerację kręgów (str. 57 -58),to już po 15-20 dniach ustaną bóle przy oddawaniu moczu, potem
zniknie zapalenie prostaty. A po 5-6 miesiącach nastąpi powrót do normalnego stanu i operacja nie
będzie potrzebna.
W części lędźwiowej jest 5 kręgów (rzadko można spotkać ludzi, którzy mają ich 6). Co może
zachodzić w organizmie przy “zmęczeniu" i “stwardnieniu" pierwszych trzech kręgów, już wiemy. Jak
więc wpływają na stan zdrowia zmiany w 4-ym i 5-ym kręgu? Czwarty krąg odpowiada za ruchy
podczas siadania. U kobiet odpowiada za różne bóle przy siedzeniu, zwyrodnienie jego może również
doprowadzić do otyłości lub chudości. Oprócz tego, ten kręg określa momenty pociągu płciowego i
odwrotnie. “Napięcie" tego kręgu może być przyczyną oziębłości płciowej i chorób macicy. Piąty kręg
realizuje ruchy do przodu-do tyłu, tzn, ruchy w trakcie aktu płciowego, przy chodzeniu, pracy itd. Ten
kręg odpowiada za funkcje oddechowe i stan skóry.
Opisałem ogólnie ruchy, związane z kręgami lędźwiowymi. Stwardnienie kręgów części lędźwiowej
ogranicza zdolność wyko-
nywania tych ruchów. Zastanówcie się Państwo, czy nie macie problemów z tymi kręgami.
Każdy może to sprawdzić, wykonując skłony na boki, wstawanie, przysiady, skłony do tyłu - do
przodu. Jeżeli przy tych ruchach czujecie, że zdolność do ich wykonywania jest osłabiona oraz
odczuwacie dyskomfort - napięcie w okolicy lędźwi, to znaczy, że “stwardniałe" kręgi nie mogą
wykonywać należnych funkcji, ze wszystkimi wypływającymi z tego niekorzystnymi dla zdrowia
skutkami. Myślę, że nie omylę się mówiąc, że przy tak mało ruchliwym trybie życia, który prowadzi
większość z nas, rzadko można spotkać człowieka, u którego część lędźwiowa kręgosłupa nie miałaby
wad. Kiedy czujemy bóle w lędźwiach nierzadko staramy się zagłuszyć je smarowaniem, kąpielami,
masażem, zastrzykami z witamin grupy B itd. Owszem, można odczuć chwilową ulgę, ale te wszystkie
środki - to tylko walka ze skutkami. Dopóki przyczyna nie będzie usunięta, stan kręgów będzie coraz
gorszy. Zanim opiszę, co należy robić, chcę zwrócić uwagę na to, że kręgi lędźwiowe są ściśle
związane z pracą naszych bioder. Dokładniej mówiąc, kości i stawy części lędźwiowo-miedniczej
odpowiadają za wszystkie funkcje ruchowe naszego organizmu. Inaczej można powiedzieć, że biodra
są głównym miejscem ciała. Miednica jest dla ciała fundamentem, który je podtrzymuje. Żeby
wyobrazić sobie, na ile ważną rolę odgrywa w organizmie miednica, przytoczę następującą analogię.
Drzewa i kwiaty nie przewracaj ą się ani od wiatru, ani od deszczu, dlatego że zapuściły korzenie w
ziemię i mocno się jej trzymają. Jednak ścięte kwiaty same z siebie stać nie mogą, podtrzymywane są
przez wazon. Miednica to “korzenie", które mocno trzymają górną część kręgosłupa. Miednica
realizuje 6 rodzajów ruchów: w górę - w dół, otwarcie - zamknięcie, do przodu - do tyłu. Dopóki te
ruchy wykonywane są z łatwością, organizm jest w porządku, ale jeśli choć jeden z nich jest
utrudniony, pojawiają się wygięcia i skrzywienia. Przy czym środek miednicy przesuwa się w górę lub
w dół, co prowadzi do minimalnych skrzywień kręgosłupa. Jeśli te skrzywienia zwiększają się, to
zaczynają zaczepiać o nerwy idące od kręgosłupa. A ponieważ nerwy związane są z narządami
wewnętrznymi, to pojawiają
się w nich bóle. Im mocniej krzywi się kręgosłup, tym gorsze są skutki dla organizmu.
Jeśli negatywny wpływ skrzywienia rozprzestrzenia się w górę, pojawiają się zawroty głowy,
dzwonienie w uszach, bóle głowy, a jeśli w dół - bolą pięty, kolana, stopy. Jeśli skrzywienie jest
większe, to człowiek zaczyna kuleć. Trzeba powiedzieć, że do pewnego momentu proces skrzywienia
kręgosłupa jest wynikiem samorównowagi organizmu. Chodzi o to, że nasz wzrok posiada zdolność
postrzegania paraleli. Jest to reakcja obronna, która nie dopuszcza do uszkodzenia mózgu.
Spróbujcie Państwo sami odchylić głowę do tyłu i pochodzić kilka minut. Będzie się wydawać, że z
mózgiem dzieje się coś dziwnego, ciało będzie chwiać się z boku na bok, odczujecie dyskomfort
psychiczny, strach itp.
Właśnie dlatego, żeby nie uszkodzić mózgu, wzrok posiada właściwość paralelizmu. Kręgosłup
krzywi się, aby nadążyć za wzrokiem i zapobiec negatywnemu wpływowi wzroku na mózg. Często
można zobaczyć ludzi, mających niesymetrycznie przekrzywioną szczękę, staw barkowy, skrzywioną
klatkę piersiową itp. Wszystkie te deformacje - to rezultaty skrzywienia stawu biodrowego. Dlatego w
medycynie wschodniej biodro nazywane jest “istotą ciała" lub “głównym miejscem ciała". Należy
jeszcze raz podkreślić, że można prawidłowo się odżywiać, dbać o higienę ciała i psychiki, wykonywać
różne ćwiczenia oddechowe, brać wodno-powietrzne zabiegi - wszystko to pięknie, ale dopóki
kręgosłup nie będzie idealnie prosty, a kręgi i krążki w odpowiedniej kondycji, nie będziecie się
Państwo czuć naprawdę zdrowo. Właśnie dlatego zdrowy kręgosłup to pierwsza zasada zdrowia. Co
należy robić, żeby kręgosłup - fundament naszego ciała był mocny, zdrowy i wytrzymały?
1. Spać na twardym materacu lub na podłodze (patrz: l książka, str. 29-31)
2. Spać na małej twardej poduszce lub wałku, który podkładamy pod szyję (str. 32, pierwsza
książka)
3. Mądrze się odżywiać i pić soki.
4. Wykorzystać dowolne z podanych przepisów (wg uznania) na oczyszczenie układu kostnego
(liść laurowy, sok z cytryny,
sok z rzodkiewki, str. 29, 36 - 37, 64, przepisy nr 7,9,10,12,13,
19,20,21,23,24)
5. Brać kąpiele (z siana oraz wg przepisów - książka l, str. 77,78).
Codziennie wykonywać dowolny zestaw ćwiczeń fizycznych.
Jeśli macie Państwo ulubiony - wykonujcie go, jeśli nie -
to wybierzcie któryś z zaproponowanych niżej.
Podane zestawy pozwalają wrócić na miejsce nieprawidłowo ustawionym kręgom oraz będą
sprzyjać usunięciu napięcia z kręgów. Nie śpieszcie się Państwo z przewracaniem kartki,
przeczytajcie, spróbujcie zrobić po l ćwiczeniu chociaż raz. Postarajcie się zapamiętać ten zestaw i
wykonujcie go rano i wieczorem. Jeśli nie zdążyliście w domu, zróbcie to w pracy, na stacji
benzynowej podczas tankowania samochodu, jednym słowem - gdzie Państwu wygodnie, byle byście
go wykonywali.
Przez całe życie 80% czasu spędzamy w półzgiętej, siedzącej lub leżącej pozycji. Nasz kręgosłup
“zastał się, a stawy pokryły sierdzą". Rozruszajcie je, poświęćcie swojemu kręgosłupowi choć trochę
czasu. Zapłatą za to będzie zdrowie i dobra kondycja (patrz zestaw nr 1).
Zestaw nr l
T
Ćwiczenie 1. Położyć się na podłodze, podłożywszy miękki dywanik, ręce wzdłuż ciała dłońmi w
dół. Silnie podrzucać nogi do góry, próbując dosięgnąć czoła kolanami, po czym nogi opuścić (10
razy),
r
Ćwiczenie 2. Wstać. Zgiąć się w przód, dotykając palcami podłogi, a jeśli się uda, to i całą dłonią.
Głowę skłaniać w przód -w tył w takt skłonów tułowia. Wstać, nogi na szerokość ramion. Ręce
zacisnąć w pięści.
r
Ćwiczenie 3. Wykonywać krążenie obu rąk w stawach barkowych, jakby rysując koła. 10 razy w
kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara i 10 razy w przeciwnym.
Ćwiczenie 4. Zginanie kręgosłupa na boki. Dłonie ślizgają się po tułowiu, jedna w dół do kolana,
drugą podnosi się pod pachę. Jednocześnie głowa obraca się z prawej strony w lewą.
Ćwiczenie 5. Pozycja wyjściowa: nogi rozstawione na szerokość ramion. Podnieść prawą rękę do
góry i dotknąć lewej łopatki.
Opuścić rękę. Potem lewa ręka do góry - dotknąć prawej łopatki Opuścić rękę. Wykonać po 10
razy każdą ręką.
Ćwiczenie 6. Nogi na szerokość ramion. Ręce podnieść do góry nad głową. Zaczynamy obroty
tułowia - zgodnie ze wskazówkami zegara 10 razy, w przeciwną stronę 10 razy. Ręce i głowa obracają
się w takt ruchów tułowia.
Ćwiczenie 7. Stać prosto. Nogi na szerokość ramion. Podnieść prawą nogę zgiętą w kolanie jak
można najwyżej, usiłując dotknąć klatki piersiowej. Potem to samo wykonać lewą nogą, po l O razy.
Ćwiczenie 8. Postawić przed sobą krzesło. Złapać dwiema rękami za oparcie krzesła i robić
przysiady minimum 10 razy. Im więcej, tym lepiej.
Zaczynajcie Państwo wykonywać każde ćwiczenie od 10 powtórzeń, a z czasem ilość powtórzeń
zwiększcie do 20-40.
Jeśli boli dusza
Jeżeli pojawiają się bóle w lędźwiach lub plecach, to nie zawsze są one wywołane
przemieszczeniem kręgów. Czasem przyczyną tych bólów mogą być problemy psychiczne. Po
postawie człowieka można poznać, jak on się czuje. Jeśli człowiek jest pewny siebie, to zawsze
chodzi wyprostowany, z podniesioną głową i na odwrót - gdy jest rozstrojony, przygnębiony lub
zasmucony, zwykle opuszcza głowę i wciąga ramiona. Jeżeli spróbujemy wyjaśnić to z naukowego
punktu widzenia, wygląda to w następujący sposób: podczas gniewu, rozdrażnienia, w chwilach
smutku lub w ogóle w stanie dyskomfortu psychicznego mięśnie pleców naprężają się, twardnieją i
gwałtownie się kurczą. Kurcząc się odruchowo (niezależnie od świadomości), uciskają na
przechodzące wewnątrz nich zakończenia nerwowe, stąd i pojawia się ból. Istnieją ludzie skazani na
bóle pleców. Są to zwykle osoby, które są niezdolne do pokonywania stresowych sytuacji, w chwili ich
zaistnienia zachowują się biernie i bojaźliwie, często zamykają się w sobie, decyzje podejmują wolno i
niepewnie. Jeśli macie podobne cechy charakteru i w pojawiających się bólach pleców znaczną rolę
odgrywają
czynniki psychiczne (a wg danych statystycznych ma to miejsce u co drugiego człowieka), to z
dużą pomocą mogą przyjść różnorodne psychotechniki usuwania napięcia w organizmie. Jeżeli
opanujecie Państwo nieskomplikowane sposoby regulowania psychiki, będziecie mieć możliwość
przywrócenia naturalnej harmonii ciała i duszy. Wykonując ćwiczenia w ciągu 10-20 minut, możecie
osiągnąć pełne odprężenie i jednocześnie zdjąć całe napięcie z mięśni swojego ciała (można ćwiczyć
ze spokojną, relaksującą muzyką
w tle).
f
Ćwiczenie nr 9. Stojąc, opuścić ręce, rozluźnić je. Lekko potrząsając rękami pomyśleć, że chcecie
z nich strząsnąć kropelki wody. To samo zrobić ze stopami. Następnie obie ręce wyciągnąć do góry
nad głową, jak gdybyście starali się dosięgnąć rękami słońca. Teraz proszę wyobrazić sobie, że ciało
stało się ciężkie i przypomina lilię wodną na długiej łodydze. Wolno opuszczajcie się na podłogę, coraz
mocniej i mocniej odczuwając ciężar ciała. Pomóżcie sobie i zamknijcie oczy. Najlepiej położyć się na
plecach, rozłożywszy szeroko ręce i nogi. Skoncentrujcie uwagę na koniuszkach palców nóg, są
ciężkie i nieruchome. Ociężałość obejmuje kolejno stopy, nogi, biodra, tułów i ramiona, palce rąk.
Ciało stało się ciężkie, jakby od środka wypełniło się jakimś ciężarem. Podbródek jakby opadł na pierś.
Dolna szczęka odchyliła się, jakby też opadła. Pomyślcie, że sprężyna rozciąga mięśnie twarzy w
górę, w dół, w lewo, w prawo. Spróbujcie poczuć się tak ciężko, jak gdybyście mieli zapaść się pod
ziemię. Oddychajcie wolno i spokojnie, wydłużając maksymalnie wdech i wydech. Spróbujcie
wyobrazić sobie miękki biały obłok, płynący po niebie. Potem wyobraźcie sobie, że jesteście tym
obłokiem. Jesteście lekkim, białym obłokiem, a Wasze ciało jest lekkie i spokojne. Swobodnie
płyniecie nad ziemią, ślizgacie się po niebie nad ziemskimi polami, lasem, jeziorem. Spróbujcie
poczuć zapachy kwiatów, drzew iglastych lub morza. Pozostańcie w takim stanie spokoju jak długo
chcecie.
Możecie wyobrazić sobie, że Wasze ręce zamiast palców mają rurki, przez które po kropelce
spływa z ciała napięcie, ciężar psychiczny, zmęczenie. Kiedy poczujecie, że mięśnie odpoczęły i w
ciele nie ma już napięcia, wolno wyprężcie całe ciało. W tym
celu wyciągnijcie ręce nad głową, jak gdybyście chcieli rozciągnąć ciało, jak gumę. Wolno obróćcie
się na prawy bok, wygnijcie plecy, przeciągnijcie się, jak małe dzieci po śnie w łóżeczku. Teraz
przewróćcie się na lewy bok i zróbcie to samo. Powoli usiądźcie, jeszcze raz przeciągnijcie się i
otwórzcie oczy. Powoli wstańcie i weźcie się do pracy. Wasze mięśnie odpoczęły, macie wspaniały
nastrój i spokój w duszy, osiągnęliście równowagę psychiczną.
Tym, którym chronicznie brakuje czasu na zajęcie się swoim zdrowiem, polecam następujący
zestaw ćwiczeń.
Zestaw nr 2
Te ćwiczenia mogą wykonywać nawet najbardziej chorzy ludzie. Ćwiczenia te wspaniale
rozluźniają, likwidują zmęczenie po długiej pracy siedzącej, gdy czujemy ciężar w głowie i napięcie
mięśni całego ciała. Można wykonywać je w dowolnym miejscu -w pracy, stojąc na przystanku,
rozmawiając przez telefon.
Ćwiczenie nr L Wibromasaż. Należy wspiąć się na palce, aby obcasy oderwały się od podłogi na
1-2 cm, a następnie gwałtownie opuścić pięty, jak gdyby uderzając całą masą ciała o podłogę. Takie
uderzenia należy wykonywać nie śpiesząc się, nie częściej, niż l raz na sekundę, przez okres nie
dłuższy niż l minuta, tzn. 60 razy. Ci, którzy długo siedzą, powinni powtarzać takie ćwiczenia 3-5 razy
dziennie (jest to również wspaniała profilaktyka przeciw żylakom i schorzeniom serca).
Całkiem niezauważalnie dla otoczenia można wykonywać i inne, unikalne w swojej prostocie i
nadzwyczajne ze względu na swą skuteczność ćwiczenia.
Zamki mięśniowe. Nie na próżno jogowie długi czas trzymali te ćwiczenia w tajemnicy. Zamki
mięśniowe sprzyjaj ą rozluźnieniu mięśni całego ciała, poprawiaj ą krążenie krwi, są profilaktyką
przeciw schorzeniom narządów rodnych u kobiet i prostaty u mężczyzn.
Ćwiczenie nr 2. Przedni dolny zamek. Wykonanie go osiągamy poprzez skurczenie mięśni
obejmujących ujście moczowodu. Zwykle mimowolnie kurczymy je, kiedy trzeba dobiec do toalety lub
wydalić resztki moczu przy jego oddawaniu. Aby było łatwiej wykonać to ćwiczenie, spróbujcie
Państwo w czasie oddawania
moczu świadomie go wstrzymać. Zapamiętajcie to odczucie i róbcie to ćwiczenie 3-5 razy dziennie
w ilości 5-10 razy.
Ćwiczenie nr 3, Tylny dolny zamek. Obkurczanie mięśni odbytnicy. Wykonujcie to ćwiczenie, jak
gdybyście chcieli wstrzymać opróżnienie jelita grubego (3-5 razy dziennie).
Ćwiczenie nr 4. Całkowity dolny zamek stanowi jednoczesne wykonanie zamka przedniego i
tylnego. Daje to podwójny efekt
r
uzdrawiający. Ćwiczenie to najlepiej wykonywać podczas wydechu (l raz dziennie po 10
powtórzeń).
Przywykliśmy do chodzenia w pozycji zgarbionej, jakbyśmy odczuwali na sobie ciężar życia.
Spróbujcie chodzić z dumnie podniesioną głową, wyprostujcie ramiona, patrzcie na świat radosnymi,
śmiejącymi się oczami i wtedy będziecie mieć mniej problemów. Żeby zawsze wyglądać na
zadowolonych i szczęśliwych dobrze jest wykonać następujące ćwiczenie:
f
Ćwiczenie nr 5. Podejść do ściany, przylgnąć do niej jednocześnie piętami, pośladkami i potylicą
(stać tak 3 - 5 minut). Następnie wciągnąć brzuch, patrzeć prosto przed siebie i pomyśleć, że nie ma
na świecie człowieka szczęśliwszego, zgrabniej szego i piękniejszego od nas. Gdy tylko tak Państwo
pomyślicie, to poczujecie, jak mięśnie “napełniają się" radością, a w oczach pojawia się blask. Proszę
zapamiętać te odczucia i starać się nigdy i nigdzie o nich nie zapominać.
r
Ćwiczenie nr 6. Jeżeli dużo czasu spędzacie Państwo na nogach lub odwrotnie - długo siedzicie,
polecam ćwiczenie, które pozwoli szybko zdjąć napięcie z mięśni całego ciała. W tym celu proszę
zgiąć prawą nogę w kolanie i przycisnąć piętę do prawego pośladka, a prawą ręką przytrzymać dolną
część kolana. Postać w tej pozycji 1-2 minuty, potem zmienić nogę.
Bóle w stawach, kościach i mięśniach
Wszystko, co napisałem powyżej wyjaśnia przyczyny bólów kręgosłupa i sposoby przeciwdziałania.
Jeżeli przez szereg lat dokucza Państwu zastarzały ból, proszę spróbować następujących sposobów.
Przepis nr 7 (przy leczeniu ciężkich bólów, zapaleniu korzonków):
Do chorych miejsc przyczepić liście chrzanu na kilka dni (aż do całkowitego wyleczenia). Liście
można codziennie zmieniać.
Przepis nr 8 (służy usunięciu bólów spowodowanych odkładaniem się soli):
*
Żytnią mąkę sparzyć wrzątkiem i zmieszać z gotowanymi ziemniakami w proporcji 1:1 (do
uzyskania jednolitej masy). Chore miejsce smarować olejem roślinnym i dobrze masować. Z
przygotowanej masy zrobić cienki “placek" wielkości chorego miejsca, tak, by całkowicie je zakryć.
Skórę posmarować terpentyną i położyć “placek" na chore miejsce. Należy ciepło się przykryć i
trzymać “placek" najdłużej jak można. Kurację najlepiej robić na noc.
Przepis nr 9 (w przypadku odkładania się soli):
3 cytryny ze skórką i 150 g obranego czosnku przekręcić przez maszynkę do mielenia mięsa, zalać
na dobę 0,5 litra przegotowanej wody, przecedzić, odcisnąć masę, przelać do szklanego naczynia ze
szczelnym zamknięciem. Pić codziennie rano przed śniadaniem po 50 g.
Przepis nr 10 (leczenie stawów):
2 szklanki soku z rzodkwi, l szklankę miodu, 1/2 szklanki wódki 40%, łyżeczkę soli wymieszać do
uzyskania jednolitej masy. Wcierać w chore miejsca.
Przepis nr 11 (leczenie halluksów):
Zmieszać jodynę z amoniakiem w proporcji 1:1. Mieszankę nanosić na halluksy cienką warstwą
wieczorem przez 2 tygodnie, następnie zrobić 2 tygodnie przerwy i ponowić kurację. Smarować do
całkowitego zniknięcia.
Przepis nr 12:
1,5 szklanki soku z rzepy, l szklanka miodu, 150 ml wódki, l łyżka soli. Wszystko razem dobrze
wymieszać. Używać po l łyżce stołowej przed snem (przechowywać w lodówce)
Przepis nr 13:
Korzeń i natkę pietruszki zmielić wieczorem w maszynce, by otrzymać l szklankę. Włożyć do
garnka i zalać 2 szklankami wrzątku, nakryć ręcznikiem. Rano wywar przecedzić i wcisnąć sok
z jednej, średniej cytryny. Pić po 1/3 szklanki dwa razy dziennie po jedzeniu przez 2 dni, potem 3
dni przerwy i znowu - aż do zniknięcia bólu.
Przepis nr 14:
0,5 litra spirytusu, 5 strączków papryki czuszki (długości 6-8 cm). Strączki papryki zmielić w
maszynce do kawy. Wsypać do słoiczka, zalać spirytusem, przykryć pokrywką i postawić w ciemnym
miejscu na tydzień. Nasączyć gazę nalewką i położyć kompres na bolące miejsca na 3 - 4 godziny. Po
7 - 10 zabiegach znikają wszystkie, nawet zastarzałe bóle.
Przepis nr 15:
50 g kamfory, 50 g gorczycy, 10 g spirytusu, 100 g surowego białka z jajka. Nalać spirytus i
kamforę do słoiczka. Następnie wsypać gorczycę i wymieszać, dodać białko. Wszystko dobrze
wymieszać, żeby powstała maść. Trzymać w lodówce, przed zastosowaniem lekko podgrzać.
Smarować bolące stawy i mięśnie wieczorem, przed snem. Maści nie należy wcierać do całkowitego
wchłonięcia, ale tak, by powstał ochronny filtr. Po 20 minutach wytrzeć gazą zmoczoną w ciepłej
wodzie.
Przepis nr 16 (leczenie otróg):
Kurze jajko, 25 g esencji octowej i 25 g terpentyny dobrze zmieszać i odstawić na 10 dni w
zamkniętym szklanym naczyniu do odstania, od czasu do czasu zamieszać. Chore miejsca smarować
mieszanką kilka razy dziennie.
Przepis nr 17 (leczenie reumatyzmu):
Do litrowego słoika wsypać drobno pokrojone kawałki koszyczka słonecznika, 50 g wiórków mydła
toaletowego, wlać 500 ml wódki 40%, dobrze wymieszać, szczelnie zamknąć i zostawić na 8 - 9 dni na
świetle słonecznym do odstania. Po otwarciu dobrze wymieszać, przecedzić, odcisnąć masę, przelać
do szklanego naczynia ze szczelną przykrywką. Nacierać chore miejsca.
Przepis nr 18 (reumatyzm):
Rzepę zetrzeć na tarce, wycisnąć li 1/2 szklanki soku, dodać l szklankę miodu, 1/2 szklanki wódki, l
stołową łyżkę soli. Wszystko dobrze wymieszać, włożyć do słoika, szczelnie zamknąć. Przechowywać
w chłodnym miejscu. Wcierać w bolące miejsca.
Przepis nr 19 (osteoporoza):
Wieczorem 2 łyżki ryżu zalać 0,5 l wrzątku. Rano wodę zlać i ugotować ryż. Ryż jeść na czczo bez
soli l - 2 godziny przed właściwym posiłkiem. Kuracja trwa 40 dni. Po kilku miesiącach powtórzyć.
Przepis nr 20 (osteoporoza):
3 cytryny ze skórką, 150 g oczyszczonego czosnku zmielić w maszynce. Wszystko włożyć do
litrowego słoika, dodać 0,5 litra chłodnej, przegotowanej wody. Odstawić na 24 godziny, przecedzić i
wycisnąć. Dobrze zamknąć słoik, przechowywać w ciemnym miejscu. Pić codziennie rano 50 ml.
Przepis nr 21 (reumatyzm, artretyzm):
Do naczynia wlać 3 szklanki wody, dodać 4 drobno pokrojone cytryny. Gotować tak długo, by
została l szklanka płynu. Ostudzić i odcedzić, wlać do szklanego naczynia, dodać l szklankę miodu,
sok z l cytryny. Wszystko dobrze wymieszać i przykryć pokrywką. Używać po l łyżce przed snem.
Przepis nr 22 (reumatyzm, artretyzm):
200 g chrzanu zmielić w maszynce, dodać 200 g żytniej mąki i 2 łyżki terpentyny. Wszystko dobrze
wymieszać, włożyć do szklanego naczynia, przykryć pokrywką. Zrobić z mieszanki “placek" i
przykładać na bolące miejsce, owinąć szalikiem na 5 - 8 godzin (najlepiej na noc).
Przepis nr 23 (reumatyzm, artretyzm):
Do 0,5 litra wódki dodać 50 g drobno pokrojonych pączków brzozy. Odstawić na 10 dni w ciemne
miejsce. Odcedzić i wycisnąć, przelać do butelki, szczelnie zakryć. Używać po l łyżeczce 3 razy
dziennie, popijając wodą.
Przepis nr 24 (oczyszczenie kości i stawów ze złogów szkodliwych kwasów): Oczyszczanie
stawów należy przeprowadzać przez 3 kolejne dni. Będzie do tego potrzebne 15 g liścia laurowego.
Podczas kuracji, w miarę wydalania soli i piasku, mocz może zmienić barwę z zielonkawego na
jasnoczerwony. Jest to normalne zjawisko. Po 7 dniach kurację powtórzyć.
1-szy dzień: 5 g liścia laurowego drobno pokruszyć, wrzucić do 300 ml wrzątku, gotować na małym
ogniu 5 minut, następnie
wywar wlać do termosu i odstawić na 5 godzin. Płyn przecedzić, przelać do naczynia i pić małymi
łyczkami co 15 - 20 minut w ciągu 12 godzin. Uwaga! Nie wolno wypić od razu całego naparu, gdyż
można spowodować krwotok!
2-gi i 3-ci dzień: tak samo jak w pierwszym dniu. W trakcie kuracji najlepiej nie spożywać
produktów białkowych (mięso, jaja, mleko, ser, twaróg itp.).
Najlepsze, czym może służyć książka, to nie tylko głoszenie prawdy, ale zmuszenie do
zastanowienia się nad nią.
Albert Habbart
W przyrodzie nie ma złej pogody
Lekarze obliczyli, że co trzeci dorosły reaguje na gwałtowne zmiany pogody, przy czym kobiety
cierpią z powodu tych zmian dwa razy częściej niż mężczyźni (na razie nie ustalono dlaczego).
Najczęstszymi objawami wrażliwości na zmiany pogody są: nagłe zmęczenie, nudności, nadmierne
pocenie się, wzrastająca nerwowość, ataki migreny. Ale tak naprawdę pogoda sama w sobie nikomu
nie szkodzi, jest po prostu dobrym miernikiem naszego zdrowia. Jeżeli wszystkie procesy przemiany
materii w naszym organizmie przebiegają Jak w zegarku", nasz układ krwionośny przyzwyczajony jest
do gwałtownego zwężania i rozszerzania się naczyń, nasze nerwy są “jak z żelaza", a oprócz tego
mamy w głowie tylko pozytywne myśli - to niestraszne są nam żadne zmiany pogody. Dlatego
spróbujcie Państwo, odpowiadając na test “pogodowy" określić, czy Wasz organizm adekwatnie
reaguje na zmiany pogody. A więc, przy zmianie pogody:
1. Czy czujecie się pobudzeni? Tak, Nie
2. Czy rano bardzo się pocicie? Tak, Nie
3. Czy czujecie się zmęczeni po przebudzeniu, z trudem wstajecie z łóżka? Tak, Nie
4. Czy czujecie się lepiej, gdy robi się chłodniej? Tak, Nie
5. Czy odczuwacie zmianę warunków atmosferycznych? Tak, Nie
Teraz podsumujmy: jeżeli na l tylko pytanie odpowiedzieli Państwo twierdząco, to znaczy, że
pogoda nie ma na Was żadnego wpływu.
Jeżeli daliście pozytywną odpowiedź na 2 pytania, to koniecznie musicie poczynić stosowne kroki
przeciwko “pogodowej wrażliwości", ale nie ma powodu wpadać w panikę.
Jeżeli odpowiedzieliście “tak" na 4 pytania, oznacza to, że pogoda może bardzo zmienić Państwa
samopoczucie, pora więc przedsięwziąć środki zaradcze.
Co należy zrobić, aby bezproblemowo znosić zmiany pogody? Przede wszystkim hartować układ
nerwowy, naczynia krwionośne, uruchomić mechanizmy obronne naszego organizmu. Jeżeli
będziecie Państwo regularnie wykonywać poniższe zabiegi, już na zawsze uczynicie pogodę swoim
sojusznikiem.
Relaksujący masaż obu rąk
Masaż ten nie tylko relaksuje układ nerwowy, ale także polepsza pracę układu krwionośnego,
poprawia wzrok i hamuje procesy starzenia,
Przepis nr 25:
Proszę usiąść na krześle lub fotelu, rozluźnić mięśnie (szczególnie twarzy), zamknąć oczy.
Spróbujcie Państwo wyobrazić sobie morze, las, góry itp. Oddychajcie w następujący sposób: głęboki
wdech przez nos i płynny, długi wydech przez ułożone “w trąbkę" usta. Gdy jesteście już Państwo
zrelaksowani, przystępujemy do masażu. Dużym i wskazującym palcem prawej dłoni masujemy palce
lewej, zaczynając od małego palca. Podczas masażu proszę wyobrazić sobie, że masowany palec to
śruba, którą delikatnie wkręcacie w rękę. W ten sposób należy wymasować wszystkie palce lewej ręki,
a potem zamienić rękę i wykonać analogiczny masaż. Wskazane jest poświęcić l minutę na masaż
każdego palca.
Naprzemienny chłodny i gorący prysznic
Jak się okazuje, przez zwykłe polewanie się gorącą i zimną wodą można osiągnąć zadziwiające
wyniki i pozbyć się wielu chorób. Sens połączenia ciepła i zimna polega na tym, że ciepło działa na
powierzchniowe warstwy ciała, poprawiając przepływ krwi przez skórę, a zimno stymuluje krążenie w
organach wewnętrznych. W ten sposób zwykłe naprzemienne oddziaływanie ciepła i zimna (podczas
zabiegów wodnych) jest “cudownym lekiem" na wiele
schorzeń, ponieważ regeneruje proces normalnego krwioobiegu, wzmacnia mięśnie i serce,
podnosi odporność.
Naprzemienny prysznic. Stanąć pod prysznicem, wyregulować wodę, aby miała przyjemną
temperaturę, polewać się przez 20 sekund. Następnie, odkręcając kran z zimną wodą, obniżyć
temperaturę tak, aby woda przez 10 sekund była przyjemnie chłodna, a potem regulując dopływ
zimnej wody, oblewać się na przemian raz ciepłą, raz chłodną według schematu: 20 sekund - ciepła
woda, 10 sekund - chłodna. Czas trwania zabiegu - od 3 do 5 minut.
Stojąc pod prysznicem należy wyobrażać sobie, jak woda zmywa z ciała napięcia mięśni i
zmęczenie układu nerwowego. Należy przyzwyczaić swój organizm do naprzemiennych pryszniców.
Powinno się brać je rano i wieczorem lub gdy odczuwamy zmęczenie, zdenerwowanie, osłabienie.
Dobrze jest stosować ten zabieg regularnie, bez względu na warunki atmosferyczne, a wówczas
żadne zmiany pogody nie będą uciążliwe.
Nacieranie
Nacieranie - to wspaniały środek, przyzwyczajający organizm do chłodu i gorąca, a oprócz tego
regenerujący system nerwowy. Nacieranie jest szczególnie zalecane osobom w podeszłym wieku,
ponieważ zmniejsza podatność na zmęczenie, potliwość, wrażliwość mięśni i stawów, wrażliwość na
zmiany pogodowe, które są charakterystyczne dla tego wieku. Jeśli do wody przeznaczonej do
nacierania doda się napar z rumianku, szałwi lub innych ziół leczniczych, to efekt będzie jeszcze
lepszy. Przecież więdnąca skóra szczególnie potrzebuje witamin, które znajdują się w tych wyciągach,
a jednocześnie wymaga masażu, który odbywa się podczas nacierania.
Przepis nr 26:
Namoczywszy w zimnym lub ciepłym naparze z ziół mały ręczniczek frotte (lub uszytą z ręcznika
rękawicę), wykręcić go, by woda nie ściekała i nacierać całąrękę^ W ten sposób naciera się kolejno
ręce, klatkę piersiową, plecy i nogi. Całkowity czas zabiegu - od 3 do 5 minut. Zabieg najlepiej
wykonywać po naprzemiennym prysznicu.
Po zabiegu proszę nie wycierać się, pozwolić ciału trochę obeschnąć. Po 2 minutach starannie
wytrzeć się do sucha.
Woda - uzdrowicielka
Każdy żywy organizm rozpoczyna swoje życie w wodzie, zarodek ludzki nie jest wyjątkiem.
Niemiecki lekarz Kneipp w swojej znakomitej książce “Moje leczenie wodą" pisał: “Każdy kontakt z
wodą - to dodatkowa minuta życia". Jak dowodzą ostatnie badania naukowe, z pomocą wody
najszybciej odbudowuje się naturalny potencjał elektryczny ciała. Nie bez powodu z dawien dawna we
wszystkich krajach podróżnikom podawano wodę do obmycia, wodą chrzczono noworodki. Starożytni
lekarze Awicenna i Hipo-krates szeroko wykorzystywali na przemian zimną i gorącą wodę, rozcierając
następnie ciało, co jak wiadomo aktywnie pobudza krwioobieg i przemianę materii, pomaga wydalić z
organizmu “szlam" i w ostatecznym efekcie sprzyja szybkiemu wyleczeniu. Bardzo często ludzie
gotowi są przejechać setki kilometrów w poszukiwaniu jakiegoś “cudownego lekarstwa", zapominając
o tym, że znacznie większy efekt można osiągnąć przy pomocy zwykłej strugi wody, tryskającej z
naszego kranu. Miał rację wielki filozof Seneka, który powiedział: “Jaka szkoda, że istota rzeczy jest
taka prosta!".
Osobom, które boją się poddać ciało zbawiennej sile wody pragnę powiedzieć, że im wcześniej
zrozumieją, że woda jest źródłem życia, tym szybciej pozbędą się męczących je dolegliwości.
Uzdrawiający wdech i wydech
Wiele osób wie z własnego doświadczenia, że gdy zbliża się front wysokiego ciśnienia, często
odczuwają bóle głowy, słabość, zwiększoną pobudliwość. Szczególnie silnie dokucza to osobom o
niskim ciśnieniu. Jeżeli dolegliwości te powtarzają się często, to należy spróbować zrozumieć, co się
dzieje w organizmie i dopomóc mu. Wiadomo, że wraz z przybliżaniem się frontu ciepłego powietrza
organizm produkuje większe ilości adrenaliny, serce za-
czyna bić szybciej, ludzie stają się nerwowi. Jednocześnie rozszerzają się naczynia krwionośne,
pojawia się wrażenie braku powietrza. Wszystkie te symptomy bezpośrednio lub pośrednio związane
są z niedotlenieniem organizmu, które z kolei jest przyczyną zwiększonej pobudliwości, bólu głowy,
bezsenności lub nadmiernej senności, a także depresji, Co robić? Oprócz stosowania opisanych
wcześniej sposobów powinno się raz dziennie wykonywać następujące ćwiczenia oddechowe.
Przepis nr 27 (pomocne przy nerwowości, bezsenności, bólu głowy):
Wziąć zwykłą słomkę do napojów, usiąść prosto z wysoko uniesioną głową, spokojnie i
równomiernie wdychać powietrze przez nos, a wydychać przez słomkę. W ten sposób należy
oddychać przez 3 do 5 minut. Co dzieje się podczas takiego oddychania? Ponieważ powietrze
zmuszone jest “przedzierać się" przez ograniczoną przestrzeń, wydech jakby automatycznie
spowalnia się. Wówczas wszystkie szkodliwe związki są w całości wydalane z płuc, a ilość tlenu we
krwi zwiększa się w bardzo prosty, a jednak skuteczny sposób.
Jeszcze jedno ćwiczenie oddechowe.
Przepis nr 28 (normalizuje rytm serca, pomaga pokonać ataki strachu, “zdejmuje ciężar z serca",
pobudza krążenie krwi):
Oddychać należy tylko przez nos. Na początku wykonać głęboki powolny wydech, a potem szybki,
gwałtowny i krótki wdech. Ćwiczenie należy powtórzyć nie mniej niż 20 razy. W czasie tego ćwiczenia
należy postarać sięjak najwierniej naśladować jęk. Zwykle, gdy człowiekowi “wyrwie się" jęk, pomaga
to organizmowi uwolnić się od szoku, od trudnych problemów. Symulacja jęku wspaniale usuwa
napięcie z mięśni i z układu nerwowego.
Wąchanie kropel walerianowych
Każdy wie, że przy zemdleniach, utracie przytomności, zatruciu alkoholowym zaleca się powąchać
watkę zmoczoną amoniakiem. Skutek jest natychmiastowy.
Przegroda nosowa jest odpowiedzialna za fizjologiczną równowagę wszystkich organów naszego
ciała. Podrażniając różnymi za-
pachami receptory przegrody nosowej w prosty, ale skuteczny spc^ sób możemy wpływać na wiele
organów i systemów naszego cia ła. Inhalacja kroplami walerianowymi obniża ciśnienie krwi, pc^_
prawią sen, wycisza system nerwowy, podnosi odporność organi zmu.
Krople należy wdychać codziennie przed snem przez 3-4 mi^ siące. Już po miesiącu dostrzegą
Państwo efekty tej kuracji. Osta biony organizm wzmocni się, odmłodzi; bardzo często w trakc* kuracji
kroplami walerianowymi następuje ściemnienie posiwiałyc^ włosów.
Przepis nr 29:
Należy używać tylko czystych kropel walerianowych na sp • rytusie, bez dodatku innych leków,
stosowanych dla poprawieni pracy serca. Wdychać kolejno to prawą, to lewą dziurką nosa. Wdec^
powinien być powolny, głęboki. Zaczynamy zwykle z prawej dziurk^ Palcem wskazującym lewej ręki
przyciskamy lewą dziurkę, do prą wej unosimy buteleczkę z kroplami, robimy głęboki wdech prz^ nos,
następnie powolny wydech i tak 3 do 5 razy, po czym w te^ sam sposób wdychamy przez lewą
dziurkę. Kuracja ta jest bardz> pomocna dla osób cierpiących na bezsenność. Jeżeli po zabieg^
zaśniecie Państwo, ale sen Wasz będzie krótki, proszę powtórzy^ zabieg raz jeszcze. Jeżeli rano po
przebudzeniu stwierdzicie że macie nie całkiem “świeżą" głowę, proszę następnym razem prze* l
snem zwiększyć ilość wdechów o jeden. Proszę dążyć do tego, ab* rano po przebudzeniu byli
Państwo wypoczęci i wyspani. W te^_n
,Cil
sposób ustalicie swoją indywidualną dawkę oddechów. Pomóżcie swojemu sercu
Osoby mające kłopoty z sercem są najbardziej wrażliwe nt zmiany pogody. Moim zdaniem wielu
“sercowców" robi duży błąo j
gdy czując się źle, kładzie się do łóżka, zmuszając swoje chore set '
ter™
ce do obsługiwania w pojedynkę ledwie pracujące naczynia krwionośne.
W naszym ciele jest około 600 mięśni. Każdy mięsień opla i
ciony jest naczyniami krwionośnymi, dzięki czemu pomaga im przQ.“
zc~
pompowywać przez siebie krew. Jeżeli jesteście Państwo w ruchu, to oprócz serca pracuje jeszcze
600 malutkich dodatkowych “serc". Im więcej z tych 600 “mięśniowych serc" pracuje, tym lepszy jest
stan serca, układu krwionośnego - tym lepszy stan zdrowia. Bez żadnych wątpliwości mogę
stwierdzić, że spacer na świeżym powietrzu to najlepsze lekarstwo na serce (szczególnie, gdy serce
to reaguje na zmiany pogody). W czasie marszu pracuje największa ilość mięśni naszego ciała. Aby
się o tym przekonać wystarczy ująć się w pasie, a wtedy można wyczuć, jak każdy mięsień ciała, a
także organy wewnętrzne reagują na krok.
Szybkim krokiem od zawału
Szybki marsz pomaga uniknąć zawału i wylewu krwi do mózgu, obniżając prawdopodobieństwo ich
wystąpienia o 40%. Taki wniosek wyciągnięto z przeprowadzonego w Ameryce badania, którym objęto
85 tysięcy przedstawicielek tzw. słabej płci.
Pracownik kliniki dla kobiet w Bostonie, dr G. Monson w ciągu 8 lat badał pielęgniarki w wieku
40-65 lat i wyjaśnił, że połowa z nich zachowała dobrą formę dzięki “żwawości" podczas chodzenia.
Jego wnioski są następujące: u kobiet, które tylko przez 3 godziny w tygodniu odbywały spacery
szybkim krokiem ryzyko wylewu lub zawału serca spada prawie dwukrotnie. W ogóle wszystko jest
proste: regularny ruch utrzymuje w normie ciśnienie krwi, zmniejsza poziom cholesterolu, pomaga
utrzymać prawidłową wagę i obniża prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę.
Podobne wnioski sformułowali już starożytni Grecy, np. grecki filozof Arystoteles powtarzał swoim
uczniom: “nic tak nie niszczy organizmu, jak długotrwała fizyczna bezczynność". Pozostaje więc tylko
cieszyć się z tego, że po upływie tysiącleci wreszcie staliśmy się mądrzejsi!
Ruch jest pożyteczny dla wszystkich - młodych i starych. Szczególnie dużo ruchu potrzebuje chory
organizm. Chory organizm wymaga wysiłku kilkadziesiąt razy większego, niż organizm zdrowy. Ci,
którzy cierpiana schorzenia serca, układu krwio-
nośnego, źle znoszą zmiany ciśnienia atmosferycznego, mogą przy pomocy regularnych ćwiczeń
tak wytrenować swój organizm, że nie będzie on źle reagował na burze magnetyczne, skoki ciśnienia,
promieniowanie słoneczne itp.
Ruch jest źródłem życia i zdrowia. Dlatego jeśli możecie Państwo biegać - biegajcie, możecie
chodzić - chodźcie, nie możecie chodzić - czołgajcie się! A przede wszystkim: starajcie się jak
najmniej siedzieć i leżeć.
Czytający te zdania biznesmeni i bizneswomen mogą pomyśleć z ironią: dobrze mu dawać takie
rady, gdy siedzi na leśnej działce lub w zaciszu chłodnego gabinetu. A co mamy zrobić my, którzy
śpimy najwyżej 3 do 5 godzin na dobę, których stresy i napięcia opanowały tak, że ledwo starcza nam
czasu, aby połknąć tabletkę, gdy coś jest nie w porządku z naszym zdrowiem?
Chcę udzielić odpowiedzi tym, którzy myślą podobnie: z reguły treść moich książek obmyślam w
czasie codziennych porannych szybkich spacerów (10-12 km) i chcę powiedzieć, że dzięki nim mam
dobrą kondycję, zdrowe serce i świetną pamięć. Miałem w życiu i ciężkie momenty, kiedy nie dość, że
nie mogłem chodzić, ale nawet nie wstawałem z łóżka przez dwa lata w wyniku kontuzji kręgosłupa. I
jedynie miłość do samego siebie i pragnienie, aby być zdrowym pozwoliły mi nie tylko pozbyć się
problemów z kręgosłupem, ale i skutecznie likwidować podobne problemy u innych, Korzystając z
okazji opiszę zestaw ćwiczeń rehabilitacyjnych, który postawił mnie na nogi. Proponuję wykonywać je
od razu po przebudzeniu, gdy jeszcze leżą Państwo w łóżku. Wykonując je regularnie “doprowadzicie
Państwo do porządku" system nerwowy i poprawicie pracę gruczołów wydzielania wewnętrznego,
oprócz tego znacznie wzmocnicie swoją kondycję fizyczną i odporność na stresy. Proponuję
poćwiczyć. Proszę zrobić przerwę w czytaniu i wykonać poniższy zestaw ćwiczeń.
Zestaw nr 3
l. Kciuki obu rąk położyć za uszami, przycisnąć małżowiny obiema rękami i masować uszy od góry
do dołu 30 razy palcami wskazującymi.
2. Prawą dłoń położyć na czole tak, by mały palec leżał na lewej brwi. Teraz położyć na prawej
dłoni lewą w taki sposób, by mały palec lewej dłoni znalazł się na prawej brwi. Przesuwać dłonie w
prawo i w lewo 30 razy, cały czas przyciskając je do czoła, tak by małe palce ślizgały się po brwiach.
3. Zwinąć dłoń w pięść, opuszkami kciuków przycisnąć gałki oczne i delikatnie, okrężnymi ruchami
masować oczy 15 razy zgodnie ze wskazówkami zegara i 15 - przeciwnie.
4. Położyć prawą dłoń na brzuchu, z wierzchu przycisnąć lewą i masować okrężnym ruchem 30
razy zgodnie ze wskazówkami. Potem odwrotnie - lewa ręka na brzuch, na nią prawa i 30 razy
przeciwnie do ruchu wskazówek (można wykonywać leżąc na plecach, siedząc lub stojąc)
5. Wciągnąć brzuch najmocniej jak się da, a potem wypiąć mocno niczym balon. I tak 30 razy.
6. Spleść dłonie na karku i masować go, przesuwając ręce z lewa w prawo 30 razy, z góry na dół
30 razy.
7. Pocierać dłoń o dłoń tak, by ręce zrobiły się gorące, położyć dłonie na oczy i policzyć do 30.
Teraz podejść do lustra i spojrzeć na siebie uważnie: zmarszczki się wygładziły, oczy powiększyły,
umysł odświeżył i odpoczął, nerwy uspokoiły się, brzuch nie ciąży, wzrok się wyostrzył, całe ciało
rozgrzało się, żadnego zmęczenia, w całym ciele lekkość. Spójrzcie Państwo na siebie radośnie: nie
tylko lepiej wyglądacie, jesteście naprawdę zdrowsi!
Teraz dużo się mówi o tym, że dążenie do życia “z prędkością światła" powoduje ogromną ilość
zawałów serca. Takie określenia jak “stres", “napięcia dnia codziennego" używane są jako
wytłumaczenie zwiększonej śmiertelności na skutek zawałów serca. Jednak zawałów serca,
szczególnie w młodym wieku, nie kojarzyłbym z napięciami nerwowymi. Przyczyna jest prostsza:
organizm zatruty jest od środka w wyniku nieprawidłowego rytmu życia. Naczynia krwionośne są
zniszczone przez sole nierozpuszczalnego wapnia i przez osad złego cholesterolu. Oprócz tego krew
jest tak gęsta i zakwaszona, że powstawanie skrzepów w naczyniach krwionośnych jest nieuniknione.
Oznacza to, że wcześniej czy później tragedia zawału może spotkać każde-
nośnego, źle znoszą zmiany ciśnienia atmosferycznego, mogą przy pomocy regularnych ćwiczeń
tak wytrenować swój organizm, że nie będzie on źle reagował na burze magnetyczne, skoki ciśnienia,
promieniowanie słoneczne itp.
Ruch jest źródłem życia i zdrowia. Dlatego jeśli możecie Państwo biegać - biegajcie, możecie
chodzić - chodźcie, nie możecie chodzić - czołgajcie się! A przede wszystkim: starajcie się jak
najmniej siedzieć i leżeć.
Czytający te zdania biznesmeni i bizneswomen mogą pomyśleć z ironią: dobrze mu dawać takie
rady, gdy siedzi na leśnej działce lub w zaciszu chłodnego gabinetu. A co mamy zrobić my, którzy
śpimy najwyżej 3 do 5 godzin na dobę, których stresy i napięcia opanowały tak, że ledwo starcza nam
czasu, aby połknąć tabletkę, gdy coś jest nie w porządku z naszym zdrowiem?
Chcę udzielić odpowiedzi tym, którzy myślą podobnie: z reguły treść moich książek obmyślam w
czasie codziennych porannych szybkich spacerów (10-12 km) i chcę powiedzieć, że dzięki nim mam
dobrą kondycję, zdrowe serce i świetną pamięć. Miałem w życiu i ciężkie momenty, kiedy nie dość, że
nie mogłem chodzić, ale nawet nie wstawałem z łóżka przez dwa lata w wyniku kontuzji kręgosłupa. I
jedynie miłość do samego siebie i pragnienie, aby być zdrowym pozwoliły mi nie tylko pozbyć się
problemów z kręgosłupem, ale i skutecznie likwidować podobne problemy u innych. Korzystając z
okazji opiszę zestaw ćwiczeń rehabilitacyjnych, który postawił mnie na nogi. Proponuję wykonywać je
od razu po przebudzeniu, gdy jeszcze leżą Państwo w łóżku. Wykonując je regularnie “doprowadzicie
Państwo do porządku" system nerwowy i poprawicie pracę gruczołów wydzielania wewnętrznego,
oprócz tego znacznie wzmocnicie swoją kondycję fizyczną i odporność na stresy. Proponuję
poćwiczyć. Proszę zrobić przerwę w czytaniu i wykonać poniższy zestaw ćwiczeń.
Zestaw nr 3
l. Kciuki obu rąk położyć za uszami, przycisnąć małżowiny obiema rękami i masować uszy od góry
do dołu 30 razy palcami wskazującymi.
2. Prawą dłoń położyć na czole tak, by mały palec leżał na lewej brwi. Teraz położyć na prawej
dłoni lewą w taki sposób, by mały palec lewej dłoni znalazł się na prawej brwi. Przesuwać dłonie w
prawo i w lewo 30 razy, cały czas przyciskając je do czoła, tak by małe palce ślizgały się po brwiach.
3. Zwinąć dłoń w pięść, opuszkami kciuków przycisnąć gałki oczne i delikatnie, okrężnymi ruchami
masować oczy 15 razy zgodnie ze wskazówkami zegara i 15 - przeciwnie.
4. Położyć prawą dłoń na brzuchu, z wierzchu przycisnąć lewą i masować okrężnym ruchem 30
razy zgodnie ze wskazówkami. Potem odwrotnie - lewa ręka na brzuch, na nią prawa i 30 razy
przeciwnie do ruchu wskazówek (można wykonywać leżąc na plecach, siedząc lub stojąc)
5. Wciągnąć brzuch najmocniej jak się da, a potem wypiąć mocno niczym balon. I tak 30 razy.
6. Spleść dłonie na karku i masować go, przesuwając ręce z lewa w prawo 30 razy, z góry na dół
30 razy.
7. Pocierać dłoń o dłoń tak, by ręce zrobiły się gorące, położyć dłonie na oczy i policzyć do 30.
Teraz podejść do lustra i spojrzeć na siebie uważnie: zmarszczki się wygładziły, oczy powiększyły,
umysł odświeżył i odpoczął, nerwy uspokoiły się, brzuch nie ciąży, wzrok się wyostrzył, całe ciało
rozgrzało się, żadnego zmęczenia, w całym ciele lekkość. Spójrzcie Państwo na siebie radośnie: nie
tylko lepiej wyglądacie, jesteście naprawdę zdrowsi!
Teraz dużo się mówi o tym, że dążenie do życia “z prędkością światła" powoduje ogromną ilość
zawałów serca. Takie określenia jak “stres", “napięcia dnia codziennego" używane są jako
wytłumaczenie zwiększonej śmiertelności na skutek zawałów serca. Jednak zawałów serca,
szczególnie w młodym wieku, nie kojarzyłbym z napięciami nerwowymi. Przyczyna jest prostsza:
organizm zatruty jest od środka w wyniku nieprawidłowego rytmu życia. Naczynia krwionośne są
zniszczone przez sole nierozpuszczalnego wapnia i przez osad złego cholesterolu. Oprócz tego krew
jest tak gęsta i zakwaszona, że powstawanie skrzepów w naczyniach krwionośnych jest nieuniknione.
Oznacza to, że wcześniej czy później tragedia zawału może spotkać każde-
go, kto na czas nie zatroszczy się o swoje serce (dopóki jest jeszcze zdrowy).
Nie raz spotykałem ludzi, którzy jedli i pili wszystko bez ograniczeń, spędzali całe noce przed
ekranem komputera. W ich gabinetach dym papierosowy mieszał się z zapachem świeżo parzonej
mocnej kawy. Tym ludziom zawsze brakowało czasu na spacer, a telefon dzwonił prawie przez 24
godziny na dobę. Ale oni wciąż powtarzali, że są w dobrej formie, że nic ich nigdy nie boli. I nawet gdy
padali, “rażeni" zawałem serca, nie uznawali swojej słabej woli za jego przyczynę. Według nich
wszystkiemu winne było napięcie, towarzyszące wykonywanej pracy, stres, nerwy. A przecież
największy stres przeżywa noworodek, w chwili gdy przychodzi na świat. Przygniata go ciśnienie
atmosferyczne kilkakrotnie wyższe od ciśnienia, panującego w łonie matki. Od niepamiętnych czasów
człowiek znajdował się pod presją różnych stresów. Nasi przodkowie żyli w takim stresie, którego my
nie możemy sobie nawet wyobrazić. W tych odległych czasach człowiek w każdej chwili mógł paść
ofiarą dzikiego zwierza, polowali też na niego pobratymcy. Nawiedzały go potężne kataklizmy:
huragany, trzęsienia ziemi, powodzie, a na co dzień walczył z wiatrem, słońcem, deszczem, śniegiem.
Odporność na to wszystko ludzie zachowali w genach i dlatego ani stres, ani napięcie nie są dla nich
niczym nowym. Życie zawsze było nieprzerwanym stresem. Żyć - to znaczy przez 24 godziny na dobę
odczuwać zagrożenia ze wszystkich stron.
Czytelnik może się ze mną nie zgodzić: przecież nasi dalecy przodkowie nie dożywali nawet
czterdziestki! To prawda, teraz żyjemy dłużej, ale żyć dłużej wcale nie znaczy żyć lepiej. Gdy człowiek
w pełni sił w wieku 40-50 lat staje się po zawale serca lub udarze mózgu inwalidą, to komu potrzebne
te 20 lat, które przeżyje jako osoba na wpół niepełnosprawna, męcząc siebie i całą swoją rodzinę? Jak
było w przeszłości, tak powinno być i dzisiaj: zdrowe ciało, a w nim zdrowe serce. Dobra kondycja,
wytrzymałość, zapas sił życiowych, energia, a przede wszystkim zdrowe serce - to najlepsze
lekarstwo na stres. Ale aby to wszystko osiągnąć, trzeba polubić swój organizm i ciągle się o niego
troszczyć.
Wielu ludzi, którzy przez 15-20 lat “robili pieniądze", gdy zniszczyli swoje zdrowie, mówiło ze
smutkiem: “oddałbym wszystko, by być zdrowym, ale niestety..." A gdyby zrozumieli to wcześniej,
mogliby i zarabiać pieniądze, i cieszyć się dobrym zdrowiem. Zawsze jest mi szczerze żal tych, którzy
gotowi są stracić lata życia dla zrobienia kariery, ale nie chcą poświęcić nawet 5 minut dla swojego
zdrowia.
Cholesterol - “licznik" długowieczności
Większość tłuszczów, które zjadamy, wątroba przetwarza na cholesterol (greckie chole = żółć +
stereós = stężały), który następnie przedostaje się do krwi, a krew roznosi go po całym organizmie.
Cholesterol sam w sobie nie jest szkodliwy dla przebiegu wielu procesów w organizmie. Jeżeli
powstaje on z nienasyconych tłuszczów, wówczas łatwo “topi się" w organizmie nawet podczas
niewielkiego wysiłku fizycznego (wystarczy po prostu dobrze się spocić). Jeżeli jednak powstaje z
tłuszczów zwierzęcych, wtedy sam wysiłek fizyczny już nie wystarcza dla spalenia normalnej ilości
cholesterolu (nie mówiąc już o jego nadmiarze). Strumień krwi jakby “dusi się" od kleistych cząstek
cholesterolu, które osiadają na ściankach tętnic i zanieczyszczają je. Normalny poziom cholesterolu
wynosi od 140 do 180 mg na dekalitr krwi. Jeżeli jego poziom dochodzi do 250-300 jednostek jest to
już tragedia. Tętnice są zanieczyszczone, a to znaczy, że istnieje prawdopodobieństwo, że grudki
kleistego cholesterolu zablokują tętnice i doprowadzą do chorób serca, wylewów, a nawet do śmierci.
Dlatego każdy powinien uważać, aby poziom cholesterolu nie podnosił się ponad bezpieczną normę.
Co robić, aby cholesterol był zawsze w granicach normy? 1. Ograniczyć spożycie tłuszczów
zwierzęcych, przestać jeść bez umiaru masło, żółty ser, kiełbasy, mięso, jajka, słodycze. Wystarczy 5 -
10 g masła, 2-3 plasterki sera dziennie, 3-5 jajek tygodniowo. Jajka powinny być ugotowane na
miękko (zalać jajko l litrem wrzątku i odstawić na 10 minut; przed spożyciem dodać 2-3 krople soku z
cytryny, aby wykluczyć prawdopodobieństwo zarażenia salmonellą).
2. Używać tłuszczu roślinnego (lepszy jest tłoczony na zimno).
3. Walczyć z nadwagą.
4. W ciągu dnia zmuszać organizm do wysiłku fizycznego aż do wystąpienia potu. Więcej
szczegółowych informacji o prawidłowym odżywianiu, ćwiczeniach fizycznych i sposobach walki z
nadwagą można znaleźć w książce “Jak żyć długo i zdrowo", str. 33-44, 105-116, 139-144.
Jeżeli zastosują się Państwo do powyższych wskazówek, to poziom cholesterolu na pewno nie
podniesie się. Ale jeżeli w ciągu wielu lat nieprawidłowego odżywiania się, palenia, siedzenia przed
telewizorem, za kierownicą samochodu, za biurkiem Państwa naczynia krwionośne bardzo się
“zanieczyściły", trzeba przedsięwziąć specjalne kroki, aby je oczyścić od wewnątrz. Aby to zrobić,
należy okresowo przeprowadzać kuracje, mające na celu rozrzedzenie krwi i “zeskrobanie" ze ścianek
naczyń krwionośnych tłustego nalotu śmiercionośnego cholesterolu. W tym celu podam kilka
przepisów, z których proszę wybrać dla siebie najlepszy.
Kuracje oczyszczające układ krążenia i obniżające poziom cholesterolu
Przepis nr 30:
10 cytryn włożyć do garnka i zalać wrzątkiem na 10-15 minut, a potem wycisnąć z nich sok. Do
soku dodać l kg miodu i wymieszać. Obrać 10 dużych główek czosnku i zmielić je w maszynce do
mięsa. Przełożyć do słoika, zmieszać z sokiem cytrynowym i miodem. Słoik zakręcić, owinąć ciemnym
ręcznikiem i wstawić do lodówki na 7 dni. Po tym okresie dokładnie wymieszać, pić po l łyżeczce od
herbaty 3-4 razy dziennie. Podana ilość powinna wystarczyć na 2 miesiące. Później proszę zrobić 4
miesiące przerwy, po czym znów przygotować i pić ten sok. Jeżeli będziecie Państwo przeprowadzali
taką kurację regularnie, możecie przestać się martwić o stan swoich naczyń krwionośnych.
Przepis nr 31:
Przygotować mieszankę: l szklanka nasion kopru włoskiego, 2 łyżki stołowe zmielonego korzenia
kozłka lekarskiego,
2 szklanki miodu naturalnego. Wszystko to umieścić w termosie o pojemności 2 l i zalać wrzącą
wodą do wypełnienia całego termosu. Odstawić na 24 godziny. Następnie przecedzić, przelać i
trzymać w lodówce na najniższej półce. Pić po l stołowej łyżce 3 razy dziennie na 30 minut przed
jedzeniem, dopóki mikstura się nie wyczerpie. Kurację przeprowadzić raz do roku.
W 1971 roku wyprawa UNESCO znalazła w jednym z tybetańskich klasztorów receptę na “eliksir
młodości" (nalewkę czosnkową), datowaną na IV-V wiek p.n.e. Nalewka czosnkowa oczyszcza
organizm z odkładającego się tłuszczu, wypłukuje nie rozpuszczony wapń, szybko poprawia
przemianę materii, oczyszcza naczynia krwionośne, zapobiega zawałowi serca, paraliżowi,
powstawaniu nowotworów, likwiduje szum w głowie, poprawia wzrok, odmładza organizm.
Przepis nr 32:
Nalewka czosnkowa. 35 dag obranego czosnku (z nowych zbiorów) rozetrzeć i zmieszać z 200 ml
czystego spirytusu. Szczelnie zamknąć i postawić w ciemnym i chłodnym miejscu (ale nie w lodówce)
na 10 dni. Następnie masę przecedzić, przelać do słoika i postawić w ciemnym miejscu jeszcze na 4
dni. Teraz środek jest już gotowy do użycia. Stosować według następującego schematu:
Dzień
Śniadanie
Obiad
Kolacja
1
1 kropla
2 krople
3 krople
2
4 krople
5 kropli
6 kropli
3
7 kropli
8 kropli
9 kropli
4
10 kropli
11 kropli
12 kropli
5
1 3 kropli
1 4 kropli
15 kropli
6
1 6 kropli
1 7 kropli
1 8 kropli
7
19 kropli
20 kropli
21 kropli
8
22 krople
23 krople
24 krople
9
25 krople
25 kropli
25 kropli
10
25 kropli
25 kropli
25 kropli
11
25 kropli
25 kropli
25 kropli
Potem należy przyjmować po 25 kropli 3 razy dziennie dopóki nalewka się nie skończy, zawsze z
50 ml kwaśnego produktu mlecznego, najlepiej z kefirem lub jogurtem.
Wiele osób nie lubi ostrego zapachu czosnku. Aby go zlikwidować po zażyciu nalewki należy zjeść
natkę pietruszki, jabłko, skórkę cytryny albo pomarańczy.
Uwaga! Kurację należy przeprowadzać nie częściej niż raz do roku.
Wspaniale obniża poziom cholesterolu następująca kuracja. Przepis nr 33:
50 g oliwy z oliwek podgrzać, wlać do szklanki i wycisnąć na to sok z całego grapefruita. Wypić to
wszystko. Położyć się na na prawym boku, przyłożyć w okolice wątroby termofor lub poduszkę
elektryczną, poleżeć 45 - 60 minut. Zabieg należy wykonywać 7 dni z rzędu co trzy miesiące. Po
wypiciu oliwy z sokiem proszę niczego nie jeść przez 2 godziny. Zabieg najlepiej wykonywać przed
snem, 3 godziny po ostatnim posiłku.
Nie tykać leków!
Pewnego razu zadzwonił do mnie mieszkaniec Niemiec polskiego pochodzenia i powiedział, że
będąc na urlopie przypadkiem kupił książkę “Jak żyć długo i zdrowo" i że jest zaskoczony tym, że do
tej pory żył w “pełnej nieświadomości" funkcjonowania swojego organizmu. Usłyszałem od niego wiele
słów wdzięczności, a na koniec rozmowy nieśmiało poprosił o pomoc. Jego problem polegał na tym,
że od kilku dni nie mógł wstać z łóżka z powodu potwornego bólu w plecach. Ponieważ na wizytę u
lekarza był umówiony dopiero za kilka dni, poprosił o radę, jak zlikwidować ból. Nie chciał przyjmować
środków przeciwbólowych. Wtedy poradziłem mu stary, wypróbowany sposób: ssanie oleju
roślinnego. Po trzech dniach radośnie doniósł, że już wstał z łóżka bez żadnych ataków bólu.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w dniu dzisiejszym około 30% chorych w wieku
ponad 50 lat cierpi na jawną lub utajoną formę alergii na różne preparaty. Bardzo często ludzie
w starszym wieku mają taki “wachlarz" dolegliwości, że przyjmowane przez nich lekarstwa
zaczynają zwalczać nie choroby, a siebie nawzajem. W takich przypadkach cierpi zazwyczaj wątroba i
żołądek chorego. Z tego przede wszystkim powodu na uwagę zasługuje metoda, którą teraz
przedstawię.
Można ją stosować w leczeniu zapalenia żył, chronicznej anemii, paraliżu, egzemy, obrzęków,
chorób żołądka, jelit, serca, układu krwionośnego, nowotworów, chorób stawów i wielu innych, mniej
poważnych lecz dokuczliwych niedomagań. Metoda jest prosta, bezbolesna i absolutnie nieszkodliwa.
Z powodzeniem stosowało ją niejedno pokolenie syberyjskich znachorów. Istotą metody jest
następujące działanie:
Przepis nr 34:
Rano na czczo lub wieczorem przed snem (po upływie 3-4 godzin od ostatniego posiłku) należy
wziąć do ust nie więcej niż l stołową łyżkę oleju słonecznikowego lub arachidowego i ssać jak
cukierka, trzymając w przedniej części ust. Ssać należy lekko, bez wysiłku przez 25-30 minut. Olej z
początku trochę zgęstnieje, potem stanie się płynny i biały. Należy go wypluć, w żadnym wypadku nie
łykać! - zawiera substancje, wywołujące wiele chorób. Metodę te można stosować dowolnie długo,
dopóki nie odczujecie rześkości, energii, spokoju, nie powróci zdrowy sen i dobra pamięć. Ostre stany
chorobowe mijają szybko - w ciągu 2-3 tygodni, chroniczne - w ciągu kilku miesięcy - do roku. Należy
mieć na uwadze, że przy chorobach chronicznych (reumatyzm, artretyzm, zapalenie żył) w pierwszym
tygodniu mogą wystąpić lekkie niedomagania, słabość itp. Zjawiska te występują przy osłabieniu
ognisk choroby. Jest to normalne i należy to przetrzymać. Widocznym objawem pomyślnego
przebiegu leczenia są: energia w ciele po przebudzeniu, lepszy apetyt, rześkość. Kwestię, jak długo
należy stosować ssanie oleju, każdy powinien rozstrzygnąć sam, biorąc pod uwagę stan własnego
zdrowia. Ludzie zdrowi i dzieci mogą również stosować tę metodę w celach profilaktycznych przez 2
tygodnie. Pozwoli to nie tylko zabezpieczyć się przed wyżej wymienionymi chorobami, ale także
pozbyć się toksycznych metali ciężkich, które występują w każdym organizmie, nawet zdrowym.
Myślę, że niko-
go nie trzeba przekonywać o tym, że lepiej zapobiegać chorobie niż ją leczyć.
Słonecznikowy, sojowy, kukurydziany...
Badając zastosowanie oleju słonecznikowego można zaobserwować dwie skrajności. Jedni
praktycznie nie włączają go do swego jadłospisu, inni widzą w nim niemalże panaceum na wszystkie
biedy. Jestem głęboko przekonany, że oleje roślinne należy koniecznie używać. Powinny one
stanowić w przybliżeniu 50% całej ilości używanych tłuszczów. Dzienna norma wynosi 60-80 g. Rzecz
w tym, że w olejach roślinnych zawarte są biologicznie aktywne substancje, pomagające obniżyć
poziom cholesterolu we krwi, co z kolei chroni nasze naczynia krwionośne przed rozwojem miażdżycy
(sklerozy). Jeśli wziąć pod uwagę, że nadmiar cholesterolu we krwi obserwuje się już u osób w wieku
20 lat, to staje się oczywiste, że nawet młodzi powinni zmniejszyć ilość spożywanego tłuszczu
zwierzęcego i zastąpić go tłuszczami roślinnymi.
Przewaga olejów roślinnych nad tłuszczami zwierzęcymi polega m.in. na występowaniu w nich
dwóch nienasyconych kwasów tłuszczowych - linolowego i linolenowego, które dostają się do
organizmu tylko razem z pokarmem. Trzeci kwas - arachidonowy, może tworzyć się w organizmie z
linolowej odmiany kwasu i witaminy B6. Te nienasycone kwasy tłuszczowe - nawiasem mówiąc
otrzymały one nazwę witaminy F (od angielskiego: fat - tłusty) - są w organizmie niezastąpione,
ponieważ biorą udział w syntezie wielu hormonów i substancji hormonopodobnych. Uwaga ważna dla
kobiet w okresie klimakterium: minimalne dobowe zapotrzebowanie na nienasycone kwasy tłuszczowe
wynosi od 2 do 6 g. Ta ilość zawiera się w 10-15 g oleju roślinnego, ale aby zaopatrzyć organizm w te
kwasy, każdy z nas powinien codziennie przyjmować 25-30 g oleju roślinnego (1-2 łyżki).
Bardzo często starsi ludzi, chcąc zapobiec pogłębianiu się miażdżycy, zaczynają pić olej roślinny w
dużych ilościach. Może to doprowadzić do rozstroju żołądka i układu wydzielającego żółć. Oleje
roślinne szczególnie korzystnie jest używać w postaci suro-
wej (np. w sałatkach), ponieważ pod wpływem wysokiej temperatury nienasycone kwasy
tłuszczowe utleniają się i tracą swoje pożyteczne właściwości. Odżywcze wartości oleju roślinnego są
tak duże, że jego obecność w Państwa diecie w połączeniu z jajami i rybą w pełni pozwoli
wyeliminować mięso i tłuszcze zwierzęce, gdyż wszystkie niezbędne dla organizmu substancje będą
dostarczane z tymi produktami.
Najbardziej popularny olej roślinny - słonecznikowy - jest jednocześnie jednym z najcenniejszych
ze względu na swoje wartości odżywcze. Więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych zawierają tylko
oleje sojowy i arachidowy, jednakże posiadają one z kolei mniej witamin i minerałów. Olej sojowy ma
przyjemny smak i zapach, ale może lekko zgorzknieć. Do sałatek najlepszy jest olej słonecznikowy i
oliwa z oliwek. Oliwa ma neutralny smak i jest praktycznie pozbawiona zapachu. Cieszy się u klientów
dużym wzięciem, choć niezupełnie zasłużenie, gdyż ze względu na zawartość witamin i innych
biologicznie cennych związków jest jedną z najuboższych. Pod względem zawartości witamin ustępuje
olejowi słonecznikowemu również kukurydziany, który jednakże dzięki dużej zawartości witaminy E
wspaniale obniża poziom cholesterolu we krwi. Dzięki wyjątkowości swojego składu olej kukurydziany
już od dawna używany jest w leczeniu wielu chorób, a szczególny efekt można osiągnąć, stosując go
w leczeniu chorób skóry.
Przepis nr 35:
Czasem skóra na ciele zaczyna się łuszczyć. Wtedy należy przyjmować przez miesiąc po l łyżce
stołowej oleju kukurydzianego, najlepiej w trakcie śniadania lub kolacji. Jeżeli na ciele pojawi się
egzema w postaci suchej, łuszczącej się skóry, wówczas należy przyjmować olej regularnie przez 2
miesiące po l łyżeczce od herbaty w trakcie śniadania i kolacji. Jedynym minusem tej metody jest to,
że proces leczenia trwa dość długo, ale za to egzema nie będzie Państwa więcej niepokoić, a skóra
na ciele stanie się gładka i jędrna. W swojej praktyce leczenia niekonwencjonalnego nie raz radziłem
chorym przeprowadzić leczenie olejem. Zwykle efekty takiej terapii były bardzo dobre.
Kiedyś przyprowadzono do mnie 12-letnią dziewczynkę, która miała bardzo spuchniętą połowę
twarzy. Przyczyna była nieznana, nie pomagały żadne maści. Poradziłem jej wtedy pić na noc po 2
łyżki stołowe oleju kukurydzianego. Po miesiącu obrzęk zniknął, przy czym tak nagle, jak się pojawił.
A oto inny przypadek. W czasie służby w wojsku, w wyniku silnego nerwowego wstrząsu, prościej
mówiąc - stresu, młodemu mężczyźnie zaczęły wypadać włosy, stały się jakby martwe. Z trudem mógł
je rozczesać, a cała głowa pokryła się łupieżem. Szampony nie pomagały. Właściwie nic w tym
dziwnego, ponieważ kiedy w organizmie coś jest nie w porządku, trudno oczekiwać pożądanych
rezultatów leczenia, dopóki nie znajdziemy przyczyny tego stanu “w sobie". Ponieważ w poprzedniej
książce “Jak żyć długo i zdrowo" szczegółowo opisałem przyczyny pojawiania się różnych dolegliwości
skóry i włosów, myślę, że nie ma sensu opisywać ich powtórnie. Jedno jest jasne: w ciągu długiego
czasu organizm był nieprawidłowo odżywiany, a stres stał się bodźcem, który przyśpieszył
“katastrofę". Dałem mojemu pacjentowi taką oto receptę:
Przepis nr 36:
Przez 2 tygodnie pić co drugi dzień przed snem 50 g oleju kukurydzianego, do którego należy
dodać 100 ml świeżo wyciśniętego soku z grejpfruta. Oprócz tego przyjmować po l łyżce stołowej tego
oleju w trakcie śniadania i kolacji.
Nie minął miesiąc, a włosy mojego pacjenta odzyskały blask, zniknął łupież, a on sam przyznał, że
jeszcze nigdy w życiu nie miał tak puszystych i zdrowych włosów.
Na zakończenie pragnę dać Państwu kilka praktycznych rad:
1. Olej roślinny należy trzymać w dobrze zamkniętym naczyniu, w ciemnym, chłodnym miejscu i
nie dłużej niż 6 miesięcy.
2. Oleje nierafinowane są oczywiście lepsze niż rafinowane.
3. Olej w szklanych butelkach jest jakościowo lepszy od oleju w opakowaniach plastikowych.
4. Nie szkodzi, jeśli na dnie butelki pojawi się niewielki osad. Są to biologicznie aktywne
substancje.
5. Proszę nie używać tej samej porcji oleju do wielokrotnego sma-
żenia. Nie należy smażyć potraw na oleju zbyt długo, ponieważ
84
podczas długotrwałego podgrzewania powstają w nim szkodliwe dla zdrowia związki, które
podrażniają żołądek, jelita, zgubnie działają na wątrobę i prowadzą do rozwoju komórek
nowotworowych.
“Czego człowiek nie rozumie, tym nie włada "
Goethe
Cofnąć nowotwór
Nie raz miałem okazję być świadkiem sytuacji, w których nawet silni duchem ludzie bledli,
usłyszawszy straszną diagnozę -rak. Każdy przyjmował tę wiadomość jak wyrok śmierci, nie
podlegający apelacji. Osoby poważnie chore doskonale rozumieją, że ich choroba jest nieuleczalna,
jednak do ostatniej chwili starają się chwytać życia. Taki już jest człowiek - docenia zdrowie dopiero po
jego utracie. Dzisiejsza medycyna nie może dać odpowiedzi na pytanie, jakie są przyczyny
powstawania chorób nowotworowych. Jaka siła zmusza komórki naszego ciała do przekształcania się,
rozmnażania z ogromną prędkością, aby później śmiertelnie wrastać w zdrowe tkanki, powodując ból i
cierpienie? Lekarze i uczeni stworzyli wiele teorii, wyjaśniających mechanizm powstawania raka,
ujawnili masę czynników rakotwórczych, stymulujących rozwój komórek nowotworowych. Jednak
prawdziwej przyczyny nie udało się znaleźć. A nie udało się to, jak mi się wydaje, z następujących
powodów:
Po pierwsze dlatego, że podczas leczenia raka nie rozpatruje się organizmu jako jednego
biologicznego systemu, a jako zbiór poszczególnych organów. Walka przeważnie skierowana jest na
chory organ, w którym wykryto guz. Powszechnie stosowane zabiegi: rentgeno- i chemioterapia,
napromieniowywanie izotopowe teoretycznie są skierowane na mobilizację sił obronnych organizmu.
Niestety, organizm, osłabiony chorobą, nie posiada wewnętrznych rezerw, aby się bronić, jest zatruty
od środka. Oprócz tego powyższe zabiegi niekorzystnie zmieniają płynne środowisko w organizmie,
czyniąc je jeszcze bardziej zasadowym. Sprzyja to zwiększonemu rozwojowi bakterii
chorobotwórczych, co jeszcze bardziej osłabia organizm. Po drugie, medycyna wciąż poszukuje
uniwersalnego leku lub kombinacji leków, które mogłyby skutecznie likwidować guzy (znowu
skutek, a nie przyczynę choroby). Nie tędy droga. Choroba nowotworowa to porażenie całego
organizmu, zaczynając od mózgu, a kończąc na jelicie grubym.
“Ziarna" tej choroby tkwią w człowieku już od dzieciństwa, a w ciągu życia zaczynają “kiełkować",
dając stopniowo odnóża w postaci przejściowych stadiów zasadniczej choroby (czyli nowotworu).
Katar, przeziębienie, reumatyzm, artretyzm, choroby oczu, uszu, gardła, nerek, wątroby, serca, układu
kostnego i nerwowego -wszystko to są ogniwa jednego nowotworowego łańcucha. I dopóki
“właściciel" nie pozwoli swojemu organizmowi skorzystać ze znajdujących się w nim, danych przez
przyrodę sił obronnych, uruchamiających odporność, samoregulację i samoregenerację, tak długo
tysiące jednostek naukowo-badawczych, miliony lekarzy nie będą w stanie stworzyć leków lub metod,
które mogłyby ostatecznie wyleczyć człowieka. Na dzień dzisiejszy nawet te osoby, które pomyślnie
przeszły operację i żyją, podświadomie znajdują się pod ciągłą presją nawrotu choroby.
Przez wiele lat miałem kontakt z chorymi na raka. Na pewno ich liczby nie można porównać z
tysiącami chorych w różnych szpitalach na całym świecie. Żyją oni do dziś, chociaż wyrok na nich był
w większości przypadków jeden - śmierć. Pewnego razu do Centrum Zdrowia w Moskwie, w którym
pracowałem przyszła 39-letnia kobieta. Lekarze stwierdzili u niej raka trzustki. W ciągu 6 miesięcy
przeszła 2 operacje. Była bardzo osłabiona. Lekarze dawali jej 2-3 miesiące życia. Męczyła j ą
nieustanna gorączka 38 - 39 °C. Jednym słowem - kobieta ta “spalała się" w oczach. Na spotkaniu z
nią powiedziałem: “Jest nas troje: ty, ja i twoja choroba. Z kim chcesz być? Dwoje zawsze pokona
jednego." Nie doczekałem się odpowiedzi, ale po wyrazie jej oczu zrozumiałem, że ona chce żyć i
będzie walczyć do końca. Terapię rozpoczęliśmy od oczyszczenia jelita grubego przy pomocy
lewatywy. Metodę tę zaproponował w 1946 r. amerykański lekarz Gerson. Przez długi czas stosowano
ją w szpitalu dla chorych na raka, prowadzonym przez córkę lekarza, przy czym należy dodać, że z
dobrym skutkiem. Z czasem jednak zapomniano o niej, ponieważ wielu współczesnych lekarzy uważa
lewatywę za przeżytek.
Istota metody polega na zrobieniu choremu dużej ilości lewatyw: 6 - 8 na dobę. Do irygatora
nalewa si$ 1,5 litra przegotowanej wody o temperaturze + 38 °C, 3 - 4 łyżeczki soku z cytryny i
szklankę soku z buraków. Ilość lewatyw zależy od stanu chorego -im jest cięższy, tym więcej zaleca
się lewatyw. Później lewatywy należy robić raz na dzień lub co drugi dzień do momentu, gdy u
chorego pojawi się własny stolec. Skuteczność metody Gersona można wyjaśnić tym, że
oczyszczanie jelita grubego pomaga usunąć z organizmu “trucizny", toksyny, które powstają w wyniku
funkcji życiowych komórek nowotworowych. Jeżeli nie usunie się tych toksyn, to wraz z krwią dostają
się one do mózgu i całkowicie blokują samoregulację procesów życiowych, co prowadzi do śmierci.
Jeszcze w latach 50-tych Gerson zwrócił uwagę na ścisły związek funkcjonowania jelita grubego z
pracą mózgu i centralnego układu nerwowego. Zawsze powtarzał swoim uczniom: “Rak to zemsta
natury za nieprawidłowo spożywane posiłki. W 99% to zatrucie własnymi toksynami, a tylko l %
stanowią nieodwracalne zmiany, które występują w organizmie."
Jeżeli rak zaatakował układ pokarmowy, pojawia się problem co jeść? Mięso, ryby, przetwory
mleczne, różne zupy, buliony nie są zalecane. Pozostają kasze, warzywa, owoce. Łączenie warzyw w
postaci surowej lub gotowanej jest niemożliwe, gdyż są trawione w różnym czasie - warzywa 4
godziny, a owoce - 2 godziny. Natomiast można dowolnie łączyć świeżo przygotowane z nich soki.
Wchłaniane są one praktycznie jednocześnie, przy czym organizm nie traci energii na procesy
trawienne, otrzymując jednocześnie mocne dawki niezbędnych witamin, soli mineralnych, enzymów.
Moja pacjentka po lewatywach mogła spożywać tylko ryż, kaszę gryczaną, pieczone ziemniaki i 2 litry
soków dziennie. Szczególną rolę w procesie leczenia raka odgrywa sok z buraków i marchwi
(szczegółowo o tych sokach pisałem w poprzedniej książce na str. 65 - 66). Wieloletnie badania
naukowe dowiodły, że sok 2 buraka i marchwi zatrzymuje rozwój guza, wypłukuje stare chore komórki
nowotworowe i zwiększa skuteczność działania enzymów utleniających, przy czym sok z buraka może
zwiększyć zdolności utleniające o 400 -1000 %. Do końca jeszcze nie zbadano roli barw-
ników, wchodzących w skład marchwi i buraka, ale to, że hamują rozwój komórek nowotworowych
zostało udowodnione naukowo. Najlepszym połączeniem dla osób chorych na nowotwór jest sok z
marchwi i buraka w proporcji 4:1. Pić należy l - 2 litry soku dziennie w równych porcjach: co 4 godziny
w ciągu dnia i jeden raz
0 pierwszej w nocy. Niektóre osoby nie tolerują soku z buraka, co przejawia się mdłościami,
osłabieniem, spowolnieniem tętna, obniżeniem ciśnienia. W przypadku wystąpienia podobnych reakcji
należy ograniczyć przyjmowanie soku do 2 stołowych łyżek na dobę
1 z dnia na dzień zwiększać tę ilość. Zamiast soku z buraków można dodać do soku
marchwiowego sok z jabłek i 2 łyżki czerwonego wina (na każdy litr soku).
Podzielone są opinie specjalistów, czy sok z buraka należy spożywać od razu po przygotowaniu,
czy odstawić na l - l ,5 godziny, W świeżo wyciśniętym soku jest 2,5 rażą więcej aktywnego tlenu, a
także niezbędnego dla hemoglobiny aktywnego żelaza. I dlatego osobom chorym na nowotwory
proponuję pić sok od razu po przygotowaniu. Przy okazji zwracam uwagę na to, że dla osób chorych
na anemię lub ludzi w podeszłym wieku, u których zakłócony jest proces oddychania komórkowego
spożywanie soku z buraków jest po prostu koniecznością. Regularne jego przyjmowanie gwarantuje
każdemu działanie odmładzające organizm, białe zdrowe zęby i 80% zabezpieczenia przed chorobami
nowotworowymi.
Rak atakuje nie tylko ciało, ale i duszę. W związku z tym moja pacjentka dużo czasu poświęcała na
ćwiczenia stabilizujące kondycję psychiczną. Ponieważ znajdowała się w stanie silnego napięcia
nerwowego i nie potrafiła się rozluźnić (co jest wadą wielu osób), nauczyłem ją stosować
samohipnozę. Oprócz tego odbyłem z nią 10 seansów hipnotycznych (regresji hipnotycznych),
podczas których skłoniłem ją do powrotu do okresu dzieciństwa (jedną z przyczyn raka u wielu osób
są silne stresy przeżyte we wczesnym dzieciństwie). Tak krok po kroku likwidowaliśmy psychiczne
korzenie, które “odżywiały" jej chorobę. Dzieciństwo mojej pacjentki nie było szczęśliwe: ojciec pił, bił
ją i matkę. Jako dziewczynka nie miała zabawek, nie pozwalano jej przyprowadzać do domu
przyjaciół, jednym słowem miała koszmarne dzieciństwo. Jej dalsze
życie również się nie układało, wszystko osiągała z trudem. Za wszystkie swoje niepowodzenia
winiła rodziców, a ojcu nigdy nie mogła wybaczyć krzywd, jakie wyrządził jej w dzieciństwie.
Podczas seansów próbowałem przekonać ją, że długo pamiętana kiedyś doznana krzywda
“pożera" ciało i w końcu prowadzi do powstania raka. Jeżeli w człowieku dominuje gniew i nienawiść,
to jego organizm jak gdyby spala się od środka. Chciałem przekonać moją pacjentkę, że gniew i
nienawiść to źli sprzymierzeńcy zdrowia. Następnym etapem było opanowanie metody samolecze-nia
(pozwala uruchomić potencjalne siły obronne organizmu, które u większości osób nie są
wykorzystywane przez całe życie).
Apteka H> każdym z nas (metoda samoleczenia)
Natura w każdym z nas umieściła cudowną, znakomitą indywidualną “aptekę", w której znajdują się
wszystkie leki na wszystkie nasze choroby. Pozostaje tylko jedno zadanie - nauczyć się z tych leków
korzystać.
Proces samoleczenia składa się z dwóch etapów. W pierwszym etapie należy nauczyć się
rozluźniać mięśnie całego ciała. Drugi etap - to wprowadzenie do naszego “komputera" -
podświadomości odpowiedniego programu uzdrawiającego, skierowanego na uruchomienie procesów
samoregulacji. Metoda samoleczenia jest skuteczna, ponieważ w naturalny sposób wykorzystuje
indywidualne możliwości obronne organizmu (bez żadnych skutków ubocznych).
Przepis nr 37:
Etap I - rozluźnienie. Położyć się na plecach, na rozłożonym na podłodze miękkim kocu. Ręce
ułożone wzdłuż tułowia, dłonie zwrócone na zewnątrz, lekko zgięte palce rąk, stopy rozchylone, głowa
przechylona na bok, usta uchylone, język przyciśnięty do górnego rzędu zębów, oczy zamknięte.
Dlaczego trzeba najpierw przyjąć taką pozycję? Dlatego, że zgięte palce pozwalają szybko rozluźnić
mięśnie rąk, rozchylone stopy rozluźniają mięśnie nóg. Głowa zwrócona na bok rozluźnia mięśnie szyi
i ramion, lekko rozchylone usta i opisane ułożenie języka tworzą “maskę relaksu".
Zamknięte oczy pozwalają skoncentrować się. Przyjąwszy prawidłową pozycje rozluźniającą
należy się uspokoić, postarać się o niczym nie myśleć, a najważniejsze - osiągnąć równy, spokojny
oddech. Aby rozluźnić się potrzeba zwykle 2 - 5 minut.
Etap II samoleczenia: Komórki każdego organizmu naszego ciała posiadają zdolność
prymitywnego myślenia (które przypomina nierozwinięte myślenie małego dziecka). To zawsze należy
brać pod uwagę, gdy zwracamy się do chorego organu. Człowiek powinien wyobrazić sobie chory
organ, skoncentrować swoją uwagę na przekazaniu w myślach choremu organizmowi rozkazu,
spróbować się z nim “skontaktować." Żądania skierowane do chorego organu powinny być wyrażone
zdecydowanie i jasno, w formie przemawiania do kapryśnego, ale ukochanego dziecka, które nie
wypełnia swoich obowiązków. Każdy organ naszego ciała ma swój “charak-
>
ter". Żołądek i wątroba to organy uparte i “niezbyt mądre" i dlatego też zwracać się do nich należy
tonem ostrym, rozkazującym. Serce jest mądrzejszym organem, ulega rozkazom w delikatnej,
serdecznej formie.
Przykład: Przeprowadziwszy I etap relaksu należy rozpocząć II; spróbować w myślach zajrzeć w
głąb swojego serca i zobaczyć w nim maleńki kolorowy płomyczek - źródło miłości i ocalającej energii.
Obserwować, jak płomyczek się zwiększa, wypełnia całe serce, a potem ogarnia całe ciało od czubka
głowy po koniuszki palców rąk i nóg. Proszę spróbować poczuć Jak światło oczyszcza ciało z chorób,
likwiduje stany zapalne, a wraca zdrowie i rześkość. Należy powiedzieć sobie spokojnie: “Z każdym
wdechem jestem coraz bliższy pełnego oczyszczenia. Światło w moim ciele to uzdrawiająca energia."
Jeśli zna się konkretne miejsce, gdzie znajduje się guz, stan zapalny itp. należy położyć tam prawą
rękę i wyobrazić sobie, że uzdrawiające światło, skoncentrowane pośrodku dłoni, jest gorące i jego
promień rozpuszcza guz, tak, jak promienie słońca topią śnieg lub bryły lodu.
Jest to tylko przykładowe wyobrażenie. Myślę, że każdy z Państwa ma dość fantazji, by stworzyć
własne obrazy. Najważniejsze, by rozluźnić mięśnie i “zapisać" leczniczy program w podświadomości.
Seanse można przeprowadzać w dowolnym czasie,
najlepiej w samotności, aby nikt nam nie przeszkadzał. Jeżeli pomaga Państwu spokojna,
relaksująca muzyka, proszę ją wykorzystywać. Spokojna, lubiana melodia wzmacnia efekt relaksu.
Zwracam się do osób chorych, jak również do tych, którzy się nimi opiekują. Trzeba zrozumieć, że
decydującą rolę w zwycięstwie nad rakiem ma optymizm samego chorego, chęć życia i wiara w
wyzdrowienie. W większości przypadków chory na raka staje się nic nie rozumiejącym obserwatorem,
który modli się o pomoc do lekarzy i oczekuje od nich cudu. Można setki razy przekonywać chorego,
że wyzdrowieje, namawiać, by się nie poddawał, przekonywać o możliwościach współczesnej nauki,
jednakże jak długo będzie on leżeć, zamartwiać się i nie spróbuje popracować nad sobą, tak długo
rezultat takiej “psychoterapii" będzie zerowy.
Leczenie poprzez likwidację guza, mam na myśli jego operacyjne usunięcie, czyli gwałtowne
wdarcie się w skomplikowane struktury organizmu w wielu przypadkach przypomina próbę naprawy
urządzenia elektronicznego przy pomocy młota i łomu. Osądźcie Państwo sami: kiedy wszystkie
istniejące sposoby oddziaływania na guza zostaną wyczerpane (człowieka rozkrojono, stwierdzono, że
nic już się nie da zrobić, zaszyto i odesłano do domu, aby tam czekał na śmierć, gdy najbliższym
powiedziano już po cichu, że kochana osoba nie będzie żyć) wtedy zaczyna się “spektakl", wszyscy
uczestnicy którego, oprócz skazanego na śmierć, znają koniec. A może lepiej byłoby przestać żałować
chorego, powiedzieć mu prawdę, dać możliwość wykorzystania ostatniej szansy ?! Piszę te słowa dla
osób, które w “spektaklu" grają rolę “pogrzebanych za życia". Jeżeli przeczytaliście Państwo moją
ostatnią książkę, to myślę, że przekonaliście się, że ze swoją chorobą jesteście sami. Możliwe, że to,
co teraz czytacie, wyda się Warn okrutnym, ale to prawda, a prawda nie może być okrutna. Prawda
nie zabija, lecz uzdrawia. Uzdrawia , jeśli człowiek znajdzie w sobie siły i męstwo, aby j ą zrozumieć.
Ludzie zlekceważyli nakaz umiaru w jedzeniu, przestali się ruszać, zatruli swoje płuca i krew
dymem papierosowym, nadmiernym spożyciem kawy i słodyczy. Sami doprowadzają swój organizm
do tego, że musi cały czas się bronić. Niejednokrotnie daje on
sygnały ostrzegawcze, prosi o pomoc, ale człowiek go nie słucha. Tłumi ból różnymi tabletkami.
Teraz przyszedł moment, kiedy wszystko zależy od was samych. Jeżeli pośpieszycie z pomocą
zmęczonemu walką o życie własnemu organizmowi, to macie szansę żyć.
Wracając do pacjentki, o której pisałem wcześniej, zanim wyzdrowiała, musiała nad sobą
popracować. Oprócz wyżej opisanych metod, czterokrotnie oczyszczała wątrobę, brała różne ziołowe
kąpiele, dużo się poruszała, przeprowadzała zabiegi wodno-powietrz-ne, przestrzegała specyficznej
diety, piła herbatę z liści maliny, czarnej porzeczki, pokrzywy, wykonywała specjalne
przeciwnowotwo-rowe ćwiczenia fizyczne. Kiedy po 6 miesiącach wytężonej pracy nad odzyskaniem
utraconego zdrowia zwróciła się do lekarza, który spisał ją już na straty usłyszała jedynie: “Pani jednak
żyje! A ja myślałem..."
Chcę, aby z tego, co napisałem każdy wyciągnął dla siebie wniosek: niezależnie od tego w jak
trudnej sytuacji zdrowotnej byśmy się nie znaleźli, zawsze trzeba trzymać się trzech zasad:
1. Wierzyć, że wystarczy nam sił do walki z chorobą
2. Mieć nadzieję na pewne wyzdrowienie
3. Kochać swoje ciało i duszę
Każdy powinien zrozumieć, że rak to ostatnie, końcowe ogniwo w łańcuchu naszych chorób. Rak
nie jest chorobą konkretnego organu, lecz chorobą wszystkich układów w organizmie, z których jeden
szybciej “nie wytrzymał". Rak to przede wszystkim wynik nieprawidłowego, fatalnego trybu życia,
braku umiejętności radzenia sobie ze stresem, ignorancji w dziedzinie fizjologii organizmu oraz
nieprzestrzegania praw natury. Dlatego walka z “konkretnymi" guzami ma nikłe szansę na sukces,
czego przykładem mogą być przypadki śmierci znanych polityków, gwiazd filmu i estrady (ich na
pewno stać było na kosztowne leczenie). Przy takim trybie życia, jaki prowadzimy rak jest po prostu
nieunikniony, istnieje w każdym z nas od chwili narodzin (znajduje się w genetycznej pamięci
noworodka) i dopiero z czasem daje o sobie znać. Wiele osób, na szczęście, nie dożywa raka,
ponieważ wcześniej umiera na poprzedzające go choroby. Diagnostyka jest popularna w bogatych,
ekonomicznie rozwiniętych kra-
jach. Jednak nawet wczesne wykrycie raka nie gwarantuje wyzdrowienia, jeżeli nie podejmie się
zasadniczych kroków i nie zmieni trybu życia. Dane statystyczne dotyczące najlepiej rozwiniętych
krajów, gdzie precyzja lekarzy, doskonały poziom farmacji i urządzeń medycznych nie dają nadziei -
co czwarty mieszkaniec Ameryki umiera na raka. Zaś mieszkańcy gorzej rozwiniętych krajów po
prostu nie dożywają raka - umierająna poprzedzające go choroby: zawały serca, udary mózgu itd.
Na co ludzie chorują i szybko umierają
Próba prześledzenia procesu powstawania wielu chorób nie jest tak czasochłonna, jak mogłoby się
nam wydawać. Chociaż organizm każdego człowieka jest inny, jest indywidualnością (co potwierdzają
charakterystyczne linie papilarne, a prościej - odciski palców), to schemat powstawania chorób u
wszystkich jest jednakowy. W uproszczeniu wygląda on następująco: każda choroba, począwszy od
lekkiego zaczerwienienia skóry (np. alergii) po raka dowolnego organu jest chorobą całego organizmu,
a nie jego oddzielnych części. Nie jest ważne, jaka to choroba Jak j ą nazwiemy
- ważne, że spowodowana jest przez gromadzące się w organizmie toksyny, które go zatruwają.
Trucizny te dostają się do organizmu dwiema drogami:
- z zewnątrz (wraz z pokarmem, powietrzem, wodą, lekami),
- tworzą się wewnątrz w rezultacie procesów życiowych samego organizmu lub znajdujących
się w nim bakterii.
Każdy nie przyswojony pokarm gromadzi się w jelicie grubym i przekształca się w “stół biesiadny"
dla bakterii, które wytwarzają w organizmie trujące substancje (toksyny). Substancje te wchłaniane są
przez ścianki jelita grubego, a później wraz z krwią są rozprowadzane do wszystkich organów,
powodując różne choroby. Proszę wybaczyć mi, ale podam drastyczny przykład. W czasie II wojny
światowej niemieccy okupanci przeprowadzali następujące eksperymenty. Od osób cierpiących na
chroniczne zaparcia pobierali zawartość jelita grubego, przygotowywali serum i wstrzy-
r. i
kiwali zdrowym ludziom. W zależności od ilości trucizny następowały zaburzenia psychiczne,
pękanie naczyń krwionośnych i wylew krwi do mózgu.
Na początku XX wieku profesor Uniwersytetu Moskiewskiego Zepp napisał interesującą pracę,
która jak wiele prac innych rosyjskich lekarzy nie doczekała się publikacji. Na podstawie doświadczeń
profesor ustalił, że wylew krwi do mózgu spowodowany jest z reguły zapaleniem uszu, a zapalenie
uszu to z kolei wynik zapalenia gardła. Gardło natomiast choruje, gdy nerki źle wypełniają swoje
funkcje. Nerki niedomagają dlatego, że człowiek śpi w ciepłej pościeli, chodzi ciepło ubrany, nosi nie
przepuszczającą powietrza odzież. Choroba nerek prowadzi do zakłócenia oddychania skórnego oraz
innych funkcji skóry. Zła praca skóry i nerek powoduje choroby wątroby, te zaś prowadzą do zaburzeń
pracy układu krążenia i układu pokarmowego. Powstają zaparcia, które powodują sa-mozatrucie
organizmu (towarzyszą temu bóle głowy). W rezultacie dochodzi do rozszerzenia i rozerwania naczyń
krwionośnych mózgu. Kiedy porażony zostanie mózg (mikrowylew), następuj ą zmiany we wszystkich
układach organizmu, co może doprowadzić do różnych psychoz, schizofrenii, demencji, zakłóceń
słuchu, wzroku, chorób jelita grubego, powstania kamieni żółciowych i nerkowych, reumatyzmu itd.
Mniej więcej w tym samym czasie, ale na zupełnie innym końcu świata japoński profesor Nishi
zauważył, że u 99% osób, które zmarły z powodu różnych chorób znaleziono mikrowylewy krwi do
mózgu i to w tych częściach, które kierują ruchami kończyn. To doprowadziło Nishi do wniosku,
objaśniającego zjawisko chłodnych rąk i nóg. U osób stale mających chłodne ręce i nogi zakłócona
jest praca serca, nerek, naczyń krwionośnych. Mają one również osłabione płuca i wątrobę, a
przyczyną tego wszystkiego są zaparcia. Jeśli pokarm nie jest całkowicie spalony, a jego nie
strawione resztki rozkładają się w jelicie grubym, to powstaje tlenek węgla, który łącząc się z
hemoglobiną krwi tworzy trujący związek.
Związek ten, gromadząc się latami w organizmie niszczy mózg, układ krwionośny i ogólnie cały
organizm. Nishi wysunął wniosek, że jelito grube i mózg to najważniejsze organy naszego ciała.
Przed II wojną światową amerykański doktor Abbot opublikował pracę, w której opisał pochodzenie
niektórych chorób, wynikające ze zmian w kręgosłupie (w poprzedniej książce na str. 10 szczegółowo
opisałem różne dolegliwości, spowodowane przesunięciem kręgów).
Dla tych, którzy jej nie mają podam parę danych, ponieważ są one ważne dla zrozumienia
przyczyn naszych niedomagań.
Gwałtowny ruch, dźwiganie niedużych ciężarów, mało ruchliwy tryb życia, nieprawidłowe ułożenie
ciała podczas pracy lub nauki itp. są w stanie spowodować minimalne zwichnięcie kręgów. Zwichnięty,
kręg uciska nerwy i naczynia krwionośne, które są powiązane z mięśniami i konkretnymi organami
ciała. Jeśli nerw jest uszkodzony, to i organ, którym on kieruje źle funkcjonuje.
Przy przemieszczeniu kręgów szyjnych mogą pojawić się następujące dolegliwości: bóle głowy,
rozdrażnienie, nerwowość, bezsenność, katar, wysokie ciśnienie, ciągłe przemęczenie, alergia,
głuchota, choroby oczu, wypryski, pryszcze, różnorodne egzemy, choroby gardła, przeziębienia,
choroby tarczycy.
Przy przemieszczeniu kręgów piersiowych: astma, kaszel, ciężki oddech, sapanie, bóle rąk (od
łokcia w dół), pleców, choroby związane z nieprawidłowym funkcjonowaniem serca, bronchit
(zapalenie oskrzeli), zapalenie płuc, choroby pęcherzyka żółciowego, choroby wątroby, niskie
ciśnienie, zaburzenia w krwioobiegu, zapalenie stawów, choroby żołądka, zgaga, owrzodzenie
żołądka i dwunastnicy, nieżyt żołądka, choroby nerek, stany ciągłego zmęczenia, choroby skóry
(wągry, wypryski, pryszcze, egzema, czyraki), reumatyzm, bóle brzucha, niektóre rodzaje
bezpłodności.
Przy przemieszczeniu kręgów lędźwiowych: zaparcia, biegunki, skurcze w nogach, choroby
pęcherza moczowego, rozregulowanie cyklu miesiączkowego, bolesna miesiączka, impotencja, silne
bóle w kolanach, ischias, lumbago, bóle lędźwiowe, zły krwioobieg w nogach, obrzęki kostek, “zimne"
nogi, słabość w nogach, skurcze w mięśniach nóg, hemoroidy.
Biorąc pod uwagę to, co napisałem wyżej (a także opierając się na informacjach z poprzedniej
książki) każdy człowiek, nawet
nie znający się na medycynie może wyciągnąć wniosek, że wszystkie choroby są
odzwierciedleniem nieprawidłowego trybu życia (tego, co i jak jemy, jak oddychamy, śpimy,
poruszamy się, myślimy), prowadzonego od dzieciństwa do późnej starości.
Jeszcze raz uważnie prześledźmy patologiczny łańcuch naszych chorób. Na początku występują
minimalne zmiany w kręgosłupie (spowodowane nieprawidłowym ułożeniem ciała podczas snu,
brakiem ruchu). Prowadzą one do zakłóceń pracy skóry (organizm ciągle jest niedotleniony). Proces
ten nasila się przez noszenie zbyt ciepłej odzieży, zaniedbywanie zabiegów wodno-powietrznych.
Zakłócenie oddychania przez skórę osłabia pracę wątroby i nerek (powstaje kamica, osłabiają się
zdolności filtracyjne tych organów), niekorzystnie zmienia się jakość i skład krwi. Zła jakość krwi może
spowodować choroby żył, skurcze nóg, niewłaściwy stan zębów, włosów i paznokci, nieprawidłową
pracę serca, choroby oczu, uszu i w końcu mózgu. Osłabienie pracy wątroby i nerek prowadzi do
zaburzeń układu pokarmowego, a zaburzenia te z kolei powodują choroby żołądka, dwunastnicy
(niestrawność, zgagę) itp. Oprócz tego prowadzi do chronicznych zaparć, które powodują
samozatruwanie się organizmu. Towarzyszą im choroby nerwowe i psychiczne, bóle głowy, słabość,
bezsenność, a w końcu pękanie naczyń krwionośnych mózgu. Jeśli nawet nie prowadzi to do śmierci,
to powoduje paraliż kończyn, gdyż uszkodzony zostaje obszar mózgu, odpowiedzialny za system
ruchu. Sparaliżowane, chłodne kończyny jeszcze bardziej pogarszają stan serca, naczyń
krwionośnych i nerek. W tej sytuacji pojawia się nieciekawa perspektywa chorób serca, raka lub
choroby Alzheimera. Na tym zamyka się krąg chorób.
Oczywiście u każdego człowieka choroby rozwijają się według “scenariusza", charakterystycznego
tylko dla jego organizmu i nie zawsze kolejność ich jest taka, jak opisana powyżej. Często choroby
rozwijają się jednocześnie. Osoby cierpiące na opisane choroby lub znające je z obserwacji przyjaciół,
znajomych lub rodziny po przeanalizowaniu swojego lub ich trybu życia powinny się ze mną zgodzić.
Sami hodujemy raka
Przyprowadzono do mnie kiedyś chłopca, miał dwanaście lat. Przez ostatnie dwa lata miał silne
napadowe ataki astmy. Twarz jego była opuchnięta, koloru bladożółtego, stwierdziłem skrzywienie
kręgosłupa, był otyły (skutek kuracji hormonalnej), miał zwolnienie z najprostszych nawet ćwiczeń
fizycznych. Gra w piłkę, jazda na rowerze, pływanie - wszystko to pozostawało w sferze marzeń.
Siedział przede mną nieszczęśliwy, pozbawiony dzieciństwa dwunastoletni inwalida. Najgorsze
było to, że jego przyszłe życie rysowało się jeszcze straszniej (astma oskrzelowa to przewlekła
choroba bardzo trudna do wyleczenia). Na moje pytanie “Co lubi jeść?" mama odpowiedziała, że
mięso, zupy, produkty mleczne i słodycze, ciastka.
Nigdy nie mogę zrozumieć rodziców, którzy ze ślepej miłości starają się kupować swoim dzieciom
lody lub smaczne cukierki, słodki napój gazowany lub watę cukrową, nie rozumiejąc, że wszystkie te
produkty zmienią się w organizmie dziecka w trucizny, które nosić będzie w sobie do końca życia.
Dlatego też często, gdy rodzice mówią o chorobach dziedzicznych, mam ochotę zaprzeczyć. Nie
choroby są przekazywane dziedzicznie, dziedziczony jest nieprawidłowy tryb życia, który w rezultacie
jest przyczyną wielu chorób, “Czy się hartuje, uprawia rano gimnastykę?" - Nie. Niestety większość
dzieci w chwili obecnej nie wie, co znaczy hartowanie ciała, poranna gimnastyka. Telewizor, komputer
zastąpiły gry i aktywność fizyczną, dlatego też większość dzieci cierpi na nadwagę, wady wzroku i ma
bardzo niską odporność organizmu na wszelkie infekcje. “Jak lubi spać?" - Miękkie łóżko, wysoka
poduszka, ciepła kołdra, pierzyna. “Czy często chorował na anginę, grypę?" -Tak. “A jak się chłopiec
wypróżnia?" Matka wzruszyła ramionami - “Naprawdę nie wiem". Zapytałem chłopca: “Czy masz
kłopoty, gdy robisz kupkę?" Na jego policzkach pojawił się rumieniec. Odpowiedział: “Robię, ale z
trudem. Mam zatwardzenie, a kał ma postać kozich bobków". “A jak często boli cię głowa?"-
zapytałem. Odpowiedział, że raz na tydzień na pewno. “I co wtedy robisz?" -
•i
“Nic. Leżę lub mama daje mi tabletkę". Przede mną siedziało dziecko, które dopiero zaczynało żyć.
Ale już teraz można było powiedzieć, że przy takim trybie życia było ono potencjalnym kandydatem do
zachorowania na raka. Zgodnie ze statystyką w krajach Europy zachodniej co czwarte dziecko ma
zaburzenia układu oddechowego, co dziesiąte - układu pokarmowego, co piąte - zaburzenia organów
wzroku i słuchu, a co trzecie -zakłócenia pracy układu nerwowego. Prawie 80% dzieci cierpi na
zaparcia i bóle głowy. Znalezienie zdrowego dziecka jest praktycznie niemożliwe! A czego można
oczekiwać od takich dzieci, kiedy dorosną.
Przyroda lubi tych, którzy żyją według jej praw. W chwili narodzin człowiek jest oblewany wodą,
następnie robi wdech, wciąga powietrze. Dosięga go pierwszy promień słońca, a wspiera go ziemia.
Umierając, człowiek żegna się ze światłem słonecznym, przestaje oddychać, schodzi pod ziemię.
Dlatego zawsze pomiędzy narodzinami a śmiercią leży życie, które w pełni zależne jest od słońca,
powietrza, wody i ziemi. Słońce daje nam energię życiową, powietrze zapewnia naszemu organizmowi
tlen, woda wypełnia komórki naszego ciała, a ziemia nas karmi. Takie są prawa przyrody. Są one
niezmienne i wieczne.
Człowiek nie zechciał żyć według praw przyrody, zaczął tworzyć swoje sztuczne warunki, zaczął
bać się słońca, zatruł powietrze i wodę, przestał korzystać z dobrodziejstw ziemi, zastępując je
smakołykami w ładnych opakowaniach. I co otrzymał w zamian? Cierpienia i choroby. Człowiek
przyzwyczaił się do tego, że wszystko powinno być słodkie, smaczne, gotowane i ciepłe, dlatego też
ciągle trwa w “rozcieńczonym" stanie. Wraz z zatrutą krwią po jego ciele rozchodzą się choroby,
ubywa zdrowia, słabnie serce, zanika mózg. I żadne tabletki nie pomogą, ponieważ organizm
przypomina stojące bagno, które człowieka stopniowo wciąga. Z tej sytuacji są tylko dwa wyjścia: albo
żyć, chorując i oczekując na śmierć, albo też zmienić swoje życie tak, by być zdrowym. Stara mądrość
głosi: “Lekarze leczą, a przyroda ulecza". A to znaczy, że jeżeli choremu stworzy się warunki zbliżone
do naturalnych, to organizm będzie w stanie uporać się z każdą chorobą.
Gdy ostatnio pracowałem z chorymi na raka, to koniecznym elementem terapii uzdrawiającej był
system Nishi. Nie robi on tak oszałamiającego wrażenia jak złożone urządzenia do napromienio-wań,
naświetlań czy błyszczące niklem sale operacyjne z mądrymi urządzeniami wspomagającymi
chirurgów podczas operacji, tym niemniej daje dobre rezultaty. Osądźcie Państwo sami, analizując
przypadki wyleczenia raka według systemu Nishi (dane profesora Watanabe).
Rak płuc (K.Majra, lat 76). W sierpniu 1958 r. wykryto u niego raka płuc i zaproponowano operację
chirurgiczną, na którą nie wyraził zgody. Powtórne badanie w tokijskim szpitalu potwierdziło diagnozę.
Podczas 2 miesięcy pobytu w szpitalu był leczony sorcomecyną, ale zaczął odczuwać słabość w
całym ciele, stopniowo tracił apetyt. Oddychanie sprawiało mu ogromną trudność. Zdjęcie
rentgenowskie, wykonane pod koniec drugiego miesiąca pobytu w szpitalu wykazało, że zaciemnienie
w płucach pozostało, a w obszarze serca zwiększyło się. To ostatnie było efektem ubocznym leczenia
sorcomecyną i innymi preparatami farmaceutycznymi, które doprowadziły do zakłócenia cyrkulacji krwi
i limfy. Oddychanie stało się praktycznie niemożliwe. Sytuacja była bez wyjścia, nawet operacja nie
rokowała żadnych szans. W grudniu chorego wypisano ze szpitala. Ktoś z rodziny zaproponował mu
wypróbowanie leczenia według systemu Nishi. W ciągu dnia chory wykonywał następujące zabiegi:
1. stosował leczenie powietrzem
2. zażywał kąpieli naprzemiennych
3. pił herbatę z liści palmy daktylowej, bardzo bogatą w witaminę C (2 litry dziennie)
4. wykonywał zestaw ćwiczeń Nishi.
Po upływie miesiąca poprawił mu się apetyt, zniknęła słabość, polepszył się nastrój, zaczął lżej
oddychać. Zaciemnienie w płucach, wielkości kurzego jajka, zmniejszyło się. Po upływie roku (w
listopadzie 1959 r.) pacjent był już zupełnie zdrów i już do końca życia stosował przeciwnowotworowy
system Nishi.
Rak żołądka (T.Jumiki, lat 69). W szpitalu po dokładnych badaniach postawiono diagnozę - rak
żołądka. Zaproponowano ope-
Ji n
racją, ale chory odmówił. Postanowił przejść terapię według systemu Niszi.
Po upływie miesiąca minęło uczucie dyskomfortu w żołądku, zmniejszyły się mdłości. Po roku
przysłał list, pisał, że czuje się dobrze i wysoko ocenia leczenie, które uwolniło go od raka żołądka bez
konieczności poddania się operacji.
Rak jelita grubego (Iszizuko, lat 61). Latem 1958 r. zaczął odczuwać ból podczas jedzenia. Kał z
powodu domieszki krwi zabarwiony był na ciemny kolor. Lekarze ze szpitala w Osace postawili
diagnozę: rak jelita prostego. Chory odmówił jednak operacji. Zwrócił się do innego szpitala, w którym
w ciągu 2 miesięcy przeszedł kurs leczenia według systemu Nishi, po którym nastąpiło pełne
wyzdrowienie.
Rak krtani (Masapugu, lat 68). Chory nie mógł mówić. Lekarze szpitala w Osace postawili
diagnozę: rak krtani. Zalecono leczenie izotopami, które nie pomogło. W listopadzie 1958 r. chory
zgłosił się do szpitala na leczenie według systemu Nishi. Miał złe nawyki: palił (do 40 papierosów
dziennie), uwielbiał słodycze, które jadał w dużych ilościach. Te przyzwyczajenia zwiększały
podrażnienie tej części krtani, w której rozwinął się rak. Dwa miesiące leczenia dały oczekiwany
rezultat: głos wrócił do normy. Jego stan fizyczny znacznie się poprawił. Chorego wypisano ze
szpitala, aby kontynuował leczenie samodzielnie. W liście z 1962 r. dziękował za pomoc w odzyskaniu
zdrowia.
Rak macicy (Gojono Sato, lat 49), Przez 5 lat cierpiała na silne krwotoki macicy. Postawiono
diagnozę - rak macicy. Zgłosiła się do szpitala i przez 8 miesięcy leczyła się według systemu Nishi. Jej
stan fizyczny poprawił się już pod koniec 2 miesiąca. Wystąpił obfity krwotok, podczas którego
wydalone zostały martwe kawałki tkanki. Została wypisana ze szpitala i w domu kontynuowała
leczenie. Jeszcze trzy razy powtórzyły się krwotoki, usuwające obumarłe tkanki. Telefonicznie
prowadziła konieczne konsultacje. Teraz czuje się dobrze, jest zupełnie zdrowa, co potwierdziły
badania. Opowiadała, że lekarz, który proponował operację był zdumiony wynikiem badań i stwierdził:
“Pani to ma szczęście, prawdopodobnie był błąd w diagnozie."
Opisane wydarzenia miały miejsce 40 lat temu, ale do dzisiaj w Japonii z powodzeniem stosuje się
system Nishi przy leczeniu chorób nowotworowych. Począwszy od 1990 r. system ten zaczęto
stosować w wielu ośrodkach medycyny niekonwencjonalnej w Rosji.
Ja osobiście i moi koledzy stosujemy go od roku 1986, wprowadzając pewne modyfikacje
(uwzględniając klimat, inne gatunki produktów spożywczych itp.). Nie prowadziłem statystyki, gdyż
rezultatami badań zajmowali się lekarze, ale zebrałem listy chorych, którzy przechodzili u nas
leczenie. W listach tych opisane są wyniki samodzielnego leczenia. Przedstawiam niektóre urywki.
Rak macicy (Natalia D., lat 44; 1986 r.). Podczas badania stwierdzono raka macicy z przerzutami
do piersi. Lekarz żądał szybkiej zgody na operację. Pacjentka wyglądała źle: miała poszarzałą skórę,
była zgarbiona, z ust dobywał się nieprzyjemny zapach. Po rozmowie lekarz zrozumiał chorą, być
może nie chciał 44-letmej kobiety pozbawiać narządów rodnych i piersi. Operację odłożono na 8
tygodni. Natalia nadal pracowała, a domowe obowiązki wziął na siebie jej mąż (to wspaniale, gdy bliski
człowiek naprawdę Cię rozumie). Dwa razy dziennie Natalia robiła kąpiele powietrzne, piła herbatę z
liści czarnej porzeczki, maliny, dzikiej róży. Brała naprzemienne prysznice, wykonywała kompleks
ćwiczeń według systemu Nishi. Oczyszczała jelito grube za pomocą lewatyw. Jadła tylko surowe
owoce, orzechy, otręby, a także ryż, kasze z gotowanymi warzywami, piła soki z marchwi i buraka.
Po trzech tygodniach na jej ciele pojawiły się czerwone plamy, a z pochwy wydostawały się
“straszne odpady". Wszystko to świadczyło o tym, że organizm zaczął się oczyszczać. Później Natalia
przeszła na głodówkę. Przez 7 dni piła wodę (do szklanki dodawała l łyżeczkę octu jabłkowego i l
łyżeczkę miodu, aby uzupełnić braki w minerałach i witaminach). Siódmego dnia przerwała głodówkę.
Wiadomym jest, że jak długo człowiek pościł, tak długo powinien z tej głodówki “wychodzić". I dlatego
przez 7 dni piła tylko świeżo przygotowane soki z 5 rodzajów warzyw i owoców o różnych kolorach.
Jadła warzywa i owoce. Później przeszła na dietę, polegającą na prawidłowym łączeniu produktów. Po
upływie
8 tygodni, pełna niepokoju poszła do lekarza, który wcześniej skierował ją na operację. Po
dokładnym badaniu, nie kryjąc zdumienia lekarz powiedział: “Nie wierzę własnym oczom, jak to się
Pani udało?" Kiedy Natalia opowiedziała, co zrobiła w tak krótkim czasie, lekarz wykrzyknął: “Muszę
panią wszystkim pokazać!"
List Natalia napisała po upływie roku od przeprowadzonej kuracji. Pracowała, dobrze się czuła,
krócej mówiąc - rozkoszowała się zdrowiem.
Wszystkich ludzi można według mnie podzielić umownie (tylko bez obrazy) na “leniwych" i
“pracowitych". “Leniwi" czekają na pomoc od innych, troskę o swoje zdrowie składają na barki lekarzy,
bioterapeutów itp. “Pracowici" chcą pomóc sobie sami, chcą poznać prawdziwe przyczyny swoich
chorób, tylko nie zawsze wiedzą, jak to zrobić. Przeważnie dla nich - “pracowitych" piszę moje książki.
Jeśli chodzi o leniwych, to radzę im zastanowić się nad starą wschodnią mądrością, która mówi: “Nikt
nigdy nic nie robi, nie zaspokajając przy tym przede wszystkim swoich, a nie waszych potrzeb." I
dlatego nigdy nie należy oddawać “bezmyślnie w ręce innego człowieka najcenniejszego, co macie -
życia i zdrowia". Nie traćcie Państwo czasu w bezowocnym oczekiwaniu na “cudowne uzdrowienie",
nikt nie zatroszczy się o Was lepiej niż Wy sami. Tylko Państwo sami mogą uczynić się zdrowszymi. I
dlatego trzeba wykazać wolę i upór, być bezlitosnym dla własnego lenistwa, uzbroić się w wiedzę,
doświadczenie, szukać swojej drogi do zdrowia, a jak wiadomo, kto szuka, ten zawsze znajdzie.
Współczesna medycyna proponuje w leczeniu raka trzy podstawowe metody: chemioterapię,
rentgenoterapię i zabiegi chirurgiczne. Jak już pisałem, proponowane metody są walką ze skutkami.
Najważniejsze - to znać przyczyny i walczyć z nimi. Na dzień dzisiejszy za najważniejszą przyczynę
uważa się niezdolność sił obronnych organizmu do przeciwstawienia się chorobie nowotworowej. A
więc od likwidacji tej właśnie przyczyny należy rozpocząć profilaktykę i walkę z chorobami
nowotworowymi. Kompleksowy system, który proponuję, nigdy nie był zbadany naukowo.
Jedynymi “recenzentami" są chorzy na raka, którym udało się zwyciężyć chorobę i teraz są zdrowi.
System ten nigdy nie był opublikowany, jeśli wykorzystywane były jego elementy, to tylko przez moich
uczniów i kolegów. Uwaga! System można stosować niezależnie od procesu leczenia i
przyjmowanych leków. Jego zaletą jest pełna mobilizacja sił obronnych organizmu, “wadą" zaś to, że,
w odróżnieniu od środków farmakologicznych, wymaga od człowieka ciągłej troski o swoje zdrowie.
Ciężko chory potrzebuje na wyzdrowienie więcej czasu. U osób mających niewielkie zaburzenia stanu
zdrowia poprawa nastąpi szybko. A zdrowi zachowają dobre samopoczucie do końca życia. Za
podstawę systemu posłużyły:
1. Prace rosyjskiego fizjologa, akademika Iwana Pawłowa, oparte na twierdzeniu, że organizm
człowieka jest samoregulującym, leczącym samego siebie, podtrzymującym, odbudowującym i
“doskonalącym" systemem;
2. Prace rosyjskiego akademika Ugolewa z zakresu trawienia;
3. Prace doktorów Walkera i Hersona z zakresu leczenia chorych na raka;
4. Metody oczyszczania organizmu stosowane przez tybetańskich znachorów;
5. Teorie wodolecznictwa i hartowania organizmu wodą S. Kneip-pa i Porfirego Iwanowa;
6. Gimnastyka przeciwrakowa Nishi;
7. Moje własne obserwacje poczynione podczas pracy w Moskiewskim Naukowo-Badawczym
Centrum Zdrowia.
Hipokrates powiedział: “Jeśli w Przyrodzie jest choroba, to znaczy, że Przyroda ma na nią
lekarstwo. Trzeba je tylko znaleźć." Jak to zrobić? Maksymalnie przybliżyć warunki naszego życia do
praw przyrody. W tym celu należy:
1. Opanować gimnastykę oddechową (książka pierwsza, str. 49-53);
2. Zmienić nawyki żywieniowe (książka pierwsza, str. 114 - 115);
3. Pić świeżo przygotowane soki warzywne i owocowe;
4. Stosować wodne zabiegi hartujące (kąpiele lecznicze, sauna, naprzemienny zimny i gorący
prysznic - pierwsza książka, str. 76-84);
5. Uprawiać ćwiczenia fizyczne (niniejsza książka , str. 57 - 58, 60 -61,74-75);
6. Oczyszczać organizm (pierwsza książka, str. 159 - 174, niniejsza książka, str. 45, 79 przepis
nr 32, str. 81 przepis nr 34)
7. Wykonywać gimnastykę przeciwrakową Niszhi;
8. Nauczyć się panować nad psychiką (emocjami, myślami, pragnieniami - książka pierwsza, str.
177-182, obecna książka, str. 91)
Rozwinięcie wszystkich wyżej wymienionych punktów znajdziecie Państwo czytając uważnie moje
książki. Oto kilka wyjaśnień, dotyczących kwestii życiowych.
Odżywianie (problem odżywiania dokładnie opisałem w poprzedniej książce, zwracam więc tylko
uwagę na zasadnicze momenty).
1. Należy koniecznie stopniowo wykluczać z jadłospisu wszystkie rafinowane i nienaturalne
produkty (kiełbasy, wędliny, margaryny, konserwy, przetwory, ocet spirytusowy, białą mąkę, zupy w
proszku, różne sosy, itp.);
2. Ograniczyć do minimum spożycie cukru i produktów zawierających cukier oraz jego
dietetycznych zamienników (cukier zastąpić miodem);
3. Ograniczyć do minimum spożycie środków pobudzających (kawy, czarnej herbaty, mięsa,
bulionów mięsnych, mocnego alkoholu);
4. Ograniczyć spożycie tłuszczów zwierzęcych, w tym masła, żółtego sera, tłustych gatunków
mięsa.
5. Zredukować do minimum spożycie pieczywa drożdżowego.
Do jadłospisu należy włączyć kasze, gotowany ryż (najlepiej nie oczyszczony, warzywa, owoce -
nie mniej niż 5 rodzajów, zarówno w postaci surowej, jak i gotowanej, ryby, drób, kiełki pszenicy, ser
biały (tłusty - 50 g dziennie), żółty ser (l - 2 plasterki dziennie), jajka (na miękko - 3 razy w tygodniu).
Przy ustalaniu jadłospisu należy kierować się następującymi zasadami: jemy wszystko, co rośnie
na ziemi, w ziemi, na drzewach (spożywamy w postaci surowej lub gotowanej, dobrze było-
by, gdyby produkty były wyhodowane w regionie, w którym mieszkamy), miód, jajka, kwaśne
mleko. Układając jadłospis należy brać pod uwagę tabelę łączenia produktów (książka pierwsza, str.
114-115, obecna książka, str. 48). Jadłospis należy ustalać w następujący sposób:
l. sok, 2, surówka, 3. drugie danie - przed południem węglowodany (kasza, ziemniaki, warzywa,
owoce, tzn. produkty pochodzenia roślinnego), po południu białka (ryby, biały ser - produkty
pochodzenia zwierzęcego).
Najlepiej jeść 2 razy dziennie. Jeżeli jesteście Państwo głodni - można jeść warzywa, owoce lub
pić herbatę z liści malin, jeżyn, brzozy, czarnej porzeczki (4-6 szklanek dziennie).
Koniecznie nauczyć się wolno przeżuwać (zdrowi 25 -30 razy, chorzy 50 - 70 razy) każdy kęs.
Jeszcze raz chcę podkreślić konieczność picia przed posiłkami świeżo przygotowanych soków i
jedzenia surówek. Powody są następujące:
Jednym z najważniejszych światowych odkryć XX wieku w dziedzinie odżywiania było odkrycie
teorii trawienia membranowego. Według niej w procesie trawienia bierze udział nie tylko żołądek i
jelito cienkie, ale również naczynia krwionośne. Dlatego, jeśli człowiek odżywia się byle jak, nie
przestrzegając fizjologicznych zasad odżywiania, niechybnie prowadzi to do chorób. Jeżeli dawniej
uważano, że z jelita cienkiego do organizmu przedostaje się tylko jeden “strumień" substancji
odżywczych, to prace Ugolewa dowiodły, że jest ich co najmniej pięć. Jeden ze strumieni składa się z
ponad 30 hormonów i substancji hormonopodobnych, które powstają w komórkach jelita i jego florze
bakteryjnej, co ma decydujące znaczenie nie tylko dla procesu trawienia, ale i dla przebiegu czynności
fizjologicznych całego organizmu. Co więcej, okazało się, że swoją masą komórki te przewyższaj ą
masę wszystkich komórek gruczołów dokrewnych i produkują hormony identyczne z hormonami,
wytwarzanymi przez gruczoły dokrewne. Oprócz tego, mikroflora jelita cienkiego może produkować
niezbędne hormony, witaminy, aminokwasy. Dlatego każde hamowanie rozwoju mikroflory, np.
antybiotykami, lub odwrotnie - stworzenie korzystnych warunków do jej patolo-
gicznego rozwoju na skutek ciągłego spożywania rafinowanej albo gotowanej żywności niszczy
system hormonalny organizmu.
Przy okazji pragnę zauważyć, że jeżeli spojrzeć pod kątem tej teorii na tak powszechne schorzenie
jak choroby tarczycy, to staje się jasne, że są one wynikiem zakłócenia procesu trawienia (nawyk
szybkiego jedzenia, nieprawidłowe łączenie produktów i popijanie w czasie jedzenia - to podstawowe
przyczyny, prowadzące do choroby tego narządu). Spróbujcie Państwo zmienić błędne nawyki w
żywieniu, a dolegliwość zniknie. Przytłaczająca większość ludzi cierpi z powodu oczywistej patologii,
wywołanej naruszeniem zdrowej mikroflory. Przy czym zaburzenia te rozpoczynają się w wieku
niemowlęcym, kiedy zamiast matczynego mleka dziecko dostaje mleko krowie lub jego przetwory. W
wyniku tego, zamiast zdrowej fermentacji mlekowej rozpoczynają się procesy gnilne, zatruwające
organizm i obecnie z tego powodu dzieci męczą alergie, katary, gronkowce, chore zatoki i setki innych
problemów zdrowotnych. Właśnie w celu wzmocnienia systemu hormonalnego oraz dostarczenia
witamin, soli mineralnych, makro- i mikroelementów każdy posiłek powinniśmy zaczynać od świeżo
przygotowanych soków. Po spożyciu soku trzeba koniecznie jeść surówki, minimum z pięciu różnych
warzyw (np. ziemniak, kapusta, burak, marchew, cebula). W takiej surówce znajdują się wszystkie
niezbędne dla organizmu włókna pokarmowe (błonnik) lub substancje balastowe - są to najważniejsze
składniki pokarmu, niezbędne dla normalnej pracy przewodu pokarmowego i całego organizmu. Brak
błonnika w pożywieniu prowadzi do zaburzeń przemiany cholesterolowej, hormonalnej, sprzyja
powstawaniu kamieni. Flora bakteryjna odżywia się błonnikiem, przetwarzając go w witaminy i
niezastąpione aminokwasy. Zmuszają one jelito grube do pracy -sprzyjają szybkiemu przesuwaniu się
pokarmu. Jest to szczególnie cenne przy naszym “patologicznie siedzącym" trybie życia.
Błonnik przyśpiesza wydalanie z organizmu toksyn i zatrzymuje w nim tak potrzebne jony potasu,
wapnia, sodu, magnezu. Znajduje się on w warzywach i owocach. Dlatego surówki powinny
znajdować się na naszym stole przez cały rok. Są one szczególnie potrzebne ludziom starszym - po
prostu nie można wymyślić
lepszej profilaktyki przeciw cukrzycy i otyłości. Zwracam się do osób w podeszłym wieku: jeśli już
straciliście zęby (a straciliście je dlatego, że jedliście zbyt dużo słodkiego i gotowanego), to jedzcie
warzywa i owoce, przecierajcie je na plastikowych tarkach, pijcie świeżo przygotowane soki - z
miąższem, aby jak najwięcej błonnika dostało się do organizmu. Jeśli wyrobicie sobie Państwo nawyk
rozpoczynania posiłków od soków i surówek, zyskacie zdrowie. Z całym przekonaniem mogę
stwierdzić, że u ludzi przyzwyczajonych do jedzenia głównie kanapek, zup, ziemniaków z mięsem
zaburzony jest mechanizm regulacji zapotrzebowania na pokarm. Z tego powodu są oni stale głodni i
jedzą wszystko “jak leci", co prowadzi do nadwagi i ciągłego zatruwania organizmu niestrawio-nymi
gnijącymi resztkami pokarmu. Przeciwrakowy kompleks Nishi:
1. Spać tylko na twardej poduszce i twardym materacu.
2. Wykonywać ćwiczenie “rybka". Pozycja wyjściowa: Leżąc na plecach położyć dłonie na
wysokości 4. i 5. kręgu szyjnego, zgiąć łokcie, całym ciężarem przylgnąć do podłogi. Nogi złączyć,
palce nóg podciągnąć w stronę głowy. Wszystkie wypukłości (potylica, ramiona, łydki, miednica)
wcisnąć w podłogę. Wykonanie: W tej pozycji rozpocząć szybkie wibracje - kołysanie ciała z prawej
strony w lewą, na podobieństwo szybko płynącej rybki. Ćwiczenie wykonywać rano i wieczorem po l
minucie. Ćwiczenie to, mimo swej prostoty, daje zadziwiające efekty w usuwaniu wad kręgosłupa.
Podczas wykonywania ćwiczenia “rybka" kręgi wchodzą na swoje miejsce, osłabiając tym samym
ucisk na przyciśnięte przez nie naczynia krwionośne i zakończenia nerwowe (co jest przyczyną wielu
chorób).
3. Ćwiczenie “karaluszek". Pozycja wyjściowa: Pod szyję położyć twardy wałek, podnieść do
góry obie ręce i nogi tak, aby stopy były równoległe do podłogi. W takie pozycji potrząsać rękami i
nogami jednocześnie (podobnie jak przewrócony karaluch). Wykonywać l - 2 minuty rano i wieczorem.
Na czym polega tajemnica tego ćwiczenia? Wszyscy wiedzą o uzdrawiających właściwościach biegu.
Ćwiczenie “karaluszek" daje efekt biegu, ale bez obciążania stawów i serca, co jest bardzo ważne dla
ludzi słabych, przebywających w łóżku ze względu na chorobę, dla osób z ograni-
czoną możliwością poruszania się. Ćwiczenie uaktywnia cyrkulację krwi nie tylko w kończynach,
ale i w całym ciele.
r
4. Łączenie dłoni i stóp. Ćwiczenie składa się z czterech etapów. Pozwala unormować zmiany
energetyczne w naszym organizmie. Jak wiadomo, tylko u zdrowego człowieka lewa i prawa część
ciała ma jednakowy ładunek. Każde zakłócenie równowagi może prowadzić do choroby (na tym opiera
się diagnostyka na podstawie aury). Pozycja wyjściowa: Etap 1. Położyć się na plecach. Dłonie
złączyć, lekko dociskając do siebie opuszki palców obu rąk (10 razy). Etap 2. Złożyć dłonie równolegle
do tułowia i przemieszczać je wzdłuż ciała, jakby rozcinając ciało na pół (10 razy). Etap 3. Złączyć
stopy tak, aby przylegały do siebie. W takiej pozycji podnieść nogi i przesuwać w przód - w tył (10
razy). Ręce ze złączonymi palcami poruszać tak, jakby rozcinały brzuch (podobnie jak w etapie 2).
Etap 4. Poleżeć ze złączonymi dłońmi i stopami 3 - 5 minut. Oczy zamknięte.
5. Ćwiczenia na regenerację kręgów szyjnych i oddychanie:
a) siedząc na krześle unosić i opuszczać ramiona 10 razy;
b) skłaniać głowę w prawo i w lewo (po 10 razy), starając się dosięgnąć uchem ramienia;
c) skłaniać głowę w tył i w przód (po 10 razy);
d) obracać głowę na boki zgodnie ze wskazówkami zegara i w przeciwnym kierunku (po 10 razy);
e) wyciągnąć ręce do przodu przed siebie, odwrócić dłonie równolegle do siebie, kręcić głową w
lewo i w prawo (po 10 razy);
f) podnieść ręce nad głową z dłońmi ułożonymi równolegle do siebie i obracać głowę w lewo i w
prawo (po 5 razy);
g) położyć ręce na ramionach, Łokcie odciągnąć do tyłu, wyobrażając sobie, że między łopatkami
znajduje się jabłko, które chcemy ścisnąć. Odchylając łokcie do tyłu (jakby próbując ścisnąć jabłko)
jednocześnie wyciągać w przód podbródek (tak, jak łabędź, wyciągający szyję). To ćwiczenie
umożliwia rozluźnienie kręgów i mięśni szyi, co poprawia przypływ krwi do mózgu, normalizuje pracę
układu nerwowego i trawiennego. Wykonywać rano i wieczorem po 3 minuty.
h) siedząc na krześle położyć ręce na kolanach, zsunąć się na
brzeg krzesła, zamknąć oczy i rozkołysać ciało w lewo i w prawo, jednocześnie w rytm kołysania
wciągać i wypinać brzuch.
Dlaczego wśród innych zestawów ćwiczeń fizycznych pierwszeństwo daję właśnie temu?
Po pierwsze: żaden ze znanych mi zestawów nie regeneruje wszystkich układów organizmu w
takim stopniu, jak ten. Po drugie: Japończycy znani są z umiejętności gromadzenia doświadczeń
wiedzy światowej z różnych dziedzin nauki, w tym medycyny. Po trzecie: dane statystyczne (w
Japonii), dotyczące osób, które wyleczyły się z raka świadczą o wysokiej efektywności tego zestawu
ćwiczeń. Po czwarte: ja sam, codziennie wykonując ten zestaw ćwiczeń pozbyłem się poważnych
kłopotów z kręgosłupem (o których pisałem) i odzyskałem dobrą kondycję fizyczną i psychiczną.
Oprócz wymienionych wyżej zabiegów, radziłbym stosować kurację wspomagającą, która
uzupełnia system:
1. ssać olej roślinny (3 - 4 razy dziennie);
2. pić herbatę z liści malin, porzeczek - około l litra (codziennie);
3. spożywać sproszkowaną skorupkę jednego jajka - codziennie;
4. odżywiać się produktami zawierającymi fitoestrogeny: soją, fasolą, kapustą, brokułami;
5. dodawać do posiłków czosnek, cebulę, rzodkiew, gorczycę, zawierające fitoncydy - naturalne
antybiotyki;
6. spożywać produkty kiszone: kapustę, ogórki - źródła witaminy C;
7. spożywać produkty zawierające żelazo i miedź -jabłka, truskawki, maliny, buraki, czarną
porzeczkę, marchew;
8. spożywać produkty, zawierające selen, cynk, fosfor, witaminy E i B, magnez (kiełki pszenicy,
owies, kasza jęczmienna, proso, otręby);
9. stosować jodynę - bardzo korzystny środek leczniczy i profilaktyczny (patrz: przepis nr 38)
Przepis nr 38 (zwiększa odporności i aktywności leukocytów, obniża poziomu cholesterolu we krwi,
oczyszcza naczynia, sprzyja wzrostowi liczby leukocytów we krwi):
W 50 ml ciepłej przegotowanej wody rozpuścić l łyżeczkę od herbaty jodyny (kupić w aptece do
stosowania zewnętrznego),
dokładnie rozmieszać i dodać pełną łyżkę mąki ziemniaczanej. Potem postawić na słabym ogniu i
ciągle mieszając dodać 200 ml wrzątku, doprowadzić do wrzenia, gotować l minutę. Stosować 4 -6
łyżeczek po jedzeniu l raz co drugi dzień, aż do zużycia. Potem przygotować nową porcję i znów pić.
Uwaga! Jeśli chorobę zdiagnozowano jako raka w trzecim lub czwartym stadium z przerzutami i
lekarze nie dajążadnych szans, proszę spróbować następującego przepisu:
Przepis nr 39:
Zmieszać w szklance 30 ml nierafinowanego oleju słonecznikowego lub oliwy i 15 ml 96%
spirytusu. Przykryć szklankę pokrywką, potrząsać szklanką 2 minuty i od razu potem wypić. Niczym
nie popijać, nie przegryzać. Pić mieszankę 3 razy dziennie 30 minut przed jedzeniem o jednej i tej
samej porze. Jeśli pojawią się nudności, można żuć skórkę cytryny, ale koniecznie ją wypluć. Pić olej
ze spirytusem przez 10 dni, potem zrobić 5 dni przerwy i tak trzy razy pod rząd. Po trzecim razie
przerwa 21 dni. W przerwie należy odpoczywać, żadnych innych sposobów leczenia nie stosować.
Kategorycznie zabrania się:
1. jakiegokolwiek innego leczenia oprócz zaleceń lekarza;
2. przerywania leczenia w trakcie;
3. samowolnego obniżania dawki;
4. wprowadzania dożylnie glukozy;
5. picia alkoholu w dowolnej postaci i palenia tytoniu.
Dodatkowe rady:
- Nie należy używać wódki zamiast spirytusu.
- Leczenie można rozpocząć w każdym stadium choroby.
- Pić tylko jeden gatunek oleju od początku do końca terapii.
- Nie stosować specjalnej diety, a jeść tak, jak to opisałem powyżej. Głodować nie wolno.
- Ograniczyć do minimum spożycie wszelkich tłuszczów.
- Można zażywać wszystkie środki przeciwbólowe oprócz silnych narkotyków. Wszystkie inne
lekarstwa przepisane przez lekarza można przyjmować. Nie używać preparatów hormonalnych.
i,-
Tą metodą leczy się raka żołądka pierwszego i drugiego stopnia w ciągu 3-4 miesięcy; raka
trzeciego - czwartego stopnia z przerzutami w ciągu 8 miesięcy - 1,5 roku. Jeśli chory stosował
urynoterapię, to wyleczenie jest niemożliwe. Picie moczu bez oczyszczania organizmu - to
samobójstwo. Po 3 - 4 miesiącach można dorobić się marskości wątroby!!! Przez pierwsze 4 - 10 dni
leczenia może w gardle pojawić się pieczenie, obrzęk. Jest to spowodowane zabliźnianiem się
mikrowrzodów - trzeba pocierpieć. Po 14 - 18 dniach nieprzyjemne odczucia miną.
Informacja do przemyślenia
Problemem raka zajmują się uczeni całego świata, ale nie zmienia to faktu, że właśnie rak jest
przyczyną śmierci co trzeciej osoby na świecie. Pierwsze wzmianki o raku datowane są na XII wiek
p.n.e. Poważni uczeni zaczęli badać tę chorobę w XIX wieku. Według dzisiejszej klasyfikacji istnieje
ponad 150 rodzajów nowotworów. Opracowano wiele metod walki z rakiem. Niestety, onkolodzy,
uzbrojeni we wszystkie osiągnięcia nowoczesnej technologii, są bezradni.
W starym tybetańskim traktacie o leczeniu chorób “Hud-szi" starożytni lekarze wskazująna to, że
rak to określony rodzaj mikroorganizmów, które pasożytując w ciele człowieka trują go swoimi
wydzielinami - toksynami. Na początku porażony zostaje układ krwionośny i kostny, czemu
towarzyszą bóle stawów, kręgosłupa, serca. Pasożyty te zostały nazwane “białą śmiercią". Z biegiem
czasu pasożyty te, przeobrażając się, wrastają w inne części ciała, tworząc guzy - nazwano je “czarną
śmiercią" - rakiem. Wziąwszy za podstawę założenia starożytnej teorii, uczeni biochemicy z Sankt
Petersburga spróbowali znaleźć tego pasożyta. W toku badań naukowych udowodniono, że komórki
rakowe to nie zwyrodniałe ludzkie komórki, jak do tej pory sądzono, ale żyjące w każdym z nas
rzęsistki (Trichomonas) -jednokomórkowe organizmy, jedne z najstarszych na planecie. Jak pokazały
badania naukowe rzęsistki mają zdumiewającą zdolność przekształcania się i dostosowywania do
zmieniających się w organizmie warunków (dlatego tak trudno
je rozpoznać). Na przykład: duże dawki promieniowania, śmiertelne dla człowieka, na rzęsistki
działają jak stymulator, powodując jeszcze szybszy ich rozwój. Dlatego na skutek promieniowania
rzę-sistek zaczyna być “agresywny". Próbując się ratować, przenika z tkanek do krwi i limfy. W ten
sposób rozprzestrzenia się po całym ciele. W tych miejscach, gdzie zaczyna się rozwijać, tworzą się
przerzuty. Być może dlatego, jak uważaj ą uczeni, ogólnie przyjęte metody leczenia chorób
nowotworowych, takie jak chemioterapia czy naświetlanie, czasowo osłabiając symptomy (powodują
chwilową poprawę samopoczucia), potęguj ą przyczyny choroby. Analizując historię choroby ludzi,
którzy poddali się wyżej wymienionym zabiegom uczeni odkryli, że większość tych osób umarła po
upływie 3-10 lat. Na drodze doświadczeń uczeni dowiedli, że jeżeli rzęsi-stek rozwija się w tkankach,
to tworzy guzy, jeżeli w naczyniach krwionośnych - to skrzepy.
Wysunięto hipotezę, że to właśnie w tym pierwotniaku są wirusy AIDS (a nie jak przyjęło się
uważać, w komórkach limfa-tycznych). Dowodem słuszności tej hipotezy jest fakt, że preparaty
przeciwwirusowe są zupełnie nieskuteczne przy leczeniu AIDS. A to oznacza, że dopóki nie
rozwiążemy problemu leczenia raka, nie poradzimy sobie również z AIDS.
W jaki sposób rzęsistek dostaje się do organizmu? Doświadczenia przeprowadzone na
zwierzętach i dwutygodniowych embrionach wykazały obecność rzęsistka w sercu, mózgu, płucach,
wątrobie, nerkach, jelicie grubym. Cystopodobne rzęsistki znaleziono na dziąsłach pacjentów klinik
stomatologicznych. Nosicielkami rzęsistka pochwowego były badane kobiety w wieku 16-58 lat.
Badania krwi dużej grupy osób, wykonujących różne zawody, zamieszkujących różne obszary
dowiodły, że wszyscy są nosicielami rzęsistka. Pierwotniak ten żyje w jamie ustnej, w obrębie żołądka,
w strefie urogenitalnej. Na czym polega mechanizm działania rzęsistka? Wraz z krwią i limfąmoże on
wędrować do wszystkich organów. Produkty jego działalności fizjologicznej zatruwają organizm
“gospodarza", porażając układ nerwowy, stawy, wątrobę. Osłabia to system odpornościowy, powoduje
zakłócenia przemiany materii oraz prowadzi do rozwoju niezliczonej ilości chorób.
Dzisiejsza medycyna nie uznaje tej teorii (chociaż naukowe potwierdzenie otrzymanych wyników
nie budzi wątpliwości). Trzy największe instytuty naukowo-badawcze w Rosji (Instytut Epidemiologii i
Mikrobiologii im. Pasteura, Instytut Rentgenologicz-no-Radiologiczny i Instytut Położnictwa i
Ginekologii im. Otto) przez 5 lat prowadziły badania, które potwierdzają powyższe fakty. Uznanie tej
teorii oznaczałoby obalenie ogólnie przyjętej na świecie koncepcji leczenia raka, a do tego potrzebny
jest czas, siły i środki.
Po przeczytaniu tych słów Czytelnik może w wpaść w panikę. Czyżbyśmy wszyscy byli nosicielami
komórek nowotworowych? Teoretycznie tak, ale w codziennym życiu wszystko zależy od nas samych,
a dokładniej od naszego systemu odpornościowego.
Jeszcze na początku XX wieku dr Passet dowiódł, że w samych tylko komórkach mózgu znajdują
się 23 rodzaje bakterii, m.in.: gronkowiec, bakterie Frenkela, zarazki gruźlicy, ale nie oznacza to, że
człowiek musi zachorować na choroby, powodowane przez te bakterie. W organizmie zdrowego
człowieka są siły obronne, które chronią go przed tysiącem różnych chorób. Podkreślam jednak: tylko
zdrowego człowieka, a zdrowie zależy od bardzo wielu czynników: higieny, kultury żywienia, sposobu
myślenia i postępowania, a nawet od zwykłej higieny osobistej. Dopóki uczeni i lekarze nie dotrą do
prawdy, proponuję osobom chorym, które mają choćby minimalne szansę na przeżycie, aby pomogły
sobie same.
Gdy analizuję przypadki wyleczenia chorych, którym miałem szczęście pomóc lub gdy czytam o
wyleczeniach innych osób, chorych na raka, zauważam określoną regularność. W momencie gdy
człowiek, stojący w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa, stwarza dla swojego organizmu surowe,
czasem wręcz ekstremalne warunki w celu oczyszczenia organizmu (zmiana nawyków żywieniowych,
głodówka, hartowanie, zmiana sposobu myślenia, postępowania, podejścia do problemów życiowych,
itp.), które wielokrotnie podnoszą sprawność układu odpornościowego - choroba ustępuje. A więc nie
traćmy czasu! Trzeba działać! Wszystko zależy od nas samych.
Wszystkie opisane powyżej sposoby i metody dotyczą osób, które dotknęła choroba nowotworowa.
Kiedy w jednej z audycji radiowych poproszono mnie o podanie sposobów ustrzeżenia się przed
nowotworami, odpowiedziałem w następujący sposób:
1. Należy jeść warzywa i owoce, pochodzące z regionu swojego zamieszkania oraz pić świeżo
przygotowane z nich soki. Codziennie w jadłospisie powinno znaleźć się chociaż l jabłko, a także
surowe i gotowane warzywa. Najbardziej wartościowe są warzywa i owoce o barwie intensywnie
zielonej, pomarańczowej i czerwonej (szpinak, sałata, ogórek, fasola, groszek, pomidory, buraki,
marchew, dynia, jabłka, gruszki itp.). Dzięki nim komórki organizmu otrzymują wszystkie niezbędne
dla niego witaminy, substancje mineralne, błonnik i tlen.
2. Należy umieć odróżnić tłuszcz od .... tłuszczu. Tłuszcze są niezbędne dla organizmu,
szczególnie potrzebne są osobom w starszym wieku. Pytanie: jakie tłuszcze? W olejach roślinnych,
szczególnie tych tłoczonych na zimno, znajdują się kwasy i witaminy, które wydłużają nasze życie.
Codziennie rano i wieczorem należy pić l łyżeczkę oleju oraz dodawać l łyżkę stołową do sałatek.
Natomiast spożycie mięsa, mleka i margaryny należy jak najbardziej ograniczyć. Tłuszcze, znajdujące
się w tych produktach nie dają nic prócz chorób, a tylko blokują działanie “dobrych" tłuszczów.
3. Należy uczyć się ruchu i oddychania. Powietrze, a dokładniej znajdujący się w nim tlen, jest
niezbędne każdej z miliardów komórek naszego ciała, powoduje ich regenerację, tzn. zatrzymanie
procesów starzenia. Ruch pomaga tlenowi dotrzeć do każdej komórki, dlatego należy jak najwięcej
czasu spędzać w ruchu na świeżym powietrzu.
4. Bądźcie zawsze radośni! Wszystkie przeżyte przez nas emocje zostają nie tylko “w głowie" -
kierują one większością reakcji fizjologicznych naszego organizmu. Jeśli coś nas martwi lub
denerwuje, nasz system immunologiczny (naturalny system obronny organizmu) przestaje wytwarzać
hormony T i B, które m.in. chronią nas przed wszelkimi infekcjami i rakiem. Gdy jesteśmy
szczęśliwi i radośni, gdy cieszymy się życiem, wzmacniamy swój system odpornościowy i zdrowie.
5. Trzeba się odprężać. Dzisiejsze życie to ciąg nieprzyjemności i stresów. Uniknięcie ich jest
niemożliwe, ale nie można ich kumulować. Trzeba znajdować czas na relaks, robić wtedy to, co się
podoba: zamknąć się w pokoju i słuchać muzyki, medytować, spacerować po lesie. Kobiety niech
kochają mężczyzn, a mężczyźni - kobiety. Ale też codziennie trzeba pobyć trochę w samotności (3 - 5
minut), rozluźnić się i nie myśleć o nieprzyjemnościach.
6. Trzeba zmuszać mózg do pracy. Im więcej mózg pracuje, tym bardziej jest wytrzymały. W
każdym wieku, ale szczególnie na starość, należy “budzić" obszary mózgu, odpowiedzialne za
pamięć. Należy czytać książki, chodzić do muzeum, słuchać wykładów, grać w szachy - krócej mówiąc
- pracować głową!
7. Dłużej spać. Dobry sen nie tylko rozjaśnia myśli, ale też daje odpoczynek mięśniom, obniża
ciśnienie, regeneruje system wydzielania hormonalnego, podnosi odporność. Nawet rany goją się
szybciej podczas snu. Człowiek, któremu przez kilka dni nie pozwala się zasnąć po prostu wariuje.
Dlatego spać trzeba 6 - 8 godzin i ani trochę krócej!
8. Polubić chłód. System odpornościowy organizmu należy stale trenować. Szczególnie lubi on
chłód. Należy chronić organizm przed przegrzaniem, ubierać się lekko. Temperatura powietrza w
pokoju, w którym śpimy powinna wynosić 16 - 17 °C. Naprzemienny prysznic (5-10 minut) rano i
wieczorem - to gwarancja niezawodnej pracy systemu immunologicznego.
9. Należy mniej jeść. Trzeba wypracować sobie zasadę: “Jeść, aby żyć - a nie żyć, aby jeść". W
tym celu należy nauczyć się jeść powoli, a od stołu wstawać zawsze z uczuciem głodu.
10. Trzeba się więcej śmiać! Podczas śmiechu pracuje dużo więcej mięśni, niż możemy sobie
wyobrazić. Śmiech to forma masażu dla naszych organów wewnętrznych oraz bodziec, stymulujący
organy trawienne. Śmiech działa przeciwbólowe i przeciw-zapalnie. Śmiejąc się, oddychamy
szczególnie głęboko i tym samym odnawiamy zapasy tlenu w płucach. Mózg podczas śmiechu
wytwarza serotoninę - “hormon szczęścia". Poza tym śmiech to wspaniały sposób kontaktu.
11. Kochajmy się! Starożytna medycyna widziała sposób na osiągnięcie nieśmiertelności w zlaniu
dwóch pierwiastków: męskiego i żeńskiego. Akt miłosny najlepiej odbudowuje harmonię ciała.
12. Należy oczyszczać organizm. Pamiętajmy, że to, co wewnątrz nas, to i na zewnątrz!
13. Trzeba słuchać głosu swojego ciała! Nasze ciało reaguje na troskę, którą mu się okazuje.
Zacznijmy o siebie dbać, zanim zachorujemy, a wtedy zawsze będziemy zdrowi.
Promienie śmierci
Promieniowanie elektromagnetyczne stało się prawdziwym zagrożeniem dla naszego zdrowia.
Źródła promieniowania spotyka się na każdym kroku. Czy można samodzielnie zabezpieczyć się
przed szkodliwym działaniem promieniowania elektromagnetycznego? W zasadzie tak, jeśli zna się
pewne reguły.
Dlaczego promieniowanie jest szkodliwe?
Problem ten do niedawna w ogóle nie był rozpatrywany przez poważnych uczonych - lekarzy,
ponieważ wymaga on uznania kontrowersyjnego faktu: człowiek posiada biopole. Badali je głównie
fizycy, taktując jednak ten problem jako hobby.
Teraz już dokładnie ustalono, że każdy organ ludzkiego ciała pracuje na określonej częstotliwości:
serce - 700-800 Hz (herców), wątroba - 300-400 Hz, mózg w zależności od stopnia pobudzenia 10-50
Hz itd. Jeżeli na serce oddziałuje źródło promieniowania o analogicznej częstotliwości, to może ono
zwiększyć lub obniżyć częstotliwość, która uważana jest dla serca za normę. To samo może stać się i
z innymi organami. Silne albo słabe, ale za to długotrwałe oddziaływanie na nasze organy
promieniowania elektromagnetycznego może doprowadzić do poważnych chorób.
Życie na Ziemi powstało i rozwijało się w warunkach stosunkowo słabego promieniowania
elektromagnetycznego. Jego źró-
dłem było: pole magnetyczne Ziemi, promieniowanie kosmiczne i słoneczne (radiacja). Były to
warunki naturalne. Postęp techniczny doprowadził do tego, że sumaryczne natężenie pól
magnetycznych wzrosło o kilka jednostek. Nasze biopole (aura) jest niszczone przede wszystkim
przez powietrzne linie przekaźnikowe, łączność radiową, radiolokację, niektóre przedsiębiorstwa
przemysłowe.
Na początku lat 70-tych Amerykanów zaszokowały rezultaty badań doktora Picock'a, który
obserwował działalność helikoptero-wo-pilotowego centrum treningowego w Fort Rakker (Alabama).
W okolicach tej bazy znajdowało się 46 jednostek radarowych. I praktycznie każdy człowiek
mieszkający lub pracujący w pewnej odległości od Fort Rakker podlegał promieniowaniu
emitowanemu przez te jednostki. Na 20 zarejestrowanych przypadków krzywicy nóg w stanie Alabama
17 dotyczyło Fort Rakker.
Specjalistom udało się ustalić, że wraz ze zwiększeniem natężenia (mocy) w liniach przesyłowych i
podstacjach transformatorowych (do 500 kW i więcej) zaczęło się pogarszać samopoczucie ludzi
pracujących lub mieszkających w pobliżu. Uczeni odkryli, że prawdopodobieństwo powstania chorób
nowotworowych u osób żyjących w pobliżu linii wysokiego napięcia zwiększa się kilkakrotnie.
Wrogowie w naszym domu
Okazuje się, że w naszych domach jest wielu wrogów, o których nawet nie wiemy.
Komputer. Nawet jeżeli monitor jest bezpieczny, a filtr odpowiada normom, to mimo wszystko
komputer może szkodzić domownikom. Człowiek pracujący przy komputerze w tym przypadku
rzeczywiście jest zabezpieczony przed promieniowaniem. Ale ono przecież nigdzie nie znika. Po
prostu omija operatora i koncentruje się za jego plecami, gdzie może stać łóżeczko dziecka. Dlatego
bardzo ważne jest umieszczenie tej zdobyczy cywilizacji tak, aby jego promieniowanie nie działało na
domowników, a uchodziło, powiedzmy, w stronę okna lub na ścianę.
To samo dotyczy i telewizora. Wszyscy wiedzą, że najlepiej jest oglądać telewizję w odległości 2-3
m. Ale mało kto wie, że nie wolno stawiać telewizora przed łóżkiem (może spowodować łamanie w
kościach). Nie należy również zasypiać przy włączonym telewizorze, gdyż śpiący organizm nie jest
zdolny bronić się przed promieniowaniem. Dlatego lepiej od razu ustalić czas, kiedy urządzenie
powinno wyłączyć się automatycznie i w tym celu wybrać telewizor z wmontowanym programatorem
czasowym.
Kuchenki mikrofalowej nie warto kupować bez przyrządu rejestrującego siłę promieniowania.
Rzecz w tym, że bilans kuchenki okresowo ulega zakłóceniu i wtedy poziom promieniowania
drastycznie wzrasta. Określiwszy ten moment za pomocą specjalnego przyrządu można od razu
wezwać fachowca, który doprowadzi kuchenkę do normy.
Do tej pory mowa była o technice. Ale pomówmy o zupełnie niewinnych domowych przedmiotach,
np. lampach. W przypadku żyrandoli zwisających z sufitu ich kształt ukierunkowuje promieniowanie.
Można przebywać w pokoju z taką lampą, ale nie należy siedzieć przy stole mając ją nad głową. To
samo odnosi się do kinkietów: w żadnym wypadku nie należy umocowywać ich nad łóżkiem na
wysokości głowy. Lepiej kupić lampkę z półkulistym kloszem skierowanym do sufitu, ponieważ
promieniowanie powinno być skierowane do sufitu, a nie do podłogi.
Toaletkę także niebezpiecznie jest trzymać w sypialni. Ale jeśli już jest, to należy zwrócić uwagę,
aby wszystkie lustra znajdowały się na jednej płaszczyźnie. W przeciwnym wypadku tworzy się strefa
silnego promieniowania. W ogóle lepiej kupować lustra, które przymocowuje się do ściany.
Formy architektoniczne także mogą tworzyć w domu nieprzyjazne strefy. Idealny byłby okrągły
pokój, ale ponieważ jest to nierealne, zatrzymajmy się na jednym szczególe. Kąty pokoju to
najniebezpieczniejsze miejsca i dlatego nie poleca się stawiać tam kanapy ani kłaść się głową w rogu.
Nie należy też siedzieć na rogu stołu. Bynajmniej nie jest to przesąd. Róg działa w danym przypadku
jak antena zbierająca strumień promieniowania. W tym wypadku okrągłe lub owalne stoły są dużo
lepsze.
Rada uniwersalna: raz w roku należy w domu przestawić meble, aby uniknąć ciągłego
niesprzyjającego oddziaływania.
Prawie zapomniałem o telefonach komórkowych. Mężczyźni lubią nosić je w wewnętrznej kieszeni
marynarki. Jest to niedozwolone, ponieważ w ten sposób płuca i serce podlegają długotrwałemu
szkodliwemu działaniu. Radzę trzymać telefon komórkowy w zewnętrznej bocznej kieszeni, a jeszcze
lepiej w teczce.
To, co zostało powyżej powiedziane pozwala zrozumieć, że każdy kontakt z otaczającym nas
światem w większym lub mniejszym stopniu wpływa na nasze biopole. Nawet gdy okrywamy ciało
kołdrą, to ładuje się ono dodatnim statycznym ładunkiem o napięciu 600-700 V (wolt).
Gdy chodzimy po syntetycznej wykładzinie elektryzujemy się ładunkiem dodatnim do 1000 wolt.
Takie kontakty prowadzą do nagromadzenia w naszym ciele ładunku dodatniego, co staje się jedną z
przyczyn chorób nerwowych i naczyniowo-sercowych.
Wielu uczonych i specjalistów-fizyków jest skłonnych uważać, że przyczyną chorób
nowotworowych jest również nadmiar ładunków dodatnich w naszym ciele. Często przecież nawet
podczas zwykłego uścisku dłoni przeskakuje iskra, nie mówiąc już o dotknięciu uziemionego
przedmiotu.
Natura obmyśliła, że człowiek, dotykając ziemi bosymi stopami będzie przyjmował ładunki ujemne i
w ten sposób wyrównywał elektryczny potencjał całego ciała.
Ładujmy akumulator życia
W odróżnieniu do wszystkich ssaków żyjących na Ziemi, tylko człowiek chodzi na dwóch nogach i
nie jest to przypadek, ponieważ człowiek to “bateria" o przeciwnych biegunach. Górna część ciała i
głowa posiadają ładunek dodatni, a dolna część i nogi - ujemny. Z kosmosu otrzymujemy energię
dodatnią, a z ziemi -ujemną. Im większa wymiana energii, tym zdrowszy i odporniejszy jest nasz
organizm. Człowiek może pobierać energię z kosmosu poprzez prawidłowe oddychanie, hartujące
zabiegi wodno-powietrz-ne i pożywienie roślinne i dlatego powinien dążyć do maksymalne-
go kontaktu ciała z wodą i powietrzem. Energię z Ziemi można czerpać głównie przez kontakt z nią
gołych stóp, Hipokrates już 4 wieki temu napisał: “Najlepsze obuwie - to brak obuwia". Nasi
pradziadowie nie nosili modnych i pięknych butów na sztucznej podeszwie, przez większość swojego
życia chodzi boso i dzięki temu byli bardziej wytrzymali i zdrowsi niż my.
Niestety, nam cywilizacja stworzyła inne warunki życia, choć nawet w obecnych czasach można
znaleźć 1-2 minuty, by podstawić nasze stopy pod strumień chłodnej lub zimnej wody.
Jeżeli będziemy codziennie na przemian podstawiać stopy pod strumień zimnej wody na 10-15
sekund, to grypa, przeziębienie i inne rozliczne choroby nie będą nam zagrażać.
Przez kontakt gołych stóp z ziemią organizm pobiera zdrowotną energię. Chodzenie boso po ziemi,
porannej rosie, morskim piachu, śniegu bardzo mocno ładuje “akumulator" naszego życia.
Chodzenie boso nie tylko wspaniale hartuje i ogólnie wzmacnia, stanowi również cudowną
profilaktykę przeciw bólom w plecach, krzyżu, ramionach i mięśniach nóg.
Niezależnie od tego, ile macie Państwo lat, zacznijcie chodzić boso, a każdy dzień będzie
wypełniony zdrowiem i radością.
Szkodliwe promieniowanie -przyczyną wielu chorób
Tylko teoretycznie nasza głowa posiada ładunek dodatni, a nogi ujemny. Ogromne ilości małych
dawek promieniowania (oglądanie telewizji, chodzenie w ubraniu i butach, siedzenie w samochodzie,
przy komputerze itp.) nieustannie naruszają bilans w naszym ciele. Aby go unormować podam kilka
prostych sposobów, które pomogą usunąć szkodliwe promieniowanie, będące jedną z przyczyn
różnych dolegliwości zdrowotnych, a także wyrównają elektryczny bilans naszego ciała.
Przepis nr 40:
Należy wziąć miękki i niegruby metalowy przewód (najlepiej miedziany), odsłonić jego koniec i
przymocować do rury wodociągowej lub do kaloryfera. Drugi koniec, również odsłonięty, powinien być
przymocowany do naszego ciała. Gdy oglądamy te-
lewizję, czytamy gazetę, wykonujemy jakąkolwiek statyczną pracę lub po prostu odpoczywamy,
należy na 2-3 godziny opleść przewodem nadgarstek (najlepiej lewej ręki), gdyż tam przechodzi
energetyczny południk serca. Zabieg ten polepszy zdolność do pracy, wyciszy układ nerwowy,
poprawi kondycję i zapewni zdrowy, mocny sen.
Przepis nr 41:
Można też wypróbować inny, choć mniej efektywny sposób, który nie tylko likwiduje szkodliwe
promieniowanie, ale i oczyszcza organizm z toksyn. Do miski należy wlać słoną wodę (9 gram soli na l
litr wody). Zamoczyć w niej nogi, oddychać spokojnie i powoli, zanurzyć do wody również koniec
przewodu uziemiającego. Do miski można dosypać kilka morskich kamyczków lub ziaren bobu, po
których można pochodzić w miejscu. Taki masaż stóp sprzyja szybszej normalizacji potencjału
energetycznego ciała.
Aby polepszyć bilans energetyczny ciała można wykorzystać kontakt z drzewami.
Drzewa - uzdrowiciele
Wszystkie drzewa można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą drzewa, zabierające
szkodliwą energię, do drugiej - dające dobrą energię. Człowiek powinien korzystać z tych właściwości
drzew, po to, by uzupełnić swoje zasoby energetyczne, jak również po to, by poprawiać swój stan w
przypadku różnych chorób.
Drzewa dające zdrowotną energię to: dąb, sosna, akacja, klon, jarzębina, brzoza, jabłoń, wiśnia,
śliwa, grusza.
Przepis nr 42:
Aby “naładować się" zdrowotną energią drzewa należy stanąć tyłem do niego w odległości 20 - 40
cm, rozluźnić mięśnie, zamknąć oczy. Odwrócić dłonie w kierunku pnia i przez 3 - 5 min. wyobrażać
sobie, jak energia przenika przez palce do całego naszego ciała.
Przepis nr 43:
Aby uwolnić się od złego promieniowania należy wykorzystać kontakt z takim drzewami jak:
kasztan, topola, wierzba, orzech,
osika. Należy podejść do drzewa na odległość 20 - 30 cm, stanąć twarzą do niego, wyciągnąć w
stronę pnia dłonie, zamknąć oczy, rozluźnić się i pomyśleć o tym, że przez palce drzewo zabiera
energię, która przeszkadza nam być zdrowym. Seans powinien trwać 10-15 minut.
Osobiście jestem bardzo zobowiązany uzdrawiającej sile drzew. Kiedyś, gdy bardzo męczyły mnie
bóle pleców, a żadne środki przeciwbólowe nie działały, właśnie kilka seansów z drzewem jabłoni
pomogło mi w powrocie do pełni zdrowia.
Współczesnemu człowiekowi, wychowanemu przez postęp techniczny trudno jest zrozumieć, jak
zwykłe drzewo może wyleczyć z tego, z czego nie jest w stanie wyleczyć dzisiejsza medycyna. Także
i mnie trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy to możliwe, że kiedyś Natura odkryje przed nami
swoje tajemnice. Na razie musimy zadowolić się niezaprzeczalnymi faktami, których zebrano dużo, a
których wyjaśnić nie jestem w stanie. Wiadomo, że w dawnych czasach najlepszym środkiem na
bezsenność i wyczerpanie nerwowe było zwykłe rozczesywanie włosów drewnianym grzebieniem.
Syberyjscy znachorzy w przypadku silnego bólu zęba radzili cierpiącemu potrzymać w ustach kawałek
osikowego drzewa i ból uciszał się.
Wiele chorób kobiecych oraz zastarzałe hemoroidy leczono kawałkami brzozy. A schizofrenię,
epilepsje i ból głowy likwidowano maleńkimi kawałkami osiki przyłożonymi do odpowiednich części
głowy.
Kończąc ten niepełny opis leczniczych sił drzew chcę podać jeden przepis, który myślę, że
zainteresuje wielu Czytelników. Mowa w nim będzie o gronkowcu złocistym, którego dość trudno jest
pokonać dzisiejszymi preparatami medycznymi. Zwracało się do mnie paru pacjentów, którym
gronkowiec zaatakował oczy, gardło, nos. Trudno opisać, ile się oni nacierpieli. Stosowali różne krople
i antybiotyki, a gronkowiec okazał się “nie do zdarcia", uodpornił się na najdroższe lekarstwa. Przepis,
jaki podałem tym pacjentom bardzo ich zdziwił, ale gdy go wypróbowali, przekonali się, że “genialne
jest to co najprostsze".
Przepis nr 44 (gronkowiec złocisty):
Należy zapalić kilka brzozowych polan (najlepiej zmoczonych przez deszcz) i posiedzieć przy takim
ognisku. Chodzi o to, by dym przeniknął do dróg oddechowych, dostał się do oczu. Proszę wytrzymać,
jeśli dym będzie szczypał, wgryzał się w oczy, gdy oczy zaczną swędzić można przetrzeć je rękoma,
którymi przerzucali Państwo drwa przy ognisku. Już następnego dnia po brzozowym ognisku
gronkowiec powinien przestać Państwa niepokoić, ale jeśli nie zniknął całkiem, należy zabieg
powtórzyć.
Rozmyślania na temat cukrzycy
Trzydzieści - czterdzieści lat temu, gdy nie było takiej obfitości kiełbas, wędlin, produktów
rafinowanych, wyrobów z oczyszczonej mąki, słodkich napojów, drożdżowych bułeczek i słodyczy
cukrzyca była rzadką chorobą. Jeśli ktoś na nią zachorował, to przeważnie na starość, gdy trzustka,
osłabiona latami życia, przestawała wypełniać swoje funkcje. W dzisiejszych czasach choroba
zaatakowała młodsze pokolenia i coraz częściej można ją spotkać nie tylko u osób dorosłych, ale i u
dzieci. Przewaga w pożywieniu smażonych, gotowanych, mięsnych potraw, mącznych, słodkich
produktów, a także pasteryzowanego lub gotowanego krowiego mleka jest jedną z głównych przyczyn
powstawania choroby, zarówno u dzieci i młodzieży, jak i u dorosłych. Stwierdzono, że zastrzyki z
insuliny nie są zbyt skuteczne w leczeniu tej choroby. Insulina jest substancją wydzielaną przez
trzustkę. Hormon ten pomaga organizmowi przyswajać naturalne cukry organiczne. Energia, którą
organizm przy tym otrzymuje jest wykorzystywana na procesy przemiany materii, a także na
odżywianie i regenerację trzustki. Nasze komórki mogą zużywać naturalne (organiczne) cukry, które w
dużych ilościach znajdują się w warzywach i owocach, ale nie cukry, wytwarzane przemysłowo i nie
skrobię, znajdującą się w smażonych frytkach, pieczonych bułeczkach, płatkach owsianych czy długo
gotowanych kaszach. Gdy te szkodliwe produkty dostaną się do organizmu, musi on je przetrawić. Ale
jak? Rozłożyć na cukry pierwsze. Ponieważ produkty te przeszły obróbkę termiczną, to nie
ma w nich żywych enzymów (enzymy giną w temperaturze 54°C) i organizm musi korzystać z
własnych zapasów. Prościej mówiąc, trzustka powinna produkować znacznie więcej insuliny niż może,
co prowadzi do jej przeciążenia. Nawet po przetrawieniu tych produktów trzustka nie może nic z nich
otrzymać, ponieważ z takim trudem przetrawione produkty są nieorganicznymi atomami, które nie są
w stanie jej zregenerować, a to prowadzi do zachorowania na cukrzycę. Aby to wyjaśnienie było dla
wszystkich zrozumiałe, przytoczę życiowy przykład. Przypuśćmy, że zapas hormonów trzustki jest
równy określonej sumie pieniędzy, którą trzeba rozsądnie wydawać, tak, aby wystarczyło na wiele lat,
a my wydaliśmy je w ciągu bardzo krótkiego czasu. I to wszystko - nie ma pieniędzy, nie ma czego
wydawać. Wtedy to otrzymuje się “pożyczkę" w postaci zastrzyków z insuliny. “Oprocentowanie" tej
pożyczki to choroby serca, naczyń krwionośnych, a także kamienie w woreczku żółciowym i w
nerkach.
Z reguły wszyscy cukrzycy cierpią na nadwagę. Wynika to z tego, że insulina w zastrzykach jest
produktem syntetycznym (otrzymywanym drogą przemy słowa), tzn. nieorganicznym i zamiast spalać
tłuszcze, to wręcz przeciwnie - sprzyja ich gromadzeniu. Nadmiar w organizmie tłuszczy i toksyn
prowadzi do chorób układu krążenia. Krew staje się gęsta, kwaśna, co sprzyja powstawaniu zaburzeń
mięśnia sercowego, kamicy. Częste są przypadki zachorowania na cukrzycę w wyniku przeżytego
silnego stresu. Zwykle dzieje się tak u osób ze słabą wątrobą lub cierpiących na zaburzenia pracy
jelita grubego. Z reguły każdy stres “uderza" na początku w wątrobę - “chemiczne laboratorium"
naszego organizmu i jeśli wątroba “wysiądzie", to i jej “współpracownicy" - układ pokarmowy i trzustka
zaczynają szwankować. Może to doprowadzić do owrzodzeń żołądka, dwunastnicy lub do cukrzycy.
Jeżeli osoby chore na cukrzycę nie brały (na swoje szczęście) zastrzyków z insuliny, mają szansę
uwolnić się od tej uciążliwej choroby. Większość moich pacjentów cierpiących na cukrzycę
(szczególnie ci, którzy nie brali insuliny) wyleczyła się całkowicie.
Wiemy już, że nasz układ pokarmowy przy prawidłowym odżywianiu naturalnymi,
nieprzetworzonymi produktami może
wydzielać wszystkie, konieczne do normalnej pracy organizmu hormony, m.in. insulinę, przy czym
w ilościach dużo większych, niż wydziela je trzustka. A to oznacza, że zmieniwszy sposób odżywiania
i poświęciwszy sobie trochę czasu, możemy poradzić sobie z cukrzycą. Co należy zrobić? Po
pierwsze wyłączyć z diety lub zminimalizować ilość skoncentrowanych skrobi i cukrów, które przeszły
obróbkę termiczną: chleba, ziemniaków (obranych i ugotowanych) oraz cukru i jego pochodnych, m.in.
przemysłowo wytwarzanych soków, zawierających cukier, gotowanych kasz, gotowanego mięsa,
gotowanego pasteryzowanego mleka i jego przetworów (przemysłowo wytwarzane jogurty, kefiry,
twaróg, żółty ser, masło śmietankowe). Można spożywać jedynie wiejskie masło i ser, zsiadłe mleko.
Jeść należy specjalnie przygotowaną kaszę (której nie można długo gotować). Kasze powinno się
spożywać codziennie. Szczególnie korzystne dla zdrowia są kasze: gryczana, pszenna, kukurydziana,
jęczmienna, ryż, owies. Kasze powinny być ugotowane na “gęsto", bez dużej ilości wody. Kasze
powinny stanowić 1/3 naszego codziennego posiłku. Najlepiej spożywać je ugotowane metodą “z
przerwą". Przykładowo kaszę gryczaną gotujemy w następujący sposób: Kaszę przepłukać, zamoczyć
w zimnej wodzie na 8-10 godzin. W tej samej wodzie gotować ją 3-5 minut. Następnie do kaszy
wsypać drobno pokrojoną cebulę, szczelnie zawinąć, by nie traciła ciepła i “dochodziła" przez 30 - 45
minut. Przed jedzeniem dodać masło lub olej roślinny tłoczony na zimno.
Podstawą pożywienia powinny być świeże lub suszone owoce, warzywa, świeżo przygotowane z
nich soki oraz różne przyrządzone z nich potrawy (tylko pieczone w piekarniku), kasze, trochę
orzechów, zamiast cukru - miód (10 - 15 g dziennie). Z tłuszczy najlepiej używać tylko olej roślinny
tłoczony na zimno. W ciągu dnia korzystnie jest wypić l litr mieszanki soków: marchew 380 g, sałata
25 g, fasola strączkowa 185 g i kapusta 185 g ( w proporcji 6 : 4 : 3 : 3), a oprócz tego 0,5 litra
mieszanki soku z marchwi -280 g i szpinaku 120 g. Rezultat leczenia będzie jeszcze lepszy, gdy
oczyści się jelito grube za pomocą lewatywy. Należy również co 3 miesiące oczyszczać wątrobę
(patrz: “Jak żyć długo i zdrowo, str. 162- 170).
Temat lewatywy chciałbym omówić dokładniej, gdyż jest to jeden z najbardziej skutecznych (w
warunkach domowych) sposobów oczyszczania organizmu z toksyn.
Niektórzy specjaliści ostrzegają, że przemywanie jelita grubego prowadzi do zniszczenia zdrowej
mikroflory. Nie mogę się z tym zgodzić. Przy trybie życia, jaki prowadzimy, ilości przyjmowanych
leków, znalezienie człowieka ze zdrową mikroflorą jest praktycznie niemożliwe. Myślę, że nie pomylę
się, jeżeli powiem, że 90% społeczeństwa ma zwyrodniały układ pokarmowy i naruszoną mikroflorę.
Znany na całym świecie amerykański lekarz Wal-ker (żył 106 lat), który przez 50 lat używał lewatywy
w leczeniu różnych chorób, mawiał: “Nie ma prostszego i bardziej skutecznego środka
oczyszczającego człowieka od wewnętrznych “brudów" niż lewatywa. A osoby, które sąjej przeciwne,
właśnie potrzebują lewatywy najbardziej." Nasi starożytni przodkowie używali lewatywy w celu
utrzymania higieny wewnętrznej swojego ciała. W manuskrypcie “Ewangelia Świata Jezusa
Chrystusa" według św. Jana uzdrawiacz tak zwraca się do chorych: “Synowie człowieczy, Wy
zapomnieliście, czyimi jesteście dziećmi. Waszą matką jest Ziemia. I wszyscy, którzy żyją na Ziemi
muszą żyć według praw natury. Zdrowie - to naturalny stan Człowieka. Choroba - to odpowiedź Natury
na nierozumne zachowanie człowie-
M
ka. Zęby stanąć na drodze zdrowia, poproście Matkę-Ziemię, trzech sprzymierzeńców: Anioła -
Wodę, Anioła - Powietrze, Anioła -
r
Światła. Jako pierwszy przyjdzie z pomocą Anioł - Woda. Znajdźcie dużą dynię z wydrążoną
łodygą o wzroście człowieka, oczyśćcie ją wewnątrz, napełnijcie wodą z rzeki ogrzanej Słońcem.
Powieście dynię na drzewie, a chylcie głowę nisko do ziemi. Módlcie się do Matki - Ziemi, żeby
wybawiła Was od grzechów, które popełniliście z obżarstwa. Kiedy woda, opłukawszy jelita, z Was
wyjdzie, zobaczycie na własne oczy, poczujecie własnym nosem, będziecie mogli spróbować
własnymi palcami, jakie ohydne kamienie nosiliście w sobie. Jak może być Wasze ciało zdrowym, a
rozum nieotumanionym? I tak postępujcie cały tydzień, powstrzymując się przed sytym jadłem.
Dopiero wtedy poznacie, jakie to jest szczęście żyć w czystym ciele. I wyciągnijcie jeden, jedynie
możliwy dla człowieka rozumnego wniosek: człowiek, omywający siebie tylko z zewnątrz jest
podobny do grobowca, wypełnionego cuchnącymi kamieniami i przyozdobionego drogimi szatami."
Praktyka świadczy o tym, że bynajmniej nie każdy człowiek z samozaparciem i gotowością
zaczyna stosować te zabiegi. Dlatego też należy głęboko uświadomić sobie, że tylko w ten sposób
będziecie Państwo mogli pozbyć się “brudów", zgromadzonych w jelicie grubym. Dla wielu osób
zabieg ten, nie wiedzieć czemu, wydaje się wstrętny, chociaż nie odczuwają żadnego wstrętu, nosząc
w sobie kilka kilogramów gnijących kamieni kałowych, woń których jest nieporównywalna z żadną
zawartością ścieków kanalizacyjnych. Inni natomiast rezygnują z zabiegów, ponieważ trzeba je
rzeczywiście wykonywać na kolanach, a pozycję tę przyjmować im niewygodnie lub trudno albo też
nie mają gdzie. Jeszcze inni boją się, że mogłyby im popękać szwy po przebytych
operacjach...Wymówki znajdują się różne, I dopiero pod groźbą noża chirurga lub jeszcze gorzej -
śmierci, człowiek szybko zgadza się doprowadzić się do porządku. Nawiasem mówiąc, są i tacy,
którzy z gotowością i bez problemów godzą się na przemywanie, zwane lewatywą. Praktyka świadczy
o tym, że każdy, kto weźmie się za higienę wewnętrzną, doprowadza zabiegi do końca i w ten sposób
poprawia swoje samopoczucie.
Dlatego też, zanim przejdę do istoty sprawy, należy zapamiętać i wziąć sobie do serca dwie
zasady. Po pierwsze, wyrobić w sobie świadome pragnienie bezlitosnego pozbycia się złogów, które
są przyczyną chorób. Po drugie, ściśle przestrzegać wszystkich zaleceń, aby niechcący nie
zaszkodzić sobie i aby osiągnąć większą korzyść.
Zabieg nosi nazwę “lewatywy Walkera". Żeby go wykonać będzie potrzebny “kubek Esmarcha",
cytryny lub ocet jabłkowy i olej roślinny. “Kubek Esmarcha'1 bywa dostępny w aptece.
Końcówkę i zawór lepiej zdjąć, a rurkę zacisnąć w jednym miejscu np. szczypczykami. Koniec
gumowej rurki dokładnie wytrzeć drobnym i delikatnym papierem ściernym, zaokrąglając brzegi nie
tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz.
Do “kubka Esmarcha" nalewa się dwa litry przegotowanej wody, ochłodzonej do temperatury ciała.
Na początku u wielu osób taka ilość wody wywołuje strach. Dlatego też od razu informuję: w jelicie
grubym mieści się mniej więcej trzy i pół litra wody (mam na myśli czyste i zdrowe, a nie rozciągnięte
przez kamienie kałowe jelito).Tak więc macie Państwo jeszcze dużo zapasowego miejsca. Co się zaś
tyczy nieprzyjemnych doznań, to na początku one będą, przed tym nie uciekniemy, ale potem
całkowicie znikną. Oprócz tego możemy w każdej chwili zatrzymać strumień wody. Należy chyba
również zaznaczyć, że w przyszłości, kiedy jelita będą przepłukane, do celów profilaktycznych
wystarczy jeden litr wody. Tak więc, jak to się mawia, początki są najtrudniejsze.
Wodę przegotowuje się, tak, dla asekuracji. Ale oprócz tego należy wlać do niej 2 łyżki soku z
cytryny. Rzecz w tym, że procesy fermentacji i gnicia zachodzą w środowisku zasadowym, lekkie
zakwaszenie hamuje je, niszczy bakterie chorobotwórcze, stymuluje funkcjonowanie korzystnej i
niezbędnej mikroflory. Oprócz tego kwas jest antytoksyczny, zabija pleśń, która jest wypłukiwana
przez wodę i wydostaje się w postaci ciemnych strzępków.
Po nalaniu wody i zakwaszeniu jej proszę powiesić “kubek" Esmarcha z zaciśniętą rurką gdzieś
wyżej i posmarować koniec rurki olejem roślinnym. Właśnie roślinnym, ponieważ jest on produktem
naturalnym, nie blokującym porów. Wazelina, krem lub mydło się do tego nie nadają. Następnie
należy przyjąć “pozycję tygrysa", to znaczy oprzeć się na łokciach i kolanach, trochę rozstawić nogi,
postarać się całkowicie rozluźnić brzuch. Koniec rurki wprowadza się niegłę-boko, na 5 - 6 cm. Zacisk
rozluźnia się i woda lekko sama spływa do dołu. Jej temperatura i niski stopień kwasowości nie
wywołują nieprzyjemnych doznań. Jeżeli uda się całkowicie rozluźnić brzuch, to nawet nie powstaną
skurcze. Oddychać należy głęboko przez szeroko otwarte usta. To także pomoże się rozluźnić i
włączy do pracy przeponę. Po minucie naczynie będzie puste, wtedy można się podnieść.
Ale to, niestety, nie koniec zabiegu. Wodę w jelicie grubym należy choć trochę wstrząsnąć. W jaki
sposób? Mogą Państwo wykonać “taniec brzucha" albo poskakać. Lub też, jeśli ani jedno, ani drugie
Państwu nie odpowiada, można potrząsnąć dolną część brzu-
cha rękoma -jednym słowem, postarajcie się gospodarskim sposobem, by to Wasze “naczynie"
choć trochę się przepłukało.
Na początku dobrze jest naprawdę przyjrzeć się temu, co zmyje się z wodą. Widok jest, mówiąc
wprost, strasznie nieprzyjemny. Tym niemniej właśnie ten efekt najbardziej przemawia.
Należy regularnie powtarzać zabieg przepłukiwania: w pierwszym tygodniu - codziennie, w drugim
- co drugi dzień, w trzecim -co dwa dni, w czwartym tygodniu - co trzy dni. Większość z Państwa pod
koniec czwartego tygodnia po wyglądzie i zapachu wydzielin łatwo się zorientuje, że uporała się z
zdaniem. Teraz, żeby utrzymać ten stan czystości, wystarczy przepłukiwać jelito grube raz w tygodniu,
ale regularnie.
Zastanówmy się, co się stało. Odświeżyliście Państwo swoje korzenie. Sprzątnęliście złogi kamieni
kałowych, zgniliznę, pleśń, produkty fermentacji. Teraz Państwa oczyszczone “korzenie" zaczęły
pobierać ze strawionego pokarmu czyste substancje do tworzenia nowych komórek. Zakończył się
proces przedostawania do organizmu szkodliwych substancji, w tym rakotwórczych, toksyn i innych
“paskudztw". Zaczęła oczyszczać się krew. Z tego wynika, że zahamowany został rozwój Państwa
chorób. To Wy go
zahamowaliście.
Teraz szybko poprawia się odżywianie wszystkich organów, a czysta krew zaczyna rozmywać złogi
szkodliwych substancji, odłożonych przez nią w ciele wcześniej. Wyzwala się energia, którą można
teraz tracić nie na walkę z zatruciem organizmu, a na walkę z chorobami. Stopniowo powracają na
swoje miejsca przemieszczone organy, normalizuje się ich działanie, ciśnienie tętnicze powraca do
normy, z dnia na dzień choroby przestają dawać o sobie
znać. Ale...
Ale jeszcze do niedawna rozciągnięty, bezwładny, atroficz-ny worek jelita grubego wisi teraz jak
ścierka i jest mało zdolny do wykonywania swoich ważnych życiowych funkcji. Trzeba go ponownie
nauczyć pracować, przemieszczać masy pokarmowe. Trzeba zmusić go do przyjęcia naturalnej formy.
W tym celu w okresie robienia lewatyw (a także w ogóle) bardzo korzystnie jest jeść dużo kaszy.
Kasza powinna być z gatun-
ku otrębowych. Gotować j ą należy koniecznie w wodzie. Jednorodna masa jednocześnie
strawionej w żołądku kaszy równomiernie zajmie objętość jelita grubego, nada mu właściwy kształt i
zmusi do pracy.
W żadnym wypadku proszę nie gotować kaszy na mleku. I w żadnym wypadku nie gotować kaszy
manny.
Opowiedziałem o lewatywie Walkera, jako o najprostszym i efektywnym sposobie pozbycia się z
jelita grubego złogów kamieni kałowych. Ale dla tych, którzy twierdzą, że dla nich ten sposób jest nie
do przyjęcia, możemy wyjaśnić, w jaki inny sposób ludzie na świecie wychodzą z tego położenia.
Aby uniknąć wszelkich trudności, wielki naturopata Paul Breg w celu oczyszczenia jelita grubego i
w ogóle jelit proponował raz w tygodniu głodówkę po 24 - 36 godzin. W tym czasie kamienie kałowe,
które zalepiają korzonki, lekko rozmiękają i jeżeli po głodówce zje się sałatkę z surowej kapusty z
marchewką, to ona jak miotła wymiecie te “brudy", W odróżnieniu od Paula Brega nie mogę polecać
tego sposobu, ponieważ głód nie jest staniu naturalnym dla człowieka i, co więcej, głód potężnie
stymuluje wchłaniające funkcje żołądka, nieprzepłukanych jelit, więc zamiast czystych i pożytecznych
substancji do krwi dostają się wszystkie te nieczystości.
Wielu chorych, panicznie usiłując uwolnić się od konieczności lewatyw, gotowych jest przyjmować
leki przeczyszczające. Ka-
r
tegorycznie to odradzam. Środek przeczyszczający odwadnia organizm, zabierając z jelit wilgoć,
która jest przeznaczono do zupełnie innych celów. Na dodatek ta wilgoć, przechodząc przez przewód
pokarmowy w rezultacie wcale nie przepłukuje jelita grubego, a tylko wychodzi z niego normalną
drogą, ominąwszy złogi kamieni. Również nie zalecam stosowania środków przeczyszczających przy
zaparciach, nawiasem mówiąc, z tych samych przyczyn. Środek przeczyszczający nie uratuje przed
zaparciem i nie wybawi od nieczystości. Zaś zwyczajne przepłukiwanie przy pomocy irygato-ra
przywraca i normalizuje pracę jelita grubego i ten, kto przeszedł fazę przepłukiwań, nie cierpi na
zaparcia.
Wszystkie zabiegi zdrowotne należy wykonywać w określonej kolejności. Inaczej można nie
osiągnąć oczekiwanych rezultatów. Pierwszy krok do zdrowia - to właśnie ten, z którym się Pań-
stwo zapoznali. Jeżeli go nie zrobicie - to dalszej drogi nie ma. Mało tego: jeśli z niego
zrezygnujecie i weźmiecie się od razu za wykonywanie kolejnych zabiegów, nie osiągniecie
oczekiwanych rezultatów.
Aby było to zrozumiałe, uchylę rąbka tajemnicy dotyczącej następnego sekretu zdrowia: najlepszy
wynik osiąga się przy jednoczesnym przestrzeganiu zasad higieny wewnętrznej i rozumnym
odżywianiu. Wtedy jesteście Państwo całkowicie zabezpieczeni przed jakimikolwiek chorobami. Ale
sama tylko higiena wewnętrzna nie uchroni Państwa przed potężnymi stratami energii na strawienie
nieprawidłowo zjedzonego pożywienia. A samo tylko sensowne odżywianie nie obroni przed
przedostawaniem się do organizmu, do krwi straszliwego koktailu szkodliwych substancji. Jeszcze
gorzej: wybór tylko racjonalnego pożywienia stymuluje wchłanianie szkodliwych substancji z nie
przepłukanych jelit, a samo oczyszczenie jelit będzie powodowało straty energii na strawienie
niewłaściwego pokarmu. Wyjście jest jedno: trzeba zaakceptować cały kompleks proponowanych
metod.
Oprócz tych zaleceń możecie Państwo stosować, jako wspomagające leczenie cukrzycy, poniższe
przepisy. Należy systematycznie obserwować swoje samopoczucie i wybrać dla siebie to, co daje
najlepsze efekty.
Przepis nr 45:
Obrać cebulę z twardej łuski, zetrzeć na gęstej tarce, odcisnąć sok, przelać go do słoika. Na 100 g
soku z cebuli włożyć 100 g miodu, dobrze wymieszać, słoik szczelnie przykryć. Przechowywać w
ciemnym chłodnym miejscu. Przyjmować po 2 łyżeczki od herbaty 3 razy dziennie przed jedzeniem
przez l miesiąc.
Przepis nr 46:
Niedojrzałe orzechy włoskie (zerwane przed 7 czerwca) rozdrobnić i zalać wrzątkiem w proporcji
10 g orzechów na szklankę wrzątku, wlać do emaliowanego czajnika, zakryć, zaparzać 15 minut. Pić
ciepłe jako herbatę.
Przepis nr 47:
100 g ziaren dojrzałego owsa umieścić w naczyniu emaliowanym, zalać 600 ml (3 szklankami)
wrzątku, przykryć pokrywką
i podgrzewać mieszając przez 15 minut. Następnie ochładzać przez 45 minut w temperaturze
pokojowej. Chłodny napar przelać do szklanego naczynia, przecedzić, odcisnąć ziarna, dolać
przegotowanej wody do 600 ml, zakorkować. Przechowywać w chłodnym miejscu nie dłużej niż 2
doby. Przyjmować ciepłe po 1/2 szklanki 3-4 razy dziennie przed jedzeniem. Kuracja trwa 3 miesiące.
Przepis nr 48:
10 sztuk średniej wielkości liści laurowych włożyć do naczynia szklanego lub emaliowanego, zalać
600 ml (3 szklankami) wrzątku, przykryć pokrywką i odstawić do naciągnięcia na 2 -3 godziny.
Przyjmować po 1/2 szklanki 3 razy dziennie. Kuracja trwa 2 tygodnie, następnie trzeba zrobić
miesięczną przerwę. Potem kurację powtórzyć.
Metody leczenia przy pomocy odpowiedniej diety są szczególnie skuteczne w leczeniu cukrzycy,
którą można bardzo efektywnie kontrolować w warunkach diety.
Przepis nr 49:
Liście batatu, nazywane liśćmi białego lub czerwonego ziemniaka. Wziąć 60 g świeżych liści (30 g
wysuszonych) i 100 g skórki świeżej białej dyni (lub 12 g suchej skórki). Wszystkie składniki drobno
pokroić i ugotować. Pić otrzymany płyn jak herbatę o każdej porze dnia.
Przepis nr 50:
Napój z suszonych śliwek. Włożyć 15 g suszonych śliwek do wrzącej wody. Po przegotowaniu pić
napój jak herbatę.
Przepis nr 51:
Zupa z grochu. Gotować 50 g strączków grochu przez 20 minut. Pić zupę i jeść groszki. Stosować l
raz dziennie.
Przepis nr 52:
Kasza z żołądka prosięcia. Gotować 500 g żołądków na pół-miękko. Pokroić na małe kawałki. Z
ryżu i pokrojonych żołądków (po 100 g każdego) ugotować zupę. Dodać cebulę, imbir, czosnek.
Niech żyje ziemniak
Jak już zauważyliście, drodzy Czytelnicy (szczególnie Ci, którzy znają moją “twórczość"), gdy coś
polecam, to staram się
dokładnie wszystko wyjaśnić. Spróbuję postąpić tak i teraz, wyjaśniając problem pożyteczności i
szkodliwości ziemniaków, tym bardziej, że ten bezcenny dar natury rośnie w Polsce w dużych
ilościach, ma dobrąjakość i doskonały smak.
Ale na początek przytoczę krótką historię o tym, jak zwykły ziemniak pomógł przezwyciężyć
nieuleczalną, ciężką chorobę. Wiele lat temu żyła w Kopenhadze nikomu nie znana dziewczyna -
Alma Niekse. Los obszedł się z nią surowo - od dzieciństwa cierpiała na deformujący poliartretyzm:
ciało jej było skręcone, stawy spuchnięte, a palce wykrzywione. Dwadzieścia lat życia spędziła na
wózku inwalidzkim. Jedyną jej podporą była matka. Ale stało się nieszczęście: matka umarła i biedna
dziewczyna została sama ze swoją straszną chorobą. Po pogrzebie matki Alma całe noce spędzała na
smutnych rozmyślaniach, jak dalej żyć. Coraz częściej myślała o samobójstwie. Aż nieoczekiwanie, po
kilku bezsennych nocach, Alma nagle zrozumiała, w jaki sposób może wrócić do zdrowia. Nie potrafiła
racjonalnie wytłumaczyć tego, co się z nią stało w nocy - jakby anioł-stróż naszeptał jej do ucha: “Jeśli
chcesz wyzdrowieć, powinnaś bardzo długo gotować ziemniaki w łupinkach, rozgnieść je i cały dzień
jeść ten płynny kleik. Przez 2 tygodnie Alma jadła tylko rozgotowane ziemniaki i nastąpiła poprawa.
Dziewczyna poczuła, że łatwiej jej otwierać usta, zęby nie sąjuż tak zaciśnięte, jak wcześniej, stawy
przestały boleć. Po upływie miesiąca Almę trudno było poznać. Przez 3 miesiące jej jedynym
pokarmem były zwykłe, rozgotowane ziemniaki w mundurkach, dzięki którym stała się zdrowym
człowiekiem.
Sceptycznie nastawiony Czytelnik na pewno uśmiechnie się z niedowierzaniem: “Cudów nie ma!
Jak człowiek może tak nagle zrozumieć, w jaki sposób powinien się leczyć?" Może i cuda nie zdarzają
się na świecie, ale istnieje jeszcze bardzo słabo znana nam sfera ukrytych możliwości naszego
mózgu, którą nazywamy intuicją. Myślę, że wielu osobom pomogła ona w krytycznych sytuacjach. W
każdym razie, moja intuicja podpowiada mi, jak pomóc choremu człowiekowi i z reguły mnie nie
zawodzi. Ale wróćmy do historii Almy.
Kiedy wyzdrowiała, zaczęła pomagać innym ludziom, cierpiącym na podobne dolegliwości.
Chodziła po szpitalach, gabinetach lekarskich i opowiadała o prostym sposobie leczenia
poliar-tretyzmu. Ale wszędzie spotykała się z niedowierzaniem: “To niemożliwe1'. Jednak nie poddała
się. Ukończyła medycynę i została lekarzem. Leczyła ludzi, wykorzystując swoje doświadczenie i
wiedzę. Dziś ma 80 lat, jest zdrowa, ruchliwa, zgrabna.
Dlaczego więc ziemniaki wpadły w niełaskę? Wszystko przez to, że człowiek chce być mądrzejszy
od natury. Od dawna przyznawano ziemniakom pierwszeństwo przed innymi produktami. Nie
przypadkowo dawnej nazywano je drugim chlebem. Nasze babki zawsze gotowały ziemniaki w
mundurkach lub piekły w ogniu. Podawano ziemniaki jako oddzielne danie z dodatkiem kiszonej
kapusty lub ogórka. Nikt nie pomyślał nawet o tym, by je obierać w celu otrzymania frytek, które
oprócz tkanki tłuszczowej i zaparć niczego dać nie mogą. Sposób, w jaki zaczęto używać ziemniaki
przypomina przygotowywanie cukru z buraków - proces, w którym z pożytecznego, wartościowego
produktu, jakim jest burak produkuje się truciznę w postaci białego cukru albo też oczyszczanie ziarna,
polegające na zrywaniu witaminowej osłonjd, by został tylko biały, trujący krochmal. W skład
ziemniaków w łupinach wchodzi 20% skrobi, enzymy, białka, witaminy B, C, beta-karoten, kwasy
organiczne, sole mineralne, potas, wapń, fosfor, żelazo i wiele innych pożytecznych związków. Do 90
% wszystkich tych substancji znajduje się w łupinie. Według najnowszych danych naukowych
substancje znajdujące się w łupinie ziemniaków wykazują właściwości lecznicze w przypadku takich
chorób, jak: alergia, nadciśnienie, arytmia - zaburzenie rytmu serca, ponadto wzmacniają ścianki
naczyń krwionośnych, pomagają w przemianach organicznych, dostarczają wapń i żelazo, niezbędne
dla naszych kości. Pomagają wyleczyć cukrzycę, wrzody żołądka, zapalenie wątroby i dróg
żółciowych, likwidują stany zapalne nerek. To jeszcze nie jest pełny spis leczniczych właściwości
związków, znajdujących się w łupinie ziemniaka. Radzę krytycznie podchodzić do zalecenia, by grubo
obierać skórę z ziemniaków. Enzymy, zawarte w ziemniaku spożywanym ze skórą przekształcają
skrobię w łatwo przyswajalne
cukry, które dają energię, a ich resztki wydalane są z organizmu w postaci wody i gazu kwasu
węglowego. Ziemniaki w 85 % składają się ze skrobi. Skrobia sama nie rozpuszcza się w wodzie.
Ziemniaki obrane ze skóry tracą enzymy przerabiające skrobię. Poza tym grudki skrobi tworzą gęstą
kleistą masę, zalepiającą naczynia krwionośne (prowadzi to do miażdżycy i zniszczenia naczyń
krwionośnych). Ponieważ gotowana skrobia jest uboga w tlen, nie odbywa siQ jej pełne spalanie.
Sprzyja to powstawaniu tkanki tłuszczowej. Z powodu nadmiernego spożywania frytek w latach
80-tych Amerykanie są otyli i schorowani, a skutki tego zamiłowania do frytek wielu z nich odczuwa do
dziś.
Tym, którzy lubią ziemniaki przypominam, że obierając je ze skóry, pozbawiają je Państwo
praktycznie 99% cennych związków. “Ziemniaki ze skórą mają nieprzyjemny smak i zapach" - może
zauważyć Czytelnik. Zgadzam się. Ale wszystko zależy od tego, jak je przyrządzimy. Gotując
ziemniaki należy wrzucić je do wrzątku, dodać przyprawy, zioła i liść laurowy. Zdrowsze są ziemniaki
gotowane na parze. Dla mnie najsmaczniejsze są ciasteczka ziemniaczane. Ziemniaki należy umyć,
przekroić na pół, włożyć od piekarnika, posypać kminkiem, majerankiem itp. Piec 40-45 minut. Gdy są
gotowe posmarować je masłem, posypać posiekaną pietruszką, koprem lub szczypiorkiem. Można
podać do nich kapustę, ogórki, zsiadłe mleko - nie ma nic zdrowszego.
“A co zrobić wiosną? Przecież wiosną ziemniaki wegetują. Powstaje w nich trująca substancja.
Spożyte wtedy powodują słabości, niedomagania, senność, bóle głowy." - może powiedzieć
dociekliwy Czytelnik. Zgadzam się z tym i dlatego radzę od l marca zupełnie zrezygnować z
ziemniaków. Natomiast co się tyczy poglądu, że w skórce może być dużo trujących związków, to
ostatnie badania wykazały, że w skórkach marchwi, buraków, ziemniaków, jabłek substancje te nie
zatrzymują się dzięki wysokiej zawartości żelaza. Należy jednak być ostrożnym, kupując importowane
ziemniaki. Podczas ich przechowywania stosuje się napromieniowywanie cezem-137 i kobaltem-60.
Te napromieniowane bulwy rzeczywiście długo się przechowują i dobrze wyglądają. Ale taki sposób
przechowywania niesie niebezpieczeństwo powstania w naszym organizmie nowotworów.
Znając teraz korzystne i złe właściwości ziemniaków, można je odpowiednio przygotowywać:
1. Gotowane ziemniaki z kminkiem. Umyć ziemniaki, ugotować w mundurkach, a później obrać.
Pokropić olejem roślinnym, posypać kminkiem i posiekaną pietruszką lub koperkiem.
2. Ziemniaki z grzybami. Ugotować ziemniaki na parze. Jeżeli nie ma specjalnego urządzenia do
gotowania na parze, można położyć ziemniaki na emaliowanym durszlaku i postawić nad garnkiem z
wrzątkiem. Potem ostrożnie zdjąć skórkę. W drugim garnku, w małej ilości wody ugotować grzyby, a
następnie drobno je pokroić. Posypać nimi ziemniaki. Usmażyć na oleju cebulkę i polać nią ziemniaki
z grzybami. Z wierzchu posypać posiekaną pietruszką lub koperkiem.
Lecznicza moc jabłka
Wschodnia mądrość głosi “Każdego dnia zjedz jabłko, a nie będziesz potrzebował lekarza". O
jabłkach i ich korzystnym wpływie na zdrowie można byłoby napisać całą książkę. Ponieważ różne
źródła tak dużo piszą o chemicznym składzie jabłek, witaminach, kwasach organicznych,
wchodzących w ich skład, to nie ma sensu jeszcze raz podkreślać wartości jabłka. Chciałbym
natomiast podać kilka skutecznych przepisów, za pomocą których możemy wykorzystać “leczniczą
moc" jabłek. W Polsce jabłek nie brakuje, a ich jakość jest wysoka. Sok jabłkowy wspaniale oczyszcza
organizm, szczególnie wątrobę, nerki i woreczek żółciowy. Jeżeli nie mogą Państwo przeprowadzić
oczyszczania wątroby według sposobu opisanego przeze mnie w poprzedniej książce (“Jak żyć długo
i zdrowo", str. 162-166), dlatego że nie znosicie oleju roślinnego lub obawiacie się, że wychodzące
kamienie mogą przysporzyć problemów, należy przeprowadzić łagodną kurację, która nie jest co
prawda tak efektywna, ale pozwoli “rozpuścić" kamień.
Przepis nr 53: Używać tylko świeżo przygotowanego soku (soki wytwarzane przemysłowo nie
nadają się). Jabłka powinny być słodkie, ale można dodać trochę kwaśnych (antonówek). Smak soku
powinien być przyjemny. Sok należy pić małymi łyczkami, każdy
łyczek potrzymać chwilę w jamie ustnej, aby dobrze wymieszał się ze śliną. Po spożyciu soku
niektóre osoby (mające zakłóconą mikroflorę układu pokarmowego) mogą mieć nieprzyjemne
odczucia ze strony żołądka. Czasem mogąpojawić się wzdęcia. W takim przypadku sok przed
spożyciem trzeba bardzo dokładnie odfiltrować z drobinek miąższu. Oprócz tego należy przygotować
układ pokarmowy do przyjmowania nadmiaru kwasu. W tym celu przed przeprowadzeniem kuracji
poleca się przez tydzień pić 1/2 szklanki soku na 15 minut przed każdym posiłkiem. Samą kurację
przeprowadzać przez 3 dni, przez ten czas niczego nie jeść. Korzystnie byłoby przebywać więcej na
świeżym powietrzu i zażywać więcej ruchu. Codziennie wieczorem, przed snem bardzo pożądana jest
kąpiel z siana (przepis nr 4). W ciągu całego dnia można pić tylko sok z jabłek.
l dzień:
godz. 8 rano - l szklanka soku jabłkowego
godz. 10 rano - 2 szklanki soku
godz. 12 w południe - 2 szklanki soku
godz. 2 po południu - 2 szklanki
godz. 4 po południu - 2 szklanki
godz. 6 po południu - 2 szklanki
godz. 8 wieczorem - 2 szklanki
Drugiego i trzeciego dnia należy postępować tak samo. Jeżeli w czasie trwania kuracji nie nastąpi
wypróżnienie, należy wypić zioła przeczyszczające, a najlepiej zrobić lewatywę.
Ocet jabłkowy
Wiele osób używa octu w dużych ilościach w potrawach i przetworach. Ocet winny lub biały
destylowany zawierają składniki niszczące organizm, np. kwas octowy (C2H4O2). Kwas octowy,
wchodzący w skład octu destylowanego niszczy czerwone krwinki, powoduje anemię, zakłóca procesy
trawienne i zaburza proces prawidłowego przyswajania pokarmu. Powoduje marskość wątroby,
wrzodowe zapalenie jelita grubego itp. (zwracam na to uwagę amatorów marynowanych ogórków,
grzybków, różnych kiszonych sała-
kiszonych sałatek). Radzę unikać octu spirytusowego i winnego, aby nie mieć problemów ze strony
układu pokarmowego.
Zupełnie inne wartości posiada ocet jabłkowy. Zawiera w swoim składzie kwas jabłkowy (C2H6O5),
Kwas zawarty z occie jabłkowym, łącząc się z zasadami i substancjami mineralnymi tworzy glikogen.
Glikogen pozwala uregulować cykl menstruacyjny, polepsza stan naczyń krwionośnych, sprzyja
tworzeniu się czerwonych krwinek. Jedną z najcenniejszych wartości octu jabłkowego jest wyjątkowo
wysoka zawartość potasu, koniecznego do utworzenia w organizmie określonego zapasu
energetycznego oraz wyciszenia układu nerwowego i uregulowania pracy hormonów. Sprzyja również
zatrzymaniu w organizmie wapnia, żelaza, magnezu, chloru i krzemu.
Ocet jabłkowy jest w sprzedaży, ale można go również przygotować samodzielnie (przepis na jego
przygotowanie podam poniżej).
Leczenie octem jabłkowym
Przepis nr 54 (w przypadku utykania, spowodowanego silnym urazem):
Ubić l żółtko -f l łyżeczkę miodu+ l łyżkę octu jabłkowego. Wszystko dokładnie wymieszać i wcierać
w chore miejsce.
Przepis nr 55 (półpasiec):
4 razy na dzień i 3 razy nocą (w przypadku, gdy swędzenie nie pozwala spać) przykładać na
zaatakowane miejsca gazę, nasączoną nic rozcieńczonym octem jabłkowym. Po 5-10 minutach
swędzenie ustępuje, a po upływie 3-7 dni półpasiec znika.
Przepis nr 56 (nocna potliwość):
Przed snem przetrzeć skórę octem jabłkowym.
Przepis nr 57 (oparzenia):
Przy pomocy gazy zwilżyć poparzoną powierzchnię skóry octem jabłkowym, który uśmierza ból i
zapobiega tworzeniu się blizn.
Przepis nr 58 (żylaki):
Rano i wieczorem przemywać octem jabłkowym skórę w miejscach, gdzie są rozszerzone żyły i
rozcierać. Oprócz tego
2 razy dziennie pić l szklankę ciepłej przegotowanej wody z rozpuszczonymi w niej 2 łyżeczkami
octu jabłkowego. Po miesiącu stosowania regularnych zabiegów żyły zaczną się zwężać.
Przepis nr 59 ( dla kobiet wr ciąży):
W okresie ciąży przed śniadaniem pić l szklankę ciepłej wody z rozpuszczoną w niej l łyżeczką
octu jabłkowego. Oprócz tego, przed każdym posiłkiem wypijać jeszcze l szklankę przegotowanej
wody z rozpuszczonymi w niej 2 łyżkami octu jabłkowego i 2 łyżkami miodu. W ostatnich 3 miesiącach
ciąży 2 razy w tygodniu we wtorki i piątki do mieszanki dodawać jedną kroplę jodu.
Przepis nr 60 (obfite krwotoki podczas miesiączki, przy hemoroidach, krwotoki z nosa):
Pić codziennie 2 łyżeczki od herbaty octu jabłkowego na szklankę gotowanej wody.
Przepis nr 61 (odchudzanie):
Przed każdym posiłkiem wypijać l szklankę przegotowanej wody z 2 łyżeczkami octu jabłkowego.
Przepis nr 62 (łzawienie oczu):
Do jednej szklanki wody dodać l łyżeczkę octu jabłkowego i l kroplę jodyny. Pić raz dziennie przez
2 tygodnie, potem tylko we wtorki i czwartki.
Przepis nr 63 (utykanie spowodowane zapaleniem stawów):
Przed każdym posiłkiem pić 10 łyżeczek od herbaty octu jabłkowego. W ciągu 2 dni dolegliwość
ustąpi w 20%, a na 5-ty dzień w 50%. Po 30 dniach kuracji powinny zniknąć bóle stawów i zmniejszyć
się utykanie.
Przepis nr 64 (nadciśnienie):
U niektórych osób w układzie trawiennym występuje niedostatek kwasu solnego, co podwyższa
ciśnienie krwi. Aby skutecznie walczyć z tą dolegliwością trzeba jeść mniej mięsa, a przed jedzeniem
pić od l do 3 łyżeczek octu jabłkowego. Ciśnienie krwi zauważalnie obniża się. Okresowo ocet można
“przegryzać" l łyżeczką miodu. Wówczas efekt będzie jeszcze lepszy.
Przepis nr 65 (ból głowy):
Do garnuszka nalać 1/2 szklanki octu jabłkowego i 1/2 szklanki przegotowanej wody. Wymieszać i
postawić na małym ogniu.
Kiedy roztwór zagotuje się, garnuszek zdjąć i zrobić inhalację. Wdychać parę powoli 75 razy. Jeżeli
ból głowy nie minie całkowicie, to na pewno przynajmniej znacznie osłabnie.
Przygotowanie octu jabłkowego
Ilość zależy od tego, do jakich celów się go przygotowuje. Odrzucić zgniłe lub robaczywe części
jabłek (nie obierać ze skórki). Jabłka wraz z gniazdami nasiennymi przekręcić przez maszynkę do
mięsa. Otrzymaną masę włożyć do emaliowanego lub szklanego naczynia z szeroką szyjką, dodać
ciepłej przegotowanej wody (l litr wody na 800 g jabłek). Na każdy litr wody dodać 100 g miodu, 10 g
drożdży piekarskich i 20 g czarnego podsuszonego chleba. Zakryć naczynie i odstawić do
sfermentowania przy temperaturze 20-30°C (fermentacja zachodzi lepiej przy stałej temperaturze i gdy
szyjka naczynia jest jak najszersza), W ciągu pierwszych 10 dni zawartość naczynia należy
codziennie przemieszać drewnianą łyżką. Po upływie 10 dni przełożyć do worka z gazy i odcisnąć.
Otrzymany sok jeszcze raz przefiltrować i przelać do naczynia z szeroką szyjką. Na l litr otrzymanego
soku dodać 80 g miodu i wymieszać drewnianą łyżką do całkowitego rozpuszczenia. Naczynie
przykryć gazą i postawić w ciepłym miejscu (temperatura +25°C - +30°C). Ocet jest gotowy w
momencie gdy płyn zjaśnieje. W zależności od rodzaju jabłek, miodu i ilości wody oraz innych
czynników trwa to zwykle 40-60 dni. Gdy płyn zjaśnieje, filtruje się go, przelewa przy pomocy lejka do
0,5-litrowych butelek. Butelki należy szczelnie zamknąć (korek można zalać woskiem) i przechowywać
w chłodnym miejscu. Tak przygotowany ocet można wykorzystywać zgodnie z powyższymi
przepisami, a także jako dodatek do surówek i innych potraw. Jeszcze raz chcę zwrócić uwagę, że
tylko ocet jabłkowy można używać jako kwaśny dodatek do potraw.
Przeziębiliśmy się?
Wiosną i jesienią często czujemy, że “chwyta" nas przeziębienie albo grypa. Cieknie nam z nosa,
boli głowa, dokucza słabość
w całym ciele. Ze zdrowotnego punktu widzenia jest to reakcja obronna, ponieważ organizm przez
wszystkie otwory próbuje wydalić razem ze śluzem nadmiar bakterii chorobotwórczych, które
wyhodowaliśmy we własnym ciele przez nadmierne spożycie mięsa, tłuszczu, słodyczy i tym
podobnych “trucizn".
Mówiąc prościej, organizm walczy z chorobą poprzez oczyszczanie się. Jest to reakcja obronna, i
czasami towarzyszy jej podwyższona temperatura. Proces ten trwa zwykle 4-7 dni i dlatego nie należy
śpieszyć się z obniżaniem temperatury środkami przeciwgorączkowymi. Jeżeli nie jest ona bardzo
wysoka, spróbujcie Państwo pomóc organizmowi, wypełniając następujące zalecenia:
1. W ciągu pierwszych dwóch dni proszę zrezygnować z jakiegokolwiek jedzenia, oprócz warzyw,
owoców i ich soków (najlepiej świeżo przygotowanych) albo przeprowadzić detoksykację (patrz str.
45) Pamiętajcie Państwo, że kiedy jecie w czasie choroby, to karmicie nie ciało, a chorobę.
2. Pijcie jak najwięcej ciepłych płynów z owoców porzeczki, maliny, poziomki (od l do 3 litrów
dziennie), koniecznie dodając miód, by łatwiej wydalić śluz i toksyny z organizmu.
3. Regularnie wietrzcie pomieszczenie, w którym przebywacie. Powietrze wzbogacone w tlen
przyśpiesza proces oczyszczania się organizmu.
4. Jeżeli tylko macie Państwo taką możliwość, bierzcie 4 razy dziennie naprzemienny prysznic
(gorący i lekko ciepły, ale nie zimny, przez 2-3 minuty). Jest to hydromasaż naczyń krwionośnych, w
wyniku którego naczynia łatwiej się oczyszczają.
5. Po wzięciu prysznica radzę namoczyć mały ręcznik w roztworze soli (4 stołowe łyżki zwykłej soli
rozpuścić w l litrze wody) i natrzeć ciało, po czym nie wycierać się, a jedynie założyć na wilgotne ciało
czystą bieliznę.
6. Doskonałym środkiem na pokonanie każdej infekcji jest lewatywa czosnkowa, robiona podczas
choroby. Należy ją robić w ciągu pierwszych trzech dni rano i wieczorem. Do 200 mililitrów ciepłej,
przegotowanej wody należy dodać sok z 1/2 ząbka czosnku, zwilżyć koniec lewatywy i odbyt olejem
roślinnym i wprowa-
dzić płyn. Zabieg ten nie tylko przyśpieszy wyzdrowienie, ale również poprawi koloryt cery.
7. W przypadku podwyższonej temperatury proszę nie śpieszyć się z przyjmowaniem środków
przeciwgorączkowych i antybiotyków. Pierwsze przeszkadzają organizmowi samodzielnie walczyć z
chorobą, drugie, chociaż zniszczą część bakterii chorobotwórczych, to jeszcze bardziej zaszkodzą
pożytecznym bakteriom. Po pewnym czasie bakterie chorobotwórcze znów “zbiorą siły" i zaatakują
organizm, a szkodę, jaką wyrządzicie Państwo mikroflorze układu trawiennego będziecie długo
naprawiać. Przy wysokiej gorączce proszę spróbować sprawdzonego ludowego sposobu: do l litra
ciepłej wody dodać 5 stołowych łyżek octu jabłkowego lub winnego. Gąbką, maczaną w roztworze
natrzeć ciało i nie wycierając założyć bieliznę. Po 30-40 minutach można opłukać ciało stosując
prysznic naprzemienny. Jeżeli to nie pomoże, proszę dobrze zmoczyć cienkie bawełniane skarpetki w
jabłkowym lub winnym occic, założyć je na stopy, a na wierzch włożyć jeszcze jedną parę skarpetek -
grubych i ciepłych. Proszę położyć się do łóżka, dobrze przykryć i pić herbatę malinową z miodem, im
więcej, tym lepiej, dopóki się Państwo porządnie nie wypocicie.
Więcej o tym, co robić w przypadku przeziębienia można przeczytać w książce “Jak żyć długo i
zdrowo", str. 201-208.
Maliny zamiast aspiryny
Jak się okazuje, maliny zawierają kwas acetylosalicylowy lub aspiryną, w dodatku, co bardzo
istotne, w postaci naturalnej, nie wywołującej żadnych skutków ubocznych.
Doświadczeni lekarze zawsze przestrzegaj ą tych, którzy stosują aspirynę, by jej nie nadużywali,
gdyż to prowadzi do zniszczenia błony śluzowej układu pokarmowego. Coraz więcej chorych nie
toleruje aspiryny ani zawierających ją preparatów i dlatego maliny mogą być niczym balsam dla ich
żołądka i nie tylko.
Amerykańscy uczeni ze stanu Michigan (USA) stwierdzili, że aspiryna zapobiega tworzeniu się
nowotworów złośliwych i może neutralizować rakotwórcze działanie nikotyny. Wystarczy zażywać
2-3 tabletki na tydzień i ryzyko zachorowania na raka stanie się minimalne. Ta wiadomość szybko
obiegła wszystkie kraje i aspiryna stała się niezwykle popularna nie tylko w Ameryce. W tym czasie ich
koledzy, pracownicy naukowi jednego z uniwersytetów stanu Yermont (USA) doszli do innego
wniosku, który zdawałoby się nie ma odniesienia do aspiryny. Stwierdzili oni, że niektóre rodzaje
otępienia starczego (wliczając w to chorobę Parkinsona i Alzheimera) są spowodowane obecnością w
organizmie nadmiaru aluminium (glinu). Szczególnie niebezpieczna forma otępienia - choroba
Alzheimera dotknęła prawie 3 miliony Amerykanów i zajęła 4 miejsce w statystyce przyczyn zgonów w
starszym wieku. A co ma z tym wspólnego aspiryna? - słusznie zapyta Czytelnik. Okazuje się, że
aluminium jest jednym z komponentów syntetycznej aspiryny i jej pochodnych. Tak się więc składa, że
na jedno pomagamy, na drugie szkodzimy. Dlatego proszę ostrożniej obchodzić się z aspiryną, a
także z aluminiowymi naczyniami, aluminiową folią, w którą zawijacie jedzenie i aluminiowymi
puszkami, z których pijecie napoje czy piwo.
Jak tu się nie zachwycać mądrością natury, która oprócz aspiryny “dołożyła" do malin witaminy
A,C, K, E, witaminy z grupy B, sole mineralne żelaza, wapnia, potasu i jeszcze wiele innych
pożytecznych składników, dzięki którym maliny przyśpieszają krążenie krwi, zmniejszają obrzęki,
pomagają przy bólach głowy, oczyszczają i rozrzedzają krew, innymi słowy działają jak silne środki
moczopędne, napotne, antyseptyczne, ogólnowzmacniające, wita-minizujące, przeciwbólowe,
przeciwnowotworowe, a co najważniejsze - nie powodują żadnych skutków ubocznych.
Wszystkie opisane właściwości lecznicze mają nie tylko owoce malin, ale także liście i gałązki.
Teraz wróćmy do naszego przeziębienia. Leczniczy napój z malin przygotowujemy w następujący
sposób.
Przepis nr 66:
Łyżkę stołową owoców (świeżych lub suszonych), drobno pociętych liści lub gałązek malin zalać l
szklanką wrzątku i parzyć przez 20 minut. Dodać l łyżeczkę miodu. Po wypiciu położyć się do łóżka i
ciepło okryć. Przy przeziębieniu i grypie należy wypijać 4-5 filiżanek na dzień. Jedzenie malin przynosi
ogromne korzyści,
ale nie należy ich nadużywać. Wszystko dobre, co stosowane z umiarem. A umiar to 4-5 łyżek
stołowych owoców na dzień. Podczas choroby napar z malin należy pić ciepły, a kiedy zaczniecie
Państwo zdrowieć - można różnie.
Eliksir malinowy
4 stołowe łyżki soku malinowego, sok z 1/2 cytryny, 2 szklanki wody, 2 łyżki stołowe miodu, 2
kawałki lodu.
Kefir malinowy (najlepiej spożywać na kolację) 8 stołowych łyżek zmiksowanych świeżych malin, l
szklanka kefiru (a lepiej kwaśnego mleka), miód do smaku.
Koktajl malinowo-agrestowy
15 dkg malin, 15 dkg agrestu, l szklanka wody mineralnej, 2 stołowe łyżki miodu. Owoce przetrzeć
przez sito, dodać wodę i miód.
Być może przepisy te wydadzą się komuś zbyt pracochłonne, ale to Wy jesteście panami swojego
organizmu i Wy wybierajcie. Na szczęście dla leni medycyna ludowa zna dużo przepisów, które nie
wymagają żadnego wysiłku. Przepis, który podam poniżej należy wykorzystać od razu, gdy tylko
zacznie Państwa “łapać" przeziębienie. Jak Państwo sądzą: dlaczego małe dziecko ssie palec? Aby
jego organizm był odporny na infekcje (angina, grypa itd.).Na przestrzeni wieków mieszkańcy Syberii
profilaktycznie
przeciw
grypie
ssali
kamień.
Lekarze
nazywali
tę
niezwykłą
terapię
samookłamywaniem się, jednak w trakcie najnowszych badań potwierdziło się, że ssanie kamienia
jest całkiem efektywną metodą zapobiegania grypie. Rzecz w tym, że podczas ssania wydziela się
obficie ślina, rozpuszczająca substancje mineralne, z których składa się kamień. Związki te zasilają
system immunologiczny organizmu. A jeżeli wziąć pod uwagę, że przez jamę ustną w ciągu 30 minut
przepływa około 4 litrów krwi, pozostaje tylko zdumiewać się nad mądrością naszych przodków. Dużą
zaletą tego “lekarstwa" jest także i to, że jest ono dostępne dla każdego bez recepty.
Jedyny nieprzyjemny skutek uboczny to możliwość przypadkowego połknięcia “preparatu" .Aby
tego uniknąć, jeżeli nie mamy pod ręką kamyczka, można długo ssać suszone rodzynki lub morele.
Zapewniam Państwa, że efekt jest doskonały.
Czystość - gwarancją zdrowia!
Brak widocznego brudu w kuchni jeszcze nie gwarantuje, że naszemu zdrowiu nic nie zagraża.
Podstawowe niebezpieczeństwo stanowią bakterie pokarmowe. Zatrucia pokarmowe nie zawsze
wywołują tak gwałtowne reakcje organizmu jak torsje, bóle brzucha, zawroty głowy. Czasami po
jedzeniu może po prostu zaboleć głowa, pojawić się senność, słabość, a przyczyną tego może być
zwykły ryż, który ugotowaliśmy wieczorem i zostawiliśmy na kuchence do rana. Aby maksymalnie
zabezpieczyć się przed działaniem bakterii chorobotwórczych proszę stosować poniższe zasady:
1. Żadnej potrawy, nawet warzywnej czy mącznej (odnosi się to też do chleba) nie wolno
zostawiać na stole dłużej niż l ,5 godziny. Już temperatura pokojowa sprzyja szybkiemu rozmnażaniu
się bakterii chorobotwórczych.
2. Dobra gospodyni powinna mieć w domu przynajmniej 4 deseczki do krojenia - oddzielnie do
mięsa, ryb, warzyw, owoców i gotowych produktów (ser, kiełbasa, wędliny). Najlepiej jeśli będą one z
plastiku, który dobrze się myje i nie zatrzymuje zapachów. Po zakończeniu prac kuchennych stół,
zlewozmywak i całe kuchenne “oprzyrządowanie" należy oczyścić przy pomocy środków myjących i
dezynfekujących.
3. Aby zmniejszyć niebezpieczeństwo zachorowania na salmonellę koniecznie proszę myć jajka
przed spożyciem, a jeżeli jecie Państwo jajka na miękko proszę przed spożyciem dodać 2-3 krople
soku z cytryny. Gdyby doszło do zatrucia pokarmowego, należy postąpić tak:
Przepis nr 67:
l łyżeczkę herbaty, najlepiej zielonej, zalać l szklanką wrzątku, odstawić na 5-10 minut. Do
zaparzonej herbaty dolać 2 stołowe
łyżki mleka lub 3 łyżeczki śmietanki do kawy i wsypać l łyżeczkę soli. Wszystko wymieszać i wypić.
Tak przygotowana herbata nie tylko oczyszcza układ pokarmowy, ale także zapobiega powstawaniu
gazów
Podobny efekt daje napar z rodzynek, który przeczyszcza jelita, a oprócz tego likwiduje ich
zapalenie, usuwa zaparcia i nalot na języku. Przygotowanie naparu jest proste:
Przepis nr 68:
1/5 szklanki napełnić dobrze umytymi rodzynkami, zalać do pełna wrzątkiem, odstawić do
ostygnięcia, a następnie wypić.
Jeśli już mowa o zielonej herbacie, podam jeszcze jeden przepis, który w naszych “ciężkich
czasach" może się wielu osobom przydać. Często wieczorkiem przychodzą przyjaciele i znajomi, aby
porozmawiać, pośmiać się i trochę rozluźnić. Oczywiście od dawna wiadomo, że najlepiej rozluźnia
alkohol, powiem więcej: używany regularnie w minimalnych ilościach (kobiety 25 ml, mężczyźni 50 ml
mocnego trunku lub 100-150 ml dobrego czerwonego wina na dobę) nie tylko rozluźnia system
nerwowy, ale wspaniale przeciwdziała powstawaniu chorób serca i układu krwionośnego. Jeśli wierzyć
badaniom, o których wspomniałem powyżej, alkohol o 40% obniża ryzyko zawału serca. Jeśli chodzi o
moją opinię, to zgadzam się całkowicie z tym spostrzeżeniem na podstawie słów moich pacjentów.
Osoby, które regularnie przed snem pij ą po 1-2 stołowe łyżki wódki lub koniaku zauważają, że
stają się lepsze, śpią spokojniej, poprawia się im apetyt, samopoczucie i pamięć, są bardziej
zrelaksowane. I jak tu nie wspomnieć słów wielkiego Hipokratesa, który parę tysięcy lat temu mądrze
zauważył: “Trucizna może być lekarstwem - wszystko zależy od dawki". Tylko że w tą dawką różnie
bywa, kiedy pijesz, to o tym nie myślisz, a kiedy budzisz się rano, zaczynasz rozumieć, że wielki
Hipokrates jak zwykle miał rację.
Herbata leczy
Przepis nr 69:
W przypadku zatrucia alkoholem (“kac"), lekami lub innymi środkami, jako antidotum pije się
bardzo mocną, gorącą i słodką herbatę z mlekiem: l łyżeczkę herbaty (zielonej lub czarnej) zalać
100 ml wrzątku, wsypać 4 łyżeczki cukru i dodać l -2 łyżki stołowe mleka lub 2 łyżeczki śmietanki.
Apteka w filiżance herbaty
Ostatnio dużo się pisze o herbacie, ale opinie o niej są rozbieżne. Jedni uważają, że herbata jest
niezbędna dla normalnej pracy serca i naczyń krwionośnych i radzą pić po 5-6 filiżanek dziennie. Inni,
przeciwnie, widzą w herbacie głównego niszczyciela układu pokarmowego i ogólnie zdrowia,
ponieważ herbata zakwasza organizm, powodując kwaśny odczyn krwi i dlatego nie radzą jej pić w
ogóle. Gdzie jest prawda? Jak zwykle leży po środku. Herbatę można i należy pić, szczególnie jeśli
jest to zielona herbata. Myślę, że spory na temat herbaty są związane z tym, że nie zawsze
prawidłowo się ją pije i przygotowuje. Świeżo parzona herbata (pita maksymalnie w ciągu godziny od
chwili przygotowania) rozszerza naczynia krwionośne, uaktywnia wyczerpany układ nerwowy,
poprawia pracę serca, usuwa zmęczenie i znużenie, orzeźwia, oczyszcza krew, wymywa pierwiastki
promieniotwórcze, likwiduje ból głowy (typu migrenowego, ale jest słabym środkiem), a także
zapobiega chorobom nowotworowym. W świeżej, prawidłowo zaparzonej herbacie znajduje się około
80 związków leczniczych! Najważniejsze z nich to katechiny. Duży błąd robią ci, którzy piją herbatę
bez cukru (najczęściej żeby nie utyć lub nie zachorować na osteoporo-zę). Niestety, cukier używamy
od lat dziecięcych i dlatego organizm przyzwyczaił się do niego (2-3 łyżeczki w ciągu dnia nie
zaszkodzą, za to wydobędą z herbaty to, co pożyteczne - katechiny). Oto więc, jak prawidłowo
zaparzyć herbatę.
Przepis nr 70 (na l osobę):
Porcelanowy czajniczek wyparzyć wrzątkiem, włożyć do niego l kostkę (lub l łyżeczkę) cukru,
wsypać l łyżeczkę herbaty i zalać 1/2 szklanki wrzątku. Czajniczek zakryć, z wierzchu położyć ręcznik
na 5-10 minut i już herbata jest gotowa do spożycia. Dwie - trzy filiżanki prawidłowo zaparzonej
herbaty zawsze będą służyć naszemu zdrowiu.
Mc tak nie zmienia człowieka, jak przejście od gorszego do lepszego.
mądrość Wschodu
Żegnaj łysino!
Jak podaje statystyka, mężczyźni boją się wypadania włosów bardziej niż impotencji. Sądzę, że
domyślacie się Państwo dlaczego. Brak impotencji można ukryć, a brak włosów dość trudno. Tak się
już utarło, że podświadomie łączymy bujność włosów z możliwościami seksualnymi. Ta symboliczna
rola włosów jest jednąz głównych przyczyn obawy mężczyzn przed wyłysieniem.
Jak twierdzą historycy Juliusz Cezar niezmiernie lubił swój wieniec laurowy i stale go nosił tylko
dlatego, że skrywał on jego łysinę. A gdy Napoleon Bonaparte spotkał się z rosyjskim imperatorem
Aleksandrem, aby omówić przyszłość Europy, rozmowa zakończyła się pogawędką o środkach
przeciw wypadaniu włosów. Łysiejący gotów jest wypróbować każdy specyfik, jeśli istnieje choćby cień
nadziei, że po jego zastosowaniu włosy odrosną. Mądrzy i życiowo doświadczeni ludzie skłonni są
uwierzyć w każdą, nawet najbardziej niedorzeczną metodę, która choćby mgliście, ale obiecuje
odzyskanie włosów.
Przez całe wieki nieuczciwi sprzedawcy dorabiali się, oferując szarlatańskie środki przeciwko
łysieniu, a dotknięci tą dolegliwością setki lat szukali “cudownego" lekarstwa.
Bardzo bym nie chciał rozczarować tych, którzy przywykli wierzyć w cuda, ale w przypadku łysienia
“cudów" nie ma. Cud może zdarzyć się wtedy, gdy ten, kto traci włosy spróbuje pojąć prawdziwą
przyczynę ich wypadania.
Temat łysienia jest mi szczególnie bliski, gdyż od wielu już lat, dzień po dniu walczę o każdy
włosek na swojej głowie i chcę powiedzieć, że w ciągu ostatnich lat włosów nie ubyło, a wręcz trochę
przybyło. Ci zaś, którzy skorzystali z moich porad, mogą
151
pochwalić się dużo większymi sukcesami w “odhodowywaniu" włosów, niż ja. Trudno to uzasadnić,
można jedynie podsumować stwierdzeniem, że “szewc bez butów chodzi".
Zajmijmy się teraz już bezpośrednio problemem łysienia. Naukowo stwierdzono, że człowiek traci
od 50 do 100 włosów na dobę. Znajdujemy je na grzebieniu, poduszce itd. Nie warto się tym jednak
martwić, gdyż nasze włosy rosną według określonego cyklu. Każdy włos przyrasta od l do l ,5 cm w
ciągu miesiąca i rośnie tak średnio przez 4 lata. Potem pozostaje w stanie spoczynku przez okres
około trzech miesięcy, dopóki nie zostanie zastąpiony nowym włosem.
Mechanizm łysienia
Skóra głowy ma najbardziej rozgałęzioną sieć naczyń krwionośnych. Oznacza to, że w porównaniu
z innymi częściami ciała, wymaga ona większego dopływu krwi.
Przy nasadzie każdego włosa znajduje się swoista wypukłość tkanki w kształcie pęcherzyka,
odpowiedzialna za jego odrastanie.
ą
“Życie" włosa zależy od kondycji tego “pęcherzyka", ta zaś uzależniona jest od przepływu krwi.
Jeżeli z jakiegoś powodu cyrkulacja krwi jest upośledzona, wówczas włosy nie mogą odrosnąć.
Czubek głowy, tzw. ciemię jest najsłabiej ukrwionym miejscem. Oto dlaczego u większości mężczyzn
włosy wypadają najpierw na czubku głowy, co dobitnie świadczy o tym, że przyczyną utraty włosów
jest niewłaściwy obieg krwi w skórze głowy.
Mężczyźni przeważnie łysieją z wiekiem, gdyż cyrkulacja krwi w skórze głowy w wieku lat
czterdziestu nie jest już tak dobra, jak u dwudziestolatka. Innymi słowy, w wyniku starzenia się
organizmu, naczynia krwionośne tracą zdolność odżywiania skóry głowy. Prawie wszyscy ludzie,
którzy zaczęli tracić włosy, robią ten sam błąd: unikają dotykania głowy w obawie, że każde takie
dotknięcie spowoduje jeszcze większe ubytki. I dlatego rozczesują włosy ostrożnie, tak, aby grzebień
nie dotykał skóry, nie ciągnął i nie wyrywał włosów. A czyż rozcieranie i masaż nie są najlepszymi
sposobami na zwiększenie ukrwienia każdej części ciała? Aby
przywrócić właściwe krążenie krwi powinniśmy rozcierać skórę głowy, szczególnie w tych
miejscach, gdzie włosy rzedną. Kobiety łysiej ą rzadziej niż mężczyźni, gdyż mają nawyk po sto razy
dziennie poprawiać fryzurę. Wciąż ciągną, rozczesują, masują swoje włosy, by wyglądały one jak
najlepiej. Wszystkie te czynności pobudzają skórę głowy, a to tworzy dobre warunki do właściwej
cyrkulacji krwi. Oprócz tego kobiety, dzięki obecności w ich organizmie estrogenów, o 60% rzadziej niż
mężczyźni są narażone na uszkodzenia układu krążenia. Dzisiaj zostało już udowodnione, że nie ma
takich szamponów, kremów czy emulsji, których użycie gwarantowałoby, że ich składniki zostaną
wchłonięte przez cebulki. Rola skóry polega przecież na tym, że stanowi ona barierę ochronną,
utrudniającą przenikanie do organizmu obcych substancji ze środowiska zewnętrznego. Górne
warstwy skóry wchłaniają trochę tłuszczu - i to wszystko. Chociaż trzon włosa jest porowaty i może
wchłaniać roztwory chemiczne, takie jak farby do włosów, środki rozjaśniające itp., nie znaczy to
jednak, że po trzonie jakieś substancje mogą dotrzeć do cebulek i stymulować porost nowych włosów.
Odżywianie cebulek z zewnątrz jest niemożliwe. Na dzień dzisiejszy nie znaleziono dowodów na to, że
jakieś witaminy lub inne substancje mogą ożywić cebulki i dać początek wzrostowi nowych włosów.
Zachowujemy włosy z boków głowy i na potylicy dlatego, że dopływ krwi do tych części jest łatwiejszy.
Oprócz tego, w tych miejscach cieńsza jest warstwa mięśni i tłuszczu, pełniąca rolę “poduszki" dla
naczyń krwionośnych i powodująca ich zwężenie. Na skroniach, czole i ciemieniu warstwa tłuszczu
jest bardzo cienka i nie ma tam tkanki mięśniowej. Im bardziej naprężona jest skóra głowy, np. w
rezultacie napięcia lub stresu, tym bardziej zwężają się naczynia krwionośne i tym mniej krwi dochodzi
do cebulek. Właśnie zwężenie naczyń włoskowatych w skórze głowy, spowodowane nadmiernymi
stresami i napięciami dzisiejszego życia prowadzi do całkowitego wyłysienia mężczyzn. Tak więc,
główną przyczyną łysienia jest zła cyrkulacja krwi w skórze głowy. W niej znajduje się najbardziej
skomplikowana w całym organizmie sieć naczyń włoskowatych, wymagających dużych ilości krwi.
Przy tym dopływ krwi do skroni, czoła i ciemienia jest najgorszy. Zmniejszo-
ny dopływ krwi doprowadza do osłabienia cebulek, co powoduje ich niezdolność do wytwarzania
nowych włosów.
Ogromne znaczenie dla wzrostu i wypadania włosów ma nie tylko dobre ukrwienie, ale także
jakość odżywiającej skórę krwi. Zauważono, że osoby, które jedzą dużo mięsa, tracą włosy z tyłu
głowy, a ci, którzy lubią słodycze - zwykle z przodu. Obecność włosów lub ich brak odzwierciedla stan
całego organizmu dlatego, że tylko czysta i zdrowa krew może gwarantować dobry wygląd włosów.
Dlatego proszę:
1. Nie zanieczyszczać swojego organizmu przez nieprawidłowe odżywianie;
2. Chronić układ krwionośny przed nadmiarem cholesterolu;
3. W porę oczyszczać organizm, stosować naprzemienne prysznice, więcej przebywać na
świeżym powietrzu i nie zapominać o gimnastyce oddechowej.
Wszystkie te zabiegi będą sprzyjały uzdrowieniu układu krwionośnego. Myślę, że nie ma sensu
opisywać, w jaki sposób należy wypełniać powyższe zalecenia. Szczegółowe informacje znajdą
Państwo w książce “Jak żyć długo i zdrowo" na stronach 77-84,87-102,114-115,159-174. Chciałbym
jedynie bardziej szczegółowo omówić zabieg masażu skóry głowy, a właściwie specjalnego jej
rozcierania. Właśnie ten zabieg zapewni Państwu dziewięćdziesięcioprocentowe “zwycięstwo nad
łysiną".
Masaż glowy
Najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie łysiejącego o konieczności masowania i czesania
szczotką części głowy z przerzedzonymi włosami. A przecież fakty potwierdzają, że w ciągu długich lat
pracy specjalistów (fryzjerów, dermatologów) ani razu nie odnotowano przypadku zwiększenia się
łysiny na skutek masażu.
Do masażu głowy najlepiej używać niedużego ręcznika kąpielowego, miękkiego i puszystego.
Przepis nr 71:
Przygotować roztwór z l litra ciepłej wody i 2 stołowych łyżek soli, namoczyć w nim ręcznik, lekko
wykręcić i nacierać ły-
siejące miejsca na głowie. Szczególną uwagę należy zwrócić na te miejsca, gdzie włosy jeszcze
nie wypadły. Celem masażu jest stopniowe przywrócenie właściwego krążenia w sieci naczyń
włosowatych skóry głowy, po to, aby zregenerować cebulki. Proszę jednak nie oczekiwać
natychmiastowych rezultatów. Proces łysienia trwa latami, przywrócenie włosów zajmie nie mniej
czasu, ale jeśli będziecie Państwo cierpliwi, Wasze włosy mogą odrosnąć. Od momentu rozpoczęcia
masaży do pojawienia się pierwszych nowych włosów mijają 3-4 miesiące.
Włosy wypadające przy nacieraniu to te, które wychodzą w sposób naturalny. Te, które nie
sąjeszcze gotowe, by wypaść, nie wypadną nawet podczas najenergiczniejszego masażu. Po upływie
trzech miesięcy znów ożywione cebulki włosowe zaczną wypychać trzony włosów na powierzchnię
skóry. Na głowie wyczuwalna będzie jakby szorstkość, dosłownie na czubku głowy pojawi się
szczecina. Proces porostu włosów odbywa się w sposób bardziej zauważalny, gdy włosy są sztywne i
ciemne. Włosy cienkie i jasne będą odrastać równie szybko i w tej samej ilości, ale będzie to mniej
widoczne. Przekonacie się Państwo, że od momentu rozpoczęcia masaży zatrzymaliście proces
przerzedzania się włosów. Na miejscu każdego utraconego włosa będą wyrastać teraz dwa nowe,
dopóki włosy na ciemieniu nie staną się tak gęste, jak po bokach głowy. Zwykle całkowite odrośnięcie
włosów trwa tak długo, jak i proces ich tracenia (od roku do pięciu lat), dlatego nie rezygnujcie
Państwo z masowania głowy nawet wówczas, gdy upewnicie się, że włosy już odrosły.
Dość trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy można “od-hodować" włosy na zupełnie już łysej
głowie. Nie chciałbym budzić złudnych nadziei, ale teoretycznie jest to możliwe. Nie obiecuję, że na
gołej głowie odrosną nowe włosy, ale gwarantuję każdemu człowiekowi, że może położyć kres
szybkiemu przerzedzaniu się włosów i zawrócić ten proces, gdy zacznie regularnie masować głowę.
Kwestię tego, jak długo należy masować głowę, każdy powinien rozstrzygnąć sam. Zwykle, gdy tylko
skóra głowy zaróżowi się lub gdy poczujecie Państwo lekkie ukłucia, możecie zakończyć masaż. Jedni
będą potrzebowali na to 30 sekund, inni 2-3 minut.
Najważniejsze jest, aby przyzwyczaić się masować głowę codziennie przez całe życie. Jest to
konieczne również w przypadku osób, które na razie nie mają problemów z włosami, ale intuicyjnie
czują, że problemy takie mogą się pojawić, biorąc pod uwagę skłonności genetyczne, stresy,
nieprawidłowe odżywianie, Uwierzcie Państwo: masaż głowy to gwarancja, że zawsze będziecie mieć
gęste i puszyste włosy.
Jeszcze kilka uwag na temat pielęgnacji słabych włosów. Boicie się myć głowę codziennie?
Niesłusznie. Czy mycie twarzy doprowadza do wypadania np. rzęs, brwi lub wąsów? Codzienne mycie
głowy jest konieczne, aby usunąć warstwę tłuszczu i przyklejony do włosów brud. Niektórzy specjaliści
przestrzegaj ą przed zbyt częstym myciem głowy, które rzekomo wysusza włosy i niszczy naturalną
warstwę tłuszczu. Codzienne mycie i masaż głowy nie tylko oczyszcza włosy, ale także reguluje pracę
gruczołów tłuszczowych, co daje włosom zdrowy wygląd. Jeżeli będziecie Państwo codziennie myć
głowę żółtkiem, a następnie masować przez 1-2 minuty, Wasze włosy nie będą wymagały żadnej
dodatkowej pielęgnacji. Co więcej, suche włosy staną się bardziej miękkie, a u osób, które mają włosy
przetłuszczające się, szybko unormuje się funkcjonowanie gruczołów tłuszczowych. Należy zauważyć,
że dla włosów korzystne jest przyjmowanie małych ilości alkoholu (50 ml dla mężczyzn i 25 ml dla
kobiet na dobę), gdyż alkohol w małych ilościach rozszerza naczynia krwionośne skóry głowy. Alkohol
należy przyjmować przez miesiąc, potem zrobić miesiąc przerwy. Proszę nie zapominać o seksie, jest
bardzo pożyteczny, ponieważ wszystko, co wpływa relaksująco na układ nerwowy prowadzi do
lepszego ukrwienia cebulek. Na zakończenie podam jeszcze kilka przepisów na przyśpieszenie
regeneracji cebulek.
Przepis nr 72:
100 g liści pokrzywy (najlepiej majowej) zalać 500 ml wrzątku, odstawić na 30 minut. Następnie
przecedzić, w otrzymanym roztworze zamoczyć ręcznik i nacierać nim głowę.
Przepis nr 73:
Raz na tydzień wcierać w skórę głowy zwykłą sól przez 10-12 minut, po czym nie myć głowy przez
godzinę. Spłukać włosy czystą wodą i pomasować.
Przepis nr 74:
Zmieszać po jednej łyżeczce koniaku, oleju kukurydzianego i kefiru. Dobrze wymieszać i wetrzeć
we włosy. Założyć na głowę worek foliowy, a na niego wełnianą czapkę lub chustkę. Trzymać 15-20
minut, po czym dokładnie spłukać głowę i pomasować,
Przepis nr 75:
Słój o pojemności l litra napełnić do połowy utartymi na tarce czerwonymi burakami. Dopełnić
przegotowaną wodą w takiej samej objętości. Zakryć słoik przykrywką i postawić w ciepłym miejscu na
5 dni, żeby fermentował. Następnie przecedzić i wcierać w skórę głowy codziennie, aż do
wyczerpania. Po dwóch miesiącach kurację powtórzyć.
Tak więc, łysi i łysiejący, teraz wiecie już, co należy robić, aby wygrać z wypadaniem włosów i
dlatego zaczynajcie masaże już dziś, a wówczas, po 4 miesiącach podchodząc do lustra, i Wy,
podobnie jak wielu moich pacjentów, podskoczycie z radości.
Pomóż sobie sam
L Kochaj siebie takim - jakim jesteś.
2. Nigdy nikomu nie zazdrość,
3. Jeśli się sobie nie podobasz - zmień się.
4. Złość, obraza, krytyka siebie i innych - to najbardziej szkodliwe emocje dla zdrowia.
5. Jeśli coś postanowiłeś — działaj.
6. Pomagaj biednym, chorym, starym i czyń to z radością,
7. Nigdy nie myśl o chorobach, starości, śmierci.
8. Najlepszym lekarstwem na choroby i starość - jest miłość.
9. Twoimi wrogami są: obżarstwo, chciwość, uleganie własnym słabościom.
10. Troski prowadzą do zejścia z tego świata. Wzdychania niszczą ciało człowieka.
11. Największym grzechem jest strach i podłość.
12. Najlepszym dniem - jest dzień dzisiejszy.
13. Najlepsze miasto - to to, w którym ci się najbardziej powodzi.
14. Najlepsza praca - to ta, którą lubisz.
15. Największy błąd - utrata nadziei.
16. Największy prezent, który możesz podarować lub otrzymać — to miłość.
17. Największe bogactwo - to zdrowie.
Przepisy naszych babć
Poniżej zamieszczone przepisy podane zostały w oryginalnej formie, bez opracowania przez
autora.
Hemoroidy (żylaki dolnej części jelita grubego) - spowodowane są przez spożywanie zbyt dużych
ilości chleba, kasz, słodyczy i nawyk jedzenia małych porcji (kanapki), popijanych płynem, dzisiejszy
tryb życia, dysbaktriozę, zanieczyszczenie wątroby i krwi. Czasem mogą pojawić się z powodu
przeziębienia odbytu. U kobiet powstają często w następstwie porodu, w wyniku przesunięcia kręgów
lędźwiowych.
Usunięcie hemoroidów przez operację chirurgiczną jest rozwiązaniem korzystnym dla wszystkich,
oprócz pacjenta. Z reguły po upływie jakiegoś czasu hemoroidy powracają, jeżeli powyższe przyczyny
nie zostały zlikwidowane.
Przedstawione przepisy, chociaż skuteczne, są niestety tylko walką ze skutkami.
Przepis nr 76:
Z surowego ziemniaka wyciąć “świecę" wielkości małego palca i wkładać jąna noc do odbytu.
Stosować co drugi dzień przez 2 tygodnie.
Przepis nr 77:
Po wypróżnieniu zamiast papieru toaletowego stosować podmywanie odbytu naprzemiennie ciepłą
i zimną wodą po 5 razy. Później delikatnie osuszyć miękkim ręcznikiem.
Przepis nr 78:
Nasiadówka z machorki. Do naczynia odpowiedniego do na-siadówki (nocnik, plastikowe wiaderko)
wsypać 2 łyżki machorki i zalać l litrem wrzątku. Naczynie przykryć i odstawić na 20 minut. Kiedy para,
unosząca się z naczynia nie jest zbyt gorąca, należy usiąść i zrobić nasiadówkę (3 - 5 minut).
Przepis nr 79:
Pić następujące mieszanki soków (15 minut przed jedzeniem). Przepis na jedną porcję:
a) 50 g marchwi + 40 g selera +20 g pietruszki +30 g szpinaku
b) sok ze świeżej jarzębiny (pić przez dłuższy czas). W 50 g soku rozpuścić l łyżkę cukru,
wymieszać, wypić. Popić szklanką ciepłej gotowanej wody. Przyjmować 3 razy dziennie na 15 minut
przed posiłkiem.
c) 90 g marchwi +60 g szpinaku Przepis nr 80:
4 obrane cebule gotować w 1/2 litra mleka na wolnym ogniu tak długo, aż cebula zrobi się miękka.
Odstawić do ostygnięcia i zrobić nasiadówkę.
Przepis nr 81:
Przez 3 tygodnie, codziennie wieczorem przed snem siadać na 5 minut w misce napełnionej
niezbyt chłodną wodą. Uwaga! Kurację robić codziennie przez 21 dni, a jeżeli z jakiś przyczyn nastąpi
przerwa, należy odczekać 1-2 tygodnie i rozpocząć kurację od nowa.
Przepis nr 82:
Przygotować metalowe wiaderko. Wyciąć z drewna przykrywkę z otworem w środku o średnicy 2-3
cm. Rozgrzać cegłę lub kamień i położyć na dnie wiaderka. Na gorący kamień nasypać drobno
pokrojone 3-5 ząbków czosnku, aby zaczęły dymić, po czym nakryć drewnianą przykrywką z otworem
i przyjąć kąpiel dymną.
Przepis nr 83:
Przygotować starą skórzaną rękawiczkę. Do jednego palca nalać wody i włożyć do zamrażalnika,
aby woda w tym pokrowcu ze skóry zamarzła (dla wygody palec z wodą można włożyć do kieliszka).
Kiedy woda zamarznie słupek lodu w skórzanej rękawiczce wprowadzić do odbytu. Zabieg można
zakończyć kiedy lód roztopi się (jeżeli uczucie zimna jest zbyt nieprzyjemne, potrzymać “świeczkę"
lodową chociaż 1-2 minuty).
Przepis nr 84:
Aby uwolnić się od hemoroidów raz na zawsze, należy latem, przez miesiąc, zastosować ścisłą
dietę, składającą się z warzyw i owoców. Oprócz tego codziennie trzeba pić koktaile z soków według
przepisu 4 a lub 4 b. Nie jeść mięsa, białego pieczywa, produktów mlecznych, niczego gotowanego,
smażonego, pieczo-
nego. Nie wolno pić kawy, kakao, czekolady, napojów alkoholowych. Zamiast chleba można jeść
włoskie orzechy, zamiast normalnej pić kawę jęczmienną lub zbożową. Można pić również herbatę z
liści malin, porzeczek. Każdy powinien być świadom tego, że hemoroidy to jeden ze szczebli drabiny,
prowadzącej do raka jelita grubego.
Przepis nr 85 (skurcze w nogach):
Osoby cierpiące na skurcze w nogach powinny rano i wieczorem smarować stopy obu nóg sokiem
z cytryny. Nie należy zakładać butów ani chodzić dopóki sok zupełnie nie wyschnie. Kuracja trwa nie
dłużej niż 2 tygodnie.
Przepis nr 86:
2 łyżki stołowe zmielonego owsa zalać 1/2 szklanki przegotowanej zimnej wody i odstawić na
godzinę. Potem dodać 3 łyżki chłodnego gotowanego mleka, sok z l cytryny, l łyżkę stołową miodu, l
duże starte jabłko i 10 orzechów włoskich. Wszystko wymieszać. Taką kolację jeść co drugi dzień
przez 2 miesiące.
Przepis nr 87: Kisiel z owsa. Bardzo dobry środek dla osłabionego organizmu. Poprawia pracę
serca, uspokaja system nerwowy, likwiduje łamanie i ból w kościach oraz mięśniach, obniża poziom
cukru we krwi, oczyszcza naczynia krwionośne z nadmiaru “złego" cholesterolu, leczy zapalenie
wątroby, woreczka żółciowego i nerek, wzmacnia mięsień sercowy, l szklankę nieoczyszczone-go
owsa przebrać i umyć w chłodnej wodzie. Zalać 5 szklankami przegotowanej zimnej wody, gotować na
małym ogniu przez 5 minut. Otrzymany napój wypić godzinę przed jedzeniem.
Osoby, które przeszły naświetlania i chemioterapię, aby wzmocnić system odpornościowy mogą
skorzystać z następującego przepisu:
Przepis nr 88:
Wywar z siemienia lnianego. Do garnuszka z przykrywką wsypać szklankę siemienia, zalać 3
litrami wrzątku, gotować 2 godziny pod przykryciem na małym ogniu. Później odstawić (poczekać, aż
płyn osiągnie temperaturę ciała). Pić jak najczęściej (l - 1,5 litra na dobę) przez 2-3 tygodnie. Podczas
picia wywaru z siemię-
nią lnianego z organizmu wydalane są toksyny, pierwiastki promieniotwórcze i inne szkodliwe
związki.
Przepis nr 89 (wzmocnienie serca i oczyszczenie krwi, dla osób, które piją mleko):
Pić na czczo 333 g ciepłego tłustego gotowanego mleka (najlepiej wiejskiego), do którego należy
wcisnąć sok z l cytryny.
0 godzinie 12.00 powtórzyć. Trzeci raz wypić przed snem. Nie jest konieczna specjalna dieta -
można odżywiać się jak zwykle. Dziennie potrzebny jest litr mleka i 3 cytryny. Kuracja trwa 2 tygodnie,
w ciągu których zużywa się w sumie 14 litrów mleka i 42 cytryny.
Przepis nr 90 (oczyszczenie krwi z pierwiastków promieniotwórczych):
Do 100 g soku z pokrzywy dodać 100 g soku z jabłek. Przyjmować raz na dzień, 30 minut przed
posiłkiem. Kurację prowadzić przez 20 dni.
Przepis nr 91 (oczyszczanie naczyń krwionośnych ze złogów cholesterolu i innych trujących
związków):
l szklankę miodu, 1/2 szklanki zmielonych ziaren kopru,
1 łyżkę zmielonego korzenia waleriany (900 g) włożyć do termosu, zalać 5 litrami wrzątku, zakręcić
i odstawić na dobę. Odcedzić, przelać do butelek. Przechowywać na dolnej półce lodówki.
Przyjmować po 50 g przed posiłkiem (lekko podgrzane) aż do wyczerpania całej porcji.
Przepis nr 92 (brak menstruacji):
Łuski z 4 kg cebuli zalać 3 litrami wody. Gotować na słabym ogniu dopóki wywar nie nabierze
brązowej barwy, Przyjmować po 100 g na czczo rano i wieczorem przed snem.
Przepis 93 (astma u dzieci, stadium początkowe):
5 tabletek aspiryny sproszkować, zmieszać z l łyżką smalcu. Rozsmarowywać na kawałku
materiału i przez 10 dni przykładać na piersi chorego dziecka.
Przepis nr 94 (astma u dorosłych i dzieci):
40 średnich cebul zalać wrzątkiem i odczekać, aż zmiękną. Odlać wodę, a cebule dusić do
miękkości w 1/2 litra oliwy z oliwek. Następnie rozgnieść je na piure. Przyjmować rano na czczo i
wieczorem po l łyżce.
162
Przepis nr 95 (na bezsenność u dzieci):
Chore dziecko szczelnie owinąć w płótno nasiąknięte poranną rosą i zostawić na godzinę, dopóki
nie wyschnie, Z wierzchu można jeszcze przykryć dziecko kołdrą.
Przepis nr 96 (bezsenność u dorosłych):
1. Spać na poduszce wypchanej sianem. Przed snem spożyć l łyżkę miodu.
2. Zagotować 1/2 filiżanki zielonej herbaty, dodać 2 łyżeczki śmietanki do kawy i 1/2 łyżki miodu,
wypić.
Przepis nr 97 (bóle pleców):
Nasmarować plecy ciepłym miodem. Natrzeć plecy ruchami “odrywającymi", przypominającymi
oddzieranie skóry od kości. Później umyć ciepłą wodą. Zabieg powtarzać codziennie, aż ból zniknie.
Przepis nr 98 (chore nerki):
Przez tydzień pić wywar z nasion dyni. 100 g nasion zalać 1/2 litra wody, gotować na wolnym ogniu
przez godzinę. Po ostygnięciu wypić, a nasiona zjeść. Oprócz tego codziennie robić kompres na nerki:
100 g siemienia lnianego gotować w 200 g wody przez 20-30 minut.
Przepis nr 99 (bronchit u dzieci):
Usmażyć na smalcu 2 jajka, dobrze posolić, kiedy jajecznica ostygnie położyć na pierś dziecka.
Przepis nr 100 (wysokie ciśnienie krwi): Do filiżanki o objętości 250 ml wsypać łyżkę mąki
kukurydzianej i zalać wrzątkiem. Odstawić na noc. Rano wodę wypić, starając się nie zmącić osadu na
dnie naczynia.
Przepis nr 101 (zapalenie zatok):
Kawałek świeżego masła śmietankowego (wielkości ziarna kukurydzy) wsunąć w nozdrze -jednego
wieczoru do jednej dziurki, następnego - do drugiej. Stosować przez miesiąc, po czym zrobić miesiąc
przerwy.
Przepis nr 102 (ból głowy spowodowany stresem):
Przez kilka dni wieczorem przed snem wkładać do ust l łyżkę cukru (kryształ) i zapijać go ciepłą
wodą.
Przepis nr 103 (grzybica paznokci rąk i nóg): Zagotować mocną kawę (nie wyrzucać fusów),
poczekać, aż ostygnie i kilkakrotnie moczyć w kawie ręce lub stopy. Przepis nr 104 (grzybica palców
stóp):
1. Starannie umyć nogi i zanurzyć w occie winnym. Na noc założyć skarpetki nasączone octem
winnym.
2. Utłuc w moździerzu miętę z solą. Umieścić między palcami na około godzinę. Powtórzyć
zabieg kilkakrotnie, a grzybica zniknie.
Przepis nr 105 (cukrzyca - stadium początkowe):
Pić wywar z liści jeżyny, 3-4 szklanki dziennie.
Przepis nr 106 (zapalenie woreczka żółciowego):
Codziennie należy dawać choremu do zjedzenia (na czczo) 2 gruszki. Pić kompot z gruszek,
ugotowany bez cukru.
Przepis nr 107 (bóle woreczka żółciowego, uczucie ciężkości, torsje po spożyciu pokarmu);
Wypić sok z połówki cytryny z 1/2 łyżeczki sody spożywczej.
Przepis nr 108 (zaparcia):
Obrać ze skóry (zostawiając 1-2 mm białego miąższu) 2 pomarańcze lub grapefruity, zjeść przed
snem.
Przepis nr 109 (swędzenie):
W dużej ilości wody ugotować l kg ziaren jęczmienia i wykąpać chorego w tej wodzie.
Przepis nr 110 (w przypadku silnego lęku, przestrachu).
Po doznanym lęku wypić szklankę wody z rozpuszczoną niewielką ilością cukru,
Przepis nr 111
1. (kaszel - zastarzały, u palaczy): kilka korzonków leśnego ślazu gotować 10-15 minut w 1/2 litra
świeżego mleka. Przyjmować po 1/2 szklanki, kilka razy dziennie.
2. (kaszel silny u dorosłych): chory przez tydzień powinien pić wywar z siemienia lnianego.
3. (kaszel uporczywy u dzieci): l ziemniaka, l cebulę, l jabłko zalać l litrem wody i gotować na
słabym ogniu, aż woda nie wygotuje się do połowy. Napój podawać dziecku 3 razy dziennie po l
łyżeczce od herbaty.
Przepis nr 112 (krwotok długotrwały i obfity u kobiet):
6 białek świeżych jaj dobrze rozmieszać z 1/2 łyżeczki od herbaty kwasu cytrynowego i wypić. W
razie potrzeby powtórzyć.
Przepis nr 113 (mięśniak macicy):
Przez 15 dni chora powinna pić 3 razy dziennie po 1/2 szklanki wywaru z siemienia lnianego.
Przepis nr 114:
l. (nerwowość u dzieci): Dziecko wykąpać w wodzie, w której gotowane było siano.
2. (nerwowość u dorosłych): 500 g miodu wymieszać z 500 g cukru. Przyjmować 2 razy dziennie
po łyżce.
Przepis nr 115 (zadyszka):
Trzy raz dziennie przyjmować l kieliszek (500 ml) następującej mieszanki: 200 g miodu, oleju z
oliwek i wódki.
Przepis nr 116 (oparzenia):
6 żółtek i 6 łyżek świeżego oleju roślinnego rozmieszać i ubijać do konsystencji majonezu.
Namoczyć w mieszance bandaż i obandażować nim poparzone miejsce.
Przepis nr 117 (obrzęki nóg):
Na wiadro zimnej wody wsypać worek soli kamiennej. Rozpuścić sól w wodzie i namoczyć w
roztworze ręcznik. Odciśnięty ręcznik położyć na krzyż (w okolicach nerek). Zabieg powtórzyć 10 razy.
W wyniku zabiegów rozpoczyna się silne wydzielanie moczu, a obrzęki znikają.
Przepis nr 118 (biegunka):
Kilka razy dziennie pić wywar z mięty.
Przepis nr 119 (zapalenie prostaty):
Rozetrzeć na proch spalony kawałek lipowego drzewa. Przez 7 dni pić rano napój zrobiony z tego
proszku (w postaci kawy).
Przepis nr 120 (przeziębienie u dzieci): Przygotować mieszankę z 50 g wody + 5 g miodu +50 g
masła + 2 tabletek aspiryny. Wszystko wymieszać i dobrze nasmarować mieszanką piersi, plecy,
szyje, ręce i nogi. Dziecko dobrze przykryć ciepłą kołdrą do wypocenia się. Później wytrzeć wilgotnym
ciepłym ręcznikiem, przebrać w suchą odzież i położyć spać.
Przepis nr 121 (dla osób, które przez dłuższy czas były unieruchomione przez chorobę):
Przygotować mieszankę z 100 g świńskiego sadła i l łyżki soli. Natrzeć tym kończyny, owinąć
bawełnianą tkaniną, na to nałożyć worek.
Przepis nr 122 (rozszerzenie żył):
1. Założyć czyste bawełniane skarpetki i pochodzić w nich po porannej rosie, aby zmokły. Nosić
je do wyschnięcia.
2. Zielone włoskie orzechy zalać oliwą z oliwek, odstawić na 4 godziny (naczynie powinno stać w
nasłonecznionym miejscu). Po upływie tego czasu otrzymaną mieszanką nasmarować żyły.
Przepis nr 123 (sorkoma - nowotwór złośliwy):
Przyłożyć na guz kawałek surowego mięsa, lekko spryskanego amoniakiem.
Przepis nr 124 (arytmia):
1/2 kg utartych na tarce cytryn zmieszać z 1/2 kg miodu, dodać 20 zmielonych jąder pestek moreli.
Wszystko wymieszać i przyjmować rano i wieczorem po l łyżce przed posiłkiem.
Przepis nr 125 (kontuzja):
Przyłożyć na obolałe miejsce krążek z surowego ziemniaka.
Przepis nr 126 (chudość u dzieci do 3 lat):
Wiosną zrobić dziecku 10 kąpieli w wywarze ze świeżych liści orzecha.
Przepis nr 127 (marskość wątroby):
Białą mąkę rozmieszać w mleku karmiącej kobiety. Przyjmować rano i wieczorem przed posiłkiem
po l łyżce.
Przepis nr 128 (czyrak):
Zagnieść nieduży kawałek ciasta z mąki, świeżego mleka i świeżego masła. Przyłożyć go na noc
na bolące miejsce. Taki “kompres" wyciąga całkowicie “żądło" czyraka.
Przepis nr 129 (uczulenie na proszki do prania):
Codziennie moczyć ręce w wodzie z dodatkiem l łyżeczki sody spożywczej. Kąpiel powinna trwać
15-20 minut. Następnie zanurzyć ręce w lekko podgrzanej oliwie z oliwek.
Przepis nr 130 (egzema):
Po kąpieli natrzeć chore miejsca mieszanką z oleju słonecznikowego i octu w równych ilościach.
Przepis nr 131 (wrzód dwunastnicy):
Ubić l białko z l łyżeczką cukru pudru. Wymieszać z l łyżką oliwy z oliwek. Przez 10 dni przyjmować
rano na czczo po l łyżce tej mieszanki.
Przepis nr 132 (zapalenie jajników):
1. Zrobić nasiadówkę nad parą z gotującego się siana. Zabieg powtarzać tak długo, aż zapalenie
minie.
2. Ugotować małą główkę kapusty, zalać ją świeżym mlekiem. Siedzieć nad parą.
3. Siedzieć nad parą z ugotowanej czarnej rzodkwi polanej oliwą z oliwek.
l
Aneks
Sałatki wiosenne
1. Sałatka z mlecza (mniszka lekarskiego). Posiekać 3 garście liści mlecza, wymieszać z 10
orzechami włoskimi, zmielonymi w młynku. Dodać l łyżkę stołową oleju słonecznikowego lub miodu.
Uwaga! Mlecz przed przygotowaniem sałatki należy włożyć na 20 -30 minut do chłodnej posolonej
wody (na l l wody l stołowa łyżka soli), by zlikwidować gorzki smak.
2. Sałatka z pokrzywy i mlecza. Drobno posiekać garść młodych liści pokrzywy, dodać l stołową
łyżkę soku z cytryny, łyżkę soku z kiszonej kapusty oraz łyżkę oleju słonecznikowego. Oprócz tego
dodać l małą łyżeczkę pokrojonej cebuli, a z wierzchu posypać 60 g (2 garściami) posiekanych
zielonych części mlecza oraz mielonymi orzechami włoskimi (10 - 15 g).
3. Rzodkiewki z orzechami. 100 g rzodkiewek (15 sztuk) drobno posiekać lub zetrzeć na tarce,
zmieszać z 40 g (8 sztuk) mielonych orzechów włoskich, dodać l łyżeczkę oleju roślinnego, posypać z
wierzchu posiekanym szczypiorkiem.
4. Surówka po francusku, 100 g zewnętrznych liści sałaty polać 1/2 łyżki octu jabłkowego lub
winnego, dodać l łyżkę stołową oleju roślinnego i l łyżeczkę pokrojonej cebuli. Wszystko dobrze
wymieszać.
5. Sałatka z botwiny. Posiekać 80 g botwiny i 2 - 3 liście sałaty. Polać je l łyżką oleju
słonecznikowego i wymieszać, l surowe jajko wymieszać z sokiem z 1/2 cytryny i wylać na sałatę.
Dodać do botwiny, wymieszać. Posypać z wierzchu posiekaną pietruszką i koperkiem lub
szczypiorkiem.
6. Surówka z młodych buraków. Utrzeć na tarce 5-6 młodziutkich buraków, dodać 2 łyżki
śmietany i doprawić szczyptą mielonego kminku.
7. Sałatka ze szczawiu i mleczy. Do l garści sałaty (30 g) dodać 30 g młodego szczawiu i 30 g
liści mlecza. Szczaw i mlecz należy drobno posiekać, na wierzchu położyć 10 orzechów włoskich,
polać l łyżką miodu i l łyżką oleju słonecznikowego. Na koniec wszystko wymieszać.
8. Szczypiorek z orzechami. 50 g szczypiorku drobno posiekać i zmieszać z 50 g zmielonych
orzechów ziemnych.
9. Rzodkiewka z orzechami, pietruszką i miętą. 15 rzodkiewek zetrzeć na tarce, dodać posiekaną
nać pietruszki, miętę, koperek, 1/2 łyżeczki kminku, 6 stołowych łyżek mielonych orzechów (50 g).
Wszystko dobrze wymieszać. Można udekorować liśćmi sałaty.
10. Rzodkiewka z twarogiem (najlepiej tłustym). 3 stołowe łyżki twarogu (75 g) zmieszać z 3
drobno pokrojonymi rzodkiewkami i l łyżeczką drobno posiekanego szczypiorku. Wszystkie składniki
wymieszać, ułożyć na liściach sałaty.
11. Surówka ze szpinaku. Pokroić garść młodego szpinaku, dodać
1 łyżkę drobno posiekanego szczawiu, l łyżkę posiekanego szczypiorku. Wszystko wymieszać i
dodać 3 łyżki zmielonych orzeszków ziemnych oraz l łyżkę borówek.
12. Szpinak z jajkiem. Ubić żółtko, dodając po trochu półtorej łyżki masła, po czym wlać l łyżkę
soku z cytryny. Wymieszać, do otrzymanej gęstej papki dodać zmiażdżony ząbek czosnku i dwie
garści drobno posiekanego szpinaku. Wszystko wymieszać. Otrzymaną masę ułożyć na liściu sałaty.
Z wierzchu można posypać mielonymi orzechami.
13. Surówka z botwiny z liśćmi sałaty. Pokroić 80 g botwiny,
2 lub 3 liście sałaty, polać l łyżką oleju roślinnego i wymieszać. Do
1 jajka dodać sok z 1/2 cytryny, wymieszać i dorzucić szczyptę posiekanego kopru, pietruszki i
szczypiorku. Wszystko wymieszać.
14. Surówka z botwiny. Pokroić liście młodego buraka (60 gram -
2 garście). Przygotować sos: l żółtko wymieszać z l łyżką soku z cytryny, 1/2 łyżeczki musztardy, l
łyżką oleju roślinnego i l łyżeczką pokrojonego szczypiorku. Wymieszać.
Sałatki letnie i jesienne
1. Ogórek w zsiadłym mleku. Pokrojony l ogórek polać 1/2 szklanki zsiadłego mleka oraz posypać
1/2 łyżki posiekanego kopru.
2. Ogórek z pomidorem. Ogórka pokroić na duże kawałki, pomidora w plasterki. Posypać 4 łyżkami
zmielonych orzechów.
3. Surówka z czerwonej kapusty. Do 50 g czerwonej poszatkowa-nej kapusty (3 łyżki) dodać 2
łyżki posiekanej pietruszki, l łyżkę oleju słonecznikowego i l łyżkę miodu. Wszystko wymieszać.
4. Surówka ze świeżej kapusty. Do 100 g pokrojonej kapusty dodać 4 stołowe łyżki soku z
grapefruita, l łyżkę miodu, 1/2 łyżeczki kminku. Wszystko wymieszać.
5. Groszek z pomidorami. 50 g świeżego groszku wymieszać z 120 g surowych rozgniecionych
pomidorów oraz z 2 stołowymi łyżkami oleju słonecznikowego. Z wierzchu posypać pietruszką i
szczypiorkiem.
6. Groch z marchewką. 50 g grochu, l utarta na tarce marchew, l łyżka oleju roślinnego, l łyżka
soku z malin lub porzeczek, 1/2 pokrojonej cebuli. Wszystko wymieszać.
7. Marchew z ziemniakami. Drobno utrzeć 100 g marchwi, wymieszać z 2-3 łyżkami stołowymi
soku z grapefruita lub czarnej porzeczki. Dodać 30 g drobno posiekanego surowego ziemniaka oraz l
łyżeczkę posiekanego szczypiorku. Wszystko wymieszać, ułożyć na dużym liściu sałaty.
8. Marchew ze szczypiorkiem. Do 100 g marchwi dodać 30 g szczypiorku. Marchew zetrzeć na
tarce i wymieszać z drobno posiekanym szczypiorkiem. Dodać l stołową łyżkę oleju roślinnego i
posypać drobno posiekanym ogórkiem.
9. Surówka świąteczna. 10 g surowego, drobno posiekanego ziemniaka zmieszać z 30 g utartej
marchwi i 10 g utartego surowego buraka. Dodać 50 g drobno pokrojonej kapusty, 2 stołowe łyżki
oleju i 2 łyżki szczypiorku. Wszystko wymieszać. Masę ułożyć na liściu sałaty, z wierzchu posypać
koperkiem lub pietruszką. Całość można udekorować kawałkami pomidorów i rzodkiewek.
10. Surówka z kiszonej kapusty. 100 g sałaty pokroić (a lepiej porwać) na duże kawałki, zmieszać
z 4 łyżkami kiszonej kapusty, dodać 2 łyżki soku z kapusty i l łyżkę oleju roślinnego.
11. Czerwona surówka. Utrzeć 1/4 buraka, dodać 60 g utartej marchwi, 30 g drobno pokrojonych,
surowych ziemniaków, l łyżkę oleju roślinnego, 2 łyżeczki soku z porzeczek lub malin, l łyżkę
szczypiorku. Wszystko wymieszać, posypać l łyżką tartej bułki.
12. Surówka oczyszczająca krew. Utrzeć 50 g buraków i 50 g mar-
chwi. Dodać 50 g pokrojonej kapusty, 1,5 łyżki oliwy z oliwek, l ,5 łyżki miodu. Wszystko wymieszać
i posypać z wierzchu l szklanką jagód lub czerwonych porzeczek.
13. Kapusta kminkowa. Drobno pokroić 100 g kapusty, dodać
1 łyżkę miodu i l łyżeczkę mielonego kminku.
14. Pomarańczowy twaróg. 120 g marchwi zatrzeć na drobnej tarce, zmieszać z 100 g twarogu.
Dodać l łyżkę oleju słonecznikowego i jeden ząbek czosnku. Wszystko wymieszać i posypać
mielonymi orzechami i zieloną pietruszką lub szczypiorkiem.
15. Pomidory z orzechami lub sucharkami i marchwią. 100 g rozgniecionych pomidorów
wymieszać z 100 g utartej marchwi, 30 g posiekanej pietruszki, 50 g mielonych orzechów lub
sucharków. Dodać 1,5 łyżki oliwy z oliwek i wymieszać.
16. Pomidory z ziemniakami. Rozgnieść 100 g pomidorów, dodać
2 łyżki oleju roślinnego i 2 łyżki słonej wody z kiszenia ogórków. Wszystko wymieszać i dodać 30 g
drobno pokrojonego surowego ziemniaka. Odstawić na 30 minut.
17. Pomidory faszerowane kiszoną kapustą. Ściąć górną część pomidora a wysokości 3-4 mm. Ze
środka wyjąć miąższ, zostawiając ścianki grubości 2-3 mm. Miąższ zmieszać z drobno pokrój ona
czerwoną kapustą i 1/2 łyżeczki oleju roślinnego. Farszem tym napełnić pomidory. Z wierzchu
udekorować 1/2 łyżeczki majonezu lub śmietany, posypać posiekaną pietruszką lub szczypiorkiem.
18. Seler ze zsiadłym mlekiem lub śmietaną. Grubo pokrojone łodygi selera i kilka pokrojonych na
kawałki liści położyć na talerzu i polać 2 łyżkami śmietany lub 1/2 szklanki zsiadłego mleka.
19. Surówka z zielonej fasoli. 60 g młodych, delikatnych strączków drobno pokroić, usunąwszy
wcześniej włókienka. Dodać 50 g grubo pokrojonej sałaty i 2 stołowe łyżki oleju słonecznikowego
(można dodać l łyżeczkę miodu do smaku).
20. Sałatka ziemniaczana. Drobno pokroić 60 g ziemniaków, dodać 4 łyżki wody od kiszenia
ogórków, 1/2 małej cebulki, 2 łyżeczki posiekanego kopru lub pietruszki, 40 g mielonych orzeszków
ziemnych, l łyżkę miodu (niekoniecznie),
21. Surówka z marchwi i selera. Do 50 g utartej marchwi dodać 50 g pokrojonego selera, 1/2
ogórka, 50 g mielonych orzechów, l łyżkę mio-
du. Zamiast orzechów można dodać 2 łyżki oleju słonecznikowego.
22. Ziemniaki z kapustą. Drobno pokroić i wymieszać 40 g ziemniaków, 60 g kapusty, 25 g cebuli.
Dodać 6 łyżek wody od kiszenia ogórków, orzechy, pietruszkę i kminek.
23. Surówka z porów. Pokroić drobno 60 g porów, przyprawić 3 łyżkami majonezu, odstawić na
godzinę. Następnie dodać l łyżkę pokrojonego selera, szczyptę kminku, l łyżkę wody z miodem (l
łyżeczka nnodu rozpuszczona w 2 łyżeczkach wody).
24. Surówka z dyni. Utrzeć l marchew, 50 g dyni, 25 g selera. Dodać 25 g posiekanego
szczypiorku lub czerwonej cebuli oraz 10 zmielonych orzechów.
Sałatki zimowe
1. Sałatka z buraków i orzechów. Ugotować dużego buraka, utrzeć go na tarce. Dodać 1/2
utartego małego surowego buraka, l zmiażdżony ząbek czosnku, 2 łyżki oleju roślinnego. Wymieszać,
posypać mielonymi orzechami i szczyptą posiekanego szczypiorku.
2. Różowa kiszona kapusta. 100 g kiszonej kapusty wymieszać z 2-3 łyżkami stołowymi soku z
buraka. Dodać 1/2 małej białej lub czerwonej cebuli oraz łyżkę oleju roślinnego. Na koniec wymieszać.
3. Kiszona kapusta z jabłkami. Do 100 g kiszonej kapusty dodać 1/2 przetartego jabłka
(antonówki), l łyżkę oleju roślinnego i posypać pokrojoną połówką cebuli.
4. Zimowa surówka świąteczna. Drobno poKroić 100 g kiszonej kapusty. Wymieszać 1/2
antonówki, l łyżkę oleju roślinnego, 1/2 posiekanej cebuli, szczyptę kminku, sok z l cytryny, l łyżkę
miodu. Połączyć z kapustą, odstawić na godzinę pod przyciskiem.
5. Sałatka ziemniaczana. 75 g drobno pokrojonych ziemniaków, 50 g startych lub zmielonych
orzechów, l łyżka miodu, l łyżeczka startego chrzanu.
6. Surówka “Witaminka". Utrzeć na tarce 50 g marchwi, 75 g kapusty, 50 g ziemniaków. Dodać 25
g posiekanej natki pietruszki, 25 g porów, 2 łyżki oleju roślinnego, łyżkę miodu, 50 g zmielonych
orzechów i wszystko wymieszać.
7. Surówka marchwiowo-chrzanowa. Utrzeć na tarce dużą marchew i 50 g korzenia selera.
Dodać l łyżeczkę utartego chrzanu, 10 g zmielonych orzechów i łyżkę oleju roślinnego, wymieszać,
8. Rzodkiewka z kwaśnym mlekiem. 60 g utartej rzodkiewki zalać l szklanką kwaśnego mleka i
odstawić w ciepłe miejsce na minimum 1,5 godziny (potrawy z dodatkiem rzodkiewki powinny być
przygotowane co najmniej 1,5 godziny przed spożyciem, wtedy nie grozi nam ból ani wzdęcie
żołądka).
9. Pudding z rzodkiewki. 60 g utartej rzodkiewki wymieszać z 10 zmielonymi orzechami włoskimi i
30 ziemnymi. Odstawić na 1,5 godziny, następnie dodać l łyżkę oleju roślinnego i wymieszać.
10. Surówka świąteczna nr 2. Małą główkę czerwonej kapusty (1/4 dużej - 75 g) lub 75 g białej
kapusty drobno poszatkować, dodać 1/2 utartej średniej marchwi, 1/2 kiszonego ogórka,
10-centry-metrowego drobno pokrojonego pora, 5 zmielonych orzechów włoskich, l łyżkę oleju
roślinnego, 2 łyżeczki borówek, 3 łyżki płatków owsianych. Wszystko wymieszać.
11. Surówka “Zimowa bajka". Utrzeć średniej wielkości marchew, dodać 3 łyżki kiszonej kapusty, l
łyżkę wody od kapusty, l łyżkę utartej rzodkiewki, łyżkę borówek, malin lub porzeczek. Wszystko
wymieszać.
Sosy, majonezy
Z reguły sosy i majonezy zawierają ocet spirytusowy, konserwanty, barwniki i inne obce dla
organizmu substancje, zanieczyszczające krew. W związku z tym podaję przepisy do samodzielnego
wykonania.
1. Olej cytrynowy. Do 250 g oleju roślinnego dodawać powoli sok z l - 2 cytryn. Bardzo dokładnie
wymieszać.
2. Majonez orzechowy (najlepiej przygotować tuż przed spożyciem). 2 łyżki mielonych orzechów
zmieszać z l łyżeczką od herbaty oleju roślinnego. Po powstaniu gęstej papki ubijać ją z 3-4 łyżkami
oleju roślinnego, dodając sok z l cytryny.
3. Sos śmietankowy. Wymieszać sok z 1/2 cytryny z 3 łyżkami śmietany. Dodać zmiażdżony
ząbek czosnku, 1/2 łyżeczki drobno
posiekanego szczypiorku lub utartej cebuli, l łyżkę oleju roślinnego. Wszystko wymieszać.
4. Sos pomidorowy. Do 6 części oleju roślinnego dodać l część soku z cytryny. Połączyć z
sokiem z pomidorów, do smaku dodać
tarty seler.
5. Majonez witaminowy “Tęcza". Ubijać 2 żółtka, dodając powoli 3 stołowe łyżki oleju roślinnego.
Wymieszać z l łyżką utartego selera lub łyżeczką utartej cebuli. Do otrzymanej masy dodać sok z
cytryny. Dokładnie ubijać do konsystencji majonezu. Majonez można zabarwić: na zielono - dodając
sok ze szpinaku, na pomarańczowo - sok z marchwi, na różowo - sok z czerwonej porzeczki.
Chłodniki
Najlepiej spożywać je w ciepłych porach roku (lato, jesień). Osoby, które mają kłopoty z
wypróżnianiem mogą jeść je przez cały rok. Chłodniki są bardzo zdrowe, ponieważ zawierają
wszystkie witaminy i sole mineralne, które nie zostają zniszczone przez podgrzewanie oraz wodę
strukturowaną i tlen.
1. Zupa pomidorowo-ogórkowa. 3 stołowe łyżki płatków owsianych zalać 10 łyżkami zsiadłego
mleka. Odstawić na 2 -3 godziny. Utrzeć na tarce ogórki i rozdrobnić pomidory, wymieszać ze
zsiadłym mlekiem i płatkami, dodać zmiażdżony ząbek czosnku i posypać posiekaną natką pietruszki.
2. Zupa pomidorowa ze śmietaną. Utrzeć 2 pomidory, dodać 1/2 śmietany (18% lub 30%).
Mieszanką tą ^alać 3 łyżki płatków owsianych. Odstawić na ok. 1/2 godziny. Dodać posiekaną zieloną
natkę pietruszki.
3. Zupa malinowa (lub poziomkowa). Do szklanki zsiadłego mleka dodać 3 łyżki wody mineralnej i
3 łyżki rozdrobnionych malin lub poziomek. Można dodać l łyżkę miodu.
4. Zupa z suszonych owoców. W dwóch szklankach wody zamoczyć na noc garść suszonych
owoców (śliwki, rodzynki, jabłka, gruszki). Odstawić na 8 -10 godzin. Kiedy owoce zmiękną, dodać 2
łyżki płatków owsianych, 1/2 łyżki miodu. Odstawić jeszcze na 3 - 5 godzin. Gotową zupę można jeść
na śniadanie lub obiad.
Desery
f
1. Śnieg jabłkowy. Utrzeć 2-3 jabłka, dodać l łyżkę miodu, rozpuszczonego w l łyżce wody.
Wszystko dokładnie wymieszać. Oddzielnie ubić 2 białka, dodając powoli sok z cytryny. Wszystko
wymieszać i ubić. Na koniec można udekorować deser brzoskwiniami z puszki, gruszkami, mrożonymi
truskawkami lub świeżymi malinami, porzeczkami, poziomkami (jak najwięcej fantazji!).
2. Jabłkowa pajęczyna. Ubić oddzielnie 2 żółtka i 2 białka. Połączyć je razem i jeszcze raz ubić.
W dwóch łyżkach ciepłej wody rozpuścić l łyżkę miodu. Utrzeć 3 słodkie jabłka, dodać do nich 2
łyżeczki soku z cytryny. Wszystkie składniki wymieszać i znowu ubić. Udekorować świeżymi owocami
(np. jagodami), kawałkami pomarańczy, grejpfrutów.
3. Miodowe placuszki. 30 g soku z cytryny z połączyć 60 g mielonych orzechów włoskich lub
ziemnych. Odstawić na 1/2 godziny. Następnie dodać 2 łyżki miodu i 60 g zmielonych ziaren ryżu.
Wszystko wymieszać, uformować placuszki. Z wierzchu posypać zmielonymi na proszek
podsmażonymi na patelni ziarnami słonecznika.
4. Krem cytrusowy. Oczyścić pomarańcze z pestek, pokroić, zmiksować. Wymieszać z l łyżeczką
miodu i 150 g tłustego twarogu. Oddzielnie ubić białko z 1/2 łyżeczki cukru i żółtko z 1/2 łyżeczki
cukru. Wszystko wymieszać i jeszcze raz ubić. Udekorować winogronem lub brzoskwiniami z puszki.
176
Indeks
Uwaga!
Aby osiągnąć pożądany skutek najlepiej
stosować podane przepisy po przeczytaniu
książki.
Autor
oczyszczenie organizmu z nadmiaru soli i tłuszczu, poprawa przemiany materii, oczyszczenie
naczyń krwionośnych, reumatyzm, oste-oporoza, bóle kości, stawów i mięśni, podagra, artretyzm,
zapalenie korzonków - przepisy nr 1,2, 3,4,7, 8,9, 10,12, 13, 14,15,17, 18, 19,21,22,23,32,34,63,87
arytmia - przepis nr 124 astma - przepis nr 93, 94 bezsenność - przepis nr 95 biegunka - przepis nr
118 bóle głowy - przepis nr 65, 102
bóle kręgosłupa - zestaw l: ćwiczenia l - 8, przepis nr 97 bronchit - przepis nr 99 choroby skóry -
przepis nr 35, 36 choroby żołądka, jelit - przepis nr 34 chudość - przepis nr 126
cukrzyca - przepis nr 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 87, 105 czyrak - przepis nr 128 ćwiczenia
rozluźniające - str. 45, przepis 37 detoksykacja - str. 34 egzema - przepis nr 130 gronkowiec - przepis
nr 44 grzybica - przepis nr 103, 104 halluksy - przepis nr 11
hemoroidy - przepis nr 60, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84 herbata - parzenie - przepis nr 69
inhalacje - przepis nr 29 kaszel - przepis nr 111 kontuzja - przepis nr 125
krwotok - przepis nr 112 lęk - przepis nr 110 łysienie -przepis nr 71, 72, 73, 74, 75 łzawienie oczu -
przepis nr 62 marskość wątroby - przepis nr 127 miesiączka - przepis nr 92 mięśniak - przepis nr 113
nacieranie - przepis nr 26 nadciśnienie - przepis nr 100 nadciśnienie - przepis nr 64 nadmierna
potliwość - przepis nr 6
naprzemienny prysznic - str. 68
nerki - przepis nr 98
nerwowość - przepis nr 114
niedotlenienie organizmu, nerwowość, bezsenność, bóle głowy -
przepis nr 27, 28
nocna potliwość - przepis nr 56
nowotwór - przepis nr 34, 37, 38, 39, 123
obfite krwawienia miesięczne - przepis nr 60
obniżenie poziomu cholesterolu - przepis nr 30, 31, 32, 33, 38
obrzęki nóg - przepis nr 117
oczyszczanie naczyń krwionośnych - przepis nr 30, 31, 32, 38, 87,
90,91
oczyszczanie wątroby - przepis nr 4, 53,
odchudzanie - przepis nr 61
oparzenia - przepis nr 57
oparzenia - przepis nrl 16
ostrogi - przepis nr 16
poprawa ogólnej kondycji - przepis nr 28, 29, 32,ćwiczenia nr 9,
10, 11, 12, 13, zestaw nr 3, str. 74
półpasiec - przepis nr 55
przeziębienie - przepis nr 66, 120
rozluźnienie - ćwiczenia nr 9, 10 ,11, 12, 13
rozszerzenie żył - przepis nr 122
skurcze w nogach - przepis nr 85
swędzenie - przepis nr 109
system odpornościowy - przepis nr 38, 87, 88, 89
uczulenie - przepis nr 129
usuwanie skutków promieniowania - przepis nr 40, 41,42, 43
utykanie - przepis nr 54
woreczek żółciowy - przepis nr 106, 107
wrzód dwunastnicy - przepis nr 131
wrzód dwunastnicy - przepis nr 131
zadyszka - przepis nr 115
zapalenie jajników - przepis nr 132
zapalenie prostaty - przepis nr 119
zapalenie zatok - przepis nr 101
zaparcia - przepis nr 108
zapobieganie infekcjom - przepis nr 5
zatrucie alkoholem - przepis nr 69
zatrucie pokarmowe - przepis nr 67, 68
zwiększenie odporności - przepis nr 38, 87
żylaki - przepis nr 58
Spis treści
Do Czytelników! .........................................
Nie bać się “chorób cywilizacyjnych".....................
Osteoporoza — szansa na zwycięstwo....................
Dwie postacie wapnia.................................
Przyczyny braku wapnia w organizmie.................
Cukier — główny wróg wapnia........................
Witamina D “wspólnikiem" wapnia.....................
W jaki sposób w organizmie tworzą się nierozpuszczalne
sole wapnia...........................................
Skorupka jajka to nie śmieć............................
Kwas moczowy — cichy zabójca......................
Podagra ..............................................
Chroniczny reumatyzm ................................
Dna moczanowa.......................................
Anemia ...............................................
Kamica wątrobowa i nerkowa.........................
Choroby skóry ........................................
Cukrzyca i nadwaga..................................
Choroby nerwowe.....................................
Kiedy łupie w kręgosłupie................................
W silnym ciele silny duch..............................
Oczyszczanie (detoksykacja) — głodówka.............
Wiek kręgosłupowi nie szkodzi.........................
Jeśli boli dusza........................................
Bóle w stawach, kościach i mięśniach..................
W przyrodzie nie ma złej pogody.........................
Relaksujący masaż obu rąk...........................
Naprzemienny chłodny i gorący prysznic..............
Nacieranie ............................................
Woda-uzdrowicielka ...................................
Uzdrawiający wdech i wydech........................
Wąchanie kropel walerianowych.......................
Pomóżcie swojemu sercu..............................
Szybkim krokiem od zawalu...........................
Cholesterol — “licznik" długowieczności...............
Nie lykać leków!......................................
Słonecznikowy, sojowy, kukurydziany....................
Cofnąć nowotwór........................................
Apteka w każdym z nas (metoda samoleczenia)........
Na co ludzie chorują i szybko umierają................
Sami hodujemy raka..................................
Informacja do przemyślenia............................
Promienie śmierci .....................................
Dlaczego promieniowanie jest szkodliwe?...............
Wrogowie w naszym domu.............................
Ładujmy akumulator życia ............................
Szkodliwe promieniowanie — przyczyną wielu chorób ..
Drzewa-uzdrowiciele ..................................
Rozmyślania na temat cukrzycy.......................
Niech żyje ziemniak...................................
Lecznicza moc jabłka..................................
Ocet jabłkowy.........................................
Leczenie octem jabłkowym.............................
Przygotowanie octu jabłkowego.......................
Przeziębiliśmy się? ....................................
Maliny zamiast aspiryny..............................
Czystość — gwarancją zdrowia!.......................
Herbata leczy.........................................
Apteka w filiżance herbaty............................
Żegnaj łysino!.........
Mechanizm łysienia Masaż głowy.......
Przepisy naszych babć
Aneks .................
Indeks .................