Nieważne kto debatuje, ważne kto ustala wynik debaty –
Janusz
Wojciechowski
Aktualizacja: 2011-08-22 8:20 am
Kaczyński nie może wygrać debaty z Tuskiem. Nawet jeśli go zamroczy, zapędzi do narożnika i tam
wyłomoce niemiłosiernie – media ogłoszą remis, a jeśli Tusk na oślep trafi jakimś lewym czerwcowym…
przepraszam – lewym sierpowym – ogłoszone zostanie zwycięstwo Tuska.
Nieważne bowiem kto debatuje, ważne kto ustala wynik debaty.
A ustalać będzie Żakowski, Olejnik, Lis…
Podobnie będzie w debatach sektorowych. Choćby kolejna kolej się wykoleiła, choćby spadły kolejne
samoloty (w ostatni weekend spadły dwa, plus jedna motolotnia), jurorzy debaty i tak odtrąbią sukces
Grabarczyka.
Rostowski wyłga się z odpowiedzialności za ceny benzyny, Sawicki drożyznę żywności zwali na
Jurgiela, a nierówność dopłat rolniczych na Wojciechowskiego. Co by im nie wytknąć, jaką przedstawić
listę niespełnionych obietnic, niezrealizowanych zapowiedzi – odwrócą kota ogonem i zwalą wszystko
na PiS. Zaatakują PiS, tak jakby to on rządził przez ostatnie cztery lata. A media im przyklasną.
No i będą pleść wkoło Macieju o tej Polsce w budowie. Owszem – w budowie jest stadion w Warszawie
oraz kilka kawałków autostrad, plus “gierkówka” (ta ostatnia w przebudowie). Wspólną cechą wszystkich
tych inwestycji stadionowych i drogowych jest to, że gdy już zostaną oddane do użytku, to żadna laska,
gdyż za wstęp na nie trzeba będzie słono płacić. Płatny stadion można omijać, gorzej z płatnymi
drogami.
Dlatego ostrożnie z tymi debatami. Niech najpierw przedstawią sprawozdanie z własnych działań. Niech
premier Tusk i jego ministrowie punkt po punkcie rozliczą wszystkie swoje obietnice, na których
realizację mieli długie cztery lata. I dopiero wtedy można będzie porozmawiać o tym, jak rządzili. Na
razie nie ma do czego się śpieszyć.
Janusz Wojciechowski