2
maj - sierpień 2000
W numerze:
2
Mi³ujcie siê
W
W
W
W
Wydawca:
ydawca:
ydawca:
ydawca:
ydawca: Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej 60-962 Poznań
ul. Panny Marii 4, tel. (0-61) 855 10 34 Redaguje zespół -
Redaguje zespół -
Redaguje zespół -
Redaguje zespół -
Redaguje zespół - redaktor naczelny:
redaktor naczelny:
redaktor naczelny:
redaktor naczelny:
redaktor naczelny:
ks. Mieczysław Piotrowski TChr,,,,, zastępca redaktora
zastępca redaktora
zastępca redaktora
zastępca redaktora
zastępca redaktora: Eugenia Umławska, skład
skład
skład
skład
skład
komputerowy:
komputerowy:
komputerowy:
komputerowy:
komputerowy: Adam Bańka, redakcja:
, redakcja:
, redakcja:
, redakcja:
, redakcja: s. Aleksandra Antonik MChr, Alicja Babkiewicz, br. Mieczysław Chmiel
TChr, ks. Edward Janikowski TChr, br. Piotr Kaczówka TChr,,,,, Grzegorz Kucharczyk,,,,, o. Wojciech Mainka OFM,,,,, ks. Edward
Szymanek TChr, ks. Andrzej Trojanowski TChr,,,,, Teresa Tyszkiewicz, Julian Umławski. Druk
. Druk
. Druk
. Druk
. Druk: Poligrafia S.A., Kielce, ul.
Górna 21, tel. (0-41) 334 46 15, 344 82 76,,,,, Adres Redakcji:
Adres Redakcji:
Adres Redakcji:
Adres Redakcji:
Adres Redakcji: Czasopismo „Miłujcie się”, ul. Panny Marii 4, 60-962
Poznań,tel. (0-61) 855 10 34, fax (0-61) 852 43 83, e-mail: milujcie@tchr.org Prenumerata:
Prenumerata:
Prenumerata:
Prenumerata:
Prenumerata: dowolna ofiara, którą można
złożyć na konto: BANK PKO S.A. III o/Poznań konto złotówkowe: nr 12401750-23007820-2700-401112-001, konto USD:
12401750-23007820-2700-57872-001-0000, konto DM: 12401750-23007820-2700-457952-001-0000.....
W numerze:
36
36
36
36
36
36
36
36
36
36
32
32
32
32
32
31
31
31
31
31
29
29
29
29
29
27
27
27
27
27
24
24
24
24
24
23
23
23
23
23
23
23
23
23
23
18
18
18
18
18
17
17
17
17
17
16
16
16
16
16
15
15
15
15
15
14
14
14
14
14
12
12
12
12
12
12
12
12
12
12
11
11
11
11
11
10
10
10
10
10
8
8
8
8
8
3
3
3
3
3
7
7
7
7
7
Imprimatur: Przełożony Generalny Towarzystwa
Chrystusowego ks. Tadeusz Winnicki 15.11.1999
Kochani Czytelnicy
Kochani Czytelnicy
Kochani Czytelnicy
Kochani Czytelnicy
Kochani Czytelnicy
W Bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 Ojciec
W Bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 Ojciec
W Bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 Ojciec
W Bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 Ojciec
W Bulli ogłaszającej Wielki Jubileusz Roku 2000 Ojciec
Święty napisał
Święty napisał
Święty napisał
Święty napisał
Święty napisał: „Szczególnie potrzebnym dziś znakiem miłosier-
: „Szczególnie potrzebnym dziś znakiem miłosier-
: „Szczególnie potrzebnym dziś znakiem miłosier-
: „Szczególnie potrzebnym dziś znakiem miłosier-
: „Szczególnie potrzebnym dziś znakiem miłosier-
dzia Bożego jest miłość, która otwiera nam oczy na potrzeby
dzia Bożego jest miłość, która otwiera nam oczy na potrzeby
dzia Bożego jest miłość, która otwiera nam oczy na potrzeby
dzia Bożego jest miłość, która otwiera nam oczy na potrzeby
dzia Bożego jest miłość, która otwiera nam oczy na potrzeby
ludzi żyjących w nędzy i zepchniętych na margines społeczny
ludzi żyjących w nędzy i zepchniętych na margines społeczny
ludzi żyjących w nędzy i zepchniętych na margines społeczny
ludzi żyjących w nędzy i zepchniętych na margines społeczny
ludzi żyjących w nędzy i zepchniętych na margines społeczny
(...) Jubileusz jest naglącym wezwaniem do nawrócenia serca
(...) Jubileusz jest naglącym wezwaniem do nawrócenia serca
(...) Jubileusz jest naglącym wezwaniem do nawrócenia serca
(...) Jubileusz jest naglącym wezwaniem do nawrócenia serca
(...) Jubileusz jest naglącym wezwaniem do nawrócenia serca
przez przemianę życia. Przypomina wszystkim, że nie wolno przy-
przez przemianę życia. Przypomina wszystkim, że nie wolno przy-
przez przemianę życia. Przypomina wszystkim, że nie wolno przy-
przez przemianę życia. Przypomina wszystkim, że nie wolno przy-
przez przemianę życia. Przypomina wszystkim, że nie wolno przy-
pisywać absolutnej wartości dobrom ziemskim, gdyż one nie są
pisywać absolutnej wartości dobrom ziemskim, gdyż one nie są
pisywać absolutnej wartości dobrom ziemskim, gdyż one nie są
pisywać absolutnej wartości dobrom ziemskim, gdyż one nie są
pisywać absolutnej wartości dobrom ziemskim, gdyż one nie są
Bogiem, ani ludzkiemu panowaniu czy żądzy panowania, bo zie-
Bogiem, ani ludzkiemu panowaniu czy żądzy panowania, bo zie-
Bogiem, ani ludzkiemu panowaniu czy żądzy panowania, bo zie-
Bogiem, ani ludzkiemu panowaniu czy żądzy panowania, bo zie-
Bogiem, ani ludzkiemu panowaniu czy żądzy panowania, bo zie-
mia należy do Boga i tylko do Niego: «ziemia należy do Mnie, a
mia należy do Boga i tylko do Niego: «ziemia należy do Mnie, a
mia należy do Boga i tylko do Niego: «ziemia należy do Mnie, a
mia należy do Boga i tylko do Niego: «ziemia należy do Mnie, a
mia należy do Boga i tylko do Niego: «ziemia należy do Mnie, a
wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami»
wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami»
wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami»
wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami»
wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami» (Incarnationis
mysterium, 12).
.
.
.
. Pomoc jaką niesiemy biednym i potrzebują-
Pomoc jaką niesiemy biednym i potrzebują-
Pomoc jaką niesiemy biednym i potrzebują-
Pomoc jaką niesiemy biednym i potrzebują-
Pomoc jaką niesiemy biednym i potrzebują-
cym, jest wyrazem naszej miłości do Chrystusa.
cym, jest wyrazem naszej miłości do Chrystusa.
cym, jest wyrazem naszej miłości do Chrystusa.
cym, jest wyrazem naszej miłości do Chrystusa.
cym, jest wyrazem naszej miłości do Chrystusa.
Ojciec Święty apeluje również do nas, abyśmy w R
Ojciec Święty apeluje również do nas, abyśmy w R
Ojciec Święty apeluje również do nas, abyśmy w R
Ojciec Święty apeluje również do nas, abyśmy w R
Ojciec Święty apeluje również do nas, abyśmy w Roku Jubile-
oku Jubile-
oku Jubile-
oku Jubile-
oku Jubile-
uszowym odważnie i z pokorą wyznali: «zgrzeszyliśmy», i wyba-
uszowym odważnie i z pokorą wyznali: «zgrzeszyliśmy», i wyba-
uszowym odważnie i z pokorą wyznali: «zgrzeszyliśmy», i wyba-
uszowym odważnie i z pokorą wyznali: «zgrzeszyliśmy», i wyba-
uszowym odważnie i z pokorą wyznali: «zgrzeszyliśmy», i wyba-
czyli wszystko wszystkim.
czyli wszystko wszystkim.
czyli wszystko wszystkim.
czyli wszystko wszystkim.
czyli wszystko wszystkim. „Radość przebaczenia winna być silniej-
„Radość przebaczenia winna być silniej-
„Radość przebaczenia winna być silniej-
„Radość przebaczenia winna być silniej-
„Radość przebaczenia winna być silniej-
sza i większa od wszelkich uraz.”
sza i większa od wszelkich uraz.”
sza i większa od wszelkich uraz.”
sza i większa od wszelkich uraz.”
sza i większa od wszelkich uraz.”
„P
„P
„P
„P
„Przebaczaj wszystko, wszystkim . Nie chowaj w sercu urazy
rzebaczaj wszystko, wszystkim . Nie chowaj w sercu urazy
rzebaczaj wszystko, wszystkim . Nie chowaj w sercu urazy
rzebaczaj wszystko, wszystkim . Nie chowaj w sercu urazy
rzebaczaj wszystko, wszystkim . Nie chowaj w sercu urazy.....
Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody
Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody
Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody
Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody
Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody”.
”.
”.
”.
”. T
T
T
T
To, co powinno wyróż-
o, co powinno wyróż-
o, co powinno wyróż-
o, co powinno wyróż-
o, co powinno wyróż-
niać chrześcijan od innych ludzi, to miłość nieprzyjaciół. Jezus na-
niać chrześcijan od innych ludzi, to miłość nieprzyjaciół. Jezus na-
niać chrześcijan od innych ludzi, to miłość nieprzyjaciół. Jezus na-
niać chrześcijan od innych ludzi, to miłość nieprzyjaciół. Jezus na-
niać chrześcijan od innych ludzi, to miłość nieprzyjaciół. Jezus na-
kazuje nam abyśmy ich kochali, ponieważ jest to jedyna broń nisz-
kazuje nam abyśmy ich kochali, ponieważ jest to jedyna broń nisz-
kazuje nam abyśmy ich kochali, ponieważ jest to jedyna broń nisz-
kazuje nam abyśmy ich kochali, ponieważ jest to jedyna broń nisz-
kazuje nam abyśmy ich kochali, ponieważ jest to jedyna broń nisz-
cząca wrogość i nienawiść. Zero tolerancji dla zła i grzechu, nato
cząca wrogość i nienawiść. Zero tolerancji dla zła i grzechu, nato
cząca wrogość i nienawiść. Zero tolerancji dla zła i grzechu, nato
cząca wrogość i nienawiść. Zero tolerancji dla zła i grzechu, nato
cząca wrogość i nienawiść. Zero tolerancji dla zła i grzechu, nato-----
miast szacunek dla osoby
miast szacunek dla osoby
miast szacunek dla osoby
miast szacunek dla osoby
miast szacunek dla osoby, która jest nieskończenie większa od
, która jest nieskończenie większa od
, która jest nieskończenie większa od
, która jest nieskończenie większa od
, która jest nieskończenie większa od
swoich błędów
swoich błędów
swoich błędów
swoich błędów
swoich błędów..... „Kto nie miłuje trwa w śmierci. Każdy
„Kto nie miłuje trwa w śmierci. Każdy
„Kto nie miłuje trwa w śmierci. Każdy
„Kto nie miłuje trwa w śmierci. Każdy
„Kto nie miłuje trwa w śmierci. Każdy, kto nienawi-
, kto nienawi-
, kto nienawi-
, kto nienawi-
, kto nienawi-
dzi brata swego, jest zabójcą”(1J 3,14-15).
dzi brata swego, jest zabójcą”(1J 3,14-15).
dzi brata swego, jest zabójcą”(1J 3,14-15).
dzi brata swego, jest zabójcą”(1J 3,14-15).
dzi brata swego, jest zabójcą”(1J 3,14-15). Mamy miłować naszych
Mamy miłować naszych
Mamy miłować naszych
Mamy miłować naszych
Mamy miłować naszych
największych wrogów
największych wrogów
największych wrogów
największych wrogów
największych wrogów, to znaczy modlić się z życzliwością o ich
, to znaczy modlić się z życzliwością o ich
, to znaczy modlić się z życzliwością o ich
, to znaczy modlić się z życzliwością o ich
, to znaczy modlić się z życzliwością o ich
nawrócenie i pojednanie z Bogiem. Antypatia, gniew i urazy za-
nawrócenie i pojednanie z Bogiem. Antypatia, gniew i urazy za-
nawrócenie i pojednanie z Bogiem. Antypatia, gniew i urazy za-
nawrócenie i pojednanie z Bogiem. Antypatia, gniew i urazy za-
nawrócenie i pojednanie z Bogiem. Antypatia, gniew i urazy za-
mykają drzwi przed Zbawicielem.
mykają drzwi przed Zbawicielem.
mykają drzwi przed Zbawicielem.
mykają drzwi przed Zbawicielem.
mykają drzwi przed Zbawicielem.
K
K
K
K
Kochani Czytelnicy i K
ochani Czytelnicy i K
ochani Czytelnicy i K
ochani Czytelnicy i K
ochani Czytelnicy i Kolporterzy
olporterzy
olporterzy
olporterzy
olporterzy, serdeczny Bóg zapłać
, serdeczny Bóg zapłać
, serdeczny Bóg zapłać
, serdeczny Bóg zapłać
, serdeczny Bóg zapłać
za W
za W
za W
za W
za Waszą wielką ofiarność i modlitwę. W ten sposób współtwo
aszą wielką ofiarność i modlitwę. W ten sposób współtwo
aszą wielką ofiarność i modlitwę. W ten sposób współtwo
aszą wielką ofiarność i modlitwę. W ten sposób współtwo
aszą wielką ofiarność i modlitwę. W ten sposób współtwo-----
rzycie „Miłujcie się”, które może docierać darmowo do naszych
rzycie „Miłujcie się”, które może docierać darmowo do naszych
rzycie „Miłujcie się”, które może docierać darmowo do naszych
rzycie „Miłujcie się”, które może docierać darmowo do naszych
rzycie „Miłujcie się”, które może docierać darmowo do naszych
braci i sióstr w krajach byłego ZSRR i do najbiedniejszych w P
braci i sióstr w krajach byłego ZSRR i do najbiedniejszych w P
braci i sióstr w krajach byłego ZSRR i do najbiedniejszych w P
braci i sióstr w krajach byłego ZSRR i do najbiedniejszych w P
braci i sióstr w krajach byłego ZSRR i do najbiedniejszych w Pol-
ol-
ol-
ol-
ol-
sce. K
sce. K
sce. K
sce. K
sce. Kolejny rosyjski numer w nakładzie 100 000 egzemplarzy
olejny rosyjski numer w nakładzie 100 000 egzemplarzy
olejny rosyjski numer w nakładzie 100 000 egzemplarzy
olejny rosyjski numer w nakładzie 100 000 egzemplarzy
olejny rosyjski numer w nakładzie 100 000 egzemplarzy
planujemy wydać jesienią. Zdobywajcie nowych czytelników
planujemy wydać jesienią. Zdobywajcie nowych czytelników
planujemy wydać jesienią. Zdobywajcie nowych czytelników
planujemy wydać jesienią. Zdobywajcie nowych czytelników
planujemy wydać jesienią. Zdobywajcie nowych czytelników
naszego pisma i propagujcie je w swoim środowisku. Codzien-
naszego pisma i propagujcie je w swoim środowisku. Codzien-
naszego pisma i propagujcie je w swoim środowisku. Codzien-
naszego pisma i propagujcie je w swoim środowisku. Codzien-
naszego pisma i propagujcie je w swoim środowisku. Codzien-
nie o godz. 15 modlimy się w W
nie o godz. 15 modlimy się w W
nie o godz. 15 modlimy się w W
nie o godz. 15 modlimy się w W
nie o godz. 15 modlimy się w Waszych intencjach podczas ko
aszych intencjach podczas ko
aszych intencjach podczas ko
aszych intencjach podczas ko
aszych intencjach podczas ko-----
ronki do Bożego Miłosierdzia i raz w tygodniu za W
ronki do Bożego Miłosierdzia i raz w tygodniu za W
ronki do Bożego Miłosierdzia i raz w tygodniu za W
ronki do Bożego Miłosierdzia i raz w tygodniu za W
ronki do Bożego Miłosierdzia i raz w tygodniu za Was sprawo
as sprawo
as sprawo
as sprawo
as sprawo-----
wana jest ofiara Mszy św
wana jest ofiara Mszy św
wana jest ofiara Mszy św
wana jest ofiara Mszy św
wana jest ofiara Mszy św.....
ks. Mieczysław Piotrowski TChr
z zespołem redakcyjnym
3 Zamach na życie Ojca Świętego
Główna treść trzeciej tajemnicy fatimskiej
Cud słońca
Wypełnienie się przepowiedni fatimskich
Orędzie fatimskie i Polska
Najważniejszy sens fatimskiego orędzia
Wizja piekła - pierwsza część tajemnicy fatimskiej
Dlaczego wieczne potępienie?
Jak uniknąć piekła - druga część tajemnicy
fatimskiej
ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Fatima i Medjugorje
Opr. Jan Zieliński
Nawrócenie Martina
Martin
Tłumaczyła Maria T. Kuzemko - Amsterdam
Nie zapomnę o tobie, biedna ziemio
ks. Andrzej Trojanowski TChr - Paryż
Trzeba Mu naprawdę zaufać
Wdzięczna Beata W. - Świadectwo
Miłosierny Bóg wysłuchał mojej modlitwy!
Katarzyna
Czerwona gwiazda w walce z krzyżem cz. II
Grzegorz Kucharczyk
Kim jest Jezus Chrystus
ks. Edward Janikowski TChr
Ratunek dla świata
Teresa Tyszkiewicz
Strzeżcie wasze rodziny przed pornografią,
Zdrowienie z uzależnienia od seksu
tłumaczył Robert Waśkiewicz
Czekam na ciebie w konfesjonale
Paulina
List do chłopców
Jan Bilewicz
Demoralizacja przez Internet
Piotr Chołuj
List do dziewcząt
Jan Bilewicz
Naprawdę mnie uzdrowił!
Kasia
Boże, kocham Cię!
Michał
Nie dajcie się zniewolić
40
40
40
40
40
41
41
41
41
41
43
43
43
43
43
45
45
45
45
45
46
46
46
46
46
3
maj - sierpień 2000
Teraz ju¿ wiemy, ¿e to proroctwo
wype³ni³o siê wieczorem 13 maja
1981 r. Ca³y wiat obieg³a wtedy
wstrz¹saj¹ca wiadomoæ o zamachu
na ¿ycie Ojca wiêtego. Podczas ro-
dowej audiencji, kiedy Ojciec wiê-
ty stoj¹c w papamobile po raz dru-
gi okr¹¿a³ plac w. Piotra i zbli¿a³ siê
Zamach na życie
Ojca Świętego
do Spi¿owej Bramy, turecki terro-
rysta Mechmed Ali Agca odda³ do
niego kilka strza³ów (po czwartym
zaci¹³ mu siê pistolet), rani¹c go
w jamê brzuszn¹, prawy ³okieæ
i wskazuj¹cy palec prawej rêki.
Ks. biskup Stanis³aw Dziwisz
wspomina: Huk by³ og³uszaj¹cy.
Naturalnie zrozumia³em, ¿e kto
strzela³. Ale kto? I zobaczy³em, ¿e
Ojciec wiêty zosta³ zraniony. Chwia³
siê, ale nie by³o widaæ ani krwi ani
ran. Zapyta³em: gdzie? odpowie-
dzia³: w brzuch. spyta³em jeszcze: czy
bardzo boli?, a on odpowiedzia³: Tak.
Stoj¹c za Ojcem wiêtym podtrzymy-
wa³em go, ¿eby nie upad³. Pó³-le¿a³
w aucie oparty o mnie i tak dojecha-
limy do ambulansu ko³o centrum
sanitarnego wewn¹trz murów waty-
kañskich. Ojciec wiêty oczy mia³
zamkniête, bardzo cierpia³ i powta-
rza³ krótkie modlitwy w formie ak-
tów strzelistych. O ile dobrze pamiê-
tam, to najczêciej: Maryjo, Matko
moja! Maryjo, Matko moja. Dok-
Kard. Sodano objawiając
13.05.2000 r. główne treści trzeciej
części tajemnicy fatimskiej stwier-
dził: „„„„„W
W
W
W
Według interpretacji P
edług interpretacji P
edług interpretacji P
edług interpretacji P
edług interpretacji Pa-
a-
a-
a-
a-
stuszków
stuszków
stuszków
stuszków
stuszków, ostatnio potwierdzo
, ostatnio potwierdzo
, ostatnio potwierdzo
, ostatnio potwierdzo
, ostatnio potwierdzo-----
nej przez siostrę Ł
nej przez siostrę Ł
nej przez siostrę Ł
nej przez siostrę Ł
nej przez siostrę Łucję, ubrany
ucję, ubrany
ucję, ubrany
ucję, ubrany
ucję, ubrany
na biało biskup, który modli się
na biało biskup, który modli się
na biało biskup, który modli się
na biało biskup, który modli się
na biało biskup, który modli się
za wszystkich wiernych, to
za wszystkich wiernych, to
za wszystkich wiernych, to
za wszystkich wiernych, to
za wszystkich wiernych, to
P
P
P
P
Papież. T
apież. T
apież. T
apież. T
apież. Także on, z trudem
akże on, z trudem
akże on, z trudem
akże on, z trudem
akże on, z trudem
podążając ku krzyżowi wśród
podążając ku krzyżowi wśród
podążając ku krzyżowi wśród
podążając ku krzyżowi wśród
podążając ku krzyżowi wśród
martwych ciał męczenników
martwych ciał męczenników
martwych ciał męczenników
martwych ciał męczenników
martwych ciał męczenników
(biskupów
(biskupów
(biskupów
(biskupów
(biskupów, kapłanów
, kapłanów
, kapłanów
, kapłanów
, kapłanów, zakonni-
, zakonni-
, zakonni-
, zakonni-
, zakonni-
ków
ków
ków
ków
ków, zakonnic i licznych świec-
, zakonnic i licznych świec-
, zakonnic i licznych świec-
, zakonnic i licznych świec-
, zakonnic i licznych świec-
kich), pada, ugodzony kulami,
kich), pada, ugodzony kulami,
kich), pada, ugodzony kulami,
kich), pada, ugodzony kulami,
kich), pada, ugodzony kulami,
jak martwy
jak martwy
jak martwy
jak martwy
jak martwy.”
.”
.”
.”
.”
4
maj - sierpień 2000
tor Buzzonetti i brat Kamil, pielê-
gniarz, byli ze mn¹ w karetce. Jecha-
³a bardzo szybko. Po kilkuset me-
trach, syrena karetki siê popsu³a.
Trasa, któr¹ normalnie pokonuje siê
w co najmniej pó³ godziny, zajê³a
8 minut i to w rzymskim ruchu ulicz-
nym! W czasie drogi Ojciec wiêty
bardzo cierpia³ i modli³ siê coraz bar-
dziej s³abn¹cym g³osem. Nie wymó-
wi³ ani jednego s³owa rozpaczy czy
urazy, jedynie s³owa g³êbokiej modli-
twy, p³yn¹cej z wielkiego cierpienia.
Póniej Ojciec wiêty powiedzia³ mi,
¿e zachowa³ przytomnoæ a¿ do przy-
jazdu do szpitala, i tam dopiero j¹
straci³. Sakramentu Chorych udzie-
li³em Ojcu wiêtemu tu¿ przed sam¹
operacj¹. Operacja zaczê³a siê przed
godzin¹ 18. Operowa³ profesor Cru-
citti, asystowali mu: profesor Man-
ni, reanimator, kardiolog doktor
Manzoni, internista doktor Breda
i lekarz z Watykanu.
Podczas przygotowañ do operacji
stwierdzono, ¿e stan Papie¿a jest kry-
tyczny. Ojciec w. straci³ trzy czwar-
te krwi, cinienie spad³o do stanu alar-
muj¹cego. Puls by³ prawie niewyczu-
walny. Zgon móg³ nast¹piæ w ka¿dej
chwili z powodu wykrwawienia. Na-
dzieja stopniowo zaczê³a wracaæ, kie-
dy podczas operacji okaza³o siê, ¿e
¿aden z wa¿nych dla ¿ycia narz¹dów
nie zosta³ naruszony. Operacja by³a
bardzo skomplikowana. Trwa³a oko-
³o 5 godz. Trzeba by³o oczyciæ jamê
brzuszn¹, wyrównaæ skutki utraty
krwi, w kilku miejscach zaszyæ okrê¿-
nicê oraz wyci¹æ 55 cm jelit.
Kiedy Papie¿a przywieziono do
szpitala, wszystko by³o gotowe do
operacji, ale przecie¿ trzeba równie¿
przygotowaæ i rannego. To wszyst-
ko rozgrywa³o siê w kilku minutach
pomiêdzy ¿yciem a mierci¹! Pod-
czas gdy zwo¿ono umieraj¹cego
z dziesi¹tego piêtra do sali operacyj-
nej na dziewi¹tym piêtrze, na wszyst-
kie strony wysy³ano nagl¹ce wezwa-
nia do profesora Crucitti, któremu
cudem uda³o siê dotrzeæ na czas do
kliniki Gemelli. Kiedy wjecha³em
na dziewi¹te piêtro - wspomina pro-
fesor - zakonnica zawo³a³a do mnie:
Prêdko! Prêdko! Asystenci i sio-
stry dos³ownie rzucili siê na mnie,
¿eby ze mnie zedrzeæ marynarkê
i spodnie, i w³o¿yæ mi strój do ope-
racji, rozsiewaj¹c naoko³o wszystko,
co mia³em w kieszeniach: klucze,
bilon i portfel. Kiedy pobieg³em myæ
rêce, jeden wi¹za³ mi na plecach
fartuch, drugi wk³ada³ mi operacyj-
ne buty, a w tym samym czasie inny
lekarz meldowa³ mi z sali: Cinie-
nie 80, 70, spada dalej. Kiedy wsze-
d³em, narkoza ju¿ zaczê³a dzia³aæ,
Papie¿ spa³, a ja mia³em skalpel
w rêce. Ekipa od nag³ych wypadków
zrobi³a ju¿ wszystkie niezbêdne za-
biegi i mia³em tylko jedn¹ myl:
otwieraæ, otwieraæ, nie trac¹c ani
sekundy. Otwar³em. I zobaczy³em
krew, mnóstwo krwi. By³o jej mo¿e
ze trzy litry w jamie brzusznej. Usu-
walimy j¹ aspiruj¹c, wycieraj¹c
i osuszaj¹c na wszystkie sposoby,
dopóki nie ukaza³y siê ród³a krwo-
toku. Wtedy mog³em siê zabraæ do
tamowania krwawienia. Z chwil¹,
gdy ranny nie traci³ ju¿ krwi i trans-
fuzja zaczê³a dzia³aæ, cinienie siê
podnios³o. Teraz spokojnie mogli-
my prowadziæ operacjê dalej. Zba-
da³em wiêc jamê brzuszn¹ i zoba-
czy³em szereg ran. By³y to liczne
uszkodzenia jelita cienkiego i okrê¿-
nicy. Jedne powsta³y przez bezpo-
rednie obra¿enie: przeciêcie lub
przedziurawienie pociskiem, inne
przez pêkniêcie. Krezka jelita cien-
kiego, ta b³ona, z której wychodz¹
naczynia krwionone prowadz¹ce
do jelita cienkiego, by³a uszkodzo-
na w wielu miejscach. Zrobi³em re-
sekcjê i konieczne zespolenia, prze-
p³uka³em otrzewn¹, za³o¿y³em szwy
na esicy. Tam, w ostatniej czêci
okrê¿nicy znajdowa³a siê straszliwa
rana, spowodowana bezporednio
przejciem pocisku.
Po zatamowaniu krwawienia,
skontrolowaniu akcji uk³adu serco-
wo-naczyniowego i stwierdzeniu,
jak powa¿ne s¹ rany, pomyla³em,
¿e sytuacja wymaga z mojej strony
przede wszystkim zimnej krwi. Bê-
d¹c ca³kowicie wiadomy trudnoci
mojego zadania, by³em jednak¿e
przekonany, ¿e wynik bêdzie pozy-
tywny. ¯aden wa¿ny dla ¿ycia organ
jak: têtnica g³ówna, têtnica biodro-
wa czy moczowód nie zosta³y naru-
szone. Pocisk przeszed³ przez koæ
krzy¿ow¹ po przebiciu przedniej
ciany brzucha. Obficie krwawi¹cy
system ¿ylny przed koci¹ krzy¿ow¹
sprawi³ nam wiele k³opotu: dla po-
wstrzymania krwotoku musielimy
go powlec wyja³owionym woskiem.
Ale pocisk otar³ siê tylko o wa¿ne
narz¹dy, których uszkodzenie mo-
g³oby sprowadziæ mieræ i wydawa-
³o siê, ¿e s¹siaduj¹ce z nimi orodki
nerwowe nie ucierpia³y. To by³o zu-
pe³nie zdumiewaj¹ce.
Kiedy operacja siê zakoñczy³a,
Ojca wiêtego przewieziono do sali
reanimacyjnej, gdzie przebywa³ do
5
maj - sierpień 2000
18 maja. W pierwszych dniach po
operacji Ojciec wiêty bardzo cier-
pia³, g³ównie z powodu drenów, ale
w miarê up³ywu czasu wszystko po-
woli wraca³o do normy.
Po zakoñczeniu skomplikowanej
operacji, prof. Crucitti stwierdzi³, ¿e
dziewiêciomilimetrowa kula prze-
sz³a przez cia³o Papie¿a nieprawdo-
podobnym torem, omijaj¹c wszyst-
kie istotne dla ¿ycia organy, jakby
prowadzona niewidzialn¹ rêk¹.
Przesz³a o kilka milimetrów od têt-
nicy g³ównej. Jej uszkodzenie gro-
zi natychmiastow¹ mierci¹. Omi-
nê³a rdzeñ krêgowy i inne istotne
dla ¿ycia narz¹dy. Jest to fakt, któ-
ry nie da siê wyt³umaczyæ w spo-
sób naturalny. To by³ prawdziwy
cud i wiem, komu go zawdziêczam.
Jedna rêka trzyma³a pistolet, a inna
prowadzi³a kulê. Tak skomentowa³
ten fakt sam Ojciec wiêty. Zamach
mia³ miejsce 13 maja, w rocznicê
pierwszego objawienia siê Matki Bo-
¿ej w Fatimie. Nawet godzina i mi-
nuty siê zgadza³y.
Ks. biskup Dziwisz mówi, ¿e
Ojciec wiêty widzia³ w tym wszyst-
kim znak z nieba, a my ³¹cznie z le-
karzami, cud. Wydawa³o siê, ¿e
wszystkim kieruje niewidzialna
rêka. Nazajutrz po operacji Papie¿
przyj¹³ Komuniê wiêt¹. Nastêpne-
go dnia ju¿ koncelebrowa³ z nami,
le¿¹c w ³ó¿ku. Ojciec wiêty ani razu
nie opuci³ brewiarza. Pamiêtam, ¿e
nazajutrz po zamachu jego pierw-
szym pytaniem po odzyskaniu przy-
tomnoci by³o: Czy odmówilimy
kompletê? Co wieczór odprawiali-
my Mszê w., a potem odmawiali-
my litaniê do Matki Bo¿ej. Ojciec
wiêty piewa³ razem z siostrami.
Najwiêkszym pragnieniem persone-
lu by³a obecnoæ na jego Mszy w.
23 maja lekarze podpisali komuni-
kat, mówi¹cy, ¿e ¿yciu chorego nie
grozi ju¿ niebezpieczeñstwo.
W czasie pobytu w klinice Gemelli
Jan Pawe³ II poprosi³ biskupa Hnili-
cê, aby dostarczy³ mu wszystkie do-
kumenty zwi¹zane z objawieniami
w Fatimie. Papie¿ dok³adnie przestu-
diowa³ ca³¹ dokumentacjê. Kiedy
opuszcza³ szpital, powiedzia³ bisku-
powi Hnilicy: zrozumia³em, ¿e je-
dynym sposobem ocalenia wiata od
wojny, od ateizmu, jest nawrócenie
zgodnie z orêdziem fatimskim.
Niezwykle interesuj¹c¹ interpre-
tacjê nieudanego zamachu na ¿ycie
Ojca wiêtego us³yszelimy z ust sa-
mego zamachowca Ali Agcy. Ojciec
wiêty odwiedzi³ go w rzymskim
wiêzieniu Rebibbia. Podczas rozmo-
wy z Papie¿em Ali Agca powiedzia³:
Jak to siê sta³o, ¿e Ojciec wiêty
ocala³? Ja wiem, ¿e dobrze celowa-
³em. Wiem, ¿e strza³ by³ zabójczy,
miertelny a pomimo to nie za-
bi³. Dlaczego? Co to jest, co wszy-
scy powtarzaj¹: Fatima?.
Zamach na Ojca wiêtego mia³
miejsce dok³adnie w rocznicê pierw-
szego objawienia Matki Bo¿ej w Fa-
timie, w³anie wtedy Matka Bo¿a
apelowa³a do wszystkich ludzi:
Przysz³am upomnieæ ludzkoæ, aby
poprawi³a siê i czyni³a pokutê za
swoje grzechy.
Orêdzie fatimskie jest jasne i jed-
noznaczne: aby uchroniæ ludzkoæ od
samozag³ady, konieczne jest nawró-
cenie, jej powrót do Boga. W pierw-
sz¹ rocznicê zamachu Papie¿ poje-
cha³ z pielgrzymk¹ do Fatimy, aby
podziêkowaæ za cudowne ocalenie
¿ycia. Powiedzia³ wtedy: Daty te
spotka³y siê ze sob¹ w taki sposób,
¿e musia³em odczuæ, i¿ jestem tutaj
przedziwnie wezwany. I oto dzisiaj
przybywam. Przybywam po to, a¿e-
by w tym miejscu podziêkowaæ Bo-
¿ej Opatrznoci Jedna rêka wy-
mierza³a broñ, a druga zmieni³a kie-
runek kuli. Ojciec wiêty przypo-
mnia³, ¿e przyjecha³ do Fatimy w tym
celu, by raz jeszcze w imieniu ca-
³ego Kocio³a wys³uchaæ orêdzia,
które 65 lat temu pop³ynê³o z ust
wspólnej Matki, zatroskanej o los
swoich dzieci. Dzi to orêdzie jest
bardziej aktualne i nagl¹ce, ni¿ kie-
dykolwiek. Jak bowiem nie patrzeæ
bez trwogi na falê sekularyzmu
i permisywizmu, które jak¿e powa¿-
nie zagra¿aj¹ podstawowym warto-
ciom moralnych zasad chrzecijañ-
skich? W dramatycznych s³owach
Papie¿ wyrazi³ swój ból, ¿e wezwa-
nie do pokuty, nawrócenia, modli-
twy, nie spotka³o siê i nie spotyka
z takim przyjêciem jak powinno!
O, Serce Niepokalane - wo³a³ Ojciec
wiêty - pomó¿ nam przezwyciê¿yæ
grozê z³a, które ci¹¿y nad ludzkoci¹
i zamyka drogi ku przysz³oci.
13.07.1917 r. podczas objawienia
w Fatimie Matka Najwiêtsza powie-
dzia³a: Ojciec wiêty powiêci mi
Rosjê, która siê nawróci... Nato-
miast 13. 06. 1929 r. objawiaj¹c siê
s. £ucji w Tuy owiadczy³a: Przy-
sz³a chwila, w której Bóg wzywa
Ojca wiêtego, aby wspólnie z bi-
skupami ca³ego wiata powiêci³
Rosjê memu Niepokalanemu Ser-
cu, obiecuj¹c j¹ uratowaæ za pomo-
c¹ tego rodka .
W pamiêtny dzieñ 25 marca 1984
roku Ojciec wiêty, na placu w. Pio-
tra w Rzymie, w ³¹cznoci z biskupa-
mi ca³ego wiata, dokona³ aktu odda-
nia ca³ego wiata i Rosji Niepokala-
nemu Sercu Maryi, w obecnoci spe-
cjalnie przywiezionej na tê okolicz-
noæ do Rzymu figurki Matki Bo¿ej
z Fatimy. Dwustu kardyna³ów i bisku-
pów obecnych w tym dniu na Placu
w. Piotra razem z wiernymi zdawa³o
sobie sprawê, ¿e jest to wydarzenie,
które wed³ug fatimskiego orêdzia,
mo¿e zmieniæ losy wiata. Jan Pawe³
II dokona³ tego aktu powiêcenia, aby
przezwyciê¿yæ potêgê z³a, która za-
gra¿a ca³ej ludzkoci: Moc tego po-
wiêcenia - mówi³ Ojciec wiêty -
trwa przez wszystkie czasy, ogarnia
wszystkich ludzi, ludy i narody, prze-
wy¿sza za wszelkie z³o, jakie duch
ciemnoci zdolny jest roznieciæ w ser-
cu cz³owieka i w jego dziejach: jakie
te¿ roznieci³ w naszych czasach... Za-
wierzaj¹c Ci, o Matko, wiat, wszyst-
kich ludzi i wszystkie ludy... sk³adam
je w Twym macierzyñskim Sercu.
O Serce Niepokalane! Pomó¿ nam
przezwyciê¿yæ grozê z³a, które tak
6
maj - sierpień 2000
³atwo zakorzenia siê w sercach
wspó³czesnych ludzi - z³a, które
w swych niewymiernych skutkach
ci¹¿y ju¿ nad nasz¹ wspó³czesnoci¹
i zdaje siê zamykaæ drogi ku przysz³o-
ci. Po akcie oddania wiata Maryi,
Matce Kocio³a, Ojciec wiêty wrê-
czy³ biskupowi z Fatimy wyj¹tkowy
dar, mówi¹c: To jest pocisk wyjêty
z mojego cia³a 13 maja 1981 roku.
Drugi zagubi³ siê gdzie na placu w.
Piotra. Nie nale¿y on do mnie, ale
do Tej, która czuwa³a nade mn¹
i mnie ocali³a. Niech ksi¹dz biskup za-
wiezie go do Fatimy i z³o¿y w sanktu-
arium na znak mojej wdziêcznoci dla
Najwiêtszej Maryi Panny, jako wia-
dectwo wielkich dzie³ Bo¿ych.
Dzieñ oddania ca³ego wiata Mat-
ce Najwiêtrzej sta³ siê prze³omo-
wym w historii ludzkoci. W krót-
kim czasie nast¹pi³ upadek ZSRR,
pierwszego w historii ateistycznego
imperium z³a, które za wszelka cenê
chcia³o zniszczyæ chrzecijañstwo.
W Zwi¹zku Radzieckim do w³adzy
doszed³ Michai³ Gorbaczow, zaczê-
³y siê zmiany zwane pierestrojk¹,
które po kilku latach doprowadzi³y
ostatecznie do upadku ca³ego syste-
mu komunistycznego.
Zwi¹zek Radziecki rozpad³ siê.
Polska i inne kraje odzyska³y niepod-
leg³oæ a wierz¹cym zosta³o przy-
wrócone prawo do praktykowania
swojej religii. Jestemy wiadkami
wielkiego cudu Matki Bo¿ej, cudu
zapowiedzianego w Fatimie.
13 maja 1994 r. Ojciec wiêty
przebywa³ na leczeniu w klinice Ge-
melli, po z³amaniu szyjki koci udo-
wej w prawej nodze. W tym dniu
skierowa³ wielkanocne orêdzie do
w³oskich biskupów, w którym napi-
sa³: Piszê te s³owa dzi, 13 maja,
z polikliniki Agostino Gemelli. Po-
zwólcie, Bracia umi³owani, ¿e wró-
cê myl¹ do tego, co wydarzy³o siê
przed 13 laty na Placu w. Piotra.
Wszyscy pamiêtamy ten moment,
kiedy po po³udniu oddano strza³y
do papie¿a, aby go zabiæ. Kula, któ-
ra przebi³a jamê brzuszn¹, znajdu-
je siê obecnie w Sanktuarium
w Fatimie, pas przedziurawiony t¹
kul¹ znajduje siê w sanktuarium na
Jasnej Górze. To macierzyñska
rêka kierowa³a torem kuli, a umie-
raj¹cy papie¿, przewieziony po-
piesznie do kliniki Gemelli, zosta³
zatrzymany na progu mierci. We
wrzeniu ubieg³ego roku, kiedy
mog³em kontemplowaæ oblicze
Matki Bo¿ej w Sanktuarium
w Ostrej Bramie w Wilnie, skiero-
wa³em do Niej s³owa wielkiego pol-
skiego poety, Adama Mickiewicza:
Panno wiêta, co Jasnej bronisz
Czêstochowy i w Ostrej wiecisz
Bramie! Do zdrowia powróci³a cu-
dem! Powiedzia³em to na koniec
modlitwy ró¿añcowej odmówionej
w sanktuarium ostrobramskim.
I g³os mi siê za³ama³.
W kontekcie tych wszystkich
wydarzeñ niezwyk³e znaczenie
i wagê ma owiadczenie kard. So-
dano po Mszy w. beatyfikacyjnej
fatimskich Pastuszków Franciszka
i Hiacynty 13.05.2000 r. Ojciec
wiêty - stwierdzi³ kardyna³ - po
zamachu 13 maja 1981 uzna³ za
rzecz oczywist¹, ¿e macierzyñska
rêka kierowa³a biegiem kuli, dziê-
ki czemu znajduj¹cy siê w agonii
Papie¿ zatrzyma³ siê na progu
mierci. Z okazji wizyty biskupa
Leirii i Fatimy w Rzymie Papie¿
postanowi³ przekazaæ kulê, któr¹
po zamachu znaleziono w wioz¹cym
go samochodzie, przekazaæ Sank-
tuarium Fatimskiemu. Zosta³a ona
z inicjatywy biskupa umieszczona
w koronie figury Matki Boskiej Fa-
timskiej.
Dalsze wydarzenia 1989 roku
przynios³y tak w Zwi¹zku Radziec-
kim, jak i w licznych pañstwach Eu-
ropy Wschodniej upadek szerz¹ce-
go ateizm re¿imu komunistycznego.
Tak¿e za to Papie¿ dziêkuje z g³êbi
serca Najwiêtszej Dziewicy. Jed-
nak w innych czêciach wiata ata-
ki na Koció³ i chrzecijan oraz
zwi¹zane z tym cierpienia nie usta-
³y. Nawet jeli wydarzenia, do któ-
rych odnosi siê trzecia czêæ tajem-
nicy fatimskiej, zdaj¹ siê nale¿eæ do
przesz³oci, to wypowiedziane
przez Matkê Bo¿¹ na pocz¹tku dwu-
dziestego wieku wezwanie do na-
wrócenia i pokuty dzi nadal zacho-
wuje aktualnoæ. Maryja przekazu-
j¹c swoje orêdzia, zdawa³a siê ze
szczególn¹ przenikliwoci¹ odczy-
tywaæ znaki czasu, znaki naszego
czasu. Jej nagl¹ce wezwanie do po-
kuty nie jest niczym innym, jak tyl-
ko przejawem Jej macierzyñskiej
troski o los ludzkiej rodziny, potrze-
buj¹cej nawrócenia i przebaczenia.
(M.P.)
Ojciec Święty dziękuje za operację profesorowi Crucitti
7
maj - sierpień 2000
G³ówna treæ trzeciej tajemnicy
fatimskiej dotyczy naszej wiary. Jej
utrata jest najwiêksz¹ tragedi¹ cz³owie-
ka i ca³ych narodów, jest wiêkszym
zagro¿eniem od wojny nuklearnej
i ró¿nych katastrof. Faktem jest, ¿e
w minionym XX wieku nast¹pi³ wiel-
ki kryzys wiary. To w³anie wtedy ate-
ici, zarówno komunistyczni jak i fa-
szystowscy, doszli do w³adzy, co
w krótkim czasie doprowadzi³o do naj-
wiêkszych w historii ludzkoci zbrod-
ni ludobójstwa. Wiêcej chrzecijan zgi-
nê³o w XX z powodu nienawici do
ich wiary ani¿eli w pierwszych XIX
wiekach od narodzenia Chrystusa.
Trzeba tu wspomnieæ o niezwykle
krwawych przeladowaniach Kocio-
³a katolickiego w Meksyku (1926-
1930) przez, zion¹cy nienawici¹ do
wierz¹cych, ateistyczno - masoñski
rz¹d. Tysi¹ce ksiê¿y i wiernych zosta-
³o zamordowanych tylko za to, ¿e ¿yli
swoj¹ wiar¹. Podobna by³a sytuacja
w Hiszpanii (1936-1939), kiedy ate-
istyczne rz¹dy komunistów i socjali-
stów, kieruj¹c siê nienawici¹ do Chry-
stusa, wymordowa³y 13 biskupów,
Kard. Sodano objawiając
Kard. Sodano objawiając
Kard. Sodano objawiając
Kard. Sodano objawiając
Kard. Sodano objawiając
13.05.2000 r
13.05.2000 r
13.05.2000 r
13.05.2000 r
13.05.2000 r. treść trzeciej
. treść trzeciej
. treść trzeciej
. treść trzeciej
. treść trzeciej
części tajemnicy fatimskiej
części tajemnicy fatimskiej
części tajemnicy fatimskiej
części tajemnicy fatimskiej
części tajemnicy fatimskiej
powiedział:
powiedział:
powiedział:
powiedział:
powiedział: „F
„F
„F
„F
„Fatimska wizja
atimska wizja
atimska wizja
atimska wizja
atimska wizja
dotyczy nade wszystko walki
dotyczy nade wszystko walki
dotyczy nade wszystko walki
dotyczy nade wszystko walki
dotyczy nade wszystko walki
systemów ateistycznych prze-
systemów ateistycznych prze-
systemów ateistycznych prze-
systemów ateistycznych prze-
systemów ateistycznych prze-
ciwko K
ciwko K
ciwko K
ciwko K
ciwko Kościołowi i chrześcija-
ościołowi i chrześcija-
ościołowi i chrześcija-
ościołowi i chrześcija-
ościołowi i chrześcija-
nom, opisuje bezmiar cierpienia
nom, opisuje bezmiar cierpienia
nom, opisuje bezmiar cierpienia
nom, opisuje bezmiar cierpienia
nom, opisuje bezmiar cierpienia
świadków wiary w ciągu ostat-
świadków wiary w ciągu ostat-
świadków wiary w ciągu ostat-
świadków wiary w ciągu ostat-
świadków wiary w ciągu ostat-
niego wieku drugiego tysiącle-
niego wieku drugiego tysiącle-
niego wieku drugiego tysiącle-
niego wieku drugiego tysiącle-
niego wieku drugiego tysiącle-
cia. Jest to niekończąca się
cia. Jest to niekończąca się
cia. Jest to niekończąca się
cia. Jest to niekończąca się
cia. Jest to niekończąca się
Droga Krzyżowa prowadzona
Droga Krzyżowa prowadzona
Droga Krzyżowa prowadzona
Droga Krzyżowa prowadzona
Droga Krzyżowa prowadzona
przez papieży dwudziestego
przez papieży dwudziestego
przez papieży dwudziestego
przez papieży dwudziestego
przez papieży dwudziestego
wieku.”
wieku.”
wieku.”
wieku.”
wieku.”
Główna treść trzeciej
tajemnicy fatimskiej
4184 ksiê¿y, 2648 zakonników i zakon-
nic oraz dziesi¹tki tysiêcy zwyk³ych
wiernych. Koció³ katolicki by³ trak-
towany zarówno przez komunizm jak
i przez ateistyczny nazizm hitlerow-
ski, jako najwiêkszy wróg, którego
trzeba unicestwiæ. Ostatecznym celem
zarówno komunistów jak i hitlerow-
ców by³o ca³kowite zniszczenie chrze-
cijañstwa. Dlatego w tak bezwzglêd-
ny i bestialski sposób mêczono i mor-
dowano duchowieñstwo i ludzi wie-
rz¹cych zarówno w ³agrach sowiec-
kich jak i w hitlerowskich obozach
koncentracyjnych.
Historia uczy nas, ¿e ilekroæ lu-
dzie odrzucali Chrystusa oraz ca³y
system wartoci, który On nam prze-
kaza³, zawsze prowadzi³o to do po-
wstania zbrodniczych systemów to-
talitarnych, ludobójstwa, upadku kul-
tury, wolnoci oraz moralnej dege-
neracji spo³eczeñstw, a wiêc do stwo-
rzenia prawdziwego piek³a na ziemi.
Tak wiêc trzecia tajemnica fatimska
przypomina, ¿e najwiêkszym zagro-
¿eniem dla ludzkoci jest odrzucenie
Boga i Jego praw, zarówno przez tê
najbardziej rozpowszechnion¹ men-
talnoæ ¿ycia takiego, jakby Bóg nie
istnia³, jak i ateizmu w wydaniu ko-
munistycznym, faszystowskim, sata-
nistycznym czy propagowanym
przez ideologiê New Age.
Wyrazem obecnego kryzysu wiary
w Europie jest upadek moralny, wyra-
¿aj¹cy siê w braku szacunku do ¿ycia,
masowym mordowaniu nienarodzo-
nych, eutanazji, rozwi¹z³oci seksual-
nej, antykoncepcji, pladze rozwodów,
narkomanii itd. Odrzucenie chrzeci-
jañskiego systemu wartoci prowadzi
zawsze do zabójczego totalitaryzmu
w³adzy, a ostatecznie do samozniszcze-
nia. Dlatego tak bardzo niebezpieczni
s¹ ci wszyscy politycy i partie politycz-
ne, które popieraj¹ aborcjê, eutanazjê,
pornografiê i moralny permisywizm.
Zdjęcie siostry Łucji - luty 2000 r.
8
maj - sierpień 2000
Ojciec wiêty pisze: Po upad-
ku w wielu krajach ideologii, które
wi¹za³y politykê z totalitarn¹ wizj¹
wiata - przede wszystkim marksi-
zmu - pojawia siê dzisiaj nie mniej
powa¿na groba zanegowania pod-
stawowych praw osoby ludzkiej
i ponownego wch³oniêcia przez po-
litykê nawet potrzeb religijnych, za-
korzenionych w sercu ka¿dej oso-
by ludzkiej: jest to groba sprzymie-
rzenia siê demokracji z relatywi-
zmem etycznym, który pozbawia
¿ycie spo³ecznoci cywilnej trwa³e-
go moralnego punktu odniesienia,
odbieraj¹c mu w sposób radykal-
ny, zdolnoæ poznawania prawdy.
Jeli bowiem nie istnieje ¿adna
ostateczna prawda, bêd¹ca prze-
wodnikiem dla dzia³alnoci poli-
tycznej i nadaj¹ca jej kierunek, ³a-
two o instrumentalizacjê idei i prze-
konañ dla celów, jakie stawia so-
bie w³adza. Historia uczy, ¿e demo-
kracja bez wartoci ³atwo siê prze-
mienia w jawny lub zakamuflowa-
ny totalitaryzm(Veritatis Splendor,
101). Nawracajcie siê i wierzcie
w Ewangeliê. To wo³anie Jezusa
zosta³o w dramatyczny sposób przy-
pomniane ca³ej ludzkoci w fatim-
skich objawieniach. Orêdzie z Fa-
timy jest w swej istocie wezwaniem
do nawrócenia i pokuty, tak jak
Ewangelia. Wo³anie to rozleg³o siê
na pocz¹tku XX wieku i st¹d zosta-
³o skierowane szczególnie do obec-
nego stulecia - mówi³ w Fatimie
13 maja 1982 r. Jan Pawe³ II. Kie-
ruj¹c siê matczyn¹ mi³oci¹ i trosk¹
o ka¿dego cz³owieka, Maryja przy-
pomnia³a w s³ynnej wizji piek³a, ¿e
najwiêkszym zagro¿eniem cz³owie-
ka jest grzech, trwanie w grzechu
i wyparcie siê Boga. W ostateczno-
ci prowadzi to do wiecznego potê-
pienia. Orêdzie fatimskie jest skie-
rowane równie¿ do wszystkich Po-
laków i jest szczególnie aktualne
w obecnej sytuacji. Maryja wzywa
do nawrócenia, mówi o konieczno-
ci modlitwy, poleca ró¿aniec
i ostrzega przed grob¹ degradacji
moralnej, poniewa¿ upadek moral-
noci poci¹ga za sob¹ wojny i upa-
dek narodu. Objawienia w Fatimie
s¹ szczególn¹ interwencj¹ Boga,
który daje ca³ej ludzkoci skutecz-
ny rodek leczniczy na grzech i woj-
ny. Bóg nie mo¿e odebraæ cz³owie-
kowi wolnoci, dlatego prosi o od-
rzucenie grzechu i ¿ycie wed³ug za-
sad Ewangelii. Wszystko jednak za-
le¿y od wolnej woli cz³owieka, od
jego wyboru dobra lub z³a. Orêdzie
fatimskie jest wezwaniem do nawró-
cenia i równoczenie przestrog¹
przed strasznymi skutkami odrzuce-
nia Boga i Jego praw. (M.P.)
Ma³o znany jest fakt, ¿e siedem lat
przed objawieniami Matki Bo¿ej
w Fatimie, w³adzê w Portugalii prze-
jê³a masoneria. Rz¹dz¹cy postanowili
zniszczyæ religiê w ci¹gu dwóch po-
koleñ. Nowa postêpowa w³adza
og³osi³a, ¿e religia katolicka jest
opium dla ludu i dlatego nale¿y j¹
zniszczyæ w przeci¹gu dwóch pokoleñ.
Rozpoczê³o siê przeladowanie Ko-
cio³a i represjonowanie duchowieñ-
stwa. Prymasa Portugalii oraz niewy-
godnych biskupów i kap³anów wypê-
dzono z kraju. Lizbona zosta³a og³o-
szona w 1915 roku ateistyczn¹ stolic¹
wiata. Rodzinê królewsk¹ wymordo-
wano do ostatniego dziecka.
Kiedy Matka Bo¿a zaczê³a siê ob-
jawiaæ w Fatimie rz¹dowi terroryci ro-
bili wszystko, ¿eby zmusiæ Hiacyntê,
Franciszka i £ucjê do zaprzeczenia
prawdy o objawieniach. Aby wszyscy
mogli uwierzyæ w treæ fatimskiego
orêdzia, Maryja zapowiedzia³a spekta-
kularny cud na 13 padziernika 1917 r.
Cud słońca
Okreli³a dok³adnie jego miejsce i czas
oraz owiadczy³a, ¿e cud ten jest spe-
cjalnym znakiem danym przez Boga w
tym celu, aby ka¿dy móg³ uwierzyæ w
fatimskie orêdzie. Ateistyczne w³adze
zrobi³y wszystko, aby przez akcjê pro-
pagandow¹ nie dopuciæ do zgroma-
dzenia siê ludzi na miejscu objawieñ w
dniu 13 padziernika. Wys³ano nawet
oddzia³y ¿o³nierzy, aby broni³y dostê-
pu do miejsca objawieñ. Determinacja
i nap³yw ludzi by³ jednak tak wielki, ¿e
wszystkie dzia³ania w³adz okaza³y siê
nieskuteczne.
13 padziernika 1917 r. w miej-
scu objawieñ zebra³ siê imponuj¹cy
t³um, licz¹cy przesz³o 70 tysiêcy
osób. Wielu musia³o pokonaæ setki ki-
lometrów, w przewa¿aj¹cej wiêkszo-
ci pieszo lub na os³ach, wozami i sa-
mochodami. Wród zgromadzonych
znajdowali siê nie tylko ludzie pro-
ci, ale równie¿ bardzo sceptycznie
nastawieni naukowcy, dziennikarze,
ludzie niewierz¹cy.
¯o³nierze Gwardii Narodowej bez-
skutecznie próbowali powstrzymaæ
t³umy od zejcia w dolinê Cova. Kie-
dy t³um przerywa³ jedno skrzyd³o, ¿o³-
nierze szli wspieraæ tê stronê, a wtedy
t³um wykorzystywa³ okazjê i przedo-
stawa³ siê w innym miejscu. ¯o³nierze
nie mogli opanowaæ t³umów. W sumie
na miejsce objawieñ przedosta³o siê
przesz³o 70 tysiêcy ludzi. Trójka dzie-
ci, które mia³y objawienia, znajdowa-
³a siê w pobli¿u wielkiego drzewa. Nie-
bo pokryte by³o ciemnymi chmurami i
spada³y na ludzi potoki ulewnego
deszczu. Wszyscy stali przemoczeni
do suchej nitki w b³ocie i wodzie. Na-
gle deszcz przesta³ padaæ i pokaza³o
siê s³oñce, które zaczê³o wirowaæ jak
ogniste ko³o i zbli¿aæ siê do ziemi, rzu-
caj¹c promienie kolorowego wiat³a.
Wydawa³o siê, ¿e nast¹pi kosmiczna
katastrofa zderzenia s³oñca z ziemi¹.
Ludzie zaczêli krzyczeæ z przera¿enia.
Niektórzy zaczêli siê g³ono spowia-
daæ ze swoich grzechów, s¹dz¹c, ¿e
to jest koniec wiata. Wielu sta³o,
lecz wielu klêcza³o i p³aka³o, modl¹c
siê. To niezwyk³e zjawisko trwa³o 10
minut. W tym krótkim czasie ziemia zo-
sta³a ca³kowicie osuszona, a przemo-
9
maj - sierpień 2000
czone ubrania wysch³y i wygl¹da³y
jakby wysz³y z pralni. Podczas tego
spektakularnego cudu dokona³o siê
tysi¹ce nawróceñ. Najbardziej wy-
kszta³ceni i inteligentni ludzie stali
oniemiali, jak ma³e dzieci.
Biskup Fatimy w oficjalnym licie
pasterskim na temat cudu pisa³: Tysi¹-
ce ludzi widzia³o ten taniec s³oñca
Widzia³y go osoby z ró¿nych grup
i klas spo³ecznych, wierz¹ce i niewie-
rz¹ce, dziennikarze g³ównych portu-
galskich gazet, a nawet ludzie przeby-
waj¹cy poza miejscem zgromadzenia.
W Biblii cuda nazywane s¹ pal-
cem Bo¿ym (Wj 8, 15; £k 11, 20).
Cud s³oñca by³ wydarzeniem, które ni-
gdy wczeniej nie mia³o miejsca w hi-
storii ludzkoci. Po raz pierwszy od
momentu Zmartwychwstania Chrystu-
sa, dla potwierdzenia prawdziwoci
objawieñ, Bóg dokona³ tak spektaku-
larnego cudu w przewidzianym czasie
i miejscu. Naukowiec Pio Sciatizzi,
który by³ wiadkiem cudu, powiedzia³:
Nie mo¿e byæ jakiejkolwiek w¹tpli-
woci co do historycznoci tego wy-
darzenia tylko Bogu musimy przy-
pisaæ najbardziej oczywisty i najwiêk-
szy cud w historii
G³ówne masoñskie si³y rz¹dz¹ce
w tym czasie w Portugalii skupia³y siê
w tajnej organizacji Carbonaria,
której za³o¿ycielem by³ in¿. Antonio
de Silva, a kierowali ni¹ Alfonso Co-
sta i M. Lima. Pamiêtnego 13 pa-
dziernika 1917 roku Silva zobaczy³
cud s³oñca. Dziêki temu sta³ siê jed-
nym z pierwszych masonów, którzy
ugiêli siê przed napawaj¹cym trwog¹
cudem. Zaraz potem zacz¹³ mówiæ
o pojednaniu z Kocio³em. Nie
spodoba³o siê to wielu jego towarzy-
szom. Znies³awiono go, obrzucono
obelgami, a jego ¿ycie znalaz³o siê
w niebezpieczeñstwie. Poniewa¿ wie-
lu ateistów nawróci³o siê bezpored-
nio po cudzie, wobec tego ateistycz-
ny rz¹d próbowa³ oczyciæ siê z tych
elementów, które mog³y ulec cudo-
wi. W rodkach masowego przekazu
próbowano omieszyæ to wydarzenie
oraz dziesi¹tki tysiêcy jego wiad-
ków. Lo¿e masoñskie obmyli³y praw-
dziwie diaboliczny plan omieszenia
i wykpienia katolików oraz ich wia-
ry. Organizowali bluniercze parady,
w miejscu objawieñ wyg³aszali mowy
nak¿e do Fatimy nap³ywa³y coraz
wiêksze rzesze pielgrzymów, pomimo
tego, ¿e w³adza surowo zabrania³a,
stawiaj¹c silne odzia³y Gwardii Repu-
blikañskiej i armii. Mimo stosowania
brutalnej przemocy, ludzie nie dali siê
zastraszyæ. Poniewa¿ rzesze pielgrzy-
mów ci¹gle ros³y, w 1922 roku agenci
rz¹dowi wysadzili w powietrze kapli-
cê zbudowan¹ na miejscu objawieñ, a
dalsze bomby wybucha³y w ca³ej Por-
tugalii, a zw³aszcza w Lizbonie i Por-
to. G³êboka wiara ludzi by³a jednak sil-
niejsza. Nie uda³o siê jej zniszczyæ. W
1927 roku rewolucjonici-masoni sami
wyczerpali siê w morderczej walce z
katolick¹ wiar¹ i oddali w³adzê w rêce
wierz¹cego profesora Uniwersytetu w
Coimbra, Oliveira Salazara. Co siê sta-
³o z g³ównymi przywódcami masoñsko-
ateistycznej rewolucji? Otó¿ Lima zmar³
pe³en rozczarowania. Natomiast Costa
wyjecha³ na emigracjê do Pary¿a
gdzie, ku zdziwieniu wszystkich, po-
rzuci³ ateizm, zwi¹za³ siê ze spiryty-
zmem i zakoñczy³ ¿ycie nêkany obse-
sj¹ nadprzyrodzonoci. Potê¿ny anty-
religijny masoñski rz¹d panuj¹cy
w Portugalii przegra³ wraz z ca³ym
swoim przepychem, si³¹, mo¿liwoci¹
stosowania terroru. I to jest paradoks
- przegra³ w konfrontacji z trójk¹ ma-
³ych, niepimiennych, ch³opskich dzie-
ci, którym objawi³a siê Matka Bo¿a.
n
zaprzeczaj¹ce istnieniu Boga, gdy
równoczenie surowo zabraniano Ko-
cio³owi organizowania wszelkich re-
ligijnych zgromadzeñ i procesji. Rz¹-
dowo-masoñskie misje propagando-
we niestrudzenie dzia³a³y na terenie
ca³ej Portugalii. Wydawano biulety-
ny i pamflety omieszaj¹ce i wyszy-
dzaj¹ce objawienia, ksiê¿y - a zw³asz-
cza jezuitów - uwa¿anych za g³ów-
nych winowajców. wiêtokradzkie
grabie¿e oraz wszystkie pamflety i
szyderstwa przynios³y odwrotny sku-
tek od zamierzonego. Przyczyni³y siê
do zaakceptowania przez Portugal-
czyków Fatimy i umocnienia ich ka-
tolickiej wiary. Cud s³oñca i fatimskie
orêdzie sprawi³y, ¿e los ateistycznej
rewolucji w Portugalii by³ ju¿ przes¹-
dzony. Coraz bardziej rós³ opór spo-
³eczeñstwa, a wród rz¹dz¹cych sze-
rzy³y siê g³êbokie nieporozumienia.
W krótkim czasie rewolucjonici do-
pucili do objêcia urzêdu prezydenta
przez Sidonio Pais, konserwatystê ze
swego grona. Ale Pais stawa³ siê co-
raz bardziej liberalny w sprawach reli-
gii. Z tego te¿ powodu zosta³ mier-
telnie postrzelony w niespe³na rok po
dojciu do w³adzy. Zmar³ na stole ope-
racyjnym z krucyfiksem na piersiach.
Po jego mierci nast¹pi³ okres nazwa-
ny czasem absolutnego terroryzmu.
W ca³ej Portugalii codziennie wybu-
cha³y bomby. W ten sposób, przez za-
straszenie, masoni próbowali za wszel-
k¹ cenê utrzymaæ siê przy w³adzy. Jed-
Tłum obserwujący „taniec słońca”
10
maj - sierpień 2000
Z perspektywy czasu, jaki up³yn¹³ od
czasu objawieñ, mo¿emy powiedzieæ, ¿e
wydarzenia historyczne potwierdzi³y au-
tentycznoæ orêdzia z Fatimy. W zdumie-
waj¹cy sposób spe³ni³y siê przepowied-
nie fatimskie dotycz¹ce wydarzeñ w Ro-
sji, wybuchu II wojny wiatowej czy
upadku bloku komunistycznego.
Jak wiemy, Matka Bo¿a w Fatimie
uwiadomi³a nam, ¿e przysz³e losy wiata
s¹ uzale¿nione od postawy ludzi. Je¿eli
ludzie bêd¹ wierni Bogu, losy wiata po-
tocz¹ siê w dobrym kierunku, je¿eli od-
rzuc¹ Boga przyjd¹ wojny, g³ód, kata-
klizmy i przeladowania. Matka Bo¿a
przepowiedzia³a: Wojna zbli¿a siê ku
koñcowi, ale je¿eli ludzie nie przestan¹
obra¿aæ Boga, to w czasie pontyfikatu
Piusa XI rozpocznie siê jeszcze gorsza
druga wojna Niestety, ludzkoæ
w swej przewa¿aj¹cej czêci zignorowa-
³a fatimskie orêdzie. Proces demoraliza-
cji i odrzucania wartoci chrzecijañ-
skich ci¹gle siê pog³êbia³ w Europie, do-
prowadzaj¹c ludzi do zw¹tpienia i prak-
tycznego upadku wiary.
W Rosji w 1917 r. przejêli w³adzê
ludzie wyznaj¹cy szatañsk¹ ideologiê
komunizmu, opart¹ na k³amstwie, nie-
nawici i zbrodni, stwarzaj¹c jedn¹
z najbardziej zbrodniczych dyktatur.
W chrzecijañskich Niemczech, w de-
mokratycznych wyborach 1932 roku,
ludzie w zdecydowanej wiêkszoci opo-
wiedzieli siê za antychrzecijañsk¹, ate-
istyczn¹ ideologi¹ narodowego socjali-
zmu, wybieraj¹c niezwykle inteligent-
nego demagoga, opêtanego przez si³y
z³a, Adolfa Hitlera. Zlekcewa¿enie fa-
timskiego orêdzia i odrzucenie Boga
pogr¹¿y³o ludzkoæ w moralnej otch³a-
ni, doprowadzaj¹c do wybuchu II woj-
ny wiatowej. Spe³ni³y siê s³owa Matki
Bo¿ej wypowiedziane w Fatimie
w 1917 roku: Gdy pewnej nocy ujrzy-
cie nieznane wiat³o, wiedzcie, ¿e jest
to wielki znak od Boga (wiat³o by³o
widziane w ca³ej Europie noc¹ z 25 na
26.01.1938 r.), ¿e zbli¿a siê kara na
wiat za liczne jego zbrodnie. Bêdzie
Wypełnienie się
przepowiedni fatimskich
wojna, g³ód, przeladowanie Kocio-
³a i Ojca wiêtego. Niestety, fatimskie
wezwanie do nawrócenia zosta³o przez
wiêkszoæ ludzi zignorowane.
Wybuch II wojny wiatowej by³ kon-
sekwencj¹ z³a, które nagromadzi³o siê
w Niemczech i w Europie. By³a to kara
Bo¿a polegaj¹ca na tym, ¿e Bóg pozwo-
li³ ludziom skonsumowaæ owoce z³a,
które nagromadzi³o siê z ich winy w ro-
dzinie ludzkiej. Jan Pawe³ II z okazji
50 rocznicy wybuchu II wojny wiato-
wej powiedzia³, ¿e by³a ona jedn¹ z naj-
bardziej nieludzkich tragedii naszej hi-
storii, pozwoli³a nam namacalnie do-
wiadczyæ potêgi w³adcy tego wiata
(J 14, 30), który mo¿e zwodziæ sumie-
nia przez fa³sz, przez gardzenie cz³o-
wiekiem i prawem oraz przez kult w³a-
dzy i si³y.
W swoim fatimskim orêdziu Matka
Bo¿a prosi³a o ofiarowanie Komunii w.
wynagradzaj¹cej w pierwsze soboty mie-
si¹ca, o powiêcenie Rosji i ca³ego wiata
Jej Niepokalanemu Sercu. Dopiero
8 grudnia 1942 r. po raz pierwszy uczy-
ni³ to papie¿ Pius XII.
Jest rzecz¹ zadziwiaj¹c¹, ¿e od tego
momentu nastêpuje seria klêsk hitlerow-
skiej armii na wszystkich frontach tocz¹-
cej siê wojny. Czy¿ nie jest zastanawia-
j¹ce, ¿e wszystkie znacz¹ce zwyciêstwa
nad armi¹ niemieck¹ mia³y miejsce w li-
turgiczne wiêta Matki Bo¿ej?
I tak: 2 lutego 1943 - zwyciêstwo pod
Stalingradem; 15 sierpnia 1943 - zosta-
je zdobyta Sycylia; 8 wrzenia 1943 - Ita-
lia przechodzi na stronê aliantów; 15
sierpnia 1944 - alianci l¹duj¹ w Tulonie;
8 maja 1945 w wiêto Micha³a Archa-
Pierwsza fotografia Łucji,
Franciszka i Hiacynty wykonana
13 lipca 1917 roku
11
maj - sierpień 2000
Orędzie fatimskie
i Polska
Orêdzie fatimskie jest szczególnie ak-
tualne i nagl¹ce w sytuacji, w jakiej znaj-
duje siê obecnie Polska. W cudowny spo-
sób odzyskalimy niepodleg³oæ w 1989 r.
przyczyniaj¹c siê do bezkrwawego obale-
nia komunistycznego bloku, ale u wielu Po-
laków obserwuje siê ponury spektakl po-
stêpuj¹cego odchodzenia od chrzecijañ-
stwa. Zaniedbanie modlitwy, ¿ycie takie,
jakby Boga nie by³o, praktyczny materia-
lizm i upadek moralnoci, prowadzi do
otwartego odrzucenia Boga. Wielu nie chce
s³uchaæ g³osu sumienia, g³osu zdrowego
rozs¹dku i tego, co Chrystus mówi poprzez
Ewangeliê i nauczanie Kocio³a. Wielu
da³o siê uwieæ propagandzie k³amstwa le-
wicowych i liberalnych rodków masowe-
go przekazu, które s¹cz¹ jad cywilizacji
i kultury mierci. Na dodatek wielu Pola-
ków ulegaj¹c demagogicznej propagandzie
pragnie powrotu do w³adzy ludzi, którzy
s¹ za legalizacj¹ aborcji, pornografii i od-
nosz¹ siê z wrogoci¹ do nauki Chrystusa.
Czy wiat bêdzie patrzy³ ze zdumieniem,
jak katolicka Polska - po 10 latach od od-
zyskania niepodleg³oci - w demokratycz-
ny sposób odda w³adzê ateistom, którzy
opowiadaj¹ siê za Polsk¹ bez Chrystusa?
Je¿eli jako naród nie przyjmiemy orêdzia
fatimskiego i nie bêdziemy podejmowaæ
ustawicznego trudu ci¹g³ego nawrócenia,
to tym samym czyha na nas to samo nie-
bezpieczeñstwo, które by³o obecne wczo-
raj: ¿e cz³owiek bêdzie oddany we w³adzê
drugiego cz³owieka.
Najwiêkszy autorytet moralny wia-
ta - Ojciec wiêty Jan Pawe³ II - przypo-
mnia³ nam we W³oc³awku 7 czerwca
1991 roku, ¿e: nie osi¹gniemy szczê-
cia, ani nawet zwyczajnej stabilizacji,
nie licz¹c siê z prawem Bo¿ym. Dlatego
ca³ym sercem zaufajmy Bogu, ¿e Jego
przykazania s¹ s³uszne i ¿e ich przestrze-
ganie zabezpiecza cz³owieka i przynosi
mu radoæ i pokój ju¿ na tej ziemi nie
zapominajmy, ¿e dzieje przynios³y nam
straszliw¹ lekcjê, bolesn¹ lekcjê wolno-
ci nadu¿ytej do ob³êdu! Nadu¿ytej do
ob³êdu! Czym¿e by³a - w kontekcie
Konstytucji 3 Maja - Targowica? Ale
potem zacz¹³ siê na nowo proces pozy-
skiwania wolnoci za wielk¹ cenê. Tê
cenê w wysokiej mierze zap³aci³o poko-
lenie II wojny wiatowej. Dlatego te¿ po-
zwólcie mi byæ dobrej myli i pomó¿cie
papie¿owi, ¿eby siê nie musia³ martwiæ.
Ojciec wiêty, w Fatimie 13 maja
1982 roku, powiedzia³, ¿e najistotniej-
sz¹ treci¹ trzeciej tajemnicy fatimskiej
jest wezwanie aby modliæ siê, modliæ
siê i jeszcze raz modliæ siê. Cz³owiek,
który siê modli, jest zjednoczony z Bo-
giem, a wiêc posiada najwiêkszy skarb
i nie ma podstaw do lêku i strachu przed
przysz³oci¹. Wezwanie Maryi w Fatimie
do nawrócenia nie jest jednorazowe.
Jej apel musi byæ podejmowany z po-
kolenia na pokolenie, zgodnie z nowy-
mi «znakami czasu» - mówi³ Jan Pawe³
II - Trzeba nieustannie do niego powra-
caæ. Trzeba go podejmowaæ wci¹¿ na
nowo. Orêdzie Matki Boskiej Fatim-
skiej jest skierowane do ka¿dego cz³o-
wieka, ostrzega przed samozag³ad¹, na-
wo³uje do pokuty i modlitwy. Poleca
ró¿aniec. Fatimskie wezwanie do na-
wrócenia jest skierowane do mnie i do
ciebie, jest to wezwanie do pójcia dro-
g¹ wiary, do osi¹gniêcia pe³ni szczêcia.
Potrzeba tylko zgody i decyzji pójcia
za Chrystusem. I da³ mi Pan poznaæ -
pisze siostra Faustyna - ¿e ca³a tajem-
nica ode mnie zale¿y, od mojego do-
browolnego zgodzenia siê z ca³¹
wiadomoci¹ umys³u Czujê, ¿e Bóg
czeka na moje s³owo, na moj¹ zgodê.
I rzek³am: czyñ ze mn¹, co Ci siê po-
doba, poddajê siê woli Twojej.
(M.P.)
nio³a, patrona Niemiec, kapituluj¹ ostat-
nie grupy wojsk niemieckich; 15 sierp-
nia 1945 - ostatecznie kapituluje Japo-
nia i koñczy siê II wojna wiatowa. Losy
wojny rozstrzygnê³y siê wiêc pomiêdzy
dwoma g³ównymi wiêtami Maryjnymi:
8 grudnia 1942 a 15 sierpnia 1945 roku.
Jeli chodzi o nasz¹ najnowsz¹ histo-
riê, to trzeba mieæ wiadomoæ, ¿e za-
mach na ¿ycie Jana Paw³a II, zorganizo-
wany przez ateistyczne si³y walcz¹ce
z Bogiem i Kocio³em katolickim, mia³
miejsce 13 maja 1981 roku, a wiêc do-
k³adnie w rocznicê pierwszego objawie-
nia siê Matki Bo¿ej w Fatimie. Cudow-
ne ocalenie Ojca wiêtego jest kolejnym
potwierdzeniem prawdziwoci i aktual-
noci fatimskiego orêdzia.
Nie mo¿na zapomnieæ o dacie 25
marca 1984 roku, kiedy to na placu w.
Piotra, w obecnoci figurki Matki Bo-
skiej Fatimskiej, Jan Pawe³ II w ³¹cz-
noci z biskupami ca³ego wiata doko-
na³ aktu powiêcenia Rosji i ca³ej ludz-
koci Niepokalanemu Sercu Najwiêt-
szej Maryi Panny. Wed³ug oceny sio-
stry £ucji, dopiero wtedy w ca³ej pe³ni
zosta³a spe³niona proba Matki Bo¿ej
wyra¿ona w Fatimie. Siostra £ucja za-
powiedzia³a, ¿e po tym akcie oddania
stanie siê cud. Rzeczywicie, w nied³u-
gim czasie dochodzi do rozpadu ca³ego
bloku komunistycznego. Rozwi¹zanie
komunistycznej partii ZSRR nast¹pi³o
po nieudanym puczu 22 sierpnia 1991
roku, a wiêc w dniu, w którym Koció³
wspomina³ przez d³ugie lata Niepoka-
lane Serce Maryi. Widaæ wiêc niezwy-
k³y ³añcuch wydarzeñ po 25 marca 1984
roku trwaj¹cy do 22 sierpnia 1991 roku,
które potwierdzaj¹ prawdziwoæ i ak-
tualnoæ fatimskiego orêdzia. (M.P.)
12
maj - sierpień 2000
Orêdzie Matki Bo¿ej w Fatimie
jest wezwaniem do wiary w Boga
w Trójcy wiêtej Jedynego, który naj-
pe³niej objawi³ siê w Jezusie Chrystu-
sie. Przypomina podstawowe praw-
dy Objawienia, a wiêc: prawdê o nie-
bie, czyæcu i piekle, o rzeczywistej
obecnoci Chrystusa w Eucharystii,
o koniecznoci modlitwy i postu oraz
czêstej spowiedzi. Matka Bo¿a wzywa
tak¿e do pos³uszeñstwa i wiernoci Ma-
gisterium Kocio³a oraz Ojcu wiête-
mu. Przez objawienia fatimskie Bóg
chcia³ przypomnieæ wiatu koniecz-
noæ unikania grzechu i obowi¹zek za-
doæuczynienia Bogu za grzechy przez
modlitwê i pokutê- pisze s. £ucja.
Fatima wzywa wiêc do ¿ywej i au-
tentycznej wiary, w której przekazy-
waniu decyduj¹c¹ rolê odgrywa Pa-
pie¿, który jako nastêpca w. Piotra,
jest ska³¹, na której Chrystus buduje
swój Koció³ (Mt 16, 18-19). Siostra
£ucja, jedyny ¿yj¹cy wiadek obja-
wieñ, powiedzia³a 11 padziernika
1992 roku: Gdzie jest Piotr, tam jest
Najważniejszy sens
fatimskiego orędzia
Koció³... ten kto nie jest z Papie¿em,
nie jest z Bogiem, a kto pragnie byæ
z Bogiem, musi byæ z Papie¿em.
Zapytana, jaka jest najwa¿niejsza
czêæ orêdzia fatimskiego, odpowie-
dzia³a, ¿e jest ni¹ wezwanie do sil-
nej wiary w rzeczywist¹ obecnoæ
Boga, a to ma siê wyra¿aæ w modli-
twie i mi³oci Boga w Trójcy Jedy-
nego, który rzeczywicie jest obec-
ny w Eucharystii.
Z relacji, dzisiaj ju¿ 93-letniej s. £u-
cji, dowiadujemy siê, ¿e Matka Bo¿a,
w czasie pierwszego objawienia zapy-
ta³a: Czy chcecie ofiarowaæ siê Bogu,
aby znosiæ wszystkie cierpienia, które
On wam zele jako zadoæuczynienie
za grzechy, którymi jest obra¿any, i ja-
ko proba o nawrócenie grzeszników?
- Tak, chcemy - Bêdziecie wiêc musieli
wiele cierpieæ, ale ³aska Bo¿a bêdzie
wasz¹ si³¹. Siostra £ucja pisze:Mat-
ka Bo¿a otworzy³a po raz pierwszy
rêce przekazuj¹c nam wiat³o tak sil-
ne, jak gdyby blask wychodz¹cy z Jej
r¹k. To wiat³o dotar³o do naszego
To, co zobaczy³y i us³ysza³y dzieci
podczas trzeciego objawienia 13.07 zo-
sta³o nazwane tajemnic¹ fatimsk¹. Dzie-
ci nie chcia³y nikomu wyjawiæ jej treci.
Dopiero s. £ucja przynaglana przez bi-
skupa opisa³a ca³¹ wizjê oraz treæ orê-
dzia. Zanim to jednak uczyni³a, tak t³u-
maczy³a biskupowi swoje wewnêtrzne
opory i zastrze¿enia: Jak mog³abym opi-
saæ piek³o? Nie znalaz³abym odpowied-
nich s³ów do opisania rzeczywistoci,
gdy¿ to, co ja mówiê, jest niczym, daje
Wizja piekła - pierwsza część
tajemnicy fatimskiej
wnêtrza, do najg³êbszej g³êbi duszy i
spowodowa³o, ¿emy siê widzieli w
Bogu, który jest tym wiat³em, wyra-
niej ni¿ w najlepszym zwierciadle.
Pod wp³ywem wewnêtrznego impul-
su równie¿ nam przekazanego, padli-
my na kolana i powtarzalimy bar-
dzo pobo¿nie: O Trójco Przenajwiêt-
sza, uwielbiam Ciê, mój Bo¿e, kocham
Ciê w Najwiêtszym Sakramencie». Po
chwili nasza Droga Pani doda³a: «Od-
mawiajcie codziennie ró¿aniec, aby
uzyskaæ pokój dla wiata i koniec woj-
ny». (M.P.)
jedynie s³abe wyobra¿enie. Poszukuj¹c
odpowiednich wyrazów, mog³abym teraz
tak powiedzieæ, a za chwilê znowu ina-
czej. Wprowadzi³abym tyle zamieszania,
¿e dzie³o Bo¿e zosta³oby unicestwione.
Spe³niaj¹c polecenie biskupa, w taki
oto sposób £ucja opisa³a przebieg trzecie-
go objawienia i wizjê piek³a: 13 lipca
1917 r. krótko po naszym przybyciu do
Cova da Iria do dêbu skalnego, gdy od-
mawialimy ró¿aniec z ludmi licznie ze-
branymi, zobaczylimy znany ju¿ blask
wiat³a, a nastêpnie Matkê Bosk¹ na dê-
bie skalnym. Czego sobie Pani ode mnie
¿yczy? Chcê, ¿ebycie nadal codziennie
odmawiali ró¿aniec na czeæ Matki Bo-
skiej Ró¿añcowej, dla uproszenia pokoju
na wiecie i o zakoñczenie wojny , bo tyl-
ko Ona mo¿e te ³aski uzyskaæ.
Siostra £ucja pisze, ¿e podczas tego
objawienia Matka Bo¿a przekaza³a im
tajemnicê, sk³adaj¹c¹ siê z trzech od-
miennych czêci. Z tych dwie teraz
wyjawiê. Pierwsz¹ by³a wizja piek³a.
13
maj - sierpień 2000
Matka Bo¿a prosi³a: «Ofiarujcie siê za
grzeszników i mówcie czêsto, zw³aszcza
gdy bêdziecie ponosiæ ofiary: O Jezu,
czyniê to z mi³oci dla Ciebie, za nawró-
cenie grzeszników i za zadoæuczynie-
nie za grzechy pope³nione przeciwko
Niepokalanemu Sercu Maryi» . Przy
tych ostatnich s³owach roz³o¿y³a znowu
rêce jak w dwóch poprzednich miesi¹-
cach. Promieñ wiat³a zdawa³ siê prze-
nikaæ ziemiê i zobaczylimy jakby mo-
rze ognia. Zanurzeni w tym ogniu byli
diabli i dusze w ludzkich postaciach po-
dobne do przezroczystych, roz¿arzonych
wêgli. Postacie by³y wyrzucane z wiel-
k¹ si³¹ wysoko wewn¹trz p³omieni i spa-
da³y ze wszystkich stron, jak iskry pod-
czas wielkiego po¿aru, lekkie jak puch,
bez ciê¿aru i równowagi wród przera-
liwych krzyków, wycia i bólu rozpaczy
wywo³uj¹cych dreszcz zgrozy. Diabli od-
ró¿niali siê od ludzi sw¹ okropn¹
i wstrêtn¹ postaci¹, podobn¹ do wzbu-
dzaj¹cych strach nieznanych jakich
zwierz¹t, jednoczenie przezroczystych
jak roz¿arzone wêgle. Przera¿eni, pod-
nielimy oczy do Naszej Pani szukaj¹c
u Niej pomocy. A Ona pe³na dobroci
i smutku rzek³a do nas: Widzielicie pie-
k³o, do którego id¹ dusze biednych
grzeszników. Bóg chce je ratowaæ, Bóg
chce rozpowszechniæ na wiecie nabo-
¿eñstwo mego Niepokalanego Serca
(Jest to druga czêæ tajemnicy fatim-
skiej). Je¿eli siê zrobi to, co wam po-
wiem, zostanie wielu przed piek³em ura-
towanych i nastanie pokój na wiecie.
Wojna zbli¿a siê ku koñcowi, ale je¿eli
ludzie nie przestan¹ obra¿aæ Boga, to
w czasie pontyfikatu Piusa XI rozpocz-
nie siê druga wojna, gorsza. (Aneksja
Austrii, Sudetów, Czech i Moraw przez
Niemcy za pontyfikatu Piusa XI by³a pro-
logiem do II wojny wiatowej, która for-
malnie rozpoczê³a siê 1.09.1939 r. na-
padem na Polskê, za pontyfikatu Piusa
XII). Kiedy pewnej nocy ujrzycie nie-
znane wiat³o, wiedzcie, ¿e jest to wiel-
ki znak od Boga, ¿e zbli¿a siê kara na
wiat za liczne jego zbrodnie. (Nadzwy-
czajny blask pó³nocny by³ widzialny
w ca³ej Europie w nocy z 25 na 26 stycz-
nia 1938 r.). Bêdzie wojna, g³ód, prze-
ladowanie Kocio³a i Ojca wiêtego.
Aby temu zapobiec, przybêdê, aby pro-
siæ o powiêcenie Rosji memu Niepo-
kalanemu Sercu i o Komuniê w. wy-
nagradzaj¹c¹ w pierwsze soboty. Je¿eli
moje ¿yczenia zostan¹ spe³nione, Rosja
nawróci siê i zapanuje pokój. Je¿eli nie,
bezbo¿na propaganda rozszerzy swe
b³êdne nauki po wiecie, wywo³uj¹c woj-
ny i przeladowanie Kocio³a. Dobrzy
bêd¹ mêczeni, a Ojciec wiêty bêdzie
mia³ wiele do wycierpienia. Ró¿ne na-
rody zgin¹, na koniec moje Niepokala-
ne Serce zatriumfuje. Ojciec wiêty po-
wiêci mi Rosjê, która siê nawróci, i przez
pewien czas zapanuje pokój na wiecie.
W tym miejscu opis siê urywa, po-
niewa¿ zaczyna siê trzecia czêæ tajem-
nicy fatimskiej, której zapowied og³o-
szenia, decyzj¹ Jana Paw³a II, zosta³a
podana do wiadomoci 13.05.2000 r.
w Fatimie po Mszy w. beatyfikacyjnej
fatimskich Pastuszków..
S. £ucja wspomina, ¿e wizja piek³a
do tego stopnia przera¿a³a siedmioletni¹
Hiacyntê, ¿e wszystkie kary i umartwie-
nia wydawa³y siê jej zbyt ma³e, aby uzy-
skaæ u Boga ³askê wybawienia niektó-
rych dusz. Jak to siê sta³o, ¿e Hiacynta
taka ma³a, mog³a zrozumieæ ducha
umartwienia i pokuty i z takim zapa³em
mu siê oddaæ. Wydaje mi siê, ¿e by³a to
najpierw szczególna ³aska, której Bóg za
porednictwem Niepokalanego Serca
Maryi chcia³ udzieliæ, a potem widok pie-
k³a i nieszczêcia dusz, które siê tam do-
staj¹. Niektórzy ludzie, nawet pobo¿ni,
nie chc¹ dzieciom mówiæ o piekle, ¿eby
ich nie przera¿aæ, ale Bóg nie zawaha³
siê pokazaæ go trojgu dzieciom, z których
jedno mia³o zaledwie 8 lat... Hiacynta
czêsto siada³a na ziemi lub na jakim ka-
mieniu i zadumana zaczyna³a mówiæ:
«Piek³o, piek³o, jak mi ¿al tych dusz, któ-
re id¹ do piek³a, i tych ludzi, którzy tam
¿ywcem p³on¹, jak drzewo w ogniu.
Dr¿¹c klêka³a z rêkami z³o¿onymi, aby
powtarzaæ modlitwê, której Pani nasza
nas nauczy³a: 0 mój Jezu, przebacz nam
nasze grzechy, zachowaj nas od ognia
piekielnego, zaprowad wszystkie du-
sze do nieba a szczególnie te, które naj-
bardziej potrzebuj¹ Twojego Mi³osier-
dzia. Obecnie Ekscelencja rozumie, dla-
czego ostatnie s³owa tej modlitwy odno-
sz¹ siê do dusz, które znajduj¹ siê w naj-
wiêkszym lub najbli¿szym niebezpieczeñ-
stwie potêpienia.
Tu¿ przed swoj¹ mierci¹ przebywa-
j¹c w szpitalu w Lizbonie Hiacynta d³u-
gie godziny spêdza³a na modlitwie, z jej
pokoiku widaæ by³o wnêtrze kocio³a
i tabernakulum. Adorowa³a Jezusa ukry-
tego w Najwiêtszym Sakramencie. Kil-
ka razy odwiedzi³a j¹ Matka Bo¿a. Po
tych odwiedzinach zwierza³a siê siostrze
Godinho przekazuj¹c jej to, co us³ysza-
³a od Matki Bo¿ej.
Miêdzy innymi Maryja powiedzia³a
jej, ¿e najwiêcej ludzi trafia do piek³a
przez grzechy nieczystoci. Mówi³a rów-
nie¿: Gdyby ludzie wiedzieli, czym jest
wiecznoæ, na pewno uczyniliby wszyst-
ko, by odmieniæ swoje ¿ycie. Pojawi¹ siê
na wiecie mody, które bêd¹ obra¿aæ
naszego Pana. Ludzie, którzy s³u¿¹
Bogu, nie mog¹ byæ niewolnikami
mody. W Kociele nie ma miejsca na
mody. Bóg jest zawsze ten sam.
Wed³ug relacji s. £ucji Franciszek,
w przeciwieñstwie do swojej siostry Hia-
cynty, by³ mniej przejêty wizj¹ piek³a,
choæ zrobi³a na nim wielkie wra¿enie.
Ca³¹ swoj¹ uwagê skupi³ na Bogu, któ-
ry jest Trójc¹ Przenajwiêtsz¹ w tym
wietle ogromnym, które nas przenika³o
do g³êbi duszy. Potem powiedzia³: my-
my p³onêli w tym wietle, które jest Bo-
giem, i nie spalilimy siê. Jakim jest Bóg,
tego nie mo¿na by powiedzieæ. Tego w³a-
nie nikt nie zdo³a wypowiedzieæ. (M.P.)
14
maj - sierpień 2000
Matka Bo¿a w pierwszej czêci ta-
jemnicy fatimskiej ukaza³a dzieciom
przera¿aj¹c¹ wizjê piek³a, aby wezwaæ
ludzi do nawrócenia i przypomnieæ im
ewangeliczn¹ prawdê, ¿e ostateczn¹ kon-
sekwencj¹ odrzucenia Boga przez cz³o-
wieka jest piek³o.
Jan Pawe³ II w homilii 13 maja 1982
roku wyjani³, jak nale¿y rozumieæ
pierwsz¹ czêæ fatimskiego orêdzia:
Najwiêksz¹ przeszkod¹ w dro-
dze cz³owieka do Boga jest
grzech, trwanie w grzechu,
a w koñcu wyparcie siê Boga.
wiadome wyrzucenie Boga ze
wiata ludzkiej myli. Oderwa-
nie od Niego ca³ej ziemskiej ak-
tywnoci cz³owieka. W rzeczywi-
stoci wieczne zbawienie cz³o-
wieka znajduje siê tylko w Bogu.
Odrzucenie Boga przez cz³owie-
ka - je¿eli jest zdecydowane -
prowadzi logicznie do odrzuce-
nia cz³owieka przez Boga (por.
Mt 7, 23; 10, 33), do potêpienia.
Czy Matka, która ca³¹ mi³oci¹,
jak¹ budzi w Niej Duch wiêty,
pragnie zbawienia ka¿dego,
mo¿e milczeæ w obliczu kwestio-
nowania samej podstawy ich
zbawienia? Nie, nie mo¿e. Tak
wiêc, poniewa¿ orêdzie Matki
Bo¿ej Fatimskiej jest orêdziem
macierzyñskim, jest ono silne
i jednoznaczne. Brzmi powa¿-
nie. Brzmi jak mowa Jana
Chrzciciela nad brzegiem Jor-
danu. Nawo³uje do pokuty.
Ostrzega. Wzywa do modlitwy.
Poleca ró¿aniec. Orêdzie jest
skierowane do ka¿dego cz³owieka..
Bóg nie dozwoli z siebie szydziæ.
A co cz³owiek sieje (w ¿yciu na ziemi),
to i ¿¹æ bêdzie ( w ¿yciu po mierci): kto
sieje w ciele swoim, jako plon cia³a zbie-
rze zag³adê; kto sieje w duchu jako plon
ducha zbierze ¿ycie wieczne(Ga 6,8).
Wieczne piek³o jest rzeczywistoci¹,
do której cz³owiek konsekwentnie zmie-
rza, je¿eli odrzuca Boga i ¿yje tak, jakby
Dlaczego wieczne
potępienie?
On nie istnia³. Ka¿dy wiadomie i dobro-
wolnie pope³niony grzech pog³êbia w cz³o-
wieku egoizm, niszcz¹c w nim zdolnoæ
do mi³oci. Je¿eli zniewolenie przez z³o
bêdzie tak wielkie, ¿e w cz³owieku zosta-
nie ca³kowicie zniszczona zdolnoæ do
przyjêcia i odpowiedzi na mi³oæ Chrystu-
sa, to wtedy tak ukszta³towana ludzka oso-
ba w momencie mierci z nienawici¹ od-
rzuci zbawcz¹ mi³oæ Boga. I to jest pie-
k³o. Tacy ludzie bêd¹ definitywnie wyklu-
czeni z królestwa Bo¿ego. w. Pawe³
ostrzega: Jest za rzecz¹ wiadom¹, jakie
uczynki rodz¹ siê z cia³a: nierz¹d, nieczy-
stoæ, wyuzdanie, uprawianie ba³wo-
chwalstwa, czary, nienawiæ, spór, zawiæ,
wzburzenie, niew³aciwa pogoñ za za-
szczytami, niezgoda, roz³amy, zazdroæ,
pijañstwo, hulanki i tym podobne. Co do
nich zapowiadam, jak to ju¿ zapowiedzia-
³em: ci, którzy siê takich rzeczy dopusz-
czaj¹, królestwa Bo¿ego nie odziedzi-
cz¹(Ga 5, 19-210). Tego typu ludziom,
w czasie s¹du, Chrystus og³osi wyrok po-
têpienia: Idcie precz ode Mnie, przeklê-
ci, w ogieñ wieczny, przygotowany diab³u
i jego anio³om(Mt 25,41). Tak¹ postawê
ca³kowitego zamkniêcia siê na mi³oæ
Boga, Pan Jezus nazywa grzechem prze-
ciw Duchowi wiêtemu. Ten grzech dla-
tego nie mo¿e zostaæ odpuszczony, ponie-
wa¿ cz³owiek sam, w radykalny sposób
odrzuca mo¿liwoæ nawrócenia siê (por.
Mt 12, 31-33). Wieczne piek³o jest wiêc
owocem i ukoronowaniem ca³ego ziem-
skiego ¿ycia cz³owieka, który dobrowol-
nie siê odda³ w niewolê z³a. Dlatego ko-
chaj¹cy Bóg ostrzega nas: Nie d¹¿cie
do mierci przez swe b³êdne ¿y-
cie, nie gotujcie sobie zguby w³a-
snymi rêkami(Mdr 1,12). Mat-
ka Bo¿a w Fatimie przypomnia-
³a, ¿e najwiêksz¹ tragedi¹ i nie-
szczêciem cz³owieka jest grzech
i trwanie w grzechu, które pro-
wadzi do ca³kowitego odrzuce-
nia Boga, czyli do piek³a. Uka-
zuj¹c przera¿aj¹c¹ wizjê piek³a
Matka Bo¿a uwiadomi³a nam,
¿e pogr¹¿aj¹c siê w niewoli grze-
chów i wyrzekaj¹c siê wiary
w Boga, wiele dusz dobrowolnie
idzie na wieczne potêpienie.
Mi³osierdzie Bo¿e - pisze w.
Faustyna - dosiêga nieraz grzesz-
nika w ostatniej chwili, w spo-
sób dziwny i tajemniczy. Na ze-
wn¹trz widzimy, jakby wszystko
by³o stracone, lecz nie tak jest;
dusza, owiecona promieniami
silnej ³aski Bo¿ej ostatecznej,
zwraca siê do Boga w ostatnim
momencie z tak¹ si³¹ mi³oci, ¿e
w jednej chwili otrzymuje od
Boga przebaczenie win i kar.
O, jak niezbadane jest mi³osier-
dzie Bo¿e. Ale, o zgrozo! S¹ tak-
¿e dusze, które dobrowolnie
i wiadomie tê ³askê odrzucaj¹ i ni¹ gar-
dz¹. Chocia¿ ju¿ w samym skonaniu,
Bóg mi³osierny daje duszy ten moment
jasny wewnêtrzny, ¿e je¿eli dusza chce,
ma mo¿noæ wróciæ do Boga. Lecz nie-
raz u dusz jest zatwardzia³oæ tak wiel-
ka, ¿e wiadomie wybieraj¹ piek³o, uda-
remniaj¹ wszystkie modlitwy, jakie inne
dusze za nimi do Boga zanosz¹ i nawet
same wysi³ki Bo¿e (Dz 1698).(M.P.)
15
maj - sierpień 2000
Kiedy skoñczy³a siê wizja piek³a,
przera¿one dzieci, szukaj¹c pomocy,
skierowa³y swój wzrok ku Matce Bo¿ej.
A Ona - relacjonuje s. £ucja - pe³na
dobroci i smutku rzek³a do nas: Widzie-
licie piek³o, do którego id¹ dusze bied-
nych grzeszników, Bóg chce je ratowaæ,
Bóg chce rozpowszechniaæ na wiecie
nabo¿eñstwo do mego Niepokalanego
Serca. Je¿eli siê zrobi to, co wam po-
wiem, zostanie wielu przed piek³em ura-
towanych i nastanie pokój na wiecie.
Druga czêæ tajemnicy wskazuje
na najskuteczniejszy sposób ra-
tunku przed piek³em. Jest nim po-
wiêcenie ludzkoci Niepokalane-
mu Sercu Maryi.
Ojciec wiêty Jan Pawe³ II wyja-
nia, ¿e powiêcenie wiata Niepo-
kalanemu Sercu Matki oznacza po-
wrót pod krzy¿ Syna. Oznacza powiê-
cenie wiata przebitemu Sercu Zba-
wiciela, przyprowadzenie go z powro-
tem do ród³a odkupienia. Odkupie-
nie pozostaje zawsze wiêksze, ni¿
grzech cz³owieka i «grzech wiata».
Moc odkupienia jest nieskoñczenie
wy¿sza, ni¿ ca³e z³o w cz³owieku
i w wiecie. Powiêcenie siê Maryi
oznacza przyjêcie Jej pomocy w ofia-
rowaniu nas samych i ca³ej ludzko-
ci jedynemu naszemu Zbawicielowi
Jezusowi Chrystusowi. To w³anie
Matka Bo¿a najpewniej prowadzi nas
drogami wiary i bezgranicznej ufnoci do
swojego Syna Jezusa Chrystusa, aby móg³
nas uwalniaæ z niewoli grzechów moc¹ swo-
jego nieskoñczonego Mi³osierdzia. Pragnê
zaufania od swoich stworzeñ - mówi³ Je-
zus s. Faustynie - Niechaj siê nie lêka do
mnie zbli¿yæ dusza s³aba, grzeszna, a choæ-
by mia³a wiêcej grzechów ni¿ piasku na
ziemi, utonie wszystko w otch³ani mi³osier-
dzia mojego... Nie zazna ludzkoæ spoko-
ju, dopok¹d nie zwróci siê do ród³a mi³o-
sierdzia mojego.
Siostra £ucja powiedzia³a, ¿e Matka
Bo¿a trzy razy jej powtórzy³a: Zbli¿a-
my siê do czasów ostatecznych. Naj-
wa¿niejszym rodkiem s³u¿¹cym ratun-
Jak uniknąć piekła - druga część
tajemnicy fatimskiej
kowi ludzkoci jest powiêcenie siê Jej
Niepokalanemu Sercu i modlitwa ró¿añ-
cowa. Skar¿y³a siê równie¿, ¿e skoro
wszystkie ofiarowane dot¹d rodki zbaw-
cze nie zosta³y przyjête przez ludzkoæ,
ofiaruje teraz swoje ³zy.
Fenomen p³acz¹cych krwawymi ³za-
mi obrazów i figurek Matki Bo¿ej, tak
czêsto pojawiaj¹cy siê w ostatnich latach,
jest kolejnym ostrze¿eniem i znakiem
wzywaj¹cym ludzi do opamiêtania i po-
wrotu do Boga. Jezus powiedzia³ do sio-
stry Faustyny: Zanim nadejdzie czas
sprawiedliwoci, dajê ludzkoci czas
mi³osierdzia. Czy w dalszym ci¹gu
mo¿na byæ nieczu³ym i obojêtnym na
przestrogi i proby Matki Bo¿ej?
Kochani Czytelnicy! Matka Bo¿a
prosi ka¿dego z nas o w³¹czenie siê
w dzie³o ratowania siebie, swoich naj-
bli¿szych, Polski i wiata. Wiemy, ¿e tyl-
ko mi³oæ Chrystusa mo¿e przezwyciê-
¿yæ ca³¹ grozê z³a, które ci¹¿y nad nami
i nad ca³¹ ludzkoci¹. Chrystus potrze-
buje jednak naszej zgody, aby móg³ dzia-
³aæ przez nas i docieraæ swoj¹ mi³oci¹
do najwiêkszych grzeszników. Jestemy
wiêc wezwani do zjednoczenia siê z Nie-
pokalanym Sercem Matki Najwiêtszej,
aby nas uczy³a ¿ywej wiary i ufnoci,
która ma siê wyraziæ:
1. W odwróceniu siê od grzechu i ¿y-
ciu zgodnie z zasadami moralnymi i na-
uk¹ Kocio³a katolickiego; 2. W codzien-
nej modlitwie, na któr¹ powinien sk³adaæ
siê ró¿aniec i czytanie Pisma w.;
3. W praktyce pierwszych pi¹tków
i sobót miesi¹ca w intencji wynagrodze-
nia Najwiêtszemu Sercu Pana Jezusa
i Niepokalanemu Sercu Matki Bo¿ej za
grzechy w³asne i wiata;
4. W comiesiêcznej spowiedzi i jak
najczêstszym przyjmowaniu Jezu-
sa w Eucharystii, a tak¿e, je¿eli to
jest mo¿liwe, pocie o chlebie i wo-
dzie w rody i pi¹tki.
Spe³nienie tych ¿¹dañ Matki Bo-
skiej Fatimskiej jest jedynym ratun-
kiem dla ka¿dego z nas i dla wiata.
Siostra £ucja wyjania, ¿e pokuta,
o któr¹ prosi Bóg, jest nastêpuj¹-
ca: prowadziæ ¿ycie sprawiedliwe
i zgodne z Bo¿ymi przykazaniami;
ze wszystkiego czyniæ ofiary i sk³a-
daæ je Bogu. On pragnie, aby
wszystkie dusze w taki sposób ro-
zumia³y pokutê, poniewa¿ niektó-
rzy ludzie przez pokutê rozumiej¹
tylko ostre umartwianie siê, a nie
odczuwaj¹ si³y i potrzeby codzien-
nej, zwyczajnej pracy nad sob¹,
wiod¹ ¿ycie «letnie» i pozostaj¹
w grzechu. W czasie modlitwy
w kaplicy w nocy z czwartku na pi¹tek,
Bóg do mnie powiedzia³: «Pokuta - ja-
kiej wymagam - to sk³adanie ofiary z wy-
pe³niania codziennych obowi¹zków i za-
chowania Moich przykazañ». Tak rozu-
miane wezwanie do pokuty jest szczegól-
nie aktualne i nagl¹ce w obecnym cza-
sie, kiedy ludzie trac¹ ducha ofiary i lek-
cewa¿¹ obowi¹zki, wynikaj¹ce z ich ¿y-
ciowego powo³ania. Zamiast stawiæ czo³a
rzeczywistoci, czêsto uciekaj¹ od obo-
wi¹zków. W przypadku ma³¿eñstw, duch
ofiary oznacza wspólne dwiganie przez
mê¿a i ¿onê ciê¿arów codziennoci.
ks. Mieczys³aw Piotrowski TChr
16
maj - sierpień 2000
W dziesi¹t¹ rocznicê powiêcenia
Rosji i wiata Niepokalanemu Sercu Ma-
ryi, 25 marca 1994 roku przyjecha³ do
Medjugorje biskup Pawe³ Hnilica, który
od wielu lat pracuje na rzecz upowszech-
nienia orêdzia z Fatimy w Rosji. 10 lat
temu, kiedy w Kalkucie spotka³ siê z Mat-
k¹ Teres¹, powiedzia³ jej: «Jaka szkoda,
¿e nie bêdê móg³ byæ w Moskwie i w ³¹cz-
noci z Ojcem wiêtym dokonaæ powiê-
cenia Rosji Niepokalanemu Sercu Ma-
ryi», na co Matka Teresa zareagowa³a bez
namys³u: «Bêdê siê modliæ i Maryja
otworzy ojcu drzwi do Rosji. Proszê
wzi¹æ mój ró¿aniec i jechaæ». Biskup po-
ruszony jej wiar¹ wzi¹³ jej ró¿aniec i na-
bra³ pewnoci, ¿e z tym ró¿añcem, z mo-
dlitw¹ Matki Teresy i jej sióstr, dotrze do
Moskwy. Poniewa¿ urzêdnicy ambasady
ZSRR w Rzymie nie znali go, uzyska³
wizê i polecia³ do Moskwy wraz z innym
ksiêdzem, maj¹c w³oski paszport w kie-
szeni. Na moskiewskim lotnisku urzêd-
nik paszportowy próbowa³ skontaktowaæ
siê w ich sprawie ze swoim zwierzchni-
kiem. Przez ca³¹ noc próbowa³ siê do nie-
go dodzwoniæ i ani razu to mu siê nie uda-
³o. Nad ranem by³ ju¿ tak z³y, ¿e machn¹³
rêk¹, podstemplowa³ paszporty i przepu-
ci³ ich. W ten sposób znaleli siê 25
marca 1984 roku w Moskwie. Biskup Hni-
lica uda³ siê na Kreml, gdzie wszystkie
kocio³y zamienione zosta³y na muzea.
Kupi³ dziennik «Prawdê». W kociele w.
Micha³a podszed³ do o³tarza i kryj¹c siê
za gazet¹, udawa³, ¿e czyta. W gazecie
mia³ schowany tekst powiêcenia Rosji
napisany przez Jana Paw³a II. Nastêpnie
w kociele Wniebowziêcia Matki Bo¿ej
ponowi³ akt powiêcenia Rosji i wiata
Maryi, oraz uda³o mu siê odprawiæ kon-
spiracyjnie Mszê wiêt¹! Rosjanie, któ-
rzy przechodzili, musieli myleæ: To ja-
ki zagorza³y komunista: od godziny pa-
sjonuje siê «Prawd¹».
Po dokonaniu aktu powiêcenia
w Moskwie, biskup Hnilica wróci³ do
Rzymu i wraz z towarzysz¹cym mu ksiê-
dzem uda³ siê do Watykanu na spotka-
nie z Ojcem wiêtym. Papie¿ zaprosi³ ich
na niadanie, podczas którego biskup
Fatima i Medjugorje
Hnilica opowiedzia³ wszystko, co prze-
¿yli w Moskwie. Ojciec wiêty odczyta³
to jako znak. Pod koniec rozmowy Pa-
pie¿ zacz¹³ mówiæ o Medjugorje i zapy-
ta³ biskupa, czy ju¿ tam by³. - Nie, Oj-
cze wiêty, nigdy nie by³em w Medju-
gorje. - Jak to, nigdy nie by³e? Po-
jed incognito i opowiesz mi. Potem za-
bra³ biskupa Hnilicê do swojej bibliote-
ki, wyj¹³ z pó³ki ksi¹¿kê o. René Lau-
rentina o Medjugorje. Otworzy³ j¹, prze-
czyta³ kilka orêdzi i powiedzia³: Wi-
dzisz, Medjugorje jest kontynuacj¹ Fa-
timy. Po chwili doda³: wiat utraci³
poczucie tego, co nadprzyrodzone, ale
odnajduje je w Medjugorje przez mo-
dlitwê, post i spowied sakramentaln¹.
25 sierpnia 1991 roku Maryja sama
potwierdzi³a tê wiê miêdzy Medjugor-
je i Fatim¹. Zwróci³a siê do wszystkich
o jeszcze ¿arliwsz¹ modlitwê i post by
przy waszej pomocy mog³o siê spe³niæ
to wszystko, co chcia³am urzeczywist-
niæ poprzez tajemnice, które rozpoczê-
³am w Fatimie.
Orêdzia Matki Bo¿ej objawiaj¹cej siê
w Medjugorje (na terenie Boni i Herce-
gowiny) od czerwca 1981 roku, powiad-
czone ogromn¹ iloci¹ nawróceñ, znaków
i cudownych uzdrowieñ, s¹ dramatycz-
nym ostrze¿eniem skierowanym do ca³e-
go wiata. Matka Bo¿a w Medjugorje
wzywa do nawrócenia: wiat ¿yje
w grzechu. Je¿eli bêdzie tak dalej postê-
powa³, skoñczy tragicznie. Tylko w po-
koju mo¿na znaleæ zbawienie, a pokój
osi¹gnie siê tylko wtedy, gdy znajdzie siê
Boga Nawróæcie siê, nie zwlekajcie,
bo nie wiecie, co Pan Bóg dopuci na
wiat. Bóg nie chce, by ludzkoæ cierpia³a
i ginê³a; przyjmijcie powa¿nie moje pro-
by... Bez modlitwy, drogie dzieci, nie mo-
¿ecie odczuæ ani Boga, ani mnie, ani
mi³oci, któr¹ wam dajê. Dlatego, pro-
szê was, módlcie siê , módlcie siê, módl-
cie siê. Pragnê, aby wasze serca z³¹czy³y
siê z moim, abycie modlili siê o nawró-
cenie wszystkich ludzi... Wzywam was,
bycie odmawiali ró¿aniec i by ró¿aniec
by³ dla was obowi¹zkiem, który bêdzie-
cie wype³niaæ z radoci¹. W ten sposób
zrozumiecie, dlaczego tak d³ugo jestem
z wami. Pragnê was nauczyæ modliæ siê...
Wasze modlitwy s¹ Mi bardzo potrzeb-
ne. Poprzez nie pragnê prowadziæ was
do Boga. On jest Waszym zbawieniem.
Bóg posy³a Mnie, abym wam pomaga³a
i prowadzi³a do raju, który jest waszym
celem. Dlatego, moje kochane dzieci,
módlcie siê, módlcie siê, módlcie siê.
Opr. Jan Zieliñski
17
maj - sierpień 2000
Martin pochodzi z bardzo surowej,
ortodoksyjnej, żydowskiej rodziny. Gdy
miał 18 lat, dowiedział się o Medju-
gorje w szkole, od swojej koleżanki Julie.
On sam nic nie wiedział o Jezusie
i Maryi. A oto, co powiedział:
„Wierzyłem w Boga, ale moja
wiara była raczej kulturowa. Julie
promieniowała niebiańską jasnością
i radością, a widząc jeszcze pozytyw-
ny wpływ, jaki wywarło Medjugorje na
niektórych przyjaciół (lepszy sposób
życia, pojednanie, więcej miłości...)
zaczynałem być skłonnym, aby jej
uwierzyć. Nauczono mnie, że Jezus
był „fałszywym prorokiem”, jednak
czytając Nowy Testament pojąłem
dopiero, że był On pełnym miłości
i nadzwyczajnie mądrym Prorokiem.
Pewnego dnia poszed³em z Julie na
Mszê w. i zosta³em trafiony przez
czerwone wiate³ko, które pali³o siê przy
tabernakulum. To przypomina³o mi Sy-
nagogê! Nie rozumia³em nic z Mszy, ale
niesamowity pokój, wprost nie do uwie-
rzenia, wype³ni³ moje serce.
Mi³oæ i obecnoæ Boga by³y tak sil-
nie obecne w mojej duszy, i¿ by³em pod
ogromnym wra¿eniem.
By³em tak g³êboko przejêty, ¿e za-
cz¹³em p³akaæ tak, jak nigdy dot¹d. £zy
wyp³ywa³y z g³êbin mojego serca!
To, co Julie opowiedzia³a mi o Me-
djugorje, odbi³o siê we mnie bardzo g³ê-
bokim echem. Dowiedzia³em siê tak¿e, ¿e
Matka Bo¿a w czasie objawienia mówi³a
kiedy w swoim ojczystym jêzyku. To
wzruszy³o mnie bardzo. Odczuwa³em, ¿e
muszê pojechaæ do Medjugorje. Przyby-
³em tam w padzierniku 1993 r. z inten-
cj¹, aby modliæ siê i dowiedzieæ siê, czy
powinienem przyj¹æ chrzest w Kociele
Katolickim. Tam sta³o siê to dla mnie ja-
sne... - w tym pokoju nie do wypowie-
dzenia, w pokoju, który w Medjugorje
panuje. W moim sercu zrozumia³em, ¿e
Bóg chce, abym zosta³ ochrzczony. To nie
Nawrócenie Martina
by³o tak, ¿e ja Jego wybra³em, ale to On,
zaproponowa³ mi prezent i wszystko, co
mia³em zrobiæ, to tylko - w ca³ej mojej
wolnoci - powiedzieæ: TAK.
Po pewnym czasie zosta³em
ochrzczony. W Medjugorje zda³em so-
bie sprawê, jak bardzo Maryja mnie ko-
cha³a, daj¹c mi Swoj¹ mi³oæ odczuæ
przez znak pokoju.
P³aka³em wiele.., bo tego rodzaju
mi³oæ nie le¿y w naszej mocy. To jest
dar od Boga. Zrozumia³em, ¿e Maryja
mi³uje nas bardzo, ¿e prowadzi nas do
Jezusa i ca³¹ czeæ Jemu oddaje. Wtedy
zacz¹³em wierzyæ, ¿e Jezus jest napraw-
dê obecny w Najwiêtszym Sakramen-
cie: On - Chleb ¯ycia.
Jednym z najpiêkniejszych skarbów
Kocio³a Katolickiego jest tak¿e pomoc
wiêtych. Wród nich jest: Myriam z Ju-
dei. Ona, która przewy¿sza wszystko -
w prowadzeniu do Jezusa.
Odkry³em tak¿e dar Spowiedzi - ten
piêkny sakrament, który przez m³odych
ludzi tak le jest rozumiany. Oby jednak
stali siê wiadomi istnienia tego daru!
Tak bardzo potrzebujemy spowiedzi
i przebaczenia! Jezus wo³ do nas: Uwol-
nij siê od poczucia winy, uwolnij siê od
swojego ciê¿aru!
Gdy po raz pierwszy przyjecha³em do
Medjugorje, by³em nieochrzczony, wiêc nie
mog³em spowiadaæ siê, ale mog³em otwo-
rzyæ moje serce przed ksiêdzem. Wszystko
ods³oni³em z mojego przesz³ego ¿ycia i mo-
ich grzechów. Nie udzieli³ mi absolucji, ale
powiedzia³, ¿e Bóg pob³ogos³awi³ mnie
i us³ysza³ moj¹ modlitwê.
Sta³em siê niecierpliwy, chcia³em jak
najszybciej ochrzciæ siê i przyj¹æ Komu-
niê w.
Trzy lata póniej przyjecha³em po-
nownie do Medjugorje.
Pojechaæ do Medjugorje - to znaczy
odpowiedzieæ na zaproszenie. Jest siê
przywo³anym i tego nie wybiera siê sa-
memu. Bóg pos³u¿y³ siê wtedy mn¹ - dla
innych, którzy przyjechali po raz pierw-
szy. W miêdzyczasie zjawi³em siê z gru-
p¹ modlitewn¹, która ze mn¹ przyby³a,
aby adorowaæ i odmawiaæ ró¿aniec. Co
mnie, jako ¯yda najbardziej przekonuje
do Maryi - to Jej obecnoæ, jako ¿e rola
matki w rodzinie ¿ydowskiej jest wa¿-
na. Ona jest zawsze obecna i zapewnia
stabilnoæ, Ona daje czu³oæ.
Moi rodzice byli bardzo zaszokowa-
ni, gdy zosta³em katolikiem. Tym niemniej
moja matka kocha mnie nadal tak samo!
Tutaj, w Medjugorje, Maryja przy-
chodzi ka¿dego dnia i o tej samej godzi-
nie; Ona jest zawsze taka sama i nasze
¿ycie potrzebuje tej stabilnoci. wiat
zmienia siê tak szybko! Wiemy jednak-
¿e, ¿e on nie zniknie i to nas uspokaja.
Wszyscy mamy potrzebê posiadania
matki, mi³oci matki. Bóg tak nas stwo-
rzy³. Pierwsze dni naszego ¿ycia prze-
biegaj¹ w pokoju naszej matki, gdzie je-
stemy kochani i karmieni. W ¿yciu du-
chowym potrzebujemy tak¿e matki! I dla
nas wszystkich jest to Maryja, i to nieza-
le¿nie, czy jeste teraz ¯ydem lub prote-
stantem, katolikiem lub wolnomylicie-
lem. Ona kocha nas wszystkich!
Gdyby wiedzia³, jak bardzo ciê
kocham, p³aka³by z radoci - tak tutaj
powiedzia³a.
Widzia³em tutaj tak wiele ludzi p³acz¹-
cych z radoci i ja jestem jednym z nich.
W Medjugorje pozna³em Maryjê
jako Królow¹ - Matkê Biblii, siedz¹-
c¹ na tronie, obok Króla.
I tak istnieje Ona w Kociele Kato-
lickim, jako Matka i Królowa, zawsze
po stronie Jezusa - Króla.
W pewnym momencie, przez Boga
wybranym, wszyscy zostaniemy wszcze-
pieni w jedno drzewo oliwne i naród ¿y-
dowski zobaczy, ¿e Jezus jest Mesjaszem.
Spotka³em wiele ¿ydowskiej m³o-
dzie¿y, która stawia sobie pytanie: Czy
Jezus jest Mesjaszem? To odbywa siê
w ciszy, tak Bóg po prostu dzia³a.
To nie my wybieramy Jezusa: to jest
Jezus, który nas wybiera. Jedyne, co
mamy zrobiæ - to otworzyæ nasze serce
i powiedzieæ: TAK.
Kochana Matko Najwiêtsza, przy-
cinij nas do Swojego Serca i objaw nam
¿yj¹c¹ Bramê (Thora).
Martin
T³umaczy³a Maria T. Kuzemko -
Amsterdam
18
maj - sierpień 2000
Czymże jest kanonizacja
siostry Faustyny, jeśli nie począt-
kiem pełniejszego urzeczywistnia-
nia się misji, jaką ta nowa święta
otrzymała od miłosiernego Chry-
stusa? Pragnę mówić duszom
Pragnę mówić duszom
Pragnę mówić duszom
Pragnę mówić duszom
Pragnę mówić duszom
o T
o T
o T
o T
o Twojej dobroci i zachęcać
wojej dobroci i zachęcać
wojej dobroci i zachęcać
wojej dobroci i zachęcać
wojej dobroci i zachęcać
do ufności w miłosierdzie
do ufności w miłosierdzie
do ufności w miłosierdzie
do ufności w miłosierdzie
do ufności w miłosierdzie
T
T
T
T
Twoje
woje
woje
woje
woje - napisała s. Faustyna w
swym „Dzienniczku”. Jest to
Jest to
Jest to
Jest to
Jest to
misja moja, którąś mi sam
misja moja, którąś mi sam
misja moja, którąś mi sam
misja moja, którąś mi sam
misja moja, którąś mi sam
przeznaczył, Panie, w tym i
przeznaczył, Panie, w tym i
przeznaczył, Panie, w tym i
przeznaczył, Panie, w tym i
przeznaczył, Panie, w tym i
przyszłym życiu
przyszłym życiu
przyszłym życiu
przyszłym życiu
przyszłym życiu (1325). Beaty-
fikując siostrę Faustynę w 1993 r.,
Ojciec Święty z podziwem wypo-
wiadał się na temat jej niezwykłe-
go posłannictwa w świecie: Misja
Misja
Misja
Misja
Misja
jej nie zamknęła się z chwilą
jej nie zamknęła się z chwilą
jej nie zamknęła się z chwilą
jej nie zamknęła się z chwilą
jej nie zamknęła się z chwilą
śmierci, lecz prędko przekro
śmierci, lecz prędko przekro
śmierci, lecz prędko przekro
śmierci, lecz prędko przekro
śmierci, lecz prędko przekro-----
czyła mury klasztoru, rozpo
czyła mury klasztoru, rozpo
czyła mury klasztoru, rozpo
czyła mury klasztoru, rozpo
czyła mury klasztoru, rozpo-----
wszechniła się na całym
wszechniła się na całym
wszechniła się na całym
wszechniła się na całym
wszechniła się na całym
świecie jak fale radiowe, i
świecie jak fale radiowe, i
świecie jak fale radiowe, i
świecie jak fale radiowe, i
świecie jak fale radiowe, i
dotarła do wszystkich konty-
dotarła do wszystkich konty-
dotarła do wszystkich konty-
dotarła do wszystkich konty-
dotarła do wszystkich konty-
nentów
nentów
nentów
nentów
nentów.....
Rzesza ok. 250 tysiêcy pielgrzymów,
przyby³ych z przeró¿nych stron wiata do
Rzymu na kanonizacjê, wspaniale potwier-
dzi³a trafnoæ papieskich s³ów sprzed sied-
miu laty. W nieprzerwanej rzece ludzi, pra-
gn¹cych uca³owaæ relikwie wiêtej siostry
z krakowskiego klasztoru, jak nie dostrzec
znaku spe³nienia siê danej kiedy obietni-
cy: Pierwszy hymn zanucê mi³osierdziu
Twemu, gdy stanê u stóp Twego tronu.
Nie zapomnê o tobie, biedna ziemio -
choæ czujê, ¿e ca³a natychmiast zatonê w
Bogu, jak w oceanie szczêcia; lecz nie
bêdzie mi to przeszkod¹ wróciæ na zie-
miê i dodawaæ odwagi duszom, i zachê-
caæ je do ufnoci w mi³osierdzie Bo¿e.
Owszem, to zatopienie w Bogu da mi nie-
ograniczon¹ mo¿noæ dzia³ania (1582).
Jak nie myleæ o tych przyrzeczonych po-
Nie zapomnę o tobie,
biedna ziemio
wrotach na ziemiê naszej wiêtej Rodacz-
ki, spogl¹daj¹c na jej wspó³siostry, przy-
by³e na kanonizacjê z Warszawy, Krako-
wa, P³ocka... Z czego siê smucisz? - zwró-
ci³ siê kiedy Jezus do s. Faustyny, darem-
nie przejmuj¹cej siê tym, ¿e niektóre oso-
by z przek¹sem nazywa³y j¹ wiêt¹.
Przecie¿ jeste ni¹; nied³ugo oka¿ê to sam
w tobie i bêd¹ wymawiaæ to samo s³owo:
wiêta" - tylko ¿e ju¿ z mi³oci¹...
Pierwsza w ufności
Prowadz¹c siostrê Faustynê po dro-
gach jej szczególnego powo³ania, Jezus
zaprasza³ j¹ do coraz g³êbszego poznawa-
nia tajemnicy swego niezg³êbionego mi-
³osierdzia. Patrz w moje pe³ne mi³oci
i mi³osierdzia serce, jakie mam dla ludzi,
a szczególnie dla grzeszników (1662).
Wprowadzaj¹c j¹ w tajniki swego Serca,
mi³osierny Jezus jednoczenie zwraca³ siê
do niej z nastêpuj¹cym ¿¹daniem: Dzi
wysy³am ciebie do ca³ej ludzkoci z moim
mi³osierdziem (1588). Twoim zadaniem
jest napisaæ wszystko, co ci dajê poznaæ
o moim mi³osierdziu, dla po¿ytku dusz,
które czytaj¹c te pisma, doznaj¹ w duszy
pocieszenia i nabior¹ odwagi zbli¿aæ siê
do Mnie (1693). Córko moja, ¿¹dam,
aby wszystkie wolne chwile powiêci³a
na pisanie o mojej dobroci i mi³osierdziu;
jest to twój urz¹d i twoje zadanie w ca-
³ym twym ¿yciu, aby dawa³a duszom
poznaæ moje wielkie mi³osierdzie, jakie
mam dla nich, i zachêca³a je do ufnoci
w przepaæ mojego mi³osierdzia (1567).
Od sekretarki swojego mi³osierdzia Je-
zus oczekiwa³ jednak du¿o wiêcej, ni¿ sa-
mego tylko pisania. Pragn¹³, by nie tylko
na papierze, lecz w jej sercu odbija³a siê
Jego w³asna mi³oæ do wszystkich bez wy-
j¹tku ludzi: Kochaj wszystkich z mi³oci ku
mnie, choæby najwiêkszych wrogów, aby
siê mog³o w ca³ej pe³ni odbiæ w sercu two-
im mi³osierdzie moje (1695). Dowiadcza-
nie mi³oci Chrystusa do niej samej oraz
do ka¿dej istoty ludzkiej nape³nia³o s. Fau-
stynê niewypowiedzianym szczêciem, któ-
re pragnê³a podzieliæ z ca³ym wiatem. Jak
bardzo Ojciec niebieski mi³uje nas! O, jak
wielkie szczêcie nape³nia moj¹ duszê z po-
znania Boga, ¿ycia Bo¿ego. Pragnê siê tym
szczêciem podzieliæ ze wszystkimi lud-
mi, nie mogê zamkn¹æ tego szczêcia we
w³asnym tylko sercu, bo p³omienie jego
pal¹ mnie i rozsadzaj¹ mi piersi i wnêtrz-
noci moje. Pragnê przechodziæ wiat ca³y
i mówiæ duszom o wielkim mi³osierdziu
Boga. (491). Powy¿szy fragment Dzien-
niczka, jeden z wielu w tym stylu, ukazuje,
do jakiego stopnia pragnienia s. Faustyny
zespoli³y siê z pragnieniami mi³osiernego
Zbawcy. Moja najmilsza sekretarko, na-
pisz, ¿e pragnê przelewaæ swe Boskie ¿y-
cie w dusze ludzkie i uwiêcaæ je, byle one
zechcia³y przyj¹æ moj¹ ³askê. Najwiêksi
grzesznicy dochodziliby do wielkiej wiê-
toci, gdyby tylko zaufali mojemu mi³o-
sierdziu. Ukazuj¹c wybranej córce skar-
by swej niewyczerpanej mi³oci do ludzi,
Jezus pobudzi³ jej serce do bezgranicznej
ufnoci. Mia³a byæ pierwsz¹ sporód tych,
która ca³kowicie zaufa³a, aby poci¹gn¹æ
do ufnoci innych: Córko moja (...), kto-
kolwiek siê zbli¿y do ciebie, niech nie odej-
dzie bez tej ufnoci w mi³osierdzie moje,
której tak bardzo pragnê dla dusz (1777).
19
maj - sierpień 2000
Wiele zaufała,
wiele otrzymała
Szczególnym wyrazem ufnoci s. Fau-
styny by³a jej nieustanna modlitwa za ko-
naj¹cych. Wielokrotnie towarzyszy³a im
duchowo, choæ niekiedy oddaleni byli od
niej o setki kilometrów. Wielokrotnie tak¿e
pisa³a w swym Dzienniczku o niezwyk³ej
powadze momentów, poprzedzaj¹cych
spotkanie z Bogiem w wiecznoci. Dane
by³o jej ujrzeæ, jak straszliwa walka toczy
siê w ludzkim sercu w tych ostatnich chwi-
lach; walka o ufnoæ, o pokorne przyzna-
nie siê do w³asnej ma³oci i grzechu, i ca³-
kowite powierzenie siê nieskoñczonemu
mi³osierdziu Boga. Módl siê, ile mo¿esz,
za konaj¹cych, wypraszaj im ufnoæ w
moje mi³osierdzie, bo oni najwiêcej po-
trzebuj¹ ufnoci, a najmniej jej maj¹.
Wiedz o tym, ¿e ³aska wiecznego zbawie-
nia niektórych dusz w ostatniej chwili
zawis³a od twojej modlitwy (1777).
Co, tak naprawdê, dzieje siê w chwi-
li mierci? Bêd¹c daleka od jakiejkolwiek
próby zaspokojenia ludzkiej ciekawoci
osób, czytaj¹cych w przysz³oci jej Dzien-
niczek, s. Faustyna opisuje wizjê mierci
pewnego s³awnego cz³owieka. Czyni to po
to, by pokazaæ, jak straszliwym wrogiem
ufnoci w mi³osierdzie Bo¿e jest pycha.
Wtem ujrza³am pewn¹ duszê, która siê
roz³¹cza³a od cia³a w strasznych mêkach.
O Jezu, kiedy to mam pisaæ, dr¿ê ca³a na
widok okropnoci, które wiadcz¹ przeciw
niej... Widzia³am, jak wychodzi³y z jakiej
otch³ani b³otnistej dusze ma³ych dzieci
i wiêkszych, jakie dziewiêæ lat; dusze te
by³y wstrêtne i obrzydliwe, podobne do naj-
straszniejszych potworów, do rozpadaj¹-
cych siê trupów, ale te trupy by³y ¿ywe i g³o-
no wiadczy³y przeciw duszy tej, któr¹ wi-
dzê w skonaniu; a dusza, któr¹ widzê
w skonaniu, jest to dusza, która by³a pe³-
na zaszczytów i oklasków wiatowych,
a których koñcem jest pró¿nia i grzech. Na
koniec wysz³a niewiasta, która trzyma³a
jakoby w fartuchu ³zy, i ta bardzo wiad-
czy³a przeciw niemu. O godzino straszna,
w której widzieæ trzeba wszystkie czyny
swoje w ca³ej nagoci i nêdzy; nie ginie
z nich ani jeden, wiernie towarzyszyæ nam
bêd¹ na s¹d Bo¿y. Nie mam wyrazów ani
porównañ na wypowiedzenie rzeczy tak
strasznych, a chocia¿ zdaje mi siê ¿e du-
sza ta nie jest potêpiona, to jednak mêki
jej nie ró¿ni¹ siê niczym od m¹k piekiel-
nych, tylko jest ta ró¿nica, ¿e siê kiedy
skoñcz¹ (425-426).
Niebezpieczeñstwo wiecznego potê-
pienia to nie sprawa braku Boskiego
mi³osierdzia, lecz braku ludzkiej zdol-
noci w otwieraniu siê na nie. Zdolnoæ
ta natomiast kszta³tuje siê w ci¹gu ca³ego
¿ycia na ziemi. Za porednictwem s. Fau-
styny, Jezus przekaza³ ludzkoci modli-
twê ufnoci, czyli koronkê do Mi³osier-
dzia Bo¿ego. Obieca³, ¿e Dusze, które
odmawiaæ bêd¹ tê koronkê, mi³osierdzie
moje ogarnie w ¿yciu, a szczególnie
w mierci godzinie (754).
Codzienne uciekanie siê do Boskiego
mi³osierdzia poprzez pokorne uznanie w³a-
snej grzesznoci i niewystarczalnoci, wraz
z dziêkowaniem Bogu za Jego mi³oæ wiêk-
sz¹, ni¿ wszelki grzech - to pewny sposób
przygotowywania siê do najpe³niejszego
doznania mi³osierdzia Boga w chwili mier-
ci. Szczêliwa dusza, która wzywa mi³o-
sierdzia Pañskiego; dowiadczy tego, co
powiedzia³ Pan, ¿e broni³ jej bêdzie jako
swej chwa³y, a któ¿ siê omieli walczyæ
z Bogiem? Wszelka duszo, wys³awiaj mi-
³osierdzie Pañskie przez sw¹ ufnoæ w mi-
³osierdzie Jego, przez ¿ycie ca³e, a szcze-
gólnie w godzinê mierci, i nie lêkaj siê
niczego, duszo droga, kimkolwiek jeste,
a im wiêkszy grzesznik, tym ma wiêksze
prawo do mi³osierdzia Twego, Panie.
O, niepojêta dobroci, Bóg pierwszy siê zni-
¿a do grzesznika. O Jezu, pragnê wys³a-
wiaæ mi³osierdzie Twoje za dusz tysi¹ce
(599). Jeli s. Faustyna nieustannie modli-
³a siê za grzeszników i konaj¹cych, to dziê-
ki swej bezgranicznej ufnoci w dobroæ
Bo¿¹, która potrafi skutecznie zadzia³aæ na-
wet w ostatnim momencie ¿ycia. Tego typu
modlitwa by³a proszeniem o wiele, o bardzo
wiele, lecz Im dusza wiêcej zaufa - zapew-
nia Jezus - tym wiêcej otrzyma. Wielk¹ mi
s¹ pociech¹ dusze o bezgranicznej ufno-
ci, bo w takie dusze przelewam wszystkie
skarby swych ³ask. Cieszê siê, ¿e ¿¹daj¹
wiele, bo moim pragnieniem jest dawaæ
wiele, i to bardzo wiele. Smucê siê nato-
miast, je¿eli dusze ¿¹daj¹ ma³o, zacienia-
j¹ swe serca (1578).
W Dzienniczku znajdujemy wiele
przyk³adów, wiadcz¹cych o skutecznoci
modlitwy ufnoci, któr¹ Jezus nam prze-
kaza³ za porednictwem sekretarki swego
mi³osierdzia. Przytoczmy jeden z nich,
szczególnie wymowny. Kiedy wesz³am na
chwilê do kaplicy, powiedzia³ mi Pan:
Córko moja, pomó¿ mi zbawiæ pewnego
grzesznika konaj¹cego; odmów za niego
tê koronkê, której ciê nauczy³em. Kiedy
zaczê³am odmawiaæ tê koronkê, ujrza³am
tego konaj¹cego w strasznych mêkach
i walkach. Broni³ go Anio³ Stró¿, ale by³
jakby bezsilny wobec wielkoci nêdzy tej
duszy; ca³e mnóstwo szatanów czeka³o na
tê duszê. Jednak podczas odmawiania tej
20
maj - sierpień 2000
koronki ujrza³am Jezusa
w takiej postaci, jak jest
namalowany na tym ob-
razie. Te promienie, któ-
re wysz³y z Serca Jezusa
ogarnê³y chorego, a moce
ciemnoci uciek³y w po-
p³ochu. Chory odda³
ostatnie tchnienie spokoj-
nie. Kiedy przysz³am do
siebie, zrozumia³am, jak
ta koronka wa¿na jest
przy konaj¹cych, ona
umierza gniew Bo¿y
(1565). Choæbym mia³a na
sumieniu grzechy wszyst-
kich potêpionych, nie w¹tpi³abym o Bo-
¿ym mi³osierdziu - ale z sercem na proch
skruszonym rzuci³abym siê w przepaæ
mi³osierdzia Twego. Wierzê, o Jezu, ¿e
nie odrzuci³by mnie od siebie, ale roz-
grzeszy³ rêk¹ zastêpcy swego (1318). Przyj-
rzyjmy siê postêpowaniu Jezusa: najpierw
uczy On s. Faustynê odmawiania koronki,
nastêpnie wys³uchuje jej modlitwy, a na
koñcu ¿¹da od niej tego, by wiadczy³a o
tym wszystkim. Napisz to dla dusz wielu,
które nieraz siê martwi¹, ¿e nie maj¹ rze-
czy materialnych, aby przez nie czyniæ mi-
³osierdzie. 0 wiele wiêksz¹ zas³ugê ma mi-
³osierdzie ducha, na które nie potrzeba
mieæ ani pozwolenia, ani spichlerza, jest
ono przystêpne dla wszelkiej duszy. Je¿eli
dusza nie czyni mi³osierdzia w jakikol-
wiek sposób, nie dost¹pi mi³osierdzia
mojego w dzieñ s¹du (1317).
Ja zawsze jestem z
Tobą
Bez ufnoci w Boskie mi³osierdzie
s. Faustyna nie zrealizowa³aby swego po-
wo³ania. Za jej porednictwem, Jezus do-
maga³ siê ustanowienia wiêta Mi³osierdzia
Bo¿ego w pierwsz¹ niedzielê po Wielka-
nocy. Za¿¹da³ namalowania obrazu z pod-
pisem: Jezu, ufam Tobie i poleci³ jej za³o-
¿enie zgromadzenia zakonnego, powiêca-
j¹cego siê wypraszaniu mi³osierdzia Bo¿e-
go dla wiata. Widzê, ¿e dzie³o to przecho-
dzi si³y moje pod ka¿dym wzglêdem - wy-
znaje autorka Dzienniczka, zaraz potem
dodaj¹c: Jestem ma³ym dzieckiem wobec
ogromu tego zadania i tylko na wyrany
rozkaz Bo¿y przystêpujê do spe³nienia go
(786). Usi³uj¹c szerzyæ kult Mi³osierdzia
Bo¿ego, napotyka³a na coraz to nowe trud-
noci, nieporozumienia i upokorzenia. Czu-
³a i rozumia³a nag³¹ potrzebê dzia³ania, lecz
jednoczenie zdawa³a sobie
sprawê z braku rodków,
które wydawa³y siê byæ
niezbêdne do wykonania
powierzonej misji. Jak po
ludzku pogodziæ to, ¿e - z
jednej strony - Jezus doma-
ga siê od niej konkretnych
przedsiêwziêæ, a z drugiej -
nie udziela jej koniecznych
rodków, przede wszystkim
zdrowia. Po ludzku rzecz
bior¹c - kompletny para-
doks. Czym by³a wtedy uf-
noæ s. Faustyny? Przede
wszystkim pos³uszeñ-
stwem woli Bo¿ej i wiar¹,
wbrew wszelkim prze-
szkodom, ¿e Jego postano-
wienia na pewno siê spe³-
ni¹. Nie jest mi tajne
wszystko, co przechodziæ
bêdê, ale z ca³¹ wiadomo-
ci¹ rzeczy przyjmuje
wszystko, co mi zelesz,
o Panie. Ufam Tobie, Bo¿e mi³osierny, i
pragnê okazaæ pierwsza, okazaæ tê ufnoæ,
jak¹ ¿¹dasz od dusz. (615) Ufa³a, lecz za
cenê olbrzymiego trudu w przylgniêciu wol¹
do prawdy, ¿e Bóg zawieæ nie mo¿e. Nie-
mowlêciem jestem, Panie, nie umiem so-
bie radziæ, jednak ponad wszelkie opusz-
czenie ufam i wbrew swojemu uczuciu
ufam, i ca³a siê przemieniam w ufnoæ
wbrew nieraz temu, co czujê. (1489) Uf-
noæ jej by³a pe³n¹ realizmu wiary walk¹ o
zachowanie nadziei wbrew wszystkiemu.
Rozumiem dusze, które cierpi¹ przeciw
nadziei, poniewa¿ dowiadczy³am na so-
bie tego ognia. Jednak Bóg nie da cier-
pieæ ponad si³y. Czêsto ¿y³am nadziej¹
przeciw nadziei i posunê³am swoj¹ na-
dziejê do zupe³nego za-
ufania Bogu. Niech siê
stanie ze mn¹, co posta-
nowi³ od wieków (386).
Lecz walka ze zniechê-
ceniem, jakkolwiek nie³a-
twa, stanowi³a jedynie za-
powied walki z najwiêk-
szym nieprzyjacielem na-
szej ufnoci wobec Boga.
Warto d³u¿ej siê zatrzymaæ
nad fragmentem Dzien-
niczka, gdzie s. Faustyna opisuje swe zma-
gania z szatanem, usi³uj¹cym inteligentnie
wykorzystaæ jej stan fizycznego i ducho-
wego zmêczenia. Zniechêcenie mi przysz³o
do wszystkiego. Wtem s³yszê g³os szata-
na: Patrz, jak to wszystko sprzeczne, co
ci Jezus daje: ka¿e ci zak³adaæ klasztor, a
daje ci chorobê; ka¿e ci staraæ siê o to
wiêto Mi³osierdzia, a przecie¿ takiego
wiêta wcale wiat nie chce. Po co siê mo-
dlisz o to wiêto? To wiêto jest tak niesto-
sowne. --- Dusza moja milczy i modli siê
aktem woli, nie wchodz¹c w rozmowê z
duchem ciemnoci. Jednak ogarnê³o mnie
tak dziwne zniechêcenie do ¿ycia, ¿e robi-
³am wielki wysi³ek woli, aby siê zgadzaæ z
¿yciem... I s³yszê g³os kusiciela: Pro o
21
maj - sierpień 2000
mieræ dla siebie jutro po Komunii w. Pan
Bóg ciê wys³ucha, bo przecie¿ tyle razy ciê
wys³ucha³ i da³ ci to, o co Go prosi³a.
Milczê i modlê siê aktem woli, a raczej
poddaje siê Bogu, prosz¹c Go wewnêtrz-
nie, aby mnie nie opuszcza³ w tej chwili
(...). Kusiciel mówi dalej: Po co ciê ob-
chodz¹ inne dusze? Ty powinna siê tylko
za siebie modliæ. Grzesznicy, oni siê na-
wróc¹ bez twoich modlitw. Widzê, ¿e bar-
dzo cierpisz w tej chwili, ja ci dam jedn¹
radê, od której zale¿eæ bêdzie twoje szczê-
cie: nigdy nie mów o mi³osierdziu Bo-
¿ym, a szczególnie nie zachêcaj grzeszni-
ków do ufnoci w mi³osierdzie Bo¿e, bo
im siê nale¿y sprawiedliwa kara. Druga
rzecz najwa¿niejsza: to nie mów o tym, co
siê dzieje w duszy twojej, spowiednikom,
a szczególnie z tym ojcem nadzwyczajnym
i z tym ksiêdzem w Wilnie. Ja ich znam,
kto oni s¹, wiêc chcê ciê ostrzec przed nimi.
Patrz, aby byæ dobr¹ zakonnic¹, wystar-
czy ¿yæ tak jak wszystkie, po co siê nara-
¿aæ na tyle trudnoci" (1497). Zadziwiaj¹-
ce i zarazem przera¿aj¹ce jest to, ¿e wszyst-
kie z powy¿szych pokus posiadaj¹ cechy
m¹drej i przekonywuj¹cej mowy ludzkiej.
Argumenty szatana wydaj¹ siê byæ jak naj-
bardziej argumentami zdrowego rozs¹dku.
W istocie bowiem, jakich wielkich dzie³
wymagaæ mo¿na od powalonej grulic¹ za-
konnicy? W imiê czego zabiegaæ o ustano-
wienie dziwnego wiêta, którego zreszt¹
nikt nie chce? Po co siê mieszaæ w sprawy
grzeszników, skoro lepiej modliæ siê o w³a-
sne zbawienie? Po co cierpieæ za tych, któ-
rym s³usznie nale¿y siê kara? Dlaczego nie
prosiæ Boga o mieræ, czyli uwolnienie ze
wszystkich cierpieñ i problemów, wiedz¹c
o tym, ¿e Bóg wys³uchuje wszystkich mo-
dlitw? Co za sens otwieraæ siê przed kap³a-
nami, którzy s¹ takimi grzesznikami, jak
inni? Po co wybijaæ siê za cenê tak wiel-
kich cierpieñ, upokorzeñ i nieporozumieñ,
jeli do szczêcia wystarczy³oby byæ nor-
maln¹, przeciêtn¹ zakonnic¹? Wobec tak
przekonywuj¹cych dla rozumu pokus oczy-
wistym siê staje, ¿e zachowanie ufnoci wo-
bec Boga dokonaæ siê mo¿e jedynie dziêki
niewzruszonej wierze. Od swej wybranki
Jezus domaga³ siê wiary wiêkszej ponad
to, co potrafi³a zrozumieæ swym umys³em.
Jestem zadowolony z tego, co czynisz -
zwróci³ siê do niej nazajutrz po nocy po-
kus. Dlatego nic nie zyska³ szatan z ku-
szenia ciebie, ¿e nie wesz³a z nim w roz-
mowê. Czyñ to nadal. Wielk¹ Mi dzi od-
da³a chwa³ê, walcz¹c tak wiernie. Niech
siê utrwali i utwierdzi serce twoje w tym,
¿e Ja zawsze jestem z tob¹, choæ Mnie
w chwili walki nie czujesz. (1499). Warto
zauwa¿yæ, ¿e Jezus pochwali³ swoj¹ dziel-
n¹ córkê za jej kategoryczn¹ odmowê dia-
logu z szatanem. Pertraktacja z pokusami
niechybnie stanowi³aby pocz¹tek krachu uf-
noci. Pragnê ¿yæ duchem wiary, przyjmu-
j¹c wszystko, co mnie spotka, ¿e mi to po-
daje mi³uj¹ca wola Bo¿a, która szczerze
pragnie mojego szczêcia, a wiêc przyjmê
wszystko, co mi Bóg zele, z poddaniem
i wdziêcznoci¹, nie zwa¿aj¹c na g³os na-
tury ani podszepty mi³oci w³asnej.
ks. Andrzej Trojanowski TChr - Pary¿
Staj¹c przed ikon¹ Jezusa Mi³osierne-
go, duchowo stajemy przed tym samym
Chrystusem, jaki ukazywa³ siê s. Faustynie.
Ogarniêci zostajemy tym samym p³omie-
niem mi³oci, który spala w nas fa³szywe wy-
obra¿enia na Jego temat. Ka¿dy moment
trwania przy Jego rozpromienionym Sercu
uzdrawia nas z nieufnoci, bêd¹cej nasz¹
najczêstsz¹ chorob¹ duchow¹, chorob¹
straszn¹, skoro sk³ania ona Jezusa do nastê-
puj¹cego wyznania: Niedowierzanie mojej
dobroci najwiêcej mnie rani. Je¿eli nie prze-
kona³a was o mi³oci mojej mieræ moja,
to có¿ was przekona? S¹ dusze, które gar-
dz¹ moimi ³askami i wszelkimi dowodami
mojej mi³oci; nie chc¹ us³yszeæ wo³ania
mojego, ale id¹ w przepaæ piekieln¹. Ta
utrata dusz pogr¹¿a Mnie w smutku mier-
telnym (Dz 580). Na temat tego obrazu Je-
zus powiedzia³, ¿e stanowi on naczynie, za
pomoc¹ którego czerpaæ bêdziemy ³aski ze
ród³a Jego mi³osierdzia (por. Dz 327).
W ostatnich kilku miesi¹cach zosta³o
rozdanych w naszej Ojczynie, jak i daleko
poza ni¹, oko³o 200 tysiêcy obrazów Jezusa
Mi³osiernego. Za przedsiêwziêciem tym kry-
je siê ogromnie dzie³o budzenia w naszych
Kochani Czytelnicy
sercach tej ufnoci do Chrystusa, która rodzi
w nas odwagê wypraszania Jego nieskoñ-
czonego mi³osierdzia dla ca³ej ludzkoci.
Tylko na drodze ufnoci jestemy w stanie
podzieliæ najg³êbsze pragnienia Jezusa wo-
bec wiata. W rzeczywistoci bowiem, to tyl-
ko dziêki bezgranicznemu zaufaniu, S. Fau-
styna zdolna by³a us³yszeæ oraz odpowie-
dzieæ na najg³êbszy krzyk Serca Jezusa:
Córko moja, pomó¿ mi zbawiæ grzeszników.
Prócz ufnoci, nie ma wiêc innej drogi do
poznania wielkoci Jego mi³osierdzia: Ty
znasz ca³¹ przepaæ mojego mi³osierdzia,
wiêc czerp z niego dla siebie, a szczególnie
dla biednych grzeszników.
Aby prosiæ - trzeba najpierw gor¹co za-
ufaæ. Poprzez przyjêcie do siebie ikony Jezu-
sa Mi³osiernego, rozpoczyna siê w nas szcze-
gólny etap wzrastania w ufnoci, która zaowo-
cuje coraz g³êbszym poznaniem Jego mi³o-
sierdzia i odwag¹ zwracania siê po nie. £aski
z mojego mi³osierdzia czerpie siê jednym na-
czyniem, a nim jest - ufnoæ. Cieszê siê, gdy
dusze ¿¹daj¹ wiele, bo moim pragnieniem
jest dawaæ wiele (por.1578). Decyduj¹c siê
prosiæ o wiele, podejmijmy Jezusowe wezwa-
nia do codziennego odmawiania koronki do
22
maj - sierpień 2000
Mi³osierdzia Bo¿ego, b³agaj¹c szczególnie o
nawrócenie dla grzeszników i konaj¹cych, bê-
d¹cych w niebezpieczeñstwie utraty ¿ycia
wiecznego. Pamiêtajmy o nieocenionym da-
rze modlitwy wstawienniczej, jak¹ Chrystus
z³o¿y³ w nasze rêce w postaci tej koronki.
Wiedz o tym, ¿e ³aska wiecznego zbawienia
niektórych dusz w ostatniej chwili zawis³a
od twojej modlitwy (1777).
Do naszej Redakcji nap³ywa bardzo wie-
le listów od Czytelników, dziel¹cych siê ra-
doci¹ z doznania szczególnych ³ask na dro-
dze ufnej modlitwy przed obrazem Mi³osier-
nego. Czêæ tych wiadectw publikujemy,
poniewa¿ stanowi¹ one dar samego Jezusa,
który chce podwign¹æ w ufnoci zw³asz-
cza tych, którym w tej chwili jest najciê¿ej.
Licznie równie¿ nap³ywaj¹ informacje o two-
rz¹cych siê grupach modlitewnych, szerz¹-
cych kult mi³osierdzia Bo¿ego poprzez
wspólne odmawianie koronki i ró¿añca. Za
porednictwem naszego czasopisma, pra-
gniemy pozostaæ w ³¹cznoci duchowej ze
wszystkimi grupami, tworz¹c - wraz z na-
szymi Czytelnikami - jedn¹ Rodzinê Mi³o-
sierdzia Bo¿ego. Og³oszenie przez Ojca
wiêtego ca³oci orêdzia Matki Bo¿ej z Fa-
timy stanowi dodatkowe zaproszenie do two-
rzenia kolejnych grup modlitewnych, odpo-
wiadaj¹cych na Jej macierzyñskie wezwa-
nie do pokuty i modlitwy o nawrócenie wia-
ta. W istocie rzeczy, orêdzia Matki Bo¿ej
z Fatimy i Jezusa Mi³osiernego s¹ wyrazem
jednej i tej samej troski o ocalenie od mier-
ci wiecznej ka¿dego cz³owieka, jako istoty
bez reszty umi³owanej przez Boga.
Helena Bojda z Cieszyna - za uzdrowienie wnuczki;
Barbara Wyrzykowska z Białegostoku, Ryszarda Muszyńska z Siedlec, Maria z Cieszyna - za powrót do zdrowia;
Bogusława Szubra - za uzdrowienie męża za przyczyną bł. Bolesławy Lament;
Ewa Dynowska z Białej Podlaskiej - za uzdrowienie jej i dziecka nowonarodzonego;
Marzena z Warszawy - za uzdrowienie siostry;
Gosia ze Szczecina - za zdrowie synka;
Helenka - za odnalezienie sensu życia i uzdrowienie z krwotoku.
Nasi Czytelnicy proszą, aby zamieszczać podziękowania za otrzymane łaski Jezusa Miłosiernego.
Nasi Czytelnicy proszą, aby zamieszczać podziękowania za otrzymane łaski Jezusa Miłosiernego.
Nasi Czytelnicy proszą, aby zamieszczać podziękowania za otrzymane łaski Jezusa Miłosiernego.
Nasi Czytelnicy proszą, aby zamieszczać podziękowania za otrzymane łaski Jezusa Miłosiernego.
Nasi Czytelnicy proszą, aby zamieszczać podziękowania za otrzymane łaski Jezusa Miłosiernego.
Możemy to uczynić, ale w skróconej formie.
Możemy to uczynić, ale w skróconej formie.
Możemy to uczynić, ale w skróconej formie.
Możemy to uczynić, ale w skróconej formie.
Możemy to uczynić, ale w skróconej formie.
P
PP
P
Panu Jezusowi Miłosiernemu za wstawiennictwo św
anu Jezusowi Miłosiernemu za wstawiennictwo św
anu Jezusowi Miłosiernemu za wstawiennictwo św
anu Jezusowi Miłosiernemu za wstawiennictwo św
anu Jezusowi Miłosiernemu za wstawiennictwo św. F
. F
. F
. F
. Faustyny dziękuje:
austyny dziękuje:
austyny dziękuje:
austyny dziękuje:
austyny dziękuje:
23
maj - sierpień 2000
Zawsze wierzy³am, ¿e cuda uzdro-
wienia czy dowiadczenie wielkich ³ask
spotyka innych ludzi, a mnie nigdy nie
zdarzy siê co takiego, bo przecie¿ je-
stem taka zwyk³a, przeciêtna.
Ponad trzy lata temu Bóg wezwa³ do
siebie moje roczne dziecko. Czu³am wte-
dy wielk¹ gorycz, ból i gniew. Myla³am,
jaka to niesprawiedliwoæ ze strony Boga
mnie spotka³a. Do tej pory by³am osob¹
wierz¹c¹, ale nigdy nie rozmyla³am na
temat wiary itp. Wtedy w³anie kto za-
prenumerowa³ dla mnie Wasze pismo.
Dziêki niemu mog³am dalej ¿yæ i funk-
cjonowaæ, chocia¿ mój ból by³ nadal
ogromny. Po dwóch latach urodzi³am
kolejne dziecko (mam jeszcze omiolet-
ni¹ córkê). Okaza³o siê, ¿e ma siln¹ aler-
giê pokarmow¹. Zaczê³am bardzo du¿o
na ten temat czytaæ i dziêki temu radzi-
³am sobie z czêstymi problemami. W tym
czasie moja wiara pog³êbi³a siê, zaczê-
³am siê wiêcej modliæ. Wiele osób stwier-
Miłosierny Bóg
wysłuchał mojej modlitwy!
dzi³o, ¿e bardzo siê zmieni³am. Moje
dziecko wci¹¿ nêka³y ró¿ne dolegliwo-
ci, ale jako zawsze wszystko siê do-
brze koñczy³o. Oko³o trzech miesiêcy
temu otrzyma³am od lekarza skierowa-
nie dla dziecka na szczegó³owe badania
krwi. Okaza³o siê, ¿e jego szpik kostny
produkuje za ma³o czerwonych krwinek.
Wyniki by³y bardzo z³e. Lekarz twier-
dzi³, ¿e dziecko mo¿e mieæ nawet uszko-
dzony szpik kostny. To by³a straszna wia-
domoæ. Nie pozosta³o mi nic innego, jak
tylko podawaæ leki i cierpliwie czekaæ.
Wczoraj - 8 grudnia 1999 roku - za-
czê³am czytaæ kolejny numer waszego
pisma. W tym dniu w³anie mia³am ode-
braæ wyniki syna. Przegl¹daj¹c gazetê,
natknê³am siê na artyku³ pt. Jezus Mi-
³osierny przywróci³ mnie do zdrowia.
Przeczyta³am, po czym wyciê³am obraz
Pana Jezusa, przy³o¿y³am do swego ser-
ca i ze ³zami w oczach zaczê³am siê go-
r¹co modliæ. Prosi³am Boga o zdrowie
i ¿ycie dla ukochanego dziecka. Jak¿e
wielka by³a moja radoæ, kiedy zobaczy-
³am otrzymane wyniki. By³y nadzwyczaj
dobre! Mi³osierny Bóg wys³ucha³ mojej
modlitwy!!! Bogu niech bêd¹ dziêki!
Teraz wiem, ¿e dobry Bóg nie zapo-
mina o tych zwyk³ych, szarych ludziach.
Swoje wiadectwo dajê po to, by inni
uwierzyli, ¿e Bóg s³yszy wo³ania wszyst-
kich swoich dzieci. Kiedy uzna za sto-
sowne, pomo¿e im w widoczny dla nich
sposób.
Jestem tak bardzo szczêliwa, ¿e nie
potrafiê tego wypowiedzieæ.
Serdecznie dziêkujê Redakcji za tak
wspania³e pismo, jak równie¿ osobie,
która je dla mnie zaprenumerowa³a. Bez
Mi³ujcie siê nie sta³abym siê lepsza,
bogatsza duchowo, i nie dowiadczy³a-
bym tej wielkiej ³aski od Boga.
Katarzyna
Bardzo d³ugo trwa³o, zanim zdecydowa-
³am siê napisaæ do Was. Na prze³omie ostat-
nich 8 lat w moim ¿yciu bardzo wiele siê
zmieni³o. Poprzez swoje wiadectwo chcê
podziêkowaæ Panu Jezusowi Mi³osiernemu,
bo uwa¿am, ¿e jestem Mu to winna.
Nasze wspólne ¿ycie z mê¿em zaczê³o
siê bardzo podobnie jak u wielu m³odych
ludzi. Poznanie, mi³oæ, lub i ... wspólne
¿ycie, które niestety nie okaza³o siê us³a-
ne ró¿ami. K³ótnie, awantury, wzajemne
obwinianie siê. Stanu tego nie zmieni³ na-
wet nasz malutki synek. Wreszcie, gdy na-
piêcie stale siê wzmaga³o, mówilimy na-
wet o rozwodzie. To trwa³o ok. 1,5 roku.
Pewnego dnia mê¿a zaczê³a boleæ g³o-
wa. Zlekcewa¿y³am to, có¿: ka¿dego
mo¿e boleæ. Niestety, to nie by³ normal-
ny ból g³owy. M¹¿ chodzi³ od jednego do
drugiego specjalisty, lecz ci rozk³adali
rêce. Wreszcie m¹¿ trafi³ do szpitala. Po
zrobieniu tomografu okaza³o siê, ¿e przy-
czyn¹ bólu g³owy jest guz po³o¿ony pod
Trzeba Mu naprawdę zaufać
mó¿d¿kiem. Diagnoza by³a straszna:
jest to z pewnoci¹ guz z³oliwy - me-
dulloblastoma cerebelli, je¿eli m¹¿ nie
podda siê operacji czaszki, mo¿e prze-
¿yæ maksymalnie 4 tygodnie. Po us³y-
szeniu tej diagnozy nie wiedzia³am, co
robiæ. Czu³am swoj¹ bezsilnoæ i rozpacz.
Z ¿arliw¹ wiar¹ modli³am siê wraz z ca³¹
rodzin¹ o cud do Jezusa Mi³osiernego.
M¹¿ podda³ siê operacji, która trwa³a
9 godzin. Po operacji us³ysza³am nastêp-
ny wyrok - mo¿e pó³ roku. Jeden m¹dry
lekarz stwierdzi³ po operacji: Po³owê bi-
twy wygralimy, a druga zale¿y od tego,
Który jest na Górze.
Dopiero w obliczu choroby pozna³am,
jak blisk¹ osob¹ jest dla mnie m¹¿ i mogê
powiedzieæ, ¿e choroba ta scementowa³a
nasz zwi¹zek.
Obecnie m¹¿ ma 29 lat, cieszy siê z ¿y-
cia - jest ju¿ 6 lat po operacji. Stanowimy
udane ma³¿eñstwo, a obecnie w naszej
rodzinie pojawi³ siê jeszcze jeden cz³onek
- ma³y Karol, za którego chcia³abym Je-
zusowi szczególnie podziêkowaæ. Nasz
pierwszy syn urodzi³ siê, gdy m¹¿ by³ zdro-
wy, ale ten drugi - w szeæ lat po operacji
nowotworu z³oliwego mojego mê¿a, dla-
tego bardzo ba³am siê o zdrowie naszego
maleñstwa.
Urodzi³ siê liczny, zdrowy ch³opczyk
i za to jestem bardzo, bardzo wdziêczna,
gdy¿ zdajê sobie sprawê, ¿e tylko i wy-
³¹cznie pomóg³ mi Jezus Mi³osierny za
wstawiennictwem Ojca Pio i b³ogos³awio-
nej Karoliny Kózkówny, do których co-
dziennie siê modlê.
Poprzez to wiadectwo chcê powie-
dzieæ wszystkim zrozpaczonym, za³ama-
nym, ¿e Jezus jest Wielki, ¿e jest Najlep-
szym Lekarzem, ¿e trzeba Mu napraw-
dê zaufaæ, trzeba powiedzieæ Jezu, ufam
Tobie, a wtedy niemo¿liwe dla ludzi sta-
nie siê mo¿liwe dla Jezusa.
Wdziêczna Beata W.
ŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwo
ŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwo
24
maj - sierpień 2000
Czerwona gwiazda
w walce z krzyżem
cz. II
Dziel i rządź
Wielki rosyjski filozof, Niko³aj Bierdia-
jew, przebywaj¹cy po rewolucji bolszewic-
kiej na emigracji, napisa³ w swoim dziele
Problem komunizmu, ¿e komunizm
(zw³aszcza w wydaniu rosyjskim) jest zja-
wiskiem o charakterze duchowym i religij-
nym. A mówi¹c precyzyjniej: fa³sz komu-
nizmu jest fa³szem duchowym. Wed³ug
Bierdiajewa komunizm to nic innego jak
ateistyczna rewolta przeciw tajemnicy
Krzy¿a. To stwierdzenie rosyjskiego my-
liciela mo¿na odnieæ zreszt¹ do innych,
wczeniejszych i póniejszych rewolucji.
Odrzucenie cierpienia (tzn. codziennego
krzy¿a ludzi i ca³ych spo³ecznoci), a w
konsekwencji radykalne poszukiwanie
mo¿liwoci budowania raju tu i teraz, raju
na ziemi - oto co w zasadzie leg³o u naj-
g³êbszych korzeni zarówno francuskich
rewolucjonistów (wizja raju pt. republika
jedna i niepodzielna), rewolucji narodo-
wo - socjalistycznej w Niemczech (hitle-
rowski raj: Tysi¹cletnia Rzesza), czy w
naszych czasach czerwonych kmerów w
Kambod¿y, morduj¹cych niemal po³owê
swego narodu w imiê lepszej przysz³oci.
St¹d te¿ ka¿da z tych rewolucji by³a w
zasadzie wielk¹ wojn¹ religijn¹. Ich walka
z chrzecijañstwem, a zw³aszcza z Kocio-
³em katolickim nie by³a wiêc jak¹ aberra-
cj¹, wypaczeniem. To by³o wpisane w
logikê ruchu rewolucyjnego pojmuj¹cego
siebie jako nowy mesjanizm, now¹, lepsz¹
od chrzecijañstwa religiê. Tak by³o i w
przypadku bolszewizmu. Stworzony przez
niego Zwi¹zek Sowiecki mimo, ¿e deklaro-
wa³ we wszystkich ustawach i dokumen-
tach konstytucyjnych swoj¹ wiatopogl¹-
dow¹ neutralnoæ, by³ de facto pañstwem
wyznaniowym. Wyznaniem mia³ byæ w³a-
nie wspomniany przez Bierdiajewa wo-
juj¹cy ateizm. St¹d te¿ bezlistosna walka
sowieckiego pañstwa z chrzecijañstwem,
zarówno prawos³awnym, jak i katolickim.
Metody walki by³y ró¿ne. Oprócz fizycz-
nej eksterminacji chrzecijañskiego ducho-
wieñstwa, odwo³ywano siê do znanej od
czasów staro¿ytnych metody: divide et
impera (dziel i rz¹d). Dodajmy, ¿e sposób
ten by³ szeroko stosowany równie¿ przez
komunistów, którzy zostali osadzeni przez
Armiê Czerwon¹ po 1945 roku w krajach
Europy rodkowej (Polsce, Czechos³owa-
cji, na Wêgrzech).
Zaraz po objêciu w³adzy w Rosji roz-
poczêli oni dzia³alnoæ dywersyjn¹ wo-
bec Cerkwii Prawos³awnej, której celem
by³o rozbicie jej jednoci. W 1922 roku
z inspiracji w³adz sowieckich powsta³a
wiêc tzw. ¯ywa Cerkiew, kierowana przez
powolnych sowieckim organom bezpie-
czeñstwa prawos³awnych hierarchów: bi-
skupa Antoniego Granowskiego oraz pro-
toreja Kranickiego. Niestety, sowiecka
bezpieka zanotowa³a niema³y sukces.
¯ywa Cerkiew cieszy³a siê doæ du¿ym
powodzeniem, w okresie swojego naj-
wiêkszego rozkwitu dysponowa³a ona 16
tysi¹cami ksiê¿y i 200 biskupami. Nie
mo¿na jednak zapominaæ faktu, ¿e za tymi
liczbami sta³y czêsto tragedie wielu ludzi,
z³amanych sumieñ, kampania zastraszeñ
i rozmaitych nacisków ze strony bolsze-
wickiej bezpieki.
Zachêcone sukcesem ¯ywej Cer-
kwii bolszewickie w³adze tworzy³y i inne
rozbijackie organizacje pod nazw¹: Cer-
kiew Odrodzona, Wolna Cerkiew Pracow-
nicza czy Niezale¿na Cerkiew Ukraiñska.
Podobne zabiegi spali³y jednak na panew-
ce wobec Kocio³a katolickiego dzia³aj¹-
cego w Rosji. Tutaj sowietom nie uda³o
siê sprokurowaæ takiego rozbicia, jakie
by³o udzia³em ¯ywej Cerkwii.
Nawracanie na ateizm
Pañstwo sowieckie nie ogranicza³o siê
li tylko do niszczenia chrzecijañstwa i
eksterminowania (w ró¿ny sposób) chrze-
cijan. Z tym niszczeniem cile zwi¹za-
ne by³o krzewienie sowieckiej religii pañ-
stwowej, tzn. wojuj¹cego ateizmu. To za
odbywa³o siê za pomoc¹ wyspecjalizowa-
nych organów bolszewickiego pañstwa.
Wród nich przodowa³ za Zwi¹zek
Wojuj¹cych Bezbo¿ników.
Organizacja ta zosta³a za³o¿ona w 1925
roku przez Jemieliana Jaros³awskiego
(w³aæ. Miniej Izraelewicz Gubelman), przy-
jaciela Lenina i cz³onka najwy¿szych w³adz
bolszewickiej partii. Zwi¹zek Wojuj¹cych
Bezbo¿ników dysponowa³ oddzia³ami w
ca³ym Zwi¹zku Sowieckim. Dysponowa³
subwencjonowan¹ przez pañstwo wyso-
konak³adow¹ pras¹, adresowan¹ do
wszystkich grup ludnoci (np. dla ko³cho-
ników przeznaczony by³ Dierewieñskij
Bezbo¿nik, a dla m³odzie¿y Junyje Biezbo¿-
niki, za g³ównym organem prasowym
Zwi¹zku by³ Biezbo¿nik). Dodajmy, ¿e ta
dzia³alnoæ wydawnicza prowadzona by³a
od 1927 roku na zasadzie towarzystwa ak-
cyjnego i dla samego Jaros³awskiego i in-
nych jego wspó³pracowników stanowi³a
ród³o pokanego dochodu. Doæ wspo-
mnieæ, ¿e ³¹czny nak³ad prasy propaguj¹-
cej wojuj¹cy ateizm wynosi³ 44 miliony eg-
zemplarzy!
Cel Zwi¹zku Wojuj¹cych Bezbo¿ni-
ków zdefiniowany by³ ju¿ w samej na-
zwie. Chodzi³o o propagowanie wszel-
kimi rodkami wojuj¹cego ateizmu.
Zrujnowane wnętrze soboru Świętojańskiego
Aleksandra Newskiego, XIX wiek.
25
maj - sierpień 2000
Temu s³u¿yæ mia³y liczne wiece, najczê-
ciej przed jeszcze istniej¹cymi kocio-
³ami, tak jak ten zorganizowany 18 stycz-
nia 1930 roku przed katolick¹ katedr¹
w Miñsku. Spalono tam publicznie wiele
wiêtych obrazów, a przed polskim kon-
sulatem wznoszono okrzyki: Precz z Ko-
cio³em - ostoj¹ bur¿uazji!
Zwi¹zek Bezbo¿ników
równie ostro pracowa³ nad
usuniêciem z codziennego
¿ycia sowieckich obywateli
jakichkolwiek, najmniej-
szych nawet ladów istnie-
nia chrzecijañskich trady-
cji. Propagowano wiêc
wród ludnoci zamiast wie-
szania w domach ikon i two-
rzenia domowych o³tarzy-
ków, organizowanie tzw.
ugo³ków biezbo¿nika (k¹ci-
ka bezbo¿nika). W 1927
roku w³adze bolszewickie
wprowadzi³y zakaz stawiania
krzy¿y na mogi³ach.
Nale¿a³o równie¿ wy-
mazaæ pamiêæ o chrzeci-
jañskich wiêtach. Szcze-
gólne wiadectwo w tym wzglêdzie od-
najdujemy w wydawanej w Miñsku
(przed 1939 roku po³o¿onym w pobli¿u
polskiej granicy) przez polskojêzycznych
bolszewików Orce (tak á propos postê-
powych tradycji polskich komunistów).
W 1929 roku gazeta ta og³osi³a tzw.
kampaniê antywi¹teczn¹. Pisano: kam-
paniê nale¿y poprowadziæ nie tylko pod
k¹tem obalania wszelkich bzdurstw reli-
gijnych, jak niepokalane poczêcie, na-
rodziny Chrystusa itd., ale w³anie pod
znakiem wyjanienia szkodliwej, kontrre-
wolucyjnej istoty religii i dzia³alnoci du-
chowieñstwa, pod has³em powi¹zania
walki z religi¹ z urzeczywistnieniem piê-
ciolatki, uprzemys³owieniem kraju, socja-
listyczn¹ przebudow¹ gospodarki rolnej.
W Orce sformu³owano równie¿ tzw.
has³a przeciwwi¹teczne. Zacytujmy tu-
taj tylko czêæ z 22 hase³:
1. Wytê¿on¹ prac¹ antyreligijn¹
oczycimy drogê do kolektywizacji.
2. Wzmocnimy walkê z ku³akami,
nepmanami i klerem.
3. Precz z bo¿ym narodzeniem;
niech ¿yje ci¹g³y tydzieñ roboczy.
4. Zamiast bo¿ego narodzenia -
dzieñ industrializacji i kolektywizacji.
5. Kler - najwierniejszy pomocnik
kontrrewolucji.
6. Jaskinie oszustwa i ob³udy - ko-
cio³y, cerkwie i synagogi - zamienimy
na ogniska kultury socjalistycznej.
7. Budujemy nowy wiat na zasa-
dach kolektywnej, prawdziwie komuni-
stycznej pracy.
8. Bojowym zadaniem komsomo³u
jest wzmocnienie walki z religi¹.
9. Wspó³zawodnictwo socjalistyczne
jest klasowym orê¿em walki z religi¹.
10. Walczcie z pojednawczym sto-
sunkiem do religii.
W ca³ym Zwi¹zku Sowieckim, jesz-
cze przed powstaniem Zwi¹zku Bezbo¿-
ników, organizowano bluniercze proce-
sje. W 1924 roku na przyk³ad, w samym
Piotrogrodzie podczas Bo¿ego Narodze-
nia urz¹dzono 20 takich procesji, podczas
których naigrywano siê z najwiêkszych
wiêtoci chrzecijañstwa, szczególnie
za celem ataków by³ Boski Za³o¿yciel Ko-
cio³a. Doæ wspomnieæ, ¿e dzia³aj¹cy
w miecie nad New¹ teatr Ateist (finanso-
wany przez w³adze), swoj¹ bezbo¿n¹ dzia-
³alnoæ zacz¹³ wystawieniem w Wielki Pi¹-
tek sztuki szydz¹cej z Chrystusa.
Bolszewicy, id¹c w lady swoich
francuskich poprzedników (por. czasy
wielkiej rewolucji francuskiej), upatry-
wali równie¿ wielk¹ przeszkodê dla swo-
ich celów w chrzecijañskich znamio-
nach zauwa¿alnych w sposobie mierze-
nia czasu. W 1929 roku wprowadzono
w Sowietach szeciodniowy tydzieñ
pracy, a potem tzw. nieproerywkê czyli
ci¹g³¹ pracê w ko³chozach, fabrykach,
biurach (czy wiadomo teraz, kto by³ pre-
kursorem walki z wolnym dniem Pañ-
skim?). Zabroniono u¿ywaæ nazwy nie-
dziela (woskriesienie - czyli po rosyjsku
zmartwychwstanie) i sobota (subbota).
Dzieñ wolny miano nazywaæ odt¹d wy-
chadnoj(wychodny), a dzieñ poprze-
dzaj¹cy podwychadnoj. W 1930 roku
25 grudnia przemianowano na Dzieñ In-
dustrializacji, w 1931 roku zniesiono za
wiêta Wielkanocne.
Demoralizacja za wszelk¹ cenê
Szczególnie wielki wysi³ek w krzewie-
nie religii wojuj¹cego ateizmu w³adze bol-
szewickie ukierunkowa³y na przysz³oæ
ka¿dego spo³eczeñstwa, a wiêc na dzieci
i m³odzie¿. Wychowanie nowego cz³o-
wieka sowieckiego mia³o siê odbyæ na
drodze totalnej demoralizacji i depra-
wacji m³odego pokolenia. By zabiæ Boga
w m³odych sercach nie cofano siê przed
najgorszymi blunierstwami.
W 1923 roku zainscenizowano
proces nad Bogiem, podczas którego
dzieci szkolne g³osowa³y nad kar¹
mierci dla Boga. W szko³ach organi-
zowano konkursy na najbardziej blu-
niercze wyzwiska pod adresem Boga.
Podczas demonstracji antyreligijnych
w Moskwie kazano dzieciom pluæ na
krzy¿e. Popularyzowano tak¿e bez-
bo¿ne zabawki dla dzieci.
W 1930 roku sowiecka Gazeta Na-
uczyciela donosi³a o utworzeniu stano-
wiska nauczyciela wychowania antyre-
ligijnego. A w maju 1930 roku zwo³a-
no pierwszy ogólnosowiecki zjazd Bez-
bo¿nych Dzieci.
Ka¿dy totalitaryzm mo¿na rozpoznaæ
po jego staraniu o jak najszybsze wyizo-
lowanie dzieci spod wp³ywu rodziców. Ju¿
Danton - jeden z przywódców rewolucji
francuskiej - twierdzi³, ¿e wszystkie dzieci
winny nale¿eæ do pañstwa. Podobnie my-
leli i narodowi socjalici Hitlera organi-
Biskup Platon - prawosławny ordynariusz Rewala
(Tallin) zamordowany 14 stycznia 1919 roku.
26
maj - sierpień 2000
zuj¹cy Hitlerjugend, co mia³o oddzieliæ
niemieck¹ m³odzie¿ zarówno od wp³ywu
rodziny, jak i od szkolnictwa prowadzone-
go przez Koció³. Nie inaczej postêpowali
bolszewicy. W sowieckiej Rosji prototy-
pem Hitlerjugend by³y organizacje pio-
nierów i komsomolców. Przynale¿noæ do
nich by³a obowi¹zkowa. Rodzice, którzy
omielili siê nie pos³aæ swojego dziecka
do nich, liczyæ siê musieli z surowymi re-
presjami (utrata pracy, aresztowanie, ze-
s³anie do gu³agu, a nawet mieræ). Tylko
przynale¿noæ do komsomo³u otwiera³a
drogê na studia i ich ukoñczenie.
Pionierzy (dla dzieci) i komsomol-
cy (dla m³odzie¿y) to w myl zamierzeñ
w³adz sowieckich króliki dowiadczal-
ne, jak w m³odym umyle i sercu zaszcze-
piæ wojuj¹cy ateizm jako religiê. Wiele
w tym wzglêdzie mówi wprowadzony na
pocz¹tku lat 30-tych zwyczaj pionier-
skiego i komsomolskiego przywitania:
Boga niet (Boga nie ma), na co mia-
no odpowiadaæ: I nie nado (I nie trze-
ba), wzglêdnie I nie budiet (I nie bê-
dzie). Natomiast jednym z zadañ stawia-
nych przed pionierami i komsomolcami
by³o chodzenie pod kocio³y i cerkwie,
by notowaæ nazwiska osób uczêszczaj¹-
cych na nabo¿eñstwa. Nieraz zreszt¹
komsomolcy wpadali do kocio³ów
i wrzaskiem oraz biciem wiernych zak³ó-
cali przebieg Mszy wiêtej.
Kurs sowieckiej pedagogiki (a w³a-
ciwej: antypedagogiki) by³ bardzo ja-
sny. Najpierw wzbudziæ nienawiæ i po-
gardê dla Boga i ludzi wierz¹cych. Na-
stêpnym krokiem mia³a byæ demoraliza-
cja. Równie¿ bowiem, gdy chodzi o wy-
lansowanie i praktyczne zastosowanie
has³a róbta, co chceta pierwszeñstwo
nale¿y do w³adz bolszewickich.
Pierwsza wielka fala demoralizacji
dotykaj¹ca dzieci i rosyjsk¹ m³odzie¿
pojawi³a siê ju¿ w czasie rewolucji i woj-
ny domowej wywo³anej bolszewickim
przewrotem. Oto bowiem na skutek tych
niszcz¹cych rosyjskie rodziny wydarzeñ,
pojawi³y siê w ca³ej Rosji setki tysiêcy
tzw. biezprizornych dzieci, tzn. dzieci -
sierot pozbawionych swoich rodzin. Sta-
³y siê one ³atw¹ ofiar¹ wielu wynaturzeñ
(w tym seksualnych). Pozbawione opie-
ki swoich rodziców by³y tragicznym ob-
razem pierwszych dobrodziejstw rewo-
lucji bolszewickiej. W latach 20-tych so-
wieckie w³adze bezwzglêdnie przeprowa-
dzi³y ostateczne rozwi¹zanie kwestii
biezprizornych (czêsto by³a to fizyczna
eksterminacja).
Lata 20-te to okres propagowania
w Rosji bolszewickiej propagandy wy-
zwolenia seksualnego i uskrzydlenia ero-
su. Jej rzeczniczk¹ by³a Aleksandra Ko³-
³ontaj, pe³ni¹ca funkcjê ludowego komi-
sarza do spraw opieki spo³ecznej. To ona
by³a autork¹ has³a skierowanego do kom-
somolców o potrzebie znalezienia miej-
sca dla skrzydlatego erosa. Propagowa-
nie rozwi¹z³oci seksualnej wród m³odzie-
¿y uzasadniano tzw. teori¹ szklanki wody
(seks to tyle, co wypicie szklanki wody).
Sowieckie ustawodawstwo bardzo
u³atwia³o uzyskanie rozwodów (mo¿-
liwe by³o to nawet za pomoc¹ poczty).
W 1920 roku Rosja Sowiecka sta³a siê
pierwszym na wiecie pañstwem,
w którym zalegalizowano aborcjê.
Nie tylko wspó³czeni obroñcy
praw kobiety do wyboru powinni
zdawaæ sobie sprawê, gdzie po raz
pierwszy zastosowano w praktyce
prawo kobiety do w³asnego brzu-
cha. Podobne korzenie maj¹ równie¿
wyznawcy (wyznawczynie) femini-
zmu. Oto bowiem dzia³aj¹ca w Mo-
skwie Czerwona Miêdzynarodówka
Kobiet og³osi³a, ¿e jej celem jest wy-
zwolenie kobiety z jarzma rodziny,
macierzyñstwa, religii oraz moralno-
ci bur¿uazyjnej.
Inn¹, odra¿aj¹c¹ form¹ demoralizo-
wania m³odzie¿y by³o popularyzowanie
wród komsomolców donosicielstwa,
równie¿ w stosunku do swoich najbli¿-
szych. Patronem tego obrzydliwego
procederu uczyniono Pawlika Morozo-
wa, który na pocz¹tku lat 30-tych doniós³
do sowieckiej bezpieki, ¿e jego ojciec jest
przeciwnikiem w³adzy radzieckiej. Ojciec
zgin¹³ w ³agrze. Sam donosiciel zosta³
zamorodowany w niewyjanionych oko-
licznociach. Sowiecka propaganda uczy-
ni³a z niego mêczennika. Pisano o jego
chlubnym czynie liryki (czyni³ tak m.in.
twórca hymnu sowieckiego S. Micha³-
kow).
Morozow nie by³ jedyny. Oto pio-
nier Pronia Ko³ybin zadenuncjowa³ swo-
j¹ w³asn¹ matkê za to, ¿e posz³a na ko³-
chozowe pole, aby zebraæ opadniête k³o-
sy, a tym samym nakarmiæ w³asnego syna
(czyli komsomolskiego donosiciela). Za
grabie¿ sowieckiej w³asnoci matkê
skazano na karê wiêzienia, a Proniê -
donosiciela, w nagrodê, wys³ano do po-
³o¿onego na Krymie ekskluzywnego
komsomolskiego orodka: Arteka.
Równie¿ szczêcia nie mia³ pewien
dyrektor szko³y, którego jeden z pionie-
rów zadenuncjowa³ do bezpieki za za-
danie uczniom na lekcji do rozwi¹zania
nastêpuj¹cego zadania: We wsi by³o
15 koni. Gdy ch³opi przyst¹pili do ko³-
chozu, 13 koni zdech³o. Ile koni zosta-
³o. Rzecz jasna, dyrektor jako wróg kla-
sowy (aluzyjnie atakuj¹cy ideê kolekty-
wizacji gruntów rolnych) zosta³ poci¹-
gniêty do odpowiedzialnoci karnej.
Tak tworzono nowego sowieckie-
go cz³owieka.(cdn.)
Grzegorz Kucharczyk
Głaz z sowieckiego łagru pomnik ku czci pomordowanych
w łagrach sowieckich ustawiony przed gmachem KGB
27
maj - sierpień 2000
Dominikanin, o. Franciszek
Dreyfus, profesor szkoły biblijnej
w Jerozolimie napisał: „„„„„Obecnie
Obecnie
Obecnie
Obecnie
Obecnie
dzieje się w K
dzieje się w K
dzieje się w K
dzieje się w K
dzieje się w Kościele coś analo
ościele coś analo
ościele coś analo
ościele coś analo
ościele coś analo-----
gicznego, do wydarzeń III
gicznego, do wydarzeń III
gicznego, do wydarzeń III
gicznego, do wydarzeń III
gicznego, do wydarzeń III
wieku naszej ery: rozdźwięk
wieku naszej ery: rozdźwięk
wieku naszej ery: rozdźwięk
wieku naszej ery: rozdźwięk
wieku naszej ery: rozdźwięk
pomiędzy wiarą ludzi, a uczoną
pomiędzy wiarą ludzi, a uczoną
pomiędzy wiarą ludzi, a uczoną
pomiędzy wiarą ludzi, a uczoną
pomiędzy wiarą ludzi, a uczoną
teologią. Już w tamtych czasach,
teologią. Już w tamtych czasach,
teologią. Już w tamtych czasach,
teologią. Już w tamtych czasach,
teologią. Już w tamtych czasach,
spekulacje uczonych prowadzo
spekulacje uczonych prowadzo
spekulacje uczonych prowadzo
spekulacje uczonych prowadzo
spekulacje uczonych prowadzo-----
ne pod wpływem niebezpiecz-
ne pod wpływem niebezpiecz-
ne pod wpływem niebezpiecz-
ne pod wpływem niebezpiecz-
ne pod wpływem niebezpiecz-
nych prądów naukowych,
nych prądów naukowych,
nych prądów naukowych,
nych prądów naukowych,
nych prądów naukowych,
filozoficznych i kulturowych
filozoficznych i kulturowych
filozoficznych i kulturowych
filozoficznych i kulturowych
filozoficznych i kulturowych
wywodzących się ze świata
wywodzących się ze świata
wywodzących się ze świata
wywodzących się ze świata
wywodzących się ze świata
pogańskiego, często dalekie
pogańskiego, często dalekie
pogańskiego, często dalekie
pogańskiego, często dalekie
pogańskiego, często dalekie
były od prawomyślności, którą
były od prawomyślności, którą
były od prawomyślności, którą
były od prawomyślności, którą
były od prawomyślności, którą
zachował lud chrześcijański,
zachował lud chrześcijański,
zachował lud chrześcijański,
zachował lud chrześcijański,
zachował lud chrześcijański,
kierujący się zdrowym instynk-
kierujący się zdrowym instynk-
kierujący się zdrowym instynk-
kierujący się zdrowym instynk-
kierujący się zdrowym instynk-
tem duchowym. T
tem duchowym. T
tem duchowym. T
tem duchowym. T
tem duchowym. Tak samo jest
ak samo jest
ak samo jest
ak samo jest
ak samo jest
i dzisiaj.
i dzisiaj.
i dzisiaj.
i dzisiaj.
i dzisiaj. „„„„„W
W
W
W
Wysławiam Cię, Ojcze
ysławiam Cię, Ojcze
ysławiam Cię, Ojcze
ysławiam Cię, Ojcze
ysławiam Cię, Ojcze
P
PP
P
Panie nieba i ziemi, że zakryłeś
anie nieba i ziemi, że zakryłeś
anie nieba i ziemi, że zakryłeś
anie nieba i ziemi, że zakryłeś
anie nieba i ziemi, że zakryłeś
te rzeczy przed mądrymi i roz-
te rzeczy przed mądrymi i roz-
te rzeczy przed mądrymi i roz-
te rzeczy przed mądrymi i roz-
te rzeczy przed mądrymi i roz-
tropnymi, a objawiłeś je pro
tropnymi, a objawiłeś je pro
tropnymi, a objawiłeś je pro
tropnymi, a objawiłeś je pro
tropnymi, a objawiłeś je pro-----
staczkom”
staczkom”
staczkom”
staczkom”
staczkom” (Mt 11, 25). Nikt nie
(Mt 11, 25). Nikt nie
(Mt 11, 25). Nikt nie
(Mt 11, 25). Nikt nie
(Mt 11, 25). Nikt nie
może poznać tajemnicy Jezusa,
może poznać tajemnicy Jezusa,
może poznać tajemnicy Jezusa,
może poznać tajemnicy Jezusa,
może poznać tajemnicy Jezusa,
o ile nie stanie się naprawdę
o ile nie stanie się naprawdę
o ile nie stanie się naprawdę
o ile nie stanie się naprawdę
o ile nie stanie się naprawdę
pokornym w poszukiwaniu
pokornym w poszukiwaniu
pokornym w poszukiwaniu
pokornym w poszukiwaniu
pokornym w poszukiwaniu
prawdy
prawdy
prawdy
prawdy
prawdy, o ile nie stanie się
, o ile nie stanie się
, o ile nie stanie się
, o ile nie stanie się
, o ile nie stanie się
jednym z tych „prostaczków
jednym z tych „prostaczków
jednym z tych „prostaczków
jednym z tych „prostaczków
jednym z tych „prostaczków”””””
i o ile nie przyjmie od nich
i o ile nie przyjmie od nich
i o ile nie przyjmie od nich
i o ile nie przyjmie od nich
i o ile nie przyjmie od nich
wiary K
wiary K
wiary K
wiary K
wiary Kościoła. Dlatego - najle-
ościoła. Dlatego - najle-
ościoła. Dlatego - najle-
ościoła. Dlatego - najle-
ościoła. Dlatego - najle-
piej i najpełniej poznajemy
piej i najpełniej poznajemy
piej i najpełniej poznajemy
piej i najpełniej poznajemy
piej i najpełniej poznajemy
Jezusa na modlitwie.”
Jezusa na modlitwie.”
Jezusa na modlitwie.”
Jezusa na modlitwie.”
Jezusa na modlitwie.”
Nie chcê przez to powiedzieæ, ¿e je-
stemy zwolnieni z wysi³ku intelektual-
nego. A wiêc: jedno i drugie. Dlatego dalej
chcemy zg³êbiaæ tajemnicê wiadomoci
Jezusa w oparciu o tytu³ Syna Bo¿ego,
pamiêtaj¹c jednak, ¿e pe³niejsze pozna-
nie Boga dokonuje siê w czasie rozmowy
z Nim, czyli na modlitwie. W tej kateche-
zie zajmiemy siê trzecim tytu³em mesjañ-
skim, wskazuj¹cym na wiadomoæ Jezu-
sa o sobie i wiadomoæ pierwotnej gmi-
ny o Jezusie, tytu³em - Syn Bo¿y.
Kim jest Jezus Chrystus
Aby odpowiedzieæ na pytanie, czy
sam Jezus uwa¿a³ siebie za Syna Bo¿e-
go i w jakim sensie, trzeba przeanalizo-
waæ biblijne dane dotycz¹ce tego tema-
tu. Zacznijmy od Starego Testamentu:
Czy ten tytu³ by³ ju¿ znany w Starym
Testamencie? Do kogo siê odnosi³? Na-
ród izraelski przez fakt wyprowadzenia
go z Egiptu mia³ wiadomoæ, ¿e przy-
brane synostwo jest jego udzia³em.
W Ksiêdze Wyjcia czytamy: A ty wte-
dy powiesz do Faraona: To mówi Pan:
Synem moim pierworodnym jest Izra-
el (4, 22). St¹d tytu³ ten by³ u¿ywany
w odniesieniu do zbiorowoci i dotyczy³
wszystkich cz³onków ludu wybranego.
wiadomoæ Izraela o synostwie
Bo¿ym jest jednym z istotnych elemen-
tów pobo¿noci ¿ydowskiej. W Starym
Testamencie nazwa ta by³a równie¿ u¿y-
wana w stosunku do króla, lub szczegól-
nych pos³añców Boga. Nie oznacza³o to
nigdy jakiego boskiego pochodzenia.
Król jest jednym sporód wielu ludzi,
podlega temu samemu prawu Bo¿emu
i czeka go taki sam s¹d, jak innych.
W drugiej ksiêdze Samuela czytamy:
Ja bêdê mu Ojcem a on bêdzie mi sy-
nem, a jeli zawini, bêdê go karci³ róz-
g¹ ludzi i ciosami synów ludzkich
(7, 14). Wynika z tego, ¿e Bóg bêdzie
odnosi³ siê do Dawida i jego nastêpców
jak do swoich dzieci. Dawid i jego na-
stêpcy stali siê przedmiotem szczegól-
nego wybrania. To wi¹¿e siê z przezna-
czeniem ludu Bo¿ego. Jest te¿ szczegól-
ny zwi¹zek wyra¿ony w s³owach: Ja
bêdê mu Ojcem, a on bêdzie mi synem.
Tak, ¿e okrelenie Syn Jahwe sta³o siê
tytu³em królewskim. Gdy prorocy og³a-
szaj¹ narodziny prawdziwego Króla (por.
Iz 7, 14; 9, 1) staje siê zupe³nie zrozu-
mia³e, ¿e tytu³ ten bêdzie uchodzi³ za me-
sjañski. A wiêc w sposób szczególny
bêdzie przys³ugiwa³ prorokowi czasów
ostatecznych, czyli Mesjaszowi, które-
go przyjcie bêdzie wype³nieniem obiet-
nicy Jahwe. W takim kontekcie tytu³
Syna Bo¿ego oznacza³, ¿e eschatyczny
prorok bêdzie posiada³ prawdziwe po-
znanie Boga i bêdzie pozostawa³ we
w³aciwym stosunku do Boga, poniewa¿
bêdzie namaszczony przez Ducha.
W Ewangeliach tytu³ Syn Bo¿y
jest bezporednio ³¹czony z Chrystusem.
U w. Mateusza (16, 16) czytamy: Ty
jeste Mesjasz, Syn Boga ¿ywego, a u
w. Marka (14, 61) znajdujemy potwier-
dzaj¹c¹ odpowied na pytanie: Czy ty
jeste Mesjasz, Syn B³ogos³awionego?.
Widaæ wyranie, ¿e tytu³ Syn Bo¿y
jest traktowany jako tytu³ mesjañski.
Z drugiej strony wiemy, ¿e w Izraelu funk-
cjonowa³o przekonanie o synostwie Bo-
¿ym ka¿dego sprawiedliwego Izraelity.
Chc¹c odpowiedzieæ na pytanie, w ja-
kim sensie Jezus przypisywa³ sobie ten
tytu³, musimy przeledziæ Ewangelie. Po
pierwsze zauwa¿a siê wyrane rozró¿nie-
nie przez Jezusa synostwa Bo¿ego ogól-
nie pojmowanego, a Jego synostwa. Sy-
nostwo Jezusa mia³o sens nie tylko ogól-
no - religijny, ale wyj¹tkowy. Jego syno-
stwo by³o jedyne w swoim rodzaju.
Wskazuj¹ na to okolicznoci przyrówny-
wania Jego osoby 1. z ogó³em ludzi, 2. z
wybitnymi osobistociami biblijnego
wiata judaistycznego, 3. ze wi¹tyni¹
jerozolimsk¹, i 4. nawet z samym Bo-
28
maj - sierpień 2000
giem jako Jego Ojcem niebieskim. Przy-
patrzmy siê tym porównaniom.
Ad.1. Jezus mimo ¿e - jak sam za-
znacza - przyszed³, aby s³u¿yæ, mimo ¿e
s³u¿bê tê wykonywa³ w niezwykle po-
korny sposób, nigdy nie staje wobec
Ojca na równi z nami. Zawsze podkre-
la ró¿nicê: Mój Ojciec i wasz Ojciec.
Jezus nie u¿ywa sformu³owania Nasz
Ojciec. Gdy mówi o Bogu, stale podkre-
la ró¿nicê miêdzy zwrotem Ojciec mój,
stosuj¹c go do siebie, a Ojciec wasz, sto-
suj¹c go do innych. W Ewangelii w.
Mateusza czytamy: Do ka¿dego wiêc,
który siê przyzna do Mnie przed ludmi,
przyznam siê i Ja przed moim Ojcem,
który jest w niebie(10, 32).
Tak¿e w rozdziale 11 wiersz 27 czyta-
my: Wszystko przekaza³ Mi Ojciec mój.
Nikt te¿ nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna tylko Syn, i ten komu
Syn zechce objawiæ. Tych tekstów roz-
ró¿niaj¹cych boskie synostwo Jezusa od
przybranego synostwa ludzi jest bardzo
wiele (£k 10, 22; Mt 12, 50; Mt 15, 13;
16, 17; 18, 10, 19, 35; 20,23). Gdy Jezus
mówi do ludu, wtedy stosuje formu³ê
Wasz Ojciec. Tak niech wieci wasze
wiat³o przed ludmi, aby widzieli wasze
dobre uczynki i chwalili Ojca waszego,
który jest w niebie (Mt 5, 16). A Ja wam
powiadam: Mi³ujcie waszych nieprzyja-
ció³ i módlcie siê za tych, którzy was prze-
laduj¹; tak bêdziecie synami Ojca wa-
szego, który jest w niebie (Mt 5, 44-45)
B¹dcie wiêc wy doskonali, jak dosko-
na³y jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48).
Równie¿ wtedy, gdy Jezus uczy nas
modlitwy, wy³¹cza siebie ze wspólne-
go zwrotu: Wy, jak modliæ siê bêdzie-
cie, mówcie Ojcze nasz (Mt 6, 9; £k
11, 2). Jezus nazywa wszystkich spra-
wiedliwych synami Bo¿ymi, ale sam
siebie nigdy nie w³¹cza do tej grupy.
W teologii dogmatycznej mówi siê o na-
szym synostwie Bo¿ym jako adoptowa-
nym, natomiast Jezus jest rzeczywistym
Synem Bo¿ym. Dlatego nigdy nie u¿y-
wa wraz z nami zwrotu Nasz Ojciec.
Zwroty mój Ojciec oraz wasz Oj-
ciec wystêpuj¹ w wypowiedziach Je-
zusa jako sobie przeciwstawne. Nie
wiadczy to o ró¿nych ojcach, ale o ró¿-
nym synostwie. Zwrot pierwszy o sy-
nowskim stosunku Jezusa do Boga by³
wyrazem w³asnego przewiadczenia
o swojej wyj¹tkowej godnoci, gdy na-
tomiast zwrot drugi, o stosunku ludzi
sprawiedliwych do Boga, wyra¿a³ inny
status ludzi.
Takie wyodrêbnienie od przeciêtnego
ogó³u zaznacza siê równie¿ w postawie
Jezusa dotycz¹cej pokuty i ¿alu za grze-
chy. Proszê zwróciæ uwagê, ¿e Jezus ka¿e
siebie naladowaæ, bo On w³asnym przy-
k³adem potwierdza g³oszone przez siebie
nakazy moralne. W tym jednak wypadku
Jezus nawo³uje wszystkich do pokuty i do
¿alu za grzechy, sam nigdy nie rozbudza
w sobie ¿alu za grzechy. wiadomoæ
grzechu jest znakiem moralnym cz³owie-
ka religijnego, a nawet podstaw¹ jego
wiêtoci. U Jezusa takie stany nie wy-
stêpuj¹, a wyjanieniem tej tajemnicy jest
fakt wyjêcia Jezusa spod przynale¿noci
do ludzi obarczonych grzechem. Proszê
zwróciæ uwagê na nakaz moralny Jezusa
skierowany do s³uchaczy: jeli odpuci-
cie grzechy, odpuci i wam Ojciec wasz
niebieski, jeli za nie odpucicie lu-
dziom, Ojciec wasz niebieski nie odpu-
ci wam grzechów waszych (Mt 6,14
n; Mk 11,25 n.).
Nawet na krzy¿u Jezus prosi jedynie
swego Ojca niebieskiego o odpuszczenie
grzechów dla innych. W sumie mo¿emy
powiedzieæ, ¿e Jezus mówi¹c o swoim
synostwie Bo¿ym nigdy nie uto¿samia siê
z naszym synostwem Bo¿ym.
To by³o pierwsze porównanie synostwa
Jezusa z synostwem ogólno - religijnym.
Ad.2. Drugie, to porównanie Jezusa
z wybitnymi postaciami biblijnymi
W stosunku do wybitnych postaci
Starego Testamentu, jak: Abrahama,
Moj¿esza, Dawida, Jezus zajmuje stano-
wisko autorytatywne. W dyskusji z fary-
zeuszami (J 8, 58) zestawia siebie
z Abrahamem, owiadczaj¹c ¯ydom, i¿
jest wiêkszy od niego, choæ jak wiado-
mo Abraham uchodzi³ za ojca narodu
izraelskiego. Ponadto Jezus uwa¿a siê za
wiêkszego od Moj¿esza, którego ¯ydzi
czcili jako swego wodza duchowego
i najwy¿szego prawodawcê. Jezus zmie-
nia swoj¹ w³asn¹ powag¹ prawo Moj¿e-
szowe: S³yszelicie, ¿e powiedziano
przodkom: Nie zabijaj, a kto by siê dopu-
ci³ zabójstwa podlega s¹dowi. A Ja wam
powiadam, ka¿dy kto siê gniewa na swe-
go brata podlega s¹dowi (Mt 5, 21).
Patrzmy dalej, jak wychodzi porów-
nanie z Dawidem. Dawid nazywa Me-
sjasza swoim Panem. Gdy faryzeusze
byli zebrani, Jezus zada³ im takie pyta-
nie: Co s¹dzicie o Mesjaszu? Czyim jest
synem? Odpowiedzieli Mu: Dawida.
Wtedy rzek³ do nich: Jak¿e wiêc Dawid
natchniony przez Ducha mo¿e nazywaæ
Go Panem, gdy mówi: Rzek³ Pan do
Pana mego: si¹d po prawicy mojej
(Mt 23, 41 n).
Podobnie jest, gdy Jezus mówi: Oto
tu jest co wiêcej ni¿ Salomon (Mt 12,
43). Widaæ z tego, ¿e Jezus staje ponad
tymi wszystkimi, którzy byli autorytetem
dla narodu ¿ydowskiego. On ich nie de-
precjonuje, ale podkrela wy¿szoæ swe-
go autorytetu. To równie¿ wskazuje, ¿e
Jego synostwo Bo¿e ma zupe³nie inny
wymiar ni¿ synostwo Bo¿e osobistoci
biblijnego wiata judaistycznego.
Ad.3. Rozpatrzmy równie¿ po-
równanie ze wi¹tyni¹ Jerozolimsk¹.
wi¹tynia by³a dla ¯ydów jedynym
orodkiem religijnym, jako miejsce Przy-
mierza. Mimo to, Jezus wysuwa siebie
ponad wi¹tyniê, czyli stawia siebie po-
nad najwiêksze wartoci swego narodu:
Oto powiadam wam. Tu jest co wiêk-
szego ni¿ wi¹tynia (Mt, 12,6).
Te wypowiedzi dowodz¹, ¿e Jezus
mia³ wiadomoæ, ¿e jako prawdziwy
Syn Bo¿y jest prawdziwym Bogiem.
Na koñcu trzeba spojrzeæ na porów-
nanie Jezusa z Ojcem Niebieskim. O tym
zagadnieniu trzeba jednak mówiæ sze-
rzej, dlatego zajmiemy siê tym tematem
w nastêpnej katechezie.
ks. Edward Janikowski TChr
29
maj - sierpień 2000
Gdy w r. 1966 Małgorzata
zaczęła otrzymywać łaski mistyczne,
była - sądząc po ludzku - do nich
jeszcze nie przygotowana. Jej wiedza
religijna i formacja duchowa pozosta-
wiały wiele do życzenia. Ale tu się
kryje jedna z tajemnic Bożego planu,
któremu miała służyć jako narzędzie.
Była świadoma swojej małości,
grzeszności, ogromu Bożego miłosier-
dzia, okazywanego jej - małemu
„nic”. Ta pokora spotyka się z uzna-
niem Bożego Mistrza: „
„
„
„
„Co na ziemi
Co na ziemi
Co na ziemi
Co na ziemi
Co na ziemi
małe, jest wielkie w niebie”
małe, jest wielkie w niebie”
małe, jest wielkie w niebie”
małe, jest wielkie w niebie”
małe, jest wielkie w niebie” (10
XII 1966). „Kto całe swoje zaufa-
„Kto całe swoje zaufa-
„Kto całe swoje zaufa-
„Kto całe swoje zaufa-
„Kto całe swoje zaufa-
nie i całą nadzieję pokłada we
nie i całą nadzieję pokłada we
nie i całą nadzieję pokłada we
nie i całą nadzieję pokłada we
nie i całą nadzieję pokłada we
Mnie, jest błogosławionym
Mnie, jest błogosławionym
Mnie, jest błogosławionym
Mnie, jest błogosławionym
Mnie, jest błogosławionym
dzieckiem Mojego Najświętszego
dzieckiem Mojego Najświętszego
dzieckiem Mojego Najświętszego
dzieckiem Mojego Najświętszego
dzieckiem Mojego Najświętszego
Serca”
Serca”
Serca”
Serca”
Serca” (9 IX 1967).
Kierowana s³owami Pana Jezusa Ma³-
gorzata prze¿ywa nastêpne lata jako szko³ê
chrzecijañskiego ¿ycia. By³a ¿on¹ i matk¹,
³¹cz¹c wszystkie trudy rodzinnej codzienno-
ci z niecodziennoci¹ Bo¿ego wezwania do
Ratunek dla świata
tego, by tworzyæ ruch ma³ych dusz. Nie-
raz by³a rozdarta pomiêdzy tymi dwoma
obowi¹zkami, zw³aszcza, ¿e publikacja
Orêdzia, na którym mia³a siê opieraæ du-
chowoæ ruchu, sz³a jak po grudzie. W³adze
duchowne zachowywa³y bowiem du¿¹
ostro¿noæ wobec tych prywatnych obja-
wieñ, póki nie zaczê³y dostrzegaæ ich po-
prawnoci teologicznej i dobrych owoców.
Czas tej szko³y Chrystusowej mia³ swo-
je znaczenie nie tylko dla Ma³gorzaty. Po-
przez jej przyk³ad i otrzymane pouczenia
(skrupulatnie zapisywane na rozkaz spo-
wiednika) stawa³ siê drog¹ dostêpn¹ dla
rzesz ma³ych dusz, wskazówk¹, jak w
prostocie serca obcowaæ z Bogiem, bliskim
i mi³osiernym. Warto przytoczyæ niektóre
katechezy us³yszane przez Ma³gorzatê.
Ka¿dy cz³owiek ma jak¹ trudn¹
sk³onnoæ charakteru, na któr¹ musi
zwróciæ ca³¹ swoj¹ uwagê. U jednych jest
to nadmierne przywi¹zanie do pieniêdzy,
u innych jest to pycha wraz z jej niszcz¹-
cymi skutkami. Niewiele brak, a gotowi
uwa¿aæ siê za wiêtych. U jeszcze innych
jest to mi³oæ w³asna, uraza, zawziêtoæ.
Nie potrafi¹ wybaczyæ ¿adnej obrazy, a
przecie¿ mówi¹, ¿e Mnie kochaj¹. Niektó-
rzy wydaj¹ siê mieæ dobr¹ wolê, ale jeli
dotknie siê ich s³abej strony, zamyka siê
ich serce i staj¹ siê nieugiêci. Ludzi ciche-
go i pokornego serca spotyka siê rzadko.
Wielu ma w nodze cierñ, który przeszka-
dza im kroczyæ na drodze do Mnie (18
VII 1966). Jest wielka ró¿nica, czy grze-
szy siê ze s³aboci, czy z zami³owania do
z³ego (14 IX 1966).
Dobre imiê bliniego musi byæ w two-
ich oczach wiête. Nigdy nie rozsiewaj
oszczerstw czy te¿ obmowy. Nie wiesz, jakie
mam wobec nich zamiary (6 VI 1966).
Zachowaj zawsze pogodne oblicze.
Dzia³aj zawsze tak, jakby by³a pe³na ra-
doci. Mi³oæ, moja córeczko, umacnia siê
w ukrytym bohaterstwie (30 VI 1966).
Ja jestem twoim blinim. Dostrze-
gaj Mnie we wszystkich... Twoje usta s¹
moimi ustami. Twój umiech jest Moim
umiechem (6 VII 1966).
Lubiê, gdy siê o Mnie nie zapomi-
na... Któ¿ mo¿e powiedzieæ, ¿e nie ma
czasu podarowaæ Mi spojrzenia, myli,
trochê czu³oci? Wtedy, kiedy s¹ poch³o-
niêci zupe³nie swoj¹ prac¹, Ja jestem za-
wsze obecny i czekam, aby pomyleli o
Mnie. Czy wymagam za wiele? I wszyst-
ko jest ze Mn¹ takie proste. To jest ten
zadatek nieba (10 V 1967).
W miarê up³ywu lat i postêpu ducho-
wego Ma³gorzaty wskazania Pana Jezusa
stawa³y siê coraz bardziej ukierunkowane
wzwy¿. Pan Jezus nie tai³, ¿e wymaga od
niej wiêtoci. Droga do niej biegnie jed-
nak¿e poprzez nasz¹ ludzka naturê.
Moja córeczko, swoj¹ ludzk¹ naturê
zatrzymasz. Tak, tak byæ musi. Twoje wy-
si³ki za, bêd¹ wspierane Moj¹ ³ask¹, skoñ-
cz¹ siê dopiero z tw¹ mierci¹. B¹d wia-
doma swojej nicoci i nie lêkaj siê wiêcej.
Ja kocham ciebie... Co stanowi wartoæ
Moich wiêtych, to nie ich wiêtoæ. Ka¿-
da wiêtoæ pochodzi ode Mnie. To ich ci¹-
g³e d¹¿enie, aby j¹ uzyskaæ (24 VII 1966).
Aby realizowaæ Bo¿e wskazania, Ma³go-
rzata nie mia³a komfortowych warunków. Nie
¿yje w zaciszu klasztornym, nie posiada prze-
³o¿onych, którzy by zdjêli, w miarê potrzeby,
czêæ ci¹¿¹cej na niej odpowiedzialnoci za
podjête dzie³o. Z tworzeniem Centrum Legio-
nu Ma³ych Dusz w Vaux-sous-Chévremont
cz. 2
Małgorzata ofiaruje Ojcu Świętemu
czwarty tom Orędzi
30
maj - sierpień 2000
jest mnóstwo pracy i jeszcze wiêcej k³opotów.
S¹ te¿ okresy, kiedy obecnoæ Pana Jezusa
jest ukryta, s³owa milkn¹ i zdaje siê, ¿e Pan
oddali³ siê od swojej pos³anniczki. Skar¿y Mu
siê. Otrzymuje odpowied: Kiedy serce jest
smutne, dusza posêpnieje, odpocznij w mo-
jej radoci. W ciszy spoczywaj w Moim Ser-
cu (6 VIII 1977).
Pan Jezus przypomina jej, ¿e j¹ i tylko j¹
wybra³ do swego dzie³a, wiêc, pomimo trud-
noci, utraty zdrowia i wieku (Ma³gorzata ma
dzi 86 lat) musi wytrwaæ na wyznaczonym
miejscu. Do ruchu ma³ych dusz Pan Jezus
przywi¹zuje wielk¹ wagê i stale przypomina,
¿e od ich gorliwoci zale¿y w du¿ej mierze
jaka bêdzie przysz³oæ wiata.
Wielkim z³em tego wiata nie jest klê-
ska g³odu w krajach biednych, ale niedo-
statek ducha boskiego w duszach. Ka¿dy
otrzymuje zadanie, które musi wykonaæ.
Pomagaæ biednym, to godne pochwa³y.
Wspieraæ wyg³odnia³ych duchem, jest za-
wsze bardziej chwalebne... Prawdziw¹
odpowiedzialnoæ ponosz¹ ci, którzy spra-
gnionym odmawiaj¹ Chleba Niebieskie-
go, który wzmacnia i pomaga znosiæ ka¿-
de ludzkie nieszczêcie (12 X 1977).
Przychodzê, aby wstrz¹sn¹æ narody
w ich obojêtnoci, aby rozbudziæ pi¹ce
sumienia i zniszczyæ w sercach egoizm
(29 III 1968).
Cel Mojego Orêdzia jest nastêpuj¹-
cy: g³êbsze poznanie Mojej Mi³oci do
ludzi. Czego Ja ¿¹dam: ofiar, modlitw
i umartwienia, wzrastaj¹cej i pog³êbionej
czci Maryi, jak i wprowadzenia na po-
wrót modlitwy ró¿añcowej i rozpowszech-
nienia jej wszêdzie (28 I 1967). Dla
pokoju na wiecie: w ka¿dej parafii ma
byæ na nowo podjêta modlitwa ró¿añco-
wa przez tych wszystkich, którzy j¹ zanie-
dbali lub pozostawili jako modlitwê dla
starych babek (24 VII 1966).
W którym momencie Pan Jezus do-
konuje syntezy tego, czego oczekuje od
ma³ych dusz: Dla zakonu ma³ych
dusz: Jeden jedyny Pan - Bóg. Jeden je-
dyny Wódz - Moja Matka. Ma³e narzê-
dzie - Ty. Jedyna ma³a droga - zapomnieæ
siê w moich ramionach. Pierwszy wróg,
którego trzeba pokonaæ - swoje ja.
Pierwsza cnota, któr¹ nale¿y æwiczyæ -
wspania³omylnoæ. I w taki sposób do-
kona siê podboju dusz (9 V 1967).
Ma³e dusze maj¹ tworzyæ oazy wiêto-
ci czyli grupy zbieraj¹ce siê na modlitwie,
rozwa¿aniu orêdzi, uwielbieniu mi³osierne-
go Boga i wstawianiu siê za wiatem pogr¹-
¿onym w ciemnociach grzechu. Wybrane
dusze prowadzê drogami tajemniczymi,
które wszystkie koñcz¹ siê na szczycie. Wiele
dusz ukrytych uzyskuje dla innych cuda
³aski i mi³osierdzia (29 V 1967).
Im te¿ Pan Jezus powierza szczególn¹
troskê o swój Koció³, który jest nara¿o-
ny z zewn¹trz przez si³y z³a a wewn¹trz
przez niepos³uszeñstwo. Respektowaæ
pos³uszeñstwo, to podlegaæ ze wszech
stron jedynej w³adzy, jak¹ znam na zie-
mi: Siedziba Piotra... Ca³e niebo pochy-
la siê z tkliwoci¹ i chêci¹ pomocy nad
ciernist¹ drog¹ krzy¿ow¹ Tego, który
Mnie tam reprezentuje. Ja ci go powie-
rzam (28 VI 1977, pontyfikat Paw³a VI).
Jestecie czêci¹ Kocio³a... B¹dcie
przyk³adami wspania³omylnoci, poko-
ry, umniejszenia. Niechaj wszystko w was
promieniuje Mi³oci¹... Potrzeba wam
Przywódcy. Takiego Przywódcê da³em
wam, bycie szli za nim. OJCIEC WIÊ-
TY. On jest o¿ywiany moim Duchem...
B¹dcie mu pos³uszni tak, jak Mnie sa-
memu. To Ja jestem w nim! (1 XI 1984,
pontyfikat Jana Paw³a II).
Ruch ma³ych dusz rozszerza siê po
ca³ym wiecie. Na dni modlitw w ostatni¹
niedzielê sierpnia do Centrum Legionu
Ma³ych Dusz Mi³osiernego Serca Jezusa
w Belgii zje¿d¿aj¹ tysi¹ce ludzi. Ostatnimi
laty przybywaj¹ te¿ z Polski. Organizacj¹
dni modlitw i ca³oroczn¹ prac¹ Centrum
zajmuje siê sztab wspó³pracowników Ma³-
gorzaty, ale ona pozostaje - na wyrane ¿¹-
danie Pana Jezusa - jego sercem i g³ówn¹
odpowiedzialn¹. Wszystko odbywa siê pod
cis³¹ opiek¹ biskupa ordynariusza Liége.
To on udziela ka¿dorazowego imprima-
tur na wydanie poszczególnych tomów
Orêdzia. Orêdzia zna te¿ Ojciec wiêty.
Mistyczne rozmowy Ma³gorzaty z Pa-
nem Jezusem trwaj¹. Im wiêksze podda-
nie siê woli Bo¿ej ze strony Ma³gorzaty,
tym wyraniejsze jej wstêpowanie na dro-
gê zjednoczenia. Pan Jezus wtajemnicza
tê duszê wybran¹ w swój ból nad dzisiej-
szym stanem wiata, nad jego niewiar¹,
lekcewa¿eniem Boga, chaosem moralnym,
porzuceniem przykazañ. Czyni Ma³gorza-
tê wspó³uczestniczk¹ swego cierpienia.
W sercach ludzkich nie przestajê p³a-
kaæ, b³agaæ, Ja nie chcê umrzeæ nada-
remno na krzy¿u. A jednak nie s³uchaj¹
Mnie - skar¿y siê Pan Jezus (26 I 1995).
Daj Mi twój umiech na pocieszenie.
Ma³gorzata odpowiada: Jak siê umie-
chaæ, gdy Ciê widzê tak smutnego?.
Pan Jezus wiele mówi Ma³gorzacie
o swym mi³osierdziu, które w pewnym mo-
mencie bêdzie wymaga³o interwencji sprawie-
dliwoci. Jak kiedy wypêdzi³ kupców ze
wi¹tyni jerozolimskiej, tak przyjdzie oczy-
ciæ swój Koció³ z tego z³a, które do niego
przysz³o z zewn¹trz. Ma³gorzata modli siê
wiele za Ojca wiêtego, za Koció³ i chcia³a-
by, aby ta mi³oæ i pos³uszeñstwo Kocio³owi
o¿ywia³o ka¿d¹ ma³¹ duszê. Modli siê tak:
Kociele wiêty, Kociele Chrystusa, uka¿
swoje bogactwo ubogim, którzy id¹ do Cie-
bie nawet nie rozumiej¹c wszystkiego. My-
lê, ¿e pozostan¹ niewiadomi a¿ do dnia
wiat³a. Przyjd Panie Jezu! Nie pozostaw
¿adnego z tych dzieci, takich niewdziêcznych,
jakimi s¹, na ³up nieprzyjaciela ich dusz, za
które ofiarowa³e swoje ¿ycie, mój Umi³o-
wany (25 II 1995).
Bardzo trudno streciæ ca³e bogactwo
przekazanych Ma³gorzacie myli Bo¿ych.
Te trzydzieci kilka lat dialogów we-
wnêtrznych, zapisanych w czterech to-
mach (pi¹ty podobno ju¿ te¿ przygotowa-
ny) to lektura duchowa ogromnie inspiru-
j¹ca, ale równie¿ wielki przyk³ad, jak
w prostocie serca rozmawiaæ ze swoim Pa-
nem i Bogiem, jak w praktyce ma wygl¹-
daæ, tak po¿¹dane przez Pana Jezusa Mi-
³osiernego, zawierzenie Mu bez reszty.
Mo¿e wiêc, na zakoñczenie tego bardzo
ograniczonego i niedoskona³ego streszcze-
nia Orêdzi, zacytowaæ s³owa Pana Jezu-
sa, którymi siê przedstawi³ Ma³gorzacie 19
IV 1978 roku: Jestem Ojcem strapionych.
Jestem W³adc¹ Narodów. Jestem Królem
Mi³oci. Jestem Ochron¹ biednych i poni-
¿anych. Jestem Sprawiedliwoci¹ dla zbun-
towanych. Jestem Przystani¹ dla grzesz-
nych i grzechów Wybaczeniem. Jestem Do-
brem, a znajdujê siê w duszach.
Jestem zemst¹ przeladowanych i uci-
skanych. Ojciec Biednych, W³adca Naro-
dów, Król Mi³oci - s¹ Moimi najpiêkniej-
szymi tytu³ami. Jestem Cierpieniem Krzy¿a
po to, aby oczyszczaæ i oddaæ sprawiedliwoæ.
Streszczam siê w jednym s³owie: Jestem Bo-
giem! Stworzy³em cz³owieka na Moje Po-
dobieñstwo. Moje Odbicie ukazuje siê w lu-
strze zdeformowane, ukazuje potwornoæ
dusz, które zaprzeda³y siê szatanowi. Odnaj-
dujê Swój prawdziwy obraz w sercach po-
kornych, w sercach walcz¹cych o Królestwo
Mi³oci. Jestem Ojcem i Obroñc¹ dla tych
najpokorniejszych. Aby wykorzeniæ z³o, trze-
ba bêdzie uderzaæ bardzo mocno, tak, a¿ lepi
zobacz¹, a g³usi us³ysz¹ Gniew Boga.
Teresa Tyszkiewicz
31
maj - sierpień 2000
Z głębokim bólem i oburzeniem przyjęliśmy wiadomość o zawetowaniu przez Pana ustawy zakazu-
jącej pornografii. Przestępstwo pornografii, które osiągnęło charakter publiczny i niemal masowy, niszczy
istotne dla kultury ludzkiej wartości takie, jak godność osoby ludzkiej, szczególnie godność kobiety jako
powołanej do macierzyństwa, a także przekreśla godność mężczyzny jako ojca, depce i profanuje
świętość małżeństwa i rodziny. Nietykalność tych wartości i instytucji z właściwym dla nich wymiarem
sakralnym i moralnym stanowi niezastąpiony fundament wszelkiej cywilizacji.
Do niezbywalnych zadań władzy państwowej należy walka z przestępstwem pornografii w celu stworze-
nia warunków moralnego bezpieczeństwa dla wychowania dzieci i młodzieży.
W
W
W
W
W tym kontekście ustawa zwalczająca przestępstwo pornografii była absolut-
tym kontekście ustawa zwalczająca przestępstwo pornografii była absolut-
tym kontekście ustawa zwalczająca przestępstwo pornografii była absolut-
tym kontekście ustawa zwalczająca przestępstwo pornografii była absolut-
tym kontekście ustawa zwalczająca przestępstwo pornografii była absolut-
nie konieczna, ze względu na narastającą falę deprawacji, gwałtów i seksual-
nie konieczna, ze względu na narastającą falę deprawacji, gwałtów i seksual-
nie konieczna, ze względu na narastającą falę deprawacji, gwałtów i seksual-
nie konieczna, ze względu na narastającą falę deprawacji, gwałtów i seksual-
nie konieczna, ze względu na narastającą falę deprawacji, gwałtów i seksual-
nego wykorzystywania nieletnich. T
nego wykorzystywania nieletnich. T
nego wykorzystywania nieletnich. T
nego wykorzystywania nieletnich. T
nego wykorzystywania nieletnich. Tymczasem P
ymczasem P
ymczasem P
ymczasem P
ymczasem Pan staje po stronie przestęp-
an staje po stronie przestęp-
an staje po stronie przestęp-
an staje po stronie przestęp-
an staje po stronie przestęp-
ców i tych wszystkich ciemnych sił, które dla brudnego zysku żerują na słabo
ców i tych wszystkich ciemnych sił, które dla brudnego zysku żerują na słabo
ców i tych wszystkich ciemnych sił, które dla brudnego zysku żerują na słabo
ców i tych wszystkich ciemnych sił, które dla brudnego zysku żerują na słabo
ców i tych wszystkich ciemnych sił, które dla brudnego zysku żerują na słabo-----
ści moralnej i
ści moralnej i
ści moralnej i
ści moralnej i
ści moralnej i niedojrzałości psychicznej pewnej części społeczeństwa, która
niedojrzałości psychicznej pewnej części społeczeństwa, która
niedojrzałości psychicznej pewnej części społeczeństwa, która
niedojrzałości psychicznej pewnej części społeczeństwa, która
niedojrzałości psychicznej pewnej części społeczeństwa, która
właśnie w odpowiedniej regulacji prawnej mogła znaleźć nieodzowną obronę
właśnie w odpowiedniej regulacji prawnej mogła znaleźć nieodzowną obronę
właśnie w odpowiedniej regulacji prawnej mogła znaleźć nieodzowną obronę
właśnie w odpowiedniej regulacji prawnej mogła znaleźć nieodzowną obronę
właśnie w odpowiedniej regulacji prawnej mogła znaleźć nieodzowną obronę
przed utratą poczucia człowieczeństwa. W ten sposób traci P
przed utratą poczucia człowieczeństwa. W ten sposób traci P
przed utratą poczucia człowieczeństwa. W ten sposób traci P
przed utratą poczucia człowieczeństwa. W ten sposób traci P
przed utratą poczucia człowieczeństwa. W ten sposób traci Pan podstawy
an podstawy
an podstawy
an podstawy
an podstawy, by
, by
, by
, by
, by
uważać się za rzecznika interesów polskiego Narodu.
uważać się za rzecznika interesów polskiego Narodu.
uważać się za rzecznika interesów polskiego Narodu.
uważać się za rzecznika interesów polskiego Narodu.
uważać się za rzecznika interesów polskiego Narodu.
W imieniu Rady Instytutu Studiów nad Rodziną
ks. bp dr Stanisław Stefanek
- dyrektor Instytutu
List otwarty do Pana Aleksandra Kwaśniewskiego
Prezydenta RP
która dzisiaj pod różnymi postaciami wdziera się w świadomość człowieka, zwłaszcza dzieci i młodzieży. Brońcie
czystości obyczajów w waszych ogniskach domowych i społeczeństwie (Jan Paweł II, Sandomierz 12.06.1999 r.).
P
PP
P
Prezydent Rzeczypospolitej nie przedstawia żadnego
rezydent Rzeczypospolitej nie przedstawia żadnego
rezydent Rzeczypospolitej nie przedstawia żadnego
rezydent Rzeczypospolitej nie przedstawia żadnego
rezydent Rzeczypospolitej nie przedstawia żadnego
autorytetu moralnego!
autorytetu moralnego!
autorytetu moralnego!
autorytetu moralnego!
autorytetu moralnego! (…)
Solidaryzując się ze wszystkimi trzeźwo myślącymi ludźmi
w Polsce stwierdzam, że to wydarzenie świadczy o jakiejś
zaprogramowanej walce ze wszystkimi wartościami, które
stanowią o życiu człowieka i naszego narodu. Za czasów komuni-
stycznych byliśmy narażeni na zaplanowaną ateizację narodu.
Dziś jesteśmy świadkami kontynuacji tamtych wysiłków - wyrwania
wiary z serca Polaków przez zaprogramowaną demoralizację.
ks. abp Stanisław Szymecki, metropolita białostocki
My
My
My
My
My, nauczyciele środowiska nowohuckiego w Krakowie,
, nauczyciele środowiska nowohuckiego w Krakowie,
, nauczyciele środowiska nowohuckiego w Krakowie,
, nauczyciele środowiska nowohuckiego w Krakowie,
, nauczyciele środowiska nowohuckiego w Krakowie,
z głębokim smutkiem i rozczarowaniem przyjęliśmy do
z głębokim smutkiem i rozczarowaniem przyjęliśmy do
z głębokim smutkiem i rozczarowaniem przyjęliśmy do
z głębokim smutkiem i rozczarowaniem przyjęliśmy do
z głębokim smutkiem i rozczarowaniem przyjęliśmy do
wiadomości P
wiadomości P
wiadomości P
wiadomości P
wiadomości Pańskie weto założone do proponowanej ustawy
ańskie weto założone do proponowanej ustawy
ańskie weto założone do proponowanej ustawy
ańskie weto założone do proponowanej ustawy
ańskie weto założone do proponowanej ustawy
przeciw pornografii. Jako wychowawcy w sposób szczególny
przeciw pornografii. Jako wychowawcy w sposób szczególny
przeciw pornografii. Jako wychowawcy w sposób szczególny
przeciw pornografii. Jako wychowawcy w sposób szczególny
przeciw pornografii. Jako wychowawcy w sposób szczególny
odczuwamy zgubne skutki pornografii w procesie wychowaw
odczuwamy zgubne skutki pornografii w procesie wychowaw
odczuwamy zgubne skutki pornografii w procesie wychowaw
odczuwamy zgubne skutki pornografii w procesie wychowaw
odczuwamy zgubne skutki pornografii w procesie wychowaw-----
czym dzieci i młodzieży
czym dzieci i młodzieży
czym dzieci i młodzieży
czym dzieci i młodzieży
czym dzieci i młodzieży. Stwierdzamy
. Stwierdzamy
. Stwierdzamy
. Stwierdzamy
. Stwierdzamy, że P
, że P
, że P
, że P
, że Pan, jako P
an, jako P
an, jako P
an, jako P
an, jako Prezydent
rezydent
rezydent
rezydent
rezydent
- wbrew stanowisku większości społeczeństwa - sprzyja i
- wbrew stanowisku większości społeczeństwa - sprzyja i
- wbrew stanowisku większości społeczeństwa - sprzyja i
- wbrew stanowisku większości społeczeństwa - sprzyja i
- wbrew stanowisku większości społeczeństwa - sprzyja i
popiera różnego rodzaju dewiacje, jak narkomanię a teraz
popiera różnego rodzaju dewiacje, jak narkomanię a teraz
popiera różnego rodzaju dewiacje, jak narkomanię a teraz
popiera różnego rodzaju dewiacje, jak narkomanię a teraz
popiera różnego rodzaju dewiacje, jak narkomanię a teraz
pornografię. W
pornografię. W
pornografię. W
pornografię. W
pornografię. Wyrażamy głębokie rozczarowanie postawą P
yrażamy głębokie rozczarowanie postawą P
yrażamy głębokie rozczarowanie postawą P
yrażamy głębokie rozczarowanie postawą P
yrażamy głębokie rozczarowanie postawą Pana
ana
ana
ana
ana
i zadajemy sobie pytanie: dlaczego, zamiast sprzyjać dobru
i zadajemy sobie pytanie: dlaczego, zamiast sprzyjać dobru
i zadajemy sobie pytanie: dlaczego, zamiast sprzyjać dobru
i zadajemy sobie pytanie: dlaczego, zamiast sprzyjać dobru
i zadajemy sobie pytanie: dlaczego, zamiast sprzyjać dobru
moralnemu młodego pokolenia P
moralnemu młodego pokolenia P
moralnemu młodego pokolenia P
moralnemu młodego pokolenia P
moralnemu młodego pokolenia Polaków
olaków
olaków
olaków
olaków, popiera P
, popiera P
, popiera P
, popiera P
, popiera Pan środowi-
an środowi-
an środowi-
an środowi-
an środowi-
ska przestępcze.
ska przestępcze.
ska przestępcze.
ska przestępcze.
ska przestępcze.
Nauczyciele szkół podstawowych i średnich,
Kraków - Nowa Huta
List podpisało 252 nauczycieli
Protest i oburzenie wobec
przezydenckiego weta
Strzeżcie wasze rodziny
przed pornografią,
32
maj - sierpień 2000
Drukujemy wywiad z Mar-
kiem Laaserem, autorem książki
„F
„F
„F
„F
„Faithful and T
aithful and T
aithful and T
aithful and T
aithful and True: Sexual
rue: Sexual
rue: Sexual
rue: Sexual
rue: Sexual
Integrity in a Fallen World”
Integrity in a Fallen World”
Integrity in a Fallen World”
Integrity in a Fallen World”
Integrity in a Fallen World”,
który jest terapeutą uzależnień
specjalizującym się w leczeniu
erotomanii i przyjacielem NACR
od chwili powstania. Zna tę
chorobę i proces zdrowienia
zarówno z osobistych doświad-
czeń, jak i pracy z erotomanami,
których leczy w kilku ośrodkach.
Jego książki i seminaria dają
nadzieję tysiącom uzależnio-
nych od seksu nieszczęśnikom.
Ostatnio udzielił nam telefonicz-
nego wywiadu ze swojego domu
niedaleko Minnesoty, Minneapo-
lis, USA.
NACR: Jednym z mitów, doæ dziw-
nym jak s¹dzê, jest powszechne myle-
nie, ¿e uzale¿nienie od seksu to wspania-
³a rzecz. Kto niedawno powiedzia³ mi,
¿e jeli istnieje taka choroba, to on chcia³-
by wiedzieæ, jak j¹ z³apaæ. Jego rozumo-
wanie - oparte zapewne na niedoinformo-
waniu - zak³ada³o, ¿e erotomani to lu-
dzie maj¹cy najwiêcej frajdy z seksu.
Mark: To pachnie starym ¿artem, któ-
ry wcale nie mieszy. Mylenie, ¿e eroto-
mani maj¹ sam¹ rozkosz, mija siê z praw-
d¹. Ci¹gle powtarzane seksualne zacho-
wania szybko trac¹ swoj¹ nonoæ, sens
i spontanicznoæ i staj¹ siê bardzo destruk-
cyjne. Podejrzewam, ¿e takie opinie rodz¹
siê u tych, którzy s¹ poza karuzel¹ seksu-
alnych rozkoszy, stawian¹ w centrum
i czczon¹ przez dzisiejsz¹ kulturê - ale gdy-
bycie na ni¹ wsiedli, szybko przesz³aby
wam ochota. Erotomania to jest ból, a nie
przyjemnoæ. Po chwilowej rozkoszy przy-
nosi cierpienie - osamotnienie, pustkê, po-
czucie beznadziejnoci i rozpacz, a nie sta-
ny, których cz³owiek by pragn¹³.
Zdrowienie z uzależnienia
od seksu
Pracowa³em ostatnio z mê¿czyzn¹,
którego rodzina posiada jedn¹ z najwiêk-
szych wytwórni pornografii w Stanach
Zjednoczonych. By³ on przy produkcji
tych filmów, widzia³ i w konsekwencji sam
uprawia³ wszystko, co tylko ludzki umys³
mo¿e sobie w tej dziedzinie wyobraziæ.
Dowiadczy³ ka¿dego rodzaju seksu,
o którym ludzie zwykle tak marz¹. Po
dwudziestu latach takiego ¿ycia zacz¹³
mówiæ, ¿e jedyne za czym dzi têskni, to
normalny, sta³y zwi¹zek z jedn¹ kobiet¹.
Twierdzi, ¿e odda³by wszystkie dawne do-
wiadczenia i ca³y maj¹tek za prost¹,
zwyk³¹ radoæ z wiernej, heteroseksual-
nej monogamii. Podobnie jak my wszy-
scy, którzy zdrowiejemy z erotomanii, nie
wspomina³ on lat na³ogu z rozmi³owa-
niem, lecz jako koszmar, lata pustki i bólu.
NACR: Jakie cechy pomagaj¹ ci od-
ró¿niæ erotomaniê od innych problemów?
Mark: Klasyczne cechy, które ma
ka¿de uzale¿nienie, ma tak¿e erotoma-
nia. Po pierwsze, daje o sobie znaæ utra-
ta kontroli. Widzimy j¹ w licznych pró-
bach kontrolowania lub zaprzestania
swoich kompulsywnych zachowañ. Uza-
le¿nieni próbuj¹ odzyskaæ w³adzê nad
sob¹ na wiele ró¿nych sposobów, które
mimo ca³ego wysi³ku, nie dzia³aj¹: obiet-
nice, postanowienia, silna wola, spo-
wiadanie siê, ma³¿eñstwa, rozwody,
zmienianie jednych
praktyk na inne, itd.
Z czasem wci¹¿ po-
wracaj¹ do zacho-
wañ, które chcieli
porzuciæ. Ci¹gnie
siê to zwykle przez
parê lat. Jeli ogl¹da³a materia³y por-
nograficzne raz czy dwa razy w ¿yciu i
to ciê wci¹ga³o, to mo¿e masz jaki pro-
blem, ale nie jest to uzale¿nienie. Jeli
twoje kontakty z pornografi¹ trwaj¹ i
powtarzaj¹ siê co pewien czas - jeli
33
maj - sierpień 2000
czyni³e sobie obietnice nie siêgania po
ni¹ wiêcej i nie uda³o ci siê ich dotrzy-
maæ - wtedy wkraczamy na teren seksu-
alnego uzale¿nienia. Powtarzalnoæ nie
oznacza, ¿e musisz robiæ to codziennie,
co tydzieñ, czy co miesi¹c. S¹ erotoma-
ni, którzy trzymaj¹ siê wzorca rozpusta
- pokuta: s¹ poza kontro-
l¹ przez dzieñ, dwa, lub
d³u¿ej, a potem przestaj¹
na pewien okres, po któ-
rym znowu wracaj¹ do
swoich zachowañ. Powta-
rzalnoæ w na³ogu nie
oznacza robienia czego
dzieñ w dzieñ, choæ mo¿e
byæ i tak, oznacza przede
wszystkim, ¿e po pewnym
czasie nieuchronnie do
tego wracasz.
Inn¹ cech¹ erotomanii
jest jej narastaj¹ca z czasem
destruktywnoæ. S¹ konse-
kwencje i one zwiêkszaj¹ siê
z czasem. Poniewa¿ ka¿de
uzale¿nienie ma s³u¿yæ do
znieczulania jakiego bólu
lub pozwala unikaæ emocjo-
nalnej rzeczywistoci, pierw-
sz¹ konsekwencj¹ jest uczu-
ciowe odrêtwienie osoby
uzale¿nionej. Jednak konse-
kwencje tworz¹ d³ugie pa-
smo - od spustoszenia w sfe-
rze duchowej i wsty-
du po fizyczne choro-
by. Jeli jest erotoma-
nia, zawsze s¹ konse-
kwencje.
Trzeci¹ cech¹
jest rosn¹ca z czasem
intensywnoæ czy
drastycznoæ zacho-
wañ - zwiêkszanie
dawek. Na przyk³ad onanizujesz
siê najpierw co kilka miesiêcy, po-
tem co miesi¹c, potem co tydzieñ,
a potem niemal ka¿dego dnia, czy
jeszcze czêciej. Leczy³em osoby,
które robi³y to nawet po wiele razy
na dzieñ. Tak samo ronie dra-
stycznoæ fantazjowania. Postêpu-
j¹cy charakter choroby nieko-
niecznie jednak oznacza, ¿e roz-
wijasz nowe wzorce zachowañ.
Mo¿e tak byæ, ale te¿ mo¿esz trzy-
maæ siê stale jednego typu zacho-
wañ, których czêstotliwoæ nara-
sta, na przyk³ad kupujesz tak¹ sam¹ por-
nografiê, ale wydajesz na ni¹ coraz wiê-
cej pieniêdzy.
Wreszcie znan¹ cech¹ jest to, ¿e sek-
sem czy mi³osnymi zachowaniami eroto-
man próbuje uleczyæ jako niechcia-
ne uczucia, czy uciec przed trudami ¿y-
cia. Poniewa¿ nie jest w stanie znieæ przy-
krych emocji, szuka ulgi w aktywnoci
seksualnej. Badania dowodz¹, ¿e aktyw-
noæ seksualna, zauroczenie mi³osne i
fantazjowanie, ka¿de w okrelony spo-
sób zmienia chemiê mózgu, produkuj¹c
przyjemnoæ, energiê, rozkosz, by byæ na
haju. Mog¹ to byæ bardzo piêkne dozna-
nia, jeli dziej¹ siê miêdzy dwojgiem wier-
nych sobie i zwi¹zanych na sta³e ludzi,
jednak erotomanom instynktownie cho-
dzi o ci¹g³e zmienianie sobie chemii mó-
zgu, a wiêc nastroju czy stanu wiado-
moci. U¿ywaj¹ erotyki, jak narkotyków
- g³ównym celem jest byæ na haju.
W miarê jak rozwija siê ich choroba, co-
raz mniej interesuj¹ siê tym, kto jest ich
partnerem - wa¿ne staje siê tylko to, aby
pomóg³ wyprodukowaæ nastêpn¹ daw-
kê haju. W dodatku zagro¿enie, z jakim
wi¹¿e siê wiele niewybrednych zachowañ
seksualnych, zwiêksza produkcjê adrena-
liny, co równie¿ uzale¿nia. Mog¹ podry-
waæ niebezpiecznych, nieobliczalnych ko-
chanków lub jak w przypadku znanego
mi mê¿czyzny, uprawiaæ seks w sytuacji,
gdy wspó³ma³¿onek partnera ma zaraz
wróciæ do domu. Erotoman ma wtedy haj
z seksu, haj z nowego partnera i haj z nie-
bezpieczeñstwa. W stanie podniecenia
chwilowo nie odczuwa zagro¿enia i lêku,
a tak¿e bólu, osamotnienia, z³oci, itd.
NACR: Tak wiêc erotomania ma wie-
le wspólnego z uzale¿nieniem od sub-
stancji. Musi wiêc byæ czêsta u osób
maj¹cych na³ogi chemiczne - tworzyæ
uzale¿nienie krzy¿owe, jak np. u osób
zniewolonych przez picie i seks.
Mark: Tak, erotomania jest uzale¿-
nieniem chemicznym i czêsto krzy¿uje siê
z innymi na³ogami. Wyniki badañ dowo-
dz¹, ¿e ponad po³owa alkoholików zma-
ga siê z niekontrolowanymi zachowania-
mi w dziedzinie tzw. mi³oci; w wiêkszo-
ci s¹ oni wtedy erotomanami. Wród
uzale¿nionych od innych substancji od-
setek erotomanów jest jeszcze wy¿szy. Na
przyk³ad na podstawie badañ kokaini-
stów lecz¹cych siê w orodkach za-
mkniêtych ustalono, ¿e wród nich po-
nad 80% jest na³ogowcami seksu. To
olbrzymia korelacja. Nie dziwi ona jed-
nak, gdy wemiesz pod uwagê, ¿e tzw.
speed (przyspieszenie) dzia³a neuroche-
micznie na te same orodki w mózgu, co
mi³osne uniesienia, heroina znieczula te
same receptory, co uprawianie fizyczne-
go seksu, a fantazjowanie dzia³a na te
orodki, co THC. Istnieje wiele innych
krzy¿owych uzale¿nieñ, a tak¿e zjawisko
multiuzale¿nienia. Tak¿e zaburzenia po-
karmowe od ob¿arstwa po anorek-
sjê s¹ bardzo czêste wród eroto-
manów. Bardzo ma³o jest uzale¿-
nionych osób, które rozwinê³y tyl-
ko jeden ciê¿ki na³óg.
NACR: Pamiêtam, ¿e w swojej
ksi¹¿ce powo³ywa³e siê na dra Pa-
tricka Carnesa i jego porównanie
erotomanii do zaburzeñ jedzenio-
wych.
Mark: Tak, chodzi o to, ¿e ero-
tomania ma zasadniczo dwa prze-
ciwstawne bieguny. O jednym w³a-
nie mówimy, drugi... Opisuje go
najnowsza ksi¹¿ka Pata Carnesa,
która ma tytu³ Seksualna anorek-
sja. Mówi o tym, ¿e s¹ ludzie, którzy
usi³uj¹ odzyskaæ kontrolê nad swo-
j¹ seksualnoci¹ poprzez jej kom-
pletne zduszenie - odciêcie siê od
erotyki, zamro¿enie w sobie jej im-
pulsów i nie wchodzenie w ¿adne
zwi¹zki. Przypomina to dok³adnie
¿ar³oka, który próbuje zapanowaæ
34
maj - sierpień 2000
nad swoim ob¿arstwem poprzez odma-
wianie sobie jedzenia. Drugi biegun two-
rz¹ ci, którzy nie przestaj¹ kompulsyw-
nie jeæ - s¹ w ci¹gu ob¿arstwa. Przypo-
minaj¹ erotomana, który nie mo¿e prze-
staæ wyjæ z seksualnych zachowañ. S¹
jeszcze przypadki porednie, przypomi-
naj¹ce bulimiê, kiedy erotoman, który po
tzw. uruchomieniu (okresie wzmo¿onej
aktywnoci) chce jakby zwymiotowaæ
rozpustê i robi ró¿ne rzeczy, aby siê za
ni¹ ukaraæ, czy j¹ odpokutowaæ (co naj-
czêstsze jest wród chrzecijan, równie¿
ja nale¿ê do tej kategorii). Potem znów
siê uruchamia. Uzale¿nienie polega na
skrajnociach. Normalne zdrowe od¿y-
wianie, i normalna zdrowa seksualnoæ,
zgodna z wol¹ Stwórcy, le¿y gdzie w
rodku.
«Dr Patrick Carnes w ksi¹¿ce
Don't Call it Love (jej polskie wyda-
nie przygotowuje poznañskie wydawnic-
two Media Rodzina) pisze o czêstych
u erotomanów cyklach wstyd-bezwstyd
czyli rozpusta-pokuta lub uruchomienie
siê-unieruchomienie siê».
NACR: Powiedz mi co wiêcej na
temat postêpuj¹cego charakteru erotoma-
nii. Wyobra¿am to sobie jako kogo, kto
wspina siê dalej po drabinie, choæ wy³a-
ma³ ju¿ wszystkie szczeble.
Mark: Mylê, ¿e postêpuj¹cy charak-
ter tej choroby ma wiele wymiarów. Ob-
raz wspinania siê po drabinie oddaje to,
¿e erotoman potrzebuje coraz wiêcej, aby
uzyskaæ podobny haj i zmianê nastroju
a wzrasta daremnoæ jego usi³owañ. Jego
utrata kontroli nad sob¹ i w³asnym ¿y-
ciem wynika st¹d, ¿e wci¹¿ powtarza te
same zachowania, wierz¹c, ¿e tym razem
osi¹gnie odwrotny skutek i poczuje siê
szczêliwy. Ale mo¿esz równie dobrze
przedstawiæ sobie progresywnoæ eroto-
manii nie za pomoc¹ wspinania w górê,
lecz osuwania siê w dó³ - spirali prowa-
dz¹cej do degradacji i poczucia bezna-
dziejnoci. To równie¿ potê¿na metafora.
Kiedy raz zgrzeszy³e, ³atwiej ci zrobiæ to
znowu i jeszcze ³atwiej znowu. To jeden
element progresji. Kiedy przekroczy³e
pierwsz¹ barierê, ³atwiej ci przekraczaæ
nastêpne. Kiedy z³ama³e jeden zakaz,
coraz ³atwiej bêdziesz ³ama³ nastêpne.
Innym czynnikiem jest podniecenie, jakie
daje aktywnoæ seksualna. Twój pierwszy
poca³unek móg³ ciê obdarzyæ totalnym
poczuciem rozkoszy, ale nastêpnym razem
musi on trwaæ trochê d³u¿ej, by daæ ten
sam efekt, ten sam poziom haju. Ten sam
rodzaj pu³apki, w jak¹ wpadaj¹ erotoma-
ni, dotyczy ka¿dego rodzaju erotycznej ak-
tywnoci, która staje siê u nich coraz
mielsza, a z czasem coraz drastyczniej-
sza. Potrzebujê coraz wiêcej, by uzyskaæ
takiego samego kopa. Erotoman g³ê-
boko wierzy, ¿e jeli co jest dobre, to wiê-
cej jest jeszcze lepsze. W tym postêpuj¹-
cym procesie bierze udzia³ równie¿ neu-
rochemia seksualnoci, gdy¿ mózg ada-
ptuje siê do wytwarzanych przez siebie
narkotyków. Progresywnoæ zaznacza siê
wiêc tak¿e wzrostem tolerancji, jak u al-
koholika, gdy jego cia³o adaptuje siê do
alkoholu.
Nieraz postêpuj¹cy charakter eroto-
manii zaznacza siê w inny, ciekawy spo-
sób. Kto, kogo leczy³em, wszed³ w pew-
nym okresie ¿ycia w anonimowy seks.
Zacz¹³ podrywaæ ludzi w stosunkowo spo-
kojnych barach. Ale to wkrótce zaczê³o
go nudziæ; stopniowo przenosi³ siê z po-
lowaniem na partnerów do barów w ród-
mieciu, gdzie nie by³o ju¿ tak spokojnie.
Zanim trafi³ na leczenie z erotomanii, kr¹-
¿y³ ju¿ po barach w najbardziej niebez-
piecznej z dzielnic. Bazuj¹c stale na jed-
norazówkach, nie zmienia³ on seksualne-
go wzorca, ale progresywnoæ widaæ by³o
w zwiêkszaniu ryzyka i mo¿na by³o na-
wet sporz¹dziæ jej graficzny wykres na
planie miasta. Potrzebowa³ coraz niebez-
pieczniejszych sytuacji, by uzyskaæ po-
trzebny mu poziom stymulacji.
NACR: Wyrazi³e przekonanie, ¿e
progresja na³ogu nie zawsze oznacza
zmianê zachowañ na coraz drastyczniej-
sze, ale czy¿ nie jest prawd¹, ¿e eroto-
mani generalnie id¹ cie¿k¹ eskalacji, od
fantazjowania, przez onanizm do porno-
grafii, od d³u¿szych romansów do jed-
norazówek i anonimowego seksu?
Mark: Wiêkszoæ erotomanów podle-
ga pewnym podstawowym schematom.
Mylê, ¿e fantazjowanie jest u nich regu-
³¹. Dlatego w terapii g³ównym ich zada-
niem jest przeledziæ, jakie s¹ ich korze-
nie? Na co wskazuj¹? Kiedy siê zaczê³y?
Czego, jakich tematów dotycz¹? Co mówi
to o duchowym i emocjonalnym stanie
danej osoby? W ka¿dym przypadku fan-
tazjowanie jest cian¹ konstrukcyjn¹ bu-
dowli, jak¹ tworzy uzale¿nienie od seksu.
Bardzo blisko spokrewniona z nim jest
masturbacja. Jest równie¿ niemal regu³¹
i mo¿na porównaæ j¹ konstruktorsko do
tzw. ciany nonej. Równie¿ szeroko roz-
powszechnione s¹ wród erotomanów
i obsesyjne zauroczenia i u¿ywanie por-
nografii - od materia³ów erotyzuj¹cych,
po tzw. tward¹ pornografiê.
Na warsztatach, jakie prowadzê
w ramach Amerykañskiego Stowarzysze-
nia Rodzin, te wzorce pokazuj¹ siê sta-
le. Niektórzy erotomani dojrzewaj¹
do prostytucji, licznych romansów czy
innych zachowañ na jeszcze wy¿szych
poziomach eskalacji. Zazwyczaj ods³a-
niaj¹ siê te¿ inne emocjonalne i ducho-
we problemy u tych, którzy dochodz¹
do ekshibicjonizmu, podgl¹dactwa, itd.
- co Pat Carnes nazywa przejciem na
tzw. drugi poziom erotomanii. (Patrick
Carnes: Out of the shadows 1983).
Trzeci poziom to pedofilia, gwa³ty, sa-
dyzm. Jednak wiele uzale¿nionych osób
nigdy nie przekracza granic fantazjo-
wania, masturbacji i pornografii.
NACR: Mimo to poziom krzywd czy-
nionych sobie przez te osoby tak samo
je zaburza i niszczy.
Mark: Absolutnie tak. Wszystkie te
podstawowe czy powszechne sk³adowe
erotomanii tak samo izoluj¹ erotomana
od le¿¹cych u pod³o¿a problemów emo-
cjonalnych i duchowych. S¹ w³¹czone
w proces nie-odczuwania. A takie odrê-
twienie i brak kontaktu z samym sob¹
dzia³a niszcz¹co na ¿ycie uczuciowe,
duchowoæ i relacje miêdzyludzkie.
NACR: Wiele uzale¿nionych osób,
które dowiaduj¹ siê czego o erotomanii,
ma poczucie przyt³oczenia i braku nadziei,
opowiedz wiêc jeszcze o ród³ach nadziei.
Czy jest dla nich jaki ratunek i gdzie
mog¹ znaleæ pomoc. Bo przecie¿ dzi
ich sytuacja nie jest bez wyjcia.
Mark: Na szczêcie jest ratunek.
Przez ostatnie dwadziecia lat dowie-
dzielimy siê bardzo wiele o erotomanii
i o tym, jak siê z niej leczyæ. Pierwsze
programy w tym zakresie zaczê³y siê two-
rzyæ z koñcem lat siedemdziesi¹tych.
Przedtem terapia nie mia³a prawie nic
do zaoferowania erotomanom, nie umie-
limy nawet choroby zdiagnozowaæ. Bu-
dowanie form pomocy i leczenia to kwe-
stia ostatniego dwudziestolecia, ale wie-
le programów ju¿ siê ukszta³towa³o. Dzi-
siaj istniej¹ w USA ró¿norodne wspól-
noty adaptuj¹ce do leczenia erotomanii
12 Kroków Anonimowych Alkoholików,
s¹ ju¿ tak¿e orodki leczenia zamkniête-
go i liczne poradnie prowadz¹ce ambu-
latoryjne warsztaty. Ronie te¿ liczba
35
maj - sierpień 2000
terapeutów pracuj¹cych w tej dzie-
dzinie, wielu z nich pozna³o pro-
ces trzewienia na w³asnej skórze
i trudno o lepsze praktyczne wy-
szkolenie. Kiedy ja trafi³em na le-
czenie, w ca³ym kraju (i wiecie)
istnia³ tylko jeden orodek, Gol-
den Valley Treatment Center w
Minneapolis i trochê grup SLAA
w Massachusetts. Dzi orodek w
Golden Valley nie istnieje, ale zd¹-
¿y³ wyszkoliæ ró¿nych klinicystów,
którzy rozjechali siê po kraju i za-
czêli zak³adaæ w³asne poradnie i
programy.
NACR: Jakie rady da³by tym,
którzy chcieliby znaleæ terapeutê
kompetentnego w dziedzinie ero-
tomanii?
Mark: Po pierwsze zadzwoni³-
bym do Pañstwowego Centrum
Leczenia Erotomanii, gdzie dysponuj¹
list¹ terapeutów na ca³e USA. Tak¿e Od-
dzia³ Informacyjny Amerykañskiego
Stowarzyszenia Rodzin ma listê prze-
szkolonych terapeutów chrzecijañ-
skich, którzy s¹ w stanie pomóc (601-
844-5128).
NACR: Jest te¿ dla chc¹cych zdrowieæ
erotomanów kilka wspólnot Anonimo-
wych Erotomanów opartych na progra-
mie Dwunastu Kroków Anonimowych
Alkoholików. (W Polsce Anonimowi Ero-
tomani - samopomocowa wspólnota osób
lecz¹cych siê z uzale¿nienia od seksu i
od mi³oci - istniej¹ od 1993 r. Obecnie
grupy AE spotykaj¹ siê w kilkunastu
wiêkszych i mniejszych miastach).
Co powiesz o ró¿nicach miêdzy nimi
i jak wybraæ najodpowiedniejsz¹ dla siebie?
Mark: Pewne ró¿nice le¿¹ w sposobie,
w jaki te wspólnoty definiuj¹ trzewoæ.
Trzeba pamiêtaæ, ¿e definicja seksualnej
trzewoci jest w przypadku erotomanii
bardziej z³o¿ona ni¿ w przypadku uzale¿-
nienia od alkoholu czy narkotyków. Mo-
¿esz nie piæ, czy nie braæ do koñca ¿ycia,
ale celibat do koñca ¿ycia nie zawsze jest
najszczêliwszym wyjciem dla erotoma-
nów. To jest jeszcze jedno podobieñstwo
miêdzy t¹ chorob¹ a ob¿arstwem. ¯ar³ocy
nie mog¹ przestaæ jeæ na zawsze, ale mog¹
nauczyæ siê jeæ tylko wtedy, gdy potrze-
buje tego ich cia³o, a nie emocje czy du-
chowa pustka. Podobnie erotomani, któ-
rzy s¹ w zwi¹zkach ma³¿eñskich mog¹
odkryæ, ¿e seks ze wspó³ma³¿onkiem, gdy
przestaje byæ ucieczk¹ przed bliskoci¹,
problemami, czy negatywnymi uczucia-
mi, a zaczyna tê bliskoæ dope³niaæ i wy-
ra¿aæ, jest na miejscu i jest bardzo piêk-
nym prze¿yciem. Poniewa¿ zdefiniowanie
seksualnej trzewoci jest trudne, ró¿ne
grupy ró¿nie j¹ okrelaj¹. Ale i tak zawsze
decyduje o tym zbiorowe sumienie, co
w rodzaju grupowej dyskusji, która nada-
je wspólnocie charakter narady, za któr¹
stoj¹ osobiste dowiadczenia uczestników.
Anonimowi Seksoholicy maj¹ najbardziej
rygorystyczn¹ definicjê trzewoci; dla
nich ka¿dy seks poza heteroseksualnym
ma³¿eñstwem jest przekreleniem trzewo-
ci i mimo to uczêszcza do SA wiele osób o
orientacji homoseksualnej. SAA (Sex Ad-
diicts Anonymus) nie maj¹ tak moraliza-
torskiego podejcia i mówi¹ o sta³ym
zwi¹zku partnerskim. Wspólnota SLAA
(Sex & Love Addicts Anonymus) jest jesz-
cze bardziej elastyczna: ka¿dy sam okre-
la swoj¹ trzewoæ. Uczestnicy maj¹ wiêc
tutaj najwiêksz¹ przestrzeñ, ale i najwiêk-
sz¹ odpowiedzialnoæ; jeli nie bêd¹ wo-
bec siebie bezwzglêdnie uczciwi, choroba
bolenie im to wytknie. (W Polsce Anoni-
mowi Erotomani rozró¿niaj¹ przede
wszystkim dwa pojêcia: abstynencjê
i trzewoæ, która jako proces postêpuj¹-
cy - duchowo-menatalno-emocjonalne
wzrastanie - nie daje siê zdefiniowaæ. Pre-
cyzyjnie okrelaj¹ tylko zasady abstynen-
cji seksualnej. Na podstawie w³asnych do-
wiadczeñ nie w¹tpi¹ oni, ¿e seks, który
nie zaburza procesu zdrowienia, mo¿liwy
jest tylko w parze z partnerem w sta³ym
i zawierzonym Sile Wy¿szej zwi¹zku.
Uczestnicy buduj¹cy zwi¹zek po
okresie odstawienia i wewnêtrznej
odbudowy wybieraj¹ taki sposób
zawierzenia swojego partnerstwa
Bogu, jaki odpowiada ich przeko-
naniom religijnym czy duchowym;
jest to kontynuacja Kroku Trzecie-
go).
Generalnie jednak jest tak, ¿e
erotomanom, którzy s¹ na pocz¹t-
ku zdrowienia, tak ciê¿ko prze¿y-
waj¹ swoje obsesje i kompulsje, ¿e
nie wa¿ne s¹ dla nich spory na te-
mat szczegó³ów definicji trzewo-
ci. Dla nich marzeniem jest ka¿da
seksualna trzewoæ. Jeli wiêc
masz w okolicy jak¹kolwiek grupê
AE, to ju¿ masz niezast¹pion¹ po-
moc. Jeli w twoim rejonie jest wie-
le grup i dzia³a kilka wspólnot AE,
odwied wszystkie i wybierz tê, któ-
rej charakter najbardziej ci odpowiada.
Pamiêtaj, ¿e potrzebni ci s¹ ludzie, któ-
rym w praktyce od d³ugiego czasu udaje
siê trzymaæ z dala od na³ogowego seksu
i na³ogowej mi³oci, a nie zaciekli teo-
retycy od okrelonego typu przekonañ.
Trzymaj siê osób, które w czynnej eroto-
manii by³y kiedy tam, gdzie ty, a dzi
funkcjonuj¹ w bez porównania zdrow-
szych obszarach.
NACR: Kiedy zaczyna³e swoj¹ dro-
gê nie mia³e pewnie dostêpu do takich
grup?
Mark: To prawda. Istnia³y one w nie-
których czêciach kraju, ale nie tam,
gdzie mieszka³em. Chodzi³em wiêc przez
pewien czas do klubu Anonimowych Al-
koholików, choæ nigdy nie mia³em pro-
blemów z alkoholem i prawie nigdy go
nie u¿ywa³em. W koñcu paru facetów
mnie zapyta³o: co ty w³aciwie tutaj
robisz? Wyjani³em, ¿e jestem uzale¿-
niony od seksu i na czym to polega,
a wtedy okaza³o siê, ¿e wszyscy oni te¿
byli erotomanami. Stworzylimy wiêc
swoj¹ grupê Anonimowych Erotomanów,
to by³o najlepsze, jedyne wyjcie. Do dzi
erotomani w pewnych czêciach kraju
musz¹ siê wykazywaæ tak¹ przedsiêbior-
czoci¹ i zaczynaæ sami, we w³asnych
grupach. (W Polsce mo¿na otrzymaæ in-
formacje o grupach AE i podstawow¹
literaturê pomocn¹ przy ich tworzeniu
pisz¹c na adres: Wspólnota Augustyñ-
ska AE, ul. Wo³oska 82/86 m. 155, 02-
507 Warszawa) (przyp. t³um.).
Inn¹ mo¿liwoci¹ jest znalezienie
chrzecijañskich grup stosuj¹cych pro-
gram 12 Kroków, takich jak O.O. (Over-
comes Outreach), które s¹ otwarte dla
ludzi z ka¿dym typem uzale¿nienia. Po
t³umaczy³ Robert Wakiewicz
36
maj - sierpień 2000
Pewnego dnia Jezus przyszed³ do
domu faryzeusza, a by³a tam kobieta,
która wiod³a w miecie ¿ycie grzeszne.
Zaczê³a swoimi ³zami obmywaæ Jego
stopy, a Pan w Swym wielkim mi³osier-
dziu odpuci³ jej grzechy.
W bardzo podobny sposób Chry-
stus przyszed³ i do mnie. Problemem
mojego ¿ycia by³a nieczystoæ, a kon-
kretnie - onanizm. Wszystko zaczê³o siê
zupe³nie niewiadomie w dzieciñstwie:
by³am za bardzo karana, dostawa³am od
Taty lanie pasem. Nie wyzna³am tego
grzechu podczas pierwszej spowiedzi.
Ten koszmar wróci³ do mnie, gdy
posz³am do szko³y redniej. Wpad³am
w na³óg. Na zewn¹trz wygl¹da³am na
zadowolon¹ z ¿ycia, m³od¹ dziewczy-
nê, gdy¿ dobrze siê uczy³am, mia³am
przyjació³, czu³am siê kochana. Jestem
osob¹, która chce byæ perfekcyjna
w ka¿dej dziedzinie ¿ycia. Teraz wiem,
¿e doskona³oæ uczyni³aby mnie samo-
wystarczaln¹, a moje zranienie sprawi-
Czekam na ciebie w konfesjonale
³o, i¿ przysz³am z ca³¹ bied¹ swojego
serca do Jezusa.
- Czekam na ciebie w konfesjonale
- us³ysza³am podczas jednej z modlitw.
- Nie - Panie, poradzê sobie sama -
odpowiedzia³am w swej pysze.
Nie umia³am sobie jednak poradziæ
z nieczystoci¹... Pan Bóg ciosa³ moj¹
pychê tak d³ugo, a¿ wreszcie powtórzy-
³am za synem marnotrawnym: Zabiorê
siê i pójdê do mojego Ojca i powiem
Mu: Ojcze, zgrzeszy³em...
Prosi³am Chrystusa, aby wskaza³ mi
konkretnego kap³ana, który by mnie zro-
zumia³ (wczeniej bowiem spotka³am siê
z odrzuceniem, niezrozumieniem w kon-
fesjonale). Pan zatroszczy³ siê i posta-
wi³ na mojej drodze pewnego zakonni-
ka, który wys³uchawszy mnie, stwierdzi³:
Przesz³a przez piek³o. Musimy du¿o
siê modliæ. I w ten sposób Pan Bóg za-
cz¹³ uzdrawiaæ mnie z samogwa³tu, ze
wspomnieñ z dzieciñstwa. Zaczê³am
modliæ siê na ró¿añcu (wykorzystuj¹c
ka¿d¹ chwilê, np. podczas jazdy tram-
wajem), czytaæ Bibliê, bardzo czêsto
przyjmowaæ Jezusa w Komunii wiêtej,
korzystaæ z kierownictwa duchowego
O czystoæ walczê ju¿ trzy lata,
zdarza siê, ¿e odchodzê od Chrystusa,
zapominam o modlitwie i wtedy wra-
ca nieczystoæ. Czêstotliwoæ moich
upadków zmniejsza siê jednak coraz
bardziej i wierzê, ¿e pewnego dnia Pan
uzdrowi mnie z tego ca³kowicie. Za-
ufanie Jezusowi pomog³o mi zrozu-
mieæ, ¿e moja seksualnoæ jest Jego
darem i nie zosta³a mi dana dla zaspo-
kajania egoistycznych przyjemnoci.
Realizuj¹c Bo¿e wezwanie, modlê siê
za wszystkich, maj¹cych podobne pro-
blemy. Pamiêtajmy: Nasza pomoc jest
w imieniu Pana, Który stworzy³ niebo
i ziemiê (Ps 124, 8) U Pana bowiem
jest ³askawoæ i obfite u Niego odku-
pienie (Ps 130, 7)
Paulina
Kochani Bracia!
Napisa³em list do dziewcz¹t (nie mu-
sicie go czytaæ), ale Wam te¿ chcia³-
bym co powiedzieæ. Najpierw oczywi-
cie dziewczêta. Szanujemy je (bo to
przecie¿ przysz³e matki), cenimy, podzi-
wiamy, jestemy wobec nich rycerscy,
us³u¿ni, pomagamy im, jeli trzeba, jed-
nym s³owem - kochamy je.
Dziewczyny mo¿na kochaæ albo po-
¿¹daæ, prawda? Albo, albo. My kocha-
my! Czyst¹ mi³oci¹.
Czasami z pewnoci¹ zastanawiasz
siê, jaka bêdzie Twoja przysz³oæ...
Chcia³by skoñczyæ szko³ê, mo¿e stu-
dia, znaleæ mieszkanie, o¿eniæ siê,
za³o¿yæ rodzinê, odnieæ jaki sukces...
I to wszystko ma s³u¿yæ Twojemu
szczêciu. Bo chcia³by byæ szczêli-
wy. Tak prawdziwie! A nie tylko robiæ
dobr¹ minê do z³ej gry... Ka¿dy chce
byæ szczêliwy... Ale nie ka¿dy jest!
List do chłopców
Mylisz, ¿e Ty na pewno bêdziesz? Na
pewno? Czujesz siê bezpieczny? Bar-
dzo bym chcia³, ¿eby tak by³o. Ale wi-
dzê te¿ zagro¿enie dla Twojego szczê-
cia... Od czego ono zale¿y?
Jak bêdziesz mia³ znakomit¹ posa-
dê, du¿o pieniêdzy, seksown¹ ¿onê, willê
i Mercedesa to bêdziesz szczêliwy?
Mo¿e i tak. A mo¿e i nie. A mo¿e kto
byæ np. listonoszem, zarabiaæ 1200 z³,
nie mieæ ani anteny satelitarnej ani vi-
deo, jedziæ autobusem albo rowerem,
mieæ piêcioro dzieci, a ¿onê nie tyle sek-
sown¹, co dobr¹ i m¹dr¹, i byæ najszczê-
liwszym cz³owiekiem na wiecie. Praw-
da? Prawda! Szczêcie nie zale¿y
przede wszystkim od tego, ile bêdziesz
mia³ pieniêdzy, przyjemnoci, w³adzy,
tytu³ów, itd., itd. Mo¿esz du¿o mieæ
i byæ bardzo nieszczêliwy, mo¿esz
ma³o mieæ i byæ bardzo szczêliwy.
Masz jak¹ konkretn¹ receptê na
szczêcie? Nie zastanawia³e siê? Masz
wa¿ny cel. Musisz siê tak¿e zastanowiæ
jak go osi¹gn¹æ i d¹¿yæ do jego osi¹gniê-
cia. Sensowne?
Jeste ochrzczony, bierzmowany,
wierz¹cy. Wierzysz wiêc w to, co mówi
Pismo wiête? Wierzysz! A mówi tak:
Znajdzie szczêcie - kto zwa¿a na przy-
kazania, kto zaufa³ Panu - szczêliwy
(Prz 16, 20). ...szczêliwi, co dróg
mych strzeg¹ (Prz 8, 32). Szczêliwy
m¹¿, który nie idzie za rad¹ wystêpnych,
nie wchodzi na drogê grzeszników...
lecz ma upodobanie w Prawie Pana...
(Ps 1, 1-2).
Tylko Bóg jest ród³em, Dawc¹
szczêcia. Tego prawdziwego!
Bo s¹ ró¿ne szczêcia, prawda?
Pamiêtasz przypowieæ o dobrym
Ojcu i synu marnotrawnym z Ewangelii
w. £ukasza (15, 11-32). Pewien cz³o-
ŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwo
36
Mi³ujcie siê
37
maj - sierpień 2000
wiek mia³ dwóch synów. ¯yli razem dostatnio, spokojnie,
szczêliwie. Pewnego dnia m³odszy syn postanowi³ za-
braæ swoj¹ czêæ maj¹tku i wyjechaæ w dalekie strony.
Mo¿e kto podsun¹³ mu tê myl: Sam przecie¿ wiesz,
co jest dla Ciebie dobre. Tu jest tak nudno, tam jest
dopiero ¿ycie. I w³anie
tam roztrwoni³ swój ma-
j¹tek (z nierz¹dnicami -
jak powiedzia³ jego brat).
Zacz¹³ cierpieæ niedosta-
tek. Naj¹³ siê do pasania
wiñ i nawet gotów by³
jeæ to, co one... Pewnego
dnia zastanowi³ siê. Przy-
pomnia³ sobie pokój, do-
statek, bezpieczeñstwo,
mi³oæ rodzinnego domu.
Postanowi³ wróciæ i prze-
prosiæ Ojca.
Pewien obraz uniwer-
salny, zawsze aktualny.
Mo¿e siê odnosiæ do ka¿-
dego. Ojcem jest Bóg.
Jego dzieæmi - my. M³o-
dzi posiadaj¹ pewien
maj¹tek. Mam na myli duchowy maj¹tek. Prawdzi-
we skarby: idealizm, optymizm, odwagê, bezintere-
sownoæ, umi³owanie dobra, têsknotê za wielkimi
wartociami, chêæ poszukiwania prawdy. To wszyst-
ko przecie¿ pochodzi od Boga. To jaka czêæ Bo¿e-
go maj¹tku otrzymana na chrzcie i pomna¿ana w Eu-
charystii.
Mo¿e kto jednak odejæ od Ojca i roztrwoniæ ten
maj¹tek. Utraciæ optymizm, utraciæ umi³owanie prawdy
i dobra, utraciæ idea³y i pragnienie ich osi¹gniêcia. Utra-
ciæ pokój, radoæ, wiarê, mi³oæ. Co wtedy pozostaje?
Duchowa nêdza. Tê nêdzê ilustruje obraz pasania wiñ
i chêæ jadania z nimi. To obraz stanu duszy, w jakim ka¿-
dy mo¿e siê znaleæ. Wielu m³odych niestety znajduje
siê na etapie trwonienia maj¹tku duchowego, który
da³ im Bóg. Najczêciej zostali skuszeni jak¹ propa-
gand¹ z³ych ludzi. Na razie jest jeszcze weso³o, mo¿-
na siê bawiæ, jeszcze konto du¿e. Ale nie powiêksza
siê. Mog³oby siê powiêkszaæ! Za pomniejsza siê, po-
woli, powoli...
Przypowieæ koñczy siê happy endem. Syn powró-
ci³ do Ojca, który z radoci¹ go przyj¹³. Nie by³o to z pew-
noci¹ ³atwe. Sama decyzja powrotu nie by³a ³atwa, a po-
tem jeszcze droga daleka, trudna, bo cz³owiek rozbity, s³a-
by, wycieñczony... Wszystko dobre, co siê dobrze koñczy.
Pan Bóg ma bardzo wielu synów. Nie jeden od-
chodzi, wielu. Nie dla wszystkich jednak to odejcie,
jak widzimy z w³asnych obserwacji, koñczy siê tak
szczêliwie...
Niektórzy odchodz¹, trwoni¹ maj¹tek, ale nie wraca-
j¹ (choæ mogliby to zawsze zrobiæ). Wstydz¹ siê przy-
znaæ do swojej pora¿ki? Mo¿e przyzwyczaili siê po pro-
stu do pasania wiñ i jadania z nimi i teraz nawet chwal¹
38
maj - sierpień 2000
sobie ten styl ¿y-
cia. Ale¿ tak jest
nam dobrze - mó-
wi¹. Nie chc¹ ni-
gdzie iæ. Zdaj¹ siê
byæ rzeczywicie
zadowoleni. Re-
chocz¹ ze miechu,
pewni siebie. Stara-
j¹ siê zatrzymaæ
tych, którzy siê
opamiêtali...Jeste-
cie szczêliwi?
O d p o w i a d a j ¹ :
Tak! Tak! Co by
powiedzia³: to jest
prawdziwe szczê-
cie..? Mam nadzie-
jê, ¿e nie chcesz byæ
tylko w ten sposób szczêliwy.
Bóg jest jedynym dawc¹ prawdziwego szczêcia (i te-
go tu na ziemi, i tego wiecznego). Przez grzech i trwanie
w nim odwracamy siê, oddzielamy siê od Boga, opusz-
czamy dom Ojca... A jeli grzech najbardziej zagra¿a
m³odemu mê¿czynie? Tobie..? Oczywicie grzech nie-
czystoci - tutaj s¹ najsilniejsze pokusy. Mo¿e Ci siê
zdaje, ¿e w seksie jest w³anie Twoje szczêcie? Nie! Od-
wrotnie! Tu jest jedynie chwila przyjemnoci. Chwila
przyjemnoci, a trwa³e szczêcie, to przecie¿ dwie ró¿ne
rzeczy. I je¿eli przyjemnoæ jest grzeszna, to odbiera
szczêcie!
Seks nie zawsze jest grzeszny, oczywicie. W ma³-
¿eñstwie mo¿e byæ bardzo dobry, mi³y Panu Bogu
i b³ogos³awiony przez Niego. Choæ i ma³¿onkowie
mog¹ zgrzeszyæ przeciwko VI i IX przykazaniu.
Wród grzechów nieczystych najwiêkszym zagro-
¿eniem dla ch³opaka jest pornografia.
Niektórzy mówi¹, ¿e nie ma nic z³ego w pornogra-
fii, albo nawet, ¿e jest dobra, np. pewien krytyk filmo-
wy, czy pewien pisarz wspó³pracuj¹cy z pornograficz-
nym czasopismem (oni tak¿e, jak wszyscy, s¹ postaciami
z przypowieci o synu marnotrawnym, prawda? W któ-
rym miejscu by ich umieci³?).
M¹droci przybywa przewa¿nie wraz z wiekiem, ale
nie zawsze. Starzec w tradycji kultury chrzecijañ-
skiej to kto pe³en pokoju, harmonii, dobroci, m¹dro-
ci, ciesz¹cy siê owocami swego ¿ycia, dziel¹cy siê do-
wiadczeniem dla dobra innych. W tradycji kultury ate-
istycznej starzec jest niespokojny, bluni¹cy, deprawu-
j¹cy, lubie¿ny, albo zmartwiony, ¿e nie jest doæ pod-
niecony seksualnie.
A wiêc w pornografii nie ma nic z³ego, twierdz¹ nie-
którzy. Teraz dwa malutkie pytanka: czy chcia³by, ¿eby
Twoja siostra wyst¹pi³a w Panu Tadeuszu, albo Poto-
pie? Jasne, dlaczego nie! A czy chcia³by, ¿eby wyst¹-
pi³a w filmie pornograficznym? No, bo przecie¿ nie ma
w nich nic z³ego - twierdz¹ niektórzy... Oczywicie nie
chcia³by, ¿eby Twoja siostra siê rozbiera³a ku uciesze
39
maj - sierpień 2000
jakich facetów, którzy akurat maj¹ ocho-
tê siê podnieciæ. A tym bardziej, ¿eby
siê kto ni¹ zabawia³ wulgarnie, prymi-
tywnie, zwierzêco ku uciesze jakich fa-
cetów...
Zetkniêcie siê z pornografi¹ jest
dla ch³opaka w okresie dojrzewania
katastrof¹ (dla ka¿dego jest z³em).
Pornografia jest jak tajfun dla jego
s³abej, niedojrza³ej jeszcze psychiki.
Rozbudza po¿¹danie, z którym nie
potrafi sobie radziæ. Ogl¹danych ob-
razów nie mo¿na zapomnieæ. Poja-
wiaj¹ siê w wyobrani, czy siê tego
chce, czy nie. Pobudzaj¹ na nowo my-
li, uczucia, pragnienia, d¹¿enia.
Trudno skupiæ siê na czym innym,
nawet wa¿nym. Zreszt¹ inne rzeczy
wydaj¹ siê teraz w porównaniu z sek-
sem ma³o atrakcyjne. Nic nie jest
atrakcyjne w porównaniu z seksem.
Zapomina siê o idea³ach, ambicjach,
planach, zasadach. Istnieje tylko jed-
na zasada: jak najwiêcej zmys³owej
przyjemnoci. Wszystkie inne rzeczy
maj¹ jej s³u¿yæ. Nawet rzeczy naj-
wa¿niejsze siê robi tylko dlatego, ¿e
trzeba, z przymusu, z obowi¹zku, dla
zachowania pozorów, oczekuj¹c na
now¹ porcjê przyjemnych, zmys³o-
wych wra¿eñ... Po¿¹danie stale roz-
rasta siê. Myli i pragnienia staj¹ siê
coraz bardziej wyuzdane i perwer-
syjne. O kobiecie myli siê wy³¹cznie
w kategoriach zabawki... Ten proces
spustoszenia duchowego mo¿e zo-
staæ, choæ z wysi³kiem, przerwany.
Im póniej podejmie siê decyzjê po-
rzucenia pornografii, tym trudniej-
sze jej zrealizowanie a wyrz¹dzone
szkody trudniej naprawiæ.
Pornografia poci¹ga za sob¹ inne
grzechy. Jeli ch³opak ogl¹da dobrowol-
nie pornografiê, tak¿e masturbuje siê.
Ogl¹da siê go³e panienki i onanizuje.
G³upie, co..? I có¿ to ma niby byæ, ta
wolnoæ, o której siê tyle mówi? Ten
nowoczesny styl ¿ycia? Praktyczne
uczenie siê w³aciwych relacji z kobie-
tami? Przygotowanie do ma³¿eñstwa?
Do wiernoci ma³¿eñskiej? Takie ma siê
relacje z kobietami, m.in. ze swoj¹
¿on¹, jakich siê nauczy³o. Myli i czy-
ny je formuj¹. Czego uczy ogl¹danie
pornografii..? Kobiecie s³u¿y do pod-
niecania mê¿czyzny i zaspokajania go
seksualnie. Koniec lekcji. Nic poza tym.
Pod wp³ywem takiej edukacji seksual-
nej na³óg masturbacji nazywaj¹ obecnie
niektórzy potrzebami seksualnymi,
a zaspokajanie tego na³ogu przy pomo-
cy kobiety kochaniem siê... Mylisz,
¿e Twojej ¿onie wystarczy, jak bêdziesz
j¹ tak kocha³? A Tobie wystarczy taka
mi³oæ? Oczywicie, ¿e nie! Ty chcesz
¿yæ piêknie, szlachetnie, kochaæ praw-
dziw¹ mi³oci¹! Wiedz, ¿e pornografia
rozbudza w mê¿czynie po¿¹danie, któ-
re zabija zdolnoæ mi³owania, a przez
to zabija w³aciwe relacje z kobietami,
czyni kobietê zabawk¹, przedmiotem,
który mo¿na u¿ywaæ nie bior¹c za nie-
go odpowiedzialnoci. w. Pawe³ pisze:
Zadajcie wiêc mieræ temu, co jest
przyziemne w waszych cz³onkach:
rozpucie, nieczystoci, lubie¿noci,
z³ej ¿¹dzy... (Kol 3, 5).
Musisz wyzbyæ siê po¿¹dania,
¿eby umieæ kochaæ, ¿eby zobaczyæ,
co kobieta mo¿e daæ mê¿czynie, ¿eby
zobaczyæ, czym jest ma³¿eñstwo
i wspó³¿ycie ma³¿eñskie. Musisz wy-
zbyæ siê po¿¹dania, ¿eby byæ wolnym,
odpowiedzialnym za ¿ycie swoje i in-
nych, ¿eby zrealizowaæ swoje idea³y.
Musisz wyzbyæ siê po¿¹dania, ¿eby
byæ szczêliwym, bo jak mo¿na byæ
szczêliwym, a równoczenie: zniewo-
lonym, lepym, nieodpowiedzialnym,
egoistycznym, poni¿aæ i raniæ innych,
nawet najbli¿szych.
Owo wyzbycie siê po¿¹dliwoci
nie jest ³atwe. Podbudowuje je porno-
grafia, nagoæ, zmys³owa moda, zachê-
ta do ¿ycia na luzie, które s¹ wszech-
obecne. Otoczenie, w którym ¿yjesz,
nie chce Ci u³atwiæ tego zadania wzra-
stania w cz³owieczeñstwie. Przeciwnie,
¿yjesz w kulturze mierci, która chce
umierciæ to, co w Tobie szlachetne.
Doroli, politycy, dysponenci telewizji,
prasy, itd. którzy powinni troszczyæ siê
o Twoje dobro, mówi¹, ¿e mamy prze-
cie¿ wolnoæ i pornografia musi byæ.
Swoj¹ obojêtnoæ wobec z³a ubrali w
³adne s³ówka i nazywaj¹ wolnoci¹
albo tolerancj¹. Umywaj¹ rêce jak
Pi³at. Ale nie mo¿esz po prostu zrzuciæ
odpowiedzialnoci za swoje ¿ycie na
innych i zadowoliæ siê takim rozwi¹-
zaniem problemu, bo to nie jest ¿adne
rozwi¹zanie. Oni zdadz¹ przed Bogiem
rachunek m.in. ze swojej wolnoci i to-
lerancji, Ty zdasz rachunek ze swoich
wybo rów, ze swojego ¿ycia. Nie mu-
sisz przegrywaæ! Nie jeste skazany na
pora¿kê!
Co zrobiæ, by zwyciê¿yæ?
Ojciec w. Jan Pawe³ II tak mówi³:
...Czystoæ serca jest ka¿demu cz³owie-
kowi zadana. Musi on stale podejmo-
waæ trud opierania siê si³om z³a, tym
dzia³aj¹cym z zewn¹trz i tym wewn¹trz
- si³om, które chc¹ go od Boga oderwaæ.
I tak w sercu ludzkim rozgrywa siê nie-
ustannie walka o prawdê i szczêcie.
Aby zwyciê¿yæ w tej walce, cz³owiek
musi siê zwróciæ ku Chrystusowi. Mo¿e
zwyciê¿yæ tylko umocniony Jego
moc¹... (Sandomierz, 12.06.99).
Niech Ci Pan b³ogos³awi w Twoim
poszukiwaniu szczêcia i walce o nie.
Twój brat, Jan Bilewicz
40
maj - sierpień 2000
Mam na imię Piotr, mam 22
lata. Jestem stałym czytelnikiem
Waszej gazety. Obecnie studiuję
informatykę. W czasie szkoły śred-
niej aktywnie uczestniczyłem w życiu
wspólnoty oazowej działającej przy
mojej parafii, pełniąc posługę anima-
tora. Do dziś jestem ministrantem,
choć życie studenta jest przepełnio-
ne rozmaitymi obowiązkami ograni-
czającymi czas, który mogę poświę-
cać tej posłudze. Aby nie zatracić
tej szczególnej łączności z Bogiem,
Kościołem, czasami czytam gazety
katolickie, szczególnie „Miłujcie się”.
Co wydanie z uwag¹ studiujê arty-
ku³y i wiadectwa m³odych ludzi, któ-
rzy opisuj¹ swoje upadki i to, jak dziê-
ki mi³oci Bo¿ej walcz¹ z nimi, nie tra-
c¹c nadziei. Zauwa¿y³em, ¿e w wiêkszo-
ci ka¿dy z tych m³odych ludzi mia³ styk
z gazetami typu Bravo, Popcorn, itp.,
które to umiejêtnie wypaczaj¹ psy-
chikê i deprawuj¹.
Chcia³bym w moim licie zwróciæ
uwagê na ten problem z innego aspektu.
Aspektu rozwoju techniki komputerowej,
a przede wszystkim Internetu. Wiem, cho-
cia¿by na swoim przyk³adzie, ¿e Internet
sta³ siê nowym, skuteczniejszym polem do
zbierania ogromnego ¿niwa przez szata-
na. Jako student informatyki spêdzam
ogromne iloci czasu przed komputerem,
a tak¿e w Internecie. Jak zapewne ka¿dy
wie, sieæ ta staje siê czym oczywistym
i w przysz³oci bêdzie czym nieodzow-
nym w ¿yciu ka¿dego cz³owieka. Wszel-
kie transakcje bankowe, zakupy, rozk³ady
jazdy, prezentacje firm, itd., wszystko to
jest ju¿ mo¿liwe w Internecie, a rozwija
siê w zaskakuj¹cym tempie. Internet staje
siê tak, jak telewizja, radio, telefon, czym
oczywistym, ogólnie dostêpnym. W moim
rodzinnym miecie - Radomiu - jest ju¿
wiele tzw. Café Internet, czyli kafejek,
w których ka¿dy za dosyæ nisk¹ cenê mo¿e
posufrowaæ po sieci. I co z tego wynika?
Jak obserwujê korzystaj¹c z us³ug
tych kafejek, setki m³odych 14, 15-let-
Demoralizacja przez Internet
nich ch³opców, ma niecenzurowany, ni-
czym nie ograniczony dostêp do porno-
grafii. Mo¿na by powiedzieæ, ¿e Bravo,
Popcorn, zostaj¹ w tyle za tym, co stro-
ny te serwuj¹ m³odym ludziom... Tysi¹-
ce stron, do których mo¿na dotrzeæ bez
¿adnego problemu w ci¹gu kilkunastu
sekund. Ca³a sprawa na tym siê nie koñ-
czy. Internet, to ród³o równie¿ nowych
znajomoci. Mo¿na tu poznaæ na ta-
kiej stronie przyjaciela, przyjació³-
kê, porozmawiaæ z nim/ni¹ on-line na
kanale utworzonym dla zboczeñców
i równie¿ w ci¹gu kilkunastu minut
wpaæ w szpony jakiego wypaczo-
nego cz³owieka, z którym mo¿na siê
umówiæ za parê minut, jeli jest siê z te-
go samego miasta! Jest to zagro¿enie
jeszcze wiêksze ni¿ wiat kolorowych
czasopism, dlatego chcia³bym zaapelo-
waæ do Waszej gazety o poruszenie tego
tematu. Szatan dzia³a tu wszêdzie.
Posiadaj¹c darmowe konto poczty elek-
tronicznej, a takowe ma prawie ka¿dy, kto
styka siê z Inernetem, otrzyma³em ju¿ nie
jedn¹ reklamê promuj¹c¹ seks, rozwi¹z³oæ,
itp. Na stronach pozornie nie zwi¹zanych
z seksem umieszczane s¹ bannery reklamu-
j¹ce strony pornograficzne. Czy kto chce,
czy nie, nara¿ony jest na nie. A jak zare-
aguj¹ ch³opcy w wieku 15-16 lat na tak¹
reklamê? Obojêtnie popatrz¹ na kusz¹c¹
propozycjê? Jest ona niczym biblijny w¹¿
opleciony na drzewie poznania, który za-
chêca m³odego cz³owieka, aby spróbowa³
i zobaczy³. Ta buduj¹ca siê psychika i roz-
kwitaj¹ca seksualnoæ dziecka mo¿e ulec
znacznemu wypaczeniu!
Nale¿y uwiadomiæ rodziców, którzy
czêsto nie zdaj¹ sobie sprawy z tego, na
co ich dzieci s¹ nara¿one. Czêsto nie wie-
dz¹ i nie interesuj¹ siê, czym ich dziecko
siê zajmuje, co ogl¹da, po jakich stronach
surfuje. Ka¿da wyszukiwarka witryn inter-
netowych na has³o seks podaje tysi¹ce ró¿-
nych odnoników. Wiadomo, ¿e nikt nie
ocenzuruje tych stron. Prawie niemo¿liwe
jest odgórne wyeliminowanie tych siewców
chwastu. Mo¿emy to uczyniæ w naszych
rodzinach, naszych sercach i duszach dba-
j¹c o to, czym ci m³odzi ludzie siê zajmuj¹
bêd¹c w sieci. Nale¿y uwiadomiæ sobie, jak
wielkim siewc¹ spustoszenia jest Internet!
Nie jest to przecie¿ niewinny twór do zaba-
wy, ale globalnie spiêty, jakby w jeden prze-
wód, ca³y wiat dobra i z³a. Z³a, które za
wszelk¹ cenê chce przewy¿szyæ dobro i robi
to ju¿ na bardzo du¿¹ skalê. Wystarczy od-
wiedziæ pierwsz¹ lepsz¹ kafejkê interneto-
w¹, gdzie m³ode osoby spêdzaj¹ godzinami
czas sufruj¹c po Internecie, graj¹ w pe³ne
przemocy i zabijania interaktywne gry.
Nie mo¿emy jako katolicy patrzyæ, jak
wyrasta przed nami nowe drzewo z³a i spu-
stoszenia. Musimy je zwalczaæ w zarodku.
Tak¿e modlitw¹, która dostarcza si³y do
praktycznego dzia³ania. Tego ¿yczê wszyst-
kim, którzy zetknêli siê z tym problemem.
Ja proszê Was, abycie na ³amach gazety,
która tak piêknie mówi o Bo¿ej prawdzie -
mi³oci Stwórcy do cz³owieka - uwiado-
mili wielu, jedn¹ z najwiêkszych pu³apek
szatana w nadchodz¹cym XXI wieku -
jak¹ jest INTERNET.
Piotr Cho³uj
41
maj - sierpień 2000
Drogie Dziewczęta, Czytelniczki
„Miłujcie się”!
Wasz starszy brat pozdrawia Was zno-
wu gor¹co z Italii, z nadziej¹, ¿e pamiêta-
cie jeszcze jego pierwszy list! Dziêkujê za
listy do mnie. Podzielê siê dzisiaj fragmen-
tem jednego z nich. Wszystkie czytam bar-
dzo uwa¿nie. Na wszystkie odpowiem,
a o problemach, które najczêciej porusza-
cie, bêdê pisa³ w Listach do dziewcz¹t.
Co s³ychaæ w Italii? Du¿o by mówiæ.
Telewizji wprawdzie nie ogl¹dam, ale co
s³ychaæ, wiem chyba lepiej, ni¿ gdybym
ogl¹da³ TV. Zamiast tego bowiem mam
czas, by rozmawiaæ z ludmi. Mam czas
posiedzieæ w czytelni, pogrzebaæ w biblio-
tece. Z przeczytanych w ostatnich dniach
informacji najbardziej chyba uderzy³a
mnie nastêpuj¹ca: z przeprowadzonych
badañ wynika, ¿e rodzice w³oscy przezna-
czaj¹ na rozmowê ze swoimi dzieæmi
dziennie... Zgadnij ile? Godzinê, dwie?
Telewizjê przeciêtnie ogl¹da siê ok. 3 go-
dzin dziennie. Ile powiêca siê swoim w³a-
snym dzieciom..? Osiem minut.
Straszny kryzys, przyznasz? W Polsce
jest lepiej? Ile z Tob¹ rozmawiaj¹ rodzice?
Masz to szczêcie, ¿e du¿o, szczerze,
z cierpliwoci¹, z mi³oci¹, trosk¹? A Ty kie-
dy w przysz³oci bêdziesz mia³a czas na roz-
mowê ze swoimi dzieæmi, czy zamiast tego
bêdziesz razem z nimi ogl¹daæ telewizjê..?
Zw³aszcza dziewczêta potrzebuj¹ roz-
mowy, zrozumienia, czu³oci, mi³oci.
Rodzina powinna im to daæ, ale czêsto,
niestety, nie daje... I wtedy ³atwo pójæ za
mod¹ na chodzenie z ch³opakiem. Panu-
je obecnie taka moda: tu, we W³oszech,
i w Polsce. Wypada, trzeba mieæ ch³opa-
ka. Zaczyna siê w wieku 13, 14, 15 lat.
Jakie s¹ owoce tego chodzenia? Dobre?
Zainteresowanie ch³opaka dowartocio-
wuje dziewczynê. Zdaje siê jej, ¿e w³anie
znalaz³ siê kto, dla kogo jest naprawdê
wa¿na (w domu nie czuje tego), wreszcie
kto, kto okazuje jej zainteresowanie... Py-
tanie tylko: dlaczego ch³opak okazuje jej
zainteresowanie? Czy dlatego, ¿e dziewczy-
na potrzebuje rozmowy, zrozumienia, po-
cieszenia, wsparcia? Dlatego?
Rozpoczyna siê chodzenie. Po jakim
czasie, na 3, 4, 10-tym spotkaniu zaczyna
List do dziewcząt
domagaæ siê ró¿nego rodzaju intymnoci.
Nie chce tylko rozmawiaæ, nie wystarcza
mu trzymanie za rêkê, spacer, przytulenie.
Okazuje siê, ¿e inaczej ni¿ dziewczyna ro-
zumie mi³oæ. Mówi, ¿e seks to w³anie
mi³oæ... Po¿¹danie, u¿ywanie dziewczyny,
nazywa siê obecnie dosyæ powszechnie
kochaniem. Tak¹ wersjê mi³oci pro-
paguj¹ np. tzw. czasopisma m³odzie¿owe
w rodzaju Bravo czy Dziewczyna, ale
nie tylko. I one te¿ ucz¹, wychowuj¹, prze-
konuj¹ dziewczêta, aby by³y nowoczesne,
czyli ³atwe, i aby nie opiera³y siê zbyt d³u-
go, czyli by³y wolne.
Musisz zdaæ sobie sprawê z tego, ¿e
ch³opak zupe³nie inaczej ni¿ dziewczy-
na prze¿ywa swoj¹ p³ciowoæ. Zupe³nie
inny wiat. Dla Ciebie mo¿e seks móg³-
by wcale nie istnieæ, dla niego przeciw-
nie, seks to mo¿e ca³y, albo prawie ca³y
wiat. Gdyby mog³a wejrzeæ w myli
niektórych ch³opców, ich pragnienia,
ich marzenia, powiedzia³aby: Zg³u-
pia³! Zwariowa³! Albo nawet mog³a-
by siê autentycznie przestraszyæ.
Cia³o kobiety go mocno, mocno za-
ciekawia, poci¹ga, fascynuje... ¯eby tyl-
ko tyle. Cia³o kobiety wzbudza w nim
po¿¹dliwoæ. Po¿¹da je, chcia³by siê nim
bawiæ, u¿ywaæ na przeró¿ne sposoby, na-
wet bardzo wulgarne lub brutalne...Nie
bardzo wiesz, co to jest po¿¹danie? Nie
wiesz, poniewa¿ jeste dziewczyn¹ i ina-
czej prze¿ywasz swoj¹ p³cio-
woæ. Po¿¹danie to z³a rzecz.
Jego skrajnym wyrazem jest
gwa³t, korzystanie z us³ug pro-
stytutek, wykorzystywanie sek-
sualne dzieci, zdrada ma³¿eñ-
ska. Seks nie zawsze oznacza
mi³oæ, jak widzisz. Widzisz te¿,
¿e mi³oæ i po¿¹danie to dwa zu-
pe³nie inne i przeciwstawne so-
bie uczucia.
Ci ¿o³nierze, którzy w czasie
wojny w Jugos³awii na masow¹
skalê gwa³cili kobiety, nie czynili tego
z mi³oci, ale z po¿¹dania. I kto spotyka
siê z prostytutk¹ nie dlatego, ¿e j¹ kocha,
ale dlatego, ¿e jest w nim po¿¹danie.
Nie zawsze po¿¹danie wyra¿a siê tak
skrajnie, ale zawsze rani. Nawet relacje
ma³¿eñskie mog¹ byæ przesycone po¿¹-
daniem zamiast mi³oci¹. Statystyki po-
kazuj¹, ¿e wiêkszoæ kobiet - ma³¿onek,
wcale nie pragnie wspó³¿ycia! Dlaczego?
Dlatego mo¿e, ¿e nie jest ono wyrazem
mi³oci, a po¿¹dania..? Co mê¿czyzna musi
zrobiæ, ¿eby jego relacje z kobietami (nie
tylko z ¿on¹ i nie tylko seksualne) przesy-
cone by³y mi³oci¹, a nie po¿¹daniem? Musi
nauczyæ siê braæ w karby po¿¹danie, kon-
trolowaæ je. w. Pawe³ mówi, ¿e trzeba
utrzymywaæ cia³o w³asne w wiêtoci,
a nie po¿¹dliwej namiêtnoci, jak to czy-
ni¹ nie znaj¹cy Boga poganie (1 Tes 4,
4-5). Tego trzeba siê nauczyæ.
42
maj - sierpień 2000
Dlaczego trzeba siê nauczyæ utrzy-
mywaæ w³asne cia³o w wiêtoci i czci,
a nie po¿¹dliwej namiêtnoci?
Poniewa¿ po¿¹danie jest z³em. Po¿¹-
danie jest egoizmem, a wiêc przeciwieñ-
stwem mi³oci, dlatego upoledza, kale-
czy, albo zabija w³aciwe relacje miêdzy
kobiet¹ a mê¿czyzn¹. Po¿¹danie uprzed-
miotawia, a wiêc w konsekwencji rani
i poni¿a osobê po¿¹dan¹. Zniewala za,
zalepia, odbiera odpowiedzialnoæ, ska-
mienia serce tego, który po¿¹da. Kto
zwyciê¿a po¿¹danie, uczy siê mi³oci.
I w³anie owo zwyciê¿anie po-
¿¹dania, owo utrzymywanie cia³a w
czystoci i czci, by umieæ kochaæ,
to bardzo, bardzo trudne zadanie dla
ch³opaka w okresie dojrzewania. Z
jednej strony seksualnoæ to szcze-
gólnie s³aby, kruchy obszar w psy-
chice m³odego (i nie tylko m³odego) mê¿-
czyzny, z drugiej za rodowisko, w któ-
rym ¿yje nie u³atwia mu tego zadania,
a przeciwnie: rozbudza w nim po¿¹dliwoæ.
Czyni to zw³aszcza wszechobecna porno-
grafia i nagoæ, czyni¹ to same dziewczyny
(nie wszystkie oczywicie) przez swój spo-
sób ubierania siê, czy zachowanie.
Wróæmy teraz do tematu chodze-
nia z sob¹. Te niezwykle silne napiêcia
seksualne, których dowiadcza ch³opak
i tak ju¿ trudne do opanowania, wzmaga
jeszcze chodzenie z dziewczyn¹. W³a-
nie poczucie mam dziewczynê, prze-
bywanie z ni¹ w samotnoci, fizyczny kon-
takt nawet przelotny i zdawa³oby siê zu-
pe³nie niewinny. Wszystko to okazuje siê
zbyt du¿ym bodcem i ³amie jego samo-
kontrolê, o ile wczeniej w ogóle zdo³a³ j¹
wypracowaæ. Teraz po¿¹danie bierze nad
nim górê. Masturbacja jest wyrazem nie-
opanowanego po¿¹dania, podobnie jak
sk³adanie dziewczynie propozycji, z któ-
rych nigdy nie wynika ¿adne dobro.
Innymi s³owy, ch³opakowi w okresie
dojrzewania chodzenie z dziewczyn¹ zu-
pe³nie nie s³u¿y. Przez to bowiem cho-
dzenie mo¿e nigdy nie przezwyciê¿yæ
swojego egoizmu i przez to nie nauczyæ
siê prawdziwie kochaæ.
Mo¿e masz w¹tpliwoci. Niektórzy
przecie¿ z Twoich kolegów chwal¹ siê
kontaktami z dziewczynami, mówi¹, ¿e
podobaj¹ siê im dziewczyny w mini spód-
niczkach, a im krótsza, tym lepiej, nawet
lubi¹ ogl¹daæ filmy pornograficzne... Tak
mówi¹ tylko ci, którzy ju¿ nie staraj¹ siê
zachowaæ czystoci, poddali siê po¿¹daniu,
skapitulowali. Ju¿ nie s¹ panami w swoim
domu. Stali siê niewolnikami po¿¹dania.
W kontaktach z dziewczêtami i pornogra-
fi¹ poszukuj¹ bodców, które na nowo ich
pobudz¹. W³anie oni (chyba, ¿e siê nawró-
c¹ i podejm¹ na nowo walkê) traktuj¹ swo-
je dziewczyny (jest ich du¿o) i ¿ony (te¿
mo¿e byæ ich du¿o) przedmiotowo. Nie tyle
je kochaj¹, co jedynie u¿ywaj¹, aby zaspo-
koiæ swoje uzale¿nienie seksualne.
Dla ch³opaka, który rzeczywicie chce
siê nauczyæ samokontroli, problemem
mo¿e byæ w³anie dziewczyna w mini
spódniczce. Niektóre z dziewcz¹t mówi¹:
Ubieram siê tak, jak mi wygodnie.
To co siê sieje, to siê i zbiera. Lepiej
pamiêtaæ, ¿e ch³opak potrzebuje solidar-
noci i pomocy w swojej walce, czy przy-
najmniej tego, ¿eby mu jej nie utrudniaæ.
Czystoæ jest dla niego - powtórzmy - bar-
dzo trudnym zadaniem, a od jej zdobycia
czy zachowania zale¿y wiele w jego przy-
sz³ym ¿yciu. Kochaæ prawdziw¹ mi³oci¹
potrafi tylko ten mê¿czyzna, który nauczy³
siê kontrolowaæ swoj¹ seksualnoæ.
I jeszcze jedna w¹tpliwoæ, która byæ
mo¿e rodzi siê w Twoim sercu. Powiesz:
Mi³oæ nie s³uga. Co zrobiæ, jeli ko-
cham..? Jaka jest ta mi³oæ, kiedy ma
siê 14, 15, czy 16 lat..? Dojrza³a? Nie mo¿e
byæ. A je¿eli siê kocha tak¹ niedojrza³¹
mi³oci¹, ³atwo, bardzo ³atwo zrobiæ g³up-
stwo. I za takie g³upstwa przychodzi czê-
sto p³aciæ bardzo bolenie, nawet cen¹ z³a-
manego ¿ycia. Nie jest prawd¹, ¿e trzeba
iæ lepo za uczuciami. Nie jestemy bez-
wolni. Mamy rozum, mamy wolê.
Co bym Ci radzi³..? I Ty tak¿e daj so-
bie czas na spokojne dojrzewanie. Nie
myl, ¿e ju¿ wszystko doskonale wiesz,
rozumiesz. Za 3, 4, 5 lat bêdziesz inaczej
patrzeæ na wiele spraw, tak jak 3, 4, 5 lat
temu inaczej patrzy³a na wiat. Teraz
skoncentruj siê na tym, co rzeczywicie
wa¿ne: zdobywaniu wiedzy, rozwijaniu
zainteresowañ, talentów, doskonaleniu
siebie i najwa¿niejsze - pog³êbianiu
przyjani z Chrystusem.
Teraz budujesz fundament pod dom
ca³ego Twojego ¿ycia. Wysi³ek, który
wk³adasz w pracê nad sob¹ bêdzie pro-
centowa³. Prze¿yj lata m³odoci dobrze,
bêdziesz zbieraæ obfite owoce.
A z ch³opakami lepiej zacz¹æ cho-
dziæ (lepiej dla Ciebie i dla niego) wte-
dy, kiedy i Ty i on bêdziecie mogli po-
wa¿nie myleæ o ma³¿eñstwie. Ale i wte-
dy trzeba pamiêtaæ, ¿e: Tylko serce czy-
ste mo¿e w pe³ni dokonaæ wielkiego dzie³a
mi³oci, jakim jest ma³¿eñstwo (Jan Pa-
we³ II, Sandomierz, 12.06.99).
O swojej przyjani z ch³opakiem napisa-
³a do mnie Weronika. Oto fragment jej listu:
Nie jestem typem wspó³czesnej dziew-
czyny, która bawi siê ch³opakami i zmienia
ich jak rêkawiczki. Nigdy nie interesowa³y
mnie jakie przelotne znajomoci z ch³op-
cami. To nie dla mnie. Mnie zawsze intere-
sowa³a jaka trwalsza znajomoæ, przyjañ
pe³na zrozumienia, szczeroci, zaufania...
Ale niestety, nikt taki nie pojawi³ siê na mo-
jej drodze... No có¿, wszystko w swoim cza-
sie. No i znalaz³ siê taki ch³opak, który, po-
dobnie jak ja, patrzy na ¿ycie. Zaczê³o siê
od przyjani, dzielenia siê swoimi radocia-
43
maj - sierpień 2000
Długo zastanawiałam się, czy
napisać ten list. Myślałam: przecież
inni piszą, to po co ja? I tak nikomu
się to nie przyda! Nie umiem! Teraz
wydaje mi się, że to szatan podsu-
wał mi te myśli, abym nie dawała
świadectwa o miłosierdziu Jezusa.
Bałam się (i chyba nadal się tego
obawiam), że ktoś z mojej rodziny
czy znajomych pozna moją historię,
której bardzo się wstydzę. I w tym
I w tym
I w tym
I w tym
I w tym
miejscu pragnę podziękować
miejscu pragnę podziękować
miejscu pragnę podziękować
miejscu pragnę podziękować
miejscu pragnę podziękować
wszystkim, którzy mieli odwagę
wszystkim, którzy mieli odwagę
wszystkim, którzy mieli odwagę
wszystkim, którzy mieli odwagę
wszystkim, którzy mieli odwagę
napisać do redakcji „Miłujcie się”,
napisać do redakcji „Miłujcie się”,
napisać do redakcji „Miłujcie się”,
napisać do redakcji „Miłujcie się”,
napisać do redakcji „Miłujcie się”,
jak i samej Redakcji - to dzięki
jak i samej Redakcji - to dzięki
jak i samej Redakcji - to dzięki
jak i samej Redakcji - to dzięki
jak i samej Redakcji - to dzięki
wam życie moje nie jest bagnem.
wam życie moje nie jest bagnem.
wam życie moje nie jest bagnem.
wam życie moje nie jest bagnem.
wam życie moje nie jest bagnem.
A wszystko zaczê³o siê, gdy mia³am
oko³o 11 lat, mo¿e 12. Wpad³o mi w rêce
co kolorowego, fajnego, sza³owego, su-
per - rozrywka, ciekawe gazetki: Bravo,
Popcorn, Dziewczyna etc. Nie widzia³am
Naprawdę mnie uzdrowił!
w nich nic z³ego. Wiadomoci o muzy-
kach, porady, horoskop, odpowiedzi na
pytania zadawane przez m³odzie¿ Na
dodatek by³o to takie modne i popular-
ne. Co w tym z³ego? W tym momencie
straci³am swoj¹ wolnoæ: nie umia³am
wybraæ, co jest dla mnie dobre, a co nie,
bra³am wszystko. I tak wpad³am w na³óg
samogwa³tu. Bardzo egoistyczny na³óg.
Moj¹ duchow¹ wyobraniê podsyca³y te
plugawe czasopisma, filmy, które w TV
lecia³y o wczesnych godzinach (to jedna
z pu³apek szatana) - a ja wci¹¿ to robi³am
i nie widzia³am w tym nic z³ego. Siêgnê-
³am po ksi¹¿ki o treci erotycznej do któ-
rych, niestety, mia³am ³atwy dostêp. Z nie-
mi, smutkami, prze¿yciami, chwilami, pro-
blemami... no i trwa to ju¿ prawie rok! Je-
stem taka dumna z tej znajomoci! Nie wiem,
czy to jest mi³oæ, czy kiedy mo¿e dojdzie-
my do wniosku, ¿e to nie to, i siê rozejdzie-
my. Nie wiem, bo to wie tylko Bóg, ale doæ
czêsto siê spotykamy i chyba na razie chce-
my byæ razem. Du¿o ze sob¹ rozmawiamy
na ró¿ne tematy, jakimi s¹ np. relacje miê-
dzy ch³opakiem a dziewczyn¹, mówimy
o tym, jak powinno wygl¹daæ ma³¿eñstwo,
o swoich problemach, marzeniach, planach...
No, ale przede wszystkim chcemy i staramy
siê budowaæ ca³¹ tê znajomoæ na fundamen-
cie wiary. Nie jestemy duetem, ale TRIO -
razem z Jezusem. Chyba dziêki temu, ¿e tak
w³anie zaczêlimy, razem z Bogiem, dziêki
temu w³anie do tej pory jestemy razem.
Bo analizuj¹c niektóre sytuacje, pogl¹dy,
zdarzenia dochodzimy do wniosku, ¿e ta
nasza znajomoæ: TAKA ZNAJOMOÆ, to
naprawdê cud i wielki dar dany od Boga.
Oczywicie oboje jestemy za czystoci¹
przedma³¿eñsk¹. Wiem, ¿e nie bêdzie to ³a-
twe, a z czasem bêdzie siê stawaæ coraz trud-
niejsze. Jednak mocno trwamy w naszych
postanowieniach i bronimy swoich warto-
ci. Nie wiem, czy dane jest nam byæ razem
do koñca, ale wierzê, ¿e Bóg da nam rozpo-
znaæ i zrozumieæ Jego Wolê. Z Nim chcemy
budowaæ tê nasz¹ przyjañ, stworzyæ co
piêknego i pe³nego chwa³y dla Boga, to prze-
cie¿ On da³ nam siebie, to On wybiera nam
przyjació³.
Serce czyste, to serce kochaj¹ce. Kto
zachowuje czystoæ, uczy siê odpowie-
dzialnoci, troskliwoci, wiernoci, opa-
nowania, cierpliwoci, ofiarnoci, wol-
noci, wymagania od siebie.
Niech Ciê Pan b³ogos³awi!
Twój brat, Jan Bilewicz
„Jezus otworzył mi oczy...”
44
maj - sierpień 2000
cierpliwoci¹ czeka³am, a¿ zostanê sama
w domu, aby zaspokoiæ swoje pragnie-
nia. Chodzi³am w tym czasie do kocio-
³a, nawet do spowiedzi, ale gdy tylko za-
czyna³y drêczyæ mnie wyrzuty sumienia,
uspokaja³am siebie, ¿e to nie grzech, ¿e
to nie problem. A to w³anie najwiêkszy
problem, gdy o naszych problemach mó-
wimy, ¿e ich nie ma. Tak toczy³o siê moje
¿ycie w brudzie, zak³amaniu By³o mi
wygodnie (tak mi siê wydawa³o) w sid³ach
szatana. By³am spêtana przez masturba-
cjê, astrologiê, okultyzm (te dwa ostatnie
by³y dla mnie zabaw¹). Cieszê siê, ¿e
nie traktowa³am powa¿nie wró¿b, horo-
skopów, wywo³ywania duchów i innych
praktyk, bo skutki mog³yby byæ tragicz-
ne. Ale w na³ogu samogwa³tu by³am za-
topiona na serio.
I pewnego piêknego dnia, w dziw-
ny sposób wpad³a mi w rêce Koronka
do Mi³osierdzia Bo¿ego. Zobaczy³am i,
nie wiem dlaczego, ot, tak sobie, zmó-
wi³am j¹. Jak¿e prawdziwe okaza³y siê
s³owa Jezusa chocia¿by by³ grzesz-
nik najzatwardzialszy, je¿eli raz tylko
zmówi tê koronkê, dost¹pi ³ask z nie-
skoñczonego Mi³osierdzia Mego (Dz.
687). To prawda! Od tego momentu
wszystko zaczê³o siê zmieniaæ! Jezus
otworzy³ mi oczy! Zrozumia³am, jak
okropnym grzechem jest samogwa³t i ¿e
jestem nim zniewolona. Ale nie wiedzia-
³am, co dalej? Wielki problem sprawia-
³a mi spowied. Kiedy do niej posz³am,
znów mówi³am sobie, ¿e masturbacja, to
wcale nie grzech. Trudno mi by³o nie
czytaæ tych gazet, odrzuciæ wszystko, co
dotychczas wype³nia³o moje ¿ycie.
Ale Jezusa nie mo¿na przyjmowaæ
tylko czêciowo lub jako dodatek. On
chce wype³niaæ ca³e nasze ¿ycie. Dlate-
go po³o¿y³ na mojej drodze Mi³ujcie
siê - gazetê kolorow¹, jak inne, lecz jej
treæ, to zupe³ne przeciwieñstwo wstrêt-
nych brukowców. Bóg objawi³ mi przez
to prawdê, ¿e z³o zawsze jest z³em i trze-
ba siê go wyrzec. Przez tydzieñ przygo-
towywa³am siê do spowiedzi. W koñcu
posz³am. W kociele pewnie godzinê
modli³am siê o odwagê, a¿ w koñcu po-
desz³am do konfesjona³u. Jeszcze nigdy
nie by³o tak trudno co wypowiedzieæ jak
s³owo, ¿e uprawia³am samogwa³t A na
dodatek, ¿e wczeniej o tym nie mówi-
³am. Ale uda³o siê! Jezus, który zas³o-
ni³ siê kap³anem, wybaczy³ mi i zacz¹³
dzia³aæ. Naprawdê mnie uzdrowi³! Od
czasu tej spowiedzi (chyba dwa lata)
ani razu nie pope³ni³am tego grzechu!
Mia³am potem jednak wyrzuty sumienia,
dlatego zwracam siê do Redakcji z pro-
b¹ o choæby najkrótszy artyku³ na temat
wyrzutów sumienia typu: czy ta spo-
wied by³a wa¿na? Czy czego nie za-
pomnia³am? Czy dobrze powiedzia³am
wszystkie grzechy? Czy ona siê liczy?
Z góry dziêkujê. A wracaj¹c do proble-
mu, to masturbacja pozostawia w psy-
chice okropne lady, w sercu ranê. Zo-
baczone kiedy obrazy, pope³nione czy-
ny One przeladuj¹ tych, którzy siê od
nich odwrócili. A w Bravo (czy innych),
w przewodnikach medycznych mo¿emy
przeczytaæ, ¿e samogwa³t to nic szkodli-
wego, normalne zachowania osób w wie-
ku dojrzewania, a tak¿e doros³ych. Nie
dajmy siê zwieæ! Najgorsze, co mo¿-
na zrobiæ, to zbagatelizowaæ.
Drodzy Rodzice! Proszê, uwa¿ajcie
na to, co czytaj¹ i ogl¹daj¹ wasze dzie-
ci! Chroñcie je, a dacie im o wiele wiê-
cej, ni¿ daj¹c to, co bierze wiêkszoæ!
Poparcie wiêkszoci nie oznacza jeszcze,
¿e co jest dobre!!!
Niestety, nikt w moim otoczeniu nie
chce przyj¹æ tej prawdy, piszê wiêc do
was. Proszê, droga dziewczyno, drogi
ch³opaku, pos³uchajmy wezwania Jana
Paw³a II i otwórzmy drzwi naszych serc
Chrystusowi! Pozdrawiam wszystkich
samotnych, smutnych, cierpi¹cych, znie-
chêconych, upad³ych, wszystkich Czytel-
ników, Redakcjê - szczêæ Bo¿e!
Chwa³a Jezusowi!
Kasia
45
maj - sierpień 2000
Na początku pozdrawiam wszystkich,
którzy tworzą to wspaniałe czasopismo
i dziękuję za to, że jesteście! Właśnie mija
drugi rok, odkąd Wasze pismo gości w
moim domu. Polecił mi je wspaniały ksiądz
K. (...). Niestety, już mnie nie uczy, ale
w ciągu kilku lat edukacji udało mu się
nawrócić wiele osób, za co go cenię. Mam
17 lat, i głowę pełną pomysłów. Pochodzę
z rodziny katolickiej i od zawsze Bóg jest mi
bliski. Jednak wcale moja „droga wiary” nie
była usłana różami. Zdarzały się upadki,
potknięcia, zbłądzenia.
Jak wiêkszoæ m³odych, i ja uleg³em
grzechowi samogwa³tu. Ciê¿ko mi jest o tym
pisaæ, ale postanowi³em, ¿e bêdzie to moja
pokuta za pope³niony czyn.
Wszystko zaczê³o siê nie od ogl¹da-
nia czasopism typu Bravo, czy Po-
pcorn, ale od zwyk³ej ciekawoci. Jako
czternastolatek zainteresowa³em siê na
dobre swoj¹ seksualnoci¹. Pierwszy raz
by³ straszny, ale zarazem przyjemny.
Kolejny raz przydarzy³ siê po kilku tygo-
dniach, potem nastêpny i nastêpny... Nie
trzeba by³o d³ugo czekaæ, aby siê uzale¿-
niæ. Coraz czêciej przesiadywa³em w ³a-
zience, w samotnoci, obra¿aj¹c swoimi
czynami Boga. Przez ostatnie miesi¹ce sa-
mogwa³t sta³ siê moj¹ rutyn¹. Nieustan-
nie przyrzeka³em sobie, ¿e muszê z tym
skoñczyæ, bo to jest z³e, ale nic nie robi-
³em w tym kierunku. Mia³em przerwaæ
mój na³óg przed Bo¿ym Narodzeniem'99,
potem od 1.01.2000, nastêpnie od kolej-
nych poniedzia³ków, itd.
Pamiêtam jak dzi, kiedy pierwszy raz
spowiada³em siê z tego grzechu w konfesjo-
nale. Trudno mi by³o wypowiedzieæ: zgrze-
szy³em przez samogwa³t. Najgorsze jest to,
i¿ po ka¿dej spowiedzi, po kilku dniach z po-
wrotem upada³em. Z ka¿dym kolejnym wy-
stêpkiem rodzi³y siê w mojej g³owie jakie
myli ubli¿aj¹ce Bogu. Coraz bardziej odda-
la³em siê od Kocio³a, mimo i¿ chodzi³em
do budynku kocielnego - wi¹tyni. Czasa-
mi mia³em wyrzuty sumienia, ale szatan sku-
tecznie je t³amsi³. Przez kilka sobót z niecier-
pliwoci¹ czeka³em wieczorem na niemoral-
ne filmy wywietlane w TV. Teraz siê tego
wstydzê i jest mi naprawdê przykro. Oczywi-
cie nie zabrak³o te¿ pornografii (gazetki, ar-
tyku³y, itp.). Dobrze, ¿e nie mam video, bo
nie wiadomo, czy szatan nie skusi³by mnie na
ogl¹danie tych paskudztw!
W moim sercu zacz¹³ rodziæ siê bunt:
czy w³aciwie Bóg istnieje? - zastanawia-
³em siê: mo¿e faktycznie, ca³a ta szopka
nie ma sensu? Ca³y czas modli³em siê, ale
moja rozmowa z Bogiem by³a sucha i nie
dawa³a po¿¹danego efektu. Czêsto tak¿e
broni³em jeszcze pewnych zasad moralnych,
jak np. czystoæ przedma³¿eñska, ale z cza-
sem sam podwa¿a³em ich sens. W koñcu do-
szed³em do wniosku, ¿e muszê definitywnie
z tym skoñczyæ i wybraæ albo Boga, albo
szatana. Zdecydowa³em siê na Stwórcê, za-
pytacie - dlaczego? Otó¿ pomyla³em sobie,
¿e skoro wiele osób (z mojego towarzystwa
i nie tylko) nie przywi¹zuje wagi do religii,
to ja - niepoprawny indywidualista - bêdê
kocha³ Boga, aby byæ oryginalnym. Ale tak
na powa¿nie, to zrozumia³em, ¿e Pan jest
wspania³y i ¿e mnie kocha bez wzglêdu na
to, jaki jestem.
Przemianê rozpocz¹³em od spowiedzi
wiêtej, po tygodniowym zachowaniu czy-
stoci (jako wytrzyma³em), jednak kilka
dni po spotkaniu z Bogiem w konfesjonale,
znowu upad³em, znowu czarne myli i zno-
wu opuszczenie Boga. Lecz co we mnie
prze³ama³ pewien widok. Otó¿ w czasie re-
kolekcji mia³em wyst¹piæ w pantomimie
jako szatan (idealna rola, prawda?) i kiedy
podczas próby zobaczy³em, jak jeden
z cz³onków wspólnoty Jonasz (dobrze mi
zreszt¹ znany) modli siê w samotnoci przed
spotkaniem z m³odzie¿¹, zrozumia³em, ¿e
Bóg to najwiêksza Mi³oæ i tylko Jego chcê
kochaæ.
W Niedzielê Palmow¹ poszed³em po raz
wtóry do spowiedzi, wyzna³em swój grzech
i jak do tej pory jestem czysty. Wiem, ¿e jest
to za krótki okres, aby oceniæ moj¹ walkê
z szatanem. Mam nadziejê, ¿e nigdy ju¿ nie
zgrzeszê przez samogwa³t. Dzi, kiedy pi-
szê ten list, czujê siê trochê jak niemowlak,
który stawia pierwsze kroczki - kroczki na
drodze ku Bogu. Chcê tak¿e prze¿yæ praw-
dziwie godnie te wiêta Zmartwychwstania
Chrystusa, a Jego Mêka niech bêdzie ostoj¹
mojego ¿ycia.
Historia, któr¹ tu przedstawi³em nie ró¿ni
siê zasadniczo od innych wiadectw przy-
sy³anych do redakcji Mi³ujcie siê, lecz
chcia³em podzieliæ siê z Wami moim szczê-
ciem, bo to Wy m.in. pomoglicie mi prze-
brn¹æ przez ten trudny okres i ponownie uj-
rzeæ wiate³ko w tunelu. Dziêkujê!
Chcê jeszcze napisaæ o stosunku m³o-
dych do Boga. Muszê przyznaæ, ¿e dzi-
siejsza m³odzie¿ zatraci³a pewne prawdy
i zasady moralne. Sam obracam siê
w szkolnym towarzystwie, gdzie wielu po
prostu w Boga nie wierzy. Kiedy trwa³em w
grzechu, ulega³em wp³ywowi niektórych
i wstydzi³em siê Chrystusa. Ju¿ od kilku ty-
godni, kiedy staram siê byæ prawdziwym s³u-
g¹ Bo¿ym, niewierz¹ce towarzystwo mi nie
przeszkadza. Wrêcz przeciwnie: wreszcie
mogê i mam z kim rozmawiaæ na temat wia-
ry. Tak - na temat wiary!!!
Wyobracie sobie, ¿e osoby o przeciw-
nych pogl¹dach s¹ najlepszymi rozmówca-
mi. Wszyscy z mojej paczki wiedz¹, ¿e Bóg
jest dla mnie nie bez znaczenia i wcale nie
wp³ywa to na oziêb³oæ naszych stosunków.
Wbrew powszechnie panuj¹cej opinii, m³o-
dy katolik mo¿e chodziæ na dyskoteki, spo-
tykaæ siê z ludmi typu: punk, byæ lubianym
w towarzystwie nierzadko o zupe³nie innym
spojrzeniu na wiat, ni¿ on. Nikt przecie¿
nie powiedzia³, ¿e musimy nieustannie sie-
dzieæ w kociele, spêdzaæ czas na mod³ach
i zachowywaæ ascezê. Równie dobrze mo¿-
na chwaliæ Boga pracuj¹c, bawi¹c siê w gro-
nie przyjació³. Nikt przecie¿ nie mo¿e mó-
wiæ bez przerwy o aspektach naszej wiary.
Mamy po prostu byæ sob¹, rozmawiaæ
o wczorajszym filmie, o smaku lodów przy-
gotowanych przez ciociê, o poniedzia³ko-
wym sprawdzianie z fizyki. Wystarczy tyl-
ko kilka razy w ci¹gu dnia cicho w duszy
powiedzieæ: Bo¿e, kocham Ciê! Mój Przy-
jacielu, poprowad mnie drogami wiary,
a tak¿e wszystkie prace, zabiegi i czynnoci
polecaæ Jego Opatrznoci. Zobaczycie, ¿e
¿ycie stanie siê ³atwiejsze i przyjemniejsze,
kiedy zaufacie Bogu i jego przykazaniom.
Droga Redakcjo, to jest w³anie moja fi-
lozofia ¿ycia. Pewnie niezbyt oryginalna, ale
co najwa¿niejsze, sam odkry³em jej sens, dziê-
ki swoim dowiadczeniom. Wiem, ¿e chcê
wychwalaæ Boga, bo jest Wielki i Mi³osier-
ny. Ju¿ dawno postanowi³em, ¿e bêdê co roku
chodzi³ na piesz¹ pielgrzymkê na Jasn¹ Górê.
W³anie w tym roku chcê rozpocz¹æ wype³-
nianie swojego przyrzeczenia (...)
Niech Pan Wam b³ogos³awi
Micha³
Boże, kocham Cię!
ŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwoŚwiadectwo
46
maj - sierpień 2000
Matka Boża objawiając się
w Fatimie powiedziała małej
Hiacyncie (beatyfikowanej przez
Jana Pawła II 13.05.2000 r.), że
„najwięcej ludzi trafia do piekła
„najwięcej ludzi trafia do piekła
„najwięcej ludzi trafia do piekła
„najwięcej ludzi trafia do piekła
„najwięcej ludzi trafia do piekła
przez grzechy nieczyste”
przez grzechy nieczyste”
przez grzechy nieczyste”
przez grzechy nieczyste”
przez grzechy nieczyste”.
Istot¹ piek³a jest nienawiæ, niezdol-
noæ do mi³oci, czyli stuprocentowy
egoizmu. Grzech zanieczyszcza, niszczy
i zniewala ludzkie serca. Narkomania,
alkoholizm, grzechy nieczyste s¹ dlate-
go tak bardzo niebezpieczne, poniewa¿
rujnuj¹ ca³¹ osobowoæ, niszcz¹ zdol-
noæ do mi³oci, zniewalaj¹, a wiêc nie-
postrze¿enie wprowadzaj¹ w rzeczywi-
stoæ piek³a.
Si³y z³a dzia³aj¹ce z zewnêtrz i z we-
wn¹trz chc¹ zniewoliæ, zniszczyæ czystoæ
serca i oderwaæ nas od Boga. Walka
o prawdê, mi³oæ i szczêcie nieustannie
rozgrywa siê w sercu ka¿dego czlowieka.
12.06.1999 r. w Sandomierzu Ojciec
wiêty ostrzega³ i apelowa³ do naszych
sumieñ: Dzi cywilizacja mierci pro-
ponuje wam miêdzy innymi tak zwan¹
«woln¹ mi³oæ». Dochodzi w tym wy-
paczeniu mi³oci do profanacji jednej
z najbardziej drogich i wiêtych warto-
ci, bo rozwi¹z³oæ nie jest ani mi³oci¹,
ani wolnoci¹. «Nie bierzcie wiêc wzo-
ru z tego wiata, lecz przemieniajcie siê
przez odnawianie umys³u, abycie
umieli rozpoznaæ, jaka jest wola Bo¿a,
co jest dobre, co Bogu przyjemne i co
doskona³e» (Rz 12, 2) - napomina nas
wiêty Pawe³. Nie lêkajcie siê ¿yæ wbrew
obiegowym opiniom i sprzecznym z Bo-
¿ym prawem propozycjom. Odwaga
wiary wiele kosztuje, ale wy nie mo¿e-
cie przegraæ mi³oci! Nie dajcie siê znie-
woliæ! Nie dajcie siê uwieæ u³udom
szczêcia, za które musielibycie zap³a-
ciæ zbyt wielk¹ cenê, cenê nieuleczal-
nych czêsto zranieñ lub nawet z³ama-
nego ¿ycia [w³asnego i cudzego]! Pra-
gnê wam powtórzyæ to, co kiedy ju¿ po-
wiedzia³em do m³odzie¿y [na innym
kontynencie]: «Tylko czyste serce mo¿e
w pe³ni kochaæ Boga! Tylko czyste ser-
ce mo¿e w pe³ni dokonaæ wielkiego dzie-
Nie dajcie się zniewolić
³a mi³oci, jakim jest ma³¿eñstwo! Tyl-
ko czyste serce mo¿e w pe³ni s³u¿yæ dru-
giemu. Nie pozwólcie, aby zniszczono
wasz¹ przysz³oæ. Nie pozwólcie odebraæ
sobie bogactwa mi³oci. Broñcie wasz¹
wiernoæ; wiernoæ waszych przysz³ych
rodzin, które za³o¿ycie w mi³oci Chry-
stusa» (Asunción, 18.05.1988).
Coraz wiêcej m³odzie¿y w Polsce od-
powiada na ten apel Ojca wiêtego i od-
wa¿nie przeciwstawia siê cywilizacji
mierci, która niszczy czystoæ serca,
zniewala i prowadzi do piek³a egoizmu.
Zapraszamy i Ciebie do w³¹czenia siê
w szeregi Jezusowej rewolucji mi³oci.
W obliczu rosn¹cej plagi narkomanii, al-
koholizmu i rozwi¹z³oci seksualnej musi-
my przeciwstawiæ nowy styl ¿ycia bez pi-
cia alkoholu, bez palenia, bez rozwi¹z³oci
seksualnej. Pan Jezus zaprasza wszystkich,
aby z ufnoci¹ dziecka powierzyli Mu ca³e
swoje ¿ycie. Dla Jezusa nie ma ludzi zbyt
poranionych i brudnych. On uwalnia z
najg³êbszych zniewoleñ, oczyszcza z naj-
wiêkszych brudów i uzdrawia ze wszyst-
kich zranieñ. Trzeba spe³niæ tylko jeden
warunek: ca³kowicie zaufaæ i powierzyæ
Mu swoje ¿ycie.
Tym wszystkim, którzy chc¹ to uczy-
niæ po raz pierwszy, radzimy aby naj-
pierw spotkali siê z Jezusem w sakramen-
cie pokuty, a po przyjêciu Komunii w.
niech w nastêpuj¹cych s³owach oddadz¹
swoje ¿ycie Jezusowi:
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoją miłość.
Za to, że dla Ciebie nie ma ludzi zbyt brud-
nych, grzesznych i poranionych. Oddaję Ci,
Panie, moją pamięć, rozum i ciało razem
z moją płciowością, wszystko czym jestem
i co posiadam. Pragnę w ten sposób oddać
się całkowicie do Twojej dyspozycji, abyś
uczył mnie coraz pełniej kochać, abym co-
dziennie był otwarty na Twoje działanie. Po-
stanawiam i przyrzekam każdego dnia mo-
dlić się, czytać przynajmniej mały fragment
Pisma Świętego, regularnie przystępować
do sakramentu pokuty i jak najczęściej
przyjmować Eucharystię. A także żyć we-
dług zasad ABC Społecznej Krucjaty Miło-
ści. Postanawiam również zdobywać umie-
jętność kontrolowania swojego popędu sek-
sualnego. W tym celu postanawiam po-
wstrzymać się od współżycia seksualnego
do czasu zawarcia sakramentu małżeń-
47
maj - sierpień 2000
stwa, nigdy nie kupować i nie czytać
demoralizujących czasopism, oraz nie
oglądać filmów o treściach pornograficz-
nych. Aby pomóc ludziom zniewolonym
przez nałóg alkoholizmu, narkomanii,
postanawiam modlić się w ich intencji i
samemu powstrzymać się od picia
wszelkich napojów alkoholowych i pa-
lenia papierosów. Panie, proszę Cię, ucz
mnie tak żyć i postępować, aby w moim
życiu najważniejsza była miłość. Mary-
jo, Matko moja, prowadź mnie droga-
mi wiary do samego źródła Miłości, do
Jezusa, abym zawsze tylko Jemu ufał
(ufała) i wierzył (wierzyła).
Amen.
Wszystkim, którzy ju¿ oddali swoje
serca Jezusowi, aby je oczyszcza³
i uzdalnia³ do mi³oci, zachêcamy do
codziennego odmawiania tej modlitwy,
a tak¿e ró¿añca i koronki do Mi³osier-
dzia Bo¿ego.
Serdecznie dziêkujemy za przes³a-
ne wiadectwa, które systematycznie
publikujemy. Jak s¹ one wa¿ne, wiad-
cz¹ liczne listy. W jednym z nich czyta-
my: Pragnê podziêkowaæ wszystkim,
którzy mieli odwagê napisaæ do redak-
cji Mi³ujcie siê, jak i samej Redak-
cji - to dziêki wam ¿ycie moje nie jest
bagnem. Czekamy na dalsze wiadec-
twa. Pan Jezus bardzo pragnie, abycie
dzielili siê z innymi najwiêkszym skar-
bem, jakim jest dowiadczenie wiary
i mi³oci. Piszczcie na adres Redakcji
o swoich upadkach i nawróceniach, jak
siê modlicie i jakie macie problemy.
Czekamy na Wasze listy.
Równoczenie informujemy, ¿e
wakacyjne spotkanie m³odych czytel-
ników Mi³ujcie siê w Makowie
Podhalañskim, odbêdzie siê
tylko w jednym terminie od
17-24 lipca. Za ca³odzienne
wy¿ywienie i noclegi w³aci-
cielom orodka trzeba uiciæ
op³atê w wysokoci 260 z³.
Nasze spotkanie pod has³em
B³ogos³awieni czystego ser-
ca, albowiem oni Boga ogl¹-
daæ bêd¹, bêdzie mia³o
charakter wspólnotowego
prze¿ywania Boga, a wiêc
w programie przewidziana
jest codzienna Eucharystia,
adoracja, konferencje, mo-
dlitewne spotkania, rozmo-
wy. Pragniemy wychwalaæ
Boga w piêknie natury, dla-
tego te¿ przewidujemy wy-
cieczki w góry.
Zg³oszenia proszê kie-
rowaæ na adres Redakcji.
Tel: 061-8551034 lub 0605
031 609.