L'OSSERVATORE ROMANO
3
Na pierwszej
stronie okładki:
Ojciec Święty
wygłasza
przemówienie
w Sali Klementyńskiej
z okazji otrzymania
Międzynarodowej
Nagrody
Karola Wielkiego
(24 marca 2004 r.)
(Autorem zdjęć
w numerze
jest Arturo Mari)
O
jciec Święty często zabiera głos na temat znaczenia dla Europy i świa-
ta doniosłego wydarzenia, jakim jest przystąpienie nowych państw do Unii
Europejskiej. W odróżnieniu od wielu polityków Jan Paweł II ma wielką wi-
zję Europy zjednoczonej nie tylko ekonomicznie i politycznie, ale przede
wszystkim kulturowo i duchowo.
Od początku pontyfikatu naucza, że nie można zrozumieć tożsamości Eu-
ropy bez chrześcijaństwa, które kształtowało jej historię. Kontynent ten, po-
mny swoich chrześcijańskich korzeni, powinien budować pokój między na-
rodami oraz rozwijać dialog kultur i religii.
«Myślę o Europie — mówi Papież — wolnej od egoistycznych nacjonaliz-
mów, w której narody są postrzegane jako żywe ośrodki kulturowego bogac-
twa, zasługującego na to, aby je chronić i pomnażać dla dobra wszystkich»
(przemówienie wygłoszone 24 marca z okazji otrzymania Międzynarodowej
Nagrody Karola Wielkiego).
Fundamentem jedności Europy jest autentyczna wolność, nade wszystko
religijna i społeczna, wyrosła na gruncie religii chrześcijańskiej. W budowa-
niu nowej Europy szczególna rola przypada ludziom młodym, wrażliwym na
prawdę, piękno i dobro, zdolnym do wyrzeczeń i ofiar. Właśnie z myślą o
młodzieży trzeba specjalną troską otoczyć rodzinę, wspólnotę życia i miłości,
w której jest miejsce także dla osób w podeszłym wieku, strażników najwyż-
szych wartości.
Chrześcijaństwo nie jest tylko przeszłością Europy, ale także jej teraźniej-
szością. Często popełnia się błąd skracania perspektywy, gdy mówi się wy-
łącznie o doniosłej roli, jaką odegrało w minionych wiekach. Uczniowie
Chrystusa są wciąż obecni w dzisiejszej rzeczywistości Starego Kontynentu,
a żyjąc zgodnie z Ewangelią, pozwalają mu z ufnością patrzeć w przyszłość.
Przede wszystkim dają świadectwo nadziei na zbudowanie wspólnoty euro-
pejskiej, opartej na wartościach ludzkich i chrześcijańskich, która może wie-
le ofiarować współczesnemu światu. Jan Paweł II podkreśla, że nie możemy
pogodzić się z przeżywaniem teraźniejszości w sposób krótkowzroczny, bez
perspektyw, a przede wszystkim bez wielkoduszności, jaką daje wielka wizja
Europy.
W zjednoczonej Europie chrześcijanie, szczególnie chrześcijańscy politycy
wszystkich krajów winni być świadomi bogactw, jakie daje człowiekowi wia-
ra; muszą starać się owe bogactwa wykorzystać w służbie wszystkich, aby
«powstała Europa ludzi, nad którą jaśnieje oblicze Boga» (tamże).
W wizji Papieża Europa to kontynent już zjednoczony dzięki swym chrze-
ścijańskim korzeniom i determinacji zamieszkujących ją narodów, pragną-
cych żyć w jedności, w sprawiedliwości i pokoju. Ojciec Święty dodaje otu-
chy Europejczykom, zwłaszcza tym ze Wschodu, aby nie lękali się przyszło-
ści, ale ją odważnie i cierpliwie współtworzyli.
»
or p4
4
Numer 6/2004
L'OSSERVATORE ROMANO
5
DOKUMENTY PAPIESKIE
DOKUMENTY
PAPIESKIE
Drodzy Bracia i Siostry!
1.Misyjne zaangażowanie Kościoła, również na
początku trzeciego tysiąclecia, jest sprawą nie cier-
piącą zwłoki, o czym wielokrotnie przypominałem.
Misja — jak napisałem w Encyklice Redemptoris
missio — jest jeszcze daleka od urzeczywistnienia, i
dlatego też powinniśmy zaangażować w jej służbie
wszystkie nasze siły (por. n. 1). Cały Lud Boży, w
każdym momencie swego pielgrzymowania w dzie-
jach, powołany jest, by dzielił «pragnienie» Odkupi-
ciela (por. J 19, 28). To pragnienie zbawiania dusz
zawsze odczuwali głęboko święci: wystarczy wspo-
mnieć na przykład św. Teresę z Lisieux, patronkę
misji, oraz bpa Comboniego, wielkiego apostoła
Afryki, którego niedawno z radością wyniosłem do
chwały ołtarzy.
Wyzwania społeczne i religijne, które stają przed
ludzkością w naszych czasach, pobudzają wiernych
do odnowienia misyjnego zapału. Tak! Trzeba na no-
wo, odważnie podjąć misję ad gentes, poczynając od
głoszenia Chrystusa, Odkupiciela wszelkiego ludzkie-
go stworzenia. Międzynarodowy Kongres Euchary-
styczny, który odbędzie się w Guadalajarze w Mek-
syku w październiku br., a więc w miesiącu misyj-
nym, będzie nadzwyczajną okazją do wspólnego po-
głębienia misyjnej świadomości przy Stole Ciała i
Krwi Chrystusa. Zgromadzony wokół ołtarza, Koś-
ciół pojmuje lepiej swe początki oraz swoje misyjne
zadanie. Jak trafnie wskazuje temat tegorocznego
Światowego Dnia Misyjnego, «Eucharystia i misja»
są nierozłączne. Refleksja nad więzią, jaka istnieje
między tajemnicą eucharystyczną a tajemnicą Koś-
cioła, łączy się w tym roku z wymownym wspomnie-
niem maryjnym w związku z obchodami 150. roczni-
cy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu
(1854--2004). Kontemplujemy Eucharystię oczyma
Maryi. Ufając we wstawiennictwo Dziewicy, Kościół
ofiaruje Chrystusa, Chleb zbawienia, wszystkim na-
rodom, aby Go uznały i przyjęły jako jedynego Zba-
wiciela.
2.Przenosząc się duchowo do Wieczernika, w
ubiegłym roku właśnie w Wielki Czwartek podpisa-
łem Encyklikę Ecclesia de Eucharistia. Pragnę przy-
toczyć teraz kilka jej fragmentów, które mogą nam,
drodzy bracia i siostry, pomóc przeżyć najbliższy
Światowy Dzień Misyjny w duchu eucharystycznym.
«Eucharystia buduje Kościół, a Kościół sprawuje
Eucharystię» (n. 26): tak pisałem podkreślając, że
misja Kościoła stanowi kontynuację misji Chrystusa
(por. J 20, 21) i czerpie duchową moc z komunii z
Jego Ciałem i Krwią. Celem Eucharystii jest właśnie
«zjednoczenie ludzi z Chrystusem, a w Nim z Ojcem
i z Duchem Świętym» (Ecclesia de Eucharistia, 22).
Uczestnicząc w Ofierze eucharystycznej pojmujemy
głębiej powszechność odkupienia i wynikającą z tego
pilną misję Kościoła, której program «jest skupiony
w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego
mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w
Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać histo-
rię, aż osiągnie swą pełnię w niebieskim Jeruzalem»
(por. tamże, 60).
Wokół Chrystusa eucharystycznego Kościół wzra-
sta jako lud, świątynia i rodzina Boża: jeden, święty,
powszechny i apostolski. Jednocześnie rozumie on
lepiej swój charakter powszechnego sakramentu zba-
wienia oraz widzialnej rzeczywistości o strukturze
hierarchicznej. Oczywiście, «nie zbuduje się (...) żad-
nej wspólnoty chrześcijańskiej, jeżeli nie jest ona za-
korzeniona w celebracji Najświętszej Eucharystii»
(tamże, 33; por. Presbyterorum ordinis, 6). Na za-
kończenie każdej Mszy św., kiedy celebrans żegna
zgromadzenie słowami: Ite, Missa est, wszyscy po-
winni czuć się posłani jako «misjonarze Eucharystii»
do wszystkich środowisk, by dzielić się wielkim da-
rem, który otrzymali. Ten bowiem, kto spotyka
Chrystusa w Eucharystii, nie może nie głosić swym
życiem miłosiernej miłości Odkupiciela.
3.Ponadto, aby żyć Eucharystią, trzeba poświę-
cić wiele czasu adoracji Najświętszego Sakramentu;
ja sam czynię to codziennie, czerpiąc z tego do-
świadczenia siłę, pociechę i wsparcie (por. Ecclesia
de Eucharistia, 25). Jak podkreśla Sobór Watykań-
ski II, Eucharystia jest «źródłem i zarazem szczytem
«Eucharystia i misja»
– nierozerwalnie związane
Orędzie Ojca Świętego na Światowy Dzień Misyjny 2004 r.
całego życia chrześcijańskiego» (por. Lumen gen-
tium, 11), «źródłem i szczytem całej ewangelizacji»
(por. Presbyterorum ordinis, 5).
Chleb i wino, owoc pracy człowieka, przemienio-
ne mocą Ducha Świętego w Ciało i Krew Chrystusa,
stają się zadatkiem «nieba nowego i ziemi nowej»
(por. Ap 21, 1), głoszonych przez Kościół w codzien-
nym posłannictwie. W Chrystusie, którego adoruje-
my obecnego w tajemnicy eucharystycznej, Ojciec
wypowiedział swe ostateczne słowo o człowieku i je-
go dziejach.
Czyż Kościół mógłby urzeczywistniać swoje powo-
łanie bez umacniania stałej więzi z Eucharystią, bez
posilania się tym pokarmem, który uświęca, bez szu-
kania tego nieodzownego wsparcia dla swej działal-
ności misyjnej? Do ewangelizowania świata potrzeba
apostołów «doświadczonych» w sprawowaniu, adora-
cji i kontemplacji Eucharystii.
4.W Eucharystii przeżywamy ponownie tajemni-
cę Odkupienia, osiągającą swój szczyt w ofierze Pa-
na, co podkreślają słowa konsekracji: «Ciało moje,
które za was będzie wydane (...) Krew moja, która
za was będzie wylana» (por. Łk 22, 19-20). Chrystus
umarł za wszystkich; dla wszystkich jest darem zba-
wienia, który Eucharystia uobecnia sakramentalnie
na przestrzeni dziejów: «to czyńcie na moją pamiąt-
kę!» (Łk 22, 19). To polecenie powierzone jest szafa-
rzom w sakramencie kapłaństwa. Na tę ucztę i ofia-
rę zaproszeni są wszyscy ludzie, by w ten sposób
mogli uczestniczyć w życiu Chrystusa: «Kto spożywa
moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w
nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez
Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze
Mnie» (J 6, 56-57). Nim posileni, wierzący pojmują,
że zadanie misyjne polega na tym, by być «ofiarą mi-
łą Bogu, uświęconą Duchem Świętym» (Rz 15, 16),
aby coraz bardziej stanowić «jeden duch i jedno ser-
ce» (Dz 4, 32) i stawać się świadkami Jego miłości aż
po najdalsze krańce ziemi.
Kościół, Lud Boży pielgrzymujący przez wieki, od-
nawiając codziennie Ofiarę ołtarza, oczekuje chwa-
lebnego powrotu Chrystusa. To właśnie głosi po
przeistoczeniu zebrane wokół ołtarza zgromadzenie
eucharystyczne. Z odnawianą za każdym razem wia-
rą potwierdza ono pragnienie ostatecznego spotkania
z Tym, który przyjdzie, by urzeczywistnić w pełni
swój plan powszechnego zbawienia.
Duch Święty, działając niewidzialnie, ale skutecz-
nie, prowadzi lud chrześcijański po jego codziennych
duchowych drogach, na których napotyka nieunik-
nione trudności i doświadcza tajemnicy Krzyża. Eu-
charystia jest źródłem pociechy i zadatkiem osta-
tecznego zwycięstwa dla człowieka walczącego ze
złem i grzechem; jest ona «chlebem życia» pokrze-
piającym tych, którzy z kolei stają się «chlebem ła-
manym» dla braci, niekiedy płacąc nawet męczeń-
stwem za wierność Ewangelii.
5.W tym roku — jak wspomniałem — przypada
150. rocznica ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym
Poczęciu. Maryja została «odkupiona w sposób
wznioślejszy ze względu na zasługi swego Syna» (Lu-
men gentium, 53). Pisałem w Encyklice Ecclesia de
Eucharistia: «Patrząc na Nią, poznajemy przemie-
niającą moc, jaką posiada Eucharystia. W Niej do-
strzegamy świat odnowiony w miłości» (n. 62).
Maryja,
«pierwsze
’tabernakulum’
w
historii»
(tamże, n. 55), wskazuje nam i ofiaruje Chrystusa,
naszą Drogę, Prawdę i Życie (por. J 14, 6). Jeśli «po-
jęcia Kościół i Eucharystia są ze sobą nierozerwalnie
związane, to samo dotyczy Maryi i Eucharystii» (Ec-
clesia de Eucharistia, 57).
Pragnę, aby szczęśliwie zbiegające się dwa wyda-
rzenia: Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny i
150. rocznica ogłoszenia dogmatu o Niepokalanej,
były dla wiernych, parafii oraz instytutów misyjnych
okazją do umocnienia misyjnego zapału, by w każdej
wspólnocie podtrzymywany był «prawdziwy ’głód’
Eucharystii» (tamże, n. 33).
Jest to również okazja, by przypomnieć o wkła-
dzie, jaki zasłużone Papieskie Dzieła Misyjne wnoszą
w apostolską działalność Kościoła. Są mi one bardzo
drogie i w imieniu wszystkich dziękuję im za cenną
posługę, jaką pełnią na rzecz nowej ewangelizacji.
Zachęcam do wspierania ich duchowo i materialnie,
aby również za ich pośrednictwem orędzie ewange-
liczne mogło dotrzeć do wszystkich narodów za-
mieszkujących ziemię.
W tym duchu, przyzywając macierzyńskiego wsta-
wiennictwa Maryi, «Niewiasty Eucharystii», wszyst-
kim wam z serca błogosławię.
Watykan, 19 kwietnia 2004 r.
Eucharystia w stolicy Madagaskaru
(30 kwietnia 1989 r.)
Msza św. w Onitshy w Nigerii (22 marca 1998 r.)
or p6
6
Numer 6/2004
DOKUMENTY PAPIESKIE
L'OSSERVATORE ROMANO
7
DOKUMENTY PAPIESKIE
zwala spojrzeć w nowy sposób na rzeczywistość, jest
źródłem odpowiedzialności i twórczego działania we
wszystkich dziedzinach życia: w pracy i w relacjach
rodzinnych, w dziedzinie społecznej, w środowisku
kulturowym i politycznym.
Proszę gorąco Boga, aby obchody 50-lecia wasze-
go Ruchu stały się dla wszystkich jego członków źró-
dłem energii potrzebnej do podjęcia z entuzjazmem
nowych obowiązków apostolskich w trzecim tysiącle-
ciu. Niech ten rok jubileuszowy będzie dla was
opatrznościową okazją, by lepiej poznać Jezusa i po-
głębić miłość do Jego osoby i orędzia zbawczego.
3.Wypłyńcie na głębię! «Duc in altum!» (Łk 5,
4). Te słowa Ewangelii, które miałem okazję powta-
rzać przy wielu okazjach, kieruję dziś do was. Są
one wezwaniem, abyście z wdzięcznością wspomina-
li przeszłość i ufnie otwierali się na przyszłość, po-
nieważ: «Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam tak-
że na wieki» (Hbr 13, 8) (por. Novo millennio in-
eunte, 1). Niech wasz Ruch, umocniony tą świado-
mością, dalej obwieszcza wszystkim piękno i radość
spotkania z Odkupicielem człowieka. Niech głosi z
mocą miłosierdzie Boże i przypomina ludzkości, czę-
sto zniechęconej, że nie powinna się lękać, ponieważ
Chrystus jest naszą przyszłością.
W postawie głębokiego szacunku dla Następcy
Piotra i prawowitych Pasterzy Kościoła, jak również
w ścisłej jedności z innymi ruchami i stowarzyszenia-
mi wzbogacajcie swym niepowtarzalnym charyzma-
tem wspólnoty diecezjalne i parafialne, szerząc Do-
brą Nowinę i świadcząc o niej.
Niech Matka Boża, mistrzyni i wzór życia chrze-
ścijańskiego oraz «żywe źródło» nadziei, towarzyszy
wam zawsze na waszej drodze i chroni was. Niech
będzie pomocą, na którą możemy zawsze liczyć.
Do tych życzeń dołączam specjalne Apostolskie
Błogosławieństwo dla Księdza, współpracowników i
wszystkich członków Ruchu, zapewniając o ducho-
wym uczestnictwie w waszych jubileuszowych ob-
chodach.
Watykan, 22 lutego 2004 r.
Z okazji 50. rocznicy powstania Ruchu Komunia
i Wyzwolenie Jan Paweł II skierował list do jego za-
łożyciela ks. prał. Luigiego Giussaniego. Papież pi-
sze o powstaniu i rozwoju ruchu w kontekście wy-
darzeń minionego półwiecza, które «było świadkiem
ostrej walki z panującymi ideologiami, kryzysu uto-
pijnych projektów, a ostatnio, szeroko rozpowszech-
nionej tendencji do relatywizmu, sceptycyzmu, ni-
hilizmu».
W
takich
warunkach
działalność
ks. prał. Giussaniego przyniosła «obfite owoce», po-
nieważ chrześcijaństwo, które ukazywał młodym,
nie było ideologią, lecz wydarzeniem — spotkaniem
z Chrystusem, które «pozwala spojrzeć w nowy spo-
sób na rzeczywistość, jest źródłem odpowiedzialno-
ści i twórczego działania we wszystkich dziedzinach
życia». Dziś Ruch Komunia i Wyzwolenie działa w
70 krajach świata. Główne obchody jubileuszu od-
będą się 16 października w Loreto.
Czcigodny
Ks. prał. Luigi Giussani
Założyciel Ruchu Komunia i Wyzwolenie
1.W październiku tego roku minie pięćdziesiąt
lat od momentu, kiedy zrezygnował Ksiądz z wykła-
dów na Wydziale Teologicznym Seminarium Du-
chownego w Venegano i został nauczycielem religii
w liceum «Berchet» w Mediolanie. W ten sposób
rozpoczął Ksiądz realizację społecznego i eklezjalne-
go programu, który doprowadził do powstania Ru-
chu, a potem Bractwa Komunia i Wyzwolenie. Z ra-
dością przyłączam się do dziękczynienia Bogu, Daw-
cy wszelkiego dobra, które z tej okazji będzie Ksiądz
składał ze swego kapłańskiego serca i które z serca
będzie składało tak wielu członków Ruchu. W minio-
nym półwieczu Opatrzność urzeczywistniła dzieło,
które rozprzestrzeniło się szybko w całych Włoszech
i w świecie, przynosząc obfite owoce dla dobra Koś-
cioła i społeczeństwa.
Dzisiaj jest ono obecne w siedemdziesięciu kra-
jach, a jego doświadczenie wiary przyjmuje się w
najróżniejszych kulturach; doświadczenie to przemie-
nia głęboko życie ludzkie, ponieważ prowadzi do
osobistego spotkania z Chrystusem. Komunia i Wy-
zwolenie jest ruchem, który, wraz z innymi stowa-
rzyszeniami i nowymi wspólnotami, można słusznie
uważać za jeden z owoców obiecującej «wiosny»,
wzbudzanej przez Ducha Świętego w ostatnich
pięćdziesięciu latach. To półwiecze było świadkiem
ostrej walki z panującymi ideologiami, kryzysu uto-
pijnych projektów, a ostatnio — szeroko rozpo-
wszechnionej tendencji do relatywizmu, sceptycyz-
mu, nihilizmu, które grożą pogrzebaniem nadziei i
oczekiwań następnych pokoleń.
2.Chciałbym Księdzu, a także wszystkim człon-
kom Ruchu życzyć, aby ten ważny jubileusz skłonił
każego z was do powrotu do pierwotnego doświad-
czenia, z którego Ruch się zrodził, oraz do odnowie-
nia pierwotnego entuzjazmu. Dochowanie wierności
charyzmatowi początków jest ważne, aby móc odpo-
wiedzieć skutecznie na oczekiwania i wyzwania cza-
sów. Powtarzam dziś to, co powiedziałem do was
kilkanaście lat temu: «Odkrywajcie wciąż na nowo
charyzmat, który was zafascynował, a on tym bar-
dziej sprawi, że staniecie się sługami tej jedynej wła-
dzy, jaką jest Chrystus Pan!» («L'Osservatore Roma-
no», wyd. polskie, n. 9/1985, s. 29).
W pokornym i wiernym naśladowaniu Jezusa, do
którego są powołani wszyscy ochrzczeni, bierzcie
przykład z Matki Bożej. Niech Ona będzie wzorem
waszego bycia chrześcijanami dzisiaj! «Ruch pragnął
(...) — jak mówiłem z okazji 20. rocznicy zatwier-
dzenia Bractwa Komunia i Wyzwolenie przez Papie-
ską Radę ds. Świeckich — i nadal pragnie wskazać
nie jedną z dróg, ale jedyną drogę prowadzącą do
przezwyciężenia
tego
egzystencjalnego
dramatu!
Drogą tą — jak wielokrotnie Ksiądz Prałat powtarzał
— jest Chrystus» («L'Osservatore Romano», wyd.
polskie, n. 4/2002, s. 11n.).
Pierwotną intuicją pedagogiczną waszego Ruchu
było ukazanie na nowo, w sposób atrakcyjny i zgod-
ny ze współczesną kulturą, «wydarzenia chrześcijań-
skiego», rozumianego jako źródło nowych wartości,
które mogą ukierunkować całe ludzkie życie. Trzeba
pilnie pomagać w spotkaniu z Chrystusem, aby rów-
nież dziś stał się dla każdego człowieka ostateczną
racją życia i działania. To doświadczenie wiary po-
Waszą drogą jest Chrystus
List Papieża do ks. prał. Luigiego Giussaniego, założyciela Ruchu Komunia i Wyzwolenie
Z okazji 50. rocznicy utworzenia przez Piusa XII
Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych odbyła
się w Rzymie 16 kwietnia sesja naukowa poświę-
cona temu ważnemu wydarzeniu w życiu Koś-
cioła. Uroczystości przewodniczył Sekretarz Stanu
kard. Angelo Sodano, który w bazylice św. Waw-
rzyńca «in Damaso» odprawił Mszę św., a następnie
wziął udział w sesji naukowej w Pałacu Kancelarii
Apostolskiej. W dniu następnym, 17 kwietnia, jej
uczestnicy zostali przyjęci przez Ojca Świętego na
audiencji. Poniżej zamieszczamy przesłanie Jana
Pawła II skierowane do przewodniczącego Papie-
skiego Komitetu Nauk Historycznych ks. prał. Wal-
tera Brandmüllera. «Ufam — napisał Papież — że
wasza sesja naukowa nada nowy rozmach bada-
niom historycznym. Zapewni to przyszłym pokole-
niom możliwość coraz głębszego poznawania tajem-
nicy zbawienia, dokonującej się w czasie, oraz bu-
dzić będzie w coraz liczniejszych wiernych pragnie-
nie czerpania pełnymi rękoma z Chrystusowego źró-
dła łaski».
Czcigodny ks. Walter Brandmüller
Przewodniczący Papieskiego Komitetu
Nauk Historycznych
1.Kościół Chrystusowy poczuwa się do odpowie-
dzialności za człowieka, która w pewien sposób
ogarnia każdy aspekt jego egzystencji. Dlatego też
starał się zawsze przyczyniać do rozwoju kultury,
wspierając dążenie do prawdy, dobra i piękna, ażeby
człowiek mógł coraz pełniej urzeczywistniać stwór-
czy zamysł Boga.
Do realizacji tego celu konieczna jest m.in. solidna
wiedza historyczna o różnych dziedzinach życia jed-
nostek i wspólnot. Nie ma nic bardziej nietrwałego
niż jednostki czy społeczności pozbawione historii.
Brak wiedzy o własnej przeszłości nieuchronnie pro-
wadzi jednostkę oraz społeczeństwo do kryzysu i do
utraty tożsamości.
2.Wierzący historyk postrzega ponadto Pismo
Święte Starego i Nowego Przymierza jako dodatko-
wy klucz do właściwego rozumienia świata i człowie-
ka. Przesłanie biblijne pozwala nam bowiem poznać
najbardziej tajemnicze wydarzenia ludzkich dziejów:
stworzenie, tragedię grzechu, odkupienie. Określają
one właściwy horyzont interpretacyjny, który pozwa-
la zrozumieć najgłębsze tajniki wydarzeń, procesów i
postaci historycznych.
W tym kontekście należy też ukazać możliwości
pokojowego współistnienia narodów, opartego na
wzajemnym zrozumieniu i na wzajemnej wymianie
zdobyczy kulturowych, jakie stwarza zaktualizowana
wizja historyczna. Badania historyczne wolne od
uprzedzeń i oparte wyłącznie na źródłach nauko-
wych odgrywają niezastąpioną rolę w obalaniu ist-
niejących między narodami barier. Nierzadko bo-
wiem na przestrzeni dziejów do powstawania wyso-
kich murów przyczyniały się stronnicza historiogra-
fia i wzajemne urazy. W rezultacie jeszcze dziś tego
typu nieporozumienia są przeszkodą na drodze do
pokoju i do braterstwa między ludźmi i narodami.
Nowa tendencja, aby wychodzić poza ogranicze-
nia historiografii narodowej i poszukiwać szerszej
wizji, ogarniającej bardziej rozległe horyzonty geo-
graficzno-kulturowe, również może okazać się bar-
dzo pozytywna, gdyż pozwoli na porównawczą ana-
Kościół usilnie pragnie poznawać własną historię
Przesłanie Jana Pawła II z okazji 50. rocznicy powstania Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych
Jan Paweł II i ks. Luigi Giussani
or p8
8
Numer 6/2004
DOKUMENTY PAPIESKIE
L'OSSERVATORE ROMANO
9
lizę wydarzeń, a co za tym idzie, na ich bardziej wy-
ważoną ocenę.
3.Objawienie się Boga człowiekowi nastąpiło w
czasie i przestrzeni. Jego szczytowy moment — kie-
dy to Słowo Boże stało się człowiekiem i narodziło
się z Maryi Dziewicy w mieście Dawidowym, za cza-
sów króla Heroda Wielkiego — jest wydarzeniem hi-
storycznym: Bóg wkroczył w ludzkie dzieje. Dlatego
liczymy lata naszej historii od momentu narodzin
Chrystusa.
Podobnie założenie Kościoła, za którego pośred-
nictwem Chrystus zechciał przekazać ludzkości owo-
ce odkupienia po swym zmartwychwstaniu i wnie-
bowstąpieniu, jest wydarzeniem historycznym. Sam
Kościół jest zjawiskiem historycznym, a więc i waż-
nym przedmiotem historycznych badań. Liczni histo-
rycy — z których wielu nie było nawet katolikami —
poświęcili się badaniom jego dziejów, przyczyniając
się znacznie do poznania jego ziemskiej historii.
4.Podstawowym zadaniem Kościoła jest, poza
wielbieniem
Boga
Trójjedynego,
przekazywanie
zbawczych dóbr powierzonych przez Jezusa Chrystu-
sa apostołom — Jego Ewangelii oraz sakramentów
— kolejnym pokoleniom spragnionej prawdy i zba-
wienia ludzkości. Właśnie otrzymując od Boga zba-
wienie i przekazując je ludziom, Kościół w pełni się
urzeczywistnia na przestrzeni dziejów.
Ten proces przekazu, jeśli odbywa się za pośred-
nictwem właściwych organów, jest zgodnie z obietni-
cą Chrystusa dziełem Ducha Świętego, a tym samym
zyskuje wymiar teologiczny i nadprzyrodzony. Tak
więc wszelki rozwój doktryny, życia sakramentalne-
go oraz ustroju Kościoła, jaki dokonał się w ciągu
dziejów w harmonii z tradycją apostolską, należy po-
strzegać jako proces jego organicznej ewolucji. Dla-
tego też historia Kościoła jest właściwym źródłem
dla tych, którzy pragną głębiej poznać prawdę samej
wiary.
5.Stolica Apostolska ze swej strony popierała za-
wsze rozwój nauk historycznych za pośrednictwem
swych instytucji naukowych, czego dowodem jest,
między innymi, podjęta pięćdziesiąt lat temu przez
papieża Piusa XII inicjatywa założenia Papieskiego
Komitetu Nauk Historycznych.
Kościół jest bowiem szczerze zainteresowany jak
najgłębszym poznaniem własnej historii. W tym celu
konieczne jest, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, sta-
ranne kształcenie kandydatów do kapłaństwa w dzie-
dzinach historycznych i kościelnych, zgodnie ze
wskazaniami dekretu Soboru Watykańskiego II Op-
tatam totius (por. n. 16). Jednakże aby studium koś-
cielnej tradycji przynosiło owoce, potrzebna jest so-
lidna znajomość greki i łaciny, której brak uniemożli-
wia dostęp do źródeł tradycji kościelnej. Tylko bo-
wiem dzięki tej znajomości można także dzisiaj od-
kryć ponownie bogate doświadczenie życia i wiary,
jakie Kościół, prowadzony przez Ducha Świętego,
zdobył na przestrzeni minionych dwóch tysięcy lat.
6.Historia poucza nas, że ilekroć w przeszłości
pogłębiano znajomość źródeł, pociągało to za sobą
rozkwit życia kościelnego. Jeśli prawdą jest, że hi-
storia magistra vitae, jak mówi stare łacińskie przy-
słowie, to można z pewnością stwierdzić, że historia
Kościoła jest magistra vitae christianae.
Ufam zatem, że wasza sesja naukowa nada nowy
rozmach badaniom historycznym. Zapewni to przy-
szłym pokoleniom możliwość coraz głębszego pozna-
wania tajemnicy zbawienia, dokonującej się w cza-
sie, oraz budzić będzie w coraz liczniejszych wier-
nych pragnienie czerpania pełnymi rękoma z Chry-
stusowego źródła łaski.
W tym duchu udzielam Czcigodnemu Księdzu, re-
latorom i uczestnikom kongresu serdecznego błogo-
sławieństwa.
Watykan, 16 kwietnia 2004 r.
1.«Wiedzieli, że to jest Pan» (J 21,
12) — tak Jan ewangelista opisuje ra-
dość, jakiej doświadczyli uczniowie,
gdy rozpoznali zmartwychwstałego Pa-
na. Jezus ukazuje się im po nocy, któ-
rą spędzili na ciężkim i bezowocnym
połowie w Jeziorze Tyberiadzkim. Za-
ufali jednak Jego słowom, zarzucili
sieć i wyciągnęli na brzeg «mnóstwo
ryb» (J 21, 6).
My również, jak apostołowie, jesteś-
my zdumieni mnóstwem wielkich rze-
czy, dokonanych przez Boga w ser-
cach ludzi, którzy Mu ufają. Podczas
tej Eucharystii rozważamy to, co urze-
czywistnił w sześciorgu nowych błogo-
sławionych: w ks. Auguście Czartory-
skim, czterech zakonnicach — Laurze
Montoi, Marii Guadalupe Garcii Zava-
li, Nemezji Valle, Euzebii Palomino
Yenes oraz w wiernej świeckiej Alek-
sandrze Marii da Coście. Są oni wy-
mownym przykładem przemiany, ja-
kiej Pan dokonuje w życiu wierzących,
którzy w Nim pokładają ufność.
po polsku:
2.«Jak miłe są przybytki Twoje,
Panie Zastępów! (...) jeden dzień w
przybytkach Twoich lepszy jest niż in-
nych tysiące» (Ps 84 [83], 2. 11). Te
słowa Psalmu zapisał jako motto życia
na prymicyjnym obrazku bł. August
Czartoryski. Zawiera się w nich za-
chwyt człowieka, który idąc za głosem
powołania, odkrywa piękno kapłań-
skiej posługi. Brzmi w nich również
echo
różnorakich
wyborów,
jakich
musi dokonywać każdy, kto odkrywa
wolę Bożą i pragnie ją pełnić. August
Czartoryski, młody książę, wypracował
skuteczną metodę rozeznawania zamy-
słów Bożych. Wszystkie pytania i roz-
terki przedstawiał najpierw Bogu w
modlitwie, a potem w duchu posłu-
szeństwa szedł za radą swoich ducho-
wych
przewodników.
Tak
odczytał
swoje powołanie, aby podjąć życie
ubogie i służyć najmniejszym. Ta sama
metoda pozwoliła mu przez całe życie
dokonywać
takich
wyborów,
które
pozwalają nam dziś powiedzieć, że re-
alizował zamysły Bożej Opatrzności w
sposób heroiczny.
Przykład jego świętości pragnę pozo-
stawić szczególnie ludziom młodym,
którzy dziś szukają sposobu na odkry-
wanie woli Bożej odnośnie do ich ży-
cia i pragną wiernie podążać każdego
dnia za głosem Bożym. Moi drodzy
młodzi
przyjaciele,
uczcie
się
od
bł. Augusta gorąco prosić na modli-
twie o światło Ducha Świętego i o mą-
drych przewodników, abyście mogli
poznawać Boży plan waszego życia i
byście umieli zawsze iść drogą święto-
ści.
po hiszpańsku:
3.«Gdy ranek zaświtał, Jezus sta-
nął na brzegu. Jednakże uczniowie nie
wiedzieli, że to był Jezus» (J 21, 4).
Człowiek może nie poznać Pana,
choć tyle razy objawiał się On w histo-
rii. M. Laura Montoya, która widzia-
ła, że wielu Indian żyjących z dala od
ośrodków miejskich nie znało Boga,
postanowiła
założyć
Zgromadzenie
Sióstr Misjonarek Maryi Niepokalanej i
św. Katarzyny Sieneńskiej, aby nieść
światło Ewangelii mieszkańcom lasów.
Ta kolumbijska błogosławiona czuła
się matką duchową ludności tubylczej,
której chciała ukazać miłość Boga.
Czasy, w których żyła, nie były łatwe,
bo również wówczas dochodziło w jej
ojczyźnie do krwawych zamieszek spo-
łecznych. Czerpiąc natchnienie z prze-
słania pokoju błogosławionej, módlmy
się o jej wstawiennictwo, aby umiło-
wana przez nią Kolumbia mogła jak
najszybciej zaznać pokoju, sprawiedli-
wości i wszechstronnego rozwoju.
4.W Ewangelii słyszeliśmy pyta-
nie, które Jezus trzykrotnie zadał Pio-
Nowi błogosławieni Kościoła
Ks. Jan Bosko powiedział kiedyś, że August Czar-
toryski z woli Boga uczyni wiele dobra dla swojej oj-
czyzny. Za życia młody salezjanin nie mógł tego wy-
pełnić, gdyż zmarł na gruźlicę zaledwie rok po
otrzymaniu święceń kapłańskich. 25 kwietnia br. roz-
poczęła się nowa misja ks. Czartoryskiego. Wynie-
siony do chwały ołtarzy, stał się — jak stwierdził
Jan Paweł II w homilii — przykładem świętości dla
ludzi młodych, «którzy dziś szukają sposobu na od-
krywanie woli Bożej odnośnie do ich życia i pragną
wiernie podążać każdego dnia za głosem Bożym».
Tego dnia oprócz Polaka Ojciec Święty beatyfiko-
wał 5 innych sług Bożych: cztery zakonnice — z
Meksyku, Hiszpanii, Włoch i Kolumbii — i jedną
świecką mistyczkę z Portugalii.
Na początku Mszy św. o beatyfikację sług Bożych
poprosił Papieża abp Józef Michalik, ordynariusz ar-
chidiecezji przemyskiej, na której terenie został po-
chowany August Czartoryski. Ojciec Święty odczytał
formułę beatyfikacyjną i ogłosił, kiedy będą obcho-
dzone liturgiczne wspomnienia nowych błogosławio-
nych: ks. Augusta Czartoryskiego (1858-1893) —
2 sierpnia, s. Laury Montoi (1874-1949) — 21 paź-
dziernika, s. Marii Guadalupe Garcii Zavali
(1878-1963) — 27 kwietnia, s. Nemezji Valle
(1847-1916) — 26 czerwca, s. Euzebii Palomino Ye-
nes (1899-1935) — 9 lutego, Aleksandry Marii da Co-
sty (1904-1955) — 13 października.
Mszę św. na placu św. Piotra z Papieżem koncele-
browali pasterze Kościołów lokalnych, w których żyli
nowi błogosławieni, m.in.: kard. Juan Sandoval Íñi-
guez z Guadalajary, kard. Severino Poletto z Turynu,
abp Józef Michalik z Przemyśla, abp Ignacio Gómez
Aristizábal z Santa Fe de Antioquia, abp Alberto Gi-
raldo Jaramillo z Medellín, bp Giuseppe Anfossi z
Aosty oraz przełożony generalny zgromadzenia sa-
lezjanów ks. Pascual Chávez Villanueva.
Wśród przybyłych na beatyfikację największą gru-
pę stanowili wierni związani z rodziną salezjańską,
z której wywodziło się troje nowych błogosławio-
nych; z Polski przybyli m.in. członkowie rodziny
Czartoryskich. W uroczystości udział wzięła ambasa-
dor RP przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka.
Sprawy kanonizacyjne zajmują szczególne miej-
sce w intensywnej działalności Jana Pawła II. «W
ciągu swego pontyfikatu — pisze abp Edward No-
wak, sekretarz Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych,
w swojej książce ’Świadkowie’ — Ojciec Święty
ogłosił świętymi 9 rodaków oraz wyniósł do chwały
ołtarzy 156 błogosławionych Polaków i Polek». W
niedzielę 25 kwietnia dołączył do ich grona ks. Au-
gusta Czartoryskiego. Święci i błogosławieni są dla
nas «modelami życia chrześcijańskiego w przeróż-
nych codziennych sytuacjach, nierzadko bliskich i
nam. Oni, błogosławieni i święci, stanowią przykład
dla wiernych Kościoła, wskazując nam konkretne
drogi prawdziwego życia chrześcijańskiego» (tam-
że).
Pokładali ufność w Bogu
Msza św. beatyfikacyjna na placu św. Piotra
Audiencja dla członków Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych (17 kwietnia 2004 r.)
or p10
10
Numer 6/2004
NOWI BŁOGOSŁAWIENI KOŚCIOŁA
L'OSSERVATORE ROMANO
11
NOWI BŁOGOSŁAWIENI KOŚCIOŁA
po polsku:
Serdecznie pozdrawiam moich roda-
ków. Dziś przeżywają swoje święto sa-
lezjanie, którzy zyskują nowego patro-
na — bł. Augusta Czartoryskiego. Do
nich kieruję słowa szczególnego po-
zdrowienia:
niech przykład waszego
błogosławionego
współbrata
umacnia
waszą gorliwość, a jego opieka i wsta-
wiennictwo niech was wspierają w co-
dziennej posłudze. To dla mnie osobista
radość, że przy tej okazji mogę gościć
trowi: «Czy miłujesz Mnie?» To samo
pytanie Chrystus zadaje mężczyznom i
kobietom wszystkich czasów. Chrześci-
janie muszą Mu odpowiedzieć bez wa-
hania i z przekonaniem, akceptując
plany, jakie On ma dla każdego z nas,
tak jak bł. Maria Guadalupe García
Zavala, Meksykanka, która wyrzekła
się małżeństwa i poświęciła służbie
najuboższym,
potrzebującym i cho-
rym, zakładając w tym celu Zgroma-
dzenie Służebnic św. Małgorzaty Marii
i Ubogich.
Z głęboką wiarą, bezgraniczną na-
dzieją i wielką miłością do Chrystusa
m. Lupita dążyła do świętości, kocha-
jąc Serce Jezusa i dochowując wierno-
ści Kościołowi. Żyła mottem, które po-
zostawiła swym córkom: «Miłość do
granic poświęcenia i wytrwałość aż do
śmierci».
po włosku:
5.«Ukazywać
Bożą
miłość
naj-
mniejszym, ubogim, każdemu człowie-
kowi w każdym zakątku ziemi». To za-
danie bł. Nemezja Valle wypełniała
przez całe swoje życie. Takie polecenie
pozostawiła przede wszystkim swym
współsiostrom ze Zgromadzenia Miło-
sierdzia św. Joanny Antidy Thouret
oraz wiernym z archidiecezji turyń-
skiej. Była przykładem świętości pełnej
światła, sięgającej wysokich szczytów
doskonałości ewangelicznej, która wy-
raża się w prostych czynnościach co-
dziennego życia, całkowicie poświęco-
nego Bogu.
Nowa błogosławiona wciąż powta-
rza każdemu z nas: «Świętość nie pole-
ga na tym, by czynić wiele rzeczy lub
rzeczy wielkie (...). Świętym jest ten,
kto dla Pana codziennie poświęca się
bez reszty w swym zwyczajnym ży-
ciu».
po hiszpańsku:
6.Słowa, jakie Pan wypowiada do
Piotra, są stanowcze i jednoznaczne:
«Pójdź za Mną!» Również s. Euzebia
Palomino ze Zgromadzenia Córek Ma-
ryi Wspomożycielki usłyszała pewnego
dnia Boże wezwanie i odpowiedziała
na nie intensywnym życiem ducho-
wym i głęboką pokorą w życiu co-
dziennym. Jako dobra salezjanka żyła
miłością do Eucharystii i Najświętszej
Maryi Panny. Miłość i służba były dla
niej najważniejsze. Wszystko inne nie
miało znaczenia, zgodnie z salezjańską
maksymą: da mihi animas, caetera
tolle.
Dokonując radykalnych i konsek-
wentnych wyborów, s. Euzebia Palo-
mino wytyczyła nam wszystkim, a
zwłaszcza młodym naszych czasów fa-
scynującą
i wymagającą
drogę
do
świętości.
po portugalsku:
7.«Czy miłujesz Mnie?» — pyta Je-
zus Szymona Piotra, który odpowiada:
«Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię ko-
cham». Życie bł. Aleksandry Marii da
Costy streszcza się w takim dialogu
miłości. Przepełniona gorącą miłością,
swemu Zbawcy niczego nie potrafi od-
mówić. Z niezłomną wolą przyjmowa-
ła wszystko, aby pokazać, że Go ko-
cha. Oblubienica za cenę krwi, w spo-
sób mistyczny przeżywa mękę Chry-
stusa i składa siebie w ofierze za
grzeszników, czerpiąc moc z Euchary-
stii, która staje się jej jedynym pokar-
mem przez ostatnich 13 lat życia.
Niech przykład życia bł. Aleksandry,
które zamyka się w trzech słowach:
«cierpieć, kochać, wynagradzać», za-
chęca i pobudza wszystkich chrześci-
jan, aby uszlachetniali wszelkie cierpie-
nia i smutki, jakie niesie ze sobą życie,
dając dowód największej miłości po-
przez poświęcenie własnego życia dla
ukochanej osoby.
po włosku:
8.«Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię
kocham» (J 21, 15). Jak Piotr i jak
apostołowie na brzegu Jeziora Tybe-
riadzkiego, również ci nowi błogosła-
wieni wypowiedzieli to proste i zdecy-
dowane wyznanie wiary i miłości, a
także potwierdzili je własnym życiem.
Tajemnicą świętości jest miłość do
Chrystusa!
Niech ci nowi błogosławieni, drodzy
bracia i siostry, będą dla nas wzorem
do naśladowania! Tak jak oni składaj-
my konsekwentne świadectwo wiary i
miłości w obecności Zmartwychwstałe-
go, który żyje i działa!
»
Wszyscy otaczali czcią Maryję
Rozważanie przed modlitwą «Regina caeli»
Serdecznie
pozdrawiam
pielgrzy-
mów z wielu krajów, którzy tu przyby-
li, aby złożyć hołd nowym błogosła-
wionym.
po hiszpańsku:
Witam serdecznie księży kardyna-
łów, biskupów, kapłanów i wszystkich
pielgrzymów
hiszpańskojęzycznych
obecnych tutaj, a zwłaszcza Misjonarki
Maryi Niepokalanej i św. Katarzyny
Sieneńskiej, Służebnice św. Małgorzaty
Marii i Ubogich, które cieszą się dziś z
beatyfikacji swoich założycielek, a tak-
że hiszpańskie salezjanki, które radują
się dzisiaj świadectwem, jakie złożyła
s. Euzebia Palomino. Niech nowi bło-
gosławieni pomagają wam i rozbudza-
ją we wszystkich pragnienie świętości.
po portugalsku:
Serdeczne pozdrowienie kieruję do
pielgrzymów
portugalskojęzycznych,
do
duszpasterzy
i
przedstawicieli
władz państwowych, którzy przybyli
na uroczystość beatyfikacji Aleksandry
z Balasaru. Niech Niepokalane Serce
Maryi, któremu była tak bardzo odda-
na, będzie dla ludzi naszych czasów
bramą nadziei.
w Watykanie rodzinę nowego błogosła-
wionego, tak bardzo zasłużoną dla Pol-
ski. Byłem z nią ściśle związany jako
biskup krakowski — zwłaszcza z ks.
infułatem Stanisławem Czartoryskim.
Wszystkim pielgrzymom tu obecnym i
tym, którzy jednoczą się z nami za po-
średnictwem radia i telewizji, z serca
błogosławię.
po włosku:
Pozdrawiam
Siostry
Miłosierdzia
św. Joanny Antidy Thouret i wszyst-
kich wiernych otaczających nabożeń-
stwem bł. Nemezję Valle, a zwłaszcza
tych, którzy przybyli z archidiecezji tu-
ryńskiej.
Wszyscy nowi błogosławieni żywili
głębokie i synowskie nabożeństwo do
Najświętszej Maryi Panny. Tak jak oni
zwróćmy się do Niej z ufnością, błaga-
jąc, aby ludzka rodzina mogła iść dro-
gami sprawiedliwości i pokoju.
»
Bł. August
Czartoryski
Urodził się w Paryżu 2 sierpnia
1858 r. Jego arystokratyczna rodzi-
na, spokrewniona z wieloma dwora-
mi europejskimi, wyemigrowała pra-
wie 30 lat wcześniej do Francji i z
Hotelu Lambert nad brzegami Sek-
wany
prowadziła
szeroką
działal-
ność polityczną, której celem było
przywrócenie niepodległości ojczyź-
nie, podzielonej od 1795 r. między
trzy wielkie mocarstwa.
Rodzicami
Augusta
byli
Włady-
sław i księżna Maria Amparo, córka
królowej Hiszpanii Marii Krystyny i
księcia Rianzareza.
Gdy August miał 6 lat, umarła na
gruźlicę jego matka. Po kilku latach
ojciec ożenił się z Małgorzatą Me-
mours, księżną orleańską, wnuczką
króla Ludwika Filipa, która była dla
Augusta bardzo dobra. W 1868 r.
chłopiec rozpoczął naukę w pary-
skim Liceum im. Karola Wielkiego, a
od 1870 r. kontynuował ją w domu.
W 1871 r. — po kilkuletnim przygo-
towaniu — przyjął I komunię św. w
kościele w Sieniawie koło Jarosła-
wia. Tam znajdował się majątek ro-
dowy, a w krypcie świątyni pocho-
wana była jego matka.
Od wczesnej młodości chorował
na gruźlicę. W cierpieniu odkrywał
powoli powołanie do służby Bożej.
Życie towarzyskie na dworach ksią-
żęcych nie pociągało go. W wieku
20 lat w liście do ojca napisał:
«Przyznam się, że dosyć mam tych
zabaw. Są one niepotrzebne, a przy
tym męczą».
Wielki wpływ na młodego księcia
wywarł jego wychowawca Józef Ka-
linowski (1835-1907), który później
został karmelitą (o. Rafał), beatyfiko-
wany i kanonizowany przez Jana
Pawła II. Opiekował się chłopcem
przez trzy lata (1874-1877), przeka-
zał mu wszechstronną
wiedzę, a
także przyczynił się do pogłębienia
jego wiary i życia duchowego.
Decydującym wydarzeniem w ży-
ciu
Augusta
Czartoryskiego
było
spotkanie z ks. Janem Bosko w Pa-
ryżu, w Hotelu Lambert. Po rozmo-
wie z nim August odczuł wyraźnie
powołanie do życia zakonnego w
zgromadzeniu
salezjańskim.
Nie
przejawiał zainteresowania małżeń-
stwem, choć tego spodziewała się
po nim rodzina, jako po najstarszym
synu i dziedzicu majątku. Od czasu
do czasu jeździł do Turynu, aby
spotkać się z ks. Bosko, odprawić
pod jego kierunkiem rekolekcje, po-
słuchać jego rad. Założyciel salezja-
nów z wielką roztropnością rozwa-
żał prośbę młodzieńca o przyjęcie
do zgromadzenia. Dopiero osobista
interwencja papieża Leona XIII roz-
wiała jego wątpliwości.
17 czerwca 1887 r. August został
przyjęty do zgromadzenia w San
Benigno Canavese. Nowicjat odbył
pod kierunkiem ks. Juliusza Barberi-
sa. 24 listopada 1887 r. w bazylice
Maryi
Wspomożycielki
w
Turynie
otrzymał strój zakonny z rąk ks. Ja-
na Bosko. Przy pożegnaniu usłyszał
od niego krzepiące słowa: «Odwagi,
mój książę. Dziś odnieśliśmy wspa-
niałe zwycięstwo. Ale muszę także z
wielką radością powiedzieć wam, że
przyjdzie dzień, w którym książę bę-
dzie kapłanem i z woli Boga uczyni
wiele dobra dla swojej ojczyzny».
W
1888
r.
August
Czartoryski
zrzekł się rodzinnego majoratu i ty-
tułu ordynata sieniawskiego, a mają-
tek przekazał zgromadzeniu. 2 paź-
dziernika 1888 r. złożył śluby ubó-
stwa, czystości i posłuszeństwa. Ro-
dzinie, która nalegała na zmianę de-
cyzji, odpowiadał niezłomnie, że po-
zostanie w zgromadzeniu salezjań-
skim do śmierci. Mimo poważnej
choroby studiował teologię i przygo-
towywał się do święceń kapłańskich,
które otrzymał 2 kwietnia 1892 r. w
San Remo. Nazajutrz
po święce-
niach odprawił pierwszą Mszę św.,
w której uczestniczyli jego druga
matka i brat Witold.
Życie
kapłańskie
ks.
Augusta
trwało zaledwie rok; swą posługę
pełnił w Alassio. Zmarł na gruźlicę
8 kwietnia 1893 r., w oktawie Wiel-
kanocy.
Ciało zmarłego kapłana przewie-
ziono do Polski i złożono w krypcie
kościoła parafialnego w Sieniawie,
gdzie znajdują się groby rodziny.
Następnie w 1964 r. przeniesiono je
do salezjańskiego kościoła św. Jó-
zefa w Przemyślu.
Ks. August Czartoryski był czło-
wiekiem wielkiej pobożności i umar-
twienia.
Żył
w
obecności
Bożej,
zjednoczony z Chrystusem w modli-
twie, w wypełnianiu zakonnych obo-
wiązków i w długiej chorobie. Dla
współbraci zakonnych był wzorem
pokory i wielu innych cnót.
W 1921 r. rozpoczął się proces
beatyfikacyjny w Turynie, Madrycie i
Krakowie. Po jego zakończeniu w
1927 r. dokumentację przesłano do
ówczesnej Kongregacji Obrzędów w
Rzymie, która po zbadaniu sprawy
wydała zezwolenie na podjęcie pro-
cesu apostolskiego. Po jego zakoń-
czeniu Kongregacja Spraw Kanoni-
zacyjnych ogłosiła 1 grudnia 1978 r.,
na polecenie Jana Pawła II, dekret o
heroiczności cnót sługi Bożego, a 20
grudnia 2003 r. dekret dotyczący cu-
du przypisywanego jego wstawien-
nictwu.
»
Uczestnicy beatyfikacji składają dary ofiarne
or p12
12
Numer 6/2004
NOWI BŁOGOSŁAWIENI KOŚCIOŁA
L'OSSERVATORE ROMANO
13
NOWI BŁOGOSŁAWIENI KOŚCIOŁA
Bł. Laura Montoya
Była apostołką kolumbijskich In-
dian i mistyczką odnajdującą Boga
w pięknie andyjskich lasów.
Urodziła się 26 maja 1874 r. w Je-
ricó w Kolumbii. Jej ojciec zginął
podczas
wojny
domowej,
broniąc
wiary i ojczyzny, kiedy Laura miała
zaledwie dwa lata. Samotnej matce
z trojgiem dzieci skonfiskowano cały
majątek. Osierocona rodzina rozpo-
częła wówczas wieloletnią tułaczkę,
mieszkając u różnych krewnych.
W wieku 16 lat Laura rozpoczęła
naukę w szkole dla nauczycieli w
Medellín. Od tej pory pracą w szko-
le zarabiała na życie i szybko zdo-
była uznanie jako wybitny pedagog.
Od wczesnej młodości dużo się
modliła, a wszystkie przeciwności
przyjmowała jako umartwienia. Mo-
dlitwa i asceza doprowadziły ją do
głębokich przeżyć mistycznych. «Wy-
dawało mi się wówczas — wyznaje
w Autobiografii — że cała płonę, i
spalałam się w ogniu adorującej mi-
łości». Coraz głębiej poznawała sie-
bie i Boga: «Świadoma mej nicości
— pisała — znajduję ukojenie w
Twej wielkości».
Praca w szkole pozwoliła jej po-
znać ciężki los kolumbijskich Indian
i ich religijną ignorancję. Pragnęła
coś dla nich zrobić. Marzyła o wiel-
kim dziele misyjnym, by dotrzeć z
Ewangelią
do
najbardziej
oddalo-
nych zakątków kraju.
W 1914 r. za radą bpa Massimilia-
na Crespy założyła własną wspólno-
tę
zakonną:
Zgromadzenie
Sióstr
Misjonarek
Maryi
Niepokalanej
i
św. Katarzyny Sieneńskiej. «Potrze-
bowałam — pisze w Autobiografii —
kobiet śmiałych, odważnych, rozpa-
lonych miłością do Boga, gotowych
żyć jak ubodzy mieszkańcy lasów,
aby prowadzić ich do Boga». 5 maja
wraz z pięcioma siostrami wyrusza
na pierwszą wyprawę misyjną do In-
dian. Siostry postanawiają żyć jak
oni: w ubóstwie, prostocie, zgodnie
z ich zwyczajami, aby w ten sposób
dotrzeć do ich dusz, a zarazem po-
konać bariery dyskryminacji rasowej
dzielące
kolumbijskie
społeczeń-
stwo.
Na tę nowatorską działalność mi-
syjną
podejrzliwie
patrzyła
część
kolumbijskiegoduchowieństwai spo-
łeczeństwa. Posłuszeństwem,pokorą
i wytrwałością Laura oraz jej siostry
dowiodły szczerości swych intencji i
z czasem zjednały sobie pełne zau-
fanie Kościoła.
Założycielka uczyła swoje współ-
siostry odnajdywać Boga w środowi-
sku, w którym się znalazły: w lasach
równikowych i w Andach. Usiłowała
zaszczepić w nich ducha misyjnego,
aby wszelkimi siłami dążyły do po-
zyskania nowych dusz dla Boga.
Przez ostatnich 9 lat swego życia
poruszała się na wózku inwalidzkim.
Pomimo
choroby
nie
zaniechała
działalności misyjnej. Niestrudzenie
kierowała zgromadzeniem, rozsyła-
jąc swe misjonarki po całym kraju i
poza jego granice. Zmarła 21 paź-
dziernika 1949 r. w Medellín po dłu-
giej
agonii. W
chwili jej śmierci
zgromadzenie liczyło 467 sióstr pra-
cujących na 90 placówkach w 3 kra-
jach.
Dziś
misjonarki
prowadzą
działalność w 19 krajach Ameryki,
Afryki i Europy.
»
madzenie zakonne, które będzie po-
sługiwało w miejscowym szpitalu, i
zaproponował, by się do niego przy-
łączyła. Maria zerwała zaręczyny i
zgłosiła się do pracy w szpitalu jako
pielęgniarka.
Wkrótce
razem
ze
swym spowiednikiem założyła Zgro-
madzenie Służebnic św. Małgorzaty
Marii i Ubogich i do końca życia by-
ła jego przełożoną generalną.
Maria
szybko
zjednała
sobie
uznanie pacjentów i personelu szpi-
tala. Wraz z pierwszymi towarzysz-
kami podejmowała się najniższych
posług i najbardziej upokarzających
zajęć. Przez wiele lat, kiedy szpital
przeżywał trudności materialne i nie
był w stanie wyżywić chorych, sio-
stry wychodziły na ulicę i zbierały
jałmużnę.
Podczas meksykańskiej wojny do-
mowej z narażeniem życia ukrywała
w szpitalu prześladowanych kapła-
nów, w tym arcybiskupa Guadalaja-
ry. Dając wyraz chrześcijańskiej mi-
łości, z całkowitym oddaniem udzie-
lała też pomocy rannym i chorym
prześladowcom Kościoła, którzy byli
przywożeni do jej szpitala.
W epoce licznych konfliktów spo-
łecznych chciała być dla wszystkich
potrzebujących znakiem miłosiernej
miłości Boga, objawionej w Jezusie
ukrzyżowanym.
Zmarła 24 czerwca 1963 r. w Gua-
dalajarze,
w
opinii
świętości.
W
chwili jej śmierci założone przez nią
zgromadzenie posiadało 11 domów
zakonnych w Meksyku. Dziś siostry
pracują w 22 ośrodkach w Meksy-
ku, Peru, Islandii, Grecji i we Wło-
szech.
»
Bł. Maria
Guadalupe García
Urodziła się 27 kwietnia 1878 r. w
Zapopan w Meksyku jako córka For-
tina Garcii i Rifugii Zavali Garcii.
Jej ojciec prowadził sklep z dewo-
cjonaliami przy bazylice w Zapopan.
Maria Guadalupe, nazywana zdrob-
niale
Lupitą,
często
chodziła
do
świątyni, opiekowała się gromadzą-
cymi się wokół niej biednymi i włą-
czała się w prowadzone przy bazyli-
ce dzieła charytatywne.
W wieku 23 lat, gdy była już zarę-
czona, odkryła powołanie do życia
zakonnego i służby chorym i ubo-
gim. Ze swych pragnień zwierzyła
się kierownikowi duchownemu o. Ci-
prianowi Iniguezowi, a on powie-
dział jej, że zamierza założyć zgro-
Bł. Nemezja Valle
Urodziła się 26 czerwca 1847 r. w
Aoście w północnych Włoszech. Na
chrzcie otrzymała imię Julia.
Pochodziła z dobrze sytuowanej
rodziny kupieckiej. Gdy miała 4 lata,
straciła matkę. Wraz z bratem zosta-
ła oddana na wychowanie krewnym,
którzy zapewnili jej pogodne dzie-
ciństwo najpierw w Aoście, a na-
stępnie w Donnas.
W wieku 11 lat została posłana na
pensję
z
internatem,
prowadzoną
przez siostry miłosierdzia, do Be-
sançon we Francji, gdzie otrzymała
staranne
wykształcenie.
Pobyt
na
pensji przyczynił się również do po-
głębienia jej życia duchowego.
Po pięciu latach nauki wróciła do
domu ojca, który w tym czasie po-
wtórnie się ożenił i osiedlił w Pont
Saint Martin. Sytuacja rodzinna, któ-
rą tam zastała, nie była łatwa. Z te-
go powodu uciekł z domu jej brat
Wincenty i nigdy więcej nie dał o
sobie znaku życia.
W tym czasie w Pont Saint Martin
otworzyły swój dom siostry miłosier-
dzia. Były wśród nich również daw-
ne nauczycielki Julii z Besançon. To
one stały się dla niej oparciem i du-
chowymi
przewodniczkami.
Z
ich
pomocą odkryła powołanie do życia
zakonnego.
8 września 1866 r. udała się do
Vercelli, gdzie rozpoczęła nowicjat
w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia
św. Joanny Antidy Thouret. «Jezu —
modliła się wówczas — daj, bym
wyrzekła
się
siebie
i
całkowicie
przyoblekła się w Ciebie. Dla Ciebie
żyję i dla Ciebie umieram». W zako-
nie otrzymała imię Nemezja. Było to
imię wczesnochrześcijańskiego mę-
czennika. Jego postać stała się dla
Julii
wzorem.
Za
wszelką
cenę
chciała dawać świadectwo swej mi-
łości do Chrystusa.
Po zakończeniu formacji została
skierowana do Instytutu św. Wincen-
tego w Tortonie. Pozostała w nim
przez 36 lat. Pracowała jako nauczy-
cielka w szkole podstawowej, w kla-
sach wyższych uczyła języka francu-
skiego.
Kiedy w wieku 40 lat została mia-
nowana przełożoną wspólnoty, swą
nową funkcję potraktowała jako oka-
zję do jeszcze gorliwszej służby.
«Przyspieszać
kroku
i
nigdy
nie
oglądać się za siebie — pisała —
patrząc zawsze na jedyny cel: Boga.
Jemu chwała, innym radość, a dla
mnie
cena,
jaką
trzeba
zapłacić,
cierpieć, lecz nie zadawać cierpie-
nia innym. Wymagać od siebie i być
dobra dla sióstr. Tylko ofiarowana
miłość trwa na zawsze».
W
r.
1903
s.
Nemezja
została
przeniesiona do Borgaro koło Tury-
nu. Przez 13 lat była tam mistrzynią
nowicjatu nowej prowincji sióstr mi-
łosierdzia. Wychowała w nim około
500 młodych zakonnic. Odnosiła się
do nich z dobrocią, zrozumieniem,
które uczy wyrzeczenia się siebie z
miłości, z cierpliwością, która umie
czekać
i
znajdować
odpowiednią
drogę do każdego serca.
Jej metoda
wychowawcza
stała
się przyczyną konfliktu z przełożoną
prowincjalną. Choć spotkało ją wiele
upokorzeń, nie zrezygnowała z po-
wierzonego jej zadania. Wszystkie
napomnienia przyjmowała w poko-
rze i milczeniu. «Przemierzamy ko-
lejne etapy naszego życia — pisała
wówczas — idąc przez pustynię...
lecz choć pustynia jest głucha, Ten,
który cię stworzył, nigdy nie przesta-
je cię słuchać».
S. Nemezja Valle zmarła 18 grud-
nia 1916 r. w Borgaro.
»
zaczęła pracować u zamożnej rodzi-
ny jako pomoc domowa. W niedziel-
ne popołudnia uczęszczała do orato-
rium prowadzonego przez Zgroma-
dzenie Córek Maryi Wspomożycielki.
Gdy siostry poznały ją lepiej, zapro-
ponowały jej pracę w domu zakon-
nym. Euzebia chętnie wykonywała
wszystkie powierzone jej prace i
wkrótce postanowiła poświęcić się
wyłącznie służbie Bogu. 5 sierpnia
1922
r.
rozpoczęła
nowicjat.
Po
dwóch latach formacji złożyła śluby
zakonne i została skierowana do do-
mu w Valverde del Camino. Do jej
obowiązków należała praca w kuch-
ni, na furcie i w ogrodzie oraz opie-
ka nad małymi dziećmi w orato-
rium.
Głównym rysem jej życia ducho-
wego
było
nabożeństwo
do
Naj-
świętszej Maryi Panny, ukształtowa-
ne przez lekturę pism św. Ludwika
Marii Grignion de Montforta.
Kiedy na początku lat 30. w Hisz-
panii zaczęły narastać napięcia spo-
łeczne, s. Euzebia przewidziała wy-
buch wojny domowej i prześladowa-
nia Kościoła. Aby ratować ojczyznę
i wolność religijną, złożyła Bogu w
ofierze swoje życie. Rozpoczął się
dla
niej
wówczas
okres
wielkich
cierpień cielesnych i zmagań ducho-
wych. Bardzo poważnie zapadła na
zdrowiu, a lekarze nie potrafili roz-
poznać choroby, która wyniszczała
jej organizm. Powodem jej najwię-
kszych cierpień były «wizje krwi»,
czyli
okrucieństw
zbliżającej
się
wojny i prześladowań. Wszystkich
wzywała do modlitwy za Kastylię, a
swej przełożonej, s. Carmen Moreno
Benítez, przepowiedziała męczeńską
śmierć.
Zmarła w nocy z 9 na 10 lutego
1935 r. w Valverde del Camino.
»
Bł. Euzebia
Palomino Yenes
Urodziła się 15 grudnia 1899 r. w
Cantalpino w Hiszpanii w ubogiej,
głęboko wierzącej rodzinie. Jej oj-
ciec był robotnikiem sezonowym w
okolicznych
posiadłościach
ziem-
skich. Nieraz, kiedy przychodziła zi-
ma i kończyły się zapasy żywności,
musiała żebrać z ojcem o jedzenie
dla rodziny.
Bardzo głęboko przeżyła I komu-
nię św. Choć miała wówczas zaled-
wie 8 lat, dobrze zrozumiała jej
sens i już wtedy całkowicie oddała
się Chrystusowi.
W wieku 12 lat udała się wraz ze
starszą siostrą do Salamanki, gdzie
or p14
14
Numer 6/2004
NOWI BŁOGOSŁAWIENI KOŚCIOŁA
L'OSSERVATORE ROMANO
15
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
Bł. Aleksandra
Maria da Costa
Była jedną z największych misty-
czek ubiegłego stulecia. Współcier-
piąc z Chrystusem, miała udział w
Jego dziele odkupienia.
Urodziła się 30 marca 1904 r. w
Balasarze w archidiecezji Braga w
Portugalii. Gdy miała 7 lat, rodzice
posłali
ją
do
Póvoa
de
Varzim,
gdzie
znajdowała
się
najbliższa
szkoła podstawowa. Mieszkała przy
rodzinie pewnego stolarza. Tam w
1911 r. przyjęła I komunię św. Po
osiemnastu
miesiącach
nauki
po-
wróciła do domu rodzinnego.
Gdy miała 14 lat, doszło do tra-
gicznego wydarzenia, które przesą-
dziło o całym jej życiu. W Wielką
Sobotę 1918 r., chcąc się uchronić
przed gwałtem, wyskoczyła przez
okno z wysokości 4 m. Następstwem
upadku był postępujący paraliż.
Od 14 kwietnia 1925 r. nie mogła
już podnieść się z łóżka, w którym
pozostała przez 30 lat, aż do śmier-
ci.
W pierwszych latach choroby bła-
gała Boga za wstawiennictwem Mat-
ki Bożej o łaskę uzdrowienia. Złoży-
ła też przyrzeczenie, że jeśli wy-
zdrowieje, poświęci się pracy misyj-
nej. Dopiero w 1928 r. zrozumiała,
że to cierpienie jest jej powołaniem,
i przyjęła je całym sercem. Mawia-
ła: «Matka Najświętsza
wyjednała
mi jeszcze większą łaskę. Najpierw
rezygnację, potem całkowite podda-
nie się woli Bożej i w końcu pra-
gnienie cierpienia».
Ta nowa wizja cierpienia otwiera
ją na życie mistyczne. Aleksandra
doznaje głębokiego zjednoczenia z
Jezusem
Eucharystycznym.
Swoje
powołanie ujmuje w następujących
słowach: «Jezu, jesteś więźniem ta-
bernakulum, a ja mego łóżka, z
Twojej woli. Będę więc trwała przy
Tobie». Niczym lampka przed taber-
nakulum, chce zawsze trwać przed
Jezusem w Eucharystii, a podczas
każdej Mszy św. ofiarowywać się
Przedwiecznemu Ojcu za grzeszni-
ków, wraz z Jezusem i w Jego in-
tencjach.
Od
3
października
1938
r.
do
24 marca 1942 r. co piątek — czyli
182 razy — pomimo paraliżu w nie-
wytłumaczalny sposób wstawała z
łóżka i przez trzy i pół godziny od-
prawiała Drogę Krzyżową.
«Kochać, cierpieć i wynagradzać»
— taki program życia wyznaczył jej
sam Jezus. Od 1934 r., na polecenie
swego
kierownika
duchownego
o. Mariana
Pinhy
SJ,
Aleksandra
spisywała wszystko, co mówił do
niej Zbawiciel.
W 1936 r. Pan Jezus za jej po-
średnictwem polecił papieżowi po-
święcić świat Niepokalanemu Sercu
Maryi. O. Pinho trzykrotnie infor-
mował
papieży
o
tym
życzeniu.
Wreszcie, po dokładnym zbadaniu
wiarygodności objawień przez arcy-
biskupa Bragi, papież Pius XII 31
października 1942 r. zawierzył świat
Niepokalanemu Sercu Maryi w prze-
słaniu przekazanym do Fatimy. 8
grudnia tego samego roku powtórzył
ten akt w Bazylice św. Piotra.
27 marca 1942 r. Aleksandra prze-
stała jeść i od tej pory żyła jedynie
Eucharystią.
Idąc za radą swego nowego kie-
rownika duchownego, ks. Umberta
Pasquale, salezjanina, wstąpiła do
Unii
Współpracowników
Salezjań-
skich, aby swym cierpieniem przy-
czyniać się do zbawienia młodych.
Bardzo interesowała się ludźmi, ich
problemami
i
życiem
duchowym.
Wiele osób przyjeżdżało do niej po
radę lub z prośbą o modlitwę. W
dalszym
ciągu
dyktowała
swój
dziennik.
7 stycznia 1955 r. zostało jej obja-
wione,
że
w
ciągu
roku
umrze.
12 października
przyjęła
namasz-
czenie chorych, a następnego dnia,
w
rocznicę
ostatniego
objawienia
Matki Bożej w Fatimie, umarła. «Je-
stem szczęśliwa, bo idę do nieba»
— powiedziała przed śmiercią. Na
swym grobie, który obecnie znajduje
się w kościele parafialnym w Bala-
sarze,
kazała
umieścić
słowa:
«Grzesznicy, jeśli proch mego ciała
może przyczynić się do waszego
zbawienia, zbliżcie się, depczcie go,
aż całkiem zniknie. Ale nie grzesz-
cie już więcej, nie obrażajcie nasze-
go Pana Jezusa!»
»
PRZEMÓWIENIA
OJCA ŚWIĘTEGO
21 II – Do wspólnoty Papieskiego
Wyższego Seminarium Rzymskiego
Stałem się waszym dłużnikiem
W sobotę 21 lutego Ojciec Święty
spotkał się w Auli Pawła VI ze wspól-
notą Papieskiego Wyższego Semina-
rium Rzymskiego, które z okazji świę-
ta swej patronki Matki Bożej Ufności
przygotowało, jak każdego roku, ora-
torium
muzyczne.
W
spotkaniu
uczestniczyli także seminarzyści z Ur-
bino, Caserty, Pozzuoli, Mazary i Bo-
lonii; alumni z seminariów «Redem-
ptoris Mater», «Vergine dell’Amore di-
vino» (Dziewicy Bożej Miłości) i «Ca-
pranica», a także ze stowarzyszenia
kapłańskiego Synów Krzyża. Obecne
były również przedstawicielki dwóch
zgromadzeń żeńskich związanych z
Seminarium Rzymskim: Córki św. Jó-
zefa i zakonnice z Rodziny Serca Jezu-
sa, a także członkowie różnych kole-
giów kościelnych i szkół katolickich
Rzymu, wierni z parafii, w których
seminarzyści prowadzą pracę apostol-
ską, oraz ich rodzice i krewni. Przed
przybyciem Papieża zgromadzeni od-
mawiali różaniec, rozważając tajem-
nice radosne w oparciu o teksty za-
czerpnięte z Adhortacji apostolskiej
«Pastores dabo vobis», z przemówie-
nia Jana Pawła II z okazji święta
Matki Bożej Ufności z 2000 r., Listu
apostolskiego «Rosarium Virginis Ma-
riae» oraz pism m. Conchity Cabrery i
bł. Marii Beltrame Quattrocchi. Rów-
nocześnie na wielkim ekranie w Auli
Pawła
VI pokazywane
były
różne
miejsca
związane
z
Seminarium
Rzymskim: bazylika św. Jana na
Lateranie, Baptysterium itp. Gdy o
godz. 18 Papież wszedł do Auli, zgro-
madzeni zaintonowali «Tu es Petrus».
Ojca Świętego powitali w imieniu
obecnych kard. Camillo Ruini, wika-
riusz Rzymu, ks. prał. Giovanni Tani,
rektor Wyższego Seminarium, oraz
diakon Marcelo García, seminarzysta
z Ekwadoru. Chór i orkiestra diecezji
rzymskiej pod dyrekcją ks. prał. Mar-
ca
Frisiny
wykonały
oratorium
oparte na «Tryptyku rzymskim» Jana
Pawła II.
1.Z radością oczekiwałem na to
nasze spotkanie w święto Matki Bożej
Ufności, niebieskiej Patronki Wyższego
Seminarium Duchownego w Rzymie.
Cieszę się, że z okazji tego święta mo-
gę spotkać się z wami, alumni Wyższe-
go Seminarium Duchownego w Rzy-
mie, jak również z drogimi mi studen-
tami seminariów Capranica, Redem-
ptoris Mater i Divino Amore.
Wszystkich serdecznie witam i po-
zdrawiam. Pozdrawiam kard. wikariu-
sza Camilla Ruiniego, biskupów po-
mocniczych, rektorów i przełożonych.
Witam także wielu młodych, którzy
jak co roku, gromadzą się z wami w
tym ważnym dniu. W sposób szczegól-
ny dziękuję ks. prał. Marcowi Frisinie,
Chórowi i Orkiestrze Diecezji Rzymu
za piękne wykonanie oratorium opar-
tego na Tryptyku rzymskim.
2.Spotkanie z rzymskimi semina-
rzystami jest dla mnie zawsze źródłem
radości i otuchy. Już w czasach mojej
biskupiej posługi w Krakowie utrzymy-
wałem żywy dialog z seminarzystami, i
jest to łatwo zrozumiałe, ponieważ są
oni w sposób szczególny przyszłością i
nadzieją Kościoła, a ich obecność w
seminarium świadczy o tym, z jaką si-
łą Chrystus przyciąga młode serca. Siła
ta w niczym nie umniejsza wolności,
przeciwnie, umożliwia jej pełne urze-
czywistnienie poprzez wybór większe-
go dobra: Boga, któremu poświęca się
na zawsze na wyłączną służbę.
Na zawsze! Zauważamy, że młodzi
ludzie odczuwają dziś swoistą niechęć
wobec angażujących i definitywnych
wyborów. Jak gdyby bali się podejmo-
wania decyzji wiążących na całe życie.
Dzięki Bogu, w diecezji rzymskiej jest
wielu młodych gotowych poświęcić
swe życie Bogu i braciom w posłudze
kapłańskiej. Niemniej jednak musimy
prosić nieustannie Pana żniwa, aby na-
dal posyłał nowych robotników na
swoje żniwo i pomagał im wiernie wy-
pełniać nakazy Ewangelii.
3.W tej perspektywie wielkie zna-
czenie mają takie cnoty, jak pokora i
wierność. Ich doskonałym wzorem jest
Najświętsza Maryja Panna! Bez pokor-
nego poddania się Bożej woli, którego
najpiękniejszym wyrazem jest «tak» w
Sercu Maryi, któż mógłby podjąć się
odpowiedzialności, jaką jest kapłań-
stwo? Te słowa odnoszą się również
do was, drodzy młodzi, którzy przygo-
towujecie się do chrześcijańskiego mał-
żeństwa. Zbyt wiele jest bowiem po-
wodów do lęku w was samych i w
świecie. Jeśli jednak będziecie wpatrze-
ni w Maryję, usłyszycie w sercach
echo odpowiedzi, jaką dała aniołowi:
«Oto ja służebnica Pańska, niech mi
się stanie według słowa twego!» (Łk
1, 38).
Wymowny jest w tym względzie te-
mat naszego spotkania: «Błogosławio-
na jesteś, któraś uwierzyła» (Łk 1, 45).
Ewangelista Łukasz przedstawia nam
wiarę Dziewicy z Nazaretu jako przy-
kład do naśladowania. To właśnie na
Nią musimy patrzeć nieustannie.
Jej zawierzam was, drodzy semina-
rzyści i droga młodzieży, i proszę, aby
zawsze obejmowała swym macierzyń-
skim wsparciem was oraz wszystkich,
którzy zajmują się waszą formacją.
Z tymi uczuciami z serca udzielam
wam wszystkim i waszym bliskim spe-
cjalnego Błogosławieństwa Apostolskie-
go.
Po wysłuchaniu oratorium Ojciec
Święty dodał:
Debitor factus sum. Nie po raz pier-
wszy. Poczynając od Włoch, tak wiele
osób pisało o Tryptyku rzymskim.
Prof. Giovanni Reale, wybitny znawca
Platona. Nasz kardynał Ratzinger. W
mojej Polsce, w Krakowie, Czesław
Miłosz, laureat Nagrody Nobla. A tak-
że Marek Skwarnicki, poeta, który po-
magał mi przy publikacji Tryptyku
rzymskiego. A zatem naprawdę debi-
tor factus sum. Dziś stałem się dłużni-
kiem Seminarium Rzymskiego.
Dziękuję kardynałowi wikariuszowi
Rzymu, dziękuję rektorowi Semina-
rium Rzymskiego, dziękuję Marcowi
Frisinie za jego interpretację muzyczną
fragmentów
poetyckich
Tryptyku
rzymskiego. Dziś słyszałem ją po raz
pierwszy. Z inicjatywy
Seminarium
Rzymskiego wykonano je w święto pa-
tronalne Matki Bożej Ufności. Wszyst-
kim jestem bardzo wdzięczny. Na-
prawdę znów czuję się waszym dłużni-
kiem. Debitor factus sum.
Można by jeszcze dużo mówić, ale
chyba lepiej nie przedłużać tego prze-
mówienia. Chcę wam jeszcze tylko po-
wiedzieć, że dziś rano odprawiłem
Mszę św., Najświętszą Ofiarę, za moje
Seminarium Rzymskie. Zgodnie z tra-
dycją, z tej okazji udawałem się z wi-
zytą do waszego seminarium. Dziś
przyszliście wy, seminarzyści, profeso-
rzy, rektor, wszyscy przełożeni semi-
nariów i wszyscy goście. Chcę na za-
kończenie powiedzieć wszystkim: Dzię-
kuję bardzo!
Cóż jeszcze mogę wam powiedzieć?
Chyba trzeba powrócić do pierwszych
słów: Debitor factus sum. Stałem się
waszym dłużnikiem. I muszę zapłacić.
Sprawiedliwą, czy raczej zasłużoną ce-
nę! Postaram się uczynić to za pośred-
nictwem kard. Camilla Ruiniego, dla
dobra naszego drogiego i ukochanego
Seminarium Rzymskiego. Życzę wam
wszystkiego najlepszego.
Niech
będzie
pochwalony
Jezus
Chrystus.
»
Spotkanie w Auli Pawła VI
or p16
16
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
17
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
26 II – Do duchowieństwa Rzymu
Kapłan wobec potrzeb rodziny
26 lutego, w czwartek po Środzie
Popielcowej, Jan Paweł II spotkał się
w Sali Klementyńskiej z duchowień-
stwem Rzymu. W audiencji uczestni-
czyli kardynał wikariusz Camillo Rui-
ni, biskupi pomocniczy diecezji, pro-
boszczowie i wikariusze parafii rzym-
skich, diakoni oraz diakoni stali. Roz-
poczynając
spotkanie,
kard.
Ruini
przedstawił pokrótce Ojcu Świętemu
program duszpasterski na bieżący rok
oraz następny, który jest w głównej
mierze skoncentrowany na problema-
tyce rodzinnej. Następnie zabrało głos
13 księży, którzy poruszali m.in. takie
tematy jak: udział rodziców w przygo-
towaniu dzieci do I komunii św.;
duszpasterstwo narzeczonych i mło-
dych małżeństw; charyzmat Kościoła
rzymskiego;
duszpasterstwo
służby
zdrowia; pomoc dla małżeństw prze-
żywających kryzys; męczeństwo i ro-
dzina; kierunki formacji życia chrze-
ścijańskiego; nieuregulowane sytuacje
małżeńskie. Po tych wypowiedziach
Papież zwrócił się do zebranych w
krótkich improwizowanych słowach
oraz przekazał im przygotowane prze-
mówienie.
Księże Kardynale, czcigodni Bracia
w biskupstwie, drodzy Kapłani rzym-
scy!
1.Cieszę się, że po raz kolejny
spotykamy się na początku Wielkiego
Postu — dzięki temu mogę się z wami
zobaczyć, wysłuchać was, poznać wa-
sze nadzieje i troski duszpasterskie.
Serdecznie pozdrawiam każdego z was
i dziękuję wam za waszą służbę Koś-
ciołowi rzymskiemu. Z pozdrowieniem
i z wyrazami wdzięczności zwracam
się do kardynała wikariusza, jego za-
stępcy, do biskupów pomocniczych
oraz do wszystkich, którzy zabierali tu
głos w mojej obecności.
Wkrótce podejmę na nowo spotka-
nia z parafiami Rzymu, w których
większość z was pełni swą codzienną
posługę. Gorąco pragnąłem nawiązać
bezpośredni kontakt z tymi wspólnota-
mi parafialnymi, których nie miałem
jeszcze okazji odwiedzić — należy to
do moich obowiązków biskupa umiło-
wanego Kościoła rzymskiego.
Centralne miejsce rodziny
2.Słowa kardynała wikariusza, a
następnie wasze wystąpienia naświetli-
ły rozmaite aspekty programu duszpa-
sterskiego skupionego na rodzinie, któ-
ry nasza diecezja postanowiła realizo-
wać w bieżącym i przyszłym roku w
ramach tak zwanej «misji permanen-
tnej». Misja ta, po Wielkim Jubileuszu
i po pozytywnym doświadczeniu, ja-
kim była «misja miejska», stanowi pod-
stawowe zadanie naszego duszpaster-
stwa.
Drodzy kapłani, postawienie rodziny
w centrum albo — lepiej jeszcze —
uznanie jej centralnej roli w zamyśle
Boga wobec człowieka, a co za tym
idzie — także w życiu Kościoła oraz
społeczeństwa to nieodzowne zadanie,
które realizowałem w ciągu dwudzie-
stu pięciu lat pontyfikatu, podobnie
jak wcześniej przez lata posługi ka-
płańskiej i biskupiej oraz w pracy nau-
kowej i dydaktycznej na uniwersytecie.
Bardzo się więc cieszę, że przy tej oka-
zji mogę dziś podzielić się z wami tro-
ską o rodziny w naszej drogiej diecezji
rzymskiej.
Wspólnota miłości i życia
3.Nasza służba rodzinie, aby była
autentyczna i owocna, musi czerpać
natchnienie ze źródła, to znaczy z Bo-
ga, który jest miłością i który sam
przeżywa tajemnicę osobowej komunii
miłości. Bóg, stwarzając z miłości lu-
dzi na swój obraz, zaszczepił w męż-
czyźnie i w kobiecie powołanie, a więc
zdolność do życia w miłości i w komu-
nii oraz odpowiedzialność za nie. Po-
wołanie to można urzeczywistnić na
dwa właściwe sposoby: poprzez mał-
żeństwo lub poprzez dziewictwo. Te
dwie formy życia, każda na swój spo-
sób, są konkretnym wyrazem najgłęb-
szej prawdy o człowieku: że jest on
stworzony na obraz Boży (por. Fami-
liaris consortio, 11).
Nie można więc postrzegać małżeń-
stwa i rodziny jedynie jako wytworu
historycznej ewolucji czy też jako ze-
wnętrznej nadbudowy, która została
narzucona miłości ludzkiej. Przeciw-
nie, są one wymogiem wpisanym w
miłość, aby mogła się ona naprawdę i
w pełni urzeczywistnić jako wzajemny
dar z siebie. Także te cechy małżeń-
stwa, których dziś często się nie uzna-
je lub które się odrzuca, takie jak jed-
ność, nierozerwalność i otwarcie na
życie, są konieczne, aby to przymierze
miłości było prawdziwe. Związek męż-
czyzny z kobietą staje się wtedy sym-
bolem i obrazem przymierza między
Bogiem a Jego ludem, które ma swe
ostateczne spełnienie w Jezusie Chry-
stusie. Dlatego też dla ochrzczonych
małżeństwo jest sakramentem, sku-
tecznym znakiem łaski i zbawienia.
Powołani do dziewictwa,
aby służyć
4.Drodzy
kapłani
rzymscy,
na-
szym zadaniem jest głosić nieustannie
tę wielką prawdę o miłości i o chrze-
ścijańskim małżeństwie i dawać jej
świadectwo. Co prawda naszym powo-
łaniem nie jest małżeństwo, a kapłań-
stwo i dziewictwo dla królestwa Boże-
go. Zostaliśmy jednak powołani, aby
właśnie w dziewictwie — przyjmowa-
nym i zachowywanym z radością — w
sposób odmienny, lecz nie mniej pełny
przeżywać prawdę miłości, całkowicie
oddając się — w łączności z Chrystu-
sem — Bogu, Kościołowi i braciom w
człowieczeństwie.
Nasze dziewictwo «podtrzymuje w
Kościele żywą świadomość tajemnicy
małżeństwa i chroni je przed wszelkim
pomniejszeniem i zubożeniem» (Fami-
liaris consortio, 16).
5.Wielokrotnie kładłem nacisk na
fundamentalną i niezastąpioną rolę ro-
dziny zarówno w życiu Kościoła, jak i
całego społeczeństwa. Konieczne jest
zatem, abyśmy my, kapłani, poprzez
naszą działalność duszpasterską wspie-
rali rodziny chrześcijańskie w realizacji
ich niełatwych zadań.
Dlatego też w Adhortacji apostol-
skiej Familiaris consortio przypomnia-
łem, że biskup «jest pierwszą osobą
odpowiedzialną za duszpasterstwo ro-
dzin w diecezji» (n. 73). Podobnie, dro-
dzy kapłani, wasza odpowiedzialność
za rodziny «rozciąga się nie tylko na
kwestie moralne i liturgiczne, ale także
na problemy o charakterze osobistym i
społecznym» (tamże). Macie przede
wszystkim «być oparciem dla rodziny
w
jej
trudnościach
i
cierpieniach»
(tamże), towarzysząc jej członkom i
pomagając im przeżywać swoje powo-
łanie małżonków, rodziców i dzieci w
świetle Ewangelii.
6.W pełnieniu tej ważnej misji
wielu z nas pomoże doświadczenie wy-
niesione z własnych rodzin, świadec-
two wiary i zaufania Bogu, miłości i
oddania, ofiarności i gotowości do
przebaczania, jakie dali nam nasi ro-
dzice i krewni. Jednakże sam codzien-
ny
kontakt
z
powierzonymi
nam
chrześcijańskimi rodzinami jest dla nas
niewyczerpanym źródłem świadectwa
życia według Ewangelii i tym samym
stanowi dla nas bodziec i dodaje sił,
abyśmy i my wiernie i radośnie przeży-
wali właściwe nam powołanie.
Powinniśmy więc, drodzy kapłani,
postrzegać nasz apostolat wśród ro-
dzin bardziej jako źródło łaski i dar
Pański niż jako konkretny obowiązek
duszpasterski.
Nie obawiajcie
się zatem służyć
ofiarnie rodzinom, poświęcać im cza-
su, energii i duchowych talentów, któ-
rymi Bóg was obdarzył. Bądźcie dla
nich nie tylko duszpasterzami i nau-
czycielami, ale i troskliwymi, godnymi
zaufania
przyjaciółmi.
Towarzyszcie
im i wspierajcie je w modlitwie, prze-
kazujcie im, w duchu prawdy i miło-
ści, bez przemilczeń lub arbitralnych
interpretacji, ewangeliczne nauczanie
o małżeństwie i rodzinie. Bądźcie im
duchowo bliscy w trudnych chwilach
życia, pomagając zrozumieć, że Koś-
ciół nie tylko je poucza, ale przede
wszystkim jest im matką. Pomagajcie
też młodym zrozumieć i docenić praw-
dziwą istotę miłości oraz przygotować
się do założenia własnych, prawdziwie
chrześcijańskich rodzin.
Z pomocą Bożą
przezwyciężać trudności
7.Błędne, niekiedy wręcz wypa-
czone wzorce postępowania, publicz-
nie propagowane, a nieraz ostentacyj-
nie manifestowane i pochwalane, jak i
codzienny kontakt z trudnościami i
kryzysami, jakich doświadcza wiele ro-
dzin, mogą zrodzić także w nas pesy-
mizm lub zniechęcenie. Drodzy kapła-
ni rzymscy, tę właśnie pokusę musimy
z pomocą Boga przezwyciężyć, przede
wszystkim w nas, w naszych sercach i
w naszych umysłach. Nie zmienił się
bowiem zamysł Boga, który powołał
mężczyznę i kobietę do miłości i życia
w rodzinie. Nie osłabło dziś działanie
Ducha
Świętego,
będącego
darem
Chrystusa, który umarł i zmartwych-
wstał. Żaden błąd i żaden grzech, żad-
na ideologia ani złudne ludzkie mnie-
mania nie mogą zniszczyć naszej naj-
głębszej istoty, która potrzebuje miło-
ści i sama z kolei jest zdolna do praw-
dziwej miłości.
Dlatego im większe są trudności,
tym silniejsza jest nasza wiara w war-
tość rodziny i w jej przyszłość oraz
tym szczodrzej i z większą miłością
powinniśmy nieść naszą kapłańską po-
sługę rodzinom.
Drodzy kapłani, dziękuję wam za to
spotkanie. Z taką ufnością i z takimi
intencjami powierzam Świętej Rodzi-
nie
z
Nazaretu
was
wszystkich
i
wszystkie rodziny rzymskie oraz udzie-
lam wam i waszym wspólnotom mego
błogosławieństwa.
Dziękuję wam wszystkim
Na zakończenie spotkania z ducho-
wieństwem Rzymu Ojciec Święty po-
wiedział:
«Est tempus concludendi». Zwłasz-
cza ze względu na tych naszych braci,
którzy musieli stać przez cały czas,
gdyż zabrakło dla nich krzeseł — jest
nas tutaj wielu.
Dziękuję kardynałowi wikariuszowi i
kolegium biskupów diecezji rzymskiej
za
przygotowanie
tego
spotkania.
Chciałbym teraz dokonać krótkiego
podsumowania.
Przede wszystkim Rzym: co oznacza
Rzym? Miasto Piotrowe. Każda parafia
rzymska jest Piotrowa. W Rzymie ma-
my 340 parafii; odwiedziłem już 300 z
nich, pozostało mi jeszcze 40. Ale już
w tę sobotę zaczniemy uzupełniać te
braki. Miejmy nadzieję, że wszystko
odbędzie się pomyślnie.
Jednak Rzym to nie tylko parafie: to
seminaria, uniwersytety, różnego ro-
dzaju instytucje. Podczas naszego spot-
kania mniej lub bardziej bezpośrednio
wspominaliśmy
także
o
wszystkich
tych instytucjach. Głównym tematem
była rodzina. Rodzina, czyli «mężczyz-
ną i kobietą stworzył ich». To oznacza:
miłość i odpowiedzialność.
Z tych
dwóch słów wynikają wszelkie konsek-
wencje. O tych właśnie konsekwen-
cjach wiele tutaj mówiono, poruszając
tematykę małżeństwa, rodziny, rodzi-
ców, dzieci i szkoły.
Dziękuję wam wszystkim za przed-
stawienie tych konsekwencji, tej prob-
lematyki. Nie ulega wątpliwości, że ty-
mi kwestiami powinna zajmować się
parafia. Dawno temu, kiedy jeszcze
byłem w Krakowie, nauczyłem się żyć
blisko par małżeńskich i rodzin. Towa-
rzyszyłem też nieraz dwojgu ludziom,
mężczyźnie i kobiecie, na drodze pro-
wadzącej do założenia rodziny, do
małżeństwa i do rodzicielstwa, które
pociągają za sobą wszystkie znane
nam konsekwencje.
Dziękuję wam za waszą duszpaster-
ską troskę o rodziny i za pomoc w
rozwiązywaniu problemów, jakie nie-
sie z sobą życie rodzinne. Życzę wam
powodzenia w tej niezwykle ważnej
dziedzinie, ponieważ od rodziny zależy
przyszłość Kościoła i świata. Życzę
wam,
abyście
zapewnili
pomyślną
przyszłość Rzymowi, Włochom — wa-
szej
ojczyźnie,
i
całemu
światu.
Wszystkiego najlepszego!
Mam przed sobą tekst przemówie-
nia, które wcześniej przygotowałem.
Nie wygłosiłem go. Znajdziecie je w
«L'Osservatore Romano».
Jest w tym tekście parę zdań w dia-
lekcie
rzymskim:
Dàmose
da
fà!,
Volèmose bene!, Semo romani! [Bierz-
my się do pracy! Kochajmy się! Jesteś-
my rzymianami!] Nie nauczyłem się
dialektu rzymskiego: czy to znaczy,
że nie jestem dobrym biskupem Rzy-
mu?
»
Kapłani diecezji rzymskiej na spotkaniu z Papieżem
or p18
18
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
19
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
W sobotę 6 marca Ojciec Święty
przyjął na audiencji prezydenta Nie-
miec
Johannesa
Raua.
Do
gości,
wśród których była małżonka prezy-
denta oraz inne osoby towarzyszące,
Papież wygłosił przemówienie, w któ-
rym stwierdził, że szczególnym obo-
wiązkiem ludzi wierzących zaangażo-
wanych w życie polityczne jest zabie-
ganie o to, «aby cenne chrześcijańskie
dziedzictwo mogło w dalszym ciągu
wzbogacać społeczność Niemiec i ca-
łej Europy».
Szanowny Panie Prezydencie!
1.Z radością witam w Watykanie
pana, pańską małżonkę i osoby towa-
rzyszące. Pańska wizyta jest świadec-
twem serdecznych stosunków łączą-
cych Republikę Federalną Niemiec i
Stolicę Apostolską. Pragnę wyrazić pa-
nu moją szczerą wdzięczność za przy-
bycie.
2.Europa i świat widzą dziś bo-
gactwo niemieckich landów. Strukturę
związkową Republiki Federalnej, w
której różnorodne tradycje kulturowe
regionów łączą się w harmonijną, a
jednocześnie dynamiczną całość, moż-
na traktować — w jej niektórych pod-
stawowych rysach — jako model dla
zjednoczonych narodów Europy. Do
wspólnego duchowego i kulturowego
dziedzictwa
kontynentu
należy
bez
wątpienia chrześcijaństwo. Niemieckie
landy obfitują we wspaniałe świadec-
twa wiary chrześcijańskiej, która rów-
nież dzisiaj nadaje kierunek działaniu i
sens życiu wielu ludzi i tym samym
kształtuje ich współżycie. Szczególnym
obowiązkiem chrześcijan zaangażowa-
nych w politykę jest zabieganie o to,
aby cenne chrześcijańskie dziedzictwo
mogło w dalszym ciągu wzbogacać
społeczność Niemiec i całej Europy.
3.Niemcy cieszą się dziś uznaniem
we wszystkich częściach świata. Za-
wdzięczają to w dużej mierze gotowo-
ści swych mieszkańców do dzielenia
się
dobrobytem
ze
społecznościami
krajów uboższych pod względem ma-
terialnym. Od momentu swego po-
wstania Republika Federalna przezna-
czyła znaczne środki na wspomaganie
krajów rozwijających się. Nie należy
zapominać o wielkodusznym wspar-
ciu, jakiego państwo niemieckie udzie-
la — również za pośrednictwem koś-
cielnych dzieł pomocy — niezliczonym
wartościowym projektom, a także oso-
bom, które one obejmują, w mniej za-
możnych krajach. Wielu ludzi miało
okazję doświadczyć z wdzięcznością,
że Niemcy nie zajmują się tylko sobą i
własnymi problemami, że cenią spra-
wiedliwość, solidarność i wykształce-
nie, i to nie tylko we własnym domu,
lecz na całym świecie.
4.Szanowny
panie
prezydencie!
Korzystając z okazji, jaką jest pańska
wizyta, chciałbym wyrazić życzenie i
nadzieję kontynuowania i pogłębiania
wypróbowanej
współpracy
między
państwem i Kościołem w Niemczech
oraz dobrych relacji między Republiką
Federalną, niemieckimi landami a Sto-
licą Apostolską. Z serca wypraszam
dla pana, dla pańskich współpracowni-
ków, wszystkich mieszkańców Repub-
liki Federalnej Niemiec, a także dla pa-
na rodziny obfite Boże błogosławień-
stwo.
»
6 III – Do prezydenta Niemiec
Chrześcijaństwo bogactwem Europy
9 III – Do członków Papieskiej Rady ds. Środków
Społecznego Przekazu
Misja służąca odnowie
społeczeństwa
W dniach 8-12 marca Papieska Ra-
da ds. Środków Społecznego Przekazu
odbywała swoje zgromadzenie plenar-
ne. Obchodzi ona w tym roku 40.
rocznicę ogłoszenia soborowego De-
kretu o środkach społecznego przeka-
zu «Inter mirifica» (4 grudnia 1963 r.),
a także «motu proprio» Pawła VI «In
fructibus multis» (2 kwietnia 1964 r.),
na mocy którego została zmieniona
nazwa Papieskiej Komisji ds. Kinema-
tografii
na: Papieska
Komisja ds.
Środków Społecznego Przekazu. Jan
Paweł II Konstytucją apostolską «Pa-
stor Bonus» nadał jej rangę papieskiej
rady. 9 marca Papież przyjął uczestni-
ków zgromadzenia na audiencji w Sa-
li Klementyńskiej i po wysłuchaniu
słów przewodniczącego dykasterii ab-
pa Johna Patricka Foleya wygłosił w
języku angielskim przemówienie.
Eminencje, Ekscelencje, drodzy Bra-
cia i Siostry w Chrystusie!
Cieszę się, że znów mogę się z wa-
mi spotkać, członkowie Papieskiej Ra-
dy ds. Środków Społecznego Przeka-
zu, z okazji zgromadzenia plenarnego
waszej dykasterii. Waszemu przewod-
niczącemu abpowi Johnowi Foleyowi
dziękuję za miłe słowa.
Podczas
tegorocznego
spotkania
upamiętniacie 40-lecie ogłoszenia przez
Sobór
Watykański
II
Dekretu
o
środkach społecznego przekazu oraz
40. rocznicę powstania waszej dykaste-
rii. Przy tej okazji zachęcam, aby ten
dokument soborowy był dla was źró-
dłem inspiracji w dalszym pełnieniu
misji służącej tym, którzy pracując na
tym rozległym polu, «ożywiają tego ro-
dzaju środki duchem humanizmu i
chrześcijaństwa» (por. Inter mirifica,
3). Dzięki temu media będą mogły le-
piej wykorzystywać swój «ogromny
pozytywny potencjał, który może słu-
żyć upowszechnianiu zdrowych warto-
ści humanistycznych i rodzinnych i w
ten sposób przyczyniać się do odnowy
społeczeństwa» (Orędzie na Światowy
Dzień Środków Społecznego Przekazu
2004, n. 6, w: «L'Osservatore Roma-
no», wyd. polskie, n. 4/2004, s. 14).
Modlę się, aby światło Ducha Świę-
tego prowadziło was w waszej pracy, i
wszystkim wam z serca udzielam me-
go Apostolskiego Błogosławieństwa. »
18 III – Do profesorów i alumnów Seminarium «Redemptoris Mater»
Patrzcie z wiarą na wasze życie, powołanie i misję
Jan Paweł II spotkał się 18 marca
w Sali Klementyńskiej z wychowaw-
cami i alumnami międzynarodowego
misyjnego Seminarium «Redemptoris
Mater». W przemówieniu powitalnym
wikariusz Rzymu kard. Camillo Ruini
przytoczył najważniejsze dane doty-
czące życia seminarium i formacji se-
minaryjnej: «To seminarium diecezjal-
ne i misyjne — powiedział — którego
wszyscy przełożeni i alumni mają za
sobą doświadczenie Drogi Neokate-
chumenalnej, wydało już 196 kapła-
nów. 170 zostało inkardynowanych do
diecezji rzymskiej. 74 z nich pełni
obecnie posługę duszpasterską w pa-
rafiach naszej diecezji bądź w wika-
riacie, pozostali natomiast, jako ’fidei
donum’, pracują w różnych krajach
świata. Ponadto 11 diakonów oczeku-
je, wraz z innymi diakonami diecezji
rzymskiej, na przyjęcie święceń ka-
płańskich z rąk Waszej Świątobliwo-
ści 2 maja. Na podstawie wieloletnie-
go doświadczenia z osobistych wizyt
w seminarium, jak i z kontaktów z
kapłanami, którzy w nim odbywali
swą formację, muszę stwierdzić, Ojcze
Święty, że ’Redemptoris Mater’ jest
wielkim darem dla diecezji rzymskiej
i dla Kościoła na świecie. Ci semina-
rzyści i ci kapłani miłują modlitwę i
słowo Boże, wiernie zachowują dyscy-
plinę i praktykują życie wspólnotowe,
w pełni przyjmują naukę Kościoła,
odznaczają się wielkim zapałem mi-
syjnym. Mogę ponadto z radością za-
świadczyć, Ojcze Święty, że żywią oni
wielką miłość do osoby i posługi Wa-
szej Świątobliwości jako Następcy Pio-
tra». Poniżej zamieszczamy tekst prze-
mówienia papieskiego.
«Idźcie na cały świat i głoście Ewan-
gelię
wszelkiemu
stworzeniu!»
(Mk
16, 15).
1.Drodzy przełożeni i alumni die-
cezjalnego
Seminarium
Redemptoris
Mater! Z radością witam was tymi sło-
wami
Jezusa
zmartwychwstałego.
Słów tych słuchacie i rozważacie je w
święto świętych Cyryla i Metodego,
kiedy to przypada rocznica kanonicz-
nego ustanowienia waszego semina-
rium.
Pozdrawiam przede wszystkim kar-
dynała wikariusza i dziękuję mu za
skierowane do mnie słowa. Pozdra-
wiam
serdecznie
waszego
rektora,
ks. prał. Claudiana Strazzariego, in-
nych przełożonych i wychowawców
oraz każdego z was, drodzy alumni.
Nowe i ważne doświadczenie
2.Od powstania waszego semina-
rium minęło już ponad 16 lat. Było to
nowe i bardzo ważne wydarzenie ze
względu na formację kapłanów do no-
wej ewangelizacji. Od tego czasu po-
wstało na świecie wiele innych semina-
riów Redemptoris Mater, które na wa-
szym się wzorują i stawiają sobie te sa-
me cele.
Te lata były dla waszego semina-
rium bardzo owocne. Wraz z wami
dziękuję za nie Panu. Pragnę także po-
dziękować Drodze Neokatechumenal-
nej, w której zrodziły się i dojrzewały
wasze powołania. Dziękuję również
rektorowi i pozostałym przełożonym,
którzy pod troskliwą opieką kardynała
wikariusza mądrze i z miłością kierują
waszym przygotowaniem do kapłań-
stwa.
Z wdzięcznością myślę również o
założycielach Drogi, którzy mieli tę
szczęśliwą intuicję, by zaproponować
utworzenie waszego seminarium, i do-
kładają starań, by Droga była środowi-
skiem sprzyjającym rodzeniu się powo-
łań do kapłaństwa i życia konsekrowa-
nego. Chciałbym też wspomnieć wraz
z wami dwóch biskupów, Giulia Sali-
meiego i Maximina Romera, którzy —
pierwszy jako rektor, a drugi jako oj-
ciec duchowny — w sposób znaczący
przyczynili się, dzięki swej mądrości,
poświęceniu i przykładności życia, do
powstania i dobrej organizacji Semina-
rium Redemptoris Mater.
Chcę z radością podkreślić, że w
ciągu tych szesnastu lat — o czym mó-
wił już kardynał wikariusz — z wasze-
go seminarium wyszło bardzo wielu
gorliwych kapłanów, którzy należycie
podjęli posługę duszpasterską w diece-
zji rzymskiej albo pracę misyjną we
wszystkich stronach świata jako kapła-
ni fidei donum.
Upodobnieni do Chrystusa
Dobrego Pasterza
3.Aby wasza formacja osiągnęła
pomyślne rezultaty, trzeba mieć za-
Jan Paweł II i prezydent Johannes Rau
Audiencja dla członków Rady
or p20
20
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
21
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
wsze wyraźnie na uwadze naturę i
specyfikę kapłaństwa służebnego, jak
przedstawia je Sobór Watykański II i
posynodalna Adhortacja apostolska Pa-
stores dabo vobis.
Wspólne kapłaństwo wiernych i ka-
płaństwo służebne są sobie w istocie
wzajemnie przyporządkowane i głębo-
ko ze sobą powiązane, jedno i drugie
bowiem we właściwy sobie sposób
uczestniczy w jedynym kapłaństwie
Chrystusa. Różnią się jednak istotą, a
nie tylko stopniem (por. Lumen gen-
tium, 10). Na mocy sakramentu świę-
ceń kapłani zostają bowiem w sposób
szczególny
upodobnieni
do
Jezusa
Chrystusa, Głowy i Pasterza swego lu-
du. Służbie temu ludowi winni — po-
dobnie jak Chrystus — ofiarować i w
pełni oddać swoje życie. Właśnie dlate-
go, że w sposób sakramentalny repre-
zentują Jezusa Chrystusa, Głowę i Pa-
sterza, mają przewodzić, w szczególnej
komunii z biskupem, powierzonym im
wspólnotom w trzech wymiarach —
prorockim, kapłańskim i królewskim
— w których wyraża się jedyna misja
Chrystusa i Kościoła (por. Pastores da-
bo vobis, 12-16).
Drodzy
seminarzyści,
dochowując
wierności tej solidnej nauce w czasie
waszej formacji, a potem w codzien-
nym pełnieniu posługi kapłańskiej, bę-
dziecie mogli z radością przeżywać ła-
skę
kapłaństwa
oraz
prawdziwie
i
owocnie służyć diecezji rzymskiej i in-
nym bratnim Kościołom, do których
zostaniecie posłani.
Poprzez
modlitwę,
studia,
życie
wspólnotowe, harmonijnie połączone
w programie formacji i wiernie, z wiel-
kodusznością realizowane w konkret-
nym życiu waszego seminarium, Pan
kształtuje w was, dzień po dniu, obraz
Chrystusa Dobrego Pasterza.
Posługa całemu Ludowi Bożemu
4.W ten sposób możecie również
przygotowywać się do tego, abyście ja-
ko kapłani z radością i z pożytkiem
przeżywali waszą konstytutywną i peł-
ną przynależność do duchowieństwa
diecezjalnego,
dla którego istotnym
punktem odniesienia jest biskup, a za-
razem głęboką więź, jaka was łączy z
Drogą Neokatechumenalną. Jak bo-
wiem mówi art. 18 Statutu Drogi, w
seminariach diecezjalnych i misyjnych
Redemptoris Mater «dla kandydatów
do kapłaństwa uczestnictwo w Drodze
Neokatechumenalnej będzie specyficz-
nym i podstawowym elementem pro-
gramu formacji; jednocześnie będą się
oni przygotowywać do prawdziwego
wyboru kapłańskiej posługi całemu lu-
dowi Bożemu, w braterskiej komunii
prezbiterium».
Trzeba zarazem unikać fałszywej al-
ternatywy między posługą duszpaster-
ską w diecezji, do której należycie, a
misją uniwersalną
aż po najdalsze
krańce ziemi, wynikającą z sakramen-
talnego uczestnictwa w kapłaństwie
Chrystusa (por. Pastores dabo vobis,
17-18), do której wy jesteście w sposób
szczególny przygotowani poprzez do-
świadczenie Drogi Neokatechumenal-
nej.
O waszym konkretnym przeznacze-
niu decyduje bowiem biskup, który
bierze pod uwagę zarówno potrzeby
własnej diecezji, jak i wymóg misji uni-
wersalnej. Przyjmując decyzje biskupa
w postawie ufnego i szczerego posłu-
szeństwa, znajdziecie pokój i duchową
radość, a zarazem będziecie mogli za-
wsze dawać wyraz waszemu misyjne-
mu charyzmatowi, ponieważ również
tu w Rzymie ewangelizacja jest i po-
winna coraz bardziej stawać się priory-
tetem działalności duszpasterskiej.
5.Drodzy przełożeni i alumni Se-
minarium Redemptoris Mater w Rzy-
mie, zawsze patrzcie z wiarą na wasze
życie, powołanie i misję. Na zakończe-
nie tego spotkania pragnę ponownie
zapewnić was o mojej miłości i zaufa-
niu, oraz o mojej nieustannej modli-
twie za każdego z was, za całe semina-
rium,
za
wspólnoty
Drogi
Neo-
katechumenalnej, a zwłaszcza o powo-
łania do kapłaństwa, które w nich do-
jrzewają.
Dzieląc się z wami tymi myślami,
udzielam wam wszystkim oraz wa-
szym bliskim Błogosławieństwa Apo-
stolskiego.
»
W dniach 17-20 marca odbywał się
w siedzibie Papieskiego Instytutu Pa-
trystycznego «Augustinianum» w Rzy-
mie międzynarodowy kongres lekarzy
katolickich, zorganizowany przez Mię-
dzynarodową Federację Stowarzyszeń
Lekarzy Katolickich i Papieską Akade-
mię «Pro Vita». Prelekcje i dyskusje, w
których wzięło udział ok. 400 specjali-
stów z wielu dziedzin wiedzy, dotyczy-
ły tematu: «Terapie podtrzymujące ży-
cie a stany wegetatywne: postępy na-
uki i dylematy etyczne». Uczestnicy
obrad starali się wyjaśnić i ukazać ry-
zyko eksperymentów
sprzecznych
z
przysięgą Hipokratesa, która mówi, że
nigdy wobec żadnego chorego lekarz
nie będzie prowadził działań ani też
nie dopuści się zaniedbań prowadzą-
cych do śmierci. W ostatnim dniu
kongresu w Sali Klementyńskiej odby-
ła się audiencja papieska dla jego
uczestników. W przemówieniu Jan Pa-
weł II stwierdził, że «człowiek, nawet
ciężko chory lub niezdolny do wykony-
wania bardziej złożonych czynności,
jest i zawsze pozostanie człowiekiem,
nigdy zaś nie stanie się ’rośliną’ czy
’zwierzęciem’».
Szanowni Państwo!
1.Serdecznie
pozdrawiam
was
20 III – Do uczestników międzynarodowego
kongresu lekarzy katolickich
Człowiek chory
zawsze zachowuje swą godność
wszystkich — uczestników międzyna-
rodowego kongresu na temat: Life-su-
stainig treatments and vegetative sta-
te: scientific advances and ethical di-
lemmas («Terapie podtrzymujące życie
a stany wegetatywne: postępy nauki i
dylematy
etyczne»). Szczególne
po-
zdrowienie kieruję do bpa Elia Sgrec-
cii, wiceprezesa Papieskiej Akademii
«Pro Vita», i do prezesa Międzynaro-
dowej Federacji Stowarzyszeń Lekarzy
Katolickich oraz gorliwego obrońcy
fundamentalnej wartości, jaką jest ży-
cie, prof. Gian Luigiego Gigli, który
zabrał tu głos w imieniu was wszyst-
kich.
Tematem tego ważnego kongresu,
zorganizowanego wspólnym wysiłkiem
przez Papieską Akademię «Pro Vita» i
przez Międzynarodową Federację Sto-
warzyszeń Lekarzy Katolickich, jest
zagadnienie o doniosłym znaczeniu, a
mianowicie stan kliniczny zwany «sta-
nem wegetatywnym». Złożone aspekty
naukowe, społeczne, etyczne i duszpa-
sterskie tego stanu wymagają głębokiej
refleksji i owocnego dialogu interdy-
scyplinarnego, czego przykładem jest
bogaty i wszechstronny program wa-
szych obrad.
Postawić właściwą diagnozę
2.Kościół z głębokim podziwem i
zarazem z żywą nadzieją popiera wy-
siłki ludzi nauki, którzy na co dzień,
czasem za cenę wielkich wyrzeczeń,
prowadzą działalność naukową i ba-
dawczą, mającą na celu zwiększanie
możliwości diagnostycznych, terapeu-
tycznych, prognostycznych i rehabilita-
cyjnych w odniesieniu do pacjentów w
pełni zależnych od opiekujących się ni-
mi osób i od lekarzy. Człowiek znajdu-
jący się w stanie wegetatywnym nie
daje bowiem żadnych oznak samo-
świadomości czy świadomości otacza-
jącego go środowiska oraz zdaje się
niezdolny do jakiegokolwiek kontaktu
z innymi czy też do reakcji na odpo-
wiednie bodźce.
Naukowcy zwracają uwagę przede
wszystkim na konieczność postawienia
właściwej diagnozy, która zwykle wy-
maga długotrwałej i uważnej obserwa-
cji
w
specjalistycznych
ośrodkach,
zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę
liczne i udokumentowane przypadki
błędów diagnostycznych. Trzeba też
pamiętać, że dość licznym pacjentom
dzięki właściwemu leczeniu i trafnym
programom rehabilitacyjnym udaje się
wyjść ze stanu śpiączki. Wielu innych
natomiast pozostaje niestety w tym
stanie, nieraz przez bardzo długi czas,
nie potrzebując nawet wsparcia techni-
ki medycznej.
Właśnie dla określenia sytuacji pa-
cjentów, którzy znajdują się w stanie
wegetatywnym przez okres dłuższy niż
rok, wprowadzono termin «trwały stan
wegetatywny». W rzeczywistości jed-
nak określenie to nie wiąże się z od-
rębną diagnozą, ale jedynie umowną
prognozą, wynikającą z faktu, że prze-
budzenie pacjenta jest, ze statystyczne-
go punktu widzenia, tym mniej praw-
dopodobne, im dłużej trwa stan wege-
tatywny.
Należy jednak pamiętać i brać pod
uwagę, że istnieją dobrze udokumento-
wane przypadki przynajmniej częścio-
wego powrotu pacjentów do zdrowia,
czasem wręcz po wielu latach; dlatego
też można powiedzieć, że medycyna
jak na razie nie jest w stanie orzec z
pewnością, który ze znajdujących się
w tym stanie pacjentów powróci do
zdrowia, a który nie.
Człowiek pozostanie zawsze
człowiekiem
3.Mówiąc o pacjentach znajdują-
cych się w tym stanie klinicznym, nie-
którzy wręcz podają w wątpliwość ich
«człowieczeństwo»,
jak gdyby przy-
miotnik «wegetatywny» (dziś w po-
wszechnym użyciu), będący metaforą
pewnego stanu klinicznego, mógł czy
też powinien być używany w odniesie-
niu do samego chorego, umniejszając
jego wartość i osobową godność. Nale-
ży w związku z tym podkreślić, że ter-
min ten, choć używany tylko w zakre-
sie klinicznym, nie jest zbyt trafny w
odniesieniu do podmiotów ludzkich.
Przeciwstawiając się podobnym ten-
dencjom myślowym, czuję się zobo-
wiązany ponownie przypomnieć, że
istotna wartość i osobowa godność
każdego człowieka nie ulegają zmianie
nigdy,
niezależnie
od
konkretnych
okoliczności jego życia. Człowiek, na-
wet ciężko chory lub niezdolny do wy-
konywania bardziej złożonych czynno-
ści, jest i zawsze pozostanie człowie-
kiem, nigdy zaś nie stanie się «rośliną»
czy «zwierzęciem».
Także nasi bracia i siostry, którzy
znajdują się w klinicznym stanie «we-
getatywnym», w pełni zachowują swą
ludzką godność. Nadal spoczywa na
nich miłujące spojrzenie Boga Ojca,
który postrzega ich jako swoje dzieci
potrzebujące szczególnej opieki.
Prawo chorego
do opieki zdrowotnej
4.W stosunku do tych osób leka-
rze i personel medyczny, społeczeń-
stwo i Kościół mają określone obo-
wiązki moralne, od których nie mogą
się uchylić, gdyż sprzeniewierzyliby się
wymogom etyki zawodowej oraz ludz-
kiej i chrześcijańskiej solidarności.
Tak więc znajdujący się w stanie
wegetatywnym pacjent, w oczekiwa-
niu na przebudzenie lub na swój natu-
ralny kres, ma prawo do podstawowej
opieki zdrowotnej (odżywianie, poda-
wanie płynów, higiena, zachowanie
odpowiedniej temperatury itd.) oraz
do leczenia zapobiegającego komplika-
cjom, które pociąga za sobą stan ob-
łożny. Ma też prawo do odpowiedniej
rehabilitacji oraz do uważnej obserwa-
cji klinicznych oznak ewentualnego
przebudzenia.
Chciałbym zwłaszcza podkreślić, że
podawanie pacjentowi wody i poży-
wienia, nawet gdy odbywa się w spo-
sób sztuczny, jest zawsze naturalnym
sposobem podtrzymania życia, a nie
czynnością medyczną. W zasadzie za-
tem należy to uznawać za praktykę
zwyczajną i proporcjonalną do po-
trzeb, a tym samym za moralnie naka-
zaną, w zależności od tego, w jakiej
mierze i przez jaki czas zdaje się ona
służyć właściwym sobie celom, czyli w
Wspólnota seminaryjna u Ojca Świętego
Spotkanie z lekarzami w Sali Klementyńskiej
or p22
22
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
23
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
danym przypadku odżywianiu pacjenta
i łagodzeniu jego cierpień.
W istocie, obowiązek «zapewnienia
pacjentowi
standardowej
w
takich
przypadkach opieki» (Kongregacja Na-
uki Wiary, Iura et bona, cz. IV) obe-
jmuje między innymi odżywianie i po-
dawanie płynów (por. Papieska Rada
«Cor Unum», Dans le cadre, 2. 4. 4;
Papieska
Rada
ds.
Duszpasterstwa
Służby Zdrowia, Karta pracowników
służby zdrowia, n. 120). Ocena szans,
oparta
na
niskim
prawdopodobień-
stwie powrotu do zdrowia, kiedy stan
wegetatywny trwa ponad rok, nie mo-
że, z moralnego punktu widzenia,
usprawiedliwić decyzji o zaniechaniu
lub zaniedbaniu minimalnej opieki nad
pacjentem, która obejmuje odżywianie
i podawanie płynów. Jedyną i nieunik-
nioną konsekwencją takiej decyzji by-
łaby bowiem śmierć z głodu i z pra-
gnienia. Dlatego też, jeśli jest podjęta
świadomie i dobrowolnie, nabiera zna-
mion autentycznej eutanazji przez za-
niechanie.
Chciałbym tu przypomnieć, co napi-
sałem w Encyklice Evangelium vitae,
wyjaśniając, że «przez eutanazję w ści-
słym i właściwym sensie należy rozu-
mieć czyn lub zaniedbanie, które ze
swej natury lub w intencji działającego
powoduje śmierć w celu usunięcia
wszelkiego cierpienia»; takie postępo-
wanie zawsze «jest poważnym naru-
szeniem Prawa Bożego jako moralnie
niedopuszczalne
dobrowolne
zabój-
stwo osoby ludzkiej» (n. 65).
Jest
ponadto
powszechnie
znana
moralna zasada, według której nawet
jeśli istnieje wątpliwość, że mamy do
czynienia z żywą osobą, musimy oka-
zywać jej szacunek i powstrzymać się
od jakichkolwiek kroków zmierzają-
cych do przyspieszenia jej śmierci.
Nie ulegać presji społecznej
5.Nad tą ogólną zasadą nie może
przeważać wzgląd na tzw. «jakość ży-
cia», będący często rezultatem presji
psychologicznej, społecznej czy ekono-
micznej.
Przede wszystkim żadna kalkulacja
kosztów nie może przesłonić wartości
podstawowego dobra, które podlega
ochronie, a mianowicie życia ludzkie-
go. Poza tym, jeśli przyjmiemy, że
można decydować o ludzkim życiu na
podstawie zewnętrznej oceny jego ja-
kości, to uznajemy tym samym, że
każdej osobie można z zewnątrz przy-
pisać niższy lub wyższy poziom jakości
życia, a więc i ludzkiej godności: kon-
sekwencją tego byłoby wprowadzenie
do stosunków społecznych zasady o
charakterze dyskryminacyjnym i euge-
netycznym.
Nie można poza tym wykluczyć, że
— jak wskazują poważne badania nau-
kowe — zaniechanie podawania pły-
nów i pożywienia jest dla pacjenta źró-
dłem cierpienia, choć my możemy do-
strzec jego reakcje tylko na poziomie
autonomicznego systemu nerwowego
oraz mimiki. Nowoczesne techniki ne-
urofizjologii klinicznej oraz diagnostyki
obrazowej
stosowanej
do
badania
czynności mózgu zdają się wskazywać,
że pacjenci zachowują elementarne
formy komunikacji i analizy bodźców.
Pomoc pacjentom
oraz ich rodzinom
6.Nie wystarczy jednak przypomi-
nanie ogólnej zasady, według której ja-
kość życia człowieka nie może podle-
gać ocenie ze strony innych ludzi; na-
leży podjąć konkretne kroki, przeciw-
stawiając się presji, jaka często jest
wywierana, aby pozbawić tych pacjen-
tów pokarmu oraz płynów i tym sa-
mym położyć kres ich życiu.
Należy przede wszystkim wspierać
rodziny, których członkowie znajdują
się w tym ciężkim stanie klinicznym.
Nie można zostawić ich samym sobie,
z całym ciężarem ludzkich, psychicz-
nych i ekonomicznych konsekwencji
tej sytuacji. Choć opieka nad tymi pa-
cjentami zazwyczaj nie jest zbyt kosz-
towna, społeczeństwo powinno prze-
znaczać wystarczające środki na roz-
wiązywanie tego typu problemów, in-
westując w konkretne i stosowne ini-
cjatywy, takie jak tworzenie sieci od-
działów przebudzeniowych, realizują-
cych specjalne programy opieki i reha-
bilitacji; ekonomiczne wsparcie i do-
mowa pomoc dla rodzin, gdy pacjent,
po zakończeniu programu intensywnej
rehabilitacji, zostanie przeniesiony do
domu; tworzenie hospicjów dla pacjen-
tów, którzy nie mają rodziny gotowej
ich przyjąć, lub opiekujących się pa-
cjentami przez określony czas, aby
pozwolić wypocząć rodzinom znajdują-
cym się na skraju moralnego i psy-
chicznego załamania.
Właściwa pomoc pacjentom oraz ich
rodzinom powinna też przewidywać
obecność i wsparcie lekarza oraz ekipy
sanitarnej, których obowiązkiem jest
umacniać w rodzinie poczucie wspól-
noty celów i wspólnie prowadzonej
walki o życie; podstawowe znaczenie
ma też udział wolontariuszy, gdyż
dzięki nim rodzina może wyjść z izola-
cji oraz poczuć się wartościową a nie
osamotnioną częścią społeczeństwa.
W tego typu sytuacjach szczególne
znaczenie ma wsparcie duchowe oraz
pomoc duszpasterska, która pozwala
odnaleźć głęboki sens pozornie bezna-
dziejnej sytuacji.
7.Szanowni państwo, na koniec
zachęcam was — jako naukowców od-
powiedzialnych za godność zawodu le-
karskiego — abyście gorliwie prze-
strzegali zasady, według której praw-
dziwym zadaniem medycyny jest «w
miarę możliwości leczyć, a zawsze za-
pewniać opiekę» (to cure if possible,
always to care).
Niech słowa Jezusa będą dla was
wskazówką i siłą w tej prawdziwie hu-
manitarnej misji niesienia pomocy i
otuchy cierpiącym braciom: «Zapraw-
dę,
powiadam
wam:
Wszystko
co
uczyniliście jednemu z tych braci mo-
ich najmniejszych, Mnieście uczynili»
(Mt 25, 40).
W tym duchu modlę się, aby prowa-
dził was Ten, którego tradycja patry-
styczna nazywa znacząco Christus me-
dicus; powierzając wasz trud Maryi,
Pocieszycielce strapionych i umierają-
cych, z serca udzielam wam wszyst-
kim specjalnego Apostolskiego Błogo-
sławieństwa.
»
24 III – Podczas audiencji z okazji przyznania
Janowi Pawłowi II Nagrody Karola Wielkiego
Aby nad Europą
jaśniało oblicze Boga
W środę 24 marca w Sali Klemen-
tyńskiej władze Akwizgranu wręczyły
Janowi Pawłowi II Międzynarodową
Nagrodę Karola Wielkiego. W uroczy-
stości
uczestniczyli
kardynałowie,
przedstawiciele
Sekretariatu
Stanu,
członkowie korpusu dyplomatycznego
akredytowanego przy Stolicy Apostol-
skiej oraz wielu polityków przybyłych
z Niemiec i innych krajów Europy.
Przemówienie powitalne wygłosił bur-
mistrz
Akwizgranu
Jürgen
Linden,
który ukazał wkład Ojca Świętego w
dzieło
budowania
jedności
starego
kontynentu, obrony jego podstawo-
wych wartości oraz umacniania poko-
ju. Jan Paweł II podziękował wszyst-
kim, którzy wznoszą wspólny dom eu-
ropejski na wartościach przekazywa-
nych przez wiarę chrześcijańską oraz
kulturę zachodnią. «Europa, o jakiej
marzę — powiedział Papież — to poli-
tyczna, a przede wszystkim duchowa
jedność, w której chrześcijańscy poli-
tycy wszystkich krajów są świadomi
bogactw, jakie daje człowiekowi wia-
ra, i dlatego starają się owe bogactwa
wykorzystać
w
służbie
wszystkich,
aby powstawała Europa ludzi, nad
którą jaśnieje oblicze Boga». Poniżej
zamieszczamy przemówienia Papieża
oraz burmistrza Akwizgranu.
Szanowny Panie Burmistrzu, czci-
godni Członkowie Komitetu Nagrody
Karola Wielkiego, wielebni Księża Kar-
dynałowie, Ekscelencje, szanowni Go-
ście, Panie i Panowie!
1.Serdecznie witam was w Waty-
kanie. Pozdrawiam w sposób szczegól-
ny przedstawicieli miasta Akwizgranu
z jego burmistrzem panem Lindenem,
jak również gości z Republiki Federal-
nej Niemiec. Świadomi, że Kościołowi
katolickiemu od dawna leży na sercu
zjednoczenie Europy, przybyliście tu-
taj, aby uhonorować Następcę Piotra
zaszczytną Międzynarodową Nagrodą
Karola Wielkiego. Przyjmuję dziś tę
nagrodę, przyznaną w trybie nadzwy-
czajnym, wdzięczny Wszechmogące-
mu Bogu, który napełnia ludy Europy
duchem pojednania, pokoju i jedności.
Ojcowie zjednoczonej Europy
2.Nagroda, którą miasto Akwi-
zgran przyznaje za zasługi dla Europy,
słusznie nosi imię cesarza Karola Wiel-
kiego. Władca Franków, który uczynił
Akwizgran
stolicą
swego
państwa,
wniósł ogromny wkład w budowę poli-
tycznych i kulturowych fundamentów
Europy, dlatego już jego współcześni
nazywali go Pater Europae. Harmonij-
na synteza kultury klasycznej i wiary
chrześcijańskiej z tradycjami różnych
ludów ukształtowała się w imperium
Karola i na przestrzeni wieków wyra-
żała się w różnych formach jako dzie-
dzictwo kulturowe Europy. Choć no-
wożytna Europa stanowi pod wieloma
względami inną rzeczywistość, to hi-
storyczna postać Karola Wielkiego po-
siada dużą wartość symboliczną.
3.Coraz ściślej jednocząca się Eu-
ropa ma dziś także innych ojców. Nie-
oceniony jest wkład tych myślicieli i
przedstawicieli świata polityki, którzy
uznali za priorytet pojednanie i współ-
pracę między narodami, zamiast bro-
nić praw własnych państw, pogłębiając
izolację od innych. Chciałbym w tym
momencie przypomnieć poprzednich
laureatów Nagrody Karola Wielkiego:
niektórzy z nich są dzisiaj z nami. Sto-
lica Apostolska uznaje i popiera zaan-
gażowanie wielu wybitnych osób na
rzecz pokoju i jedności między naroda-
mi Europy. Dziękuję szczególnie tym,
którzy angażują swe siły w budowanie
wspólnego
domu
europejskiego
na
fundamencie wartości przekazywanych
przez wiarę chrześcijańską oraz kultu-
rę zachodnią.
Europa marzeń
4.W związku z tym, że terytorium
Stolicy Apostolskiej znajduje się na zie-
mi
europejskiej,
Kościół
utrzymuje
szczególne stosunki z narodami tego
kontynentu. Dlatego Stolica Apostolska
od początku brała czynny udział w
procesie
zjednoczenia
Europy.
Po
straszliwej II wojnie światowej mój po-
przednik śp. Pius XII dał wyraz żywe-
mu
zainteresowaniu
Kościoła
ideą
stworzenia «unii europejskiej», popie-
rając ją zdecydowanie, ale i nie pozo-
stawiając wątpliwości, że wartość i
trwałość może zapewnić owej unii je-
dynie
zakorzenienie
w
chrześcijań-
stwie, będącym czynnikiem jednoczą-
cym
i nadającym
tożsamość
(por.
przemówienie wygłoszone 11 listopada
1948 r. w Rzymie do członków Unii
Europejskich Federalistów).
5.Szanowni państwo! O jakiej Eu-
ropie powinniśmy dzisiaj marzyć? Po-
zwólcie, że przedstawię w skrócie mo-
ją wizję zjednoczonej Europy.
Myślę o Europie wolnej od egoi-
stycznych nacjonalizmów, w której na-
rody są postrzegane jako żywe ośrodki
kulturowego bogactwa, zasługującego
na to, aby je chronić i pomnażać dla
dobra wszystkich.
Myślę o Europie, w której wielkie
zdobycze nauki, gospodarki i życia
społecznego nie są podporządkowane
pozbawionemu sensu konsumpcjoniz-
mowi, lecz służą wszystkim ludziom
potrzebującym oraz solidarnej pomocy
krajom, które dążą do uzyskania za-
bezpieczenia socjalnego. Oby Europa,
która na przestrzeni swoich dziejów
wiele wycierpiała z powodu tylu okrut-
nych wojen, aktywnie przyczyniała się
do pokoju na świecie.
Myślę o Europie, której jedność
opiera się na prawdziwej wolności.
Wolność religijna i swobody społeczne
są pięknymi owocami dojrzałymi na
gruncie chrześcijaństwa. Bez wolności
nie ma odpowiedzialności: ani przed
Bogiem, ani przed ludźmi. Kościół,
zwłaszcza po Soborze Watykańskim II,
przypisuje wielkie znaczenie wolności.
Nowoczesne państwo zdaje sobie spra-
wę, że nie będzie państwem prawa,
jeśli nie będzie chronić i nie zapewni
wszystkim
obywatelom
możliwości
swobodnego wypowiadania się, zarów-
no w zakresie indywidualnym, jak
wspólnotowym.
Myślę o Europie zjednoczonej dzięki
zaangażowaniu młodzieży. Z jak wiel-
ką łatwością porozumiewają się ze so-
bą młodzi ludzie mimo podziałów geo-
graficznych! Czy można jednak wycho-
wać nowe pokolenie, wrażliwe na
prawdę, piękno, dobro i to, czemu
warto się poświęcić, jeśli rodzina w
Europie nie jest już instytucją trwałą,
otwartą na życie i ofiarną miłość? Ro-
dziną, w której skład wchodzą również
osoby starsze, mające udział w tym,
co najważniejsze: w przekazywaniu
wartości i sensu życia?
Europa, o jakiej marzę, to politycz-
na, a przede wszystkim duchowa jed-
ność, w której chrześcijańscy politycy
wszystkich krajów są świadomi bo-
gactw, jakie daje człowiekowi wiara:
jako zaangażowani mężczyźni i kobie-
ty starają się owe bogactwa wykorzy-
stać w służbie wszystkich, aby powsta-
wała Europa ludzi, nad którą jaśnieje
oblicze Boga.
Oto marzenie, które noszę w sercu i
które chciałbym przy tej okazji powie-
rzyć państwu i przyszłym pokoleniom.
6.Szanowny
panie
burmistrzu,
chciałbym jeszcze raz podziękować pa-
nu i Komitetowi Nagrody Karola Wiel-
kiego. Z serca wypraszam obfite Boże
błogosławieństwa dla miasta i diecezji
Akwizgranu, jak również dla wszyst-
kich,którzy zabiegają o prawdziwe do-
bro mieszkańców i ludów Europy. »
Burmistrz Akwizgranu wręcza Papieżowi
Międzynarodową Nagrodę Karola Wielkiego
or p24
24
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
25
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
Wasza
Świątobliwość,
czcigodni
Goście,
Akwizgran, od wieków miasto gra-
niczne, z uwagi na swoją historię i
aktualne położenie w sercu Europy
poczuwa się do szczególnej odpo-
wiedzialności za integralny rozwój
naszego
kontynentu,
za
doprowa-
dzenie do zniesienia granic i za
przyjaźń między narodami europej-
skimi.
Od ponad 50 lat Akwizgran przy-
znaje Międzynarodową Nagrodę Ka-
rola Wielkiego osobom i instytucjom,
które w szczególny sposób przyczy-
niły się do zjednoczenia narodów
europejskich i wspierały ich stara-
nia, by żyć razem w pokoju, wolno-
ści, demokracji i społecznym bez-
pieczeństwie.
Dziś idea pełnego zjednoczenia
Europy nie jest już utopią. 1 maja
tego roku Unia Europejska uczyni
krok naprzód, znacznie zwiększając
liczbę swoich członków.
Jednakże dla wielu Europa stała
się dziś zarazem problemem bar-
dziej złożonym. Nie znaleziono do-
tąd rozwiązania podstawowych kwe-
stii życiowych, dotyczących na przy-
kład bezpieczeństwa zewnętrznego i
społecznego, ochrony przed terro-
ryzmem i przemocą, a także spraw-
nego działania instytucji oraz demo-
kratycznego uczestnictwa w proce-
sie dalszego rozwoju.
Wyzwania polityczne, w tym inte-
gracja
dziesięciu
nowych
państw
członkowskich, a także dokonanie
reformy
wewnętrznej
za
pomocą
traktatu konstytucyjnego, wymagają
zatem nowej politycznej odwagi, da-
lekowzroczności i — przede wszyst-
kim — udziału obywateli.
W tym ważnym momencie Komitet
Międzynarodowej Nagrody naszego
miasta z przyjemnością przyznaje,
po raz pierwszy w swojej historii,
specjalną Międzynarodową Nagrodę
Karola Wielkiego, która ma być nie
tylko podziękowaniem dla osoby wy-
jątkowej ze względu na swoje wyjąt-
kowe zaangażowanie, ale także wy-
razem
uznania
dla
przekonującej
wizji przekonującego wizjonera.
Ojcze Święty, dziękujemy za za-
szczycenie nas przyjęciem tej Na-
grody.
Uczucia
radości
i
wdzięczności
budzi w nas obecność na tej uroczy-
stości osób, które otrzymały Nagro-
dę Karola Wielkiego w przeszłości:
pana
Leo
Tindemansa,
byłego
premiera Belgii,
pana
Waltera
Scheela,
byłego
prezydenta
Republiki
Federalnej
Niemiec,
br. Rogera, założyciela Wspólnoty
Taizé.
Pozdrawiamy serdecznie laureata
Nagrody Karola Wielkiego 2004 r.
pana Pata Coxa, przewodniczącego
Parlamentu Europejskiego.
Pozdrawiamy przedstawicieli dy-
plomatycznych wielu krajów Unii Eu-
ropejskiej i Stolicy Apostolskiej, a
także federalnego ministra zdrowia
panią Ullę Schmidt oraz przewodni-
czącego Rady Ministrów Landu Nad-
renii Północnej-Westfalii pana Peera
Steinbrücka. Pozdrawiamy również
wszystkich
przedstawicieli
świata
polityki i gospodarki, Kościoła i ży-
cia publicznego oraz osoby łączące
się z nami za pośrednictwem telewi-
zji i radia.
Czcigodny Ojcze Święty!
W
swej
działalności
popierałeś
zawsze jedność Europy, składając
przed ludźmi żywe i autentyczne
świadectwo przywiązania do niej.
Swoim
życiem
ukazujesz
nam
bardzo wyraźnie europejskie warto-
ści, zwłaszcza poszanowanie godno-
ści i wolności człowieka, równość
wszystkich obywateli, solidarność i
miłość bliźniego.
Opowiadasz się zdecydowanie za
nienaruszalnością praw człowieka i
pokoju.
Przykładem swego życia zachę-
casz
nas,
abyśmy
dawali
przed
światem świadectwo o tych warto-
ściach, zwłaszcza o poszanowaniu
życia i stworzenia.
Fundament wartości, które repre-
zentujesz, jest dla mieszkańców Unii
Europejskiej
wspólną
płaszczyzną
spotkania.
Wielokrotnie
wzywałeś
nas do tego, abyśmy nie postrzegali
Unii jedynie w kategoriach gospo-
darczych i politycznych, lecz szukali
jej prawdziwej tożsamości. Już w
przemówieniu w Santiago de Com-
postela w 1982 r., a także w najno-
wszej Adhortacji apostolskiej Eccle-
sia in Europa napominałeś naszą
wspólnotę: «Bądź na powrót sobą!
Bądź sobą! (...) Ożyw swoje korze-
nie!»
Ojcze Święty! Najważniejsze cele
rozwoju Europy to, według Ciebie,
uznanie
wspólnego
dziedzictwa
etycznych wartości i religijnych do-
świadczeń, dzielenie się duchowymi
tradycjami i osiągnięciami, wzboga-
canie poprzez różnorodność euro-
pejskich kultur i wspólne dążenie do
prawdy, sprawiedliwości, miłości i
wolności.
Apelując o umieszczenie w kon-
stytucji europejskiej odniesienia do
Boga, przypominasz o judeochrze-
ścijańskich tradycjach naszej prze-
szłości, w przekonaniu, że Europa
bez wkładu Kościołów w szerzenie
pokoju i pojednania traci swą twór-
czą moc, gdyż świeckie cele życia
nie dają ludziom żadnego oparcia.
Europa postrzega Waszą Świąto-
bliwość jako wielkiego przewodnika
duchowego, jako ożywcze i twórcze
źródło inspiracji w procesie integra-
cji europejskiej, jako gwiazdę prze-
wodnią, zwłaszcza dla ludzi mło-
dych, szukających właściwej drogi
życiowej.
Ojcze Święty! Zawsze stanowczo
domagałeś się, aby proces integra-
cji europejskiej był pełny, co stało
się możliwe dopiero po zniesieniu
żelaznej kurtyny. Nieustannie nawo-
ływałeś Europę, by dążyła do jedno-
ści i wykorzystała szansę na trwałe
porozumienie, wolność i humanita-
ryzm.
Wielokrotnie
napominałeś
nas: «Europa musi oddychać oby-
dwoma płucami».
Watykańska
polityka
wschodnia,
wspieranie
polityki
wielostronnego
odprężenia i procesu KBWE, liczne
rozmowy z przywódcami polityczny-
mi, przemówienia w instytucjach eu-
ropejskich,
wspieranie
«Solidarno-
ści» w Polsce, jak również osobista
solidarność z uciśnionymi i pozba-
wionymi praw przyczyniły się do za-
kończenia zimnej wojny, odbudowa-
nia więzi z Europą i przyspieszenia
procesu zjednoczenia.
Ojcze Święty, za to wszystko bar-
dzo Ci dziękujemy!
Dzięki szczególnemu talentowi, z
jakim doprowadzasz do spotkania
ludzi o różnym pochodzeniu, poglą-
dach i religii, pomagasz szukać te-
go, co wspólne w Europie, i doda-
jesz nam odwagi i siły do podjęcia
nowej drogi.
Dialog międzyreligijny z Kościoła-
mi chrześcijańskimi, jak również z
żydami i muzułmanami, jest dla Cie-
bie
podstawą
i
warunkiem
we-
wnętrznego pokoju w Europie, i to
nie
tylko
pokoju
na
kontynencie,
lecz również w zmieniających się
społecznościach miejskich.
Pochylając się przed Ścianą Pła-
czu w Jerozolimie, udając się do
Yad Vashem, modląc się w mecze-
cie Omajjadów w Damaszku, wyra-
żałeś
niezłomne
przekonanie,
że
dialog i pojednanie są fundamentem
solidarności, wolności i pokoju.
Wasza Świątobliwość!
Komitet Międzynarodowej Nagro-
dy Karola Wielkiego postrzega dzia-
łalność Waszej Świątobliwości jako
wspaniały i wzorowy wkład w jed-
ność Europy i kształtowanie jej roli
w świecie. Lepiej niż ktokolwiek in-
ny wyrażasz przywiązanie do euro-
pejskich wartości: równości i brater-
stwa. Twoje zaangażowanie w obro-
nę nienaruszalności pokoju i pojed-
nania jest przykładem i zobowiąza-
niem dla nas wszystkich.
Ojcze Święty!
Dziękujemy za przyjęcie specjal-
nej Międzynarodowej Nagrody Karo-
la Wielkiego Miasta Akwizgran.
»
26 III – Do biskupów australijskich
przybyłych z wizytą «ad limina Apostolorum»
Z nadzieją w sercu
głoście Ewangelię Chrystusa
W dniach 13-25 marca biskupi z
Australii składali w Watykanie wizyty
«ad
limina
Apostolorum».
Ojciec
Święty rozmawiał osobiście z każdym
z nich, a na koniec, 26 marca, spot-
kał się ze wszystkimi. W swoim prze-
mówieniu ukazał biskupom najważ-
niejsze zadania Kościoła w tym kraju
oraz wezwał ich do odważnego dawa-
nia świadectwa Chrystusowi w społe-
czeństwie ulegającym coraz większej
laicyzacji. W Australii istnieją 32 die-
cezje, w tym 29 obrządku łacińskiego
oraz 3 obrządków wschodnich. Konfe-
rencja Episkopatu liczy 44 biskupów,
a jej przewodniczącym jest arcybiskup
Canberry Francis Patrick Carroll.
Eminencjo, drodzy Bracia Biskupi
Australii!
1.«Łaska, miłosierdzie, pokój od
Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego
Pana» (1 Tm 1, 2). W duchu brater-
skiej miłości witam serdecznie was, bi-
skupów
australijskich,
w
Rzymie.
Dziękuję abpowi Carrollowi za życze-
nia i miłe słowa wypowiedziane w wa-
szym imieniu. Szczerze je odwzajem-
niam i zapewniam, że modlę się za
was wszystkich oraz za ludzi powie-
rzonych waszej opiece duszpasterskiej.
Wasza pierwsza wizyta ad limina Apo-
stolorum w nowym millennium jest
okazją do złożenia Bogu dziękczynie-
nia za wspaniały dar wiary w Jezusa
Chrystusa, który został przyjęty przez
ludy zamieszkujące wasz kraj i stał
się ich bogactwem (por. Ecclesia in
Oceania, 1). Jako «słudzy Ewangelii
dla nadziei świata» przybyliście spot-
kać się z Piotrem (por. Ga 1, 18), by
potwierdzić i umocnić tę kolegialność,
która buduje jedność w różnorodności
i stanowi rękojmię integralności trady-
cji przekazanej przez apostołów (por.
Pastores gregis, 57).
Radość i nadzieja
chrześcijańska
2.Wezwanie naszego Pana: «Pó-
jdźcie za Mną» (Mt 4, 19), jest dzisiaj
równie aktualne jak ponad dwa tysiące
lat temu na brzegach Jeziora Galilej-
skiego. Radość i nadzieja, płynące z
przynależności do Chrystusa, znamio-
nują życie niezliczonej rzeszy australij-
skich kapłanów, osób zakonnych oraz
wiernych świeckich, którzy wspólnie
odpowiadają na wezwanie Chrystusa,
starając się, aby Jego prawda była
obecna w eklezjalnym i obywatelskim
życiu waszego narodu. Jest jednak
również prawdą, że zgubna ideologia
sekularyzmu znalazła podatny grunt w
Australii. U podstaw tego niepokojące-
go zjawiska leży chęć narzucenia wizji
ludzkości bez Boga. Propaguje się in-
dywidualizm, zrywa podstawową więź
między wolnością a prawdą, niszczy
oparte na zaufaniu relacje cechujące
autentyczne życie społeczne. Wasze
sprawozdania zawierają jednoznaczny
opis niektórych szkodliwych skutków
tego zaniku wrażliwości na Boga: osła-
bienie życia rodzinnego, odejście od
Kościoła, ograniczona wizja życia, nie-
zdolna obudzić w człowieku wzniosłe
powołanie, by dążyć «do prawdy, któ-
ra przekracza jego samego» (Fides et
ratio, 5).
W obliczu takich problemów, gdy
wiatr jest nam przeciwny (por. Mk 6,
48), Pan mówi: «Odwagi, Ja jestem,
nie bójcie się!» (Mk 6, 50). Wy rów-
nież,
zachowując
niewzruszoną
ufność, możecie pokonać niepokój i
strach. Zwłaszcza w kulturze nasta-
wionej na «tu i teraz» biskupi muszą
wyróżniać się jako nieustraszeni proro-
cy oraz świadkowie i słudzy nadziei
opartej na Chrystusie (por. Pastores
gregis, 3). Jestem przekonany, że gło-
sząc tę nadzieję, która płynie z krzyża,
zdołacie wyprowadzić ludzi z mroków
moralnego zamętu i zagubienia myślo-
wego oraz ukazać im blask Chrystuso-
wej prawdy i miłości. Jedynie zrozu-
mienie
ostatecznego
przeznaczenia
ludzkości, jakim jest życie wieczne w
niebie, pozwala
wyjaśnić
różnorod-
ność, codzienne radości i smutki, a
tym samym pomaga ludziom w ufnym
otwarciu się na tajemnicę ich własne-
go życia (por. Fides et ratio, 81).
O świętowaniu niedzieli
3.Świadectwo Kościoła o nadziei,
która w nim jest (por. 1 P 3, 15), na-
biera szczególnej mocy, gdy gromadzi
się on na wspólnej modlitwie. Niedziel-
na Msza św., z uwagi na swój uroczy-
sty charakter, obowiązkowe uczestnic-
two wiernych oraz fakt, że sprawowa-
na jest w dniu, w którym Chrystus
zwyciężył śmierć, ukazuje w sposób
bardzo wyrazisty eklezjalny wymiar
Eucharystii — urzeczywistnia się wów-
czas konkretnie
tajemnica
Kościoła
(por. Dies Domini, 34). Niedziela jest
zatem «najważniejszym dniem wiary»,
«dniem niezbędnym», «dniem chrześci-
jańskiej nadziei»!
Każde zaniedbanie uczestnictwa w
niedzielnej Mszy św. osłabia przynależ-
ność do Chrystusa i przyciemnia blask
świadectwa obecności Chrystusa w na-
szym świecie. Kiedy niedziela traci
swój podstawowy sens i zostaje spro-
wadzona do świeckiej praktyki «week-
endu», przeznaczonego na rozrywkę i
sport, horyzont człowieka staje się tak
ciasny, że nie pozwala mu dojrzeć
«nieba» (por. Dies Domini, 4). Zamiast
szukać prawdziwego zadowolenia i od-
nowy sił ludzie oddają się bezsensow-
nej pogoni za nowościami, pozbawia-
jąc się trwałej świeżości Chrystusowej
«wody żywej» (J 4, 11). Choć — co
zrozumiałe — sekularyzacja Dnia Pań-
skiego napełnia was niepokojem, mo-
żecie czerpać pociechę, widząc wier-
ność Pana, wciąż ukazującego ludziom
swą miłość, która jest wyzwaniem i
wezwaniem (por. Ecclesia in Oceania,
3). Nawołując umiłowanych wiernych
w Australii, a zwłaszcza ludzi mło-
dych, do przestrzegania
obowiązku
uczestnictwa w niedzielnej Mszy św.,
pragnę posłużyć się słowami z Listu
św. Pawła do Hebrajczyków: «Trzy-
majmy się niewzruszenie nadziei (...).
Swoim życiem ukazujesz nam
europejskie wartości
Przemówienie burmistrza Akwizgranu Jürgena Lindena
or p26
26
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
27
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
Nie opuszczajmy naszych wspólnych
zebrań, (...) ale zachęcajmy się nawza-
jem» (Hbr 10, 23-25).
Was, jako biskupów będących szafa-
rzami liturgii, zachęcam do uznania za
duszpasterski priorytet programów ka-
techetycznych, które pouczają wier-
nych o prawdziwym znaczeniu nie-
dzieli i zachęcają ich do świętowania
Dnia Pańskiego w sposób pełny. W
związku z tym pragnę polecić wam
mój List apostolski Dies Domini. Opi-
sany w nim pielgrzymi i eschatologicz-
ny charakter Ludu Bożego bardzo ła-
two ginie dzisiaj w cieniu powierz-
chownych
socjologicznych
teorii
wspólnoty. Niedziela, będąca pamiątką
wydarzenia z przeszłości oraz celebra-
cją żywej obecności zmartwychwstałe-
go Pana pośród swego ludu, zapowia-
da również przyszłą chwałę powrotu
Chrystusa oraz pełnię chrześcijańskiej
nadziei i radości.
Głoszenie Chrystusa
4.Liturgia jest ściśle związana z
misją ewangelizacyjną Kościoła. Choć
odnowa liturgiczna, której tak bardzo
pragnął Sobór Watykański II, zgodnie
z oczekiwaniami przyniosła aktywniej-
szy i bardziej świadomy udział wier-
nych w wypełnianiu należących do
nich zadań, to owo uczestnictwo nie
może stać się celem samym w sobie.
«Jest się z Jezusem po to, by z Nim
pójść dalej, licząc na Jego moc i łaskę»
(Ecclesia in Oceania, 3).
Ta właśnie dynamika wyrażana jest
podczas Mszy św. w modlitwie po ko-
munii oraz w obrzędach końcowych
(por. Dies Domini, 45). Uczniowie
Chrystusa, posłani przez samego Pana
do winnicy, czyli do domów, miejsc
pracy, szkół bądź stowarzyszeń obywa-
telskich, nie mogą pozwolić sobie na
to, by stać «na rynku bezczynnie» (Mt
20, 3), ani też pogrążyć się tak głęboko
w wewnętrznych sprawach życia para-
fialnego,
by
zapomnieć
o
nakazie
czynnego ewangelizowania innych lu-
dzi (por. Christifideles laici, 2). Chrze-
ścijanie, ożywiani mocą zmartwych-
wstałego Pana i Jego Ducha, muszą
powrócić do swojej «winnicy», powo-
dowani gorącym pragnieniem «mówie-
nia» o Chrystusie oraz «ukazywania»
Go światu (por. Novo millennio in-
eunte, 16).
Wspólnota kapłanów z biskupem
5.Komunia, jaka istnieje pomiędzy
biskupem i jego kapłanami, wymaga,
by każdemu biskupowi leżało na sercu
dobro
prezbiterów.
We
wnioskach
końcowych z 1998 r. (ogłoszonych po
międzydykasterialnym spotkaniu z de-
legacją biskupów australijskich) pod-
kreślono — nie bez racji — ogromne
oddanie, z jakim kapłani służą Kościo-
łowi w Australii (por. n. 19). Wyraża-
jąc uznanie dla ich niezmordowanej i
pokornej służby, zachęcam was jedno-
cześnie, byście zawsze słuchali wa-
szych kapłanów, tak jak ojciec słucha
syna. W społeczeństwie zsekularyzo-
wanym, takim jak wasze, jest bardzo
ważne, byście pomagali waszym kapła-
nom zrozumieć, że tożsamość ducho-
wa winna w sposób świadomy wyróż-
niać całą ich posługę duszpasterską.
Funkcją kapłana nie jest nigdy zarzą-
dzanie bądź zwykła obrona określone-
go punktu widzenia. Na wzór Dobrego
Pasterza, kapłan jest uczniem, który
pragnie przezwyciężyć własne ograni-
czenia i cieszyć się zażyłością z Chry-
stusem. Głęboka komunia i przyjaźń z
Chrystusem, polegająca na tym, że ka-
płan na co dzień rozmawia «otwarcie i
serdecznie z Panem Jezusem» (Instruk-
cja Kapłan — pasterz i przewodnik
wspólnoty
parafialnej,
27),
będzie
umacniać go w dążeniu do świętości i
wzbogaci nie tylko jego samego, ale
także całą wspólnotę, której służy.
Człowiek może rozpoznać swe spe-
cyficzne, otrzymane od Boga, powoła-
nie tylko wtedy, gdy odpowie na po-
wszechne powołanie do świętości (por.
1 Tes 4, 3). W tym względzie jestem
przekonany, że podejmowane przez
was inicjatywy, które mają na celu
krzewienie kultury sprzyjającej dojrze-
waniu powołań i ukazywanie znacze-
nia różnych stanów życia kościelnego,
które istnieją po to, by «świat uwie-
rzył» (J 17, 21), okażą się bardzo
owocne. Jeśli chodzi o młodych męż-
czyzn, odpowiadających ochoczo na
Boże powołanie do kapłaństwa, pragnę
powtórzyć, że muszą oni otrzymać od
was wszelką pomoc w swym dążeniu
do życia pełnego prostoty, czystości i
pokornej służby na wzór Chrystusa,
Odwiecznego Arcykapłana, którego ży-
wymi ikonami mają stać się w przy-
szłości (por. Pastores dabo vobis, 33).
Świadectwo
osób konsekrowanych
6.Wkład osób konsekrowanych w
misję Kościoła oraz budowanie społe-
czeństwa obywatelskiego w waszym
kraju był zawsze ogromny. Niezliczone
rzesze
Australijczyków
korzystają
z
bezinteresownej posługi osób zakon-
nych w zakresie opieki duszpasterskiej
i kierownictwa duchowego, jak rów-
nież w dziedzinie oświaty, opieki spo-
łecznej, służby zdrowia oraz opieki
nad ludźmi w podeszłym wieku. Wa-
sze sprawozdania wyrażają podziw dla
tych mężczyzn i kobiet, których rady-
kalny dar z siebie składany «z miłości
do Pana Jezusa, a w Nim — do każde-
go członka ludzkiej rodziny» (Vita con-
secrata, 3) tak bardzo wzbogaca życie
waszych diecezji.
Waszemu
głębokiemu
podziwowi
dla życia konsekrowanego towarzyszy
uzasadnione zaniepokojenie spadkiem
liczby powołań zakonnych w Australii.
Trzeba na nowo jasno ukazać szcze-
gólną rolę w życiu Kościoła osób kon-
sekrowanych, które mają uobecniać
miłość Chrystusa w rodzinie ludzkiej
(por. Instrukcja Na nowo rozpoczynać
od Chrystusa: odnowione zaangażo-
wanie na rzecz życia konsekrowanego
w trzecim tysiącleciu, 5). Ta jasność
przyniesie nowy kairos: osoby zakon-
ne będą mogły z ufnością potwierdzić
swoje powołanie i — pod kierownic-
twem Ducha Świętego — na nowo
ukazywać młodym ludziom ideał kon-
sekracji i misji. Ewangeliczne rady czy-
stości, ubóstwa i posłuszeństwa, prze-
strzegane z miłości do Boga, oświetlają
wierność, panowanie nad sobą oraz
autentyczną wolność — cechy potrzeb-
ne do przeżywania pełni życia, które
jest powołaniem wszystkich ludzi. Ma-
jąc na uwadze tę prawdę, chcę po-
nownie zapewnić kapłanów zakonnych
oraz siostry i braci żyjących w zako-
nach o olbrzymiej wartości świadec-
twa, jakie składają naśladując Chrystu-
sa w sposób radykalny.
Obrona małżeństwa i rodziny
7.Drodzy bracia, doceniam wasze
wysiłki w obronie wyjątkowego cha-
rakteru małżeństwa, pojmowanego ja-
ko dozgonne przymierze oparte na
bezwarunkowej miłości oraz wielko-
dusznym wzajemnym darze z siebie.
Nauka Kościoła na temat małżeństwa i
trwałości życia rodzinnego zawiera dla
poszczególnych osób zbawczą prawdę,
a także mocny fundament dla aspiracji
waszego kraju. Jednoznaczne i wierne
objaśnianie nauki chrześcijańskiej o
małżeństwie i rodzinie jest szczególnie
ważne, pozwala bowiem przeciwsta-
wić się koncepcji świeckiej, pragma-
tycznej i indywidualistycznej, która po-
jawiła się w sferze ustawodawstwa, a
nawet zyskała pewną akceptację opinii
publicznej (por. Ecclesia in Oceania,
45). Szczególnym niepokojem napawa
rosnąca tendencja
do zrównywania
małżeństwa z innymi formami wspól-
nego życia. Zniekształca to samą natu-
rę małżeństwa i stanowi pogwałcenie
jego świętego celu w Bożym planie
dla ludzkości (por. Familiaris consor-
tio, 3).
Wychowywanie
dzieci
w
blasku
Chrystusowej prawdy stanowi uczest-
nictwo w Bożym dziele stworzenia.
Jest urzeczywistnianiem powołania do
budowy cywilizacji miłości. Głęboka
miłość matek i ojców do dzieci jest
również miłością Kościoła, podobnie
jak ból doświadczany przez rodziców,
kiedy ich dzieci padają ofiarą tendencji
i mód, które oddalają je od prawdy,
rodzą wewnętrzny zamęt oraz niepew-
ność. Biskupi muszą nadal wspierać
rodziców, którzy — mimo częstokroć
dezorientujących
trudności
społecz-
nych współczesnego świata — są w
stanie wywierać ogromny wpływ i
ukazywać szersze horyzonty nadziei
(por. Pastores gregis, 51). Biskup musi
w szczególny sposób starać się o to, by
w
społeczeństwie
obywatelskim
—
również w środkach społecznego prze-
kazu i w przemyśle rozrywkowym —
były umacniane i bronione wartości
życia małżeńskiego oraz rodzinnego
(por. tamże, 52).
Sprawiedliwość społeczna
i solidarność
8.Na zakończenie pragnę wyrazić
uznanie dla działalności Kościoła au-
stralijskiego w zakresie szerzenia spra-
wiedliwości społecznej i solidarności.
Pełniona przez was rola przewodników
w
obronie
fundamentalnych
praw
uchodźców, migrantów i osób ubiega-
jących się o azyl polityczny, jak rów-
nież rosnące wsparcie dla rdzennych
Australijczyków to wspaniały przykład
«dzieł czynnej i konkretnej miłości wo-
bec każdego człowieka» (Novo millen-
nio ineunte, 49), do których zawsze
wzywałem cały Kościół. Umacnianie
się pozycji Australii jako lidera krajów
regionu Pacyfiku stanowi dla was oka-
zję, by odpowiedzieć na pilną potrzebę
uważnego rozeznania zjawiska globali-
zacji. Głęboka troska o ubogich, po-
rzuconych i prześladowanych, a także
propagowanie globalizacji miłości po-
mogą w dużym stopniu ukazać per-
spektywę autentycznego rozwoju —
zdolnego
przezwyciężyć
społeczną
marginalizację
i
przynieść
korzyści
ekonomiczne wszystkim ludziom (por.
Pastores gregis, 69).
9.Drodzy bracia, w duchu miłości
i braterskiej wdzięczności przekazuję
wam powyższe refleksje i zapewniam
o modlitwie za was i za trud, jaki
wkładacie w opiekę nad powierzoną
wam owczarnią. Idźcie teraz naprzód
z nadzieją w sercach, zjednoczeni w
misji
pragnieniem
głoszenia
Dobrej
Nowiny o Jezusie Chrystusie! Polecam
was opiece Maryi, Matki Kościoła.
Niech was prowadzi i za wami się
wstawia bł. Maria MacKillop. Wam
wszystkim oraz kapłanom, diakonom,
osobom zakonnym i świeckim z wa-
szych diecezji udzielam Błogosławień-
stwa Apostolskiego.
»
27 III – Do uczestników kursu
zorganizowanego przez Penitencjarię Apostolską
Sakrament przebaczenia
uzdrawia i uświęca
W dniach 22-27 marca z inicjatywy
Penitencjarii Apostolskiej odbywał się
w Rzymie kurs dla spowiedników i
kleryków, poświęcony posłudze sakra-
mentu pojednania. W sobotę 27 mar-
ca wykładowcy i uczestnicy kursu zo-
stali przyjęci w Sali Klementyńskiej
przez Ojca Świętego. Na początku au-
diencji głos zabrał Wielki Penitencjarz
kard. James Francis Stafford, a na-
stępnie przemówienie wygłosił Jan Pa-
weł II. «Złudzeniem byłoby dążyć do
świętości — powiedział
Papież —
zgodnie z powołaniem otrzymanym od
Boga, bez częstego i gorliwego korzy-
stania z sakramentu nawrócenia i
uświęcenia».
Księże Kardynale, czcigodni Bracia
w kapłaństwie, drodzy Seminarzyści!
1.Cieszę się, że w tym świętym
okresie Wielkiego Postu, gdy Kościół,
idąc śladami Chrystusa, przygotowuje
się do Paschy, mogę spotkać się z
uczestnikami kursu dotyczącego forum
wewnętrznego. Kurs ten, organizowa-
ny co roku przez Trybunał Penitencja-
rii Apostolskiej, spotyka się z wielkim
zainteresowaniem nie tylko kapłanów i
spowiedników, lecz również semina-
rzystów, którzy pragną przygotować
się do sprawowania w sposób wielko-
duszny i gorliwy posługi pojednania,
tak istotnej dla życia Kościoła.
Witam przede wszystkim kard. Ja-
mesa Francisa Stafforda, który po raz
pierwszy towarzyszy jako Wielki Peni-
tencjarz tej wybranej grupie nauczycie-
li i studentów, oraz pracowników Try-
bunału. Cieszę się, że są tu obecni
również zasłużeni członkowie różnych
zakonów, którzy pełnią posługę pojed-
nania w patriarchalnych bazylikach
Rzymu, służąc wiernym miasta i świa-
ta.
Serdecznie
wszystkich
pozdra-
wiam.
Wielki dar dla wierzących
2.Przed
trzydziestu
laty
został
wprowadzony w życie we Włoszech
nowy «Obrzęd Pokuty», ogłoszony kil-
ka mięsięcy wcześniej przez Kongrega-
cję ds. Kultu Bożego. Warto przypo-
mnieć tę datę, gdyż kapłani i wierni
otrzymali wówczas cenne narzędzie
służące odnowie spowiedzi sakramen-
talnej, obejmujące zarówno przesłanki
doktrynalne, jak i wskazówki w zakre-
sie
godnej
celebracji
liturgicznej.
Chciałbym zwrócić uwagę na duży wy-
bór tekstów z Pisma Świętego oraz
modlitw, zamieszczonych w nowym
«Obrzędzie», dzięki którym to sakra-
mentalne spotkanie jest pięknym i god-
nym wyznaniem wiary i uwielbieniem
Boga.
Należy również podkreślić nowość
formuły rozgrzeszenia sakramentalne-
go, która jaśniej ukazuje wymiar tryni-
tarny tego sakramentu: miłosierdzie
Spotkanie z biskupami australijskimi
or p28
28
Numer 6/2004
PRZEMÓWIENIA OJCA ŚWIĘTEGO
L'OSSERVATORE ROMANO
29
Ojca, paschalną tajemnicę śmierci i
zmartwychwstania Syna, wylanie Du-
cha Świętego.
3.Dzięki nowemu «Obrzędowi Po-
kuty», tak bogatemu w treści biblijne,
teologiczne i liturgiczne, Kościół po-
maga nam przeżywać sakrament prze-
baczenia w duchu Chrystusa zmar-
twychwstałego.
Ewangelista
wspo-
mina, że w dniu Wielkanocy Jezus
wszedł do Wieczernika, choć drzwi by-
ły zamknięte, tchnął na uczniów i po-
wiedział: «Weźmijcie Ducha Świętego!
Którym odpuścicie grzechy, są im od-
puszczone, a którym zatrzymacie, są
im zatrzymane» (J 20, 22). Jezus prze-
kazuje swego Ducha, który jest «od-
puszczeniem
wszystkich
grzechów»,
jak mówi Mszał Rzymski (por. sobota
siódmego
tygodnia
wielkanocnego,
modlitwa nad darami), aby penitent
uzyskał przebaczenie i pokój przez po-
sługę prezbiterów.
Owocem sakramentu jest nie tylko
odpuszczenie grzechów, nieodzowne
dla tego, który zgrzeszył. Daje on rów-
nież
«prawdziwe
'zmartwychwstanie
duchowe', przywrócenie
godności i
dóbr życia dzieci Bożych. Najcenniej-
szym z tych dóbr jest przyjaźń z Bo-
giem» (Katechizm Kościoła Katolickie-
go, 1468).
Złudzeniem byłoby dążyć do święto-
ści, zgodnie z powołaniem otrzyma-
nym od Boga, bez częstego i gorliwego
korzystania z sakramentu nawrócenia i
uświęcenia.
Perspektywa powszechnego powoła-
nia do świętości, którą ukazałem jako
duszpasterską drogę Kościoła na po-
czątku trzeciego tysiąclecia (por. Novo
millennio ineunte, 30), znajduje w sa-
kramencie pojednania trwały funda-
ment (por. tamże, 37). Jest on bowiem
sakramentem
przebaczenia,
łaski
i
spotkania, które odradza, uświęca i
wraz z Eucharystią towarzyszy chrze-
ścijanom w drodze do doskonałości.
Oczyszcza, oświeca,
jednoczy z Chrystusem
4.Ze swej istoty sakrament pojed-
nania przynosi oczyszczenie, zarówno
przez czyny penitenta, który otwiera-
jąc swe sumienie, wyraża głębokie pra-
gnienie uzyskania przebaczenia i odro-
dzenia, jak i dzięki wylaniu łaski sakra-
mentalnej, która oczyszcza i odnawia.
Nigdy nie będziemy tak święci, żeby
sakramentalne oczyszczenie nie było
nam potrzebne. Pokorna spowiedź, od-
byta w duchu miłości, sprawia, że na-
sza służba Bogu i nasze motywacje
stają się coraz czystsze.
Pokuta jest sakramentem oświece-
nia. Słowo Boże, łaska sakramentalna,
zachęty spowiednika inspirowane Du-
chem Świętym, autentyczne «kierow-
nictwo duchowe», pokorna refleksja
penitenta
oświecają
jego
sumienie,
pozwalają mu zrozumieć zło, które po-
pełnił, i pomagają mu, aby znów czy-
nił dobro. Ten, kto spowiada się często
i pragnie rozwijać się duchowo, wie,
że otrzymuje w sakramencie nie tylko
Boże przebaczenie i łaskę Ducha Świę-
tego, lecz również cenne światło na
swą drogę do doskonałości.
W sakramencie pokuty dokonuje się
również spotkanie z Chrystusem, które
z Nim jednoczy. Od jednej spowiedzi
do drugiej wierny stopniowo doświad-
cza coraz głębszej komunii z miłosier-
nym Panem, aż do pełnego utożsamie-
nia się z Nim, polegającego na dosko-
nałym «życiu w Chrystusie», które jest
warunkiem autentycznej świętości.
Sakrament pokuty, traktowany jako
spotkanie
z
Bogiem
Ojcem,
przez
Chrystusa w Duchu Świętym, ukazuje
nie tylko swe piękno, lecz również ko-
nieczność jego ciągłego i gorliwego
sprawowania. Jest on też darem dla
nas, kapłanów, bo choć zostaliśmy po-
wołani do pełnienia posługi sakramen-
talnej,
także
my
dopuszczamy
się
uchybień, które muszą być odpuszczo-
ne. Radość z udzielania przebaczenia
łączy się z radością jego uzyskania.
5.Na
wszystkich
spowiednikach
ciąży odpowiedzialność za sprawowa-
nie tej posługi z dobrocią, mądrością i
odwagą. Powinni czynić wszystko, aby
penitenci cenili sobie spowiedź i chęt-
nie do niej przystępowali. To spotkanie
bowiem oczyszcza i odnawia na dro-
dze do doskonałości chrześcijańskiej i
w pielgrzymowaniu do niebieskiej oj-
czyzny.
Drodzy spowiednicy, życzę wam,
aby łaska Pańska uczyniła z was godne
sługi «słowa pojednania» (por. 2 Kor 5,
19), i zawierzam waszą cenną posługę
dziewiczej Matce Boga i Matce naszej,
którą Kościół w okresie Wielkiego Po-
stu w jednej z Mszy św. Jej poświęco-
nych nazywa «Matką Pojednania».
W tym duchu z serca wam wszyst-
kim błogosławię.
»
29 III – Do Komitetu «American Jewish Joint Distribution»
Miłość najważniejsza
W poniedziałek 29 marca w swojej bibliotece prywatnej Jan Pa-
weł II przyjął na audiencji członków Komitetu «American Jewish
Joint Distribution», do których skierował przemówienie w języku
angielskim.
Szanowni Goście!
Cieszę się bardzo, że mogę powitać przewodniczącego oraz człon-
ków Komitetu American Jewish Joint Distribution. Wasza wizyta
jest kolejnym przejawem przyjaznych więzi łączących naród żydow-
ski z Kościołem katolickim. Ufamy, że owe więzi będą nadal się
umacniać.
Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo i uczynił go
zdolnym do miłości. Poprzez miłość wypełnia się nasze przeznacze-
nie, którym jest naśladowanie Boga. Dlatego naszym obowiązkiem
jest służyć sobie nawzajem, zgodnie z przykazaniem zawartym w
Księdze Kapłańskiej: «będziesz miłował bliźniego jak siebie samego.
Ja jestem Pan» (19, 18). Zostaliśmy powołani nade wszystko do służ-
by tym, którzy potrzebują naszej pomocy, by móc żyć ciesząc się
bezpieczeństwem, sprawiedliwością oraz wolnością.
Szczerze popieram działalność waszego Komitetu. Niech Bóg bło-
gosławi waszym wysiłkom i pomoże wam nieść skuteczną pomoc lu-
dziom potrzebującym.
»
AUDIENCJE
GENERALNE
1.Końcowe
wezwanie:
«Panie,
ocal króla, a nas wysłuchaj w dniu, w
którym Cię wzywamy» (Ps 20 [19],
10), przybliża nam pochodzenie odczy-
tanego Psalmu 20 [19], który teraz bę-
dziemy rozważać. Mamy do czynienia
z Psalmem królewskim starożytnego
Izraela, recytowanym w świątyni sy-
jońskiej podczas uroczystego obrzędu.
Zawiera on prośbę o Boże błogosła-
wieństwo dla władcy, zwłaszcza «w
dniu utrapienia» (w. 2), czyli w czasie,
kiedy cały naród pogrążony jest w głę-
bokiej trwodze, spowodowanej kosz-
marem wojny. Mowa jest w istocie o
rydwanach i koniach (por. w. 8), które
wydają się nadciągać na horyzoncie.
Król i lud przeciwstawiają im swą
ufność w Panu, stającym po stronie
słabych, uciśnionych i ofiar arogancji
zdobywców.
Łatwo zrozumieć, że tradycja chrze-
ścijańska przekształciła ten Psalm w
hymn na cześć Chrystusa Króla, «po-
mazańca» w całym tego słowa znacze-
niu, «Mesjasza» (por. w. 7). Przycho-
dzi On do świata bez wojsk, ale z mo-
cą Ducha, i przypuszcza ostateczny
atak na zło i nadużycia, na przemoc i
pychę, na kłamstwo i egoizm. Roz-
brzmiewają w naszych uszach słowa
Chrystusa skierowane do Piłata, który
stanowi symbol ziemskiej władzy ce-
sarskiej: «Tak, jestem królem. Ja się na
to narodziłem i na to przyszedłem na
świat, aby dać świadectwo prawdzie.
Każdy, kto jest z prawdy, słucha moje-
go głosu» (J 18, 37).
2.Rozważając treść tego Psalmu,
zauważamy, że zawiera on opis liturgii
sprawowanej
w świątyni
jerozolim-
skiej. Przedstawione jest zgromadzenie
synów Izraela, którzy modlą się za
króla, przywódcę narodu. Co więcej,
na początku widzimy ofiarny ryt, w
postaci całopaleń i różnych ofiar skła-
danych przez władcę «Bogu Jakuba»
(20, 2), który nie opuszcza «swego po-
mazańca» (w. 7), lecz go chroni i
wspiera.
Modlitwie towarzyszy głębokie prze-
konanie, że Pan jest źródłem bezpie-
czeństwa: odpowiada On na pełne
ufności pragnienie króla i całej wspól-
noty, z którą związany jest przymie-
rzem.
Niewątpliwie
klimat
Psalmu
charakterystyczny jest dla sytuacji woj-
ny, ze wszystkimi obawami i niebez-
pieczeństwami, jakie się z tym łączą.
Słowo Boże jawi się wówczas nie jako
abstrakcyjne orędzie, lecz jako głos od-
powiadający małym i wielkim nędzom
ludzkości. Dlatego też Psalm odzwier-
ciedla
terminologię
wojskową
oraz
atmosferę panującą w Izraelu w okre-
sie wojny (por. w. 6), przez co odpo-
wiada odczuciom człowieka przeżywa-
jącego trudności.
3.Wiersz 7 Psalmu stanowi pewien
punkt zwrotny. O ile wcześniejsze zda-
nia wyrażają pośrednio prośby kiero-
wane do Boga (por. ww. 2-5), wiersz 7
stwierdza z całą pewnością, że zostały
one wysłuchane: «Wiem teraz, że Pan
wybawi swego pomazańca. Odpowia-
da mu ze świętych swych niebios».
Psalm nie wyjaśnia bliżej, na podsta-
wie jakiego znaku stało się to wiado-
me.
W każdym bądź razie ukazuje w
sposób bardzo wyraźny różnicę mię-
dzy pozycją nieprzyjaciół, polegających
na fizycznej sile swych rydwanów i ko-
ni, a pozycją Izraelitów, którzy pokła-
dają ufność w Bogu i odnoszą zwycię-
stwo. Przychodzi nam na myśl znana
scena z Dawidem i Goliatem: na oręż i
przemoc filistyńskiego wojownika mło-
dy Żyd odpowiada wzywając imienia
Pana, który chroni słabych i bezbron-
nych. Mówi bowiem Dawid do Golia-
ta: «Ty idziesz na mnie z mieczem,
dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś
idę na ciebie w imię Pana Zastępów
(...) nie mieczem ani dzidą Pan ocala.
Ponieważ jest to wojna Pana» (1 Sm
17, 45. 47).
4.Psalm, chociaż osadzony jest w
konkretnej sytuacji historycznej, silnie
związanej z logiką wojny, może stano-
wić wezwanie, by nigdy nie dać się
zwieść pokusie przemocy. Również
Izajasz wołał: «Biada tym, którzy (...)
polegają na koniach i pokładają ufność
w mnogości rydwanów oraz w bardzo
wielkiej sile jazdy, a nie pokładają
ufności w Świętym Izraela ani się nie
radzą Pana» (Iz 31, 1).
Wszelkiego
rodzaju
nikczemności
człowiek sprawiedliwy przeciwstawia
wiarę, życzliwość, przebaczenie i pro-
pozycję pokoju. Apostoł Paweł napo-
mina chrześcijan: «Nikomu złem za
zło nie odpłacajcie. Starajcie się do-
brze czynić wszystkim ludziom» (Rz
12, 17). A Euzebiusz z Cezarei, histo-
ryk Kościoła pierwszych wieków (III-
-IV w.), komentując rozważany przez
nas Psalm, bierze pod uwagę również
zło śmierci, o którym chrześcijanin
wie, że potrafi je zwyciężyć dzięki
Chrystusowi: «Polegną wszystkie wro-
gie moce oraz ukryci i niewidzialni
nieprzyjaciele Boga, uciekający przed
Zbawicielem. Jednakże wszyscy, któ-
rzy dostąpią zbawienia, powstaną ze
swej dawnej ruiny. Dlatego też Syme-
on mówił: ’Oto Ten przeznaczony jest
10 marca
Psalm 20 – modlitwa
o zwycięstwo dla króla
W bibliotece papieskiej
or p30
30
Numer 6/2004
AUDIENCJE GENERALNE
L'OSSERVATORE ROMANO
31
AUDIENCJE GENERALNE
na upadek i na powstanie wielu’, czyli
na upadek swoich wrogów i nieprzyja-
ciół i na zmartwychwstanie tych, któ-
rzy niegdyś upadli, ale teraz dzięki
Niemu
zmartwychwstali»
(PG
23,
197).
Streszczenie katechezy
w języku polskim, odczytane
podczas audiencji generalnej:
Psalm rozważany dzisiaj jest modli-
twą za króla, który staje wobec ko-
nieczności rozpoczęcia wojny. Psalmi-
sta widzi rydwany i konie przeciwnika,
wobec których król nie może pozostać
obojętny. Istnieją jednak możliwości
zażegnania
niebezpieczeństwa
bez
uciekania się do walki zbrojnej.
Tradycja
chrześcijańska
odczytuje
ten Psalm w wymiarach mesjańskich.
Mesjasz,
jako
niezwyciężony
król,
wchodzi w rzeczywistość świata. Sam
o tym zaświadczył, mówiąc: «Tak, je-
stem królem. Ja się na to narodziłem i
na to przyszedłem na świat, aby dać
świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest
z prawdy, słucha mojego głosu» (J 18,
37). Chrystus przychodzi, aby skon-
frontować się z mocą zła. Przychodzi
jednak bez wojsk, ale z mocą Ducha
Świętego. Podejmuje ostateczną walkę
i po ludzku ponosi klęskę, ale przez
zmartwychwstanie odnosi zwycięstwo.
Chociaż Psalm odwołuje się do rze-
czywistości wojny, jest wezwaniem, by
ludzie, którzy ufają Bogu, nie uciekali
się do przemocy w rozwiązywaniu
trudnych problemów, ale by przemocy
przeciwstawiali
wiarę,
życzliwość,
przebaczenie, propozycję pokoju.
Dzisiejszemu światu potrzeba tego
przypomnienia:
można
zwyciężać
przez dobroć, przebaczenie i życzli-
wość. Módlmy się, aby ten mesjański
program zwycięstwa przez miłość zo-
stał przyjęty przez wszystkie ludy, któ-
re pragną pokoju na świecie.
»
(Słowo Jana Pawła II do Polaków za-
mieściliśmy w «Kronice», n. 5/2004,
s. 62.)
17 marca
Psalm 21, 2-8. 14 – dziękczynienie
za zwycięstwo Króla-Mesjasza
1.W liturgii Nieszporów znalazła
się część Psalmu 21 [20], której teraz
wysłuchaliśmy, pominięta została nato-
miast jego druga część, zawierająca
złorzeczenia (por. ww. 9-13). Część za-
chowana mówi o łaskach udzielanych
królowi przez Boga w przeszłości i w
teraźniejszości, natomiast część opusz-
czona zapowiada przyszłe zwycięstwo
króla nad nieprzyjaciółmi.
Tekst, będący przedmiotem naszych
rozważań (por. ww. 2-8. 14), należy do
gatunku Psalmów królewskich. Głów-
nym tematem jest więc Boże działanie
na
korzyść
żydowskiego
władcy,
przedstawionego
prawdopodobnie
w
dniu jego uroczystej intronizacji. Na
początku (por. w. 2) i na końcu (por.
w. 14) słyszymy niejako echo aklama-
cji całego zgromadzenia, natomiast w
środkowej części hymnu Psalmista z
wdzięcznością sławi Boga za łaski,
jakimi obdarzył króla: «pomyślne bło-
gosławieństwa» (w. 4), «długie dni»
(w. 5), «chwałę» (w. 6) oraz «radość»
(w. 7).
Łatwo się domyślić, że pieśń ta —
podobnie jak inne Psalmy królewskie
zawarte w Psałterzu — doczekała się
nowej interpretacji, kiedy w Izraelu
skończył się okres monarchii. Już w
judaizmie stała się ona hymnem na
cześć
Króla-Mesjasza,
co
otwierało
drogę do interpretacji chrystologicznej,
jaką nadała jej liturgia.
2.Przyjrzyjmy się jednak tekstowi
w jego pierwotnej wymowie. Jak naka-
zuje uroczysty charakter wydarzenia,
panuje radosna atmosfera, rozbrzmie-
wa śpiew: «Panie, król się weseli z
Twojej potęgi i z Twej pomocy tak
bardzo się cieszy. (...) będziemy śpie-
wać i sławić moc Twoją» (ww. 2. 14).
Następnie zostają przedstawione dary,
jakimi Bóg obdarzył króla: Bóg wysłu-
chał jego modlitw (por. w. 3), wkłada
mu na głowę złotą koronę (por. w. 4).
Splendor króla związany jest z Bożym
światłem,
spowijającym
go
niczym
płaszcz ochronny: «ozdobiłeś go dosto-
jeństwem i blaskiem» (w. 6). W staro-
żytności mieszkańcy Bliskiego Wscho-
du uważali, że króla otacza świetlista
aureola, potwierdzająca jego udział w
samej istocie bóstwa. Oczywiście, we-
dług Biblii władca jest «Synem» Boga
(por. Ps 2, 7), choć tylko przybranym i
w sensie
metaforycznym.
Powinien
więc w imieniu Pana czuwać nad spra-
wiedliwością. Właśnie ze względu na
tę misję Bóg otacza go swym dobro-
czynnym
światłem
i
błogosławień-
stwem.
3.W tym krótkim hymnie błogo-
sławieństwo zajmuje poczesne miejsce:
«Bo
pomyślne
błogosławieństwo
wcześniej nań zesłałeś, (...) błogosła-
wieństwem uczyniłeś go na wieki» (Ps
20 [21], 4. 7). Błogosławieństwo jest
znakiem obecności Boga działającego
w królu, który dzięki temu odzwiercie-
dla światło Boże pośród ludzkości.
Zgodnie z tradycją biblijną błogosła-
wieństwo obejmuje również dar życia,
jaki otrzymuje namaszczony: «Prosił
Ciebie o życie, Ty go obdarzyłeś
długimi dniami na wieki i na zawsze»
(w. 5). Również prorok Natan zapew-
nił Dawida o tym błogosławieństwie,
stanowiącym źródło stałości, trwałości
i bezpieczeństwa, a Dawid tak się mo-
dlił: «racz teraz pobłogosławić dom
Twojego sługi, aby trwał przed Tobą
na wieki, bo Ty, Panie, Boże, to po-
wiedziałeś, a dzięki Twojemu błogosła-
wieństwu dom Twojego sługi będzie
błogosławiony na wieki» (2 Sm 7, 29).
4.Gdy recytujemy ten Psalm, w
obrazie króla żydowskiego dostrzega-
my oblicze Chrystusa, króla mesjań-
skiego. Jest On «odblaskiem chwały»
Ojca (por. Hbr 1, 3). Jest Synem w
pełnym sensie, a zatem doskonałą
obecnością
Boga
pośród
ludzkości.
Jest
światłem
i
życiem,
jak
głosi
św. Jan w prologu swej Ewangelii: «W
Nim było życie, a życie było światło-
ścią ludzi» (1, 4).
Z tych samych względów św. Irene-
usz, biskup Lyonu, w swoim komenta-
rzu do tego Psalmu wiąże temat życia
(por. Ps 21 [20], 5) ze zmartwychwsta-
niem Chrystusa: «Z jakiego powodu
Psalmista mówi: ’Prosił Ciebie o ży-
cie’, skoro Chrystus umierał? Psalmi-
sta głosi zatem Jego powstanie z mar-
twych i że On, zmartwychwstały, jest
nieśmiertelny. Przyjął bowiem życie,
aby zmartwychwstać, oraz długi czas
w wieczności, by nie ulec zniszczeniu»
(Esposizione della predicazione apo-
stolica, 72, Mediolan 1979, s. 519).
Dzięki tej pewności również i chrze-
ścijanin umacnia w sobie nadzieję na
dar życia wiecznego.
Streszczenie katechezy
w języku polskim, odczytane
podczas audiencji generalnej:
Bracia i siostry! Psalm 21 [20],
przedmiot dzisiejszej medytacji, należy
do grupy tzw. Psalmów królewskich.
Psalmista wielbi Boga za przywileje,
którymi Bóg obdarza króla: obfite bło-
gosławieństwo, długie życie, chwałę i
radość. Po upadku monarchii, w cza-
sach judaistycznych, Psalm stał się
hymnem na cześć Mesjasza. W kultu-
rach starożytnego Bliskiego Wschodu
królom przypisywano często atrybuty
boskości. W Biblii król jest nazywany
Bożym «Synem», ale tylko w sensie
adopcji i przenośni (por. Ps 2, 7). Te
szczególne atrybuty królewskie liturgia
Kościoła odniosła z czasem do Chry-
stusa, Mesjasza-Króla. On jest Synem
Bożym, Królem w pełnym tego słowa
znaczeniu, Bogiem obecnym wśród lu-
dzi. Jest światłem i życiem. Św. Jan
ewangelista powie: «W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi» (J 1, 4).
Św. Ireneusz, biskup Lyonu, dopatrzy
się w treści Psalmu zapowiedzi tajem-
nicy zmartwychwstania Bożego Syna.
Ta tajemnica jest też podstawą chrze-
ścijańskiej nadziei życia wiecznego. »
(Słowo Ojca Świętego do Polaków za-
mieściliśmy w «Kronice», n. 5/2004,
s. 63.)
24 marca
W rocznicę zawierzenia ludzkości
Niepokalanemu Sercu Maryi
1.Jutro będziemy obchodzić uro-
czystość Zwiastowania Pańskiego skła-
niającą nas do kontemplacji Wcielenia
odwiecznego Słowa, które stało się cia-
łem w łonie Maryi. «Tak» wypowie-
dziane przez Dziewicę otwarło drogę
do urzeczywistnienia zbawczego planu
Ojca niebieskiego, planu odkupienia
wszystkich ludzi.
To święto, przypadające co roku w
połowie Wielkiego Postu, z jednej stro-
ny przypomina nam początki historii
zbawienia, a z drugiej kieruje nasze
spojrzenia na misterium paschalne. Pa-
trzymy na ukrzyżowanego Chrystusa,
który odkupił ludzkość, wypełniając aż
do końca wolę Ojca. Na Kalwarii, w
ostatnich chwilach swego życia, Jezus
powierzył nam Maryję jako matkę, a
nas powierzył Maryi jako dzieci.
Złączona
z
tajemnicą
Wcielenia,
Matka Boska jest współuczestniczką
tajemnicy Odkupienia. W Jej fiat, któ-
re jutro będziemy wspominać, roz-
brzmiewa echo fiat wcielonego Słowa.
W głębokiej jedności z fiat Chrystusa i
Dziewicy każdy z nas powinien wyra-
zić swoje «tak» wobec tajemniczych
zamiarów Opatrzności. Bowiem jedy-
nie z pełnej akceptacji woli Bożej rodzi
się radość i pokój, którego wszyscy tak
żarliwie pragniemy również i dla na-
szych czasów.
2.W wigilię tego święta, zarazem
chrystologicznego i maryjnego, powra-
cam myślą do kilku wymownych wy-
darzeń z początków mojego pontyfika-
tu: 8 grudnia 1978 r. w bazylice Matki
Boskiej
Większej
zawierzyłem
Naj-
świętszej Maryi Pannie Kościół i świat;
4 czerwca następnego roku odnowiłem
to zawierzenie w sanktuarium na Jas-
nej Górze. W sposób szczególny wspo-
minam 25 marca 1984 r. — Świętego
Roku Odkupienia. Dwadzieścia lat te-
mu w tym dniu na placu św. Piotra, w
duchowej jedności ze wszystkimi za-
proszonymi biskupami świata, zawie-
rzyłem całą ludzkość Niepokalanemu
Sercu Maryi, tak jak prosiła Matka Bo-
ża w Fatimie.
3.Ludzkość
przeżywała
wtedy
trudne chwile wielkiego niepokoju i
niepewności. Po dwudziestu latach na-
szym światem wciąż wstrząsają niena-
wiść, przemoc, terroryzm i wojny. Po-
śród licznych ofiar, o których codzien-
nie donoszą gazety, jest bardzo wiele
osób bezbronnych, ginących podczas
pełnienia swych obowiązków. Dziś, w
dniu poświęconym pamięci misjonarzy
męczenników
i
modlitwie
za
nich
wspomnijmy kapłanów, osoby konse-
krowane i wiernych świeckich poleg-
łych na terenach misyjnych w 2003 r.
Tak wiele krwi przelewa się nadal w
wielu regionach naszego globu. Wciąż
pilnie potrzeba, by ludzie otwarli swe
serca i z odwagą podjęli wysiłek wza-
jemnego zrozumienia. Sprawiedliwości
i pokoju spragnione są wszystkie za-
kątki ziemi. Czyż można odpowiedzieć
or p32
32
Numer 6/2004
AUDIENCJE GENERALNE
L'OSSERVATORE ROMANO
33
AUDIENCJE GENERALNE
na to pragnienie nadziei i miłości ina-
czej, niż zwracając się do Chrystusa za
pośrednictwem Maryi? Dzisiaj również
powtarzam błaganie, które skierowa-
łem wówczas do Najświętszej Panny.
Matko Chrystusowa, «niech jeszcze
raz objawi się w dziejach świata nie-
skończona zbawcza potęga Odkupie-
nia: potęga Miłości miłosiernej! Niech
powstrzyma zło! Niech przetworzy su-
mienia! Niech w Twym Sercu Niepo-
kalanym odsłoni się dla wszystkich
światło Nadziei!» (por. Akt zawierzenia
Matce Bożej, Fatima 13 maja 1982 r.,
«L'Osservatore Romano», wyd. pol-
skie, n. 4/1982, s. 20).
Streszczenie katechezy
w języku polskim, odczytane
podczas audiencji generalnej:
Drodzy bracia i siostry, w przed-
dzień święta Zwiastowania nie może-
my nie zatrzymać się przy Tej, która
przez swoją gotowość pełnienia woli
Bożej i przez swoje fiat dała początek
dziełu odkupienia. Dokonał go Syn Bo-
ży, który przez dziewicze macierzyń-
stwo Maryi stał się człowiekiem, aby
przez ofiarę krzyża wybawić nas z nie-
woli śmierci. Wielki Post, który pode-
jmujemy jako przygotowanie do prze-
żywania tej tajemnicy, w sposób szcze-
gólny uświadamia nam, że fiat Maryi
było niejako uprzedzającą zapowiedzią
fiat Chrystusa, które potwierdził włas-
ną krwią.
To święto, chrystologiczne i maryjne
zarazem, przywodzi na pamięć znaczą-
ce wydarzenia, jakie miały miejsce u
początków tego pontyfikatu. Myślę tu
o 8 grudnia 1978 r., gdy w rzymskiej
bazylice Matki Boskiej Większej zawie-
rzałem Kościół i świat Maryi, a także
o 4 czerwca 1979 r., gdy odnawiałem
ten akt przed jasnogórskim wizerun-
kiem Czarnej Madonny. W sposób
szczególny wspominam jednak dzień
25 marca 1984 r. — Roku Świętego —
gdy w duchowej jedności z biskupami
z całego świata dokonałem uroczyste-
go aktu zawierzenia całej ludzkości
Niepokalanemu Sercu Maryi, odpowia-
dając w ten sposób na wezwanie, jakie
Matka Boża skierowała do wierzących
podczas objawień w Fatimie.
Ona jedna wie, od ilu nieszczęść
ustrzegło ludzkość to oddanie i ducho-
wa przemiana wielu, jaka była jego
owocem. Wiemy jednak, że zatwar-
działość ludzka nie pozwala, aby łaska-
wa opieka Maryi uchroniła ludzi, czę-
sto najbardziej bezbronnych, od ata-
ków zła i przemocy. Tym bardziej nie
ustawajmy w modlitwie przez Jej wsta-
wiennictwo,
aby
Miłosierdzie
Boże
przezwyciężało moce zła i przynosiło
światu dar trwałego pokoju.
»
(Słowo Papieża do Polaków zamieści-
liśmy w «Kronice», n. 5/2004, s. 64.)
31 marca
Pieśń Ap 4, 11; 5, 9. 10. 12
– hymn odkupionych
1.Wysłuchana przez nas Pieśń, bę-
dąca przedmiotem dzisiejszego rozwa-
żania, należy do liturgii Nieszporów,
której Psalmy omawiamy kolejno pod-
czas naszych cotygodniowych kate-
chez. Jak często bywa w liturgii, nie-
które modlitwy rodzą się z mającego
charakter syntezy połączenia fragmen-
tów biblijnych zaczerpniętych z wię-
kszej całości.
W rozważanym przez nas przypad-
ku zostało połączonych kilka wierszy z
4. i 5. rozdziału Apokalipsy, przedsta-
wiających pełną chwały, majestatyczną
scenę niebiańską. Pośrodku wznosi się
tron, a na nim zasiada sam Bóg, któ-
rego imię nie zostaje wypowiedziane
przez uszanowanie (por. Ap 4, 2). Na-
stępnie na tronie tym zasiada Baranek,
symbol zmartwychwstałego Chrystusa:
mowa jest bowiem o «Baranku, jakby
zabitym», ale «stojącym», żywym i
chwalebnym (por. 5, 6).
Wokół tych dwóch Boskich postaci
znajduje się chór niebieskiego dworu,
reprezentowanego przez cztery «Istoty
żyjące» (4, 6), które być może nawią-
zują do postaci aniołów Bożej obecno-
ści w czterech stronach wszechświata,
i przez «dwudziestu czterech Starców»
(4, 4), po grecku presbyteroi, czyli
zwierzchników wspólnoty chrześcijań-
skiej, których liczba jest sumą dwuna-
stu pokoleń Izraela i dwunastu aposto-
łów, czyli syntezą pierwszego i nowe-
go przymierza.
2.To zgromadzenie Ludu Bożego
wznosi hymn na cześć Pana, wysławia-
jąc Jego «chwałę i cześć, i moc», które
się
objawiły
w
dziele
stworzenia
wszechświata (por. 4, 11). Wówczas
pojawia się też symbol o szczególnym
znaczeniu, po grecku biblíon, czyli
«księga», do której nie ma jednakże
dostępu, bo siedem pieczęci uniemożli-
wia jej czytanie (por. 5, 1).
Jest to zatem ukryte proroctwo.
Owa księga zawiera wszystkie Boże
rozporządzenia, które trzeba urzeczy-
wistnić w dziejach ludzkich, by zapa-
nowała w nich doskonała sprawiedli-
wość. Jeśli księga pozostanie zapieczę-
towana, nie będzie można ani poznać,
ani wprowadzić w życie tych rozporzą-
dzeń, a przewrotność będzie się dalej
szerzyła i gnębiła wierzących. Potrzeb-
na jest zatem zdecydowana interwen-
cja: uczyni to właśnie złożony w ofie-
rze i zmartwychwstały Baranek. On
będzie mógł «wziąć księgę i otworzyć
jej pieczęcie» (por. 5, 9).
To Chrystus w niezrównany sposób
wyjaśnia sens dziejów i jest ich Panem,
objawiając w nich tajemniczą nić Bo-
żego działania.
3.Następnie hymn wskazuje, na
czym opiera się władza Chrystusa nad
dziejami. Tym fundamentem jest Jego
misterium paschalne (por. 5, 9-10):
Chrystus został «zabity», a przez swoją
krew «nabył», czyli wykupił całą ludz-
kość z mocy zła. Słowo «nabyć» («wy-
kupić») odsyła do Wyjścia, do wyzwo-
lenia Izraela z niewoli egipskiej. Zgod-
nie ze starożytnym prawodawstwem,
obowiązek wykupienia spoczywał na
najbliższym krewnym. W wypadku lu-
du był nim sam Bóg, który nazywał Iz-
raela swym «pierworodnym» (Wj 4,
22).
Chrystus wypełnia to dzieło dla całej
ludzkości. Dokonane przez Niego od-
kupienie nie ma na celu jedynie uwol-
nienia nas od przeszłości, naznaczonej
złem, zabliźnienia ran i ulżenia naszej
nędzy. Chrystus obdarza nas nowym
wewnętrznym życiem, czyni nas kapła-
nami i królami, uczestnikami swojej
godności.
Nawiązując do słów wypowiedzia-
nych przez Boga na Synaju (por. Wj
19, 6; Ap 1, 6), hymn potwierdza, że
odkupiony Lud Boży tworzą królowie i
kapłani, którzy powinni przewodzić
całemu stworzeniu i je uświęcać. Jest
to konsekracja, która wywodzi się z
Paschy Chrystusa, a urzeczywistnia w
chrzcie (por. 1 P 2, 9). Kościół zostaje
zatem wezwany, by uświadomił sobie
swą godność i posłannictwo.
4.Tradycja chrześcijańska zawsze
widziała w obrazie paschalnego Baran-
ka
postać
Chrystusa.
Posłuchajmy
słów biskupa z II w., Melitona z Sar-
des, miasta w Azji Mniejszej, który
mówi w swej Homilii wielkanocnej:
«Chrystus zstąpił z niebios na ziemię z
miłości do cierpiącej ludzkości, przyjął
nasze człowieczeństwo w łonie Dziewi-
cy i narodził się jako człowiek (...). To
On jako baranek został uprowadzony i
jako baranek został zabity, i tak wy-
zwolił nas z niewoli świata (...). To On
przeprowadził nas z niewoli do wolno-
ści, z ciemności do światła, ze śmierci
do życia, z ucisku do wiecznego królo-
wania; i uczynił nas nowym kapłań-
stwem i ludem wybranym na zawsze
(...). To On jest barankiem, który za-
milkł, barankiem zabitym, synem Ma-
ryi, jagnięciem bez skazy. Został On
zabrany ze stada, zabity pod wieczór,
pogrzebany w nocy» (nn. 66-71: S.C.
123, ss. 96-100).
Na końcu sam Chrystus, Baranek
ofiarny,
kieruje
swe
wezwanie
do
wszystkich
ludów:
«Pójdźcie
więc,
wszystkie narody, grzechami skowane,
i przyjmijcie odpuszczenie grzechów.
Ja bowiem jestem waszym odpuszcze-
niem i Paschą zbawienia, Ja jestem
Barankiem złożonym za was w ofie-
rze, Ja jestem waszym obmyciem, Ja
jestem waszym życiem, i Ja jestem wa-
szym zmartwychwstaniem, Ja jestem
waszym światłem, Ja jestem waszym
zbawieniem, Ja jestem waszym kró-
lem. Ja was wyniosę na wysokości nie-
bios, Ja wam ukażę odwiecznego Ojca,
Ja
was
wskrzeszę
moją
prawicą»
(n. 103: tamże, s. 122).
Streszczenie katechezy
w języku polskim, odczytane
podczas audiencji generalnej:
Księga Apokalipsy św. Jana w pro-
roczych wizjach przedstawia losy całej
ludzkości. Pieśń będąca przedmiotem
dzisiejszej medytacji nawiązuje do wi-
zji Baranka i wizji księgi świętej. Bara-
nek zasiadający na tronie Boga jest
symbolem Zmartwychwstałego Chry-
stusa. Na Jego cześć święci intonują
hymn, wielbiąc chwałę, majestat i po-
tęgę Boga. Tylko Chrystus jest godzien
otworzyć księgę zapieczętowaną na
siedem pieczęci. On jest Panem historii
i władcą dziejów.
Źródłem władzy Chrystusa jest ta-
jemnica paschalna. Przez ofiarę złożo-
ną na krzyżu odkupił On ludzkość z
niewoli zła, szatana. On stwarza w
każdym z nas nowego człowieka, czy-
ni nas uczestnikami swej chwały, ob-
darza godnością kapłańską i królew-
ską. To nowe stworzenie dokonuje się
w sakramencie chrztu św. Stąd apel
do wspólnoty Kościoła, aby wierzący
dostrzegali w sumieniu swoją godność
i misję.
»
(Słowo Ojca Świętego do Polaków za-
mieściliśmy w «Kronice», n. 5/2004,
s. 65.)
21 kwietnia
Psalm 27, 1-6 – Bóg
moim światłem (1)
1.Wracamy dziś do naszych roz-
ważań poświęconych Nieszporom, by
omówić Psalm 27 [26], który liturgia
dzieli na dwie odrębne części. Zajmie-
my się teraz pierwszą częścią tego
poetyckiego
i
duchowego
dyptyku
(por. ww. 1-6), którego tłem jest świą-
tynia na Syjonie, miejsce kultu Izraela.
Psalmista mówi bowiem wyraźnie o
«domu Pana», «świątyni» (w. 4), schro-
nieniu, siedzibie, domu (por. ww. 5-6).
Co więcej, w oryginale hebrajskim po-
jęcia te oznaczają dokładnie «taberna-
kulum» oraz «namiot», czyli centrum
świątyni, gdzie Pan się objawia przez
swą obecność i swe słowo. Pojawia się
również «skała» na Syjonie (por. w. 5),
zapewniająca bezpieczeństwo i schro-
nienie, oraz mówi się o składaniu ofiar
dziękczynnych (por. w. 6).
Jeśli więc duchową atmosferę Psal-
mu określa liturgia, nicią przewodnią
modlitwy jest ufność pokładana w Bo-
gu, zarówno w dniach radości, jak i w
chwilach lęku.
2.Rozważaną przez nas pierwszą
część Psalmu przenika wielka pogoda
ducha zrodzona z ufności w Boga w
dniu napaści złoczyńców. Tych nie-
przyjaciół, będących znakiem zła za-
truwającego historię, ukazują dwa róż-
ne obrazy. Z jednej strony wydaje się,
że widzimy bezlitosne polowanie: zło-
czyńcy są niczym dzikie zwierzęta,
które chcą schwytać zdobycz i ją po-
żreć, lecz «chwieją się i padają» (por.
w. 2). Z drugiej strony pojawia się
wojskowy symbol ataku całej armii:
zacięta walka zbrojna, która sieje zgro-
zę i śmierć (por. w. 3).
or p34
34
Numer 6/2004
AUDIENCJE GENERALNE
L'OSSERVATORE ROMANO
35
AUDIENCJE GENERALNE
Człowiek wierzący nierzadko prze-
żywa napięcia, spotyka się ze sprzeci-
wem, bywa odrzucany czy wręcz prze-
śladowany.
Postawa
sprawiedliwego
irytuje, ponieważ jest jakby napomnie-
niem dla zuchwałych i przewrotnych.
Potwierdzają to jednoznacznie ludzie
przewrotni opisani w Księdze Mądro-
ści: sprawiedliwy «jest potępieniem na-
szych zamysłów, sam widok jego jest
dla nas przykry, bo życie jego jest nie-
podobne do innych i drogi jego od-
mienne» (Mdr 2, 14-15).
3.Wierzący jest świadomy, że pra-
we postępowanie prowadzi do izolacji,
a nawet budzi wzgardę i wrogość w
społeczności, która ceni nade wszystko
osobistą korzyść, zewnętrzny sukces,
bogactwo i pogoń za przyjemnościami.
Nie jest jednak sam, a w jego sercu
dalej panuje zadziwiający pokój we-
wnętrzny,
ponieważ
—
jak
mówi
wspaniała «antyfona» rozpoczynająca
Psalm — «Pan jest światłem i zbawie-
niem oraz obrońcą życia» sprawiedli-
wego (por. Ps 27 [26], 1). Powtarza on
stale: «kogo miałbym się lękać? (...)
przed kim miałbym czuć trwogę? (...)
moje serce nie poczuje strachu. (...)
nawet wtedy ufność swą zachowam»
(ww. 1. 3).
Jakbyśmy słyszeli głos św. Pawła,
który ogłasza: «Jeżeli Bóg z nami, któż
przeciwko nam?» (Rz 8, 31). Jednakże
spokój wewnętrzny, moc ducha i po-
kój są darem, który otrzymujemy, gdy
chronimy się w świątyni, czyli oddaje-
my się modlitwie osobistej i wspólno-
towej.
4.Człowiek, który się modli, za-
wierza się Bogu i chroni się w Jego ra-
mionach, a jego pragnieniem jest —
jak mówi inny Psalm (por. 23 [22], 6)
— «zamieszkać w domu Pana po naj-
dłuższe
czasy».
Tam
będzie
mógł
«kosztować słodyczy Pana» (por. Ps 27
[26], 4), kontemplować i podziwiać
Boże misterium, uczestniczyć w litur-
gii ofiarnej i śpiewać swą pieśń chwały
Bogu
przynoszącemu
wyzwolenie
(por. w. 6). Pan roztacza przed swym
wiernym horyzont pokoju, oddzielają-
cy od zgiełku zła. Komunia z Bogiem
jest źródłem pogody ducha, radości,
spokoju; niczym oaza światła i miło-
ści.
5.Na zakończenie naszej refleksji
posłuchajmy teraz słów mnicha Iza-
jasza, który pochodził z Syrii, żył na
pustyni egipskiej i zmarł w Gazie ok.
491 r. W swym Asceticon włącza on
omawiany przez nas Psalm do modli-
twy w chwili pokusy: «Jeśli widzimy,
że nieprzyjaciele chcą nas omamić swą
chytrością, byśmy popadli w gnuśność,
zarówno kiedy osłabiają naszą duszę
przyjemnościami, albo kiedy nie ha-
mujemy gniewu przeciw bliźniemu,
który nie wypełnia swoich powinności,
albo kiedy zaciemniają nasze oczy kie-
rując je ku pożądliwości, albo chcą,
byśmy doświadczali przyjemności pły-
nącej z jedzenia, jeśli zatruwają nam
słowo bliźniego, jeśli skłaniają nas,
byśmy lekceważyli słowa innych bądź
wprowadzali
różnice
pomiędzy
braćmi, mówiąc: ’ten jest dobry, tam-
ten jest zły’: jeśli więc spotyka nas to
wszystko, nie traćmy odwagi, lecz ra-
czej jak Dawid nieustraszenie wołajmy:
’Panie, obrońco mojego życia!’ (Ps
27, 1)» (Recueil ascétique, Bellefontai-
ne 1976, s. 211).
Streszczenie katechezy
w języku polskim, odczytane
podczas audiencji generalnej:
Psalm 27 [26], który dzisiaj rozwa-
żamy, przypomina o potrzebie ufności
do Boga zarówno w chwilach radości,
jak i w czasie zagrożenia oraz lęku.
Człowiek wierzący, który konsek-
wentnie żyje duchem Ewangelii, nara-
żony jest na różne napięcia i przeciw-
ności. Za swoją postawę może być od-
rzucony i prześladowany. Jest ona bo-
wiem upomnieniem i wyzwaniem dla
źle postępujących. Postawa wiary mo-
że więc kogoś irytować, stwarzać izo-
lację, prowokować lekceważenie i wro-
gość. Zdarza się to szczególnie w spo-
łecznościach, w których liczy się osobi-
sta korzyść, zewnętrzny sukces, bogac-
two, niepohamowane używanie świa-
ta.
Człowiek wierzący powinien pamię-
tać, że trwając w pobożności, nigdy
nie jest sam. Wewnętrzny pokój w je-
go sercu rodzi świadomość, że «Pan
jest światłem i zbawieniem, obrońcą
życia» (por. w. 1) człowieka sprawie-
dliwego.
Dlatego
ufnie
powtarza:
«przed kim miałbym czuć trwogę? (...)
moje serce nie poczuje strachu. (...)
nawet wtedy ufność swą zachowam»
(ww. 1. 3).
To Bóg daje moc wyznawania wiary
i obdarza pokojem, który dystansuje
nas od zewnętrznego zgiełku narzuca-
jącego się zła. Niech jedność z Bogiem
będzie dla nas źródłem pogody ducha,
radości i pokoju. Niech będzie w sercu
wejściem do oazy światła i miłości. »
(Słowo Papieża do Polaków zamiesz-
czamy w «Kronice», s. 62.)
1. W liturgii Nieszporów Psalm 27
[26] został podzielony na dwie części,
zgodnie
ze strukturą tekstu, która
przypomina dyptyk. Odczytaliśmy te-
raz drugą część tej pełnej ufności pieś-
ni, skierowanej do Pana w mrocznej
chwili, gdy zło przystępuje do ataku.
Są to wiersze 7-14 Psalmu. Tę część
rozpoczyna wołanie do Pana: «zmiłuj
się nade mną i mnie wysłuchaj» (w. 7),
następnie mowa jest o usilnym poszu-
kiwaniu Pana, któremu towarzyszy bo-
lesny lęk przed opuszczeniem przez
Niego (por. ww. 8-9), a w końcu zary-
sowana jest przed naszymi oczyma
dramatyczna
sytuacja
opuszczenia
przez najbliższych (por. w. 10), gdy
przybliżają się «wrogowie» (w. 11),
«nieprzyjaciele» i «kłamliwi świadko-
wie» (w. 12).
Jednakże i teraz, podobnie jak w
pierwszej części Psalmu, najważniejsza
jest ufność, jaką modlący się człowiek
pokłada w Panu, który ratuje w mo-
mencie próby i wspiera podczas zawie-
ruchy. W tym duchu Psalmista kieruje
do siebie w końcowej części piękne
wezwanie: «Oczekuj Pana, bądź męż-
ny, nabierz odwagi i oczekuj Pana»
(w. 14; por. Ps 42 [41], 6. 12, oraz 43
[42], 5).
Również i w innych Psalmach znaj-
dujemy głęboką pewność, że Pan ob-
darza męstwem i nadzieją: «Pan chro-
ni wiernych, a pysznym z nawiązką
odpłaca. Bądźcie dzielni i mężnego
serca, wszyscy, którzy ufacie Panu»
(Ps 31 [30], 24-25). Już prorok Ozeasz
kierował do Izraela następujące we-
zwanie: «przestrzegaj miłości i pra-
wa,
zawsze
ufaj
twojemu
Bogu!»
(Oz 12, 7).
2.Teraz ograniczymy się do ukaza-
nia trzech symbolicznych obrazów o
wielkim znaczeniu duchowym. Pier-
wszy ma charakter negatywny i zwią-
zany jest z lękiem przed wrogami
(por. Ps 27 [26], 12). Przedstawieni są
oni jako dziki zwierz «pożądający»
swej zdobyczy, a następnie, bardziej
dosłownie,
jako «kłamliwi
świadko-
wie», którzy wydają się dyszeć niena-
wiścią, właśnie jak dzikie zwierzęta w
obliczu swych ofiar.
Istnieje więc na świecie agresywne
zło, którego przewodnikiem i inspira-
torem jest szatan, jak przypomina
św. Piotr: «Przeciwnik wasz, diabeł,
jak lew ryczący krąży, szukając, kogo
pożreć» (1 P 5, 8).
3.Drugi obraz ukazuje jasno po-
28 kwietnia
Psalm 27, 7-14 – Bóg
moim światłem (2)
godną ufność, jaką wierny zachowuje,
nawet
gdy
opuszczają
go
rodzice:
«Choćby mnie opuścili ojciec mój i
matka, to jednak Pan mnie przygar-
nie» (Ps 27 [26], 10).
Nawet gdy jest samotny i traci naj-
bliższych, modlący się człowiek nie
jest nigdy całkiem sam, ponieważ po-
chyla się nad nim miłosierny Bóg.
Przychodzi nam tu na myśl znany
fragment księgi proroka Izajasza, któ-
ry przypisuje Bogu współczucie i czu-
łość niezwykle macierzyńskie: «Czyż
może niewiasta zapomnieć o swoim
niemowlęciu, ta, która kocha syna
swego łona? A nawet gdyby ona za-
pomniała, Ja nie zapomnę o tobie»
(Iz 49, 15).
Wszystkim osobom starszym, cho-
rym, zapomnianym przez wszystkich,
których nikt nigdy nie obdarzy czułym
gestem, przypominamy te słowa Psal-
misty i proroka, by poczuły ojcowską i
matczyną dłoń Pana, dotykającą w
milczeniu i z miłością ich cierpiącego i
może zalanego łzami oblicza.
4.I tak dochodzimy do trzeciego i
ostatniego obrazu, związanego z wielo-
krotnie powtórzonymi w Psalmie sło-
wami: «’Szukaj Jego oblicza!’ Będę
szukał oblicza Twego, Panie. Nie za-
krywaj przede mną swojej twarzy»
(ww. 8-9). A więc celem duchowych
poszukiwań modlącego się człowieka
jest oblicze Boga. Na zakończenie do-
chodzi do głosu niezachwiana pew-
ność, że możemy «oglądać dobra Pa-
na» (por. w. 13).
W języku Psalmów «szukanie obli-
cza Pana» oznacza często udanie się
do świątyni, by wielbić Boga Syjonu i
doświadczyć z Nim komunii. Jednakże
wyrażenie to odnosi się również do
mistycznej potrzeby zaznania bliskości
Boga na modlitwie. Tak więc w liturgii
i modlitwie osobistej otrzymujemy ła-
skę zbliżenia się do tego oblicza, które-
go nigdy nie będziemy mogli bezpo-
średnio oglądać w naszym ziemskim
życiu (por. Wj 33, 20). Jednak Chry-
stus objawił oblicze Boże w sposób
nam
dostępny
i
obiecał,
że
przy
ostatecznym spotkaniu w wieczności
— jak nam przypomina św. Jan — «uj-
rzymy Go takim, jakim jest» (1 J 3, 2).
A św. Paweł dodaje: «wtedy zaś [uj-
rzymy] twarzą w twarz» (1 Kor 13,
12).
5.Komentując
ten
Psalm,
Ory-
genes, wielki pisarz chrześcijański z
III w., tak pisze: «Jeśli człowiek bę-
dzie szukał oblicza Pana, ujrzy chwałę
Pana w sposób jasny, a stając się rów-
ny aniołom, będzie oglądał zawsze ob-
licze Ojca, który jest w niebie» (PG,
12, 1281). A św. Augustyn w swoim
komentarzu do Psalmów tak oto kon-
tynuuje modlitwę Psalmisty: «Szuka-
łem u ciebie nie jakiejś nagrody ze-
wnętrznej poza tobą, ale oblicza twe-
go: ’Oblicza twego szukać będę’. W
poszukiwaniu tym usilnie trwać będę.
Wszak nie szukam czegoś pożyteczne-
go, ale oblicza twojego, Panie, ażeby
miłować cię bezinteresownie, ponie-
waż nic innego bardziej kosztownego
nie znajduję. (...) ’Nie uchylaj się w
gniewie od sługi twego’, ażebym szu-
kając ciebie nie wpadł na kogoś inne-
go. Cóż bowiem może być bardziej su-
rowego niż taka kara dla kochającego
i szukającego twojego oblicza?» (Ob-
jaśnienia Psalmów. Ps 1-36, tłum. Jan
Sulowski,
ATK,
Warszawa
1986,
s. 198).
Streszczenie katechezy
w języku polskim, odczytane
podczas audiencji generalnej:
Druga część Psalmu 27 [26], który
jest przedmiotem dzisiejszej refleksji,
wskazuje na trzy istotne elementy o
wielkim znaczeniu duchowym.
Po pierwsze: człowiek wierzący, po-
kładając ufność w Bogu, nie może za-
pomnieć o działaniu szatana i przeja-
wach istniejącego w świecie zła oraz
potrzebie czujności. Św. Piotr wyrazi
to w wezwaniu: «Bądźcie trzeźwi!
Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł,
jak lew ryczący krąży, szukając, kogo
pożreć» (1P5, 8).
Po drugie: trzeba zawsze pamiętać,
że w chwilach samotności i zagubienia
Bóg w swoim miłosierdziu jest blisko
nas. Niech słowa Psalmu będą szcze-
gólnym umocnieniem dla osób star-
szych,
chorych,
zapomnianych,
wszystkich, którzy borykają się z prze-
ciwnościami losu. Niech pamiętają, że
Bóg w swojej ojcowskiej dobroci po-
chyla się nad nimi, z miłością dotyka-
jąc ich zapłakanych twarzy.
Po trzecie: zawsze ufnie powtarzaj-
my za Psalmistą: «Szukam, o Panie,
Twojego oblicza; swego oblicza nie za-
krywaj przede mną» (Ps 27 [26], 8-9).
Niech więc odkrywanie Bożego oblicza
w nas samych będzie celem naszych
duchowych poszukiwań i modlitwy,
abyśmy mogli stale przebywać w Jego
obecności
i kontemplować
«dobroć
Pańską» (w. 13).
»
(Słowo Jana Pawła II do Polaków za-
mieszczamy w «Kronice», s. 63.)