bliżej przedszkola 12.111 grudzień 2010
10
W odpowiedzi na nasilającą się tendencję
do mnożenia przedszkolnych zajęć
dydaktycznych w nowych Podstawach
programowych wychowania przedszkolnego
wpisano zalecenie, by 1/5 czasu,
który dzieci spędzają w przedszkolu,
przeznaczać na ich swobodną zabawę.
W trakcie zabaw dzieci bowiem intensywnie
się uczą i oswajają z trudnymi sytuacjami oraz
przygotowują do sprostania im w przyszłości.
Krótkie wykłady o dobrym wychowaniu
O przedszkolakach
bawiących się zbyt krótko
i tak jak młodsze dzieci
prof. dr hab. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska
Jak można to zmienić
na lepsze w procesie
wychowania
Alinka wyciąga z wózka lalkę i próbuje
ją posadzić przy stoliku. Lalka i stolik
przewracają się. Dziewczynka ze złoś-
cią rozrzuca pozostałe lalki i biegnie
w inny kąt sali. Jarek idzie wzdłuż pó-
łek, zgarnia znajdujące się przedmioty,
zrzuca je i kopie. Dzieci oglądają obraz-
ki w książeczkach, Piotruś zagląda do
jednej i wypuszcza z ręki, bierze następ-
ne i z przejęciem rzuca je na podłogę.
Obserwując Jarka, dostrzegłam chara-
kterystyczne dla dziecięcej zabawy sku-
pienie, gdy obserwował spadające prze-
dmioty i kopał je. Podobnie Piotruś zaj-
mował się książeczkami – z typowym
dla zabaw radosnym zainteresowaniem
chwytał książki i rozrzucał je. Ustaliłam
też, że chłopcy chętnie biegają z kijem
i wznoszą groźne okrzyki
1
. Trochę dłu-
żej zajmują się koparkami i samochoda-
mi: przesuwają je i warczą
2
.
Alinka podejmuje zabawę w pewnej in-
tencji, gdy pojawia się trudność, bo lalka
i stolik się przewracają, dziewczynka
rozrzuca zabawki. Potem biegnie do in-
nego przedmiotu, który skupił jej uwa-
gę. Zajmuje się nim króciutko, manipu-
lując nim. Nieco dłużej trwają jej zabawy
ruchowe, np. bieganie z kąta w kąt, ko-
łysanie się na huśtawce.
Piotruś, Jarek i Alinka fascynują się no-
wymi zabawkami przez chwilę: ogląda-
ją i obmacują je palcami, szarpią wysta-
jące części. Trwa to dwie, trzy minuty
i zabawki lądują na podłodze. Podob-
nie zachowują się maluchy, gdy dosta-
ną np. czerwony kubek. Oglądają go,
stukają nim, wkładają palce do środka
i wyrzucają go, z zainteresowaniem pa-
trząc, gdzie spadnie i czy do dorosły go
podniesie. Tyle tylko, że Alinka, Jarek,
Piotruś to pięciolatki.
Niestety, coraz więcej przedszkolaków
bawi się zbyt krótko i w sposób typowy
dla znacznie młodszych dzieci. Jest to
niepokojące, gdyż dziecięca zabawa jest
intensywnym procesem uczenia się. Je-
żeli dziecko preferuje zabawy młod-
szych dzieci, w zbyt małym stopniu
rozwija swój umysł.
Warto więc ustalić,
dlaczego tak się dzieje i w jaki sposób
można to zmienić na lepsze, i tego do-
tyczy ten wykład. Ponieważ nie można
w nim wszystkiego wyjaśnić, w przy-
pisach na str. 16 znajdują się informacje
o publikacjach, w których jest pełniejsze
naświetlenie omawianych problemów.
bliżej przedszkola 12.111 grudzień 2010
11
blizejprzedszkola.pl
Jak dorośli aranżują
zabawy dzieci, gdy są
zaniepokojeni tym,
że bawią się one zbyt krótko
Pułapką jest wygląd dziecka. Patrząc
na wyrośniętego pięciolatka, dorośli
oczekują, że dziecko będzie się bawiło
stosowanie do wieku i przez dłuższy
czas, że umie uczestniczyć w zaba-
wach tematycznych
3
. Nie dostrzegają
aktywności zabawowych, gdy dziecko
biega z kijem w ręce i wznosi okrzyki,
gdy rozrzuca i psuje przedmioty, burzy
konstrukcje itd. Uważają, że są to prze-
jawy złego zachowania i karcą dziecko
(Bo bałagani... Bo jest skłonne do agresji...
Bo przeszkadza wszystkim... itd.).
cko: Produkują nic nie warte zabawki... To
takie dziwne dziecko, nie chce się bawić...
Jest jeszcze malutki... To inne dzieci nie
chcą się z nim bawić... itd.
Krótko o wartościach
edukacyjnych
dziecięcych zabaw
Zadziwiająca jest niekonsekwencja do-
rosłych – rodziców i nauczycieli przed-
szkola – odnośnie do dziecięcych zabaw.
Zapytani, podkreślają wartości rozwojo-
we i edukacyjne dziecięcych zabaw i jed-
nocześnie z błahych powodów skracają
czas, w którym dziecko może się bawić,
w co chce i jak chce. Wskazuje na to nasi-
lająca się tendencja do mnożenia przed-
Okazuje się, że dziecko:
o
spontanicznie podejmuje taką za-
bawę, która pozwala mu zgroma-
dzić możliwie dużo doświadczeń
przydatnych do tego, co akurat
kształtuje się w jego umyśle,
z uwzględnieniem strefy najbliż-
szego rozwoju
6
; sprzyja to inten-
sywności procesu uczenia się, bez
obawy przekroczenia wydolności
bawiącego się dziecka;
o
jest zainteresowane daną zabawą
i powtarza ją tak długo, aż zgro-
madzi tyle doświadczeń, ile po-
trzebuje do zbudowania w swej
głowie schematu zachowania, (re-
prezentację, umiejętność); dlatego
dzieci bawią się w to samo wielo-
krotnie;
o
bawiąc się, używa dostępnych
przedmiotów i nadaje im takie
umowne znaczenie, aby groma-
dzone przy ich pomocy doświad-
czenia dokładnie pasowały do bu-
dowanego w umyśle schematu;
wpływa to na rozwój wyobraźni
i zdolności do nadawania znacze-
nia temu, co znajduje się w oto-
czeniu dziecka.
Z ustaleń tych wynika, że skracanie cza-
su, w którym dzieci mogą się bawić, w co
chcą i jak chcą, kładzie się cieniem na
rozwoju umysłowym dzieci, zwłaszcza
tych, które potrzebują więcej doświad-
czeń dla zbudowania w swoim umyśle
schematów poznawczych i wykonaw-
czych.
Jeszcze o tym, że niektóre
dzieci bawią się zbyt krótko
Mama Kasi spytała: Dlaczego moja có-
reczka mało się bawi? Trzeba jej ciągle ku-
pować nowe zabawki. Jak dostanie nową,
tylko oglądnie i porzuci. Żeby to wyjaśnić,
trzeba znowu cofnąć się do okresu, gdy
dziecko siedzi w kojcu. Dostało misecz-
kę – przygląda się jej, dotyka palcami
Coraz więcej przedszkolaków bawi się zbyt krótko
i w sposób typowy dla znacznie młodszych dzieci.
Jest to niepokojące, gdyż dziecięca zabawa jest
intensywnym procesem uczenia się.
Jeżeli dziecko preferuje zabawy młodszych dzieci,
w zbyt małym stopniu rozwija swój umysł.
Jeżeli dorośli są przekonani o eduka-
cyjnych wartościach zabaw:
o
organizują dziecku sytuacje za-
bawowe na wyrost, np. zabawy
z innymi dziećmi; następnie są
zawiedzeni, że zamiast wspólnej
zabawy mnożą się konflikty spo-
łeczne;
o
obsypują dziecko nowymi zabaw-
kami, lecz nie pokazują, jak się
nimi bawić; potem narzekają, że
krótko zajmuje się nową zabaw-
ką, psuje ją i porzuca;
o
organizują zbyt skomplikowane
zabawy tematyczne i dziwią się,
że ono nie chce w nich uczest-
niczyć; umyka ich uwadze, że
zbyt złożona sytuacja zabawowa
w stosunku do możliwości umy-
słowych dziecka przekształca się
w serie trudnych do wykonania
zadań.
Skutkiem tego zabawa, która miała
rozwijać i uczyć pożytecznych zacho-
wań, staje się źródłem frustracji dzie-
cka i dorosłych zajmujących się jego
wychowaniem. Nie dostrzegając swo-
jej winy, dorośli tłumaczą siebie i dzie-
szkolnych zajęć dydaktycznych kosz-
tem czasu przeznaczonego na zabawę
dowolną dzieci.
Dlatego trzeba było w nowych Podsta-
wach programowych wychowania przed-
szkolnego
4
wpisać zalecenie, aby przez
1/5 czasu pobytu w przedszkolu dzieci
mogły się swobodnie bawić.
Chociażby z tego powodu warto przy-
pomnieć ważniejsze ustalenia dotyczą-
ce dziecięcych zabaw oraz argumenty
przemawiające za tym, że w trakcie
zabaw dzieci intensywnie i skutecznie
rozwijają swój umysł
5
.
Podstawowe znaczenie w tym przy-
padku mają aktualne potrzeby rozwoju
umysłowego dzieci, zaspokajane w trak-
cie procesu uczenia się.
Skracanie czasu, w którym dzieci mogą się bawić,
w co chcą i jak chcą, kładzie się cieniem
na rozwoju umysłowym dzieci, zwłaszcza tych,
które potrzebują więcej doświadczeń dla zbudowania
w swoim umyśle schematów poznawczych i wykonawczych.
bliżej przedszkola 12.111 grudzień 2010
12
Krótkie wykłady o dobrym wychowaniu
i stuka nią o podłogę, przytyka miseczkę
do ust, oblizuje i... wyrzuca. Zaspokoiło
potrzebę poznania przedmiotu i chce
czegoś nowego. Jeżeli dorosłemu zależy,
żeby dziecko ponownie zainteresowało
się miseczką, musi mu pokazać nowe
możliwości: że można wkładać do niej
drobne przedmioty, potrząsać nimi tak,
aby grzechotały, wysypywać je itd.
Podobnie jest z zabawkami. Gdy za-
bawka jest nowa, dziecko ogląda ją,
obmacuje, potrząsa, stuka, przekłada z
miejsca na miejsce i próbuje rozmonto-
wać. Na tym koniec. Jeżeli dorosły nie
pokaże – nie nauczy – w jaki sposób
zabawką można się bawić, dziecko
po zaspokojeniu pierwszej ciekawości
odrzuci ją. Nie ulega wątpliwości, że
złożonych zabaw trzeba uczyć tak jak
każdej innej pożytecznej czynności.
Dzieci podejmują zabawy,
by być ekspertami w ważnych
sytuacjach życiowych
Z analizy zabaw wynika też, że dzieci
podejmują pewne zabawy po to, aby
oswoić się z trudnymi sytuacjami i zda-
rzeniami. Dzięki temu lepiej funkcjo-
nują, gdy pojawią się one ponownie.
Dlatego można i warto interpretować
dziecięce zabawy w aspekcie koncepcji
skryptów i planów
7
.
W krótkim wykładzie O dzieciach sieją-
cych bałagan. Jakie są tego przyczyny i w jaki
sposób można zmienić na lepsze ich funkcjo-
nowanie podałam krótką, z konieczności,
charakterystykę tej koncepcji
8
, przypo-
mnę więc jej najważniejsze tezy.
Dzięki modyfikacji dziecięce skrypty
stają się pełniejsze, ogólniejsze i lepiej
dostosowane do przebiegu zdarzenia.
Z czasem owe plastyczne skrypty przy-
bierają postać planów działania. Można
więc przyjąć, że im precyzyjniejszymi
skryptami dziecko dysponuje, tym le-
piej funkcjonuje i większe są jego moż-
liwości sprawcze.
Rozpatrzmy dziecięce zabawy z punktu
widzenia skryptów. Zabawa jest sytua-
cją bezpieczną i dziecko może skupiać
się na zabawie i całą swoją aktywność
kierować na jej realizację i dowolnie
gospodarować swymi zasobami po-
znawczymi. Może także modyfikować
zabawę i stopniowo wzbogacać dany
skrypt. Dzieci, bawiąc się:
o
troszczą się o to, aby dramaturgia
zabawy była maksymalnie po-
dobna do ważnej sytuacji życio-
wej i nadają przedmiotom odpo-
wiednie znaczenie, np. zwyczaj-
ny patyczek bywa termometrem
w zabawie „choroba i leczenie”,
w zabawie „w szkołę” służy do
pokazywania czegoś na tablicy;
o
chcą dokładnie zrozumieć sens
odtwarzanej sytuacji i dlatego re-
alizują w zabawie czynności w ta-
kim porządku, jak to bywa w sy-
tuacjach życiowych, dotyczy to
także wypowiadanych kwestii;
o
w miarę narastania doświadczeń
wzbogacają przebieg zabawy,
zachowując jednak jej główny
sens; w każdej następnej zabawie
z danej serii uwzględniają ros-
nącą wiedzę o sytuacji życiowej,
która stanowi kanwę zabawy;
o
gdy dzieci czują się już ekspertem
w dziedzinie odtwarzanej w za-
bawie, podejmują nową, stosow-
nie do aktualnych potrzeb życio-
wych i możliwości umysłowych.
Z analizy zabaw spontanicznie podej-
mowanych przez dzieci wynika jesz-
cze to, że niektóre dzieci bawią się w to
samo tylko kilka razy, a inne są zainte-
resowane powtarzaniem zabawy przez
kilka tygodni. Ma to zapewne związek
z wcześniej omówioną indywidualną
podatnością na uczenie się, w tym także
z wielością doświadczeń potrzebnych
do budowania i modyfikowania skryp-
tów
9
. Jednym dzieciom wystarcza kilka
porcji doświadczeń i już skrypt jest na
tyle gotowy, że można się nim posłu-
giwać w wydarzeniach, które zdarzają
się na co dzień. Są jednak dzieci, które
Jeżeli dorosły nie pokaże – nie nauczy
– w jaki sposób zabawką można się bawić,
dziecko po zaspokojeniu pierwszej ciekawości
odrzuci ją. Nie ulega wątpliwości,
że złożonych zabaw trzeba uczyć
tak jak każdej innej pożytecznej czynności.
Obserwując dzieci w przedszkolu, ła-
two rozpoznać te, z którymi dorośli
się bawią. Takie dzieci wchodzą do
sali zabaw, wybierają zabawki i bawią
się nimi przez dłuższy czas. Inaczej
zachowują się dzieci, którym rodzice
poświęcają zbyt mało czasu. Biorą do
ręki przedmiot, na którym w danym
momencie skupiły uwagę, oglądają
go przez chwilkę i rzucają na podłogę.
Biegną do następnego przedmiotu po
to, aby go potrzymać przez moment w
dłoni, rzucić nim itd.
Różnica jest ogromna. Dzieci, które
potrafią się bawić, dążą do panowania
nad przedmiotami i tworzą sytuacje
według własnych pomysłów. Dzięki
temu wspaniale się rozwijają. Nato-
miast o dzieciach, które na niczym nie
potrafią się skupić dłużej, mówimy,
że znajdują się w niewoli bodźców przy-
padkowych. Nie mogą niczego dobrze
poznać, gdyż ich świat przypomina
roztrzaskane lusterko, każdy kawałek
osobno i nic się z niczym nie łączy. Do-
tyczy to także organizowania swego
otocznia, a potem edukacji szkolnej.
Skrypty to schematy umysłowe kon-
struowane z osobistych doświadczeń
w trakcie wielokrotnie powtarzają-
cych się zdarzeń. Można je przyrów-
nać do scenariuszy, według których
człowiek – także dziecko – organizuje
swoją celową działalność w konkret-
nych warunkach. Dzieci gromadzą
doświadczenia z powtarzających się
wydarzeń i konstruują z nich w swo-
im umyśle pierwotne skrypty. Dzięki
nim mogą rozpoznawać wydarzenia
i sytuacje, przewidywać, co się może
zdarzyć, i realizować opanowane już
zachowania, osiągając cel. Pod wpły-
wem gromadzonych doświadczeń
dzieci modyfikują pierwotne skrypty,
dostosowując swoje zachowania do
zmieniających się wydarzeń i sytuacji:
o
gdy potwierdza się skuteczność
sekwencji zachowań składających
się na skrypt, dziecko go zacho-
wuje;
o
jeżeli skuteczność maleje, rezyg-
nuje z tych zachowań, które są
już niepotrzebne, a w ich miejsce
wprowadza nowe.
bliżej przedszkola 12.111 grudzień 2010
1
podobnych porcji muszą mieć o wiele
więcej. Dlatego chcą się bawić w to samo
wielokrotnie i przez dłuższy czas.
O zabawach, w których
dzieci doskonalą skrypty.
Jak dorosły może im
w tym pomagać
Już maluchy chętnie bawią się „w cho-
robę – leczenie – powrót do zdrowia”.
Wystarczy, aby dorosły spojrzał z troską
na misia i powiedział: Pewno twój miś jest
chory. Dziecko zapewne stwierdzi: Tak.
Chory, trzeba go wyleczyć. Kładzie mi-
sia i nakrywa go tym, co ma pod ręką.
Potem siedzi przy nim przez chwilkę,
dodając misiowi otuchy. Trochę starsze
dzieci realizują tę zabawę w wersji roz-
budowanej, a modyfikacje wykonywa-
nych czynności dotyczą głównie:
o
większej liczby rekwizytów: ter-
mometr zastępują patykiem, tap-
czan – pudełkiem, lekarstwa – ka-
mykami itd.;
o
bogatszej serii czynności: poda-
wanie lekarstwa i pielęgnowanie
w chorobie.
Ważne są aktualne doświadczenia dzie-
ci. Na przykład w czasie epidemii gry-
py dziecięce zabawy „w chorobę – le-
czenie – powrót do zdrowia” z dnia na
dzień stają się bardziej rozbudowane.
Podobnie dzieci, które przeszły chorobę
i leczenie w szpitalu, w każdej wolnej
chwili leczą swoje zabawki. Analiza za-
baw tych dzieci wskazuje na to, że ich
dramaturgia uwzględnia to, czego same
wcześniej doświadczyły. Dlatego moż-
na przyjąć, że dzieci podejmują zabawy
tego typu po to, aby budować i modyfi-
kować skrypt „chcę wyzdrowieć”. Gdy
jest w miarę precyzyjnie skonstruowa-
ny, dzieci mogą lepiej funkcjonować
w przypadku choroby. Tak było, jest
i będzie
10
.
Inny przykład. Zabawa w szkołę fascy-
nuje sześciolatki wiosną i wczesnym
latem, wszak jesienią mają podjąć na-
ukę w pierwszej klasie. Interesujące jest
to, że bawiąc się w szkołę, dzieci chcą
być nauczycielami. Sadzają przed sobą
zabawki, z surową miną grożą palcem
i rozkazują: Macie się uczyć. Taki sposób
odgrywania roli nauczyciela w zabawie
ma związek z tym, co dorośli i starsze
rodzeństwo opowiadają o szkole. Po-
nieważ mówią głównie o swoich szkol-
nych dramatach, dziecko wyobraża
sobie szkołę jako coś groźnego. Dzieci
chcą więc oswoić się z tym, co je czeka
ze strony nauczyciela, i nauczyć się, jak
spełniać jego oczekiwania.
Dzięki modyfikacji dziecięce skrypty stają się
pełniejsze, ogólniejsze i lepiej dostosowane
do przebiegu zdarzenia. Z czasem owe plastyczne
skrypty przybierają postać planów działania.
Można więc przyjąć, że im precyzyjniejszymi
skryptami dziecko dysponuje, tym lepiej funkcjonuje
i większe są jego możliwości sprawcze.
laleczkę i podziwiać nowy domek. Te-
raz zmiana ról: dziecko buduje i jego
pomysły są najważniejsze. Dorosły za-
chęca, podaje klocki i pomaga je usta-
wiać. Na koniec wspólnie zachwycają
się budowlą.
Wystarczy jednak zorganizować dzie-
ciom wizytę w szkole, aby zabawa
w szkołę zmieniła się korzystnie. Taka
wizyta została zorganizowana dla dzieci
w ramach przygotowania ich do podję-
cia nauki w szkole. Udały się do pierw-
szej klasy, mogły usiąść w ławce obok
pierwszoklasistów, zaglądnąć do ich
tornistrów i uczestniczyć w zajęciach.
Po powrocie mogły znowu bawić się
w szkołę.
Dramaturgia tej zabawy zmieniła się
niebywale – trwała znacznie dłużej,
była bogatsza w rekwizyty, a dzieci od-
grywające rolę nauczycielki były bar-
dziej przyjazne dla swych uczniów.
Przejdźmy do praktycznych zastoso-
wań wiodących tez tego wykładu. Będą
to przykłady zabaw na tyle proste, że
bez specjalnego wysiłku można zorga-
nizować więcej podobnych.
Zabawy z klockami:
ja buduję – ty mi pomagasz,
ty budujesz – ja ci pomagam
Nie sposób przecenić zabaw z klocka-
mi, bo rozwijają dziecięce rozumowa-
nie i kształtują sprawności ruchowe. Im
częściej dziecko bawi się klockami, tym
lepiej.
Budujemy dom dla lalek.
Potrzeb-
ne są zwyczajne klocki, ale musi ich
być dużo. Dorosły proponuje dziecku:
Zbudujemy dom dla lalki. Podawaj klocki
i buduj ze mną.... Wystarczy zbudować
trochę większą bramę, umieścić w niej
Zbuduj coś tak wspaniałego, żeby
się podobało misiowi.
Rolę dorosłego
może z powodzeniem odgrywać duży
pluszowy miś. Jest cierpliwy, słucha
uważnie, wszystko mu się podoba. Ma
jedną wadę – nie podaje dziecku klo-
cków. Mimo to radzę przyuczyć mi-
sia do kibicowania dziecku, gdy ono
buduje z klocków. Można to zrobić
tak: na podłodze leżą klocki, obok sie-
dzą – miś, dorosły i dziecko. Dorosły
oświadcza: Miś patrzy, jak ty budujesz.
Zbuduj garaż. Miś zobaczy, jak to robisz...
Wspólnie budują garaż, a miś mruczy
z podziwu. Jeżeli dorosły kilka razy
„zatrudni” misia do obdarzania uwa-
gą dziecka, to nawet pod nieobecność
dorosłego dziecko dłużej będzie się ba-
wić, bo przecież miś patrzy i wszystko
mu się podoba.
Coraz dłuższe zabawy
z lalką i misiem
Dzieci identyfikują się ze swoimi za-
bawkami, przypisują im cechy czło-
wiecze i chcą, by zabawki zachowy-
wały się tak jak one. Dlatego karmią
zabawki, układają je do snu itd. Warto
takie zabawy rozwijać, wszak sprzyja
to modyfikowaniu skryptów.
Zabawy z lalką.
Dorosły patrzy na
lalkę i stwierdza: Lalka jest głodna... Pod-
powiada: Umyj jej ręce i buzię. Z brudnymi
rękami jeść nie można... Dziecko na niby
umyło lalkę i zaczyna ją karmić. Lalka je
malutko i karmienie trwa krótko. Moż-
na przedłużyć czas zabawy, gdy dorosły
bliżej przedszkola 12.111 grudzień 2010
14
Krótkie wykłady o dobrym wychowaniu
Edyta Gruszczyk-Kolczyńska – profesor zwyczajny nauk humanistycznych (pedagogika
i psychologia stosowana), nauczyciel akademicki Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie
i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi.
Autorka ponad dwustu sześćdziesięciu artykułów, monografii naukowych, książek i podręczni-
ków dla nauczycieli, multimedialnych programów edukacyjnych dla dzieci, filmów dydaktycz-
nych dla rodziców i nauczycieli, wykładów telewizyjnych. Autorka programów edukacyjnych,
książek, przewodników metodycznych i pakietów środków dydaktycznych dla rodziców i na-
uczycieli z serii Dziecięca matematyka.
podpowie: Lalka zjadła obiadek i chce jej się spać. Może
trzeba ją położyć i przykryć kołderką?... To wystarczy.
Dalej przedłużać nie trzeba, bo zabawa przekształ-
ci się w zadanie do wykonania. Następnym razem
można rozwinąć zabawę z karmieniem lalki o kolej-
ny element i zaproponować spacer z lalką w wóz-
ku.
Trzeba położyć misia spać.
Dorosły przygląda
się misiowi i stwierdza: Oj, spać mu się chce, ziewa...
Dziecko chce natychmiast ułożyć misia i nakryć go
kocykiem... Dorosły dziwi się: Ma brudne łapki i umo-
rusany nosek... I pewno jest troszeczkę głodny... Takie
podpowiadanie sprawia, że dziecięca zabawa roz-
budowuje się i trwa znacznie dłużej. Potrzebne jest
jeszcze piękne zakończenie, np. takie: dorosły spo-
gląda na śpiącego misia i mówi szeptem: Smacznie
śpi... Ma czyste łapki i czysty nosek... W brzuszku pełno...
Dobrze mu się śpi...
Przypisy:
1) Olechnowicz H. (Jaskiniowcy zagubieni w XXI wieku. Praca terapeutyczna z małymi dziećmi,
WSiP, Warszawa 1999, s. 20 i 21) tak interpretuje zabawę w bieganie z gałęzią i wno-
szenie okrzyków: (...) Adrian wdrapał się na „górkę”, potem wziął dużą zieloną gałąź i biegał
energicznie nią wymachując (tak właśnie demonstrują siłę młode szympansy). Odczytujemy
to jako „jestem panem siebie, biegnę tam, gdzie chcę. Gdy macham gałęzią, każdy musi mnie
zauważyć, a gdyby ktoś chciał stanąć na mojej drodze – odpędzę gałęzią”. Po kilku minutach
Adrian po raz pierwszy roześmiał się (...). Przytoczyłam opis oraz interpretację tej zabawy,
gdyż Piotrek i Jarek podczas zabaw „biegam z kijem w ręce” zachowywali się podob-
nie: chcieli pokazać, jacy są ważni i mocni.
2) Dla chłopców samochód jest ważnym obiektem – świadomość, że można nad nim
panować, jest zapewne przyjemnym doznaniem, tym bardziej że przesuwanie i war-
czenie nie wymaga większego wysiłku. Gdy proponowałam chłopcom wybudowanie
garażu zabawy, podsuwając im klocki, chłopcy patrzyli na mnie i... wracali do po-
przedniej wersji zabawy: miło jest przesuwać pojazd i warczeć.
3) Wyczerpujące omówienie zabaw tematycznych podaje Dyner W.J., Zabawy tematycz-
ne w domu, przedszkolu. Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków
– Gdańsk – Łódź 1983.
4) Por. Podstawa Programowa z komentarzami, tom 1, Edukacja przedszkola i wczesnoszkolna,
Ministerstwo Edukacji Narodowej, Warszawa 2009, s. 23, 28. Cytowany zapis ma też
przeciwdziałać stosowaniu szkolnych form i metod zajęć w przedszkolach.
5) W psychologii rozwojowej i pedagogice przedszkolnej dziecięca zabawa zajmuje wie-
le miejsca, warto więc sięgnąć do publikacji Przetacznik-Gierowskiej M. Świat dziecka.
Aktywność – poznanie – środowisko (Skrypt z psychologii rozwojowej, Wydawnictwa UJ,
Kraków 1993, s. 25–49) oraz Zmiany rozwojowe aktywności i działalności człowieka ([w:]
Przetacznik-Gierowska M., Tyszkowa M., Psychologia rozwoju człowieka. Zagadnienia
ogólne, PWN, tom 1, Warszawa 1996, s. 155–189), Przetacznik-Gierowskiej M. i Makieł-
ło-Jarży G. (Psychologia rozwojowa i wychowawcza wieku dziecięcego, WSiP, 1985 i wydania
późniejsze, s. 221–239), Elkonina D.B. (Psychologia zabawy, WSiP, Warszawa 1984), Dy-
ner W.J. (Zabawy tematyczne w domu, przedszkolu, Wyd. Ossolineum, Wrocław – Warsza-
wa – Kraków – Gdańsk – Łódź 1983), Okoń W. (Zabawa a rzeczywistość, WSiP, Warszawa
1987) i innych.
6) Problemy dopasowania procesu uczenia się do strefy najbliższego rozwoju omówiłam
w krótkim wykładzie O wspomaganiu rozwoju umysłowego dzieci (BLIŻEJ PRZEDSZKO-
LA, nr 9.108). Osoby zainteresowane dokładniejszym poznaniem koncepcji strefy
najbliższego rozwoju mogą skorzystać z publikacji Wygotskiego L.S., Wybrane prace psy-
chologiczne (PWN, Warszawa 1971), Myślenie i mowa (PWN, Warszawa 1986), Narzędzie
i znak w rozwoju dziecka (PWN, Warszawa 1978), Wybrane prace psychologiczne II, dzieciń-
stwo i dorastanie (Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2002) lub z publikacji pokazują-
cych zastosowania teorii Wygotskiego, np. Shotter J., Psychologia Wygotskiego: wspólna
aktywność w strefie rozwoju ([w:] Dziecko w świecie ludzi i przedmiotów, Brzezińska A. (red.)
i Lutomski G., Zysk i S-ka, Poznań 1994), Gruszczyk-Kolczyńska E., Dzieci ze specyficz-
nymi trudnościami w uczeniu się matematyki. Przyczyny, diagnoza, zajęcia korekcyjno-wy-
równawcze (WSiP, Warszawa 1992 i późniejsze wydania, rozdziały Teoretyczne podstawy
zajęć korekcyjno-wyrównawczych i Zasady prowadzenia zajęć z dziećmi).
7) Pełniejsze omówienie tej koncepcji znajduje się w publikacjach: Najder K. (Schematy
poznawcze, [w:] Psychologia i poznanie, Materska M. (red.) i Tyszka T., Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa1992), Stemplewska K. (Rozwój reprezentacji, [w:] Psycholo-
gia i poznanie, Materska M. (red.) i Tyszka T., Wydawnictwo Naukowe PWN, Warsza-
wa1992), Przetacznik-Gierowska M. (Świat dziecka. Aktywność – poznanie – środowisko,
Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1993, s. 81 i dalsze), Gruszczyk-
Kolczyńska E., Zielińska E., Wspomaganie dzieci w rozwoju zdolności do skupiania uwagi
i zapamiętywania. Uwarunkowania psychologiczne i pedagogiczne, programy i metodyka,
WSiP, Warszawa 2005, s. 71–86.
8) Wykład ten został opublikowany w numerze 11.110.2010 miesięcznika BLIŻEJ PRZED-
SZKOLA.
9) Wyjaśniłam te kwestie w wykładzie O wspomaganiu rozwoju umysłowego dzieci (BLIŻEJ
PRZEDSZKOLA nr 9.108) oraz w wykładzie O wychowaniu zamierzonym i niezamierzonym
Jak dzieci dowiadują, co można, a czego nie można (BLIŻEJ PRZEDSZKOLA, nr 10.109).
10) Dlatego dorośli mogą sobie bez trudu przypomnieć, jak sami bawili się „w dokto-
ra”. Takim zabawom zawdzięczają zapewne to, że w dzieciństwie i dorosłym już
życiu potrafili w miarę rozsądnie zachowywać się w sytuacji choroby.
Warto uczyć dzieci mądrej
zabawy, bo opłaci się to stokrotnie.
Nie ma bowiem nic lepszego
dla rozwijania dziecięcych umysłów,
dla pomagania dzieciom
w konstruowaniu plastycznych
i rozwiniętych skryptów,
w tym także w zakresie
umiejętności samoobsługowych.
Kończąc garść dobrych rad, chcę zapewnić – do-
prawdy warto uczyć dzieci mądrej zabawy, bo
opłaci się to stokrotnie. Nie ma bowiem nic lep-
szego dla rozwijania dziecięcych umysłów, dla po-
magania dzieciom w konstruowaniu plastycznych
i rozwiniętych skryptów, w tym także w zakresie
umiejętności samoobsługowych.
W następnych wykładach:
na czym polega diagnoza
realizowana dla potrzeb
wychowania i kształcenia
przedszkolaków
i jakie są jej wartości.