Gdy przychodzą trudności
02.06.2006.
Marcia zadzwoniła do mojej audycji radiowej z pytaniem o naturalne planowanie rodziny. „U nas
to nie działa” – zaczęła. Wyczułem podtekst, ale drążyłem kwestię: „Czy mogłabyś
wyjaśnić dokładniej, co masz na myśli”. „Po prostu, mamy przez nie pięcioro
dzieci.” „Ach tak – odpowiedziałem podejrzliwym tonem, ale bardzo starając się być
uprzejmym – chcesz więc powiedzieć, że każda z tych ciąż była kompletną niespodzianką?”
„No, nie – odparła – tylko problem w tym, że mój mąż ma, jakby to ująć... duże
potrzeby i dlatego nie możemy stosować metod naturalnych”.
Zatrzymajmy się w tym miejscu. Moglibyśmy drążyć tę kwestię na różne sposoby, lecz chciałbym
zaakcentować jeden aspekt doświadczeń tego małżeństwa, ponieważ dostrzegam go w bardzo wielu
rozmowach z przychodzącymi czy dzwoniącymi do mnie osobami. Chodzi o opory przed naturalnym
planowaniem rodziny wynikające z faktu, że część mężczyzn, a także i kobiet, uważa, iż powoduje ono
zbyt wiele napięć, frustracji – i nie należy tych wątpliwości zbyt pochopnie lekceważyć. Zmaganie
się z naszą słabą (upadłą) naturą to poważny i bolesny problem. Frustracja seksualna może prowadzić w
małżeństwie do wielkich napięć i dopóki małżonkowie nie zrozumieją jej i nie będą umieli sobie z nią
poradzić, ich psychiczna równowaga i związek będą na tym cierpiały. Naturalne planowanie rodziny jako
ćwiczenie duchowe Nie da się w krótkim artykule odpowiedzieć wyczerpująco na wszystkie rodzące się tu
pytania, dlatego skoncentrujmy się na związku pomiędzy naturalnym planowaniem rodziny a narastaniem
frustracji seksualnej. W swojej książce Miłość i odpowiedzialność, a także w całej swej teologii ciała, Karol
Wojtyła – Jan Paweł II uczy, że pociąg seksualny ma nam przypominać zarówno o tym, że nie
zostaliśmy stworzeni do samotności, jak i o tym, że mamy zawsze pragnąć dobra drugich. Innymi słowy,
dopóki popędy i energia seksualna zbliżają małżonków do siebie, a równocześnie pomagają im pragnąć
nieustannie dobra dla siebie nawzajem, dopóty są dobre i Boże. Gdy jednak przeciwnie, pod wpływem
popędu koncentruję się na zaspokojeniu tylko własnych potrzeb, na tym, co chcę „dostać”
od współmałżonka, wówczas takie pragnienia są nieuporządkowane i niezgodne z wolą Bożą. Co więcej,
gdy przestanę je kontrolować, zrujnują moje małżeństwo i duszę. Staram się wciąż przypominać, że
naturalne planowanie rodziny nie jest, moim zdaniem, przede wszystkim sposobem odkładania czy
unikania poczęcia. Sądzę, że jest ono w pierwszym rzędzie ćwiczeniem duchowym, które pozwala
małżonkom osiągnąć trzy cele: pierwszy – pogłębienie wzajemnego zrozumienia i życia
modlitewnego; drugi – rozważenie w duchu modlitwy, jak liczna powinna być ich rodzina, oraz
utrzymywanie równowagi pomiędzy jednoczącym i rodzicielskim znaczeniem współżycia; trzeci –
dojście do świętości, wolności i prawdziwej miłości poprzez pracę nad sobą i samoopanowanie.
Dobroczynne przeszkody Chciałbym teraz zatrzymać się na trzecim punkcie. Wszyscy jesteśmy grzeszni i
zmagamy się z pokusą wykorzystania drugiej osoby dla osiągnięcia naszych egoistycznych celów. Walka z
egoizmem niektórym z nas przychodzi z większym trudem niż innym, jednak ten egoizm zagraża
każdemu, a jego pokonanie jest niełatwe i często bolesne. Duchowe piękno naturalnego planowania
rodziny polega na tym, że z jednej strony mocniej doświadczamy tych zmagań, a z drugiej otrzymujemy
wyzwanie, by przezwyciężać nasze skłonności do egoizmu, ponieważ w przeciwnym razie on mógłby nad
nami zapanować. Gdy małżonkowie twierdzą, że naturalne planowanie rodziny nie sprawdza się w ich
pożyciu, bo prowadzi do zbyt silnej frustracji seksualnej, wtedy odpowiadam, że wymyślono je właśnie
dla nich. Dlaczego? Ponieważ jeśli jest tak, że ich niezaspokojony popęd seksualny przesłania wszelkie
pozytywne aspekty małżeństwa, to znaczy, że prędzej czy później zniszczy on albo osobę, która nie
potrafi go uporządkować, albo jej związek, lub też i jedno, i drugie. Taki popęd musi zostać
powstrzymany. Czy to nierealne? Nie sądzę. Pociąg seksualny jest elementem systemu
neurohormonalnego i taki sam pierwotny mechanizm steruje na przykład głodem czy gniewem – a
kto przy zdrowych zmysłach będzie utrzymywał, że powinno się zachęcać ludzi do wyładowywania
wściekłości bez umiaru czy też do niekontrolowanego obżarstwa? Czy raczej nie podziwiamy tych, którzy
potrafią opanowywać te impulsy (nie chodzi o tłumienie, lecz o świadomy wybór, kiedy im ulec, a kiedy
nie), bo dzięki temu ich człowieczeństwo jest pełniejsze aniżeli osób nie posiadających zdolności
samoopanowania. Równocześnie ludzie, którzy panują nad swymi pragnieniami – na przykład nad
apetytem lub gniewem – są bardziej wolni od nieumiejących powstrzymać się przed jedzeniem czy
wybuchem gniewu. Paradoks polega na tym, że o ile nie widzi się związku pomiędzy popędem
seksualnym a pragnieniem zaspokojenia głodu czy wyładowania gniewu, o tyle w mózgu rządzą nimi
takie same prawidłowości. I mimo że w społecznym odbiorze osoby cierpiące na nadwagę są często
napiętnowane, to jednak równocześnie pochwala się swobodę seksualną. Osiągnięcie zdolności
kierowania popędem seksualnym, tak aby świadomie ulegać mu tylko wtedy, gdy nakierowany jest on na
dobro drugiej osoby, czyni nas ludźmi w pełniejszym tego słowa znaczeniu i wyzwala nas. Te swoiste
„zapasy” z upadłą naturą są bardzo trudne i bolesne, lecz działają uświęcająco i nie są
niczym niezwykłym dla tych, którzy poważnie traktują swoje zdrowie psychiczne i duchowe. Każda
frustracja, jakiej doświadczamy, praktykując naturalne planowanie rodziny, jest sygnałem, że ono
„działa”. Odczuwając takie napięcia, musimy nauczyć się rozpoznawać je jako konieczny
Naturalne planowanie rodziny
http://npr.pl/
Kreator PDF
Utworzono 21 October, 2007, 00:20
element duchowego dojrzewania i pogłębiania zdolności do kochania. I gdy są one najsilniejsze, wtedy
miejmy świadomość, że doświadczamy nie popędu seksualnego, który musi zostać koniecznie
zaspokojony, ale egoistycznego pragnienia, nad którym mamy zapanować i przekształcić je. W takich
sytuacjach powinniśmy zbliżyć się do współmałżonka – w rozmowie, modlitwie, pracy, czułości
– bo w ten sposób odzyskujemy pierwotną, utraconą wolność. Czy to zawsze będzie łatwe?
Oczywiście nie i każdy, kto twierdzi inaczej, opowiada bajki. Jednak warto podjąć to wyzwanie, bo dzięki
temu uczymy się kochać oraz dojrzewamy jako osoby i dzieci Boże – do czego wszyscy jesteśmy
wezwani. Wspólna modlitwa Aby radzić sobie z naturalnym planowaniem rodziny, doświadczać łaski i
rozwijać umiejętność pozytywnego przeżywania okresów powstrzymywania się od zbliżeń, małżonkowie
muszą regularnie wspólnie się modlić. Wciąż zdumiewa mnie, jak wiele małżeństw – nawet
praktykujących NPR i świadomych znaczenia modlitwy – po prostu nie modli się razem! Bardzo
często też ta modlitwa jest powierzchowna i nie towarzyszy jej szczere ofiarowanie Bogu życiowych
spraw, radości i trosk. Jeśli nie modlicie się razem, zwłaszcza w intencji waszego pożycia małżeńskiego,
to szybko zapomnicie, że okresowa abstynencja w danym miesiącu wynika z tego, że wspólnie –
jako małżonkowie – podjęliście decyzję o odłożeniu poczęcia. Dzięki modlitwie rozeznajecie, że
wasza powściągliwość nie jest sprzeczna z Bożym planem. Tylko wytrwała modlitwa i poszukiwanie woli
Bożej – zarówno dla każdego z osobna, jak i dla małżeństwa – pozwoli wam zrozumieć,
dlaczego Bóg wymaga od was powstrzymania się właśnie teraz. Łatwiej znosić trudności, jeśli widzimy
owoce, jakie Bóg z nich wyprowadza, oraz jeżeli potrafimy razem wołać do Niego, kiedy problemy wydają
się nas przerastać. Szczera rozmowa Małżeństwa, które lepiej niż inne radzą sobie z okresową
wstrzemięźliwością, regularnie (przynajmniej kilka razy w tygodniu) poświęcają czas na rozmowę, ale nie
tylko o tym, co mają do zrobienia czy o dzieciach, ale także na temat swoich uczuć, przeżyć duchowych i
drogi, jaką Bóg prowadzi ich małżeństwo. Bez wzajemnych oskarżeń, bez przyjmowania postawy
obronnej rozmawiają otwarcie również o osobistych problemach związanych ze sferą seksualną, które są
nieodłącznym elementem procesu stawania się takimi ludźmi, jakimi chce nas uczynić Bóg. Lepiej będzie,
jeśli zaczniemy taką rozmowę od szczerego osobistego wyznania, na przykład: „Wiem, że
postanowiliśmy powstrzymać się teraz od współżycia, ale mimo to czasem tak mi trudno, gdy bardzo
chcę być z tobą...” aniżeli gdy od razu wytoczymy pretensje: „Ty zawsze mi odmawiasz
– nie mogłabyś się wyluzować?” albo: „Musisz być zawsze taka skrupulatna?
Moglibyśmy przecież zrobić to z prezerwatywą.” Czułość Małżeństwa, które źle znoszą czas
powściągliwości, bardzo często niemal zupełnie unikają okazywania sobie czułości, jeśli nie jest ona
wstępem do zbliżenia. Myślą tak: „Nie mogę przytulać cię w czasie płodności, bo chyba bym
zwariował”; albo, jak mawia jeden z moich znajomych: „Mogę pracować do późna przez
następne tygodnie, bo akurat trwa II faza, więc i tak nie ma na nic szans”. Tego rodzaju unikanie
jakiejkolwiek pozaerotycznej intymności to prosta droga do ukształtowania się niedojrzałego obrazu
seksualności, kojarzącego się bardziej z samozaspokojeniem niż z darem z siebie. Z drugiej strony,
małżonkowie umiejący właściwie przeżywać ten okres starają się być dla siebie tak czuli, jak to tylko
możliwe, we wszystkich fazach cyklu płodności. Zdają sobie sprawę z tego, że uściski, pocałunki,
przytulanie się czy nawet pieszczoty nie muszą koniecznie prowadzić do zbliżenia, a równocześnie mogą
działać jak afrodyzjak. Ciekawe, że kiedy małżeństwo zgłasza się na terapię seksualną (także tę
oderwaną od religii, obarczoną często bagażem perwersji), to jedno z pierwszych zaleceń terapeuty
brzmi: zaprzestańcie na jakiś czas zbliżeń, żebyście mogli rozwinąć pozaseksualne sposoby okazywania
czułości, bo one pomogą wam stworzyć ożywcze, bezpieczne i pełne miłości środowisko –
niezbędne, by mogły rozkwitnąć wasze relacje seksualne. Małżeństwa dobrze znoszące czas
powściągliwości kierują się paradoksalną regułą: im bardziej czuli jesteśmy dla siebie nawzajem, tym lżej
będzie nam przeżyć okres powstrzymania się od zbliżeń. Głębszy problem Jest oczywiste, że jeśli
małżonkowie obwiniają naturalne planowanie rodziny o niszczenie ich związku, to mają poważniejszy
problem niż samo NPR. Powiedziałbym raczej, że te kłopoty z NPR są po prostu oznaką ich zmagań
wynikających z tęsknoty za lepszym wzajemnym zrozumieniem, za bardziej owocną modlitwą czy też z
pragnienia zwykłej czułości pozbawionej podtekstu erotycznego. Chociaż wspomniane trudności zawsze w
jakimś stopniu będą stanowiły wyzwanie, to jednak małżonkowie, którym udaje się mu sprostać, widzą
jasno, że przeżywana przez nich frustracja to zaledwie wierzchołek góry lodowej: chodzi bowiem także o
ich codzienną komunikację, o stan życia duchowego, o ich zażyłość. Takie małżeństwa nie traktują seksu
jako czegoś oderwanego i samoistnego. Widzą w nim za to wyjątkowy przejaw głębokiego życia
modlitwy, pełnego wzajemnego zrozumienia, zwyczajnej bliskości i niezwykłej więzi, którą celebrują
każdego dnia i właśnie dlatego te wszystkie wartości nie spowszedniały im. Znakomicie rozumieją się na
różnych płaszczyznach, więc o wiele łatwiej przychodzi im zachować powściągliwość, samokontrolę i
prawdziwie się kochać. Przysłowie powiada, że nie lubimy posłańców przynoszących przykre wieści
– o wiele łatwiej się ich pozbyć niż usłyszeć gorzką prawdę. Jeśli więc naturalne planowanie
rodziny rodzi wątpliwości w tobie lub w waszym małżeństwie, to dobrze. O to właśnie chodzi. Miejcie
odwagę – zdobądźcie się na wysiłek, do jakiego was wzywa taki styl życia, i wiedzcie, że w
nagrodę staniecie się zdrowszymi, lepszymi ludźmi oraz czułymi i dobrymi małżonkami. Gregory Popcak
Naturalne planowanie rodziny
http://npr.pl/
Kreator PDF
Utworzono 21 October, 2007, 00:20
(Przedruk z: „Family Foundations”, nry 5 i 6 2005. Tłumaczenie Bogdan Górnicki.)
Gregory Popcak jest amerykańskim katolickim psychoterapeutą. Publikuje m.in. w serwisie internetowym
www.exceptionalmarriages.com , a wraz z żoną, Lisą, prowadzi cykl audycji radiowych „Serce,
umysł i siła”, których można słuchać również przez Internet: www.avemariaradio.net.
Zainteresowanych audycjami państwa Popcak odsyłamy również pod adres:
http://www.ewtn.com/vondemand/audio/seriessearchprog.asp?seriesID=6604&T1=popcak –
można stamtąd skopiować pliki z nagraniami.
Naturalne planowanie rodziny
http://npr.pl/
Kreator PDF
Utworzono 21 October, 2007, 00:20