Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym
Modlitwa w ciszy
ks. Andrzej Muszala
WYDAWNICTWO M
Redaktor techniczny: Ewa Czyżowska
Łamanie: Edycja
Projekt okładki: Krzysztof Kliche
© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2011
© Copyright by ks. Andrzej Muszala
ISBN 978-83-7595-377-0
ISBN wersji cyfrowej 978-83-7595-467-8
Wydawnictwo M
ul. Kanonicza 11, 31-002 Kraków
tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75
e-mail: mwydawnictwo@mwydawnictwo.pl
www.mwydawnictwo.pl
www.ksiegarniakatolicka.pl
Pustelnia istnieje naprawdę.
Nie gdzieś daleko, wśród piasków Egiptu, na górze
Athos, czy w południowej Francji.
Jest w Polsce, w Beskidach, może nawet niedaleko
ciebie.
Nie chciej wiedzieć więcej, bo przestałaby być pustel-
nią.
Nie obawiaj się - nie jest nowym chwytem reklam-
owym, mającym przyciągnąć uwagę czytelnika.
Jest prawdziwym miejscem, domem, z którego kreślę
do ciebie te strony.
Listy o modlitwie.
O tym, co najważniejsze...
Pustelnię możesz mieć także ty. I to nawet już dzisiaj.
Od zaraz!
Może właśnie nigdy, tak jak obecnie, nie była ci ona
potrzebna.
Pustelnia to przede wszystkim miejsce: skupienia,
ciszy, kontemplacji, wejścia w inny, duchowy świat.
To mały kąt w twoim domu, gdzie zadbasz o milczenie,
czystość, położysz ikonę. I gdzie spróbujesz się skupić,
wchodząc do własnego wnętrza - tam, gdzie mieszka Bóg.
Pustelnia to także czas, który dajesz tylko Jemu. I to nie
jutro, lecz dziś. I tak każdego dnia.
To właśnie jest owo „pomieszczenie", o którym mówił
Jezus, i do którego często sam się udawał: „Ty zaś, gdy
chcesz się modlić, wejdź do swego mieszkania, zamknij za
sobą drzwi i módl się do Ojca, który jest w ukryciu" (Mt
6, 6). To czas-o-przestrzeń, w której mieszka Bóg. To czas
poza tym czasem, i przestrzeń poza tym, co widzisz. To in-
ny świat, do którego wchodzisz na tak długo, na ile tylko
zechcesz. I na jak długo starczy ci odwagi...
To właśnie jest twoja pustelnia dziś.
Jeśli już w niej jesteś, możesz rozpocząć modlitwę
wewnętrzną. Spotkanie z Oblubieńcem.
Nie musisz przy Nim wypowiadać wielu słów - wy-star-
czy, że jesteś. Dla Niego.
„Jestem, przecież mnie wołałeś!" - tak kiedyś mówił Sa-
muel. Możesz powtórzyć za nim to samo. „Jestem... Dla
Ciebie..."
Trwaj w tej postawie kilka, może kilkanaście minut.
W świadomości, że stoisz przed Nim. Że jesteś w
promieniowaniu Jego Miłości.
Nie zagaduj Go.
Odłóż na bok wszelkie intencje i sprawy. Nawet dzięk-
czynienia.
Pozostań milczący, skupiony tylko na Nim. Niech to
wystarczy.
4/22
Pozwól, że pójdziemy teraz razem, odkrywając tajniki
modlitwy wewnętrznej. Czy jednak mogę Cię prosić, byś
wychodził na modlitwę w ciszy codziennie?
Proszę, nie uciekaj!
Tam się zawsze odnajdziemy. Nie ma ważniejszej chwili
w całym twoim dniu niż właśnie to spotkanie, za którym
On tęskni.
Pan jest blisko, tuż przy was - pisał Mistrz Eck-hart -
to znaczy w głębi nas, kiedy znajduje nas w domu, kiedy
dusza nie poszła na spacer z pięcioma zmysłami. Dusza
powinna być u siebie w tym, co ma najgłębszego, na-
jwznioślejszego i najczystszego, oraz trwać w każdym cza-
sie wewnątrz, bez wyglądania na zewnątrz. Tam „Bóg jest
blisko, jest tuż".
(Mistrz Eckhart, Kazanie 34)
5/22
I.
CZYM
JEST
MODLITWA
WEWNĘTRZNA?
„Chcesz nauczyć się modlić? Módl się!"
(św. Teresa z Avila)
1. Początek modlitwy
Modlitwa wewnętrzna. Modlitwa w ciszy... Czym jest?
Istnieje wiele pojęć i wyobrażeń o modlitwie. Rozmowa
z Bogiem. Prośba. Uwielbienie. Dziękczynienie. Słowa.
Dialog (monolog?). Człowiek gubi się w tym wszystkim,
czuje się zmęczony, aż w końcu odchodzi...
Jak bardzo skomplikowaliśmy modlitwę!
Uczyniliśmy ją ludzką aktywnością, i to nawet w dobrej
intencji!
Więc może czas powrócić do źródła? Do tych przewod-
ników, którzy przed tobą i przede mną przeszli już tę
duchową wędrówkę, a dziś uznani zostali za „doktorów
Kościoła" - czyli tych, którzy w tej kwestii mają naprawdę
coś do powiedzenia.
Czym dla nich była modlitwa?
Dla św. Teresy z Avila, Jana od Krzyża, Teresy z
Lisieux?...
Modlitwa wewnętrzna nie jest to, zdaniem moim, nic
innego, jeno poufne i przyjacielskie przebywanie z Bo-
giem... Z tym, o którym wiemy, że nas miłuje.
(św. Teresa z Avila, Zycie, 8,5)
Czy rozumiesz?
Modlitwa to nie (tylko) słowa, nawet najpiękniejsze.
Nawet te uwielbienia, czy dziękczynienia...
Modlitwa to przebywanie z Bogiem. Czyli „bycie z... "
Tak, jak w jednym pokoju może być razem ze sobą
dwóch przyjaciół, mąż z żoną, oblubieniec z oblubienicą...
Aby „przebywać z Bogiem" nie musisz nawet nic
mówić! Wystarczy tylko, żebyś był! DLA NIEGO!
Bo „na modlitwie nie chodzi o to, żeby dużo mówić, lecz
żeby dużo kochać" (św. Teresa z Avila).
Zresztą, czyż sam Jezus nie powiedział: „Na modlitwie
nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez
wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądź-
cie podobni do nich!" (Mt 6, 7-8a).
Wydaje się, jakbyśmy w ogóle tych słów nie brali na se-
rio!...
7/22
Człowiek nie jest przyzwyczajony do przebywania z Bo-
giem w ciszy, tzn. bez słów i bez intencji. Woli mówić
coś. Cokolwiek. Woli „prowadzić" dialog, przedstawiać
potrzeby Kościoła, świata i swoje. Wtedy ma świadomość,
że „coś zrobił", był aktywny, „nie marnował czasu". Że
„zajmował się Bogiem" i Jego sprawami.
Tymczasem na modlitwie wewnętrznej to wszystko
trzeba właśnie zostawić...
Trzeba całkowicie zamilknąć i otworzyć swoje duchowe
anteny na Obecność Trójjedynego.
Trzeba NIC NIE MÓWIĆ, a za to pozwolić Bogu dzi-
ałać!
Bo ten czas należy do Niego!
Trzeba pozwolić „dać się przemieniać' przez Niego i na
Jego obraz.
I to jest właśnie trudne...
Do tego nie jesteśmy przyzwyczajeni...
Człowiek nie chce oddać inicjatywy Bogu. Nie chce, by
Bóg działał w jego wnętrzu i przemieniał Go. Nie przyzna
się do tego wprost, ale w podświadomości wie, że Bóg
jest niebezpieczny... Że jest nieobliczalny... Że jeśliby
naprawdę pozwolić Mu działać, to mógłby zrobić z nami
coś, czego nie chcemy...
Może dlatego modlitwa w ciszy nie jest popularna?...
- „Więc dobrze... - powiesz - zgadzam się. Lecz jak dłu-
go mam tak z Nim trwać?".
8/22
Odpowiedzi udziela ci sam Chrystus: „Jednej godziny
nie mogliście czuwać ze Mną?" (Mt 26,40).
Wiem, powiesz od razu, że godzina nie wchodzi w ogóle
w rachubę. To niemożliwe!
Więc zgódźmy się, i krakowskim targiem dajmy Mu
połowę tego czasu.
To już chyba możesz?
- „Lecz co robić aż tak długo?... "
Dziś otwórz tylko Pismo Święte i przeczytaj dwa, trzy
zdania. Powoli. I jeszcze raz...
A potem pozostań z nimi w świadomości, że Jezus
wypowiada je w twoim wnętrzu.
I spróbuj myśleć tylko o Nim - obecnym na dnie twojej
duszy...
Jeśli już bardzo chcesz Mu coś powiedzieć, to niech to
będzie tylko to jedno: „WIERZĘ!..." I koniec.
I trwaj w tym przez cały ten czas.
9/22
2. Jak się modlić?
Modlitwa wewnętrzna nie jest improwizacją.
Dlatego nie jest obojętne, co na niej robisz i jak się za-
chowujesz. Nie wiedząc o tym ryzykujesz, że modlitwa
może się stać jeszcze jedną formą twojego egoizmu.
Modlitwa - to podążanie na szczyt góry Miłości stromą
ścieżką ciągłego zapominania o sobie i otwierania się na
działanie Boże.
Ta droga potrzebuje planu i jasnych znaków, za który-
mi idąc wiesz, że nie zbłądzisz. Zarysował je dla ciebie
i dla mnie Jan od Krzyża w schemacie „Drogi na Górę
Karmel".
Spójrz na nią.
Po prawej - to droga dóbr ziemskich. Podążają nią ci,
którzy w modlitwie wymuszają na Bogu swoją wolę,
szukając korzyści osobistych, materialnych, zdrowotnych,
ziemskich, wymiernych. Krótko: to droga MYŚLENIA O
SOBIE.
Po lewej - ścieżka dóbr niebieskich. Podążają nią ci,
którzy na modlitwie poszukują uniesień, przeżyć, objaw-
ień Bożych, pozytywnych doznań, rozkoszy, zadowolenia,
pociechy od Boga i Jego natchnień. Krótko: MYŚLĄ O
SOBIE.
Ani ci pierwsi, ani ci drudzy nie dochodzą na szczyt
góry, lecz gubią się w gąszczu własnych pożądliwości, nie
osiągając nawet połowy drogi. Jakże wielki tam tłum!
A pośrodku?
„Wąska i stroma jest droga, która prowadzi do życia. I
jakże niewielu jest tych, którzy ją znajdują" (Mt 7, 14). To
droga „5 razy NIC".
To ścieżka dla ciebie i dla mnie, jeśli chcemy dojść do
zjednoczenia z Bogiem.
Ścieżka dla śmiałków i ryzykantów - dla tych, którzy
nie szukają niczego innego, jak tylko Boga samego i Jego
woli.
To droga, którą możesz podążyć na spotkanie z Oblu-
bieńcem już dziś - w prawdziwej modlitwie wewnętrznej.
A oto ona, krok po kroku:
1. PIERWSZE NIC - Stanięcie w obecności Bożej
Uświadom sobie, że Jezus żyje w tobie. Więcej - cała Trój-
ca Święta mieszka w tobie!
Słowo, Syn Boży, wraz z Ojcem i Duchem Świętym jest
ukryty w najgłębszej istocie duszy. Dusza zatem, która
pragnie Go znaleźć, musi wejść w siebie przez głębokie
skupienie.
(św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, 1, 6)
Na początku modlitwy podejmij trud pierwszego „NIC"
- zapomnienia o swoich sprawach, a za to skupienia się
11/22
i skoncentrowania tylko na tej jednej najważniejszej
prawdzie:
BÓG MIESZKA W TOBIE!
Uspokój
swoje
wewnętrzne
władze:
pamięć,
wyobraźnię, rozum, wolę, zmysły i przenieś je ze świata
zewnętrznego do Boga.
2. DRUGIE NIC - Czytanie duchowe
W modlitwie to nie ty, ale Jezus wszystko prowadzi.
Dlatego otwórz teraz fragment Ewangelii. I czytaj...
Powoli... Z przerwami... Sercem...
Czytasz list od Niego - chłoń Jego obecność!
3. TRZECIE NIC - Zamknięcie oczu To praktyczna rada
św. Teresy z Avila.
Ten zwykły gest okazuje się bardzo pomocny w tym, by
nie patrzeć na to, co cię rozprasza -na świat zewnętrzny,
ale oczami serca wejść w świat Boga.
By penetrować głębię duszy, szukając na jej dnie Oblu-
bieńca.
4. CZWARTE NIC - Patrzenie na Jezusa Chodzi tu o
„patrzenie" sercem na Jezusa w konkretnej sytuacji, o
której przeczytałeś w Ewangelii (np. gdy jest na pustyni,
lub w Kanie Galilejskiej, albo rozmawia w nocy z Nikode-
mem).
Patrz na Niego jak na Umiłowanego.
12/22
Po to, aby z Nim być.
By nawiązać z Nim kontakt...
5. PIĄTE NIC - AKT WIARY
Czyli wyrażenie Mu swej wiary poprzez:
- oddanie siebie /akty wiary/
- miłość, która niczego nie odmawia /akty miłości/
- wdzięczność za pociągnięcie do Niego
- całkowite ZAWIERZENIE, które nie cofa się przed
niczym
Tu jesteś na szczycie.
Tu jesteś zjednoczony z Jezusem-Oblubieńcem,
a poprzez Niego z całą Trójcą Świętą. Trwaj w tym jak
najdłużej.
Jeśli się rozproszysz, nie wyrzucaj sobie niczego i
spokojnie powróć do aktu wiary.
To właśnie jest ten plan i porządek w modlitwie. To nie
nowa technika, ale podążanie za Jezusem
Jego drogą.
„5 razy NIC " odrywa cię od samego siebie i otwiera
drzwi, by On mógł w nas działać.
By to On modlił się w nas do Ojca. By On przemieniał
nas tak jak chce.
13/22
3. Stanięcie w obecności
Bożej
Czym jest modlitwa w ciszy? Jest dotykaniem Boga
przez wiarę. Jest spotkaniem z Trójcą, która mieszka w
tobie i we mnie...
Bo Bóg JEST.
Jest w każdym człowieku. Nawet niewierzącym.
I to jest prawda, od której rozpoczyna się modlitwa
wewnętrzna. On jest w środku, w samym centrum duszy,
na jej dnie - i tam powinna szukać Go oblubienica. Nie
gdzieś poza tobą...
To jest to pierwsze „NIC" na drodze do zjednoczenia z
Nim.
Spróbujmy dziś razem dotknąć Boga naszą wiarą,
miłością... Wyruszmy w podróż w głąb, tam gdzie On
mieszka od zawsze...
Kiedy zamykasz oczy i skupiasz się, odkrywasz w sobie
tajemniczą OBECNOŚĆ. Bóg pulsuje w tobie pełnią swego
życia. Choć nie sposób tego odczuć, bo dokonuje się to
w najgłębszych pokładach duszy ludzkiej, tam, gdzie nie
mają dostępu żadne zmysły ani zewnętrzne, ani te na-
jbardziej duchowe. A jednak to prawda...
Aby opisać rzeczywistość Królestwa Bożego, Jezus
uciekał się do prostych obrazów i przypowieści. Idźmy tą
samą drogą, by uświadomić sobie TO, co w nas się dzieje
nieustannie.
BÓG JEST TRÓJCĄ. To znaczy ŻYCIEM: rodzeniem-
umieraniem-i-zmartwychwstaniem.
Jest MIŁOŚCIĄ. Tą Miłością pozostaje i pulsuje w
każdej duszy.
Najcenniejszym organem wewnętrznym człowieka jest
serce. Ono bije nieustannie, kilkadziesiąt razy na minutę,
od początku, to znaczy jeszcze od stadium płodowego, od
drugiego miesiąca po poczęciu. I tak już będzie zawsze, do
śmierci. Jeśli założyć, że serce uderza 60 razy na minutę,
to w ciągu godziny wykonuje 3600 uderzeń; w ciągu do-
by - 86 400; w ciągu miesiąca - 2 592 000; w ciągu roku
- 31 104 000. U człowieka siedemdziesięcioletniego serce
uderza już grubo ponad dwa miliardy razy. Bez przerwy.
Bez wypoczynku. BIJE... W każdej sekundzie wyrzuca z
siebie krew, która następnie rozchodzi się po całym or-
ganizmie, by go odżywiać, dostarczać tlen i wszelkie sub-
stancje niezbędne do życia. Bije ciągle. I nigdy nie za-
przestaje swojej pracy. Jaka maszyna mogłaby to wytrzy-
mać? Dotknij swojego pulsu i pomyśl o tym niewidzial-
nym, anonimowym przyjacielu, któremu zawdzięczasz
swoje życie. Który dla ciebie wykonuje gigantyczną pracę.
Za darmo... Czy widziałeś kiedyś swoje serce? To najpoko-
rniejszy organ, dobrze ukryty, który robi swoje - to, co
15/22
do niego należy. Zamknij oczy i „popatrz" dziś na swoje
serce...
Serce to obraz Ojca. On jest w tobie, choć sobie tego nie
uświadamiasz. Niewidzialny, dyskretny, pokorny... Ojciec
w tobie „pulsuje" - to znaczy „w każdej chwili" wyrzuca
z siebie Syna. „Po tysiąc razy na sekundę", a właściwie
poza czasem - czyli ZAWSZE - rodzi Go; wydaje ze swego
łona. „Tyś jest moim Synem, jam Ciebie dziś zrodził" -
szepce tylko. Rodząc, daje całego siebie. Nic nie zatrzy-
muje dla siebie, lecz wszystko przekazuje Synowi: całą
swoją naturę, bóstwo, istotę, życie -WSZYSTKO...
„Wszystko Moje jest Twoje, a twoje jest moje" (J 17, 10).
I nigdy nie przestaje Go rodzić... Nic Go w tym nie może
zatrzymać...
Krew z kolei idzie do wszystkich części ciała, nawet tych
najdalszych. Nie omija żadnych komórek, lecz dociera do
nich, by tam „umrzeć" - to znaczy oddać wszystko, co
posiada: tlen, substancje odżywcze, sole mineralne. Daje
bez zatrzymywania czegokolwiek dla siebie, bo wie, że
właśnie po to jest. Po to, by oddawać wszystko, co naj-
cenniejsze, aby komórki mogły żyć („Ja przyszedłem po
to, aby owce miały życie i miały je w obfitości"; J 10, 10).
Następnie utleniona krew powraca do serca - do miejsca,
skąd wyszła.
Krew to obraz Syna. Wychodzi On z łona Ojca, by iść
do każdego człowieka i powtarzać w nim to, co dokonało
16/22
się kiedyś w Wielki Piątek: by oddać się bez reszty i um-
rzeć w nim. Tak, Syn daje mu wszystko, nie cofając się
nawet przed oddaniem własnego życia. Umierając mówi:
„To jest moja Krew za was wylana... " Dzięki tej śmierci
dusze mogą żyć. Po tym martwy Syn wraca na łono Ojca.
A On? „Wyrzuca" Go z Siebie i oddaje Duchowi Świętemu,
by tchnął w Niego życie na nowo. I tak jak utleniona krew
idzie do płuc, by tam na nowo „ożyć", tzn. pobrać życio-
dajny tlen, tak teraz Jezus powierzony zostaje Duchowi
Świętemu, który jest tchnieniem ożywczym i wskrzesza
Go na nowo. Płuca to obraz pneumy - powiewu, który
niegdyś unosił się nad wodami, a teraz przenika Syna
budząc Go ze snu śmierci. On zaś, Zmartwychwstały,
powraca na łono Ojca, lecz nie po to, by w Nim pozostać
i odpoczywać, lecz by ponownie być zeń wyrzuconym do
komórek, znowu je ożywiać i oddawać wszystko, co otrzy-
mał.
I tak dzieje się bez przerwy.
W tobie bez ustanku Jezus żyje, umiera i zmartwychw-
staje. Czy śpisz, czy pracujesz; czy odpoczywasz, czy mod-
lisz się, czy wiesz o tym, czy nie, On dokonuje w tobie
swego dzieła - PASCHY poprzez śmierć do prawdziwego
życia. Trójca Święta „pulsuje" w tobie i nigdy nie przestaje
w tobie tętnić swoim wewnętrznym życiem.
17/22
To był tylko obraz.
Lecz obraz duchowej rzeczywistości, najprawdziwszej,
która dokonuje się nieustannie. Także teraz, gdy czytasz
te słowa...
Takiego Boga dotykasz w modlitwie wewnętrznej. Boga
żywego. Boga, który JEST w samym środku twojej duszy.
Z takim Bogiem jednoczy cię modlitwa - szczególnie mod-
litwa wewnętrzna - która dąży na spotkanie z Nim, by Go
posiąść, dotknąć swoją wiarą i miłością, i zatopić się w
Nim. Jak bowiem pisze św. Jan od Krzyża, „właściwością
miłości jest pragnienie, by się złączyć, zjednoczyć, zrów-
nać i upodobnić do przedmiotu umiłowanego" (Noc ciem-
na, II, 13, 9).
Proszę cię, abyś przez kolejne dni myślał tylko o tym na
modlitwie.
Spróbuj się skupić na tej prawdzie. Czasem odpowiedz
tylko: „Wierzę!..." Codziennie pół godziny. Będziemy tam
w Bogu razem...
18/22
4. Czytanie duchowe
Pomocą w modlitwie jest mi przede wszystkim Ewan-
gelia; ona zaspokaja wszystkie potrzeby mojej biednej,
małej duszy. Odkrywam w niej coraz to nowe światła oraz
jej sens ukryty i mistyczny.
(św. Teresa z Lisieux, Rękopis A, 83v)
To słowa innej naszej przewodniczki na szczyt Góry
Miłości - św. Teresy z Lisieux.
Ta młoda dziewczyna, nie mając stałego dostępu do
tekstów natchnionych, sporządziła sobie własną wersję
czterech Ewangelii w formie małego notesu, który
nieustannie nosiła na sercu; czytała go często i używała w
modlitwie.
Na samym końcu swych Rękopisów zanotowała:
Ponieważ Jezus wstąpił do nieba, mogę postępować za
Nim tylko po Jego śladach, które mi zostawił. Lecz jakaż
promieniuje z nich jasność! Jakąż nasycone są wonią!
Wystarczy, że skieruję spojrzenie na Ewangelię, a już
wdycham zapachy z życia Jezusa i wiem, w którą biec
stronę... Nie wysuwam się na pierwsze miejsce, ale po-
zostaję na ostatnim; zamiast występować naprzód z
faryzeuszem, powtarzam z ufnością pokorną modlitwę
celnika; nade wszystko jednak naśladuję zachowanie się
Magdaleny. Jej zadziwiająca, a raczej pełna miłości śmi-
ałość, która oczarowała Serce Jezusa, i mnie zachwyca...
(św. Teresa z Lisieux, Rękopis C, 37r)
Otwarcie na Słowo - to drugie „NIC" konieczne w mod-
litwie wewnętrznej. Ono wskazuje ci drogę.
Dlatego, gdy już rozpocząłeś modlitwę i stanąłeś w
obecności Boga, otwórz teraz Ewangelię.
I czytaj...
Powoli, ze skupieniem... Nie za dużo.
Czytaj bardziej sercem, niż oczami.
„Przeżuwaj" tekst, tak jak starotestamentalny prorok,
który otrzymał polecenie połykania zwoju kawałek po
kawałku.
Jesteś teraz w świecie Boga.
Czytając, poznajesz Jego charakter.
Poznajesz Jego myślenie, reagowanie, wartościowanie.
I już chłoniesz Go całą swoją istotą. I już się z Nim jed-
noczysz.
Kiedy czytasz, nie zabiegaj o to, by poznać coś nowego,
ani o to, by szukać świateł od Boga.
Nie staraj się też odczytywać woli Bożej względem
ciebie; gdybyś to robił, znowu skoncentrowałbyś się na
sobie. Bóg powie ci to, co trzeba wtedy, kiedy On będzie
tego chciał. Zostaw Mu wolną rękę, proszę.
20/22
Ty tylko czytaj.
Sam Jezus powiedział:
Jeśli mnie kto miłuje, będzie zachowywał moje słowa, a
Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy
u niego przebywać.
(J 14, 23)
Czytanie duchowe jest warunkiem, by obecność Trójcy
Świętej w tobie i we mnie stała się naprawdę żywa i
przemieniająca.
BO SŁOWO BOŻE TO SAM JEZUS!
To Słowo stało się ciałem. Wszystkim, którzy je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.
Rozumiesz?
Znaczy to, że czytając Ewangelię nie tylko poznajesz
Boga, ale jesteś już z Nim jedno! To tak, jakby ktoś otrzy-
mał list od ukochanej. Czyta go po wiele razy, choć po
jakimś czasie zna jego treść już niemal na pamięć. Lecz
mimo to wciąż czyta - nie po to, by coś nowego jeszcze
się dowiedzieć, lecz by chłonąć umiłowaną osobę. Ona ży-
je w zapisanych literach, słowach, zdaniach. I tylko wta-
jemniczony czytelnik może odszyfrować między wiersza-
mi to jedno najważniejsze, skreślone niewidzialnym pis-
mem: „Kocham cię!... Tęsknię za tobą!..."
To właśnie jest ów sens ukryty i mistyczny Słowa
Bożego, o którym pisała Teresa.
21/22
Idąc po takich śladach bardzo szybko pniesz się stromą
ścieżką na szczyt zjednoczenia z Bogiem.
Dlatego na każdej stronicy szukaj tylko oblicza Jezusa.
Niech twoja lektura słowa Bożego podczas modlitwy w
ciszy ma tylko ten jeden cel: ułatwić ci spotkanie z Nim,
by nawiązać osobowy kontakt.
I rozpalić cię miłością do Oblubieńca.
Dusze proste używają środków prostych, a ponieważ do
nich należę, któregoś poranka, podczas dziękczynienia,
Jezus dał mi prosty środek do spełnienia mojej misji.
Uświadomił mi mianowicie, co oznaczają słowa z Pieśni
nad Pieśniami: „Przyciągnij mnie, a pobiegniemy ku
Twoim zapachom". A zatem, Jezu, nie trzeba Ci nawet
mówić: „Przyciągając mnie, przyciągnij i tych, których
kocham!" Proste „Przyciągnij mnie" wystarczy, i rozu-
miem, Panie, dlaczego, bowiem gdy dusza da się
zniewolić twojej upojnej woni, to wówczas nie potrafi biec
sama; przeciwnie, pociąga za sobą wszystkich, których
kocha. Dzieje się tak nieprzymuszenie i bez wysiłku, gdyż
jest to zupełnie naturalny skutek jej dążenia ku tobie.
(św. Teresa z Lisieux, Rękopis C, 33v-34r)
Pozwól dziś pociągnąć się Oblubieńcowi. I jeśli
stwierdzasz, że wciąż nie umiesz się modlić w ciszy,
powoli czytaj Jego Słowo... To już wystarczy.
22/22
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym