Jak się wiąże koniec z końcem
07:48 11.02.2005
piątek
Prawie 5 milionów Polaków żyje w skrajnym ubóstwie. Prawie 7,7
mln mieszka w rodzinach, które na swoje wydatki mają mniej niż
wynosi tzw. ustawowa granica ubóstwa. Aż 23 miliony Polaków
musi przeżyć miesiąc za sumę mniejszą od minimum socjalnego.
Te przerażające dane przedstawił Główny Urząd Statystyczny.
Bieda w Polsce rośnie w tempie zastraszającym. Niestety, między
Polakami pogłębia się też rozwarstwienie. Bogaci mają się coraz lepiej, a
ubodzy nie są w stanie przeżyć od pierwszego do pierwszego.
W Katowicach główną przyczyną, z powodu której mieszkańcy korzystają z
pomocy społecznej jest bezrobocie. Zjawisko to, stale narastające,
obserwujemy od połowy lat 90. – mówi Krystyna Birnbach, zastępca
dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach. Droga do
opieki Podobnie jest w innych miastach. O przyznaniu pomocy społecznej
decyduje kryterium dochodowe oraz szereg innych okoliczności np.
choroba, niepełnosprawność, które wymienia ustawa o pomocy społecznej
z maja ubiegłego roku. Jest to nie tylko pomoc finansowa, cały
rozbudowany system zasiłków, ale też praca socjalna, w tym programy
skierowane do uzależnionych i bezrobotnych. Kto otrzyma świadczenia,
musi współpracować z opieką społeczną, m.in. uczestnicząc w
programach. Brak współpracy może skutkować ograniczeniem, a także
cofnięciem wsparcia, co niestety, wcale nie należy do rzadkości.
Uzależnieni od biedy
W Polsce nie powstaje na tyle nowych miejsc pracy, by biedę ograniczyć.
Bieda rodzi patologie, jest dziedziczna, rodzą się nowe pokolenia
uzależnione od opieki państwa, pozbawione wiary w zmianę swojego losu.
Rozrasta się underclass, czyli podklasa, a zatem potężna grupa
odrzuconych i postawionych poza nawiasem tzw. normalnego
społeczeństwa. Oni nie mają nic do stracenia.
To taka pełzająca rewolucja – ocenia socjolog Krzysztof Łęcki z
Uniwersytetu Śląskiego. – Jej efektem będzie dezorganizacja życia
społecznego w różnych wymiarach. Przede wszystkim skutki odczuje
rodzina, nasze miasta będą coraz brzydsze, bardziej zdewastowane,
powstaną dzielnice nędzy, z powybijanymi szybami w oknach,
dewastowanymi samochodami, wałęsającymi się grupkami młodych,
niebezpiecznych ludzi. Jedyną receptą jest stworzenie i konsekwentne
wdrażania polityki socjalnej. Niestety, nie znam polityka, który
zajmowałby się tym problemem. Propozycja Leszka Millera, który
zaproponował, by każdy członek władz SLD wziął pod opiekę jakąś biedną
rodzinę jest groteskowa i kompromitująca.
Nic za darmo
Zdaniem Łęckiego pomoc społeczna nie może polegać na prostym
rozdawnictwie, bo efekty bywają odwrotne. Darmowa zupa nigdy nie jest
darmowa, bo zawsze ktoś za nią płaci – mówi socjolog. Prowadzę wykłady
dla pracowników socjalnych. Często jest tak, że osoby korzystające z
pomocy chcą jedynie pieniędzy. Bardziej martwi mnie jednak sytuacja
dzieci tych ludzi. One muszą wiedzieć, że nauka jest dla nich jedyną
szansą wyrwania się z zaklętego kręgu.
Z badań, póki co amerykańskich, wynika, że aż 60 proc. potomków
biednych rodzin ma problemy ze znalezieniem i utrzymaniem pracy, a
prawie 37 proc. wchodzi w konflikt z prawem. Socjologowie obawiają się,
że może dojść do buntów odrzuconych, skierowanych nie tylko przeciwko
bogatym, ale przeciwko wszystkim.
Z perspektywy biedaka, którego w oczy łupią reklamy, że dany model
auta staniał o 10 tysięcy złotych i warto go kupić, buła i talerz grochówki,
nie są szczytem marzeń – twierdzi Łęcki.
Kto przyznaje i wypłaca świadczenia rodzinne?
Ustawa o pomocy społecznej przewiduje, że docelowo od 1 września 2006
r. świadczenia rodzinne będą przyznawać i wypłacać gminy, a tylko w
sprawach dotyczących obywateli państw Unii Europejskiej i Europejskiego
Obszaru Gospodarczego – samorządy województwa. Jednak przejmowanie
tych zadań przebiega etapami.
W pierwszym etapie – do 31 sierpnia 2005 r. podmiotami wypłacającymi
świadczenia rodzinne są:
* gminy; * pracodawcy zatrudniający w dniu 31 marca 2004 r. co
najmniej 5 pracowników; * właściwe jednostki organizacyjne podległe
MON, ministrowi właściwemu ds. wewnętrznych, szefowi AW, szefowi ABW
oraz Ministrowi Sprawiedliwości; * KRUS; * ZUS; * rolnicze spółdzielnie
produkcyjne; * organy emerytalne lub rentowe inne niż ZUS i KRUS.
Wnioski o przyznanie zasiłku
Do 31 sierpnia 2005 r. świadczenia rodzinne przyznają i wypłacają
wcześniej wymienione instytucje. Osoba ubiegająca się o przyznanie
zasiłku rodzinnego z dodatkami składa wniosek o ustalenie prawa do
zasiłku rodzinnego oraz dodatków do zasiłku rodzinnego. Wzór wniosku
oraz wykaz koniecznych załączników dostępne są w instytucjach
uprawnionych do wypłaty świadczeń.
Wysokość zasiłku rodzinnego
W okresie do 31 sierpnia 2005 r. wysokość miesięcznego zasiłku
rodzinnego wynosi odpowiednio:
* 43,00 zł na pierwsze i drugie dziecko; * 53,00 zł na trzecie dziecko; *
66,00 zł na czwarte i każde następne dziecko.
Rodzina na zasiłku
Ustawa o świadczeniach rodzinnych weszła w życie 1 maja 2004 r.
Wprowadziła nowy system pomocy rodzinie. Zredukowano liczbę różnych
zasiłków tylko do dwóch rodzajów świadczeń rodzinnych: zasiłków
rodzinnych z dodatkami oraz świadczeń opiekuńczych. Podstawowym
świadczeniem pozostaje zasiłek rodzinny zróżnicowany w pierwszym
okresie w zależności od liczby dzieci w rodzinie. Od 1 września 2005 r.
jego wysokość będzie jednak podlegała zróżnicowaniu w zależności od
wieku dziecka.
Dodatki do zasiłku rodzinnego nie funkcjonują jako osobne świadczenia,
ale mogą je otrzymać osoby pobierające zasiłek rodzinny. Są to dodatki
przyznawane na przykład z tytułu urodzenia dziecka czy samotnego
wychowywania dziecka, ale też może to być dodatek na częściowe
pokrycie wydatków rodziny związanych z rozpoczęciem nowego roku
szkolnego i inne.
Prawo do zasiłku rodzinnego i dodatków do tego zasiłku przysługuje
rodzicom, jednemu z rodziców albo opiekunowi prawnemu dziecka,
opiekunowi faktycznemu dziecka oraz osobie uczącej się.
Zasiłek rodzinny przysługuje, jeżeli dochód rodziny w przeliczeniu na
osobę albo dochód osoby uczącej się nie przekracza kwoty 504,00 zł lub
kwoty 583,00 zł, gdy członkiem rodziny jest dziecko z orzeczeniem o
niepełnosprawności lub z orzeczeniem o umiarkowanym albo o znacznym
stopniu niepełnosprawności. Zasiłek rodzinny przysługuje do ukończenia
przez dziecko: * 18. roku życia (niezależnie od tego, czy chodzi do szkoły
czy nie); * nauki w szkole, jednak nie dłużej niż do ukończenia 21. roku
życia albo * 24. roku życia, jeżeli kontynuuje naukę w szkole lub w szkole
wyższej i ma orzeczenie o umiarkowanym albo o znacznym stopniu
niepełnosprawności. Zasiłek rodzinny nie przysługuje, jeżeli dziecko
przebywa w instytucji zapewniającej całodobowe utrzymanie, a także
wtedy, gdy dziecko pozostaje w związku małżeńskim.
Jedyną – jak do tej pory – propozycję pracy Katarzyna dostała
kilka miesięcy temu. Ale sprzątanie nocnego klubu od poniedziałku
do niedzieli za trzy złote za godzinę, ze wstawaniem o czwartej
nad ranem po głębokim namyśle odrzuciła.
Kazimierz do niedawna pracował jako goniec, wcześniej w sklepie za ladą,
a na samym początku w kopalni, z której został zwolniony. Jako ofiara
restrukturyzacji od paru lat szuka stałego zajęcia. Bez skutku. Z dawnych
dobrych czasów Marciniakom został 24- calowy telewizor oraz wieża
stereofoniczna. Taka odrobina luksusu. Mają jednak szóstkę dzieci, które
trzeba nakarmić i ubrać oraz 1700 złotych miesięcznie zasiłku rodzinnego
oraz zapomogi z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Na połowę
Ala ma 4 lata, Marcinek – 3, Krysia – 6, Zuzia – 11, Wojtek – 12 i
najstarsza Urszula – 14. Jakby na wszystkich podzielić pieniądze, wyjdzie
dziennie 7,073 zł na osobę. Tak wylicza się według przepisów poziom
ubóstwa. Z tym, że Marciniakowie to nie żadne tam przepisy, ale
prawdziwe życie.
Zaraz po odebraniu pieniędzy Katarzyna, która w rodzinie pełni rolę
ministra finansów, dzieli całą kwotę. Łatwo mi planować, bo dochód mam
zawsze ten sam i trzeba tak liczyć, żeby go nie przekraczać – wyjaśnia.
410 złotych odlicza natychmiast, bo to na czynsz, gaz i światło, a 1290
dzieli na połowę. Za 600 złotych w supermarkecie kupuję cukier, ryż,
makaron, mleko i masło na cały miesiąc oraz mięso na targu w Będzinie,
bo tam jest najtaniej – wyjaśnia Katarzyna. Za pozostałe 600 złotych
dokupuję chleb i inne produkty.
To są wydatki bieżące. Zawsze szuka promocji i produktów najtańszych.
Wszystko kupuje z ołówkiem w ręku. Bywają jednak miesiące, że nie
starcza jej od pierwszego do pierwszego i wtedy musi pożyczać. Najwięcej
zdarzyło się jej pożyczyć 300 złotych, z reguły jednak są to kwoty
mniejsze.
Na obiad jest albo drugie danie, albo treściwa zupa. Np. dzisiaj mamy
gulasz z nerek, a na jutro zaplanowałam fasolową. Zresztą cały jadłospis
mam rozpisany szczegółowo na każdy dzień. Bez tego łatwo przesadzić i
wpaść w długi – wyjaśnia.
Dzieci są przyzwyczajone, że nie mogą grymasić i trzeba zjadać wszystko,
co znajdzie się na talerzach. Trójka zjada obiady w szkole. Są finansowane
przez opiekę, ale i tak potem jedzą dokładkę w domu.
Katarzyna zawsze wygospodaruje kilka groszy na jakieś słodycze np.
pierniczki, czy sok. Sok w rodzinie Marciniaków liczony jest na szklanki.
Każde dziecko ma swoją, przeznaczoną specjalnie do tego celu.
Stany wyjątkowe
Stan podwyższonej gotowości w domu Marciniaków panuje na początku
roku szkolnego, kiedy trzeba kupić książki i zeszyty oraz różne przybory.
Kończymy kompletować zestaw na przełomie listopada i grudnia –
wyjaśnia Katarzyna. 110 złotych wyprawki starczy na połowę potrzebnych
rzeczy, a gdybym chciała kupić książki do gimnazjum, to musiałabym
wydać aż 350 złotych. W czasie roku szkolnego nadprogramowe opłaty np.
za wycieczki płacą w ratach.
Co pół roku każdy z członków rodziny dostaje z opieki po 40 złotych na
nowe ubranie. Katarzyna zwykle jednak kupuje je w ciucholandach.
Ostatnio „ubraniówkę” przeznaczyli na paczki mikołajowe dla dzieci.
Sukcesem Marciniaków jest wyremontowanie malutkiej łazieneczki. 500
złotych otrzymali ze swojej parafii, która w ten właśnie sposób postanowiła
wesprzeć wielodzietne rodziny. Za ciężką kotarą stoi mała wanna,
prysznic. Duma pani Katarzyny. Wszystko zrobiliśmy sami – wspomina
kobieta.
Stan wyjątkowy oznacza chorobę w domu. Wiadomo, chorowanie
kosztuje. Maluchy często się przeziębiają. Recepty są refundowane przez
opiekę do 90 złotych. Każda recepta jest wnikliwie kontrolowana przez
MOPS.
Biznesplany
Zimą na ogrzewanie Marciniakom musi starczyć tona węgla. Palą więc co
dwa dni. W malutkim mieszkanku od samych oddechów jest ciepło. Kiedy
przed familokiem służby miejskie ścinały drzewo, dzieci Marciniaków
zbierały gałęzie na opał. To taki żelazny zapas na wielkie mrozy.
Żyjemy z dnia na dzień, bez planów, bo i co można zaplanować? - pyta
Katarzyna. Kazimierz co tydzień melduje się w MOPS-ie. Mają tam
szkolenia z pisania podań, rozmowy, a wykładowcy cały czas namawiają
ich do stworzenia... biznesplanu. My skończyliśmy podstawówki. Nie ma
dla nas specjalnego wyboru – ocenia Katarzyna. Kiedy mąż znajdzie
pracę, to następnego dnia natychmiast idę do opieki i żyjemy już na
własny rozrachunek – mówi kobieta.
PS. Marciniakowie mieszkają w Katowicach, ale naprawdę nazywają się
inaczej. Prosili o zmianę personaliów ze względu na dzieci, które mogłyby
mieć w szkole przykrości.
Agata Pustułka