Molina Potępiony za niewiarę

background image

Tirso de Molina

P

O T Ę P I O N Y Z A N I E W I A R Ę

(EL CONDENADO POR DESCONFIADO)

Z hiszpańskiego przełożył Leszek Biały

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

2

OSOBY:

1.

PAULO, pustelnik

2.

ENRICO

3.

PASTUSZEK (anioł)

4.

SZATAN

5.

ANARETO, ojciec Enrica

6.

CELIA

7.

LIDORA, służąca

8.

OCTAWIO

9.

LISANDRO

10.

PEDRISCO, błazen

11.

GALVAN

12.

ESCALANTE

13.

ROLDAN

14.

PŁASKONOS

15.

ALBANO, starzec

16.

GUBERNATOR NEAPOLU

17.

NADZORCA WIĘZIENIA

18.

SĘDZIA

19.

ZBROJNI PACHOŁKOWIE

20.

ZBÓJCY

21.

PODRÓśNI

22.

DOZORCY I STRAśNICY WIĘZIENNI

23.

WIĘŹNIOWIE

24.

WIEŚNIACY

25.

LUD


RZECZ DZIEJE SIĘ W NEAPOLU I JEGO OKOLICACH.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

3

AKT

PIERWSZY

SCENA I

Las, dwie jaskinie pośród wysokich skał. Wchodzi PAULO w stroju pustelnika.

PAULO

Rozkoszna kryjówko ustronnej jaskini!
W chłody i upały jesteś moim domem
W tym lesie cienistym, gdzie goście jedyni
To blade jałowce i trawy zielone!
Teraz, gdy jutrzenka oprawia w kryształy
Szmaragdy, chcąc uczcić zjawienie się słońca,
Co już na swym wozie wzbiło się nad skały
I promienną dłonią nocny mrok roztrąca,
Opuszczam cię, groto, przez moce Natury
Piramidą głazów nakryta, jak strzechą -
Jej szczyt wędrujące zatrzymuje chmury,
By na tym odludziu były nam pociechą.
Wychodzę, chcąc spojrzeć w podniebną wyżynę,
Wzrok napaść stóp Boskich błękitnym kobiercem;
Och! Zrobić w nim dziurę, najmniejszą szczelinę -
I raz Go zobaczyć!... Precz, myśli bluźniercze!
Chyba oszalałem! Wiem, to być nie może!
Dość, że Ty mnie widzisz z tronu świetlistego,
Gdzie roje aniołów służą ci w pokorze,
Piękniejszych od słońca! - Chcę skorzystać z tego,
By Ci podziękować za to, że bez miary
Darzysz mnie łaskami, nie licząc na wdzięczność.
Czymże zasłużyłem na tak hojne dary?
Czemuś się, mój Panie, pochylił nade mną
I ze zgiełku świata, przedsionka otchłani,
Postawił na drodze, które mnie poniesie
Jak strzelił do Ciebie, bylem wytrwał na niej?
Za co tyle szczęścia dałeś mi w tym lesie?
Tutaj, kiedy zabrzmi w tymiankach i trzcinach
Miłosna pieśń ptaków, wznoszę wzrok do Ciebie;
Jeśli aż tak piękna ziemska jest kraina,
Jakież cuda musisz chować dla nas w niebie?!
Tu srebrem strumyków zieleń pól ujęta
Zbawia mnie trosk wszelkich i sprawia, że muszę
W każdej chwili życia o Tobie pamiętać;
Jakże wielką radość ich szmer leje w duszę!
Tutaj polne kwiaty sycą wiatr zapachem,
Ich barwy są czarem tej skromnej doliny;
Ten przepych nabożnym zdejmuje mnie strachem -
Cóż znaczą kobierce i wschodnie tkaniny?!
Za te wszystkie dary, rozkosze, specjały,
Bądź błogosławiony, Panie, co dbasz o mnie!
Pragnę Ci tu służyć, przysparzać Ci chwały,
Chcę pokusy świata odpierać niezłomnie,
Lecz o jedno błagam na kolanach, Boże:
Nie pozwól mi nigdy zejść z Cnoty ścieżyny,
Wszak sam wiesz najlepiej, z czegoś ludzi stworzył,
Z jak marnego prochu, z jakże kruchej gliny!

Wychodzi do jednej z pieczar

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

4

SCENA II

Wchodzi PEDRISCO z wiązką siana

PEDRISCO

Niczym osioł dźwigam trawę,
Której pełno na tej górze;
Jeśli jeść mam taką strawę,
Marny koniec sobie wróżę!
To doprawdy obrzydliwość,
By to samo żreć, co zwierzę!
Boże, uzbrój mnie w cierpliwość,
Bo mnie znów na mdłości bierze!
Kiedym świat ten ujrzał piękny,
Moja matka nad kołyską
Rzekła: „Obyś został świętym,
Ukochany mój Pedrisco!”
Jeśli tego matka pragnie,
Czegóż może chcieć teściowa?!
Świętym być jest, owszem, ładnie,
Lecz nieładnie jest głodować.
Tylko nie złość się z powodu
Słów tych! - Znasz mnie dobrze, Panie.
Błagam, zbaw mnie ode głodu,
Albo świętym nie zostanę!
Jesteś przecież wszechmogący,
Możesz jednym palca ruchem
W nimb przyodziać mnie błyszczący,
Darząc również pełnym brzuchem!
Dziesięć lat niedługo minie,
Jak mnie Paulo tu sprowadził,
Znalazł w górach dwie jaskinie
I do jednej z nich mnie wsadził.
Tu pokutę odprawiamy,
Tutaj żując pęk badyli,
Czasem sobie wspominamy
Wszystko, cośmy porzucili.
Siedzę nieraz nad potokiem,
Który spada w dół po skale,
I z wilgotnym od łez okiem
Tak się ciemnym wiązom żalę:
„Szynki moje, gdzie jesteście?!
Czemuż mi nie współczujecie?!
Kiedym bruk szlifował w mieście,
Przyjaźniliśmy się przecież!
Tam najmniejsze w dołku ssanie
Przejmowało was do głębi;
Czemu głośne kiszek granie
Dziś ni grzeje was, ni ziębi?!”
Jednak ciszę tylko słyszę
Po tragicznych tych pytaniach!...
Paulo znów z pieczary wyszedł,
Pójdę więc zjeść trochę siana.
śe zaś kwiatów już podjadłem,
Lękam się, że z wielkim hukiem,
Gdy potrzeba mnie dopadnie,
Wysram dzisiaj piękny bukiet!

Wychodzi

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

5

SCENA III

Wchodzi PAULO

PAULO

Nieszczęście! Zła wróżba! Straszny sen mnie zmorzył!
śywy obraz śmierci, jej widmo złowieszcze!
A gdym, wyczerpany, modlitwę odłożył,
Inny sen mnie dopadł, okrutniejszy jeszcze!
Z pewnością musiałem czymś rozgniewać Boga,
Chyba że mi Szatan zesłał to złudzenie!...
Zatem - śmierć ujrzałem! Cóż za postać sroga!
Jeśli we śnie takie wzbudza przerażenie,
Na cóż może liczyć, kto ją ujrzy żywy?!
Kosą mnie nie cięła, ale z wielką wprawą
Dała mi kuksańca, a później łuk krzywy
Wzięła w lewą rękę, ostrą strzałę w prawą,
I z owego łuku, co pychę poskramia,
Przeszyła mi serce! Ja, trafiony celnie,
Ciało matce-ziemi na żer pozostawiam,
Z pęt uwalniam duszę, wzlatuję nad ziemię
I staję od razu przed obliczem Boskim...
Jakże to surowe i straszne oblicze!
W prawej ręce Pana błyszczał miecz sędziowski,
A u Jego boku stał dusz oskarżyciel.
Był dumny, bo z prawa miał już do mnie prawo,
Lecz choć tryumfował, gniewał się widocznie.
Odczytał me winy, zaś mój święty anioł
Spis mych dobrych czynów przedstawił niezwłocznie.
Strażnik praw niebiańskich, ten, co czarciej złości
Zbrojny odpór daje, rzucił je na szale -
Lecz brzemię mych grzechów i mej nieprawości
Przeważyło ciężar mych zasług i zalet!
Wtedy święty Sędzia swój wyrok ogłosił:
Skazał mnie na pobyt w królestwie cierpienia! -
Ja zaś, którym w trwodze te męczarnie znosił,
Nagle się zbudziłem, wciąż drżąc z przerażenia!
I nic już nie widzę oprócz własnej winy,
I takie w mej duszy czuję zamieszanie,
śe nie wiem, gdzie szukać tego snu przyczyny,
Jeśli nie w mym pechu lub w podstępnym planie
Bądź intrydze wroga ludzkiego rodzaju,
Co swój miecz ognisty przeciw mnie obrócił!
Błagam, wieczny Boże, byś tego koszmaru
Wyjawił mi powód, byś mą mękę skrócił!
Mam być potępiony tak, jak sen ten mówi,
Czy też wstąpię w święte Twego zamku progi?
Nie możesz mi, Panie, tej łaski odmówić!
Skoro nigdy z dobrej nie zboczyłem drogi,
Nie daj mi się, Boże, zadręczać tak wściekle,
Wyjaw mi mój koniec, zrób dla mnie wyjątek,
Powiedz, gdzie się znajdę - w Twym niebie, czy w piekle?
Mam już lat trzydzieści, z nich jeden dziesiątek
Strawiłem na puszczy i oświadczam, Boże,
śe gdybym miał jeszcze ze sto lat przed sobą,
To wiek cały spędzę od tych lat nie gorzej,
Będę żył tak samo, daję na to słowo!
Chciałbym tylko wiedzieć, jaki będzie koniec,
Jeśli co do joty spełnię, co przyrzekłem?
Odpowiedz mi, Panie, nim we łzach utonę:
Gdzie się wówczas znajdę - w Twym niebie, czy w piekle?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

6

SCENA IV

Na szczycie jednej ze skał pojawia się szatan

SZATAN

niewidoczny dla PAULA

Dziesięć lat już prześladuję
Na pustyni tego mnicha,
Wspomnieniami go częstuję,
Dawne myśli w głowę wpycham,
Lecz on nigdy nie ustąpił,
Zawsze twardy był jak skała,
Ale dzisiaj - dzisiaj zwątpił!
Dziś się wiara załamała!
Chrześcijanin wszak ma wierzyć,
śe gdy Bogu swemu służy
I czynami dobro szerzy,
To po śmierci Niebo ujrzy.
Ten zaś, chociaż taki święty,
Już w to zwątpił w gruncie rzeczy,
Skoro żąda, trwogą zdjęty,
By sam Pan Bóg go oświecił!
Pychą zgrzeszył też, to pewne -
Znam się na tym, jak nikt inny,
Sam przez pychę przecież cierpię,
Sam tej zbrodni jestem winny!
Niedowiarstwem swym obraża
Boga, bowiem mówiąc szczerze,
Właśnie Boga się znieważa
Odmawiając wiary wierze!
Wszystko to przez senną marę,
Któżby jednak wątpił o tym,
śe stawianie snu nad wiarę
Nie jest jawną kpiną z cnoty?
Święty Sędzia raczył przeto
Dać mi znowu przyzwolenie,
Bym z pomocą moich metod
Wodził go na pokuszenie.
Skoro umie być tak butny,
Niczym ja, i niedowierzać,
Niech podejmie bój okrutny,
Jaki wydać mu zamierzam!
Ja już będę umiał sprawić,
By pytanie to głębokie,
Które Bogu śmiał postawić,
Wyszło mu na koniec bokiem!
To, co chcę mu nakłaść w uszy,
Wziąwszy na się kształt anioła,
Będzie warte jego duszy,
Jeśli tylko zwieść go zdołam!

Ukazuje się pod postacią anioła

PAULO

Błagam Cię, Boże! Wysłuchaj mnie, Panie!
Czy mogę liczyć na zbawienie, powiedz?
Wszechmocny Boże, czyż będzie mi dane
Ujrzeć Twą chwałę? - Czekam na odpowiedź.

SZATAN

Pan Bóg cię wysłuchał, twoje łzy zobaczył.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

7

PAULO

na stronie

Patrząc nań, wzrok tracę i strach znoszę z trudem!

SZATAN

Kazał mi cię wyrwać z twej głuchej rozpaczy
I twojego wroga rozwiać czczą ułudę.
Idź do Neapolu, a pod Morską Bramą,
Którą się za mury miasta przedostaniesz,
By w nim swoje szczęście znaleźć lub przegraną,
Zobaczysz człowieka...

PAULO

Pocieszasz mnie, panie!

SZATAN

...Imieniem Enrico, syna Anareta.
Poznasz go bez trudu - jest to dzielny szlachcic,
Rosły i przystojny. Więcej ci nie trzeba,
Bo spotkasz go zaraz, gdy do miasta wkroczysz.

PAULO

O co mam go spytać, gdy się zobaczymy?

SZATAN

O nic.

PAULO

Cóż więc robić?

SZATAN

Miej go wciąż na oku

I wciąż jego słowa rozważaj i czyny.

PAULO

Tylko tyle? Wzbudzasz w mym sercu niepokój.

SZATAN

Pan Bóg chce uczynić zadość twym suplikom,
Wiedz więc, że wam obu ten sam kres wyznaczył.

Znika

PAULO

Co to za zagadka? Kim jest ów Enrico?
Umieram wprost z chęci, żeby go zobaczyć!
Och, jakże rad jestem i jakże szczęśliwy!
Ufam, że ów człowiek to ktoś świątobliwy.

SCENA V

Wchodzi PEDRISCO

PEDRISCO

na stronie

Bóg chudzinie zginąć nie da,
Brzuch wypchałem całym stogiem!

PAULO

Chodź tu!

PEDRISCO

Służę.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

8

PAULO

Gdzie żeś przepadł?

Zaraz wyruszamy w drogę.

PEDRISCO

Już z radości kozła fikam,
Powiedz jeszcze tylko - dokąd?

PAULO

Pod Neapol.

PEDRISCO

Oj, do licha!

Pod Neapol, ojcze? Po co?

PAULO

W drodze ci opowiem wszystko,
Bo niezwykłe to zdarzenie.
A tymczasem, mój Pedrisco,
Módlmy się o powodzenie!

PEDRISCO

A jak w mieście nas poznają?

PAULO

Niemożliwe! Wiek i szata
Całkowicie nas zmieniają.

PEDRISCO

Prawda, po dziesięciu latach
Przepędzonych na pustyni
Wszędzie można się wybierać!
W naszych czasach dość godziny,
By zapomnieć przyjaciela.

PAULO

Chodź.

PEDRISCO

W opiece miej mnie, Boże!

PAULO

Moja dusza łka z radości!
Spełnię rozkaz Twój w pokorze,
Panie! - śadne przeciwności
Nie zdołają mnie zniechęcić,
Skoro poznać mam Enrica.
Musi to być wielki święty!

Wychodzi

PEDRISCO

Idę z tobą! - Spadłbym z byka,
Gdybym w tak cudownej chwili
Nie chciał wstąpić na jednego
Do gospody Juanilli
I do szynku „U Ślepego”!

Wychodzi

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

9

SCENA VI

SZATAN

Wszystko idzie zgodnie z planem!
Niedowiarek jeszcze dzisiaj
Dowie się, co mu pisane!
Sam się tego dopominał.

Znika

SCENA VII

Dziedziniec i otwarta galeria w domu Celii w Neapolu, OCTAVIO i LISANDRO.

LISANDRO

Tylko sława owej damy
Sprawia, że się tu wybrałem.

OCTAVIO

A znasz źródło owej famy?

LISANDRO

Oczywiście, jak słyszałem
Najbystrzejsza to kobieta
W Neapolu w naszej dobie.

OCTAVIO

Prawda to, lecz niekompletna.
Pod bystrością skrywa bowiem
Rozmaitych wad bez liku,
Zaś talentem tylko zwodzi
Chmarę głupców i fircyków.
Gdy w szelmowskim stylu spłodzi
Jakiś tren czy inny sonet,
Setki mężczyzn pcha do zguby:
Chwalą rymy, język, koncept,
Prawią jej smalone duby,
Byle ich za znawców brano.

LISANDRO

Mimo wszystko, rzeczy rzadkie
O niej mi opowiadano.

OCTAVIO

Wierzę, ale czy przypadkiem
Nie mówiono ci też tego,
śe w jej domu aż się roi
Od hultajów? śe do niego
Wstęp otworem zawsze stoi
Dla nababów i krezusów?
Spotkasz Niemców w nim, Anglików,
Ormian, Węgrów i Hindusów,
Spotkasz mrowie Italczyków,
Znajdziesz nawet w nim Hiszpanów,
Choć to rzecz powszechnie znana,
Jak nie cierpią tu tych panów.

LISANDRO

Czy to prawda?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

10

OCTAVIO

Taka sama,

Jak to, żeś się tutaj zjawił
Zakochany już po uszy.

LISANDRO

Przyznam, że jej rozgłos sprawił,
śe ją kocham z całej duszy!

OCTAVIO

No to coś ci powiem jeszcze.

LISANDRO

Mów, na Boga!

OCTAVIO

Twa wybranka

Najgorszego łotra w mieście
Wzięła sobie za kochanka.

LISANDRO

Mówisz pewnie o Enriku?

OCTAVIO

W rzeczy samej.

LISANDRO

Wiem już o nim.

OCTAVIO

Więc, Lisandro, w tym młodziku
Największego masz z nicponi,
Jakich tutaj ziemia nosi!
Celia, w miarę możliwości,
Dzieli z nim swój każdy grosik,
Lecz on lubi karty, kości,
Toteż często ma kłopoty,
No a wówczas bierze gwałtem
Jej pierścionki i klejnoty.

LISANDRO

Biedna!

OCTAVIO

Biedna, lecz nie całkiem.

Umie swą fałszywą muzą
Szybko leczyć takie rany:
Durniów, którzy się w niej durzą,
Strzyże przecież jak barany!

LISANDRO

Dzięki ci za dobre słowo,
Przyjacielu! Twych ostrzeżeń
Nie zapomnę.

OCTAVIO

Idę z tobą.

Będę trzymał cię za kieszeń.

LISANDRO

Trzeba jeszcze znaleźć sposób,
By tam wejść.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

11

OCTAVIO

To rzecz najmniejsza.

Powiesz, że od wielu osób
Już słyszałeś o jej wierszach,
śe są śliczne i wspaniałe,
I że jej darujesz pierścień,
Jeśli skrobnie ci kawałek
Dla twej damy.

LISANDRO

Bardzo pięknie!

OCTAVIO

O to samo ja poproszę.
To jej dom.

LISANDRO

W dodatku chyba

Jest na patio.

OCTAVIO

Nie daj Boże,

By Enrico nas tu zdybał,
Bo nam kości porachuje!

LISANDRO

Czyż i on nie jest człowiekiem?

OCTAVIO

Jest.

LISANDRO

Więc ani go szanuję,

Ani mnie przejmuje lękiem.

SCENA VIII

CELIA, LIDORA, OCTAVIO i LISANDRO. CELIA wchodzi czytając jakieś pismo; LIDORA wyjmuje przybory do pisania

i kładzie je na stole. Obie kierują się w stronę proscenium. OCTAVIO i LISANDRO pozostają w głębi sceny

CELIA

Ładnie rzecz ta napisana.

LIDORA

Z Severina tęga głowa!

CELIA

Tęga, chociaż kapuściana.

LIDORA

Jak to? śe ci się podoba,
Sama rzekłaś.

CELIA

Oczywiście -

Ładne pismo, lecz nic więcej.
Bo to, oczym pisze w liście,
Takie, że załamać ręce!

OCTAVIO

No, Lisandro, naprzód! Śmiało!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

12

LISANDRO

Ależ piękna jest, na Boga!
I tak cięta, jakich mało!

LIDORA

Gości mamy w naszych progach:
Szlachtę - sądząc, jak się noszą.

CELIA

Czego mogą życzyć sobie?

LIDORA

Tego, o co wszyscy proszą.

OCTAVIO

do LISANDRA

Już dostrzegła cię.

CELIA

Panowie,

Czym wam mogę służyć?

LISANDRO

Pani,

Wybacz najście twego domu,
Ale zwyczaj dobrze znany
Nie zabrania wejść nikomu
W progi możnych i poetów.

LIDORA

na stronie

Milczy. Podbił ją ze szczętem
Tą pochwałą wierszokletów!

LISANDRO

Wiem, że sławą i talentem
Możesz mierzyć się z Homerem
Albo z wielkim Owidiuszem,
Pozwól więc, że z przyjacielem,
Zachwycony twym geniuszem,
Hołd ci złożę razem z prośbą,
Byś dla pewnej pięknej damy,
Co wzgardziła mą miłością
I - niestety! - wyszła za mąż,
Napisała coś. - W nagrodę
Za to dzieło wymarzone
I za pyszną twą urodę,
Dam ci, pani, moje serce.

LIDORA

na stronie do CELII

Dobrze, że nie swą śledzionę!
Bierze cię za ludożercę.

OCTAVIO

Boski talent twój zniewala
Tych, co noszą znawców miano,
Więc i ja sobie pozwalam
Prosić panią o to samo.

CELIA

Kogo chcesz opiewać w wierszach?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

13

OCTAVIO

Pewną damę, co kochała
Mnie przed laty do szaleństwa,
Póki przy mnie wszystko miała,
Lecz gdy mnie ujrzała w nędzy,
Zaraz z innym poszła sobie.

LIDORA

na stronie

Słusznie! - Kochać bez pieniędzy
Może ten, kto ma źle w głowie!

CELIA

Przybywacie w samą porę.
Właśnie miałam odpowiedzieć
Komuś na tę epistołę,
Lecz że śmieliście powiedzieć,
Iż na równi z Owidiuszem
Po mistrzowsku władam słowem,
Udowodnię na mą duszę,
śe przerastam go o głowę!
Oba wiersze wam ułożę
Jednocześnie z własnym listem.
Daj, Lidoro, kałamarze,
Pióra, papier...

LISANDRO

Jezu Chryste,

To doprawdy niesłychane!

OCTAVIO

Świetny pomysł! Dziękujemy.

LIDORA

Oto papier i atrament.

CELIA

Piszcie zatem.

CELIA, LISANDRO i OCTAVIO siadają za stołem

LISANDRO

Już piszemy.

CELIA

Twój wiersz ma być dla kobiety,
Która wyszła niepotrzebnie
Za innego, tak?

LISANDRO

Niestety!

CELIA

A twój dla tej, co szlachetnie,
Nie chcąc biedy ci przyczyniać,
Porzuciła cię?

OCTAVIO

W istocie.

CELIA

To zaś list do Severina.

CELIA zaczyna pisać dyktując jednocześnie LISANDROWI i OCTAVIOWI

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

14

SCENA IX

Wchodzą ENRICO i GALVAN, przy szpadach i z małymi tarczami

ENRICO

A ci czego chcą, do kroćset?!

LISANDRO

My? Niczego. Dom otwarty,
Więc weszliśmy - ot tak, w gości.

ENRICO

Zaraz przejdą ci te żarty!
Znasz mnie?

LISANDRO

Nie mam przyjemności.

ENRICO

No to spływaj stąd w podskokach,
Póki grzecznie ci tłumaczę!
Celio, nie rób do mnie oka...

OCTAVIO

na stronie

Jakiś wariat!

ENRICO

.

.. bo inaczej

Obu wrzucę ich do morza,
Choć do niego stąd nie blisko!

CELIA

cicho do ENRICA

Ależ, skarbie, tak nie można!

ENRICO

Odejdź, bo ci dam po pysku!

OCTAVIO

Zaraz stąd się zabieramy,
Skoro masz nam wszystko za złe.

LISANDRO

Jesteś krewnym owej damy,
Czy jej bratem?

ENRICO

Jestem diabłem.

GALVAN

wyciągając nóż

A ja śmiercią z kosą w dłoni!

do ENRICA

Ściąć im głowy tuż przy tyłkach?

OCTAVIO

Głowy?! Po co? Niech Bóg broni!

CELIA

Skarbie, błagam!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

15

OCTAVIO

To pomyłka!

Nie przyszliśmy tutaj, panie,
W zdrożnych celach, lecz...do pracy.
Prosić ją o napisanie...
Czegoś...

ENRICO

Ejże, przystojniacy,

Nie umiecie pisać sami?!

OCTAVIO

Nie złość się.

ENRICO

A któż się złości?

No i coście napisali?

OCTAVIO

podając mu papiery

Proszę.

ENRICO

drąc je na strzępy

Potem przyjdźcie w gości,
Bo tymczasem nic tu po was!

CELIA

Cóż to?! Drzesz je?

ENRICO

Owszem.

CELIA

cicho do ENRICA

Skarbie!

ENRICO

Jeśli mi się tak spodoba,
Jeszcze gęby im poszarpię!

LISANDRO

Dosyć tego!

ENRICO

Zawsze robię

Tylko to, co mi dogadza.
Czyżby któryś z was, panowie,
Miał mi zamiar w tym przeszkadzać?
Niech poleci duszę Bogu,
Bo zapłaci za to głową!
Lekceważę takich wrogów.

LISANDRO

Co za dużo, to niezdrowo.

OCTAVIO

Milcz!

ENRICO

Więc jednak to mężczyźni,

Choć ich brałem za kobiety!
Jeśli chcecie dowieść bliźnim,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

16

śe myliłem się niestety,
Oraz godnie nosić spodnie,
Nadszedł czas, by wyjąć szpady.

ENRICO i GALVAN wyciągają szpady i rzucają się na LISANDRA i OCTAVIA

CELIA

Nie, kochany! Stójcie!

ENRICO

Odejdź!

Nikt mnie wstrzymać nie da rady!

LISANDRO i OCTAVIO uciekają

SCENA X

LIDORA

Uciekają, aż się kurzy!

GALVAN

Cóż zostało im lepszego?

ENRICO

Widział kto podobnych tchórzy?!

CELIA

Coś im zrobił?!

ENRICO

Nic takiego,
Tylko temu roślejszemu
Wbiłem szpadę aż do kości.
Dostał zdrowo, lecz wie, czemu!

LIDORA

do CELII

Oto zyski twoich gości!

GALVAN

Ja drugiego z tych ważniaków
Też ukłułem, jak należy!
Lecz choć dziurę ma w kubraku,
Nic mu nie jest - był w pancerzu.

ENRICO

śe też, Celio, zawsze musisz
Brzydkie robić mi kawały!

CELIA

Niepotrzebnie się unosisz!

ENRICO

Ile razy powtarzałem,
śeby się te paniczyki
Nie złaziły tu bez przerwy?
śe ich grzywki i wąsiki
Źle działają mi nerwy?
Jaką masz z nich korzyść, powiedz?
Co ci dają? Czym ujmują,
Ci, co kręcąc się przy tobie,
W kółko loczki przylizują?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

17

Wszak tak hojni są w dawaniu,
Tacy do prezentów skorzy,
śe u ojców franciszkanów
Ślub ubóstwa mogą złożyć!
Po cóż zatem ich przyjmujesz?
Po co wpuszczasz ich w te progi?
Jeszcze tego pożałujesz,
Ostrzegałem cię!

CELIA

Mój drogi,

Nie złość się!

ENRICO

Precz!

CELIA

Jesteś w błędzie,

Bo nie wszyscy to chytrusy.
Patrz, co dali mi w prezencie
Ci dwaj: pierścień i łańcuszek!

ENRICO

Pokaż...Łańcuch bardzo piękny...
Przyda mi się.

CELIA

Łańcuch? Za nic!

ENRICO

Pierścień też mi jest potrzebny.

LIDORA

Ależ zostaw coś mej pani!

ENRICO

A ty czemu się odzywasz?
Pani mówić też potrafi.

GALVAN

Bo w gadaniu się wyżywa.

LIDORA

na stronie

A niech szlag was, łotry, trafi!

CELIA

Na znak tego, jak cię kocham,
Wszystko to zatrzymać możesz.
Lecz mam małą prośbę...

ENRICO

Słucham.

CELIA

Weź nas, proszę, dziś nad morze.
Zjemy sobie podwieczorek
Nieopodal Morskiej Bramy.

ENRICO

Więc się szykuj - załatwione.
Galvan, spotkasz się z chłopcami:
Powiedz im, że idę z Celią.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

18

GALVAN

Rozkaz!

ENRICO

Niech pod Morską Bramą

Stawią się kompanią pełną.
Oczywiście, każdy z damą.

LIDORA

W to mi graj!

GALVAN

Och, pohulamy!

Gorzej, jeśli ktoś nas pozna.

CELIA

Może się poprzebieramy?

ENRICO

Po co? Macie tak pozostać.
Dajmy spokój przebierankom,
Chcę, by świat dziś ujrzał cały,
Czyją Celia jest kochanką.

CELIA

Będzie tak, jak powiedziałeś.

ENRICO i GALVAN wychodzą, rozmawiając na osobności

LIDORA

do CELII

Jesteś głupia, że klejnoty
Dałaś mu tak łatwo wszystkie!

CELIA

Nie ma żadnej w tym głupoty:
Każdy dar jest czystym zyskiem,
Gdy go dajesz takiej szpadzie.

GALVAN

do ENRICA

Cóż to? Czy już zapomniałeś,
śe dziś miałeś kogoś zgładzić?

ENRICO

Skądże! Nawet już wydałem
Pół zaliczki za robotę.

GALVAN

Czemu idziesz więc nad morze?

ENRICO

Bo akurat mam ochotę.
Mam się przecież nie najgorzej,
Odkąd pierścień i łańcuszek
Dała moja mi signora.
Dziś pracować już nie muszę.

GALVAN

Jak uważasz.

ENRICO

Ów nieborak

Niechaj żyje zdrów i cały -

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

19

Sam go skrzywdzić nie pozwolę.
Lecz gdy łańcuch przehulamy,
Przyjdzie i na niego kolej!

Wychodzą

SCENA XI

Widok Neapolu od strony Morskiej Bramy. Wchodzą PAULO i PEDRISCO, potem ENRICO, CELIA, ROLDAN i

PŁASKONOS

PEDRISCO

Cała ta historia zabiła mi ćwieka!

PAULO

Ot i masz, Pedrisco, tajemnice Boże!

PAULO

Znaczy, że po śmierci to samo cię czeka,
Co tego Enrica?

PAULO

Bóg kłamać nie może.

Przecież Jego anioł wyraźnie mi mówił,
śe jeśli Enrico zostanie zbawiony,
Także mnie Bóg zbawi, a jeśli go zgubi,
To i ja po śmierci będę potępiony.

PEDRISCO

No to, moim zdaniem, sprawa jest wygrana!
Ów Enrico może pójść tylko do nieba.

PAULO

I ja w to nie wątpię.

PEDRISCO

Oto Morska Brama.

PAULO

Wedle słów anioła, gdzieś tu stanąć trzeba,
Aby móc Enrica rychło zauważyć.

PEDRISCO

Blisko tego miejsca mieszkał gruby szynkarz,
U którego piłem, nie wiem, ile razy!
A troszeczkę dalej, ta wielka blondynka,
Wysoka jak łucznik z gwardii księcia pana,
Do którejś, mój ojcze, biegał w koperczaki.
Pamiętasz ją jeszcze?

PAULO

Apage, Satanas!

A toś mi się teraz dał, łotrze, we znaki!
Precz, myśli lubieżne! Tfu, przebrzydłe ciało!...
Słuchaj, bracie!

PEDRISCO

Słucham.

PAULO

Szatan mnie opętał
Przez twoje wspominki!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

20

rzuca się na ziemię

PEDRISCO

Co się, ojcze, stało?!

PAULO

Błagam, bracie, żebyś mnie trochę podeptał!

PEDRISCO

Deptać? - Proszę bardzo, to się da załatwić.

depcze PAULA

No i jak? W porządku?

PAULO

Tak, bracie!

PEDRISCO

Nie boli?

PAULO

Depcz i nic się nie martw!

PEDRISCO

Ja miałbym się martwić?
Mogę w tę i we w tę deptać cię do woli,
Byleś, ojcze, nie pękł!

PAULO

Więc depcz mnie, do kata!

ROLDAN

zza kulis

Wstrzymaj się, Enrico!

ENRICO

zza kulis

Zrzucę go do morza!

PAULO

Słyszałeś? - Enrico!

ENRICO

zza kulis

Utopię, psubrata!
Mam dość tych żebraków!

PŁASKONOS

zza kulis

Szefie, tak nie można!
Daj mu spokój.

ENRICO

zza kulis

Dobrze, lecz wpierw go utopię!

CELIA

zza kulis

Stój, Enrico, puść go!

ENRICO

zza kulis

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

21

Poszedł w dół jak kamień!
Możesz mi być wdzięczny za tę łaskę, chłopie,
Bo cię z wielkiej nędzy wydobyłem.

ROLDAN

zza kulis

Amen!

SCENA XII

Wchodzą: ENRICO, CELIA, LIDORA, GALVAN, ROLDAN, ESCALANTE i PŁASKONOS, zajmując środek sceny.

PAULO i PEDRISCO obserwują ich z ukrycia.

ENRICO

Ten żebrak zawracał mi głowę jałmużną,
Sprawiając mi przykrość widokiem swej nędzy.
Zatem, żeby innych nie gorszył na próżno,
Utopiłem draba.

PAULO

Ty łotrze przeklęty!

ENRICO

Nie będzie już więcej na biedę pomstował.

PEDRISCO

Oby za to w piekle ci podziękowano!

CELIA

Musisz być okrutny?

ENRICO

Więcej ani słowa,

Bo ciebie i resztę urządzę tak samo!

ESCALANTE

Daj spokój, Enrico. Usiądźmy gdzieś lepiej.

PAULO

Do PEDRISCA

O znowu: Enrico!

PEDRISCO

To nie ten, mój ojcze,

Przecież ten za życia tkwi po uszy w piekle!
Lepiej poczekajmy, czym się to zakończy.

ENRICO

No dobrze, usiądźmy, pogadajmy sobie.

ESCALANTE

Dobrze mówisz, szefie.

ENRICO
Do CELII

Siadaj tu, kochanie.

CELIA

Siadam.

ESCALANTE

Chodź, Lidoro.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

22

LIDORA

Już siadam przy tobie.

ROLDAN

Usiądź, Płaskonosie.

PŁASKONOS

Ty też siądź, Roldanie.

PEDRISCO

Poczciwe duszyczki! Jacy wszyscy grzeczni!
Zbliż się, to usłyszysz, nad czym się tak głowią?

PAULO

Gdzież jest mój Enrico?!

PEDRISCO

Pst! Jesteśmy tak biedni,
śe jak nas odkryją, to i nas utopią!

ENRICO

Przyjaciele, chciałbym, by każdy z was szczerze
Przedstawił nam teraz swe rycerskie czyny,
To znaczy: rozboje, morderstwa, kradzieże,
Bójki nożownicze, gwałty, rękoczyny...

ESCALANTE

To mi się podoba!

ENRICO

Tego, kto najwięcej

Dokonał ich w życiu, a przy tym najśmielszych,
Laurowa korona z naszych rąk uwieńczy.

ESCALANTE

Bardzo dobry pomysł!

ENRICO

Więc zaczynaj pierwszy,
Mości Escalante.

PAULO

śe też Bóg to znosi!

PEDRISCO

Ten hultaj przed Bogiem nie odczuwa strachu.

ESCALANTE

Dobra.

PEDRISCO

Łotr się nawet nie dał długo prosić!

ESCALANTE

Już dwudziestu pięciu posłałem do piachu,
Okradłem sześć domów i nikt nie policzy,
Ile ran zadałem!

PEDRISCO

Obyś za to wszystko

Zadyndał, kanalio, wnet na szubienicy!

ENRICO

Mów ty, Płaskonosie.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

23

PEDRISCO

Ten to ma przezwisko!

PŁASKONOS

Choć mnóstwo sztyletem zadałem pchnięć celnych, Jak dotąd, nikogo w życiu nie zabiłem.

ENRICO

Jak to? Tyle ciosów i żaden śmiertelny?

PŁASKONOS

Widać, los tak zrządził. Za to płaszczy tyle
Nakradłem się w życiu, że więcej nie można!
Ten co je skupuje, jest dzisiaj bogaczem.

ENRICO

Sprzedaje je?

PŁASKONOS

Pewnie.

ENRICO

I nikt ich nie poznał?

PŁASKONOS

Nie, bo je przerabia na spodnie i gacie.

ENRICO

To już wszystko?

PŁASKONOS

Więcej grzechów nie pamiętam.

PEDRISCO

Czyżby łotr udzielić mu chciał rozgrzeszenia?!

CELIA

No a ty, Enrico?

ESCALANTE

Mów, tylko bez krętactw.

ENRICO

W życiu nie skłamałem.

GALVAN

O tak, bez wątpienia!

PEDRISCO

Czyżby ci ten wykład, ojcze, nie dogadzał?

PAULO

Ciągle się rozglądam za moim Enrikiem.

ENRICO

Dobrze, bądźcie cicho.

CELIA

Nikt ci nie przeszkadza.

PEDRISCO

Ten to nam kazanie wygłosi nieliche!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

24

ENRICO

Złe skłonności od powicia
Tkwiły we mnie bardzo silnie,
Co przypadki mego życia
Potwierdzają nieomylnie.
Wychowałem się w dostatku,
Bowiem ojciec mój przed laty,
Choć tytułów nie wziął w spadku,
Bardzo jednak był bogaty.
Pozwolicie, iż tu wtrącę,
śe mym zdaniem, w naszych czasach
Najważniejsze są pieniądze:
Mieć to pierwsza z wszystkich zasad!
Tak więc w latach mych dziecięcych
Swawoliłem w dobrobycie,
śeby, wszedłszy w wiek młodzieńczy,
Inne psoty wcielać w życie.
Memu ojcu starowinie
Opróżniałem bez trudności
Wszelkie skrytki, kufry, skrzynie
Z szat, gotówki, kosztowności.
Grałem - a gdy mówię: grałem -
Chcę was ostrzec przed tą zmorą,
Gdyż występki pozostałe
Wszystkie z niej początek biorą!
Szybko zgrałem się do goła,
Lecz już znałem się na rzeczy,
Więc zacząłem kraść po domach
Różne mało warte śmieci.
Grałem znów - i przegrywałem!
Moja niegodziwość rosła:
Wnet z innymi się skumałem
Tego, co i ja, rzemiosła.
Okradliśmy siedem domów,
Zabijając właścicieli;
śeby przydać grze kolorów,
Łup zwykliśmy równo dzielić.
Z naszej piątki wpadło czterech,
Każdy śmiercią grzech swój zgładził,
Lecz choć przeszli przez mąk wiele,
śaden z kumpli mnie nie zdradził!
Tyle się najadłem strachu,
śe zmądrzałem ociupinkę:
Zrozumiałem, że w tym fachu
Lepiej działać w pojedynkę.
Odtąd szedłem każdej nocy
Pod dom gry i tam czekałem,
Aż ktoś z niego się wytoczy,
Wtedy grzecznie się kłaniałem
I, jak tylu mi podobnych,
Upraszałem o napiwek:
Gdy szukano dla mnie drobnych,
Wyciągałem ostry sztylet,
Który nagle zatapiałem
W piersiach ofiar mych niewinnych!
I tak zawsze ogrywałem
Tych, co już ograli innych.
Obdzierałem ludzi z płaszczy,
A z pomocą mych wytrychów
Mogłem każdą rzecz wytaszczyć
Z cudzych domów, piwnic, strychów.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

25

Gdy spotkane gdzieś kobiety
Nie złożyły mi nic w darze,
Poprawiałem im sztyletem
Ich kunsztowne makijaże.
Zważcie przy tym, że to wszystko
Są wyczyny me młodzieńcze;
Odkąd stałem się mężczyzną,
Dokonałem znacznie więcej!
Szpadą, którą tu widzicie,
A co śmierci jest wspólnikiem,
Odebrałem dotąd życie
Ze trzydziestu nieszczęśnikom.
Z tych dziesięciu dla kawału
Usunąłem z tego świata;
Śmierć każdego z pozostałych
Kosztowała pół dukata.
Powie ktoś, że to niewiele -
Prawda, ale klnę się Bogiem,
śe w potrzebie za tę cenę
Wszystkich was uśmiercić mogę!
Dziewic sześć niezłomnych zasad
Gwałtem cnoty pozbawiłem;
Miałem szczęście, że w tych czasach
Mogłem znaleźć ich aż tyle!
Raz w zamężnej się kobiecie
Zakochałem tak gorąco,
śe zakradłem się w sekrecie
Do jej domu, by mym żądzom
Upust dać. - Tymczasem ona
Na mój widok krzyk podniosła!
Wpadł jej mąż, wprost w me ramiona,
Więc ściskałem go, aż osłabł.
Gdy zmęczony długą walką,
Stracił do niej wszelkie chęci,
Przerzuciłem go przez balkon -
Spadł z wysoka, więc kark skręcił.
Widząc w jaki zginął sposób,
Dama jeszcze głos natęża:
Trzeba było sześciu ciosów,
By ją posłać w ślady męża!
Sześć otworów rubinowych
Ozdobiło pierś jej białą:
Miał którędy się wydobyć
Duch, co jej ożywiał ciało.
Tylko po to, by źle czynić,
Dopuszczałem się fałszerstwa,
Knułem spiski i intrygi,
Siałem plotki i oszczerstwa.
Gdy ksiądz jeden w swej świętości
Śmiał mi to wyrzucać w oczy,
Nie zdzierżyłem bezczelności:
Dostał w pysk, aż się zatoczył!
Ktoś mi rzekł, iż pewien starzec
Dom swój dzieli z moim wrogiem,
śe zaś takie rzeczy karzę,
Podłożyłem pod dom ogień.
Wielki pożar się rozniecił
I upiekli się pospołu;
Przy okazji dwoje dzieci
W garść zmieniło się popiołu.
Lubię sobie zakląć zdrowo,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

26

Bez potrzeby czy z potrzebą,
A to stąd, że taką mową
Drażnię i obrażam Niebo.
Nie wiem, co to msza jest święta,
A w największych nawet trwogach
O spowiedzi nie pamiętam
I nie wzywam Pana Boga.
Choćbym wory miał ze złotem,
Biednych nigdy nie wspomogę,
Raczej tępię tę hołotę,
Gdzie ją tylko dopaść mogę.
Klechów również nie poważam,
Choć kościoły sobie cenię:
Z niejednego już ołtarza
Wzięłem kielich lub patenę.
Nie dbam też o stróżów prawa:
Tylum w życiu ich nasiekał,
śe wystarczy im ma sława,
By mijali mnie z daleka!
Jeśli ktoś mnie kiedyś spętać
I ujarzmić się ośmielił,
To zrobiły to oczęta
Tu obecnej pięknej Celii.
Wiedząc, kto jest jej czcicielem,
Wszyscy jej z respektem służą,
Ja zaś chętnie się z nią dzielę
Złotem, gdy go ma za dużo.
Biorę od niej zapomogę,
Bo gdy pusta ma kaleta,
Tylko tak wyżywić mogę
Mego ojca Anareta,
Który pięć już lat nie wstaje
Z łoża, tknięty paraluszem.
Serce mi się z żalu kraje,
śe poczciwy ów staruszek
Taki biedny jest szalenie!
Jam go zresztą wpędził w nędzę,
Przegrywając jego mienie,
Kiedym jeszcze był młodzieńcem.
Oto moja spowiedź szczera,
Nie zełgałem ani słowem;
Raczcie więc rozstrzygnąć teraz,
Kto zasłużył na nagrodę.

PEDRISCO

Chyba się, ojczulku, zgodzisz,
śe za czyny tak wspaniałe,
Ten by żądać mógł nagrody
Nawet w sądzie!

ESCALANTE

Ja przyznaję

Wieniec z lauru Enricowi.

ROLDAN

I ja również, ma doń prawo.

PŁASKONOS

Każdy z nas to samo robi.

CELIA

Nakładając Enricowi wieniec laurowy

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

27

Proszę.

ENRICO

Dzięki, Celio, brawo!

CELIA

Noś go, skarbie, lecz już chodźmy.
Podwieczorek przecież stygnie.

GALVAN

Właśnie!

CELIA

Wznieśmy jeszcze okrzyk:
Niechaj nam Enrico żyje!

WSZYSCY

Sto lat, synu Anareta!

ENRICO

No a teraz - wielka feta!

Wychodzą

SCENA XIII

PAULO

Płyńcie łzy me wartko, płyńcie z oczu śmiało,
Niechaj wstyd przeszkodą nie będzie wam wcale!
Stała się rzecz straszna!

PEDRISCO

Cóż się, ojcze, stało?

PAULO

Bracie, ów nikczemnik, którego widziałeś,
Jest naszym Enrikiem!

PEDRISCO

Jakże to możliwe?

PAULO

To jego z pewnością opisał mi anioł!

PEDRISCO

Na pewno?

PAULO

Tak, bracie. W dodatku jest synem

Starca Anareta, co by się zgadzało!

PEDRISCO

Niezły pasztet, ojcze, bo ten jedną nogą
Już wdepnął do piekła!

PAULO

Och biada mi, biada!

Właśnie to, Pedrisco, przejmuje mnie trwogą:
Wszak wysłannik Boga wyraźnie powiadał,
śe jeśli ów człowiek będzie potępiony,
Mnie spotka to samo, a jeśli się zdarzy,
śe pójdzie do nieba - zostanę zbawiony!...

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

28

Ale tu o niebie trudno nawet marzyć!
Bo czyż sprawca tylu ciężkich nieprawości
Może się do nieba po swej śmierci udać?!

PEDRISCO

Co do tego nie ma żadnych wątpliwości:
Pójdzie wprost do piekła, niczym skarbnik Judasz!

PAULO

Boże wiekuisty! Panie mój jedyny!
Co jest mojej kary tak strasznej powodem?!
Dziesięć lat z okładem żyję na pustyni,
Jem gorzkie korzonki, pijam słoną wodę,
A wszystko to po to, abyś Ty, mój Panie,
Sędzia sprawiedliwy, mądry, miłosierny,
Odpuścił mi grzechy! - Ty zaś, niespodzianie,
Skazujesz mnie w zamian na ogień piekielny!
Już mi się wydaje, że jego płomienie
śarłocznie zmieniają w popiół moje ciało!...
Jakżeż to okrutne!

PEDRISCO

Miarkuj swe wzburzenie.

PAULO

Jak ma się miarkować, skąd wziąć wytrzymałość
Ma ten, kto zrozumiał, że pójdzie do piekła?!
Do mrocznej otchłani, gdzie wieczne katusze
Trwać będą tak długo, jak Boski Majestat!
Tam, gdzie będą płonąć potępione dusze
Przez calutką wieczność! - Całą wieczność, bracie,
Bo nic nie zakończy nigdy ich tortury!

PEDRISCO

na stronie

Dość o tym posłuchać, żeby zrobić w gacie!

głośno

Błagam cię, mój ojcze, wróćmy w nasze góry!

PAULO

W góry? - Tak, masz rację, lecz nie dla umartwień,
Bo z nich już pożytek żaden nie wynika!
Skoro Bóg przewidział ten sam koniec dla mnie,
Co dla tego łotra, chcę w ślady Enrica
Pójść - i to we wszystkim! Wybacz, Boże, śmiałość,
Lecz jeśli tak samo chcesz nas potraktować,
To nie tylko kończmy, lecz żyjmy tak samo!
Niepodobna przecież, bym ja pokutował,
Gdy tamten używa w mieście na całego!
Czyż nie taka sama czeka nas nagroda?

PEDRISCO

Nareszcie, mój ojcze, rzekłeś coś mądrego!
Myślę, że to całkiem rozsądna ugoda.

PAULO

W górach żyją zbójcy - będę rozbójnikiem,
Gotowym popełniać najstraszliwsze zbrodnie!
Jeśli ten sam koniec czeka nas z Enrikiem,
Niech nasze żywoty też będą podobne!
Dorównam mu w grzechach lub przewyższę jeszcze,
Jeśli tylko zdołam tej sztuki dokazać!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

29

Nim trafię do piekła, na świecie się zemszczę,
Skoro Bóg nas obu już na piekło skazał!
Och Boże, mój Boże! Któż by się spodziewał,
śe do tego dojdzie?!

PEDRISCO

Daj spokój tej sprawie
I powieśmy, ojcze, habity na drzewach.
Od dziś noś się z szykiem.

PAULO

Tak zrobię. I sprawię,
śe się odtąd ludzie będą bali wściekle
Męża, co za swoje życie sprawiedliwe
Po śmierci, w nagrodę, ma się znaleźć w piekle!
Będę biczem świata.

PEDRISCO

To nie jest możliwe

Bez pieniędzy, ojcze.

PAULO

Jeśli będzie trzeba,

Wycisnę je z diabła!

PEDRISCO

W drogę!

PAULO

Wybacz, Boże,

Jeśli mi się zemsty niesłusznej zachciewa,
Lecz już mnie skazałeś, a przecież nie możesz
Cofnąć twych wyroków! A więc, nie ma rady:
Skoro aż tak smutny koniec mi szykujesz,
Pozwól, że w Enrica najpierw wstąpię ślady
I choć trochę życia w życiu zakosztuję!

PEDRISCO

Pewnie! - Tak do piekła pójdziesz przepisowo.
Szkoda tylko, ojcze, że ja razem z tobą!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

30

AKT

DRUGI

SCENA I

Pokój w domu ANARETA, w głębi widać wejście do alkowy przesłonięte załosną. Wchodzą ENRICO i GALVAN.

ENRICO

Do diabła z hazardem! Nie mogło pójść gorzej!

GALVAN

Ty zawsze masz pecha.

ENRICO

Co za brak zręczności!

Czyżby moje ręce ktoś klątwą obłożył?

GALVAN

Zawiodły cię raczej podmienione kości.

ENRICO

Kiedy gram uczciwie, nic mi nie wychodzi,
Kiedy oszukuję, korzyść nie jest inna!

GALVAN

Bo to gra wariacka.

ENRICO

To nie o to chodzi:

Moja prawa ręka wszystkiemu jest winna!
Straciłem dziś przez nią prawie setkę skudów!
Niech to wszyscy diabli!

GALVAN

I czym się przejmujesz?

Przecież te pieniądze przyszły ci bez trudu.

ENRICO

Ale na jak krótko! Powiedz, czy pojmujesz,
Jak mogło wyjść na raz takie mnóstwo oczek?

GALVAN

Zamiast tym problemem suszyć sobie głowę,
Lepiej byś pomyślał o naszej robocie.
Masz zabić Albana - brat Laury połowę
Zapłacił już za to. Co dalej z tym fantem?

ENRICO

Co? Jestem bez grosza, więc trzeba go zabić.

GALVAN

Dobrze. A Płaskonos razem z Escalantem
Mieli dzisiaj w nocy...

ENRICO

Pamiętam! - ograbić

Dom Genueńczyka...Jak mu tam? Octavia?

GALVAN

Zgadza się.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

31

ENRICO

To ważne: sam pierwszy się wdrapię

Do niego przez balkon. W podobnych okazjach
Lubię być na czele. Jeśli chłopców złapiesz,
Powiedz im, że tutaj będę czekał murem.

GALVAN

W porządku, Enrico. Gnam do nich piorunem.

Wychodzi

SCENA II

ENRICO

Póki tutaj nie przybędą
W płaszcz ciemności okutani,
Do starego ojca wejdę,
Strzeżonego przez te ściany.
Pięć już lat nie wstaje z łoża,
Lecz tak bardzo go miłuję,
śe choć wielki ze mnie zbrodniarz,
Cały czas go pielęgnuję.
Z tego, co mi Celia daje
Lub co siłą jej odbieram,
Z tego, co mi się udaje
Z cudzych domów pozabierać,
Jego życie podtrzymuję,
Które już dobiega kresu.
Zdarza się, że sam głoduję,
Byle on się głodnym nie czuł.
Jeśli w życiu mym rozwiązłym
Coś jest cnotą, to jedynie
Przestrzeganie obowiązku
Bycia mu posłusznym synem.
Nigdy go nie uraziłem,
I nie pogrążyłem w troskach;
Odkąd na ten świat przybyłem,
Spełniam każdy jego rozkaz.
Nigdy też się nie dowiedział
O zbrodniczych mych wyczynach:
Pewnie gdyby o nich wiedział,
Tak bym sobie nie poczynał.
Umiałby w szlachetny kruszec
Zmienić granit mego serca
I okiełznać moją duszę,
W której bestia tkwi krwiożercza.
Lecz na szczęście zawsze z dala
Od tych spraw go mogłem trzymać,
Więc go nigdy nie spotkała
śadna przykrość z winy syna.

Rozsuwa zasłonę przesłaniającą alkowę i widać ANARETA, drzemiącego na krześle.

SCENA III

ENRICO

Zajrzę do niego...Chyba śpi...Mój ojcze!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

32

ANARETO

Budząc się

Enrico!

ENRICO

Wybacz mi to zaniedbanie.

Czy się spóźniłem?

ANARETO

Ależ skąd, mój chłopcze!

ENRICO

Nie chciałbym zmartwień przyczyniać ci, panie.

ANARETO

Wiesz, że przyczyniasz mi tylko radości.

ENRICO

Słońce, co przenika przez czerwone chmury,
Aby najgłębsze rozjaśnić ciemności,
Wyczekujące na ten cud natury,
Nie jest dla świata większym szczęściem, ojcze,
Niż jest nim dla mnie twe, panie, istnienie:
Ja mam cię bowiem za prawdziwe słońce,
A twą siwiznę za jego promienie,
Którymi świat ten zaszczycasz niegodny!

ANARETO

Synu kochany, jesteś wzorem cnoty!

ENRICO

Jadłeś?

ANARETO

Nie, synu.

ENRICO

Więc musisz być głodny.

ANARETO

Kiedy cię widzę, jeść nie mam ochoty.

ENRICO

Mnie tymi słowami zwieść ci się nie uda,
Wiem, że je afekt dyktuje ojcowski.
Zaraz coś dam ci, bo już pewnie druga.

ANARETO

Zbyt wiele, synu, poświęcasz mi troski.

ENRICO

Myślę, że wciąż jej poświęcam za mało,
By stać się godnym twej wielkiej miłości.

na stronie

Jakie to szczęście, że mi się udało
Jednego skuda nie przegrać dziś w kości!
Choć mnie korciło, żeby go postawić
I się odegrać - kupiłem jedzenie!

głośno

Mam tu w koszyku trochę niezłej strawy.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

33

ANARETO

Bądź wysławiany przez wszelkie stworzenie
Tutaj i w Niebie, Panie Boże drogi,
Za to żeś syna dał mi tak dobrego,
Co zastępuje mi ręce i nogi
W ciężkiej chorobie!

ENRICO

Jedz, ojcze, smacznego.
Posiedzę z tobą, aż się z tym uporasz.

ANARETO

Osłabłe członki, pozwólcie mi powstać!

ENRICO

Ja ci pomogę.

ANARETO

Chłopcze, twe ramiona
Sił mi dodają!

ENRICO

Gdybyż mogły dodać
Ci jeszcze życia! - Wybacz, że tak mówię,
Lecz ta choroba zżera się powoli.

ANARETO

Trzeba się Bogu i w tej poddać próbie.

ENRICO

Jedzenie czeka. Mam przysunąć stolik?

ANARETO

Nie trzeba, chłopcze, znowu sen mnie morzy.

ENRICO

To pośpij sobie.

ANARETO

Zmarzłem dziś nielicho.

ENRICO

Może ci pomóc ubranie założyć?

ANARETO

Nie, synu.

ENRICO

Więc śpij.

ANARETO

Nie mogę, Enrico.

Bo widzisz, chłopcze, sęk w tym, dziecko moje,
śe ta choroba, która mnie tak dręczy,
Sprawia, że co dzień okropnie się boję,
śe cię już może...nie zobaczę więcej.
Dlatego proszę, stąd moje życzenie...
Byś się ożenił...

ENRICO

Więc o to ci chodzi!

W porządku, ojcze, jutro się ożenię.

na stronie

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

34

Niech ma przyjemność! - mnie kłamstwo nie szkodzi.

ANARETO

Czuję, mój synku, że to mnie uzdrowi!

ENRICO

Twa wola, ojcze, jest dla mnie rozkazem.

ANARETO

Umrę szczęśliwy!

ENRICO

Gotów jestem zrobić

Każde szaleństwo - nawet przed ołtarzem -
Byleś ty, ojcze, był zadowolony!

ANARETO

Więc rady starca posłuchaj serdecznej:
Nigdy, przenigdy nie bierz pięknej żony,
Bo nie ma rzeczy bardziej niebezpiecznej
Niż strzec piękności w niepewnym więzieniu,
W którym zniewaga jest nieunikniona!
Słuchasz mnie, synu?

ENRICO

Słucham cię w skupieniu.

ANARETO

Dbaj również o to, aby twoja żona
Nie pomyślała, że w jej miłość wątpisz,
Bo gdy spostrzeże choć cień nieufności,
Zawsze na przekór twej woli postąpi!
Przestrzegaj waszej wzajemnej równości,
Kochaj ją, służ jej, pieść ją i rozpieszczaj
I niech twa zazdrość nie będzie jej zmorą! -
śadna kobieta nie stanie się lepsza,
Gdy podejrzewa, że za złą ją biorą.
Nie zawsze także dawaj upust pasjom,
Tak jak we wszystkim, przestrzegaj w tym ładu!
I najważniejsze...

Zasypia

ENRICO

No nie! Wziął i zasnął

W najlepszym miejscu swojego wykładu!
Trzeba go okryć, niech sobie odpocznie.
Okrywa go.

SCENA IV

Wchodzi GALVAN

GALVAN

Wszystko załatwione! I wiesz, na dodatek
Spotkałem Albana.

ENRICO

Kogo znów?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

35

GALVAN

Albana,

Któregoś miał zabić.

ENRICO

Masz mnie za tyrana?

GALVAN

Co?

ENRICO

Miałbym go zabić za nędzną zapłatę?!

GALVAN

Czy tchórz cię obleciał?

ENRICO

A wiesz, że zgadujesz?

Strachem mnie przejmują czyjeś starcze oczy,
Aczkolwiek je teraz sen z litości mroczy,
Aby nie widziały, co się tutaj knuje!
Tak, strach mnie obleciał, choć moje nazwisko
Wszystkim, co je słyszą, każe się pomodlić.
Nie śmiem nawet myśleć o tak wielkiej zbrodni
Dopóki ów człowiek znajduje się blisko!

GALVAN

A cóż to za jeden?

ENRICO

To mąż doskonały,

Jedyny, którego szanuję i cenię.
On jeden na świecie napawa mnie drżeniem,
Dla mądrego syna to ojciec wspaniały!
Wiem, że gdybym zawsze mógł go mieć przy sobie,
Nigdy bym się żadnych nie dopuścił czynów,
Którymi sam gardzę. - On wzrokiem jedynie
Umiałby w zarodku zdusić każdą zbrodnię!
Ale dosyć o tym, zaciągnij zasłony,
Bo mnie jego widok odwagi pozbawia.
Jeśli jak mężczyzna mam z tobą rozmawiać,
Nie mogę go widzieć.

GALVAN

Zaciągając zasłony.

Twój rozkaz spełniony.

ENRICO

Teraz, gdy mi z oczu zniknął już nareszcie,
Wraz ze swym spojrzeniem pełnym łagodności,
Którym wzbudzał we mnie uczucie litości,
Mogę zamordować, kogo tylko zechcesz!

GALVAN

Powtarzam: minąłem się właśnie z Albanem,
Śmierć którego winien jesteś bratu Laury.

ENRICO

Mów raczej, żeś minął się właśnie z umarłym!

GALVAN

Wreszcie wyrzekłeś jakieś ludzkie zdanie!
Wychodzą.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

36

SCENA V

Ulica. Najpierw pojawia się ALBANO, w chwilę później ENRICO i GALVAN

ALBANO

Przechodząc przez scenę
Z nieba już uchodzi słońce,
By w zachodnich zapaść stronach;
Moje życie też się kończy:
Biedna, biedna moja żona!

Wychodzi

ENRICO

Znieruchomiały, odprowadzając go wzrokiem

Stójże, ręko!

GALVAN

Czemu zwlekasz?!

ENRICO

Bo ujrzałem wizerunek,
śywy obraz tego człeka,
Który wzbudza mój szacunek!
Pomyśl, jeśli bym go zabił,
Jak czcić ojca byłbym zdolny?
To twój wiek, Albano, sprawił,
śe z mych rąk uszedłeś wolny!
Twe budzące litość włosy
Łaskę tę ci wyjednały:
Nie musiały o nią prosić,
Byś stąd odszedł zdrów i cały!
Wreszcie, honor mi nie dawał
(Tak się mówi, choć być może
Nie mam najmniejszego prawa
Do rozważań o honorze)
Zabić cię! - Gdybym to zrobił,
Czuję, że do dni mych końca
Tak żałowałbym tej zbrodni,
Jakbym zabił swego ojca!
Siwe włosy! Ten, kto do was
Ma urazę, niech się dowie,
śe od dziś ma was szanować,
Skoro nawet ja to robię!

GALVAN

Cóż, do diabła, to oznacza?!
Znów zmieniłeś się zupełnie!

ENRICO

Wcale mi to nie uwłacza.

GALVAN

Mogłeś zabić go!

ENRICO

Zapewne,

Lecz nie chciałem. Wiesz, że w życiu
Nie lękałem się nikogo,
śe mych zbrodni nikt nie zliczy,
I że dla mnie zabić kogoś,
To jak splunąć, bo w mej duszy
Znajdziesz wszelką niegodziwość.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

37

Jednak człowiek ten mnie wzruszył,
Gdyż miał głowę równie siwą,
Jak mój ojciec. Gdybym wiedział,
śe Albano jest tak stary,
Nigdy bym nie przyobiecał
Jego śmierci bratu Laury!

GALVAN

Niepotrzebnie żeś się wzruszał,
Kiedy pusto masz w sakiewce.
Zwrócić forsę będziesz musiał!

ENRICO

Może.

GALVAN

Może?

ENRICO

Jeśli zechcę.

GALVAN

Oto klient twój nadchodzi.

Wchodzi OCTAVIO

OCTAVIO

Właśnie minął mnie Albano:
Zdrów i cały był nad podziw!

ENRICO

Wierzę.

OCTAVIO

Więc mnie oszukano!

Nie sądziłem, kawalerze,
śeś jest w pracy tak leniwy!
Bo pieniądze żwawo bierzesz!
Taki jesteś więc uczciwy?

GALVAN

Na stronie

Strzeż się, byś nie przebrał miary,
Bo ci sztylet w piersi wrazi!

ENRICO

Nie zabijam ludzi starych.
Jeśli ciebie czymś obraził,
Zabij sobie go czym prędzej.
Mnie wystarczy, co mi dałeś.

OCTAVIO

śądam zwrotu mych pieniędzy!

ENRICO

Idźże z Bogiem, pókiś cały,
Bo cię zaraz tak urządzę!...

OCTAVIO i ENRICO wyciągają szpady i zaczynają się pojedynkować.\

GALVAN

Nie mówiłem? Licho nie śpi!

OCTAVIO

Najpierw oddasz mi pieniądze!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

38

ENRICO

śarty! Ani mi się nie śni!

OCTAVIO

Jesteś tchórzem!

ENRICO

Łżesz!

Rani OCTAVIA.

OCTAVIO

Padając

Umieram!

ENRICO

Trudno! Człowiek jest śmiertelny.

GALVAN

Po coś tutaj się wybierał?

ENRICO

Ludzie tak jak ty bezczelni
Z rąk mych giną, a nie starcy,
Co swym wiekiem i mądrością
Dzikie srca biorą w karby,
Napełniając je czułością!
Jeśli cię zaś nie ucieszył
Prawdziwości słów mych dowód,
Poproś Boga, by cię wskrzesił,
A ja cię zabiję znowu!

SCENA VI

Wchodzi GUBERNATOR w otoczeniu zbrojnych pachołków i tłumu ludzi.

GUBERNATOR

Zza kulis

Schwytać go i zabić!

GALVAN

Źle jest, na mą duszę!

Ze stu ludzi idzie tu z gubernatorem,
By cię aresztować!

ENRICO

Niech przyjdzie sześciuset!

Jeśli muszę zginąć, to zginę z honorem.
Jeśli się im poddam, życia nie przedłużę;
Walcząc, przy mym szczęściu być może przeżyję.
Szukacie Enrica? Tutaj jestem, tchórze!

GALVAN

Jesteś otoczony.

ENRICO

No to się przebiję!

GALVAN

Licz na mnie.

ENRICO

Pamiętaj, że Cezar jest z tobą!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

39

SCENA VII

Wchodzi GUBERNATOR ze swoimi ludźmi. ENRICO i GALVAN atakują ich.

GUBERNATOR

Cóż to?! Jesteś diabłem?

ENRICO

Zwykłym człekiem, panie,

Walczącym o życie.

GUBERNATOR

Daję ci me słowo,

śe jeśli się poddasz, nic ci się nie stanie.

ENRICO

Walcząc

Nie dbam o twe słowo, nie ze mną te żarty!
Chcecie mnie uwolnić, to wpierw mnie uwięźcie!

GALVAN

Tchórze!

ENRICO walczy ze stróżami sprawiedliwości. GUBERNATOR zastępuje mu drogę i wówczas ENRICO przeszywa go

szpadą. Pachołkowie rozstępują się przed ENRIKIEM i GALVANEM.

GUBERNATOR

Osuwając się w ramiona swoich ludzi
Jezu Chryste!...

JEDEN Z PACHOŁKÓW

Gubernator martwy!

Zginął Gubernator! Przekleństwo!

INNY PACHOŁEK

Nieszczęście!

SCENA VIII

Brzeg morza. ENRICO i GALVAN.

ENRICO

Teraz już, choćby nawet rozwarła się ziemia, By mnie schować w swym wnętrzu, nie dam
rady uciec!
Zatem ty, dumne morze, pogrzeb mnie w twych trzewiach,
Kiedy ze szpadą w zębach w odmęty się rzucę!
Zlituj się nad mą duszą, nieskończony Boże,
Bo choć zły ze mnie człowiek, Twojej świętej wiary
Do końca nie straciłem...Nie! Nie skoczę w morze,
Gdy w domu czeka ojciec, bezradny i stary.
Muszę wrócić po niego, wzorem Eneasza
Ratować Anchizesa!...

GALVAN

Dokąd?! Wróć, bo zginiesz!

GŁOS

Zza kulis

Tam! Za mną!

GALVAN

Myśl o życiu!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

40

ENRICO

Ojcze mój, przepraszam,

śe cię w moich ramionavh nie mogę stąd wynieść,
Wierz mi jednak, że w sercu twój obraz unoszę!
Uciekajmy, Galvanie!

GALVAN

Lecz jakim sposobem?!

ENRICO

Lądem się nie przedrzemy.

GALVAN

Więc zostaje morze.

ENRICO

Niech jego gniewne fale staną się mym grobem!
Ojcze, jakże mi ciężko z tobą się rozstawać!...

GALVAN

Za mną!

ENRICO

Byłbym tchórze, gdybym się zawahał!

Skaczą do morza.

SCENA IX

Las. PAULO i PEDRISCO w strojach rozbójników. Inni zbójcy przyprowadzają trzech pojmanych podróżnych.

ZBÓJCA I

Tylko tobie, mężny Paulo,
Odkąd jesteś naszym wodzem,
Przysługuje tutaj prawo
Rozstrzygnięcia o ich losie.

PAULO

A pieniądze już oddali?

PEDRISCO

Ani grosza.

PAULO

Jak to, łotrze?!

PEDRISCO

Sami żeśmy je zabrali.

PAULO

Więc nie dali? To niedobrze.
Muszą to odpokutować!

PEDRISCO

W jaki sposób, ciekaw jestem?

PODRÓśNY I

Racz nad nami się zlitować!

PAULO

Na tym dębie ich powieście.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

41

TRZEJ PODRÓśNI

Łaski!

PEDRISCO

Dosyć tego biadolenia,
Nie jesteście chyba głusi?
Dostarczycie w bród jedzenia
Wszystkim ptakom w naszej głuszy!

PAULO

Do PEDRISCA

Nie dziw się mej surowości.

PEDRISCO

Ja niczemu się nie dziwię.
Ten, kto widział, jak żeś pościł,
Jak modliłeś się żarliwie,
Jak żeś w chwilach uniesienia
Prosił Boga o wytrwałość
W różnych srogich umartwieniach;
Ten, kto deptał twoje ciało,
A kto dzisiaj obserwuje,
Jak w ustronnym mateczniku
Łupisz, gwałcisz i mordujesz
Razem z bandą rozbójników,
Ten doprawdy miałby bzika,
Gdyby jeszcze chciał się dziwić
Czemukolwiek!

PAULO

Chcę Enrica

Naśladować krwawe czyny,
śyć jak on, lub jeszcze gorzej,
Jeśli tylko to możliwe!
Wybacz mi te słowa, Boże,
Lecz są chyba sprawiedliwe:
Skoro obaj, dzięki Tobie,
Mamy skończyć identycznie,
Chcę żyć źle - i wiem, co robię!

PEDRISCO

Obyś wiedział to faktycznie!

PAULO

Może być coś straszniejszego?!
śeby mnie, com służył Panu,
Mnie, którego za świętego
W moich górach uważano,
Nagle zmusił anioł lotny,
Co przemierzył sfer kryształy,
Bym dla zysków tak sromotnych
Zrezygnował z drogi chwały!
Och, zobaczą jeszcze w Niebie,
Czy się w zbrodniach równać mogę
Z tamtym łotrem!

PEDRISCO

śal mi ciebie.

PAULO

Czuję, że mnie trawi ogień!
Bestiom dzikim i krwiożerczym,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

42

Które lęgną się w tych stronach,
Udowodnię, że me serce
Śmielsze jest od Faetona!
Nie zostawię też w spokoju
Drzew - tych ziemi pióropuszy,
Co w zielonym liści stroju
Wyglądają jak dzikusy!
Więcej dla nich nawet zrobię
Niż Natura, daję słowo -
Bo codziennie im ozdobię
Jakąś gałąź ludzką głową!
Jeśli one w swej zacności
Dają ludziom w bród przysmaków,
Ja nakarmię do sytości
Całe chmary głodnych ptaków!
Zawsze znajdą tu dość strawy
Orły, sępy, wrony, kruki;
Gdybym jeszcze, dla mej sławy,
Mógł dokazać większej sztuki,
W żadnym razie się nie zlęknę
I dołożę wszelkich starań!

PEDRISCO

Piekło ci już nie ucieknie!

PAULO

Idź i powieś tych trzech zaraz!

PEDRISCO

Rozkaz!

PODRÓśNY I

Panie!...

PAULO

Dosyć tego!

Cieszcie się, żem wam wyroku
Nie ogłosił straszniejszego.

PEDRISCO

W drogę.

PODRÓśNY II

Łaski!

PEDRISCO

Dajcie spokój,

Katem być to też nie radość!
Człek się tylko tym pociesza,
śe posłuży innym radą,
Kiedy jego będą wieszać.

PEDRISCO i wszyscy zbójcy, oprócz dwóch, wychodzą zabierając z sobą PODRÓśNYCH.

SCENA X

PAULO

Do siebie

Jeśli mi, Enrico, z tobą
Jednakowy los sądzony,
Weźmiesz mnie do piekła z sobą,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

43

Skoro masz być potępiony.
Jak rzekł anioł - wszędzie razem!
Szlak mym czynom twoje znaczą:
Gdy nas Bóg na piekło skaże,
Będę chociaż wiedział, za co!

GŁOS

Śpiewając zza kulis

Niech największy nawet grzesznik
Nie traci ufności;
Przecież Stwórca rzeczy wszelkich
Jest Bogiem miłości!

PAULO

Cóż to znowu?

ZBÓJCA I

W tej gęstwinie

Trudno się połapać, panie.
Nie wiadomo, skąd głos płynie.

GŁOS

Kiedy grzesznik z całej duszy
Zechce z grzechem skończyć,
Gdy pokaja się i skruszy,
Bóg go nie odtrąci.

PAULO

Skoro przeszkadzają drzewa,
Wejdźcie obaj na tę górę.
Chciałbym wiedzieć, kto to śpiewa?

ZBÓJCA II

Ustalimy to piorunem.

Obaj ZBÓJCY wychodzą.

GŁOS

Niech się grzesznik nie obawia,
Niech da sobie pomóc:
Bóg swej łaski nie odmawia
Nigdy i nikomu.

SCENA XI

PASTUSZEK, który pojawia się na szczycie jednego ze wzgórz, wijąc wianek z kwiatów, oraz PAULO.

PAULO

Hej, pastuszku, zejdź tu, proszę!
Zejdźże do mnie, chłopcze miły!
Zachwyciłeś mnie swym głosem,
lecz twe słowa mnie stropiły!
Któż nauczył cię tej piosnki?
Słucham jej nie bez bojaźni:
Mam wrażenie, że jej zwrotki
W mej się rodzą wyobraźni.

PASTUSZEK

Piosnki tej mnie Bóg nauczył.

PAULO

Bóg?!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

44

PASTUSZEK

Z Kościołem, swoją żoną,

Której władzę swą poruczył
Na tym świecie.

PAULO

To wiadomo.

PASTUSZEK

Bo ja, panie, mówiąc prawdę,
Wierzę w Boga duszą całą,
I choć zwykły ze mnie pasterz,
Caluteńki znam dekalog!

PAULO

Powiedz mi, czy Bóg wybacza -
Skoroś taki mądry, synku -
Temu, który Mu uwłacza
W myśli, mowie i uczynku?

PASTUSZEK

Bóg nikogo nie odtrąca,
Choćby zniewag doznał więcej
Niż atomów ma blask słońca,
Niż promieni śle nam księżyc,
Niż ryb żyje w oceanie
I niż gwiazd na niebie świeci!
Bóg jest Bogiem, więc, mój panie,
Kocha wszystkie swoje dzieci!
Dość by grzesznik się ukorzył
I powiedział: „Moja wina”,
A ramiona mu otworzy
I przygarnie go jak syna.
Gdyby Bóg się miał obrażać
Raz na zawsze za złe czyny,
To by pewnie nas nie stwarzał,
Aż tak bardzo ułomnymi.
śe zaś twór niedoskonały
Nie przynosiłby zaszczytu
Temu, kto - sam doskonały -
Raczył stworzyć nas z niebytu,
By obdarzyć nas swą chwałą,
Więc nie tylko nam ułomną
Duszę dał i takież ciało,
Ale również wolę wolną,
A to, panie, przecież znaczy,
śe możemy doń wystąpić
Z prośbą, by nam grzech wybaczył!
śe wybaczy, bądź spokojny.
Gdyby bowiem, w słusznym gniewie,
Karał srogo tych, co grzeszą,
Ileż mniej by było w Niebie
Dusz, co z Nim się chwałą cieszą!
Ciało wielce jest ułomne,
Skoro czynu dość jednego,
Jednej myśli nieprzystojnej,
By obrazić Pana swego,
Lecz czyż można z tego wnosić,
śe kto raz lub parę razy -
Choćby z racji swej słabości -
Pana Boga śmiał obrazić,
Musi w ogień pójść piekielny?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

45

O nie, panie! Skądże! Wierz mi!
Bóg jest przecież miłosierny
I największy w świecie grzesznik
Jest Mu tak, jak inni, drogi:
Wszyscy przecież tyle samo
Kosztowali Go fatygi
I tę samą krew przelaną
Za nas tak niezwykle szczodrze!
Bóg dla wszystkich swoje ciało
Miłościwie zmienił w morze,
Skąd się krwi pięć rzek wylało,
Jak dla wszystkich, bez różnicy,
Spędził dziewięć wpierw miesięcy
W łonie Matki swej, Dziewicy!
Cóż tu można dodać więcej?
Jeśli jesteś zwolennikiem
Pomagania myślą wierze,
Pomyśl - czyż nie był grzesznikiem
Piotr, nim został dusz pasterzem?
A Mateusz? Czyż on może
Wobec Boga był bez winy?
Został jednak apostołem
I spisywał Boże czyny.
A Franciszek? Czyż nie grzeszył?
Pan Bóg jednak mu wybaczył
I na znak, jak się nim cieszył,
Stygmatami go naznaczył.
Magdalenę nierządnicą
W Palestynie okrzyknięto,
Lecz, okryta włosiennicą,
Potrafiła zostać świętą.
Mógłbym ciągnąć te przykłady,
Gdyby na to czas pozwalał,
Ale, panie, od mej trzody
Zbyt już długo jestem z dala.

PAULO

Zostań ze mną jeszcze, chłopcze!

PASTUSZEK

Nie, nie mogę. Tak się składa,
śe mam jeszcze znaleźć owcę,
Co odbiła się od stada.
Może właśnie ją ozdobi
Wianek, który tu szykuję?
Kazał mi go bowiem zrobić
Pan, co bardzo ją miłuje.
Powiem ci na zakończenie,
śe kto Boga śmiał obrazić,
Niech nie wątpi w przebaczenie,
Jeśli tylko żal wyrazi.

PAULO

Stój, pastuszku!

PASTUSZEK

Nie, nie mogę.

PAULO

Stój, bo siłą cię zatrzymam!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

46

PASTUSZEK

Siłą równie dobrze możesz
Słońce w biegu chcieć zatrzymać!

Wymyka mu się z rąk.

SCENA XII

PAULO

Ten pastuszek w dziwnych słowach,
Jakby wprost płynących z nieba,
Najwyraźniej sugerował,
śe się Pan Bóg na mnie gniewa,
Gdyż zwątpiłem (co się zgadza)
W Jego miłość...I nim uciekł,
Chciał mi dowieść na przykładach,
śe kto odda się pokucie,
Temu zawsze Bóg przebaczy.
Czemuż zatem Enricowi
Miałby grzechów nie wybaczyć?
Jeśli tak, to błąd żem zrobił!
Nie, to w głowie się nie mieści!
Pan Bóg nie przebaczy przecież
Komuś, kto na me nieszczęście,
Jest najgorszym człekiem w świecie!
Nie dziw zatem się, pasterzu,
śe przekonać się nie daję:
Z wielką chęcią bym uwierzył
W to, co kłamstwem mi się zdaje,
Gdybym widział choć przez chwilę,
śe ten łajdak chce się skruszyć!
Nic innego szczęścia tyle
Nie sprawiłoby mej duszy!
Jeśli jednak jego skrucha
Ma warunkiem być zbawienia,
Byłbym głupcem, gdybym ufał,
śe uniknę potępienia!

SCENA XIII

Wchodzi PEDRISCO

PEDRISCO

Posłuchaj, Paulo, co się wydarzyło:
Choćbyś to uznał za kłamstwo lub złudę,
W życiu, jak sądzę, ci się nie trafiło
Nic, co by większym zdawało sią cudem!
Gdzie brzeg zielony ostoją jest zwierza,
A kryształ wody, skrząc się i migocąc,
Ze straszną siłą o skały uderza,
Staliśmy z Celiem chcąc nieco odpocząć
Po powieszeniu tamtych trzech biedaków,
Gdy nagle krzyk czyjś „Ratunku! Pomocy!”
Przejął nas dreszczem!...Wkrótce dwóch pływaków
Mogliśmy dostrzec, wytężywszy oczy
(jeden z nich szpadę miał między zębami).
Zbiegliśmy na dół, aby im dopomóc,
Bo nader dzielnie walczyli z falami,
Pomóc im jednak nie było sposobu!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

47

Wzburzone morze widać krwi żądało,
Rycząc z wściekłości, że nie chcą utonąć:
To się ich rozbić o gwiazdy starało,
To znów w swych trzewiach na zawsze pochłonąć!
Dwie ludzkie głowy wśród morskich odmętów
Przewalających się tam i z powrotem
Sprawiały na nas wrażenie odciętych,
A każda z fal się zdawała szafotem!
Na koniec z trudem dotarli do brzegu,
Odwagę przy tym wykazując dziką,
Lecz co w tym wszystkim jest najważniejszego,
To to, że jednym z tych dwóch jest...Enrico!

PAULO

Wątpię.

PEDRISCO

To nie wątp, na pewno nie błądzę.

PAULO

Więc go poznałeś?

PEDRISCO

śebym tak padł trupem,

Jeśli się mylę!

PAULO

Co zrobił na lądzie?

PEDRISCO

Krzyknął: „O kurwa!” i dodał: „Chuj w dupę!”
W taki to sposób Bogu podziękował
Za ocalenie ze strasznej kipieli!

PAULO

Boże Wszechmocny! Jak tu nie zwariować?
Niech pasterz teraz twierdzić się ośmieli,
śe Pan Bóg w końcu łotrowi wybaczy!
Lecz jest w mych rękach! Spróbuję wydobyć
Zeń całą prawdę!

PEDRISCO

Zaraz go zobaczysz.

PAULO

Już ja go zbadam! Słuchaj, co masz robić.

Rozmawia z PEDRISKIEM na stronie.

SCENA XIV

Prowadzeni przez zbójców, wchodzą ENRICO i GALVAN, mokrzy i ze skrępowanymi rękoma.

ENRICO

Dokąd mnie ciągniecie?

ZBÓJCA I

Dowódca ci powie.

PAULO

Do PEDRISCA

Pamiętasz, co robić?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

48

PEDRISCO

Wszystko zrozumiałem.

PAULO wychodzi.

ZBÓJCA I

Szef gdzieś idzie?

PEDRISCO

Owszem. Dokąd to, panowie,

Było wam tak wam śpieszno, by w taką kabałę
Jak spacer po morzu pchać się podczas sztormu?
Nie odpowiadacie?

ENRICO

Do piekła.

PEDRISCO

To pięknie.

Lecz po co ten cały wysiłek potworny,
Skoro diabli biorą tam łatwo i chętnie?

ENRICO

Po to, by nie musieć być ich dłużnikami.

PEDRISCO

Toś słusznie powiedział, trudno się nie zgodzić
Z tym, że lepiej diabłu nie być wdzięcznym za nic.
Twoja godność?

ENRICO

Diabeł.

PEDRISCO

Więc pewnie się schłodzić

Zapragnąłeś w morzu. Skąd jesteś?

ENRICO

O Boże!

Gdybym się nie musiał pozbyć z wyczerpania
Mojej szpady, walcząc z wichurą i morzem,
Wybiłbym ci z głowy te głupie pytania!

PEDRISCO

Spokojnie, mój panie, tylko bez pogróżek,
Bo klnę się na Boga, jeśli mnie rozzłościsz,
To do tych dziur, które zawdzięczasz naturze,
Ze sześćset ci nowych dodam bez przykrości!
Zważ, żeś jest w niewoli, a choć takiś śmiały,
Ja śmielszym niż Hektor potrafię być czasem!
Jeśliś ty zabijał, i ja zabijałem
(Choćby czas lub nudę, albo króla asem!);
Jeśli z ciebie złodziej, ja nim jestem także;
Jeśliś ty jest diabłem, to ja Belzebubem!
I...niech cię szlag trafi!

ZBÓJCA I

No dobrze już, dobrze.

ENRICO

Na stronie

śe też muszę znosić taką okropną próbę!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

49

PEDRISCO

Wiążcie go do drzewa.

ENRICO

Wiążcie, sukinsyny,

Wszak jestem bezbronny!

PEDRISCO

Wskazując GALVANA

Tego też.

GALVAN

Na stronie

Przepadłem!

PEDRISCO

Do GALVANA

Jeśli z twoją gębą zgodne są twe czyny,
Niezły z ciebie ptaszek! - Przywiązać ich ładnie,
Kapitan to lubi.

Do ENRICA

Chodź tu.

ENRICO

Mój Boże,

Co też mnie spotyka!
Zbójcy przywiązują do drzewa ENRICA, potem GALVANA.

PEDRISCO

Do GALVANA

Ty też.

GALVAN

Miejcie litość!

PEDRISCO

Teraz im opaski na oczy założę.

GALVAN

Na stronie

Co to znaczy?!

Głośno

Panie, sam jesteś bandytą

I masz na sumieniu równe naszym grzechy:
Oszczędź nas!

PEDRISCO

Oszczędzę, lecz sądowi pracy,

A katu niezwykłej zapewne uciechy.

ZBÓJCA I

Gotowe! Związani są obaj na cacy!

PEDRISCO

Weźmy zatem łuki i strzał dwa tuziny
Wraźmy im pod żebra!

ZBÓJCA I

Rozkaz!

PEDRISCO

Cicho do ZBÓJCÓW

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

50

Uważajcie:

Nie zróbcie im krzywdy, to wszystko na niby.

ZBÓJCA I

Cicho do PEDRISCA

Myślę, że szef zna ich.

PEDRISCO

Cicho do ZBÓJCÓW

Teraz ich zostawcie.

PEDRISCO i ZBÓJCY wychodzą.

SCENA XV

GALVAN

Zaraz nas zabiją.

ENRICO

Mnie tam groźba taka

Nie jest w stanie złamać, ni choć trochę wzruszyć.

GALVAN

Co do mnie, to czuję już strzały we flakach!

ENRICO

A mnie niech Bóg skarze za to, że się skruszyć
Nie mogę, choć chciałbym!

SCENA XVI

Wchodzi PAULO w stroju pustelnika, z krzyżem i różańcem.

PAULO

Zaraz się przekonam,

Czy pamięta Boga, którego znieważył!

ENRICO

śe też człowiek musi w takiej głuszy konać!

GALVAN

Dość, by mi zabrzęczał komar koło twarzy,
A już mi się zdaje, że to leci strzała!

ENRICO

Skręcam się z wściekłości, że nas mają w ręku:
Doprawdy, Fortuno, bardzoś jest niestała!

PAULO

Niech będzie pochwalony!

ENRICO

Na wieki wieków.

PAULO

Wykażcie hart ducha wobec tego ciosu
Zdradzieckiej Fortuny.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

51

ENRICO

Sam go wykaż sobie.

Kim jesteś, że do mnie przemawiasz w ten sposób?

PAULO

Mnichem, co wycofał się na to pustkowie,
Gdzie przyjdzie wam umrzeć.

ENRICO

Diabli cię nadali!

Czego sobie życzysz?

PAULO

Z trudem uprosiłem

Tych, co do dębów was poprzywiązywali,
By dali mi z wami porozmawiać chwilę,
Nim was zabiją.

ENRICO

A to w jakim celu?

PAULO

Abyście się mogli najpierw wyspowiadać.

ENRICO

Ojczulku - czy jak cię tam zwą, przyjacielu -
Wracaj, skąd żeś przyszedł!

PAULO

Synu, co powiadasz?!

Wierzysz w Boga?

ENRICO

Wierzę.

PAULO

Nie wierzysz, mój złoty,

Skoro w takiej chwili spowiedzi odmawiasz!
Czemu się nie skruszysz?

ENRICO

Bo nie mam ochoty.

PAULO

Na stronie

Niech to wszyscy diabli: tegom się obawiał!

Głośno

Zrozum wreszcie, synu, że masz zaraz zginąć!

ENRICO

Daj spokój, ojczulku, przestań mnie piłować.
Jeśli chcą mnie zabić, to niech mnie zabiją -
I będzie po wszystkim!

PAULO

Na stronie

Jak tu nie zwariować?!

ENRICO

Nie zwykłem się nigdy przed nikim tłumaczyć.

PAULO

Lecz przed Bogiem mógłbyś.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

52

ENRICO

Bóg zna doskonale

Me grzechy, więc po co?

PAULO

By mógł ci przebaczyć,

A ty żebyś życie mógł zakończyć w chwale.

ENRICO

Czegom całe życie zrobić nie był w stanie,
Tego także teraz nie zrobię na pewno.

PAULO

Masz serce z kamienia!

ENRICO

Ciekawe, Galvanie,

Co też robi Celia?

GALVAN

A nie wszystko jedno?

Kto by się głupstwami chciał teraz zajmować!

PAULO

Nie myśl o tych sprawach.

ENRICO

Zaczynasz mnie złościć.

PAULO

Czyżby cię drażniły me pobożne słowa?

ENRICO

Nadużywasz, ojcze, mojej cierpliwości.
Gdybym mógł odzyskać swobodę działania,
Strąciłbym cię w morze kopniakiem jak gada!

PAULO

Zaraz umrzesz!

ENRICO

Świetnie, mam już dość czekania.

GALVAN

Za to ja się, ojcze, chętnie wyspowiadam.

ENRICO

Mnie tylko zdejmij tę przeklętą szmatę.

PAULO

Służę.

Zdejmuje ENRICOWI opaskę z oczu, potem to samo robi GALVANOWI.

ENRICO

Bogu dzięki, że coś widzę znowu!

GALVAN

Mnie też.

PAULO

Bardzo proszę: przypatrzcie się zatem

Tym, którzy za chwilę poślą was do grobu.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

53

SCENA XVII

Wchodzą ZBÓJCY z kuszami i strzelbami.

ENRICO

Niezbyt im z tym śpieszno.

PEDRISCO

Nie masz się co cieszyć,

Śmierć cię nie ominie. Jazda, skrusz się wreszcie!

ENRICO

Nie chcę się spowiadać.

PEDRISCO

Do jednego ze ZBÓJCÓW

Celio, pierś mu przeszyj!

PAULO

Pozwólcie mi, błagam, pomówić z nim jeszcze!

PEDRISCO

A o czym tu gadać? Kończmy z tym, do diabła!

PAULO

Zaklinam was, stójcie! Jeśli teraz umrze,
To wszelka nadzieja na wieki przepadła!

ENRICO

Cóż to? Nie umiecie trafić we mnie, tchórze?

PEDRISCO

Nie, nie, dość tego! Jak psa go zabijcie!

PAULO

Wstrzymajcie się jeszcze! Jeżeli go tkniecie,
I mnie z rozpaczy chyba umrzeć przyjdzie!
Straszny grzesznik z ciebie!...

ENRICO

Wiem - największy w świecie.

To dla mnie nie nowość.

PAULO

O twe dobro chodzi!

Pojednaj się z Bogiem.

ENRICO

Natrętny ojczulku,

Jeszcze raz powtarzam: mnie to nie obchodzi.

PAULO

A zatem żadnego nie ma już ratunku?!
Skoro tak, niech z mych oczu, jeśli już nie morze,
To rzeka łez płynie, zatapiając duszę!
Resztkę wiary w Ciebie straciłem dzić, Boże,
Więc ten zgrzebny habit zrzucić z siebie muszę!
Nie godzi się przecież, serce mi to mówi,
Fałszywych klejnotów tak pięknie oprawiać.

Zaczyna zdejmować pustelniczy habit

Skoro własna chytrość zaczyna mnie gubić,
Jak wąż zmienię skórę (choć wąż złą zostawia,
A ja zrzucam dobrą!). Wiem już, że ma dusza

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

54

Została na pewno spisana na straty!
Trzeba się z tym zgodzić i ten strój Chrystusa
Zamienić z powrotem na diabelskie szaty.
Powieście ten habit, niechaj wszystkim głosi,
śe zrzucił go Paulo, co nie zasługiwał
Na chwałę należną temu, kto go nosi!
Podajcie mi szpadę, mój pas i puginał,
Zaś krzyż rzućcie w diabły! - Widać nie mam prawa
Do krwi, którą Pan Bóg przelać na nim raczył.
A tych dwóch rozwiążcie.

ENRICO

To na cud zakrawa!

GALVAN

Bogu składam dzięki!

ENRICO

Cóż to wszystko znaczy?!

PAULO

Enrico, jak bardzo jestem nieszczęśliwy!
Obyś się był nigdy nie zjawiał na świecie,
Gdzie stałeś się sprawcą mych nieszczęść straszliwych!
A skoroś się zjawił, obyś jako dziecię
Zginął był z rąk matki, niańki czy rodzica!
Oby twoje kruche ciałko bez pardonu
Lew wtedy rozszarpał albo niedźwiedzica,
Obyś z najwyższego spadł w domu balkonu,
Zanim mych nadziei stałeś się rzeźnikiem!

ENRICO

Dawno mi podobnych życzeń nie składano!

PAULO

Na imię mam Paulo, jestem pustelnikiem.
Opuściwszy młodo ojczyznę kochaną
Przez dziesięć lat Bogu na puszczy służyłem...

ENRICO

Tylko pozazdrościć!

PAULO

Mylisz się ogromnie,

Bo gdy się raz Boga spytać ośmieliłem,
Gdzie trafię po śmierci, wówczas przybył do mnie
Poprzez chmur zasłony ze srebra i złota
Anioł, który rzekł mi: „Udaj się do miasta,
A spotkasz Enrica, syna Anareta,
Który swoją sławą wszystkich w nim przerasta.
Bacz na jego słowa, przyglądaj się czynom,
Bo jeśli ów człowiek zostanie zbawiony,
Ciebie Bóg też zbawi, lecz jeśli nie miną
Go męki piekielne - będziesz potępiony”.
Z początku myślałem, że musisz być świętym,
Ale tą nadzieją przestałem się łudzić,
Gdym znalazł się w mieście, bo tam, grozą zdjęty,
Wnet się dowiedziałem od ciebie i ludzi,
śe jesteś najgorszym człowiekiem na świecie!
Więc skoro nam przyjdzie skończyć w piekle razem,
Zdjąłem strój lat dziesięć noszony na grzbiecie,
Przypasałem szpadę, by po jakimś czasie

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

55

Zostać hersztem bandy...Dziś włożyłem habit,
Pragnąc się przekonać, czy w tak strasznej chwili
Pojednasz się z Bogiem. Wszystko jednak na nic!
Kazałeś mi do dna czarę łez wychylić:
Nic już mojej duszy ocalić nie zdoła,
Skoro Bóg zawczasu zechciał ją potępić!

ENRICO

Tego, co mu Pan Bóg mówi przez anioła,
Człowiek swym rozumem nie jest w stanie zgłębić.
Ja na twoim miejscu, wierz mi, przyjacielu,
Nie zbaczałbym z drogi w młodości obranej.
To, żeś się ją nagle porzucić ośmielił,
Może stać się źródłem twej wielkiej przegranej!
W tym, co uczyniłeś, jest rozpacz straszliwa,
Chęć zemsty na Bogu i gwałtowny opór
Przeciw Jego władzy! - Nawarzyłeś piwa,
Zważ jednak, że Pan Bóg zachowuje spokój:
Nie wyciągnął miecza swej sprawiedliwości,
By cię nim porazić za twe przewinienia!
Pozwalam więc sobie żywić wątpliwości,
Czy naprawdę pragnie twego potępienia.
A od czegóż zresztą Boskie miłosierdzie,
Klejnot, którym Pan Bóg najbardziej się chlubi?
Tak, jestem najgorszym człowiekiem na świecie;
Kimś, kto bez przekleństwa zdania nie wymówi;
Kimś, kto wielu ludziom śmierć okrutną zadał;
I kto ze swych grzechów, których nikt nie zliczy;
Nie ma się najmniejszej ochoty spowiadać;
Tym, który o Bogu i Bogarodzicy
Nigdy nie pamiętał - także, jak widziałeś,
Nawet w śmiertelnego chwili zagrożenia!
A jednak, mój Paulo, nigdy nie przestałem
Wierzyć w to, że mogę dostąpić zbawienia.
Nie na własnych czynach tę wiarę funduję,
Lecz na przekonaniu, jakie noszę w sercu,
śe Bóg się nad każdym grzesznikiem lituje
I może go zbawić w swoim miłosierdziu.
Skoroś jednak, bracie, ten błąd już popełnił,
Połączmy swe siły i wesoło razem
śyjmy sobie w lesie, aż los się dopełni.
Czeka nas to samo: jeśli się okaże,
śe zamknięta dla nas jest do nieba droga,
To trudno! - Zło również bywa przyjemnością!
Choć ja mam nadzieję, bo wiem, że u Boga
Miłość idzie zawsze przed sprawiedliwością.

PAULO

Pocieszasz mnie trochę.

GALVAN

Mnie tam włos się jeży!

PAULO

Teraz czas odpocząć.

ENRICO

Na stronie

Och, mój ojcze biedny!

Głośno

Muszę, przyjacielu, z czegoś ci się zwierzyć:
Zostawiłem w mieście klejnot niepośledni

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

56

I chociaż się boję tego, co mi grozi,
Jeśli się tam zjawię, chcę po niego wrócić -
Inaczej, niepokój do grobu mnie złoży!
Trzeba mi w tym celu któregoś z twych ludzi.

PAULO

Weź z sobą Pedrisca. Ma niejedną wadę,
Ale jest odważny.

PEDRISCO

Na stronie

A ja już myślałem,

śe o mnie zapomniał!

PAULO

Weź też dobrą szpadę

I tamte dwie klacze. Są tak doskonałe,
śe w ciągu dwóch godzin do miasta dotrzecie.

GALVAN

Do PEDRISCA

Będę cię tu w górach godnie zastępować.

PEDRISCO

Do GALVANA

Mnie zaś za twe zbrodnie dadzą tam po grzbiecie.

ENRICO

Bądź zdrów, przyjacielu.

PAULO

Cóż, po takich słowach

Muszę cię uściskać!

ENRICO

Coś ci jeszcze powiem:

Nędzny ze mnie człowiek, ale mocno wierzę
W Boskie miłosierdzie!

PAULO

Mnie to ani w głowie,

Zbyt wiele mam grzechów.

ENRICO

Obyś tej niewierze

Nie zawdzięczał kiedyś swego potępienia!

PAULO

Bóg już mnie potępił, więc wszystko mi jedno!
Tyś jest temu winien.

ENRICO

No cóż, bez wątpienia,
Choć ufam, że Bóg się zlituje nade mną.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

57

AKT

TRZECI

SCENA I

Więzienie. W głębi kraty, przez które widać ulicę. ENRICO i PEDRISCO.

PEDRISCO

Dobrze nam tak obu!

ENRICO

Kiego diabła płaczesz?

PEDRISCO

Kiego diabła?! Cóż to za pytanie głupie!
Nie za swoje winy przecież tutaj płacę!

ENRICO

Gdzie masz takie życie?

PEDRISCO

Wiesz, gdzie mam je? - W dupie.

ENRICO

Gdzie mógłbyś za stołem tyle siedzieć sobie?

PEDRISCO

A co mi po stole, na którym nic nie ma?

ENRICO

Daj mi wreszcie spokój.

PEDRISCO

Z ochotą to zrobię,

Tylko ty mi najpierw daj coś do jedzenia.

ENRICO

A ja to nie cierpię?

PEDRISCO

Ty to co innego:

Niech płaci, kto winien - sentencja to stara.
Lecz za co mam płacić ja, który nic złego,
Nie zrobiłem nigdy?

ENRICO

Stul pysk, i to zaraz!

PEDRISCO

Ja się mogę zamknąć i na cztery spusty,
Lecz głód nawet zmarłych zmusi do mówienia,
Skoro umie mowę odjąć złotoustym.

ENRICO

Myślisz, że już nigdy nie wyjdziesz z więzienia?

PEDRISCO

Ależ skąd, przeciwnie, nieodparcie czuję,
Odkąd się za nami zamknęła ta krata,
śe wyjść stąd musimy...

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

58

ENRICO

Więc czym się przejmujesz?

PEDRISCO

śe wyjść stąd musimy - prosto w ręce kata!
Chyba że nam Pan Bóg pomocy udzieli.

ENRICO

Nie bój się.

PEDRISCO

A jakże! Obym tak był w błędzie,

Lecz drżę, że nam przyjdzie tańczyć bez kapeli!

ENRICO

Nie bój się, powiadam, aż tak źle nie będzie.

SCENA II

Na ulicy pojawiają się CELIA i LIDORA.

CELIA

Zatrzymując się na przeciwko okna więzienia.
Choć niczego się nie lękam,
Nie chcę, byśmy szły tam obie.

LIDORA

Jako twoja prawa ręka,
Mogę zawsze być przy tobie.

ENRICO

Sza, to Celia!

PEDRISCO

Któż to taki?

ENRICO

Ktoś, kto kocha mnie nad życie
I wyciągnie nas z tej paki.

PEDRISCO

Jeśli tak, to znakomicie,
Bo z tej diety mam już torsje.

ENRICO

Nie masz czasem jakiejś sakwy,
śeby schować całą forsę,
Którą Celia nam dostarczy?

PEDRISCO

Chociaż z głodu ledwie stoję,
Przypomniałem sobie właśnie,
śe zabrałem z sobą worek.

Wyciąga worek

ENRICO

Mały, niech to piorun trzaśnie!

PEDRISCO

Mały? Oj, coś mi się zdaje, śeśmy obaj tu zgłupieli:
Ty - bo chcesz go, ja - bo daję!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

59

ENRICO

Celio!

CELIA

Na stronie

Diabli by to wzięli!

Do LIDORY

To Enrico! Ale wpadłam!

Podchodzi do okna więziennego.

Czy to pan, panie Enrico?

PEDRISCO

Pan?! A cóż to znów, u diabła?

ENRICO

A myślałem już, że znikąd
Nie doczekam się pomocy!

CELIA

W czym ci pomóc? Jak ci idzie?

ENRICO

Świetnie, zwłaszcza gdy twe oczy
Kosztem tylu westchnień widzę!

CELIA

Mam ci coś do przekazania...

PEDRISCO

Cudna Celio, w samą porę!
Nie znam słów o słodszej treści!
Dalej, już nadstawiam worek:
Mam nadzieję, że się zmieści.

ENRICO

Cóż masz dla mnie, Celio?

CELIA

Pewnieś

Jak na szpilkach tutaj siedział...

ENRICO

DO PEDRISCA

Nie mówiłem?

PEDRISCO

Szczęściarz z ciebie!

CELIA

...Lepiej zatem, żebyś wiedział,
śe cię mają jutro stracić.

PEDRISCO

No to worek napełniony!
Podać drugi?

ENRICO

Cóż to znaczy?!

Dokąd, Celio?

PEDRISCO

Cud ziszczony!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

60

CELIA

Wyszłam za mąż.

ENRICO

Za mąż?! Zdrada!

PEDRISCO

Niepotrzebnie się tak wściekasz.

ENRICO

Mów, za kogo?!

CELIA

Za Lisarda.

I doprawdy nie narzekam.

ENRICO

Zginie!

CELIA

Nie myśl o Lisardzie,

Z Bogiem się pojednaj raczej:
Tego trzeba ci najbardziej.

LIDORA

Chodźmy, Celio.

ENRICO

Rozum tracę...

Stój, zaczekaj!

CELIA

Śpieszy mi się.

PEDRISCO

Dawnom się nie bawił lepiej!

ENRICO

Celio!

CELIA

Wiem, co chcesz usłyszeć:

Tak, zamówię mszę za ciebie,
Obiecuję. Zostań z Bogiem.

ENRICO

Gdybym rozgiąć mógł te pręty!

LIDORA

Dosyć tego. Celio, w drogę.
Zbrzydły mi już te lamenty.

ENRICO

Boże, co ja znosić muszę!

PEDRISCO

Ależ ciężka ta sakiewka,
Nie wiem, czy ją z miejsca ruszę!

CELIA

A to furiat!

ENRICO

Podła dziewka!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

61

CELIA i LIDORA wychodzą.

SCENA III

PEDRISCO

Nie wiem, jakie to pieniądze
Kołatają się w tym worze:
Nawet piórko jest, jak sądzę,
Cięższe od nich!

ENRICO

Święty Boże!

Czyż mam znosić te zniewagi?!
Nie, nie będę gnić w łańcuchach!
Muszę kraty te wyważyć!

PEDRISCO

W imię Ojca, Syna, Ducha,
Przestań szaleć!

ENRICO

Idź precz, błaźnie.

Kiedy zerwę te okowy,
Krwawą tu urządzę łaźnię!

PEDRISCO

Straże ściągniesz nam na głowy.

ENRICO

To co? Myślisz, że się boję?

SCENA IV

Wchodzi dwóch strażników i paru więźniów.

STRAśNIK I

Czy ten bandzior ma źle w głowie?
Zaraz go tam uspokoję!

ENRICO

Z mych łańcuchów szpadę zrobię!

Rozrywa łańcuch, którym był skuty, i rzuca się z nim na strażnika i więźniów.

PEDRISCO

Błagam, byś się opamiętał!

STRAśNIK I

Giń!

ENRICO

Pokażę wam, łajdacy,

Czym zazdrości jest potęga
I co rozpacz w sercu znaczy!

STRAśNIK I i więźniowie uciekają, ENRICO wybiega za nimi poza scenę.

STRAśNIK II

Trafił końcem mnie łańcucha!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

62

ENRICO

Wracając na scenę

Czemu uciekacie, tchórze?!

PEDRISCO

Jeden leży już bez ducha.

GŁOSY

Zza kulis

Zabić go!

ENRICO

Mnie zabić?! Służę!

Z braku szlachetniejszej stali,
Tym łańcuchem krzywdy pomszczę!
No i gdzieście się podziali?

PEDRISCO

Pewnie zbudził już nadzorcę!

SCENA V

Wchodzi NADZORCA WIĘZIENIA i kilku dozorców.

NADZORCA

Stać! Co się tu dzieje?

Dozorcy chwytają ENRICA.

STRAśNIK II

Fidelia łotr zabił!

NADZORCA

Gdyby nie to, zdrajco, że masz jutro wisieć
Na publicznym placu, sam bym podziurawił
Twoją pierś sztyletem!

ENRICO

Boże, co też słyszę!

Długo te zniewagi znosić jeszcze będę?!
Nikczemny nadzorco, nie myśl sobie tylko,
śe odczuwam respekt przed twoim urzędem!
Po prostu nie mogę cię dopaść, to wszystko!
Gdybym mógł, to klnę się na wszystkie świętości,
Rozdarłbym cię w strzępy i zjadł po kawałku!
A i tak do końca mych krzywd bym nie pomścił!

NADZORCA

Jutro o dziesiątej zobaczymy, śmiałku,
Czyś mocniejszy w gębie, niż nasz kat jest w ręku!
Załóżcie mu łańcuch.

ENRICO

Dwa załóżcie na raz,

Jeden nie wybawi was przecież od lęku!

NADZORCA

Wrzucić go do lochu.

ENRICO

Bardzo słuszna kara:

Nieprzyjaciel Boga niech siedzi w ciemnicy!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

63

Zabierają go.

PEDRISCO

śal mi go!

STRAśNIK II

Mnie bardziej żal tego dozorcy,

Któremu łańcuchem ściął pół mózgownicy.

PEDRISCO

O, niosą jedzenie!

JAKIŚ DOZORCA

Zza kulis

Dawać miski, chłopcy.

PEDRISCO

Och, dzięki Ci, Boże, że wreszcie coś zjemy!
Mam się zamiar rzucić na to żarcie wściekle,
Bo jutro mi mogą tak zacisnąć przełyk,
śe następny obiad zjem dopiero w piekle.

Wychodzą.

SCENA VI

ENRICO w lochu.

ENRICO

Zapadła wokół ciemność ponura,
Lecz w górę serca, zduśmy obawę:
Nadeszła chwila, gdy ma brawura
Może mi przynieść rozgłos i sławę.
Trzeba...

GŁOS

Zza kulis

Enrico!

ENRICO

Kto tu? Drżę cały!

Nie ma nikogo! Jak w to uwierzyć?
Gdzie ma odwaga? Gdzie się podziały
Me dawne czyny?!...Włos mi się jeży!...

GŁOS

Enrico!

ENRICO

Znowu! Dusza truchleje,

Ten głos napełnia mnie niepokojem!...
Nie wiem doprawdy, co się tutaj dzieje?
Kto tu?

GŁOS

Enrico!

ENRICO

A ten wciąż swoje!

Dziwię się bardzo własnej niemocy,
Lecz trzeba sprawdzić, skąd głos dochodzi...

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

64

Może to jakiś więzień pomocy
śąda ode mnie? O co tu chodzi?

SCENA VII

SZATAN, ENRICO

SZATAN

Niewidoczny dla ENRICA

Nad twoim nieszczęściem ogromnie boleję.

ENRICO

Jakby mną piekielne zawładnęły moce,
Nie rozumiem wcale, co się ze mną dzieje!
Serce mi ze strachu w piersiach się trzepoce
Niczym ptak - i nie chce się wciąż uspokoić!
Dość tego, Enrico, zbierz swoją odwagę!

SZATAN

Przychodzę do ciebie, aby cię wyzwolić.

ENRICO

Jak mam ci uwierzyć, skoro nie wiem nawet,
Czyim jesteś głosem i skąd się dobywasz?

SZATAN

Zaraz mnie zobaczysz.

Ukazuje się pod postacią zjawy.

ENRICO

Już nie mam ochoty!

SZATAN

Nie bój się, Enrico.

ENRICO

Krew mi z żył odpływa

I czuję, jak biją na mnie zimne poty!

SZATAN

Masz dzisiaj okazję zyskać więcej sławy.

ENRICO

Wątpię, czy podołam...Nie zbliżaj się więcej!

SZATAN

Byłoby szaleństwem odczuwać obawy
Mając taką szansę!

ENRICO

Uspokój się, serce.

Na znak dany przez SZATANA w murze otwiera się przejście.

SZATAN

Widzisz ten otwór?

ENRICO

Tak.

SZATAN

Na co zatem czekasz?

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

65

ENRICO

Kim ty jesteś?

SZATAN

Wychodź i o nic nie pytaj.

Ja też jestem więźniem. No, dalej, uciekaj!

ENRICO

Co powiadasz, myśli? Dość wyjść stąd - i kwita?
I będę już wolny? Ależ tak, na pewno!
Idę! Strach przed śmiercią dodaje mi męstwa...
Ale nie, nie mogę!...Co się dzieje ze mną?!
Znów tracę odwagę!...

Za kulisami słychać śpiew:

Nie ruszaj się z miejsca!
Bo dla ciebie bez wątpienia
Lepiej być w więzieniu,
Niż na wolność wyjść z więzienia.

ENRICO

Ten głos co innego doradza mi, cieniu,
I krok mój wstrzymuje, jak tyś go przyspieszał...
Pozostanie w celi jest bardziej wskazane.

SZATAN

Chyba ci się rozum ze strachu pomieszał!

ENRICO

Tak, masz rację - zginę, jeśli tu zostanę!
Dobrze, idę z tobą!

Znowu słychać śpiew:

Stój, Enrico, jesteś w błędzie!
Zostań w celi, nie uciekaj!
Gdy zostaniesz, żywym będziesz;
Jeśli wyjdziesz - śmierć cię czeka!

ENRICO

Jeśli stąd ucieknę - zginę, sam słyszałeś!
Zostając - żyć będę!

SZATAN

Więc się stąd nie ruszasz?

ENRICO

Wolę tu pozostać.

SZATAN

Ze strachu zgłupiałeś.

Cóż, skoroś tak ślepy, siedź dalej w łańcuchach,
A wnet się przekonasz, co dla ciebie lepsze!

Znika.

SCENA VIII

ENRICO

Zniknął, a ja trwam w rozterce!...
Zaraz, gdzie to przejście w ścianie?
Nie ma!...Dziwne! Sam już nie wiem,
Czy naprawdę je widziałem!
Dziwi mnie ta wielka bojaźń,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

66

Co zakradła się w mą duszę:
Czyżbym już stąd wyjść nie zdołał?!
Niemożliwe - wyjść stąd muszę!
Lecz jak? Po co? Przecież zginę!
Ależ mnie ten głos przeraził!
Czuję, że i tak nie minie
Mnie coś złego, co się zdarzy...
Trudno! Nie ma co uciekać
Przed tym, co mi los gotuje!

SCENA IX

Wchodzi NADZORCA WIĘZIENIA, z wyrokiem.

NADZORCA

Wy możecie tu zaczekać,
Sam się doń pofatyguję.
Hej, ty!

ENRICO

Słucham.

NADZORCA

Tylko w biedzie

Można dowieść swego męstwa:
Może teraz go dowiedziesz?

ENRICO

Gadaj dalej.

NADZORCA

Na stronie

A to bestia!

Nawet mu nie zrzedła mina.

Czyta:

„W sprawie, która toczy się pomiędzy prokuratorem, reprezentującym nieobecny Majestat

Królewski, a Enrikiem, oskarżonym w śledztwie o popełnienie m. in. zbrodni zabójstwa i
rozboju, jak również o recydywę, mając na względzie, etc., etc. - uznajemy go winnym i
nakazujemy, aby wyprowadzono go z więzienia, w którym przebywa,
z powrozem u szyi, i poprzedzanego przez heroldów, podających do publicznej wiadomości
jego zbrodnie, doprowadzono go na plac, gdzie zostanie wzniesiona szubienica z trzech belek,
na której powinien zostać powieszony zgodnie z przyjętym obyczajem. Niechaj nikt nie waży
się go z niej zdejmować bez naszego rozkazu
i przyzwolenia. Tym nieodwołalnym wyrokiem stwierdzamy, obwieszczamy i nakazujemy,
etc., etc., etc.”

ENRICO

śe też muszę tego słuchać!

NADZORCA

Co tam mówisz?

ENRICO

Och, nędzniku!

Szczęście masz, że tkwię w łańcuchach,
Bo inaczej...

NADZORCA

Dość, Enrico.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

67

Nie pomoże ci już w niczym
Przechwalanie się złowrogie;
Jedno, co się teraz liczy,
To byś się pojednał z Bogiem.

ENRICO

Śmiesz wygłaszać mi kazania,
Odczytawszy wpierw sentencję?!
Nie, zatłukę tego drania!

NADZORCA

Niech cię diabeł ma w opiece!

Wychodzi.

SCENA X

ENRICO

Zatem przyjdzie mi umierać,
I to już za dwie godziny!
Co mi, głosie, powiesz teraz?
Wszak to wszystko z twojej winy!
Tyś to mi powiedział bowiem,
śe gdy lochu nie porzucę,
Będę żyć! - To dzięki tobie
Zginę, chociaż mogłem uciec!

SCENA XI

Wchodzi STRAśNIK II

STRAśNIK II

Dwóch ojczulków franciszkanów
Czeka, by cię wyspowiadać.

ENRICO

Świetnie! - Wyrzuć stąd tych panów,
Nie mam chęci z nimi gadać.
Niech wracają do klasztoru,
Chyba że się chcą przekonać,
Jak smakują te okowy.

STRAśNIK II

Zważ, że wnet ci przyjdzie skonać.

ENRICO

No to skonam bez spowiedzi.
I w czym kłopot? - Nikt mej kary
Za mnie w piekle nie odsiedzi!

STRAśNIK II

Gadasz całkiem jak poganin.

ENRICO

Dość już! Jeśliś tutaj przyszedł,
By mi wiercić dziurę w brzuchu,
Strzeż się, żebyś stąd nie wyszedł
Ze śladami po łańcuchu!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

68

STRAśNIK II

Lepiej wyjdę.

Wychodzi.

ENRICO

Słusznie czynisz.

SCENA XII

ENRICO

Jak rachunek zdać przed Bogiem
Z życia, co dobiega kresu?
Wyspowiadać się? - Nie mogę!
Czuję, że to nie ma sensu!
Któż przypomni sobie teraz
Grzechy niegdyś popełnione?
Jak odtworzyć rejestr zniewag
Bogu w życiu wyrządzonych?
Nie, nie myślmy o tym więcej,
Bóg jest wielki i łaskawy!
Sławię Jego miłosierdzie,
Wierząc, że mnie może zbawić.

SCENA XIII

Wchodzi PEDRISCO.

PEDRISCO

Zważ, że masz umrzeć i że zakonnicy
Są już zmęczeni tak długim czekaniem.

ENRICO

A kto im każe czekać po próżnicy?

PEDRISCO

Nie wierzysz w Boga?

ENRICO

Skończ już z tym gadaniem,

Bo - na Chrystusa! - jeśli się rozzłoszczę,
To tak na tobie, Pedrisco, jak na nich,
Wszystkie me krzywdy i zniewagi pomszczę!
Czyście się na mnie uwzięli, szatani?

PEDRISCO

Ja myślę raczej, że ci, którzy z tobą
Chcą jeszcze gadać, to święci anieli!

ENRICO

Przestań mnie drażnić! Jeszcze jedno słowo,
A cię kopniakiem wyrzucę z tej celi!

PEDRISCO

Dzięki, żeś o mnie pomyślał tak czule.

ENRICO

Nie męcz mnie, odejdź.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

69

PEDRISCO

Obawiam się wściekle,

śe ty - podobnie jak pewien ojczulek -
Robicie wszystko, by się znaleźć w piekle!

Wychodzi.

SCENA XIV

ENRICO

Głosie, coś w tej kazamacie
Rozległ się na me nieszczęście,
Czyżby jakiś nieprzyjaciel
Chciał się tobą na mnie zemścić?
Czyś nie mówił, że ocalę
śycie, jeśli tu zostanę?
Czemu mnie oszukiwałeś?
Karty przecież już rozdane!
Ujawniłeś fałsz zdradziecki,
Lecz i ja tchórzostwo spore:
Miałem możność wszak ucieczki,
Mogłem wrogów wywieść w pole!
Ech, do diabła! Smętny cieniu,
Ty, coś prawdę rzekł mi szczerze,
Błagam, zjaw się znów w więzieniu,
A tym razem ci uwierzę!
Pójdę śmiało, gdzie mi każesz,
I tak życie me obronię!...
Sza! Ktoś idzie korytarzem...
Boję się, że to już koniec!

SCENA XV

Wchodzą ANARETO i STRAśNIK II

STRAśNIK II

Pomów z nim - może twych włosów siwizna
Zdoła rozmiękczyć twardy serca granit.

ANARETO

Kochany synu! śal mi serce ściska,
śe cię skutego widzę łańcuchami,
Lecz jednocześnie radość we mnie rodzi
Myśl, że za winy swe odpokutujesz.
Szczęśliwy bowiem ten, kto stąd odchodzi,
Zmazawszy winy, za które żałuje!
Kaźń, co cię czeka, równać się nie może
Z mękami, które chcesz ściągnąć na siebie;
Dlatego, chłopcze, opuściłem łoże
I tu, o kiju, przyszedłem do ciebie.

ENRICO

Mój ojcze!

ANARETO

Nie wiem, czy jeszcze się godzi,
śebyś tak zwał mnie. - Ta surowość sroga
Niech cię nie dziwi.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

70

ENRICO

I to mówi rodzic?!

ANARETO

Nie chcę mieć syna, co nie wierzy w Boga.

ENRICO

Co mówisz, ojcze?!

ANARETO

śe nie mam już syna,

Skoro mej wiary nie chcesz ze mną dzielić.
Nic nas przy sobie od dzisiaj nie trzyma!

ENRICO

Nic nie rozumiem!

ANARETO

Więc muszę udzielić

Ci reprymendy i w obliczu śmierci
Zganić szalony twój sposób myślenia.
Jak to? To mają cię dzisiaj uśmiercić,
A ty nie robisz rachunku sumienia?!
Zaprawdę, dobry z ciebie chrześcijanin,
Skoro sam karę chcesz ściągnąć na siebie!
A może Boga chcesz w ten sposób zranić,
Zemścić się na Tym, co króluje w niebie?
Zrozum, Enrico, że zwlekając dłużej
Piekła się tylko doczekasz, nic więcej!
Tak mścić się możesz na skale lub górze:
Bij w nie - lecz z tego tylko bolą ręce!
Wierz mi, podobny jesteś człowiekowi,
Co pluje w niebo, gdy nim gniew owłada,
Myśląc, że na złość Panu Bogu zrobi -
Ale to jemu ślina w oczy spada!
Masz dzisiaj umrzeć, to postanowione,
Już się od tego nie zdołasz wykręcić:
Wyznaj więc grzechy, bo te, odpuszczone,
Przemienią w życie straszną chwilę śmierci.
Jeśli mym synem pragniesz zwać się nadal,
Błagam, Enrico, byś zrobił, co każę;
W przeciwnym razie, chociaż nad tym biadam,
Z serca cię mego na zawsze wymażę!

ENRICO

Dobrze już, dobrze, mój ojcze kochany:
Wiedz, że - Bóg świadkiem! - bardziej mi doskwiera
Ból tobie, ojcze, przeze mnie zadany,
Niż to, że muszę za chwilę umierać.
Zbłądziłem, ojcze, wyraźnie to czuję,
Więc wyznam grzechy, a później z ochotą
Wszystkim pokornie stopy ucałuję -
Wystarczy przecież, że ty prosisz o to!

ANARETO

W ten sposób znowu staniesz się mym synem.

ENRICO

Nigdy nie chciałem ci bólu zadawać.

ANARETO

A zatem chodźmy, byś wyznać mógł winę.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

71

ENRICO

Jakże mi ciężko się z tobą rozstawać!

ANARETO

I ja nie umiem wytrzymać tej męki!

ENRICO

Och, moje oczy! Przeczyste zwierciadła,
Niegdyś jarzące się blaskiem jutrzenki,
A dziś złaknione odrobiny światła!...

ANARETO

Spieszmy się, synu!

ENRICO

Tak, pora umierać...

Gdzież się podziała cała ma odwaga?!

ANARETO

Rozpacz mi rozum i zmysły odbiera!

ENRICO

Zaczekaj chwilę...

ANARETO

Panie Boże, błagam!...

ENRICO

Panie wieczny i łaskawy,
Co w niebieskich swych pokojach
Po gwiazd mlecznych stąpasz rojach,
Racz wysłuchać mojej sprawy!
Jam najgorszym jest ze stworzeń,
Co zaznały słońca blasku:
Więcej niż jest w morzu piasku
Zniewag ci zadałem, Boże!
Lecz Twa miłość niezrównana
Większa jest niż podłość wszelka:
Tyś to wszak na krzyża belkach
Świat odkupił z win Adama!
Błagam, Panie, zechciej sprawić,
śebym się okazał godnym
Jednej tylko krwi Twej kropli,
Której dość, aby mnie zbawić!
Ciebie błagam też, Jutrzenko,
Najpiękniejsza z wszystkich dziewic,
Królująca wśród anielic,
Któraś jest Pocieszycielką
Wszystkich grzesznych na tym świecie,
śebyś za mnie się modliła,
śebyś za mną się wstawiła,
Bo grzesznikiem jestem przecież!
Racz przypomnieć, cudna Pani,
Jego Świętej Wysokości,
śe na naszej ziemi gościł
I niejedno przeżył z nami!
Racz przypomnieć Mu cierpienia,
Jakie przeszedł, by niewinnym,
Co cierpieli z winy innych,
Dać możliwość ocalenia.
Powiedz, Matko, Mu nareszcie,
śe gdym zmądrzał odrobinę,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

72

Raczej tysiąc razy zginę,
Niż obrażę Go raz jeszcze!

ANARETO

Chodźmy, czas nagli.

ENRICO

Panie Boże, kończę

Prosząc o litość! Nic dodać nie sposób.

ANARETO

śe coś takiego musi słyszeć ojciec!

ENRICO

Do siebie:

Pojąłem wreszcie sekret tamtych głosów:
Jeden szatana, drugi był anioła!

ANARETO

Idziemy, synku!

ENRICO

Któż słysząc to wszystko

Łzy w takiej chwili powstrzymać by zdołał?!
Proszę cię, ojcze, byś był przy mnie blisko,
Póki nie skonam.

ANARETO

Odwagi, mój chłopcze,

Bóg cię wspomoże.

ENRICO

Trudno w to nie wierzyć,

Skoro jest samym miłosierdziem, ojcze.
Idę tam jednak, jak gdybym już nie żył!

ANARETO

Odwagi!

ENRICO

Ufam Bogu całkowicie,

A zatem chodźmy tam, gdzie już czekają
Ci, którzy mają odebrać mi życie,
Jakie ty, ojcze, przed laty mi dałeś.

Wychodzą.

SCENA XVI

Las. PAULO.

PAULO

Mocno jakoś mnie utrudził
Marsz przez dziką drzew gęstwinę;
Zostawiłem z tyłu ludzi,
Których cudzym kosztem żywię.
Chyba się nie oprę chęci,
śeby tu odpocząć nieco:
Może wówczas z mej pamięci
Wszystkie troski precz ulecą?
Ty, strumyku, który płyniesz
Wśród kamyków z cichym szmerem

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

73

Ciesząc ptaki i rośliny,
Obdarz także mnie weselem.
Twoim chłodnym, czystym nurtem,
Twego głosu srebrzystością,
Rozprosz moje myśli smutne,
Napełń duszę mą radością.
Wdzięczne ptaszki, co śpiewacie
W sposób dla mnie niepojęty
I beztrosko się krzątacie
Wśród tymianku, trzcin i mięty,
Proszę was, wytężcie dzióbki
I wywodźcie słodkie trele:
Może znikną moje smutki,
Może tak się rozweselę?
Na zielonym traw kobiercu,
Obramionym przez wód tonie,
Chciałbym dać wytchnienie sercu,
Co przeczuwa smutny koniec.

Układa się do snu. Wchodzi PASTUSZEK, niszcząc powoli wianek z kwiatów, który wił uprzednio.

SCENA XVII

PASTUSZEK

Topolowe drzewa,
Nieprzebyte knieje,
Które Amaltea
Przystraja w nadzieję;
Szemrzące strumyki,
Toczące tym lasem
Drobniutkie kamyki
I mięciutki piasek -
Oto znów się zjawiam,
Aby was przemierzyć,
Chociaż się obawiam
Nowych przykrych przeżyć.
Byłem tu pasterzem,
Na brzegach tej rzeczki
Pasałem wesoło
Bialutkie owieczki.
Białe jak śnieg runo
Wśród zielonych zboczy
Biło srebrną łuną
Radującą oczy.
Czujnie strzegłem stada,
Więc mi zazdrościła
Pastuszków gromada,
Co w tym lesie żyła.
I Pan mój daleki
Bardzo mnie miłował
Za to, żem owieczek
Dobrze Mu pilnował,
Bo gdy którąś z trzódki
Zapragnął zobaczyć,
Widział, jak czyściutkim
Runem się odznacza!
I wszystko szło dobrze,
Aż któregoś razu
Najlepsza z mych owiec
Przepadła bez śladu!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

74

Płaczę od tej pory
I nie znam radości:
Zmieniły się w gorycz
Wszelkie przyjemności!
Zamiast śpiewać w górach
Słodkie kantyleny,
Układam ponure
Elegie i treny!
Z miłości do mojej
Owieczki kochanej
Kwiaty i powoje
Uplotłem w ten wianek.
Lecz moja owieczka,
Głupia i zbłąkana,
Nie pragnie wianeczka
Ani swego Pana!
Skoro nie chce wrócić
Tam, gdzie się ją kocha,
Czas wianek wyrzucić,
Chociaż nad tym szlocham!

PAULO

Co się stało, mój pasterzu?
Gdyś poprzednio zaszedł w góry,
Też nie byłeś nazbyt wesół,
Ale nie aż tak ponury!

PASTUSZEK

Ach, zbłąkana ma owieczko,
Ileż mnie i twemu Panu
Sprawiasz bólu swą ucieczką!

PAULO

Wciąż masz dla niej tej sam wianek?

PASTUSZEK

Owszem, lecz niemądra owca
Nie chce za nic do mnie wrócić:
Błąka się gdzieś po manowcach,
Więc mam zamiar go wyrzucić.

PAULO

Czy to znaczy, mój kochany,
śe ją przegnasz, gdy się zjawi?

PASTUSZEK

Jestem na nią zagniewany,
Lecz mój Pan jest tak łaskawy,
śe - jak mówi - gdyby nawet
Owce, które były białe
Rozłączając się ze stadem,
Czarne doń wróciły całe,
Powinienem bez urazy
Znów otworzyć im ramiona
I pieszczotą je obdarzyć.

PAULO

Skoro wolą jest patrona,
Byś tak czynił - rób, co każe.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

75

PASTUSZEK

Ja na pewno go posłucham,
Sęk w tym tylko, że na razie
Owca jest na wszystko głucha!
Ileż się jej naszukałem
Po tych górach i wądołach,
Ileż się tu nagwizdałem,
Ilem za nią się nawołał!
Nieprzebytą tę gęstwinę
Wzdłuż i wszerz żem dla niej złaził,
W każdą dziurę i jaskinię
Zaglądałem po sto razy;
Ostre ciernie, twardy granit
Poraniły moje stopy -
Wszystko to, niestety, na nic!
Nie wiem, co mam jeszcze zrobić!

PAULO

śal mi ciebie, dziecko moje,
Lecz gdy owca znać cię nie chce,
Radzę ci, zapomnij o niej
I nie przejmuj się nią więcej!

PASTUSZEK

Pokryj, mój wianuszku,
Znów kwiatami ziemię,
Bo moja owieczka
Nie jest warta ciebie.
Zdziwię się szalenie,
Jeśli brnąc tą drogą,
Równie piękny wieniec
Otrzyma od kogoś!
śegnaj, ma dolino
I góry kochane! -
Czas smutną nowiną
Podzielić się z Panem.
Gdy Mu ją zaniosę
(Chociaż wie już wszystko),
Zapłacze nad owcą,
A nie nad swą krzywdą.
Ze strachem i wstydem
Powracam do Niego,
Bo wiem, co usłyszę
Od Pana mojego.
Powie mi: „Pasterzu,
To tak strzeżesz owiec,
Którem ci powierzył?!”
I cóż Mu odpowiem?
Nie ma odpowiedzi
Na takie pytanie! -
Za całą odpowiedź
Niechaj płacz mój stanie.

Wychodzi.

SCENA XVIII

PAULO

Drżę, jak gdyby ta opowieść
Z mego życia była wzięta;

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

76

Nie wiem, jak tłumaczyć sobie
Słowa tego pacholęcia?
Jakieś wielkie tajemnice
Kryć się muszą w nich zapewne...
Ale, cóż to znowu widzę?!
Co za dziwny blask na niebie?!

Słychać muzykę i widać dwa anioły, unoszące do nieba duszę ENRICA.

Muzyki niebiańskiej tony
Wielką radość wszystkim głoszą,
A skrzydlate dwa anioły
Czyjąś duszę stąd unoszą!
O po stokroć szczęsna duszo,
Trafisz dzisiaj do krainy,
Gdzie twym mękom i katuszom
Bóg położy kres szczęśliwy!

Wizja znika, PAULO mówi dalej:

Dzikie kwiaty i owoce,
Które szron na ziemi zżera,
Spójrzcie w górę, gdzie w powłoce
Niebios droga się otwiera!...
Przez przejrzystych mgieł zasłony,
Przez chmur gęstych ciężkie zwały
Lecisz, duszo, w górne strony,
By najwyższej zaznać chwały!
Całą wieczność będziesz co dzień
Szczęściem swym się cieszyć mogła:
Biedny ów, co nie jest godzien
Tego, czegoś ty jest godna!

SCENA XIX

Wchodzi GALVAN.

GALVAN

Strzeż się, Paulo! W te ostępy
Wkrótce gości tłum zawita:
Uzbrojeni są po zęby
I przychodzą, by nas schwytać!
Jeśli życie chcesz ocalić,
Uciekajmy stąd czym prędzej!

PAULO

Idą po nas?

GALVAN

Tak, już w dali

Widać tych, co w pierwszym rzędzie
Kroczą z bębnem i chorągwią.
Tkwiąc tu dłużej choć przez chwilę,
Zginiesz!

PAULO

Kto ich tutaj ściągnął?

GALVAN

Są to, jeśli się nie mylę,
Chłopi z całej okolicy.
Tyle krzywd im tu czynimy,
śe się z nami chcą policzyć.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

77

PAULO

My się więc policzmy z nimi!

GALVAN

Czyżbyś chciał im stawić czoła?

PAULO

Nisko cenisz moje męstwo.

GALVAN

Nikt stąd żywy ujść nie zdoła!
Bić się z nimi to szaleństwo.

PAULO

Dla szlachcica tłum wieśniaków
Nie jest żadnym przeciwnikiem.

GALVAN

Słyszysz? Grają do ataku!

PAULO

Nie trwóż bitwy się wynikiem
I zupełnie bądź spokojny:
Nim zostałem pustelnikiem,
Skosztowałem również wojny.

SCENA XX

Wchodzi SĘDZIA w otoczeniu zbrojnych wieśniaków.

SĘDZIA

Zapłacicie dziś za zbrodnie
Popełnione na tej górze!

PAULO

Czuję w piersi gniewu ognie:
Będę wam Enrikiem, tchórze!

JEDEN Z WIEŚNIAKÓW

Hej, poddajcie się, hultaje!

GALVAN

Co takiego?! Lepiej zginąć!
(A najlepiej, jak się zdaje,
W samą porę żagle zwinąć!)

GALVAN rzuca się do ucieczki, goni go wielu wieśniaków. PAULO podejmuje walkę z pozostałymi. Wszyscy opuszczają

scenę.

PAULO

Zza kulis:

Cóż to znaczy?! Więc strzałami
Mnie z daleka przeszywacie?!
We dwudziestu, nędzne chamy,
Na jednego się rzucacie?!

SĘDZIA

Zza kulis:

Za nim! Zbiega w dół z tej góry!

PAULO, cały pokrwawiony, stacza się z góry.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

78

PAULO

O do diabła! Zdrowom dostał!...
Jak psa zabić chcą mnie, gbury!
Wstyd własnego mi tchórzostwa,
Wracam więc i ich zabiję!...
Nie, powrócić tam nie mogę...
Niebo, które obraziłem,
Mści się na mnie tym sposobem!

SCENA XXI

Wchodzi PEDRISCO.

PEDRISCO

Nie dostrzegając umierającego PAULA:

Ponieważ w sądzie mi nie dowiedziono
W zbrodniach Enrica żadnego udziału,
Po tym jak jego publicznie stracono,
Mnie wyrzucono na bruk z kryminału.
Cóż było robić? Wróciłem do lasu,
Lecz nie pojmuję, co się tutaj dzieje?!
Puszcza i góry aż drżą od hałasu,
Zbrojni wieśniacy przebiegają knieję,
Fineo ranny, a Celio i Fabio
Gdzieś uciekają!...Co widzę?! Nieszczęście!
Czyżby to leżał?!...Tak, to dzielny Paulo!

PAULO

Wracacie, łotry? Nie umarłem jeszcze!
śyję i szpadę nadal w ręku ściskam,
Choć tracę oddech, bo śmierć jest już blisko!...

PEDRISCO

To ja, Pedrisco.

PAULO

Niechże cię uściskam!

PEDRISCO

Co z tobą, Paulo?!

PAULO

Umieram, Pedrisco.

To przez tych łotrów!...Ale śpiesz się, synku:
Mów, co z Enrikiem, zanim zgon nastąpi!

PEDRISCO

Jest w Neapolu: wisi tam na rynku.

PAULO

A więc - jest w piekle! Któż by o tym wątpił?

PEDRISCO

Skądże! Enrico zmarł jak chrześcijanin:
Przyjął komunię, wyznawszy wpierw grzechy,
Po czym, ściskając krucyfiks drewniany,
Wlepiał weń oczy, szukając pociechy!
Z tak rzewnym płaczem błagał Pana Boga,
O zmiłowanie i win odpuszczenie,
śe wszystkich podziw ogarniał i trwoga;
A gdy ostatnie wydał wreszcie tchnienie,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

79

Boskiej melodii rozległy się tony
I - jakby cud ten był jeszcze zbyt mały! -
Dwa się zjawiły skrzydlate anioły,
Co jego duszę do nieba zabrały!

PAULO

Duszę Enrica?! Najgorszego z ludzi,
Jaki ten padół swym życiem splugawił?!

PEDRISCO

Nie wiem, co w tobie taką zgrozę budzi,
Skoro wiadomo, że Bóg jest łaskawy?

PAULO

O nie, Pedrisco, to jakaś pomyłka:
To nie Enrica musiała być dusza!

PEDRISCO

Najświętszy Boże, skrusz tego grzesznika!

PAULO

Umieram, bracie.

PEDRISCO

Stój, do paralusza!

Zrozum: Enrico już się cieszy Panem,
Proś i ty Boga, by tobie darował!

PAULO

Jak ma darować grzechy niesłychane
Komuś, kto w życiu Go tak postponował?!

PEDRISCO

Czemuż w to wątpisz? A czy nie wybaczył
Win Enricowi?

PAULO

Bóg jest miłościwy...

PEDRISCO

Nareszcie, Paulo!

PAULO

...co jednak nie znaczy,

By miał przebaczać aż tak niegodziwym.
Umieram, bracie, pójdźże w me ramiona!

PEDRISCO

Błagam cię, Paulo, pomyśl o swej duszy!

PAULO

Pan Bóg dotrzyma danego mi słowa:
Jak zbawił jego - i mnie zbawić musi.

Umiera

PEDRISCO

Od ran, którymi miał ciało upstrzone,
Skonał, biedaczek! - Niech to wszyscy diabli!
Losy ich obu zostały zmienione:
Enrico, który niewiele był warty,
Został zbawiony, a ten niedowiarek
Poszedł do piekła, chociaż tak mnie głodził!

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

80

Muszę tym wierzbom ściąć gałązek parę,
By okryć zwłoki...Ojej, ktoś nadchodzi!

SCENA XXII

Wchodzi SĘDZIA i WIEŚNIACY

SĘDZIA

Jeśli herszt się wymknął, na nic nasza praca!

JEDEN Z WIEŚNIAKÓW

Widziałem go, panie, jak ze skał się staczał,
Przeszyty strzałami.

SĘDZIA

Jest tu jakiś człowiek:

Łapcie go!

PEDRISCO

na stronie

Tym razem, Pedrisco, po tobie!

INNY WIEŚNIAK

Wskazując schwytanego GALVANA

To jest kompan Paula, był w zbrodniach wspólnikiem.

GALVAN

Łżesz, chamie! Służyłem tylko pod Enrikiem.

PEDRISCO

Tak jak ja.

Na stronie, do GALVANA

Galvanie, nie zdradź mnie, broń Boże!

SĘDZIA

Do GALVANA

Jeśli nam dowódcę odnaleźć pomożesz,
Daruję ci wolność. Mów!

PEDRISCO

To wszystko na nic,

On zginął.

SĘDZIA

Nie żyje?!

PEDRISCO

Skłutego strzałami

Tutaj go znalazłem, gdy już dogorywał.

SĘDZIA

Gdzież się zatem podział?

PEDRISCO

Oto, gdzie przebywa.

Odsłania gałęzie, widać PAULA spowitego płomieniami.

Cóż za straszny widok!

PAULO

Jeśli mnie szukacie,

Ostatnią okazję, by mnie widzieć, macie!
Trawią mnie płomienie, oplątują żmije,

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

81

Lecz za moje męki nikogo nie winię,
Bo sam jestem winien, że mnie ogień trawi!
Sam prosiłem Boga, żeby mi wyjawił,
Gdzie pójdę po śmierci: do piekła czy nieba?
śem Go tym znieważył, dodawać nie trzeba.
Świadkiem tej zniewagi był dusz nieprzyjaciel:
To on mnie popychał ciągle ku zatracie!
Przybrał kształt anioła, by mnie łatwiej zwodzić -
Choć, gdybym był mądry, nie mógł mi zaszkodzić.
Ja jednak zwątpiłem w miłosierdzie Boże,
Toteż dziś Trybunał, co mnie sądził, orzekł,
śe muszę się udać w piekielne otchłanie,
Gdzie przez całą wieczność cierpieć nie przestanę!
Niech będą po stokroć przeklęci rodzice,
Którzy mnie przed laty obdarzyli życiem;
Ja też niechaj będę na wieki przeklęty
Za to, żem niewiarę straszną był dotknięty!

Zapada się pod ziemię, z której buchają płomienie.

SĘDZIA

Stoimy przed wielką Bożą tajemnicą!

GALVAN

Nieszczęsny ten Paulo!

PEDRISCO

I szczęsny Enrico,

Który już się cieszy majestatem Boskim!

SĘDZIA

Chcąc, byście z tej lekcji wyciągnęli wnioski,
Nie będę was karać i wolność wam daję.

PEDRISCO

Niech Bóg cię nagrodzi! Braciszku Galvanie,
Skorośmy się sianem zdołali wykręcić,
Co chcesz odtąd robić?

GALVAN

Pragnę zostać świętym.

PEDRISCO

Przyznam, że wymagasz nielichego trudu,
Chcąc, abym uwierzył, że dokonasz cudu!

GALVAN

Wszystko w ręku Boga.

PEDRISCO

Masz rację, Galvanie.

Niech więc ta historia przestrogą się stanie
Dla tych, którzy także nie ufają Bogu.

SĘDZIA

Chodźmy opowiedzieć o niej w Neapolu.

PEDRISCO

A gdyby się komuś wydała fałszywa
Ta nasza historia bez reszty prawdziwa,
Niech u Bellarmina, jeśli jest ciekawy,
Poszuka szczegółów tej niezwykłej sprawy,
Lub niech zajrzy sobie do śywotów świętych,
Gdzie bez trudu znajdzie stosowne ustępy.

background image

Tirso de Molina

P

OTĘPIONY ZA NIEWIARĘ

82

Po tych wyjaśnieniach zakończyć się ważę
Rzecz o Zamienionej nagrodzie i karze,
Czyli Największego Niedowiarka w Świecie.
Oby Niebo miało was wszystkich w opiece!

KONIEC


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DLACZEGO PISMO ŚW NIE POTĘPIA JEFTEGO ZA ZABICIE WŁASNEJ CÓRKI
Z jednostkami za pan brat
Czy rekrutacja pracowników za pomocą Internetu jest
8 Dzięki za Pamięć
rodzaje wi za
Co to za owoc
za szybko www prezentacje org
PRAWO PRACY Wynagrodzenie za prace
Leczenie za pomocą MIBG
System euro za i przeciw, System EURO – za i przeciw
za co kocham www prezentacje org
Dowody za obiektywno¶ci± ewolucji z zakresu morfologii porównawczej 1 cz
krs form za
Dla wyjeźdżających za granice
a a q odpowiedzialność za działania syna pod wladzą lub niewolnika

więcej podobnych podstron