burza słoneczna
…zaginął prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Regan. 24 kwietnia 1984 roku Air Force
One wystartował z Honolulu i rozpoczął lot nad środkowym Pacyfikiem w kierunku Chin.
Nagle rozmowa telefoniczna, którą odbywał ze współpracownikami, została przerwana, a
pilot poinformował, że łączność ze światem została całkowicie zerwana. Przez godzinę nikt
nie wiedział gdzie jest prezydent najbardziej rozwiniętego technologicznie kraju. Nie była to
wina Rosjan ani Chińczyków – oni mieli też podobne problemy. Zawiniły plamy na Słońcu
rozciągając się na obszarze dwukrotnie większym od średnicy Ziemi i burze
geomagnetyczne.
Skutki tego typu zjawisk na Słońcu dały się odczuć o wiele wcześniej. Już w XIX wieku
zanotowano, że burze geomagnetyczne powodowały krótkotrwale zmiany pola
magnetycznego na drucie telegrafu. Dawało to tak silne napięcie, że nie potrzebne było inne
źródło prądu do działania urządzenia. Pracującemu wówczas telegrafiście oczywiście groziło
porażenie.
Ale wróćmy do naszej opowieści. W 1984 roku niespodziewanie i gwałtownie wzrastała
aktywność Słońca. Przyjmuje się, że cykl aktywności słonecznej zamyka się w 11-letnim
okresie. Poprzednią najwyższą aktywność zarejestrowano w 1980 roku i nic nie wskazywało
na to, że raptem zacznie rosnąć.
Astronomowie (uczeni i amatorzy) przez długi czas badali aktywny obszar Słońca, zwany
4474. Stwierdzono, że ogromne ilości energii elektrycznej i magnetycznej powodowały
gigantyczne eksplozje nazwane rozbłyskami słonecznymi. One z kolei powodowały
wybuchy promieniowania oraz bardzo rzadko obserwowane rozbłyski „białego światła”. No i
najsilniejsze emisje promieniowania rentgenowskiego jakie do tej pory zmierzono. Wybuch,
którego badacze byli świadkami, miał siłę podobną do detonacji miliarda bomb
wodorowych i wyrzucił w przestrzeń kosmiczną trylion kilogramów słonecznej plazmy.
Gdyby udało się ludziom wykorzystać tą energię, to na 10.000 lat moglibyśmy zapomnieć o
jakichkolwiek innych źródłach energii. A dla Słońca była to zaledwie drobna część jego
energii, odpowiadająca wartość produkowanej podczas jednej setnej sekundy.
Po tym zdarzeniu atmosfera Słońca rozgrzała się wyjątkowo mocno. Gdy gaz słoneczny
dotarł na Ziemię, niosąc z sobą energię pola magnetycznego, zderzył się z ziemskim polem
magnetycznym. To właśnie wywołało burzę geomagnetyczną i ogromne kłopoty
komunikacyjne.
Ale oprócz zakłóceń, fala uderzeniowa burzy geomagnetycznej wywołuje przepiękne zorze
polarne. Atomy wzbudzone bombardowaniem elektronami o energii rzędu kilkudziesięciu
keV świecą wieloma kolorami. Elektrony dostają się do atmosfery poprzez warkocz
magnetosfery. Tam tez bardzo przyśpieszają.
Burza geomagnetyczna, dla zwykłego ziemianina jest niewidoczna i niesłyszalna.Jednak dla
1
wielu osób może być kłopotliwa a nawet niebezpieczna. Kosmonauci nie mogą spacerować, i
chronią się w specjalnych pomieszczeniach statków, zabezpieczonych przed
promieniowaniem. Piloci, kapitanowie statków, mniej mogą ufać swojemu sprzętowi
radiowemu. Nie mogą pracować użytkownicy niektórych urządzeń pomiarowych GPS i
automatycznych systemów nawigacyjnych. Nawet ptaki mogą zgubić drogę na skutek
gwałtownych zmian pola magnetycznego, które są ich drogowskazem.
Przed niektórymi oddziaływaniami burzy geomagnetycznej chroni nas, ludzi
magnetosfera. W okresach słonecznego spokoju wznosi się na 64 tys. km od środka Ziemi.
Jednak atak gazu słonecznego (wiatru słonecznego) może magnetosferę zepchnąć w naszym
kierunku, nawet o 26 tys. km. Niestety przewidywanie okresów maksymalnej aktywności
Słońca, jest trochę podobne do wróżenia. Nie potrafimy odpowiedzieć czy najbliższy rok
będzie burzliwy, czy spokojny, nawet po uwzględnieniu cyklu jedenastoletniego.
2