1
Świat na bańce
Świat na bańce
spekulacyjnej – globalne
spekulacyjnej – globalne
kryzysy ekonomiczne
kryzysy ekonomiczne
Aleksander Lisowski
Aleksander Lisowski
Polityka nr 23 (2657), 7
czerwca 2008
Słowniczek spekulanta
Spekulacja
to kupowanie dóbr nie po to, by je zużyć
lub przetworzyć, ale z zamiarem zarobienia na ich
późniejszej sprzedaży.
Bańka spekulacyjna
to gwałtowny wzrost ceny
jakiegoś dobra, spowodowany masowym wykupem
w celu zarobienia na dalszej hossie.
Instrument pochodny
to taki, którego wartość
wynika z wartości innego dobra. Tym dobrem mogą
być surowce, ale także akcje, waluty, a nawet
indeksy i wskaźniki ekonomiczne.
Lewarowanie
to pożyczanie pieniędzy po to, by
powiększyć własny kapitał i w ten sposób
zwielokrotnić zyski z inwestycji.
Subprime
to kredyty o wysokim ryzyku
niespłacenia, udzielone osobom o zbyt małych
dochodach lub niskiej wiarygodności kredytowej.
Fundusz hedżingowy
to taki, który specjalizuje się w
najbardziej agresywnych i ryzykownych
inwestycjach. Hedge są dziś głównym podmiotem
spekulacji.
Wstęp
Globalny kapitalizm wkracza w
nową epokę.
Światowym handlem przestaje
rządzić logika podaży i popytu,
tylko ataki paniki i euforii, za
którymi podążają olbrzymie fale
kapitału.
A rynek zamienia się w pole
golfowe dla spekulantów.
Chronologia kryzysów
Tulipany
Kolej
Wielki
Kryzys
Internet
Finansowy
Klimat?
Stosunek prywatnego
zadłużenia do PKB, USA i
Australia
Długookresowe wskaźniki cen
aktywów Shillera
1637 – tulipany - pierwszy
największy zawał
W lutym 1637 r. za pojedynczą cebulę
tulipana Semper Augustus zapłacono
w Holandii 10 tys. guldenów, czyli
równowartość ładunku dwóch okrętów
wracających z Indii, na dzisiejsze pieniądze
około 700 tys. dol. W najbogatszym kraju
XVII-wiecznej Europy trwała właśnie
tulipanowa gorączka. A wśród ówczesnych
odmian tego kwiatu nie było cenniejszej niż
Semper Augustus.
Szczyt hossy przypada 5 lutego 1637 r. – na
aukcji w Alkmaar 99 cebul idzie pod młotek
za łączną sumę 90 tys. guldenów. (3 cebulki
= dom w Amsterdamie). Ale już kilka dni
później na absurdalnie drogie kwiaty nie ma
nabywców. Rynek się załamuje, a ceny
spadają o
95%
Tulipanomania, opisana dwa
wieki później w dziele Charlesa Mackaya pod
wymownym tytułem „Niezwykłe
powszechne złudzenia i szaleństwo tłumów”,
wchodzi do historii jako pierwsza znana
bańka spekulacyjna.
XVIII w. – w prowadzenie
banknotów, Francja
Wprowadzenie banknotów
w XVIII-wiecznej Francji
skończyło się bańką
hiperinflacyjną wskutek
niekontrolowanego druku
pieniędzy.
1847 – kolej, Anglia
Po wynalezieniu parowozu spółki budujące kolej
przeżyły najpierw najazd akcjonariuszy, a gdy
wskutek ogromu inwestycji nie były w stanie
wysupłać obiecanych zysków, ich wyśrubowane
kursy runęły w dół.
Jak pisze znany inwestor Marc Faber, bańki
spekulacyjne powstają, gdy zaczynamy wierzyć
w narodziny nowej epoki – pod wpływem odkryć
geograficznych, innowacji technicznych albo
otwarcia nowych rynków. Każdy z tych przełomów
uruchamia wzrost gospodarczy, a gdy ten staje
się widoczny, natychmiast pojawia się kapitał,
który także chce zarobić na boomie i zaczyna
przeinwestowywać „nową gospodarkę”. Instynkt
stadny zwielokrotnia ten efekt, a chciwość
prędzej czy później odbiera ludziom zdolność
oceny ryzyka. Z szaleństwa może ich już wybawić
tylko pęknięcie spekulacyjnej bańki.
Tylko w 1846 r. powstaje aż 272 spółki kolejowe.
Rok później większość plajtuje.
XX w. – Wielki Kryzys,
24.10.1929
Lewarem posługiwali się już holenderscy
handlarze tulipanów, ale na szeroką skalę
zaczęli go stosować dopiero Amerykanie,
szturmując w latach 20. nowojorską
giełdę. Wszyscy chcieli dorobić się na
boomie przemysłowym, ale zmasowany
napływ kapitału na Wall Street
spowodował powstanie bańki. Wielki
Kryzys wynikł nie tyle z samego krachu
24 października 1929 r., co z góry
papierowych długów, która przygniotła
realną gospodarkę. Ameryka
potrzebowała dekady i wojny światowej,
aby wrócić na ścieżkę wzrostu. Ale
lewarować już nie przestała.
Kursy akcji na świecie w
czasie Wielkiego Kryzysu i
obecnego kryzysu
Obroty handlu
zagranicznego na świecie w
czasie Wielkiego Kryzysu i
obecnego kryzysu
Instrumenty pochodne
Instrumenty pochodne pozwoliły rozpocząć
handel czystym ryzykiem. W odróżnieniu od
akcji, które są cząstkami danej firmy,
i obligacji, czyli cząstek czyjegoś długu,
derywaty
są pochodną wartości innego dobra.
Pierwszy taki instrument powstał na potrzeby
rolników, bo to oni byli wystawieni na
największe ryzyka w związku z niepewnością
plonów. Aby umożliwić im funkcjonowanie na
wolnym rynku, wymyślono tzw.
kontrakty
terminowe
, czyli umowy na dostawę danego
płodu rolnego w określonym terminie i po
ustalonej cenie. Dzięki nim rolnicy nie musieli
już martwić się o zbyt, a producenci żywności
o dostępność i cenę surowców.
Pierwszy rynek terminowy powstał w Chicago
w 1848 r.
Kontrakty terminowe
Kontrakty terminowe objęły z czasem wszelkie
surowce, a w latach 70. XX w. także waluty,
indeksy giełdowe, a nawet wskaźniki
ekonomiczne jak inflacja czy stopy procentowe.
Rynek terminowy stał się rodzajem zakładu
bukmacherskiego do obstawiania przyszłości. Po
drodze zaszła jednak zasadnicza zmiana:
dostawców i odbiorców wyparli z rynku
pośrednicy. Podczas gdy pierwsi obracali
rzeczywistymi towarami, a kontrakty były dla nich
narzędziem niwelowania ryzyka, dla drugich to
kontrakty stały się towarem, a ryzyko pożądaną
zmienną, pozwalającą kształtować ich wartość
i zarabiać na jej wahaniach. Racjonalny handel
ustąpił miejsca spekulacyjnej grze, polegającej na
wynajdywaniu powodów, dla których coś powinno
zdrożeć lub stanieć. Powodów albo pretekstów.
Ropa naftowa
Ropa naftowa zdrożała od 2000 r. aż
sześciokrotnie. Powody tej zwyżki są powszechnie
znane: ataki na WTC, wojna w Afganistanie
i Iraku, strajki w Wenezueli, eksplozje rurociągów
w Nigerii, huragan Katrina, wreszcie rosnące
potrzeby energetyczne Chin i Indii. Uwierzyliśmy
we wszystkie. Ale jeśli zajrzymy do statystyk,
okaże się, że zapotrzebowanie na ropę wzrosło
w tym czasie tylko o 10 proc., a wydobycie
z łatwością pokryło tę zwyżkę. Nie ma niedoboru
ropy, który uzasadniałby sześciokrotne przebicie.
Na jej cenę ogromny wpływ miał spadek wartości
dolara, ale najważniejszym czynnikiem była
spekulacja. Wydarzenia ostatnich lat podsunęły
mnóstwo argumentów na poparcie tezy
o zagrożeniu dostaw, a gracze na rynkach
surowcowych z radością wliczyli to ryzyko w cenę
ropy, windując ją ponad kolejne rekordy.
Ropa naftowa
Już w 2006 r. podkomisja śledcza Senatu USA
ustaliła, że „premia strachu” może stanowić
nawet jedną trzecią ceny ropy. Raport komisji
zwracał uwagę, że gwałtownie rośnie liczba
kontraktów terminowych na nośniki energii
zawieranych poza giełdami, czyli wyjętych spod
kontroli nadzoru finansowego, który tropi
manipulacje cenowe. Rząd USA doskonale wie,
że droga ropa to owoc spekulacji finansowej,
ale nie mogąc jej ukrócić, na przemian żąda od
OPEC zwiększenia wydobycia i pomstuje na
Chińczyków, że kupują za dużo samochodów. Po
cichu liczy zaś na to, że spekulacyjny kapitał
wywędruje w końcu na inny rynek.
Wydobycie ropy naftowej
Wydobycie ropy, wyróżnione projekty
uruchamiane w kolejnych latach.
Czerwonym kolorem na górze
zaznaczono wydobycie z kanadyjskich
piasków roponośnych. Obecnie co roku,
w wyniku starzenia się złóż, tracimy
blisko 5% mocy wydobywczych (blisko 4
miliony baryłek/dzień), co oznacza, że
musimy oddawać do użytku takie nowe
moce wydobywcze jedynie po to, aby
wydobycie nie spadało.
http://en.wikipedia.org/wiki/Oil_megapr
ojects
Cena
ropy
naftowej
Rynek żywności
W marcu 2008 r. przez zachodnie media
przetoczyła się fala artykułów o Chińczykach,
masowo przechodzących na zachodnią dietę.
Potem winne były biopaliwa, pomniejszające
areał upraw przeznaczonych na żywność. W
2008 r. prezydent USA dał do zrozumienia, że
za drogi ryż odpowiada rosnący apetyt
indyjskiej klasy średniej. Każde z tych
wyjaśnień jest po części prawdziwe, ale
nawet suma tych okoliczności nie uzasadnia
140-proc. skoku cen ryżu od sierpnia 2007
roku. Chińczycy nie stali się żarłoczni w dwa
kwartały, a Indie pozostają eksporterem
netto żywności. Tak jak przy ropie, hossę
zwielokrotnili spekulanci – nagły napływ
kapitału na rynki soi, ryżu, kukurydzy
i pszenicy wytworzył sztuczny popyt, a ceny
wystrzeliły w górę.
Rynek żywności
Chcąc zatrzymać spekulacyjne szaleństwo,
Indie zawiesiły handel kontraktami
terminowymi na szereg produktów rolnych.
Argentyna zakazała eksportu wołowiny,
Kazachstan pszenicy, a Wietnam, Kambodża
i Egipt ograniczyły wywóz ryżu, by nie musieć
za kilka miesięcy kupować go po cenach
narzuconych przez spekulantów. A tych na
rynkach surowcowych jest coraz więcej. Tylko
w ciągu 2007 roku ilość kapitału
ulokowanego w kontraktach terminowych na
ropę wzrosła o jedną trzecią, a ponad połowę
tego rynku kontrolują fundusze hedżingowe,
specjalizujące się w krótkoterminowej
spekulacji. Ten kapitał nie wziął się znikąd.
Został uwolniony wskutek pęknięcia
największej bańki spekulacyjnej w dziejach. I
pierwszej o globalnym zasięgu.
2000 r. - krach spółek
internetowych
Wall Street kieruje się na firmy
internetowe.
Na fali euforii topi miliardy
dolarów w chybionych
przedsięwzięciach i
przeinwestowuje „nową
ekonomię”, która nie jest w stanie
wygenerować oczekiwanych
zysków.
Amerykańska mania
hipoteczna
Narodziła się w 2000 r. Po krachu spółek
internetowych kapitał z Wall Street
ewakuował się na rynek nieruchomości,
powodując zwyżkę cen domów. Ale nie
byłoby największego boomu budowlanego
w historii USA, gdyby nie szef Rezerwy
Federalnej (banku centralnego) Alan
Greenspan. Z obawy przed pogłębieniem
recesji po zamachach na WTC w 2001 r.
Rezerwa Federalna zaczęła ciąć stopy
procentowe, czyli koszt kredytu. Gdy
skończyła, pieniądze leżały praktycznie na
ulicy, a Amerykanie, zachęceni przez rząd
wizją „społeczeństwa własności”, w którym
każdy miał prawo do własnego domu, ruszyli
po kredyty hipoteczne.
Zadłużenie w USA
Ciąg bańki hipotecznej
W ciągu kilku lat pod metropoliami
wyrosły hektary prefabrykowanych
przedmieść, a boom kredytowy obudził
giełdę. Pomógł też konsumpcji –
Amerykanie uwierzyli, że ich domy będą
drożeć w nieskończoność i zaczęli brać
pod ich zastaw kolejne kredyty. Na
samochód, na wakacje, na dom dla
dzieci. Bańka powinna była pęknąć
latem 2005 r., gdy w USA skończyli się
wiarygodni kredytobiorcy. Ale banki
chciały przedłużyć dobrą passę i zaczęły
oferować pożyczki klientom bez
zdolności kredytowej.
Subprime
W 2006 r. pożyczki o wysokim ryzyku
niespłacenia, słynny subprime, stanowiły już 20
proc. nowych hipotek. Aby się zabezpieczyć,
banki sięgnęły po inżynierię finansową – zaczęły
przepakowywać ryzykowne kredyty w tzw.
skolateralizowane obligacje dłużne
, w skrócie
CDO-
Collateralised Debt Obligations . Mało kto
rozumiał ich konstrukcję, ale spece z Wall
Street zapewniali, że CDO są nie tylko opłacalne,
ale całkowicie bezpieczne. Po nowy produkt
ustawiła się kolejka banków i funduszy,
chcących zarobić na dogrywce kredytowego
boomu. Nikt nie pomyślał, że rozproszone
ryzyko może zamienić się w równie rozproszone
i trudne do oszacowania straty. Sektorem
finansów zawładnęło „szaleństwo tłumów”.
Rozwój bańki
hipotecznej
Pod koniec 2006 r. nadwyżka pustych domów była
na tyle duża, że ceny ruszyły w dół, raty kredytów
w górę, a po przedmieściach zaczęła toczyć się kula
niewypłacalności. Latem 2007 roku wpada na Wall
Street, strącając w otchłań kilka funduszy
inwestycyjnych, które przedawkowały CDO. Dwa
największe należą do banku Bear Stearns, ale
feralne obligacje mają wszyscy konkurenci.
A ponieważ nikt nie jest w stanie ich wycenić,
banki, w obawie o własną wypłacalność, przestają
sobie pożyczać. W sierpniu 2007 roku rusza
największa operacja ratowania rynków od czasów
Wielkiego Kryzysu. Rezerwa Federalna tnie stopy
procentowe, jednocześnie oferując bankom
gigantyczne pożyczki. A wszystko po to, by
zapewnić rynkom płynność, oliwę, bez której
globalna machina finansowa mogłaby się zaciąć.
Gdyby do tego doszło, banki zaczęłyby padać jeden
po drugim, pociągając w otchłań resztę giełdy,
a z czasem także materialną gospodarkę USA.
2007 r. – kredyty
hipoteczne
Po 6 letnim boomie kredytowym ceny
nieruchomości zaczynają ostro spadać, a banki
budzą się z górą złych pożyczek i trudnych do
oszacowania obligacji dłużnych.
Na Wall Street rusza rzeź prezesów i licytacja na
wielomiliardowe odpisy. Niektóre banki zgłaszają
pierwsze straty w swojej historii. Gdy Bear Stearns
chyli się ku upadkowi, Rezerwa Federalna w jeden
weekend organizuje i kredytuje przejęcie banku
przez konkurencję, byle tylko nie dopuścić do
bankructwa. Ale największym zaskoczeniem jest
zasięg zarazy – spekulacje na amerykańskich
kredytach rujnują niemiecki bank IKB i brytyjski
Northern Rock, francuska Société Générale traci 5
mld euro za sprawą rzekomo nieautoryzowanych
transakcji swojego maklera. Cierpią nie tylko banki.
18-tysięczny Narvik w Norwegii utopił w CDO
64 mln dol. miejskich oszczędności.
Przyczyny
Jeśli spekulacja na ropie opiera się na
wyolbrzymianiu ryzyka, to ta na kredytach polegała
na jego lekceważeniu. Rola instytucji finansowych
polega na dostarczaniu kredytu wszędzie tam,
gdzie jest potrzebny, a w ich interesie leży robienie
tego jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem.
Ponieważ koszt pożyczania jest pochodną ryzyka,
w latach 90. wynaleziono
sekurytyzację
, czyli
system pakowania i sprzedaży ryzyka kredytowego,
mający je zminimalizować i rozproszyć. A wszystko
po to, by banki mogły pożyczać jeszcze więcej.
Sekurytyzacja miała zapewnić, że żaden ładunek
nigdy się nie odczepi, ale bankowcy, korzystając
z braku jakiegokolwiek nadzoru, zaczęli używać jej
do maskowania złych kredytów. Gdy z lawet zaczęły
spadać paczki CDO z kredytami subprime, na
szybkim pasie powstał karambol, który zagroził
ruchowi na zwykłych pasach.
Opisy kryzysu
Opisując obecny kryzys, część ekonomistów, jak profesor
Uniwersytetu Nowojorskiego Nouriel Roubini, mówi wręcz o zapaści
niejawnego systemu bankowego, który powstał w cieniu tego
oficjalnego i gdzie wielkie banki robiły w ostatnich latach największe
interesy. To stamtąd płynie rzeka kapitału, zalewająca dziś rynki
terminowe i surowcowe.
Nawet jeśli groźba zatkania arterii kapitałowych została chwilowo
zażegnana, problem z sektorem finansowym pozostaje. Upadek
dolara, droga ropa, zapaść kredytu, hossa cen żywności i globalna
inflacja – zbieżność tych kryzysów wskazuje na systemową
niewydolność, której skutki mogą być znacznie gorsze niż jeden krach
czy kilkuletnia recesja. Fala bankructw w USA będzie drobnym
problemem przy plagach głodu w Azji i Afryce. Na obu kontynentach
wybuchały pod koniec połowy roku 2008 zamieszki na tle drożejącej
żywności, a ONZ wprost ostrzega przed ryzykiem wojen, jeśli głód
uruchomi fale migracyjne. „Rynki finansowe zamieniły się w potwora,
którego trzeba okiełznać” – powiedział w 2008 roku były prezes
Międzynarodowego Funduszu Walutowego Horst Köhler, prezydent
Niemiec.
Globalna gospodarka stała się zakładnikiem sektora, który
specjalizuje się w wytwarzaniu baniek, bo tylko w ten sposób jest
w stanie alokować potężną nadwyżkę kapitału, którą sam
wygenerował. A ponieważ ta nadwyżka pęcznieje w zawrotnym tempie,
bańki urastają do rozmiarów, przy których destabilizują realną
gospodarkę i rozsadzają rynek. – Podręczniki klasycznej ekonomii
nadają się do kosza. Cen nie określa już stosunek podaży do popytu,
tylko kapitał znajdujący się pomiędzy – mówi Piotr Kuczyński, główny
analityk firmy doradczej Xelion.
Niewidzialna ręka rynku
Niewidzialną ręką rynku jest dziś
spekulacja
. – Większość ludzi w sektorze
finansowym zapomniała, że zysk bierze się z podnoszenia produktywności –
stwierdził Lawrence E. Mitchell, profesor prawa na Uniwersytecie
Waszyngtońskim i autor książki o gospodarce spekulacyjnej. Zamiast
inwestować w wydajność produkcji i usług, bankowcy skupili się na handlu
ryzykiem, bo na nim można zarobić bez porównania więcej i szybciej. Ale tak jak
wirtualne zyski zamieniają się w rzeczywiste bogactwo, tak też wirtualne straty
materializują się w postaci bardzo realnych długów. Mieszanka pomysłowości
i lekkomyślności dzisiejszych finansistów może sprowadzić na świat
spekulacyjną katastrofę. Jej namiastką jest kryzys złych kredytów hipotecznych.
„Żyjemy w błędnym przekonaniu, że rynek finansowy jest zdolny do
samonaprawy. To skłoniło nadzorców do wycofania się z roli, którą powinni
odgrywać” – stwierdził finansista George Soros. Człowiek, który w 1992 r.
dokonał ataku spekulacyjnego na brytyjskiego funta, dziś ostrzega przed
zapaścią systemu finansowego. Według Sorosa od lat 80. w USA powstaje
superbańka, oparta na szerokim zastosowaniu kredytu i lewarowania. Jej
ostatni etap to wprowadzenie do obiegu syntetycznych instrumentów
finansowych w rodzaju CDO. A oprócz nich są jeszcze mniej znane CDS, które
słynny inwestor Warren Buffett nazwał już kilka lat temu „finansową bronią
masowego rażenia”. Nominalną wartość tych derywatów kredytowych szacuje
się na 45 bln dol., czyli pięciokrotność długu narodowego USA.
Ratując sektor finansowy przed spekulacyjnym samobójstwem, banki centralne
zachęciły go tylko do nadmuchania kolejnej bańki. Obrońcy Wall Street
przypominają, że na szali leżało dobro całej gospodarki, a od finansistów nie
można niczego wymagać, bo liberalizacja rynków zaszła zbyt daleko, by dało się
cokolwiek cofnąć. Ale Mitchell zwraca uwagę, że każdy rynek jest tworem
człowieka, a cokolwiek się na nim dzieje, jest przedmiotem umowy. Czyli
podlega zmianie. – Pokusa łatwego zarobku leży w ludzkiej naturze. Istotą
regulacji jest kontrolowanie tej części naszej natury – stwierdził Mitchell. Nie
chodzi o to, by spekulację wyeliminować, ale by ograniczyć jej wynaturzenia
i władzę nad gospodarką. Wolność rynku to nie to samo co swoboda kapitału.
2010 r. - klimat
Na fali polityki klimatycznej
powstają już instrumenty
pochodne, pozwalające
spekulować na pogodzie, a
także rynek ubezpieczeń od
wielkich katastrof.
Według specjalistów to tam
powstaje kolejna bańka.
Saldo rachunku bieżącego
w USA
Wartość zadłużenia gospodarstw domowych,
przedsiębiorstw, instytucji finansowych oraz
rządu, jako procent PKB w USA
Zmiany głównej stopy procentowej
Systemu Rezerwy Federalnej w USA
Zmiany podaży pieniądza w USA (w proc.
w skali roku)
M1 - gotówka w obiegu oraz depozyty płatne na żądanie.
Agregat M2 to agregat M1 powiększony o wkłady
oszczędnościowe
Aregat M3 składa się z agregatu M2 oraz depozytów
terminowych.
Prognoza
.
Saldo
Dług
PKB
Indeks Nędzy (Misery Index) został opracowany w
1960 r. przez ekonomistę Artura Okuna, doradcę
prezydenta Johnsona. Sposób jego liczenia,
sumowane są: stopa bezrobocia i roczna stopa
inflacji.
Zadłużenie OECD
Stosunek długu konsumpcyjnego
(nie-hipoteczny dług gospodarstw
domowych) do aktywów
finansowych (fundusze, akcje,
obligacje, polisy ubezpieczeniowe
– bez nieruchomości i dóbr
materialnych).
Dług gospodarstw
domowych.
Korelacja między bezrobociem a ceną
kakao
Wartość fuzji i przejęć na świecie (w mld
USD)
© Aleksander Lisowski
Katedra Maszyn Rolniczych i Leśnych SGGW
Źródło: KPMG, GW30.06.03
Spożycie soków owocowych
Spożycie soków owocowych
w Polsce (w mln l)
w Polsce (w mln l)
‘
‘
94
94
180
180
‘
‘
95
95
‘
‘
96
96
‘
‘
97
97
‘
‘
98
98
250
250
420
420
520
520
690
690
Sprzedaż nowych samochodów osobowych w
Polsce w tys.
Źródło: Samar
Źródło: Samar
Sezonowość kwartalna w
sprzedaży leków w Polsce w
latach 1997-1999
26,8
23,1
23,1
27
21
22
23
24
25
26
27
%
I
II
III
IV
Kwartał
Liderzy europejskiego
rynku piwa w 2002
Źródło: Gazeta Wyborcza, 4.07.2003
w mln hl
w mln hl
Podział rynku piwa w
Polsce w 2004
Źródło: Gazeta Wyborcza, 2005
w %
w %
pierwsze 3 - 87%
Sektor sprzedaży samochodów
Sektor sprzedaży samochodów
osobowych
osobowych
w ujęciu geograficznym
w ujęciu geograficznym
Świat
Świat
60 mln szt.
60 mln szt.
Świat
Świat
60 mln szt.
60 mln szt.
Europa
Europa
14 mln szt.
14 mln szt.
Europa
Europa
14 mln szt.
14 mln szt.
Polska
Polska
0,5 mln szt.
0,5 mln szt.
Woj. stołeczne
Woj. stołeczne
60 tys. szt.
60 tys. szt.
Poziom
Poziom
globalny
globalny
Poziom
Poziom
regionalny
regionalny
Poziom
Poziom
krajowy
krajowy
Poziom
Poziom
lokalny
lokalny