Zbiór i przygotowanie
Muchomory przez szamanów spożywane były nawet na surowo, gdyż ich zażyłość ze świętymi grzybami była tak duża, że toksyczny składnik zwyczajnie im nie szkodził. Najczęściej jednak używano surowca wysuszonego na słońcu lub nad ogniskiem. Zbiór również rządził się specyficznymi prawami i odbywał się z reguły w lipcu i sierpniu, wtedy według wierzeń koncentracja składników czynnych była najbardziej odpowiednia. Jednym z takich praw lub raczej zasad zbioru było przekonanie, że muchomory najlepiej zbierać zawsze z tego samego miejsca i spożywać je w miejscu gdzie zostały zebrane. Metod suszenia było kilka. Niekiedy okazy rozwieszano na sznurkach, a inne umieszczano na ziemi do samoistnego wyschnięcia (ponoć w tym przypadku nabierały szczególnej mocy) oraz suszono nad ogniskiem. Wysoka temperatura miała przetransformować niestały i szkodliwy kwas ibotenowy w pożądany składnik psychoaktywny. Konsumpcja muchomora także rozgałęzia się na kilka rodzajów i różni się w zależności od tradycji plemiennej. Przeciętną dawką były trzy kapelusze - jeden duży i dwa mniejsze, ale często ilość ta wzrastała kilkukrotnie jeśli ceremonia była ukierunkowana na konkretny cel. W dzisiejszych czasach amatorzy mocnych, psychodelicznych wrażeń zbierają muchomory i suszą zazwyczaj w piekarniku w temperaturze 90 stopni przez kilka godzin. Osobiście jako tradycjonalista polecałbym rytualną metodę, to znaczy po zebraniu grzyba oberwać od nich trzonki, rozpalić w środku lasu ognisko i wysuszyć nasze okazy. W tym celu z okolicznych gałęzi możemy zrobić prowizoryczne półeczki, na które w odpowiedniej odległości od ogniska kładziemy kapelusze i radujemy oko. Taka preparacja jest bowiem fascynującym przeżyciem, przynajmniej dla mnie. Nawet kiedy nie mam zamiaru spożyć muchomora sam fakt, że uczestniczę w czymś na wzór plemiennego rytu, daje satysfakcję i dreszczyk emocji.
Biochemia
Początkowo uważano, że głównym komponentem chemicznym odpowiedzialnym za specyficzne działanie muchomora jest muskaryna, ale później okazało się, że występuje ona w zbyt małych ilościach (0,0002-0,0003%), aby wywołać jakiś efekt. Zatem szukano dalej i w końcu odkryto, że boską molekułą jest muscymol - efekt dekarboksylacji kwasu ibotenowego. To właśnie kw. ibotenowy jest toksyczny i może wywołać zatrucie pokarmowe, któremu towarzyszy biegunka, wymioty, dreszcze, czy bóle brzucha. Jego zawartość szacuje się na 0,03-1% w świeżej masie grzyba. Jest jednak nietrwały i pod wpływem wysokiej temperatury przechodzi w panterynę (muscymol). Dlatego staranne wysuszenie grzyba powinno znacznie zredukować ryzyko nieprzyjemnych objawów. Oprócz wyżej wymienionych w śladowych ilościach w muchomorze występuje pochodna izoksazolu - muskazon.
Muscymol, 5-(aminometylo)-3-izoksazolol
wzór sumaryczny: C4H6N2O2
masa molowa: 114,10 g/mol
Muscymol w ujęciu farmakologicznym powoduje hipnagogiczne halucynacje, które mogą przypominać świadome śnienie. Panteryna jest selektywnym agonistą receptora GABA-A. Po spożyciu występują stany euforii, błogości i spokoju. Ponadto wykazuje działanie przeciwbólowe, głęboko relaksujące ciało, co przejawia się wrażeniem snu na jawie lub poczuciem znalezienia się poza ciałem (OoBE). Często występuje dialog wewnętrzny, możliwość rozwiązania persolnalnych problemów za pomocą takowego dialogu. Z kolei inne raporty donoszą o znacznej redukcji wewnętrznych dialogów (myśli) na rzecz kontemplacyjnego stanu transowego. U niektórych przyjęcie suszonego muchomora zaowocowało zwiększeniem pobudliwości płciowej, a u innych jej redukcji i dystansu do seksualności. Jeśli chodzi o zdolność logicznego myślenia i klarowności to najczęściej zostaje ona zachowana, a nawet zwiększona. Raporty mówią o wyostrzeniu zmysłów i błyskotliwych myślach. Inaczej sprawa ma się z koncentracją, na tym polu mogą występować problemy ze skupieniem. Również interakcja z innymi ludźmi może być trudna w odbiorze dla obu stron np. częste zmiany tematu, "konwersacyjny abstrakcjonizm". Na poziomie fizjologicznym mogą wystąpić uczucia senności, spokoju lub ekscytacji połączonej ze znaczącym przypływem energii oraz utrata równowagi, powiększone źrenice, szkliste spojrzenie, ściekająca wydzielina z nosa, czy zmiany w postrzeganiu ciała. Wszystkim powyższym efektom mogą towarzyszyć problemy żołądkowe objawiające się nudnościami i nieprzyjemnym mrowieniem. Oprócz tego dochodzą drżenia mięśni zwiększona perspiracja skóry (pocenie się) i przy dużych dawkach delirium. Wiele osób opisuje trzy fazy działania muchomora: 1) nudności i inne cielesne objawy; 2) stan transowy, senny; 3) dominują psychodeliczne efekty.
Kwas ibotenowy
wzór sumaryczny: C5H6N2O4
masa molowa: 158,12 g/mol
Warto
wspomnieć, że chemiczny potencjał, a co za tym idzie efekty
cielesne i psychiczne muchomora mogą znacznie różnić się w
zależności od czasu, miejsca zbioru i odmian. Ponadto organizm
każdego człowieka będzie reagował indywidualnie na aktywne
składniki zawarte w muscarii i
działanie grzyba może być skrajnie różne w zależności od
psychologicznego indywidualizmu. Jeśli chodzi
o dawkowanie muchomora,
to sprawa przedstawia się następująco: wszystkie partie muchomora
wywierają działanie, ale używamy tylko kapeluszy. Niektórzy
nawet palą skórkę lub dobrze wysuszone kapelusze, wówczas efekt
jest o wiele słabszy. Spalenie w fajce jednego małego kapelusza
wywołuje lekki błogostan i relaks. Przy tym sposobie
przyjęcia surowca zalecane jest wymieszanie skórki z małą
ilością konopii indyjskich, dzięki czemu uzyskamy niezwykle
ciekawą pod kątem działania etnobotaniczną mieszankę.
Najbardziej wyraźne działanie pojawia się przy oralnym przyjęciu
surowca. Podany schemat dawek dotyczy dobrze wysuszonych kapeluszy.
Efekty po oralnym przyjęciu Amanita
muscaria: lekki -
1-5g (1 średni kapelusz), średni -
5-10g (1-3 średnie kapelusze), mocny -
10-30g (2-6 średnich kapeluszy). Efekty zaczynają być odczuwalne
w przeciągu 30-120 minut od przyjęcia. Całkowity czasowy zakres
działania muchomora oscyluje w granicach 5-10 godzin, choć zależy
to od dawki. Przyjęcie świeżego niewysuszonego surowca nasili
efekty cielesne i drastycznie zwiększy ryzyko zatrucia pokarmowego.
Wiele zależy też od indywidualnych możliwości organizmu do
dekarboksylacji kwasu ibotenowego w muscymol. Przyjęty oralnie kwas
ibotenowy aktywny jest w ilości 50-100 mg, natomiast w przypadku
muscymolu wystarczy już 10-15 mg.
Urobieni moczem
Główny aktywny składnik muchomora czerwonego - muscymol nie jest metabolizowany przez organizm człowieka i w niezmienionej formie wydala się go z moczem. Dzięki tym właściwościom wśród syberyjskich plemion wykształcił się obyczaj picia moczu osoby odurzonej muchomorem, gdyż w ten sposób można było cieszyć się efektami działania grzyba wielokrotnie. O tym jak cenne były muchomory niech posłuży przykład handlu wymiennego między plemionami. Za sztukę muscarii czasami oddawano nawet 2-3 renifery! Bogatsi członkowie społeczności mogli więc pozwolić sobie na zbieranie sporych zapasów, a ich biedniejsi koledzy byli rzecz jasna faktem deficytu i ceną świętego grzyba niepocieszeni. Sytuacje podbramkowe zmuszają do wytężonego wysiłku umysłowego. Poza tym rdzenne kultury miały znacznie bardziej rozwinięty zmysł wnikliwej obserwacji. Doprowadziło to do zabawnej historii odkrycia specyficznych właściwości muscymolu.
Renifery
to zwierzęta, które z upodobaniem piją ludzki mocz. Nasączając
śnieg uryną można było łatwo przywołać renifera z pobliskiego
pastwiska. Wszystko zaczęło się prawdopodobnie kiedy jakiś
uważny obserwator dostrzegł, że renifer pijący mocz członka
plemienia odurzonego grzybem, padł na ziemię w stanie delirycznym,
po czym zapadł w głęboki sen. To podsunęło myśl, że skoro
zwierzę zachowuje się podobnie, jak człowiek przyjmujący pewną
dawkę grzyba, oznacza to, że w ludzkim moczu zostaje "magia"
muchomora. Metodą plemiennego empiryzmu szybko potwierdzono te
słuszne domysły. W ten oto sposób narodził się zwyczaj
rytualnego picia moczu. Zdarzało się, że członkowie plemienia
wyruszając w dalekie wędrówki zabierali ze sobą dawkę
"zaczarowanego" moczu.
Uzdrawiająca
moc muchomora
Istnieją
liczne nawiązania szamanizmu syberyjskiego do
południowoamerykańskich sztuk uzdrowicielskich. Szamani obu tych
magicznych odłamów pierwotnej ścieżki mocy wprowadzają się w
trans za pomocą narzędzi zewnętrznych w postaci instrumentów
(bębenek) lub pęku liści. Szamanizm syberyjski posiadał swoje
święte pieśni - icaros, które mogły zostać przetransformowane
z rzeczywistości duchowej do fizyczności, a trans i muzyka w
plemiennych rytach odgrywały bardzo ważną rolę. Rytuały z
wykorzystaniem muchomorów miały uzdrawiające właściwości, co
jest relatywne do ceremonii przeprowadzanych w amazońskich lasach
deszczowych. Jedną z flagowych historii opisujących leczniczą
mocmuscarii można
znaleźć w relacji polskiego zesłańca Józefa Kopcia, który
w 1796 roku przebywał na Kamczatce. Mężczyzna zanotował w swoim
pamiętniku, że kiedy poważnie zachorował odwiedził go
prawosławny duchowny, którego zesłaniec nazwał "Ewangelistą"
i zaproponował mu lekarstwo właśnie w postaci muchomorów. Po
zjedzeniu większej dawki Józef Kopeć poczuł jak dopada go
senność. Następnie pogrążył się w wizyjnym śnie, podczas
którego podróżował po innych światach. Wydawało mu się, że
został skierowany z powrotem na Ziemię i poczuł potrzebę
spowiedzi przed obliczem duchownego. Obudził się i poprosił
księdza o spełnienie jego prośby, z czego ten bardzo się
ucieszył. Po spowiedzi znów zapadł w głęboki sen trwający 24
godziny - "Jest
trudne, niemal niemożliwe opisać wizje jakie miałem podczas tego
snu, poza tym są inne przyczyny które zniechęcają mnie do
takiego opisu. To co zauważyłem w tych wizjach i przez co
przeszłem, to rzeczy których nigdy nie potrafiłbym sobie
wyobrazić. Mogę jedynie wspomnieć, że od czasu moich pierwszych
wspomnień z dzieciństwa, wszystko dokładnie sobie przypomniałem
począwszy od wieku pięciu czy sześciu lat. Wszystkie rzeczy i
ludzi których wówczas znałem i z którymi wchodziłem w związki,
wszystkie moje zabawy, zajęcia, czynności jedne następujące po
drugich, dzień po dniu, rok po roku, jednym słowem miałem przed
oczami obraz całej mojej przeszłości. Jeżeli chodzi o przyszłość
różne obrazy przemykały jeden za drugim, nie absorbując więcej
uwagi niż zwykłe sny. Mógłbym jedynie dodać. że jakby
zainspirowany magnetyzmem dostrzegłem, że mój ewangelista trochę
zbłądził i ostrzegłem go przed pogłębianiem jego błędów.
Zauważyłem, że przyjął te ostrzeżenia niemal jak głos
Objawienia".Historia
ta pokazuje, że poprzez transpersonalną retrospekcje i wizje można
przemodelować, być może, toksyczne wzorce osobowe, a tym samym
często źródło choroby.
Powyższy filmik pokazuje jednego ze współczesnych szamanów wykorzystującego w swojej praktyce muchomory. Ten pan nie przejmuje się potencjalną toksycznością kwasu ibotenowego i konsumuje muchomory jedynie na surowo i jak twierdzi właśnie takie spożywanie zapewnia najlepszą, spirytualną jakość surowca. Poza tym podobnie jak prastare plemiona twierdzi, że Bóg i muchomor czerwony jest tym samym (to jego fizyczna manifestacja na Ziemi). Akurat na filmiku wyżej szaman spożywa na surowo kapelusz muchomora sromotnikowego (Amanita phalloides). Dlaczego ten śmiertelny grzyb go nie zabił ? Przede wszystkim to szaman pracujący z muchomorami - nie jest więc amatorem psychodelicznych podróży, którego sromotnik faktycznie mógłby zabić. Kiedy szaman pracuje z jakąś rośliną, tworzy z nią specyficzną więź. Więź ta dotyczy szczególnie surowców, które zmieniają percepcję człowieka, gdyż pozwalają na spoglądanie w iluzję fizyczności z innej perspektywy, co zawsze wiąże się z pozyskaniem lekcji. Podejrzewam, że bohater filmu umocnił swoją więź z muchomorami na tyle, że jego ciało dezaktywuje fallotoksyny i amatotoksyny znajdujące się w A. phalloides.
Eksperyment:
Badanie Psychofarmakologii Muchomora Czerwonego
Wraz z moim znajomym, który jest lekarzem, specjalistą od natury ludzkiej świadomości, wpadliśmy na pomysł przeprowadzenia eksperymentu z muchomorem czerwonym. Jego celem będzie naukowe zbadanie psychofarmakologii Amanity muscarii i jej potencjału leczniczego. Być może uda się go nawet zastosować w psychiatrii i leczeniu zaburzeń psychotycznych. W każdym razie zagraniczna dokumentacja naukowa na temat muchomora jest dość bogata, ale bardzo rozbieżna. Można z niej wysnuć jednak wniosek, posiłkując się przesłaniami ludowymi, że nasz czerwony przyjaciel w odpowiednich warunkach może być potężnym narzędziem w badaniu świadomości i interakcji z wymiarami niefizycznymi, co z kolei może mieć poważne implikacje w rzeczywistości fizycznej.
Kapelusze muchomora, czyli materiał badawczy, suszący się przy rytualnym ognisku
Z racji bardzo ubogiej literatury dotyczącej świętego syberyjskiego grzyba dostępnej w języku polskim, planowany eksperyment ma w domyśle poszerzyć merytoryczne studium na temat muchomora. Naszym głównym celem jest klasyfikacja efektów psychomimetycznych jakie obiekt badawczy wywoła w fizjologii organizmu człowieka, włącznie z okresem czasowym działania składników aktywnych na Ośrodkowy Układ Nerwowy, a także Układ Pokarmowy. Badanie uwzględni monitorowanie tętna i poszczególnych etapów psychodelicznej podróży.
Muchomory trzeba dobrze wysuszyć, choć niektórzy wolą je spożywać na surowo
Eksperyment zostanie przeprowadzony w lesie przy uwzględnieniu plemiennych zwyczajów konsumpcji. Surowiec w postaci kapeluszy muchomora czerwonego został zebrany w połowie września. Wysuszyłem go przy ognisku w lesie (co widać na zdjęciach), aby zachować szamańską formułę eksperymentu. Ponadto ognisko i ryt suszenia odbył się w równonoc jesienną, co również ma znaczenie ludowe. Eksperyment poprowadzę ja, natomiast ochotnikiem, który spożyje surowiec będzie mój kolega-lekarz. Rzecz jasna nie będziemy zdradzać jego wizerunku ani nazwiska, gdyż dobrze wiemy jakie jest środowisko lekarskie i w jaki sposób postrzega tego typu badania i ogólnie wiedzę opartą na technikach ludowych-szamańskich.
Piękny kapelusz muscarii. Jego wygląd od tysiącleci przykuwał uwagę plemion
Niestety Polska w porównaniu do innych krajów jest daleko w tyle z badaniami szeroko pojętych psychodelików, gdzie literatura etnobotaniczna takich krajów jak: Niemcy, Hiszpania, czy Stany Zjednoczone jest niezwykle bogata. Z przeprowadzonego eksperymentu sporządzimy szczegółowy dokument naukowy, którym dołożymy swoją cegiełkę do skromnego murku polskiej etnobotanicznej i etnofarmakologicznej bazy danych. Poniżej znajduje się krótki film, który został nakręcony właśnie podczas suszenia kapeluszy muchomora przy ognisku. Mówię w nim kilka zdań na temat syberyjskiego sacrum. Z racji tego, że jest to pierwszy taki materiał, byłem trochę speszony samym faktem filmowania, stąd nie mówię płynnie, ale teraz razem z przyjacielem zamierzamy kręcić więcej materiałów filmowych więc obiecałem sobie lepiej oswoić z kamerą. Zatem warto czasem zajrzeć na Botaniczną Galaktykę, bo planujemy zamieszczać filmy traktujące o ziołolecznictwie, ogólnie biosferze, szamanizmie. Będą to relacje ze zbioru ziół, ich prawidłowego przyrządzania, czy eksperymentów.