Maria Dąbrowska, Noce i dnie, t. I/II, W-wa 1999.
Bo kto kocha – ten się nie lęka.
(...) wyjść za mąż jest czymś najwięcej pochlebnym dla kobiety.
Co tam komu (...) po herbach, gdy ludzie są do niczego.
Ale w gruncie rzeczy, wiesz, gromadzić tak zapasy, co latami stoją w spiżarni, to nie jest żadne życie. To tak, jakby człowiek spodziewał się już tylko samego złego, samego niedostatku i chciał się zabezpieczyć przed głodem.
(...) sens istnienia polega na szlachetnych zajęciach umysłowych.
Mógłbym jeść co dzień to samo, spać na ziemi. Wódki mogę nie widzieć. Ja się do wszystkiego w życiu przyzwyczaiłem i nie przejmuję się tymi rzeczami.
O tak (...) jest wiele prawdy w tym, co starzy mówią, że choć się wyjdzie za mąż bez miłości – można potem pokochać. I nie przez obowiązek, ale tak, ponieważ widać wielu jest ludzi na świecie, których można pokochać.
Jeden spada, drugi idzie do góry – tak to już bywa na świecie.
Grabież? (...) Niech się martwią ci, co ją popełnili. Ja się mogę nad nimi najwyżej litować.
Tej majętności, co ją człowiekowi pamięć uzbiera, nie strawi ogień i nie zabierze woda.
Biedny człowiek dąży do tego, by uczynkiem zaświadczyć i samego siebie raz jeszcze przekonać o swym istnieniu, by zrobić coś, co się da z daleka obejrzeć, siebie samego w taki sposób przekroczyć, stać się światem, dotykalną i przedmiotową cząstką całej rzeczywistości dokoła. A opanowany tą chęcią czyni, co może, i nie zawsze wie, czym to, co uczyni, będzie dla drugich, jakie to miejsce zajmie śród niezliczonych zjawisk. Czyni, na co go stać, zeszywa dywaniki, urządza mieszkanie, wywraca i wznosi państwa.
(...) najszczęśliwsze, z czystej miłości małżeństwo zawiera tyle samo niedoli, ile chwil szczęścia bywa w najbardziej chłodnym związku. My przy ślubie zawieramy nie jedno, a kilka małżeństw, gdyż w każdym jest materiał na kilka. A zresztą nie trzeba przeceniać znaczenia faktów samych w sobie, fakty są niczym – a kiedy my tęsknimy do innych zdarzeń, do innego życia, to może, nie wiedząc o tym, tęsknimy do innego, właściwszego, rozumniejszego stosunku do życia?
(...) być nauczycielem to zawsze lepiej wygląda niż być zwyczajnym urzędnikiem.
Nie wykształcenie jest najważniejsze, ale miasto! Miasto, gdzie życie się kłębi, gdzie człowiek nie cofa się, nie zastyga, ale rusza naprzód.