Esej naukowy Klaudia


„Lęk na ogół znika, gdy jest się już w sytuacji zagrożenia”

Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z istnienia w nas instynktów. Po latach wpajamy sobie, że ostatni raz, kiedy z nich korzystaliśmy, to moment odruchowego wspinania się na pierś matki tuż po narodzinach. A jednak w sytuacjach ekstremalnych dla naszego życia to na ogół właśnie podświadomość bierze nad nami górę. Mechanizm „uciekaj lub walcz” jest wpisany w ludzką psychikę na tyle głęboko, że potrafi szczerze zaskoczyć osoby, które doświadczyły go na własnej skórze. Wygląda więc na to, że faktycznie „lęk na ogół znika, gdy jest się już w sytuacji zagrożenia”. Co jest tego powodem?

Zacznijmy jednak od rzeczy błahej: trema. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy jesteśmy artystami i wchodzimy na scenę, bo mamy przed sobą ważny koncert, od którego może zależeć nasza przyszła kariera. Przed samym występem często towarzyszącymi uczuciem jest stres. Może on się objawiać na wiele sposobów: nadmierna potliwość, bóle brzucha, moczopędność. To wszystko składa się na lęk - najczęściej przed porażką, popełnieniem błędu. Jednak w momencie wkroczenia na scenę najczęściej cały strach znika - pozostajemy tylko my i nasze niczym nieskrępowane umiejętności. Nawet niespecjalnie zauważa się osoby znajdujące się pod sceną, co najczęściej jest również winą padającego światła.,

Jak ten moment interpretuje nasz mózg? Właśnie jako sytuację zagrożenia - w chwili podjęcia walki z sytuacją organizm uruchamia mechanizmy odpowiedzialne za zredukowanie negatywnych bodźców. Jan Terelak w swojej książce „Człowiek i stres” wspomina wręcz o „gotowych programach radzenia sobie ze stresem” i wiąże je bezpośrednio z instynktownymi zachowaniami, polegającymi na umiejętności biernej adaptacji do warunków otoczenia.

O czym mowa? Chociażby o adrenalinie, zwiększającej ciśnienie krwi oraz rozszerzające źrenice i oskrzela, co pozwala na lepsze poradzenie sobie z momentem, w którym musimy wystawić nasz organizm na większy wysiłek - fizyczny lub psychiczny - niż zazwyczaj. Pewnie nieraz każdego z nas zastanawiało, jak to możliwe, że bokserzy dostają ciosy w twarz ciosy łamiące szczęki, ale są w stanie walczyć do końca. Kiedyś dość głośno było o historii mężczyzny, który spacerując po lesie natrafił na niedźwiedzia. Ten go oczywiście stratował i mężczyźnie cudem udało się wyjść z sytuacji. Co ciekawe, mimo wielu ran oraz kilku złamań, w tym otwartego, potrafił przejść kilka kilometrów w poszukiwaniu pomocy. W chwili, gdy ujrzał ludzi, uświadomił sobie skalę uszkodzeń własnego ciała i stracił przytomność, a odzyskał ją dopiero w szpitalu. Tu niewątpliwie zadziałały mechanizmy obronne, które sprawiły, że lęk zniknął w chwili zagrożenia.

Walka z nerwicą jest już o wiele bardziej skomplikowana. Jak zauważa Anna Polender, „dokuczliwość [objawów nerwicowych] uwarunkowana jest bowiem nadmiernym skoncentrowaniem na nich uwagi oraz nadawaniem im niewspółmiernie dużego znaczenia”. Krótko mówiąc: lęk najczęściej nie wynika - jak to zazwyczaj jest u ludzi - ze strachu przed porażką, niemożliwością poradzenia sobie z danym zadaniem, ale opiera się przede wszystkim na strachu przed samym lękiem. To błędne koło neurotyczne należy otworzyć i złagodzić lęk. Nie polega to na zupełnym wyeliminowaniu odczucia z życia, wszak jego właściwy poziom wiąże się bezpośrednio z instynktownością, tj. zwiększa czujność czy ostrzega przed niebezpieczeństwem, a więc pomaga w podejmowaniu decyzji oraz zapobiega sytuacjom ryzykownym.

W gruncie rzeczy osoba cierpiąca na nerwicę lękową skupia się nie na samej sytuacji zagrożenia, jak w przypadku normalnie funkcjonujących ludzi, ale na lęku przed lękiem, który ją może spotkać w tejże sytuacji. Co więc interesujące: największy szczyt „momentu stresowego” następuje nie zaraz przed wykonaniem zadania albo w jego trakcie, ale na przykład podczas przymierzania się do niego albo docierania na miejsce, w którym dane zdarzenie ma się odbyć. Ba, zaistniała sytuacja może nawet nie być stresogenna, lecz wystarczy jedynie, że spełni określone warunki powodujące nasilenie objawów nerwicowych. W momencie, w którym czynność jest już wykonywana całe uczucie najczęściej znika. Z czego to może wynikać?

Powodem jest fakt, że sytuacja zagrożenia tak naprawdę nie ma tu żadnego znaczenia - to wcześniejsze otoczenie albo dotychczasowe doświadczenie warunkuje odczucia. Co więcej, można przypuszczać, że jednym z najłatwiejszych sposobów walczenia z objawami nerwicy jest odwrócenie uwagi od stanów lękowych. Dlatego też w trakcie wykonywania danego „zadania” - przy którym to możemy postawić znak równości z sytuacją zagrożenia - mózg jest na tyle zaangażowany, że osoba dotknięta nerwicą lękową przestaje skupiać się na własnym lęku. Tak więc może się okazać, że ktoś, kto miewa bóle brzucha w trakcie podróży do pracy, niepozwalające mu na utrzymanie odpowiedniego stopnia koncentracji, w samym zakładzie będzie czuł się już w pełni dobrze. A przecież to właśnie praca powinna być tą sytuacją stresogenną, ergo: sytuacją zagrożenia!

Oczywiście mówimy tu o zwalczaniu objawów, które jednak najczęściej powracają. W przeciwieństwie do normalnie funkcjonującej osoby, u której obawy mijają z chwilą uświadomienia sobie braku celowości w towarzyszącym uczuciu, objawy lękowe nerwicowców powracają w identycznych sytuacjach. Przyczyny nerwicy najczęściej tkwią głęboko w psychice człowieka: Michał Łapiński pisał o zakłóceniach równowagi psychicznej oraz relacji z otoczeniem. Wniosek? Prawdopodobnie znaczna część zaburzeń nerwicowych wynika z nierozwiązanych konfliktów wewnętrznych, spowodowanych bodźcami zewnętrznymi. W końcu wiele historii osób zmagających się z nerwicą zaczyna się stosunkowo niewinnie: kłótnie, dyskredytacja w oczach innych, wstydliwa sytuacja, w której nie chcieli się znaleźć.

Podsumowując - dlaczego „lęk na ogół znika, gdy jest się już w sytuacji zagrożenia”? Może być to wynik dwóch rzeczy: instynktownego mechanizmu „uciekaj lub walcz” osadzonego głęboko w podświadomości człowieka, jak i zaangażowania w sytuację zagrożenia (chociaż przydałoby się wpisać to określenie w cudzysłów), co pozwala na odwrócenie uwagi mózgu od lęku. Oczywiście najwygodniej byłoby unikać takich momentów, ale wiązałoby się to najpewniej z zupełną izolacją - a o tym wbrew pozorom nie marzą nawet najbardziej zatwardziali hikikomori.

Bibliografia:

  1. Łapiński Michał, Nerwice. Objawy, przyczyny i leczenie, Warszawa 1983;

  2. Polender Anna, Pojedynek z nerwicą. O nerwicy optymistycznie, Gdańsk 1998;

  3. Terelak Jan, Człowiek i stres, Bydgoszcz-Warszawa 2008.

J. Terelak, Człowiek i stres, Bydgoszcz-Warszawa 2008, s. 300

Tamże, s. 301

A. Polender, Pojedynek z nerwicą. O nerwicy optymistycznie, Gdańsk 1998, s. 19

Tamże, s. 22

M. Łapiński, Nerwice. Objawy, przyczyny i leczenie, Warszawa 1983, s. 7

Obserwowany początkowo w japońskim społeczeństwie (stąd nazwa), obecnie również w innych krajach, syndrom zupełnej izolacji nie tylko od społeczeństwa, ale również od najbliższych. Hikikomori traktuje swój pokój jako twierdzę, z której nie wychodzi i do której nikogo nie wpuszcza. Takie zachowanie traktuje się jako formę ucieczki od społecznych konwenansów, które w Japonii są szczególnie widoczne ze względu na wpisaną w tamtejszą kulturę dyscyplinę oraz kolektywizm. Zobacz: http://www.poradnia.pl/hikikomori-syndrom-wycofania-spolecznegp.html [dostępność: 21.04.2017]

Klaudia Wilk

Oligofrenopedagogika

Wybrane zagadnienia z psychopatologii



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dlaczego raczej coś niż nic esej z naukowej teorii poznania
Esej naukowy Natalia
Religia ponowoczesności czyli poznanie naukowe esej
Fleck Ludwik O obserwacji naukowej i postrzeganiu w ogóle [esej]
Biblioteki naukowe gromadzenie
Pojęcie badań naukowych prezentacja
Zakład Medycyny Sądowej jako instytucja naukowa
ZESZYTY NAUKOWE NR 2 PROBLEM SAMODZIELNOŚCI FINANSOWEJ
Esej o chrześcijaństwie
Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zes
Bezpieczeństwo energetyczne Polski oczami naukowca i praktyka
Medyczny artykuł naukowy Zasady dobrej praktyki publikacyjnej [J E Zejda]
fotosynteza i metabolizm-ściąga, Pomoce naukowe, studia, biologia

więcej podobnych podstron