Każdemu zdarza się decydować o losie drugiego człowieka
Kiedy zaczynamy zastanawiać się, w jakich momentach życia decydujemy o losie drugiego człowieka, najczęściej myślimy o chwilach, kiedy osoba ta nie jest zdolna do podejmowania racjonalnych decyzji. Taką chwilą może być na przykład napad paniki, który powoduje, że człowiek traci zdolność do właściwego określania rzeczywistości. Wtedy to los tej osoby zależy od towarzyszącego jej społeczeństwa. Można też potraktować problem bardziej dosłownie i za najoczywistszy przypadek uznać wszelkiego rodzaju wypadki, w których poszkodowany doznaje poważnych urazów. Od osób obecnych na miejscu zależy życie oraz zdrowie tej osoby.
Opieka nad osobą niepełnosprawną, która nie jest zdolna do podejmowania decyzji, również jest formą wzięcia odpowiedzialności za jej los. Dotyczy to także wszystkich ubezwłasnowolnionych osób, za które decyzje muszą podejmować inne osoby.
Jednak to nie to miał na myśli profesor Antoni Kępiński, twierdząc, że „każdemu zdarza się decydować o losie drugiego człowieka”. Wypowiadając to zdanie głównym obiektem zainteresowań tego znanego psychiatry było postrzeganie „normy”, dziś postrzeganej w pewnych środowiskach ideologicznych jako rzecz wręcz mityczna. O ile jednak bez problemu polemizować można z określeniem danych przejawów ludzkich zachowań czy seksualności jako wykraczających poza przyjętą, często jednak niezapisaną, normę, tak trudno zaprzeczyć istnieniu pewnych norm na podstawie których opiera się praca danych osób. U lekarza będą to wiadomości z zakresu diagnostyki, dla nauczyciela zakres wymagań egzaminacyjnych, a dla sędziego przepisy prawne. Mówimy tu jednak o decydowaniu, które ma pewne podstawy w zapisach, przez co pozbawione jest subiektywizmu i wartości prawnej. Czy aby na pewno?
Kępiński zwrócił w swoich rozważaniach uwagę na pewien ważny aspekt, ukryty w związku frazeologicznym „sprawiedliwość jest ślepa”. Utożsamiana ze sprawiedliwością Temida ma zawiązane oczy, dzięki czemu nie może dostrzec żadnej ze stron sporu i pozostać osobą spoglądającą obiektywnie na sprawę. Miecz greckiej bogini może zadać cios osobie, która z punktu widzenia prawnego jest winna, ale… prawo to nie wszystko. Człowiek jest zaledwie człowiekiem i „nic, co ludzkie nie jest mu obce”. Empatia nie zaistniała w społeczeństwie przecież bez powodu - czemuś służyć musiała i choć była to najpewniej efektem dążenia do przetrwania gatunku (w wielu innych kwestiach wzajemnie się eliminującego), to cecha ta pozwala spojrzeć na problemy innych z innej perspektywy.
Kępiński pisał, że decydując o losie innych należy spojrzeć na daną osobę, „wczuć się w nią, wyobrazić sobie jej sytuację przeszłą, teraźniejszą i przyszłą itd.”. Dzięki temu w kwestii oceny sytuacji nie posługujemy się tylko i wyłącznie normą, a wręcz pokazujemy, że nie bez powodu to właśnie nasz gatunek jest ponoć tym najbardziej rozwiniętym ze wszystkich zwierząt. Posługiwanie się normą w kwestii oceniania rzeczywistości prowadzi ostatecznie do odsunięcia od sprawy odpowiedzialności za los innych - to nie my decydujemy o drugim człowieku tylko prawo, zasady, regulamin, tradycja. Kiedy sędzia spojrzy na kradnącego mężczyznę jako złodzieja potraktuje go inaczej niż jak do sprawy dojdzie fakt, że przedmiotem, który ukradł jest lek dla ciężko chorej żony, na który go zwyczajnie nie stać. Podobnym aspektem rzeczywistości zajmował się ks. Józef Tischner pisząc, że „jeśli ktoś zezwoli na to, by stępiła się w nim wrażliwość na drugiego człowieka, cała jego moralność i całe myślenie etyczne zawiśnie w próżni”.
W niektórych sytuacjach trudno zresztą wystrzec się subiektywizmu. W końcu nauczyciel może trafić na dwa typy słabych uczniów. Jeden będzie otrzymywał słabe oceny, bo pomimo starań belfra nie chce się angażować w zajęcia, drugi będzie otrzymywał słabe oceny, ponieważ posiada ograniczone możliwości lub tkwi w słabej sytuacji rodzinnej albo społecznej. Chcąc nie chcąc, nauczyciel jest zmuszony do traktowania ich starań według ustalonego z góry schematu, czyli wspomnianej już wielokrotnie tu normy. Ale czy tak naprawdę potrafi w pełni realizować to w stu procentach? Gdyby tak robił - nawet jeżeli norma, której jest poddany tego od niego wymaga - oznaczałoby to braki w jego zdolnościach empatycznych. Tak więc gdyby zauważył starania drugiego ucznia, przy jednoczesnym dopatrywaniu się oznak lenistwa i niechęci u ucznia pierwszego, prawdopodobnie traktowałby tego starającego się pobłażliwiej.
Prawda jest jednak okrutna: każdy z nas poddany jest normom i każdy te normy tworzy. Chociażby spełniając określone role w rodzinie, w klasie, na studiach, w pracy czy wśród znajomych. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo te normy wchodzą w nasze życie. Nauczyciel może przecież tworzyć pewną niepisaną normę zachowania wobec danych uczniów poprzez podporządkowanie ich danym stereotypom, co może wpłynąć też na stabilność pozycji ucznia w jego grupie społecznej. W związku z tym podstawą w tworzeniu relacji i decydowaniu o losie innych ludzi jest tak naprawdę ta wspomniana wcześniej zdolność do empatii.
Bibliografia:
Gadacz Tadeusz, Profesor Antoni Krzemiński - myśliciel diagnostyczny, „Psychoterapia” nr 4 (163), Warszawa 2012
Krzemiński Antoni, Rytm życia, Warszawa 1992
T. Gadacz, Profesor Antoni Krzemiński - myśliciel diagnostyczny, „Psychoterapia” nr 4 (163), Warszawa 2012, s. 25
A. Krzemiński, Rytm życia, Warszawa 1992, s. 63
Tamże, s. 365
1