Edward Lorek - Czas, by go rozumieć
Często można usłyszeć pytanie: w jakich to czasach przyszło nam żyć? Ludzie chyba od zawsze, poprzez stawianie takich pytań, najczęœciej próbowali wyrazić swoją dezaprobatę wobec zachodzących przemian lub okreœlić swoje miejsce. Chcieli wiedzieć, kiedy coœ oczekiwanego rozpocznie się, a coœ innego zakończy. Początek nowego roku kalendarzowego zapewne sprzyja takim rozmyœlaniom. Jaki był miniony rok wszyscy już wiemy, przeszedł do historii zabierając wraz z sobą nasze przeżycia, wydarzenia; to, co po nim pozostało zapełnia już kolejne karty naszych wspomnień. Ten kolejny, dopiero rozpoczynający się, to czas nowych wyzwań, nowych nadziei, ale też i niemałych obaw. Jaki będzie? Co nam przyniesie? Jak wykorzystać kolejne miesiące, tygodnie czy dni, by za rok mniej mieć powodów do krytycznej oceny ich pożytecznego wykorzystania? Powszechnie problem z czasem sprowadzany jest do tego, że jednym wciąż go brakuje, a kłopot innych polega na tym, że mają go w nadmiarze. Biblia bardzo wyraŸnie uczy, że jeœli chodzi o czas, to niezmiernie istotnym jest, by nie tyle go mieć, lecz przede wszystkim potrafić go rozumieć, umieć go rozpoznawać i właœciwie z niego korzystać. Jezus zdecydowanie zwracał uwagę uczniom, że umiejętnoœć rozpoznawania symptomów zmian pogody jest bez porównania wobec umiejętnoœci rozpoznawania czasu w znacznie szerszym kontekœcie dziejących się wydarzeń (Łk. 12,54-56). W 1 Księdze Kronik opisującej okres burzliwych przemian w czasach Dawida, czytamy w 12,33: „…z Issacharytów, dobrych znawców stosunków [rozumiejących czasy], wiedzących, co ma czynić Izrael, dwustu dowódców i pod ich rozkazami wszyscy ich współplemieńcy”. Imię Issachar znaczy „nagroda”. Ludzie z tego pokolenia rozumieli to, co się dzieje wokół i to powodowało, że wiedzieli, jak na to należy reagować, co powinno się robić, by w rezultacie uzyskać nagrodę, Bożą nagrodę. Zastanawia mnie, że inne rody, pokolenia, udzielając poparcia Dawidowi przed objęciem przez niego władzy królewskiej oddawały wielotysięczne oddziały wojowników wprawionych i gotowych do walki. Issacharyci przekazali dwustu, ale takich, którzy przejęli odpowiedzialnoœć dowodzenia. Ich autorytet jednak nie tkwił w tym, czego dokonali, ile stoczyli zwycięskich walk, lecz opierał się na umiejętnoœci rozpoznawania, rozumienia i właœciwego wykorzystywania okolicznoœci, zjawisk i przemian zachodzących w danym okresie czasu. Koœciół od samego początku funkcjonuje w œwiadomoœci kresu wieków, lecz przeœwiadczenie o tym staje się obecnie coraz wyraŸniej wyczuwane przez wciąż poszerzające się kręgi chrzeœcijan. Jednak nie wystarcza sama œwiadomoœć czasu, w jakim przyszło nam żyć. Pozostają pytania co teraz robić, jak się zachowywać, w co się angażować, a czego unikać. Co za czasy? Odpowiadając na to pytanie powiem tak: to czas, w którym Koœciół winien rozwinąć i objawić swe rzeczywiste oblicze i posłannictwo; to, które Jezus ujął w słowach zapisanych w Ew. Marka 16,15 „...Idąc na cały œwiat, głoœcie ewangelię wszystkiemu stworzeniu”. To poselstwo winno być realizowane bezkompromisowo, choć bardzo rozumnie i umiejętnie. Jeœli Bóg powiedział kiedyœ, że coœ jest złe, to jest nadal złe w Jego oczach i w naszych czasach. Tego nie mogą zmienić żadne podjęte przez konferencje, synody czy sobory uchwały. Na przykład, gdy Bóg powiedział, że człowiek winien opuœcić swoją matkę i ojca i połączyć się z żoną swoją... to w dalszym ciągu, do naszych dni, nie ma żadnego marginesu na akceptację współżycia mężczyzn i kobiet w jakiejkolwiek innej konfiguracji. Jest to więc czas powrotu do ustalonych na początku reguł postępowania i głoszenia. To wcale nie oznacza, że zadaniem Koœcioła jest wytykane tego, co Bóg uznał za złe, lecz przede wszystkim wskazywanie drogi wyjœcia z beznadziejnych sytuacji dla œwiata i człowieka. Tak jak w czasach Dawida Issacharyci wiedzieli, co ma czynić Izrael, tak dziœ ich rolę winien przejąć Koœciół. Koœciół, który nie tkwi wyłącznie w przeszłoœci, lecz poznaje i rozumie współczeœnie zachodzące zmiany społeczno-ekonomiczne, etyczne czy religijne. Koœciół, który jak wysoko postawione œwiatło w ciemnoœci będzie zdolny wskazywać pewną i właœciwą drogę zagubionym. To czas, by Koœciół, rozumiejąc sytuację, był w stanie zmieniać ustalone i utrwalane w tym œwiecie normy postępowania. To czas, by rosnąca liczba zagubionych w pędzie wydarzeń i okolicznoœci ludzi mogła usłyszeć z ust Koœcioła, co powinni robić, którą z dróg wybrać. Dziœ pytanie skierowane do Piotra „Co mamy czynić mężowie bracia...” (Dz. 2,37) zdaje się być o wiele bardziej donoœne w ustach mieszkańców naszych miast, naszego społeczeństwa. To też jest czas, by Koœciół, będąc wciąż na tym œwiecie, mógł być od tego œwiata coraz wyraŸniej oddzielany, przygotowując się do pochwycenia w dniu powtórnego przyjœcia Chrystusa. By temu podołać, Koœciołowi tych czasów, nam i naszej społecznoœci niezbędna jest umiejętnoœć Issacharytów. |