Jan Guńka Prawda o muzyce rockowej


Prawda o muzyce rockowej

Jan Guńka

Część pierwsza

Chciałbym mówić o takiej bardzo poważnej rzeczy, o takim bardzo poważnym temacie, który w moim odczuciu jest bardzo niedoceniany, lekceważony, a powoduje straszne spustoszenie szczególnie wśród młodych ludzi. Tematem tym jest muzyka rockowa.

Chciałbym powiedzieć, że tym tematem długo się nie zajmowałem i może wielu mnie już zdążyło poznać z wykładów na temat okultyzmu, ale zawsze gdy dochodziliśmy do sprawy muzyki rockowej, to ja mogę powiedzieć szczerze, że do czternastego roku życia, a więc przed wojną, uczyłem się grać na skrzypcach i to z wielkimi oporami, bo rodzina była muzykalna, a ja nie miałem do tego chęci i mogę powiedzieć, że moje skrzypce zawsze były mocno zroszone od łez, bo ojciec był wymagający, uczył i przez godzinę trzeba było grać. Ale pozostało mi może z dzieciństwa, ponieważ rodzina była trochę muzykalna, zamiłowanie do muzyki klasycznej i te wszelkie takie bum, bum i to co zawsze dzieci na magnetofonie odgrywają w domu, mnie to zawsze jakoś wzbudzało i czułem jakiś niepokój. Ale nigdy specjalnie nie zagłębiałem się w to czym jest muzyka rockowa i jaki ona ma wpływ. No, zawsze mówili, że Elvis Presley, pochodził nawet z chrześcijańskiej baptystycznej rodziny i takie różne historie się opowiadało, żeby tylko to jakoś no... i nawet w moim domu, żeby to można było słuchać. A ja zawsze... u mnie to zawsze wzbudzało wielki niepokój.

Kiedyś był w naszym domu, tak przejazdem, jeden brat, Amerykanin, misjonarz, który był szesnaście lat w Afryce, w tych francuskich koloniach i tam usługiwał i pracował jako misjonarz. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać na temat muzyki, to on powiedział: "Bracie, te wszystkie ludy pogańskie, murzyńskie, gdy oni się schodzą na obrzędy kultu diabła, to to się wszystko odbywa w takt muzyki, która właśnie jest w muzyce rockowej. Z daleka rozlega się ta monotonna muzyka i ludzie się schodzą, i te różne ruchy wykonują, i wpadają w trans, stan transu. To jest szatańska muzyka. Bracie, choćby jakąś treść chrześcijańską dopiął czy pod chrześcijańskie tekst podbudował tę melodię rockową, to jest zawsze diabelskie i to nie pozostanie bez skutku". Kiedy ja to usłyszałem, to tak trochę... i mi się wzięło na odwagę, żeby zacząć czytać i zbierać publikacje na ten temat, żeby mi ten temat się rozjaśnił.

Kiedyś czytałem takie świadectwo ewangelisty i nauczyciela amerykańskiego, Derka Prince'a, on teraz pracuje w Europie i on opisuje, że po jego nabożeństwie, po usłudze, którą miał (wraz z żoną prowadził służbę duszpasterską i prowadził rozmowy z różnymi osobami, które przychodziły do niego bądź chciały się oddać Jezusowi, czy prosiły o rozmowę), podeszła niewiasta dwudziestokilkuletnia, młoda, i kiedy on na nią popatrzył, od razu zauważył, że ta niewiasta jest związana mocami ciemności. Był w obecności żony i zaczęli rozmawiać i wprost taki indeks, brał jedno po drugim ze spraw związanych z okultyzmem. Zadawał jej pytania czy z tym albo z tym miała do czynienia. On twierdził, że jej odpowiedzi były szczere i był przekonany o jej szczerości, ale nie dotarł do sedna. I w tym momencie, gdy jemu już brakło konceptu, już nie wiedział co dalej, jego żona, która była obecna mówi: muzyka rockowa. A wtedy ta niewiasta padła jak długa na ziemię, coś się z nią stało.

Ja czytałem to świadectwo i to było dla mnie dalszym potwierdzeniem po rozmowie z tym bratem, który słuchał muzyki rockowej już z racji tej, że przebywał w Afryce jako misjonarz.

Chciałbym powiedzieć, że poprzez muzykę szatan stara się zawładnąć kim? - młodzieżą. My wiemy i często mówimy: młodzież przyszłością narodu. Gdy popatrzymy na kontynent Ameryki Południowej, to zauważymy, że tam na podstawie statystyk pięćdziesiąt a w niektórych wielkich krajach sześćdziesiąt procent ludności stanowią ludzie poniżej dziewiętnastego roku życia. Do tych właśnie ludzi stara się dotrzeć szatan przez muzykę rockową, przez różnego rodzaju muzykę. Może trudniej przekonać jest takich starszych. No taki trochę siwy... Wielu ludzi tkwi w tradycjach. Wiemy, że ta tradycja i w naszym narodzie widzieliśmy to ostatnio w tym co się działo, że tych starszych nie da się przekonać, ale młodsza generacja owszem jest bardzo podatna na muzykę i dlatego chciałbym, zgodnie zresztą z życzeniem braci, którzy ten zjazd organizują, chciałbym paroma uwagami się podzielić. Ponieważ jest mało czasu być może jeśli będzie zainteresowanie, że jeszcze raz bracia udostępnią mi to miejsce, żeby wam coś jeszcze więcej przekazać. Chciałbym powiedzieć, że jedną z tych form dotarcia do młodzieży i zmiany ich form życiowych, jest muzyka. Ja nie jestem muzykiem i zdaję sobie sprawę po tym co tu słyszę jak śpiewają itd., że tu jest wielu ludzi, którzy mają wysoki cenzus w tej dziedzinie a ja jestem z zawodu technicznego, ale postaram się dla takich przeciętnych jak ja, przekazać to, aby mogli zrozumieć to niebezpieczeństwo, które w tym tkwi. Nie chciałbym mówić o fenomenach muzyki rockowej jako o pozytywach, ale chciałbym mówić o tym, co wywiera straszny wpływ, negatywny to może byłoby słabe określenie.

Chciałbym powiedzieć, że mamy bardzo wiele rodzajów muzyki, ale zwrócimy uwagę na ten rodzaj, który wywiera zgubny wpływ na wszystkich słuchających. Chciałbym to podkreślić: zgubny wpływ. Nie tylko negatywny, ale zgubny wpływ.

Kiedyś, jeśli ktoś chciał posłuchać muzyki lub gry na poszczególnych instrumentach czy orkiestry to musiał udawać się na jakieś miejsca, żaby jej posłuchać. No, chyba że sam grał, to się sam zadowalał. Ale potem zaczęło się budowanie różnych instrumentów. Ci, którzy są starsi, sprzed wojny, pamiętają, że takie dziady chodziły po odpustach i miały katarynkę i taką korbką grał. Miał podparte pudło na jednej nodze i wygrywał stale kręcąc korbką tą samą melodię. Jeszcze na tej katarynce miał papugę, no i za to mu się dawało parę groszy. Ta muzyka się ciągle powtarzała, ale zawsze dzieci koło tego było dużo. Potem, gdy technika się rozwijała, to pamiętam z dzieciństwa były gramofony. Była taka olbrzymia trąba i skrzyneczka, gdzie się kręciła płyta. Za każdym razem trzeba było zakładać nową igłę i słuchało się płyty, a jak ktoś komuś pożyczał płyty, to mówił: "Nie graj przypadkiem dwa razy na tym samym sztyfcie, bo zniszczysz płytę. Takie były kiedyś warunki.

Pamiętam też z dzieciństwa coś, co bardzo mnie poruszyło, wprost poczułem odrazę. Było zbiegowisko ludzi, jakiś odpust na naszym terenie i przyjechał Hindus, który miał pokazywać cuda. Na czym to polegało? Miał taki okrągły wiklinowy kosz, dosyć wysoki, przykryty wiekiem. Hindus usiadł i zaczął na jakimś flecie czy fujarce grać, wieko się podniosło i zaczął wychodzić wąż. Gdy on grał, wąż wykonywał ruchy, a ludzie zaczęli się odsuwać, bo wąż to jednak coś niebezpieczniejszego. Wąż poruszał się w takt melodii, wykonywał różne ruchy i potem znowu jakaś melodia i on zwinął się w kłębek i to się zamknęło. I to z dzieciństwa pozostało. Zauważyłem, że można niektóre zwierzęta i to w dodatku takie stworzenia jak węże, które zawsze są niebezpieczne, jakąś prostą fujarką omamić.

Cyganie przed wojną chodzili i też grali na jakiś instrumentach i wtedy stawał niedźwiedź na dwie łapy i zaczął coś pokazywać, ale to wszystko było takie bardzo prymitywne.

My dzisiaj żyjemy w innym czasie. Dzisiaj mamy radio, magnetofony, magnetowidy... Technika poszła tak daleko, że w każdej chwili możemy sobie posłuchać dowolnej muzyki i powtarzać wielokrotnie to samo, możemy sobie regulować głośność i możemy obraz synchronizować, to wszystko staje do naszej dyspozycji. Teraz nawet małe dziecko wie, który guzik nacisnąć, żeby słuchać jakiejś muzyki.

Nie chciałbym rozwodzić się nad tym co jest pozytywne. Każdy chyba z was wie, że możemy nagrywać na kasetach nabożeństwo i zawieść komuś, kto jest chory. On może wysłuchać tego nabożeństwa. Taka służba jest wykonywana w szpitalach, wśród ludzi, którzy nie mogą się poruszać i ten wspaniały sprzęt oddaje nam nieocenione usługi, ale dzieje się również i odwrotnie. Możemy jadąc w samochodzie słuchać magnetofonu - to wszystko się dzieje.

Kiedy w ubiegłym roku wstrząsnęła opinią publiczną ta czarna msza, która była urządzona w Jarocinie i gdy po tym był przesłuchany ten młody człowiek, który celebrował tą mszę, było takie zapytanie: "Skąd on wiedział jak taką czarną mszę się odprawia?" Skąd się biorą te metody? Niestety sataniści występują nie tylko na wybrzeżu, ale i w centralnej Polsce i na południu. Wtedy ten młody człowiek powiedział: "Marynarze przywożą kasety video i tam jest pokazany obraz i fonia jak się odprawia msze szatańskie tzn. czarne msze". Ten młody, dziewiętnastoletni chłopak w ten sposób pracował. Chciałbym w tym momencie wskazać na to w jakim okresie my teraz żyjemy i w jaki sposób muzyka może do nas dotrzeć. Muzyka nie pozostaje bez wpływu. Ci, którzy oglądali kiedyś film o Szopenie, to tam było pokazane, to już zresztą dosyć dawno, gdy w internacie, czy jak to się kiedyś nazywało bursie, gdzie mieszkali uczniowie i za bardzo hałasowali, to prosiła wychowawczyni, żeby Szopen zagrał coś, aby ci posnęli. Było pokazane jak ci chłopcy pokotem, nawet nikt do łóżka nie szedł, ale tam na tej sali, gdzie dokazywali, posnęli.

Muzyka różnie oddziaływuje na ludzi w zależności od tego jaka jest. Chciałbym właśnie na ten temat powiedzieć coś niecoś.

Chciałbym mówić o tym, jaką rolę odgrywa muzyka. Muzyka może zawierać zdolność do wprowadzenia pozazmysłowych doznań. Zaraz będę to dalej wyjaśniać. Okultystyczna czarna magia i inne religie już dawno o tym wiedzą, dlatego też używają określonych form muzyki po to, aby doprowadzić do stanu transu, do atmosfery ułatwiającej działanie demonicznym duchom. Może to komuś wygląda tak: No, ten brat zawsze tylko ten temat porusza, ale ten temat jest bardzo istotny i w czasie usługi, rozmów i w czasie, gdy modlimy się nieraz o uwolnienie różnych osób, które są związane, to ten temat bardzo często wypływa. W moim osobistym odczuciu ta problematyka jest ogólnie łagodzona, po to by to potencjalne zagrożenie całkowicie złagodzić, albo wręcz nie docenić.

Parapsycholog tak się wyraża mówiąc o okultystycznych fenomenach i o muzyce. On mówi w ten sposób: "Muzyka ma widoczny efekt stymulacyjny, który może wywoływać para psychiczne zjawisko, może zmieniać stan świadomości np. wprowadzić w stan transu, albo może również wywołać w prosty sposób zjawiska ponadzmysłowych doznań".

Takim gwoździem w głowę jak to zachód podaje był artykuł w czasopiśmie "Rock i czarna magia", to było w czasopiśmie "Sportlight" i to był numer 11 z 1978r. Tam bardzo wyraźnie jest napisane: "Ażeby zrozumieć jaki zachodzi związek pomiędzy muzyką a okultyzmem musimy rzucić okiem w przeszłość. Spojrzeć w ten okres, kiedy czarownice lub szamani doświadczali tego, czego musieli się nauczyć, że w muzyce tkwi moc, która może spowodować zmianę sposobu zachowania się, którego w naturalny, a więc w normalny sposób i w normalnym pojmowaniu nie można wyjaśnić. Dawno rozpoznano, ale niemożliwe były do wyjaśnienia te rzeczy i nie pierwszy Szekspir powiedział, że muzyka może każdą bestię upoić. To, że myślący i zastanawiający się ludzie doszli do tego stwierdzenia, że przy pomocy muzyki można również wywołać to przeciwieństwo, a więc zmienić nastroje w człowieku to jest to, czego magia i okultyzm pożąda i co osiąga poprzez zastosowanie właśnie takich środków". Chciałbym powiedzieć o takim czymś, może paradoksalnie to brzmi, jak atak na mózg. "Celem szamanów i wielu innych okultystów jest wprowadzenie ludzi w stan transu. Przy tym rozchodzi się o zmieniony stan świadomości, w którym człowiek nie posiada pełnej kontroli na samym sobą, a obcemu duchowi umożliwia się przejęcie kontroli nad mózgownicą i ciałem człowieka".

Podam taki przykład, jak można to sobie wyobrazić. Słynny badacz kory mózgowej, chirurg mózgu, zdobywca nagrody Nobla w tej dziedzinie, sir John Ekels określił mózgownice jako maszynę, albo jako instrument, który generalnie poprzez ducha obojętnie jakiego może być uruchamiany. To może tak dziwnie brzmi, ale chciałbym powiedzieć, zaraz może jeszcze przytoczę nazwiska następnych naukowców, ci naukowcy absolutnie nie zajmowali się muzyką rockową, ale zajmowali się udowodnieniem, albo raczej zbiciem tego twierdzenia, że mózg jest wysoce zorganizowana komórką, która daje impulsy myślowe itd. Oni w tej dziedzinie prowadzili badania za pomocą elektrowstrząsów. To są już fachowcy i oni wskazali właśnie, że mózgownica to jest coś co samo w sobie nic nie potrafi wytworzyć, ale że jest duch, który tak jakby gra na tym instrumencie.

Ekels w twierdzeniu, że mózgownica jest taką maszyną nie jest w swoich badaniach odosobniony. Dokładnie w tym samym kierunku wskazują zdążają nowsze prace jego kolegów z tej branży tj. Wildera Penhird i Rogersa Seri, którzy odrzucają wyniki materialistycznego ujęcia, w którym mówi się, że wszystkie doznania, które są, są na skutek działania wysoko rozwiniętych komórek i udowadniają wyraźnie, że nie są gołymi funkcjami mózgu, które w nim powstały i przeminęły. Według ich badań mózg zachowuje się w stosunku do ducha tak jak instrument do gracza. Oczywiście nie może on grać sam, gdy instrument muzyczny się rozdwaja, ale sam nie jest instrumentem ani też jego funkcją lecz jego kierownikiem i panem. W zasadzie ten instrument może być uruchomiony przez innego gracza, ale tak dalece i w takiej mierze, jak mu się uda unieruchomić tego prawego gracza. Może to tak troszeczkę za dużo na raz zagadnień, ale kto zetknął się z ludźmi, którzy byli w stanie transu, to możemy zauważyć, że ci ludzie i ich zachowanie jest poza ich normalną kontrolą. Zauważamy, że jakiś inny duch nimi włada i steruje. Tych przykładów można by podać dużo.

"W stanie normalnym moją osobowością jest duch, który kieruje moim mózgiem". - Tak to tłumaczy znany pisarz Dave Hunt - "ale gdy wchodzę w stan zmienionej świadomości, który spirytysta lub nauczyciel medytacji nazywa siłą kosmiczną lub medium i określa jako ducha, wtedy nic nie przeszkadza nowemu duchowi sterować moim mózgiem i wywołać przeżycia, które w prawdzie wydają mi się realne, ale w rzeczywistości w ogóle nie istnieją". To są rzeczy, które trudno tu w taki realny sposób przedstawić, ale ja chciałbym może w taki trochę skrótowy sposób to przedstawić. W stanie transu duch człowieka jest sparaliżowany i trans jest takim stanem podstawowym punktem tego fenomenu opętania przez obcego ducha. Przez to człowiek zachowuje się w taki sposób, który w normalnych warunkach jest nie do osiągnięcia czy nie do wytłumaczenia. W większości przypadków osoby znajdujące się w stanie transu dokonują czynów agresywnych lub seksualnych, których w normalnych warunkach nie mogłyby wykonać i które są dla tych osób zupełnie niezrozumiałe, że to wykonują. Stan transu jest dla okultysty tym stanem nieświadomości, który oni chcą osiągnąć po to, aby paranormalne zdolności energii stały się ich udziałem. Z drugiej strony trans jest tym stanem, do którego chce okultysta wprowadzić swoją ofiarę, ażeby móc na niej wymóc swoją wolę. W transie staje się człowiek psychicznie bezbronny i dlatego też w bardzo wysokim stopniu podległy wpływom.

Chciałbym teraz powtórzyć pytanie, które może niejednego będzie nurtowało: Co to wszystko, co w takim skrócie powiedziałem ma wspólnego z muzyką rockową? W dalszym ciągu tych rozważań chciałbym zająć się muzyką rockową i wskazać w jaki sposób właśnie muzyka rockowa przez te różne melodie, przez te różne... to co się tam wszystko odbywa, bo tam nie tylko melodia wchodzi w grę, ale przez słowa wprowadza ludzi, słuchaczy w stan transu. A to jest to niebezpieczne, to wywołuje takie zgubne skutki.

Może, po pierwsze, odpowiem na takie pytanie: Czy istnieje chrześcijański rock? Nie ma chrześcijańskiego rocka, bo albo to nie jest chrześcijański albo to nie jest rock.

Ja wam opowiedziałem to krótkie świadectwo, które słyszałem od tego brata misjonarza i ja się z tym całkowicie zgadzam. Jeśli nawet ktoś podaje, że będzie chrześcijańska muzyka rockowa, bardzo często młodzi ludzie robią to z nieświadomości, albo po to, aby zwabić jakiś słuchaczy, no bo jak rock, to coś nowego, to nie to, co te matki różańcowe w kościele, że tak ciągnie tylko, że to jest z takim rytmem więc tego posłuchają, a przy okazji troszkę ewangelii. Nie ma chrześcijańskiego rocka i niech sobie nikt nie wmawia, że podszywając teksty chrześcijańskie pod muzykę rockową służy Bogu. Chciałbym tu z tego miejsca powiedzieć, że taki człowiek służy diabłu i zwodzi jeszcze przy tym innych, obojętnie jaki by to nie był autorytet w tej chwili. Ja chciałbym powiedzieć, że jest to muzyka szatańska.

Bardzo często ludzie śpiewają teksty muzyki, teksty takie, których nie rozumieją i podświadomie sobie to przyswajają. Ja mam taką broszurę, to jest książka wydana... taka publikacja, przez byłego muzyka rockowego, gdzie on przedstawia pochodzenie i melodie rockowe. Przedstawia teksty jakie tam są śpiewane, to chciałbym powiedzieć, że ja dostałem gęsiej skóry. Jest np. taka bardzo znana u na płyta, kosztuje dziesięć tysięcy i jest rozchwytywana - "Autostrada do piekła". Taka płyta ma u nas niesamowite powodzenie. Jeśli będzie czas to po południu lub innym razem mogę przeczytać teksty tych pieśni. To się śpiewa po angielsku i powtarza wielokrotnie, to wchodzi w stan świadomości i ludzie tym żyją. Dla diabła jest to obojętne czy to jest po angielsku czy po niemiecku, czy po polsku. Jak ktoś śpiewa to wychodzi z jego ust. Ja wielokrotnie miałem możliwość modlić się z różnymi osobami, które prosiły o uwolnienie i kiedyś, może nawet na tym miejscu mówiłem o takim świadectwie, kiedy młode dziewczynki zapisały swoje życie, swoje dusze diabłu i przez to nakłuwały sobie koniuszek lewego wskazującego palca i tą krwią zapisywały się w kształcie serduszka swoim imieniem i zapisywały się diabłu. Zastanawiałem się nad tym skąd taka koncepcja. Gdyby to zrobiła jakaś stara wiedźma no to może człowiek by... no tak ona już na tym etapie, ale dziewczynki po czternaście i szesnaście lat!

Niedawno miałem taką rozmowę z młodą dziewczyną, która też to zrobiła i ja się zastanawiałem skąd ona wpadła na taki pomysł. Okazuje się, że też w internacie kilka dziewczynek razem to zrobiło. Ale kiedy zacząłem czytać, nigdy nie zajmowałem się muzyką rockową, ale kiedy przeczytałem tekst z jednej płyty, a tam wyraźnie powtarza się: Zapisz się swoją krwią szatanowi, oddaj swoją duszę szatanowi, takie teksty i to się powtarza w płytach różnych zespołów i to przenika do świadomości. Czy teraz można się dziwić temu skąd się u nas biorą takie wynaturzenia. Ja byłem przerażony tym, dlatego powiedziałem, że to jest straszna tragedia.

Jeśli będzie czas, bo mój czas już dobiegł końca i będzie zainteresowanie, to jeszcze może w trakcie jego zjazdu będę mógł na ten temat się podzielić. Chciałbym tylko powiedzieć, żeby nikt tego nie lekceważył i nie mówił: Ty jesteś już stary i siwy i po sześćdziesiątce, dlatego jesteś negatywnie nastawiony do tego co młodzież prezentuje. Nie! Ta diabelska muzyka jest bardzo stara. To nie jest nic nowego, ale już nawet wielka encyklopedia angielska pisze, że przez rockową muzykę powstał diabelski nowy świat. Takie wyjaśnienie jest w wielkiej encyklopedii brytyjskiej pod hasłem "muzyka rockowa". Dlatego nie patrzcie na to, że ja jestem stary i tutaj wam coś takiego zaserwowałem, ale patrzcie na źródło pochodzenia. Diabeł, przeciwnik, jest bardzo chytry i chce przede wszystkim porwać za sobą młodzież, bo do tych starych, tradycyjnych jest trudniej z taką muzyką dotrzeć, ale do młodych tak. A środki jakie stoją do dyspozycji są tak teraz już do perfekcji doprowadzone, że każdy może słuchać o każdej porze i co chce, bo wiemy, że ta muzyka idzie non-stop z całego świata. Może tyle. Nich Bóg błogosławi. Zastrzegam się od razu, że jeśli termin tych wszystkich, którzy mają cenzus muzyczny coś byłoby nie tak, niech mi to wybaczą. Ja jestem zawodu technicznego, ale ta rzecz dlatego mnie nurtuje, że spotykam się ze skutkami tego. Ilekroć słyszę tą muzykę, to powoduje we mnie taki niepokój, że w domu u mnie dzieci wiedzą i muszą to wyłączyć, choćby nawet... jeśli coś to ma wspólnego z rockiem, we mnie to powoduje taki niepokój, taką reakcję, że nie pozwalam na słuchanie tego.


                                                       

Część druga

Mówiliśmy o tym, jaki wpływ ma muzyka i mówiliśmy o tym, chciałem wskazać na to w jaki sposób diabeł przeciwnik chce pozyskać tą nową generację - młodzież. Mówiłem o tym, że starsza generacja tkwi w tradycjach i nie wszystkie nowości tak akceptuje od razu, ale młodzi ludzie są bardzo przystępni do akceptowania wszystkiego tego, co jest nowe. My wiemy, że jak ktoś ma coś nowego, to chce się tym od razu przed kimś pochwalić, to ten szuka, żeby jeszcze mieć jakieś, w tym wypadku lepsze nagranie, nowszą płytę, coś bardziej rewelacyjnego. To tak się toczy jak lawina.

Chciałbym powiedzieć jaki wpływ ma muzyka na człowieka i jakie straszne to szkody powoduje. Wszyscy, szczególnie młodzi ludzie słuchają, jedni zmuszeni, drudzy nie, ale słuchają najróżniejszych form muzyki i tym rodzajem, którym ja chciałbym się tutaj zająć jest muzyka rockowa, która jest tak bardzo niebezpieczna, bo wywiera katastroficzny wpływ i skutki na słuchaczach.

Mówiliśmy o tym, ja próbowałem w taki troszeczkę techniczny sposób przedstawić, jak to wygląda w naszej mózgownicy, na podstawie badań takich sław naukowych jak John Ekels - otrzymał nagrodę Nobla - który przedstawił mózgownicę, nasz umysł jako instrument, maszynę i wskazał na to, że jest coś, co to uruchamia. Żyjąc normalnie, nasz duch steruje tym instrumentem, ale jeśli następuje częściowe lub całkowite wyeliminowanie, to się odbywa w czasie transu, hipnozy, w czasie wyeliminowania normalnego ducha, który jest w człowieku, to wtedy udostępnia się możliwość, że jakiś inny duch steruje moim organizmem i moją mózgownicą, a to wysyła impulsy i wtedy dochodzi do takich czynów, których człowiek normalnie nie umie sobie ani wyobrazić ani nie może pojąć jak się to stało. My wiemy, że lunatyk chodzi i kładzie tak dziesięć palców na mur i on wychodzi, ale gdy się obudzi to natychmiast spadnie, prawda? On jest w stanie transu, to jest człowiek nieszczęśliwy, ale jego umysł wtedy nie pracuje. Prawo grawitacji tak jakby nie działało, bo on się wspina niczego się nie trzymając, ale z chwilą przebudzenia od razu spadnie.

U nas, w Cieszynie, był taki przypadek, straszny zresztą, gdzie uczeń internatu wyszedł przez okno i zaczął wspinać się po trzypiętrowym budynku w górę. To akurat było na placu, gdzie jest kościół ewangelicki, duży kościół. Policjant, to było przed wojną, patrzy się i widzi, że ten tak wychodzi. Okno się otworzyło i wychodzi. Ten policjant się tak patrzył i pomyślał: Jeszcze pięć minut będzie uderzenie z wierzy, no bo zegar wybijał godzinę i jeśli on przed tym wejdzie będzie wszystko dobrze, ale jeśli nie... Stało się jednak inaczej, on na dźwięk dzwonu się obudził i spadł i poniósł śmierć. Ja to mówię jako przykład tego, że człowiek robił coś, o czym nawet nie wiedział. I robił to zupełnie... on wykonywał te ruchy bardzo sprawnie, bo otworzył okno, wyszedł - ta sprawa była potem bardzo szeroko komentowana - on znajdował się w stanie zupełnie zmienionej świadomości i coś innego nim kierowało, prawda? Chciałbym właśnie wskazać, że przez muzykę, przez najróżniejsze rytmy i to wszystko, co na koncertach muzyki rockowej ma miejsce, to wpływa właśnie na człowieka w ten sposób, że dzieją się rzeczy, których nie można wytłumaczyć.

W Anglii, gdzie koncerty muzyki rockowej, szczególnie hard rocka, spowodowały straszne spustoszenie, to spowodowało wzburzenie opinii publicznej, że trzeba zająć jakieś stanowisko względem tego. Ale nastolatków i to chodzi o czternasto- szesnastoletnich młodzieniaszków - chłopców i dziewczyny, nie tak łatwo przekonać, a jeśli są rodzice starsi, to już na pewno jakiś wapniak, który już inaczej patrzy na młodych i ich nie rozumie. I o tym chciałbym jeszcze troszeczkę powiedzieć.

Mówiliśmy o tym, padło takie pytanie: Czy istnieje chrześcijański rock? Ja od razu odpowiedziałem, że nie ma chrześcijańskiego rocka, bo albo to nie jest rock, albo to nie jest chrześcijańskie. Nie można do muzyki rockowej, do tych taktów i do tego wszystkiego dawać chrześcijańskiej treści i powiedzieć o tym, że to jest chrześcijański rock. Nie ma czegoś takiego.

Chciałbym od razu powiedzieć, na początku ubiegłego roku, wiosną, w Poznaniu odbywało się sympozjum muzyki gregoriańskiej i kościelnej, to było pod egidą Kościoła Rzymskokatolickiego, tam mówiono o różnych nowościach w muzyce i śpiewie i zaczęto zachwycać się muzyko rockową. Mówiono, że to trochę ożywia tych, którzy przychodzą do kościoła i przyciąga młodych i zaczęli się tym zachłystywać: Och, to jest dla nas okazja, ożywienie. Trzy dni na ten temat mówili. Na czwarty dzień, tam byli ludzie odpowiednio w tej branży wykształceni, jedna pani odczytała referat na temat pochodzenia muzyki rockowej. Od jednego z uczestników słyszałem, że tam zapanował taki straszny szok, gdy ona przedstawiła pochodzenie tej muzyki, że byli przerażeni i podjęto taką uchwałę, że zostaną skontrolowane wszystkie pieśni, które zostały wprowadzone w międzyczasie z różnych okazji w Kościele Katolickim i tam, gdzie występuje element rocka i jazzu, zostaje całkowicie wyeliminowany i zabroniony do śpiewania w kościołach. Chciałbym powiedzieć, że oni nas w dużej mierze wyprzedzili w tym względzie, ku naszemu zawstydzeniu i oni bardzo konsekwentnie do tego podeszli.

Czym się objawia muzyka rockowa? Ona się charakteryzuje mocnym, szaleńczym synkopowo-pulsującym rytmem, odurzającą muzyką wraz ze zmiennymi efektami świetlnymi, a do tego dochodzą teksty, najczęściej angielskie, takie, których nie można zrozumieć, tak że pozostaje do zniesienia ten zniewalający do złego efekt muzyczny i podświadome akceptowanie tych tekstów. Ja nie mam czasu, żeby tłumaczyć tu i podawać jakie tekst są prezentowane na tych płytach, ale pozwoliłem sobie tylko to jedno, o czym już wspomniałem - jest taki zespół AC/DC i on miał taką przebojową płytę: "Autostrada do piekła". Taka płyta, płyta długogrająca, duża, i ma taką potworną obwolutę. Na tej płycie jest zespół tych mężczyzn, w tym jeden ma rogi na głowie. Chciałbym tylko teraz przeczytać tą treść, którą tak często nastolatki nucą: "Lekkie życie, wolna miłość i stała karta wstępu na jazdę bez powrotu. Żadnych pytań mi nie stawiaj, ja wszystko ze sobą zabieram na swoją drogę, nie potrzebuję do tego uzasadnień, żadnych pięknych słów. Nie ma nic takiego, co bym chętniej uczynił, aniżeli tam w dole spędzić spotkanie, gdzie ja spotykam moich przyjaciół. Jestem na bezpośredniej drodze do piekła, na bezpośredniej drodze do piekła (to się powtarza cztery razy). Nie ma żadnych szyldów zatrzymujących na tej drodze, nie ma ograniczenia szybkości. Nikt mnie nie zahamuje, ale tak jak koło pędzę w tym kierunku, nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać. Hej, szatanie, ja spłacam moje długi dlatego, że ja gram w zespole rockowym. Hej, mamo, patrz na mnie, jestem na drodze do ziemi obiecanej. Nie zatrzymuj mnie mamo, hej, hej, hej, tak, bo ja jestem na bezpośredniej drodze do końca, na bezpośredniej drodze do piekła". Ja to przeczytałem po to, nie żeby ktoś teraz kupił tą płytę i próbował to odegrać, ale chciałbym na to wskazać, że właśnie takie teksty są prezentowane na tych płytach tak jak już mówiłem np.: "Zapisz swoją duszę, zadeklaruj swoją duszę, zapisz to swoją własną krwią". Teraz te osoby to powtarzają; tysiące ludzi to powtarza i po angielsku, bo płyta najczęściej występuje po angielsku, w niemieckim nie ma tłumaczenia, w języku polskim też nie i prezentuje się podświadomie te teksty. To nie pozostaje bez wpływu. Diabeł przeciwnik rozumie każdy jeden język czy angielski, czy niemiecki, czy polski. Jeśli ktoś to w jakimś języku wypowiada, to on to wypowiada jako wyznanie, a jeśli on to powtarza, to wtedy przenika jego istotę. Wtedy się pogwałca jego podświadomość, bo świadomie on by tego nie robił, ale podświadomie to robi.

Na jesieni ubiegłego roku modliliśmy się z jedną dziewczyną, taka panienka już, z naszej społeczności, po chrzcie, inteligentna panienka, ubiegała się na studia i była w lecie na jakimś obozie i po tym obozie jak wróciła, to straszna depresja i to wszystko ją zaczęło nachodzić. Powstał wielki problem. Pytaliśmy się, bo mieliśmy z nią rozmowę, gdzieś ty była? Ja byłam pod Warszawą, taki był obóz, z kolegami - studenci. No i co tam było? No, tam były różne praktyki, prowadzili medytacje transcendentalną. Przy tej okazji dowiedziałem się, gdzie się to odbywa. To takie niewinne ćwiczenia, to trwało kilka dni, no a potem pytam się: To wszystko? Nie - odpowiada - to nie wszystko, bo potem było zakończenie. A co było na tym zakończeniu - pytam. To było bardzo uroczyste i był tam taki guru i on powiedział nam w nieznajomym języku, w sanskrycie, w staro indyjskim języku i myśmy za nim wszystko powtarzali. A ja pytam się: Czy on przetłumaczył, to co żeście powtarzali. Nie, myśmy tylko to wszystko powtarzali. To było ślubowanie, ja nie chciałbym wchodzić w detale, oddawanie swojej duszy diabłu - chciałbym to innymi słowami powiedzieć, bo ślubowanie, oddawanie się jednemu z tych bożków Hindusów. I ta inteligenta dziewczyna, ta już chrześcijanka po chrzcie, z jakimś dwuletnim stażem wiary to wszystko powtarzała. Ona mówi: Ale ja tego nie rozumiałam. Dla diabla jest to obojętne czy to jest taki język czy taki. On nie potrzebuje tłumacza, on to rozumie. Jeśli my powtarzamy takie teksty, ktoś to powtarza i wielokrotnie powtarza i tym się fascynuje, to to przenika przez niego i działa w jego podświadomości i nie pozostaje bez wpływu.

To jest tylko jedna z tych treści, które przetłumaczyłem, a jest ich bardzo dużo. Ci muzycy rockowi, którzy są tacy bardzo przebojowi, to spotykają się w południowej Anglii, gdzie jest taki dom, w którym Alaister Crowley - to był satanista, który dożył do roku 1947, a żył na przełomie wieków i w jego domu odbywają się takie te straszne historie, odbywały się za jego życia, on był nauczycielem Lenora i całego szeregu muzyków rockowych i on im udzielał takiego "błogosławieństwa" i tam oni się schodzą, aby czerpać motywy do następnych melodii i treści i tam się ładują jak akumulator tymi demonicznymi historiami, żeby te płyty miały powodzenie. Wiadomo, że te płyty są sprzedawane na świecie w siedmiocyfrowych ilościach m. in. tej o której ja mówiłem. Ona u nas kosztowała dziesięć tysięcy złotych. Już sama obwoluta jest straszna, a chciałem powiedzieć, że w niektórych stanach Ameryki Północnej zażądało społeczeństwo, żeby płyty, które wprowadzają pogwałcenie świadomości przez właśnie tego rodzaju teksty, żeby były odpowiednio oznakowane. O to się właśnie ubiegają i w niektórych stanach to musi być przestrzegane. Ja podaje to dlatego, że młodzi ludzie się na pewno z tym zetknęli, a jeśli nie to o tym usłyszą.

Teraz pozostaje takie pytanie: "Jakie ja mam zająć stanowisko wobec tego?" Kiedyś modliliśmy się z jednym bratem i on powiedział: "Bracie, gdy ja wrócę do domu, to pierwsze co zrobię, to wszystkie płyty (m.in. tą) ja połamię i wyrzucę to. Nie podaruję komuś innemu, nie sprzedam, żeby dać pieniądze na jakiś wzniosły cel, bo to są pieniądze przeklęte".

Te rzeczy są u nas rozpowszechnione. Kiedy Dawid Wilkerson usługiwał w spodku w Katowicach, to dwa czy trzy dni potem tam był koncert muzyki rockowej, heavy-metal rock, takie straszne rzeczy się odbywały i społeczeństwo patrzyło. Zupełnie inne zachowanie było tych, którzy wychodzili po usłudze Wilkersona z tej samej hali, a tydzień przedtem. Bilet wstępu kosztował tysiąc złotych, a ceny giełdowe tego biletu były dużo wyższe. Tam szły nie tylko takie nastolatki po czternaście i szesnaście lat, bo nie wszystkich stać było na te bilety, ale szli i tacy, którzy byli w stanie zapłacić o wiele więcej. Dlatego ja chcę powiedzieć, że nie ma chrześcijańskiego rocka. Ten szaleńczy, synkopowo-pulsujący rytm i odurzająca muzyka i jeszcze te efekty świetlne, to są diabelskie narzędzia, które zniewalają słuchaczy. My wiemy, że dochodzi do histerii tłumu, ale o tym jeszcze za chwilę będę mówił. Tak jak już powiedziałem, że ci najwybitniejsi muzycy rockowi, którzy zapisali się w historii rocka tj. Rolling Stones czy The Beatles, to oni wszyscy byli uczniami bądź tego Crowlay'a lub Ceneth Angel'a - to był jego ścisły współpracownik, który jeszcze żyje.

"Pulsujący rytm odgrywa wielką rolę przy monotonnej muzyce i taki rytm jest reprezentowany w czasie uprawiania różnych kultów pogańskich, przy zaklinaniach czy obrzędach opętańczych, a celem jej jest stworzenie atmosfery sprzyjającej przejęciu kontroli mocom demonicznym przy wprowadzeniu w stan transu lub ekstazy. Te objawy są bardzo wyraźne, a można je też spotkać w kołach nowoczesnych czarownic, które przez odpowiednie melodie i rytmy wprowadzają swoje ofiary w stan zmienionej świadomości". Ja piszę w swoich notatkach słowa "nowoczesne czarownice" w cudzysłowie, bo czy ona jest tak czy inaczej ubrana zawsze jest taką samą służebnicą szatańską.

"W brazylijskich kręgach spirytystycznych zebrania prowadzone są najczęściej w trakcie tańców towarzyszących dzikim werblom i śpiewom i to wszystko potęguje się aż do osiągnięcia ekstazy. Uczestniczący w tych rytualnych ceremoniach zostają opętani, przewracają się na ziemię z równoczesnymi objawami drgawek, zwichnięć, odkształceń i wtedy kieruje się pytania do tych duchów, a one odpowiadają za pośrednictwem mediów. To dzieje się na bardzo szeroką skalę w brazylijskich kręgach spirytystycznych, gdzie ocenia się ich ilość na ponad trzydzieści milionów".

Gerard Bergman relacjonuje następująco obrzędy i praktyki brazylijskiego kultu umbanda: "Odprawianie nabożeństw związane jest z wykonywaniem tańców kultowych i takt wybijany jest na bębnach ten sam, który występuje w muzyce rockowej. Ruchy taneczne są coraz intensywniejsze. Na początku były to tylko kroki a w końcu przechodzi w dzikie tańce, przy których zadziwiająca jest ich długotrwałość. Z reguły trwa to do trzech godzin bez żadnych przerw. Skutkiem tego coraz więcej osób wpada w ekstazę tańca i częściowo lub w całości wchodzi w stan transu. Praktykowanie tych kultów ma na celu nabycie medialnych zdolności względnie dalsze ich rozwijanie. Praktycznie takie obrzędy są spirytystycznymi seansami.

Przy polinezyjskim tańcu ketiak, który opisuje epizod życia bożków hindu rama wpadają mieszkańcy wioski zahipnotyzowani przez swoje własne ruchy i śpiew w religijne zachwycenie, które w stanach transu i przy niesłychanej szybkości, przy olbrzymiej zwinności są w stanie wykonywać bardzo skomplikowane ruchy bez pomyłki i wyczerpania. W czasie koncertów rockowych można również stwierdzić te fenomenalne objawy, w czasie których młodzież bez wykazywania zmęczenia w ekstatycznych tańcach wykonuje ruchy, które w normalnych warunkach doprowadziłyby do szybkiego wyczerpania. Zaklinacze umarłych niektórych azjatyckich ludów zaklinają swoich bożków (w rzeczywistości to są demony) przez co rozluźniają ich włosy i w takt monotonnego werbla trzęsą głowami aż do zawrotu głowy i wyeliminowania własnej świadomości i w tym stadium usta zaczynają się podświadomie poruszać, drżenie ogarnia ciało i bożek ich zstępuje na nich". Włosy są takie, jakie można zobaczyć na wielu obrazach Wernyhory, te włosy stoją tak jak szczotka. Rezultatem jest całkowite opętanie mocami demonicznymi.

Dlaczego ja to mówię? Dlatego, że chciałbym zwrócić uwagę na to iż to wszystko jest tak bardzo zbliżone i ma tak jakby wspólny mianownik z rytmem pulsującym, z tym wszystkim, z czym spotykamy się w rocku. W muzyce rockowej można zauważyć, że ci, którzy zaczęli tworzyć tą muzykę i ci, którzy zaczęli prezentować te pierwsze nagrania czy te pierwsze występy, to oni właśnie badali i zapożyczali te metody od tych właśnie ludów, od tych którzy to praktykują już od bardzo dawna po to, żeby mieć jak największą popularność, żeby stać się sławnymi i żeby do ich kasy wpływały pieniądze. Ale to nie tylko. Oni stają się w straszny sposób sługami szatana. Gdybyśmy popatrzyli na różne nazwy tych zespołów rockowych to np. jest taki bardzo znany zespół, który się nazywa "KISS". To nie ma nic wspólnego z pocałunkiem, ale to znaczy: "królowie w służbie szatana". Oni się wcale z tym nie kryją na czyjej są służbie. Te płyty są również i u nas z tym napisem: "KISS". Ktoś, kto się nie orientuje, no, kiss to pocałunek. Wystarczy jak oni zagrają, co się prezentuje. Oni się już w ogóle nie wstydzą prezentować swoich tekstów. Na tych obwolutach są podane najróżniejsze monstrualne, straszne figury i bardzo często występuje tam krzyż odwrotnie namalowany tzn. ten krzyż, którego używają czciciele szatana. Są takie napisy: "Nie ma litości dla Nazarejczyka". Te teksty, te posłania, które są na obwolutach są straszne. To jest wszystko zapożyczone właśnie z takich stron. Niektóre z nich, jak zaczniemy słuchać tych płyt, to są takie delikatne, można by nawet powiedzieć, że do przyjęcia, to nie jest taki hard rock czy metal, ale za chwilkę zaczyna się coś innego. To ma wspólny jeden mianownik.

Najwięcej spustoszenia w Europie muzyka rockowa spowodowała na terenie Wielkiej Brytanii. Dlatego też opinia publiczna została tam zaalarmowana tą histerią tłumów. Co się działo na jednym z występów muzyki rockowej, gdzie w czasie trzygodzinnego prezentowania takiego tekstu, gdzie muzyka jest głośna, nagłaśnianie przekracza dopuszczalne normy i te efekty świetlne, to wszystko co to powoduje, to można powiedzieć, że tłum słuchających wpadł w taką straszną histerię, że zaczęły zjeżdżać się sanitarki, bo doszło do tego w czasie koncertu kilka osób rozebrało się do naga i tak czołgało się aż pod podium, gdzie grał ten zespól. Wtedy członkowie tego zespołu zeskoczyli i zaczęli tratować te ofiary a ci zaczęli wyć jak w najwspanialszych doznaniach i to zaalarmowało policję. Kiedy policja zjechała, żeby zobaczyć co się tam dzieje, to przyjechało 23 lekarzy z tym, że 10 z nich to byli psychiatrzy. Z tymi ludźmi nie można było rozmawiać. Taki straszny wydźwięk miał koncert, który trwał niespełna trzy godziny, większość to było audytorium poniżej dwudziestego roku życia.

Ja może takie urywki z gazet angielskich przeczytam. W tym czasie, kiedy muzyka rockowa jest prezentowana, to występuje, tak jak już czytałem i mówiłem, występuje podświadome potrząsanie głową na boki, z jednej i drugiej strony. Przy tym występują skłony w przód i to się dzieje przez kilka godzin i w ten sposób te osoby wpadają w stan transu i potrafią to wykonywać przez dwie i trzy godziny, ale potem jak się zwali, to już jest najczęściej koniec. To się nazywa "head banging" - to kiwanie głową i w czasie tego włosy bardzo często jakby naelektryzowane powstają tak jak u tych dzikich ludów i to się dzieje na koncertach muzyki rockowej. Takie urywki z gazety: "Angielski entuzjasta rocka (to się nazywa fan) zmarł na skutek długotrwałego potrząsania głową w ramach tego koncertu 'head banging'".

Inna notatka: "Angielski nastolatek zmarł rzekomo z powodu intensywnego potrząsania głową w miarę taktu na koncercie heavy metal rock. Przyczyna zgonu została później potwierdzona urzędowo na podstawie wydanego potwierdzenia sądowego przez patologa". Tak relacjonowały te wydarzenia angielskie dzienniki. Head banging jest przez młodzieżowców traktowany jako normalny taniec.

Dalszy tragiczny przypadek: "Piętnastolatek wobec świadków na krótko przed swoją śmiercią oświadczył, że przez około trzy godziny bez przerwy, zgodnie z rytmem, który wydobywał się zza kulis, potrząsając głową, wykonywał nawroty w przód i w tył. Następnego dnia został on jednostronnie sparaliżowany i nie mógł mówić. Lekarze stwierdzili wylew krwi do mózgu. Chłopak zmarł po ośmiu dniach".

Mam więcej takich publikacji, ale chciałbym pokazać jakie rzeczy dzieją się i to się dzieje, szczególnie najwięcej takich przypadków było i zdarza się na terenie Wielkiej Brytanii. Tam to jakoś się najbardziej zagnieździło, ale dochodzi niestety i do nas. Ja nie chciałbym od razu powiedzieć, że każdy kto w ramach takiego koncertu potrząsa głową, chce być opętany przez demony, żeby wykonywał te praktyki kultowe ludów pogańskich. Ja tego absolutnie nie chcę twierdzić. Cały szereg osób przychodzi tam z nieświadomości, bo inni idą więc ja idę też. Wiadomo, że bardzo często ludzie idą masowo, bo idą wszyscy, to powstaje taki owczy pęd. Ale przez właśnie taką praktykę i postępowanie my dajemy miejsce diabłu.

10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Temat śmierci w muzyce rockowej
KULT SZATANA W MUZYCE ROCKOWEJ
03 Choroba i uzdrowienie w swietle Pisma Swietego Jan Gunka
Jan Pietrzak Prawda w żartach zawarta
O muzyce ks Jan Jenkins
O muzyce ks Jan Jenkins
Prawda 2
Negocjacje 6 PRAWDA FALSZ
cala prawda o kobietach[2]
Gorzka prawda
Psalm 38, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Orędzie do młodych 2004, Jan Paweł II
178 i 179, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
278 i 279, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
58 i 59, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
Psalm 4, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
Psalm 10, Komentarze do Psalmów-Papież Jan Paweł II,Benedykt XVI
222 i 223, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
TEST WIEDZY O MUZYCE(1), KARTY PRACY

więcej podobnych podstron