02 Świadkowie Jehowy


„Świadkowie Jehowy”

Autor:

noname

Do druku przygotował:

SCORP1ON

J 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”

Prz 30:5-6 „Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają.(6) Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę.”

Ap 22:18 „Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze.”

Ap 22:19 „A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze.”

2Kor 4:2 „Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka.”

Prz 19:5 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, kto kłamstwem oddycha, nie zdoła się wymknąć.”

Prz 19:9 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, zginie - kto kłamstwem oddycha.”

Prz 28:13 „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - ten miłosierdzia dostąpi.”

Syr 34:4 „Co można oczyścić rzeczą nieczystą? Z kłamstwa jakaż może wyjść prawda?”
Ap 22:15 „Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.”

Syr 36:19 „Jak podniebienie rozróżni pokarm z dziczyzny, tak serce mądre - mowy kłamliwe.”

Ef 5:6-17 „Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników.(7) Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!(8) Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!(9) Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.(10) Badajcie, co jest miłe Panu.(11) I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!(12) O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.(13) Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.(14) Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.(15) Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.(16) Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe.(17) Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.”

J 8:32 „i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.”

Strona WWW:

http://brooklyn.org.pl/psychom001.htm

SPIS TREŚCI:

Strona

Rozdział 1

Założyciel - posłannictwo bosko-biznesowe.

(boskie i wyłączne posłannictwo, problemy rodzinne, oszustwa i inne nadużycia, predyspozycje biznesowe)

3

Rozdział 2.

Totalitarna struktura.

(totalitarna struktura władzy, aspekt finansowy)

7

Rozdział 3.

Podwójne doktryny.

(organizacja o sobie, o relacji Boga do człowieka, o rodzinie, o wykształceniu)

10

Rozdział 4.

Kontrowersyjne doktryny.

(wyolbrzymianie negatywnych aspektów rzeczywistości, podpieranie się autorytetem nauki, podpieranie się autorytetem Biblii i Kościoła, mit o prześladowaniu religijnym, zabezpieczenie przed oceną)

13

Rozdział 5.

Nieuczciwa rekrutacja.

(posługiwanie się oszustwem, prowokowanie do odwzajemnienia się, zdobywanie i wykorzystywanie osobistych informacji, presja w kierunku szybkiego zaangażowania się)

17

Rozdział 6.

Sposoby na podtrzymanie przynależności.

(zakamuflowany system kar i nagród, nakłanianie do wyczerpującego trybu życia, izolowanie od dotychczasowego środowiska, wzbudzanie poczucia winy, wywoływanie strachu, uodparnianie na krytykę i wątpliwości, rola odmiennych stanów świadomości)

20

WYKAZ SKRÓTÓW:

BŚJ - G. Pape, Byłem Świadkiem Jehowy, Warszawa 1991.
KS - R. Franz, Kryzys sumienia, Gdynia 1997.
PrP - B.a., Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, New York 1991.
Pws - S. Hassan, Psychomanipulacja w sektach, Łódź 1997.
Strażnica - Strażnica zwiastująca Królestwo Jehowy. Dwutygodnik wy- dawany przez Wachtturm Bibel -und Traktat- Gesellschaft Deutscher Zweig e. V., Selters/Taunus. 1879-
ŚJphw -E. Bagiński, Świadkowie Jehowy. Pochodzenie - historia. Wierzenia, Kraków 1997.
TSK - J. Ritchie, Tajemniczy świat sekt i kultów, Warszawa 1994.

Rozdział 1.

Założyciel: posłannictwo bosko-biznesowe.

Założyciel - boskie i wyłączne posłannictwo

Charles Taze Russell urodził się w 1852 roku w dzisiejszym Pittsburgu, należącym do stanu Pensylwania w USA. W wieku 18 lat rozpoczął wraz z grupą innych badaczy studium biblijne, dotyczące głównie apokaliptycznych tekstów z księgi Daniela i Apokalipsy. Zostało ono uwieńczone min. odrzuceniem chrześcijańskiej nauki o Trójcy świętej, nieśmiertelności duszy ludzkiej oraz istnieniu piekła. Przede wszystkim jednak dociekania doprowadziły Russella do określenia roku przyjścia Chrystusa w niewidzialnej postaci (1874 rok) i przepowiedni o Jego widzialnym powrocie w 1914 roku, poprzedzonym upadkiem wszelkich struktur społeczno-politycznych i religijnych [1]. W 1906 roku w jednej ze "Strażnic" [2] Russell napisał sam o sobie: "Prawdy, które głoszę jako rzecznik Boga, nie zostały mi objawione w wizjach lub snach (...) Docierały one do mnie stopniowo, począwszy od roku 1870, a szczególnie od roku 1880. Nie było to też czystym rozwinięciem prawdy wynikającej z ludzkiej pomysłowości bądź ostrości spojrzenia, lecz wynikało z prostego faktu, że nastał właściwy czas Boży" [3]. Inna "Strażnica", wydana piętnaście lat później, bardziej dobitnie podkreśliła autorytet zmarłego w 1916 roku założyciela Świadków Jehowy, przypominając, że "Wykonywał on dzieła Pana zgodnie z drogami Pana. Jeśli zatem brat Russell wykonywał pracę w sposób Pański, każdy inny sposób pozostaje w sprzeczności ze sposobem Pańskim i dlatego nie może być nazwany wierną troską o interesy Królestwa Pańskiego" [4]. Następcą Russella, czyli prezesem Towarzystwa "Strażnica" został Joseph F. Rutherford (1869-1942). Dokonał on szeregu zmian doktrynalnych i instytucjonalnych. W 1920 roku wydał własną broszurę pt. "Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą", w której zapowiedział niezwykłe wydarzenia na rok 1925, min. zmartwychwstanie Abrahama, Izaaka, Jakuba i innych proroków Starego Testamentu [5]. To Rutherford oficjalnie uznał Świadków Jehowy za jedyną istniejącą na ziemi organizację Bożą - "organizację teokratyczną". Proroctwo, dotyczące końca świata w roku 1975 [6], zostało ustalone za kadencji kolejnego prezesa Nathana H. Knorra (1905-1977). Jego pomysłem był zakaz przeprowadzania transfuzji krwi i przemianowanie ścisłego kierownictwa organizacji na tzw. Ciało Kierownicze, którego członkami zostali "namaszczeni duchem świętym" Świadkowie Jehowy, stanowiący część z elitarnej grupy 144000 przeznaczonych do życia w niebie. Ciało Kierownicze rezydujące w Brooklinie uważane jest przez Świadków za "kanał", którym Jehowa posługuje się w celu komunikowania organizacji swojej woli [7]. W tej właśnie konwencji szafowania "boskim kanałem prawdy" [8] kierował organizacją jej czwarty prezes Frederick W. Franz (1893-1992) oraz robi to od 1992 roku to do tej pory Milton G. Henschel*.

* Milton G. Henschel dnia 7 października 2000 roku podał się do dymisji. Nowym prezesem został Don Adams - dod.: Brooklyn Spółka B.O.

Założyciel - problemy rodzinne

 

W 1906 roku pani Maria Franciszka Russell wystąpiła do sądu oskarżając męża o złe traktowanie. Wyznała w sądzie, że jej mąż wielokrotnie ubliżał jej w obecności osób trzecich i ograniczał jej wolność. W związku z zaistniałą sytuacją, poprosiła sąd o wydanie orzeczenia o "separacji ciał i dóbr". Sąd uznał zasadność skargi i orzekł winę prezesa Towarzystwa "Strażnica". W następnym roku pani Russell wszczęła proces o przyznanie jej alimentów. Pomimo, że go wygrała, Russell uchylał się od obowiązku alimentacyjnego (do czasu, kiedy sąd nie zagroził mu więzieniem). Podczas procesu okazało się, że "pastor" Russell zdradzał żonę (jawnie i we własnym domu) ze swoją sekretarką Rose Ball oraz służącą Emily Mathew. Założyciel organizacji Świadków Jehowy nie krył się ze swoimi prawdziwymi poglądami na temat nierozerwalności małżeństwa, gdy wprost oświadczył sędziemu: "Mężczyzna ma potrzebę dwunastu kobiet, podczas gdy kobiecie wystarcza jeden" [9].

Założyciel - oszustwa i inne nadużycia

 

W 1911 roku w "Strażnicy" zostało zamieszczone ogłoszenie o możliwości kupna "cudownego zboża", po którym do kasy Towarzystwa wpłynęło kilka tysięcy dolarów. Russell, aby zachęcić rolników do kupna zboża ogłosił, że jest ono w stanie wydać z jednego ziarenka wiele kłosów. Żądał za to "cudowne zboże" ceny 60-krotnie wyższej od ceny rynkowej! Jeszcze w tym samym roku, w sierpniu, gazeta "Brooklyn Daily Eagle" oskarżyła "pastora" o oszustwo i nazwała go nieuczciwym finansistą. Russell w odpowiedzi na to wytoczył gazecie proces o zniesławienie, żądając 100 tysięcy dolarów odszkodowania. Powołano specjalną komisję do przebadania "cudownego zboża", która nie wykryła w nim niczego nadzwyczajnego. Sąd uznał więc skargę Russella za nieuzasadnioną i obciążył go kosztami procesu.


Już kilka miesięcy później - 15 stycznia 1912 roku Russell zamieścił w "Strażnicy" następne ogłoszenie. Oferował swoim czytelnikom "fasolę milenijną" po jednym dolarze za sztukę! Natomiast w "Strażnicy" z 1 lipca 1913 roku pojawiły się ogłoszenia, zachęcające do kupna "cudownych środków" na zapalenie wyrostka robaczkowego a nawet na nowotwory. Wobec powyższych zabiegów, przypadki wywierania przez Russella presji na osoby chore, aby przekazywały własne dobra na rzecz Towarzystwa Strażnicy, nie wydają się być aż tak szokujące [10].


Inną osobą, którą Russell podał do sądu o zniesławienie był J. J. Ross, pastor-babtysta z Hamilton (Kanada). Ross wydał wcześniej broszurę, w której oskarżył Russella o bezprawne posługiwanie się tytułem "pastora", z uwagi na fakt, że nie ukończył on wymaganych studiów filozoficzno-teologicznych i nigdy nie został wyświęcony na pastora. Ponadto zarzucił Russellowi głoszenie niechrześcijańskich nauk oraz bogacenie się kosztem naiwnych. Prezes "Strażnicy" zaprzeczył wszystkim zarzutom Rossa, z wyjątkiem handlu "cudownym zbożem". Broniąc się, w pewnym momencie oświadczył, że zna starożytne języki Biblii. Gdy został poproszony o przeczytanie po grecku fragmentu Nowego Testamentu, okazało się, że nie był w stanie nawet rozpoznać liter greckiego alfabetu. Sąd nie doszukał się w broszurze Rossa żadnych fragmentów tekstu zniesławiających "pastora". Proces zakończył się więc ponowną porażką Russella [11].


Rutherford, właściwie największy reformator organizacji, zanim zetknął się ze Świadkami Jehowy, był kilkakrotnie karany i upominany za niewłaściwe pełnienie czynności zawodowych adwokata [12]. Na przykład, w 1894 roku zapłacił grzywnę za obrazę sądu, a trzy lata później otrzymał wyrok od Sądu Najwyższego stanu Missouri za popełnienie "czynów mało godziwych w praktyce adwokackiej".

W 1918 roku Rutherford (już jako drugi prezes "Strażnicy") i kilku jego bliskich współpracowników zostali skazani na 20 lat pozbawienia wolności za występowanie przeciwko pełnieniu służby wojskowej [13], która ich zdaniem była niezgodna z sumieniem i honorem człowieka. Opuścili więzienie po niespełna roku czasu, złożywszy kaucję w wysokości 10 tysięcy dolarów. Rutherford wykorzystał tę okoliczność i powołując się na pewne teksty biblijne (Łk 21, 12 i Mt 24, 47) orzekł, że odnoszą się one do niego, zapowiadając jego uwięzienie i dalszą niezwykłą misję [14].

Po wydaniu w 1920 roku proroczej książki pt. "Miliony ludzi z obecnie żyjących nie umrą" z zapowiedzią zmartwychwstania największych proroków Starego Testamentu, zlecił aby wybudować dla nich wygodny dom w najpiękniejszej dzielnicy San Diego w Kalifornii. Dom (nazwany przez Rutherforda "Beth-Sarim" tzn. "Dom Książąt") przeznaczony dla mających zmartwychwstać w 1925 roku proroków, kosztował 75 tysięcy dolarów. Jego uzupełnieniem były dwa luksusowe samochody, również przeznaczone dla patriarchów. Gdy minął rok 1925, Rutherford nabył cała posiadłość od Towarzystwa za sumę 10 dolarów [15]!


Trzeci następca Russella - Franz, gdy jeszcze był wiceprezydentem Świadków Jehowy, uchodząc wśród nich za najlepszego znawcę starożytnych języków biblijnych, stanął na czele zespołu "tłumaczy" Biblii [16], rzekomo dokonującego przekładu z języków oryginalnych, na język angielski. W Szkocji w 1953 roku podczas procesu dotyczącego "natury religijnej Towarzystwa Strażnicy" przeegzaminowano Franza ze znajomości języka hebrajskiego. Poproszono go, aby przetłumaczył mały fragment z Księgi Rodzaju. Gdy Franz odmówił, wzbudził niepokój u obecnych na sali świadków Jehowy, niezachwianie dotąd wierzących w jego kompetencje jako tłumacza [17].

Założyciel - predyspozycje biznesowe

 

Ojciec Charlesa Russella, zamożny kupiec-hurtownik, był właścicielem kilku sklepów o różnym asortymencie (tekstylia, obuwie). Gdy syn ukończył szkołę podstawową w wieku 11 lat, ojciec zrezygnował z jego dalszego kształcenia i wciągnął go do zawodu kupieckiego, stawiając za ladą jednego ze swoich sklepów [18]. W 1881 roku 29-letni Russell założył korporację wydawniczo-kolportażową o nazwie "Towarzystwo Traktatowe - Strażnica Syjońska", która 3 lata później stała się spółką akcyjną. Na jej rozwój przeznaczył cały majątek, otrzymany po ojcu (ok. 300 tysięcy dolarów, co było pokaźną sumą, jak na owe czasy). Towarzystwo Strażnicy już u swego początku nie było instytucją religijną ale handlową i ponadwyznaniową, powołaną do życia w celu zainteresowania ludzi studiowaniem Biblii oraz ideami "pastora". Russell często jeździł ze sztabem pomocników (niekiedy liczącym nawet 250 osób) po USA i innych krajach, reklamując swoją "Strażnicę" i zakładając nowe ośrodki jej "akwizycji". Założyciel Świadków Jehowy prowadził niezwykle kosztowną propagandę. Min. systematycznie płacił krajowym i zagranicznym gazetom za cotygodniowe zamieszczanie jego kazania i zdjęcia. Zrealizował za sumę 300 tysięcy dolarów wybitnie propagandowy film pt. "Fotodrama stworzenia", wyświetlany bezpłatnie w wielu krajach świata. Darmowo rozprowadzał też olbrzymie ilości broszur, z których sam tylko "Badacz Pisma św." rozrzucany był w 50 milionach egzemplarzy rocznie. W 1912 roku, na 50 tysięcy wypuszczonych przez Towarzystwo akcji, 47 tysięcy należało bezpośrednio bądź pośrednio do Russella [19]!

Przypisy:

[1] ŚJphw, s. 27; B.a., Strugi światła - wielkie i małe, Strażnica 10 (15 V 1995), s. 17. ("Biorąc pod uwagę owoce, jakie przyniosły starania brata Russella i jego współtowarzyszy, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że kierował nim święty duch Jehowy").

[2] Pierwszy numer dwutygodnika "Strażnica" został wydany przez Russella w nakładzie 6000 egzemplarzy 1lipca 1879 roku. Od tego momentu najczęściej datuje się historię powstania Świadków Jehowy.

[3] Cyt. za KS, s. 58.

[4] Cyt. za KS, s. 60.

[5] KS, s. 160-161.

[6] Cyt. za C. Podolski, Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy, Gdańsk 1996, s. 67. Nasza Służba Królestwa" (biuletyn wewnętrzny Świadków Jehowy) z 1974 roku relacjonuje zalecany i fatalny w skutkach, sposób reagowania na tę przepowiednię: "Nadchodzą wieści o braciach sprzedających swe domy i własność, planujących zakończyć resztę swoich dni w tym starym systemie służby pionierskiej. Z pewnością jest to świetny sposób spędzenia tego krótkiego czasu jaki pozostał do zakończenia tego niegodziwego świata".
[7] ŚJphw, s. 67-69.

[8] B.a., Lojalnie służymy Jehowie, Strażnica 22 (15 XI 1992).

[9] ŚJphw, s. 49-51.

[10] ŚJphw, s. 51-53.

[11] Tamże, s. 53.

[12] Pozycje śJ podają, że Rutherford studiował prawo w collegu. Faktycznie nigdy nie uczęszczał do szkoły prawniczej (brakuje go na liście studentów) lecz pracował w sądzie na stanowisku protokolanta, któremu umożliwiono naukę i zdawanie egzaminów w trybie zaocznym (Tamże, s. 59).

[13] Było to w tym okresie, kiedy USA przystąpiły do wojny z Niemcami i zarządziły powszechny pobór do wojska (Tamże, s. 60).

[14] Tzn. "Postawi go [czyli Rutherforda] nad całym swoim mieniem" (Tamże, s.61).

[15] Tamże s. 59-62.

[16] Prace nad tłumaczeniem "Pisma świętego w przekładzie Nowego Świata trwały od 1947 do 1960 roku. Zespół tłumaczy nigdy nie ujawnił swojego składu osobowego, co miało oddawać pokorę jego członków. Publikacje omawianej grupy podały tylko, że komitet tłumaczy składał się z "namaszczonych duchem Świadków Jehowy". W rzeczywistości zespół Franza nie dokonał żadnego tłumaczenia ale zmodyfikował inne angielskie tłumaczenie, dopasowując pewne fragmenty do nauki Świadków Jehowy i osłabiając wymowę innych, które przeczą tej nauce (Tamże, s.70-71).

[17] Tamże, s. 69-71.

[18] ŚJphw, s. 15-16.

[19] Tamże, s. 44-45.

Rozdział 2.

Totalitarna struktura.

Totalitarna struktura władzy

 

Zdaniem redakcji "Strażnicy": "Obowiązek zaspokajania naszych potrzeb duchowych spoczywa dziś przede wszystkim na <<niewolniku wiernym i rozumnym>>. Reprezentuje go Ciało Kierownicze, które prowadzi i koordynuje ogólnoświatową działalność głoszenia o Królestwie (...) Ponieważ to zadanie wyznaczył im Bóg, zasługują na pełną współpracę, podobnie jak ciało kierownicze w I wieku (...) Jehowa byłby niezadowolony, gdybyśmy nie okazywali posłuszeństwa i uległości chrześcijańskim nadzorcom. Przyczynialibyśmy im kłopotów, a sami sobie szkodzili pod względem duchowym (...) Wskazówki starszych musimy respektować nawet w drobnych sprawach" [20]. Frederick W. Franz, czwarty prezydent Świadków Jehowy, zgodnie z tym co podaje inna "Strażnica" (z 1993 roku), potwierdził boski autorytet organizacji: "Nasza organizacja ma charakter teokratyczny i działa w sposób teokratyczny, a więc jest kierowana przez Boga" [21].


Towarzystwo Strażnicy posiada piramidalną strukturę władzy. Na samym szczycie stoi 12-osobowe kolegium, zwane już wcześniej Ciałem Kierowniczym (z siedzibą w nowojorskiej dzielnicy - Brooklinie), którym kieruje prezydent o dożywotniej władzy. Brooklińska centrala podzieliła świat na 15 stref i należące doń 93 oddziały. Oddział, obejmujący swym zasięgiem jeden lub kilka krajów dzieli się na szereg okręgów z których każdy zawiera 20 obwodów. Obwód z kolei dzieli się przeciętnie na 20 zborów (za każdy odpowiedzialny jest tzw. starszy zboru), najmniejszych jednostek administracyjnych, posiadających od kilku do 200 członków [22].
Ustalenia podjęte w trakcie cotygodniowych spotkań kolegium posiadają moc obowiązującą na wszystkich szczeblach organizacji. Raymond Franz, były członek Ciała Kierowniczego i bratanek Fredericka W. Franza, podał przykłady problemów, nad którymi debatowało kilkunastoosobowe gremium kierownicze (jeśli należały one do kategorii tzw. "problemowej korespondencji", dotyczącej pojedynczych Świadków Jehowy, w większości wypadków należało podjąć decyzję, czy dana osoba kwalifikuje się do wyłączenia [23], czy powinna być ukarana inaczej, czy też nie powinno się wobec niej podejmować żadnych kroków). Oto niektóre z nich: Czy ojciec kwalifikuje się na starszego zboru, gdy aprobuje decyzję córki o zdobyciu wyższego wykształcenia? Czy jest rzeczą właściwą posyłanie komuś żywności lub innej pomocy za pośrednictwem Czerwonego Krzyża [24]? Czy Świadkowie Jehowy w Boliwii mogą odpracowywać służbę wojskową na plantacjach bawełny? Dyskutowano szczegółowo również nad szeregiem problemów związanych z życiem seksualnym niektórych współmałżonków [25] oraz pracą zawodową szeregowych członków organizacji [26]. Zalecaną postawę wobec wszystkich postanowień Centrali w Brooklinie i w ogóle dyrektyw przełożonych doskonale wyraża cytat z "Poradnika dla teokratycznej służby kaznodziejskiej": "Niebezpieczeństwem, którego należy unikać, są prywatne spekulacje. Należy korzystać z publikacji Towarzystwa i na nich się opierać" [27].


Być może najtragiczniejszym w skutkach, posunięciem Ciała Kierowniczego (a właściwie trzeciego prezydenta Świadków Jehowy - Knorra) było wprowadzenie, na podstawie źle zrozumianego tekstu biblijnego [28], zakazu transfuzji krwi. Funkcjonuje on do dnia dzisiejszego i kosztował życie tysięcy ludzi.

 

 

Aspekt finansowy

 

Co jakiś czas, na łamach "Strażnicy" ukazuje się szczegółowe opracowanie na temat: "Jak niektórzy wspierają dzieło Królestwa?" [29]. Świadkowie Jehowy dowiadują się stamtąd w miarę systematycznie co mogą przekazać swojej organizacji: datki na ogólnoświatową działalność, dary ("można też przekazać biżuterię lub inne wartościowe przedmioty" [30]), darowizna uwarunkowana (z zastrzeżeniem "prawa dożywotniego korzystania z pieniędzy w razie potrzeby" [31]), ubezpieczenia ("Ofiarodawca może upoważnić Towarzystwo Strażnica do odbioru sumy ubezpieczenia na życie albo do otrzymywania jego emerytury lub renty" [32]), rachunki bankowe, papiery wartościowe, nieruchomości (można "zastrzec sobie jej dożywotnie użytkowanie" [33]), testamenty i powiernictwa. Szczególnie niepokojące wydają się być propozycje przekazania na Towarzystwo ubezpieczenia na życie, emerytury, renty oraz własnego domu. W ciągu jednej chwili (np. w stanie kryzysu lub pod wpływem presji współwyznawców) można stać się pozbawionym środków do życia lub dachu nad głową. Można też szybko "zabezpieczyć" mieszkanie przed rodziną, która nie chce pójść za Jehową.


Wyjątkowa zapobiegliwość Towarzystwa w staraniu się o fundusze nie powinna wydawać się aż tak niezrozumiała, z uwagi na jego status prawny. Otóż "Watch Tower Bible and Tract Society of Pensylvania" [34], pomimo wpisu do rejestru związków wyznaniowych w wielu krajach, faktycznie jest zarejestrowaną spółką akcyjną, w której obecnie ma swój udział około 400-tu akcjonariuszy [35]. W Polsce Towarzystwo Strażnicy w dniu 24 października 1985 roku zostało zarejestrowane w Sądzie Rejonowym Gospodarczym w Warszawie jako spółka z o. o. Z dokumentów tam się znajdujących nie wynika, żeby spółka została rozwiązana, pomimo, że od 1989 roku Świadkowie zarejestrowali się jako wyznanie religijne.


Towarzystwo Strażnicy funkcjonuje jako ogromne, bardzo sprawnie zorganizowane, wydawnictwo [36]. Wyznawcy (obecnie jest ich na świecie około 5-ciu milionów!) po pierwsze, są stałymi klientami, kupującymi z niewielkim rabatem, wydane przez organizację, książki i czasopisma [37], a po drugie - ich dystrybutorami, pracującymi nieodpłatnie [38]. Dane z rocznika statystycznego Świadków Jehowy z roku 1979 potwierdzają niezwykłe zaangażowanie "szarych" wyznawców: w 1968 roku rozprowadzili oni 74 474 864 książek; w 1978 roku - aż 70 576 240 egzemplarzy Biblii i książek oraz 422 289 935 egzemplarzy czasopisma "Strażnica" i "Przebudźcie się" [39].

Presja psychiczna wobec wyznawców, który niedostatecznie poświęcają się sprzedaży* literatury, musi być w tym środowisku niemała, skoro zwykle uważa się takie osoby "chore duchowo" [40]. Gunter Pape, były aktywny członek Świadków Jehowy wspomina: "(...) w <<Sali Królestwa>> wisi specjalna tabliczka, na której umieszcza się co miesiąc dane dotyczące liczby godzin służby, odwiedzin w domach, studium Biblii oraz kolportażu literatury. Oblicza się też przeciętną osiągnięć poszczególnych członków zboru. Każdy może sam sprawdzić, czy jego wkład pracy odpowiada przeciętnej ogólnej, a więc czy może uchodzić za dobrego, czy raczej za opieszałego głosiciela. O służbie każdego kaznodziei informuje specjalnie prowadzona kartoteka, pozwalająca w każdej chwili skontrolować jego działanie" [41].


* obecnie nie sprzedaje się literatury (nie ma oficjalnego cennika). Informuje się jednak ludzi, że dzieło głoszenia jest wspierane dobrowolnymi datkami, a oprócz tego stale zwraca się uwagę głosicielom na koszty i delikatnie, aczkolwiek  jasno, obliguje się ich do odpowiednich datków, także za literaturę - dod.: Brooklyn Spółka B.O.

Przypisy:

[20] B.a., Bądźcie posłuszni tym, którzy przewodzą, Strażnica 18 (15 IX 1989), s. 21-25; podkreślenia autora.

[21] B.a., Wzmożona działalność podczas obecności Chrystusa, Strażnica 9 (1 V 1993), s. 18.

[22] W. Hanc, T. Lenkiewicz, Świadkowie Jehowy. Apostołowie czy intruzi?, Włocławek 1990, s. 12.

[23] Wykluczenie ze społeczności ŚJ stanowi najcięższy wymiar kary, która dla mocno zaangażowanego wyznawcy jest katastrofą, pozbawieniem go nie tylko możliwości zbawienia ale odizolowaniem od dotychczasowego środowiska, poza którym życie wydaje się być niemożliwe .

[24] Zasadniczy problem polegał tu na tym, że krzyż jest symbolem religijnym, co mogłoby prowadzić do uznania organizacji Czerwonego Krzyża za instytucję współ-religijną.

[25] Np. wykluczono ze zboru pewne małżeństwo, u którego w sypialni pewien Świadek Jehowy odnalazł literaturę pornograficzną, dotyczącą innych niż tzw. "klasyczne" praktyki seksualne. Przesłuchanie i śledztwo przeprowadzone przez lokalnych starszych potwierdziło, że "para małżeńska utrzymywała stosunki seksualne odbiegające w swej formie od <<klasycznych>>, dopuszczalnych w ramach moralności Świadków Jehowy" (por. KS, s.47).
[26] Np. kierowcy ciężarówki dostawczej, pracującemu w przedsiębiorstwie "Coca-Cola" i zaopatrującemu min. bazę wojskową zostało przedstawione ultimatum: albo zrezygnuje z pracy albo zostanie wykluczony z Towarzystwa (por. Tamże, s. 98).

[27] Poradnik dla teokratycznej służby kaznodziejskiej, W.T.B.T.S., Brooklyn N.Y. 1990, s. 111. Cyt. za: J. Piegza, Świadkowie Jehowy. Geneza i struktura kontestacji religijnej, Kraków 1995, s. 135.

[28] Chodzi tu o "zakaz spożywania krwi" (zob. Dz. 15,29 oraz Dz. 21,25). Godzien uwagi jest fakt, że poprzednik Knorra - Rutherford, zachwalał dobrodziejstwa transfuzji krwi; zob. ŚJphw, s. 69.

[29] Zob. np. B.a., Jak niektórzy wspierają dzieło Królestwa?, Strażnica 23 (1 XII 1995), s. 30-31.
[30] Tamże.

[31] Tamże.

[32] Tamże.

[33] Tamże.

[34] tj. Strażnica-Towarzystwo Biblijne i Traktatowe prawnie zarejestrowane w Pensylwanii.

[35] To oni decydują o wyborze kolejnych prezesów (prezydentów) Świadków Jehowy. Np. Rutherford został wybrany na prezesa 150 tysiącami głosów, z których każdy można było wykupić za 10 dolarów (tyle wówczas kosztowała jedna akcja). Jest to typowy przykład rozwiązania problemu zarządzania przedsiębiorstwem handlowym. (Zob. ŚJphw, s. 46-47; C. Podolski, dz. cyt., s. 123-124).

[36] "Oto wypowiedź O. Damboriena: <<Każdy kraj, w którym znajdują się świadkowie Jehowy, ma swoje wydawnictwo, archiwum, komputer i amerykańskiego kierownika... W samym Brooklynie zatrudniają 1600 osób wyspecjalizowanego personelu pracującego odpłatnie bądź społecznie>>" (O. D. Santagada i in., dz. cyt., s. 89)

[37] Co miesiąc składają oni pisemne relacje min, z ilości rozprowadzonej literatury.

[38] C. Podolski, dz. cyt., s. 123-124

[39] O. D. Santagada, dz. cyt., s. 89.

[40] Zob. TSK, s. 167.

[41] BŚJ, s.61-62.

Rozdział 3.

Podwójne doktryny.

Podwójna doktryna - organizacja o sobie

 

Świadkowie Jehowy określają siebie jako "ogólnoświatową społeczność chrześcijańską" [42]. Podają, że wzorują się na "organizacji chrześcijańskiej" z I wieku n. e. [43] Najbardziej dla nich wiarygodny, zresztą ich własny, "przekład" Pisma świętego nosi tytuł: "Chrześcijańskie Pisma greckie w przekładzie Nowego Świata".

Tymczasem, w specjalnym podręczniku "Prowadzenie rozmów na podstawie Pism", pierwsza wskazówka (z pięciu!), odniesiona do rozmowy z buddystami brzmi: "(...) podkreśl, że nie popierasz chrześcijaństwa" [44]. Podczas dialogu z Żydem, wskazane jest posłużenie się następującą deklaracją: "Nie należymy do chrześcijaństwa (...)" [45].

Podwójna doktryna - o relacji Boga do człowieka


Zgodnie z publikacjami Świadków Jehowy "Jehowa docenia wartość każdego z nas", "ceni nasze zalety bez względu na to, w jakim stopniu już są rozwinięte" [46], "obsypuje swych Świadków licznymi darami" [47]. Podobnie jak Jehowa, świadectwo bezinteresownej troski o dobro człowiekiem wydają się okazywać sami Świadkowie, którzy na tzw. "terenie często opracowywanym" zwykle w ten sposób zwracają się do mieszkańców: "Dzień dobry. Cieszę się, że znowu pana widzę ... Czy w rodzinie wszyscy zdrowi?", "Dzień dobry Jak się pan czuje?", "Cieszę się, że zastałem pana w domu. Składamy naszą cotygodniową wizytę, żeby opowiedzieć o jeszcze innych dobrodziejstwach, które zapewni ludziom Królestwo Boże" [48].
Okazuje się, że dobrodziejstwa Jehowy dla człowieka "z dostawą do domu" nie są tak zupełnie bezinteresowne - bowiem: "Wszyscy Świadkowie oddani Bogu muszą być lojalni wobec Jehowy i organizacji" [49]. "Strażnica" z 15 listopada 1992 roku podała, reprezentatywny dla populacji Świadków, przykład pewnego mężczyzny, który "przez dziesiątki lat lojalnie służył Jehowie" i "oznajmił: <<Jeżeli chętnie podejmujemy się wszelkich zadań przydzielanych nam w ogólnoświatowej organizacji Bożej i niewzruszenie trwamy na posterunku, to nasze usilne starania zjednują nam Bożą przychylność>>" [50]. Los człowieka, znajdującego się pod zwierzchnictwem Ciała Kierowniczego Towarzystwa nie jest więc taką sielanką, jakby można było sądzić po "rajskich" obrazkach, których ogromne ilości zamieszczane są co dwa tygodnie w każdej "Strażnicy". Bóg w mentalności śJ faktycznie jawi się jako skrupulatny sędzia-przedsiębiorca, który wtedy tylko okaże swoją łaskawość, gdy jego poddani na to zapracują.

 

Podwójna doktryna - o rodzinie

Świadkowie Jehowy przyznają, że istnieje "cudowny dar małżeństwa oraz uszczęśliwiającego życia rodzinnego" [51], życie rodzinne "podoba się Bogu" [52] a nawet samo małżeństwo stanowi "klucz, który może otworzyć drzwi do wielkiego szczęścia" [53].
Jednakże w tym samym artykule Świadkowie robią od razu szereg zastrzeżeń, silnie podkreślając, że "małżeństwo nie jest jedynym kluczem do szczęścia" [54]. Okazuje się, że "Jehowa [faktycznie: starszy zboru - przyp. autora] może dostrzegać, że skutecznie pełnimy służbę jako osoby samotne i nie odczuwamy pilnej potrzeby zawarcia związku małżeńskiego. Krok ten mógłby oznaczać konieczność zrezygnowania z pewnych zaszczytnych zadań w służbie Jehowy" [55]. Konkluzją ostateczną rozważań na temat małżeństwa stanowi rada: "Z uwagi na to wszystko zwłaszcza młodzi chrześcijanie postąpią mądrze, jeśli spróbują przez kilka lat pozostać w stanie wolnym. Czas ten mogą spożytkować na służbę dla Jehowy oraz rozwijanie usposobienia duchowego" [56]. W jednym z artykułów Strażnicy pt. "Stan wolny w okresie trudności ekonomicznych" Świadkowie wprost zniechęcają do podjęcia życia małżeńskiego i rodzinnego: "małżeństwo i wychowanie potomstwa nie gwarantuje bezpiecznej przyszłości", "udręką mogą być dla ojca starania o zapewnienie bytu żonie i dzieciom", "choroba któregoś z członków rodziny staje się dla pozostałych dodatkowym brzemieniem finansowym i emocjonalnym", "W świecie niektóre dzieci niechętnie się opiekują starszymi rodzicami, inne nie są w stanie tego robić, a jeszcze inne umierają wcześniej od nich" [57]. Po serii zniechęcających obrazów następuje jednak zapewnienie: "Jehowa rzeczywiście nie opuszcza tych, którzy odłożyli zawarcie małżeństwa, by służyć mu pełnoczasowo. Trzydziestodwuletnia Christiana, będąca w stanie wolnym, od dziewięciu lat pełni stałą służbę pionierską w Nigerii (...)" [58].


Z powyższych fragmentów wynika, że w rzeczywistości Ciału Kierowniczemu organizacji przede wszystkim zależy na maksymalnej eksploatacji swoich pracowników. Podjęcie życia małżeńskiego i rodzinnego wiąże się z osłabieniem aktywności werbunkowej i stricte akwizytorskiej (przynoszącej dochód ze sprzedaży broszurek). Nic więc dziwnego, że instytucja rodziny stanowi tu pewną przeszkodę. Tym bardziej, gdy np. w już istniejącej rodzinie jeden ze współmałżonków nie chce włączyć się w szeregi organizacji. Wówczas presja grupy w kierunku podporządkowania się jej wymogom jest tak silna, że zwykle prowadzi do rozbicia rodziny. Świadkowie, powołując się na tzw. "podstawy biblijne", tak interpretują ten rodzaj konfliktowej sytuacji: "żona może zdecydować, że opuści męża, jeśli (...) wskutek jego ostrego sprzeciwu nie może służyć Jehowie" [59].

Podwójna doktryna - o wykształceniu

Towarzystwo Strażnicy, z uwagi na fakt, iż jego członkowie "niekiedy bywają źle zrozumiani" [60], wydało specjalną broszurkę pt. "Świadkowie Jehowy a wykształcenie". Wydawcy zapewniają, że podobnie jak wszyscy rodzice, "Świadkowie Jehowy żywo się interesują przyszłością swych dzieci. Dlatego przywiązują dużą wagę do wykształcenia" [61]. W innym miejscu można przeczytać: "(...) Świadkowie starają się realistycznie podchodzić do życia, toteż bardzo poważnie traktują zdobywanie wykształcenia" [62].


Aby wniknąć w mniej oficjalną część doktryny o wykształceniu, należy sprawdzić co Świadkowie faktycznie rozumieją pod tym pojęciem. Otóż wyznawcy Jehowy prezentują tzw. "zrównoważony pogląd na wykształcenie" [63]. Według Ciała Kierowniczego "odpowiednie wykształcenie powinno umożliwiać: 1) opanowanie sztuki płynnego czytania, 2) zdobycie umiejętności wyraźnego pisania, 3) wzrastanie pod względem umysłowym i moralnym, 4) odebranie praktycznego szkolenia niezbędnego w życiu codziennym" [64]. Okazuje się przy tym, że najlepsze wykształcenie zapewnia "jedynie teokratyczny program wychowawczy, realizowany wyłącznie w zborze chrześcijańskim" [65]. Świadkowie dalej rozwijają tę sugestię: "Podczas osobistego studium Biblii i opartych na niej publikacjach, a także na zebraniach zborowych oraz zgromadzeniach obwodowych i okręgowych regularnie otrzymujemy bezcenne pouczenia - jesteśmy za darmo kształceni przez Boga!" [66]. Czy jednak istnieje jakaś wyjątkowa sytuacja, kiedy można uwzględniać zdobycie wykształcenia wyższego niż podstawowe? Strażnica podaje, że w wypadku, gdy w określonym kraju "(...) ukończenie szkoły podstawowej lub nawet średniej pozwala znaleźć jedynie taka pracę, za którą wynagrodzenie nie wystarcza do utrzymania się w szeregach pionierów, można by wziąć pod rozwagę uzupełnienie wykształcenia lub kwalifikacji" [67]. Jednakże przykłady w dalszej części artykułu sugerują rezygnację nawet z tej ewentualności. Bowiem "nawet tam, gdzie sytuacja jest inna, przedsiębiorczy młodzieńcy mający jedynie elementarne wykształcenie potrafią wyszukać sobie pracę w niepełnym wymiarze godzin, która pozwala im zarobić tyle, żeby trwać w służbie pionierskiej" [68]. Strażnica ponadto przypomina, że "wielu braci, którzy obecnie pełnią odpowiedzialne obowiązki nadzorców podróżujących albo pracowników głównej siedziby Towarzystwa lub któregoś z biur oddziałów zdobyło jedynie podstawowe wykształcenie (...) niczego nie żałują. Z drugiej strony niektórzy ich rówieśnicy woleli zdobyć wyższe wykształcenie i zeszli na manowce" [69]. Trudno dziwić się przeciętnie niskim poziomem wykształcenia Świadków, skoro - jak akcentuje "Strażnica" - "w niniejszym czasopiśmie nieraz już podkreślano, jakie zagrożenia tkwią w podejmowaniu studiów wyższych, i uwagi te są całkowicie uzasadnione, ponieważ spora część przekazywanych tam informacji jest sprzeczna ze <<zdrową nauką>> biblijną" [70].

Przypisy:

[42] PrP, s. 344.

[43] B.a., Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, New York 1990, s. 194.

[44] PrP, s. 21.

[45] Tamże, s. 23.

[46] B.a., Jesteś cenny w oczach Boga, Strażnica 7 (1 IV 1995), s. 10-11.

[47] B.a., Wzmożona działalność podczas obecności Chrystusa, Strażnica 9 (1 V 1993), s. 21.

[48] PrP, s.15.

[49] B.a., Lojalnie służmy Jehowie, Strażnica 22 (15 XI 1992), s.20.

[50] Tamże, s. 23.

[51] B.a., Czy małżeństwo jest jedynym kluczem do szczęścia?, Strażnica 10 (15 V 1992), s. 10.
[52] B.a., Życie rodzinne, które podoba się Bogu, Czego wymaga od nas Bóg?, Strażnica - Towarzystwo Biblijne i Traktatowe, b.m.r.w., s. 16.

[53] B.a., Czy małżeństwo jest jedynym kluczem do szczęścia? Strażnica 10 (15 V 1992), s. 11.
[54] Tamże, s. 14.

[55] Tamże, s. 15.

[56] Tamże.

[57] B.a., Stan wolny w okresie trudności ekonomicznych, Strażnica 12 (15 VI 1995), s.30.

[58] Tamże.

[59] B.a., Życie rodzinne, które podoba się Bogu, Czego od nas wymaga Bóg?, Strażnica - Towarzystwo biblijne i Traktatowe, b.m.r.w., s. 17.

[60] B.a., Cel wydania tej broszury, Świadkowie Jehowy a wykształcenie, b.m.w. 1995, s. 2.

[61] Tamże, s. 4.

[62] Tamże, s. 31.

[63] B.a., Kształcenie się w określonym celu, Strażnica 21 (1 XI 1992), s. 18.

[64] B.a., Wykształcenie - korzystaj z niego ku chwale Jehowy, Strażnica 3 (1 II 1996), s. 10.

[65] Tamże, s. 13.

[66] Tamże.

[67] B.a., Kształcenie się w określonym celu, Strażnica 21 (1 XI 1992), s. 18.

[68] Tamże, s. 19.

[69] Tamże.

[70] Tamże, s. 20.

Rozdział 4.

Kontrowersyjne doktryny.

Doktryna - wyolbrzymianie negatywnych aspektów rzeczywistości

Świadkowie Jehowy rozprowadzają przede wszystkim dwie broszurki: "Strażnicę" i "Przebudźcie się". O ile pierwsza podejmuje tematy głównie doktrynalne, druga będąc czymś w rodzaju "okna na świat" - traktuje o różnych problemach współczesnego świata. W każdym numerze dwutygodnika "Przebudźcie się", znajduje się stała rubryka pt. "Obserwujemy świat". Aby zapoznać się z jej ogólnym wydźwiękiem wystarczy przeczytać choćby same tytuły występujących tam doniesień.

Na przykład w "Przebudźcie się" z 8 października 1989 roku, rubryka "Obserwujmy świat" zawiera sprawozdania o następujących tytułach:

"Uwaga, trzęsienie ziemi!",

"To nie jest brakujące ogniwo",

"Wypadki w domu",

"<<Perła>> traci blask",

"Coraz więcej samobójstw we Włoszech",

"Bank krwi podany do sądu",

"Tajemnice dawnych rolników",

"Śmietnik w kosmosie",

"Prostytucja dziecięca na Filipinach",

"Martwi duchowo?" [71]

(na 10 sprawozdań - dwie to ciekawostki a pozostałe 8 posiada zdecydowanie katastroficzny wydźwięk).

W tej samej rubryce w "Przebudźcie się" z 22 lutego 1996 roku:

"Nieśmiertelność na sprzedaż?",

"Okradanie brytyjskich kościołów",

"Coraz więcej agresywnych kobiet",

'Śmiertelne wypadki drogowe",

"Cierpliwi zabójcy",

 "Samobójcze skoki z mostu",

"Palące dzieci",

"Terapia genowa pod ostrzałem krytyki",

"Higiena jamy ustnej u osób w starszym wieku",

"Księża a małżeństwo",

"Wzrost liczby aborcji w Kanadzie",

"Dzieci chore na AIDS" [72]

(11 doniesień na 12 ma charakter katastroficzny).

 

O istnieniu wielkiej niegodziwości na świecie można dowiedzieć się również ze "Strażnicy". Liczne przykłady demoralizacji, konsumpcyjnego stylu życia, rozkładu życia rodzinnego, samobójstw, morderstw i innych przestępstw wydają się być jakby specjalnie zebrane z gazet w celu wywołania nastroju przygnębienia. Oto jeden z przykładów: "Przeraźliwe wołania o pomoc rozdarły ciszę zimowego poranka w jednej ze spokojnych dzielnic Tokio. Przez pięć - dziesięć minut kilkanaście osób słyszało rozpaczliwe krzyki roznosicielki gazety, którą ktoś gonił i szereg razy pchnął nożem. Nikt nie przejął się tymi odgłosami na tyle, by sprawdzić co się właściwie dzieje. Kobieta wykrwawiła się na śmierć (...)" [73].

Inny przykład: "(...) przemoc, z jaką ludzie spotykają się we własnym domu i w swoim otoczeniu, zmusza ich niekiedy do ucieczki w poszukiwaniu bezpieczeństwa, choć mało kto je znajduje. Niektórzy kończą nawet wśród bezdomnych, koczujących na ulicach miast. W szeregu krajów wiele takich osób dostaje się w tryby skomplikowanych procedur urzędniczych. Nie mogąc z braku miejsca pozwolić sobie na mieszkanie, nie otrzymują stałego zatrudnienia, bo nie są w stanie podać swego adresu. Instytucje opieki społecznej próbują jakoś pomóc, ale rozwikłanie tych problemów wymaga czasu. Pojawia się więc rozczarowanie i rozpacz" [74].

Z tego typu relacjami można spotkać już na pierwszej stronie periodyku. Po nich oczywiście pojawiają się artykuły nadziei, wskazujące, że w dzisiejszym zepsutym świecie ocalenie może zapewnić jedynie Jehowa i jego organizacja.

Doktryna - podpieranie się autorytetem nauki

Świadkowie Jehowy , choć o wiele częściej czytają "Strażnicę" i "Przebudźcie się" niż Biblię [75], chętnie powołują się na jej naukowy charakter. Ciało Kierownicze z Brooklynu podaje, iż "w zasadniczych kwestiach Biblia jest zgodna ze współczesną nauką" [76] a "gdy porusza kwestie naukowe, można na niej całkowicie polegać" [77]. Świadkowie na dowód tego podkreślają, że np. zamieszczone w Biblii informacje o pochodzeniu wszechświata, kulistości Ziemi (na podstawie Iz. 40,42: "Ten co mieszka nad kręgiem ziemi" - BT, III wyd.) czy procesie przeżuwania u królików (na podstawie Kpł. 11,6: "Zając (...) przeżuwa" - przekład Wujka") "są z naukowego punktu widzenia poprawne" [78].

 

Doktryna - podpieranie się autorytetem Biblii i Kościoła

Niemalże każda strona wszystkich pozycji, wydanych przez Świadków Jehowy "usiana" jest cytatami i sygnaturkami biblijnymi. Jak wielką rolę mogą one odgrywać, świadczy choćby przeświadczenie wyznawców, że "Bóg kierował się spisywaniem Biblii, jak przedsiębiorca posługuje się sekretarką do pisania swoich listów" [79]. Stąd, członkowie Towarzystwa Strażnicy, chcąc być posłuszni Bogu, uznają "wyłącznie autorytet Biblii" [80]. W Biblii odnajdują też informacje o pochodzeniu swojej organizacji: "(...) według Biblii rodowód Świadków Jehowy ciągnie się od wiernego Abla" [81], poprzez Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa (który "był największym Świadkiem Jehowy" [82]) oraz wyznawców należących do kościołów chrześcijańskich w pierwszych wiekach po Chrystusie. Dopiero po długiej przerwie, trwającej około 1600 lat, wraz z powstaniem grupy badaczy Pisma świętego (z Russellem na czele), Świadkowie Jehowy znowu "pojawili się na tym świecie" [83].

Doktryna - mit o prześladowaniu religijnym

Świadkowie Jehowy twierdzą, iż "spotykają się z prześladowaniami i sprzeciwem" [84] z powodu "(...) imienia Jezusa Chrystusa (...) za to, że są bardziej posłuszni Chrystusowi niż któremukolwiek władcy ziemskiemu, że lojalnie popierają jego królestwo i nie mieszają się w sprawy rządów ludzkich" [85] - "jak to potwierdza historia współczesna, takie przeżycia spotykają Świadków Jehowy wszędzie na świecie" [86]. Wyznawcy Jehowy oczywiście odnajdują potwierdzenie swojego "ucisku" w Biblii, "która mówi, że cały świat podlega władzy Szatana i że właśnie on jest głównym podżegaczem do prześladowań (1 Jana 5:19; Obj. 12:17)" [87], "ponieważ nie należycie do tego świata, a ja was spośród świata wybrałem - świat was znienawidzi! (Jana 15:18, 19, Brandstaetter; zob. też 1 Piotra 4:3, 4)" [88]. Strażnica z 1995 roku podaje: "Wrogość na tle religijnym nie słabnie. W roku 1992 pismo <<Hyuman Rights Without Frontiers>> potępiło metody, jakimi przedstawiciele greckiego Kościoła prawosławnego podsycają nienawiść do Świadków Jehowy. Wśród licznych przykładów wspomniano o popie, który wytoczył oskarżenie przeciw dwóm 14-letnim Świadkom. Co im zarzucał? Oskarżył ich o <<próby nakłonienia go do zmiany religii>>" [89].

Doktryna - zabezpieczenie przed oceną

Świadkowie Jehowy, uprzedzając zarzuty, sami definiują pojęcie sekty: "Dla niektórych sekta to grupa, która oderwała się już od istniejącej religii. Inni odnoszą to wyrażenie do grupy podążającej za jakimś człowieczym przywódca lub nauczycielem. Wyrazu tego używa się zwykle w sensie ujemnym" [90]. Na gruncie tej definicji, podkreślają, że: "Świadkowie Jehowy nie są odłamem żadnego kościoła. Wywodzą się z różnych warstw społecznych i byli przedtem wyznawcami najróżniejszych religii. Za swego przywódcę nie uważają żadnego człowieka, ale Jezusa Chrystusa" [91]. W Strażnicy z 1995 roku Towarzystwo podało "cechy pozwalające rozpoznać religię prawdziwą" [92]:

"Nauki jej są ściśle oparte na natchnionym Piśmie Świętym (...) Religia prawdziwa uczy oddawać cześć tylko jednemu prawdziwemu Bogu, Jehowie (...)

Istotnym składnikiem wielbienia podobającego się Bogu jest wiara w Jego Syna, Jezusa Chrystusa (...) Prawdziwe wielbienie nie kala się mieszaniem do polityki i konfliktów tego świata (...)

Prawdziwa religia uczy niesamolubnej miłości i ją przejawia (...)

Religia prawdziwa głosi, że problemy ludzkości raz na zawsze rozwiąże Królestwo Boże" [93].

 

Wyznawcy nawet nie muszą się trudzić aby przeanalizować swoją sytuację. Stronę wcześniej, w kolorowej ramce, wyróżniającym się drukiem napisano:

"Świadkowie Jehowy...

-Wszystkie swe nauki opierają na Biblii.

-Oddają cześć jedynemu prawdziwemu Bogu, Jehowie.

-Żyją zgodnie ze swą wiarą w Jezusa Chrystusa.

-Nie mieszają się do polityki i konfliktów tego świata.

-W życiu codziennym starają się przejawiać niesamolubną miłość.

-Głoszą, iż problemy ludzkości raz na zawsze rozwiąże Królestwo Boże" [94].

 

Wobec tak idealnej zgodności z kryteriami "prawdziwej religii" i absolutnej niezgodności z kryteriami oceny grupy jako sekty - chyba tylko głupiec zgłaszałby jakieś zastrzeżenia odnośnie do Świadków Jehowy.

Przypisy:

[71] Wszystkie wymienione tytuły pochodzą z: Przebudźcie się 10 (8 X 1989), s.28-29.

[72] Wszystkie tytuły z: Przebudźcie się 4 (22 II 1996), s.28-29.

[73] B.a., Jak powstanie świat bez grzechu?, Strażnica 21 (1 XI 1992), s. 4; Zob. też PrP, s. 76-77 ("<<Nie ulega wątpliwości, że najsilniejszym uczuciem, dominującym dziś w naszym życiu jest strach>> - podaje czasopismo U. S. News and World Report (z 11 października 1965, s. 144). Jeszcze <<nigdy ludzkość nie żyła w takim lęku jak obecnie>> - czytamy w niemieckim tygodniku Horzu 25 (20 VI 1980), s. 22. Na tę ogólnoświatową atmosferę strachu składa się szereg czynników: bandytyzm, bezrobocie, brak równowagi ekonomicznej z powodu beznadziejnego zadłużenia wielu krajów, powszechne zanieczyszczenie naturalnego środowiska, brak silnych, nacechowanych miłością więzi rodzinnych oraz przygnębiające uczucie, że nad ludzkością wisi groźba zagłady nuklearnej").

[74] B.a., Skąd tyle rozpaczy?, Strażnica 13 (1 VII 1992), s. 3.

[75] Jeśli w ogóle czytają Biblię.

[76] Biblia - słowo Boże czy ludzkie?, Nowy Jork 1992, s. 116.

[77] Tamże, s. 98.

[78] PrP, s. 42-43; Zob. też: B.a., Dlaczego Biblia jest natchnionym darem Bożym?, Strażnica 10 (15 V 1992), s. 4-5 (występuje tam dość szczegółowe omówienie związku Biblii z życiem zwierząt, archeologią, astronomią, botaniką, geologią, historią i medycyną .

[79] PrP, s. 45.

[80] B.a., Strażnica stawia sobie za cel..., Strażnica 13 (1 VII 1993), s. 2; Niestety faktycznie uznają oni ostateczny autorytet wytycznych, zawartych w broszurce, pt. "Strażnica". To ona jest wykładnią, które fragmenty Biblii należy traktować dosłownie, które w znaczeniu symbolicznym oraz w jaki sposób odnosić je do życia codziennego. W rzeczywistości Biblia jest tu traktowana instrumentalnie i służy do uzasadnienia prywatnych poglądów Russella, Rutherforda, Knorra, Franza i obecnych członków Ciała Kierowniczego, którzy absolutnie nie liczy się z osiągnięciami współczesnej biblistyki.

[81] PrP, s. 348.

[82] Tamże.

[83] Tamże.

[84] PrP, s. 352.

[85] Tamże, s. 77.

[86] Tamże.

[87] Tamże, s. 352.

[88] Tamże.

[89] B.a., Czy nienawiść kiedyś się skończy?, Strażnica 12 (15 VI 1995), s.4.

[90] PrP, s. 347.

[91] Tamże, s. 348.

[92] B.a., Czy znalazłeś właściwą religię?, Strażnica 11 (1 VI 1994), s.11.

[93] Tamże, s. 11-12.

[94] Tamże, s. 10.

Rozdział 5.

Nieuczciwa rekrutacja.

Rekrutacja - posługiwanie się oszustwem

 

Były Świadek Jehowy, Gunther Pape, wspomina okres, w którym prowadził szkolenie dla niższych rangą głosicieli: "Opieram się na <<Służbie Królestwu>> - piśmie, które wyznacza w całości nasze programy szkoleniowe (...) Jak można skłonić ludzi do słuchania? Posłuż się następującymi tematami: <<Przyszliśmy porozmawiać o jedności religijnej. Cały świat komunistyczny łączy się przeciwko religii. Tymczasem w obozie religii nie ma jedności...>> (...) Albo: <<Jesteśmy tutaj, bo dla ludzi mieszkających w jednym mieście dobrze jest dowiedzieć się czegoś o religii drugich. To przyczyni się na pewno do wzajemnego zrozumienia i rozszerzy naszą wiedzę>> (...) Oczywiście wcale nas nie interesuje poznanie religii drugich ani nie chodzi nam o wzajemne zrozumienie. Przytoczone wyżej tematy mają tylko wzbudzić zainteresowanie naszym własnym orędziem. Innymi słowy: musimy ukryć przed słuchaczami prawdziwy powód naszej wizyty - to mianowicie, że chcemy z nich zrobić Świadków Jehowy" [95].


Matka nastolatki u progu dorosłego życia, nie mogąc pogodzić się ze utratą dziecka, ogłosiła "do publicznej wiadomości": "(...) uwiedli oni naszą 17-letnią córkę, która uczęszczała na ich zebrania, a nas okłamywała, tając przed nami całą rzeczywistość. Świadkowie Jehowy zorganizowali jej ucieczkę z domu, meldując ją u siebie czasowo. Nadzorca zboru, do którego córka przystała - R. M., powołał się na słowa Pisma Świętego i kłamał, stawiając nam zarzuty, że <<dziecko było bite, maltretowane, a nawet torturowane i dlatego uciekło z domu>>. Jest to wielkie kłamstwo, bo my naszej córki nigdy nie uderzyliśmy" [96].

Rekrutacja - prowokowanie do odwzajemnienia się

Byli wyznawcy Towarzystwa Strażnicy bardzo pozytywnie wspominają swój pierwszy kontakt z członkami organizacji: "Osoby, które należały do grupy były bardzo miłe, zawsze starały się pomóc, służyły pomocą" [97], "Bardzo mili, uśmiechnięci ludzie" [98], "Na pierwszy rzut oka byli oni mili i sympatyczni (...) Proponowali czytanie Pisma Świętego, a to mnie bardzo pociągało, poza tym ta ich uprzejmość i nie zrażanie się trudnościami z mojej strony (...)" [99]. W. J. Schnell, który - jak sam napisał - spędził "trzydzieści lat w niewoli <<Strażnicy>>" [100], opowiedział, w jaki sposób głosiciele i pionierzy zdobywali klientów i nowych wyznawców: "Mówiliśmy po prostu gospodarzom, że przychodzimy odegrać im <<za darmo>> z fonografu program, który radio nie chciało nadać dla słuchaczy. To otwierało nam wiele drzwi dla przemówień Judge Rutherforda. Kilka minut posłuchano przemówienia, następnie podyskutowano trochę na temat przemówienia, potem ofiarowano zakup książek na ten temat. Pierwsze wrażenie, ofiarowania słuchowiska <<za darmo>> było zwyczajnym podstępem, który momentalnie podwyższał sprzedaż książek <<Strażnicy>> i drukowanych egzemplarzy słuchanych przemówień" [101].

Rekrutacja - zdobywanie i wykorzystywanie osobistych informacji

 

Świadkowie Jehowy, podobnie jak zawodowi akwizytorzy potrafią docierać wprost do bolesnych lub fascynujących tematów dla osoby, którą "nachodzą". Jeden z byłych członków Towarzystwa Strażnicy, w trakcie wywiadu, stwierdził, że rekrutujących szczególnie interesowała kwestia jego nieudanego pożycia małżeńskiego. Inna ex-wyznawczyni podała, że Świadków bardzo zajmowały jej zainteresowania, a głównie "pociąg do religioznawstwa" [102].

Gunther Pape prowadząc szkolenie dla głosicieli, zachęcał do szybkiego orientowania się w sferze poglądów i potrzeb odwiedzanych osób: "Każdy z posługujących, któremu powierzono jakiś obszar, powinien rozeznać się w mieszkańcach tego terenu, poznać ich spojrzenie na religię i życie" [103]. Uczył również, jak zachęcać ludzi do ujawniania osobistych poglądów i dostarczania w ten sposób potrzebnych informacji: "Rozmawiając z ludźmi, musimy okazać im zainteresowanie przez to, że dowiadujemy się, co sądzą o różnych sprawach i okazujemy respekt dla ich stanowiska. Próbując wniknąć w wątpliwości naszych rozmówców i odpowiedzieć na pytania, okazujemy że rzeczywiście pragniemy im pomóc. Skoro dostrzeżemy w ich wypowiedziach, że mają wątpliwości w odniesieniu do swojej religii, otwiera się dla nas punkt wyjścia do rozbudzenia ich zainteresowania orędziem Jehowy" [104]. Gunther podkreślał, jak dużą rolę odgrywa zasób odpowiednich tematów do rozmowy. W zależności od sytuacji i potrzeb osoby, z która prowadzi się dialog, można wykorzystać taki wątek tematyczny, który najpełniej spełni oczekiwania rozmówcy. Były specjalista od rekrutacji "nowych" Świadków, udzielał więc następujących wskazówek: "Mężczyzn interesują artykuły z dziedziny polityki, handlu, wydarzenia na świecie, nauka i natura. Kobietę interesują takie tematy, jak gospodarstwo domowe, moda, sprawy kobiece, przyroda. W czasopiśmie <<Przebudźcie się!>> ukazuje się wiele rzeczy interesujących dzieci szkolne: wydarzenia dnia, zjawiska przyrodnicze, zabarwione lokalnym kolorytem artykuły o obcych krajach, tematy naukowe; wszystko to może być pomocne dzieciom w pracy szkolnej i przy odrabianiu zadań. W <<Strażnicy>> jest wiele krótkich, treściwych artykułów (...) Wyszukaj takie artykuły i zapoznaj się z ich treścią przed rozpoczęciem służby" [105].

Rekrutacja - presja w kierunku szybkiego zaangażowania się

 

Schnell do swojego "Wyznania nawróconego Świadka Jehowy" dołączył pierwotną wersję siedmiostopniowego programu "przekształcania normalnego człowieka w tzw. <<głosiciela Królestwa>>" [106].

Pierwszy stopień programu "polegał na włożeniu człowiekowi do ręki książki. Każdy sposób osiągnięcia tego celu był dobry (...)

Drugim stopniem było uzyskanie zgody na powtórzenie odwiedzin. Jego celem było zachęcenie nabywcy książki do jej przeczytania. W czasie powtórnej wizyty kładziono już większy nacisk na kupowanie książek. Używano nadzwyczajnych środków dla zaostrzenia apetytów na literaturę (...)

Stopień trzeci (...) Polegał on na uzyskaniu zgody na regularne, cotygodniowe studiowanie książek razem z wyznaczonym do tego głosicielem (...) Po kilku wizytach z programu trzeciego stopnia, obiekt był nakłaniany do uczynienia czwartego kroku.

Tym czwartym stopniem był udział w grupowym studiowaniu książek (...)

Piątym stopniem było wprowadzenie człowieka dobrej woli w szerszy zakres nauk <<Strażnicy>> (...) Szóstym stopniem było (...) specjalne szkolenie do głoszenia innym prawd <<Strażnicy>> (...)

Siódmy stopień był przypieczętowaniem całej <<pracy>> wtajemniczenia przez przyjęcie chrztu" [107].


Świadkom Jehowy zależy na każdej formie "współpracy", choćby miała to być wymuszona zgoda na powtórne odwiedziny. Wiedzą bowiem, że po drugim spotkaniu łatwiej im będzie przeforsować trzecią wizytę i następne, podczas których ogromnie wzrośnie szansa na przeprowadzenie właściwej indoktrynacji, tj. regularnego "studium biblijnego" na podstawie "Strażnicy" (z reguły "studium" trwa do sześciu miesięcy). W nakłanianiu do kolejnych wizyt, przydają się umiejętności przeprowadzania rozmów, zdobywane podczas piątkowych spotkań tzw. "Służby Królestwa". Były wyznawca i rzecznik prasowy Świadków Jehowy zrelacjonował, iż głosiciele odgrywają "scenki" - "(...) jedni grają katolików, inni starają się nawiązać i podtrzymać rozmowę. Reszta członków obserwuje i uczy się. Do tego celu posługują się swą wewnętrzną książeczką <<Prowadzenie rozmów na podstawie Pism>> (...) Jest tam zawartych kilkaset propozycji rozpoczęcia rozmowy i jej podtrzymania" [108].

Przypisy:

[95] BŚJ, s. 56-57.

[96] B. Brzóska, list do redakcji "Effathy" (wydrukowany w nr 1 z 1993). Cyt. za: G. Fels, Świadkowie Jehowy bez retuszu, Niepokalanów 1996, s. 136.

[97] Archiwum CIKD.

[98] Tamże.

[99] Trzydzieści dwa lata w niewoli "Strażnicy", "Effatha" 5-6 (27-28)/1994, s. 116.

[100] W. J. Schnell, Trzydzieści lat w niewoli "Strażnicy", s. 1.

[101] Tamże, s. 62.

[102] Archiwum CIKD.

[103] BŚJ, s. 60.

[104] Tamże.

[105] Tamże, s.58.

[106] Schnell, dz. cyt., s. 63.

[107] Tamże, s. 63-69.

[108] Nie dajcie się oszukać, Prawda o Świadkach Jehowy, Radzyń Podlaski 1997, s. 15.

Rozdział 6.

Sposoby na podtrzymanie przynależności.

Podtrzymywanie przynależności - zakamuflowany system kar i nagród

 

Były członek Towarzystwa Strażnicy (z 21-letnim stażem w organizacji) oświadczył, że aprobatą starszego zboru najbardziej cieszyła się postawa "pełnego poświęcenia się i zaangażowania", natomiast dezaprobatą - "jakiekolwiek wątpliwości i sprzeciwy przeciwko Strażnicy". Inny ex-Świadek (po 4-letnim okresie pobytu w Towarzystwie) za najbardziej wskazaną postawę głosiciela uznał "posłuszeństwo" a niewskazaną - "wdawanie się w dyskusję" [109]. Oczywiście, z czasem system nakazów i zakazów staje się dla członka organizacji coraz bardziej jawny, szczególnie po "symbolu" (czyli tzw. chrzcie). Pani z 32-letnim stażem w "Strażnicy" potwierdziła ten fakt: "(...) przed symbolem zupełnie inaczej traktuje się człowieka. Wcześniej jest wszystko ładnie i pięknie, wokół człowieka kręci się wiele osób, służą pomocą, chętnie rozmawiają. Potem sytuacja zmienia się, gdyż mają już człowieka w ręku. Straszą Armagedonem, czyli wojną przy końcu świata i wtedy należy robić, co każą starsi, bez żadnego szemrania" [110].

Podtrzymywanie przynależności - nakłanianie do wyczerpującego trybu życia

 

Gunther Pape, jako starszy zboru Świadków Jehowy, często podejmował temat totalnego zaangażowania się w głoszenie: "Nie zapominajmy, że nasze zadanie kaznodziejskie obejmuje wszystkie 24 godziny życia. Pracujemy by głosić naukę; śpimy po to, aby móc głosić naukę" [111], "Według przepisów Towarzystwa mamy powiększyć nasz zbór co roku o 10 procent. Potrzeba do tego wielu wysiłków wszystkich głosicieli. Musimy przeznaczyć jeszcze więcej czasu na służbę. Nasza przeciętna wyników jest niska w porównaniu z przeciętną krajową. Nie zapominajmy, że uratują się tylko głosiciele gorliwi, niedbali mogą utracić życie. Dlatego więcej czasu na służbę w terenie! Rozdzielać więcej literatury!" [112]. Gunther sam o sobie pisze: "Nie ma prawie niedzielnego popołudnia, które mógłbym poświęcić rodzinie; nie mówiąc już o zwykłych dniach tygodnia. Nie mam po prostu chwili wytchnienia. Może to i dobrze, bo w tej sytuacji moje wątpliwości, co do mej wiary, zdają się tracić na znaczeniu" [113].

Pani Eugenia, ex-członkini Towarzystwa Strażnicy, zapytana o to, czy nie zastanawiała się nad odejściem od Świadków Jehowy, odparła: "Na myślenie nie ma tam czasu. Trzeba ciągle się uczyć <<Strażnicy>>, jeździć na spotkania, głosić po domach, itd." [114].

Podtrzymywanie przynależności - izolowanie od dotychczasowego środowiska

 

Dzieci Świadków Jehowy szczególnie silnie przeżywają odizolowanie swojej rodziny od innych osób - "nie-Świadków". Anne Sanderson z Wielkiej Brytanii (była wyznawczyni Towarzystwa Strażnicy) wspomina: "Nie wolno nam było wstąpić do zuchów ani do harcerstwa, chodzić na urodziny kolegów i koleżanek. Nie mogłam brać udziału w uroczystościach z okazji Bożego Narodzenia i przyjaźnić się z innymi dziewczynkami (...) Czułyśmy się głupio, gdy grali hymn państwowy a nam nie wolno było wstać i śpiewać wraz z innymi" [115].

Towarzystwo Strażnicy programowo izoluje swoich wyznawców od społeczeństwa. Oto niektóre z potępionych wśród Świadków Jehowy czynności (zebrane na podstawie relacji ex-członków organizacji), wraz z uzasadnieniem ich zaniechania:

obchodzenie urodzin (z powodu bałwochwalstwa),

wznoszenie toastów (czczenie fałszywych bóstw),

udział w wyborach (mieszanie się w sprawy świata),

działalność w stowarzyszeniach młodzieżowych (strata czasu),

ubieganie się o stanowiska polityczne - nawet na szczeblu gminy (skażenie przez świat),

oglądanie filmów (grzeszny wpływ, stracony czas, który można poświęcić na głoszenie),

wizyta u psychiatry lub psychologa (ryzyko wprowadzenia w błąd*),

udział w zajęciach pozaszkolnych (strata czasu przeznaczonego na głoszenie),

studia na uczelni wyższej - niektóre kierunki kategorycznie zabronione (światowe towarzystwo, strata czasu),

gra w szachy, warcaby, karty, itp. (charakter militarny),

czytanie książek i publikacji innych wyznań religijnych (zaśmiecanie umysłu),

interesowanie się znanymi osobistościami i ich filozofią (cześć oddawana ludziom, niebiblijne wartości), organizowanie spotkań młodzieżowych (pokusa seksualna),

przyjaźnienie się z osobami spoza organizacji (światowe towarzystwo) [116].


Dla pewnej starszej pani (podobnie jak dla wielu innych członków Towarzystwa) odejście od Świadków Jehowy było tym bardziej utrudnione, dlatego że nie miała dokąd wracać: "(...) gdy już człowieka nafaszerują tą diabelską nauką, wówczas gdy się już środowisko dowie i straci się autorytet u ludzi, gdy nie ma do kogo wrócić (...) zamyka się krąg znajomych tylko do świadków" [117].

* częściej wskazują Świadkowie na możliwość... łatwego poddania się wpływowi demonów (np. poprzez przyjmowanie zapisanych leków psychotropowych, czy wykorzystanie hipnozy w terapii) - dod.: Brooklyn Spółka B.O.

Podtrzymywanie przynależności - wzbudzanie poczucia winy

 

Świadkowie Jehowy muszą sprostać wymaganiom rodziny, pracodawcy i organizacji. Jednakże organizacja domaga się pierwszeństwa. Od wyznawców oczekuje się bezwzględnej lojalności i posłuszeństwa. W celu wywoływania konformistycznej postawy, "zaszczepia się" im poczucie winy choćby z powodu nienadążania za wymaganiami Towarzystwa [118]. Gunther Pape oświadczył, że "o służbie każdego kaznodziei informuje specjalnie prowadzona kartoteka, pozwalająca w każdej chwili skontrolować jego działanie" [119]. Były starszy zboru pisze: "W czasie jednego z zebrań rozdzieliliśmy karty poszczególnym głosicielom, po czym - na wezwanie tzw. <<informatora>> - odbyliśmy niejako sesję sądową z sędzią, prokuratorem i oskarżonymi. Przedmiotem oskarżenia była karta któregoś z braci nie wykazująca wyznaczonej liczby godzin posługi" [120]. Gdy Gunter zakochał się w jednej z wyznawczyń Towarzystwa, przyszedł do niego kierownik obwodu. Rozpoczęło się "uderzenie" obliczone na wywołanie poczucia winy i zmobilizowanie do jeszcze większego zaangażowania w działalność organizacji: "Wiedział niemal o każdym moim spotkaniu z Krystyną i wyliczał, ile czasu straciłem na to co niepotrzebne. A poza tym Krystyna - jak twierdził - nie jest odpowiednią żoną dla mnie. Chodzi do kina, także na tańce, z czego wynika, że nicości świata bardziej miłuje niż Jehowę" [121].

Podtrzymywanie przynależności - wywoływanie strachu

 

Na pytanie o powód zwlekania z decyzją odejścia z grupy, skierowane do dwóch byłych Świadków Jehowy, padły następujące odpowiedzi: "Ogarnął mnie strach i przerażenie, że nie poradzę sobie bez tej grupy", "Bałem się, że Bóg mnie zgładzi i moją rodzinę" [122]. Gdy pani Eugenia (32 lata w Towarzystwie Strażnicy) otrzymała podobne pytanie, dała wyraz swojej bezradności: "O, nie takie to proste! Człowiek jest tam sparaliżowany strachem, a poza tym nie ma dokąd wrócić. Wszystkie religie ma świadek maksymalnie obrzydzone, jako pochodzące i należące do szatana. Więc czy ktoś - mimo wątpliwości - chciałby odejść i przejść do religii szatana? I jeszcze ten ciągły strach przed końcem świata. Każdy ze świadków ma wmówione, że po Armagedonie zostaną tylko świadkowie, a wszyscy inni zostaną wytraceni" [123].


Adam, niemal od dziecka wychowywany w rodzinie Świadków Jehowy, w wieku około 18 lat targany był wieloma wątpliwościami i niepewnością dotyczącą sensu dalszej przynależności do organizacji. Minęły jednak jeszcze trzy lata, zanim zdołał ją opuścić. Napisał w swoim "świadectwie": "(...) mimo moich wysiłków one [wątpliwości - przyp. autora] nie ustępowały. Wręcz przeciwnie. Były tym bardziej przykre, że bałem się z kimkolwiek nimi podzielić, ponieważ kiedy ktoś ośmieli się wątpić w <<Niewolnika>>, jest szybko napiętnowany jako człowiek, którego należy się strzec, aby nie zarazić się jego chorobą. W praktyce oznacza to odsunięcie takiego na margines zboru" [124].


Eddi z Wielkiej Brytanii przeżył szok, gdy jego żona oświadczyła, że nie zamierza być dłużej Świadkiem Jehowy: "Byłem przerażony, powiedziałem, że jeśli to zrobi, nie będzie żyła w chwili nadejścia Armagedonu (...) kiedy powiedziałem o tym synom, że mamusia już nie będzie chodzić z nami do zboru, drugi syn wybiegł z płaczem, bo uwierzył, że Bóg ją za to zabije" [125]. Decyzja żony zmusiła Eddiego do refleksji. Gdy niedługo potem opuścił kilka spotkań, miał w domu serię "pasterskich wizyt". Wspomina je niezbyt pozytywnie: "To było mniej więcej tak przyjemne jak wizyty gestapo. Nacisk był ogromny" [126].


Gunther Pape w końcowym okresie swojej przynależności do Świadków, w którym szczególnie silnie targały nim wątpliwości i uczucie strachu, nie mógł spokojnie spać, dręczyły go koszmary: "Co noc dopiero po długich godzinach zapadam wreszcie w sen. Nękany przez złe majaki, budzę się rychło oblany potem. Znowu to straszne uczucie lęku... Czy jestem potępiony?" [127]. Były starszy zboru "rekonstruuje" przeżycia, których doświadczył tuż przed decyzją o opuszczeniu organizacji: "(...) nie mogę przezwyciężyć lęku. Czy naprawdę jestem zgubiony? Służyłem szczerze Bogu przez wiele lat a jeśli przyszły wątpliwości to dlatego, że były uzasadnione. Muszę je przezwyciężyć. Już od tygodni wre we mnie walka, nęka mnie ten straszny niepokój. Moje siły załamują się coraz bardziej. Chudnę, odczuwam dolegliwości serca, występują objawy paraliżu. Głosząc wykład muszę go przerwać. Nie jestem zdolny mówić dalej. Chwiejnym krokiem wracam z podium na swoje miejsce. Czy to Bóg mnie karze? Czy znów nękają mnie demony?" [128].

Podtrzymywanie przynależności - uodparnianie na krytykę i wątpliwości

Po jednym z masowych kongresów Świadków Jehowy, na stadionie w Norymbergii, Gunther zaczął wątpić w prawdziwość min. przepowiedni o "książętach Nowego Świata". Chociaż był wstrząśnięty, cisnącymi się do głowy, myślami i bardzo pragnął zbadać nurtujące go kwestie z "Biblią w ręku", nie był w stanie zdobyć się na realizację swych zamiarów: "Zaniechałem zamiaru krytycznego zbadania, czy wszystko istotnie tak się przedstawia, jak to głosi Towarzystwo <<Strażnica>> (...) Przekonany byłem, że krytyczna analiza byłaby jednak grzechem i że za moimi wątpliwościami kryją się demony" [129].

Równie irracjonalną formą obrony przed krytyką może być planowe i bezwzględne zaprzeczanie. Ex-Świadek z Warszawy relacjonuje: "Prowadziłem rozmowę z pionierem specjalnym. Zaczęło mi się coś nie zgadzać i zacząłem moje wątpliwości argumentować według mojego rozumu. I wtedy następowało coś takiego, że on za każdym razem wytrącał mi oręż z ręki, mówiąc: <<Nie masz racji! Nie masz racji! Nie masz racji!>> I to było coś, co powodowało, że zacząłem wątpić w to, że ja mam rację" [130]. Inny były świadek Jehowy na pytanie, co powinien był zrobić jako oddany członek grupy, gdyby ktoś "z zewnątrz" ją krytykował, odpowiedział: "W ogóle nie wolno było słuchać krytyki, jako podszeptów diabła" [131].

Podtrzymywanie przynależności - rola odmiennych stanów świadomości

 

Świadkowie Jehowy potrzebują od czasu do czasu (...) masowych imprez, by w entuzjazmie, który ogarnia tłumy, zapomnieć, że poszczególne zbory żyją w niesnaskach" [132] - pisze Gunther, wspominając jeden z wielu, organizowanych na stadionach, kongresów, w którym sam miał okazję uczestniczyć. Świadkowie, kontynuuje, "przyjęli zaproszenie, aby przez kilka dni żyć jak gdyby w Nowym Świecie - w jednomyślności ze wszystkimi braćmi. Entuzjazm, który nie mógł pojawić się w zborach, przybierał tu formę upojenia (...) Wokół nas tylko nieliczne lampy rzucały skąpe światło na ludzkie masy. Uroczysta cisza, przerywana tylko przez głos płynący z megafonów, zalegała nad zebraną rzeszą. Każdy wytężał słuch, by nie uronić ani słowa z wypowiedzi tak wielkiej wagi. Zaskoczeni wszyscy podnoszą nagle głowy. Niektórzy zrywają się z miejsc... Co to za słowa padły właśnie z głośników? - <<Książęta Nowego Świata są pośród nas!>> W panującej dotąd ciszy wybucha entuzjazm, jakiego jeszcze nie przeżyłem. Przez długie minuty słychać radosne krzyki wielu, wielu tysięcy. Bez wątpienia większość zebranych spodziewa się, że lada moment na scenę wstąpią Abraham, Izaak i Jakub. Otrzeźwienie przynoszą kolejne słowa mówcy: "Książęta są pośród nas, a są nimi słudzy organizacji w zborach, biurach obwodowych i centralnych>>. Nowe, nie milknące owacje. W porywie entuzjazmu wszyscy Świadkowie zaakceptowali nową <<prawdę>>" [133].

Przypisy:

[109] Archiwum CIKD.

[110] 32 lata w niewoli Strażnicy, dz. cyt., s. 5.

[111] BŚJ, s. 56.

[112] Tamże, s. 61.

[113] Tamże, s. 59-60.

[114] Trzydzieści dwa lata w niewoli Strażnicy, dz. cyt., s. 6.

[115] TSK, s. 168.

[116] Słowo Nadziei, 29 (1997), s. 16.

[117] Trzydzieści dwa lata w niewoli Strażnicy, dz. cyt., s. 5.

[118] Słowo Nadziei, dz. cyt., s. 15.

[119] BŚJ, s. 62.

[120] Tamże.

[121] Tamże, s. 31.

[122] Archiwum CIKD.

[123] Trzydzieści dwa lata w niewoli Strażnicy, dz. cyt., s. 5-6.

[124] Archiwum kieleckiego Centrum Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych przy Akcji Katolickiej.

[125] TSK, s. 175.

[126] Tamże.

[127] BŚJ, s. 64.

[128] Tamże.

[129] Tamże, s. 48.

[130] Archiwum CIKD.

[131] Tamże.

[132] BŚJ, s. 46.

[133] Tamże, s. 46-47.

[01 2003]

2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
02 Świadkowie Jehowy powody zmiany nazwy i manipulacje tekstem rezolucji
DOBRA NOWINA DLA ŚWIADKÓW JEHOWY, KTÓRYCH KOCHA BÓG
01 Czy Świadkowie Jehowy powinni być lojalni wobec publikacji Brooklynu
EWANGELIA SWIADKOW JEHOWY
08 Data exodusu w ujęciu Świadków Jehowy, Drogi prowadzace do Boga, Zestaw o SJ (www dodane pl), Zes
PRAWDA WAS WYZWOLI NAWRÓCENIE ŚWIADKA JEHOWY (MIŁUJCIE SIĘ! nr 5 2006)
14 Cechy gnostyckie w nauczaniu Świadków Jehowy, Drogi prowadzace do Boga, Zestaw o SJ (www dodane p
doktryna Świadków Jehowy
39 RZECZOWNIK PNEUMA W INTERPRETACJI ŚWIADKÓW JEHOWY
Dyskusja1 ?cebook do świadka Jehowy
03 Świadkowie Jehowy i Hare Kryszna
CZY ŚWIADKOWIE JEHOWY SĄ CZY NIE SĄ RELIGIĄ
Moje dziecko nie żyje, Jakie zagrożenia niesie sekta, Świadkowie Jehowy

więcej podobnych podstron