bruno schulz, sklepy cynamonowe


Bruno Schulz, „Sklepy cynamonowe” ( na podstawie wstępu BN autorstwa Jerzego Jarzębskiego )

1.Kilka słów o biografii…

(* W swoich wspomnieniach o Drohobyczu lat międzywojennych Andrzej Chciuk poświęca wiele miejsca Schulzowi i wkłada mu w usta następujące słowa: „ Rzeczywistość właściwie nie istnieje. Jest tylko jedna prawda i rzeczywistość, ta stworzona przez artystę, powstała z wymieszania sprawdzalnych realiów i w których każdy czytelnik czy widz może poznać takie czy inne rysy, dane i fragmenty, w sumie jednak artysta sprzeniewierzając się prawdzie, osiąga jakąś inną, większą prawdę ogólnoludzką, prawdę wizji w powieści czy obrazie. O ile ta prawda stworzona przez artystę zawładnie wyobraźnią czytelnika, staje się prawdą niewzruszalną”.)

Schulz urodził się w Drohobyczu, koło Lwowa, 12 lipca 1892 r. w rodzinie zasymilowanych galicyjskich Żydów. Był trzecim, najmłodszym dzieckiem 46-letniego Jakuba Schulza, kupca bławatnego, i Henrietty, z domu Kuhmärker, córki zamożnego handlarza drewnem.

W rodzinie Schulza nie kultywowano tradycji żydowskich i mówiono tylko po polsku.

* Ojciec, królujący w sklepie i zajęty tyle sprawami kupieckimi, ile wycieczkami w sferę metafizyki, przeciwstawiany jest w wizjach dzieciństwa matce - trzeźwej, praktycznej, która czuwała nad materialnymi stronami egzystencji

W latach 1902-1910 Schulz był uczniem gimnazjum w Drohobyczu; maturę zdał z odznaczeniem. W 1910 r. zaczął studiować architekturę na Politechnice Lwowskiej. W tym samym roku z powodu choroby ojca zlikwidowano sklep, a rodzina Schulzów przeniosła się do domu zamężnej siostry Brunona, Hanny Hoffmanowej na ulicę Bednarską (wtedy Floriańską 10). * Już w szkole Bruno jest outsiderem, ma problemy z nawiązaniem koleżeńskich stosunków, nęka go poczucie wyobcowania i samotności. W tym okresie ujawniają się zdolności S. do rysunków.

Schulz przerwał studia w 1913 r. z powodu choroby ( serce i płuca) i wrócił do Drohobycza. W czerwcu 1915 r. zmarł ojciec Brunona Schulza.

Schulz przebywa w Wiedniu prawie nieprzerwanie przez całą I wojnę światową.

* Następne 9 lat życia wypełnia Schulzowi dość chaotyczne samokształcenie i prace malarsko - graficzne. Miał dostęp ( dzięki znajomości j. niem. ) do fascynującej literatury kręgu wiedeńsko - praskiego, do niemieckiego ekspresjonizmu, do dzieł klasyków psychoanalizy. Wciąż wydawało się, że dominować w jego twórczości będą grafiki i rysunek, z których czerpał dochody. Najpoważniejszym przedsięwzięciem z początku lat 20. był cykl grafik pt. „Xięga Bałwochwalcza” - stworzona techniką „cliche - verre ( rysunek wydrapywany na porytej czarną żelatyną płytce szklanej, a następnie odbijany na papierze światłoczułym ). Grafiki te odsłaniały otwarcie erotyczny kompleks Schulza, były masochistycznym hymnem na rzecz kobiecości, tryumfującej nad brzydotą i pokracznością rodzaju męskiego.

W latach 1924-41 Schulz pracował jako nauczyciel rysunków i kierownik wydziału robót ręcznych w państwowym gimnazjum im. króla Władysława Jagiełły. Nie lubił tej pracy i często skarżył się na nią w listach do przyjaciół (a korespondował m.in. z Gombrowiczem, Witkacym i Sandauerem). Z jego wykładów korzystali głównie zdolni i wrażliwi uczniowie, a bardziej „urwisowaci” byli jednak zafascynowani szczególnym nauczycielem. Schulz zmagał się w tym czasie z kłopotami finansowymi, musiał utrzymywać rodzinę. W 1931 r. zmarła bowiem matka Brunona Schulza, cztery lata później jego starszy brat, Izydor.

W latach 1941-42 Schulz znalazł się w żydowskim getcie w Drohobyczu. Dostał się wtedy „pod opiekę” gestapowca Feliksa Landaua, który wykorzystywał go do wykonywania licznych prac malarskich.

Zginął zamordowany na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Czackiego w czwartek 19 listopada 1942 r., około południa, w czasie tzw. „dzikiej akcji” Gestapo. Prawdopodobnie Schulz szedł właśnie do Judenratu po chleb na drogę — miał najbliższej nocy uciekać z getta do Warszawy. Według innej wersji wydarzeń związanych ze śmiercią Schulza nie cierpiał on głodu w getcie, ani nie musiał iść po chleb. Stał jedynie na ulicy i karmił gołębie. Został zastrzelony celowo - a nie jak twierdzono przypadkowo - dwoma strzałami w tył głowy przez gestapowca Karla Günthera, któremu Landau zastrzelił protegowanego, dentystę Löwa. Miał być to akt zemsty, gdyż Landau pochodził z żydowskiej rodziny i przyjaźnił się z Schulzem. Ciało pisarza cały dzień leżało na ulicy, gdyż nie pozwolono go pochować. Przypuszcza się, że został pochowany we wspólnej mogile, której po wojnie nie udało się odnaleźć. Do grzebania zwłok Brunona przyznaje się kilka osób - każda podaje inną lokalizację i okoliczności.

2. Twórczość - podsumowanie.

Dorobek pisarski Schulza jest skromny ilościowo — to raptem dwa tomy opowiadań: Sklepy cynamonowe oraz Sanatorium pod Klepsydrą, a także kilka utworów, których pisarz nie włączył do pierwodruków wspomnianych zbiorów. Warto wspomnieć także o zbiorze listów Księdze listów wydanych w 1975 r. oraz o szkicach krytycznych, które Schulz publikował na łamach prasy. Część utworów Schulza zaginęła: opowiadania z początku lat 40. wysłane przez pisarza do kilku pism oraz szkice powieści Mesjasz.

Sam Schulz cenił sobie twórczość Rilkego, Kafki i Tomasza Manna.

Schulzowi przypisuje się także przekład Procesu Kafki, lecz obecnie większość badaczy twierdzi, iż przekładu dokonała jego narzeczona Józefina Szelińska (postać znana czytelnikom z dedykacji do Sanatorium pod Klepsydrą), a Schulz jedynie użyczył dziełu swojego nazwiska.

3. Tematy i gatunki twórczości:

„W książce tej podjęto próbę wydobycia dziejów pewnej rodziny, pewnego domu na prowincji nie z ich realnych elementów, zdarzeń, charakterów czy prawdziwych losów, lecz poszukując ponad nimi mitycznej treści, sensu ostatecznego owej historii.

Autor odnosi wrażenie , że nie sposób dosięgnąć najgłębszego dna biografii, ostatecznego kształtu losu poprzez opisywanie zewnętrznego życiorysu, ani poprzez analizę psychologiczną, choćby nawet docierała jak najgłębiej. Życiorys wszakże, który zmierza do wyjaśnienia swego własnego sensu, wyostrzony na własne wrażenie duchowe, jest niczym innym jak mitem. Ta mroczna, pełna przeczuć atmosfera, owa aura, która zagęszcza się wokół każdej historii rodzinnej i mitycznie niejako rozświetla ją błyskawicą - jak gdyby zawarta tam była ostateczna tajemnica krwi i rodu - otwiera poecie dostęp do tego drugiego oblicza, do tej alternatywy, głębszej wersji historii.

Tu autor czuje się bliski odczuciom Antyku, sądzi, że swą kreację, swe fantazjowanie wywiódł z pogańskiego pojmowania życia, jak to już dla starożytnych genealogia własnego rodu pogrążała się w micie po odejściu 2. czy 3. generacji, a wzrok obrócony wstecz dostrzegał historię rodziny znajdującą swe rozwiązanie w mitologii.

Jednakże to, co zostało przedstawione w tej książce, to bynajmniej nie żadna kulturowo utwierdzona w dziejach, historycznie przypieczętowana mitologia. Elementy tego mitologicznego idiomu wypływają z owej mrocznej krainy wczesnych fantazji dziecięcych, przeczuć, lęków, antycypacji owego zarania życia, które stanowi właściwą kolebkę mitycznego myślenia. Warto było tę mityczną mgłę zgęścić do spójnego, pełnego sensu świata legend, pozwolić, by dojrzewała do pewnego rodzaju osobistej i prywatnej mitologii, nie zatracając przy tym autentycznego podłoża.

W centrum akcji widzimy ojca, zagadkową postać, kupca z profesji, który przewodząc gromadzie ciemnych i ryżowłosych subiektów, stoi na czele sklepu materiałów bławatnych. Widzimy go dręczącego się w wiecznej gonitwie, z głębokim niepokojem w sercu o wieczną tajemnicę, bezustannie atakującego i molestującego przy pomocy najryzykowniejszych eksperymentów istotę rzeczy. Pisane było temu srodze doświadczonemu prześladowanemu przez los mężowi pielęgnować samotnie swe medytacje o zbawieniu świata pośród tępego i obojętnego otoczenia, nieczułego na jego troski metafizyczne.” [ Schulz, „Expose o Sklepach cynamonowych” ]

4. Twórczość krytyczna i listy.

Na cudze pisarstwo patrzył S. przez pryzmat własnych lęków, obsesji, oczarowań.

5. Twórczość plastyczna.

6. ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA.

Niebo obnażało tego dnia wewnętrzną swą konstrukcję w wielu jakby anatomicznych preparatach, pokazujących spirale i słoje światła, przekroje seledynowych brył nocy, plazmę przestworzy, tkankę rojeń nocnych. ( Sklepy cynamonowe )

Naukowe terminy, które tak drażniły recenzentów, użyte zostały w sensie metaforycznym, ale sposób przemyślany, wynikają one niejako z wyjściowej metafory nieba - anatomicznego preparatu.

A dalej: Kolorowa mapa niebios wyogromniała w kopułę niezmierną, na której spiętrzyły się fantastyczne lądy, oceany i morza, porysowane liniami wirów i prądów gwiezdnych, świetlistymi liniami geografii niebieskiej.

I zaraz dalej: Pachniało fiołkami. Spod wełnianego jak białe karakuły śniegu wychylały się anemony drżące, z iskrą światła księżycowego w delikatnym kielichu. Las cały zdawał się iluminować tysiącznymi światłami(…).

Istnieją zatem pewne większe obrazy metaforyczne , skupiające wokół siebie słownictwo z jakiejś określonej dziedziny ( mikrobiologia, geografia, anatomia, botanika ), potem z materii słownej wyłania się nowy obraz o metaforyce mieszanej, aż wreszcie stylistyczne operacje doprowadzają do przeniknięcia się sfer rzeczywistości. Całe opowiadania zresztą poświęcone są opisom przenikania się : przestrzeni znanej i labiryntu, nieba i ziemi, zimy i wiosny, jawy i marzenia. Różnorodne, ekscentryczne ciągi metafor biorą tam jak gdyby udział w przygotowaniu gruntu pod nieoczekiwane metamorfozy rzeczywistości.