Udział 7 DPD w bitwie o Kretę


UDZIAŁ 7 DPD W BITWIE O KRETĘ

Kreta jest równoleżnikową rafą przegradzającą morskie szlaki komunikacyjne, prowadzące z południowej części Morza Śródziemnego do jego akwenu zachodniego oraz do wybrzeży Grecji, zachodniej Turcji oraz archipelagów - Cykladów i Dokanezu ( załącznik nr 1 ). Kto chciał panować nad tymi komunikacjami, ten musiał mieć w swoim ręku Kretę. Istniał ponadto na Krecie obiekt geograficzny, który determinował militarne znaczenie wyspy. Obiektem tym była zatoka Suda, predysponowana przez przyrodę do portu wojennego. Znaczenie militarne Krety zostało dostrzeżone zarówno przez stronę brytyjską jak i niemiecką. Zdobycie Krety przez spadochroniarzy i oddziały szybowcowe udowodniło, że przestrzeń powietrzna umożliwia wykonanie manewru wojskami w sposób wyjątkowo szybki i zapewniający wykorzystanie czynnika zaskoczenia. Okazało się, że w warunkach posiadania panowania w powietrzu oraz wystarczającej ilości samolotów transportowych i szybowców, można przerzucać na pole bitwy nie tylko związki taktyczne, lecz także operacyjne, które po wylądowaniu są w stanie rozstrzygać jej wynik na lądzie, bez pomocy piechoty. Upadek Krety w dziesiątym dniu operacji stanowił wstrząs dla naczelnych dowództw sił zbrojnych wielu krajów. Po raz pierwszy w historii wojen podjęta została próba nowego sposobu inwazji - natarcia z powietrza, która w pełni się powiodła, a także pojawił się nowy rodzaj wojsk, będący w stanie we współdziałaniu z lotnictwem realizować skomplikowane zadania na tyłach przeciwnika. Premier Churchill będąc pod wielkim wrażeniem tego desantu polecił utworzyć 1 bryt. DPD, tak samo uczynili Amerykanie, którzy przystąpili do formowania 82 DPD. Era alianckich wojsk powietrznodesantowych rozpoczynała się w okresie największego triumfu, a zarazem pomniejszania roli i znaczenia niemieckich wojsk powietrznodesantowych. Zachodni teoretycy wojenni, po dziś dzień uważają opanowanie Krety za najbardziej rozstrzygającą operację, stanowiącą ważny przełom w sztuce wojennej okresu II wojny światowej.

POWSTANIE I ORGANIZACJA 7 DPD

Niemieckie wojska powietrznodesantowe adaptowały swą organizację ze wzorów radzieckich, które udoskonaliły w toku wojny i dostosowały do własnych potrzeb. Niemcy posiadali dwa rodzaje wojsk powietrznodesantowych, wojska spadochronowe i szybowcowe. Pierwsze zrzucane były na spadochronach na tyły wojsk przeciwnika, drugie zaś lądowały na szybowcach lub samolotach na opanowanym przez spadochroniarzy terenie. Rozkaz o ich powstaniu podpisał Goring 29 stycznia 1936 r. Na jego podstawie, w ramach Luftwaffe utworzono 1 batalion strzelców spadochronowych oraz Szkołę Spadochronową. Intensywny rozwój oddziałów spadochronowych nastąpił po czerwcu 1938 r. gdy dowództwo ich całością objął gen. Kurt Student. W tym roku Wermacht przekazał swój batalion spadochronowy pod dowództwo Luftwaffe, przeszkoleniem objęto część pułku SA „ Feldherrnhalle „, sformowano pododdział artylerii i oddział sanitarny. Od września przystąpiono do formowania 7 Dywizji Spadochronowej. Do służby w jednostkach spadochronowych przyjmowano wyłącznie ochotników - do wybuchu wojny tylko spośród już będących żołnierzami. Poddawano ich specjalnemu przeszkoleniu w technikach bojowych, obsłudze broni i sprzętu - również przeciwnika. Ostatnią częścią szkolenia były skoki spadochronowe, których w 16-to dniowym cyklu należało wykonać sześć. W czasie wojny wprowadzono także skok nocny. W trakcie szkolenia nie czyniono różnicy między zwykłymi żołnierzami a oficerami. Na trzech kandydatów dwóch odpadało na którymś z jego etapów. Wszystko to nadawało oddziałom spadochronowym elitarny charakter. 7 dywizja powietrznodesantowa składała się z 1 i 2 pułku spadochronowego i na początku 1939 r. liczyła 6700 żołnierzy. Trzeci pułk powietrznodesantowy utworzono w połowie 1940 r. Każdy pułk powietrznodesantowy posiadał trzy bataliony. W batalionie znajdowały się trzy kompanie powietrznodesantowe i kompania wsparcia. Kompania wsparcia wyposażona była w:

- 1 haubicę górską 75 mm;

- 4 moździerze 81 mm;

- 8 ckm.

Kompania powietrznodesantowa składała się z trzech plutonów. W każdym z nich posiadano:

- 6 lkm;

- 7 PM;

- 1 moździerz 50 mm.

W sumie siłę ognia pułku powietrznodesantowego stanowiły: 3 haubice górskie 75 mm, 12 moździerzy 50 mm, 27 ckm, 162 lkm i 189 PM. Było to stosunkowo silne uzbrojenie, jednakże broń ta służyła przeważnie do walki z piechotą przeciwnika. Oprócz pułków powietrznodesantowych w skład 7 DPD wchodziły ponadto: 7 dywizjon artylerii, 7 bateria artylerii przeciwlotniczej,7 batalion saperów, 7 kompania rozpoznawcza, 7 kompania łączności i 7 kompania medyczna.

PLAN „ MERKURY ”

Wraz z kończącą się kampanią bałkańską uwagę zaczęła przyciągać Kreta. Opanowanie Krety mogło dać Niemcom możliwość kontroli nad szlakami komunikacyjnymi wiodącymi z południowej części Morza Śródziemnego do jego zachodnich akwenów oraz do mórz Kreteńskiego, Jońskiego i Egejskiego. Z inicjatywą akcji mogącej doprowadzić do zdobycia Krety wystąpił dowódca wojsk spadochronowych generał Kurt Student. Student roztoczył przed Hitlerem wspaniałą wizję setek samolotów transportowych Ju 52 nadlatujących nad skalną wyspę i tysięcy białych czasz opadających w dół. Hitler słuchając Studenta nabrał przekonania o realności takiej akcji, zastrzeżenia miał jedynie do oparcia transportu wojsk wyłącznie o drogę powietrzną. Zażądał by część sił osiągnęła wyspę drogą morską. Zgodnie z propozycją Studenta operacja „ Merkury „ miała przybrać następującą postać: po obezwładnieniu obrony brytyjskiej przez lotnictwo, na Kretę miał spaść desant spadochronowy, a w ślad za nim miała wylądować piechota transportowana samolotami i morzem - wszystko na szerokim froncie. Według tego planu desant powietrzny miał lądować jednocześnie w siedmiu punktach północnego wybrzeża. Zdaniem Studenta jednoczesne zasypanie całego pasa obrony brytyjskiej przez chmarę spadochroniarzy doprowadzi do natychmiastowego i całkowitego załamania systemu dowodzenia i obrony Brytyjczyków. Generał Lohr miał odmienną koncepcję. Proponował on, zgodnie z niemieckimi zasadami walki koncentrację wysiłku w najważniejszym punkcie pola walki. Jego zdaniem całość uderzenia zarówno lotnictwa, jak i desantu spadochronowego powinna zostać skoncentrowana na północno - zachodnim cyplu Krety, leżącym najbliżej Peloponezu. Dyrektywa Goringa z 1 maja 1941 r. stanowiła kompromis między obydwoma wariantami. Gering rozkazał zmniejszyć liczbę punktów desantu z siedmiu do czterech, całe zaś natarcie przeprowadzić w dwóch fazach. Rejon zachodni ( Maleme i Chanię ) atakować o świcie dnia „ D „, natomiast cele położone na wschodzie ( Retimo i Irakon ) - po południu tego samego dnia". Ostateczny rozmach operacji ilustrują następujące parametry: celem operacji była wyspa wyspa oddalona od Peloponezu o 100 mil morskich i broniona przez ponad 40 tysięcy żołnierzy. Zamierzano ją opanować siłami korpusu liczącego około 22 750 żołnierzy, z których 750 przerzucić szybowcami, 5 tysięcy samolotami transportowymi, 10 tysięcy miało skoczyć ze spadochronami, 7 tysięcy wylądować z morza.

ZADANIA 7 DPD W OPANOWANIU KRETY

Natarcie miały wykonać trzy zgrupowania, dowodzone przez trzech generałów: Zachodnie zgrupowanie nosiło kryptonim „Kometa „ i dowodzone było przez generała Meindla, jego siłę stanowił czterobatalionowy spadochronowy pułk szturmowy bez dwóch kompani ( szybowcowych ). Zadaniem tego zgrupowania było opanowanie lotniska Maleme, a po dokonaniu tego miał on atakować wzdłuż wybrzeża w kierunku wschodnim, aby we współdziałaniu ze zgrupowaniem środkowym zdobyć Chanię i Sudę. Zgrupowanie środkowe otrzymało kryptonim „ Mars „ miał nim dowodzić generał Sussman . Sussmanowi podlegała jego własna dywizja, ale bez 1 pułku i bez batalionu 2 pułku spadochronowego. Zamiast tych oddziałów miał dostać dwie kompanie szybowcowe z pułku szturmowego oraz cały pułk 5 dywizji górskiej. Swoje zadania miał wykonywać w dwóch fazach, atakując w dwóch kierunkach. W pierwszej fazie ( w pierwszym dniu operacji od świtu ) jego zadaniem było we współdziałaniu ze zgrupowaniem „ Kometa „ opanować Chanię i Sudę, angażując do tego działania swoją dywizję bez dwóch pułków ( czyli jeden pułk i batalion saperów ) oraz dwie kompanie szybowcowe". Zgrupowanie to miało desantować w rejonie Doliny Więzienia, na południe od Galeta.

Druga faza miała nastąpić po południu tego samego dnia. 2 pułk spadochronowy po desantowaniu pod Retimo i opanowaniu lądowiska pod tym miastem, miał zabezpieczyć przylot pułku 5 dywizji górskiej samolotami transportowymi. Wschodnim zgrupowaniem, o kryptonimie „ Orion „, miał dowodzić generał Ringel. [7] Miało się ono składać z 5 dywizji górskiej bez pułku z pułkiem i batalionem ( czyli czterema batalionami ) 7 dywizji spadochronowej oraz batalionem czołgów. W pierwszym dniu operacji spadochroniarze mieli skoczyć w rejonie Irakonu i opanować istniejące tam lotnisko w celu zabezpieczenia przylotu 5 dywizji górskiej. Pozostałe jednostki tej dywizji, jej artyleria i przydzielone czołgi, powinny przybyć transportem morskim w trzecim dniu do portu w Irakonie lub na wybraną przez generała Rigela plażę w okolicy tego miasta.

PRZEBIEG DZIAŁAŃ

Rozkaz operacyjny został uzupełniony opracowanymi przez odpowiednie sztaby tabelami chronologicznymi, regulującymi bardzo precyzyjnie trzy grupy czynności:

- czas, miejsce i sposób połączenia jednostek wojsk lądowych z jednostkami lotnictwa i floty;

- czas, miejsce i sposób załadowania wojsk;

- czas, miejsce i sposób desantu na Krecie.

Trudności nastąpiły już na samym początku operacji, nie wzięto bowiem pod uwagę niesłychanie skomplikowanego harmonogramu każdego z atakujących zgrupowań, których działanie składało się w zasadzie z dwóch etapów:

- desantu spadochronowego lub ( i ) szybowcowego;

- transportu strzelców górskich na lotniska opanowane w pierwszym etapie działań.

20 maja 1941 r. od godziny 5.30 rozpoczął się start armady transportowych Ju 52/3m. Nieprzezwyciężoną przeszkodą okazał się kurz, wzbijany na nie asfaltowych pasach startowych przez setki samolotów, gdzieniegdzie sięgający 1000 m. Wszystkie terminy odlotów i przylotów, wszystkie odległości pomiędzy poszczególnymi rzutami przestały być aktualne. Na nic się zdały próby polewania pasów startowych wodą, ani nawet olejem. Przysłowiowa niemiecka precyzja w przypadku planowania tak skomplikowanej operacji okazała się nie wskazana. Podczas pierwszych minut akcji doszło do wypadku, który poważnie wpłynął na dalszy przebieg operacji. Przelatujący Heinkel He 111 omal nie zderzył się z szybowcem DFS 230, którym leciał dowódca 7.DPD gen.Sussmann i jego sztab. Szybowiec rozbił się o wyspę Agida nikt nie ocalał. Konieczność zmiany dowódcy dywizji spowodowała niebezpieczny ( zanim został nim pułkownik Richard Heidrich ) chaos w dowodzeniu.

MALEME

Około godziny 6.00 lotnictwo niemieckie rozpoczęło zmasowany atak na pozycje nowozelanckiej 5 Brygady. Samoloty Ju-87, zasypywały wszystkie wykryte punkty oporu gradem bomb. Silne bombardowanie nie przyniosło jednak oczekiwanych rezultatów Nowozelandczycy ponieśli niewielkie straty. Zaraz po bombardowaniu na lotnisko Maleme i w koryto Tayronitis zaczęły lądować dziesiątki szybowców transportowych DFS - 230 holowane samolotami He - 45, - 46, Hs - 126. Część z nich rozbiła się przy lądowaniu, część została zestrzelona ogniem przeciwlotniczych armat 40 mm Bofors i karabinów maszynowych. 3 batalion spadochronowy mjr Scherberga został zrzucony w znacznym rozproszeniu wprost na zamaskowane stanowiska 5 Brygady nowozelanckiej. Cześć nisko lecących samolotów została trafiona przez obronę przeciwlotniczą i spadochroniarze zmuszeni byli do skakania z wysokości około 100 m przebywali w powietrzu zaledwie kila sekund pomimo to ponieśli durze straty od celnego ognia żołnierzy. Od strzałów amunicją zapalającą zajmowały się ogniem czasze niektórych spadochronów, co powodowało przyśpieszenie opadania i było przyczyną licznych urazów rąk i nóg spadochroniarzy. Po wylądowaniu spadochroniarze musieli pod ogniem przeciwnika wyzwolić się z uprzęży, dotrzeć do kontenerów i odszukać swoich przełożonych. Często ginęli zanim dotarli do broni. Batalion walczył w małych, odosobnionych grupkach. Straty rosły lawinowo, zginął dowódca batalionu. Najgorszy los spotkał tych spadochroniarzy którzy spadli na płaskie dachy i wąskie uliczki wsi Maleme. Do żołnierzy nowozelanckich przyłączyła się ludność, szukająca krwawego odwetu za dywizję kreteńską zniszczoną w kampanii greckiej. Mimo żelaznej dyscypliny i fanatycznej chęci walki ze strony spadochroniarzy, starcia przybrały formę masakry. Z całego 3 batalionu przebił się do swoich tylko por. Trebes z garstką ludzi. 2 batalion, stanowiący rezerwę pułku szturmowego, zrzucono na zachód od Maleme. Wylądował on bez przeszkód.

Dowódca pułku gen. Meindl skakał razem z żołnierzami 4 batalionu. w koryto Tayronitis i prawie natychmiast został ranny w ramię a następnie w pierś, nadal jednak kierował natarciem swego pułku. Około godziny 10.00 bezpośrednie dowodzenie 1, 2 i 4 batalionem Meindl powierzył dowódcy 2 batalionu mjr Stenzlerowi. Rozkazał skupić główny wysiłek na opanowaniu przed nocą wzgórza 107. Mjr Stenzler uporządkował wymieszane podczas lądowania pododdziały. Przedstawiały one w sumie wartość około dwóch batalionów. Po południu spadochroniarze szturmowali wzgórze 107 górujące nad lotniskiem w Maleme. Dwukrotnie w tym rejonie jeden z dowódców kompanii wypróbował „Głogów 1109 r. „ używając jeńców brytyjskich ( głównie z personelu RAF-u ) jako żywej tarczy.Spadochroniarze odparli też skrzydłowe ataki żołnierzy RAF-u ( 30 i 33 dywizjon RAF ). Także natarcie na lotnisko nie przyniosło powodzenia. Jego płyta nie mająca „ martwych pól „, stała się płytą śmierci dla obu stron. O godzinie 17.00 do uderzenia które mogło przesądzić o losie desantu przystąpiło kilkudziesięciu żołnierzy i 2 czołgi „ Matilda „ Czołgi wywołały początkowo panikę wśród spadochroniarzy. Wkrótce jednak okazało się, że nie przedstawiają one sobą żadnej wartości bojowej". Wieczorem, zupełnie niespodziewanie, żołnierze pierwszego Pułku Szturmowego opanowali wzgórze 107. Pomimo zajęcia dominującego nad lotniskiem wzgórza sytuacja spadochroniarzy była zła, brakowało im amunicji.

CHANIA - GALATA

Równolegle z desantem na Maleme, Niemcy zaatakowali w rejonie Chania-Galata. Wylądowała tam w godzinach porannych zasadnicza część zgrupowania „ Mars „. Rozkazy dla 3 pułku przewidywały zwarty desant jego batalionów w dolinie na południe od Galetas i zorganizowanie stąd ataku w kierunku Chanii. W rzeczywistości 3 batalion mjr Heimanna zrzucono zbyt daleko na północ, w wielkim rozproszeniu. Rozegrały się identyczne sceny jak pod Maleme, batalion został praktycznie całkowicie rozbity. Inne bataliony skakały bez takich strat. Na zachód od drogi Alikianou-Chania wylądował 2 batalion spadochronowy. 1 batalion desantował się w „ Dolinie Więzienia „. Tu także wylądowały szybowce wiozące sztab 7 DPD. Dywizjony batalionu saperów zrzucono w rejonie Alikianou. Na pomoc Heimannowi wysłano jedną kompanię 2 batalionu. Natomiast cały 1 batalion miał atakować wzdłuż drogi do Chanii. Zakładano, że możliwe jest zdobycie tego miasta. Wieczorem wyniku niepowodzeń płk Heidrich polecił przerwać przynoszące tylko straty natarcia i przejść do obrony.

RETIMO

Nie udało się zgrać w czasie zakończenia bombardowania rejonu Retimo z początkiem desantowania.Przerwa pomiędzy nimi wynosiła około pół godziny. Pozwoliło to na przygotowanie do odparcia desantu stacjonującym w tym rejonie Australijczykom i Grekom.( Spowodowane to było wspomnianymi problemami jakie napotkały startujące samoloty w wyniku powstałego kurzu podczas startu samolotów.) Desant rozpoczął się o godzinie 16.00. Spadochroniarze z 1 i 3 batalionu z 2 pułku spadochronowego zostali rozrzuceni wzdłuż wybrzeża w pasie około 10 km, od położonej na wschód od lotniska wytwórni oliwy. Nie wszyscy spadochroniarze wylądowali zgodnie z wyznaczonymi dla nich rojonami zrzutu. W pustym polu przed wsią Perivoli desantował się niekompletny 3 batalion kpt. Wiedemanna. Dowódca pułku płk Sturm, który miał wylądować z kompanią dowodzenia i 2 kompanią 1 batalionu na zachód od lotniska, zebrał zaledwie garstkę spadochroniarzy. Z trzech kompani 1 batalionu, które miały zeskoczyć bezpośrednio na wschód od lotniska, znalazły się tam tylko dwie. Natomiast dowódca batalionu mjr Kroch i żołnierze 3 kompanii wylądowali rozproszeni wiele kilometrów za daleko na wschód. Osiągnięcia desantu nie były wielkie. Atak dwóch kompanii 1 batalionu na lotnisko został załamany, resztki spadochroniarzy schroniły się w wytwórni oliwy pod Stavromenos. Dotarł tam również mjr Kroch. Płk Sturm dostał się do niewoli wraz z kilkudzieiesięcioma spadochroniarzami trafił do niewoli. 3 batalion po nieudanym natarciu na Retimo zorganizował obronę we wsi Perivoli.

IRAKON

Desant niemiecki został opóźniony w stosunku do zakładanych planów. Trwał aż trzy godziny.[12] Przed zmierzchem nie zdążono dokończyć desantu. Na lotnisku w Tripolii pozostało 600 żołnierzy z 2 batalionu 2 pułku spadochronowego. Samoloty nadlatywały z przerwami, w grupach około 20 maszyn ułatwiło to zadanie obronie przeciwlotniczej. Ze 150 Ju-53 aż 15 zestrzelono. Pierwsi wylądowali po obu stronach lotniska żołnierze 2 batalionu 1 pułku spadochronowego dowodzeni przez kpt. Burkhardta. Wielu spadochroniarzy zginęło już w powietrzu. Natychmiast po wylądowaniu Niemców nastąpił kontratak brytyjski wsparty czołgami.Batalion stracił szybko 500 ludzi. Tylko kpt. Burkhardt z zaledwie kilkudziesięcioma spadochroniarzami, pod osłoną ciemności, schronił się w wąwozie na południowy wschód od lotniska. Mjr Schulz skakał na czele 3 batalionu na zachód od Iraklionu. Próba zajęcia przez niego lotniska nie powiodła się i batalion przeszedł do obrony w rejonie zrzutowiska. 1 batalion mjr Walthera skakał najpóźniej i lądował kilka kilometrów na wschód od lotniska, zrzucony na pozycje pułku „ Black Watch „ został wybity w ataku na bagnety. Ten sam los spotkał żołnierzy zrzuconych na pozycje australijskiego batalionu 2/4. Ocalało tylko 5 żołnierzy! Przed zapadnięciem zmroku bataliony zdołały tylko pozbierać zasobniki i wystawić ubezpieczenia własnych pozycji. Pierwszy dzień ataku na Kretę kończył się w bardzo niekorzystnych dla niemców warunkach. Nie zajęto zaplanowanych obiektów, a jedynie część pojedynczych punktów oporu. Na wyspie nie wylądował żaden samolot z zaopatrzeniem, sytuacja na obu lotniskach nie dawała nadziei na rychły sukces. Generał Student nosił się zamiarem przerwania operacji lecz brak środków do ewakuacji związanych walką spadochroniarzy zadecydował o dalszym prowadzeniu operacji „ Merkury „.

KOLEJNE DNI WALKI

Rankiem 21 maja samoloty Luftwaffe atakowały pozycje wojsk alianckich wokół lotniska Maleme. Około 9.00 rano nad zostało zrzuconych 550 spadochroniarzy dowodzonych przez pułkownika Bernharda Hermanna Ramcke. W południe na lotnisko Maleme gen. Student wysłał ostatnie dwie kompanie spadochroniarzy i batalion z 85 pułku 5 DGórskiej, pierwotnie przeznaczone do zajęcia Heraklionu. Samoloty transportowe lądowały w różnych rejonach lotniskach. Nie obyło się bez strat. podczas lądowania na małym, kamienistym lotnisku,uszkodzono aż 80 samolotów. Heraklion był kilkakrotnie atakowany przez samoloty Luftwaffe. Po których następowały ataki na miasto od zachodu. W zasadzie jednak rola Niemców koło Heraklion sprowadzała się do wiązania w walce oddziałów alianckich, które nie mogły być przerzucone na inne odcinki np. do Maleme lub Retimo. Na morzu w tym czasie doszło do masakry konwoju przewożącego na wyspę oddziały 5 DG. W nocy z 21 na 22 maja Maleme atakowane było przez oddziały nowozelanckie wsparte trzema czołgami. Atak nieomal zakończył się powodzeniem, po zniszczeniu czołgów został jednak odparty. Wieczorem 22 maja na Kretę przybył dowódca 5 DG gen. porucznik Juliusz Ringel, który objął dowodzenie nad całą operacją. Na odcinku Heraklionu samoloty transportowe desantowały na wschód od lotniska dodatkowo 500 spadochroniarzy,zaś 300 dalszych wylądowało na zachód od miasta. Na ziemi jednostki brytyjskie powstrzymywały ataki 1 pułku spadochronowego. W tym czasie bez przerwy na lotnisku Maleme lądowały samoloty przewożące dalsze jednostki 5 DG. W pobliżu Canea nadal trwały ciężkie walki o wzgórza Galatas. Jednak po południu 27 maja wojska alianckie ostatecznie opuściły Canea. Wieczorem 26 maja gen. Freyberg kontaktował się z głównodowodzącym generałem Archibaldem Wavell w sprawie ewakuacji Suda oraz północnego wybrzeża wyspy. Ostatecznie po konsultacji z Churchillem Wavell wyraził zgodę na rozpoczęcie ewakuacji. 25 maja na Krecie wylądował sztab XI Korpusu Lotniczego z generałem Kurtem Studentem. 27 maja na Krecie było już 27000 żołnierzy niemieckich i włoskich. Następnego dnia, 5 km na wschód od lotniska, 50 samolotów Ju-52/3m wyrzuciło desant 900 spadochroniarzy w celu wsparcia niedobitków 1 pułku spadochronowego w ataku na miasto. 28 maja zdobyta została droga nadmorska na odcinku Suda - Retimo. Po południu na wybrzeżu wylądował też mały desant piechoty włoskiej. Wieczorem, po otrzymaniu rozkazu o odwrocie, Heraklion został opuszczony przez wojska alianckie, które ewakuowały się drogą morską. Pozostałe wojska alianckie kierowały do punktów załadunku na południowym wybrzeżu Krety. Wojska alianckie były ścigane przez niewielkie patrole niemieckie głównie z 5 DG.

ZAKOŃCZENIE

Operacja „ Merkury „ była jedyną w II wojnie światowej strategiczną operacją powietrznodesantową, wykonaną samodzielnie bez udziału wojsk lądowych". Zdobycie Krety zapewniło dowództwu niemieckiemu uzyskanie panowania na Morzu Egejskim i we wschodniej części Morza Śródziemnego.

Zdobycie Krety przez spadochroniarzy i oddziały szybowcowe udowodniło, że przestrzeń powietrzna umożliwia wykonanie manewru wojskami w sposób wyjątkowo szybki i zapewniający wykorzystanie czynnika zaskoczenia. Okazało się również, że w warunkach posiadania panownia w powietrzu oraz wystarczającej ilości samolotów transportowych i szybowców, można przerzucić na pole bitwy nie tylko związki taktyczne ale również operacyjne, które po wylądowaniu są w stanie rozstrzygnąć jej wynik na lądzie, bez pomocy piechoty.

Zwycięstwo Niemców na Krecie stało się możliwe tylko dlatego, że ich lotnictwo wywalczyło panowanie w powietrzu i wymiotło brytyjską marynarkę wojenną ze wschodniej części Morza Śródziemnego. Gdy tylko wojska broniące wyspy przestały otrzymywać posiłki, a także zaopatrzenie i wsparcie ze strony okrętów wojennych, porażka wojsk brytyjskich stała się tylko kwestią czasu.

Z punktu widzenia realizacji operacji desantowej najbardziej charakterystyczne w niej są:

- zdobycie panowania w powietrzu;

- wysadzenie w pierwszej kolejności desantu spadochronowego z zadaniem uchwycenia lotnisk;

- silne lotnicze wsparcie desantu;

- lądowanie dalszych rzutów desantu na szybowcach i samolotach, w terenie opanowanym przez spadochroniarzy;

- stopniowe gromadzenie sił i środków;

- rozwinięcie natarcia w celu opanowania wyspy.

Jeżeli chodzi o straty jakimi 11 KPD okupił zdobycie Krety, to w porównaniu do strat poniesionych przez niemieckie wojska lądowe w czasie podboju Bałkan, okazały się bardzo wysokie. Na Krecie poległo 2071 żołnierzy, rannych zostało 2594 i 189 zaginęło, łącznie 6563 ludzi. 220 samolotów transportowych zostało zniszczonych a 148 uszkodzonych. Powyższe straty wywarły na Hitlerze przygnębiające wrażenie, z tego powodu nie pozwolił w przyszłości na wysadzenie dużych desantów.

Brytyjczycy a także Amerykanie uznali tę nowoczesną formę działania za niezwykle skuteczną i postanowili zastosować ją w przyszłości na własną korzyść. Dlatego też bitwa o Kretę była bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na rozwój sztuki wojennej w czasie trwania II wojny światowej.

Istnieją dowody na to, że sprzymierzeni zachodni skopiowali dość dosłownie wszystko to co w tej dziedzinie wymyślili Niemcy, a więc nie tylko operacyjne i taktyczne procedury użycia i działania wojsk spadochronowych ( oraz transportowych szybowcami i samolotami ), ale nawet ich struktury organizacyjne, metody szkolenia, uzbrojenie i wyposażenie - do umundurowania włącznie.

BIBLIOGRAFIA Janusz Ledwoch., Zielone diabły. Niemieckie wojska spadochronowe 1935-1945., Warszawa 1993 r. ; Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki., Kreta 41.,Warszawa 1993 r.; Franciszek Skibinski., Bitwa o Kretę., Warszawa 1983 r.; W Supicki., Kreta.,WPH nr 4/1978., Warszawa 1963 r. ; Antoni Wolny., Wybrane problemy operacji powietrznodesan - towych na europejskim teatrze II wojny światowej., Warszawa 1979 r. ;

kpt. Mariusz REJMAN



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Robert Gretzyngier, Wojtek Matusiak UDZIAŁ POLAKÓW W BITWIE O ANGLIĘ
prezentacja ścieżki sygnalizacyjne z udziałem receptora błonowego
mam Udzial w zapobieganiu chorobom
Wymagania udziałowców, WAT, SEMESTR VII, PZ
UDZIAŁ WOJSKA, Dokumenty(2)
,polityka ekologiczna, Udział społeczeństwa w ochronie środowiska
Kontrola obiektu budowlanego?z udziału inwestora lub pełnomocnika
Izraelski żołnierz przyznaje się do udziału w zabijaniu palestyńskich dzieci
proj ustawy o udziale zagranicz Nieznany
Ocena procesu kompostowania z udziałem odpadów poch zwierz
Strategia udziału SZ RP w operacjach międzynarodowych, Siły zbrojne
ZASADY ZABEZPIECZENIA IMPREZ Z UDZIAŁEM DUŻYCH GRUP LUDZI ORAZ IMPREZ MASOWYCH.4str, Technik Ochrony
cwiczenia bez udzialu prowadzacego - przepisy, wszop ZZIP, III semestr, Podstawy prawa pracy i ochro
udział spółkowy, studia prawnicze, 4 rok, prawo handlowe
Wniosek o wydanie zaświadczenia potwierdzającego?kt udziału w zdarzeniu drogowym
1c umowa nabycia udziałów w?lu ich umorzenia QHZG3S3DPFBSHBBDKB4BLI3L5GAQR5CFW6KUOTY
h OBNIŻENIE KAPITAŁU ZAKŁADOWEGO W DRODZE ZMNIEJSZENIA WARTOŚCI NOMINALNEJ UDZIAŁÓW
1a wniosek owyrażenie zgody na zbycie udziałów HMLWEPKK2TUROZ2QHTCZQ5VOF4DQVTUNYT2UPVY

więcej podobnych podstron