Jan III Sobieski.
- urodził się: 1629 zmarł: 1696
- na tronie w latach: 1674 - 1696
- poprzednik: Michał Korybut Wiśniowiecki
- następca: August II Mocny
- syn Jakuba Sobieskiego, kasztelana krakowskiego i Zofii Teofili Daniłowicz
- żona: Maria Kazimiera d'Arquien (Marysieńka), córka Henryka d'Arquien i Franciszki de la Chatre
- dzieci:
1. Jakub Ludwik, ożeniony z Jadwigą Neuburską, siostrą żony cesarza Leopolda I
2-5. cztery córki zmarłe tuż po urodzeniu lub we wczesnym dzieciństwie
6. Teresa Kunegunda, żona elektora bawarskiego, Maksymiliana II Wittelsbacha
7. Aleksander Benedykt
8. Konstanty Władysław, ożeniony z Marią Józefą Wessel (dwórką).
Władca prywatnie.
Jan Sobieski urodził się w 1629 roku na zamku w Olesku. Był synem Jakuba Sobieskiego, kasztelana Krakowskiego, czyli pierwszego świeckiego senatora Rzeczypospolitej. Jego matką była Zofia Teofila z domu Daniłowicz, córka wojewody ruskiego. Był po kądzieli wnukiem hetmana Żółkiewskiego. Pochodził wprawdzie ze znakomitego i starego rodu, nie najpierwszej jednak wielkości w Rzeczypospolitej. Z tego punktu widzenia oddanie mu korony królewskiej jest ciekawym wydarzeniem w naszej historii.
Dzieciństwo i młodość spędził Jan Sobieski podobnie jak wielu chłopców z rodzin magnackich. Jego ojciec, sam człowiek gruntownie wykształcony, przywiązywał wyjątkowe znaczenie do edukacji. Jan, wraz z bratem, uczył się najpierw w słynnej szkole Nowodworskiego w Krakowie. W latach 1643 - 46 studiowali na Wydziale Filozoficznym Akademii Krakowskiej, potem zaś dwa i pół roku uzupełniali edukację za granicą.
Do kraju ściągnęła ich wieść o śmierci króla Władysława IV i wybuchu powstania Chmielnickiego. Dziesięć następnych lat Sobieski spędził na wojnie. W jednej z bitew (pod Beresteczkiem) został ciężko ranny.
Jan Sobieski był człowiekiem wybitnym, o szerokich horyzontach i otwartym umyśle oraz nieprzeciętnej osobowości. Oprócz spraw wojska i polityki, interesowała go także nauka i literatura. Był mecenasem nauki (opiekował się astronomem J.Heweliuszem, matematykiem A.Kochańskim) oraz sztuki.
Jako trwały pomnik swych zainteresowań pozostawił Pałac w Wilanowie, pomyślany jak podstołeczna siedziba monarchy a wzniesiony w końcu XVII wieku przez nadwornego architekta królewskiego, Augustyna Locciego. Specjalni agenci artystyczni dokonywali dla króla zakupów dzieł sztuki w całej Europie (meble, malarstwo, sztuka chińska). Po śmierci króla pałac pozostał w rękach jego synów.
Sobieski znał kilka języków obcych (po hiszpańsku nauczył się czytać mając 50 lat). Interesował się teologią, filozofią, matematyką i historią. Pięknie pisał, próbował malować.
Swoją przyszłą żonę, Marię Kazimierę d'Arquien Jan Sobieski poznał na dworze królowej Ludwiki Marii. Znalazł się tam, w obozie Jana Kazimierza, w czasie potopu. Była to wielka miłość jego życia. Romans został przerwany, ponieważ Maria poślubiła Jana Zamoyskiego. Koleje losu sprawiły jednak, że w 1665 roku Sobieski poślubił Marysieńkę, jak ją potem powszechnie nazywano. Jego listy do ukochanej uznano za perły siedemnastowiecznej epistolografii, a Jan Sobieski dzięki nim uzyskał swój wkład do literatury staropolskiej. Sobieski przez całe życie bardzo kochał żonę. Była ona piękną kobietą. Rozbudzała jego ambicje, przyczyniając się do wybrania go na króla. Wśród szlachty była bardzo niepopularna. W małżeństwie tym król dochował się trzech synów i córki. Pod koniec panowania stan zdrowia monarchy pogorszył się, król stracił całą swoją energię i najchętniej przebywał w ulubionym Wilanowie. Zmagania ze szlachtą i liczne niepowodzenia spowodowały, że Sobieski przedwcześnie zestarzał się. Pełen goryczy, okropnie osamotniony, zdziwaczały, stał się małostkowy i chciwy. Zmarł w ukochanym Wilanowie w 1696 roku.
Działalność publiczna.
Po powrocie z wojaży zagranicznych Sobieski wiele lat spędził w szeregach wojska. W 1654 roku znalazł się też w orszaku posła polskiego do Turcji.
W czasie najazdu szwedzkiego w 1655 roku był pułkownikiem wojsk kwarcianych i przeszedł do obozu Karola Gustawa. Niezbyt pasuje to do portretu bohatera narodowego. Pamiętać jednak należy, że to samo zrobiło prawie całe wojsko i olbrzymia większość szlachty. Nie było tu żadnej głębszej motywacji politycznej. W marcu 1656 roku Jan Sobieski porzucił obóz szwedzki i opowiedział się po stronie Jana Kazimierza. Walczył potem przeciw Szwedom między innymi pod Warszawą. Pobyt w armii szwedzkiej umożliwił Sobieskiemu obserwację z bliska jednej z najlepszych ówczesnych armii w Europie. Za swe zasługi w walce z najeźdźcą otrzymał Jan Sobieski godność chorążego koronnego. Związek z Marysieńką spowodował, że Sobieski związał się ściśle z dworem, obozem profrancuskim i obozem reform. W czasie rokoszu Lubomirskiego opowiedział się po stronie króla i królowej. Uczynił to mimo faktu, że honor żołnierski wiązał go z dawnym dowódcą, Lubomirskim - człowiekiem, który uratował mu życie podczas bitwy pod Beresteczkiem.
W 1665 roku Sobieski otrzymał stanowisko marszałka wielkiego koronnego, a rok później buławę hetmana polnego koronnego. Nie przysporzyło mu to początkowo sympatii szlachty, jednak jego popularność wzrosła wkrótce, po zwycięstwach w walkach na południowych krańcach kraju (rok 1667, Podhajce). Jan Kazimierz, tuż przed abdykacją powierzył mu stanowisko hetmana wielkiego koronnego, co uczyniło Sobieskiego najpotężniejszą osobistością polityczną w Rzeczypospolitej. W 1669 roku związany był ze stronnictwem profrancuskim i po wyborze Michała Korybuta Wiśniowieckiego na tron polski opowiedział się po stronie "malkontentów", z pogardą odnosząc do nowego króla (nazywał go "małpą"). Jego postawa w tym okresie może być oceniana różnie - jako nielojalność warcholskiego magnata, bądź jako desperacka decyzja męża stanu i wodza, broniącego kraju przed Turkami i dla dobra kraju żądającego usunięcia nieudolnego króla. Bezsprzecznie zasługą Sobieskiego jest słynne zwycięstwo pod Chocimiem (rok 1673). Otworzyło mu ono zresztą drogę do tronu. Na sejmach w 1672 i 1673 roku przedstawił dwie znakomite koncepcje dalekosiężnych planów polityki zagranicznej. Po śmierci Michała Korybuta Wiśniowieckiego na elekcji wysunięto kandydaturę "Piasta" - hetmana Jana Sobieskiego, "zbawcy ojczyzny". Zważywszy na świetnych konkurentów, książąt krwi, był to wybór dość zaskakujący. Historycy zastanawiają się, ile w tym zasługi obrotnej i bogatej Marysieńki Sobieskiej, która pozyskała dla męża poparcie stronnictwa francuskiego, a ile nieudolności dyplomacji zagranicznej. Pewnym jest jednak, że Sobieski wybrany został na tron w glorii chwały i był ogromnie popularny wśród szlachty. Wkrótce po elekcji Sobieski rozpoczął na nowo działania wojenne przeciw Turkom. W 1675 roku odniósł zwycięstwo pod Lwowem, obronił Trembowlę i stawił czoło przeciwnikowi pod Żurawnem. Brak środków na prowadzenie dalszej wojny skłonił króla do podpisania rozejmu z Turcją. Na jego mocy w rękach tureckich pozostało Podole z Kamieńcem (rok 1676). W tym czasie król Jan próbował dokonać zasadniczego zwrotu w polskiej polityce zagranicznej. Miał on polegać na zawarciu pokoju z Turcją (za pośrednictwem Francji, co miało skłonić Turcję do oddania Polsce Podola). Kolejnym krokiem miał być sojusz ze Szwecją i Francją, co z kolei miało umożliwić wszczęcie akcji zbrojnej przeciw Brandenburgii w celu zdobycia Prus Książęcych (miały one stać się dziedzicznym królestwem Sobieskich). Sukces tego przedsięwzięcia pozwoliłby Polsce mocniej usadowić się nad Bałtykiem. Sobieski uważał, że największym zagrożeniem dla Rzeczypospolitej jest Rosja i Brandenburgia, zaś wojny z Turcją, szkodliwe dla Polski, im przynoszą korzyść. Ta nowa polityka królewska zwana jest w historiografii polityką bałtycką Sobieskiego. Nie była wbrew pozorom utopijna, miała bowiem poparcie największej potęgi ówczesnej Europy - Francji Ludwika XIV, walczącej z Brandenburgią. Stosunek szlachty do tych planów zmusił króla do prowadzenia całej akcji dyplomatycznej bez jej wiedzy. Zarówno sojusz polsko - francuski, zawarty w 1675 roku w Jaworowie, jak i traktat polsko - szwedzki z Gdańska (rok 1677), były zawarte w zupełnej tajemnicy. Jednak potężna opozycja szlachty i magnaterii, hojnie opłacana przez agentów brandenburskich i cesarskich, uniemożliwiła realizację śmiałych planów Sobieskiego. Król planował również reformą wewnętrzną państwa. Chciał powstrzymać anarchizację życia politycznego kraju. Sobieski zamierzał wzmocnić władzę królewską, ale bez wprowadzania absolutyzmu. Chciał dziedziczności tronu, zniesienia liberum veto, wzmocnienia armii. Jednak nawet najskromniejsze plany w tej dziedzinie utożsamiane były przez szlachtę z wprowadzaniem absolutyzmu, a tego szlachta obawiała się wręcz chorobliwie. Szlachta, dumna ze swej roli obrońców "przedmurza chrześcijaństwa", nie rozumiała interesów Polski nad Bałtykiem. Szczególna zaciekłość opozycji i bezwzględna, nie przebierająca w środkach walka z królem oraz odstąpienie Francji od sojuszu z Sobieskim, spowodowało załamanie się wielkich planów królewskich. Sobieski jako mąż stanu poniósł całkowitą klęskę. Król Jan III Sobieski zmuszony był zwrócić się w stronę Habsburgów i dalej prowadzić wojnę z Turcją. Zaczął montować ligę antyturecką, do której w 1683 roku przyłączył się cesarz (armia sułtana stałą niemal pod murami Wiednia). Zamiast na Królewiec, pomaszerował więc Sobieski na czele 25-tysięcznej armii na odsiecz stolicy Austrii. Dowodził pod Wiedniem połączonymi siłami sojuszników i odniósł wspaniałe zwycięstwo. Sobieski po mistrzowsku, ze znakomitym wykorzystaniem warunków topograficznych, przeprowadził decydujący atak husarii ze szczytów podwiedeńskich. Cały obóz turecki wpadł w ręce zwycięzcy. Wydarzenie to odbiło się echem w całej Europie, wszyscy monarchowie słali polskiemu królowi listy gratulacyjne z wyrazami podziwu. Zwycięstwo wiedeńskie przyniosło załamanie potęgi ofensywnej Turcji.
Dla Polski najlepsze byłoby zawarcie w tym momencie pokoju z Turcją, jednak Sobieski, pod presją dyplomacji papieskiej i nastrojów szlacheckich, kontynuował działania, już bez tak spektakularnych zwycięstw. W pierwszym starciu pod Parkanami nawet omal nie zginął. W 1684 roku Jan III Sobieski przyłączył się do tzw. Świętej Ligi. W jej skład wchodziły również Austria, Wenecja i papiestwo, a później także Rosja. W ten sposób Rzeczypospolita skazywała się na prowadzenie długich i wyczerpujących walk z Turcją i Tatrami bez bezpośrednich korzyści dla kraju ("jarzmo Ligi Świętej"). Wojnę zakończył pokój zawarty w 1699 roku w Karłowicach. Polska odzyskiwała ziemie utracone w 1672 roku. Długi okres wojen z Turcją został zamknięty.
Rozstrój wewnętrzny państwowości polskiej był tak duży, że Rzeczypospolita stałą się przedmiotem polityki międzynarodowej, a jej terytorium obiektem przetargów. W 1675 roku zawarto traktat austriacko - rosyjski, a w 1686 i 1696 roku porozumienie Szwecji z Brandenburgią. Były to tajne układy, których celem było współdziałanie w sprawie utrzymania w Polsce anarchii.
Sytuacja w kraju pogarszała się. Magnateria, przerażona wzrostem autorytetu króla po zwycięstwie wiedeńskim, nasiliła akcję przeciw niemu. W tych działaniach pociągnęła za sobą szlachtę. Nienawiść do króla zjednoczyła wszystkich. Wszelkimi metodami starano się zaszkodzić królowi. W końcu lat 80-ych zaistniała możliwość zawiązania prokrólewskiej konfederacji części szlachty i rozpoczęcia walki zbrojnej z opozycją magnacką. Sobieski nie podjął jednak ryzyka wojny domowej, nie zdecydował się na zniszczenie przeciwnika siłą. Trudno dyskutować o przyczynach: może był to brak konsekwencji, a może król, rozgoryczony niepowodzeniami, nie był zdolny podjąć tak trudnej decyzji. Poza wszystkim, sam był przecież jednym z magnatów. W 1688 roku wygłosił w senacie dramatyczne przemówienie: "Zdumiewa się i słusznie cały świat nad nami i nad rządami naszemi (…) O, dopieroż zdumieje się potomność, że po takowych zwycięstwach i tryumfach, po tak szeroko na świat rozgłoszonej sławie, spotka nas teraz, ach, żal się Boże, wiekuista hańba i niepowetowana szkoda, gdy się tedy widzimy bez sposobów i prawie bezradni albo niezdolni do rady". Król ostatecznie skapitulował przed przeciwnikami, a anarchia w kraju pogłębiała się. Tymczasem sąsiedzi Rzeczypospolitej byli coraz silniejsi.
Bilans panowania.
W osobie Sobieskiego na tronie polskim zasiadł nie tylko znakomity wódz, ale i wybitny mąż stanu. Człowiek o szerokich horyzontach, który "nie będąc z krwi królewskiej miał duszę królów". Jan III był twórcą oryginalnych i dalekosiężnych planów politycznych; niektórzy określają go jako wielkiego wizjonera. Jego talent strategiczny i dowódczy, świetne sukcesy militarne wprowadziły go do panteonu największych wodzów. Sobieski rozumiał palącą potrzebę wewnętrznej przebudowy państwa. Jednak gdybyśmy oceniali rezultaty jego panowania, to nie są one tak imponujące. Reformy państwa nie przeprowadzono, śmiałe koncepcje polityki zagranicznej legły w gruzach, a nikła energia państwa trwoniona była w zmaganiach z Turcją. Zabrakło królowi konsekwencji w działaniu, a przeszkodą nie do pokonania okazała się postawa narodu szlacheckiego. W rezultacie, mimo wiktorii wiedeńskiej, pozycja międzynarodowa Rzeczypospolitej bardzo się obniżyła.