A TU W GŁOWIE
Chociaż wszyscy nam mówią G e
Już się zmienił czas C D
Mimo tego to nie obchodzi nas G e C D
Przecież każdy ma G e
Po dwadzieścia lat C D
Każdy na swój sposób widzi świat G e C D D7
A tu w głowie ciągle szumi G e C D
Jeszcze by się chciało G e C D
Robić to, co zakazane G e C D
Czego zawsze było mało G e C D G e C D
Gdy siedzimy przy ognisku
Szybko mija czas
Bowiem wszędzie jest wesoło
Tam gdzie nie brak nas
Nam wystarczy dobra paczka i gitara
Przecież zawsze się dobierze fajna wiara.
A tu w głowie ciągle szumi ...
A U NAS LATEM
Gdzie stare młyny dumnie stoją e a
Nad rzeką której nie zna mapa D G
I choć do domu stąd niedaleko C G
Przewędrujemy kawał świata. D G H7
A u nas latem jest najlepiej e a
Dywanem w złocie zboże tańczy D G
I nasze słońce jest najlepsze C G
Choć u nas nie ma pomarańczy. D G H7
Tam dziadek wiatrak zasłuchany
W żabie rechoty gdzieś za lasem
Tu znowu kamień na rozdrożu
Pomylił przeszłość z naszym czasem.
A u nas latem jest najlepiej ...
Wędrować dobrze jest wśród jezior
Gdy słońce mówi nam dobranoc
I śmiać się nocą do księżyca
I kłaść się spać dopiero rano.
A u nas latem jest najlepiej ...
Aż przyjdą czasy gdy ścierniska
Śniegi przykryją aż do wiosny
W lesie igłami nam się skłonią
Polskie, zielone zawsze sosny.
A u nas latem jest najlepiej ...
BALLADA GRUPY PUF
"GRUPA PUF"
Nadejdzie czas kiedy świt zagra chmurom C d F C
Dziękczynny dzwon zabrzmi nam pierwszy raz C d F C
I w taki czas za którąś w końcu górą C d F C
Znajdziemy świat co będzie tego wart C d F C
Laj, laj, laj ... C d F C
e F G C
Spotkamy tam twarze ludzi prawdziwe
Z ich oczu czas zabrał już wszelkie zło
I to nie będą z bajki wyspy szczęśliwe
Po prostu świat, chodźmy więc szukać go.
Laj, laj, laj ...
Przyjaźni kwiat barwy ma co nie kłamią
Zakwitnie nam, wtedy czas wstrzyma bieg
I zrzucisz plecak ze zmęczonych ramion
By zostać tu może dzień, może wiek.
Laj, laj, laj ...
BALLADA NA DROGI ZŁE
Na drogi złe, dni te zwyczajne a d
I na najwyższe z progów F C
Dostaliśmy w dłonie balladę a d
I pachnie jak owoc głogu. F C
I będzie przebiegać muzyka a d
Czy wiesz jak to dużo po dniu G C
I w wiersze jak bukiet rozkwitać a d
Ballada - posag mój E7 a
Na ludzi o szarych obliczach
Na ścieżki, wilcze doły
Gdy chce - na głos będzie nam krzyczeć
I w marszu nam nie ustoi.
I będzie przebiegać muzyka ...
A kiedy będziemy odchodzić
Hen do krainy łowów
Błękitnie się niebo otworzy
I spadnie jak owoc głogu
I będzie przebiegać muzyka ...
BALLADA O DZIEWCZĘTACH
Zawieszone na gałęzi a C
Szczerozłote świeci słońce D a
Promieniami gorącymi C a
Smaga ludzi przechodzących C E
Wędrowały dwie dziewczyny a d
Dwie dziewczyny zabłąkane G7 C
Niosły dzbany pełne wina d a
Przystanęły na polanie. C E a
a d E7 /*2/
Leżą suknie przy strumieniu
Płoną oczy dwum dziewczynom
Leją wino na ramiona
Płynie woda, płynie wino
A gdy tańcem odurzone
Siadły cicho pod drzewami
Wiatr rozwiewa jasne włosy
Słońce pieści promieniami.
Uciekali dwaj więźniowie
Z ciężkiej twierdzy na północy
Ku południu, ku południu
Kierowali smutne oczy
I Van Sejmur - pan na młynie
Ze szwajcarskich Mosteridżów
I Bulwaczi z Trzymogilia
Z czarnomorskich Bumaticzów.
Weszli nagle na polanę
Panny śpiące zobaczyli
Pożądania wstrzymywane
W pełnym słońcu ugasili
I odeszli na południe
I zostało na polanie
Migocące złote słońce
Dwie dziewczyny rozkochane.
BALLADA O CZEŚKU PIEKARZU
III-------
Chleba takiego jak ten od Cześka D A
Nie kupisz nigdzie, nawet w Warszawie e h fis h
Bo Czesiek - piekarz nie piekł lecz tworzył G A
Bochny jak z mąki słonecznej kołacze D A
Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał D A
Przez okno, w kitlu, łyknąć powietrza e h fis h
A kromkę masłem smarując każdy G A
Mówił - nad chleby ten chleb od Cześka D A D
Chleb się chlebie, chleb się chlebie C d e a
Bo nad chleb być może co? a D a
Chleb się chlebie, chleb się chlebie C d e a
Niech ci nigdy nie zabraknie C
Drożdży, wody, rąk i ziarna d a e G
Mruczał Czesiek tak, noc w noc! G A D A D
A o porankach chlebem pachnących
Gdy pora idzie spać dla piekarzy
Zaczerwienione przecierał oczy Czesiek
I z dłutem siadał przy stole
Ciągle te same oczy i trochę
Za duży nos w drewnie cierpliwym
Pieściły ręce tysiące razy
W poranki swieżym chlebem pachnące.
Chleb się chlebie ...
(Kurła toby mati była C d
Mruczał piekarz w żyłach krwią e a
Kurła toby mati była C
Myśli moje niespokojne d
Myśli moje rozognione a
Idźcie,idźcie wszystkie stąd) e G
Nikt takich słów jak miasto miastem
Nie znał, i źle się dzieje mówili
Na obraz czerniał Czesiek razowca
Kruszał podobnie bułce zleżałej
Gdy go znalezli na pasku z wojska
Dłuto jak w bochen wbite miał w garści
I nikt nie wiedział co Cześka wzięło
Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem
Chleb się chlebie ...
BALLADA O JAKUBIE
W miasteczku gdzie domy mają dachy spadziste G D
Czas wolno przez małe okna ciekł C G
Mieszkał Jakub - jak mówią spokojne chłopisko G D
Niedaleko szumiał morza brzeg. C G
Aż kiedyś po nocy nieprzespanej do rana G D
Wziął Jakub węzełek, zamknął drzwi C G
Ślady po nim na brzegu biała fala zabrała G D
Teraz wiatrem tkane jego dni. C G
Pokład pod stopą trzeszczy C G
Maszty połamie sztorm D C G
Po co się włóczysz po świecie C G
Kiedy masz własny dom. D C G
Są porty co mają spokojne ulice
Na których wesoły, tłumny gwar
Chodził Jakub samotnie, dziwiło go wszystko
Zamiast drzew tu kwitły gaje palm.
A gdy statek odpływał to się zmieniał krajobraz
Za rufą leciały sznury mew
Długo Jakub za burtę na falochron spoglądał
Aż nie zniknął mu z oczu płaski brzeg.
Pokład pod stopą trzeszczy ...
Posiwiał już Jakub, zieleń oczu spłowiała
Łaskawie go witał każdy port
Ale dalej na morze tęsknota go gnała
Nie pamiętał gdzie jest jego dom.
Na pewno gdzieś jeszcze pływa Jakub po morzach
Zardzewiał w kieszeni jego klucz
Pewnie drogi do domu odnaleźć nie może
Zabrał mu ją marynarski trud.
Pokład pod stopą trzeszczy ...
BALLADA O KRZYŻOWCU
Wolniej, wolniej wstrzymaj konia e
Dokąd pędzisz w stal odziany A
Pewnie tam gdzie błyszczą w dali C
Jeruzalem białe ściany D
Pewnie myślisz, że w świątyni
Zniewolony pan twój czeka
Żebyś przyszedł go ocalić
Żebyś przybył doń z daleka
Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Byłem dzisiaj w Jeruzalem
Przemierzyłem puste sale
Pana twego nie widziałem
Pan opuścił święte miasto
Przed minutą, przed godziną
W chłodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino
Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Chcesz oblegać Jeruzalem
Strzegą go wysokie wieże
Strzegą go Mahometanie
Pan opuścił święte miasto
Na nic poświęcenie twoje
Po cóż niszczyć białe ściany
Po cóż ludzi niepokoić
Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Porzuć walkę niepotrzebną
Porzuć miecz i włócznię swoją
I jedź ze mną, i jedź ze mną
Bo gdy szlakiem ku północy
Podążają hufce ludne
Ja podnoszę dumnie głowę
I odjeżdżam na południe.
BALLADA O ŚW. MIKOŁAJU
A.WIERZBICKI
W rozstrzelanej chacie a G E
Rozpaliłem ogień a G a
Z rozwalonych pieców a G E
Pieśni wyniosłem węgle F E
Naciągnąłem na drzazgi gontów a C
Błękitną płachtę nieba d E
Będę malował od nowa a d C E a
Wioskę w dolinie F E a
Swięty Mikołaju, C G
Opowiedz jak tu było C E
Jakie pieśni śpiewano a d C E a
Gdzie się pasły konie d E a G (FEa)
A on nie chce gadać,
Ze mną po polsku
Z wypalonych źrenic
Tylko deszcze płyną
Hej ślepcze, nauczę swoje
Dziecko po łemkowsku
Będziecie razem żebrać
W malowanych wioskach
Święty mikołaju...
BALLADA PORANNA
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Męczący bywam kiedy rano budzę Cię G h
Śpiewam, że dziś marzenia spęłnią się H7 e
A ty, gdy razem jemy śniadanie C G e
Zostawiasz zawsze co lepsze dla mnie G0 H7
Otworzysz balkon, chwilę popatrzysz
Sąsiad z parteru sam wyjdzie na spacer
Potem całujesz mnie, wychodzę do pracy
Tylko w niedzielę jest trochę inaczej
Dzień jak codzień e
Napewno powiesz mi a
Marzenia te same e
I tak samo chce się żyć a
Lecz może dzisiaj G
Wypełni się któreś z nich C D
Gdy dzisiaj rano otworzysz balkon
Chwilę popatrzysz zaspana
Stanę przy tobie, obejmiesz moje ramię
Lekki powiew wiatru strąci resztki snu
I gdy z parteru nie młody pan
Jak codzień rano na spacer wyjdzie sam
Już wiem - to właśnie ty
Jesteś największym marzeniem mym
Które spełnia się każdego dnia.
Dzień jak codzień ...
BAR W BESKIDZIE
Jeśli chcesz z gardła kurz wypłukać G D
Tu każdy wskaże ci drogę C D
W bok od przystanku PeKaeSu G D
W prawo od szosy asfaltowej C D G
Kuszą napisy ołówkiem kopiowym G D
Na drzwiach "od dziesiątej otwarte " C D
Dziś polecamy kotlet mielony" G D
I "lokal kategorii czwartej" C D
Lej się chmielu G D
Nieś muzyko po bukowym lesie C G
Panna Zosia ma w oczach dwa nieba e h
Trochę lata z nowej beczki przyniesie C D
W środku chłopaki rzucają łaciną
O sufit i cztery ściany
Dym z Extra-mocnych strzela jak szampan
Bledną obrusy lniane
Za to wieczorem gdy lipiec duszny
Okna otworzy na oścież
Gwiazdy wpadają do pełnych kufli
Poogryzanych jak paznokcie
Lej się chmielu...
Kiedy chłopaki na nogach z waty
Wracają po mokrej kolacji
Świat się jak okręt morski kołysze
Gościniec dziwnie ślimaczy
A czasem któryś ze strachem na wróble
Pogada o polityce
Jedynie cerkiew marszczy zgorszona
Szorstkie od gontów lica
Lej się chmielu...
BARMAN
"GRZMIĄCA PÓŁLITRÓWA"
Wieczorem przy stołach w moim barze C
Tym naprzeciwko kościoła G G7
Siadają ludzkie twarze G G7
Tych, którym Bóg pomóc nie zdołał C C7
Nad blatem błyszczącym jak czoło F
Starego księżyca w pełni C
Na smutno i na wesoło G G7
Spijają się frajerzy dzielni. C C7
Panie barman jeszcze nalej F C
Nie za dużo, tak w sam raz G a
Nam do nieba coraz dalej F C
Widać los nie kocha nas. G G7
Przed sumieniem się tłumaczą
Że w tej właśnie szklance whisky
Na dziś wieczór zobaczą
Swoją gwiazdę, której szukać tutaj przyszli.
Piją za szczęście, co przeszło
Obok niezauważone
Za nadzieję zuchwale tak grzeszną
Za swe spracowane dłonie.
Panie barman jeszcze nalej ...
Nad ranem, gdy sprzątam w moim barze
Okruchy szkła, serca stłuczone
Widzę odeszłe stąd twarze
Słyszę ich toasty niespełnione
Za miłość, którą czas zabił
Za karty co kiepsko nam idą
Za tego co nam błogosławił
To życie co tak nam obrzydło
Panie barman jeszcze nalej ...
BESKID
A.WIERZBICKI
A w Beskidzie rozzłocony buk G C D G
A w Beskidzie rozzłocony buk G C G D
Będę chodził bukowiną C D
Z dłutem w ręku G
By w dziewczęcych twarzach C
Uśmiech rzeźbić G
Niech nie płaczą już C D
Niech się cieszą po kapliczkach C D
Moich dróg. G
Beskidzie, malowany cerkiewny dach G C D G
Beskidzie, zapach miodu w bukowych pniach G C H7 e
Tutaj wracam, gdy ruda jesień C D
Na przełęcze swój tobół niesie G C
Słucham bicia dzwonów G
W przedwieczorny czas C D
Beskidzie, malowany wiatrami dom G C D G
Beskidzie, tutaj słowa inaczej brzmią G C H7 e
Kiedy krzyczę w jesienną ciszę C D
Kiedy wiatrem szeleszczą liście G C
Kiedy wolność się tuli w ciepło moich rąk G C D
Gdy jak źrebak się tuli do mych rąk. C D G
A w Beskidzie zamyślony czas
A w Beskidzie zamyślony czas
Będę chodził z nim poddaszem gór
By zerwanych marzeń struny
Przywiązywać niespokojnym dłoniom drzew
Niech mi grają na rozstajach
Moich dróg.
Beskidzie, malowany cerkiewny dach ...
BEZ SŁÓW
W.BELLON
Chodzą ulicami ludzie C G
Maj przechodzą, lipiec, grudzień a e
Zagubieni wśród ulic, bram F C G
Przemarznięte grzeją dłonie C G
Za czymś pędzą, dokądś gonią a e
I budują wciąż domki z kart. F C G
A tam w mech odziany kamień F C
Tam zaduma w wiatru graniu F C
Tam powietrze ma inny smak F C G
Porzuć kroków rytm na bruku F C
Spróbuj - znajdziesz jeśli szukać F C
Zechcesz - nowy świat, własny świat. F C G
Płyną ludzie miastem szarzy
Pozbawieni złudzeń, marzeń
Wymijając wciąż główny nurt
Kryją się w swych norach krecich
I śnić nawet o karecie
Co lśni złotem nie potrafią już.
A tam w mech odziany kamień ...
Żyją ludzie, asfalt depczą
Nikt nie krzyknie, każdy szepce
Drzwi zamknięte, zaklepany krąg.
Tylko czasem kropla z oczu
Po policzku w dół się stoczy
I to dziwne drżenie rąk.
A tam w mech odziany kamień ...
BIESZCZADY (Cicho potok gada...)
A.STARZEC
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień e a7
Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień D7 G H7
Mokre rosą trawy wypatrują dnia e a7
Ciepła, które pierwszy słońca promień da. D7 G H7
Cicho potok gada, gwarzy pośród skał G a7 D7 G
O tym deszczu co z chmury trochę wody dał G C D7 G
Świerki zapatrzone w horyzontu kres G a7 D7 G
Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść. G C D7 G
Tęczą kwiatów barwny połoniny łan
Słońcem wypełniony jagdowy dzban
Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw
Owiec dzwoneczkami cisza niebu gra.
Cicho potok gada, gwarzy pośród skał ...
Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd
Noc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszcz
Wielkim wozem księżyc rusza na swój szlak
Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia.
Cicho potok gada, gwarzy pośród skał ...
BIESZCZADZKI TRAKT
Kiedy nadejdzie czas, wabi nas ognia blask G D C G
Na polanie, gdzie króluje zły D C G
Gwiezdny pył w ogniu tym, łzy wyciśnie nam dym G D C G
Tańczą iskry z gwiazdami, a my: D C G G7
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas C D G
Śpiewajmy razem ilu jest tu nas C D e
Choć lata młode szybko płyną wiemy że C D G e
Nie starzejemy się. C D G
W lesie gdzie licho śpi ma przyroda swe drzwi
Chodźmy tam, gdzie na ścianie lasu lśnią
Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drży
Tylko gwiazdy przyjazne dziś są.
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas ...
Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew
Wiatr poniesie go w wilgotny świat
Każdy z nas o tym wie, znowu spotkamy się
A połączy nas bieszczadzki trakt.
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas ...
BUKOWINA I
"W.G.BUKOWINA"
W Bukowinie góry w niebie postrzępionym a D C G a
W Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom a D C G a
Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony a C D C a
I nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźć a D C G a D G a
Chociaż gwiazdy mnie prowadzą, ciągle szukam. a D C e G a
W Bukowinie zarośnięte echem lasy
W Bukowinie liść zieleni się i złoci
Śpiewa czasem basior ciemnym basem
I nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźć
Choć już szukam godzin krocie i dni krocie.
W Bukowinie deszczem z chmur opada
Okrzyk ptasi zawieszony w niebie
Nocka gwiezdną gadkę górom gada
I nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźć
Choć mnie woła Bukowina wciąż do siebie.
BUKOWINA II
"W.G.BUKOWINA"
Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecy C d F C
Żyją jak żyli - bezwolni i głusi i ślepi C d F C
Nie współczuj - szkoda łez i żalu d G e
Bezbarwni są bo chcą być szarzy d G C a
Ty wyżej, wyżej bądź i dalej e F Fis G C
Niż ci co się pozbyli marzeń. d G G7 C
Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin C F G
Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie C F G
Dzień minął, dzień minął nadszedł wieczór C F C C7
Świece gwiazd zapalił F Fis G
Siadł przy ogniu, pieśń posłyszał i umilkł C d F C
Po dniach zgiełkliwych, po nocach wyłożonych brukiem
W zastygłym szkliwiu gwiazd neonowych próżno szukać
Tego co tylko zielonością
Na palcach zaplecionych drzemie
Rozewrzyj dłonie mocniej, mocniej
Za kark chwyć słońce, sięgnij w niebo
Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin ...
Odnaleźć musisz, gdzie chmury górom dłoń podają
Gdzie deszcz i susze, gdzie lipce, październiki, maje
Stają się rokiem, węzłem życia
Swój dom bukowy zawieszony
Na nieba pniach kroplą żywicy
Błękitny, złoty i zielony
Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin ...
BY TYLKO IŚĆ
Znowu dziś coś w drogę ciągnie mnie D h e
Tam gdzie wiatr wędrowcom w pas się kłania fis G D
Stary plecak w szafie nudzi się h e
Widać też dosyć ma czekania. fis G D
I już nieważne, kórą dzisiaj pójdę drogą D G D
To nic, że suchą kromkę tylko w torbie mam D G D D7
Gwiazdy też wędrują gdzieś wysoko G fis e
Kumpel wiatr coś gra D A D
I już nieważne co zobaczę za zakrętem D G D
Znajomą wodę, czy nieznane śpiewy drzew D G D D7
Nigdzie przecież już nie będzie lepiej G fis e
Fajnie jest! Tu zatrzymam się. D A D
Mgła chce do snu mnie utulić dziś
Trawy miękką pościel układają
Szlak już woła żeby dalej iść
Nowe ścieżki też już mnie wołają.
I już nieważne, którą dzisiaj pójdę drogą ...
Słońce jasne świeci cały dzień
Wiatr zdyszany usiadł na polanie
Zgubił swą melodię nie wie gdzie
Pewnie do jutra tu zostanie.
I już nieważne, kórą dzisiaj pójdę drogą ...
CHYBA JUŻ CZAS
Zawinięte w kłębek drogi C
Liczą na twój czas C7 G
Zamieniony w wielkie słońce C7 F
Dzień powoli gasł G7 C G
Chyba już czas wracać do domu C G a G
W słońcu się chyli wierzbiny liść C G a G
Chyba już czas wracać do domu C G a G
W ciszy powrotu iść i iść. C G a G
O zielonej mokrej ziemi
Głośniej śpiewa wiatr
By najkrótszą drogę wybrać
Wróży z liści kart.
Chyba już czas wracać do domu ..
Światło dnia już pobłądziło
W drzewach i na ścieżce
Nie okryty zmrokiem został
Tylko wyraz "jeszcze".
Chyba już czas wracać do domu ...
CIĄGLE ZA CIENKO
Ciągle za cienko w życiu idzie nam, ciągle za cienko C G
Bo mamy za mało i więcej by chciało się F G C G
Wierzcie piosenkom, pijcie piwo i wierzcie piosenkom C G
Że gdzieś ludzie mówią, że jest chyba nie tak źle. F G C
Chyba, może, na pewno G
Odpowiem, a jutro pomyślę, że to nie tak a F C
Chyba, może, na pewno G
Rozstrzygnąć to trudno, bo nikt chyba nie wie jak. a F C
Forsę na pociąg, zabieramy se forsę na pociąg
I gnamy na zachód okrągłe miliony zbić
Strasznie wysoko zamierzamy dojść, aż za wysoko
A któż wie na pewno, czy łatwiej będziemy żyć.
Chyba, może, na pewno ...
Durne poglądy, uważacie, że durne poglądy
Lecz myślę, że czasy niepewne nastały nam
Czyś ty niemądry, zapytacie nnie - czyś ty niemądry
A ja się zająknę i taką odpowiedź dam.
Każde jutro jest lepsze gdziekolwiek dzisiejszy dzień
Każda chwila opóźnia tyle, że nie chce się lepiej.
CIĘŻARÓWKA ZOCHA
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi D
Roztrącając gwiazd latarnie e
Moje serce, moje serce za mną gna G D
Patrzy na mnie księżyc srogi D
Patrzy jak się serce garnie e
Za pazuchę, gdzie już chłód i nocna mgła. G D
Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi
Zocha moja ciężarówka
Po plandekę wypełniona szarym świtem
Wiezie buty i ostrogi
Na wciąż zbyt wysokie progi
Może zdąży przed kolejnym świtem.
Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi
Gdzie wciąż zbyt wysokie progi
Stacza się w dół, ciągle niżej
Wielkie góry już za nami
Zostaliśmy znowu sami
Ja i moja ciężarówka Zocha.
Gdzieś na ukos Mlecznej Drogi
Gdzie nie przejdziesz suchą nogą
My suniemy, bo Bóg dał tak kiepski kurs
Przez ostatni łuk triumfalny
Potem zakręt tak fatalny
Zocha! Na Boga! Gdzie ty gnasz?
Gdzieś poboczem Mlecznej Drogi
Gdzie wciąż zbyt wysokie progi
Staczamy się w potrzask snu
Pieskie życie już za nami
Zostaliśmy znowu sami
Ja i moja ciężarówka Zocha.
CZARY
Przecierało się niebo mgławe e D
Kołysały się gibkie trzciny G H7
Miesiąc z boru wypłynął i stanął nad stawem e D G
W stawie kąpią się nagie dziewczyny. D e
D C D C e
Białe lilie zrywają z łodyg
I wplatają miękko we włosy
Miło pod chłodnym niebem miesięcznej pogody
Strącać z piersi kropelki rosy
Miło piersi młode odsłaniać
I zielonym światłem oblewać
Miło w noc nadsłuchiwać leśnego wołania
W ciemnym lesie zwołują się drzewa.
A noc płynie pachnąca biała
Strąca krople powiewem lekkim
W tę noc jak lilje białe rozkwitają ciała
Piersi krwią dojrzewają i mlekiem.
Wtedy strach, wtedy wstyd dziewczynom
Nagich piersi strwożone dotkną
Miesiąc w nocnej kąpieli oblepił je śliną
Strachem ciemnym, tęsknotą wilgotną.
Nieruchome wzniosą ramiona
Zakołyszą się mdłe, niezręczne
A już woda u kolan miesiącem srebrzona
W jasnych oczach już światło miesięczne.
Będą z krzykiem biec po murawie
Odurzone jak w śnie zawiłym
Miesiąc ciała im biczem srebrzystym okrwawi
Będą we krwi po trawie się wiły.
CZAS POWROTU
Buty całkiem przemoczone d G7 C a
Na nic się już zdadzą komu d G7 C a
Plecak stary, płaszcz zniszczony d G7 C a
Czas powrotu, czas powrotu ... d G7 C a
d G7 C
Takie tu lasy i takie drzewa F C
Bezdroża, że nie śniło się nikomu G C
Coś we mnie tańczy, coś we mnie śpiewa F C
I jeszcze nie chce mi się wracać do domu. G C
Kromka chleba na kolację
Smalec gorzki, przesolony
Mama w w mieście czeka z plackiem
Czas powrotu, czas powrotu ...
Takie tu lasy i takie drzewa ...
CZTERY PORY ROKU
W imię czego palisz wszystkie mosty a D a
Potem mówisz że to tylko żart a D a
A wśród pól szeleszczą zeschłe osty F G C a
A wśród drzew szeleści tylko wiatr. a E a (A7)
W imię czego patrzysz ciągle wilkiem
Robisz ręką niecierpliwy gest
Powiedz czemu w okno patrzysz chyłkim
Jakbyś chciała zauroczyć mnie.
W imię czego klaszczesz nagle w dłonie
Jakbyś miała jeszcze naście lat
Tam w oddali niebo jest jak płomień
Tam w ogrodzie kwiat jest tak jak kwiat.
W imię czego pleciesz coś trzy po trzy
I zostawiasz wpół otwarte drzwi
Nie wiem czy to błyszczą twoje oczy
Czy po burzy tęcza w słońcu lśni.
W imię czego piszesz długie listy
Które potem w gniewie porwiesz wpół
Ludzie tak odchodzą jak i przyszli
Jak odchodzi każda z roku pór.
W imię czego słowa, które były
Są jak diament, który stracił blask
Cztery pory roku nas łączyły
Piąta pora roku dzieli nas.
DALEKA DROGA
Kiedy płynę w dal a
Wśród spienionych fal a
Obraz mej dziewczyny się wyłania A7 d
Który to już dzień d
Która to już noc a
Mija od naszego pożegnania. E E7 a (A7)
Daleka droga, daleki ląd a E
Do mej dziewczyny daleko stąd E7 a
Posłuchaj nocą kiedy wiatr dmie A7 d a
Żagle łopocą i serce me. E E7 a (A7)
Lecą stada mew
Lecą liście z drzew
Dawno jesień u nas już nastała
Z wiosną wrócę znów
Nie wiem tylko czy
Będziesz o mnie jeszcze pamiętała
Daleka droga ....
Ja to dobrze wiem
Że się z każdym dniem
Obraz mój w pamięci Twej zaciera
Ja to dobrze znam
Nie mów nic - wiem sam
Że z miłości dziś nikt nie umiera.
Daleka droga ...
DESZCZ NA SZLAKU
Jesień dopadła mnie na szlaku a G
Skusiła wiatry róż szkarłatem F G
Wygnała resztki letnich ptaków a G
Już czas na pożegnanie z latem. F G
Lato już odeszło C F
Zatrzasnęło drzwi za sobą G C
W taki dzień deszczowy F
Nie wiesz co masz zrobić z sobą G E
Lato już odeszło C F
I zabrało dni słoneczne G C
Czy ten deszcz na szlaku F
Czy ten deszcz trwał będzie wiecznie G E
Deszcz, deszcz, deszcz, deszcz, deszcz. a
Potoki wody z nieba płyną
W domach zamknięte drzwi i okna
Powiedz mi, czyją to jest winą
Że trawa dzisiaj taka mokra.
Lato już odeszło ...
A ja pogodny i radosny
Śmieję się w nos szalonej damie
Bo chociaż świat jest pełen wody
To mnie to przecież nie załamie.
Lato już odeszło ...
DESZCZOWE LATO
Kiedy jest deszczowe lato d a
Mokną świerszcze w mokrym sianie E7 a
Woda szkodzi strunom skrzypiec d a
Więc nie w głowie im cykanie. E7 a A7
Lato, deszczowe lato d a
Na przekór ludziom, na przekór kwiatom E7 a A7
Lato, deszczowe lato d a
Że nawet świerszcze nie mogą grać. E7 a
Woda schodzi z gór ścieżkami
Wiatr gałęziom strąca krople
Chlapie błoto pod butami
Wszystko jest zupełnie mokre.
Lato, deszczowe lato ...
Dymią szczyty jak wulkany
Mgiełka w polu , mgiełka w sadzie
W żółtej glinie ślad wibramów
Odciśnięty tak wyraźnie.
Lato, deszczowe lato ...
Polne kwiaty mają dreszcze
Nic nie będzie z ich zapachu
Pod słomianym dachem szopy
Deszcz nas dzisiaj trzymał w szachu.
Lato, deszczowe lato ...
Kiedy mgła opadnie nisko
Drzewo się za drzewem chowa
Leśne licho z mokrą brodą
Lubi wtedy spacerować.
Lato, deszczowe lato ...
DESZCZYK
III------
Pada deszcz,drzewa stoją po kostki w kałużach e A7 D Azw
Rynny dwie, rozgadały się chyba na dłużej e A7 D Azw
Taki sobie deszczyk a uderza ząb o ząb Czw H7
Aura nas nie pieści - taki ziąb, taki ziąb e A7 D Azw
Pada deszcz, przemoknięte tramwaje się kłócą
W polu strach pewnie tęsknić zaczyna za suszą
Taki sobie deszczyk - nawet nudzie nudzi się
Tylko w telewizji pada śnieg - znowu śnieg
Pada deszcz, wodą ksztuszą się kubły w śmietnikach
W parku ktoś okrył płaszczem panienkę z pomnika
Taki sobie deszczyk - nawet nudzie nudzi się
Tylko w telewizji pada śnieg - znowu śnieg
DOM W GÓRACH
W jesienną głogów czerwień a C
W złotawą młodość brzozy d d9 E
Wiatr z głowy czapkę zerwie a C
Pod stopą gór położy. d d9 E
I zbudujemy dom, bez strychów i bez piwnic d G C A7
Zapłonie lampą klon, w zapachu lasów grzybnych d G C A7
Nie trzeba stawiać pieców, nie musisz okien szklić d a d a
Więc zbudujemy dom, bo taki dom musi być. d a E a
I niebu się pokłonisz
I wyżej wciąż bez słowa
Na wyciągnięcie dłoni
Będziemy dom budować.
I zbudujemy dom, bez strychów i bez piwnic
Zapłonie lampą klon, w zapachu lasów grzybnych
Nie trzeba stawiać pieców, nie musisz okien szklić
Więc zbudujemy dom, bo taki dom musi być.
I zbudujemy dom na wszystkie świata strony
Zapłonie lampą klon, wędrowcom dniem znużonym
Nie trzeba stawiać pieców, nie musisz okien szklić
Więc zbudujemy dom, bo taki dom musi być.
DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA
Do domu w mieście New Orlean a C D F
Słoneczny wiedzie szlak a C E
Wschodzące słońce wita go a C D F
Lecz to jest droga zła. a E a (E7)
Zły pies tam nocą strzeże bram
I kraty w oknach są
Wschodzące słońce w herbie ma
Ten zły, samotny dom
Tam życie wchodzi raz po raz
W ten świat zamkniętych drzwi
Lecz zanim wyjdzie zeń ktoś z nas
Tam spędzi smutne dni.
Nie trzeba było wejść na złe
Złe drogi życia nam
Na drogi, które kończą się
U domu tego bram.
DYDAKTYKA
M.TERCZ
Nauczyli mnie prosto się trzymać C F C
I głowę nosić jak pan G E
I karku przed nikim nie zginać G E7 a F
Nich lepiej już skręcą mi kark. C G C G
I karku przed nikim nie zginać . E7 a F C5 E a
Nauczyli, bo taka jest kolej
Lecz pytam - kto rację tu ma
Czy ten, który pięścią na odlew
Czy ten co miał rację a padł.
Czy ten, który pięścią na odlew.
Nauczyli, że wolność i prawda
Najdroższej warte są krwi
A teraz sam uczę się kłamać
Wszak ten tylko wolny kto żyw.
A teraz sam uczę się kłamać.
Nauczyli jak tym poradzę
Co chcą z nienawiści się wściec
Że wrogom znów przyjdzie wybaczać
Wszak Bogu wybacza się śmierć.
Że wrogom znów przyjdzie wybaczać.
I uczyli, że miłość zwycięży
Wszak wierna za życie po grób
I za plecami oręże
Chowali bo wierny to druh.
I za plecami oręże chowali.
I uczyli gdzie mądrość nocuje
Jak złotem opływa i lśni
A przecież przygarnął ją wujek
Co karmi bezpańskie psy.
A przecież przygarnął ją wujek.
DZIEWCZYNA RUMIANKOWA
Z łąk jasnych zbiegła tu d C
Prosto do mojego snu B a d
Gdzie rośnie tyle traw F C
Żeby mogły ukryć nas A7 d
Dziewczyna rumiankowa F C
Wśród białych kwiatów tańczy d a
O mnie mało sobie dba B C a d
Nie wie jeszcze że to ja g C F
Ile jabłek na jabłoni F C
Tyle lat, tyle lat Cię będę gonił d A7
W mysiej dziurze, czy na chmurze B F
Nie ukryjesz się na dłużej g C
(Wszędzie znajdę Cię) g C F
Z wysokich zbiegła gór
Gdzie sosnowy szumi bór
Gdzie rośnie taki las
W którym nikt nie znajdzie nas
Herbaty zaparzone
Nad kubkiem Twoje oczy
Co nie widzą jeszcze mnie
I nie wiedzą że to my ...
Ile jabłek na jabłoni ...
DZWONY
V--------- a e d9 E
Ratuszowe, po wiek uparte a e
Przewielebne, kościelne a e
Rozczulone cerkiewne, rzewnie śpiewne d d4 d9 E
Rozdzwoniły się nad doliną a e
Przekrzykując się, wadząc srodze a e
Głośnej kłótni już pełno na drodze d d4 d9 E
Kwiaty - wonne słowa F G C a
Kwiaty - wonna wieść F G C
Z jednakowych kwiatów słów F G a
Pięknych wianków różna treść F e a
Wielkogłośne i wielkodźwięczne
Przekonują, to znowu proszą
Zaczepiając na schodach, na chodnikach
Po ulicach o bruk się tłuką
Swe oferty jak groch roznoszą
I nie słychać dzwonienia budzika
Kwiaty - wonne słowa ...
ECH MUZYKA, MUZYKA
O dajcie mi te małe skrzypce G D
Może na skrzypcach wygram C G
Wiatr i pochyłą ulicę C G
I noc co taka niezwykła. D G
Ech muzyka, muzyka, muzyka G A D
Spod smyka zielony kurz G A D fis
Lecą gwiazdy zielone spod smyka h A D A
Damy karo bukiety róż G A D
Uwzględnijcie mizerne granie
A nie bijcie, gdy wezmę źle
Jaki ton na strunie baraniej
Na G, D, A czy E.
Ech muzyka, muzyka, muzyka ...
Prowadzi muzyka za smykiem
Drzewa o niemej podzięce
Oczami za smykiem suną
Zgrabiałe, duże ręce.
Ech muzyka, muzyka, muzyka ...
Na moście stoją przez liście
Światło na smyk się sypie
Słuchajcie to dziecko nuci
W czarodziejskim pudełku skrzypiec.
Ech muzyka, muzyka, muzyka ...
EXODUS
Czas odejść już bo wierzchołki białych gór a d a E a
W wieczorny czas idą do snu C D a
Wkrąg cisza starych drzew e a
Wtulonych w śnieżny świat a e
I nie zbudzi ich ze snu cichnący wiatr. d a E a
Czas odejść już, niechaj naszych kroków skrzyp
Zaniesie nas pod cichy dach
Przy ogniu zabrzmi pieśń
Popłynie poprzez śnieg
I odpowie echo kto przyjaźni strzegł.
Czas odejść już, lecz popatrzmy jeszcze raz
Jak w śnie srebrzystym zamilkł las
Zabierzmy z sobą w świat
Tę ciszę, ognia blask
Jak wspomnienie z najszczęśliwszych naszych lat.
(d g d A d
F G d
a d
d a
g d A d)
FIDDLER'S GREEN
"CZTERY REFY"
Stary port się powoli układał do snu, C a
Świeża bryza zmarszczyła morze gładkie jak stół. C G
Stary rybak na kei zaczął śpiewać swą pieśń: F e d C
Zabierzcie mnie chłopcy, mój czas kończy się. a d7 F G
Tylko wezmę mój sztormiak i sweter, C G C
Ostatni raz spojrzę na pirs. F C G
Pozdrów moich kolegów, powiedz, że dnia pewnego F e C e
Spotkamy się wszyscy tam w Fiddler's Green. d G C
O Fiddler's Green słyszałem nieraz
Jeśli piekło ominę dopłynąć chcę tam,
Gdzie delfiny figlują w wodzie czystej jak łza,
A o mroźnej Grenlandii zapomina się tam.
Tylko wezmę mój sztormiak i sweter...
Kiedy już tam dopłynę oddam cumy na ląd,
Różne bary są czynne cały dzień, całą noc.
Piwo nic nie kosztuje a dziewczęta jak sen,
A rum w buteleczkach rośnie na każdym z drzew.
Tylko wezmę mój sztormiak i sweter...
Aureola i harfa to nie to, o czym śnię.
O morza rozkołys i wiatr modlę się,
Stare pudło wyciągnę, zagram coś w cichą noc,
A wiatr w takielunku zaśpiewa swój song.
Tylko wezmę mój sztormiak i sweter...
GAWĘDZIARZE
Takie zwykłe, takie małe C d
Tutaj mają wielką wagę C d
Wykrzykniki kolorowe C d
Wyglądają wciąż jak nowe C d
Gawędziarze, gawędziarze C d
Odgrzebują stare sprawy C d
Przy ognisku i przy kawie C d
Nieciekawe i ciekawe. C d
O tym jak kiedyś w górach C
Na pomoc ktoś krzyczał głośno C d
O tym jak na Mazurach C
Ktoś złamał wiosło C d
O tym jak patyk trzasnął F C
Gdy wiatr za mocno dmuchał B d
I chyba każdy już zasnął F C
Tyko autor słuchał. B d
d C F C d C d
Oczy szerzej się otworzą
I przypomną i pomarzą
Oni już nie mają czasu
Ale innym się przydarzą
Opowieści, opowieści
Takie tanie no bo własne
Uśmiechają się, a jeśli
Przesadziłeś coś - nie zasną.
O tym jak kiedyś w górach ...
GDYBYM
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz, C D h e
Ale w innym sadzie w innym lesie, C D e
Może by inaczej zaszumiał nam las, C D h e
Wydłużony mgłami na bezkresie... C D a
Może innych kwiatów wśród zieleni bruzd
Jęłyby się dłonie, dreszczem czynne -
Może by upadły z niedomyślnych ust,
Jakieś inne słowa, jakieś inne....
Może by i słońce zniewoliło nas
Do spłonięcia duchem w róż kaskadzie,
Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,
Ale w innym lesie, w innym sadzie...
GDZIE Z COKOŁÓW
"KABARET JELITA - GDAŃSK"
E7
Gdzie z cokołów ucieka bohater a e
A dozorca zamiata laury G D
Tam nie widać wyraźnej różnicy C H7
Cichy atol bądź życie e C
Życie na kredyt wyobraźni. F E E7
Dnia srebrzysta bije fontanna
Los tasuje blaski i cienie
Jak wykrzyknik - smutnego cień pana
Ostatnia szarża beznadziejna
Na ostatni wiatrak w skansenie
Czarny nocy rozstrojony fortepian
Pusto w sali, pusto w duszy pianisty
Wyszli wszyscy a on
Poloneza chciał grać
Ale wybrzmiał mu romans rosyjski
Na cokole znów drugi bohater
Tors na brąz opala odważnie
Ja nie widzę wyraźnej różnicy
Wiatr w oczy bądź życie
Życie na redyt wyobraźni
GONIĆ MARZENIA
Na włóczęgę już wyruszyć przyszła pora d g
Las nas woła śpiewem ptaków, szumem drzew A A7 d A7
I wołają nas już pola i jeziora d g
Zeszłoroczny nasz wesoły pomnąc śpiew. A A7 d
Ludzie mają swoje prace, ludzie lubią się bogacić D7 g
Pełne brzuchy mają chcą mieć pełny trzos C7 F A7
A ja gonię, a ja gonię swe marzenia d g
Szczęścia szukam gdzie kaczeńce i gdzie wrzos. A A7 d
Tym co iść nie lubią mówię do widzenia
Za dni kilka może znów powrócę tu
Idę w świat by tam dogonić swe marzenia
Aby spełnić kilka moich złotych snów.
Więc z dziewczyną swą pod rękę i z gitarą i z piosenką
Precz mi smutki, precz przykrości - słońce świeć
Idę gonić, idę gonić swe marzenia
I spokoju szukać pośród starych drzew.
Tak to proste, że i gadać szkoda czasu
Tylko plecak wziąść i iść przed siebie w świat
Szukać wiatru i zapachów szukać lasu
Jak najdalej zadymionych wielkich miast.
Zrozum bracie to tak trzeba - łóżkiem trawa dachem drzewa
Z wiatrem biegać i z ptakami śpiewać w głos
Trzeba gonić, trzeba gonić swe marzenia
A nie czekać ile trosk przyniesie los.
GÓRALSKA OPOWIEŚĆ
P.KASPERCZYK
Kiedy góral umiera, to góry z żalu sine D D7
Pochylają nad nim głowy, jak nad swoim synem. G D
Las w oddali szumi mu odwieczną pieśń bukową, e G D
A on długo się sposobi przed najdalszą drogą. e G D
Kiedy góral umiera, to nikt nad nim nie płacze, D D7
Siedzi, czeka aż kostucha w okno zakołacze. G D
Oczy jeszcze raz podniesie wysoko do nieba, e G D
By pożegnać góry swoje, by im coś zaśpiewać. e G D
Góry moje, wierchy moje, otwórzcie swe ramiona, D e
Niech na miękkim z mchu posłaniu G
Cichuteńko skonam D
Ojcze mój, halny wietrze, powiej ku północy, D e
Ciepłą, drżącą swoją ręką zamknij zgasłe oczy, G D
Bym mógł w ziemię wrosnąć, strzelić potem e
Do słońca smreczyną G D
I na zawsze szumieć już nad swoją dziedziną. e G D
Kiedy góral umiera to dzwony mu nie grają,
Cicho wspina się pod bramy góralskiego raju,
Tylko strumień na kamieniach żałobną nutę składa,
Tylko nocka chmurnooka górom opowiada.
Góry moje, wierchy moje, otwórzcie swe ramiona ...
A gdy góral już umrze, to nikt nie układa baśni,
Tylko w niebie roziskrzonym mała gwiazdka zgaśnie.
Ziemia twardą, szorstką ręką tuli go do siebie,
By na zawsze mógł już zostać pod góralskim niebem.
Góry moje, wierchy moje, otwórzcie swe ramiona ...
GÓRSKA BALLADA
L.KOPEĆ
Przyłączył się do nas na jednej z wędrówek C F G C
Razem z nami przemierzał górskie szlaki F e
Rzadko do kogoś odezwał się słowem F e d C
Lecz chyba mu dobrze było z nami. D7 G
Raz kiedyś w schronisku, gdy noc nas zdybała
Otworzył jakiś zeszyt wypłowiały
Spod palców spłynęły mu dźwięki gitary
I słowa nieznane lecz bliskie.
Bo zagrał swą balladę, a w niej zamknął echa gór a e F G C
Bo zagrał swą balladę, górskich potoków szum. a e F G C
Od tego wieczoru już zawsze nam śpiewał
O nim samym mówiły piosenki
Jakieś imię dziewczyny, wspomnienia dużego miasta
Dym z ognisk i noce nieprzespane.
Na jedym ze szlaków pożegnał się z nami
Odszedł drogą inną nieznaną
Odszedł jak Majster Bieda, może kiedyś powróci
Zawsze na niego czekamy.
Bo zagrał swą balladę, a w niej zamknął echa gór
Bo zagrał swą balladę, górskich potoków szum.
GÓRY WYSOKIE
E.K.ADAMSCY
Znowu wita nas pogodnie nowy dzień D h e A
Nawet echo w górach wlecze się za nami D G A
I na szczyty chcemy iść e A
Bo nie jesteśmy sami D h
Drogę ktoś wskże nam. e fis h
Góry, góry, góry wysokie G D e h
Dajcie czasem wiatrom pospać G A
Tam gdzie stanie nasz dom D G A D
Tam, gdzie stanie nasz dom na wietrze G A h
Gdzie drogi nie zna nikt prócz gwiazd. G A D
Już daleko są za nami góry dwie
Nowe wiatry wciąż nas gonią nieproszone
Nie ma czasu, żeby spojrzeć
Jeszcze raz w tamtą stronę
Nowy szczyt czeka już.
Góry, góry, góry wysokie ...
A gdy przyjdą chude lata licho wie
Kiedy nikt nam na dzień dobry nie odpowie
Jeden kubek starczy by
Toast wznieść za swoje zdrowie
I pod górę dalej iść.
Góry, góry, góry wysokie ...
GROSZA NIE MAM
Ja o drogę się nie pytam e D
Bo nieważny dla mnie czas e D e
Nie zabłądzę bo nie mogę e D
Domu nie mam już od lat e D e
Grosza nie mam i nie będę G D
Nigdy swego domu miał e G
Ale zawsze robić będę G D
To co tylko będę chciał e D e
e D e D e
Jakiś drab kamieniem cisnął
Za mną jak za jakimś psem
Dziwią wtedy się ludziska
Że coś pewnie ukraść chcę
Grosza nie mam ...
Gdy mnie głód za gardło ściśnie
To dwie ręce jeszcze mam
Dziwią wtedy się ludziska
Że na chleb zarabiam sam
Grosza nie mam ...
Spać pod drzewem jest wesoło
A na trasie każdy brat
Piasek sypie się pod koła
A ja wolny jak ten ptak
Grosza nie mam ...
Idź, idź, przed siebie idź e D
Nikt ci drogi nie zastąpi e D e
O nic nie lękaj się e D
Nic ci drogi nie zastąpi e D e
GRUNT POD WINO
Kop grunt pod wino, chłopie grunt to dobre wino D G D
Rozwińmy, rozwiń winny pęd D A7 D
No bo winny pęd to piękny pęd D A7 D
Chłopie grunt to dobre wino D A7 D
Z pędu do grona, winne grona, piękne grona
Dorwijmy, dorwij się do gron
Winne grona, piękne grona win
Winne win są winne grona
Grona do kadzi - winne kadzie, piękne kadzie
Okadźmy, okadź kadzie win
Winne kadzie, piękne kadzie win
Niech się kadzi wino w kadzi.
Z kadzi do czary - winne czary, piękne czary
Czarujmy, czaruj czary win
Winne czary, piękne czary win
Winne czary, piękne czary.
Z czary do brzucha - winne brzuchy, piękne brzuchy
Wybrzuszmy, wybrzusz winny brzuch
No bo winny brzuch to piękny brzuch
Winne brzuchy, piękne brzuchy.
Z brzucha do siku - winny sik to sik niewinny
Siknijmy, siknij winny sik
No bo winny sik to piękny sik
Winny sik to sik niewinny.
GWIAZDA BIWAKÓW
Tej gwiazdy co błyszczy wysoko wśród liści a d
Nad ognisk studenckich dymami G C
Nie zgubisz już nigdzie, przypłynie i przyjdzie F E a
Przez deszcze i wiatry i zamieć H E7 a
Zapachnie ci woń sosnowych bierwion E7 a
Wyciśnie łzy z ogniska cierpki dym G7 C
Otuli cię gasnącej zorzy czerwień A7 d
W namiotu cień powrócisz sercem swym E7 a
Ta gwiazda co spłynie ze źrenic dziewczyny
Tej jednej, jedynej na świecie
I nagłym płomieniem w przyjaciół spojrzeniu
Serdecznie, gorąco zaświeci
Zapachnie ci woń sosnowych bierwion ...
Ta gwiazda co błyszczy wysoko wśród liści
To gwiazda studentów i ptaków
Ukochasz ją mocno jak życie i wiosnę
Jak radość studenckich biwaków
Zapachnie ci woń sosnowych bierwion ...
HARAŃ I MURAŃ
Tam Litworowe doliny a e
Czarne stawy wyśniły a e
Górą jasna pogoda d G
A dołem Biała Woda C a
Pośród kosodrzewiny. F E7 (a)
Wołało i śpiewało
Zielonym wiatrem wiało
I przyleciał biały obłok
A słońce go przebodło
Rozświeciło i rozwiało.
Zieleniło się kwitło
Wrzało głębią błękitną
Wiosną śnieżnopuszystą
Nieuchwytną, przejrzystą
Nieprawdziwą i niezwykłą.
Przez dolinę w oddali
Leśną radość wołali
A zwabiony wołaniem
Stanął Hawrań z Muraniem
Jak ich dwoje na hali.
HAWIARSKA KOLIBA
Już księżyc na niebo wychodzi C G7 C C7
Zapłoną dokoła ogniska F G C C7
I wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby F G C A7
Melodia nam wszystkim tak bliska. d G7 C C7
(d G7 C)
Usiadła już brać rozśpiewana
Dokoła złotego ogniska
Wiatr niesie melodię Hawiarskiej Koliby
Nad pola, nad lasy, urwiska.
Zaniesie wiatr naszą melodię
Do domów Wołochów i Łemków
Piosenkę rajdową Hawiarskiej Koliby
Piosenkę krakowskich studentów
Już księżyc blednie na niebie
I promyk słońca już błyska
Pogasły ogniska Hawiarskiej Koliby
Do snu kładzie się cała izba.
HEJ ! GITARO MA !
Kiedy siedzisz pod namiotem G
I głód ci zagląda w oczy D
Brać pospała się pokotem C
A deszcz serce wodą moczy G D
Wtedy sięgasz po gitarę G
I butelkę z rozgrzewaczem D
Skoczną nutą budzisz wiarę C
Serce ci z radości skacze. G D
Hej gitaro ma G
Nie bądź na mnie zła D
Zagraj jakąś skoczną melodyjkę C G C D
Grajmy póki czas G
Póki życie trwa D
Więc chłopaki przechylajmy szyjkę C G C D
Kiedy rzuci cię dziewczyna
Mówiąc żeś ty nic nie warty
Albo minie cię fortuna
Przegrasz całą forsę w karty
I do domu znowu wracasz
Sciągasz buty, płaszcz koszulę
Potem tydzień leczysz kaca
Lecz pamiętaj o szczególe...
Hej gitaro ma
Nie bądź na mnie zła...
Gdy dożyjesz starych latek
I w fotelu na biegunach
Ktoś ci będzie mówił "dziadek"
Ciebie zaś rozpiera duma
Kiedy siedząc przy herbatce
W miękkich kapciach i bonżurce
Serce tłucze się jak w klatce
Gdy syn syna w struny tłucze.
Hej gitaro ma
Nie bądź na mnie zła....
HEJ CHŁOPAKI
Hej chłopaki, hej chłopaki, d
Upragniony nadszedł czas A7 d
Spakujemy swe plecaki d
Świętokrzyski czeka las A7 d
Lecz pamiętaj o tym bracie g C7
Wszystkie troski zostaw w chacie F B
Masę żarcia weź ze sobą i humor też g A7 d D7
Niech zaszumią jodły w górze g C7
Koronami tkwiące w chmurze F B
Przemierzymy gołoborza i stoki gór zielonych g A7 d
Świętokrzyskich gór. A7 d
Hej chłopaki, hej chłopaki,
Długa droga czeka nas
Najpiękniejsze są biwaki
Gdy się kończy któraś z tras.
Lecz pamiętaj o tym bracie ...
Hej chłopaki, hej chłopaki
Bartek stary ale chwat
Będą śpiewać o nim żaki
Pzez następny tysiąc lat.
Lecz pamiętaj o tym bracie ...
HEJ DOBRY DZIEŃ
B. TUCHOLSKA
Wśród kolorów pól i łąk maszerujesz z dniem D e D G A7 D
Cały urok świata stron w barwach zamknął się, D e D G A7
Letni malarz nawet czasem kolorami kładzie cień, D A7 h D A
Abyś łatwiej mógł odnaleźć swój następny dzień. A G D h e A7 D
Hej, dobry dzień, dobre wędrowanie D G A7 D h
W każdym innym dniu - słońca wspominanie. G A7 D h e A7 D
Na jeziorach żagiel twój, biel swą niesie w dal
W blasku słońca topi się, zlewa z grzbietem fal,
Ty w kieszeniach ręce masz, w małych falach gubisz cień
Co zapachem wody wkrąg niesie dobry dzień.
Hej, dobry dzień, dobre wędrowanie ...
W połoninach piękno gór odnajduje wzrok,
Stroma ścieżka, skalny próg zatrzymują krok,
Wędrowanie dolinami z prądem rzeki niesie cień,
Malowany kolorami nasz zwyczajny dzień.
Hej, dobry dzień, dobre wędrowanie ...
HIGH LIFE
Żyli raz pan i pani a
Zbyt dobrze wychowani a E7
Kultura ich niezwykła E7
Służyła za przykład E7 a
Wytworny mieli pałac a
W garażu Lancia stała a E7
A po posadzkach lśniących E7
Snuł się rój służących E7 a
Ponadto przez dzień cały G7 C
W pałacu królowały : d E
High life, bon ton a E
Savoir vivre, pardon E7 a
W pożyciu nawet bliskim
O formy dbali wszystkie
Tak byli wychowani
Ów pan i pani
Gdy siła czasem znana
Targała sercem pana
Mógł wkroczyć najlegalniej
W głąb pani sypialni
Miał taktu jednak tyle
Że wpierw posyłał bilet
High life, bon ton
Savoir vivre, pardon
Raz nie zważając na nic
Wszedł do sypialni pani
I ujrzł w świetle ranka
Przy pani - kochanka
Nie znosił metod gminu
Brutalnych rękoczynów
I nie próbował wcale
Wieść rozmów z rywalem
Spojrzeli i po chwili
W milczeniu się skłonili
High life, bon ton
Savoir vivre, pardon
Zaś w lasku na Bielanach
Pan stanął na wprost pana
Cylinder, monokl w oku
I dystans sto kroków
W obronie czci kobiety
Podniśli pistolety
Zagrzmiało, wystrzeliło
I w niebie dziur przybyło
Na ziemi zaś pan z panem
Szli oblać to szampanem
High life, bon ton
Savoir vivre, pardon
W domu zaś pan do pani
Rzekł - po cóż serce ranić
Nie będę cię wstrzymywał
Bądź wolna i szczęśliwa
Tak - rzekła - o mój miły
Sny nasze się prześniły
On stanął na mej drodze
Skończone ! Odchodzę!
Sam pomógł, futro włożył
Uprzejmie drzwi otworzył
High life, bon ton
Savoir vivre, pardon
A gdy już w progu stała
Krew nagle w nim zawrzała
Jak skoczy, jak nie wrzaśnie
Jak kopnie ją w ...- no właśnie
Skoczyła i zawyła
I w mordę go strzeliła
A potem wpół zemdlona
Upadła mu w ramiona
I rzekła - Och mój miły !
I znowu powróciły
High life, bon ton
Savoir vivre, pardon
HEJ, PRZYJACIELE
Tam dokąd chciałem już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg C G F C
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres C G F C
Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie C G F C
Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg C G F C
Hej, przyjaciele - zostańcie ze mną C G F C
Przecież wszystko to co miałem oddałem wam C G F C
Hej, przyjaciele - choć chwilę jedną C G F C
Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam. C G F C
Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już
Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi
Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną
Tak jak człowiek, który zgubił do domu swego klucz.
Hej, przyjaciele - zostańcie ze mną ...
Tam dokąd chciałem już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg
Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres
Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie
Zamazanych drogowskazów nie odczytam już.
Hej, przyjaciele - zostańcie ze mną ...
IDĘ
Pójdę tam gdzie serca biją równiej C F C
Gdzie zegary tracą rytm G C
Tam gdzie można śmiać się w niepogodę C F C
Gdzie słońce świeci dłużej. G C
Kiedy wstajesz lewą nogą F G
Nie martw się C a
Moż jutro już pójdziesz tam. d G C A7
Pójdę tam gdzie ludzie okłamują
Swoje diabły
Tam, gdzie nie podnosi nikt z ulicy
Ukradkiem papierosa.
Kiedy wstajesz lewą nogą ...
JAKI BYŁ ŚLUB
Jaki był ślub - proszę państwa ludzie płakali a d
Jaki był ślub - od gromnicy się welon zapalił G C
Jaki był ślub - pełne było prezbiterium oraz nawa d a
Jaki był ślub - proboszcz komżę zostawił i nawiał. F E7
A mówiłem - nie pijcie przed weselem a E7 a
A prosiłem - przynajmniej nie za wiele A7 d
Wszyscy schlaliście mordy d
Macie więc teraz kobrę a
Macie kobrę w niedzielę w kościele !! F E7 (a)
W koło dym, kobiet płacz i krzyk dzieci - rozruba w mig
Wnet na łeb spod ołtarza ktoś leci - w dzień biały noc !
Ławki walą się z głuchym łoskotem - skąd się wziął koc !
Młoda druhna straciła wnet cnotę !
A mówiłem nie pijcie przed weselem ...
Jaki był ślub - niby kościół a w środku istne piekło
Jaki był ślub - przy okzji krwi trochę pociekło
Jaki był ślub - panna młoda krzyczała "gdzie woda" !!!
Jaki był ślub - wreszcie straż przyjechała. A szkoda !!
A mówiłem nie pijcie przed weselem ...
JA STAWIAM
"EKT-GDYNIA"
Czy mam pieniądze, czy grosza mi brak - ja stawiam e D e
Czy los mi sprzyja, czy idzie mi wspak - ja stawiam e D e
Czy mam kompanów dziesięciu, czy dwóch e G
Czy mam ochotę na rum, czy na miód A C H7
Czy mam pieniądze, czy grosza mi brak - ja stawiam. e D e
Czy wicher w oczy, czy w plecy mi dmie - ja stawiam
Czy mi kompani ufają, czy nie - ja stawiam
Czy ja ścigam wroga, czy wróg ściga mnie
Dopóki mój okręt nie leży na dnie
Czy mam pieniądze, czy grosza mi brak - ja stawiam.
A kiedy mnie dziewka porzuci jak psa - ja stawiam
Gąsiorek biorę i piję do dna - ja stawiam
Kompanię zbieram i siadam za stół
I nie ma wtedy płacenia na pół
Bo kiedy mnie dziewka porzuci jak psa - ja stawiam.
Ja stawiam żagle jak kufel na stół - ja stawiam
Czy fala mnie niesie, czy w górę, czy w dół - ja stawiam
Czy tam dopłynę gdzie kończy się świat
Czy aż do piekła poniesie mnie wiatr
Ja stawiam żagiel jak kufel na stół - ja stawiam
Ja stawiam żagiel jak kufel na stół - ja stawiam
Ja stawiam żagiel jak kufel na stół - ja stawiam.
JAWORNICA
Czołga się płową linią grzbietu d C
Zmierzchu cień A7 d
Nie wiadomo skąd nadchodzi noc d C
I dokąd odszedł dzień. A7 d
Może w lasach na Jawornicy d F
Skrył się i czeka A7 d
Aż o brzasku ponad przełęczą d g
Wzejdzie jutrzenka. A7 d
Mucharz przysiadł na wzgórzu i drzemie
Jak nocny stróż
Tam Prokopiew i Łękawica
Zasnęły już.
Znam tu wiosli, znam tutaj ludzi
Jak dolę własą
Tu i miłość i śpiew i życie
W milczeniu groźnym gasną.
Chaty wrosłe w doliny, kotliny
Sen Bucki morzy
Wcześniej idą spać, by rychło wstać
Przed brzaskiem zorzy.
JAWORZYNA
"JAWORZYNA"
Letni deszcz po dachówkach szumi a
Spać się kładzie każdy, kto umie zasnąć e G
Zasnąć, gdy pada letni deszcz G a F7 G
Rzeki się pod mostami cisną a
Tysiącami kropel drążą swe pismo na szybach e G
Na szybach kładzie cienie zmierzch G a F7 G
Jaworzyna górom się kłania C F C
Spod obłoków szczyt odsłania C F C
Pogoda będzie - jutro będzie ładny świt G C F G
Rozchmurzyła się Jaworzyna C F C
Już nie płacze - śmiać się zaczyna C F C
Pogoda będzie - jutro nie będzie smutny nikt G C F G
Noc się ściele na lasach mokrych
Gasną światła w oknach domów samotnych
W nocy samotność gorsza jest
Ludzie się kryją w swoich myślach,
Zamknięte drzwi, zamknięte oczy - sen blisko
Blisko za oknem szczeka pies.
Jaworzyna górom się kłania ...
JEDYNE CO MAM
"CZERWONY TULIPAN"
Jedyne co mam to złudzenia a C a
Że mogę mieć własne pragnienia C G a
Jedyne co mam to złudzenia d a
Że mogę je mieć. G a
Miałem siebie na własność a C a
Ktoś zabrał mi prywatność C G a
Co mam zrobić bez siebie - jak żyć d a
Bez siebie - jak żyć. E a
Miałem słowa własne
Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne
Co mam zrobić bez słów - jak żyć
Bez słów - jak żyć.
Jedyne co mam to złudzenia ...
Miałem serce dla wszystkich
Ktoś klucz do niego obmyślił
Co mam zrobić bez serca - jak żyć
Bez serca - jak żyć.
Miałem myśli spokojne
Lecz ktoś wywołał w nich wojnę
Co mam zrobić teraz - jak żyć
Jak teraz żyć
Jedyne co mam to złudzenia ...
JEKATERINA
Ty w tańcu brzoza rosyjska, rozszumiała i chędoga C E
Słupek rtęci w dół szleje, zasypana śniegiem droga a E
Parzą dłonie drgania gorzkie. C
O lodowce twoich ramion E
JEKATERINA. d C G7 C
Czarnobrewa w lisich futrach C
Wiatr - dynamit od Syberii E
Blask twych oczu i cień jutra a
Co różowy na twej twarzy E
Pół kobiety i pół tajgi C
I spódnice ci furkoczą E
Patrzysz ostro, tańczysz boso a
Gwiazdy się na niebie złocą. d
JEKATERINA. d C G7 C
W moim gardle pękła struna C
Jamszczik konie w galop zrywa E
Ech zapłakać byłbym gotów a
Jeszcze kopyt tupot chrząstki E
Jeszcze mignie końska grzywa C
Mróz krajobraz zamaluje E
W suchej brzozy szum stężały a
Długo będą twoje oczy d
Noc szaloną rozjarzały d
JEKATERINA d C G7 C
Krasawica i śnieżyca C
Co w zaułki odpływa Zamoskworiecza C E a
JEKATERINA d C G7 C
JEKATERINA d C G7 C
JESIEŃ IDZIE
O.GROTOWSKI
Raz staruszek spacerując w lesie e A e A
Ujrzał listek przywiędły i blady e A H7
I pomyślał znowu idzie jesień e A e A
Jesień idzie, nie ma na to rady C H7 H7 e
I podreptał do chaty przy dróżce C D G e
I powiedział stanąwszy przed chatą C D G e
Swojej żonie tak samo staruszce C D G e
Jesień idzie, nie ma rady na to C H7 H7 e
Zaś staruszka zmartwiła się szczerze
Zamachała rękami obiema
Musisz zacząć chodzić w pulowerze
Jesień idzie, rady na to nie ma
Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro
Nie ma rady - jesień, jesień idzie
A był sierpień, pogoda prześliczna
Wszystko w złocie trwało i w zieleni
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni
Ale cóż - oni żyli najdłużej
Mieli swoje struszkowe zasady
I wiedzieli, że wcześniej czy później
Jesień przyjdzie, nie ma na to rady.
JESIEŃ (Liliowy wrzos)
Liliowy wrzos okrył już ziemię d g
Złociste liście lecą do stóp d A7 d
I biała przędza babiego lata d g
Jesień zwiastuje nam. d A7 D
Szeleszczą liście pod naszym krokiem D
Tęczą kolorów mieni się świat D A7
To właśnie jesień barwna, jesień złota D G
Jesień, jesień wita nas. D A7 D
Dalekie wzgórza mgłami spowite
W gałęziach drzewa srebrzysty szron
Promienie słońca jasne, złociste
Jesień zwiastują nam
Szeleszczą liście pod naszym krokiem ...
Z podmuchem wiatru lecą kasztany
Żółte gałęzie, czerwony głóg
Echo powtarza nam skargę lata
Skargę minionych dni.
Szeleszczą liście pod naszym krokiem ...
JESIENIĄ, JESIENIĄ
Już na klucze ptaków zamyka się lato h e
Umilkł śpiew ich w sośnie Fis h
Już porudział wrzesień, idzie dobra jesień h e
Więc człowiek odpocznie. Fis h
Jesienią,jesienią sady się czerwienią G D G D
Już chłody na czatach h Fis h
Jesienią, jesienią panny się rumienią G D G D
Na wspomnienie lata. h Fis h
Pożegnanie Wigrom, koniec letnim igrom
Życiu nad stan latek
Znajomości płoche, może żal ich trochę
Zapiszmy na straty.
Jesienią,jesienią sady się czerwienią
Trzeba oddać chlebak, pospłacać co trzeba
Zwinąć namiot wspomnień
Zasypać ognisko z tą ułudną iskrą
Z której miał być płomień.
Jesienią,jesienią sady się czerwienią
JESIENNA ZADUMA
E.ADAMIAK
Nic nie mam e G
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem F e
Nawet nie wiem e G
Jak tam sprawy za lasem F e
Rano wstaję, poemat chwalę G Fis h e
Biorę się za słowo jak za chleb. a H7 e
Rzeczywiście tak jak księżyc e D G
Ludzie znają mnie tylko z jednej a e
Jesiennej strony. D a e
Nic nie mam
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet
Nie zważam
Na mody byle jakie
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem.
Rzeczywiście tak jak księżyc ...
JESIENNE OCZEKIWANIE
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Idzie jesień, przez kałuże skacze e Fis
Stuka ludziom do okien i znika Fis0 e
Przekomarza się z wiatrem, a
Kradnie dzieciom latawce e
Tańczy walca z zalanym chodnikiem. C H7
A ty czekasz na telefony G D
Chociaż dym gryzie w oczy do łez e C
Płyną krople po szybie zamglonej D
Cisza do stóp się łasi jak pies. A0 C0 e
A ty czekasz na telefony
Chociaż dym gryzie w oczy do łez
Dzwoni sennie o szyby zamglone
Tylko deszcz, tylko deszcz, tylko deszcz.
Idzie jesień na spacer dostojny
Wciąż makijaż poprawia w ukryciu
Wiatr jej włosy rozwiewa
I rozwiesza na drzewach
Liczy zmarszczki w kałuży odbiciu
A ty czekasz na telefony ...
Idzie jasień - staruszka - mazgajka
I o szyby policzki wyciera
Znów ją będą jak dzieci
Obgadywać poeci
I nie dadzą spokojnie umierać ...
A ty czekasz na telefony ...
JESIENNE WINO
Z brzękiem ostróg wjechałem do miasta a G a
Pod jesień było, czas złotych liści nastał a G C
W kieszeni worek srebra, czas do domu F C G a
Wtem za plecami woła głos d F a
Usiądź razem ze mną, spróbuj mego wina a C G C
Z czereśni, wiśni, resztek lata F C
Choć jesień się zaczyna G F
Tyle tej jesieni jeszcze jest przed nami a C G C
Zdążysz wrócić do domu F C
Nim noc zawita nad drogami, hej! G F a
Słońce stało w zenicie, bił południowy żar
A w gardle kurz przebytych dróg
Co tam - spocznę chwilę, przecież nie zaszkodzi
Do przejścia niedaleką drogę jeszcze mam.
Usiądź razem ze mną, spróbuj mego wina ...
Zbudziłem się w czerwieni zachodu
Pod starą karczmą co rynek zamyka
Zabrała moje srebro, duszę i ostrogi
Zostało pragnienie i tępy głowy ból
I pamięć jej słów.
Usiądź razem ze mną, spróbuj mego wina ...
JEŚLI ZECHCESZ
Kiedy się szyny pomylą a e
Sensy poplączą i czyny d a
Odjedzie przedział pięćstrunnie F C
I rozśpiwane dziewczyny. a e
A ja cóż dróżnik bez drogi a e
Bez sensu w przenuconej pieśni d a
Serca zawieszam semafor F C
Zatrzymaj się i weź jeśli : a e
Jeśli zechcesz wyśpiewać mi senność a e
Beznadziejność ciągłego żegnania F E7
Weź me serce jak bilet powrotny a e
Na niepewność mojego kochania. F E7 (a)
Sam samotny tak smutny
Z chorągiewką pożegnalną
Wierzę w martwe szyn różańce
Wierzę w miłość niebanalną
A ja cóż dróżnik bez drogi
Bez sensu w przenuconej pieśni
Serca zawieszam semafor
Zatrzymaj się i weź jeśli :
Jeśli zechcesz wyśpiewać mi senność ...
JESZCZE NIE CZAS
Wieczór w granatowym swym płaszczu C F7+ C F7+
Gwiazdy już pozapalał C F7+ C G
Z kątów wyłażą zrudziałe smutki a F
A my gramy na swych gitarach F C G
I ciche nutki zbieramy C F7+ C F7+
By grały nam razem do taktu C F7+ C G
Niebieskie myśli odganiamy a F
Bo przecież jeszcze nie czas F C G C C7
Jeszcze nie czas swe marzenia F G
Do walizek kłaść e a
Jeszcze nie czas, by piosenki F G
Nasze śpiewał tylko wiatr C C7
Jeszcze nie czas, by gitary F G
Spały na dnie szaf e a
Póki tyle jest muzyki jeszcze w nas F G F C
Gdy piasek nie chce się wsypać
Pod oczy i do snu zaprosić
To trzeba gdzieś odejść, by dłużej nie płakać
I smutku w swym sercu nie nosić
A kiedy zabraknie przyjaciół
By wieczór przegadać do rana
To przecież masz jeszcze swoją gitarę
Strun kilka, melodii parę
Jeszcze nie czas...
Gdy włożą cię w dębową skrzynkę
Niech włożą razem z gitarą
Niech w niebie ci grają struny srebrzyste
Melodję twą ukochaną
Jeszcze nie czas...
JEZIORO
J.BŁYSZCZAK
Tam gdzie najtęższej sośnie upić się czasem zdarza D e A D
Gdzie wiatr jak winem z morza jodem dmie h e A e
Gdzie wierzba nad strumykiem rozgrzane chłodząc stopy D e A D
Północ bez trudu dojrzy w ładny dzień h e A e
Rzeźbiarz zamorski sławny przemierzył kiedyś lata D h e A7
Wilgotnych butów znaczył każdy krok D fis e A7
Zakatarzonym marszem do domu swego wracał G D e D
Zgubił cudownych luster sto. e D G D
W najpiękniejszym spośród luster D A
Zanurzyłem dzbany puste h fis
Zanim słońce dziko wzeszło na pogodę G D fis
Dzbany młodość dopijały e A7
W świat odbity, w świat wspaniały D h
Wrysowałem swe odbicie młode e A7 h
Kiedyś już późnym latem na liście jesień spadła
I po swojemu splotła wystrój dnia
Jak dzikich kaczek stado z odlotem się wstrzymała
By w lustrze się przeglądnąć jeszcze raz
I każdy kto przechodził u lustra mego stawał
Rumieńcem barw wytaczał obraz swój
I tylko zima biała odbicia nie znalazła
Znalazła chłodnych powiek lód
W najpiękniejszym spośród luster .....
JUTRO POPŁYNIEMY DALEKO
Jutro popłyniemy daleko D A
Jeszcze dalej niż te obłoki G D
Pokłonimy się nowym drzewom D A
Odkryjemy nowe zatoki. G D
Nowe ryby znajdziemy w jeziorach D A D
Nowe gwiazdy złowimy w niebie D A D
Popłyniemy daleko, daleko G D h
Jak najdalej, jak najdalej przed siebie. e A7 D
Jutro popłyniemy daleko ...
Starym borom nowe damy imię
Nowe ptaki znajdziemy i wody
Posłuchamy jak bije olbrzymie
Zielone serce przyrody.
Jutro popłyniemy daleko ...
KARCZMA DLA SAMOTNYCH
BOGDAŃSKI - KOCZEWSKI
Na piaszczystej drodze chłodny we włosach wiatr a d
Już przeszedłeś w życiu tyle, za plecami drogi szmat G C G
Nagle na widnokręgu ostry światła blask a d
Może twym strudzonym nogom odpoczynek ktoś chce dać. G C G
Witaj w naszej Karczmie Dla Samotnych E7 a
Usiądź z nami w Karczmie Dla Samotnych E a
Będzie piękna noc, będzie długa noc F C F C
Tu zawsze są otwarte drzwi. F C G
Tu się schronisz chłodną nocą, tu pył drogi zmyjesz z warg
Tu zdrożone stopy spoczną, gdy zmęczenie ugnie kark
Wiatr oplata okiennice, dym po chmurach hen się wspina
My się sercem podzielimy, gdy nadejdzie zła godzina.
Witaj w naszej Karczmie Dla Samotnych ...
Wspomnisz jeszcze jak to było, kiedy minie wiele lat
Jak brzuchate szczęście piło do dna poezji dzban
Nim odejdziesz mówiąc - bywaj - powtórzymy ci od nowa
Na teraz i na całe życie ....... słowa
Witaj w naszej Karczmie Dla Samotnych ...
KASZKA MANNA
O.GROTOWSKI
Niedobrze się robi ptaszkom C a
Odbija się myszce F G
Karmi mamcia dziecko kaszką C a
Łyżeczka po łyżce. F G
Karmi, nuci coś radośnie C a
Jedz, jedz ty łobuzie F G
Dziecku kaszka w buzi rośnie C a
I rozdyma buzię. F G
Ma już pełny brzuszek,płucka C a
Usta i nereczki d G7 C
Kaszka sączy mu się z uszek C a
I rozpycha majteczki. d G7 C
Dziecko słysząc matki piosnkę
Tak myśli figlarnie
Jak cię dorwę, gdy dorosnę
To też cię nakarmię.
Zaśmiało się lube dziecię
Na myśl o igraszkach
Mamcia myśli: a więc przecie
Smakuje ci kaszka.
Dam ci jeszcze żebyś przytył
Miał pulchne policzki
Dziecko żuje, myśląc przy tym
Ach dajcie mi nożyczki.
Wtem huknęło coś jak mina
Gówniarz zwymiotował.
Porzygała się dziecina
Zaczniemy od nowa.
Kot z rozpaczy wskoczył w wannę
Pies się wsciekł na dworze
Po coś stworzył kaszkę mannę
O sympatyczny Boże.
KIEDY W DUSZY ...
Kiedy słońce złoci rankiem a d
Na listowiu krople rosy G7 C
Kiedy wiatr jak młode dziewczę a d
Burzy ręką twoje włosy G7 C
Kiedy w duszy czuję pustkę A7 d
Pozostawiam gdzieś ulice d a
Szukam wonnej ściany lasu a E7
Rzucam w zieleń swe źrenice E7 a
Kiedy w miastach pot się leje
Gdy kamienie są gorące
Kwiaty blade ze zmęczenia
Tulą wątłe ręce drżące.
Kiedy czerwień puchnie w oczach
Ołów spada na powieki
Szukam miejsca, gdzie się można
Napić dłonią z chłodnej rzeki
Gdy jesienią dym z ogniska
Ponad polem się unosi
Mgły całować chcę namiętnie
I do tańca je zaprosić
Gdy napotkam na swej drodze
Dziką różę rozognioną
Wiem, że szczęście odnalazłem
Gdzie jesienne kwiaty płoną.
KIEROWCY MAŁYCH CIĘŻARÓWEK
Jadę raz wozem marki ŻUK G D C G
I słyszę ciągle jakowyś stuk G D C G
Mówię kierowcy - bracie stań G D C G
Ale ten drań, mówię wam drań G D C G
W nos mi się śmieje ! D C
Jedziemy dalej - na szosie koń
Będzie karambol, Boże nas broń
Ciągnę kierowcę z mankiet - Stój !
Ale ten zbój, mówię wam zbój
W nos mi się śmieje !
Na wsi wchodzimy do knajpy wraz
Wołam kelnera - Dajcie raz zraz !
Dwa razy - rzecze kierowca mi
I pół literka - bo mi się ckni !
No i się śmieje !
Jedziemy dalej wężykiem już
Cholera drzewo, drzewo tuż, tuż
Skręcaj pan w lewo ! - już skuty czkam
Ale ten drań, mówię wam drań
W nos mi się śmieje!
Ocknąłem się gdzieś w rowie i
Wyplułem nos kierowcy, by
Zapytać go - dlaczego on
Ciągle się śmiał gdy winien kląć
Ciągle się śmiał !
Bracie - on rzecze - ja teraz mam
Rączkę gdzie nóżka powinna stać
Proszę więc cię zważ na mój stan
Gdy śpiewać będę ostatni raz
Ciągle się śmiejąc !
Kierowcy małych ciężarówek
Ciągle się śmieją zamiast kląć
Bo lepsze jest małe niźli za duże
Gdy odpowiednio za rzecz się wziąć
Ciągle się śmiejąc !
KOLĘDA
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Aniołowie, aniołowie biali, C F7+
Nacoście to tak u żłóbka czekali C G
Pocoście tak skrzydełkami trzepocąc C F7+
Płatki śniegu rozsypali ciemną nocą ... C F7+ C
Czarne noce - aniołowie w naszej ziemi, G F
Czarne gwiazdy, śnieg czarny i miłość a G
I pod tymi obłokami ciemnymi, C F7+
Nasze serce w ciemność się zmieniło.... C F7+ C
Aniołowie, aniołowie biali,
O przyświećcie blaskiem skrzydeł swoich
By do pana trafił ten zgubiony
I ten co się oczu podnieść boi.
I ten, który bez nadziei czeka
I ten rycerz w rozszarpanej zbroi,
By jak człowiek szedł do boga-człowieka.
Aniołowie, aniołowie biali!
Aniołowie, aniołowie biali,
Nacoście to tak u żłóbka czekali,
Pocoście tak skrzydełkami trzepocząc,
Płatki śniegu rozsypali czarną nocą....
KRAJKA
Chorałem dzwonków dzień rozkwita a E
Jeszcze od rosy rzęsy mokre a F
We mgle turkoce pierwsza bryka C G7
Słońce wyrusza na włóczęgę. C E (E7)
Drogą pylistą, drgą polną a E
Jak kolorowa panny krajka a F
Słońce się wznosi nad stodołą C G7
Będzie tańczyć walca. C E7
A ja mam swą gitarę F G
Spodnie wytarte i buty stare C a
Wiatry niosą mnie. d E a (A7)
Zmarznięte świerszcze stroją skrzypce
Żuraw się wsparł o cembrowinę
Wiele nanosi wody jeszcze
Wiele się ludzi jej napije.
Drogą pylistą ...
A ja mam swą gitarę ...
KUBAŃSKI SZLAK
"NIJAK"
Przeklęty niech będzie ten kubański szlak a e
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród F G a
Czy starczy mi życia by poznać ten świat a e
Gdzie forsy, gdzie forsy jest w bród F G C
Do Amsterdamu zawinąć choć raz d G e a
.............................. d e a
Jak szczyna parszywa - parszywy mam rum
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród
I w kółko z nim pływam - pić nie chcą go tam
Gdzie forsy, gdzie forsy jest w bród
Do Amsterdamu zawinąć choć raz ... (b)
A dziwki nie miałem już chyba od świąt h fis
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród G A h
Bo tu się zaczyna - tam kończy Golfstrom h fis
Gdzie forsy, gdzie forsy jest w bród G A D
Do Amsterdamu zawinąć choć raz e A fis h
Resztę załatwi czas e fis h
Złe oczy dokoła i tłum w koło zły
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród
Tam czyste diamenty się błuszczą jak łzy
Gdzie forsy, gdzie forsy jest w bród
Do Amsterdamu zawinąć choć raz ...
Spód w łajbie wyrąbię i puszczę na dno (c) sis gis
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród A H cis
I gdzie zamustruję - zapyta mnie kto cis gis
Gdzie forsy, gdzie forsy jest w bród A H E
Do Amsterdamu zawinąć choć raz ... fis H gis cis
Resztę załatwi czas fis gis cis
Przeklęty niech będzie ten kubański szlak
Bo szkorbut, bo szczury, bo smród
Czy starczy nam życia by poznać ten świat
Gdzie forsy, gdzie forsy jest w bród
Do Amsterdamu zawinąć choć raz ...
LASÓW WONNY SMAK
Lasów wonny smak, pola pełne zbóż G D a D
Gdzieś zaśpiewa ptak, a tu wieczór już G D a D
Jak dobrze mi przed siebie iść G a e
Mieć dla siebie swoje dni. H7 e
Rozbij namiot swój, gdzie słowika śpiew (D A e A
Śpiewa ci do snu nawet szelest drzew. D A e A
Jak dobrze mi ... D e h
fis7 h)
Gdzieś ogniska blask, złotych iskier moc
Już zasypia las, ty i twoja noc.
Jak dobrze mi ...
Dźwięków słychać sto - to włóczęgi śpiew
Echo słucha go, słucha każdy krzew.
Jak dobrze mi ...
Już minęła noc, w drogę ruszać czas
Więc zapakuj koc, idź przywitaj las.
Jak dobrze mi ...
Lasów wonny smak, pola pełne zbóż
Gdzieś zaśpiewa ptak, ten włoczęgi stróż.
Jak dobrze mi ...
LATO (Konie zielone)
Konie zielone przebiegły galopem d g d
A spod ich kopyt wytrysnęły kwiaty A7 d
Żaby w sadzawce rozpaliły ogień g d
Na niebie księżyc pozapalał gwiazdy. A7 d
Nad brzegiem stawu wsłuchany w krzyk czajek g d
Owiany mocną wonią tataraku g d
Patrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawu g d
Mówiłeś do mnie, że przeminie lato. A7 d
Lato pchnące miętą, lato koloru malin D7 g C7 F
Lato zielonych lasów, lato kukułek i czajek. g d A7 d
(D7)
Konie zielone przebiegły galopem
Pod kopytami zwiędły letnie kwiaty
Żaby w sadzawce wygasiły ogień
A ciemne chmury zasłoniły gwiazdy.
Znad brzegu stawu daleki wracałeś
A staw zamierał w woni tataraku
Mówiłeś do mnie daleki i obcy
Że przeminęło chyba nasze lato.
Lato pchnące miętą, lato koloru malin
Lato zielonych lasów, lato kukułek i czajek.
LATO Z PTAKAMI ODCHODZI
Lato z ptakami odchodzi e G D G
Wiatr skręca liście w warkocze D G C H7
Dywanem okrywa szlaki e G D G
Szkarłaty wiesza na zboczach D G H7 e
Przyoblekam myśli w kolory D a D
W liści złoto, buków purpurę E a E
Palę w ogniu letnie wspomnienia D a D
Idę wymachując kosturem E a E
Idę w górach cieszyć się życiem a H7
Oddać dłoniom halnego włosy e C
W szelest liści wsłuchać się pragnę a H7
W odlatujących ptaków głosy e H7 e
Słony pot czuję w ustach
Dzień spracowany ucieka
Anioł zapala gwiazdy
Oświetla drogę człowieka
Już niedługo rozpalę ogień
Na rozległej górskiej polanie
Już niedługo szałas zielony
Wśród dostojnych buków powstanie
Idę w górach cieszyć się życiem ...
LATO ZAMKNIĘTE KLUCZEM PTAKÓW
Lato zamknięte kluczem ptaków a d
Zostawia tylko swe wspomnienia G7 C
Jesień odważnie stawia kroki d a
Zaczyna mgłami dyszeć ziemia. H7 E7
A w górach nie ma już nikogo a d
Niebo nas straszy niepogodą G7 C
Lato do ciepłych stron umyka d a
W skłębionych chmurach i strumykach. H7 E7 (E7 a)
Na niebie mokrym od jesiennej słoty
Koczuje tabor żalu i tęsknoty
A drzewa pogubiły liście
Na wczesne mrozu przyjście.
A w górach nie ma już nikogo ...
Wiatr tylko plącze się dokoła
Na wrzosach pajęczyny wiesza
I zasypiają leśne zioła
Jak w smutnych słowach tego wiersza.
A w górach nie ma już nikogo ...
LIRYK NA JESIEŃ
"KABARET JELITA - GDAŃSK"
(Ezm Eszm)
Nie strącaj jeszcze z drzewa liści a D G e
W tych liściach najpiękniejsze dłonie a D G E7
Popielą oczy przetykane a D G e
Jakby w gałęziach rozproszone. a H7 e (E7)
Daj korze mruczeć na brązowo
I niech dziuplami sennie ziewa
Może jej jesień przed północą
Przyniesie do snu trochę nieba.
Nie strącaj jeszcze z drzewa liści
W tych liściach oczy masz wrześniowe
A ja marzenia jesienno głupie
I rudą w słońcu głupią głowę.
LUNATYCZNE WYZNANIA
"EKT-GDYNIA"
Idę, drogę mi oświetlają gwiazdy e a H7 e
A ludzie w domach śnią a H7 e
A ludzie w domach mrą. a H7 e E7
A ja nie wiem, nie wiem po co a D
Lubię chodzić ciemną nocą G a
Ciemną nocą chodzić w ciemny las. e Fis H7 (e)
Zobacz jak ludzie lubią dzień
Jak boją się ciemności
Jak uciekają z mroku.
A ja nie wiem, nie wiem po co ...
Zobacz jak cudna toń jeziora
Jak księżyc złoty lśni
Jak złoty dukat lśni.
A ja nie wiem, nie wiem po co ...
Hej Romane, Hej Dziamare
Traderoma hej Romane
Traderoma, traderoma hej.
MADONNA
Szare drogi zielenią przykryte a d a d
Leśne ścieżki biegnące znikąd a E a d
Ciche i puste jak niedziela F G C a
Smutne tak. d E a A7
Skąd się w lesie wzięła Madonna d G C a
Ta lipcowa, miodem pachnąca d G7 C a
Może dawno w gąszcz zaplątana d G C a
Stopą szyszki w igliwiu potrąca gdzieś. d E a d E
Z tych ostępów i echo umknęło
Zaplątane w chruśnikach znikło
Bystre nie przemkną tu wiewiórki
W ciemny bór.
Lecz została jeszcze Madonna
Ta brzozowa i uśmiechnięta
Gdzieś kapliczka z pnia wyciosana
Może kwiaty lipcowe pamięta
Czemu od nich umknęłaś Madonno
Sama błąkasz się nocą w lesie
"Nie chcę by wiedział świat, że płacze
Synek mój"
Skąd się w lesie wzięła Madonna
Ta lipcowa, miodem pachnąca
Gdzieś kapliczka z pnia wyciosana
Może kwiaty lipcowe pamięta.
MAJKA
"STARE DOBRE MAŁŻEŃSTWO"
Gdy jestem sam D h
Myślami biegnę G A
Do mej najdroższej D h
Jak rzeka wiernej G A
O Majka! Nie jestem Ciebie wart D h G A
Majka! Zmieniłbym dla Ciebie cały świat. D h G A
Choć dni mijają
I czas ucieka
Ty jesteś wierna
Wierna jak rzeka
O Majka! Nie jestem Ciebie wart
Majka! Zmieniłbym dla Ciebie cały świat.
Byłaś mą gwiazdą
Byłaś mą wiosną
Sennym marzeniem
Myślą radosną
O Majka! Nie jestem Ciebie wart
Majka! Zmieniłbym dla Ciebie cały świat.
Oddałbym wszystko
Bo jesteś inna
Za jeden uśmiech
Jedno spojrzenie
O Majka! Nie jestem Ciebie wart
Majka! Zmieniłbym dla Ciebie cały świat.
MAJSTER BIEDA
G fis e A7 D
Skąd przychodził kto go znał D G D
Kto mu rękę podał, kiedy D A
Nad rowem siadał, wyjmował chleb D A
Serem przekładał i dzielił się z psem fis h
Tyle wszystkiego co z sobą miał A G fis e
MAJSTER BIEDA A D
G fis e A7 D
Czapkę z głowy ściągał gdy
Wiatr gałęzie chylił drzewom
Śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd
Drogę bez końca co przed nim szła
Znał jak pięć palców, jak szeląg zły
MAJSRER BIEDA
Nikt nie pytał skąd się wziął
Gdy do ognia się przysiadał
Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch
Znużony drogą wędrowiec boży
Zasypiał długo gapiąc się w noc
MAJSTER BIEDA
Aż nastąpił taki rok D G
Smutny rok - tak widać trzeba D D7 G A
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną D A
Miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło fis h
I choć niejeden wytężał wzrok A G (fis)
Choć lato pustym gościńcem przeszło A G (fis)
Rudymi liśćmi, jesieni schedą A G (fis)
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G (fis)
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G (fis)
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G A
MAJSTER BIEDA D
G fis e A7 D
MAŁE PIWO
"EKT-GDYNIA"
Ukrop z nieba leje się a G
Chyba ze 40 C C G
W gardle sucho E
Niech to trafi szlag. E a
Słoneczny skwarny dzień a G
Gdzieś zgubiłem własny cień C G
W gardle sucho E
Niech to trafi szlag. E a
Żeby chociaż jakieś małe piwo a D
Albo wody z sokiem choćby jeden łyk G C E
Na ulicach jakby wymiótł ktoś a D
Wszędzie pusto i upalnie a G
W gardle sucho C
Niech to trafi szlag. E a F E
Słoneczny dzień a G E
Upalny dzień a G E
Piekielny skwar. a G E
Głowa mi już pęka w szwach
Wszędzie upał sił mi brak
W gardle sucho
Niech to trafi szlag.
Żeby chociaż jakieś małe piwo ...
MIŁA
"EKT-GDYNIA"
Szczur kończy gulasz mdły e
Już pora wyjść z kantyny e
Karcianej zapis gry H7
Na liście od dziewczyny H7
Przed nami długa noc a
Ruszamy jutro z rana a
Pod szary wpełzasz koc G
Co skrywa grzech Onana. H7
Miła, nie przychodź na wołanie e a
Miła, wojenka - moja pani e a
Z nią się kochać chcę G D e
Gdy w nocy się budzę a H7
Miła, twą postać widzę we śnie e a
Miła, dojrzałe dwie czereśnie e a
Zerwiesz z dłoni mej G D e
Gdy kiedyś powrócę. a H7
Dwadzieścia prawie lat
I znaczek w czapkę wpięty
Papieros w kącie warg
Niedbale uśmiechniętych
Obija się o bok
Nabite "Parabellum"
Śpiewamy idąc w krok
Dwa metry od burdelu.
Miła, nie przychodź na wołanie ...
Już dojadł resztki szczur
Do koszar powracamy
Na ścianach latryn wzór
Z napisów nie dla damy
Na sen nam czasu brak
Kostucha kości liczy
Pijani w drobny mak
Walimy się na pryczę.
Miła, nie przychodź na wołanie ...
MIŁOŚĆ
Słońce, słońce w ramionach D fis
Czy Twego ciała kryształ D7 G
Pełen owoców białych G Ezm
Gdzie zdrój zielony tryska D
Gdzie oczy miękkie w mroku A7 e
Tak pół mnie a pół Bogu. G D
Gdzie oczy miękkie w mroku A7 e
Tak pół mnie a pół Bogu. G D
Twych kroków korowody
W urojonych alejach
Twe odbicia u wody
Jak w pragnieniach, w nadziejach
Twoje usta u źródeł
To syte, to znów głodne
I Twój śmiech i płakanie
Nie odpłynie - zostanie.
Uniosę je, przeniosę D D7 G
Jak ramionami - głosem Ezm D
W czas daleki, wysoko D7
W obcowanie obłokom G
Tak pół mnie a pół Tobie. Ezm D
MODLITWA DO MOJEJ MUZYKI
Gdzieś na szlaku wydeptany trakt C F C
Pośród gór czasem w deszcz i wiatr e F G
Rodzi się muzyka moja, w której cały świat zamykam C C7 F f
Zaczarowana pięciolinia gra C a D G
Więc graj, więc graj muzyko moich myśli C F C H7 e
Podaruj ludziom taki sekret F C
Który pozwoli im się śmiać D G
Więc graj, więc graj muzyko moich myśli C F C H7 e
Powiedz ludziom dobre słowa F C
Powiedz ludziom dobre słowa. F e
Ale kiedyś zmienię tułaczy los
Pośród połonin stanie drewniany dom
A wieczorem przy kominku będę siadał z moją muzyką
Bo przecież ona zawsze ze mną jest.
Więc graj, więc graj muzyko moich myśli ...
MODLITWA WĘDROWNEGO GRAJKA
A.MRÓZ
Przy małej wiejskiej kapliczce, d C
Stojącej wedle drogi, C d
Ukląkł rzępoląc na skrzypkach d C
Wędrowny grajek ubogi. C d
Od czasu do czasu grający d C
Bezzębne otwierał wargi, C d
To przkomarzał się z Bogiem, d C
To znów się korzył bez skargi. C d
Hej Panie Boże, coś wielkim g
Gazdą nad gazdami, d
Po coś mi dał taką skrzypkę, C
Co jeno tumani i mami. d C d
Spraw to, ażebym na zawsze
Umiał dziękować ci Panie,
Że sobie rzępolę jak mogę,
Że daję Ci co mnie stanie.
A jeszcze bardziej chroń mnie
I od najmniejszej zawiści,
Że są na świecie grajkowie
Pełni szumniejszych liści.
Hej Panie Boże, coś wielkim ...
I niechaj pomnę w mym życiu
Czy bliskim, czy też dalekim,
Żem człowiek jest przede wszystkim
I niczym innym niż człekiem.
Spraw w końcu by przy tej kapliczce,
Obok tej wiejskiej drogi
Klękał i grywał na skrzypkach
Wędrowny grajek ubogi.
Hej Panie Boże, coś wielkim ...
MÓJ CHŁOPAK WYPIĘKNIAŁ W GÓRACH
Spałam w słodkim zamyśleniu d a7
Na miodowej łące d G C d
Wiatr się bawił cienką trawką G B C
Wiatr poganiał słońce. G B C
Przebudzona ciepłym rankiem d a7
Zjadłam pomarańczę d G C d
Zobaczyłam jak przy skale G B C
Smukli chłopcy tańczą. G B F G
Mój chłopak wypiękniał w górach C F E7 a
Chociaż słońca unikał F G E7 a
Nocą marzył o szczęściu G C B F C
Mój chłopak z miną grzesznika C F G
Wieczór chłodem zatroskany
Przykrył łąkę mrokiem
Szukam mądrych słów codziennie
Nad cichym potokiem
Woda zmywa ślad zmęczenia
Myśli się radują
Ktoś na parę krótkich godzin
Moją rękę ujął
Mój chłopak wypiękniał w górach ...
MOJE WĘDRÓWKI
Ze starym plecakiem pstrokatym od łat E A E A
Wyruszam na szlaki od tylu już lat E cis Fis H7
I zawsze od nowa coś naprzód mnie gna A E A H7
Bo każdy z miesięcy uroki swe ma. E A E H7 E
Kwiecień moczy lodowatym deszczem A E
I na przemian słońcem grzeje mnie A E
Maj okrywa łąki nowym kwieciem A E cis
W czerwcu toń jeziora wabi mnie Fis H7
Lipiec szumi w polach jasnym złotem
Świeżym sianem pachnie łąki łan
O porankach chłodną siejąc rosę
Sierpień do widzenia mówi nam.
Ze starym plecakiem pstrokatym od łat ...
Wrzesień stroi wrzosy babim latem
Znów uparcie noc zabiera dzień
Czas, by liści purpurowych szlakiem
Gonić jesień wśród gasnących drzew.
W listopadzie cicho mgła się ściele
Wśród szarugi szybko mija czas
Grudzień znów rozjaśni wszystko bielą
Miliardami wirujących gwiazd.
Ze starym plecakiem pstrokatym od łat ...
MORSKIE OPOWIEŚCI
Kiedy rum zaszumi w głowie a
Cały świat nabiera treści D
Wtedy człowiek słucha chętnie a D
Morskich opowieści. G D a
Kto chce to niechaj słucha
Kto nie chce niech nie słucha
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.
Hej ! Ha ! Kolejkę nalej !
Hej ! Ha ! Kielichy wznieśmy !
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Łajba jest to morski statek
Sztorm to wiatr co wieje z gestem
Cierpi świat na niedostatek
Morskich opowieści
Kto chce to niechaj wierzy
Kto nie chce niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy
Więc wypijmy jeszcze.
Hej ! Ha ! Kolejkę nalej !
Hej ! Ha ! Kielichy wznieśmy !
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Pływał raz marynarz który
Żywił się wyłącznie pieprzem
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.
Kto chce to niechaj wierzy
Kto nie chce niech nie wierzy
Nam na tym nie zależy
Więc wypijmy jeszcze.
Może ktoś się będzie zżymać
Mówiąc, że to zdrożne wieści
Ale to jest właśnie klimat
Morskich opowieści.
Kto chce to niechaj słucha
Kto nie chce niech nie słucha
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.
MY CYGANIE
My cyganie co pędzimy z wiatrem F C
My cyganie znamy cały świat d a
My cyganie wszystkim gramy d a
A śpiewamy sobie tak : E E7 a A A7
Ory, ory, szabadabada amore F C
Hej amore szabadabada d a
O muriaty, ja szumbriaty d a
Dżawo czasta hej mienia. E E7 a A A7
Kiedy tańczę niebo tańczy ze mną
Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr
Zamknę oczy - liście więdną
Kiedy milczę - milczy świat.
Ory, ory, szabadabada amore ...
Gdy śpiewamy słucha cała ziemia
Gdy śpiewamy słucha cały las
Niechaj każdy z nami śpiewa
Niech rozbrzmiewa piosnka ta.
Ory, ory, szabadabada amore ...
Będzie prościej, będzie jaśniej
Całą radość damy wam
Będzie prościej, będzie jaśniej
Gdy zaśpiewa każdy z nas.
Ory, ory, szabadabada amore ...
NA KOLEJOWYM SZLAKU
1840 był rok, gdy pomyślałem czas zrobić ten krok e D
Gdy pomyślałem czas ruszyć się e
By przeżyć coś na szlaku. D H7 e
Fula mi nalej, fula lej ! G
Fula mi nalej, fula lej ! D e
Fula mi nalej, fula lej ! G
Na kolejowym szlaku. D H7 e
A w 1842 wiedziałem już, że cholernie to lubię
Wiedziałem już, że pokochałem
To podłe życie na szlaku. Fula mi nalej, fula lej ! ...
A w 1843 poznałem swoją dziewczynę Betty
Poznałem jasnowłosą Betty
Poznałem ją na szlaku. Fula mi nalej, fula lej ! ...
A w 1844 zagrałem z nią w otwarte karty
I powiedziałem jej, że tramp
Samotnie żyć musi na szlaku. Fula mi nalej, fula lej ! ...
Nieważne który to będzie rok
Gdy zechcesz w końcu zrobić ten krok
Gdy zechcesz w końcu ruszyć się
By przeżyć coś na szlaku. Fula mi nalej, fula lej ! ...
Nieważne ile mieć będziesz lat
Gdy znudzi cię twój spokojny świat
Gdy zechcesz mocno po męsku żyć
A tak się żyje na szlaku. Fula mi nalej, fula lej ! ...
NA PIĘĆ MINUT PRZED ZAMKNIĘCIEM BARU
Wysączyłeś ostatni łyk a
W pustej szklance świeci dno d
W kieszeni masz tylko parę dziur E a
Twoi kumple odeszli już a
Obcych twarzy kilka wkrąg d
Samotność przygniata cię jak mur. E a
Chciałbyś jeszcze łyk d a
Ale nie chce nikt d a
Zafundować kielicha ci d G C E
Zwolna cichnie gwar d a
Zostaw już ten bar d a
Za pięć minut portier zamknie drzwi. d E a
Weź płaszcz, papierosa zgaś
Idź powoli w nocny mrok
I cień swój pod rękę mocno schwyć
Całą noc tak bez celu łaź
Chociaż plącze wam się krok
Choć zegar zaczyna północ bić.
Chciałbyś jeszcze łyk ...
NA PODUSZKACH MOICH DŁONI
Ja przed deszczem w dłonie schowam e G
Ja cię w słońcu ukołyszę H7 C
Tak byś była tylko moja D G
Tak spokojnie, tak najciszej a H
Pocałuję. e
Dłoni ciepłem cię ogrzeję
W palce swoje cię ubiorę
Będziesz miała moje dłonie
Tak ciche, tak spokojem
Zamyślone.
Na poduszkach moich dłoni
Usta możesz tulić senne
Popatrz to nasza miłość
Tak ciepło, tak wiosennie
Malowana.
NA PRZYSTANKU
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Nie płacz gdy cię głaszczą G
Łagodząc rozstania krzywdę C
Niewiele jest w życiu na zawsze a
A nic na nigdy D7
Nie szarp się nieposłusznie G
Już jedziesz, patrz C
Kamyk, zioło, muszlę w zastaw dałaś a
I swój płacz D7
Może już niedługo G
Z uśmiechem twym płochym C
Zobaczę cię znów D
Na drogach Europy G
Nie płacz gdy cię głaszczą
Łagodząc rozstania krzywdę
Niewiele jest w życiu na zawsze
A nic na nigdy
Cóż mam ci życzyć
Na to echo, na czułość wtórą
Powikłają nam się nici
I urwą
Może już niedługo
Z uśmiechem twym płochym
Zobaczę cię znów
Na drogach Europy.
NA ŚMIERĆ BŁAZNA
Czemu, gdy kochał gnali jak psa C a7 d7 G
Czemu, gdy szlochał śmieszyła łza C G F C
Krasną czapkę z dzwoneczkami F G
Kładli mu miast korony e a7
Choć za stołem i w kompanii F G
Lecz nie gość a bard proszony C F G C (C7)
Pokochajcie błazna ludzie F G
Błazen duszę ma jak anioł C E a
Choć u ramion skrzydeł nie ma F G
Wzleci, wzleci ponad nami C F G C
Czemu, gdy odszedł płakali wszyscy
Czemu, gdy odszedł każdemu bliski
A gdy mówił głośno-kocham
Wszyscy ludzie się zaśmiali
A gdy innych radość zdjeła
Pękło błazna serce z żalu
Chociaż błazna nikt nie kochał
Błazen duszę miał jak anioł
Choć u ramion skrzydeł nie miał
Wzleciał, wzlecial ponad nami.
I czemu tylko ja się nie smucę?
Czemu ja jeden grania nie rzucę?
Chociaż płaczę razem z wami
Choć żałuję zmysłem każdym
Wezmę czapkę z dzwoneczkami
I zostanę waszym błaznem.
Pokochajcie błazna ludzie...
NASZA WĘDRÓWKA
Ideałów twych małą kolekcję G
Codzienności patyna już kryje a
I ambicja z wolna usypia D
Mrucząc: ale tyję G a D
I choć głowę odwracasz od burzy G
W miękkich kapciach młodość swą chowasz a
Wiatr wesołą melodię ci niesie D
A z melodią słowa. G
Dopóki tylko nogi będą nosić mnie a D a G
Dopóki z mej gitary będzie płynął śpiew a D G G7
Dopóki tylko góry i jeziora a D
Będą witać nas G e
To zawsze na wędrówkę, zawsze będzie czas. a D G
Spakuj więc odkurzone marzenia
Starych wspomnień porcję niemałą
Potem nogą pchaj w plecak to wszystko
Choćby wejść nie chciało.
I poszukaj nas na starych szlakach
My będziemy jak zawsze ci sami
Stare miejsce odszukaj przy ogniu
I zaśpiewaj z nami.
Dpóki tylko nogi będą nosić mnie ...
NASZ DOM
L.KOPEĆ
C G d G
Nie mów, że dom nasz żono C G a e
Budować trzeba z cegły d A7 d
Nie trzeba murów z więdźbą zieloną E a
Ani murarzy biegłych d G C
Zbudujemy dom jak nikt na świecie C G a e
Bez sklepień, ścian i poddaszy d A7 d
Wystarczą kwiatki w małym wazonie E a
Pod dachem serc - nasze dzieci. d G C
A kiedy dom nasz stanie C e
Posiejemy stokrotki i bratki F G C
Słońca będzie w naszym mieszkaniu C e
Pod dostatkiem. F G C
C G d G
I zejdą się podziwiać
Nasz domek ptaki - przyjaciele
Słowik arię leśną zaśpiewa
Na nasze wspólne wesele.
A kiedy dom nasz stanie ...
I rozśpiewają się szczęściem
Obłoków jasne poddasza
Wierzcie mi, albo nie wierzcie
Dom nasz - to miłość nasza.
A kiedy dom nasz stanie ...
NIE CHODŹ TAM
Tak smutno patrzysz przez otwarte okno a e
Już się latarnie w mieście zapalają a e7
I nic nie mówisz, patrzysz tylko w dół a F G
Nie chodź tam, gdzie uliczny obcy tłum. G C F G C
Usiądź tu obok mnie w fotelu C F G C
Słonecznikowe pestki gryź C F G C
A ja piosenkę ci zanucę C F E a
Tę, której słuchać chciałabyś. F C G C
Nie strącaj z biurka kałamarza C F G C
Nie zrywaj z kalendarza dni C F G C
Jeśli nie lubisz tej piosenki C F E a
Inną ładniejszą zagram ci. F C G C
Zasnęło słonce gdzieś za antenami
Wyłażą koty z piwnic i śmietników
Zadzwonił tramwaj, już ostatni kurs
Nie chodź tam - puste place, zniknął tłum
A kiedy przyjdziesz do mnie znów pojutrze
Popatrzysz smutno przez okno otwarte
Wsłuchasz się w miasta przedwieczorny szum
Powiem ci - nie chodź tam gdzie obcy tłum.
Usiądź tu obok mnie w fotelu
Słonecznikowe pestki gryź
A ja piosenkę ci zanucę
Tę, której słuchać chciałabyś.
Może kałamarz strącisz z biurka
Lub zerwiesz z kalendarza dzień
Moż już lubisz tę piosenkę
A może troszkę lubisz mnie.
NIE MÓJ DUNAJEC
Nie mój Dunajec szumi mi D D7
Nie moja bystra woda G e
Tylko przychodzą stare sny a7 D G e
Swoboda, ech swoboda. fis H7 e
Nie przypominaj mi się śnie a7 D7 G e
Młodości mojej zdrowej a7 D G e
Bo mi żal w piersi duszę rwie a D7 G e
Nad siłę ludzkiej mowy. fis H7 e
Nikt tak nie kochał smolnych watr
Trzasku i dymu stosów
I nikt znad głuchych szczytów Tatr
Patrzących w dół niebiosów.
I w świecie nikt nie kochał tak
Samotnej, skalnej drogi
Urwisk, gdzie w dole buja ptak
I groza pieści nogi.
NIECH TAM GÓRY CHWALĄ
Niech tam góry chwalą d C d C
Niech tam watry palą d C d C
Niech im w smrekach śpiewa wiatr a d E E7 a A7
A ja będę chodził po dolinach F C
A ja będę chodził po nizinach E a
I nie spojrzę nawet w stronę Tatr F G C E a (A7)
Niech tam z gór ci wiosną
Krokusy przyniosą
Albo jakiś inny kwiat
Aja będę chodził po dolinach.....
Niech cię tam zatrzyma
W jego chacie zima
Niech wam śnieg przysłoni świat
A ja będę chodził po dolinach .....
/w bisie/ ...Tylko czasem spojrzę w stronę Tatr.
NIECH ZABRZMI PIEŚŃ
Żeglarze wszystkich świata stron d C d
dziś dla was śpiewać chcę. C d
Niech zabrzmi pieśń, żeglarska pieśń. d G d
Czy to dzień, czy noc, czy to West, czy Ost C d C d
W znajomym rytmie codziennych prac, C d
Gdy w żagle dmucha wiatr. d C d
Przed laty stu żaglowiec był
potęgą morskich dróg.
Tam brzmiała pieśń...
Bluźnili chłopcy na swój los
i morza mieli dość.
Tam brzmiała pieśń...
Po trzech dniach w porcie każdy z nich
na morze wracać chciał.
Znów brzmiała pieśń...
Dziś tylko w strofach starych szant
żaglowców przetrwał czas.
Niech zabrzmi pieśń...
Więc gdy wyruszasz bracie w rejs
zaśpiewaj z całych sił:
Niech zabrzmi pieśń....
NIEZAPOMINAJKA
(a d a E)
Wąskie strumyki, brzegi jezior a d a d
Wśród leśnych polan, mokrych łąk a G C A7
Zakwita niezapominajka d G C a
Błękitny kwiatek bliskich stron. d E7 a (A7)
(a d a E a)
Czerwone głogi, białe brzozy
Żółte kaczeńce, siwe mchy
I tylko niezapominajka
Błękitne nieba roni łzy.
Myślami ciągle tam powracam
Gdzie leśnych ścieżek znany ślad
Błękitna niezapominajka
Przybliża chwile dawnych lat.
NUTA Z PONIDZIA
Polami, polami, po miedzach, po miedzach a F G C
Po błocku skisłym w mgłę i wiatr d G C
Nie za szybko kroki drobiąc d9 E
Idzie wiosna, idzie nam a G F E
Idzie wiosna, idzie nam a GFE a
Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną
Przykryła błota bury błam
Pachnie ziemia ciałem młodym
Póki wiosna, póki trwa
Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste
Zbarwiła łąki niczym kram
Będzie odpust pod Wiślicą
Póki wiosna, póki trwa
Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe
Prężysz się jak do słońca kot
Rozciągnięte po tych polach
Lichych lasach, pstrych łozinach
Skałkach w słońcu rozognionych
Nidą w łąkach roziskrzoną
Na Ponidziu wiosna trwa
Na Ponidziu wiosna trwa
Na Ponidziu wiosna trwa.
OCZEKIWANIE
Jest sroga zima, a o lecie już myślę nieśmiało d d7+ d7 g
Kiedy z wiatrem i złotą kulą słońca A7 d
Znów wyruszę na włóczęgę wspaniałą E7 A
Gorące lato, mała ważka nad wodą szybuje d d7+ d7 g
Senne żaby leniwie drzemią w stawie A7 d
Polny konik swe skrzypce szykuje ... E7 A7
Przy kominku ciepły płomień d g A d C
Ciągle lato przypomina F g A7 D7
Spójrz, za oknem jak w zamieci g A7 d B
Tańczy z mrozem biała zima g A d
Zielone liście gdzieniegdzie pożółkły na drzewach
Jesień idąc rozpina babie lato
Twoja buzia jest cała w złotych piegach
Ale jest zima, mróz trzaska i rysuje figury
Byle jeszcze tak dotrwać aż do lata
A potem opuścić szare miejskie mury
Przy kominku ciepły płomień ...
OD TURBACZA WIEJE WIATR
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść d A7 d
Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg. d A7 d
A w dolinach piękna jesień F C
Złote liście lecą z drzew d A7
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść. d A7 d
F C A7 d
Zima białym płaszczem swym już okryła Tatry
Mgła zabrała słońcu blask, wieją zimne wiatry.
A w dolinach piękna jesień
Złote liście sypie z drzew
Od Zawratu wieje wiatr, niesie nam tę wieść.
Hej dziewczyno nie smuć się w ten jesienny czas
Chociaż raz uśmiechnij się, przywróć oczom blask.
To nic że na szczytach zima
A w dolinach jesień już
Uśmiech twój przemieni wszystko, wiosną wróci znów.
Od Turbacza wieje wiatr, niesie nam tę wieść
Że tej nocy szczyty gór pokrył biały śnieg.
ODPOWIE CI WIATR
BOB DYLAN
Przez ile dróg musi przejść każdy z nas C F C a
By w końcu człowiekiem się stać C F G
Przez ile mórz lecieć ma biały ptak C F C a
Nim w końcu upadnie na piach C F G
Przez ile lat będzie ten kanion trwał C F C a
Nim w końcu rozkruszy go wiatr. C F G
Odpowie ci wiatr, wiejący przez świat F G C a
Odpowie ci bracie tylko wiatr. F G C
Przez ile lat będzie trwał górski szczyt
Nim deszcz go na mórz zniesie dno.
Przez ile ksiąg pisze się ludzki byt
Nim wolność wypisze w nim ktoś.
Przez ile lat nie odważy się nikt
Zawołać, że czas zmienić świat.
Odpowie ci wiatr, wiejący przez świat
Odpowie ci bracie tylko wiatr.
Przez ile lat ludzie giąć będą kark
Nie wiedząc, że niebo jest tuż.
Przez ile łez, ile bólu i skarg
Przejść trzeba i przeszło się już.
Jak blisko śmierć musi przejść obok nas
By człowiek zrozumiał swój los.
Odpowie ci wiatr, wiejący przez świat
Odpowie ci bracie tylko wiatr.
Odpowie ci wiatr wiejący przez świat
I ty swą odpowiedź rzuć na wiatr.
ORAWA
Z mego okna widać chmury a C
Na skalistych grzędach d E
Przetrę szybę ciepłą dłonią a C
Razem z nimi siędę d E
I będą mi grały wiatry F C
Na organach turni d E
Kiedy pójdę zbójnikować a C
Nad dachami równin. d E (a)
Z mego okna widać potok
Doliną, doliną
Dumnych smreków las szeroki
Mgły w kosodrzewinie
I będą mi grały wiatry
W zaklętej kolebie
Noc krzesanym się zatańczy
Po niebach, po niebach.
Orawo F C
Wiatrem malowany dach d E
Ciupagami wysrebrzony C G
Na smrekowych pniach H7 E
Orawo F C
Wiatrem malowany dom d E
Gdzie zbujnickie śpiewogrania F
Po kolebach śpią H7 E a
Z mego okna widać chmury
Na skalistych grzędach
Przetrę szybę ciepłą dłonią
Razem z nimi siędę
I będą mi grały wiatry
Na organach turni
Moje życie tylko w górach
Nad dachami równin.
Orawo ...
PAMIĄTKA ZE SPŁYWU
Żegnamy gasnący dzień d A7 d
I mgły co nad wodą d A7 d
I wiatr co w szuwarach zaplątał się tak g C F B
Jak mucha we włosach rozczochranych g A7
I cień lipcowej nocy g C
Co błądzi gdzieś po dnie F B
Z parą pasiastych okoni. g A7 D
Dobranoc niebo, dobranoc wodo g C F B
Dobranoc już, dobranoc. g d A7 D
Już pora rozbijać namioty
I zbierać chrust na ognisko
Chleb kroić powszedni i z wiadrem po wodę
Iść do zagrody
Lecz jeszcze popatrzmy
Jezioro się złoci
I słońce czerwone tak nisko.
Dobranoc niebo, dobranoc wodo
Dobranoc już, dobranoc.
PEJZAŻE HARASYMOWICZOWSKIE
Kiedy stałem w przedświcie a Synaj G D
Prawdę głosił przez trąby wiatrów C e
Zasmreczyły się chmur igliwiem G D
Bure świerki o góry wsparte. e C D
I na niebie byłem ja jeden
Plotąc pieśni w warkocze bukowe
I schodziłem na ziemię za kwestą
Przez skrzydlącą się bramę Lackowej.
I był Beskid i były słowa G D G
Zanurzone po pępki w cerkwi baniach G C D
Rozłożyście złotych D
Smagających się wiatrem do krwi. C D G
Moje myśli biegały końmi
Po niebieskich mokrych połoninach
I modliłem się złożywszy dłonie
Do gór Madonny Brunatnolicej
A gdy serce kroplami tęsknoty
Jęło spadać na góry sine
Czarodziejskim kwiatem paproci
Rozgwieździła się Bukowina
I był Beskid i były słowa ...
PIELGRZYM
Ma pod stopami cierń kamienia C G C
A ponad głową łachman nieba F e d G
Pielgrzymią torbę na ramieniu C F C F
A w niej spleśniałą pajdę chleba. C G C
Wiodą go kręte szlaki leśne C F C F
Strumień obmywa twarde stopy C F C F
Uśmiecha się do siebie we śnie C F C F
Drzemiąc pod dachem wiejskiej szopy. C F C G
Cóż ci po wędrowaniu młody posępny człowieku F G C F
Gdzie cię do licha niesie, co widzisz na brzegu C G C
Spójrz na taflę potoku twe podarte łachmany F G C F
Gdzież człowieku?! Cóż ci po wędrowaniu?! C G C
A kiedy rankiem przyodziewek
Okrywał wątłe twe ramiona
Ptaki budziły go swym śpiewem
Wstawał i dalej szedł przez pola
Nie zwykł ludzkiego wstrzymać wzroku
I mówił niewyraźne słowa
Nie mógł dotrzymać jemu kroku
Niejeden który to próbował
Cóż ci po wędrowaniu......
PIEŚŃ POŻEGNALNA
Ogniska już dogasa blask C G7
Braterski splećmy krąg C F
W wieczornej ciszy w świetle gwiazd C G
Ostatni uścisk rąk. C F G C
Kto raz przyjaźni poznał moc
Nie będzie trwonił słów
Przy innym ogniu, w inną noc
Do zobaczenia znów.
Nie zgaśnie tej przyjaźni żar
Co połączyła nas
Nie pozwolimy by ją skradł
Nieubłagany czas.
Za nami jasnych godzin moc
I moc młodzieńczych snów
Przy innym ogniu, w inną noc
Do zobaczenia znów.
PIEŚŃ WIELORYBNIKÓW
"EKT-GDYNIA"
Nasz "Diament" prawie gotów już a e
W cieśninach nie ma kry a e
Na kei piękne panny stoją a e
W oczach błyszczą łzy. d e a
Kapitan w niebo wlepia wzrok a e
Ruszamy lada dzień a e
Płyniemy tam gdzie słońca blask a e
Nie mąci nocy cień. d e a
A więc krzycz oho a e a
Odwagę w sercu miej a e a
Wielorybów cielska groźne są a C G
Lecz dostaniemy je. F e a
Ej panno - po co łzy
Nic nie zatrzyma mnie
Bo prędzej w lodach kwiat zakwitnie
Niż wycofam się.
No nie płacz wrócę tu
Nasz los nie taki zły
Bo da dukatów wór za tran
I wielorybie kły.
A więc krzycz oho ...
Na deku stary wąchał wiatr
Lunetę w ręku miał
Na łodziach co zwisały już
Z harpunem każdy stał.
I dmucha tu, i dmucha tam
Ogromne stado wkrąg
Harpuny, wiosła, liny brać
I ciągaj brachu ciąg.
A więc krzycz oho ...
I na wieloryba już
Ostatni to dzień
Bo śmiały harpunnik
Uderza weń.
PIOSENKA BEZ TYTUŁU
Popatrz niebo się kłania a C
Niebo różowe d a
Wiatrem sypane w kolorach F C E
Słońce przychodzi jak gość najlepszy a C d a
Wiatr się umila na wietrzyk. F C E
Jeszcze się tyle stanie E a
Jeszcze się tyle zmieni E7 a
Rosną nam nowe twarze do słońca. F C E7
Popatrz drzewo się czesze
Drzewo olbrzymie
Po niebie gałęźmi pisze
Rzeka się śmieje dobrą nowiną
Wszystkie żale odpłyną.
Jeszcze się tyle stanie ...
PIOSENKA DLA WOJTKA BELLONA
A.KIEŁB, K.MYSZKOWSKI
Powiedz, dokąd znów wędrujesz D G D
Czy daleko jest twój sad? D G D
Hen, w krainy buczynowe C G D
Ze mną tam układa pieśni wiatr C G D
Hen, w krainy buczynowe e G D
Ze mną tam nikogo tylko wiatr. e G D
Zmierzchy grają, a przestrzenie
Własny mi podają dźwięk
Takie śpiewy z nimi lub milczenie
W którym znika każdy dawny lęk
W takich śpiewach i milczeniu
W szumie świętych buków zginął lęk.
Zaszumiały cię powietrza
I ruszyłeś sam na szlak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas - Pan dał ci znak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas - Pan dał ci znak.
PIOSENKA KOLOROWA
Piosenka której nie ma szara jest jak świt C a d G7
Nic nie ma, ledwo temat, rytm jakiś - jakiś rytm C a e A7
Niezdarna, nieforemna, szara tak jak nocy świt d G7 C a
Gdy świt z ptaków snem miesza się. d G7 C
A potem jest zielona , jakby rzucił kto
Zielone winogrona w zielonej wiosny dno
Już struna uderzona, nutki ślad daleko stąd
To jest ten, to ten właśnie ton.
A potem przyjdą słowa i to będzie już
Piosenka kolorowa w kwitnącej burzy róż
Dziewczyna w pełni lata, co już zna urodę swą
To te kilka słów to już to.
Piosenka już gotowa, można już ją grać
W gitary struny schować lub swej dziewczynie dać
Piosenka kolorowa taki jest jej cały świat
Świat co ma wciąż tak mało lat.
PIOSENKA NA PRZEKÓR PRZYSZŁEJ KOREKCIE
W starym, uczniowskim zeszycie C
Na przekór przyszłej korekcie E7
Napisałem: kocham cię życie, a
Będę szukał cię w niebie i w piekle. D7 G
Wezmę za dobrą monetę C
Śmiechy i drobne uśmiechy E7
Życie, za tobą wszędzie ucieknę a
W nieba i czyśćce piekielne! D7 G
I aż na górskich szczytach a
I w morza odchłaniach G
W nocy mrokach i świtach a G
Będę szczęście doganiał a G a
Będę szczęście witał! F G a
Jak szklankę mleka i kufel piwa
Wielkim cię haustem wypiję
Widzisz, ja wcale się nie zgrywam
Żyję - bo kocham, kocham - bo żyję!
Niech się wali piekło w posadach
Niech się niebo rozgwieżdża
Coś ma się udać - niech więc się uda!
Jutro w góry wyjeżdżam!
I aż na górskich szczytach....
Życie szalone i życie szare
Szczęścia za mało i ponad miarę
Pożółkły, stary uczniowski zeszycie...
A przecież kocham cię życie.
PIOSENKA NA ROZGRZANIE
Zimno tak, że aż strach D fis
Jakże rozgrzać się? G D
Korowody chłodnych myśli oziębiają mnie G D h A
Nie pomaga łyk herbaty D fis
Ani ciepły szal, G D
Urojone z sopli kraty G D
Jak roztopić mam? h A
Piosenka na rozgrzanie, na rozgrzanie serc D fis G A
Rozgrzewa mnie takie granie, jak w domu ciepły piec D fis e A
W przytulnym cieple nutek, w przytulnym cieple pauz G A D h
Z zimnego jak lód serca wypłynie czasem łza. G A G A
Jak dziewczynka z zapałkami,
Chcę ciepła, miłości.
Nie rozgrzeję się słowami - tymi co ze złości.
Nie rozbawią mnie pajace,
Co na sznurkach skaczą.
Chociaż wszystkim nam tak zimno,
Dobrze dziś pajacom.
Piosenka na rozgrzanie, na rozgrzanie serc ...
PIOSENKA NASZYCH DRUHEN
"WOŁOSATKI"
Usiadła gdzieś pod płotem, na poboczu C a F G
W gęstwinie się schowała, pośród traw C a F G
Ale echo od czasu do czasu G C a
Niesie jej radosny głos F G C
Piosenka śpiewana na powitanie C a F G
Piosenka śpiewana na pożegnanie C a F G
Piosenka, najmilsza z wszystkich druhen jest.C a F G C a F G
Raz na rajdzie z wiatrem gna
Potem znowu woła nas
I ze świerszczem swych próbuje sił
Aby duet powstał z nich
Piosenka śpiewana na powitanie...
Ale kiedy przyjdzie noc
I piosenka pójdzie spać
Wtedy w głowie będziesz słyszał głos
Wyśpiewując refren wciąż.
Piosenka śpiewana na powitanie...
PIOSENKA O MOJEJ ULICY
A.SIKOROWSKI
Prowadź mnie ulico, prowadź mnie za rękę D G A
Wszystko mnie zachwyca w twym kamiennym pięknie G A D
Bramy co na oścież, kwiaty w każdym oknie G A
I ten mój samotny, i ten mój samotny marsz. G Fis h
Pomiędzy domami prowadź mnie ulico G A D
Trakcie wydeptany ludzi nawałnicą G A D
Radości aleją gwiazdy ci się śmieją Fis h e A D
I dla ciebie wieje wiatr, i dla ciebie wieje. Fis h e A
W samym sercu miasta czytam to na twojej twarzy G A D
W samym sercu miasta coś się nam przydarzy. G A D
Prowadź mnie ulico, prowadź mnie za rękę
Wszystko mnie zachwyca w twym kamiennym piekle
Bramy co na oścież, kwiaty w każdym oknie
I ten nasz ulotny, i ten nasz ulotny marsz.
Prowadź mnie ulico, bo ja ciągle czekam
Czy się nie okaże, żeś ulico ślepa
Że mnie okłamałaś, że mój cel zabrałaś
Pokazałaś inną twarz, pokazałaś inną.
W samym sercu miasta czytam to na twojej twarzy
W samym sercu miasta coś się nam przydarzy.
PIOSENKA O RAJDOWYCH BUTACH
W.JAROSZ
Gdy wiosną słoneczko uśmiechem nas wita G F C G
Skowronki radosne koncerty rozdają C D
Rajd studencki rusza kolorowym szlakiem G F C G
Nogi same niosą, choć buty uwierają. C D
Te buty, te buty, te buty rajdowe G D H7 e
Nie stare, podarte i nie całkiem nowe C G D
Na deszcz, na śnieg, na słońce i wiatr G C H7 e
W sam raz na rajdowy szlak. C D G
Nareszcie kres trasy, ognisko, pieśń stara
Zdziwiony księżyc patrzy na zasłuchany krąg
Śpią liście na drzewach, gitara sennnie ziewa
I śpią mokre buty rzucone gdzieś w kąt.
Te buty, te buty, te buty rajdowe ...
Lecz kiedyś zapomnisz piosenki tej słowa
Z siwymi włosami przybędzie ci lat
I łza się zakręci, i serce zabije
Pomarzysz jak niosły cię kiedyś przez świat.
Te buty, te buty, te buty rajdowe ...
PIOSENKA OBCEGO
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Przez strumień wąski przechodzę d
Po kładce rzuconej jakkolwiek B1
I witam krzyże przy drodze G0
Dzwoneczkiem dzwoniącym przy torbie. A7
Lecz każdy oddech tak trudzi d
Choć nikt oddechu nie broni B1
Bo jestem tu obcym dla ludzi G0
I nawet dla drzew też nie swoim. A7
I kto zapewni mi radość g A7
Kto szczęście na jutro zapewni d B
Gdy słońce opuści się na dół g A7
Po sznurze z ciemnych jarzębin d D7
I kto policzy me strachy g A7
Kto wyprowadzi je ze mnie d B
Na obcego unoszą dachy g A7
Pyski skrwawione jesienne ... B A7
Może są jeszcze inne miejsca
Czas nie do końca odmroczony
Gwiazda co drogę nam pokażę
Do ludzi w ludzi przemienionych.
Bo przecież jest bo gdzieś być musi
To miejsce co wśród chmur jaśnieje
Rzeka co płynie w jedną strone
I wiatr co w jedną strone wieje
I ktoś, kto zapewni mi radość ...
PIOSENKA TURYSTYCZNA W STARYM STYLU
W.JAROSZ
Poniedziałek trąci nudą C G
Poświąteczne leczy sprawy E a
Taki nieszczególny dzień F C B G
Z wtorkiem włóczy się po mieście C G
Tygodniowy bagaż niesie A D7
Słońca szuka, śmieszny jest. F G C C7
A w sobotę, a w sobotę wezmę plecak i gitarę F G C a
Znów przywitam góry, las i rajdową starą wiarę F G C C7
A w sobotę, a w sobotę wezmę plecak i gitarę F G C a
Znów przywitam góry, las, znów przywitam góry, las. F G C
Środa gwiżdże na to wszystko
Święci z nieba leją wodę
Jeszcze tylko doby dwie
Czwartek poczuł już przygodę
Pod parasol bierze środę
Pójdzie z nami, dobrze wiem.
A w sobotę, a w sobotę wezmę plecak i gitarę ...
Piątek śmieje się od rana
A dziewczyna czas rozstania
Opłakuje - to nic, że
Że w kieszeniach ciągle mało
Że nas słońce znów nabrało
Gwizd pociągu wezwie mnie.
A w sobotę, a w sobotę wezmę plecak i gitarę ...
PIOSENKA WETERANA
"WOŁOSATKI"
Tyle kartek papieru zapisanych D A h
Tyle nutek związanych pięciolinią G E A
Fotografii stos bez liku fis h
I gitara gdzieś na strychu G A
Tyle lat, a jednak ciagle żal. G A D
Jeszcze plącze się w pamięci "czas powrotu" G A fis
"Jesień w górach" i "bieszczadzki trakt" G E A
Jeszcze "budzisz się ze słoną łezką w oku" fis G A
I wyruszać chcesz z plecakiem gdzieś na szlak. G A D
Już nie twoje "buty całkiem przemoczone" h G A
I nie tobie "samby, bluesy świerszczyk gra" G fis h
Jeszcze łudzisz się nadzieją ,że nie koniec G A D h
Że tam wrócisz, że "bieszczadzki koncert trwa". G A D
Tyle ścieżek na pamięć wydeptanych D A h
Tyle ognisk wypalonych aż po brzask G E A
A wspomnienia spać nie dają fis h
I po głowie się tułają G A
Tyle lat a jednak ciągle żal. G A D
Jeszcze plącze się w pamięci "czas powrotu" G A fis
"Jesień w górach" i "bieszczadzki trakt" G E A
Jeszcze "budzisz się ze słoną łezką w oku" fis G A
I wyruszać chcesz z plecakiem gdzieś na szlak. G A D
Już nie twoje "buty całkiem przemoczone" h G A
I nie tobie "samby, bluesy świerszczyk gra" G fis h
Jeszcze łudzisz się nadzieją ,że nie koniec G A D h
Że tam wrócisz, że "bieszczadzki koncert trwa". G A D
PIOSENKA WIOSENNA
"W.G.BUKOWINA"
Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata h fis G A
Na ulic fletach, na nitkach babiego lata h fis G A
Wyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach D A D h
I wrześnie, i stycznie, i maje fis G A A7
I zagubione dźwięki, barwy na płótnach Flaminka fis G A
I słońce wędrujące promienia ścieżynką. fis G A
Graj nam, graj pieśni skrzydlata D A G D
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach fis G A A7
Zatańczymy się w sobie do lata D A D h
Zatańczymy się w sobie do końca. D A G A D
A blask co oświetla me ręce, gdy piszę
Nabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy
Przez okno wyciekł, pełno go, teraz chmara wronia
Dziobi się w dziobów końcach a w ogonach ogoni
A pieśń moja to niknie, to wraca
I nie wiem co bym zrobił, gdybym ją utracił.
Graj nam, graj pieśni skrzydlata ...
POCHODNIA MARZEŃ
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
(a A0 d E)
Usiądź przyjemnie przy ogniu a e
Swe ręce ogrzej i twarz G0 d
Jeśli życiorys się pogniótł F a
Wrzuć go w ognia żar. Gis0 E
Żarzy się żarzy pochodnia marzeń F e
Marzą się marzą lepsze dni d a
Ale na razie wśród szarych zdarzeń F a
Trzeba żyć. E
Strzelają iskry ku niebu
Marzenia niosą do gwiazd
Niech ogień strawi kolego
To co już strawił czas
Żarzy się żarzy...
Widzą nas chyba z daleka
Jasność rozchodzi się w krąg
Łatwiej dostrzeżesz człowieka
Gdy się rozproszy mrok.
Żarzy się żarzy...
W tym ogniu jest jakaś siła
Tajemna ukryta moc
Jakby nadzieja się tliła
Że dniem się stanie noc.
Żarzy się żarzy...
Życiorys spali się do cna
W ognisku tak musi być
Lecz nowa kartka jest pusta
Zacznij pisać od dziś.
Żarzy się żarzy...
PROŚBA
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Siądziemy kiedyś razem D G7+
Gdzieś w mroku, blasku świec. B2 A7
Gitara, grzaniec, piwo, D G7+
Czy czas tak musi biec? e A7
Losy przyjaciół w gwiazdach G Fis0
Czytam, jak barwny sen. e A
Każdy z nas Majstrem Biedą jest. G A
Powrócą dawne rajdy D G7+
Szlakiem znaczone dni. e A
Spotkamy się wpół drogi, D G7+
Gdzieś między nocą a dniem. e A
Odżyją dawne sprawy, G Fis0
Odżyje dawny styl, e A
Proszę, powróćcie dawne dni. G A
Gitara moja znowu
Tu dla was będzie grać.
Podajcie mi uśmiechy,
Co trwało, musi trwać,
Popijam cierpkie piwo,
Na skrzydłach biegnie czas.
Nocne śpiewanie musi trwać.
Przeminie to spotkanie.
Przeminie noc bez snu.
Zgasimy stare świece,
Za rok wrócimy tu.
Przed nami wiele szlaków,
Przed nami znowu trud.
Rozstaje długich krętych dróg.
POCIĄG
P. ORKISZ
Pędzi, pędzi pociąg d7
Znika świat w oddali g d7
Do szyby przyklejasz mokry nos g A d7
Życie jak ten pociąg d7
Mierzi cię i dławi g d7
Na twój smutek, bracie, mamy coś : g A d7
Jedziemy daleko , za morza i rzeki d7 g A d7
Jedziemy przed siebie , dokładnie nic nie wiem d g A d
Jedź z nami kolego , nie pytaj dlaczego d g A d
Jedź z nami gdzie oczy poniosą d7 g
Nie pytaj dlaczego i nie pytaj po co. A d7
Pędzi, pędzi pociąg
Świat spod kół ucieka
Pociąg w niebo frunie, w ciepło marzeń.
Między przystankami
Między półsłowami
Czasem ktoś uśmiechem cię obdarzy.
Jedziemy daleko, za morza i rzeki ...
Pędzi, pędzi pociąg
Świat spod kół ucieka
Życie jak ten pociąg szybko mknie.
Tylko na twój uśmiech
Ciągle jeszcze czekam
Siedzisz z tamtej strony - hej !, uśmiechnij się
Jedziemy daleko, za morza i rzeki ...
POCZTÓWKA Z BESKIDU
"WOŁOSATKI"
Po Beskidzie błądzi jesień C G
Wypłakuje deszczu łzy F C
Na zgarbionych plecach niesie F C
Worek siwej mgły G G7
Pastelowe cienie kładzie C G
Zdobiąc rozczochrany las F C
Nocą rwie w brzemiennym sadzie F C
Grona słodkich gwiazd, złotych gwiazd. G C
Jesienią góry są najszczersze F G C F
Żurawim kluczem otwierają drzwi C G C C7
Jesienią smutne piszę wiersze F G C F
Smutne piosenki śpiewam ci. C G F C
Po Beskidzie błądzą ludzie
Kare konie w chmurach rża
Święci pańscy zamiast w niebie
Po kapliczkach śpią
Kowal w kuźni klepie biedę
Czarci wydeptują trakt
W pustej cerkwi co niedzielę
Rzewniej śpiewa wiatr, pobożny wiatr.
Jesienią góry są najszczersze...
POŁONINY NIEBIESKIE
A. DRĄG
Gdy nie zostanie po mnie nic C F C
Oprócz pożółkłych fotografii C F C
Błekitny mnie przywita świt e F C G
W miejscu co nie ma go na mapie. C F C
A kiedy sypną na mnie piach
Gdy mnie okryją cztery deski
To pójdę tam gdzie wiedzie szlak
Na połoniny, na niebieskie.
Podwiezie mnie błękitny wóz
Ciągnięty przez błękitne konie
Przez świat błękitny będzie wiózł
Aż zaniebieszczy w dali błonie.
Od zmartwień wolny i od trosk
Pójdę wygrzewać się na trawie
A czasem gdy mi przyjdzie chęć
Z góry na ziemię się pogapię.
Popatrzę jak wśród smukłych malw
Wiatr w przedwieczornej ciszy kona
Trochę mi tylko będzie żal
Że trawa u was tak zielona.
POSIEDZIMY JESZCZE TROCHĘ
P. BAKAL
Dzień znowu kończy się śpiewem e A e A
Kładzie do snu swoje nuty e A e A
Ogień zaczyna grać piano D h
Cisza czeka na znak C D e D
Posiedzimy jeszcze trochę G D
Popleciemy coś trzy po trzy e h
Nim się żywe oczy iskier zamkną a e C H7 e D
Posiedzimy jeszcze trochę G D
I pójdziemy w stronę nocy e h
Wygasimy dzień do końca ciszą. a e C H7 e (D)
Na posrebrzonej polanie
Noc położyła się w trawie
Gdzieś w rozpuszczonych jej włosach
Znowu snu nie odnajdę.
Posiedzimy jeszcze trochę
Popleciemy coś trzy po trzy
Nim się żywe oczy iskier zamkną
Posiedzimy jeszcze trochę
I pójdziemy w stronę nocy
Wygasimy dzień do końca ciszą.
POSZUKIWANIA
Z plecakiem spakowanych myśli E A
Wyruszam znowu w świat H7 E
Kto i dlaczego mi to wyśnił E A
Z kim będę dzielić czas. H7 E
O głupie pory ostrogłowów
O pocałunki warg
Spakuję jeszcze raz to wszystko
I znów wyruszę w świat
Czuję w sobie obecność gwiazd E fis
Ślepych w dzień, czekających nadejścia nocy A E
Odpoczywam w uroku dnia E fis
Przez chwilę czuję, że jestem wolny. A E
Spod grubych skorup kurzu drogi
Stary wyciągam sens
Z nagryzmolonych myśli nowe
Znów do plecaka tchnę.
O dzielne nogi gdy powrotów
Więcej i więcej wciąż
Nie łudźcie drogi sensem potu
Gdy nie ma dokąd iść.
Czyję w sobie obecność gwiazd ...
PROWADŹ MELODIO MA
Prowadź melodio ma G C G C
Prowadź mnie moje granie G C G
Poprzez góry i doliny C D G e
Aż po nieba kres, aż po nieba kres. a D G e a D G
(Póki starczy mi sił, póki starczy mi sił)
PRZERWA W PODRÓŻY
Przy piwie w karczmie w Limanowej a H7
Zapatrzeni w siwe mgły jesienne E E7 a
Czekaliśmy na autobusowe F C
Ostatnie lata połączenie B E
Buk przez okno złoty talar rzucił a d
Słońce na obrusie G C
Od dziewczyny przy barze a
Pożyczyłem uśmiech d
Oddam w autobusie. E a
A po lesie wiatr a H7
Rwie na strzępy pajęczyny nić E a
A po polu wiatr a H7
Rozsypuje kopce siana w pył E a A7
Do puszystych traw się tuli A7 d
Skrada się do pustych ptasich gniazd G C a
Po strumieniach z wodą śpiewa a d
Lekkomyślny wiatr. E d
Wpatrzeni w okna milczeliśmy wszyscy
Nikt nie przerywał nam czekania
Nawet gitary zacisnęły zęby
Wiedziały - już nie będzie grania
Oczy dziewczyny szeptały - zostań
Czas się zatrzymał w Limanowej
Oddałem uśmiech, przewróciłem kufel
Na stole talar spał.
A po lesie wiatr ...
PRZY OGNISKU
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Siedzimy razem przy ognisku C D
Gwiazdy spadają nam na głowę e C
Ogień jest wielki i okrutny h C
Gałęziom obgryza młodą korę. a D7
Rzucamy do ogniska listy C D
Te najpiękniejsze nie napisane e C
Płomienie wciąż w upartym szepcie h C
Same składają się na amen. a D7
Czasem kieliszek z wódką czystą C D
Na cienkiej nóżce przejdzie między nami e C
I chce się śpiewać, chce się żyć C h
Ze szczęścia, które właśnie mamy. C D
Siedzimy razem przy ognisku
Gwiazdy spadają nam na głowę
Konary siwieją nadpalone
Bóg sypie włosy nam popiołem.
PTAKOM NA DRZEWACH
W. CHYLIŃSKI
Ptakom na drzewach pewnie zimno już e a
Wiatr trochę zsiniał i deszcz D e
Posępny ktoś w drzwiach przekręcił klucz e a
On padł na łóżko jak w śnieg D e
Chciał jeszcze coś powiedzieć D
Chciał jeszcze wytłumaczyć D7
W życiu o prawdę mu szło G A D
Nie okłamujmy siebie d
Nie mamy skrzydeł ptaków D7
Klatką milczenia jest nasz dom. G A D
Ptakom na drzewach pewnie głodno znów
Szronią się skrawki łąk
On zamiast drzwi odnalazł w domu mur
Krat w swoim oknie splot.
Chciał jeszcze coś powiedzieć ...
Ptakom na drzewach pewnie zimno dziś
Od rana pada śnieg
Zakończył lot swój już ostatni liść
Zakończył lotem pieśń.
Chciał jeszcze coś powiedzieć ...
PUSTO W GORCACH
Pusto w Gorcach jest jesienią d
Chociaż w dole życie wre A7 d
Tutaj w górach tylko buki d
Złocą się wśród innych drzew A7 d C
Gdzieś w dolinę schodzą ślady F
Ktoś niedawno siano wiózł C D7 g A7
Na polanie pozostawił d
Trzy osterwki puste już A7 d (C)
Chodźmy wyżej, popatrzymy
W zarośniętą stawu twarz
Może dojrzysz poprzez trzciny
Na dnie gdzieś zbójników skarb
Już niedługo spadną śniegi
Staw pogrążą w śnie głębokim
Słuchaj, może w szelest liści
Wplotły się już zimy kroki.
A w szałasie jeszcze ciepło
Może watra gdzieś się tli
Jeszcze przecież gryzie oczy
Jałowcowy ostry dym
Może tutaj spotkasz szczęście
Co gdzieś pod gontami śpi
Szczęście, które wspomnisz nie raz
Jak i te jesienne dni.
REQUIEM SIERPNIOWE
Zaczarowany malarz czasu e A7
Złotem palety lasy skrapia a7 e
Z drzew kasztanami jesień kapie e A7
Wiotka jak nić babiego lata. a7 e
Bociany smutnym nekrologiem G C
Piór czarnych ronią kondolencje F C G
A wiatr cmentarnie zasmucony e A7
Z babiego lata plecie wieńce e A7
Pójdźmy w kondukcie barwnym i smutnym D G D
Jak lato które umiera A7 D
Pójdźmy w kondukcie barwnym i smutnym D G D
Więc zdejm kapelusz A7 D
Weź choćby listek złoty D G D
Złoty talizman A7 D
d e A7 a7 e
Kasztany w kondukt zamierają
Pięciopalczaste gubiąc ręce
Żałobnie płacze jarzębina
I klonu rozszarpane serce
Noc wkłada czarne rękawiczki
Księżyc woalem chmur zaćmiony
Z dłoni wypuścił gwiazd różaniec
Sierpień żałobnie roztrzęsiony
Pójdźmy w kondukcie ...
ROK 73
Czas władców przeminął, niewoli czas ciemny d A7 d A7
Niewolnik zamienił się w pana na włościach d d9 A7
Na ziemi czas zmiany był chwilą z wieczności d A7 d A7
Dla ziemi pamięci czas jest niepamiętny d d9 A7
Wróć dawne chwile gdy walki czas d g d
Dzielił i łączył i byliśmy dumni Ezm
Ach wróć, wróć bohaterom ich siłę d g d
I w grobach zdławionych nie pozwól im zasnąć d d9 A7 d
Niewolnik się zmienił i zhardział i był
Lecz ileż to rzeczy zostaje niezmiennych
I głupich tak samo i mądrych nie staje
I władców też mamy lecz już bezimiennych
Wróć dawne chwile gdy walki czas.....
Niewolnik czy władca jednako dziś ludźmi
I kiedyś wśród ludzi rodziną się staną
Lecz zanim dotrzemy do ziem obiecanych
Niejedno koryto potoki wyżłobią
Wróć dawne chwile gdy walki czas.....
ROZMIENIAMY SIĘ NA DROBNE
Gdzie te plany szczytne mądre - gdzie te cele e a D
Z każdą chwilą rozmieniamy się na drobne e a
My wspaniali w ludzki bilon C H7
Rozmieniamy się tak błaho e D
Tak doraźnie, średnio mało C H7
Kto da laury nam i za co E a
Kto pozbiera w jedną całość. C H7 C
Kto poskłada gdy wygodniej
Sprzedawać się po kawałku
Rozmieniamy się na drobne
Rozmieniamy bez ustanku
Nami się wydaje resztę
Zaokrągla się rachunki
Może nas automat wessie
I da w zamian szklankę wódki.
Gdzie te plany szczytne, mądre
Gdzie te cele. Z każdą chwilą
Rozmieniamy się na drobne
My wspaniali w ludzki bilon
Może lepiej tak najskromniej
Tak jak nas uczyły szkoły
Rozmieniamy się na drobne
Kandydaci na cokoły.
RZEKA
Wsłuchany w twą cichą piosenkę C5 F9 C5 F9
Wyszedłem na brzeg pierwszy raz C F9 e7
Wiedziałem już rzeko, że kocham cię rzeko F e7 a7
Że odtąd pójdę z tobą. F e d7 G
O dobra rzeko, C5 F9 C F9
O mądra wodo C F9 e7
Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić F e7 a7
Gdy sił już było brak, było brak. F e d7 G (C)
Wieże miast, łuny świateł
Ich oczy zszarzały nie raz
Witały mnie pustką, żegnały milczeniem
Gdym stał sie twoim nurtem.
O dobra rzeko, o mądra wodo ...
Po dziś dzień z tobą rzeko
Gdzież począł, gdzie kres dał ci Bóg
Ach życia mi braknie by szlak twój przemierzyć
By poznać twą melodię.
O dobra rzeko, o mądra wodo ...
RZEKI TO IDĄCE DROGI
Wieczorem, późnym wieczorem C G C
Panny wychodzą nad wodę C F G
Nad rzeką nachylają twarze F C
Coś do niej szepcą, o czymś marzą. F C D G
Rzeki to idące drogi C
A łodzie wędrowcy tych dróg d
Dwa razy w tej samej wodzie G
Nie przejrzy się człowiek ni duch. F C
Trawy się wodzie kłaniają
Odbicie swe potrącając
I wiatrem miękko kołysane
W jego gadanie zasłuchane
Rzeki to idące drogi ...
Noc pachnie miodem i miętą
A wianki płyną stadami
Płyną od zmroku aż do świtu
Płyną tak z nikąd, hen do nikąd.
Rzeki to idące drogi ...
SAD
A. KOCZEWSKI
Za naszym domem będzie sad G C G
Za naszym domem będzie sad G C G
Będziesz sobie mogła tańczyć a
Chodzić boso po trawnikach a
Z wrześniem, październikiem. C D GeaCDG
A gdy przyjdzie mroźna zima
A gdy przyjdzie mroźna zima
Będą szronem płonąć drzewa
Na obrusie śniegu białym
Świeczki noworoczne.
A gdy przyjdzie Pani Wiosna
A gdy przyjdzie Pani Wiosna
Będziesz z kwiatów plotła wianki
I śpiewała kołysanki
Razem z kwietniem, majem.
Za naszym domem będzie sad
Za naszym domem będzie sad
Bedą wszystkie drzewa w sadzie
Razem z dziećmi dorastały
Przez okrągły rok.
SĄD OSTATECZNY
O. GROTOWSKI
Zmarłszy bez większej rozpaczy kraju a e a e
Z powodu wody w lewym kolanie a e a e
Jan Maria Dreptak trafił do raju a e a e
I został wzięty na przesłuchanie a e a G a
Prześliczne śpiewy w dole i w górze C G C G
Dreptak w koszuli po różach kroczy F C G
Już go sadzają anioły stróże a e a e
I mu puszczają reflektor w oczy C G7
Przyznaj się mówią lepiej od razu C F C
Gdzieś coś nagrzeszył, z kim i za ile F C G C
A nie! To damy ciebie do gazu C F C
Albo każemy zjeżdżać po pile. F C G C
Dreptak zasłonił dłonią rozporek F C
Na myśl o owym z piły zjeżdżaniu F C G
Grzeszyłem, mówi, z Cesią Cieciorek F G C
W Zielonej Górze na winobraniu G C G C
Dobrze ! Z kim jeszcze ! No, przypomnij sobie ! C
I tak ścisnęli go, że wysypał F C G C
Iż zhanbił sześćset tysięcy kobiet C F C
Kwartet smyczkowy, psa i niwypał. F C G C
Wtedy aniołów białych gromady F C
Jęły ze śmiechu tarzać się w chmurakach F C G
On ani jednej nie dałby rady C F C
Chodząca nędza - kości i skórka. F C G C
Sędzia śmiech tłumiąc rzekł: Dobrze stary C F C
Wprawdzie spełniłeś ohydne czyny F C G C
Lecz cię łaskawie zwalniam od kary C F C
Za to żeś szczerze wyznał swe winy. F C G C
Dreptak radośnie ząbki wyszczerzył F C
I taka myśl mu przeszła przez głowę F C G
Hura ! Zwolnili ! Dziarscy frajerzy F C G7 C
Choć im wyznałem tylko połowę. F C G7 C
SAMOTNA FREGATA
W dalekim porcie, gdzieś na krańcu świata a d a
Gdzie martwa fala uderza o brzeg a G F E
Stoi od dawna samotna fregata a A7 d a
I na coś czeka u ujścia dwóch rzek. d a d E
Rzeki wpadają do jednego morza
Ale w dwie strony unosi je prąd
Fregata czeka, choć chciałaby może
Podnieść kotwicę i odpłynąć stąd.
E7 F E
W dalekim porcie, gdzieś na krańcu świata
Gdzie martwa fala uderza o brzeg
Mieszka dziewczyna, co przez długie lata
Na kogoś czeka u ujścia dwóch rzek
Rzeki wpadają do jednego morza
Ale w dwie strony unosi je prąd
Smutna dziewczyna pragnęłaby może
Porzucić wszystko i odpłynąć stąd.
F Fis
Ale kotwice trzymają zbyt mocno h e h
Dwie rzeki płyną w dwie strony od lat h A G Fis
Tylko po wodzie o zorzy północnej h H7 e h
Jak liść odpływa śnieżnobiały kwiat e h e Fis
I tak się jakoś los dziewczyny splata
Z losem fregaty stojącej od lat
W dalekim porcie, gdzieś na krańcu świata
Tam gdzie beztrosko śpiewa tylko wiatr.
a e Fis h G H
ŚCIEŻKA
Ścieżka wśród ciemnych lasów d E a
Jak życia meander kręci F G C E
Wiedzie nas na rozstaje E a F
Dokąd idziecie studenci a E a
Pożółkłe liście szeleszczą F G G7
Drzew szpaler ciągnie się niemy C C7
A my przez życia wertepy F G G7
Wędrujemy wciąż, wędrujemy. C E (a)
Plecak z kocem na wierzchu
Nie raz borykał się z losem
To nic, że ciąży ołowiem
Na szlaku szczęście w nim niosę.
Pożółkłe liście szeleszczą ...
Drzewa nikną w ciemności
Noc już zapadła głucha
Tylko gdzieś przy ognisku
Mrok się w piosence zasłuchał.
Pożółkłe liście szeleszczą ...
SERCE ME ZADRŻAŁO
W lecie na trasie a
Zobaczyłem Ciebie F G
Twoje czarne włosy C G
Na bezchmurnym niebie H7 E7
Serce me zadrżało a d
Zawirował świat G7 C
Cóż ja wtedy miałem d a
Osiemnaście lat H7 E7 (E a)
Dwa dni i nocka
Czarna jak atrament
Potem łzy rozstania
Żłobią słoną ranę
Serce me zadrżało ...
Szum drzew kołysząc
Czarne życie słodził
Byliśmy szczęśliwi
Zakochani, młodzi.
Serce me zadrżało ...
SIELANKA O DOMU
"BUKOWINA"
A h7 cis7 A7 D E7 A
A jeśli dom będę miał, to będzie bukowy koniecznie
Pachnący i słoneczny h7 E9 cis7
h7 E7 A A7 D E
Wieczorem usiądę, wiatr gra a zegar na ścianie gwarzy
A h7 cis7 C0 h7 E A A9
Dobrze się idzie panie zegarze - tik,tak,tik,tak,tik,tak
Świeca skwierczy i mruga przewrotnie D E7
Więc puszczam oko do niej A h7 cis7 A
h7 E7 cis7 A h E7 A
Dobry humor dziś pani ma, dobry humor dziś pani ma.
Szukam, szukania mi trzeba A E
Domu, gitarą i piórem G D A
A góry nade mną jak niebo E
A niebo nade mną jak góry. G D A
Zaproszę dzień i noc, zaproszę cztery wiatry
Dla wszystkich drzwi otwarte
Ktoś poda pierwszy ton, zagramy na góry koncert
Buków porą pachnącą nasiąkną ściany grą
A zmęczonym wędrownikom
Odpocząć pozwolę muzyką
Bo taki będzie mój dom, bo taki będzie mój dom.
Szukam, szukania mi trzeba ...
Gdy głosy usłyszę u drzwi, czyjekolwiek, wejdźcie - poproszę
Jestem zbieraczem głosów
A dom mój bardzo lubi gdy śmiech ściany mu rozjaśnia
I gędźby lubi pieśni, wpadnijcie na parę chwil
Kiedy los was zawiedzie w te strony
To dom mój otworem stoi
Dla takich jak wy, dla takich jak wy.
Szukam, szukania mi trzeba ...
ŚLIMAK
Napadał deszcz do szklanki A h
Napadał w bród, E cis fis
W deszczówce moczą nogi, h E
Zmęczone cienie chudych psów. h E A
(d9 A d9)
Z sufitu kapią krople, A h
W dziurawy dzban, E cis fis
Zapatrzył się przez szybę h E
Na mokrą panią mokry pan. h E A
(d9 A d9)
W przemoczonej trawie A fis
Chrapie ślimak zły G Fis h
Ślimaku pokaż rogi, E A D
Dam ci sera na pierogi A E A
Nie pokażę rogów, A fis
Bo nakapie mi G Fis h
Na lewy róg i prawy E A D
Nie, nie wyjdę z mojej trawy. A E A
(d9 A d9)
Kałuże tyją strasznie,
Pękają w szwach,
Wyleją na chodniki
I będzie powódź, że aż strach.
W kaloszu masz dwie dziury,
W płaszczu też
I będziesz sypiał u mnie,
Aż wyschną dachy, wyschnie deszcz.
W przemoczonej trawie chrapie ślimak zły ...
SŁOŃCA DYSK ...
Słońca dysk zaginął gdzieś w konarach a d a C
Na polanę spłynął szary mrok a d a A7
Smętnie zadzwoniła gdzieś gitara F G C a
W ciemnej ciszy czyjś zamiera krok. d E7 a (A7)
Przy ognisku wędrowców gromada
W blasku iskier zamarł cieni krąg
Wysłuchując strony opowiadań
Zasłyszanych gdzieś daleko stąd.
Pięciolinią wyznaczonym szlakiem
Błądzi zapomniany, niemy cień
A w swych troskach smętnie zadumany
Żegna świątek odchodzący dzień.
Znika w dali kalejdoskop twarzy
Zgasłych ognisk dym już sięga chmur
Pomyśl ile niespełnionych marzeń
Łączy z sobą pożegnanie gór.
Już nie znikną góry z twoich wspomnień
Oczy ikon, nieprzebyty szlak
Szumu jodeł nie da się zapomnieć
Będziesz co dzień wracał do nich w snach.
ŚNI SIĘ LASOM LAS
Mrok na schodach, pusto w domu a C
Nie pomoże nikt nikomu F C
Ślady twoje śnieg zapruszył F G
Żal się w śniegu F
Żal się w śniegu zawieruszył. f C G
Śni się lasom las C G
Śnią się deszcze C G
Jawią się raz wraz C G
Znikłe maje C G
I mijają znów F f
I raz jeszcze... C
A ja własnych słów C G
Nie poznaję F E7
Trzeba teraz w śnieg uwierzyć
I tym śniegiem się ośnieżyć
I ocienić się tym cieniem
I pomilczeć, i pomilczeć tym milczeniem
Śni się lasom las ...
SOSNA
Biegłaś zboczem brązowo-zielona d g
Miedzią słońca i trawy zielenią C7 F
Biegłaś zboczem strumienia spragniona d A7
Twoje włosy targał górski wiatr. A7 d
Zanurzałaś swe dłonie w potoku
Który głazy w poszumie omijał
Burza kropel w sebrzystej pogoni
Obraz twój porwała wartko w dal.
I wracałaś do góry powoli d g
Zielonością i brązem strzelista C7 F
Gdy cię wchłaniał cień lasu znajomy B g
Znów twe włosy sosno targał wiatr. A d
SPIJANIE PIWA
T.LISZEWSKI
Siedząc w knajpie przy stoliku od okna C C7
Zatopiłem się w szklance piwa F f C C7
Chandra w piwie całkiem zamokła d G C a
Już nie będzie się do mnie dobijać. d G C
Chciałem teraz mieć trochę spokoju C C7
Złożyć broń i nie walczyć jak lew F f C C7
O ideał co zagubił się w boju d G C a
W szklance piwa zatopić swój gniew. d G C
Ile myśli przychodzi przy spijaniu piwa C G F C
Można sobie pomarzyć, można sobie pogdybać C G F C
Można sobie pomarzyć, można sobie pogdybać a G H7 a
Szukam właśnie spokoju przy spijaniu piwa. C G F C
I jedno słowo zwyczajne - spokój
Nie będę musiał do nikąd uciec
Ja z tego słowa utworzę dzieło
Jak Jobim sambę na jednej nucie.
Słowo to wplotę w nuty misternie
Ułożę w bukiet, w papier owinę
Sprzedam go tanio, po cenie mizernej
Za jeden uśmiech, za jedną chwilę.
Ile myśli przychodzi przy spijaniu piwa ...
SPÓDNICZKA
Gdy powiedziałaś - mam tego dość a d a
To serce me drżało jak nigdy dotąd jeszcze d G7 C A7
Choć tak błagałem, choć tak prosiłem F G7
Zostań tu ze mną choć tylko chwilę C a
Lecz ty odeszłaś jak ten cudowny sen. d E a (A7)
Dziś zapomniałaś tu do mnie przyjść
Choć ja tak czekałem z nikłą nadzieją w sercu
I spoglądałem w pustą uliczkę
Może zobaczę twoją spódniczkę
Lecz ty nie przyszłaś, pozostał nocy cień.
Gdzieś już zapłonął gwiazd bladych sznur
Wiatr ucichł i skonał w objęciach sennej nocy
Proszę cię, błagam przyjdź tu na nazajutrz
Ja będę czekał z białą konwalią
Dobranoc miła, miej najpiękniejszy sen.
SPOSÓB NA NUDĘ
Bywają takie dni, że w domu jest za ciasno B C F d(FGCa)
Garnitur ciąży ci, myślami mkniesz za miasto. B F C F(FCGC)
Nie martw się forsy brakiem C (G)
Nie uważaj na głos żony F (C)
Obładuj się plecakiem B F (F C)
Ruszaj w świat znajomy C F (GC)
Nikną już w lasu ścianie rozgrzane miejskie mury
Na twoje powitanie słońce się chowa za chmury.
Nie martw się forsy brakiem ...
To nic, że z butów błysku już nic nie pozostało
Wieczorny blask ogniska zapali gwiazd niemało.
Nie martw się forsy brakiem ...
I znowu jesteś w gwarze, i znowu jest za ciasno
Fizycznie jesteś w biurze, myślami mkniesz za miasto.
Nie martw się forsy brakiem ...
STANĘŁY POD MYM OKNEM
A. WIERZBICKI
Stanęły pod mym oknem G D
Jak wiejscy muzykanci H7 e
Gwiazdy, zielonooki sierpień C G
Po sadzie tańczył D
Księżycem całowany G D
Sad się rozrzewniał H7 e
Lekki był i cygański C G
Taniec sierpnia. D G
Łzy co nam z oczu zlecą G D
Ziemi o nas powiedzą H7 e
Chodźmy w drogę C
Łzy w drodze obeschną G D
Łzy nie przynoszą ujmy G D
A my w tę noc wędrujmy H7 e
Roziskrzoną, rozśpiewaną, bezkresną. C G D G
Stanęły pod mym oknem
Jak wiejscy muzykanci
Gwiazdy, zielonooki sierpień
Po sadzie tańczył
Raz złocistość w korze drzew drżała
To sen ją płoszył
Ludzie mrużyli
Noc otwierała oczy.
Łzy co nam z oczu zlecą ...
STARUSZEK JACHT
G e C D
Już dawno od morskiej wody burty zciemniały G D C D
I żagle nie jednym wichrem osmagane. G D C D
Staruszek jacht u kresu swoich dni C G C G
W przystani cichej o przygodach śni. D e C D
Hej! Ruszajmy w rejs G C G
Do portów naszych marzeń! D e
Jacht gotów jest, chodźcie więc żeglarze. C D e C D G
Staruszek jacht duma może o pierwszym sztormie,
O rejsach których nie umie wciąż zapomnieć.
Gdy żagli blask na choryzoncie lśni
Wypłynąć chciałby jak za dawnych dni.
Hej! Ruszajmy w rejs...
Nieważne co się wydarzy, nieważne kiedy,
Zabierzcie w podróż staruszka raz jeszcze jeden.
Kto ujrzał raz przed dziobem morza dal
Powracać będzie wciąż do tamtych fal.
STATYSTYCZNY UNIFORM
A.BACIŃSKA, L.LUTHER
Na początku był smoczek, pierwszy spacer po mieście a E a A7
Przełykanych na siłę statystycznych gram dwieście d A7 d
Pierwsza świeczka na torcie, pierwszy krok na dwóch nogach G7 C a
Ząb na nitce wyrwany w porę i przepisowo. F E
Statystyczny uniform, model szyty na miarę a E a A7
Precyzyjny jak echo, jak szwajcarski zegarek d A7 d
Chociaż ruchy krępował, chociaż dławił pod szyją G7 C a
Ale jakoś się żyło, ale jakoś się żyło. C a C E
Pierwszy maj niecierpliwie prasowany od rana
List do Saszy z Charkowa i do władcy Tarzana
Pierwszy rower na gwiazdkę, pierwsze oko podbite
Bo chciał każdy być Jankiem, a nikt nie chciał Szarikiem
Plakat z ABBą nad łóżkiem zamiast Świętej Rodziny
Całowana niezdarnie pierwsza w życiu dziewczyna
Kolczyk w uchu podwójny, żeby dziwił się beton
Ojciec łajdak co odszedł z jakąś inną kobietą.
Statystyczny uniform, model szyty na miarę ...
Pierwsze sto lat i gorzko, ona biała jak wata
Potem dzieci, tapety, pierwsza wpłata na fiata
W domu żona nieświeża i wczorajsza gazeta
Pierwszy powrót nad ranem, jakaś inna kobieta
Pierwsza renta od ZUS-u przeliczana dwa razy
Jeziorany w niedzielę, w dzień powszedni cardiamid
Pierwszy zawał znienacka, trzecia młodość pod tlenem
I kwaterka na górce - czwarta w rzędzie po lewej.
Statystyczny uniform, model szyty na miarę ...
STAWAJ W SZEREGU
"WOŁOSATKI"
Gdy kochasz życie, świat i ludzi C G
Jesteś młody C
I w piersi mężne serce masz F G C
Gdy się nie lękasz słońca, wiatru d G
Złej pogody C
I trudom śmiało patrzysz w twarz a D G
Stawaj w szeregu i nie zwlekaj C G C
Słyszysz harcerska trąbka gra F G C
Bo dni mijają , czas ucieka d G C
W życiu każdego szkoda dnia. a D G7 (a G C)
Już się zbudziły trawy, kwiaty
Idzie wiosna
Przygrzewa słońce, pachnie las
Czas przyjacielu z gnuśnej nudy
Się otrząsnąć
Tysiące przygód czeka nas.
Stawaj w szeregu i nie zwlekaj...
Więc spakuj plecak, koc, menażki
I manierki
Złość i humory wyrzuć precz
Bo wyruszamy świat zdobywać
Dla piosenki
Odwagą, hartem naszych serc
Stawaj w szeregu i nie zwlekaj...
TAK NIEWIELE W ŻYCIU MAM
Tak niewiele w życiu mam e A D h
Mam gitarę - na niej gram e A D h
Przede mną droga daleka e A D h
A na drodze tej może ktoś czeka. e Fis h
Iść z gitarą tu i tam
Przez sen gdzie rzeka i obłok
Tam może spotkam cię znów
To przed sobą jeszcze mam.
To przed sobą jeszcze mam.
e A D h G Fis h (H7)
Tak niewiele świata znam
I przez życie idę sam
Szła kiedyś obok dziewczyna
Gitara ma wciąż ją wspomina.
I tak wędruję tu i tam
Przez sen gdzie rzeka i obłok
Tam może spotkam cię znów
To przed sobą jeszcze mam
To przed sobą jeszcze mam
TAKA PIOSENKA
Jest taka jedna piosenka we mnie a e a e
Zna ją kto poznał wędrówki smak a e H7
W mieście jej szukać nadaremnie a e a e
W lesie zanuci ją każdy głaz a e H7
Tyle jest nowa o ile stara
Tyle co we mnie poza mną jest
Niczyja jak ten wiatr w konarach
Choć nieraz czuje ją wiele serc
Widzę ją kiedy oczy zamykam e H7 e
Słyszę ją kiedy cisza trwa e H7 e
Bo to jest taka moja muzyka G D e
Co im ciszej tym ładniej mi gra C H7 e
Nie ma jej w wierszach co na papierze
Spisane z wiarą w słowa traf
W górach jej szukam, bo w liście wierzę
W drzewach jesiennych pełne barw
I piosnką żyję choć ułomna
Bo nie ma nutek, brak jej słów
Lecz bez niej dusza ma bezdomna
Więc szukać muszę wciąż i znów
Widzę ją kiedy oczy zamykam ...
TAM GDZIE BYŁAM (BYŁEM)
Tam, gdzie byłam - zielone łany C a d G
Niosły zapach skoszonej trawy C a d G
Ponad łąką mgliste tumany C e d G
Świt przyniosły łzawy C G C C7
Po drogach, bezdrożach F
Polami i szosą C
Wędrować przed siębie F
Gdzie oczy poniosą. G C
Tam , gdzie byłam - wiatraki stare
Pustą dłonią wstrzymywały ziemię
I jak dawniej cienie ich szare
W trawach cicho drzemią
Po drogach, bezdrożach....
Tam, gdzie byłam - powrócę znowu
Polną drogą, wśród smukłych wieżyc
A przed słońcem znów mnie ukryje
Cień przydrożnej wierzby.
Po drogach, bezdrożach....
TAMARA
Ty mnie nie kochasz ja to wiem a E7
Stąd smutek mój wynika a
Zdradziłaś lube dziewczę mnie G7
Wybrałaś półkownika C
On "Jabloneksy" kupuje ci E7
W ramionach ciebie kacza E7 a
I jak do kotki mówi - "ci, ci" E7
Taka u niego dacza. a
I ta choliera zabrał cię
Do domika z ogródkiem
Z podporucznikiem, bratem swym
Zamknęli cię na kłódkę
Znaczit we dwóch cię będą brać
Rozjeżdżać co niedzieli
A ja w agreście będę stać
I chyba się zastrzeli
U mnie rewolwer jest, ty wiesz
Ty dobrze wiesz Tamara
I pozwoleństwo także jest
To zanczy, że się staram
Pod okno przyjdę twe
W żółcieńkim mym kostiumie
By regularnie straszyć cię
Najlepiej tak jak umiem.
TANGO Z GARBEM
A.WIERZBICKI
Dawno minęły czasy gdy matka d A7 d D7
Łzy kryjąc w kącie z cicha ronione g D7 g
Wsuwała chyłkiem ci do plecaka A A7 d
Bułeczki z serem i salcesonem E E7 A A7
Tak wyruszałeś na swoje pierwsze
Te wymarzone, wyśnione szlaki
Ludziom kroczyłeś ufnie naprzeciw
Nagle słyszałeś szydercze takie :
To ten wariat z garbem d
Od tego się nie umiera A7 d
To ten wariat z garbem D7
Co turystycznie spędza czas D7 g
To ten wariat z garbem A A7
Który po drogach kurz wyciera A7 d
To ten wariat z garbem E
Który próbuje schwytać wiatr. E7 A7 (A d)
Potem mijały lata ty ciągle
Szukałeś marzeń na szarych drogach
Struną dzwoniące, dymem przyćmione
Buty zmieniane na twoich nogach
Nic nie mówiłeś widząc na niebie
Ptaków wędrownych tajemne szlaki
Potem wracałeś niby do siebie
I znów słyszałeś szydercze takie :
To ten wariat z garbem ...
Dzisiaj stateczny ojciec rodziny
Samochód, żona, dzieci, M-4
Brydż u znajomych i imieniny
Spacer w niedzielę, trochę opery
Czasem za oknem widzisz jak idą
Dźwigając swoje ciężkie plecaki
Chciałbyś dołączyć, stanąć w szeregu
I znów usłyszeć szydercze takie
To ten wariat z garbem ...
TARADAJKA
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Siadam w bryczkę drewnianą, wysłużoną dwukółkę, C F7+ C G
Obok stawiam sakwojaż i zarządzam woźnicy: C F7+ C G
Prowadź panie gdzie oczy poniosą, a e
Byle nie po próżnicy! F C
Do dobrego postoju, do krainy spokoju. d a C G
Taradaj taradajka a e
Jak z dzieciństwa bajka F C
Przez dojrzałe ciężko dudni lata! a e d G
Wyboiste wertepy to są życia sekrety a e F C
Taradaj taradajka a e
Chleb z omastą, gorzałka! d G
Gdy w samotnej podróży nieco czas mi się dłuży,
To zapraszam do stołu jak ja zabłąkanych aniołów
Na biesiadę w napotkanej gospodzie
Wieko kufra uchylam, kufel do dna wypijam. Sto lat !!!
Żyjmy w szczęściu i zgodzie!
Taradaj taradajka ...
Ja musiałem na chwilę swą kompanię opuścić,
By wam zdradzić sekretnie, co w kuferka czeluści
Schowałem na wieki wieków klucze, wytrychy i kłódki,
Co otwierają i zamykają
Drzwi do lasu i do raju bram!
Taradaj taradajka ...
TAWRNA POD PIJANĄ ZGRAJĄ
Kiedy niebo do morza przytula się z płaczem C E a F
Licho sosny garbate do reszty wykrzywia C G d G7
Brzegiem morza wędrują bezdomni tułacze C E a F
I nikt nie wie skąd idą, jaki wiatr ich przywiał. C F G7 C
Do tawerny "Pod Pijaną Zgrają" F G C a
Do tańczących rozhukanych ścian F G C a
I do dziewczyn, które serca F G
Za złamany grosz oddają C a
Nie pytając czyś ty kiep czy drań. d G7 C (a)
Kiedy wiatry noc chmurną przegonią do morza
Gdy pół słońca, pół nieba, pół morza rozpali
Opuszczają wędrowcy uśpioną gromadę
Z pierwszą bryzą znikają w pomarszczonej dali.
A w tawernie "Pod Pijaną Zgrają"
Spływa smutek z okopconych ścian
A dziewczyny z półgrosików
Amulety układają
Na kochanie, na tęsknotę i na żal.
Kiedy chandra jesienna jak mgła cię otoczy
Kiedy wszystko postawisz na kartę przegraną
Zamiast siedzieć bezczynnie i płakać lub psioczyć
Weź węzełek na plecy - ruszaj w świat, w nieznane.
Do tawerny "Pod Pijaną Zgrają"
Do tańczących rozhukanych ścian
I do dziewczyn, które serca
Za złamany grosz oddają
Nie pytając czyś ty kiep, czy drań.
TĘSKNICA
Na przełęczy przysiadł wrzesień e D
Śmieje się ukradkiem C D H7
Skrzydłem kruka włosy czesze e D
Rozczochranym wiatrom C H7 e
Buczynie jej wargi sine C G
Maluje czerwienią C H7
I korale jarzębiny e D
W bańki cerkwi leje. C H7 e
Do gór do Beskidzkich Gór e C
Zawracamy kroki D e
Przez równin zielonych mur e C
Dolin rzecznych krocie D e
Do gór, do Beskidzkich Gór e C
Zawracamy oczy D H7
By dojrzeć w buczyny pniach e C
Madonn twarze złote D e
Mgły strącając po dolinach
Jesień wozem jedzie
Znarowione konie spina
Worek chleba wiezie
I naszym wołaniem
Zmęczona odchodzi
Tylko echo wyprowadza
Na rozstajne drogi.
Do gór do beskidzkich gór ...
TO CO BYŁO MINĘŁO
J.MAŁECKI
Gdzieś na rajdowym szlaku D C G
Maj nas deszczem zapraszał w swe progi C D G
Tęczę słońcem tkał na drutach deszczu H7 e
Kurzem ścielił nam rajdowe drogi. C D G
To co było - minęło G D C G
To co było - nie wróci G D H7 e
Tylko wiatr, wędrowny wiatr C D G e
Nasze piosenki nuci. C D G
Ciche dźwięki gitary
Pozwalały płonąć ognisku
A z dymem się snuł refren stary
Po uśpionym już wrzosowisku.
To co było - minęło ...
Często w myślach wracamy
Do gitary, ogniska i szlaku
Z biciem serca piosenek słuchamy
Zaglądamy do starych plecaków.
To co było - minęło ...
Czas wędrował za nami
Zmienił nas i przyjaciół pozmieniał
Wszyscy gdzieś się rozbiegli po świecie
Dziś zostały już tylko wspomnienia.
To co było - minęło ...
TO JEST WŁAŚNIE TO
Kiedy wyjdziesz na ulicę C
I dziewczyna cię zachwyca F
Mówisz OOO! To jest właśnie to! C G
Tego szukasz od miesięcy C
Tego pragniesz i nic więcej C7 F
Mówisz OOO! To jest właśnie to ! C G C
Ciepłych słówek jej nie skąpisz F
Aż rumieniec jej wystąpi C
Mówisz OOO! To jest właśnie to ! C G
Chociaż miała chłopców dwustu C C7
Ty przypadłeś jej do gustu F
Mówisz OO! To jest właśnie to ! C G C
C F C F C G C
Potem długo będziesz kochać
Gdy cię rzuci będziesz szlochać
Powiesz OO! To jest wlaśnie to !
Przecież miłość nie trwa wiecznie
Więc się rozstać jest bezpiecznie
Powiesz OOO! To jest właśnie to !
Minie kilka dni rozmyślań
Znajdziesz sobie nową przystań
Powiesz OOO! To jest właśnie to !
Taka się nie zdarza co dzień
Taka się na wszystko zgodzi
Powiesz OOO! To jest włśnie to !
TRATWA BLUES
Zbuduję sobie małą tratwę i popłynę rzeką w dół C G7 C
Zbuduję sobie szałas na prerii pośród ziół F C A7
O ! Blues jest wtedy, kiedy człowiekowi jest źle. d G7 C
W fotelu na biegunach bujałem się nie raz
Choć ludzie mi mówili, że mogę skręcić kark
O ! Blues jest wtedy, kiedy człowiekowi jest źle.
Zabrałem ją na tańce - tańczyła z nim nie raz
Po ślubie przysięgała: ten ktoś to był jej brat
O ! Blues jest wtedy, kiedy człowiekowi jest źle.
Przedwczoraj na mym polu grasował jeden chrząszcz
Dziś trzy tysiące chrząszczy bawełnę zżera mą
O ! Blues jest wtedy, kiedy człowiekowi jest źle.
Zbuduję sobie małą tratwę i popłynę rzeką w dół ...
UMBRIAGA
Kiedy jacht nie wraca znów a7 D7
I w główkach portu ciągle go brak H7 e
Przejmujesz się i serce ci drży a7
A może już pozostanie tak. a7 H7
A Umbriaga wciąż gna H7 e
Silnych wiatrów nie boi się e a7
Szuflady wali raz po raz a7 D7
Bo przebrany ma bras D7 H7
Więc nie przejmuj się H7 e
Oni wrócą tu e a7
Bo oprócz wiatrów i burz a7 D7
Musisz być i już D7 G H7
Ty jesteś wróżką mą
O której myślę pzez cały czas
I chociaż żużel jest, piękna pogoda trwa
Twą piękną postać i twarz przed oczami mam.
UWERTURA DO PIEŚNI
Kiedy noc się w powietrzu zaczyna C d
Wtedy noc jest jak młoda dziewczyna F C
Wszystko bawi ją i wszystko cieszy C d
Wszystko chciałaby w ręce brać F C
Diabeł dużo jej daje w podarku
Gwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarku
Noc te gwiazdy do uszu przymierza
I z gwiazdami chciałaby spać.
Ja jestem noc czerwcowa C d
Królowa jaśminowa F C
Zapatrzcie się w moje ręce C d
Wsłuchajcie się w nocny chód. F C
Ale zanim mur gwiezdny ją oplótł
Idzie krokiem tanecznym przez ogród
Do ogrodu przez senną ulicę
Dzwonią nocy ciężkie zausznice
I przy każdym tanecznym obrocie
Szmaragdami błyszczą kołki w płocie
Wreszcie do nas pod same okna
I tak tańczy i śpiewa nam.
Ja jestem noc czerwcowa ...
W LESIE LISTOPADOWYM
Wokół góry, góry i góry a E a
I całe moje życie w górach E a
Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają C G
Niż śpiewak płatny na chórach E a
Wokół lasy, lasy i wiatr
I całe życie w wiatru świstach
Wszyscy których kocham wita was
Modrzewia ikona złocista
Jak łasiczki ścieżka w śniegu d E a
Droga życia była kręta d G C a
Teraz z lasów zeszła na mnie d E a
Młodych jodeł zieleń święta. E a
Nieludzką ręką malowany
Jest wielki smutek duszy mojej
Lecz nawet Złockiej Ikonie
Ja nigdy nic nie powiem.
Wokół góry, góry i góry ...
Ważne są tylko kopuły pieśni
Które na górze wysokiej zostaną
Nikt nie szuka inicjałów cieśli
Gdy cieśle dom postawią.
Przyjaciele, którzy jemioły czcicie
Dobrze, że chodzicie światem
Wkrótce jodełkę zieloną spalicie
By darzyła was ciepłym latem.
Wokół góry, góry i góry ...
W MIEŚCIE JAK RYBY TRAMWAJE
(Nocna piosenka o mieście)
W mieście jak ryby tramwaje C G
A miasto jak studnia bez dna F e
A niebo jak żuraw, a niebo jak żuraw C G d a
Schyla się nocą i świtem powstaje C d
Nad rybną studnią bez dna. e a
Zaułków lipcem sparzonych A F
Wyciszyć nie może zmrok G F C
Zasiedli na ławkach, zasiedli na ławkach E a
Ludzie co twarze dniem umęczone F C
Pod lipiec kładą i zmrok. G C
Pod lipiec kładą i zmrok. d E a
Nie śpię bo spotkać chcę w mieście
Tę ciszę co gęsta jak noc
Rozmawiać z krokami, moimi krokami
I oto idę nocy naprzeciw
Bo wokół cisza i mrok
Czekam aż neon przytłumi
Rozmyta latarnia dnia
Odnajdą się cienie, odnajdą się cienie
I ludźmi ulice zatłumią
Czekam na przyjście dnia
Czekam na przyjście dnia.
W mieście jak ryby tramwaje ...
WALCZYK NIE ZE MNĄ
Jeszcze ci się oczy pomylą G Ezm G
Nie te, nie te będziesz całował C D7 G
Nie tą przyjdziesz do mnie godziną a G
I krótka będzie nasza rozmowa. a h a D7
Nie ze mną będziesz szczęśliwy G D7 G
Nie ze mną będziesz uczciwy C Ezm G
Nie ze mną a ja nie z tobą c F B g
Widzisz sukienkę mam nową. c D7
Jeszcze ci się piersi pomylą
Nie te, nie te będziesz całował
Może ci powiem, że byłeś chwilą
I nie uwierzę we własne słowa.
Nie ze mną będziesz szczęśliwy ...
Nie poznasz mnie na ulicy
A przecież będę ta sama
Wszystko już może być niczym
Ja jednak będę warta rzucania.
Nie ze mną będziesz szczęśliwy ...
WE WTOREK PO SEZONIE
"WOŁOSATKI"
Złotym kobiercem wymoszczone góry C F C
Jesień w dolinę przyszła dziś nad ranem C F C G
Buki czerwienią zabarwiły chmury C F E a
Z latem się złotym właśnie pożegnałem F G C G
We wtorek w schronisku po sezonie C F G C
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość a d G
Za oknem plucha, kubek parzy dłonie C F E a
I tej herbaty i tych gór mam dość F G C (G)
Szaruga niebo powoli zasnuwa
Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści
Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich
We wtorek w schronisku po sezonie...
Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić
A czas sobie płynie wolno "panta rei"
Do siebie tylko już nie umiem trafić
Kochać - to więcej z siebie dać , czy mniej?
We wtorek w schronisku po sezonie...
WĘDROWIEC
(d F C d)
Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje brzask d F
Ruszaj dalej w świat, nie zatrzymuj się C g d
Sam wybierasz swoją drogę - z wiatrem czy pod wiatr d F
Znasz tu każdy szlak, przestrzeń woła cię. C g d
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień F C g d
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień F C g d
Przecież wiesz, że dla ciebie bywa letnia noc F C g d
Przecież wiesz, że wędrowca los to jest twój los. F C g d
Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków krzyk
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak
Będziesz dalej szedł, tam gdzie pędzi wiatr.
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień ...
WĘDRUJ Z NAMI
"WOŁOSATKI"
Póki cię nie zżarła nuda C G
Póki siłę jeszcze masz F C
Póki ci nie straszne słońce a D7
Wielki deszcz i silny wiatr F G
Póki lubisz liczyć gwiazdy C G
Przy ognisku trzymać straż E a
Spakuj plecak, załóż buty F C
Dalszy ciąg już chyba znasz a G
Wędruj z nami lasami, polami C F G
I maszeruj bez końca, bez celu C F G
A gdy spotkasz przygodę E a
Wtedy szybko się dowiesz G C
Że tak warto na luzie czasem żyć. F G C
W lesie ci zagrają drzewa
W polu ci zaśpiewa ptak
Deszcz opowie ci legendę
Do snu ukołysze wiatr
Płomień ognia cię ogrzeje
A piosenka radość da
Ty i twoi przyjaciele
Każdy cię już tutaj zna
Wędruj z nami lasami, polami...
Kiedy młode lata miną
Kiedy sił już będzie brak
Kiedy nogi już zmęczone
Nie powiodą cię na szlak
Siedząc w cieple przy kominku
Zapatrzony w ognia blask
Będziesz w ciszy snuł wspomnienia
Tamtych ognisk słyszał trzask
Wędruj z nami lasami, polami...
WIATR PRZYSTOJNY
Wiatr przystojny w garniturze D
Chce podobać się złej chmurze a
Chmura w złości deszczem go przepędza G D
Wiatr się schował w jakimś oknie D
Jest szczęśliwy, że nie moknie a
A miał wkrótce chmurze być za męża. G D
Lecz nie jest źle F C
Mogło być gorzej A7 d
Czasem w życiu zdarza się F C
Pechowy dzień. D
Wiatr szczęśliwy w wolnym stanie
Zawsze stać go na zawianie
Zawsze stać go na samotny spacer
A niejedna chmura teraz
Kocha, cierpi i umiera
Mówiąc - wietrze mogło być inaczej.
Lecz nie jest źle
Mogło być gorzej
Czasem w życiu zdarza się
Pechowy dzień
WIDOK ZE ŚWINICY
Taki tam spokój ... Na gór zbocza a e d E
Światła się zlewa mgła przeźrocza a e d E
Na senną zieleń gór, na senną zieleń gór. F G C E a e a
Szumiący z dala wśród kamieni
W słońcu się potok skrzy i mieni
W srebrnotęczowy sznur, w srebrnotęczowy sznur.
Ciemnozielony w mgle złocistej
Wśród ciszy drzemie uroczystej
Głuchy smrekowy las, głuchy smrekowy las.
Na jasnych, bujnych traw pościeli
Pod słońce się gdzieniegdzie bieli
W zieleni martwy głaz, w zieleni martwy głaz.
O ścianie nagiej, szarej i stromej
Spiętrzone wkoło skał rozłomy
W świetlnych zasnęły mgłach ,w świetlnych zasnęły mgłach.
Ponad doliną się rozwiesza
Srebrzystoturkusowa cisza
Nieba w słonecznych skrach, nieba w słonecznych skrach.
Patrzę ze szczytu w dół: pode mną
Przepaść rozwarła paszczę ciemną
Patrzę w dolinę w dal, patrzę w dolinę w dal.
I jakaś dziwna mię pochwyca
Bez brzegu i bez dna tęsknica
Niewysłowiony żal, niewysłowiony żal...
WIECZÓR
Niebo twarzą chmurną w rzece się przegląda h h7+ A G
W palce fali sypie groszem gwiazd h G0 Fis
Ptasie nutogrady z nieba pospadały h h7+ G Fis
Sennie cichną w cieple pęczniejących gniazd h G0 Fis h
Coraz bliżej nam do siebie G A7
Coraz bliżej nam do ciszy D G
Wykrzywione lustro snu wykrzywia twarz e Fis
Konik polny skrzypce stroi G A7
Na wieczorną, cichą nutę D G
Babie lato w biało - sennej strunie gra... e Fis
Wiatrak skrzydłem tłucze o wysokie niebo
Chwyta go w wędzidła wiatru pęd
Jeszcze raz się spręży i do nieba frunie,
Wczoraj śnił, że święci wypiekają chleb.
Coraz bliżej nam do siebie ...
Biegniesz przeźroczysta, w skrzydło wiatru wpięta
Szeptem cię prowadzi leśny duch
Drzew długie nożyce tną powłokę nieba
Dzień zamyka ptaków wędrujących klucz.
Coraz bliżej nam do siebie ...
WŁÓCZĘGOM
Nam włóczęgom do życia potrzeba B F D7
Woni pól i łąk zielonych, krzyku białych mew g d D7
Gwizdu wiatru, czasem kromki chleba g d
Gromki jest włóczęgów śpiew E7 A7 d
Nas włóczęgów nie przestraszy burza
Choć nad nami tylko dach z gałęzi drzew
Na wędrówce dni nam się nie dłużą
Z młodych piersi płynie śpiew
Jeśli żal humor czasem skosi
Na to też najcudowniejszy mamy lek
Gdy włóczęgę do siebie zaprosisz
Zniknie żal i zabrzmi pieśń.
WPŁAW
Przekładanie rąk nad obrazem dna h e C D G
Tam gdzie widać drugi brzeg h e C G
Koncert życzeń zawsze trwa C G a G
Skwar, południe, pogoda G a7
Wspak we wodzie dwojący się las E7 a7
Taka rwąca, szumiąca ta woda a7 d
Taki rwący, szumiący ten czas. a7 E7 a
Nierozwiany mit, w dali pierwszy plan
W dwóch odbiciach drugi brzeg
Tylko wstawić w złoto ram.
Skwar, południe, pogoda ...
Przechylony prom wolną drogę ma
Trzeba wierzyć w drugi brzeg
By przepłynąć rzekę wpław.
Skwar, południe, pogoda ...
WRACAMY PO SŁOŃCA BLASK
Z gór oglądam jak ten świat D h
Odmienia barwę, kształt e C A7
Każdy dzień przybiera nową twarz D Fis h G
Gdy szumi las, zielony las. D A G D
Wracamy po słońca blask. G fis e A7 D
Zostawiłeś miejski gwar
Na sercu parę łat
Wiatru smak od dzisiaj z sobą nieś
I łańcuch ognisk rozsianych gdzieś.
Wracamy po słońca blask.
Z gór spoglądać lubię w dal
Gdy świat odsłania twarz
Ptaki wskażą nową drogę nam
Nim przyjdzie zmierzch my będziemy tam.
Wracamy po słońca blask.
WRESZCIE JADĘ
Wreszcie jadę, niech mnie kołysze F A7
Turkot miarowy kół d A7
Niech zagłuszy miasta rytm d C C7
Co jeszcze pod skronią drga. F A7
Coraz dalej książek labirynt F A7
Uczelni ciemny hall d A7
Tu przede mną dzień nowy niesie d C C7
Uśmiech wolnego świata. F A7
Gdy na spotkanie krętych szlaków lata d C
Wyruszamy bogatsi o rok F E A
Znikają senne mary niedospanych nocy d C
Nie drażni cię w pociągu tłok. F E A A7
F A7 d A7
F A7 d C F C F
Już za chwilę pociąg przystanie
Wyrzuci tłum na ląd
Słońcem przywita nas Zakopane
Kościelec jakby o krok
Góry bliskie zagrają szczęściem
Na trąbitach granitowych skał
Pod kładką zaszumi siwa woda
Łąki całe we kwiatach.
Gdy na spotkanie krętych szlaków lata ...
WŚRÓD BURZ
"WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO"
Chwila oddechu w podróży a
To cisza przed i po burzy d
Burzy co pali i niszczy G
Burzy co deszczem nażyźni. F0
Podróży na wyspy nieznane a
Na ludne i te bezludne d
Gdzie skarby znajdować musi G
Każdy w głębinach swej duszy. C E7
Wśród burz co szaleją i co grożą w dali C F G C
Kiedy się wszystkie siły rozprzęgły w naturze a d G
Ocalić można wszystko jeśli się ocali C F G C
To co nas robi ludźmi, nasze własne burze. a d E a
Warto codziennie od nowa,
Z nadzieją pokład szorować
Uwijać na grotmasztach
Przytulne bocianie gniazda
Bo wiele natrudzić się trzeba
Aby podtrzymać strop nieba
By ujrzeć z tańczącej rei
Nowy ląd-rąbek nadziei.
Wśród burz co szaleją i co grożą w dali ...
Można na wyspie bezludnej
Podchwycić dłonią horyzont
Popuścić wodze fantazji
I ujrzeć żagli tysiąc.
Wszystko co w dali się bieli
Zwiastunem jest nadziei
W życiu potrzebny w plecy wiatr
I piękny jacht co zwie się FART!
Wśród burz co szaleją i co grożą w dali ...
WYZNANIE NA WIOSNĘ
Wierzę w deszcz z powystrzępianych chmur D A h
I w zmierzch w nadętych krzewach bzu G h G
Wierzę w drzew zielonych krocie łez D A h
I koty dwa na płocie, i wiatru ciepły wiew. G A D G A D
Wierzę w drzwi otwarte na mój głos
I hymn kiedy go śpiewa kos
Stary dach z bakobrodami mchu
I 140 skrzatów co wchodzą pod mój próg.
I dłoń w podzięce dam A E fis
Temu co otwarł nieba kram D A G A
I łzę w podzięce ślę A E fis
Za mój świat, w którym jest : D E G A
Deszcz z powystrzępianych chmur
I zmierzch w nadętych krzewach bzu
Krocie łez w zielonym szumie drzew
I koty dwa na płocie
I wiatru ciepły wiew.
I śpiew w nagrodę dam
Temu co nalał wiosnę w dzban
I promień słońca ślę,
Za mój świat, w którym śnię, że :
Drzwi otwarte na mój głos
I hymn co go wyśpiewał kos
Stary dach z bakobrodami mchu
I 140 skrzatów, co wchodzą pod mój próg.
ZA CELEM
Nie wie słońce ani deszcz d C d C
Jaki jest przed nami cel d C d C
Tyle ścieżek tu i tam d C d C
Cel się wkrótce zjawi sam. d C d C
Rok ma tyle pięknych dni
Dostrzeganych spoza szyb
Gdzieś przy drodze kwitnie kwiat
Szybę stłucz - wejdź w jego świat.
W drodze słońca nie przesłoni żaden dach g a
Podpierany jarzmem kilku martwych ścian g a
W drodze ziemi smak poczujesz, pojmiesz ją g a
Jak dziewczynę będziesz kochał, wracał wciąż. g a (A7)
ZA NASZYM DOMEM
"EKT GDYNIA"
Pospadały z drzew kasztany gubi liście klon a e
Odleciały już bociany do cieplejszych stron d a e
Przeciągają się wieczory coraz krótsze dni a e
I tylko dłużej nam się śni F E-E7
Za naszym domem zapłonęły sady a G C d
W kalendarzach wrzesień, znów przybyło lat a E a E
I w twoich włosach zostawiła ślady a G C d
Kolorowa jesień ogarniając świat a E F E (F E a)
Zapraszają nas ogrody, echem woła las
To dojrzałych jabłek pora grzybobrania czas
Gdy rozpala się ogniska nad ramiona drzew
Popłynie z dymem wspólny śpiew
Za naszym domem...
Słońce coraz niżej kroczy, woda z chłodu drży
Wiatr wymiata prosto w oczy pozostałość mgły
Tylko rzeka nieustannie niepokojąc nas
Przemijający płynie czs
Za naszym domem...
ZADUMA WIOSENNA
E.K.ADAMSCY
Zegar ukryty w kącie pokoju d
Szuka zgubionych dni E a
A my za słoneczną firanką E a
Bo nic prócz okien nie mamy E a
Czekamy, czekamy, czekamy. d E a
Zatapiasz łyżkę w zimnej herbacie C G C
Papieros tli się od niechcenia G C
Zanim leniwy dzień zaśnie a d
Układasz w myśli złote marzenia. G C G
Bo nigdzie wyjść już ci się nie chce C G C
I płakać z deszczem nie chcesz w duecie G C
Lepiej poczekaj przy herbacie a d
Aż wiosna słońce ci przyniesie. G C G
Znowu papieros, popiół strącony
Na popielniczce łza
A my ukryci w milczeniu
Bo nic prócz milczenia nie mamy
Słuchamy, słuchamy, słuchamy.
Zatapiasz łyżkę w zimnej herbacie ...
I jeszcze jedna długa godzina
Zabraknie zaraz dnia
A my w słonecznych uśmiechach
Bo nic prócz uśmiechów nie mamy
Żegnamy, żegnamy, żegnamy.
Zatapiasz łyżkę w zimnej herbacie ...
ZAJAZD POD RÓŻĄ
Dla zakochanych i bezdomnych G C G
Wędrowców, których trapi pech C D
Jest jedno miejsce, które szczęście im zapewni C D G e
Da ciepłą strawę, świeży chleb. C D G G7
Bo to jest Zajazd pod Różą C D
Pod różą czerwoną jak płomień G e
Gdzie wino płynie strumieniami C D G G7
Przy dźwiękach gitary C D
Czas nam płynie wolno G e
Tu możesz zjeść i wypić z nami. C D G
Gdy głód cię zdybie gdzieś na szlaku
I nie masz siły by dalej iść
Uśmiechnij się bracie i pędź do zajazdu
On cię nakarmi da ci pić
Bo to jest Zajazd pod Różą...
Choć niewygodne twoje łóżko
I na poddaszu pokój ten
Tu czystą pościel masz i w kącie lustro
I co noc własny nowy sen
Bo to jest Zajazd pod Różą...
Wymarzyć można sobie wszystko
To co do głowy przyjdzie nam
I ciemną nocą, kiedy gwiazdy błysną
Przyśni się znowu zajazd nam
Bo to jest Zajazd pod Różą...
ZAKOŃCZENIE (na motywach "Atlantis" - Donowana)
Oto droga przede mną - karta C D
Niespełniona opisem zdarzeń F C G
Oto kroki - tykanie zegara C D
Aż po czasu najdalszy kraniec F C G
Oto wola - ziarno kiełkujące
Jakże wątło i jakże nieśpiesznie
Zasiane byle jak na łące
Olbrzymiego , groźnego powietrza
/Błazen płacze, śmieje się błazen
Karuzela z twarzami w pędzie
Barwny kram z dworem przeznaczeń
Przy strzelnicy gdzie celem szczęście.
Błazen płacze, błazen się śmieje
Zgiełk, przy w łuk ustawionych stołach
Może dziś wiatr inaczej zawieje
Może jutro zamknie się koło/.
Ile pytań we mnie, a ile
Pustych miejsc przy słowie odpowiedź
W ilu dróg zanurzyłem się pyle
By i tak nie móc trafić ku sobie
Wiem co woda, powietrze i ogień
Ale powiedz - gdzie znajdę wytchnienie
Gwiazdo moja, która mnie prowadź
Po bezkresu nieba przestrzeniach.
ZAMKNIEMY DZRZWI NA KLUCZ
E. ADAMIAK
E A E H7
Zamkniemy drzwi na klucz E A E A
Klucz rzucimy byle gdzie E A E A
I nic nie będzie prócz E H7
I nic nie będzie prócz gis cis
Ciebie i mnie, ciebie i mnie. A E H7
Niech walą przez trzy dni
Niech się dobijają nocą
Nie otworzymy drzwi
Nie otworzymy drzwi
Bo i po co, bo i po co ?!
Co nas obchodzi E
Co nas obchodzi ten świat A E A
Świat od którego E
Dzielą nas cztery ściany cis A H7
My w naszym domku A
Jak w srebrnej łodzi E cis
Przwędrujemy przez oceany. G F E H7 E (H7)
E A E H7
Nie patrząc w gwiazdy
Nie licząc godzin
Nie wypatrując
Brzegu za mgłą
Co nas obchodzi
Co nas obchodzi
Wszystko co nie jest Tobą i mną.
Piosenka ta od dziś
Niech magiczną siłę ma
Ty o mnie przy niej myśl
Ty o mnie przy niej myśl
O tobie ja.
Niech pzypomina nam
Gdy się zdarzy być daleko
Że ktoś jest w domu sam
Że ktoś jest w domu sam
I że czeka.
Co nas obchodzi ...
ZEGAR
Oddam zegar na zawsze w dobre ręce a D a G
Stary zegar, który po ojcu mam a D a G
Zegar co bije w moim sercu d G e a
Zegar co zęby przy mnie zjadł. d G e
Potraciłem, oddałem prawie wszystko
Szafę i dwa krzesła wziął nocny stróż
Szczęściem, że grzbarz wziął łopatę
Na pewno jej nie odda już.
Już mnie tutaj nic nie trzyma F G C a
W każdej chwili mogę iść F G C a
Jeszcze tylko zegar oddam ten F G e a
Bo za ciężki by go nieść. F e d9
Oddam zegar w naprawdę dobre ręce
Dobry zegar co czasem rządzi sam
Nie trzeba wcale go nakręcać
Kto zechce całkiem darmo dam
Podpaliłem rupiecie na poddaszu
Poszedł banknot ostatni na ten cel
Nic nie mam co by mnie trzymało
Nic, tylko zegar oddać chcę.
Już mnie tutaj nic nie trzyma ...
ŻEGLARZ
MASŁYK
C e F G C e F G
Taki był od wiatrów stu ogorzały C e d G7 C e F G
Tylko ze sobą w pokera grał C G
Łódkę miał z jednym żaglem cerowanym C e d G7 C e F G
Czasami dziewczyny miał C G
Wypływał sam, kiedy noc rozchełstana a F G C
Biegała w wodzie w koszuli z pian d G7 C
W zmarzniętych rękach trzymał ster drewniany a F G C
Czekał na wiatr, czekał na wiatr a F d G7
A woda się śmiała za buratmi C a
Kiedy podnosił do ust d G7 C F G
Stary talizman na dobre wiatry C a
Uschniętą różę z piór. d G7 C (F G)
Znał porty, gdzie diabli piwo sprzedają
Z niejednym takim nie raz pił
Do ludzi wracał w jesień zardzewiałą
Z samego środka mgły
Wyciągał łódź na swój brzeg, żagiel chował
Wieczorem białe portki brał
Owijał różę w podarty celofan
Odchodził sam, odchodzil sam.
A woda się śmiała za buratmi...
W czas zimowy, kiedy wiatr hulał w drzewach
Z dziewczyną z jednej szklanki pił
Słone ballady o piratach spiewał
Z pamięci liczył dni
Taki był od wiatrów stu ogorzały
Tylko ze sobą w pokera grał
Łódkę miał z jednym żaglem cerowanym
Czekał na wiatr, czekał na wiatr.
A woda się śmiała za buratmi...
ŻEGLARZ O HO HO
Kolorowych mórz mozaika, o Ho Ho ! a
To nie kłam, to nie jest bajka, o Ho Ho ! d
To jedyny świat dla majtka E
To dla niego raj. E a
Maszty i stalowe liny, o Ho Ho !
Jednostajny ryk maszyny, o Ho Ho !
To dla niego świat jedyny
To dla niego raj.
Bo my żeglarze, dzieci wolnej przestrzeni a E a
Bo my żeglarze, co żyją tylko z dnia na dzień a E a
Żeglarz w słońcu ogorzały, o Ho Ho ! d
Mina groźna, wzrok zuchwały, o Ho Ho ! a
Płynie i omija skały, dzielny morza syn. E E7 a
W starym porcie, gdzieś w melinie, o Ho Ho !
Przy koniaku i dziewczynie, o Ho Ho !
Życie nam beztrosko płynie
Pal je zresztą sześć.
Piosnka ta beztroska, pusta, o Ho Ho !
I dźwięk tłuczonego lustra, o Ho Ho !
Koralowe twoje usta
Całowały mnie.
Bo my żeglarze, dzieci wolnej przestrzeni ...
ŻEGNAJ AMERYKO
Z każdą chwilą, z każdym słowem coraz dalej G D G G7
Tak na przekór wszystkim wielkim dniom e C D
Biegnę naprzód w codzienności zasłuchany G D e C
I żelaznej drodze daję rękę swą G D G G7
Żegnaj Ameryko, trzymaj się C D G
Spotkamy się w Nowym Orleanie e C G D
A na razie krótkie słowa dwa G D e C
Moje uszanowanie. G D G
Tylko stukot kół natrętnie przypomina
Niepoważne słowa, gesty niepoważne
I życzenie, że gdy podróż swą zaczynasz
To nie pozwól jej zbyt wcześnie się zakończyć
Żegnaj Ameryko, trzymaj się...
Cóż, że ciasno jest w wagonie trzeciej klasy
Nie zachęca do rozmowy współpasażer
Może tak jak ja chce wieżyć w lepsze czasy
Slogan co reklamą świetlną w głowie płonie
Żegnaj Ameryko, trzymaj się...
ŻÓŁTE LIŚCIE
Żółte liście z drzew spadają d g d A7 d
Za oknami świszcze wiatr g C F A7
We wspoomieniach wciąż wracają g A7 d B
Tamte chwile z młodych lat. d A7 d (D7)
Już ci więcej przed wieczorem
Nie odpowie ptaka krzyk
I na piasku nad jeziorem
Ognia nie rozpali nikt.
Mgła cię więcej nie otoczy
Nie zapachnie latem wrzos
Dzień powszedni cię zamroczy
Gdy przeminie wspomnień głos.
ŻÓŁTE SŁONECZNIKI
Żółte słoneczniki z czarnym sercem w środku e H7 e
Grzeją się na słońcu przy złamanym płotku E7 a H7 e
Przyszło złote słonko, oświeciło świat E7 a
Przywędrował wrzesień i na przyzbie siadł ... D G H7
Słowik w gaju skrył się, a fujarka gra e a
Czerwcowego kujawiaka. H7 e
Mokre chabry główki pochyliły w cień
Cóż to za gorący, za upalny dzień
Nawet konik polny dosyć słońca ma
I cichutko siedzi w krzakach.
Tylko słoneczniki słońca się nie boją e H7 e
Przy złamanym płotku nieruchomo stoją E7 a H7 e
Żółte słoneczniki z czarnym sercem w środku e H7 e
Grzeją się na słońcu przy złamanym płotku. E7 a H7 e
Przyszło babie lato, osrebrzyło świat
Przywędrował wrzesień i na przyzbie siadł ...
Lecą złote liście, wiatr w gałęziach gra
Wrześniowego kujawiaka.
Czasem zimne słońce wyjrzy spoza chmur
I żałośnie spojrzy na żurawi sznur,
Czasem spadnie z nieba kryształek jak łza
Wzesień deszczem się rozpłakał.
Smutne słoneczniki w dół się pochyliły
Swoje żółte płatki na wiatr pogubiły. ...
ZWIEWNOŚĆ
"BEZ JACKA"
Brzęk muchy w pustym dzbanie co stoi na półce a
Smuga w oczach po znikłej za oknem jaskółce G
Cień ręki na murawie, a wszystko niczyje F
Ledwo się zazieleni już ufa że żyje. E
A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża a
Jak buńczucznie do boju z mgłą się napurpurza G
A jest go tak niewiele, że mniej niż niebiesko F
Nic prócz tła biały obłok z liliową przekreską. E
W dal świata w ślepiach wróbla, spotkanie traw z ciałem
Szmery w studni, ja w lesie, byłeś mgłą ? - bywałem
Usta twoje w alei, świt nad groblą we młynie
Słońce w bramie na oścież, zgon pszczół w koniczynie.
A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża ...
Chód po ziemi człowieka co na widnokresie
Malejąc mało zwiewną gęstwę ciała niesie
I w tej gęstwie się modli i gmatwa co chwila
I wyziera z tej gęstwy w świat i na motyla.
A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża ...
SPIS TREŚCI:
A TU W GŁOWIE
Spis wybranych wersów:
Chociaż wszyscy nam mówią G e
Śpiewnik gitarowy Maciej Różalski
Śpiewnik gitarowy Strona 122