Frederick Forsyth: "W ciągu tysiąca lat Rosja nigdy nikogo nie wyzwoliła, tylko podbijała i okupowała. Tak się dzieje znowu"
W ciągu tysiąca lat Rosja ani razu nikogo nie wyzwoliła, tylko podbijała. Al dziś dla Krymu nie możemy zrobić absolutnie nic - uważa znany pisarz Frederick Forsyth, autor powieści sensacyjnych m.in. "Psów wojny" i "Dnia Szakala". W wywiadzie dla hiszpańskiej gazety "El Pais" stwierdził, że Zachód może teraz tylko planować i czekać na odpowiedni moment, aby uderzyć we Władimira Putina.
Według Forsytha Zachodnia Europa nie może nic zrobić dla Ukrainy, nie ma bowiem odpowiednich możliwości militarnych. Pisarz przekonuje, że nie można zakładać, iż po rozpadzie ZSRR zmienił się "charakter rosyjskiego niedźwiedzia".
- W ciągu tysiąca lat Rosja nigdy nikogo nie wyzwoliła, tylko podbijała i okupowała. Tak się dzieje znowu
- przekonuje pisarz.
Jego zdaniem obecny gospodarz Kremla nie jest "nowym" Rosjaninem
ukształtowanym po rozpadzie ZSRR lecz "wytrenowanym agentem KGB, pełnym tradycyjnej rosyjskiej paranoi".
- On mówi: Jesteśmy otoczeni przez wrogów i musimy zaatakować pierwsi, aby się bronić
- przekonuje Forsyth. I twierdzi, że od dawna z psychiką Putina jest "coś nie tak".
- Każdy mężczyzna w średnim wieku, który nalega na fotografowanie się w homoerotycznych pozach, paradując z nagim torsem po Syberii, eksponując klatkę piersiową i czule głaszcząc karabin automatyczny, musi mieć problem
- uważa Forsyth.
Jak wielu innych komentatorów Forsyth sądzi,że twierdzenia Rosji o rzekomym sponsorowaniu i kierowaniu przez Zachód rewoltą na Ukrainie wynikają z tego, że Kreml nie jest w stanie sobie wyobrazić, iż może to być spontaniczny zryw.
- My na Zachodzie wiemy, że wcale nie trzeba prowokatorów, aby popchnąć obywateli zachodniej Ukrainy do buntu przeciwko głupiemu,
niekompetentnemu i skorumpowanemu Wiktorowi Janukowyczowi
- twierdzi Forsyth.
Zdaniem pisarza Putin odebrał wydarzenia w Kijowie jako "niedopuszczalne upokorzenie".
Zemsta jest dla niego i dla Rosji zupełnie uzasadniona. I powinniśmy lepiej to zaakceptować.
W jego opinii wojny "nie rodzą się ze spokoju i logiki".
- Rodzą się z napompowanego ego, urażonej dumy i gniewu. Ze wszystkim tym mamy obecnie do czynienia
- dowodzi.
Według Forsytha Putin wybrał Krym, aby dać "ujście swojej wściekłości", bowiem jest to najbardziej kruchy i wrażliwy element Ukrainy i niemożliwy do obrony.
Jago ocena co do możliwości skuteczności interwencji zachodu jest pesymistyczna.
Zachód dla Krymu, a nawet całej Ukrainy, nie może wiele zrobić w najbliższym czasie. Chyba, że chcielibyśmy wypowiedzieć III wojnę światową szaleńcowi. A to oznaczałoby nuklearny holokaust
- przestrzega Brytyjczyk. Dostrzega jednak skuteczne formy nacisku na Rosję Putina.
Pierwszym sposobem okiełznania Kremla ma być handel i gospodarka. Ta rosyjska jest jego zdaniem "żałosna" w porównaniu z amerykańską czy europejską.
- Nikt nie kupuje rosyjskich towarów
- mówi Forsyth i wyjaśnia: wobec tego jedynym źródłem pieniędzy na "odbudowę imperium" jest gaz i ropa. Zachód może wygrać z Rosją, jeśli skutecznie przestawi się na nowe źródła energii. To wymaga jednak wielu lat.
Druga zmiana, która pozwoli ujarzmić Putina, to zdaniem Forsytha, rewolucja informatyczna. W czasach łatwego dostępu do internetu Kreml miałby mimo
wszystko ograniczone możliwości "prania mózgu" własnym obywatelom.
- Jeśli w Rosji wzrosną ceny, rubel będzie tracił na wartości, skończą się rezerwy, to Rosjanie będą szukać odpowiedzi
- twierdzi pisarz.
- W takim momencie włodarze na Kremlu mogliby zdecydować, że wystarczy imperialistycznych inwazji i nadszedł czas, aby ich miłośnik zniknął
- dodaje.
Oba scenariusze jednak - jak podkreśla - wymagają czasu.
ansa/ TVN24