Powiedz, że kochasz!
Spuszczasz wzrok, kiedy z nim rozmawiasz? Czujesz, że kochasz? Nie wiesz, jak zareagować na propozycję wspólnej kolacji? Pragniesz, by to ta druga strona powiedziała, że nikt inny na świecie się nie liczy, tak jak ty?
Jest takie słowo-klucz. Słowo, które pomaga się ludziom odnaleźć w każdych okolicznościach... Słowo-dynamit; rozbijające wszelkie bariery! Słowo, które noszone zbyt długo w samotności, w odosobnieniu, traci z czasem swój blask! Kochasz? Tak? To powiedz to ukochanej osobie!!!
Wyznał mi ostatnio jeden z kolegów, że od kilku lat kocha się w koleżance z pracy... - Słuchaj - powiedział - właściwie każda moja myśl ląduje zawsze na niej: wszystkie dziewczyny z nią porównuję, wyobrażam sobie, jak mogłoby nam być cudownie, gdybyśmy byli razem, albo z troską myślę o niej, kiedy wyjeżdża w dłuższe delegacje.
Zapytałam, czy próbował zwrócić jakoś na siebie uwagę tego "obiektu westchnień"? Z powagą odpowiedział, że nic innego nie robi, ale bezskutecznie. Nie wytrzymałam: - Czy w jakikolwiek sposób wysłałeś do niej komunikat, że zżera cię miłość? - zapytałam desperacko. - Nnnno ... jakoś... hmmmm...tego... nieeee..... - usłyszałam.
No i dalej patrzę, jak z miesiąca na miesiąc traci wigor, jak zaczyna dzwonić o różnych porach do różnych znajomych i wygadywać jakieś dziwne rzeczy. Nie pomogły moje kilkakrotne próby nakłonienia go do szczerej rozmowy, do szczerego wyznania w stosunku do swojej koleżanki...
Mogę sobie tylko wyobrazić, jak takie "cierpiętnicze" uczucia - wierzę, że wspaniałe, bo przecież miłość jest wspaniała! - tłumione, nieujawniane, "samotne", zamiast pobudzać ludzi do życia, powodują ich prawdziwe cierpienia...
Nie piszę o tym, jak należy mówić o tej miłości, kiedy i jak trzeba się zachować, kiedy okaże się, że jest odrzucona. To jest wszystko dopiero następny krok. Tę miłość, to, co czujemy do drugiej osoby, powinniśmy się starać przede wszystkim ujawnić...
Powiedz, ze kochasz! Po prostu! Co się stanie? Zobaczysz! Na razie powiedz...