JAKĄ TO NAGRODĘ
społeczną zdobywa sobie pracownik umysłowo i fizycznie czynny po pięćdziesięcioletniej pracy.
ALEGATA:
TRZY KARTY ZAWIERAJĄCE DWADZIEŚCIA ŚWIADECTW OD OSÓB, KTÓRE UZYSKAŁY ZDROWIE POD WPŁYWEM NAPROMIENIOWANIA I ODDYCHIWANIA
„ETEROIDEM”
JEDNA KARTA ZAWIERAJĄCA SPIS CZŁONKÓW TOWARZYSTWA NAUKOWEGO DLA BADANIA I EKSPLOATACJI WYNALAZKÓW
INŻ. FR. RYCHNOWSKIEGO
Uwaga.
Jednej z maszyn moich do naświetlenia eteroidalnego, nie naprawiłem więcej, ażeby ta pozostała dowodem jak barbarzyńsko wandalicznie obchodziła się spółka naukowa z mojemi maszynami, które ja jej pożyczałem dla badań a raczej eksploatacji pieniężnej.
F. R.
ZARZĄD SPÓŁKI:
Stanisław bar. Heydel
Edmund Libański
Eugenjusz Porębski
Towarz. Naukowe dla badania eteroidu.
WYKAZ CZŁONKÓW
WRAZ Z PODANIEM ILOŚCI UDZIAŁÓW
SPÓŁKI Z OGRANICZONĄ PORĘKĄ WE LWOWIE
TOW. DLA BADANIA I EKSPLOATACJI WYNALAZKÓW
INŻYNIERA FRANCISZKA RYCHNOWSKIEGO
SPÓLNICY: |
Udział m. p. |
Pan Stanisław Heydel, właściciel dóbr Sokołów, Lwów, ul. Cłowa 31 |
100 |
Dr. Jan Rozwadowski, dyrektor banku, Lwów, ul. Ujejskiego 8 |
75 |
Władysław Serwatowski, właściciel dóbr, Lwów, ul. Ujejskiego 8 |
50 |
Ksawery Jarozelski, właściciel dóbr, w Kaczanówce |
10 |
Edmund Libański, inżynier, Lwów, ul. Batorego 34 |
10 |
Kazimierz Swierzyński, inżynier, Lwów, ul. Św. Zofji 78 |
5 |
Dr. Jan Adruszewski, lekarz, Lwów, ul. Mikołaja 9 |
5 |
Eugenjusz Kwiatkowski, były właściciel dóbr, Lwów, ul. Technicka 6 |
5 |
Stefan Mierzyjewski, inżynier, Lwów, ul. Grunwaldzka 1 |
5 |
Gustaw Müldner, inżynier, Lwów, ul. Grunwaldzka 7 |
5 |
Jan Czartoryski, słuchacz techniki, Lwów, ul. Kurkowa 15 |
5 |
Dr. Bogusław Longschamps, Lwów, ul. Grodzickich 4 |
5 |
Eleonora Anderschóck Porębska, żona inż., Lwów, ul. Bourlarda 5 |
10 |
Kazimierz Idaszewski, prof. politechniki, Lwów, ul. 29-go Listopada 43 |
10 |
Eugenjusz Porębski, inżynier, Lwów, ul. Bourlarda 5 |
10 |
Dr. Adolf Kuhn, lekarz, Lwów, ul. Łyczakowska 16 |
5 |
Stanisław Fryze, inżynier, Lwów, ul. Tarnowskiego 96 |
10 |
Kazimierz Roztworowski, właściciel dóbr, Lw3w, ul. Zofji Chrzanowskiej 4 |
30 |
Zygmunt Groblewski, notarjusz, Lwów |
10 |
Aleksander Frankowski, inżynier, Lwów, ul. Akademicka |
10 |
Witold Czartoryski, właściciel dóbr, Pełkinian |
20 |
Wincenty Rozwadowski, właściciel dóbr, Babinie |
50 |
Kazimierz Czartoryski, właściciel dóbr |
20 |
Jaką to zasługę i nagrodę społeczną zdobywa sobie pracownik umysłowo i fizycznie czynny po pięćdziesięcioletniej pracy.
I.
Patrol złożony z 16-tu uzbrojonych i ręcznemi granatami udekorowanych bohaterów ukraińskich wpada z rykiem i krzykiem do mojego spokojnego laboratorium łamiąc i psując co im w ręce wpada, obwinia mnie gwałtownie, że jestem jako były profesor, komendantem lwowskiej legji akademickiej, że w mojej pracowni jest skład amunicji i broni, oraz, że w moim domu ukrywają się akademicy, i że ja, jako odważny niebezpieczny wojownik, niebezpiecznie zagrażam ich odwrotowi z placówki wojskowej z Ossolineum ect. ect. — Gospodarują jak nowocześni Wandalowie już nie tylko w mojej pracowni, lecz też i w całym domu, począwszy od piwnicy skończywszy na strychu, niszcząc wszystko co im wpada w ręce, przez wiele godzin, ażeby na ostatku porozbijać kosztowne aparaty fotograficzne i przeróżne naczynia szklane, napełnione przeróżnemi chemikaljami nader kosztownemi i przydatnemi do uzyskania fotografij o prześlicznych naturalnych kolorach. Nieznalazłszy żadnych akademików, broni lub też amunicji na polecenie swojego komendanta, P. T. porucznika o fizjognomji tatarskiej, który nie pozwolił mnie słownie tłumaczyć się, wyrażając się: „że budu strylaty” jeżeli ty przemówisz!! — nakazał rzucić dwa ręczne granaty za mną do mojego laboratorjum, które eksplodując wysadziły okno i drzwi wchodowe wraz z zamurowaną futryną, niszcząc równocześnie całe otoczenie wraz z modelami, rysunkami przeróżnych wynalazków i aparatów fizykalnych.
Odnośnie do mojej osoby, to prawdziwie cudownym trafem żaden odłamek mnie nie zranił, tylko ta potężna brizaneja wybuchu przy zamkniętych drzwiach oraz jadowitość gazów wybuchowych spowodowała, że przez 24 godzin, byłem tak chorym, że wszystko widziałem w czerwonym kolorze, a płuca zostały tak zderanżowane, że oddechu brakowało, a po dziś dzień jestem chorym na astmę, że nie jestem przydatnym do wykonania znaczniejszej pracy fizycznej z powodu bólów piersiowych.
Takiemi to były odwiedziny braterskich Ukraińców, którzy się zjawili, ażeby zniszczyć wszelka, moją pracę umysłową i praktyczną, zaskarbioną w toku mojego nader czynnego pięćdziesięcioletniego pobytu w Polsce, a w dodatku ażeby mnie bezbronnego pracownika i myśliciela zamordować dla zaspokojenia swoich dzikozwierzęcych właściwości, pomimo, że nigdy w życiu niemiałem jakichkolwiek zatargów z tym azjatyckim szczepem ukraińskim, czy rusińskim.
II.
Ze stanowiska Państwa Polskiego nie doznałem nigdy żadnej pomocy, żadnego też odszkodowania za zniszczenie mego majątku przez Ukraińców, co. wynosi krocie tysięcy koron. austr., ani też jakiejkolwiek porady, — nawet gdy mnie ewentualnie za moje czynności techniczno-fachowe lub też obywatelskie łaskawie wynagrodzono monetą polską pod rygorem, ażebym takowej nie wymienił na obcokrajową walutę, więc ją jako posłuszny obywatel po dziś dzień przechowałem na miłą bezwartościową pamiątkę, pięknie ilustrowanej makulatury monetarnej, którą nawet złodzieje, którzy się już trzy razy włamali do mojego laboratorjum w toku polskiego- panowania pogardzili, rzucając do śmiecia ! —
Pomimo takich okazałych względów nie utraciłem mojego poczucia patriotycznego bowiem, gdy pewna spółka amerykańska zaofiarowała mnie 4 a raczej 4 ½ miljonów dol. za jedno z moich odkryć, mianowicie na zakupno przyrządów ujmujących cudowną materię Eteroid, którą badano poprzednio i opisano przez P. T. Brungtona Wilby'ego w New-Yorker Herald i tez w Morningpost, — to nie zgodziłem się jedynie tylko z tej przyczyny i z tego wzglądu, że czułbym się. niegodnym obywatelem, gdybym tak drogocenne i nader pożyteczne odkrycie i wszelkie z niem łączące się wynalazki do obcego kraju na korzyść bogatych Amerykanów przefrymarczył! — Odmówiłem stanowczo! oświadczając otwarcie, że wszelka stąd wynikająca korzyść powinna zostać w świeżo powstałej Polsce, która powinna się zbogacić tem odkryciem, tak samo, jak Anglja i Ameryka zbogaciła się wynalazkiem maszyny parowej.
Niestety! — moje pobożne życzenie zamieniło się na potężne „Zero", — bowiem polsko-krajowi uczciwcy obmotali mnie hucznemi obiecankami i górnolotnemi przyrzeczeniami, że utworzą krajowo-polski syndykat, który szczerze postara się oto, ażeby kraj polski skorzystał z mojego odkrycia i uzyskał też to błogosławieństwo jakie wynika z owego epokowego odkrycia i łączących się z niem wynalazkiem o niebywałej wartości praktycznej!! — Wmówiono we mnie, i sugierowano słodkiemi słowami, że to będzie zbawieniem w całym kraju polskim, jeżeli ja to odkrycie powierzę, krajowej spółce, która dołoży wszelkich starań, ażeby cały kraj polski skorzystał z mojego odkrycia i był mnie też wdzięcznym za moją mozolną pracę i cudowny pomysł.
Wobec okoliczności, że już poprzednio zgłosiło się do mnie z Warszawy dwóch polskich dygnitarzy, którzy bałamucili mnie, że są uprawnionymi reprezentantami państwa polskiego, któremu ja publicznie odstąpiłem mój wynalazek, to udałem się z temi panami do P. T. Notarjusza, którego wówczas zastępował młody Dr. Nitarski, syn radcy sądu apelacyjnego, który szczerze zaopiekował się moją sprawą i wkrótce wykazał, że ci dwaj panowie wcale nie są zastępcami P. T. Rządu, i że tylko dla własnej osobistej korzyści starali się wydobyć odnośne odkrycie, co spowodowało, że niebawem pożegnali się po angielsku.
Ta okoliczność spowodowała też, że dla zainteresowania ogółu namówiono mnie na odczyt z demonstracjami fizykalnemi w sali Muzeum im. ces. Franciszka Józefa we Lwowie, z czego wyniknął dalszy skutek, zawiązania się komitetu, który deklarował zająć się sprawą mojego odkrycia i przyczynić się do rozległego pożytecznego zastosowania tego odkrycia w całem Państwie Polskiem.
Na czele tego komitetu stanął P. T. pan Stanisław baron Heydel, P. T. inżynier Libański, P. T. inżynier Porębski i jeszcze kilka innych osobistości, mnie nieznanych. Ze mną, jakkolwiek doznałem już nauczki od poprzednich warszawskich Chevaliers d'Industrie [ang. slang: złodzieji], była sprawa dość łatwą, bowiem z powodu mojej osobistej słabości, spowodowanej ręcznemi granatami przy wizycie P. T. Ukraińców w mojem lakoratorjum, byłem dość ciężko chorym i bezsilnym, — a znając z dawniejszego czasu P. T. Stanisława barona Heydla, uwierzyłem w jego osobiste przyrzeczenia i dałem się wreszcie namówić do powierzenia mojego odkrycia odnośnej proponowanej przez Heydla spółce, którą też powołał P. T. St. Heydel do życia i stanął też na jej czele.
Niestety, zaraz na wstępie musiałem się przekonać, że wszelkie uczciwe zapewnienia P. T. St. Heydla, jak i też P. T. Libańskiego są ułudną fatamorganą, którą Ułożył P. T. St. Heydel ze swoim osobistym przyjacielem Libańskim zasadniczo nazywającym się P. T. Mondscheinem, gdy jeszcze tenże był wyznawcą Mojżeszowym.
Nie da się zaprzeczyć przy bliższem badaniu, że cały sposób namowy i postępowania ze mną, zawiera znamiona sugiestji hypnotycznej, której ja uległem, nie zdając sobie należycie sprawy do czego miał posłużyć podobny sposób zawierania spółki, z wynalazcą, którego się sprytnie ograbia z owoców jego długoletniej, mozolnej i kosztownej pracy, jedynie dla osiągnięcia zysku materjalnego obcym kosztem bez wszelkiego osobistego trudu i mozołu! —
Po dziś dzień nie jestem tego świadom, że podpisałem się na kontrakcie, którego treść jest mnie nieznaną, pomimo mojej nader dobrej pamięci, którą byłem obdarzonym od najwcześniejszej młodości, a której dotąd nie utraciłem pomimo mojego wiekowego 78-liczącego życia, o czem świadczy też obecny elaborat, uzasadniony wyłącznie dóbrą pamięcią. Przecież ta cenna spółka naukowa, która nie dała żadnego dowodu swojej wyższości naukowej, i pomimo, że się posługuje mają szlachetną nazwą familijną nie raczyła mnie. nawet zapisać w poczet swoich członków, przywłaszczając sobie nie tylko ten jeden wynalazek mojej pracy i badania, ograbia mnie już nie tylko z dotychczasowych wynalazków, lecz i też z takich, które ewentualnie przed moją śmiercią udałoby mnie się, uskutecznić! — Jaką to kompensatą odwzajemnia się mnie?? — — — — Lekceważeniem, drwinami i ordynarnemi kpinami! Jednego szarego centusia nie otrzymałem za moje odkrycie Nie dotrzymano prawie żadnych solennie złożonych przyrzeczeń, nie postarano się. o koncesję państwową a nawet wprost niegodnie postąpiono z moim 20-letnim przyjacielem św. pamięci, Tomaszem Wydżgą, który przystąpił do tej sławnej spółki zapłaciwszy nie tylko za siebie, lecz i też za najbliższych członków swojej rodziny, nie został nawet wpisany w poczet odnośnej spółki, do której legalnie przystąpił, a którą nawet bankietem w hotelu George'a potraktował, płacąc za takowy 40.000 marek polskich!! — Zaszczycili go ci panowie szlachetni, nazwą prezesa honorowego bowiem ofiarował też 161 miljonów koron austr. na budowę 7-mu sanatorjów, do których przysposobił plan techniczny własnym kosztem, tak że dziennie mogło być w każdym z tych zakładów naświetlanych po 5000 osób!! — Otóż taki to jest owoc czynności tej zacnej spółki naukowej!! tak się uwydatnia ta solennie przyrzeczona filantropja! To wszystko razem nazywa się uczciwością!! —
Gdy się zjawił prawny zarządca a nawet prokurent odnośnej spółki P. T. pan Kapitan Kuhn, szwagier pana Libańskiego, który zmienił też swoją szlachetną nazwę „Kuhn" na Kruszelnickiego, to uczęszczało do zakładu, który ja wówczas jeszcze sam osobiście prowadziłem, dziennie 64 osób, naświetlanych przeze mnie samego osobiście, w toku 12 godzin, i to ręczną maszyną eteroidalną, którą jedną ręką w motorycznym ruchu utrzymywałem, a zaś drugą ręką odnośne osoby gruntownie naświetlałem !! — Jaka była wielkość tej maszyny, że 70 letni starzec mógł ją poruszać?
Naturalnie, że ręczny ruch został natychmiast zaniechanym i zamieniony na ruch elektromotoryczny, bowiem żaden z tych akademickich słuchaczów medycyny, którymi się otoczył P. T. zarządca Kuhn, nie posiadał tej ochoty i wytrwałości, jaką ja jako chory starzec ze swoją pracą dokonywał, będąc czynnym z naświetlaniem chorych osób.
Również przeprowadzi! P. T. Kuhn innowację w odnośnym zakładzie, to rygor przypominający wojskową kasarnie austryjacką, który wcale nie trafiał do przekonania P. T. gości uczęszczających do naświetlania, tak dalece, że po upływie jednego miesiąca jego urzędowania ten wzorowy zakład świecił pustkami! —
P. T. pan Kuhn odszczególniał się wybitną gorączką uzyskania pieniędzy a tout pris; wszyscy goście musieli z góry opłacać swój czas zamówiony do naświetlania, — każdy co się spóźnił utrącał swoją wkładkę na korzyść zakładu, który bezwzględnie, bez kompensaty zagrabia! wszystko na rzecz zakładu. Naturalnie, że z takiego stanu rzeczy wyniknęły sprzeczki i niezadowolenia, które w ostatku odstręczyły większą część osób od naświetlania. —
Wobec tego, że P. T. zarządca jako wysoki dygnitarz spółki naukowej pokazywał się często tak jak na lekarstwo do zakładu a jego zastępca nie posiadał żadnego autorytetu wobec personelu zakładowego, to tenże postępował sobie według własnego upodobania, nie troszcząc się wcale oto, czy goście są zadowoleni z ich czynności lub nie! —
Było 5 akademików! — słuchaczy medycyny, jeden obermedyk, dwóch lekarzy dyplomowanych, jeden służący, czyli laborant, 2 profesorów akademickich, — a pomimo tego licznego personelu, często brakowało przynależnej osoby do naświetlenia, bowiem odnośny dygnitarz medyczny nie jawił się na czas swojego zajęcia, więc wypadało przeprosić P. T. gościa i odesłać go do domu z kwitkiem, bowiem broń Boże, laborantowi niewolno było naświetlić, pomimo iż tenże przewyższał paniczów medycznych pod względem wprawy i sumienności, którzy z pewną nonszalancją w poczuciu swojej wyższości akademickiej zajmowali się z naświetleniem nie con amore - lecz jedynie dla uzyskania zarobku monetarnego, zresztą nie mając też żadnej wiary w skuteczność odnośnych zabiegów, które się też odbywały bez sankcji akademickiej, więc też wandalizowali tak maszyny jak i też przewody z powagą wielkich potentatów nauki. Usiadłszy przed gościem na krzesełku skrzyżowawszy ostentacyjnie nogę na nogę, z papierosem dymiącym w ustach, machali ostentacyjnie przewodem jak laską czarodziejską w powietrzu, nie mając też żadnej bliższej świadomości i zrozumienia tych zabiegów wykonanych wyłącznie dla uzyskania dobrej zapłaty zarobkowej. Przy tej sposobności obserwacji nabrałem też pewnego przekonania, że akademicka nauka medyczna wcale nie umoralnia ani leż nie uszlachetnia swoich adeptów, czego zresztą z tej prawie mikroskopijnej wiedzy fizyki i chemii, oraz szlachetnej humanitarnej mądrości Asklepiosa pod istniejącemi warunkami wymagać nie można — nawet z nowoczesną elektryczną latarką Diogenesa trudno by było znaleźć wzorowego młodzieńca odszczególniającego się dobrem wychowaniem i też chwalebnemi zasadami ludzkiemi, który by szczerze odczuł, że jest czynnym w wykonywaniu dzieła humanitarnego.
Odnośnie do czynności P. T. pana Kuhna, obecnie Kruszelnickiego, to jego dążności społeczne ograniczały się jak najwybitniej do jak największego zagrabienia majątku z odnośnego niby naukowego przedsiębiorstwa, przy jak najmniejszych osobistych trudach i zabiegach, nietroszcząc się wcale oto, czy odnośni petenci pragnący naświetlenia byli zadowoleni, lub nie. Zasadnicza wartość i opłacalność odnośnego przedsiębiorstwa polega wyłącznie tylko na jego utylitarności i rzetelności odnośnych zabiegów naświetlania, - bowiem każda osoba, która się tym sposobem naświetlania i oddechiwania swoich cielesnych niedomogów pozbyła i czuje się szczęśliwą — poucza i namawia każdą inną chorą osobę do spróbowania i skorzystania tego nowego sposobu, który i uzyskuje się nową siłę życiową i pozbywa się bez wszelkich trujących lekarstw odnośnych cierpień, żadną miarą nie dających się usunąć konwencjonalnemi, chemicznie czynnemi lekarstwami.
Pan kapitan Kuhn, pobierał za swoje cenne usługi miesięcznie 80.000 Marek polskich, jego uprawniony zastępca pan Śliwiński 20.000, służący, czyli laborant 20.000 Mp., pan obermedyk co nadzorował medyków 20.000 Mp., dwóch lekarzy 42.000 Mp., 5 medyków około 90.000 Mp., p. inżynier mechanik, który pożyczał maszyny i przewody je naprawiał całemi dniami, miał łaskawie przez P. T. spółkę naukową wyznaczonych 30.000 Mp. Oprócz tego personelu było jeszcze dwóch akademickich profesorów i 2 panny, których zapłata była mnie nieznaną.
Naturalnie, że takowa rozrzutność pieniężna była tylko wówczas możliwą, jeżeli uczęszczało do naświetlenia około 60 osób, wobec tego że spółka objęła ten zakład w tym momencie, gdy pod mojem kierownictwem uczęszczało do zakładu 64 osób — zdawało się też zapewne, uruchomiając zakład motorycznie, przy należytem dozorze i sumiennej obsłudze, liczba uczęszczających osób może się podwoić, ewentualnie nawet potroić.
Po upływie jednego miesiąca takiej niczem nieusprawiedliwionej gospodarki jaką zaprowadził P. T. pan Kuhn, która pomimo mojej przestrogi była nadal tolerowaną przez zarząd spółki, — nabrałem tego pewnego przekonania, że taka prawdziwie polska gospodarka prowadzi do bankructwa, — zmartwiłem się bardzo i przestrzegłem też osobiście pana Stanisława barona Heydla, który jako wytrawny dyplomatyczny „Beschwichtigung shofrath” uspakajał mnie następnemi słowami, mianowicie: „Niechże się staruszek nie martwi! My już zrobimy, że na ostatku wszystko będzie dobrze„ Probatum est! — Jak to dobrze zrobiono, to świadczy o tęm obecnie istniejący stan rzeczy! Upłynęło przeszło sześć lat w rozkosznem dolce far niente tej cennej spółki w błogiem oczekiwaniu mojej śmierci i tych na horyzoncie amerykańskim iskrzących się czterech i pół miljonów dolarów, — w którym to czasie ta szanowna i rzetelna spółka naukowa nic i nic realnego i pożytecznego z tem rzetelnie im powierzonym skarbem odkrycia .Eteroidu nie dokonała, — tak pod względem -naukowym jak i też komercjalnym !! 1 —
Cała ich zasługa koncentrowała się w tem, że starała się poza mojemi plecami o państwowe opatentowanie konstrukcji mojej wzorowej maszyny eteroidalnej — ażeby mnie z posiadania tego wynalazku prawnie wywłaszczyć!!! — Gdy się zgodziłem na skopiowanie mojej oryginalnej maszyny eteroidalnej, to wykonano według mojego modelu aż trzy maszyny — a z tych jedną wydała spółka do dyspozycji Panu Dr. Hydropacie Kowalskiemu we Lwowie w celu zbadania jej skuteczności w leczeniu!
Przecież każdy laik wie o tem, że hydropatja niema nic wspólnego z elektropatją.
Sympatyzuję z P. T. Dr. Kowalskim jako ze zacnym lekarzem, żałuję go, że ta zacna spółka wplątała go też w swoje naukowe intrygi.
Proszę też przyjąć do wiadomości następujące szczegóły, które oświetlają po¬niekąd etyczne podstawy tej cennej spółki naukowej, mianowicie:
1. W odnośnym czasie, gdy według mojej najlepszej wiedzy, odnośna, — dopiero w zawiązaniu będąca spółka prażadnej czynności eksploatacyjnej jeszcze nic niepodjęła — nawet jednego szarego centusia na nic nie wydała, tylko się odbywały odwiedziny i narady w mojej pracowni, to zauważyłem, że ze zbioru rysunku, opisań i innych dokumentów moich zniknął pewien dokument notarjalny. Stało się po zakończeniu odnośnej konferencji, w której pokazywałem odnośnym panom, — o ile pamiętam był obecny p. baron Heydel, inż. Edmund Libański, inż. E. Porębski, p. prof. Friese ect. ect. wymieniony zapieczętowany akt notarjalny, stwierdzający, że opis i rysunek mojej pierwotnej maszyny eteroidainej został zdeponowany w cesarskiej akademji umiejętności we Wiedniu! -— Najwięcej zainteresował się tym dokumentem pan inżynier Edmund Libański i zażądał ode mnie, ażebym jemu ten dokument oddał! — Ja jemu stanowczo odmówiłem z tym dodatkiem, że — gdyby wszyscy członkowie zawierać się mającej spółki gremjalnie tego ode mnie zażądali, to dopiero w takim razie zgodziłbym się na wydanie tego ważnego dla mnie aktu urzędowego! — Niestety jednakowoż, gdy następnego dnia zjawił się w moim laboratorjum, sam pan Stanisław baron Heydel jun. z życzeniem ażebym jemu jeszcze raz ten notarjalny dokument pokazał — to niestety pomimo najstarańszego przeszukania wszystkich mojich pisemnych i rysunkowych skarbów, — już tego ważnego dokumentu notarjalnego nie było, — o czem pana barona uwiadomiłem i jego kilka pisemnymi fragmentami, odnoszącemi się do tej kwestji, depozytu akademii wiedeńskiej zaspokoiłem. —
Gdy w kilka dni po odnośnem dla mnie nader przykrem zajściu zjawił się pan Libański znowu u mnie, to zauważyłem, że on posługuje się ołówkiem „Kohinorem” tego samego numeru i marki i zatemperowania jakim ja się posługiwał przy pokazywaniu tego w mowie będącego aktu notarjalnego, to przypomniałem sobie wnet tą wybitną żądzę, z jaką on żądał oddania jemu do dyspozycji tego aktu notarjalnego,— to obudziło też w mojej duszy podejrzenie, że nikt inny, tylko on jest sprawcą zniknięcia odnośnego dokumentu! Moje podejrzenie jeszcze dalej tem się ugruntowało, że Libański otwarcie mnie oskarżał, że ja pewne dane naukowe, tego mojego odkrycia wobec spółki przemilczałem! ! Skąd czerpał ten zacny pan tę wiadomość? W odnośnym akcie jest zawarta ta hypotetyczna uwaga, że Eteroid prawdopodobnie ma coś wspólnego z wodorem, bowiem analiza spektralna tego gazu wykazuje trzy kreski więc trzy składniki, z których jeden podobny do eteroidu prawdopodobnie jest identycznym, z pochwyconym przeze mnie Eteroidem ! ! ! [!]— Jedynie ze zawartości odnośnego aktu notarjalnego, było też możliwem dowiedzienie się o tej tezie naukowej, którą jedynie ja stwierdziłem a oprócz akademji, nikomu się nie zwierzyłem. —
2. Zgłosił się ponownie ten zacny pan Libański a to w pierwszych początkach gdy spółka naukowa miała objąć naświetlanie eteroidem do mnie osobiście uczęszczających 64 osób, — z pretensją, — że ja z tego dochodu jaki mnie przypada z naświetlania 64 gości mam zapłacić 70 prc. spółce, zaś 30 prc. należą się mnie jako przedsiębiorcy i wykonawcy, — bowiem tak to jest zastrzeżone kontraktem między mną i spółką ! — Sprzeciwiłem się podobnemu żądaniu, nadmieniając że ja nie mam dotąd żadnej wiadomości o istnieniu jakiegokolwiek kontraktu, wiem tylko że istnieje pewna propozycja do zawarcia kontraktu! Jeżeliby jednakowoż istniał jakikolwiek kontrakt, to wówczas należy mnie się, — jeżeli spółka swoim kosztem prowadzi odnośne przedsiębiorstwo 35 prc. z odnośnego dochodu a zaś 75 prc. przypada na. korzyść spółki, ta bowiem opłaca lokal, personal i podatek. Uskarżyłem się przed inż. Porębskim o niesłuszne pretensje pana Libańskiego, który przyznał mnie słuszność i potępił pana Libańskiego, że tenże śmiał podobną pretensję podnieść, która stawia spółkę w tak niegodnym świetle ! —
3. Po pewnym czasie, gdy wandaliczne niszczenie moich maszyn eteroidalnych doszło do zenitu a naprawa maszyn i przewodów stała się prawie niemożliwą, to odmówiłem wypożyczania i naprawiania, maszyn eteroidainych, rezygnując też z dalszego, i wynagrodzenia tych poprzednio przez spółkę mnie łaskawie przyznanych 30.000 Mp. 1 6/10 groszy waluty złotowej. Zgodziłem się na skopiowanie mojej oryginalnej maszyny bezpłatnie, co też nastąpiło, bowiem spółka wykonała według mojego modelu aż 3 maszyny pod kierownictwem P. T. pana prof. Friesego! —Budowa tych nowych maszyn wcale nie uzasadniła we mnie tego przekonania że mam do czynienia z wybitnymi fachowcami, bowiem tak pod względem doboru materjału, tak i też pod względem konstrukcyjnym, nie przekonano mnie, ze dokonano jakiegoś chevd'oevre, majstersztyku mechaniki !
Naturalnie, że przy zastosowaniu ruchu motorycznego, nie potrzeba się też tak ściśle rachować z wydatkiem siły mechanicznej ! !
4. Praktyka wykazała, że za pośrednictwem maszyny oryginalnej było się w stanie w jednej godzinie naświetlić 5 osób, wiec w 12 godzinach 60 osób. — Ta liczba osób wydawała się panu zarządcy kapitanowi Kuhnowi za małą, — więc zażądał ażeby naświetlano po 6 osób na godzinę, więc na 12 godziną dobą po 72 osób. To było stanowczo połączone ze szkodą dla osób uczęszczających na naświetlania do zakładu, więc pan Dr. Kowalski sprzeciwił się tej finansowej poprawce P. T. zarządcy, kapitana Kuhna! —
5. Wypada też wtajemniczyć się w tę akademicką manierę z jaką się popisywali przy naświetlaniu P. T. medycy mianowicie: większa część tych wzorowych paniczów spoczywała sobie wygodnie na krześle przed odnośnym gościem i założywszy nogę na nogę, z palącym się papierosem w akademickiej buzi, wymachiwać począł przewodem z gracją wielkiego uczonego.
Nie dosyć, że goście się bardzo zrażali przepisami P. T. Kuhna, to specjalny sposób, postępowania tego akademickiego personelu, wcale się nie przyczynił do wzbudzenia powagi odnośnego zakładu, ani też do krzewienia jakiegokolwiek zaufania, więc niejeden gość zgorszony takiemi stosunkami porzucał z pogardą zakład, w którym spodziewał się wyzdrowienia i obchodzenia się wzorowego! —
Pomimo, że wszystko się odbywało pod moją firmą, to ja sam nie miałem prawie żadnego wpływu decydującego, nienależałem do pocztu tej uczonej spółki, niebytem też nigdy zaproszonym na jakiekolwiek zebranie, nawet gdy się ośmieliłem wskazać na te kardynalne błędy zarządcy pana kapitana Kuhna, to zamiast postarania się o jakąkolwiek rzetelną poprawę, ta P T. spółka zaszczyciła go swoją generalną prokurą. Sic transit glorja mundi!! — Najwidoczniej, że taki sposób postępowania leżał w tajnym interesie tej zacnej spółki, — niby naukowej !! —
6. Ogryzki z owoców i potraw, niedopałki z papierosów zanieczyszczały podłogę a pod nogi, osób, które naświetlano podkładano trzcinowe rogóżki, w których gromadziło się niechlujstwo bakterje a nawet prawdziwe polskie wszy, co mnie ostatecznie doprowadziło do takiej szewskiej pasji, że kazałem wszystko w piecu spalić; tem też naraziłem się wielebnemu zarządcy a szczególnie panu obermedykowi, który zawsze twierdził że jest wytrawnym higjenistą a jednakowoż wypadało się co dzień upomnąć o czystość w zakładzie i o desinfekcje przewodów eteroidalnych za pośrednictwem formaliny, która się zawsze gdzieś zapodziała. Pan obermedyk był nawet tak dalece naiwnym, że zamyślał kultury różnych bakteryj sprowadzić dla swoich doświadczeń do zakładu.
7. Wobec takiego fenomenalnie nienaukowego, postępowania odmówiłem odnośnej spółce naukowej dalszego pożyczania moich maszyn eteroidalnych, co spowodowało, że zbudowali sobie trzy maszyny przydatne do uruchomienia motorycznego wyprowadzili się z domu, gdzie mieści się moje laboratorjum z ul. Chorążczyzny 15 na ul. Boularda do zabudowania Muzeum Franciszka Józefa, ażeby tam ostatecznie zakończyć swój marny żywot naukowy, tam bowiem już wszelkich gości do naświetlania zabrakło zupełnie, bowiem każdy rozumny człowiek unikał tej filantropijnej . spółki naukowej ! Ali right !
Skończyło się ostatecznie na rzetelnie błogiej idei, ażeby uzyskać przywilej państwowy na mój wynalazek, wydziedziczyć mnie prawnie z posiadania mojego kosztownego odkrycia, lub też zaczekać na moją bliską śmierć, która ciągle była na widoku z powodu defektu mojego organizmu, spowodowanego wybuchem ręcznych 2 granatów, rzuconych na mnie przez Ukraińców w mojem laboratorjum. Kto mnie ubrał w komendanta akademików lwowskich, nie mam żadnego pojęcia, w rzeczywistości byłem przez czas inwazji rosyjskiej komendantem straży obywatelskiej, I. dzielnicy miasta Lwowa, byłem naczelnikiem stu obywateli lwowskich i otrzymałem też od rosyjskiego pułkownika Szeremetjewa ówczesnego komendanta miasta 20 żołnierzy rosyjskich karaułów do mojej dyspozycji.
Wszystko wskazuje na tę okoliczność, że ta szanowna spółka naukowa pragnęła się doczekać mojej śmierci, bowiem bardzo nęciły ją te amerykańskie miljony, które mnie ofiarowano a których ja nie przyjąłem z powodu mojego patrjotycznego poczucia szlachetnego.
W ostatku utraciłem wszelką wiarę w szlachetność i naukowość odnośnej spółki naukowej najzupełniej, co mnie też skłoniło oddać tę całą niewyraźną sprawę do rozstrzygnięcia sądowego. — Przy tej sposobności dowiedziałem się ewidalnie, że istnieje kontrakt z moim osobistym podpisem, w którym to, ta wspaniała spółka naukowa zapewniła sobie zastosowanie nie tylko eteroidu, i też wszelkich moich dotychczasowych wynalazków, — lecz i też przezornie i tych które ewentualnie udałoby mnie się poczynić przed moją śmiercią!!! —
Co to za wspaniała etyka! Ograbienia wynalazcy aż do samego grobu! Nie jest to czyn wspaniały? Godny wszelkiej pochwały przez najskrajniejszych i najbardziej wyrafinowanych światowych opryszków? — Za prawo zawierzenia czy podarowania jak to nazywa ta cenna spółka naukowa, nie otrzymałem prażadnej nagrody pieniężnej ani też moralnej, upatrywałem jedynie w tem moją nagrodą, że zrobi się przez obszerne zastosowanie wielką usługę całemu państwu polskiemu. Kontraktowe, więc też legalne zapewnienie uzyskania 35 prc. z dochodu odnośnego odkrycia eteroidu jakie mnie ta cenna spółka pisemnie przyznała, przyjmuję do wiadomości i proszę o wypłacenie mnie przypadającej kwoty pieniężnej z tego tytułu.
Odnośny obrachunek jest do zestawienia według wartości odnośnych maszyn w ich praktycznem zastosowaniu, mianowicie:
Za pośrednictwem jednej maszyny naświetla się 60 osób w jednym dniu, z których każda opłaca się kwotą 5-ciu złotych polskiej waluty, co wynosi w toku jednego dnia 60x5 = 300 zł., więc z trzech maszyn 300x3 = 900 zł., w jednym dniu. Z roku o 365 dniach przypada 300 roboczych dni, po obliczeniu świąt, które nawet nie powinny być przerwą dla chorych osób, u których często już pojedyncze godziny decydują o życiu i śmierci, więc 300x900 =270.000 zł. dochód w jednym roku ! Sześć lat upłynęło od czasu zawarcia spółki, to stanowi 270.000x6=1,620.000 zł. Z kwoty 1,620.000 zł. przypada według kontraktu na moją korzyść 35 prc. więc
1,620.000 x 35 /100 = 567.000 zł.
które przypada zapłacić natychmiastowo, bowiem odnośny czas upłynął a za każdy upływ roku przypadają 94.500 zł. do wypłaty.
Nie animowałem i nie zapraszałem nikogo do objęcia mojego odkrycia i dalszych wynalazków.
Urządzono na mnie schorzałego i napadem wojennym złamanego starca formalną obławę z najwyszukanszą namową i doborową sugiestją, przyrzekano niebo i ziemię rozwoju temu odkryciu eteroidu, jeżeli go powierzę odnośnej spółce naukowej! Gdy ostatecznie jako bezsilny starzec uległem tej doborowo filozoficznej namowie, to doczekałem się wyszukanych dowcipów, kpin i w ostatku zawodu niemałego, bowiem ta cenna spółka zamiast rzetelnej pracy, kontraktowo postarała się dalej o to, ażeby sobie jeszcze zapewnić nawet ewentualnie i te wynalazki, które by ten starzec jeszcze przed śmiercią poczynił, t. j. ograbić go aż do samego grobu, nie dając jemu przeżadnej kompensaty! —
Starałem się, sądownie uwolnić od takich niesumiennych pijawek i wampirów, niestety — i to okazało się niemożliwem, bowiem w nowopowstałej Polsce zapomniano o rzymskiej dewizie „Justitia fundamentum regnorum!”
Jak wiadomo, to odnośny kontrakt, o istnieniu, którego nie posiadałem żadnej światłej znajomości, ujawił się in facto w procesie o unieważnienie tej wspaniałej spółki, został uznany za dokument legalny, więc i tych w nim określonych 35 prc, które łaskawie raczyła mnie wyznaczyć ta cenna spółka naukowa powinno mnie być też przyznanych prawnie, — nie wchodząc w to, czy ta szanowna spotka takowe sobie zaskarbiła lub nie!! — Wykonała dla swojego przedsiębiorstwa zarobkowego aż trzy maszyny eteroidalne, których wartość zarobkowa praktycznie jest sprawdzona.
Na podstawie praktycznie sprawdzonej wartości zarobkowej odnośnych maszyn eteroidalnych, został wykalkulowany odnośny dochód 35 procentowy, oraz nie można mnie o to posądzić, ażebym ja w jakiejkolwiek formie przeszkadzał w rzetelnem zarobkowaniu odnośnej spółce naukowej, która nawet moją każdą rzetelną poradę lekceważyła, ba! nawet nie raczyła mnie zapisać w poczet swojich członków. — Amerykanie nie byliby oferowali aż 4 i pół miljonów dolarów, gdyby nie byli tego świadomi, że na tych zaofiarowanych miljonach zarobią miliardy dolarów! — Rownież i św. pamięci Tomasz Wydżga niebył by ofiarował 161 milionów koron austr. na budowę 7-miu zakładów eteroidalnych, gdyby po 20-letnim doświadczeniu nie był nabrał tego głębokiego przekonania, że nie tylko się przyczynia do celu humanitarnego, lecz i też tym sposobem zdobędzie się znaczny majątek.
Tylko baranie głowy, przejęte brudnym materjalizmem są wstanie popełnić taką niepowetowaną krzywdę na narodzie polskim i zasłaniać się frazesami swojego nieuctwa i niedołęstwa indywidualnego! — którym się tak świetnie popisali przed całym światem.
Przytaczam też dla sprawdzenia, że rzeczywiście odnośna spółka zbudowała według mojego modelu oryginalnego trzy maszyny dla swojej finansowej eksploatacji, że takowe zostały zbudowane pod kierownictwem WP. prof. politechniki lwowskiej inżyniera Friesego, co jest dowodnie do stwierdzenia przez robotników, mechaników, tą budową maszyn zajętych. Również jest do stwierdzenia, że pomimo iż 6 panów spółki przysięgą notarjalną się zobowiązali, że będą strzegli tajemnicę konstrukcyjną odnośnej maszyny, to pomimo mojego upomnienia się, nie zbudowali maszyn tak, ażeby ich składniki nie były przystępnemi do podrobienia przez fachowe hyeny okradające wynalazki.
Szanowna spółka starała się wprowadzić we wątpliwość prawdziwość oferty amerykańskiej, pomimo, że głównie takowa była ich drogowskazem ich finansowych dążności, to uwiadamiam, że zaraz na wstępie procesu o uwolnienie się ze szponów pijawek spółkowych zdeponowałem list rzecznika patentowego inż. P. T. Dziubańskiego w którym jest zawarta 4 mijonowa oferta amerykańska na zakupno Eteroidu u pana Dr. Hartmana! — mojego zastępcy prawnego!
Równocześnie protestuję przeciw uwagom odnoszącym się do istoty mojej osoby przez odnośnych reprezentantów spółki naukowej i przytaczam opinję wydaną o mojej osobie przez Dr. Thumę prof. uniwersytetu wiedeńskiego, który z polecenia, pewnej firmy wiedeńskiej odwiedzał mnie we Lwowie i wydał następujące orzeczenie o moim odkryciu i tez o mojej osobie w języku niemieckim, mianowicie: .
GUTACHTEN.
Ueber Ersuchen des Herrn Robert Friedländer Prechtl habe ich mich nach Lemberg begeben, um daselbst die Erfindung resp. Entdeckung des Herrn Ingenieurs Franz Rychnowski zu studiren. Diese Erfindung besteht in einer Maschine welche auf bisher noch nicht beobachteten, unbekannten Naturerscheinungen beruht, und eine der Elektricität verwandte Energie erzeugen soll, welche der Erfinder Elektroid nennt.
Mittels dieser Energie, welch in Gestalt von sehr diffuser Büchelaustrahlung zutage tritt, macht Herr Rychnowski eine Anzahl von Experimenten, welche allerdings noch nicht beobachtet wurden, jedoch immerhin eine Erklärung mittels hochgespannter, statistischer Elektricität zulassen. Nichtsweniger zeigen sich hierbei Erscheinungen welche einen von den sonstigen, unter Anwendung gewöhnlicher Elektrisirmaschinen herverrufenen, abweichenden Charakter haben. Darunter gehört namentlich der durch die photographische Aufnahme festgehaltene Umstand, dass Metall in der Nähe der Ausstrahlung keinerlei Einfluss zeigt,. wahrend bei den mittels Elektricität vorgenommenen Paralellversuchen die Strahlen des elektrischen Büschellichtes direkt von dem Metallgegenstand angezogen werden.
Wenn ich auch die Construction der Maschine selbst nicht gesehen habe, so hat mir doch Herr Rychnowski an der Hand der Constructions-Zeichnungen der Maschine sowie einer ausführlichen Beschreibung derselben (welches Operat zur Wahrung der Priorität bei der Akademie der Wissenschaften in Wien eingenchtet wurde).
Die Wirkung u. das Functioniren der Maschine erklärt u. bin ich auf Grund dreser Besprechung zu folgender Ansicht gelangt: Entweder erzeugt die Maschine Elektricität auf eine Art, welche bisher vollständig unbekannt ist, indem die Beschreibung, welche Herr Rychnowski davon gibt auf einer noch ganz unbekannten bisher nur von ihm beobachteten Naturerscheinungen basirt. Oder aber es wird durch diese Maschine tatsächlich eine bisher nicht beobachtete Energieform, isolirt von den elektrischen Erscheinungen, dargestellt.
Jedenfalls arbeitet die Maschine sehr ökonomisch, indem sie so hohe elektrische Spannung hervorbringt, wie dies bei anderen Elektrisirmaschinen von so kleinen Dimensionen nicht erreichbar ist.
Diese Sache bietet ein sehr grosses Interesse und wäre es wünschensweit, wenn diese Erfindung durch den Bau grösserer und exacterer Maschinen einer streng wissenschaftlichen Erforschung zugänging gemacht wurde.
Zum Schluss will ich noch erwähnen, dass ich in meinen zweitätigen Verkehr mit Herr Rychnowski den Eindruck gewonnen habe, dass derselbe ein Charakter von tadellosser Ehrenhaftigkeit ist, welcher in Verbindung mit praktischen und zielbewusten Leuten, schöne praktische Resultate erreichen wird.
Profesor Dr. Josef Tuma, mp.
Docent an Uniziersität u. Technik in Wien.
Wien den 4 November 1899.
Genaue Copie nach dem Orignal
[MrHopen tłumaczy:
RAPORT
Na prośbę pana Roberta Friedlandera(imię, nazwisko albo mieszkaniec Bohemii) Prechtla dostałem się do Lwowa, aby studiować odkrycie wynalazku pana inżyniera Franciszka Rychnowskiego. Te odkrycia zwiera się w pewnej maszynie, która opiera się na dotąd nie oglądanym, nieznanym naturalnym fenomenie i która powinna produkować energię relatywną do elektrycznej, nazywaną przez odkrywcę elektoridem. [!]
Przy pomocy tej energii, która objawia się bardzo rozproszoną radiacją wiązkową, pan Rychnowski czyni liczbę eksperymentów, które nie były niewątpliwie dotąd zaobserwowane, chociaż przynajmniej jedno wyjaśnienie można znaleźć opierając się na elektryczności statycznej wysokiego napięcia.
Niemniej pokazują się tutaj fenomeny, który mają inny, niż w normalnych zastosowaniach maszyn, dewiacyjny charakter. Do nich w szczególności należy fakt, uwieczniony fotograficznie, że metal nie wykazuje żadnego wpływu w pobliżu jarzącego promieniowania, podczas gdy, na mocy podjętych równoległych badań elektryczności, promieniowania elektryczne wyładowań iskrowych są przyciągane bezpośrednio do obiektów metalowych.[MrHopen: wyładowania dodatnich piorunów w atmosferze są mało przewidywalne jak gdyby były mniej albo czasem wcale nie przyciągane do metali]
Nawet jeżeli nie widziałem konstrukcji maszyny, to jednak pan Rychnowski [pokazał] ręcznie naszkicowany szkic maszyny a także szczegółowe opisy (te same, których operat respektuje się pod priorytetową opieką Akademii Nauk w Wiedniu). [MrHopen: ciekawe kto się opiekował tym archiwum i jak ma się do tego ma V. Schaubergera, może wcale..]
Wysiłek poświęcony funkcjonowaniu maszyny wyjaśnia do czego, na drodze wcześniejszej dyskusji, dotarłem: Albo maszyna produkuje rodzaj elektryczności, który jest jak dotąd kompletnie nieznany, tak więc opis, który pan Rychnowski daje, opiera się na jakimś jeszcze całkiem nieznanym - dotąd jedynie przez niego obserwowanym - naturalnym fenomenie. Albo w przeciwnym razie w tej maszynie reprezentuje się faktycznie jakaś dotąd nie obserwowana forma energii, wyizolowana z fenomenów elektrycznych.
W każdym razie, maszyna pracuje bardzo ekonomicznie, w tym że wykazuje takie napięcie, jakie przy innych maszynach elektrycznych, o tak małych wymiarach jest nie do uzyskania. [!]
Ta rzecz oferuje bardzo wielki inters i byłoby pożądane, aby te odkrycie zostało zbadane przez konstrukcję większych i dokładniejszych maszyn ściśle naukowych.
Na koniec chcę jeszcze wspomnieć, że podczas dwu aktywnych spotkań z panem Rychnowskim odebrałem wrażenie, że jest on charakterem nieskazitelnie uczciwym, który w połączeniu z praktycznymi i zdeterminowanymi ludźmi osiągnie piękne praktyczne rezultaty. [MrHopen: nie wyszło tym razem]
Profesor Dr. Josef Tuma, mp.
Docent Uniwersytetu Techniki w Wiedniu
Wiedeń, dnia 4. października 1899
Dokładana kopia oryginału]
Ta wielebna spółka naukowa miała się postarać o państwową koncesję na budowę 7-mu zakładów sanatorjów na leczenie za pośrednictwem promieni eteroidalnych, które są prawie — 20 razy potężniejsze od radjum i wcale nie wypalają ran w ciele ludzkiem jak radjum, [! ?] a przeto że tychże nie odkryto w Paryżu, lecz we Lwowie, to nie uzyskały dotąd błogosławionej sankcji naukowej! — Nemo profeta in patria. [Nikt nie jest prorokiem w swoim kraju]
Po trzydziestu kilkuletnich doświadczeniach dokonanych przez zastosowanie eteroidu w dziedzinie lecznictwa fizykalnego osiągnięto pod moim osobistym kierownictwem następujące pozytywne wyniki, mianowicie:
1. Eteroid aktywuje atmosferyczne powietrze, przyprowadza takowe in stato nascendi, przybiera ono woń nader świeżego powietrza już przy zawartości 8—10 prc. eteioidu, więc ujawia się jako Prana, którą kapłani indyjscy tak dla zdrowia ogólnie polecają.
2. Przez pewną ilość naświetleń całego ciała oraz oddychiwań aktywowanym powietrzem uzyskują nawet i starsze osoby ponownie potęgę seksualną oraz też odporność przed zasłabnięciem.
3. Po 45-ciu naświetleniach całego ciała i stosownego oddechywania z aktywowanem powietrzem pozbywa się organizm kwasu moczowego, krążącego wraz z obiegiem krwi (Harnsaure Diathese).
4. Oddychiwanie aktywowanem powietrzem, które przy stosownem przyciemnieniu wykazuje że zawiera obłoczki fioletowego światła, usuwa zajęcie górnych szczytów płuc i daje podstawę wyleczenia się z gruźlicy płucnej. [MrHopen: zatem obłoczki mogą być różnego koloru: R zaczął od zielonych, potem opisał możliwość rozkładu na zielone i czerwone (i ultramarynowe) promienie, teraz pisze o fioletowych obłoczkach]
5. Promieniowanie eteroidalne działa gorąco na gruźlicę kości (Kocsitis) i na gruźlicę skóry (Lupus).
6. Wpływa na powstrzymanie się dalszego rozwoju Mielitis chronica [infekcja szpiku kręgosłupa] i tabesu dorsalis [degeneracja przewodów nerwowych w kręgosłupie w wyniku nieleczonego syfilisu], które to niedomogi wyniknęły na tle poprzedniego Luesu, oraz przyczynia się do wyzdrowienia porażonego pęcherza moczowego.
7. Usuwa po 30-tu naświetleniach skurcz pisarski u osób, którym Dr. Kraft Ebing ani też Schienk Notzing i Forel niczem nie pomogli.
8. Usuwa Morbus Basedovei [choroba Gravesa-Basedowa autoimmunologiczna nadczynność tarczycy] w kilku tygodniach z równoczesną poprawą funkcji sercowej i niedomogu nerwu sympaticusa i to po czasie gdy juz wszelka nauka i sztuka została wyczerpaną i chorej osobie groziła niechybna śmierć! —
9. Usuwa nieznośne bólu nerwu trigeminusa [nerw trójdzielny twarzy] po kilku naświetleniach, nastąpiło to u osoby u której wszelkie zabiegi lekarskie były bezskutecznemi.
10. Usuwa głuchotę absolutną zdobytą przez nadmierne zastosowanie Chinini muriatiei przy leczeniu szkarlatyny.
11. Obudzą czynność nerwu ocznego, nawet i wówczas jeżeli ten defekt istniał od czasu urodzenia.
12. Wpływa dodatnio na rozwój indywidualnej pamięci oraz powstrzymuje stanowczo rozwój uwiądu starczego.
13. Wpływa odmładzająco na wyczerpany i schorzały organizm, podkopany rożnemi środkami chemicznemi i ekstraktami nieomylnemi.
14. Wpływa na znieczulenie bólu przy nowotworze t. j. raku na języku i też
przy melano sarcoma [rak czerniak] we wnętrzu jamy ocznej pod bulbusem [gałka oczna] ocznym.
15. Wprowadza bez uszkodzenia powierzchni ciała ludzkiego w obieg krwi odnośnego żyjącego organizmu przeróżne chemikalje, mianowicie: Jod. Brom. Formalinę, żywe srebro, jako szarą maść, Kokainę, Strychninę, ect. ect. [coś jak metoda pokrywania próżniowego metali wysokim napięciem tylko zastosowana na skórze]
16. Uzbraja wszelkie komórki organiczne, mianowicie : komórki, z których jest zbudowany cały organizm, Erythrocyty, Leukocyty, komórki mózgowe nową siłą życiową (vis vitalis) bowiem istota eteroidu jest tak dalece podobną do istoty siły nerwowej, że może takową nawet zastąpić w pewnych przypadkach. [MrHopen: urban legend mówi, że Wilhelm Reich po przywłaszczeniu osiągnięć Rychnowskiego i własnych badaniach z tą wiedzą zgłosił się do rządu USA i dzisiaj mamy efekty w postaci wieży programowania umysłów na całym świecie]
17. Wywołuje potężne ciśnienie osmotyczne [MrHopen: nazwany przez ze mnie efektem Rychnowskiego - powiązanie napięcia i ciśnienia] na podstawie, którego odbywa się przesączanie krwi przez kapilary organiczne do żył (ven) i przypływu do serca, które wcale działać nie może ssąco, tylko jedynie tłocząco jak to Dr. Harvey stwierdził, że krążenie krwi jest uzasadnione pracą wykonaną przez czynność serca ?!
18. Promienie eteroidu ulegają rozszczepieniu i zboczeniu przez działalność magnetyczną. [MrHopen: co było podstawą hipotezy Rychnowskiego o przyczynie obrotu ziemi popychanej przez promieniowanie słoneczne]
19. Pod wpływem promieni eteroidu następuje uruchomienie ruchomo zawieszonych przedmiotów nawet oddzielonych ścianą szklaną. [MrHopen: O!! jonizacja czy pędnik orgonowy Reicha]
20. Istota eteroidu jest nader lotną materją o metalicznej własności, przypomina żywe srebro pod wielu względami tworząc przy skraplaniu się kuleczki, które roztarte, potężnie oddziaływają na płytę fotograficzną. [! czym był skroplony eteroid?? podstawa fotografii Rychnowskiego]
21. Pod wpływem promieniowania eteroidu następuje wirowanie wszystkich lekko poruszalnych przedmiotów [!], nawet w przeróżnych kierunkach, rozkład pary wodnej na tlen x wodór [komórka Joe'go] , i kwasu węglowego CO2 na węgiel i tlen [sztuczny diament Rychnowskiego].
22. Zasadniczo jest eteroid nader lotną materją słoneczną o nader wysokim potenciale energetycznym w którym się mieści istota światła, ciepła, elektryczności i magnetyzmu, chemizmu tam też zawarte wszelkie zasadnicze podstawy życia organicznego na ziemi i też prawdopodobnie w całym systemie planetarnym ożywionym jedynie promieniowaniem słonecznem. — Odnośne promieniowanie jest emisyjnem, nie wymaga więc żadnego pośrednictwa we formie eteru kosmicznego jak to określa teza Huyginsa z obrachowaniem Eulera i z uzupełnieniem Fresnela i Arago. [MrHopen: establiśmęty przy pomocy Einsteina pozbyły się eteru ze świadomości ludzi, ale nie z wzorów elektrodynamicznych Maxwella liczonych dla materialnego fluidu - eteru] Wobec okoliczności, że słonce znajduje się w ruchu obrotowym a także i postępowym, to takie jest też prawdopodobnie planetą jeszcze większego ciała niebieskiego t. j. Alfa Centaury lub też Siriusza, od których promieniuje odnośna materją energiczna, jaka jest podstawą tych poprzednio wymienionych dwóch rodzajów ruchów słoneczny, a którą słońce dalej rozdziela pomiędzy swojemi dalszemi planetami, uruchamiając, i ożywiając odnośnym promieniowaniem emisyjnem. — Żadną miarą nie może być słońce ciałem rozpalonem, jak to twierdzi obecna nauka, jest w rzeczywistości ciałem o miernej ciepłocie i zamieszkałem, istotami prawdziwie niebiańskiemi, nie dającemi się porównać z charłactwem ziemskim, ożywionem jedynie odpadkami energji słonecznej któremi opromieniowuje ten marny padół płaczu, niezgody,, niedołęstwa umysłowego podstępnych wojen światowych dla zniszczenia wszystkiego co jest ustalone i ożywione cudnemi prawami przyrody, do których obecna nieomylna nauka ziemska nie zdołała się jeszcze zbliżyć !! — bowiem została owładniętą szałem kapitalistycznego procentarstwa, rozpala swój mózg do wynalezienia najskrajniejszych środków wojennych do zniszczenia rodu ludzkiego i też wszelkich Bożych darów przyrody. —
Proszę się należycie zastanowić do czego to wszystko prowadzi, — jaka to korzyść wynika z nowoczesnych odmładzań, z wstrzykiwań serum zwierzęcych do organizmu niby szlachetnej kreatury ludzkiej, zastosowanie trujących gazów we wojnie [MrHopen: przeszłość? Nie. Pomarańczowa zaraza w Iraku. Albo czasem spojrzyj na smugi chemiczne (chemtraile) na niebie nad swoim miastem -to też wojna.]
Czy to wszystko nie wskazuje na fenomalne zbydlęcenie całego rodu ludzkiego czy to ma uchodzić za rozumny rozwój kultury ziemskiej?
W takim to zbankrutowanym społeczeństwie bezsprzecznie niewarta żyć i być czynnym w interesie dobra ogółu! — — — pereat mundus [MrHopen: skrót od fiat iustitia, et pereat mundus - sprawiedliwości zadość, choćby świat zginął ].
Jako przerażająco — pouczający przykład przyłączam historję importowanej z Ameryki dobrze znanej choroby o trzech nazwach mianowicie : Syphilis, Lues, Kiła, która została przeniesioną z Mexyku do Hiszpanji przez hiszpańskich żołnierzy pod przewództwem „Cortesa"; —
Wojenny napad Francuzów na Hiszpanów spowodował zawleczenie tej choroby do Francji. Wojenny pochód wojsk Napoleona I do Moskwy rozniósł to przekleństwo, tryumfalnie przez całą Europą !! — Jest obecnie powszechnie znaną rzeczą jaką klęskę i zniszczenie rodu ludzkiego pod względem moralnym psychicznym i fizycznym spowodowała ta choroba u miljonów ludzi w toku jej istnienia w Europie, i ile miljonów dalszych ludzi prowadzi marne życie z powodu konsekwencyj jakie następują nawet po wyleczeniu tej plagi ludzkiej!
— — — Jaka to tajemnica jest zawartą w istocie tej choroby ? ? —
Odkrył takową niemiecki biolog „Schaudin" ; jest to bakterja, która istnieje nawet w kilku gatunkach i nazwał takową: „Spirochaeta palida", jest to największy wróg ludzkości, który się wylęgnął w organizmie muchy meksykańskiej i rozpanoszył się w organizmie kulturalnej istoty. Homo sapiens! Opiera się wszelkiej mądrości lekarskiej Ehrlicha i Hata ect., ect., a zastosowanie kuracji merkuralnej i jodowej kończy się często otruciem merkurjalnem jeżeli nie samą tercierką.
23. Cały proces życia organicznego na ziemi uzasadnia się bezsprzecznie na czynności słonecznej materji energetycznej na ziemi, która w drodze ku ziemi regeneruje bezustannie całą atmosferę ziemi i jaką nazwałem Eteroidem, otóż jest to ta sama „Prana", o której prawią indyjscy kapłani, i tak, też nazwała ten objaw „Annie Besant, jedyna biały Joga indyjski, która się zjawiła przed laty w moim laboratorium [MrHopen: jaki jest związek maszyna do widzenia aury, którą opisuje Rangpa z eteroidem] jest to też ten Cudowny dar Boży, który zawiera w swojej istocie zasadniczą duszę wszelkiego ożywienia, tak roślinnego, jak i też zwierzęcego, jest to ta „Vis Vitalis", której istnienia zaprzecza obecna modna, nieomylna nauka w swojej absolutnej pozytywności, bowiem akademicka potęga wiedzy, nie zdołała dotąd stwierdzić i zdefinjować czem to są te cegiełki, z których ujawia się ten cały zmysłowo uchwytny świat dla człowieka mianowicie: Siła i materją! i w dodatku przestrzeń i czas i — jak to już przed Chrystusem określili kapłani egipscy : Net, Nef, Zebak, Sechet.
Gdy rozpaczliwie błagałem o sprawiedliwość ażeby mnie uwolnić ze szponów przebiegłych pasożytów społecznych, którzy nie tylko na mnie popełniają zbrodniczą krzywdę rażącą lecz równocześnie też na całem społeczeństwie polskiem, to rozległ się mój głos jak wołającego o pomoc nędzarza w puszczy, więc nie pozostaje mnie też nic innego jak zniszczyć pracę całego mojego życia i zabrać całą tajemnicę doświadczenia naukowego do grobu, bowiem wcale nie jestem do tego usposobionym oddawać plon mojej uczciwej pracy przebiegłym wyzyskiwaczom niesumiennym i podstępnym!! Zostawiam im w spadku rozrastające się przekleństwo ażeby dziejowa Nemezys się niemi i ich potomstwem szczerze zaopiekowała a społeczeństwu polskiemu bielmo z oczów zdjęła ażeby zobaczyło jaką to filantropijną spółką naukową było, której przewodniczył P. T. Stanisław baron Heydel ze swojemi adjutantami panem inżynierem Mondschein-Libańskim i panem kapitanem Kuhn-Kruszelnickim !!! — Gloria in excelsis Deo. [MrHopen: niedługo umarł, słowa dotrzymał przekreślając swój dorobek]
Prosiłem w jednym ze swoich listów, ażeby w odnośnej zawiązującej spółce naukowej nie przyjmowano żydów, bowiem tacy z powodu materjalnej zachłanności wpłyną rozprężająco na całość spółki! — Jak troskliwą ta wspaniała chrześcijańska spółka była świadczą nazwiska jej macherów oraz i ta, okoliczność, że gdy miał się zjawić w mojem laboratorium młody zacny profesor uniwersytetu dla poinformowania się o mojem odkryciu, to go ci szanowni kierownicy spółki, bez mojego uwiadomienia uwiadomili, że jestem bardzo chorym, bo miała tremę bowiem był to rzeczywiście uczony i szlachetny potomek rodu żydowskiego i nazywał się P. T. Loria! dla którego mam jak najszczerszy szacunek.
F. Rychnowski
Lwów, w listopadzie 1928.
Dwadzieścia różnych świadectw.
Wielmożny i Wielce Łaskawy Panie Inżynierze !
Żona moja Olga była od dłuższego czasu cierpiącą na kamienie żółciowe, ciężką zadyszkę i sklerozę i mimo zabiegów lekarskich, jak i wyjazdu do kąpiel — niewiele pomagało.
Wprawdzie pomoc była chwilowa — pierwotny jednak stan wracał, a nawet pogorszenie było z dnia na dzień,
Z poradą lekarza Dra Barwińskiego udała się pod Twoją Szlachetny Panie Inżynierze opiekę. Tyś Panie dodał jej otuchy a przez naświetlanie cudownym „Elektroidem" powrócił zdrowie.
Dzięki Twoim zabiegom Szlachetny Panie Inżynierze żona moja cieszy się zupełnem zdrowiem i humorem — przedtem zrobienie kilku kroków sprawiało jej trudności i zadyszkę — dzisiaj biega jak dziewczynka, nie czując żadnego umęczenia i znużenia, sen znakomity.
Za to wszystko pozwól Szlachetny Panie Inżynierze, że tą drogą pozwalam sobie złożyć Ci najserdeczniejszą podziękę i proszę Boga. by Ci użyczył sił na długie jeszcze lata, byś był pomocą cierpiącej ludzkości — niech Bóg stokrotnie Ci wynagrodzi.
Łącząc wyrazy prawdziwego szacunku i poważania, pozostaję bardzo zobowiązanym.
Lwów, dnia 8 kwietnia 1926
Antoni Gawęcki.
Czcigodny Panie Inżynierze Cudotwórco!
Leczyłem się przez parę lat, różnemi środkami i tak wyglądałem 26 IX. 1901 — (fotografia I.). Po zastosowaniu Pańskiego wynalazku i przy pomocy Twojej Czcigodny Panie Inżynierze wyglądam 8 X. 1901 (jak niżej fotografia II.) za co składam z głębi serca „Bóg zapłać”, — ściskając dłoń szlachetną, pozostaję do grobu wdzięczny.
Zdzisław Zdanowicz.
Lwów, dnia 3 czerwca 1909 r
Do Wielmożnego Pana Franciszka Rychnowskiego Inżyniera we Lwowie!
Poświadczam, że doznawszy po przybyłej szkarlatynie całkowitej głuchoty, i gdy żadne środki przez lekarzy mi zalecone nie skutkowały, przez przeciąg sześciu tygodni elektroidowałam się u Wielmożnego Pana, i następnie w ciągu pół roku słuch zupełnie odzyskałam i od trzech lat mam słuch doskonały. To tylko zawdzięczam kuracji W. P.
Z szacunkiem Zofia Theodorowiczówna.
An Sr. Hochwohlgeboren Hochgeehrten Herrn
Ingenieur Rychnowski in Lemberg.
Vom ärzlichen Standpunkte wäre es dringend angezeigt den Herrn Oberstleutnant Karl Dworzak mit Elektrofluid zu behandeln. — Das Herz ist gesund.
Dr. Celewicz, Rgmtsarzt
Podziękowanie Wielmożnemu Panu Rychnowskiemu we Lwowie.
Stwierdzam niżej podpisana, że zostałam wyleczona za pomocą eteroidu (wynalazku Wielmożnego Pana Rychnowskiego) z gruźlicy (zajęte było prawe płuco) w przeciągu kilku miesięcy, za co składam najserdeczniejszą podziękę niżej podpisana.
Chomaniówna Marja.
Potwierdzam niniejszem, że Eteroid jest cudownym środkiem leczniczym, który mnie z różnych chorób wyleczył. Jak reumatyzm wróg z kolana. Wzmocnił mi wzrok przekłutego oka. Od 7 lat co roku przeprowadzam kurację i zawsze konstatuję zbawienny wpływ na mój organizm Eteroidu genjalnego wynalazku inżyniera Rychnowskiego za co mu jestem niewypowiedzianie wdzięczna.
Lwów, dnia 19 marca 1926.
Ina Zadora-Zbierzchowska śpiewaczka oper. i koncertowa.
Zniesienie. 26 X. 1901.
Wielmożny Panie !
Wyleczony przez Pana w iście cudowny sposób z długoletniej choroby, chcę Ci — nie mogąc inaczej — w drodze pisemnej me najszczersze podziękowanie wyrazić.
Od szeregu lat byłem bardzo cierpiący na ischias, a bolę były tak ogromne że cały prawie mój bok począwszy od krzyżów i stawów przy najmniejszem poruszeniu jako to przy ubieraniu, rozbieraniu i t. d. okropne dolegliwości mi sprawiał. Za poradą lekarską używałem rozmaitych środków, jeździłem do Karlsbadu ale wszystkie zabiegi były daremne, owszem słabość coraz więcej się spotęgowała, żem formalnie chodzić nie mógł.
Dopiero Panu udało się przez elektryzowanie mnie Twym świeżo wynalezionym fluidem zupełnie mnie wyleczyć ! Chociaż tylko raz się elektryzowałem, bolę sukcesywnie ustawały a po kilku dniach straciłem je zupełnie i dziś jestem tak zdrowym jakbym nigdy na ischias nie chorował, a prawy bok. na którym przez szereg lat z powodu bólu nawet spać nie mogłem, zupełnie mnie nie boli.
Przyjm zatem Wielmożny Panie me najszczersze podziękowanie, a nie mogąc w inny sposób Tobie się wywdzięczyć, piszę Ci, aby Cię uwiadomić o cudownym skutku Twego wynalazku i życzę Ci, abyś długie lata dla dobra cierpiącej ludzkości mógł działać a zawsze z takim skutkiem jak u mnie.
Z prawdziwym szacunkiem i poważaniem uniżony sługa.
Adolf Mahler
właściciel realności w Zniesieniu.
Dr. med. Tadeusz E. Sokołowski, ul. Próżna Nr. 5|3. Tel. 150-14.
Do WPana Inżyniera F. Rychnowskiego.
Łaskawej opiece W. Pana Inżyniera polecam pannę Boczkowską Elżbietę z Ostrowa
pozn., której stan zdrowia (niedowład odnóża prawego) wymaga naświetlań eteroidem.
Warszawa w czerwcu 1927. Prof. Sokołowski
Od roku 1897 cierpiałem na „skurcz pisarski”, spowodowany nadmiarem pracy i szybkiego pisania.
Wszystkie środki lecznicze użyte w celu usunięcia powyższego cierpienia . jakoto: „mięsienie, elektryzowanie prądem stałym i przerywanym, zabiegi wodne", nie odniosły żadnego dodatniego dla mnie rezultatu. — zaś użyciu „Elektro-fluidu" wynalazku WPana Franciszka Rychnowskiego, inżyniera we Lwowie, przez przeciąg czasu od 25 lutego do 25 sierpnia 1899 r., jednorazowo dziennie zawdzięczam, usunięcie cierpienia, co w dowód mej serdecznej podzięki dla WPana F. Rychnowskiego własnoręcznie piszę i podpisem stwierdzam, — Z wyrazami szczerego szacunku i poważania.
We Lwowie, dnia 8 lutego 1900
Marjan Jarosz adjunkt Gal. Tow. Kred. Ziemskiego.
Falejówka, poczta Jurowce (koło Sanoka) 15 maja 1902.
Wielmożny Panie Inżynierie !
Jak JWPanu podczas ostatniej mojej bytności wspomniałem, doznawszy tak znacznej ulgi w tak krótkiej kuracji w bólu nogi, nerwowości, bezsenności a co prawie nie do uwierzenia sparaliżowanego nerwu w prawym oku, gdzie przez 25 lat używałem pryzmatycznych okularów dla widzenia pojedynczego prawie przedmioiu do powiększenia, chciałem kuracji dokończyć, tymczasem JWPan Inż. zakład zamyka z powodu alarmu doktorów. Spodziewam, się że Szanowna Rada Zdrowia musiała zbadać ten nieznany a tak zbawienny środek i otworzyć nie zaniedba to, co już od paru tygodni zrobić była powinna przez wzgląd na dobro ludzkości, dla usunięcia różnych ciężkich wypadków.
25 lat doktorzy jak prof. Rydel, pp. Domański, prof. Rosner w Krakowie prof. Artz starszy i młodszy, prof Stelwag, prof. Fuchs, prof. Benedikt w Wiedniu, dalej w Berlinie prof. Schweiger, prof. Westfan, prof. Lewin jako Koryfeusze usunąć porażenia oka nie mogli, pan to panie Inżynierze, po czterech posiedzeniach prawie usunąłeś, dowodem, że okularów do tego czasu nie noszę.
Lecząc się od lat wielu u prof. Radcy Korczyńskiego w Krakowie szczególnie w ostatnich czasach na rozdęcie płuc, bezsenność, ból w nodze, polecony miałem wyjazd na parę tygodni do Abazji a że po ostatniej bytności u JWpana Inżyniera uczułem nie tylko prawie zupełne ustąpienie bólu w nodze, lepszy sen, a nawet zaduszenia były mniejsze, pojechałem do prof. Korczyńskiego, aby stan mój polepszony zbadał.
Otóż znalazł nadzwyczajne polepszenie ogólnego stanu zdrowia, mówiąc, że to potrzeba mieć tak odporną naturę jak mam, bo tu, ani on ani żaden doktor nie pomógł, i dodał, że tak się wszystko zmieniło, że teraz długi czas żyć mogę (widać musiało być pierwej inaczej) a to zawdzięczam tylko odpornej naturze.
Na to odpowiedziałem, że był ktoś inny nie doktor, nie odporna natura, tylko W. Pan Panie Inżynierze, który kuracją swoim fluidem tak moje zdrowie poreperował. Na to odpowiedział, że słyszał o WPanu ale nie zna tego środka zatem nic sądzić nie może, a na pytanie czy dalej mam się fluidować, powiedział, że czego nie zna, polecać nie może, jednak nie wzbronił, co jest najlepszym dowodem, że milcząco pozwolił a zdanie tej miary doktora jak prof. Korczyńskiego zdaje mi się krytyki się nie obawia.
Oczekując jak najprędzej wiadomości o otwarciu zakładu sardecznie dziękuję za to „już" co JWpan osobiście będąc przekonanym że .jeszcze kilka posiedzeń a zdrowie zupełnie odzyskam.
Zygmunt Janowski.
Niniejszem stwierdzam — aby dać wyraz najgłębszej mej wdzięczności JWPanu Inżynierowi Rychnowskiemu, — że przed rozpoczęciem u Niego leczenia eteroidem byłam tak osłabioną i apatyczną, że nie miałam sił do jakiejkolwiek pracy, ani ochoty do życia.
Przeszedłszy dwukrotne zapalenie płuc, połączone z wybuchami krwi — cierpiałam na niedokrewność i zastarzały katar szczytów.
Nadto z powodu obsunięcia nerek dolegały mi od kilku miesięcy silne bóle w okolicy nerek, na które nie pomagały żadne lecznicze zabiegi. Oprócz tego cierpiałam taki ból w nogach, że chodzić nie mogłam.
Za poradą JWPana Dra Lesława Gluzińskiego rozpoczęłam naświetlanie eteroidem, który to środek już w pierwszych dniach okazał swoje zbawienne skutki, a w miarę dłuższego stosowania przekonałam się o cudownych wprost właściwościach eteroidu. To też wszystkim, którzy w podobnych cierpieniach nie mogą znaleźć nigdzie pomocy i tak jak ja zwątpili już o swem zdrowiu — radzę z całego serca spróbować naświetleń eteroidem u JWPana Inżyniera Rychnowskiego, a z pewnością błogosławić Go będą za Jego wielki wynalazek, niosący ulgę ludzkości.
Lwów. dnia 8/3 1921. Lena Romanów.
Poświadczani, że będąc chorą ,na nerwicę serca, zostałam w przeciągu sześciu
tygodni wyleczoną promieniami eteroidu u W. P. inżyniera Rychnowskiego we Lwowie.
Sygniówka, dnia 24/VI. 1927. Kazimiera Schusterówna.
Odessa, Kniajeskaja 1, dnia 16/28 Febr. 98.
Sehr geehrter Herr !
In einem Referate in der Zeitschrift „Uebersinnliche Welt“ über das Werk von D. E. Dupony : „Sciences occulles“ — las ich mit hohem Interesse, dass es Ihnen gelungen sei den Weltäther „zu isoliren“.
Ich erlaube mir. ergebenst anzufragen : Ob Sie einen Bericht hierüber veröffentlicht haben, und wie? Desgleichen bitte ich um Erlaubniss Sie besuchen zu dürfen, wen ich wieder einmal auf einer Reise nach dem Westen Ihre Stadt passieren werde. Der Gegenstand ist von höchster wissenschaftlicher Wichtigkeit und ich darf sagen, dass Sie in der Isolirung des Weltäthers eine der grösten Entdeckungen aller Zeiten gemacht haben. Gestatten Sie mir, Ihnen meine wärmsten Glückwünsche hierzu darzubringen.
Hochachtungsvoll
A. Voss, Ingenieur.
[MrHopen tłumaczy:
Odessa, Kniajeskaja 1, dnia 16/28 Luty 1898.
Bardzo szanowny Panie !
W jednej z lektur w magazynie „Nadnaturalny świat“ w pracy D. E. Dupony : „Naukowe oczy/okulary“ — przeczytałem z dużym zainteresowaniem, że udało się panu „wyizolować” eter światowy [w sensie uniwersalny]. Pozwolę sobie szczerze zapytać: czy opublikował Pan dotyczący tego raport i jak?. Tak samo, proszę o pozwolenie na odwiedzenie Pana kiedy znów będę mijał Pańskie miasto w podróży na zachód. Artykuł jest najwyższej wagi naukowej i mogę powiedzieć, że izolując eter dokonał Pan jednego z wielkich odkryć wszechczasów. Niech będzie mi wolno złożyć najcieplejsze gratulacje z tego powodu.
Prawdziwie oddany
A. Voss, inżynier ]
We Lwowie, Ochronek 12/1. p.
J. Wielmożny i Wielce Łaskawy Panie Inżynierze!
Poczuwając się; do miłego obowiązku składam J. Wielmożnemu Panu Inżynierowi tą drogą moje najserdeczniejsze podziękowanie- i gorące słowa wdzięczności za zupełne wyleczenie mnie z silnych newralgicznych bólów głowy, na które od kilkunastu lat cierpiałam, a które po przybytej przed pięciu laty kuracji, nigdy więcej nie powtórzyły się. Obiecuję sobie kiedyś przy cieplejszem powietrzu odwiedzić osobiście J. Wielmożnego Pana Inżyniera — by powtórzyć moje szczere wyrazy prawdziwego uznania. A teraz łączę serdeczne słowa życzliwości i poważania.
Stefania z Flondoiów Lewicka
wdowa po Radcy Województwa Lwowskiego
Wielmożny Panie Inżynierze!
Z końcem marca 1926 r. był stan mego zdrowia wedle orzeczeń różnych lekarzy i roentgenogramu — następujący:
Lewa komora serca rozszerzona, aorta tak samo, niedomykalność klapy półksiężycowatej, niedomoga mięśnia sercowego, białkomocz, miażdżyca ogólna brak snu, brak apetytu, najmniejszy wysiłek fizyczny lub mały spacer powodował atak serca, niechęć do życia!
Żadne środki aleopatyczne jak strophantus, digitalis i jody w różnych postaciach nic już nie pomagały a psuły żołądek i kiszki i powoli lecz stale staczałem się ku mogile Wtedy na szczęście dowiedziałem się o Pańskim odkryciu i z polecenia mego lekarza poddałem się natychmiast naświetlaniom owej cudownej prany czyli eteroidu. Po przeszło 50 naświetleniach orzeczenie lekarzy brzmiało; serce prawie normalne!!! Sam czuję się subjektywnie doskonale, sen normalny jak u starszych ludzi, apetyt powrócił, miażdżyca znikła, szum i ból głowy ustał, mięsień sercowy sprawny, spacery do 2 km, jakoteż lekkie wysiłki fizyczne możliwe bez zmęczenia i przyspieszenia tętna — słowem — ogromna poprawa ogólnego stanu zdrowia — zaczem idzie i chęć do życia, tylko białkomocz trwa nadal.
Proszę Kochanego Pana Inżyniera o łaskawe ogłoszenie urbi et orbi mego listu w celu skierowania licznych rzesz cierpiącej ludzkości do prazdroju zdrowia i życia, jakim jest Pański cudowny, epokowy wynalazek eteroidu I
W końcu zaznaczam, że nie są to czcze peany na cześć „prany" lecz prawda szczera, którą mogę w każdej chwili zaprzysiądz wobec całego świata I
Niech Najwyższy użyczy Panu Inżynierowi ad multos, multos annos - zdrowia i życia ku pocieszę licznych mas cierpiącej ludzkości. Proszę sobie wybrać ze skarbnicy naszej przebogatej mowy najpiękniejsze słowa — a będą one wyrazem mej najwyższej wdzięczności i wielkiego szacunku jaki żywi ku Niemu
Kamionka 28/6 1927. Mieczystaw Chodkiewicż
em. inspektor P. K. P.
Lwów, dnia 17 sierpnia 1926. Do Wielmożnego Pana Inżyniera Fr. Rychnowskiego we Lwowie.
Za staranne leczenie mego 16-letniego syna Zbigniewa, u którego po 35 naświetleniach „eteroidem" okazała się znaczna poprawa słuchu, niemniej za wyleczenie mej córki Zofji z choroby płuc. a mnie samego z choroby nerwowej składam Wielmożnemu Panu Inżynierowi serdeczne podziękowanie. Szczęść Boże w dalszej zbożnej pracy!
Z głębokim szacunkiem Bielczyk Zygmant
kierownik szkoły średniej w Rogóżnie Wielkopolskim.
Warszawa, Ul. Złota Nr. 66 lit. A. m. 40.
Wielmożnemu Panu Inżynierowi Rychnowskiemu składam tą drogą uznanie i najserdeczniejsze podziękowanie za troskliwe zupełnie skuteczne leczenie naświetlaniem chronicznego kataru kiszek. Zawiodły tu najróżnorodnjiejsze — długie lata stosowane środki i wysiłki medycyny i doprowadzimy stan do ruiny.
Prawdziwą ulgę i pomoc dały mi zdumiewające naświetlania W. Pana Rychnowskiego, których 3-krotne ledwie użycie wykazały niespodziewanie pomyślne wyniki.
Pozostaję z głębokiem poważaniem
Lwów, 14/VH. 1927 r. Ryszard Tudelski urzędnik kol. Bełżec.
Szanowny Panie!
Nader szczęśliwie dotarłam do domu i zaraz zabieram się do spełnienia mej obietnicy. O wdzięczności i poważaniu rozwodzić się nie będę bo kto zdrowie i wybawienie z krytycznej pozycji zawdzięcza Panu, ten te uczucia zawsze piastować będzie. Była chora na morbus Basodovei.
Kijów. Basseunad 5/7 1906 r.
Ze szacunkiem K. Zaleska.
Warszawa 22/IX 1902.
Szanowny Panie Inżynierze !
Przez ośm lat cierpiałam na duszność astmatyczną, artretyzm i bardzo silny ból w krzyżu, opuchlinę i ból nóg, jakoteż na ogólne osłabienie i zdenerwowanie. Znakomite działanie Pańskiego elektroidu w tak wysokim stopniu mój ogólny stan zdrowia polepszyło po trzydziestodniowej kuracji, iż poczuwam się do obowiązku, aby wyrazić Mu moje najgorętsze Bóg zapłać ! Oby Pański wynalazek rozszerzył się co rychlej po świecie, przynosząc ulgę cierpiącym, a sławę Jemu i Polskiemu społeczeństwu, do którego Ty Szanowny Panie należysz.
Łączę wyrazy wysokiego poważania.
Henryka Waliszkowska
Odp. Władysława Stefańskiego, któremu miano amputować nogę w szpitalu odeskim, a który po naświetlaniu eteroidem zupełnie wyzdrowiał po 3 tygodniach, otrzymałem następujące pismo wraz z fotografją.
Kamieniec Podolski, dnia 10 grudnia 1906 r.
Na pamiątkę Drogiemu Panu Rychnowskiemu od tego, kogo Pan wyratował od śmierci.
Wierny sługa do i po śmierci Władysław Sfefański.
Drukarnia Polska Lwów, Chorążczyzna 17.