Sztaudynger Jan, Co robimy?
Co robimy od stuleci?
Dzieci...
Sztaudynger Jan, Do jednej panny
Mam niewątpliwą ochotę
Na twą wątpliwą cnotę.
Sztaudynger Jan, Dobrane małżeństwo
Wybornie z sobą byliśmy dobrani,
Ty do innego pana, ja do innej pani.
Sztaudynger Jan, Dojrzewanie i dojrzałość
Trzeba dojrzeć,
aby dojrzeć...
Sztaudynger Jan, Dzień kobiet
Dniem czcić kobiety - po co?
Ja czczę kobiety - nocą!
Sztaudynger Jan, Fortuna
Fortuna toczy się kołem,
Pod kołem to pojąłem.
Sztaudynger Jan, Fraszka
Fraszka to ptak szybkiego lotu,
Od błyskawicy do grzmotu
Sztaudynger Jan, Fraszki
(Coś winien żonie?)
I hołd
I żołd!
(I kobieta...)
I kobieta i kwiat
Mają dni swoje. Nie mają lat.
(Kochać ludzi...)
Kochać ludzi, wszystkich ludzi?
O, jak to trudzi!
(Naga...)
Naga - to ona nie była wcale,
Miała pończochy i korale!
(O czem...)
O czem
To mówić z warkoczem?
(Od meża...)
Od meża do żony
Wiedzie most zwodzony.
(Prawda...)
Prawda kole
W aureolę.
(Rozbierz się...)
Rozbierz się, blago,
Prawda jest nagą.
(Rzekła lilia...)
Rzekła lilia do motyla :
- Nikt nie patrzy, niech pan zapyla !
(100% - kociak)
Na widok spodni
Gotowa do zbrodni.
(Ach Boże , Boże)
Ach Boże, Boże , czemu tak się dzieje,
Że tylko glupi ma matkę nadzieję?
(Alea iacta est)
Rzekł ktoś rzucając chudą żonę:
- Kości zostały rzucone!
(Apel)
Myjcie się, dziewczyny,
Nie znacie dnia ani godziny.
(Astronomom i kochankom)
Niebo i miłą
Bierze się siłą.
(Atrapa)
Nie taki diabeł ogoniasty,
Jak by tego chciały niewiasty.
(Awans)
Po jednej, drugiej, trzeciej wódce
Każdy ma się za dowodcę.
(Aż)
Pytacie, co ze mną? Pytacie, jak żyłem?
Wciąż sobie dogadzałem. Aż sobie dogodziłem!
(Bajka o cyniku)
Mistyk
Wystygł.
Wynik:
Cynik.
(Nocleg)
Cnota z okazją razem noc przespały,
Cnoty nie było, kiedy rano wstały.
(Bezpieczna)
Z taką nogą, z takim pyskiem
Stu cnot mogła być siedliskiem
(Biuro Porad)
Sam sobie w życiu jakoś nie radzę,
Więc Biuro Porad dla innych prowadzę.
(Boska komedia obywatela Dante)
Wiódł ją do czyśćca, wiódł ją do nieba,
A nie do lóżka, tam gdzie potrzeba.
(Brak trzech O)
Brak okazji, odwagi, ochoty -
Powody niejednej cnoty.
(Brak wymagań)
Nic od kobiety człowiek nie wymaga -
Może być naga...
(Był raz)
Był raz jeden taki mistyk,
Lubił baby i z nimi styk.
(Całując krakowiankę)
Spuść, miła, powieki,
Patrzą na nas wieki.
(Cena świętości)
Była piekna, dobra, święta,
Do dziś płacę alimenta.
(Chętny podział)
Chętnie się dzielę winą
Z ładną dziewczyną
Sztaudynger Jan, I po co rzucać
I po co rzucać perły przed wieprze,
Pomyje dla nich o wiele lepsze.
Sztaudynger Jan, Jeśli w ogóle
Jeśli w ogóle jestem poetą,
To dzięki kwiatom, grzybom, kobietom
Sztaudynger Jan, Julia woła mnie: Romeo
Julia woła mnie: Romeo,
Ewa woła: Adam,
Ale ja żonaty jestem,
I nie odpowiadam.
Sztaudynger Jan, Kiedy ja umrę
Kiedy ja umrę, niech mi tak napiszą:
Szczęśliwy człowiek, opije się ciszą,
Pisywał fraszki i wyławiał grzyby,
A jeśli umarł to tylko na niby.
Bo w każdej fraszce szytej polską mową
Będzie się rodził, będzie kwitł na nowo!
Sztaudynger Jan, Kiedy nad Styksem
Kiedy nad Styksem zadumany stanę,
Depcąc stokrotek rumieńce różane,
Będę żałował tylko grzybobrania...
I żadne pasje, żadne miłowania
Nie będą stóp mych do ziemi wiązały,
Lecz będę pragnął raz jeszcze, w świat biały
Iść w gronne lasy i z dala od tłumu
W kosze brać grzyby, w uszy chorał szumu!
Sztaudynger Jan, Koryto
Postaw świnię przy korycie,
A rozpłynie się w zachwycie.
Sztaudynger Jan, Krajobrazy jak ziarnka
Krajobrazy jak ziarnka różańca odmawiam,
Nie pragnę nowych, stale stare wznawiam.
I na tych samych, z pasją ciągle nowąSztaudynger Jan, Krakowiskie zarobki
Gołębiami brukowany Kraków,
Gówno ma z tych ptaków.
Nalepiam moje niedołężne słowo.
Widać mnie tknęła Spoliców choroba,
Nic prócz Ojczyzny mi się nie podoba.
Sztaudynger Jan, Kraków to pryzmat
Kraków to pryzmat,
Przez który pięknieje Ojczyzna.
Sztaudynger Jan, Kto śpi
Kto śpi nie grzeszy, więc miła osobo,
Nie będzie grzechu, gdy prześpię się z toba.
Sztaudynger Jan, Kto?
Kto ojcem dziecka ?
Pomoc sąsiedzka.
Sztaudynger Jan, Legenda
Aby historii ukryć błędy,
Okryj je płaszczem legendy...
Sztaudynger Jan, Lot
Niektórzy wysoko lecą
Nie dzieki skrzydłom, lecz plecom!
Sztaudynger Jan, Najdokuczliwsze łzy
Te łzy więzione pod powieką
Najwięcej nas pieką.
Sztaudynger Jan, Mym skromnym zdaniem
Nie zawsze trzeba mieć za drania
Tego, co jest innego zdania.
Sztaudynger Jan, Nie z tobą
Nie z tobą się żenię,
Poślubiam me marzenie...
Sztaudynger Jan, Na ludzkie sądy
Jak cię widzą tak cię piszą!
Chyba żeś jest wielką fiszą...
Sztaudynger Jan, Opinia krakowiaków o Zygmuncie na kolomnie
Że Kraków miałeś w dupie,
Za karę stoisz na słupie.
Sztaudynger Jan, Nie jestem typem
Nie jestem typem łazęgi, wędrowca,
Co nie zna swojej kołyski, domu ni grobowca.
Jak domokrążca po domu się kręcę,
A jeśli w świat uciekam, to w tęsknej piosence.
I to mi starczy. A gdy chcę podróży,
To niedalekiej. Od róży do róży...
Sztaudynger Jan, Pecunia non olet
Bogacze tak twierdzą,
Że pieniądze śmierdzą.
Ja tak nie twierdzę,
Bo groszem nie śmierdzę.
Sztaudynger Jan, Polska A polsce B
Polska A polsce B
Każe się całować w D.
Sztaudynger Jan, Potrzebny gram buntu
Wśród samych potulnych obywateli
Ojczyznę diabli by wzięli.
Sztaudynger Jan, Prawdziwych przyjaciół
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie,
Ale lepiej sie łudzić przy dobrym obiedzie.
Sztaudynger Jan, Proste słowo
Słowa kunsztowne, słowa piękne bledną
Wobec prostego, które trafia w sedno.
Sztaudynger Jan, Przyjaciel
Dał mi przyjaźni dowody,
Utopił mnie w łyżce wody.
Sztaudynger Jan, Puch ostu
Niech słowo jak puch ostu leci...
Kochałem kwiaty, lalki, dzieci,
Marki i grzyby, wsi i miasta,
Gwiazdy, zwierzęta, nawet chwasty.
Kochałem książki zapylone,
Usta wilgotne morza słone,
Bursztyny złote jak dziewczyny,
Dziewczyny złote jak bursztyny.
Kochałem żabie, glupie chóry,
I niewysokie, ciche góry.
Kochałem mury wpół zwalone,
Patyną wieków uskrzydlone.
Kochałem biednych, prostych. Stroje
Ludowe, piękne. Gdy przekroję
Serce, jak rześki miąższ cytryny,
Znajdę kącików pęk wciąż inny.
A w każdym jakieś ukochanie,
Umiłowanie, zadumanie,
Nie tyle miodu w leśnym plastrze,
Ile me serce wciąż bogatsze,
Ukochań pełnych słodkiej treści,
W sobie ukrywa, w sobie mieści.
Kto mnie tak bardzo umiłował
I tyle serca dał mojemu?
Żem nic nie strwonił, wszystko schował
Jak ziarno w łono czarnoziemu.
Kto mi pozwolił szpaerać, szukać,
Znajdować, tracić, znów zyskiwać?
I czemu nie szła w las nauka,
I czemu kwitła co rok iwa?
A jeśli czasem coś porzucił,
O czymś zapomniał, coś utracił,
Jak chętnie po to bym powrócił,
Jak chętnie o to się wzbogacił.
Sztaudynger Jan, Rajska depesza
Jabłek nie jadam.
Zmądrzałem.
Adam.
Sztaudynger Jan, Różnice
Nie pojmie głodnego syty,
Bo ich różnią apetyty.
Sztaudynger Jan, Sam też
Innych nie sądzę,
Sam też lecę na pieniądze.
Sztaudynger Jan, Sens życia
Po śniadaniu jest obiad, po obiedzie kolacja,
To dla wielu sens życia i jedyna w nim racja.
Sztaudynger Jan, Stulone pączki
Stuleone pączki kocham nie znające świata,
I jaskółkę, co ziemi nie tknąwszy, wciąż lata.
Kocham białe przestrzenie przez narty nie tknięte,
I dziewczęta miłością jeszcze nie muśnięte.
Lubię patrzeć na takie dyskretnie i z dala,
By ich myślą nie zbrukać, spojrzeniem nie skalać.
Sztaudynger Jan, Tęcza
Tęcza
Wszystko bieli zawdzięcza.
Sztaudynger Jan, Teoria i praktyka
Miłość do błota głoszę
Ale
Kalosze
Noszę...
Sztaudynger Jan, Unik
Prawda w oczy kole,
A więc kłamstwo wolę.
Sztaudynger Jan, Uważaj
Forsy mają pełne kiesy,
A w gębie same wzniosłe frazesy.
Sztaudynger Jan, Wiedzą lepiej
Powiedzą ci sąsiedzi,
Co masz wyznać na spowiedzi.
Sztaudynger Jan, Wybacz
Fraszki nie cuda,
Nie każda się uda.
Sztaudynger Jan, Wyjaśnienia
Czasami najwięcej rzucają cienia
Właśnie wyjaśnienia.
Sztaudynger Jan, Za mnie myśli polska mowa,
Za mnie myśli polska mowa,
Ja tylko notuję słowa
Sztaudynger Jan, Zarzuty
Zarzucało zero, zeru,
Że mu brak charakteru!
Sztaudynger Jan, Zaufaj
Zaufaj bańce z mydła,
Na chwilę da ci skrzydła.
Sztaudynger Jan, Zdejmij
Zdejmij z głowy aureolę,
Bo zbyt innych w oczy kole.
Sztaudynger Jan, Zgodnie z regułą
Zawsze żona jest mi winną,
Kiedy żonę zdradzam z inną.
Sztaudynger Jan, Zjadający i zjadani
Różna ocena symbiozy
U listka i u kozy.
Sztaudynger Jan, Znieczulica
Niech skórę łoją,
Byle nie moją!
5