Rzeczywistość, język i wyobraźnia w poezji Stanisława Barańczaka (Spójrzmy prawdzie w oczy, U końca wojny dwudziestodwuletniej)
Stanisław Barańczak jest niewątpliwie jednym z grona najwybitniejszych polskich poetów współczesnych. Powszechnie znane są nie tylko jego wiersze, ale również tłumaczenia dramatów Williama Szekspira oraz przekłady poezji angielskiej.
Barańczak zaczynał jako poeta utożsamiany z Nową Falą, czyli pokoleniem poetów urodzonych w latach czterdziestych (pod koniec wojny lub już po wojnie). Ich debiuty poetyckie przypadły na drugą połowę lat sześćdziesiątych. Wychowani w latach pięćdziesiątych, w dojrzałość wkroczyli wraz z epoką „późnego Gomułki”, zaś wydarzeniem, które można określić mianem wstrząsu pokoleniowego, były wypadki marcowe 1968 roku, stąd też pokolenie to jest również określane mianem pokolenia '68. Do Nowej Fali oprócz Ewy Lipskiej, zalicza się między innymi Stanisława Barańczaka, Adama Zagajewskiego, Juliana Kornhausera i Ryszarda Krynickiego.
O zainteresowaniach artystycznych Barańczaka i nurtujących go problemach dowiadujemy się z wiersza Spójrzmy prawdzie w oczy. Oczy i prawda, oto dwa słowa, wokół których Barańczak buduje bardzo istotne przesłanie moralne. W życiu należy kierować się prawdą, jednak częste nadużywanie tego pojęcia może doprowadzić do dewaluacji wartości, jakie z sobą niesie. Potoczne powiedzenie o umiejętności spoglądania komuś (lub czemuś) prosto w oczy jest dla poety pretekstem do zastanowienia się nad szczerością i wiarygodnością człowieka. Barańczak dochodzi do wniosku, że ludzie często są zakłamani, fałszywi, zaś najlepiej widać to na płaszczyźnie języka, jakim się porozumiewają.
Utwór U końca wojny dwudziesto dwuletniej to z kolei jeden z najlepiej znanych wierszy Stanisława Barańczaka. Dla zrozumienia tego utworu ważne jest odpowiednie zinterpretowanie tytułu. Stanisław Barańczak urodził się w roku 1946. Jeżeli dodamy do tego liczbę lat wymienioną w tytule, otrzymamy rok 1968. Jest to data szczególna. Tak więc można mniemać, że moment dwudziestych drugich urodzin poety oraz tragiczne wydarzenia marca '68 (demonstracje studentów, przemoc władzy, fala antysemityzmu, jaka przetoczyła się przez kraj), tworzą właściwy kontekst tego utworu. Na przedstawiony świat wiersza składają się obrazy potwierdzające totalitarne dążenia prześladowców chcących ograniczyć za wszelką cenę wolność myśli i sumienia ludzkiego. Znaleźć więc tu można liczne napomknienia o nie kończących się przesłuchaniach (przez UB), świadczą o tym takie elementy jak „świecenie lampą z biurka w oczy” czy „zapominanie nazwisk i adresów”. Ludzie są również niszczeni ideologicznie („kaganek” oświaty) i fizycznie („kaganiec” psów, którymi szczuje się ludzi). W ogóle z niepokornym człowiekiem można w ustroju totalitarnym zrobić niemal wszystko, może on „zaginąć, umrzeć, lub zostać zabitym”. Poeta sięga w tym utworze po możliwości, jakie daje mu wieloznaczność słów i wyrażeń, powodując przez to, że świat przedstawiony w wierszu ulega deformacji i zniekształceniu.
Wizja świata przedstawiona w wierszach Stanisława Barańczaka jest wizją świata postrzeganego oczyma poety, który dąży do określenia prawdy i kłamstwa. Prawda daje moc, pomaga przetrwać, kłamstwo może zabić. Barańczak bada więc język, analizuje oddziaływanie na istotę egzystencji ludzkiej w rzeczywistości fałszowanej i zniekształcanej przez totalitaryzm, zło i zakłamanie.