Jarosław Iwaszkiewicz wiersze


Jarosław Iwaszkiewicz - wiersze (wybór przed- i powojennych, wg tomów poetyckich)

OKTOSTYCHY (1919)

Czasem spokojny smęt przez chwilę mi zamąca / Jesienny, złoty grot zachodzącego słońca.

I dusza ma czująca odwiecznych wspomnień echa / Do tych świetlanych plam łagodnie się uśmiecha.

Z promieni dobrych tych samotnej mojej psychy / Rodzi się pereł rząd - nizane oktostychy.

I gdy przychodzi znów dni bezsłonecznych bladość, / To w naszyjniku tym jest cała moja radość.

Po cytrynowym niebie idą białe żagle. / (Lepsza jest tafla stawu niż morze uniesień.)

Wypłowiałe bukiety, co uwiędły nagle... / (Lepsza od pijanej wiosny zaduma jesień.)

Desenie purpurowe liści winogradu, / Dojrzała jabłoń złotem swoich jąder świeci -

Pójdziemy dziś do sadu i jutro do sadu. / (Najlepsi przyjaciele to są psy i dzieci.)

Smugi jasne, smugi srebrne, smugi szklane, / srebrnowłose, srebrnodźwiękie, ukochane -

W waszym szepcie miodopłynne są peany, / Smugi deszcz, szklane kulki, pieśni szklane.

Czy w radości, czy w tęsknocie - zakochany, / Chodzę sobie w waszą mowę - zasłuchany,

Dobre deszcze, deszcze dobre, złotem dziane, / Smugi jasne, krople drobne, ukochane.

DIONIZJE (1923)

Na próżno go atłasem otulają lampy, / A ranki oplątują zorzą przetowłosą

Jedna jest dla mnie przystań. Wzniesiona nad ziemię, / Jak wielkie tabernakulum, kolumnada świata

Na której złota chmura spoczywa i drzemie , / A nad chmurą On, jasny jak tęcza, polata.

[...] On mnie wabi ku sobie. Nie będę już próżny. / [...] Wejdzie we mnie ostatni, jedyny Podróżny.

KASYDY (1925)

Chcąc opisać, przyjacielu, jakośmy widzieli dalekie / sine mgły, zwane Tatry, z pięciu miejsc różnych,

zróbmy plan bardzo pięknych sonetów, jakie / Goszczyński pisał, Nowicki lub Tetmajer.

Nigdy nie zostaną one wykonane, gdyż nie / napisalibyśmy tak pięknych wierszy,

jak te, co błądzą w naszej głowie, skoro patrzymy na / szczyty bardzo odległe.

W tym sonecie pierwszych słów parę wetknie się - / krótko, zwarcie, lapidarnie - jak wąwóz między /

skały. / Następnie potoczą się one, powioną poważniejąc jak /

te obłoki, któreśmy śledzili. / tyle, tyle razem / z dziwnym ściśnieniem serc. /

Opiszemy potem wieże krakowskie, porównamy je / do półbogów wynurzających się z władnej ziemi / i zamkniemy ten sonet tercyną jak klamrą z trzema / dobrymi rymami: /

to będzie najklasyczniejszy sonet.

KSIĘGA DNIA I KSIĘGA NOCY (1929)

POWRÓT DO EUROPY (1931)

LATO 1932 (1933)

Zastanów się człowieku, pierwszy śnieg już leży, / Winieneś spokój znaleźć i myśleć, że zima

Nie lubi twych uśmiechów, że się nie należy / Już nic tobie, a także, że powrotu nie ma.

I nie ma już dla ciebie lekarstwa ni ciszy, / Nie mów lepiej, że młodość, że miłość cię męczy.

Spójrz przez okno: posłuchaj, jak wiatr nocą dyszy, / I nie myśl już o tamtej ciepłych rąk obręczy.

Trzy mile od Krakowa jest wysoka góra, / Która jak wilga z nieba spadła złotopióra,

Stara wieża tam stoi, dwie sosny i modrzew / Ozdobiony srebrzyście, ozłocony szczodrze,

Tam ciebie chciałem zanieść patrzącą łaskawie, / W żółtych kwiatach położyć na zielonej trawie

I jeżelibyś chciała mnie mieć i me słowa, / Mówić ci, jaka dal jest szaroszafirowa,

Jaki Kraków zielony, za zębami lasu, / I wiersze twe - miedziane anioły arrasu

Lecz ty nie chciałaś widzieć niebieskiej oddali, / Rzekłaś: „Może niedobrze, żeśmy się spotkali,

Że wszystko już za późno, powiedzmy od razu, / Nie ma dla nas Krakowa, jak nie ma Szyrazu”.

INNE ŻYCIE (1938)

ELEGIE

PLEJADY

WARKOCZ JESIENI (1954)

Chciałbym napisać, jak pies biegnie, / Wóz cały w słońcu jedzie laskiem, /

Baba rowerem skręca jezdnią / I bańki lśnią blaszanym blaskiem.

Czerwony pociąg mija domy, / A z elektrowni czarne dymy, /

Spłoszony kasztan szarpie brony, / topola składa liść jak rymy.

Żeby to wszystko w słońcu błysło / I żeby było tak jak żywe - /

I żebyś ty to widział wszystko, / I żebyś była, jak ja - szczęśliwy.

CIEMNE ŚCIEŻKI (1957)

Umrzeć trzeba - lecz lepiej i trudniej / Jest żyć, dla innych istnieć i siebie, /

I patrzeć w górskie pogodne południe, / Jak wielkie białe kępy topnieją na niebie.

Patrzeć w siebie? A po co? Tam zrównoważone / Wszystkie noce i dzionki śpią jak owce w stajni. /

Siąść przy drodze pod kopą świeżo ustawioną / I patrzeć, jak mijają mnie ludzie zwyczajni -

To wszystko. To jest życie, ni mniej, ani więcej, / Nie trzeba gór ogarniać wzrokiem pożegnalnym. /

Jeżeli można jeszcze - to kochać goręcej: / Czasami dzień pod wieczór staje się upalny.

JUTRO ŻNIWA (1963)

KRĄGŁY ROK (1967)

Gdzie jest ten owoc granatu / którego jestem ziarnkiem?

Gdzie jest ten melon / którego jestem płatem?

Ostrze srebrnego noża / po co mnie odkroiło?

Czy z ziarna wyrośnie drzewo? / Czy w płacie ukryte nasienie?

Nóż mnie przeszywa co chwila. / Na krzyk odpowiada milczenie.

XENIE I ELEGIE (1970)

ŚPIEWNIK WŁOSKI (1974)

Wisimy grzecznie w klatkach / wzdłuż ulicy Świętego Augustyna

Zachowujemy się pięknie, kos gwiżdże / i szczygły w ciasnych klatkach pokazują swe kolory

z pobliskiego kościoła / przemawia do nas święty Franciszek

Bardzo lubimy kazania / świętego Franciszka

Mówi żebyśmy się kochali wzajemnie / nie wyrywali sobie piórek

nie podkładali sobie bomb pod gniazda / żeby samice wysiadywały jajka

Żebyśmy kochali swoje klatki (posłuchaj jak kos pięknie gwiżdże) / i żebyśmy mówili mu: bracie Franciszku

jak ładnie: bracie Franciszku

MAPA POGODY (1977)

Pod tymi pniami są moje mogiły / tu mi się wilgotne sny moje przyśniły

Na tych kamieniach księżyc rozdawał kołacze / Tutaj rosami moja prawda płacze

Listkami słówkami tu potrząsnę łoże / pod tymi korzeniami do snu się ułożę

tu w twoich niedźwiedzich zapomnę się łapach / tutaj wierzbowy wciągnę w nozdrza zapach

Graliśmy w karty: ja, dwa kościotrupy, / pewna trupianka i ksiądz Kalinowski

Oni zgarniali sztonów wielkie kupy, / Ja przegrywałem. I przegrałem duszę.

Oni się śmiali. Chichot był czartowski. / I z klekotaniem tańczyli po stole.

A potem w niebo. Tu przyznać się muszę,

Zemdlałem. Potem było pole / Szerokie i wiatr. W polu stół i obrus rozdarty

I nic. / Skończyły się karty

Nie trzeba nic zrywać wyłączać / samo wszystko się skończy

Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980) - poeta, prozaik, dramaturg i eseista; współtwórca grupy Skamander, do jego najgłośniejszych utworów należą m.in. Lato 1932, Powrót do Europy, Mapa pogody, Panny z Wilka, Brzezina, Sława i chwała.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jarosław Iwaszkiewicz wiersze
WIERSZE, Jarosław Iwaszkiewicz - Poezje [zalecane opracowanie], JAROSŁAW IWASZKIEWICZ (1894-1980) -
Literatura współczesna - stresazczenia, opracowania1, Jarosław Iwaszkiewicz, Jarosław Iwaszkiewicz -
Brzezina Jaroslaw Iwaszkiewicz, Brzezina Jarosław Iwaszkiewicz
Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania, Jarosław Iwaszkiewocz, OPOPWIADANIA
Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania, Jarosław Iwaszkiewocz, OPOPWIADANIA
Iwaszkiewicz J., Matka Joanna od Aniołów (opracowanie), Jarosław Iwaszkiewicz „Matka Joanna od
4 Jarosław Iwaszkiewicz 2
JAROSŁAW IWASZKIEWICZ
Jarosław Iwaszkiewicz Serenite streszczenie
Jarosław Iwaszkiewicz Tatarak
Jarosław Iwaszkiewicz Panny z Wilka streszczenie
Wątki eschatologiczne w Brzezinie Jarosława Iwaszkiewicza
Jarosław Iwaszkiewicz
Jarosław Iwaszkiewicz Wzlot
JAROSŁAW IWASZKIEWICZ1
Muzeum im Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku
Jarosław Iwaszkiewicz bitwa na równinie(1)

więcej podobnych podstron