Cummings Edward Estlin


e. e. cummings

***(gdy już bóg się przestanie wtrącać w moje ciało)

gdy już bóg się przestanie wtrącać w moje ciało

Z każdego oka drzewo będzie wyrastało
i zakołysze się wśród liści owoc

na którym świat zatańczy purpurowo
Między wargami zamiast dawnej pieśni

wiosna poczęta przez różę się zmieści
i panny co namiętność cierpią jak chorobę

będą kładły tę różę między piersi drobne
Moc moich palców pod warstwami śniegu

Przepłynie w ptaki rwące się do śpiewu
a moja miła pójdzie przez trawy i zioła

i ptasie skrzydła będą dotykać jej czoła
serce zaś moje cały ten czas będzie

Falą która to wzbiera się to w głębinie grzęźnie

tłum.Stanisław Barańczak

***gdy Ledwie

gdy Ledwie-
wiosna a świat opływa
w błogie błoto ten kulawy
sprzedawca baloników

gwiżdże daleki i malutki

a edzioiwojtek porzucają
zabawę w kulki i w piratów i
przybiegają pędem i jest
wiosna

gdy świat rozpływa się w zachwytach kałuż

ten stary
dziwak sprzedawca baloników gwiżdże
daleki i malutki
a basiaijadzia porzucają grę w klasy i skakankę

i przybiegają w podskokach i

jest wiosna
a
ten

kozłonogi

sprzedawca Baloników gwiżdże
daleki
i
malutki


tł. Stanisław Barańczak

O słodka...

O słodka spontaniczna
ziemio ileż to
razy
zaślepione
paluchy
lubieżnych filozofów szczypały
cię
i
trącały
,a sprośny kciuk
nauki szturchał
twe
piękno. Ileż
to razy religie brały
cię na swe kościste kolana
ściskając cię i
mocując się z tobą abyś poczęła
bogów
(ale ty
wierna
niezrównoważonemu łożu
swego rytmicznego kochanka
imieniem
śmierć
za całą odpowiedź
dla nich masz tylko
wiosnę )

E. E. Cummings "Godziny wznoszą się..."

godziny wznoszą się zrzucając z siebie gwiazdy i to jest
brzask
na ulicę nieba wkracza światło siejąc wokół wiersze

na ziemi zgaszono
świecę miasto
budzi się
z piosenką na
ustach ze śmiercią w oczach

i to jest brzask
świat
idzie przed siebie i morduje sny...

na ulicy gdzie mocni
ludzie harują na chleb
widzę brutalne twarze
zadowolonych odrażających zrozpaczonych okrutnych
[szczęśliwych
i to jet dzień,

w lustrze
widzę wątłego
człowieka
który śni
sny
sny odbite w lustrze

i to
jest zmierzch na ziemi

zapalono świecę
i to jest zmrok.
ludzie siedzą w domach
wątły człowiek leży w łóżku
miasto

śpi ze śmiercią na ustach z piosenką w oczach
godziny się zniżają,
odziewając się w gwiazdy...
po ulicy nieba kroczy noc siejąc wokół wiersze.

*** odsłoń okno

odsłoń okno

dobra kochasiu?

pada

czy to nie może

człowieka wnerwić ale

co nas to obchodzi no

nie kochasiu co się będziemy

przejmować deszczem

kochasiu?

wiesztyco

żal

mi tych wszystkich

bidnych dziewczyn co to

wstają o bóg

wie jakiej porze co

dzień przez całe

życie

a tobie nie,

u-u, kochasiu

nie tak

ostro kotku

zamordujesz mnie


***Kto wie

kto wie czy księżyc nie jest
balonem, co ulatuje z rześkiego miasta
w niebie, unosząc mnóstwo ładnych ludzi?
(i gdybyś ty i ja mogli

wsiąść do niego, gdyby ci ludzie
zabrali mnie i ciebie do swego balonu,
to wtedy
wzlecielibiśmy wraz z wszystkimi ładnymi ludźmi wyżej

niż domy i wieże i chmury :
lecielibyśmy szybując
coraz dalej i dalej szybując w rześkie
miasto, którego nikt dotąd nie zwiedził, gdzie

zawsze
jest
Wiosna)i każdy jest
zakochany i kwiaty zrywają się same

*** bliżej

bliżej: bądź tchem mojego tchu: swych rąk i nóg cierpiących

nie cofaj: niecierpliwie niech karmią się mym cierpieniem:

tygrysy twej słodyczy niech się skradają przez nieme

kwitnienie w którym nasze ciała na nowo się złączą:

głębiej: bądź krwią krwi mojej: spraw aby skokiem skulonym

nurkowały w radosnym ciele mej trwogi lamparty

białego snu: poszerzaj tunel przebity przez twardy

szpik ciemności: na wargach zaciętych wyrzeźb koronę

kwiatu szaleństwa który nieszczęścia płatkami dotknie

a w rozległych źrenicach lśniących obłędem cyzeluj

kształt płomienia rosnący zabójczo i zwrotnie.

Między ustami domów falują pytania

szarych mgieł. Gwiazdy śmierdzą śmiercią. świt. Bez celu,

liryczny trup dziewczyny pozostanie

*** nearer

nearer:breath of my breath:take not they tingling

limbs from me:make my pain their crazy meal

letting they tigers of smooth sweetness steal

slowly in dumb blossoms of new mingling:

deeper:blood of my blood:with upwardcringing

swiftness plunge these leopards of white ream

this pith of darkness:carve an evilfringing

flower of madness on gritted lips

and on sprawled eyes squirming with light insane

chisel the killing flame that dizzily grips.

Querying greys between mouthed houses curl

thirstily. Dead stars stink. dawn. Inane,

the poetic carcass of a girl


Każda złe passa ma swój koniec

Każda zła passa ma swój koniec
Miałem wujaszka imieniem
Sol, który był urodzonym nieudacznikiem i
prawie każdy mówił o nim, że nadawałby się
do operetki pewnie dlatego, że wujaszek Sol umiał
śpiewać McCann w wigilie Jak Wszyscy Diabli Się Schlał i to
mogło być lub nie przyczyną faktu, że mój wujaszek

Sol pozwolił sobie na ów najbardziej niewybaczalny
ze wszystkich użyjmy górnolotnego wyrażenia
luksusów to jest lub a
mianowicie na gospodarkę na roli i nie
trzeba tu nawet
dodawać

że farma wujaszka Sola
zbankrutowała bo kury
zżarły wszystkie sadzonki zatem
wujaszek Sol prowadził na swej farmie hodowlę
kur dopóki
kur nie zżarły skunksy po czym
mój wujaszek Sol
zaprowadził na farmie hodowlę
skunksów ale skunksy się przeziębiły i
wyzdychały więc
wujaszek Sol poszedł śladem
skunksów w bardzo subtelny sposób

mianowicie topiąc się w cysternie na wodę
ale ktoś, kto jeszcze za życia wujaszka Sola obdarował
go raz gramofonem marki Victoria i płytami i sprezentował mu
z okazji jego pomyślnego zejścia ze świata kapitalny
żeby nie powiedzieć wdechowy pogrzeb z
wysokimi chłopakami w czarnych rękawiczkach i z kwiatami i w ogóle i

pamiętam, że łzy się lały jak Missouri
kiedy trumna wujaszka Sola ruszyła chwiejnie bo
ktoś nacisnął guzik
(i zjechał w dół
mój wujaszek
Sol

i założył hodowlę robaków)


tł. Stanisław Barańczak

To naprawdę musi / być Fajne

to naprawdę musi
być Fajne, nigdy nie

mieć ani krzty wyobraźni) albo nigdy
ale to nigdy nie myśleć o facetach których zwykle podziwiałeś (i te
ich szczupłe rajcowne babki co prawie nic na sobie nie

mają) jak tańczą tango
(podczas gdy człowiek próbuje
jedną nogą przydusić do ziemi pięć dych
zapłaty za robotę a drugą

kołysać kolebkę) to Musi być
przyjemne, nigdy nie mieć wątpliwości po co
włożyłeś na palec
obrączkę (gdy widzisz jak
twarz tej z którą się ożeniłeś staje się coraz bardziej

stara i zmęczona a ręce czerwienieją od
prania i zmywania) i nigdy, nigdy naprawdę nie zastanawiać się nad
powiedzmy zapachem
niemowląt i nad tym skąd

do cholery wziąć na to komorne i nad wszystkim innym i nigdy, nigdy
Nigdy nie stanąć przy żadnym oknie
nie mogąc zasnąć (i paląc nabite trocinami

papierosy w
środku nocy



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Cummings Edward Estlin
Edwards
Edwards Deming, zarzadzanie
rozdz 13 jezyk i mowa, Edward Nęcka - Psychologia poznawcza (opracowanie podręcznika)
Broszura Carpentier Edwards Classic
Part V, KWN oczami Edwarda FF
Midnight Sun 23 cz. 1 (Zmierzch oczami Edwarda), Zmierzch oczami Edwarda
Oczami Edwarda 19 20
ryby cw, Podloza:1tryptozowo-sojoweTSA 2mozgowo-sercowe(Aeromonas,Flavobacterium,Edwardsiella,Yersin
7-plan rozwoju zawodowego - bydgoszcz (2) , Edward
ANALITYCZNA, George Edward Moore, George Edward Moore
Księżyc w Nowiu oczami Edwarda
Inżynier Edward - odpowiedzi do zadania, Zarządzanie - studia, Zarządzanie Zasobami Ludzkimi (ZZL)
Noc poślubna oczami Edwarda

więcej podobnych podstron