http://republika.pl/cyberbadacz
Marcin Wiatrów
Byki, Niedźwiedzie, Szwagry i Daytraderzy. Obserwacja uczestnicząca internetowej społeczności graczy giełdowych na portalu Bankier.pl.
Wstęp
Tematyka społeczności internetowych jest bez wątpienia jedną z najpopularniejszych wśród „cyberstudies”. Możliwość tworzenia wspólnot w warunkach znacząco różnych od tradycyjnych stała się dla badaczy łakomym kąskiem. Jako, iż nie jest moim celem teoretyzowanie na ten temat ograniczę się tylko do najważniejszych stwierdzeń. Internet jest narzędziem, które umożliwia skupienie ludzi wokół jakiegoś tematu, problemu, idei czy też czegokolwiek co da się jakoś określić i będzie w stanie przyciągnąć zainteresowanych. Narzędzie to umożliwiać może na różne sposoby komunikację, jak listy dyskusyjne, fora dyskusyjne, tablice ogłoszeń, bazy danych adresów emailowych czy czaty. Rodzaj zastosowanego narzędzia determinuje w jakimś zakresie przyszłe relacje, jakie wytworzą się pomiędzy internautami skupionymi wokół określonego miejsca w sieci. Dla przykładu można porównać fora dyskusyjne moderowane i niemoderowane. Moderatorzy (admini) mają wpływ na wiele spraw związanych z funkcjonowaniem strony, np. z tym które wypowiedzi nie ukażą się na ekranie monitora uczestników. Stają się centralnymi osobami w tym miejscu sieciowym, dobre relacje z nimi mogą przynosić korzyści szeregowym uczestnikom, admini mogą dokooptowywać spośród nich współpracowników. Złe relacje, wynikłe np. z łamania przyjętych norm, to na ogół kłopoty, włącznie z wykluczeniem ze społeczności. Tak tworzy się struktura - jeden z elementów niezbędnych według socjologii by można mówić o tradycyjnej grupie czy społeczności. Wymieńmy je może wszystkie, by mieć je w pamięci w czasie naszej obserwacji. Podaję za Janem Turowskim: zbiór osób, wartości wspólnogrupowe, więź społeczna w grupie, organizacja wewnętrzna grupy (struktura) oraz komunikacja i łączność w grupie. Wszystkie te elementy należy próbować obserwować grupie, którą zamierza się badać, by móc w konsekwencji stworzyć jej obraz. Terminy wydają się jednoznaczne, nie będę ich więc definiował, powrócą w analizie społeczności graczy giełdowych.
Bankier.pl
Naszą obserwacje należy zacząć od pytania, co sprawia iż w ogóle możemy mówić o zbiorze osób, elemencie konstytutywnym dla każdej społeczności. Bankier.pl, Polski Portal Finansowy jest rozbudowaną, profesjonalną witryną poświęconą zagadnieniom ekonomicznym. Oto jak sam siebie określa Lider wśród internetowych serwisów finansowych:
· 257 tys. zamożnych czytelników miesięcznie, blisko 74 tys. tygodniowo
· 3,727 mln odsłon stron miesięcznie
· Mamy bazę mailingową 45 000 bogatych użytkowników
· Wysoka skuteczność reklam na Bankier.pl
· Jeden z najlepszych profili użytkownika w polskim internecie
· Newsletter Dziennik Bankiera dociera codziennie rano do 18 000 osób
· Wysoka sprzedaż produktów finansowych przez Centrum Finansowe - platforme transakcyjną portalu
· Zarządzamy portalami Bankier.pl i Eurobankier.pl
Przedstawia ciekawe i obszerne dane składające się na profil użytkownika portalu według wieku, płci, wykształcenia, dochodów, wielkości miasta, zawodu oraz sposobów korzystania z Internetu - http://www.bankier.pl/info/uzytkownicy.html . Uproszczony obraz to: mężczyzna, w wieku produkcyjnym, mieszkaniec miasta powyżej 100 tys. mieszkańców, z wyższym wykształceniem, z zarobkami powyżej 3 tys. PLN, posiadający stałe i szybkie łącze internetowe, dyrektor, menedżer, specjalista lub przedsiębiorca, kupuje lub zamierza coś kupić w sieci. Dodajmy jeszcze, iż portal powstał w czerwcu 2000r. a większość udziałów w Bankier.pl.S.A. posiada notowana na giełdzie spółka MCI funkcjonująca na styku marketingu i technologii informatycznych.
Działem portalu, który interesować nas będzie najbardziej jest giełda, poddział działu inwestowanie - http://www.bankier.pl/inwestowanie/gielda/ . Ekran podzielony jest na 3 kolumny. Po lewej stronie odnajdujemy liczne odnośniki do narzędzi inwestycyjnych, adresów biur maklerskich, analiz, notowań oraz podstawowe statystyki aktualnej sesji giełdowej. Prawa strona to wykresy indeksu WIG-20 (20 największych spółek na GPW), kontraktów terminowych na ten indeks (futures), wykres indeksu zagranicznego (DAX lub NASDAQ) oraz wartości podstawowych indeksów krajowych i zagranicznych. Centralną kolumną jest część środkowa, która zorganizowana jest w grupy newsów, kliknięcie których pozwala na zobaczenie całej wiadomości jak i komentarzy do niej oraz umożliwia zamieszczenie własnego komentarza. Nas interesuje grupa newsów: komentarze z rynków finansowych, umieszczona na samej górze. Jednocześnie pojawiają się cztery najświeższe newsy. Podzielone są na kilka rodzajów: dotyczące rynku akcji, rynku futures (kontraktów terminowych) one pojawiają się najczęściej, co kilkadziesiąt minut, oprócz tego są komentarze dotyczące rynku walut, sytuacji na świecie (rano, przed sesją) czy też sygnał systemu (omówimy później). Autorem tych komentarzy jest analityk Paweł Rejczak, którego zdjęcie widnieje obok newsów. Paweł Rejczak w uzasadnionych przypadkach, czasem wywołany przez internautów zabiera głos w komentarzach do wiadomości. Jedyna kategorią newsów w dziale giełda, której każdy nowy post przyciąga od kilku do kilkudziesięciu (a nawet więcej) komentarzy użytkowników jest rynek futures. W innych kategoriach newsów komentarze są sporadyczne i z tego powodu nie mają szans na wytworzenie więzi i w konsekwencji społeczności użytkowników.
Giełda i rynek futures - podstawowe informacje
Nagromadziliśmy już wystarczającą ilość pojęć, a w dodatku czekają nas nowe, by poświęcić parę akapitów na wyjaśnienie podstaw funkcjonowania rynku kontraktów terminowych ( w skrócie futures) na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) w Warszawie. W przeciwnym wypadku język uczestników forum może być dla nas niezrozumiałym bełkotem, jakim był dla autora tego artykułu przez pierwsze tygodnie jego obserwacji. Kontrakty w odróżnieniu od akcji nie są papierami wartościowymi tylko tzw. instrumentami pochodnymi. Z akcjami sprawa jest prosta, kupujemy „papier” i w zależności od tego czy jego kurs rośnie czy spada zarabiamy lub tracimy dokładnie tyle o ile zmienił się kurs minus prowizja dla biura maklerskiego (w przypadku zleceń przez Internet to około 0,5%). W przypadku kontraktów terminowych nie kupujemy „papieru” tylko „zakładamy się” o jego wartość w przyszłości. Zresztą możemy zakładać się nie tylko o wartość danej akcji (w Polsce kontrakty terminowe są dostępne dla akcji kilku największych firm) ale też indeksów i np. najpopularniejszym wśród graczy indeksem na rynku futures jest indeks WIG-20. Gracze „kupują” lub „sprzedają” kontrakt po umownej cenie mnożąc punkty indeksu razy złotówki. Transakcja kupna zwana w slangu długą pozycją - longiem (zajęciem długiej pozycji) to zobowiązanie się do „kupna” indeksu po danej cenie w określonym czasie w przyszłości, zaś sprzedaży zwana krótką pozycją - shortem to zobowiązanie się do „odsprzedania” w określonym czasie indeksu po cenie w jakiej zawarło się transakcje. Innymi słowy posiadacz długiej pozycji zarobi tylko wtedy gdy indeks WIG-20 wzrośnie, zaś krótkiej wtedy gdy spadnie. To pierwsza bardzo ważna cecha kontraktu terminowego, tutaj inaczej niż w przypadku akcji, zarabiać można także na spadkach. Jest to korzystne dla funkcjonowania giełdy gdyż nie parkiet nie „wyludnia się” w czasie bessy. Czas życia kontraktów to 3 kwartały, są więc 4 serie kontraktów, każda oznaczona inną literą, w każdej chwili na rynku są w obrocie 3 serie, ale co zrozumiałe największe obroty (ponad 90%) skupiają się na serii, która rozliczana będzie w tym kwartale. Przywiązanie danej serii do konkretnej daty nie oznacza rzecz jasna, że kontraktu nie można zrealizować wcześniej (zamykanie pozycji czyli zawarcie transakci przeciwstawnej) by cieszyć się zyskami lub ograniczyć straty. Można i bardzo duża część graczy kilkakrotnie zajmuje przeciwstawne pozycje (obraca się) w trakcie jednej sesji. Jest to tzw. daytrading i taki właśnie horyzont czasowy jest najpopularniejszy wśród uczestników społeczności graczy na stronie Bankier.pl. Kontrakty różnią się od akcji jeszcze w jednej istotnej rzeczy, posiadają w sobie tzw. mechanizm dźwigni finansowej. Co to oznacza? Ano tyle, że jeśli wartość kontraktu ustala się przez pomnożenie jego wartości w punktach (przyjmijmy, że jest to 1500 punktów), nie znaczy to, że gracz na jeden kontrakt (sprzedany lub kupiony) wyłożyć musi 15000 PLN. Wpłaca on jedynie pewną część (w przypadku Wig-20 to ok. 6-7%), jest to tzw. depozyt, zaś jego zyski i straty nalicza się wobec pełnej kwoty. Oznacza to tyle, że inwestując w kontrakt nieco ponad 1000PLN jeśli wartość jego wzrośnie o 10% to ci którzy kupili kontrakt zarobią 1500 PLN zaś pechowi sprzedający tyle stracą (nie licząc prowizji), czyli przy ruchu cenowym 10% nasze zarobki lub starty przekraczają 100%. Gra na kontraktach terminowych jest grą o sumie zerowej tzn. każdego dnia dla każdej pozycji otwartej jednemu graczowi jest dopisywana kwota x zaś drugiemu taka sama kwota jest odpisywana od rachunku. Jako, że straty mogą odbywać się tu bardzo szybko biura maklerskie zabezpieczają się żądaniem zwiększania depozytu przez gracza nietrafnie obstawiającego dany kontrakt. Stąd lęk przed dopłacaniem do depozytu trwale towarzyszy uczestnikom forum Bankiera, podobnie zresztą jak świadomość, iż fakt, że ktoś tu może coś wygrać oznacza, iż ktoś musi dokładnie tyle stracić. Świadomość ta ma różne konsekwencje w zachowaniu forumowiczów jak choćby takie, że część świadomie okłamuje pozostałych co do zajętej pozycji lub swoich przewidywań co do rozwoju sytuacji by zwiększyć szansę na trafienie na drugą stronę transakcji, jest to tzw. „naganianie”. O kontraktach terminowych powstają książki, ciężko więc odsłonić ich tajemnice w paru akapitach, mam nadzieję jednak, że ten szkic pozwoli na zrozumienie choć w najogólniejszym zarysie tego co dzieje się na forum.
Rytm dnia na forum
Sesja na rynku kontraktów terminowych rozpoczyna się o godzinie 9, zaś na rynku akcji godzinę później. Obie kończą się o godzinie 16. W trakcie trwania sesji newsy z rynku akcji i futures pojawiają się wielokrotnie, nie rzadziej niż co godzinę, a w sytuacji dużej zmienności rynku częściej. Jak wspominałem żadne inne newsy na tej stronie niż futures, nie są komentowane w ilości, jaka mogłaby prowadzić do nawiązania jakiejkolwiek dłuższej komunikacji, nie mówiąc o wytworzeniu więzi. Dlaczego tak się dzieje? Wynika to ze specyfiki rynku futures, który potrafi przyciągnąć daytraderów - graczy podejmujących decyzję kupna lub sprzedaży kontraktów często kilkakrotnie w ciągu dnia. Wymusza to ciągłe śledzenie ruchów rynku, konieczność ciągłego zadawania sobie pytania o kierunek następnego wybicia i chęć skonfrontowania swoich przemyśleń z przemyśleniami innych osób. Nie bez znaczenia może być również zwykła potrzeba odreagowania emocji, wszak huśtawka nastrojów to na rynku terminowym norma. Tak więc przyjmujemy, iż rdzeniem forum są gracze zajmujący się daytradingiem, to oni powodują, że forum nie zamiera w różnych okresach (zresztą na samej giełdzie podobną funkcję pełnią kontrakty). Fakt, iż na forum „zawsze ktoś jest” przyciąga również inne kategorie graczy, a więc graczy kontraktowych o nieco dłuższym horyzoncie gry oraz graczy na rynku akcji i obserwatorów rynków finansowych pozostających na razie poza parkietem. Dzień inwestora korzystającego z portalu Bankiera zaczyna się około godz. 7 kiedy pojawiają się newsy podsumowujące sytuację na rynku akcji i kontraktów oraz na świecie. O tej porze inwestor zapoznaje się też z zamykającymi się notowaniami na dalekim wschodzie. Pierwsza dyskusja na forum zaczyna się więc zwykle około godz. 7.30 i trwa pod tym newsem do godz. 9, kiedy otwiera się rynek terminowy na GPW. O tej godzinie zaczynają też pracę giełdy w Europie Zachodniej. Następna godzina jest bardzo ważna, po pierwsze inwestorzy zapoznają się z klimatem panującym na zachodnich parkietach, które bardzo często przesądzają o nastrojach w rodzimym „grajdole” jak bywa określana czasem GPW przez forumowiczów. Po drugie zaś godzina ta poprzedza otwarcie na rynku kasowym, a więc również pojawienie się wykresów bazowego indeksu WIG-20 dla najbardziej płynnych kontraktów fw20. Od tej pory dyskusja toczy się wartko przemieszczając się pod kolejne pojawiające się newsy z rynku fw20 do godz. 16, czyli do zamknięcia. Zamknięcie przebiega pod znakiem wpatrywania się w indeksy giełdy nowojorskiej otwierającej się o godz. 15.30. Później, około godziny 17 dodawana jest ostatnia wiadomość z tej kategorii podsumowująca wypadki minionego dnia. Gracze nie powinni jednak tracić czujności, trwają jeszcze notowania w Europie, zaś sesja w USA kończy się dopiero około godz. 22 czasu polskiego. Prawdziwy gracz nie zaśnie spokojnie nie wiedząc jak zakończyły się notowania za oceanem. Dyskusja trwa pod ostatnią wiadomością często do około północny. Podobne w charakterze są dyskusje weekendowe, znacznie bardziej ogólne, często bardziej rozbudowane i próbujące nawiązywać do tego wszystkiego na co brakuje czasu w czasie trwania sesji. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden typ wiadomości żywo obserwowany przez graczy i często przez nich komentowany - tj. sygnał systemu. Portal Bankier.pl udostępnia graczom wskazania systemu, które podpowiadają graczom jaką aktualnie pozycje należy zająć i określają warunki, które powinny skłonić do odwrócenia pozycji. Gracze widzą też zysk/stratę z aktualnej pozycji oraz efekt działania systemu od początku jego działania. Można przypuszczać, że system ten przyciąga sporą liczbę graczy, zarówno tych jeszcze niepewnie czujących się na parkiecie, jak i starych wyjadaczy chcących skonfrontować swoje poglądy ze wskazaniami systemu. Warto zauważyć, że system daje dobre rezultaty w horyzoncie raczej dłuższym niż jedna sesja (wyłapuje dłuższe trendy, stąd częste tzw. fałszywki w trendach bocznych; co ciekawe ogólna liczba transakcji jest na ogół w większości stratna, za to pozycje zyskowne przeważają w wartościach bezwzględnych, system jest więc w zgodzie z giełdową maksymą: ucinaj straty, pozwalaj rosnąć zyskom - tak było w roku 2003).
Podstawowa charakterystyka użytkowników forum i prowadzonych dyskusji
Wszystkie moje obserwacje przeprowadzałem od wiosny 2003 roku do początków roku 2004 tj. w okresie nieoczekiwanej poprawy nastrojów wśród inwestorów i odreagowania długotrwałego marazmu i spadków na GPW. Są one raczej przymiarką i wprawką niż rzetelnie i rygorystycznie przeprowadzonymi badaniami. Obserwacje te prowadzone były w czasie zaledwie wycinka istnienia forum, w sytuacji gdy żyło ono już przez długi czas swoim życiem. Interpretacja widocznych w tym czasie zmian w życiu forum siłą rzeczy musi być więc niepełna i narażona na błędy.
Dostęp do przeglądania i komentowania wiadomości ma każdy internauta, który trafi na stronę Bankier.pl. Może to uczynić, wybierając jedną z dwóch rodzajów tożsamości: jako zalogowany użytkownik (wcześniej musi się bezpłatnie i w prosty sposób - bez konieczności ujawniania danych osobowych - zalogować) otrzymując przy niepowtarzalnym nicku pomarańczową sygnaturkę. Taką samą sygnaturkę ma użytkownik niezalogowany, z tym, że jej kolor jest szary. Podział na szarych i pomarańczowych jest jednym z bardziej doniosłych na forum i zostanie omówiony osobno. Powiedzmy tylko tyle, że łatwość dodania nowej wiadomości skłania wielu graczy do pisania komentarzy pod różnymi nickami, zwłaszcza tymi szarymi, podszywania się pod znane postaci forum i wywoływania tym samym zamieszania. Nicki nie zawsze są nazwami własnymi, często powstają sytuacyjnie, np. gracz, któremu ostatnio się szczęściło może wystąpić jako zarobiony, ktoś komentujący wypowiedź użytkownika x może się nazwać do x itd.
Najważniejszym problemem na forum, jest znalezienie odpowiedzi na podstawowe pytanie: jaka pozycja (długa czy krótka) w danej sytuacji rokuje większe nadzieje na zarobek. Gracze więc starają się wynajdywać argumenty za jedną lub drugą opcją, motywują innych do zajęcia określonej pozycji, ostrzegają przed radami innych graczy, zarzucając im brak wiedzy lub złą wolę (pamiętajmy, że to gra o sumie zerowej, bym ja mógł wygrać, muszę nie tylko zająć odpowiednią pozycję ale i zawrzeć transakcję z kimś przewidującym przeciwny rozwój wypadków). Tak więc dyskusja tutaj to nieustanne spory pomiędzy bykami (symbolizującymi hossę - a więc graczami przewidującymi wzrosty) a niedźwiedziami (symbolizującymi bessę). Pewna część graczy pozostaje w opozycji do obu zdeklarowanych grup podkreślając, iż z trendem się nie walczy (kopanie się z koniem) i zarabiać należy na każdej dającej zarobić zmianie kierunku notowań.
Historia rozwoju sieci, zwłaszcza ta widziana z perspektywy sieciowych społeczności to historia merytokracji i jej mitologizacji. Szacunek i poważanie na pierwszych forach dyskusyjnych, gdzie rozmawiały osoby zajmujące się tworzeniem sieci i nowymi technologiami zdobywali ci mogący pochwalić się w danej dziedzinie największymi kompetencjami. O podobnym sposobie zdobywania szacunku i zaufania ze strony pozostałych użytkowników można mówić także w odniesieniu do forum Bankiera. Liczne dyskusje, wymiany poglądów i spory wyłoniły rozpoznawalną grupę graczy mogących pochwalić się nieprzeciętną wiedzą w zakresie inwestowania i rynków finansowych, talentami oratorskimi czy choćby poczuciem humoru. Wyraz tego odnaleźć można było w licznych prośbach kierowanych do niektórych „autorytetów” o przysłanie swoich analiz czy też o rozmowę na gg.
Forum nie jest, a w zasadzie nie było - ale o tym później, moderowane. Stąd część graczy pisze z największą swobodą. Sporo jest wulgaryzmów i gwałtownych napaści na współużytkowników. Razem z wiadomościami pełnymi fachowych sformułowań i wypowiedziami nawiązującymi do skomplikowanych teorii tworzy to niepowtarzalny klimat bardzo często podkreślany przez użytkowników jako jedyny w swoim rodzaju.
Szaraki vs pomarańczowi
Obraz forum tworzyć będę poprzez opis konkretnych, najczęściej pojawiających się problemów i konfliktów. Zacznijmy od zasygnalizowanej już kwestii kolorowych tożsamości. Jest ona dostrzegana przez większość użytkowników, choć jak się wydaje w pierwszej połowie 2003 roku problem ten był uświadamiany w większym stopniu przez graczy „pomarańczowych”. To oni podkreślali, że trud „zarejestrowania się” opłaci się dzięki utrudnieniu (choć nie uniemożliwieniu) praktyk wypowiadania się pod wieloma nickami. Problem chaosu i owych niesfornych użytkowników nasilił się mniej więcej w okresie wakacyjnym. Można to wiązać z faktem pojawienia się w mediach tradycyjnych informacji o nowej hossie na giełdzie, która przywiodła na forum sporą liczbę graczy nie zaznajomionych z obowiązującymi tam standardami. Z czasem, świadomość i poczucie własnej tożsamości zaczęło pojawiać się u szaraków. Zaczęli oni wyszydzać mentorski ton graczy pomarańczowych, prowokacyjnie umieszczać posty nie związane z tematyką giełdową czy po prostu obrażać pomarańczowych adwersarzy. Posty takie natychmiast uznane zostały za „zaśmiecanie” forum przez zarejestrowanych użytkowników. Szczególnie wytrwały w „zaśmiecaniu” okazał się jeden (najprawdopodobniej, choć później dołączyli zapewne naśladowcy) z użytkowników, który pod kilkoma nickami (psychiatra, leśniczy, małpa_osioł) zamieszczał długie wypowiedzi poruszające np. kwestie budowy żeńskich narządów płciowych, poszukiwania punktu G u partnerki, podstaw jogi i medytacji oraz wielu innych. Wywołało to oburzenie wielu graczy, także szarych i nawoływanie do jakiejś zmiany. Niemała grupa jednak, stanęła w kontrze do „mentorów”, oskarżając ich o dążenie do cenzury i politycznej poprawności. Sytuacja osiągnęła swoje apogeum pod koniec 2003 r. Wtedy to spora część najbardziej rozpoznawanych graczy pomarańczowych postanowiła opuścić forum. Sytuacja stała się groteskowa. Przez jakiś czas, na forum 80% tekstów stała się malowniczym acz nie związanym z giełdą bełkotem. Dyskusja bez najbardziej doświadczonych użytkowników o rozpoznawalnych „osobowościach” straciła zdaniem wielu rozmach i jak podkreślała część graczy, przydatność. Wielu użytkowników, którzy dotychczas jedynie czytali komentarze na forum, czerpiąc z nich praktyczne wskazówki od bardziej doświadczonych traderów, postanowiła się ujawnić i dać wyraz swojemu przywiązaniu do dawnego stanu forum. Pojawiły się głosy, iż pomarańczowi gracze poszli po najmniejszej linii oporu opuszczając sieciowe miejsce, o którego charakterze kiedyś decydowali. Zaczęto dyskutować wokół kwestii na ile „miejsce” takie jak forum, można lub trzeba traktować jako dobro wspólne, o które należy dbać. Niektórzy nazwali to zdradą, mając na uwadze, iż ta kategoria graczy poradzi sobie z zaistniałą sytuacją tworząc gdzieś indziej miejsce do wymiany poglądów (najbardziej rozpoznawani gracze znali swoje adresy emailowe oraz numery komunikatorów, kontaktując się również poza forum), tym razem skrzętnie zabezpieczając je przed wtargnięciem nieproszonych gości. Uderzyło to w jeden z najpowszechniejszych mitów entuzjastów Internetu, a więc równości w dostępie do informacji i opozycji do realnego świata z jego podziałami i elitami. Ci którzy byli przeciwni udzielaniu się na forum nieustannie „zaśmiecanym” argumentowali, że jak widzi się w parku agresywnych żuli, to po prostu chodzi się z psem gdzie indziej. Ich adwersarze z kolei dowodzili, że ustępując takim zachowaniom okazuje się słabość i brak odpowiedzialności za przestrzeń publiczną, którą rozciągali również na przestrzeń wirtualną. Sytuacja znalazła bezprecedensowe w historii forum rozwiązanie. Wielokrotne nawoływanie w stronę administratorów Bankiera oraz Pawła Rejczaka odniosło skutek. Ten ostatni przyznał, iż sytuacja dojrzała do jakichś działań administracyjnych i po raz pierwszy użytkownicy zetknęli się z usuwaniem „złych” komentarzy (np. zostawały tylko nagłówki z nickami ocenzurowanych). Prawie od razu pojawiło się uczucie kaca i świadomość, iż wolność wypowiedzi, a zwłaszcza jej ograniczanie to kwestia niezwykle ważna nie tylko w świecie realnym. Rozpoczęły się dyskusje i groźby niektórych graczy, że tym razem to oni opuszczą forum, gdyż wycinanie komentarzy odbywa się wobec pewnego przemyślanego klucza, niekoniecznie zaś zgodnie z szlachetnymi intencjami piewców cenzury.
Szczerość vs gra
Jak już podkreślałem gracze, mają pełną świadomość, iż uczestniczą w grze o sumie zerowej. Czyli, że wygrać mogą tylko wtedy gdy ktoś popełni błąd i zajmie pozycję inną niż zdecydują inwestorzy na rynku kasowym. Narzuca się prosty wniosek, iż można zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia na gracza o przeciwstawnym wyobrażeniu co do rozwoju wypadków poprzez umieszczanie komentarzy ukrywających swoje prawdziwe spostrzeżenia. Można tu mówić zarówno o indywidualnej strategii jak i „naganianiu” dla jakiegoś dużego gracza, np. biura maklerskiego bo i takie podejrzenie pojawiają się wśród forumowiczów. Ze świadomości, iż zarabia się na cudzych błędach i stratach płynie powszechna zwłaszcza wśród pomarańczowych graczy postawa szacunku dla rywala, który ma stać się dlań „dawcą kapitału”. Równie powszechna jest jednak postawa wojownika na terenie wroga, który może polegać tylko na sobie a zaufanie komukolwiek obcemu może skończyć się tylko źle na dłuższą metę. I więcej, zwiększyć szanse na przetrwanie może tylko umiejętność wyprowadzania w pole rywali. Jak nietrudno zauważyć pierwsza postawa, podkreślająca symbiozę dawców i biorców kapitału a także nieuniknioną ciągła zmianę ról ma w sobie coś więziotwórczego i prowadzić może do przekształcania forum w jakąś formę wspólnoty. Postawa numer 2 skutkować będzie raczej powstaniem „miejsca styczności” i pełnej pułapek komunikacji, może rodzaju gry, w której najlepiej przeciwnika wyeliminować. Na jego miejsce przyjdzie jeszcze mniej doświadczony, z którym to samo uczynić będzie łatwiej. Można przypuszczać, iż ze względu na swój charakter dylemat gra vs szczerość pozostaje w dużej mierze ukryty i niezwerbalizowany. To raczej przyjmowane milcząco strategie niż wypisane credo na sztandarach. Argumenty za szczerością są różne. Argument praktyczny mówi np., że nie wszystkie nieszczere wypowiedzi sprawdzają się jako „wyprowadzenie w pole” dlatego, że wbrew intencjom autora okazują się po prostu ... prawdziwe. Podobnie szczere wypowiedzi mogą wbrew intencjom autora okazać się pułapką, dla tych którzy im zawierzyli. Argument nieco inny mówi z kolei, iż praktyczne znaczenie „podpuszczania” przez forumowiczów jest niewielkie, tak jak niewielki jest wpływ ich kapitału na kształtowanie się notowań w porównaniu do największych graczy na GPW. Argumentowi temu towarzyszy, przekonanie, iż w takiej sytuacji „mali” gracze powinni się raczej wspierać niż wzajemnie oszukiwać i wyniszczać. Wspieranie to miałoby polegać na „oświecającej” dyskusji, udzielaniu sobie informacji na temat obsługi w różnych biurach maklerskich, wymianie programów służących do analizy technicznej wykresów.
Szwagry czyli spiskowa teoria dziejów
Pojęcie „szwagry” znane jest chyba każdemu, kto poważnie próbował zainteresować się giełdą. Ma ono swój poważny odpowiednik, badany przez specjalistów, akademików i bywa że prokuratorów, w terminie insiding - czyli zjawiska handlu wykorzystującego poufne informacje. Problem szwagrów czy w ogólności manipulowania warszawską giełdą jest jednym z częściej poruszanych na forum. Zdaniem większości uczestników GPW wyróżnia się in minus od giełd światowych i powinna być określana bananową giełdą. Podkreślają oni tutaj płytkość naszej giełdy (niewielkie w sumie obroty zwłaszcza dla dysponujących większym kapitałem spekulantów z kraju i zagranicy - choćby słynnych ostatnio Wysp Dziewiczych), jej wąskość (koncentracja większości obrotu na kilku największych spółkach - tzw. blue chipach), czy też jakość instrumentów kontroli na giełdzie jak i samego prawa w Polsce. Często pojawia się motyw chęci zrezygnowania z inwestowania na GPW i zajęcie się czymś poważniejszym, zwłaszcza przy okazji pojawiających się co jakiś czas wydarzeniach, o których szepcze się że były ukartowaną manipulacją. Część uczestników podkreśla jednak to samo co mówi często zarząd giełdy, bezradnie rozkładając ręce - sytuacje oskarżane o „zmanipulowanie” lub wykorzystanie poufnych informacji nie łamią, zwłaszcza sztywnie odczytywanej, litery prawa i regulaminu GPW, a jeśli nawet je łamią to udowodnienie tego jest niezwykle skomplikowane a czasami wręcz niemożliwe. To tylko problem skali, mówi część forumowiczów, po prostu duzi i/lub dobrze poinformowani gracze mają większe możliwości w wyborze najlepsze strategii zarabiania. Wielu podkreśla, że gdyby tylko mogła robiła by to samo.
Graczy dzieli również stosunek do tzw. arbitrażu. Arbitraż to rodzaj gry dostępny dla graczy dysponujących dużą gotówką, zakładający jednoczesne zaangażowanie na rynku kasowym jak i terminowym, ale na przeciwstawnych kierunkach. Dokonuje się np. tzw koszykowych zakupów akcji (kupuje się jednocześnie koszyk akcji o proporcjach każdego papieru takich jakie są przy obliczaniu całego indeksu - pozwala to sztucznie wyciągnąć indeks WIG-20 zwłaszcza przy małych obrotach) a następnie zajmuje się pewną ilość krótkich pozycji na rynku terminowym. Dokonana w odpowiednim momencie koszykowa sprzedaż akcji prowadzi w konsekwencji do obniżenia wartości kontraktów i tym samym daje łatwy i bezpieczny kilkuprocentowy zarobek. Sprawnie przeprowadzony arbitraż może dać 2-3% zwrotu z zainwestowanego kapitału w kilka - kilkadziesiąt minut. Forum Bankiera dzięki komentarzom Pawła Rejczaka jest jednym z nielicznych źródeł, które bardzo wnikliwie przygląda się praktykom arbitrażu. Jako, że drobni inwestorzy nie mogą wpływać na to zjawisko a z kolei jego niedocenianie może prowadzić do wzięcia ruchu spekulacyjnego za wybicie o dłuższym horyzoncie, muszą się więc nauczyć rozpoznawać je pośród chaosu notowań na parkiecie. I znowu: dla części graczy arbitraż to kolejna twarz szwagra i dowód na bananowość parkietu w Warszawie, inni podkreślają, że arbitraż spełnia także pozytywne role (np. zabezpiecza duże transakcje przed nagłą zmianą kursu), i że po prostu trzeba nauczyć się z nim żyć.
O jakiej społeczności możemy tutaj mówić?
Osobiście nie mam żadnych oporów, żeby uznać uczestników forum na stronach serwisu Bankier.pl za jakiś rodzaj społeczności. Ma ona oczywiście wiele cech pewnego modelu idealnego, który wytworzył się w naszych umysłach pod nazwą społeczność wirtualna. Jest więc ulotna, płynna, o nietrwałej i ciężkiej do określenia strukturze, czyli dysponuje tymi wszystkimi cechami, które pozwalają nam zaklasyfikować społeczności wirtualne do kategorii mniej poważnych społeczności. Różni się jednak znacząco od społeczności najczęściej obserwowanych przez badaczy tj. czatów towarzyskich czy też forum poświęconych hobby, popularnej gwieździe kultury masowej czy jakiejś dyscyplinie sportu. Tamte społeczności tworzą się dzięki aktywności osób, która jest ostro i wyraźnie oddzielona od ich normalnego rytmu dnia. Innymi słowy po uporaniu się z obowiązkami związanymi z pracą, szkołą, życiem rodzinnym, mogą oddawać się rozwijaniu swoich zainteresowań czy po prostu zabawie. Na forum Bankiera zaś najaktywniejszą i decydującą o obliczu tego miejsca sieciowego, grupę użytkowników, stanowią osoby zajmujące się inwestowaniem bardzo poważnie - często jest ona ich podstawowym źródłem utrzymania i to jej podporządkowują rytm swojego dnia. Czy można cos więcej powiedzieć o tych osobach? Myślę, że pewne informacje przekazuje przywoływany już profil użytkownika serwisu, który w moich obserwacjach znalazł potwierdzenie we fragmentach wypowiedzi niektórych forumowiczów o sobie. Zajęcie, któremu podporządkowują swoje życie z pewnością ostro odróżnia ich od reszty społeczeństwa. Ciągle jeszcze taki tryb życia i zarabiania musi chyba wywoływać zdziwienie, również w ich najbliższym otoczeniu. Powstaje więc świadomość własnej odrębności, która w kontakcie z osobami, które obrały podobną ścieżkę życiową, może prowadzić do powstania poczucia wspólnoty i wytworzenia się wartości wspólnogrupowych. Jeden z uczestników forum napisał kiedyś, iż dokonując transakcji, które w ciągu paru minut wzbogacają/zubażają go o kwotę równą płacy minimalnej (policzmy: mając 4 kontrakty, których wartość w ciągu kwadransa zmieniła się o 20 punkty zarabiamy lub tracimy 800 PLN), nie zapomina o tych wszystkich, którzy taką sumę zdobywają w pocie czoła przez cały miesiąc remontując choćby drogę pod jego oknem.
Warto również pamiętać, że duża część graczy z forum jest na Giełdzie od wielu lat, często od jej początków i dla nich społeczność inwestorów nie jest niczym nowym jako taka. Zmieniła tylko swą formę na cyfrową, przeniosła się z POK-ów (punktów obsługi klienta w biurach maklerskich) przed ekrany monitora. Pewne elementy charakterystyczne dla tej barwnej społeczności jaką opisywały nam gazety w latach 90-tych i jaka w czasach Internetu powoli zanika, dadzą się odnaleźć na forum Bankiera.
Jeśli chodzi o wartości wspólnogrupowe to widoczny był tutaj proces ich negocjowania i ścierania się przeciwstawnych propozycji. Opisałem to na przykładzie konfliktu szaraków i pomarańczowych. Negocjowanie wartości jest czymś charakterystycznym dla społeczności wirtualnych. Jest też konieczne bo spójność i trwałość społeczności zależy od rzeczy tak nieuchwytnych jak zaufanie i umiejętność zapewnienia satysfakcjonującej wszystkich komunikacji. Właśnie obserwowany spór o wartości stał się przyczyną secesji na forum. Wiemy z teorii wirtualnych społeczności, że zmieniają się one żywiołowo, ciągle rodzą się nowe i ciągle zamierają stare, ich uczestnicy nie są wiązani sztywnymi regułami i przerzucają swoje sympatie z serwera na serwer. Bankier.pl wyróżnia się jednak od innych sieciowych miejsc tym iż odejście naturalnych liderów decydujących o obliczu forum nie jest jednocześnie dla tego forum wyrokiem śmierci. Można przypuszczać, iż fakt że analityk Paweł Rejczak w dalszym ciągu zamieszczać będzie swoje komentarze zatrzyma sporą część graczy, przyciągnie nowych i z czasem wytworzy się na forum nowy dynamiczny porządek. Ważniejszym bowiem pojęciem od wartości wspólnogrupowych może okazać się pojecie interesu jaki mają korzystający z Internetu inwestorzy w istnieniu sieciowego miejsca gdzie można wymieniać informacje, zdobywać doświadczenia i wspólnie przeżywać kolejne dni na parkiecie (może kompensacja braku biurowych pogaduszek przy kawie?).
Epilog
Pora na zakończenie tej luźnej obserwacji jednej z setek tysięcy wirtualnych społeczności jakie istnieją w cyberprzestrzenii. Mam nadzieję, że czytelnik wybaczy mi jej przyczynkarskość i brak akademickiej systematyczności. Temat został zapoczątkowany i być może kiedyś znajdzie swój dalszy ciąg. Słówko epilog dotyczy historii konfliktu na forum jaki miał miejsce na przełomie 2003/2004r. Otóż grupka pomarańczowych zdecydowała się opuścić forum i stworzyć pokój rozmów na polchatcie (serwis udostępniający możliwość tworzenia własnych chatów). Nie była to specjalna tajemnica, także dla wrogów tej grupy, którzy szybko postarali się na różne sposoby utrudnić życie uciekinierom. Cała sytuacja potwierdza, iż więzi zawiązane na wirtualnym forum okazały się dość silne. W każdym razie na tyle by podjąć wysiłek ocalenia wspólnoty w innym już miejscu sieciowym. Co ciekawe zdecydowano się na inną formułę komunikacji. Z pewnością zmieni to charakter relacji panujących między uczestnikami. Ale to już historia na inny artykuł. Inną historia są też dalsze dzieje społeczności inwestorskiej na stronach serwisu Bankier.pl.
Piszę uparcie społeczność, ale miejmy ciągle w pamięci, iż uczestnictwo w niej jak i ona sama ma charakter gry. Podobnie jak kontrakty terminowe, będące przedmiotem forum. Gry o sumie zerowej. Bym ja wygrał, ty musisz przegrać. Czy nie takie właśnie jest społeczeństwo późnego kapitalizmu?
P.S. Artykulik został wyszperany (bez mojego udziału - ja nie ujawniłem się graczom, a wpis dostrzegłem przypadkowo przeszukując zasoby przez google - zupełnie przypadkiem) przez jednego z forumowiczów o nicku gral i skomentowany przez dwóch innych, m.in wytknięto mi (słusznie), iż nie rozumiem do końca istoty arbitrażu. Ale generalnie komenty były pozytywne:) Ogólnie ciekawe doświadczenie gdy efekt własnej pracy wraca takim bumerangiem:))) - http://www.bankier.pl/wiadomosci/article.html?article_id=1069043&type_id=2〈=PL&order=time - link podaje gracz o nicku gral, komentowali bulf i 2
http://republika.pl/cyberbadacz
Strona poświęcona badaniom społecznych i kulturowych aspektów internetu i nowoczesnych technologii.